Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

East City [Ruiny po tsunami] - Page 3 Empty East City [Ruiny po tsunami]

Pon Sie 28, 2017 7:41 pm
First topic message reminder :

Jonizacyjne chmury szybciej dotarły nad najspokojniejszą z pięciu metropolii. Rozwinięta siatka policyjna, dobre warunki bytowania i należyta służba zdrowia. Socjał w tym miejscu stał na zdecydowanie wyższym poziomie, ale poza tym ten skrawek Ziemi nie miał czym się zaszczycić...poza przyciąganiem kłopotów. Na przestrzeni ostatnich dwustu stuleci wielokrotnie miasto zostało zmiecione z powierzchni. Huragany, tsunami...podobno nawet kosmici raz maczali w tym palce. Mieszkańcy byli do tego przyzwyczajeni i ci stali bywalcy z natury mogli pozwolić sobie na szybki wyjazd z miasta oraz zabranie całego dobytku w kapsułach, zaś ci biedniejsi...

Ich ciała zapewne płynęły między ruinami najwyższych wieżowców. Żywioł był okrutny i podczas akcji ewakuacyjnej niewielu miało odwagę patrzeć za siebie. Tysiąc metrowa fala cieczy szybciej przemknęła przez miasto niżeli woda spływająca z świeżo wypełnionej wanny. Pośród efektów uderzenia dało się odróżnić mieszankę mebli ze materiałami starych technologii budowniczych oraz obiektów komunikacji miejskiej. Ciuchy, żywność, towary codzienne, jak i te cenniejsze...prawdziwy łup dla złoczyńców zepchniętych przez lokalne oddziały policji. Nikt nie ryzykował, świat obiegła wieść o katastrofie, ale władze najwyraźniej próbowały zatuszować prawdziwą przyczynę takiego zrywu Matki Ziemi.

Teorie spiskowe narastały, jedni uznali to za początek inwazji o czym mogła świadczyć tajemnicze zorze polarne po tej stronie globu. Inni raczej uznali za stosowne wrócić do korzeni, ot Matka Natura się gniewa, a wraz z nią duchy. Nad głowami ratowników w morzu ciał stała jedna odważna istota. Czysta blondynka, która nie miało znaczenia, czy dożyje jeszcze jutra tak długo, jak będzie mogła nieść o każdym ważnym wydarzeniu przerzucić na resztę świata. Zacisnęła w lewej ręce mikrofon i uniosła wysoko głowę nie zrażając się, że w każdej chwili mogłaby wypaść z helikoptera.

-Rusz się z tym sprzętem! Materiał nam ucieka, a ludzie chcą wiedzieć! - Zaczęła energicznie machać na rozleniwionego kamerzystę. Oczywiście oko na świat dla przeciętnego podgrzewacza kanap zachowało pełen profesjonalizm, wolał mieć ostry i przejrzysty obraz oraz dobry sygnał, więc pośpiech nie był wskazany.
-Miam bez obaw, wchodzimy za pięć, cztery, trzy, dwa, jeden... - sygnał obległ wszystkie telewizory dnia trzeciego katastrofy, tak dwa dni miały znaczne trudności z przedstawieniem dogodnego obrazu na żywo. Nie dziwne, elektronika w tym czasie przestała działać, stąd najbardziej krytyczny początek okazał się największym wyzwaniem dla ratowników. Zdani na własne dłonie i prymitywne narzędzia, nie zaś na detektory, monitoring i dogodny sprzęt paramedyczny.
East City [Ruiny po tsunami] - Page 3 2455b81361a9480cd0ed7600a7b423ab-Dla *GWW nadaje na żywo Sascha Vilkowa z miejsca katastrofy. Tsunami uderzyło co wstających nad rankiem obywateli spokojnego East City. Syreny alarmowe buczały, a akcja ewakuacyjna z nowym modelem zaprojektowanym przez Generator Corporation przyniosła nadzieje dla wielu mieszkańców. Nie wszyscy mieli tą szanse doczekać się dnia następnego. Szacuje się, że obecnie liczba ofiar wynosi do ponad stu tysięcy osób i stale wzrasta. Służby ratownicze nie tylko z East City, ale również Central i West City przybyły z odsieczą by wspólnymi siłami kontynuować walkę z żywiołem. Argh pali się!? - wskazała mikrofonem na kamerzystę, zastanawiał się dlaczego nagle czuł ciepło w łapach, ale jak się okazało elektronika zwarła się i sprzęt zapłonął. -Zgaś to! - Krzyknęła zirytowana, że i ten program zostanie przerwany z powodu technicznych problemów. Operator nie zawahał się odrzucić sprzęt, który jedynie skwierczał od znacznego wzrostu temperatury. Nad ich głowami dostrzegli nową zorze polarną, a błękitne pyły ledwo widoczne za dnia nabrały zielonej barwy. Jakby drwiły sobie z mieszkańców planety i dawały znać, że nawet za dnia czasami da się ich taniec elektromagnetyczny dostrzec.
-Mam podręczną kamerę... nią nakręcę bez ciebie! Niedojda! - Krzyknęła po raz ostatni, ale krytyczna uwaga zdecydowanie doprowadziła ją do pionu. Nie zamierzała się poddać i uśmiechnęła się, te słowa bolały, ale nie mogła dawać po sobie jakiejkolwiek słabości.
-Wyglądasz idiotycznie w tym hełmie, tylko zamiast marchewki na sznurku jest kamera. Radź sobie sama, mam dość tego wysiadam przy najbliższym punkcie ewakuacyjnym... - Helikopter się zniżył, tyle słyszała o operatorze. Uzbrojona we własną śmieszną kamerę, poprawiła kieckę i zeszła drabiną na najwyższy budynek. Stąd na pewno dało się coś nakręcić, była jeszcze na najwyższym punkcie ocalałym po uderzeniu fali. Starej wieży radiowej AVAK mediów.


*Drag:

Parę godzin później dotarł na miejsce Drag, dostrzegł całą sytuacje z zupełnie innej perspektywy. W powietrzu swąd nasilającej się energii ki, sam czarnoksiężnik to wyczuł, ale nie był pewny źródła tak wielkiej mocy. Ta jonizacyjna mgła to opary cudzej potęgi, nie zaś nietypowe zjawisko atmosferyczne. Głosy w głowie Draga jasno mówiły, pośród tych zgliszczy i czterystumetrowej warstwy wody znajdował się jeden szczególny budynek. Stare muzeum maszyn trzeciej generacji, znajdował się tam artefakt Majin, który nie powinien trafić na ową wystawę. Łodzie przepływały między ruinami najwyraźniej poszukując ludzkich ocalałych. Wzrok Draga przykuła jednak blond włosa kobieta w dziwnym hełmie na głowie i puszką ze szkiełkiem zawieszonej na lince. Machała do niego energicznie chcąc by do niej podleciał. Czarnoksiężnik nie miał nic przeciwko, dawał mu swobodną rękę, ale w związku z tym, że ludzkość we znacznych ilościach i tak tu wymarła, chciał niezmiernie by się wstrzymywał z dalszym wyżynaniem ludzi. W końcu może w niedalekiej przyszłości zdecyduje się zrobić z nich niewolników, a więc każdy będzie cenny.
-Ooi! Masz jakiś plecak odrzutowy, że tak latasz!? Podrzucisz mnie na dach tamtego bloku!? - Wskazała na północ, faktycznie jakiś wieżowiec się uchował, ale równie dobrze mógł go zniszczyć, bo wyglądał paskudnie. Ludzie nie mieli gustu, jeśli chodzi o swoje małe, robacze imperia.

OOC:
*GGW - Generate World Wide - Stacja medialna o obszarze globalnym głównie nadająca informacje na żywo. Z przerwami na wspaniałe seriale, jak ciastko w mleku, tudzież...no cóż nie są wspaniałe te tanie kawałki akcji, czy romansu, ale kręcą kasę, a wybór w telewizji i tak jest ubogi.

NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

East City [Ruiny po tsunami] - Page 3 Empty Re: East City [Ruiny po tsunami]

Pią Mar 16, 2018 7:47 pm
- Kaede… - odezwał się chrapliwie znany już Dragotowi głos.


East City [Ruiny po tsunami] - Page 3 Cca87267afc2a400a1ed3faaed619e81

Należał do tego białowłosego demona, którego spotkał na łodzi podwodnej. Wyglądał na stosunkowo młodego i niegroźnego chłopaka. Niewiele brakowało mu do tego, by wyglądać sympatycznie. Tylko te czerwone tęczówki oczu, jakby zalane krwią oraz paskudna blizna przebiegająca przez oko na policzek, psuły do miłe wrażenie. Podobnie jak ostre, szponiaste zęby…

Wyłonił się z odmętów oceanu, chwytając niezgrabnie rękami krawędzi budynku, na którym stali Raa i Drag.

- Wiem, gdzie ona się znajduje. – powiedział. Złośliwy uśmieszek natychmiast wystąpił na jego usta. Wygrzebał się w końcu na dach i położył na plecach wykończony. – Byłem przy tym, jak dostała rozkazy od Cesarza. – kontynuował dysząc. – Naszyjnik za informacje. – wyciągnął rękę w bok i pomachał palcami, żeby Dragot oddał mu artefakt.
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013


Identification Number
HP:
East City [Ruiny po tsunami] - Page 3 9tkhzk0/0East City [Ruiny po tsunami] - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
East City [Ruiny po tsunami] - Page 3 Left_bar_bleue0/0East City [Ruiny po tsunami] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

East City [Ruiny po tsunami] - Page 3 Empty Re: East City [Ruiny po tsunami]

Sob Mar 17, 2018 1:14 am
Aż mi się przykro zrobiło. Widocznie ktoś nie był ze swojego głosu dumny. Choć nie było w moim głosie ani odrobiny złej chęci, to wyraźnie zaczęły ją ponosić emocje. Zacząłem się zastanawiać czy zaryzykuje atak w moim kierunku. Akurat tą chęć udało jej się powstrzymać. Już się przyzwyczaiłem, że jakakolwiek dobra chęć z mojej strony tak się kończy. Dlatego zamiast skupiać się na emocjach, skupiłem się na słowach. Wszystko wskazuje że jest w jakiejś świątyni. Myślę że nie mówiłaby o tym, gdyby nie wiedziała gdzie to miejsce jest. Oznacza to że cel jest jasny, a my nie mamy czasu do stracenia.
-Przepraszam Raa. Używając twojego sposobu mowy, chciałem okazać ci szacunek upodabniając się. Nie chciałem byś odebrała to źle, ponieważ nie oceniam istot po takich rzeczach. Skoro sprawiło Ci to przykrość, więcej tego nie zrobię.
Powiedziałem słowa formalności, z maksymalną uprzejmością jakby szef rozmawiał ze swoim pracownikiem.  Starałem się jednak nie tworzyć atmosfery jakobym uważał się za lepszego. Takie rzeczy wychodzą w praktyce, i nie trzeba nikomu ich udowadniać. Można na tym głównie stracić. Gdy już myślałem że spokojnie się oddalimy, gówno wyłoniło się z wody.

Spojrzałem na niego. Mokrego, rannego, wyraźnie zmęczonego. Pieprzącego głupoty, które nie mają sensu w związku z rzeczami które usłyszałem od Raa, która w przeciwieństwie do niego nie ma żadnej korzyści z kłamania. On za to może z umiejętnością teleportacji z każdej chwili zwiać z naszyjnikiem. Po mojej twarzy jednak nic nie dało się poznać, gdyż dalej gościł na niej uprzejmy uśmiech. Odwróciłem się w jego kierunku. Spojrzałem się na jego wystawioną rękę. Przemyślałem dobrze swój następny ruch. Uważałem go za jedyne logiczne wyjście z tej sytuacji. Podszedłem do leżącego na plecach chłopaczka-demona. Następnie sięgnąłem do kieszeni z naszyjnikiem, chwyciłem go jasno i wyciągnąłem. Jego wzrok zapewne teraz przykleił się do tego cennego przedmiotu. Zacząłem go wtedy opuszczać najwidoczniej przystając na jego ofertę. Ten demon leżał ledwo żywy, po tym jak chciał mnie wykończyć by wziąć naszyjnik dla siebie. Dlatego to nie naszyjnik trafił do jego wyciągniętej ręki, a mój wojskowych rozmiarów but który przybił ją niczym gwóźdź do stalowego podłoża. Naszyjnik natomiast wrócił do mojej kieszeni. Przytrzymałem jego dłoń siłą mięśni uda. Jeśli udawał to wycieńczenie, to teraz będzie musiał się odkryć. Jeśli zaś nie udawał, to nie będzie miał jak się uwolnić.

-Chyba jednak nie chcę od Ciebie pomocy po tym, jak się wobec mnie zachowałeś. Ludzie to robaki które dążą do utopienia się w toksynach które sami wytworzą. Ale wiedzą jak stworzyć dobrze przysłowie. Przypomniałeś mi swoim postępowaniem o dwóch. Nie poluj na to, czego nie możesz zabić oraz...

Wtedy moje ciało pokryła czerwona aura, nawet jeśli był silniejszy ode mnie nie miał w tym momencie możliwości ucieczki gdyż połączenie mojej siły fizycznej z większością energii KI zraniłoby poważnie nawet krwiożerczego Reda. Najpierw skierowałem dłonie do boków, by następnie płynnie wycelować nimi w jego korpus dla pewnego, bezpośredniego, i śmiertelnego strzału. Czerwona skoncentrowana kula energii która była wyczuwalna na całym świecie, może i poza nim. Gdyż ta ilość energii była zdolna do zniszczenia całej planety przy trafieniu w powierzchnię. W tym wypadku jednak jego ciało powinno temu zapobiec. Dorzuciłem ostatnie pokłady jakie mogłem bez czynienia ataku wysoce niestabilnym, i dokończyłem zdanie.
-Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.
Następnie połowa mojej całej KI została uwolniona w celu ukarania tego, który rzucił mi wyzwanie. Niebo pokryła jasna czerwień, moje oczy utraciły nadające im trzeźwy wygląd tęczówki i źrenice, pozostawiając jedynie białko. Zniszczenia zapowiadam na poważne w skali planety, niezależnie od skutku ataku. A jeśli ktokolwiek interesuje się losem tej planety, choćby by tą planetą władać, teraz poczuje strach.

OOC:
-50% KI za Bloody Sunday i próba zabicia Białowłosego Demona
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

East City [Ruiny po tsunami] - Page 3 Empty Re: East City [Ruiny po tsunami]

Pon Mar 26, 2018 8:05 pm

Misja powierzona przez Tyriona zakończyła się połowicznym sukcesem, pomimo, iż Raa nie przyczyniła się do jej powodzenia. Nim demonica i Drag zdążyli ustalić położenie Kaede, niebianka opuściła Świątynię Salazara i dostarczyła wazę, ale nie Rukeiowi, a w ręce swojej przełożonej.

Krótko po tym, jak Dragot pożarł białowłosego demona, do Raa przybył posłaniec od jej obecnego przełożonego Tyriona. Przekazał rogatemu demonowi zaproszenie na spotkanie z Rukeiem, a Balonówkę poprosił o udanie się z nim w inne miejsce.

Krótko po ich rozstaniu posłaniec zaatakował Raa. Próbował zabić ją sprytnie w szybki i cichy sposób. To niestety nie mogło mu się udać, nie docenił umiejętności swojej przeciwniczki. Toczyli wielogodzinny pojedynek zakończony porażką posłańca. Przed pożarciem przez Balonówkę wyznał, że Tyrion obawiał się zdrady ze jej strony. Kazał zamordować ją zanim Rukei dowie się o jego sprytnym planie przejęcia władzy. Tym bardziej, że nie było już najmniejszej możliwości na powstrzymanie Changelingów przed wykorzystaniem Smoczego Oddechu do własnych celów. Nie po porażce Vegety…

Tymczasem Drag udał się na spotkanie z Rukeiem. Cesarz Demonów prosił go o udanie się na Vegetę oraz na Namek, zbadanie sytuacji i zorientowanie się w sprawach Smoczego Oddechu. Krótki pobyt Draga w Pałacu szybko dał mu obraz zastanej sytuacji. Jego nieprzeciętnie błyskotliwy umysł bardzo szybko połączył fakty, znacznie szybciej niż Rukei mógł przypuszczać. Jasnym dla niego było, że władca demonów poszukiwał sposobów na wzmocnienie się i zapewnienie sobie bezpieczeństwa na piastowanym stanowisku. Inne demony zapewne wyczuwały jego słabość i strach, dlatego nie pozostawały bezczynne. Aby lepiej zorientować się w sytuacji, Drag postanowił jakiś czas wykonywać misje od Rukeia.

W przeciągu następnych lat Raa musiała wielokrotnie toczyć pojedynki o życie z coraz to innymi demonami. Stała się kimś w rodzaju banitki. Musiała ukrywać się, inaczej zginęłaby za szybko. Nie miała wpływowych przyjaciół z którymi mogłaby się skontaktować, poza jedną osobą… Grd’er. W końcu udało jej się skontaktować z nią i przekazać zaistniałą sytuację, co pociągnęło za sobą lawinę zdarzeń. Generał Ognia skontaktowała się z Rukeiem i przekazała mu wątpliwości co do czystości zamiarów Tyriona… Rukei stawił się na Helisticon wraz ze swoim nowym przybocznym, Dragiem, aby osobiście wysłuchać Raa i zaplanować działania na przyszłość.

Nie miał jednak tyle czasu. Doszło do wielkiej bitwy, jaka zapisała się w historii demonicznego świata. Wtedy Tyrion wraz ze wszystkimi swoimi poplecznikami ruszył na Helisticon, ujawniając swoje aspiracje na tron Cesarza Demonów. Demoniczna armia napierała na Pałac Ognia wszelkimi dostępnymi środkami. Przedostała się w końcu przez fortyfikacje i stanęła twarzą w twarz z Rukeiem, Grd’er, Dragiem i Raa…

Walki były epickie, pełne zaangażowania i widowiskowych technik. Raa wzmocniła się przez lata pojedynków toczonych z agresorami. Walczyła z Tyrionem jak równa z równym. Zgubiło ją coś, o co chyba nigdy by siebie nie podejrzewała… przyjaźń. Gdy morderczy promień wystrzelony z ręki przeciwnika powędrował w stronę Grd’er, Balonówka bez zawahania rzuciła się w stronę swej jedynej przyjaciółki i osłoniła ją swoim ciałem, wybuchając jak nadmuchany balon i rozbryzgując się na całą okolicę. Generał Ognia przeżyła dzięki swojej uczennicy, lecz nie stanowiła żadnego więcej zagrożenia w tej bitwie.

Na koniec na arenie pozostały tylko trzy postaci: Drag, Rukei i Tyrion. Rukei wydał Dragowi rozkazy i ruszył pewny siebie na Tyriona. I to go zgubiło. Gdy oczekiwał pomocnej dłoni od rogatego demona, ten... ani drgnął. Z lubością przyglądał się temu, jak Tyrion pożera jego ciało, zyskując potęgę. Czemu to uczynił? Nic tak Dragota nie demotywowało jak bezwartościowy przeciwnik. Od dawna nie żywił do Cesarza Demonów ani odrobiny szacunku. Jeśli angażował w coś swoje siły, chciał, by było to czymś godnym jego atencji. Pozwolił Tyrionowi powiększyć swoją potęgę, by miał godnego sobie przeciwnika.

Pojedynek pomiędzy Tyrionem i Dragotem trwał wiele godzin. Doszczętnie zniszczyli pałac na Helisticon, potrzebując wszystkich poległych w jego ruinach. Kiedyś walka musiała się w końcu rozstrzygnąć… I zwycięzcą był…











Dragot.

Śmiejąc się do rozpuku przygniatał swojego przeciwnika do ziemi. Nawet nie wchłaniał jego ciała, chciał tylko i wyłącznie poczuć jego wstyd i smak gorzkiej porażki, a następnie upokorzył go, mordując jak zwykłe zwierzę hodowlane, podrzynając mu gardło.

Gdy pojedynek zakończył się, demony pokłoniły się Dragotowi. Wiwatowały i gwarantowały swoje oddanie. Ten przyklęknął przed ciałem Tyriona, zanurzył w nim swoją rękę i wyciągnął z niego koronę Cesarza Demonów. Obejrzał ją dokładnie z każdej strony, po czym… na oczach wszystkich... podrzucił lekko i wykopał jak piłkę, aż wyleciała w przestrzeń kosmiczną. Największym bowiem paradoksem całej tej historii był fakt, że Dragotowi nigdy nie zależało na pozycji Cesarza Demonów. Bo co to za zaszczyt być przywódcą zgrai słabeuszy, których poprzedni wódz dał się podejść i zamordować?

W wyniku tych zdarzeń demonom nigdy nie udało się odbudować takiej jedności i potęgi, jaką miały za panowania Braski czy Rukeia. A co dalej działo się z Dragotem? Tego nikt już nie wie.

Sponsored content

East City [Ruiny po tsunami] - Page 3 Empty Re: East City [Ruiny po tsunami]

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito