Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
East City [Ruiny po tsunami]
Pon Sie 28, 2017 7:41 pm
Jonizacyjne chmury szybciej dotarły nad najspokojniejszą z pięciu metropolii. Rozwinięta siatka policyjna, dobre warunki bytowania i należyta służba zdrowia. Socjał w tym miejscu stał na zdecydowanie wyższym poziomie, ale poza tym ten skrawek Ziemi nie miał czym się zaszczycić...poza przyciąganiem kłopotów. Na przestrzeni ostatnich dwustu stuleci wielokrotnie miasto zostało zmiecione z powierzchni. Huragany, tsunami...podobno nawet kosmici raz maczali w tym palce. Mieszkańcy byli do tego przyzwyczajeni i ci stali bywalcy z natury mogli pozwolić sobie na szybki wyjazd z miasta oraz zabranie całego dobytku w kapsułach, zaś ci biedniejsi...
Ich ciała zapewne płynęły między ruinami najwyższych wieżowców. Żywioł był okrutny i podczas akcji ewakuacyjnej niewielu miało odwagę patrzeć za siebie. Tysiąc metrowa fala cieczy szybciej przemknęła przez miasto niżeli woda spływająca z świeżo wypełnionej wanny. Pośród efektów uderzenia dało się odróżnić mieszankę mebli ze materiałami starych technologii budowniczych oraz obiektów komunikacji miejskiej. Ciuchy, żywność, towary codzienne, jak i te cenniejsze...prawdziwy łup dla złoczyńców zepchniętych przez lokalne oddziały policji. Nikt nie ryzykował, świat obiegła wieść o katastrofie, ale władze najwyraźniej próbowały zatuszować prawdziwą przyczynę takiego zrywu Matki Ziemi.
Teorie spiskowe narastały, jedni uznali to za początek inwazji o czym mogła świadczyć tajemnicze zorze polarne po tej stronie globu. Inni raczej uznali za stosowne wrócić do korzeni, ot Matka Natura się gniewa, a wraz z nią duchy. Nad głowami ratowników w morzu ciał stała jedna odważna istota. Czysta blondynka, która nie miało znaczenia, czy dożyje jeszcze jutra tak długo, jak będzie mogła nieść o każdym ważnym wydarzeniu przerzucić na resztę świata. Zacisnęła w lewej ręce mikrofon i uniosła wysoko głowę nie zrażając się, że w każdej chwili mogłaby wypaść z helikoptera.
-Rusz się z tym sprzętem! Materiał nam ucieka, a ludzie chcą wiedzieć! - Zaczęła energicznie machać na rozleniwionego kamerzystę. Oczywiście oko na świat dla przeciętnego podgrzewacza kanap zachowało pełen profesjonalizm, wolał mieć ostry i przejrzysty obraz oraz dobry sygnał, więc pośpiech nie był wskazany.
-Miam bez obaw, wchodzimy za pięć, cztery, trzy, dwa, jeden... - sygnał obległ wszystkie telewizory dnia trzeciego katastrofy, tak dwa dni miały znaczne trudności z przedstawieniem dogodnego obrazu na żywo. Nie dziwne, elektronika w tym czasie przestała działać, stąd najbardziej krytyczny początek okazał się największym wyzwaniem dla ratowników. Zdani na własne dłonie i prymitywne narzędzia, nie zaś na detektory, monitoring i dogodny sprzęt paramedyczny.
-Dla *GWW nadaje na żywo Sascha Vilkowa z miejsca katastrofy. Tsunami uderzyło co wstających nad rankiem obywateli spokojnego East City. Syreny alarmowe buczały, a akcja ewakuacyjna z nowym modelem zaprojektowanym przez Generator Corporation przyniosła nadzieje dla wielu mieszkańców. Nie wszyscy mieli tą szanse doczekać się dnia następnego. Szacuje się, że obecnie liczba ofiar wynosi do ponad stu tysięcy osób i stale wzrasta. Służby ratownicze nie tylko z East City, ale również Central i West City przybyły z odsieczą by wspólnymi siłami kontynuować walkę z żywiołem. Argh pali się!? - wskazała mikrofonem na kamerzystę, zastanawiał się dlaczego nagle czuł ciepło w łapach, ale jak się okazało elektronika zwarła się i sprzęt zapłonął. -Zgaś to! - Krzyknęła zirytowana, że i ten program zostanie przerwany z powodu technicznych problemów. Operator nie zawahał się odrzucić sprzęt, który jedynie skwierczał od znacznego wzrostu temperatury. Nad ich głowami dostrzegli nową zorze polarną, a błękitne pyły ledwo widoczne za dnia nabrały zielonej barwy. Jakby drwiły sobie z mieszkańców planety i dawały znać, że nawet za dnia czasami da się ich taniec elektromagnetyczny dostrzec.
-Mam podręczną kamerę... nią nakręcę bez ciebie! Niedojda! - Krzyknęła po raz ostatni, ale krytyczna uwaga zdecydowanie doprowadziła ją do pionu. Nie zamierzała się poddać i uśmiechnęła się, te słowa bolały, ale nie mogła dawać po sobie jakiejkolwiek słabości.
-Wyglądasz idiotycznie w tym hełmie, tylko zamiast marchewki na sznurku jest kamera. Radź sobie sama, mam dość tego wysiadam przy najbliższym punkcie ewakuacyjnym... - Helikopter się zniżył, tyle słyszała o operatorze. Uzbrojona we własną śmieszną kamerę, poprawiła kieckę i zeszła drabiną na najwyższy budynek. Stąd na pewno dało się coś nakręcić, była jeszcze na najwyższym punkcie ocalałym po uderzeniu fali. Starej wieży radiowej AVAK mediów.
*Drag:
Parę godzin później dotarł na miejsce Drag, dostrzegł całą sytuacje z zupełnie innej perspektywy. W powietrzu swąd nasilającej się energii ki, sam czarnoksiężnik to wyczuł, ale nie był pewny źródła tak wielkiej mocy. Ta jonizacyjna mgła to opary cudzej potęgi, nie zaś nietypowe zjawisko atmosferyczne. Głosy w głowie Draga jasno mówiły, pośród tych zgliszczy i czterystumetrowej warstwy wody znajdował się jeden szczególny budynek. Stare muzeum maszyn trzeciej generacji, znajdował się tam artefakt Majin, który nie powinien trafić na ową wystawę. Łodzie przepływały między ruinami najwyraźniej poszukując ludzkich ocalałych. Wzrok Draga przykuła jednak blond włosa kobieta w dziwnym hełmie na głowie i puszką ze szkiełkiem zawieszonej na lince. Machała do niego energicznie chcąc by do niej podleciał. Czarnoksiężnik nie miał nic przeciwko, dawał mu swobodną rękę, ale w związku z tym, że ludzkość we znacznych ilościach i tak tu wymarła, chciał niezmiernie by się wstrzymywał z dalszym wyżynaniem ludzi. W końcu może w niedalekiej przyszłości zdecyduje się zrobić z nich niewolników, a więc każdy będzie cenny.
-Ooi! Masz jakiś plecak odrzutowy, że tak latasz!? Podrzucisz mnie na dach tamtego bloku!? - Wskazała na północ, faktycznie jakiś wieżowiec się uchował, ale równie dobrze mógł go zniszczyć, bo wyglądał paskudnie. Ludzie nie mieli gustu, jeśli chodzi o swoje małe, robacze imperia.
OOC:
*GGW - Generate World Wide - Stacja medialna o obszarze globalnym głównie nadająca informacje na żywo. Z przerwami na wspaniałe seriale, jak ciastko w mleku, tudzież...no cóż nie są wspaniałe te tanie kawałki akcji, czy romansu, ale kręcą kasę, a wybór w telewizji i tak jest ubogi.
Ich ciała zapewne płynęły między ruinami najwyższych wieżowców. Żywioł był okrutny i podczas akcji ewakuacyjnej niewielu miało odwagę patrzeć za siebie. Tysiąc metrowa fala cieczy szybciej przemknęła przez miasto niżeli woda spływająca z świeżo wypełnionej wanny. Pośród efektów uderzenia dało się odróżnić mieszankę mebli ze materiałami starych technologii budowniczych oraz obiektów komunikacji miejskiej. Ciuchy, żywność, towary codzienne, jak i te cenniejsze...prawdziwy łup dla złoczyńców zepchniętych przez lokalne oddziały policji. Nikt nie ryzykował, świat obiegła wieść o katastrofie, ale władze najwyraźniej próbowały zatuszować prawdziwą przyczynę takiego zrywu Matki Ziemi.
Teorie spiskowe narastały, jedni uznali to za początek inwazji o czym mogła świadczyć tajemnicze zorze polarne po tej stronie globu. Inni raczej uznali za stosowne wrócić do korzeni, ot Matka Natura się gniewa, a wraz z nią duchy. Nad głowami ratowników w morzu ciał stała jedna odważna istota. Czysta blondynka, która nie miało znaczenia, czy dożyje jeszcze jutra tak długo, jak będzie mogła nieść o każdym ważnym wydarzeniu przerzucić na resztę świata. Zacisnęła w lewej ręce mikrofon i uniosła wysoko głowę nie zrażając się, że w każdej chwili mogłaby wypaść z helikoptera.
-Rusz się z tym sprzętem! Materiał nam ucieka, a ludzie chcą wiedzieć! - Zaczęła energicznie machać na rozleniwionego kamerzystę. Oczywiście oko na świat dla przeciętnego podgrzewacza kanap zachowało pełen profesjonalizm, wolał mieć ostry i przejrzysty obraz oraz dobry sygnał, więc pośpiech nie był wskazany.
-Miam bez obaw, wchodzimy za pięć, cztery, trzy, dwa, jeden... - sygnał obległ wszystkie telewizory dnia trzeciego katastrofy, tak dwa dni miały znaczne trudności z przedstawieniem dogodnego obrazu na żywo. Nie dziwne, elektronika w tym czasie przestała działać, stąd najbardziej krytyczny początek okazał się największym wyzwaniem dla ratowników. Zdani na własne dłonie i prymitywne narzędzia, nie zaś na detektory, monitoring i dogodny sprzęt paramedyczny.
-Dla *GWW nadaje na żywo Sascha Vilkowa z miejsca katastrofy. Tsunami uderzyło co wstających nad rankiem obywateli spokojnego East City. Syreny alarmowe buczały, a akcja ewakuacyjna z nowym modelem zaprojektowanym przez Generator Corporation przyniosła nadzieje dla wielu mieszkańców. Nie wszyscy mieli tą szanse doczekać się dnia następnego. Szacuje się, że obecnie liczba ofiar wynosi do ponad stu tysięcy osób i stale wzrasta. Służby ratownicze nie tylko z East City, ale również Central i West City przybyły z odsieczą by wspólnymi siłami kontynuować walkę z żywiołem. Argh pali się!? - wskazała mikrofonem na kamerzystę, zastanawiał się dlaczego nagle czuł ciepło w łapach, ale jak się okazało elektronika zwarła się i sprzęt zapłonął. -Zgaś to! - Krzyknęła zirytowana, że i ten program zostanie przerwany z powodu technicznych problemów. Operator nie zawahał się odrzucić sprzęt, który jedynie skwierczał od znacznego wzrostu temperatury. Nad ich głowami dostrzegli nową zorze polarną, a błękitne pyły ledwo widoczne za dnia nabrały zielonej barwy. Jakby drwiły sobie z mieszkańców planety i dawały znać, że nawet za dnia czasami da się ich taniec elektromagnetyczny dostrzec.
-Mam podręczną kamerę... nią nakręcę bez ciebie! Niedojda! - Krzyknęła po raz ostatni, ale krytyczna uwaga zdecydowanie doprowadziła ją do pionu. Nie zamierzała się poddać i uśmiechnęła się, te słowa bolały, ale nie mogła dawać po sobie jakiejkolwiek słabości.
-Wyglądasz idiotycznie w tym hełmie, tylko zamiast marchewki na sznurku jest kamera. Radź sobie sama, mam dość tego wysiadam przy najbliższym punkcie ewakuacyjnym... - Helikopter się zniżył, tyle słyszała o operatorze. Uzbrojona we własną śmieszną kamerę, poprawiła kieckę i zeszła drabiną na najwyższy budynek. Stąd na pewno dało się coś nakręcić, była jeszcze na najwyższym punkcie ocalałym po uderzeniu fali. Starej wieży radiowej AVAK mediów.
*Drag:
Parę godzin później dotarł na miejsce Drag, dostrzegł całą sytuacje z zupełnie innej perspektywy. W powietrzu swąd nasilającej się energii ki, sam czarnoksiężnik to wyczuł, ale nie był pewny źródła tak wielkiej mocy. Ta jonizacyjna mgła to opary cudzej potęgi, nie zaś nietypowe zjawisko atmosferyczne. Głosy w głowie Draga jasno mówiły, pośród tych zgliszczy i czterystumetrowej warstwy wody znajdował się jeden szczególny budynek. Stare muzeum maszyn trzeciej generacji, znajdował się tam artefakt Majin, który nie powinien trafić na ową wystawę. Łodzie przepływały między ruinami najwyraźniej poszukując ludzkich ocalałych. Wzrok Draga przykuła jednak blond włosa kobieta w dziwnym hełmie na głowie i puszką ze szkiełkiem zawieszonej na lince. Machała do niego energicznie chcąc by do niej podleciał. Czarnoksiężnik nie miał nic przeciwko, dawał mu swobodną rękę, ale w związku z tym, że ludzkość we znacznych ilościach i tak tu wymarła, chciał niezmiernie by się wstrzymywał z dalszym wyżynaniem ludzi. W końcu może w niedalekiej przyszłości zdecyduje się zrobić z nich niewolników, a więc każdy będzie cenny.
-Ooi! Masz jakiś plecak odrzutowy, że tak latasz!? Podrzucisz mnie na dach tamtego bloku!? - Wskazała na północ, faktycznie jakiś wieżowiec się uchował, ale równie dobrze mógł go zniszczyć, bo wyglądał paskudnie. Ludzie nie mieli gustu, jeśli chodzi o swoje małe, robacze imperia.
OOC:
*GGW - Generate World Wide - Stacja medialna o obszarze globalnym głównie nadająca informacje na żywo. Z przerwami na wspaniałe seriale, jak ciastko w mleku, tudzież...no cóż nie są wspaniałe te tanie kawałki akcji, czy romansu, ale kręcą kasę, a wybór w telewizji i tak jest ubogi.
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Wto Wrz 19, 2017 4:52 pm
To kilka godzin ostatnie, jak gdyby kilka sekund. Postrzeganie czasu nie podczas podróży nie jest mi potrzebne. Im mniej czuję, tym lepiej dla mnie. Spojrzałem na miejsce w którym znajduje się mój cel. Ewidentnie to miasto widziało lepsze czasy. I to znacznie lepsze. Nie było tutaj praktycznie co niszczyć. Najwyżej co ukraść. I to już jest bliższe temu, co muszę zrobić. Czarnoksiężnik uświadomił mnie, iż przedmiot który muszę zdobyć, znajduje się głęboko pod wodą. Patrząc na to że wstrzymywanie oddechu nie jest moim problemem, nie będzie to zbytnim utrudnieniem. Martwiło mnie jednak coś innego. Śmierdziało tu straszliwie Ki. I to bardzo potężną. Miejmy nadzieję, że już niedługo będę miał okazję się przekonać skąd się bierze. Przekonam się wówczas na ile zdaje się energia Majin.
Ktoś do mnie machał ręką. Zapraszająco. Interesujące. Jakaś blondynka z hełmem i chyba kamerą wydarła się abym ją podrzucił, myśląc że mam odrzutowy plecak. No cóż, przynajmniej teraz wiem że jest blondynką od urodzenia, i nie jest to efekt przefarbowania włosów, jeżeli uważa że plecak odrzutowy jest wielkości centymetra i nie wydaje takiej ilości ognia i hałasu aby był niewidoczny. Dobrze że nałożyłem na siebie maskę przed przylotem tutaj, I co mam w tej sytuacji zrobić... Mój Pan przekazał mi abym nikogo nie zabijał, bo nie wiadomo czy ludzie stąd się nie przydadzą, czy coś. Ja i tak nie jestem aż takim fanem zabijania. Chyba że jest to Kisa. Dlatego zbliżyłem się do niej, z pomysłem na to co zrobiłby szatan.
-Jasne! Kosztował mnie drobne parę milionów. Jest tak mały, że go nie widać, ani nie czuć! Nie wiem czy Panią udźwignę, ale mogę Pani dać taki sam, bo mam zapasowy. Jestem szefem firmy hamburgerów, więc mogę ich używać zamiennie dla papieru toaletowego. hehe. Ale dam go pani pod jednym warunkiem - Będę mógł Panią poprosić o jedną, dowolną rzecz, i Pani będzie musiała ją dla mnie zrobić. Zważając na okoliczności chyba nie ma pani innego wyjścia, a mi się śpieszy do jednego z moich domów letniskowych. To jak?
Mówiłem maksymalnie miłym i przekonującym głosem, mówiąc rzeczy które mi pierwsze przychodziły do głowy. Jak się zgodzi to pacnę ją parę razy w plecy i telekinezą zrobię swoje. Lekko się zaskoczy gdy mnie już nie będzie, ale no cóż. Będę musiał wymyślić co każę jej zrobić. Z jednej strony dawno nie wykorzystywałem żadnej ziemianki seksualnie, a z drugiej zaś są bardziej kreatywne rzeczy o które mogę poprosić. Zobaczymy co mi ślina na język przyniesie.
Ktoś do mnie machał ręką. Zapraszająco. Interesujące. Jakaś blondynka z hełmem i chyba kamerą wydarła się abym ją podrzucił, myśląc że mam odrzutowy plecak. No cóż, przynajmniej teraz wiem że jest blondynką od urodzenia, i nie jest to efekt przefarbowania włosów, jeżeli uważa że plecak odrzutowy jest wielkości centymetra i nie wydaje takiej ilości ognia i hałasu aby był niewidoczny. Dobrze że nałożyłem na siebie maskę przed przylotem tutaj, I co mam w tej sytuacji zrobić... Mój Pan przekazał mi abym nikogo nie zabijał, bo nie wiadomo czy ludzie stąd się nie przydadzą, czy coś. Ja i tak nie jestem aż takim fanem zabijania. Chyba że jest to Kisa. Dlatego zbliżyłem się do niej, z pomysłem na to co zrobiłby szatan.
-Jasne! Kosztował mnie drobne parę milionów. Jest tak mały, że go nie widać, ani nie czuć! Nie wiem czy Panią udźwignę, ale mogę Pani dać taki sam, bo mam zapasowy. Jestem szefem firmy hamburgerów, więc mogę ich używać zamiennie dla papieru toaletowego. hehe. Ale dam go pani pod jednym warunkiem - Będę mógł Panią poprosić o jedną, dowolną rzecz, i Pani będzie musiała ją dla mnie zrobić. Zważając na okoliczności chyba nie ma pani innego wyjścia, a mi się śpieszy do jednego z moich domów letniskowych. To jak?
Mówiłem maksymalnie miłym i przekonującym głosem, mówiąc rzeczy które mi pierwsze przychodziły do głowy. Jak się zgodzi to pacnę ją parę razy w plecy i telekinezą zrobię swoje. Lekko się zaskoczy gdy mnie już nie będzie, ale no cóż. Będę musiał wymyślić co każę jej zrobić. Z jednej strony dawno nie wykorzystywałem żadnej ziemianki seksualnie, a z drugiej zaś są bardziej kreatywne rzeczy o które mogę poprosić. Zobaczymy co mi ślina na język przyniesie.
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Sob Paź 14, 2017 6:55 pm
Zakłopotana miała najwyraźniej swoje obawy co do sytuacji przedstawionej przez tajemniczego mężczyznę. Zwłaszcza co dziwne wyglądał wyjątkowo niecodziennie, ale cóż, bogacze mieli własne dziwactwa.
-oh nie, kamera straciła doszczętnie sygnał albo zdjęli nadawanie na żywo. Pozostało mi jedynie nagrywać materiał na później. Co za piep@#$!# szmelc! Co za je^%!$ ludzie! -
Wybuch gniewu z tak kapryśnego żartu obdarowanego przez los był dostrzegalny przez Draga, ot kobieta z temperamentem kryjąca się za codziennością przekazywania informacji co większej zgrai mieszkańców planety ziemia.
-Proszę Państwa, nadaje z East City i najwyraźniej nasz gość nie próżnował ze swoim niedostrzegalnym gadżetem! - Oczywiście obraz rejestrowany przez kamerę docierał gdzieś dalej, ale demon nie był w stanie określić gdzie.
-Postaram się w miarę możliwości pomóc, chodź nie kojarzę zupełnie bogacza z sieci fast food'ów, czy może Pan niedawno odziedziczył fortunę!? - Spytała unosząc się co raz wyżej z pomocą telekinezy istoty przesiąkniętej magią majin. Szepty zaczęły do niego docierać ponownie, głos czarnoksiężnika jakby gasnął i wskazywał na konieczność odnalezienia muzeum maszyn trzeciej generacji. Tam znajdował się w końcu poszukiwany i iście niezbędny do dalszych niecnych planów, przewspaniały artefakt. Zapewne budynek znajdował się głęboko pod powierzchnią wody.
-Proszę o podanie swojej godności, wydaje się Pan na tyle fotogeniczny, że może dodatkowo umieszczę jakiś mały reportaż w Pańskiej intencji! - Podstawiła mu pod nos mikrofon, by przemówił cokolwiek. Drugą ręką trzymała kamerę na sznurku, ale tym razem obróciła ją tak by obydwoje znaleźli się na kadrze.
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Czw Lis 09, 2017 3:08 pm
Manipulacja to taka matematyka demonów. Absolutna podstawa bez której by nie wyszli ze szkoły podstawowej, gdyby była taka specjalnie dla nas. A ludzie są na to najbardziej podatni. Głównie dlatego że tak wielu z nich jest przewidywalnymi idiotami, którym rzuci się kamień w przepaść krzycząc że to hot dog, i oni w tą przepaść wskoczą. I po przeanalizowaniu odpowiedzi tej oto pani, wszystko wskazywało na to że do tej kategorii ona pasuje. Choć co jak co, ale słodko się denerwuje. Jak się jej ten sprzęt naprawi, to chyba sam go popsuję, by zobaczyć jak znowu klnie z tego powodu.
-Można tak powiedzieć. Poprzedni właściciel musiał zrezygnować. Przynajmniej był smaczny.
Powiedziałem to w taki sposób aby oczywistym wydawało się iż żartuję. Wyjątkowo ironicznie, gdyż jeszcze niedawno mógłbym to powiedzieć całkowicie poważnie. Żarty jednak nie były tym, czego oczekiwał ode mnie mój zbawca. On oczekiwał bym przyniósł mu artefakt z muzeum. Pośpieszył mnie z tym ewidentnie. Zatem muszę w jakiś efektowny sposób wyjść z tej sytuacji. Zanim jednak coś wymyśliłem, podstawiono mi mikrofon, i nakierowano na mnie kamerę.
-Proszę o wstrzymanie się z tym aż wylądujemy.
Powiedziałem uprzejmym tonem, i jak powiedziałem tak też się stało. Kilka chwil później obydwoje byliśmy na budynku który został wskazany wcześniej przez kobietę. Wtedy też ponowiła swoją prośbę, na którą byłem już wtedy gotowy.
-Witam. Mam na imię-
Powiedziałem, po czym "całkowicie przypadkowo" poślizgnąłem się stojąc na tyle blisko krawędzi dachu, że z niego wypadłem i w sekundę znalazłem się pod wodą. Byłem bardzo ciekawy czy to wyemituje. Teraz już jestem na dobrej drodze do celu. W jednej chwili pękła powłoka którą się okryłem, odsłaniając moje prawdziwe oblicze. Zacząłem jak najszybsze przeszukiwanie głębin wodnych, pomagając sobie lampami z ki blastów, które oświetlić potrafiły bardzo duży obszar. Szukałem więc czegoś co przypominało muzeum. Próbowałem też wyczuć coś szczególnego, i prosiłem o wskazówki swego Mistrza. Powinno mi to zająć niewiele czasu, potrzeby na wynurzanie się nie posiadałem jako demon, więc oficjalna wersja sugeruje iż nowy właściciel fabryki hamburgerów właśnie skończył swą długą karierę.
-Można tak powiedzieć. Poprzedni właściciel musiał zrezygnować. Przynajmniej był smaczny.
Powiedziałem to w taki sposób aby oczywistym wydawało się iż żartuję. Wyjątkowo ironicznie, gdyż jeszcze niedawno mógłbym to powiedzieć całkowicie poważnie. Żarty jednak nie były tym, czego oczekiwał ode mnie mój zbawca. On oczekiwał bym przyniósł mu artefakt z muzeum. Pośpieszył mnie z tym ewidentnie. Zatem muszę w jakiś efektowny sposób wyjść z tej sytuacji. Zanim jednak coś wymyśliłem, podstawiono mi mikrofon, i nakierowano na mnie kamerę.
-Proszę o wstrzymanie się z tym aż wylądujemy.
Powiedziałem uprzejmym tonem, i jak powiedziałem tak też się stało. Kilka chwil później obydwoje byliśmy na budynku który został wskazany wcześniej przez kobietę. Wtedy też ponowiła swoją prośbę, na którą byłem już wtedy gotowy.
-Witam. Mam na imię-
Powiedziałem, po czym "całkowicie przypadkowo" poślizgnąłem się stojąc na tyle blisko krawędzi dachu, że z niego wypadłem i w sekundę znalazłem się pod wodą. Byłem bardzo ciekawy czy to wyemituje. Teraz już jestem na dobrej drodze do celu. W jednej chwili pękła powłoka którą się okryłem, odsłaniając moje prawdziwe oblicze. Zacząłem jak najszybsze przeszukiwanie głębin wodnych, pomagając sobie lampami z ki blastów, które oświetlić potrafiły bardzo duży obszar. Szukałem więc czegoś co przypominało muzeum. Próbowałem też wyczuć coś szczególnego, i prosiłem o wskazówki swego Mistrza. Powinno mi to zająć niewiele czasu, potrzeby na wynurzanie się nie posiadałem jako demon, więc oficjalna wersja sugeruje iż nowy właściciel fabryki hamburgerów właśnie skończył swą długą karierę.
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Nie Gru 31, 2017 5:37 pm
Skrzywiła lekko nie dowierzając, wydawał się interesujący, ale ten typ totalnie nie miał poczucia humoru, jakby wyrwał się z stuletniej wojaży kosmicznej. Musiała zachować spokój, oczywiście wspólnie wylądowali, a gdy doszło do zapytania o imię sztuczka Draga udała się pomyślnie.
-Człowiek w wodzie! Halo ktoś z pomocą! - Krzyknęła, choć w myślach jej się kołatało jakim trzeba być przygłupem, żeby tak się poślizgnąć i na dodatek nie uratować się mając nowoczesny sprzęt do latania ze sobą.
Drag wyzwolił formę demona i spłynął głęboko w odmęty zatopionego miasta. Drapacze chmur i kapsuły mieszkalne były rozsiane po całej powierzchni, a jak na ludzkie standardy metropolii przypadło, bardzo trudno było określić faktyczny cel poszukiwań. Mistrz pod tym względem był bezradny, ale po dwudziestominutowych poszukiwaniach w końcu natknęli się na mały budynek wciśnięty między dwa wieżowce. Szyld jasno wskazywał iż to było muzeum...trzeciej generacji maszyn. Najwyraźniej było zamknięte, a cała struktura nie uległa uszkodzeniu. Nie licząc wyrwy w dachu i obecności dziwnej maszyny przypominającej łódź podwodną z wiertłem na czubku. Ktoś najwyraźniej znajdował się w środku, a Drag musiał znaleźć jakiś sposób na dostanie się do wnętrza. Mnóstwo okien zakratowanych, drzwi główne i ewakuacyjne zamknięte. Dziura w dachu zapchana przez dziwny pojazd. W środku również znajdowało się pełno wody.
-Człowiek w wodzie! Halo ktoś z pomocą! - Krzyknęła, choć w myślach jej się kołatało jakim trzeba być przygłupem, żeby tak się poślizgnąć i na dodatek nie uratować się mając nowoczesny sprzęt do latania ze sobą.
Drag wyzwolił formę demona i spłynął głęboko w odmęty zatopionego miasta. Drapacze chmur i kapsuły mieszkalne były rozsiane po całej powierzchni, a jak na ludzkie standardy metropolii przypadło, bardzo trudno było określić faktyczny cel poszukiwań. Mistrz pod tym względem był bezradny, ale po dwudziestominutowych poszukiwaniach w końcu natknęli się na mały budynek wciśnięty między dwa wieżowce. Szyld jasno wskazywał iż to było muzeum...trzeciej generacji maszyn. Najwyraźniej było zamknięte, a cała struktura nie uległa uszkodzeniu. Nie licząc wyrwy w dachu i obecności dziwnej maszyny przypominającej łódź podwodną z wiertłem na czubku. Ktoś najwyraźniej znajdował się w środku, a Drag musiał znaleźć jakiś sposób na dostanie się do wnętrza. Mnóstwo okien zakratowanych, drzwi główne i ewakuacyjne zamknięte. Dziura w dachu zapchana przez dziwny pojazd. W środku również znajdowało się pełno wody.
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Czw Sty 04, 2018 9:04 pm
Nurkowanie na tej głębokości jest ciekawym doświadczeniem. Ciśnienie byłoby zabójcze dla człowieka bez specjalnego sprzętu. Światła zbyt wiele też tu nie dociera, co oznacza że ostatnie co wówczas taki człowiek by widział, to ciemność. Dobrze jest w takich momentach być demonem, o całkiem innej budowie ciała. W tak nieprzyjaznym, ciemnym środowisku pełnym trupów, i zniszczonych ludzkich dzieł czuję się bardzo jak u siebie. Po części dlatego, że właśnie w takim miejscu można by pomyśleć o spotkaniu demona. Moje poszukiwania trwały dłużej niż się spodziewałem, za sprawą stanu budynków i braku jakichkolwiek wskazówek od mego Zbawiciela. W końcu jednak znalazłem coś, co odpowiadało opisowi od niego.
Muzeum było w relatywnie dobrym stanie, choć ciekawiła mnie wystająca maszyna. Szczególnie to czy ktoś tam jeszcze może być. W tym miejscu myślę że nie zaszkodzi mi ostrożność. W końcu to nie misja polegająca na niszczeniu wszystkiego w obrębie wzroku. Jeśli coś co zrobię uszkodzi mój cel, mogę pożegnać się z moim zbawieniem, którego tak potrzebuję. Dlatego im bardziej delikatnie wszystko załatwię, tym bardziej zadowolony powinien być mój mistrz. Droga która najbardziej mi się w tej chwili podoba prowadziłaby poprzez ten wiertło-pojazd. Z chęcią sprawdzę o co z nim chodzi. Podpłynąłem w jego kierunku, a mój zmysł Ki nie dał mi pewności przez dużą ilość dekoncentrującej wody uciskającej czaszkę.Pozostało zapukać. Obejrzałem to ze wszystkich stron i uznałem że śluza ani drzwi nie są mi potrzebne. W miejscu który powinien odpowiadać za podłogę we wnętrzu łodzi podwodnej, za pomocą telekinezy wytworzyłem wokół siebie bańkę odpychającą wodę, która będzie powstrzymywała ją od wejścia do środka. Zaraz potem zrobiłem ze swojego palca wskazującego palnik, i przyłożyłem go do powierzchni, w celu zrobienia okręgu przez który wejdę. Obym znalazł tam coś ciekawego.
Muzeum było w relatywnie dobrym stanie, choć ciekawiła mnie wystająca maszyna. Szczególnie to czy ktoś tam jeszcze może być. W tym miejscu myślę że nie zaszkodzi mi ostrożność. W końcu to nie misja polegająca na niszczeniu wszystkiego w obrębie wzroku. Jeśli coś co zrobię uszkodzi mój cel, mogę pożegnać się z moim zbawieniem, którego tak potrzebuję. Dlatego im bardziej delikatnie wszystko załatwię, tym bardziej zadowolony powinien być mój mistrz. Droga która najbardziej mi się w tej chwili podoba prowadziłaby poprzez ten wiertło-pojazd. Z chęcią sprawdzę o co z nim chodzi. Podpłynąłem w jego kierunku, a mój zmysł Ki nie dał mi pewności przez dużą ilość dekoncentrującej wody uciskającej czaszkę.Pozostało zapukać. Obejrzałem to ze wszystkich stron i uznałem że śluza ani drzwi nie są mi potrzebne. W miejscu który powinien odpowiadać za podłogę we wnętrzu łodzi podwodnej, za pomocą telekinezy wytworzyłem wokół siebie bańkę odpychającą wodę, która będzie powstrzymywała ją od wejścia do środka. Zaraz potem zrobiłem ze swojego palca wskazującego palnik, i przyłożyłem go do powierzchni, w celu zrobienia okręgu przez który wejdę. Obym znalazł tam coś ciekawego.
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Pią Sty 05, 2018 10:09 am
Ręka Dragota zamieniła się światłem, oświetlając jego demoniczne oblicze, gdy tworzył wyrwę w kadłubie statku. Nie było to łatwe zadanie, trwało to długo i sprawiło, że pot wystąpił mu na czoło. Był jednak na tyle zdeterminowany, by przedrzeć się do środka. Jeszcze, jeszcze chwila i usłyszał łupnięcie. Gruba warstwa poszycia statku odpadła, tworząc przejście. Przeleciała przez bąbelek powietrza i spłynęła głęboko dół gdzieś na dawniejszą ulicę miasta.
Tymczasem demon prześlizgnął się do środka. Musiał wciąż skupiać się i utrzymywać bąbelek powietrza, żeby woda pod wysokim ciśnieniem nie wdarł się wraz z nim do środka. Wystarczyło mu na początek zerknąć tylko i zorientować się w sytuacji. A nie wyglądała ona zachęcająco…
Oczom demona ukazał się korytarz. Prowadził w trzy miejsca, zapewne gdzieś na mostek kapitański oraz do ładowni. Były też w pół rozwarte drzwi, ale Dragot nie widział, co się za nimi znajdowało. Wyglądały na zacięte. Przejście było oświetlone mrygającą świetlówką, oberwaną w jednym miejscu i zwisającą na kablu. A podłoga i ściany obryzgane były świeżą krwią. A gdzieniegdzie widniały czarne pozostałości po wybuchach. Chyba… chyba przez sekundę do uszu Draga dotarł dźwięk warczenia.
---
-10000 KI za trudne przebijanie się przez kadłub i utrzymywanie bąbla.
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Nie Sty 07, 2018 5:20 pm
Ciąłem, ciąłem, aż w końcu dostałem się do środka, i zamknąłem za sobą otwór fragmentem który wcześniej wyciąłem. W trakcie spawania ich z powrotem jednak, oglądałem się po statku. I pewne jest jedno, nie takiego wnętrza się spodziewałem. To co tu zastałem wyglądało jakbym był tutaj wcześniej, i zapomniał wyłączyć Netheru. Było ciemno, była krew, była destrukcja. A myślałem że będzie nudno. Wciąż musiałem utrzymywać bombel, zanim wejście nie będzie porządnie uszczelnione. Mój słuch arcydemona dawał mi dużo cichych sygnałów z różnych zakątków statku. Mój wzrok demona oznaczał iż nie widzę gorzej w ciemności gorzej niż kot. Ale i tak ciężko mi było przewidzieć jaką maszynę właśnie widzę, i do czego by ona służyła. Pod koniec spawania, gdy zostało tylko kilka drobnych dziurek , mój ultrasłuch zarejestrował coś jeszcze ciekawszego. To brzmiało jak warczenie. Nie byłem w stanie stwierdzić, czy to dźwięk jakiejś popsutej maszyny, czy istoty organicznej. A echo wielokrotnie utrudniało zlokalizowanie źródła dźwięku. Na szybko ukończyłem spawanie i wyłączyłem bańkę telekinetyczną. Po czym powstałem do pozycji bojowej.
Jest ryzyko że coś przebywa tu ze mną. Jeśli to demon który pozjadał ludzi, lub stworzony przez ludzi android który ich pozabijał, to nie mogę wykluczać iż będzie stanowił zagrożenie. Dlatego postanowiłem zastosować srodki ostrożności. Użyłem części swojej Ki, aby pokryć całe swoje ciało cieniutką warstwą bariery energetycznej, o strukturze elektrycznej. Zanim jednak robić z siebie lampę, dołożyłem wszelkich środków by energia ta była tak mroczna jak moje fantazje. Dlatego zamiast rozświetlać się, stałem się ledwo widoczny pokryty czarną KI. Potem jednak rozwinąłem ten pomysł, i z cienkiej warstwy która miała jedynie zminimalizować straty w razie otrzymania ataku, wyszły długie na dziesięć centymetrów kolce, równie niewidoczne i nie odbijające światła które dodatkowo podnoszą moją gotowość na atak. Po tym opancerzeniu się z funkcją stealth, i ukryciu maksymalnym mojej energii zacząłem ostrożnie badać miejsce niewątpliwej tragedii, w celu znalezienia czegoś przydatnego.
OOC:
Pokrycie się energetycznym, kolczastym pancerzem z KI - 10,000 KI
HP - 100% (kilka postów odpoczynku )
Poszukiwanie czegoś przydatnego
Jest ryzyko że coś przebywa tu ze mną. Jeśli to demon który pozjadał ludzi, lub stworzony przez ludzi android który ich pozabijał, to nie mogę wykluczać iż będzie stanowił zagrożenie. Dlatego postanowiłem zastosować srodki ostrożności. Użyłem części swojej Ki, aby pokryć całe swoje ciało cieniutką warstwą bariery energetycznej, o strukturze elektrycznej. Zanim jednak robić z siebie lampę, dołożyłem wszelkich środków by energia ta była tak mroczna jak moje fantazje. Dlatego zamiast rozświetlać się, stałem się ledwo widoczny pokryty czarną KI. Potem jednak rozwinąłem ten pomysł, i z cienkiej warstwy która miała jedynie zminimalizować straty w razie otrzymania ataku, wyszły długie na dziesięć centymetrów kolce, równie niewidoczne i nie odbijające światła które dodatkowo podnoszą moją gotowość na atak. Po tym opancerzeniu się z funkcją stealth, i ukryciu maksymalnym mojej energii zacząłem ostrożnie badać miejsce niewątpliwej tragedii, w celu znalezienia czegoś przydatnego.
OOC:
Pokrycie się energetycznym, kolczastym pancerzem z KI - 10,000 KI
HP - 100% (kilka postów odpoczynku )
Poszukiwanie czegoś przydatnego
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Wto Sty 09, 2018 1:37 pm
Gdy tylko wejście zostało zaspawane, Dragot mógł ruszyć na zwiady. Dobrze zamaskował swoje ciało na wypadek, gdyby napotkał kogoś, choć już w tym momencie mógł przypuszczać, że skoro iskry lecące ze spawanego miejsca nie przykuły niczyjej uwagi, łódź podwodna była już pusta. Czuł jednak, że nie do końca tak było. Należał do rasy specyficznej, wyczulonej na energię zaświatów. Czerpiącą ze strachu i cierpienia. Czy tego chciał czy nie. I to miejsca wydzielało dla niego swoisty, słodki odór śmierci. Nikt nie musiał dawać mu tego wyrazów, on jako istota pozbawiona ludzkich odruchów i karmiąca się wynaturzeniem wyczuwała to pod skórą. Patrzył na ślady walki, wciąż nie ostygły ze strachu i bólu. Cokolwiek się tu wydarzyło, było to stosunkowo niedawno i sprawiło, że załoga nie spodziewała się tego.
Dragon zbliżył się do drzwi, które były zacięte. Miały one automatyczny mechanizm poruszania się, który został zablokowany przez przewrócony regał. Na samych drzwiach widniały ślady zadrapań, jakby ktoś na siłę je rozwierał za pomocą ostrych pazurów. W środku było jedno wielkie pobojowisko, przewrócone sprzęty elektroniczne, roztrzaskany stół i krzesła. I w zasadzie nic by nie przykuło uwagi zwykłego śmiertelnika. Ale nie demona… Strach. Strach był tak wyraźny, że nie dało się go z niczym pomylić. Wtedy demon spojrzał na rząd szafek przy ścianie. Drzwiczki jednej z nich lekko dygotały…
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Pią Sty 12, 2018 11:52 pm
Uważnie przeczesywałem teren. Gdy wyczuliłem swój zmysł Ki na tyle na ile mogłem, wyczułem dwie rzeczy. Jedna z nich to mój stary znajomy Raziel. Nie wiem dokładnie gdzie, ale odczuwałem jego obecność na ziemi. Oznacza to że dzieje się coś grubego. To żołnierz, i nie przybyłby tu na panienki. Ciekawiło mnie co mogło go tu sprowadzić. Druga rzecz, to zło. Jako ktoś kto się narodził ze wszystkiego co najgorsze z ludzi, bardzo jestem na to wyczulony. I skoro czuję się tutaj tak dobrze i naturalnie, to znaczy tylko jedno. Coś wciąż tu jest. I trzeba to znaleźć. Chociażby z czystej ciekawości.
Przeszedłem do pomieszczenia które zapowiadało sobą niezłą rzeźnię. Wyglądało wręcz na robotę demona. Po chwili rozglądania się poczułem też bardzo słodki zapach. Porównywalny z gorącą czekoladą. To był strach. Tak wyczuwalny w powietrzu, że aż napełniało ciepłem całe moje zimne ciało niczym wcześniej wymieniona gorąca czekolada. Moje ciało praktycznie samo obróciło się w kierunku z którego było go czuć. To było oczywiste. Rząd szafek. Jedna ewidentnie coś w sobie skrywała. Myślę że istota która to wszystko zrobiła nie bała by się. Ona również karmiła by się strachem. Wszystko wiec wskazywało na niedobitka. Jakiegoś rodzaju. Chwilowo więc zdjąłem swą ochronę. Zamknąłem natomiast za sobą drzwi, które naprawiłem siłą telekinezy, po czym zastawiłem paroma cięższymi rzeczami z pokoju. Stworzyłem 4 kule ki o raczej niziutkiej mocy. Miały barwę granatową i takim światłem wypełniły pokój po pofrunięciu do rogów pomieszczenia. Pomyślałem więc, i zacząłem od delikatności.
-Jeśli mnie słyszysz, powoli wyjdź. Nie zrobię Ci krzywdy. Gdy doliczę do trzech, otworzę drzwi sam. Raz... Dwa...
Powiedziałem delikatnym, sympatycznym głosem, planując wyrwać drzwi telekinezą gdy tylko doliczę do trzech. Ciekawe kogo my tu mamy. Lub co.
Przeszedłem do pomieszczenia które zapowiadało sobą niezłą rzeźnię. Wyglądało wręcz na robotę demona. Po chwili rozglądania się poczułem też bardzo słodki zapach. Porównywalny z gorącą czekoladą. To był strach. Tak wyczuwalny w powietrzu, że aż napełniało ciepłem całe moje zimne ciało niczym wcześniej wymieniona gorąca czekolada. Moje ciało praktycznie samo obróciło się w kierunku z którego było go czuć. To było oczywiste. Rząd szafek. Jedna ewidentnie coś w sobie skrywała. Myślę że istota która to wszystko zrobiła nie bała by się. Ona również karmiła by się strachem. Wszystko wiec wskazywało na niedobitka. Jakiegoś rodzaju. Chwilowo więc zdjąłem swą ochronę. Zamknąłem natomiast za sobą drzwi, które naprawiłem siłą telekinezy, po czym zastawiłem paroma cięższymi rzeczami z pokoju. Stworzyłem 4 kule ki o raczej niziutkiej mocy. Miały barwę granatową i takim światłem wypełniły pokój po pofrunięciu do rogów pomieszczenia. Pomyślałem więc, i zacząłem od delikatności.
-Jeśli mnie słyszysz, powoli wyjdź. Nie zrobię Ci krzywdy. Gdy doliczę do trzech, otworzę drzwi sam. Raz... Dwa...
Powiedziałem delikatnym, sympatycznym głosem, planując wyrwać drzwi telekinezą gdy tylko doliczę do trzech. Ciekawe kogo my tu mamy. Lub co.
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Sob Sty 13, 2018 10:51 am
Dragot przesunął telekinezą blokującą drzwi wywróconą szafkę. Dzięki temu skrzydła drzwiowe domknęły się. Został sam na sam z osobą kryjącą się w szafce…
Po tym, co powiedział, szafka przestała się trząść. Ktokolwiek w niej siedział, zamarł na chwilę. Gdy demon doliczył do dwóch, drzwiczki szafki zostały otwarte kopniakiem. Oczom demona ukazała się młoda, drobna dziewczyna, wyglądała na jakieś szesnaście lat. Ewidentnie była mieszańcem, bo z włosów wystawały jej puchate uszy, a paznokcie bardziej przypominały pazury. Nie była to jednak na pewno mieszanka z Saiyaninem, raczej jakiejś innej rasy Galaktyki. W rękach trzymała spluwę z dużą lufą, która najpewniej więcej miejsca zajmowała w szafce niż ona sama. Mierzyła w stronę demona.
Nie wygląd dziewczyny miał tu jednak kluczowe znaczenie. A to, co miała pod szyją. Był to naszyjnik, zawieszony na pieszczosze. Na pierwszy rzut oka przypominał dzwoneczek. Dragot miał nieodparte wrażenie, że to właśnie tego oczekuje jego Mistrz…
Dziewczyna krzyknęła panicznie i piskliwie:
- Kim jesteś?! Nie zbliżaj się, albo rozsmaruję cię na ścianie! – krzyknęła drżąco.
Po tym, co powiedział, szafka przestała się trząść. Ktokolwiek w niej siedział, zamarł na chwilę. Gdy demon doliczył do dwóch, drzwiczki szafki zostały otwarte kopniakiem. Oczom demona ukazała się młoda, drobna dziewczyna, wyglądała na jakieś szesnaście lat. Ewidentnie była mieszańcem, bo z włosów wystawały jej puchate uszy, a paznokcie bardziej przypominały pazury. Nie była to jednak na pewno mieszanka z Saiyaninem, raczej jakiejś innej rasy Galaktyki. W rękach trzymała spluwę z dużą lufą, która najpewniej więcej miejsca zajmowała w szafce niż ona sama. Mierzyła w stronę demona.
Nie wygląd dziewczyny miał tu jednak kluczowe znaczenie. A to, co miała pod szyją. Był to naszyjnik, zawieszony na pieszczosze. Na pierwszy rzut oka przypominał dzwoneczek. Dragot miał nieodparte wrażenie, że to właśnie tego oczekuje jego Mistrz…
Dziewczyna krzyknęła panicznie i piskliwie:
- Kim jesteś?! Nie zbliżaj się, albo rozsmaruję cię na ścianie! – krzyknęła drżąco.
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Nie Sty 14, 2018 12:10 am
Na szczęście nie musiałem uciekać się do przemocy. Przemoc potrafi dostarczyć mi dużo przyjemności. Ale jeszcze więcej przyjemności dają odpowiednio dobrane słowa. Widzieć jak przekonujesz kogoś do zrobienia tego czego chcesz, bez użycia siły to coś czego nie da się opisać. I w tym wypadku drzwi się otworzyły zanim doliczyłem do trzech. I zaraz po tym ujrzałem całkiem smacznie wyglądającą panienkę. W pewnym sensie kotkę. To co podnieciło mnie jeszcze bardziej, to to że wyglądała na nieletnią. Dobrze że nie mam problemu z panowaniem nad erekcją, inaczej zrobiło by się niezręcznie. Mam pełną kontrolę nad sobą. Moja mimika w związku z tym nie ujawniła niczego. Gdy ją obejrzałem, to nie zrobiło na mnie wrażenia to że miała broń. Jakoś nigdy mnie żadna nie zabolała. Bardziej jej błyskotka. Czyżby to to był przedmiot pożądany przez mojego Pana? Wszystko na to wskazuje. Najpierw jednak trzeba sprawdzić z kim i z czym mamy do czynienia.
-Możesz opuścić broń, dziewczę. I tak nic by mi nie zrobiła, bo jestem potężnym wojownikiem. Moje imię to Dragot. A twoje? Czy jesteś cała? Jestem uzdrowicielem. Chciałbym dowiedzieć się co się tu wydarzyło, by móc unieszkodliwić sprawcę. Każdy szczegół może pomóc.
Mówiłem wciąż bardzo ludzkim, współczującym głosem w którym nie dało się wyczuć ani grama nieszczerości. Dobierałem słowa tak, by stworzyć wrażenie chęci pomocy, i troski. Nie dawałem po sobie poznać zainteresowania błyszczącym przedmiotem. To bardzo prosto działa u wszystkich ras. Gdy ktoś będzie dla ciebie miły, pomoże ci, okaże się godny zaufania, i wykształcisz do niego sympatię, kompletnie inaczej zareagujesz na jego prośbę niż gdy boisz się o życie i ten pierwsze o czym mówi to to że chce wziąć coś twojego. Gdybym od razu ją zabił, mógłbym na tym stracić. Nie opłaca mi się to. Nawet nie wiedziałbym kogo zabijam, lub kogo molestuję. Z chęcią tą dziewczynę poznam.
-Możesz opuścić broń, dziewczę. I tak nic by mi nie zrobiła, bo jestem potężnym wojownikiem. Moje imię to Dragot. A twoje? Czy jesteś cała? Jestem uzdrowicielem. Chciałbym dowiedzieć się co się tu wydarzyło, by móc unieszkodliwić sprawcę. Każdy szczegół może pomóc.
Mówiłem wciąż bardzo ludzkim, współczującym głosem w którym nie dało się wyczuć ani grama nieszczerości. Dobierałem słowa tak, by stworzyć wrażenie chęci pomocy, i troski. Nie dawałem po sobie poznać zainteresowania błyszczącym przedmiotem. To bardzo prosto działa u wszystkich ras. Gdy ktoś będzie dla ciebie miły, pomoże ci, okaże się godny zaufania, i wykształcisz do niego sympatię, kompletnie inaczej zareagujesz na jego prośbę niż gdy boisz się o życie i ten pierwsze o czym mówi to to że chce wziąć coś twojego. Gdybym od razu ją zabił, mógłbym na tym stracić. Nie opłaca mi się to. Nawet nie wiedziałbym kogo zabijam, lub kogo molestuję. Z chęcią tą dziewczynę poznam.
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Pon Sty 15, 2018 1:04 pm
Dziewczyna cała drżała. Była tak rozdygotana, że niewiele brakowało, by padła na podłogę w konwulsjach. Lufa jej broni drżała razem z nią, raz mierząc w ściany raz w Dragota. Mimo prośby demona nie obniżyła jej.
- W…w…www…wyglądasz raczej jak jeden z nich. – wyjąkała – A Dragot nie brzmi jak ziemskie imię. – mówiła, widocznie jednak ostrożna w stosunku do obcego. – Jak tu wlazłeś? To przecież łódź podwodna. Masz mnie za głupią? – wyrzuciła z siebie, dalej mierząc w niego. – Ta spluwa może nie zrobi ci krzywdy, a..aaa…aaalle umie coś innego.
- W…w…www…wyglądasz raczej jak jeden z nich. – wyjąkała – A Dragot nie brzmi jak ziemskie imię. – mówiła, widocznie jednak ostrożna w stosunku do obcego. – Jak tu wlazłeś? To przecież łódź podwodna. Masz mnie za głupią? – wyrzuciła z siebie, dalej mierząc w niego. – Ta spluwa może nie zrobi ci krzywdy, a..aaa…aaalle umie coś innego.
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Pon Sty 15, 2018 3:54 pm
Przewidziałem że wyciągnięcie jej z całkowitej paniki nie będzie takie proste. Od czegoś jednak trzeba było zacząć. Zadała dobre pytania w tej sytuacji. Moim zadaniem jest odpowiedzenie na wszystkie w taki sposób, by ją uspokoić. Nie na darmo słynę z wciągnięcia Reda w szał krwi. Manipulacja to jedna z moich potężniejszych broni. Wypadałoby z niej skorzystać.
-Nie jestem człowiekiem, to prawda. Ale nie muszę nim być, aby być dobrą istotą. Mam rację? W życiu nie warto oceniać po pozorach. Cokolwiek cię tak przestraszyło, było odmętem piekieł który muszę wysłać tam z powrotem.
Powiedziałem odpowiadając na jej pierwsze dwa pytania spokojnie i przyjaźnie. Patrzyłem jej w tym czasie w oczy, aby dojrzała w moich szczerość, i siłą rzeczy uspokoić ją, gdyż tak działa patrzenie komuś spokojniejszemu od siebie w oczy. Następnie przeszedłem do kolejnych odpowiedzi.
-Nie, nie mam podstaw by tak uważać, dlatego odpowiem na twoje pytanie. Wyciąłem dziurę w podłodze od zewnątrz i wszedłem do środka w bańce z energii która nie dopuściła wody do środka. Zrobiłem to w tamtym pomieszczeniu, jeśli będziesz mogła przekonać się na własne oczy.
Zrobiłem krótką przerwę, po czym przeszedłem do ostatniej odpowiedzi.
-Cokolwiek jeszcze umie, nie jest to konieczne. Na twoim miejscu zostawiłbym sobie amunicje na ewentualny powrót zagrożenia. Nie będę żądał od Ciebie oddania jej, ani nawet jej opuszczenia, ponieważ nie chcę by coś Ci się stało. Masz moje słowo że obronię Cię przed zagrożeniem, niezależnie od kosztów. Ale żeby to zrobić muszę dowiedzieć się co się stało.
Powiedziałem swą obietnicę trzymając rękę na sercu, jak przystało. Potem wpadłem na jeszcze jeden pomysł.
-Wiem, że uczy się dzieci aby nie brać cukierków od nieznajomych, ale uważam że sytuacja wymaga czego innego. Musisz się koniecznie uspokoić, inaczej zostaniesz wykryta. Dlatego teraz za pomocą zaklęcia przemienię coś w tabliczkę czekolady, którą ci następnie dam. Powinna pomóc ci zebrać myśli i lepiej je przemienić na słowa. Możesz we mnie mierzyć, jeśli chcesz. Rozumiem to.
Powiedziałem, po czym powolnymi i delikatnymi ruchami podszedłem do jednej z szafek, i po dotknięciu jej pokryłem ją różową energią demonów. W przeciągu kilku sekund zamiast szafki była jedna wielka sterta tabliczek czekolady. Następnie za pomocą telekinezy sprawiłem aby jedna z nich powoli podleciała do zasięgu rąk przestraszonej dziewczyny.
-Smacznego.
-Nie jestem człowiekiem, to prawda. Ale nie muszę nim być, aby być dobrą istotą. Mam rację? W życiu nie warto oceniać po pozorach. Cokolwiek cię tak przestraszyło, było odmętem piekieł który muszę wysłać tam z powrotem.
Powiedziałem odpowiadając na jej pierwsze dwa pytania spokojnie i przyjaźnie. Patrzyłem jej w tym czasie w oczy, aby dojrzała w moich szczerość, i siłą rzeczy uspokoić ją, gdyż tak działa patrzenie komuś spokojniejszemu od siebie w oczy. Następnie przeszedłem do kolejnych odpowiedzi.
-Nie, nie mam podstaw by tak uważać, dlatego odpowiem na twoje pytanie. Wyciąłem dziurę w podłodze od zewnątrz i wszedłem do środka w bańce z energii która nie dopuściła wody do środka. Zrobiłem to w tamtym pomieszczeniu, jeśli będziesz mogła przekonać się na własne oczy.
Zrobiłem krótką przerwę, po czym przeszedłem do ostatniej odpowiedzi.
-Cokolwiek jeszcze umie, nie jest to konieczne. Na twoim miejscu zostawiłbym sobie amunicje na ewentualny powrót zagrożenia. Nie będę żądał od Ciebie oddania jej, ani nawet jej opuszczenia, ponieważ nie chcę by coś Ci się stało. Masz moje słowo że obronię Cię przed zagrożeniem, niezależnie od kosztów. Ale żeby to zrobić muszę dowiedzieć się co się stało.
Powiedziałem swą obietnicę trzymając rękę na sercu, jak przystało. Potem wpadłem na jeszcze jeden pomysł.
-Wiem, że uczy się dzieci aby nie brać cukierków od nieznajomych, ale uważam że sytuacja wymaga czego innego. Musisz się koniecznie uspokoić, inaczej zostaniesz wykryta. Dlatego teraz za pomocą zaklęcia przemienię coś w tabliczkę czekolady, którą ci następnie dam. Powinna pomóc ci zebrać myśli i lepiej je przemienić na słowa. Możesz we mnie mierzyć, jeśli chcesz. Rozumiem to.
Powiedziałem, po czym powolnymi i delikatnymi ruchami podszedłem do jednej z szafek, i po dotknięciu jej pokryłem ją różową energią demonów. W przeciągu kilku sekund zamiast szafki była jedna wielka sterta tabliczek czekolady. Następnie za pomocą telekinezy sprawiłem aby jedna z nich powoli podleciała do zasięgu rąk przestraszonej dziewczyny.
-Smacznego.
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Wto Sty 16, 2018 10:32 am
Dziewczyna słuchała wywodu Dragota dygocząc i nie spuszczając go z oka, a gdy podleciała do niej tabliczka czekolady, rzuciła na niego wzrokiem, potem na słodycz, aż w końcu lekko opuściła lufę broni i sięgnęła po nią. Ugryzła jej róg i zaczęła żuć. Była dobra.
- Jak to zrobiłeś? – spytała, żując i mrużąc przy tym oczy z zadowoleniem rysującym się na twarzy. Ewidentnie strach nieco odpuścił. – No dobrze, nie będę w ciebie mierzyć, ale broni nie chowam. – ogłosiła, wciąż trzymając spluwę w pogotowiu. – A po co w ogóle wchodziłeś tu do środka? Wiesz, to dla mnie nadal trochę podejrzane. – przyznała szczerze, jedząc dalej.
- Jak to zrobiłeś? – spytała, żując i mrużąc przy tym oczy z zadowoleniem rysującym się na twarzy. Ewidentnie strach nieco odpuścił. – No dobrze, nie będę w ciebie mierzyć, ale broni nie chowam. – ogłosiła, wciąż trzymając spluwę w pogotowiu. – A po co w ogóle wchodziłeś tu do środka? Wiesz, to dla mnie nadal trochę podejrzane. – przyznała szczerze, jedząc dalej.
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Wto Sty 16, 2018 10:15 pm
Uśmiechnąłem się w uroczy sposób jak nieśmiały nastolatek, gdy zobaczyłem że smakuje jej moja czekolada. Sam byłem pod wrażeniem samego siebie, jak łatwo udało mi się wczuć w rolę rycerza. Którym niegdyś byłem. Gdy jeszcze wierzyłem w ludzi. Wierzyłem w nieśmiertelne wartości. Wierzyłem w Boga. Wierzyłem w siebie. Teraz pozostał mi pościg za potęgą. Jedyne co mi jeszcze może sprawić przyjemność, to moc mojego Mistrza. Teraz tylko to jest sensem mojego życia. Lepsze to, niż brak takiegoż sensu. Nie mam przyjaciół, rodziny, ani niczego innego co mogłoby mnie zaspokoić.
-Jak mówiłem, jestem potężnym wojownikiem, który spędził lata na trenowaniu zarówno swojego ciała, jak i swojej energii życiowej, którą każdy ma w sobie. Na pewnym etapie nauczyłem się jak za pomocą tej energii transmutować przedmioty. To cała filozofia.
Powiedziałem, po czym sam wziąłem jedną tabliczkę i z uśmiechem zacząłem sobie ją chrupać, by pokazać że jestem taki jak ona. Nikt wyżej. Potem jednak wyszły jej kolejne podejrzenia, również z dobrymi podstawami. Coś musiałem wymyślić.
-Umiem wyczuwać energię życiową. Po tym co widziałaś przed chwilą powinnaś być skłonna mi w to uwierzyć. Byłem nad miastem, i ratowałem poszkodowanych katastrofą. Wyczułem że dzieje się tu coś niedobrego, dlatego postanowiłem to sprawdzić. I oto tu jestem. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, to śmiało. Wciąż czekam jednak na twoją część opowieści, ponieważ zaraz zamierzam wyruszyć na polowanie. Im więcej wiem, tym większe moje szanse powodzenia.
-Jak mówiłem, jestem potężnym wojownikiem, który spędził lata na trenowaniu zarówno swojego ciała, jak i swojej energii życiowej, którą każdy ma w sobie. Na pewnym etapie nauczyłem się jak za pomocą tej energii transmutować przedmioty. To cała filozofia.
Powiedziałem, po czym sam wziąłem jedną tabliczkę i z uśmiechem zacząłem sobie ją chrupać, by pokazać że jestem taki jak ona. Nikt wyżej. Potem jednak wyszły jej kolejne podejrzenia, również z dobrymi podstawami. Coś musiałem wymyślić.
-Umiem wyczuwać energię życiową. Po tym co widziałaś przed chwilą powinnaś być skłonna mi w to uwierzyć. Byłem nad miastem, i ratowałem poszkodowanych katastrofą. Wyczułem że dzieje się tu coś niedobrego, dlatego postanowiłem to sprawdzić. I oto tu jestem. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, to śmiało. Wciąż czekam jednak na twoją część opowieści, ponieważ zaraz zamierzam wyruszyć na polowanie. Im więcej wiem, tym większe moje szanse powodzenia.
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Sro Sty 17, 2018 3:23 pm
- Oooo… - dziewczyna wydała z siebie dźwięk podziwu. – A umiałbyś mnie coś takiego nauczyć? Gdybym umiała zmieniać przedmioty w czekoladę, na pewno nigdy nie byłabym głodna. – stwierdziła z niewinnością dziecka. – Chyba mogę ci powiedzieć, co tu się stało. – dodała ufnie. - Tak, zdarzyła się jakaś tragedia… - rzekła z żalem i popatrzyła tępo w podłogę. – My prowadziliśmy niedaleko stąd odwierty. Tzn. tata robił… i jego koledzy… - w oczach dziewczyny pokazały się łzy, a głos zaczął się trząść. – Potem przyszła niespodziewana fala. Tak wielka, że… że… zmiotła łódź jak piórko. Uderzaliśmy o budynki, już sądziliśmy, że kadłub zostanie rozdarty, gdy wbiliśmy się dziobem w budynek muzeum. Radio wysiadło, więc wyszliśmy stąd, żeby poszukać jakiegoś sposobu na zakomunikowanie światu zewnętrznego, że tu jesteśmy i żyjemy. Zeszliśmy do muzeum, tam… no nic nie było, trochę jedzenia. Telefony nie działały. Ale… co najgorsze… chlip! – nagle dziewczyna osunęła się na ziemię, usiadła pokracznie i zaczęła głośno, przejmująco płakać. Wycierała nos o rękaw.
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Czw Sty 25, 2018 11:51 am
ODPIS RAA
Raa mrugnęła oczami i już jej oczom ukazał się zupełnie inny widok. Pozostał w jej głowie tylko taki dziwny posmak, jakby brak pewności, że wszystko, co działo się na Helisticon i w Siedzibie Cesarza Demonów w ogóle się wydarzyło. To mógł być równie dobrze tylko dziwny sen. Nadmiar informacji kłębił się w jej głowie, czy pewna jest tego, jaka jest jej misja? Co powinna zrobić, komu ufać?
Gdy Raa rozejrzała się w okolicy, zauważyła, że jest w miejscu, które dawniej można było nazwać miastem. Teraz z jednego wielkiego wodnego akwenu wystawały poniszczone szczyty najwyższych budowli. Było w tym miejscu jeszcze coś, co tylko istoty demoniczne mogłyby dostrzec. Nad powierzchnią wody unosiła się zielonkawa para, jakby toksyczne opary. Gdyby spróbowała wciągnąć je nosem, poczułaby nagły strach, krzyk i płacz. Taak, to były niewinne dusze, ulatujące po katastrofie w Zaświaty.
- Ej! Ej ty! POMOCY!!!
Nagle gdzieś niżej i z daleka Raa zauważyła pewną istotę ludzką o blond czuprynie. Machała do niej z czubka jednego z budynków. W ręku trzymała kamerę.
Gdzie był Drag? Ponoć gdzieś w pobliżu.
Raa mrugnęła oczami i już jej oczom ukazał się zupełnie inny widok. Pozostał w jej głowie tylko taki dziwny posmak, jakby brak pewności, że wszystko, co działo się na Helisticon i w Siedzibie Cesarza Demonów w ogóle się wydarzyło. To mógł być równie dobrze tylko dziwny sen. Nadmiar informacji kłębił się w jej głowie, czy pewna jest tego, jaka jest jej misja? Co powinna zrobić, komu ufać?
Gdy Raa rozejrzała się w okolicy, zauważyła, że jest w miejscu, które dawniej można było nazwać miastem. Teraz z jednego wielkiego wodnego akwenu wystawały poniszczone szczyty najwyższych budowli. Było w tym miejscu jeszcze coś, co tylko istoty demoniczne mogłyby dostrzec. Nad powierzchnią wody unosiła się zielonkawa para, jakby toksyczne opary. Gdyby spróbowała wciągnąć je nosem, poczułaby nagły strach, krzyk i płacz. Taak, to były niewinne dusze, ulatujące po katastrofie w Zaświaty.
- Ej! Ej ty! POMOCY!!!
Nagle gdzieś niżej i z daleka Raa zauważyła pewną istotę ludzką o blond czuprynie. Machała do niej z czubka jednego z budynków. W ręku trzymała kamerę.
Gdzie był Drag? Ponoć gdzieś w pobliżu.
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Czw Sty 25, 2018 4:48 pm
Gdy już się uspokoiła, zaczęła się wydawać urocza. Mówimy tu w końcu o nastolatce z uszami kota. Moje obserwacje sugerowały iż zaczynam wygrywać tą bitwę mentalną.
-Umiałbym Cię tego nauczyć, gdybyś była wystarczająco rozwinięta w zakresie panowania nad energią KI. Każdy jest w stanie się szkolić w tym zakresie.
Zabrzmiałem w tym momencie nieco jak mag, albo mistrz z filmów fantasy. Może to i dobrze, bo to postacie darzone wysokim zaufaniem. Następnie z zainteresowaniem zacząłem słuchać jej historii. Podawała szczegóły które nie pomagają mi w żadnym stopniu, ale gdy już miała powiedzieć co się stało dokładnie, zaczęła ryczeć. No cóż, emocje robią swoje. Trzeba udawać że to akceptuję. Za pomocą telekinezy podniosłem pudełko chusteczek które było w pobliskiej otwartej szafce, i przekierowałem blisko jej rąk, by się nią poczęstowała w tej sytuacji. Jest to gest który jest zawsze niezwykle miło odbierany.
-Nie płacz. Wszystko będzie dobrze.
Powiedziałem w kojący sposób. Dałem jej trochę czasu na pozbieranie się do kupy, ponieważ ze szlochania niewiele zrozumiem. Następnie dodałem:
-Muszę dowiedzieć się co się stało dalej, by móc Cię uratować. Niezależnie od tego co się stało z twoim Tatusiem, na pewno nie chciałby abyś płakała. Chciałby abyś wyszła z tego cało, i wiodła szczęśliwe życie. Pomyśl o tym.
Najsilniejsza broń wystrzeliła. Jestem ciekaw, w jakim stylu przyjmie na siebie ten strzał.
-Umiałbym Cię tego nauczyć, gdybyś była wystarczająco rozwinięta w zakresie panowania nad energią KI. Każdy jest w stanie się szkolić w tym zakresie.
Zabrzmiałem w tym momencie nieco jak mag, albo mistrz z filmów fantasy. Może to i dobrze, bo to postacie darzone wysokim zaufaniem. Następnie z zainteresowaniem zacząłem słuchać jej historii. Podawała szczegóły które nie pomagają mi w żadnym stopniu, ale gdy już miała powiedzieć co się stało dokładnie, zaczęła ryczeć. No cóż, emocje robią swoje. Trzeba udawać że to akceptuję. Za pomocą telekinezy podniosłem pudełko chusteczek które było w pobliskiej otwartej szafce, i przekierowałem blisko jej rąk, by się nią poczęstowała w tej sytuacji. Jest to gest który jest zawsze niezwykle miło odbierany.
-Nie płacz. Wszystko będzie dobrze.
Powiedziałem w kojący sposób. Dałem jej trochę czasu na pozbieranie się do kupy, ponieważ ze szlochania niewiele zrozumiem. Następnie dodałem:
-Muszę dowiedzieć się co się stało dalej, by móc Cię uratować. Niezależnie od tego co się stało z twoim Tatusiem, na pewno nie chciałby abyś płakała. Chciałby abyś wyszła z tego cało, i wiodła szczęśliwe życie. Pomyśl o tym.
Najsilniejsza broń wystrzeliła. Jestem ciekaw, w jakim stylu przyjmie na siebie ten strzał.
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Pią Sty 26, 2018 10:39 am
Dziewczyna sięgnęła po chusteczkę i wysmarkała głośno nos. Drugą wytarła swoje policzki po oczami. Pocieszające słowa ze strony demona sprawiły, że pozostawiła na ziemi swoją broń. Wstała szybko, podeszła do niego i objęła go w pasie ufnie. Przymknęła oczy i jeszcze chwilę szlochała. Gdy już się opanowała, popatrzyła na jego twarz, zadzierając głowę do góry.
- Jak dobrze, że cię spotkałam… - burknęła cichutko, po czym nie odrywając się od jego brzucha zaczęła mówić dalej, zaciskając oczy mocno. – Spotkaliśmy tam jakieś dziwne kreatury. Nie wiem, ale myślę, że dalej gdzieś tam są i czegoś szukają. Kazali nam coś oddać czy… nie wiem. Potem śmiali się z tego, że nas wymordują. Tata i jego koledzy zaczęli do nich strzelać, a mnie i kilku innym osobom uciekać. Widziałam, jak jeden z nich złapał tatę tak jak ty w powierzę, wywrócił do góry nogami i … oh! – zatknęła się i ścisnęła Dragota mocniej- Biegliśmy z Casy i Ronem, a za nami jakieś demoniczne psy. Nie wiem wszystkiego. Słyszałam za sobą tylko krzyki i płacze. Wbiegłam tutaj, schowałam się w szafie. Na zewnątrz słyszałam jakieś pobojowisko. Nic więcej nie wiem…
- Jak dobrze, że cię spotkałam… - burknęła cichutko, po czym nie odrywając się od jego brzucha zaczęła mówić dalej, zaciskając oczy mocno. – Spotkaliśmy tam jakieś dziwne kreatury. Nie wiem, ale myślę, że dalej gdzieś tam są i czegoś szukają. Kazali nam coś oddać czy… nie wiem. Potem śmiali się z tego, że nas wymordują. Tata i jego koledzy zaczęli do nich strzelać, a mnie i kilku innym osobom uciekać. Widziałam, jak jeden z nich złapał tatę tak jak ty w powierzę, wywrócił do góry nogami i … oh! – zatknęła się i ścisnęła Dragota mocniej- Biegliśmy z Casy i Ronem, a za nami jakieś demoniczne psy. Nie wiem wszystkiego. Słyszałam za sobą tylko krzyki i płacze. Wbiegłam tutaj, schowałam się w szafie. Na zewnątrz słyszałam jakieś pobojowisko. Nic więcej nie wiem…
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Sob Sty 27, 2018 7:00 pm
Broń opuszczona. Dziewczę nabrało zaufania. Nawet mnie zaczęło tulić, a co ciekawe. By nie wychodzić z charakteru postaci wykreowanej przeze mnie, jedną ręką również ją lekko otuliłem, niczym jej współczujący wujek. Zastanawiałem się czy to już dobra okazja, aby zrobić co planuję. Postanowiłem jednak że zaczekam. Mam jeszcze czas. Ściskała mnie tak że normalnemu człowiekowi by żebra złamało. Tyle emocji w takim małym, apetycznym ciałku. Dowiedziałem się w końcu tego, czego chciałem. Tatuś nie żyje, i są tu najprawdopodobniej demony lub kosmici z rasy której jeszcze nie widziałem. Od razu domyśliłem się, co mogli chcieć żeby oddali. Wszystko jest jasne i proste.
-Przykro mi. Żałuję że dopiero teraz tutaj dotarłem. Nie dopuściłbym do tego.
Powiedziałem jednocześnie głaszcząc delikatnie po głowie dziewczynę. Ale robiłem w tym samym czasie coś jeszcze. Za pomocą telekinezy, zacząłem bawić się pistoletem dziewczyny. Zacząłem go od środka psuć, w taki sposób aby nie było to widoczne z zewnątrz.Tutaj zgnieciemu, tu przerwiemy, i gotowe. Nie do naprawienia bez profesjonalnego sprzętu. Wszystko to rzecz jasna po kryjomu.
-Wiem czego szukali. Odkąd Cię zobaczyłem zacząłem czuć coś niepokojącego. Na twojej szyi wisi coś, co emanuje mroczną energie. Nie wiem czym jest dla ciebie, ale jestem przekonany że zostało stworzone jako artefakt o złej mocy. Jeśli wpadłoby w niepowołane ręce, mogłoby spowodować śmierć wielu istnień. Ale nie wolno też takich rzeczy niszczyć, bo uwolniłoby zło ze środka. Wiem, że może mieć dla Ciebie szczególne znaczenie. Ale jeśli dałabyś mi go, to mnie zaczęli by ścigać i nie byłabyś już w niebezpieczeństwie. Nie dadzą też rady mi go odebrać, i wykorzystać do swoich celów.
Powiedziałem, wciąż ją głaszcząc. Dałem jej chwilę czasu, by przemyślała moje słowa. To była jej ostatnia szansa.
-Pozwól sobie pomóc. Nie chcę aby ofiara twojego Ojca poszła na marne.
Po tym jak to powiedziałem, z mego czoła zniknęła litera M. A kontakt z moim czarnoksiężnikiem się urwał. Była w mojej głowie cisza. Nie czułem już tej przyjemności. Ale poczułem większą kontrolę. Teraz ode mnie zależy co zrobię z tym artefaktem. Nie wiadomo czy mistrz jeszcze wróci. Może już zginął. Może to mnie by się to bardziej przydało. Muszę to przemyśleć.
OOC:
Koniec transformacji Majin.
-Przykro mi. Żałuję że dopiero teraz tutaj dotarłem. Nie dopuściłbym do tego.
Powiedziałem jednocześnie głaszcząc delikatnie po głowie dziewczynę. Ale robiłem w tym samym czasie coś jeszcze. Za pomocą telekinezy, zacząłem bawić się pistoletem dziewczyny. Zacząłem go od środka psuć, w taki sposób aby nie było to widoczne z zewnątrz.Tutaj zgnieciemu, tu przerwiemy, i gotowe. Nie do naprawienia bez profesjonalnego sprzętu. Wszystko to rzecz jasna po kryjomu.
-Wiem czego szukali. Odkąd Cię zobaczyłem zacząłem czuć coś niepokojącego. Na twojej szyi wisi coś, co emanuje mroczną energie. Nie wiem czym jest dla ciebie, ale jestem przekonany że zostało stworzone jako artefakt o złej mocy. Jeśli wpadłoby w niepowołane ręce, mogłoby spowodować śmierć wielu istnień. Ale nie wolno też takich rzeczy niszczyć, bo uwolniłoby zło ze środka. Wiem, że może mieć dla Ciebie szczególne znaczenie. Ale jeśli dałabyś mi go, to mnie zaczęli by ścigać i nie byłabyś już w niebezpieczeństwie. Nie dadzą też rady mi go odebrać, i wykorzystać do swoich celów.
Powiedziałem, wciąż ją głaszcząc. Dałem jej chwilę czasu, by przemyślała moje słowa. To była jej ostatnia szansa.
-Pozwól sobie pomóc. Nie chcę aby ofiara twojego Ojca poszła na marne.
Po tym jak to powiedziałem, z mego czoła zniknęła litera M. A kontakt z moim czarnoksiężnikiem się urwał. Była w mojej głowie cisza. Nie czułem już tej przyjemności. Ale poczułem większą kontrolę. Teraz ode mnie zależy co zrobię z tym artefaktem. Nie wiadomo czy mistrz jeszcze wróci. Może już zginął. Może to mnie by się to bardziej przydało. Muszę to przemyśleć.
OOC:
Koniec transformacji Majin.
- Rex
- Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015
Identification Number
HP:
(1170/1250)
KI:
(0/0)
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Nie Sty 28, 2018 12:31 am
Gdy jej oczom ukazał się całkiem innych obraz zniszczonego miasta czuła w głowie tylko mętlik. Różne sytuacje i miejsca przelatywały jej w myślach nie mogąc ułożyć się w nic mającego jakikolwiek sens przez co nie była do końca pewna tego, czy aby na pewno wszystko co pamiętała się wydarzyło.
W końcu zakryła oczy dłońmi próbując pozbyć się tych wszystkich widoków. Wtedy jednak zwróciła uwagę na brak palców u prawej dłoni. Ten drobny szczegół choć z początku ją zaskoczyło szybko sprawił, że wszelkie wątpliwości ustąpiły zapewniając ją, że to co pamiętała nie było tylko jakimiś majakami.
Podchodząc do krawędzi budynku na którym się znajdowała i spojrzała w dół kładąc ręce na biodra. Chwilę później na jej twarzy wyrósł szeroki uśmiech którego nawet nie próbowała powstrzymywać gdyż to co zobaczyła było po prostu piękne.
Praktycznie wszystko pod nią było zalane i zniszczone przez ogrom wody jaki wdarł się do miasta. To w połączeniu z atmosferą unoszącą się nad taflą która mogła być tylko emocjami i przeżyciami wszystkich ludzi którzy byli w tym miejscu w czasie katastrofy i jej nie przeżyła.
Tak. Śmierć i zniszczenie były rzeczami które zawsze zajmowały w jej jestestwie szczególne miejsce.
Nie dane jej jednak po napawać się całą tą sytuacją, bo zaraz ktoś zaczął do niej krzyczeć. Zniechęcona zlokalizowała autorkę nawoływań którą była blond włosa kobieta stojąca na sąsiednim budynku.
W pierwszym odruchu miała ochotę posłać w jej stronę pocisk energii by i ona dołączyła unoszącej się w powietrzu aury śmierci, lecz przypomniała sobie, że sama znajdowała się w tym miejscu w konkretnej sytuacji. Westchnąwszy ugięła nogi i z całej siły wybiła się przelatując nad miastem i wylądowała na budynku z kobietą.
- Gdzie jest muzeum...? - spytała z miejsca ledwie spojrzawszy na istotę obok niej, po czym zaczęła do niej podchodzić wyczekując odpowiedzi.
OOC:
HP: 16100 + 1988 = 18088
Ki: 23102 + 2535 = 25350
W końcu zakryła oczy dłońmi próbując pozbyć się tych wszystkich widoków. Wtedy jednak zwróciła uwagę na brak palców u prawej dłoni. Ten drobny szczegół choć z początku ją zaskoczyło szybko sprawił, że wszelkie wątpliwości ustąpiły zapewniając ją, że to co pamiętała nie było tylko jakimiś majakami.
Podchodząc do krawędzi budynku na którym się znajdowała i spojrzała w dół kładąc ręce na biodra. Chwilę później na jej twarzy wyrósł szeroki uśmiech którego nawet nie próbowała powstrzymywać gdyż to co zobaczyła było po prostu piękne.
Praktycznie wszystko pod nią było zalane i zniszczone przez ogrom wody jaki wdarł się do miasta. To w połączeniu z atmosferą unoszącą się nad taflą która mogła być tylko emocjami i przeżyciami wszystkich ludzi którzy byli w tym miejscu w czasie katastrofy i jej nie przeżyła.
Tak. Śmierć i zniszczenie były rzeczami które zawsze zajmowały w jej jestestwie szczególne miejsce.
Nie dane jej jednak po napawać się całą tą sytuacją, bo zaraz ktoś zaczął do niej krzyczeć. Zniechęcona zlokalizowała autorkę nawoływań którą była blond włosa kobieta stojąca na sąsiednim budynku.
W pierwszym odruchu miała ochotę posłać w jej stronę pocisk energii by i ona dołączyła unoszącej się w powietrzu aury śmierci, lecz przypomniała sobie, że sama znajdowała się w tym miejscu w konkretnej sytuacji. Westchnąwszy ugięła nogi i z całej siły wybiła się przelatując nad miastem i wylądowała na budynku z kobietą.
- Gdzie jest muzeum...? - spytała z miejsca ledwie spojrzawszy na istotę obok niej, po czym zaczęła do niej podchodzić wyczekując odpowiedzi.
OOC:
HP: 16100 + 1988 = 18088
Ki: 23102 + 2535 = 25350
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Pon Sty 29, 2018 10:58 am
ODPIS DRAG
Dziewczyna tuliła się do Draga. Ewidentnie odczuwał, że uspokajała się w jego ramionach. Mógł dzięki temu niepostrzeżenie zniszczyć od wewnątrz posiadany przez nią pistolet. Nawet lekkie zgrzytnięcie nie wzbudziło jej podejrzeń.
Potem odczepiła się od Draga, złapała lewą dłonią naszyjnik i potarła go lekko.
- Mroczną energią? – zapytała drżąco. – To… niemożliwe. To naszyjnik, który dostałam od mamy. I… no… nie chcę się z nim rozstawać. A co byś z nim zrobił?
ODPIS RAA
- Proszę Państwa, a tu kolejna osoba latająca na odrzutowym plecaku. Zapewne przyjaciółka a … może i kobieta wcześniejszego świadka! – Blondynka nie wychodziła z roli. Najpierw opisała sytuację do kamery, po czym znów zwróciła się do Raa. - Muzeum? Szanowna Pani, miasto legło w gruzach zatopione przez wielką falę. Muzeum już nie ma, zostało zatopione jak i wszystko inne w East City, co za tragedia! – wykrzyknęła. - Proszę udzielić kilka odpowiedzi do wywiadu! – podstawiła Raa mikrofon. – Przed chwilą pewien mężczyzna zanurkował w wodzie i zniknął. Latał na podobnym odrzutowym plecaku. Proszę powiedzieć, czy łączy Państwa jakaś relacja?
Rzut dla Draga, szanse na przekonanie dziewczyny:
1-80 - udaje mu się przekonać dziewczynę do oddania naszyjnika
81-98 - nie udaje się przekonać dziewczyny do oddania naszyjnika
99-100 - szczęśliwy traf
Dziewczyna tuliła się do Draga. Ewidentnie odczuwał, że uspokajała się w jego ramionach. Mógł dzięki temu niepostrzeżenie zniszczyć od wewnątrz posiadany przez nią pistolet. Nawet lekkie zgrzytnięcie nie wzbudziło jej podejrzeń.
Potem odczepiła się od Draga, złapała lewą dłonią naszyjnik i potarła go lekko.
- Mroczną energią? – zapytała drżąco. – To… niemożliwe. To naszyjnik, który dostałam od mamy. I… no… nie chcę się z nim rozstawać. A co byś z nim zrobił?
***
ODPIS RAA
- Proszę Państwa, a tu kolejna osoba latająca na odrzutowym plecaku. Zapewne przyjaciółka a … może i kobieta wcześniejszego świadka! – Blondynka nie wychodziła z roli. Najpierw opisała sytuację do kamery, po czym znów zwróciła się do Raa. - Muzeum? Szanowna Pani, miasto legło w gruzach zatopione przez wielką falę. Muzeum już nie ma, zostało zatopione jak i wszystko inne w East City, co za tragedia! – wykrzyknęła. - Proszę udzielić kilka odpowiedzi do wywiadu! – podstawiła Raa mikrofon. – Przed chwilą pewien mężczyzna zanurkował w wodzie i zniknął. Latał na podobnym odrzutowym plecaku. Proszę powiedzieć, czy łączy Państwa jakaś relacja?
Rzut dla Draga, szanse na przekonanie dziewczyny:
1-80 - udaje mu się przekonać dziewczynę do oddania naszyjnika
81-98 - nie udaje się przekonać dziewczyny do oddania naszyjnika
99-100 - szczęśliwy traf
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Pon Sty 29, 2018 10:58 am
The member 'NPC.' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Procent' : 96
'Procent' : 96
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: East City [Ruiny po tsunami]
Pon Sty 29, 2018 4:59 pm
Dziwne, byłem pewien że już ją mam. To zwykła nastolatka. Widocznie jest tak pełna strachu, i widziała tak straszne rzeczy, że piekielnie ciężko jej pomyśleć logicznie. Czułem jednak że jestem blisko. Oj bardzo blisko. Przestała mnie w końcu tulić, i powiedziała to czego się domyśliłem. Dostała to jako pamiątkę. Standard. Dała mi na szczęście pole do popisu do natychmiastowej kontry. Dobrze wiedziałem w które punkty trafić.
-Twoja Mama na pewno nie chciałaby abyś była w niebezpieczeństwie z tego powodu. Ci wszyscy ludzie zginęli właśnie przez ten przedmiot. Nie powinniśmy położyć temu kres? Znam miejsce w którym mógłbym ukryć ten naszyjnik, tak by nikt zły nie mógł go już nigdy wykorzystać. Nikt już wtedy nie zginie przez niego. Jeżeli chcesz, zabiorę Cię tam. Jestem bardzo dobrym kowalem, pancerz który noszę został wykuty przeze mnie. Mogę zrobić ci taki sam, ale pozbawiony złej magii. Będziesz mogła wciąż pamiętać o Mamie, a Ona będzie szczęśliwa w niebie wiedząc że nie ściągasz na siebie niebezpieczeństwa. Co ty na to?
Myślę że to jest ostateczny argument. Nie sądzę aby 16 latka była w stanie się oprzeć. Jeśli wciąż nie będzie przekonana, wezmę go siłą. Ale wcześniej ukaram ją za bycie irytującą. Do końca życia nie pozbędzie się śladów po klapsach wycelowanych w tą ponętną pupcie.
Wystawiłem w końcu ręcę jednocześnie kłaniając się z szacunkiem. Z mojej twarzy zniknął uśmiech, pojawił się za to smutek.
-Pozwól mi zakończyć ten koszmar. Nie chcę byś umarła tak jak... moja rodzina.
Powiedziałem słabszym głosem niż wcześniej. Pod koniec swej wypowiedzi z mych oczu poleciała najprawdziwsza łza. Najprawdziwsza lecz bez żadnej szczerości. Czekałem na jej reakcję. Moja rodzina naprawdę umarła. Zabita w zemście za zdradę. To nie było kłamstwo. Dlatego było jeszcze prostsze. Nie musiałem nic wymyślać. I choć nie dało się w żaden sposób tego wyczuć ani poznać, jej zapach sprawiał że coraz bardziej miałem ochotę odgryźć jej to słodziutkie uszka.
-Twoja Mama na pewno nie chciałaby abyś była w niebezpieczeństwie z tego powodu. Ci wszyscy ludzie zginęli właśnie przez ten przedmiot. Nie powinniśmy położyć temu kres? Znam miejsce w którym mógłbym ukryć ten naszyjnik, tak by nikt zły nie mógł go już nigdy wykorzystać. Nikt już wtedy nie zginie przez niego. Jeżeli chcesz, zabiorę Cię tam. Jestem bardzo dobrym kowalem, pancerz który noszę został wykuty przeze mnie. Mogę zrobić ci taki sam, ale pozbawiony złej magii. Będziesz mogła wciąż pamiętać o Mamie, a Ona będzie szczęśliwa w niebie wiedząc że nie ściągasz na siebie niebezpieczeństwa. Co ty na to?
Myślę że to jest ostateczny argument. Nie sądzę aby 16 latka była w stanie się oprzeć. Jeśli wciąż nie będzie przekonana, wezmę go siłą. Ale wcześniej ukaram ją za bycie irytującą. Do końca życia nie pozbędzie się śladów po klapsach wycelowanych w tą ponętną pupcie.
Wystawiłem w końcu ręcę jednocześnie kłaniając się z szacunkiem. Z mojej twarzy zniknął uśmiech, pojawił się za to smutek.
-Pozwól mi zakończyć ten koszmar. Nie chcę byś umarła tak jak... moja rodzina.
Powiedziałem słabszym głosem niż wcześniej. Pod koniec swej wypowiedzi z mych oczu poleciała najprawdziwsza łza. Najprawdziwsza lecz bez żadnej szczerości. Czekałem na jej reakcję. Moja rodzina naprawdę umarła. Zabita w zemście za zdradę. To nie było kłamstwo. Dlatego było jeszcze prostsze. Nie musiałem nic wymyślać. I choć nie dało się w żaden sposób tego wyczuć ani poznać, jej zapach sprawiał że coraz bardziej miałem ochotę odgryźć jej to słodziutkie uszka.
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach