Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Sala treningowa

+14
Joker
Atarashii Ame
Kanade
April
Hikaru
Vita Ora
Keruru
Raziel
Ósemka
Colinuś
NPC.
KOŚCI
Hazard
NPC
18 posters
Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Sala treningowa - Page 8 Empty Sala treningowa

Sro Maj 30, 2012 12:24 am
First topic message reminder :

"Mordownia" - Jak zwykli nazywać to pomieszczenie szczęściarze, którzy na zawsze je opuścili. Tu zaczynał każdy nowy, gnojony do potęgi entej przez wszelkiej maści trenerów.

Gość
Gość

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Pon Maj 20, 2013 9:27 am
Memoshi w jednej chwili poczuł jak jest unoszony w górę przez wielkiego i brutalnego Saiyanina, który pluje mu prosto w twarz. Na początku nie zrozumiałam co było nie tak, ale po chwili namysłu zrozumiał, a zresztą nie musiał bo i tak koszarowy dał mo tu do zrozumienia plując. Nie mógł złapać oddechu. Jego ręce były tak mocno zaciśnięte na jego gardle, że całkowicie zablokował mu tą możliwość. Nagle poczuł jak wielka ręka go puszcza, a on sam ląduje na płytach sali treningowej. Całe powietrze, które jeszcze mu zostało w płucach ulotniło się niemal od razu. "Cholera, co za człowiek." Powiedział czując wielki ból w plecach. Ale mimo wszystko nie chciał pokazywać, że jest słaby i natychmiast w wstał spełniając polecenie koszarowego. Ułożył się w pompkowej pozycji zaczął ćwiczenie natychmiast.
- Memoshi, Budou melduje się na służbie Sir! Głośno mówił, niemal krzyczał co każdą wykonywaną pompkę. Nagle poczuł potężny ucisk na plecach. To koszarowy postanowił sobie przyklapnąć, żeby jeszcze bardziej pomaltretować halfa. Lecz Memoshi mimo wielkich trudności dalej kontynuował zlecone mu ćwiczenie, które teraz było niemal kilkakrotnie trudniejsze niż przed chwilą. Jak tak dalej pójdzie to ciężko będzie wyjść stąd na własnych nogach. Ba! Nawet wyjść żywym może sprawić niezły kłopot. Czekał już tylko ąż ta męczarnia się wreszcie skończy.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Sro Maj 22, 2013 7:45 pm
Sala treningowa - Page 8 Amathar_by_BK_81

Trener przez dłuższy czas siedział na kadecie. Cóż dużo mówić, był wkur***ny na wszystko, i to przez jakiegoś czarnowłosego chłystka, który nie wykonuje poleceń. Teraz dryfuje gdzieś w przestrzeni. Na czole czarnowłosego pojawiły się żyły. Niby nic złego się nie stało, ale na samą myśl o Blade'zie jego ciśnienie nagle wzrastało. Trener wstał. Spojrzał w dół. Memoshi był wymordowany, ale chyba nauczył się już "regułki". Koszarowy włożył nogę pod brzuch Halfa i delikatnie szturchnął go by ten przewrócił się na plecy. Schylił się i chwycił za kombinezon Nowego. Postawił go przed sobą. Jego twarz była czerwona a zdenerwowania nawet nie starał się ukrywać. Znów krzyknął na Memoshiego a na jego twarz poleciały drobinki śluzu z ust.

Biegaj, BIEGAJ! Kółka !!-powiedział trener popychając prawą ręką Wojownika. Mówił bez ładu i składu. Cały czas był zdenerwowany. W jego umyśle pojawiła się myśl. Przypomniał sobie o wojownikach w koszarach i o zagrożeniu, jakie panuje w akademii. Surowym wzrokiem rozejrzał się po sali czy dokoła nie ma jakieś zbyt agresywnej osoby...Poza nim. Jego wzrok spotkał wejście. Aktualnie nikt nie wchodził. Wypuścił nagromadzone w płucach powietrze nosem a na ziemie, przed jego butem, padł zielony "glut". Nawet o tym nie wiedział gdyż patrzył jak ćwiczy Memoshi.
Anonymous
Gość
Gość

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Sro Maj 22, 2013 10:49 pm
Co tu dużo gadać. Koszarowy był z jakiegoś bliżej nieznanemu Memoshiemu powodu wściekły na cały świat i nie zamierzał nikomu odpuścić choć sami nie wiedzieli co zrobili nie tak. Wielki mężczyzna wreszcie raczył zejść z wyczerpanego chłopaka. Teraz dowiedział się, dlaczego nazywane jest to miejsce mordownią. Następnie siłą postawił go na nogach, ale ten i tak musiał nieco pobalansować, żeby wreszcie złapać równowagę. Wtedy na twarz halfa wylała się kolejna fala śliny. Lecz mimo odrazy Memoshi stał dalej prosty słuchając krzyczącego saiyanina. Po czym ruszył aby pobiegać kółka dookoła sali dopóki jego dręczycielowi się to nie znudzi. Kółko za kółkiem aż do znudzenia. Ciekawe co jeszcze ciekawego spotka go tegoż pięknego dnia? Pewnie to co uwielbia robić koszarowy, którego kadet zdążył już ''polubić''.
Keruru
Keruru
Liczba postów : 22
Data rejestracji : 04/04/2013

Skąd : Kraków

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 8 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 8 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 8 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 8 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Pią Maj 24, 2013 9:34 pm
Zatrzymał się przed drzwiami nad którymi widniał napis Sala Treningowa. Właściwie dokładniej napis powinien brzmieć inaczej, chociażby tak „Ty, który tu wchodzisz żegnaj się z nadzieją” – o czym Keru miał się przekonać już niebawem. Bez chwili zastanowienia wpadł do środka przez rozsuwane na boki automatyczne drzwi. Od początku uderzyła go nieprzyjemna woń potu. Zignorować nieprzyjemny zapach Wziął głęboki oddech próbując uspokoić zadyszkę, rozglądał się bacznie po sali w poszukiwaniu trenera . Raczej nie zrobił na nikim wrażenia, kiedy wpadł do środka niczym burza. Młodzi kadeci jak zahipnotyzowani ćwiczyli ciosy na manekinach ciągle powtarzając do znudzenia te same ruchy, uderzenia rąk i nóg. Keru dojrzał koszarowego i szybko podbiegł do niego. -]b] Panie trenerze panie trenerze.[/b] – wykrzyczał, stając z nim twarzą w twarz. Zaczął tak naprawdę ni z gruchy ni z pietruchy, nie wiedząc jak się ma do niego zwracać, trochę go przeraziła krew, której jeszcze trochę zostało niezmytej po nauczce Bleade’a, ale nie mógł teraz tym głowy sobie zawracać. Były ważniejsze sprawy. Trzeba było zdać raport. – Bo widzi pan, w koszarach coś się stało. Coś niedobrego. Jestem z tej grupki 10ciu osób, którą pan wybrał i kazał czekać, ale nieoczekiwanie coś się wydarzyło. Tamten kadet wysłany przez pan, tego no wie pan brązwłosego, ta sarenka z bajki Disneya co ją pan wysłała do skrzydła szpitalnego wrócił i zaczął nie wiadomo z jakiego powodu zwadę z innym kadetem. Chyba to nie było jego naturalne zachowanie bo blondwłosa kazała mi jak najszybciej opuścić koszary i pana odszukać i to przekazać. Pamięta pan jak mówił, że ta forma życia przejmuje ciało i umysł myślę ze ta kadetka zauważyła coś niepokojącego w zachowaniu tego drugiego dlatego dała mi polecenie i teraz panu to wszystko przekazuje . Mam nadzieję, że nie postąpiłem źle. Wiem, że powinienem czekać na pana trenera w koszarach ale sytuacja wydaje się wielce niepokojąca i niecierpiąca zwłoki. – Keru wypowiedział wszystkie te zdania szybko i na jednym oddechu. W jego słowach i z wyrazu twarzy, dało się odczuć determinację i lekki przerażenie. Nie chciał bowiem by coś się w koszarach stało kadetce i szmaragodokiemu, z którymi miał okazję i mógł się w przyszłości zakumulować. Stał przed trenerem cierpliwie czekając na to co brodacz odpowie.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Nie Maj 26, 2013 11:39 pm
Sala treningowa - Page 8 Amathar_by_BK_81

Koszarowy "trenował" właśnie świeżaka, który zdążył poznać przełożonego od tej lepszej strony. Nieco zaskoczony spojrzał na dół, gdzie w okolicach jego pępka rozległ się czyjś głos. Zdziwienie przerodziło się po chwili w gniew, nie trawił gdy ktoś ot tak sobie zaczynał z nim rozmowę, tym bardziej, że był to zwykły kadet. Już miał zareagować w typowy dla siebie sposób, gdy zorientował się o czym chłopak mówi.  

- Że co?! - ryknął, opluwając nieco Keruru.

Przeklął siarczyście, po czym przeniósł wzrok na biegającego kółka Memoshi'ego.

- Ej Ty! Kładź się na ziemi i rób brzuszki! I nie waż się skończyć póki nie wrócę! Choćbyś pływał w kałuży własnego potu to masz dalej zapie*dalać!

Po czym nie oglądając się na małego Saiyan'a, opuścił Salę kierując się zapewne do Koszar.

OCC:
Memoshi - rób te brzuszki, potem kogoś Ci podeślę.
Keruru - idziesz z Trenerem, zostajesz tu, czy gdzie indziej - Twój wybór.
Ekipa z Koszar - jak już wszyscy napiszecie swoje posty to dajcie mi znać, a wtedy Wam odpiszę (Hazard).


Ostatnio zmieniony przez NPC. dnia Wto Sie 06, 2013 10:01 pm, w całości zmieniany 2 razy
Anonymous
Gość
Gość

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Pon Maj 27, 2013 2:50 pm
Memoshi zdążył już zrobić tyle okrążeń, że sam nie był w stanie ich zliczyć. Był tu niewiele, a już otrzymał taki wycisk, że czuł tylko i wyłącznie ból swoich mięśni. Nagle usłyszał rozkaz zatrzymania swojego biegu. Czyżby znudził się tak szybko? Co tak właściwie robi obok niego ten typek? Z jego ubrań można wywnioskować, że jest to kadet. Ale co on robi skoro nie ma go na sali treningowej? Z tego co Memoshi słyszał to każdy kadet miał obowiązek ćwiczyć na mordowni. Dobra nieważne. I tak najpewniej dotyczyło to czegoś innego. Teraz jeszcze gorzej... robić brzuszki, gdy już nawet nie czuje się żadnego mięśnia? Nieważne. Lepiej dla niego jeżeli ten zapalony wojskowy pójdzie sobie wreszcie gdzieś indziej i przestanie się nad nim znęcać. Zaraki położył się na ziemi i zaczął swoje brzuszki. Był ciekaw ile zrobi nim będzie musiał przestać więc zaczął liczyć 1... 2... 3... 4... 5... 6... Dopiero teraz widział ile pracy jeszcze czeka na niego zanim będzie mógł w końcu sobie odpocząć. Chyba, że dostanie bardzo szybki awans na Nashi, co jest raczej niemożliwe.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Wto Maj 28, 2013 8:42 pm
Sala treningowa - Page 8 Guariitheplasmasaiyanby

Spiczastowłosy doskonale słyszał krzyki koszarowego, jednak nie przybył z odsieczą. W sumie nie raz widział, jak złość Brodatego spływa na jakiegoś kadeta. Jedni kończyli w szpitalu drudzy, tak jak Memoshi, na ciężkim treningu pod jego okiem. Nie widział potrzeby by podejść do nowego, aż do czasu, gdy Czerwonowłosy, wykrzyczał głośno, "że co" i wyszedł z sali. Saiyan powoli szedł w kierunku Halfa. Jego czerwona peleryna falowała nadając mu majestatu. Scouter wydał z siebie piszczący dźwięk, jednak szybka ręka trenera, momentalnie wyciszyła maszynkę. Przybrał groźną minę. Pochylił się nad Kadetem.

Dobra skończ....-powiedział ironicznie cofnął się o krok, po czym poczekał aż Memoshi:-[b]Pójdziesz do szatni. Dawno nikt tam nie sprzątał...-powiedział do kadeta. Odwrócił się i udał się w kierunku ściany sali. Tam usiadł na ławce i zamknął oczy...


OCC:
https://dbng.forumpl.net/t100-szatnie-i-lazienki to dla Ciebie. Posprzątaj. Dużo kurzu, ślady krwi po mordobiciu, z kosza w rogu wprost wylewają się wymiociny. Sama ściana w tamtym miejscu też nie jest w najlepszym stanie.


Ostatnio zmieniony przez NPC. dnia Sro Paź 02, 2013 5:37 pm, w całości zmieniany 1 raz
Keruru
Keruru
Liczba postów : 22
Data rejestracji : 04/04/2013

Skąd : Kraków

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 8 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 8 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 8 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 8 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Czw Maj 30, 2013 10:57 am
Ten dzień zdecydowanie miał się zapisać w kalendarzu jako nienajlepszy, zarówno dla świeżo upieczonego kadeta Keruru jak dla trenera. Widać było, że po przekazaniu wiadomości trener był wściekły, w jego oczach rozpalił się dziki blask. Saiyanin zastawiał się chwilkę co zrobił źle. Być może nie przekazał trenerowi wiadomości w należyty sposób, zgodnie z protokołem czy jakimiś standardowymi formułkami ale czas leciał nieubłaganie, a każda minuta była na wagę złota. Informacja była na tyle cenna, że niezależnie w jaki sposób została przekazana. Keru zasłonił się ręką przed ciosem, który nie nadszedł . Został tylko lekko opluty, kiedy trener wypowiadał w gniewie słowa. Odetchnął z ulga. Doszedł do wniosku, że ci trenerzy muszą żyć stale w niezłym stresie skoro wykazują barak opanowania nad sobą i taką niepohamowaną agresję. Przydałyby im się jakieś dłuższe wakacje albo urlopy. Co ciekawe Keru zauważył, że Blaze też chodził często w trybie „pissed off”. Ciekawe co sprawiało że saiyanie w akademii, zwłaszcza trenerzy ziali naokoło takim gniewem. Był tak zajęty rozmyślaniem, że na początku myślał, że słowa trenera o wykonywaniu pompek były skierowane do niego wiec grzecznie położył się brzuchem do podłogi i zaczął je wykonywać. Jednakże słowa były skierowanego do jakiegoś innego kadeta, dryblasa który robił kółko za kołkiem wokół sali . - Opps… – zaśmiał się nieśmiałe wstając z podłogi i otrzepując się z kurzu. Trener nie zagregowań na jego zachowanie obrócił się na pięcie i szybkim krokiem wyszedł z sali najwyraźniej wiadomość przez niego przekazana wywołała zamierzony skutek. Keru miał dwa wyjścia albo w końcu rozpocząć trening albo udać się za koszarowym i sprawdzić czy z tamtymi wszystko ok. Ponieważ z natury ciekawską i wścibską istotą, to ciekawość jednak zwyciężyła nad zdrowym rozsądkiem, który alarmował go i nakazywał by jednak został tutaj. Keru jednak nie mógł tak zostawić nowo poznanej grupy kadetów, musiał mieć pewność, że cała ta sytuacja zostanie rozwiązana i nikomu nic się nie stanie. Wyszedł z sali właśnie wtedy gdy jakiś inny saiyanin, szpiczasto-włosy w czerwonej pelerynie podchodził do kadeta, który właśnie zabierał się za wykonywanie pompek i coś mu przekazał. Keru nie dosłyszał już co Szybkim truchtem jak to tylko było możliwe ruszył za trenerem. Śledził go gdzie to ten się udaje, ale w takiej odległości by go koszarowy nie zauważył.

ZT, za trenerem koszarowym ------> Koszary
avatar
Ósemka
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013


Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 8 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 8 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 8 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 8 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Wto Lip 02, 2013 10:33 pm
Mordownia. Jakby ostatni raz była tam w innym życiu. Gdy po raz pierwszy Vivian przekroczyła próg sali pełnej zapachu potu i krwi odczuwała lęk oraz ekscytację zarazem. Nie wiedziała co ma robić, wątpiła we własne umiejętności, była zagubiona, chociaż brnęła z uporem dalej.
Teraz było podobnie. Ciało niby rozluźnione, ale spięte, dłonie w kieszeniach i milczenie zwiększało tylko dystans. Nie dotykaj, nie zbliżaj się. Zostaw, zostaw w spokoju. A już się zdawało, że jest lepiej i nie zapomina języka w gębie.
Nie będzie przecież paplać na prawo i lewo, co się stało z jej głową. Ósemka wiedziała co ma zrobić z poharatanym umysłem. Uleczyć. Ona sama, jedna i kropka. Choćby się miał świat skończyć, będzie próbować… Nie jest to jednak informacja jaką zamierza się podzielić z całą Akademią.
Jednak teraz musi się skupić na bardziej prozaicznym zadaniu, jakim było oczekiwanie. Vernil powinien mieć dla nich kombinezony, a potem halfka pójdzie do swojej kwatery. Pójdzie i postara się przeżyć.
Małymi kroczkami dochodzi się do zwycięstwa.
Sala była pustawa. Nieliczni ćwiczący porozrzucali się małymi grupkami po całej Mordowni. Tak… Tsuful, podobno było więcej zarażeń. Vivian nie była pewna czy to to, czy zwykły strach wygnał ich z pomieszczenia. Zadrżała jak osika, głębiej wciskając dłonie w kieszenie. Wyczuła małą apteczkę, mapkę hologramową i buteleczkę z lekiem…
Nie, nie myśl o tym.
Dla odmiany prześlizgnęła się po twarzy Raziela. Wreszcie poznała imię chłopaka, ale to nie była jedyna rzecz, nad którą się zastanawiała. Wojownicy z reguły byli hałaśliwi i głupi, gnojący wszystkich wokoło, a płaszczący się przed każdym silniejszym. Są oczywiście odstępstwa od reguły, ona ,Vernil… Raziel dla odmiany był cichy, zimny i wyobcowany. Sprawiał wrażenie bycia ponad to wszystko, odcinając się od problemów jego, Vegety, świata.
To nie jest zdrowy sposób. Jeśli nie chcesz być częścią świata do którego należysz, to kim zamierzasz zostać? Gdyby nie zaciskała tak mocno ust, na pewno wypowiedziałaby te słowa na głos.
A Vernil… Był dobrym kadetem. O ile można tak powiedzieć. Nie był jednym z tych, którzy biją a dopiero potem zadają pytania. Brązowowłosy kadet miał miękkie serce – jeśli już musiał obarczyć kogoś winą, to siebie. Ósemka miała podobnie. Tylko musiała się roześmiać sobie w twarz, by móc się podnieść. W końcu od dna nie można zrobić nic więcej niż się odbić.
Nikogo konkretnego w polu widzenia. Vivian podeszła do ławek, gdzie tak chętnie przysypiał trener. Oparła się o ścianę, przymykając powieki. Głowa ją bolała, miała mdłości. Chciała się jak najprędzej położyć do swojego łóżka i choć na pół godziny zapomnieć o koszmarze codzienności i czarnej dziurze, nad którą musi pracować.

OOC ---> + 10% HP
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 8 9tkhzk750/750Sala treningowa - Page 8 R0te38  (750/750)
KI:
Sala treningowa - Page 8 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 8 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Sro Lip 03, 2013 8:32 pm
Raziel szedł korytarzem kilka kroków przed Vivian i myślał. Nad tym jak to wszystko się zaczęło. Wstąpił do Akademii by stać się silniejszym. Dzięki temu mógł awansować w hierarchii i zdobyć dostęp do portu. Jak już zdobędzie dostęp do statków, będzie mógł przystąpić do realizacji swoich planów. Będzie szukał na każdej planecie wzmianki o tym Changelingu. A jak go wreszcie dopadnie, to już nic mu nie pomoże. Ale najpierw dowie się co się stało z Axelem. To właśnie była jego misji. Lecz oprócz tego chciał zrobić coś jeszcze. Polecieć na planetę, na której zginął oddział jego matki. Chciał oddać jej hołd. Jej to już nie pomoże, ale przynajmniej szmaragdowooki będzie mógł w należyty sposób się pożegnać.

Kiedy znaleźli się już na Sali kruczowłosy, zauważył kilka zmian. Wcześniej rozsypani kadeci, stworzyli małe grupki, w których się zamknęli i patrzyli paskudnym wzrokiem na wchodzących. Widocznie wieści o walce w  koszarach zdążyły już obiec Akademie wzdłuż i wszerz. szatyn obserwował całe pomieszczenie dziwiąc się jak bardzo się to wszystko zmieniło. Zaledwie kilka godzin temu wstąpił do Akademii i odbył tu swój pierwszy trening. Potem wszystko potoczyło się jak górska lawina. Misja w knajpie, potem wezwanie do koszar i walka z Tsufulem. „No cóż, na brak wrażeń pierwszego dnia nie mogę narzekać.” pomyślał Raz, uśmiechając się zimno. Poczuł na sobie wzrok. Odwrócił się delikatnie i zauważył wzrok Vivian. Nie miał pojęcia co ona o nim myślała. Nie znał jej, ale najwyżej coś chciało, żeby ją poznał. Ruszył za dziewczyną i stanął obok ławki, na której usiadł. Oparł się plecami o ścianę i obserwował. Obserwował kadetów i innych wojowników, którzy trenowali w tym samym celu. Chcieli stać się silniejszymi. Raziel patrzył się jeszcze przez chwilę na kadetów, po czym wziął do ręki medalion i po raz pierwszy od dłuższego czasu otworzył go. Z wnętrza uśmiechała się do niego jego matka. Można było zauważyć, że na rękach trzyma małe dziecko. Podobno zdjęcie zostało zrobione, kilka dni po narodzinach młodego Saiyanina. Ogoniasty lubił przyglądać się swojej mamie. Aryenne była piękną Saiyanką, za którą oglądała się większość Vegety. Ojciec mówił, że sam król ją komplementował, choć szmaragdowooki wątpił w to. Ale to nie było ważne. To zdjęcie podnosił chłopaka na duchu i przypominało mu te szczęśliwe chwile, kiedy miał jeszcze pełną rodzinę. Kiedy był szczęśliwy.
- Obiecuję Ci mamo, że Cię pomszczę. – powiedział młodzian, nie zwracając uwagi na otoczenie.

Occ:
Regeneracja 10% HP
Colinuś
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013

Skąd : Leszno

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 8 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 8 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 8 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 8 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Czw Lip 04, 2013 1:28 pm
Nieco przyśpieszył. Już ostatnia prosta. Na końcu korytarza widział drzwi do sali treningowej, przez które swobodnym krokiem wchodziła jakaś osoba. Miała czarne włosy i poprzecinany kombinezon. Nie trudno było domyślić się, że był to kolega, z którym leżał na sali w skrzydle szpitalnym.

-Skoro on jest to pewnie Ósemka też-powiedział głos w jego głowie, po czym chłopak przyśpieszył. Istotnie lekarstwa, które mu dali mogą zdziałać cuda. Myślał, że gdy przyjdzie na sale nie będzie mógł się ruszać, wyszło na to, że w drodze do sali może już biegać. I to właśnie zaczął robić. Kilka, metrów przebiegł, mocno trzymając śmierdzące zestawy dla Budou, by nie spadły. Przeliczył się. Jego prawa noga zaczęła nieco boleć. Momentalnie bieg przerodził się w normalne kroki. Był niedaleko. Drzwi były otwarte. Przekroczył je. Normalnie na dzień dobry, wchodzący zostaje uderzony brzydkim zapachem potu i krwi. Half, całą drogę, musiał znosić odór wydostający się z kombinezonów i dzięki temu, tym razem, zapach nie był tak odurzający. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie dostrzegł swoich towarzyszy z Koszar. Pierwsze, co przykuło jego wzrok to dziwne zachowanie Saiyan. Przeważnie byli rozsypani po całej mordowni, przez co przedostanie się z jednego narożnika sali do przeciwległego graniczyło z cudem. Wszystkiemu towarzyszył hałas krzyków, wybuchów i drącego się trenera. Tym razem osobnicy będący w sali treningowej podzielili się na grupki, w których rozmawiali i ćwiczyli. Brązowowłosy nie widział w tym żadnego sensu chyba, że wewnątrz każdej grupy toczą się jakieś pojedynki.

W końcu dojrzał swoich znajomych. Momentalnie ruszył w ich stronę. Nabrał powietrza... I cały entuzjazm z niego uleciał jak powietrze z pękniętego balonika. Zapach był wręcz nie do zniesienia. Jedyne, co wpadło mu do głowy to to, że zaproponuje dwójce wojowników wspólny trening a później w kwaterze wypierze nowe, choć używane, śmierdzące ubranie, by móc ubrać je bez krępacji. Zatrzymał się przy znajomych. Jego mina była poważna. Na twarzy było widać, cały czas towarzyszące mu zmęczenie, jednak o wiele mniejsze niż w skrzydle szpitalnym. Najwidoczniej spacer dobrze mu zrobił.

-Eee cześć-powiedział nieco wstydliwym głosem-byłem w tej, zbrojowni.-Na chwile zawiesił głos- dostałem kombinezony alee… nowe to one nie są. Śmierdzą i w ogóle. Proponuje wyprać przed użyciem, a teraz, jeśli dobrze się czujecie, może jakiś lekki trening?-Powiedział do znajomych. Znów na jego twarzy nie pojawił się, tak charakterystyczny dla Brązowowłosego, uśmiech. Najwidoczniej cały czas odczuwał wewnętrzny smutek z powodu bezradności podczas walki z Tsufulem. Cały czas obwiniał się o to, że to właśnie przez niego wszyscy są w takim stanie, w jakim są.



OCC:

Regeneracja 10% HP oraz KI
avatar
Ósemka
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013


Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 8 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 8 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 8 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 8 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Pią Lip 05, 2013 8:45 pm
Ósemka była zbyt zmęczona by myśleć o czymkolwiek.
Dziewczynę nosiło w tym sensie, że chciała rzucić wszystko i pójść… Gdzieś. Uciec. Najlepiej do kwatery. Zamknąć drzwi, zostać we własnych czterech ścianach, wleźć pod łóżko i za nic nie wypełzać na zewnątrz. Poczucie obowiązku… Nie, raczej coś innego kazało jej czekać na starszego kadeta. Tkwiła pod ścianą, coraz głębiej wbijając dłonie w zniszczoną kurtkę od Axdry.
Widząc Vernila, nie dała wyczuć w swojej postawie ulgi. Niemniej, cieszyła się, że już jest. Wzięła zniszczony kombinezon, dziękując spojrzeniem i ignorując zapach potu znoszonych ubrań. Nie powiedziała niczego na temat jego stanu. Od razu chciała wyjść.
Nie. Aż się wzdrygnęła.
Myśl o treningu nie była najodpowiedniejsza dla Vivian, nie w tej chwili. Normalnie w stresie rozwalała na drzazgi manekiny i wypchane piaskiem worki. Dziś nie miała na to ochoty. Na nic nie miała ochoty. Miała gdzieś co sobie inni pomyślą, idzie zaraz do pokoju. Skronie ledwie trzymały pulsującą głowę.
- Ja spasuję. – Odparła, słysząc propozycję.
Pożegnała ich skinieniem głowy, odwróciła napięcie i wymaszerowała z sali, zostawiając w niej Vernila i Raziela. Śpieszyła się jakby przed kimś uciekała. Ale nie da się uciec przed samym sobą.

OOC ---> + 10% HP
[zt] ---> Kwatera Ósemki
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Wto Lip 09, 2013 11:09 pm
Do sali wszedł pewien facet.
Sala treningowa - Page 8 Muu0x0
Rozejrzał się na boki w poszukiwaniu wrażeń. Obserwował przez chwilę walczących kadetów ale głównie skupiał się na tych co nic nie robią. W pewnym momencie zauważył Raziela i Vernila stojących przy ścianie. Także Vivian ale ona zbytnio nie przykuwała jego uwagi. Zmierzył ich poziom mocy i uśmiechnął się. Podchodził powoli. Zachowywał się naturalnie. To obejrzał po drodze manekina, to dał jakiemuś mięczakowi w mordę... norma u tej rasy. Gdy był już blisko nich oparł się o ścianę i zaczął oglądać swój scouter.
- Założę się, że nawet we dwóch nie dali byście mi rady. - rzucił bezpośrednio wpatrzony w swoją zabawkę. Mimo zgiełku Raz z Vernilem mogli usłyszeć to co powiedział gdyż stał odpowiednio blisko. Jednocześnie nie było nikogo innego w pobliżu więc było oczywiste do kogo się zwrócił.
- Stawiam swój scouter i zbroję. Jeśli mnie pokonacie, są wasze. Jeśli jednak ja wygram zabieram wasze rzeczy. Podejmiecie się wyzwania mięczaki?
Było widać że zarówno scouter jak i zbroja były sporo warte. Znacznie więcej niż łachy kadetów. Saiyan uśmiechał się z wyraźną pewnością siebie wymalowaną na twarzy.

OOC:


Staty:
siła 240
szybkość 220
wytrzymałość 280
energia 200

HP 4200
KI 3000

Jak wypada "technika" to robi "kiaiho def-of + silny".
Jak "power-up" to jego staty rosną kolejno:

siła +10
szybkość +20
wytrzymałość +20
energia b.z.

Rzucacie kośćmi na zmianę i na zmianę będziecie atakowani.
Colinuś
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013

Skąd : Leszno

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 8 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 8 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 8 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 8 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Sro Lip 10, 2013 12:34 am
 
 Raziel chłodnym tonem głosu zaakceptował propozycje daną przez Vernila. Ósemka jednak była najwidoczniej zbyt obolała i zrezygnowała ze wspólnego treningu. Oboje wzięli kombinezony dane im przez Brązowowłosego. Vivian udała się w kierunku drzwi i zniknęła w labiryncie korytarzy...

Vernil podszedł do ławki i odłożył na niej swój "nowy" zalatujący stęchlizną kombinezon. Zaczął podskakiwać przyciągając kolana do klatki piersiowej. Gdy skończył, postanowił rozgrzać górne partie ciała zataczając koła to prawą, to lewą ręką. Przykucnął. Wystawił prawą nogę w bok.  Dłonie wyciągnął w przód i zaczął przenosić ciężar ciała z lewej na prawą kończynę. Potem na odwrót. Zrobił kilka powtórzeń. Przy jednym stracił równowagę i przewróciłby się w tył gdyby nie ogon, który momentalnie napiął się podtrzymując ciężar całego ciała. Gdy stwierdził, że już wystarczy, złączył nogi.. Wybił się z nich tak mocno jak tylko mógł. Będąc w powietrzu przechylił górne partie ciała i wylądował na dłoniach. Nie miał w tym wprawy, co w połączeniu z jego zmęczeniem spowodowało dziwny grymas na jego twarzy i ciche, mimowolne syknięcie. Mimo bólu utrzymał się. Zgiął ręce w łokciach by po chwili je wyprostować. Zadziałały jak sprężyna i ciało młodego wojownika było już w powietrzu. Ponownie przechylił się i wylądował na palcach stóp. Przeciągnął się i spojrzał na swojego partnera w dzisiejszym treningu.

-Dobra ja już się rozgrzałem! Może jakiś sparing?-powiedział do Raziela. Zacisnął pięści, wykonał kilka szybkich ciosów w powietrze, a przy ostatnim, którym było uderzenie z łokcia z obrotu jego ciało na moment otoczyła Biała Aura. Napiął mięśnie rąk by po chwili energicznie nimi machnąć powodując rozproszenie całej energii, która otaczała jego ciało. Zmierzył wzrokiem Raziela. Za czarnowłosym pojawił się rosły mężczyzna, który na ustach miał ironiczny uśmieszek. Jego czarne włosy były zaczesane w tył poza dwoma kosmykami, które padały na twarz. Na prawym oku miał scouter a na szyi widniała szrama przypominająca krzyżyk. Zadał obu chłopakom pytanie, które jednocześnie było wyzwaniem. W oku brązowowłosego coś błysnęło. Nie chodziło o walkę. Nie chodziło o rozwiązanie siłowe. Saiyanin postawił swój biały napierśnik i.. Scouter! To było coś, o czym marzył od spotkania z ojcem na placu. Napierśnik też w sumie nie byłby zły. Obie te rzeczy są oznaką prestiżu. Nie daje się ich byle kadetowi, który przychodzi do akademii. Trzeba sobie na to zasłużyć. Pewnie zyskałby w oczach ojca gdyby ten zobaczył go w tych rzeczach. Spojrzał na Raziela. Oboje jeszcze odczuwali skutki spotkania z Koszarowym. Mimo to Brązowowłosy postanowił w końcu zabrać głos.

-Nie wiem jak kolega, ale ja przyjmuję wyzwanie. Ale jeśli on się nie zgadza to sam chyba nie mam szans-powiedział Vernil, przymykając oczy, drapiąc się w tył głowy i przechylając ją lekko w prawą stronę. Wesoło zamerdał ogonkiem a temu wszystkiemu towarzyszył... Uśmiech! Pierwszy raz uśmiechnął się od czasu wyjścia ze szpitala. Najwidoczniej rządza udowodnienia sobie i ojcu, że nie jest byle mięczakiem była silniejsza niż smutek, w jaki popadł. Jeszcze raz spojrzał na Raziela który także zgodził się na pojedynek. Zmienił wyraz twarzy na nieco bardziej poważny. Odskoczył w tył. Wyciągnął przed siebie obie ręce. Prawą zamienił w pięść i owinął ją prawą dłonią. Ukłonił się przed przeciwnikiem, po czym, przybrał swoją postawę bojową. Obie ręce wyciągnięte przed siebie. Prawa zaciśnięta, lewa natomiast otwarta, luźno trzymana na wysokości krtani. Ogon nie był tak jak u większości Saiyan owinięty dokoła talii, a bezwładnie zwisał. Napiął mięśnie. Momentalnie wyskoczył w górę. Jego ciało zaczęło wydzielać z siebie dużą ilość energii, która przybrała biały kolor i bardzo mocno pulsowała. Znalazł się nad przeciwnikiem. Był bardzo blisko sufitu. Wyciągnął prawą nogę natomiast lewą zgiął i zaczął pikować w kierunku przeciwnika. Celował w bark. Szybkie uszkodzenie jednej z rąk mogło dać im sporą przewagę już na samym początku. Trafił! Przeciwnik okazał się jednak o wiele wytrzymalszy niż myślał Brązowowłosy.

-Wraaaaaa!!-Zaczął krzyczeć Vernil. Jego aura znacznie się powiększyła a lewa noga dotychczas zgięta uderzyła przeciwnika prosto w twarz uważając by nie zniszczyć Scoutera. Przeciwnik tym razem odczuł silny cios. Zaczął cofać się a w tym czasie chłopak odbił się od przeciwnika wykorzystując całą swoją siłę by posłać przeciwnika jak najdalej od siebie. Zrobił salto w powietrzu i wylądował na obu zgiętych nogach. Głowę miał opuszczaną. Włosy opadły na czoło skutecznie zasłaniając cała twarz.



OCC:


Potężny w pana za 275
Jego HP: 3925/4200
Jego KI: 4200/4200


-80 KI dla mnie za Białą Aurę.

Początek treningu.



Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 8 9tkhzk750/750Sala treningowa - Page 8 R0te38  (750/750)
KI:
Sala treningowa - Page 8 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 8 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Sro Lip 10, 2013 8:05 pm
Przez chwilę wpatrywał się w wisiorek ze zdjęciem swojej matki i wspominał. Robił to czasami, kiedy było mu ciężko. Przypomniał się mu dzień kiedy pierwszy raz mama zabrała go do Akademii. Miał z pięć lat i był bardzo podekscytowany. Widział wtedy swoją przyszłość. Wojskowy mundur i zbroja, scouter na uchu i służba ku chwale Vegety. Mały chłopiec nie wiedzący nic o śmierci w walce, treningu do krwi i omdlenia, traktowaniu jak śmiecia. Był uśmiechnięty i machał radośnie ogonkiem kiedy Aryenne chwaliła się swoim dzieckiem przed innymi wojownikami z elity. Wszyscy byli dla niego mili i pytali się go kim chce zostać w przyszłości. I co mogło odpowiedzieć małe dziecko. Wojownikiem jak mama i tata pse pana. To było szczęśliwe dzieciństwo. Choć już od najmłodszych lat trenował walkę pod okiem ojca, nie był nieszczęśliwy. Miał wszystko czego mały Saiyanin zechce. Nowa zabawka? Proszę cię bardzo. Te pierwsze dziesięć lat było jego Edenem. Później wszystko zniknęło. W tym dniu zobaczył też ludzi, którymi dowodziła Aryenne. Byli to elitarni wojownicy, ale znalazło się pośród nich kilku niższych stopniem w tym kadeci. Pomimo ostrej dyscypliny, matka chłopaka nie znęcała się nad nimi, a przynajmniej tak sądził. Teraz sam już nie wiedział czy kochająca mama, nie gnoiła kadetów w pracy. Teraz nie był już pewny niczego.

Kiedy Vernil podał mu znoszony kombinezon, na twarzy kruczowłosego nie drgnął nawet jeden mięsień. Idealna lodowa maska. Nie przeszkadzało mu, że nowy strój śmierdzi potem, zawsze może go wyprać, a jakby co ma jeszcze ten. Chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią na dość proste pytanie.
- Mi tam wszystko jedno. Możemy poćwiczyć trochę. – odparł chłodnym tonem szmaragdowooki. Spojrzał przez chwilę na Vivian, jednak jej postawa nie wyrażała chęci do treningu. Potwierdziło to chwilę później opuszczenie przez nią Sali.
Kiedy brązowowłosy ruszył by się rozgrzać, Raziel zaczął robić to samo. Na początek rozciągnięcie mięśnie ramion i pleców. Kilka wymachów i podskoków w celu rozgrzania. Po chwili już wymierzał szybkie ciosy w powietrze. Najpierw kilkanaście prostych, zaś na koniec kombinacja, zakończona kilkoma kopniakami. Wykopy następowały jeden po sobie, by przeciwnik nie miał szans, na złapanie oddechu. Młot za młotem. Rozgrzewkę zakończył kilkoma pompkami i był już gotowy do małego sparingu. Po tej małej rozgrzewce, założył ręce na torsie i obserwował pokaz Vernila. Widocznie Biała Aura, jest pierwszym poziomem w odkrywaniu prawdziwej mocy Saiyan.  Po chwili usłyszał ironiczne pytanie. Odwrócił się powoli i jego oczom ukazał się Saiyanin w zbroi i ze scouterem na uchu. Uśmiechnął się ironicznie na tekst ciemnowłosego wojownika. "Spoko możemy walczyć, ale czy ty nie wyjdziesz stąd świecąc tyłkiem to nie wiem” pomyślał cynicznie młodzieniec.
- Możemy walczyć. Zobaczymy czy ten trening coś daje. – odparł chłodnie szmaragdowooki. Zaczynał się taniec.

Odsunął się kilka metrów w tył i pozwolił Vernilowi wykonać pierwszy krok. Chłopak rozpoczął od niepotrzebnego według Raziela ukłonu, ale każdy ma jakieś dziwactwa. Po tym kadet ruszył na przeciwnika. Pierwszy cios z powietrza, nie przyniósł oczekiwanego skutku, gdyż towarzysz kruczowłosego poprawił kopniakiem z lewej nogi. Przez cały atak jego ciało otaczała Biała Aura. Po ostatnim ciosie brązowooki odbił się od ich oponenta i wykonał ładne salto. Teraz do akcji musiał wejść Raziel. Obserwował cały czas ich przeciwnika wyszukując jakiś słabych stron bądź oznak kontuzji. Ale jeśli ktoś nie ma czegoś złamanego, to nic nie stoi na przeszkodzie by tego mu nie złamać. W jednej chwili stał spokojnie z boku, by w następnej wystrzelić z podłoża jak pocisk. Ciało szatyna również otoczyła aura, dzięki czemu był jeszcze szybszy niż normalnie. Zbliżył się do przeciwnika momentalnie. Prawą nogą uderzył prosto w kolano przeciwnika. Miało to mu uszkodzić nogę i ją osłabić. Drugi cios poleciał w tors. Prawa pięć uderzyła prosto w mostek wojownika. Jeśli go nie złamało, to mogło naruszyć strukturę kostną i spowodować trudności w oddychaniu. Atak zakończył szybki saltem do tyłu podczas, którego wymierzył kopniak w szczękę ich przeciwnika. To miało go zaboleć. Zrobił jeszcze odbicie i znajdował się już kilka metrów od zaatakowanego wcześniej.

Occ:
Potężny w pana za 171
Jego HP: 3754/4200
Jego KI: 4200/4200


-80 KI dla mnie za Białą Aurę.

Początek treningu.


Ostatnio zmieniony przez Raziel dnia Sro Lip 10, 2013 10:16 pm, w całości zmieniany 1 raz
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Sro Lip 10, 2013 8:05 pm
The member 'Raziel' has done the following action : Rzut Kośćmi

'Walka automat ' :
Sala treningowa - Page 8 Walka_11
Result :
Sala treningowa - Page 8 Szybki10
Colinuś
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013

Skąd : Leszno

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 8 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 8 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 8 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 8 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Czw Lip 11, 2013 12:23 am
Ciosy Vernila chodź w miarę szybkie i silnie, nie powaliły od razu Saiyana. W sumie Half na to nawet nie liczył. Wiedział, czym jest scouter. Wiedział, że przed podejściem, mężczyzna zbadał poziom mocy obydwóch wojowników. W takim razie, dlaczego zgodzili się na pojedynek? Chęć wygranej ciekawego ekwipunku była zbyt wielka by odpuścić. Gdy Brązowowłosy odbił się od przeciwnika, Raziel momentalnie ruszył w jego kierunku również odpalając Biała Aurę.  Pierwszy cios padł w kolano, aż coś w nim gruchnęło. Złamać jakąś kość i unieruchomić przeciwnika. Łatwa i szybka wygrana, jednak Saiyanin był wytrzymały, o czym Half zdążył już się przekonać. Brązowowłosy podniósł głowę i uważnie, skupiając się, patrzył na to, co robi jego partner. Następny ruch. Był szybki, jednak nie tak szybki jak Saiyanin ze scouterem na oku. Gdy Raziel, po precyzyjnym ciosie w klatkę piersiową, chciał odskoczyć to ich przeciwnik momentalnie jednym szybkim ciosem zgasił jego zapał i posłał go w stronę ściany.


-Mam nadzieje, że będzie w stanie dalej walczyć… Bez jego pomocy, ten osiłek wytrze podłogę moim ciałem. Płynem będzie pot i krew…-pomyślał chłopak. To był znak dla Brązowookiego. Jego partner oberwał. Saiyanie to bardzo specyficzna rasa. Większość przedstawicieli cieszy się, gdy zada cios, który powali przeciwnika. Duma i pycha. Vernil postanowił to wykorzystać. Z każdą sekundą jego aura zwiększała się. Saiyanin z napierśnikiem zaczął biec w kierunku, Vernila. Wyglądało na to, że chce staranować go swoim umięśnionym ciałem. Na szczęście dystans między nimi nie był na mały i Half miał czas by się przygotować.  Wystawił kolano i wyskoczył w górę. Miał zamiar uderzyć w centrum klatki piersiowej, dokładnie tam gdzie Raziel. Gdy przeciwnik jest silniejszy to sukcesywne rozwalanie jednego miejsca może być kluczem do zwycięstwa. Pęd oponenta był jednak zbyt wielki. Oboje po zderzeniu jakby na moment zastygli w miejscu. Na twarzy Halfa pojawił się złośliwy grymas, a z czoła zaczęły zlatywać krople potu. Jego Aura ponownie zaczęła się powiększać. Uderzył przeciwnika kilka razy ogonem w rękę by go rozproszyć. To jednak nie przyniosło oczekiwanego skutku. Spojrzał na jego twarz. Widniał na niej uśmiech. W tym momencie Half zrezygnował. Pomagając sobie techniką lotu podniósł swoje ciało, i kolanem uderzył w szczękę przeciwnika. Wyprostował nogę i odbił się od przeciwnika. Wylądował na ziemi, jednak nie tak pewnie jak poprzednio. Głośno i szybko oddychał. Niby tylko chwila siłowania a potrafi tak zmęczyć. Wstał.  Przetarł czoło i szykował się do kolejnego zrywu.


OCC:

Normalny w pana za 145
Jego HP: 3609/4200
Jego KI: 4200/4200


-80 KI dla mnie za Białą Aurę.

Kolejny post treningowy.




Ostatnio zmieniony przez Colin dnia Czw Lip 11, 2013 6:58 pm, w całości zmieniany 1 raz
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Czw Lip 11, 2013 12:23 am
The member 'Colin' has done the following action : Rzut Kośćmi

'Walka automat ' :
Sala treningowa - Page 8 Walka_11
Result :
Sala treningowa - Page 8 Power_10
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 8 9tkhzk750/750Sala treningowa - Page 8 R0te38  (750/750)
KI:
Sala treningowa - Page 8 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 8 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Czw Lip 11, 2013 8:11 pm
Wszystkie ciosy trafiły idealnie. Jednak przeciwnik nie pokazał po sobie, że poczuł uderzenia Raziela. Jednak czego nie widać na zewnątrz, kumuluje się w środku by wybuchnąć w najmniej oczekiwanym momencie. I to było zawsze największym zaskoczeniem. Kiedy wszystko idzie gładko, a ciało nagle odmawia Ci posłuszeństwa. Pycha i wiara we własną moc, zgubiły wielu wojowników. Raziela też. Zapomniał się i właśnie leciał by zapoznać się ze ścianą. Na szczęście nie wbił się w nią, lecz przy dzwonił solidnie. Kątem oka dostrzegł, że jego towarzysz ruszył do ataku. Starli się z czarnowłosym, że energia, która wyszła z tego zderzenia, aż wystrzeliła. Vernil również zaatakował mostek przeciwnika, lecz ten dalej nic sobie z tego nie robił. Śmiał się z prób kadetów. Ale kto mieczem wojuje od miecza ginie.
Raziel podniósł się powoli z ziemi. Szybkim ruchem starł małą strużkę krwi, która płynęła z kącika ust. Uśmiechnął się delikatnie. Zaczynała się ciekawa zabawa. Stanął na równych nogach, zaś w jego oczach widać było radość. Szmaragdowooki jak każdy Saiyanin kochał walkę. Była ona ich żywiołem. Rodzili się do walki i umierali podczas niej. Aura wystrzeliła jeszcze bardziej, po czym chłopak ruszył szybkim biegiem. W jego trakcie zwiększał swoją szybkość coraz bardziej, aż wreszcie znalazł się przy ich przeciwniku. Z całej siły wpadł w Saiyanina i wbił swój prawy łokieć w jego mostek. Miał nadzieję, że ten cios zbuduje fundamenty pod ich wygraną. Nie był to jednak koniec ataku, gdyż w następnej chwili kopnął swojego oponenta, prosto w prawe ucho. Nie było na nim scoutera, gdyż nie chciał uszkodzić tej zabawki. Cały kop został wykonany z pół obrotem. Po ataku wylądował na równych nogach i wycofał się do tyłu trzymając gardę. Po czole kruczowłosego płynęły pierwsze stróżki potu.
OCC:
Silny w pana za 91

Jego HP: 3818/4200
Jego KI: 4200/4200

-80 KI dla mnie za Białą Aurę.

Kolejny post treningowy.


Ostatnio zmieniony przez Raziel dnia Czw Lip 11, 2013 8:20 pm, w całości zmieniany 1 raz
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Czw Lip 11, 2013 8:11 pm
The member 'Raziel' has done the following action : Rzut Kośćmi

'Walka automat ' :
Sala treningowa - Page 8 Walka_11
Result :
Sala treningowa - Page 8 Blokte10
Colinuś
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013

Skąd : Leszno

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 8 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 8 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 8 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 8 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Czw Lip 11, 2013 9:30 pm
Zmęczenie zaczęło dawać o sobie znać. Jeszcze nie dawno czekał leżał w szpitalu a teraz bije się o fanty z jakimś Saiyanem. No cóż nie było łatwo, ale też nikt nie powiedział, że tak będzie. Akademia to ciężki chleb, na którym nie jeden łamie sobie zęby. Chociażby tak jak ten wojownik, który nie wykonał nakazów koszarowego i nie poszedł sprawdzić, co z wojownikiem w kapsule regeneracyjnej. Za niego musiał zrobić to Brązowowłosy a dalej było tylko gorzej...

Half wstał, spojrzał jak atak Raziel'a zostaje zablokowany a później na dobitkę, Czarnowłosy przeciwnik używa mocnego podmuchu powietrza by odepchnąć atakującego. Gdy ciało Szmaragdowookiego bezwładnie odlatywało, Oponent  ruszył na niego i jednym silnym ciosem posłał go na ziemię. To rozzłościło Vernila. Zacisnął pięści. Rozejrzał się do sali. Trener stał w kącie i nie obchodziło go to, co się dzieje. Większość Kadetów, którzy byli w pobliżu odsunęła się. Raziel i Brązowowłosy także byli kadetami. Byli jednak dużo silniejsi niż przeciętny wojownik w mordowni który wpatrywał się w walkę. Ruszył na przeciwnika. Po raz kolejny miał zamiar uderzyć w mostek. Lewą otwartą dłoń trzymał przed sobą. Prawą cofał coraz bardziej. Zatrzymał się tuż przed przeciwnikiem. Aura dotychczas spokojna zwiększyła się. Ogon wyprostował się i przyległ do kręgosłupa. Cały impet biegu został posłany do ręki, która leciała w kierunku mostka nieznajomego. Silny cios, powaliłby niejednego, jednak napierśnik nie  ułatwiał im zadania. Zaraz po precyzyjnym ciosie wyskoczył delikatnie w górę z podobną prędkością, z jaką wystartowałby zadać cios. Zatrzymał się dopiero przy suficie. Patrzył na wszystko z góry.



OCC:
Normalny w pana za 145
Jego HP: 3764/4500
Jego KI: 4200/4200


-80 KI dla mnie za Białą Aurę.

Kolejny post treningowy.



Ostatnio zmieniony przez Colin dnia Czw Lip 11, 2013 11:36 pm, w całości zmieniany 2 razy
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 8 9tkhzk750/750Sala treningowa - Page 8 R0te38  (750/750)
KI:
Sala treningowa - Page 8 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 8 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Czw Lip 11, 2013 10:29 pm
Ku zdziwieniu młodego Saiyanina wszystkie jego ciosy zostały banalnie zablokowane. Atak łokciem został złapany w otwartą dłoń, natomiast kopniak przyblokowała druga ręka ich oponenta. W kolejnej sekundzie Raziel poczuł silny podmuch i po raz drugi leciał na ziemię. Kiedy uderzył plecami w podłogę z jego ust wydobyła się szkarłatna wydzielina. Na tym się nie skończyło, gdyż w następnej chwili otrzymał solidny kopniak w brzuch, który odrzucił go pod ścianę. Szmaragdowooki złapał się za bolący brzuch. W tej walce na razie on obywa za cały zespół. Nie dość, że dopiero wyszedł ze szpitala, gdzie leczyli jego rany, to teraz musi walczyć o jakieś fanty z głupim, cynicznym gnojkiem. Po raz kolejny wstał z ziemi, zaś w jego oczach płoną ogień. Miał już dość. Cały czas walka. To o ciało, to z jakimś dupkiem co lubi dręczyć słabszych. Ogon dotychczas owinięty wokół tali wojownika, teraz wisiał. Patrzył się jak Vernil po raz kolejny atakuje ich przeciwnika. Pomimo tego, że młodzi kadeci wkładali w walkę serce i wszystkie siły, gówno to dawało. Ich oponent tylko się śmiał z ich prób. Był już pewny, że puści ich nago. Syn Aryenne zacisnął zęby. Przez jego ciało płynęła energia. Wyrazem tego była cały czas widoczna Biała Aura, która pulsowała tak silnie, że wydawało by się, że w tym miejscu ktoś włączył dodatkowe oświetlenie. Energia coraz silniej pulsowała w żyłach młodzieńca. Wyglądało to jakby miał nastąpić zaraz jakiś wybuch. Po raz pierwszy odkąd wstąpił do Akademii był wściekły. Rzadko to się zdarzało, odkąd zaginęła jego matka. Był przez ten cały czas odosobniony i lodowato zimny. Lecz teraz lód w oczach chłopaka przeistoczył się w ogień. Widział cyniczny uśmieszek na twarzy Saiyanina, z którym się pojedynkowali. Nawet nie traktował tej walki poważnie. Kiedy oni walczyli ze wszystkich sił ten cyniczny bezmózgowiec śmiał się z nich. Miał tego dość. Po chwili usłyszał coś co przelało czarę. „Bezwartościowe ścierwa.” dobiegł go cichy głos. Był pełny ironii. Raziela ogarnęła wściekłość.
- Nikt, ale to nikt nie będzie mnie nazywał ścierwem! – krzyknął chłopak, zaś jego aura i moc wystrzeliły w powietrze jak rakieta. Płytki, na których stał młodzian pękły z powodu wybuchu mocy jaka wydobyła się z ciała siedemnastolatka. Podmuch energii był tak silny, że stojące niedaleko niego sztangi poleciały w powietrze i w ścianę. Aura dalej pulsowała, i zaczynało się z nią robić coś dziwnego. Dotychczas oplatała całe ciało młodziana, lecz teraz oplotła bardzo ściśle prawą rękę. Wyglądało, to jakby prawa górna kończyna Saiyanina sama wydzielała własną aurę. Jednak to nie był koniec. Po chwili energia zaczęła się kształtować w coś co przypominało ostrze noża. Wydłużało się i już po chwili zaciśniętą pięść Raza wykańczało kilkunastocentymetrowe ostrze. Aura na prawej dłoni zaczynała ciemnieć i po chwili zrobiła się szmaragdowa. Pasowała idealnie do oczu chłopaka, który dzierżył tą nową broń. Młody Saiyanin czuł pulsującą energię na swojej ręce. Machnął szybko dłonią i uśmiechnął się słysząc świst powietrza, przecinanego przez ostrze. Moment później usłyszał śmiech ich przeciwnika i jego wzrok pełen politowania. „Sprawię, że już więcej się nie uśmiechniesz i nie spojrzysz na mnie w ten sposób.” pomyślał chłopak i natychmiast rzucił się do ataku.

Aura cały czas pulsowała, lecz Raziel nie zwracał na nią uwagi, chciał jak najszybciej dostać się do ich wroga i go zabić. Kilka metrów przed wrogiem wyskoczył w powietrze i z całej siły ciął ostrzem w prawy bark wojownika. Chciał odciąć mu ramię. ostrze weszło gładko w niechronione przez zbroję miejsce i twarz Raziela, natychmiast obryzgała szkarłatna wydzielina. Sekundę później młdoy Saiyanin wyciągnął ostrze z ramienia i odleciał do tyłu uśmiechając się mściwie. „Jak ci się to teraz podoba?” pomyślał.
OCC:
Furia : Pierwsza kolejka + 80 do wszystkich statystyk poza wytrzymałością.
Ataki Ki – Swordem = 353 dmg dla gostka
Jego HP: 3111/4500
Jego KI: 4200/4200

- 353 Ki za Sworda
-80 KI dla mnie za Białą Aurę.
Nauka Ki – Sworda.
Kolejny post treningowy.
Colinuś
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013

Skąd : Leszno

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 8 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 8 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 8 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 8 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Czw Lip 11, 2013 11:38 pm
Gdy Raziel został po raz kolejny powalony na ziemię, z jego ust wypłynęła krew. To już nie były przelewki. Tym razem dostał na tyle mocno, że cała jego siła uleciała. Gdy Brązowooki chciał przystąpić do ataku,   Czarnowłosy, najprościej w świecie wkurzył się. Jego aura zwiększyła się. Trzy grosze dorzucił również ich przeciwnik nazywając obu "bezwartościowymi ścierwami. W tym momencie w Razielu coś pękło. Najpierw wykrzyczał, że nikt go nie będzie nazywał ścierwem, a zaraz po tym jego aura jakby eksplodowała. Podmuch powietrza podniósł sztangi będące nieopodal. Ruszył w stronę przeciwnika niczym rakieta. Był zdenerwowany. Jego aura zmieniła na moment odcień na nieco bardziej... Czerwony. To nie świadczyło dobrze. Był bardzo blisko przeciwnika. Swoją energię skoncentrował w dłoni i utworzył z niej coś na kształt ostrza. Miało one kolor jak aura chłopaka. Było czerwone. Złość po prostu z niego emanowała. Z uśmiechem na ustach przeciął powietrze nową zabawką a po chwili ranił nią boleśnie przeciwnika uderzając w ramię. Momentalnie został opryskany krwią.

-Co?! Jak on to zrobił? Ale czy to ma być walka na śmierć i życie?-Zapytał sam siebie Brązowooki. Zaraz po tym jak Raziel odskoczył, Vernil odwrócił się w powietrzu. Oparł nogi o sufit pomieszczenia. Odbił się nimi by zyskać na prędkości. Poleciał w stronę przeciwnika, nieco po łuku. Jego uwagę przykuła cięta rana po ostrzu…

-Ej! Nie! To nie jest walka aż tak na serio… Z resztą wykorzystywanie aż takiego osłabienia jest…-zaczął toczyć batalię w myślach. Istotnie zrobiło mu się trochę żal wojownika. Walka walką, ale czy jest sens rozcinać mu rękę? Cięcie nie było wcale takie płytkie. Jednak Saiyański upór nie zna granic. Wojownik chciał ruszyć na Czarnowłosego i odpłacić mu to, ze ten boleśnie go zranił. Brązowowłosy był blisko. Leciał z wyciągniętymi przed siebie rękoma. Dłonie zaciśnięte miał w pięści. Uderzył nimi przeciwnika w tylną część kolan. Ten momentalnie zgiął się i upadł na kolana. To nie był koniec akcji Brązowowłosego. Szybko przemieścił się by stanąć przed przeciwnikiem. Cofnął prawą rękę. Spojrzał na twarz przeciwnika. Nie była wcale tak mocno obita. Rana po cięciu? Poważna jednak ten da radę walczyć. W końcu half uderzył w prawy policzek, przewracając Saiyanina w napierśniku na lewy bok. Zaraz po tym odsunął się. Nie miał ochoty stawać na drodze rozzłoszczonemu Razielowi. Najwidoczniej nerwy nie wytrzymały. Spojrzał na jego rękę. Ostrze zniknęło. Vernil poczuł się jakby spadł z niego ogromny ciężar. Rzadko walczył, jednak, jeśli już do tego doszło to w walkę wkładał całe swoje serce. Ta walka jednak nie była warta śmierci żadnej ze stron. A z taką zabawką jak czerwony miecz, którym można przy jednym ataku zabić, o dokonanie żywota nie jest tak trudno. Przeciwnik powoli wstał. Raziel ze złością na twarzy ruszył w jego stronę.


OCC:

Potężny w pana za 275
Jego HP: 3045/4500
Jego KI: 4200/4200


-80 KI dla mnie za Białą Aurę.

Kolejny post treningowy.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 8 9tkhzk750/750Sala treningowa - Page 8 R0te38  (750/750)
KI:
Sala treningowa - Page 8 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 8 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Pią Lip 12, 2013 7:24 pm
Na twarzy szmaragdowookiego pojawił się sadystyczny uśmiech. Krew przeciwnika skapywała z jego twarzy na zniszczoną posadzkę. Przeciwnik zaczynał już odczuwać ciosy jakie zostały mu zadane. Kiedy Raziel się wycofał ostrze z jego energii KI zaniknęło, lecz nie zwracał na nie uwagę. Cała jego uwaga była skupiona na wojowniku w zbroi. Kiedy Vernil powalił go na ziemię, szmaragdowooki uśmiechnął się jeszcze bardziej. Tak się przechwalał, a teraz to on leży przed nimi na Ziemi. W chwili kiedy brązowowłosy zniknął z jego pola widzenia młody Saiyanin ruszył w kierunku lezącej postaci. Aura cały czas silnie eksponowała swoją obecność, dzięki czemu jego ruchy były bardzo szybkie. Teraz już prawie cała Sala przyglądała się pojedynkowi trójki Saiyan. Istotnie było to dość ciekawe starcie. Dwójka młodych kadetów już na samym początku była skazana na porażkę. Ale ku zdziwieniu tłuszczy dawali sobie radę, a nawet powoli zbliżali się do zwycięstwa. Jednak kruczowłosy nie patrzył się na widzów. Jego wzrok był utkwiony w ich przeciwniku, który zdołał się już podnieść na nogi. Silny prawy sierpowy sprowadził oszołomionego wojownika na ziemię. Jednak nie miał on szans na odpowiedź, gdyż chwilę później na jego korpus spadł graf ciosów. Kiedy Raziel trafił go po raz któryś w szczękę, Saiyanin w zbroi jęknął i wyleciał do góry. Na jego nieszczęście syn Aryenne nie przerwał ataku. Błyskawicznie znalazł się przy swoim przeciwniku i silnym kopniakiem posłał go prosto w ścianę. Po zakończeniu ataku wylądowała gładko na ziemi i czekał aż Saiyanin się podniesie. Zabawa się zaczynała rozkręcać.

OCC:

Furia : Druga kolejka: + 80 do wszystkich statystyk poza wytrzymałością.

Potężny w pana za 331
Jego HP: 2714/4500
Jego KI: 3000/3000

-80 KI dla mnie za Białą Aurę.

Koniec treningu.


Ostatnio zmieniony przez Raziel dnia Pią Lip 12, 2013 9:08 pm, w całości zmieniany 1 raz
Anonymous
Gość
Gość

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Pią Lip 12, 2013 8:32 pm
Czarnowłosy po dłuższej chwili dotarł do sali treningowej. Przekroczył dumnie duże wejście słysząc tylko odgłosy pobliskich batalii. Zwykłe walki, sparingi, treningi. Nic ciekawego, aczkolwiek można się paru rzeczy nauczyć. Aczkolwiek od zwykłych kadetów wiele się nie nauczy. Wie to, bo sam nie dawno nim był. Ale teraz trochę nabrał na sile. Może nadal nie jest to dostatecznie dużo, ale na początek powinno starczyć. Gdy przekroczył wejście do jego nozdrzy dotarł zapach potu, i krwi. Czyli to co zazwyczaj mu towarzyszyło tutaj. Jak dawno tutaj nie był. Misja na Icebergu trwała sporo czasu, a czeka go jeszcze misja na Namek. Co prawda miał na nią lecieć wcześniej ale wyszło inaczej. Może to dobrze. Przynajmniej paru rzeczy się nauczył dotyczących przetrwania w nieprzyjaznym klimacie. Krwistoczerwone oczy patrzyły po wojownikach przewiercając ich na wskroś. W oddali widział walkę jakiś dwóch saiyan-jinów przeciwko innemu. Spoglądając przez scouter szybko odkrył ich poziomy mocy. Nie były zbyt duże i żaden nie był silniejszy od niego, więc walka nie miałaby sensu dla żadnego z nich. Ale ten trzeci który uważał się chyba za lepszego, był też o wiele słabszy niż Altair. Tak czy inaczej usiadł sobie na jakiejś wolnej ławce i obserwował walkę. Ciekawiło go kto w niej zwycięży. Jednakże nie dane mu było zbyt długie oglądanie tej walki ponieważ przypomniał sobie o własnym treningu. Krwistooki poszedł w wolne miejsce do kąta by widziało go jak najmniej osób. To oczywiście nie było trudne, zważywszy na to, że większość była zajęta sobą a jeszcze inni oglądali walkę kadetów. Tak czy inaczej on sam zaczął wszystko od rozgrzewki. Wymachy rękoma, skręty tułowia i inne tym podobne rzeczy. Wszystko poszło szybko i sprawnie i po chwili był gotowy do kolejnej części treningu. Zaczął od robienia przysiadów. Po klasycznej setce zrobił tyle samo pompek i ledwo co tyle samo pompek tyle, że robionych stojąc na rękach. To było niewygodne i bardzo trudne ale jakoś się udało. Wymyślił sobie także wyimaginowanego przeciwnika, czyli przysłowiowego cienia. Ataki pięściami i kopnięcia w powietrze i w tym samym momencie uniki plus jakieś dodatkowe combo. Oczywiście to było najważniejsze. Podszedł do pobliskiego manekina i starał się uderzać go w miejsca gdzie najbardziej zaboli jego przeciwnika, takie jak krtań i splot słoneczny, a także oko, kark, szczęka, kręgosłup. Te miejsca były bardzo wrażliwe na atak. Także starał się wyprowadzać ciosy które miały oszukać przeciwnika i nagle zaatakować w innym momencie. Na takim treningu upłynęło mu trochę jego wolnego czasu...

OOC: Start Treningu
Colinuś
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013

Skąd : Leszno

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 8 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 8 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 8 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 8 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Sob Lip 13, 2013 12:06 am
Złość Raziela postępowała. Gdy Brązowowłosy posłał na ziemię, Saiyana który rzucił wyzwanie,   Szmaragdooki, z sadystycznym uśmiechem podszedł do niego. Najpierw bardzo mocny prawy sierpowy, który ponownie wbił w ziemię przeciwnika dwójki Kadetów. Później kilka ciosów szczękę, by dobić przeciwnika dosłownie gradem ciosów w brzuch i klatkę piersiową...

-Nie no, jak tak dalej pójdzie to z napierśnika nic nie zostanie..-Pomyślał Vernil. Ciało wyższego rangą wojownika zostało wybite w powietrze. Vernil, już chciał startować by dopomóc Razielowi, jednak tamten był teraz o wiele szybszy od Halfa.

-Wow... Ile to człowiek może zyskać przez złość.. To trochę przerażające-podsumował w myślach. Szmaragdooki podleciał do przeciwnika i silnym kopniakiem posłał go w stronę ściany, w którą wbił się Saiyan. W miejscu uderzenia powstało wielkie wgniecenie.

-No to teraz moja kolej-powiedział po cichu do siebie Brązowowłosy i ruszył w kierunku ściany. Energię w ciele starał się skierować do rąk. Chciał w ten sposób stworzyć ten miecz, którym jeszcze przed chwilą popisywał się jego partner... Jednak bezskutecznie. Przeciwnik już "odkleił się" od ściany,   i z rządzą zemsty ruszył na Halfa. Vernil wiedział, czym poprzednio skończyło się siłowanie. Druga taka próba, gdy przeciwnik urósł w siłę mogłaby być zgubna. Za wszelką cenę chciał uniknąć ciosu przeciwnika. Zatrzymał się. Ugiął nogi i czekał aż przeciwnik będzie chciał wymierzyć cios. Obie ręce były u niego gotowe by zaatakować. Na twarzy złość. Rysy na pancerzu. Scouter na szczęście nietknięty. Biegł. Chłopak zacisnął prawą pięść i zaczął liczyć w głowę -jeden,   dwa,... Teraz!- I machnął ręką od dołu w górę. Chciał uderzyć w szczękę. Jeśli przeciwnik chodź odrobinę przyśpieszyłby,   to Vernil zostałby powalony. Jeśli by zwolnił, cios chłopaka spotkałby tylko i wyłącznie powietrze. Na szczęście udało się. Cios na moment zmroczył przeciwnika. Kolejne uderzenie w żuchwę. Ta musiała już być nieźle pogruchotana. Zaraz po tym spojrzenie na Raziela. Ten już nie mógł wytrzymać napięcia i ruszał w stronę przeciwnika.

-Lepiej unikać konfrontacji z Razielem... Kto wie, co teraz może zrobić- jak pomyślał tak zrobił. Przychylił ciało w tył i wybił się z nóg. Pomagając sobie nieco Bukujutsu, odleciał od przeciwnika i stanął w bezpiecznej odległości. Szmaragdooki zbliżał się do przeciwnika z rządzą mordu w oczach...



 OCC:

Zwykły w pana za 145
Jego HP: 2569/4500
Jego KI: 4200/4200


-80 KI dla mnie za Białą Aurę.


Koniec treningu.
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Sob Lip 13, 2013 12:06 am
The member 'Colin' has done the following action : Rzut Kośćmi

'Walka automat ' :
Sala treningowa - Page 8 Walka_11
Result :
Sala treningowa - Page 8 Blokpo10
Sponsored content

Sala treningowa - Page 8 Empty Re: Sala treningowa

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito