Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Sala treningowa

+14
Joker
Atarashii Ame
Kanade
April
Hikaru
Vita Ora
Keruru
Raziel
Ósemka
Colinuś
NPC.
KOŚCI
Hazard
NPC
18 posters
Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Sala treningowa - Page 7 Empty Sala treningowa

Sro Maj 30, 2012 12:24 am
First topic message reminder :

"Mordownia" - Jak zwykli nazywać to pomieszczenie szczęściarze, którzy na zawsze je opuścili. Tu zaczynał każdy nowy, gnojony do potęgi entej przez wszelkiej maści trenerów.

Gość
Gość

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Nie Kwi 07, 2013 6:38 pm
Saiyan stanął już stopą w sali, widział wiele wokoło nowych twarzy, nawet tą kadetkę co ujrzał ją wcześniej w recepcji. Trenowała z jakimś halfem, widać było to po jego kudłach. Zobaczył także jakiegoś czystej krwi saiyana, który czekał na odpowiedź trenera. Blade podrapał się po tyle głowy i także zaczął rozglądać się za trenerem, bo ten tylko tak stał i czekał na jakieś zadanie lub trening.
Widać było po nim, że był hardy jak skała i czekał tutaj już od dłuższego czasu. Kiedy Czarnowłosy już skończył przeszukiwanie sali, miał zamiar poczekać na trenera, lecz oczywiście nie było go, ponieważ tylko ten z koszar zawsze był w koszarach. Kadet stanął obok nowego saiyana, podszedł do niego na baczność, bo było specjalne miejsce, gdzie zazwyczaj trener podchodził i rozmawiał z kadetami.
-Pierwszy dzień w Akademii, co ? - odezwał się do nowego saiyana, który stał obok niego. Miał nadzieję, że ten mu odpowie na jego pytanie, a jak nie, to walić dziada. Zastanawiało go, gdzie znowu mógł podziać się trener, bo zazwyczaj miał swoją dziewczynę jako zastępczynie, a teraz nawet jej nie ma, może sobie wzięła wolne.
Kadeta to jakoś nie obchodziło, stał obok tego nowego i czekał, aż trener się przypałęta i da im jakieś zlecenia. Blade wiedział, że niedługo trener się pojawi, więc już nie miał zamiaru nigdzie odchodzić, bo mogło wyjść tak, że trener dał jakieś zlecenie nowemu, a jemu by nie dał, bo by sobie gdzieś poszedł.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Nie Kwi 07, 2013 8:49 pm
Za plecami kadetów rozległy się czyjeś kroki. Okazało się, że to ten którego obydwaj oczekują.
Trener:
- Odpowiednie zachowanie i postawa, brawo - rzekł na widok Raziel'a.

Omiótł wzrokiem pomieszczenie, jakby wypatrując jakichś sytuacji wymagających interwencji. Niczego takiego jednak nie dostrzegł, więc odwrócił się w powrotem do oczekującej na zadanie dwójki.

- Hmm... - zamyślony drapał się po brodzie - No dobrze, to może być doskonała okazja. Blade - zwrócił się od czarnowłosego - poddam Cię pewnej próbie. Jeśli się wykażesz, to zlecę Ci poważniejszą misję. Ten stojący obok Ciebie, to nowicjusz, dopiero co wstąpił do Akademii. Zaopiekuj się nim, naucz czegoś pożytecznego, bądź jego mentorem. Potraktuj to zadanie poważnie. Wróć do mnie, gdy uznasz, że chłopak zrobił postępy.

Uśmiechnął się lekko, po czym oddalił w bliżej nieokreślonym kierunku.

OCC:
Raziel - trafiasz pod skrzydła Blade'a.
Blade'a - naucz czegoś chłopaka, wykaż się kreatywnością. Oczywiście nie chodzi mi o oprowadzanie go po budynku Akademii. Tak ze 3/4 posty, ale jak chcesz to możesz więcej.


Ostatnio zmieniony przez NPC. dnia Nie Kwi 28, 2013 10:27 am, w całości zmieniany 1 raz
Anonymous
Gość
Gość

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Nie Kwi 07, 2013 9:41 pm
Kiedy Saiyan tak stał, nagle usłyszał czyjeś kroki, tak to były kroki nikogo innego jak Trenera, pewnie był na stołówce i coś jadł. Kiedy stanął przed nimi, wpierw odezwał się do Raziela, że ma dobrą postawą. Zaraz po tych słowach, skierował się w stronę Czarnowłosego, który miał za zadanie zająć się nowicjuszem, ponieważ ten za bardzo jeszcze nic nie umiał.
Trener poklepał Blade'a po ramieniu i poszedł zajmować się swoimi dalszymi sprawami. Kadet odwrócił się w stronę Nowicjusza, który był teraz pod jego ręką i zaczął do niego mówić:
-Więc tak, trafiłeś pod moją opiekę, zobaczymy na co cię stać, chodź ze mną. - Obydwoje skierowali się najpierw na jednego z ostałych słabych manekinów, który jeszcze został i nie został przez nikogo zdewastowany.
Gdy już dotarli do niego, zatrzymali się przy nim, Blade zaczął znowu do niego mówić:
-Słuchaj mnie uważnie, widzisz tego manekina przed nami, prawda ? Twoim zadaniem będzie podszkolenie się trochę w walce fizycznej i rozwalenie tego manekina, nie musisz się martwić za bardzo o szkody, są już lepsze i nowsze modele, ponieważ ja sam na nich trenowałem, więc do roboty i pokaż na co cię stać Nowicjuszu. - Po tych słowach poklepał go po ramieniu, odszedł kilka metrów pod ścianę, żeby ten mógł spokojnie ćwiczyć na manekinie.

Przecież nie miał zamiaru przeszkadzać nowemu, chyba że ten źle wykonywał by jakieś ruchy. Saiyan założył jedną rękę na drugą, wyprostował się i czekał, aż nowy Kadet pokaże mu na co go stać. Miał nadzieję, że nie zawiedzie się na nim, ponieważ wreszcie trafił pod jego skrzydła. Czarnowłosy sprawdził czy nigdzie nie ma trenera, żeby ten zaraz nie miał pretensji do niego.
Blade miał nadzieję, że Nowicjusz chociaż się czegoś nauczy, bo jak nie, to trener z sali treningowej, będzie zawiedziony na niego. Kadet zapomniał o jednej rzeczy, podszedł jeszcze na chwilę do nowego i zaczął mówić:
-Byłbym zapomniał, dla utrudnienia, załóż tą opaskę na oczy, zobaczymy czy będziesz mógł wstanie chociaż raz trafić tego manekina na ślepo, masz szczęście, że ten manekin nie jest żywy, było by ci jeszcze gorzej, no to powodzenia Nowicjuszu. - Klepnął go raz w plecy, odszedł pod ścianę, znowu skrzyżował dłonie na klatce piersiowej i czekał na trening nowego.
Był ciekaw czy ten saiayn ma potencjał i pokaże na co go stać.

OCC:
Raziel, zrób zakładkę z treningami i dla utrudnienia opaska no czy Razz. To do dzieła Very Happy
avatar
Ósemka
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013


Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 7 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 7 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Nie Kwi 07, 2013 11:14 pm
Z każdym krokiem, dziewczyna czuła się pewniej, jakby wizyta w stołówce nie miała miejsca. Płukanie ust całkowicie pozbyło się nieprzyjemnego posmaku, a i żołądek się uspokoił. Jedyną rzeczą, nad którą mogłaby się teraz roztkliwiać, był jej własny stan emocjonalny. Vivian nie potrafiła się określić. Myślała jedno, robiła drugie, klęła na siebie i trzecie wprowadzała w czyn, by zastanawiać się nad czwartym. Tak nie powinno być. Musi mieć jakoś sprecyzowane wartości, inaczej mętlik w głowie pozostanie jej do późnej starości.
- Po pierwsze, zamierza zostać wojownikiem.
- Po drugie…

Kadetka przystanęła. Co zrobi, jak już zostanie wojownikiem, jak sobie udowodni, że jest silna? Wiedziała, że w gruncie rzeczy jest słaba, jest tchórzem, obawia się wielu rzeczy… Gdy już uda się jej wyrzucić z umysłu wszystkie te czarne myśli na temat swojej osoby, co zrobi?
Nie wiedziała. Z egoistycznej pobudki chciała być silniejsza, najpierw sądząc, by nastraszyć innych, potem rozumiejąc, że to dla siebie. Koniec, kropka. Możliwe, że większy cel sam się pojawi… Póki co, wyglądało na to, że Ósemka cierpi na chorobę dwubiegunową.
Dotarła na salę treningową, rozglądając się po jej wnętrzu. Zaludniło się wyraźnie, wiele osób rozpoczynało ćwiczenia. Idąc przez pomieszczenie widziała, że równoważnia zajęta, worki, sztangi też… Przy manekinach stało dwóch czarnowłosych kadetów. A raczej przy ich resztkach, bo liczba kukieł topniała w zastraszającym tempie.
Ósemka przeszła obok ćwiczących, szukając wzrokiem trenera. Saiyan stał na drugim końcu sali, zajęty obserwacją ćwiczących. Podeszła do niego, stając prosto, dokładnie tak jak uczył ją brat. Szybko rozpoznała trenera, który drzemał na ławce, podczas jej pierwszej wizyty. Nie dała po sobie tego poznać, tylko zasalutowała, gotowa na rozkazy.
- Kadetka Vivian melduje się, sir. – Powiedziała spokojnie, bez krzyku. Nie rozumiała czemu większość kadetów wykrzykuje te słowa? Boją się, że zginą w tłumie?
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 7 9tkhzk750/750Sala treningowa - Page 7 R0te38  (750/750)
KI:
Sala treningowa - Page 7 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Pon Kwi 08, 2013 4:55 pm
Czekał. Pięć, dziesięć, piętnaście. Czas płynął powoli, zaś młody Saiyanin w dalszym stopniu stał wyprostowany i czekał aż trener go zauważy. Trwał cały czas w jednej, nie zmiennej pozycji. Zabijając czas obserwował pozostałych Saiyan znajdujących się na Sali. Kilku pracowało nad mięśniami, niektórzy trenowali techniki lub ciosy, zaś kilka par toczyło nawet sparingi. Raziel wiedział, że podczas każdej Saiyańskiej walki może polać się krew. Kątem oka dostrzegł jak na Sali pojawiła się nowa osoba. Od razu widać było po nowo przybyłym, że jest czystej krwi Saiyaninem. Jego włosy były naturalnej czerni, która zdarza się tylko u czysto krwistych. Saiyanie z domieszką ludzkiej krwi mają włosy delikatnie jaśniejsze, bądź zupełnie innego koloru. Przynajmniej tak twierdził ojciec chłopaka. Jednak szmaragdowookiego to nie obchodziło, reszta mogła mieć sobie nawet włosy w kolorze oczojebnego różu, a kruczowłosy i tak pewnie zostałby niewzruszony. Po chwili drugi Saiyanin stanął obok Raziela. Proste pytanie zapoznawcze. Teraz wszystko zależało od młodego kadeta. Mógł odpowiedzieć grzecznie, coś odburknąć lub totalnie zignorować chłopaka. Jednak ciemnowłosy nie był chamem, ani jakimś gburem. Został wychowany w rodzinie z tradycjami i już od dziecka wpajano mu wraz z treningiem zasady dobrego wychowania i kultury.
- Tak, pierwszy, ale mam nadzieję, że nie ostatni. – odpowiedział chłodno Raziel.
Kilka chwil później obaj Saiyanie usłyszeli kroki i jak na komendę się odwrócili. Stał przed nimi młody i dobrze zbudowany kapitan. Wydawał się porządny jednak pozory mogą mylić. Szmaragdowooki wyprostował się jeszcze bardziej i powtórzył formułkę. Widać było, że trener był formalistą bo od razu pochwalił chłopaka za postawę i zachowanie. Teraz musiał czekać na to jakie zadanie zostanie mu przydzielone. Kapitan omiótł salę wzrokiem, jednak nie dopatrzył się niczego co sprawiałoby, że musiałby interweniować. Po chwili zwrócił się z powrotem do Raziela i jego towarzysza. Z krótkiego wywodu kapitana szmaragdowooki dowiedział się, że chłopak stojący obok niego również jest kadetem i nazywa się Blade. „Może się to kiedyś przydać, albo i nie.” pomyślał chłodno chłopak. Z dalszych słów starszego wojownika wynikało, że kruczowłosy jest teraz pod opieką Blade. Po słowach by go czegoś nauczył kapitan oddalił się w głąb Sali. „Hmm, zobaczymy co takiego możesz mi przekazać, mistrzu.” stwierdził chłopak, uśmiechając się delikatnie. Wolnym krokiem ruszył za swoim opiekunem. Podeszli pod jedną ze ścian i stanęli przy mocno zniszczonym manekinie. „Walić w manekin? Serio? No cóż, niech Ci będzie.” pomyślał sarkastycznie młodzieniec. Ustawił się przed zniszczonym obiektem ćwiczeń i już miał wyprowadzić pierwsze uderzenie, kiedy Blade go powstrzymał. Okazało się, że ten trening nie będzie jednak taki prosty. Otóż Raziel miał wykonać wszystkie uderzenia z zawiązanymi oczami. „Ciekawe, jeszcze nigdy nie próbowałem takiego wariantu treningu.” pomyślał chłopak zawiązując opaskę na oczach. Ogarnęła go ciemność. Nie widział nic, jednak wiedział, że kilka metrów od niego znajduje się manekin, który był jego celem. „No dobra zaczynamy.”

Occ:
Początek treningu.
Colinuś
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013

Skąd : Leszno

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 7 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 7 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Wto Kwi 09, 2013 6:05 pm
Kurtka wyprana, chłopak wykąpany. Jego włosy były jeszcze lekko mokre jednak nie na tyle by woda skapywała na ziemie. Podszedł do otwartych drzwi sali treningowej. Pierwsze, co dało się poczuć to ten charakterystyczny, brzydki zapach. Prędzej czy później nos każdego kadeta się do tego przyzwyczaja. Brązowowłosy wszedł do środka. Przed jego nosem przeleciał jakiś dziwny pocisk. Na pewno nie był to zwyczajny ki-blast. Spojrzał w prawo, jakiś facet miał w dłoniach uszykowane kolejne pociski i znacząco kiwnął głową na Vernila by ten przeszedł. Zrobił to, co miał a za nim przeleciały kolejne dwa pociski. Nie zwracał zanadto uwagi na nie. Szukał trenera. Oczywiście nie obyło się bez przepychanek. Half zaczął nerwowo poruszać ogonem. Zazwyczaj było tutaj dużo ludzi, ale tym razem? Chyba cała akademia się tutaj zbiegła. Vernil postanowił wzlecieć w górę. Patrzył w dół, szukał trenera. Przed jego twarzą przeleciało coś jakby ognista kula. Chłopak się tego nie spodziewał. Przełknął głośno ślinę. Dostrzegł trenera. Zaczął szybko opadać w dół. Wylądował. Zaczął iść w kierunku trenera. Spojrzał w lewo. Dużo, bardzo dużo ludzi w kółku. Chyba znowu jakieś sparingi dla rozrywki. Nawet Vernil już raz w jednym uczestniczył. Spojrzał przed siebie. Był już niedaleko. Przed trenerem ktoś stał. Poznał tą osobę, Ósemka. Heh poszedł tylko na chwile się zdrzemnąć a już ją spotyka. Stanął obok niej. Ogon tym razem uspokoił się i obwiązał talię chłopaka.

- Kadet Vernil, melduje się na służbę!-powiedział, zasalutował, po czym szturchnął łokciem Ósemkę. Ne jego twarzy wymalował się lekki uśmiech, jednak mimo wszystko cały czas czekał na odpowiedź trenera.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 7 9tkhzk750/750Sala treningowa - Page 7 R0te38  (750/750)
KI:
Sala treningowa - Page 7 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Wto Kwi 09, 2013 7:03 pm
I nastała ciemność. Nie widział już ani manekina, ani nawet najmniejszej cząstki światła. Lecz stał i czekał. Nie ruszał się ani do przodu, ani do tyłu. Tylko stał. Słyszał uderzenia pięści innych Saiyan. Uderzenia o worki treningowe, ciała, czy też o bardziej twardą powierzchnię. Jednak on nie robił nic. Przypomniał sobie rozmowę z ojcem. Kilka minut do operacji, która była ostatnią szansą ratunku na uratowanie prawego oka szmaragdowookiego. Przez cały ten okres od starcia z Changelingami do tego właśnie momentu Raziel nosił na oczach specjalną przepaskę. Miała ona chronić narządy wzroku młodego chłopaka i przy okazji próbować leczyć uszkodzone oko chłopaka. Przez ten okres czasu kruczowłosy docenił, jak naprawdę potrzebny jest zmysł wzroku w codziennym życiu. Czuł się strasznie niezręcznie kiedy nie mógł wziąć jakiejś rzeczy i Eve musiała mu pomagać. Jednak wraz z utratą jednego zmysłu reszta się wyostrza. Jego słuch stał się bardziej wrażliwy, dotyk o wiele czulszy, zaś smak. No cóż ten akurat zmysł mógł zostać taki jaki był, gdyż szpitalne dania były równie smaczne jak słynna papka dla kadetów. Godziny po operacji były najdłuższymi w życiu chłopaka, na jego szczęście oko udało się uratować. Od tego momentu chłopak mógł zauważyć znaczącą poprawę reszty zmysłów. Więc teraz kiedy przyszło mu ćwiczyć z opaską na oczach postanowił wypróbować tą zmianę w praktyce.

Ciemność powoli ustępowała palecie zjawisk dźwiękowych. Słyszał dokładnie bicie swojego serca, uderzenia reszty treningowych. Nawet dochodził do niego dźwięk jakiegoś owada znajdującego się w Sali. „To będzie naprawdę ciekawe” pomyślał Raziel po czym uśmiechnął się pod nosem. Powoli podszedł do manekinu, który znajdował się przed nim. Nie wiedział czy teraz się tam znajduje, jednak miał taką nadzieję. Po chwili jego dłonie dotknęły poszarpanego i zniszczonego materiału. Pierwszy cios miał sprawdzić twardość. Pięć trafiła w korpus po czym w następnej sekundzie szmaragdowooki poczuł delikatny ból knykci. Zawsze się pojawiał kiedy nieosłonięta dłoń uderza w coś twardego. Następne ciosy spadały równie szybko co pierwszy. Cios w korpus, uderzenie w nerki i hak na szczękę. Następnie kilkanaście uderzeń na żołądek i inne organy wewnętrzne. Sześć ciosów na żebra, z każdej strony. Cel uszkodzić lub złamać jak największą ilość. Nie wiedział już ile czasu trwa okładanie manekina. Nie zwracał zupełnej uwagi na ból. Szybkim ruchem ściągną głowę manekina i kopnął ją raz prawym kolanem, zaś lewe wylądowało na jego mostku. Nagle przestał. Z ciemności wyłonił się pewien kształt. Nie przypominał on Saiyanina, jednak czarnowłosy wiedział dokładnie do kogo należał. Z furią zaczął uderzać w ciało changelinga, który o mały włos nie pozbawił go oka. Ciosy spadał na korpus i głowę. Nie kwapił się wymyślaniem jakichkolwiek wymyślnych technik. Chciał po prostu zmasakrować tę twarz i zetrzeć temu potworowi uśmieszek z twarzy.

Raziel uderzał w manekin z całą swoją siłą i zawziętością. Nie wiedział, czy coś jeszcze zostało z celu chłopaka. Nie interesowało go to. Blade nie kazał mu przerwać więc uderzał dalej. Nawet nie poczuł jak kilka uderzeń zamiast w głowę manekina trafiło w ścianę zdzierając skórę i rozcinając knykcie młodzieńca. Dopiero kiedy po kolejnym uderzeniu poczuł dość silny ból dłoni przestał uderzać. Ściągnął powoli opaskę i popatrzył na swoje dłonie. Z obydwu sączyła się krew jednak chłopak zdawał się tym nie przejmować. Wolnym ruchem odwrócił się do swojego opiekuna.
- Co teraz? Mam dalej niszczyć manekina, czy spróbujemy czegoś innego? – zapytał. W tonie chłopaka nie było żadnych emocji. Nic nie zostało z furii, która na kilka chwil zawładnęła szmaragdowookim. Znowu stał się chłodny i niedostępny. Krople krwi przez cały czas spadały na posadzkę dając dźwięk, którego nikt nie słyszał.

Occ:
Koniec treningu
Anonymous
Gość
Gość

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Wto Kwi 09, 2013 9:39 pm
Kiedy Saiyan obserwował poczynania nowego nowicjusza, spoglądał również czy nic ciekawego nie dzieję się wokół na sali treningowej. Nowy kadet robił postępy, lecz nie tak wielkie, żeby stawić czoła saibamenom. Mijały minuty, nowy pokazywał, że coś tam potrafi, ale nie dość, żeby zainspirować Blade'a.
Kiedy mijał wolno czas, a nuda wiała strasznie na sali, Czarnowłosy niestety nie miał za dużo do roboty, lecz tylko mógł co najwyżej podpierać ścianę i spoglądać się na jego postępy, które niestety szły mu mizernie. Gdy tak czekał, aż Nowy przestanie się męczyć, ten zaś zastanawiał się co ciekawego może porobić, bo strasznie mu się nudziła opieka nad nowym kadetem.
Po kolejnych minutach jego mozolnego treningu, wreszcie zakończył, zdjął opaskę i podszedł do niego. Zaczął do niego mówić, tak jakby nie miał w sobie żadnych uczuć, to było bardzo dziwne dla niego. Saiyan złapał oddech i zaczął powoli tłumaczyć wszystko nowemu:
-Muszę przyznać, że nieźle ci poszło walić manekina na ślepo, ale teraz będziesz dalej trenował bez opaski. Mimo iż twój poziom mocy trochę się podniósł, to nie znaczy, że na tym skończymy - Mówił strasznie poważnym tonem.

Kiedy złapał kolejnych oddech, zaczął mu tłumaczyć dalej:
-Musisz popracować nad swoją postawą, widzisz, przeciwnik już dawno by cie trafił, więc twoim nowym celem będzie utrzymywania swojej pozycji tak, żeby przeciwnik miał nie lada z tobą problemy. Mimo samego walenia z pięści, musisz także używać swoich nóg. W powietrzu, jak byś z kim walczył, to chyba nie samymi rękoma, co ? - Oznajmił pytającą.
Poszedł na chwilę pod jakiś panel, który po naciśnięciu przycisku, uruchomił jeden ze starszych modeli manekinów. Blade podszedł do niego i zaczął pokazywać mu różne ciosy, nie te co używał nowicjusz, ponieważ Czarnowłosy znał trochę więcej ataków, niż nowy kadet mógł się tego spodziewać.
Kiedy przestał obijać nowego manekina, wrócił z powrotem do chłopaczka i powiedział:
-Tak w ogóle jestem Blade, Blade River. A ty jak masz na imię kadecie ? - W jego głosie można było usłyszeć domieszek wesołości, lecz nie do końca. Kiedy zadał to pytanie, ponownie wrócił do modelu manekina v2, bo była więcej tych modeli i zaczął mu dalej tłumaczyć:
-Pokazałem ci nowe ciosy, które masz przetestować na tym manekinie, nie martw się, tak szybko się nie rozpadnie, jak ten którego rozwaliłeś, ten jest wzmacniany od środka żelaznymi belkami, będziesz miał z nim trudności, nawet możesz zostać poraniony. No to do dzieła Kadecie ! - Ostatnie słowa wykrzyczał odszedł pod konsolę i miał zamiar ciągle patrzeć na postępowania młodego kadecika, ponieważ wiedział, że w nim może być jakiś potencjał i kiedyś zostanie naprawdę porządnym saiyanem, który stanie w obronie Ojczyzny Planety Vegety.

OCC:
Raz, baw się dalej, poziom średni : D
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Sob Kwi 13, 2013 4:40 pm
Trener przechadzał się po sali, gdy podeszła do niego dwójka kadetów. Spojrzał na nich nieco zdziwiony, po czym przystanął.

- Hmm - westchnął, podpierając podbródek na ręce - w zasadzie to nie mam nic dla Was. Macie chwilę dla siebie. Idźcie coś zjeść, umyć się czy odpocząć. A jak nie to potrenujcie tutaj, urządzenia się do Waszej dyspozycji.

W tym momencie z rogu Sali dobiegł zduszony krzyk, a sekundę później dość spora eksplozja. Mężczyzna pośpiesznym krokiem udał się w tamtym kierunku.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 7 9tkhzk750/750Sala treningowa - Page 7 R0te38  (750/750)
KI:
Sala treningowa - Page 7 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Nie Kwi 14, 2013 9:36 pm
Czekał cierpliwie na to co powie jego opiekun. Krew powoli przestawała płynąć z rozciętych knykci młodego chłopaka. Musiał się bardziej kontrolować. Gniew jest dla tych, którzy szybko giną, a on nie zamierza ginąć. W końcu jego trener zwrócił na niego uwagę. Ku kolejnemu zdziwieniu pochwalił chłopaka. „Normalnie cud, jestem w Akademii od kilku godzin, a nie dostałem jeszcze po pysku, ani nikt mnie nie ochrzanił” pomyślał sarkastycznie. Blade powoli lecz dokładnie wyjaśniał młodemu kadetowi jakie popełnił błędy i co jeszcze mógłby poprawić w swoich ruchach. Chwilę później podszedł ponownie do konsoli i nacisnął kilka guzików. Niemal natychmiast pojawił się nowy manekin. Opiekun Raziela w kilku krokach znalazł się przy nim i zaczął pokazywać młodzieńcowi bardziej zaawansowane ciosy i kombinacje. Po chwili znów podszedł do Raziela, tym razem oficjalnie się przedstawiając.
-Raziel. – odpowiedział krótko Saiyanin podając rękę trenerowi. Nie miał zamiaru znajdować sobie ani przyjaciół, ani wrogów. Kiedy Blade skończył prezentacje nadszedł czas na Raziela.
Podszedł do manekina wolnym krokiem. W następnej chwili uderzył prawą pięścią w sam środek manekina. Silny ból od razu przeszył dłoń szmaragdowookiego. Ale zamiast pokazać po sobie jakiekolwiek uczucie, chłopak ścisnął jeszcze mocniej pięść i zaczął uderzać ponownie w manekin. Do kolejnych kombinacji dokłada kopnięcia. Wysokie, niskie, z obrotem i proste. Kilka razy nawet delikatnie podleciał do góry dzięki czemu mógł pionowym kopniakiem zaatakować głowę manekina.
Blade miał rację, ten obiekt był o wiele twardszy od poprzedniego celu Raziela. Już po kilkunastu minutach, rany na dłoniach chłopaka się ponownie otworzyły, jednak kadet uderzał dalej. Wyglądało to jakby nie odczuwał bólu, jakby był pustą skorupą. Ale on czuł, czuł bol jedna potrzebował go. Ból jest najlepszym nauczycielem, pomagał zapomnieć oraz uczył dyscypliny. Przecież nie mógł, powiedzieć Blade'owi, że boli go rączka. Ten by go najpewniej wyśmiał, a to się raczej dumnemu Saiyanowi nie uśmiechało. Minuty mijały, a Raziel dalej uderzał. Z determinacją powtarzał ciosy, kombinacje pokazane mu przez opiekuna. Czasami dodawał swoje własne pomysły. Po kolejnym ciosie pięścią i silnym kopniaku skończył. Teraz z jego dłoni nie sączyła, a lała się krew. Na jego nogach zaczęły najpewniej się pojawiać pierwsze siniaki. Dobrze będzie jeśli nie spuchną. Jednak czarnowłosy, ani przez moment nie jęknął, stał spokojnie i znów zaczął się wpatrywać wyczekująco w Blade’a.
Colinuś
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013

Skąd : Leszno

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 7 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 7 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Nie Kwi 14, 2013 9:40 pm
Dobra passa cały czas towarzyszyła młodemu wojownikowi. Swoje zadanie w sali wykonywał spiczastowłosy a nie ten "aniołek z koszar". Zmierzył jego, później Ósemkę. Jego ręka powędrowałaby podedrzeć podbródek i podrapać go. Płynnym i niskim głosem powiedział, że nie ma dla nich nic do roboty. Vernil podszedł do tego nieco ambiwalentnie. Z jednej strony wolałby iść walczyć na serio a nie po raz kolejny nawalać w manekiny albo coś podobnego. Jednak jakby miała trafić się znów jakaś osoba, która może ich zabić latającymi nożami to lepiej zostać tutaj gdzie jest. Twarz chłopaka, na której wymalował się lekki uśmiech nagle spoważniała. Jego wzrok powędrował w kąt sali skąd usłyszał najpierw lekki huk, który później przerodził się w wielką eksplozje, której towarzyszyły krzyki oraz kilka mniejszych wybuchów. Trener odwrócił się na pięcie i szybkim krokiem udał się w miejsce, na które przed chwilą patrzył Half. Brązowowłosy powoli zaczął odwracać głowę w kierunku Vivian, jednak jego oczy jakby cały czas patrzyły w kąt. Dopiero, gdy już nie mogły patrzeć w dany punkt schowały się za powiekami, a gdy te się podniosły ujrzały twarz Ósemki. Na jego twarzy pojawił się mimowolny uśmiech. Nie wiedział za bardzo, co powiedzieć " znowu się spotykamy"? Trochę to bez sensu. W jego myślach toczyła się krótka batalia, z której zwycięsko wyszedł jeden pomysł, wspólny trening!


Emm. Co powiesz na wspólny trening? Wymiana ciosów w praktyce jest nieco lepsza niż bezsensowne nawalanie w manekiny... Tak mi się przynajmniej wydaje..-powiedział chłopak nieco się stresując. Z początku chciał jej zaproponować, że nauczy ją jakiś ciosów, wiedział, że Vivian jest krócej w akademii. Jakoś tak wyszło, że zaproponował sparing. Odetchnął głęboko. Niby wypadałoby podczas rozmowy patrzeć na osobę, z którą wymienia się słowa, jednak tym razem oczy Vernila jakby na chwilę powędrowały w róg gdzie teraz nie było słychać wybuchów tylko głośny krzyk trenera. Chyba ten, który spowodował wybuch otrzymał ostrą karę..
avatar
Ósemka
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013


Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 7 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 7 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Nie Kwi 14, 2013 10:36 pm
Vernil. Dziewczyna w duchu ucieszyła się. Jedyna, (jak na razie na to wyglądało)przyjaźnie nastawiona osoba. Cóż, przynajmniej miała taką nadzieję. Nie zamienili wiele słów podczas zadania w spiżarni, ani podczas spotkania w stołówce. Vivian odpowiedziała mu lekkim uśmiechem.
Wysłuchała uważnie słów trenera, w sumie nie przejmując się brakiem jakichkolwiek zadań. Kadeci powinni ćwiczyć się w bójce głównie. Co prawda misje, chociażby te najbardziej banalne, zmuszają do myślenia każdy zamulony treningiem umysł.
Dobrze się składa, bo głowa Ósemki ma dość myślenia na dłuższy czas. Mało brakuje, aby para buchnęła jej z uszu, a mózg wypłynął nosem.
Kaboom.
Halfka drgnęła lekko słysząc eksplozję. Krzyki w tym miejscu były normą, wybuchy również się zdarzały. Brat kiedyś stracił pół nosa, przy źle wymierzonym ataku, rozwalając przy okazji jedną ścianę Mordowni. Lekarze oczywiście naprawili to małą skazę na urodzie, ale upewniało to kadetkę, że w Akademii wszystko się może zdarzyć.
Trener odbiegł, a Ósemka śledziła wzrokiem jak idzie w róg sali. Przeszło jej przez głowę, że warto byłoby sprawdzić co się dzieję, chociaż z drugiej strony, łatwo jest w ten sposób oberwać od trenerów.
Do rzeczywistości, po raz kolejny, sprowadził ją brązowowłosy kadet. Kiwnęła spokojnie głową, słysząc jego słowa.
- Wiesz… Mi też się tak wydaję.
Sparing nie brzmiał tak źle. Co prawda, nigdy w taki sposób nie ćwiczyła, ale warto poznawać różne sposoby treningu. Pewnie szkolne szarpaniny niejako podziałają na jej korzyść.
Znów nie wiedziała jak zacząć, ale nie przejęła się tym. Będzie działaś instynktownie. Cofnęła się trochę, zrzuciła kurtkę i przyjęła gardę. Uśmiechnęła się szerzej - zapowiadało się nieźle.
- Ty zacznij. Nie mam jeszcze takiej wprawy w walce.

OCC

This party get started! ---> Sparing czas zacząć Kokoko


Ostatnio zmieniony przez Ósemka dnia Pon Kwi 15, 2013 9:08 pm, w całości zmieniany 1 raz
Anonymous
Gość
Gość

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Nie Kwi 14, 2013 10:51 pm
Podczas gdy Blade spoglądał na Nowicjusza, wreszcie poznał jego imię. Raziel, tak to było imię nowego saiyanina, który także jest kadetem i chcę bronić planety Vegety. Cierpliwie patrzył na wyczyny kadeta, który najwyraźniej poprawił się, jeśli chodzi o postawę do walki, a na dodatek zmienił styl walki. Czarnowłosego bardzo cieszyło sam fakt, że nowy stara się poprawić od razu.
Kiedy tak Saiyan spoglądał na nowicjusza, zauważył dwójkę innych kadetów, których już kiedyś najwidoczniej musiał widzieć, ponieważ bardzo rzucali się w oczy, lecz olał ich, bo nie miał zamiaru spuścić z oczu Raziela. Trening przebiegał nieco szybko, ale widać było zmęczenie po nowicjuszu, który najwyraźniej strasznie był poraniony, gdyż można było ujrzeć rany na dłoniach, zapewne też miał jakieś na swoich nogach.
(Może przesadziłem z tym manekinem, widać że się strasznie męczy) - chwilę był w zamyśleniu, gdy kadet właśnie chyba kończył swój trening. Kiedy Raziel przyszedł do niego z pokrwawionymi łapskami, strasznie to wyglądało, lecz Blade przypomniał sobie jego treningi, na których też musiał niestety wycierpieć.
Czarnowłosy był dumny z postępków nowego kadeta, który tak wycierpiał na tym manekinie. Wreszcie przestał opierać się o ścianę i podszedł do czekającego na niego Raziela:
-Dobra robota, nie wiedziałem, że dasz sobie radę, ale widzisz, tu chodziło, żebyś tak zniszczył manekina, żeby mu coś odpadło, a ona ma tylko parę wgnieceń. Już wiem, Masz zrobić 50 okrążeń, 50 pompek, 50 brzuszków i wrócić z powrotem do manekina, CHCĘ WIDZIEĆ ŻEBY MU COŚ ODPADŁO, ZROZUMIANO KADECIE !! - Ostatnio słowa były jak rozkaz, ale to miało tak brzmieć, żeby wreszcie uwierzył się, ma pokazać opiekunowi, że wierzy w siebie i że na pewno da radę.
Odszedł kilka kroków od nowego i odwrócił się w jego stronę, wykrzykując:
-NA CO CZEKASZ, JAZDA, POKAŻ ŻE JESTEŚ ŻOŁNIERZEM VEGETY, A NIE JAKIMŚ SŁABYM KADECIKIEM !! - Te słowa miało pobudzić lekki gniew w Razielu, po bo ty przejął inicjatywę i się wykazał dla Planety.

OCC:
Mas pokazać na co cię stać Raziel.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 7 9tkhzk750/750Sala treningowa - Page 7 R0te38  (750/750)
KI:
Sala treningowa - Page 7 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Wto Kwi 16, 2013 8:29 am
Blade nie kazał na siebie długo czekać. Prawie natychmiast kiedy tylko Raziel skierował na niego swój wzrok oderwał się od ściany, którą podtrzymywał jakby się obawiał, że się zawali. Znów zaczął swój wywód. Mówił o tym, że spodziewał się innego wyniku po starciu szmaragdowookiego z manekinem. „Skoro chciałeś, żeby go rozwalił, trzeba było powiedzieć.” prychnął w myślach chłopak. Blade dał mu nowe zadanie, kruczowłosy miał się trochę pomęczyć, a następnie wrócić do okładania manekina. „Z tego co widzę posiadasz tą samą rangę co ja więc lepiej nie zgrywaj ważniaka.” pomyślał chłopak w odpowiedzi na krzyki Blade’a. Zatrzymał jednak swoje przemyślenia dla siebie, ponieważ drugi Saiyanin był od niego najpewniej silniejszy. Raziel nie miał najmniejszej ochoty leżeć na deskach z rozwalonym nosem czy czymś podobnym. „Jak mam ćwiczyć to będę ćwiczył. Choćbym miał nawet robić aerobik to zawsze to jakiś trening” stwierdził cicho chłopak, rozpoczynając drugie okrążenie Sali. Biegł powoli, gdyż Blade nie dał mu żadnego limitu czasu. Tylko pięćdziesiąt powtórzeń. O ile z pompkami i brzuszkami sprawa wydawała się śmieszna to bieganie mogło być nieco uciążliwe. Zwłaszcza z tymi rękami. Na szczęście młodego Saiyanina, krew ponownie przestawała płynąć. Powolny trucht pozwalał Razielowi na lepsze przyjrzenie się pomieszczeniu, w którym przebywał. Było ono dość sporych rozmiarów, dzięki czemu mogła zmieścić się w nim około setka ogoniastych. Z tego co zauważył było wyposażone w całkiem nowoczesny i porządny sprzęt. Robiąc kolejne okrążenie szmaragdowooki zauważył kolejną dwójkę, która czekała na trening. Dzięki temu, że stali tuż obok trasy biegowej młodego Saiyanina, mógł się im przyjrzeć dokładnie. Już po pierwszych oględzinach mógł spokojnie stwierdzić, że dziewczyna jest Halfką, zaś do chłopaka nie miał stu procentowej pewności. Dziewczyna miała na głowię szopę blond włosów, co z miejsca wyróżniało ją z pośród tłumu ciemnowłosych. Oboje mieli na sobie kurtki, z czego dziewczyna miała na swojej dodatkowo emblemat. „Sto osiem. Ciekawe co to może znaczyć? Może to liczba trupów jakie miała już na swoim koncie?” pomyślał sarkastycznie chłopak, ani na moment nie przerywając biegu. Chłopak natomiast był dość wysoki i na oko chyba starszy od Blade’a, Raziela i dziewczyny. Jednak były to tylko pozory. Równie dobrze to ona mogła być od nich o wiele starsza, lub on młodszy. Jednak przyszły wojownik Vegety nie zawracał sobie tym głowy. „Dopóki nie będą się wpieprzać w moje interesy, nic do nich nie mam” pomyślał młodzieniec. Ciemnowłosy w przeciwieństwie do większości społeczeństwa nie był rasistą. Nie obchodziło go czy osoba, która walczy u jego boku jest czystokrwistna czy nie. Jeśli daje radę i trzyma jego stronę jest dobrze. Chłopak był już w połowie ćwiczenia kiedy do jego ucha dobiegł dźwięk wybuchu. „Pięknie, pewnie jakiś debil chciał się popisać i mu nie wyszło” prychnął. Raziel mijał kilkanaście razy zbiorowisko powstałe wokół kapitana i sprawcy zamieszania jednak nie przystanął ani razu by popatrzeć. Nie jego cyrk, nie jego małpy. Kiedy skończył ostatnie pięćdziesiąte okrążenie, zatrzymał się dopiero przy Bladzie. Powoli się przeciągnął i rozprostował sobie kości po czym się szybko położył na ziemi. Zrobienie pięćdziesięciu brzuszków było sprawą banalnie prostą dla kogoś kto od dziecka jest trenowany na żołnierza. Równie szybko poszły mu pompki, choć tutaj trochę problemów sprawiły mu jego ręce, które nie zawsze chciały utrzymywać ciężar młodego Saiyanina. Kilka razy musiał się zatrzymać by delikatnie rozmasować zranione dłonie. Kiedy wreszcie skończył wzmacnianie barków i klatki piersiowej podszedł ponownie do swojego manekina. Tym razem przestał się bawić w ceregiele. „Ma mu coś odpaść, proszę Cię bardzo” myślał Raziel uderzając z całej siły w kukłę. Od początku można było zauważyć zmianę. Ciosy były zadawane z o wiele mniejszą częstotliwością niż poprzednio. Jednak teraz po każdym ciosie i kopniaku można było zauważyć powiększające się wgłębienia i rozdarcia. Szczególnie głowa manekina była już dość mocno zmaltretowana, gdyż stałą się głównym celem wysokich kopnięć szmaragdowookiego. Kruczowłosy widząc, ze po kolejnym ciosie głowa zaczyna się już odrywać od tułowia postanowił zakończyć zabawę. Wyskoczył wysoko w powietrze i potężnym kopnięciem z półobrotu oderwał głowę manekina, która poleciała prosto w ścianę, o którą opierał się Blade. Pocisk trafił zaledwie o metr od głowy opiekuna chłopaka, jednak Raziel nie wydawał się jakoś przejmować faktem, że mógł trafić Blade’a. „Na Sali jak i w życiu trzeba mieć oczy dookoła głowy” podsumował młodzieniec w myślach. Następne słowa jakie wypowiedział były skierowane prosto do drugiego Saiyanina.
-Miało mu coś odpaść, proszę bardzo. Wystarczy czy mam się dokopać do tych metalowych bloków? – zapytał ironicznie chłopak.
Anonymous
Gość
Gość

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Wto Kwi 16, 2013 1:20 pm
Blade spoglądał na nowego ,gdy ten się bardzo męczył. Widać było po nowym kadecie, że bardzo się starał, od razu zaczął robić okrążenia, po mimice jego twarzy, można było ujrzeć, że siedzi w mocnym zamyśleniu. Czarnowłosy spojrzał na dwójkę halfów, którzy najwyraźniej mieli wolne od trenera, ponieważ można było ich słyszeć na połowie sali, ale jakoś nie zakrzątał sobie tym głowy, ponieważ musiał pilnować Raziela.
Saiyan nie mógł ciągle stać pod ścianą, więc odszedł od niej kawałek, tak żeby nie przeszkodzić nowicjuszowi w jego treningu i zaczął się rozciągać, ponieważ można zesztywnieć przez długi okres stania w jednym miejscu. Po rozgrzewce, Blade zaczął chodzić po całej sali, lecz nadal oczy byłu wprost na kadecie, który trenował, ponieważ starał się dotrzymać słowa trenerowi i przypilnować młodzika.
Minuty mijały, a Raziel nawet nie skończył 50 okrążeń, na dodatek dostał jeszcze rozgrzewkę, czyli 50 pompek i 50 brzuszków, które miał zrobić po skończonych okrążeniach. Czarnowłosy złapał prawą dłonią lewą rękę i położył je tak jakby na plecach, ponieważ wygodnie mu było w ten sposób chodziło.
Po kolejnym upływie minut, Raz zaczął robić pompki, lecz miał nie lada problemy z poranionymi dłońmi, które wcześniej zostały uszkodzone na zaawansowanej maszynie treningowej. Blade wiedział, że Raza stać na dużo i pokaże, że ma krzepę i zniszczy tego manekina, którego miał za zadanie trochę uszkodzić. Po kilkunastu minutach, Saiyan wrócił pod ścianę, bo nawet chodzenie po pomieszczeniu zaczęło go z lekka nudzić, więc stanął, skrzyżował swoje ręce i czekał przy strachu na wróble, który miał dzisiaj stracić jakąś kończynę.

Po nowicjuszu widać było zmęczenie, lecz nie chciał tego pokazywać, widać było w nim gniew, możliwe że Czarnowłosy trochę przesadził z tym treningiem dla niego, dlatego był taki nabuzowany, można było zauważyć po jego twarzy. Wreszcie kadet przystąpił do atakowania swojego celu, zaś Blade spoglądał na niego, ponieważ musiał sprawdzić czy ten postęp treningowy dał mu jakieś wzmocnienie.
Nie minęła chwila, gdy nagle Raziel wyskoczył w powietrze, kopiąc z półobrotu manekina w głowę, po czym poleciała w stronę Czarnowłosego, lecz wbiła się parę cm-ów od jego głowy. Saiyan nabrał poważnej miny, podszedł do kadecika, który zgrywał kogoś ważnego i zaczął mówić:
-No no, widzę że dałeś radę, masz jednak w sobie potencjał, lecz na następny raz uważaj, bo nie ręczę za siebie - Powiedział chłodno Blade, po czym złapał oddech i zaczął mówić dalej:
-Pokazałem ci to co sam umiałem, sam za wiele nie umiem, teraz chodź, wracamy do trenera. - Nadal mówił poważnym i chłodnym głosem, po czym obydwoje ruszyli w stronę trenera, który najwyraźniej sprawdzał wcześniej wywołany wybuch ki blastem.
Kiedy podeszli w miejsce, gdzie zazwyczaj czeka się na trenera, stanęli na baczność i Czarnowłosy zaczął meldować:
-Kadet Blade River, Melduję się, Sir ! - Kiedy się zameldował, zaczął mówić wysokim, lecz zarazem spokojnym tonem w stronę trenera:
-Pokazałem temu kadetowi wszystko co umiałem, jakie mam kolejne zadanie, oczywiście dla nowego też na pewno się jakieś znajdzie, Sir. - Ostanie słowa naprawdę zabrzmiały dziwnie z ust Blade'a.
Wyprostował się, wraz z nim Raziel, po czym obydwoje czekali na odpowiedź Trenera.

OCC:
Koniec Treningu Raz, czekamy na trenera.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Wto Kwi 16, 2013 8:52 pm
Trener zajęty był badaniem sprawy wybuchów w kącie sali, jednak kątem oka monitorował postępy poczynione przez Raziel'a. Po wyjaśnieniu całej tej sytuacji wrócił na miejsce i obserwował ostatnie minuty ich treningu. Po chwili Blade meldował już wykonanie polecenia.

- Rozumiem - rzekł - trochę mało, no ale sam jeszcze niewiele umiesz. Niech będzie, zadanie zaliczone. W nagrodę wybierzecie się na misję we dwójkę. O jej szczegółach dowiecie się od Trenera z koszar - uśmiechnął się lekko - To wszystko, odmaszerować.

Odwrócił się plecami do kadetów i zamiatając połami peleryny kłęby kurzu oddalił się w bliżej nieokreślonym kierunku.

OCC:
Zapraszam do koszar.
Anonymous
Gość
Gość

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Wto Kwi 16, 2013 9:57 pm
Kiedy Blade wraz z Razem wyczekiwali, aż trener wreszcie przestanie interesować się wybuchem w kącie sali, po dłuższej chwili, odwrócił się w ich stronę i podszedł do nich. Zaczął mówić, że mają jakieś specjalne zadanie, Czarnowłosego trochę to zdziwiło, ponieważ nie dawno był już w koszarach, a teraz ponownie ma tam wracać !?
(Chyba temu trenerowi odwala coś, przecież nie dawno tam byłem, a teraz znów tam wracać, ehh, nie mam wyboru, ostatecznie wolę to niż dostać jakąś karę) - pomyślał sobie saiyan i czekał aż trener z sali treningowej przestanie mówić. Gdy zakończył swoją mowę, Saiyan przybrał postawy na baczność i powiedział:
-Tak jest, Sir ! - Po czym pokierował się od razu w stronę koszar, nie czekając na Raziela, ponieważ ten umie sam dojść i nie potrzeba mu niańki, która wszędzie będzie go prowadzić.
Kiedy opuścił salę, znajdywał się na korytarzu, tego dnia jakoś było tłoczno, może większość Nashi wróciła ze swoich misji, które odbywali na innych planetach. Blade nie wiedział za bardzo, czy opłacało się podbijać inne planety, przecież Vegeta nigdy nikomu nie zawiniła, mimo iż są potężną rasą, po co walczyć ?
Saiyan zadawał sobie od czasu do czasu to pytanie, przecież chyba trenowali do obrony planety, a nie po to by podbijać resztę galaktyki, ale wolał już pominąć ten temat, nie być w zamyśleniu i od razu pokierować się w stronę koszar. Czarnowłosy jak zwykle przechadzał się obok recepcji, przy której nigdy nikogo nie było, no bo co, skoro rzadko kto wpadał do Akademii, żeby zostać jej kadetem.
Gdy już minął miejsce recepcjonistów, skręciłem w korytarz po prawej, potem poszedł prosto, a zaraz po tym skręcił w lewo. Znajdywał się przed wejściem do koszar.

z/t - Koszary.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 7 9tkhzk750/750Sala treningowa - Page 7 R0te38  (750/750)
KI:
Sala treningowa - Page 7 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Czw Kwi 18, 2013 3:23 pm
Blade nie był za bardzo zadowolony z charakteru Raziela. Może poczuł się zagrożony, może czuł, że młody Saiyanin nie da się złamać, ani poniewierać. Nie wiadomo. Ważne dla chłopaka było tylko to, że skończył pierwszy trening i miał teraz dostać nowy przydział. „Nie za wiele umiesz” stwierdził Raziel w myślach, po słowach Blade’a. Nie dane mu było nad tym jednak rozmyślać, gdyż powrócił wraz z Blade’m na miejsce, z którego rozpoczął swoją wizytę na Sali treningowej. Wyprostował się tuż obok Blade i czekał w skupieniu na trenera, który już najwidoczniej skończył sprawę wybuchu. Kiedy tylko kapitan do nich podszedł wyprostował się i wypowiedział standardową formułkę. Jednak trener nie zwracał większej uwagi na niego lecz od razu zaczął wysłuchiwać sprawozdania czarnowłosego. Chwilę pomyślał nad wypowiedzianymi słowami, lecz po chwili zaliczył test opiekunowi Raziela. Następnie wydał młodym Saiyanom kolejne rozkazy, mieli się udać na pierwszą wspólną misję. „Nieźle, pierwszy dzień w Akademii i już mnie gdzieś wysyłają. Albo chcą się pozbyć Blade’a , a ja mam przesrane” pomyślał Raziel. Zasalutował ponownie trenerowi i wyszedł z Sali za szybko znikającymi plecami współtowarzysza misji.

z/t - Koszary
Colinuś
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013

Skąd : Leszno

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 7 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 7 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Wto Kwi 23, 2013 10:24 pm
Sparing.



Kolejny cios z arsenału młodego wojownika, który zakończył się sukcesem. Nie pełnym gdyż Ósemka nie upadła po ataku tak jak miał to w swoim planie, ale to w sumie jego wina. Był zbyt wolny. Vivian zrobiła finezyjny obrót w powietrzu i z gracją- jak na dziewczynę przyszło - wylądowała na ziemi. Nawet się nie zawahała. Co, jak co ale złotowłosa była dobrą akrobatką. Po jej minie można było wywnioskować, iż mimo dobrego maskowania jakiś ból jej dokucza. Vernil przywołał w swoich myślach najsilniejsze uderzenia, jakimi "obdarował" swoją koleżankę. Jego oczy zleciały nieco niżej, na brzuch. Seria niczym z karabinu szybkich i silnych uderzeń, mogła pogruchotać jej coś tam w środku. Mieli ze sobą już trochę do czynienia i jedną z rzeczy, jaką poznał w Vivian młody chłopak to to, że jest twarda. Mimo to, że nie mogła iść sama swobodnie do szpitala to nie chciała pomocy Vernila. Dopiero, gdy ten zrobił to "na siłę" i zesłał na nią groźne spojrzenie to pozwoliła sobie pomóc. Half urodzony na ziemi wisiał bezwładnie w powietrzu. Jego oczy powędrowały nieco wyżej. Na twarz Ósemki. Dziewczyna pokręciła głową negująco i powiedziała, że jeszcze nie umie latać. Chłopak nie robił z tego wielkiej tragedii w sumie on też niedawno nauczył się latać. Powoli obniżał swoje ciało i gdy jego stopy miały się zetknąć z ziemią, Vivian machnęła ręką i oznajmiła, że się poddaje. Vernil otrząsnął się.
Może ją za mocno uderzyłem ?-pomyślał chłopak. Istotnie słowa sparing-prtnerki bardzo go zdziwiły. Nie dawała sobie pomóc, nie poddawała się nawet, gdy ból jej dokuczał a teraz to zrobiła.. Otrzepała swój kombinezon z drobinek kurzu i to samo uczynił Half, który stał już twardo na ziemi i wolnym krokiem szedł w kierunku dziewczyny. Ta na chwile zawiesiła głos, by po chwili wypadło z nich coś, co zaskoczyło młodego wojownika. Aż kolana się pod nim ugięły a na twarzy nie dało się ukryć zdziwienia jeszcze większego niż poprzednio. Przyznała się, do tego, że już nie może. Znów nawiązała niszczenie podłogi do sytuacji w spiżarni. Vernil odpowiedział jej uśmiechem i przytaknął.

-No fajnie fajnie. Dobry trening taki hmmm praktyczny?-powiedział Vernil drapiąc się w tył głowy -I to zwariowanie chyba w tobie lubię -po chwili dodał chłopak. Chyba w końcu sie przełamał. Powiedział coś miłego nie wstydząc się, że zostanie wyśmiany. O to chodziło ! Odwrócił się i spojrzał na drzwi.

-Co teraz zamierzasz? Bo ja chyba pójdę odpocząć. Chyba zasłużyliśmy na odpoczynek jak uważasz ?-powiedział akcentując ostatnie słowo. Ósemka była wyczerpana, po Vernilu także było widać ślady walki. Nie próżnowali. "Dobry trening to taki po którym mimo, to, że jesteś zmęczony to czujesz się zadowolony"-jak to mówił Ojciec. Ruszył w kierunku drzwi. Na chwile się przy nich zatrzymałby spojrzeć na obolałą partnerkę

-Przepraszam Jeszce raz za tą białą aurę. To była lekka przeginka. A no i dziękuje za sparing. Eee tata kazał, może nie kazał...-chłopak obrócił się bokiem do Vivian wyciągnął rękę. Prawą zamienił w pięść lewą natomiast objął prawą. Wyciągnął je w kierunku dziewczyny i ukłonił się.

-Mówił, że tak się robi po walce. To podobno wyrażą szacunek dla przeciwnika? Czy jakoś tak... W każdym bądź razie było miło. Do zobaczenia !-wyjąkał w końcu, po czym uśmiechając się po raz ostatni udał się w kierunku swojej kwatery.

OCC:

Koniec treningu.

Leczenie hp i ki 10 %

ZT-> kwaterka
avatar
Ósemka
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013


Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 7 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 7 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Czw Kwi 25, 2013 6:35 pm
- Trening świetny. Mięśnie bolą bardziej niż po normalnym. – Uśmiechnęła się Ósemka, przeciągając. Ciało bolało, ale na pewien sposób sprawiało to satysfakcje. Sińce świadczyły o dobrym spożytkowaniu czasu. Bycie wojownikiem to nie taka łatwa sprawa, a już na pewno nie bezbolesna.
- Zwariowanie? Cóż, to jest rzecz, za którą głównie zbieram bęcki. Ale, dzięki. – Potarła czoło w zamyśleniu. W sumie, nie wyraziła się dobrze. Wyraz porąbana pasowałby bardziej. Bo jak inaczej mogła siebie określić? Samej Vivian brakowało słów gdy chciała jakoś zdefiniować własną osobę – dlatego przestała to robić w ogóle.
Nie można jednak zaprzeczyć, że była postacią chaotyczną, na wskroś nieprzewidywalną i często chorą – na umyśle. Nie widać tego tylko dlatego, że świetnie się maskuje.
- Co zrobię? – Dziewczyna powtórzyła bezwiednie pytanie Vernila i znów podrapała strzechę na głowię. – Myślałam nad treningiem, ale może też chwilę odpocznę. Raczej się przejdę po Akademii, znam małą część budynku. Zaraz się poczuję lepiej to wrócę poćwiczyć.
Tak, to nie był zły pomysł. Ból czasem trzeba rozchodzić, a nie pozwolić mu zakrzepnąć w ciele. Na swoje szczęście już przestała się chwiać i kroki miała pewniejsze.
Halfka pożegnała kadetka skinieniem głowy, ale gdy zatrzymał się przy drzwiach i obrócił, zatrzymała nań brązowy wzrok. Wysłuchała co powiedział i uśmiechnęła się lekko.
- Nic się nie stało. Żyję jeszcze. – Vivian powtórzyła ruch Vernila, splatając dłonie i kłaniając się. – Ja również dziękuje za walkę. – Dodała niemalże uroczyście.
Ósemka złapała kurtkę, narzuciła ją na plecy i odetchnęła. Since będzie odczuwać jeszcze przez jakiś czas, ale nie powinno być tak źle…
Chwilę zamarudziła na sali, przyglądając się trenującym wojownikom, po czym opuściła pomieszczenie.

OCC ---> 10% HP
[zt] ---> Korytarz
Colinuś
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013

Skąd : Leszno

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 7 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 7 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Sob Kwi 27, 2013 10:00 pm
Chyba nie będzie kłamstwem, że od czasu przyjścia do akademii, brązowowłosy half spędza w sali treningowej więcej czasu niż w swojej kwaterze. Ojciec pewnie byłby dumny a matka? Nie znał jej. Nic o niej nie wie. Gdy pytał swego tatę o to, kim jest jego rodzicielka tata zmieniał szybko temat.
Nigdy jednak nie powiedział o tym, że nie żyje. Czyżby był w niej tak zakochany, że do dzisiaj nie mógł pogodzić się z tym, iż ona odeszła i już nigdy nie wróci? Może wypadałoby kiedyś przy tacie poruszyć ten temat. Ale... Dawno go już nie widziałem. Może tak chciał? Chciał, abym szybko dorósł poszedł do akademii i wreszcie miałby święty spokój.. Ehhh zaczynam pieprzyć trzy po trzy.... W głowie chłopaka panowała istna burza myśli. Dziwnym sposobem uspokoiło go dopiero miejsce, w którym nauczył się latać. Sala treningowa. Tutaj nie warto było sobie odpuszczać. Zwłaszcza, gdy na zmianie był ten zimny koszarowy. Tym razem nie było w sali zbyt wielu Saiyanów. Chłopakowi wydało się to z początku dziwne, lecz po chwili przypomniał sobie przemowę króla planety, majestatycznego Zell'a Juniora, który mówił o podbojach. Chłopak wiedział, że dużo ludzi ostatnio awansowało i to właśnie to mogło tłumaczyć dzisiejsze pustki w mordowni. No cóż chłopak wolnym krokiem wszedł do środka. Tym razem nie było żadnych wybuchów, które rozwalają fragmenty pomieszczenia. Było spokojnie-jak na sale treningową. Od razu podszedł do trenera. Wyprostował się, jego prawa wyprostowana dłoń powędrowała na czoło. Na jego twarzy nie było uśmiechu. Był poważny.

-Kadet Vernil melduje się na służbę trenerze!-powiedział patrząc na trenera. Czekał na to, co mu odpowie. Chciał dostać nową misję. Jak to mówią "najlepszy trening to trening w praktyce".
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Nie Kwi 28, 2013 10:35 am
Trener:
Trener, jak zawsze, przechadzał się po Sali. Tu opierniczył za głupotę, tam pochwalił za dobry pomysł, gdzieniegdzie dawał wskazówki. Na widok kadeta Vernil'a zrobił dziwną minę i ruszył w jego stronę, bardzo szybko trzeba przyznać. Czyżby coś się stało?

- No, jesteś wreszcie - rzekł, gdy chłopak okazał mu już honory - czekałem na Ciebie. Na misję jeszcze trochę poczekasz, ponieważ jakiś czas temu dostałem wiadomość dotyczącą Twojej osoby. Masz natychmiast udać się na Plac przed Akademią, ktoś będzie tam Ciebie czekał. Nie pytaj kto - dodał, uprzedzając wypowiedź szatyna, który już otwierał usta - zobaczysz na miejscu. Odmaszerować.

OCC:
Wszystko wyjaśnione Smile


Ostatnio zmieniony przez NPC. dnia Nie Maj 05, 2013 7:50 pm, w całości zmieniany 1 raz
Colinuś
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013

Skąd : Leszno

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 7 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 7 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Nie Kwi 28, 2013 12:13 pm
Czyżby pierwszego dnia w akademii chłopak miał po prostu pecha? Tego dnia spotkał tutaj trenera z koszar, ale od tamtego razu nie widział go ani razu mimo to, że nie raz tutaj bywał. Trener o spiczastych czarnych włosach był o wiele milszy. Tutaj doradził, tutaj pochwalił a opieprzał swoich podwładnych tylko i wyłącznie za głupotę. Bardzo szybko szedł do Vernila. Nie był to bieg, ale doprowadziło to do tego, że młody half przestraszył się.

O cholerka.. Czyżbym coś przeskrobał? Bankowo czegoś nie dopilnowałem w spiżarni o boże zginę...- myślał chłopak. Z ust Szpiczastowłosego wypłynął dość łagodny ton. Nie było w nim złości tylko lekkie zawiedzenie, że chłopak przyszedł tutaj tak późno. W sumie nikt go nie wzywał a go oczekiwano. Wysłuchał dalszej części informacji. Trener mówił o tym, że ktoś na niego czeka na placu przed akademią. Zdziwiony kadet chciał zapytać trenera-szatyna czy to właśnie o niego chodzi. W sumie nie miał tutaj zbyt wielu znajomych

-Czyli jednak zgon miło było trenera poznać..-jedyna osoba a której pomyślał chłopak to ojciec Mai. Mówił, że jeśli Vernil powie komuś o tym co się stało w spiżarni to zabije. W sumie chłopak nikomu nie przekazał tej informacji. W świecie różnie bywa. Może ktoś to przyuważył jak dziewczyna to robi. Doszło to do uszu trenera a ten od razu pomyślał o kadecie. Chłopak ze smutną miną odsalutował a następnie odwrócił się i powolnym krokiem szedł w kierunku drzwi. Pogodził się ze swoim losem. W głębi duszy miał nadzieje, że czeka nam na niego ktoś inny, ale, nie miał pojęcia, kto to mógłby być. Po opuszczeniu mordowni szedł w kierunku placu.

OCC:

Dziękuję Smile

OCC: Plac
avatar
Ósemka
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013


Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 7 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 7 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Pon Kwi 29, 2013 11:11 pm
Dziwnie było dziewczynie stawiać kroki, gdy głowa od natłoku myśli stawała się cięższa i miała tendencje do zaciskania zębów. Odruchowo pocierała skronie, ale nie potrafiło to odgonić mętliku, który wirował pod jasną czupryną.
Czy to możliwe, że mówili o jej bracie? Czy to naprawdę był Oddział Axdry? Raz czy dwa wspominał o swoich kompanach, ale nie zapamiętała jakoś tej liczby. @#$%&.
Zmusiła się do spokoju, stłamsiła podejrzliwość. Do cholery, przecież to niemożliwe. Pieprzona Siedemnastka, te dwa słowa nie dawały jej spokoju. Trener wypluł je, jakby miał w ustach coś obrzydliwego. Ósemce niebezpiecznie świeciły się oczy. Co to za głupie podejrzenia z jej strony? Ni usłyszała nawet słowa o czymś konkretnym a już serce się jej ścisnęło, już pocą się dłonie. Szlag.
Złe przeczucie. Kolejne, niepokojące wrażenie. Jedno z tych, które mają wkurzającą tendencje do spełniania się. I to w najgorszych możliwie momentach.
Nie wiedziała jakim cudem znów znalazła się na sali, ale odetchnęła, ledwie przekroczyła próg. Odgłosy walki, krzyki i poganiania, coś, co w tym miejscu było stałe i niezmienne. Dziwne, że samo to było zdolne uspokoić kadetkę na chwilę.
~Ja wariuję. Nie, już zwariowałam i nie mogę się z tym pogodzić? Albo wszystkim innym odbiło i tylko ja zostałam normalna. Nie, to najgłupsza rzecz jaka mogła mi przyjść do głowy. To, że usłyszałam jedną liczbę, nie znaczy, że od razu mam panikować. Ósemka, weź się w garść! Korona tchórzu, korona!~
Wewnętrzny monolog został przerwany przez kadeta, który wpadł na Vivian. Sparing-partner biedaka rzucił nim trochę za daleko, ale dzięki niemu dziewczyna ocknęła się z zamyślenia. Dała znać ręką, że nic się nie stało, po czym wycofała się pod ścianę, nie chcąc pozostać na widoku.
- Ja wysiadam. Niech ktoś wyłączy mi te trybiki w mózgu bo nie wyrobię. - Jęknęła trzymając się za głowę.
Dłuższą chwilę zabierała się za rozpoczęcie treningu, który praktycznie rozpoczęła od uspokajania skołatanych myśli. Trudniej było zacząć, potem poszło lepiej. Chociaż pewne myśli nie chciały się odczepić, a brzuch niekiedy szarpał bólem, Ósemka dała radę rozciągnąć się i wykonać serię podstawowych ćwiczeń jako rozgrzewkę.
Priorytety, no tak. Latania się chciała nauczyć. Kadetka wyprostowała się, stając na baczność. Za bardzo nie wiedziała od czego zacząć, ale wyglądało na to, że nie będzie bardziej męczące od innych treningów. Vivian zacisnęła pięści, zamknęła mocno oczy i wyobraziła sobie, że lata.
Nic. Spróbowała mocniej, ale twardo stała przy ziemi i nie wyglądało na to, by miała się unieść. Pomamrotała pod nosem, pokręciła się w kółko, ale nic nie podziałało. Dopiero gdy w przypływie zrezygnowania rozluźniła mięśnie i pozwoliła energii krążyć po ciele, uniosła się na kilka centymetrów.
Cóż. Te parę centymetrów kosztowało ją kilkanaście minut, ale co będzie dalej? Wygląda na to, że trening będzie mozolny…

OCC ---> Początek treningu
+10% HP
avatar
Ósemka
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013


Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 7 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 7 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Sro Maj 01, 2013 9:49 pm
Podobno latanie sprawia, że czujesz się odrobinę bardziej wolny niż naprawdę jesteś.
To prawda, przyjemne uczucie.
Vivian nauka przyszła nie bez trudu. Może z zamyślenia, może ze zmęczenia, albo wrodzonej tępoty zgłębianie tajnik sztuki latania zajęło jej trochę czasu. Na początku unosiła się bardzo wolno, po kilkanaście centymetrów i wisiała tak, nie wiedząc jak opaść. Gdy wzniosła się na metr, z niewiadomych przyczyn nagle spanikowała i upadła, obijając siedzenie. Klnąc na swoje zszargane nerwy, powtórzyła ćwiczenie do skutku. Z każdą kolejną próbą było lepiej, chociaż kończyła z siniakami na kolanach, kostkach, nie wspominając o tylnych partiach ciała. Nie mówiąc nawet o fikołku w stos manekinów, gdy za szybko wyleciała w górę.
Niemniej, Ósemka w końcu wzniosła się na oczekiwaną wysokość. Trenowała przy ścianie, za każdym razem wznosząc się odrobinę wyżej i zaznaczając to miejsce lekkim puknięciem. Nie tylko podłoga była poobijana i pełna dziur, więc parę tam rys na ścianie nie zrobi różnicy. Mimo wszystko udało się jej dotknąć sufitu, i choć pot przykleił grzywkę do czoła, nie zamierzała na tym poprzestać. Na próbę kadetka przefrunęła wszerz salę, unikając latających w powietrzu ki-blastów. Stabilność lotu była bardzo względna, co raz podrygiwała, opadała, to wznosiła się ponownie. Dziewczyna zacisnęła wargi, bardziej skupiając się ruchach, nadając im większą płynność. Nie minęło trochę czasu, a przestała wyglądać jak zdenerwowana kaczka, machająca skrzydłami w panice. Co prawda, do perfekcji było bardzo daleko, ale w końcu zyskała pewność, że latać naprawdę umie.
Delikatnie wylądowała w kącie i potarła wilgotne włosy. Latanie było przyjemnym doznaniem. Z chęcią pofruwałaby sobie na niebie, gdy wypocznie rzecz jasna. Kto by przypuszczał, że to ćwiczenie tak potrafi męczyć? Albo to Ósemka nie potrafi się skoncentrować, albo po prostu senność bierze górę.
Odruchowo ziewnęła, ale łapiąc się na tym, energicznie pokręciła głową. Przecież jeszcze nie skończyła! Była jeszcze rzecz, którą chciała wypróbować.
Kiaiho. Tak to się nazywało. Halfka dobrze pamiętała falę jaka odepchnęła ją podczas sparingu. Technika użyta przez Vernila wyrzuciła ją w tył i to boleśnie. Nie była pewna, czy potrafiłaby tego samego dokonać. Przynajmniej chciała się przekonać, czy jest w stanie przesunąć cokolwiek w ten sposób. Samotna sztanga tkwiła nieopodal pod ścianą. Vivian przesunęła ją bliżej siebie i usiadła na kolanach na podłodze.
- Kiaiho. – Powiedziała cicho dziewczyna. Oczywiście nic się nie stało, ale nie miała zamiaru rozpaczać. Sprawdzała jak słowo układa się w jej ustach, zastanawiając się jednocześnie jak zacząć ten trening.
Zamknęła oczy, stykając wierzch prawej i lewej pięści. Vivian z reguły łatwo było się wyciszyć, ale bywały dni gdy mętlik w głowie był większy niż zwykle. Tak było i teraz, dlatego zmusiła się, by oczyścić umysł. Ta sztuczka nie jest tak prosta jak latanie.
Wyczuła energię Ki, tkwiącą we własnym ciele, pulsującą w rytm serca. Skupiła się na niej i postanowiła wyrzucić ją z siebie, powodując tym samym zamierzony efekt. Jak na złość doszło tylko do tego, że zafalowały jej włosy. Niewielki zefirek znikł w oka mgnieniu. Poruszyła się niepewnie i spróbowała ponownie, robiąc szopę z i tak rozczochranej fryzury. Choć starała się bardzo, tylko tyle osiągnęła.
Vivian miała skomplikowaną naturę. Pełna była sprzeczności i chaosu. Mało kiedy się poddawała, a bywało, że na starcie sobie odpuszczała. Sama nie rozumiała tego systemu, kiedy działa w zgodzie z sobą, kiedy przeciw… Tym razem nie przeszło jej przez myśl nawet by się wycofać.
Skoncentrowała się. Wiaterek był ociupinkę silniejszy i tyle.
Dziewczyna zacisnęła mocniej pięści. Wiadomo, że nie wszystko będzie szło w Akademii z górki, ale czemu aż tak? Miała nadzieję, że z czasem, gdy (i jeśli oczywiście) uda się jej awansować, wypyta o różne sprawy. Rodziców, brata. A teraz nie była nawet pewna, czy bezpiecznie byłoby zadać te pytania. Nie umie nawet nauczyć się porządnie dwóch technik.
Energia pulsowała silniej, doprawiona złością.
- Kiaiho!
Sztanga zakołysała się i przesunęła o odległość stopy. Ósemka uśmiechnęła się półgębkiem, ale zaraz zganiła w duchu. Nie tędy droga, nie powinna żerować na własnych emocjach. Wojownik zawsze powinien być spokojny, ale nie pozbawiony uczuć. Nie ten jest naprawdę silny, kto walczy bez strachu, ale ten kto walczy bez gniewu.
Drogą małych kroczków, za każdym razem większą ilością mocy, przesuwała sztangę. Pot kapał z nosa, oczy zaczęły szczypać i brzuch przy głębszych oddechach dawał o sobie znać, ale trwała przy swoim. Gardło drapało od nieustannego krzyczenia jednego słowa. Jeszcze brakowałoby, gdyby zaczęto ją wytykać palcami, jako jedyną kadetkę, która strasznie męczy się przy uczeniu technik. Już i tak miała Vivian wrażenie, że się na nią gapią i to nieżyczliwie. Ale czy ktoś kiedyś patrzył na nią przychylnie? Niech się odwalą i tyle.
Energia, wyrzucenie jej z ciała, patrzenie na efekt. Jeśli efekt nie jest zadowalający, wrócić do początku algorytmu i powtórzyć, aż do skutku.
Aż tak źle nie było. Po żmudnych godzinach, czuła, że jest bliska celu.
- Kiaiho! – Rzuciła ostatecznie.
Sztanga odskoczyła w tył jak na sprężynie, a Vivian sapnęła z satysfakcją. Udało się. Udało! Opadła plecami na posadzkę, wsłuchując się w jęczące mięśnie z niewyraźnym uśmiechem na twarzy. Straciła kilka godzin na trening, ale nie zmieniało to faktu, że była w tej chwili niezmiernie z siebie zadowolona.
Axdra też by się cieszył. Złapał by ją i zmierzwił włosy pięścią, tak by zaczęła się wyrywać, a na koniec poczęstowałby pstryczkiem w nos. Taki smarkacz jak ty mało jeszcze wie o świecie. Nie popadaj w depresję Vi. Jesteś na dobrej drodze.
Wylegiwanie się na podłodze nie jest zbyt korzystne dla zdrowia, dlatego kadetka podniosła się, otrzepując ubranie. Nogi niebezpiecznie się pod nią zachwiały. Zmęczenie wywołane sparingiem, pogłębione treningiem oraz kilkoma złożonymi procesami myślowymi nadwyrężyło jej wytrzymałość. Vivian poczuła jak kleją się jej oczy i a w głowie pojawił jedne cel. Kwatera i to haniebnie twarde łóżko. Jeśli nie zaśnie po drodze oczywiście.
Kadetka ziewnęła, poskrobała się po czole i ruszyła ku drzwiom. Kilka sekund po tym jak przekroczyła próg, wyszła za nią jeszcze jedna osoba…

OCC ---> Koniec treningu
+ 10% HP
[zt] ---> Łazienka
Colinuś
Colinuś
Liczba postów : 382
Data rejestracji : 12/01/2013

Skąd : Leszno

Identification Number
HP:
Sala treningowa - Page 7 9tkhzk0/0Sala treningowa - Page 7 R0te38  (0/0)
KI:
Sala treningowa - Page 7 Left_bar_bleue0/0Sala treningowa - Page 7 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.pl

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Pią Maj 03, 2013 11:36 pm
Brązowowłosy przyszedł do sali. Szedł zadowolony. Jego serce i umysł były wypełnione entuzjazmem po spotkaniu z tatą. Jego ogon wesoło poruszał się. Udało mu się wyzbyć całego smutki. Pytanie brzmi "na jak długo". Z uniesioną głową szedł do trenera. Na szczęście na zmianie nadal był ten miły -spiczastowłosy. Chłopak nieco spoważniał. W duchu był zadowolony, ale chłopak powoli uczył się, że w akademii można dostać w twarz nawet za uśmiech. Cały czas idąc, rozejrzał się dokoła. Wodził oczami po ludziach, którzy dla zabawy bili się.

-Ja chyba tego nigdy nie zrozumiem.-pomyślał sobie chłopak unosząc rękę by podrapać się za uchem. Podszedł do trenera. Ten był odwrócony tyłem. Chłopak zachował stosowną odległość. Różnie to bywa z odruchami wojowników. Spiczastowłosy Saiyan w pięknym zielonym pancerzu mógłby odwrócić się i niechcący uderzył chłopaka. Brązowowłosy zasalutował.

- Kadet Vernil melduje się na służbie...-powiedział chłopak do trenera nieco onieśmielonym tonem głosu. Dało się wyczuć mimowolną nutkę strachu. Poczekał aż trener odwróci się do niego przodem. Opuścił rękę i uspokoił swój ogon.

-Chciałbym panu podziękować za przekazaną mi informację byłem się spotkać z osobą, która na mnie czekała--dodał lekko uśmiechając się. Celowo unikał podawania imienia swojego ojca. Mimo, że dla Vernila Ritchul był zawsze dobry to mógł mieć wrogów. Czasami dobrze powiedzieć za mało niż za dużo. Przypomniał sobie o tym, że po awansie dowie się sie wszystkiego.

-Ma może trener dla mnie jakąś misję?-dodał chłopak. Rzadko zdarzało mu się mówić coś bezmyślnie jednak tym razem emocje wzięły nad nim górę i zapytał o to, co może mu pomóc w rychłym awansie.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Nie Maj 05, 2013 8:17 pm
Trener:

Spiczastowłosy Trener omal nie przewrócił Vernil'a, gdy gwałtownie odwrócił się w stronę rozmówcy. Dziwne zachowanie jak na kogoś, kto bez wysiłku mógłby powalić całą hałastrę buszującą w tej Sali. Spojrzał badawczym wzrokiem na kadeta. Najwyraźniej nie doszukał się w nim niczego niepokojącego, bo po chwili na jego twarzy ponownie zagościł znajomy, znudzony wyraz twarzy. Podziękowania chłopaka skwitował krótkim skinięciem głową. Już otwierał usta, by odpowiedzieć na jego pytanie, gdy nagle w całym pomieszczeniu zadudnił czyjś głos, wypowiadający słowa z niespotykaną mocą. Dopiero po paru sekundach okazało się, iż przez głośniki umieszczone w rogach Sali nadawany jest komunikat. Trzeba było się dobrze przysłuchać, gdyż głos ten był nieco zniekształcony przez echo:

- Wszyscy kadeci mają natychmiast stawić się w Koszarach budynku Akademii! Wszyscy kadeci mają natychmiast stawić się w Koszarach budynku Akademii!....

Na twarzy Trenera znów pojawił się dziwny grymas. Mimowolnie zacisnął usta, które przybrały postać cieniutkiej linii.

- Wiesz co masz robić - rzekł krótko, po czym udał się na obchód, zaganiając niesfornych kadetów w stronę wyjścia.
Sponsored content

Sala treningowa - Page 7 Empty Re: Sala treningowa

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito