Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Central City

+5
April
Reito
Khepri
KOŚCI
NPC
9 posters
Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Central City - Page 2 Empty Central City

Czw Maj 31, 2012 11:45 pm
First topic message reminder :

.

Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk0/0Central City - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Nie Paź 06, 2013 7:47 pm
I oto tak padł kolejny zainfekowany, a razem z nim cierpliwość chłopaka. Nie dość, że nie chciało mu się dłużej tutaj siedzieć, to na domiar miał dosyć tych idiotów. Tsufule nie były chyba aż tak głupie, żeby walczyć do samej śmierci nosiciela. Chyba, że... Chyba, że zawsze mogły wypełznąć z ciała i poszukać następnego, wtedy to miało sens, a młody o tym nie pomyślał. Umm... Mimo wszystko ci ludzie mieli farta, że trafili akurat na niego, ktoś, kto nie ma w sobie tyle dobra po prostu by ich zabił, zwłaszcza przy takiej różnicy poziomów. Ale Chepri taki nie był, nie chciał zabijać. Walczyć, owszem, ale nie zabijać. Tej sytuacji miał jednak już dość. Skończyła się zabawa i cackanie. Finito. Wtedy bardzo chciał znać sposób na pozbycie się ich wszystkich za jednym zamachem. I jak to miał w zwyczaju, zaczął kombinować nad takowym. Gdyby miał choćby resztki cierpliwości i trochę czasu, to by coś takiego pewnie wymyślił. Nie miał ich jednak więc musiał się zadowolić czym innym. Do czerwonowłosej głowy wpadło mu, że znał taką jedną technikę, Kiaiho, pozwalała ona odepchnąć przeciwnika i tym samym udaremnić jego atak. I zaczął się zastanawiać.
-"Co, gdyby bardziej skoncentrować energię w podmuchu? Takie coś mogłoby nawet ranić"
Ziemianin miał kiedyś "przyjemność" oglądać huragan z bliska. Zdecydowanie należało to do trudnych do zapomnienia wydarzeń. Istna ściana wody zalewająca wszystko w polu widzenia i wiatr, który nawet nie uderzał mocno, ale wręcz ciął to, co znajdowało się na jego drodze. A trzeba zauważyć, że to dzieło natury. Jeśli dołożyć do tego destrukcyjną moc Ki, to nawet w pomniejszonej skali efekty będą niesamowite, nie mówiąc już o dużej. Ale jak na razie nie mógł nic zrobić, musiałby się najpierw nieco oddalić i wyćwiczyć takie coś. Na to nie mógł sobie pozwolić. Jego "znajomi" pewnie wróciliby do robienia rozróby. Ehh...
Przyjął na siebie wszystkie ataki niespecjalnie się nimi przejmując, co potwierdzało jego przewracanie oczami. Kątem oka zauważył jednego gościa i nawet nie patrząc w jego kierunku uderzył go dwa razy w klatkę piersiową łokciem.

OOC:
Ja:
Podstawowy na p 8 - 160 dmg
Podstawowy (osłabiony) na p 8 - 71 dmg
Koniec treningu

Przeciwnicy:
Statystyki jednego:
Siła: 17
Szybkość: 17
Wytrzymałość: 16
Energia: 16
HP: 240
Ki: 240
P 1: podstawowy - 17 dmg | HP: 240/240 Ki: 80/240
P 2:  HP: 9/240 Ki: 240/240 - nieprzytomny
P 3: szybki - 17 dmg | HP: 240/240 Ki: 51/240
P 4:  HP: 9/240 Ki: 237/240 - nieprzytomny
P 5:  HP: 9/240 Ki: 237/240 - nieprzytomny
P 6:  HP: 9/240 Ki: 240/240 - nieprzytomny
P 7: szybki - 17 dmg | HP: 240/240 Ki: 240/240
P 8: potężny - 34 dmg | HP: 240/240 Ki: 205/240
P 9:  HP: 9/240 Ki: 237/240 - nieprzytomny
P 10: szybki - 17 dmg | HP: 240/240 Ki: 237/240

Moje HP: 2154 - 102 = 2052
HP Pancerza:
Ki: 2286
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Nie Paź 06, 2013 7:47 pm
The member 'Chepri' has done the following action : Rzut Kośćmi

#1 'Walka automat ' :
Central City - Page 2 Walka_11
#1 Result :
Central City - Page 2 Uniksz10

--------------------------------

#2 'Walka automat ' :
Central City - Page 2 Walka_11
#2 Result :
Central City - Page 2 Blokpo10

--------------------------------

#3 'Walka automat ' :
Central City - Page 2 Walka_11
#3 Result :
Central City - Page 2 Blokpo11

--------------------------------

#4 'Walka automat ' :
Central City - Page 2 Walka_11
#4 Result :
Central City - Page 2 Szybki10

--------------------------------

#5 'Walka automat ' :
Central City - Page 2 Walka_11
#5 Result :
Central City - Page 2 Uniksz10
Anonymous
Gość
Gość

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Sob Sty 11, 2014 8:54 pm
<< Z Wyspy na środku oceanu


___Reakcja Reito była o kilka stopni bardziej zadziwiająca niż dziewczyna na początku sądziła. Nawet jej do głowy nie przyszło, by próbować się wyswobodzić z objęcia. Takie skrępowanie było bardzo przyjemne i tylko głupiec by chciał uciekać. Ona uśmiechała się szeroko wtulając w niego mocniej, o ile to było jeszcze możliwe. Zaczynała powoli coraz bardziej pojmować termin "miłość". To właśnie jest to bijące jak oszalałe serce, gdy patrzy się na ukochaną osobę oraz dziwne łaskotanie w żołądku. Najprzyjemniejsze jest to ciepło rozlewające się po całym ciele, od rumieniących się policzków po mrowiące ze szczęścia kończyny. To jest najwspanialsze na świecie uczucie. Chce, by trwało wieczność, a nawet i dłużej!
Odwzajemniła pocałunek, lecz nie mogli tak bawić się wieczność - powoli się ściemniało, a trzeba było znaleźć jakieś miejsce na nocleg. W sumie to demonica nie pogardziłaby nawet naturalnym łóżkiem, jakimś miękkim mchem, ale skoro Rei wolał iść, to czemu by nie? Mogą spotkać ciekawych ludzi jeśli udadzą się do jakiegoś miasta. W prawdzie, ma dość walk i długich, niebezpiecznych przygód, ale wypadałoby jakoś fajnie zakończyć ten dzień.
Więc nie tracąc więcej czasu polecieli czując na skórach chłodniejsze już promienie zachodzącego słońca. June omal nie umarła z zachwytu przyglądając się temu pięknemu obrazkowi z góry. Spokojne morze, kilka chmur i zachód. Idealne.

Dziewczyna po drodze nie zaprzestawała swojego treningu. Doszła do wniosku, że za mało panuje nad swoją energią przez co te pierścienie nie wychodzą tak jak to było w zamyśle. Bawiła się swoją energią podnosząc ją drastycznie oraz zmniejszając prawie do minimum. Koncentrowała się na różnych rzeczach, które były daleko stąd, nawet poza Ziemią. Taka zabawa podniosła trochę umiejętności manipulowania własną energią demonicy, więc mogła dalej próbować z obręczami. Gdy przelatywali nad innymi wyspami to June zatrzymywała się na chwilę by strzelić paroma kółkami w znajdujące się tam drzewa czy palmy. Jedne wybuchały, a drugie rozsypywały się nim doleciały do celu. Gdy byli już blisko miasta jej technika była doszlifowana na błysk. Operowała nią prawie tak dobrze, jak Reito. Co prawda potrzebowała to doszlifować, ale to w wolnej chwili.

Ich oczom ukazał się wielki billboard z napisem "Central City". Miasto wyglądało na bardzo wielkie i bardzo dobrze rozwinięte. Uwadze demonicy nie umknęły ogromne korki na obrzeżach, najwyraźniej byli mieszkańcy West City szukali nowych domów. Wtedy dziewczyna sobie przypomniała o całej akcji z tsufulem. Gdy wylądowali na ulicy, rudowłosa uniosła smutny wzrok na Szatyna.
___ - Reito, wskrzesimy tamtych ludzi, prawda? Musimy. - spytała z ogromną nadzieją w oczach. Pamiętała o smocznych kulach, ale nie do końca znała ich działanie. Wiedziała tylko tyle, że jest jakaś szansa na przywrócenie zmarłych ludzi do życia, lecz teraz nie możliwa.
Nagle do nosa dziewczyny dobiegł słodki zapach jakiejś potrawy. Ogon zawirował równie mocno ciekawy pochodzenia tej woni jak właścicielka. Długo nie czekając, chwyciła mężczyznę za rękę i pociągnęła za sobą w stronę zapachu. Po kilkunastu krokach ujrzała budkę z goframi. Przyglądała się ludziom odbierającym swój posiłek, dawali coś w zamian. Już chyba wcześniej to widziała.
___ - Trzeba dać inną rzecz by dostać to co się chce? - Zagadnęła do mężczyzny nie spuszczając z oczu jej tymczasowego obiektu westchnień. Co prawda niedawno jedli rybę, lecz jak tu nie skusić się na taką słodycz, która, aż sama krzyczy "zjedz mnie, zjedz mnie"? - Dom znajdziemy później, chodź, zwiedzimy miasto! Chcę zobaczyć wszystko! - zaczęła ciągnąć ogoniastego za rękę. Wyglądała na bardzo podekscytowaną.

Koniec Treningu
Reito
Reito
Liczba postów : 544
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk0/0Central City - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://dragon2326.deviantart.com/

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Sro Sty 15, 2014 9:14 pm
___Lecąc oboje nie mogli wyjść z zachwytu przyglądając się temu miejscu. Było idealne na domek. Ciepłe piaski plaży, nieco wzburzone morze, masa drzew i wulkan  dodający uroku. Wkrótce wysepka zniknęła za nimi a oni sami kierowali się w stronę miasta. June nie zaprzestawała treningu. Widać było, nowo poznana technika przypadła jej do gustu. Reito co jakiś czas sam wystrzelił kilka pierścieni pozostawiając za sobą „drogowskazy”. Po pewnym czasie znaleźli się już na kontynencie i powoli coraz większe aglomeracje wyrastały zza horyzontu. W końcu natrafili na bardzo wielką metropolię. Central City. Taką nazwę nosiło te miasto. Ludzie stali w kilometrowych korkach co od razu zwróciło uwagę demonicy. Zapytała czy wskrzeszą zabitych w West City. Na co saiyan odpowiedział ze spokojem:
- Za rok zbierzemy smocze kule i wszyscy zabici wrócą do życia. Obiecuję Ci to.
Podlecieli jeszcze kawałek i wylądowali na płaskim chodniku. Szatyn od razu został pociągnięty w miejsce, z którego unosił się ładny zapach. Stała tam budka a w niej sprzedawali jedzenie. Kolejne kłopotliwe pytanie padło z ust dziewczyny ale było nieuniknione.
- Tak. Na Ziemi istnieje coś takiego jak pieniądze. Można za nie dostać co tylko się chce. Do tej pory radziłem sobie bez nich. Było to trochę nieuczciwe. Musimy je jakoś zdobyć by kupić sobie domek.
Stał z twarzą pozornie pozbawioną wszelkich uczuć. Właśnie w tym czasie zastanawiał się jak tu zarobić trochę grosza. June widać była zbyt zafascynowana tymi wszystkimi światełkami, zapachami i kolorowymi kształtami miasta. Ciągnęła chłopaka za rękę usilnie próbując go namówić na zwiedzanie.
- Poczekaj. Najpierw zdobądźmy pieniądze a potem będzie czas na zwiedzanie. Bez nich i tak za wiele sobie nie pooglądamy a już na pewno nie spróbujesz tego jedzenia.
Pochodzili chwilę po mieście, co po części spełniło zachciankę zwiedzania rudowłosej. W rzeczywistości Reito szukał pubu. Pamiętał, że na Vegecie można było szybko się tam wzbogacić ale i jednocześnie stracić wszystko. Tam było to ryzykowne, tu raczej ziemianie nie dorównają siłą saiyanowi. Nawet jeśli nie jest to do końca legalne to zawsze lepiej jest obić mordę komuś kto sam się o to prosi niż okradać uczciwego sprzedawcę. Choć gdy się nad tym zastanowił to nie był pewien czy na ziemi praktykują podobne rzeczy. Może zamiast w pubie ludzie biją się na jakiejś specjalnej arenie? No cóż. Trzeba będzie to sprawdzić. W końcu natrafili na coś o nazwie „Pod czerwonym wieprzem”. Reito bez wahania wszedł do środka dynamicznie otwierając drzwi. Rozejrzał się dookoła. Pełno zapijaczonych mord, śmiech, gwar i jakaś muzyka w tle. Saiyan podszedł do lady i oparł się lekko o nią. Spojrzał na June.
- Usiądź i nie ingeruj w to co teraz zrobię.
Widząc, że praktycznie nikt nie zwracał na niego uwagi przesunął ręką po ladzie i zsunął na ziemię stos kieliszków. Te rozbiły się w drobny mak robiąc przy tym masę hałasu. Barman od razu wyskoczył z obelgami i żądaniem zapłacenia za wyrządzone szkody na co Reito uderzył otwartą dłonią w blat symulując tym samym jakby wystrzał z pistoletu. Tym samym zwrócił jeszcze większą uwagę klientów a barman zamilkł zdziwiony.
- Stawiam wszystko, że żaden z was nie da mi rady. Jakiś chętny?
Na te słowa cały pub wybuchł śmiechem. Kilka osób mało nie spadło z krzesła. W końcu odezwał się jakiś facet przez śmiech.
- Gościu, nikt tu nie będzie się z Tobą bił. Ładnie przeproś i wyjdź póki jeszcze nikt nie wezwał ochrony.
- Facet się nawalił i szuka guza. – odezwał się inny głos z głębi sali. Na co ponownie wszyscy wybuchli śmiechem. W rzeczywistości to właśnie oni byli nawaleni jak świnie co w sumie pasowało do nazwy baru. Reito podszedł i wziął za łachman pierwszego faceta podnosząc go do góry.
- A może po prostu się boisz?
Tym razem gość już nie miał tak rozweselonej miny.
- Puść mnie! Pojebało Cię? Jak tak bardzo chcesz się bić za kasę to idź do „Mordowni”.
- Jakiej znowu mordowni? Gadaj co to jest i gdzie to znajdę.
- Najpierw mnie puść. Nie mogę oddychać. – powiedział nieco niewyraźnie. Reito opuścił go na krzesło. Facetowi udało się na nim utrzymać po czym od razu złapał się za gardło i zaczął je masować.
- Jest taki klub dwie przecznice stąd gdzie ludzie biją się za pieniądze. Oczywiście jest to nielegalne dlatego wszystko odbywa się w podziemiach. Powiedz barmanowi, że chcesz zarobić a zaprowadzi Cię tam ale jakby co to nie ode mnie się tego dowiedziałeś.
- W porządku masz moje słowo. - Następnie rzekł do barmana. – Zapłacę za szkody jak wrócę.
I wraz z June wyszli na zewnątrz. Cała sytuacja mogła być nie małym zaskoczeniem dla niej. Takiego oblicza Reito z pewnością jeszcze nie widziała.

OOC: Kontynuacja w kolejnym poście.
Anonymous
Gość
Gość

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Czw Sty 16, 2014 9:47 pm
___Lekkie zrezygnowanie pojawiło się na twarzy June gdy pomysł zwiedzania nie spodobał się Reito. Wolała jednak nie pokazywać, że coś jej nie pasuje, tylko przystać na to co było w tej chwili najważniejsze - próbować zdobyć pieniądze. Uśmiechnęła się więc nieco wymuszenie po czym ruszyła za Nim w całkowitym milczeniu. Oczywiście rozglądała się po witrynach sklepowych gdy koło nich przechodzili, saiyan czegoś najwyraźniej szukał, więc nie chciała mu w tym przeszkadzać. Przyglądała się rzeczom wystawionym na wystawach i ludziom znajdującym się w środku. Gdy minęli sklep z zabawkami dla dzieci zatrzymała się na moment. Otworzyła szerzej oczy widząc coś w środku. Były to dwie dorosłe osoby, kobieta i mężczyzna tak jak Reito i June. Niby normalne, ale był z nimi ktoś jeszcze - młody chłopiec, z którym bawiła się ostatnio w parku. Uśmiechnęła się mimowolnie sama do siebie widząc, że malec jest cały i zdrowy. Nie do końca pamięta co jej ciało wyprawiało tego felernego dnia, nie potrafiła kontrolować bezlitosnej mocy tsufula, mogła zranić dziecko nawet o tym nie wiedząc.
Gdy chciała już iść zamigała jej w głowie kolejna lampka. Skąd właściwie biorą się takie małe istoty? Jak demonica 'narodziła się' to jej ciało wyglądało tak jak aktualnie - nie była słodkim maluchem z okrągłą buźką, a dorosłą kobietą. Czyżby to wszystko zależało od szczęścia czy coś takiego?
W łepetynce rudowłosej roiło się teraz od pytań związanych z narodzinami. Najchętniej by o wszystko wypytała Reito, lecz nie teraz. Jeżeli znajdą pieniądze, dom i inne bzdety to dopiero wtedy mu zawróci gitarę. Wyglądał na bardzo zajętego.

Po kilkunastu minutach szukania po ciemnych uliczkach natrafili na bar z nazwą, której szczerze nie potrafiła przeczytać bo nie umiała. W każdym bądź razie efektywnie weszli do środka po czym saiyan odesłał June na jakieś siedzisko mówiąc, by nie reagowała na to co się teraz stanie. Ta tylko wzruszyła ramionami siadając na obrotowym krzesełku przy barze z dala od mężczyzny. Przypatrywała się temu co robi w milczeniu, machając bordowym ogonem. Mężczyzna najwyraźniej chciał zrobić zamieszanie, ale co chciał przez to osiągnąć? Nie mogła się długo zastanawiać nad tym bo za chwilę podeszło do niej trzech kolesi upitych jak messerschmitt. Jeden oparł się o ladę za nią, drugi z przodu, a trzeci obok - skutecznie jej odgrodzili drogę. Już po sekundzie do nosa dziewczyny dobiegł okropny zapach wydychanego alkoholu z ich zapijaczonych paszcz. Skwasiła się na twarzy lecz na razie nie reagowała.
___- Eee paniusiu, ładna jesteś. - wymamrotał ten z tyłu.
___- Zatańcz z nami na zapleczu, HAHAHAHA. - zarechotał koleś stojący z jej lewej strony.
___- Eem, nie rozumiem Panów. - demonica uśmiechnęła się w nerwach po czym spróbowała odgonić natrętów gestem rąk. Ci nie dawali za wygraną. Przez pewien czas dziwnie naciskali rzucając mięsem na prawo i lewo. Robiło się bardzo nieprzyjemnie, dlatego June spróbowała wstać by się bezpiecznie wycofać, lecz jeden z nich chwycił ją za rękę. W tym momencie demonica zareagowała obronnie, jakby wbrew jej woli. Wyszarpnęła swoją rękę z uścisku uderzając napastnika z przodu w twarz, po czym cofnęła rękę zdzielając łokciem drugiego w to samo miejsce. Tego osatniego potraktowała strzałem z biczopodobnego ogona gdy się obracała. Oberwał siarczyście w oko oraz nos wywracając się na stolik znajdujący się nieopodal. Wtem, Reito zakończył rozmowę z innym pijaczynom. Rudowłosa poprawiła włosy po czym ruszyła za ukochanym jakby nigdy nic zostawiając zalewających się krwią pijaczków. Połamała wszystkim trzem nosy - może to ich czegoś nauczy.
Mimo tego całego zamieszania bardzo dokładnie widziała co robił ogoniasty. To pewne, że nigdy jeszcze nie widziała tej strony mężczyzny, ale zaimponował jej. Potrafił być twardy, stanowczy i groźny gdy tylko chciał. To nie odstraszyło June, ani też nie zniechęciło jej do Niego - wprost przeciwnie. Poznając go bardziej, jej uczucie do Niego rosło.
Od klubu do klubu. Wychodząc z jednego musieli za chwilę wejść do drugiego, niczym nie różniącego się od poprzedniego - ten sam gwar, smród alkoholu i papierosów oraz dźwięk tłuczonego szkła. Stanęła w przejściu przyglądając się Reito. Ciekawe co teraz wymyśli.
Reito
Reito
Liczba postów : 544
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk0/0Central City - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://dragon2326.deviantart.com/

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Sob Sty 25, 2014 7:43 pm
___Niezbyt przyjemne to było miejsce. June mimo, że wydawała się delikatną istotą to doskonale potrafiła sobie poradzić z natrętnymi facetami. O to Rei się nie martwił. Nie było człowieka na Ziemi silniejszego saiyana i demonicy. Przynajmniej taki nie był wyczuwalny. Opuścili niezbyt przyjemny lokal po czym udali się do wskazanego przez jegomościa miejsca. Mimo, że było już całkiem ciemno to ulice tętniły życiem. Wiele się to nie różniło od Vegety choć noc tam występowała raczej rzadziej. Ludzie jakby w ogóle nie spali. Ciągle się coś działo. Również klub „Mordownia” tętnił życiem. Głośna muzyka zapewne miała zagłuszyć dochodzące z piwnicy jęki. Tańce i pijaństwo jak to bywa w takich miejscach. Rei bez wahania podszedł do barmana i zadał pytanie tak jak został poinstruowany. Na co barman nieco się zdziwił i odpowiedział:
- Nie szukamy nowych pracowników.
Zdziwienie również ukazało się na twarzy Reia jednak nie zamierzał tak łatwo odpuścić.
- Chyba się nie zrozumieliśmy. Nie szukam pracy.
Po czym postukał palcem wskazującym w blat tym samym jakby pokazując dokąd chce się udać. Barman zorientował się po tym geście w jakiej sprawie przychodzi do niego saiyan ale nadal był podejrzliwy. Kto wie czy można zaufać pierwszej lepszej osobie, która skądś znalazła informacje na temat nielegalnych bijatyk. A może to ktoś z policji? Tego nie mógł być pewien póki Reia nie sprawdzi. Przecierał dalej kieliszki po czym nalał do jednego z nich jakiegoś trunku i postawił przed nosem brązwłosego.
- Na koszt firmy.
Co to mogło oznaczać? Wypić czy odmówić? Reito zaczął analizować w głowie możliwe wersje wydarzeń. A jeśli to jakaś trucizna? Ciekawe czy i na saiyana by zadziałała. W sumie co nie zabije to wzmocni. Wziął kieliszek do ręki i pewnym ruchem wychylił go wypijając całą jego zawartość. Od razu poczuł palący w gardle smak ale prócz tego żadnych innych nieoczekiwanych objawów. Barman odszedł od lady a po chwili obok Reia pojawiła się jakaś dziewczyna. Wyglądała na prostytutkę. Pociągnęła saiyana za ramię i zaczęła prowadzić w głąb klubu. June z pewnością mogło się to nie spodobać.
- Dokąd idziemy?
- Zabawić się. – Odpowiedziała uwodzicielskim głosem.
- Nie przyszedłem tu w tym celu, o którym myślisz.
- Spokojnie. Skąd wiesz, że myślimy o tym samym? Hm? – Zrobiła ładne oczka i zaprowadziła go do pewnego pokoju po czym szczelnie zamknęła drzwi.
- Dobra tu już nas nikt nie usłyszy. – Zmieniła nagle ton na poważny. – Jak chcesz się bić to za tymi drzwiami są schody prowadzące do piwnicy. Ale pamiętaj, że wchodzisz tam na własną odpowiedzialność. Za Twoją śmierć nikt tu nie będzie odpowiadał.
- Nie sądzę by można było mnie tak łatwo zabić… - Powiedział półtonem po czym zniknął za wskazanymi przez kobietę drzwiami. Schody były dosyć kręte i bardzo wąskie. Z każdym stopniem słychać było coraz to głośniejsze jęki walczących i wiwaty gapiów.
- Ciekawe co June sobie pomyśli. Znając ją pewnie za chwilę się tu zjawi choć to raczej nie jest miejsce dla kobiet…
Gdy dotarł na miejsce wiwat stał się jeszcze głośniejszy. Jeden gość już umierał duszony przez drugiego na tzw. „arenie”. A właściwie była to jedynie pusta przestrzeń, wokół której zgromadziła się masa ludzi.
- Żygolak na deskach! Zwycięża Mr. Batman! Czy jest ktoś, kto będzie w stanie go pokonać...!? Zdaje się, że mamy nowego zawodnika! Proszę Państwa powitajmy go gromkimi brawami!
Był tam nawet komentator jak widać. Od razu podszedł do Reito zadając dyskretne pytanie:
- Jaki jest Twój pseudonim?
- Hm? Pseudonim? Nie mam…
- W takim razie zostaw to mi.
Jego wzrok przykuł merdający wbrew woli Reia ogon. Zdradzał jego lekkie zestresowanie ale jednocześnie podekscytowanie.
- Proszę Państwa! A o to przed wami „Wściekły szympans!”.
- Że co kurwa? – Zaklął jak się potem okazało sam do siebie gdyż nikt nie był w stanie w tym gwarze usłyszeć jego słów.
- A niech wam będzie. Ja chcę tylko kasę.
Stanął naprzeciw zmęczonego nieco Mr. Batmana ale jak widać nadal pełnego wigoru gdyż owy jegomość wydarł się na cały głos podnosząc ręce do góry tak jakby zapowiadając z góry swoje zwycięstwo.
- URAAAAAAA!!!
Brzmiał jak przepity żul. No ale czego się nie robi dla publiczności.
- Gotowi? Fight!
- Co za żenujący gość... - pomyślał patrząc na spikera. Nie zorientował się nawet, że jego przeciwnik już zaczął walkę okładając go ciosami co dla saiyana było jak ukąszenie komara.
- Hej! Ja jeszcze nie powiedziałem, że jestem gotowy!
Bez większego trudu złapał obie ręce Batmana po czym siarczystym kopem wbił go w ścianę. Wielkie zdziwienie i kompletna cisza. Dopiero jak gość odkleił się od ściany ludzie zaczęli wiwatować.
- NIE-SA-MO-WI-TE!! Wściekły szympans powalił swojego przeciwnika jednym ciosem! Czyżbyśmy mieli nowego lidera?
Reito zawołał gestem dłoni komentatora.
- Ile zarobiłem?
- O pieniądze się nie martw. Dostaniesz na koniec tyle, że nie będziesz w stanie ich unieść.
Spiker zacierał już ręce. Doskonale wiedział, że takiej żyły złota jakim był Reito nie można od tak wypuścić z rąk.
- Nie mam zamiaru siedzieć tu całą noc…
- Czy są jacyś chętni? Czy nikt nie odważy się zmierzyć ze Wściekłym szympansem?
Ludzie zaczęli się rozglądać jeden na drugiego. W końcu wyłonił się z tłumu tęgi kark. Rozpychał się próbując dojść do areny i przy okazji wziął ze sobą krzesło, którym rzucił w saiyana z pełnym zamachem.
 


OOC: Start trening. Cdn…
Anonymous
Gość
Gość

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Nie Sty 26, 2014 9:25 pm
___Tym razem Rudowłosa postanowiła zostać przed barem, by przypadkiem nie wdać się w niepotrzebną bójkę jak paręnaście minut temu. Rzuciła tylko krótkim spojrzeniem na Reito po czym ten wszedł do środka, a ona usiadła na ławce obok okna. Miała bardzo dobry wgląd na to, co się dzieje w tym burdelu. Machnęła ogonem rozglądając się po okolicy. Było tu pełno zniszczonych, starych samochodów oraz motorów wszelakiej marki. Po jej prawej i lewej stronie roiło się od grupek zapijaczonych chwastów, trzymających za tyłki jakieś wyszpachlowane lalunie w ubraniach bardziej skąpych niż June.
Tak czy siak, przewróciła oczami, po czym obejrzała się za siebie by dowiedzieć się na czym stoi Reito i ewentualnie ile jeszcze czasu przyjdzie jej czekać. Lekkie zdziwienie pojawiło się na twarzy demonicy gdy zobaczyła jakąś ladacznicę przy saiyanie. Po krótkiej rozmowie gdzieś się razem udali, a rudowłosa wstała momentalnie z ławki po czym wpadła jak rakieta do baru. Na twarzy June malowało się diabelne zdenerwowanie. Zacisnęła zęby oraz zmarszczyła brwi pokazując swoje niezadowolenie z takiego obrotu spraw. Przepychając się przez grupę ludzi, jaka tu balowała udała się prosto w to samo miejsce, w które zabrała Reito ta lafirynda.
___ - HALO! Tam nie wolno! - Usłyszała nagle za sobą po czym się zatrzymała. Chłodne spojrzenie przeniosła na barmana, który wzdrygnął się lekko. - Nie wolno. - Powtórzył jakby niepewnie.
___ - Gówno mnie to obchodzi. - Odpyskowała po czym odwróciła się z zamiarem pójścia w swoją stronę, lecz odbiła się od czegoś wielkiego i miękkiego. Przetarła oczy, a następnie podniosła wzrok wyżej, na dwóch goryli. Chyba nie za bardzo chcieli wpuścić June do przedziwnego pokoiku. - Wpuśćcie mnie, albo połamię wam nogi. - zawarczała, ale Ci w odpowiedzi buchnęli bardzo głośnym śmiechem, a zawtórowały im osoby znajdujące się obok. Rudowłosa poprawiła grzywkę, która zaczęła zalatywać jej na oczy po czym udała przez chwilę, że rezygnuje, lecz... - KIAIHO! - krzyknęła nie ruszając się z miejsca, a wtedy wielki podmuch energii popchnął wielkoludów na drzwi wywarzając je. Buchnęli do środka przelatując przez cały pokój. Zatrzymali się dopiero na betonowej ścianie. Wyglądali na nieprzytomnych.
Zostawiając zdziwionych gapiów weszła do środka. Od razu dostrzegła tą kobietę, którą widziała z Reito. Mignęła, by po chwili znaleźć się tuż przed nią i chwycić ją za gardło. Uderzyła nią o ścianę z impetem, tak, by na prawdę zabolało po czym warknęła wściekle:
___ - Gdzie on jest? - przeszyła ją lodowatym spojrzeniem, a ta wskazała jej drzwi. Demonica puściła ją - Następnym razem Cię wypatroszę. - powiedziała jeszcze na odchodne po czym zeszła do 'areny'. Usiadła krętych schodach by mieć lepszy widok na to, co się dzieje w okręgu. Widziała tam Reito. Lekko naburmuszona na twarzy patrzała na niego, merdając leniwie ogonkiem na boki. Było widać wyraźnie po niej, że już coś nabroiła... albo nabroi.
Miejsce wyglądało na dziwne. Osoby ryczące przedziwnie nawet nie zauważyły rudowłosej gdy weszła do pomieszczenia. Wyglądali na bardzo podekscytowanych walkami, jakie się tu rozgrywają. Energie nie były tu zbyt silne, więc zapewne widowisko też nie mroziło krwi w żyłach. Wszystkich tu zebranych powaliłaby sama na minimalnym zużyciu siły, więc pewnie i Reito to długo nie zajmie.
Reito
Reito
Liczba postów : 544
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk0/0Central City - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://dragon2326.deviantart.com/

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Czw Sty 30, 2014 9:10 pm
___Reito zauważył schodzącą po schodach June. To był znak, że czas najwyższy skończyć tą szopkę. Na jego nieszczęście, zapatrzony na lubą, dostał krzesłem prosto w głowę. Te rozsypało się na drobne kawałeczki. Jednak większego uszczerbku na zdrowiu saiyan nie doznał poza niewielkim siniakiem. Odwrócił się gwałtownie do swojego przeciwnika.
- Ooh… Co ja widzę!? King Kong rzucił wyzwanie Wściekłemu szympansowi! Walka dwóch naczelnych! Póki co prowadzi King Kong! Wykorzystując element zaskoczenia zranił swojego przeciwnika!
Reito zmierzył wzrokiem kupę mięsa stojącą przed nim. Nagle pięść saiyana znalazła się po łokieć w brzuchu jegomościa. Było to tak szybkie, że wyglądało jakby po prostu się teleportował.
- Koniec widowiska…
Ludzie zamilkli a brązwłosy przerzucił swojego przeciwnika przez plecy prosto w tłum. Był już nieprzytomny. Po czym zabrał mikrofon spikerowi.
- Atakujcie wszyscy na raz jak chcecie.
Rozejrzał się dookoła. Nikt się nie wychylił. Nie było nikogo na tyle odważnego. Wtedy Reito odwrócił się do komentatora.
- Czy teraz już otrzymam swoją kasę?
- Eee… aa… oczywiście.
Rzucił mu mikrofon dodając:
- Nie mam zamiaru długo czekać.
Spiker pospiesznie chwycił za mikrofon o mało nie wypuszczając go z ręki.
- Dziękuję wszystkim za wzięcie udziału. W związku z brakiem innych chętnych wygrywa wściekły szympans.
Zdecydowanie brakowały w tej wypowiedzi wcześniejszej euforii. Widać nie łatwo było mu się rozstać z taką sumą pieniędzy. Komentator wręczył Reiowi walizkę wypełnioną po brzegi. Ludzie powoli zaczęli się rozchodzić lecz w tym tłumie pojawiło się też kilka kobiet. Podeszły zalotnie do saiyana masując jego ramiona i klatkę piersiową.
- Na pewno jesteś zmęczony tą całą bijatyką.
- Chodź z nami. Pomożemy Ci się odprężyć <3
Powiedziały zalotnym tonem ciągnąc go za ręce. Usilnie jakby próbując odwrócić jego uwagę od trzymanej w nich walizki.

OOC: Koniec treningu.
Anonymous
Gość
Gość

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Pią Sty 31, 2014 5:38 pm
___ Demonica spokojnie patrzała na przedstawienie. Trzeba przyznać, że Reito znalazł bardzo prosty i widowiskowy sposób na zarobienie pieniędzy. Można się przy tym pobawić, choć nie do końca, bo ludzie nie są zbyt silną rasą. Saiyana to też pewnie zasmuca tak jak i June. W końcu małpiaści są bardzo wojowniczy. Jak nie jedzenie to walka. Ciekawe kiedy przyjdzie im spotkać kogoś silnego na swojej drodze...
Nagle, rudowłosa wzdrygnęła się podnosząc na chwilę głowę. Dziwny, masywny ziemianin właśnie zamachnął się krzesłem na głowę brązowowłosego. June przymknęła jedno oko tak jakby z bólu, lecz nie z powodu guza Reito, tylko tego co stało się z jego przeciwnikiem. Wystarczył jeden siny cios by kolos runął nieprzytomny. Zapadła grobowa cisza przerwana głośnym śmiechem demonicy co nie było raczej na miejscu. Musiała się opanować, bo nie chciała robić niepotrzebnego zamieszania. Jeszcze by pojawiły się niepotrzebne ofiary.
Cały spektakl zakończył się zdobyciem oczekiwanej kasy. Dziewczyna musiała zejść ze schodów bo chmara ludzi zmierzała właśnie ku wyjściu najwyraźniej nie chcąc się podwinąć nowemu mistrzowi. Sama chciała już wyjść, lecz bursztynowe oczy rudej dostrzegły, że kolejne lafiryndy kleją się do jej lubego jak baba do witryny sklepowej z przeceną. Aż żyłka na czole wyskoczyła dziewczynie z nerwów. Ledwo się pozbyła jednej, a za chwilę pojawiło się ich więcej. Powinni jak najszybciej opuścić to miejsce, a najlepiej miasto. Mieszkanie na odludziu było bardzo dobrym pomysłem. Pomyśleć, że gdyby mieszkali w takim tłoku jak tu, to takie sceny byłyby codziennością. Aż ciarki przechodzą na samą myśl.
Rudowłosa zawarczała groźnie jak na demona przystało machając końcówką ogona na boki jak kot szykujący się do ataku. Powoli podeszła do Reito. Lampucary spojrzały na nią pytającym wzrokiem.
___ - Co jest, butów szukasz? HAHA - zaśmiała się jedna z nich, a wtedy demonica nie wytrzymała napięcia. Na początku chciała być miła, ale tego było za wiele. W mig zwinnymi ciosami uderzyła wszystkie dziewczyny po kolei pięścią w brzuch. Dla normalnego oka to było jak "ręka boska", bo June wcale nie drgnęła z miejsca. Tak to przynajmniej wyglądało. Reito zapewne widział wszystko.
Gdy tapeciary obaliły się na ziemię przestając rechotać jak żaby to rudowłosa spojrzała na Szatyna lekko zdenerwowanym wzrokiem. Napełniła policzki powietrzem czerwieniąc się jak burak. Musiała wyglądać teraz przesłodko mimo groźnej miny.
___ - J...ja jestem zazdrosna... - wydukała z siebie odwracając speszony wzrok. - Chcę Cię tylko dla siebie... - dodała jeszcze po czym odwróciła się na pięcie wychodząc z tego pomieszczenia. Nie przejmując się krzykami barmana oraz narzekaniem innych przez szkody jakie wyrządziła wymknęła się przed bar. Było już ciemno. Szybko mija czas gdy ma się coś do roboty.
Anonymous
Gość
Gość

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Sro Lip 16, 2014 4:26 pm
Sama nie rozumiała, czemu musiało do tego dojść. Dlaczego ona, czemu to ją spotkało? Nie wiedziała, nie pojmowała tego. Jeszcze niedawno się cieszyła normalną pracą w cyrku, ćwiczyła akrobacje... A teraz, jedyne co jej pozostało to zemsta. Również, kiedyś usłyszała pewne przysłowie, że "zemsta najlepiej smakuje na zimno". Ciekawiło ją, ile jest w tym prawdy. Nie zamierzała mu tego darować, nigdy. Nie interesowało ją, co będzie potem z nią. Dla niej, nie będzie nigdzie miejsca. W całym cyrku, wyróżniała się czymś szczególnym. Kto wszak widział kiedyś człowieka z ogonem, takim, jaki ona posiadała? Była inna, aczkolwiek pozostawała zawsze sobą. Nie była już tą wesołą dziewczyną co kiedyś, teraz jest inna. Delikatnie poprawiła swój płaszcz, zapinając praktycznie wszystkie guziki. Robiła wszystko, aby ukryć swój ogon. Dzisiaj, oprócz szkarłatnego płaszcza miała na sobie swe ulubione kimono. Wszak, jest japonką, kultura wymaga. W każdym bądź razie, zastanawiała się, co porabia w mieście. Nie przepadała za miastami, były takie... Duże? Tak, to dobre określenie. I bardzo tłoczne, co ją irytowało. Nie przepadała za towarzystwem ludźmi. Kiedyś tak, ale teraz to co innego.
- Ludzie.. są tacy irytujący... - burknęła cicho pod nosem, zirytowana do potęgi drugiej. Teraz jej zamiarem pozostanie tylko zemsta, a potem co będzie? Nie planowała tego, gdyż wiedziała, że może nie przeżyć spotkania z osobą, którą zamierza zabić. Zaakceptuje to, nie ma innego wyboru przecież. Śmierć, czy też nie... Tak, zaakceptuje to. Jeżeli będzie żyła, to na pewno odejdzie gdzieś daleko. Nie chciała szukać swoich biologicznych rodziców, przecież jej nie chcieli. Dla niej rodziną był cyrk, w którym się wychowywała. Wiec nic dziwnego, że pragnie zemsty na zabójcach. Nie jest tą samą osobą i raczej nie będzie już nigdy. Pamiętała, jak obiecała sobie zerwać z przeszłością i to zrobiła. Lecz zemścić się musi. To jest jej powinność, której dokona za wszelką cenę.
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk0/0Central City - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Sro Lip 16, 2014 9:06 pm
Sama nie rozumiała dlaczego opuściła domek June. Znaczy wróci tam, ale mimo tego, co mówił Hikaru nie mogła się powstrzymać chciała wiedzieć, co Kuro robi w mieście. June medytowała, Red też gdzieś poszedł, a ona nie mogła usiedzieć w jednym miejscu, cały czas ją nosiło. W końcu zdenerwowana opuściła wyspę z zamiarem powrotu. Głowa bolała ją niemiłosiernie, niepotrzebnie pila ten alkohol, kiedy to przejdzie? Dopiero jutro, to było najgorsze. Miała problemy z identyfikacją energii chłopaka, wszystko dookoła jakby jej przeszkadzało. Aura Kuro nie była dla niej jasna jak zwykle, niby ją czuła, tak jak i tego drugiego, ale ciężko było jej ją zlokalizować. Na pewno był w mieście, starała się lecieć dosyć wysoko, aby nie zwracać na siebie uwagi. Wydawało jej się na początku, że dobrze trafiła, ale coraz silniejszy ból nie pozwalał jej na dalsze wyczucie KI. Postanowiła poszukać go na ziemi, tak będzie bezpiecznie. Z dala od wszystkich wylądowała gdzieś na poboczu. Ubrana jak zwykła ziemianka w sukienkę nie zwracała na siebie uwagi. No może z wyjątkiem mężczyzn, którzy co chwile coś do niej mówili. Starała się nie reagować na żadne zaczepki słowne, do fizycznych na szczęście nie doszło na szczęście tych mężczyzn, bo jakby się zdenerwowała to przerobiłaby ich na pasztet. To chyba nie był dobry pomysł, aby się oddalać, po chłopaku ani śladu, nie mogła go wyczuć. Potrafiła bez problemu wrócić do domku, ale postanowiła jeszcze trochę pochodzić, może gdzieś tutaj będzie. Wydawało jej się, że to w tym mieście czuła jego energię, czyżby się pomyliła. Szła powoli chodnikiem mijając różnych ludzi, nie zwracała na nich uwagi, była zbyt zamyślona. Usłyszała znowu jakąś zaczepkę słowną w swoim kierunku tym razem ta była wulgarna, więc dziewczyna odwróciła się.

- Jeszcze słowo, a będziesz zbierał swoje zęby z chodnika! – wykrzyknęła i w tym momencie właśnie w kogoś weszła. Była lekko zdezorientowana kim była ta osoba, ale wiedziała jedno- skończy się to upadkiem. Dwie postacie z impetem uderzyły o twardą nawierzchnię. – Przepraszam, to przez tego idiotę, który coś za mną wykrzykiwał, jak go dorwę...

Nie dokończyła, powoli wstała zahaczając zamkiem od sukienki o płaszcz dziewczyny. Nie zwróciła nawet jak wygląda, trochę jej się spieszyło, a upadek to nie była jej wina. W tym momencie pociągnęła próbując oswobodzić się z jej płaszcza i wtedy lazurowe oczy zaświeciły się i powiększyły. Oddaliła się na parę metrów przyjmując pozycję do walki. Patrzyła na nią uważnie, miała ogon! Była małpą, tak jak ona! Krótkie kasztanowe włosy, ciemne oczy. Wyglądała niepozornie. Co ona tutaj do jasnej cholery robiła? Obserwowała jej ogon i jego właścicielkę.

- Kim jesteś? Kto Cię tutaj przysłał? Śledzisz mnie? – spytała poważnym i nieprzyjemnym tonem. Nie znała jej, pierwszy raz widziała ją na oczy, ale wiedziała jedno. Była z Vegety. Ludzie stamtąd nie kręcą się tak bez powodu po Ziemi jak gdyby nigdy nic. Jakie miała zamiary, kim była? Czy naprawdę ich śledziła, czy to kwestia przypadku? – Jeżeli zostałaś przez kogoś przesłana to mów przez kogo. Załatwimy to między sobą, ale nie tutaj. W tym miejscu jest za dużo ludzi, nie chcę niewinnych ofiar. Mów kto Cię wysłał i dlaczego spotykamy się w tutaj jakby nigdy nic, myślisz, że uwierzę w zbieg okoliczności?

Wolała zachować ostrożność i przede wszystkim dystans. Nie wiedziała jak dziewczyna jest silna, normalnie mogłaby to wyczuć, ale przecież wiele osób ukrywa swoje moce albo sporo je zmniejsza. Była na tym punkcie zbyt przewrażliwiona.
Xanas
Xanas
Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012


Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk1127/1500Central City - Page 2 R0te38  (1127/1500)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Czw Lip 17, 2014 4:18 pm
Zbyt późno jaszczur zdał sobie sprawę że pilotowanie statku różni się od pilotowania kapsuły która w gruncie rzeczy zawsze wszystko robiła sama. Mimo wszystko prócz wiedzy teoretycznej Frost nie miał żadnej wiedzy praktycznie odnośnie lądowania statkiem. Planował wylądować na obrzeżach miasta, ale maszyna nie chciała się słuchać go tak jak tego by chciał. Postanowił po prostu postawić ją pionowo w dół, by przypadkiem nie uszkodzić maszyny.
Dopiero gdy opadał szybko i minął chmury zorientował się że leci prosto na miasto mieszkańców ziemi. Jaszczur zaklął i spróbował zmienić kurs, ale to tylko wprowadziło maszynę w wirowanie przez co zrobiło mu się niedobrze. Po prostu teraz starał się ustabilizować lot, ale oczywiście trzeba było obić się o budynek przez co maszyna już w ogóle nie reagowała.
Mimo to Frost szarpnął stery, a silniki jęknęły i w końcu maszyna spadła z hukiem niedaleko miejscówki Yuuki oraz April. Z bloku o który się obił zaczęły spadać kawałki konstrukcji, a w statku było pełno dymu. Jaszczur kaszląc podszedł do włazu i nacisnął przycisk odpowiedzialny na  otworzenie się włazu wyjściowego, ale oczywiście ten nie zadziałał przez co ten znów zaklął mocno.
W ręku pojawił mu się pocisk Ki i po prostu wysadził wejście by móc się wydostać. Wreszcie mógł odetchnąć powietrzem i popatrzeć na ogólny stan statku.
Dookoła ludzie panikowali, a blok o który zahaczył zaczął się chwiać niebezpiecznie i cegły zaczęły z niego odpadać.
Frost odrapał się po karku.
- No i jak ja to wyjaśnię dowództwu. - mruknął poprawiając scouter na oku, a mając na myśli pewnie wrak statku, a nie okolicy.
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk0/0Central City - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Wto Lip 22, 2014 10:02 am
Mogła nie wyściubiać swojego nosa z domku June. Najpierw tajemnicza dziewczyna z ogonem. Przecież po Ziemi od tak sobie nie chodzą małpy, czy też halfy. To po prostu tak nie działa. A ona była ciekawa kim jest ta dziewczyna i jak bardzo jest silna, w jakim celu tutaj przyleciała? Jakaś misja, ona chciała dociekać jaka. Ale ledwo brunetka zdążyła przyjąć waleczną postawę, a coś mocno uderzyło w Ziemię powodując krzyki i panikę ludzi. Co to mogło być.

- Chodź! Ruszaj się, sprawdzimy co to! – nie czekając na dziewczynę popędziła w tamtym kierunku. Było łatwo trafić, dym unosił się nad miastem, a ludzie uciekali i krzyczeli. Nie wiedziała, czy tajemnicza dziewczyna za nią podąża, jednak była jej rodaczką i w razie gdyby wybuchł jakiś konflikt mogłaby jej pomóc w walce. Miała tylko nadzieję, że nie była słaba, bo wtedy sprawy się komplikują. Dobiegła na miejsce lekko zdyszana, była sama. Sama z kimś dziwnym. Zawsze to ona myślała, że jest niska, ale ten osobnik był jeszcze niższy niż ona! Zdziwiona się wyprostowała i zerknęła na niego. Nie wiedziała kim on jest. Po raz pierwszy widziała takiego osobnika. Ale co zwróciło jej uwagę, miał ich kapsułę! Co jest do cholery, najpierw ona, a teraz on? Może są w zmowie? Chcą zniszczyć Ziemię? Nie może na to pozwolić, Kuro na pewno wyczuje walkę, a miała nadzieję w razie czego przytrzymać go do przylotu chłopaka.

- Hej! Kim jesteś i co tutaj robisz?! – krzyknęła z bezpiecznej odległości, wolała póki co nie podchodzić bliżej niego. Chciała zapytać o kapsułę, ale powstrzymała się. Od razu by rozszyfrował kim jest. – Nie możesz od tak niszczyć sobie Ziemi! Tutaj mieszkają ludzie!

Bała się jego reakcji, ale był dziwny. Nie ukrywał swojej mocy, co więcej używał jeszcze scoutera, dziwne. Teraz większość jest w stanie wyczuć energię. Postanowiła nie prowokować walki, a swoją energię wyciszyć do stanu minimalnego, aby przypadkiem nie zorientował się, że ma jej trochę więcej. Nie podobał jej się ten przybysz, nie wyglądał jakby miał pokojowe zamiary, widziała go tylko z daleka, ale podejrzewała kim on może być. Co prawda, sama osobiście nigdy tej rasy na oczy nie widziała, ale kiedyś brat opowiadał jej o dziwnie wyglądających stworach, które idealnie wpasowywał się w ich rysopis.

- A więc jesteś changelingiem... - mruknęła bardziej do siebie niż do niego. Wiedziała, że to złowroga rasa, jedną sztuczką potrafiłby zniszczyć całą planetę. Są naprawdę silne, chociaż tak bardzo niepozorne. Musiała mieć się na baczności. Ten skacowany dzień może się niezbyt dobrze zakończyć. A mogła jednak zostać, eh po co się pchała. Jak zwykle popadała w tarapaty, z których potem Kuro będzie musiał ją wyciągać.

- Hej! Mówię przecież do Ciebie!– wykrzyknęła jeszcze głośniej, miała wrażenie jakby on ją ignorował. W końcu jednak ich spojrzenia się spotkały. Gdzie ta cholerna dziewczyna? Stchórzyła? Zwiała? Jak nie przyjdzie i nie pomoże to może być marnie, a nawet bardzo.- pomyślała.


Occ: Yuuki jak chcesz do dołącz do nas...
Trening start
Xanas
Xanas
Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012


Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk1127/1500Central City - Page 2 R0te38  (1127/1500)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Sro Lip 23, 2014 9:28 pm
Nic nie mogło nigdy pójść dobrze. Jego statek był wrakiem. Ogólnie miał podobna strukturę do kapsuł, ale był o wiele większy. Ktoś kto znał wygląd kapsuł mógł je pomylić, ale tylko na pierwszy rzut oka. W tej pewnie zmieściłoby się nawet pięć osób. Oczywiście teraz był tylko wrakiem który rozpadł się na trochę kawałków.

Na szczęście Changowi został komunikator wbudowany w scouter, dzięki czemu nie był całkowicie odcięty od bazy. Mógłby poprosić o nowy statek, ale chyba by go ukatrupili za zniszczenie statku który by ł jednym z niewielu którymi dysponowała pozostałość jego rasy. Frost skrzywił się i obrócił.
- Może ktoś na tej zacofanej planecie będzie miał statek kosmiczny.... - mruknął do siebie gdy nagle usłyszał że ktoś na niego wrzeszczy.
Skierował głowę w tamtą stronę i spojrzał na kobietę rasy ludzkiej. Scouter od razu ją przeskanował od stóp do głowy wykrywając jej poziom mocy, a na liczniku pojawił się licznik: 12876 jednostek. Siła zdawkowa i nie powinna sprawić mu żadnych problemów w ewentualnej walce. Wiedział jednak że przekonać te istoty do współpracy może tylko siła. Tak było z Rikimaru i tym demonem. Każdego musiał pierw zlać, by chcieli się do niego przyłączyć.
Założył ręce na piersi i zaczął się wznosić powoli nie spuszczając oczu z April. Jego ogon majtał spokojnie w powietrzu. Wzrok miał chłodny i po chwili unosił się nad ziemią z pół metra przed nią tak że byli sobie na wyciągniecie dłoni.
Widać kobieta była impulsywna, kolejna z dziwnych cech ich rasy ludzi.
- Nie krzycz na mnie ludzka kobieto. - strzelił ją na odlew z plaskacza w twarz. - Ograniczone myślenie... na pewno sam rozwaliłem swój statek.

--------
Trening start, nie pisałem więcej, bo może będziesz chciała zareagować. Takie tam fabularne spoliczkowanie.
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk0/0Central City - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Czw Lip 24, 2014 9:28 am
Kiedy ją uderzył jej włosy przez moment zmieniły kolor na złoty, jednak tak szybko jak się zmieniły, tak szybko powróciły do swojego czarnego koloru. Wiedziała, że musi opanować swoje emocje, a to wymknęło się spod jej kontroli. Miała nadzieję, że on tego nie zauważył, bo mogłoby już być gorzej. Ta dziewczyna nie przychodziła, najwyraźniej stchórzyła i April została pozostawiona sama sobie. Jak zwykle zresztą. Jej wpadanie w tarapaty było czymś normalnym.

- Sam najwyraźniej jesteś ograniczony skoro nawet nie potrafiłeś poprawnie wylądować nie niszcząc kapsuły. Do tego trzeba mieć naprawdę talent, uwierz mi. – powiedziała spoglądając na niego. Nie podobało jej się to wszystko. Co na Ziemi mógł robić przedstawiciel jego rasy? Nie wyglądało to zbyt dobrze, na szczęście kac poprzez adrenalinę już jej przeszedł. – Po co tutaj przyleciałeś? Jeżeli masz złe zamiary, to nie jesteś tu mile widziany, a ja będę musiała Cię powstrzymać. Ostrzegam Cię, że obecnie na Ziemi znajduje się masa wojowników, która gdy tylko poczuje, że walczymy przyleci tutaj, więc na Twoim miejscu, wycofałabym się.

W końcu mówiła zgodnie z prawdą. W chwili obecnej na Ziemi znajdował się Kuro, Hikaru, June, Vernil oraz Red. I była wręcz przekonana, że gdyby poczuli napływ energii z dwóch stron przylecieliby, a on wówczas na pewno nie miałby szans. Sama wyszacowała, że nawet po przemianie jest od niego słabsza, ale czas przybycia innych będzie w stanie go powstrzymać. Miała tylko nadzieję, że te całe Changelingi nie przechodzą jeszcze dodatkowych przemian, tak jak ona, bo wtedy jej szanse zdecydowanie maleją.

Była strasznie ciekawa w jakim celu on tutaj przybył i skąd do cholery jasnej miał tą cholerną kapsułę. Czyżby zabił wcześniej jakiegoś saiyana i ją sobie przywłaszczył? A może był na Vegecie? Chociaż to bardzo mało prawdopodobne, ale sama była po prostu ciekawa, ale nie mogła go zapytać od tak. Zorientowałby się, że coś nie gra, o ile już tego nie zrobił. Powinna trzymać swoje nerwy na wodzy, ale nigdy tego nie umiała, była dosyć wybuchowa. I przez to teraz może cierpieć. Czekała na jego reakcję. Nie była do końca przekonana, czy dobrze zrobiła.

Occ: 1 post treningowy
Anonymous
Gość
Gość

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Sob Lip 26, 2014 2:22 pm
Cała zaistniała sytuacja jej wcale nie bawiła. Liczyła na to, że spędzi dzień w spokoju, że nic się nie wydarzy a tu.. Ktoś na nią wyskoczył i obalił na ziemię. Czyżby ludzie zapomnieli, jak się chodzi? Najwyraźniej. Wszystko jest beznadziejne, przynajmniej ona tak uważała. Aczkolwiek... reakcja niskiej dziewczyny ją zaskoczyła. Z początku miła, a teraz skąd ta agresja? Zagryzła wargę, po czym mocniej zasłoniła się szkarłatnym płaszczem. Lecz po chwili znowu wszystko się zmieniło, gdyż coś trzasnęło o tyle mocno w ziemię, że ludzie zaczęli panikować.
- Całe życie z wariatami... - wyszeptała cicho, sama do siebie idąc powoli za brunetką. Nie podobała jej się ta sytuacja. Co się dzieje? Najpierw ta dziewczyna, teraz wrzaski ludzi... Wzdychając, ruszyła za nią, lecz szła bardzo powoli. Chciała rozpoznać się z sytuacją, ogólnie dowiedzieć o co tu chodzi. Ani trochę się jej to nie podobało, gdyż nie rozumiała tego. Po chwili dotarła na miejsce i zastygła w bezruchu. Co to ma być...?! Owy przybysz na pewno nie był człowiekiem, nigdy nie widziała takiej istoty, a widziała już dosyć sporo. W każdym bądź razie, tak sądziła. Słyszała ich rozmowę. Lecz największy szok przybył po chwili, kiedy nieznajomy uderzył dziewczynę w twarz. Tego było już za dużo, chciała wkroczyć, lecz przystanęła. To nie była jej sprawa, jej problem. Co ją to obchodzi, co się może stać z tą dziewczyną i tym nieznajomym? Nic, tak naprawdę. Po prostu nic. Wiedziała, że "stara" Yuuki dawno by już skoczyła na ratunek, lecz ty na nowsza ma już w swym sercu coś takiego jak współczucie? Nie. Wyzbyła się tych uczuć, dlatego też po prostu jak na razie stała i patrzyła, jak sytuacja się rozwinie. Kolejnym szokiem było to, kiedy włosy brunetki na chwilę zrobiły się złote. Przetarła odruchowo oczy. Tutaj naprawdę działo się coś dziwnego i postanowiła się dowiedzieć co, lecz bez wtrącania się. Postanowiła zaobserwować rozwój zaistniałej sytuacji, w której się aktualnie musiała znaleźć. Dzisiaj jej szczęście nie sprzyjało, o nie.
Xanas
Xanas
Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012


Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk1127/1500Central City - Page 2 R0te38  (1127/1500)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Sob Lip 26, 2014 8:43 pm
Frost miał dość jej tonu. Była pewna siebie, a nie miała mocy która by pozwoliła jej wywyższać się nad innymi. Szczególnie nad żołnierzem Słonecznych który miał zadanie do wykonania. Kiedy jej włosy zmieniły się na kolor zloty na chwilę changeling podniósł brew. On mógł niedowidzieć, ale scouter powiedział mu prawdę. jej moc na sekundę wzrosła do innego poziomu. Spotykał już takie osoby które są wstanie podnosić i zmniejszać swoją moc poprzez tymczasowe przemiany. On sam próbował się tego nauczyć, ale jak na razie nie wychodziło mu to. Zanotował mimo wszystko że ta samica wcale nie jest tak słaba jak mówiło teraz urządzenie.
Na wzmiankę o innych silnych ludziach, Frost odpalił większy zasięg skanowania ale nic nie wykrył niepokojącego. Więc albo ukrywali swoją moc, albo ona kłamała lub po prostu byli za daleko.
- Mój statek uległ uszkodzeniu, zresztą nie muszę się ci tłumaczyć
. - W międzyczasie wykrył inna osobę, znów samicę która miała bardzo małą moc, ale i jej poświęcił chwilę uwagi.
Nie mógł zignorować nikogo kogo moc przekraczałaby kilkaset jednostek. W końcu widać że w tym układzie zmniejszanie mocy to powszechna praktyka.
- Co do twoich wojowników którymi mnie straszysz.... nie sądzisz ze to trochę poniżające że starasz się wydawać pewna siebie i swojej mocy, a z drugiej strony chowasz się za pleckami innych. - wyszczerzył się ironicznie do niej chociaż co chwilę przenosił wzrok na Yuuki, by nie tracić z oczu potencjalnego wroga. - Ale by uspokoić twoje sumienie to nie, nie planuję zniszczyć tej planety. Byłoby to straszne marnotrawstwo waszych surowców których potrzebuję. Jestem Frost z gado Kirin. Żołnierz wielkiego Imperium Changelingów.
Przedstawił się pełnym statusem mimo iż wielkie Imperium nie istniało to wiedział że lepiej nie mówić o tym potencjalnym wrogom.
- Przysłano mnie tutaj w poszukiwaniu surowców mineralnych które mogłyby nam pomóc w budowach, ponieważ nasza planeta nie oferuje nam odpowiednich. Myślisz że możecie mi pomóc zdobyć odpowiednie dane? - spytał ją po prostu.
Nie lubił obijać w bawełnę, a dla niego zawsze liczył się czas. Mimo wszystko wiedział że pewnie zostanie na tej planecie trochę czasu. Zbadanie jej całej zabierze dużo energii.
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk0/0Central City - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Nie Lip 27, 2014 11:49 am
- Ufasz temu? Zamiast temu co czujesz – odpowiedziała odnośnie scoutera, nie była sama pewna, czy zrozumiał. Pewnie nie, był dosyć dziwny, nigdy nie ufała urządzeniom. – Jak zauważyłeś ja i nie tylko ja mogę powiększać swoją siłę i zmniejszać. Poprzez swoje ograniczenie scoutera nie wiesz, kto tu zaraz może przylecieć. Za bardzo ufasz jemu, zamiast samemu sobie.

Sama nie wiedziała, po co i w jakim celu to mówi. To miała być jakaś lekcja? Nawet jeżeli, to właśnie udzielała ją potencjalnemu wrogowi, więc postanowiła zamilczeć na jakiś czas. On nie wyczuł, ale za to ona doskonale wiedziała, że zbliżają się tutaj dwie siły. Kuro i ta drugą, którą znała, ale nie potrafiła zdefiniować skąd. Na pewno już ją gdzieś kiedyś spotkała. Nie wróżyło to niczemu dobremu, oznaczało to, że ten changeling faktycznie może być niebezpieczny. Nie działoby się tak, gdyby miał dobre zamiary, wtedy chłopak na pewno tutaj nie przylatywał. Obejrzała się za Yuuki. Nie była silna, po prostu znalazła się w nieodpowiednim miejscu i czasie, a jej obowiązkiem przez to, że ją zaczepiła była w tym momencie ochrona dziewczyny.

- Uważam, że pomoc innych w obronie planety, którą uważasz za swój dom nie jest poniżająca. Tym bardziej, że ja doceniam przeciwników, zawsze. Czego jak widać Tobie trochę brakuje.

Powiedziała lekko uśmiechając się sardonicznie. Fakt była bardzo zarozumiała, ale była pewna, że ma rację. Hikaru wielokrotnie jej powtarzał, że największą głupotą jest niedocenianie swojego przeciwnika nie znając jego mocy, to może doprowadzić nawet do śmierci. Drugą ważną dla niej rzeczą było to, aby nie uwalniać swojej siły od razu. Nie powinno się pokazywać przeciwnikowi na co Cię stać. Wtedy jest on w stanie to oszacować i wykorzystać to przeciwko Tobie.

Gdy usłyszała, że nie zamierza zniszczyć tej planety trochę kamień spadł jej z serca, ale czy aby na pewno? Czy może tylko ją kantował, nie wiadomo się stanie, jeżeli obydwoje rozejdą się w swoje strony- o ile to się w ogóle stanie bez walki. Surowce, no tak, Ziemia zawsze słynęła z tego, że była bogata w złoża, których inni potrzebowali. Nie była na tej planecie zbyt długo, ale zdążyła nauczyć się paru rzeczy tutaj, jak chociażby życia. Co do dalszej wypowiedzi postanowiła przemilczeć. Ze względów, że nie znała się na tej rasie, nie wiedziała co to za imperium. Był on pierwszym changelingiem, którego widziała, więc albo blefuje i wcale nie jest ich aż tak dużo albo miała szczęście w swoim życiu.

- Surowce mineralne... - zamyśliła się na chwilę, wiedziała, że i tak czy siak musi mu coś powiedzieć, bo pewnie zacznie zabijać tych wszystkich ludzi. – Wiele osób tutaj przylatuje po to. Nie wiem dokładnie o jakie Ci chodzi, naprawdę jest wiele odmian, więc musiałyby to być konkrety, ale jeżeli nie przybyłeś tutaj w celach pokojowych. Mam na myśli, że chcesz je ukraść poprzez śmierć niewinnych ludzi, a nie kupić to wiedz, że nie masz tu czego szukać. Nie pozwolę na zabijanie istot, które na to nie zasłużyły.

Nie ufała mu. Znała tą planetę dosyć dobrze, może nie na tyle, aby określić dokładnie miejsce czego potrzebuje, ale mniej więcej mogłaby to zrobić. Ale po prostu czuła, że nie ma dobrych intencji, w środku coś jej mówiło, że on je ukradnie, przywłaszczy, po prostu zabierze.


Occ: Koniec treningu
Xanas
Xanas
Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012


Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk1127/1500Central City - Page 2 R0te38  (1127/1500)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Czw Lip 31, 2014 8:46 pm
- Ufam na tyle na ile wiem że to urządzenie i może się mylić. Technologia jest po to by jej używać. - Nie wiedział o co jej chodzi z tym żeby ufać temu co widzi. Zresztą kto zrozumie kosmitów. Może mają jakieś DNA które pozwala im naturalnie widzieć energię przeciwników?
Zresztą to nie było ważne. Nie obchodziło go za bardzo co za technika ona się posługuje. Scoutery miały wiele ważnych funkcji, jak na przykład bazę danych czy komunikator bez którego nie mógłby się porozumieć ze swoim dowództwem.
- Odnosisz się do mnie jak do wroga, a widzę że was, barbarzyńców nie nauczyli dobrego wychowania. Jak mam się do ciebie zwracać ludzka samico? Gdybym chciał zniszczyć planetę zrobiłbym to z orbity. Na cholerę mi takie coś.  - strzyknął karkiem i wylądował na ziemi.
Teraz widać było jak bardzo mały jest w porównaniu do April. I aż dziw że  tak niska istota była zdolna uderzyć ją z plaskacza. Zadarł głowę w górę i znów spojrzał jej w oczy.
- Po twojej energii mimo wszystko wnioskuję że jesteś wojowniczką. Od wielu dni jestem w podroży i muszę rozprostować kości. Chciałabyś potowarzyszyć mi w treningu? Sprawami mojej rasy możemy zając się później. Chyba że... tchórzysz... - uśmiechnął się ironicznie. - I tak przewiduję że mój pobyt na tej planecie zajmie około miesiąca wiec mamy dużo czasu.
Miał nadzieję że dziewczyna przyjmie wyzwanie. Naprawdę dawno nie walczył z kimkolwiek, a to by było miłą odmianą od bezczynności.
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk0/0Central City - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Pią Sie 01, 2014 11:07 pm
W kilka chwil później obaj wojownicy zjawili się obok April. W trakcie lotu Kuro uwolnił swój małpi ogon spod koszuli i teraz machał nim nieznacznie na boki z wyraźnie zjeżoną sierścią. Nie spodobała mu się ani obecność intruza, ani otarcie na policzku halfki. Już zdążył wyczuć, co się stało. Podszedł do dziewczyny i pocałował delikatnie zraniony policzek.

- Ech, a myślałem, że uda mi się Ciebie zaprosić na miłe śniadanko. Głodny jestem – jakby na potwierdzenie słów zaburczało mu w brzuchu. My chyba nie mamy szans żyć sobie spokojnie, a miały to być tylko nasze trzy dni. To jest Chepi, uczeń Braski, kojarzysz go pewnie z momentu, kiedy Braska zamienił mnie w10-latka? Spotkaliśmy się w mieście i obgadaliśmy kilka spraw. Postanowiliśmy być ponad tym, co serwują nam nasi mistrzowie. Później Ci wszystko opowiem.

Pachniał nieco wodą rzeczną. Ostatnie zdanie miało znaczyć, żeby na razie nie dopytywała się o szczegóły, przyjdzie czas to sam jej wszystko wyjaśni. Wiedział, że nie odpuści ale zasadniczo zamierzał powiedzieć prawdę, pomijając część o kupnie pierścionka. Przecież było nie było przechadzał się z Ziemianom po mieście i rozmawiali. Wiedział, że Chepri go nie wyda, na pewno się zorientował że Saiyan duma jeszcze nad organizacją romantycznej chwili. No i kupował pierścionek sam, a nie ze swoją ukochaną.
Spokojnie rozmawiał z April, tak jakby Changelinga nie było obok. Niemniej po wygładzie otoczenia, nie dało się nie zauważyć, że przybysz miał twarde lądowanie. Choć bezczelnie wylądował w obrębach miasta i nie krył się ze swoim przybyciem, jak to zwykle robili nawet saiyane. Ech te jaszczury. W końcu odwrócił się do Xanasa i przez chwilę przypatrywał, gdyby nie jego Ki, nie poznał by go.

- Zmieniłeś się od naszego ostatniego spotkania sprzed dwóch lat. Nie są to miłe wspomnienia. Dogadajmy się, chciałbym spędzić spokojny dzień, wiec bądź uprzejmy zabrać swój statek naprawić i odlecieć do domciu dobra? Tutaj nie masz czego szukać.

Dwa lata temu changeling nie był dla niego wyzwanie, mimo to dał saiyanowi popalić. Takiego przeciwnika nie można lekceważyć.

OOC: Koniec treningu.
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk0/0Central City - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Nie Sie 03, 2014 10:58 am
- Dobre wychowanie... - prychnęła głośno uśmiechając się pod nosem. – Jestem April, chociaż zapewne niewiele Ci to powie. Nie zniszczyłbyś jej z orbity, to coś więcej niż myślisz. Ludzie tutaj będą bronili tej planety jak samego siebie.

- Nie tchórzę, ja nigdy nie tchórzę! – warknęła chociaż wiedziała, że nie powinna. Hikaru wielokrotnie jej powtarzał, że nie powinna się denerwować. Ale nie ta jaszczurka ją zdenerwowała tylko coś innego. Spojrzała na naszyjnik. Lekko się unosił i mienił się niebieskim światłem. Przestraszyła się. Co to może znaczyć? Czyżby coś złego? Czyżby już? Czy znowu zaatakuje ją tak jak wtedy, gdy była z demonem. Póki co nic się nie działo, a na jej szczęście pojawił się Kuro. Zrobiła się blada, czuła jakby zbliżało się niebezpieczeństwo niemożliwe do wykrycia.

Uśmiechnęła się, gdy mężczyzna ją powałową, lubiła to bardzo.

- Jak sam widzisz, my nigdy nie możemy mieć spokoju. – starała się być spokojna, ale nie potrafiła. Czuła, że to jej czas. – Tak pamiętam go, ale co wy robiliście razem? Zresztą nieważne.

Zamyśliła się. Poczuła te KI, nie wiedziała, czy inni też to mają w świadomości czy tylko ona. Może tylko ona ze względu na więzi, na naszyjnik?

- Ja... Kuro... wybacz mi, ty Chepri też i Ty również.– zwróciła się do changelinga. Była bardzo poważna. – Muszę załatwić pewne sprawy rodzinne, czuje, że to już. Pamiętam, cokolwiek by się działo muszę załatwić to sama, nie możesz ingerować.

Zwróciła się do mężczyzny bardzo mocno się do niego przytulając. Nie wiedziała, czy to tak naprawdę, czy tylko jej się wydaje. Musiała to sprawdzić, zanim on zacznie siać zniszczenie z gniewu, że ona nie przybyła. Czuła jakby przytulała go po raz ostatni.

Occ: Totalnie przepraszam za zwłokę i tak badziewnego posta- brak weny oraz wyjeżdżam w środę i nie będę miała możliwości odpisu... wybaczcie. Sad
Pustkowie

zt--> gdzieś tam na Ziemi, w poniedziałek lub we wtorek jeszcze napisze gdzie.


Ostatnio zmieniony przez April dnia Pon Sie 04, 2014 3:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Xanas
Xanas
Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012


Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk1127/1500Central City - Page 2 R0te38  (1127/1500)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Nie Sie 03, 2014 4:33 pm
Po chwili do kobiety podlecieli dwaj inni mężczyźni. Jednego z nich kojarzył z Namek, a więc ten stąd pochodził lub też został wysłany z misją. następnie ocenił postawność drugiego. Mówił że jest mistrzem tego którego kojarzył, a wiec musiał być silniejszy. Scouter nie pokazywał u nich wielkiej siły, ale wiedział już że ci potrafią oszukiwać ich scoutery. Mimo wszystko zaintrygowało go to że niby ci go znali, a on sam nie mógł ich skojarzyć. Ta cała April mówiła tak jakby już się kiedyś spotkali, ale on za nic nie mógł sobie tego przypomnieć.
W końcu jednak ten cały Kuro zwrócił na niego uwagę, ale jego słowa nie spodobały sie jaszczurowi. Gość chyba uważał się za najwyższego pana i władcę, ale changeling odpowiadał tylko przed swoimi dowódcami. Nerwowo machnął ogonem i doszedł do wniosku że z tymi ludźmi nie da się normalnie dogadać. Kobieta, odleciała, a ten cały Kuro najwyraźniej nie był zbyt przyjaźnie nastawiony,
- Nie będziesz mi rozkazywał. Mam tu swoje zadanie i nie wyniosę się póki go nie wykonam. Twoją samicę poinformowałem o szczegółach więc nie będę tracił czasu na wyjaśnianie wszystkiego od nowa. Jeśli chcesz wiedzieć to nie przyszedłem tu niszczyć, a co do statku.. raczej już nienaprawialny. Zajmę się nim jak będę miał wystarczająco informacji by opuścić tę planetę. Widzę jednak że się nie dogadamy więc idę szukać na własną rękę. Nie przeszkadzajcie mi to wyniosę się szybciej.
Po tych słowach uruchomił mapę planety w scouterze i  spojrzał w górę. Musiał przeskanować okoliczne góry i wykonać spis tutejszych złóż. Tak naprawdę nie było wiadomo czy tutaj znajdzie potrzebne jego nacji minerały.
- Do następnego. - rzekł i wystrzelił w górę. Nie miał czasu tłumaczyć każdemu tego samego. Jak chce znać jego zamiary niech się spyta samicy.
koniec treningu
z/t -> Pasmo górskie
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk0/0Central City - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Czw Sie 07, 2014 5:42 pm
I kolejne jego starania prysły niczym bańka mydlana. Odleciała, zostawiła go, nawet ostatni uścisk był jakiś nijaki. Po prostu nie rozumiał jej zachowania. Wiedział tylko tyle, ze chce wałczyć z bratem ale za cholerę nie rozumiał czemu chce zrobić to sama. Nawet nie pozwalała mu być przy sobie w tak ważnej dla niej chwili. Już od dawna uczynił halfkę częścią swojego życia, a ona nadal nie chciała zrobić tego samego z nim. Ledwo przylecieli na Ziemię, a niczym nie winiąc otrzymał dwa ciosy w serce. Ogon opadł dotykając ziemi, obecność jaszczura nie ma już znaczenia. Wszystko przestało się liczyć, czuł się zawiedziony, niekochany, wykorzystany. Odprowadził dziewczynę smutnym spojrzeniem. Westchnął ciężko pełen sprzecznych myśli i uczuć. Na słowa changelinga również westchnął, gad chyba nie wiedział na jakiej jest planecie. Nic nie mówiąc pozwolił mu odlecieć. Chepri pewnie się zdziwił, ze kolejny przedstawiciel ras kosmicznej traktuje Ziemię, jak przystanek w podróży. Zachowywał się jeszcze bardziej arogancko niż typowy Saiyanin. Kuro powstrzymał Ziemianina przed lotem za obcym, to nie miało sensu i tak mieli nad nim przewagę. Przybysz nie potrafił wyczuwać ani maskować swojej ki. Saiyan wyjął z plecaka scuter, który otrzymał po lądowaniu na tej planecie i objaśnił Chepriemu jego działanie. Urządzenie ułatwiało życie, szczególnie komunikację, były tam i mapy różnych planet ale ... nie było w stanie zmierzyć prawdziwej ki przeciwnika, a pod wpływem jej wzrostu niszczyło się. Niemniej taki gadżet to atut w funkcjonowaniu saiyańskich wojsk.

- Za to mamy inny problem. Znasz może kogoś, kto naprawiłby mu statek i nie uciekł w panice na jego widok.


Nie było wyboru, jeśli jaszczur miałby stad odlecieć trzeba było pomyśleć za niego. Jeśli tak jak rozmawiali z Ziemianinem wcześniej na planecie żyło od groma Saiyan i Halfów, to w przeciwieństwie do tego tu changelinga siedzieli cicho i nie afiszowali się ze swoim istnieniem.

- Idę się przespacerować.

Może to podłe z jego strony, że zostawił chłopaka samego z tym bałaganem ale myśli Saiyana nieuchronnie krążyły wokół April. Dopiero co się cieszył z zakupionego pierścionka. Na odchodne Chepri przypomniał mu jeszcze o ogonie, wiec Kuro ulokował go znowu pod T-shirtem. Szedł gdzieś przed siebie, aż dotarł do pobliskiego parku. Na chwilę się zatrzymał obserwując ludzi, bawiące się dzieci, spacerujące pary, staruszków siedzących na ławkach. Usiadł samotnie pod drzewem zastanawiając się, czemu on nie może prowadzić takiego życia. Znajome Ki rozproszyły się po Ziemi, Red z Hachi, jaszczur natrafił na Kaede – Kuro już w duchu kibicował dziewczynie, żeby dała mu popalić, nawet Raziel wylądował na Ziemi, no i June z nieznaną Ki i to na poważnie o sile niemalże równej Saiyanowi. Co się tam działo, już chciał tam polecieć gdy  poczuł wybuch dwóch innych Ki, w tym jednej bardzo dobrze mu znanej, April. Przewaga sił była miażdżąca. Stał w miejscu patrząc się w dal i zaciskał pięści. Nie wiedział co ma zrobić, nie chciała go tam ale mimo to jej kibicował. Hikaru z pewnością także śledził walkę, skoro się jeszcze nie ruszył to znaczyło, że jest spokojny o dziewczynę, że to jeszcze nie moment w którym należy się bać. Tak racja, więcej wiary, przecież Kuro wielokrotnie jej mówił, że sobie poradzi. Niemniej i tak waliło mu serce, aż do kulminacyjnego momentu wybuchu mocy. Nie czekał do końca walki już tam leciał.

ZT - do April
Max
Max
Liczba postów : 68
Data rejestracji : 15/12/2015

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk0/0Central City - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Sro Sty 20, 2016 7:37 pm
Leci bocian ponad lasem, wymachując swym.. Ogonem, bo zobaczył z dala żonę. W obecnej sytuacji to właśnie powiedzonko mu się przypomniało, gdy leciał nad Skalnym Lasem. To było trochę dziwne uczucie. Podróżowanie nago, czy też w samych bokserkach, było co najmniej dziwne. Czegoś takiego jeszcze nie przeżył. No.. Jeśli nie liczyć sytuacji, gdy mając piętnaście lat musiał się ewakuować przez okno, bo ojciec jego ówczesnej "przyjaciółki" wrócił wcześniej do domu. Jedyne co zdążył złapać to właśnie bokserki, ale wtedy było ciepło, ciemno na dworze, no i wcale nie miał daleko do domu. Obecnie natomiast miał daleko do każdego miejsca, w którym mógłby zaradzić swoim problemom, w dodatku nie było wcale tak ciepło.

Wbrew pozorom nie był zły na tę dziewczynę. Noc była niezapomniana a on zwyczajnie dał się podejść. Można powiedzieć, że zasłużył na to, chociaż jeśli faktycznie była demonem, w co był skłonny uwierzyć, to jakoś miał wrażenie, że bez większej wiedzy o tej "rasie" nic innego by nie mógł zrobić. Mimo to miał nadzieję, że natknie się jeszcze kiedyś na Anko, chociaż wolałby aby to spotkanie skończyło się tak, że będzie się miał w co ubrać. Jeśli był na coś zły, to tylko na to, że tak daleko miał do domu, bądź też do jakiejkolwiek siedziby którejś ze swoich firm.

Wreszcie jednak doleciał do miasta. W końcu. Dobrze, że była już noc, to mógł lecieć w ciemnościach, chowając się chmurach przy okazji, dzięki czemu nie zwracał na siebie uwagi. Jakoś nie specjalnie by się chciał tłumaczyć, gdyby nagle go zobaczyła grupa małych dziewczynek, bądź też jakaś staruszka. Wylądował tuż przed bocznymi drzwiami miejscowej siedziby jego korporacji i, znając kody dostępu, dostał się do środka. Pierwsze co zrobił to wysłał informacje o skradzionym telefonie, oraz karcie, przez co obie te rzeczy były natychmiast zablokowane. Dobrze, że bez jego autoryzacji nie można było operować większą ilością pieniędzy a ustawiony dzienny limit nie był za duży. Dla niego to było kompletnie nie zauważalne. Potem dorwał się do jedzenia i spałaszował kilkudniową porcję. I.. Wreszcie poszedł spać. Odpoczywał kilka dni, potrzebował tego. W tym czasie jego pracownicy kupili dla niego ubrania, załatwili formalności związane z wydaniem duplikatów kart, kupili inne rzeczy. Minął tydzień od całej przygody, gdy Max, ubrany w ciemne jeanse, sportowe buty, czarną koszulkę, rozpinaną czarno-żółtą bluzę dresową z kapturem i czarną kurtkę skórzaną, trzymając w kieszeniach nowy telefon, portfel z dokumentami i mając z tyłu nóż, wyruszył na miasto chcąc nacieszyć się tym, że wrócił do cywilizacji.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Czw Sty 21, 2016 10:50 pm
- Hej! Oddawaj to gnojku!

Po drugiej strony ulicy wybuchło małe zamieszanie. Młody mężczyzna porwał torebkę jakiejś kobiety i rzucił się pognał ile sił przed siebie. Trzeba było przyznać, że pędził niczym profesjonalny sprinter. Dwójka przechodniów próbowała pomóc, lecz po paru metrach odpuściła, nie wierząc w dogonienie złodzieja. Sama poszkodowana także wystartowała, lecz na starcie miała dobrych kilkanaście metrów straty. Tutaj był potrzebny ktoś naprawdę wysportowany.
Max
Max
Liczba postów : 68
Data rejestracji : 15/12/2015

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Central City - Page 2 9tkhzk0/0Central City - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Central City - Page 2 Left_bar_bleue0/0Central City - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Pią Sty 22, 2016 8:50 am
- Ona czuje we mnie piniądz.. Wystroiła się jak Beyonce.. - Jak pomyślał o dziewczynie, którą spotkał w Skalnym lesie, to akurat ta piosenka przychodziła mu na myśl. A przychodziła też dlatego, że w ostatnie dni ją bardzo dużo razy słyszał, przez co non stop chodziła mu po głowie. To było.. Wkurzające na dłuższą metę. Jak to jest, że często się w myślach nuci coś, co się nam nie podoba, tylko po prostu ktoś puścił i akurat wpadła w ucho..?

- Patrzy na mnie drinka pijąc, bo wyczuła we mnie piniądz.. - Nie bardzo wiedział dokąd ma się skierować, więc na razie szedł zwyczajnie przed siebie. Jednak nagle coś usłyszał a chwilę potem zobaczył jak jakiś łepek ucieka ze skradzioną torebką. No to co miał zrobić? Od razu wyrwał za złodziejaszkiem. Zresztą.. Lubił biegać. W mistrzostwach szkoły zajmował zawsze pierwsze miejsce! Czy to na krótki dystans, czy na długi. Teraz więc połączył przyjemne z pożytecznym. Nie miał zamiaru krzyczeć, żeby złodziej się zatrzymał, chciał go po prostu dogonić i łopatologicznie wyjaśnić mu, że okradanie kobiet z ich torebek nie jest zajęciem godnym szanującego się faceta.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Sob Sty 23, 2016 5:55 pm
- Z drogi!
Złodziej wyciągnął wolną rękę by odepchnąć Max'a, który był ostatnią przeszkodą, na bok. Na rozmowy już chyba za późno. Jeśli ominie chłopaka, będzie mieć wolną drogę. Tymczasem właścicielka torebki odpadła z pościgu - potknęła się i gdyby nie pomoc mężczyzny obok którego akurat przebiegała, zapewne przewróciłaby się na twarz. Cała nadzieja w czarnowłosym chłopaku.
Sponsored content

Central City - Page 2 Empty Re: Central City

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito