Sala treningowa
+14
Joker
Atarashii Ame
Kanade
April
Hikaru
Vita Ora
Keruru
Raziel
Ósemka
Colinuś
NPC.
KOŚCI
Hazard
NPC
18 posters
Sala treningowa
Sro Maj 30, 2012 12:24 am
First topic message reminder :
"Mordownia" - Jak zwykli nazywać to pomieszczenie szczęściarze, którzy na zawsze je opuścili. Tu zaczynał każdy nowy, gnojony do potęgi entej przez wszelkiej maści trenerów.
"Mordownia" - Jak zwykli nazywać to pomieszczenie szczęściarze, którzy na zawsze je opuścili. Tu zaczynał każdy nowy, gnojony do potęgi entej przez wszelkiej maści trenerów.
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Sala treningowa
Nie Cze 05, 2016 8:35 pm
Shadow tak sobie obserwował walkę aż tu nagle kisa postanowiła zrezygnować jako argument używając swojego stanu. Można powiedzieć że ciekawego. Shad krótko chwilę przyglądał się poczynaniom Sayianki a potem ponownie patrzał tylko na trenera. W jego umyśle brzmiały dwa głosy - Co zrobisz trenerze? dasz jej nie walczyć? czy mimo to ją zaatakujesz zmuszając do kontynuowania walki. Pomyślał Shadow. Za chwilę się dowiemy, ciekawe to też trener postanowi zrobić. Wybierze sobie następnego kandydata do walki? mało prawdopodobne choć możliwe, bardziej prawdopodobne że wymyśli dla nas jakieś ćwiczenie bądź zadanie wyjawił swoje zdanie Fubuki rozmawiając w duchu z Shadem. Half miał się na baczności uważnie obserwując każdy ruch trenera bądź jakiegokolwiek ruchu na terenie sali. Raczej trener nie postanowi wybrać sobie do walki kogoś innego. Reszta była na o wiele słabszym poziomie niż Kisa ale nigdy nie wiadomo. Możliwe że trener chciałby w ten sposób sprawdzić czy ktoś dałby radę go chociaż zranić. Shadow był w razie potrzeby gotowy chociaż nie widział zbyt wielkich szans na zranienie trenera. Kto wie? może kiedyś dorówna mu siłą. Do tego czasu będą ciężką trenować aby stawać się coraz silniejsi i doskonalsi. Możliwe że zielony każe całej reszcie atakować razem chcąc sprawdzić czy w razie potrzeby umiemy współpracować.
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Sala treningowa
Nie Cze 05, 2016 9:43 pm
Ten ruch Kisy mógł zasługiwać zarówno na pochwałę jak i na solidny wpierdol. W zależności komu by zrobiła i jaki humor miałby obiekt żartu. Raziel prawdopodobnie pokazałby Kisie co sądzi o takim głupim żarcie. Dość dosadnie by pokazał. Trener na całe szczęście był o wiele bardziej wyrozumiały od Saiyanina. No jeśli wyrozumiałością można nazwać paraliż, śmiertelne wystraszenie i odpalenie pocisku z praktycznie zerowej odległości. Jeśli tak, to Trener był bardzo wyrozumiałą osobą. No, ale umiał zachować powagę, kiedy większa część Sali zobaczyła jego klejnoty rodowe. Pewnie większość dziewczynek będzie miała mokre sny, a Raz wolałby skasować to wspomnienie. Może znów wstrzyknie sobie coś i zapomni to co widział? Jednak ten jego wyraz, który zwiastować mógł molestowanie też dobrze nie świadczył. W sumie nie wiedział jak to było wcześniej, ale teraz Król raczej nie pozwoliłby na gwałty, molestowanie czy inne tego typu rzeczy. Pewnie kilku zwyroli się na to oburzyło, ale jego tatuś umiał sobie radzić hołotą. W końcu musiał dobrze przemyśleć całe to przejęcie władzy. On zawsze miał jakiś plan. Zawsze. Teraz zaś Raziel stał się częścią kolejnego planu i musiał się dopasować. Chcąc czy nie chcąc wypadałoby się wreszcie zachowywać jak na osobę dorosłą przystało. Jak na członka rodziny królewskiej przystało.
Młody Zahne uchylił się przed lecącą cegłą, która wypadła ze ściany, w którą Kisa trzasnęła. No, ale dalszym ciągu była na poziomie Super Wojownika. Czyli coś osiągnęła kiedy go nie było. No chyba Raziel może czuć się dumny, że jego mała podopieczna tak ślicznie się rozwinęła. Ale nad odzywkami w dalszym ciągu powinna popracować. Do poziomu Vivian jeszcze jej brakowało. I to sporo. No właśnie. Jego siostrzyczka chyba też opuściła pałac, gdyż wyczuwał ją na pustyni. Znowu pewnie katuje się treningami lub uskutecznia aspołeczność. No, ale wróćmy do walki, która chyba właśnie się zakończyła. I to w dość niespodziewany sposób. Kisa wolała przegrać niż świecić biustem przed stadem małp. W sumie dobry wybór. Już i tak niektórzy mieli całkiem niezłe widoki na jej piersi. Coś czuł, że w najbliższych dniach dostanie sporo skarg z powodu pobić. I zapewne to Kisa będzie tą osobą, która będzie bić. No, ale chyba wypada coś zrobić.
Raziel odbił się od ściany i ruszył w stronę dziewczyn. Czuł na sobie wzrok znajdujących się tu osób, które zapewne patrzyły to na Kisę to na trenera. Musiał mu się załączyć dobry samarytanin. Zahne ściągnął z siebie płaszcz, który dostał od mamusi, żeby w miarę normalny sposób dostać się do Akademii zarzucił go na dziewczynę, która kuliła się pod ścianą. Teraz już wszyscy mogli go zobaczyć. Super. Zahne, zaś stanął za dziewczyną i spojrzał na nią.
- Całkiem nieźle, ale końcówka mogła być lepsza. – powiedział Raz uśmiechając się. Następnie poklepał Kisę po głowie.
Młody Zahne uchylił się przed lecącą cegłą, która wypadła ze ściany, w którą Kisa trzasnęła. No, ale dalszym ciągu była na poziomie Super Wojownika. Czyli coś osiągnęła kiedy go nie było. No chyba Raziel może czuć się dumny, że jego mała podopieczna tak ślicznie się rozwinęła. Ale nad odzywkami w dalszym ciągu powinna popracować. Do poziomu Vivian jeszcze jej brakowało. I to sporo. No właśnie. Jego siostrzyczka chyba też opuściła pałac, gdyż wyczuwał ją na pustyni. Znowu pewnie katuje się treningami lub uskutecznia aspołeczność. No, ale wróćmy do walki, która chyba właśnie się zakończyła. I to w dość niespodziewany sposób. Kisa wolała przegrać niż świecić biustem przed stadem małp. W sumie dobry wybór. Już i tak niektórzy mieli całkiem niezłe widoki na jej piersi. Coś czuł, że w najbliższych dniach dostanie sporo skarg z powodu pobić. I zapewne to Kisa będzie tą osobą, która będzie bić. No, ale chyba wypada coś zrobić.
Raziel odbił się od ściany i ruszył w stronę dziewczyn. Czuł na sobie wzrok znajdujących się tu osób, które zapewne patrzyły to na Kisę to na trenera. Musiał mu się załączyć dobry samarytanin. Zahne ściągnął z siebie płaszcz, który dostał od mamusi, żeby w miarę normalny sposób dostać się do Akademii zarzucił go na dziewczynę, która kuliła się pod ścianą. Teraz już wszyscy mogli go zobaczyć. Super. Zahne, zaś stanął za dziewczyną i spojrzał na nią.
- Całkiem nieźle, ale końcówka mogła być lepsza. – powiedział Raz uśmiechając się. Następnie poklepał Kisę po głowie.
Re: Sala treningowa
Sro Cze 08, 2016 9:28 pm
Trener, kiedy tylko usłyszał, że Kisa rezygnuje z dalszej walki, złapał się w pasie i przekręcił nieco głowę na bok.
-Co? Już? Spodziewałem się więcej ducha walki po tobie... No cóż... - powiedział. -Teraz te Saiyanki coś strasznie są przewrażliwione na punkcie swoich ciał - mruknął pod nosem, sam do siebie.
To jak przed oczami mu mignął widok zielonych jabłuszek dziewczyny zupełnie zignorował. Nawet jeśli imputował coś innego, to jego kręci co innego, zresztą wybór ma wielki jako trener.
Poza tym, zielonych się nie zrywa, lepiej zaczekać aż dojrzeją i nabiorą rozmiarów i koloru.
To co teraz...?
Nie zastanawiał się długo. Podszedł do Kisy powoli, wyciągnął rękę i również poklepał ją po głowie.
-Dobrze się spisałaś Skrzacie, tylko poszukaj sobie jakiegoś wytrzymalszego okrycia, skoro tak cię obezwładnia speszenie przy groźbie pokazania skrawka ciała. Teraz możesz odpocząć, poinformuję cię, gdy będziesz mi potrzebna.
Spojrzał na osobę towarzyszącą Kisia, która postanowiła wyjść z cienia
-Witaj Księciuniu, cóż sprowadza tutaj Jego Książęcą Mość? Czyżbyś szukał u mnie porady w kwestii kobiet? - zwrócił się do zielonookiego w sposób, który praktycznie uniemożliwiał określenie czy żartuje czy mówi poważnie. -Z przykrością jednak muszę stwierdzić, że mam ręce pełne roboty i, choćbym chciał, to nie mam dla Księcia czasu...
Tymczasem... -tu odwrócił się na pięcie do młodzików.
-Wasza przeprawa się w tym momencie dopiero zaczyna i, o zapamiętajcie te słowa, bo po tej walce jestem rozgrzany i możemy się zabawić - oznajmił z nieukrywanym i zadziwiająco dużym entuzjazmem, zacierając ręce.
-To tak - zaczął - Podzielcie się parami. Jedno z was będzie starało się odtworzyć akcje ofensywne a drugie defensywne. Wybór pozostawiam wam. No, zaczynajcie - polecił im.
OOC:
Kisa - koniec walki, pkt dostaniesz jak sprawdzę Ci trening
Raz - robisz co chcesz
Shadow - z Tobą jeszcze sobie nieco popiszę, opisz jak Twoja postać i npc-ty walczą[/color]
-Co? Już? Spodziewałem się więcej ducha walki po tobie... No cóż... - powiedział. -Teraz te Saiyanki coś strasznie są przewrażliwione na punkcie swoich ciał - mruknął pod nosem, sam do siebie.
To jak przed oczami mu mignął widok zielonych jabłuszek dziewczyny zupełnie zignorował. Nawet jeśli imputował coś innego, to jego kręci co innego, zresztą wybór ma wielki jako trener.
Poza tym, zielonych się nie zrywa, lepiej zaczekać aż dojrzeją i nabiorą rozmiarów i koloru.
To co teraz...?
Nie zastanawiał się długo. Podszedł do Kisy powoli, wyciągnął rękę i również poklepał ją po głowie.
-Dobrze się spisałaś Skrzacie, tylko poszukaj sobie jakiegoś wytrzymalszego okrycia, skoro tak cię obezwładnia speszenie przy groźbie pokazania skrawka ciała. Teraz możesz odpocząć, poinformuję cię, gdy będziesz mi potrzebna.
Spojrzał na osobę towarzyszącą Kisia, która postanowiła wyjść z cienia
-Witaj Księciuniu, cóż sprowadza tutaj Jego Książęcą Mość? Czyżbyś szukał u mnie porady w kwestii kobiet? - zwrócił się do zielonookiego w sposób, który praktycznie uniemożliwiał określenie czy żartuje czy mówi poważnie. -Z przykrością jednak muszę stwierdzić, że mam ręce pełne roboty i, choćbym chciał, to nie mam dla Księcia czasu...
Tymczasem... -tu odwrócił się na pięcie do młodzików.
-Wasza przeprawa się w tym momencie dopiero zaczyna i, o zapamiętajcie te słowa, bo po tej walce jestem rozgrzany i możemy się zabawić - oznajmił z nieukrywanym i zadziwiająco dużym entuzjazmem, zacierając ręce.
-To tak - zaczął - Podzielcie się parami. Jedno z was będzie starało się odtworzyć akcje ofensywne a drugie defensywne. Wybór pozostawiam wam. No, zaczynajcie - polecił im.
OOC:
Kisa - koniec walki, pkt dostaniesz jak sprawdzę Ci trening
Raz - robisz co chcesz
Shadow - z Tobą jeszcze sobie nieco popiszę, opisz jak Twoja postać i npc-ty walczą[/color]
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Sala treningowa
Czw Cze 09, 2016 7:44 pm
Shadow i reszta zasalutowali kiedy pojawił się książe Vegety. Lekko się ukłonili i zaczęli wykonywać polecenia trenera. podzieli się w pary, Niestety było ich o jedną osobę za mało więc jedna osoba w czasie kiedy inni walczyli ćwiczyła jedną wybrane przez siebie sposób treningowy. Na początku bez pary został Shadow więc on zajął się ćwiczeniem i robił pompki w liczbie 5000. Pozostali porozdzielali się i zaczęli walczyć. Pary były następujące: Virax- Róża, Tony- Mark, Bina- Mona. Pierwsi z wymienionych atakowali a drudzy bronili się. Kiedy tak sobie walczyli Shad robiąc pompki myślał - To jak się podzielamy? proponuję abym to ja atakował a ty będziesz w obronie. Jak dla mnie może być. Jakoś wolę bronić się niż atakować potwierdził Fubuki i kontynuowali ćwiczenie. Po kilku minutach skończył pompki a reszta skończyła pierwsze sparingi. Half zamienił się z Tonym i teraz to on robił swoje ćwiczenie pięć tysięcy razy. Reszta zamieniła się rolą więc Shad zaczął sparing od defensywy. Kontrolę zatem przejął Fubuki. Po paru sekundach zaczęli ponowny sparing. Walka trwała około 3 minuty. Fubuki spokojnie i bez wysiłku blokował wszelkie ataki Marka. Chłopak skupiał swój rozwój na wytrzymałości i Energi. Więc jego siła i szybkość nie były na zbyt wysokim poziomie. Fubuki po chwili zaczął unikać ciosów zamiast ich wciąż blokować. Pod końcówką tury złapał Marka za rękę i wykręcił mu ją. przewrócił go w taki sposób że siedział mu na klatce i czekał aż ten się podda. Po chwili tak też się stało gdyż oponent miał zablokowany jakikolwiek ruch. Po chwili po raz kolejny role się zmieniły. Osoba która tym razem miała wykonać swoje ćwiczenie to padło na Viraxa a jego dziewczyna walczyła z Tonym. Shadow przejął kontrolę gdyż nadeszła jego pora na atak. Mark przyjął pozycję defensywną i kiwnął głową dając znak że jest gotowy. Shadow ruszył na przeciwnika, zaatakował z wyskoku. Jednak zmienił plan w strategicznym momencie. Kiedy był bardzo blisko blisko stanął na rękach obejmując nogami tors i podciągnął się nimi lądując za plecami przeciwnika. Jednym ruchem powalił oponenta na ziemię twarzą do podłogi. Znowu nastąpiła zmiana ćwiczącego. Została nim dziewczyna Viraxa a on walczył z Markiem a przeciwnikiem Shadowa stał się Tony. Tym razem rubinowo-oczny Sayian bronił się więc to Fubuki kontrolował ruch ciałem. Tony był typowym Sayianem walczącym przede wszystkim za pomocą siły. Trenował głównie także wytrzymałość. Więc jego szybkość była mniejsza. Dlatego kiedy Sayian czystej krwi ruszył do ataku, Shirou w pewnym momencie gwałtownie skoczył i wślizgiem w nogi powalił wojownika. Następnie pomógł mu wstać i ponownie dokonano zmiany walczących i ćwiczących. Atakował zatem to Shadow przejął pierwsze skrzypce w akcji. Ruszył na sparing partnera szybkim sprintem. Kiedy był blisko niego zniknął i pojawił się za jego plecami. Zaatakował pięścią celując w tułów oponenta. Jednak ponownie zniknął a kiedy Tony odwrócił się w stronę w której przed chwilą był a Shad zaskoczył go tym że pojawił się nad nim i powalił go kopniakiem w czoło. Jednak kiedy ten upadał na plecy został potężnie podbity do góry przez Dwuosobowego halfa bardzo wysoko. W mig wspomniany czarno- czerwono włosy znalazł się nad nim i mocnym ciosem oburącz w brzuch skierował go do uderzenia o glebę. Wylądował na ziemi i pomógł wstać sparing partnerowi. Tym razem do ćwiczenia został wybrany Mark więc to Virax stał się przeciwnikiem Shada. Fubuki przejął kontrolę i czekał z założonymi rękoma na atak. Nie musiał długo czekać. Kiedy Vir biegł na niego Shirowi wpadł pewien ciekawy pomysł. otóż kiedy jego przeciwnik treningowy był już bardzo blisko skoczył wprowadzając w wir swoje ciało wlatując na plecy i przewrócił go kręcąc się z nogami zaciśniętymi na tułowiu Viraxa. Tak ćwiczyli i walczyli na zmianę przez naprawdę dużo czasu pod okiem Zielonego trenera. Był on bardzo doświadczony, nie było w tym nic dziwnego gdyż był Reishim a to była najwyższa ranga możliwa do zdobycia. Swoje też musiał widzieć.
Occ: Start treningu
Occ: Start treningu
- GośćGość
Re: Sala treningowa
Sob Cze 11, 2016 9:05 pm
___ - Duch walki ulotnił się razem z ubraniem. - odbąknęła tylko, odwracając głowę. Po chwili poczuła klepanie po głowie. Nosz cholera jasna, w dupe jego pierdzielona, czy ona wygląda jak maskotka, że ją się paca po łbie?! Natychmiast obrzuciła trenera morderczym spojrzeniem, a z jej gardła wydobył się cichy warkot. Ręce precz!
Za chwilę znów... kolejne pacnięcie, ale z kompletnie drugiej strony. Już była gotowa wprawić w ruch swoje zębiska, by ukąsić śmiałka, który zapragnął to zrobić, ale gdy zwróciła tam wzrok zatrzymała się. Jedynie jej oczy nic a nic nie zeszły ze swojego wrednego wyglądu, ale pojawiła się w nich cząstka zdziwienia. Jednak jej wcześniejsze przeczucia nie były mylne, dlatego też saiyanka nie była za bardzo zszokowana faktem, że teraz obok niej stał Raziel. Prychnęła na jego słowa, odwróciła wzrok oraz okryła się szczelnie podarowanym jej płaszczem, wstając.
___ - Nadal mogę walczyć, ale tylko gdy dostanę nową zbroję. Jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa. - pogroziła pięścią Zielonemu. Ten zaś ignorując ją, uciął sobie krótką pogawędkę z Raziel'em. Nie przeszkadzała im. Wzięła głęboki wdech, wyrzuciła z siebie powietrze, ciężko. Jak tylko jeszcze trochę potrenuje, wtedy się odegra. Musi znaleźć sposób na osiągnięcie super wojownika poziomu drugiego. Bez tego, marnie widzi swoją kolejną walkę. Musi mieć znaczącą przewagę, inaczej to bez sensu, liczenie na cud. Trochę już poznała styl walki Ogóra, to jakiś plus.
___ - Głupi Ogór... - wytknęła język, ale była daleko, więc jej słowa jak i również gesty mogły nie zostać zauważone. Zostawiła więc już sprawy sparingu na boku, skupiając teraz swoje zmysły na terenach pustynnych Vegety. Coś ją zaniepokoiło, mocno.
___- Ktoś jest przy Redzie, zabiję... - warknęła z wężowym sykiem w głosie. Choć tyle dobrego, że to nie Xalanth, bo inaczej już by leciała, z zamiarem mordu. Na prawdę, nie zawaha się zabić jeśli ten koleś spróbuje jeszcze raz poddenerwować w taki sposób demona. Jego czyny jak do tej pory sprowadzały same nieszczęścia, a nie zna go zbyt długo.
Właśnie dlatego, że to nie był ten saiyanin, Kisa jeszcze tu była. Postanowiła, że poczeka na dalszy rozwój sytuacji, a jeśli KI Red'a zacznie się burzyć... wtedy podejmie kroki i ma w nosie, że przed chwilą walczyła i jest głodna, zmęczona i senna.
___- Raziel! Chcę nową zbroję i jeść! - nadęła policzki powietrzem, krzycząc. Była rozzłoszczona, a taka Kisa to... jeszcze gorsza Kisa, o ile się da...
Usłyszała w tle jakieś śmieszki, heheszki. Głosy były stanowczo kobiece, skupiały się na osobie, która tu przebywała, a dokładniej na Razielu. Oh, książę, jaki przystojny, jaka ta mała saiyanka niemiła dla naszego księcia, ale z niej burak, bla bla. Gdy jednak dziewczyny dojrzały płonący ze złości wzrok KIsy, zrobiły się fioletowe na twarzach i dały nogę. Eh, cholera... To będzie ciężkie.
OOC
Dodam kolory na kompie, jutro.
Za chwilę znów... kolejne pacnięcie, ale z kompletnie drugiej strony. Już była gotowa wprawić w ruch swoje zębiska, by ukąsić śmiałka, który zapragnął to zrobić, ale gdy zwróciła tam wzrok zatrzymała się. Jedynie jej oczy nic a nic nie zeszły ze swojego wrednego wyglądu, ale pojawiła się w nich cząstka zdziwienia. Jednak jej wcześniejsze przeczucia nie były mylne, dlatego też saiyanka nie była za bardzo zszokowana faktem, że teraz obok niej stał Raziel. Prychnęła na jego słowa, odwróciła wzrok oraz okryła się szczelnie podarowanym jej płaszczem, wstając.
___ - Nadal mogę walczyć, ale tylko gdy dostanę nową zbroję. Jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa. - pogroziła pięścią Zielonemu. Ten zaś ignorując ją, uciął sobie krótką pogawędkę z Raziel'em. Nie przeszkadzała im. Wzięła głęboki wdech, wyrzuciła z siebie powietrze, ciężko. Jak tylko jeszcze trochę potrenuje, wtedy się odegra. Musi znaleźć sposób na osiągnięcie super wojownika poziomu drugiego. Bez tego, marnie widzi swoją kolejną walkę. Musi mieć znaczącą przewagę, inaczej to bez sensu, liczenie na cud. Trochę już poznała styl walki Ogóra, to jakiś plus.
___ - Głupi Ogór... - wytknęła język, ale była daleko, więc jej słowa jak i również gesty mogły nie zostać zauważone. Zostawiła więc już sprawy sparingu na boku, skupiając teraz swoje zmysły na terenach pustynnych Vegety. Coś ją zaniepokoiło, mocno.
___- Ktoś jest przy Redzie, zabiję... - warknęła z wężowym sykiem w głosie. Choć tyle dobrego, że to nie Xalanth, bo inaczej już by leciała, z zamiarem mordu. Na prawdę, nie zawaha się zabić jeśli ten koleś spróbuje jeszcze raz poddenerwować w taki sposób demona. Jego czyny jak do tej pory sprowadzały same nieszczęścia, a nie zna go zbyt długo.
Właśnie dlatego, że to nie był ten saiyanin, Kisa jeszcze tu była. Postanowiła, że poczeka na dalszy rozwój sytuacji, a jeśli KI Red'a zacznie się burzyć... wtedy podejmie kroki i ma w nosie, że przed chwilą walczyła i jest głodna, zmęczona i senna.
___- Raziel! Chcę nową zbroję i jeść! - nadęła policzki powietrzem, krzycząc. Była rozzłoszczona, a taka Kisa to... jeszcze gorsza Kisa, o ile się da...
Usłyszała w tle jakieś śmieszki, heheszki. Głosy były stanowczo kobiece, skupiały się na osobie, która tu przebywała, a dokładniej na Razielu. Oh, książę, jaki przystojny, jaka ta mała saiyanka niemiła dla naszego księcia, ale z niej burak, bla bla. Gdy jednak dziewczyny dojrzały płonący ze złości wzrok KIsy, zrobiły się fioletowe na twarzach i dały nogę. Eh, cholera... To będzie ciężkie.
OOC
Dodam kolory na kompie, jutro.
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Sala treningowa
Pon Cze 13, 2016 9:17 am
W końcu musiał pokazać swoją gębę w Akademii, jednak wolał tego nie robić na oczach podnieconego tłumu, który przed chwilą widział pół nagą Kisę. Diabli wiedzą co mogliby zrobić z nim. No, ale nie miał innego wyboru, gdyż musiał się zachować w miarę przyzwoicie i nie pozwolić małej wredocie, żeby paradowała na golasa. Dlatego też rzucił na nią płaszcz, kiedy w dalszym ciągu pyskowała do trenera. No, ale podczas walki na śmierć i życie nie będzie mogła strzelić focha i powiedzieć, że nie walczy bo zbroja jej pękła. Odwrócenie się zaś plecami do oponenta było równoznaczne z prośbą o wykonanie wyroku śmierci. On sam często kończył walki praktycznie z gołym torsem, gdyż jego pancerze i kombinezony przeważnie nie dawały rady z potężnymi falami i uderzeniami. Sama walka z jego siostrą pokazała jak łatwo mogą sobie zrobić krzywdę jeśli tylko chcą. Dlatego też Raziel postanowił, że rozpocznie próby opanowania SSJ3. Nie mógł być przecież gorszy od swoich rodziców i siostry, która równie szybko co on uczyła się nowych sztuk zwiększania swojej mocy.
- Gdybyś mogła walczyć to być to robiła, a nie kuliła się w kącie. Game Over. – powiedział Księciuniu i spojrzał znudzonym wzrokiem na Trenerem. No nie spodziewał się po nim innego przywitania, ale już zdążył się przyzwyczaić do jego charakteru. Nie żeby tak samo reagował na inne żarty. Jak jakieś dupki lub niżej osadzeni zaczną sobie robić jaja to Zahne ich usadzi. Bez pomocy tytułów i rodziców. Wystarczą mu jego pięści.
- Jak będę potrzebował porady, żeby ode mnie uciekały to się zgłoszę sir. Choć może to być o wiele szybciej niż zakładam z tego co widziałem. No, ale miło, że czegoś ją pan nauczył. Je już jak normalna osoba? – rzucił Zahne z sarkastycznym uśmiechem. Czas zaś to jest pojęcie względne i jakby chciał i naprawdę się postarał to by go znalazł. No bo co? Dla Księcia nie znajdzie? W tym samym czasie do jego uszy doszedł syk Kisy. Przy Redzie tak? Raziel szybko przeczesał planetę w poszukiwaniu sygnatury Ki demona. Nie zdziwiło go, że obok niego znajduje się aura jego siostry. Ona zawsze miała słabość do osób odrzuconych i nie dających sobie rady w społeczeństwie. W pewnym sensie dlatego, że tak samo się zachowywała. W sumie ciekawiło go dlaczego Vivian spotyka się z Redem, a jeszcze ciekawsze było to, że ich energie zmalały, a właściwie praktycznie zniknęły. Zupełnie jakby je wyciszyli. Czuł tam teraz tylko jakieś dwa stworzenia, ale ich energie były zbyt małe, żeby należeć do demona i jego siostry. Interesujące.
- A może frytki do tego? Widzę, że w dalszym ciągu nie poznałaś znaczenia słowa „proszę”. Ale spokojnie. Nauczę cię. I nie tylko tego. – powiedział Raz, a jego spojrzenie na moment pociemniało. Miał już kilka planów w stosunku do Kisy. Ten czas, który poświęcił na odpoczynek i uporządkowanie swojego życia dały mu wiele. Ruszył w stronę wyjścia jeszcze na koniec podnosząc rękę i machając do osób, które wpatrywały się w jego plecy. Autografów nie będzie rozdawał. Można się rozejść.
- Awansowałaś wreszcie czy w dalszym ciągu jesteś kadetką? Z twoim zachowaniem nie zdziwiłbym się jakbyś była. Choć ja byłem równie bezczelny, więc wiesz. – powiedział Raziel do Kisy kiedy wychodzili z pomieszczenia. – Idziemy do mnie. Mam tam kilka zbroi o porządnej wytrzymałości. Nie to gówno, które zapewne miałaś na sobie. Jak masz być moją podopieczną, to musisz jakoś wyglądać.
Po tych słowach Zahne wskazał dziewczynie drogę i ruszyli w stronę jego kwater. Musiał się przy okazji sam przebrać.
OOC:
Trening Start
z/t x 2 do kwater Raza na II piętrze.
Kisa pisz od razu tam. Większy opis kwatery dam jak wrócę wieczorem.
- Gdybyś mogła walczyć to być to robiła, a nie kuliła się w kącie. Game Over. – powiedział Księciuniu i spojrzał znudzonym wzrokiem na Trenerem. No nie spodziewał się po nim innego przywitania, ale już zdążył się przyzwyczaić do jego charakteru. Nie żeby tak samo reagował na inne żarty. Jak jakieś dupki lub niżej osadzeni zaczną sobie robić jaja to Zahne ich usadzi. Bez pomocy tytułów i rodziców. Wystarczą mu jego pięści.
- Jak będę potrzebował porady, żeby ode mnie uciekały to się zgłoszę sir. Choć może to być o wiele szybciej niż zakładam z tego co widziałem. No, ale miło, że czegoś ją pan nauczył. Je już jak normalna osoba? – rzucił Zahne z sarkastycznym uśmiechem. Czas zaś to jest pojęcie względne i jakby chciał i naprawdę się postarał to by go znalazł. No bo co? Dla Księcia nie znajdzie? W tym samym czasie do jego uszy doszedł syk Kisy. Przy Redzie tak? Raziel szybko przeczesał planetę w poszukiwaniu sygnatury Ki demona. Nie zdziwiło go, że obok niego znajduje się aura jego siostry. Ona zawsze miała słabość do osób odrzuconych i nie dających sobie rady w społeczeństwie. W pewnym sensie dlatego, że tak samo się zachowywała. W sumie ciekawiło go dlaczego Vivian spotyka się z Redem, a jeszcze ciekawsze było to, że ich energie zmalały, a właściwie praktycznie zniknęły. Zupełnie jakby je wyciszyli. Czuł tam teraz tylko jakieś dwa stworzenia, ale ich energie były zbyt małe, żeby należeć do demona i jego siostry. Interesujące.
- A może frytki do tego? Widzę, że w dalszym ciągu nie poznałaś znaczenia słowa „proszę”. Ale spokojnie. Nauczę cię. I nie tylko tego. – powiedział Raz, a jego spojrzenie na moment pociemniało. Miał już kilka planów w stosunku do Kisy. Ten czas, który poświęcił na odpoczynek i uporządkowanie swojego życia dały mu wiele. Ruszył w stronę wyjścia jeszcze na koniec podnosząc rękę i machając do osób, które wpatrywały się w jego plecy. Autografów nie będzie rozdawał. Można się rozejść.
- Awansowałaś wreszcie czy w dalszym ciągu jesteś kadetką? Z twoim zachowaniem nie zdziwiłbym się jakbyś była. Choć ja byłem równie bezczelny, więc wiesz. – powiedział Raziel do Kisy kiedy wychodzili z pomieszczenia. – Idziemy do mnie. Mam tam kilka zbroi o porządnej wytrzymałości. Nie to gówno, które zapewne miałaś na sobie. Jak masz być moją podopieczną, to musisz jakoś wyglądać.
Po tych słowach Zahne wskazał dziewczynie drogę i ruszyli w stronę jego kwater. Musiał się przy okazji sam przebrać.
OOC:
Trening Start
z/t x 2 do kwater Raza na II piętrze.
Kisa pisz od razu tam. Większy opis kwatery dam jak wrócę wieczorem.
Re: Sala treningowa
Sob Cze 18, 2016 10:18 pm
Zielony, jak zawsze udawał, że się zupełnie nie interesuje treningiem swoich podwładnych, ironicznie doglądając go nie wzrokiem a swoim szóstym zmysłem, jednocześnie siedząc sobie wygodnie w fotelu i robiąc krzyżówki.
Nie umknęło mu nic co się działo na sali, nawet najlżejszy trzepot skrzydeł muchy w najdalszym rogu sali treningowej. Było tak choćby dlatego, że żaden z jego podopiecznych nie potrafił ukrywać energii, ani też jej wykrywać. Bez wątpienia ta zdolność się przydawała, a na pewnym etapie rozwoju stawała się wręcz niezbędna. Tak ofensywnie jak i defensywnie.
Młodzi bardzo szybko się dogadali jak to rozegrać, co się im chwaliło, potrafili dosyć dobrze pracować w swojej grupie, co nie każdemu mieszkańcowi Vegety przychodzi tak łatwo, zastanawiające jakby się zachowywali w innych grupach, niż swojej ustalonej już. Tak, to miał zamiar przetestować. Ale nie tylko to. O nie, miał jeszcze zamiar co innego przetestować i podjął już decyzję do do szczegółów, czyli aż do obiektu jego eksperymentu. Co do tego jednak się nie powinien mylić, wydaje się, że wiedział już... Musiał jednak pozbyć się jakichkolwiek wątpliwości. Podniósł się z fotela i spojrzał na młodzików.
-No dobrze zgraja, słuchać mnie uważnie. Teraz organizujemy sobie małe battle royale, każdy na każdego, jedna zasada, za zabijanie wypadacie z gry, na dobre. Brak limitu czasowego, zaczynajcie - to ogłosiwszy, wrócił do rozwiązywania krzyżówek.
-A, jeszcze jedno, wygranego czeka nagroda, ale nie powiem jaka, to niespodzianka - dodał po chwili. -Ale nie próbujcie mnie oszukać, mam was na oku.
OOC:
Jak w poście, może pozostać tylko jeden. Proponuje zedytować poprzedni post na start treningu
Nie umknęło mu nic co się działo na sali, nawet najlżejszy trzepot skrzydeł muchy w najdalszym rogu sali treningowej. Było tak choćby dlatego, że żaden z jego podopiecznych nie potrafił ukrywać energii, ani też jej wykrywać. Bez wątpienia ta zdolność się przydawała, a na pewnym etapie rozwoju stawała się wręcz niezbędna. Tak ofensywnie jak i defensywnie.
Młodzi bardzo szybko się dogadali jak to rozegrać, co się im chwaliło, potrafili dosyć dobrze pracować w swojej grupie, co nie każdemu mieszkańcowi Vegety przychodzi tak łatwo, zastanawiające jakby się zachowywali w innych grupach, niż swojej ustalonej już. Tak, to miał zamiar przetestować. Ale nie tylko to. O nie, miał jeszcze zamiar co innego przetestować i podjął już decyzję do do szczegółów, czyli aż do obiektu jego eksperymentu. Co do tego jednak się nie powinien mylić, wydaje się, że wiedział już... Musiał jednak pozbyć się jakichkolwiek wątpliwości. Podniósł się z fotela i spojrzał na młodzików.
-No dobrze zgraja, słuchać mnie uważnie. Teraz organizujemy sobie małe battle royale, każdy na każdego, jedna zasada, za zabijanie wypadacie z gry, na dobre. Brak limitu czasowego, zaczynajcie - to ogłosiwszy, wrócił do rozwiązywania krzyżówek.
-A, jeszcze jedno, wygranego czeka nagroda, ale nie powiem jaka, to niespodzianka - dodał po chwili. -Ale nie próbujcie mnie oszukać, mam was na oku.
OOC:
Jak w poście, może pozostać tylko jeden. Proponuje zedytować poprzedni post na start treningu
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Sala treningowa
Wto Cze 21, 2016 1:03 pm
Każdy natychmiast się odsunął od siebie kiedy usłyszeli o kolejnych rozkazach. Każdy stał daleko od siebie i coś planował. Shadow myślał nad strategią przyglądając się po kolei przeciwnikom - Więc mamy tutaj jednego dobrego w sile i wytrzymałości. Jednego skupiającego się na wytrzymałości i Energii. Szkolącego się w sile i Energii. Trójkę dziewczyn które walczą stylem szybkim ćwicząc Energię. A my jesteśmy dość zrównoważeni. przemyślał Shad. Obie osobowości kontrolowały ciało więc można powiedzieć że byli ,,doskonali'' gdyż jeden skupiał się na atakach a drugi na obronie. Niestety długie działanie w tym stanie było szkodliwe dla psychiki Shada i Fubukiego, po pewnym czasie dawało znać o coraz silniejszym bólu psychicznym. Dlatego długość walki i przeciąganie pojedynków nie było dobre dla Sayiana z rozdwojeniem osobowości. Najbliżej niego stały 2 dziewczyny z imionami na B i M. Dalej stał Virax mający charakterystyczne rysy twarzy i kruczoczarne włosy. Naprzeciwko niego trafił się Mark. Barczysty chłopak o blond włosach i niebieskich oczach. Najdalej stała dziewczyna Vira charakteryzująca się twarzą elfa i fioletowymi oczami. Na przeciwko niej stał Tony, potężny nastolatek o kwadratowej szczęce i krótkiej koziej bródce. Po chwili wszyscy zaczęli walczyć ze sobą. Nikt natomiast nie postanowił walczyć z ,, Podwójnym'' Halfem. Z jednej strony niby było to dla nich dobre. Ale przez to nasz kochany Pół Sayianin mógł w spokoju wybrać cel i szybko rozprawiać się z kolejnymi przeciwnikami. Shadow postanowił zacząć od najsłabszych. Nie pilnowany i obserwowany przez nikogo poza z pewnością przez trenera zaczął swój plan. Szybko zbliżył się do Biny i Mony które skupione na walce ze sobą jakoś nie pilnowały czy ktoś inny ich nie zaatakuje. Dlatego kiedy obie były blisko siebie nagle obok nich pojawił się Shadow. Uderzeniem z łokcia wytrącił z równowagi jedną z nich. Drugą podbił wysoko w powietrze, a następnie złapał za rękę tą pierwszą i mocno rzucił w tą która była w powietrzu. Obie zderzyły się ze sobą a z ich ciał wydobył się charakterystyczny dźwięk. Obie spadł na posadzkę nieprzytomne. Reszta na chwilę przerwała potyczkę i przyjrzała się nieprzytomnym dziewczynom. Half uśmiechnął się lekko i zaczął obserwować innych. Mark postanowił porzucić dotychczasowego przeciwnika i zająć się Shadem i Shirou. Virax postanowił wspomóc w walce swoją ukochaną w walce z ,, kozią bródką''. Obecny przeciwnik rubinowo- pomarańczowo okiego był twardy i co nieco mógłby wytrwać jednak nie skupiał się zbyt na trenowaniu siły i szybkości co sprawiło że Shad miał w tym przewagę. Więc kiedy ten zaatakował kopnięciem z pół obrotu niczym Chuck Norris, Rozdwojony wojownik skoczył na jego nogę unikając ataku i odpowiedział także kopnięciem. Cios trafił prosto w twarz oponenta powalając go na ziemię i wprowadzając go w objęcia nieprzytomności. Half szedł powolnym krokiem w stronę pozostałej trójki. Tony długo się trzymał lecz w końcu musiał dać za wygraną. Przegrał i Róża z Viraxem obrócili się. Chłopak wspomnianej dziewczyny odezwał się Wybacz Shadow, ale chcę zmierzyć się ze swoim skarbem w finale. Nie bierz tego do siebie powiedział do Shada który mu odpowiedział razem z Fubukim Przestań gadać i walcz. Zobaczymy czy dacie sobie radę przeciwko nam było to o tyle dziwne dla obojga walczących że z ust ich kolegi a teraz przeciwnika wydobyły się dwa różne głosy. Żołnierz o dwukolorowych oczach postanowił najpierw pokonać dziewczynę. Dlatego szybkim ruchem skoczył w stronę pozostałej dwójki. Ci zaatakowali nie ruszając się z miejscy licząc że Shad nabiję się na ich atak. Jednak nie wiedzieli że tak naprawdę tylko ułatwili sprawę i wykonali ruch potrzebny do wykonania planu Shadowa i Shirou. 2 Sayian celowała w głowę przeciwnika. Natomiast on pochylił się i wykonał wślizg na kolanach unikając ich ataku. Oboje byli odsłonięci i mógł ich zaatakować. Jednak złapał on Róże i szybkim ruchem posłał ją w stronę ściany. Jednak był na tyle szybki że zdążył dotrzeć do niej zanim uderzyła ona o wspomniany wyżej obiekt i wybił ją w przestworza. Odbił się dolatując do niej i mocnym kopniakiem w plecy posłał ją w stronę jej chłopaka. Uderzyła o niego i straciła przytomność. Zostało tylko dwóch Halfów stojących na przeciwko siebie. Virax sprawdził czy nie stało się jej nic poważniejszego niż chwilowa utrata przytomności. - Teraz muszę cię pokonać. Nie licz na taryfę ulgową Powiedział i uniósł rękę w górę. W jego dłoni pojawiła się biała w kształcie ostrza broń. Ki Sword! pomyślał FubukiShad odpowiedział Virowi - To nic trudnego. Szykuj się na przegraną Postanowił skopiować ruch przeciwnika. Uniósł rękę do góry. Zebrał w niej Energię Ki. Oczywiście w jego przypadku nie zaszło to tak szybko jak w przypadku jego poprzednika jednak Shadow robił to pierwszy raz. Po chwili w jego dłoni pojawiło się ostrze. Co ciekawe było ono dwu kolorowe. Czarno- Szare [w przypadku jeśli to nie możliwe to szare]. Obaj ruszyli ku sobie i zwarli swoje ostrza w ataku. Była to równa walka. Nagle rozdwojony Half odczuł zwiększając się ból psychiczny który zaczął coraz bardziej ciążyć. Dlatego musiał szybko pokonać oponenta. Ruszył na przeciwnika pozorując cięcie Ki- Swordem. Virax uniósł rękę w której miał ostrze chcąc zablokować atak. Ale o to chodziło Czarno-czerwono włosemu. Zwarł ostrze z jego ostrzem. Ale miał jeszcze do dyspozycji drugą rękę. Zaatakował nią w brzuch Vira. Ten oberwał i zwinął się z bólu. Szybkim uderzeniem z kolanka uderzył w czoło i zakończył walkę ze swoim kolegą. Battle Royale było skończone. Shadow był prawie nienaruszony jeśli nie liczyć malutkich zadrapań i zakurzenia ubioru.
Occ: Koniec treningu
Occ: Koniec treningu
Re: Sala treningowa
Sob Cze 25, 2016 12:23 am
Trener nie zawracał sobie głowy tym jak przebiegała walka, przynajmniej nie jakoś bardzo. On już przewidział jak to się zakończy, a z każdą chwilą walki nabierał coraz więcej pewności co do tego, że jego przewidywania miały się sprawdzić. Dlatego też oddał się zupełnie jednemu ze swoich ulubionych hobby - rozwiązywaniu krzyżówek. Uwielbiał je robić i wkładał w to wiele pasji, jak na takie zajęcie. Nikt mu nie mógł odebrać przyjemności z tej czynności, nawet fakt, że szło mu to zawsze topornie i nawet po czasie zdarzały się karygodne błędy.
Niemniej... Małe widowisko, które zapoczątkował właśnie się kończyło. Aż nie omieszkał wstać i kilka razy, powoli uderzył dłońmi o siebie.
-Bardzo ładnie. O to mi właśnie chodziło - rzekł do młodych, choć szczególnie do jednego z nich.
Dobrze czuł, że miał pod sobą bardzo posłusznych żołnierzy. Wiedział, że będą wykonywać prawie każdy rozkaz bez zawahania, choć z czasem musieliby nabrać więcej wytrzymałości psychicznej i żołądkowej. Jeszcze nie tak dawno temu, w czasie doktryny Zella zaraz by ich wysłali na szprycowanie sterydami i wiele różnych rodzajów serum zwiększających podatność na rozkazy... Ale to już nie te czasy, ani on nigdy czegoś takiego nie robił. Zawsze żołnierze dzielili się na trzy grupy - wybitnych, którzy często trafiali pod skrzydła Czerwonego, typowych, którzy szkolili się pod Niebieskim, a z powodu jego śmierci teraz pod Czarnym i specyficznych, którzy zwykle trafiali się Zielonemu. Taa... Zawsze trafiali mu się równie specyficzni, jak i on sam był. I tu się nie zmieniało nic nawet mimo zmian reżimów. A teraz...
-Dobrze się to obserwowało. Powiedz, jak się nazywasz? - zapytał. - Uznałem, że nadajesz się by znaleźć się pod moją opieką. Niestety chyba dla ciebie i twoich znajomych, bo nigdy nie przyjmuje więcej, niż jednego ucznia w danym czasie. Także możesz się z nimi pożegnać, bo szybko się nie zobaczycie - mówiąc te słowa bardzo płynnie przeszedł ze swojego normalnego usposobienia w rygorystyczny i poważny perfekcjonizm, jakiego by się można spodziewać po kimś jego rangi.
-Masz pięć minut, później wychodzę stąd. Reszta niech trenuje sumiennie.
Nie powiedział już nic więcej i podszedł do wyjścia z sali.
OOC:
Jak napiszesz tutaj swojego posta, to pisz tutaj -> https://dbng.forumpl.net/t208-saibamenska-sala
Jeśli bym mógł prosić, to byłbym wdzięczny, gdybyś mógł wypowiedzi postaci w dialogach zaczynać od nowej linijki, to doda postom czytelności.
Niemniej... Małe widowisko, które zapoczątkował właśnie się kończyło. Aż nie omieszkał wstać i kilka razy, powoli uderzył dłońmi o siebie.
-Bardzo ładnie. O to mi właśnie chodziło - rzekł do młodych, choć szczególnie do jednego z nich.
Dobrze czuł, że miał pod sobą bardzo posłusznych żołnierzy. Wiedział, że będą wykonywać prawie każdy rozkaz bez zawahania, choć z czasem musieliby nabrać więcej wytrzymałości psychicznej i żołądkowej. Jeszcze nie tak dawno temu, w czasie doktryny Zella zaraz by ich wysłali na szprycowanie sterydami i wiele różnych rodzajów serum zwiększających podatność na rozkazy... Ale to już nie te czasy, ani on nigdy czegoś takiego nie robił. Zawsze żołnierze dzielili się na trzy grupy - wybitnych, którzy często trafiali pod skrzydła Czerwonego, typowych, którzy szkolili się pod Niebieskim, a z powodu jego śmierci teraz pod Czarnym i specyficznych, którzy zwykle trafiali się Zielonemu. Taa... Zawsze trafiali mu się równie specyficzni, jak i on sam był. I tu się nie zmieniało nic nawet mimo zmian reżimów. A teraz...
-Dobrze się to obserwowało. Powiedz, jak się nazywasz? - zapytał. - Uznałem, że nadajesz się by znaleźć się pod moją opieką. Niestety chyba dla ciebie i twoich znajomych, bo nigdy nie przyjmuje więcej, niż jednego ucznia w danym czasie. Także możesz się z nimi pożegnać, bo szybko się nie zobaczycie - mówiąc te słowa bardzo płynnie przeszedł ze swojego normalnego usposobienia w rygorystyczny i poważny perfekcjonizm, jakiego by się można spodziewać po kimś jego rangi.
-Masz pięć minut, później wychodzę stąd. Reszta niech trenuje sumiennie.
Nie powiedział już nic więcej i podszedł do wyjścia z sali.
OOC:
Jak napiszesz tutaj swojego posta, to pisz tutaj -> https://dbng.forumpl.net/t208-saibamenska-sala
Jeśli bym mógł prosić, to byłbym wdzięczny, gdybyś mógł wypowiedzi postaci w dialogach zaczynać od nowej linijki, to doda postom czytelności.
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Sala treningowa
Sob Cze 25, 2016 11:32 am
Walka dobiegła końca, Pokonani po chwili się obudzili i ustawili się w szeregu. Tymczasem Trener skończył rozwiązywać krzyżówki. Podszedł do nich i pochwalił ich. Po chwili odezwał się ponownie kierując słowa do Shadowa. Zapytał się on jak się nazywa Shad który wygrał Battle Royale.
-Shadow sir, Nazywam się Shadow Fubuki- wypowiedział swoje miano po czym zamilknął a Zielony kontynuował. Trener powiedział że Shad został wybrany przez Zielonego na swojego ucznia. Half był nieco zdziwiony jednak od razu zrozumiał że nie bez powodu został wybrany. Na koniec Mistrz powiedział że może się pożegnać z kompanią gdyż nie prędką się zobaczą po czym poszedł w kierunku drzwi. Towarzystwo stanęło przed nim na baczność. Virax stanął przed nimi mówiąc.
-Szczerze mówiąc spodziewałem się tego. Jesteś naprawdę dobry. Damy sobie radę, Będziemy trenować jeszcze dłużej aby stawać się silniejszymi. Powodzenia - Powiedział na koniec i uścisnął rękę Shada. Half pożegnał się z resztą i poszedł w stronę Trenera. Całe pożegnanie trwało niecałe dwie minuty. Kiedy do niego podszedł obaj wyszli. Nie mieli się zbyt prędko zobaczyć. Ale z pewnością wszyscy do czasu ponownego spotkania bardzo się wzmocnią.
Zt: Do Saibameńskiej sali
-Shadow sir, Nazywam się Shadow Fubuki- wypowiedział swoje miano po czym zamilknął a Zielony kontynuował. Trener powiedział że Shad został wybrany przez Zielonego na swojego ucznia. Half był nieco zdziwiony jednak od razu zrozumiał że nie bez powodu został wybrany. Na koniec Mistrz powiedział że może się pożegnać z kompanią gdyż nie prędką się zobaczą po czym poszedł w kierunku drzwi. Towarzystwo stanęło przed nim na baczność. Virax stanął przed nimi mówiąc.
-Szczerze mówiąc spodziewałem się tego. Jesteś naprawdę dobry. Damy sobie radę, Będziemy trenować jeszcze dłużej aby stawać się silniejszymi. Powodzenia - Powiedział na koniec i uścisnął rękę Shada. Half pożegnał się z resztą i poszedł w stronę Trenera. Całe pożegnanie trwało niecałe dwie minuty. Kiedy do niego podszedł obaj wyszli. Nie mieli się zbyt prędko zobaczyć. Ale z pewnością wszyscy do czasu ponownego spotkania bardzo się wzmocnią.
Zt: Do Saibameńskiej sali
- Tarrip
- Liczba postów : 35
Data rejestracji : 04/08/2016
Identification Number
HP:
(300/300)
KI:
(375/375)
Re: Sala treningowa
Pon Sie 15, 2016 3:18 pm
>>Z Magazynu
Tarrip szybko wbiegł po schodach i zerkając na mapę dla pewności udał się do sali treningowej. Odszukał szatnie i przebrał się w strój który dostał przed chwilą. Pasował idealnie. Szybko wykonał kilka podskoków i prostych uderzeń na przemian z kopnięciami. To była jego chwila. Wszedł na Salę i rozejrzał się po niej. Ćwiczyło tu kilku kadetów. Niestety chłopak nie dostał informacji do kogo dokładnie ma się udać więc uznał, że podejdzie do pierwszego lepszego trenera i powie co i jak. Gdy wypatrzył jakiegoś który wydawał się nic nie robić podszedł do niego, skłonił się i zaczął:
-Witam! Zajmuje się pan może szkoleniem rekrutów? Miałem się tu stawić po odebraniu rzeczy z magazynu by mnie przydzielić do jakiejś grupy. Niestety nie powiedziano mi do kogo mam się udać.
Tarrip szybko wbiegł po schodach i zerkając na mapę dla pewności udał się do sali treningowej. Odszukał szatnie i przebrał się w strój który dostał przed chwilą. Pasował idealnie. Szybko wykonał kilka podskoków i prostych uderzeń na przemian z kopnięciami. To była jego chwila. Wszedł na Salę i rozejrzał się po niej. Ćwiczyło tu kilku kadetów. Niestety chłopak nie dostał informacji do kogo dokładnie ma się udać więc uznał, że podejdzie do pierwszego lepszego trenera i powie co i jak. Gdy wypatrzył jakiegoś który wydawał się nic nie robić podszedł do niego, skłonił się i zaczął:
-Witam! Zajmuje się pan może szkoleniem rekrutów? Miałem się tu stawić po odebraniu rzeczy z magazynu by mnie przydzielić do jakiejś grupy. Niestety nie powiedziano mi do kogo mam się udać.
Re: Sala treningowa
Czw Sie 18, 2016 4:08 pm
- Koszarowy:
- Czy ja się zajmuję szkoleniem rekrutów? Ależ skąd! Ja jestem tylko turystą szukającym sarenek Disneya, psia jego mać! - wydarł się Koszarowy widząc kolejnego, nowego, zielonego jak szczypiorek kadeta. - A COŚ TY KU*WA MYŚLAŁ?! ŻE NA WAKACJACH TU JESTEM?!! TO JEST WOJSKO, TU MASZ ZAPIEP**AĆ A NIE ZADAWAĆ PYTANIA!!!
Na dzień dobry złapał Tarripa za kark i pchnął w stronę grupy kadetów i Nashi, zajętych robieniem pompek. Na ich twarzach malowało się szczerze przerażenie, gdy plując i wrzeszcząc Koszarowy instruował ich jak mają ćwiczyć. A robił to jak zwykle donośnie i klnąc jak szewc. Wszyscy trenowali jak mogli, ale kilku kadetów powoli omdlewało, reszta trenowała z zaczerwienionymi i lepkimi od potu twarzami.
OOC
Postaraj się pisać dłuższe posty.
Zrób trening. Nabijasz pompki, uwaga, Koszarowy patrzy
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Sala treningowa
Czw Sie 18, 2016 9:12 pm
Shadow wstąpił najpierw do łazienki która była tuż obok sali treningowej. - Przynajmniej nie trzeba daleko iść po treningu. Pomyślał Shad po czym szybko się wykąpał. Szybko udał się do Sali treningowej. Pierwsze co zobaczył po wejściu to grupka kadetów i Nashi robiących pompki. Shadow natychmiast ruszył w stronę Trenera stojącego nad ćwiczącymi. Po chwili go poznał, to był on. Shadow stanął sztywno na baczność, zasalutował koszarowemu po czym dołączył do ćwiczących. Zaczął robić pompki. - Dlaczego to akurat musi być on Pomyślał krótko Half po czym zabrał się do treningu. Nic dziwnego że Kadetowi niezbyt się podobała myśl treningu pod okiem koszarowego. Ten był znany z brutalnych metod treningowych. Half znał parę osób które miały ,,przyjemność'' ćwiczyć pod jego rozkazami. Plotki głosiły że trener z koszar miał taką siłę że mógł zabijać śliną. Wojownik nie miał zamiaru się narazić koszarowemu dlatego ćwiczył ciężko. Większość kadetów już prawie omdlewała a reszta włącznie z Nashi byli już czerwoni na twarzy. Tymczasem Shadow był w pełni sił. Kiedy zgraja trenujących doszła do stu tysięcy pompek połowa już odpadła i leżała prawie nieprzytomna na ziemi. Zostali ci bardziej doświadczeni kadeci Nashi. Władca koszar chodził obok tych którzy już leżeli. Krzyczał na nich używając niebagatelnych słów typu: Patałachy, Lenie itp. Tych którzy odpadli jako pierwsi czasami uderzał po twarzy przywracając ich do świadomości po czym szedł dalej. Trenujący powoli dochodzili do liczby 150 tysięcy pompek pod bezlitosnym okiem brutala zwanego trenerem. Kolejni odpadli od tych którzy utrzymywali się na powierzchni. Tymczasem Trener usiadł sobie na jakimś nieszczęsnym kadecie który próbował się podnieść po czym obserwował ćwiczących czekając, który jako pierwszy padnie aby mógł się trochę nad nim poznęcać. Jednak na razie dawali z siebie ponad 100% aby utrzymać się. W końcu przy trzystu tysiącach odpadli prawie wszyscy kadeci. Został tylko Shadow i sami Nashi. Czerwonooki oddychał równomiernie aby zrównoważyć straty powietrza aby nie wypaść z gry. Nie miał zamiaru jeszcze odpuścić. Udało mu się dotrwać do czterystu tysięcy. Część Nashich już odpadła. Zostało około dziesięć osób w tym Half. po kolejnych pięćdziesięciu tysiącach zostało już tylko pięcioro osób a wśród nich Shad. Kiedy liczba pompek osiągnęła całe pięćset tysięcy cała piątka jak jeden mąż padła na ziemię ze zmęczenia. Koszarowy przez chwilę się nie odzywał po czym wykrzyczał.
-Na co czekacie ? Wstawać nic niewarta hołoto!!!. Jeszcze tyle samo kółek wokół sali Pełnym sprintem!!! minimum.
Occ: Trening start [ mam nadzieję że nie masz nic przeciwko Raz że pokierowałem trochę Koszarowym ]
-Na co czekacie ? Wstawać nic niewarta hołoto!!!. Jeszcze tyle samo kółek wokół sali Pełnym sprintem!!! minimum.
Occ: Trening start [ mam nadzieję że nie masz nic przeciwko Raz że pokierowałem trochę Koszarowym ]
- Tarrip
- Liczba postów : 35
Data rejestracji : 04/08/2016
Identification Number
HP:
(300/300)
KI:
(375/375)
Re: Sala treningowa
Pią Sie 19, 2016 12:12 pm
Tarrip po wejściu na salę podszedł do odpowiedniego trenera i szybko tego pożałował. Koszarowy z miejsca nawrzeszczał na niego i zagonił do treningu. W sumie to nie było się co dziwić. Młodziak był świeżo upieczonym rekrutem. W wojsku stał najniżej w hierarchii. To oznaczało, że każdy ale to absolutnie każdy będzie nim pomiatał. Musiał się wyrwać z tego piekła i skoczyć stopień wyżej. By tego dokonać musiał być silniejszy, sprawniejszy i znać więcej technik. Plus zasługi. Koszarowy był surowy ale to tylko lepiej dla niego. Obleciał wzrokiem twarze innych sayianów robiących ćwiczenie. Byli zlani potem. Część z nich już omdlewało od wysiłku. Tarrip nie zamierzał tak szybko skończyć. Szybko padł na podłogę i zaczął wyciskać. Robił pompki najlepiej jak umiał. Opadał nie za szybko w dół. Gdy jego klatka piersiowa prawie dotykała ziemi robił sekundową pauzę i ruszał w górę. Tam również robił sekundową przerwę i znów w dół. Tak miarowo wyciskał i wyciskał. Po chwili na jego twarzy zaczął wychodzić pot. Jeden z rekrutów padł ledwo oddychając. Koszarowy wkurzył się nie na żarty. Złapał delikwenta za nogę i cisnął nim w drugi kąt sali. Rekrut runął pod ścianę i zemdlał. Koszarowy coś burknął by nie zapomnieć go zabrać po treningu. Nie pozostawało chłopakowi nic jak wyciskać dalej i nie odpaść jako kolejny. Jeśli miał zemdleć to jako ostatni. Wyciskał i czekał na dalsze polecenia trenera.
OOC:
Start treningu!
Mam nadzieje, że lepiej ;>
OOC:
Start treningu!
Mam nadzieje, że lepiej ;>
Re: Sala treningowa
Pią Sie 19, 2016 10:22 pm
- DAWAĆ DAWAĆ DAWAĆ!!! - Koszarowy darł się w stronę trenujących, pluł a na jego skroni pojawiła się czerwona, nabrzmiała żyłka. Przyglądał się jak mdlejący i rzygający z wycieńczenia kadeci padają jak muchy. Patrzył na nich wściekle i z wyraźną niechęcią. - Co za słabe z was ścierwa! A chcecie być żołnierzami Vegety, pie*dolenie! Już, na nogi! WSTAWAĆ, KU*WA!
Zaczął miotać ki blastami w ćwiczących, zmuszając ich do podskoków i najdziwniejszych uników. Paru przypalił ogon albo włosy, ale oczywiście się tym nie przejął. Jakby strzelił w aortę i któryś by się wykrwawił, też by się nie przejął. Pod jego komendą wszyscy nagle zaczęlii biegać wokół sali, coraz szybciej i szybciej. Kilku nie wytrzymało tempa i mdlejąc, albo słabnąc i leżeli plackiem na podłodze sali. Koszarowy zaś stał na środku i wszystkich poganiał gromkim głosem. Jeśli ktoś się ociągał, obrywał energetycznym pociskiem w siedzenie.
OOC
Ciąg dalszy treningu, teraz robicie kółka naokoło sali. Czasem któremuś z was może się dostać ki-blastem, jak tempo biegu spadnie.
Tarrip, pamiętaj, że post treningowy musi być rozbudowany, zobacz jak, np. rozpisuje je Shad albo inni gracze.
Zaczął miotać ki blastami w ćwiczących, zmuszając ich do podskoków i najdziwniejszych uników. Paru przypalił ogon albo włosy, ale oczywiście się tym nie przejął. Jakby strzelił w aortę i któryś by się wykrwawił, też by się nie przejął. Pod jego komendą wszyscy nagle zaczęlii biegać wokół sali, coraz szybciej i szybciej. Kilku nie wytrzymało tempa i mdlejąc, albo słabnąc i leżeli plackiem na podłodze sali. Koszarowy zaś stał na środku i wszystkich poganiał gromkim głosem. Jeśli ktoś się ociągał, obrywał energetycznym pociskiem w siedzenie.
OOC
Ciąg dalszy treningu, teraz robicie kółka naokoło sali. Czasem któremuś z was może się dostać ki-blastem, jak tempo biegu spadnie.
Tarrip, pamiętaj, że post treningowy musi być rozbudowany, zobacz jak, np. rozpisuje je Shad albo inni gracze.
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Sala treningowa
Sob Sie 20, 2016 8:37 pm
Shadow nie cieszył się wcale z racji przymusu treningu pod rozkazami Koszarowego ale trzeba było to przeżyć. Wojownik ruszył i razem z innymi zaczął biegać wokół sali. Dostosował swoje tempo w taki sposób aby w największym stopniu optymalności biec szybko, ale i aby się nie zmęczyć po paru kółkach. Recz jasna ci którzy padli jako pierwsi podczas pompek ponownie odpadali najszybciej z racji najsłabszej wytrzymałości. Część kadetów zamiast trzymać rytm na start ruszyła pełnym sprintem. Jednakże nie przemyśleli że po paru okrążeniach będą ledwo żywi. I tak też się stało. Ci którzy biegli na siłę już padali na glebę. Oczywiście koszarowy już miał zajęcie. Strzelał ki-blastami w tych którzy zwalniali tempo. Na nieszczęście Halfa gość który biegł przed nim zaczął gwałtownie zwalniać ze zmęczenia a Dręczyciel już wystrzeli w niego salwę. Dlatego Czerwonooki nie miał zamiaru być blisko dlatego przyspieszył znaczącą i przeskoczył nad zwalniającym oddalając się od strefy zagrożonej. Po paru okrążeniach znowu nieco zwolnił pozwalając sobie na odetchnięcie. Wykorzystał te parę sekund spokoju aby spostrzec co się dzieję w reszcie części sali. Większość była już poważnie zmęczona ciągła bieganiną i ciągłym uciekaniem przed ostrzałem koszarowego. Choć część biegających działała podobnie do Shadowa, biegli szybko ale i umiejętnie odzyskiwali zapasy powietrza. Half ponownie lekko przyspieszył i skupił się na bieganiu. W międzyczasie odezwała się druga osobowość Tego typa na bank wszyscy nienawidzą. Ciekawe czy kiedyś był dla kogoś miły. Może jest taki bo brak mu kobiety? a może chcę wytrenować nowych na prawdziwych żołnierzy?. Shadow nie odpowiedział jednak widać było że nie obchodzi go to. Tymczasem coraz więcej osób padało ze zmęczenia z powodu niekończącego się biegu. Ale Halfowi to nie przeszkadzało. Ten trening był przydatny. Uczył prawidłowego oddychania i zwiększał wytrzymałość. Jednakże aby trening właściwie poskutkował nie można było się całkowicie wyssać z energii. Także zwiększał umiejętność sprawnego obserwowania i analizowania otoczenia podczas biegu. Zwłaszcza że czułeś że nagle ktoś może w ciebie zacząć strzelać.
Occ: Koniec Treningu
Occ: Koniec Treningu
- Tarrip
- Liczba postów : 35
Data rejestracji : 04/08/2016
Identification Number
HP:
(300/300)
KI:
(375/375)
Re: Sala treningowa
Sob Sie 20, 2016 11:56 pm
Trening nie był łatwy. Chłopak stawał na głowie by sprostać oczekiwaniom Koszarowego. Robił pompki non stop. Miarowo, dokładnie, najlepiej jak umiał. Trener stanął nad nim i zaczął mu się przyglądać. Chłopak pod presją zwolnił na chwilę. Masywny facet tylko na to czekał. Podskoczył i wylądował na plecach nastolatka. Ten wytrzymał z nim sekundę a potem runął na ziemie. Ten nie raczył się nawet ruszył. Patrzył tylko na otaczających go rekrutów. Tarrip zebrał wszystkie siły jakie miał w sobie i cudem dźwignął siebie i Koszarowego. Miał nadzieje, że zejdzie. Niestety ten ani myślał to zrobić. Zszedł z niego dopiero po 10 pompkach. Młodziakowi od razu ulżyło. Dalej pompował by nie narazić się znów ostremu trenerowi. Chłopak zaczął obserwować innych. Jeden kadet wyróżniał się na tle innych. Koszarowy albo się w ogóle do niego nie doczepiał albo czepiał się aż za bardzo. Tarrip dostrzegł również, że jest najmniej spocony a jego oddech jest równy a nie chaotyczny jak większość. Musiał z nim zagadać potem i zapytać jaki jest jego sekret.
Koszarowy nagle zmienił zdanie. Kazał wszystkim wstać i zaczął ciskać w nich ki blastami. Tarrip skakał i robił dziwne uniki by nie oberwać nimi. Raz nawet odepchnął się od innych rekrutów by ratować swoją skórę. Padł rozkaz biegania w kółko. Młody sayianin zerwał się i ruszył. Zaczęli biegać przed siebie dookoła niego. Co jakiś czas chłopak musiał skakać by nie oberwać ki blastem. Kilku rekrutów oberwało i runęło jak dłudzy. Nie dość, że należało unikać pocisków trenera to jeszcze trzeba było omijać tych co nie dali rady. Młodzieniec był ciekaw jak długo jeszcze będzie trwała ta męczarnia. Powoli przestawał dawać radę.
OOC:
Koniec Treningu
Koszarowy nagle zmienił zdanie. Kazał wszystkim wstać i zaczął ciskać w nich ki blastami. Tarrip skakał i robił dziwne uniki by nie oberwać nimi. Raz nawet odepchnął się od innych rekrutów by ratować swoją skórę. Padł rozkaz biegania w kółko. Młody sayianin zerwał się i ruszył. Zaczęli biegać przed siebie dookoła niego. Co jakiś czas chłopak musiał skakać by nie oberwać ki blastem. Kilku rekrutów oberwało i runęło jak dłudzy. Nie dość, że należało unikać pocisków trenera to jeszcze trzeba było omijać tych co nie dali rady. Młodzieniec był ciekaw jak długo jeszcze będzie trwała ta męczarnia. Powoli przestawał dawać radę.
OOC:
Koniec Treningu
Re: Sala treningowa
Wto Sie 23, 2016 4:19 pm
Koszarowy odwrócił się na ostatnie kilka minut treningu, co trenujący przyjęli jak cud z nieba. Padli na ziemię, oddychając głęboko i wachlując się dłońmi, podczas gdy Trener warczał przez scouter. Wyraźnie nie podobało się mu co słyszy po drugiej stronie, bo z głośnym KU*WA zgniótł go w dłoni i marne szczątki rzucił na podłogę.
- Zachciało się komuś, psia mać, balować... - rozejrzał się po sali, aż jego przekrwiony wzrok padł na Shada. Podszedł do niego, złapał go za kombinezon na piersi i ciągnąc tak powlókł za sobą pod ścianę. Po drodze złapał jeszcze Tarripa za ogon i postawił dwójkę kadetów przed sobą. - Słuchajcie gówniarze. Coś się ku*wa wyprawia w jednej wiosce na pustyni, a mnie się nie chce tam zapie*dalać. Lecicie wy, gnoicie kogo trzeba i wracacie mi tu w podskokach. - Koszarowy splunął, odwrócił się i zawołał jednego ze stojącego w pobliżu Nashich. Zabrał mu scouter, a ten nawet nie pisnął, tylko umknął gdzie pieprz rośnie. Trener coś postukał i rzucił urządzenie Shadowi. - Masz namiary na wioskę. Jesteś silniejszy, więc masz tego smarkacza pilnować, co by w gacie nie narobił. ODMELDOWAĆ SIĘ!!!
OOC
Po poście tutaj, nim polecicie do Wiosku Kuro.
Shad, scouter ma wytrzymałość 15,000j.
- Zachciało się komuś, psia mać, balować... - rozejrzał się po sali, aż jego przekrwiony wzrok padł na Shada. Podszedł do niego, złapał go za kombinezon na piersi i ciągnąc tak powlókł za sobą pod ścianę. Po drodze złapał jeszcze Tarripa za ogon i postawił dwójkę kadetów przed sobą. - Słuchajcie gówniarze. Coś się ku*wa wyprawia w jednej wiosce na pustyni, a mnie się nie chce tam zapie*dalać. Lecicie wy, gnoicie kogo trzeba i wracacie mi tu w podskokach. - Koszarowy splunął, odwrócił się i zawołał jednego ze stojącego w pobliżu Nashich. Zabrał mu scouter, a ten nawet nie pisnął, tylko umknął gdzie pieprz rośnie. Trener coś postukał i rzucił urządzenie Shadowi. - Masz namiary na wioskę. Jesteś silniejszy, więc masz tego smarkacza pilnować, co by w gacie nie narobił. ODMELDOWAĆ SIĘ!!!
OOC
Po poście tutaj, nim polecicie do Wiosku Kuro.
Shad, scouter ma wytrzymałość 15,000j.
- Tarrip
- Liczba postów : 35
Data rejestracji : 04/08/2016
Identification Number
HP:
(300/300)
KI:
(375/375)
Re: Sala treningowa
Czw Sie 25, 2016 2:05 am
Tarrip skupił się na bieganiu i unikaniu ki blastów. Nie było to łatwe zważywszy, że nogi zaczynały odmawiać mu posłuszeństwa. W jednej chwili musiał ominąć jednego sayiana który się zatrzymał przed nim. Niby nic lecz chłopak skupił się na nim i prawie nie zauważył koszarowego który wychodzi z kółka rekrutów. Mięśnie chłopaka spięły się. Nowy rekrut nie miał pojęcia jak to zrobił ale minął plecy trenera o centymetr. Nie chciał wiedzieć co by się z nim stało gdyby w niego wpadł. Szybko się okazało, że zbawienna przerwa w treningu była zasługą jakiegoś rozmówcy z którym gadał tyran z tej sali. Młodzieniec z trudem łapał oddech podpierając się na kolanach. W tym czasie obserwował tego rekruta z czerwoną grzywką. Jego rozmyślenia rozwiało głośne bluźnierstwo i trzask scoutera. Po chwili koszarowy w furii złapał obiekt obserwacji Tarripa za ubranie i ruszył z nim przed siebie. Na nieszczęście chłopaka ten złapał go za ogon w przelocie i zaczął ciągnąć w tył. Gdy go ścisnął odeszły go całe siły, mimo iż nie wiele w nim ich było. Cisnął nimi o ścianę tak, że od razu się wyprostowali. Sayian szybko zablokował kolana by stanąć prosto resztkami sił. Koszarowy nie zapominając o swojej barwnej mowie „wytłumaczył” im, że go wyręczą w jakiejś robocie. Byłą ona rzekomo prosta. Iść, stłuc kogo trzeba, wrócić. Jego nowy kompan dostał scouter z namiarami na wioskę do której mieli się udać, oraz polecenie pilnowania Tarripa. Jakkolwiek to nie brzmiało zadanie koszarowego trzeba było wykonać.
-Tak jest Trenerze!- odpowiedział szybko chłopak owijając ogon dookoła talii i kłaniając się w odpowiednim geście szacunkowym. Znał swoją pozycję i nie chciał się narazić temu sayianowi.
Gdy wyszli z Sali chłopak przeciągnął się do tyłu rozprostowywując kręgosłup.
-Jestem Tarrip. Masz jakiś plan co do naszego zadania?-spytał, podając rękę nowemu towarzyszowi.
-Tak jest Trenerze!- odpowiedział szybko chłopak owijając ogon dookoła talii i kłaniając się w odpowiednim geście szacunkowym. Znał swoją pozycję i nie chciał się narazić temu sayianowi.
Gdy wyszli z Sali chłopak przeciągnął się do tyłu rozprostowywując kręgosłup.
-Jestem Tarrip. Masz jakiś plan co do naszego zadania?-spytał, podając rękę nowemu towarzyszowi.
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Sala treningowa
Czw Sie 25, 2016 10:55 pm
Shadow stał sobie spokojnie patrząc jak koszarowego szlag trafił z jakiegoś powodu. Nagle ten zgniótł swój scouter po czym podszedł do Shada. Złapał go za strój po czym ciągnął go pod ścianę. Halfowi niezbyt się to podobało ale co poradzić. Trener po drodze zgarnął jakiegoś innego kadeta po czym zabrał go ze sobą. Kiedy stanął z nimi pod ścianą powiedział jakie ma dla nich zadanie. Wojownik wysłuchał ze spokojem wytycznych po czym złapał Scouter i założył go. Na koniec zasalutował sztywno a kiedy koszarowy poszedł Obaj kadeci wyszli z sali. Shadow szedł sobie spokojnie z rękami w kieszeni aż zaczął do niego mówić nowy znajomy. Przedstawił się i zapytał czy Half ma jakiś plan. Wyciągnął też rękę do Czerwonookiego. Ten się chwilę zastanowił po czym podał mu dłoń jednocześnie mierząc jego poziom mocy. Shad nie był w tym jeszcze dobry ale udało mu się ustalić że poziom towarzysza jest mniej więcej w tabeli tych którzy dopiero zaczęli w Akademii. - Możesz mi mówić Shadow. powiedział po czym mocno ścisnął rękę w geście powitania i kontynuował
-Cóż, gdybym miał więcej informacji to mógłbym szybko opracować jakiś plan. Ale nie wiemy praktycznie nic. Więc na razie ty pilnuj mnie, a ja ciebie. Zakończył zdanie po czym szedł dalej w kierunku wyjścia.
Occ: 2x zt: do Wioska Kuro
-Cóż, gdybym miał więcej informacji to mógłbym szybko opracować jakiś plan. Ale nie wiemy praktycznie nic. Więc na razie ty pilnuj mnie, a ja ciebie. Zakończył zdanie po czym szedł dalej w kierunku wyjścia.
Occ: 2x zt: do Wioska Kuro
Re: Sala treningowa
Pon Wrz 12, 2016 4:54 pm
Zeszli na dół i dotarli do Sali Treningowej dostępnej dla wszystkich żołnierzy. Wewnątrz znajdowało się wejście do Sali Oddziału Specjalnego. W drzwiach stała Tori, liderka grupy dziewczyn w oddziale. Kiedy Red, Vi, Kisa i Ravia przekroczyli próg Tori pochwyciła kotkę i zaczęła tulić.
- Jaka ona rozkoszna. Osiem, masz pod futrem tą dziarę, co Ci zrobiłam? Sir mogę, ją taką zatrzymać? Przydałby mi się inteligentny pomocnik przy raportach. I to bojowe spojrzenie.
- Potrzeba mi tu jest.
- Sir, Pan to zawsze bierze dla siebie najlepsze kąski. – Postawiła kotkę na macie i odwróciła się, żeby wyjść kiedy jej wzrok trafił na Ravię.
- Wasza Wysokość to Ty? Hahahhaaaa ja pierdzioch, kto Was tak urządził Ale jaja, nie czekaj, jaj przecież nie ma.
- Tori...
- Przepraszam. Ja nie mogę, w jakim kinie to dają?
- Tori.
- Tak Sir, przepraszam ale hahaha. Twój sekret jest u mnie bezpieczny książę. Przypilnuję, żeby Wam nikt nie przeszkadzał.
Chichocząc i ocierając łzy minęła jeszcze Kisę z podziwem komentując jej klatkę piersiową. Zamknęła drzwi
- Taaak to wracając do meritum, nauczę Was trudnej sztuki Telepatii. Strasznie nie lubię uczyć tej techniki, gdyż trudno ją wyjaśnić. Generalnie chodzi o przesyłanie myśli i rozmawianie w umyśle, nawet miedzy planetami. Siadajcie. Wszyscy umiecie wyczuwać Ki, więc powinno pójść łatwiej. Mniej więcej obie techniki polegają na tym samym. Telepatia jednak wiąże się bardziej z wyobraźnią. Wyczuwamy czyjeś znajome Ki i dosłownie pukamy mu do mózgu. W umyśle możemy wyobrazić sobie coś na kształt muru, który możemy w wyobraźni budować, aby nikt nie chciał nam się wedrzeć do umysłu. Murów może być nieskończenie wiele, ich siła zależy od Waszej woli. Tak samo jest z drzwiami. Czując, że ktoś chce się z Wami skontaktować otwieracie drzwi. Najpierw ja będę wchodzić do Waszych umysłów, żebyście zaznajomili się z tym uczuciem.
OOC: Vi też trenuje, jakby co. Trening Telepatii start.
- Jaka ona rozkoszna. Osiem, masz pod futrem tą dziarę, co Ci zrobiłam? Sir mogę, ją taką zatrzymać? Przydałby mi się inteligentny pomocnik przy raportach. I to bojowe spojrzenie.
- Potrzeba mi tu jest.
- Sir, Pan to zawsze bierze dla siebie najlepsze kąski. – Postawiła kotkę na macie i odwróciła się, żeby wyjść kiedy jej wzrok trafił na Ravię.
- Wasza Wysokość to Ty? Hahahhaaaa ja pierdzioch, kto Was tak urządził Ale jaja, nie czekaj, jaj przecież nie ma.
- Tori...
- Przepraszam. Ja nie mogę, w jakim kinie to dają?
- Tori.
- Tak Sir, przepraszam ale hahaha. Twój sekret jest u mnie bezpieczny książę. Przypilnuję, żeby Wam nikt nie przeszkadzał.
Chichocząc i ocierając łzy minęła jeszcze Kisę z podziwem komentując jej klatkę piersiową. Zamknęła drzwi
- Taaak to wracając do meritum, nauczę Was trudnej sztuki Telepatii. Strasznie nie lubię uczyć tej techniki, gdyż trudno ją wyjaśnić. Generalnie chodzi o przesyłanie myśli i rozmawianie w umyśle, nawet miedzy planetami. Siadajcie. Wszyscy umiecie wyczuwać Ki, więc powinno pójść łatwiej. Mniej więcej obie techniki polegają na tym samym. Telepatia jednak wiąże się bardziej z wyobraźnią. Wyczuwamy czyjeś znajome Ki i dosłownie pukamy mu do mózgu. W umyśle możemy wyobrazić sobie coś na kształt muru, który możemy w wyobraźni budować, aby nikt nie chciał nam się wedrzeć do umysłu. Murów może być nieskończenie wiele, ich siła zależy od Waszej woli. Tak samo jest z drzwiami. Czując, że ktoś chce się z Wami skontaktować otwieracie drzwi. Najpierw ja będę wchodzić do Waszych umysłów, żebyście zaznajomili się z tym uczuciem.
OOC: Vi też trenuje, jakby co. Trening Telepatii start.
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Sala treningowa
Wto Wrz 13, 2016 10:13 pm
z/t z Biura Trenera
Rozmowa zmierzała w coraz lepszym kierunku. Najwidoczniej Trener i następczyni tronu zaczynali się dogadywać. No jak Ravia nie darła mordy na każdego, to potrafiła być naprawdę milusia. No przynajmniej na tyle, na ile jej pozwalał jej Saiyański charakter. Musiała jednak się kontrolować, gdyż bez tego nie zostanie nigdy Kiui. Zachowanie, etyka, przestrzeganie zasada i kontrola. Tego od niej wymagano jako córki władców tej planety. No, ale Kisa raczej nie miała zamiaru się zachowywać. Po raz kolejny wcinała się w rozmowę i sprawiała wrażenie, że ma to wszystko gdzieś. Jednak Rav już wiedziała, że to tylko maska. Kisa była o wiele miększa niż chciała to pokazać. Jej sprawa jak chce udawać twardą, ale ciemnowłosa wiedziała, że to tylko gra. Przy niej nie musiała udawać chyba, że woli pogadankę podczas walki. W sumie w trakcie takich zmagań, można się wyładować i wygadać.
- Dadzą radę. Poza tym ten tuman wie, że jak ich zabije to ma przerąbane. Po prostu się z nimi bawi, gdyż jego poczucie humoru jest dosyć… specyficzne. – powiedziała Natto. Szary już raz zebrał od niej łomot, więc drugi raz też może jak za bardzo będzie cwaniakował. A mówiła, żeby siedział na dupie i czekał, aż nie wymyślą sposobu by to wszystko rozwiązać. Czasami miała wrażenie, że jest otoczona przez idiotów. Red tak pewnie miał cały czas. No, ale przynajmniej zgadzali się w kwestii dogadania. Saiyanka ruszyła za Trenerę w stronę Sali Trenignowej. Tam jak zawsze znajdowały się gromady wojowników, którzy trenowali sami lub pod okiem trenerów. Oczywiście nie mogło się obyć bez kilku gwizdów, lecz obecność Reda oraz wzrok Ravi szybko utemperowały napaleńców. Wiedziała już wcześniej, że jest tutaj pełno debili i zboczeńców, ale teraz dostrzegła jak wielu. Teraz zaś zbliżyli się do wejścia na salę Odziału Specjalnego. Dobrze wiedzieć, że mają chronić jej tyłek. Będzie kogo wysyłać po jedzenie. Osoba, która na nich czekała, była chyba szefową oddziału, a z tego co Rav zrozumiała nazywała się Tori. Fascynujące. Może i to byłoby fajne spotkanie, gdyby dziewczyna nie lała z niej.
- Dzięki. W razie czego będę wołać. – powiedziała Ravia i weszła do pomieszczenia. Usadowiła się wygodnie i zaczęła słuchać tego co trener ma do powiedzenia. Wreszcie coś przydatnego. Telepatia. Już wiele razy na niej używano tej techniki, więc miło będzie wreszcie poznać jej działanie. Ciemnowłosa kiwnęła głową na znak, że rozumie i zamknęła oczy. Musiała się skupić.
OOC:
Trening Start
Rozmowa zmierzała w coraz lepszym kierunku. Najwidoczniej Trener i następczyni tronu zaczynali się dogadywać. No jak Ravia nie darła mordy na każdego, to potrafiła być naprawdę milusia. No przynajmniej na tyle, na ile jej pozwalał jej Saiyański charakter. Musiała jednak się kontrolować, gdyż bez tego nie zostanie nigdy Kiui. Zachowanie, etyka, przestrzeganie zasada i kontrola. Tego od niej wymagano jako córki władców tej planety. No, ale Kisa raczej nie miała zamiaru się zachowywać. Po raz kolejny wcinała się w rozmowę i sprawiała wrażenie, że ma to wszystko gdzieś. Jednak Rav już wiedziała, że to tylko maska. Kisa była o wiele miększa niż chciała to pokazać. Jej sprawa jak chce udawać twardą, ale ciemnowłosa wiedziała, że to tylko gra. Przy niej nie musiała udawać chyba, że woli pogadankę podczas walki. W sumie w trakcie takich zmagań, można się wyładować i wygadać.
- Dadzą radę. Poza tym ten tuman wie, że jak ich zabije to ma przerąbane. Po prostu się z nimi bawi, gdyż jego poczucie humoru jest dosyć… specyficzne. – powiedziała Natto. Szary już raz zebrał od niej łomot, więc drugi raz też może jak za bardzo będzie cwaniakował. A mówiła, żeby siedział na dupie i czekał, aż nie wymyślą sposobu by to wszystko rozwiązać. Czasami miała wrażenie, że jest otoczona przez idiotów. Red tak pewnie miał cały czas. No, ale przynajmniej zgadzali się w kwestii dogadania. Saiyanka ruszyła za Trenerę w stronę Sali Trenignowej. Tam jak zawsze znajdowały się gromady wojowników, którzy trenowali sami lub pod okiem trenerów. Oczywiście nie mogło się obyć bez kilku gwizdów, lecz obecność Reda oraz wzrok Ravi szybko utemperowały napaleńców. Wiedziała już wcześniej, że jest tutaj pełno debili i zboczeńców, ale teraz dostrzegła jak wielu. Teraz zaś zbliżyli się do wejścia na salę Odziału Specjalnego. Dobrze wiedzieć, że mają chronić jej tyłek. Będzie kogo wysyłać po jedzenie. Osoba, która na nich czekała, była chyba szefową oddziału, a z tego co Rav zrozumiała nazywała się Tori. Fascynujące. Może i to byłoby fajne spotkanie, gdyby dziewczyna nie lała z niej.
- Dzięki. W razie czego będę wołać. – powiedziała Ravia i weszła do pomieszczenia. Usadowiła się wygodnie i zaczęła słuchać tego co trener ma do powiedzenia. Wreszcie coś przydatnego. Telepatia. Już wiele razy na niej używano tej techniki, więc miło będzie wreszcie poznać jej działanie. Ciemnowłosa kiwnęła głową na znak, że rozumie i zamknęła oczy. Musiała się skupić.
OOC:
Trening Start
- GośćGość
Re: Sala treningowa
Sro Wrz 14, 2016 10:15 am
Oda samego wyjścia z biura Czerwonego trenera, dziewczyna zachowywała się jakoś dziwne. Dziwność, u Kisy okazywała się tym, że była cicho. Za cicho. Zero głupich odpyskówek, zero jakiegokolwiek burknięcia, przeklnięcia, warknięcia. Nawet jej wzrok jakoś, nie był tym naburmuszonym jak zawsze. Złagodniała, ale to pewnie tylko chwilowe.
Chciałaby polecieć tam, gdzie teraz walczy ten demon, by przeszkodzić mu w zabawie z kadetami. Jednak powstrzymywał ją fakt, że ma ciut za mało mocy by być na polu walki górą. Westchnęła tylko ciężko, decydując się na podążenie za Raziel'em i Red'em.
Przenieśli się do sali treningowej, a raczej czegoś głębiej. Dziewczyna stała z boku, ze wzrokiem odwróconym od tej całej polewki jaka się teraz odbywała z Raziel'a i Vivian. Dla niej, magia demona była nieco bardziej łaskawa i nie zmieniła w sposób komiczny jej ciała, zapewne nawet wiele osób nie zauważyło różnicy, tu się kręci wielu kadetów i Nashi.
Zakręciła ogonem ósemkę, wsłuchując się. Trener postanowił całą trójkę nauczyć techniki telepatii, zapewne dlatego, by uniknąć takiej akcji jak sprzed paru chwil. Nie mogli nikogo powiadomić o demonie, bo żadne nie posiadało scoutera. Telepatia ma być drugą opcją komunikacji. No dobrze, czemu by z tego nie skorzystać?
Demon Red korzystał z telepatii, by móc się porozumiewać, mówił w tej sposób do niej, a nawet podjął próbę nauczenia jej owej techniki, ale tak jakoś nie było ku temu okazji, a teraz zapomniała wszystkich wskazówek i obrazów, jakie jej wówczas przekazał. Także bez marudzenia, usiadła obok Raziela w kobiecej formie po czym również zamknęła oczy. Kilka głębokich wdechów, by uspokoić swoje wnętrze i można jechać...
Start Trening
Chciałaby polecieć tam, gdzie teraz walczy ten demon, by przeszkodzić mu w zabawie z kadetami. Jednak powstrzymywał ją fakt, że ma ciut za mało mocy by być na polu walki górą. Westchnęła tylko ciężko, decydując się na podążenie za Raziel'em i Red'em.
Przenieśli się do sali treningowej, a raczej czegoś głębiej. Dziewczyna stała z boku, ze wzrokiem odwróconym od tej całej polewki jaka się teraz odbywała z Raziel'a i Vivian. Dla niej, magia demona była nieco bardziej łaskawa i nie zmieniła w sposób komiczny jej ciała, zapewne nawet wiele osób nie zauważyło różnicy, tu się kręci wielu kadetów i Nashi.
Zakręciła ogonem ósemkę, wsłuchując się. Trener postanowił całą trójkę nauczyć techniki telepatii, zapewne dlatego, by uniknąć takiej akcji jak sprzed paru chwil. Nie mogli nikogo powiadomić o demonie, bo żadne nie posiadało scoutera. Telepatia ma być drugą opcją komunikacji. No dobrze, czemu by z tego nie skorzystać?
Demon Red korzystał z telepatii, by móc się porozumiewać, mówił w tej sposób do niej, a nawet podjął próbę nauczenia jej owej techniki, ale tak jakoś nie było ku temu okazji, a teraz zapomniała wszystkich wskazówek i obrazów, jakie jej wówczas przekazał. Także bez marudzenia, usiadła obok Raziela w kobiecej formie po czym również zamknęła oczy. Kilka głębokich wdechów, by uspokoić swoje wnętrze i można jechać...
Start Trening
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Sala treningowa
Pią Wrz 16, 2016 9:46 pm
Przypomniało jej się jak Vivian uczyła jej na czym polega Ki Feeling. Wtedy było o wiele ciężej, gdyż nie miała zielonego pojęcia o tej technice i dopiero uczyła się kontrolować swoją ki, na wyższym poziomie. Jednakże telepatia też nie będzie bułką z masłem. Ravia zamknęła oczy i zaczęła głęboko oddychać. Uspokajała swoje ciało, równocześnie skupiając się na przepełniającej ją energii. Czuła ją wszędzie, a jej główne skupisko przypominało płomień tańczący na kurhanach wrogów. Teraz był spokojny i delikatny, lecz wystarczyła chwila, żeby wybuchł. Jednakże trener mówił, że telepatia to przelewanie myśli do obcego umysłu. Można nazwać to też włamaniem się, choć jeśli chce się tylko porozmawiać to trzeba grzecznie zapukać i poprosić o dostęp. Niestety niektórzy tego nie przestrzegali, łamiąc czyjąś prywatność prawie cały czas. Ravia uśmiechnęła się lekko, kiedy pomyślała jak się zemści na nich za te głupie teksty. Na początek trzeba jednak stworzyć własne mury, o których mówił trener.
Ravia wyobraziła sobie swój umysł jako budynek pełen jej wspomnień, wiedzy, planów i wszystkich przemyśleń. Był spory i mogła dostrzec wiele podziałów, na których składały się jej umiejętności bojowe, przemiany, wrogowie, historia oraz towarzysze, których wolała trzymać blisko. Szła powoli pustymi korytarzami, które odpowiadały odpowiedniemu segmentowi jej umysłu. Tam gdzie były jej wspomnienia z walk na ścianach wisiały różne obrazy. Bitwa przeciwko Katsu, masakrowanie Vivian, treningi z ojcem, walka z Dragotem. Na samym końcu prawdopodobnie pojawiały się najnowsze wspomnienia, gdyż była tam scena jej krótkiej, ale jakże intensywnej potyczki z Redem. Wszystkie te walki nauczyły go czegoś, więc zapewne dlatego były bardziej wyeksponowane. Były to też jego najcięższe walki, więc nic dziwnego, że znalazły się tutaj. Zanim zaś Ravia wyszła z budynku, który spełniał miejsce przechowania jej wspomnień, to musiała przejść przez coś w rodzaju holu budynku. Nad wyjściem znajdowały się portety jego ojca, matki, Vivian i Eve. Zapewne chodziło tu o ukazanie osób, które były dla niej najważniejsze. Co ciekawe zauważył też tam Kisę, Reda i kilka innych osób. Ciekawe. W końcu jednak wyszła przed budynek, który był zupełnie bezbronny. No tak. Skoro nigdy nie uczył się telepatii, to wiadomo, że jego ochrona była na miernym poziomie. Czas to zmienić. Saiyanka skupiła się i spod ziemi zaczęły wyrastać wysokie mury, które miały otaczać posiadłość. To na razie była prowizoryczna bariera. Chciała zobaczyć jak silne będą jej początkowe bariery. Okazało się, że nie dość silne. Red rozwalił je praktycznie bez wysiłku, lecz on miał o wiele większe doświadczenie. Następna partia sprawiła trenerowi troszkę więcej problemów, gdyż Ravia zwielokrotniła ilość murów, równocześnie poszerzając je i zwiększając ich wysokość. Skupiła się także na ich wytrzymałości, dzięki czemu były o wiele cięższe do przebicia. Ostatecznie Red i je zdołał sforsować. Metodą prób i błędów księżniczka udoskonalała swoje tarcze i dawała je do sprawdzenia Trenerowi, który łamał je na przemian u niej, Vivian i Kisy. Jednakże im dalej w las tym więcej pomysłów i utrudnień, można było zrobić. Mury nie musiały się ograniczać jedynie do ściany ochronnej z twardego materiału. Można było to zrobić zupełnie inaczej. Pierwsze okręgi stworzone z bardzo silnej materii, z której tworzono statki dla elity. Jej ojciec pokazał jej kiedyś takie i mówił o tym jak wiele mogą wytrzymać. Pomiędzy poszczególnymi pierścieniami znajdowały się pułapki oparte na różnych żywiołach. To powinno spowolnić napastnika i wytrącić go z równowagi. Kolejne bariery były stworzone z energii, a niektóre z gumy. Ten pomysł wpadł jej, kiedy przypomniała sobie walkę z Dragotem i jego umiejętności zmiany kształtu. Taka tarcza na pewno będzie stanowić zupełnie inną przeszkodę. Ravia dodała też kilka wciągający i wyrzucających na początek labiryntu, a na koniec ścieżkę, która tworzyła iluzję. Już myślisz, że jesteś u celu, a tu nagle okazuje się, że to miraż. Oczywiście Księżniczka mogła jeszcze dodać i ulepszyć swoje tarcze, jednakże Red stwierdził, że aktualna forma jest zadowalająca i teraz może na niej pracować.
Po tym Rav miała się skupić na dostaniu do umysłu trenera. Była to o wiele cięższa rzecz, lecz kiedy już opanowała tworzenie o kreowanie rzeczy we własnym umyśle miała o wiele większe pole do popisu. Wyobraziła sobie połączenie między umysłem swoim i Reda jako tunel, który jest oddzielony przez drzwi. Przez swoje przeszła bez problemu, zaś Trener uchylił swoje tarcze i pozwolił dziewczynie wejść do swojego umysłu. Nie miała wglądu w jego pamięć, jednakże mogła zostawić tam wiadomość. Równie dobrze mogła też stworzyć wiadomość u siebie i przesłać ją bez wchodzenia do umysłu. Panna Zahne rozgraniczyła to na dwie możliwości. Szybszą, która ogranicza się do wysłania wiadomości i cięższą polegającą na łamaniu i odczytywaniu umysłu. Ta druga metoda na razie była poza jej zasięgiem, ale wiadomości może wysłać. Nawet miała pewien pomysł.
Położyła się zmęczona na podłodze Sali i otworzyła oczy. Pot pokrywał jej czoło, a oddech był przyspieszony. Serce też biło szybciej, zupełnie jakby trenowała fizycznie, a nie mentalnie. No, ale jej ojciec mówił, że trening mentalny jest czasami o wiele cięższy. Kisa i Vivian wciąż trenowały, więc Rav miała chwilę czasu dla siebie. No, ale skoro już potrafi się porozumiewać w ten sposób to grzechem byłoby tego nie wypróbować. Przez chwilę chciała pogadać z ojcem, jednakże blokady na ki otaczające pałac skutecznie to ograniczały. No nic. Wyczuła dwie Ki, które ją interesowały. Pierwsza wiadomość postanowiła wysłać do osobnika, dzięki któremu była w tym stanie.
- Red. Mam nadzieję, że już się opanowałeś. Jak następnym razem się spotkamy to urządzę ci pogadankę na temat gryzienia przyjaciół. – pomyślała Ravia przesyłając wiadomość do demona, który znajdował się na Ziemi w towarzystwie innych osób. Czy aby nie April? Teraz czas na gwiazdę, która wielokrotnie gwałciła jej umysł głupimi tekstami.
- Jak ich pozabijasz to pokażę ci na czym polega Saiyańska siła. Miałeś się kretynie ukrywać, a nie robić z siebie cel do ćwiczeń. Zostaw ich, albo znokautuj, bo inaczej nakopię ci do dupy. I ani słowa o mojej matce. – rzuciła Ravia w mentalnej wiadomości do Dragota, który pojedynkował się z dwójką kadetów. Jednym z nich był ten Shadow, którego Księżniczka poznała z pół roku wcześniej. Najwidoczniej odkrył przemianę w super wojownika. Gówno mu to da w tej walce, ale trzeba pokonywać swoje limity.
- Jak przegrasz tą walkę, to będziesz polerował kible własnym jęzorem. Jesteś Saiyaninem czy dziwką demona? Walcz, albo giń. Z poważeniem Książę. – rzuciła Rav i uśmiechnęła się lekko. Może napuszczanie ich na siebie nie było dobre, ale i tak już to zrobili, a ona chciała zobaczyć co zrobią po jej małej interwencji. Po tych ciężkich zabiegach spojrzała na Kisę.
- Żeby ci tylko żyłka nie pękła skarbie. – powiedziała ciemnowłosa. Jej humor zaczynał wracać do normalnego stanu.
OOC:
Koniec treningu.
SMS pójdą do Reda, Draga i Shada.
Ravia wyobraziła sobie swój umysł jako budynek pełen jej wspomnień, wiedzy, planów i wszystkich przemyśleń. Był spory i mogła dostrzec wiele podziałów, na których składały się jej umiejętności bojowe, przemiany, wrogowie, historia oraz towarzysze, których wolała trzymać blisko. Szła powoli pustymi korytarzami, które odpowiadały odpowiedniemu segmentowi jej umysłu. Tam gdzie były jej wspomnienia z walk na ścianach wisiały różne obrazy. Bitwa przeciwko Katsu, masakrowanie Vivian, treningi z ojcem, walka z Dragotem. Na samym końcu prawdopodobnie pojawiały się najnowsze wspomnienia, gdyż była tam scena jej krótkiej, ale jakże intensywnej potyczki z Redem. Wszystkie te walki nauczyły go czegoś, więc zapewne dlatego były bardziej wyeksponowane. Były to też jego najcięższe walki, więc nic dziwnego, że znalazły się tutaj. Zanim zaś Ravia wyszła z budynku, który spełniał miejsce przechowania jej wspomnień, to musiała przejść przez coś w rodzaju holu budynku. Nad wyjściem znajdowały się portety jego ojca, matki, Vivian i Eve. Zapewne chodziło tu o ukazanie osób, które były dla niej najważniejsze. Co ciekawe zauważył też tam Kisę, Reda i kilka innych osób. Ciekawe. W końcu jednak wyszła przed budynek, który był zupełnie bezbronny. No tak. Skoro nigdy nie uczył się telepatii, to wiadomo, że jego ochrona była na miernym poziomie. Czas to zmienić. Saiyanka skupiła się i spod ziemi zaczęły wyrastać wysokie mury, które miały otaczać posiadłość. To na razie była prowizoryczna bariera. Chciała zobaczyć jak silne będą jej początkowe bariery. Okazało się, że nie dość silne. Red rozwalił je praktycznie bez wysiłku, lecz on miał o wiele większe doświadczenie. Następna partia sprawiła trenerowi troszkę więcej problemów, gdyż Ravia zwielokrotniła ilość murów, równocześnie poszerzając je i zwiększając ich wysokość. Skupiła się także na ich wytrzymałości, dzięki czemu były o wiele cięższe do przebicia. Ostatecznie Red i je zdołał sforsować. Metodą prób i błędów księżniczka udoskonalała swoje tarcze i dawała je do sprawdzenia Trenerowi, który łamał je na przemian u niej, Vivian i Kisy. Jednakże im dalej w las tym więcej pomysłów i utrudnień, można było zrobić. Mury nie musiały się ograniczać jedynie do ściany ochronnej z twardego materiału. Można było to zrobić zupełnie inaczej. Pierwsze okręgi stworzone z bardzo silnej materii, z której tworzono statki dla elity. Jej ojciec pokazał jej kiedyś takie i mówił o tym jak wiele mogą wytrzymać. Pomiędzy poszczególnymi pierścieniami znajdowały się pułapki oparte na różnych żywiołach. To powinno spowolnić napastnika i wytrącić go z równowagi. Kolejne bariery były stworzone z energii, a niektóre z gumy. Ten pomysł wpadł jej, kiedy przypomniała sobie walkę z Dragotem i jego umiejętności zmiany kształtu. Taka tarcza na pewno będzie stanowić zupełnie inną przeszkodę. Ravia dodała też kilka wciągający i wyrzucających na początek labiryntu, a na koniec ścieżkę, która tworzyła iluzję. Już myślisz, że jesteś u celu, a tu nagle okazuje się, że to miraż. Oczywiście Księżniczka mogła jeszcze dodać i ulepszyć swoje tarcze, jednakże Red stwierdził, że aktualna forma jest zadowalająca i teraz może na niej pracować.
Po tym Rav miała się skupić na dostaniu do umysłu trenera. Była to o wiele cięższa rzecz, lecz kiedy już opanowała tworzenie o kreowanie rzeczy we własnym umyśle miała o wiele większe pole do popisu. Wyobraziła sobie połączenie między umysłem swoim i Reda jako tunel, który jest oddzielony przez drzwi. Przez swoje przeszła bez problemu, zaś Trener uchylił swoje tarcze i pozwolił dziewczynie wejść do swojego umysłu. Nie miała wglądu w jego pamięć, jednakże mogła zostawić tam wiadomość. Równie dobrze mogła też stworzyć wiadomość u siebie i przesłać ją bez wchodzenia do umysłu. Panna Zahne rozgraniczyła to na dwie możliwości. Szybszą, która ogranicza się do wysłania wiadomości i cięższą polegającą na łamaniu i odczytywaniu umysłu. Ta druga metoda na razie była poza jej zasięgiem, ale wiadomości może wysłać. Nawet miała pewien pomysł.
Położyła się zmęczona na podłodze Sali i otworzyła oczy. Pot pokrywał jej czoło, a oddech był przyspieszony. Serce też biło szybciej, zupełnie jakby trenowała fizycznie, a nie mentalnie. No, ale jej ojciec mówił, że trening mentalny jest czasami o wiele cięższy. Kisa i Vivian wciąż trenowały, więc Rav miała chwilę czasu dla siebie. No, ale skoro już potrafi się porozumiewać w ten sposób to grzechem byłoby tego nie wypróbować. Przez chwilę chciała pogadać z ojcem, jednakże blokady na ki otaczające pałac skutecznie to ograniczały. No nic. Wyczuła dwie Ki, które ją interesowały. Pierwsza wiadomość postanowiła wysłać do osobnika, dzięki któremu była w tym stanie.
- Red. Mam nadzieję, że już się opanowałeś. Jak następnym razem się spotkamy to urządzę ci pogadankę na temat gryzienia przyjaciół. – pomyślała Ravia przesyłając wiadomość do demona, który znajdował się na Ziemi w towarzystwie innych osób. Czy aby nie April? Teraz czas na gwiazdę, która wielokrotnie gwałciła jej umysł głupimi tekstami.
- Jak ich pozabijasz to pokażę ci na czym polega Saiyańska siła. Miałeś się kretynie ukrywać, a nie robić z siebie cel do ćwiczeń. Zostaw ich, albo znokautuj, bo inaczej nakopię ci do dupy. I ani słowa o mojej matce. – rzuciła Ravia w mentalnej wiadomości do Dragota, który pojedynkował się z dwójką kadetów. Jednym z nich był ten Shadow, którego Księżniczka poznała z pół roku wcześniej. Najwidoczniej odkrył przemianę w super wojownika. Gówno mu to da w tej walce, ale trzeba pokonywać swoje limity.
- Jak przegrasz tą walkę, to będziesz polerował kible własnym jęzorem. Jesteś Saiyaninem czy dziwką demona? Walcz, albo giń. Z poważeniem Książę. – rzuciła Rav i uśmiechnęła się lekko. Może napuszczanie ich na siebie nie było dobre, ale i tak już to zrobili, a ona chciała zobaczyć co zrobią po jej małej interwencji. Po tych ciężkich zabiegach spojrzała na Kisę.
- Żeby ci tylko żyłka nie pękła skarbie. – powiedziała ciemnowłosa. Jej humor zaczynał wracać do normalnego stanu.
OOC:
Koniec treningu.
SMS pójdą do Reda, Draga i Shada.
- GośćGość
Re: Sala treningowa
Sob Wrz 17, 2016 1:11 pm
Mając zamknięte oczy, zaczęła wyciszać swój umysł, co dla chaotycznej wojowniczki nie było tak proste, jak się mogłoby wydawać. Dziewczyna bardzo długo walczyła, by pozbyć się z głowy wszelkich obrazów, myśli, złych wyrazów. Gdy się jej to udało, przeniosła się do swojego wnętrza.
Widziała wyraźny podział na pamięć długotrwałą oraz krótkotrwałą. Ta pierwsza, to były solidne... metalowe sarkofagi ułożone jeden za drugim, zaś druga to półki, z parującymi kulami. Zapewne to są rzeczy, o których Kisa niedługo zapomni, gdyż po prostu nie są warte, by zajmować miejsce w jej łebku. Nie miała zamiaru w żaden sposób interweniować w ułożenie wspomnień, ani się im przyglądać. Choć nie było tu tego za dużo, to gdyby ktoś tutaj wszedł poznałby całą Kisę od stóp do głów.
Nagle coś ją tknęło. Uniosła głowę ku górze. Nad nią, roznosiła się bariera, przypominająca ogromną bańkę mydlaną. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że owa bańka zaczęła się poruszać, jak woda muśnięta wiatrem. To było dla wojowniczki jednoznaczne z tym, że trener Red chce wtargnąć w jej umysł, tak jak to mówił wcześniej.
___ - Nie pozwolę... - warknęła do siebie i podleciała pod same sklepienie. W oddali widziała sylwetkę mężczyzny, próbującej się dostać do jej wnętrza. Przeszła przez barierę i dostrzegła lecącą w jej kierunku kulę KI. Nie mając zbyt wiele czasu, przyjęła ją na swoje plecy. Ten pajac próbuje przebić się przez jej barierę, niedoczekanie.
Musiała znaleźć sposób na to, by jakoś przegonić mężczyznę, a jedyne co jej przychodziło na myśl, to rozwiązanie siłowe, a to w tej sytuacji było najgorszym wyjściem z możliwych. Mimo wszystko, wcieliła plan w życie, ale mogła tylko się tutaj bronić. Odbijała kolejne ki blasty, zastanawiając się nad jakąś sensowną strategią, ale im więcej czasu upływało, tym bardziej zdenerwowana była Kisa ze swojej bezsilności.
W końcu, przypomniała sobie jedną akcję. Gdy walczyła ostatnio z Ogórem, zaprezentował jej dwie techniki. Jedną, był Big Bang Attack, ale to już sobie przyswoiła wcześniej. Drugą techniką była... bariera! No tak! Musi po prostu ulepszyć barierę, która już istnieje, tak, by Red nie mógł do niej się zbliżyć, a co dopiero przebić. Może nie będzie to to samo, co użył Zielony, ale powinno zadziałać w jej Urojonej Rzeczywistości. W końcu to jej świat, ona tu ma przewagę póki należy do NIEJ.
Użyła kaiho, by odsunąć od siebie na moment przeciwnika, po czym przystąpiła do działania. Dotknęła dłońmi bańki i zamknęła oczy. Po krótkim skupieniu się, przekazała część swojej KI, oraz przekształciła jedną ze swoich technik tak, by złączyła się z barierą. Kaminari było idealne do obrony. Zaczęła trochę małpować czynność Zielonego.
Bariera widocznie pogrubiła się, przestała się majtać na boki, a dodatkowo została udoskonalona w wyładowania elektryczne. Tak jak jej promień, miała za zadanie atakować niechcianych gości piorunami, oraz ich paraliżować.
To powinno wy...
Czarnowłosa nagle otworzyła oczy, wracając do rzeczywistości. Najwyraźniej coś przerwało połączenie między nią, a trenerem. Było to... kichnięcie oraz dziwne wrażenie, że ktoś o niej rozmawia. Przetarła nos i machnęła ogonem... aż ciarki przeszły ją po ciele. No, ale wracając do czynności...
Jej umysł pozostawał czysty, Red chyba przestał forsować jej barierę i zajął się kimś innym. Więc teraz drugi punkt programu. Posiadała już ogólne pojęcie, na czym polega telepatia, więc postanowiła teraz, że spróbuje komuś wysłać wiadomość. Tylko komu? Nie chciało jej się z nikim gadać, serio. Kisa jest raczej osobą, która nie zaczyna sama rozmowy, a tak w ogóle to nie ma przyjaciół. Nikt by jej nie nazwał przyjacielem, ani ona nikomu by nie dała tego miana. Ten typ tak ma.
Westchnęła ciężko zrezygnowana. Ostatecznie to powinna dać trenerowi znak, że już zakończyła trening, więc zdecydowała się, że to jemu wyśle mentalną wiadomość. W porównaniu do Kisy, ten był w tym momencie otwarty na wiadomości, więc nietrudno było dostać się do jego umysłu.
Tyle.
Więcej nie trzeba było.
Otworzyła oczy i parła się o swoje dłonie, patrząc w sufit. Raziel też już skończył i nie zawahał się walnąć jakiegoś głupiego "żartu". W porównaniu do niego, czarnowłosa nie była w humorze... nigdy.
- Zacznij mówić do mnie jak Ci jaja na miejsce wrócą. - odwróciła wzrok.
Mury są dla leszczy,
Koniec treningu.
Widziała wyraźny podział na pamięć długotrwałą oraz krótkotrwałą. Ta pierwsza, to były solidne... metalowe sarkofagi ułożone jeden za drugim, zaś druga to półki, z parującymi kulami. Zapewne to są rzeczy, o których Kisa niedługo zapomni, gdyż po prostu nie są warte, by zajmować miejsce w jej łebku. Nie miała zamiaru w żaden sposób interweniować w ułożenie wspomnień, ani się im przyglądać. Choć nie było tu tego za dużo, to gdyby ktoś tutaj wszedł poznałby całą Kisę od stóp do głów.
Nagle coś ją tknęło. Uniosła głowę ku górze. Nad nią, roznosiła się bariera, przypominająca ogromną bańkę mydlaną. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że owa bańka zaczęła się poruszać, jak woda muśnięta wiatrem. To było dla wojowniczki jednoznaczne z tym, że trener Red chce wtargnąć w jej umysł, tak jak to mówił wcześniej.
___ - Nie pozwolę... - warknęła do siebie i podleciała pod same sklepienie. W oddali widziała sylwetkę mężczyzny, próbującej się dostać do jej wnętrza. Przeszła przez barierę i dostrzegła lecącą w jej kierunku kulę KI. Nie mając zbyt wiele czasu, przyjęła ją na swoje plecy. Ten pajac próbuje przebić się przez jej barierę, niedoczekanie.
Musiała znaleźć sposób na to, by jakoś przegonić mężczyznę, a jedyne co jej przychodziło na myśl, to rozwiązanie siłowe, a to w tej sytuacji było najgorszym wyjściem z możliwych. Mimo wszystko, wcieliła plan w życie, ale mogła tylko się tutaj bronić. Odbijała kolejne ki blasty, zastanawiając się nad jakąś sensowną strategią, ale im więcej czasu upływało, tym bardziej zdenerwowana była Kisa ze swojej bezsilności.
W końcu, przypomniała sobie jedną akcję. Gdy walczyła ostatnio z Ogórem, zaprezentował jej dwie techniki. Jedną, był Big Bang Attack, ale to już sobie przyswoiła wcześniej. Drugą techniką była... bariera! No tak! Musi po prostu ulepszyć barierę, która już istnieje, tak, by Red nie mógł do niej się zbliżyć, a co dopiero przebić. Może nie będzie to to samo, co użył Zielony, ale powinno zadziałać w jej Urojonej Rzeczywistości. W końcu to jej świat, ona tu ma przewagę póki należy do NIEJ.
Użyła kaiho, by odsunąć od siebie na moment przeciwnika, po czym przystąpiła do działania. Dotknęła dłońmi bańki i zamknęła oczy. Po krótkim skupieniu się, przekazała część swojej KI, oraz przekształciła jedną ze swoich technik tak, by złączyła się z barierą. Kaminari było idealne do obrony. Zaczęła trochę małpować czynność Zielonego.
Bariera widocznie pogrubiła się, przestała się majtać na boki, a dodatkowo została udoskonalona w wyładowania elektryczne. Tak jak jej promień, miała za zadanie atakować niechcianych gości piorunami, oraz ich paraliżować.
To powinno wy...
Czarnowłosa nagle otworzyła oczy, wracając do rzeczywistości. Najwyraźniej coś przerwało połączenie między nią, a trenerem. Było to... kichnięcie oraz dziwne wrażenie, że ktoś o niej rozmawia. Przetarła nos i machnęła ogonem... aż ciarki przeszły ją po ciele. No, ale wracając do czynności...
Jej umysł pozostawał czysty, Red chyba przestał forsować jej barierę i zajął się kimś innym. Więc teraz drugi punkt programu. Posiadała już ogólne pojęcie, na czym polega telepatia, więc postanowiła teraz, że spróbuje komuś wysłać wiadomość. Tylko komu? Nie chciało jej się z nikim gadać, serio. Kisa jest raczej osobą, która nie zaczyna sama rozmowy, a tak w ogóle to nie ma przyjaciół. Nikt by jej nie nazwał przyjacielem, ani ona nikomu by nie dała tego miana. Ten typ tak ma.
Westchnęła ciężko zrezygnowana. Ostatecznie to powinna dać trenerowi znak, że już zakończyła trening, więc zdecydowała się, że to jemu wyśle mentalną wiadomość. W porównaniu do Kisy, ten był w tym momencie otwarty na wiadomości, więc nietrudno było dostać się do jego umysłu.
"Już..."
Tyle.
Więcej nie trzeba było.
Otworzyła oczy i parła się o swoje dłonie, patrząc w sufit. Raziel też już skończył i nie zawahał się walnąć jakiegoś głupiego "żartu". W porównaniu do niego, czarnowłosa nie była w humorze... nigdy.
- Zacznij mówić do mnie jak Ci jaja na miejsce wrócą. - odwróciła wzrok.
Mury są dla leszczy,
Koniec treningu.
Re: Sala treningowa
Nie Wrz 18, 2016 11:06 pm
- Myślę, że na początek można to zaakceptować – Red przerwał ciszę. Po trenerze wyraźnie było widać zmęczenie nauką. Jednak nie zaniedbujcie treningu tej techniki, może z początku nawet Was rozpraszać podczas walki. No dobra, a teraz konkrety. Czyli chcecie lecieć na Ziemię? Rozważcie jeszcze zabranie tego demona ze sobą. Odpowiednie statki zostaną przygotowane. No i gwóźdź programu. Wasz nietypowe team składa się z kota, kadeta i jednej naburmuszonej Nashi. Raziel Twój sprytny plan ponownej rejestracji w Akademii właśnie odbija Ci się czkawką. Pozostajesz kadetką Ravią i należy Ci się wszystko to, co przysługuje kadetom. Następnym razem pomyślisz o ewentualnych konsekwencjach swoich decyzji. Panno Dragon, ponieważ w całym tym towarzystwie to Ty masz najwyższą rangę, obarczam Cię dowodzeniem, podejmowaniem decyzji i opieką nad księciem do momentu, aż odzyskacie Wasz pierwotny wygląd. Każde twoje niepowodzenie, będzie oceniane i chyba nie muszę mówić, że jeśli Razielowi się coś stanie lepiej tu nie wracaj. Gardzisz oficerami, to teraz sama się takim stałaś. Otrzymasz stosowną zbroję i ekwipunek. Jakieś pytania?
OOC: Akcept techniki, jesteście wolni hehehe ^^
OOC: Akcept techniki, jesteście wolni hehehe ^^
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Sala treningowa
Pon Wrz 19, 2016 10:50 pm
Ravia oddychała głęboko chcąc uspokoić swój oddech i przepływ ki. Nauka techniki kosztowała ją sporo siły. Jednak jeśli popatrzymy na to co może mu dać, to korzyści przewyższają koszta wielokrotnie. Przyda mu się to do przekazywania informacji bez obawy, że ktoś podsłucha wiadomość. Jedynym problem może być przydługi język odbiorcy, lecz na to też można jakoś zaradzić. No, ale teraz Ravia sobie spokojnie czekała, aż reszta ferajny ogarnie technikę. W międzyczasie otrzymała odpowiedź zwrotną od Dragota. Przynajmniej zdawał sobie sprawę z tego, że za duże błaznowanie sprawi im problemy. No, ale i tak musiał dodać swoje trzy durne grosze. Serio. Czy oni nie potrafili wymyślić lepszych odpowiedzi? Kisa zaś po raz kolejny fochała się na jej żeńską wersję. Czyżby była zazdrosna, że nawet jako kobieta to wygląda lepiej od niej?
- Wtedy będziesz milsza? – zapytała Księżniczka uszczypliwie, lecz obie musiały zamilknąć, gdyż Red postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami i tym co mają zrobić. Zgoda na wypad na Ziemię była bardzo miła, lecz dalsza część już nie. Serio? Ale to jaką karę dostała Kisa to był po prostu najlepszy plan Reda. Ravia zaczęła tarzać się ze śmiechu po podłodze.
- Biorę. Niech ona teraz mnie poniańczy. Ale zbroję poproszę, bo wolę mieć jakąś ochronę na tej Ziemi. Chyba, że mam skończyć w kilku kawałkach. – powiedziała Ravia uśmiechając się do Reda. Po tym spojrzała na Kisę, a w jej ciemnych oczach pojawiła się iskierka tego co miał na co dzień ten demon Drag. Szaleństwo.
- Kisa więc jak to zrobimy? Będziesz o mnie dbać. Poza tym głodna jestem. – rzekła szczerząc się do małej. To będzie naprawdę miłe doświadczenie.
- Wtedy będziesz milsza? – zapytała Księżniczka uszczypliwie, lecz obie musiały zamilknąć, gdyż Red postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami i tym co mają zrobić. Zgoda na wypad na Ziemię była bardzo miła, lecz dalsza część już nie. Serio? Ale to jaką karę dostała Kisa to był po prostu najlepszy plan Reda. Ravia zaczęła tarzać się ze śmiechu po podłodze.
- Biorę. Niech ona teraz mnie poniańczy. Ale zbroję poproszę, bo wolę mieć jakąś ochronę na tej Ziemi. Chyba, że mam skończyć w kilku kawałkach. – powiedziała Ravia uśmiechając się do Reda. Po tym spojrzała na Kisę, a w jej ciemnych oczach pojawiła się iskierka tego co miał na co dzień ten demon Drag. Szaleństwo.
- Kisa więc jak to zrobimy? Będziesz o mnie dbać. Poza tym głodna jestem. – rzekła szczerząc się do małej. To będzie naprawdę miłe doświadczenie.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach