Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Kame House

+4
NPC.
Rikimaru
Reito
NPC
8 posters
Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Kame House - Page 2 Empty Kame House

Sro Maj 30, 2012 12:43 am
First topic message reminder :

Kame House - Page 2 XmvrecKame House
Dom Genialnego Żółwia - jest to domek na małej wysepce na środku oceanu. Mieszkają tam Żółwi Pustelnik (zwany też Kameseninem) i jego zwierzątko Morski Żółw. Wyspa jest bardzo trudna do odnalezienia ponieważ jest zbyt mała by ją umieścić i zaznaczyć na mapie przez co niewiele osób wie o jej istnieniu.
Informacje
Techniki do nauczenia
- Kamehameha
- Mafuba
- Telephaty
- Ki Feeling
UWAGA!
Nie można pisać w tym temacie bez pozwolenia NPC/Admina/Mg. Najpierw trzeba zdobyć informacje o położeniu wyspy.


"Przed napisaniem zapoznaj się z treścią postu dołączonego do tematu bądź skonsultuj się z adminem lub MG, gdyż każdy post niewłaściwie napisany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu."


Ostatnio zmieniony przez NPC dnia Sob Lut 16, 2013 1:43 pm, w całości zmieniany 6 razy

NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Sro Paź 23, 2013 10:58 am
Kame House - Page 2 Kame-senninKame Senin w końcu opuścił toaletę. Udał się w kierunku drzwi, narzekając, na bóle w krzyżu. Żółw zakrył płetwą oczy i zrobił krok w bok, aby Mistrz mógł swobodnie wyjść z domu.
___ - Ale mnie w krzyżu... Kim jesteś?- zapytał, opierając się o swoją laskę. Spojrzał na żółwie który pomachał płetwą z góry na dół. Był to znak, że niebieskooki nie jest wrogiem.
___ - Aha... W takim układzie co sprowadza Cię na wyspę? - zapytał - Chciałeś brać u mnie nauki, czy rzucić mi wyzwanie tak jak tamtych dwóch?- dopowiedział po chwili. Wolną ręką poprawił sobie szelki od skorupy.
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk1/1Kame House - Page 2 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Sro Paź 23, 2013 7:33 pm
< CZĘŚĆ TRENINGOWA >Nim jeszcze pojawił się łysy staruszek Rikimaru rozpoczął swój trening. Na początku koncentrował swoją KI w rękach, ponieważ zamierzał wystrzelić jak najwięcej technik naraz testując swoją wytrzymałość oraz energię wewnętrzną. Na sam początek postanowił spróbować Kiaiho, żeby zobaczyć jak dużą ilość wody odepchnie. Żałował, że morze jest teraz takie spokojne. Jeszcze parę minut temu wydawało mu się to ciekawą informacją, bo było tak cicho, ale przeciwstawianie się falom było znacznie ciekawszą opcją. Podleciał nad taflę wody i chwilę się unosił wypatrując ryb, ale nie było tu żadnych przy brzegu. W jednej chwili wyrzucił z siebie sporą ilość KI robiąc dziurę w wodzie, aż do dna, ale nie był to imponujący wyczyn, gdyż było tam zaledwie 20 cm głębokości. Nie chciał zapuszczać się zbyt daleko na wypadek gdyby pojawił się mistrz tej wyspy. Używanie techniki Kiaiho nie należało do prostych jak każdej innej. Zastanawiał się czy dałby radę w jakiś sposób robić serię uderzeń kiaiho, ale uznał, że zmęczy się szybciej. Postanowił sprawdzić skuteczność swojej Dodonpa. Zgiął lekko rękę i uniósł na wysokość piersi. Zaczął koncentrować KI w palcu, a następnie wystrzelił tuż nad powierzchnią wody.
W tym samym czasie usłyszał zgrzyt drzwi, pytanie, a z głosu ocenił, że to starsza osoba. Musiał przerwać w tym momencie strzelanie, gdyż w taki sposób nie będzie w stanie mierzyć się z wodą. Promień zniknął, odetchnął nieco i obrócił się w kierunku domku.< /CZĘŚĆ TRENINGOWA > Tam ujrzał łysego mężczyznę z siwą brodą i wąsami oraz okularami słonecznymi na nosie. Wyglądał dość nietypowo mając na plecach żółwią skorupę. Zrozumiał skąd przydomek Żółw, natomiast Genialny musiał pochodzić od tego, że mógł być tym mistrzem. Raczej nie miał wątpliwości, ponieważ nie wyczuwał innej KI oprócz tej, tego staruszka. Podleciał do niego i osiadł na trawce.
- Sprowadziła mnie dwójka ludzi, gdzie jeden z nich rzucił we mnie kulą KI dla prowokacji, ale musiałem coś po drodze załatwić. - po drugim pytaniu upewnił się, że to on jest mistrzem. Gdyby nie był, nie pytałby o nauki. Zastanawiał się chwilę, ponieważ korciła go myśl o pojedynku, ale skoro tamta dwójka zwiała przed nim, to pojedynek raczej nie trwałby dłużej niż sekundę. - Myślę, że chciałbym pobrać nauki. - Wcześniej nie miał takiego luźnego podejścia, bo uważał, że sam osiągnie dużą moc i będzie sam brnął przez życie, ale później nauczył się jednej rzeczy, później kolejnej i samo zaczęło iść. Przyzwyczaił się już do myśli, że nie osiągnie potęgi bez pomocy innych.

OoC:
Krótki przerywnik w treningu.


Ostatnio zmieniony przez Rikimaru dnia Czw Paź 24, 2013 12:11 pm, w całości zmieniany 1 raz
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Sro Paź 23, 2013 9:32 pm
Kame House - Page 2 Kame-sennin
Kame Senin zdążył na użycie dodonpy. Ten chłopak miał w sobie potencjał. Może ukrytym, ale któż mógł go uwolnić jak nie Genialny żółw? Niebieskowłosy podleciał do mistrza wyspy. Na twarzy staruszka wymalował się uśmiech a policzki zaczerwieniły się. Usta wykrzywiły się w wesołym grymasie.
      -  Nauki taaaak?  Po pierwsze musiałbyś się przedstawić. - Zapytał spokojnie. Laskę oparł o swoje ramie i zaczął zacierać ręce. Usta jeszcze bardziej wykrzywiły się w uśmiech.
      - Mogę Cię uczyć, ale pod warunkiem, że przyprowadzisz mi tutaj jakąś piękną młodą dziewczynę, która ze mną zamieszka - powiedział wciąż uśmiechając się. Nie dało się ukryć jego podniecenia. Czekał na odpowiedz niebieskowłosego.

Żółw wpatrywał się w Kame sennina. Podszedł do niego i chciał uderzyć go w skorupę. Nim jednak to zrobił, Genialny żółw posłał w jego kierunku srogie spojrzenie. Brązowy mieszkaniec morza wycofał się..
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk1/1Kame House - Page 2 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Sro Paź 23, 2013 9:54 pm
Chłopak chwilę stał zastanawiając się czy faktycznie się nie przedstawił. Zazwyczaj sam wychodził z tą inicjatywą. Cóż... czyżby urosła w nim ignorancja? Raczej nie, acz czasem się zdarza. Zdziwiła go trochę prośba starca, ale po chwili już wiedział z kim ma do czynienia. Stary zbereźnik chciałby jakąś kobietę. Na początku pomyślał o swojej Alex, ale wątpił żeby była skora opuszczać wioskę, a poza tym nie odda jej w ręce pomarszczonego dziadka, jakkolwiek miałby być silny. Swoją drogą musi wiedzieć czy warto wykonać to zadanie. Spojrzał na starca z przymrużonymi oczyma i rzekł w końcu:
- Jestem Rikimaru. Bardzo chętnie spełnię Twoją prośbę, ale nie mam na razie pewności czy możesz mnie czegokolwiek nauczyć... Jak możemy się o tym przekonać?
Próbował podpuścić starca do pokazania swoich umiejętności. Nie interesowała go forma pokazu. Ważne żeby się tylko upewnić, a potem poleci gdzieś i zgarnie jakąś panienkę. Znał nawet miejsce, gdzie znajdzie dziewczynę, która zrobi wszystko żeby tylko zamieszkać na takiej wyspie i nie martwić się więcej czy starczy kasy do ostatniego. Z pewnością jedna z cherleederek z jego szkoły pójdzie na taki układ, ale wpierw musi ujrzeć co trzeba. Przez głowę mu przeszła próba uderzenia starca, ale wtedy może stwierdzić, że jednak go nie będzie uczyć. < CZĘŚĆ TRENINGOWA >Koncentrował energię, aby ewentualnie albo podpatrzeć jakąś technikę, a jeżeli dobrze rozumiał to tamta dwójka taką ujrzała i zwała się falą uderzeniową albo może dojść do pojedynku i skumulowana energia mu się przyda. Po tym jak opanował możliwość wyczuwania KI wiedział, że nie potrzebuje medytacji do kumulowania KI. Mógł kumulować i kumulować, zwiększać jej pojemność w swoim ciele nawet podczas rozmowy z kimś. Wiedział, że nie wykorzystana energia w formie fizycznej musi zostać zużyta w inny sposób. < /CZĘŚĆ TRENINGOWA >

OoC:
Gdzieś w połowie dalszy opis treningu.


Ostatnio zmieniony przez Rikimaru dnia Czw Paź 24, 2013 12:10 pm, w całości zmieniany 1 raz
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Czw Paź 24, 2013 10:14 am
Kame House - Page 2 Kame-sennin
Kame Senin zdziwił się gdy chłopak zapytał o demonstracje. Czyżby sława Genialnego Żółwia zostałą już przyćmiona przez innych potężnych wojowników? Zazwyczaj każdy kto tutaj przylatywał,robił wszystko co mógł by dostać choć jedną lekcje. Najwidoczniej niebieskowłosy nie znał, starego mistrza.
       -  Masz wątpliwości? No cóż trzeba je rozwiać. - Powiedział spokojnym głosem. Podszedł do ziemianina. Wyciągnął przed siebie pięść. Wyprostował palec wskazujący oraz środkowy a następnie delikatnie uderzył ziemianina w czoło. Ten przestał się ruszać na moment... Miał oczy otwarte a wydawałoby się, że śpi. Ciało nie poruszało się, jednak umysł cały czas otrzymywał informacje.

Minęła może minuta. Całą trójka, przez ten czas nie odzywała się. 
     - Jak myślisz, wystarczy?- powiedział Kame Senin do swojego przyjaciela. Żółw tylko skinął głową. Właściciel wyspy uderzył dwoma palcami ziemianina między czwarte a piąte żebro. Paraliż puścił.
      -I co, takie coś Cię przekonuje? -powiedział uśmiechając się.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk1/1Kame House - Page 2 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Czw Paź 24, 2013 12:06 pm
< CZĘŚĆ TRENINGOWA >Mimo, że starał się być gotowym na każdy możliwy scenariusz, a jego koncentracja była maksymalna to nie spodziewał się czegoś tak nagłego. Zaledwie dwoma palcami sparaliżował go tak, że nie mógł nawet drgnąć powieką. Nic nie czuł i nie wiedział czy to normalne w takim przypadku. Nie mógł ruszyć nawet gałkami ocznymi, a jedynym obrazem, który widział była twarz starca. "Kso. To niemożliwe. Przecież to jest jakaś paranoja." - krzyczał w myślach. Starał się z tym walczyć na wszelkie możliwe sposoby, ale zdał sobie sprawę, że nie posiada wystarczająco dużej siły fizycznej by tylko nią wyzwolić się z tego. Kolejną rzeczą była walka umysłowa z tym, ale czuł tylko jak jego KI ulatnia się z ciała, a jej ruch jest tak bardzo zaburzony, że nie jest w stanie poruszyć ciałem za jej pomocą. To było gorsze uczucie od leżenia w szpitalu podczas śpiączki, ponieważ nie mógł stworzyć obrazów w myślach tak wyraźnych jak wtedy.< /CZĘŚĆ TRENINGOWA >
W końcu Genialny Żółw dotknął go ponownie, a paraliż całkowicie zniknął. Rikimaru zrobił krok do tyłu i odchylił głowę do tyłu i zaczął się śmiać ze swej bezsilności. Nagle odpalił:
- Hahaha. To było niesamowite. Nie wiem co to było, ale chętnie się tego nauczę. Wolisz blondynki, brunetki, rude? - zapytał nonszalancko na koniec.

OoC:
Koniec treningu.

NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Czw Paź 24, 2013 5:47 pm
Kame House - Page 2 Kame-sennin

     -  Hahaha - roześmiał się głośno Kame sennin, gdy to samo uczynił Rikimaru, spoważniał dopiero po słowach ziemianina w których Niebieskowłosy wyraził chęć nauczenia się tej techniki. Żółw chciał powiedzieć, że go tego nie nauczy, jednak jego prawie uczeń przeszedł do meritum sprawy. Na twarzy Mistrza znów wymalował się ten sam, uśmiech podniecenia.
     - He, he, he, obojętnie byleby była śliczna i ze mną zamieszkała - powiedział. Na chwile wyłączył się, myśląc o ślicznej dziewczynie o której śni co noc.
     -I te jej śliczne zielone oczy.. ahhhh. To znaczy! -powiedział na głos przywołując się do porządku.
     -Rozmowę dokończymy gdy już przyprowadzisz jakąś dziewczynę. -odpowiedział spokojnie. Odwrócił się i wszedł do domu. Ani żółw, ani Rikimaru nie widzieli przez okno, jak Mistrz, włącza telewizor i ogląda swój ulubiony program z ładnymi dziewczynami w roli głównej...
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk1/1Kame House - Page 2 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Czw Paź 24, 2013 6:00 pm
Postawił sprawę jasno, więc nie miał tu już nic do roboty. Mistrz wrócił do domku i po chwili dało się słyszeć kobiecy głos i komendy ćwiczenia. Słychać było, że poszedł się nieco zrelaksować przed telewizorem. Nie pozostawało mu nic innego jak udać się gdzieś i poszukać jakiejś panienki. Nie mógł polecieć teraz tam gdzie teoretycznie było najbliżej, czyli South City, ale z drugiej strony równie blisko było na wyspę Papaya. Często są tam organizowane różne turnieje sztuk walk, w tym ten jeden najważniejszy, ale do niego jest jeszcze sporo czasu. Może trafiłby na jakiś mniejszej skali. Jeżeli wygrałby, to będzie szansa na wyrwanie jakiejś panienki i przyprowadzenie jej przed oblicze mistrza. Powiedziałby, że wygrał, ponieważ ma dobrego trenera. Uznał, że idealna będzie taka, której będzie imponowała siła i bez większej inteligencji. On pewnie również będzie zadowolony jeżeli na taką trafi. Spojrzał na zachód, na lekko zaczerwienione niebo od zachodzącego słońca.
- O tak. Takie widoki spodobają się każdemu. - zabrzmiało to co najmniej dwuznacznie. Pewnie żółw tego nie zrozumiał. Co mógł wiedzieć o ludzkich zachowaniach. Machnął ręką na pożegnanie i poleciał w kierunku wyspy Papaya. Za daleko miał do miasta swego dzieciństwa, więc aktualny cel był dużo lepszą opcją.

z/t do Wyspa Papaya.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk1/1Kame House - Page 2 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Pon Lis 18, 2013 7:12 pm
z Papaya Island z Dziewczyną.

Pod koniec drogi już ledwo leciał, bo walka z wielką kałamarnicą wyczerpała go bardziej niż myślał i z trudem trzymał Misaki. Widząc wyspę odetchnął w końcu z ulgą, ponieważ bał się, że w końcu wypuści ją, a leciał trochę wyżej, aby znów nie natknęli się na jakieś przewrażliwione zwierzę. Zdziwiło go to, że miał takie problemy z tym stworem, a nie czuł jego mocy. To wcale nie nieuwaga lub zmęczenie, ale moc tego potwora była tak duża. Coś mogło wpłynąć na moc tego czegoś lub uległo nieznanej mutacji.
W końcu mógł obniżyć lot i osiąść swobodnie na piasku. Odzyskał już czucie w nogach i w miarę udawało mu się stać. Misaki również nie miała już problemów, ale była wyczerpana i trochę pobrudzona od tego atramentu, który wystrzeliwała kałamarnica.
- Jesteśmy na miejscu. Uprzedzam ze mistrz jest dziwny.
- Wiem. Słyszałam, że jest zboczony.
- Trochę...
Przerwał, ponieważ usłyszał kroki w domku. Być może mistrz już usłyszał kobiecy głos. Podszedł do drzwi i zapukał. Liczył na to, że już od jutra zacznie nauki i nauczy się czegoś naprawdę porządnego. Zresztą, jeżeli Misaki również będzie chciała się czegoś nauczyć i zauważy, że mistrz ich niczego nie nauczy to pewnie sama postanowi się ewakuować, więc ma też pewne zabezpieczenie. Przynajmniej na to liczył, że wszystko będzie dobrze.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Czw Lis 21, 2013 12:27 pm
Kame House - Page 2 Kame-sennin

   
Długa cisza. Ani właściciel wioski, ani ten mniejszy żółw nie wychodzili z domu. Do czasu aż w środku nie usłyszeli głosu jakieś kobiety. Wtedy dało się usłyszeć dźwięk spłukiwanej wody w toalecie, a Kame Sennin w ułamku sekundy pojawił się w drzwiach. Spojrzał na kobietę. Uśmiechnął się dziwnie, zaczerwienił  pod oczami a jego wielki okulary zsunęły sie lekko ukazując jego oczy.

     -No, no. Dobrze się spisałeś - powiedział Żółw wpatrując się w dziewczynę jak w obrazek. Zaraz po tym przyszedł żółw. Kame Sennin kiwnął mu ręką by ten wyszedł z domu. Właściciel wioski cały czas, jak zahipnotyzowany patrzył na kobietę. Umigame kaszlnął, a wtedy Genialny Mistrz spojrzał na Rikimaru.

     - Dobrze, jak obiecałem nauczę Cię techniki.-Powiedział to i podszedł do żółwia. Wyciągnął ręce przed siebie. Wyleciał z nich zielony promień, który uderzył... W kamień obok Umigame. Zielony promień podniósł kamień na wysokość głowy Niebieskowłosego. Następnie Kame Sennin przerwał technikę a kamień upadł.

        - Ta technika to Bankkoku Bikkuri. Polega na wypuszczeniu z dłoni zielonego promienia o sporym natężeniu. Unieruchamia ona przeciwnika na jakiś czas, w zależności od Twojej siły. Ty ćwicz a ja udam się do domu z koleżanką pooglądać telewizję. -Powiedział, znów dziwnie się uśmiechnął, podszedł do kobiety i wraz z nią weszli do domu...
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk1/1Kame House - Page 2 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Czw Lis 21, 2013 5:02 pm
W końcu doczekał się zboczonego Żółwia, który nie zwlekał i od razu przeszedł do rzeczy i pokazał mu na sam początek technikę, która była całkiem ciekawa, ponieważ była bardzo podobna do jakiegoś rodzaju telekinezy, ale używał do tego energii, która miała zieloną barwę. Nie wiedział tylko czy ten kolor ma znaczenie...
Nie zdążył poprosić mistrza o jakieś szersze nauki lub zapytać skąd ma taką moc lub jak do niej dojść, bo ten już brał dziewczynę do domku, a ona odchodząc szepnęła mu do ucha:
- Jak to opanujesz to później mnie będziesz musiał tego nauczyć.
Tylko przytaknął głową na zgodę, ponieważ Kameseninowi nawet przez myśl nie przeszło, że dziewczyna chciałaby również trenować. Dla niego powinna to być motywacja duża, bo widziałby jak się Misaki gimnastykuje i wygina. To raczej lepsze niż patrzenie się w telewizor. Przynajmniej on pewnie by tak zrobił jakby był na miejscu staruszka, ale to jego decyzja.
Teraz przyszedł czas na tym by skupić się w pełni na treningu. Skoro już otrzymał wiedzę na jakiś temat to lepiej będzie ją odpowiednio wykorzystać. Z drugiej strony czuł się na chwilę obecną bardzo wyczerpany. Ściągnął ciuchy z siebie i wskoczył do wody, aby trochę się popluskać i zrelaksować. Po paru minutach wyszedł i położył się na leżaku przed domem i usnął po chwili...
* * *
Obudził się nad rankiem, gdy słońce pojawiło się tuż nad horyzontem. Lekki wiaterek i bezchmurne niebo były bardzo motywujące. Po chwili zorientował się, że spał w samych gaciach całą noc na zewnątrz. Ubrał się i rozciągnął. Do śniadania była jeszcze raczej długa droga, więc wybił się w górę i powędrował wzrokiem po niebie, aż ujrzał jakiegoś pelikana. Rzucił w niego Ki Blastem i przypiekł równo. Obskubał mięso i zjadł, a resztę zwęglił na popiół. Przynajmniej nie będzie głodny przez parę godzin, aż do śniadania. Zleciał na plażę i zamknął oczy, aby przypomnieć sobie wszystko co mu pokazał Genialny Żółw.

Trening Start.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk1/1Kame House - Page 2 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Czw Lis 21, 2013 11:33 pm
Trening musiał potraktować jak najpoważniej, aby efekty z niego były najlepsze. Wpierw musiał wejść w ten odpowiedni stan, gdy ciało, umysł i dusza skupiają się na tym co ma dopiero nastąpić. ...Wyobraźnia i marzenia... - to były słowa Alex, dziewczyny, która żyła całe życie w górach i nie była w żadnym mieście. Powodem było to, że nie chciała psuć sobie wyobrażenia o idealnym świecie, o równowadze i spokoju. Dlatego nie wykraczała poza życie jakiego doświadczała. Spokojne, nie zepsute wrogością wielkomiejskiego światka, aż do czasu gdy ta tragedia przydarzyła się wtedy w wiosce. Całe szczęście, że tam był i pomógł ich ocalić, bo mimo tego wydarzenia "...nadal wierzę w dobrych ludzi... takich jak Ty." i było to spojrzenie jakiego on nie dostrzegał. Jego przemiana przyspieszyła wtedy i postępowała, a teraz starał się żyć tym trybem i doskonalenie się oraz sięganie po coraz to potężniejszą moc nie było już podążaniem za chaosem lub innymi, a tworzeniem bariery. Osłony, którą był on sam, która mogła oddzielać wszechobecne zło od bezbronnego dobra, nieświadomego w swej prostocie.
Dlatego każda technika i każda mądrość wielkich wojowników były teraz cenne, a techniki, które mógł widzieć na pewno pozwolą mu w przyszłości bronić tego co jest cenne, ale również mimo wszystko zyskać olbrzymią satysfakcję.
Zamknął oczy i ruszył wyobraźnię tworząc jeszcze raz obraz Genialnego Żółwia używającego tej dziwnej techniki, a następnie sam wystawił ręce przed siebie i spojrzał na kamyk na plaży i zaczął gromadzić energię KI w rękach, by po chwili pojawiła się niebieskawa łuna. Czuł, że ta energia jest zimna, ale nie sądził, że to jest odpowiedni efekt jaki powinien był uzyskać. Starał się ujrzeć przed oczami jedynie zieleń tak intensywną niczym kolor trawy na polanach wokół wioski w paśmie górskim, a później poczuł jak zimno znika, ale czuje dziwną siłę przypominającą tę, którą posiadała sama natura, a potem przypomniał sobie coś z nauki KI-Feeling, gdy obserwując okolicę i skupiając się na źdźble trawy próbował wyczuć jego energię, ale nie był w stanie. Wtedy jednak nie dostrzegał tego, co widział teraz. Tak naprawdę już wtedy udała mu się ta trudna sztuka, ponieważ zieleń tego małego elementu była bardziej intensywna przez aurę, która to otaczała. Lekka zielona mgiełka, która powoli unikała z zerwanej drobiny. Moc, która malała do tak niskiego poziomu, że trudno byłoby wyrazić liczbami ile setnych lub milionowych stanowiła moc tego źdźbła trawy, a teraz to jego własne ręce otaczała niemal podobna siła. Otworzył oczy i skupił w całości swój wzrok na kamyku, a następnie otoczył go aurą, która przemierzyła niewielką odległość w niezwykle krótkim czasie, a następnie starał się tak zamanipulować, aby unieść kamień jak mistrz, ale długo się z tym męczył.
Wszystkie kroki powtarzał wielokrotnie, ale ciągle kończyło się porażką i powoli tracił cierpliwość, ale w pewnym momencie zrozumiał naturę tego promienia. Identyczna aura spowijała pioruny... Tamta błyskawica z którą się zmagał przed pasmem górskim, która była potężna, a światło wydawało się być białe wcale takie nie było. To tylko błyskawica rozświetlała tę zieloną aurę tak, że z trudem można to było zauważyć. W tym przypadku było identycznie! Paraliżowanie było potężnym ładunkiem elektrycznym, a zielona aura to była konwersja z źródła do celu. To była po prostu moc natury, wywoływana przez człowieka. Genialny Żółw musiał użyć jeszcze czego w tej technice, ale Rikimaru nie potrafił do tego dojść. Wpadł jednak na inny pomysł, który nie mógł się nie udać. Podszedł do kamyka i wyrzucił go do góry, a następnie wystawił do przodu rękę i wystrzelił promieniem ładując w niego dużo KI, starając się wytworzyć jak największy ładunek elektryczny i udało się. Kamień zawisł w powietrzu i wisiał tam tak długo jak Rikimaru trzymał go napięciu, aż w pewnym momencie kamień pękł i rozkruszył się. Było słychać dziwny dźwięk iskrzenia jakby prąd o zbyt dużym natężeniu przechodził po kablach. Zbyt duża ilość mocy rozwaliła go, ale już poznał istotę i tajemnice tej siły... Teraz musiał już tylko czekać na mistrza, a słońce już było całkiem wysoko. Uznał, że musi być koło godziny 8 lub 9, a więc niedługo śniadanie.
Nie będzie się chwalić efektami treningu, a zje śniadanie i poprosi mistrza o powiedzenie mu o technice, którą w ogóle uniósł ten kamień, ponieważ może być równie przydatna w przyszłości co ta pierwsza. Być może znajdzie nawet czas na trening z Misaki, a może sam mistrz postanowi go również nauczyć czegoś więcej niż technik. Stylu walki, zwiększenia mocy, a może odbędą między sobą walkę?
Woda wydawała się być nadzwyczaj spokojna, co było dziwne wobec niewielkiego wiaterku. Miał przeczucie, że niedługo może nastąpić koniec tej ładnej pogody. W powietrzu było czuć, that storm is coming...

OoC:
Trening Bankoku Bikkuri.
Koniec 6h
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk1/1Kame House - Page 2 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Wto Lis 26, 2013 11:35 pm
... czuł coś dziwnego w powietrzu, ale również przestał odczuwać napięcie, które wcześniej towarzyszyło grupkom ludzi w różnych lokalizacjach na Ziemi. Wiele z potężnych KI po prostu wyleciało poza planetę w tym też i Frost, a więc wiele wskazywać mogło na to, że było tu wielu przybyszy z kosmosu, którzy prawdopodobnie mogli wykonywać podobną misję do tego pancerniaka. Dziwnym zbiegiem okoliczności większość z nich odleciała, ale wciąż wyczuwał KI w różnych obszarach o ponadprzeciętnej mocy i pierwsza z nich wcale nie była tak daleko, a więc warto by było to sprawdzić. Strasznie go to gnębiło, a chciał przetestować technikę, ale również sprawdzić tych o dużej sile, którzy pozostali na planecie. Do ranka jeszcze było trochę czasu i może się wyrobi.
Wszedł do domku i poszedł sprawdzić co Genialny Żółw ma w lodówce, a tam zastał karteczkę z napisem:
Smacznego. Na pewno po treningu będziesz zmęczony. Pamiętaj, że mnie będziesz uczyć tej techniki później! Misaki.
Uśmiechnął się, ponieważ nie spodziewał się, że ona mu coś przygotuje. Wziął paczuszkę i rozpakował, a następnie odgrzał jedzenie i zjadł wszystko co było. Następnie wypił dwie puszki coli i ruszył ku wyjściu. Nie wiedział czy Genialny Żółw śpi czy nie lub czy też zwróci uwagę, że nie ma Rikimaru na wyspie, bo być może o nim zapomniał. Widać było, że bardziej zwracał uwagę na dziewczynę co zresztą było normalne i naturalne, chociaż... czy do końca dla ludzi w jego wieku?
Prawdopodobnie był bardzo młody duchem stąd jego dość ekscentryczne zachowanie, ale dlaczego akurat wyspa na środku oceanu, gdzie nie mógł oglądać pięknych dziewczyn jak w wielkich miastach? Przecież tam nie nudziłby się, bo mając wzrok pod okularami mógł bezkarnie przerzucać wzrok z jednej na drugą i się niczym nie przejmować. Być może jego głowa nie wytrzymałaby tylu pięknych kobiet na raz lub jego zachowanie uznano by za dziwne i zamknęliby go za na przykład zbytnie narzucanie się. Rikimaru ciężko było rozgryźć starca, więc postanowił zostawić na wszelki wypadek karteczkę, że powinien wrócić niedługo, ponieważ chce coś sprawdzić.
Wyszedł przed domek rozciągnął się trochę i poleciał w kierunku kontynentu, gdzie wyczuwał jedną moc, potem mocniejsza jeszcze dalej, na tyle daleko, że lot mógł zająć mu dużo czasu. Odniósł wrażenie, że jest to nawet poza kontynentem, a nawet za oceanem. Być może...

z/t do Wulkan
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk1/1Kame House - Page 2 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Sob Sty 11, 2014 1:25 am
Z Leśnego Strumienia.
Spotkanie z Braską, demonem, było niezwykle pouczające, ponieważ poznał kolejną z technik demonów. Miecz był bardzo ciekawy, ale jeszcze lepsze było to co zrobił na końcu. Całkowicie rozpłynął się z miejsca. Teleportacja? To by wyjaśniało element zaskoczenia kiedy się pojawił. Pewnie Chepri wie coś więcej na ten temat. Lecieli teraz w miarę szybko w kierunku wyspy. Co prawda tym razem to czerwonowłosy uniósł się do góry dając znak na odlot, ale Rikimaru błyskawicznie go wyprzedził i zaczął prowadzić w kierunku wypsy. Później lecieli już praktycznie ramię w ramię.
- To jego zniknięcie... Chodzi mi o to jak się rozpłynął. To była teleportacja? Znasz to?
To było teraz coś, co Rikimaru chciał się koniecznie nauczyć, jeżeli tylko jest to możliwe dla zwykłego człowieka. Chciał poznać odpowiedź tylko na to pytanie i nic więcej.
* * *
Chwilę później po locie i naprawdę krótkiej rozmowie wylądowali na plaży. Było już ciemno. Słońce zostawili za sobą i nastała ich ciemność. No prawie, bo niebo nad wyspą było niezwykłe. Gwiazdy były dobrze widoczne. Inaczej niż na kontynencie. Zabrudzone światłem miast sprawiało, że niektóre gwiazdy się "schowały", ale tutaj w pełnej krasie były jak przepiękne malarskie arcydzieło. Tylko jedno z okien po przeciwnej stronie domku było rozświetlone. Trochę głupio byłoby wprowadzać obcego dla mistrza człowieka do domu. Zastanawiał się co może zrobić. Być może to Misaki nie spała czekając na Rikimaru. W końcu miał ją nauczyć techniki Bankoku Bikkuri. Swoją drogą Chepri mógł ją lepiej przećwiczyć, a dziewczyna by to opanowała. Podleciał do okna i ujrzał ją w samej koszuli nocnej, a ona go zauważyła.
- Ty cholerny... ej! Gdzie byłeś cały dzień!? Coś Ty robił, że taki poobijany jesteś?
Tak jak się spodziewał i czego się obawiał. Była zła, że zniknął i zastanawiał się co powie mistrz na cały dzień jego nieobecności, a tym bardziej jak zareaguje na kolejnego faceta na wyspie. Wpierw się wściekła, bo pomyślała, że ją podgląda, ale widząc jego rany całkowicie zmieniła nastrój w ciągu 5 sekund.
No i z drugiej strony patrząc, co do wizji podobnego jak miał Rikimaru zadania, z dwoma kobietami powinno być weselej, ale lepiej żeby mistrz nie kazał tracić czasu. Powinni przystąpić do treningu i poświęcić mu resztę czasu. Na to liczył podczas lotu, ponieważ są znacznie silniejsi od niego, a skoro oni do tego doszli to dlaczego on by nie miał? Jeszcze nie dawno to Chepri był od niego silniejszy, a tylko zdołał opanować coś tak przeciętnego mogło się wydawać jak siła, a przewyższył go. Chociaż był wdzięczny czerwonowłosemu, ponieważ nauczył się przy nim całkiem sporo i teraz musi ubłagać Genialnego Żółwia, żeby pozwolił Chepriemu na trening.
- Wybacz Misaki. Spotkałem całkiem ciekawą osobę i poznałem bardzo fajne techniki. Nauczę Cię jutro, ok? - Zachowywał się jak mąż, który przeprasza żonę, bo się spóźnił 10 minut do domu i przynosił jej bukiet kwiatów. Oczywiście dla wojowniczki takim prezentem były nie jakieś tam roślinki, a nowe techniki i widać było, że złagodniała.
- Trzymam Cię za słowo. Wlatujcie. Jeden pokój jest wolny. Musicie się podzielić. Pewnie rano zacznie się trening.
Zamachnął na Chepriego wskazując, żeby ruszył za nim. Otworzyła drzwi i poszła do korytarza, wskazała ich pokój. Rikimaru przez ten czas przemieszczania starał się nie patrzeć na Misaki, która była w piżamie z lekkiego materiału. Było mu głupio, ponieważ był związany z inną i poniekąd czuł się jakby ją w jakiś sposób zdradzał. Powinna była założyć jakiś szlafrok, czy coś.

OoC:
Do gwiazdek sytuacja podczas lotu. Po gwiazdkach już na wyspie. Zakładam, że już noc. A z rana pobudka? xD
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk0/0Kame House - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Sob Sty 11, 2014 4:33 pm
***Lecąc wśród chmur niczym ptak***

I znów miałem chwilę na przemyślenia, ostatnio dopisuje mi szczęście co do ich częstości występowania, ale tylko co do tego. Udało mnie się uspokoić rozkołatane myśli, mogłem wszystko na spokojnie przeanalizować. Rikimaru przerósł mnie, ale nie oznaczało to, że miałem zamiar to tak pozostawić. Dzięki ciężkiej pracy i motywacji na pewno uda mi się stać się silniejszym. Sęk w tym, że moje zadanie było bardzo trudne, musiałem nie tylko trenować "za siebie", to jeszcze "za niego", w tym sensie, że moje starania powinny dwukrotnie przewyższać jego. Czekały mnie ciężkie czasy...
Westchnąłem bezgłośnie.
Niebieskowłosy zadał mi pytanie. Bardzo dobre, tak się składało. Gdyby o tym nie wspomniał, sam bym prawie o tym zapomniał. Zaciekawiło mnie to co zrobił, w końcu nie codziennie widzi się takie rzeczy. Miałem już okazję coś takiego zobaczyć, ale mimo wszystko...
-To raczej teleportacja, ale nie wiem o tym zbyt dużo, nie miałem okazji zapytać o to mistrza.
Na tym się rozmowa zakończyła, bo w sumie nic więcej do powiedzenia nie było.

***Już na wyspie***

Nim dolecieliśmy zastała nas noc. Wyjątkowo ładna, bardzo gwieździsta noc, ale jednak. Czułem się bardzo zmęczony i cały obolały. Niezbyt uśmiechało mi się lądowanie, bo oznaczało to fale bólu z nóg, ale przemogłem się. Zmęczenie zagłuszało ból, to dobrze, choć powieki miałem ciężkie. Niebieskooki podleciał do okna i zaczął rozmawiać z jakąś dziewczyną, rozmowa zaczęła się dosyć burzliwie. Przez myśl przeszło mi pytanie, czy ta dwójka czasami nie jest parą, ale nawet gdyby, to nie moja sprawa. Zresztą, nie pora na takie rozmyślania. Po krótkiej chwili Rikimaru pokazał mi, że mogę lecieć. Oderwanie się od podłoża przyniosło sporo ulgi dla ciała. Wleciałem przez okno. Nadal się unosząc udałem się do wskazanego pokoju i jak długi runąłem na podłogę. Nie przeszkadzało mnie spanie na niej, zdarzało mi się sypiać na gołych skałach, więc to raczej przyjemne warunki. Nawet u siebie w domu od podłogi oddzielała mnie cienka warstwa materiału. Zasnąłem niemal od razu...
Sen:
Gdy się obudziłem był już ranek, ale dosyć wczesny. W głowie nadal miałem obrazy ze snu, nawet czułem zapachy z niego. Przetarłem oczy i spojrzałem na siebie. Wyglądałem fatalnie. Wcześniej już było źle, ale teraz? "Próba Artura" wyciągnęła ze mnie ostatnie siły. Yare yare...
Wyglądało na to, że tylko ja nie spałem. Najciszej jak potrafiłem wstałem i wyszedłem z pomieszczenia, a później z budynku. Taa... Słońce ledwo co wstało. Zimne powietrze szczypało mnie w skórę, ale nie narzekałem, przynosiło to ulgę w bólu.
Trochę bez zastanowienia zdjąłem z siebie strzępy ubrań i wskoczyłem do wody. Niemal natychmiast chciałem z niej wyskoczyć, bo temperaturą zachwyciłaby jedynie morsa.
Stwierdziłem jednak, że lepiej będzie potraktować to jako wstęp do hartowania się na zimno.
Zęby mi szczękały jak wściekłe, skóra nabierała sinej barwy i pokrywała małymi wypustkami.
-Ch-cho... Cholera-ra, al-ale zi-zimna - wydukałem do siebie, starając opanować ruchy dolnej szczęki. Cały drgałem.
-"A srał by to pies, ja stąd wychodzę!" - pomyślałem i popłynąłem na brzeg.
Położyłem się na piasku, w miejscu, gdzie padało dużo promieni słonecznych, powinny mnie wkrótce ogrzać trochę. Udało mnie się znaleźć jeden plus tej głupiej próby - obmyłem się trochę z pyłu i krwi.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk1/1Kame House - Page 2 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Wto Sty 14, 2014 1:08 pm
Po wejściu do pokoju Chepri momentalnie padł na podłogę. Trochę to zaskoczyło Rikimaru, który miał zamiar zrobić to samo, ale skoro już czerwonowłosy wybrał miejsce do spania to jemu pozostawało łóżko, ale nie miał zamiaru iść w takim stanie spać. Podarte i brudne ubranie, skóra też nie najczystsza. O ile podczas lotu nad oceanem parę razy zanurzył się leciał przez dziesięć, pięćdziesiąt, a nawet i po pięćset metrów pod wodą to nie oczyścił całkowicie swojego ciała. Podszedł do szafy, która była w pokoju i liczył na to, że znajdzie jakieś ubrania w których mógłby spać.
Większość to były dość spore gacie, które by spadały z niego, ale jakby związać sznurek to będą w sam raz. Trochę będą luźno na nim leżeć, ale to tylko do spania. Wziął więc jedną parę i poszedł do łazienki. Ściągnął podartą koszulkę i bluzę, później ciężki pas, który mu pomagał w treningu. Całkiem o nim zapomniał. Waga niewielka, bo pięć kilogramów. Coś cięższego może pomogłoby znacznie przyspieszyć trening, ale nad tym będzie myślał jutro. Spodnie były w miarę dobrym stanie, więc wystarczy je tylko przeprać i tak też zrobił. Buty przeczyścił pod wodą. Rękawiczki były już do niczego, a więc podobnie jak koszula pójdą do kosza. W szafie widział jakieś czerwone gi i niebieską koszulę. Nie będą najlepiej pasować do koloru spodni i butów, ale trudno. Najbardziej szkoda mu było płaszcza z kapturem, dzięki którym mógł wyglądać tajemniczo zakrywając nieco twarz, ale na wyspie nie będzie mu potrzebne ukrywanie tożsamości. Wykąpał się, wziął spodnie i buty ze sobą, i wrócił do pokoju. Walnął się od razu na łóżko i dość szybko zasnął.
A to ja też pośnię. W dodatku sen jest drugi raz!:
* * *
Obudził się, jak mu się wydawało w miarę wcześniej, ale Chepriego już nie było w pokoju, a więc musiał wstać przed nim. Po raz drugi widział ten sam sen. Był wtedy w szpitalu, a późniejsze jego zawiłe losy sprawiały, że często widział w głowie obraz jakiegoś człowieka. Czy to siedział demon w jego głowie? A może coś innego? W dodatku w tym śnie, osoba z ogonem przypominała trochę Reito, a rogaty stwór był podobny do Frosta! Mógłby zacząć myśleć nad tym co to wszystko znaczy, ale ta dziwna blizna, znak na jego prawej części twarzy bolał jak diabli. Trzymał się tam przez chwilę, ale wcale nie robiło mu się lepiej. Kso! Co się dzieje? Muszę się czymś zająć.
Nie będzie siedział z założonymi rękoma, bo nie raz w walce odniesie gorsze rany niż to. Podszedł do szafy i wyciągnął leżący tam strój. Spodnie ma, więc tych nie będzie zakładać. Założył tylko koszulę i górę gi. Wyszedł na korytarz i w tym samym momencie Misaki otworzyła drzwi.
- Ohayou. - Powiedziała lekko zaspanym głosem. - Eeee. Co jest z Twoją twarzą?
Jej pytanie nieco go zaskoczyło, bo go tylko bolało, a może jednak coś więcej. Poszedł do łazienki i zauważył, że znak zrobił się ciemno-fioletowy. Wcześniej był lekko różowy, że zlewał się ze skórą, a teraz był intensywny. Było to bardzo dziwne, ale nie mógł nic z tym faktem zrobić. Po zejściu na dół poczuł niezwykłe zapachy wydostające się z kuchni.
- Śniadanie prawie gotowe Rikimaru, może zawołasz kolegę.
- Dobrze. Nie wiesz o której wstaje mistrz?
Wystawił głowę przez okno patrząc za Cheprim, który leżał na piasku i się wygrzewał.
- Chodź. Misaki zrobiła śniadanie. Może mistrz zaraz się pojawi. - Zastanawiał się czy to w porządku, że jeszcze tak zaprasza czerwonowłosego do domu Genialnego Żółwia. Co on powie na takiego gościa? Może go dziewczyna trochę udobrucha i będą mogli zacząć trening. Naprawdę był ciekaw co się będzie uczył i jak będzie wyglądać trening. Co chwila dotykał prawego policzka, ponieważ nie był pewien jak długo będzie go boleć i czym w ogóle jest ten znak.

OoC:
Regeneracja +20%, zapomniałem w poprzednim poście.
HP: 4750+2100= 6850/10500
KI: 1860+910= 2770/4050

Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk0/0Kame House - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Sro Sty 15, 2014 9:05 pm
Takie wylegiwanie się na piasku w promieniach słońca było całkiem przyjemne. Słońce jakby
dodawało energii i rozgrzewało po stanowczo zbyt zimnej kąpieli. Nie porzucałem planu
hartowania się na zimno, tylko... Stwierdziłem, że do tego potrzebna jest inna metoda. Bardziej
stopniowa.
Westchnąłem. Miałem świadomość ogromu pracy przede mną, jeśli chce choć trochę zbliżyć się
do takich wojowników, jak Kuro, Hikaru czy mój mistrz... Pierwszym co powinienem poprawić były
moja energia i siła. Rikimaru pod tym względem znacząco mnie przewyższał... Dłoń lekko zadrżała
mi. Nadal mnie ten fakt denerwował, ale z takim nastawieniem daleko nie zajadę.
Cieszyłem się, że nasza walka odbyła się, uświadomiła mi ona kilka ważnych niedopatrzeń w moim
stylu walki, jak i w technikach, których używałem, szczególnie w jednej. Chodziło o Ki sword. W
walce ogólnie stanowił bardzo przydatne narzędzie, ale głównie w walkach do samego końca, że
tak się wyrażę. W walkach sparingowych używanie go sprawia sporo trudności, bo ciężko nim
nikogo nie pociachać.
-"Gdyby tak się dało wykorzystać możliwości tej techniki w bardziej uniwersalny sposób? Może
tak... Hmm... Pięści?"

W tym też momencie w mojej głowie zaistniał obraz mnie z wielkimi pięściami z Ki. Pokręciłem
głowa z niezadowoleniem.
-"Nieee... To zupełnie odchodzi od koncepcji... Hmm... A może szpony?"
Ten pomysł malował się znacznie bardziej efektownie i pewnie też efektywnie.
-"To jest myśl. Tylko jak to zrobić?"
Pewnie od razu bym przystąpił do jakichś prób, ale Rikimaru powiedział coś, co zabrzmiało jak
miód dla moich uszu - "śniadanie".
Przyznam, że umierałem z głodu, dlatego natychmiast podniosłem się z piasku. Spojrzałem na
mizerne resztki, które kiedyś nazywałem ciuchami... Z wyrazem twarzy mówiącym "będę to musiał
przeboleć", założyłem na siebie spodnie, koszulkę i buty. Ranami na ciele niezbyt się
przejmowałem, w końcu kiedyś się zagoją, przynajmniej te powierzchowne, a blizn się nie bałem.
Kiedyś nawet usłyszałem, że mi z nimi do twarzy. Wiem, dziwny komplement, jeśli można to tak
nazwać. Potruchtałem do środka budynku i czym prędzej zająłem miejsce przy stole.
Śniadanie było bardzo smaczne, podziękowałem za nie i wyszedłem na dwór, czekało mnie dużo
pracy.
Najpierw krótka rozgrzewka, kilkanaście kółek wokół wyspy zanurzony po pas w wodzie. Ta bliżej
brzegu zdążyła się już nieco nagrzać. Później może w ramach odpoczynku sobie popływam.

OOC:
Zapomniałem ostatnio, wiec +20% HP i KI
Trening start.
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk0/0Kame House - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Sob Sty 18, 2014 4:25 pm
Tak szczerze mówiąc, to nie miałem jakiegoś konkretnego pomysłu na ten trening, aż trochę dziwne. Wykonywałem różne ćwiczenia, które ze względu na moje położenie stawały się znacznie trudniejsze. Szczególnie powtarzanie symulacji ciosów, które wykonywałem stojąc już po szyję w wodzie. Wszelkie ruchy sprawialy duża trudność, nawet te najmniejsze. Jeśli jeszcze do tego dodać obolałe mięśnie, to cóż... To zaczynało być drażniące, miałem jednak tyle szczęścia, że morska woda studziła moją krew. Już po chwili takich ćwiczeń poczułem pierwsze oznaki zmęczenia, ręce i nogi ciążyły bardziej niż przedtem. Stało się to niepokojąco szybko. Zdecydowanie musiałem więcej nad sobą pracować, zwłaszcza w różnych środowiskach, by się do nich przystosować. Do wulkanicznego gorąca i siarkowych oparów się przystosowałem, więc do innych też na pewno dam radę. Zanurkowałem. Opadłem na dno nieco dalej od wyspy i ponownie zacząłem ćwiczyć. Teraz jednak stawiałem na dopracowywanie moich zdolności władania nad Ki. Nigdy nie probowałem kumulować Ki pod wodą, jakos też nie obiło mi się o uszy, by ktoś tak robił. Wkrótce przekonałem się dlaczego. Stworzenie byle Ki blasta kosztowało mnie ze dwa lub trzy razy więcej wysiłku. W pierwszej chwili odezwało się moje lenistwo, które jakoś przeszło w stan uśpienia po tym całym incydencie z Ichiro, mój umysł podświadomie przeprogramował się, żeby nie strzelić sobie samobója w drodze do celu, a wiem, że coś takiego mogłoby się stać. Co więc sprawia, że teraz się uaktywnia? Zresztą mniejsza o to, nie mogłem chodzić na łatwiznę, jeśli chciałem stać się najsilniejszy. Skupiłem energię i uwolniłem ją gwałtownie w Kiaiho. Miałem pewne wątpliwości, co do tego jak zadziała ta technika oparta na Ki i powietrzu pod woda, efekt jednak był zadowalający, powstał dosyć silny prąd, który rozbiegał się koliście wokół mnie. Na powierzchni pewnie powstały kręgi, jak po wrzuceniu kamienia. Miałem sporo szczęścia, że ćwiczylem w środowisku, w którym jest mniej tlenu, wymusiło to na moim organiźmie przystosowanie się do bardziej efektywnego jego używania, inaczej pod wodą miałbym spory problem. A tak, to bez większych problemów mogłem wytrzymać te dziesięć, czy piętnaście minut bez wynurzania się. Teraz nie minęło nawet siedem i już miałem dosyć. To przez kożystanie z energii, zwiększało to moje zapotrzebowanie na tlen. Wpadłem wtedy na ciekawy, choć bardzo ryzykowny pomysł. Chciałem odepchnąć od siebie wodę w taki sposób, żeby zrobić pustą przestrzeń, którą później napełnie powietrzem. Ale oczywiście, łatwiej powiedzieć, niż zrobić.
Jak na razie wyszła mi ta fala wody...
-"Będę musiał w nią włożyć dużo więcej energii, jeśli chce stworzyć próżnie"
Już przy pierwszej próbie udało się mi wytworzyć wokół siebie cienką warstwę przestrzeni. Zawsze to jakiś początek, ale to nadal za mało. Woda wróciła na swoje miejsce, znów mnie zalewając. Zapiekły mnie oczy. Druga próba wyglądała nieco lepiej, powstało kilkanaście centymetrów pustki wokół mojego ciała. Mokry piasek pod moimi nogami rozchodził się na wszystkie strony, osuszał się i mókł za każdym razem gdy uwalniałem energię. Kilka ryb podpłynęło bliżej, obserwując moje zmagania. Aż się zdziwiłem, że podwodne fale ich nie odstraszały. Ciało coraz bardziej domagało się powietrza, z trudem powstrzymywałem się przez zrobieniem wdechu. Wolny obszar powiększał się, przy czwartej próbie stałem w okręgu o promieniu dwóch metrów, tylko, że to jeszcze nie było to, a czas działał bardzo nie na moją korzyść. Zakręciło mi się w głowie, przed oczami mi ciemniało, poczułem się jakby moje ciało traciło na wadze z każdym ułamkiem sekundy...
-"Nie... Nie mogę... Muszę dać radę!"
Zacisnąłem mocno zęby i uwolniłem potężny podmuch Ki, który wytworzył wielki wybuch zmiatający wodę i ryby. Z góry wyglądało to pewnie jakby wybuchła mina, z tym, że podmuch rozerwał też powierzchnie wody, dzięki czemu powietrze mogło zostać zassane do wnętrza próżniowej bańki, którą stworzyłem. Gdy otwarłem usta, najpierw resztki powietrza z moich płuc zostały dosłownie wyrwane, a następnie zastąpione litrami swieżego, bogatego w tlen i jod.
Woda znów powróciła na pierwotne miejsce. Wypłynąłem, czy raczej wyleciałem na brzeg. Wdychałem powietrze łapczywie, jakby ktoś miał mi je zabrać. Nie chciałem czekać aż ciuchy, jeśli nadal można nimi nazywać to co miałem na sobie, same wyschną, dlatego też spróbowałem je wysuszyc przy pomocy Ki. Nigdy jeszcze tego nie próbowałem, ale zawsze można spróbować.
Bardziej zniszczyć i tak tych łachów nie zniszczę, więc do stracenia nic nie mam. Miałem też nadzieję, że Genialny Żółw ma jakieś ciuchy na zbyciu. Ciekawe w sumie, czy on też ma jakieś stroje przeznaczone tylko dla swoich uczniów. Nie myślałem o tym, czy posiadając takie coś mógłby dać mi jeden, nie byłem też pewien, czy przyjmowanie go wypadało. Miałem już swojego mistrza i otrzymałem od niego uniform, tak więc średnio to wyglądało...
W sumie nie różniło się to niczym od tego, co robilem przed chwilą pod wodą, tylko, że musiałem wyskalować używaną energię, teraz nawet zwykłe Kiaiho było zdecydowanie silniejsze. Uwalnialem Ki bardzo powoli, wolniej nawet, niż przy lataniu. Cząsteczki energii uwalniały się z mojego ciała równomiernie, przechodząc przez odzież, włosy i skórę, zderzajac się z napotkanymi powierzchniami oddawały swój ładunek, który przejmowały krople wody i były odpychane ode mnie. Proces zachodził powoli, ale skutecznie. Równie dobrze mogłem zrobić to telekinezą, stwierdziłem jednak, że to pozwoli mi bardziej rozwinąć panowanie nad Ki i przy okazji też cierpliwość. Gdy już byłem suchy spojrzałem na plażę. Dopiero teraz zauważyłem, że wywołany przeze mnie podwodny wybuch wyrzucił na brzeg trochę ryb, tak z dziesięć kilo...
-"Ups... " - pomyślałem, wykrzywiając twarz w dziwny grymas mówiący "narozrabiałem i pewnie za to oberwę".
Negatywne myśli szybko jednak odpłynęły gdzieś w dal, kiedy brzuch zaburczał.
-No, to przynajmniej nie ma się co martwić o obiad - rzekłem do siebie.
Wtem, poczułem coś dziwnego. Coś się działo z jakąś znajomą energią... Demoniczną energią...
-"Dragot" - pomyślałem.
Moc najpierw mocno wzrosła, wynosiła prawie dwa razy tyle co podczas naszego spotkania. Wyczuwałem w niej gniew i nienawiść.
-"Co się tam dzieje? Chyba toczy zaciekła walkę"
Równie nagle jak wzrosła, energia zmalała, i to nie tylko do normalnego poziomu, ale... Do zera.
-"Czy on...?"
Czyżby umarł? Nie wyglądało to jak zwykłe wyciszenie mocy, to nastąpiło zbyt gwałtownie. Zastanawiało mnie to trochę. Los tej rasy stał się dla mnie równie ważny jak mojej własnej, uznałem, że nie głupim pomysłem będzie sprawdzenie tego. Tyle, że wtedy nie mogłem tego zrobić, musiałem to zrobić w drodze powrotnej.


OOC:
Koniec treningu
+10% regenu
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Nie Sty 19, 2014 7:00 pm
Kame House - Page 2 Kame-sennin
Pospał sobie. Dawno nie zrobił sobie tak długiej "drzemki" jak teraz. Mimo krzyków i hałasów spowodowanych przez innych mieszkańców wyspy, Sennin spał jak zabity. Bez pośpiechu ubrał się, zszedł na dół.
___ - Dzień doby.- Powiedział i rozejrzał się po pomieszczeniu. Widział swojego ucznia oraz przygotowane jedzenie.
___ - Witaj Rikimaru. Wróciłeś. Tym razem masz zamiar dłużej trenować? Po ostatnich wydarzeniach na ziemi będzie panował pokój. Nie ma się, o co martwić.- Mówił spokojnie, podchodząc do stołu. Usiadł, sięgnął po sztućce i zaczął jeść.
      -Nie mniej jednak wróciłeś. Większość moich uczniów, których czegoś nauczyłem, wylecieli i nigdy nie wrócili. Zasłużyłeś na nagrodę, a będzie nią nowa technika. Ale o tym dopiero, jak powiesz mi, kim jest ten osobnik na dworze.- Dopowiedział po chwili. Czuł energię kogoś jeszcze. Był ciekawy, kim on jest oraz jaki jest. Mimo to dopisywał mu świetny humor.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk1/1Kame House - Page 2 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Nie Sty 19, 2014 9:19 pm
Rikimaru był tak zajęty śniadaniem przygotowanym przez Misaki, że całkowicie zapomniał o Cheprim i o tym, że to dom Genialnego Żółwia. Przygotowane przez dziewczynę posiłki były jak miód dla duszy, bo smok znad lasu nie był najlepszym posiłkiem. Mięso dobre, ale bez przypraw nie miało szczególnego smaku, a co innego ten ryż, to sushi i zupa. Zjadł ilość porcji, która mogła zaspokoić pułk wojska, ale dla kogoś o takiej mocy potrzebne były takie obfite posiłki raz na jakiś czas. Szczególnie po takich walkach jak ta z Cheprim lub wysiłek przy spotkaniu Braski. W trakcie jedzenia zmartwiła go bardzo niska moc Dragota, ale wyciszając na chwilę swoją do minimum wyczuł, że demon żyje, ale nie jest w najlepszym stanie. Skoro żył, to nie było się czym przejmować. Widocznie przedobrzył z treningiem, ale mógł się znaleźć w sytuacji jak on podczas walki z czerwonowłosym. Z zamyślenia wyrwał go głos Genialnego Żółwia, którego słowa były całkiem miłe.
- Tak. Chcę trenować, żeby stać się najmocniejszym, ponieważ... - Teraz ponownie odbiegł myślami do niej. Zdarzało mu się ostatnio bardzo często zamyślać, co w trakcie walki mogło być fatalne w skutkach. Bez wątpienia coś się w jego charakterze w ostatnim czasie zmieniło. Pokazała to walka z Cheprim, gdzie nie chciał walczyć do samego końca. Powinien dokończyć swoją myśl, ponieważ gdyby jej nie udzielił to Genialny Żółw mógłby uznać, że chce wykorzystać w złym celu.
- ... Jest osoba, której chce bronić. - Być może to nie był na tyle szlachetny powód jak obrona całej planety, ale pośrednio się z tym wiązał. O tym nie myślał, ponieważ nie znał zagrożeń we wszechświecie. Znał tylko i wyłącznie te z ziemi, jak chociażby gościa, który potrącił go albo jakieś stado silnych wilkołaków co polują na ludzi. Czuł bardzo silne moce, ale powoli się do nich zbliżał i czy ktoś mógłby zagrozić jego ukochanej? Mistrz oznajmił, że na ziemi będzie panował pokój, ale nie kojarzy, żeby ostatnio działo się coś złego, ale może tego nie doświadczył. W końcu kilka mocnych ki zniknęło z planety. Również Frost ponownie opuścił planetę, po bardzo krótkim pobycie.
- Spotkałem go przy okazji. Wyczułem mocną KI i pomyślałem, że polecę tam, bo wstałem bardzo wcześnie. Nauczył mnie paru ciekawych rzeczy, trochę się wzmocniłem dzięki krótkiej walce z nim. Jest równie silny co ja i chciałby trenować wraz ze mną.

OoC:
Regeneracja +10%.
HP: 6850+1050= 7855/10500
KI: 2770+405= 3175/4050
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk0/0Kame House - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Pon Sty 20, 2014 4:30 pm
Podrapałem się po potylicy, znów spojrzawszy na okolicę. Ryby, wszędzie ryby... Nie pozostawało mi nic innego, jak zebrać je i gdzieś zanieść, bo się zepsują na tym słońcu, a tego wolałbym uniknąć. Zbieranie ich ręcznie zajęłoby mi dużo czasu, tak więc używałem telekinezy. Podnosiłem wiele ryb na raz, przy okazji im się przyglądając. Ktoś mi kiedyś powiedział jak odróżnić ryby jadalne od tych trujących, a w tej masie na pewno się takie znajdą. Pierwsza, która zwróciła moją uwagę, no jakżeby inaczej, to była ryba fugu.
-"No oczywiście..." - pomyślałem, lekko mrużąc oczy.
Skąd taka reakcja? Kiedyś miałem niewątpliwą przyjemność zjedzenia źle przyrządzoną fugu. Poszczęściło mnie się, że zawierała tylko odrobinę jadu, taka ilość nie zabija, ale powoduje stratę czucia i bardzo silne nudności. To trochę jak bycie przykutym do ziemi kociołkiem, w którym szaleje tajfun. Wzdrygnąłem się na samo wspomnienie. Do tej pory fugu powoduje u mnie odruchy wymiotne, gdy tylko ją widzę. Natychmiast wyrzuciłem ją jak najdalej w morze. Przystąpiłem do dalszej selekcji. Pozbywałem się, poza tymi trującymi, takich ryb, które były zbyt żywe i agresywne, a kilka się znalazło. Żeby zebrać wszystkie musiałem obejść całą wyspę, przyszły pokarm znajdowałem w bardzo różnych miejscach, a korys cyngula pośród liści palmy zdawał się mnie najmniej dziwić.
Kiedy już skończyłem, układając ryby na kilku liściach, otarłem pot z czoła. Ze smutkiem zauważyłem, że moje rękawiczki nadają się tylko do wyrzucenia. Miałem do nich duży sentyment, towarzyszyły mi od bardzo dawna i stanowiły coś więcej, niż tylko część ubioru, ale mówi się trudno... Nie mogłem ich jednak wyrzucić tak po prostu, zdjąłem je i włożyłem za pas związujący spodnie.
Wczułem, że czwarta osoba znajdująca się na wyspie obudziła się. To na pewno był ten Genialny Żółw. Stwierdziłem, że wypadałoby wejść i się przywitać. Nieco niepewnie wszedłem do budynku i udałem się do kuchni. Przyznam, że zdziwiłem się widząc mistrza sztuk walki. Słyszałem to powiedzenie, że stary człowiek dużo wie, ale to już chyba przesada. Mimo to podszedłem bliżej do niego i ukłoniłem się, na znak szacunku.
-Dzień dobry - powiedziałem. -Miło mi pana poznać, panie Genialny Żółwiu. Nazywam się Chepri i chciałbym pobrać u pana nauki.
Początek wyszedł mi całkiem nieźle, a na pewno dużo lepiej, niż w przypadku Braski, wtedy to dopiero namieszałem, nie dość, że nie w porę, to jeszcze go obudziłem z drzemki... Musiałem się powstrzymać, żeby nie skrzywić na to wspomnienie. Na domiar trening zawdzięczam w sporej mierze Vixen.
-"Będę musiał jej za to podziękować jak wrócę" - pomyślałem.

OOC:
Regen 10% HP
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Pon Sty 20, 2014 8:05 pm
Kame House - Page 2 Kame-sennin

Keme Sennin z uwagą wsłuchiwał się w słowa Rikimaru. Nie wyczuł blefu w słowach swojego ucznia. Wziął ostatni kęs z talerza.
 ___ - Piękny powód. Jeśli ktoś ma kogoś bardzo bliskiego, powinien go bronić do ostatniej kropli krwi. Pochwalam- powiedział i z apetytem spojrzał na kawałek mięsa, po który momentalnie sięgnął i zaczął go jeść.
 ___ Jestem ciekaw, kim on jest. Misaki jest bardzo miłą osobą. Dobrze się nam żyje, także, jeśli zrobi na mnie dobre wrażenie, odpuszczę mu misję wstępną.- Dopowiedział i uśmiechnął się szeroko. Bardzo szybko zjadł mięsko, sięgnął po swoją laskę i wstał. Udał się do wyjścia, otworzył drzwi i wzrokiem szukał nieznajomego. Był wyższy od Mistrza, co nie było wyczynem, miał czerwone włosy i poszarpane ubranie. Chyba walka, o której mówił Rikimaru, była wyczerpująca.
      -Witaj młodzieńcze. Jestem Genialny Żółw i to moja wyspa. Chciałbyś pobierać u mnie nauki?- W tym momencie Mistrz podrapał się po głowie. Spojrzał do domu. Misaki była idealna.
    -Dobrze. Przyda się jakiś partner do treningu dla Rikimaru. Nie mniej jednak, mój trening nie należy do najłatwiejszych. -Dopowiedział. Teraz popatrzył na Niebieskowłosego.
    -Miałem dla Ciebie przygotowaną specjalną technikę. Ale nowego ucznia nie nauczę czegoś tak wyjątkowego. Zobaczmy, co potraficie. -Powiedział. Rzucił laskę na ziemię, skoncentrował swoją energię, która zaczęła się formować i zaczęła otaczać jego ciało. Uniósł prawą rękę. Stworzył w niej ki-blasta, który momentalnie spłaszczył się i stworzył swojego rodzaju shuriken'a który bardzo szybko się obracał, co sprawiało, że wyglądał jak koło.
    -To kienzan.- Powiedział i cisnął nim w morze -Dobrze, zobaczmy ile potraficie. Nie powiem wam jak się tworzy tę technikę. Obserwacja to podstawa nie tylko podczas walki, ale i podczas nauki. Widzieliście jak ją tworzyłem, to teraz się jej nauczcie. A żeby was zmotywować.. TY!- Wskazał palcem na Chepriego -Pójdziesz na drugą stronę wyspy. Ty Rikimaru zostań tutaj. Kto pierwszy opanuję tę technikę niech przyjdzie do domu i się zamelduje- powiedział, sięgnął laskę i poszedł do domu. Usiadł wygodnie przed telewizorem obok Misaki...

Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk1/1Kame House - Page 2 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Pon Sty 20, 2014 11:01 pm

Chepri skończył Trening i przyszedł się przywitać, a następnie wyszli z Genialnym Żółwiem przed dom. Mistrz odpuścił czerwonowłosemu zadania i zrobił z tego powodu dumną minę, że potrafił wybrać taką, która go zadowoli na tyle, że nie będzie chciał kolejnej dziewczyny na wyspie. Z drugiej strony strój króliczka, który Misaki nosiła faktycznie był podniecający, ale był w stanie jakoś nie zwracać na nią zbyt często uwagi. Genialny Żołw miał wacik w jednym nozdrzu i był lekko zakrwawiony, co mogło wskazywać, że mu puściła krew. "Czyżby to na widok Misaki?" Nie będzie ganił za to starego zboczeńca, bo sam się zrobił czerwony widząc ją w tym stroju i pewnie niewiele zabrakło żeby też nie musiał tamować krwotoku.
Wracając do aktualnych wydarzeń, to Rikimaru został zaskoczony dużą ilością ryb na plaży, co bez wątpienia mogło być sprawką Chepriego, który chciał zaimponować mistrzowi, ale ten jakby w ogóle nie zauważył ryb. W zasadzie... od razu pokazał im dość solidną technikę, która polegała na formowaniu dysku z KI. Rzucił go w kierunku wody, a ten rozdzielił ją na pół. Co prawda na chwilkę, ale było wiadomym do czego to służy. Kienzan. Bez wątpienia bardzo groźna technika i być może warto byłoby się jej nauczyć. Mistrz nie chciał udzielić wskazówek, bo wolał wrócić do domu, a raczej powód był jasny. Zaczynał żałować, że przyprowadził kogoś takiego jak ona. Może powinien był wybrać tamtą blondynę. Chociaż ona to by ich tu chyba porozstrzelała za upodobania Genialnego Żółwia.
Zostawił ich samych i jeszcze zrobił im konkurs, ale Rikimaru nie bardzo był ukierunkowany na naukę tejże techniki w tym momencie. Była mocna, bo to było jasno i przejrzyście widać po wykonaniu przez Roshiego, ale bardziej chciał się skupić na usystematyzowaniu swojej mocy. Bardzo męczące było ciągłe zmienianie i manipulowanie mocą podczas walki, a znał już całkiem sporo technik. Z drugiej strony potrafił już dość dobrze manipulować kształtem KI, a więc nauczenie się czegoś takiego nie powinno być trudne i nie powinno mu zająć dużo czasu.
Tym bardziej, że element konkurowania z Cheprim dawał swoje i chciał z całych sił ukończyć jako pierwszy. Pytanie tylko, czy mistrz przewidział jakąś nagrodę dla zwycięzcy.
- No dobra. Czyli szkoda tracić czas? - Rzekł do Chepriego zadając jedynie pytanie retoryczne.
Następnie zamknął oczy, aby ujrzeć ponownie technikę, którą zaprezentował Genialny Żółw, ale na początku przeszkadzał mu nieco zapach ryb. Nie musiał długo czekać, gdy wyszła Misaki, która zaczęła zbierać ryby. Jakby tego było mało to miała na sobie strój kąpielowy co znacznie utrudniało Rikimaru koncentrację. Wtedy wpadł na genialny pomysł.
- Psssst. Misaki. Jak będziesz zbierać ryby to rób to wolniej na połowie Chepriego. On pewnie zaraz będzie się uczyć techniki, a ja jeszcze muszę chwilę pomedytować.
Liczył na to, że dziewczyna będzie rozpraszać czerwonowłosego tak samo jak jego. Trzymał się przy tym za nos, ponieważ czuł, że nadchodzi kryzys. Zamknął oczy i uniósł się lekko do góry, a następnie przeszedł do gromadzenia ki.
- O co chodzi?
- To te ryby. Tyle ich tutaj, że ten zapach aż przytłacza.
- Jakoś się wykręcił, ale nie był pewien, czy uwierzyła w tę bajeczkę. Po prostu nie otwierał oczu i starał się przenieść myślami w pasmo górskie i tamtejsze uspokajające krajobrazy.

OoC:
Trening Start

Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk0/0Kame House - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Wto Sty 21, 2014 2:28 pm
Riki, te ryby zostały już zebrane, no ale dobra.

-"A więc prawdziwy trening czas zacząć" - pomyślałem.
Na sam początek Genialny Żółw rzucił nam wyzwanie, a to wyzwanie było płaskie i zwało się Kienzan. Mistrz nie chciał dać nawet drobnej wskazówki co do zasady tworzenia tejże techniki, jednakże pierwszym co mi przyszło na myśl, kiedy ją zobaczyłem, były energetyczne pierścienie. Zasady działania obu technik różniły się zupełnie, ale formy pozostawały bardzo zbliżone. Można to porównać na koła i okręgu, tak mi się wydaje.
-No dobra, to ja idę na swoją stronę - rzuciłem raczej beznamiętnie.
Udałem się na, hmm, można to chyba nazwać tylną stroną wyspy, jeśli brać za wyznacznik domek. Tak czy inaczej, usiadłem na piasku i zacząłem rozmyślać.
-"Pomyślmy. Kienzan jest cienkim energetycznym dyskiem... A to znaczy, że nadaje się do ataku, jest niczym piła tarczowa"
Wtedy pomyślałem o Ki swordzie, on miał takie same zastosowanie, tylko forma się różniła. Innymi słowy, musiałem wziąć formę z pierścieni i właściwości z miecza. Wydawało się to dosyć proste, ale to teoria, jak pójdzie z praktyką?
Zerwałem się na równe nogi, w mojej głowie zrodził się pomysł, teraz tylko przerodzić go w rzeczywistość.

OOC:
Regen 10% HP
Trening Start


Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk1/1Kame House - Page 2 R0te38  (1/1)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Czw Sty 23, 2014 11:52 am
Chepri, zrozumiałem, że leżą na liściach posegregowane? Czyli i tak ktoś musi je zabrać do domu, nie?
Stali po obu stronach domu i zostali w końcu sami, a więc mogli się w pełni skupić na treningu. Obraz pasma górskiego i myśli o tym, że nikomu nic nie grozi sprawiły, że jego umysł był nadzwyczaj spokojny i był w stanie bardzo szybko zebrać potrzebną energię. Otworzył oczy i stosując zasady podobne jak podczas Galactic Donut wytworzył okrągły pierścień, a następnie wypełnił go w środku tworząc podobną tarczę do tej, którą zrobił Genialny Żółw, ale jeszcze jeden szczegół był tutaj do dopracowania. Mianowicie dysk się obracał, a Rikimaru jeszcze żadnej ze swoich technik nie nadawał rotacji. Tylko raz podczas walki z Cheprim spotkał się z manipulowaniem ruchu ki w czasie użytku. Chepri zmienił lot ki-blasta, a więc pewnie z nadaniem rotacji obiektowi nie będzie mieć problemu.
W tej chwili używał metod wykorzystywania energii jak przy dwóch technikach, a podczas nauki to wszystko jedno jak będzie to robić. Jak już osiągnie efekt i wygląd jak trzeba to wtedy zacznie myśleć nad zmniejszeniem kosztu. Już i tak ma problem z uciążliwością utrzymywania czterech aur, a jest niemal pewien, że może sobie w jakiś sposób ułatwić sprawę. W końcu dotarł tutaj czując potężną moc, a więc Genialny Żółw musi znać tę tajemnicę.
Zaczął wyczuwać wibracje po drugiej stronie wyspy i dziwne odgłosy. Bez wątpienia Chepri mógł iść naprzód, a więc nie może być gorszy. Trudno, zużyje więcej KI niż trzeba, ale trudno. Dysk cały czas trzymał na ręce, ale nadszedł czas na nadanie mu rotacji. Za pomocą telekinezy błyskawicznie nadał mu bardzo dużych obrotów, a potem jeszcze wykorzystał prawidło z ki-sworda nadając ostrzejsze krawędzie. Z początku ilość energii była tak duża, że dysk miał średnicę 3 metrów i mógłby przeciąć górę. Zamiast zmniejszać go po prostu rzucił przed siebie, w kierunku wody, a ten lecąc zrobił równiutkie cięcie oddzielając kilkadziesiąt litrów wody, która następnie rozbryzgała się na wietrze i trochę zamoczyła jego oraz ściany domu.
Kolejne próby polegała na dopracowaniu kształtu i efektywności. Technika powinna mu służyć tylko i wyłącznie do przecinania, wykończenia przeciwnika. Ważne, żeby nie zabierała dużo ki, była szybka i zaskakująca. Musi umieć nią dobrze celować, ponieważ jeżeli przeciwnik zorientuje się w sytuacji to będzie to unikać, a on szybko zużyje całą moc. Po rzuceniu około 10 dysków osiągnął odpowiednią równowagę między efektywnością techniki, a tym ile go wysiłku kosztowała. Nim się odwrócił to zobaczył jak Chepri wychodzi zza budynku.

OoC:
Trening Kienzan. Zużywam prawie całą KI na trening. Regeneracja 20% HP (zapomniane poprzednio) HP: 7855+2100= 9955/10500. KI: 100

Wymyśliłem taki patent. Rzucam kość z dwoma oczkami. Pierwsze moje, drugie Twoje. Kto ma więcej oczek ten jako pierwszy zakończył trening techniki i wrócił do domu, a Ty już to uwzględnisz w poście.

OoC2: Colin, mamy traktować trening Kienzana jak ten z trenerem (7pkt), czy tylko jako ujrzana technika(14pkt)?
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Czw Sty 23, 2014 11:53 am
The member 'Rikimaru' has done the following action : Rzut Kośćmi

'Procent' : 97, 98
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Kame House - Page 2 9tkhzk0/0Kame House - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Kame House - Page 2 Left_bar_bleue0/0Kame House - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Pią Sty 24, 2014 12:39 am
Nie spodziewałem się, że nauka Kienzana okaże się tak trudna. Spodziewałem się raczej czegoś w podobie do tamtych pierścieni, a tu klops, to o wiele trudniejsze.
Pierwszym problemem okazała się baza, czyli forma. Już przy tamtej technice się sporo namęczyłem, a teraz musiałem osiągnąć coś podobnego.
Najpierw stworzyłem pierścień, teraz to wydawało się łatwe, a następnie chciałem go wypełnić. Efekt... Przypominał koło roweru, okręg i pełno szprych z Ki.
-"Yare yare..."
Spróbowałem po raz drugi, ale tylko przybyło "szprych", a mnie ubyło energii.
-"Pomyślmy... Jak on to robił?"
Przywołałem z pamięci to niedawne wspomnienie Genialnego Żółwia.
-"Hmm... Czy on aby... Nie wprowadził Ki blasta w ruch obrotowy? Tak, to musi być to! Jeśli zrobię to samo, to Ki blast się spłaszczy i stanie ostrą tarczą"
Plan uległ w tym momencie diametralnej zmianie. Rozproszyłem to dziwne energetyczne koło i przystąpiłem do realizacji nowego pomysłu.
Wytworzyłem w dłoni kule energii. Po tych wszystkich lekcjach panowania nad Ki, wprowadzenie jej w ruch obrotowy stanowiło najmniejszy problem. Sęk w tym, że sfera musi mieć odpowiednią prędkość i tu był pies pogrzebany. Zacząłem powoli, nigdy jeszcze nie wprawiałem Ki w ruch obrotowy, przynajmniej nie świadomie, dlatego miałem pewne wątpliwości co do tego, chciałem się z tym zjawiskiem zaaklimatyzować. Byłem świadomy, że zbyt szybki ruch mógłby sprawić, że energia stanie się niestabilna i bum, znów zakryje mnie chmura zielonkawego dymu, lub co gorsza, wybuchający pocisk nabierze właściwości, których chciałem i mnie potnie. Ta druga możliwość bardzo mi się nie podobała, stąd moja niepewność.
Zwiększałem częstotliwość obrotów powoli, ale systematycznie, żeby się przyzwyczaić.
Dziesięć herców, dwadzieścia... Wirująca kula stawała się z sekundy na sekundę coraz to bardziej groźna, choć daleko jej było do prawdziwego Kienzana, to w sumie nie była nawet połowa drogi. W pewnym momencie prędkość przekraczała tą, z którą porusza się wiatr podczas huraganu (rasengan, eat your heart out >D)
W pewnym momencie zauważyłem, że sfera zaczyna się spłaszczać, na ten widok uniosłem kącik ust. Wraz z kolejnymi obrotami, teraz już dysk, spłaszczał się jeszcze bardziej. Po około minucie wyglądał jak ten, którym rzucano podczas starożytnych igrzysk. Przez cały czas skupiałem się na tym co żmudnie tworzyłem. Pot zdążył już mi się skroplić na czole i ramionach.
-"Jestem już bardzo blisko"
Koło osiągnęło średnicę prawie metra.
-"Tak, jeszcze trochę!"
I wtedy... Ależ oczywiście, wszystko musiało się zepsuć. Dysk zawirował groźnie, czułem, że tracę kontrolę. Zaczął się telepać.
-"Co się dzieje?"
Usłyszałem dziwne szumy w powietrzu, to dysk je wydawał. Stawał się niestabilny. Jeszcze trochę i... W ostatniej chwili ustawiłem dysk prostopadle do ziemi, żeby mnie nie pociął. Rozproszył się.
Oparłem się dłońmi o kolana.
-"Cholera... Jeszcze raz"
Ponownie wytworzyłem, tym razem już dysk. Wirował dosyć stabilnie, ale po chwili znów się telepał.
-"Skup się, skup się!"
Tarcza ustabilizowała się. Cisnąłem nią przed siebie, obniżyła lot nieco ponad powierzchnię wody i  pozostawiał na niej "ślad".
Oddychałem ciężko, ale nadal mogłem stać, a to dobry znak. Uśmiechnąłem się jednym kącikiem ust. Udałem się w kierunku wejścia. Wyglądało na to, że Rikimaru właśnie kończył swój trening, a to znaczyło, że pierwszy opanowałem Kienzan. Po cichu, bez zbędnego zwracania na siebie uwagi, podszedłem do drzwi i usiadłem po turecku po ich prawej stronie.
Miałem chwilę na odpoczynek.

OOC:
Koniec treningu
Regen 10% HP
KI: 200
Sponsored content

Kame House - Page 2 Empty Re: Kame House

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito