Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

South City

+10
Vita Ora
Hazard
April
Burzum
Siódemka
Rikimaru
KOŚCI
NPC.
Kanade
NPC
14 posters
Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

South City Empty South City

Sro Maj 30, 2012 1:16 am
Miasto z naciskiem na walkę. Sporo tutaj szkół walki, zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych ludzi i nie tylko. Ale jest też druga strona medalu, owe doja są nie bez powodu - aż roi się tu od wszelkiego rodzaju gangsterów, przestępczość w South City jest dziesięciokrotnie wyższa, niż w pozostałych mieścinach razem wziętych.
Anonymous
Gość
Gość

South City Empty Re: South City

Nie Gru 09, 2012 9:19 pm
Fiona, była jedną ze wzorowych uczennic szkoły sztuk walki jakim była Lakira Torosu. Nigdy nie znała swoich biologicznych rodziców, gdy była młoda mistrz Juka Washalasa znalazł ją przy tylnym wejściu. Bez większego namysłu zajął się dzieckiem, i tak oto dzisiaj Fiona skończyła 20 lat. Zdobyła wiele medali na konkursach oraz sama nauczała technik walki nowych uczniów.

Fiona dopiero co wyszła spod prysznica z zawiązanym ręcznikiem na włosach. Z budowy ciała przypominała młodą driadę, piersi miała nie za małe nie za duże, a postura dość drobna, lecz to wszystko pozory, którymi zręcznie się posługiwała. Fina usiadła na łóżku i włączyła wiadomości.

Jak zwykle w wiadomościach nic ciekawego nie było : korupcja, polityka, kryzys. Jedyna rzecz jaka ją zainteresowała to była informacja na temat drastycznie podniesionej liczby zaginionych ludzi w West city, która skoczyła o przeszło 150 %. Po chwili, gdy zaczeły się reklamy wyłączyła telewizor i pogrążyła się w błogiej drzemce.


Ganeema leciała wolno nad miastem rozglądając się uważnie. Za szyldem czy miejscem, które było pokazane w telewizorach na wystawie sklepowej. W tym samym czasie wielu przechodniów zatrzymywało się i pokazywało palcami młodą kobietę, która leniwie leciała nad miastem. Po chwili znalazła to czego szukała wielki starawy szyld z napisem Lakira Torosu. Powoli ruszyła ku głównemu wejściu mijając po drodze parę osób gonionych swoim życiem. Zaraz po przekroczeniu drzwi znalazła się w recepcji, gdzie siedział, za biurkiem całkowicie łysy staruszek o ostrych rysach twarzy. - Czy jest to szkoła walki Lakira Torosu ? - spytała młoda kobieta staruszka. Jej głos był zimny niczym sopel lodu oraz pozbawiony emocji. Staruszek czując kłopoty przełknął silne i poczuł jak po plecach cieknie mu zimny pot po chwili odpowiedział - T..t..aak to jest nasza szkoła walki prowadzone przez Wielkiego mistrza Juka Washalasa, który założył ją przeszło 30 lat temu.-

Młoda kobieta uśmiechnęła się nad wyraz paskudnie i dopowiedziała po chwili - Chcę widzieć się z waszym mistrzem. Nie przyjmę żadnej odmowy- Staruszek czując niepokój o własne życie podniósł słuchawkę telefonu i wykręcił nr. wewnętrzny - Mistrzu... jest to pewna młoda kobieta, która koniecznie chce się z tobą widzieć... jak to powiedziała jest to sprawa życia i śmierci. Aha, dobrze zaprowadzę. -. Staruszek trzęsącą się ręką wskazał na młodą kobietę by ta poszła za nim. Przez chwilę szli a korytarzem odbijało się echo obcasów młodej kobiety, która zdecydowanym korkiem szła za Staruszkiem. Po chwili weszli do dużej sali treningowej. W, której stał mistrz oraz cztery inne osoby, którzy wyglądali na instruktorów sztuk walk. Mistrz, był dość nisko zaledwie miał na oko 1.70 m. Staruszek z recepcji wyszedł pospiesznie zamykając za sobą drzwi...

Fiona obudził nagły wstrząs budynku zdawało się jej, że usłyszała eksplozję. Nie zastanawiając się długo ubrała się pospiesznie w swoje luźne szaty treningowe i wyszła pokoju nie zamykając drzwi. Zbiegła po schodach i kierowała się do odgłosów walki, która dochodziła z głównej sali treningowej. W momencie, gdy już zbliżała się do drzwi, te eksplodowały. Fiona odruchowo zakryła twarz, i szybko weszła do sali.

Zobaczyła w niej młodą kobietę, która trzymała za fraki jej mistrza, mentora, a zaraz ojca. Tej bezwładnie zwisał z odchyloną głową do tyłu. Fiona w niemym przerażeniu zamarła po chwili usłyszała słowa kobiety - I ty się uważasz, za mistrza sztuk walki ?! Jesteś nikim, nie wart jesteś nawet mojego zachodu- i z uśmiechem na ustach ponownie walnęła mistrza w brzuch. Ten zakaszlał krwią w jednym momencie, tajemnicza napastniczka złapała mistrza za głowę i skręciła mu kart przekręcając głowę o 360 stopni.

Fiona z wrzaskiem i furią rzuciła się na morderczynię. Dzięki chcieli zaskoczenia wyprowadziła skuteczny atak z doskoku, który zaowocował, że napastnicza przeleciała metr i upadła. Po chwili wstała i spogladając na Fionę się usmiecheła - Doprawdy, oni byli nic nie warci, ale ty możesz być wyjątkiem od reguły - po czym bez ostrzeżenia rzuciła się na Fionę, która starała się jak tylko mogła by parować ciosy i wyprowadzać kontry, lecz mimo to jej przeciwniczka była zbyt szybka, zbyt silna i przewidywała niemal każde uderzenie. Po starciu, które trwało zaledwie parę minut Fiona oddychała już ciężko, i nie mogąc złapać oddechu przeszła do pozycji obronnej. Morderczyni z tajemniczym uśmieszkiem na ustach krążyła dookoła niej. - Doprawdy, wy ludzie jesteście zaskakujący - powiedziała morderczyni. - Jesteście słabi, a zarazem silni. Jakby w tej słabości leżała wasza silą -. Fiona ignorowała jej słowa, wyciszając się. Pozostając skupionym na kolejnym ruchu przeciwnika. Obserwowała tajemnicza kobietę. Jej ruchy, pozę oraz sposób w jaki się poruszała. Pierwszy raz widząc taki schemat, a wiedziała, że u ludzi zawsze powtarza się jeden wzór, którego tutaj znaleźć nie mogła. Nagle widzac jej rozłożenie i pozę przewidziała atak i przeszła do kontrofensywy. Zadając wiele ciosów w brzuch. Początkowo zyskała na elemencie zaskoczenia jednak po chwili jej ciosy zostawały wychwytywane, wiec znowu zmieniła taktykę i przeszła do długich i silnych ciosów. Co okazało się tragiczną decyzją, albowiem przez zmniejszona szybkość jej przeciwnik z łatwością przełamał się przez obronę i paru silnych uderzeniach w brzuch pozbawił ją mobilności. Fiona czuła jak ból eksplodował w jej ciele. Przez chwilę została sparaliżowana nim i upadła na ziemię by zwinąć się w kłębek.

Ganeema krążyła nad swoją zdobyczą zadowolona, że wycieczka nie okazała się daremna. Po chwili zaśmiała się i nagle jej korpus rozwarł się niczym gigantyczna paszcza. Wiele niebieskawych macek wystrzeliło z tej "paszczy" i złapało osłabioną Fionę, która nie miała siły nawet walczyć. Jedynie jej chaotyczne myśli przedstawiały przerażenie. Po chwili zniknęła ona w paszczy, która zamknęła się i poczuła jak coś wlewa się " w nią" przez każdy otwór w ciele. Momentalnie poczuła, jak coś sie zmienia przenosi się emigruje. Przestała odczuwać swoje ciało. Czuła jak jakaś siła stara się ją złamać zmiażdżyć. Widziała przebłyski wspomnień swoich, a zarazem całkiem obcych. Widziała swojego mentora, jak skręca mu się kart, i ten dramatyczny moment jak podczas tej czynności nawiązał z nią kontakt wzrokowy.

Morze zaszumiało, fale z hukiem uderzyły o skalisty brzeg, wysokimi gejzerami eksplodowały wśród
głazów. Machnęła skrzydłami, łowiąc słony wiatr. Nieopisanie szczęśliwa spikowała w dół, dogoniła stado
towarzyszek, zaczepiła pazurkami o grzbiety fal, wzbita się znowu w niebo, roniąc krople, szybowała,
miotana wichrem szumiącym w lotkach i sterówkach. Siła sugestii, pomyślała trzeźwo. To tylko siła sugestii.

Mewa!
Fiona ! Fiona, drogie dziecko !
Mistrzu? Gdzie jesteś?
Fiiiona !

Krzyk mew ścichł. Fiona wciąż czuła na twarzy mokre rozbryzgi grzywaczy, ale pod nią nie było już morza. A właściwie było - ale było to morze traw, bezkresna, sięgająca horyzontu równina. Fiona z
przerażeniem skonstatowała, że to, co widzi, to panorama roztaczająca się ze szczytu Wzgórza koło West City

Ale to nie było Wzgórze. To nie mogło być Wzgórze.
Niebo pociemniało nagle, dookoła zakłębiło się od cieni. Widziała długi szereg niewyraźnych postaci, wolno schodzących po pochyłości. Słyszała szepty nakładające się na siebie, zmieszane w niepokojący,
niezrozumiały chór. Jej mentor stał obok, odwrócona plecami. Wiatr wiał rozwiewając krótkie czarny włosy Fiony.

Mgliste, niewyraźne postacie wciąż przechodziły obok, nie kończącym się, długim szeregiem. Mijając ją,
odwracały głowy. Fiona stłumiła krzyk, patrząc na obojętne, spokojne twarze, na niewidzące, martwe oczy. Większości twarzy nie znała, nie rozpoznawała. Ale niektóre tak.
Juka, John, Shassha, Kushiba.

-Mistrzu, czemu mnie tutaj przywiodłeś, na wzgórze, gdzie pożegnałam moich przyjaciół ? Po wakacjach w West city - Mistrz powoli się, odwrócił. Był niezwykle blady w miejscu, gdzie powinny być oczy znajdowały się puste krwawiące oczodoły. W jednej chwili wszystko się zmieniło niebo poczerniało by następnie zapłonąć czerwienią. Wzdłuż horyzontu była jedna wielka łuna. West City nie było już miastem a płonącym zgliszczem. - Widzisz, moje dziecko znajdujesz się na rozdrożu w miejscu, gdzie możesz odejść w niebyt, albo skazać się na nierówną walkę. W celu uchronienia twych przyjaciół i tego świata. Bo istota z którą walczyłaś jest pożeraczem światów. Jest potworem, który został wygnany i przybył do naszego świata przypadkiem. - Nagle wszystko znikło, pogrążyło się w kompletnej ciemności. By po chwili zapłonęły pojedyncze gwiazdy, a następnie ukazały się planety..... które również płonęły. - Cykl tej istoty trwa od milionów lat, każda z planet padała, a jej mieszkańcy pozostawali uwięzieni w tej istocie, w tej samej istocie, która ciebie pochłonęła, lecz ty masz szanse... zawsze byłaś silna, a teraz przebudź się i przerwij ten cykl. - Nagle stanęła twarzą w twarz z mistrzem, którzy wrzasnął - Obudź się ! -


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ganeema była na dobrej drodze, by odlecieć z miasta, na którym się dość zawiodła. Jednak zadowolona ze walki i zaabsorbowanej osoby nie straciła humoru, lecz nagle coś się zmieniło. Poczuła dziwne uczucie. Zgięła się wpół i nie była w stanie utrzymać lotu. Spadła bezwładnie na blok. Wrzasnęła, gdyż ból przygniótł ją. Miała wrażenie, że się rozpada nagle jej całe ciało stało się niezwykle twarde by następnie rozpłynąć się. Pierwszy raz doświadczyła czegoś takiego. Miała wrażenie, że coś się od niej oderwało. Coś wyrwało. Po chwili ustało, lecz wiedziała, że stało się coś co nie powinno. Po chwili udało sie jej poskładać. Znowu przybrała swoją postać, i ku swojemu przerażeniu, które poczuła po raz pierwszy w swojej obecnej świadomości. Spoglądała albowiem, na zielona maź na ziemi, która po chwili uformowała się w Fionę, którą pochłonęła godzinę temu. - Jakim cudem ?! - wrzasnęła Gaanema - Coś ty mi zrobiła ?! -. Fiona spojrzała się na nią i odparła celując palcem wskazującym w morderczynie swojego mistrza - Powstrzymam cie, chodź bym miała sama przy tym zginać, cykl się skończy ! Wraz z tobą ! -. Ganeema spojrzała z niedowierzaniem na swoją przeciwniczkę i odparła - Jaki cykl do cholery jasnej ?! Nie mam pojęcia o czym mówisz, ale tak czy siak zaraz wrócisz tam gdzie two..... - Jej wypowiedź została brutalnie przerwana przez Fionę, która rzuciła się na Ganeemę wyprowadzając serię szybkich ataków w brzuch, i głowę. Wiedziała morderczyni jest osłabiona niedawnym wydarzeniem. Jak chwiejnie stoi na nogach. Ganeema odskoczyła i przybrała defensywną postawę, czekając na ponowny ruch swojej przeciwniczki. Fiona rzuciła się na nią i została poczęstowana z bliskiej odległości Ki blastem, który odrzucił ją parę metrów w tył. - Jeśli sądziłaś, że tak łatwo ci pójdzie to się grubo mylisz, jestem bardziej doświadczona niż ty ! - Po czym z dzikim wrzaskiem rzuciła się na Fionę, jednak jej ataki były wolne coraz wolniejsze. Fiona zaczęła ich unikać bez problemu. By następnie wyprowadzić potężnego kopniaka, z półobrotu. Trafiła Ganeemę prosto w brzuch. Poleciała w tył przebijając się przez dwa pietra bloku. Z niedowierzaniem pozbierała się na nogi, lecz Fiona już była przy niej wyprowadzając kolejne uderzenia. Coraz bardziej silne, coraz bardziej agresywne. Pod koniec w oczach Fiony, pojawiły się łzy i z wrzaskiem uderzyła z całej siły w twarz Ganeemę, która przebiła się przez ścianę budynku wylatując na ulicę. - Pomszczę mojego mentora i wypełnię jego ostatnie zadanie ! - Fiona wyleciała przez dziurę w budynku, i podeszła do leżącej nieruchomej postaci na ulicy. Tłum gapiów zebrał się dookoła i obserwował całe zajście. Dosłownie, gdy tylko się zbliżyła Fiona na pół metra ciało Ganeemy lezące na ulicy rozlało się w błękitna masę i rzuciło na Fionę oplatając ją doszczętnie, lecz ta kierowana nieznanym dotąd instynktem wiedziała co zrobić. Również zdeformowała się w zielony szlam i rozpoczęła się walka. Pomiędzy błękitem a zielenią. Po paru minutach pozostał zielony "glut" na ulicy, który uformował się w młodą kobietę o fioletowych oczach i czarnych krótkich włosach. W obcisłym czarnym stroju ( ala :Black Cat Very Happy ). Po chwili spojrzała się po wszystkich i wzniosła w powietrze udając się przed siebie.



/// occ

Wybaczcie, że pod koniec tak niedbale, ale się trochę wypaliłem.
ZT - > West City - > Pozostałe miejsca - > Las
Ubiór :3
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
South City 9tkhzk1000/1000South City R0te38  (1000/1000)
KI:
South City Left_bar_bleue0/0South City Empty_bar_bleue  (0/0)

South City Empty Re: South City

Wto Maj 28, 2013 2:37 pm
Z zamiarem zrobienia zakupów wylądowała w miasteczku. Rozglądała się z zachwytem po scenerii zupełnie innej, niż napotkana wioska, czy miasto, w którym była na samym początku pobytu na ziemi. Karta kredytowa szefa pozwalała jej na szaleństwa, lecz wszystko przestało się liczyć, gdy zobaczyła mnogość szkół walki, jakie znajdowały się wokół. „To wspaniały pomysł na sprawdzenie jakich obrońców ma ta planeta, z pewnością przyda mi się ta informacja”. Pomyślała Kaede i wkroczyła do pierwszej ze szkół.
Wnętrze było jasne, a wokół pełno było materaców, nauczyciel pokazywał sekwencje ciosów, które powtarzali uczniowie. Gdy ujrzał dziewczynę przerwał na chwilę i popatrzył na nią zdziwiony.
-Czego szukasz dziewczynko?- powiedział surowym głosem, ponownie lustrując ją wzrokiem.
-Chciałam powalczyć, wyzwę każdego, kto tu stoi.- odpowiedziała pewna siebie, oglądając wyrzeźbione mięśnie uczniów. Natychmiast dwoje z nich, z przeciwległych końców sali, rzuciło się na nią. Wystarczył drobny unik, aby obaj znokautowali się swoim ciosem. „Uderzają całkiem mocno, ale czy…” nadleciała szybko do kolejnego śmiałka, który wyraźnie chciał ją zaatakować i uderzyła delikatnie w twarz, po czym uczeń odleciał na bok, wpadając na ścianę budynku. „Jej, chyba przesadziłam…” W mgnieniu oka, pozostali uczestnicy zajęć napadli na nią, dzielnie radziła sobie z ich uderzeniami, ograniczając się jedynie do blokowania i parowania, w końcu nie może robić krzywdy swoim podopiecznym.
Trwało to dobrą godzinę, po której wszyscy wokół, poza Kaede leżeli na matach, wyraźnie zmachani. Nie mili nawet sińców, chyba że ktoś nieumiejętnie upadł i zrobił sobie wówczas krzywdę, niebianka jedynie blokowała i odpychała ataki uczestników szkoły.
-Dzięki chłopcy, byliście całkiem nieźli.- powiedziała do nich z uśmiechem, zostawiając słodycze, które dał jej Red, aby mogli sobie trochę pogryźć na pocieszenie.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

South City Empty Re: South City

Sro Maj 29, 2013 2:58 pm
Miasto było niesamowicie zatłoczone. Ulicami pędziły nowoczesne samochody, jadąc z ogromną prędkością. Pozostali mieszkańcy załatwiali swoje sprawy idąc pieszo. Jedni śpieszyli się do pracy, inni męczyli się z niesfornymi pociechami. Kilka par wybrało się na wspólny spacer okraszony drogimi zakupami. Wtem nagle jakaś kobieta krzyknęła głośno i wskazała palcem na jezdnię. Na samym jej środku kucał mały chłopiec, zupełnie nieświadomy tego, iż wprost na niego mknie ogromna ciężarówka. Młody kierowca spoglądał właśnie na dwie nastolatki idące po przeciwległej stronie ulicy, toteż nie widział co dzieje się przed maską jego pojazdu. Chłopczyk podniósł głowę, a na jego twarzy zastygł wyraz przerażenia....
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
South City 9tkhzk1000/1000South City R0te38  (1000/1000)
KI:
South City Left_bar_bleue0/0South City Empty_bar_bleue  (0/0)

South City Empty Re: South City

Sro Maj 29, 2013 10:33 pm
Krzyk, rzucenie okiem na dziecko i pędzące auto, decyzja podjęta w mgnieniu oka. W locie zabrała je na chodnik i zdążyła wrócić, aby własną siła zatrzymać zwalniające już auto.
-Człowieku patrz jak jeździsz!- ochrzaniła go posyłając mu złowrogie spojrzenie. Głaskanie ludzi to jedno, ale czasem trzeba ochrzanić, żeby coś do nich dotarło. Oczywiście zdołała zerknąć na to, co odwróciło uwagę kierowcy i drażniło ją, że dziewczyna nie może się ubrać w bardziej letnie ciuchy, żeby faceci nie pożerali jej wzrokiem. „Jak kocham kaio, jak zwierzęta…” pomyślała, wracając do dzieciaka.
-Wszystko w porządku mały?- zapytała pochylając się nad nim i głaszcząc po poliku. Co jak co, ale życie tych najmniejszych to jest jednak bardzo ważna sprawa.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

South City Empty Re: South City

Sro Maj 29, 2013 10:59 pm
- Pilnuj lepiej swojego bachora! - odgryzł się kierowca myśląc, iż Kaede jest Matką chłopca.

Spoiler:

Mały tymczasem siedział skulony, zwrócony tyłem do wybawicielki. Okazało się, że skubie bułkę. To właśnie po nią pofatygował się aż na sam środek ulicy. Pieczywo było do połowy nadgryzione i nie wyglądało zbyt apetycznie, chyba przeleżało gdzieś spory kawał czasu. Po chwili spojrzał na Kaede i z pełnymi ustami spytał:

- Kim Pani jest?

To że ledwo uszedł z życiem nie zrobiło na nim żadnego wrażenia. Może codziennie przytrafiały mu się takie sytuację i przywykł do tego? Wszak nie każdy szuka jedzenia na środku ruchliwej ulicy.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
South City 9tkhzk1000/1000South City R0te38  (1000/1000)
KI:
South City Left_bar_bleue0/0South City Empty_bar_bleue  (0/0)

South City Empty Re: South City

Czw Cze 06, 2013 10:18 pm
Przyjrzała się małemu i nieco podłamała swój entuzjazm. No tak bezdomna sierota i co ona ma z nim teraz zrobić…
-Mały gdzie twoi opiekunowie? Czemu jesteś zupełnie sam?- zapytała próbując nawiązać jakiś kontakt z chłopcem. Rozglądała się uważnie, czy przypadkiem, nikt nie szuka malca, lecz szybko zorientowała się, że nie ma co się łudzić, to po prostu dziecko ulicy. Najlepiej byłoby go oddać do domu dziecka, tam miałby opiekę i dach nad głową, a przede wszystkim co zjeść…
-Możesz mówić mi Kaede, jestem tam jakby…. Jestem z bardzo daleka….- nie chciała mu tłumaczyć tak zawikłanych spraw, chociaż może dziecko łatwiej by to załapało? Co jest z jej misją, że co chwilę spotyka kogoś z mentalnością dziecka i każdy z nich jest swego rodzaju wyrzutkiem. Oczywiście w sercu było jej bardzo żal i współczuła pokrzywdzonemu, ale co ona teraz może… Chyba najrozsądniejsze to wypytanie malca, czemu szwęda się samotnie.
-Gdzie mieszkasz? Dlaczego nie jesteś w domu dziecka? Tam by się tobą zajęli.- kontynuowała wywiad z nieznajomym.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

South City Empty Re: South City

Pią Cze 07, 2013 6:15 pm
Chłopiec wpatrywał się zafascynowany w wybawicielkę. Połknął ostatni kęs znalezionej przed chwilą bułki i zawołał:

- Z daleka? Łaaaał! Jak tam jest? Ciepło? Zimno? Macie tam Curry z ryżem? Uwieeeelbiam Curry z ryżem!

Niezła z niego gaduła. Zamyślił się na chwilę i nie zwracając uwagi na Kaede, wyliczał coś na palcach, szepcząc pod nosem.

- Wiesz że zebrałem dziś 40 Jenów? - wypalił nagle - jeśli zbiorę jeszcze 345 Jenów to wystarczy mi na Curry z ryżem w pobliskiej knajpie! Suuuper nie?

Dziwny dzieciak. Ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zdziwił się nieco słysząc pytania Boginki. Podrapał się po brodzie, ściągnął usta i rzekł:

- Dom dziecka? A co to.... Aaa już wiem! Jestem w domu dziecka. Chodź, pokażę Ci!

Złapał Kaede za rękę i zaczął biec, przedzierając się przez tłumy idące po chodniku.
Anonymous
Gość
Gość

South City Empty Re: South City

Sob Cze 08, 2013 10:42 am
Sosei zwykle obserwowała to miasto ze wzgórza. Do niego było najbliżej z jej pieczary. Ale no jest właśnie jedno ale... Teraz Shishimai kazała jej do niego wejść. Nie za bardzo wiedziała czego oczekiwać po tych "tylko_ludziach". Wiedziała już, że wygląda inaczej niż wszyscy, a ciuchy które miała na sobie też były jakby z innego świata.

Idź nie bój się, ja Cię obronię... szepnęła Shishimai.
Sosei na ułamek sekundy mignęły oczy czerwienią, przejęchała językiem po swoim lewym kle. Nasza bohaterka od razu poczuła się pewniej i ruszyła między ulice.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
South City 9tkhzk1000/1000South City R0te38  (1000/1000)
KI:
South City Left_bar_bleue0/0South City Empty_bar_bleue  (0/0)

South City Empty Re: South City

Nie Cze 09, 2013 11:15 am
Nie zadając dodatkowych pytań i nie odpowiadając na jego pytania, dała się prowadzić malcowi do miejsca, które chciał jej pokazać. Chłopiec wydawał się wyjątkowo nadpobudliwy, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że jest raczej bezdomny i głodny. Powiedział jej o jakiejś sumie pieniędzy, ale tak naprawdę nie miała pojęcia czy dużo to, czy mało, jest na Ziemi od niedawna i nie ma żadnego odniesienia w stosunku do cen. Właściwie to mogła mu kupić tego dość sporo, za to co dostała od swojego szefa, ale czy tak powinna zrobić? Być może powinna najpierw dowiedzieć się więcej o jego sytuacji i doprowadzić do bezpiecznego miejsca? Pobyt w dużym mieście na środku ulicy nie może być czymś dobrym dla bezbronnego dziecka. Uśmiechnęła się do niego poderwała się do lotu i usadowiła go na swoich plecach.
-No to prowadź pilocie, dokąd teraz?- powiedziała z rozbawieniem udając samolot i lecąc w kierunku wskazanym przez malca. W duchu obawiała się o to, co zobaczy, docierając na miejsce, co jeśli on żyje w gromadce innych dzieciaków o takiej samej sytuacji? Co wtedy powinna zrobić, jak pomóc jemu i być może całej gromadce innych.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

South City Empty Re: South City

Nie Cze 09, 2013 10:33 pm
Chłopiec wybałuszył oczy z wrażenia. Wdrapał się ochoczo na plecy "pojazdu" i wskazał kierunek.

- Ooo ja Cię! - zawołał, gdy już ruszyli - umiesz latać! Ale ekstra! Można się tego nauczyć tam skąd pochodzisz?!

Przez całą drogę wyrażał swój zachwyt, drąc się w niebogłosy, jakby Kaede stała 2 ulice dalej i miała problemy ze słuchem. W końcu dolecieli na miejsce. Była to dość obskurna ulica, gdzieniegdzie stało kilku "nieświeżych" Panów, którzy patrzyli łapczywie na Boginię. Maluch zeskoczył na chodnik i pobiegł w stronę jakiejś budy. Sprawdziły się obawy Kaede - była tam masa dzieciaków, wszyscy w podobnych wieku, w obdartych i brudnych ciuchach.

- Tomoya! - zawołało kilku z nich.

- Tomoya, Tomoya! Przyniosłeś coś do jedzenia? - spytał chłopiec, który jako jedyny z paczki ważył ciut więcej niż powinien.

Nagle wzrok gromadki spoczął na towarzyszce malca. Jakaś mała dziewczynka aż zapiszczała ze strachu i schowała się za starszym kolegą.

- Nie bójcie się - zawołał Tomoya - to Kaede, pomogła mi znaleźć bułkę. Niestety już ją zjadłem...

Spuścił wzrok ze wstydu, a grubasek westchnął rozczarowany. Pozostałe dzieci nabrały zaufania po zapewnieniach kompana. Podeszły bliżej i zaczęły się przyglądać nieznajomej.

- No wiec jesteśmy, Dom Dziecka - rzekł mały brunet, a gdy spotkał się ze zdziwioną miną Kaede, dodał - nooo jesteśmy w domu gdzie są dzieci! Przecież to zrozumiałe!

Zrobił minę wyrażającą dezaprobatę, jakby tłumaczył oczywisty fakt komuś niezbyt rozgarniętemu.
Anonymous
Gość
Gość

South City Empty Re: South City

Pon Cze 10, 2013 6:40 pm
Sosei zauważyła przelatującą(!) postać. Pierwszy raz widziała by coś latało i nie było ptakiem. Postanowiła potruchtać za tą osobą, tak by jej nie zauważyła, szczególnie, że też wyglądała trochę inaczej niż reszta tak zwanych ludzi. Widziała też, że wiozła na swoich plecach jakiegoś człowieka miniaturkę zwanego "dziecko". Może to tak naprawdę nie istota, tylko machina? Tyle pytań, a tylko jedna możliwość by uzyskać na nie odpowiedź. Delikatnie stąpając półbiegiem podążyła za latającą postacią z dzieckiem na plecach i z ukrycia starała się obserwować sytuację.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
South City 9tkhzk1000/1000South City R0te38  (1000/1000)
KI:
South City Left_bar_bleue0/0South City Empty_bar_bleue  (0/0)

South City Empty Re: South City

Wto Cze 11, 2013 12:37 pm
Jej obawy w pełni się potwierdziły, dzieciak żył w nędznej atrapie schronienia wraz z innymi tego typu dzieciakami, w liczbie dziesięć sztuk. Jeśli zawiadomi o tym służby miasta, to cała szajka zostanie z pewnością rozdzielona, a wyglądają na szczęśliwych z bycia razem. Zastanawiała się przez chwilę co powinna zrobić, drapiąc swój podbródek, lecz serce z góry znało odpowiedź. Jedyne co może zrobić dla czystości sumienia, to zorganizować im dom, gdzie będą żyły razem, ale skąd weźmie na to kasę? Przejrzała skrzyneczkę, którą przesłał jej szef i zobaczyła kapsułki z trzeba domami. „No cóż… Kwestie schronienia nad głową, zdaje się że moglibyśmy mieć już za sobą…” Żałowała, że Red nie może być z nimi, z pewnością pomogłoby mu to w kontakt z ludźmi i zrozumieniu ich natury, będzie musiała później odszukać tego demona.
-Eh… Dzieciaki, nie możecie tu zostać. Co wy na to, żebym zabrała was gdzieś, gdzie będziecie miały prawdziwy dom? Mój warunek jest jeden, wszystkie ciężko pracujecie i chodzicie do szkoły. Jak się zgodzicie, to żadne z was nie będzie głodowało, ani nikomu nie zabraknie schronienia. Już ja o to zadbam. Co wy na to?- zapytała gromadkę dzieciaków, wpatrując się w nie z uśmiechem. Nie miała jeszcze pojęcia skąd weźmie kasę na ich utrzymanie, pewnie będzie musiała znaleźć jakąś robotę, albo… Założy z dzieciakami ciastkarnie! Pomysł na tyle dobry, że warto go przedstawić.
-Jestem bardzo dobra w pieczeniu ciastek, nauczę was jak się je robi i wspólnie będziemy je sprzedawać, w naszym domku, aby zarobić na ubrania, jedzenie i naukę. Mogę was przygarnąć tylko, jeśli obiecacie, że będziecie pracowały i się uczyły, inaczej nie poradzę sobie z wami, poza tym inne dzieci chodzą do szkoły, więc czemu wy miałybyście nie chodzić.- zrobiła krótką przerwę, aby przeanalizowały sobie na spokojnie, lecz nie byłoby rozsądne dawanie im dużo czasu. –Krótka piłka, przyjmujecie ofertę, czy nie?!- powiedziała bardziej zdecydowanie, gdy nie przyjmą, po prostu sobie stąd odleci, jak przyjmą, no to cóż… Zostanie nianią kilku pomniejszych stworów. Zaczęła szybko myśleć skąd weźmie transport dla całej gromady i gdzie ulokuje swój dom dziecka… Szczerze to powinna też pomyśleć o zarobieniu kasy, dobrze by było wygrać jakiś turniej sztuk walki, podobno są za nie duże nagrody, a ziemia nie ma silnych wojowników.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

South City Empty Re: South City

Czw Cze 13, 2013 9:46 pm
Dzieci wysłuchały słów Kaede. Ożywiły się słysząc o ciastkach. Wybuchł gwar, gdy każdy zaczął opowiadać o tym, jakie ciasteczka lubi najbardziej.

 - A nie dałoby się sprzedawać curry z ryżem? - spytał sam siebie Tomoya, stojący najbliżej Boginki.

Po chwili dzieciaki uspokoiły się i zaczęły o czymś szeptać. Po ich minach można było wywnioskować, że coś im nie pasuje. W końcu dziewczyna, która na początku przestraszyła się Kaede spytała cichym, piskliwym głosikiem:

 - Umm przepraszam ale.... co to jest ta "szkoła"? Nie rozumiem...

I chyba nie ona jedna. Wszyscy pozostali wlepili wzrok w Boginię oczekując odpowiedzi.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
South City 9tkhzk1000/1000South City R0te38  (1000/1000)
KI:
South City Left_bar_bleue0/0South City Empty_bar_bleue  (0/0)

South City Empty Re: South City

Pią Cze 14, 2013 12:37 pm
Słysząc o curry zaczęła nerwowo drapać się w tył głowy. Nie umiała chyba zrobić nic innego niż ciastka. Podczas gdy dzieciaki zaczęły ze sobą gadać bez sensu o ciastkach, w niej narastało przekonanie, że zdecydowanie nie kocha dzieci i że będzie to dla niej ciężka misja, no ale czy nie po są bogowie?
Po chwili załamała ręce i spojrzała na gromadkę jak na kogoś z innej planety, chociaż przecież sama była z innej planety. Ciekawy paradoks. Spojrzała raz jeszcze na bachory i zastanawiała się jak to możliwe, że nie wiedzą co to szkoła.
-No szkoła to taki budynek, do którego się chodzi, aby uczyć się potrzebnych w życiu rzeczy. Ci, którzy się dobrze uczą, później świetnie radzą sobie w życiu i znajdują dobrą pracę, za którą dostają dużo pieniędzy. Ale to również miejsce, gdzie zdobywa się przyjaciół i uczy współpracy z innymi.- wyjaśniła w paru słowach, mając nadzieję, że nie będą zadawali jej już trudnych pytań. Dała im chwilę na załapanie tej nowości, po czym ponownie postanowiła zapytać ich czy skorzystają z jej propozycji.
 -To jak chcecie tu zostać, czy wieść życie jak reszta dzieciaków? Reszta dzieciaków chodzi do szkoły, nie martwi się o to co zje i ma porządne schronienie nad głową, inaczej mówiąc prawdziwy dom. Mogę go dla was zrobić, jak obiecacie, że będzie grzeczne i będziecie pilnowały swoich obowiązków.- dokończyła swoją wypowiedź, dobierając słowa w takim tonie, aby odbiorcy mili jasność o co jej właściwie chodzi.
Anonymous
Gość
Gość

South City Empty Re: South City

Sob Cze 15, 2013 8:35 pm
Sosei wyszła zza rogu budynku za którym stała i nerwowo zaczęła machać ogonem. Warknęła chcąc zwrócić na siebie uwagę. Zachowywała się jakby nie odezwała się nigdy na głos i biła się ze sobą w swojej głowie jak się do tego zabrać. Otworzyła w końcu usta i spojrzała hardo na różową postać.
- Co Ty od nich chcesz, co? - wykrzyknęła obnażając kły.
- Przyjaciele? Szkoła? Jakieś pieniądze i ciasteczka? Co to niby jest, hym?! Chcesz z małych ludzi zrobić sobie niewolników, co? Niech harują dla Ciebie?! Za kogo Ty się w ogóle masz?! - Sosei puściły nerwy już do końca, a barwa oczu jej oczu była czarna. Głos w głowie przestał cokolwiek podpowiadać, była zdana na siebie.
- Jakoś jakiś czas już tu żyję bez tego wszystkiego! Nawet nie wiem co to jest!


Dłuższe posty proszę. ~ June
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
South City 9tkhzk1000/1000South City R0te38  (1000/1000)
KI:
South City Left_bar_bleue0/0South City Empty_bar_bleue  (0/0)

South City Empty Re: South City

Pon Cze 17, 2013 11:41 am
Nagłe pojawienie się kogoś dziwnego, lekko zszokowało niebiankę. Obca była z wyglądu jeszcze dziwniejsza od  niej, z całą pewnością bardziej zagubiona i aż czuć było od niej że człowiekiem to to nie jest. Kaede przewróciła oczami, zupełnie nie zważając na słowa tego kogoś. Miała w sobie tyle współczucia i litości do wszystkich stworzeń, że nie chciała krzywdzić ogoniastej.  
-Oh… nie zwracajcie na tą tam uwagi…- poradziła dzieciom i sama postanowiła dostosować się do swojej wskazówki. A co jej tam, gdy dzieci uznają, że Kaede nie jest osobą, której chcą zaufać, po prostu pójdzie gdzie indziej, przecież ona ich do szczęścia nie potrzebuje. Wzruszyła ramionami i odwróciła wzrok od obcej (prawdopodobnie) kosmitki, po czym znów zapytała gromadkę dzieciaków, ziewając v przeciągając się.
-To co tam dzieci, współpraca, czy wybieracie życie takie, jakie macie do tej pory?- totalna ignorancja tego kogoś, kto na nią warczał mogła być prowokująca, miała tak setki razy w piekle, więc oderwała się od ziemi siadając w pozycji kwiat lotosu w powietrzu. W ten sposób mogła sobie odlecieć unikając potencjalnego ataku.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

South City Empty Re: South City

Pon Cze 17, 2013 5:36 pm
Dzieciaki nadal nie były zbyt dobrze zorientowane w sytuacji. Wszystkie bez wyjątku zwróciły wzrok na Tomoyę. W końcu to on przyprowadził tu Kaede. Chłopiec speszył się nieco odpowiedzialnością która na niego spłynęła. 

 - Eee no ten... - zaczął, drapiąc się po potylicy - to chyba nie jest taki zły pomysł co nie? No bo... to wydaje się lepsze niż Nasze obecne życie prawda? Ja... ja chciałbym mieć tyle pieniędzy, żebym mógł codziennie jeść curry z ryżem!

Ta uwaga najwyraźniej trafiła do całej gromady. Po raz kolejny zawrzało, gdy każde dziecko zaczęło wykrzykiwać na głos swoje największe marzenia, niektóre bardzo dziwne. Najważniejsze jednak, że udało się ich przekonać. 

 - No to co, idziemy? - zawołał Tomoya.

Odpowiedziało mu głośne "Tak!" Teraz zaczynała się rola Kaede.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
South City 9tkhzk1000/1000South City R0te38  (1000/1000)
KI:
South City Left_bar_bleue0/0South City Empty_bar_bleue  (0/0)

South City Empty Re: South City

Sob Cze 22, 2013 2:26 pm
No dobra dzieciaki zdecydowały, że idą z nią, więc teraz trzeba było zorganizować natychmiast kilka rzeczy. Najważniejsze to działka, na której mogłaby postawić domy, które podarował jej Kaioshin. Druga istotna sprawa to jakiś środek transportu, potrzebuje duże rodzinne auto, takie ze zdolnościami przewożenia jedenastu osób. Z tym może być problem, o ile czasami, gdy North Kaio nie patrzył, odpalała jego autko i jeździła, to nie była pewna, czy poradzi sobie większym.
-Dzieciaki poczekajcie tu na mnie, za jakiś czas wrócę do was, tylko nigdzie mi się stąd nie ruszać. Musze załatwić jakiś autobus, który nas zabierze do domu.- mówiła spokojnym głosem, analizując w myślach, czy nie widziała jakiejś działki na przedmieściach. W głowie świtało jej jedno miejsce, w spokojnej okolicy, lecąc do miasta, widziała je bardzo dokładnie.
Po chwili dotarła do bankomatu, gdzie mogła sprawdzić stan konta Kaioshina. Po zobaczeniu niesamowicie dużej kwoty, zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia, że szef postanowił dać jej swoją kartę. „Chyba więc nie zależy mu na bogactwie… W sumie to może sobie wyczarować każdą kwotę.” Powiedziała do siebie w myślach i ruszyła do komisu aut, aby zakupić dużego wana.
Po niecałych dwóch godzinach jako dumny kierowca swoich pierwszych czterech kółek, wracała do miejsca gdzie pozostawiła dzieciaki. Na szczęście były małe i mieściły się na siedmiu miejscach, jakie przewidywał producent osobówki. Oczywiście jeżdżenie bez prawa jazdy i z przeładowanym autem mogło zakończyć się więzieniem, ale nie przejmowała się tym, warto było zaryzykować.
W końcu dojechali do działki, którą upatrzyła sobie Kaede, kapsułka z największym domem wypełniła większy obszar działki, a bogini otworzyła drzwi do niego, wpuszczając dzieciaki.
-Witajcie w domu! Wszystkie do mycia, a ja zrobię coś do jedzenia, tylko porządnie mi się wyszorować!- wydała polecenie, po czym przekształciła się we wzorcową panią domu.  
Życie Kaede miało się zupełnie zmienić od tej pory. Kolejne dni pozwoliły przyzwyczaić się do nowego ładu, zarówno jej jak i dzieciom. Wszystkie zapisały się do szkoły i podobnie jak inne dzieci uczyły się, zdobywając nowe przyjaźnie. Dzień nabrał również stały rytm. Po pobudce, dzieci wraz z Kaede miały czterdziestominutowe ćwiczenia, po których szły się wykąpać i wspólnie robić śniadanie. Następnie szkoła, odrabianie lekcji, pełnienie obowiązków i czas wolny. Jedenaście osób w domu podzieliło się łatwo obowiązkami. W domu było pięć par współpracujących ze sobą i pięć grup, z przypisanymi obowiązkami. Grupa porządkowa, gospodarcza, działkowa, ekspedycyjna i rozrywkowa. Porządkowa, miała za zadanie sprzątać po posiłkach i prowadzić codzienne porządki. Gospodarcza szykowała posiłki dla wszystkich. Działkowa porządkowała wszystko w obrębie działki. Ekspedycyjna, robiła zakupy i to co było wymagane do załatwienia na zewnątrz. Rozrywkowa przygotowywała wspólne wieczory, podczas których wszyscy bawili się ze sobą i rozmawiali o swoim dniu. Codziennie inna była inną grupą, więc wszystkie dzieci nauczyły się gospodarowania domem. Kaede dbała o to, żeby pomóc przy robieniu obiadów, prowadziła ćwiczenia gimnastyczne, pomagała w odrabianiu lekcji, była formalnym opiekunem i dostawcą środków potrzebnych do życia. W krótkim czasie jej wrodzona miłość, dała się odczuć dzieciom. Przytulały się do niej i pozwalały, aby kładła je spać. Potrzebne dokumenty potwierdzające, że jest opiekunką dzieci, a również prawo jazdy i akt własności działki pozałatwiał Kaioshin, więc szczęśliwa rodzinka nie miała problemów z prawem.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
South City 9tkhzk1000/1000South City R0te38  (1000/1000)
KI:
South City Left_bar_bleue0/0South City Empty_bar_bleue  (0/0)

South City Empty Re: South City

Nie Cze 23, 2013 12:11 pm
Dzieci jeszcze słodka spały, miały całe dwie godziny do porannego budzika, dopiero po nim musiały się szykować do szkoły. Kaede przetarła zaspane oczy i w roboczych spodniach chwyciła za łopatę. Chciała wybudować podziemny schron, pełniący również rolę hali treningowej. Wymagało to najpierw zrobienia bardzo dużej dziury w ziemi, przypominającej zaplecze na powstanie basenu.
Popatrzyła z niechęcią na sporą działkę i po raz pierwszy wbiła w ziemię szpadel. Następne godziny miały jej upłynąć na zwykłym kopaniu, w sumie to niezłe ćwiczenie dla jej mięśni, a już dawno nie miała treningu. Nawet jeśli pojedyncze przełożenie łopaty nie jest zbyt męczące, to żeby wykonać jej plan musiała przełożyć łopatę z ziemią koło miliona razy. Grunt to zdążyć z dołem, do momentu, gdy dzieci się obudzą, inaczej zaczną przeszkadzać, a być może i zasypywać wyrwę w ziemi. Niebianka pracowała więc jak zwykły robol, starając się zdążyć z przedsięwzięciem. Była w tym lepsza, niż robol, jej nadludzka siła pozwalała na niesamowicie szybkie operowanie łopatą i rzeczywiście wydawało się całkiem prawdopodobne, że uda się jej przed dźwiękiem domowego budzika.
Wraz z upływającym czasem, teren jej nowego domu, stawał się coraz bardziej podobny do placu budowy. Po dwudziestu minutach dziura w ziemi była głębokości, dwukrotnie przekraczającej wzrost Kaede. Teraz mogła tylko poszerzać dół, przedzierając się łopatą.
Wkrótce przyszedł czas na pierwsze przeszkody. Łopata walnęła w coś i złamała się, a to była jej jedyna łopata na obiekcie. Westchnęła zniechęcona i rozgrzebała dłonią to, w co uderzył jej sprzęt. Okazało się, że jest to ogromna skała, która była zakopana na obiekcie. Kopnęła podirytowana w skałę, która zaczęła ku jej zdziwieniu pękać. Gdy tak wpatrywała się zdziwiona w powiększające się pęknięcia, ziemia wokół niej zaczęła lekko drzeć. To nie była żadna skała, tylko wielkie jajo, z którego wyłaniał się wielki jak dom Kaede smok!
Noworodek, nie uznał niebianki za swoją mamę, ale zdecydowanie widział w niej smakowity kąsek, bądź gryzak, dla niesamowicie rozwiniętych, jak na noworodka kłów. W ostatnim momencie odskoczyła od smoka, wzbijając się w powietrze i obserwując jego rozmiary. Nie mogła pozwolić, aby walka obudziła dzieci, a walka ze smokiem nic jej nie da. Na szczęście bestia zainteresowała się Kaede, a nie jej domem, po rozwarciu skrzydeł poszerzył wykopaliska do rozmiarów, o których marzyła Kaede, co spowodowało, że miała trochę pracy mniej. Dzidziuś również wzbił się w powietrze i z wprawą zawodowego pilota poleciał za niebianką. Chciała za wszelką cenę uniknąć walki, wyprowadzi go tam, gdzie żyją inne smoki, z dala od ludzi. Zaczęła ucieczkę w przestworzach, a przeciwnik leciał cały czas za nią.
Po wylocie z miasta, przedarła się przez drzewa, aby chwilowo go zgubić i zwiększyć dystans. Smok rzeczywiście stracił ją chwilowo z oczu i rozglądał się nerwowo za swym śniadaniem, aż nagle dostrzegł ją w bardzo dalekim dystansie. Ryknął wściekle i poleciał w jej kierunku. Pościg rozpoczął się na dobre, oddalała się w coraz to kolejne miejsca i szukała czegoś, co mogło wyglądać na smoczy dom. Tym razem szczęście jej nie opuściło, przed nią pojawiła się gigantyczna, różowa pani smok, która złapała po chwili lecącego za Kaede smoka i zaczęła go lizać. To pozwoliło jej na bezpieczny powrót do domu.
Droga powrotna zajęła jej jeszcze mniej czasu, niż lot wywołany ucieczką. Przecież trzeba było wyrównać jeszcze to, co wykopał przez rozwarcie skrzydeł niespodziewany gość. Wylądowała w swoim dole i chwyciła za grabie, doprowadzając wykopany dół do pożądanego stanu.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
South City 9tkhzk1000/1000South City R0te38  (1000/1000)
KI:
South City Left_bar_bleue0/0South City Empty_bar_bleue  (0/0)

South City Empty Re: South City

Pon Cze 24, 2013 10:43 pm
Do dźwięku budzika pozostało tylko parę minut. Jedyne co mogła już zrobić to szybki prysznic i powrót do kuchni, gdzie trzeba było zrobić dla gromadki coś do jedzenia. Jej szybkość przydaje się również w tak ekstremalnych sytuacjach, mycie nie zajęło długo i mogła spokojnie zagrzać mleko w mikrofali, aby zrobić podopiecznym ciepłe kakao z rana. Przez okno mogła zobaczyć wygładzony teren, w którym powstanie schron połączony z salą treningową. Była dumna z ciężkiego poranku, przecież odwaliła kawał dobrej roboty i pozbyła się smoka z własnego podwórka, nie budząc dzieci. Zmęczona, ale szczęśliwa, to chyba właśnie to jest istotą miłość, praca bezinteresowna dla innych i patrzenie jak są szczęśliwi dzięki poświęconym siłom. Chyba po raz pierwszy bogini była tak szczęśliwa.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

South City Empty Re: South City

Wto Cze 25, 2013 11:18 pm
Podczas gdy Kaede zajęta była robieniem śniadania dla swych podopiecznych, jej przełożony Kaio-Shin postanowił się z nią skontaktować w celu przekazania ważnej informacji. 

 - Kaede? Mam nadzieję, że nie robisz niczego ważnego. Jest pewna osoba do której chciałbym abyś się udała. I ten ktoś zapewne również chciałby Cię poznać. Właśnie wysyłam Ci telepatycznie jak się tam dostać. Pytaj o Urunai Babę. To wszystko, w razie czego ponownie się odezwę. Powodzenia. 

Wszystko to trwało ledwie kilka sekund. Kaede miała w głowie obraz miejsca, do którego miała się udać, a także coś w rodzaju "intuicyjnej" wiedzy jak w tamto miejsce dotrzeć. Że też Kaio-Shin musiał sobie wybrać akurat tę porę, teraz gdy Boginka jest szczęściła, otoczona gromadką dzieci.
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

South City Empty Re: South City

Wto Wrz 17, 2013 6:08 pm
Rozeszły się wieści, że w South City dzieją się dziwne rzeczy. Osoby zwykle spokojne zaczęły siać chaos, zwiększyła się liczba pobić, kradzieży, a nawet morderstw. Niby nic niezwykłego, ale to wszystko stało się w zaledwie dwie godziny! Mówi się o ludziach, w których "wstąpił demon"...


OOC
Ten kto tu przyjdzie spotka grupę 15 osób, których opętał tsuful.
Walka kośćmi. Jeden zbir posiada 1/15 mocy atakującego.
Posiadacz świętej wody na starcie unicestwia trzech.
Przewidziana nagroda.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
South City 9tkhzk1/1South City R0te38  (1/1)
KI:
South City Left_bar_bleue0/0South City Empty_bar_bleue  (0/0)

South City Empty Re: South City

Sro Wrz 25, 2013 11:16 am
z Przestrzeni powietrznej (przy Kame House)

Bez dłuższego zwlekania wylądował na ulicy, niedaleko centrum. Tuż obok jednego z posterunków policji, gdzie odczuwał największą liczbę osób z dziwną KI. Wszystkie znajdowały się tam, ale dlaczego osoby pełniące taką funkcję? Tym bardziej miał złe przeczucia. Ktoś za nim zaczął się głośno śmiać. Kilka sekund wcześniej słyszał trzask drzwi samochodu. Wysiadły z niego dwie osoby, ale teraz gdy słyszał śmiech jednej z nich, nie odczuł energii drugiej. Odwrócił się i zauważył, że ten czymś rozbawiony wpatruje się w niego, a drugi leżał obok w wymiocinach jak sądził. Otóż maź zaczęła się po chwili ruszać i uformowała niewielką postać z czerwonymi ślepiami, która wpatrywała się w niego, a po chwili wyskoczyła w górę. Powiódł wzrokiem za postacią, która wcale nie była szybka, ale poczuł na ramionach ciężar rąk. To był policjant, który przed chwilą leżał na ziemi.
- Dołączysz do naszego pana.
Nie wiedział co to znaczy, ale w tej chwili około 15 osób znajdowało się wokół niego z energią którą czuł od tego stwora. Negatywna, przesiąknięta nienawiścią. Mimowolnie uderzył otwartą dłonią gościa, który wciąż trzymał go za ramiona tak mocno, że wpadł na radiowóz wginając całe drzwi i tłukąc szkło. Pozostali zacisnęli pięści i ruszyli na niego.
- Eeee... Przepraszam bardzo. Nie chcę mieć problemów. - tłumaczenie żmudne, bo już się stało, ale zastanawiał się jak wyjść z tej sytuacji. Mógłby odlecieć, ale z drugiej strony policjant stojący obok również patrzył na stwora i dziwnym zbiegiem okoliczności nie zareagował na monstrum, co oznaczało, że są z nim powiązani.
- Rozumiem. Nie jesteście policjantami albo byliście nimi. Albo straciliście rozum. Czym wy jesteście?
- Jak to? Stróżami prawa. Na glebę, ręce na głowę i nie ruszać się.
Słowa brzmiały poważnie i faktycznie zaczął rozważać taką opcję, ponieważ wolał nie pozostawać w kartotekach policyjnych, ale przeczucie mówiło mu i blokowało go przed wykonaniem polecenia.
- Nie. - odparł krótko i jak się spodziewał reakcja była gwałtowna. Ich podstęp się nie udał i ponownie ruszyli na niego. Postanowił ich ogłuszyć i związać. Najwyżej pójdą zarzuty o napaść na funkcjonariusza, a nie morderstwo.

OoC:
Bez aur. Ich staty:
Siła: 11
Szybkość: 7
Wytrzymałość: 8 (HP: 120)
Energia: 12 (KI: 180)

Atak podstawowy na pierwszego 166 dmg, nieprzytomny. Zostaje 14.
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

South City Empty Re: South City

Sro Wrz 25, 2013 11:16 am
The member 'Rikimaru' has done the following action : Rzut Kośćmi

'Walka automat ' :
South City Walka_11
Result :
South City Szybki10 South City Techni10 South City Szybki10 South City Unikpo10 South City Unikpo10 South City Unikpo10 South City Podsta10 South City Unikpo11 South City Kontra10 South City Power_10 South City Podsta10 South City Blokpo10 South City Uniksz10 South City Szybki10 South City Podsta10
Sponsored content

South City Empty Re: South City

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito