Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Centrum Handlowe
Sro Maj 30, 2012 12:52 am
Zakupy, zakupy i jeszcze raz marnotrawienie pieniędzy. Oto budynek, w którym łatwo znaleźć jakikolwiek towar, bądź złaknioną dodatkowych funduszy białogłową. Miejsce polecane dla zakupoholików oraz podrywaczy z ogromną zawartością... portfela.
- Go??Gość
Re: Centrum Handlowe
Pon Paź 08, 2012 8:13 pm
Pokonały więcej kilometrów niż mogła się spodziewać po największych w szkole delikatnych i wrażliwych na wszystko paniusiach. Co dziwne to właśnie one są jej prawdziwymi przyjaciółkami, które zawsze przy niej były, a zabawne jest to, że dzięki ich namową przystępując do drużyny koszykarek poznała swojego obecnego chłopaka.
Stanęły we trzy przed wejściem do Centrum Handlowego jak niegdyś, uśmiechnięte idąc pod ramie wkroczyły do wielkiego budynku. Dużo sztucznego światła i kwiatów. Do tego niesamowity hałas i ogromny tłum przemieszczający się po ruchomych schodach w górę w dół lub stoi przed sklepami oglądając wystawy, a nawet siedzi przy stolikach przy kawiarenkach czekając z niecierpliwością na słodkości gadając jak najęci. Całkiem inni wychodzili lub dopiero, co wchodzili do budynku nie zważając, że ktoś stoi i przepychając się popychali czasem pociągali z barka.
Tak po wejściu jakoś duszno się jej zrobiło i w głowie się zakręciło. Szybko puściła obie przyjaciółki i wybiegła nie patrząc, że może kogoś przywrócić. Na szczęście nikomu nie zrobiła krzywdy, ale wpadła. Oj tak, wpadła i to dosłownie na kolesia. Była tego pewna, trudno się nie pomylić jak jej dłonie spoczęły na wyrzeźbionej klacie oraz czoło. Nie spojrzała mu nawet w oczy, by przeprosić od razu wyminęła go i pobiegła dalej. Jak tylko znalazła się na zewnątrz odetchnęła z wielką ulgą patrząc na śpieszących się ciągle gdzieś ludzi. Ubranych na jedno kopyto. Tylko czerń i biel, ciągły szum aut oraz dzwoniące telefony i głośne rozmowy doprowadzały ja do płaczu. Nie mogąc tego znieść zakryła uszy opuszczając spojrzenie, a po jej policzkach popłynęły słone łzy. To nie było dla niej, takie życie. Zamknęła oczy. Jej miejscem od zawsze była oaza na łące przy boku matki, która ją chroniła i chciała jej dobra. Ale wyrodna córka zaczęła kłamać, uciekła do tego przyszła w miejsce w którym się gubi i narasta w niej niepokój.
Tak stojąc w bezruchu poczuła jak ktoś łapie jej rękę i obraca ją w swoją stronę. Nie wiedząc nawet kiedy poczuła ten sam zapach perfum, co przy niechcącym wpadnięciu na mężczyznę jeszcze chwilę temu. Kiedy otworzyła powieki uniosła buzię lekko do góry ujrzała, dosłownie rozmazana twarz kogoś. Niezbędnie otarła twarzyczkę, jednocześnie pozbywając się jeszcze łez z oczu. Druga próba spojrzenia na mężczyznę okazała się kompletnym szokiem.
Usta halfki momentalnie otworzyły się, a źrenice powiększyły trzykrotnie, a ręce opadły wzdłuż ciała mimowolnie. Przed nią stał we własnej osobie mężczyzna na którego widok każda dziewczyna piszczy lub mdleje. Na każde walentynki dostaje ze dwa sześćdziesięcio litrowe worki listów miłosnych w walentynki. A teraz stał przed nią, a był to nie kto inny jak Roy. Jej chłopak. Boski Roy Takumi. Te błękitne tęczówki, to spojrzenie, co zniewala tę piękniejszą płeć i blond włosy w luźnej fryzurze. Akurat dziwnie teraz wyglądał w garniaku, ale nie patrzyła zbytnio na to, bo oczarował ją jak zwykle swym zniewalającym spojrzeniem i pełnym uroku uśmiechem.
Tak patrząc na niego wszystko wokół jakby zgasło i zwolniło, gdy ja przytulił do siebie poczuła się bezpieczna.
-Twoja mama do mnie dzwoniła. Martwi się, że zniknęłaś ot tak bez słowa. Wytłumaczysz mi to?
Powiedział lekko zakłopotanym głosem Roy, nie powinien się wtrącać, ale martwił się o nią. Neya jednak miała odmienne zdanie na ten temat i naburmuszając się odepchnęła go i robiąc ze dwa kroki do tyłu ruszyła w przeciwnym kierunku, oddalając się dość szybko on niego.
ZT--> Zaułki
Stanęły we trzy przed wejściem do Centrum Handlowego jak niegdyś, uśmiechnięte idąc pod ramie wkroczyły do wielkiego budynku. Dużo sztucznego światła i kwiatów. Do tego niesamowity hałas i ogromny tłum przemieszczający się po ruchomych schodach w górę w dół lub stoi przed sklepami oglądając wystawy, a nawet siedzi przy stolikach przy kawiarenkach czekając z niecierpliwością na słodkości gadając jak najęci. Całkiem inni wychodzili lub dopiero, co wchodzili do budynku nie zważając, że ktoś stoi i przepychając się popychali czasem pociągali z barka.
Tak po wejściu jakoś duszno się jej zrobiło i w głowie się zakręciło. Szybko puściła obie przyjaciółki i wybiegła nie patrząc, że może kogoś przywrócić. Na szczęście nikomu nie zrobiła krzywdy, ale wpadła. Oj tak, wpadła i to dosłownie na kolesia. Była tego pewna, trudno się nie pomylić jak jej dłonie spoczęły na wyrzeźbionej klacie oraz czoło. Nie spojrzała mu nawet w oczy, by przeprosić od razu wyminęła go i pobiegła dalej. Jak tylko znalazła się na zewnątrz odetchnęła z wielką ulgą patrząc na śpieszących się ciągle gdzieś ludzi. Ubranych na jedno kopyto. Tylko czerń i biel, ciągły szum aut oraz dzwoniące telefony i głośne rozmowy doprowadzały ja do płaczu. Nie mogąc tego znieść zakryła uszy opuszczając spojrzenie, a po jej policzkach popłynęły słone łzy. To nie było dla niej, takie życie. Zamknęła oczy. Jej miejscem od zawsze była oaza na łące przy boku matki, która ją chroniła i chciała jej dobra. Ale wyrodna córka zaczęła kłamać, uciekła do tego przyszła w miejsce w którym się gubi i narasta w niej niepokój.
Tak stojąc w bezruchu poczuła jak ktoś łapie jej rękę i obraca ją w swoją stronę. Nie wiedząc nawet kiedy poczuła ten sam zapach perfum, co przy niechcącym wpadnięciu na mężczyznę jeszcze chwilę temu. Kiedy otworzyła powieki uniosła buzię lekko do góry ujrzała, dosłownie rozmazana twarz kogoś. Niezbędnie otarła twarzyczkę, jednocześnie pozbywając się jeszcze łez z oczu. Druga próba spojrzenia na mężczyznę okazała się kompletnym szokiem.
Usta halfki momentalnie otworzyły się, a źrenice powiększyły trzykrotnie, a ręce opadły wzdłuż ciała mimowolnie. Przed nią stał we własnej osobie mężczyzna na którego widok każda dziewczyna piszczy lub mdleje. Na każde walentynki dostaje ze dwa sześćdziesięcio litrowe worki listów miłosnych w walentynki. A teraz stał przed nią, a był to nie kto inny jak Roy. Jej chłopak. Boski Roy Takumi. Te błękitne tęczówki, to spojrzenie, co zniewala tę piękniejszą płeć i blond włosy w luźnej fryzurze. Akurat dziwnie teraz wyglądał w garniaku, ale nie patrzyła zbytnio na to, bo oczarował ją jak zwykle swym zniewalającym spojrzeniem i pełnym uroku uśmiechem.
Tak patrząc na niego wszystko wokół jakby zgasło i zwolniło, gdy ja przytulił do siebie poczuła się bezpieczna.
-Twoja mama do mnie dzwoniła. Martwi się, że zniknęłaś ot tak bez słowa. Wytłumaczysz mi to?
Powiedział lekko zakłopotanym głosem Roy, nie powinien się wtrącać, ale martwił się o nią. Neya jednak miała odmienne zdanie na ten temat i naburmuszając się odepchnęła go i robiąc ze dwa kroki do tyłu ruszyła w przeciwnym kierunku, oddalając się dość szybko on niego.
ZT--> Zaułki
- GośćGość
Re: Centrum Handlowe
Pią Lis 09, 2012 5:34 pm
W stronę centrum handlowego, znajdującego się w mieście West City leciał niebiesko-włosy wojownik. Szeroki i zarazem pełen radości uśmiech gościł na jego twarzy. A to wszystko spowodowane tym, że w końcu odegra się na niegrzecznej córeczce profesorka. Musiał wyznaczyć jej jakąś porządną karę, więc podczas podróży rozmyślał, co by jej sprawić. Może rozebrać i na ulicę jak dziwkę? Hmm, nie był to w sumie taki zły pomysł. Musiał się nad porządnie zastanowić. Szkoda tylko, że same sprośne rzeczy mu przychodziły do głowy. No, ale co może na to poradzić? Jest już w takim wieku, w którym hormony buzują i domagają się pojednania z czyimś futerkiem. I właśnie takie myślenie tworzy z niego zboczeńca, co wcale nie jest miłe. Wie to, ponieważ dziewczyny z reguły uciekają, jeśli mają do czynienia z takim człowiekiem. Lecz czy jemu by jakaś z ramion uciekła? Takiemu mężczyźnie, który potrafi swoim ciałem zaimponować nie jednej kobitce? Macie mało czasu na szukanie odpowiedzi, ponieważ wojownik już przekroczył granicę miasta. Kto by się spodziewał, że dotrze tutaj tak szybko? No cóż. Chłopak był po prostu bardzo szybki. Mijał pojedyncze budynki z zawrotną prędkością, przy okazji szukając swojego celu. A chodzi tutaj konkretnie o jakieś centrum handlowe i to najlepiej jakieś wielkie, bo raczej wątpił, że córeczka tak bogatego profesorka by poszła na byle jakie szmateksy. Tym bardziej, że wiedział, że dziewczyny jej pokroju lubią naprawdę piękne towary. A więc szukał potężnego budynku, który o dziwo miał już przed oczyma. Natychmiast wylądował przed wejściem, obserwując ludzi, którzy albo wchodzili do środka, albo wychodzili. I oczywiście wiedział, że osoba, której poszukuje przebywa w tym wielkim, a jakże pięknym budynku. Spokojnie wszedł przez obrotowe drzwi i przyjrzał się dokładnie wnętrzu, które było bardzo, ale to bardzo kolorowe. Pełno wszelakich pomieszczeń, pełno sprzedających i kupujących. Pięter z piętnaście, co było nie lada kłopotem, bo nie wiedział, w którym może przebywać córeczka doktorka. Cóż zatem ma zrobić? Przeszukiwanie każdego pomieszczenia zajmie kupę czasu, a jeśli powiedzmy będzie szukał ostatniego, a tu dowie się, że taka osoba już dawno stąd wyszła? Chyba się załamie, a tego zrobić nie może. Myślał długo, aż w tu w pewnym momencie coś zobaczył. A konkretnie chodziło tutaj o głośniki, które znajdowały się na każdym piętrze. Co znaczyło, że gdzieś tutaj jest jakieś pomieszczenie, w którym można nadać głośny sygnał. Uśmiechnął się i pomknął do góry.
- Czekaj na mnie, skarbie... - Rzekł, jednocześnie przeczesując ostatnie piętra, bowiem wypytał wcześniej przechodzącego przechodnia o "owe" pomieszczenie i dowiedział się, że właśnie tam coś znajdzie. I coś odkrył, gdy kończył infiltrację. Stanął dokładnie przed drzwiami pomieszczenia, za którym mógł nadać głośny sygnał na całe centrum. Dotknął lekko obudowy, która w przeciągu chwili zamieniła się kupkę prochu. Chłopak wszedł spokojnie do środka, jednocześnie ogłuszając znajdującego się tam mężczyznę. Nie chciał bowiem, aby ten włączał jakieś alarmy, czy inne sprzęty. Wolał tego uniknąć. Pełen spokoju podszedł do mikrofonu, który nastawił, aby sygnał odbierany był przez każdy głośnik znajdujący się na pojedynczych piętrach. No i zaczął swoją przemowę.
- Siemka zakupoholicy! Mam dla was świetny komunikat, który pozwoli wam, hmm... zarobić? Otóż ogłaszam konkurs, który wymyśliła sama twórczyni, która postanowiła ukryć się gdzieś w centrum i chce zostać odnaleziona. Zasady są proste! Pierwsza osoba, która odnajdzie córkę profesora Capsule Corporation i przyprowadzi ją do mnie zgarnie pięć milionów zeni! Dużo kaski dla każdego śmiałka, który zechce poszukać twórczyni konkursu. Zapraszam do udziału i będę czekał na zgubę przed wejściem do centrum. Miłego szukania! - Skończył, wyłączając wszystkie głośniki i wylatując z pomieszczenia. Skierował się w stronę głównego wejścia, które zablokował, jednocześnie odwracając plakietkę wiszącą na drzwiach. Następni kupujący byli tutaj zbędni. Ignorował również ludzi, którzy już pewnie domyślali się, że właśnie do tego mężczyzny mają przyprowadzić dziewczynę. On sam też czekał tylko na moment, w którym ujrzy tą kłamliwą zdzirę. Jako, że to trochę potrwa, to postanowił potrenować.
- OOC:
Taki pomysł : ) Trening Start.
Re: Centrum Handlowe
Pią Lis 16, 2012 9:20 pm
Po co najmniej paru godzinach nudnego czekania już ktoś się zbliżał do Kyo. Grupka mężczyzn ubranych jak harley'owcy podążała w stronę wojownika. Była między nimi kobieta z torbami zakupów i widać była temu przeciwna by jacyś faceci jej przeszkadzali w tym co nie tak dawno robiła. Próbowała kopać, krzyczeć, ale tamci nie odpuszczali prowadząc ją dalej ku głównemu wejściu. Pomysł z szukaniem był jej czy nie, ale kasę chcieli mieć. A taki zarobek nie był trudny jeśli się wie gdzie szukać.
-Ta jasne. Jeśli nie, to ten ktoś i tak musi nam zapłacić za odnalezienie ciebie, panienko.- powiedział to jeden z grupy "poszukiwawczej".
Już byli parę metrów od Kyo. Ta sytuacja zwróciła uwagę wielu gapiów. Jakże inaczej skoro byli w publicznym miejscu jakim było centrum handlowe. Dziewczyna wyjęła coś z plecaka. Na pierwszy rzut oka przypominało broń strzelniczą, ale to było coś więcej. Wycelowała w jednego najbliżej. Brodatego faceta spowiło różowe światło, a zaraz potem na jego miejscu stała kobieta w męskim wdzianku ze skóry. Na cel poszedł następny. Zanim Kyo się dobrze zorientował jak i zareagował, to trzech z dziesięcioosobowej grupki już było innej płci. Przy okazji nawet promień trafił kobietę niedaleko nich co zaskutkowało efektem odwrotnym niż u facetów. Niebieskowłosy już był obok. Trzymał lufę urządzenia, które zaraz wypaliło. Spowiła go poświata i.... nic... Po fuzji z demonem stał się na to odporny co obecna chwila to dowiodła. Jedynie co teraz mógł, to zrobić groźną minę czy też złośliwie się uśmiechnąć wyrażając swą satysfakcje.
- zguba:
-Ta jasne. Jeśli nie, to ten ktoś i tak musi nam zapłacić za odnalezienie ciebie, panienko.- powiedział to jeden z grupy "poszukiwawczej".
Już byli parę metrów od Kyo. Ta sytuacja zwróciła uwagę wielu gapiów. Jakże inaczej skoro byli w publicznym miejscu jakim było centrum handlowe. Dziewczyna wyjęła coś z plecaka. Na pierwszy rzut oka przypominało broń strzelniczą, ale to było coś więcej. Wycelowała w jednego najbliżej. Brodatego faceta spowiło różowe światło, a zaraz potem na jego miejscu stała kobieta w męskim wdzianku ze skóry. Na cel poszedł następny. Zanim Kyo się dobrze zorientował jak i zareagował, to trzech z dziesięcioosobowej grupki już było innej płci. Przy okazji nawet promień trafił kobietę niedaleko nich co zaskutkowało efektem odwrotnym niż u facetów. Niebieskowłosy już był obok. Trzymał lufę urządzenia, które zaraz wypaliło. Spowiła go poświata i.... nic... Po fuzji z demonem stał się na to odporny co obecna chwila to dowiodła. Jedynie co teraz mógł, to zrobić groźną minę czy też złośliwie się uśmiechnąć wyrażając swą satysfakcje.
- GośćGość
Re: Centrum Handlowe
Pią Lis 16, 2012 9:58 pm
- Telekineza:
- Centrum było oblegane przez poszukiwaczy, którzy chcieli za wszelką cenę zarobić trochę grosza. Wielu osobom by przeszkadzał ten hałas, lecz chłopak korzystał na tym, że ludzie są zajęci i nie będą widzieć niczego niezwykłego. Stał, rozmyślając nad tym, co się stało w lesie. A mowa tu konkretnie o tej energii demona, dzięki której potrafił lewitować profesorka. Lecz jakim cudem zdołał coś takiego zrobić? Czyżby Pryncprzypał wysłał człowiekowi jakieś informacje, z których miał skorzystać? W prawdzie nie wyczuwał już więcej podobnej aury, ale spróbować nie zaszkodzi. Coś czuł, że jak zdoła wyuczyć się tej umiejętności, to na pewno będzie ona bardzo pomocna. Nic jednak zrobić nie mógł bez porządnej rozgrzewki. Na początek pocisnął z dziesięć tysięcy pompek, po których i tak nie mógł stwierdzić, czy jest wystarczająco rozgrzany. No, ale skoro to nie pomogło, to teraz przysiady, brzuszki i trochę panowania nad energią. Skończył po zaledwie dwudziestu minutach i był wystarczająco gotowy, aby podjąć się pierwszej próby. Na początek musiał znaleźć jakiś przedmiot, który mógłby lewitować. Na korytarzu nie znalazł niczego, więc udał się do pobliskiego pomieszczenia, w którym aż roiło się od pudeł, krzeseł czy innych przydatnych rzeczy. Na początek jednak postanowił spróbować z pudłem po butach. Uniósł dłoń do góry, po czym zaczął kumulować w niej swoją energię, starając się robić to tak, aby czuć dokładnie to samo, co czuł, gdy lewitował profesorka. Pozycja praktycznie ta sama, więc teraz musiał się porządnie się skupić na swoim celu i próbować. Energia człowieka zaczęła lekko pulsować, co powodowało chwianie się pudła. Jakiś postępek był, ale to dalej nie było to, co chciał zrobić. Skupił się jeszcze bardziej, jednocześnie poruszając leciuteńko swoją dłonią, aby spróbować na początek przepchnąć pudło na bok. Było trudno, ale jakimś cudem udało mu się wykonać zamierzony cel. Przedmiot poruszył się nieco bardziej w prawo, co dawało chłopakowi nadzieję, że teraz może się uda. Postanowił nie czekać, tylko zaryzykować. Dłoń, którą kontrolował przedmiot powoli zaczął podnosić do góry, jednocześnie uginając lekko palce. Wierzył, że taki ruch pozwoli mu na bezgraniczną kontrolę. Ale się niestety przeliczył, ponieważ pudełko zostało rozerwane przez napływ mocy. Humor wojownika prysnął, ponieważ nawet nie udało mu się porządnie unieść tego przedmiotu. Wręcz splunął ze wściekłości, ale wiedział, że jeśli teraz się podda, to nic już nie osiągnie. Postanowił ponownie zaryzykować, lecz tym razem musiał uważać na aurę, którą przesyła na dany przedmiot. Jeden zły ruch, a przedmiot zamieni się w kupkę prochu. Powrócił do poprzedniej pozycji, ponownie przelał energię w dłoń i ponownie spróbował lewitować "coś". Tym razem spróbował coś cięższego. Wybrał fotel, na który przesłał cząstkę swojej energii, tym razem nie uginając palców, czy całej dłoni. Na prostej powoli zaczął lewitować przedmiot, który za każdym poruszeniem jego ręki latał w powietrzu. Już wiedział, że opanował umiejętność, która nie była wcale tak trudna do nauki, a może naprawdę bardzo mu pomóc. Uradowany odstawił fotel na ziemię i spróbował jeszcze podnieść coś innego i za każdym razem mu się udawało. W końcu skończył uporczywy trening, nie czując w ogóle zmęczenia, czy braku energii. Czuł się wręcz doskonale i miał naprawdę wielką chęć, aby coś zrobić. Coś zrobi, ale o tym będzie wiedzieć tylko dziewczyna, która jest teraz w centrum uwagi.
- Kiai:
- Po opanowaniu telekinezy, chłopak czekał cierpliwie przed wejściem na pierwszego śmiałka, który zechce mu przyprowadzić córkę doktorka. No, ale poszukiwania coś długo im zajmowały. On sam zaczynał się powoli nudzić, dlatego rozmyślał, co mógłby jeszcze porobić. Miał w sumie tylko dwa warianty. Jednym z nich było cierpliwie czekanie, co raczej by nie przeszło, zaś drugim spróbowanie nauczenia się jeszcze jednej techniki. Czas miał, a i wiedza na temat przyszłego treningu była. Zdecydował się spróbować i nie czekając podążył w stronę pobliskich pomieszczeń. Wszedł do pierwszego lepszego, z którego zaczął wynosić fotele i inne cenne rzeczy, które podczas uczenia się techniki mogłyby ulec zniszczeniu. Gdy skończył przemeblowywanie, to rozpoczął krótką rozgrzewkę. Musiał troszeczkę rozruszać kości, aby przypadkiem nie nadwyrężyć sobie niczego. Zaczął serią kilku tysięcy brzuszków, a skończył na podobnej ilości robienia pompek. I tak trenował przez najbliższe 10 minut. W prawdzie krótko, ale jak na jego ciało, to spokojnie wystarczyło. Gdy już odpowiednio się rozgrzał, to mógł spokojnie zaczął pierwsze próby. Na początek wyrwał ze ściany pierwszego lepszy fundament, który usadził na samym środku sali. Musiał mieć przynajmniej jedną przeszkodę, którą będzie omijał promień, a który on sam wystrzeli. Gdy już pomieszczenie było gotowe do użytku, postanowił zacząć pierwszą próbę. Odsunął się na kilka metrów od wbitego fundamentu, jednocześnie stając bardziej obok. Takaż pozycja była wymagana, bowiem teraz mógł bez obaw strzelać Ki - Blastami. Jako, że był gotów, to powoli zaczął generować energię w dłoni, którą po chwili wystrzelił. Promień pomknął do przodu, lecz w pewnym momencie zakręcił robiąc obrót o 180 stopni wokół fundamentu. Efektem tegoż strzału było przekierowanie energii tak, żeby spróbowała ona zranić wojownika. Jego zaś zadanie było bardzo proste. Gdy Ki - Blast na niego zmierzał, to on magazynując w całym ciele energię miał przyjąć promień, ale tak, żeby odbić go w jakąkolwiek stronę. Aura się pojawiała, lecz pierwsza próba była oczywiście wielką klapą. Wystrzelona moc trafiła człowieka, który tylko potrzepał się lekko z kurzu osadzonego na klatce piersiowej. Lekko zdenerwowany zaczął się zastanawiać nad błędem, który popełnił. Hmm, w prawdzie do głowy przychodziła mu tylko jedna myśl. "A może trzeba było wypchnąć zgromadzoną energię na zewnątrz?" - Pomyślał i stwierdził, że to nie byłby wcale taki głupi pomysł. Ponownie postanowił przystąpić do kolejnej próby. Jeszcze raz powtórzył proces z wystrzeleniem Ki - Blasta, tylko że teraz zrobił inną sztuczkę. Zamknął swoje powieki i zaczął nasłuchiwać nadlatującego promienia. W tym czasie jego energia powolutku zaczęła wypełniać całe jego ciało. On sam tylko czekał na moment, w którym wypchnie całą zgromadzoną moc. I nie musiał za długo czekać, ponieważ Ki - Blast już zdołał zakręcić wokół fundamentu i powoli zmierzał w stronę wojownika. W końcu dotarł i gdy już miał w niego trafić, to w pewnym momencie powieki człowieka się otworzyły, a on sam otwierając szeroko usta wypchnął gromadzoną w ciele energię. Efektem tego było stworzenie niewidocznej dla cudzego oka aury, która skutecznie odbiła promień, posyłając go bardziej w prawo. No, ale niestety też nie zdołał powstrzymać Ki - Blasta, który przypadkowo trafił w blat i doszczętnie go zniszczył. Troszkę było hałasu, ale chyba nikt się nie przejął wybuchem. W końcu chęć zarobienia pieniędzy robiła tu trochę zamieszania. Człowiek szczęśliwy, że opanował kolejną technikę powrócił na swoje miejsce i już czekał, aż do przybycia jego dawnej znajomej.
Cierpliwość chłopaka powoli zaczęła się wyczerpywać. Czyżby nie było w tym miejscu żadnego, który zechciałby zarobić? Czyżby plan, który wymyślił okazał się klapą? Miał szczęście w nieszczęściu, ponieważ ktoś zaczął powoli zmierzać w jego kierunku. Byli to jacyś brodaczy harlejowcy, którzy trzymali dziewczynę. Wojownik miał przymknięte oczy, ale gdy je otworzył i dostrzegł twarz córuni doktorka, to błyskawicznie zmienił swój dotychczasowy humor. Potężna aura zaczęła powoli emanować z jego ciała, jednocześnie powodując znaczne kolizje. On sam powoli zaczął kroczyć w stronę dziewczyny, a każdy krok tylko zbliżał wzniesiony budynek do destrukcji. Lecz jednak postanowił się uspokoić, bowiem w tym miejscu było znacznie dużo ludzi, a nie chciał ich wszystkich posyłać w zaświaty. Ale jego wyraz twarzy nie zmienił się ani odrobinę. Był cholernie wściekły, a gdy zobaczył, jak córka doktorka zaczęła zamieniać mężczyzn w kobiety, a kobiety w mężczyzn.. Kara Boska dosięgnie oprawców. Tą karę wymierzy oczywiście wojownik, który błyskawicznie przeniósł się za dziewczynę, chwytając za jej broń. Wyrwał jej tą urządzenie z rąk, ale nie zdołał powstrzymać naciśnięcia spustu. Promień wystrzelił wprost na człowieka i już myślał, że nie będzie miał już niczego w spodniach, gdy okazało się, że jest odporny na działanie tego typu strzelb. Uśmiechnął się szyderczo, zakręcając bronią tak, że teraz lufa znajduje się tuż przed twarzą córeczki doktorka. Lecz cóż ma teraz uczynić? Nacisnąć spust, czy może troszeczkę z nią porozmawiać? W prawdzie chciał jej zadać taki sam ból jaki doświadczyli ci wszyscy mężczyźni, ale w pewnym momencie go oświeciło. Przecież jej ojciec zbuduje maszynę, która na pewno cofnie działanie tego typu broni, więc to raczej będzie nikłą karą. Tak więc wymyśli coś innego...
- Taka niewinna dziewczynka nie powinna się bawić takimi sprzętami, ponieważ później może okazać się, że zamieniony wcześniej mężczyzna będzie starał się jakoś jej za to odpłacić. - Stwierdził, wyrzucając broń do góry, która po chwili eksplodowała po tym, jak wysłał w jej obudowę impuls energii. Chwilę później chwycił jej dłoń, unosząc tym samym do góry, aby mogła spojrzeć mu prosto w oczy. Raczej nic miłego tam nie dostrzegła. - No i cóż ja mam z tobą zrobić? Pewnie chciałabyś teraz żebym cię wypuścił, hmm? Może to zrobię, gdy już skończę pierdolić twojego trupa... Oj, chyba cię nie wystraszyłem, prawda? Wiedz, że jestem, a może i byłem z natury bardzo podobnym chłopakiem, który chciał tylko pożyczyć cholerny statek, ale żeby to zrobić, to musiał zabrać rozpuszczoną córeczkę na spacerek, a gdy powrócił, to czekała na niego bardzo miła niespodzianka.... Tak miła, że aż KU*WA EKSPLODOWAŁEM! - Odrzekł, ściskając jeszcze mocniej jej dłoń, przez co powinna odczuwać mocny nacisk. Śliwa na pewno będzie, ale czy powinna się tym martwić? Nie, powinna martwić się o swoje życie, ponieważ w każdej chwili może je utracić. Teraz może wojownik jest miły, a raczej stara się być taki, żeby przypadkiem nie narobić zbytniego szumu w tym miejscu.
- Czemu jesteś taka cicha? Może troszeczkę mokro tam masz pod spódniczką? Chyba naprawdę lubisz ostrą zabawę skoro tak chętnie zaciągasz mężczyzn, aby później odebrać im jedyny powód do życia. Ale wiedz, że to się w końcu skończy. Twój ojciec już się o tym przekonał i jak się nie mylę, to teraz będzie ładnie wszystko odkręcał. Wyboru w sumie nie ma, bo w każdej chwili mogę ponownie odnaleźć, a tego by raczej nie chciał. Oj, ale może posłucham teraz ciebie. Daj mi jakiś porządny powód, dla którego nie miałbym teraz doszczętnie cię zlikwidować? Tylko się sprężaj, bo mam bardzo napięty grafik. - Wydukał, starając się najmocniej jak tylko potrafi opanować emocje, choć aura, która od niego emanowała chciała za każdym razem wystrzelić. Samokontrola wojowniku...
- OOC:
- Post & Dwie Techny
Re: Centrum Handlowe
Pią Lis 16, 2012 11:17 pm
Mściwy wojownik zniszczył urządzonko jednym ruchem ręki, a w tym czasie zapanowała wokoło panika. Z racji zablokowanych głównych drzwi każdy kto mógł, to uciekał do drugiego wyjścia lub też w głąb centrum. Wokół biegali ludzie niczym mrówki po zniszczeniu mrowiska, to był totalny chaos. Kilka najbliższych witryn sklepowych zostało unicestwionych przez silnie skoncentrowaną Ki Kyo, który próbował się opanować. Dziewczyna wisiała na trzymanej ręce przed twarzą chłopaka, który raczej nic miłego nie miał do powiedzenia. Ta z początku była z lekka zdezorientowana. Spojrzała mu w oczy i skojarzyła ze sobą co się wtedy stało. Już wiedziała kim on jest. Nie, to niemożliwe... Zrobiła wielkie oczy. Widać było w nich strach, szczególnie jak usłyszała co on ojcu zrobił. Trochę jej ulżyło gdy się okazało, że ojcu nic jednak nie jest. Nadgarstek pulsował bólem gdy ten ją trzymał w trakcie litanii. Chwile milczała nie reagując na słowa napakowanego kolesia, który jej groził dość nieprzyzwoitymi metodami. Zaraz się uśmiechnęła dość tajemniczo skrywając część twarzy pod grzywką. Co to mogło znaczyć ? Obecnie w swym gniewie Kyo nie mógł jej rozszyfrować. Ona coś knuła ?
-Durniu, zniszczyłeś coś co by odwróciło proces przemiany. Już im nie pomożesz. Hehe- mimo nieciekawej sytuacji teraz górowała nad niebieskowłosym. Teraz Kyo załapał, że ta broń działa w obie strony.
-Nie wiem jak tobie się udało odwrócić transformacje, ale guzik mnie to obchodzi. Miałeś za swoje. Tak poza tym, to od początku mi się nie podobałeś i byłeś głupi chcąc statku w ten sposób.- napluła mu w twarz trafiając prosto w oko napastnika. Kyo chyba nie miał szczęścia, bo znowu został opluty tego samego dnia. Jak nie przez przypadek to specjalnie. Teraz zaczął rozmyślać czy po prostu nie zabić tej jędzy. Także przyszło mu na myśl żeby rozdupczyć całe Capsule Corporation, ale wtedy by nie mógł jak zdobyć statku czy innego ustrojstwa technologicznego. To już był mały dylemat, ale to później.
-Durniu, zniszczyłeś coś co by odwróciło proces przemiany. Już im nie pomożesz. Hehe- mimo nieciekawej sytuacji teraz górowała nad niebieskowłosym. Teraz Kyo załapał, że ta broń działa w obie strony.
-Nie wiem jak tobie się udało odwrócić transformacje, ale guzik mnie to obchodzi. Miałeś za swoje. Tak poza tym, to od początku mi się nie podobałeś i byłeś głupi chcąc statku w ten sposób.- napluła mu w twarz trafiając prosto w oko napastnika. Kyo chyba nie miał szczęścia, bo znowu został opluty tego samego dnia. Jak nie przez przypadek to specjalnie. Teraz zaczął rozmyślać czy po prostu nie zabić tej jędzy. Także przyszło mu na myśl żeby rozdupczyć całe Capsule Corporation, ale wtedy by nie mógł jak zdobyć statku czy innego ustrojstwa technologicznego. To już był mały dylemat, ale to później.
- GośćGość
Re: Centrum Handlowe
Sob Lis 17, 2012 10:05 am
Chłopak popełnił wielki błąd, gdy postanowił zniszczyć urządzenie. Z jednej strony mógłby nim odmienić wszystkich zamienionych, lecz z drugiej destrukcja broni wywołała tylko niepotrzebną panikę. Wszyscy zgromadzeni w tym wielkim miejscu zaczęli uciekać w różne strony, tym samym blokując mu przesłuchiwanie dziewczyny. Choć trochę się zdziwił, gdy zobaczył, że jaka ona może być dzielna. Wcale się go nie bała, a jeszcze była w stanie obrazić i głupio się śmiać, gdy mówiła, że już nic nie można z zamienionymi zrobić. Ale wojownika oświeciło. Krytyka dziewczyny niezbyt go uraziła, więc mógł kontynuować w spokoju rozmowę. Tylko, że teraz musiał znaleźć jakieś spokojne miejsce, ponieważ tutaj nie pogada. Rozejrzał się w około, aż w końcu dostrzegł na trzynastym piętrze duże okno. "Idealnie" - Pomyślał, bowiem chciał dostać się na dach. Tam nikt nie będzie im przeszkadzał. Wcześniej jednak musiał wytrzeć z twarzy mela, którego sprzedała mu dziewczyna. To już będzie drugi w tym dniu, hmm... Dalej trzymał dłoń, z którą po chwili poszybował w stronę okna, niszcząc je przy okazji i lecąc wprost do celu. Gdy już dotarł, to spokojnie wylądował, luzując uchwyt i wypuszczając swoją zakładniczkę. Nie było sensu jej zagrażać, bo to i tak by nie pomogło. Po za tym chciał wiedzieć, dlaczego ona nie ma w sobie ani krzty strachu przed śmiercią. Przecież wie jakim potężnym wojownikiem jest Kyo, więc co? Może rozmyślać, ale woli w końcu zapytać. I choć dziewczyna jest teraz zdezorientowana tym, że nie może nigdzie uciec, to będzie musiała odpowiedzieć na kilka pytań. Na twarzy człowieka zagościł uśmiech, ręce postanowił sobie skrzyżować i zacząć w końcu dialog.
- Zdradź mi jedną informację. Jakim cudem posiadasz w sobie tyle odwagi, żeby strzelić mi mela na twarz i nie bać się na dodatek śmierci? Twoje wcześniejsze słowa mnie zainspirowały do zadania tego pytania, dlatego też oczekuje bardzo szczerej odpowiedzi. No, ale za nim będziesz zbierać słowa, to zadam ci jeszcze jedno podobne, ale na inny temat. - Stwierdził, podchodząc nieco bliżej i przy okazji rozwijając zaplątane ręce. - Mówisz, że sprzęt, który miałaś przy sobie mógł odmienić wszystkich zamienionych, hmm? No więc gdzie zatem postanowiłaś ukryć pozostałe prototypy? Przy sobie miałaś pewnie tylko jeden, lecz reszta zapasowych powinna być gdzieś ukryta, co nie? W Capsule Corporation? A może masz gdzieś jakąś kryjówkę? Wiedz, że ja się w końcu dowiem, gdzie co jest, lecz jeśli będziesz ładnie współpracować, to może nawet stąd odejdę, zostawiając cię w spokoju. Mam już w sumie dosyć pogoni za tobą, czy doktorkiem. - Rzekł, zmieniając wyraz twarzy na bardziej spokojniejszy. Musiał trochę nad sobą popracować, ponieważ łatwo zaczął wpadać w furie gniewu. Efektem tego było niepotrzebne ranienie osób, czy niszczenie mienia. Takim postępowaniem nie zdoła zdobyć zaufania ludzi, gdy wcześniej zdecydował się bronić tej planety. Tym bardziej, że chciał był nauczycielem. Lecz kiedy Neya postanowi wysłać mu wiadomość? Dodatkowo musiał też sprawdzić, co teraz robi demonica. Wyczuwał jej energię, więc jasno mógł stwierdzić, że żyje. Odnajdzie ją, gdy tylko skończy rozmowę.
- Pięć minut na zastanowienie się już minęło. Teraz oczekuję odpowiedzi na wszystkie moje pytania. Tylko pamiętaj, że szczerość jest tutaj bardzo wskazana. - Odparł, koncentrując na dziewczynie cały swój wzrok i cierpliwie czekając na to, co ona spróbuje mu wydukać. Miał tylko nadzieję, że nie zacznie się buntować, bo nie chciał jej znowu zastraszać. Zresztą nic by to nie dało. Ona sama jakoś przestała bać się wojownika. Takie zachowanie mocno go intrygowało, dlatego zapytał pierw o tą cechę, którą posiadała w sobie dziewczyna.
- Zdradź mi jedną informację. Jakim cudem posiadasz w sobie tyle odwagi, żeby strzelić mi mela na twarz i nie bać się na dodatek śmierci? Twoje wcześniejsze słowa mnie zainspirowały do zadania tego pytania, dlatego też oczekuje bardzo szczerej odpowiedzi. No, ale za nim będziesz zbierać słowa, to zadam ci jeszcze jedno podobne, ale na inny temat. - Stwierdził, podchodząc nieco bliżej i przy okazji rozwijając zaplątane ręce. - Mówisz, że sprzęt, który miałaś przy sobie mógł odmienić wszystkich zamienionych, hmm? No więc gdzie zatem postanowiłaś ukryć pozostałe prototypy? Przy sobie miałaś pewnie tylko jeden, lecz reszta zapasowych powinna być gdzieś ukryta, co nie? W Capsule Corporation? A może masz gdzieś jakąś kryjówkę? Wiedz, że ja się w końcu dowiem, gdzie co jest, lecz jeśli będziesz ładnie współpracować, to może nawet stąd odejdę, zostawiając cię w spokoju. Mam już w sumie dosyć pogoni za tobą, czy doktorkiem. - Rzekł, zmieniając wyraz twarzy na bardziej spokojniejszy. Musiał trochę nad sobą popracować, ponieważ łatwo zaczął wpadać w furie gniewu. Efektem tego było niepotrzebne ranienie osób, czy niszczenie mienia. Takim postępowaniem nie zdoła zdobyć zaufania ludzi, gdy wcześniej zdecydował się bronić tej planety. Tym bardziej, że chciał był nauczycielem. Lecz kiedy Neya postanowi wysłać mu wiadomość? Dodatkowo musiał też sprawdzić, co teraz robi demonica. Wyczuwał jej energię, więc jasno mógł stwierdzić, że żyje. Odnajdzie ją, gdy tylko skończy rozmowę.
- Pięć minut na zastanowienie się już minęło. Teraz oczekuję odpowiedzi na wszystkie moje pytania. Tylko pamiętaj, że szczerość jest tutaj bardzo wskazana. - Odparł, koncentrując na dziewczynie cały swój wzrok i cierpliwie czekając na to, co ona spróbuje mu wydukać. Miał tylko nadzieję, że nie zacznie się buntować, bo nie chciał jej znowu zastraszać. Zresztą nic by to nie dało. Ona sama jakoś przestała bać się wojownika. Takie zachowanie mocno go intrygowało, dlatego zapytał pierw o tą cechę, którą posiadała w sobie dziewczyna.
- OOC:
- Post.
Re: Centrum Handlowe
Sro Lis 21, 2012 5:00 pm
Wojownik z dziewczyną znaleźli się na dachu Centrum. Z tej wysokości można było się łatwo nabawić fobii z tym związaną. Dziewczyna była nieco zdezorientowana zaistniała sytuacją. Po płaskim dachu budynku zahulał wiatr rozwiewając włosy obojgu. Trzeba przyznać szczerze, że nie było tu zbyt ciepło. Mimo, że było jej już zimno wciąż odgrywała zbuntowaną. Kyo zadał jej pytanie zbliżając się do niej przy tym. Nie odpowiedziała mając zawziętą minę. Jak to nastolatka, stawiała się starszym nawet jak nie miała racji i była w nieciekawej sytuacji. Niebieskowłosy starał się jakoś rozegrać tą partie na spokojnie, jednak ta widać tego nie chciała. Zaparła się i nic nie mówiła przez jakiś czas. Widać było, że gorączkowo coś rozmyślała. Jak uciec czy też jaką zaserwować odpowiedź temu dupkowi.
-Może mam, a może nie mam.- wypowiedziała te słowa wymijająco co zapewne Kyo już irytowało mimo spokojnej twarzy. Pech chciał, że wojownika zaczęło cisnąć na pęcherzu i to coraz mocniej. Musiał się pozbyć tego "bagażu", bo inaczej pewnie by się ośmieszył. Musiał na chwile opuścić swą rozmówczynie. Podlazł do najbliższego brzegu dachu. Rozległ się odgłos otwieranego zamka i zaraz potem pojawił się długi na parę metrów łuk żółtej cieczy podobny temu jak w fontannie leci woda. Dziewczyna nie patrzyła na wypróżniającego się faceta, bo była zajęta w tym czasie. Korzystając z chwilowej nieuwagi zaczęła przebierać z swoim plecaku. Znalazła pudełko pełne kapsułek i jedna wybrała. Nim ją zdołała użyć, to ten już skończył i już szedł do niej. Kyo ulżyło i to bardzo. Dziewczyna owy przedmiot szybko schowała za siebie razem z innym. Chłopak widząc roznegliżowany plecak już wiedział, że ta coś jeszcze knuła. Tylko nie wiedział co. Pochwycił jej bagaż mimo jej pretensji i wyrzucił w powietrze unicestwiając go jednym pociskiem. Chłopak był zły mimo starania by nie wybuchnąć. Żyłka groźnie pulsowała mu na czole. W myślach obrzucał dziewczynę najgorszymi przekleństwami. Już ledwo się powstrzymywał by jej krzywdy nie zrobić. Chwycił ją nieco gwałtownie za bluzkę (dotykając przy tym miękkiej wypukłości na jej klatce piersiowej) i cicho lecz ostro zażądał by mu powiedziała.
-Nie mam zamiaru ci pomagać. Może i mam ten "Zmieniacz", ale i tak ci nie powiem gdzie on jest.- wciąż nadal uparcie nie chciała współpracować. Kyo dobrze myślał, że to urządzenie może być w CC, ale ta nie chciała go w tym fakcie utwierdzać. Nagle otwarły się drzwi na schody ewakuacyjne co były na dachu. Pojawiła się w nich zgraja oddziału specjalnego ubranych na czarno i z bronią. Kolejna banda z pukawkami co myślała, że mu coś zrobią. Teraz niebieskowłosy najwyraźniej już miał na pieńku z władzą tego miasta. Tamci widać z powątpiewali swe możliwości, bo jeden z nich wydukał:
-Odstaw ją i się odsuń z podniesionymi rękami !-
Ta sytuacja była dość zabawna dla chłopaka. Kyo uśmiechnął się ironicznie w ich stronę oznajmiając im, że nic mu nie zrobią tymi patykami. Ta korzystając z chwili nieuwagi prysła w oczy wojownika gazem pieprzowym. Ten oślepiony ją puścił co na tym skorzystała. Pobiegła parę metrów dalej wyrzucając przed siebie uruchomioną kapsułkę. Po chwili gdy dym opadł ukazał się latający pojazd, do którego wskoczyła i odpaliła silniki. W tym czasie Kyo chwilę się z lekka porzucał z powodu bólu oczu. Czarni zaczęli do niego strzelać i rzucać granatami. Nawet odpalili parę rakiet z przytachanych na dach bazuk. Wojownik się ręka zamachnął. Wszystko wybuchło parę metrów od niego i na dodatek owy podmuch posłała tamtych z powrotem na schody niszcząc przy tym wyjście na dach. Kyo mimo oślepienia rzucił się w pogoń za uciekinierką. Niepotrzebny mu był wzrok skoro potrafił wyczuwać KI. A jej wzór energii był już mu bardzo dobrze znany.
OOC:
ZT ulice i ciąg dalszy akcji
-Może mam, a może nie mam.- wypowiedziała te słowa wymijająco co zapewne Kyo już irytowało mimo spokojnej twarzy. Pech chciał, że wojownika zaczęło cisnąć na pęcherzu i to coraz mocniej. Musiał się pozbyć tego "bagażu", bo inaczej pewnie by się ośmieszył. Musiał na chwile opuścić swą rozmówczynie. Podlazł do najbliższego brzegu dachu. Rozległ się odgłos otwieranego zamka i zaraz potem pojawił się długi na parę metrów łuk żółtej cieczy podobny temu jak w fontannie leci woda. Dziewczyna nie patrzyła na wypróżniającego się faceta, bo była zajęta w tym czasie. Korzystając z chwilowej nieuwagi zaczęła przebierać z swoim plecaku. Znalazła pudełko pełne kapsułek i jedna wybrała. Nim ją zdołała użyć, to ten już skończył i już szedł do niej. Kyo ulżyło i to bardzo. Dziewczyna owy przedmiot szybko schowała za siebie razem z innym. Chłopak widząc roznegliżowany plecak już wiedział, że ta coś jeszcze knuła. Tylko nie wiedział co. Pochwycił jej bagaż mimo jej pretensji i wyrzucił w powietrze unicestwiając go jednym pociskiem. Chłopak był zły mimo starania by nie wybuchnąć. Żyłka groźnie pulsowała mu na czole. W myślach obrzucał dziewczynę najgorszymi przekleństwami. Już ledwo się powstrzymywał by jej krzywdy nie zrobić. Chwycił ją nieco gwałtownie za bluzkę (dotykając przy tym miękkiej wypukłości na jej klatce piersiowej) i cicho lecz ostro zażądał by mu powiedziała.
-Nie mam zamiaru ci pomagać. Może i mam ten "Zmieniacz", ale i tak ci nie powiem gdzie on jest.- wciąż nadal uparcie nie chciała współpracować. Kyo dobrze myślał, że to urządzenie może być w CC, ale ta nie chciała go w tym fakcie utwierdzać. Nagle otwarły się drzwi na schody ewakuacyjne co były na dachu. Pojawiła się w nich zgraja oddziału specjalnego ubranych na czarno i z bronią. Kolejna banda z pukawkami co myślała, że mu coś zrobią. Teraz niebieskowłosy najwyraźniej już miał na pieńku z władzą tego miasta. Tamci widać z powątpiewali swe możliwości, bo jeden z nich wydukał:
-Odstaw ją i się odsuń z podniesionymi rękami !-
Ta sytuacja była dość zabawna dla chłopaka. Kyo uśmiechnął się ironicznie w ich stronę oznajmiając im, że nic mu nie zrobią tymi patykami. Ta korzystając z chwili nieuwagi prysła w oczy wojownika gazem pieprzowym. Ten oślepiony ją puścił co na tym skorzystała. Pobiegła parę metrów dalej wyrzucając przed siebie uruchomioną kapsułkę. Po chwili gdy dym opadł ukazał się latający pojazd, do którego wskoczyła i odpaliła silniki. W tym czasie Kyo chwilę się z lekka porzucał z powodu bólu oczu. Czarni zaczęli do niego strzelać i rzucać granatami. Nawet odpalili parę rakiet z przytachanych na dach bazuk. Wojownik się ręka zamachnął. Wszystko wybuchło parę metrów od niego i na dodatek owy podmuch posłała tamtych z powrotem na schody niszcząc przy tym wyjście na dach. Kyo mimo oślepienia rzucił się w pogoń za uciekinierką. Niepotrzebny mu był wzrok skoro potrafił wyczuwać KI. A jej wzór energii był już mu bardzo dobrze znany.
OOC:
ZT ulice i ciąg dalszy akcji
- GośćGość
Re: Centrum Handlowe
Sob Paź 12, 2013 12:05 am
Spojrzała na niego pytająco, kiedy złapał się za głowę. Coś musiało się stać! Rozejrzała się znowu czując lekkie zaniepokojenie, taka nagła zmiana zachowania, nie wróżyła nic dobrego... zazwyczaj... - HEJ! Hej! Czekaj! - Zawołała za nim kiedy te wystrzelił w powietrze. Musieli się zmywać!? No, ale dlaczego?! Pobiegła za nim kilka metrów po czym odbiła się od ziemi i wzbiła w powietrze. -Powiesz co się dzieje! Ledwo nadążam! - Krzyknęła za nim raz po drodze, ale widząc, że większych efektów brak, po prostu zacisnęła zęby i skupiła się locie, by nie zgubić demona z oczu.
Gdy zatrzymał się wreszcie odetchnęła. Zatrzymała się przy nim jeśli unosił się w powietrzu, jeśli wylądował, ta zrobiła to samo. -Nie odlecieliśmy zbyt daleko. Powiesz mi co jest grane? Złapałeś się za głowę i wyglądałeś jakbyś miał zaraz zemdleć. Ducha żeś zobaczył czy co? - Zapytała, ponawiając próbę raz jeszcze. -Dragot? - Co mu było? Nie lubiła takich sytuacji. Znowu poczuła się zagubiona i niedoinformowana...
Gdy zatrzymał się wreszcie odetchnęła. Zatrzymała się przy nim jeśli unosił się w powietrzu, jeśli wylądował, ta zrobiła to samo. -Nie odlecieliśmy zbyt daleko. Powiesz mi co jest grane? Złapałeś się za głowę i wyglądałeś jakbyś miał zaraz zemdleć. Ducha żeś zobaczył czy co? - Zapytała, ponawiając próbę raz jeszcze. -Dragot? - Co mu było? Nie lubiła takich sytuacji. Znowu poczuła się zagubiona i niedoinformowana...
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Centrum Handlowe
Sob Paź 12, 2013 1:05 am
Leciałem bardzo chaotycznie, nie mogłem się skupić. Nie było czasu, musiałem stąd uciekać. Nova powinna dotrzymać mi lotu. Jednak po krótkim czasie ból powrócił. Był na tyle silny że nie byłem w stanie utrzymać lotu. Zacząłem spadać. Akurat przelatywaliśmy nad centrum handlowym, przebiłem się przez szklany, popękany sufit. Zawalił się wtedy już kompletnie. Spadłem na płytki podłogowe, robiąc w nich pęknięcie. Ból nieco ustał, jednak byłem oszołomiony.Nie wiedziałem co się dzieje wokół mnie. Byłem na trzecim piętrze, na rozwidleniu. Widziałem wszystko rozmyte...Siedziałem z ugiętymi nogami, podpierając się jedną ręką. To co mówiła Nova słyszałem jakby z echem. Nie odpowiedziałem ani na jedno pytanie, wyglądałem na całkiem nie ogarniętego. I wtedy go zobaczyłem...
Siła:88
Szybkość:88
Wytrzymałość:90
Energia:100
HP:1350
KI:1500
Powoli zbliżało się, Nova była od tego czegoś odwrócona. W chwilę się ogarnąłem. To coś jednak przyśpieszyło. Chciało ją zaatakować. W ostatnim momencie wstałem i omijając Saiyankę wyskoczyłem i uderzyłem to coś kolanem w głowę. Cios był silny, i oszałamiający.
Złapałem kilka oddechów, bestia się ogarniała po moim ciosie. Odwróciłem głowę do Novy i krzyknąłem:
-Uciekaj stąd, zatrzymam to! W razie konieczności znajdziemy się w muzeum!
Nie oczekiwałem tak naprawdę że stąd ucieknie,Muzeum to pierwszy budynek jaki przyszedł mi do głowy. Zaraz po tym jak odwróciłem głowę ten Demon się na mnie rzucił. To musiał być demon. Miałem cały czas gardę, ogon jak skorpion, kolana dość nisko ugięte i ręce na wysokości głowy zgięte w szpony. Walczył podobnie do poprzedniego Demona. Ale ten wywoływał u mnie czapę, to musiał być ktoś silniejszy. A już na pewno szybszy.
OOC:
Zaczynam walkę kośćmi. Potem się ewentualnie dołączysz. Proponuję byśmy się rozdzielili, to znaczy w tym samym poście ale w innych miejsach. Nie będę wtedy czekał na twoją kolej.Możesz też zostać tutaj i po prostu opisać wszystko w jednym poście. Tak czy siak, the fight has been started!
- Wygląd napastnika:
Siła:88
Szybkość:88
Wytrzymałość:90
Energia:100
HP:1350
KI:1500
Powoli zbliżało się, Nova była od tego czegoś odwrócona. W chwilę się ogarnąłem. To coś jednak przyśpieszyło. Chciało ją zaatakować. W ostatnim momencie wstałem i omijając Saiyankę wyskoczyłem i uderzyłem to coś kolanem w głowę. Cios był silny, i oszałamiający.
Złapałem kilka oddechów, bestia się ogarniała po moim ciosie. Odwróciłem głowę do Novy i krzyknąłem:
-Uciekaj stąd, zatrzymam to! W razie konieczności znajdziemy się w muzeum!
Nie oczekiwałem tak naprawdę że stąd ucieknie,Muzeum to pierwszy budynek jaki przyszedł mi do głowy. Zaraz po tym jak odwróciłem głowę ten Demon się na mnie rzucił. To musiał być demon. Miałem cały czas gardę, ogon jak skorpion, kolana dość nisko ugięte i ręce na wysokości głowy zgięte w szpony. Walczył podobnie do poprzedniego Demona. Ale ten wywoływał u mnie czapę, to musiał być ktoś silniejszy. A już na pewno szybszy.
OOC:
Zaczynam walkę kośćmi. Potem się ewentualnie dołączysz. Proponuję byśmy się rozdzielili, to znaczy w tym samym poście ale w innych miejsach. Nie będę wtedy czekał na twoją kolej.Możesz też zostać tutaj i po prostu opisać wszystko w jednym poście. Tak czy siak, the fight has been started!
- GośćGość
Re: Centrum Handlowe
Sob Paź 12, 2013 1:16 pm
Gdy runął w dół zatrzymała się w powietrzu patrząc na niego z przerażeniem i nie wiedząc co zrobić - Nic Ci nie jest!!?? - Krzyknęła z góry, ale nim zdążył odpowiedzieć wystrzelił w górę prosto na nią. Chciał ją zaatakować!? Tak wyglądał, uniosła jedno kolano do góry, a ręce skrzyżowała przed twarzą by zablokować cios, którego raczej nie byłaby w stanie uniknąć. Z resztą ona zarejestrowała tylko chwilę startu demona. Potem nic, aż poczuła podmuch wiatru obok siebie, a za plecami cios. Odwróciła się natychmiast. Nie chciał zaatakować jej, a kogoś, kto leciał zza jej pleców. Gdy zobaczyła to coś, aż cofnęła się kilka metrów. Co to było?! Dragot wyglądał na niepocieszonego... lekko mówiąc, obecnością tej pokraki, którą zaatakował. Do tego kazał jej wiać? Musiało być poważnie. Odwróciła się by odlecieć, ale zatrzymała się po metrze i znowu zwróciła się w stronę walczących. -Nigdzie nie lecę! Już raz przyjaciele Cię zostawili!! - Zawołała. Nie miała zamiaru wtrącać się do walki jeśli nie stanie się coś nieprzewidzianego, ale nie odleci! Trzymała się na bezpieczną odległość unosząc się w powietrzu jak satelita na orbicie, wciąż będąc w gotowości na jakąkolwiek potrzebną reakcję!
OOC:
Pisz śmiało jak Ci wygodnie, nie czekaj na mnie, ja sobie będę coś tam międzyczasie skrobać, do akcji dołączę się jak zostanę w nią wmieszana, najlepiej po akcepcie treningu.
OOC:
Pisz śmiało jak Ci wygodnie, nie czekaj na mnie, ja sobie będę coś tam międzyczasie skrobać, do akcji dołączę się jak zostanę w nią wmieszana, najlepiej po akcepcie treningu.
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Centrum Handlowe
Sob Paź 12, 2013 5:34 pm
Nadal trzymałem tą samą gardę. Poruszaliśmy się z nim w kółko niczym wilki które mają na siebie skoczyć.To chyba nasz zwyczaj.
-Zdrajca...
Powiedział podobnym głosem do mojego, jednak mniej spokojnie a dużo agresywniej. Nie wiedziałem o czym mówi. Nie pamiętam bym kogoś zdradził, czyżby mówił o wydarzeniach sprzed mojego obudzenia?
-Zdrajca kogo?
Powiedziałem demonicznie, nie mógł mnie z nikim pomylić. My demony nie popełniamy takich błędów, jesteśmy łowcami którzy czują zwierzynę na kilometr. Tamten lekko warcząc odpowiedział.
-Zdrajca domu.
Domu? jakiego domu? Wioski Drakonian? nie, powiedziałby wioski. Bardzo nie rozumiałem o co mu chodzi, a ból głowy robił swoje. Jednak panowałem nad sobą i ogarniałem. Demon po chwili zaatakował, zanim zdołałem powiedzieć coś jeszcze.
- garda Dragota:
-Zdrajca...
Powiedział podobnym głosem do mojego, jednak mniej spokojnie a dużo agresywniej. Nie wiedziałem o czym mówi. Nie pamiętam bym kogoś zdradził, czyżby mówił o wydarzeniach sprzed mojego obudzenia?
-Zdrajca kogo?
Powiedziałem demonicznie, nie mógł mnie z nikim pomylić. My demony nie popełniamy takich błędów, jesteśmy łowcami którzy czują zwierzynę na kilometr. Tamten lekko warcząc odpowiedział.
-Zdrajca domu.
Domu? jakiego domu? Wioski Drakonian? nie, powiedziałby wioski. Bardzo nie rozumiałem o co mu chodzi, a ból głowy robił swoje. Jednak panowałem nad sobą i ogarniałem. Demon po chwili zaatakował, zanim zdołałem powiedzieć coś jeszcze.
Re: Centrum Handlowe
Sob Paź 12, 2013 5:34 pm
The member 'MrDragot' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Centrum Handlowe
Sob Paź 12, 2013 7:26 pm
Próba kontry nie udała mi się, jest nieco szybszy ode mnie. W konsekwencji zanim zdołałem zadać cios, on mnie uprzedził. Cios był dość silny i zbił mnie z nóg. Jednak nie użył całej siły bo inaczej przebiłby mną ścianę. Zaraz po uderzeniu chwycił mnie za nogi, i zaczął gdzieś ciągnąć. Jednak nie byłem taki słaby, nie położyłoby mnie coś takiego na długo. Pociągnięciem uwolniłem lewą nogę, i przy lekkiej pomocy bukujutsu uniosłem się na jego wysokość głowy i zgiąłem prawe kolano przyciągając się do niego po czym z całej siły wykopałem go od siebie. Odepchnęło nad od siebie, od trafił z hukiem w podłogę, dewastując płytki, których odłamki poleciały na kilka metrów dalej. Ja zaś trafiłem na sufit, na którym zostałem, poruszając się na czworaka. Miałem wprawę w atakowaniu do góry nogami. Pozostało mi czekać na jego reakcję. Jednocześnie patrzyłem czy aby Nova nie jest zagrożona, czy to Demonem, czy to mną. Nie wiedziałem wciąż kim jest ten demon, wyglądał podobnie do poprzedniego. Jednak ten wyglądał na silniejszego, widoczne kły, chudsza postura, czerwono - czarne barwy. Był bardzo zwinny dzięki swojej budowie ciała. To nie będzie prosta walka, szczególnie gdy dodamy do tego ból głowy który wciąż mi doskwierał, i przeszkadzał w koncentracji. Ale muszę się dowiedzieć. Kim on jest? czym jest mój dom? kogo zdradziłem?
Dlaczego nadal nie wiem nic z przed mojego obudzenia...
OOC:
Cios potężny - 164 dmg
Moje Hp: 1475 - 80 = 1395
HP messengera: 1350 - 164 = 1186
Dlaczego nadal nie wiem nic z przed mojego obudzenia...
OOC:
Cios potężny - 164 dmg
Moje Hp: 1475 - 80 = 1395
HP messengera: 1350 - 164 = 1186
Re: Centrum Handlowe
Sob Paź 12, 2013 7:26 pm
The member 'MrDragot' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Centrum Handlowe
Nie Paź 13, 2013 1:54 pm
Muzyka sytuacyjna
Demon po chwili z powrotem zaatakował, a ja postąpiłem tak samo. Ruszyliśmy na siebie tak szybko, że nova najpewniej nic by nie zauważyła, poza hukiem zderzenia ciosów. Po tym ciosie nastał kolejny, i kolejny. Szybka jak światło wymiana ciosów przebiegała między mną i demonem, poruszaliśmy się w głąb korytarza Centrum unosząc się w powietrzu i wymieniając uderzeniami. Sam byłem zdziwiony swoją prędkością podczas tej walki, ostatni trening dał się we znaki. Byliśmy niemal w hiperprzestrzeni, nie zwracałem żadnej uwagi na otoczenie. Tylko ja, i ten demon. Ostatecznie to zderzenie wygrał on, jego cios przeszedł i mnie trafił. W konsekwancji poleciałem przez dwie ściany, w tym jedną szklaną. Zanim jednak wypadłem z centrum chwyciłem się ramki tej ściany. Dziwiło mnie że coś takiego się nie zawaliło, musi być z wytrzymałego szkła. Nie znam się na tym. Demon próbował zaatakować ponownie, jednak ja wpadłem na nieco inny pomysł. wystrzeliłem w jego stronę i skrzyżowałem ręce, a w nich stworzyłem Ki swordy o barwie czarnej. Nim zdążył wyhamować zrobiłem rękoma poziomy zamach. Miecze go przebiły, robiąc sporo iskier. Zbiło go to z lotu, i wylądował na podłodze. Jest oszołomiony, skorzystam z okazji. Stałem w powietrzu, skrzyżowałem ręce i zacząłem ładować technikę GACK. Momentalnie pokryła mnie morska aura, nigdy wcześniej nie używałem tej techniki z taką mocą. Całe moje ciało się świeciło, technika za chwilę będzie gotowa.
OOC:
Ki sword - 194 dmg
Moje HP: 1395 - 164 = 1231
Moje KI:1339 - 194 = 1145
HP messengera: 1186 - 194 = 992
Demon po chwili z powrotem zaatakował, a ja postąpiłem tak samo. Ruszyliśmy na siebie tak szybko, że nova najpewniej nic by nie zauważyła, poza hukiem zderzenia ciosów. Po tym ciosie nastał kolejny, i kolejny. Szybka jak światło wymiana ciosów przebiegała między mną i demonem, poruszaliśmy się w głąb korytarza Centrum unosząc się w powietrzu i wymieniając uderzeniami. Sam byłem zdziwiony swoją prędkością podczas tej walki, ostatni trening dał się we znaki. Byliśmy niemal w hiperprzestrzeni, nie zwracałem żadnej uwagi na otoczenie. Tylko ja, i ten demon. Ostatecznie to zderzenie wygrał on, jego cios przeszedł i mnie trafił. W konsekwancji poleciałem przez dwie ściany, w tym jedną szklaną. Zanim jednak wypadłem z centrum chwyciłem się ramki tej ściany. Dziwiło mnie że coś takiego się nie zawaliło, musi być z wytrzymałego szkła. Nie znam się na tym. Demon próbował zaatakować ponownie, jednak ja wpadłem na nieco inny pomysł. wystrzeliłem w jego stronę i skrzyżowałem ręce, a w nich stworzyłem Ki swordy o barwie czarnej. Nim zdążył wyhamować zrobiłem rękoma poziomy zamach. Miecze go przebiły, robiąc sporo iskier. Zbiło go to z lotu, i wylądował na podłodze. Jest oszołomiony, skorzystam z okazji. Stałem w powietrzu, skrzyżowałem ręce i zacząłem ładować technikę GACK. Momentalnie pokryła mnie morska aura, nigdy wcześniej nie używałem tej techniki z taką mocą. Całe moje ciało się świeciło, technika za chwilę będzie gotowa.
OOC:
Ki sword - 194 dmg
Moje HP: 1395 - 164 = 1231
Moje KI:1339 - 194 = 1145
HP messengera: 1186 - 194 = 992
Re: Centrum Handlowe
Nie Paź 13, 2013 1:54 pm
The member 'MrDragot' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Centrum Handlowe
Nie Paź 13, 2013 8:59 pm
Demon zerwał się wcześniej niż myślałem, nie pozwolił mi dokończyć ładowania techniki. Leciał w moją stronę ze szponami wystawionymi do przodu. Jednak miałem inny pomysł. Wypróbuję nowe kiaiho. Zamiast skoncentrować energie do paszczy wystrzeliłem ją z całego ciała. Podmuch ki był potężny, i dewastujący wszystko na swojej drodzę. Demon przebił się przez podłogę i pojawił na niższym piętrze. Powoli wylądowałem tuż obok wielkiej dziury która pozostałą po kiaiho. Szykowałem coś nowego... wychiliłem ręce i głowe do tyłu. Moje ciało zaczęło błyskać poświatą o barwie płomienia. Skoncentrowałem swoją ki, czułem ciepło na całym ciele. Potem skierowałem całość do paszczy. Po kilku sekundach wyzionąłem ogromny płomień, który przebył całą drogę od dziury aż do leżącego na dnie demona. Ogniste tornado utrzymywało się kilkanaście sekund, zwęglając wszystko wokół. Byłem na tym samym piętrze co Nova, więc nie było szans by to ją dotknęło. Po zaniknięciu płomienia wytarłem pysk z resztek niszczącej ki. To był mój najsilniejszy atak. A w połączeniu z ofensywnym kiaiho stanowił niebywałe obrażenia. Zaraz po tym zeskoczyłem na dół. Mając nadzieję że nie zostało wiele roboty.
OOC:
Kiaiho defens. ofens. (defensywna akcja) - 100dmg
Honoo (ofensywna akcja) - 165dmg
razem 265 dmg(to są jakieś tam obrażenia)
Moje KI: 1145 - 214 = 931
HP messengera: 992 - 265 = 727
OOC:
Kiaiho defens. ofens. (defensywna akcja) - 100dmg
Honoo (ofensywna akcja) - 165dmg
razem 265 dmg(to są jakieś tam obrażenia)
Moje KI: 1145 - 214 = 931
HP messengera: 992 - 265 = 727
Re: Centrum Handlowe
Nie Paź 13, 2013 8:59 pm
The member 'MrDragot' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
- GośćGość
Re: Centrum Handlowe
Pon Paź 14, 2013 8:21 am
Jak powiedziała, tak zrobiła. Nie miała zamiaru uciekać. Nie dlatego zbytnio, że mogła pomóc, bo nic nie mogła, ale tą walkę musiała zobaczyć! Nie darowałaby sobie że umknęło jej takie widowisko. Drugą sprawą było to, że i tak mało widziała, szybkie wymiany ciosów między demonami były poza jej zasięgiem. Niemniej starała się jak mogła. Orbtowała w koło do momentu kiedy ci przebili się przez sufit centrum handlowego. Wylądowała ostożnie za nimi. Robili straszny burdel! Jakby mało gruzów było w koło. Wszędzie huk ciosów, grad odłamków, krzyki, rozbłyski KI. Gdy po którymś ataku Dragot złożył się do kiaiho, Nova prysnęła jak najdalej by samej nie oberwać, mogłaby nieprzeżyć takiego uderzenia. I tak wytłumiony już podmuch rzucił ją na ścianę. Warknęła pod nosem i otrzepała łeb patrząc jak jej towarzysz posyła wiązkę mocy piętroniżej w swojego przeciwnika, a potem zeskakuje do niego. Czyżby walka dobiegała końca?! Nie mogła tego przegapic! Na czworakach podeszła do dziury na niższe piętro i wyjrzała by zobaczyć jak demon kończy z demonem!
Re: Centrum Handlowe
Pon Paź 14, 2013 1:33 pm
Dwójka mogła czuć się obserwowana od dłuższego czasu. A najlepsze w tym wszystkim było to, że owy osobnik nawet się nie krył ze swoim podglądactwem. W wielkiej wyrwie centrum handlowego gdzie kiedyś znajdował się sufit stał wysoki mężczyzna. Z założonymi rękoma wpatrywał się w Novę przez jakiś czas, a potem na walczącego w dole Dragota. Wyraz twarzy miał nie do odczytania. Był zniesmaczony, zaciekawiony czy znudzony? Podrapał się po brodzie patrząc dalej. Najwyraźniej się nad czymś zastanawiał.
- Spoiler:
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Centrum Handlowe
Pon Paź 14, 2013 3:24 pm
Nie myślałem o tym co się dzieje w moim otoczeniu. Moją głowę pokryły inne myśli. Co to za demon, co ma na myśli mówiąc "dom" ? Dlaczego nazwał mnie zdrajcą. Może absorbcja załatwi sprawę... nie widziałem w nim nic. Niby inteligentna istota, niby każdemu należy się życie. Ale przysięgałem nie krzywdzić ludzi. Nie demonów które chcą mnie zabić. Gdy byłem na dole demon wciąż się ogarniał, wyglądał fatalnie. Część jego skóry stała się biała, najwidoczniej z powodu oparzeń Honoo. Ogarniało mnie dziwne uczucie, walczyłem inaczej niż zwykle. Nie chciałem go pozbawić przytomności, nie. Chciałem go zmasakrować, by nic z niego nie zostało. Czułem rządzę krwi. Przekleństwo przed którym broniłem się miesiącami. A jednak nie ma tutaj ludzi. Spróbowałem się uspokoić, i częściowo mi się udało. Jednak wtedy poczułem że ktoś mnie obserwuję, a mój zmysł podpowiedział mi że to nie człowiek. Demon jeszcze leżał na glebie, podejmując próby wstania. Odwróciłem się i widziałem wysokiego mężczyznę. Wyglądał podobnie jak człowiek, ale to raczej nie Drakonian. Ale głowy nie dam, wpatrywał się we mnie. Odpowiedziałem mu niemal tak samo nie wyrażającym uczuć spojrzeniem. To było dziwne...
Demon wstał i podjął próbę ataku. W porę się odwróciłem. Chwycił mnie za szyję i podniósł jedną ręką. Sprawiałem wrażenie że jestem bez mocy. Jednak w ręce za plecami ukształtowałem szpony dłuższe niż zazwyczaj. Przypominały Freddiego Kruegera. Niewyjaśniona nienawiść powróciła. Gdy ten miał mnie rzucić o glebę szybkim ruchem przebiłem mu oko szponem. Przeszedł na wylot a czerwony natychmiast mnie puścił. Szponem który odpowiadał za palec wskazujący prawej ręki, zraniłem go dotkliwie. To była kontra.
Po jego głowie i szyi powoli spływała krew, to demon więc go to nie zabije. Ale osłabiło i to widocznie. Kolejny ruch. Skierowałem obydwie dłonie, zmienione do normalności przed siebie. Wycelowałem, i wystrzeliłem morską falę energii z pyska. Oszołomionego demona trafiła wiązka energii o dość małej średnicy. Wybuch nastąpił od razu, i spowodował zawalenie się sporej części tego piętra. Jednak okolica w której stałem ja pozostała nietknięta. Demon pod gruzem, miałem trochę czasu. Nie czułem potrzeby odezwania się do obserwatora, wyglądał na dużo silniejszego. Po mojej utracie mocy jestem nikim, może mnie zabić jeśli najdzie go taka ochota. Odzywając się tylko go sprowokuję. Próbowałem go jedynie rozszyfrować. Co taki ktoś robi w centrum handlowym i obserwuje demona słabszego od siebie? Być może jestem hipokrytą, bo podobnie spotkałem Novę. Mimo to miałem mieszane uczucia.
OOC:
Kontra podstawowym - 80dmg (akcja defens)
GACK 7% - 105dmg (akcja ofens)
Razem 185 dmg
Moje KI: 931 - 141 = 790
HP messengera: 727 - 185 = 542 + 30(pomyliłem się w obliczeniach z Honoo) 572
Demon wstał i podjął próbę ataku. W porę się odwróciłem. Chwycił mnie za szyję i podniósł jedną ręką. Sprawiałem wrażenie że jestem bez mocy. Jednak w ręce za plecami ukształtowałem szpony dłuższe niż zazwyczaj. Przypominały Freddiego Kruegera. Niewyjaśniona nienawiść powróciła. Gdy ten miał mnie rzucić o glebę szybkim ruchem przebiłem mu oko szponem. Przeszedł na wylot a czerwony natychmiast mnie puścił. Szponem który odpowiadał za palec wskazujący prawej ręki, zraniłem go dotkliwie. To była kontra.
Po jego głowie i szyi powoli spływała krew, to demon więc go to nie zabije. Ale osłabiło i to widocznie. Kolejny ruch. Skierowałem obydwie dłonie, zmienione do normalności przed siebie. Wycelowałem, i wystrzeliłem morską falę energii z pyska. Oszołomionego demona trafiła wiązka energii o dość małej średnicy. Wybuch nastąpił od razu, i spowodował zawalenie się sporej części tego piętra. Jednak okolica w której stałem ja pozostała nietknięta. Demon pod gruzem, miałem trochę czasu. Nie czułem potrzeby odezwania się do obserwatora, wyglądał na dużo silniejszego. Po mojej utracie mocy jestem nikim, może mnie zabić jeśli najdzie go taka ochota. Odzywając się tylko go sprowokuję. Próbowałem go jedynie rozszyfrować. Co taki ktoś robi w centrum handlowym i obserwuje demona słabszego od siebie? Być może jestem hipokrytą, bo podobnie spotkałem Novę. Mimo to miałem mieszane uczucia.
OOC:
Kontra podstawowym - 80dmg (akcja defens)
GACK 7% - 105dmg (akcja ofens)
Razem 185 dmg
Moje KI: 931 - 141 = 790
HP messengera: 727 - 185 = 542 + 30(pomyliłem się w obliczeniach z Honoo) 572
Re: Centrum Handlowe
Pon Paź 14, 2013 3:24 pm
The member 'MrDragot' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
- GośćGość
Re: Centrum Handlowe
Pon Paź 14, 2013 5:47 pm
To było coś! Nova z ekscytacją obserwowała walkę. Teraz, gdy wpadli do budynku była w stanie już ich dokładnie obserwować, wymieniali potężne ciosy, albo ataki mocą, żadnych szybkich serii, które mogłyby umknąć czarnowłosej. Klęcząc na skraju zawaliska na niższe piętro i tak się ucząc czego tylko mogła poczuła coś na plecach. Dotąd tego nie odczuła, bardziej zaabsorbowana walką i usiłowaniem nie oberwania niczym. Gdy jednak Dragot spojrzał w górę i ona to poczuła. Ktoś ich obserwował! Uniosła głowę. Wysoki postawny jegomość, wyglądający na człowieka, silnie umięśniony i przystojny, stał wyżej, na skraju dziury, którą zrobiły wcześniej demony. Kim on może być? Doskonałe pytanie! Gdyby chciał ich pozabijać... cóż, mógłby to zrobić zapewne jakiś czas temu... nie wiadomo tylko jak długo ich obserwował. Tak czy siak, wstała i otrzepała kolana po czym wzbiła się w powietrze by stanąć na tej samej wysokości co nieznajomy tylko po drugiej stronie dziury. Wylądowała ostrożnie, by nie zawalić krawędzi i nie zwalić się na łeb.- Dlaczego się nam przyglądasz? Kim jesteś? - Zapytała swobodnie, z lekką nutką podejrzenia w głosie. Stała prosto, bez oznak agresji, patrząc czarnymi oczami na mężczyznę i oczekując odpowiedzi. Jej poszarpany i podarty tu i ówdzie, brudny od kurzu i błota strój powiewał leniwie na wietrze, a nastolatka nie wyglądała jakby specjalnie przejmowała się tym, że wygląda jak jakiś wiecheć albo coś. Cóż, skoro demon w dole wciąż walczył ze swoim przeciwnikiem jej zostało "zająć się" nowym goście, skoro tak jawnie się na nich gapił, albo był głupi, albo chciał być przez niech zauważony... stawiam na to drugie. -Więc...?
Re: Centrum Handlowe
Pon Paź 14, 2013 6:24 pm
Demon nawet nie miał zamiaru się ukrywać. Mogło to wskazywać na to, że nie boi się tutejszych wojowników i nie są dla niego zbytnim problemem. Takie wnioski można by wyciągnąć z zachowania potężnego mężczyzny.
Skierował oczy na Bio-Androidkę gdy tylko się do niego odezwała.
- Demon... - mruknął pod nosem cicho. - Szukam kogoś. Nastoletni chłopak, długie czerwone włosy upięte w kucyk, zielone oczy i czarno-żółte GI szkoły. Widziałaś kogoś takiego? - wyglądał na łagodnego, nawet jego głos był taki. Mogłoby się wydawać, że nie ma złych zamiarów. Ponownie zaczął się rozglądać - Przy okazji wyczułem tutaj coś ciekawego, ale widzę, że nie ma potrzeby interweniować. Twój kolega da sobie radę. - nie powiedział kim jest. Widocznie tamte demony w dole były młode i nie pochodziły z Dark Star. Nie mogli wiedzieć, że ten, który tu stoi to Braska, Król Demonów.
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach