Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Teren przed pałacem.

+9
Red
April
Siódemka
Kanade
NPC.
Reito
Kuro
Hikaru
NPC
13 posters
Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Teren przed pałacem.

Sro Maj 30, 2012 11:12 pm
First topic message reminder :

Teren przed pałacem.  - Page 6 Backgr13
Cały teren pokryty metrowej długości, kwadratowymi płytami z twardego granitu, ale nie mogło zabraknąć kilku drzew w wydzielonym do tego miejscu, w dwóch rzędach na jednej i drugiej części całego placu kilka palm wyrosło, a także mnóstwo krzaków i niewielka ilość równo przystrzyżonej trawy. Mnóstwo jest miejsca dla całego osiedla mieszkańców, ale mało kto jest w stanie w ogóle tu się zjawić. Tylko wybrańcy mogą stąpać po tej ziemi, tylko za zezwoleniem kota-Karina. W tym miejscu właśnie ci wybrańcy mogą trenować z pomocnikiem Kamiego- Mr Popo.

Castiel
Liczba postów : 56
Data rejestracji : 05/10/2015


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Nie Lut 28, 2016 12:00 pm
Wrócił do Pałacu krocząc pokracznie, przywracając kończynom właściwe krążenie. Wpadł do komnaty, w której wcześniej jedli posiłki i z ulgą spostrzegł, że zostało jeszcze trochę kolacji dla niego. Jadł spokojnie, a że był bardzo głodny, nim się spostrzegł nie było już nic więcej na stole. Lekko pełny wstał i poszedł po cichutku do swojej komnaty, nie chcąc nikogo budzić. Zrzucił z siebie ubrania - co zajęło mu kolejnych parę minut gdyż mocował się z ciężkimi obciążeniami w postaci odzienia. Gdy mu się udało padł na wyrko i tak zasnął.
Nazajutrz wstał wypoczęty, nawet nie był obolały jak zazwyczaj. Ubrał się, co znowu zajęło mu parę chwil i postanowił trochę się rozgrzać. Zaczął od lekkich wymachów ramion i sprintów w miejscu i obszernych skoków w 'pajacykach'. Przed łóżkiem robił pompki i przysiady, spróbował walki z cieniem skupiając się na uczuciu jakie miał poprzez obciążenia nadgarstków. Na początku powoli, koncentrując się na technice, później nieco szybciej, nie na tyle jednak by tracił dech. Gdy już dostatecznie się rozgrzał, wyszedł z komnaty i powędrował na świeże powietrze.

Gdy wyszedł, od razu spostrzegł, że jest dużo wcześniej niż przypuszczał. Słońce było nisko, a powietrze chłodniejsze niż zazwyczaj. Powędrował dalej, do miejsca gdzie ustawione były dwa rzędy drzewek. I rozpoczął swój trening najszybszym bieganiem na jakie było go stać w tym stroju, slalomem między drzewami, ostrymi zrywami zmieniając kierunki. Już ten pierwszy trening był dla niego męczący a chłopak wiedział, że następnego dnia może spodziewać się zakwasów - nie poddawał się jednak. Wciąż biegał, co jakiś czas zmieniając taktykę i zrywając się z miejsca w swoistych interwałach. Wyciskał z siebie ile się da, nawet gdy zadyszał się niemiłosiernie wciąż biegł, czując w płucach ukłucia zimnego powietrza i bólu. W końcu padł pod drzewem prostując nogi w uldze, opierając się o pień i oddychając ciężko. Przed oczami miał swój cel - wojowników, których postawi przed nim tajemnicza Urunai Baba. Miał przed oczami własne wyobrażenie jej zawodników na podstawie niegdysiejszego opisu jaki przekazał mu Wszechmogący. Wiedział, że to nie będzie łatwa przeprawa, ale uświadamiał sobie również, że wpadł do świata gdzie teraz chyba wszystko jest możliwe. Jedynie co musi robić, to ciężko trenować. Tak, by nie mieć do siebie pretensji, że nie dał z siebie wszystkiego, że nie zrobił wszystkiego co było w jego mocy.
Gdy chwilę odetchnął wstał i korzystając z techniki latania uniósł się w powietrze ponad Pałac. I w przestworzach po raz kolejny zaczął walkę z cieniem, skupiając się dodatkowo na lepszym kontrolowaniu własnej energii. Wykonywał przeróżne beczki i kombinacje, wariacje w powietrzu, opierając się ciężkiemu strojowi, który usilnie chciał przygwoździć go z powrotem do ziemi. W głowie miał tylko jeden cel i dzięki niemu wciąż się nie poddawał. Po chwili odpalił białą aurę i z jeszcze większą szybkością uderzał swojego niewidzialnego przeciwnika, wydając przy ciosie krótkie, aczkolwiek głośne dźwięki, które pomagały mu radzić sobie narastającymi w nim emocjami. Wciąż z białą aurą zaczął latać, okrążając Pałac dookoła, coraz szybciej, jak tylko potrafił najlepiej. Czuł na plecach mokre plamy potu, z czoła również kapały mu krople. Po jakimś czasie wrócił na granitowe płyty i zmierzwił palcami czarnego, posklejanego od potu irokeza. Symbol jego wojny. Do której teraz się przygotowywał.
Gdy był już na prawdę bardzo zmęczony podszedł do krawędzi posadzki i usiadł krzyżując nogi. Zamknął oczy i tak jak wcześniej na polanie, zaczął rozszerzać okalającą jego umysł 'bańkę', posyłał świadomość w okół siebie starając się powiększyć zasięg, jakim dysponował dotychczas. Zmuszał się również do nie chwytania jednej energii i przyglądania się jej, lecz robił tak, by słuchać wszystkiego jednocześnie. Była to trudna sztuka, ale jeśli raz mu się udało to chłopak wiedział jak mniej więcej ma tego dokonać i wiedział, że musi mu się udać. Siedział w bezruchu i medytował, sam nie mając pojęcia ile czasu mu to zajęło.

Gdy otworzył oczy jego oddech był spokojny, stabilny. Gdy się podnosił poczuł pierwsze bóle i objawy jutrzejszej męki przez zakwasy. Nie przejmował się tym, wiedział, że im więcej bólu i cierpienia 'zapłaci' na treningu, tym większe szanse będzie miał w walce z przeciwnikami. Znów był głodny i wyszukując energię swoich znajomych ruszył w tamtą stronę. Miał nadzieję, że Popo zostawił mu coś do jedzenia.

OCC:
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Wto Mar 01, 2016 11:54 am
Teren przed pałacem.  - Page 6 15hzpg

- Dzień Dobry! – gdzieś z dołu dobiegło Castiela poranne powitanie. Widzę, że trening techniki mocno Cię wyczerpał. Tak bywa w tym przypadku. Teraz przez kilka dni będziesz miał mętlik w głowie i będzie docierać do wiele informacji. Dzięki temu będziesz mógł przewidzieć ruchy przeciwnika wiedzą w jakim miejscu kumuluje swoją energię i jednocześnie będziesz mógł mądrzej zarządzać swoimi zasobami i możliwościami. Z czasem przyjdzie Ci to w bardziej naturalny sposób. Przed śniadaniem chciałbym abyś potrenował nie tylko ciało.

Wszechmogący poprowadził Castiela na skraj  pałacu, tam gdzie zwykle lubił stać obserwując mieszkańców planety.

- Spójrz sobą tam na północ od Świętej Wieży na jedno z miast i dzięki swojej nowej umiejętności opowiedz mi co Ci ludzie tam robią? A po śniadaniu zmierzysz się ze swoim przeciwnikiem ponownie.

OOC: Wybierz sobie porę dnia opisując miasto - strefy czasowe itp.
+ 30 ptk za mini zadania prowadzące do nauki KF - zaraz dodam w punktacji treningu - Kuro.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk800/800Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (800/800)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Mar 11, 2016 2:12 pm
Z tematu --> https://dbng.forumpl.net/t742p25-pomniejsze-wioski

Niby spotykali się po raz pierwszy, ale coś tam o sobie wiedzieli. Ciekawa sytuacja. Miał tylko nadzieję, że Kuro nie przedstawił go w najgorszym świetle. W zasadzie nie mieli ciekawych wspomnień, głównie przez pewnego pasożyta, który postanowił przywłaszczyć sobie jego ciało. Kuro był zmuszony walczyć z nim w zasadzie na śmierć i życie, chociaż wtedy nie był chyba świadom, że walczy z członkiem rodziny. Szczęście w nieszczęściu, że nie pozabijali się nawzajem. Teraz, ponad 2 lata po tamtych wydarzeniach, znów stanęli do morderczego pojedynku, tym razem walcząc po jednej stronie. I ponownie uniknęli śmierci, chociaż w pewnym momencie obaj już żegnali się z tym światem. 
 - Nie masz za co dziękować, nie mogłem przecież zostawić go samego. Jestem pewien, że gdybym sam zaatakował Zell'a, a miałem taki zamiar, Kuro także przybyłby mi z pomocą. Do tego chyba cały czas dążyliśmy, do wspólnej walki z tym potworem.
Jak to było z tą przepowiednią? Mogą zbawić lub zniszczyć ten świat. Jedno może zbawić świat, a drugie go unicestwić. Ciekawe czy ta część przepowiedni już się dokonała. Czy chodziło o Tsufula, czy może o tę sytuację? A może te słowa mówiły o zupełnie innym wydarzeniu, które dopiero przed nimi? Eh nad czym on się zastanawia. Nie ma co rozmyślać nad jakąś wróżbą. Co ma być to będzie, a jak już będzie to trzeba się z tym zmierzyć*

April podniosła się i podeszła do brata. Haz w pierwszej chwili chciał ją powstrzymać, lecz uznał, iż w razie czego Kuro ją obroni. Nie słyszał krótkiej wymiany zdań pomiędzy rodzeństwem, lecz to co wydarzyło się w ciągu kilku następnych sekund bardzo go zaskoczyło. Na tę krótką chwilę aura dziewczyny przybrała nieco inną, bardziej... mroczną barwę, Hazard wyczuł to natychmiast. Czyżby żywiła do brata aż taką urazę? A może kryje się za tym coś innego? Kto wie. Tak czy siak, atak April nie pozbawił Daichi'ego życia, a jedynie mocno go osłabił. Na tyle, że chyba nie dał rady się podnieść, o walce nie wspominając. Czyżby koniec sagi? Jeszcze nie, gdyż Kuro poprosił złotowłosego by przeniósł ich na Ziemię. Chciał spotkać się z Kamim.
 - Nie doceniasz mnie kuzynie - rzekł z lekkim uśmiechem - tak się składa, że zdążyłem już poznać Ziemskiego Boga, dlatego udamy się bezpośrednio do jego pałacu - skoncentrował się na Ki Nameczanina, położył dłoń na ramieniu Kuro i teleportował całą czwórkę z powrotem do miejsca, z którego parę godzin temu udawał się na Vegetę. 


Wrócił. Znów był pośród chmur w tym przepięknym miejscu. Tym razem jednak sprosił ze sobą trzy kolejne osoby. Nie był pewien czy Kami-sama będzie z tego zadowolony. Chodziło tu jednak o to, żeby pomóc April - Kuro wspominał o jakimś leku, który chyba mógł cofnąć szkody wyrządzone przez specyfik Daichi'ego. Rozejrzał się wokoło. To miejsce powodowało, że ogarniał go spokój. Cieszył się, iż mógł tu powrócić. Żywy.

Trening stop.
* Ciekawe czy ktoś rozpozna czyje to słowa Very Happy
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sob Mar 12, 2016 10:44 pm
--> z tematu pomniejsze wioski na Vegecie

Złapałam mocno Kuro za rękę i spojrzałam na niego jeszcze raz. Nie wiem, co pokierowało mną do wcześniejszego czynu, ale gdy tylko poczułam jego dotyk to miałam wrażenie jakby wszystkie problemy zeszły gdzieś na drugi plan, a moja dobroć jakby nagle powróciła. Uśmiechnęłam się lekko, miałam ochotę go uściskać. Żył, po raz kolejny udało mu się uniknąć śmierci, tak jak Hazardowi. Twarde z nich chłopaki, nie do zdarcia, widać od razu, że to rodzina i że z jednej skóry są zrobieni.

- Kuro i Hazard jesteście bohaterami, walczyliście dla nas, mieliście ważny cel, tak naprawdę to wy wygraliście – powiedziałam mocniej ściskając jego dłoń, spojrzałam również na  Hazarda. Nie liczył się dla mnie wynik, ale obiecałam sobie, że nigdy więcej nie wplatam i nie dam wplątać w cokolwiek Kuro. To był ostatni raz i osobiście przyłożę do tego rękę. Po chwili poczułam strasznie nieprzyjemne uczucie w żołądku i byłam pewna z czym to jest związane. Nie przeszkadzały mi podróże za pomocą telepatii, ale po prostu nigdy nie mogłam się do nich przyzwyczaić. Wzięłam głęboki wdech, a po chwili byliśmy już na miejscu. Zrobiło mi się trochę słabo, więc lekko kucnęłam. Miałam wrażenie jakbym coraz bardziej słabła na sile, a może to po prostu adrenalina ze mnie schodziła. Nie chciałam martwić nikogo z pozostałych, zwłaszcza, że jak zwykle to ja sprawiam najwięcej problemu. Dopiero po chwili doszło do mnie gdzie się znajdowaliśmy. Staliśmy tuż przed pałacem, jeszcze niedawno byłam tutaj z June i trenowałam w komnacie ducha i czasu. Od tego czasu minął jakiś czas, ale ja miałam wrażenie jakby to było dawno temu.  – Wszystko w porządku, nic mi nie jest.

Rzuciłam szybko, bo czułam na sobie spojrzenia. Nie chciałam zwracać na siebie jeszcze dodatkowej uwagi. Przybiliśmy tutaj bez pytania, nie wiedziałam jak na to zareagują. Chyba nikt nie lubił mieć nieproszonych gości w swoim domu, a tym bardziej Wszechmogący. Spojrzałam na brata, miałam wrażenie jakby jego energia powoli się zmniejszała, a ja zaczęłam mieć mroczki przed oczami. Razem z nim słabłam i ja albo tylko próbowałam sobie to wmówić. Wpatrywałam się teraz w czarne oczy swojego własnego brata, do którego wciąż czułam sporą dawkę nienawiści. Ponownie spojrzałam na piękny pałac, który znajdował się tuż przede mną. Nagle nie mogłam wyczuć jego energii, znowu próbowałam sparować nasze oczy, ale miał je zamknięte. Czyżby?

- Zabiłam go! – wykrzyknęłam nawet się nie powstrzymując. Co dziwne mógł głos wcale nie sugerował skruchy. Nie chciałam krzyczeć, ale głos wyrwał się z mojego gardła automatycznie. Byłam w szoku, nie potrafiłam nad sobą zapanować, zabiłam człowieka, swojego brata. Wstrzymałam na chwilę oddech, zaczęłam nim telepać, ale jego ciało bezwładnie leżało. Podniosłam się bardzo szybko i to był błąd. Zrobiło mi się słabo, a obraz dookoła mnie się rozmazał, szukałam po omacku ręki Kuro, Hazarda. Nawet nie wiem, czy ją odnalazłam, ale ostatnie co poczułam  to zimna posadzka, a przede mną były idealnie poukładane płyty granitowe.


Occ: Trening start

*Haz, nie wiedziałam, że aż tak dobrze znaszy HP Razz musiałam wygooglować. Sad
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pon Mar 14, 2016 2:07 pm
Zrobił głęboki wdech przygotowując się do teleportacji, po raz en-ty pomyślał jak strasznie nie cierpi tej techniki. Na szczęście April stała obok. Dotyk ciepłego ciała przynosił ulgę i relaks, po niedawno stoczonej potyczce. Ukochana zawsze była balsamem na rany i cierpienie ale nie było czasu na odprężenie się. Ciekawe jakim cudem Hazard znał Boga Ziemi, wiedzą o sobie zbyt mało, jak na rodzinę chociaż poznali się dopiero kilka dni temu. Kiedyś trzeba będzie nadrobić stracony czas.
Na razie milczał, nie opuszczało go przeczucie, że kłopoty jeszcze się nie skończyły i chciał resztkę sił zatrzymać, żeby samemu nie paść z wycieńczenia. Zahne przekazał mu nieco swojej Ki ale to wszystko jakby z niego uleciało, a nic nie zrobił. Przemiana w SSJ3 musiała być większym obciążeniem niż przypuszczał. Zresztą nie miał ochoty komentować nazwania go bohaterem. Nie czuł się jak bohater. Zostali wplątani w jakieś gówno, w zasadzie zmanipulowani. Kaede pewnie też teraz zorientowała się, że była jednym z pionków w małpiej grze. Później się nad tym zastanowi.
Pojawili się przed pałacem, a jemu zakręciło się w głowie. To jasne światło słoneczne i zimne powietrze, nie przepadał za Ziemią. Niebieskie niebo i puszyste chmurki, jeszcze brakuje tęczy i kucyków.....
Rozglądał się naokoło w poszukiwaniu wszechmogącego. Dwa lata temu trenował w Komnacie razem z Reito, niedawno była tu June z April. Rei gdzieś wsiąkł, June nie żyła, o tym akurat nie powiedział jeszcze April. Daichi zmarł niemal w kilka sekund po ich przybyciu na tą planetę. Szlag, plan B poszedł się giglać. Mimo wszystko szkoda mu było, śmierć to okrutna rzecz ale teraz juz mu nie pomogą. April szarpała bezwładnym ciałem brata, właśnie po to próbował go ratować, nie chciał aby poznała, jakie to jest uczucie, kiedy kogoś się zabija. Może był zbyt miękki, może za bardzo chciał ochronić ukochaną od wszystkiego, a może dziewczyna jest bardziej dojrzała niż on sam. Chciał ją podnieść i uspokoić, przytulić. Nie zdążyli jej złapać, kiedy zemdlała. Sam z impetem gruchnął kolanami o kamienną posadzkę, poczuł jak w przebitym na wylot kolanie coś głośno chrupnęło. Pojawiła się krew ale już dano na to nie zważał. Wziął April na ręce, siedział przez chwilę przytulając ją do siebie.

- Nie, nie, nie, błagam nie teraz.....
– delikatnie klepał w jej policzki. Jeśli to, co powiedział Daichi jest prawdą, gdy się obudzi, straci pamięć. Zerwał się do lotu i razem z Hazardem udali się błyskawicznie do zielonego Boga.

- Kami- sama błagam pomóż nam, ona została czymś otruta, jakimś sztucznym specyfikiem. Dwa lata temu dałeś nam Świętą Wodę na Tsufula, pomoże jej to? Proszę.

Rozpacz w oczach młodej małpki i w zasadzie niedoszłego króla Vegety z pewnością chwytała za serce. Saiyan, teraz gorąco żałował, że wcześniej nie oświadczył się halfce, tylko ciągle z tym zwlekał. Kuro zastanawiał się, kto tak im ostatnio niszczy życie. Prze dwa lata od pokonania Tsufula tworzyli spokojnie podwaliny na poważny związek. Jednak od kilku tygodni, jakby ktoś z góry majstrował przy ich życiu i dlaczego właśnie przy nich? Ciągle rozdarci, rozdzieleni, nastawieni przeciw sobie, niepewni drugiego. Solennie postanowił, że jeśli spotka Kaede to podpyta się, czy nie mają tam jakiegoś boga- złośliwego psuja związków. Teraz liczyło się tylko zdrowie April i tej małej fasolki, którą nosiła w sobie. Tego małego jego z dużą dawką jej. Jeśli się nie uda zostają Smocze kule ale ich zbieranie zajęłoby kilak tygodni. Wolał nie myśleć, co w tym czasie mogłoby się stać.

OOC: Koniec treningu.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pon Mar 14, 2016 4:28 pm
Czekali na placu jak na zbawienie, tuż przed dziedzińcem kogoś, komu przypisane zostało strzeżenie porządku na Ziemi. Ich energie i emocje dało się wyczuć nawet bez specjalnych zdolności, tak bardzo były intensywne. Natura zdawała się ignorować ich przejęcie, niebo było spokojne, wiatr delikatny, żadnych wielkich znaków ani cudów, jakby znajdywali się w letnim kurorcie. Jednak nie była to ich pierwsza wizyta w cudownym pałacu.
Rozpaczliwe reakcje Kuro wzruszyłyby serce najbardziej zatwardziałego człowieka, a co dopiero samego kamiego. Najpierw usłyszeli dźwięk laski uderzającej w podłogę. Wydawało się, że gospodarz idzie ze stoickim spokojem, swoje szpony osadził na futrynie drzwi, przyciągając swoje ciało na zewnątrz. Gdy już wyłonił się z cienia, u jego boku pojawił się wierny asystent. Musieli pozostawić ziemianina, lecz nie wypada trzymać gości w oczekiwaniu.
Twarz kamiego była wyraźnie zatroskana całymi dniami pracy dla dobra ukochanej planety.
-To znowu wy… Wiedziałem, że przybędziecie, chociaż naruszanie spokoju tego miejsca staje się dziwną tradycją mieszkańców Vegety.- powiedział dość surowo, chodź jego oczy zdradzały więcej niż słowa. Każdy wyraz wypowiedziany został z rozwagą, przeważony tysiąc razy, jakby mówienie było dla niego trudem. Słuchał zawodzenia młodzieńca, potrząsając głową. –Popo przynieś trochę tej wody.- wydał polecenie, zbliżając się wolno do April. Wyciągnął nad nią dłoń i chłonął przez jakiś czas jej oddech. –Nie wyczuwam tu żadnej magii przyjaciele…- cofnął rękę, zakrywając usta i odkaszlnął z całych płuc. –Obawiam się, że to zupełnie naukowy specyfik, nie mogę ręczyć za oczyszczenie go naszymi sposobami.- dokończył wypowiedź. –Musisz być dzielny chłopcze.
W tym czasie Popo wrócił już z ampułką wody i pochylając się nad dziewczyną, wlał jej zawartość w usta.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk800/800Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (800/800)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Wto Mar 15, 2016 10:15 pm
Bohater. Czy naprawdę nim był? Czy faktycznie było tak jak powiedziała April, że walczył dla innych? W przypadku Kuro można było się zgodzić. Pamiętał rozmowę z kuzynem przed paroma dniami. Nie był zadowolony z perspektywy walki z Zellem i wcale nie chodziło o to że się bał. On po prostu nie lubił załatwiać takich spraw za pomocą siły. Lecz stanął do walki, nie dla siebie, a dla innych. Walczył dla nich i zwyciężył. A on? Złotowłosy zatrzymał się wzrokiem na jednym punkcie, rozmyślając nad tym. Walczył dla siebie, dla własnych interesów i zemsty. Dla niego zwycięstwem, nie było obalenie rządów Króla, a jego śmierć. W porównaniu z Kuro, był egoistą. Wszystko co zrobił miało na celu tylko i wyłącznie zaspokojenie jego własnych pragnień. Daleko mu było do bohatera.

Jak się okazało, rany Daichi'ego były dużo poważniejsze, niż z początku mu się wydawało. Chłopak wyzionął ducha tuż po tym, jak pojawili się w Pałacu. April natychmiast rzuciła się do brata i zaczęła potrząsać jego ciałem, lecz było już za późno. Odszedł. Dziewczyna chwilę potem straciła przytomność. Jeżeli to co mówił Daichi, na temat utraty pamięci, było prawdą, to najgorsze dopiero się zacznie. Kuro najwyraźniej miał jakiś plan, dlatego przecież tu przybyli. Kami-sama pojawił się przed nimi i chociaż jego pierwsze słowa nie wyrażały entuzjazmu z powodu ich nagłej wizyty, to natychmiast zdecydował się pomóc. Mr Popo chwilę potem pojawił się ze Świętą Wodą - ta substancja najwyraźniej miała pomóc April. Sam Wszechmogący nie był optymistą, twierdząc, iż w przypadku naukowego specyfiku nawet ta woda nie pomoże. Byli bezradni, a cała ich nadzieja znajdowała się w tej małej ampułce, której zawartość Popo wlewał właśnie od ust Half'ki...
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sro Mar 16, 2016 8:54 pm
Dochodziły do mnie różne bodźce zewnątrz. Czułam się jakbym przespała cały miesiąc, a nawet dłużej. Nagle zakrztusiłam się i otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia. Czarne coś próbowało wlać we mnie wodę, ktoś mnie trzymał na rękach. Wstałam jak oparzona, odepchnęłam osobę, która mnie trzymała i oddaliłam się kawałek. Patrzyłam na tą całą sytuację przerażona. Co się ze mną działo, ostatnie co pamiętam to turniej. Zerknęłam na nich.

- Kuro? – spytałam mrużąc oczy. Wyglądał jednak na trochę starszego niż mi się wydawało. Miałam ochotę mu przywalić. Doskonale go pamiętałam, a nawet go całowałam, ale wtopa. – Co ja tu do jasnej cholery robię? I kim oni są?

Zerknęłam na czarnego stwora, który wcześniej wlewał we mnie jakąś wodę, chyba chciał mnie zabić poprzez zakrztuszenie. No i ten zielony staruch. Dopiero po chwili spostrzegłam, że moje włosy są o wiele krótsze niż miałam przed zaśnięciem. Co się ze mną stało, ostatnie co pamiętam to turniej, który przeprowadzałam wraz z jaszczurem na obcej planecie. Stanęłam lekko obawiając się samej siebie, a może byłam w jakiejś cholernej incepcji? Skrzyżowałam ręce na piersi i z bezpiecznej odległości obserwowałam ich wszystkich.

- Może ktoś mi wyjaśni, co ja tutaj robię? Pamiętam, że zajęłam drugie miejsce w turnieju, a dalej mam jedną wielką lukę aż do tego momentu. Kuro! Zamorduję Ciebie własnymi rękoma za to co jak wystawiłeś mnie na misji, a potem nagle zniknąłeś sobie gdzieś! – rzuciłam oskarżycielsko w jego stronę. Doskonale pamiętałam naszą misję w mroźnej krainie i to jak potem mnie wystawił znikając ni stąd ni z owąd. Cholerny egoista, byłam w stanie mu serce oddać, a on zachowywał się nad nadęty bufon. Miałam ochotę go rozszarpać własnymi dłońmi. Miałam dziwne wrażenie, że oni patrzą na mnie jakby zobaczyli mnie pierwszy raz w życiu. Może ja wciąż śnię? Na pewno, zdałam sobie sprawę właśnie z siły jaką posiadałam i to było niemożliwe, aby mogło być realne. – Co się tak gapicie?

Czułam się strasznie nieswojo, tak jakby oczekiwali czegoś ode mnie, a ja do końca nie wiedziałam czego chcą. Rozglądnęłam się i zobaczyłam niewielki pałacyk, który stał w oddali, my znajdowaliśmy się niemalże w pustej przestrzeni. Mój wzrok padł na postaci, która leżała nieruchomo. Daichi? Oczy otworzyły mi się w trybie natychmiastowej. Kochałam go, to mój brat. Dlaczego on tutaj leży, dlaczego nie wstaje, czy on nie żyje?

- Zabiliście go? – spytałam niemalże ze łzami w oczach, a moja moc zaczęła się zwiększać kompletnie bez mojej ingerencji. Czułam jakiś ból w środku, miałam ciągle nadzieję, że zaraz obudzę się z tego koszmaru, to mój brat. Nie miałam pojęcia, co się stało i to jeszcze bardziej mnie denerwowało. Moc niemalże we mnie eksplodowała. – Dlaczego milczycie?! Macie mi coś do powiedzenia?!

Irytował mnie brak odpowiedzi, wiec od razu po wypowiedzeniu ruszyłam w ich stronę, nawet nie zdając sobie wówczas sprawy, że nade mną była złota poświata. Byłam kompletnie zdezorientowana w swojej sytuacji i jedyną bronią, która przychodziła mi na myśl to atak. Zamachnęłam się w stronę chłopaka, którego nawet nie znałam z zamierzeniem wymierzenia mu szybkiego, ale skutecznego i silnego ciosu. Musiałam na kogoś wylać swoją gorycz. Chciałam po prostu odpowiedzi, co się tutaj do jasnej cholery wyprawia.



OOC: Haziu potężny dla Ciebie w formie ssj, czyli 4 560 dmg Razz i koniec treningu
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Wto Mar 22, 2016 10:24 pm
Nie udało się, to była pierwsza myśl, która wpadła mu do głowy patrząc na zmieniającą się ukochaną. Poczuł się, jakby cały świat zwalił mu się na barki i zabił go pozostawiając jednocześnie żywym niczym durnego zombiaka. Tak też stał i gapił się nie będąc w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Zmianę wizualna u April dało się zauważyć od razu, jakby odmłodniała nieco i nagle włosy miała krótsze. To było dziwne, chyba żadem specyfik nie powinien tak działać. Za to, kiedy się odezwała zrozumiał wszystko. Nie świeżył ale na prawdę straciła pamięć. Zapomniała ostatnie trzy – cztery lata ich wspólnego życia, wszystko co do tej pory razem zbudowali. Zniknęło w kilka chwil.
Tym razem już się poddał, przestał walczyć, jak nigdy dotąd. Od kilku tygodni podążał za April, ratował z tarapatów i pokasował się w kolejne ale zawsze w jakimś momencie mogli być razem. A teraz? Może, gdyby nie był tak skrajnie wykończony po walce z Zellem? Może ale to chyba nie wszystko. Serce mu zamarło, wyrwane z piersi i zmiażdżone. Wygrałeś Daichi. Przynajmniej na razie, składam broń. Nie mógł za nią polecieć, choćby chciał, prędzej byłaby zdolna go dobić. W martwym sercu głęboko płonęła iskierka nadziei. Smocze Kule tylko one mu pozostały, jednak na zbieranie ich w tej chwili nie miał sił. Nie był do końca pewien, czy miał wystarczająco dużo chęci. W kosmosie czekała na niego inna miłość, czy bardziej powinność – Vegeta i potrzebujący go mieszkańcy wioski. Wycierpieli wystarczająco dużo, pozostawieni sami, ranni i skołowani. Zupełnie, tak jak April. Zawsze bał się, że kiedyś będzie musiał dokonać takiego wyboru. Za pierwszym razem wybrał April, za drugim również postawił na miłość jego życia, a ona ciągle uciekała. Może tak ma być? Walczył o nią i podążał za nią, a ten trzeci raz? Może April tak powinna żyć? Przynajmniej jest na Ziemi, którą tak kocha, bezpieczna.

- Dziękuję Ci Kami - sama za pomoc, szkoda, że się nie udało. Hazard, proszę zabierz mnie na Vegetę, teraz potrzebuję lekarza. Musimy zabrać Daichiego i go pochować.

W tej chwili musi postawić na siebie, ranny albo martwy do niczego nie będzie zdolny. Przynajmniej w domu, jest ktoś kto na niego czego. Trzymał się swojego kija, opierając na nim ciężar całego ciała, ledwo żywy, ledwo przytomny, już prawie nie był w stanie stać o własnych siłach.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk800/800Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (800/800)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sob Mar 26, 2016 11:18 pm
Stało się to czego najbardziej się obawiali. Daichi miał rację, April faktycznie straciła pamięć. No chyba, że postanowiła sobie z nich zażartować, lecz po tym jak rzuciła się na Haz'a była jasne, że sprawa jest poważna. 
 - April, spokojnie... - próbował jakoś uspokoić dziewczynę, ale dobrze wiedział jaki przyniesie to skutek.
Wcale się nie dziwił, że tak zareagowała. Nie wiesz gdzie jesteś, z kim jesteś, a na dodatek obok leży martwe ciało Twojego brata. A przecież wspomnienia Half'ki nie sięgały ostatnich godzin, więc nie wiedziała jak potoczyły się ich losy, jaki naprawdę okazał się Daichi i, co najgorsze, że to właśnie ona go zabiła. Złotowłosy spojrzał zrezygnowany na Kuro, lecz to co ujrzał, przeraziło go jeszcze bardziej. Wcale nie patrzył na ukochaną, nie próbował jakoś jej uspokoić, wytłumaczyć sytuacji. Stał z pustym wzrokiem, a jego twarz wyrażała jedno - zrezygnowanie. Poddał się, nie walczył. A jego słowa tylko to potwierdziły. Co jest do cholery? Czy to był Kuro jakiego znał? Przecież ten gość dopiero co walczył na śmierć i życie dla masy Saiyan, również kompletnie mu obcych, a teraz chce opuścić najważniejszą w jego życiu osobę, w dodatku w takiej sytuacji?
 - Nie gadaj głupot, tylko zrób coś! Może jak opowiesz April co działo się z nią od tamtego czasu to coś sobie przypomni i wróci jej pamięć!
Ale jego kuzyn już podjął decyzję. Hazard mógł się wściekać, wygarnąć mu jakim jest tchórzem, lecz to i tak nic by nie dało. On naprawdę chciał ją opuścić, porzucić jak przedmiot. Nie wierzył własnym oczom.
 - Szlag by to... - warknął, po czym puścił rękę April i sparaliżował jej ciało przy pomocy telekinezy. Wściekły podszedł do kuzyna. Nic tu nie wskóra, ponad to nie chciał robić większej szopki przy Wszechmogącym i zdezorientowanej April. Jeszcze przez chwilę nie będzie mogła się ruszać. Miał nadzieję, że Kami-sama jakoś zajmie się nią do ich powrotu. Bo zamierzał przekonać Kuro do zmiany decyzji, ale nie tutaj. Przyłożył dwa palce do czoła i teleportował się wraz z pasażerami do miejsca, które dopiero co opuścili.

z/t x2 --> https://dbng.forumpl.net/t742p25-pomniejsze-wioski
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pon Mar 28, 2016 5:45 pm
April spokojnie? To my się znamy? Kim jesteś, jaki Kami? Co tu się do cholery jasnej dzieje, chcę odpowiedzi, jakiejkolwiek.

Czułam się pozostawiona sama sobie i straciłam całkowicie orientację. Kuro z nieznaną mi małpą po prostu się ewakuowali zostawiając mnie bez odpowiedzi. Co gorsze, zabrali również ciało mojego brata. Czułam złość, rozżalenie. Nie wiedziałam, co spowodowało jego śmierć ani co robiłam przez ostatni czas. Stałam zatrzymana przez telekinezę i patrzyłam po prostu jak w mig znikają. Wszyscy. Do oczu napłynęły mi łzy, ale musiałam się powstrzymać, co nie było to łatwe, nie w takim momencie. Nie dziwcie mi się, nie pamiętam co się ze mną działo przez ostatni czas, a jedyne osoby, które cokolwiek wiedzą znikają na moich oczach, a ja nawet nie mogę nic z tym zrobić. Zbyt duża frustracja mną targała, dlaczego tutaj jestem i dlaczego nie chcieli mi na nic odpowiedzieć. Gdy odzyskałam czucie w całym ciele nawet zbyt wiele się nie zastanawiając skupiłam energię i lekko wzniosłam się do góry. Chciałam stąd uciec, nie miałam pojęcia gdzie ani po co, ale musiałam to zrobić. Cała telepałam się z nerwów i strachu, co stanie się jutro, gdzie będę ja, czy przeżyję? Jeszcze nigdy nie poczułam się tak opuszczona jak w tym momencie, brat został mi odebrany, nie wiem, w jakich okolicznościach, a nikt nie chciał udzielić mi kluczowych odpowiedzi. Nienawidzę sayian. Tak bardzo ich nienawidzę… naszły mnie myśli, czy to co robię jest słuszne, ale co mogę zrobić? Jestem sama, a przy mnie nie było nikogo, kto chciałby mi pomóc. Ruszyłam natychmiast w dół rozpędzając się i nie zwracając na nic uwagi. Widziałam zieleń i niebo. Czyżbym była na Ziemi? Nie musiałam odpowiadać na własne pytania, byłam niemalże tego pewna. Nie analizując niczego ruszyłam przed siebie. Byle najdalej od tego miejsca, od wszystkich.


OOC: Krótko, bo następny post będzie skipowy no i zt do dżungli, gdzie będzie post dłuższy. Smile
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Lis 11, 2016 1:42 pm
Leciał nie śpiesząc się w górę przecinając od czasu do czasu chmury, ale te szybko się skończyły. Zostało tylko cholernie zimne, błękitne niebo. Na tej wysokości powietrze było także rozrzedzone, więc nie każdy mógł tak po prostu tu się zjawić. Na Hikaru nie robiło to wielkiego wrażenia bo dawno nauczył się odpowiedniego oddechu by nie marnować cennego tlenu z powietrza. Pałac Kamiego, do którego już było nie daleko to jedno z tych miejsc na Ziemi, które wykorzystane na trening dawały spore efekty. Nie mówiąc już o samej Komnacie Czasu, ale sam Pałac już pozwalał na wyćwiczenie ciała tak by w czasie walki nie wykonywać nie potrzebnych ruchów. Bardzo przydatna zdolność właśnie na dużych wysokościach. Mistic nie raz walczył z przeciwnikami, którzy nie musieli w ogóle oddychać, albo robili to dużo rzadziej. Gdyby nie posiadł całkowitej kontroli nad swoim ciałem przegrałby. Teraz jednak dolatywał do domu ziemskiego boga by coś innego zrobić.

Półkula nad głową białowłosego rosła z każdą sekundą, więc chłopak przyspieszył swój lot, jednak nie podnosząc zbytnio poziomu mocy. To kolejna zdolność, która się przydaje jeśli chce się zostać w ukryciu. To przypomina jeżdżenie na rowerze pod stromą górę, albo jeżdżenie samochodem na oparach benzyny. Całkiem nie najgorszy trening. By dać z siebie wszystko mając tylko to czym się obecnie dysponuje.
Po chwili już jego stopy dotknęły marmurowych, metrowej długości kafli przed pałacem. Gdyby nie jego okulary słoneczne, mógłby się oślepić tak słońce odbijało się od tej bieli. Powolnym, ale pewnym krokiem ruszył do Pałacu przed nim. Nie miał zamiaru krzyczeć by się przywitać, z resztą wiatr i tak mógł zdmuchnąć jego słowa. Dopiero przy bramie domu boga odezwał się.

- Cześć Kami i Popo. Kope lat. Pozwólcie, że wpadnę do was na chwilę bo mam sprawę.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Lis 11, 2016 2:37 pm
Teren przed pałacem.  - Page 6 15hzpg

Pierwszą osobą, jaką mógł zobaczyć Hikaru, był Mr. Popo, pielęgnujący kwiatki, między jedną z dwóch alejek z palmami. Nucił sobie coś pod nosem, gdy nagle dostrzegł Hikaru. Spojrzał na niego, a potem spokojnie poszedł w stronę pałacu, najwyraźniej chcąc, by poszedł za nim.
Zaprowadził go do dużej sali, z długim stołem, przy którym były tylko dwa krzesła. Na dwóch krótszych końcach. Na jednym z nich siedział Kami, pijąc wodę z kieliszka na wino. Mr. Popo ukłonił się, po czym wyszedł, a Kami zaś spojrzał na starego mistica zmęczonym wzrokiem.
___ - Witam ponownie. Co Cię tym razem sprowadza tutaj? - zapytał.




Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Nie Lis 13, 2016 2:11 pm
Spotkał czarnego sługę ziemskiego boga, który zaprowadził go prosto do komnaty, w której siedział Zielonoskróy. Mistic skłonił się lekko Mr Popowi, który szybko wrócił do swoich zajęć. Wojownik wszedł do komnaty i usiadł na przeciwko Kamiego od razu przechodząc do rzeczy.
- Byłem przed chwilą u Kota i zasugerował, że Święta Woda może pomóc w moim problemie niedoboru senzu. Jak pewnie wiesz sporo silnych energii zaczęło pałętać się po Ziemi, a ja jestem jej jedynym stałym obrońcą. Senzu to dla mnie takie narzędzie jak dla kowala młot i kowadło... no i palenisko. Bez tego łatwo byłoby zginąć, a w takim stanie moja misja raczej się zakończy. Nie dalej jak godzinę temu znowu spora energia próbowała zniszczyć planetę. Dość daleko stąd. Tu zamilkł czekając chwilę na reakcję Nameka. Oczywiście Karin powiedział, że są małe szanse na to, że w pałacu znajduje się jeszcze jakaś Święta Woda, ale kto wie. Hikaru nic nie tracił, a mógł zyskać. Właściwie powinienem już dawno zajrzeć po fasolki. Ostatnie mi wyszły na Vegecie w czasie przewrotu. Miałem jednak coś innego na głowie.

Zawsze była możliwość, że nawet jeśli nie ma jej w pałacu może będzie można ją jakoś uwarzyć, czy coś. Nigdy nie zastanawiał się nad tym jak ona powstaje. Wiedział tylko, że była przydatna. Miała spore właściwości oczyszczające. Dosłownie, każdą komórkę mogła oczyścić lepiej niż najbogatsza w antyoxydanty zielona herbata. Ta woda potrafiła oczyścić duszę ze zła. Nie zawsze to wychodziło w stu procentach tak jak się chciało. To znaczy takie rzeczy jak Shadow, Majin czy jakieś nawiedzenie mogło zostać zdezaktywowane. Natomiast to już zależało od danego przypadku i jak ta moc wpłynęła na samego użytkownika. Czy połączyła się z nim zupełnie jak symbiont doskonały, czy jednak dalej toczy się we wnętrzu walka. Takiego demona z demonizmu już nie oczyści bo taka jego natura. Nie można oczyścić czegoś co jest naturalnie takie. To nie woda święcona, której używa się na filmach by zniszczyć zło nieczyste.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Czw Lis 17, 2016 4:30 pm
Teren przed pałacem.  - Page 6 15hzpg

Stary nameczanin westchnął ciężko, po czym spojrzał na dużo młodszego od siebie wojownika.
___ - Nie mam. - powiedział - Nie mam już świętej wody i nie jestem już w stanie stworzyć nowej, jestem za stary i nie starcza mi mocy, wybacz. - powiedział starzec po czym podniósł się leniwie, podpierając się o laskę. - Muszę zacząć zastanawiać się nad znalezieniem swojego następcy. - podrapał się po swojej zmarszczonej, zielonej czuprynie i spojrzał w dal, zastanawiając się, czy na Namek znajduje się ktoś odpowiedni do odziedziczenia jego roli.



OOC
Nie dostaniesz senzu. Razz
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pon Lis 21, 2016 10:21 am
Gdy patrzył tak na mówiącego Nameka nie wydał żadnego dźwięku, nawet nie ruszył powieką. Dopiero gdy Kami skończył mistic westchnął cicho i lekko się przygarbił na chwilę.
-Rozumiem, że czas na emeryturę. Ja choć wiecznie młody czasami też chciałbym pójść na emeryturę. Życie od kilkuset lat i ciągle walki bywają męczące. W porządku. Odsunął krzesło by wstać i już właściwie się odwracał, ale zatrzymał się w połowie obrotu. W takim razie życzę ci byś znalazł swego następcę czym szybciej. Myślę, że najlepszym posunięciem byłoby wysłanie pana Popo do tego. Może na Namek się ktoś znajdzie. Zrobisz jednak jak chcesz, także do zobaczenia, Kami. Dokończył obrót i wyszedł z komnaty niezbyt szybkim krokiem, z rękami w kieszeniach spodni. Płaszcz lekko rozwiał się tworząc od pasa w dół coś w rodzaju peleryny.

Ostatnie wydarzenia go cholernie męczyły. Smok dał mu młodość wieczną, ale umysł się starzał. Widział już tyle śmierci, musiał zrobić tyle rzeczy, które mu nie pasowały, że powoli miał dość. Tego nie przewidział te trzysta lat temu. Pragnął znaleźć następcę dla siebie. By móc osiąść się gdzieś w spokojnej części galaktyki, lub nawet odejść w niebyt.
Czy to mu się kiedykolwiek uda nie wiedział. Nie potrafił dojrzeć przyszłości. Może i dobrze bo takie wizje mogą tylko wszystko popieprzyć. Tym czasem skoro niczego nie był w stanie tutaj zrobić podszedł do krawędzi terenu przed pałacem i zwyczajnie skoczył w dół. Skoro nie będzie mógł pomóc fasolkom uzyskać pełnię sił, trzeba będzie zadowolić się tym co akurat jest.

zt do Karina.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk750/750Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (750/750)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pon Gru 26, 2016 8:42 pm
z/t z wulkanu
Chciał zrozumieć, ale ciężko to uczynić, jeśli nie dostaje się informacji. Pewnie. Najlepiej wszystko dusić w środku, a potem robić minę zbitego psa, kiedy coś pierdolnie. Bo po co mówić. Przecież ktoś by się jeszcze dowiedział co też planuje, a nie daj boże jeszcze by chciał pomóc. No właśnie. Lepiej po prostu walnąć focha na wszystko co żyje i uruchomić tryb emo. Ciul, że inni się martwią, ja będę udawał rozpieszczonego bachora, ponieważ zły Książe Saiyan chciał wiedzieć jakie mam zamiary. No zwykłe chamstwo i bezczelność. Ciul, że pewnie coś pierdolnie i trzeba będzie pomagać. Ważne jest, że tu i teraz nic nie powiem. Komunikacja. To nie było takie trudne. No, ale skoro Red nie chciał to Raziel nie miał też ochoty się bawić w opiekunkę do dzieci. Kisa zdążył po krótce wyjaśnić o co chodzi z tymi kulami, ale w dalszym ciągu nie miał zielonego pojęcia. Za to Red dał piękny pokaz swojej kontroli. Nie ma to jak wywołać erupcję wulkanu. Zahne zszedł do SSJ kiedy tylko znalazł się w powietrzu.
- A ty co? Masz pięć lat? – krzyknął za demonem, ale ten nie raczył mu odpowiedzieć. No nic. Trzeba było lecieć za tym uosobieniem focha. Jeśli chce się zachowywać jak małe dziecko to proszę bardzo, ale dziewczyny zasługują na poważne traktowanie, a nie wykorzystywanie, tworzenie poczucia wina i wieczne tajemnice. W międzyczasie książę zastanawiał się o co chodzi z tymi kulami. Musi kogoś o to zapytać, ale raczej nie zadzwoni do rodziców i nie zapyta ich o jakieś artefakty. Kto spędził sporo czasu na Ziemi? Nie. Prędzej da se jaja uciąć niż poprosi rudego o pomoc. Kurna czy on naprawdę ma tak mało znajomych? Wychodzi na to, że tak. Całe szczęście, że pozostawała jeszcze jedna osoba, która mogła mu pomóc, choć dzięki akcji jego ojca mogła mieć lekkiego focha na jego rodzinę. No, ale kto nie ryzykuje ten nie zalicza czy jakoś tak.
- Kuro! – rzucił telepatycznie, zaraz po tym jak znalazł jego sygnaturę Ki na jakimś zadupiu. – Mam takie pytanie. Jestem akurat na Ziemi i chciałem zapytać czy wiesz coś może o jakiś kulach. Wiesz w ogóle do czego służą i po cholerę się je zbiera?
Miał nadzieję, że Kuro odpowie w miarę szybko i nie trzeba będzie czekać do kolejnego zamachu Reda na ich życia. No, ale chyba dolecieli do celu ich podróży, a był on dość ciekawy. Wielkie coś na jakimś kiju. Ci ziemianie to jednak są pojebani. Raz leciał do góry, aż w końcu dojrzał plac i budynek na samym szczycie tego kijasa, czy co to było. Wylądował na białych płytkach i wrócił do normalnej postaci, na wszelki wypadek zmniejszając swoją moc. Diabli wiedzą co tu może się czaić. Rozglądał się dość podejrzliwie po tym placyku.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Wto Gru 27, 2016 1:06 pm
Teren przed pałacem.  - Page 6 15hzpg

Mr Popo zajmował się pieleniem kwiatów  w okolicy wielkich rozłożystych drzew. Dzielnie towarzyszyła mu mała demonica Siódemka, której ochocza pomoc wydłużała dżinowi pracę.
Natomiast na skraju płyt pałacu na zdobnym potężnym krześle siedział stary Nameczanin wpatrując się gdzieś na dół w otchłań obserwował swoją kochaną Ziemię. Kami wydawał się bardzo zmęczony, nic dziwnego był już u schyłku swojego wielosetletniego życia.
Machnął zapraszająco ręką na wojowników, aby podeszli do niego. Mimo majestaty jego boskości, na starej pomarszczonej twarzy tkwił dobrotliwy uśmiech.

- Witajcie wojownicy. – przywitał wszystkich, po czym zwrócił się do każdego z osobna.
- Kisa, muszę przyznać, że dzielnie walczyłaś tam u Was na Vegecie. April przykro patrzeć, jak Twoje serce coraz bardziej skrywa mrok. Jak chciałaś walczyć z Kuro trzeba było zwrócić się do mnie. Sprowadziłbym Ci go w godzinę. Miło Cię poznać młody książę.

Chmura święcącego brokatu obsypała gości od tyłu  To Siódemka z chichotem przywitała wojowników.

- Piękna! Piękna! – wykrzyczała dziewczynka pokazując palcem na April i Kisę. Chwilę później ją zapowietrzyło i uciekła chowając się za Kamim, jednocześnie pozostawiając na jego białej szacie ślady błota i brokatu. – Straszniiii ! -  wy-piszczała zza fotela pokazując na Raziela  Nameczanin nie przejmując się swoją brudną szatą pogłaskał dziewczynkę po główce.

- Przypuśćmy, że wiem po co tu jesteście. Jaki ja będę miał z tego interes? Jeśli się wzmocnicie i tak żadne z Was nie jest zainteresowane obroną Ziemi. Poza Razielem, Saiyanie mają interes w czerpaniu dóbr tej planety.


Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Wto Gru 27, 2016 6:58 pm
SMS do Raziela:
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sob Gru 31, 2016 1:25 pm
Pnąc się w górę miałam wrażenie jakbym już tu kiedyś była, a może mi się wydawało? Nagle mnie olśniło, gdy byłam już na górze. Tak! To tutaj całe moje życie się odmieniło, to tutaj się przenieśliśmy, to tutaj miałam ciało swojego brata na własnych rękach, to tutaj Kuro i Hazard mnie zostawili. Poziom mojej energii wzrósł, po to, aby w chwilę potem opaść. Nie zwracałam uwagi na to, co działo się dookoła mnie, Raziel i Kisa musieli na mnie dziwnie patrzeć, ale podeszłam do miejsca, w którym wydawało mi się, że widziałam ich po raz ostatni. Kucnęłam dotykając czystych płytek, jakbym oczekiwała, że znowu zobaczę tu swojego kochanego brata. To było zarazem tak niedawno i tak bardzo odległe w czasie. Dlaczego nikt mi wtedy nie pomógł, tylko zostawił na pastwę losu samą w bólu. Przypomniało mi się wszystko, cały koszmar. Byłam wtedy taka słaba i taka samotna. Musiałam sama ze sobą walczyć, musiałam stać się silniejsza, aby móc znowu stanąć na tym samym miejscu z głową podniesioną. Łza popłynęła mi po policzku, ale szybko ją starłam, nie chciałam okazywać słabości, nie byłam też pewna czy nikt jej nie spostrzegł. Ból w moim sercu był za to wielki. Nagle usłyszałam jakieś słowa i mnóstwo brokatu. Z ciekawości zerknęłam na dziewczynkę i uśmiechnęłam się do niej. Schowałam się na Razielem żeby pokazać jej język śmiejąc się przy tym. Była urocza, jak w zasadzie każde dziecko. Być może moje dziecko, które nie miało okazji się narodzić byłoby takie samo.

- Pamiętam dobrze to miejsce – powiedziałam bardziej do siebie niż do pozostałych, a mój ton głosu stał się nieco poważniejszy. – To tutaj mnie zostawili, to tutaj miałam na rękach ciało swojego brata.

Słuchałam jego słów i aż się w środku zagotowałam. Każdy wiedział co się ze mną działo, znali mnie, ale nikt nie chciał wyciągnąć do mnie ręki wtedy kiedy była okazja.

- Najłatwiej jest oceniać kogoś przez pryzmat złych rzeczy, każdy dostrzega w danej osobie to co chce dostrzec. Jeżeli ktoś chce we mnie zobaczyć tylko i wyłącznie złą osobę zrobi to bez problemu. Czemu w takim razie nikt mi nie chciał pomóc? Tylko zostawili mnie wszyscy, nie mam do nikogo żadnych pretensji, ale w takim razie nikt nie powinien mieć ich do mojej osoby. Nie chcę walczyć z Kuro na Ziemi, tak się składa, że ta planeta jest bliska mojemu sercu. Tak naprawdę stąd pochodzę i nie chciałabym jej zniszczenia. A jaki będziesz mieć z tego interes? To nie chodzi o korzyści, gdy przyjdzie taka pora obronię tę planetę, bo ją kocham, to mój dom, są tu osoby, które darzę niezwykłym szacunkiem, nie chciałabym żeby coś im się stało. Nie pozwoliłabym skrzywdzić tych kruszynek, jako, że nie było dane mi być matką, ale za to poczułam tą miłość, nie pozwolę skrzywdzić niewinnych dzieci na tej planecie.

To była całkowita prawda, miałam słabość do dzieci, uśmiechnęłam się do dziewczynki lekko nieśmiało. Nie chciałam żeby się mnie przestraszyła. Hikaru i on potrafili tylko oceniać, nie chcieli nawet wejść w moją skórę. Raziel i Red za to dostrzegli we mnie inną osobę. Nie chcieli mnie zmieniać na siłę, chcieli w jakiś sposób do mnie podejść. Kisa mnie nie znała, ale również nie oceniała po tym, co jej powiedziałam. Na to samo zresztą mogła liczyć z mojej strony. Nie chciałam nikogo szufladkować. Nie taki był mój cel. To do Kuro mogę mieć żal. Żal za pozostawienie mnie bez odpowiedzi, za nie powiedzenie mi o ciąży, za zabranie mi brata w moich kolan.

OOC: Koniec treningu i wybaczcie za wstrzymywanie was Sad
Anonymous
Gość
Gość

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pon Sty 02, 2017 7:22 pm
Wylądowali przed dziwnym, małym pałacem z ogromną przestrzenią przed nim, wyłożonym kafelkami. Miejsce to było tak bardzo czyste, że młoda saiyanka miała pewne obawy, aby brudzić to miejsce swoimi stopami. Ciężko opisać to wrażenie. Wiesz... to tak jak wchodzisz do dentysty. Coś w tym stylu.
Pierwszą osobą... a raczej pierwszymi dwoma osobami, jakie zobaczyła cała trójka był dziwny czarnoskóry facet, oraz malutka, niewinnie wyglądająca dziewczynka, która pomagała mu w podlewaniu kwiatów. Następnie mogli dostrzec wysoką postać siedzącą na tronie, patrzącą w dół. Zostali zaproszeni gestem, więc wszyscy zgodnie podeszli, po czym wysłuchali słów staruszka.
___- Skąd Ty... - to były jej pierwsze słowa zaraz po tym co powiedział. Skąd to wszystko wiedział? Posiada wszechwiedzące oko, czy jak? Zrobiła krok w tył. W takim razie musi też wiedzieć kim tak na prawdę jest, albo raczej... czym jest. Nie widziała jednak po Nim, by miał z tego powodu jakiś problem. Mimowolnie zamerdała puchatym ogonem ciesząc się z tego powodu. Hura!
Mina zrzedła młodej wojowniczce, gdy nagle została "zaatakowana" od tyłu jakimś świecącym... czymś. Okryło to jej kruczoczarne włosy, przez co wyglądała teraz jak choinka bożonarodzeniowa. Niezbyt to dziewczynie się spodobało, ale poza zrobieniem się czerwoną na ryjku, nic nie zrobiła. Przecież nie pobije dziecka za rzucanie w nią brokatem, nie przy tym zielonym. Zdecydowała się olać małego szkodnika z ADHD.
___ - Jeszcze nie stwierdziłam, czy wracam na Vegetę. - odpowiedziała na zapytanie, "co z tego będę miał". Nie miała pojęcia co może w zamian dać Ziemi, czy jej mieszkańcom, ale jeżeli zdecyduje się zdezerterować z Vegety... może poświęcić się na jej ratowanie, kiedy zajdzie taka potrzeba, ale to dosyć banalne. - Jeśli pomożemy Red'owi... pomożemy nie tylko tej planecie. - musiał wiedzieć o co chodzi, skoro wie wszystko. - Słaba nie pomogę mu. Prędzej zginę próbując. Już się o tym przekonałam. - położyła dłoń na miejsce, które było niemal rozszarpane przez zęby demona.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk750/750Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (750/750)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Wto Sty 03, 2017 9:34 pm
Zanim jego wzrok dostrzegł osoby znajdujące się na tym terenie to do jego umysłu nadeszła wiadomość od Kuro. Więc Red zbierał Smocze Kule, gdyż chciał spełnić jakieś życzenie? To zaczynało być coraz bardziej intrygujące jak i niebezpieczne. Diabli wiedzą czego może sobie życzyć demon. Nie żeby podejrzewał Reda o jakieś złe zamiary, lecz jego ostatnie zachowania nie dawały powodów do tego, by go puścić samopas i niech się dzieje wola nieba. Będzie musiał go kontrolować, lecz na razie wypada odpowiedzieć Kuro i rozejrzeć się w poszukiwaniu tej Komnaty.
- No to się ładnie wpieprzyłeś, nie powiem. Co do April to mam ją na oku, lecz nie pała ona do ciebie zbyt wielką miłością. Nie wiem czy to co mówiła to prawda, ale jeśli tak to współczuję ci tego co ma zamiar ci zrobić. No, ale wracając do tych kul to co mniej więcej można sobie zażyczyć? Jaką mocą dysponują. Wolę wiedzieć, gdyż kolekcjonerem jest nasz znajomy demon. – powiedział telepatycznie do Saiyanina, który szlajał się po kosmosie. Właśnie po jaką cholerę? – Tak przy okazji. Co ty robisz w jakiejś dziurze otoczony tymi zjawami i innymi frajerami?
Cóż zawsze trzeba wiedzieć na czym się stoi. Kiedy zaś czekał na odpowiedź Kuro, to mógł lepiej się rozejrzeć. Dojrzał jakiegoś czarnego gościa, który pielęgnował kwiatki. Pomagała mu mała dziewczynka, a wszystkiego dopatrywał pewien zielony facet. Zapewne Nameczanin, gdyż Zahne widział wiele zdjęć mieszkańców planety Namek. Ten jednak był wyjątkowo stary i słaby. Najwidoczniej jego czas powoli się kończył. Nie oznaczało to, że można było go lekceważyć. W międzyczasie April zdradziła kolejne informacje.
- Urocze miejsce. – rzekł Saiyanin i ruszył w stronę starego. Z bliska wydawał się jeszcze bardziej pomarszczony i stary, ale jego moc aż uderzała w zmysły Raziela. To był ktoś przed kim trzeba było mieć respekt. Ciemnowłosy słuchał z zainteresowaniem jak Nameczanin wita się z nim, April i Kisą, a Halfka raczy go dość ostrą odpowiedzią. Skąd on tyle o nich wiedział? Już chciał zadać pytanie kiedy opadła na nich chmura jakiegoś kolorowego proszku, a mała dziewczynka zaczęła się śmiać. Cóż, nie było to dla niego nic nowego, że ktoś uważał go za strasznego. Ze swoją blizną i wyrazem twarzy nie nadawał się na opiekunkę dla dzieci.
- Zacznijmy może od początku. – powiedział mości książę strzepując brokat, choć za wiele to nie dało. – Może na początek powiesz kim ty jesteś. Po drugie to prawda. Nie mam zamiaru chronić tej planety, ale też nie obchodzi mnie ona jako potencjalne źródło. Z tego co rozumiem znajduje się tutaj miejsce, gdzie mogę się wzmocnić. Jeśli mnie wpuścisz to mogę spróbować przekonać swojego ojca, by oszczędził Ziemię. Poza tym jeśli tyle wiesz, to wiesz, że ochroniłem tą planetę przed zniszczeniem. Wiec nawet twoja pomoc byłaby odpowiednia w ramach rekompensaty. – rzekł Saiyanin. Chciał się dowiedzieć jak najwięcej o tym miejscu i uzyskać dostęp do tej Komnaty. W dalszym ciągu czekał też na odpowiedź Kuro. Coraz bardziej zaczynało mu się tutaj podobać.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sro Sty 04, 2017 1:26 pm
Teren przed pałacem.  - Page 6 15hzpg

- Przychodzisz do domu Boga tej planety i pytasz się mnie kim jestem? – zwracając się do Raziela, Kami uderzył w nieco ostrzejszy ton. – Czytam w Waszych umysłach jak w otwartej księdze i dzięki temu wiem, że mnie nie okłamujecie.

- Być gotowe Panie. – nagle za plecami przybyszów pojawił się czarny dżin.
- Dziękuję Mr. Popo, przygotuj jeszcze proszę Komnatę na 3 osoby.
- Trzy jeszcze nigdy nie być w komnata.
- Tak wiem, będę musiał dostosować nieco ten wymiar. A teraz chodźmy coś zjeść, pewnie jesteście głodni.

Siódemka chwyciła dziewczyny za nadgarstki i pociągnęła radośnie do suto zastawionego stołu. Kami dołączył do nich po chwili obdarzając pałaszującą czekoladowy tor małą demonicę.

- Smacznego młodzi wojownicy. Komnata jest szykowana, dokończmy zatem przerwany wątek. Rzeczywiście Raziel uratowałeś Ziemię i dziękuję ci za to. April nie oceniam Cię, mogłaś tu w każdej chwili przylecieć a znalazłabyś u mnie ochronę i opiekę na jak długo byś chciała. Po prostu smutek mnie ogarnia, bo znam Cię już od jakiegoś czasu, znam tą lepszą stronę Ciebie. Jestem Bogiem ale nawet moja moc jest zbyt słaba, aby Cię uleczyć. Z Kuro możesz walczyć nawet tutaj, pałac mogę naprawić machnięciem ręki.
Dziewczyny wiem, że pragniecie siły tak bardzo, że rozważacie nawet przejecie przez magię Majin. Nie zdajecie sobie sprawy, co to za zła i potężna magia. Owładnięte nią istoty są marionetkami w rękach maga lub swojej nienawiści. Zabijają każdego, kogo spotkają na drodze. Sieją tylko zniszczenie ale w końcu i tak zostają zabite. Przed śmiercią, odzyskują panowanie nad sobą i wspomnienia, kogo skrzywdziły. Po śmierci ich dusze trafiają do piekła bez szans na reinkarnacje. Dusze trzymane są w zamknięciu i myślą tylko o wyrządzonych cierpieniach. Najgorsze, że tą magią można zarażać i nie ma przed nią ucieczki, może siedzieć w nas w ukryciu nawet latami. Tylko raz udało się zniwelować Majina nie zabijając nosiciela tej magii. To był red, pomogli mu przyjaciele ale nie sądzę, by nadal ich miał. Nie mam wpływu na to, co uczynicie, mogę Wam tylko powiedzieć kim się staniecie. Dla większej mocy nie warto być czyjąś kukiełką. Całkiem możliwe, że będąc obdarzone klątwą Reda, dostałyście w prezencie małą cząstkę tej magii. Możecie zapytać Kuro, jaka to przygoda walczyć z Majinami. Bodajże walczył z jednym dwa dni przed walką z Zellem.

Opowiem, Wam teraz o Komnacie Ducha i Czasu. To prawda, że kiedy tutaj upłynie jeden dzień, tam spędzicie cały rok. Można tam spędzić tylko dwa lata w swoim. April Ty już raz tam trenowałaś, więc został ci tylko rok. Temperatura wacha się od plus pięćdziesięciu do minus czterdziestu stopni, a powierzchnia jest równa wielkości Ziemi. Nie łatwo tam wytrzymać. Kisa. April nosicie na sobie klątwę demona wpuszczam Was do Komnaty warunkowo i obym tego nie pożałował.


Kami w milczeniu zaprowadził ich pod drzwi Komnaty.
- Uważajcie, jeśli zniszczycie drzwi wejściowe, zostaniecie uwięzieni w tym wymiarze na zawsze.
OOC:
Kusiło mnie dać Wam zadanie ale już nie będę taki.


Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sro Sty 04, 2017 9:58 pm
SMS do Raziela:
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (0/0)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Pią Sty 06, 2017 12:46 pm
Nie miałam przeciwwskazań, aby nie skorzystać z zaproszenia Wszechmogącego na drobny posiłek, w zasadzie zgłodniałam przez to wszystko. Gdy dziewczynka chwyciła mnie za rękę wymieniłam się zdziwionym spojrzeniem z Kisą, ale uśmiechnęłam się do niej. Była niezwykle urocza. Gdy zauważyłam stół, który był cały naładowany otworzyłam oczy ze zdziwienia.

- Dziękujemy – powiedziałam nie mogąc powstrzymać swojego zaskoczenia tą sytuacją. Usiadłam grzecznie za stołem zaczynając spożywać posiłek. Wszystko niemalże rozpływało się z ustach. Wspaniałe. Jedzenie rozpływało się wprost w ustach i chciałoby się jeść jeszcze więcej. Byłam w zasadzie wdzięczna, że mogliśmy korzystać z tych dobroci oraz, że pokój będzie dla nas przygotowywany. Każdy popełnia błędy, moim błędem było, że tu nie przebyłam, ale nawet o tym nie pomyślałam przez czas przebywania na Ziemi. Znaczy chciałam go odnaleźć przez moment, ale właśnie miałam problem z własnym GPS’em. Nie mogłam sobie za cholerę przypomnieć tego miejsca, a z kolei sama byłam wtedy w szoku poprzez wydarzenia, które miały miejsce, aby zapamiętać więcej szczegółów. – Hm... ja nie chcę przyjąć Majina, gdy Red o nim odpowiedział to całkowicie mnie zniechęciło. Nie chciałabym takich skudów, aby ktokolwiek mógł mnie wykorzystywać, nie chcę być marionetką. Nie za taką cenę.

Jasne, chciałam się wzmocnić, ale to nie miało tak wyglądać. Nie za wszelką cenę, ukradkiem zerknęłam na dziewczynę, która była obok mnie. Nie wiedziałam jednak jak Kisa, ona też na pewno nie chciałaby być zwykłą marionetką. Jednak z myślenia wyrwało mnie zdanie Wszechmogącego, które wnosiło kolejne wspomnienia w moje życie.

- Byłam tutaj? – spytałam zdziwiona powtarzając praktycznie to, co on powiedział. Byłam ciekawa w takim razie z kim mogłabym tam wejść i kiedy to było? W każdym razie miałam w zamiarze trzymania się tego, aby wyjść po dniu? Roku? Spojrzałam również na drzwi. Więc nie możemy iść zniszczyć. Uśmiechnęłam się do pozostałej dwójki wiedząc, że to będzie naprawdę pracowity dzień. Pociągnęłam za klamkę jako pierwsza i wkroczyłam do pomieszczenia.


zt--> komnata ducha i czasu
I dzięki za cierpliwość, już wróciłam także będę na bieżąco. Razz
Anonymous
Gość
Gość

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Sob Sty 07, 2017 8:02 pm
Oooh, Bóg tej planety? No proszę, bardzo ciekawe i zaskakujące, że przed nimi stoi sam Kami-sama we własnej osobie. Choć Kisa bardziej określiłaby go mianem opiekuna, bo z tego co jej wiadomo w niektórych wierzeniach bóg jest niematerialny, ale co ona tam wie o zaświatach, może na Ziemi jest inaczej.
W każdym razie od razu czuć było od staruszka coś w rodzaju... wrodzonej dostojności. W każdym razie każdy by poczuł do Niego respekt, jedynie na Niego patrząc. Jakby Kisa chciała posiadać taką umiejętność, wtedy może nie musiałaby być wredna w ramach samoobrony przed społeczeństwem.
Chyba wszyscy zlękli się, gdy zaraz za nimi pojawił się ten czarny jegomość ogłaszając, że coś jest gotowe. Młoda czarnowłosa wojowniczka zaczęła się zastanawiać kiedy on do jasnej cholery pojawił się za nimi. Trochę miał straszny wyraz twarzy, nie chciała jakoś zgłębiać się w historię życia tej osoby. W każdym razie i tak sobie poszedł, szykując komnatę dla trzeciej osoby. Czyli nigdy nie weszło tam więcej niż dwie, słodko. Będą zatem pierwsi.
Udali się do pomieszczenia, ciągnięci przez małą dziewczynkę z chorobą niespokojnych nóg. Kisa nawet nie musiała zostać namawiana do tego, by coś zjadła. Umierała z głodu zawsze gdy tylko zobaczyła jedzenie, jak każdy saiyain chyba, posiada żołądek bez dna, dlatego podziękowała i zaczęła się zapychać. W tym czasie, wszyscy otrzymali... hm, lekcję? Naukę? April była nieuleczalnie chora, znów padło imię Kuro, a ona chciała z nim walczyć. Nie wtrącała się, bo nie wiedziała konkretnie o co chodzi. Co prawda przy Redzie pokrótce opowiedzieli conieco o sobie i wie trochę, ale... zapewne nie tyle by się wypowiadać.
Potem temat zszedł na pewną ciemną magię. Kto wie, może psychiczna chęć wzmocnienia się zasiało w Kisie ziarnko zła, które może kiedyś przeistoczyć się w przekleństwo w postaci Majina... Nie koniecznie to musi być sama obecność demona. Co się wszyscy tak Go czepili jak pchła?
___- Nic nie jest w stanie mnie kontrolować... nawet jakaś głupia magia. - mówiła, a raczej mamrotała niezadowolona pod nosem. Też coś, jakieś marne zaklęcie nie jest w stanie zapanować nad umysłem Kisy, żadnemu trenerowi na Vegecie się to nie udało, a ma się udać magikowi? Nawet Raziel nie ma szans, młoda wojowniczka jest po prostu dzikim koniem, którego nie da się dosiąść za żadne skarby. Taki Mustang z Dzikiej Doliny.
Zwróciła wzrok na Raziel'a. Wydawał się być nieobecny, co niezbyt jest do Niego podobne. Zmarszczyła brwi i doszła do wniosku, że najwyraźniej uciął sobie z kimś telepatyczną pogawędkę. I on ją próbował uczyć jak być grzecznym?!
Po skończonym posiłku od razu dziewczyna poczuła chęć do ostrego treningu, dlatego z szerokim uśmiechem na twarzy poszła z resztą i prowadzącym ich Mr. Popo do drzwi komnaty. Podziękowali Kamiemu za pozwolenie na wejście i zniknęli z tego wymiaru...

Z tematu > Za Ap.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Teren przed pałacem.  - Page 6 9tkhzk750/750Teren przed pałacem.  - Page 6 R0te38  (750/750)
KI:
Teren przed pałacem.  - Page 6 Left_bar_bleue0/0Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Nie Sty 08, 2017 9:32 pm
-Huh? – Raziel podniósł brew, kiedy usłyszał kogo ma przed sobą. Nie żeby wiele to zmieniało. Zahne nie miał zamiaru się przed nikim płaszczyć czy przepraszać, że nie okazał jakiegoś tam szacunku. W swoim mniemaniu był wystarczająco grzeczny dla Kamiego, więc nie ma co się oburzać. Poza tym Saiyanin oceniał wartość napotkanych osób na podstawie ich siły i zdolności, a nie pozycji jaką mieli. Bóg Ziemi posiadał potężną moc i tego nie dało olać. Poza tym ten drugi gość. Coś w jego spojrzeniu i ogólnej mimice twarzy mówiło, że nie chce się z nim zadzierać. Raz miał nawet ciarki przez niego, a to już było coś. Ciekawe też było to co powiedział ten gość. Będą pierwszą trójką w komnacie. Cóż. Miło było przekraczać granice. No, ale zaproszenia na obiad to żaden trzeźwo myślący Saiyanin nie odrzuci. Zwłaszcza jak się miało pójść trenować na cały rok. Zapewne jakoś dadzą coś tam upolować, ale trzeba brać pod uwagę wszystkie możliwości. I kiedy się posilali, to Kami postanowił wyjaśnić na czym polega ten cały Majin. Razielowi już od samego początku to śmierdziało, a teraz tylko się upewnił, że to coś z czym raczej nie chciał mieć do czynienia. Po raz kolejny zaś padło słowo uleczenie w stosunku do April. Zahne nie rozumiał dlaczego wszyscy uważają ją za chorą i szukają lekarstwa. A może Halfka taka właśnie była? Czasami trzeba po prostu zaakceptować daną osobę taką jaką jest, a nie cały czas starać się sprowadzić ją do postaci idealnej. Nikt taki nie był i im szybciej niektórzy to zrozumieją tym lepiej dla nich. W międzyczasie kiedy April i Kisa rozmawiały z Kamim to do umysłu Raziela doszedł kolejny przekaz od Kuro. Serio? On naprawdę uważał, że Raz znał tylko jednego demona? No, ale nic. Ważniejsza była informacja o działaniu tych kul. No jeśli one naprawdę mają taką moc, to Red może zrobić co tylko sobie zamarzy. A cholera wie, czego on teraz będzie chciał. Co do April, to Raz miał już swoje zdanie na ten temat. Szukanie leku, na chorobę której mogło nie być. No powodzenia Kuro.
- Żebyś się nie zdziwiła. Też tak kiedyś myślałem, a życie pokazało, że się myliłem. Nigdy nie mów nigdy. – powiedział Raziel wstając od stołu i ruszając za Mr. Popo do Komnaty. Zaczynała się ciężka praca.

OOC:
z/t za Ap
Sponsored content

Teren przed pałacem.  - Page 6 Empty Re: Teren przed pałacem.

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito