Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Teren przed pałacem.

+9
Red
April
Siódemka
Kanade
NPC.
Reito
Kuro
Hikaru
NPC
13 posters
Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Teren przed pałacem.

Sro Maj 30, 2012 11:12 pm
First topic message reminder :

Teren przed pałacem.  - Page 3 Backgr13
Cały teren pokryty metrowej długości, kwadratowymi płytami z twardego granitu, ale nie mogło zabraknąć kilku drzew w wydzielonym do tego miejscu, w dwóch rzędach na jednej i drugiej części całego placu kilka palm wyrosło, a także mnóstwo krzaków i niewielka ilość równo przystrzyżonej trawy. Mnóstwo jest miejsca dla całego osiedla mieszkańców, ale mało kto jest w stanie w ogóle tu się zjawić. Tylko wybrańcy mogą stąpać po tej ziemi, tylko za zezwoleniem kota-Karina. W tym miejscu właśnie ci wybrańcy mogą trenować z pomocnikiem Kamiego- Mr Popo.

NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Lis 08, 2013 11:57 pm
Gdy tylko Mr Popo wrócił do Pałacu, udał się w stronę Alice. Sługa wszechmogącego był pod wielkim wrażeniem tego, co dziewczyna zrobiła pod jego nieobecność.

- Widać, że masz rękę do roślin. Zupełnie jakbyś robiła to od zawsze.

Następnie poszedł pielęgnować tę część zieleni, której Bio-androidka jeszcze nie ruszyła. Po kwadransie praca była skończona.

- Wygląda wspaniale! - zachwycał się ich wspólną pracą - niestety pojawił się pewien problem - dodał po chwili - otóż skończyły mi się nasiona tamtych roślin - wskazał palcem rząd po prawej - mogłabyś wybrać się na dół, do jakiegoś miasta i je zakupić? Bardzo Cię proszę.

Kami-sama w tym czasie stał na skraju terenu Pałacu i wpatrywał się w jeden punkt. Łatwo można było się domyślić, że zerka na poczynania Kaede.

OCC:
7 - Twój wybór, czy lecisz czy nie. A za bardzo fajnego posta daję Ci 10 pkt., upomnij się o nie przy najbliższym treningu Smile
Siódemka
Ziemniak
Liczba postów : 61
Data rejestracji : 20/04/2013


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pon Lis 18, 2013 10:20 pm
Mr Popo wrócił z wyprawy bez Kaede. Pewnie musiała coś załatwić i niedługo będzie, bo przecież nie zostwiłaby mnie bez słowa na długi czas. Ciekawe, ile to zajmie? Nie mają tutaj zbyt wielu rozrywek, ale na pewno coś się znajdzie do zrobienia. Już wolę popracować, niż siedzieć bezczynnie.
Popo chyba spodobał się efekt mojej pracy - pochwalił mnie i powiedział, że mam rękę do roślin... Lepiej mu nie wspominać o krótkim życiu mojego kaktusa.
Zabraliśmy się z powrotem do pielenia, po chwili nie było już ani jednego chwasta, a ziemia została zagrabiona i podlana. Sługa Wszechmogącego poprosił mnie o kupieniu nasion w pobliskim mieście. Chyba trochę tu sama pobędę, więc lepiej zabić czas. Może w mieście spotkam kogoś fajnego?
"-Już się robi!" -wykrzyknęłam i poleciałam przed siebie. Po kilku metrach dotarło do mnie, że nie mam za co ich kupić.
"-Emmm...." -podrapałam się w głowę. "-Ten... Tak jakby... Nie mam kasy. Mogę je ukraść, ale chyba w tym wypadku nie wypada."


OCC:
z/t -> South City


Ostatnio zmieniony przez Siódemka dnia Pon Lis 25, 2013 8:58 pm, w całości zmieniany 2 razy
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sob Lis 23, 2013 11:50 am
Mr Popo wyjął z wewnętrznej kieszenie kamizelki plik banknotów. Wręczył go Alice.

- Nie wolno kraść - upomniał ją - tyle z pewnością wystarczy. Udaj się do South City. Zapisać Ci nazwy tych roślin, czy poradzisz sobie?

Jeszcze raz wskazał ręką odpowiedni pas zieleni. W tym samym czasie Wszechmogący stał na skraju terenu Pałacu, wpatrując się w jakiś punkt na powierzchni planety.

OCC:
Jeśli jesteś gotowa, lecisz tu --> https://dbng.forumpl.net/t126p20-south-city Smile
Anonymous
Gość
Gość

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Wto Maj 27, 2014 6:01 pm
<< Z wyspy Reito i June

_____Nie spieszyła się. Leciała bardzo powoli i ostrożnie, bo myślami była w dwóch miejscach na raz. Chciała w razie czego móc szybko polecieć do April i Kuro jeżeli by tam się im sytuacja wymknęła spod kontroli. Nie, oczywiście, że nie miała wątpliwości co do tego, że saiyan dobrze sam sobie da radę (w dodatku pojawił się tam Hikaru), ale warto być w razie wypadku przygotowanym na najgorszą opcję. No... ale była mowa o dwóch miejscach, więc jakie jest drugie? Nie sposób się nie domyślić, że dom i jej rodzina. Zawiodła się bardzo, gdy Reito postanowił pozostać w domu. Chciała się nacieszyć jego towarzystwem nim zniknie na... rok, a ziemski dzień. Nie ma pojęcia czy będzie w stanie wytrzymać tyle czasu bez niego i synka. Musi jednak zacisnąć zęby i dać z siebie wszystko, stać się silniejsza by w razie czego móc ich obronić przed niebezpieczeństwem, które na pewno kiedyś nadejdzie. Może to nie jest honorowe dla Reito, ale... ktoś musi. On zaniedbał treningi, a June i tak bardzo długo wstrzymywała się z podniesieniem własnych możliwości ze względu na właśnie niego. Red pewnie teraz z łatwością by położył demonicę na łopatki, a przecież kiedyś byli na równym poziomie mocy.
Rudowłosa powoli zbliżała się do celu. Oczywiście zabłądziła po drodze, dawno tu nie była i nawet ze wskazówkami od Reito pokręciły się jej kierunki. W końcu jednak na horyzoncie pojawiła się znajoma wieżyczka. Skierowała swój lot ku górze, przeleciała obok wieży z dziwnym kocurkiem i zza chmur wyłonił się ogromny znajomy pałac. Demonica uśmiechnęła się na twarzy po czym zamachnęła ogonkiem radośnie wiedząc, że jej podróż dobiegła końca. Wylądowała gładko na białej posadzce, która ochłodziła jej nagie stopy i położyła obok plecak z drobnymi rzeczami, które postanowiła zabrać ze sobą w roczną podróż.
___ - Halo? Jest tutaj ktoś? Kami-sama? Mr.Popo?! - zawołała przykładając ręce do twarzy tworząc 'tubę'. Jednak nie było żadnego odzewu. Wzruszyła więc jedynie ramionami i usiadła po turecku na środku placu. Oddała się cichej medytacji w oczekiwaniu na przybycie Kuro i April.

OOC
Krótko, treściwie. Czekam.
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Maj 30, 2014 2:46 pm
Nie podobał jej się ten demon, Hikaru ewidentnie będzie musiał mieć na niego oko, nie był dobry, aczkolwiek nie zabijał ludzi. Dlaczego? To najbardziej ją zastanawiało, przecież miał taką siłę, że mógłby roznieść ich w pył, a jednak tego nie robił i to wcale nie ze swojej dobrej woli. Tak, jakby był do tego przymuszony? Była bardzo ciekawa tego, ale teraz raczej się nie dowie, nie ma takiej możliwości, może kiedyś? Żeby wydostać się z tego miejsca szybko posłuchała Hikaru i złapała się go. Gdzie on ich przenosił, czyżby tam, gdzie mówił Kuro, o miejscu gdzie w komnacie mija rok, a na Ziemi tylko jeden dzień? Czy takie coś w ogóle jest możliwe? Trochę nie chciało jej się w to wierzyć, to takie nieprawdopodobne. Nie chciała jednak tego negować, na tej planecie oraz innych dziwne rzeczy się dzieją, niestworzone, takie które czasami nie mieszczą się w głowie, a jednak istnieją i mają się dobrze, więc czemu takie pomieszczenie miałoby nie istnieć? Nie lubiła momentu transformacji, ale na całe szczęście trwał on tylko chwilkę. Nieprzyjemny Skórcz w żołądku towarzyszył jej za każdym razem, gdy to się działo, zamknęła oczy i w chwilę potem pojawiła się już w całkiem nowym miejscu. Nim zdążyła się rozglądnąć, zerknęła na Kuro.

- Kuro, skoro to pomieszczenie, znaczy ta komnata, jeżeli tam mija rok, a tutaj cały dzień, to czemu nikt tam nie ćwiczy cały czas? Przecież ktoś byłby niesamowicie silny, czemu nie wejdziesz tam z nami? – spytała i dopiero jej rogówki zaczęły łapać każdy kąt obrazu. Wszystko było pokryte płytami ustawionymi bardzo równo, widać było, że ktoś o to dbał. Niebo dookoła było niebieskie, a tuż przed nimi widniał jakiś ogromny pałacyk z kilka drzewami przed. – Gdzie my jesteśmy?

Zadała pytanie zdumiona nie mogąc pojąć, co to za miejsce, było takie wspaniałe, wręcz idealne. Podobało jej się tutaj i była ciekawa w ogóle jak tutaj trafić, kto tutaj mieszka. Było po prostu niesamowite. Była tak zaoferowana, że nie zauważyła, że przed nią stoi rudowłosa dziewczyna j wyraźniej sama szukając kogokolwiek.

- June, jesteśmy, napotkaliśmy, znaczy ja spotkałam demona, strasznie dziwnego, znasz go? – podeszła do dziewczyny nie mogąc oderwać wzroku od pałacyku. – Rei został z Shigo? Dobra, dawajmy, chcę już trenować, napaliłam się! Jest tu ktokolwiek?
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Maj 30, 2014 7:30 pm
- Witaaam.
Najbliższe drzwi otworzyły się bezszelestnie a w cieniu stanął niski, czarnoskóry mężczyzna. Pierwsze co rzuciło się w oczy, to jego spojrzenie, lustrujące całą czwórkę.
Mr.Popo:
Spokojnie się im przyjrzał, po czym nieśpiesznie ruszył wzdłuż klombów pełnych kolorowych kwiatów. Podszedł do zebranych na środku placu, splatając dłonie za plecami a na jego ciemnej twarzy wykwitł niepokojąco szeroki uśmiech.
- Witajcie w progach Wszechmogącego. Ostatnio widziałem waszą trójkę z dwa lata temu. – skinął głową w kierunku demonicy Kuro i Hikaru, jednocześnie przyglądając się April, którą widział po raz pierwszy. – Co was tu sprowadza?
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sob Maj 31, 2014 10:21 am
Po kilku sekundach dotarli do strażnicy Kamiego, gdzieś ponad chmurami, gdzie rzadko bywają zwykli śmiertelnicy. Hikaru jednak bywał tu dość często, ostatnim razem był ponad dwa lata temu kiedy Kuro i Rei wchodzili do TS. Rozejrzał się po okolicy i zobaczył nadchodzącego Mra Popo. Widać Kami miał ważniejsze sprawy niż przyjmowanie gości.
-Witaj Popo. Te dwie dziewczyny chciały odbyć roczny trening w Komnacie Ducha i Czasu. Jako, że znam obie, stwierdzam, że jak najbardziej mogą tam trenować. April się to przyda. Położył dłoń na ramieniu halfki i zbliżył twarz do jej ucha. Zachowuj się, jesteśmy w domu Ziemskiego boga. Nie zadawaj zbędnych pytań, nie gap się na Mr Popo, a najlepiej nie oddychaj póki nie przekroczysz drzwi do TC. Zrobił małą pauzę i wyprostował się. Warto było jeszcze odpowiedzieć na pytania dziewczyny bo przecież nie mogła sobie zdawać sprawy jakie panowały tu zasady.

Posłuchajcie mnie, dziewczyny. Time Chamber to miejsce, gdzie można spędzić rok, ale na Ziemi minie tylko jedna doba. Można tam spędzić maksymalnie dwa lata, czyli dwie ziemskie doby, tak więc nie można trenować cały czas. Tak dobrze nie ma. Poza tym warunki są dużo cięższe niż na Vegańskiej pustyni, jest większa grawitacja, większe temperatury, a za krajobraz wszechogarniającą biel i pustkę. Tam możecie przejść trening nie tylko fizyczny, ale i psychiczny. Możecie wyjść wcześniej, ale wiem, że dacie sobie radę... będziecie miały wystarczająco dużo jedzenia i picia na cały okres treningu. Myślę, że jak wystarczająco dobrze poszukacie to nawet znajdziecie jakieś medykamenty jeśli przesadzicie z treningiem. I najważniejsze. Nie oddalajcie się od budynku bo zgubicie się. Cały tamten wymiar jest wielkości Ziemi, albo i większy. Poza tym budynkiem nie ma nic więcej. W nocy pojawiają się góry lodowe, a w dzień wybuchają same z siebie pożary, więc uważajcie. Można tam wejść tylko we dwóch na raz. To by było chyba na tyle co musiał przekazać mistic. To i tak było dużo więcej niż to co sam wiedział zanim nie wszedł do Komnaty.

Przeprosił wszystkich i odszedł za główny budynek Kamiego i wyciągnął miecz. Chciał wreszcie trochę potrenować szermierkę. Wystarczyło mu kilka minut, chciał sprawdzić sekwencję, którą wymyślił poprzedniego dnia, ale jakoś nie zdążył wypróbować wcześniej. Ustawił się w pozycji do walki mieczem i przeniósł ciężar z jednej na drugą nogę i tym samym ruszył na przód nisko trzymając ostrze by po chwili wyskoczyć w górę i nakreślić szamszirem kilka figur geometrycznych. opadając na ziemię zrobił przewrót w tył i stanął w tej samej pozycji co na początku. Następnie telekinezą uniósł kilka mniejszych kamyków spod drzew i przeniósł je bliżej siebie tak by otaczały go. Teraz chciał wykonać sekwencję, która przypominała wilcze kły, ale z użyciem miecza. Potrzebował do tego dwóch ostrzy, tak więc stworzył w lewej dłoni ki sword, a szamsir trzymał w prawej. Po kilku próbach kamienie zamieniły się w kamyczki, a te z kolei na pył rozwiany przez tutejsze wiatry. Jak widać to się dało zrobić, to dobrze.


OCC któryś z rzędu post treningowy i trening stop.
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sob Maj 31, 2014 9:16 pm
Kuro rozejrzał się dookoła, nic się nie zmieniło od ostatniej wizyty. June była już na miejscu, a April emanowała zapałem do treningu. Ledwo zdążył otworzyć usta aby odpowiedź April na pytania, kiedy Hikaru podjął wątek. W tym czasie, chłopak zdjął i spakował bluzę stroju szkoły światła i wyjął z powrotem koszulę z długim rękawem. Przypomniało mu się, jak jakieś półtora roku temu Hikaru zmył mu głowę i urządził koszmarny karny trening za jego zachowanie w tym miejscu. Co prawda Saiyan nie wiedział, że ma do czynienia z samym bogiem tej planety i to zielonym. Tą lekcję każda jego komórka ciała zapamiętała do końca życia. Mimo wszystko i tak zdziwiło go zachowanie Hikaru, jemu nie powiedział ani słowa i jeszcze niemalże wepchnął na siłę. Mistik mięknie. Kuro odprowadził mentora zdziwionym spojrzeniem i jeszcze zostawił ich samych aby mogli się pożegnać. Niebywałe wręcz. Popo zaprowadził ich pod drzwi.

Chłopak przytulił do siebie halfkę, cieszył się że już się nie gniewa, że jest okej. Wiedział, że Komnata to dla niej duże wyzwanie ale trenowała z silniejszymi od siebie: z Hikaru no i z Redem, więc mniej więcej zna styl walki demonów.

- Wiem, że nie przepadasz za Hikaru ale jego treningi działają, wystarczy że uwierzysz w siebie, bo ja w ciebie wierzę. Dasz radę. Kocham cię i już usłucham z tęsknoty.

Niewiele praktycznych rad, nie bardzo wiedział jak się pożegnać, w końcu zobaczy ją jutro tylko że April nie będzie go widzieć przez rok. Za to pocałował ją czule i namiętnie.

- Opiekuj się June– wyszeptał swojej miłości do ucha.

Następnie podszedł i uściskał June, szkoda że Reito z nimi nie było. W sumie to Saiyan miał nadzieję, że szatyn pośpi jeszcze dobrych kilka godzin, a on w tym czasie zajmie się Shigo. Lubił małe dzieci. Zaufał June, oddał w jej ręce słabszą April.

-Zaopiekuj się moją kruszyną – jej także wyszeptał do ucha.

April w swojej sukience nie miała nic z wojownika i wyglądała tak niewinnie, a potrafiła ostro dołożyć.

- Powodzenia dziewczyny.

Czekał aż drzwi się za nimi zamkną pełen wielu obaw i niepokojów, o przemianę June, o doskwierającą im obu samotność i o słabej wiary w siebie April. Mógł ją dziś stracić, nie wybaczyłby tego sobie. Poszedł za Mistikiem ale usiadł na stopniach przypatrując się mu uważnie. Wirując z mieczem wyglądał jednocześnie wspaniale i przerażająco. Na wspomnienie sceny, kiedy ten miecz ciał ciało Saiyana w niebieskim uniformie w karcerze zrobiło mu się niedobrze. Kuro popatrzył na ściskany w ręku kij. Skoncentrował się i nieznacznie wydłużył. Zaczął się nim bawić obracając w palcach to w jednej ręce to w drugiej, to tak na początek. Kij powrócił szybko do pierwotnej długości kiedy młodemu zaburczało głośno w brzuchu i koncentracja prysła. W sumie to zjadł podczas lotu kanapki i kilka ciastek u June, to za mało jak na żołądek Saiyana.

OOC: Koniec treningu.
Anonymous
Gość
Gość

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Nie Cze 01, 2014 3:21 pm
_____ Nie wiedziała ile czasu spędziła na samotności. Siedziała na zimnej posadzce, oddając się medytacji. Próbowała uspokoić swoje wnętrze, a przy okazji porozmawiać ze swoim chaotycznym 'ja' z przeszłości. Doszła do cichego wniosku, że skoro nie jej dostało się informacji o Fox'sie z KI Kuro, to właśnie jej. Jednak, jakby po złości to coś zniknęło z jej umysłu. Dziewczyna, aż przeklnęła w duchu, po czym otworzyła oczy, wyraźnie zdenerwowana. To, co miało przynieść jej spokój dla ducha, jeszcze bardziej ją zdenerwowało. Podniosła się momentalnie z podłogi i kopnęła coś niewidzialnego. Na szczęście niczego tu nie było, bo pewnie by coś zepsuła oraz zdewastowała. Cała June, nawet po latach się nie zmieniła.
Poczuła energie, które zmierzają w jej kierunku. Były znajome, dlatego nie denerwowała się jeszcze bardziej. Przez myśl jej przeszło, że Reito jest z nimi, dlatego szybko udała się w miejsce, w którym owe energie przystanęły. Gdy spojrzała na trzy osoby, ze smutkiem dostrzegła, że nie ma wśród nich tego, kogo szukała. Trochę się zawiodła, przez co spuściła na chwilę wzrok i zawiesiła ogon bezwładnie. Wyglądała przez chwilę na smutną, lecz postanowiła nie  pokazywać tego za bardzo po sobie. Przybrała na twarz sztuczny uśmiech witając się z April, Kuro i... Hikaru. Spojrzała na niego nieco nieufnie. Nic się nie zmienił przez te dwa lata, nadal miał ten sam, winiący cały świat za wszystko wyraz twarzy. Jedyne co się zmieniło to to, że jest dziadkiem Kuro... jak to brzmi! Dziadkiem!
Gdy podeszła do niej czarnowłosa dziewczyna z pytaniem o demona, podniosła brwi. Nie dostała zbyt wielu informacji o tej istocie, dlatego tylko wzruszyła ramionami. Sama energia, która towarzyszyła jej przez jakiś czas, niewiele jej mówiła. Po prostu była i już, chyba nigdy wcześniej jej nie spotkała. Demonów jest jak mrówków.
___ - Reito...? Tak, został... - odpowiedziała cicho i smutno na jej pytanie. I tak wydawała się jej nie słuchać,  była za bardzo zafascynowana tym, co je niedługo ma czekać. I wtedy pojawił się Mr. Popo. Demonica ukłoniła się nisko w geście szacunku - Witaj, Mr. Popo. - powiedziała po czym wyprostowała się. Zamilkła, bo głos zabrał Hikaru. Powtórzył o Komnacie Ducha i Czasu to, o czym już wiedziała od innych osób. Rok w niej, to ziemski dzień, a temperatura zmienia się z minuty na minutę. Ostrzeżenie o nie oddalaniu się od budynku tylko nakręciło rudowłosą na robienie tego. Na pewno jest tam coś poza tym budyneczkiem, dlatego postanowiła to sprawdzić gdy już tam wejdzie. W wolnej chwili...
Została zaprowadzona pod drzwi owego pomieszczenia, którego nazwa przechodziła przez jej uszy od dłuższego czasu. Gdy widziała jak Kuro i April się miziają, odwróciła wzrok zaciskając pięści. Reito nawet się nie pofatygował tu by się pożegnać, a przecież przez rok nie będzie widzieć jego i Shigo. Dla niego to tylko dzień, no tak. To było trochę samolubne z jego strony.
Nagle ni stąd ni zowąd, została przytulona. Przez zamyślenie, nie była w ogóle przygotowana na to, dlatego z początku wyglądała na zamieszaną. Gdy usłyszała o tym, by zaopiekowała się April, przytaknęła. Nie obiecuje, że nie zrobi jej krzywdy, ale na pewno nie umrze. Jeśli chcą wzmocnić się w tak krótkim czasie to muszą otrzeć się obie o śmierć nie raz czy dwa i ćwiczyć do ostatnich sił. Na tym polega prawdziwy trening, a Kuro coś zapewne o tym wie. Z Hikaru nie miał łatwo.

Odsunęła się od saiyana, po czym bez słowa skierowała jako pierwsza w stronę drzwi. Założyła na plecy swój plecaczek z rzeczami i weszła do środka. Ujrzała...


Z tematu
>> Do komnaty
April, pisz pierwsza.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pon Cze 02, 2014 8:18 pm
Teren przed pałacem.  - Page 3 15hzpg

Kiedy wszyscy tak zaczynali się żegnać i Demonica oraz Saiyanka ruszyły w stronę Komnaty Ducha i Czasu Kuro mógł dostrzec jak zbliża się do niego Kami. Strażnik Ziemi trzymał w dłoniach jakieś zawiniątko. Bardzo ruchome zawiniątko. Kami wyglądał na trochę zdenerwowanego i zażenowanego. Podszedł powoli do Kury.
- Witaj Kuro. – zaczął Nameczanin rozmowę. Równocześnie z tobołka rozległo się ciche kwilenie.- Zmieniłeś się od naszego ostatniego spotkania. Oczywiście na lepsze.
Po tych słowach nastała chwila ciszy, jakby strażnik szukał odpowiednich słów. Tobołek zaczął ruszać się coraz bardziej.
- Jest pewien problem. – zaczął po chwili. – June i twoja dziewczyna wchodzą teraz do Komnaty na trening. Nie potrwa on dla nas długo, lecz coś trzeba zrobić z synem June i Reito. W normalnych warunkach powinien zająć się nim jego ojciec, lecz gdzieś zniknął, a ja nie mogę wyczuć jego energii. Dlatego też najlepszym wyjściem jesteś ty.
W tym momencie Shigo postanowił, że był wystarczająco długo grzeczny. Wylazł z tobołka i jakimś dziwnym trafem wylądował na głowie Kuro.
- Lubi cię. – rzekł stary Strażnik uśmiechając się lekko.

Occ:
Oddanie dzieciaka pod władzę Kuro.
Anonymous
Gość
Gość

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pon Cze 09, 2014 9:11 pm
Z Komnaty



___ Dzięki wybuchowi jaki powstał na sam koniec przemiany June, jej kompanka była w stanie ją z łatwością odnaleźć i pomóc wrócić do domku. Demonica już w połowie drogi powrotnej straciła przytomność na dobre dwa dni. Ostatnie co słyszała to było jej wołanie i próba utrzymania rudowłosej przy świecie rzeczywistym. Niestety objęcia Morfeusza były znacznie silniejsze i musiała odlecieć. Po 48 godzinach, w końcu otworzyła oczy. Pierwsze co ją przywitało to nieznośny ból głowy spowodowany wkurzającą bielą, która była wszędzie. Coś jak kac, tylko znacznie silniejszy.
Gdy po kilku sekundach, June doszła do siebie, przypomniała sobie ostatnie chwile przed utratą przytomności. Jak poparzona wstała momentalnie, widząc, że jest na swoim łóżku. Zaczęła szukać April, znalazła ją niecały kilometr od budynku. Gdy dostrzegła jak ta patrzy na nią dziwnie, spojrzała w dół. Nie widziała zbyt wielu zmian poza czymś na wzór tatuaży na brzuchu, dłoniach oraz piersiach. Pomknęła szybko do łazienki by dorwać się do lustra, a gdy spojrzała na swoje odbicie nie wiedziała co zrobić. Zatkało ją. Zmieniła się, bardzo. Nawet do wzrostu doszło jej kilka ładnych centymetrów, a piersi stały się o rozmiar większe (o ile było to możliwe).
Machając swoim ogonkiem wpatrywała się w fikuśną antenkę na czubku swojej głowy. Bardzo spodobały się jej oczy, wyglądały bardzo poważnie i dodawały właścicielce pazurów. Nie była już niewinną matką z dzieckiem. Tym razem było wiele powodów by się jej bać. Wliczając siłę. Gdy przez pomyłkę uderzyła palcem u nogi w futrynę drzwi, musiały obie przez dobrych kilka godzin zbierać gruzy i kawałki drewna, a wielka dziura w ścianie uszczupliła chwilę prywatności pod prysznicem czy w wannie. No, tak to się zaczęły problemy z mocą June.
Nadeszła w końcu chwila na pierwszy trening po przemianie dziewczyny. Rudowłosa miała sporo wątpliwości co do tego, czy powinna od razu stawać do sparringu z April, ale przyjaciółka pewna siebie chciała przetestować jej nowe możliwości. Niechętnie, chciała użyć jak najmniej siły, ale przez brak opanowania efekt był całkiem odwrotny. Piękny nokaut zakończył się dla czarnowłosej kilkudniowym leżeniem w łóżku i leczeniem licznych ran. June przepraszała dziewczynę milion razy, starała się jej umilić ten niemiły okres czasu przeróżnymi wypiekami oraz obiadkami do łóżka, ale i tu nie obyło się bez problemów. Tłuczone szkło czy wybuchy były codziennością, czasami od tak energia wypływała z jej rąk i niszczyła to co było przed nią. Koniec końców zaczęła panować nad sobą. Choć do perfekcji było daleko to potrafiła zmniejszyć siłę gdy trzeba było dotknąć czegoś kruchego.
Dwa miesiące przed wyjściem z tego piekła zrobiły sobie luźniejszy dzień na babskie pogaduchy. Przyznała przyjaciółce, że również tęskni zarówno za Shigo jak i za Reito. Nie widziała ich tak dawno, że aż trudno uwierzyć, że minie tylko jeden ziemski dzień. Przypomniała sobie, że jej synek będzie miał urodziny akurat wtedy, gdy wyjdą. Chciała mu zrobić jakiś prezent, ale nie było tu niczego, co by mogło się nadawać do zrobienia chociażby szmacianej lalki. Postanowiła zostawić to na potem. Shiguś na pewno się nie pogniewa jeśli dostanie zabawkę nieco później. W końcu to tylko dziecko.
Zdenerwowała się gdy usłyszała o bracie April. Pocieszyła ją i powiedziała, że w razie czego może dobijać do June jeżeli trzeba będzie obić mu mordkę. Wiedziała, że duma halfki nie pozwoli dojść temu do skutku i będzie ona chciała załatwić wszystko własnymi rękoma. Wtedy postanowiła zaostrzyć treningi i wymusić u dziewczyny drugie stadium przemiany. Denerwowała ją, była strasznie niemiła i nawet niekiedy udawała demoniczny szał by tylko ta dała z siebie wszystko i nawet więcej. Coś pod koniec wyszło, ale dziewczyna nie była w stanie tego kontrolować. Rok to było stanowczo za mało. Gdyby nie to, że ma rodzinę to chętnie by tu została, a tak to tęsknota jest silniejsza niż pragnienie super mocy.

Wyjście.
W końcu, nadszedł ten dzień. Ostatnie ziarenka piasku przelewały się przez ogromne klepsydry sygnalizując, że niebawem drzwi się otworzą. To była prawdziwa euforia dla obu kobiet. Zamiast trenować co do ostatniej minuty, to szykowały się do wyjścia by wyglądać na jak najbardziej piękne (w końcu to baby!). June nie wyglądała zbyt ładnie w sukience. Ostatnia forma nie dodawała jej kobiecości dlatego takie łaszki nie pasowały jej wcale. Na szczęście, demonica potrafiła wykonywać magiczne sztuczki i za sprawą body changer zmieniła swój wygląd tak, by był taki jak przed przemianą - duże złote oczy z białkami i brak tatuaży.
Wyszły. W końcu wyszły. Wrota otworzyły się, a rudowłosa wraz z April przeszły przez próg. Niezwykła lekkość ogarnęła jej ciało gdy przyciąganie zmieniło się w ciągu ułamka sekundy. Czuła, że w Ziemskich klimatach jej umiejętności walki będą jeszcze bardziej efektywne niż w Komnacie Ducha i Czasu. Na razie jednak musiała się powstrzymać od prezentowania siły i całkowicie ją stłumić.
Euforia minęła gdy złote oczy dziewczyny dostrzegły... jedynie Mr. Popo i Kami-same.
___ - Rei...to? - wypowiedziała niemal bezgłośnie wyszukując wzrokiem ukochanego. Nie przyszedł, nie przywitał jej, zostawił. Aż łzy napłynęły do oczu dziewczyny, jednak ta się powstrzymała przed wybuchem płaczu. Bóg Ziemi powiedział jej, że Kuro zaopiekował się Shigo, którego tutaj podrzucił Reito. Dowiedziała się również, że ten gdzieś zniknął. To był cios prosto w serce demonicy, które w tym momencie obumarło w połowie. - ... Kuro pewnie jest u mnie w domu, chodź. - mruknęła cicho do przyjaciółki. Słychać było w jej głosie wielki smutek. Nic dziwnego, w końcu została całkowicie sama z dzieckiem. Może... może jest cień szansy, że Reito siedzi w domu...?

OOC
Zrób ztx2
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Cze 13, 2014 3:02 pm
Zmieniła się, nie wiedziała, czy ją poznają. Wychodząc była tak cholernie poważna, spodziewała się Kuro, który będzie na nich czekał, ale gdy drzwi się otworzyły nikogo nie było... jedynie kogo spotkała, to dziwnego zielonego stwora, ale o to kim on był postanowiła zapytać Kuro, widziała, że był ważny. Widziała jak June boli to, że Rei’a nie ma. Dlaczego, co mu odbiło? Co prawda Kuro też nie było, ale wyczuła jego energię od razu w domku rudowłosej wraz z jej synkiem. Może też tam jest tylko ukrył KI? Oby, oby tak było. Nie mógł po prostu uciec, co się z nim dzieje? Dlaczego jest tak cholernie nieodpowiedzialny? Kiedy dziewczyna zwróciła się do niej, ta złapała ją za rękę. Musiał to być dosyć dziwny gest, ale chciała dodać jej otuchy. Sama nie mogła w to wszystko uwierzyć.

- Wszystko będzie dobrze, musi, nie ma innego wyjścia. – powiedziała cicho, po czym jej uwagę przykuła energia Reda i kogoś jeszcze, znała ja wcześniej, ale nie mogła sobie przypomnieć kto to. Chciała sprawdzić o co chodzi, ale wiedziała, że najpierw muszą dotrzeć na miejsce. Ona tęskniła z Kuro, a przyjaciółka za Shigo, może nawet przeklęty Rei się tam znajdzie? Jej nadzieja słabła, ale oby tak było.


Occ: Wybacz, że krótko, następny post będzie dłuższy, chciałam nas tylko przenieść.
ztx2 do Wyspa z domkiem Reito i June
Post w domku będzie wieczorem!Smile
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Cze 13, 2014 8:00 pm
Przez dłuższy czas Hikaru znajdował się z tyłu pałacu i trenował a także medytował. Musiał poukładać myśli. Wyczuł, że czas mija kiedy Kuro odleciał z młodym June do ich siedziby, a dziewczyny wyszły z komnaty i podążyły za wnukiem mistica. Miał świadomość tych wszystkich wydarzeń, ale nie reagował na nie. Wiedział, że powinien odwiedzić dziewczyny po tym rocznym treningu, ale to później. Wyczuł, że Red wraca na Ziemię z kimś jeszcze. Nie znał tej Ki, ale chyba już gdzieś ją widział.. jakiś jej ślad... nie wiedział gdzie i kiedy.. z resztą wyczuwanie śladu aury było bardzo trudne i nie można było takich dowodów przedstawić w sądzie...

To przelało czarę i Hikaru otworzył oczy by po chwili wstać. Rozciągnął się i przeciągnął, coś strzyknęło. Czas odwiedzić demona, którego tak uwielbiała April. Namierzył ich Ki przykładając dwa palce do czoła i skoncentrował się na dwóch aurach. Czuł że Red był silniejszy niż ostatnio jak go widział.. to mogło być niebezpieczne, ale sam mistic także trenował i podrósł na sile. Może tego nie widać, ale potrafił ukrywać takie rzeczy. Po dłuższej chwili zniknął ze świętego miejsca, domu Kami-samy.


occ zt na pustkowia.
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Czw Sie 07, 2014 10:02 pm
Jak trwoga to do Boga. Głupio wyszło ale Kuro nie miał innego pomysłu, a do Hikaru było znacznie dalej. Kiedy doleciał zobaczył już Kamiego wraz ze swoim pomocnikiem stojących przed pałacem. Choć nie musiał, Saiyan klęcząc na kolanach błagał o pomoc. Z oczu płynęły mu łzy już sam nie wiedział, czy ze złości, czy ze strachu, że straci April. Na szczęście panujący Kami miał dobre serce dla biednej zrozpaczonej małpy, a Kuro też raczej nie był zagrodzeniem dla Ziemi. Saiyan nie chciał zostawić April i sam zajął się nią, kiedy Mr Popo dał jej senzu. Niestety była tylko jedna fasolka i Kuro oddał sporo część swojej Ki nieprzytomnemu bratu dziewczyny, reszta już zależała od niego. Kiedy Popo zajmował się Daichim, Kuro obmył i przebrał April w coś czystego z jej plecaka. Dopiero teraz, kiedy adrenalina nieco opadła zauważył, jak sam jest brudny. Zmył też z siebie krew ich obojgu i ubrał strój ucznia Hikaru, nic innego nie miał już w plecaku. Najważniejsze, że z dziewczyną było już lepiej, najważniejsze że było zdrowa i bezpieczna, a co z jej bratem nie bardzo Saiyana ruszało. Trochę się uspokoił, usiadł na podłodze obok łózka April głodny i zmęczony, dalej nie wiedział co z nimi będzie, czy wspólna przyszłość ma sens. Chciał położyć się obok i objąć ją, aby czuła się bezpiecznie, tak jak lubiła. Jednak coś go blokowało, cały czas gdzieś w głowie blokowała go obuwa, że to być może już koniec. chciał, żeby w razie co mniej bolało. Już sam nie wiedział, co ma zrobić i co myśleć. W głębi serca kochał April do szaleństwa, ale w głowie rodziły się wątpliwości. Głowa upadła mu na kolana i przysnął w pozycji siedzącej, był zmęczony, nie spał i nic nie jadł. Oddał sporo swojej Ki.


Ostatnio zmieniony przez Kuro dnia Sob Sie 09, 2014 10:10 pm, w całości zmieniany 1 raz
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Sie 08, 2014 5:23 pm
Hikaru przeniósł się do Kamiego w bardzo krótkim czasie, znalazł się tuż obok śpiącej kury. Zobaczył nieprzytomną April, która dalej miała ślady na ubraniu po walce, rozcięcia, plam krwi, pęknięcia materiału i tak dalej... ile to już razy mistic był świadkiem czegoś takiego ? Widział, że jej ciało było zupełnie zdrowe, musieli ją nakarmić senzu. Nie daleko kochanków leżał jakiś nieznajomy chłopak. Ten już miał sporo otwartych ran, choć jego aura była wyczuwalna, przynajmniej z bliska. Czyżby to był jej brat ? W sumie podobni są na swój sposób. Wyciągnął spod płaszcza pistolet i załadował go nabojem stazy. Pewnie Kuro przywiózł rodzeństwo bo nie wiedział czy April chce go żywego. W tym stanie jednak nie dożyje jutra a nie wiadomo było jak długo dziewczyna będzie nieprzytomna. Przytknął lufę do ramienia brata uczennicy i wystrzelił całą dawkę środka. To całkowicie zamroziło w czasie całe ciało i zatrzymało prawie całkowicie prace organizmu. A właściwie baaaardzo spowolniło...

Następnie mistic podszedł do wnuka i uderzył go lekko w głowę kijem z bambusa.
- Masz trzy sekundy by wstać bo Cię dźgnę czymś ostrzejszym od suchara. Powiedział na tyle głośno by na pewno usłyszał. Na koniec Hikaru rzucił sayanowi ubranie, które mu przywiózł i wyszedł na słońce. Rzadkie powietrze bywało kojące dla kogoś kto już przyzwyczaił się do oddychania taką mieszanką gazów. Obserwował dalej wydarzenia na dole, ciekaw jak to się rozwinie.

occ post trzeci treningowy
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Nie Sie 10, 2014 8:53 pm
Obudziło go uderzenie w głowę, niezbyt mocne. Kuro otworzył jedno oko i zobaczył swojego dziadka z długim kijem w ręku. Nie wiedzieć czemu przeczuwał co planuje Mistik. Zaraz potem poleciały na niego ubrania. Przynajmniej będzie miał w czym wracać na Vegete, lepiej żeby w porcie mimo wszystko nie widzieli go w stroju ze znakiem Hikaru. Wstał, przeciągnął się i ziewnął. Nie miał nastroju na trening, zresztą dopiero co tydzień temu trenowali. Zabrał z plecaka swój prezent, sprawdzi czy pudełko z pierścionkiem jest w kieszonce plecaka. Spojrzał na April i odruchowo pochylił się, aby ją pocałować ale się zatrzymał, nie był pewien. Spała spokojnie więc przysiadł na chwilę na brzegu łóżka żeby popatrzeć na nią. Odgarnął jaj gęste włosy z czoła i przypomniało mu się wiele spędzonych ze sobą dobrych chwil, ich pierwszy raz. Uśmiechnął się i poprawił kołdrę, po czym wyszedł zostawiając swój plecak obok jej, żeby była spokojna, że jest gdzieś obok.

Potruchtał za Misitkiem, po drodze trafili na Kamiego, który zaprosił ich na śniadanie. Na te słowa mimowolnie w brzuchu Saiyana zagrzmiało. Hikaru zgromił wzrokiem wnuka ale przecież Kuro nie był niczemu winien, więc odpuścił i przyjęli zaproszenie. Było nie było z głodnej małpy nic nie wyciśnie. Młodemu wojownikowi smakowały takie rarytasy, połowy potraw nawet nie znał więc pałaszował z apetytem. Po lekkim śniadaniu wyszli na dziedziniec aby zabrać się za trening. Na początek Hikaru pokazał mu kilka wstępnych ćwiczeń, jakie powinien wykonywać w przyszłości aby lepiej władać kijem i dodatkowo wzmocnić nadgarstki. Zaczęli walkę i ....... po pół godziny Kuro leżał zwinięty w kłębek fioletowy na twarzy zipiąc niczym lokomotywa. Hikaru nawet się nie wysil i walczył niemalże od niechcenia, wiedział że tak się skończy. Chłopak myślał cały czas o April i jej bracie i zupełnie nie skoncentrował się na oddychaniu takim rzadkim powietrzem jakie tutaj jest. Na czworaka poczołgał się do schodów wiodących do pałacu, gdzie Popo uszykował im coś do picia, wypił duszkiem i legł na posadzce. Na końcu schodów w cieniu na wielkim rzeźbionym fotelu siedział Kami przypatrując się treningowi, miał tu mało rozrywek. Pocieszał młodego Saiyana ciepławi słowa z nutką humoru. W międzyczasie, kiedy Kuro próbował dojść do siebie, Mistik spokojnie rozmawiał sobie z nameczaninem, jakby byli starymi znajomymi. Leżąc chłopak przypatrywał się, jak w oddali pracuje Mr Popo podlewając kwiaty, które w dziwny sposób odżywały, choć były prawie uschnięte. Zastanawiał się także, co robi taki bóg. Jednak kiedy doszedł do siebie, czas było wrócić do treningu. Chodziło, żeby na początku młodzik wypalił się z uczuć i myśli i Hikaru to się udało. Kiedy rozpoczęli ponowną walkę, od razu było widać zmianę w walce Kuro.

Chłopak radził sobie coraz lepiej, ta broń pasowała do niego. Można się było nieźle bawić przy jej pomocy ale też zabić jeżeli było trzeba. Walczyli już długo, w pewnym momencie Mistik pojawił się za Kuro i nawinął jego ogon na swój bambusowy kij niczym spagetti, po czym pchnął chłopaka na posadzkę. Kuro aż pociemniało przed oczami, to była lekcja z serii – pilnuj swojego ogona w walce. Siła uderza była tak mocna, że Saiyan leżał jak długi i się nie ruszał ale nie stracił przytomności. Kuro poczuł pociągniecie za kołnierz koszulki, Hikaru pociągnął go do pozycji siedzącej. Z nosa chłopaka obficie trysnęła krew i poza lekkim oszołomieniem nic mu nie było, już dochodził do siebie.

Kiedy odzyskał ostrość widzenia zobaczył Hikaru stojącego przed nim z tym jego charakterystycznym uśmieszkiem. Coś się szykowało. Popo szedł w ich stronę, aby opatrzyć chłopaka ale ledwie ruszył, Mistik ruchem dłoni kazał pozostać mu na miejscu. Kuro miał złe przeczucie i kątem dostrzegł, ten drobny ruch dłoni, sekundę później chrupnęło mu w nosie, krew trysnęła nową falą, a chłopak ze łzami w oczach trzymał się za już nastawiany nos.

- Jeszcze kilka razy i mnie oszpecisz – wymarudził.

Ledwo skończył zdanie, Mentor ruszył do ataku, Saiyanowi trudno było bronić się jedną ręką trzymając się za nos i został obity niczym śliwka.

OOC:
Trening start.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk500/500Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Wto Sie 12, 2014 10:37 am
Z pola walki z Kame House

Ból dawał o sobie znać znacznie bardziej niż przedtem. Adrenalina odpływała z niego jak z przebitego balona, a przecież musiał dostarczyć nieprzytomną June z małym Shigo w bezpieczne miejsce. Nie utrzymywał z malcem kontaktu wzrokowego - wujek Red prawie zabił wojownika, a to często kusi złe moce Majin do zatrzymania ku sobie nieszczęśnika. Z rany na brzuchu spływała krew i brudziła ubranie June, lecz nie myślał teraz o tamowaniu krwotoku, a o znalezieniu protekcji u któregoś z wojowników. Nie rozpoznawał tej lokalizacji do której dotarł, aczkolwiek odrobina wydzielanej Ki przez Hikaru i Kuro ściągnęły go przed jakimś pałacem, z którego emanowała czysta energia. Dobrze, że aż nazbyt dobrze kojarzył ów moce.
Ledwie zetknął się bosymi stopami o płytki, a przeszył go kolejny impuls. Majinowie nie spali, ciągle trzymali rękę na pulsie i kontrolowali bieg wydarzeń, by w najmniej korzystnym momencie zaatakować z całej mocy. Krople potu z krwią skapnęły na idealnie czyste płytki, jego oddech nierówny i chaos w głowie nie pomagał w podjęciu kolejnych decyzji. Ponieważ malec wiercił się już w locie, zdecydował się, że zwiąże mu ogon z ogonem matki, aby nie spadł ze skraju... tego dysku powietrznego z budynkiem. Niewyraźny wzrok objął sylwetkę demonicy, powinna przeżyć bez problemu, zwłaszcza pod okiem Kuro czy Hikaru. Obolałe ciało domagało się odpoczynku, jednak nie mógł sobie na to pozwolić. Za niedługo tak jak i Rikimaru może stać się zagrożeniem. Nie mógł zostać w tym świętym miejscu, toteż poderwał się od podłoża i uniósł się w powietrzu. Był już półprzytomny, ale na tyle trzeźwo myślący, że zdecydował się lecieć w przestrzeń powietrzną, gdzieś daleko od jakiejkolwiek cywilizacji. Od przyjaciół w szczególności.

z tematu - przestrzeń powietrzna
Ooc: zostawiam Wam tutaj June i Shigo - ocalałych spod ręki Rikimaru
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Wto Sie 12, 2014 7:28 pm
Hikaru zignorował mamrotanie pod nosem swego wnuka i wyszedł na teren, który umożliwi machanie dwumetrowymi patykami nie niszcząc niczego przy okazji... mistic wolał miecze niż broń obuchową, szczególnie, że przy prawdziwej walce kij po prostu nie wytrzyma. Nie łatwe jest znalezienie czegoś takiego jak to co trzymał w rękach Kuro, a tylko takie drewno mogło cokolwiek sobie poradzić. Poza tym kij z czego by nie był.... zawsze będzie trochę ograniczał ruchy. Poszli na śniadanie u Kamiego by przed treningiem napełnić zbiorniki z paliwem. W końcu jednak ustawili się na przeciw siebie znów w bezpiecznej odległości od czegokolwiek co można by zniszczyć, białowłosy podrzucił z ziemi swój kij stopą by chwycić go w dłoń i zakręcić kilka razy młynkiem. Teoretycznie mogła to być niezła obrona jeśli kręci się wystarczająco szybko i ma się mocne nadgarstki. Po chwili kręcenia kijem jedną ręką nie przestając obracać bambusem napełnił go swoją Ki by uzyskał odpowiednią wytrzymałość. Obrócił kij chwytając go od tyłu prawą ręką i przeniósł do przodu. To miało na celu rozgrzanie mięśni i ścięgien potrzebnych do tego typu walki. Po tej rozgrzewce Hikaru ruszył trzymając broń oburącz jak miecz, ale po pierwszym ciosie, który został zablokowany, mistic użył drugiego końca zadając mocne pchnięcie w brodę. Zaraz potem zadał trzeci cios pierwszym końcem wytrącając broń wnuka na ziemię.

- Pierwsza lekcja. Kij ma dwa końce. powiedział i nie czekając na to, że sayan podniesie broń zaatakował znów szybką serią trzymając kij oburącz na środku i uderzając raz jednym końcem, raz drugim. Taka broń obuchowa miała jedną zaletę i przewagę przeciw jednemu ostrzu miecza... To znaczy właśnie dwa końce... jeśli zadało się cios na jeden koniec można było od dołu drugim końcem zaatakować jednocześnie odpychając miecz. Trzeba było być szybkim by udało się odepchnąć drugie uderzenie walczącego taką bronią. Przez pierwsze pół godziny młoda małpa dostawała raz za razem po głowie, żebrach, palcach trzymających broń, a także nadgarstkach. Nie aktywowali swojej aury, więc uderzenia nie były zbyt mocne, ale Hikaru od lat potrafił tylko na sekundę wzmacniać się właśnie by zadać cios. Kuro tego jeszcze nie potrafił... przynajmniej nie w takim stopniu. Dlatego właśnie na jego ciele pojawiły się siniaki aż w końcu złamany nos.

Po krótkiej przerwie doszedł do siebie, a mistic zaczął się przeklinać, że nigdy nie trenował namiętnie wszystkich rodzajów walki bronią... Od początku drugiej rundy zdarzały mu się błędy, które umiejętnie maskował, ale zaczął schodzić z ofensywy do defensywy... musiał czerpać ze swoich ukrytych mocy by wyjść z niektórych sytuacji, a także korzystać z niezbyt czystych zagrywek, choć w sumie to się zdarzało także wcześniej. Np, Hikaru zauważył, że jego uczeń zapomina o ogonie i pozwolił sobie nakręcić jego ogon na swój bambus. Mocne pociągnięcie mogło mu go wyrwać, dlatego trzymając jedną ręką broń, drugą chwycił chłopaka za ubranie i rzucił go o ziemię nadeptując na nadgarstek, który trzymał magiczny kij. I tak to trwało przez jakiś czas. Trening jednak został przerwany przez przybycie trójki demonów.. a właściwie dwóch i pół, bo połowa była sayańska. Do Hikaru doszły słuchy, że walki u Kame się skończyły, widocznie Red wygrał z Rikimaru i tego właśnie się spodziewał. Przyprowadził ranną June z jej synem i zostawił ich kilka metrów od mentora i ucznia. Była nieprzytomna jeszcze, ale jej syn jak zwykle wariował. Drugi demon od razu poleciał gdzieś dalej. Jego aura była nabuzowana i to raczej nie był skutek tylko walki z człowiekiem. Czyżby coś złęgo w nim zaszło ? Tego jeszcze brakowało by Red oszalał... sam nie poradzi sobie z dwójką tak silnych wojowników, a Kuro mimo przebywania tyle czasu na Ziemi dalej nie specjalnie garnął się do pomocy misticowi w obronie planety... wolał swoją Vegetę, mimo iż traktowano go tam przez większość życia jak Hikaru za młodu. Albo bardzo podobnie.

Po odlocie Reda objął matkę z dzieckiem dotykiem telekinezy by przenieść ich na wolne łóżko z jednym z pokoi w Pałacu. Trening został zakończony i tyle ile Kuro opanował, będzie musiało wystarczyć na najbliższy czas. Teraz mistic zamienił się w medyka i przygotowywał już swój koktajl, który postawi nieboszczyka na nogi. Po zaaplikowaniu zastrzyku musiało minąć kilka minut, ale po tym czasie June powinna zacząć się bez problemu regenerować i odzyskać przytomność. Jedyny efekt, jaki będzie ją nawiedzał przez najbliższe godziny to osłabienie i bóle mięśni i ścięgien.
- Wiedziałem, że przeżyjesz. Nie zostawiłabyś Shigo przecież. Powiedział szeptem bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego. Kuro był poza pokojem, więc na pewno nie mógł tego słyszeć, zajmował się pół demonem bo zdaje się miał do tego smykałkę.


occ koniec treningu, Kiślu, opisz jak dochodzisz do siebie jeśli chcesz pisać.
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Czw Sie 14, 2014 5:25 pm
Był chyba jedyną osobą, która potrafiła sobie radzić z Hikaru. Na każdy przejaw chłodnego traktowania odpowiadał uśmiechem. Cały czas liczył, że rozpali w nim iskierkę, w końcu Mistik nie był już taki zupełnie sam na tym świecie. Trening przerwała im szybko zbliżająca się Ki, a właściwie kilka dobrze znanych Ki. Skończyli walkę i podbiegli do krawędzi. Z dala dało się dosłyszeć krzyk Shigo. Cała trójka była we krwi. Kuro chwycił malca na ręce, a Hiakru złapał June. Red i June na pewno byli ranni, a co do chłopca nie wiadomo. Shigo płakał i krzyczał, najwyraźniej czuł, że z jego mamą nie dzieje się najlepiej. Szybko obejrzał malucha, aby sprawdzić, czy ma jakieś ranki ale najwyraźniej było z nim w porządku. Hikaru już zniknął w wejściu do pałacu. Przycisnął chłopca jedną ręką mocno przytulając i chciał się zająć rannym demon ale ten już odlatywał. Kuro krzyczał za nim wżywając po imieniu ale Red jakby nie reagował, zresztą rozpacz Shigo skutecznie zagłuszała wszystko.

Kuro postanowił zająć się chłopcem, mówił do niego uspokajająco i obiecywał, że mamie się poprawi, że dziadek Hikaru zajmie się nią dobrze. Popo przyniósł miskę z ciepłą wodą i Saiyan umysł z krwi chlipiącego i powtarzającego w kółko „mama” chłopca z krwi upewniając się, że na pewno nic mu nie jest. Kiedy Hikaru skończył, Saiyan na chwilkę wszedł do June z kwilącym maluchem na rękach i gdy jej Ki się uspokoiła i wyrównana i chłopiec zaczął się uspokajać. Nie było w co go ubrać, więc Kuro założył chrześniakowi swój jedyny t-shirt jaki mu pozostał, gdzieś znalazły się jakieś szmatki na pieluchę.

W międzyczasie Popo przygotował jakąś kaszkę dla najmłodszego gościa, nie ma nic lepszego na poprawę nastroju dla Saiyana jak jedzenie. Shigo się już uspokoił i jadł chętnie karmiony siedząc na kolanach u Kuro. Chłopiec zasnął szybko zmęczony od płaczu, więc Kuro poszedł na górę oddać go June. Dobrze, że łóżko było duże, położył malucha nieopodal mamy. Dodatkowo po jego obu stronach położył duże poduchy, żeby nie sturlał się z łóżka. Kiedy June się obudzi, zapewne zacznie od razu się zamartwiać a synka. Maluch zabawnie wyglądał tonąć w ogromnej jak dla mnie koszulce Kuro. Saiyan wyszedł, zamykając za sobą cicho drzwi. I teraz stanął przed dylematem, do treningu nie było co wracać ale przy kim posiedzieć, przy April, June, czy mieć na oku brata April. Nie wiedząc co zrobić położył się na kamiennej posadzce miedzy pokojami. Przynajmniej zimno łagodziło siniaki po treningu.

OOc: Post treningowy.
Anonymous
Gość
Gość

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Czw Sie 14, 2014 6:14 pm
Pierwsze oznaki wybudzania się June, zaczęły pojawiać się dopiero pół godziny po przyniesieniu do tego miejsca. Demonica wypuściła z ust krótki syk, czując niemal od razu ból wszystkich mięśni. Zmarszczyła brwi zaciskając zęby, a następnie zaczęła powoli otwierać czarno-złote oczy. Nieco rozmyty obraz zaczął się wyostrzać, a wtedy ujrzała jasne pomieszczenie i górną część jakiegoś ogromnego łóżka. Zmrużyła oczy. Zaczęła sobie przypominać wszystko, co miało miejsce przed dostaniem się tutaj.
Rikimaru dał jej całkiem niezły wycisk robiąc istną sieczkę. Gdy zadał jej ostatni cios, straciła kontakt ze światem, lecz budziła się co chwilę. Widziała jak do akcji wkracza Red, pokonuje swojego przeciwnika, a następnie zabiera ją wraz z Shigo. Po tej potyczce zaczęło dziać się z nim coś bardzo niedobrego, lecz przez swój stan nie mogła z tym nic zrobić. Straciła kompletnie władzę nad swoim ciałem, nie potrafiła się ruszyć, otworzyć ust...
___ - Red... - powiedziała cicho, otwierając szeroko oczy - Shigo! - podniosła się momentalnie z pozycji leżącej do siedzącej. Wtedy też usłyszała ciche mamrotanie swojego syna, który już smacznie spał obok niej. Kuro zajął się nim bardzo dobrze. Gdy dostrzegła Hikaru, przez chwilę zastanawiała się gdzie się znajduje, lecz szybko to pojęła - to pałac Kami-Samy.
Pogładziła swojego synka po głowie, a następnie ucałowała w czoło ciesząc się, że jest cały oraz zdrowy. Użyła resztek swojej mocy, by zamienić swoje ciało w mniej straszące swoje dziecko, jak zwykle z resztą. Już przeżył wystarczająco dużo stresu.
Spróbowała wstać na nogi, lecz przy pierwszej próbie wylądowała na podłodze. Pokręciła głową, a następnie napięła wszystkie mięśnie by powtórzyć uparcie czynność. Udało się jej doczłapać do Hikaru, lecz musiała chwycić się jego ręki by znów nie przywitać podłogi.
___ - Hikaru. - wymamrotała - Z Redem... źle. Trzeba mu pomóc. - poinformowała, choć zapewne Mistic wiedział o tym już wcześniej. Sama June wyglądała jak tysiąc nieszczęść i jeden w ramach bonusu. Najbardziej dokuczał jej przebity promieniem bark. Źle się działo, lecz w pierwszej kolejności najbardziej martwiła się bliskimi. - Gdzie Kuro i April? - już nawet jej zmysł wyczuwania energii był kulawy. Nie potrafiła wyniuchać, że saiyanin siedzi za drzwiami, a April jest nieprzytomna w tym pałacu.
Ręka jej zadrżała. Puściła się Hikaru, a następnie upadła na kolana by następnie schować twarz w obie ręce. Zaczęła najprościej w świecie płakać. Nie wytrzymała napięcia tej bezmocy.
___ - Nawet po treningu w Komnacie Ducha i Czasu byłam zbyt słaba by ochronić swojego syna przed złem. Byłam bezsilna. Gdyby nie Red, nie chcę nawet myśleć co by się stało. Jak Reito mógł nas zostawić, jak mógł, dlaczego to zrobił? Dlaczego...? - szlochała łapiąc co chwilę powietrze. Łzy mieszały się z krwią, którą wciąż miała na twarzy i skapywała na białą podłogę. Nie potrafiła jakoś przestać, to było silniejsze. Musiała w końcu z siebie wyrzucić ten żal.

OOC
Regenerację podsumuję później
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Sie 15, 2014 12:28 pm
Patrzył jak June otwiera swoje czarno-złote oczy i budzi się. Chwilę wcześniej już było widać, że restart świadomości się zakończył, teraz trzeba było tylko załadować zmysły. Patrzył także na jej reakcje, jak już wszystko wróciło na swoje miejsce. Niestety była zbyt słaba jeszcze i łatwo zasłabła.
- Kładź się. Wszystko wiem. Kiedy Red Cię przyniósł już było dla mnie pewne, że magia majin jest w nim silna. Nigdy mu nie ufałem i jak widać słusznie. Z wami demonami tak niestety już jest. Przez to, że jesteście zrodzone z chaosu, łatwo was oplątuje zła magia. Dlatego też śledzę was przez cały czas jak tylko to możliwe. Mówiąc to westchnął cicho jakby pokazując zmęczenie tym wszystkim. zaraz jednak znów podjął swój monolog. Kuro jest za drzwiami, a April walczyła ze swoim bratem i leży nieprzytomna obecnie. Jest w innym pokoju. Reia nie ma. Po to Cię trenowałem byś była gotowa się zawsze podnieść i przekraczać granice. Wiedziałem, że przeżyjesz walkę z tym szalonym człowiekiem. Nauczyłaś się czegoś, prawda ? Jeśli kiedyś jeszcze będziesz musiała z nim walczyć, będziesz wiedziała co robić by nie znaleźć się w tej samej sytuacji. Znasz jego styl walki.

Tu Hikaru zamilkł by wyśledzić energie Reda i Rikimaru. Energia demona wzrosła do najwyższego poziomu, ale coś się stało... pojawiła się druga aura... już znajoma. Vernil, ten sam chłopak, z którym byli na imprezie matki Shigo. Teraz próbował pokonać czarnowłosego wojownika i zdaje się, że poszło mu nie najgorzej. Red był osłabiony po walce z szalonym człowiekiem. Mimo to dalej musiał śledzić obie energie, a także Rikimaru. Teraz jednak musiał wyjść.
- Teraz odpoczywaj i nabieraj sił. Nawet ustać na nogach nie możesz. Być może znów niedługo będzie trzeba walczyć, ale tym razem nie będziesz sama. I wyszedł zamykając dziewczynę samą z synem w pustym pokoju. Nie zwracając uwagi na Kurę poszedł od razu do Kamiego. Kiedy już doszedł do jego komnaty powiedział:
- Czy masz coś co pozwoli bez zniszczenia połowy planety zneutralizować majina i tego szaleńca, pół demona, pół człowieka, który myśli, ze wytępienie demonów będzie dobrym pomysłem ? Kiedyś używałem na Redzie kryształów, które skutkowały, ale Baba Gula mówiła, że nie ma ich więcej. Jest jakiś inny sposób ? Jeśli Ty nic nie wiesz, będę musiał iść jeszcze wyżej, do Kaioshinów. Gdyby nie ta ludzka dziewczyna, która chroniła Kame-senina cała wyspa zniknęła by w oceanie, a gdyby walka toczyła się w mieście, bez wątpienia miasto by zniknęło nie odwracalnie z powierzchni Ziemi. Nie można tolerować czegoś takiego. Wiem jednak, że jeśli stanę do walki teraz, zginę bo jestem za słaby. W dodatku z dwoma takimi potęgami nawet z Kurą możemy nie poradzić sobie.


OCC panie NPC zapraszam do konwersacji.
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Sie 15, 2014 10:43 pm
Drzwi do pokoju June były lekko uchylone, więc leżąc na posadzce mimowolnie słyszał rozmowę. Kiedy Hikaru opuścił pokój, przeszedł nad chłopakiem i podążył do Kamiego. Kuro zdziwił się, że Mistik nawet nie rzucił jakieś kąśliwej uwagi lub specjalnie go nie przydepnął. Podążył umysłem do Ki Reda. Nie bardzo wiedział o co chodzi z magią majin, choć jednego już pokonał. Niemniej nie spodobało mu się to wszystko. Vernil walczył z Redem ale po co? Zgromadził dużą Ki, Kuro skojarzył tą technikę, kiedyś użył jej Hikaru w walce z Foxem. Demon przeżył ale ... Saiyan natychmiast wstał i puścił się biegiem do wyjścia, na skraju pałacu skoczył w dół. To nie może się tak skończyć. Hikaru nie reagował, więc na pewno poszukiwał innej metody, jest inna metoda, tylko red musi żyć.

OOC:
ZT do Reda.
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sob Sie 16, 2014 3:08 pm
Patrzyła w ogromną przepaść. Lubiła takie widoki, sprawiały jej ogromną radość i frajdę. Zwłaszcza, gdy były tak piękne- ogromne skaliste góry. Rozejrzała się, była całkiem sama, bez żadnych przeszkód i zahamowań podeszła bliżej, tak że patrzyła w dół. Wystarczyło tylko pół kroku. Nagle niespodziewanie ktoś ją popchnął, leciała w przepaść i nie mogła się wznieść! Tak jakby nie potrafiła latać! Nieświadoma tego, że to był tylko sen spadła z łóżka i powoli otworzyła oczy. Nie bardzo kojarzyło, co dokładnie się stało. Jedno było pewne- wciąż żyła, a co więcej czuła się całkiem dobrze. Próbowała sobie wszystko jeszcze raz przypomnieć, usiadła na łóżku. W ogóle nie kontaktowała, gdzie się znajduje, że jest tutaj Hikaru i June, co działo się z Redem i Shigo. Głowa jednak nie pozwalała na wyczuwanie jakiejkolwiek energii. Ból jaki towarzyszył był trudny do wytrzymania, tak jakby jakieś małe urządzenie pracowało wewnątrz jej głowy i rozsadzało ją od środka. Jedno było pewne- Kuro przy niej nie ma. Była zaskoczona, ale jeszcze bardziej zawiedziona. Może to on ją nawet nie znalazł? Ciągle czuła skutki nowej przemiany, była obolała. A może to też spowodowane było walką? Usiadła na łóżku, nie mogła zbytnio się podnieść. Była tak bardzo obecnie zmęczona fizycznie i psychicznie. W jej głowie odtwarzały się ostatnie momenty jej walki, były rozmazane, ale wszystko dokładnie pamiętała.

- Daichi... - wyszeptała, a dopiero po chwili zorientowała się, że on leży w pobliżu niej. Podeszła do niego. Nie wyglądał zbyt dobrze, a ona nie mogła się w tej chwili pogodzić z tym, że to ona go tak urządziła, to przez nią może zginąć. – Obudź się, proszę. To ja April, już wszystko jest dobrze.

Mówiła i gładziła go lekko po włosach siedząc na podłodze. Nie rozumiała jego zachowania, tak jak i Kuro. Czy wszyscy mężczyźni muszą być tak dziwni i niezrozumiali? Miała jakąś nadzieję, że gdy otworzy oczy on będzie przy niej. Nie mogła wyczuć jego KI, głowa zbyt dawała się we znaki. Beznadziejna sytuacja. Nie mogła już tak siedzieć, chwiejnym krokiem chciała udać się dalej, aby w końcu zbadać miejsce, w którym się znajdowała. Gdy przekroczyła parę kroków była już pewna gdzie jest. Była tutaj całkiem niedawno, to pałac wszechmogącego. Wydawało jej się, że z daleka widzi jakieś postacie. Zaczęła do nich machać, ale długo niewytrzymała i zsunęła się na podłogę.

- Hej jest tam kto? – zapytała sama nie będąc pewna, czy tam ktoś stoi czy nie, czy mówiła dosyć głośno, czy też półszeptem. A może to tylko sen? Co prawda była świadoma, ale jeszcze strasznie słaba, wykończyło ją to wszystko i sama nie wiedziała co się dzieje z nią i jej ciałem. Odczuwanie pierwszej przemiany wydawało jej się być gorsze, ale teraz sama nie była pewna. Wyglądała jakby była na jakimś haju, kręciła się wokół własnej osi i machała do pobliskich roślinek myśląc, że to ludzie.

Occ: Trening start
Anonymous
Gość
Gość

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sob Sie 16, 2014 7:19 pm
___ - To tylko chwasty. - znajomy głos rozbrzmiał za April. Gdy ta się odwróciła, mogła ujrzeć w nieco mniej dobrej niż zwykle formie June. Poszarpane ubranie, twarz oraz ciało usmarowane w brudzie oraz krwi, już mniej krwawiący bark oraz rozczochrane włosy - Widzę, że też się dałaś pokiereszować. - mruknęła nieco chłodnym tonem. Nie było jej zbyt do śmiechu, a nieco opuchnięte od płaczu oczy zdradzały jakie emocje przed chwilą nawiedzały rudowłosą. Zaczęła się rozglądać. Szukała w tym momencie jakiegoś punktu, z którego będzie mogła zaczerpnąć wody do umycia i zwilżenia warg. Dawno nie piła, nie jadła, czuła się jak bezpański pies błąkający się po mieście.
___ - Pies. - zacisnęła pięści mówiąc do siebie, a następnie zrobiła kilka kroków w stronę jakichś beczek stojących przy ścianie budynku - Pies na łasce innych, zwykły kundel, ścierwo nie potrafiące zadbać o siebie, a co dopiero o bliskich, kurwa. - zaknęła, a następnie z lekką złością zdjęła jedno wieko z beczki. Tak jak sądziła, w środku była woda. Nie ważne czy pitna, czy też nie - nie z takiego koryta się jadło. Nabrała w misę trochę życiodajnego płynu, a następnie chlusnęła tym prosto w twarz April. Dziewczyna wydawała się być zadurzona czymś. O jeden siniak na głowie za dużo. - Lepiej? - spytała, po czym sama upiła ciut. To było bardzo orzeźwiające, czuła się jakby spłynęło na nią anielskie zbawienie. Woda. Kto by pomyślał.
Obmyła się najstaranniej jak potrafiła w tym momencie. Gdy była już czysta, zaczęła grabkami jakich używał Mr.Popo do pracy w ogródku, czesać sobie włosy. Jakoś nie bardzo ją interesowało do czego to tak na prawdę służy. Powinna ładnie wyglądać, nawet pobita.

___ - Majin. Wiesz czym to jest? - spytała nagle, gdy usiadła na kafelkach i oparła się o ścianę. - To taka zła magia, która dopada złe istoty. Stają się wtedy zimni jak lód, źli jak zbiry. To właśnie dosięgnęło teraz Red'a. Czujesz? Hmm... jego KI zniknęło, albo osłabło... Spokojnie. Kuro tam poleciał. - wciąż mówiła jakoś smętnie. Radosna w każdej sytuacji June nie ubrała tym razem uśmiechu na swoją piękną buźkę. Najwyraźniej myślała o kilku rzeczach jednocześnie. Strasznie nie podobało jej się to, że Rikimaru znów wrócił na Żółwią Wyspę. Choć dostał przed chwilą mocno w kość to mimo wszystko dalej pcha się do tego starca. Wraz z Misaki jest w niebezpieczeństwie, ale tym razem nie mają co liczyć na pomoc June. Demonica nie potrafi nawet jeszcze dobrze chodzić, a co dopiero walczyć. Jest wykończona.

Doszła do wniosku, że będzie musiała pozbyć się Shigo. Nie, nie chodzi o coś złego, nigdy by go nie skrzywdziła - przecież jest jego matką. Będzie musiała pozbawić go ogona, zapieczętować jego moce, a następnie podrzucić jakiejś ludzkiej rodzinie. Tylko takim sposobem będzie mogła go ochronić przed złem jakie siedzi na ogonie demonicy od samego urodzeni... powstania. Bez pomocy Reito nie będzie w stanie zapewnić mu bezpieczeństwa. Zrobi to. Nawet zaraz. Na razie mogła tylko zamknąć oczy by odpocząć.
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 3 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 3 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Nie Sie 17, 2014 9:40 pm
- Chwasty? – zdziwiła się oglądając roślinki. – Przecież to ludzie, mają do mnie.

Była zdziwiona i nie docierało przez moment, że to tak dobrze znajomy jej głos. Odwróciła się, bo coś mówiło jej, aby to zrobiła. Widziała June, poznała ją od razu po rudych, długich włosach. Nie wyglądała jednak zbyt dobrze, co ją zdziwiło i nieco obudziło. Dlaczego była w takim stanie? Co ją ominęło przez nieobecny czas?

- Pokiereszować? No co ty, ja to przecież ciągle leże i pachnę, wydaje Ci się. – próbowała zażartować, ale widziała, że dziewczyna nie ma na to ochoty. A ona musiała koniecznie dowiedzieć się, co się takiego stało do jasnej cholery. Nagle niespodziewanie, przyjaciółka zaczęła mówić coś o psie, ona nie mogła jakoś tego przyjąć. Nawet nie zauważyła jak ta nabiera wody. Poczuła za to w chwilę potem. Tego jej brakowało, obudziła się niemalże od razu, a do jej oczu zaczęły dochodzić wszystkie obrazy, takie jak powinny być.

- Zdecydowanie lepiej dziękuję, nie wiem co mi się stało. Długo spałam? Co się stało? Bo jak widzę dużo mnie ominęło podczas mojego snu. – powiedziała próbując się doprowadzić do stanu używalności. Miała problem, bo ciągle bardzo mocno dokuczał jej ból głowy, którego nawet nie umiała stłumić. Ciągle była słaba i czuła każdy mięsień. Tak jak dziewczyna naprzeciwko- nie wyglądała najlepiej.

- Majin? – sama nie była pewna, czy znała to słowo, wydawało jej się, że obiło się o uszy, ale nie była pewna, wolała nie kłamać. – Reda? Kuro tam jest? June, opowiedz mi wszystko, nic nie czuję. Chociażby najmniejsza próba kończy się strasznym bólem w głowie. Nic nie wiem, po spotkaniu z bratem postanowiłam się trochę przespać i widzę, że sporo mnie ominęło, więc proszę, opowiedz wszystko. Gdzie Shigo?

Sama nie wiedziała, czy powinna dotykać tego tematu, czy nie, ale chciała wiedzieć wszystko. Co się działo przez ten cholerny czas, jak się tu znalazła, dlaczego June wygląda jak wygląda i co takiego stało się z Redem, że Kuro nie jest przy niej, tylko przy nim. Zauważyła, że zamknęła oczy. Podeszła do niej i położyła jej rękę na ramieniu.

- Cokolwiek się stało, jestem przy Tobie i możesz na mnie polegać. – powiedziała, miała tylko nadzieję, że dziewczyna jej nie odtrąci, bo ona naprawdę chciała dla niej dobrze. Zżyła się z nią przez komnatę ducha i czasu i uważała ją za przyjaciółkę, a przyjaciół nie zostawia się w potrzebie. Jeszcze raz próbowała sięgnąć energią i ich znaleźć, ale nie potrafiła, tym razem była bezużyteczna. Głośno westchnęła, sytuacja jak zwykle była beznadziejna i wydawała się bez wyjścia. Musiało być naprawdę źle, skoro wylądowali tutaj- w pałacu wszechmogącego. Na dodatek dziwiło ją, że to Hikaru nie poleciał do Reda skoro jego owładną Majin. W końcu demon bardzo sporo wzrósł w siłę i sam Kuro może nie dać mu rady. Martwiła się. Obecnie tylko to odczuwała, co gorsze nic nie mogła w tym kierunku wskórać.

- Mam pytanie, dlaczego Reda owładnęła ta zła energia? Wybacz, że tak wypytuje, po prostu chciałabym wiedzieć, co stało się pod moją nieobecność. – wytłumaczyła się szybko, nie chciała wyjść na wścibską, po prostu nie znała sytuacji, a bardzo chciała. Rozglądnęła się. Tutaj było tak cicho, jakby nic nie wskazywało na wydarzenia, które miały miejsce; pomiędzy nią a Daichim oraz pozostałymi. Pozory, tak wiele potrafią ukrywać.


Occ: Koniec treningu
Anonymous
Gość
Gość

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pon Sie 18, 2014 12:54 pm
Uchyliła jedynie lekko złote oczy, które skierowała na April. Usłyszała stertę pytań - heh, zawsze taka była. Dużo mówiła, dużo pytała. Czasami nawet June wymiękała przy niej. Podrapała się więc po swojej rudej czuprynie wzdychając ciężko po  czym ponownie zawiesiła wzrok na przyjaciółce. Zastanawiała się przez chwilę jak ubrać w słowa to, co się wydarzyło ostatnio. W końcu jednak poszła na żywioł:
___ - Shigo... Shigo był na Wyspie Genialnego Żółwia. Poczułam, że w tamtą stronę udaje się zła energia. Rikimaru. Był to pewien człowiek, którego spotkałam dwa lata temu. Wyglądał nieco inaczej, zachowywał się inaczej, śmierdział demonem. Nie wnikałam co z nim było nie tak, chciałam uratować swojego synka wszystkimi możliwymi środkami, miał nieczyste intencje. Chcąc podnieść swoją moc udałam się do ojca... on w zamian za naukę techniki chciał bym zabiła owego człowieka. Musiałam się zgodzić. - przygryzła dolną wargę oraz zacisnęła pięści w złości - Nie miałam wyboru... niestety i to nie pomogło. Przegrałam w ciągu kilku minut. KURWA! - uderzyła jedną pięścią w podłoże. Niezbyt mocno, nie chciała psuć tego, co nie należy do niej. W dodatku to miejsce, gdzie mieszka bóg Ziemii. W pewnym sensie jest święte. Docenia to - Na szczęście czy też nieszczęście przyleciał Red. Wygrał walkę, ale dużym kosztem. Zaczęło się z nim dziać coś niedobrego. Jak mówiłam wcześniej zawładnęła nim zła magia Majiin. Owładnęła go bo my, jako demony jesteśmy dobrymi celami - grzeszymy, zabijamy, niszczymy. Robimy się wtedy gorsi. Choć pierwszy raz się z tym spotykam to nie mam pojęcia skąd o tym tyle wiem. Może... może w przeszłości też byłam taka zła? Ta moc jest dziwnie mi znajoma. Czując ją, zaczynam dziwnie się czuć. - spojrzała w pustą przestrzeń przed sobą. Rozgadała się, zaczęła mówić to co chodziło jej po głowie.
Podniosła ręce, spojrzała na ich wewnętrzną część. Drżały. Choć dochodziła do siebie to czuła się coraz gorzej. Dziwna rzecz ją ciągnęła do tego Majina. Na prawdę miała z nim bliską styczność trzysta lat temu? Nadal nie ma pełnych wspomnień.
___ - Myślisz... myślisz, że byłam kiedyś tak zła jak ten Rikimaru jest teraz? Zabijałam dla przyjemności? Niszczyłam? Powinnam wychowywać Shigo? Nie jestem dobrą matką... - znów zanosiła się na płacz. Przysunęła jedną rękę do twarzy, przysłaniając jedno oko i wbiła wzrok w podłogę. Chwilę tak siedziała, aż w końcu po uspokojeniu się zniosła temat na inny tor - Jak poszło z bratem? Słyszałam, że stoczyłaś z nim walkę. Może chociaż Ty wygrałaś. - uśmiechnęła się półgębkiem. Powiedziała jeszcze gdzie znajduje się Shigo, a następnie podniosła się z miejsca. Dziwiło ją to, że Hikaru jeszcze tu jest. Najwyraźniej zdał się na swojego ucznia.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Wto Sie 19, 2014 8:14 pm
Teren przed pałacem.  - Page 3 15hzpg

Kami, jak to miewał w zwyczaju z ciepłym uśmiechem powitał Mistika w swojej komnacie.

- Ale się tutaj ruch ostatnio zrobił. – powiedział na widok Hikaru. Nie miał pretensji o ten zlot rannych, dla niego to było wręcz urozmaicenie monotonnych zajęć i powiewie młodzieńczej krwi w samotności.

- Majiny powracają co jakiś czas, wiec przezornie zrobiłem kilka kryształów więcej, na wszelki wypadek. Chociaż żywiłem nadzieję, że nigdy nie będą potrzebne. Mr. Popo prynieś proszę kilka sztuk. Działają tak samo jak tamte poprzednie. Co się tyczy tego młodego ziemianina, to raczej nie masz wpływu na jego poglądy. Nie opuszcza mnie jednak przeczucie, że młodzi jakoś z Twoją pomocą uporają się z tym problem. Patrz jak się wspierają i to przedstawiciele różnych ras. Dawno tak nie było miedzy wojownikami. Daj im trochę więcej wiary. Brakuje im Twojego doświadczenia i wiedzy ale całkiem nieźle sobie radzą.

Po chwili Popo przyniósł szkatułkę z kilkoma klejnocikami i pozwolił, aby Hikaru zabrał tyle ile jest mu potrzebne.

- Popo udaj się proszę jeszcze do Karina po senzu.




OOC:
Hik weź tyle ile potrzebujesz Very Happy


Ostatnio zmieniony przez NPC. dnia Sob Sie 23, 2014 9:34 pm, w całości zmieniany 1 raz
Sponsored content

Teren przed pałacem.  - Page 3 Empty Re: Teren przed pałacem.

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito