Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Ulice

+9
Colinuś
Kuro
NPC.
Kanade
Red
Zerb
Khepri
Reito
NPC
13 posters
Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Ulice Empty Ulice

Sro Maj 30, 2012 12:50 am
Ulice Backgr21
Hałas - tym jednym słowem można określić ulice West City. Potężne budowle otaczające dokoła, odstraszają skutecznie domatorów i wielbiących naturę. Łatwo się zgubić, lepiej mieć przy sobie mapę.
Anonymous
Gość
Gość

Ulice Empty Re: Ulice

Sro Sie 22, 2012 8:06 pm
<< Z dom Alestrii


_____No i po długim bieganiu przed siebie czerwonowłosa dobiegła, aż tutaj. Nie znała tutaj niczego, jej ciekawski wzrok zaczął chodzić na lewo, na prawo, w górę i w dół. Nie zauważyła kiedy znalazła się na środku ruchliwej ulicy. Usłyszała pisk opon i stanęła jak wryta patrząc, jak samochód prawie w nią wjeżdża, ale kierowca w porę się zatrzymał. Wąsacz zaraz się wychylił z auta i zaczął krzyczeć:
___ - Co ty robisz baranico jedna?! Z burdelu się urwałaś czy z taniego filmu o superbohaterach, że nosisz tą pościel na sobie?! - June spojrzała na mężczyznę kompletnie nie wiedząc czego od niech ciał. Miał dziwny wyraz twarzy i machał do niej zaciśniętą pięścią, więc po prostu spapugowała to robiąc to samo. Kierowca zirytował się jeszcze bardziej, ale ostatecznie schował do wozu, wycofał i pojechał inną drogą. Czerwonowłosa w tym samym czasie zeszła na chodnik widząc małego chłopczyka z czymś dziwnym w ręku. Podeszła do Niego i ukucnęła wpatrując się w rożek z dwoma gałkami lodów cytrynowo-wiśniowych. Zachodziła w głowę co to jest, do czego służy. Fajnie wyglądało, bo było kolorowe, ale na pewno nie służyło do patrzenia się. W dodatku powoli topniało, hmm...
Chłopiec spojrzał dziwnie na June, a potem na swojego rożka. Po dłuższym namyśle 5 latek podsunął dziewczynie pod nos smakołyk, a ta nie bardzo wiedziała co z tym zrobić. Dzieciak najwyraźniej ją zrozumiał, bo liznął trochę wiśniowej gałki pokazując głupiutkiej jak to się robi. (Zboczone myśli weź sobie zostaw na później, co?) Wtedy załapała. Chłopiec oddał jej swój smakołyk i gdzieś uciekł, a rudowłosa z uśmiechem na twarzy wstała. Wysunęła język na wierzch jak to pokazywało dziecko i liznęła cytrynową gałkę. Zasmakowało jej i to bardzo. Idąc dalej już spokojnie pochłonęła szybko resztę loda i wpadła na kolejną ciekawą rzecz. A raczej ta rzecz na nią, bo pod jej nogi podtoczyła się piłka do nogi. Zaciekawiona demonica szybko ją podniosła, zaczęła się jej przyglądać, a nawet spróbowała ją ugryźć bo tak jak gałki lodowe była okrągła, ale...
___ - Pfu! Bleee...- Nie za bardzo jej zasmakowało.
___ - Hej! Hej! Kopnij! Kopnij tutaj! - Usłyszała głosiki i zwróciła głowę w tamtą stronę. Dostrzegła grupkę małych istotek, które machały w jej stronę i coś krzyczały. Tak jak w przypadku pana kierowcy i ona zaczęła machać. Lecz wtedy przez przypadek puściła pościel okrywającą jej ciało przez co opadła na ziemię odkrywając jej "atuty". Dzieciakom trysnęła krew z nosa po czym uciekły z krzykiem z boiska potykając się o własne nogi. Dziewczyna nie bardzo wiedziała o co im chodziło, ale za długo się tym nie przejmowała. Wyrzuciła piłkę za siebie, podniosła pościel i zaczęła iść dalej.
Długo nie musiała czekać na kolejną przygodę. Tylko tym razem nie tak miłą jak te poprzednie. Szła prosto na trzech wielkich osiedlowych cwaniaczków, którzy puszczali muzykę z telefonów myśląc, że są spoko. Widząc dziwnie ubraną demonicę postanowili ją zaczepić. Jeden zaszedł jej drogę od przodu, drugi stanął od tyłu, a trzeci z boku i takim sposobem szybko przyparli dziewczynę do muru. Ta w ogóle nie wiedząc czego mogą chcieć chciała odejść, ale oni skutecznie jej to utrudniali.
___ - Oy, co tutaj robisz laluniu? Szukasz zabawy? - Powiedział nagle jeden z nich i wyciągnął z kieszeni nóż, który przyłożył jej do szyi. June niewzruszona patrzała się na wszystkich trzech próbując dojść do tego czego chcą.
Anonymous
Gość
Gość

Ulice Empty Re: Ulice

Sro Sie 22, 2012 8:38 pm
ZT:

Energia, którą wyczuł z wieży wydawała się być coraz bliżej. Nie miał pojęcia, że zaprowadzi go w stronę miasta, które widział już przed sobą. Musiał przyznać, że to była całkiem krótka podróż. Nawet nie wiedział, o której godzinie wyleciał z tamtego miejsca. Mimo wszystko cieszył się i wkroczył w końcu do miasta, starając się utrzymywać tempo, aby ludzie nie mogli do dostrzec. Nie chciał wzbudzić paniki wśród mieszkańców, którzy pewnie od razu zaczęliby uznawać taki obrót sprawy za coś złego. W końcu jednak się zatrzymał na jednym z budynków i spojrzał na dół. Zauważył na dolę jakieś zamieszanie. Trójka młodych gnojków stała i wpatrywała się w mur. Z początku wydawało mu się to dziwne, ale po chwili kogoś tam dostrzegł. To była jakaś dziewczyna, która chyba była w niebezpieczeństwie. Człowiek prychnął tylko i zeskoczył z dachu, lądując niepostrzeżenie za gościem, który przykładał nieznajomej nóż do szyi.

- Parszywe gnoje... - Rzekł głośno, po chwili łapiąc dłoń chłopaka, którą którą błyskawicznie złamał. -... Atakujecie bezbronną dziewczynę? Rodzice widać nie pokazali wam nigdy swojej "złej strony". Chętnie na tą chwilę ich zastąpię. - Odparł, łapiąc dzieciaka za szyję i wrzucając go do jednego z kubłów na śmierci, zaś pozostałych dwóch chwycił za szyję i zaczął wznosić się do góry, zaciskając leciutko dłonie. - Lękacie się śmierci, prawda? Nie chcecie umierać, prawda? W takim razie macie jutro zmienić swoje postępowanie. Inaczej was znajdę, a wtedy będziecie żałować, że wyszliście z bezpiecznego brzuszka matki. - Stwierdził, po chwili lądując z gnojami z powrotem na ziemi. Zapakował ich do tego samego kubła, co ich kolega i zamknął go szczelnie. To jednak nie był koniec kary. Podniósł kubeł, z którym poleciał nieco do góry i rozejrzał się. Poszukał jakiegoś miejsca, które mogło się wydawać w miarę "miękkie". Znalazł takowe całkiem nie daleko. Zrobił zamach i posłał kubeł z gnojami na wysypisko śmieci.

- Ale pofrunął! - Stwierdził, mierząc przez chwilę lot kubła, aż w końcu zdecydował się wylądować tuż przy dziewczynie. Spojrzał na nią dogłębnie i zastanawiał się dlaczego jest w samej pościeli. Czyżby uciekła od kogoś? - Eee, nic ci się nie stało? Dlaczego jesteś tak ubrana? - Zapytał, robiąc kroczek do tyłu, aby nieznajoma mogła odetchnąć. Takie zdarzenie mogło być dla niej lekkim szokiem, choć nie wyglądała na tutejszą.
Anonymous
Gość
Gość

Ulice Empty Re: Ulice

Sro Sie 22, 2012 9:09 pm
______June już zaciskała pięści, bo zaczął działać ten jej poznany już przez Sedu "instynkt". Pewnie tamci źle by skończyli gdyby rzuciła się na nich demonica, która nie wie jeszcze, że zabijanie jest złe. Na szczęście pojawił się niebieskowłosy "wybawiciel", który chyba bardziej ocalił tych chłystków niż ją. Wpatrywała się uważnie w to co robi. Wyglądała jak nic nie rozumiejący szczeniak, którego ktoś próbuje nauczyć podawania łapy i do tego bez skutku.
Gdy wylądował przed nią coś mówiąc. Nie wiedziała co, ale dostrzegła, że patrzy na jej pseudo ubranie z białej pościeli, która troszkę już się pobrudziła. Jej głupiutki mózg wysłał sygnały, że Pan Niebieski chce tą pościel, więc nie wiele myśląc ściągnęła ją jednym ruchem dłoni i wystawiła w Jego stronę krzycząc...
____ - June! - ... z wielkim uśmiechem na ustach.
Puściła pościel i zaczęła się baczniej przyglądać chłopakowi. Nie obyło się bez ciekawskiego dotykania jak w przypadku Sedu. Wcisnęła nawet palec do ucha, potem do Jego buzi, nosa, potargała włosy. Dla niej wyglądał dziwnie, bo nie tak jak ona i również nie miał tych okrągłych rzeczy na klatce piersiowej! A to ciekawostka!
Po jakiejś chwili znudziło ją to całe obmacywanie. Stanęła za Kyoraku i widząc jak mały owad siada na czubku Jego głowy nie wytrzymała i z chęcią jego złapania skoczyła na chłopaka całym ciałem krzycząc radośnie jak małe dziecko. Nie chciała się puścić, wręcz przeciwnie, wdrapywała się jeszcze wyżej łapiąc się Jego włosów by czasem nie spaść na ziemię. Nawet jak owad, na którego polowała uciekł nie chciała schodzić, bo w jej główce narodził się kolejny pomysł. Spodobała się jej ta wspinaczka, więc chciała wejść najwyżej jak się da! Stanąć na głowie Kyoraku! Hai!
Anonymous
Gość
Gość

Ulice Empty Re: Ulice

Sro Sie 22, 2012 9:58 pm
Chłopak długo się zastanawiał dlaczego dziewczyna nic się nie odzywała. Czyżby powiedział coś, co ją uraziło? Ale przecież zapytał tylko, dlaczego chodzi tak ubrana. Nie wydawało mu się, aby to było niegrzeczne, więc o chodzi? Już miał coś mówić, gdy po chwili nieznajoma zdjęła z siebie pościel, wykrzykując: "June". Chłopak zbliżył swój wzrok, nie mogąc przez chwilę uwierzyć, jak duże musiały być jej piersi. Napawał swój wzrok tym cudownym obrazkiem, aż powoli krew mu się sączyła z nosa. Wpadł w trans, z którego normalnie nie chciałby wychodzić. Całe życie poświęcał treningowi, że już powoli zapomniał o własnej rozrywce. Ręce mu drżały i powoli zbliżały się do jej ciała, gdy po chwili siłą woli zdołał uwolnić się z transu. Błyskawicznie zatkał nos, zamykając swoje powieki. Uznał bowiem, że to co by właśnie zrobił, to byłoby to samo, co zrobiłby tamte gnoje. Tak też nie wolno. Ta dziewczyna wydawała się nic nie rozumieć. Jakby puste naczynie, które znało tylko jedno słowo - "June". Tak musiała się nazywać. Chłopak bał się otworzyć oczy, ale to co nieznajoma wyprawiała zmusiło go do nadzorowania. To zaczęła szarpać go za włosy, to wkładać wszędzie paluszki. Co tu się dzieje?! - Pomyślał, gdy zaczęła dotykać jego klatki piersiowej. Co ona mogła teraz myśleć? Nie wiedział, ale gdy zaszła go od tyłu, to chwilę się zastanawiał, aż zwrócił jej uwagę.

- Eee.. June? Co ty właściwie robisz? - Zapytał dość głośno, gdy nieznajoma po chwili skoczyła mu na plecy i zaczęła się po nim wdrapywać na samą górę. Poczuł nacisk jej wielgachnych piersi, co spowodowało chwilowe drgawki. - Co tu się wyprawia!! - Rzekł głośno, nie zważając na to, że dziewczyna wyrywa m włosy i wdrapuje się jeszcze wyżej. Musiał w takiej sytuacji racjonalnie myśleć. Tamta wydawała się być jak dziecko, kompletnie nic nie rozumiała. Goła po mieście chodzić nie mogła, więc ten musiał skombinować jej jakieś ciuchy. Tak więc schylił się lekko, aby dziewczyna mogła stanąć na jego głowie. Nie patrzył do góry, bo to co by tam zobaczył... lepiej by tego nie widział. Wpatrywał się w mur przed sobą i cierpliwie czekał.

- Póki co stój sobie na mojej głowie, a ja się zastanowię, gdzie by ci znaleźć jakieś ciuchy. - Rzekł głośno, zakładając ręce na klatkę piersiową i rozmyślając. Długo go tutaj nie było, a i kasy nie ma. Trzeba będzie zatem coś ukraść, a później najwyżej jakoś zwrócić.
- Eee.. June. Nie wiem czy zrozumiesz, ale muszę cię wziąć na barana. Polecimy skombinować ci jakieś ubranie, bo w tej szacie chodzić nie możesz, okej? Jak zrozumiałaś, to delikatnie zsuń się po moich plecach, abym mógł cię złapać za oba uda. - Chłopak chwilę się zastanawiał i doszedł do wniosku, że dziewczyna nie zrozumie.. - Eh.. - Westchnął, poruszając się tak szybko, że nim tamta cokolwiek dostrzegła, to już trzymała się mocno szyi chłopaka i sama była trzymana lekko za uda.
- Nie bój się. Będziemy lecieć wystarczająco szybko, aby nikt cię dostrzegł. Lecimy poszukać sklepu. - Odparł, nie czekając na jej reakcję, tylko ruszając do przodu. Szybkość chłopaka była wystarczająca, aby nikt nie mógł dostrzec jej nagości. Rozpoczął teraz szukanie sklepu.

OOC:
Anonymous
Go??
Gość

Ulice Empty Re: Ulice

Nie Wrz 16, 2012 8:57 pm
Nie wiedziała gdzie jedzie, ale nie mogła dużej być w lesie. Chciała oddalić się jak najdalej od domu i w końcu zabawić na mieście. Poruszała się bardzo szybko, zawrotną prędkość, wiatr we włosach czego jeszcze chcieć? A no można. Z łatwością wyciągnęła z kieszonki plecaka komórkę i wybierając numer w listy kontaktów przyłożyła urządzenie do ucha.
-Hejcia Nadia! Spotkajmy się za dwie godziny u Ciebie... tylko wyjdź z domu, bo nie chce mi się po Ciebie dzwonić jak ostatnio... dobra?
Zamknęła klapkę urządzenia odsuwając go od ucha i włożyła z powrotem do plecaka. Zatrzymała się i zsiadła a motoru. Ponownie zajrzała do pudełeczka z kapsułkami z którego wyciągnęła jedna i przyciskając rzuciła przed siebie. PUFFF! I pojawiła się skrzynia. Wyciągnęła z niej czyste ubranie i bardziej dopuszczalne w mieście. Nie chciała robić sobie przed przyjaciółką obciachu w takim stroju. Szybko przebrała się, schowała niepotrzebne części garderoby do skrzyni i zamieniając ją w kapsułkę schowała. Gotowa wsiadła z powrotem na pojazd i ruszyła dalej.
W końcu wyjechała z lasu i jadąc wprost do miasta zastanawiała się, co będzie ciekawego robić w towarzystwie szalonej Nadii. Wjechała do miasta od razu hałas dał o sobie znać. Nie błądząc, bo doskonale znała tę trasę podjechała pod blok, gdzie mieściło się mieszkanie dziewczyny. Czekała jakieś kilka minut, aż wyszła wystrojona Nadia. Pełnie wdzięku poprawiając specjalnie długie blond włosy chwaląc się na wejściu nowymi kolczykami. Halfka tylko westchnęła.
-Wsiadaj... jedziemy do centrum...
Jednak przyjaciółka miała inne plany, naburmuszając się podeszła do Neyci i łapiąc ją za rękę z ciągnęła z pojazdu. Zamieniła również motor w kapsułkę i dała w dłoń właścicielce. Uśmiechnęła się i powiedziała.
-Idziemy jeszcze po Cleo i przejdziemy się obok domu tego przystojniaka Haruno... a z stamtąd prosto do centrum... oki?
Neya tylko pokręciła głową i westchnęła ciężko, ale wyjścia nie miała. Na piechotę szła obok Nadii zastanawiając się, co robi teraz saiyan. Tak zamyślona omal nie wlazła w słup, na szczęście przyjaciółka nad nią czuwała. Idąc już pod rękę obie bez przeszkód doszły pod dom Cleo, która z okna im pomachała i jak najszybciej zbiegła do nich. Halfka na widok niej omal nie spaliła się ze wstydu. Bowiem tylko ona nie wyglądała jakby szła na imprezę. Głupio się czując w dodatku idąc po środku od czasu do czasu zerkała w niebo.
Nawet nie zauważyła jak przeszły obok czyjegoś tam domu, intensywnie myślała, co byłoby gdyby. I ta myśl pozostała z nią przez całą drogę, a w tym czasie Nadia i Cleo gadały i śmiały się non stop.

OCC:
Centrum Handlowe
Anonymous
Gość
Gość

Ulice Empty Re: Ulice

Nie Paź 21, 2012 7:40 am
Jazda po ulicach West City jest skomplikowana i nie raz to wiedziała jadąc do szkoły rowerem. Na ulicach były korki i bardzo dobrze że wzięła rower bo by pewnie stała w tym sporym korku. Dzisiaj musiało się coś dziać. Jedno jest pewne. Coś dużego. Wolała się tym nie przejmować. Jedyne co usłyszała to nagły dźwięk syreny policyjnego radiowozu. Może załapie się na jakąś walkę?? Przyśpieszyła. Ciekawa zdażenia, pojechała za radiowozem policji. Pędziła według prędkościomieża wmontowanego na środek kierownicy 40km/h więc dość szybko. Podobno najszybsza prędkość to 300km/h na rowerze więc jest nawet dobrze. Jedyne co ją by mogło zatrzymać to jakaś kraksa z czymkolwiek lub kimkolwiek. Zjechała na ulice. Pełno tłumów jednak chciała nie zgubić radiowozu...
Anonymous
Gość
Gość

Ulice Empty Re: Ulice

Nie Paź 28, 2012 3:51 pm
Radiowóz nagle wywrócił się nie daleko banku. Policjanci zaczęli strzelać do gangsterów. było ich 3. Policjantów było dwóch. Prędkość z jaką jechała Samanta na rowerze, poniosła fatalny skutek. Potknęła się o jedną z płytek chodnikowych która wysunęła się na 12 cm w górę. Wywróciła się. Prosto pod radiowóz policji.

-Ej. Uciekaj stąd mała. To robota dla nas. - Policjant był starszym aspirantem. Kolega zas Posterunkowym. Mimo to Lilith się nie zniechęciła

-Nie zamierzam uciekać przed walką. - Lil nigdy nie uciekała przed wyzwaniem. Widać to było po niej.

Nie poradzisz sobie! -


Policjant widać martwi się o bezpieczeństwo ludności cywilnej jednak Dziewczyna nie miała zamiaru się wycować i chwyciła jeden z górnych boków wywróconego auta i przeskoczyła, wykonując jakby półobrót. Wylądowała za przednią częścią auta i zaczynała biec. 4 sekundy biegu i kiedy wyskoczyła, zaczęła lewitować. Podleciała do kobiety która dowodziła grupą i walnęła ją w brzuch a następnie kopnęła ją w to samo miejsce. Poleciała na parę metrów. Jednak nie została poważnie ranna. Lilith levitowała dalej i podleciała do jej towarzyszy. Pierwszy facet, mużyn, nie spodziewał się tego. Jednak chcieli bronić sporej sumy kasy. z 30 milionów Zeni. Lilith wskoczyła na jakiś samochód na parkingu i wwbiła się, robiąc półobrót i waląc rabusia prosto w mordę. Poleciał na tak 2 metry, zszokowany. 3 rabuś biegł na nią z łomem. Tutaj nie musiała używać swojej siły Amunicja skończyła się białemu mężczyźnie i musiał walczyć wręcz. Łom był ciężki ale kilka zgrabnych uników i lilith wyprowadziła słabszy cios w klatkę piersiową przeciwnika a potem chwyciła rękę w której trzymał łom i wykręciła mu ją jednocześnie zabierając łom odrzucając go do tyłu. Jeszcze kopniak w dupę na "do widzenia" i wszyscy otrząsnęli się i potem wsiedli do auta, porzucając łup i z rykiem silnika odjechali. Wszystko oglądała jej najlepsza kumpela z klasy. Gdyby oni to usłyszeli. Była by najpopularniejszą laską w szkole.
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Ulice Empty Re: Ulice

Pon Paź 29, 2012 12:05 pm
5 pkt w staty za akcję, chociaż powinnam Cię w dupę kopnąć za to. Razz
Anonymous
Gość
Gość

Ulice Empty Re: Ulice

Wto Paź 30, 2012 9:56 am
-Gdzie nauczyłaś się tak walczyć?- spytała kumpelka, z którą zna się wręcz od podstawówki. Jedyne czego potrzebowały to wskoczyć na rowery i odjechać gdzieś za miasto, na co umawiały się od tygodnia.
-Mama mnie uczyła - Kumpela Lil, wie że mama była nauczycielką boksu i z zamiłowania trenowała karate. -Chodźmy. -Jedyne miejsce, gdzie mogły się wybrać na przejażdżkę rowerową na "góralach", były może góry albo... Może jakieś jeziorka... Nie ważne. Jedyne czego potrzebowały w piątek to wolny dzień od jakiejkolwiek nauki po szkole.
-Może za miasto? Znalazłam ciekawe miejsce do treningów - nie wiadomo co Alisa miała na myśli.
-Dawaj. Ostatnia za miastem, robi 5 pompek w tym miejscu. - Lil wskoczyła od razu na rower i pojechała. Alisa sama była na rowerze i też za nią pojechała - właściwie to nie pojechała a zaczęła się ścigać. Lil i Alisa wysłały sms do rodziców, by nie martwili się. Zamierzają się wyrwać za miasto a ich rodzice wiedzą. 30 minut drogi i już są na obrzeżach. Jeszcze nie określony czas i dotrą na to miejsce...





OCC:
Alisa to brunetka, z długimi włosami z zawiniętymi lekko do góry końcówkami. Nosi biały T-Shirt i niebieskie jeansy. Jest Halfsayianką. Charakter jej nie jest do końca znany. Ubiera się i czesze jednak jak zwykłe ziemskie nastolatki. Jej statystyki:

Siła:6
Wytrzymałość:15
Zręczność:8
Energia:12

[z/t]
Anonymous
Gość
Gość

Ulice Empty Re: Ulice

Sro Lis 21, 2012 6:14 pm
Nikt się nie spodziewał, że w tak krytycznej chwili, w której wojownik próbował wycisnąć informacje od dziewczyny coś zdoła go powstrzymać. Tym czymś było nagłe oddanie mocznika, który jak widać zbierał się już od jakiegoś czasu w jego pęcherzu. Chłopak musiał na chwilę zostawić niesforną córeczkę doktorka, która w tym czasie, gdy ten powoli przygotowywał się do wystrzału mogła próbować coś wymyślić. Kyo zaczął czyścić zwieracze, a w tym samym momencie dziewczyna zdążyła pogrzebać sobie w torbie. Miała jednak ogromnego pecha, ponieważ wojownik zdążył szybko się odlać i natychmiast dostrzegł rozpięty plecak, który musiała porzucić, nie zdążywszy go zapiąć. Człowiek mocno się zdenerwował, lewitując przedmiot, który został doszczętnie zniszczony wraz z całą jego zawartością. A więc cokolwiek chciała wziąć, to już tego nie zdoła niestety nie odnajdzie. Przynajmniej tak uważał, ponieważ nie miał w oczach promieni X, dzięki którym mógłby dostrzec, czy coś dziewczyna zdołała wyjąć z plecaka. Zignorował to jednak, ponieważ zaczęło go denerwować powoli postępowanie córeczki doktorka. Efektem tego była idealnie widoczna na czole żyła i pulsująca aura, która tylko czekała, żeby ją wypuścić na wolność. Nerwy mu puszczały tak, że aż wystartował w jej kierunku, chwytając mocno jej bluzkę i ocierając te ukryte za nią krągłości. Tym razem jednak nie towarzyszyły mu żadne zbereźne myśli. Nie czuł tego podniecenia, które zazwyczaj by odczuwał po spotkaniu kobiety, czy też dotknięciu jej klatki piersiowej.

- A więc mówisz, że nie masz zamiaru mi niczego powiedzieć? Chyba byłem dla Ciebie zbyt dobry... - Kto by pomyślał, że dziewczyna okaże się tak mocno zahartowana? Nie ma zamiaru pisnąć ani słówka, i gdy już wojownik miał coś zrobić, to w pewnym momencie coś go zatrzymało. Usłyszał dźwięk otwieranych drzwi, przez które przedostali się ludzie z pukawkami. Wyglądali na jakiś potężniejszy oddział, który informował o tym, że mieszkańcy Ziemi zaczęli postrzegać człowieka jako wroga, a to było nie do przyjęcia. Mimo wszystko uśmiechał się szeroko, ponieważ miał nad nimi oczywistą władzę. I już miał coś zrobić w tej sprawie, gdy po chwili dziewczyna prysnęła mu czymś w oczy. Zaczął czuć cholerny ból, przez który musiał ją wypuścić, a ta nie czekając ani chwili dłużej uciekła bardziej na bok. Wyjęła z kieszeni kapsułkę, którą wcisnęła tworząc coś na wzór statku, do którego wsiadła, odpalając silniki. No i uciekła, a w tym samym momencie wojownika zaczęły zalewać grady ataków ze strony służb specjalnych. Hmm, gdyby tylko wiedzieli, że niestety daremne ich próby. Człowiek miotał się na lewo i prawo, ściskając nerwowo dłońmi swoje oczy i próbując jakoś przetrzymać pieczenie. Powiek nie mógł niestety otworzyć, dlatego skorzystał tym razem swojej znajomości wykrywania energii Ki. Nawet zwyczajny mieszkaniec Ziemi takową posiadał, więc potrafił zlokalizować niesforną córeczkę. Choć jej aura była podobna do wielu, to i tak doskonale wiedział, gdzie ma się kierować, aby ją dopaść. Natychmiast wzniósł się wysoko, zostawiając strażników z wielkim kraterem w dachu, który tylko spowodowali swoimi granatami i rakietami.

- Niech cię szlag jasny trafi! Nie ujdzie ci to na sucho... - Odparł dość głośno, wytwarzając wokół swojej osoby niebieską poświatę, dzięki której mknął tak szybko, jak wszelakie pioruny w burzy. Pościg za córeczką uznawał za rozpoczęty. I choć myślała, że oddaliła się wystarczająco daleko, to człowiek dzięki swojej szybkości potrafił ją dogonić. I już miał ją zdjąć, gdy w pewnym momencie zaczął słyszeć jakieś dziwne odgłosy, jakby lecącego w jego kierunku przedmiotu. Zatrzymał się nasłuchując i próbując wyczuć KI nadchodzącego zagrożenia. Jednakże to "coś" nie posiadało takowej mocy. I gdy domyślał się już co to może być, to niestety oberwał dość silnym pociskiem, który wywalił go w kierunku ziemi. Sprawcom napaści była dziewczyna, która wystrzeliła z procy zamieszczonej na statku skondensowaną rakietę, która normalnie powinna być używana do niszczenia gór, ponieważ taką moc posiadała. Normalny ziemianin padłby już dawno trupem, gdyby nie fakt, że człowiek do takich nie należał. Siła odrzutu wyrzuciła go w kierunku jednego z okien, przez które wleciał, zderzając się z czymś miękkim i mokrym.

- Cholera, ale mnie łepetyna nawala... Hmm? Czuję coś miękkiego... co to może być? - Stwierdził, ściskając dłońmi coś dużego i słysząc pojedyncze ciche odgłosy. Nadal nie mógł sprecyzować, co to jest, ale gdy na jego twarz zaczęła się lać woda z prysznica, to błyskawicznie efekt pieprzu minął, a on dostrzegł nagą kobietę, która najwidoczniej została potrącona, gdy ten wleciał przez okno. Na dodatek to mięciutkie "coś", co ściskał to były jej sprzęty znajdujące się na klatce piersiowej. Wojownik w pewnym momencie zamarł bez ruchu, starając się ukryć zażenowanie, które musiało dopaść zarówno i jego, jak i również tą piękną panią. Niewinnie puścił trzymające cycki i małymi kroczkami zaczął kierować się w stronę dziury, którą sam zresztą zrobił. Głowę miał nisko i próbował błagać o wybaczenie, bo cóż innego mógł zrobić?
- BARDZO PRZEPRASZAM!!!! - Wręcz wykrzyczał, gdy dziewczyna zaczęła nerwowo rzucać przedmiotami w włamywacza, ponieważ wojownik w jej oczach za takiego uchodził. Chłopak zaczął powoli przeklinać dzień, w którym musiał użerać się z tą córeczką doktorka. Ponownie przeprosił zdenerwowaną dziewczynę i natychmiast wyleciał z pomieszczenia. Miał szczęście, że potrafił wykryć jej obecność, bo byłoby krucho. Córeczka doktorka myślała już, że zgubiła człowieka, ale tak naprawdę Kyo chciał, żeby zaprowadziła go do sprzętów. Dlatego też podążał za nią, będąc niewidocznym i czekał na jakieś efekty tego całego pościgu.


OOC:
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Ulice Empty Re: Ulice

Czw Lis 22, 2012 2:11 am
Samolot z dziewczyną leciał dalej przed siebie zostawiając za sobą krótki ślad spalin. Ta widziała jak ten oberwał z jej rakiet, ale dla pewności zwalniać nie będzie. Od czasu do czasu wyglądała przez boczne okno kabiny sprawdzając czy na pewno nie leci za nią ten bezczelny oprych bez ogłady co się musiał akurat w jej obecności wypróżniać. Ohyda. Nie do końca była przekonana czy to go unieszkodliwiło. Koleś nie był zwykłym człowiekiem. Widząc, że nikt nie ściga jej od dłuższego czasu przestała kluczyć pomiędzy zabudowaniami. Tymczasem Kyo powolutku i bezstresowo podążał za nią jak przyczajony drapieżnik w stosownej odległości od swej ofiary. Po drodze nie obyło się bez kolejnych drobnych przygód niebieskowłosego, które raczej nie odbiły się na jakości jego pogoni. Przede wszystkim okazało się, że kilka poduszkowych policyjnych radiowozów go szukało. Widać, że po tak krótkim czasie rozniosła się wieść o rzekomym osobniku, który chciał porwać córkę dyrektora CC poprzez sprytny plan w Centrum Handlowym. Jeszcze do tego dołożyć zniszczenie mienia publicznego i uszkodzenie funkcjonariuszy prawa. Kyo jako przyszły "Obrońca Ziemi" miał przekichaną obecnie reputację w tym mieście, ale czego się nie robi dla poszkodowanych braci.


OOC:

masz teraz większe pole do popisu jak obiecałam
zresztą jakoś nie mam już pomysłu na ciąg dalszy xD
po następnym poście zmiana lokacji
Anonymous
Gość
Gość

Ulice Empty Re: Ulice

Pon Lis 26, 2012 8:08 pm
Przekonana o tym, że zgubiła swojego wroga, dziewczyna zaczęła spokojnie kierować się w nieznane. Jednakże nie spodziewała się tego, że wojownik będzie za nią podążał. Przyczajony jak prawdziwy dziki kot, nie da się tak łatwo odkryć. Skutecznie mijał budynek jeden za drugim, starając się w jakiś sposób wtopić w otoczenie. Miał szczęście, że potrafi naprawdę szybko się poruszać, bo dzięki temu miał pewność, że nikt nie zdoła go zobaczyć. Tym bardziej, że zaczął widzieć pod sobą jakieś jednostki specjalne, które najwidoczniej szukały go po całym mieście. Najwidoczniej nic, a nic się nie nauczyli. Choć chłopak ostrzegał, choć każdy z nich zobaczył, że nie mają z nim żadnych szans, to i tak uporczywie go poszukują. Kyo nie będzie cały czas się nimi zajmował. Ciągła walka i konflikty tylko będą pogłębiać złe stosunki z mieszkańcami, a po takich zdarzeniach raczej obrońcą Ziemi zwać się nie będzie mógł. Dlatego też na chwilę obecną będzie starał się unikać z nimi kontaktu, a gdy już dorwie córkę profesora, to rozkaże jej, aby go na oczach wszystkich mieszkańców uniewinniła. Bo przecież nic takiego nie zrobił, co nie? No może przypadkowo zniszczył trochę budynek kapsuły, ale przecież chciał tylko porozmawiać z doktorkiem. A, że go nie było, no to inna śpiewka.

- Czuję twoją energię... - Rzekł Kyo, spoglądając w niebo i lecąc przed siebie. Statku nie dostrzegał, ponieważ musiał być już bardzo daleko, a doganiać go nie chciał, bo przeczuwał, że dziewczyna skieruje się tam, gdzie zostawiła swoje zabawki. Jeśli pozwoli odkryć swoją pozycję, to może pożegnać się z nadzieją, że zdoła jeszcze odmienić wszystkich. Dlatego też starał się trzymać bardziej dołu, lecz ciągłe omijanie budynków było naprawdę trudne. Tracił za dużo czasu, dlatego postanowił dyskretnie wchodzić przez otwarte okna. Najwidoczniej ludziom w tych okolicach było gorąco w domach, więc wszystkie otwierali na oścież. Co skutecznie człowiek wykorzystał, gdy stanął w futrynie, rozglądając się za drzwiami. Wygląda na to, że trafił na jakieś pomieszczenie, w którym przebywała kobieta i mężczyzna. Fartem dla człowieka było to, że oboje spali. Tylko dlaczego ona zaczęła się tak trząść? Chłopak spojrzał na nią i skierował swoje oczęta bardziej w górę... I już od razu znał odpowiedź! Cała okryta i przez to, że jest otwarte okno, to było jej zimno. Chłopak nacieszył się widokiem, chwilę później przykrywając cieplutko dziewczynę i zamykając od środka mieszkanie. A sam wtargnął na posesję, z której natychmiast wyleciał. Miał szczęście, ponieważ droga już była prosta. Wzniósł się wystarczająco wysoko, lecąc przed siebie. Szukał energii dziewczyny, która dalej się oddalała, ale zniknąć nie mogła. Nawet jakby wokoło były inne osoby, to i tak znalazłby tą prawdziwą.

- Daleko jeszcze? - Zapytał sam siebie, lekko ziewając. Mimo wszystko ta ciągła pogoń go trochę wymęczyła. Z chęcią wyspałby się teraz porządnie, ale nie może od tak porzucić zadania, gdy już jest praktycznie przy końcu. Miał przynajmniej taką nadzieję, ponieważ chciał, żeby córka doktorka zaprowadziła go do celu i zakończyła całą tą farsę. Szczególnie zależało mu na tym, żeby uniewinniła go, ponieważ jak będzie chciał w przyszłości trenować Neyę, to lepiej żeby unikał konfliktów z władzami. No, ale wybiegamy trochę bardziej w przyszłość. Człowieka spotkała jeszcze jedna przekichana sytuacja, przez którą prawie zapomniał o swoim zadaniu...
- Uuu, znajome miejsce... - Rzekł, gdy przelatywał obok Ziemskiego burdelu. O wróciły wspomnienia, jak to tutaj pił kielony z Foxem. Kto by pomyślał, że tak zdoła go tak uchlać.? W prawdzie nie śpieszyło mu się w pogoni, dlatego postanowił wstąpić. Szkoda tylko, że gdy zobaczył jak z okna wyleciał jakiś jegomość, to mu się odwidziało. Najwidoczniej gość zdenerwował jedną z pracownic lokalu, która zaczęła go wyklinać na oczach wszystkich, będąc w połowie rozebraną. No, ale mogłaby by się ubrać... Na twarzy wojownika pojawiły się rumieńce, a jego dół zaczął intensywnie szaleć. W głowie pojawiła się myśl.. "iść czy nie iść?" POSZEŁBY!!! Ale niestety musiał coś przedtem załatwić. Nie oznacza to, że nie odwiedzi tego miejsca... Tym bardziej, że laski są tutaj naprawdę hot. Ostatecznie zrezygnował z wejściówki i powrócił do śledzenia córki, która była już niedaleko...

OOC:
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Ulice Empty Re: Ulice

Sro Lis 28, 2012 10:56 pm
Wciąż niezauważony podążał za swoim celem. Jednakże musiał się chować co jakiś czas przed władzą patrolującą ulice miasta. Wcześniej nawet widział jak kilka z pojazdów poleciało za dziewczyną w charakterze eskorty. To pewnie nawet utrudniało sprawę, ale jego to nie dotyczyło. Był znacznie szybszy, silniejszy i sam był bronią. Wciąż niezauważony śmigał co jakiś czas pomiędzy patrolami. Nie mógł sobie pozwolić na stały lot o takiej szybkości, bo by się zdradził wytwarzanym wiatrem mającego właściwości huraganu. Długo to nie trwało gdy był już u celu podróży. O dziwo to było miejsce gdzie się to wszystko zaczęło.


OOC:

od razu piszesz w CC
wiesz co robić
Anonymous
Gość
Gość

Ulice Empty Re: Ulice

Sob Gru 08, 2012 4:18 am
Shun po wyjściu z kryminału, w którym spędził dość dużo czasu udał się po prostu przed siebie... Nie wiedział, gdzie dokładnie idzie i co w tej chwili mógłby z sobą zrobić. Czarnowłosy mężczyzna podążał pewnym krokiem na przód. Kiedy tylko jakaś zapatrzona istota szła prosto na niego ten nie mijał jej tylko najzwyczajniej nic sobie z tego nie robiąc uderzał ją swoim barkiem. Horigoshi był i będzie arogancki takie zachowanie było u niego normalną rzeczą. Chłopak ciągle stawiając pewnie swoje kroki na chodniku myślał nad tym czy nie lepiej byłoby przedłużyć swój wyrok przez jakiś incydent dzięki któremu mógłby po prostu zostać więzieniu o "na dłużej". Mężczyzna myślał tak tylko z tego powodu, iż więzienie przez długi okres czasu było dla niego domem. W kryminale po prostu Hoirgoshi coś znaczył nie był, byle kim... Większość liczyła się z jego zdaniem, natomiast na wolności nie wiedział, gdzie może się podziać i nie miał pojęcia co może z sobą zrobić...
- K*rwa...
Powiedział cicho do siebie, po czym zatrzymał się następnie podszedł do jakiegoś murku, po czym położył na, nim "swój" tyłek i podparł się z tyłu rękoma. Shun uniósł głowę do góry, po czym zamknął oczy. Po chwili chłopak otworzył oczy i przez moment podziwiał chmury na niebie...
- W sumie nie jest źle... Mogło być gorzej. Jakoś dam sobie radę... Najpierw musze znaleśc jakaś pracę. A potem się pomyśli.
Znów powiedział cicho do siebie, po czym powoli wstał z murku otrzepując przy tym z "tyłka" brud, który się na, nim znajdował. Czarnowłosy znów zaczął iść przed siebie stawiając pewne kroki... Kiedy tylko napotka według niego jakiegoś przyjaźnie wyglądającego człowieka podchodzi do niego lub zagradza mu drogę z lekkim uśmiechem na twarzy pyta czy nie znalazłaby się dla niego jakaś robota, jeśli nie to czy ów człowiek nie wie przypadkiem, gdzie mógłby znaleźć jakąś pracę.
Anonymous
Gość
Gość

Ulice Empty Re: Ulice

Sob Gru 08, 2012 10:49 am
Cholerna planeta. Nikogo wartego uwagi. Same nieznaczące słabe istoty. Wytwory mięsne. Co najgorsza, nikogo tu nie ma kto byłby wskazać mi kim jestem. O ironio, obecna egzystencja zapowiada się nu..... Rozważania istoty, która się określiła jako Ganeema zostały przerwane przez pobliski wypadek samochodowy. Stłuczka na pozór nie groźna wywołała awanturę pomiędzy dwoma rosłymi mężczyznami, która wyrwała z zamyślenia młodą kobietę.

Przez ostatnie dwie godzinny siedziała na ławce młoda kobieta, o czerwonych włosach i niebieskich oczach. Mimo ciepłego dnia, była odziana w czarną skórzaną kurtkę, niebieskie jeansy i wysokie buty na obcasie.
Jednak wypadek spowodował, że wstała i ruszyła wolnym korkiem przed siebie nie oglądając się na nikogo, niektórzy z mężczyzn których miała się odwracali i spoglądali za nią.

Co za miejsce... te wszystkie wory mięsne nic nie znaczą, a ich wiedza jest znikoma i nieużyteczna... Potrzebuje siły prawdziwej siły. Taak, cel dobry odnaleźć na tej nie wartej splunięcia planecie kogoś kto posiada jakieś umiejętności. Czas zacząć polowanie, lecz od czego by tutaj zacząć.. Po chwili mijając sklep z sprzętem elektronicznym telewizory na wystawie rozdarły się - Męczą cie napady ? Nie umiesz się bronić ? Jesteś ciągle popychany i kopany ? Odwróć swój los, i przybądź do Lakira Torosu szkoły walki z tradycją, reputacją, i wieloma światowymi nagrodami.- Poniżej wyświetlił się pasek z adresem ulicy. Bez namysłu Ganeema wbiła się w powietrze. Wielu przechodniów pokazywało ją palcami a inni robili jej zdjęcia. Momentalnie kobieta wystrzeliła w kierunku południowym. Co wskazywało, iż udaje się do south city.


/OCC wybaczcie, że tak mało, ale wiecej wycisnąć na razie sie nie dało ^^
ZT - > South City.
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Ulice Empty Re: Ulice

Nie Gru 09, 2012 8:28 pm
Shun przechadzał się ulicami po drodze zaczepiając ludzi o pracę. Raczej miał pecha, bo nikt nie miał nic do zaoferowania, a niektórzy to nawet byli lekko przestraszeni jego nachalnością. Po jakimś czasie raczej był zniechęcony. Usiadł na najbliższej ławce przyglądając się jednej z witryn sklepowych naprzeciwko. Za szybą prezentowały się nowiutkie i o różnej tematyce książki. Po tym jak siedział pare lat w kiciu zachciało mu się zarzyć nieco kultury. Postanowił wejść do księgarni tuż przy ulicy...
Anonymous
Gość
Gość

Ulice Empty Re: Ulice

Wto Gru 11, 2012 6:40 pm
Czarnowłosy szedł ciągle przed siebie z myślą, że w końcu spotka człowieka, który będzie w stanie mu pomóc znaleźć jakąś pracę, lecz w momencie, kiedy Horigoshi zaczepiał jakąś istotę i najzwyczajniej w świecie pytał ją o roboę to każda z nich mijała go ignorując lub patrząc na niego jak na kretyna. Prawdopodobnie reakcja tych ludzi była spowodowana tym, iż zielonooki był za bardzo nachalny. Po dłuższym czasie Shun najzwyczajniej zmęczył się takim sposobem poszukiwania pracy... Po prostu nie przynosiło to żadnych efektów a w dodatku większość ludzi ignorowała go czego on sam bardzo nie lubił. Mężczyzna po prostu postanowił dać już sobie z tym spokój przeszedł jeszcze kilka kroków, po czym usiadł na najbliższej ławce. Czarnowłosy rozsiadł się wygodnie na ławcę, lecz nagle dostrzegł coś ciekawego, a mianowicie witrynę sklepową na przeciwko niego. Shun przyjrzał się dokładniej i dostrzegł za szybą wiele książek o przeróżnej tematyce co bardzo go zaintrygowało. Bez zastanowienia mężczyzna szybko wstał, a następnie wszedł do sklepu... Najprawdopodobniej po tylu latach odsiadki Zielonookiemu zachciało się zażyć trochę kultury. Kiedy tylko mężczyzna wszedł do sklepu powiedział dosyć głośno
- Dzień Dobry!
Po wejściu do pomieszczenia czarnowłosy od razu zaczął rozglądać się po półkach za książkami na temat różnych rodzaju sztuk walki lub jakichś technik w końcu doskonalenie samego siebie od zawsze było ważną rzeczą dla Horigoshiego a książki bardzo dobrze nadawały się do tego aby się czegoś nauczyć. Zielonooki mężczyzna przez dosyć długi czas rozglądał się po sklepie szukając odpowiedniej dla niego książki, lecz niestety nie znalazł jak na razie żadnej, która, by zwróciła jego uwagę.
Reito
Reito
Liczba postów : 544
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Ulice 9tkhzk0/0Ulice R0te38  (0/0)
KI:
Ulice Left_bar_bleue0/0Ulice Empty_bar_bleue  (0/0)
http://dragon2326.deviantart.com/

Ulice Empty Re: Ulice

Pon Sty 21, 2013 5:40 pm
___Nie minęła chwila nim znalazł się na obrzeżach wielkiego miasta. Dobrze znane wszystkim mieszkańcom Ziemi West City należało do największych metropolii. Nie trudno było się tu zgubić. Pełno ludzi i pojazdów mechanicznych. Szum, gwar i niezliczona ilość świateł. Pod tym względem na Vegecie było dużo spokojniej. Jej mieszkańcy nie korzystali z takich środków transportu do przemieszczania się. Wyjątkiem były kapsuły kosmiczne. Ludzie byli zbyt słabi i głupi by tak po prostu potrafić kontrolować swoją KI. Gdzie prawie każdy Saiyan miał tą zdolność niemalże od urodzenia.

___Zagłębiał się coraz dalej. Nie sposób było tego wszystkiego ogarnąć. Musiał wymyślić coś co pozwoli mu łatwiej namierzyć swój cel. Wzniósł się na najwyższy budynek w centrum miasta po czym stojąc na wąskim szpikulcu zeskanował swoim „orlim wzrokiem” (czyt. Scouterem) okolicę. Kula znajdowała się parę kilometrów na południe. W sumie nie daleko ale weź znajdź tak mały przedmiot w tak ogromnym mieście... Skakał sobie z budynku na budynek. To było o wiele ciekawsze niż zwykłe latanie. Ale jakkolwiek naturalnie by to wyglądało w tym stroju wyglądał raczej dziwnie, a nawet komicznie. Może niektórzy z ludzi znali ten ubiór. W końcu znikąd na Vegecie nie wzięły się halfy. No ale raczej dla większości była to nowość. Coś wypadało z tym zrobić. Zauważył jakiś sklep odzieżowy. Ale skąd wziąć pieniądze na jakiekolwiek ubrania? Okraść kogoś to to samo co nie zapłacić sprzedawcy. W sumie nie obchodziło go to za bardzo. Zeskoczył na ulicę powodując nie wielkie pęknięcie w asfalcie. Jakiś samochód nieomal by go nie przejechał bo kierowca z wrażenia zapomniał, że istnieje coś takiego jak hamulec. Zatrzymał go jedną ręka robiąc w nim głębokie wgniecenie. Jego właściciel wyleciał przez przednie okno. Rei spojrzał na niego niezbyt miło.
- Patrz Pan jak jedziesz. Jeszcze komuś krzywdę zrobisz.
Wystraszony i obolały facet nie potrafił wydusić z siebie słowa. Saiyan nie zwracając na nic uwagi szedł dalej przed siebie.


ZT--> "KUPciuszek"
Reito
Reito
Liczba postów : 544
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Ulice 9tkhzk0/0Ulice R0te38  (0/0)
KI:
Ulice Left_bar_bleue0/0Ulice Empty_bar_bleue  (0/0)
http://dragon2326.deviantart.com/

Ulice Empty Re: Ulice

Pią Lut 01, 2013 7:48 pm
___Na jego szczęście bądź też nie był w dość gęsto zabudowanym miejscu. Szczęście dlatego, że jeszcze nie zauważył księżyca w pełni schowanego za wieżowcami. Nieszczęście bo w tym stanie ma chęć zabijać a ludzi nie brakowało dookoła.
- Wku*wia mnie ta planeta! Te robactwo chodzące po ulicach. Światełka, duperelki, maszyny, bo ludzie to cioty i nie potrafią latać…
Założył scouter na ucho i rozejrzał się po okolicy nerwowo.
- No dalej. Pokazuj gdzie ta następna jebana kula jest!
Radar pokazał jeszcze 3 miejsca. Nawet jego pikanie go denerwowało.
- Czy te cholerstwo musi tak jęczeć?
Mówił sam do siebie chrapliwym głosem.
- A je*ał to pies. Im prędzej je zbiorę tym szybciej będę miał spokój…
Chciał przejść przez ulice ale przez swoją nieuwagę znów ktoś mało co go nie przejechał. Tym razem bez zawahania wbił gościa w ścianę budynku razem z samochodem.
- Spier*alaj!
Zobaczył przerażonych ludzi dookoła. Zebrała się ich całkiem spora grupa.
- Na co się gapicie!? Życie wam niemiłe? He?
Niektórzy odwracali wzrok. Inni udawali, że nic nie słyszeli i szli sobie dalej a jeszcze inni uciekali w popłochu. Ktoś chyba wezwał pogotowie i policję bo w oddali było już słychać dźwięk syren. Rei na ten dźwięk zareagował nerwowo. Wiedział, że jak tu pozostanie to nie skończy się to dobrze. Bądź co bądź jeszcze nie zamienił się w bezmózgiego goryla.
- Aghr… Je*ać to!
Zamienił się w super saiyana i dynamicznie odleciał gdzieś przed siebie pozostawiając po sobie zniszczony asfalt i rozrzuconych pod wpływem fali uderzeniowej ludzi. Szyby w okolicznych oknach, lampach i tym podobnych popękały, rozsypując drobinki szkła dookoła. Rei zaś ponownie włączył scouter. Naciskał nerwowo na przycisk niecierpliwiąc się nie wiadomo z jakiego powodu. A jeszcze przed chwilą normalnie rozmawiał z dziewczyną. Sam się zastanawiał co też może być tego przyczyną. Nikt mu krzywdy nie zrobił. Nawet ta dziewczyna nazywając go „zboczonym kosmitą” raczej by tak na niego nie podziałała. Wtem przelatując obok jakiegoś szklanego wieżowca zauważył coś dziwnego. – To nie lampa… Co do cholery świeci tak jasno? – Poleciał bliżej i zauważył odbicie księżyca. Przez moment aż naprężyły się wszystkie jego mięśnie. – O ku*wa… - Zaklął i szybko zamknął oczy. Widział go, choć nie bezpośrednio ale widział. Czuł, że zaraz się zacznie. Jego mięśnie dawały mu o tym znać. Nie mógł zrobić tego tutaj. Zginęli by niewinni ludzie. Dobrze zdawał sobie sprawę co go za to może czekać. Z maksymalną prędkością odleciał jak najdalej od centrum miasta. Nie widział gdzie jest. Sugerował się Ki mieszkańców West City. Im mniej jej czuł pod sobą tym lepiej i oznaczało to, że jest coraz dalej od najgęstszego zaludnienia w mieście. Jego saiyańska natura kazała mu gapić się na księżyc. Powstrzymywał się przed tym ale coraz bardziej go kusiło. Zaciskał zęby. – Jeszcze kawałek… - Mówił sam do siebie by zakłócić myśli o tym. Był już chyba dość daleko. Otworzył ostrożnie jedno oko. Zauważył obrzeża miasta i wielki las w oddali. Wiedział, że tam już będzie mógł dać upust swoim żądzom, bo nikogo nie będzie w pobliżu (skopiujcie i wklejcie do cytatów te zdanie jeśli macie jakieś skojarzenia xD).


ZT-->Las
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Ulice 9tkhzk0/0Ulice R0te38  (0/0)
KI:
Ulice Left_bar_bleue0/0Ulice Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Ulice Empty Re: Ulice

Pią Kwi 05, 2013 4:30 pm
Szkarłatnowłosy razem z białowłosym doszli do West City i właśnie znajdowali się na jednej z ulic.
Była to główna ulica, na której mieściła się niezliczona wręcz liczba różnych sklepów, które kolorowymi reklamami zachęcały do wejścia. Ludzie krążyli niczym mrówki w mrowisku, każdy był zajęty czym innym i każdy uważał tylko na samego siebie. Na drogach ciągnęły się różnobarwne pasy samochodów, zatrzymujących się tylko na chwilę, by przepuścić pieszych przez drogę. Ruch uliczny wywoływał potężny hałas. Na niebie dało się zauważyć kilka samolotów, które zmierzały na lotnisko. Ogólnie rzecz biorąc, wielkie miasto. Początkowo Chepri nie chciał iść główną ulicą, ponieważ bał się że natrafi na wuja, przypomniał sobie jednak, że ten dzisiaj wyjeżdżał gdzieś, mógł więc być spokojny.
-Tak więc jak widzisz, miasto wielkie, masa ludzi, samochodów i szczurów w kanałach -rzekł do czerwonookiego, zakładając ręce za głowę.
-Można tutaj dostać i załatwić właściwie wszystko, od zwykłych gwoździ po słonia w trampkach, i to w kilku kolorach i rozmiarach - tłumaczył dalej beznamiętnym tonem.
-Ja osobiście wolę mniejsze miasta albo wsie, tutaj jest za duży tłok. Oczywiście, jak się komuś tutaj podoba, to proszę bardzo, jego wybór.
Przez chwile szli w milczeniu.
-"Ciekawe, co go tutaj sprowadza... W sumie, to mogę go zawsze zapytać..." -pomyślał. -"O czym ja myślę? Muszę jak najszybciej wrócić do swoich zajęć, straciłem już wystarczająco dużo czasu. Wrócę do tego "lasu" i wezmę się ostro za treningi. Koniec bumelowania, teraz będzie na poważnie!" -ostatnim zdaniem zmotywował się zupełnie do działania, niestety trochę przesadził z motywacją, bo zaczął wymachiwać pięścią w powietrzy, czym przykuwał uwagę przechodniów, jak i czerwonookiego.
-Emm... Ja... Tego... - strzelił jednocześnie poker face'a i buraka.
-To... Po co tutaj jesteś? I w ogóle skąd przybywasz? -zapytał po chwili.
Zerb
Zerb
Liczba postów : 132
Data rejestracji : 01/04/2013


Identification Number
HP:
Ulice 9tkhzk0/0Ulice R0te38  (0/0)
KI:
Ulice Left_bar_bleue0/0Ulice Empty_bar_bleue  (0/0)

Ulice Empty Re: Ulice

Pią Kwi 05, 2013 10:06 pm
Gdy tylko Ichiro wkroczył to tego wielgachnego miejsca strasznie się zadziwił. Na żadnej planecie ba, w całym wszechświecie nie widział takiego miejsca. Pełno różnorakich budynków, ludzi dziwnie ubranych i dzieci. Na ulicach jeździły non stop samochody które przykuły jego uwagę najbardziej. Ludzie byli bardzo różnorodnie ubrani, jedni w dresy podobne do tego który miał demon inni w garnitury a jeszcze inni w normalne kurtki. Nie da się opisać ździwienia i jednoczesnego zaskoczenia na twarzy Ichiego, nie spodziewał się że miasto tej rasy będzie tak... Skomplikowane. Jednak przez tą całą sytuację zapomniał po co tu przybył, natychmiast się opamiętał i odpowiedział na pytanie ziemianina
- Czy w tym mieście znajdę jakiś sposób który sprawi że będę silniejszy? - Powiedział to z taką lekkością jakby to była normalna rzecz o jakiej normalnie ludzie rozmawiają, ale dla niego było inaczej. Nie owijał w bawełnę, prosto z mostu, nie miał ochoty na tłumaczenia i zmyślanie powodu, to była całkowita prawda, to był obecny cel Demona.
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Ulice 9tkhzk0/0Ulice R0te38  (0/0)
KI:
Ulice Left_bar_bleue0/0Ulice Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Ulice Empty Re: Ulice

Pią Kwi 05, 2013 10:36 pm
Wypowiedź białowłosego nie wzbudziła w szkarłatnowłosym żadnych podejrzeń, rozumiał jego potrzebę bycia silniejszym, ponieważ sam takową odczuwał. Zamyślił się na chwilę.
-Silniejszy? Na pewno jest tutaj jakaś siłownia. Nie byłem w żadnej, bo miałem wszystko co potrzebne u siebie. Teraz niestety nie mam tego, ale jakoś sobie radzę -rzekł.
-Ja preferuje sparingi z partnerami, nie przepadam za walką, ale z drugiej strony to najlepszy trening. Żadne ćwiczenia nie przygotowują tak dobrze do walki, jak sparing... -mówił, ostrzegawczo machając palcem wskazującym w powietrzu.
-"Ehh... Brzmię całkiem, jak on..."-pomyślał.
Wtem, ujrzał coś na horyzoncie i dosłownie skamieniał.
-"Nie... Tylko nie to! Jego miało dzisiaj nie być!" -krzyczał do siebie w myślach. -"Musze się schować, tylko gdzie?"
Rozejrzał się nerwowo po najbliższej okolicy i kątem oka ujrzał ciemny zaułek.
Był dzień, więc nie musiał się martwić, że ktoś go napadnie, co często się zdarzało nocami w tym mieście.
Chepri złapał Ichiro za bluzkę i z prędkością i zwinnością godną wojownika ninja, zniknął w nie tak mrocznych odmętach zaułka.
Białowłosy nawet nie miał kiedy powstrzymać go, ani nawet cokolwiek powiedzieć.
Posłał zielonookiemu pytające spojrzenie.
-Długa historia, później ci opowiem, jeśli będzie czas. Poczekamy tutaj chwilę, ok? -wyjaśnił.


Zerb
Zerb
Liczba postów : 132
Data rejestracji : 01/04/2013


Identification Number
HP:
Ulice 9tkhzk0/0Ulice R0te38  (0/0)
KI:
Ulice Left_bar_bleue0/0Ulice Empty_bar_bleue  (0/0)

Ulice Empty Re: Ulice

Sob Kwi 06, 2013 11:36 am
Pierwsza propozycja ziemianina jakoś nie przypadła demonowi do gustu, nie lubił po prostu tego typu treningów, nudne ciągłe powtarzanie tego samego nuuda. Jednak druga propozycja była zaiste interesująca. Racją było że sparring to najlepszy sposób na trening, obydwoje nabiorą doświadczenia i zwiększą swoją siłę, ale mogłoby też demona ponieść i mogłoby stać się coś nieprzyjemnego dla wszystkich w otoczeniu. Gdy Ichi rozważał tą propozycje nagle Chepri zaczął się dziwnie zachowywać, zbladł i złapał demona za koszulkę po czym zaciągnął w jakieś dziwne miejsce. Ichiro na początku pomyślał że tak mu się śpieszy do walki ale potem zauważył że przed kimś ucieka. Gdy tylko człowiek powiedział że opowie później Ichi natychmiast odpowiedział
- I co będziemy tu tak czekać aż ten ktoś sobie pójdzie? Aż tak się go boisz? Przecież razem na pewno dalibyśmy mu radę! Kto to w ogóle jest!? - Demon był rozwścieczony, nikogo się nie bał! A zwłaszcza jakiegoś ziemianina! Owszem często uciekał gdy przeciwnik był wiele silniejszy tak jak z tym saiyaninem, ale nie gdy mają przewagę liczebną a przeciwnikiem jest jakiś człowiek!

Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Ulice 9tkhzk0/0Ulice R0te38  (0/0)
KI:
Ulice Left_bar_bleue0/0Ulice Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Ulice Empty Re: Ulice

Sob Kwi 06, 2013 1:04 pm
-To nie tak... Nie tyle się boję, co wolałbym uniknąć spotkania z nim... Z moim wujkiem, dokładniej mówiąc. Co za tym idzie, nie możemy go pobić -odpowiedział białowłosemu.
Przez chwilę stali w ciszy, emocje z obu trochę opadły.
Po jakichś pięciu minutach wychylił się zza rogu i rozejrzał po okolicy.
Westchnął z ulgą i wyszedł z zaułka.
-Jest czysto, poszedł sobie -rzekł.
Czerwonooki wyszedł za nim.
-"Miałem sporo szczęścia..." -pomyślał i spojrzał w kierunku Ichiro.
-Wracając do tematu zwiększania siły... Idziesz na tą siłownię? -zapytał.
Szkarłatnowłosy, po tej całej gadce o ćwiczeniach skrycie liczył na to, że białowłosy zdecyduje się na sparing. Było to dla niego lepsze, niż męczenie się z kamieniami. Poza tym... Chciał się na nim odegrać za tą niezbyt miłą pobudkę. No i też liczyła się szybkość postępów, a te były mu potrzebne.
Tak, czy tak... Wróciłby na tamte skały i trenował.




Sponsored content

Ulice Empty Re: Ulice

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito