Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Eggroot [Układ Ufryg]

Sob Mar 11, 2017 10:32 am
First topic message reminder :

Znane cytaty:

Wygląd planety Eggroot:

Proszę jeszcze nie pisać postów w tym temacie, informacje będą przekazywane na PW, bądź pokażą się w następnym poście wprowadzającym do przygody. ~ Vvien

Zawracaj wędrowcze, bo poza skałami dryfującymi po przestrzeni kosmicznej, nic tu nie uświadczysz.

Kurisu
Liczba postów : 143
Data rejestracji : 04/12/2016


Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk800/800Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (800/800)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Pią Maj 05, 2017 8:01 pm
Przemieszczając się pod wodą dzięki Bukujutsu zmierzałem prosto na dno. W tym czasie wysłuchiwałem jeszcze informacji z linii. Kiedy spojrzałem się dokładniej dalej zauważyłem płynącego Shadowa z kosmitką. Wtedy zawróciłem i podpłynąłem szukać w innym miejscu, oni niech szukają tam. Wysłuchiwane informacje nie miały zbytnio wartości. Szukając pod wodą dalej zastanawiałem się nad tym, że możemy tutaj pozostać na kilka lat. To okropne, lecz patrząc z drugiej strony te kilka lat spędzone na tej planecie w celach treningowych powinny mocno podnieść mój poziom, lub mnie zabić. Dlatego tez nie wiedziałem, co o tym myśleć. Kwestia dania trochę miłości tubylcom też zaczęła mnie zastanawiać. O co mogło chodzić? Mamy wybić tę ich wiochę? Cóż, niech lepiej Raziel weźmie się za nadawanie następnych poleceń. Najwyżej on oberwie za to, jeśli źle odebrał ten komunikat. Ostatnia kwestia, która również mnie zainteresowała to to, że ktoś włamał się na ich linię. O kogo chodzi? O mnie? Myślałem, że na tę linię może wejść każdy żołnierz Vegety. Zbytnio też nie przeraziłem się groźbą. Co, wysadzą mi łeb? Słaby blef, przecież scoutery nie posiadają takich ładunków wybuchowych. I nagle w tym momencie coś huknęło. Nie usłyszałem pod wodą wybuchu, raczej nagle ciszę z coraz mocniej narastającym piskiem oraz bólem. Dosyć mocno zabolało, aż chciałem krzyknąć, ale wtedy woda zaczęła nabierać mi się do ust i szybko musiałem ewakuować się na górę. Wyleciałem spod tafli wody i padłem na bagnisty brzeg, jakbym właśnie został złapany na wędkę jak ryba. Nic nie słyszałem wokół, jedynie pisk. Odczuwałem mocny ból przy prawym uchu. Próbowałem wymacać ręką głowę, żeby sprawdzić, czy czasem nie oderwało mi ucha, bo ból był tak potworny, że nawet nie czułem tego ucha. Gdy zabrałem rękę przed oczy, zobaczyłem na dłoni krew. Co ja zrobiłem? Siedziałem tak przez chwilę na kolanach oparty jedną ręką o ziemię, czekałem, aż efekt ogłuszenia minie. Jeszcze do końca mi nie przeszło, ale usłyszałem, jak ktoś mnie co coś pyta. Wstałem na nogi i podniosłem się patrząc na tę osobę, to był Raziel.

- Czekaj, nic nie słyszę. - Rzekłem do niego trzymając się za krwawiące ucho. Nie będzie zadowolony, kiedy dowie się prawdę... Wtedy wpadłem również na pomysł, aby wykorzystać moment, aby wymyślić jakąś lepszą wymówkę, żeby znowu nie musiał mną rzucać. Tym czasem przecierałem ucho oraz szyję od krwi, która spływała mi po ranie. Przetarłem też trochę twarz, aby odczepić drobinki po scouterze, które wbiły mi się bok twarzy. Zastanawiałem się i myślałem nad wymówką.

- Pierwsza rana bitewna, co? - Rzuciłem suchy żart z pełną powagą na twarzy oraz w tonie. Raziel mógł nie skumać tego żartu i wcale bym się nie zdziwił. Potem dopowiedziałem jeszcze będąc dalej ogłuszonym. - Cholerne ustrojstwa. Już nigdy więcej nie założę tego szajsu na ucho. - Dopowiedziałem wycierając krew ręką i strzepując je na bok nadgarstkiem. Kiedy już pisk mniej więcej przeszedł mi - wtedy zacząłem się tłumaczyć.

- Musiało pójść jakieś zwarcie. Zanurzyłem scouter pod wodą, bo zapomniałem, że mam go na sobie. Zaczął wtedy obliczać jakąś dużą moc, bezpiecznik pewnie nie dał rady i nastąpiła eksplozja, a jak wiadomo, woda jest przewodnikiem prądu, tak wybuch nastąpił silniejszy... - Spojrzałem się na ekwipunek Cienia, który zostawił na powierzchni. - Shadow pewnie przewidział taką sytuację i dlatego zostawił swój ekwipunek. Ech. - Zakończyłem swoje zdanie wzdychnięciem, następnie uniosłem się lekko nad ziemią i podleciałem w stronę ogniska. Chciałem nieco wyschnąć z lodowatej wody, a nadchodząca zimna noc dodawała jeszcze więcej cyferek do ujemnej temperatury powietrza. Ognisko już lekko przygasało, tak więc zmierzyłem ku stercie porąbanego drewna i wziąłem kilka kawałków na ręce, następnie wróciłem się do ogniska i je od razu rzuciłem. Zbliżyłem się bardziej do ognia, aby szybciej oschnąć, ale nie za blisko, aby spalić się. Przecierałem jeszcze przez jakiś czas ranę, ale krew po chwili przestała już lecieć. Kiedy już się ociepliłem przy ognisku i wyschnąłem, wtedy zwróciłem się do Raziela.

- Co teraz robimy? Nie powinniśmy tracić czasu na czekanie. - Dodałem od siebie. Już wiem, że to nie ja jestem od dyktowania, ale charakter nie mógł zabronić dodania czegoś od siebie.
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013


Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk750/750Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (750/750)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Sob Maj 06, 2017 10:23 pm
Jak na razie ten dzień przynosił naprawdę wiele zaskakujących zwrotów akcji. Sama ta misja już była zaskakująca, a jej składniki tylko dodawały coraz więcej. Normalnie Razielowi by się to podobało, gdyby tylko był w innym towarzystwie. A tak utknął w ich towarzystwie, a posiłki dotrą za trzy dni. I to przy dobrych wiatrach i z założeniem, że ten gość z wieży go nie oszukał. Shadow przynajmniej się starał, a kadet… Cóż, spuśćmy zasłonę milczenia na jego zachowanie i poczynania. Wystarczy powiedzieć, że nie miał dobrej prasy u Natto. Na dodatek został chodzącym grzejnkiem jakiejś gekonicy, która uważała go za jej przedmiot. Uroczo. Inna osoba na jego miejscu już dawno, by ją spaliła i zjadła, ale informacje na tej zapomnianej przez Boga planecie były bardzo potrzebne. Trzeba było więc zaciskać zęby i udawać, że wszystko jest dobrze. Chęć mordu i zniszczenia musiał zdusić głęboko w sobie i nie pozwolić by eksplodowały. Jak dojdzie do jakiejś walki, to będzie miał się na kim wyżyć, choć z tego co już wywnioskował, to energie na tej planecie wahały się naprawdę mocno. Było tu wiele słabych jednostek, ale było też kilka, które swoją mocą przeważały jego. Trzeba będzie unikać z nimi walki, albo załatwić ich fortele. W każdym razie otrzymane informacje zgrały się z powrotem Kurisu, który wyglądał jakby coś go pierdolnęło. W międzyczasie Zahne postanowił ponownie poszukać sygnatury Vulfi. Możliwość, że to ona mu wlazła na linię była całkiem spora, gdyż z tego co wywnioskował to ona była Saiyanką na Ziemi i możliwe, że to z nią rozmawiał kontroler. I wyobraźcie sobie zdziwienie Raziela, kiedy wyczuł obok niej inną sygnaturę. Nie należała ona do ziemian, ale kojarzył ją, gdyż już raz spotkał jej właścicielkę. Minęło trochę czasu, ale ciemnowłosy tak łatwo nie zapomina. Co ona znowu kombinowała? Kolejny przewrót planowała? Trzeba by poinformować jego znajomą z kim ma teraz do czynienia. Już na przykładzie Kuro i April wiedział jak można zostać zmanipulowanym. Na nim też tego próbowała, ale nie wyszło jej. Raziel namierzył sygnaturę Rogozin i skupił się na przekazie telepatycznym. „Vulfi uważaj na tą osobę. Może i wydaje się miła i przyjazna, ale to sprytna manipulantka. Nie bierz niczego za pewnik, a każde jej zdanie dokładnie analizuj. Liczę, że spotkamy się na Vegecie. Mamy wiele do omówienia.” Przekaz poszedł. Nie wiedział czy adresatka znała telepatię, ale miał nadzieję, że nie da się łatwo podejść. Raz nie ufał zbytnio osobom, które obiecywały złote życie za nic. Zawsze był jakiś haczyk.

W międzyczasie kadet doszedł już do siebie, choć jego mina w dalszym ciągu była nietęga.
- Można tak powiedzieć. – odparł sucho Zahne w dalszym ciągu czekają na wyjaśnienia. Pożartować mogą sobie później, kiedy już mu łaskawie wyjaśni co tak jebnęło i co mu przefasonowało buźkę. Jego wyjaśnienie było sensowne, ale coś mu nie grało. Zwyczajnie coś było dziwnego w tym. Zahne nigdy nie próbował włazić w scouterze do wody, ale jakoś nigdy nie słyszał o tym, by zwarcia powodowały takie eksplozje. No, ale Kurisu chyba nie był na tyle głupi, by go podsłuchiwać co?
- Powinien się dezaktywować, ale możliwe, że miał jakąś usterkę. I ciesz się, że woda osłabiła wybuch, bo w najlepszym wypadku nie miałbyś już ucha, a może nawet i oka. – powiedział Raziel i usiadł przy ognisku. Nie było sensu tak sterczeć, gdyż Shadow był z Camoli. Jak nie wróci to wtedy podejmą poszukiwania. Poza tym Natto monitorował status Nashiego. Miał jego sygnaturę na oku, można by rzec. Kiedy kadet w końcu wysechł, a trochę to zajęło to zechciał już lecieć. Uroczo, ale to właśnie różniło go, od Księcia. Doświadczenie.
- A gdzie chcesz lecieć? Jesteś zraniony, a na dodatek ślepy. Nie masz scoutera, a twoja wartość bojowa jest naprawdę niska. Poza tym musielibyśmy zostawić Shadowa samego, a to byłoby durne. Poza tym już jest noc i nawet nie wiemy gdzie lecieć. – powiedział spokojnie Raziel, opierając się o drzewo i wpatrując w ogień. Ta planeta była cholernie niebezpieczna i doskonale sobie zdawał z tego sprawę. Nie będzie ryzykować.
- Opatrz się najpierw. Poczekamy, aż Shadow wróci i zobaczymy co znajdą. Potem weźmiesz wartę. Wiec się lepiej prześpij póki masz czas. Jedzenia już nie ma. – rzekł Natto. To byłoby mu nawet na rękę. Mógłby spokojnie pomyśleć.
avatar
Kurisu
Liczba postów : 143
Data rejestracji : 04/12/2016


Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk800/800Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (800/800)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Nie Maj 07, 2017 1:12 am
Starałem się słuchać odpowiedzi Raziela, ale było to trudne w połączeniu z piskiem w uchu oraz potwornym bólem. Mówił wtedy swoją własną teorię co do tych cholernych urządzeń, a mi to było nawet na rękę tak długo, dopóki nie nastąpiłaby większa różnica zdań. Tak, tak, masz rację, mów sobie dalej, jeśli ci to ulży - powiedziałem w myślach.

Również nie musiałem czekać długo na zadane przeze mnie pytanie. Mocno zacisnąłem pięści przy nogach i wściekle spojrzałem się na Raziela.

- Nie wiem. Po prostu nie mogę dłużej tak stać bezczynnie. Muszę coś zrobić, ale masz rację... I to mnie najbardziej teraz drażni. - Powiedziałem agresywnie, a następnie spojrzałem się w stronę ognia. Dalej zaciskając mocno pięści jedną wysunąłem przed siebie i patrzyłem się na nią. Tak mocno ją zaciskałem, że aż mi cała ręka drżała. Byłem pełen nienawiści. Nie rozumiałem tego, po co mnie tutaj wysłali, skoro nie mogę niczego zrobić? Wcale nie musisz mnie tak traktować, potrafię o siebie zadbać! Za kogo mnie uważasz?! Wrrrr.

Chwilę pobyłem przy ognisku, już nawet zdążyłem się nieco uspokoić, choć na twarzy widniało chłodne spojrzenie skierowane w ogień. Zacząłem lewitować wolno wokół ogniska zastanawiając się, co robić. Zacząłem myśleć, wspominać. Ciekawe, co teraz słychać u innych, albo u tej pokraki Taza. Pewnie sobie teraz spoczywa na laurach, kiedy ja męczę się na tej przeklętej planecie. Wcale mi to nie przeszkadza. Już widzę jego minę, kiedy wrócę na Vegetę jako super wojownik - pojawił się na mojej twarzy arogancki uśmiech, gdy o tym pomyślałem. Wtedy to ja go wyzwę i to ja zwyciężę ten pojedynek. W końcu go przewyższę. Zobaczy, na co mnie stać. Jestem lepszy od tego kretyna. Ciekawe też, co słychać u Noki. Mam nadzieję, że nic złego się jej teraz nie dzieje. Szkoda, że nie ma jej teraz ze mną, a z drugiej strony dobrze, ponieważ nie musiałaby teraz przez to wszystko przechodzić. Wojsko nie jest dla niej i ja dobrze o tym wiedziałem.

Wpatrywałem się dalej w ogień, w uszach słyszałem odgłosy palącego się drewna. Wcale nie musiałem opatrywać swojego ucha, to zwykła rana. Bywało gorzej. Ciekawe, co by sobie pomyślał Raziel, gdyby zobaczył te moje wszystkie blizny szpon na plecach. To było już dosyć dawno i sporo się namęczyłem, aby to przetrwać. Ona wtedy ocaliła mi życie. Ciekawe, jakby to wszystko się potoczyło, gdyby mój brat jeszcze żył... Spojrzałem się wtedy smutnym wyrazem twarzy w ogień. Zacząłem wspominać chwile, kiedy jeszcze żył, nasze treningi. Gdyby nie ten cholerny wypadek, to byłbym teraz o wiele silniejszy. Zastanawiałem się dalej, kiedy odezwała się demonica w mojej głowie.

- Nie wiedziałam, że tak za nim tęsknisz. Myślałam, że bardziej czujesz niechęć przez to, że traktował cię tak surowo.

On nie był złym saiyaninem. Chciał dobrze, pomyślał o mnie. Nie rozumiem tylko, dlaczego tak się stało. - Powiedziałem w swoich myślach

- Cóż. Jeśli aż tak o nim myślisz, to możecie porozmawiać. Mogę stworzyć jego iluzję w... - Spojrzałem się ze zdziwieniem oraz napiąłem lekko ciało z podekscytowania, nie dałem dokończyć zdania demonowi.

- Co?! Możesz to zrobić i mówisz mi o tym dopiero teraz?! - Wydarłem się na głos. Cieszyłem się również, że istnieje taka opcja. Chciałem go zobaczyć, ale coś musiało w tym być. Wtedy dopiero demonica zaczęła dalej mi tłumaczyć.

- Czekaj, daj mi dokończyć. - Te zdanie lekko zbiło mnie z tropu. Coś musiało być na rzeczy. - Oczywiście, że istnieje taka opcja, ale nie daj się ponieść emocjom, Kuri. To, co zobaczysz, to nie będzie twój brat. Ja mogę tylko jedynie na podstawie zgromadzonych mi informacji oraz stworzonych pomiędzy wami więzi stworzyć tylko marną iluzję jego duszy, a to jest coś o wiele gorszego, niż rozmawianie z klonem. Wahałam się przed tym, ponieważ nie jest to coś przyjemnego. Ja nie sprowadzę jego duszy zza światów, tylko stworzę jej kopię. Nawet, jeśli istnieje taka możliwość, abyście kiedyś spotkali się jeszcze raz, on nie będzie miał świadomości o tej rozmowie, która się odbędzie. Czy na pewno tego chcesz? Pamiętaj tylko, że nic nie jest prawdą, wszystko jest tylko iluzją. - Zacząłem głęboko zastanawiać się nad tym. To coś o wiele grubszego, niż można byłoby się wydawać. Mimo tego jednak moje emocje nie pozwalały sobie odpuścić, a moje oczy musiały go ujrzeć.

- Nie ma odwrotu. Musimy to zrobić, muszę go zobaczyć. - Powiedziałem do demona, ale jakby tak naprawdę do samego siebie patrząc się chłodnym spojrzeniem w stronę ogniska. Lewitując w powietrzu przymknąłem oczy i odpłynąłem, przeszedłem w stan medytacji, do swojej głowy.

***

Ponownie przeniosłem się do swojej głowy. Ujrzałem też ponownie demonicę. Popatrzeliśmy się chwilę na siebie, następnie kiwnięciem głową dałem znak w gotowość. Demonica wyjęła ręce przed siebie, następnie wokół dłoni pojawiła się mroczna aura, a ona spuszczając głowę w dół zaczęła wypowiadać jakieś zaklęcie w nieznanym mi języku.

ምንም ነገ የለም.
ብቻ ጭስና አመድ አለ.
ቀን ቀን ጀምሮ አፖካሊፕስ ከፊት ይልቅ ለእኛ ቅርብ እየሆነ ነው.
ተቃዋሚ, እዚህ ጋ ሰው አትውቀሱ.
የ አሰፍታ ቆብ ጀምሮ እውነትን አያይም.

Zaczęło się wtedy dziać coś dziwnego. Zaczęła pojawiać się jakaś dziwna, niewyraźna, prześwitująca postura. Było widać, że ciężko było utrzymać to coś, ponieważ mocno starało się rozpłynąć w powietrzu. Kiedy przypatrzyłem się bliżej zauważyłem, że przypomina mojego brata.

- ... to ty?... - Zapytałem niepewnie ducha. Wtedy duch wyprostował się. Stał tyłem do mnie, więc odwrócił się w moją stronę. Spojrzał się na mnie nieco zdziwiony.

- Kuri? To ty? Ależ ty urosłeś. Nie poznałbym cię. - Usłyszałem jego głos. Był nieco niewyraźny, jakby taki pusty, ale to i tak był głos mojego brata. Moje oczy zaczęły się błyszczeć, pojawiły się na kącikach zły. Stanąłem tak, jak miałbym go właśnie przytulić, ale nie mogłem tego zrobić. To iluzja, nie dotknę go.

- Niedowiary. To ty! Nie masz pojęcia, jak mi ciebie brakuje! Wiele się działo, kiedy ciebie nie było. Wciąż trenuję twoją technikę walki! Jestem coraz silniejszy, zaraz będę mógł przemienić się w super saiyanina! Prześcignę tego bufona Taza! Będę na twoim miejscu! - No i poniosły mnie emocje. Zacząłem chwalić się wszystkim bratu, a ten z uśmiechem na twarzy wszystkiego słuchał starając się położyć swoją rękę na mojej głowie. - Dostałem propozycję od tej grupy wojowników, niedługo będę w ich szeregu! - I po tym zdaniu coś się ewidentnie zjebało.

- NIE! AAAAAAA! - Zaczął krzyczeć i zwijać się z bólu. Co się stało? Stanąłem przerażony. Było widać, że mocno cierpi. Nie wiedziałem tylko dlaczego. Czyżby przypomniał sobie ból, jaki doświadczył podczas tego wypadku? Zacząłem go pytać, co się dzieje, ale mało to pomagało. - NIE MOŻESZ... UWAŻAJ... ONI ZABIĆ... AAAAA! - Nie mogłem zrozumieć wiele z tego bełkotu. Wtedy demonica próbowała coś robić, kiedy dalej go przytrzymywała w moim umyśle. - Nie możesz im ufać!... Oni... oni mnie zabili... To oni mnie zabili... Myślą, że to oni są elitą. Tak nie można! AAAAA! - Ciężko było mu ułożyć logiczne zdanie. Mocno dyszał próbując złapać powietrze, złapał się również tak, jakby był w jakimś lodowatym miejscu. No dalej, wykrztuś z siebie więcej. - To miał być wypadek... To oni zabili! To nie są saiyanie, to są potwory. AAAAA! Musisz... Musisz po... po... - Nie mógł wydusić ostatniego zdania z siebie. - Powstrzymaj... AAAAAA!!! - Wtedy się rozpłynął w powietrzu i zniknął. Ogarnęło mnie wielkie przerażenie, które wybiło mnie w trybu medytacji i wróciłem z powrotem.

***

Ocknąłem się. Spojrzałem się przerażony na ogień, zalał mnie zimny pot, zacząłem dyszeć. O co tutaj biega? To było potworne... Zacząłem analizować całą sytuację, a potem obróciłem się bokiem patrząc na niebo przez dziury w liściach mając nadzieję, że właśnie patrzę na rodzinną planetę.

- To nie był żaden wypadek. To wy go zabiliście. Ale dlaczego? - Powiedziałem do samego siebie patrząc się zamyślony w niebo. - Przysięgam, że moja zemsta będzie słodka... - Powiedziałem agresywnie.


OOC:
Regeneracja 10%
Joker
Joker
Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015


Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk2100/2100Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (2100/2100)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Nie Maj 07, 2017 6:06 pm
Zniekształcone głosy docierały do Halfa gdy zbliżał się coraz bardziej do dna. Zimna woda łechtała jego ciało ale nie czas na przejmowanie się taki bzdetami. Za długo nie mógł siedzieć w tej wodzie bo jeszcze nabawi się Hipotermii, a to byłoby najgorsza z opcji. Shadow płynął z Camoli pomiędzy jakimiś dużymi  korzeniami, Drobne rozgałęzienia  zaplątywały go, ale w końcu wypłynęli z tej plątaniny i  oboje położyli się na dnie. Pierwsze co wyczuł ręką Shad była jakaś maź z glutów, prawdopodobnie jakieś tutejsze wersje  wodorostów ale nie miał pojęcia czym dokładnie jest ta roślina, na Vegecie takich nie ma a i na Ziemi nie widział takiej Lekko wyżej poczuł łukowatą framugę która przypominała wejście do domostw podobnych, jak tych w obozie. szpara była wystarczająco duża aby pozwoliła wczołgać się do środka. Jego towarzysza pierwsza weszła a po niej Szarooki. Po chwili pomimo wszechobecnego mchu i innego badziewia odkrył że znajdują się tutaj kapsuły mieszkalne. Przez przypadek dotknął garnka który leżał gdzieś, a to złapał stół za nogę. Co dziwniejsze wyglądało na to że zasilanie nadal działało gdyż grzało w tym miejscu. Chłopak mógł bezproblemowo wstać tak jak to zrobiła gekonica. Przynajmniej będzie mógł jak na razie łazić tu bez większych problemów. Też nie musiał się martwić że nagle zabraknie powietrza i umrze mu się gdyż powietrze jakoś tutaj zostało. Przewodniczka otworzyła jedno z szafek i oczom Nashiego ukazały się mnóstwo puszek z żarciem. Żołnierz wysłuchał uważnie wszystkich słów i odpowiedział - Nie ma sprawy, zaopiekuję się tym skarbem  - Odparł i ruszył przeszukać resztę pokoi. Wszędzie wisiały szafki wypełnione sztućcami, żarciem, naczyniami  i innymi drobnostkami. A stoły, krzesła i jakieś przyrządy kuchenne leżały zatopione. Woda na szczęście była przezroczysta i widział wszystko jak na dłoni. Ale muł dalej był i przeszkadzał więc nie było tak łatwo. Minął kibel zabunkrowany krzesłami i innymi gratami, nie zamierzał go otwierać. Dotarł do sypialni kapitana, było tu najcieplej. Było widać że to miejsce zamieszkania o wiele ważniejszego kolesia. Wygodne łóżko, pokój pełen bajerów, prywatna lodówka, w kącie leżały resztki książek z... no cóż, gołymi paniami. Jak to zwykle bywa z Sayianami zawsze któryś ma coś takiego. Jakieś wartościowe przedmioty które mu się nie przydadzą jak naszyjnik czy inne ozdoby. Widać że gość lubił świecidełka. Half wziął głęboki wdech i przeszukiwał dokładnie pokój w poszukiwaniu Scoutera lub jakichś przydatnych rzeczy np: Może gdzieś tutaj były zapiski co odkryli do tej pory?. wynurzał się i napełniał płuca powietrzem gdy zaczynało brakować tlenu. kiedy przetrząsł całe to pomieszczenie i upewnił się że przydatne te rzeczy są bezpieczne w jego kieszeniach poszedł do następnego. Trafił do jakiegoś magazynu, był tutaj sprzęt laboratoryjny, Half szukał wszędzie gdzie tylko mógł tych skrzyń i gdy je znalazł stawiał je na pobliskim stole na tyle wysokim aby otwór skrzyń był ponad wodą i przeszukiwał. Jak nie były zwyczajnie otwarte to wyrywał deka i kładł je obok. jakoś to szło, kiedy był absolutnie pewien że cały pokój stanął przed nim otworem i odkrył i zabrał wszystko co mogło pomóc to wziął najmniejszą z skrzynek i sprawdził czy nie ma w niej dziur ani  niczego podobnego, wziął ją otwartą i wrócił do Camoli. - Łatwiej przeniesiemy część jedzenia w tej skrzyni. I kto wie? może jak powiem Szefowi jak bardzo byłaś pomocna to sprawi że będzie jeszcze lepszym ogrzewaczem dla ciebie? Zatem możemy już iść?  na wszelki wypadek zagrał tak aby zachęcić ją do powrotu, bez niej pewnie nie wydostałby się z powrotem na powierzchnię. Pilnował aby nie nabrała wody i  i Zgarnął do niej  tyle puszek ile się zmieściło. Zabezpieczył pakunek wiekiem w magazynie i wróciwszy czekał aż gekonica łaskawie zacznie go prowadzić z powrotem. Oczywiście pamiętał aby wziąć głęboki oddech zanim powróci w podmorski świat. Kiedy Camoli się szykowała czy co tam robiła to Shadow zabezpieczał i pakował sprzęt, scoutery  i wszystko inne co znalazł aby móc bezpiecznie wydostać to na powierzchnie.


Occ:
Szukamy Scoutera Very Happy

Edit za zgodą Vvien
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Nie Maj 07, 2017 7:59 pm
Noc przemijała stosunkowo spokojnie czasami przerywana okolicznym bulgotaniem. Camoli musiała najwyraźniej żartować z obecnością drapieżnych bestii, bo żadna jeszcze się nie ukazała im oczom. Wiatr uspokoił się, a szum liściastych pnączy od niechcenia zagrał smutną melodie dzwoneczkowych kwiatków. Ogień jeszcze trawił w dobre i pod nieobecność Shadowa to Kurisu przypadła rola podsycania ognia. Niezbyt krótko, gdyż przysnął zmęczony, zanurzając się w własny medytacyjny trans. Raziel niechętnie stał na warcie, może dlatego, że wyczuwał w okolicy bardzo niecodzienne źródło ki. Przy skupieniu większość potężnych istot wahających się między setką, a pół milionem jednostki w przeliczeniu na saiyański poziom mocy trzymała się z daleka od nich. Tak jakby czegoś się obawiały i zdecydowanie to nie był Raziel, choć...cóż dorównywał mocą tym silniejszym osobnikom. Pod wodą to coś krążyło, przemykając przez najbardziej zabłoconą i gęstą formę bagniska. Z wolna, zdradzając śmieszny poziom stu jednostek bojowej mocy. Nawet scouter był w stanie to wykryć i pikał od czasu do czasu informując o potencjalnie mało istotnej niewiadomej...

Minęło pół godziny, może więcej bo czas w tym miejscu choć szedł naprzód, nie był obecnie znany Cieniowi. Zostawił scouter na powierzchni, więc był zdany wyłącznie na swoje uczucie w żołądku, w sumie jego brzucho nie ukrywało, że racje żywnościowe ledwo nasyciły jego apetyt. Przeczesał większość zalanych pomieszczeń w poszukiwaniu czegokolwiek użytecznego, gdy Camoli nadal delektowała się rybami z to kolejnej otwieranej puszki. W sumie zadziwiło go, że jaszczurka ze wszystkich racji żywnościowych wybrała wyłącznie te zawierające ryby tudzież inne porcje mięsa nieznanej Cieniowi zwierzyny. Saiyańska społeczność zdobywała wojenne racje żywnościowe drogą handlu, a więc mogło się znajdować w nich dosłownie wszystko, niekoniecznie przesuszone i apetyczne. W kapitańskim pomieszczeniu znalazł komputer pokładowy, przenośną tabliczkę z ekranem ośmiu cali, która zwykle służyła do robienia spisów towarów, ludności bądź innych mało znaczących dla wojownika informacji. Niestety nie wydawało się by urządzenie jeszcze działało i miało pęknięty ekran, ale z dziwnej pokusy postanowił zabrać je ze sobą. Tak samo nie mógł się oprzeć jednemu ze świecidełek, srebrny medalion z bursztynem. Im dłużej tu zostawał, tym więcej sobie zdawał sprawę, że to zatopione domostwo stanowiło prawdziwe leże ze skarbami. Tylko oczekiwało na potężnego strażnika, który przycupnął by na stosie gazet z gołymi paniami, pośród różności przedmiotów z życia codziennego. Dla innych to były graty, ale w miejscu tak niebezpiecznym wszystko okazywało się mieć pewną wartość...

...Scoutery i żywność, to najważniejsze co kroczący w cieniu własnego umysłu zamierzał zabrać ze sobą. Medalion i tablet zaś stanowiły ostateczność, w razie jakby zabrakło miejsca. Przeszukał wszystkie skrzynie i nie rozczarował się, choć nie znalazł pożywienia innego niż to, co składowała Camoli, jedna z metalowych paczek zawierała cały tuzin zaawansowanych urządzeń obserwacyjno-komunikacyjnych. Bingo, niebyt strzeliłby takim słowem na samą myśl, że zadanie zostało wykonane, bowiem scoutery zostały odnalezione. Niestety nie mógł zabrać ich wszystkich w mniejszej skrzyni...a co więcej najwyraźniej napotkał nowy problem. Gotowy do podróży dostrzegł pod wodą, że muł znacznie zawężał wyjście by skrzynia mogła być wyprowadzona na zewnątrz.
-Nie pozwoliłam ci tykać jedzenia łe~ ke~ ale jeśli to dla mojego leża, to wybaczam ci ke~ ro- zwróciła mu uwagę, że tak wiele pożywienia myszkował do znalezionej skrzynki. Najwyraźniej gekonica miała bardzo niechętny stosunek względem wszystkiego, co nie było jej leżem. Równie dobrze mogłaby stąd uciec i zostawić go na pastwę losu, a kto wie...czy już o takim planie nie myślała.
-Leże silne, ale strachliwe, nie rozumie, że im więcej ciepła tym bezpieczniejsze i Camoli przy tym szczęśliwsza ke~ ro~. Saiyanin też wyśmiali i nie rozumieli, że im bardziej jesteś widoczny i cieplejszy, tym jesteś bezpieczniejszy. Skąd pochodzicie, uważacie, że jest na odwrót, ale nie na Eggroot Łe~ ke~, nie na Eggroot Łe~ re~. - Zerknęła na wszystkie strony wyłupiastymi oczami po czym uniosła wysoko w górze ogon i jego końcówką zaczęła energicznie wierzgać ponad powierzchnią wody.
-Moje leże jest w niebezpieczeństwie, jeśli się nie nagrzeje zostanie zaatakowane ke~ ro~. - skwitowała z miną, która nie dawała pewności czy była zaniepokojona, czy właśnie przechodziła skomplikowany jak na jej gatunek proces myślowy. Pośpiesznie zanurzyła się pod wodę kierując w stronę wyjścia, a co najgorsze, chcąc zostawić Shadowa za sobą.
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk750/750Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (750/750)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Pon Maj 08, 2017 9:14 pm
Dzieciak miotał się jakby zaraz miał zrobić największą kupę na świecie, a wszystkie kible w pobliżu były zajęte. Gdyby na miejscu Raziela był ktoś inny, to kto wie. Może i kadet nie dożył nawet tej chwili. Okazji do pozbawienia go życia było już kilka, a ktoś bardziej porywczy od Księcia Saiyan na bank mógł już nie wytrzymać. Więc niech się cieszy, bo jak wrócą na Vegetę, to może nie być dla niego już tak miło. Wystarczy, że raz za pyskuje niewłaściwej osobie i może się pożegnać ze światem. Pomimo tego, że jego ojciec starał się, by Saiyanie byli bardziej cywilizowani, to jednak dalej byli Saiyanami. Poza tym nikt nie lubi, jak jakiś gnojek pyskuje lub się nie słucha. W każdym razie Zahne nie słuchał już dzieciaka, który już zaczynał przysypiać. Nawet to lepiej, gdyż irytował swoim zachowaniem Natto. Raziel w jego wieku i randze nie zachowywał się tak. Może ten gość z wieży miał trochę racji. Kolejne pokolenia były coraz głupsze oraz bardziej bezczelne. Szkoda tylko, że nie szły za tym rzeczywiste umiejętności walki i przetrwania. Zahne wpatrywał się w ogień, ale równocześnie skanował planetę. Wyczuł całą chmarę ki. Zarówno tych potężnych, jak i naprawdę słabych. Na całe szczęście te mocniejsze trzymały się z daleka, więc Saiyanin nie musiał myśleć o tym, że coś ich zaraz zaatakuje. W razie czego przemiana w super wojownika powinna pozbawić zwierzę chęci do atakowania. A jak nie to straci zęby i pewnie życie. Chciał zakończyć tę misję jak najszybciej i spokojnie wrócić na Vegetę. Ostatnio cały czas był w podróży. Wcześniej z własnego wyboru, a potem już z czyjegoś. Zaczynało go to trochę męczyć, a użeranie się z jakimś bachorem tylko dolewało oliwy do ognia. Coś jednak było tutaj i na pewno nie była to istota pod wodą. Coś się kryło w ciemności i było to cholernie niebezpieczne.
Czas mijał cholernie wolno, a Shadowa jak nie było, tak nie ma. Jeśli w przeciągu pół godziny nie wróci, to wyparuje to całe bagno. Zrobi tyle ciepełka, że wszyscy go popamiętają. W międzyczasie kadet się obudził i coś mamrotał pod nosem. Miej z takich pożytek.
- Co tam mamroczesz? – zapytał Zahne. W dalszym ciągu był nieufno do dzieciaka. To, że siedział w nim demon było cholernie niebezpieczne, więc Natto był przygotowany na odparcie ataku. Pytaniem nie było czy, tylko kiedy. Przydałoby się znaleźć jakieś dogodne miejsce do treningu. Gdzieś gdzie nie musiałby być widziany, a sam by ich widział.

OOC:
Start Treningu
avatar
Kurisu
Liczba postów : 143
Data rejestracji : 04/12/2016


Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk800/800Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (800/800)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Pon Maj 08, 2017 10:51 pm
Stałem dalej patrząc się w niebo. Coraz bardziej wzrastała we mnie agresja, kiedy Raziel zadał mi jakieś pytanie, które olałem. Mocno zacisnąłem pięści oraz szczęki, na twarzy pojawiła się jeszcze większa złość. Można było policzyć mi wszystkie zęby wraz z wystającymi kłami jak u wampira. Przed oczami miałem widok całej tej zgrai oszustów i zdrajców. Każdy z nich spoglądał na mnie z aroganckim uśmieszkiem. Czułem, jak ich spojrzenie przebija mnie na wylot. Każdy był zadowolony z siebie, z tego, co dokonali. Zadarliście z moją rodziną i ją zniszczyliście, ale zapomnieliście o jednym. Trzeba było mnie zabić póki była okazja, bo ja swojej na pewno nie zmarnuję. Poziom KI wokół mnie coraz bardziej wzrastał, a ciążenie zaczęło wariować. Mniejsze kawałki ziemi i kamyków, czy patyków zaczęły się wokół mnie unosić wolno do góry, a moje włosy znów zaczęły falować na boki niczym wodorosty.

- ... co robisz? - Usłyszałem w głowie zapytanie demonicy, które z resztą też olałem. Po chwili wokół mnie zaczęła pojawiać się złocista aura, która szeroko spowijała mnie oraz obszar wokół mnie. Cały czas miałem tych potworów przed oczami. Śmiali się, ponieważ zrobili mnie w konia, a ja nic nie widząc brnąłem w to jak debil. Zostałem wykorzystany... ponownie!!! Ja?! Wykorzystać kogoś takiego wyjątkowego, jak ja?! Wywodzę się z rodziny elitarnych wojowników! Nikt nie będzie robił ze mnie bałwana! NIKT!!! Jeśli ktoś tutaj z kimś pogrywa, to wyłącznie tylko ja. Ta banda pacanów w końcu pożałuje swoich decyzji. Nikt nie będzie naciskał na moją saiyańską dumę!!! Pozabijam was wszystkich, a w zemście swoje pięści zamoczę w waszej krwi!!!

- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! - Głośny i długi okrzyk przebił się w nieboskłony, okrzyk rozszedł się daleko po lesie, a następnie jeszcze dalej rozeszło się jego echo. Mocno napiąłem mięśnie, po czym z pozycji w połowie kulącej w dół wyprostowałem się wyginając się nieco ciałem do tyłu, głowę miałem wychylono mocno do tyłu w stronę nieba. Aura wzmocniła się jeszcze bardziej, poszerzyła się, ciśnienie zaczęło coraz bardziej szwankować. Odłamy energii aż wytryskiwały z ciała tworząc przy tym silne podmuchy wiatru, które odrzucały rzeczy do tyłu oraz przygaszało ogień ogniska. Jeśli znajdowałby się obok mnie jakiś osobnik o mocy podobnej do mnie, to z pewnością rozrzut energii spowodowałby odrzucenie nieszczęśnika na dosyć znaczną odległość. Błotnista ziemia pode mną pękała, zarówno jak i korzenie drzewa i jej kora. Nastąpił kolejny cierpiący z nienawiści okrzyk przebijający się jeszcze dalej, niż poprzedni. Włosy zarówno jak i oczy zaczęły szaleć. Kudły zaczęły zmieniać kolor co chwilę na złoty, to znów powracając do normalnego wyglądu i tak co chwilę w kółko, jakby nie mogły się ustabilizować. Oczy zaczęły zmieniać kolor na błękitny, to co chwila znowu na czarny. Próbowałem się przełamać, przebić się na wyższy level, ale czułem, że coś jest nie tak. Czułem, że potrzeba troszeczkę, jeszcze trochę więcej. Próbowałem dosięgnąć górnego szczytu, przeskoczyć najwyższą poprzeczkę, ale coś poszło nie tak i jak początkowy olimpijczyk zaryłem o tę poprzeczkę. Nie dałem rady wykrzesać z siebie więcej, coś mnie zatrzymywało przy górnej granicy wytrzymałości. Złota aura wybuchła znikając i pozostawiając za sobą wznieconą falę wiatru, a ja opadając z sił padłem na kolana i oparłem się rękoma o ziemię zaczynając mocno sapać ze zmęczenia. Z twarzy zaczął kapać mi pot na ziemię. Chwilę tak odsapnąłem, a następnie ciężko wstałem podpierając się ręką o kolano. Dalej sapiąc spoglądałem się na swoje dłonie.

- To nie to... nie przełamałem się... - Powiedziałem sam do siebie ciężko dychając. Zastanawiałem się nad czym polegał mój błąd. Nie rozumiem, o co chodzi? Próbowałem się trochę uspokoić. Czyżby Shadow mnie okłamał? Nie... nie wyglądał na kłamiącego mówiąc o bodźcu. Zatem wina musi leżeć w czym innym. Zastanawiałem się, gdy po chwili doszedłem do pewnego wniosku. Już chyba wiem, o co chodzi. Próbowałem wykorzystać okazję do przemiany próbując sztucznie wzniecić większą agresję, a to nie o to miało chodzić. Próbowałem oszukać siebie, że śmierć brata wstrząsnęła mną bardziej, niż naprawdę. Nie powinienem sztucznie wzniecać agresji, bo to nic nie da... Dany bodziec miał sam na mnie wpłynąć, a to nie ja miałem go ogniskować. Zatem ta sztuka jest o wiele trudniejsza, niż wydawało mi się z samego początku... I to może być jeszcze trudniejsze do zdobycia. Muszę solidnie popracować nad sobą, trzeba to zmienić. Kiedy już nieco odsapnąłem od razu wziąłem się za trening. Dla ludzkiego oka można było widać, że nagle zniknąłem, ale wprawionym okiem Raziela, czy Shadowa można było zauważyć mój ruch skierowany ku górze, ale nie ponad liście. Zacząłem następny trening.


OOC:

Start treningu
Joker
Joker
Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015


Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk2100/2100Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (2100/2100)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Wto Maj 09, 2017 5:25 pm
Half znalazł ciekawe przedmioty. W kapitańskim pokoju był komputer pokładowy, a także  przenośna tabliczka z ekranem  z jakimiś na oko ośiem cali, Z tego co wiedział Shad zwykle na takich właśnie robiło się spisy towarów w magazynach Vegety. Niestety nie wydawało się by urządzenie jeszcze działało i miało pęknięty ekran, ale z niewiadomej pokusy postanowił zabrać je ze sobą. Może przyda się on komuś na planecie małp. Znalazł także srebrny medalion z bursztynu, Wpadł na pomysł że byłby to niezły prezent dla kwatermistrzyni. Postanowił go zachować dla siebie. To zatopione domiszcze stanowiło prawdziwą skarbnicę ciekawych przedmiotów. Aż tylko brakowało aby zalęgło się tu stado rekinów albo innych groźnych zwierząt które by blokowały drogę do tylu błyskotek.  Odnalazł jakiś tuzin urządzeń które im były potrzebne a także żarcie. Niestety mógł ich wziąć tylko kilka i jedzenie w puszkach. Ponadto kiedy wrócił do pokoju z wyjściem napotkał całkiem nowy problem. Muł zawężał naprawdę sporo przejścia, przejście z skrzynią znacznie utrudniało przejście. Camoli zaczęła coś gadać, jedna osobowość jej słuchała a druga szukała czegoś co może mu pomóc. Nashi postawił skrzynkę na stole i zaczął zgarniać muł najpojemniejszym garnkiem jaki znalazł. Musiał to robić szybko gdyż Gekonica nagle zaczęła coś gadać że jej leże zostanie zaatakowane jeśli się nie nagrzeje. Co gorsza zaczęła płynąć bez niego ! Half szybko jak najbardziej powiększył wyjście, zostawił garnek i chwyciwszy skrzynię, nabrał oddech i ruszył za przewodnikiem który planował go zostawić. Na wszelki wypadek skanował teren swoją umiejętnością. Czas wynosić się z tego miejsca ale może jeszcze będzie musiał tu wrócić.

Occ:
Robię przejście garnkiem  i jazda za Camoli ! Very Happy
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Wto Maj 09, 2017 8:02 pm
Raziel wyczuwał daleko snujące się bestie, a małe źródło ki będące w wodzie tuż pod jego nogami postanowił zignorować. Przepłynęło niemrawo między korzeniami drzew i oddaliło się na niecałe osiem metrów. W końcu, jak daleko mogłoby się posunąć takie żyjątko? Zapewne wyłącznie przepływało, ale nagle Natto wyczuł obecność kolejnego źródła i następnego, aż przestałby liczyć bo zrobiła się ich pokaźna ławica. Właściwie to całe wody były skażone teraz małymi żyjątkami i to tylko wyłącznie w zasięgu obozu.

Kurisu nie mógł tego poczuć, ale słyszał regularne bulgotanie w wodzie. Jego skupienie jednak obejmowało pragnienie wzbudzenia w sobie formy Super Saiyanin. Mimo skupienia i długiego namysłu, to nie pozwoliło go pchnąć we znacznym kierunku, zamiast tego poczuł dziwne ssanie w żołądku, a następnie głośno mu się odbiło. Oho, najwyraźniej skonsumowane w nadmiarze jedzenie właśnie trawiło się w najlepsze. Dzięki niemu drużyna z pewnością będzie głodować, jeśli spędza tu jeszcze parę dni.

Shadow dostrzegł tylko wijący się ogon Camoli nim całkowicie zniknęła mu z oczu. Zaczął przeszukiwać pokój, aż w końcu znalazł poręczny garnek i rozpoczął kopanie. Muł mozolnie odsuwał zanurzając się pod wodę, wzbierając do gara parę garści dennego błocka, a następnie wynurzając się by ponownie nabrać powietrza. Było to stosunkowo męczące i bardzo mozolne zajęcie, ale jakże inaczej miałby się stąd wydostać ze skrzynką? Mógł ją zostawić, ale zapewne dowódca nie byłby zadowolony, że wrócił do nich z pustymi rękoma.
Nie wiedział jak długo był, ale kopanie zabierało mu sporo cennego czasu. Zaczął wyczuwać w okolicy nagromadzenie wiązek ki, małe żyjątka o które nie stanowiłyby nawet niebezpieczeństwa dla Kurisu, zbierały się w pobliżu obozu. Dzięki nim wiedział w jakim kierunku płynąć, ale ich nowo narastające ławice zdecydowanie podawały w wątpliwość, czy rozsądnie byłoby się stąd wydostawać. Jedna z nich odsunęła się od reszty współbraci i najwyraźniej przypłynęła tutaj. Co więcej...była przed ślepiami Cienia, gdy ten dalej odgarniał muł. Drobna paszczka, wijące się ciało robala z błonami ułatwiającymi pływanie i mnóstwo drobnych wypustek. Wiło się przed nim w całej okazałości ośmiu centymetrów wyraźnie zaciekawione jego obecnością. Ruszyła na niego niespodziewanie ze znaczną prędkością, najwyraźniej pod wodą Shadow okazywał się zbyt wolny by zareagować, bądź owe drobne stworzonko było znacznie szybsze, niż na pierwsze wykrycie ki by się wydawało. Struga krwi zaczęła powoli wypłynąć z świeżo zrobionego nacięcia na lewym poliku. Te wypustki to nie były ozdoby, lecz ostrza, a ich ciecia były tak irytujące, jak nauka golenia się po raz pierwszy z użyciem brzytwy i starej pianki po goleniu. Co więcej, zaczęło się owych robali pojawiać co raz więcej na zewnątrz zatopionego domostwa.

Pod obozem ławice narastały, znajdowały się ich tam dziesiątki, może nawet setki i gwałtownie przemieszczały się pod powierzchnią zazielenionej cieczy. Cała ławica zaczęła kierować się w stronę Kurisu, aż Raziel mógł wyczuć, że cała ich chmara nie znajdowała się już pod wodami. Wyskoczyły ze znaczną prędkością w kierunku Kurisu, który wyłącznie widział, jak  ośmiocentymetrowego ciała w długości leciały w jego kierunku. Raziel mógł je dostrzec, ale wiedział, że młody kadet nie zdąży ich uniknąć, więc pozostała wyłącznie kwestia jego osądu, co z tym zagrożeniem uczyni.

OOC:
Bagniste czerwie:
Nie mają statystyk poza szybkością 1320. Mają dwie formy ataku, pierwszą poczuł Shadow, cięcie za 10 obrażeń na sztukę. Wszystko ich zabija, nawet Kurisu, tylko są liczne.

*Bagnisty czerw atakuje Shadow z zaskoczenia za 10 obrażeń na lewym policzku. Głównie piecze i jest ciut krwi.
*Ławica bagnistych czerwi(16+ szt) atakuje Kurisu z zaskoczenia, Raziel ma prawo do reakcji na ich atak, jako że jest szybszy.

Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk750/750Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (750/750)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Sro Maj 10, 2017 9:15 pm
Czas płynął, a dokładniej to się niemiłosiernie ciągnął. Raziel czuł się jakby przebywał na tej planecie już co najmniej miesiąc. Nawet pobyt w Komnacie Ducha i Czasu nie był tak ciężki. Już wolałby tam siedzieć z kiloma Kisami, niż z tym kadetem. Kisa przynajmniej się go słuchała i uznawała to co mówi. Oczywiście musiała dodać swoje trzy grosze, ale przynajmniej miała rozum. Na tej planecie Zahne czuł się jak jakaś opiekunka dla dzieci. Cały czas trzeba było patrzyć czy niczego sobie nie zrobili. Powinien przestać się bawić w dobrego wujka tylko postawić sprawę jasno. Jak nie dajesz rady to zginiesz. Może jakby zebrał wpierdol od jakiegoś potworka to by się dzieciak nauczył. Zahne też chciałby się przespać, ale cały czas coś było koło nich, a dokładniej pod nimi. Jakby ławice jakichś stworów, ale o tak żałosnej energii, iż nawet nie miałyby jak zrobić im krzywdy. Jednakże trzeba było się mieć na baczności, gdyż zawsze mogło pojawić się coś innego. O ile o siebie się nie martwił to tamta dwójka nie była specjalnie silna. No i jeśli mówimy o sile, to Zahne nie otrzymał odpowiedzi na swoje wcześniejsze pytanie, ale dostał za to piękny pokaz. Próba przemiany w super wojownika pewnie mogła by zrobić na nim wrażenie, gdyby nie robił tego już setki razy i nie opanował trzech poziomów. W każdym razie przypatrywał się z zaciekawieniem temu co robi Kurisu. Do pewnego momentu szło mu całkiem nieźle, ale tylko szło. Raziel czuł jak moc dzeciaka zwiększa się, ale w dalszym ciągu to było nie to, czego wymagać można od tak potężnej przemiany. Po chwili złota aura zniknęła, żarówka się wyłączyła a kadet tylko dyszał.
- No nieźle, ale coś ci nie wyszło. Tego się nie da wymusić. To trzeba poczuć. – powiedział Raziel. Nie miał zamiaru znów tłumaczyć tego co tłumaczył Kisie, więc ograniczył się tylko do kilku rad. Poza tym wątpił by ten dzieciak zdołał osiągnąć poziom SSJ. Oczywiście tez musiał walnąć focha i polecieć gdzieś. No pewnie chciał to zrobić, ale w następnej chwili akcja naprawdę przyspieszyła. Z wody wyskoczyła chmara czerwi, które olały Raziela i ruszyły prosto na kadeta. Natto przez chwilę chciał je rozwalić, ale przyszło mu do głowy, że wreszcie może zobaczyć czy Kurisu coś potrafi.
- Do boju żołnierzu. – rzucił Raziel. Niech się młodzież wykaże.

OOC:
Kontynuacja treningu. Nie robię nic.
Joker
Joker
Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015


Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk2100/2100Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (2100/2100)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Pią Maj 12, 2017 8:34 pm
Half dostrzegł tylko ogon gekonicy gdy ta uciekała z tego miejsca bez niego. Złapał garnek i zaczął odgarniać muł aby powiększyć przejście. Było to mozolne zajęcie ale to jedyny sposób aby się stąd wydostać z skrzynią. Nie wiedział ile czasu już siedział na dnie ale czas mijał. Czuł że duża ławica jakichś stworków zbliża się do Kurisu. W międzyczasie jedna zaskoczyła Shada i drasnęła go w policzek. Szarooki zmiażdżył czerwa przygniatając go z siłą garnkiem do podłoża. Kiedy już rozsmarował natręta, nabrał powietrza na powierzchni dokańczał przejście. Kiedy było już wystarczające wyprostował się i odrzucił garnek. Musiał działać szybko gdyż czuł że kolejne istoty zaczynają otaczać budynek. Szybko złapał skrzynię i zebrawszy mnóstwo zapasów powietrza ruszył w drogę na powierzchnię. Używał techniki latania aby zwiększyć swoją szybkość, kierował się w górę w miarę aby wypłynąć obok Kurisu i Raziela. W razie czego miał jeszcze asa w rękawie gdyby sytuacja zrobiła się mocno nieprzyjemna. Pilnował skrzyni i zbliżał się do wyjścia z podwodnego świata.

Occ:

Uciekam ze skrzynią z tego podwodnego świata Very Happy





avatar
Kurisu
Liczba postów : 143
Data rejestracji : 04/12/2016


Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk800/800Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (800/800)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Sob Maj 13, 2017 1:01 am
Komentarz Raziela na prawdę był niepotrzebny. Skoro chciał dawać dobre rady, to mógł odpowiedzieć na moje pytania, kiedy go pytałem. Odwracając tylko głowę w jego stronę popatrzyłem się na niego przez chwilę poważną miną, a następnie szybkim ruchem przemieściłem się w górę. Zacząłem swój trening. Zacząłem wykonywać ciosy oraz kopnięcia na przemian, potem w powietrzu zacząłem robić uniki przed wyobrażonymi sobie ciosami. Starałem się trzymać poziom na szybkości, ponieważ to ją chciałem teraz zwiększyć. Moje ruchy były bardzo szybkie, a przy nich towarzyszyły świsty przecinającego powietrza. Potem chwilę powyginałem się w różne strony skacząc z miejsca na miejsce, porobiłem salta oraz obroty, a potem zacząłem wymachiwać przed siebie rękoma próbując sprawdzić, jak szybko mogę się jeszcze poruszać. Następnie ruszyłem przed siebie. Zacząłem atakować niewidzialnego wroga, różne kopnięcia, uderzenia, uniki, rzuty. Wyobrażałem sobie prawdziwą walkę, jak równy z równym. Kiedy prowadziłem dalej swój trening pomyślałem też, że mógłbym poćwiczyć panowanie nad złością. Starałem się utrzymywać spokój przy kolejnych uderzeniach, nawet nie zauważyłem, że coś pode mną bulgotało. Zanim zdążyłem się obejrzeć rzuciła się na mnie chmara jakiś robali przecinając moją skórę oraz ubranie. Nie zdążyłem zrobić uniku ani bloku rękoma, ale sam atak też zbytnio mnie nie zranił. Poprzecinana skóra zaczęła lekko krwawić w niektórych miejscach, a ja starałem się zapanować na spokojnie nad sytuacją. Co to było? Jakieś robactwo. Wstrętne stworzenia... musieli wyjść na żerowisko, a ja byłem ich obiadem. Po tym ataku zanurzyły się w wodzie i szykowały się do kolejnego ataku. Mogłem to wywnioskować po tym, że woda pode mną znów zaczęła bulgotać, lub po tym, że takie pasożyty jak te atakują stopniowo i cały czas, aby uparcie dorwać swoją ofiarę. Po krótszym namyśle doszedłem również do wniosku, że to prawie jak saiyanie.

Zanim nastąpił kolejny atak przygotowałem się do niego wyciągając zaciśnięte pięści nad głową za siebie. Wtedy pojawił się komentarz Raziela, który nieco wyprowadził mnie z równowagi. Starałem się zignorować to, ale i tak było widać zdenerwowanie na twarzy. Zacząłem stopniowo kumulować KI w zaciśniętych pięściach oraz wpatrywać się uważnie w wodę. Wyczekiwałem odpowiedniego momentu, a kiedy zauważyłem, jak wynurza się kolejna chmara wtedy szybko wystrzeliłem z dłoni falę uderzeniową celując w całą chmarę, aby przysmażyć wszystkie robaki. Po ataku wolno opuściłem ręce i zacząłem rozglądać się wokół, wsłuchiwać się. Nie przepuszczałem, że to może być koniec i wcale się na to nie nastawiałem. Oczekiwałem następnego ataku.


OOC:
Koniec treningu.
Masenko - max 7%
Nie pamiętam już jak to się obliczało...
242 DMG (?) W stronę robali.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Sob Maj 13, 2017 11:10 am
Ławice obślizgłych czerwi przecinały bagienne wody Eggroot. Wabione potencjalnymi czterema żerowiskami na stosunkowo długi tydzień obżerania się w ciele hosta. Lepiej by jakiś niefortunny nieszczęśnik nie przebywał teraz w wodzie, bowiem małe stworzonka są tak zajadłe, jak ich ziemscy współbratymcy zwani powszechnie piraniami. Kurisu poczuł, jak ostrza przecinają się przez jego skórę, jakby znalazł się we wnętrzu gigantycznej kuchennej  tarki, którą to ktoś potrząsał. Dowódce jeszcze postanowiły wyminąć, skoro drobne ciałka tak ochoczo wystrzeliwały z wody na kadeta, jakby specjalnie ignorując swego silniejszego Pana. Cóż trzeba było zacząć od ochłapów by przejść do dania głównego, Raziel wyczuł znaczny wzrost energii w swojej okolicy, to czerwie ujawniały swój potencjał lotniczy pod powierzchnią wzburzonej wody. Scouter zapikał wykrywając setki potencjalnych przeciwników, a że byli tak liczni i podobni w fizjonomicznej naturze, zaokrąglił wynik mocy do średniej wartości dziesięciu tysięcy, pięciuset sześćdziesięciu jednostek(10560) na jednego osobnika. Okrążyli go i skoordynowane czekały, jakby na sygnał do ataku. Wiązka masenko przecięła garstkę z nich wypełniając powietrze aktywną wiązką ki. Stworzonka rozpadły się na kawałeczki wypalane przez moc młodego kadeta, ale miał wrażenie, że owa garstka to jedynie wierzchołek góry lodowej. Góry ośnieżonej robactwem zamiast pospolitym, puchatym śniegiem...

W międzyczasie Shadow uwolnił się od podwodnego więzienia i zaczął wraz ze skrzynią płynąć w kierunku powierzchni. Obydwie jego ręce okupowały sześcian, gdy z techniką bukujutsu wypychał okoliczną wodę aby zwiększyć swoją opływowość. Wskazujący palec prawej ręki poczuł, jak coś obślizgłego zaczepiło o niego. Pływanie stawało się co raz bardziej ciężkie, jak kolejne maleństwa otaczały go i przypadkowo dotykały to w różnych miejscach ciała. Coś połaskotało go w prawą nogę, chyba nawet wlazło do buta, ale uciekło. Inny osobnik zaplątał mu się we włosy, a jeszcze inny o mało nie wwiercił mu się do lewego ucha. Znajdował się w ławicy, szeregu robali, które wyszły na żer i akurat znajdował się niefortunnie pod wodą, zamiast na powierzchni. Miał tylko nadzieje, że wszystkie te okropności nie rzucą się na niego naraz, ale w końcu po to tu są...by polować, a cień podwodny właśnie stanie się ich ofiarą.
Pierwsze cięcie nastąpiło na lewej łydce, tak samo delikatne, jak poprzednie wyrządzone na policzku. Płynąc w stronę powierzchni czuł, jak kolejne robactwo cięło go ostrzami wyrastającymi z chitynowych pancerzyków. Im bliżej znajdował się powierzchni, tym bardziej ataki narastały...musiał coś zrobić albo nie zdąży nawet wypłynąć na powierzchnie. Teraz prawa brew poczuła cięcie, pozostała tylko kwestia, ile, ile obślizgłych bytów zostało przez niego sprowokowanych by zostawili ofiary na górze i skupili się na najłatwiejszym z kąsków.

Kolejna ławica wyskoczyła z wody na Kurisu, musieli coś zrobić albo za prędko nie utrzymają się w obozie. Ognisko trzeszczało, jak parę osobników przecięło płomienie wracając z powrotem do wody. Robiły to w nieregularnych odstępach, jakby od kaprysu naradzały się niemo kto następny do dział. Natto zrozumiał, że sam nie jest bezpieczny, bo właśnie ławica naładowana ki wystrzeliła w niego z niesamowitą prędkością, Shadow i tym bardziej Kurisu nawet by nie zauważyli tego, ale Raziel miał już w naturze świadomość obecności za wolnych dla niego bytów. Nadal to nie umniejszało faktowi, że były liczne, a obracały się niczym ostrza wierteł przecinając powietrze. Ich ciała świeciły na zgniło zielono, jakby wydalały z siebie ogromne pokłady nagromadzonej ki. Te prawdopodobnie starsze osobniki nie patyczkowały się, zamierzały przewiercić ciało oponenta na wylot, a nie tylko pociachać jego powierzchnie by go osłabić i strącić do wody. Byli liczni, kwestia jak liczni?

OOC:
Camoli na razie nie widać, za to wy jesteście w ciekawych tarapatach. Robale nie chcą się patyczkować, a zasada jest prosta...są chaotyczne, sprowokowane tudzież rządne krwi. Jakkolwiek ich jest: atakuje was ilość równa wynikowi kości. Każdy z atakujących tj. ławica traktowany jest jako jeden byt, a ilość ich hp jest równa ilości sztuk (ex. 56 atakuje, mają razem 56 hp). Bawcie się dobrze i spróbujcie jakoś przetrwać? Co turę przybywa nowa ławica na każdego z was, więc jak nie zlikwidujecie poprzedniej, to będą w was wymierzone dwa ataki.

1 wynik = Kurisu (Gdzie ilość osobników*10 = obrażenia zadane)
2 wynik = Raziel (Gdzie ilość osobników*1320 = obrażenia zadane)
3 wynik = Shadow (Gdzie ilość osobników*10 = obrażenia zadane)

Shadow płynąc w ławicy potrzebujesz 2 tur na wydostanie się, więc dopiero w 3 turze będziesz na powierzchni.

Pierwszy atak jest oparty na sile [cięcie], drugi atak oparty na szybkości [penetracja], zasady walki są normalne, jak w mechanice.
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Sob Maj 13, 2017 11:10 am
The member 'NPC.' has done the following action : Rzut Kośćmi


'Procent' : 6, 99, 88
avatar
Kurisu
Liczba postów : 143
Data rejestracji : 04/12/2016


Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk800/800Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (800/800)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Pon Maj 15, 2017 2:55 pm
Ławice nie dawały sobie za wygraną, bowiem nadciągała właśnie kolejna fala. Atak, który z łatwością zabił nadlatującą falę nasunął mi na myśl, że one nie są jednak takie mocne. Krwiożercze bestie są tylko silniejsze w grupie i to właśnie stanowiło o ich słabości. Trochę przesadziłem ze swoją falą, muszę teraz oszczędzać energię. Kto wie, co jeszcze nas tutaj spotka.

Wyczekując na drugą falę spoglądnąłem się na Raziela. Dziwne, bo to właśnie na nim najbardziej się skupiły. Prawie wszystkie, o których mogłem mieć świadomość rzuciły się akurat na najsilniejszy kąsek. To mogło świadczyć jeszcze bardziej tym, że te stworzenia nie mają mózgu. ''Do boju żołnierzu.'' - mógłbym złośliwie teraz odeprzeć Razielowi, ale to nie jest teraz czas ani miejsce na zabawę w ciuciu babkę. Chwilę wyczekiwałem, ale zaraz, zaraz... czegoś mi tutaj brakuje? Coś mi się nie zgadzało, ale co? Po krótszej myśli na mojej twarzy pojawiło się zdziwienie. Shadow! Zanurkował, a nawet nie daje żadnych oznak życia. Ileż można siedzieć pod wodą? Coś musiało się stać, chyba, że on na serio potrafi wstrzymywać oddech na bardzo długo. Te bestie są szybkie i wynurzają się z wody, a on właśnie tam siedzi. Kiedy nadciągała fala czerwi na mnie - zignorowałem ją przelatując prosto przez nią zmierzając w powietrzu prosto nad taflę wody, pod którą znajdował się Shadow. Starałem się zignorować ból, który stworzył mi następny ich atak.

- UWAGA! - Krzyknąłem trzymając wyprostowane ręce dłońmi ku tafli wody. To mogło być aż pewne, że Shadow właśnie potrzebuje pomocy. Wykrzyczałem słowo w nadziei, że Shadow coś usłyszy pod wodą i nie oberwie dodatkowo ode mnie. Starałem się namierzyć dokładniej stado tych robali oraz odległość Cienia od nich. Kiedy byłem pewny, że w nich trafię, a przy tym nie zranię kolegi - wystrzeliłem z dłoni pięć pocisków KI, które powinny bez problemu zneutralizować krwiożercze stado, które właśnie wypływało z dziupli, gdzie znajdował się niedaleko Shadow. Pośpiesz się, bo ci zabraknie tchu.


OOC:
Starałem się wszystko obliczyć, choć nie jestem do końca pewny, czy dobrze wszystko zrobiłem.
5 KI balstów = 105 DMG
Koszt: 155 KI

Ignoruję atak ławicy kierowany we mnie, aby wesprzeć Shadowa zabijając jego ''przeciwnika''.
Joker
Joker
Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015


Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk2100/2100Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (2100/2100)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Wto Maj 16, 2017 4:49 pm
Half  z powodzeniem zaczął płynąć w stronę wolności. Nagle jakieś maleństwa  zaczęły się do niego przyczepiać. Łaskotały, właziły do butów, zaplątywały się we włosy. Ale po chwili te wszystkie małe potworki zaczęły go ciąć. Shad poczuł się jak Emo uzależniono od cięć. Ale zareagował wręcz natychmiast. Fala Kiaiho wystrzeliła z jego ciała odpychając  niechcianych pasożytów.  Half puścił skrzynkę, przyciągnął nogi, złapał ją stopami, Wystrzeliły szpony z rąk i zaczęła się sieczka. Half ciął swoich prześladowców z pasją i ogromną szybkością, a nawet płynął dalej. Pociął je jak masło a nawet się nie zmęczył. Ale woda dawała przewagę następnym tabunom przeciwników. Half musiał się wydostać z tej przeklętej wody.  Przejął dłońmi ładunek i płynął dalej Czuł Energię następnych stad które zbliżały się gdzieś tam. Kurisu i Raziel też mieli kłopoty. Natto sobie pewnie poradzi ale z kadetem może być problem. Zbyt długi napór małych istotek może sprawić że zostanie porządnie pokiereszowany, zwłaszcza jeśli nie będzie pilnował tego jak uniknąć cięć. Szkoda że nie było z nimi żadnej osoby która lubiła się czasem naznaczyć bliznami [np: Zsasz]. Robactwo by się nim zajęło, jemu to by nie przeszkadzało a reszta miałaby spokój. Ale nie ma takiego pod ręką jak jest potrzebny więc trzeba obejść to niewygodę inaczej. Ale taki żołnierski los, iść tam gdzie wskażą i wykonać zadanie za wszelką cenę.

Occ:

kiaiho Defensywne= Unikam obrażeń

Ki Sword w kształcie pazurów= Czerwy/larwy zniszczone
Koszt Ki- 176
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk750/750Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (750/750)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Wto Maj 16, 2017 9:02 pm
Wreszcie coś zaczęło się dziać. Można powiedzieć, że Raziel zaczynał się już trochę nudzić na tej planecie. W końcu był Saiyaninem i potrzebował walki jak tlenu. Na Ziemi czy Vegecie przeciwników było do wyboru do koloru, a tutaj tylko pustka. Oczywiście mógłby zacząć naparzać się z jakimś stworzeniem, ale był na to zbyt inteligentny. Poza tym diabli wiedzą kto tu mieszka, a na przykładzie Camoli już wiedział, że mogą to być dość interesujący osobnicy. Poza tym nie atakuj jeśli nie jesteś pewny, że wygrasz walkę. Posiadał doświadczenie bojowe, którego brakowało jego podwładnym. Poza tym odziedziczył po ojcu i matce cechy zimnej oceny sytuacji. Nie leciał na pałę, lecz próbował się dowiedzieć jak najwięcej o środowisku, w którym właśnie przebywał. Bo w końcu bitwy wygrywa się wojskiem, a wojny wywiadem i informacjami. Już zdołał się dowiedzieć co nieco od jego małej gekonicy, a pewnie było jeszcze tego sporo. Na razie jednak trzeba było się zająć tymi małymi potworkami. Może nie były zbyt silne, ale na pewno liczne, a to czyniło z nich naprawdę upierdliwego przeciwnika. Kadet poradził sobie całkiem nieźle, choć jak dla Raza użył trochę zbyt wiele energii. Ale jeśli przeżyje wystarczająco długo to nauczy się odpowiednio dysponować energią. W każdym razie ten atak, choć zabił jedną ławicę tych czerwi to nie zlikwidował problemu. W wodzie było tych bydlaków o wiele więcej. Kilka setek co najmniej. I wszystkie zgodnie stwierdziły, że teraz wypada zeżreć trójkę Saiyan. No dwójkę, bo Shadow w dalszym ciągu był w wodzie i pewnie już był jedzony, choć jego energia jeszcze była wyczuwalna. No, ale trzeba się zająć kolejnymi gośćmi, którzy postanowili wpaść w odwiedziny. O ile do kadeta poleciało tylko kilku, to na Raza zwaliła się cała chmara. Jednakże były one dla niego zbyt wolne. Nawet nie musiał się transformować. Zahne unikał ataków kolejnych stworzeń bez najmniejszego problemu. Może i były całkiem szybkie, ale Natto w swoim życiu walczył z o wiele szybszymi przeciwnikami. Dla niego były tylko głupimi zwierzętami, które próbowały go trafić, lecz zbytnio im to nie wychodziło.
- Zaczyna mnie to już nudzić. – powiedział ciemnowłosy i wycelował dłonią w chmarę potworków, które znów się szykowały do ataku. Skumulował energię w swojej dłoni. Czas było zakończyć tą zabawę. – Big Bang Attack.
Fala energii wystrzeliła w stronę czerwi, które raczej nie spodziewały się tego, że zostaną zgrillowane w ciągu sekundy. Prawdę mówiąc niezbyt wiele zostanie z nich, ale może coś się uda odzyskać.

OOC:
Koniec Treningu
Unikam ataku, gdyż mam o 115 więcej pkt w zręczności.
Big Bang Attack – 1440 dmg.
Koszt BBA – 1368 Ki.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Sro Maj 17, 2017 5:41 pm
Robale płonęły i obumierały ścinane w makabryczny sposób, ale nie było ich końca. Wiły się w licznych ławicach pod powierzchnią wody kontynuując nieprzerwanie zaciekły atak. Zapewne ich krótkotrwała egzystencja zmuszała ich do instynktownej akceptacji strat, bowiem jedno pożywne ciało mogło się stać żerem dla setek tysięcy nowego pokolenia. Energia ki tryskała, a okolice rozświetlały chwilowe eksplozje. Żadna z większych istot nie ważyła się dołączyć do zabawy, a pomniejsze kreatury wiedziały, że podano do stołu, tylko mięso zbytnio wierzga.

Czerwie wstrzymały się, może oczekiwały bardziej dogodnego momentu, bądź poczuły obecność kogoś jeszcze. Gromadziły się w nowe, znacznie większe ławice, bardziej skoncentrowane co by mogło im zaszkodzić zważywszy, że odpowiednia eksplozja by mogła zlikwidować większość z nich.

Raziel poczuł czyjąś obecność na swoich plecach wspinającą się na jego czuprynę. Pierwsze co przyszło mu na myśl oczywiście była Camoli, ale jego predyspozycje do wykrywania ki pozwoliły stwierdzić Natto, że rozpromieniona aura była znacznie mroczniejsza i zdradziecka.
-Czuje swąd Camoli~! Łeee keee~ - Odsłoniła głowę z kamuflażu tuż obok twarzy Raziela, gdy jej dłoń mocno zaciskała jego czaszkę. Długi jęzor posmakował jego prawego policzka do kącika oka o mało co nie wwiercając się w jego gałkę oczną.
-Nowe leże, ale gospodyni brak, Heee rooo~ - po tych przesyconych toksyną i drapieżną naturą słowach Raziel czuł, jak kosmyki jego włosów powoli wypalały się od chwytliwej przeciwstawnej dłoni trzymającej jego czerep. To ki gromadziło się w rękach nieznajomej gotowe wypalić mu mózg. Agresywna i podstępna nieznajoma bardzo przypominała Camoli, lecz o czerwono-błotnistej barwie, większej ilości wyrastających rogów na głowie oraz kościstych, kolczastych wypustkach w stawach. Rozczarowujące, że dał się tak łatwo podejść, ale mógł winić robale za zawracanie głowy.

Kurisu w końcu dostrzegł nieznajomą, to przedstawicielka tej samej rasy co Camoli, lecz nie miała ona absolutnie przyjaznych zamiarów. Robale po jej krótkim występie kontynuowały atak jeszcze zacieklej, tym razem w podwójnej liczbie, a Shadow znajdował się już prawie na powierzchni mimo natarczywego ataku robali. Gdyby chciał, mógłby nawet posłać wiązkę ki w kierunku Raziela bądź Kurisu z niewielkim ryzykiem trafienia towarzysza zamiast przeciwników
prawdopodobieństwo trafienia towarzysza:

OOC:
Camoli nadal nie widać.  

1 wynik = Kurisu (Gdzie ilość osobników*10 + 6*10 = obrażenia zadane)
2 wynik = Raziel (Gdzie ilość osobników oczekuje do następnej tury [można je zniszczyć atakując wodę)
3 wynik = Shadow (Gdzie ilość osobników*10 = obrażenia zadane)

*Czerwono-błotnista jaszczurka atakuje Raziela w czerep 50'cioma ki blastami w formie jednej wiązki za 5328/10 = 532*50 =  26600 obrażeń, koszt: 34580 ki
*Raziel użył jeden unik, zostało 1/2 możliwych do uniknięcia)

Nie kryje swojego poziomu mocy i to jej druga forma(*2 wszystkie staty, różnica szybkości musi być *2 od podstawki dla każdego uniku), (posiada trzecią niestałą formę, o czym świadczą ukryte pokłady ki mnożnik *1.5 do wszystkich statystyk przy aktywacji). Czuje ją Raziel oraz Shadow.

Czerwono-błotnista jaszczurka rasy Camoli.
-Siła 4805
-Szybkość 4234
-Wytrzymałość 3000
(45k/45k PŻ)
-Energia 5328
(79920 - 34580 = 45340  Ki)


Ostatnio zmieniony przez NPC. dnia Sro Maj 17, 2017 5:42 pm, w całości zmieniany 1 raz
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Sro Maj 17, 2017 5:41 pm
The member 'NPC.' has done the following action : Rzut Kośćmi


'Procent' : 15, 39, 80
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk750/750Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (750/750)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Sob Maj 20, 2017 9:30 pm
To robactwo nie było jakimś wielkim przeciwnikiem, ale zdecydowanie było wkurzające. Liczne i naprawdę upierdliwe. Zabijałeś ich dziesięć to następna setka startowała już do ciebie. Trzeba było zabijać je szybciej, albo zwyczajnie się wycofać z tej lokacji. Na razie jednak czekali na Shadowa i tą małą, którzy w dalszym ciągu nie wracali, a Raziel jakoś teraz nie miał za bardzo czasu nad rozmyślaniem jak ich tam wyciągnąć. Miał swoje własne problemy. Problemy, które właśnie właziły mu na plecy. Przez chwilę myślał, że to Camoli, ale szybki rzut na aurę rozwiał wątpliwości. Ta istota była inna od ich małej znajomej. Wyczuwał w niej coś mrocznego i coś co kazało mu nie ufać osobie na jego plecach. Jak się okazało po chwili na Zahne’a wlazła przedstawicielka tej samej rasy co Camoli, ale o znacznie innym wyglądzie. Zamiary też chyba nie należały do najlepszych o czym świadczyły jej słowa, zachowanie i chwyt.
- Powiem to tylko raz i radzę zrozumieć. Złaź ze mnie, gdyż urwę ci łeb. Masz pół minuty. – warknął Raziel lekko wykręcając głowę, gdy poczuł energię ki, którą gekonicą kumulowała w dłoni. Chciała mu wypalić mózg czy co? Red by mu powiedział do słuchu gdyby go teraz widział. Podejść się w tak banalny sposób. Chwila rozluźnienia i znajdujesz się w pułapce. Pięknie panie Zahne. Pięknie kurwa. Trzeba było jednak się tej małej francy pozbyć, gdyż atak z tak bliska może być dość nieprzyjemny. Na dodatek robale w dalszym ciągu atakowały, lecz jego postanowiły olać. A może zwyczajnie nie kalkulowało im się to. Najpierw jednak trzeba było się pozbyć tej pannicy.
- Koniec czasu. – powiedział Zahne i wszedł na drugi poziom super wojownika. Nie miał zamiaru bawić się z tą gówniarą, gdyż diabli wiedzą jaką posiada siłę. Trzeba uderzyć od razu z grubej rury, a SSJ2 taką właśnie był. Kurisu mógł zobaczyć na własne oczy i poczuć na swojej skórze jak wygląda prawdziwa moc Saiyan. Fale energii rozchodziły się od Zahne’a a złota aura była pełna wyładowań elektrycznych. Skoro chcieli z nim walczyć to proszę bardzo. Raziel złapał gekonicę za łeb i zaczął brutalnie ciągnąć. Skoro ona mu groziła na dzień dobry, to on nie ma zamiaru być miłym. Mała cwaniara się opierała, ale już widział, że jest od niego słabsza. W końcu nie dała rady, a Raziel to wykorzystał. Złapał ją mocniej i wykonał rzut z pleców. Cisnął czerwoną jaszczurką prosto w ławice tych robali. Wiedział, że to jej nie zabije, ale na pewno zaboli. Ona sama też wykazała się sprytem, gdyż w chwili rzutu wycelowała w Saiyanina i wypuściła wcześniej przygotowaną wiązkę ki. Natto nie miał czasu by uniknąć ataku, więc zasłonił się rękami. Nie było to zbyt silne, ale trochę przypaliło mu skórę. Chyba nie wiedziała czym kończy się wkurzanie Saiyanina.
- Skoro już się przywitaliśmy i wymieniliśmy uprzejmości to może mi powiesz kim jesteś i czego chcesz? – odparł Zahne chłodnym tonem. Teraz naprawdę nie był w nastroju.

OOC:
Aktywuję SSJ2
Przyjmuję dmg na SSJ2
Atakuję potężnym za 14332 dmg
SSJ2 - 250 ki
avatar
Kurisu
Liczba postów : 143
Data rejestracji : 04/12/2016


Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk800/800Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (800/800)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Nie Maj 21, 2017 3:01 pm
Zrozumiałem, że to nie ma sensu. W tym mułu nic nie widać, a KI blasty mogłyby tylko przeszkodzić Shadowi w wydostawaniu się na zewnątrz. Nie dam rady pomóc, muszę skupić się na sobie. Wyczekiwałem kolejnego momentu, kiedy rzuciłem kątem oka na Raziela. Użył ciekawej techniki, która bez problemu uziemiła te szkodniki. Wyglądało to interesująco, a co najważniejsze - na skutecznie. Nim zdążyłem się zorientować nastąpił atak. Krótki czas i szybkość robali nie pozwolił mi na podjęcie jakiegokolwiek ruchu. Nie dam rady robić przed nimi uników, są zbyt szybkie. Za to Raziel doskonale sobie z nimi radzi. Gdy spojrzałem się na niego ponownie widziałem, jak na jego plecach pojawiła się istota podobna do tamtej kosmitki - przewodniczki. Jednak nie długo musiałem się domyślać, że ten osobnik nie stoi po naszej stronie, gdyż można było łatwo to wywnioskować po samym wyglądzie osobnika oraz po odcieniu jego... skóry?

Akcja się rozkręcała coraz bardziej, a my tkwiliśmy coraz głębiej w tym bagnie. Nim zdążyłem się zorientować dostałem z boku uderzeniem wiatru, które lekko odsunęło mnie do tyłu. Drugi poziom super saiyanina, huh? Raziel musiał się już znudzić pobytem tutaj i wziął sprawy w swoje ręce. Ja również tak postanowiłem. Im szybciej się z tym uporamy - tym prędzej będziemy mogli sobie stąd pójść. Początkowo wydawałoby się, że to dobre miejsce do chociażby treningu, lecz im dłużej tutaj przebywałem - tym coraz bardziej męczyłem się pobytem na tej planecie. Przygotowałem się do następnej fali, a gdy ruszyły na mnie, zacząłem uderzać w robale starając się zbić je z toru lotu oraz pięściami czy kopnięciami zadać im jakieś obrażenia. Nie ma sensu zużywać KI, może się przydać. Ciężko określić, co może nas tutaj jeszcze spotkać, skoro można spodziewać się wszystkiego po tym miejscu. Tym czasem stale starałem się zachować równowagę umysłu oraz zachować spokój. Zbyt szybko wpadam w złość i to świadczy o mojej słabości, którą należy zniwelować do minimum. Każde ataki starałem się robić celne, na ile to było możliwe.


OOC:
Atak normalny - 105 DMG
Joker
Joker
Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015


Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk2100/2100Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (2100/2100)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Nie Maj 21, 2017 3:41 pm
Half zbliżał się powoli do wypłynięcia. Zbliżyła się kolejna grupa przeciwników, czuł silną energię Raziela i jakiegoś innego stworzenia które było obok, prawdopodobnie był to kolejny wróg gdyż ta energia nie należała do Camoli.  Chłopak przycisnął skrzynię jedną ręką do torsu a drugą zaczął zabijać natrętne robactwo, ciachał je jak zboże i pozbywał się problemu. Gdy wyeliminował całą grupkę  ponownie trzymał ładunek pewnie. W końcu wypłynął na powierzchnię, Shad wzniósł się do góry i podążał za Energią Kurisu i Raziela. Wygląda na to że wypłynął jakąś odległość od nich. Teraz musiał dotrzeć do obozu z nienaruszonymi przedmiotami. Skanował teren wokół siebie, niestety pewnie to istotki się od niego nie odczepią i dalej go będą gonić. Był przygotowany na kolejnych gości. Ta planeta coraz bardziej go irytowała, na razie jedynym przeciwnikiem były jakieś pluskwy. Z drugiej strony to na pewno lepsze niż trafić na jakiegoś super silnego mutanta a potem się z nim męczyć.  Nashi zbliżał się już do pozostałych z drużyny.

Occ:

Post słaby

Podstawowy za 400

Trening start
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Nie Maj 21, 2017 7:36 pm
Jedna wiązka ki w precyzyjnym strzale uderzyła w zasłoniętego rękami Raziela powodując przy uderzeniu szereg eksplozji przenikających jego ciało, jak i dziesiątki metrów poza nim. Drzewa strzelały porośniętą mchem korą na wszystkie strony, a niektóre z nich wyraźnie zaczęły się zapadać nie mogąc utrzymać ogromnej masy nad uszkodzonym pniem. Parę gwiazd zaledwie świeciło nad odsłoniętym, jednolicie czarnym niebie. Plusk wody pod naporem czterech masywnych drzew zdewastował okolice obozu nadając mu bardziej naturalnego i utrwalonego w martwicy wyglądu, na całe szczęście żadne z domostw nie zostało uszkodzone, choć jedno z nich przysłonił liściasty baldachim masywnych liści. Shadow poczuł drewniany masyw tonący tuż przy nim, z pewnością miał szczęście, że paręnaście ton drewna nie przycisnęło go pod bagnistą tonią.
Brakowało mu powietrza, lecz był tak blisko powierzchni, jednoczesne odganianie się od robali i płynięcie ze skrzynką należało do wyjątkowo kłopotliwych.

Natrafiła na nie lada przeszkodę, potężny rzut, szereg korzeni i poturbowane ciało, które poczuło znaczne gruchotanie kości. Wygrzebała się z drzazg wodo pitnych rozgałęzień, a następnie rozłożyła ręce i zgarbiła się w kierunku Raziela z dzikim spojrzeniem kapryśnych, kameleonowych oczek.
-Uugh, Hee roo~ jedzenie się za nadto opiera. - wystawiła dłonie do przodu i skumulowała energie wyszczerzając szereg drobnych i zdecydowanie przystosowanych do pożerania mięsa kłów.
-Haka pożre was wszystkich! - z końcówek palców wystrzeliły elastyczne, zgniłozielone wiązki na każdy z palców, które zaczęły się oplatać wokół ciała Raziela próbując skrępować jego ruchy.
-Bezbronne, łatwiejsze do łykania - wyszczerzyła długi jęzor z nadzieją, że unieruchomi na tyle długo Księcia Saiyanin, że wgryzie się w jego szyje.

W międzyczasie Kurisu dostrzegł, że robale zaniepokoiły się obecnością czegoś innego. W wodzie dostrzegł bielistą, kościaną płetwę grzbietową o wysokości metra, któraż to wyraźnie przerażała zajadłe czerwie. Shadow również to poczuł, pod powierzchnią wody coś bardzo śliskiego go musnęło, a owej istoty rozmiar był na tyle ogromny, że nie przejmowała się korzeniami na swojej drodze, po prostu wszystko taranowała i miażdżyła przed sobą cokolwiek się natknie. Na własnych plecach poczuł coś jeszcze, jakaś dłoń go pochwyciła i po dłuższej chwili wynurzyli się wspólnie na powierzchnie w ciemnicy.
-Łee kee, wróciłam, trzymaj się sierści! - wypięła języczek zadowolona na ledwo parę centymetrów prezentując tą samą, głupkowatą minę, jak wtedy przy ognisku. Trzymała się włosistej grzywy bestii, którą to ujeżdżała lepiej niż ziemscy kowboje na mechanicznym byku.
-Nie lubię czerwi są za słone, ale dla niego to przysmak! Kee roo~ widzę, że to rój znajomej, chce was pożreć tak samo, jak mnie. Nie cierpi mnie, bo zajęłam jej dogodne żerowisko, ta okolica jest bardzo bogata. - po wyjaśnieniu ruszyła bestią w kierunku obozu, choć Shadow bez ki feeling nie był w stanie za wiele zobaczyć, w oddali słabe światło się tliło z urządzenia ówcześnie przez niego aktywowanego. Najwyraźniej byli zaledwie dwadzieścia dwa metry od płomieni, a więc to natura w szczególny sposób tłumiła zdolność widzenia, mimo, że bez problemu powinien dostrzec latarnie, jak i ognisko z tak bliskiej odległości.

OOC:
*Atak czerwi ustał, liczne ławice uciekają w popłochu.

*Shadow w tej turze możesz dołączyć do Raziela i Kurisu, jadąc z Camoli na grzbiecie tajemniczej bestii [nie wiesz jak wygląda, poza kościaną płetwą grzbietową oraz futrem tuż za nim, za którą to chwyta się Camoli.


Czerwono-błotnista jaszczurka rasy Camoli.
-Siła 4805
-Szybkość 4234
-Wytrzymałość 3000
(30668/45k PŻ)
-Energia 5328
(45340/79920  Ki) - 1501 = 43839 ki

Haka atakuje 10-wiązkową bolą Raziela, Paraliż na dwie tury. Koszt 30 % siły atakowanego = 1501 ki
Bestia atakuje rój czerwi, pożera 420 sztuk.
avatar
Kurisu
Liczba postów : 143
Data rejestracji : 04/12/2016


Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk800/800Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (800/800)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Pon Maj 22, 2017 5:00 pm
Rozpoczęła się bitwa. Potężne uderzenie wycelowane w Raziela dało się odczuć nawet będąc w pewnej odległości od nich. Jedno z drzew zawaliło się odsłaniając nieco niebo, co dużo nie dawało. Posypała się kora oraz kurz. Sytuacja robiła się coraz bardziej spięta. Obserwowałem ich walkę. Patrzyłem na nich z zainteresowaniem. Chciałem zobaczyć, jaką techniką walki dysponuje elitarny wojownik i spróbować coś z niej wyłapać. Jednak przeciwnik nie wyglądał, jakby miał zamiar przegrać. Uśmiech kosmity był nieprzyjemny i zwiastował coś niedobrego. Nawet już nie zauważyłem, że walka z czerwiami ustąpiła.

Usłyszałem krzyk kosmity. Czy to groźba? Wtedy zauważyłem, jak szykuje jakąś technikę paraliżującą. Nie może być! Jeśli Raziel zostanie teraz sparaliżowany, to zostaniemy na straconej pozycji! Usłyszałem wtedy w głowie głos demonicy.

Wybacz mi Kuri, ale nie mogę na to pozwolić. Sytuacja robi się coraz bardziej napięta, a ja nie mam zamiaru tutaj umierać. Muszę podjąć się jakiś działań, nie mogę na to patrzeć. Przejmę teraz kontrolę nad twoim ciałem. Zaufaj mi. - Nie zdążyłem nawet wyrazić o tym swojego zdania, co o tym myślę, a ona już to zrobiła. Kolor moich oczu przemienił się na czerwony, co oznaczało przejęcie władzy nad moim ciałem. Straciłem kontrolę nad ruchem, ale dalej miałem świadomość i widziałem, co się dzieje, a także odczuwałem wszystkie pozostałe bodźce. Demonica poczekała na moment, w którym Raziel miał być zaatakowany przez kosmitę, a następnie z całą prędkością ruszyła na obcego łapiąc go za rękę i z całej siły przeciągając ją na bok. Na twarzy można było wyczytać dużą złość i agresję. Wtedy usłyszeli głos, którego nigdy wcześniej nie słyszeli. To był kobiecy głos, który wydobywał się przez moje usta.

- Pożresz nas wszystkich? - Złowrogo patrzyła się na kosmitę przez pewien czas, po czym dokończyła. - Za kogo ty się uważasz, aby decydować o moim losie? - Wtedy z całej siły odrzuciła rękę kosmity na bok oraz zrobiła kopnięcie z pół obrotu z całej siły, aby oddalić kosmitę na pewną odległość na jakiś czas, celując w pień drzewa. Wtedy moim ciałem szybko odwróciła się w stronę Raziela.

- Pośpiesz się! Nie wiem, ile czasu dam radę wytrzymać! - Wtedy w dłoni utworzyła w dłoni KI sworda, który wyglądał jak miecz. Rękojeść była przymocowana bezpośrednio do nadgarstka. Czekała na moment, aż kosmita pojawi się ponownie, wtedy agresywnie ruszyła w jego stronę próbując dźgnąć kosmitę. Ruch dźgania był powtarzany cały czas. Tak próbując trafić i przebić wroga na wylot próbowała z różnych stron przemieszczając się co chwilę na różne boki. Zrobiło się gorąco.


OOC:
KI sword - 462 DMG

I proszę też o mała podpowiedź. Ile mam odjąć sobie ki za użycie tej techniki? Tyle samo, ile zadałem nią dmg? Zapomniałem już jak działa mechanika.
Odp. Technika ma zapisane, koszt: 100% DMG to oznacza, że DMG techniki mnożysz przez 100% i tyle ci wychodzi zużytej ki = 462 ki. Jeśli technika miałaby przykładowo 110 % to w tym przypadku mnożysz przez 110 % i wtedy koszt byłby = 508 (zawsze zaokrąglamy w dół) ~ Vvien
Joker
Joker
Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015


Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk2100/2100Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (2100/2100)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Wto Maj 23, 2017 4:23 pm
Half płynąc czuł że jakieś masywne ,,coś'' płynie tuż pod nim. Miał szczęście i coraz bliżej był wypłynięcia, choć nie było to łatwe przy pilnowaniu ładunku i pozbywaniu się robactwa.Tymczasem to dziwne coś było coraz bliżej. Chłopak czuł tą istotę. Był to istny Taran gdyż po prostu niszczył wszystko na swojej drodze. Nagle coś złapało go za dłoń  i razem z tym czymś wypłynął w ciemnicy ku wolności. Okazało się że tym ktosiem była Camoli która prawie chwilę wcześniej zostawiła go na samymy dnie. Czerwonooki domyślał się że nie była to pomoc za darmo. Użył telekinezy i objął nią cenną skrzynię z którą przebył całą drogę, z którą musi donieść całą i Szybko zgodnie z jej podpowiedzią złapał  i trzymał się z całej siły sierści tego czegoś. Czerwie uciekały w popłochu gdyż jak powiedziała to był ulubiony pokarm tej bestii. Wspomniała też o tym czymś co zaatakowało Raza, wygląda na to że to wspólny wróg, a oni nie daliby się tak łatwo zjeść, przynajmniej Raz i Shad,bo Kuri mógłby sobie nie poradzić w walce.  Powoli zbliżali się do obozu. Czuł że Szef i kadet walczą z nieproszonym gościem. Po za tym utrzymywanie się na nieznanym potworze to był świetny trening. Dzięki niemu można było popracować nad wytrzymałością z jaką można się było utrzymać na czymś takim, a także na siłą dzięki której nie spadnie się z tego czegoś. Coś podobnego było na ziemi, ludzie zwali to rodeo i polegało na nie spadnięciu z wściekłego byka.   Tymczasem byli już bardzo blisko że widział co się dzieje w obozie. Miał świetną okazję aby zaatakować z zaskoczenia przeciwnika który raczej się tego nie spodziewa. Wskoczył na  pierwszy poziom Super wojownika i zaczął zbierać Energię w dłoniach. Kiedy było jej sporo wystrzelił je mówiąc - Renzoku - Atak energetyczny  kierowany przez sprawne oko młodego Nashiego poleciał w stronę przeciwniczki i zderzył się z gekonicą w pięknym stylu. Ale niestety stwór był o wiele silniejszy niż Sayianin. Ale Raziel powinien dać sobie radę z tym przeciwnikiem. Jeśli w tej świątyni w której zaginął tamten oddział będą istoty znacznie silniejsze, a jest to bardzo prawdopodobne, to będą mieli problem.

Occ:

Koniec Treningu

Wbijam na SSJ 1
-75 KI

Renzoku za 1161 DMG

-50 KI za Telekinezę którą trzymam przez chwilę  skrzynkę

Staty:

Siła :1200
Szybkość :2121
Wytrzymałość : 600
Energia : 645
HP: 9000
Ki= 9675 - 1254 -50= 8371 - 301= 8370 KI
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 9tkhzk750/750Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 R0te38  (750/750)
KI:
Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Left_bar_bleue0/0Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Sro Maj 24, 2017 7:56 pm
Na jego twarzy pojawił się arogancki uśmieszek, kiedy słyszał te teksty małej gekonicy. Słyszał takich już naprawdę sporo i już od dawna nie robiły na nim wrażenia. Zjem cię, wybiję ci rodzinę, połamię ci wszystkie kości, sprawię, że będziesz cierpieć. To wszystko już słyszał i znał. Poza tym dochodziła też jego przemiana. Każdy wie, że Saiyanie są bezwzględni i aroganccy. To się zwiększa im większą przemianą dysponują. O ile w normalnej postaci mogą zachowywać się różnie, to na SSJ2 czy SSJ3 stają się już zupełnie inni. Agresja, arogancja i bezwzględność rosną do naprawdę wysokich poziomów. Wystarczy chwila by wojownik znudził się walką i postanowił ją zakończyć jak najszybciej. Zazwyczaj kończyło się to dość boleśnie dla przeciwnika.
- Zaczynasz mnie irytować. – powiedział Raziel w dalszym ciągu lewitując kilka metrów nad gekonicą. Ręce miał założone na torsie, a złota aura otaczała jego ciało. Camoli mogła być teraz zadowolona, gdyż wydzielał naprawdę spore ilości energii. Jego przeciwniczka jednak nie miała zamiaru się poddać, gdyż postanowiła go sparaliżować. Całkiem sprytne i zadziałałoby, gdyby Raziel był nieopierzonym gówniarzem.
- Uważaj, bym ja nie zjadł ciebie. – odparł zatrzymując zgniłozielone pęta za pomocą swojej tarczy. Próbowała go związać jak baleron, ale chyba coś jej nie wyszło. W międzyczasie Kurisu zaatakował ich przeciwniczkę. Nie było to zbyt mądre rozwiązanie zważywszy na różnicę w poziomach mocy. Równie dobrze mogła zaraz mu rozwalić czaszkę. Ale skoro chciał, to przecież mu nie będzie zabraniał. Niech się uczy na własnych błędach i poprzez swój ból. Przy okazji Shadow do nich wrócił o czymś świadczyła fala energii, która trafiła w gekonicę. Zaraz się wystrzelają z energii i tyle będzie. Natto strzelił karkiem i postanowił się przyłączyć. Zniknął z pola widzenia gekonicy i kadeta tylko po to, by po chwili trzasnąć to Haku, Hako czy jak jej tam hakiem w szczękę. Następnie poprawił kilkoma ciosami w korpus, a na zakończenie złapał ją za nogę i po kilku obrotach pizgnął prosto w drzewo. Będzie ślad.
- No to jak? Powiesz czego chcesz poza swoimi marzeniami, czy mam wrzucić drugi bieg? - zapytał Raziel. Teraz jego ciała nie otaczała aura, ale w dalszym ciągu można było odczuć moc bijącą od niego. Przynajmniej jeśli się to potrafiło. Jednakże Zahne skanował otoczenie, by nie dać się po raz kolejny zaskoczyć.

OOC:
Zablokowanie paraliżu barierą  : 1501 ki
Atak szybki w Gekonicę - 9327 dmg
SSJ2 - 250 ki
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Pią Maj 26, 2017 4:38 pm
Kurisu wystartował jako pierwszy i chlasnął gekonice, która ledwo poczuła draśniecie na prawym ramieniu, a niewiele po nim kaskada pocisków Renzoku Cienia również dotarła do celu. Zaczęła powoli rozumieć, że z drapieżnika stała się zwierzyną, przeliczyła się co do mocy przeciwników, a zwłaszcza jasnoróżowe mięso o żółtych kudłach z mchem dolepionym do ogona.
-Precz! Lodowaty!- W odpowiedzi machnęła ogonem wbijając się w brzucho Kurisu. Niezależnie co by zrobił, nie mógłby powstrzymać tego precyzyjnego i niewidocznego dla jego oka uderzenia. Wybiło go obok ogniska, gdzie jeszcze z wolna tliły się węgielki. Eksplozje Renzoku w nieprecyzyjnej salwie jak przystało na naturę tej techniki zaczęły rozrywać korę z korzeni pod którymi stała gekonica, kilka z nich trafiło ją bezpośrednio, parząc ręce, którymi to się zasłoniła. Raziel już stał przy niej i mimo, że w mgnieniu jej dłoń już skierowana była na Shadowa gotowa wystrzelić salwę ki, poczuła masywne uderzenie samca alfa tej zapyziałej trójcy małp. Najwyraźniej nie pochwyciła go, a to już nadto ją zadziwiło, gdy wypluła jęzor na pół metra z resztkami poprzedniego posiłku. Cienka wiązka zgniłozielonej ki przecięła lewą nogę Shadowa, tuż nad kolanem robiąc głęboką i obficie krwawiącą ranę. Nie miał możliwości czegokolwiek przeciw temu zdziałać, poza hańbą, że przeżył tylko dlatego, iż wiązka spudłowała. Tuż za nim nawet nie był świadomy, że nim promień się zatrzymał, zrobił o paro centymetrowej średnicy dziury w pięćdziesięciu trzech masywnych drzewach anadowców pod rząd.

Łowczyni chwile wisiała na kończynie Raziela by następnie input kinetycznej mocy w końcu dotarł z komendą 'dzisiaj będzie głodówka'. Mocny ścisk na nodze i posłał ją wgłąb ciemności gdzie wbiła się w najbliższe drzewo o półtorametrowej średnicy. Cóż przesadził i najwyraźniej spudłował w najbliższego przedstawiciela władców tutejszej flory. Raziel miał słuszność by czuwać, postanowiła ukryć swoje ki, jak i zapewne samą fizyczną obecność przez co poczuł się, jakby przeciwniczka w ogóle nie istniała na pierwszym miejscu. Pozostawała kwestia, czy będzie dalej próbowała walczyć.

Camoli zeskoczyła ze masywnego zwierzaka, które postanowiło zanurzyć się pod powierzchnie wody. Odruchowo za nią wyskoczył Cień, bo miał już dość wody jak na jeden raz. Dzierżąc skrzynkę w swoich rękach, wypełnił przynależne mu zadanie. Nie trudno było się domyśleć, że Camoli pragnęła, jak najszybciej wrócić do ciepłego siedziska i po jego minie dało się dostrzec, że niezmiernie tęskniła choć to trwało może z parę godzin. Wszyscy jednogłośnie mogli stwierdzić, że nastała cisza, czerwie zniknęły...czerwono-błotnista jaszczurka nikt nie miał pewności, ale zapewne też dała dyla.

OOC:
Czerwono-błotnista jaszczurka rasy Camoli.
-Siła 4805
-Szybkość 4234
-Wytrzymałość 3000
(30668/45k PŻ) - 462 - 1161 - 9327 = 19718
-Energia 5328
(43839/79920  Ki) - 11028  = 32811 ki


-Technika paraliżująca Czerwono-błotnista jaszczurka nie przyniosła skutku na Raziel
-Kurisu atakuje Czerwono-błotnista jaszczurka, zadaje 462 obrażeń
-Czerwono-błotnista jaszczurka kontratakuje silnym ciosem Kurisu za 4805 obrażeń
-Tajemnicza siła chroni Kurisu od 3805 obrażeń, otrzymuje ostatecznie 1000 obrażeń
-Shadow atakuje Czerwono-błotnista jaszczurka, zadaje 1161 obrażeń
-Czerwono-błotnista jaszczurka kontratakuje techniką ki Shadow  za 9590 obrażeń (12 % ki)
-Tajemnicza siła chroni Shadow od 7590 obrażeń, otrzymuje ostatecznie 2000 obrażeń
-Raziel atakuje Czerwono-błotnista jaszczurka, zadaje 9327 obrażeń
-Czerwono-błotnista jaszczurka aktywuje maskowanie fizyczne oraz ki.
Sponsored content

Eggroot [Układ Ufryg] - Page 3 Empty Re: Eggroot [Układ Ufryg]

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito