Sala treningowa
+14
Joker
Atarashii Ame
Kanade
April
Hikaru
Vita Ora
Keruru
Raziel
Ósemka
Colinuś
NPC.
KOŚCI
Hazard
NPC
18 posters
Sala treningowa
Sro Maj 30, 2012 12:24 am
First topic message reminder :
"Mordownia" - Jak zwykli nazywać to pomieszczenie szczęściarze, którzy na zawsze je opuścili. Tu zaczynał każdy nowy, gnojony do potęgi entej przez wszelkiej maści trenerów.
"Mordownia" - Jak zwykli nazywać to pomieszczenie szczęściarze, którzy na zawsze je opuścili. Tu zaczynał każdy nowy, gnojony do potęgi entej przez wszelkiej maści trenerów.
Re: Sala treningowa
Sob Sie 08, 2015 5:07 pm
Androidka dostała bardzo dużego zwieszenia. Mózg nagle przestał współgrać z podzespołami i minęło parę minut nim Ame zdołała ruszyć ustami. Może jej rozmówczyni uznała, że powaliła swoim tekstem mulatkę, która stała jak wryta.
Dziewczyna w końcu odpowiedziała swojej przeciwniczce, bo o to się miało teraz rozchodzić.
- Słuchaj. Swoją urodą mnie nie omamisz, a takie gierki wsadź sobie w dekolt. - Ostro pojechała na samym początku znajomości, ale była przesiąknięta przeszłością do szpiku kości. Dawniej nikt nie zwracał na uwagę czy ma za przeciwnika kobietę czy mężczyznę. Liczyło się tylko to, żeby komuś spuścić łomot.
- Po co w ogóle jesteś na sali skoro chcesz się po kwaterach szlajać. Ubrania mnie nie interesują. Strata czasu. Relaks może być, ale po walce, więc unieś te rączki.
Nie chciała się powstrzymywać, ponieważ zależało jej na szybkim awansie w strukturach sayańskich.
Poza tym teraz jej celem było wzmocnienie ciała. Poprzez walkę dowie się jakie modyfikacje są jej potrzebne. Mrugnęła do dziewczyny naprzeciwko dając znak, że jest gotowa.
occ:
Przepraszam, ale przeprowadzka mi trochę czasu zabrała. mam już intenret i będę pisać.
Dziewczyna w końcu odpowiedziała swojej przeciwniczce, bo o to się miało teraz rozchodzić.
- Słuchaj. Swoją urodą mnie nie omamisz, a takie gierki wsadź sobie w dekolt. - Ostro pojechała na samym początku znajomości, ale była przesiąknięta przeszłością do szpiku kości. Dawniej nikt nie zwracał na uwagę czy ma za przeciwnika kobietę czy mężczyznę. Liczyło się tylko to, żeby komuś spuścić łomot.
- Po co w ogóle jesteś na sali skoro chcesz się po kwaterach szlajać. Ubrania mnie nie interesują. Strata czasu. Relaks może być, ale po walce, więc unieś te rączki.
Nie chciała się powstrzymywać, ponieważ zależało jej na szybkim awansie w strukturach sayańskich.
Poza tym teraz jej celem było wzmocnienie ciała. Poprzez walkę dowie się jakie modyfikacje są jej potrzebne. Mrugnęła do dziewczyny naprzeciwko dając znak, że jest gotowa.
occ:
Przepraszam, ale przeprowadzka mi trochę czasu zabrała. mam już intenret i będę pisać.
Re: Sala treningowa
Wto Sie 11, 2015 8:33 pm
Jej rywalka nie miała ochoty na walkę i wyrażała to każdą częścią swojego ciała. Lekko odrócona i usta wygięte w grymas. Słowa Ame bez wątpienia ją zasmuciły, ale próbowała dalej ciągnąć.
- No weź. Mam naprawdę fajne rzeczy i znam też bardzo fajnych chłopców.
@Atarashii traciła cierpliwość, ponieważ trenerzy nie potrafili zapanować nad zgrają młodych sayan. Dawniej było to nie do pomyślenia, a teraz tak żenujące osobniki znajdują się na sali treningowej. Tym bardziej miała ochot zniszczyć przeklętą rasę i dać planecie oddychać, a może pozwolić się rozwijać innej rasie. Na pewno było więcej ciekawych istot które zasłużyły na godne miejsce we wszechświecie, a saiyanie powinni znaleźć sobie iście odpowiednią planetę pokrytą suchą ziemią skałami i niczym więcej. Idealna dla wielbiących obie ciągłe walki, a z drugiej strony stała druga grupa. Jej przedstawicielką była owa dziewczyna. Przesłodka i przecudowna. Aż żal było patrzeć, że ktoś taki drepta po twardej posadzce dawnej sali mordobicia.
Wszystko to brzmi cudownie. Tak jakby androidka była równie wspaniała, co bogowie, a jej miejsce powinno znajdować się wśród niezwykle cudownych ludzi, którzy walczą kiedy muszą, są mili w kontaktach towarzyskich, a nie podczas treningów oraz ciągle się rozwijają i swoją kulturę oraz siebie. Otóż Ame, która miała pewne urazy i uprzedzenia, którą przeszłość dość zraniła miała pewny cel. Był on związany z pewnego rodzaju zemstą. To była słabość, która mogła ją zgubić. Na szczęście była przeciwległa strona. Niedoskonałości przeszłości oraz chęć zemsty kierowały ją w stronę ciągłej ewolucji. Innej niż saiyanie, którzy poprzez walkę stawali się coraz mocniejsi, a z tej grupy wciąż wielu stąpało po czerwonych i brązowych ziemiach Vegety. Była też inna od grupy, która szła w kierunku totalnej głupoty. Nie należała także do trzeciej grupy, która sprzeciwiała się trendom na planecie zarówno tym pierwszym, jak i drugim. Żyli skrajnie rożnie. Jedni starali się czcić przeszłość i żyć w prostych chatach, jaskiniach i tym podobnych z minimalną ilością technologii, ale byli coraz rzadziej widziani. Kto wie, czy ktoś za tym stał. Byli też Ci, którzy żyli zaawansowanie i dobrze się dzięki temu kryli. Tu akurat łączyła taką grupę i Ame chęć zniszczenia sayan w takiej formie w jakiej się znajdowali kilka lat temu i jeszcze sporo naleciałości trwa dalej.
Wszystkie te grupy wciąż były krwią z krwi sayanami i znaczna większość z nich czuła się tożsama ze swoją rasą. Pozostali albo dawno opuścili planetę albo nie mieli jaj żeby ją opuścić. Ame postawiła na rozwój technologii i ciała łącząc obie te rzeczy. Odcięła się poprzez modyfikacje od rasy, ale świadoma była, że zostawiając w sobie spore cząstki sayan da radę osiągnąć kiedyś formę super lub jej namiastkę, a z super zmodyfikowanym ciałem przekroczy wszelkie limity. Ciało na pewno ma swój limit oraz czas trwania, ale technologia rozwija się cały czas. Prawdopodobnie istnieją również pewne ograniczenia, ale jak wielki jest wszechświat tak ogromne są możliwości. Z czasem opanuje coś, czego żaden małpiasty nie będzie w stanie.
Minie jeszcze dużo czasu nim do tego dojdzie. Tymczasem musi rozwijać swoje ciało, a teraz staje przed tak szansę. Sprawdzi swoje umiejętności i zdolność oceny sytuacji. Ta siksa…
- Myślisz, że kogo nabierzesz? Chłopaczka może i owszem, ale nie mnie!
Nie ostrzegła, a po prostu zrobiła półobrót i wycelowała kopniakiem prosto w głowę. Jej ruchy były teraz całkiem sprawne. Chwilowe zawieszenie sprzed kilku minut minęło i już ruszała się z pełnymi możliwościami.
OC:
Atak szybki – 40 dmg
Moja przeciwniczka ma po 50.
HP - 750 - 40 = 710
trening start
- No weź. Mam naprawdę fajne rzeczy i znam też bardzo fajnych chłopców.
@Atarashii traciła cierpliwość, ponieważ trenerzy nie potrafili zapanować nad zgrają młodych sayan. Dawniej było to nie do pomyślenia, a teraz tak żenujące osobniki znajdują się na sali treningowej. Tym bardziej miała ochot zniszczyć przeklętą rasę i dać planecie oddychać, a może pozwolić się rozwijać innej rasie. Na pewno było więcej ciekawych istot które zasłużyły na godne miejsce we wszechświecie, a saiyanie powinni znaleźć sobie iście odpowiednią planetę pokrytą suchą ziemią skałami i niczym więcej. Idealna dla wielbiących obie ciągłe walki, a z drugiej strony stała druga grupa. Jej przedstawicielką była owa dziewczyna. Przesłodka i przecudowna. Aż żal było patrzeć, że ktoś taki drepta po twardej posadzce dawnej sali mordobicia.
Wszystko to brzmi cudownie. Tak jakby androidka była równie wspaniała, co bogowie, a jej miejsce powinno znajdować się wśród niezwykle cudownych ludzi, którzy walczą kiedy muszą, są mili w kontaktach towarzyskich, a nie podczas treningów oraz ciągle się rozwijają i swoją kulturę oraz siebie. Otóż Ame, która miała pewne urazy i uprzedzenia, którą przeszłość dość zraniła miała pewny cel. Był on związany z pewnego rodzaju zemstą. To była słabość, która mogła ją zgubić. Na szczęście była przeciwległa strona. Niedoskonałości przeszłości oraz chęć zemsty kierowały ją w stronę ciągłej ewolucji. Innej niż saiyanie, którzy poprzez walkę stawali się coraz mocniejsi, a z tej grupy wciąż wielu stąpało po czerwonych i brązowych ziemiach Vegety. Była też inna od grupy, która szła w kierunku totalnej głupoty. Nie należała także do trzeciej grupy, która sprzeciwiała się trendom na planecie zarówno tym pierwszym, jak i drugim. Żyli skrajnie rożnie. Jedni starali się czcić przeszłość i żyć w prostych chatach, jaskiniach i tym podobnych z minimalną ilością technologii, ale byli coraz rzadziej widziani. Kto wie, czy ktoś za tym stał. Byli też Ci, którzy żyli zaawansowanie i dobrze się dzięki temu kryli. Tu akurat łączyła taką grupę i Ame chęć zniszczenia sayan w takiej formie w jakiej się znajdowali kilka lat temu i jeszcze sporo naleciałości trwa dalej.
Wszystkie te grupy wciąż były krwią z krwi sayanami i znaczna większość z nich czuła się tożsama ze swoją rasą. Pozostali albo dawno opuścili planetę albo nie mieli jaj żeby ją opuścić. Ame postawiła na rozwój technologii i ciała łącząc obie te rzeczy. Odcięła się poprzez modyfikacje od rasy, ale świadoma była, że zostawiając w sobie spore cząstki sayan da radę osiągnąć kiedyś formę super lub jej namiastkę, a z super zmodyfikowanym ciałem przekroczy wszelkie limity. Ciało na pewno ma swój limit oraz czas trwania, ale technologia rozwija się cały czas. Prawdopodobnie istnieją również pewne ograniczenia, ale jak wielki jest wszechświat tak ogromne są możliwości. Z czasem opanuje coś, czego żaden małpiasty nie będzie w stanie.
Minie jeszcze dużo czasu nim do tego dojdzie. Tymczasem musi rozwijać swoje ciało, a teraz staje przed tak szansę. Sprawdzi swoje umiejętności i zdolność oceny sytuacji. Ta siksa…
- Myślisz, że kogo nabierzesz? Chłopaczka może i owszem, ale nie mnie!
Nie ostrzegła, a po prostu zrobiła półobrót i wycelowała kopniakiem prosto w głowę. Jej ruchy były teraz całkiem sprawne. Chwilowe zawieszenie sprzed kilku minut minęło i już ruszała się z pełnymi możliwościami.
OC:
Atak szybki – 40 dmg
Moja przeciwniczka ma po 50.
HP - 750 - 40 = 710
trening start
Re: Sala treningowa
Wto Sie 11, 2015 8:33 pm
The member 'Atarashii Ame' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
Re: Sala treningowa
Wto Sie 11, 2015 11:48 pm
Kopniak został w ostatniej chwili przyblokowany obiema rękami, ale siła impetu była wystarczająca, żeby rywalka @Atarashii Ame poleciała na matę. Miała umiejętności i doświadczenie, skoro tak sprawnie zareagowała. W dodatku przeturlała się i odrazu w siadzie podpartym przyjęła pozycję do ataku. Najpierw zrobiła niskiego kopniaka, ale Ame jakoś się wykaraskała z tego, ale następnie poszedł atak pięścią. Jeden, potem drugi i kolejny. Część androidka odbiła, niektóre trafiały, ale nie pozostawała dłużna i wdała się w walkę w bliskim kontakcie również uderzając pięściami, łokciami i kolanami.
- Niezła jesteś. Przyjemnie jest odbyć walkę na poważnie.
- Świetna maska. Prawie. Byłaś zbyt słodka.
Krótka wymiana zdań między kolejnymi ciosami. W pewnym momencie obie trafiły sobie w twarz i na moment odskoczyły od siebie. Sayanka już nieźle dyszała, a Ame wciąż była w znakomitym stanie. Wyskoczyło parę sińców, ale były ledwie widoczne. Co innego przeciwniczka, która odgarnęła swoje kasztanowe włosy z czoła i poprawiła koszulę nałożoną na uniform. Była gotowa do dalszej walki. Podobnie jak Ame, która nie poprawiała nic poza pozycją wyjściową. Prawdziwy wojownik niema czasu na odgarnianie włosów albo układanie ubrania w trakcie walki. Trzeba być cały czas gotowym. I zrobiły kolejny krok w swoim kierunku...
OC:
Dostaję pdst 50 dmg. HP 1200-50=1150
Atakuję potężnym - 57dmg
Moja przeciwniczka ma po 50.
HP - 710-57=653
- Niezła jesteś. Przyjemnie jest odbyć walkę na poważnie.
- Świetna maska. Prawie. Byłaś zbyt słodka.
Krótka wymiana zdań między kolejnymi ciosami. W pewnym momencie obie trafiły sobie w twarz i na moment odskoczyły od siebie. Sayanka już nieźle dyszała, a Ame wciąż była w znakomitym stanie. Wyskoczyło parę sińców, ale były ledwie widoczne. Co innego przeciwniczka, która odgarnęła swoje kasztanowe włosy z czoła i poprawiła koszulę nałożoną na uniform. Była gotowa do dalszej walki. Podobnie jak Ame, która nie poprawiała nic poza pozycją wyjściową. Prawdziwy wojownik niema czasu na odgarnianie włosów albo układanie ubrania w trakcie walki. Trzeba być cały czas gotowym. I zrobiły kolejny krok w swoim kierunku...
OC:
Dostaję pdst 50 dmg. HP 1200-50=1150
Atakuję potężnym - 57dmg
Moja przeciwniczka ma po 50.
HP - 710-57=653
Re: Sala treningowa
Wto Sie 11, 2015 11:48 pm
The member 'Atarashii Ame' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
Re: Sala treningowa
Pią Sie 14, 2015 8:55 am
Zbliżyły się na odległość około 5 centymetrów i zaczęły znów wymieniać między sobą ciosy, ale tym razem Ame użyła Kiaiho. Za każdym uderzeniem, które zmierzało w kierunku jej ciała odbijała szybkimi ruchami co wyglądało niczym mistyczna sztuka walki. Dzięki temu zyskała znaczącą przewagę, ponieważ jej ataki były celne i idealnie się wbijały w miękką skórę jej rywalki.
- Chyba jednak jesteś dużo lepsza, ale dzięki temu ja się rozwinę.
@Atarashii Ame uśmiechnęła się słysząc pochlebne słowa i odsunęła się na chwilę, ponieważ chciała skoncentrować więcej ki i niedługo użyć kiaiho z większą mocą. Aby nieco uśpić czujność postanowiła, że pociągnie rozmowę, a do tego wybada jakie są cele tej podstępnej młodej sayanki.
- Trenujesz dla większej siły, ale w jakim celu? Chyba nie chcesz mnie wyprzedzić w drodze na stołek Reishi?
- Kobietą jest ciężko zostać kapitanem, wiesz? Moja ciocia jest Kiui i chyba nigdy jej nie pozwolą pójść dalej. Teraz jest na innej planecie z rozkazu króla.
Androidka kojarzyła, że wielu sayan wysłano do podbicia innych planet, czyli typowe zachowanie i mocarstwowe plany. Miała nadzieję, że małpiasty ród zostanie powstrzymany na każdej z planet i te wielkie elity i tępe masy ulegną i wrócą jedynie niedobitki. Kiui raczej nie pozwolą sobie na hańbę i zginą w walkach.
- Ty chcesz awansować dla prestiżu czy dla tak wielkich misji?
- I jedno. I drugie.
Rozmowa się ciągnęła, więc ktoś musiał zwrócić na to uwagę.
- NIE GADAMY NĘDZNE ROBALE, CO TO ZA ODPOCZYNKI?! WALCZYMY K***A MAĆ!!!
Ostry ton dał dryg do kolejnego zbliżenia się do siebie dwóch dziewczyn i dalszej walki. Jednak nie było teraz czasu na opanowanie lepszej, mocniejszej wersji kiaiho. W dodatku zauważyła, że coś dziwnego zaczęło sią dziać z sayanami blisko ścian i wejścia do sali. Tamci to walczyli niezwykle agresywnie. Mało co się nie chcieli rozszarpać. A potem nagle jakiś wstrząs. Z sufity sypały się drobinki, ściana pękła na pół, ale jeszcze stała, a płyty w podłodze niektóre wyskoczyły na dwa centymetry do góry.
Dziewczyny na chwilę przystanęły, ale trener znów zareagował.
- GÓWNO WAS TO POWINNO OBCHODZIĆ. SĄ INNI DO ZAŁATWIANIA SPRAW. W WALCE TEŻ SIĘ BĘDZIECIE ROZPRASZAĆ C***E?! JAK NIBY CHCECIE ZOSTA WOJOWNIKAMI! DO KRWI MA BYĆ!
OC:
Anulowanie ataku fizycznego wroga; koszt: 20% atak fizyczny.
-10KI
HP 1150, KI 1200-10=1190
Atakuję szybkim - 40dmg
Moja przeciwniczka ma po 50.
HP - 653-40=613
- Chyba jednak jesteś dużo lepsza, ale dzięki temu ja się rozwinę.
@Atarashii Ame uśmiechnęła się słysząc pochlebne słowa i odsunęła się na chwilę, ponieważ chciała skoncentrować więcej ki i niedługo użyć kiaiho z większą mocą. Aby nieco uśpić czujność postanowiła, że pociągnie rozmowę, a do tego wybada jakie są cele tej podstępnej młodej sayanki.
- Trenujesz dla większej siły, ale w jakim celu? Chyba nie chcesz mnie wyprzedzić w drodze na stołek Reishi?
- Kobietą jest ciężko zostać kapitanem, wiesz? Moja ciocia jest Kiui i chyba nigdy jej nie pozwolą pójść dalej. Teraz jest na innej planecie z rozkazu króla.
Androidka kojarzyła, że wielu sayan wysłano do podbicia innych planet, czyli typowe zachowanie i mocarstwowe plany. Miała nadzieję, że małpiasty ród zostanie powstrzymany na każdej z planet i te wielkie elity i tępe masy ulegną i wrócą jedynie niedobitki. Kiui raczej nie pozwolą sobie na hańbę i zginą w walkach.
- Ty chcesz awansować dla prestiżu czy dla tak wielkich misji?
- I jedno. I drugie.
Rozmowa się ciągnęła, więc ktoś musiał zwrócić na to uwagę.
- NIE GADAMY NĘDZNE ROBALE, CO TO ZA ODPOCZYNKI?! WALCZYMY K***A MAĆ!!!
Ostry ton dał dryg do kolejnego zbliżenia się do siebie dwóch dziewczyn i dalszej walki. Jednak nie było teraz czasu na opanowanie lepszej, mocniejszej wersji kiaiho. W dodatku zauważyła, że coś dziwnego zaczęło sią dziać z sayanami blisko ścian i wejścia do sali. Tamci to walczyli niezwykle agresywnie. Mało co się nie chcieli rozszarpać. A potem nagle jakiś wstrząs. Z sufity sypały się drobinki, ściana pękła na pół, ale jeszcze stała, a płyty w podłodze niektóre wyskoczyły na dwa centymetry do góry.
Dziewczyny na chwilę przystanęły, ale trener znów zareagował.
- GÓWNO WAS TO POWINNO OBCHODZIĆ. SĄ INNI DO ZAŁATWIANIA SPRAW. W WALCE TEŻ SIĘ BĘDZIECIE ROZPRASZAĆ C***E?! JAK NIBY CHCECIE ZOSTA WOJOWNIKAMI! DO KRWI MA BYĆ!
OC:
Anulowanie ataku fizycznego wroga; koszt: 20% atak fizyczny.
-10KI
HP 1150, KI 1200-10=1190
Atakuję szybkim - 40dmg
Moja przeciwniczka ma po 50.
HP - 653-40=613
Re: Sala treningowa
Pią Sie 14, 2015 8:55 am
The member 'Atarashii Ame' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
Re: Sala treningowa
Pią Sie 14, 2015 10:29 am
Słowa trenera jakby rozjuszyły wszystkich walczących, bo przeciwniczka Ame również zaczęła być agresywniejsza. Podobno miały to być lekkie walki sprawdzające umiejętności, a tu nagle laleczka odpala swojego Ki-Sworda i rusza z pełną agresją na androidkę, która zaskoczona tym faktem próbuje usilnie uchronić się przed ostrym cięciem.
- Gdzie mi uciekasz? Miałyśmy walczyć. Sama przecież chciałaś.
Atmosfera zrobiła się dziwna, ponieważ wszyscy uczniowie i kadeci zaczęli być bardzo agresywni i faktycznie zaczęła się lać krew, a Ci co zakończyli swoje walki z powodu ciężkich ran mieli być zabrani do szpitala. Z kolei jedna osoba zaczęła się przemieniać niewiadomo dlaczego w Oozaru. Androidka nie miała czasu o tym myśleć i zwracać uwagę na innych walczących, ponieważ jej rywalka pałała teraz rządzą krwi. W końcu udało jej się dorwać młodą-starą sayanko-droidkę. Trafiła idealnie po brzuchu, rozcięła uniform, a tym samym skórę. Ten widok ukazał rzecz dziwną, czyli jakiś metaliczny połysk. Rana nieduża, bo na jakieś 5 centymetrów co było standardem, ale widok metaliczny pod skórą i dziwne włókna. Otóż Ame miała synetyczne mięśnie, które były trwalsze od zwykłych, a miały identyczne właściwości. Ich kolor jednak nie był idealnie odwzorowany. Lekko metaliczny czerwonawy połysk. Atarashii Ame nie miała wyjścia i musiała jakoś zakryć ranę. Zerwie koszulkę ze swojej przeciwniczki i owinie nią wspomnianą ranę. Żeby to zrobić musi się dobrze postarać i najlepiej byłoby użyć tej samej techniki co sayanka. Zaczęła koncentrować ki w rękąch. Problem żaden, ponieważ już nie raz to robiła podczas kiaiho i ki-blasów, a co ważniejsze. Dawno temu odpaliła tę niesamowicie silną technikę, która prawdopodobnie była efektem przejścia na nieco mechaniczny tryb życia. Technika, której pewnie sayan nie potrafił wykonać, a tylko jej syntetyczne mięśnie były w stanie wytrzymać. Te ciekawe zaawansowane technicznie mięśnie miały jeszcze jeden plus. Potrafiły lepiej przepuszczać energię, a to szło w parze z bardzo dobrym wykorzystaniem technik i tutaj Ame mogła się popisać. Wystarczyło raz zobaczyć technikę ki-sword żeby mogła zrozumieć jej działanie, ale nie to było najlepsze. Technika okazała się być banalnie prosta z tego powodu, że po prostu ki się nie wypuszczało. Wystrzelenie pocisku było trudniejsze, ponieważ trzeba było utrzymać go w wąskim lub szerszym strumieniu albo w formie kuli. To jest bardziej zaawansowana manipulacja energią. Dochodziło do tego celowanie co nie każdemu przychodziło od razu z łatwością, a taki energetyczny miecz mógł wariować jak chciał, bo miał na celu tylko wzmocnić atak fizyczny. Androidka osiągnęła zamierzany efekt, ale w początkowej fazie rozdarła również swoje ubranie, co uzmysłowiło jej, że musi nieco panować nad swoją ki, żeby nie zranić siebie. Po ustabilizowaniu techniki przeszła do czynu i postanowiła odegrać się rywalce i tak przeszła do kilku uderzeń. Ich ręce zderzały się ze sobą co jakiś czas wyrzucając iskry, a trener tylko wtórował:
- Świetnie! Bardzo dobrze! Utrzymujcie ten ruch!
W końcu Ame dorwała ją i rozcięła koszulkę tak, że sama spadła. Chwyciła i od razu obwiązała brzuch i wtedy odskoczyła od swojej przeciwniczki, ponieważ postanowiła wykorzystać swoją atutową umiejętność.
Pole walki i ten trening pozwoliły jej rozgrzać się na tyle dobrze, że w końcu zrozumiała sposób w jaki kiedyś użyła tej niezwykłej techniki. Mięśnie były świeżo napełnione energią po ki-swordzie i teraz wyprostowała je i wykreowała niewidzialny celownik prosto na sayance. Ustawiła się tak, aby za jej rywalką znajdował się irytujący ją trener. Następnie zgromadziła sporo energii przed sobą i strzeliła. Zajęło jej to trochę czasu, ale miała go dość dużo dzięki temu, że wcześniejszy ki-sword nie tylko rozciął koszulkę, ale uniform pod nią. W pewnym momcencie uniform pękł.
Tuż przed uderzeniem Hell's Beam. Promień odrzucił młodą sayankę do tyłu, ta zderzyła się z trenerem, a potem wpadli na pękniętą ścianę.
OC:
Przeciwniczka ki-sword 105dmg
-105ki
Trenuję ki-sword
Atakuję hells beam 144dmg, -159ki
Moja przeciwniczka ma po 50.
HP - 613-144=469, ki - 750-105=645
HP 1150-105=1045, KI 1190
- Gdzie mi uciekasz? Miałyśmy walczyć. Sama przecież chciałaś.
Atmosfera zrobiła się dziwna, ponieważ wszyscy uczniowie i kadeci zaczęli być bardzo agresywni i faktycznie zaczęła się lać krew, a Ci co zakończyli swoje walki z powodu ciężkich ran mieli być zabrani do szpitala. Z kolei jedna osoba zaczęła się przemieniać niewiadomo dlaczego w Oozaru. Androidka nie miała czasu o tym myśleć i zwracać uwagę na innych walczących, ponieważ jej rywalka pałała teraz rządzą krwi. W końcu udało jej się dorwać młodą-starą sayanko-droidkę. Trafiła idealnie po brzuchu, rozcięła uniform, a tym samym skórę. Ten widok ukazał rzecz dziwną, czyli jakiś metaliczny połysk. Rana nieduża, bo na jakieś 5 centymetrów co było standardem, ale widok metaliczny pod skórą i dziwne włókna. Otóż Ame miała synetyczne mięśnie, które były trwalsze od zwykłych, a miały identyczne właściwości. Ich kolor jednak nie był idealnie odwzorowany. Lekko metaliczny czerwonawy połysk. Atarashii Ame nie miała wyjścia i musiała jakoś zakryć ranę. Zerwie koszulkę ze swojej przeciwniczki i owinie nią wspomnianą ranę. Żeby to zrobić musi się dobrze postarać i najlepiej byłoby użyć tej samej techniki co sayanka. Zaczęła koncentrować ki w rękąch. Problem żaden, ponieważ już nie raz to robiła podczas kiaiho i ki-blasów, a co ważniejsze. Dawno temu odpaliła tę niesamowicie silną technikę, która prawdopodobnie była efektem przejścia na nieco mechaniczny tryb życia. Technika, której pewnie sayan nie potrafił wykonać, a tylko jej syntetyczne mięśnie były w stanie wytrzymać. Te ciekawe zaawansowane technicznie mięśnie miały jeszcze jeden plus. Potrafiły lepiej przepuszczać energię, a to szło w parze z bardzo dobrym wykorzystaniem technik i tutaj Ame mogła się popisać. Wystarczyło raz zobaczyć technikę ki-sword żeby mogła zrozumieć jej działanie, ale nie to było najlepsze. Technika okazała się być banalnie prosta z tego powodu, że po prostu ki się nie wypuszczało. Wystrzelenie pocisku było trudniejsze, ponieważ trzeba było utrzymać go w wąskim lub szerszym strumieniu albo w formie kuli. To jest bardziej zaawansowana manipulacja energią. Dochodziło do tego celowanie co nie każdemu przychodziło od razu z łatwością, a taki energetyczny miecz mógł wariować jak chciał, bo miał na celu tylko wzmocnić atak fizyczny. Androidka osiągnęła zamierzany efekt, ale w początkowej fazie rozdarła również swoje ubranie, co uzmysłowiło jej, że musi nieco panować nad swoją ki, żeby nie zranić siebie. Po ustabilizowaniu techniki przeszła do czynu i postanowiła odegrać się rywalce i tak przeszła do kilku uderzeń. Ich ręce zderzały się ze sobą co jakiś czas wyrzucając iskry, a trener tylko wtórował:
- Świetnie! Bardzo dobrze! Utrzymujcie ten ruch!
W końcu Ame dorwała ją i rozcięła koszulkę tak, że sama spadła. Chwyciła i od razu obwiązała brzuch i wtedy odskoczyła od swojej przeciwniczki, ponieważ postanowiła wykorzystać swoją atutową umiejętność.
Pole walki i ten trening pozwoliły jej rozgrzać się na tyle dobrze, że w końcu zrozumiała sposób w jaki kiedyś użyła tej niezwykłej techniki. Mięśnie były świeżo napełnione energią po ki-swordzie i teraz wyprostowała je i wykreowała niewidzialny celownik prosto na sayance. Ustawiła się tak, aby za jej rywalką znajdował się irytujący ją trener. Następnie zgromadziła sporo energii przed sobą i strzeliła. Zajęło jej to trochę czasu, ale miała go dość dużo dzięki temu, że wcześniejszy ki-sword nie tylko rozciął koszulkę, ale uniform pod nią. W pewnym momcencie uniform pękł.
Tuż przed uderzeniem Hell's Beam. Promień odrzucił młodą sayankę do tyłu, ta zderzyła się z trenerem, a potem wpadli na pękniętą ścianę.
OC:
Przeciwniczka ki-sword 105dmg
-105ki
Trenuję ki-sword
Atakuję hells beam 144dmg, -159ki
Moja przeciwniczka ma po 50.
HP - 613-144=469, ki - 750-105=645
HP 1150-105=1045, KI 1190
Re: Sala treningowa
Pią Sie 14, 2015 10:29 am
The member 'Atarashii Ame' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
Re: Sala treningowa
Nie Sie 16, 2015 7:18 pm
Androidka sądziła, że to będzie koniec walki, ponieważ fala była całkiem mocna, ale dziewczyna rozwaliła ścianę i wpadły czerwone promienie księżyca do środka. Przeciwniczka Ame zaczęła rosnąć w oczach i po chwili olbrzymia, włochata małpa stanęła na skraju Sali. Część z uczniów uciekła stamtąd, a niektórzy zostali zainteresowani tym faktem. Część z nich miała jakieś nietypowe okulary. Widziała je przy wejściu do różnych pomieszczeń, a więc miały na celu uchronić przed przemianą w oozaru. Androidka wiedziała, że przemiana w małpę jej przeciwniczki nie będzie dla Ame korzystna. Tak jak się spodziewała. Nieco wolniejsza, ale znacznie silniejsza. Wolne ruchy rekompensował dłuższy dystans, gdzie dwoma krokami zrobiła tyle, co normalnie po dziesięciu. Nie zdążyła tego uniknąć i dostała bardzo mocne uderzenie wielką pięścią, która ją przyszpiliła do ściany. Jej rywalka chyba nie panowała nad sobą, ponieważ zrobiła drugie równie mocne uderzenie, a potem skakała i machała łapami w geście uciechy.
Atarashii Ame wykorzystała ten fakt i odsunęła się, a potem jeszcze raz zaczęła gromadzić ki w rękach i teraz skakała między nogami swojej przeciwniczki i uderzała ją we wrażliwe punkty. Znajomość medycyny się przydawała w takich momentach, ponieważ niczym chirurg mogła zrobić sporą krzywdę odpowiednim uderzeniem. Niestety jak się okazała używała za mało energii do stworzenia mieczy i zrobiła malutkie ranki. Zamiar mimo wszystko był dobry, ponieważ taka technika mogła naprawdę odciąć rękę, jeżeli uderzyło się odpowiednio mocno. Tym razem też się nie udało, ale przy następnej walce się postara. Teraz była taka technika na tyle cenna, bo mogła odciąć za jej pomocą ogon rywalki i dzięki temu walczyć znów z równą sobie pod względem wzrostu, siły i dynamiki osobą, a tak to musiała jakoś celować, żeby zadać odpowiednie obrażenia wielkiej małpie.
Nie miała za bardzo pomysłu, więc na początek strzeliła ki-blastami w twarz sayanki, żeby ją nieco oślepić i odciągnąć uwagę. To pomogło i teraz miała chwilę czasu na dobry i odpowiedni atak. Podskoczyła i kopnęła z dynamicznie w kostkę mając nadzieję, że dzięki temu wielka małpa będzie z trudnością się poruszać. Pozostawał groźny ogon, ale eliminując go, powstrzyma agresję młodej dziewczyny, która pewnie nad formą oozaru jeszcze nie panuje.
Trener stał na razie styłu. Wcześniej się otrzepał i stanął na równe nogi. Widocznie interesował go rezultat takiej walki, która już dawno przestała być pojedynkiem w pełni treningowym. Robiło się coraz poważniej i groźniej.
OC:
Zamienia się w Oozaru (zakładam, że sala treningowa jest dość duża, a młoda sayanka nie rośnie zbyt wielka).
To teraz ma siły 50x1,5=75 ~~ szybkości 50/2=25 ~~ wytrzymałości 50x2=100 ~~ hp 469x2=938 ~~ energii 50x1,5=75 ~~ ki 645x1,5=967
Przeciwniczka potężny 100dmg
Trenuję dalej ki-sword
Atakuję szybkim 40dmg i kiblastami x5=40dmg, -60ki
HP - 938-80=858, ki - 967
HP 1045-100=945, KI 1190-60=1130
Atarashii Ame wykorzystała ten fakt i odsunęła się, a potem jeszcze raz zaczęła gromadzić ki w rękach i teraz skakała między nogami swojej przeciwniczki i uderzała ją we wrażliwe punkty. Znajomość medycyny się przydawała w takich momentach, ponieważ niczym chirurg mogła zrobić sporą krzywdę odpowiednim uderzeniem. Niestety jak się okazała używała za mało energii do stworzenia mieczy i zrobiła malutkie ranki. Zamiar mimo wszystko był dobry, ponieważ taka technika mogła naprawdę odciąć rękę, jeżeli uderzyło się odpowiednio mocno. Tym razem też się nie udało, ale przy następnej walce się postara. Teraz była taka technika na tyle cenna, bo mogła odciąć za jej pomocą ogon rywalki i dzięki temu walczyć znów z równą sobie pod względem wzrostu, siły i dynamiki osobą, a tak to musiała jakoś celować, żeby zadać odpowiednie obrażenia wielkiej małpie.
Nie miała za bardzo pomysłu, więc na początek strzeliła ki-blastami w twarz sayanki, żeby ją nieco oślepić i odciągnąć uwagę. To pomogło i teraz miała chwilę czasu na dobry i odpowiedni atak. Podskoczyła i kopnęła z dynamicznie w kostkę mając nadzieję, że dzięki temu wielka małpa będzie z trudnością się poruszać. Pozostawał groźny ogon, ale eliminując go, powstrzyma agresję młodej dziewczyny, która pewnie nad formą oozaru jeszcze nie panuje.
Trener stał na razie styłu. Wcześniej się otrzepał i stanął na równe nogi. Widocznie interesował go rezultat takiej walki, która już dawno przestała być pojedynkiem w pełni treningowym. Robiło się coraz poważniej i groźniej.
OC:
Zamienia się w Oozaru (zakładam, że sala treningowa jest dość duża, a młoda sayanka nie rośnie zbyt wielka).
To teraz ma siły 50x1,5=75 ~~ szybkości 50/2=25 ~~ wytrzymałości 50x2=100 ~~ hp 469x2=938 ~~ energii 50x1,5=75 ~~ ki 645x1,5=967
Przeciwniczka potężny 100dmg
Trenuję dalej ki-sword
Atakuję szybkim 40dmg i kiblastami x5=40dmg, -60ki
HP - 938-80=858, ki - 967
HP 1045-100=945, KI 1190-60=1130
Re: Sala treningowa
Nie Sie 16, 2015 7:19 pm
The member 'Atarashii Ame' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
Re: Sala treningowa
Czw Sie 20, 2015 8:42 pm
Rywalka Ame w postaci oozaru była całkiem mocna i potrafiła takie byle ataki zablokować poprzez napięcie mięśni, ale celowanie w kostkę czegoś tak dużego nie było najlepszym pomysłem. Kości stały się mocniejsze, więc androidka omało nie wgniotła sobie swoich metalowych części. Jedynie kiblasty coś tam zaszkodziły sayance, a poza tym pozostawała Ame walke na wyczucie.
Była sayanka wiele począć nie mogła, bo z siłą oozaru każdemu mierzyć się było ciężko, a ona aż tak dużej mocy jeszcze nie posiadała. Pozostawało ogłuszenie swojej rywalki albo gra na zwłokę i czekanie, aż łaskawie ktoś przerwie tą walkę. Androidka czuła się teraz inaczej podczas walki niż kiedyś. Pewniej.
Dawno temu już by się poddała i pozwoliła oklepać wielkiej małpie albo padłaby i przyjmowała po prostu wszystkie ciosy, ale teraz jej wewnętrzna siła była wzmocniona stalową skorupą wokół ciała. Zadowolenie z tego tytułu było bardzo duże i okazywała je w walce. Trochę pociągała ją natura sayan w kierunku walki. Jeszcze tego nie zauważyła. Cóż. Może ten zapał pokieruje nią w kierunku zabicia innego osobnika. Jeżeli nikt tego nie przerwie to kto wie.
Na hell's beam, było za wcześnie. Czyli promień, który przyszedł jej z automatu dzięki modyfikacji własnego ciała. Kule energii też nie były łątwą sprawą, a jeszcze niedawno próbowała opanować ki-sworda, który również był trudny i używał sporo ki. Może podczas tej walki zrozumie jeszcze lepiej krążenie ki w ciele i będzie mogła zrobić kolejną, lepszą modyfikację własnego ciała. Kto wie, gdzie ją fantazja poniesie.
Nie mniej jednak musiała się bronić, bo małpa atakowała dalej, a androidka wielu ciosów nie wytrwa. Może ciało pozostanie nienaruszone, ale jej siły witalne mogą się ulotnić i to jest jedyny problem. Wielka małpa pacnęła ją i poleciała prosto na ścianę, ale uderzenie zamortyzował inny uczeń, któremu kości tak zdrowo gruchnęły, że pewnie poleży w szpitalu z tydzień albo dwa. Korzystając z takiej miękkiej tkanki odbiła się, miażdżąc petentowi żebra i z półobrotu kopnęła małopoludkę w szyję, a następnie odleciała na bezpieczną odległość.
OC:
Uderza mnie na 75dmg
Hp mam 945-75= 870, KI mam 1130
Ja atakuję potężnym 57dmg
Jej HP 858-57= 801
Była sayanka wiele począć nie mogła, bo z siłą oozaru każdemu mierzyć się było ciężko, a ona aż tak dużej mocy jeszcze nie posiadała. Pozostawało ogłuszenie swojej rywalki albo gra na zwłokę i czekanie, aż łaskawie ktoś przerwie tą walkę. Androidka czuła się teraz inaczej podczas walki niż kiedyś. Pewniej.
Dawno temu już by się poddała i pozwoliła oklepać wielkiej małpie albo padłaby i przyjmowała po prostu wszystkie ciosy, ale teraz jej wewnętrzna siła była wzmocniona stalową skorupą wokół ciała. Zadowolenie z tego tytułu było bardzo duże i okazywała je w walce. Trochę pociągała ją natura sayan w kierunku walki. Jeszcze tego nie zauważyła. Cóż. Może ten zapał pokieruje nią w kierunku zabicia innego osobnika. Jeżeli nikt tego nie przerwie to kto wie.
Na hell's beam, było za wcześnie. Czyli promień, który przyszedł jej z automatu dzięki modyfikacji własnego ciała. Kule energii też nie były łątwą sprawą, a jeszcze niedawno próbowała opanować ki-sworda, który również był trudny i używał sporo ki. Może podczas tej walki zrozumie jeszcze lepiej krążenie ki w ciele i będzie mogła zrobić kolejną, lepszą modyfikację własnego ciała. Kto wie, gdzie ją fantazja poniesie.
Nie mniej jednak musiała się bronić, bo małpa atakowała dalej, a androidka wielu ciosów nie wytrwa. Może ciało pozostanie nienaruszone, ale jej siły witalne mogą się ulotnić i to jest jedyny problem. Wielka małpa pacnęła ją i poleciała prosto na ścianę, ale uderzenie zamortyzował inny uczeń, któremu kości tak zdrowo gruchnęły, że pewnie poleży w szpitalu z tydzień albo dwa. Korzystając z takiej miękkiej tkanki odbiła się, miażdżąc petentowi żebra i z półobrotu kopnęła małopoludkę w szyję, a następnie odleciała na bezpieczną odległość.
OC:
Uderza mnie na 75dmg
Hp mam 945-75= 870, KI mam 1130
Ja atakuję potężnym 57dmg
Jej HP 858-57= 801
Re: Sala treningowa
Czw Sie 20, 2015 8:42 pm
The member 'Atarashii Ame' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
Re: Sala treningowa
Czw Sie 20, 2015 9:10 pm
Wielka małpa w niezwykły sposób uniknęła ataku androidki odchylając głowę i próbując ugryźć swojego przeciwnika jak jakąś muchę, ale zmysł i intuicja uratowały Ame. Ta myślała, że jest bezpieczna w pewnej odległości, ale nie. Ta oozaru-dziewczyna nagle skoncentrowała energię w paszczy i strzeliła prosto w kierunku androidki, która musiała improwizować i postanowiła wykorzystać swoją technikę, aby siłować się z przeciwniczką. Strzeliła falą zbierając na szybko całą energię. To było trudne zadanie, ponieważ technikę używała dopiero trzeci lub czwarty raz i nigdy jeszcze się nie udało tego zrobić w pełni świadomie. Zawsze pchnął ją do tego instynkt i tak było tym razem. To było jak niespodziewany impuls i po prostu puściła przed siebie rozproszony mocno strumień, który zderzył się z mouth blastem goryla w połowie drogi i tak pchały się tymi falami, przeciągały jak liną i jedna na drugą próbowała przepchnąć, żeby powalić.
Tak ekscytującego zmagania się obu sayanek pewnie dawno na sali niewidziano, i sama sala mogła tego nie wytrzymać. Od ich zmyślnej sztuki drżała podłoga. Nie wiadomo było do końca czy to akurat one to powodują, bo obok nich walczyła jeszcze dwójka facetów, którzy byli na wyższym poziomie niż obie panie. Widzowie patrzyli się to na jedną parę to na drugą.
Androidka w końcu krzyknęła, aby wymusić z siebie potężniejszy wystrzał i wtedy nastąpiła eksplozja. Kula ki pochłonęła obie i uderzyła z całą siłą. Nie udało się zatrzymać tak silnego ataku i obrażenia niemal po równo poszły na obie, ale walka nie była zakończona. Ame odczuła gorąco na ciele, uniform nieco się zaczernił, a ciało parowało od ciepła wytworzonego przez ki. Stała i była gotowa na więcej.
Odetchnęła z ulgą, czując poruszające się ręce i nogi. Obawiała się, że po tym ataku będzie ciężko.
- Muszę to jakoś szybko skończyć, bo inaczej będzie ze mną krucho.
Po tym ataku w końcu zrozumiała jak działa dokładnie ki i jak ma używać techniki, ale również potrafiła dowolnie manipulować energią we własnym ciele. Dzięki temu odkryła dostęp do ki na poziomie komórkowym i potrafiła zasilić swoje syntetyczne mięśnie większą dawką mocy niż tylko siłami witalnymi, które dawało niegdyś jedzenie, a teraz oleje, odpowiednie napoje. Ki odtwarzała się samoczynnie pośrednio dzięki zwykłej witalności. Współgrała z nią, ale mogła działać niezależnie. Pomagała tworzyć potężne fale, odpychającą energię, ale także pozwalała zasilić mięśnie.
Zaczęła dokładać powoli ki do mięśni, a włókna lekko napęczniały i się trochę zaświeciły. Jej cera trochę się rozjaśniła i wyglądała już bardziej jak mulatka niż murzynka, a za tym efektem przy którym prawie że świeciła jak lataraka przyszła również siła. Troszkę większe mięśnie mogły teraz zrobić wrażenie. O to właśnie chodziło. Trzeba było dodać ciału mocy, która przekuje się na lepsze ciosy, a to da jej przewagę w walce fizycznej jaką teraz prowadziła. Była zdecydowana, że musi po prostu walić mocniej. Szybciej dojdzie do zwycięstwa dzięki takiemu stanowi rzeczy.
- Teraz małpiszonie Ci pokażę.
Podniosła nogę do góry i zgięła ją, a następnie tupnęła w podłogę powodując pęknięcie w tym miejscu. Była teraz jeszcze bardziej pewna siebie i zdeterminowana. W tym samym momencie zauważyła do czego doprowadza ją niedawna sayańska krew, która płynęła w jej żyłach. Teraz oczywiście też je miała, jednak nieco zsyntetyzowana. Teraz wydawało się, że ta krew uwidacznia bardziej te nędzne sayańskie prymitywne cechy, chęci do walki. Świadomość tego ją zadowoliła, ponieważ zrozumiała, że żeby pokonać wroga musi się wcielić w niego. To był najlepszy wniosek odkąd uznała, że prawie wszyscy sayanie są jej wrogami.
Była podniecona z powodu uzyskania takiej nowej siły. Ta przemiana była małym krokiem dla androidki, ale wielkim krokiem w kierunku zrealizowania tego ułożonego w głowie celu.
Uśmiechnęła się i spojrzała wymownie na rywalkę. Mina mówiła: zjadę Cię sayanska s**o.
Tym samym dzięki większej sile nie tylko wygrą teraz, ale wygra w przyszłości jeszcze dziesiątki lub setki razy i będzie w sobie pielęgnować i rozwijać moc. Rozświetlenie ciała w taki lekki sposób to dopiero początek. Następnym etapem będzie osiągnięcie legendarnego wieki temu, a teraz będącego podobno standardem poziomu super wojownika. Słyszała, że teraz często nawet wśród kadetów się zdarzają takie jednostki. Obawiałaa się tylko tego, że jako androidka nie będzie mogła nigdy wejść na ten silny poziom, który zwiększał aspekt ciała od siły, przez szybkość aż po wytrzymałość i mocniejsze fale.
Obawy były bardzo silne tuż przed modyfikacjami, ale po uzyskaniu tego efektu wiedziała, że im więcej ki będzie w sobie miała to tym lepszy efekt osiągnie. Światło przybierać mogło różne barwy. U sayan osiągających super poziom miało one barwę żółtą i żaden naukowiec jeszcze nie wyjaśnił dlaczego nie niebieski lub fioletowy kolor albo czerwony. Na pewno jakiś powód był i to dla niej też będzie wyzwanie dociec dlaczego tak jest. Może na własnym przykładzie kiedyś to sprawdzi.
OC: Biała aura?
Re: Sala treningowa
Nie Sie 23, 2015 6:56 pm
Energia rozpierała androidkę i była pewna, że teraz jej zdolności będą stale rosnąć. Energia ki rosła nieporównywalnie do tego co sama odkryła poprzez technologię. Nie była pewna czy badania, analiza i sprzęt komputerowy znajdą schemat i odpowiedzą jej na pytania w jaki sposób się to dzieje, ponieważ gdyby miało to jakąś logikę to mogłaby tak zmodyfikować swoje ciało, żeby stać się potężniejszą niż ktokolwiek we wszechświecie, a to już chyba nie będzie możliwe.
Wzrost mocy przełoży się teraz na dalszą walkę. Mocniejsze ciosy i lepsza postawa pozwolą wygrać to. Zastanawiała się nadal nad brakiem reakcji ze strony innych jakby celowo skierowano uwagę na dwie walczące pary. Trener wyglądał na trochę zniecierpliwionego, ale nie tylko on tak stał. Było kilku innych wyższej rangi sayan. To ją w jakiś sposób zestresowało, ponieważ musi uważać, żeby nie wydało się czym się stała. Jedyny plus to rosnąca moc i większe umiejętności dzięki którym przybliży się być może do awansu, a co najmniej lepszego traktowania, a to oznacza większy spokój i być może możliwość większych modyfikacji ciała, dostęp do lepszej technologii Vegety, chociaż w tą nieco powątpiewała. Uważała, że już dawno można było stworzyć trochę mechanicznych wojowników, ale być może to uprzedzenia rasy kosmicznych wojowników, którzy własnymi siłami woleli walczyć, bo mieli tą swoją uniesioną dumę. Androidka nie miała żadnych kompleksów w tym kierunku. Postanowiła stworzyć z siebie najpotężniejszą i nieśmiertelną przedstawicielkę nowej klasy.
Po tej krótkiej przerwie technicznej, przedstawieniu sytuacji młodej sayanki, jej przemyśleń oraz niezwykle sprawnego i szybkiego zrozumienia... wróć. Lepiej opanowała tylko ki, ponieważ zrozumienie tej niezwykłej mocy zmalało do minimum. Pojawiło się więcej pytań, które będzie się starała wyjaśnić w przyszłości. Tymczasem.
Wielka małpa tupnęła raz, a potem drugi dając znak swej złości i Atarashii Ame napięła mięśnie w gotowości do dalszej walki. Tym razem zaczęła przygotowywać jeszcze mocniejszą technikę. Była to mocniejsza wersja obronnej techniki kiaiho. Mocniejsza, ponieważ miała na celu wypchnąć kogoś tak bardzo, żeby uszkodzić. Wcześniej rzuciła chłopakiem o ścianę przy niewielkim wysiłku, a gdyby zużyła więcej energii to nie wstałby tak łatwo. Nacisk dużej ilosci energii robi prawie tyle szkód co technika energetyczna.
OoC:
Zderzenie technik z poprzedniego posta. Ona Mouth Blast. 180dmg, 108ki. Jej ki 967-108=859
Moje HP 870-180=690, jej hp=801-180=620
Ja kontrowałam hells beam 180dmg, - 198ki
Moje ki 1130-198=932
Start treningu
Wzrost mocy przełoży się teraz na dalszą walkę. Mocniejsze ciosy i lepsza postawa pozwolą wygrać to. Zastanawiała się nadal nad brakiem reakcji ze strony innych jakby celowo skierowano uwagę na dwie walczące pary. Trener wyglądał na trochę zniecierpliwionego, ale nie tylko on tak stał. Było kilku innych wyższej rangi sayan. To ją w jakiś sposób zestresowało, ponieważ musi uważać, żeby nie wydało się czym się stała. Jedyny plus to rosnąca moc i większe umiejętności dzięki którym przybliży się być może do awansu, a co najmniej lepszego traktowania, a to oznacza większy spokój i być może możliwość większych modyfikacji ciała, dostęp do lepszej technologii Vegety, chociaż w tą nieco powątpiewała. Uważała, że już dawno można było stworzyć trochę mechanicznych wojowników, ale być może to uprzedzenia rasy kosmicznych wojowników, którzy własnymi siłami woleli walczyć, bo mieli tą swoją uniesioną dumę. Androidka nie miała żadnych kompleksów w tym kierunku. Postanowiła stworzyć z siebie najpotężniejszą i nieśmiertelną przedstawicielkę nowej klasy.
Po tej krótkiej przerwie technicznej, przedstawieniu sytuacji młodej sayanki, jej przemyśleń oraz niezwykle sprawnego i szybkiego zrozumienia... wróć. Lepiej opanowała tylko ki, ponieważ zrozumienie tej niezwykłej mocy zmalało do minimum. Pojawiło się więcej pytań, które będzie się starała wyjaśnić w przyszłości. Tymczasem.
Wielka małpa tupnęła raz, a potem drugi dając znak swej złości i Atarashii Ame napięła mięśnie w gotowości do dalszej walki. Tym razem zaczęła przygotowywać jeszcze mocniejszą technikę. Była to mocniejsza wersja obronnej techniki kiaiho. Mocniejsza, ponieważ miała na celu wypchnąć kogoś tak bardzo, żeby uszkodzić. Wcześniej rzuciła chłopakiem o ścianę przy niewielkim wysiłku, a gdyby zużyła więcej energii to nie wstałby tak łatwo. Nacisk dużej ilosci energii robi prawie tyle szkód co technika energetyczna.
OoC:
Zderzenie technik z poprzedniego posta. Ona Mouth Blast. 180dmg, 108ki. Jej ki 967-108=859
Moje HP 870-180=690, jej hp=801-180=620
Ja kontrowałam hells beam 180dmg, - 198ki
Moje ki 1130-198=932
Start treningu
Re: Sala treningowa
Nie Sie 23, 2015 6:56 pm
The member 'Atarashii Ame' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
Re: Sala treningowa
Nie Sie 23, 2015 7:50 pm
Gorylica poszła prosto na nią i zasadziła niezłego kopniaka. Androidka złapała się nogi w ostatniej chwili, a następnie pobiegła po nodze. Zrobiła tylko cztery albo pięć kroków i była na wysokości brzucha. Tutaj wykorzystała nagłe wzmocnienie swojego ciała i wbiła się piętą w mięśnie rywalki. Taki atak powinien unieszkodliwić wielką gorylicę na krótką chociaż chwilę.
Ame nie miała czasu wcześniej odpowiednio się skoncentrować, żeby wzmocnić swoje kiaiho, ale teraz postara się wykorzystać kilka sekund i kolejny atak odeprze, a przy okazji postara się zrobić to jeszcze lepiej niż wcześniej. Teraz ma odpowiedni czas i odpowiedni moment na takie akcje. Wzmacnianiem ciała na dużą skalę zajmie się później, we własnym zakątku. Podleciała pod samą ścianę, a niektórzy z kadetów odsunęli się na ledwie pół metra.
- Lepiej odsuńcie się bardziej, ponieważ dobrze powieje za moment.
Krótka instrukcja nieprzekonała ich. Wzruszyła ramionami, ponieważ to będzie ich wina jak technika nie wypali i oberwą przypadkowo. Przymróżyła nieco oczy bo zmęczenie dawało się już we znaki. Walka przeciągała się, a do tego była wyjątkowo wyczerpująca. Zwykły trening zamienił się w walkę na śmierć i życie. Zresztą nie pierwszy raz. Słyszała, że co chwila do tgo dochodzi i jedna czy dwie pary na kilkanaście idą o krok za daleko.
OC
Dostaję podstawowym za 75 dmg. Moje hp 690-75= 615
Biała aura +50 siły, atakuję potężnym 119dmg. Przeciwnik 620-119=501
Moje ki 932-80= 852
Ame nie miała czasu wcześniej odpowiednio się skoncentrować, żeby wzmocnić swoje kiaiho, ale teraz postara się wykorzystać kilka sekund i kolejny atak odeprze, a przy okazji postara się zrobić to jeszcze lepiej niż wcześniej. Teraz ma odpowiedni czas i odpowiedni moment na takie akcje. Wzmacnianiem ciała na dużą skalę zajmie się później, we własnym zakątku. Podleciała pod samą ścianę, a niektórzy z kadetów odsunęli się na ledwie pół metra.
- Lepiej odsuńcie się bardziej, ponieważ dobrze powieje za moment.
Krótka instrukcja nieprzekonała ich. Wzruszyła ramionami, ponieważ to będzie ich wina jak technika nie wypali i oberwą przypadkowo. Przymróżyła nieco oczy bo zmęczenie dawało się już we znaki. Walka przeciągała się, a do tego była wyjątkowo wyczerpująca. Zwykły trening zamienił się w walkę na śmierć i życie. Zresztą nie pierwszy raz. Słyszała, że co chwila do tgo dochodzi i jedna czy dwie pary na kilkanaście idą o krok za daleko.
OC
Dostaję podstawowym za 75 dmg. Moje hp 690-75= 615
Biała aura +50 siły, atakuję potężnym 119dmg. Przeciwnik 620-119=501
Moje ki 932-80= 852
Re: Sala treningowa
Nie Sie 23, 2015 7:50 pm
The member 'Atarashii Ame' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
Re: Sala treningowa
Nie Sie 23, 2015 9:29 pm
Dobra. Jak to zrobić? Myśl Ame. Myśl dziewczyno. Widziałaś nie raz jak Twoi rodzice to używają podczas treningu. Mama nazywała to delikatną dłonią. Wróć. To chodziło o lekką wersję kiaiho. Tato mówił, że mama jak zwykle wymyśla i wszystkiemu nadaje nazwy. Dla Ame był to fajny sposób, ponieważ jak coś miało nazwę to było znane, a jak było znane to było się spokojniejszym. Atarashii Ame lubiła spokój. Wewnętrzny spokój. Zawsze dążyła do obszernej i szerokiej wiedzy i zawsze pytała o wszystko. Pytała siebie, a potem sama to sprawdzała. Nigdy nie ufała do końca wiedzy innych, bo często ta wiedza była dziurawa, przekłamana i podporządkowana władzy. Prawda była zmanipulowana, szczególnie na Vegecie. Był to organ o jednolitej władzy podporządkowanej królowi. Nic nie mogło twierdzić wbrew jego przekonaniom. Tak samo sayanie niskiej rangi nie mogli znać potężnych technik, ani skomplikowanych planów różnych technologii. Wiedza w książkach oczywiście też nie zapewniała w 100% prawdy, ale mogła robić tam własne notatki, skreślenia, a w notatniku notować najważniejsze informacje. Teraz notatnika nie potrzebowała, bo był wbudowany taki w jej głowie. Łatwiejszy dostęp do informacji. O to zawsze jej chodziło i teraz sięgała do odległych zakamarków historii. Przypomniała sobie. Mama uznawała to za atak, a dokładniej kontr-atak. Wbrew pozorom bardzo silny. Odetchnęła z ulgą na obraz wspomnień. Jednak styl delikatnej pięści tylko polega na dotknięciu obiektu i w momencie styku wyzwolenie energii. Kiaiho defensywne działa jeszcze przed zetknięciem, więc jest słabsze, ale też tak bardzo nie męczy użytkowniczki, ale już to ulepszone, mocniejsze wymaga precyzji, ponieważ musi dojść do zetknięcia. Minimalnego, lekkiego. Delikatnego jak sama nazwa wskazywała. To właśnie ta nazwana przez jej mamę sztuka pozwoliła jej podświadomości zapisać jak to poprawnie wykonać i teraz skupiła się na ruchach wielkiej małpy i wyczekła do samego końca. Zamach pięści i w ostaniej chwili zrobiła obrót na jednej nodze stała, a drugą odepchnęła się dwa razy i wtedy zrobiła machnięcie ręką i w momencie dotknięcia z pieścią uderzyła swoją cząstką ki. Odczuła jak jej energia gwałtownie spada, ale efekt prawie uzyskała. Wielka ręka cofnęła się i obróciła wielką małpą. Ame wtedy zrobiła ruch do przodu, przystąpiła na nogę, zrobiła drugi obrót i uderzyła drugą ręką. Energia z dłoni uleciała w momencie odbicia pięści i jej atak dłonią nie miał tej siły, której szukała. Zaledwie siła jej ręki, wzmocniona poprzez ki, lekko rozświetlającą ją. Trafiła w nadgarstek i usłyszała głuchy odgłos. Trafiła w skórę, w kawałek mięśnia obok nadgarstka. Wiedziała, że po tym ciosie jej rywalce zostanie porządny siniak i ból przy każdym kolejnym uderzeniu.
- Oj.
Nie był to odgłos zmartwienia, że skrzywdziła kogoś. Bardziej się zmartwiła tym, że może jeszcze bardziej rozśwcieczyć niepanującą nad sobą małpicę. Cofnęła się w tył przeczuwając następny atak. Była w gotowości do obrony lub ataku. Jeżeli przyjdzie konieczność to użyje energii, zrobi porządny, długi miecz na krótką chwilę, która starczy żeby w końcu odciąć ogon. A może zrobi to w kolejnym ruchu?
- Daj mi szansę koleżanką, a może nie zrobię Ci większej krzywdy.
Trochę z ironią to powiedziała, bo w końcu jej plany na odległą przyszłość polegały na zdominowaniu sayan i kiedy zajdzie taka potrzeba będzie trzeba skrzywdzić kogo trzeba. Jednak przyszedł jej do głowy przed sekundą inny niecny plan. Powoli zacząć wykorzystywać takie jednostki jak rywalka. Zdobywać zaufanie oraz szacunek, stworzyć swoją własną armijkę i następnie w odpowiednim momencie zabić króla, przejąć władzę nad planetą i wprowadzić własne rządy.
OC
Robię Kiaiho defensywne -20 ki, dalej biała aura +50 siły, -80ki. Moje ki 852-100=752
Trenuję kiaiho ulepszone -3pkt treningowe
Atakuję podstawowym 69dmg. HP rywalki 501-69=432
- Oj.
Nie był to odgłos zmartwienia, że skrzywdziła kogoś. Bardziej się zmartwiła tym, że może jeszcze bardziej rozśwcieczyć niepanującą nad sobą małpicę. Cofnęła się w tył przeczuwając następny atak. Była w gotowości do obrony lub ataku. Jeżeli przyjdzie konieczność to użyje energii, zrobi porządny, długi miecz na krótką chwilę, która starczy żeby w końcu odciąć ogon. A może zrobi to w kolejnym ruchu?
- Daj mi szansę koleżanką, a może nie zrobię Ci większej krzywdy.
Trochę z ironią to powiedziała, bo w końcu jej plany na odległą przyszłość polegały na zdominowaniu sayan i kiedy zajdzie taka potrzeba będzie trzeba skrzywdzić kogo trzeba. Jednak przyszedł jej do głowy przed sekundą inny niecny plan. Powoli zacząć wykorzystywać takie jednostki jak rywalka. Zdobywać zaufanie oraz szacunek, stworzyć swoją własną armijkę i następnie w odpowiednim momencie zabić króla, przejąć władzę nad planetą i wprowadzić własne rządy.
OC
Robię Kiaiho defensywne -20 ki, dalej biała aura +50 siły, -80ki. Moje ki 852-100=752
Trenuję kiaiho ulepszone -3pkt treningowe
Atakuję podstawowym 69dmg. HP rywalki 501-69=432
Re: Sala treningowa
Nie Sie 23, 2015 9:29 pm
The member 'Atarashii Ame' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
Re: Sala treningowa
Wto Sie 25, 2015 1:10 am
Ame poprzednio nie udało się w pełni użyć kiaiho na poziomie ataku, ale teraz nie miała chwili czasu. Jej rywalka znów szykowała się do ataku techniką mouth blast i androidka musiała ją od tego powstrzymać. Jednak nie za bardzo miała jak ustawić się do odcięcia ogona. Musiała zaimprowizować i zrobić coś co się nie mieści w głowach filozofów. Nie mogła podbiec do wielkiej gorylicy, ponieważ nie zdąży. Mouth blast dosięgnie ją szybciej, a więc musi pokusić się o walkę na dystans, ale nie miała czasu na skoncentrowanie się. Przyszedł jej na prędce pewien szalony pomysł, ale nie miała gwarancji, że taki sposób w stu procentach zadziała. Wykoanie ran w ten sposób może będzie skuteczne, ale użycie dużo ki nie wystarczy. Trzeba będzie rzucić nimi z całej siły i nadać im szybkości. Malutkie igiełki wbijające się w ciało nie dają takiego odczucia bólu jak przebicie czymś większym. Delikatne ukłucie co najwyżej. Chociaż duża ilość igieł może sprawić również dość spore cierpienie. Jeżeli nie spróbuje, to się nie dowie, a była osobą, która polegała na doświadczaniu.
Eksperymenty na własnym ciele to dobry pokaz tej cechy. Testy w trakcie walki to naturalna kolej rzeczy, więc po prostu każdy kto będzie z nią obcował musi przywyknąć do takiego zachowania. Ciągle coś nowego i nieprzewidywalnego. Teretycznie powinna działać według schematów, ponieważ dla przykładu budowa ciała i mechaniczne androgeniczne części są na podstawie konkretnego planu. Natomiast zachowanie to bardziej układanie cegiełek. Najpierw postawienie małej, a potem kolejnej i następnej i ona tak stawia tych elementów tysiące niczym puzzle. Zamiast postawić parę wielkich cegieł i mieć z głowy. W końcu jak uderzysz w konstrukcję z kilku wielkich cegieł to będzie ona trwalsza niż taka z dużej ilości.
Mało kto zauważa drugą stronę medalu. Zburzony duży element trzeba wymienić i to może kosztować bardzo dużo albo skutkować zawaleniem się reszty i jeszcze większa cena. Malutkie cegiełki pękają, ale można je szybko i tanio wymienić. Kontrukcja wydawać się może mniej stabilna, ale równocześnie dająca wiele więcej możliwości.
Ucięła trochę swoich włosów za pomocą naostrzonej ręki dzięki energii. Teraz musiała już tylko nasączyć włosy dużą dawką ki. Przeciwstawić się technice mouth blast taką sztuczką będzie niemożliwe, ale trafić w tym ogon i go podziurawić jak sito nie będzie stanowiło problemu. Oto w tym chodziło. Szybko lecące setki igieł mają prawie odciąć ogon. Może nawet uda jej się tak dobrze wykorzystać energię, że jej oryginalny pomysł zadziała lepiej niż sądzi. Nie potrzebowała dużo czasu do wykonania swojego planu, ponieważ panowała nad swoją moc już na tyle dobrze, że w ułamku sekundy włosy rozświetiły się zielenią. Pojawił się na moment błysk w oku trenera. Zieleń, intensywna, oślepiająca. Podobno dawno temu istniał legendarny super wojownik, ktorego moc była większa niż obecnie największy z żyjących super wojowników. Legendy krążyły od dawna, ale zielony odcień ki Ame mógł przerazić poniektóre osoby. Wyczekała aż małpa wystrzeli z ust promienieniem i wtedy rzuciła swoje włosy, napięte, proste i ostre nasączone sporą ilością ki i pędzące z dużą prędkością. Prosto w ogon wielkiej oozaru rywalki. Oberwała promieniem w ramię, ale to było nic. Jej technika miała zadać dużo większe obrażenia. Zrobi sito z tego wielkiego ogona.
Włosy wykonały zadanie. Naprężone dzięki ki i ostre przebiły ogon i pozostawiły w nim setki malutkich dziurek jak po ukłuciu igieł, ale sayańska duma nie odpadła. Ledwo się ruszał, oozaru wpadło w szał, złapało się za głowę i ryknęło, ale to była ta szansa.
Jej technika zadała cierpienie i pewnie nieźle okaleczyła, ale odcięcie ogona bylo tu kluczowe i tak Ame ruszyła do przodu, skoncentrowała ki na swojej ręce i odcięła przeklętą długą kończynę sayanki. Ta zaczęła maleć, aż w końcu powróciła do swojej postaci. Naga i odarta z godności przegrała z kretesem z młodą androidką. Ta objęła ją zasłaniąc nagi tors i szepnęła na ucho.
- Mam nadzieję, że ta przemiana w Oozaru to był czysty przypadek i następnym razem powalczymy na równi w innych okolicznościach.
Miły ton Atarashii miał na celu odwrócić uwagę jej rywalki od walki, od ostrej walki i chciała sprawić, żeby stały się teraz sojuszniczkami. Dzięki temu zyska poplecznika, którego wykorzysta kiedyś w objęciu władzy.
Teraz posiadała jeszcze dość ciekawą umiejętność i coraz lepiej sobie radziła z ki. Jej zmechanizowana pamięć działała wyśmienicie i dzięki temu łączyła szybko fakty i dane. Jak tak dalej pójdzie to szybko posiądzie szeroką wiedzę na temat wielu sztuk i technik walki i nikt nie będzie mógł się jej równać. Walka chyba jednak się jeszcze nie zakończyła. Walczyła druga para, ale tamci byli już mocno wycieńczeni i ich tempo było bardzo wolne. Ale to nie oni tak hałasowali. To ktoś na zewnątrz sali.
OC
Koniec treningu
Nauka Hells Impact/Rocket Punch
Eksperymenty na własnym ciele to dobry pokaz tej cechy. Testy w trakcie walki to naturalna kolej rzeczy, więc po prostu każdy kto będzie z nią obcował musi przywyknąć do takiego zachowania. Ciągle coś nowego i nieprzewidywalnego. Teretycznie powinna działać według schematów, ponieważ dla przykładu budowa ciała i mechaniczne androgeniczne części są na podstawie konkretnego planu. Natomiast zachowanie to bardziej układanie cegiełek. Najpierw postawienie małej, a potem kolejnej i następnej i ona tak stawia tych elementów tysiące niczym puzzle. Zamiast postawić parę wielkich cegieł i mieć z głowy. W końcu jak uderzysz w konstrukcję z kilku wielkich cegieł to będzie ona trwalsza niż taka z dużej ilości.
Mało kto zauważa drugą stronę medalu. Zburzony duży element trzeba wymienić i to może kosztować bardzo dużo albo skutkować zawaleniem się reszty i jeszcze większa cena. Malutkie cegiełki pękają, ale można je szybko i tanio wymienić. Kontrukcja wydawać się może mniej stabilna, ale równocześnie dająca wiele więcej możliwości.
Ucięła trochę swoich włosów za pomocą naostrzonej ręki dzięki energii. Teraz musiała już tylko nasączyć włosy dużą dawką ki. Przeciwstawić się technice mouth blast taką sztuczką będzie niemożliwe, ale trafić w tym ogon i go podziurawić jak sito nie będzie stanowiło problemu. Oto w tym chodziło. Szybko lecące setki igieł mają prawie odciąć ogon. Może nawet uda jej się tak dobrze wykorzystać energię, że jej oryginalny pomysł zadziała lepiej niż sądzi. Nie potrzebowała dużo czasu do wykonania swojego planu, ponieważ panowała nad swoją moc już na tyle dobrze, że w ułamku sekundy włosy rozświetiły się zielenią. Pojawił się na moment błysk w oku trenera. Zieleń, intensywna, oślepiająca. Podobno dawno temu istniał legendarny super wojownik, ktorego moc była większa niż obecnie największy z żyjących super wojowników. Legendy krążyły od dawna, ale zielony odcień ki Ame mógł przerazić poniektóre osoby. Wyczekała aż małpa wystrzeli z ust promienieniem i wtedy rzuciła swoje włosy, napięte, proste i ostre nasączone sporą ilością ki i pędzące z dużą prędkością. Prosto w ogon wielkiej oozaru rywalki. Oberwała promieniem w ramię, ale to było nic. Jej technika miała zadać dużo większe obrażenia. Zrobi sito z tego wielkiego ogona.
Włosy wykonały zadanie. Naprężone dzięki ki i ostre przebiły ogon i pozostawiły w nim setki malutkich dziurek jak po ukłuciu igieł, ale sayańska duma nie odpadła. Ledwo się ruszał, oozaru wpadło w szał, złapało się za głowę i ryknęło, ale to była ta szansa.
Jej technika zadała cierpienie i pewnie nieźle okaleczyła, ale odcięcie ogona bylo tu kluczowe i tak Ame ruszyła do przodu, skoncentrowała ki na swojej ręce i odcięła przeklętą długą kończynę sayanki. Ta zaczęła maleć, aż w końcu powróciła do swojej postaci. Naga i odarta z godności przegrała z kretesem z młodą androidką. Ta objęła ją zasłaniąc nagi tors i szepnęła na ucho.
- Mam nadzieję, że ta przemiana w Oozaru to był czysty przypadek i następnym razem powalczymy na równi w innych okolicznościach.
Miły ton Atarashii miał na celu odwrócić uwagę jej rywalki od walki, od ostrej walki i chciała sprawić, żeby stały się teraz sojuszniczkami. Dzięki temu zyska poplecznika, którego wykorzysta kiedyś w objęciu władzy.
Teraz posiadała jeszcze dość ciekawą umiejętność i coraz lepiej sobie radziła z ki. Jej zmechanizowana pamięć działała wyśmienicie i dzięki temu łączyła szybko fakty i dane. Jak tak dalej pójdzie to szybko posiądzie szeroką wiedzę na temat wielu sztuk i technik walki i nikt nie będzie mógł się jej równać. Walka chyba jednak się jeszcze nie zakończyła. Walczyła druga para, ale tamci byli już mocno wycieńczeni i ich tempo było bardzo wolne. Ale to nie oni tak hałasowali. To ktoś na zewnątrz sali.
OC
Koniec treningu
Nauka Hells Impact/Rocket Punch
Re: Sala treningowa
Wto Sie 25, 2015 10:11 pm
Chaos powoli docierał pod drzwi sali i szybko rozpoczęto odpowiednie kroki. Jedna z trenerek podbiegła do rywalki Ame i wzięła ją pod rękę oraz okryła ręcznikiem.
- Ja ją zabiorę, a reszta ma się udać w bezpieczne miejsca. Ci co mieli dostać zadania mają ruszać. Reszta niech będzie w gotowości w kwaterach lub macie udać się do waszych rodziców i wykonywać ich rozkazy. Jeżeli rodzice pełnia czynną służbę to wracamy do punkty wyjścia, czyli wasze kwatery!
Androida dostrzegła panikę w oczach trenerki, której głos nieco drżał podczas wydawania komendy. Głos drugiego trenera gdzieś nikł w tym rumorze. Pierwsze co pomyślała: Rewolucja! Ktoś ją zaczął kurde przede mną i ja o niczym nie wiem. Pieprzone łajzy.
To ona chciała być tą, która kiedyś przezwycięży moc króla i go ukatrupi, a tu ktoś chyba dąży do tego. A może to atak z innej planety? Przyszła po chwili druga myśl, która była nieco pocieszająca, ponieważ po tej rewolucji straże i obrona będą większe, a jeżeli król ocaleje to jego zabicie w przyszłości będzie super trudne. Nowy król może być inny i wtedy jej cel może nagle okazać się mniej wyraźny lub niepotrzebny. Atak wroga jest lepszą dla niej opcją, bo polepszą obronę na zewnątrz i do obrony w przyszłości, a wewnątrz zabezpieczenia może się nie zmienią. Pod osłonę kolejnego ataku obcej rasy mogłaby dokonać puczu. O ku**a. RAISHI! Po chwili ochłonięcia zbladła na myśl o siostrze. Nagle wszystko zmieniło znaczenie, ponieważ bardzo kochała swoją siostrę, mimo nienawiści do własnej rasy.
Pobiegła w kierunku korytarza, ale przy wejściu przystanęła. Jej siostra jest medykiem, a więc pewnie będzie w skrzydle szpitalnym. Przy takiej okazji to całkiem możliwe, bo może być wielu rannych. Istnieje również opcja, że jej siostra jest albo w salach wykładowych albo z nich wraca lub dostała zadanie zbierania rannych. Poczuła w tej chwili niezwykły ciężar psychiczny i blokadę na umyśle. To była jej jedyna słabość. Strach o własną siostrę. Raishi. Po tym wszystkim musimy... muszę Cię przekonać do stania się tym samym czym ja jestem. Będziesz silniejsza, lepsza i nie będę się obawiać o Ciebie. Ta myśl dała jej nadzieję, ale również przez moment poczuła jakby psychiczną więź. Poczuła, że wszystko jest ok z siostrą. Postanowiła pójść wpierw do własnej kwatery i wprowadzić pewne modyfikacje na szybko.
z/t Korytarz
- Ja ją zabiorę, a reszta ma się udać w bezpieczne miejsca. Ci co mieli dostać zadania mają ruszać. Reszta niech będzie w gotowości w kwaterach lub macie udać się do waszych rodziców i wykonywać ich rozkazy. Jeżeli rodzice pełnia czynną służbę to wracamy do punkty wyjścia, czyli wasze kwatery!
Androida dostrzegła panikę w oczach trenerki, której głos nieco drżał podczas wydawania komendy. Głos drugiego trenera gdzieś nikł w tym rumorze. Pierwsze co pomyślała: Rewolucja! Ktoś ją zaczął kurde przede mną i ja o niczym nie wiem. Pieprzone łajzy.
To ona chciała być tą, która kiedyś przezwycięży moc króla i go ukatrupi, a tu ktoś chyba dąży do tego. A może to atak z innej planety? Przyszła po chwili druga myśl, która była nieco pocieszająca, ponieważ po tej rewolucji straże i obrona będą większe, a jeżeli król ocaleje to jego zabicie w przyszłości będzie super trudne. Nowy król może być inny i wtedy jej cel może nagle okazać się mniej wyraźny lub niepotrzebny. Atak wroga jest lepszą dla niej opcją, bo polepszą obronę na zewnątrz i do obrony w przyszłości, a wewnątrz zabezpieczenia może się nie zmienią. Pod osłonę kolejnego ataku obcej rasy mogłaby dokonać puczu. O ku**a. RAISHI! Po chwili ochłonięcia zbladła na myśl o siostrze. Nagle wszystko zmieniło znaczenie, ponieważ bardzo kochała swoją siostrę, mimo nienawiści do własnej rasy.
Pobiegła w kierunku korytarza, ale przy wejściu przystanęła. Jej siostra jest medykiem, a więc pewnie będzie w skrzydle szpitalnym. Przy takiej okazji to całkiem możliwe, bo może być wielu rannych. Istnieje również opcja, że jej siostra jest albo w salach wykładowych albo z nich wraca lub dostała zadanie zbierania rannych. Poczuła w tej chwili niezwykły ciężar psychiczny i blokadę na umyśle. To była jej jedyna słabość. Strach o własną siostrę. Raishi. Po tym wszystkim musimy... muszę Cię przekonać do stania się tym samym czym ja jestem. Będziesz silniejsza, lepsza i nie będę się obawiać o Ciebie. Ta myśl dała jej nadzieję, ale również przez moment poczuła jakby psychiczną więź. Poczuła, że wszystko jest ok z siostrą. Postanowiła pójść wpierw do własnej kwatery i wprowadzić pewne modyfikacje na szybko.
z/t Korytarz
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Sala treningowa
Pią Kwi 01, 2016 7:07 pm
Shadow przyszedł następnego dnia do sali treningowej. Stawił się tam jako pierwszy nawet przed trenerem więc kilka minut się porozciągał. Kiedy zaczęło się zbierać całe towarzystwo a trener przyszedł zaczęli trening. Shadow widział jak Kisa trenuję jednak trzymał się z daleka od niej. Nie miał do niej żadnej sprawy obecnie więc nie miał zamiaru zaprzątać się jej obecnością. Half trenował ciężko wykorzystując manekiny znajdujące się na sali, ćwicząc pompki, przysiady. Co jakiś czas robił ćwiczenia rozluźniające i akrobatyczne. Tak oto ćwiczył sobie przez 3 miesiące. Podczas 4 miesiąca ćwicząc z manekinem chciał wystrzelił kilka ki-blasów jednak naszła go pewna myśl. Otóż skierował otwartą dłoń w stronę manekina skupiając energie w dłoni. Wypuścił tą energie jednak o dziwo zamiast zwykłego pocisku pojawił się podmuch który odepchnął worek treningowy dość daleko od Shada. Czarnowłosy spojrzał na swoją dłoń po czym zrozumiał że to musiał być atak Kiaiho o którym nieraz słyszał. Była to technika defensywna służąca do obrony i anulowania ataków przeciwnika. Przez resztę miesiąca ćwiczył wykorzystanie tej techniki chcąc ją udoskonalić do maksimum. Słyszał także że Kiaiho można używać innymi częściami ciała. Dlatego przez kilka tygodni ćwiczył wystrzeliwanie nowej techniki nie tylko z rąk ale także z ust oraz z aury. Kiedy już miał świadomość że udoskonalił najlepiej jak może powrócił do treningu fizycznego z użyciem pięści i kopnięć oraz ćwiczył swoją szybkość. W końcu nastał nowy miesiąc który trener postanowił wykorzystać na zaznajomienie kadetów o manewrach występujących w oddziałach wojsk oraz kilka innych rzeczy. Po przećwiczeniu manewrów typu: czujka czyli wysłanie zwiadowcy, leśny bastion czyli taktyka polegająca na defensywie używająca ukrywania się pod stertą liści i konarami drzew, słoneczny blask czyli utrzymywanie przeciwników ciężko opancerzonych w miejscach z silnym oświetleniem słonecznym dążąc do celu szybszego wyczerpania organizmów oponentów, ,,Fantom'' czyli walka bez wykrycia, złośliwe zwierzęta czyli napuszczenie na wrogów drapieżników zamieszkujących daną planetę, terytorium bądź obszar Trener rozkazał im ćwiczyć przenoszenie rannych, więźniów, zabitych itd kwitując ten rozkaz słowami Lenie jeśli nie nauczycie się porządnie przenosić swoich towarzyszy na bardzo duże dystanse możecie liczyć że w razie niemożności poruszania się rannych będziecie zostawiali pewnie dużą kamratów. Nie zamierzam aby moi ,,studenci'' mieli z tym do czynienia. Dlatego ćwiczyć nieroby !. A wiecie dlaczego zabitych też powinno się zabierać ? ponieważ wtedy można ich oddać żonom bądź matkom. Bierzcie też pod uwagę że możecie ocalić komuś życie co w przyszłości może doprowadzić do uratowania waszego życia. Po usłyszeniu tych słów ,,zachęty'' całe towarzystwo zaczęło ćwiczyć prężniej. Potem ,,Szef'' kazał im przez kilkanaście godzin czołgać się gdyż jak sam uważał należało umieć trzymać się nisko i przy ziemi aby unikać ostrzału wroga.
Occ: Umiejętność Kiaiho defensywne opanowana. Wstawiam post skipowy w sali treningowej aby od razu móc wykorzystać następną sesję treningową.
Occ: Umiejętność Kiaiho defensywne opanowana. Wstawiam post skipowy w sali treningowej aby od razu móc wykorzystać następną sesję treningową.
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Sala treningowa
Pią Kwi 08, 2016 2:56 pm
Shadow przyszedł do Sali treningowej. Miał zamiar bardzo porządnie poćwiczyć swoje umiejętności. Kilku kadetów już było na miejscu i trenowało. Half znalazł odpowiednią dla siebie część pomieszczenia treningowego zaczął najpierw od ćwiczeń rozciągających. Skręty tułowia, pajacyki, przysiady itp. Kiedy skończył się rozciągać do końca postanowił zrobić przebieżkę po sali treningowej w liczbie kilkunastu okrążeń. Podczas biegu pamiętał o prawidłowych zasadach oddychania podczas treningu. Po chwili do sali weszła dwójka jego znajomych która także zaczęła trening i dołączyła do niego w przebieżce. Kiedy zrobili 50 kółek ponownie zaczęli się rozciągać. Shad zaczął robić pompki. Po zrobieniu ich około pięciuset zaczął robić przysiady w takiej samej liczbie. Postanowił sobie zrobić kolejną przebieżkę tylko że tym razem zamierzał biec z pełną prędkością jaką mógł osiągnąć przy obecnych umiejętnościach jakie posiadał. Planował być może także pokombinować nad jakąś nową techniką do używania przez Shada w walce.
Occ: Początek treningu
Occ: Początek treningu
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Sala treningowa
Sro Kwi 20, 2016 4:38 pm
Shadow ćwiczył dalej do czasu kiedy nadszedł późny wieczór. Prawie wszyscy się porozchodzili do kwater aby iść spać. Ale nie Shad, on miał zamiar jeszcze trochę poćwiczyć. Ćwiczył tak długo że było bardzo ciemno na zewnątrz. Half postanowił wrócić do swojej kwatery. Szedł powoli i spokojnie. Nigdzie się nie śpieszył jednak obserwował otoczenie aby się na nikogo nie natknąć kiedy dotarł do pomieszczenia z kwaterami. Przechodząc obok kwatery swojego kumpla Viraxa ten niespodziewanie otworzył drzwi. Podszedł do Czerwonookiego do i powiedział - Dawaj, Pogramy sobie w karty. Będę ja, moja dziewczyna i kilka jeszcze innych osób. Shadow starał się wymigać słowami - nie lubię takich tłoków Jednak po długich namowach dał się w końcu namówić na partię czy dwie kart. Kiedy weszli do środka zamykając drzwi Half zauważył że w salonie ustawiono duży stół z kilkoma krzesłami. -To jest Shadow... Ale w tym momencie jedno oko Shada zmieniło barwę na pomarańczową. -Shadow Fubuki Przedstawił siebie i kompana Shirou [Fubuki to nazwisko] Ma rozdwojoną osobowość wyjaśnił Virax i zaczął przedstawiać pozostałych obecnych których Shad i Fubuki nie znali. - To Tony, Mark, Mariko i Bina. Wszyscy musieli być spokrewnieni ponieważ dało się dostrzec w rysach twarzy podobieństwo tejże czwórki nowych znajomych. Shad uścisnął rękę chłopakom i pocałował w dłoń dziewczyny a następnie zasiadł za stołem. Wyjaśnił zasady dziewczynom które chciały grać ale za bardzo nie umiały. Najpierw przedstawił im 5 zagrań: Pas [rezygnacja z gry w danym rozdaniu] Czekanie [ nie przebija stawki ani nie pasuję ale może zostać użyte tylko wtedy kiedy stawka nie została w licytacji przebita] sprawdzenie [ wyrównanie do kwoty równej do innego gracza] oraz postawienie i podbicie. Pokazał im także All-in czyli kładzie się wszystkie żetony do puli w obecnym rozdaniu. W przypadku przegranej Gracz przegrywa. Grali w Pokera aż do samego rana. 6 razy wygrał Virax, 7 Róża, troje rodzeństwa po 8, Tony 9. Zwycięzcą został Shad który był naprawdę dobry w Pokera w którego grali Wszyscy zamiast iść do swoich kwater ulokowali się w pokoju. Rano okazało się że Shad zasnął opierając się o ścianę a obok niego spał Mark oraz opierająca się na nim Mariko. Tony natomiast razem z Viraxem spali na stole a pozostałe dwójka dziewczyn zasnęła na krzesłach opierając się o krawędź stołu. Kiedy wszyscy wstali i doprowadzili się do przyzwoitego wyglądu i wyszli z kwatery Vira.
Re: Sala treningowa
Sro Maj 04, 2016 5:27 pm
Kiedy tylko młodzi wyszli z kwatery jednego z nich, zza zakrętu wyłonił się mężczyzna. Pierwszą rzucającą się w oczy cechę była jego biało-zielona zbroja z peleryną w kolorze listowia sosny, co niezaprzeczalne świadczyło o jego statusie. Statusie Reishi, o którym niejeden kadet nawet nie miał prawa marzyć dopóki, dopóty nie pokazał, że stać go na coś jako Nashi, a czasami nawet Natto. Tu jednak, nagle, pojawił się on. Ubranie zdawało się być jedynym co świadczyło o jego pozycji, albowiem tak jego wyraz twarzy, jak i chód nie pasowały do reszty obrazka. Zwykle na twarzach takich person widziało się powagę i skupienie, które utrzymywali, gdyż tak dyktowało im doświadczenie nabyte na rozlicznych misjach i walkach. W jego przypadku jednak, sprawy miały się nieco inaczej. Oczy spokojne i bystre natychmiast zmierzyły kadetów, raczej dosyć powierzchownie, jakby tylko ich liczył.
Podszedł na kilka metrów od nich, stanął i po kilku sekundach zabrał głos.
-No, tak przynajmniej pół drogi.
Podszedł na kilka metrów od nich, stanął i po kilku sekundach zabrał głos.
- Spoiler:
-No, tak przynajmniej pół drogi.
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Sala treningowa
Sro Maj 04, 2016 8:27 pm
Kiedy tylko wyszli ich oczom ukazał się najwyższej możliwej rangi żołnierz. Wszyscy na jego widok natychmiast stanęli na baczność. Reishi podszedł do nich i wydał rozkazy. Następnie poszedł w stronę sali. Każdy stanął na rękach i zaczęli iść. Shadow odpowiednio balansując ciałem podczas chodzenia na rękach. Najlepiej radził sobie on i Mark. Nieco gorzej Virax i Tony. Najgorzej szło dziewczynom które jakoś sobie dawały radę ale ledwo. Shadow odpowiednio skupiony szedł najpewniej ale najszybciej poruszał się Mark. Pozostała dwójka chłopaków szła łeb w łeb a śród dziewczyn najszybsza była dziewczyna tego pierwszego. Kiedy przeszli lekko ponad połowę dziewczyny padły nie zdoławszy się utrzymać spadły na plecy. Przez chwilę próbowały ponownie utrzymać się na rękach jednak po chwili dały za wygraną. Na ostatniej prostej przewrócili się Vir i Tony. Shad i Mark zaczęli się ścigać do końca. Czerwono-czarno włosy wytężył wszystkie siły wyzwalając całkowitą szybkość i siłę jaką mógł osiągnąć. W pewnej chwili stracił częściową równowagę przez co nieco stracił od rywala w wyścigu jednak mocno odbił się rękami do przodu przez co przeleciał z odbicia kilka metrów i lądując gładko przeszedł w ruch na rękach. Bez problemowo przegonił kompana i dotarł jako pierwszy do sali treningowej. Stojąc wciąż na rękach i zatrzymując się w głębi sali obok szefa. Zasalutował mu jedną ręką drugą wciąż utrzymując się. Podparł się ponownie obiema i stał tak długo dopóki [bądź jeśli] trener pozwolił mu wstać. Po chwili zaczęli się pojawiać pozostali. Mark zrobił to samo co Shad a reszta stała także salutując.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach