Central City
+5
April
Reito
Khepri
KOŚCI
NPC
9 posters
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
- Max
- Liczba postów : 68
Data rejestracji : 15/12/2015
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Central City
Pon Lut 29, 2016 10:44 am
- Ja.. Przepraszam.. - Max przestraszył się, że trochę chyba za bardzo się rozpędził w tej całej ich walce i że jednak nie powinien był używać tego ataku.
- Za bardzo się rozpędziłem.. - Próbował się jeszcze wytłumaczyć, ale Keamy najwyraźniej nie słuchał i chciał się odwdzięczyć tym samym, przynajmniej na miarę swoich możliwości, więc rzucił się na opuszczającego właśnie ręce Maxa, wykonując serię mocnych ciosów pięścią.
Jedna pięść uderzała w ciało białoskórego, gdy druga się cofała, aby zyskać rozmach potrzebny do zadania ciosu. Kilka takich trafień doszło do Maxa, zanim ten w końcu przerwał tę kombinację uderzając nogą w nogę przeciwnika i dając sobie czas na zebranie się w sobie, aby znów móc wrócić do walki.
OCC:
HP Maxa: 870-90=780
HP Keamy'ego: 593-30=563
- Za bardzo się rozpędziłem.. - Próbował się jeszcze wytłumaczyć, ale Keamy najwyraźniej nie słuchał i chciał się odwdzięczyć tym samym, przynajmniej na miarę swoich możliwości, więc rzucił się na opuszczającego właśnie ręce Maxa, wykonując serię mocnych ciosów pięścią.
Jedna pięść uderzała w ciało białoskórego, gdy druga się cofała, aby zyskać rozmach potrzebny do zadania ciosu. Kilka takich trafień doszło do Maxa, zanim ten w końcu przerwał tę kombinację uderzając nogą w nogę przeciwnika i dając sobie czas na zebranie się w sobie, aby znów móc wrócić do walki.
OCC:
HP Maxa: 870-90=780
HP Keamy'ego: 593-30=563
Re: Central City
Pon Lut 29, 2016 10:44 am
The member 'Max' has done the following action : Rzut Kośćmi
#1 'Walka automat ' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Walka automat ' :
#2 Result :
#1 'Walka automat ' :
#1 Result :
--------------------------------
#2 'Walka automat ' :
#2 Result :
- Max
- Liczba postów : 68
Data rejestracji : 15/12/2015
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Central City
Pon Lut 29, 2016 10:55 am
Keamy odskoczył nieco do tyłu po tej całej serii ciosów i jakby nie przejmując się tym, że mocno już oberwał, samemu kopnął swojego przeciwnika, trafiając go w brzuch. Max zgiął się od tego ciosu, jednak zaraz odchylił się gwałtownie do tyłu, robiąc przy tym niepełne salto, opadł na ręce i szybko kopnął czarnoskórego w głowę. Tak, że murzyn znów odleciał do tyłu. Wtedy też Maxiu odbił się rękami i wylądował na nogach, wracając do wyjściowej pozycji. Nogi lekko rozstawione, jedna stopa nieco wysunięta do przodu, pięści osłaniały twarz, łokcie na wysokości brzucha.
- Chcesz jeszcze, czy już może zrobimy sobie przerwę..? - Spytał lekko zmartwionym głosem. Miał wrażenie, że troszkę za bardzo się rozpędził i że za dużą krzywdę zrobił swojemu przeciwnikowi. Poza tym nie miał takiego hopla do walki jak jego nieznani mu przodkowie, bardziej od wymiany ciosów interesowało go to, że Keamy potrafi czarować. No i to, jak czarnoskóry chłopak zareaguje na fakt, iż Maxiu też zna pewne czary.
OCC:
HP Maxa: 780-60=720
HP Keamy'ego: 563-100=463
- Chcesz jeszcze, czy już może zrobimy sobie przerwę..? - Spytał lekko zmartwionym głosem. Miał wrażenie, że troszkę za bardzo się rozpędził i że za dużą krzywdę zrobił swojemu przeciwnikowi. Poza tym nie miał takiego hopla do walki jak jego nieznani mu przodkowie, bardziej od wymiany ciosów interesowało go to, że Keamy potrafi czarować. No i to, jak czarnoskóry chłopak zareaguje na fakt, iż Maxiu też zna pewne czary.
OCC:
HP Maxa: 780-60=720
HP Keamy'ego: 563-100=463
Re: Central City
Wto Mar 01, 2016 9:53 pm
Keamy chyba miała ochotę jeszcze trochę powalczyć, ale odpuścił. Zdjął rękawicę, odrzucił je na bok i podszedł do Max'a z wysuniętą przed siebie pięścią by skleić żółwia. Rana na torsie krwawiła nieznacznie.
- Nieźle - rzekł lekko zdyszany - to było naprawdę coś. Chyba zaskoczyła Cię ta aura na początku, ale Ty też zrobiłeś mi niespodziankę tym ostrzem. Nie sądziłem, że jesteś tak... wtajemniczony. O popatrz, innym chyba się to podobało!
Faktycznie, pod ringiem zgromadziła się większość ćwiczących by z bliska obserwować pojedynek. Było widać, że są pełni podziwu po tym co zobaczyli. Jedną z nielicznych która pozostała na swoim miejscu była Merry. Jej rozgrzewka trwała naprawdę długo, ale wyglądało na to, że kończyła. Wreszcie.
- Nieźle - rzekł lekko zdyszany - to było naprawdę coś. Chyba zaskoczyła Cię ta aura na początku, ale Ty też zrobiłeś mi niespodziankę tym ostrzem. Nie sądziłem, że jesteś tak... wtajemniczony. O popatrz, innym chyba się to podobało!
Faktycznie, pod ringiem zgromadziła się większość ćwiczących by z bliska obserwować pojedynek. Było widać, że są pełni podziwu po tym co zobaczyli. Jedną z nielicznych która pozostała na swoim miejscu była Merry. Jej rozgrzewka trwała naprawdę długo, ale wyglądało na to, że kończyła. Wreszcie.
- Max
- Liczba postów : 68
Data rejestracji : 15/12/2015
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Central City
Sro Mar 02, 2016 10:28 am
Odpowiedział żółwikiem, również wcześniej zdejmując rękawice.
- Wiesz, jesteś pierwszą osobą, z którą mam okazję porozmawiać, która umie robić takie rzeczy! Albo też pierwszą, o której wiem, że umie robić, bo i to wchodzi w rachubę oczywiście.. - Powiedział wyraźnie ucieszony i zaczął się przyglądać chłopakowi uważniej. Zmarszczył nieco brwi, przez moment rozejrzał się po sali, wreszcie spytał ciszej.
- Nie mógłbyś mi co nieco opowiedzieć o tej ma.. energii? - Chciał w pierwszej chwili powiedzieć magii, ale co innego uważać, że ona istnieje a co innego otwarcie o niej mówić. Do tej pory z nikim nie mógł o tym rozmawiać i teraz się przez to zaciął.
- Gdzie i jak się nauczyłeś nią władać, co potrafisz? No i czy gdzieś można poznać kogoś, kto mógłby mnie w tej materii trenować! - Zaczął się dopytywać, na moment zapominając o tym z kim tutaj przyszedł. Czy też może i pamiętał, ale z racji tego, że Merry odeszła na bardzo długi okres czasu a on wreszcie spotkał kogoś, kto potrafił manipulować magiczną energią, że zeszła na dalszy plan.
- Wiesz, jesteś pierwszą osobą, z którą mam okazję porozmawiać, która umie robić takie rzeczy! Albo też pierwszą, o której wiem, że umie robić, bo i to wchodzi w rachubę oczywiście.. - Powiedział wyraźnie ucieszony i zaczął się przyglądać chłopakowi uważniej. Zmarszczył nieco brwi, przez moment rozejrzał się po sali, wreszcie spytał ciszej.
- Nie mógłbyś mi co nieco opowiedzieć o tej ma.. energii? - Chciał w pierwszej chwili powiedzieć magii, ale co innego uważać, że ona istnieje a co innego otwarcie o niej mówić. Do tej pory z nikim nie mógł o tym rozmawiać i teraz się przez to zaciął.
- Gdzie i jak się nauczyłeś nią władać, co potrafisz? No i czy gdzieś można poznać kogoś, kto mógłby mnie w tej materii trenować! - Zaczął się dopytywać, na moment zapominając o tym z kim tutaj przyszedł. Czy też może i pamiętał, ale z racji tego, że Merry odeszła na bardzo długi okres czasu a on wreszcie spotkał kogoś, kto potrafił manipulować magiczną energią, że zeszła na dalszy plan.
Re: Central City
Nie Mar 06, 2016 3:23 pm
Keamy sięgnął po ręcznik i zaczął wycierać nim spocone ciało. Widać było, że ten pojedynek, choć krótki, nieco go zmęczył. Uśmiech nie schodził jednak z jego twarzy. Miał iście Saiyan'skie zamiłowanie do walki.
- Nie wiem czy jestem odpowiednią osobą by Ci to tłumaczyć, jeszcze bym coś pokręcił. Powiedzieć mogę tyle, że ta energia nazywa się Ki i posiada ją każdy organizm żyjący na tej planecie. Oczywiście nie każdy posiada jej tyle samo, niektórzy mają jej naprawdę dużo, podczas gdy inni jedynie śladowe ilości. Można jednak ją... ujarzmić, tak to odpowiednie słowo... a wtedy dzieją się takie rzeczy jak przed chwilą. Widzę że Ty też umiesz co nieco, ale chyba robisz to nieświadomie. Zapewne mój mistrz odpowiednio by Ci to wyłożył i nauczył jak kontrolować tę energię, problem jednak w tym...
- Skończyliście? - przerwała mu nagle Merry.
Wyglądało na to, że w końcu skończyła się rozgrzewać. Oddychała spokojnie, chociaż buzię miała nieco zaczerwienioną od wysiłku.
- Aaa tak - nie wiedzieć czemu, Keamy zareagował dość nerwowo na nagłe pojawienie się dziewczyny - właśnie chwaliłem Max'a za doskonałą pracę nóg. Skąd Ty go wytrzasnęłaś?
- Spotkaliśmy się przypadkiem. Pomożesz mi w treningu? - spytała Max'a.
- Nie wiem czy jestem odpowiednią osobą by Ci to tłumaczyć, jeszcze bym coś pokręcił. Powiedzieć mogę tyle, że ta energia nazywa się Ki i posiada ją każdy organizm żyjący na tej planecie. Oczywiście nie każdy posiada jej tyle samo, niektórzy mają jej naprawdę dużo, podczas gdy inni jedynie śladowe ilości. Można jednak ją... ujarzmić, tak to odpowiednie słowo... a wtedy dzieją się takie rzeczy jak przed chwilą. Widzę że Ty też umiesz co nieco, ale chyba robisz to nieświadomie. Zapewne mój mistrz odpowiednio by Ci to wyłożył i nauczył jak kontrolować tę energię, problem jednak w tym...
- Skończyliście? - przerwała mu nagle Merry.
Wyglądało na to, że w końcu skończyła się rozgrzewać. Oddychała spokojnie, chociaż buzię miała nieco zaczerwienioną od wysiłku.
- Aaa tak - nie wiedzieć czemu, Keamy zareagował dość nerwowo na nagłe pojawienie się dziewczyny - właśnie chwaliłem Max'a za doskonałą pracę nóg. Skąd Ty go wytrzasnęłaś?
- Spotkaliśmy się przypadkiem. Pomożesz mi w treningu? - spytała Max'a.
- Max
- Liczba postów : 68
Data rejestracji : 15/12/2015
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Central City
Pon Mar 07, 2016 12:26 pm
Ach.. Czyli ta magiczna energia to ki.. Znał to słowo, więc nie było to dla niego dużym zaskoczeniem. Jedynie powstała w jego główce mała wątpliwość, czy ki i magia to jedno i to samo. Ale to potem. Słuchał i delikatny uśmiech pojawił mu się na twarzy.. "Moc otacza nas wszystkich. Życie ona tworzy. Sprawia, że ono wzrasta. Jej energia otacza nas i łączy.. Świetlistymi istotami jesteśmy, nie tą surową materią. Musisz poczuć moc wokół siebie. We mnie, między Tobą i mną, między kamieniem i drzewem." Aż był ciekaw ile ma midichlorianów w sobie. Chociaż.. Keamy wspomniał o ujarzmieniu tej energii a to by bardziej pasowało do ciemnej strony. Cóż, Maxiu nie miałby nic przeciwko temu, aby zostać sithem.
- Dołącz do mnie i wspólnie będziemy rządzić galaktyką.. - Powiedział cicho przy tym.
Słuchał jednak cały czas uważnie czarnoskórego towarzysza i siłą rzeczy poczuł rozczarowanie, gdy Merry im przerwała.
- Wrócimy potem do tego. - Szepnął więc do chłopaka wiedząc, że będzie musiał go jeszcze dopytać. Chociażby o tego mistrza, którego musi poznać i od niego się dowiedzieć jak najwięcej. Szybko się uśmiechnął do dziewczyny i rozłożył lekko ręce.
- Jasne, pod warunkiem, że nie poturbujesz mnie za bardzo. Już i tak Twój kolega mnie chciał połamać, więc nie wiem ile jeszcze wytrzymam! - Roześmiał się wesoło, ale grzecznie stanął przy tej dziwnej dziewczynie, czekając na to co też jej łazi po główce.
- Dołącz do mnie i wspólnie będziemy rządzić galaktyką.. - Powiedział cicho przy tym.
Słuchał jednak cały czas uważnie czarnoskórego towarzysza i siłą rzeczy poczuł rozczarowanie, gdy Merry im przerwała.
- Wrócimy potem do tego. - Szepnął więc do chłopaka wiedząc, że będzie musiał go jeszcze dopytać. Chociażby o tego mistrza, którego musi poznać i od niego się dowiedzieć jak najwięcej. Szybko się uśmiechnął do dziewczyny i rozłożył lekko ręce.
- Jasne, pod warunkiem, że nie poturbujesz mnie za bardzo. Już i tak Twój kolega mnie chciał połamać, więc nie wiem ile jeszcze wytrzymam! - Roześmiał się wesoło, ale grzecznie stanął przy tej dziwnej dziewczynie, czekając na to co też jej łazi po główce.
Re: Central City
Sob Mar 12, 2016 11:30 am
Merry miała nadzwyczaj naburmuszoną minę. Nie odzywając się, rzuciła Max'owi specjalne ochraniacze na ręce, które miały zneutralizować siłę uderzenia. A więc na tym miał polegać trening. Dziewczyna spojrzała na Half'a, oczekując jakiegoś sygnału do gotowości. Gdy już się takowego doczekała, zaczęła wyprowadzać ciosy. Prawa ręka, lewa noga, prawa noga, lewą ręka. Początkowo nie wkładała w to dużo siły, lecz stopniowo zwiększała power.
- O czym gadałeś z Keamy'm? - spytała nagle.
Wyglądało to tak, jakby wcale nie chciała podejmować tego tematu, lecz nie zdążyła się ugryźć w język. Nie ulegało jednak wątpliwości, że chciała wiedzieć o czym chłopacy rozmawiali.
- O czym gadałeś z Keamy'm? - spytała nagle.
Wyglądało to tak, jakby wcale nie chciała podejmować tego tematu, lecz nie zdążyła się ugryźć w język. Nie ulegało jednak wątpliwości, że chciała wiedzieć o czym chłopacy rozmawiali.
- Max
- Liczba postów : 68
Data rejestracji : 15/12/2015
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Central City
Sob Mar 12, 2016 8:53 pm
Zmęczony i trochę poobijany po walce z czarnoskórym chłopakiem skrzywił się, przybierając zrozpaczoną minę, gdy zobaczył jak ma polegać trening z dziewczyną. Ale zaraz westchnął zrezygnowany i założył ochraniacze, dochodząc do wniosku, że skoro jej obiecał wspólne ćwiczenia, to nie będzie teraz marudził. Więc szybko założył, lekko rozprostował kości, nie ruszając nogami pokręcił nieco tułowiem na boki i wreszcie skinął jej głową. Gdy ona zaczęła atakować, chłopak skupił się na unikaniu, oraz parowaniu jej ciosów. Samemu ani razu jej nie atakował, ale też nie dawał fory w swojej obronie, tylko za wszelką cenę starał się nie dopuścić do tego, aby ona go trafiła.
Na jej pytanie uniósł lekko brew i nie przerywając "zabawy" odpowiedział.
- O naszym sparingu. Że się trochę rozkręciliśmy. I Keamy uznał, że całkiem nieźle sobie radzę jak na amatora, ale pewne rzeczy będę musiał poprawić, najlepiej pod okiem jakiegoś odpowiedniego trenera. - Odpowiedział spokojnie i szybko zaśmiał się.
- Mam wrażenie patrząc na jego entuzjazm, gdy o tym mówił, że chłopak żyje dla takich sparingów. - Dodał, mając nadzieję, że ta neutralna i na luzie odpowiedź sprawi, że dziewczyna nie będzie za bardzo drążyć tematu. W końcu Keamy jakoś wybitnie nie chciał przy niej poruszać tematu "ki", ani tego swojego mistrza, więc i Max nie chciał, aby Merry podejrzewała o czym naprawdę rozmawiali. I dlatego też zaraz zmienił nieco temat, przechodząc do swoistego słownego kontrataku.
- A czemu pytasz? Czyżbyś chciała wiedzieć, czy wspominał o Tobie..? Liczysz na to, że będzie fajniejszym chłopakiem od brata? - Wyszczerzył się przy tym wesoło i pokazał jej język.
Na jej pytanie uniósł lekko brew i nie przerywając "zabawy" odpowiedział.
- O naszym sparingu. Że się trochę rozkręciliśmy. I Keamy uznał, że całkiem nieźle sobie radzę jak na amatora, ale pewne rzeczy będę musiał poprawić, najlepiej pod okiem jakiegoś odpowiedniego trenera. - Odpowiedział spokojnie i szybko zaśmiał się.
- Mam wrażenie patrząc na jego entuzjazm, gdy o tym mówił, że chłopak żyje dla takich sparingów. - Dodał, mając nadzieję, że ta neutralna i na luzie odpowiedź sprawi, że dziewczyna nie będzie za bardzo drążyć tematu. W końcu Keamy jakoś wybitnie nie chciał przy niej poruszać tematu "ki", ani tego swojego mistrza, więc i Max nie chciał, aby Merry podejrzewała o czym naprawdę rozmawiali. I dlatego też zaraz zmienił nieco temat, przechodząc do swoistego słownego kontrataku.
- A czemu pytasz? Czyżbyś chciała wiedzieć, czy wspominał o Tobie..? Liczysz na to, że będzie fajniejszym chłopakiem od brata? - Wyszczerzył się przy tym wesoło i pokazał jej język.
Re: Central City
Wto Mar 15, 2016 12:18 pm
- O sparingu? - Merry spojrzała uważnie na Max'a, jakby chciała doszukać się w jego oczach kłamstwa. Po takich krótkich oględzinach, kontynuowała - fakt, ta jego pasja do pojedynków czasem mnie denerwuje. Zawsze mnie męczy żebym się z nim zmierzyła. Dziś na szczęście skupił się na Tobie, więc mam spokój...
Dziewczyna była nieco zaskoczona tym, z jaką łatwością Half unikał i parował jej ciosy. Postanowiła więc podkręcić tempo. Zaczęła wyprowadzać ataki z szybkością, której Keamy mógł jej pozazdrościć. A to zapewne nie było 100% możliwości Ziemianki...
- Keamy i ja? Ale on jest no wiesz... i chyba wpadłeś mu w oko! - Merry zachichotała, odpowiadając na uwagę Max'a - Nie no, to raczej by nie wypaliło. Wbrew pozorom jest bardzo podobny do brata, np. jest strasznym kobieciarzem. Tego bym raczej nie zdzierżyła.
Kontynuowali trening, aż dziewczyna uznała że wystarczy. Podziękowała za trening, wytarła się ręcznikiem, po czym ubrała z powrotem bluzę. Słońce za oknami chyliło się ku zachodowi. Nawet nie zauważyli kiedy minęło te kilka godzin.
- Dobra, ja wracam do siebie. Ojciec nie lubi gdy wracam po ciemku, zawsze prawi mi półgodzinne kazanie. Miło było poznać - wyciągnęła rękę - jak bedziesz w okolicy to wpadnij czasem do naszego baru. Bye bye!
Nie tylko ona się zbierała. Pozostali także pakowali się i udawali do wyjścia, żegnając po drodze z innymi. Nie minęła chwila, a została tylko trójka: Max, Keamy i jakiś wysoki osiłek. Czarnoskóry chłopak co jakiś czas spoglądał w stronę Half'a...
Dziewczyna była nieco zaskoczona tym, z jaką łatwością Half unikał i parował jej ciosy. Postanowiła więc podkręcić tempo. Zaczęła wyprowadzać ataki z szybkością, której Keamy mógł jej pozazdrościć. A to zapewne nie było 100% możliwości Ziemianki...
- Keamy i ja? Ale on jest no wiesz... i chyba wpadłeś mu w oko! - Merry zachichotała, odpowiadając na uwagę Max'a - Nie no, to raczej by nie wypaliło. Wbrew pozorom jest bardzo podobny do brata, np. jest strasznym kobieciarzem. Tego bym raczej nie zdzierżyła.
Kontynuowali trening, aż dziewczyna uznała że wystarczy. Podziękowała za trening, wytarła się ręcznikiem, po czym ubrała z powrotem bluzę. Słońce za oknami chyliło się ku zachodowi. Nawet nie zauważyli kiedy minęło te kilka godzin.
- Dobra, ja wracam do siebie. Ojciec nie lubi gdy wracam po ciemku, zawsze prawi mi półgodzinne kazanie. Miło było poznać - wyciągnęła rękę - jak bedziesz w okolicy to wpadnij czasem do naszego baru. Bye bye!
Nie tylko ona się zbierała. Pozostali także pakowali się i udawali do wyjścia, żegnając po drodze z innymi. Nie minęła chwila, a została tylko trójka: Max, Keamy i jakiś wysoki osiłek. Czarnoskóry chłopak co jakiś czas spoglądał w stronę Half'a...
- Max
- Liczba postów : 68
Data rejestracji : 15/12/2015
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Central City
Wto Mar 15, 2016 8:23 pm
- Za to, że się na mnie skupił i dał Ci spokój, to powinnaś mi kolejny obiad zafundować! - Powiedział radośnie, zadowolony, że dziewczyna nie kontynuowała tematu i nie męczyła go dalej o to, o czym naprawdę rozmawiał z Keamym. A trening trwał. Dziewczyna się rozkręcała, więc i Max starał się nie pozostawać dłużny, tylko dalej blokował i unikał cokolwiek mu się udało.
Kolejne słowa dziewczyny zaskoczyły go. Keamy jest kim? Wpadł mu w oko? Czy to znaczy, że..? Na całe szczęście jego myśli nie musiały zbaczać na niebezpieczne szlaki, bo dziewczyna zaraz dodała, że murzyn jest kobieciarzem. Zresztą przecież faktycznie z jakąś dziewczyną już kręcił. Uspokoiło to Maxa, który obawiał się, że naprawdę zaraz czarnoskóry chłopak zacznie się do niego przytulać. Oczywiście znał zasadę, że w życiu należy próbować nowych rzeczy i żeby życie miało smaczek, to raz dziewczynka a raz chłopaczek, ale jakoś nie myślał do tej pory o wprowadzaniu tego w czyn.
Wreszcie sparing dobiegł końca.
- Jasne, jak będę miał kiedyś wolną chwilkę i będę się kręcił w okolicy, to was odwiedzę. - Obiecał Merry i, samemu nie chcąc jeszcze wychodzić, mrugnął okiem Keamy'emu, gdy ten na niego znów zerknął, po czym zaczął się rozglądać za tym, co się tutaj znajduje i co może wykorzystać do treningów.
OCC: Trening statystyk start!
Kolejne słowa dziewczyny zaskoczyły go. Keamy jest kim? Wpadł mu w oko? Czy to znaczy, że..? Na całe szczęście jego myśli nie musiały zbaczać na niebezpieczne szlaki, bo dziewczyna zaraz dodała, że murzyn jest kobieciarzem. Zresztą przecież faktycznie z jakąś dziewczyną już kręcił. Uspokoiło to Maxa, który obawiał się, że naprawdę zaraz czarnoskóry chłopak zacznie się do niego przytulać. Oczywiście znał zasadę, że w życiu należy próbować nowych rzeczy i żeby życie miało smaczek, to raz dziewczynka a raz chłopaczek, ale jakoś nie myślał do tej pory o wprowadzaniu tego w czyn.
Wreszcie sparing dobiegł końca.
- Jasne, jak będę miał kiedyś wolną chwilkę i będę się kręcił w okolicy, to was odwiedzę. - Obiecał Merry i, samemu nie chcąc jeszcze wychodzić, mrugnął okiem Keamy'emu, gdy ten na niego znów zerknął, po czym zaczął się rozglądać za tym, co się tutaj znajduje i co może wykorzystać do treningów.
OCC: Trening statystyk start!
- Max
- Liczba postów : 68
Data rejestracji : 15/12/2015
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Central City
Czw Mar 17, 2016 8:54 pm
Tak dawno nie trenował na siłowni, że przez dłuższą chwilę nie wiedział od czego ma zacząć, ani co i jak robić. Rozglądał się więc dość niepewnie przez moment, zanim wiedziony ciekawością nie podszedł do sztang. Rozejrzał się jeszcze, przyjrzał się Keamy'emu, oraz temu drugiemu chłopakowi, który został i zaczął wybierać ciężarki. Miał nadzieję, że pozostałej dwójce w niczym nie będzie przeszkadzał, ale jeśli by tak było, to chyba by mu w jakiś sposób dali znać, że powinien się już zbierać, prawda? Dlatego na razie na spokojnie, przygotował sobie sztangę z obciążeniem w wielkości około stu dwudziestu kilogramów, ułożył się wygodnie na ławeczce i chwycił ją. Przez moment jeszcze się poprawiał, łapał pewniej, sprawdzał, czy aby na pewno dobrze wszystko leży, po czym podniósł sztangę, zdejmując ją ze stojaka. Trzymał nad sobą na wyprostowanych dłoniach i powoli opuścił ją. Zaraz podniósł ją z powrotem. I znów opuścił.
Wydech. Pamiętał oczywiście o oddychaniu. Wdech. Myślał o tym co się dzisiaj wydarzyło. Wydech. O tym, że ta magiczna energia to było "ki". Wdech. Czy też "qi" bo chyba jakoś tak to się wymawiało. Wydech. A jeśli to było to, to chyba nie chodziło stricte o magię. Wdech. Z drugiej jednak strony ewidentnie widział smoka a to jest raczej stworzenie uznawane za powiązane z magią. Wydech. Nie wiedział co ma o tym sądzić, miał więc nadzieję, że uda mu się spotkać z tym mistrzem o którym mówił czarnoskóry. Wdech. Aż się zaczął stresować na myśl o tym, że spotka wreszcie kogoś, kto mu dokładnie wszystko wyjaśni i kto ma dużą wiedzę na ten temat. Wydech. Stresować i ekscytować. Wdech. Odłożył sztangę na stojak i podniósł się. Przez kilka minut ruszał rękami na wszystkie strony, wyginał je, rozciągał i wreszcie wrócił do sztangi. Zwiększył obciążenie i znów się położył pod nią, aby zacząć ćwiczyć. Raz, dwa, dziesięć, trzydzieści.. W pewnym momencie rozejrzał się, czy któryś z chłopaków nie kręci się w pobliżu i uniósł się w powietrze. Nadal leżał, cały sztywny, ze sztangą w dłoniach, ale teraz lewitował nad ławką. Nie za wysoko, aby zdążyć się szybko opuścić, jeśli ktoś wejdzie, ale jednak się unosił i znów zaczął podnosić, oraz opuszczać sztangę. Uczył się kontrolować swoją zdolność latania i tego, aby móc wykonywać w tym czasie inne rzeczy.
Ćwiczenia ze sztangą się skończyły. Dając odpocząć ramionom zaczął biegać wokół sali. Od tak, bardziej dla przyjemności. Jedno okrążenie, drugie, piąte. Coraz szybciej. Z biegu nagle przeszedł do przysiadu i zaczął kicać wokół sali. Wyglądało to zapewne dość śmiesznie, ale ćwiczenie było wyczerpujące. I znów.. Jedno okrążenie, drugie, piąte.. Wreszcie wrócił do ćwiczeń siłowych, tym razem jednak wybierając hantle. Znalazł jedne z cięższych i trzymając je w dłoniach skupił się. Stopy oderwały mu się od podłogi a on uniósł się w powietrze. Zawisł dobry metr nad ziemią i zaczął wykonywać ciosy w stronę wyimaginowanego przeciwnika. Zarówno szybkie kopnięcia, jak i uderzenia obciążonymi rękami. Atakował, cofał się, wszystko w powietrzu. Nawet zaczął robić uniki, oraz wykonywać ruchy, jakby parował ciosy przeciwnika. Będzie musiał sobie zrobić prywatną siłownię, najlepiej z jakimiś technologicznymi gadżetami, które dodatkowe atrakcje wprowadzą. Ale na razie korzystał z tego co miał tu i teraz.
Dużo czasu minęło zanim wreszcie zaczął kończyć. Opuścił się na ziemię, odłożył wszystko na swoje miejsce i powoli zaczął się zbierać do wyjścia.
OCC: Koniec spokojnego treningu.
[z/t]
Wydech. Pamiętał oczywiście o oddychaniu. Wdech. Myślał o tym co się dzisiaj wydarzyło. Wydech. O tym, że ta magiczna energia to było "ki". Wdech. Czy też "qi" bo chyba jakoś tak to się wymawiało. Wydech. A jeśli to było to, to chyba nie chodziło stricte o magię. Wdech. Z drugiej jednak strony ewidentnie widział smoka a to jest raczej stworzenie uznawane za powiązane z magią. Wydech. Nie wiedział co ma o tym sądzić, miał więc nadzieję, że uda mu się spotkać z tym mistrzem o którym mówił czarnoskóry. Wdech. Aż się zaczął stresować na myśl o tym, że spotka wreszcie kogoś, kto mu dokładnie wszystko wyjaśni i kto ma dużą wiedzę na ten temat. Wydech. Stresować i ekscytować. Wdech. Odłożył sztangę na stojak i podniósł się. Przez kilka minut ruszał rękami na wszystkie strony, wyginał je, rozciągał i wreszcie wrócił do sztangi. Zwiększył obciążenie i znów się położył pod nią, aby zacząć ćwiczyć. Raz, dwa, dziesięć, trzydzieści.. W pewnym momencie rozejrzał się, czy któryś z chłopaków nie kręci się w pobliżu i uniósł się w powietrze. Nadal leżał, cały sztywny, ze sztangą w dłoniach, ale teraz lewitował nad ławką. Nie za wysoko, aby zdążyć się szybko opuścić, jeśli ktoś wejdzie, ale jednak się unosił i znów zaczął podnosić, oraz opuszczać sztangę. Uczył się kontrolować swoją zdolność latania i tego, aby móc wykonywać w tym czasie inne rzeczy.
Ćwiczenia ze sztangą się skończyły. Dając odpocząć ramionom zaczął biegać wokół sali. Od tak, bardziej dla przyjemności. Jedno okrążenie, drugie, piąte. Coraz szybciej. Z biegu nagle przeszedł do przysiadu i zaczął kicać wokół sali. Wyglądało to zapewne dość śmiesznie, ale ćwiczenie było wyczerpujące. I znów.. Jedno okrążenie, drugie, piąte.. Wreszcie wrócił do ćwiczeń siłowych, tym razem jednak wybierając hantle. Znalazł jedne z cięższych i trzymając je w dłoniach skupił się. Stopy oderwały mu się od podłogi a on uniósł się w powietrze. Zawisł dobry metr nad ziemią i zaczął wykonywać ciosy w stronę wyimaginowanego przeciwnika. Zarówno szybkie kopnięcia, jak i uderzenia obciążonymi rękami. Atakował, cofał się, wszystko w powietrzu. Nawet zaczął robić uniki, oraz wykonywać ruchy, jakby parował ciosy przeciwnika. Będzie musiał sobie zrobić prywatną siłownię, najlepiej z jakimiś technologicznymi gadżetami, które dodatkowe atrakcje wprowadzą. Ale na razie korzystał z tego co miał tu i teraz.
Dużo czasu minęło zanim wreszcie zaczął kończyć. Opuścił się na ziemię, odłożył wszystko na swoje miejsce i powoli zaczął się zbierać do wyjścia.
OCC: Koniec spokojnego treningu.
[z/t]
- Max
- Liczba postów : 68
Data rejestracji : 15/12/2015
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Central City
Wto Kwi 05, 2016 8:41 pm
OCC: Time Skip. Poprzedni post w Paśmie Górskim.
Max chciał spotkać się z Keamy'm, aby dowiedzieć się więcej o ki, o tym w jaki sposób czarnoskóry chłopak się wzmocnił dzięki energii i bardzo, ale to bardzo chciał się spotkać z tym Mistrzem. Może dzięki niemu dowie się więcej o samej energii i może też dzięki niemu się czegoś nauczy. Bardzo mu na tym zależało i nie mógł się doczekać tego spotkania. Zawsze chciał wiedzieć jak najwięcej a ten temat był dla niego ważny. Pamiętał też, że obiecał pewnej dziewczynie wpadnięcie do restauracji jej ojca i również to chciał zrobić, szczególnie dlatego, że był ciekaw jak jej tatuś zareaguje. Ale niestety wszystko to musiało poczekać.
- Taki jest raport za zeszły miesiąc. - Powiedział elegancko ubrany mężczyzna, pokazując Maxowi wykresy danych. Chłopak przeglądał je uważnie, porównując z danymi, które pamiętał z poprzednich okresów, co jakiś czas zerkał na pozostałych członków zarządu, którzy dzielili się swoimi uwagami i dorzucali swoje wyjaśnienia, czy propozycje. Wreszcie Max skinął głową. Był zadowolony, zarówno jego wcześniejsze założenia, oraz kierunek w jaki nakazał zmierzać tej firmie przynosiły rezultaty. Podobnie jak i był zadowolony z pracy zarządu. Oczywiście po śmierci przybranych rodziców musiał się pozbyć paru dyletantów, innym pokazać kto tu rządzi, ale teraz wszystko działało jak w zegarku.
- Prezesie.. Jest jeszcze jedna kwestia. - Jeden z nich ściszył głos i przysunął się do chłopaka, aby go o czymś poinformować.
- Pewne grupy na południu, prywatne grupy.. - Czyli nie działające za zgodą rządów a raczej bandy, gangi i prywatne armie watażków.
- Są zainteresowane wycofywanym przez nas sprzętem. Wszystkim. Karabiny, pistolety, działa, czołgi, śmigłowce, cokolwiek innego. Jakość sprzętu i tak jest większa od tej, którą dysponują a przy okazji nam łatwiej będzie się z tego wykręcić w razie czego. Są gotowi zapłacić wiele i to nie tylko pieniędzmi. - Max spojrzał na rozmówcę, zastanawiając się przez moment. Nie miał oporów przed zarabianiem także na sposoby niezgodne z prawem. Tak de facto to samemu rozważał powalczenia o władzę w półświatku wielu miast. Już niejednokrotnie jego firmy nielegalnie dostarczały różnoraki towar krajom objętym sankcjami, bądź innym grupom. Także i teraz skinął głową. Byleby to zrobić mądrze, aby władze nie powiązały w żaden sposób jego z tymi dostawami.
Stał w górach i skupiał się, aby osiągnąć to co zamierzał. Wciąż pamiętał jak Keamy się dopakował i chciał to powtórzyć. Jednak mu nie wychodziło. Nie miał pojęcia jaką drogą do tego dojść, ale się nie poddawał. Niestety każde skierowanie energii do dłoni kończyło się zawsze tak samo. Wystrzeleniem pocisku. Nie poddawał się jednak. Tyle że pojawił się problem. Parę jego pocisków poleciało w szczyt góry. Nie zwrócił na to uwagi, ale stamtąd potoczyło się parę kamieni. Potem paręnaście. Kilkadziesiąt. Coraz większych. Obrócił się słysząc jakiś huk i ujrzał lawinę pędzącą prosto na niego. W pierwszej chwili uznał to za dobry trening, więc zaczął w każdy kamień lecący na niego strzelać, aby go rozbić na proch. Bliższe rozcinał swoim energetycznym ostrzem. Wszystkich unikał. Do czasu. Jego noga wpadła nagle do rozpadliny i nie był wstanie jej szybko wyjąć. Kiedy próbował, zobaczył cień czegoś zbliżającego się do niego. Dużego. Obrócił się i ujrzał kamulec dużo większy od niego, który właśnie na niego spadał. Chłopakowi serce zabiło mocniej, oczy rozszerzyły się, na wzniesienie się było za późno. Wyrzucił dłonie przed siebie, rozprostowując palce i kierując wewnętrzną stronę obu rąk w stronę kamienia. Nadgarstki prawie stykały się ze sobą. W jego ciele gwałtownie zawirowała energia i.. Potężny blast, jakiego nigdy wcześniej jeszcze nie wypuszczał, wystrzelił prosto w lecący na niego głaz.
Sterylne, białe korytarze, po których wędrowali zarówno ludzie w białych kitlach, jak i uzbrojeni strażnicy. Kilkoro osób szło razem, starając się podlizać idącemu z nimi chłopakowi i opowiedzieć mu o wszystkich osiągnięciach. Mijali po drodze szczelnie zamknięte pokoje, w których uwięzieni byli ludzie. Max wolałby, aby nikt z władz się o tym nie dowiedział, ale nienawidził wykorzystywania zwierząt do testowania na nich leków, czy kosmetyków. Czy innych rzeczy.. Dlatego też podpisał cichą umowę z niektórymi więzieniami, które dostarczały mu morderców, gwałcicieli i inne męty. To na nich a nie na niewinnych zwierzętach były przeprowadzane testy. Ich cierpienie nie miało dla chłopaka znaczenia. Mieli w ten sposób "spłacić dług wobec społeczeństwa". Mieli go spłacać aż do śmierci.
Uderzenie, cios, mocne kopnięcie, blok. Grupa młodych osób trenowała pod czujnym okiem trenerów, sparingując się między sobą, boksując z workami i matami, czy wykonując inne ćwiczenia. Muay thai, capo, savate i kilka innych sztuk walki. Max wziął się poważniej za trening, chociaż nadal go nie ciągnęło do bicia się. Czuł się jednak lepiej po takim fizycznym zmęczeniu, wiedział też, że im silniejszy będzie, tym lepiej opanuje tę energię. No i skoro miał zamiar kiedyś odwiedzić Keamy'ego, to nie mógł pozwolić na to, żeby ten go dogonił. Mała nutka rywalizacji się w nim załączyła. Musiał więc być jak najlepszy, czyż nie?
- Pięknie Pani wygląda.. - Powiedział cicho do mającej już ponad czterdzieści lat kobiety. Nachylił się przy tym do niej, lekko opierając dłoń w dole jej pleców. Na momencik, aby nie rzucać się z tym w oczy innych. I na całe szczęście jej mąż tego nie zauważył, jedynie stojąca niedaleko młoda dziewczyna, bardzo podobna z rysów do tej kobiety, prychnęła niezadowolona. Nic dziwnego. Przyszła razem z Maxem na to nudne przyjęcie i nie podobało się jej, że chłopak obecnie poświęca uwagę jej matce a nie jej. Ale to się załatwi. Miał w głowie pewien cel, wiedział jak dostać to co zamierzał. Szczególnie, że o ile dobrze wiedział, to mąż kobiety niedługo się wymiga z przyjęcia, aby spotkać się ze swoją młodą kochanką. Jakiś czas później chłopak już był stał w samych spodniach w jednym z pokoi, obejmując jedną ręką dziewczynę. Ta, zarumieniona, właśnie zsuwała swoją suknię, gdy ktoś zapukał i zaraz wszedł do pokoju. Spojrzenia matki i córki skrzyżowały się ze sobą, obie zmarszczyły brwi patrząc na siebie gniewnie, jednak chłopak wyciągnął dłoń do starszej kobiety i mocno przyciągnął ją do siebie. Cóż.. Najbliższe parę godzin tego charytatywnego przyjęcia będzie całkiem interesujące.
Minęło pół roku, odkąd chłopak poznał pewną śmieszną dziewczynę, zazdrosnego o nią ojca i murzynka, dzięki któremu dowiedział się pewnych rzeczy. Nie miał niestety czasu dla nich, więc ani razu się w tym okresie nie widzieli. Sprawozdania i spotkania firmowe, nauka, przyjęcia, na których musiał być i wiele innych rzeczy. Nawet jak miał wolną chwilę, to akurat był za daleko od nich a ta chwila była za krótka. Wreszcie jednak miał czas i miał zamiar to wykorzystać.
OCC: Post skipowy + trening + technika Renzoku Energy Dan.
Max chciał spotkać się z Keamy'm, aby dowiedzieć się więcej o ki, o tym w jaki sposób czarnoskóry chłopak się wzmocnił dzięki energii i bardzo, ale to bardzo chciał się spotkać z tym Mistrzem. Może dzięki niemu dowie się więcej o samej energii i może też dzięki niemu się czegoś nauczy. Bardzo mu na tym zależało i nie mógł się doczekać tego spotkania. Zawsze chciał wiedzieć jak najwięcej a ten temat był dla niego ważny. Pamiętał też, że obiecał pewnej dziewczynie wpadnięcie do restauracji jej ojca i również to chciał zrobić, szczególnie dlatego, że był ciekaw jak jej tatuś zareaguje. Ale niestety wszystko to musiało poczekać.
- Taki jest raport za zeszły miesiąc. - Powiedział elegancko ubrany mężczyzna, pokazując Maxowi wykresy danych. Chłopak przeglądał je uważnie, porównując z danymi, które pamiętał z poprzednich okresów, co jakiś czas zerkał na pozostałych członków zarządu, którzy dzielili się swoimi uwagami i dorzucali swoje wyjaśnienia, czy propozycje. Wreszcie Max skinął głową. Był zadowolony, zarówno jego wcześniejsze założenia, oraz kierunek w jaki nakazał zmierzać tej firmie przynosiły rezultaty. Podobnie jak i był zadowolony z pracy zarządu. Oczywiście po śmierci przybranych rodziców musiał się pozbyć paru dyletantów, innym pokazać kto tu rządzi, ale teraz wszystko działało jak w zegarku.
- Prezesie.. Jest jeszcze jedna kwestia. - Jeden z nich ściszył głos i przysunął się do chłopaka, aby go o czymś poinformować.
- Pewne grupy na południu, prywatne grupy.. - Czyli nie działające za zgodą rządów a raczej bandy, gangi i prywatne armie watażków.
- Są zainteresowane wycofywanym przez nas sprzętem. Wszystkim. Karabiny, pistolety, działa, czołgi, śmigłowce, cokolwiek innego. Jakość sprzętu i tak jest większa od tej, którą dysponują a przy okazji nam łatwiej będzie się z tego wykręcić w razie czego. Są gotowi zapłacić wiele i to nie tylko pieniędzmi. - Max spojrzał na rozmówcę, zastanawiając się przez moment. Nie miał oporów przed zarabianiem także na sposoby niezgodne z prawem. Tak de facto to samemu rozważał powalczenia o władzę w półświatku wielu miast. Już niejednokrotnie jego firmy nielegalnie dostarczały różnoraki towar krajom objętym sankcjami, bądź innym grupom. Także i teraz skinął głową. Byleby to zrobić mądrze, aby władze nie powiązały w żaden sposób jego z tymi dostawami.
Stał w górach i skupiał się, aby osiągnąć to co zamierzał. Wciąż pamiętał jak Keamy się dopakował i chciał to powtórzyć. Jednak mu nie wychodziło. Nie miał pojęcia jaką drogą do tego dojść, ale się nie poddawał. Niestety każde skierowanie energii do dłoni kończyło się zawsze tak samo. Wystrzeleniem pocisku. Nie poddawał się jednak. Tyle że pojawił się problem. Parę jego pocisków poleciało w szczyt góry. Nie zwrócił na to uwagi, ale stamtąd potoczyło się parę kamieni. Potem paręnaście. Kilkadziesiąt. Coraz większych. Obrócił się słysząc jakiś huk i ujrzał lawinę pędzącą prosto na niego. W pierwszej chwili uznał to za dobry trening, więc zaczął w każdy kamień lecący na niego strzelać, aby go rozbić na proch. Bliższe rozcinał swoim energetycznym ostrzem. Wszystkich unikał. Do czasu. Jego noga wpadła nagle do rozpadliny i nie był wstanie jej szybko wyjąć. Kiedy próbował, zobaczył cień czegoś zbliżającego się do niego. Dużego. Obrócił się i ujrzał kamulec dużo większy od niego, który właśnie na niego spadał. Chłopakowi serce zabiło mocniej, oczy rozszerzyły się, na wzniesienie się było za późno. Wyrzucił dłonie przed siebie, rozprostowując palce i kierując wewnętrzną stronę obu rąk w stronę kamienia. Nadgarstki prawie stykały się ze sobą. W jego ciele gwałtownie zawirowała energia i.. Potężny blast, jakiego nigdy wcześniej jeszcze nie wypuszczał, wystrzelił prosto w lecący na niego głaz.
Sterylne, białe korytarze, po których wędrowali zarówno ludzie w białych kitlach, jak i uzbrojeni strażnicy. Kilkoro osób szło razem, starając się podlizać idącemu z nimi chłopakowi i opowiedzieć mu o wszystkich osiągnięciach. Mijali po drodze szczelnie zamknięte pokoje, w których uwięzieni byli ludzie. Max wolałby, aby nikt z władz się o tym nie dowiedział, ale nienawidził wykorzystywania zwierząt do testowania na nich leków, czy kosmetyków. Czy innych rzeczy.. Dlatego też podpisał cichą umowę z niektórymi więzieniami, które dostarczały mu morderców, gwałcicieli i inne męty. To na nich a nie na niewinnych zwierzętach były przeprowadzane testy. Ich cierpienie nie miało dla chłopaka znaczenia. Mieli w ten sposób "spłacić dług wobec społeczeństwa". Mieli go spłacać aż do śmierci.
Uderzenie, cios, mocne kopnięcie, blok. Grupa młodych osób trenowała pod czujnym okiem trenerów, sparingując się między sobą, boksując z workami i matami, czy wykonując inne ćwiczenia. Muay thai, capo, savate i kilka innych sztuk walki. Max wziął się poważniej za trening, chociaż nadal go nie ciągnęło do bicia się. Czuł się jednak lepiej po takim fizycznym zmęczeniu, wiedział też, że im silniejszy będzie, tym lepiej opanuje tę energię. No i skoro miał zamiar kiedyś odwiedzić Keamy'ego, to nie mógł pozwolić na to, żeby ten go dogonił. Mała nutka rywalizacji się w nim załączyła. Musiał więc być jak najlepszy, czyż nie?
- Pięknie Pani wygląda.. - Powiedział cicho do mającej już ponad czterdzieści lat kobiety. Nachylił się przy tym do niej, lekko opierając dłoń w dole jej pleców. Na momencik, aby nie rzucać się z tym w oczy innych. I na całe szczęście jej mąż tego nie zauważył, jedynie stojąca niedaleko młoda dziewczyna, bardzo podobna z rysów do tej kobiety, prychnęła niezadowolona. Nic dziwnego. Przyszła razem z Maxem na to nudne przyjęcie i nie podobało się jej, że chłopak obecnie poświęca uwagę jej matce a nie jej. Ale to się załatwi. Miał w głowie pewien cel, wiedział jak dostać to co zamierzał. Szczególnie, że o ile dobrze wiedział, to mąż kobiety niedługo się wymiga z przyjęcia, aby spotkać się ze swoją młodą kochanką. Jakiś czas później chłopak już był stał w samych spodniach w jednym z pokoi, obejmując jedną ręką dziewczynę. Ta, zarumieniona, właśnie zsuwała swoją suknię, gdy ktoś zapukał i zaraz wszedł do pokoju. Spojrzenia matki i córki skrzyżowały się ze sobą, obie zmarszczyły brwi patrząc na siebie gniewnie, jednak chłopak wyciągnął dłoń do starszej kobiety i mocno przyciągnął ją do siebie. Cóż.. Najbliższe parę godzin tego charytatywnego przyjęcia będzie całkiem interesujące.
Minęło pół roku, odkąd chłopak poznał pewną śmieszną dziewczynę, zazdrosnego o nią ojca i murzynka, dzięki któremu dowiedział się pewnych rzeczy. Nie miał niestety czasu dla nich, więc ani razu się w tym okresie nie widzieli. Sprawozdania i spotkania firmowe, nauka, przyjęcia, na których musiał być i wiele innych rzeczy. Nawet jak miał wolną chwilę, to akurat był za daleko od nich a ta chwila była za krótka. Wreszcie jednak miał czas i miał zamiar to wykorzystać.
OCC: Post skipowy + trening + technika Renzoku Energy Dan.
Re: Central City
Czw Kwi 07, 2016 9:55 am
Max postanowił wykorzystać wolną chwilę na wizytę w siłowni, gdzie miał nadzieję spotkać Keamy'ego i zasięgnąć informacji na temat jego mistrza. Gdy dotarł na miejsce, czekała go niespodzianka. Wyglądało na to, iż przez ostatnie pół roku to miejsce przeszło gruntowny remont. Teraz była to ekskluzywna siłownia dla bogaczy. Zmieniła się także klientela. Wcześniej trenowali tu wyłącznie młodzi, wysportowani ludzie, jedynie utrzymujący dobrą sylwetkę i formę. Aktualnie roiło się tu od panów w średnim wieku, chcących pozbyć się niechcianego brzuszka. Ciekawa zmiana... Max rozejrzał się. Nie dostrzegał nigdzie swojego czarnoskórego kolegi. Może ma wolne?
- Max
- Liczba postów : 68
Data rejestracji : 15/12/2015
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Central City
Czw Kwi 07, 2016 10:25 am
- Cholera.. - Mruknął niespecjalnie zadowolony tą zmianą. Kilka miesięcy go nie było i proszę.. Od razu taka zmiana. Sam wystrój mu jak najbardziej pasował, ale co to za trening i zabawa w towarzystwie starszych grubasków? Oczywiście nie miał nic przeciwko nim, wręcz przeciwnie w pewnej mierze podziwiał fakt, że zamiast siedzieć wygodnie w swoich basenach, przyszli tutaj, aby spróbować coś ze sobą zrobić. Tylko, że to nie było towarzystwo do ćwiczeń dla kogoś takiego jak on. No i pojawił się jeszcze jeden problem. Wcześniejsza dzieciarnia nie znała się raczej na świecie biznesu i polityki, więc nie mieli pojęcia raczej kim on jest. Tu raczej nie było szansy na to, żeby pozostał incognito. Każdy z tych ludzi z wyższej sfery zapewne chociaż trochę się interesował tematem a zdjęcia i opisy Maxa przewijały się w wielu artykułach. Ech.. Jak tu będzie Keamy to koniec z udawaniem kogoś przeciętnego.
Tyle że murzynka nie było. A to był kolejny problem.
- Przepraszam. - Max podszedł do kogoś z obsługi, do kogoś kto wyglądał na mającego nieco większy staż pracy a co za tym idzie wiedzący co się tu dzieje.
- Kiedyś ta siłownia wyglądała troszkę inaczej. I był na niej taki czarnoskóry chłopak, tego wzrostu. - Uniósł rękę, aby pokazać.
- Miał na imię Keamy. Czy on tutaj pracuje i czy wiadomo gdzie się obecnie znajduje? - A nóż scyzoryk wiedzą gdzie jest, albo pracuje, tylko akurat dzisiaj ma wolne. Jeśli jednak nie wiedzą i nie byli wstanie mu w żaden sposób dopomóc, to Max opuścił siłownię, aby udać się do restauracji. Wprawdzie wolał to odłożyć na potem i trzeba będzie trochę poprzypalać głupa zanim przejdzie do tego co go naprawdę interesuje, ale nie mógł przecież odwiedzić dziewczyny tylko po to, aby się pytać o jej kumpli a ją samą olewając. Nie wyglądałoby to dobrze.
Tyle że murzynka nie było. A to był kolejny problem.
- Przepraszam. - Max podszedł do kogoś z obsługi, do kogoś kto wyglądał na mającego nieco większy staż pracy a co za tym idzie wiedzący co się tu dzieje.
- Kiedyś ta siłownia wyglądała troszkę inaczej. I był na niej taki czarnoskóry chłopak, tego wzrostu. - Uniósł rękę, aby pokazać.
- Miał na imię Keamy. Czy on tutaj pracuje i czy wiadomo gdzie się obecnie znajduje? - A nóż scyzoryk wiedzą gdzie jest, albo pracuje, tylko akurat dzisiaj ma wolne. Jeśli jednak nie wiedzą i nie byli wstanie mu w żaden sposób dopomóc, to Max opuścił siłownię, aby udać się do restauracji. Wprawdzie wolał to odłożyć na potem i trzeba będzie trochę poprzypalać głupa zanim przejdzie do tego co go naprawdę interesuje, ale nie mógł przecież odwiedzić dziewczyny tylko po to, aby się pytać o jej kumpli a ją samą olewając. Nie wyglądałoby to dobrze.
Re: Central City
Pon Kwi 11, 2016 10:13 pm
Trener spojrzał zaskoczony na Max'a. Po krótkim zastanowieniu, pokręcił przecząco głową.
- Sorry, nie kojarzę żadnego Keamy'ego. Pracuję tu od niedawna, więc mogłem go nie poznać.
Na domiar złego, kilku panów w średnim wieku zaczęło dziwnie spoglądać w stronę Max'a i wymieniać szeptem uwagi. Obawy chłopaka były słuszne - Ci mężczyźni najwyraźniej go rozpoznali. Może lepiej będzie się chwilowo wycofać...
- Chodź ze mną.
Ktoś klepnął halfa w ramię i przemknął obok, kierując się szybkim krokiem do drzwi w końcu sali, gdzie znajdowały się szatnie. Po chwili odwrócił się i gestem dłoni ponaglił czarnowłosego. Czyżby wiedział coś o Keamy'm?
- Sorry, nie kojarzę żadnego Keamy'ego. Pracuję tu od niedawna, więc mogłem go nie poznać.
Na domiar złego, kilku panów w średnim wieku zaczęło dziwnie spoglądać w stronę Max'a i wymieniać szeptem uwagi. Obawy chłopaka były słuszne - Ci mężczyźni najwyraźniej go rozpoznali. Może lepiej będzie się chwilowo wycofać...
- Chodź ze mną.
Ktoś klepnął halfa w ramię i przemknął obok, kierując się szybkim krokiem do drzwi w końcu sali, gdzie znajdowały się szatnie. Po chwili odwrócił się i gestem dłoni ponaglił czarnowłosego. Czyżby wiedział coś o Keamy'm?
- Max
- Liczba postów : 68
Data rejestracji : 15/12/2015
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Central City
Wto Kwi 12, 2016 10:05 am
Słysząc odpowiedź trenera Max rozczarowany zwiesił głowę. A szkoda, naprawdę liczył na to, że nie będzie musiał dłużej szukać. Ani iść do restauracji, aby wypytać dziewczynę o to co się stało i gdzie jest Keamy. Nie dlatego, że nie chciał tam w ogóle iść, ani się z nią zobaczyć, ale mimo wszystko priorytetem dla niego było spotkanie z tym potencjalnym mistrzem i dowiedzeniem się od niego jak najwięcej. To chciał najpierw zrobić a dopiero potem pozwolić sobie na inne rzeczy. Chłopak po chwili westchnął i podniósł głowę rozglądając się. Zobaczył spojrzenia, widział jak szepczą do siebie. Przewrócił oczami. Problem w przebywaniu wśród osób znających się na tym co się dzieje w wyższych sferach był taki, że zawsze ktoś go dopadał, gratulował, podlizywał się, wypytywał o wszystko. Dziewczyny często zamiast chcieć się z nim spotkać po prostu dla niego, liczyły na coś materialnego. W dodatku jeśli jednak Merry, albo Keamy tutaj mieli znajomych, to mogli usłyszeć, że poznany kiedyś chłopak nie był w pełni szczery. Czy też... Nie powiedział o sobie tyle, ile pewnie chcieliby usłyszeć.
Te myśli jednak przerwało klepnięcie. Zaskoczony, Max skierował się za daną osobą od razu, zastanawiając się czemu to wygląda tak tajemniczo. Jeśli ten ktoś coś wie, to nie mógł mu powiedzieć od razu? No cóż... Tak czy psiak ruszył za nim i wszedł do tej szatni, patrząc pytająco na przewodnika.
Te myśli jednak przerwało klepnięcie. Zaskoczony, Max skierował się za daną osobą od razu, zastanawiając się czemu to wygląda tak tajemniczo. Jeśli ten ktoś coś wie, to nie mógł mu powiedzieć od razu? No cóż... Tak czy psiak ruszył za nim i wszedł do tej szatni, patrząc pytająco na przewodnika.
Re: Central City
Nie Kwi 17, 2016 8:25 pm
- Ty jesteś Max prawda?
Znajdowali się w pokoju trenerów. Na półkach porozstawianych było parę pucharów, a na jednej ze ścian wisiały zdjęcia obecnych pracowników. Keamy'ego tam nie było co potwierdzało teorię według której już tu nie pracował.
- Keamy uprzedził mnie, że pewnego dnia zjawisz się tutaj i będziesz go szukał. To było dzień przed tym jak nagle zniknął... powiedział, że mam Ci to dać - mężczyzna otworzył jedną z szuflad, wyciągnął z niej kopertę i wręczył Max'owi - zgaduję, że nie masz informacji na temat tego gdzie obecnie się znajduje i... co robi?
Koperta zawierała list. Jego treść była bardzo krótka. Ledwie kilkanaście słów opisujących trzy miejsca:
https://dbng.forumpl.net/t420-gorace-zrodla
https://dbng.forumpl.net/t232-dom-publiczny-bunga-bunga
https://dbng.forumpl.net/t849-osada
OOC: Zrób sobie trening jeśli chcesz, a potem możesz ewentualnie wypytać gościa o szczegóły.
Znajdowali się w pokoju trenerów. Na półkach porozstawianych było parę pucharów, a na jednej ze ścian wisiały zdjęcia obecnych pracowników. Keamy'ego tam nie było co potwierdzało teorię według której już tu nie pracował.
- Keamy uprzedził mnie, że pewnego dnia zjawisz się tutaj i będziesz go szukał. To było dzień przed tym jak nagle zniknął... powiedział, że mam Ci to dać - mężczyzna otworzył jedną z szuflad, wyciągnął z niej kopertę i wręczył Max'owi - zgaduję, że nie masz informacji na temat tego gdzie obecnie się znajduje i... co robi?
Koperta zawierała list. Jego treść była bardzo krótka. Ledwie kilkanaście słów opisujących trzy miejsca:
https://dbng.forumpl.net/t420-gorace-zrodla
https://dbng.forumpl.net/t232-dom-publiczny-bunga-bunga
https://dbng.forumpl.net/t849-osada
OOC: Zrób sobie trening jeśli chcesz, a potem możesz ewentualnie wypytać gościa o szczegóły.
- Max
- Liczba postów : 68
Data rejestracji : 15/12/2015
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Central City
Czw Kwi 21, 2016 10:16 am
- Nie mam.. - Odpowiedział machinalnie biorąc kopertę. Keamy zniknął? Nagle zniknął? To ciekawe. Max szybko zajrzał do koperty, ale widząc wskazówki jeszcze bardziej zgłupiał. Spodziewał się prędzej jakiejś mapy do tajemniczego miejsca a nie adresu burdelu. No.. Faktycznie.. Niektórzy po większej wypłacie mogliby tam nagle zniknąć, ale chyba nie na aż tak długo? Chyba, że znalazł tam pracę, jednak na samą myśl wypiętego czarnoskórego chłopaka, w dodatku ubranego w seksowne ciuszki, Max zadrżał i szybko wyrzucił ze swojej głowy tę myśl. Ciekawe było, że murzyn spodziewał się wizyty swojego byłego sparing partnera. No ale z drugiej strony to zważywszy na ewidentną ciekawość Maxa, to trudno się było dziwić.
- Nie mam informacji.. - Odpowiedział po sprawdzeniu zawartości kopert i rozejrzał się wkoło. Musiał to przemyśleć a przy okazji mógł zobaczyć co ta nowa siłownia oferuje.
- Porozmawiamy za chwilę. Może mi coś do głowy przyjdzie jak się zajmę czymś innym. - Rzucił jeszcze do swojego rozmówcy i z kopertą w łapce ruszył w stronę głównej sali.
OOC: Trening start.
- Nie mam informacji.. - Odpowiedział po sprawdzeniu zawartości kopert i rozejrzał się wkoło. Musiał to przemyśleć a przy okazji mógł zobaczyć co ta nowa siłownia oferuje.
- Porozmawiamy za chwilę. Może mi coś do głowy przyjdzie jak się zajmę czymś innym. - Rzucił jeszcze do swojego rozmówcy i z kopertą w łapce ruszył w stronę głównej sali.
OOC: Trening start.
- Max
- Liczba postów : 68
Data rejestracji : 15/12/2015
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Central City
Nie Kwi 24, 2016 11:50 am
No dobrze.. Od czego by tu zacząć. Chłopak stał dłuższą chwilę ignorując spojrzenia osób, które go rozpoznały, wpatrywał się w kopertę i rozmyślał. Skąd ta cała tajemnica? Keamy nie mógł po prostu zostawić notki ze swoim numerem telefonu? Gdzie on tak nagle zniknął? Czemu zniknął? Chłopak uśmiechnął się pod nosem na myśl o tym, że szykuje mu się mała detektywistyczna przygoda. Zaraz jednak podniósł głowę i rozejrzał się. Skoro już tu jest, to może sobie chwilkę poćwiczyć. Od tak, dla odprężenia i zebrania myśli. Tylko najpierw..
Chłopak wyciągnął telefon i patrząc na informacje zostawione przez jego czarnoskórego byłego sparring partnera, wybrał numer.
- Chcę, żebyście mi na szybko znaleźli te miejsca. - Zaczął, podając dokładnie to co było napisane w kopercie. Przez moment słuchał odpowiedzi, dał czas na zapisanie, po czym dodał.
- Chcę mieć informacje na ich temat, oraz transport. Nie ważne co, byleby jak najszybciej mnie tam zabrało. Będę czekał na odzew. - I po chwili się rozłączył. To nie powinno trwać długo, ale ma trochę czasu. Dlatego też podszedł do recepcji i chwilę później już był z powrotem na głównej sali. Zaczął się przechodzić pomiędzy urządzeniami do ćwiczeń, zbył machnięciem ręki trenera, który szybko do niego podszedł, skinął głową paru osobom, które powiedziały grzecznie "dzień dobry" z miną wskazującą na to, że ewidentnie go rozpoznały i zaczął.
Szybka rozgrzewka, przysiady, rozciąganie się, nie za długo jednak, bo nie chciał tracić czasu. Chwilę potem bezprzewodowa słuchawka znalazła się w jego uchu, odpowiednia muzyka została włączona a Max znalazł się na bieżni, gdzie stopniowo zwiększał jej szybkość, aż do maksymalnej. Już jakiś czas temu chłopak odkrył, że jego główną zaletą jest szybkość i zwinność. Na wszelkich sparingach wygrywał właśnie nie dzięki temu, że jego cios nokautował przeciwnika, ale dlatego, że ciężko go było trafić, za to on zasypywał swoimi atakami nie dając drugiej osobie często cokolwiek zrobić. Z tego powodu jego dawniejszy trener tajskiego boksu mówił mu, żeby się właśnie na szybkości skupił. I to robił. Ustawił najszybszą prędkość i biegł na bieżni.
- No escaping when I start, once I’m in I own your heart. There’s no way to ring the alarm, so hold on until it’s over! - Pamiętał o oddechu, ale chcąc sobie nieco utrudnić tę zabawę, zaczął cicho śpiewać, żeby właśnie nie móc regularnie oddychać a co za tym idzie, aby się szybciej męczyć. Równocześnie też uniósł ręce i rozpoczął udawaną walkę z niewidzialnym przeciwnikiem. Nogi cały czas pracowały, aby dopasować jego tempo do ustawionej prędkości a jego ręce wykonywały szybkie uderzenia przed siebie.
- Oh, do you know what you got into? Can you handle what I’m about to do? Cause it’s about to get rough for you, I’m here for your entertainment! - Po bieżni, na której spędził całkiem sporo czasu, więcej nawet niż zamierzał, ruszył dość tanecznym krokiem w stronę ciężarów. W końcu nad siłą też trzeba popracować, bo co mu przyjdzie jeśli zasypie wroga chmarą ataków, jeśli ten ich w ogóle nie odczuje?
- Oh, I bet you thought I was soft and sweet, you thought an angel swept you off your feet. But I’m about to turn up the heat, I’m here for your entertainment! - Założył odpowiedni ciężar na sztangę, ułożył się wygodnie na ławeczce i złapał ją. Przez chwilkę się jeszcze układał, po czym zaczął ją podnosić i opuszczać powoli. Dla urozmaicenia po jakimś czasie założył obciążniki na nogi i za każdym razem jak podnosił sztangę, je również prostował. Jak ją opuszczał, to również opuszczał nogi, aby stopy dotknęły podłogi.
It’s all right, you’ll be fine, Baby I’m in control.. Take the pain, take the pleasure, I’m the master of both. Close your eyes, not your mind, let me into your soul.. I’m a work you till you’re totally blown! - Z racji tego, że siła i szybkość to nie wszystko, do tego ćwiczenia dołożył kolejny element. Uniósł się minimalnie, przez co jego ciało nie dotykało ławeczki. Teraz robił to ćwiczenie w powietrzu, aby sobie utrudnić pracę, oraz dodatkowo ćwiczyć kontrolę nad swoją energią. Oczywiście uniósł się tylko o milimetry, aby inne osoby ćwiczące, czy przebywające na siłowni, nie zauważyły tego, że się unosi. Za dużo by było pytań i spekulacji.
Trwało to długo, za długo jak na możliwości znakomitej większości trenujących tutaj bogaczy, zanim w końcu opuścił się na ławeczkę, odłożył sztangę i zdjął obciążniki z nóg. Potem już tylko prysznic i wrócił do mężczyzny, który dał mu kopertę.
- Powiedz mi.. Kiedy to było? Kiedy dokładnie Keamy zniknął? - Spytał go jeszcze, sprawdzając przy okazji wiadomość. Transport już czekał. Mógł oczywiście zahaczyć o restaurację i wypytać Merry, no ale tak dla zwykłej przyzwoitości by musiał tam dłużej posiedzieć i pogadać a to nie wchodziło w rachubę. Był zbyt niecierpliwy, za bardzo chciał wiedzieć co się dzieje i wreszcie dowiedzieć się do czego może wykorzystać tę swoją energię.
OCC: Koniec.
Chłopak wyciągnął telefon i patrząc na informacje zostawione przez jego czarnoskórego byłego sparring partnera, wybrał numer.
- Chcę, żebyście mi na szybko znaleźli te miejsca. - Zaczął, podając dokładnie to co było napisane w kopercie. Przez moment słuchał odpowiedzi, dał czas na zapisanie, po czym dodał.
- Chcę mieć informacje na ich temat, oraz transport. Nie ważne co, byleby jak najszybciej mnie tam zabrało. Będę czekał na odzew. - I po chwili się rozłączył. To nie powinno trwać długo, ale ma trochę czasu. Dlatego też podszedł do recepcji i chwilę później już był z powrotem na głównej sali. Zaczął się przechodzić pomiędzy urządzeniami do ćwiczeń, zbył machnięciem ręki trenera, który szybko do niego podszedł, skinął głową paru osobom, które powiedziały grzecznie "dzień dobry" z miną wskazującą na to, że ewidentnie go rozpoznały i zaczął.
Szybka rozgrzewka, przysiady, rozciąganie się, nie za długo jednak, bo nie chciał tracić czasu. Chwilę potem bezprzewodowa słuchawka znalazła się w jego uchu, odpowiednia muzyka została włączona a Max znalazł się na bieżni, gdzie stopniowo zwiększał jej szybkość, aż do maksymalnej. Już jakiś czas temu chłopak odkrył, że jego główną zaletą jest szybkość i zwinność. Na wszelkich sparingach wygrywał właśnie nie dzięki temu, że jego cios nokautował przeciwnika, ale dlatego, że ciężko go było trafić, za to on zasypywał swoimi atakami nie dając drugiej osobie często cokolwiek zrobić. Z tego powodu jego dawniejszy trener tajskiego boksu mówił mu, żeby się właśnie na szybkości skupił. I to robił. Ustawił najszybszą prędkość i biegł na bieżni.
- No escaping when I start, once I’m in I own your heart. There’s no way to ring the alarm, so hold on until it’s over! - Pamiętał o oddechu, ale chcąc sobie nieco utrudnić tę zabawę, zaczął cicho śpiewać, żeby właśnie nie móc regularnie oddychać a co za tym idzie, aby się szybciej męczyć. Równocześnie też uniósł ręce i rozpoczął udawaną walkę z niewidzialnym przeciwnikiem. Nogi cały czas pracowały, aby dopasować jego tempo do ustawionej prędkości a jego ręce wykonywały szybkie uderzenia przed siebie.
- Oh, do you know what you got into? Can you handle what I’m about to do? Cause it’s about to get rough for you, I’m here for your entertainment! - Po bieżni, na której spędził całkiem sporo czasu, więcej nawet niż zamierzał, ruszył dość tanecznym krokiem w stronę ciężarów. W końcu nad siłą też trzeba popracować, bo co mu przyjdzie jeśli zasypie wroga chmarą ataków, jeśli ten ich w ogóle nie odczuje?
- Oh, I bet you thought I was soft and sweet, you thought an angel swept you off your feet. But I’m about to turn up the heat, I’m here for your entertainment! - Założył odpowiedni ciężar na sztangę, ułożył się wygodnie na ławeczce i złapał ją. Przez chwilkę się jeszcze układał, po czym zaczął ją podnosić i opuszczać powoli. Dla urozmaicenia po jakimś czasie założył obciążniki na nogi i za każdym razem jak podnosił sztangę, je również prostował. Jak ją opuszczał, to również opuszczał nogi, aby stopy dotknęły podłogi.
It’s all right, you’ll be fine, Baby I’m in control.. Take the pain, take the pleasure, I’m the master of both. Close your eyes, not your mind, let me into your soul.. I’m a work you till you’re totally blown! - Z racji tego, że siła i szybkość to nie wszystko, do tego ćwiczenia dołożył kolejny element. Uniósł się minimalnie, przez co jego ciało nie dotykało ławeczki. Teraz robił to ćwiczenie w powietrzu, aby sobie utrudnić pracę, oraz dodatkowo ćwiczyć kontrolę nad swoją energią. Oczywiście uniósł się tylko o milimetry, aby inne osoby ćwiczące, czy przebywające na siłowni, nie zauważyły tego, że się unosi. Za dużo by było pytań i spekulacji.
Trwało to długo, za długo jak na możliwości znakomitej większości trenujących tutaj bogaczy, zanim w końcu opuścił się na ławeczkę, odłożył sztangę i zdjął obciążniki z nóg. Potem już tylko prysznic i wrócił do mężczyzny, który dał mu kopertę.
- Powiedz mi.. Kiedy to było? Kiedy dokładnie Keamy zniknął? - Spytał go jeszcze, sprawdzając przy okazji wiadomość. Transport już czekał. Mógł oczywiście zahaczyć o restaurację i wypytać Merry, no ale tak dla zwykłej przyzwoitości by musiał tam dłużej posiedzieć i pogadać a to nie wchodziło w rachubę. Był zbyt niecierpliwy, za bardzo chciał wiedzieć co się dzieje i wreszcie dowiedzieć się do czego może wykorzystać tę swoją energię.
OCC: Koniec.
Re: Central City
Sro Kwi 27, 2016 8:47 pm
Pracownik siłowni rozejrzał się wokoło. Akurat nikt nie ćwiczył w obrębie kilku metrów, lecz mężczyzna i tak mówił cicho, nie chcąc by ktoś ich podsłuchał.
- Keamy zniknął jakieś 2 miesiące temu, ale... "to" zaczęło się już wcześniej - zawahał się na moment, jakby nie był pewien czy może zdradzić mu taką informację, jednak kontynuował - już parę tygodni przed zniknięciem zaczął się dziwnie zachowywać. Keamy zawsze był otwarty, przyjazny, a nagle stał się taki... skryty, nieufny. Potem było tylko gorzej, nie jestem ekspertem, ale to mi wyglądało na coś w rodzaju schizofrenii. No a potem... odszedł, bez słowa wyjaśnienia. Zostawił tylko tą kopertę i krótki liścik w którym prosił bym Ci to przekazał.
Trener westchnął ciężko. Najwyraźniej był w dobrych stosunkach z Keamy'm, bo było widać, że zwyczajnie martwi się o kumpla. Rzucił okiem na kilku ćwiczących biznesmenów.
- Parę dni później zjawił się tu brat Keamy'ego i zakomunikował, że przejmuje interes. Nikt nie protestował, w końcu to jego rodzina, lecz gdy zobaczyliśmy co zamierza zrobić z tym miejscem... Zainwestował trochę kasy, zrobił remont, zareklamował. I interes zaczął się kręcić, trzeba przyznać, że z niezłym skutkiem. Ale ta miejscówka straciła swój klimat. Nie ma tu tego ducha. Wszyscy tutaj chcieliby żeby Keamy wrócił i żeby wszystko wróciło do normy.
- Keamy zniknął jakieś 2 miesiące temu, ale... "to" zaczęło się już wcześniej - zawahał się na moment, jakby nie był pewien czy może zdradzić mu taką informację, jednak kontynuował - już parę tygodni przed zniknięciem zaczął się dziwnie zachowywać. Keamy zawsze był otwarty, przyjazny, a nagle stał się taki... skryty, nieufny. Potem było tylko gorzej, nie jestem ekspertem, ale to mi wyglądało na coś w rodzaju schizofrenii. No a potem... odszedł, bez słowa wyjaśnienia. Zostawił tylko tą kopertę i krótki liścik w którym prosił bym Ci to przekazał.
Trener westchnął ciężko. Najwyraźniej był w dobrych stosunkach z Keamy'm, bo było widać, że zwyczajnie martwi się o kumpla. Rzucił okiem na kilku ćwiczących biznesmenów.
- Parę dni później zjawił się tu brat Keamy'ego i zakomunikował, że przejmuje interes. Nikt nie protestował, w końcu to jego rodzina, lecz gdy zobaczyliśmy co zamierza zrobić z tym miejscem... Zainwestował trochę kasy, zrobił remont, zareklamował. I interes zaczął się kręcić, trzeba przyznać, że z niezłym skutkiem. Ale ta miejscówka straciła swój klimat. Nie ma tu tego ducha. Wszyscy tutaj chcieliby żeby Keamy wrócił i żeby wszystko wróciło do normy.
- Max
- Liczba postów : 68
Data rejestracji : 15/12/2015
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Central City
Nie Maj 01, 2016 7:50 pm
Już dwa miesiące temu zniknął a wcześniej się dziwnie zachowywał... Max sobie w myślach to powtórzył i westchnął lekko na myśl o tym, że gdyby nie był tak zajęty i przyleciał tutaj szybciej, to może by się wszystko inaczej ułożyło. Na upartego to nawet mógłby samemu kupić tę siłownię i ją urządzić odpowiednio, jeśli tylko dzięki temu szybciej by się spotkał z mistrzem czarnoskórego chłopaka. W końcu by tego nawet nie odczuł. No ale niestety nie miał czasu, więc tu wcześniej się ine pojawił, no i efekt był teraz taki, że jeśli chciał się czegoś dowiedzieć, to musiał wywiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi.
Słuchał o bracie Keamy'ego, rozmyślając też o tym, że to ciekawe, iż murzyn zostawił ten list. Spodziewał się, że Max się tu zjawi. Czy to była jakaś prośba o pomoc? Pułapka? O co w tym wszystkim chodziło? Zaciekawił się też, czy ten brat to nie był przypadkiem właśnie ten, z którym chodziła ich wspólna znajoma. A skoro o niej była mowa, to może ona coś wiedziała? Cokolwiek? Coraz bardziej rozważał to, czy przypadkiem się od niej nie udać i jednak z nią nie porozmawiać.
- Dobra. Zobaczę co się da zrobić i spróbuję wam Keamy'ego odnaleźć. - Powiedział wreszcie i po krótkim pożegnaniu wyszedł. Chciał się udać w którejś ze wskazanych miejsc, ale uznał, że jednak trzeba będzie zaryzykować i spotkać się z dziewczyną. Na chwilę chociaż. Może ona mu coś powie. Dlatego też jak tylko wyszedł z siłowni, złapał taksówkę i podjechał pod restaurację. Jeśli się tu nic nie zmieniło, ani nie była zamknięta, to wszedł do środka szukając znajomej twarzy.
Słuchał o bracie Keamy'ego, rozmyślając też o tym, że to ciekawe, iż murzyn zostawił ten list. Spodziewał się, że Max się tu zjawi. Czy to była jakaś prośba o pomoc? Pułapka? O co w tym wszystkim chodziło? Zaciekawił się też, czy ten brat to nie był przypadkiem właśnie ten, z którym chodziła ich wspólna znajoma. A skoro o niej była mowa, to może ona coś wiedziała? Cokolwiek? Coraz bardziej rozważał to, czy przypadkiem się od niej nie udać i jednak z nią nie porozmawiać.
- Dobra. Zobaczę co się da zrobić i spróbuję wam Keamy'ego odnaleźć. - Powiedział wreszcie i po krótkim pożegnaniu wyszedł. Chciał się udać w którejś ze wskazanych miejsc, ale uznał, że jednak trzeba będzie zaryzykować i spotkać się z dziewczyną. Na chwilę chociaż. Może ona mu coś powie. Dlatego też jak tylko wyszedł z siłowni, złapał taksówkę i podjechał pod restaurację. Jeśli się tu nic nie zmieniło, ani nie była zamknięta, to wszedł do środka szukając znajomej twarzy.
Re: Central City
Czw Maj 05, 2016 10:57 am
Knajpka naturalnie była otwarta. Ilość klientów znajdujących się w niej jak zwykle umiarkowana. W większości byli to stali klienci, których Max widział tu pół roku temu. Niezmienna była także potężna postać Ojca Merry, przyrządzającego w tej chwili sushi. Podniósł wzrok, a na widok znajomego córki, zmrużył oczy.
- Merry nie ma - rzucił krótko, zanim chłopak zdążył powiedzieć choćby "dzień dobry" - nie ma jej tu, ani nigdzie w okolicy. Wyjechała na studia - tu prychnął, wyrażając swoją dezaprobatę poczynaniami swojego dziecka. W tej chwili podszedł klient. zamawiając jakąś potrawę o dziwnej nazwie, toteż rozmowa dobiegła końca.
- Merry nie ma - rzucił krótko, zanim chłopak zdążył powiedzieć choćby "dzień dobry" - nie ma jej tu, ani nigdzie w okolicy. Wyjechała na studia - tu prychnął, wyrażając swoją dezaprobatę poczynaniami swojego dziecka. W tej chwili podszedł klient. zamawiając jakąś potrawę o dziwnej nazwie, toteż rozmowa dobiegła końca.
- Max
- Liczba postów : 68
Data rejestracji : 15/12/2015
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Central City
Czw Maj 12, 2016 7:58 am
Ach.. To trochę nie dobrze, bo miał nadzieję, że się jednak czegoś od niej dowie. W końcu chyba wie co się dzieje w miejscu, które często odwiedzała, oraz co się działo, czy dzieje nadal z jej przyjacielem? Ale niestety musiał się obejść smakiem, więc tylko uśmiechnął się wesoło do jej ojca.
- Proszę jej przesłać buziaki ode mnie!! - Rzucił jeszcze z rozbawieniem w głosie i zaraz wyszedł. Stanął na ulicy i zaczął rozmyślać. Skoro go to wszystko zaciekawiło, to już nie było mowy o tym, żeby się wycofał. Należało się dowiedzieć o co chodzi i dlaczego Keamy zniknął. Oraz czemu wcześniej się tak dziwnie zachowywał. Poza tym Maxowi naprawdę zależało na tym, aby wreszcie poznać tego Mistrza i się od niego czegoś nauczyć.
Opierając się o ścianę przyjrzał się jeszcze raz informacjom, jakie czarnoskóry zostawił dla niego. Miał trzy miejsca do wyboru. Gorące źródła, burdel i jakąś osadę. Najbardziej go ciekawiła ta osada, leżąca na jakimś zadupiu, bo tu nie widział żadnego powodu, dla którego Keamy by miał ją odwiedzać. Chyba, że tam właśnie znajdował się jego Mistrz. W pierwszym odruchu chciał się własnie do niej udać, ale gorące źródła i burdel były bliżej. Z tego powodu, oraz dlatego, że te dwa miejsca były mniejsze, więc łatwiej by mu było je sprawdzić, oraz że zapewne wystarczy spytać obsługę, czy kojarzą tego murzynka, dlatego uznał, że najlepsze zostawi na koniec. A z tej dwójki postanowił najpierw udać się do burdelu. Pamiętał jak Keamy flirtował z jakimiś dziewczynami, więc taki wybór był dla niego jakoś bardziej naturalny. Chwilę potem chłopak już siedział w taksówce, która go wywiozła poza miasto a tam, po upewnieniu się, że nikt nie patrzył odbił się nogami od ziemi i po chwili leciał już przed siebie.
OCC: Start treningu oraz z/t w stronę burdelu.
- Proszę jej przesłać buziaki ode mnie!! - Rzucił jeszcze z rozbawieniem w głosie i zaraz wyszedł. Stanął na ulicy i zaczął rozmyślać. Skoro go to wszystko zaciekawiło, to już nie było mowy o tym, żeby się wycofał. Należało się dowiedzieć o co chodzi i dlaczego Keamy zniknął. Oraz czemu wcześniej się tak dziwnie zachowywał. Poza tym Maxowi naprawdę zależało na tym, aby wreszcie poznać tego Mistrza i się od niego czegoś nauczyć.
Opierając się o ścianę przyjrzał się jeszcze raz informacjom, jakie czarnoskóry zostawił dla niego. Miał trzy miejsca do wyboru. Gorące źródła, burdel i jakąś osadę. Najbardziej go ciekawiła ta osada, leżąca na jakimś zadupiu, bo tu nie widział żadnego powodu, dla którego Keamy by miał ją odwiedzać. Chyba, że tam właśnie znajdował się jego Mistrz. W pierwszym odruchu chciał się własnie do niej udać, ale gorące źródła i burdel były bliżej. Z tego powodu, oraz dlatego, że te dwa miejsca były mniejsze, więc łatwiej by mu było je sprawdzić, oraz że zapewne wystarczy spytać obsługę, czy kojarzą tego murzynka, dlatego uznał, że najlepsze zostawi na koniec. A z tej dwójki postanowił najpierw udać się do burdelu. Pamiętał jak Keamy flirtował z jakimiś dziewczynami, więc taki wybór był dla niego jakoś bardziej naturalny. Chwilę potem chłopak już siedział w taksówce, która go wywiozła poza miasto a tam, po upewnieniu się, że nikt nie patrzył odbił się nogami od ziemi i po chwili leciał już przed siebie.
OCC: Start treningu oraz z/t w stronę burdelu.
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach