Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Iceberg - Page 6 Empty Iceberg

Czw Mar 07, 2013 3:52 pm
First topic message reminder :



Średnia temperatura:
-40 stopni

Planeta Widmo. Trudno jest ją odnaleźć ze względu na jej ogromną orbitę i niewielkie rozmiary. Praktycznie nie ma tam życia (choć kto wie co może spotkać zbłąkanego wędrowca). Minimalna temperatura to nawet - 150 stopni a wiatr niekiedy przekracza nawet 200km/h.

KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Sro Maj 15, 2013 12:41 pm
The member 'Altair Drake' has done the following action : Rzut Kośćmi

'Walka automat ' :
Iceberg - Page 6 Walka_11
Result :
Iceberg - Page 6 Blokte10
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Sro Maj 15, 2013 12:58 pm
The member 'Altair Drake' has done the following action : Rzut Kośćmi

'Procent' : 68
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Iceberg - Page 6 9tkhzk800/800Iceberg - Page 6 R0te38  (800/800)
KI:
Iceberg - Page 6 Left_bar_bleue0/0Iceberg - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Czw Maj 16, 2013 12:00 pm
Potwór był nie tylko silny, ale też wytrzymały. Nic nie zrobił sobie z nawałnicy jego ciosów. O wiele lepszy skutek odniósł atak Altair'a. Ponownie posłużył się ostrzem, z tym że tym razem zamiast wojskowego noża, użył Ki Sword'a. Niewielka ilość krwi trysnęła z karku bestii. Rozległ się kolejny potężny ryk. Gadzina była już zapewne tak rozzłoszczona, że traciła kontrolę nad własnymi poczynaniami.

- Oby tak dalej, nasze szanse zwiększają się - zawołał z radością.

Minęła sekunda, może dwie, a uśmiech zniknął z jego twarzy. Otworzył szerzej usta i oczy. Potężna fala uderzeniowa została wystrzelona z pyska gada. Minęła Czarnowłosego i zmierzała prosto w Haz'a. Energia skumulowana w tym ataku była tak wielka, że nie mieściło mu się to w głowie. W życiu nie miał do czynienia z czymś takim. Przez moment stał sparaliżowany, gdyż nie widział szans na ratunek. Rakieta nie była jeszcze tak blisko, lecz nie zdąży uciec w bok. Pozostało tylko czekać aż złowroga Ki rozbije się na jego ciele, wgniatając go w ziemię. Czy ma inny wybór? Zamknął oczy czekając na cierpienie. Jednak w tym momencie obudziło się w nim inne uczucie. Duma Saiyan. To nie pozwoli mu bezczynnie stać i czekać. Nie podda się, póki ma siły to będzie walczyć. Rozłożył szeroko ramiona i zaczął kumulować w nich Ki. Przypomniał sobie wyczerpujący trening Final Flash'a, to ile czasu zajęło mu opanowanie tej techniki. A teraz być może przechyli szalę zwycięstwa na ich korzyść. Złączył dłonie, w kuli Ki była skoncentrowana wystarczająca ilość energii. Nawet więcej niż podczas treningu. Wziął głęboki wdech.

- FINAL FLASH!!!

Aż odrzuciło go nieco do tyłu. Potężna fala pomknęła prosto na tę, wystrzeloną przez gada. Rozległ się błysk i dwa ataki zderzyły się ze sobą.

- Cholera! - krzyknął.

Jego fala była duża słabsza. Połączone strumienie wyraźnie kierowały się w stronę złotowłosego. Teraz jest nawet gorzej niż przed chwilą, bo oberwie bardziej. Nie było czasu, musiał uderzyć z pełną mocą. Tylko czy uda mu się kontrolować tak wielkie skupisko Ki? Nie ma wyboru, to będzie nawet dobry trening. Napiął mięśnie, skoncentrował się do granic możliwości i uderzył z maksymalną mocą.

- HAAAAAA!

Udało mu się odeprzeć nawałnicę, stan tej "walki" wyrównał się. Środek skumulowanej energii znajdował się w takiej samej odległości od niego i od gadziny. Tylko pytanie jak długo jeszcze wytrzyma? I co zrobi jeśli przeciwnik również zwiększy siłę ataku? Cóż nie pozostanie mu nic innego jak zrobić to samo.

OCC:
Mój atak zablokowany. Alt Ki Sword za 398 dmg. Gadzinie zostaje 13342 HP.
Gad atakuje falą za 9000 dmg., koszt - 7200 Ki
Ja zaczynam siłowanie.
Chibi Final Flash za 9000 dmg. ( ok. 82% mojej całkowitej Ki)
25% Ki - 2756 Ki * 0,85 * 1,2 = 2811 i to jest ubytek mojej Ki.
Pozostałe ok. 57% (6244 dmg) odejmuję z HP. 6244 * 1,2 = 7493 i tyle odejmuje HP.


Ostatnio zmieniony przez Hazard dnia Pią Maj 17, 2013 3:11 pm, w całości zmieniany 2 razy
Anonymous
Gość
Gość

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Czw Maj 16, 2013 12:38 pm
Ich groźny wróg nie dawał za wygraną a atak Hazarda w większości spalił na panewce, gdy stwór zdołał go zablokować. Na szczęście atak Altaira był w pełni udany, choć mało efektowny i ledwo co zdołał potwora drasnąć, choć zawsze lepsze to niż nic. Jego towarzysz był najwidoczniej dobrej myśli i to samo udzieliło się czarnowłosemu, lecz stało się coś tak niespodziewanego i niebezpiecznego, że obaj utracili swoje uśmiech z twarzy. Głośny ryk bestii a ona sama coś planowała. Otworzyła swoją okropną paszczę i po chwili formowała swój atak.
"-O nie..."
Doskonale wiedział co się dzieje. To było to samo co miał zrobić lodowy ptak, tylko tutaj to są wprost przeogromne pokłady energii! Co gorsze nawet jego towarzysza to zapewne przeraziło. Niebieska kula energii KI formowana w pysku. Trzeba było działać zanim to wystrzeli, ale nie miał pomysłów czy też nadziei by zwyciężyć. Szybko zaczął lecieć w stronę złotookiego. Niestety wystrzelona niszczycielska fala była o wiele szybsza, niż był w stanie sobie to wyobrazić. Zbliżała się coraz bliżej do jego kompana, lecz ten chyba nie zamierzał zginąć. Rozłożył szeroko ręce formując w dłoniach kule energii a następnie złączył obie dłonie i wystrzelił złotą falę zwaną Final Flash. Obie fale zderzyły się i połączone kierowały się nadal w stronę ogoniastego. Czy to koniec? Nie! Nie zamierza pozwolić by jego kolejny towarzysz stracił życie. Z prędkością błyskawicy leciał w stronę Hazarda. Ten na szczęście skoncentrował swoją moc do granic możliwości i odparł nawałnice a same ataki się wyrównały. Ich duma nie zamierzała pozwolić im na poddanie się. Altair stanął obok wojownika uśmiechając się. Czy to ich ostatnia walka? Nie ma pojęcia, ale jedno jest pewne. Tak długo jak oddycha, będzie walczył do końca. Złączył palce i wyciągnął dłoń przed siebie mając tym samym zamiar utworzyć promień i pomóc przyjacielowi w walce.
-Choćby cały świat był przeciwko mnie. Nie mając żadnego wsparcia wokół siebie. Choćby i cały wszechświat chciał mojej śmierci. Ja nie zamierzam się PODDAĆ! Będę dalej podążał wytoczoną przeze mnie ścieżką, swoją drogą ku zwycięstwu lub porażce. Będę nadal podążał za moimi marzeniami nie zważając na wszelkie przeciwności losu. Nawet jeśli miałbym to przypłacić życiem. Nie mam zamiaru pozwolić moim towarzyszom ZGINĄĆ! To jest właśnie moja... DROGA WOJOWNIKA! BIG BANG ATTACK!
Mroczna jak noc fala energii sunęła z ogromną prędkością przed siebie. Wszystko albo nic. Zwycięstwo, albo śmierć. W tym jednym ich wspólnym pojedynku wszystko się rozstrzygnie. Jeśli tym oberwą to przegrają. Jeśli uda im się choć z ledwością odeprzeć fale, to zwycięstwo należy do nich. Patrzył w oczy śmierci bez strachu o własne życie będąc dumnym z siebie, że nie zamierza się poddać. Gdy tylko jego energia walnęła w poprzednią połączoną energię, zdawało mu się, że środek skumulowanej KI minimalnie się przesunął. Wszystko się okaże już niedługo.

OOC:
Big Bang Attack = 405 DMG i 462 KI
Kość procentowa: Stwór, Hazard, Altair Drake


Ostatnio zmieniony przez Altair Drake dnia Pią Maj 17, 2013 10:51 am, w całości zmieniany 5 razy (Reason for editing : Musi być honorowo, a obliczenia się nie zgadzały. Stwór zaczął walkę to uderzył pierwszy. Hazard dołączył później to jako drugi, a ja na końcu czyli wynik trzeci :p.)
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Czw Maj 16, 2013 12:38 pm
The member 'Altair Drake' has done the following action : Rzut Kośćmi

'Procent' : 13, 48, 38
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Iceberg - Page 6 9tkhzk800/800Iceberg - Page 6 R0te38  (800/800)
KI:
Iceberg - Page 6 Left_bar_bleue0/0Iceberg - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Pią Maj 17, 2013 3:17 pm
Gdyby ktoś teraz przechodził w pobliżu i spojrzał na tę scenerię, pomyślałby pewnie, iż planeta zaraz eksploduje. W miejscu gdzie zderzyły się obie fale wytworzyła się olbrzymia kula energii, o średnicy co najmniej kilkunastu metrów. Bezpośrednio pod nią znajdował się głęboki krater. Ziemia wokół nich drżała, a gdzie niegdzie można było zauważyć wyładowania elektryczne. Pojedynek trwał w najlepsze, wszak jego wartość wzrosła. Kto przegra ten najpewniej pożegna się z życiem. Hazard był na to jeszcze stanowczo za młody. Zaciskając zęby, starał się kontrolować swoją Ki, co przychodziło mu jednak z ogromnym trudem. Ciężko przypomnieć sobie sytuację, w której był tak skoncentrowany jak teraz. Walka była bardzo wyrównana. Złotowłosy zyskiwał minimalną przewagę na kilka sekund, by za chwilę cofnąć się o krok pod wpływem mocy przeciwnika. Bestia wydawała się rozumieć sytuację i za wszelką cenę chciała wygrać. Lecz on miał taki sam cel.

Nagle wyczuł jakiś ruch z lewej strony. Spojrzał w bok i otworzył szerzej usta. Altair nie zamierzał przypatrywać się z boku. Ryzykując własne życie robił co mógł, by pomóc mu w tej „przepychance”. Wystrzelił przed siebie fale uderzeniową czarnego koloru. Ta połączyła się z jego Final Flash’em i razem stawiały czoła energii wystrzelonej z pyska gada. Kumulacja Ki zbliżyła się nieznacznie w stronę potwora. Niby nie wiele, ale tak naprawdę to mogło przechylić szalę zwycięstwa na ich stronę.

- Dalej! – zawołał – nie poddawaj się! Mamy szansę!

Starał się dodać otuchy kompanowi, jak i sobie samemu. Wszystkie mięśnie bolały go już niemiłosiernie, ale rezygnacja była ostatnią rzeczą jaką w tym momencie mógł zrobić. Tym bardziej, że teraz w grę wchodzi również życie czarnowłosego. Jego monolog dodał mu sił. On również nie pozwoli im tu zginąć. Walczył całą duszą i sercem, przegrana nie wchodzi w grę.

Potężny podmuch powietrza odrzucił ich do tyłu. Kula energii zbliżyła się do nich niebezpiecznie. Najwyraźniej gad włożył więcej mocy w swą fale. Tego się nie spodziewał, był pewien, iż ten zaatakował już z pełną mocą. Co teraz? Ledwo dawał sobie radę z obecną ilością energii, jeśli on również da z siebie więcej, to może się skończyć źle. Ręce zaczęły mu się trząść.

- Cholera! – wrzasnął.

Zacisnął mocniej zęby. Odwrócił głowę lekko w bok i spojrzał na Altair’a. Chłopak walczył już chyba ponad swoje limity. Ma mu powiedzieć, że to i tak nic nie da? Że to ich ostatnie chwile życia? Nieee, to nie może się tak skończyć. Nie pozwoli na to. Dopóki ma siły, dopóki nie padnie, to nie podda się. Skumulował w dłoniach tyle Ki, ile był w stanie. To musi wystarczyć, nie ma innej opcji.

- To jeszcze nie koniec! Musimy wierzyć, że nam się uda! Jesteśmy zespołem, albo razem zwyciężymy, albo zginiemy!

Odczekał chwilę, wziął głęboki oddech. To co zamierza teraz zrobić, może być obusiecznym mieczem. Być może nie uda mu się kontrolować takiej ilości Ki, ale tylko to mu zostaje. Tylko takie ryzyko może doprowadzić ich do zwycięstwa.

- RAZEM! – ryknął.

Jego Final Flash zwiększył swą objętość. Skupisko energii oddalało się od nich. Z początku nieznacznie, aż w końcu zyskali widoczną przewagę. Gad zaparł się olbrzymimi pazurami, lecz i tak odsuwał się do tyłu. Ziemia pod jego cielskiem zaczęła pękać, a on sam zapadać się pod nią. Jeszcze trochę, uda im się. Muszą to tylko przetrzymać, zwycięstwo jest w ich zasięgu!

OCC:
9000 * 1,48 = 13320 dmg.
25% Ki - koszt = 2811 Ki
Pozostałe 23% za HP - koszt = 2587 HP.
Anonymous
Gość
Gość

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Pią Maj 17, 2013 4:55 pm
Krwistooki najwidoczniej dołączył w odpowiedniej chwili i choć jego moc znaczyła niewiele to nie zamierza się przypatrywać z daleka i patrzyć jak kolejny jego towarzysz traci życie. Nie zamierzał stracić życia na tej zapomnianej lodowej skale, a tym bardziej w nieuczciwej walce z mutantem interesującym się tylko zniszczeniem. Możliwe, że całe istnienie tych wszystkich tubylców i nie tylko, zależało teraz od nich. Sam Hazard sobie doskonale radziłby, ale tracił szybko siły, a zdawało się, że sama bestia ma jej praktycznie nieograniczone pokłady. A jednak mimo to nie czuł strachu. Nie miał dla kogo żyć, ale też nie zamierzał się poddać. Nadal nie znalazł jednej jedynej interesującej go odpowiedzi na pytanie... Kim On Jest? Do tego czasu nie zamierza tutaj zdechnąć tym bardziej, że wciąż ma swoje marzenie. Pod zderzeniem trzech fal utworzył się sporej wielkości krater, świadczący tylko o tym jaką ogromną moc mają połączone fale. Kto tym oberwie zginie od razu. Zaobserwował jednak także, to że choć złotowłosy dobrze sobie radził to jednak szło mu to coraz ciężej i z ogromnym trudem. Czy mają szansę wygrać? Muszą w to wierzyć. Wystrzelona fala mrocznej energii lekko przechyliła szale zwycięstwa na ich stronę. Zauważył zdziwienie na twarzy kompana, lecz nie miał pojęcia czemu. Przecież są drużyną. To jasne, że będą obaj walczyć. Słysząc słowa otuchy lekko się uśmiechnął.
-To prawda. Wciąż mamy szansę zwyciężyć. Musimy tylko w to uwierzyć.
Nie okłamywał nikogo, nawet siebie. Jego duma i determinacja kazała mu wierzyć w to, że niechybnie zwyciężą w starciu z tak potężnym wrogiem. W tym pojedynku walczył z całym swoim sercem i duszą, a porażka nie wchodziła w grę. Zostali odrzuceni do tyłu przez potężny podmuch powietrza. Najwidoczniej bestia nie dawała za wygraną i chciała się pozbyć przekąsek. Doskonale wiedział, że bestia ma praktycznie niewyczerpane źródła energii, ale wciąż wierzył, że zwyciężą.
-Tak jak się spodziewałem...mimo to nie możemy przegrać!
Nie zamierzał pozwolić na to by obaj tu zginęli. Hazard na pewno ma też marzenia i własną drogę. Obaj walczyli ponad swoje limity, dlatego też nie mogą tutaj polec. Sam złotooki też głęboko w to wierzył.
-Dokładnie. Jesteśmy zespołem. Razem zwyciężymy albo zginiemy. Ja wierzę, w nasze zwycięstwo...a ty?
Odpowiedź była prosta i dla obu taka sama. Wierzyli w swoje zwycięstwo pełnym sercem i dlatego też tutaj nie przegrają!
-RAZEM!
Obaj ryknęli w tym samym momencie. Dwa głosy zlały się w jeden i niczym jeden wojownik spoglądali bez strachu w oczy śmierci. Zwycięstwo albo śmierć! W tym samym momencie zwiększył moc swojej fali. Czuł się jakby tracił swoje siły życiowe, ale to była jedyna opcja. Wszystko się okaże w tej jednej chwili!. Final Flash jego przyjaciela sprawił, że skupisko energii oddalało się od nich, aż w końcu obaj zyskali widoczną przewagę, a sama bestia zaparła się pazurami będąc odsuwaną z dużą siłą w tył, a sama ziemia pękła pod jego cielskiem. Zwycięstwo było w ich zasięgu. Nagle mroczna fala energii przesuwała środek niebezpiecznie blisko potwora, aż w końcu nie było słychać przez pewien czas nic...oprócz ogromnego wybuchu. Rozległ się po całej planecie ogromny huk i błysk, będący pewnie widoczny nawet z kosmosu. Ogromny stwór chyba po raz pierwszy poczuł czym jest strach, gdy zimne dłonie śmierci wyciągnęły kościste łapy po jego życie. Gdy tylko fala do niego dotarła to rywal był rozrywany na drobne kawałeczki i ścierany w proch, całkowicie znikając w fali energetycznej, jakby nigdy nie istniał. Nie było żadnego śladu po tym wynaturzeniu. Altair upadł na kolana ciężko oddychając. Wygrali. Stworzenie nie wytrzymało ich zjednoczonej siły. Popatrzył się w stronę swojego kompana i uśmiechnął się unosząc w jego stronę dłoń z kciukiem uniesionym do góry. To było ich wspólne zwycięstwo w którym to też otarli się o śmierć. Obraz powoli mu się rozmazywał a jeśli tak dalej pójdzie to chyba straci przytomność...

OOC:
Zwiększenie mocy do 559 DMG, koszt: 466 KI i 708 HP
Zwycięstwo.


Ostatnio zmieniony przez Altair Drake dnia Pią Maj 17, 2013 8:48 pm, w całości zmieniany 1 raz
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Iceberg - Page 6 9tkhzk800/800Iceberg - Page 6 R0te38  (800/800)
KI:
Iceberg - Page 6 Left_bar_bleue0/0Iceberg - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Pią Maj 17, 2013 8:35 pm
Wszystko działo się bardzo szybko. Dwójka Saiyan napierała non stop, brakowało bardzo niewiele. Gad również nie dawał za wygraną. Zapierał się jak mógł, byle pozostać w grze. Bestia nie była jednak w stanie odeprzeć nawałnicy. Rozległ się ostatni już, przeraźliwy ryk. Haz zamknął oczy, lecz wyczuł, jak z gada powoli uchodzi życie. Potężna eksplozja wstrząsnęła terenem nad którymi się znajdowali. Huk był zapewne słyszany kilkanaście kilometrów dalej. Wreszcie, energia zebrana z 3 fal uderzyła z pełną mocą. Aura ich przeciwnika zgasła całkowicie. To był koniec walki. Udało im się zwyciężyć, chociaż w pewnym momencie byli już chyba jedną nogą w zaświatach. Lecz odwaga, upór i troszkę szczęścia otworzyły im drogę to wygranej. Złotowłosy jeszcze przez długi czas pozostawał w tej samej pozycji. Oddychał ciężko, jakby właśnie przebiegł maraton. Nie mógł uwierzyć, że uszli z tego cało. No może nie do końca, wyczerpał niemalże całe pokłady swej Ki, a walka kosztowała go sporo zdrowia. Spojrzał na olbrzymi krater. Godzinę temu w tamtym miejscu znajdowała się opuszczona Baza Saiyan. Musieli przejść wiele by zniszczyć ją, oraz pałętające się tam potwory.

Powoli zaczął kierować się ku ziemi. Wylądował z lekkim tupnięciem, lecz niemal natychmiast ugięły się po nim kolana. Nie miał sił ustać na prostych nogach. Widział jakby za mgłą. Dostrzegł jednak sylwetkę kompana, uśmiech na jego twarzy i uniesiony w górę kciuk. Odwzajemnił ten gest, po czym upadł twarzą w śnieg. Zamarzyło mu się teraz wygodne łóżko, a obok ogromna taca z jedzeniem. Ale będzie musiał to odłożyć na później. Wypadałoby wrócić do babuni Tanany, lecz jakoś nie mógł sobie tego teraz wyobrazić. Zimno działało kojąco i gdyby zależało to tylko od niego, to leżałby tak jeszcze wiele godzin. Zastanawiał się czy Altair również czuje się taki wyczerpany. Jeśli tak, to mają problem, bo nie dadzą rady się stąd ruszyć. Zaśmiał się cicho sam do siebie. Chyba całkowicie opadł z sił, skoro cieszyły go takie rzeczy. Jego mózg nie funkcjonuje normalnie. Chyba zaraz straci przytomność....
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Pon Maj 20, 2013 11:46 pm
Samą końcówkę pojedynku widział nadjeżdżający saniami Sitka. Znając pewną technikę dopomógł przechylić szale zwycięstwa na korzyść dzielnych wojów. W momencie największych zmagań fal energetycznych rozbłysło silne światło, co zdekoncentrowało stwora.

Tanana dała radę przewidzieć część wydarzeń i wysłała swojego wnuka na ratunek bądź pogrzebanie ciał wojowników. Mężczyzna sprawdził, czy saiyanie jeszcze żyją, opatrzył prowizorycznie najgorsze rany i załadował nieprzytomne ciała do sań. Nim ruszyli okrył ich grubymi futrami, żeby nie nastąpiło zbyt duże wychłodzenie. Pozbierał jeszcze nieco pozostałości po walce. Był myśliwym i lubił trofea, a szamanka robiła z wielu rzeczy o dziwo skuteczne lekarstwa.
Podróż była długa. Nad głowami młodych żołnierzy świszczał bat, a ich bezwładne ciała poddawały się ruchom pędzącego zaprzęgu. Co jakiś czas po drodze podawał im do ust nieco ziół, aby złagodzić ból i efekty podróży

Po przybyciu na miejsce wniesiono ich do tego samego pomieszczenie, gdzie spędzili noc. Staruszka odprawiła nad nimi trochę swoich tajemniczych egzorcyzmów. Dzięki czemu mieli dobrze wypocząć, ból zmniejszyć, a rany częściowo zagoić. Szamanka przejechała dłonią po czole Hazarda przekazując mu wszystko, co wiedziała na temat jego rodziny. Niczym dobry długi film młody saiyan obejrzał w swoim umyśle śmierć Shiro, brata Kuro kilka ich dziecięcych wybryków oraz poczynania na Ziemi, sąd nad Kuro, wyrok i ratunek Hikaru. Poznał także nieco historię swojego drugiego krewnego, słabego i wątłego Keruru. Natomiast Altaira uwolniła od cierpienia i natrętnych myśli, dała wytchnienie jego umęczonemu ciało, a w szczególności umysłowi, który będzie musiał zmierzyć się z demonem.
Obojgu cały czas doglądała Aurora i opiekowała się nimi. Dookoła roznosił się zapach mięsnego gulaszu. Tak upłynęły im dwa dni snu.

W międzyczasie na ich holokompuetrach pojawiła się wiadomość od trenera

UWAGA !!!

Vegeta znalazła się w niebezpieczeństwie. Nieznana istota nawiedza kolejne planety i kradnąc moc jej mieszkańcom staje się coraz silniejsza. Według sprawdzonym informacji zmierza teraz ku Nam. Osobnik ten wślizguje się do ciała ofiary i przejmuje nad nią kontrolę. DLATEGO macie uzbroić się w czujność, rozumiecie? Nie latajcie, nie histeryzujcie. Jeżeli zauważycie, choćby najmniejsze zmiany w zachowaniu Waszych znajomych, NATYCHMIAST macie poinformować o tym fakcie mnie, lub innego z Trenerów.

OOC:
- dla każdego po 20 ptk za trudne walki
- powrót do zdrowia do 50 % HP i KI
- Hazard może chociaż Tobie uda scalic się rodzinę. Masz sny z emocjami lub bez, jak wolisz.
- budzicie się, drzemiecie dalej - z treningiem wstrzymajcie się do technik.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Iceberg - Page 6 9tkhzk800/800Iceberg - Page 6 R0te38  (800/800)
KI:
Iceberg - Page 6 Left_bar_bleue0/0Iceberg - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Wto Maj 21, 2013 11:36 pm
Nie bardzo zdając sobie z tego sprawę, padł nieprzytomny na zimny śnieg. Ta walka bardzo go wyczerpała. Nim jednak przestał cokolwiek rejestrować, wyczuł czyjąś Ki, całkiem niedaleko. Nie bardzo był w stanie dokładnie to stwierdzić, lecz chyba znał tego kogoś. Po co tu przyszedł, tego nie wiedział, ale chyba ma w tym jakiś cel. Zaraz, zaraz, przecież to….

Przespał kolejne dwie doby. Pamiętał jedynie, iż na moment odzyskał świadomość. Leżał przykryty masą futra, kilkanaście centymetrów nad ziemią, pokrytą grubą warstwą białego puchu. Ktoś pochylał się nad nim, wyczuł zapach podobny to tego unoszącego się w domku Babuni Tanany. Chwilę potem usłyszał charakterystyczny dźwięk sań sunących po śniegu, po czym znów zemdlał.

- Sitka – rzekł sam do siebie złotowłosy, gdy tylko przypomniał sobie tą sytuację.

A więc wnuk szamanki sprowadził ich z powrotem do lodowego mieszkanka. Siedział teraz w tej samej izbie, w której spędzili noc poprzedzającą ich podróż do Laboratorium i dwa pojedynki stoczone z potworami. Odziany był w zestaw, dokładnie ten zrobiony parę dni temu przez Aurorę. Zbudził się ze dwie godziny temu, dziewczyna mignęła mu gdzieś 2 razy w ciągu tego czasu. Chyba nadal podchodziła do nich z dystansem, jednak z pewnością udowodnili małej, że faktycznie nie są tacy, za jakich ich z początku uznawała. Wiele wydarzyło się w ostatnim czasie, jednak do młodego wojownika jakby to nie docierało. Cudem uniknęli śmierci, wykonali powierzoną im misję, pomogli mieszkańcom tej planety. Dlaczego go to nie cieszy? Czy to przez dziwne, bardzo realistyczne wizje które nawiedzały go podczas snu? A może to przez niepokojącą wiadomość, którą odczytał na swoim holo-komputerze? Chyba jedno i drugie.

Istotnie, Hazard dowiedział się bardzo dużo o życiu Kuro, oraz ich małego krewnego. Był gotów założyć się, iż to sprawka Tanany. Nie wnikał czemu nie powiedziała mu o tym wcześniej. Może nie wierzyła, że dożyje spotkania z kuzynostwem? Nieważne. Musi odnaleźć tę dwójkę i wszystko im wytłumaczyć. Starszego krewniaka musi szukać na Ziemi, natomiast ten maluch zapewne przebywa teraz na Vegecie. Chyba bliżej mu do spotkania z tym drugim. Miał parę przebłysków z jego życia. Wiedział jak wygląda, jednak nie znał jego imienia, oraz nie wiedział jaki stopień pokrewieństwa ich łączy. Co do Kuro miał dużo więcej informacji. Był wstrząśnięty, gdy dowiedział się ile chłopak przeżył. Przedewszystkim śmierć brata bliźniaka, której był świadkiem, lecz także bardzo bolesne chwile których doświadczył w Królewskim więzieniu. Przy okazji złotowłosy upewnił się, że jego sen sprzed wielu dni był czymś w rodzaju wizji. To wydarzyło się naprawdę, ponownie zobaczył te same obrazy w głowie. Gdyby nie Hikaru, to już byłoby po chłopaku. Z niecierpliwością wyczekiwał dnia, w którym będzie mógł porozmawiać z członkami rodziny.

10 minut temu skończył pisać raport do Trenera. Nie nacisnął „wyślij”, gdyż cały czas analizował treść wiadomości od niego. Co to ma znaczyć? Może przełożony pomylił się i wysłał tę wiadomość przez pomyłkę do dwójki Nashi? Może to jakiś test, zastanawia go ich reakcja? Jakby nie było, ta wiadomość była bardzo niepokojąca. Nie skomentował tego w swej notce, skupił się na poinformowaniu o wykonanej misji.

„Z przyjemnością informuję, iż udało Nam się wykonać zlecone zadanie. Po Bazie Saiyan nie zostało nic. Wszystkie rzeczy wyniesione z Laboratorium znajdują się w Naszym posiadaniu, gdy tylko wrócimy na Vegetę oddamy je w Pana ręce. Czekam na dalsze rozkazy.
Z poważaniem Nashi Hazard.”


Wiadomość została w końcu wysłana, a on sam schował urządzenie i przeciągając się wstał. Czuł się wypoczęty, jednak do pełnej sprawności brakowało dość sporo. Po raz pierwszy dochodził do siebie tak długo po stoczonej walce. Lekko chwiejnych krokiem podszedł do wyjścia i wyjrzał na korytarz. Nikogo nie było w pobliżu, zapewne siedzą w głównym pomieszczeniu przy ognisku. W powietrzu rozchodził się bardzo przyjemny zapach. Nie mogąc się powstrzymać, skierował się do jego źródła. Tak jak podejrzewał, w kociołku nad paleniskiem gotowała się ta sama potrawa co ostatnio. Usiadł po turecku na „swoim” miejscu i rozejrzał się po pomieszczeniu. Bogatą kolekcję kłów, pazurów i innych rzeczy pochodzących od tutejszej zwierzyny wzbogaciły rzeczy pochodzące od bestii z którymi walczyli. Zapewne Sitka to tu ze sobą przytargał. Babunia Tanana z pewnością zrobi z tego jakiś pożytek. Zastanawiał się czy będzie w porządku jeśli sam się obsłuży. Po krótkim namyślę stwierdził jednak, że poczeka na któregoś z gospodarzy.
Anonymous
Gość
Gość

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Sro Maj 22, 2013 9:05 am
Krwistooki zanim zemdlał usłyszał dźwięk sunących sań. Czy ktoś przyszedł ich wykończyć? Nie. W głębi siebie czuł, że znał tą osobę, lecz kto to był...Czyżby to był...Sitka? Najwidoczniej wrócił po nich, gdy obaj leżeli na skraju śmierci, aczkolwiek najgorzej było z Hazardem. Tak czy inaczej, czuł dziwne zadowolenie po walce, gdy obaj pokonali dwóch bardzo potężnych przeciwników, z których tamten prawie ich wykończył swoim ostatecznym atakiem. Niestety dla niego, była to broń obusieczna przez którą sam stracił życie. Tak czy inaczej długo w jego pamięci ten pojedynek zostanie. Z resztą w tamtym momencie odkrył swoją własną drogę wojownika. Chyba mu kilka razy mignęła przed oczami Aurora, gdy na parę chwil odzyskiwał przytomność. Będzie musiał jej podziękować za opiekę. Kilka chwil temu zresztą usłyszał dźwięk na swoim holo-komputerze, przyszła do nich wiadomość pewnie od trenera...później to sprawdzi. W końcu chyba pierwszy raz miał w miarę spokojny sen a przynajmniej tak mu się zdawało. Lecz w pewnym momencie zobaczył go, lecz tym razem to nie miało formy koszmaru, tylko było zwyczajnym snem.
-Widzę, że jednak przeżyliśmy. Zważ jednak na to, że kolejne walki które nas czekają będą znacznie trudniejsze, a tym samym wyczuwam niedaleko stąd...na innej planecie...zagrożenie. Lepiej dobrze się przygotujmy do walki. Tym razem nie zdołał odzyskać kontroli nad moim ciałem, lecz te talizmany nie będą chroniły cie wiecznie tak samo jak modły szamanki. Bądź gotowy na nasze kolejne spotkanie.
Demon uśmiechnął się do niego i zniknął. Nic nie pojmował o jakim zagrożeniu on mówił. Z resztą to nieważne, nie zamierza tak łatwo przegrać. Altair, gdy tylko się zbudził wyczuł przyjemną woń gulaszu, lecz zanim zrobi cokolwiek wstał i ubrał się w swój ubiór zważywszy na to, że był w swoim czarnym wdzianku. W samej kapsule miał także drugi komplet, a nawet swój płaszcz z kapturem, choć nie miał pojęcia skąd go ma i na co mu on. Zabrał się czym prędzej do pisania raportu.

Melduję, że udało Nam się wykonać zadanie, a po Bazie Saiyan i jej wynaturzeniach nie ostał się nawet ślad, a wszelkie rzeczy wyniesione z Laboratorium są Nasze i gdy tylko wrócimy na ojczystą planetę, z przyjemnością oddamy je w Pana ręce. Czekamy na dalsze rozkazy.
Z poważaniem, Nashi Altair Drake.
Gdy tylko wysłał wiadomość to samo urządzenie szybko schował. Po chwili udał się do pomieszczenia z ogniskiem, gdzie też zobaczył Hazarda, toteż nie omieszkał się przywitać.
-Dzień dobry.
Odrzekł i usiadł przy wolnym miejscu. Wolał niczego nie dotykać zważywszy, że nie był u siebie, a także zastanawiał się czy warto będzie się nauczyć techniki zwanej Final Flash...a przynajmniej jej osłabionej wersji, bo sądził, że na pełną jest na razie za słaby.

OOC:
Regeneracja 10% HP i 10% KI


Ostatnio zmieniony przez Altair Drake dnia Nie Sie 18, 2013 10:32 pm, w całości zmieniany 2 razy
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Czw Maj 23, 2013 10:41 pm
Z drugiego pomieszczenia przyczłapała trzymając się swojego kija szamanka zaintrygowana hałasami. Zobaczywszy obu saiyan na nogach uśmiechnęła się.

Iceberg - Page 6 2zowy1f

- Jedzcie chłopcy to wszystko dla Was. Na zdrowie. Napracowaliście się, nawet duchy przodków, nie były mi w stanie powiedzieć, jak to się skończy. Dlatego wysłałam Sitkę Wam na pomoc lub aby pozbierał to, co by z Was zostało.
Jestem Wam wdzięczna. Szczególnie za zapewnienie spokoju tym biednym stworzeniom. Nie pochwalam, takich rozwiązań ale czasem nie da się inaczej.


Zaczęła krzątać się po pomieszczeniu tu i tam, podając żołnierzom coś do popicia i ciepłe bułki. Była w dobrym humorze. Na koniec rozłożyła przed nimi zawiniątko. Były tam pozostałości po ich ostatnim przeciwniku.

- Zabierzcie, jeśli coś chcecie i nie zapominajcie o bólu, jaki przecierpiał. Nie pozwólcie nigdy, aby zawładnął Wami gniew, Wasza siła, ani interesy kogoś innego i zmienił Was w bestie zdolne tylko do mordu.

W międzyczasie przyszła odpowiedź od trenera.

Po wylądowaniu z całym sprzętem stawić się w moim gabinecie na drugim piętrze. Miejcie na uwadze poprzednie ostrzeżenie.

Bez odbioru.

OOC:
Smacznego Very Happy
Dajcie Babci pióra z Lodowego Ptaka.
Full statystyki
W następnym poście przejdę do technik.
Nie musicie teraz odbierać wiadomości od trenera.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Iceberg - Page 6 9tkhzk800/800Iceberg - Page 6 R0te38  (800/800)
KI:
Iceberg - Page 6 Left_bar_bleue0/0Iceberg - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Nie Maj 26, 2013 8:39 pm
Podczas gdy on wpatrywał się w kolejne dziwne przedmioty znajdujące się w głównym pomieszczeniu, dołączył do niego Altair. Na przywitanie chłopaka, odrzekł beznamiętnie:

- Dobry.

Nie nawiązał z kompanem dłuższej rozmowy, zwyczajnie nie miał na to ochoty. Jego dobry nastrój prysł niczym mydlana bańka. Nie był w stanie do końca wytłumaczyć dlaczego tak się stało, lecz prawdopodobnie miało to związek z wizjami które nawiedziły go podczas snu, oraz z tą dziwną wiadomością nadaną przez Trenera. Z wizjami, które były prawdziwe, to co w nich zobaczył wydarzyło się naprawdę i opisywało pokrótce dzieje jego krewnych: Kuro, oraz malucha z białym ogonem. Teraz już wie, że chłopak na pewno nie jest martwy i przebywa obecnie na Ziemi. Tylko czemu nie napawało go to optymizmem czy szczęściem?

Spojrzał na wejście do izby. Od progu uśmiechała się do nich staruszka Tanana. Po raz pierwszy zareagowała na ich widok w taki sposób. No tak, udało im się unicestwić potwora siejącego postrach na planecie, a w dodatku wyszli z tego żywi, co być może również radowało mieszkankę Iceberg. Kolejne kilkanaście minut zleciało im na pałaszowaniu tego, co Babunia dla nich przygotowała. Złotowłosy dopiero teraz odczuł prawdziwy głód. Chyba nigdy w życiu nie był tak głodny. Wszak nie powinno go do dziwić, nie miał niczego w ustach przez ponad 48 godzin, co dla Saiyan'skiego żołądka jest równoznaczne z najgorszymi torturami. Ze smakiem zajadał się potrawą przyrządzoną przez gospodarzy. Bez dwóch zdań był to najlepszy posiłek jaki przyszło mu zjeść na tej planecie. I zarazem ostatni, gdyż za niedługo będą się stąd zwijali. Wykonali powierzoną im misję, nie było sensu zostawać tu dłużej. Odetchnie z ulgą gdy już wydostanie się z tego wiecznie mroźnego miejsca.

W międzyczasie Tanana pokazała im pakunek. Znajdowało się w nim wszystko to, co pozostało z olbrzymiego Jaszczura. Hazard'a dziwiło, że w ogóle coś się z niego ostało, był pewien że gigantyczna fala uderzeniowa zmiotła go z powierzchni planety. Spojrzał niechętnie na szczątki. Pokręcił głową i rzekł krótko:

- Ja podziękuje.

Zwyczajnie nie interesowało go zabieranie jakiejś części pokonanego stwora jako "trofeum". Wystarczy mu satysfakcja z pokonania kogoś tak silnego. Złotowłosy odwrócił głowę i wrócił do jedzenia, jednak po chwili coś mu się przypomniało.

- Altair - przełknął do końca kęs - oddaj Pani te pióra której obiecaliśmy ze sobą zabrać. Masz je, prawda?

Dobrze pamiętał wydarzenia sprzed 2 dni, oraz moment w którym czarnowłosy oskubuje bestie. Podziękował za posiłek i cierpliwie czekał, aż jego towarzysz naje się do syta.
Anonymous
Gość
Gość

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Nie Maj 26, 2013 9:19 pm
Rubinowooki nie zareagował na beznamiętne przywitanie kompana. Z resztą pewnie nadal był zmęczony po walce, lub po prostu nie miał z czego się cieszyć. Tak czy inaczej, na szczęście udało im się przeżyć, choć po ostatnim ataku potwora ich szanse były niewielkie. Można by rzec, że wręcz zerowe. A jednak udało im się. Zwyciężyli i uwolnili ten świat od dwóch siejących postrach stworów i innych wynaturzeń już na samym początku. Szczęśliwie Lethal nie mógł mu na razie w niczym przeszkodzić, lecz nie rozumiał tego zdania o zagrożeniu. O co mu mogło chodzić? Postanowił na razie się tym nie przejmować i poszedł za kompanem. Przy samym wejściu przywitała ich staruszka mająca szczęśliwy wyraz twarzy. Dziwne, że tak zareagowała na ich przyjście, ale to było pewnie dlatego, że pokonali dwóch potężnych przeciwników, a na dodatek zdołali przetrwać. Babcia uraczyła ich wspaniałym gulaszem. Chłopak od dawna nie miał nic w ustach toteż z radością zabrał się do jedzenia. Był to na prawdę wspaniały posiłek. Takie dania jadł tylko u jednej osoby. U dziadka Yaro. Z resztą ciekawe jest co tam u niego i u tego drania Kamaro. A jak sobie radzi jego dawny towarzysz Blade? Znając życie znowu wpadł w jakieś poważne kłopoty, z których samemu mu się nie uda wyjść. Czarnowłosy cicho westchnął na te wspomnienie. Gdyby był jak reszta jaskiniowców to na pewno, by go zostawił na pastwę losu, lecz taki nie był. Widząc pakunek i to co zostało, odmówił przyjęcia czegokolwiek. Nawet nic ciekawego po nim nie zostało, choć sądził, że po uderzeniu takiej fali, nie powinien zostać po nim choćby ślad. Gdy skończył jeść, to w tej samej chwili usłyszał głos Hazarda odnośnie piór. Wstał i po chwili się odezwał szukając czegoś pod zbroją.
-Nie martw się, pamiętam o tym. Spokojnie.
Odrzekł do towarzysza, a następnie przekazał Tananie te pióra które zostały po stworzeniu.
-Pozwoli Pani, że zostawię sobie jedno na pamiątkę tych wydarzeń, dobrze?
Zapytał się. Ogólnie to odpowiedź powinna być prosta, bo w końcu narażali swoje życie dla tubylców i nie tylko, lecz i ta babunia im pomogła w zadaniu.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Pon Maj 27, 2013 9:06 pm
- Dziękuję kochaneczku. Zatrzymaj sobie, te pióra mają niezwykłą właściwość są zimne jak lód ale pod wpływem ciepła nie topią się. Najedzeni? Pewnie chcecie już wracać do domu. Tyle się tam u Was dzieje. W podzięce za Waszą walkę chciałabym Was czegoś nauczyć.

Iceberg - Page 6 2zowy1f

Usiadła na przeciw nich, po drugiej stronie ogniska ze swoim nieodłącznym kijem w ręku.

- To ciekawa technika. Nauczyły mnie jej duchy przodków ale może Wam się przyda w przyszłości. Ty Czerwone Oko jeszcze za mało umiesz ale z czasem i Ty ją opanujesz. Cierpliwości. Ta technika pozwala na komunikowanie się między sobą bez używania słów. Bowiem wiadomość przekazujecie prosto z umysłu do umysłu. To telepatia, pozwala nawet czytać w myślach, stąd tyle o Was wiem. Ale to trudna sztuka do nauki zajmuje kilka lat.
Najważniejsza jest maksymalna koncentracja. Trzeba skoncentrować się na energii osoby, której chce przesłać się informacje niezależnie od odległości. Trzeba mieć w głowie jej obraz, wyobrażać ją sobie i pomyśleć, co chce się jej powiedzieć. Trzeba tego gorąco pragnąć. To trudne. Złota Głowo my poćwiczymy razem.
Natomiast Ty Czerwone Oko w tej chwili jeszcze za mało umiesz aby nauczyć się tej techniki ale wyjdź na zewnątrz. Nieopodal rzeki znajdziesz mojego wnuka. Uczy Aurorę łowienia ryb. Zdradzi Ci tajemnicę techniki Natychmiastowego Błysku, który ślepia przeciwnika.


OOC:
Przepraszam, ze taki sucharny post.
Haz piszesz jak kombinujesz i się uczysz, jak masz inny pomysł na naukę tej techniki to pisz.
Alt idziesz nad rzekę i piszesz jak sobie rybki łowią, a potem nauczę Cię Taiyokena.
Alt może nauczyć się telepatii sam, ale dopiero kiedy nauczy się techniki Ki Feeling.
Anonymous
Gość
Gość

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Pon Maj 27, 2013 10:36 pm
Krwistooki ucieszył się, że za taką pracę może sobie zostawić coś na pamiątkę. Tym bardziej, że te lodowe pióra miały bardzo ciekawe i dziwne właściwości. Wina tych wszelkich pseudo doktorków bawiących się w bogów.
-Dziękuję za jedzenie i miejsce do spania.
Odpowiedział krótko. Był nieźle zdziwiony dalszymi jej słowami odnośnie tego, że czegoś ich nauczy. Została nauczona przez duchy przodków...to wszystko jest takie dziwne. Dowiedział się, że na razie za mało umie, ale z czasem ją opanuje. Posiedział jeszcze po to by wysłuchać tego do końca. Technika była zwana telepatią i przekazywała wiadomość bez użycia słów z umysłu do umysłu, a i pewnie odległość nie miała znaczenia. Nawet pozwala czytać w myślach! Co za wspaniała technika. Ale będzie musiał się uodpornić, by nikt nie mógł mu zaglądać w jego własny umysł. Siedział dalej cierpliwie słuchając i lekko to pojmował, lecz nie miał pojęcia jak się na kimkolwiek skoncentrować...skoncentrować na energii. Jak to się robi? Wyobraźnia musi podziałać. Rzeczywiście to bardzo trudne. Gdy babka skończyła mówić i powiedziała by poszedł nad rzekę do jej wnuka, doskonale wiedział o kogo chodzi. Oślepiająca technika może przydać się zarówno podczas walki jak i ucieczki. Ukłonił się lekko i wyszedł podążając w stronę rzeki. Aktywował scouter który założył nieco wcześniej toteż bez problemu odkrył ich lokalizacje. Szedł sobie spokojnie w kierunku celu bo i tak nie było potrzeby by się gdziekolwiek śpieszył. Po paru minutach w końcu dotarł do rzeczki. Jego oczom ukazał się Sitka łowiący ryby razem z Aurorą. Dziewczyna chyba dobrze się bawiła, gdyż widział uśmiech na jej twarzy. Wkrótce i on sam uśmiechnął się widząc ją szczęśliwą. Dobrze, że zdołali razem z Hazardem ją ocalić. Gdyby to był ktokolwiek inny, wszystko mogło by się potoczyć inaczej. Dziewczynka była w tym dobra bo szybko złowiła kolejną rybę używając do tego kawałka kijka i jakiegoś materiału i przynęty, czy cokolwiek to było, natomiast sam wnuk Tanany łowił ryby za pomocą...sieci? To chyba była sieć. W każdym razie dobrze sobie radzili. Aurora na pewno będzie wspaniałą szamanką, ale pewnie już jej więcej nie zobaczy, więc warto będzie jej podziękować. Podszedł do nich bliżej będąc lekko zmieszanym i zaczerwienionym na policzkach.
-Dziękuje ci Auroro za...opiekę nad nami. Miałaś przez nas sporo kłopotów prawda?
Uśmiechnął się lekko do znajomej, a następnie odwrócił się w kierunku Sitki.
-Przyszedłem tutaj ponieważ Pani Tanana powiedziała, że możesz mnie nauczyć ciekawej techniki... Natychmiastowego Błysku czy jakoś tak. Mam nadzieję, że nie sprawi ci to problemu.
Ukłonił się lekko i czekał to co mu odpowiedzą.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Iceberg - Page 6 9tkhzk800/800Iceberg - Page 6 R0te38  (800/800)
KI:
Iceberg - Page 6 Left_bar_bleue0/0Iceberg - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Wto Maj 28, 2013 12:20 pm
Pióra Lodowego Ptaka wylądowały po chwili w dłoniach Babuni Tanany. Altair zapytał przy okazji czy może sobie jedno z nich zostawić na pamiątkę. Staruszka nie miała nic przeciwko, wspomniała coś nawet o wspaniałych właściwościach tej rzeczy. Po chwili usiadła naprzeciwko nich, dzierżąc w rękach kij, którym złotowłosy już nie raz oberwał po głowie. Miał nawet wrażenie, że za chwilę nastąpi to ponownie, lecz się mylił. Starsza Pani zaczęła opowiadać co nieco o technice, której zamierzała ich nauczyć. Była ciekawa, owszem, jednak Haz zwrócił uwagę na to co mówiła na początku. "Tyle się tam u Was dzieje" - czyżby miało to jakiś związek z tajemniczą wiadomością od Trenera? A może starowinka miała na myśli plan podboju wszechświata wygłoszony przez Króla już jakiś czas temu? Musi ją o to spytać. Wysłuchał do końca informacji o telepatii i poczekał aż, jego kompan opuści pomieszczenie. Miał udać się nad rzekę, gdzie Sitka nauczy go innej techniki. Haz skupiał się na jego Ki, dopóki nie wyczuł, że cała trójka jest w jednym miejscu, po czym przeniósł ponury wzrok na szamankę i rzekł:

- Co miała Pani na myśli mówiąc, że na Naszej planecie coś się dzieje?

Nie musiał pytać o więcej, Tanana sama "wyczyta" sobie resztę. Być może wie o wiadomości wysłanej przez przełożonego, a już na pewno widzi jego obawy. Naprawdę martwił się o swą rodzinną planetę, chciałby jak najszybciej się tam znaleźć i wiedzieć jak się ma sytuacja. Nim jednak tam wróci, nauczy się tej jakże przydatnej sztuki komunikowania się prosto do umysłu drugiej osoby, a także, jak zapewniała go Babunia, czytania w myślach, co sama od jakiegoś czasu uskuteczniała na dwójce Nashi. Analizując jej słowa uznał, iż technika ta ma wiele wspólnego z Ki Feeling. To chyba oznacza, że potrafiąc wyczuwać Ki innych osobników, nauka przemawiania bezpośrednio do ich głowy przyjdzie mu łatwiej. Czas pokaże czy miał rację. Postanowił rozpocząć od skupienia w sobie Ki, takie ćwiczenie zawsze przydaje się przy próbie opanowania tego typu zdolności. Usiadł po turecku, zamknął oczy i starał się wyciszyć umysł.

OCC:
Następny post - trening.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Wto Maj 28, 2013 8:05 pm
Już z oddali młody mężczyzna zamachał do Alraira ręką na powitanie. Związał supeł na sieci z rybami, kiedy Aurora rumienia się niczym pomidor na widok Saiyana. Bała się go nadal, powoli przysuwając się w stronę Sitki.

Iceberg - Page 6 30kvyus

- Nie ma za co, nie nie miała żadnych kłopotów. - powiedziała speszona. Dziękuję, że mnie Pan nie zabił

- Auroro proszę weź te ryby i zanieś do domku, tylko uważaj, żeby Ci nie poczekały z sieci, jeszcze żyją.

Skoro miał nauczyć czegoś Saiyana, to musiał ją odesłać w bezpieczne miejsce. Obaj patrzyli w milczeniu, jak dziewczynka wlokąc za sobą sieć wyplenioną rybami, być może za ciężką dla niej szła dzielnie w stronę lodowego domku.

- Dzielna mała – skomentował mężczyzna. Miała szczęście, że na Was trafiła. Dzięki za wszystko.

Podaje Altowi rękę w podziękowanie ale jego twarz robi się poważniejsza.

- Tak babcia prosiła mnie, żebym nauczył Ciebie tej techniki. Nazywa się ona Taioken a nie Natychmiastowy Błysk – Babcia lubi dawać swoje nazwy wszystkiemu i wszystkim, co pewnie zdążyłeś zauważyć. Jednak ja chciałbym czegoś w zamian. Nauczę Cię tej techniki ale pod warunkiem, że Ty nauczysz mnie uwalnianie Waszej energii w te kulki i fale. Jestem taki jak Wy, a w zasadzie jestem połową tego, co Wy. Ten Lodowy Ptak, był moją matką. To jak? Zakład stoi? Im szybciej weźmiemy się do pracy tym szybciej skończymy...

Potencjał możliwości Sitki wynosił kilka tysięcy jednostek, jak wskazywał scouter. Niestety, jak się teraz okazało mężczyzna dysponował jedynie siłą fizyczną i nie potrafił okiełznać swojej energii.

.........................................................................................................................

Iceberg - Page 6 2zowy1f

Tanana przez chwilę uważnie przyglądała się piórom. Niemal przezroczyste i piękne, mimo iż pochodziły z groźnej bestii. Odłożyła je na bok. Staruszka zrobiła kwaśną minę, nie spodobało jej się spojrzenie Hazarda, niemniej nic skomentowała tego. Wiedziała więcej niż on, a po za tym młodość miała swoje prawa, łącznie z dąsami na czele.

- Na Waszej planecie zawsze coś się dzieje, jesteście ruchliwi sami w sobie. Niepokoi Cię wiadomość od trenera? No i powinna. Jedna z istot, którym kiedyś siłą odebraliście planetę i na niej zamieszkaliście szuka zemsty. Zemsta to straszna rzecz, ten kto jej dokonuje nigdy nie znajdzie ukojenia nawet pozostawiając trupy swoich wrogów. Do tego zemsta rodzi kolejną zemstę, kolejny rozlew krwi osób zupełnie nie związanych z pierwotna przyczyną. Uważaj, żeby kiedyś ciebie nie pochłonęła. Teraz niszczy Twojego Srebrnego Brata, który nie może znaleźć ukojenia po śmierci swojego brata.
Ten Wasz wróg to ciekawa istota, wślizguje się w ciała każdą możliwą drogą i opanowywuje je, steruje poczynaniami ich, tak że stają się źli i żadni śmierci nie ważne kogo spotkają na drodze. Taka zarażana osoba, zaraża kolejną, a to wszystko jest pod kontrolą tego jednego osobnika. On już rozpoczął swoją działalność. Nawet silna wola i mężność wojownika nie da rady ustrzec się przed zarażeniem. Jest jeden specyfiki ale mają go tylko Bogowie, ja nawet posiadając wiele ziół i znając magię nie jestem w stanie go stworzyć. Nie pomogę Wam. Za to Twój Srebrny Brat ją dostał tylko nie ma jak opuścić planety........
Wiem, ze to co mówię pewnie wpędzi Cię w jeszcze bardziej ponure myśli ale spróbuj się skoncentrować. Przed tobą dużo pracy. Nim nadejdzie dzień, będziesz musiał znowu stanąć do walki...............


OOC:
Alt nie bij mnie ^^
Anonymous
Gość
Gość

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Wto Maj 28, 2013 10:15 pm
Altair lekko zdziwił się słowami Aurory. Ponownie pojawiły się na jego policzkach zaczerwienienia a on sam podrapał się po głowie.
-Nie musisz mi dziękować za coś takiego.
Uśmiechnął się do koleżanki. Nie uszło jego uwadze to, że nadal się go bała. Aż taki straszny był? Inni jak zwykle oceniają go po wyglądzie, ale mają sporo racji w tym, że się go boją. Teraz ma przynajmniej szanse przeciwko Lethalowi, a sam demon nie jest tym faktem zadowolony. Ale jak długą będą się trzymać moce staruszki na nim? Na tych amuletach i talizmanach. Tak czy inaczej mają spory problem na Vegecie, a wnioskował to z tego co mówiła Tanana. Będzie musiał później sprawdzić swój holo-komputer na wszelki wypadek. Sitka powiedział dziewczynie by zabrała sieć z rybami i na nie uważała. Gdy ona to posłusznie zrobiła choć sądził, że ledwo sobie dawała z tym radę, to przez chwilę obaj stali tak w milczeniu, aż nie odezwał się Sitka. Nawet ją pochwalił mówiąc, że jest dzielna. Z resztą miał sporo racji. Potrzeba było sporo odwagi na to co ona robiła, tak samo gdy zadała mu cięcie nożem, choć było to głupie i nieodpowiedzialne, lecz cóż zrobiłby tak samo ponownie. Nigdy nie żałował swoich czynów. Uścisnął rękę wnuczka Tanany i powiedział.
-Nie ma sprawy. Nie jestem taki, jak myśli większość.
Kiwał głową na jego zdanie odnośnie tego, że jego babcia lubi nazywać rzeczy tak jak jej się to podoba, a sama technika nosiła nazwę Taiyoken. Jednakże z każdym jego kolejnym słowem, był coraz bardziej zdziwiony. A najbardziej jego warunkiem nauki Taiyokena. Ponownie podrapał się po głowie będąc nieźle zaskoczonym. Jest Halfem? Lodowa ptaszyca była jego matką? A ojcem...zresztą nieważne. Miał go uczyć a sam ledwo co dopiero się pojawił w tym wymiarze. Znalazł się...Altair-sensei. Musiał mu odpowiedzieć, lecz jego odpowiedź była wiadoma.
-Niech będzie. Zgadzam się. Wiedz jednak, że jestem słabym nauczycielem bo sam dopiero się uczę, pewnie wiesz więcej ode mnie, ale co do tej energii wytłumaczę ci to jak ja sam to rozumiem. A więc słuchaj mnie uważnie.
Popatrzył się w stronę Sitki i utworzył w ręce czarną kulę energii której nie wypuszczał.
-Tak zwana przez ciebie kulka to skondensowana energia której używamy w przeróżny sposób. Od latania, obrony i walki do zawodów i codziennego życia. Zanim jednak zacznę cie używać jej do walki, wyjaśnię ci czym jest energia. Tak zwana KI jest praktycznie w każdym z nas. Nawet dziecko ją posiada w niewielkiej ilości, i wygląda na to, że każdy ma potencjał, mniejszy czy większy, zdarzają się i całkowite braki, ale energia istnieje w każdym z nas. Mogę nawet rzec, że odzwierciedla nasze wnętrze ale mogę się w tym wypadku mylić. Są przeróżne kolory energii, choć zazwyczaj jest to kolor niebieski. Patrz teraz.
Powiedział czerwonooki i wypuścił ki blasta przed siebie tworząc niewielki krater.
-Taką moc ma właśnie skondensowana energia, tylko że ją wypuszczasz znacznie szybciej niż ci ja to pokazałem. O tak.
Tym razem wystrzelił kulkę znacznie szybciej w dokładnie to samo miejsce.
-Z taką szybkością musisz to zrobić. Oczywiście do tego potrzeba koncentracji. Musisz się skupić nad tym co robisz. Na jednej rzeczy. Nie rób wszystkiego na raz, a co ważniejsze nie daj się rozproszyć, a o to podczas walki łatwo. Musisz podejmować decyzję w ułamku chwili. Może się to wydawać trudne, ale to bardzo prosta rzecz. Nie musisz dawać w taką kulkę jakiejś ogromnej ilości energii. Niewielka ilość wystarczy. Teraz ty spróbuj. Jeśli nie będziesz czegoś wiedział to możesz mnie się o to spokojnie pytać. Tak czy inaczej taki ki blast bo tak się to zwie, to podstawa.
Powiedział i usiadł na wolnym miejscu czekając na to czy pojął. Jeśli by tak było wstałby ponownie i zaczął go tym razem uczyć fali.
-Z falą jest zupełnie inaczej. Potrzeba ogromnej koncentracji przy czym nie możesz dać się rozproszyć bo twoja energia może zranić ciebie. Koncentrujesz energię w danym miejscu a tutaj będą to dłonie, dzięki czemu lepiej będziesz mógł tym wycelować. Taki miecz obusieczny, jak to było widać w walce z bestią. Zginęła tak na prawdę od własnego ataku. Oczywiście to wyglądało inaczej, ale byłoby podobnie, tylko że pewnie by był niezły wybuch już na samym początku. Patrz wiec na falę energii zwanej Masenko. Obserwuj to co robię.
Stanął w rozkroku unosząc ręce nad głowę i zaczynając formować czarną kulę energii która była ogromnie skondensowana. Koncentrował się przy tym, ale nie miał problemu z tą techniką. Gdy uznał, że już czas, uśmiechnął się i wystrzelił falę w pobliską skałę rozwalając ją na drobne kawałeczki.
-Nie jest to zbyt potężna fala, ale dzięki temu będzie ci łatwiej się uczyć innych technik. To teraz spróbuj ty, a jeśli coś nie będziesz rozumiał to tak jak wtedy, pytaj się mnie.
Usiadł ponownie czekając na efekty jego przyśpieszonej nauki, choć wątpił by miał zadatki na dobrego senseia.

OOC:
Trening Start.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Iceberg - Page 6 9tkhzk800/800Iceberg - Page 6 R0te38  (800/800)
KI:
Iceberg - Page 6 Left_bar_bleue0/0Iceberg - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Sro Maj 29, 2013 7:21 pm
Ciężko było mu się skoncentrować. To co usłyszał bardzo go zaniepokoiło. Ze słów Tanany wynika, że Vegeta znalazła się w wielkim niebezpieczeństwie, a jeśli Saiyan'ie nie poradzą sobie z wrogiem, to zagrożone będą również pozostałe rasy zamieszkujące galaktykę. Ten pasożyt naprawdę może przynieść zgubę jego planecie. Już zaczął swoją działalność, co oznacza, że część mieszkańców Czerwonej Planety nie jest sobą. Musi mieć się na baczności gdy już tam wyląduje. A może najpierw lecieć na Ziemię? Podobno Kuro ma coś, co pomoże zwalczyć zakażenie. Musi się na tym zastanowić. Starając się odgonić od siebie złe myśli, skoncentrował się na nauce telepatii.
Nauka Telepatii:
Po wszystkim wstał i wyszedł na zewnątrz. Mroźne powietrze działało kojąco na obolałą głowę i spięte mięśnie. Poczeka tylko na kompana i mogą wracać. Chyba.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Czw Maj 30, 2013 1:27 am
- Gdyby Tanana nie znała sposobu jakby mi to wyjaśnić, to bym Cię o to nie prosił. U nas nie używa się energii do walki, no może nie w taki sam sposób.

Iceberg - Page 6 30kvyus

Sitka szybko załapał, a co chodzi. W końcu w genach miał Saiyańską krew, ale używanie zwykłych ki-blastów dla każdego członka tej rasy było niemal rzeczą naturalną. Trochę gorzej szło mu z falą, tutaj trzeba było panować nad większą dawką energii i utrzymywać nią znacznie dłużej. Do tego musiał popracować nad celnością strzałów i szybkością kumulowania Ki. To jednak były detale, które wymagają szlifowania zdobytych podstaw. Kiedy mężczyzna odbył kilka udanych prób zapanowania nad energią zaniechał dalszego treningu. Dzięki wskazówką Altaira zrozumiał, co i jak dalej poćwiczy już sam.
Swoją drogą młody Saiyan właśnie przyczynił się do „stworzenia” obrońcy mieszkańców tejże planety, a w przyszłości godnego przeciwnika.
Sitka musiał zrobić sobie mała przerwę, jak na pierwszą lekcję wydobył z siebie wystarczająco dużo energii. Podzielił się z żołnierzem kawałkiem wędzonego mięsa, sera i chleba, które miał sobie. Po przerwie to on wcielił się w rolę nauczyciela.

- Pokaże Ci teraz jak działa ta technika i jakie są jej efekty.

Nim Altair zdążył cokolwiek zrobić, Sitka przyłożył rozłożone ręce do twarzy i oślepił towarzysza.

- No i tak to właśnie działa, oślepia przeciwnika, co prawda na krótko ale zawsze to przewaga w walce, a jak zdążyłeś się zorientować żyją u nas same silne zwierzęta. Oczy zaraz powinny przestać piec i szczypać. Przemyj je nieco wodą.
To prosta technika, też opiera się na wydobywaniu energii Ki z ciała tylko w bardziej rozproszonej formie. Jednak technika ta ma jedną wadę. Są wojownicy, którzy zmysłami potrafią wyczuwać energię przeciwnika, uszkodzenie im wzroku w walce raczej nie zaszkodzi. Ale może chociaż tak ich zaskoczysz, że uda Ci się po użyciu techniki zadać porządny cios. Jak dojdziesz do siebie poćwiczysz na mnie. Przygotowałem się już do treningu.


Mężczyzna pogrzebał w kieszeni grubej kurty i wyjął z stamtąd okulary przeciw słoneczne. Z pewnością nie pochodziły stąd, z tej planety. Mogły pochodzić raczej z jakiegoś nieżyjącego Saiyana lub innej istoty, która musiała je nosić, gdyż nienawykła do patrzenia na śnieg.


.........................................................................................................................................

Iceberg - Page 6 2zowy1f

W tym samym czasie Babcia Tatana obserwowała poczynania Hazarda przypatrując się jego próbom nauki tej niełatwej techniki. Była zadowolona z szybkich postępów chłopaka. Nic nie mówiła, żeby młokos za szybko nie popadł w samozachwyt. Miała nawet ochotę przypomnieć mu siłę kija ale nie znalazła wystarczająco dobrego powodu do użycia go, z czego nieznacznie była niezadowolona. Autentycznie cieszyła się w duchu jego radością z rozmowy z krewnym ale i westchnęła. Tyle im mówiła, aby zwracali uwagę na szczegóły, a oni swoje. Młodzi wiecznie pędzą przed siebie. I tak stało się znowu, nim zdążyła coś powiedzieć, Hazard wyszedł z domku i znowu pognał przed siebie. Najwyraźniej zapomniał, jak ostrzegała, że nim nastanie dzień, on stoczy kolejną walkę. Gdy Hazard by przed domkiem, wstała i w swoim wolnym starczym tempie dreptała za nim pokrzykując:

- Złociutki napij się ziółek pomogą Ci, oni jeszcze ćwiczą. Ta noc będzie straszna. Wielka Gwiazda będzie świecić niczym tarcza dzielnego woja! Nie możesz wyjść! Gdzie pognało tego czorta?


Prościej byłoby powiedzieć, że zbliża się pełnia i byłoby po problemie..........

OOC:
- Alt Twój Taioken Very Happy
- Księżyc włączony Very Happy
- Haz albo pijesz ziółka albo nie - twój wybór.
Anonymous
Gość
Gość

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Czw Maj 30, 2013 2:55 pm
Jego "podopieczny" szybko załapał tajniki kontroli energii. Oczywiście dla nich rzeczą naturalną było używanie ki blastów, a przynajmniej tak sądził. Nie za bardzo były one przydatne, choć raz mu pomogły podczas walki z Krakenem. Sitka bardzo szybko łapał i już po chwili nie miał problemów z energetycznymi kulkami, choć jego celność, częstotliwość i szybkość strzałów pozostawiała wiele do życzenia. Trochę gorzej szło mu za to nauka fali zwanej Masenko, zważywszy na to, że nie była to rzecz prosta, a trzeba było się przy tym skupić i lepiej skoncentrować co mu o wiele słabiej wychodziło. W międzyczasie usłyszał głos Hazarda. Rozejrzał się po okolicy, lecz co dziwniejsze ten głos dochodził z wnętrza jego głowy. Coś jak Lethal, który teraz siedział niewiarygodnie cicho.
"-A więc to jest tak zwana telekineza."
Gdy zapytał się jak idzie mu jego trening, spojrzał na wnuka Tanany i po krótkim zamyśleniu odezwał się.
"-To będzie dziwne, ale tym razem to ja uczę, a nie jestem nauczany, lecz pewnie i to się niedługo zmieni. Sitka jest Half-Saiyanem, a ten Lodowy Ptak był jego matką, więc ma spory potencjał."
Jeszcze chwilę tak pogawędzili, ale przestał, gdy tylko Sitka zakończył swój trening i podszedł do Altaira. Zrobili sobie małą przerwę, a sam mężczyzna podzielił się jedzeniem z ogoniastym saiyanem.
-Dzięki.
Powiedział krótko, i gdy tylko skończyli jeść, siły wróciły, a przerwa dobiegła końca, Half chciał mu pokazać działanie tej techniki. Zanim czarnowłosy odpowiednio zareagował to zobaczył tylko przyłożenie rąk do twarzy wojownika a następnie oślepiający, wręcz palący błysk. Wydawało mu się jakby patrzył prosto na jakąś gwiazdę. Czuł jakby mu zaraz oczy miały wypłynąć z orbit całkowicie spalone. Po chwili zaczął już lepiej widzieć. Słowa Sitki miały potwierdzenie w tym co się działo. Oślepiało na krótko, ale zawsze to jakaś przewaga. Po krótkiej chwili wstał i poszedł przemyć oczy wodą, dzięki czemu przestały go już tak piec. Przed tą techniką można było się obronić, ale trzeba było umieć wyczuwać energię. Czyli na jego kompana to nie zadziała. Sama technika polegała na rozproszeniu energii. Coś podobnego ćwiczył wcześniej, więc miał farta. Zauważył jak jego znajomy wyciąga dziwne czarne okulary które zapewne nie należały do mieszkańców tej planety, a pewnie jednego z saiyan. Krwistooki kiwnął głową na znak, że jest gotowy i przystąpił do treningu. Usiadł w siadzie skrzyżnym wyciszając się i medytując, starając sobie przypomnieć jak rozpraszał poprzednio energię. przypomniała mu się zabawa z okrągłymi kamieniami i to był zapewne klucz do jego nauki. Po paru minutach wstał będąc dziwnie zrelaksowanym i przystąpił do treningu. Przyłożył ręce do twarzy i starał się użyć energii, lecz nic się nie stało. Zrobił to ponownie i znowu nic. Rozpraszanie energii szło mu tu już trudniej, ale nie zamierzał poddać się. Ta technika nie jest aż tak trudna by nie był wstanie się jej nauczyć. Spróbował ponownie tym razem rozpraszając energię. Coś się stało, ale mimo to nadal nie było to, co starał się osiągnąć. Kolejny próba poszła jeszcze inaczej bo za bardzo rozproszył energię i prawie sam siebie oślepił, jeśli coś takiego w ogóle było możliwe. Nie miał pojęcia czemu coś tak prostego mu się nie udaje. Na szczęście głęboko wierzył w siebie po ostatniej ledwo przetrwanej walce i spróbował ponownie. Przyłożenie rąk do twarzy. Oślepiający błysk. Najwidoczniej zadziałało, bo Sitka uśmiechnął się. Starał się ponownie i ponownie by nie było następnie z tym żadnych problemów. Na szczęście udało mu się to. Wszystko polegało na dobrym rozproszeniu energii, lecz nie mógł przesadzić bo może to być broń obusieczna jak każda inna. Zamierzał potrenować coś jeszcze, ale tym razem w samotności, zważywszy na to, że nie chciał nic zniszczyć.
-Dzięki za pomoc, przy nauce Taiyokena. Pozwolisz, że udam się na trening dalej, bo chce sprawdzić jeszcze jedną rzecz, a wole nikogo tutaj nie zranić, ani także nic nie zniszczyć.
Uśmiechnął się i wyłączając scouter i chowając go odleciał dalej w kierunku zimnej równiny. Nie był jakoś bardzo daleko, ale też przynajmniej niczego nie zniszczy, a sama droga zabierze mu z parenaście minut tylko, więc nie jest źle. Tym razem zamierzał nauczyć się techniki zwanej Final Flash. Oczywiście byłaby to o o wiele słabsza wersja, ale czuł, że zdoła się tego nauczyć. Nie czekając długo przystąpił do o wiele trudniejszego treningu. Ponownie zaczął medytować starając sobie przypomnieć jak to robił złotowłosy. Gwałtowanie otworzył oczy. Już wszystko pamiętał. Wszystko było jasne. Ale czy mu się to uda? Zaraz się okaże. Poleciał do góry. Rozstawił ręce za sobą zbierając w nich energię. Gdy już nadszedł czas gwałtownie je złożył. Zbytnio się pośpieszył, albo o czymś zapomniał bo energia wybuchła mu, a on sam rąbnął o mroźną skałę. Wstał otrzepując się z kurzu. Co zrobił nie tak? Ponownie poleciał do góry robiąc to samo, ale im więcej razy tak robił tym mu to trudniej wychodziło, wciąż lądując na dole. Połączenie dwóch skupisk energii tworzy ogromny wybuch. Jaki jest w tym haczyk by mu się to udało? Ponownie poleciał do góry i rozłożył ręce na boki tym razem głęboko się koncentrując. Zaczął powoli przybliżać ręce do siebie. Szło to powolnie, lecz z czasem przyśpieszało, aż za bardzo. Energia działa jak magnes? To ma sens? A skoro tak...to muszą być przeciwne ładunki energetyczny. Ale co z tym zrobić skoro po połączeniu jest wybuch? Miał pewien pomysł, trzeba coś zrobić z tym ładunkiem, ale co? A co ważniejsze jak? Trudniejsza kontrola energii to fakt. Coraz powoli przybliżał ręce, prawie je złączając. Rzeczywiście energia lgnęła do siebie, pragnąc się połączyć. Przypadkiem wpadł na pewien plan i ładunki z obu energii przeniósł na przeciwległe strony. Nie tylko jeden, lecz oba. Następnie złączył dłonie łącząc energię wciąż się koncentrując. Udało mu się! To działa! A teraz pora na wystrzał!
-Final Flash!
Mroczna fala energii poleciała w stronę ziemi tworząc spory krater. To jest to! Nie było to takie jakie chciał by było toteż starał się dalej i wciąż robił to samo, aż w końcu udało mu się ostatnim atakiem stworzyć, trzy razy większy krater niż po pierwszym ataku. Udało mu się. Oczywiście to była słabsza wersja techniki, ale jest ważne to, że mu się udało. Nadeszła noc, ale on był zmęczony, toteż korzystał z okazji, ale coś przyciągało go do patrzenia w niebo...

OOC:
Koniec Treningu. Przemiana w kolejnym poście.
Anonymous
Gość
Gość

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Czw Maj 30, 2013 3:28 pm
Czarnowłosy korzystał z wolnej chwili i odpoczywał, rozmyślając nad tym co go spotkało. Zjawił się w tym wymiarze niedawno, mając całkowitą amnezję, nie znając tego świata, uczuć, a wszystko co umiał uczył się z książek. Co dziwne na Vegecie była biblioteka, ale rzadko do niej ktokolwiek uczęszczał, a w większości przesiadywali tam naukowcy. Książki, komputery, i tym podobne rzeczy przekazały mu sporo informacji dzięki którym udaje mu się jakoś istnieć. Westchnął na myśli o kolejnych wydarzeniach. Dołączenie do akademii. Spotkanie Blade'a, Hazarda i jakiegoś innego saiyana. Sprzątanie zniszczeń. Trening w koszarach. Walka z Riverem. Na to wspomnienie lekko się uśmiechnął. Oszczędził kadeta, lecz koszarowy już nie był taki chętny. Co chwile musiał zabierać go do doktorka, który chyba był dzięki temu szczęśliwy mając jako takie wyzwanie. Kolejna misja, walka z saibamenami. Ledwo udało mu się zwyciężyć. Nie oszczędził nikogo. Nie jest zły, ale nie zamierza oszczędzać tych co go atakują lub z nim walczą. Nie jest głupcem. Bycie dobrym, czy złym nic mu nie da. Kolejna misja. Spotkanie Siegreina, infiltracja, zabójstwo strażników, walka z uczniem przywódcy buntowników. Pierwszy widok złotowłosej formy. Walka z Krakenem i śmierć towarzysza, a następnie zniszczenie ośrodka. Wciąż nie wie, czemu Siegrein się poświecił dla tych co uważali go za śmiecia. Kolejna misja miał przyprowadzić znajomego mu już kadeta, a spotkał panią tamtego miejsca. Misja od Kamaro, ściganie szulera, siłowanie ze strażnikami i poznanie dziadka Yaro. Na to wspomnienie ponownie pojawił się uśmiech na jego twarzy. Spędził tam na prawdę bardzo miło czas. Musi go kiedyś jeszcze odwiedzić. Pójście po kompana, wyprawa do kasyna, zdobycie medalionu. Misja się skomplikowała i doszło do tego, że Blade został złapany. Na szczęście po dogadaniu się, uratowali wojownika, uciekli przed Kamaro do dziadka. Kolejne zwycięstwa na jego koncie. No i oczywiście misja na Icebergu i poznanie Hazarda. Tyle się wydarzyło w tak krótkim okresie czasu. Tak wspominając coś go przyciągało do patrzenia w niebo, aż instynktownie to zrobił. Szybsze i głośniejsze bicie serca. Wpatrywał się w księżyc. Świetlistą kosmiczną tarczę. Dziwnie na niego to działało. Kolejne uderzenia serca. Zaczęło się z nim dziać coś bardzo dziwnego. Uderzenie. Wzbudzona agresja. Miał ochotę coś zniszczyć, coś rozwalić. Najlepiej wszystko. Całą planetę. Padł na kolana czując ogromny ból w żebrach. Co się z nim działo? Nie dostał odpowiedzi. Ogromny ból i chęć bezmyślnego niszczenia. Jego ciało zaczęła porastać sierść, a on sam powiększał się coraz bardziej i bardziej przybierając wygląd ogromnej małpy. Razem z nim powiększył się jego uniform. Wielka czarna jak noc małpa z krwistymi oczami, widziana w świetle księżyca. Jakby kolejny potwór zstąpił na Iceberga z zadaniem pokonania wojowników. Przeraźliwy ryk bestii słyszany pewnie w prawie każdym zakątku, a na pewno w domu Tanany. Bezmyślna małpa zaczęła niszczyć wszystkie skały, czy cokolwiek mógł, przenosząc się w coraz to inne miejsce. Altair utracił kontrolę nad swoim ciałem stając się groźnym stworem. Niszczącym wszystko co tylko było w jego okolicy.

OOC:
Nowe statystyki po treningu. Ta przemiana nie jest w odpowiednim temacie ponieważ, jest to tylko przemiana fabularna, a nad prawdziwym jej osiągnięciem bardziej się postaram. No oczywiście wtedy, kiedy dzięki temu będę mógł to kontrolować.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Iceberg - Page 6 9tkhzk800/800Iceberg - Page 6 R0te38  (800/800)
KI:
Iceberg - Page 6 Left_bar_bleue0/0Iceberg - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Czw Maj 30, 2013 10:41 pm
Nawet nie zauważył, iż zapadł już zmrok. W sumie trudno się dziwić, spędzić na nauce telepatii sporo godzin. Oparł się o najbliższe drzewo, skrzyżował ramiona i czekał. Mróz, który przedtem był strasznie wkurzający, w końcu nas coś się przydawał. Tu na zewnątrz było dużo przyjemniej niż w środku. Z nudów zaczął lokalizować Ki kompana. Znajdował się dalej niż przedtem, Sitka pozostał w tym samym miejscu. Czyżby Alt przeniósł się nieco dalej by odbyć samotny trening? Sądząc po wahaniach jego Ki tak właśnie było, najwyraźniej uczył się jakiejś techniki, gdyż co chwilę uwalniał z siebie znaczną ilość energii. Gdy tylko miał okazję to rozwijał swoje możliwości, Po tym względem był podobny do złotowłosego. Nagle usłyszał czyjś głos. Obejrzał się szybko w stronę domku i zaskoczony ujrzał w jego progu staruszkę Tananę. Szła w jego stronę, wykrzykując do niego jakieś dziwne rzeczy.

- Straszna noc? - spytał zdziwiony - ale o co chodzi?

Jak zwykle wysławiała się w nie do końca dla niego jasny sposób. Za "Wielką Gwiazdą" mogło się kryć naprawdę wiele. Jednak jeśli przed czymś ostrzegała to faktycznie coś w tym musi być. Kiwnął głową i wrócił z nią do głównej izby.

- Dobrze dobrze, wypiję te ziółka.

Wziął od szamanki kubek naparu i wypił jednym haustem. Po chwili tego pożałował, gdyż zawartość naczynia była bardzo gorąca. Wykrzywił twarz w grymasie bólu i zaczął głośno chuchać, próbując złagodzić pieczenie. Żar buchający od ogniska spowodował, że głowa znów zaczęła mu pękać. Czym prędzej wyszedł na zewnątrz. Miał wielką ochotę włożył łeb w śnieg, lecz oparł się tej pokusie. Nagle wyczuł dziwny impuls. Namierzył jego źródło i aż otworzył usta ze zdumienia. Ki Altair'a rosła gwałtownie.

- Co się dzieje? - wyszeptał.

Pierwsze co mu przyszło na myśl to zamiana czarnowłosego w Super Saiyan'a. Ostatnie walki znacząco go wzmocniły i może podczas treningu wydarzyło się coś, co sprokurowało przemianę. Musi to zobaczyć. Odbił się mocno od podłoża i niczym rakieta wystrzelił w stronę jego energii. Lecąc, utkwił wzrok w punkcie, gdzie czerwonooki się znajdował, toteż nie zauważył ogromnej lśniącej kuli na niebie....

Ogłuszający ryk rozdarł nocną ciszę. Był już na tyle blisko, iż powinien dojrzeć złotawe światło. Zamiast tego jednak dostrzegł czyjąś ogromną sylwetkę. No nie, czyżby kolejny stwór z którym przyjdzie im walczyć? Ale zaraz, zaraz. Od tego kolosa wyraźnie wyczuwał Ki należącą do Altair'a. Zatrzymał się kilkadziesiąt metrów od King Konga, na poziomie jego oczu.

- Altair? Ale jak....

I wtedy go zobaczył. Duża, okrągła kula, od której biło oślepiające światło. Słyszał o tym wiele razy z opowieści Wujka, lecz po raz pierwszy miał okazję ujrzeć to na własne oczy.

- Księżyc....

I to w dodatku w pełni. A każdy kto choć trochę wie o Saiyan'ach zdaje sobie sprawę, iż w takich warunkach zamieniają się w ogromne małpiszony. A to za sprawą ich małpich ogonów. Chociaż... Jakby się zastanowić, to dziwne, że on się nie przemienił. Posiadał "5 kończynę", przed momentem spojrzał na księżyc, więc czemu nadal jest sobą? I wtedy przypomniał sobie słowa Babuni Tanany wypowiedziane do niego parę minut temu. "Wielka Gwiazda będzie świecić niczym tarcza dzielnego woja!". Właśnie to miała na myśli! I mógł się założyć, że tajemnicze ziółka które mu podała w jakiś przedziwny sposób powstrzymały jego przemianę. Wypuścił głośno powietrze. Musi powstrzymać swego kompana, który kilkunastokrotnie zwiększył swe rozmiary i prawdopodobnie nie panuje nad tym co robi. No to się porobiło. Podleciał nieco bliżej i wykrzyknął:

- Alt? Alt, jesteś tam? Kontaktujesz?

Zanim cokolwiek zrobi musi się upewnić, gdyż z tego co słyszał niektórzy przedstawiciele jego rasy są w stanie kontrolować się w tej formie. Niezmiernie ucieszyłoby go gdyby dotyczyło to również jego kompana.
Anonymous
Gość
Gość

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Czw Maj 30, 2013 11:23 pm
Jego kompan musiał nieźle się zdziwić widząc zamiast Altaira, wielką czarną małpę widoczną tylko dzięki światłu księżyca. Sam krwistooki nie kontaktował, całkowicie nie panując nad tym co robi. Pierwszy raz przeszedł coś takiego. A raczej wciąż przechodził. I będzie przechodził tak co noc, dopóki nie opanuje jego wewnętrznej małpy, lecz zanim to nastąpi ma o wiele większe problemy. A raczej te problemy ma Altozaru. Na pewno nie był przeciwnikiem dla złotowłosego, ale dla całej reszty mógł być ogromnym problemem. Małpa nie reagowała na świat oddając się tylko bezmyślnemu niszczeniu wszystkiego co było w pobliżu. Wyrywał wszelkie drzewa, niszczył skały, rzucał głazami. Jego uwagę jednak przykuła jakaś postać, wzywała jakieś imię. To nie obchodziło goryla i pacnięciem ręki, chciał pozbyć się natręta. Z jego szybkością złotooki nie miałby problemów bo był o wiele wolniejszy niż wcześniej. Ogon niespokojnie latał na wszystkie strony. Kolejny krzyk. Kolejny skowyt. Kolejna próba pacnięcia. Sam Altair był odcięty od świata. Agresja urosła w nim do granic możliwości. Próba trafienia latającego mężczyzna, a raczej nieudane próby sprawiły, że Oozaru zajął się czymś innym niż tylko niszczeniem. Może to lepiej. Agresywna małpa ryknęła głośno ze zdenerwowania nie mogąc choć drasnąć Hazarda. Starał się zrobić coś innego i wręcz skoczył w jego stronę jak...małpa. Paszcza się otwarła, zęby poszły w ruch, raczej nie chciał sprawdzić jak są ostre. Teraz jego jedynym celem było zjedzenie czegoś co nie pozwalało mu zająć się bezmyślną rozwałką.
Hazard
Hazard
Don Hazardo
Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012

Skąd : Bydgoszcz

Identification Number
HP:
Iceberg - Page 6 9tkhzk800/800Iceberg - Page 6 R0te38  (800/800)
KI:
Iceberg - Page 6 Left_bar_bleue0/0Iceberg - Page 6 Empty_bar_bleue  (0/0)

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Pią Maj 31, 2013 11:30 pm
Nadzieja umiera ostatnia. Wierzył, że chociaż jakaś część świadomości Altair'a kontroluje poczynania bestii. Niestety, małpiszon niszczący wszystko na swej drodze był zupełnie kimś innym. Deptał wszystko co nawinęło mu się po nogi. Część drzew była już powyrywana, King Kong uznał też, że zabawnie będzie rozrzucać wszędzie naokoło ogromne głazy. A to wszystko przy akompaniamencie przeraźliwego ryku. Złotowłosy przeczesał teren i odetchnął z ulgą, gdy nie wyczuł niczyjej obecności w promieniu kilku kilometrów. Przynajmniej Altozaru nie będzie miał na końce ofiar. Problem zrodzi się dopiero wtedy, gdy przeniesie się w stronę najbliższej osady. Nie może do tego dopuścić.

Wielkiej małpie najwyraźniej nie spodobało się jego towarzystwo. Zaczęło się od kilku nerwowych pacnięć potężnym łapskiem, przed którymi Haz z łatwością umknął. Musiał jednak uważać, spotkanie z kilkutonową, porośniętą gęstą, czarną sierścią kończyną z pewnością nie będzie należeć do najprzyjemniejszych. Lepiej będzie jak się o tym nie przekona na własnej skórze. Małpiszon warczał na niego wściekły, przeszkadzała mu obecność tej natrętnej muchy.

- Raanyy i co ja mam z Tobą zrobić? - zawołał.

Moment zwątpienia, po czym podleciał kilkanaście metrów wyżej. Altozaru, nie mogą trafić go dłonią, postanowił rzucić się na niego, próbując chwycić w paszcze. Wielkie zębiska zacisnęły się o metr od złotowłosego. Tego jeszcze brakowało, żeby został zjedzony przez kompana zamienionego z bezmyślnego King Kong'a. Odleciał jeszcze dalej, tak żeby zniknąć z pola widzenia wielkoluda. Obecność wkurzającego ludka powodowała u niego agresję. Zawisł na tle księżyca i zastanawiał się nad wyjściem z tej sytuacji.

- Jedynym sposobem jest chyba odcięcie ogona - rozmyślał na głos - tyle, że nie mam pewności czy odrośnie. A może Alt nie chciałby się go pozbywać. To będzie ostateczność.

Obejrzał się za siebie i spojrzał na błyszczącą kulę, która zamieniła jego towarzysza w to szalejące coś. Mógłby też zniszczyć źródło promieniowania specjalnych fali. Ale... nie, to głupi pomysł. O wiele rozsądniejsza wydaje się być pierwsza opcja. Musi jednak pomyśleć nad jeszcze innym rozwiązaniem. Pogrążył się w myślach, podczas gdy rozwałka pod nim trwała w najlepsze.
Anonymous
Gość
Gość

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Sob Cze 01, 2013 2:03 am
Altoozaru szalał w najlepsze. Wielka czarna małpa to na pewno był nie codzienny widok, jakby był zaobserwowany przez świadków. Na szczęście Altair na swój trening inteligentnie wybrał miejsce, gdzie jest daleko od jakiegokolwiek życia, a sama podróż do najbliższej osady w jego tempie by trwała z parę godzin. Jednakże bestia nigdzie się nie wybierała, a natrętność saiyana go niezmiernie irytowała...jeśli było to potrzebne do szczęśliwej, bezmyślnej rozwałki. Kto by się spodziewał, że do tej planety przypisany jest naturalny satelita odbijający fale dzięki którym ogoniaści przechodzą transformacje. To będzie dla niego nowość tym bardziej jakby cokolwiek z tego pamiętał. Nowa moc do pozyskania. Niestety nie miał aktualnie jak tego zrobić a najlepszym wyborem byłoby przytrzymanie go tym bardziej, że chyba nie był w stanie cokolwiek zrobić kompanowi. Szczęście w nieszczęściu, że bestia była o wiele wolniejsza niż sam krwistooki. Przynajmniej na koncie nie będzie miał żadnych ofiar. Bestia wciąż próbowała inaczej trafić złotowłosego który to też zręcznie unikał wszystkiego co stwór miał do zaoferowania. Kreatura jednakże miała godny podziwu upór i nie zmieniała swojego miejsca tym bardziej, że całkowicie skupiła się na zniszczeniu irytującego źródła. Nie miał wiec co robić, gdy ten zniknął z jego oczu. Na chwilę przestał cokolwiek robić, by paru sekundach ponownie wrócić do tego co robił wcześniej. Jednakże, gdy małpa popatrzyła się w stronę księżyca ujrzała swojego wroga. Otworzyła szeroko paszczę formując w niej atak zwany Mouth Blastem. Czy Hazard zdoła to uniknąć?
Sponsored content

Iceberg - Page 6 Empty Re: Iceberg

Powrót do góry
Similar topics
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito