Sklep odzieżowy "KUPciuszek"
Sro Sie 22, 2012 10:12 pm
____Sklep odzieżowy znajdujący się gdzieś na ulicach West City, między kawiarenką, a wypożyczalnią książek. Można tutaj zakupić wiele ciekawych ubrań na każdą okazję. Stroje do walk, ubrania wizytowe, bieliznę, ubrania codzienne, kąpielowe itp itd. |
- GośćGość
Re: Sklep odzieżowy "KUPciuszek"
Sro Sie 22, 2012 10:44 pm
<< z Ulic West City
____ Jakże wielką radochę miała wtedy gdy Kyoraku pozwolił jej wejść sobie na głowę - dosłownie. Stała tak zadowolona i rozglądała się, a większość ludzi patrzyła się na dwójkę dziwnym wzrokiem, jak na tych, co im się uciekło z psychiatryka. June była nieco za głupkowata by się tym przejmować, a bardzo dobrze.
Niebieskowłosy coś do niej powiedział, a potem przeniósł na swoje plecy i tak... dotarli, aż tutaj.
Jakże demonicy spodobała się taka jazda na plecach chłopaka. Z uśmiechem na ustach patrzała jak mijają z niebywałą szybkością innych ludzi. Nie była w stanie dostrzec ich twarzy, ale nie to ją bawiło, tylko wiatr, który rozwiewał jej włosy na wszystkie strony. Smutno jej się zrobiło gdy cała podróż skończyła się gdy weszli do niewielkiego sklepu odzieżowego. Wtem jej główka narodziła kolejne pomysły widząc wszędzie mnóstwo kolorów. Szybko myknęła z pleców Kyoraku i pomknęła prosto w męską część sklepu. Wpadła w jakieś stojaki i wylądowała po drugiej stronie, prosto pod nogi jakiegoś faceta, który gdy tylko ją zobaczył dał od razu dyla ze sklepu.
Dziewczyna podniosła się i spojrzała na rzeczy, w które się zaplątała. Czarną marynarkę nałożyła nie dość, że tył do przodu to jeszcze plecami na brzuchu. Następnie koszulę z długimi rękawami naciągnęła na nogi, a brązową czapkę z daszkiem na głowę. Chociaż to zrobiła poprawnie.
Następną ofiarą jej ciekawości były przebieralnie. Rozsunęła nagle jedną z nich i jej oczom ukazał się facet w samych gatkach, który na jej widok zaczął dziwnie krzyczeć. Wyszarpał zasłonkę z jej ręki i zasłonił się. June jednak nie dawała za wygraną i położyła się na ziemi po czym wsunęła głowę od dołu. Mężczyzna krzyknął po raz drugi po czym chwytając swoje ubrania wybiegł ze sklepu jak ten pierwszy. Demonica widząc lustro postanowiła wczołgać się do środka. Stanęła prosto przyglądając się swojemu odbiciu i poruszała na boki, a osoba po drugiej stronie robiła to samo! Zirytowało ją to troszeczkę, więc zacisnęła pięść i uderzyła to coś rozwalając lustro.
Zmęczona tym wszystkim zsunęła się nagle na ziemię i skulając w kącie przebieralni zamknęła oczy z zamiarem pójścia spać. Tutaj było przyjemnie ciepło i cichutko. Idealne miejsce na spanie.
- GośćGość
Re: Sklep odzieżowy "KUPciuszek"
Sro Sie 22, 2012 11:12 pm
- ZT:
- Ulice West City
Chłopak leciał na pełnych obrotach, szukając wzrokiem jakiegoś pobliskiego sklepu, w którym mógłby załatwić jakieś damskie ciuchy. Jeśli pozwoliłby tak głupiutkiej dziewczynie łazić nago po mieście, to dla męskich przechodniów byłaby to nie lada sensacja. Nie mógł na to pozwolić. Dobrze, że nieznajoma się nie wierciła, bo byłby problem, jakby zeskoczyła w czasie tak szybkiego lotu. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło. Wycieczka w końcu musiała się zakończyć, bowiem chłopak znalazł jakiś sklep i wleciał tam, rozglądając się wokoło. Nie miał zbytniej wprawy w kupowaniu dla dziewczyn ciuchów, dlatego szukał wzrokiem jakieś kasjerki, która ubrałaby to nierozumne dziecko. Ludu było tutaj od groma, więc lepiej, żeby dziewczyna się nie puszczała jego szyi. Coś jednak poszło nie tak, bowiem chłopak się nie zorientował, kiedy ta potrafiła czmychnąć i zrobić rozróbę w tym miejscu. Myślał, że dalej trzyma się jego pleców, więc wszedł w głąb sklepu, szukając jakiejś pomocy. Ciężko było tutaj kogokolwiek znaleźć, ale gdy dostrzegł w końcu jakąś kobietę za ladą, to podszedł bliżej, uśmiechając się ładnie. Kasy nie miał, więc pewnie złamie prawo, ale w jakiś sposób kiedyś to zwróci.
- Witam panią bardzo. Czy nie znalazłaby pani dla mojej głupiutkiej znajomej jakiś ciuszków? - Chłopak wskazał palcem na swoje plecy, ale gdy kasjerka odwróciła głowę, to nie dostrzegła nikogo.
- Pan wybaczy, ale nikogo tutaj nie widzę. - Odparła, a ten widocznie zirytowany odwrócił lekko głowę, po czym zaczął się mocno denerwować.
- Szlag by to! Gdzie ta cholerna dziewoja się skryła. Pani poczeka! - Odparł, po czym wbiegł na chama bardziej w głąb sklepu, szukając głupiutkiej dziewczyny. Nie miał pojęcia, gdzie ta się zaszyła i pewnie szukałby jej godzinami, gdyby nie to, że wyczuł jej energię. Błyskawicznie udał się do męskich przebieralni, gdzie znalazł ją leżącą w jednym z pomieszczeń. Skubana zaplątała się w męskie ciuchy i chyba przysypiała. Ten westchnął bardzo głośno, po chwili podchodząc do leżącej June, którą wziął na ramiona i zaprowadził do stojącej za ladą kasjerki.
- Pani wybaczy za te zniszczenia. Ona jest lekko stuknięta... Niech się pani nie martwi, na pewno pokryję wszystkie zniszczenia. - Tłumaczył, po chwili stawiając dziewczynę na równe nogi. A żeby nie przysypiała, to zaczął ją lekko łaskotać, jednocześnie spoglądając na babkę za ladą.
- Ja się nie znam na dziewczyńskiej modzie, dlatego proszę o pomoc. Niech ją pani weźmie i ubierze. - Odparł, po chwili patrząc na stojącą June. Miał nadzieję, że wcześniejsze łaskotki ją obudziły, bo jeśli nie, to musiał próbować każdego sposobu. Przecież nie zaśnie w takim miejscu, nie? Musiała jakieś ciuchy przymierzyć. Ehh, że też chłopaka spotkał taki los.
- Słuchaj June. Nie wiem czy zrozumiesz, ale tamta pani teraz zabierze cię do tajemnego pokoiku, gdzie będziesz ubierać różne ciuszki. Idź z nią. - Wytłumaczył, choć nie miał pewności, czy ta zrozumie. W każdym bądź razie przekazał kasjerce info, aby ta w razie czego wzięła ją za rękę i zaprowadziła do przebieralni. Chłopak udał się na wielką sofę, gdzie usiadł wygodnie i miał za zadanie oceniać, czy ciuchy, w których zacznie zaraz wychodzić będą dostatecznie "ładne". Głupi pomysł, ale tak mówiła ta kasjerka.
- OOC:
- Przebieraj się June! :O
- GośćGość
Re: Sklep odzieżowy "KUPciuszek"
Czw Sie 23, 2012 3:09 pm
____Długo pospać nie mogła, gdyż niebiesko-włosy wojownik szybko i sprawnie odnalazł jej kryjówkę wyciągnąwszy ją z męskiej przebieralni zaprowadził do sklepikarki. Gdy Kyoraku ponownie spróbował coś jej wytłumaczyć tylko wpatrywała się w Niego tępym wzrokiem nic nie rozumującego dzieciaka. Jednak nieco zrozumiała, gdy ten wskazał na kobietę. Wiedziała, że teraz to ona będzie się nią zajmować, więc się tylko wyszczerzyła i wykrzyczała to samo słowo co zawsze unosząc rękę do góry:
____- June! - opuścila rękę. Sklepikarka pokręciła tylko głową na boki i chwyciła demonicę za rękę prowadząc tym razem do damskiej przebieralni. Zostawiła tam June na kilkla chwil po czym wróciła trzymając w obu dłoniach stos przeróżnych ciuchów, które położyła na taboreciku obok.
____- No to... Panno June. Teraz będziemy cię przebierać, tak? - spojrzała na demonicę uważnie i widząc, że ta nic nie zrozumiała westchnęła ciężko. Wiedziała, że nie będzie łatwo. Ściągnęła najpierw z niej źle nałożone męskie ciuchy po czym dała jej do ręki na sam początek bieliznę.Czerwonowłosa spojrzała na te wynalazki, a potem na kobietę z głupią miną. Nie bardzo wiedziała co z tym się robi.
____- Ubierz. - Powiedziała sklepikarka. - Musisz to u-b-r-a-ć, o tak! - tłumaczyła gestykulując dłońmi jak powinno się to robić. June po chwili załapała, że to są ubrania i powinna to nałożyć jak wcześniej pościel. Może nieco się jej pomyliło, bo gatki założyła na głowę, a stanik jakoś na nogi. Młoda kasjerka była na skraju załamania widząc wybryki demonicy. Podeszła więc do niej i ubrała prawidłowo pokazując wolno jak to się robi.
Może i majtki były wygodne, ale nieco za mały biustonosz utrudniał jej oddychania i poruszanie się więc go szybko zdjęła z siebie.
____- Nie mamy większych... dla ciebie trzeba by pewnie zamawiać specjalny rozmiar. - Powiedziała kobieta jakby do siebie, bo już wiedziała, że to June to i tak nie trafi. - Hai, Hai. To może na pierwszy ogień pójdzie sukienka? - uśmiechnęła się wyciągając ze sterty ciuchów ów ubranie w kolorze miodowych oczu demonicy. - Powinna pasować. - Powiedziała i uniosła ręce czerwonowłosej do góry po czym dość łatwo ją w to ubrała i gdy skończyła wypchnęła z przebieralni. June nie będąc gotowa na takie gwałtowne pchnięcie straciła równowagę i wylądowała na ziemi. Wstała macając się po obolałym ramieniu i wróciła do przebieralni. Tam natychmiast sklepikarka zdjęła z niej sukienkę, która była bardzo niewygodna dla demonicy. Nie dość, że zbyt przewiewna od dołu to jeszcze uciskała na klatce piersiowej.
Kolejną rzeczą jaką musiała nałożyć była pomarańczowa bluzeczka bez ramiączek. Nie uciskała, była w bardzo ładnym kolorze więc od razu spodobała się czerwonowłosej co zasygnalizowała uśmiechem. Do kompletu dostała jeszcze krótkie, ciemnoniebieskie spodenki i srebrny pasek, a na nogi słomiane japonki. Ucieszyła się z tych ubrań. Sklepikarka najwyraźniej też miała już dość, zebrała wszystkie ciuchy i poszła między wieszaki je odłożyć na miejsca. June zaś wpatrywała się cały czas w lustro robiąc głupie miny do samej siebie.
____- June! - opuścila rękę. Sklepikarka pokręciła tylko głową na boki i chwyciła demonicę za rękę prowadząc tym razem do damskiej przebieralni. Zostawiła tam June na kilkla chwil po czym wróciła trzymając w obu dłoniach stos przeróżnych ciuchów, które położyła na taboreciku obok.
____- No to... Panno June. Teraz będziemy cię przebierać, tak? - spojrzała na demonicę uważnie i widząc, że ta nic nie zrozumiała westchnęła ciężko. Wiedziała, że nie będzie łatwo. Ściągnęła najpierw z niej źle nałożone męskie ciuchy po czym dała jej do ręki na sam początek bieliznę.Czerwonowłosa spojrzała na te wynalazki, a potem na kobietę z głupią miną. Nie bardzo wiedziała co z tym się robi.
____- Ubierz. - Powiedziała sklepikarka. - Musisz to u-b-r-a-ć, o tak! - tłumaczyła gestykulując dłońmi jak powinno się to robić. June po chwili załapała, że to są ubrania i powinna to nałożyć jak wcześniej pościel. Może nieco się jej pomyliło, bo gatki założyła na głowę, a stanik jakoś na nogi. Młoda kasjerka była na skraju załamania widząc wybryki demonicy. Podeszła więc do niej i ubrała prawidłowo pokazując wolno jak to się robi.
Może i majtki były wygodne, ale nieco za mały biustonosz utrudniał jej oddychania i poruszanie się więc go szybko zdjęła z siebie.
____- Nie mamy większych... dla ciebie trzeba by pewnie zamawiać specjalny rozmiar. - Powiedziała kobieta jakby do siebie, bo już wiedziała, że to June to i tak nie trafi. - Hai, Hai. To może na pierwszy ogień pójdzie sukienka? - uśmiechnęła się wyciągając ze sterty ciuchów ów ubranie w kolorze miodowych oczu demonicy. - Powinna pasować. - Powiedziała i uniosła ręce czerwonowłosej do góry po czym dość łatwo ją w to ubrała i gdy skończyła wypchnęła z przebieralni. June nie będąc gotowa na takie gwałtowne pchnięcie straciła równowagę i wylądowała na ziemi. Wstała macając się po obolałym ramieniu i wróciła do przebieralni. Tam natychmiast sklepikarka zdjęła z niej sukienkę, która była bardzo niewygodna dla demonicy. Nie dość, że zbyt przewiewna od dołu to jeszcze uciskała na klatce piersiowej.
Kolejną rzeczą jaką musiała nałożyć była pomarańczowa bluzeczka bez ramiączek. Nie uciskała, była w bardzo ładnym kolorze więc od razu spodobała się czerwonowłosej co zasygnalizowała uśmiechem. Do kompletu dostała jeszcze krótkie, ciemnoniebieskie spodenki i srebrny pasek, a na nogi słomiane japonki. Ucieszyła się z tych ubrań. Sklepikarka najwyraźniej też miała już dość, zebrała wszystkie ciuchy i poszła między wieszaki je odłożyć na miejsca. June zaś wpatrywała się cały czas w lustro robiąc głupie miny do samej siebie.
- GośćGość
Re: Sklep odzieżowy "KUPciuszek"
Czw Sie 23, 2012 4:07 pm
W tym samym czasie, w którym nieznajoma była pod opieką kasjerki, chłopak wylegiwał się na mięciutkim foteliku. Oh.. jak było mu tam dobrze. Tak miło, tak przytulnie, że od razu brało go na drzemkę. O, tak! Brakowało mu takiej wygody. Czegoś takiego nie było, gdy siedział na obcej planecie. Były tylko kamienie, na których musiał spać, bo ziemia była cholernie brudna i kto wie, co w nocy z niej wychodziło. Zmęczony lekko usługiwaniem kocurowi, postanowił się zdrzemnąć. Miał nadzieję, że dziewczyna tak szybko nie wyjdzie z przebieralni. Teraz marzył mu się odpoczynek. Spokojnie przymknął powieki i pogrążył się w lekkim transie. Oddychał głęboko i powoli wkraczał do swojego zmyślonego świata. Miał tutaj wszystko. Ale i tak zawsze wyobrażał sobie tylko jedno. Wielki fotel, na którym siedzi, a obok piękne dziewczęta, nagie dziewczęta. Robiły mu masaże, różnego rodzaju pieszczoty, a on się tylko uśmiechał, zajadając winogrono, które podawała mu jedna z niewolnic. Krążył, krążył wokół wielgachnych piersi, które dotykały go z każdej strony. Czuł się świetnie, tak świetnie, że nawet nie trysnęła mu z nosa krew. W śnie potrafił się na to uodpornić, bo dopiero teraz się każdy z was dowiedział, jak bardzo chłopak ma zboczony mózg.
Ten sen jednak nie mógł trwać wiecznie, bo gdy sobie tak siedział na tronie, to ktoś się zjawił. Ktoś stanął w progu. I była to rudowłosa, naga dziewczyna. Piersi miała tak potężne, że te, które miały niewolnice przy niej wymiękały. Chłopakowi odebrało przez dłuższą chwilę dech. Nieznana mu do tej pory, June zaczęła biec w jego kierunku. Wraz z krokiem, który stawiała czas się zatrzymywał. Słychać tylko było, jakby bębny. A tymi bębnami były właśnie te potężne piersi, które odbijały się na boki. Słyszał tylko ten dźwięk, bo innego nie chciał. Podniósł się z miękkiego siedzenia i wystawił dłonie na przód. Chciał bowiem dotknąć tych cudeniek, skoro i tak już do niego biegną. A było tak blisko! Rudowłosa już dobiegła i skoczyła, przygniatając go piersiami do podłoża. I w tym momencie zmysł człowieka wysłał mu sygnały, po których obudził się z transu i przywalił o blat stolika obok. To go nie zabolało, ale zmysł pokalał go mocno. Spowodował chwilowy paraliż, po którym odczuł bolesne odrętwienie ciała. Ból trwał góra chwilę, ale czegoś nauczył głupiutkiego chłopaka, który stał jak wryty, zatykając nos serwetką. A dlatego, że sączyła się z niego krew. Zrobiło mu się też cholernie gorąco...
- Cholerne skurcze! Przez dłuższą chwilę nic nie czułem. Czyżby mój własny organizm mnie ostrzegał przed zbereźnymi myślami? Przerwał piękny sen.. Potężne piersi... - Mówił, rozpływając się jak cukiereczek. Nie przejmował się nawet przechodzącym mężczyzną, który uznał, że przebywa tutaj jakiś zboczeniec i debil. Znów wpadł w trans, który został tym razem zablokowany przez jego siłę woli. - Nie!!! Nie mogę tak o niej myśleć! Jej trzeba pomóc, a nie myśleć o jej piersiach.... Mmm, no dobra, ale i tak tamten obrazek zachowam do końca życia w pamięci, hehe... - Rzekł, siadając ponownie na fotelu. Zastanawiał się ile musiał spać i czy dziewczyna się jeszcze przebiera. Nie miał zamiaru sprawdzać, ale skoro był blisko przebieralni, w której siedziała, to może głośno zapytać, nie?
- June! Ubrałaś się już w ciuszki, hmm? - Czekał od teraz na jakąkolwiek odpowiedź.
Ten sen jednak nie mógł trwać wiecznie, bo gdy sobie tak siedział na tronie, to ktoś się zjawił. Ktoś stanął w progu. I była to rudowłosa, naga dziewczyna. Piersi miała tak potężne, że te, które miały niewolnice przy niej wymiękały. Chłopakowi odebrało przez dłuższą chwilę dech. Nieznana mu do tej pory, June zaczęła biec w jego kierunku. Wraz z krokiem, który stawiała czas się zatrzymywał. Słychać tylko było, jakby bębny. A tymi bębnami były właśnie te potężne piersi, które odbijały się na boki. Słyszał tylko ten dźwięk, bo innego nie chciał. Podniósł się z miękkiego siedzenia i wystawił dłonie na przód. Chciał bowiem dotknąć tych cudeniek, skoro i tak już do niego biegną. A było tak blisko! Rudowłosa już dobiegła i skoczyła, przygniatając go piersiami do podłoża. I w tym momencie zmysł człowieka wysłał mu sygnały, po których obudził się z transu i przywalił o blat stolika obok. To go nie zabolało, ale zmysł pokalał go mocno. Spowodował chwilowy paraliż, po którym odczuł bolesne odrętwienie ciała. Ból trwał góra chwilę, ale czegoś nauczył głupiutkiego chłopaka, który stał jak wryty, zatykając nos serwetką. A dlatego, że sączyła się z niego krew. Zrobiło mu się też cholernie gorąco...
- Cholerne skurcze! Przez dłuższą chwilę nic nie czułem. Czyżby mój własny organizm mnie ostrzegał przed zbereźnymi myślami? Przerwał piękny sen.. Potężne piersi... - Mówił, rozpływając się jak cukiereczek. Nie przejmował się nawet przechodzącym mężczyzną, który uznał, że przebywa tutaj jakiś zboczeniec i debil. Znów wpadł w trans, który został tym razem zablokowany przez jego siłę woli. - Nie!!! Nie mogę tak o niej myśleć! Jej trzeba pomóc, a nie myśleć o jej piersiach.... Mmm, no dobra, ale i tak tamten obrazek zachowam do końca życia w pamięci, hehe... - Rzekł, siadając ponownie na fotelu. Zastanawiał się ile musiał spać i czy dziewczyna się jeszcze przebiera. Nie miał zamiaru sprawdzać, ale skoro był blisko przebieralni, w której siedziała, to może głośno zapytać, nie?
- June! Ubrałaś się już w ciuszki, hmm? - Czekał od teraz na jakąkolwiek odpowiedź.
- OOC:
- A natchnęło mnie, he..
- GośćGość
Re: Sklep odzieżowy "KUPciuszek"
Czw Sie 23, 2012 8:21 pm
_____ Waliła ciągle głupie miny do lustra śmiejąc się przy tym. Wtem usłyszała znajomy jej już głos należący do niebieskowłosego wojownika, który ją tutaj przytargał. Odwróciła się, odsunęła firankę i dosłownie skoczyła na siedzącego w fotelu wojownika śmiejąc się jak głupia. Los chciał, że piersiami na twarzy Kyoraku.
___ - Hai, hai! - I tutaj pojawiło się nowe słowo u June, które spapugowała od sklepikarki. Domyśliła się, że oznacza ono jakąś zgodę lub coś w tym stylu. Już ciągłe przedstawianie się znudziło dziewczynę.
Nagle coś odwróciło jej uwagę od Kyoraku. Za szybą sklepu siedział mały, chyba dwumiesięczny szary kotek. Nigdy nie widziała podobnego stworzenia, ale było przesłodkie więc z zacieszem na ustach pobiegła w tamtą stronę odciążając niebieskowłosego. Jej głupiutki umysł nie wiedział, że przez szybę nie da się przechodzić, więc wpadła na nią. Złapała się za bolącą głowę i spróbowała jeszcze raz, lecz z takim samym skutkiem. Nie chciała jednak rezygnować z zabawy z kotkiem więc wystawiła rękę w stronę przeźroczystej ściany i ... strzeliła Ki blastem rozwalając ją na małe kawałeczki. Czerwonowłosa klasnęła kilka razy w ręce skacząc do góry i pobiegła za zwierzakiem, który się spłoszył i uciekł. Może June była mało rozumna, ale widocznie wywyższała się siłą od zwykłego, szarego człowieka. Nawet kot nie był na tyle szybki by jej uciec, więc złapała go bardzo szybko. Zaczęła biedaka mocno przytulać do siebie, głaskać i pieścić, a ten z wytrzeszczonymi oczami próbował za wszelką cenę się wyswobodzić z objęć kociej wariatki.
___ - Nyan? - Przerwała pieszczoty słysząc jak kot miauknął po czym chyba zemdlał. Spojrzała na Kyoraku błagająco, bo nie miała pojęcia dlaczego jej zabawka nagle przestała się ruszać. Nie była już taka słodka, więc odłożyła malucha na bok i wstała z ziemi rozglądając się za kolejnym ciekawym obiektem. Zaczęła w miejscu dreptać i dziwnie się poruszać tak jak to robią dzieci gdy się ich chce siusiu.
___ - Hai, hai! - I tutaj pojawiło się nowe słowo u June, które spapugowała od sklepikarki. Domyśliła się, że oznacza ono jakąś zgodę lub coś w tym stylu. Już ciągłe przedstawianie się znudziło dziewczynę.
Nagle coś odwróciło jej uwagę od Kyoraku. Za szybą sklepu siedział mały, chyba dwumiesięczny szary kotek. Nigdy nie widziała podobnego stworzenia, ale było przesłodkie więc z zacieszem na ustach pobiegła w tamtą stronę odciążając niebieskowłosego. Jej głupiutki umysł nie wiedział, że przez szybę nie da się przechodzić, więc wpadła na nią. Złapała się za bolącą głowę i spróbowała jeszcze raz, lecz z takim samym skutkiem. Nie chciała jednak rezygnować z zabawy z kotkiem więc wystawiła rękę w stronę przeźroczystej ściany i ... strzeliła Ki blastem rozwalając ją na małe kawałeczki. Czerwonowłosa klasnęła kilka razy w ręce skacząc do góry i pobiegła za zwierzakiem, który się spłoszył i uciekł. Może June była mało rozumna, ale widocznie wywyższała się siłą od zwykłego, szarego człowieka. Nawet kot nie był na tyle szybki by jej uciec, więc złapała go bardzo szybko. Zaczęła biedaka mocno przytulać do siebie, głaskać i pieścić, a ten z wytrzeszczonymi oczami próbował za wszelką cenę się wyswobodzić z objęć kociej wariatki.
___ - Nyan? - Przerwała pieszczoty słysząc jak kot miauknął po czym chyba zemdlał. Spojrzała na Kyoraku błagająco, bo nie miała pojęcia dlaczego jej zabawka nagle przestała się ruszać. Nie była już taka słodka, więc odłożyła malucha na bok i wstała z ziemi rozglądając się za kolejnym ciekawym obiektem. Zaczęła w miejscu dreptać i dziwnie się poruszać tak jak to robią dzieci gdy się ich chce siusiu.
- GośćGość
Re: Sklep odzieżowy "KUPciuszek"
Czw Sie 23, 2012 8:55 pm
Chłopak czekał cierpliwie na jakikolwiek odzew, korzystając z czasu, który poświęcał na tym mięciutkim fotelu. Żadnego obciążenia, żadnego bólu, tylko idealna wygoda. O jak mu tego brakowało. I wtem wszystko się skończyło, bowiem z przebieralni wyszła odmieniona June, która nie dała się mu przyjrzeć nowemu wyglądowi, tylko od razu skoczyła, przygniatając go wielgachnymi piersiami. Wojownik od razu odczuł odrętwienie całego ciała i nie mógł złapać oddechu. Przekręcał twarzą na lewo i prawo, próbując coś wydukać, ale nic nie mógł rzec. Mimo wszystko nie mógł być nie zadowolony. W końcu nie często jakaś kobieta rzucała mu się do ramion. Niestety rozkosz musiała w się w końcu skończyć, bo uwagę dziewczyny przykuło coś innego. Gdy z niego zeszła, to od razu odzyskał czucie w dolnej partii ciała i zaczął sobie masować twarz, bo tam szczególnie zdrętwiało. Podniósł się w końcu z miękkiego siedzenia, które już nie było takie miękkie. Rozejrzał się za rudowłosą, która postanowiła przedostać się przez szybę. Jednak głupiutkie dziecko nie wiedziało, że tamtędy nie wyjdzie. Choć chłopak poczuł coś dziwnego.
W dłoni dziewczyny zaczęła gromadzić się energia, która była mu strasznie znajoma. Tylko kto mógł posiadać podobną moc? Chyba sobie zaczynał powoli przypominać. I przypomniał sobie. Taką samą energią emanowała Juvette - liderka shadow'ów, którą zamknął dawno temu w pudle. Była jednak wielka różnica. Aura dziewczyny była znacznie bardziej jaśniejsza, co oznaczało, że nie była zła. W takim razie chłopak ma jeszcze szansę i może spróbować ją sprowadzić na dobrą drogę. Będzie ciężko, bo teraz zachowuje się, jakby miała ledwie pięć lat, ale da radę. Jego rozmyślenia zostały nagle przerwane przez potężny huk. Dziewczyna zniszczyła Ki - Blastem szybę i złapała jakiegoś kociaka. Chłopak westchnął, podchodząc bliżej. Gdy ujrzał zwierzę, to zrobiło mu się go żal. Biedny został zmaltretowany do takiego stopnia, że zemdlał. I co ma teraz tym zrobić, hmm? Nie dość, że sklep został z lekka zniszczony, za co będzie musiał później odpokutować, to jeszcze ucierpiał bezdomny kot. Podszedł do zwierzęcia, które wziął w ramiona i zaniósł na blat. Położył delikatnie kociaka i wziął kawałek papieru. Napisał tam wiadomość o tym, że za wszystkie szkody zapłaci w pewnym czasie i żeby pani zajęła się zemdlałym zwierzęciem. Położył kartkę przy kotku i pobiegł do stojącej June.
- Żeś nabroiła! Nie dość, że jeszcze przewróciliśmy sklep do góry nogami, to jeszcze zmaltretowałaś biednego kota. Teraz pewnie obudzi się za kilka dni, eh.. - Rzekł, choć wiedział, że tamta i tak nie zrozumie. - Teraz słuchaj. Wiem, że nie zrozumiesz, ale mam pewne porachunki z takim staruszkiem. Do póki nie załatwię tego, to nie będziesz mogła ze mną podróżować. Teraz poszukamy kogoś kompetentnego, który się tobą zajmie na czas mojego powrotu. Liczę, że zostaniesz w przyszłości moją uczennicą. Nauczymy cię dobra i życia w tym pięknym miejscu.. - Stwierdził, poruszając się tak szybko i ponownie umieszczając dziewczyną na swoich plecach. - Trzymaj się mocno.. - Dodał i poleciał gdzieś. Uaktywnił swoją moc, szukając jakieś energii w pobliżu. Czuł jakąś dziwną i chyba będzie idealnym kandydatem.
W dłoni dziewczyny zaczęła gromadzić się energia, która była mu strasznie znajoma. Tylko kto mógł posiadać podobną moc? Chyba sobie zaczynał powoli przypominać. I przypomniał sobie. Taką samą energią emanowała Juvette - liderka shadow'ów, którą zamknął dawno temu w pudle. Była jednak wielka różnica. Aura dziewczyny była znacznie bardziej jaśniejsza, co oznaczało, że nie była zła. W takim razie chłopak ma jeszcze szansę i może spróbować ją sprowadzić na dobrą drogę. Będzie ciężko, bo teraz zachowuje się, jakby miała ledwie pięć lat, ale da radę. Jego rozmyślenia zostały nagle przerwane przez potężny huk. Dziewczyna zniszczyła Ki - Blastem szybę i złapała jakiegoś kociaka. Chłopak westchnął, podchodząc bliżej. Gdy ujrzał zwierzę, to zrobiło mu się go żal. Biedny został zmaltretowany do takiego stopnia, że zemdlał. I co ma teraz tym zrobić, hmm? Nie dość, że sklep został z lekka zniszczony, za co będzie musiał później odpokutować, to jeszcze ucierpiał bezdomny kot. Podszedł do zwierzęcia, które wziął w ramiona i zaniósł na blat. Położył delikatnie kociaka i wziął kawałek papieru. Napisał tam wiadomość o tym, że za wszystkie szkody zapłaci w pewnym czasie i żeby pani zajęła się zemdlałym zwierzęciem. Położył kartkę przy kotku i pobiegł do stojącej June.
- Żeś nabroiła! Nie dość, że jeszcze przewróciliśmy sklep do góry nogami, to jeszcze zmaltretowałaś biednego kota. Teraz pewnie obudzi się za kilka dni, eh.. - Rzekł, choć wiedział, że tamta i tak nie zrozumie. - Teraz słuchaj. Wiem, że nie zrozumiesz, ale mam pewne porachunki z takim staruszkiem. Do póki nie załatwię tego, to nie będziesz mogła ze mną podróżować. Teraz poszukamy kogoś kompetentnego, który się tobą zajmie na czas mojego powrotu. Liczę, że zostaniesz w przyszłości moją uczennicą. Nauczymy cię dobra i życia w tym pięknym miejscu.. - Stwierdził, poruszając się tak szybko i ponownie umieszczając dziewczyną na swoich plecach. - Trzymaj się mocno.. - Dodał i poleciał gdzieś. Uaktywnił swoją moc, szukając jakieś energii w pobliżu. Czuł jakąś dziwną i chyba będzie idealnym kandydatem.
- OOC:
- ZT z June, gdzieś.
Re: Sklep odzieżowy "KUPciuszek"
Pon Sty 21, 2013 5:50 pm
___Był już przed drzwiami sklepu odzieżowego. Złapał za klamkę i szarpnął. Widać nie w tą stronę bo coś urwał przy okazji i zbił jakąś szybę, choć drzwi się otworzyły. Miał zamiar je za sobą zamknąć ale tym razem wyrwał już całe z zawiasów. Zdziwiony spojrzał na nie a następnie na nie mniej zdezorientowaną sprzedawczynię.
- Coś słabe robią te drzwi ostatnio.
Oparł je najdelikatniej jak tylko potrafił o ścianę. Zdecydowanie nie potrafił panować nad swoją siłą w stanie Super Saiyana – Chyba jednak wrócę do normalnej postaci bo jeszcze więcej szkód narobię… - Jak pomyślał tak zrobił. Włosy i ogon na powrót stały się brązowe. Kolejny szok dla sprzedawczyni. Bez słowa przyglądała się Reiowi wywalając gałki oczne na wierzch.
- To ja się może rozejrzę…
Powiedział do kobiety ale chyba w tym stanie nic do niej nie docierało. Przemierzał wąskie alejki pełne wielokolorowych ciuchów. W kilku miejscach się zatrzymał na dłużej. Obejrzał parę zestawów ubrań. Było kilka treningowych, było też coś wyjściowego. Przymierzył wszystkie typy. Coś do walki nie byłoby złe ale za bardzo rzucało się w oczy. Wziął to jednak ze sobą. Przyda się na później. Założył coś podobnego do ubrania jakie nie dawno mu się zniszczyło.
- Idealnie.
Rzekł przeglądając się w lustrze. Zaniósł na rękach wybrane ciuchy i pokazał je sprzedawczyni.
- To ja sobie to wezmę.
Widząc jej minę wiedział, że i tak nie doczeka się odpowiedzi.
- Ziemianie stali się wyjątkowo małomówni… - pomyślał.
Zniknął już za futryną… Nie minęło 10 sekund nim pojawił się ponownie.
- Ach… zapomniałem zamknąć drzwi.
Wziął je równie ostrożnie jak odkładał. Wpasował na siłę tak by same z siebie się nie przewróciły. Nim odszedł jeszcze raz się odezwał:
- Miłego dnia życzę.
Uśmiechął się nieco. Tym razem zniknął już na dobre.
ZT--> Gdzieś
- Coś słabe robią te drzwi ostatnio.
Oparł je najdelikatniej jak tylko potrafił o ścianę. Zdecydowanie nie potrafił panować nad swoją siłą w stanie Super Saiyana – Chyba jednak wrócę do normalnej postaci bo jeszcze więcej szkód narobię… - Jak pomyślał tak zrobił. Włosy i ogon na powrót stały się brązowe. Kolejny szok dla sprzedawczyni. Bez słowa przyglądała się Reiowi wywalając gałki oczne na wierzch.
- To ja się może rozejrzę…
Powiedział do kobiety ale chyba w tym stanie nic do niej nie docierało. Przemierzał wąskie alejki pełne wielokolorowych ciuchów. W kilku miejscach się zatrzymał na dłużej. Obejrzał parę zestawów ubrań. Było kilka treningowych, było też coś wyjściowego. Przymierzył wszystkie typy. Coś do walki nie byłoby złe ale za bardzo rzucało się w oczy. Wziął to jednak ze sobą. Przyda się na później. Założył coś podobnego do ubrania jakie nie dawno mu się zniszczyło.
- Idealnie.
Rzekł przeglądając się w lustrze. Zaniósł na rękach wybrane ciuchy i pokazał je sprzedawczyni.
- To ja sobie to wezmę.
Widząc jej minę wiedział, że i tak nie doczeka się odpowiedzi.
- Ziemianie stali się wyjątkowo małomówni… - pomyślał.
Zniknął już za futryną… Nie minęło 10 sekund nim pojawił się ponownie.
- Ach… zapomniałem zamknąć drzwi.
Wziął je równie ostrożnie jak odkładał. Wpasował na siłę tak by same z siebie się nie przewróciły. Nim odszedł jeszcze raz się odezwał:
- Miłego dnia życzę.
Uśmiechął się nieco. Tym razem zniknął już na dobre.
ZT--> Gdzieś
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach