Eggroot [Układ Ufryg]
+2
KOŚCI
Kurisu
6 posters
Eggroot [Układ Ufryg]
Sob Mar 11, 2017 10:32 am
First topic message reminder :
Proszę jeszcze nie pisać postów w tym temacie, informacje będą przekazywane na PW, bądź pokażą się w następnym poście wprowadzającym do przygody. ~ Vvien
Zawracaj wędrowcze, bo poza skałami dryfującymi po przestrzeni kosmicznej, nic tu nie uświadczysz.
- Znane cytaty:
- " - Do wszystkich jednostek w układzie słonecznym, dowództwo nakazuje niezwłocznie zatrzymanie wszelkich działań w tamtejszym rejonie na rzecz udzielenia wsparcia dla oddziału Beeko w układzie Yfryg, planeta Eggroot. Sprawie nadano wysoki priorytet, niesubordynacja będzie surowo karana. -" ~Reichi Captain Rezun.
"-Kamień wieczności jest zapewniony mieszkańcom Eggroot, a czeluść wieczności jest zapewniona wszystkim poza Eggroot'owskim generacjom -" ~Natto Veteran Pandane, oddział Beeko.
"-Ile half-saiyan potrzeba do wkręcenia żarówki? Zero, bo ugrzęzną w tym bagnie, niżeli podołają temu zadaniu. -" ~Jakieś kapryśne winogronką, oddział Beeko.
- Wygląd planety Eggroot:
Proszę jeszcze nie pisać postów w tym temacie, informacje będą przekazywane na PW, bądź pokażą się w następnym poście wprowadzającym do przygody. ~ Vvien
Zawracaj wędrowcze, bo poza skałami dryfującymi po przestrzeni kosmicznej, nic tu nie uświadczysz.
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Nie Wrz 03, 2017 7:41 pm
Stawka tego pojedynku była naprawdę wysoka, Można by się pomodlić o zwycięstwo, ale Shad wątpił czy na coś to by się przydało więc jedyne co mógł zrobić to kibicować natto zwycięstwa, niestety Nashi na niewiele się teraz przyda gdyż veloko prawdopodobnie wgniotłaby go w ziemię jednym ruchem, w razie czego będzie działał aby i tak jakoś wydostać wszystkich stąd zanim Raziel przegra lub nagle Veloko zmieni zdanie. Na szczęście wiedział jak dostać się do świątyni więc może się wymknąć i pójść do świątyni, najwyżej zginie i tyle. Książe zaczął z grubej rury z super Sayianem drugiego poziomu, moc była bardzo potężna więc pojedynek na razie będzie wyrównany. Szarooki powinien mieć się na baczności albowiem ciotka może postanowić go zaatakować aby zdezorientować oponenta. On by tak zrobił, przynajmniej jest na co popatrzeć, a przyjemność z oglądania jest lepsza gdyż sam nic nie musi na razie robić. Czystokrwisty walczył z Camoli na głowie, tej to będzie przyjemnie z taką ilością ciepła jakie wydziela.
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Nie Wrz 10, 2017 1:31 am
Walka Raziela:
Pięć minut i czterdzieści dwie sekundy, taki czas ustanowiła na spotkanie z promieniem. Pytanie na jaki promień od razu otrzymało odpowiedź -Promień śmierci - żadnych innych detali, ani ciągnących się za tym niejasności. Prosta definicja, taki promień po kontakcie zabija każdego, a więc i wszystkich w zasięgu rażenia.
Raziela otoczyła aura SSJ2, a emanująca energia rozgrzała Camoli, że stała się nieco żywsza.
-W końcu ciepło! Tylko czemu łe ke~ czemu w ostatnich sekundach naszego życia? - Spytała trzymając się mocno Raziela. Każde uderzenie dotknęło celu, a sensory najwyraźniej zbyt wolno rejestrowały zmianę pozycji saiyańskiego oponenta. W takim razie miał znaczącą przewagę. Walka właściwie dochodziła do końca bo masywne wgniecenia w endoszkielecie ciotki w przypadku bytu dowolnego rodzaju mogło świadczyć o uszkodzeniu organów wewnętrznych. Mechaniczna lalka bezwładnie zaczęła opadać ze znaczną prędkością w kierunku bagien, a iskrzące uszkodzone segmenty dodawały temu satysfakcjonującego widoku dla potencjalnego zwycięzcy.
-Ke ro~ niesamowite powaliłeś Ciocię jednym ciosem! Zobacz...zaraz, czemu wszyscy się tak śpieszą!? - Camoli luzacko się położyła na czuprynie Natto byle tylko wyprostować się na plecach mocarnego wojownika. Raziel też to poczuł, większość jaszczurów zaczęła gromadzić się kupy i kierować w stronę świątyni, Shadow także nie odstawał się być obojętny i znajdował się niewiele przed nimi.
-To ciało, to cud techniki, faza druga - Ciotka Veloko nagle pojawiła się metr przed małpim wojem. Dwie sekundy temu jeszcze opadała z ogromną prędkością pod liście adanowca, a teraz ze znacznymi uszkodzeniami ciała była gotowa dalej walczyć.
-Ominąłeś wszystkie krytyczne komponenty, w moim mniemaniu twoja efektywność walki jest równa zero, zero po trzynastokroć i jeden. - Tak szybko przewijała głos, że Raziel ledwo zdążył wyłapać choć jedno słowo by zrozumieć całokształt wypowiedzi Veloko. Jakby głos został nagrany i przyśpieszony ośmiokrotnie by brzmiał znacznie zabawniej. W walce najwyraźniej nie było miejsca na rozmowy.
-Faza trzecia - dodała wymierzając serie naprzemiennych uderzeń prostych i sierpowych w wątrobę, serce, lewe płuco oraz pachwinę gdzie nawet książęca skarbnica klejnotów w takiej walce nie mogły ostać się obojętne. Już zniknęła, teraz znajdowała się za nim wymierzając kolejne dwa proste w nery. Nie zgadywała gdzie znajdowały się jego organy, dokładnie o tym wiedziała, tym samym bez wytchnienia kontynuowała atak to pojawiając się wraz z jednej to raz z drugiej strony Księcia. Najwyraźniej unikała wszelkiego kontaktu z Camoli, choć dokładnie widziała gdzie się znajdowała, spoglądała jedynie na jaszczurkę karcącą, a w reakcji dało się słyszeć ciche gulgotanie.
Veloko przyjmuje 14332 obrażeń
Podstawowy atak w Raziela - 20760/2 = 10380 obrażeń
Dodatkowy atak w Raziela - 8040/2 = 4020 obrażeń
Przewaga:
Raz Siła - 5005 na Veloko siła - 8040
Raz Szybkość - 9327 na Veloko szybkość - 12720
Więcej niż 2275 = 5 dodatkowe ataki
Więcej niż 1950 = 6 uników
PL: Nieznane / faza druga / faza trzecia
Siła 1340 x3 = 4020 x2 = 8040
Szybkość: 2120 x3 = 6360 x2 = 12720
Wytrzymałość: 1000 x3 = 3000 x2 = 6000
Energia: 2000 x3 = 6000 x2 = 12000
Punkty życia: 668/15000 x3 = 2004/45000 x2 = 4008/90000
Ki: 180000/180000
Ścieżka Shadowa:
Shadow zostawił dowódce w tyle i skierował się w stronę świątyni. Niewiele oczekiwał by zrozumieć, że tuż za nim ruszyła się cała zgraja tubylców najwyraźniej zmierzająca w tym samym kierunku. Większość z nich go ignorowała, ale wszyscy byli zgodni, że prowadziło to wyłącznie do jednego miejsca, świątyni. Dotarł jako pierwszy przed oblicze wysokiej do liści adanowca piramidy. Wielkie kamienne bloki składały się na prostą, schodkową konstrukcje, a cała powierzchnia przypominała formatem precyzyjnie odmierzony kwadrat. Jaszczury zanurzały się pod wodę, a więc niewykluczone, że pod bagnistą breją znajdowało się także przejście, ale nie zamierzał tego sprawdzać. Miał już własne, choć nie zagwarantowane przez kogokolwiek innego, niż spasionego jaszczura z miłością do jedzenia. Konstrukcja nie przejawiała się niczym nadzwyczajnym, prymitywnie, bez ozdób i tylko jedna kolumna z połyskującą kulą na czubku. Na placu, przed piramidą, wznosząca się na góra pięć metrów i średnicą nie przekraczającą metra. Zapewne o tym właśnie wspominał głodomorek, a więc pozostało tylko aktywować mechanizm. Włożył krążek, gdy nagle od strony świątyni dostrzegł trzy sylwetki. Pierwsza postać niezmiernie niska i zdecydowanie mająca za sobą większość lat, jakby też garbata i pokryta jakąś grzybnią. Dwie pozostałe postacie to dojrzałe samice, każda z nich towarzyszyła starcowi i bez najmniejszego słowa przyglądały się.
-Jesteś tym saiyanem co miał zostać tu zesłany ky~ ky~ - rzekł starzec opierając się na drewnianym kiju.
-Szukaliście prawdy pośród bajek, zachlani i bitni ky~ ky~ Czego szukasz w Świątyni? -
OOC: Promień śmierci według Veloko będzie za 5 min 42 s
Pięć minut i czterdzieści dwie sekundy, taki czas ustanowiła na spotkanie z promieniem. Pytanie na jaki promień od razu otrzymało odpowiedź -Promień śmierci - żadnych innych detali, ani ciągnących się za tym niejasności. Prosta definicja, taki promień po kontakcie zabija każdego, a więc i wszystkich w zasięgu rażenia.
Raziela otoczyła aura SSJ2, a emanująca energia rozgrzała Camoli, że stała się nieco żywsza.
-W końcu ciepło! Tylko czemu łe ke~ czemu w ostatnich sekundach naszego życia? - Spytała trzymając się mocno Raziela. Każde uderzenie dotknęło celu, a sensory najwyraźniej zbyt wolno rejestrowały zmianę pozycji saiyańskiego oponenta. W takim razie miał znaczącą przewagę. Walka właściwie dochodziła do końca bo masywne wgniecenia w endoszkielecie ciotki w przypadku bytu dowolnego rodzaju mogło świadczyć o uszkodzeniu organów wewnętrznych. Mechaniczna lalka bezwładnie zaczęła opadać ze znaczną prędkością w kierunku bagien, a iskrzące uszkodzone segmenty dodawały temu satysfakcjonującego widoku dla potencjalnego zwycięzcy.
-Ke ro~ niesamowite powaliłeś Ciocię jednym ciosem! Zobacz...zaraz, czemu wszyscy się tak śpieszą!? - Camoli luzacko się położyła na czuprynie Natto byle tylko wyprostować się na plecach mocarnego wojownika. Raziel też to poczuł, większość jaszczurów zaczęła gromadzić się kupy i kierować w stronę świątyni, Shadow także nie odstawał się być obojętny i znajdował się niewiele przed nimi.
-To ciało, to cud techniki, faza druga - Ciotka Veloko nagle pojawiła się metr przed małpim wojem. Dwie sekundy temu jeszcze opadała z ogromną prędkością pod liście adanowca, a teraz ze znacznymi uszkodzeniami ciała była gotowa dalej walczyć.
-Ominąłeś wszystkie krytyczne komponenty, w moim mniemaniu twoja efektywność walki jest równa zero, zero po trzynastokroć i jeden. - Tak szybko przewijała głos, że Raziel ledwo zdążył wyłapać choć jedno słowo by zrozumieć całokształt wypowiedzi Veloko. Jakby głos został nagrany i przyśpieszony ośmiokrotnie by brzmiał znacznie zabawniej. W walce najwyraźniej nie było miejsca na rozmowy.
-Faza trzecia - dodała wymierzając serie naprzemiennych uderzeń prostych i sierpowych w wątrobę, serce, lewe płuco oraz pachwinę gdzie nawet książęca skarbnica klejnotów w takiej walce nie mogły ostać się obojętne. Już zniknęła, teraz znajdowała się za nim wymierzając kolejne dwa proste w nery. Nie zgadywała gdzie znajdowały się jego organy, dokładnie o tym wiedziała, tym samym bez wytchnienia kontynuowała atak to pojawiając się wraz z jednej to raz z drugiej strony Księcia. Najwyraźniej unikała wszelkiego kontaktu z Camoli, choć dokładnie widziała gdzie się znajdowała, spoglądała jedynie na jaszczurkę karcącą, a w reakcji dało się słyszeć ciche gulgotanie.
Veloko przyjmuje 14332 obrażeń
Podstawowy atak w Raziela - 20760/2 = 10380 obrażeń
Dodatkowy atak w Raziela - 8040/2 = 4020 obrażeń
Przewaga:
Raz Siła - 5005 na Veloko siła - 8040
Raz Szybkość - 9327 na Veloko szybkość - 12720
Więcej niż 2275 = 5 dodatkowe ataki
Więcej niż 1950 = 6 uników
PL: Nieznane / faza druga / faza trzecia
Siła 1340 x3 = 4020 x2 = 8040
Szybkość: 2120 x3 = 6360 x2 = 12720
Wytrzymałość: 1000 x3 = 3000 x2 = 6000
Energia: 2000 x3 = 6000 x2 = 12000
Punkty życia: 668/15000 x3 = 2004/45000 x2 = 4008/90000
Ki: 180000/180000
Ścieżka Shadowa:
Shadow zostawił dowódce w tyle i skierował się w stronę świątyni. Niewiele oczekiwał by zrozumieć, że tuż za nim ruszyła się cała zgraja tubylców najwyraźniej zmierzająca w tym samym kierunku. Większość z nich go ignorowała, ale wszyscy byli zgodni, że prowadziło to wyłącznie do jednego miejsca, świątyni. Dotarł jako pierwszy przed oblicze wysokiej do liści adanowca piramidy. Wielkie kamienne bloki składały się na prostą, schodkową konstrukcje, a cała powierzchnia przypominała formatem precyzyjnie odmierzony kwadrat. Jaszczury zanurzały się pod wodę, a więc niewykluczone, że pod bagnistą breją znajdowało się także przejście, ale nie zamierzał tego sprawdzać. Miał już własne, choć nie zagwarantowane przez kogokolwiek innego, niż spasionego jaszczura z miłością do jedzenia. Konstrukcja nie przejawiała się niczym nadzwyczajnym, prymitywnie, bez ozdób i tylko jedna kolumna z połyskującą kulą na czubku. Na placu, przed piramidą, wznosząca się na góra pięć metrów i średnicą nie przekraczającą metra. Zapewne o tym właśnie wspominał głodomorek, a więc pozostało tylko aktywować mechanizm. Włożył krążek, gdy nagle od strony świątyni dostrzegł trzy sylwetki. Pierwsza postać niezmiernie niska i zdecydowanie mająca za sobą większość lat, jakby też garbata i pokryta jakąś grzybnią. Dwie pozostałe postacie to dojrzałe samice, każda z nich towarzyszyła starcowi i bez najmniejszego słowa przyglądały się.
-Jesteś tym saiyanem co miał zostać tu zesłany ky~ ky~ - rzekł starzec opierając się na drewnianym kiju.
-Szukaliście prawdy pośród bajek, zachlani i bitni ky~ ky~ Czego szukasz w Świątyni? -
OOC: Promień śmierci według Veloko będzie za 5 min 42 s
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Czw Wrz 14, 2017 9:19 pm
Postanowił rozpocząć walkę z wysokiego tonu, gdyż doskonale wiedział, że nie ma tu miejsca na zabawę. Wszyscy tak mówili o tej Veloko z przestrachem, że wolał nie ryzykować. Duma dumą, ale on też nie był w pełni swoich sił, na dodatek trucizna płynąca w jego żyłach skutecznie go osłabiała. Chciała zobaczyć jego potencjał bojowy to proszę bardzo. Uderzył szybko i boleśnie. Przynajmniej według niego samego. Większość oponentów, po takich ciosach pluła by krwią i miała dość walki, albo już nie mogła się podnieść. Większość. Niestety jego aktualna przeciwniczka nie należała do większości i trzeba był się trochę bardziej wysilić.
- Się tak jeszcze nie ciesz. Myślę, że to jest dopiero początek. – powiedział Raziel i miał rację. Po dłuższej chwili Veloko znów powróciła do walki.
- Twarde z ciebie skurwysyństwo. Nie ma co. – powiedział przez zęby, kiedy ta jechała po jego zdolnościach bojowych. Normalna osoba, po takiej serii miałaby złamane kości i pewnie uszkodzony kark. O obrażeniach wewnętrznych nie mówiąc. Ale ten stwór to nie była normalna osoba i dlatego Saiyanin miał się cały czas na baczności. Veloko też się chyba powstrzymywała, gdyż postanowiła zaatakować z większą mocą. W pewnym sensie był to dla niego komplement, że postanowiła uaktywnić kolejne pokłady swojej potęgi. No to pokaż cioteczko co tam masz? Jej atak był szybki. Bardzo szybki i musiał to przyznać. Znał się na tym bardzo dobrze, więc zaskoczył go ten przeskok mocy. Prawie jak między jego normalnym stanem, a drugim poziomem SSJ. Pierwsze ciosy były nad wyraz brutalne i mocne, ale nie mógł przestać myśleć.
- Kiaiho! – krzyknął, wypuszczając z siebie energię, która odepchnęła od niego Veloko. Nie może pozwolić, by obijała go jak jakiś worek treningowy. Co to ma niby być? Teraz jego kolej na pokazanie co umie. Zaczął koncentrować energię w swoich dłoniach. Mogłoby się wydawać, że przygotowuje się do wystrzelenia pocisku ki. Jednakże jego pociski nie miały niebieskiej barwy. Chyba, że mówimy o czymś innym. Obserwował Veloko i dokładnie analizował, gdzie uderzyć. Chciała zobaczyć jego sprawność bojową. To proszę bardzo.
- Nie trafiłem cię wcześniej dokładnie? Wybacz i pozwól, że naprawię swój błąd. Laser Storm! – krzyknął i niebieska fala wystrzeliła z jego dłoni, by sekundę później rozpaść się na pomniejsze części i teraz setki ostrzy leciały w stronę Veloko, by odpowiednio naruszyć jej wnętrzności. Jak zrobi z niej szaszłyk to inaczej zaśpiewa.
OOC:
Używam Kiaiho i blokuję atak podstawowy. Przyjmuję drugi.
SSJ2 – 250 ki
Kiaiho defensywne – 2076 ki
Laser Storm – 20592 dmg i 16473 ki
Trening Start
- Się tak jeszcze nie ciesz. Myślę, że to jest dopiero początek. – powiedział Raziel i miał rację. Po dłuższej chwili Veloko znów powróciła do walki.
- Twarde z ciebie skurwysyństwo. Nie ma co. – powiedział przez zęby, kiedy ta jechała po jego zdolnościach bojowych. Normalna osoba, po takiej serii miałaby złamane kości i pewnie uszkodzony kark. O obrażeniach wewnętrznych nie mówiąc. Ale ten stwór to nie była normalna osoba i dlatego Saiyanin miał się cały czas na baczności. Veloko też się chyba powstrzymywała, gdyż postanowiła zaatakować z większą mocą. W pewnym sensie był to dla niego komplement, że postanowiła uaktywnić kolejne pokłady swojej potęgi. No to pokaż cioteczko co tam masz? Jej atak był szybki. Bardzo szybki i musiał to przyznać. Znał się na tym bardzo dobrze, więc zaskoczył go ten przeskok mocy. Prawie jak między jego normalnym stanem, a drugim poziomem SSJ. Pierwsze ciosy były nad wyraz brutalne i mocne, ale nie mógł przestać myśleć.
- Kiaiho! – krzyknął, wypuszczając z siebie energię, która odepchnęła od niego Veloko. Nie może pozwolić, by obijała go jak jakiś worek treningowy. Co to ma niby być? Teraz jego kolej na pokazanie co umie. Zaczął koncentrować energię w swoich dłoniach. Mogłoby się wydawać, że przygotowuje się do wystrzelenia pocisku ki. Jednakże jego pociski nie miały niebieskiej barwy. Chyba, że mówimy o czymś innym. Obserwował Veloko i dokładnie analizował, gdzie uderzyć. Chciała zobaczyć jego sprawność bojową. To proszę bardzo.
- Nie trafiłem cię wcześniej dokładnie? Wybacz i pozwól, że naprawię swój błąd. Laser Storm! – krzyknął i niebieska fala wystrzeliła z jego dłoni, by sekundę później rozpaść się na pomniejsze części i teraz setki ostrzy leciały w stronę Veloko, by odpowiednio naruszyć jej wnętrzności. Jak zrobi z niej szaszłyk to inaczej zaśpiewa.
OOC:
Używam Kiaiho i blokuję atak podstawowy. Przyjmuję drugi.
SSJ2 – 250 ki
Kiaiho defensywne – 2076 ki
Laser Storm – 20592 dmg i 16473 ki
Trening Start
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Pon Wrz 18, 2017 8:09 pm
Half zdecydował, ruszył do świątyni zostawiając pojedynek w rękach dowódcy. Czas aby i on coś zdziałał. Wyczuł że tuż za nim ruszyła zgraja tubylców. A właściwie nie za nim bo większość miała go w miejscu poważania tylko biegli w jednym kierunku. Dotarł jako pierwszy do świątyni w której pewnie odprawiali jakieś rytuały jak tańczenie wokół ogniska/ szafy albo coś innego. Schody i idealnie odcięty kwadrat, tak można opisać ten jakże wspaniały budynek. ,,Jego'' Towarzysze zaczęli nurkować w głębiny, możliwe że było tam przejście do środka, albo jakaś kryjówka. W każdym razie to go nie interesowało. W końcu tyle się namęczył aby zdobyć własne wejście. Już włożył krążek tam gdzie trzeba i już miał działać nagle gdy nagle coś się wydarzyło. Na horyzoncie pojawił się jakiś staruch w towarzystwie dwóch dorosłych samic. Rozpoznał go jako Sayianina który miał zostać tutaj zesłany, powiedział kilka wyrazów i zapytał czego tutaj szuka. Czyżby wrócił z przesłuchania lub może tortur więźniów? - Bajki mają to do siebie że z jakiegoś powodu kryje się w nich ziarnko prawdy. Niektóre z nich są całkiem prawdopodobne, To co tutaj robię to moja sprawa. Pozwolisz mi wejść czy nie? Zapytał na koniec i zaczął mierzyć moc całej trójki. Prędzej przy później prawdopodobnie go zaatakują więc lepiej mieć na uwadze jak silni są.
Occ: Rozmawiam i skanuję ich moc, trening start
Occ: Rozmawiam i skanuję ich moc, trening start
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Pon Wrz 25, 2017 9:02 pm
Walka Raziela:
-Przeciwnik stawia niewielki opór - padł komentarz na silny podmuch wiatru, który to uniemożliwił kontynuowanie pierwszego natarcia, ale i tak jej prędkość pozwoliła go sięgnąć z drugiej strony.
-Jest szybka, ledwo ją dostrzegam łe~ ke~ -Camoli kurczowo przytrzymała się czupryny, aż Raziel poczuł parę kosmyków włosia uwalniających się od łepetyny. Kilka szybkich przeskoków zmusiło Raziela by podążał za nią wszystkimi zmysłami, inaczej nie mógłby nadążyć.
-To bezcelowe, zostałam stworzona do zabijania, taki jest zakres mego oprogramowania, a to ciało mi to umożliwia. Jestem poza wioską, więc mogę ominąć dyrektywy, zostało nam pięć minut i dwadzieścia cztery sekundy. - wiązki laser storm penetrowały ręce, nogi i pancerz, a nawet zbrukały oblicze odsłaniając lewe oko cioteczki. Zasłonięte niegdyś za tarczą oko obracało się o trzysta sześćdziesiąt stopni tworząc źrenicowy wir.
-Uszkodzisz ciało, ale nie obrócisz go w nicość, to technologiczny cud nadany mi przez genialnych kaishin. - Pojawiła się przed nim z nienaturalną prędkością.-Odsłoniłeś się tu...-
Uderzenie pod prawym żebrem chrabąszczowatej pięści okazało się w tej chwili wyjątkowo bolesne -...oraz tu! - drugi cios to była zmyła, miała tym razem trafić w górny płat prawego płuca, ale tak naprawdę uniosła dłoń ciut wyżej i chwyciła Raziela równie niespodziewanie za prawe ucho. Wygięty pod naporem nacisku dwóch palców, czuł się jak świeżo karcony uczeń z tylnej ławki, co to postanowił urozmaicić klasę własną zabawą z laserami.
-Po co ciebie tutaj przysłali!? Gadaj albo urwę ci ucho! - Ton nie wydawał się taki wysoki, raczej tak samo mechaniczny, jak każde inne słowo maszyny. Będąc niezmiernie blisko Książę mógł dostrzec ledwo widoczną powłokę ki na całym ciele Veloko. Przezroczysta energia załamywała światło słoneczne, z daleka, a w szczególności w ogniu walki nikt by tego nie dostrzegł.
Veloko przyjmuje 20592 obrażeń = 4007 punktów życia i 16584 ki
Podstawowy atak w Raziela - 8040/2 = 4020 obrażeń
Dodatkowy atak w Raziela - Chwyt za ucho bez obrażeń. Jak nie odpowie straci je za 4020 obrażeń.
Przewaga:
Raz Siła - 5005 na Veloko siła - 8040
Raz Szybkość - 9327 na Veloko szybkość - 12720
Więcej niż 2275 = 5 dodatkowe ataki [1 zużyty]
Więcej niż 1950 = 6 uników
PL: Nieznane / faza druga / faza trzecia
Siła 1340 x3 = 4020 x2 = 8040
Szybkość: 2120 x3 = 6360 x2 = 12720
Wytrzymałość: 1000 x3 = 3000 x2 = 6000
Energia: 2000 x3 = 6000 x2 = 12000
Punkty życia: 668/15000 x3 = 2004/45000 x2 = 4008/90000 - 4007 - 1/90000
Ki: 180000/180000 - 16584 = 163416
Ścieżka Shadowa:
Zadumał wsłuchując się w każde słowo młodego awanturnika, dobierał wyraz za wyrazem, a może tak naprawdę chciał to przemilczeć. W końcu rozdziawił drgającą paszcze i długim jęzorem odrzekł raz jeszcze.
-Nie pozwolę - stał niewzruszony, ot nic dodać, nic ująć, a w jego tonie dało się poczuć to ostateczne brzmienie. Nie zamierzał ruszyć się na krok nawet, gdy Shadow poczuł pod stopami, że ziemia, jak i okoliczne bagna zaczęły się nienaturalnie trząść. Trzęsienie ziemi wprawiło mokradła w głośny lament bulgotania, a delikatne szczeliny między grudkami zmokłej gleby mogły symbolizować nadejście, bądź przemieszczanie się czegoś wielkiego.
-Będę tu stał tak długo, jak nie wrócisz do swojego statku i stąd nie odlecisz. Nas też tutaj już nie zastaniecie, kto wyciągnie po to bagno dłoń, ten posiądzie je na własność. -
Nie czuł Shadow zbytniego zagrożenia ze strony starca, wręcz czuł, że mógłby go zmieść z powierzchni ziemi jedną, dość silną wiązką ki.
-Przeciwnik stawia niewielki opór - padł komentarz na silny podmuch wiatru, który to uniemożliwił kontynuowanie pierwszego natarcia, ale i tak jej prędkość pozwoliła go sięgnąć z drugiej strony.
-Jest szybka, ledwo ją dostrzegam łe~ ke~ -Camoli kurczowo przytrzymała się czupryny, aż Raziel poczuł parę kosmyków włosia uwalniających się od łepetyny. Kilka szybkich przeskoków zmusiło Raziela by podążał za nią wszystkimi zmysłami, inaczej nie mógłby nadążyć.
-To bezcelowe, zostałam stworzona do zabijania, taki jest zakres mego oprogramowania, a to ciało mi to umożliwia. Jestem poza wioską, więc mogę ominąć dyrektywy, zostało nam pięć minut i dwadzieścia cztery sekundy. - wiązki laser storm penetrowały ręce, nogi i pancerz, a nawet zbrukały oblicze odsłaniając lewe oko cioteczki. Zasłonięte niegdyś za tarczą oko obracało się o trzysta sześćdziesiąt stopni tworząc źrenicowy wir.
-Uszkodzisz ciało, ale nie obrócisz go w nicość, to technologiczny cud nadany mi przez genialnych kaishin. - Pojawiła się przed nim z nienaturalną prędkością.-Odsłoniłeś się tu...-
Uderzenie pod prawym żebrem chrabąszczowatej pięści okazało się w tej chwili wyjątkowo bolesne -...oraz tu! - drugi cios to była zmyła, miała tym razem trafić w górny płat prawego płuca, ale tak naprawdę uniosła dłoń ciut wyżej i chwyciła Raziela równie niespodziewanie za prawe ucho. Wygięty pod naporem nacisku dwóch palców, czuł się jak świeżo karcony uczeń z tylnej ławki, co to postanowił urozmaicić klasę własną zabawą z laserami.
-Po co ciebie tutaj przysłali!? Gadaj albo urwę ci ucho! - Ton nie wydawał się taki wysoki, raczej tak samo mechaniczny, jak każde inne słowo maszyny. Będąc niezmiernie blisko Książę mógł dostrzec ledwo widoczną powłokę ki na całym ciele Veloko. Przezroczysta energia załamywała światło słoneczne, z daleka, a w szczególności w ogniu walki nikt by tego nie dostrzegł.
Veloko przyjmuje 20592 obrażeń = 4007 punktów życia i 16584 ki
Podstawowy atak w Raziela - 8040/2 = 4020 obrażeń
Dodatkowy atak w Raziela - Chwyt za ucho bez obrażeń. Jak nie odpowie straci je za 4020 obrażeń.
Przewaga:
Raz Siła - 5005 na Veloko siła - 8040
Raz Szybkość - 9327 na Veloko szybkość - 12720
Więcej niż 2275 = 5 dodatkowe ataki [1 zużyty]
Więcej niż 1950 = 6 uników
PL: Nieznane / faza druga / faza trzecia
Siła 1340 x3 = 4020 x2 = 8040
Szybkość: 2120 x3 = 6360 x2 = 12720
Wytrzymałość: 1000 x3 = 3000 x2 = 6000
Energia: 2000 x3 = 6000 x2 = 12000
Punkty życia: 668/15000 x3 = 2004/45000 x2 = 4008/90000 - 4007 - 1/90000
Ki: 180000/180000 - 16584 = 163416
Ścieżka Shadowa:
Zadumał wsłuchując się w każde słowo młodego awanturnika, dobierał wyraz za wyrazem, a może tak naprawdę chciał to przemilczeć. W końcu rozdziawił drgającą paszcze i długim jęzorem odrzekł raz jeszcze.
-Nie pozwolę - stał niewzruszony, ot nic dodać, nic ująć, a w jego tonie dało się poczuć to ostateczne brzmienie. Nie zamierzał ruszyć się na krok nawet, gdy Shadow poczuł pod stopami, że ziemia, jak i okoliczne bagna zaczęły się nienaturalnie trząść. Trzęsienie ziemi wprawiło mokradła w głośny lament bulgotania, a delikatne szczeliny między grudkami zmokłej gleby mogły symbolizować nadejście, bądź przemieszczanie się czegoś wielkiego.
-Będę tu stał tak długo, jak nie wrócisz do swojego statku i stąd nie odlecisz. Nas też tutaj już nie zastaniecie, kto wyciągnie po to bagno dłoń, ten posiądzie je na własność. -
Nie czuł Shadow zbytniego zagrożenia ze strony starca, wręcz czuł, że mógłby go zmieść z powierzchni ziemi jedną, dość silną wiązką ki.
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Czw Wrz 28, 2017 8:38 pm
- Byś się kurna nie zdziwiła. – powiedział cicho pod nosem Raziel w związku z komentarzami swojej przeciwniczki. Irytowała go coraz bardziej. Obrażenia ciała zupełnie nie robiły na niej wrażenia. Gdyby walczył z kimś normalnym, albo przynajmniej organicznym to już powinien być trupem. Na swoje nieszczęście on zawsze musiał wdepnąć w jakieś gówno. Na dodatek była cholernie szybka i musiał skupić na tej walce wszystkie zmysły. Camoli zaś niech siedzi tam cicho i nie mówi czegoś co jest wiadome. Zapewne dla postronnych osobników ich walka była niedostrzegalna. Veloko była cholernie pewna siebie, zaś Raziel lubił pokazywać takim osobnikom miejsce w szeregu. Uważała, że jej nie zniszczy. To się jeszcze przekona, że nie walczy z byle kim. Świadczyły o tym ciosy, które mu zadała.
Kiedy trafiła go z jego ust wystrzeliła krew. Coraz bardziej zwiększała uszkodzenia wewnętrzne, a ona sama nie odczuwała obrażeń jakie on jej zadawał. Chyba niedługo trzeba będzie sięgnąć po kartę atutową. Wkurzała go, a na dodatek wiedziała gdzie uderzać. Była dobrze przygotowana do walki. Jednak pałę goryczy przelało złapanie za ucho. Za kogo ona się kurwa uważała? Niecenzuralne słowa aż ścigały się, by być pierwsze na jego ustach.
- Teraz chcesz wiedzieć? Masz dość durny sposób na zadawanie pytań. Miałem znaleźć swoich ludzi, a teraz mnie puszczaj!– powiedział obserwując jej ciało. Była dość niebezpieczna, ale chyba powinien dać radę. Przepuścił Ki do swojej ręki i uformował na niej ostrze. Mogą się zabawić. Uderzył czysto od dołu z zamiarem odcięcia jej ręki. Ciekawe jak jej boskie ciało da sobie radę z jego ostrzem.
OOC:
SSJ2 – 250 ki
Ki Sword = 16191 dmg i 16191 ki.
Koniec treningu
Kiedy trafiła go z jego ust wystrzeliła krew. Coraz bardziej zwiększała uszkodzenia wewnętrzne, a ona sama nie odczuwała obrażeń jakie on jej zadawał. Chyba niedługo trzeba będzie sięgnąć po kartę atutową. Wkurzała go, a na dodatek wiedziała gdzie uderzać. Była dobrze przygotowana do walki. Jednak pałę goryczy przelało złapanie za ucho. Za kogo ona się kurwa uważała? Niecenzuralne słowa aż ścigały się, by być pierwsze na jego ustach.
- Teraz chcesz wiedzieć? Masz dość durny sposób na zadawanie pytań. Miałem znaleźć swoich ludzi, a teraz mnie puszczaj!– powiedział obserwując jej ciało. Była dość niebezpieczna, ale chyba powinien dać radę. Przepuścił Ki do swojej ręki i uformował na niej ostrze. Mogą się zabawić. Uderzył czysto od dołu z zamiarem odcięcia jej ręki. Ciekawe jak jej boskie ciało da sobie radę z jego ostrzem.
OOC:
SSJ2 – 250 ki
Ki Sword = 16191 dmg i 16191 ki.
Koniec treningu
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Pią Wrz 29, 2017 4:49 pm
Staruszek nie zamierzał ułatwić zadania Cieniowi. Nie dało się go już przekonać, tak więc Half postanowił go obezwładnić, tak bez zabijania, bo po co miałby go pozbawiać życia? ten dziadek nie stanowił zagrożenia, a zabić go w razie czego i tak zdąży. Kolorowo włosy chłopak ruszył i w ogromnym tempie znalazł się przy strażniku wejścia i jednym potężnym ciosem pozbawił go świadomości. Przeszedł jego nieprzytomne zwłoki i przekroczył bramę świątyni tychże rybo istot. Szukał cały czas różnych skupisk Energii, Teraz gdy już się tu wbił musi znaleźć drużynę Beeko która tu sobie siedzi pod kluczem. Jak spotka kogoś jeszcze to trzeba będzie wytrzeć nim podłogę. Niestety pewnie spotka jakichś turbo silnych strażników i będzie poważna walka, ba może nawet ta cała świątynia się zburzy. Half czuł Energię księcia wszystkich Sayian i zardzewiałego robota będącego szefem tej wioski. Ale nie przejmował się tym teraz. Jak już tu jest to musi wykonać swoją część roboty i wydostać tych kolesi z paki i wrócić na Vegetę.
Occ:
Staruszek zdjęty na hita bez zabijania i eksplorujemy świątynie.
Occ:
Staruszek zdjęty na hita bez zabijania i eksplorujemy świątynie.
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Sob Paź 07, 2017 10:32 am
Ścieżka Raziela:
Iskry tryskały z uszkodzonych sektorów metalicznego bytu. Tańcowały po obwodach, chowały się między wgniecione płyty wytrzymałych płotów. Energia tryskała, lecz nie na zewnątrz, a w środku obiegu. Przechyliła głowę na drugą stronę, jakby pragnęła nastawić drugi policzek do uderzenia i rozwarła szerzej oko jedynie widoczne za uszkodzonej płyty twarzowej. Cięcie ki swordem okazało się precyzyjne i przebiło się przez bańkowatą otoczkę ki. Stop rozgrzał się do czerwoności na krawędzi, a Raziel czuł się ostatecznie oswobodzony...tylko ręka, którą odciął nadal była mocno zaciśnięta na jego uchu. Wręcz po odcięciu uchwyt się wzmógł z powodu mechanicznego niedowładu, jakkolwiek było to możliwe.
-Żyjesz w pełni zmilitaryzowanym społeczeństwie i jeszcze nie zdałeś sobie sprawy, że żołnierz to ostatnie na czym zależy rządowi? - Machnęła drugą ręką by złapać za tą odciętą i wyrwała mu ucho po prędkim szarpnięciu. (4020 obrażeń naliczone).
-Biedna twoja jednostka, im silniejsi, tym... - przerwała, Camoli najwyraźniej bardzo niezadowolona była z tego, jak Ciocia potraktowała ucho Raziela i wskoczyła na nią zezłoszczona.
-Camoli, zejdź ze mnie, zachowuj się! - Sztuczny głos kobiecego robota skarcił ją, gdy Camoli zwinnymi ruchami wspięła się na jej głowę oraz plecy.
-Nie!- krzyknęła naburmuszona jaszczurka, może znała dostatecznie dobrze ciotkę, ale uznawała Raziela za swoje leże i nie mogła już bezczynnie się przyglądać.
Obydwoje wierciły się w tańcu zmutowanej kury kokoszki oddalając się z każdym metrem od saiyanina.
-Camoli zostaw moje obwody! - jaszczurka zaczęła grzebać w jednej między dwoma płytami wysokojakościowych stopów na prawym ramieniu, a następnie wyciągnęła pomarańczowe cienkie linki z półprzezroczystą fakturą i przegryzła. -Nom... - gryzła i gryzła, a potem odpowiedziała jedynie... -Pleee! - i wypluła.
-Aktywuje dodatkowy system obronny - klapa na brzuchu Veloko rozwarła się wystrzeliwując szesnaście zminiaturyzowanych pocisków o długości nie większej, niż centymetr. Szukające najwyraźniej i namierzające się na Raziela.
Veloko przyjmuje 16191 obrażeń od sword ki = -16191 ki
Camoli zadaje Veloko 2200 obrażeń = -2200 ki w formie wycieku
Ostrzał rakietowy w Raziela -
-16x(1000 HP na rakietkę) = 16000 punktów struktury
-16x(3000 obr. na eksplozje) = 48000 obrażeń w Raziela
Gwarantowane obrażenia 4020 i stracone prawe ucho.
Przewaga:
Raz Siła - 5005 na Veloko siła - 8040
Raz Szybkość - 9327 na Veloko szybkość - 12720
Więcej niż 2275 = 5 dodatkowe ataki [2 zużyte]
Więcej niż 1950 = 6 uników
PL: Nieznane / faza druga / faza trzecia
Siła 1340 x3 = 4020 x2 = 8040
Szybkość: 2120 x3 = 6360 x2 = 12720
Wytrzymałość: 1000 x3 = 3000 x2 = 6000
Energia: 2000 x3 = 6000 x2 = 12000
Punkty życia: 1/90000
Ki: 163416/180000 - 16191 - 2200 = 145025
Ścieżka Shadowa:
-Wodzu! - krzyknęły w lamencie przedstawicielki płci pięknej, śluzowatej i cupnęły przy jęczącym z bólu, starym jaszczurze. Teraz nie miał już nic więcej do powiedzenia, jak Shadow wkroczył do wnętrza świątyni. Kamienne bloki z czasem zanikały na rzecz...dziwnej elektroniki w całej gammie zielonkawych odcieni. Niechlujnie porozstawiane sprzęty, gałki, kontrolery, ciśnieniomierze, szeregi setek rur przewodzących jakieś ciecze, bądź kable. To jakiś obłoczek ciepłego gazu buchnął mu w twarz, to miał wrażenie, że wszyscy go obserwują. Przeszedł obszernym korytarzem by znaleźć się w pierwszym sektorze tej prymitywnej konstrukcji.
Co otarł się o ścianę to poczuł czyjąś obecność, jaszczurów z wioski było tu od groma, wręcz miał wrażenie, że od bardzo dawna nikt stąd nie wychodził.
-Saiyanin ka~ ka~ ka~ - syknęła jasnozielona jaszczurka o chłopięcej sylwetce i rogu niczym jednorożec. W pozycji leżącej zlewał się z tłem dziesięciu szeregów migoczących światełek.
-Możesz sprawdzić kotłownie? Jedna lampa zgasła łe~ ke~, to mi mówili, że awaria w kotłowni. Dwóch już poszło, ale nie wróciło od was ke ro~. Sprawdzisz? - wskazał na pomarańczowy kabel wyróżniający się spośród innych, który prowadził do korytarza wgłąb rozsypującej się konstrukcji. Dosłownie jakiś monitor spadł metr od Shadowa i rozbił się z ogromnym hukiem.
-Zepsuło się, trudno. łe ke~ już idź! - machnął zdenerwowany dłonią, a sto dwadzieścia ślepiów w tym pomieszczeniu niczym u kameleonów rozwarło się i zaczęło mu się przyglądać.
-Czy czego chce?-
OCC: witamy w Świątyni?? Shadow.
Iskry tryskały z uszkodzonych sektorów metalicznego bytu. Tańcowały po obwodach, chowały się między wgniecione płyty wytrzymałych płotów. Energia tryskała, lecz nie na zewnątrz, a w środku obiegu. Przechyliła głowę na drugą stronę, jakby pragnęła nastawić drugi policzek do uderzenia i rozwarła szerzej oko jedynie widoczne za uszkodzonej płyty twarzowej. Cięcie ki swordem okazało się precyzyjne i przebiło się przez bańkowatą otoczkę ki. Stop rozgrzał się do czerwoności na krawędzi, a Raziel czuł się ostatecznie oswobodzony...tylko ręka, którą odciął nadal była mocno zaciśnięta na jego uchu. Wręcz po odcięciu uchwyt się wzmógł z powodu mechanicznego niedowładu, jakkolwiek było to możliwe.
-Żyjesz w pełni zmilitaryzowanym społeczeństwie i jeszcze nie zdałeś sobie sprawy, że żołnierz to ostatnie na czym zależy rządowi? - Machnęła drugą ręką by złapać za tą odciętą i wyrwała mu ucho po prędkim szarpnięciu. (4020 obrażeń naliczone).
-Biedna twoja jednostka, im silniejsi, tym... - przerwała, Camoli najwyraźniej bardzo niezadowolona była z tego, jak Ciocia potraktowała ucho Raziela i wskoczyła na nią zezłoszczona.
-Camoli, zejdź ze mnie, zachowuj się! - Sztuczny głos kobiecego robota skarcił ją, gdy Camoli zwinnymi ruchami wspięła się na jej głowę oraz plecy.
-Nie!- krzyknęła naburmuszona jaszczurka, może znała dostatecznie dobrze ciotkę, ale uznawała Raziela za swoje leże i nie mogła już bezczynnie się przyglądać.
Obydwoje wierciły się w tańcu zmutowanej kury kokoszki oddalając się z każdym metrem od saiyanina.
-Camoli zostaw moje obwody! - jaszczurka zaczęła grzebać w jednej między dwoma płytami wysokojakościowych stopów na prawym ramieniu, a następnie wyciągnęła pomarańczowe cienkie linki z półprzezroczystą fakturą i przegryzła. -Nom... - gryzła i gryzła, a potem odpowiedziała jedynie... -Pleee! - i wypluła.
-Aktywuje dodatkowy system obronny - klapa na brzuchu Veloko rozwarła się wystrzeliwując szesnaście zminiaturyzowanych pocisków o długości nie większej, niż centymetr. Szukające najwyraźniej i namierzające się na Raziela.
Veloko przyjmuje 16191 obrażeń od sword ki = -16191 ki
Camoli zadaje Veloko 2200 obrażeń = -2200 ki w formie wycieku
Ostrzał rakietowy w Raziela -
-16x(1000 HP na rakietkę) = 16000 punktów struktury
-16x(3000 obr. na eksplozje) = 48000 obrażeń w Raziela
Gwarantowane obrażenia 4020 i stracone prawe ucho.
Przewaga:
Raz Siła - 5005 na Veloko siła - 8040
Raz Szybkość - 9327 na Veloko szybkość - 12720
Więcej niż 2275 = 5 dodatkowe ataki [2 zużyte]
Więcej niż 1950 = 6 uników
PL: Nieznane / faza druga / faza trzecia
Siła 1340 x3 = 4020 x2 = 8040
Szybkość: 2120 x3 = 6360 x2 = 12720
Wytrzymałość: 1000 x3 = 3000 x2 = 6000
Energia: 2000 x3 = 6000 x2 = 12000
Punkty życia: 1/90000
Ki: 163416/180000 - 16191 - 2200 = 145025
Ścieżka Shadowa:
-Wodzu! - krzyknęły w lamencie przedstawicielki płci pięknej, śluzowatej i cupnęły przy jęczącym z bólu, starym jaszczurze. Teraz nie miał już nic więcej do powiedzenia, jak Shadow wkroczył do wnętrza świątyni. Kamienne bloki z czasem zanikały na rzecz...dziwnej elektroniki w całej gammie zielonkawych odcieni. Niechlujnie porozstawiane sprzęty, gałki, kontrolery, ciśnieniomierze, szeregi setek rur przewodzących jakieś ciecze, bądź kable. To jakiś obłoczek ciepłego gazu buchnął mu w twarz, to miał wrażenie, że wszyscy go obserwują. Przeszedł obszernym korytarzem by znaleźć się w pierwszym sektorze tej prymitywnej konstrukcji.
Co otarł się o ścianę to poczuł czyjąś obecność, jaszczurów z wioski było tu od groma, wręcz miał wrażenie, że od bardzo dawna nikt stąd nie wychodził.
-Saiyanin ka~ ka~ ka~ - syknęła jasnozielona jaszczurka o chłopięcej sylwetce i rogu niczym jednorożec. W pozycji leżącej zlewał się z tłem dziesięciu szeregów migoczących światełek.
-Możesz sprawdzić kotłownie? Jedna lampa zgasła łe~ ke~, to mi mówili, że awaria w kotłowni. Dwóch już poszło, ale nie wróciło od was ke ro~. Sprawdzisz? - wskazał na pomarańczowy kabel wyróżniający się spośród innych, który prowadził do korytarza wgłąb rozsypującej się konstrukcji. Dosłownie jakiś monitor spadł metr od Shadowa i rozbił się z ogromnym hukiem.
-Zepsuło się, trudno. łe ke~ już idź! - machnął zdenerwowany dłonią, a sto dwadzieścia ślepiów w tym pomieszczeniu niczym u kameleonów rozwarło się i zaczęło mu się przyglądać.
-Czy czego chce?-
OCC: witamy w Świątyni?? Shadow.
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Sob Paź 07, 2017 10:55 am
Half zanurzył się w tajemniczej świątyni. Lecz już po chwili nie była taka jak się spodziewał. Wypełniona gamą dziwnej technologii. Miał wrażenie że jest uważnie obserwowany. Szedł spokojnie nie uwalniając aury chętnej do walki. Było tutaj mnóstwo tych jaszczurów z wioski, wręcz można było mieć wrażenie że od bardzo dawna żadne z nich nie widziało światła słonecznego. Czuł jak patrzą na niego swoimi rybimi oczami i zastanawiają się co tu robi. Nagle tuż obok niego spadł monitor niszcząc się. Shad nie był strachliwy więc nie zrobiło to na nim wrażenia. Wtedy usłyszał pytanie czego chce. Postanowił po prostu spytać się o drogę. Oczywiście nie mówiąc wprost że przybywa aby uwolnić innych. -Chcę dołączyć do moich towarzyszy którzy tutaj są, możecie mi powiedzieć jak mam do nich dotrzeć? Zapytał pozornie grzecznie. W najgorszym możliwym wyjściu zacznie rozwalać wszystko wokół i będzie przesłuchiwał zabijanych gadów. Część Sayian może by tak zrobiła, ale on należy do tej dziwnej małej grupy Małpiastych
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Sob Paź 07, 2017 7:19 pm
Zacisnął mocniej zęby, napierając swoją rękę na rękę androida. Ki tarła o ki oraz jej metal. Była twarda, lecz nie wystarczająco. Walczył z wieloma przeciwnikami i każdy posiadał odpowiedni stopień wytrzymałości. Może i materiały, z których była zbudowana należały do najlepszym, ale mało który metal wytrzyma w starciu z energią Super Saiyanina. I było dokładnie tak jak się spodziewał. Zajęło mu to odrobinę więcej czasu, ale w końcu Ki swoed dokonał dzieła zniszczenia i Veloko straciła rękę.
- Mamusia cię nie nauczyła, że możesz stracił łapy, jak zaczniesz dotykać nie swoich rzeczy? – zapytał zadowolony z siebie, ale w tym samym momencie popełnił błąd. Został ukarany za swoją arogancję, co go wkurzyło jeszcze bardziej. Ból i gniew mieszały się ze sobą, ale Zahne nie krzyknął. Nie dawał tej satysfakcji. Przyłożył dłoń do rany, a masa krwi dała jasny obraz tego jak teraz wygląda bok jego głowy.
- Odpłacę ci za to mała kurwo. – warknął wściekły, a jego energia podniosła się. Walka stawała się coraz bardziej brutalna i chaotyczna, a nawet sama Camoli postanowiła włączyć się do działań bitewnych. Nie zada wielkich obrażeń tej suce, ale na pewno wytrąci z równowagi na pewien czas. Ten czas zaś bardzo przyda się Razielowi. Nie miał już nic do stracenia, ponieważ w jego ciele dalej znajdowała się trucizna, a dodatkowo oberwał calkiem porządnie. Trzeba pokazać teraz prawdziwą siłę. Choć poza tematem to wygibasy Veloko z Camoli, która latała po niej były naprawdę zabawne. W każdym razie miał teraz chwilę czasu. Nie używał tej przemiany podczas prawdziwej walki, ale trzeba w końcu spróbować. Skupił swoją energię, tak samo jak robił to w Komnacie. Złota aura przybrała ciemniejszy kolor, a poziom mocy rósł z każdą sekundą. Wyładowania zwiększyły swoją ilość i były teraz praktycznie cały czas w jego aurze. Powietrze też zaczęło szaleć, jakby natura odczuwała skutki przemiany i doskonale wiedziała co się stanie. Po chwili wygląd Saiyanina zaczął się zmieniać. Włosy zaczęły rosnąć w bardzo szybkim tempie, a brwi zanikać. Kiedy wszystko się dokonało nie miał już brwi, a złote włosy sięgały mu do pasa. Super Saiyanin trzeciego poziomu. Teraz mogą się bawić. Równocześnie Veloko postanowiła dalej go atakować nie patrząc na to co robi z nią Camoli. Raziel wiedział, że nie zdąży zablokować czy uniknąć rakiet, ale nie miał zamiaru. Musiał być przygotowany na wykonanie uderzenia.
- Camoli złaź z niej! – krzyknął, gdy rakiety uderzyły w niego. Nie odczuł tego, aż tak bardzo, gdyż trzeci poziom dawał mu mocnego kopa. Jeśli przeżyje to dopiero to odczuje. Choć w dalszym ciągu miał tą fasolkę, którą podarował mu Kami na Ziemi. Może się jeszcze przydać. Saiyanin zaczął kumulować energię w swoich rękach, tworząc dużą kulę. Wyładowania z niej pochodzące orały pobliską okolicę. Widać było już na pierwszy rzut oka, że nie jest to byle co.
- Final Flash! – ryknął Raziel, a następnie wypuścił skondensowaną falę mocy prosto w swojego przeciwnika. Nie zabije jej to, ale powinno spowodować jeszcze większe uszkodzenia, a im było ich więcej tym jej wartość bojowa spadała.
OCC:
Obrażenia za ucho przyjmuję na SSJ2.
Obrażenia za rakiety na SSJ3
SSJ2 - 250 ki
SSJ3 – 400 ki
Final Flash w Veloko – 40650 dmg i 32520 ki za technikę.
- Mamusia cię nie nauczyła, że możesz stracił łapy, jak zaczniesz dotykać nie swoich rzeczy? – zapytał zadowolony z siebie, ale w tym samym momencie popełnił błąd. Został ukarany za swoją arogancję, co go wkurzyło jeszcze bardziej. Ból i gniew mieszały się ze sobą, ale Zahne nie krzyknął. Nie dawał tej satysfakcji. Przyłożył dłoń do rany, a masa krwi dała jasny obraz tego jak teraz wygląda bok jego głowy.
- Odpłacę ci za to mała kurwo. – warknął wściekły, a jego energia podniosła się. Walka stawała się coraz bardziej brutalna i chaotyczna, a nawet sama Camoli postanowiła włączyć się do działań bitewnych. Nie zada wielkich obrażeń tej suce, ale na pewno wytrąci z równowagi na pewien czas. Ten czas zaś bardzo przyda się Razielowi. Nie miał już nic do stracenia, ponieważ w jego ciele dalej znajdowała się trucizna, a dodatkowo oberwał calkiem porządnie. Trzeba pokazać teraz prawdziwą siłę. Choć poza tematem to wygibasy Veloko z Camoli, która latała po niej były naprawdę zabawne. W każdym razie miał teraz chwilę czasu. Nie używał tej przemiany podczas prawdziwej walki, ale trzeba w końcu spróbować. Skupił swoją energię, tak samo jak robił to w Komnacie. Złota aura przybrała ciemniejszy kolor, a poziom mocy rósł z każdą sekundą. Wyładowania zwiększyły swoją ilość i były teraz praktycznie cały czas w jego aurze. Powietrze też zaczęło szaleć, jakby natura odczuwała skutki przemiany i doskonale wiedziała co się stanie. Po chwili wygląd Saiyanina zaczął się zmieniać. Włosy zaczęły rosnąć w bardzo szybkim tempie, a brwi zanikać. Kiedy wszystko się dokonało nie miał już brwi, a złote włosy sięgały mu do pasa. Super Saiyanin trzeciego poziomu. Teraz mogą się bawić. Równocześnie Veloko postanowiła dalej go atakować nie patrząc na to co robi z nią Camoli. Raziel wiedział, że nie zdąży zablokować czy uniknąć rakiet, ale nie miał zamiaru. Musiał być przygotowany na wykonanie uderzenia.
- Camoli złaź z niej! – krzyknął, gdy rakiety uderzyły w niego. Nie odczuł tego, aż tak bardzo, gdyż trzeci poziom dawał mu mocnego kopa. Jeśli przeżyje to dopiero to odczuje. Choć w dalszym ciągu miał tą fasolkę, którą podarował mu Kami na Ziemi. Może się jeszcze przydać. Saiyanin zaczął kumulować energię w swoich rękach, tworząc dużą kulę. Wyładowania z niej pochodzące orały pobliską okolicę. Widać było już na pierwszy rzut oka, że nie jest to byle co.
- Final Flash! – ryknął Raziel, a następnie wypuścił skondensowaną falę mocy prosto w swojego przeciwnika. Nie zabije jej to, ale powinno spowodować jeszcze większe uszkodzenia, a im było ich więcej tym jej wartość bojowa spadała.
OCC:
Obrażenia za ucho przyjmuję na SSJ2.
Obrażenia za rakiety na SSJ3
SSJ2 - 250 ki
SSJ3 – 400 ki
Final Flash w Veloko – 40650 dmg i 32520 ki za technikę.
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Nie Paź 08, 2017 10:43 am
Ścieżka Raziela:
Seria eksplozji otoczyła Raziela kalecząc i paląc żywcem jego ciało. Forma SSJ3 skutecznie dała złudne poczucie nieśmiertelności, ale gdy tylko jej się pozbędzie poczuje się jakby ktoś go wrzucił do pieca gazowego, a następnie dokonał zapłonu.
-Camoli jest tu zbyt niebezpiecznie - w końcu złapała za ogon młodej przedstawicielki Planety Eggroot i prędkim zamachem rzuciła nią wgłąb lasu.
-Faza czwarta...- seria iskier wystrzeliła z obgryzionych i najwyraźniej na dodatek obślinionych obwodów. -!!!- miniaturowa eksplozja w wyniku reakcji z lepką substancją została zainicjowana. Używając zerwanej ręki jako przedłużenia ciała, chwyciła twarzową płytę i wyrwała ukazując swoje pełne oblicze. Spojrzała tą samą bezduszną miną w stronę wiązki Final Flash.
-Barriere! - przemówiła monotonia, a ogromna tarcza o średnicy trzydziestu metrów zaczęła pochłaniać i rozpraszać potężną energie skondensowanego ki. Ciągłość Final Flasha trwała próbując przebić się przez potężną osłonę, lecz bezskutecznie. Zaś czas znacznie upływał i to potężne zmaganie mogli odczuć wszyscy obecni na Planecie. Od Flory, która w naturalnej kolei rzeczy składała liście i kielichy kwiatowe aby zwiększyć swoją wytrzymałość przed potencjalnym, tak naprawdę nieistniejącym dla nich atakiem, po zwierzęta które instynktownie zaczęły się w masowych liczbach oddalać od epicentrum potyczki. Nie można było zapomnieć o czekających w gotowości saiyanach, choć...gdzie oni się właściwie podziali? Bez rozkazu zaczęli się przemieszczać w kierunku północnym, najwyraźniej ktoś z góry musiał wydać dodatkowe polecenie lub zaczęli przejawiać oznaki niesubordynacji.
Resztki wiązki zamilkły w eterze, a android dyszał jakby chciał mitygować swoje zmęczenie zaistniałą sytuacją. Raziel także poczuł to potencjalne zmęczenie, nastala chwila przerwy w walce.
-Promień śmierci będzie za cztery minuty i dwie sekundy. Za minutę i dwie sekundy nie będziecie mieli dość czasu na ucieczkę. Oczy paru galaktyk zwrócą się ku planecie zwanej Ziemią. Tak potężną energie zdecydowanie nie zlekceważą. - Przerwała by mu się przyjrzeć, jego mocy buchającej z formy SSJ3.
- Czy pamiętasz jeszcze umowę jaką ci przedstawiłam? - czekała na odpowiedź, ale nie zawaha się wrócić do walki w każdym momencie.
OOC:
Veloko broni się barriere przeciwko final flash kosztem 40650 obr. * 60 % = 24390 ki
Camoli spada na poszycie liści adanowca i znika z oczu.
Przewaga:
Veloko utraciła przewagę w Sile i Szybkości.
0 dodatkowe ataki [2 zużyte]
0 uniki
PL: Nieznane / faza druga / faza trzecia /faza czwarta x1.5(zablokowana)
Siła 1340 x3 = 4020 x2 = 8040
Szybkość: 2120 x3 = 6360 x2 = 12720
Wytrzymałość: 1000 x3 = 3000 x2 = 6000
Energia: 2000 x3 = 6000 x2 = 12000
Punkty życia: 1/90000
Ki: 145025/180000 - 24390 = 120635
Ścieżka Shadowa:
- Głupie pytanie, nie mądry saiyan ke ke~, idź do kotłowni tam dwóch twoich braci, oni wiedzą. - skarcił Shadowa z szerokim uśmiechem na twarzy. Wystarczyło podążać za pomarańczowym kablem i odszukać chociaż część swoich towarzyszy. Nad głową saiyanina w dziesiątkach monitorów zniknęły dziwne tabele, błyski i ciągi obliczeń na rzecz jednego, czerwonego komunikatu.
-UWAGA! UWAGA Grd grl! Koniec świata za cztery minuty i dwie sekundy łe~ ke~! Inspekcja techniczna dobiega końca, proszę o udanie się do swoich stanowisk i zabezpieczenie ciał. Startujemy za pół minuty! - komunikat po pięciu sekundach znowu się powtórzył, dając znać, że zostało dostatecznie mniej czasu. Nagle do scoutera Shadowa dociera połączenie ze sztabu dowódczego.
-Tu sztab dowódczy Vegeta, przesyłam aktualizacje misji... trzszs- połączenie przerwało się równie niespodziewanie, co się pojawiło. Nowa misja miała najwyższy priorytet, Shadow miał zdobyć źródło energii we wnętrzu świątyni i czym prędzej ewakuować się z planety. Nie trudno było się domyśleć, że przydałoby się wezwać scouterem swoją kapsułę lub odnaleźć inny środek transportu. Misja odnalezienia oddziału saiyan została skreślona i wycofana z listy obecnych działań. Dawali jasno do zrozumienia, jest już na to za późno.
-Na co czeka? - spytał młody jaszczur, wielce szanowny Pan kierownik od migoczących gałek i światełek.
OOC:
Nowe zadanie, ukraść źródło energii świątyni i "spierdalać" za przeproszeniem.
Macie cztery minuty i dwie sekundy. Nie ma czasu na spacerki i trzeba podejmować ostateczne decyzje.
Seria eksplozji otoczyła Raziela kalecząc i paląc żywcem jego ciało. Forma SSJ3 skutecznie dała złudne poczucie nieśmiertelności, ale gdy tylko jej się pozbędzie poczuje się jakby ktoś go wrzucił do pieca gazowego, a następnie dokonał zapłonu.
-Camoli jest tu zbyt niebezpiecznie - w końcu złapała za ogon młodej przedstawicielki Planety Eggroot i prędkim zamachem rzuciła nią wgłąb lasu.
-Faza czwarta...- seria iskier wystrzeliła z obgryzionych i najwyraźniej na dodatek obślinionych obwodów. -!!!- miniaturowa eksplozja w wyniku reakcji z lepką substancją została zainicjowana. Używając zerwanej ręki jako przedłużenia ciała, chwyciła twarzową płytę i wyrwała ukazując swoje pełne oblicze. Spojrzała tą samą bezduszną miną w stronę wiązki Final Flash.
-Barriere! - przemówiła monotonia, a ogromna tarcza o średnicy trzydziestu metrów zaczęła pochłaniać i rozpraszać potężną energie skondensowanego ki. Ciągłość Final Flasha trwała próbując przebić się przez potężną osłonę, lecz bezskutecznie. Zaś czas znacznie upływał i to potężne zmaganie mogli odczuć wszyscy obecni na Planecie. Od Flory, która w naturalnej kolei rzeczy składała liście i kielichy kwiatowe aby zwiększyć swoją wytrzymałość przed potencjalnym, tak naprawdę nieistniejącym dla nich atakiem, po zwierzęta które instynktownie zaczęły się w masowych liczbach oddalać od epicentrum potyczki. Nie można było zapomnieć o czekających w gotowości saiyanach, choć...gdzie oni się właściwie podziali? Bez rozkazu zaczęli się przemieszczać w kierunku północnym, najwyraźniej ktoś z góry musiał wydać dodatkowe polecenie lub zaczęli przejawiać oznaki niesubordynacji.
Resztki wiązki zamilkły w eterze, a android dyszał jakby chciał mitygować swoje zmęczenie zaistniałą sytuacją. Raziel także poczuł to potencjalne zmęczenie, nastala chwila przerwy w walce.
-Promień śmierci będzie za cztery minuty i dwie sekundy. Za minutę i dwie sekundy nie będziecie mieli dość czasu na ucieczkę. Oczy paru galaktyk zwrócą się ku planecie zwanej Ziemią. Tak potężną energie zdecydowanie nie zlekceważą. - Przerwała by mu się przyjrzeć, jego mocy buchającej z formy SSJ3.
- Czy pamiętasz jeszcze umowę jaką ci przedstawiłam? - czekała na odpowiedź, ale nie zawaha się wrócić do walki w każdym momencie.
OOC:
Veloko broni się barriere przeciwko final flash kosztem 40650 obr. * 60 % = 24390 ki
Camoli spada na poszycie liści adanowca i znika z oczu.
Przewaga:
Veloko utraciła przewagę w Sile i Szybkości.
0 dodatkowe ataki [2 zużyte]
0 uniki
PL: Nieznane / faza druga / faza trzecia /faza czwarta x1.5(zablokowana)
Siła 1340 x3 = 4020 x2 = 8040
Szybkość: 2120 x3 = 6360 x2 = 12720
Wytrzymałość: 1000 x3 = 3000 x2 = 6000
Energia: 2000 x3 = 6000 x2 = 12000
Punkty życia: 1/90000
Ki: 145025/180000 - 24390 = 120635
Ścieżka Shadowa:
- Głupie pytanie, nie mądry saiyan ke ke~, idź do kotłowni tam dwóch twoich braci, oni wiedzą. - skarcił Shadowa z szerokim uśmiechem na twarzy. Wystarczyło podążać za pomarańczowym kablem i odszukać chociaż część swoich towarzyszy. Nad głową saiyanina w dziesiątkach monitorów zniknęły dziwne tabele, błyski i ciągi obliczeń na rzecz jednego, czerwonego komunikatu.
-UWAGA! UWAGA Grd grl! Koniec świata za cztery minuty i dwie sekundy łe~ ke~! Inspekcja techniczna dobiega końca, proszę o udanie się do swoich stanowisk i zabezpieczenie ciał. Startujemy za pół minuty! - komunikat po pięciu sekundach znowu się powtórzył, dając znać, że zostało dostatecznie mniej czasu. Nagle do scoutera Shadowa dociera połączenie ze sztabu dowódczego.
-Tu sztab dowódczy Vegeta, przesyłam aktualizacje misji... trzszs- połączenie przerwało się równie niespodziewanie, co się pojawiło. Nowa misja miała najwyższy priorytet, Shadow miał zdobyć źródło energii we wnętrzu świątyni i czym prędzej ewakuować się z planety. Nie trudno było się domyśleć, że przydałoby się wezwać scouterem swoją kapsułę lub odnaleźć inny środek transportu. Misja odnalezienia oddziału saiyan została skreślona i wycofana z listy obecnych działań. Dawali jasno do zrozumienia, jest już na to za późno.
-Na co czeka? - spytał młody jaszczur, wielce szanowny Pan kierownik od migoczących gałek i światełek.
OOC:
Nowe zadanie, ukraść źródło energii świątyni i "spierdalać" za przeproszeniem.
Macie cztery minuty i dwie sekundy. Nie ma czasu na spacerki i trzeba podejmować ostateczne decyzje.
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Nie Paź 08, 2017 4:00 pm
Half zignorował to że niby jest niemądry i już wiedział gdzie ma iść. Kotłownia była jego celem. Musiał tylko iść za pomarańczowym kablem i tak znajdzie chociaż część towarzyszy. Ale wtedy.... Koniec świata !!!!!! za cztery minuty. No i spokój za jednym zamachem zniknął. Trzeba szybko działać. Wtedy Scouter zabrzęczał i dotarł do niego komunikat, przesłali aktualizację misji i zasięg prawdopodobnie jebut, i po nim. Half nie czekając wrzucił pełny bieg i aktywował SSJ. Dzięki temu będzie się ruszał znacznie szybciej. A jego zapas był prawie pełen więc da radę. Z ogromną szybkością poruszał się do kotłowni. Kiedy tam dotarł uwolnił towarzyszy którzy tam byli [ jak są spętani czy coś to Ki-swordem niszczę to co ich więzi] Po czym szybko powiedział. - Nie ma czasu ! Zbierać się, musimy wynosić się stąd w cholerę, jak wiecie gdzie trzymają innych to rura po nich i spierdalamy, mamy 4 minuty, wiecie gdzie jest źródło energii świątyni?.- Kiedy dowiedział się lub nie tego co musiał wyniósł się z pomieszczenia i zaczął w ogromnym tempie szukać. Przede wszystkim przepytywał z wydzieloną aurą mordu tych większych rangą [np tego kolesia co wskazał mi drogę] i pytał- Gdzie jest źródło Energii? Gadaj bo pożałujesz -
Occ: Uwalniam tych w kotłowni, wypytuję ich, wydaje rozkazy, i brutalnie przesłuchuje wyższych rangą jaszczurów o miejscu gdzie jest źródło Energii.
Occ: Uwalniam tych w kotłowni, wypytuję ich, wydaje rozkazy, i brutalnie przesłuchuje wyższych rangą jaszczurów o miejscu gdzie jest źródło Energii.
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Nie Paź 08, 2017 5:59 pm
Coraz ciężej oddychał, a jego mięśnie już powoli zaczynały płonąć ogniem. Przeciążał swoje ciało i doskonale o tym wiedział, ale w obecnej chwili nie miał jakiegoś wielkiego wyboru. Ta walka różniła się od wszystkich, które do tej pory toczył. Najgorsze było to, że pomimo zadanych obrażeń to jego oponent nie tracił sił. Co najwyżej pojawiało się więcej iskier. Choć zauważył, że jej czwarta faza raczej nie wystąpiła. Nie odnotował zwiększenia mocy, a ona sama musiała ratować się tarczą. Czyli nie jest taka doskonała za jaką się uważa. Mechaniczne ciało mogło zostać popsute. Nie przejmowała się obrażeniami, a może właśnie powinna. Jedno z nich skutecznie jej przeszkodziło. Pomimo tego, że jego atak został zablokowany to odczuwał pewną satysfakcję. Poprzednie uderzenia i obrażenia, które jej zadawał przyjmowała bez problemu, a nawet się z niego naśmiewała, a teraz zatrzymała jego uderzenie. Czyżby zaczęła się bać? Może to być właśnie jego szansa. Super Saiyanin trzeciego poziomu dawał mu zarówno olbrzymią moc, jak i porządnie obciążał ciało. Nie miał nawet pewności, czy przeżyje kiedy walka się skończy. Obrażenia i ból, które adrenalina i transformacja skutecznie blokowały mogą go zabić. No, ale tym będzie się martwił później.
- Czyli dokładnie wiesz, kto chce rozwalić tą planetę, ale i tak nie odpuścisz. Tą o ukazaniu pełni mocy czy o naszym sparingu? Pamiętam obie i żadna nie jest dobra. Słuchaj. Nie mam nic do ciebie i nie marzy mi się śmierć przez jakiś promień. Moi ludzie się wycofają, a wy róbcie swoje. Poza tym Hon powiedział jasno. Nie ja jestem twoim wrogiem, a ktoś inny. Ten kto chce nas rozwalić znając życie. – powiedział Zahne, a następnie nacisnął kanał komunikacyjny, chcąc wywołać żołnierzy.
- Do wszystkich jednostek na Eggroot. Tu Natto Raziel Zahne. Macie się natychmiast wycofać do kapsuł i opuścić planetę. Za cztery minuty ta planeta przestanie istnieć. Wycofać się. – powiedział mając nadzieję, że ktoś go posłucha. Choć z tego co czuł, to energie Saiyan poruszały się na północ. Co oni kombinowali? Spojrzał na Veloko.
- Pokazałem ci pełnię swojej mocy. Zadowolona? – zapytał, będąc gotowym do dalszej walki. Ciekawe czy zginie wcześniej czy w czasie eksplozji, bo coś nie widział szans na przeżycie. W każdym razie zginie jako wojownik.
- Czyli dokładnie wiesz, kto chce rozwalić tą planetę, ale i tak nie odpuścisz. Tą o ukazaniu pełni mocy czy o naszym sparingu? Pamiętam obie i żadna nie jest dobra. Słuchaj. Nie mam nic do ciebie i nie marzy mi się śmierć przez jakiś promień. Moi ludzie się wycofają, a wy róbcie swoje. Poza tym Hon powiedział jasno. Nie ja jestem twoim wrogiem, a ktoś inny. Ten kto chce nas rozwalić znając życie. – powiedział Zahne, a następnie nacisnął kanał komunikacyjny, chcąc wywołać żołnierzy.
- Do wszystkich jednostek na Eggroot. Tu Natto Raziel Zahne. Macie się natychmiast wycofać do kapsuł i opuścić planetę. Za cztery minuty ta planeta przestanie istnieć. Wycofać się. – powiedział mając nadzieję, że ktoś go posłucha. Choć z tego co czuł, to energie Saiyan poruszały się na północ. Co oni kombinowali? Spojrzał na Veloko.
- Pokazałem ci pełnię swojej mocy. Zadowolona? – zapytał, będąc gotowym do dalszej walki. Ciekawe czy zginie wcześniej czy w czasie eksplozji, bo coś nie widział szans na przeżycie. W każdym razie zginie jako wojownik.
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Nie Paź 08, 2017 11:09 pm
Ścieżka Raziela:
-Spójrz! - Uniosła dłoń dzierżącą obciętą rękę. Palec wskazujący kończyny obróciła ku przejrzystemu pejzażowi lasów adanowca. Z pomiędzy drzew zaczęły wyrastać piramidalne wypustki, a niewiele później Raziel mógł dostrzec, że to nie były ówcześnie wspomniane świątynie, a statki kosmiczne.
-Potrzebowałam jedynie czasu by ciebie zatrzymać i osłabić, jesteś potężny i nie miałam żadnej pewności, że pozwolisz im odlecieć. Teraz już niewiele uczynisz nawet, jeśli miałbyś powstrzymać tą wielką ewakuacje. - ikonka łezki wyświetliła się na niemrawej i powleczonej stopami twarzy.
-Jestem przestarzała, od początku walczyłeś ze złomem, a więc nie dasz rady temu, co znajduje się obecnie na ziemi. Gdy tylko moja energia się wyczerpie, rozpadnę się na atomy i pozostanie po mnie tylko mój mały, dwucentymetrowy w średnicy mózg. - Ziemia się nagle zatrzęsła, a niebo nabrało jaskrawych kolorów w postaci rozciągłej na tysiące kilometrów zorzy.
-Pomyliłam się, promień śmierci już tu dotarł... -
Błękitna wiązka uderzyła w oddali i zaczęła ciąć Eggroot, jakby miała do czynienia z stopem świeżo ubitego masła. Ledwo dostrzegalna smuga wydawała się niepozornie, ale cała okolica zatrzęsła się, a wszystkie zachmurzenia natychmiastowo wyparowały. Pierwsze wiązki energii rozpowszechniły się po całym globie sygnalizując jej rychły koniec.
-Potrzebuje czasu by dostać się do rdzenia planety, ale ucieczka to jedyna opcja. - Jedna ze świątyń nagle straciła parę w silnikach, znajdowała się dwadzieścia sześć kilometrów od położenia dwójki.
-Straciła zasilanie, ktoś zabrał źródło energii i tak wielka konstrukcja nie wybije się ponad atmosferę. Jedynie twoi żołnierzom zależałoby na odebraniu kul mocy, a więc mam nadzieje, że rozumiesz moje poprzednie kalkulacyjne obawy -
Camoli nagle wystrzeliła z bagien, jak z procy i chwyciła się jęzorem za nogę księcia by pośpiesznie znaleźć się na jego czuprynie.
-Wróciłam łe ke~- załypała oczami, ale wolała nie wychylać się z saiyańskich włosów. Wiedziała dokładnie, że coś złego się działo, nie mogła tego w rozsądny, jaszczurzy sposób wyjaśnić.
-Statki zasilają potężne źródła energii, twoja rasa z pewnością by wiele na nich zyskała. Choć spodziewałam się, że wpierw zdecydują się na odnalezienie prawdy za długowiecznością tej prymitywnej rasy. Ot może nie tak prymitywnej, nauczyłam ich konstrukcji i podstaw podróży gwiezdnej. Moja rodowa rasa by nigdy nie poparła takiej ingerencji we wszechświat. Tak niezwykły gatunek jednak ma prawo przetrwać, gdy grozi im coś znacznie większego. -
OOC:
Przewaga:
Veloko utraciła przewagę w Sile i Szybkości.
0 dodatkowe ataki [2 zużyte]
0 uniki
PL: Nieznane / faza druga / faza trzecia /faza czwarta x1.5(zablokowana)
Siła 1340 x3 = 4020 x2 = 8040
Szybkość: 2120 x3 = 6360 x2 = 12720
Wytrzymałość: 1000 x3 = 3000 x2 = 6000
Energia: 2000 x3 = 6000 x2 = 12000
Punkty życia: 1/90000
Ki: 145025/180000 - 24390 = 120635
Ścieżka Shadowa:
-Hej, to jeden z naszych! Przybyliście po nas, ale my mamy się dobrze! - zaharkał saiyanin o długim do ogona czarnym włosiu, nie tak spiczastym jak jego kolega z krótką, podkręconą grzywą, obydwoje byli masywni i należeli do podobnej rangi co Shadow patrząc po ich umundurowaniu. Właśnie spawał szczelinę w jednej z rur, przy gigantycznym, na pół elektronicznym kotle. Drugi zaś palił w wiadrze z wytrzymałych stopów, jakąś wyjątkowo śmierdzącą gumę.
-Pozostali gdzieś kręcą się na statku, wiesz nie ma sensu spierdalać, kiedy nie jesteśmy tutaj więźniami. Życie na Vegecie to dopiero niewolnictwo, walka nas rajcuje, ale łupy są lipne i zaskarbiane przez władzę. Możesz ostać się z nami, nie zabraknie jedzenia, napitku i ślicznotek, no jeśli ci nie przeszkadza, że bywają dość obślizgłe w dotyku. -
rozwarł ręce na samą myśl, że spotkał kolegę z zewnątrz. Drugi coś odburknął, bo najwyraźniej nie mógł gadać, gdy do nozdrzy wdarła mu się para z wulkanizowanej gumy.
-Szukasz źródła energii? Też po nie przybyliśmy, ale ostatecznie Eggroot okazał się dla nas idealną ucieczką od brudnych łap rządu. Nie pozwolimy ci go zabrać, no bo cóż...wszyscy byśmy wtedy zginęli, włącznie z tobą. Ta Planeta obumiera, a świątynie to obecnie jedyna forma ucieczki, no może jeszcze nasze stare kapsuły by się nadawały, ale tutaj jest wygodniej. -
OOC:
Macie trzy minuty i czterdzieści sześć sekund. Nie ma czasu na spacerki i trzeba podejmować ostateczne decyzje.
-Spójrz! - Uniosła dłoń dzierżącą obciętą rękę. Palec wskazujący kończyny obróciła ku przejrzystemu pejzażowi lasów adanowca. Z pomiędzy drzew zaczęły wyrastać piramidalne wypustki, a niewiele później Raziel mógł dostrzec, że to nie były ówcześnie wspomniane świątynie, a statki kosmiczne.
-Potrzebowałam jedynie czasu by ciebie zatrzymać i osłabić, jesteś potężny i nie miałam żadnej pewności, że pozwolisz im odlecieć. Teraz już niewiele uczynisz nawet, jeśli miałbyś powstrzymać tą wielką ewakuacje. - ikonka łezki wyświetliła się na niemrawej i powleczonej stopami twarzy.
-Jestem przestarzała, od początku walczyłeś ze złomem, a więc nie dasz rady temu, co znajduje się obecnie na ziemi. Gdy tylko moja energia się wyczerpie, rozpadnę się na atomy i pozostanie po mnie tylko mój mały, dwucentymetrowy w średnicy mózg. - Ziemia się nagle zatrzęsła, a niebo nabrało jaskrawych kolorów w postaci rozciągłej na tysiące kilometrów zorzy.
-Pomyliłam się, promień śmierci już tu dotarł... -
- Podkład muzyczny:
Błękitna wiązka uderzyła w oddali i zaczęła ciąć Eggroot, jakby miała do czynienia z stopem świeżo ubitego masła. Ledwo dostrzegalna smuga wydawała się niepozornie, ale cała okolica zatrzęsła się, a wszystkie zachmurzenia natychmiastowo wyparowały. Pierwsze wiązki energii rozpowszechniły się po całym globie sygnalizując jej rychły koniec.
-Potrzebuje czasu by dostać się do rdzenia planety, ale ucieczka to jedyna opcja. - Jedna ze świątyń nagle straciła parę w silnikach, znajdowała się dwadzieścia sześć kilometrów od położenia dwójki.
-Straciła zasilanie, ktoś zabrał źródło energii i tak wielka konstrukcja nie wybije się ponad atmosferę. Jedynie twoi żołnierzom zależałoby na odebraniu kul mocy, a więc mam nadzieje, że rozumiesz moje poprzednie kalkulacyjne obawy -
Camoli nagle wystrzeliła z bagien, jak z procy i chwyciła się jęzorem za nogę księcia by pośpiesznie znaleźć się na jego czuprynie.
-Wróciłam łe ke~- załypała oczami, ale wolała nie wychylać się z saiyańskich włosów. Wiedziała dokładnie, że coś złego się działo, nie mogła tego w rozsądny, jaszczurzy sposób wyjaśnić.
-Statki zasilają potężne źródła energii, twoja rasa z pewnością by wiele na nich zyskała. Choć spodziewałam się, że wpierw zdecydują się na odnalezienie prawdy za długowiecznością tej prymitywnej rasy. Ot może nie tak prymitywnej, nauczyłam ich konstrukcji i podstaw podróży gwiezdnej. Moja rodowa rasa by nigdy nie poparła takiej ingerencji we wszechświat. Tak niezwykły gatunek jednak ma prawo przetrwać, gdy grozi im coś znacznie większego. -
OOC:
Przewaga:
Veloko utraciła przewagę w Sile i Szybkości.
0 dodatkowe ataki [2 zużyte]
0 uniki
PL: Nieznane / faza druga / faza trzecia /faza czwarta x1.5(zablokowana)
Siła 1340 x3 = 4020 x2 = 8040
Szybkość: 2120 x3 = 6360 x2 = 12720
Wytrzymałość: 1000 x3 = 3000 x2 = 6000
Energia: 2000 x3 = 6000 x2 = 12000
Punkty życia: 1/90000
Ki: 145025/180000 - 24390 = 120635
Ścieżka Shadowa:
-Hej, to jeden z naszych! Przybyliście po nas, ale my mamy się dobrze! - zaharkał saiyanin o długim do ogona czarnym włosiu, nie tak spiczastym jak jego kolega z krótką, podkręconą grzywą, obydwoje byli masywni i należeli do podobnej rangi co Shadow patrząc po ich umundurowaniu. Właśnie spawał szczelinę w jednej z rur, przy gigantycznym, na pół elektronicznym kotle. Drugi zaś palił w wiadrze z wytrzymałych stopów, jakąś wyjątkowo śmierdzącą gumę.
-Pozostali gdzieś kręcą się na statku, wiesz nie ma sensu spierdalać, kiedy nie jesteśmy tutaj więźniami. Życie na Vegecie to dopiero niewolnictwo, walka nas rajcuje, ale łupy są lipne i zaskarbiane przez władzę. Możesz ostać się z nami, nie zabraknie jedzenia, napitku i ślicznotek, no jeśli ci nie przeszkadza, że bywają dość obślizgłe w dotyku. -
rozwarł ręce na samą myśl, że spotkał kolegę z zewnątrz. Drugi coś odburknął, bo najwyraźniej nie mógł gadać, gdy do nozdrzy wdarła mu się para z wulkanizowanej gumy.
-Szukasz źródła energii? Też po nie przybyliśmy, ale ostatecznie Eggroot okazał się dla nas idealną ucieczką od brudnych łap rządu. Nie pozwolimy ci go zabrać, no bo cóż...wszyscy byśmy wtedy zginęli, włącznie z tobą. Ta Planeta obumiera, a świątynie to obecnie jedyna forma ucieczki, no może jeszcze nasze stare kapsuły by się nadawały, ale tutaj jest wygodniej. -
OOC:
Macie trzy minuty i czterdzieści sześć sekund. Nie ma czasu na spacerki i trzeba podejmować ostateczne decyzje.
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Pon Paź 09, 2017 4:01 pm
Osoby które miał ratować wcale nie chciały zostać uratowane. Wręcz przeciwnie, gdyż bardzo im się tu podobało, a na Vegecie już nie. Rząd kradł co lepsze łupy a oni dostawali same ochłapy. Zaproponowali mu aby został, a będzie full jedzenia i picia, no i ślicznotek, jeśli rzecz jasna nie przeszkadza mu ślizg w dotyku. Half mocno zdenerwowany wyczuł Solidną dawkę Energii pochodzącą od Szefa Raziela. Poziom mocy był w luj wysoki, ale nie miał czasu aby o tym myśleć. - Chłopaki, wy na serio daliście się złapać w to tandetne pranie mózgu?. Jak chcecie tu zostać to proszę bardzo, Ale nawet z tym waszym źródłem Energii ta świątynia padnie tak samo jak ta planeta, widzę to po tym jak to wygląda w środku. Poza tym wy na serio wolicie zostać tutaj z tymi oślizgłymi jaszczurami jako słudzy kiedy na naszej planecie Vegecie czeka multum seksownych lasek? i to do tego wolnych, wiem bo znam kilka niezłych. Poza tym na Vegecie można wybić się na wyżyny i samemu pływać w bogactwie, haremie i władzy, a tutaj możecie władać wodą i jaszczurami. Nie wiem jak wy chłopaki, ale ja wolę już naszą planetę, przynajmniej jest co pochędożyć, jest komu przywalić, i można taplać się w bogactwie i sławie. Rozumiecie ku*wa durnie czy nie? Jazda to pożyjecie jeszcze trochę. - Według Shada gdyby odmówili to byliby naprawdę frajerami. Starał się wpłynąć na ich dumę i to że na ich ojczystej Vegecie mogą stać się ważniejsi niż tutaj. W razie gdyby się nie udało Sam musi poszukać źródła Energii. Wezwał swoją kapsułę przez Scouter i kazał jej wylądować przed wejściem do świątyni. Gdy trzeba użyję siły aby znaleźć to głupie źródło.
Occ:
SSj za 2 tury- 150 Ki= 2774
Occ:
SSj za 2 tury- 150 Ki= 2774
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Pon Paź 09, 2017 8:55 pm
Zahne popatrzył tam, gdzie wskazywał palec od odciętej ręki. Było w tym geście coś makabrycznego, ale też zabawnego. W każdym razie Raziel na początku nie miał zielonego pojęcia o co jej chodzi, ale z każdą kolejną sekundą jego wiedza poszerzała się. Gdyby nie był zmęczony walką to zirytowałby się jeszcze bardziej, ale tutaj musiał uznać przebiegłość. Nie wiedział, czy to wszystko było pomysłem Veloko czy też mieli udział w tym przedsięwzięciu członkowie tej rasy, ale wyrolowała go. Typowa zabawa z piłką. Patrz na piłeczkę, a cała zabawa dzieje się gdzie indziej.
- Czy na orbicie Ziemi i osobnikiem, który wystrzelił ten promień jest ta cała Sierrona? – zapytał Zahne, a następnie prychnął. – Uwielbiam te wasze opinie. Mogłaś spróbować pogadać, a nie od razu rzucać się z pięściami. I uwierz mi. Gdybym walczył z pełnią sił nie byłoby dla ciebie tak łatwo.
Rozmowa rozmową, ale nikt nie będzie mówił, że nie da sobie rady. Będzie trenował tak długo, aż stanie się potężniejszy. Jednakże broń o takiej sile rażenia była niebezpieczna. Trzeba będzie pogadać na ten temat z ojcem. Trzeba było odłożyć tą rozmowę na później, gdyż okazało się, że ta super jednostka pieprznęła się w obliczeniach i promień zniszczenia i rozpierdolu dotarł właśnie w tej chwili. Bosko. W międzyczasie Camoli się znalazła, ale Zahne jakoś nie odnotował tego faktu. Myślał o słowach, które wypowiedziała do niego androidka.
- A co jeśli zdołam przekonać moich ludzi, by zostawili źródła zasilania i wycofali się? Za twoją wiedzę. Zakładam, że twój dysk zawiera sporo informacji, które skutecznie zrekompensują brak tych źródeł. Możemy też dowiedzieć się więcej o tej istocie, a uwierz mi. Saiyanie nie lubią silniejszych od siebie. Co ty na to? - zapytał Raziel i skupił się na energii każdego Saiynina na tej planecie. Było to dość trudne, ale sygnatura ich Ki różniła się od tej gadziej. „Tu Raziel Zahne. Rozkazuję wam zostawić źródła zasilania i wycofać się z planety. To rozkaz. Książęcy rozkaz. Macie się natychmiast wycofać, gdyż jeśli statki stracą źródła zasilania to nie opuszczą planety. Wy zaś już nie zdążycie uciec, gdyż planeta jest właśnie niszczona. Jedyny sposób na przetrwanie to współpraca. Zostawcie zasilanie w spokoju i pozwólcie im wydostać się z planety. To rozkaz.” Nigdy wcześniej nie wysyłał wiadomości do tylu osób, ale może się udać. Skupienie nie było łatwe, ale coś trzeba było zrobić.
- Wydałem im rozkaz. Im też raczej nie zależy na głupiej śmierci. Poza tym w przyszłości ta rasa może być dobrym sojusznikiem. Mój ojciec na pewno doceniłby takie korzyści. – rzekł Saiyanin. Miał nadzieję, że ta banda go posłucha, a Veloko zgodzi się. Czas uciekał, a wręcz spierdalał.
OOC:
Telepatyczna wiadomość do Saiyan
800 Ki za tą i poprzednią rundę używania SSJ3
- Czy na orbicie Ziemi i osobnikiem, który wystrzelił ten promień jest ta cała Sierrona? – zapytał Zahne, a następnie prychnął. – Uwielbiam te wasze opinie. Mogłaś spróbować pogadać, a nie od razu rzucać się z pięściami. I uwierz mi. Gdybym walczył z pełnią sił nie byłoby dla ciebie tak łatwo.
Rozmowa rozmową, ale nikt nie będzie mówił, że nie da sobie rady. Będzie trenował tak długo, aż stanie się potężniejszy. Jednakże broń o takiej sile rażenia była niebezpieczna. Trzeba będzie pogadać na ten temat z ojcem. Trzeba było odłożyć tą rozmowę na później, gdyż okazało się, że ta super jednostka pieprznęła się w obliczeniach i promień zniszczenia i rozpierdolu dotarł właśnie w tej chwili. Bosko. W międzyczasie Camoli się znalazła, ale Zahne jakoś nie odnotował tego faktu. Myślał o słowach, które wypowiedziała do niego androidka.
- A co jeśli zdołam przekonać moich ludzi, by zostawili źródła zasilania i wycofali się? Za twoją wiedzę. Zakładam, że twój dysk zawiera sporo informacji, które skutecznie zrekompensują brak tych źródeł. Możemy też dowiedzieć się więcej o tej istocie, a uwierz mi. Saiyanie nie lubią silniejszych od siebie. Co ty na to? - zapytał Raziel i skupił się na energii każdego Saiynina na tej planecie. Było to dość trudne, ale sygnatura ich Ki różniła się od tej gadziej. „Tu Raziel Zahne. Rozkazuję wam zostawić źródła zasilania i wycofać się z planety. To rozkaz. Książęcy rozkaz. Macie się natychmiast wycofać, gdyż jeśli statki stracą źródła zasilania to nie opuszczą planety. Wy zaś już nie zdążycie uciec, gdyż planeta jest właśnie niszczona. Jedyny sposób na przetrwanie to współpraca. Zostawcie zasilanie w spokoju i pozwólcie im wydostać się z planety. To rozkaz.” Nigdy wcześniej nie wysyłał wiadomości do tylu osób, ale może się udać. Skupienie nie było łatwe, ale coś trzeba było zrobić.
- Wydałem im rozkaz. Im też raczej nie zależy na głupiej śmierci. Poza tym w przyszłości ta rasa może być dobrym sojusznikiem. Mój ojciec na pewno doceniłby takie korzyści. – rzekł Saiyanin. Miał nadzieję, że ta banda go posłucha, a Veloko zgodzi się. Czas uciekał, a wręcz spierdalał.
OOC:
Telepatyczna wiadomość do Saiyan
800 Ki za tą i poprzednią rundę używania SSJ3
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Pon Paź 09, 2017 9:35 pm
3:23!
Ścieżka Raziela:- Podkład muzyczny:
Ścieżka Raziela:
-Jestem już niebytem, tylko osłona trzyma moje ciało w kupie. Analizuje rozwiązania i tak...możliwe, że to Sieronna, ale nie mam danych na tego potwierdzenie. - Podleciała bliżej do Raziela tak, że jej oblicze było zaledwie pół metra od saiyańskiej twarzy.
-Byłam zaprogramowana na największego zabójce uniwersum, nie na system negocjacyjny. - Książę próbował z nią negocjować, ale zapomniał o jednej maksymie ze strony Hon'a, była androidem która nie pojmowała bardzo wielu kwestii, jeśli nie rozmawiają się z nią w specyficzny sposób.
-Moja wiedza to teraz część tej prymitywnej rasy, która ratuje się niestabilnymi konstruktami jakimi to jest świątynie. Nie mam wam nic do zaoferowania, ale ta rasa już tak. - Wsłuchiwała się w przekaz ze strony Raziela, nie mogła zrozumieć jego treści, ani osobiście odebrać, ale wyczuwała, że nadaje jakieś wiązki ki.
-Jesteś doświadczonym wojownikiem, też niegdyś nim byłam...podobno. - Spojrzała na swoją uciętą rękę.
-Eggroot ma dużo więcej sekretów, jeśli zależy ci na pokonaniu źródła promienia śmierci, musisz...przeciwstawić się tej sile! - wskazała znowu łapą trzymaną przez rękę na wiązkę w oddali.
-Uciekaj albo zbierzmy energie by odeprzeć ten atak. To jest możliwe! - Niestety spoglądając na świątynie Raziel nie miał pewności, że Saiyanie posłuchali rozkazu. Musiał czekać na jakąś odpowiedź ze scoutera.
OOC:
Przewaga:
Veloko utraciła przewagę w Sile i Szybkości.
0 dodatkowe ataki [2 zużyte]
0 uniki
PL: Nieznane / faza druga / faza trzecia /faza czwarta x1.5(zablokowana)
Siła 1340 x3 = 4020 x2 = 8040
Szybkość: 2120 x3 = 6360 x2 = 12720
Wytrzymałość: 1000 x3 = 3000 x2 = 6000
Energia: 2000 x3 = 6000 x2 = 12000
Punkty życia: 1/90000
Ki: 145025/180000 - 24390 = 120635
Ścieżka Shadowa:
-Hola, hola na mięsko średnio wysmażone. Po co tak się denerwować!? - zaczął wymachiwać odstawiając na bok palnik.
-Serio mamy to tak porzucić? Jak myślisz kto to wszystko skonstruował przez ostatnie miesiące? My saiyanie, ten mały pieprzony oddział dokonał tej największej prowizorki! Oczywiście mieliśmy plany i koordynatora w postaci tej no...Veloko! W kazdym razie bro, te świątynie to wypas. Może się rozpadają, ale jeśli wytrzymają, to moglibyśmy dostać się na drugi koniec wszechświata w niespełna parę dni, a nie miesięcy, czy lat! Kapsuły tak daleko nie sięgają! Prawda bro!? - Spec od gumy, jego kumpel splunął na ziemie i wstał. Był niewiele niższy od tego bardziej wyrozumiałego typa.
-Bro... - zamilkł na moment - Onior! Może po prostu zamieńmy kurs i polećmy tym złomem na Vegetę!? Po co chrzanić się z kulkami, skoro poza kulkami można wziąć cały konstrukt!? -
Ze gwiazdkami w oczach spawacz okrzyknął. - Jesteś genialny! To jak? Skoro już i tak będą te laski...tylko te koleś, preferuje łyse i nie nabijaj się ze mnie, że wole różowa małpiatkę bez włosia gdzie czacha dymi! Jak znasz taką, to wchodzę! W to. Przy okazji jestem Onior, a to Leekor. - Spec od gumy jedynie przytaknął z złowieszczym uśmiechem i odparł -uszanowanie.-
Nagle cała trójka otrzymała komunikat od Księcia Raziela.
-Czacha dymi! Teraz słyszę głosy i kojarzę skądś ten ton... te no - o mało co nie dostał po głowie, ale uniknął tego równie prędko odskokiem na metr w bok.
-Ty idioto to przecież sam Książę no i się...zesrało. Co mamy począć? Mamy tak nagle to zostawić i niby z jakiej racji? Tyle się narobili, a koledzy pewnie też tam się kręcą i już oblewają! No skoro tak potrafisz saiyana na duchu wesprzeć to może doradzisz nowy? Co mamy robić!? Ja bym tam pieprzył rozkaz i tą łupinę skierował na Vegete. Tylko musielibyśmy się dostać do mostka kapitańskiego i tak, istnieje taka strefa w tej kupie złomu!
OOC:
Nie ma czasu na spacerki i trzeba podejmować ostateczne decyzje.
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Pon Paź 09, 2017 9:54 pm
Ci dwaj znowu zaczęli jęczeć, Ale jakoś się udało ich przekonać. Kiedy goście się przedstawili i zaczęli mówić o swoich typach lasek Half się po prostu przedstawił -Shadow- krótko, Zanim odpowiedział na ich radosne gadanie o dziewczynach, wtedy do jego głowy dotarł głos księcia z rozkazami. A więc mieli zostawić Energię w diabły i spierdzielać. Wtedy ci panowie obok zaczęli znowu płakać co mają robić. No panie święty trzymaj mnie, tak ciężką było podjąć decyzje czy mają uciec i żyć a siedzieć na tyłku i dać się zabić jak ostatni frajer? No chyba ogary biorą tą pierwszą opcję - Jak to co macie robić? Rozkaz był, więc wykonać i ch*j!, ładować się do kapsuł i wracamy na Vegetę bez tego źródła, Niech te jaszczury też mają szansę na przeżycie, jak chcecie to ratujcie resztę naszych co tu siedzą na dupie i won z planety! O Laseczkach potem -Wydał rozkazy i zaczął lecieć w kierunku wyjścia z prędkością Koszarowego biegnącego do kibla ze sraczką. Odpalił Scouter i mówił.- Mówi Nashi Shadow do Natto Raziela Odbiór?. Sir, zespół Beeko uratowany, kazałem im spie*dalać za pomocą ich kapsuł jak na przecenę na wódkę w Biedrze , Źródło Energii nienaruszone, Wynosić się czy jeszcze jestem potrzebny, odbiór? - Zapytał na koniec o potwierdzenie i już był przy kapsułach, był gotowy do wbicia się do środka i ucieczki z tego pierdzielnika.
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Pon Paź 09, 2017 10:16 pm
Świat się walił, a oni sobie spokojnie dyskutowali tutaj. W sumie przecież co mieli do stracenia. Czas im cały czas uciekał, a może uda im się dojść do porozumienia. Może nawet coś uratują z tego pierdolnika.
- Nawet zabójca powinien umieć rozmawiać. – powiedział Raziel, choć zdawał sobie sprawę z tego, że może nie zrozumieć. Nadawali na zupełnie innych falach, a Veloko nawet dosłownie. Jednakże z tego co mówiła wynikało jedno. Wszystko co wiedziała, wiedzą i te gady. Ona sama była już tylko końcówką, ale jeszcze mogła mu pomóc. Nie skomentował jej smutnego tonu, choć nawet nie wiedział czy umie odczuwać smutek. Pewnie nie. Straciła większość emocji z tego co mówił mu Hon.
- Przeciwstawić? Mam to zatrzymać? Chyba sobie żartujesz. – powiedział Raziel, ale Veloko wyglądała na śmiertelnie poważną. Choć ona cały czas taka była, więc to nic nowego. Odeprzeć atak wspólnie. Kusząca opcja zwłaszcza, że mało wiedzieli o tej planecie i rasie, a mogli być naprawdę przydatni. Poza tym mogli wiedzieć o wiele więcej niż się Saiyanom wydawało, a odrzucanie takich możliwości byłoby głupotą. Walka z promieniem o takiej mocy może być trudna, a nawet niewykonalna, ale co ma do stracenia? Nawet nie wie czy zdąży się wycofać, a pozostawienie tej androidki na pastwę losu. Nie. Ucieczka nie była w jego typie. Równocześnie jego scouter zapikał i odsłuchał to co Shadow ma do powiedzenia. Zgłupiał na chwilę.
- Wódka? Biedrze? Co ty brałeś? A nie ważne. Słuchaj. Nie zdołacie już dojść do kapsuł, więc siedźcie na dupie w tych statkach. Powinniście spokojnie uciec z planety. Jednakże pojawiła się możliwość, że może z tą całą Veloko powstrzymamy ten promień. Będę do tego potrzebował pewnie masy energii, ale może się uda. W każdym razie czekaj na rozkazy, ale nie zatrzymujcie się. – powiedział Zahne i spojrzał na androidkę.
- Dobra. To jaki masz plan. Zbieramy energię czy co? Plus przydałoby się jakoś ciebie naprawić. Z tego co zrozumiałem wcześniej masz jeszcze jedną fazę? Wiesz jak sprawić by się uruchomiła? – zapytał Raziel. No to stawiamy wszystko na jedną kartę.
- Nawet zabójca powinien umieć rozmawiać. – powiedział Raziel, choć zdawał sobie sprawę z tego, że może nie zrozumieć. Nadawali na zupełnie innych falach, a Veloko nawet dosłownie. Jednakże z tego co mówiła wynikało jedno. Wszystko co wiedziała, wiedzą i te gady. Ona sama była już tylko końcówką, ale jeszcze mogła mu pomóc. Nie skomentował jej smutnego tonu, choć nawet nie wiedział czy umie odczuwać smutek. Pewnie nie. Straciła większość emocji z tego co mówił mu Hon.
- Przeciwstawić? Mam to zatrzymać? Chyba sobie żartujesz. – powiedział Raziel, ale Veloko wyglądała na śmiertelnie poważną. Choć ona cały czas taka była, więc to nic nowego. Odeprzeć atak wspólnie. Kusząca opcja zwłaszcza, że mało wiedzieli o tej planecie i rasie, a mogli być naprawdę przydatni. Poza tym mogli wiedzieć o wiele więcej niż się Saiyanom wydawało, a odrzucanie takich możliwości byłoby głupotą. Walka z promieniem o takiej mocy może być trudna, a nawet niewykonalna, ale co ma do stracenia? Nawet nie wie czy zdąży się wycofać, a pozostawienie tej androidki na pastwę losu. Nie. Ucieczka nie była w jego typie. Równocześnie jego scouter zapikał i odsłuchał to co Shadow ma do powiedzenia. Zgłupiał na chwilę.
- Wódka? Biedrze? Co ty brałeś? A nie ważne. Słuchaj. Nie zdołacie już dojść do kapsuł, więc siedźcie na dupie w tych statkach. Powinniście spokojnie uciec z planety. Jednakże pojawiła się możliwość, że może z tą całą Veloko powstrzymamy ten promień. Będę do tego potrzebował pewnie masy energii, ale może się uda. W każdym razie czekaj na rozkazy, ale nie zatrzymujcie się. – powiedział Zahne i spojrzał na androidkę.
- Dobra. To jaki masz plan. Zbieramy energię czy co? Plus przydałoby się jakoś ciebie naprawić. Z tego co zrozumiałem wcześniej masz jeszcze jedną fazę? Wiesz jak sprawić by się uruchomiła? – zapytał Raziel. No to stawiamy wszystko na jedną kartę.
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Pon Paź 09, 2017 10:59 pm
3:23!
Ścieżka Raziela:- Podkład muzyczny:
Ścieżka Raziela:
-Wyzwól w sobie wojownika. Mamy trzy i trzynaście do końca, zapewne wtedy promień zetknie dojdzie do kontaktu z rdzeniem planety. Jestem starszej generacji niż przeciwnik, a więc powinnam mieć gdzieś zaaplikowaną podręczną wersje promienia śmierci. Jeśli byśmy go naładowali równowartością mocy wrogiej jednostki mielibyśmy szanse zniwelować atak. Potrzebuje najmniej pięćset tysięcy jednostek. - Oddaliła się na pięć metrów od Księcia i krzyknęła na głos.
-Faza czwarta! - kolejna eksplozja tylko bardziej pokiereszowało jej zniszczone ramię.
-Camoli się pogubiła i nic nie rozumie łe ke~ Camoli chce do domu, gdziekolwiek teraz jest - załamana schowała głowę w czuprynie Raziela tak, że tylko jej dwa rogi wystawały ponad spiczaste włosy.
-Nie wiem nic o naprawie, mój konstruktor przepadł, a tylko pozostali byli w stanie zrozumieć dokładną ideę systemów tego modelu. Problemem jest, że pod moim ramieniem na poziomie sztucznych gruczołów mlecznych w sektorze gdzie zwykłe organizmy mają serce jest brak sygnału funkcji nerwowych. By aktywować prototypowy promień śmierci mój mózg musiałby mieć bezpośredni dostęp do tychże sektorów by aktywować sekwencje, a następnie mój mózg musiałby wrócić na pierwotną pozycje bym na nowo mogła kierować ciałem i wycelować. W czasie ładowania promienia potrzebowałabym energii. Nie znam też położenia swojego mózgu, ale powinno znajdować się w takim miejscu, by dystans do wszystkich sektorów ciała był zbliżony, inaczej doszłoby do desynchronizacji informacyjnej w podejmowaniu komend i dyrektyw zero-jedynkowych. -
OOC:
Przewaga:
Veloko utraciła przewagę w Sile i Szybkości.
0 dodatkowe ataki [2 zużyte]
0 uniki
PL: Nieznane / faza druga / faza trzecia /faza czwarta x1.5(zablokowana)
Siła 1340 x3 = 4020 x2 = 8040
Szybkość: 2120 x3 = 6360 x2 = 12720
Wytrzymałość: 1000 x3 = 3000 x2 = 6000
Energia: 2000 x3 = 6000 x2 = 12000
Punkty życia: 1/90000
Ki: 145025/180000 - 24390 = 120635
Ścieżka Shadowa:
-Trudno, ale był chociaż z tego jakiś ubaw! - Wzruszył ramionami i jako pierwszy pobiegł w kierunku kapsuły. Najwyraźniej ich kapsuły znajdowały się w świątyni, tylko kapsuła Shadowa wbiła się w bramę świątynną powodując potencjalny wyciek w pierwszym spotkaniu ze strefą próżni kosmicznej. Drugi się zawahał, chwile się zatrzymał i dodał od siebie
-Dogonie was, muszę załatwić ostatnią sprawę - Nie był to czas na przekomarzania się, a więc cała trójka rozdzieliła się. Shadow nadal nie omieszkał poczuć się nieswoją pośród tylu ślepi. Bacznie ich obserwowali, ale póki nic złego się nie działo, jaszczury przycumowane do swoich prowizorycznych siedzisk wykonywały jedynie swoje obowiązki. Przed Shadowem pozostał tylko jeden właz o średnicy dziesięciu metrów. Najwyraźniej wejście do świątyni było już zamknięte, a patrząc na okoliczne monitory rejestrujące obecną sytuacje na zewnątrz mógł dostrzec kapsułę i...jakiś cień. Coś masywnego przeleciało w pobliżu kuli. Wiadomość Raziela dotarła dopiero teraz, ze znacznym opóźnieniem. Właz właśnie zaczął się otwierać i ku jego zdziwieniu przez szpary wślizgnęło się do trzech par długich rąk, bo aż trzech metrów długości. Dwie pary z nich chwyciła saiyana za dwie nogi przy kostkach, szyje przy tym lekko podduszając i lewą rękę przy nadgarstku.
-Grl gdl dorosły pożeracz dusz na pokładzie! Odciąć główne wejście łe ke~! Przygotować miotacze ognia ke ke~ - krzyknęła jakaś jaszczurka, która znajdowała się najbliżej Shadowa, a następnie szybko czmychnęła przez właz za Shadowem. Znajdował się w pomieszczeniu o wymiarach dziesięć, dziesięć i dziesięć, ot symetryczna konstrukcja wejścia z dwoma rozkruszonymi kolumnami. Parę kamiennych bloków opadało pod mięsno papką pożeracza dusz, jak zwany był przez lokalną ludność. Jego ochłapy mięsa formowały coś na wzór tęczowych skrzydeł z domieszką krwistej czerwieni, a od nich wyrastały długie, wspomniane kończyny. Gdziekolwiek to miało paszcze, zapewne Shadow prędko się przekona, ale póki co widział jedynie pośród centrum mięsnej papki małe oko wielkości pięści. Oko to przyglądało mu się, a w końcu nim zareagował saiyanin by wydostać się z silnego uścisku, ślepie uformowało coś na rodzaj pół saiyańskiej dziewczynki. Próbowała przemówić powoli, jakby to robiła po raz pierwszy, ale jedynie co dotarło do uszu wojownika to ciche i złowieszcze szmery.
OOC:
Jesteś w na pół zniszczonej hali, wejściu do świątyni. 10x10x10 gdzie z boku jest wbita twoja kapsuła. Zaś na krańcu zniszczonego przejścia gdzie dalej rozciąga się tylko niebo i widok na planetę z bardzo wysoka, wślizguje się pożeracz dusz. Dodatkowa śluza została zamknięta za tobą, jesteś w pułapce, musisz walczyć albo uciec przez kapsułę. Masz dwie minuty [potencjalnie cztery tury] na uwolnienie się od pożeracza i powrót do świątyni jakimś sposobem lub ucieczkę przez kapsułę.
Nie ma czasu na spacerki i trzeba podejmować ostateczne decyzje.
Siła:???
Szybkość:???
Wytrzymałość:???
Energia:???
Istota nie ma żadnej przewagi nad Shadowem, ale Shadow nie ma przewagi nad nią w formie SSJ.
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Wto Paź 10, 2017 8:19 pm
Chłopcy się rozdzielili i każdy poszedł w swoim kierunku. Half dotarł do hali przed wyjście z świątyni. No i oczywiście gdy goni cię czas śmierci, to musi przyjść jakiś lump i przeszkadzać. Cholerne jaszczury zatrzasnęły wejście i zostawiły go samym z jak to nazwały, dorosłym pożeraczem dusz. Shad nie wiedział co to dokładnie jest, ale jedno jest pewne, temu czemuś się pomyliły imprezy !. Ucieczka nie wchodzi w grę bo nie wiadomo co może popsuć ten dziwny stwór. Wtedy jego Scouter zabrzęczał i dotarła do niego wiadomość od raza . - Dobra zostajemy, ale ja tu mam Pożeracza dusz na Karku, bez odbioru Rozłączył się z Razem i wywołał tamtych dwóch -Zmiana planów chłopaki! jakiś pożeracz dusz tu przylazł więc macie biec ile sił w nogach do kabiny pilota, i macie tam siedzieć bez dotykania niczego jasne, w razie czego bądźcie gotowi do odpalenia tego ustrojstwa. Zrozumiano? ja się zajmę tym czymś Tymczasem oślizgła poczwara wyglądająca jak mała małpiatka go złapała swoimi mackami. Shad wytworzył swoje miecze z Ki [KI-Sword] i uwolnił się z więzów po czym szybkim lotem zbliżył się do potworzycy i wbił jej ostrza prosto w te jakże brzydkie oczęta niemowlęcia.
Occ:
Walka ! Ki Sword w nią za 2921
Occ:
Walka ! Ki Sword w nią za 2921
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Wto Paź 10, 2017 10:22 pm
Raziel obniżył poziom mocy do pierwszego poziomu Super Saiyanina. Poczuł większy ból i wzrost zmęczenia, a wyrwane ucho pulsowało praktycznie cały czas. Starał się to wszystko ignorować, choć diabli wiedzą jak długo da radę. Jedynym plusem zwiększenia wrażliwości, był brak utraty energii. Nie musiał się teraz o to martwić, ale skoro potrzebowała tak wielkiej ilości, to chyba będzie musiał znów wrócić na trzeci poziom. Na razie jednak trzeba dogadać pewne sprawy. Wejście na czwarty poziom coś jej nie wyszło, ale była tak poharatana, że zdziwiłby gdyby się jej to udało. Była w tym jego zasługa, ale teraz kurwa by się to przydało.
- Uspokój się mała, bo toczy się gra o twój dom. – powiedział Zahne i słuchał dokładnie tego co Veloko mu mówiła, ale dość opornie mu to szło. Nie był głupi, ale w kwestiach technicznych mogła znaleźć się masa osób lepszych od niego. Pierwsza z rzędu Eve. Ta to by chyba miała niezłą podjarkę mogąc pobawić się z Veloko w znajdź przycisk śmierci. On był wojownikiem, a nie mechanikiem czy innym wynalazcą. No, ale obiecał pomóc to trzeba spróbować. Uruchomił swój scouter i rzucił skan na Veloko. Może on wykaże jakie elementy należy uruchomić. Powinien wyłapać poszczególne elementy i najważniejsze komponenty.
- Możemy skoczyć do tej twojej chatki. Powinnaś tam mieć chyba jakiś akumulator, plus może znajdziemy jakiś sprzęt do załatania cię. Nie jestem geniuszem technicznym, ale powinienem chyba sobie poradzić z twoimi wskazówkami. – powiedział Saiyanin i po zgodzie androidki udał się z nią do chatki.
- Uspokój się mała, bo toczy się gra o twój dom. – powiedział Zahne i słuchał dokładnie tego co Veloko mu mówiła, ale dość opornie mu to szło. Nie był głupi, ale w kwestiach technicznych mogła znaleźć się masa osób lepszych od niego. Pierwsza z rzędu Eve. Ta to by chyba miała niezłą podjarkę mogąc pobawić się z Veloko w znajdź przycisk śmierci. On był wojownikiem, a nie mechanikiem czy innym wynalazcą. No, ale obiecał pomóc to trzeba spróbować. Uruchomił swój scouter i rzucił skan na Veloko. Może on wykaże jakie elementy należy uruchomić. Powinien wyłapać poszczególne elementy i najważniejsze komponenty.
- Możemy skoczyć do tej twojej chatki. Powinnaś tam mieć chyba jakiś akumulator, plus może znajdziemy jakiś sprzęt do załatania cię. Nie jestem geniuszem technicznym, ale powinienem chyba sobie poradzić z twoimi wskazówkami. – powiedział Saiyanin i po zgodzie androidki udał się z nią do chatki.
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Sob Paź 14, 2017 6:38 pm
3:05!
Ścieżka Raziela:
Na mocy pierwszej decyzji ruszyli w kierunku siedziby Veloko. Raziel w towarzystwie androida i jaszczurki zleciał na poziom poniżej liści adanowca. Bez scoutera nie byłby w stanie nic dostrzec, ale doskonale o tym już wiedział. Przypomniał sobie gdzie znajdowało się to miejsce, bowiem u progu tejże prymitywnej chatki spotkał się ponownie z Shadow'em.
-Camoli nie lubi tutaj być, co my właściwie robimy łe ke~? - spytała jaszczurka poprawiając się na ciele Saiyana, mógł poczuć jak śliskie ciało ocierało się o jego głowę i plecy próbując odnaleźć lepszy punkt zaczepienia. Maszyna milczała, wskazała tylko na wejście do następnego pomieszczenia bo w tym co byli obecnie zostało doszczętnie zniszczone. Wszędzie porozbijane fiolki, ingredienty alchemiczne oraz palniki które straciły zdolność zapłonu. Najwyraźniej miała tu miejsce nie lada eksplozja, ale w końcu znaleźli się na miejscu.
-To tutaj - odparła aktywując ukryte przejście, znajdowali się właśnie w sypialni androida i starszego wioski. Ukryta kanciapa odsłoniła krzesło elektryczne z znacznie bardziej zaawansowaną technologią niż cały sprzęt znany księciowi na Vegecie. Na konsoli znajdowały się cztery, różnokolorowe przyciski, ale to co interesowało androida znajdowało się znacznie niżej, gdy wyrwała skręconą śrubami blaszkę dziesięciocentymetrową i odsłoniła następną, znacznie bardziej skomplikowaną konsolę. Klawiatura qwerty rysowała się przed obliczem wojownika, ot podobna technologia do tej ziemskiej. jeśli chodziło o elektronikę.
-Usiądę i aktywuje akumulatory by mnie naładowały, ty w tym czasie spróbuj nie dotykać cewek skierowanych na moją głowę, a skup się na reszcie ciała. Zaznaczam, nie dotykajcie, nie chcecie umrzeć. - usiadła na krześle, wpisała prawą ręką parę niezrozumiałych komend, a następnie siedzisko przesunęło się taśmą fabryczną w kierunku centrum pomieszczenia. Parę sekund i znajdowało się już w pozycji leżącej.
-Podczas ładowania będę zdezaktywowana, masz jakieś pytania? Nie będę mogła ciebie poinstruować bezpośrednio podczas procedur. Jak masz problemy to pod konsolą znajduje się podręcznik pod tytułem "God's androids for dummies", nie mamy za wiele czasu, więc pytaj. -
OOC:
Masz czas na trzy krótkie, jednozdaniowe pytania. Zadaj je mądrze.
OOC:
Przewaga:
Veloko utraciła przewagę w Sile i Szybkości.
0 dodatkowe ataki [2 zużyte]
0 uniki
PL: Nieznane / faza druga / faza trzecia /faza czwarta x1.5(zablokowana)
Siła 1340 x3 = 4020 x2 = 8040
Szybkość: 2120 x3 = 6360 x2 = 12720
Wytrzymałość: 1000 x3 = 3000 x2 = 6000
Energia: 2000 x3 = 6000 x2 = 12000
Punkty życia: 1/90000
Ki: 145025/180000 - 24390 = 120635
Ścieżka Shadowa:
-Ssajka duchodajka, poczuj ogień grld gld! - zakumkało parę jaszczurek przeciskając przez szpary wyloty miotaczy ognia. Wojownikowi zrobiło się wyjątkowo gorąco po tym, jak wbił ostrze ki w oko istoty. Mięsna tkanka dostała chwilowych spazmów, ale formująca się dziewczynka zareagowała na ten atak iście niewzruszona. Dwie z pięciu rąk puściły Shadowa z powodu obrażeń ki oraz ognia. Trzy wiązki płonącej cieczy pokryły prawą, jak i odrobinę lewą stronę stworzenia, ale było na tyle zdeterminowane, aby trzymać się kruszejącego korytarza. Saiyańska kapsuła zaczęła dygotać od wstrząsów i zapewne niedługo przepadnie w odmętach planety Eggroot.
Szepty zamieniły się w pierwsze uformowane słowa dziewczynki, łzy ciurkiem zaczęły lecieć z jej oczodołów i mimo, że główne oko krwawiło to funkcja aparatu wzrokowego najwyraźniej się skończyła.
-Pomocy...-
Dwie paszcze rozwarły się po prawej i lewej stronie mięsnej tkanki, byłyby gotowe całkowicie pożreć w całości saiyanina, gdyby nie to, że zamiast bardziej rozdziawić bezzębne otwory gębowe, zamknęły się do formy trąbki i zaczęły zasysać powietrze. Nie tylko powietrze, Shadow poczuł, że siły go powoli opuszczają. Wyzwolona aura ki zaczęła przepływać do zaciśniętych, ssących otworów.
OOC:
Ssajka duchodajka zadaje 320 obrażeń dla ki Shadowa.
OOC:
Jesteś w na pół zniszczonej hali, wejściu do świątyni. 10x10x10 gdzie z boku jest wbita twoja kapsuła. Zaś na krańcu zniszczonego przejścia gdzie dalej rozciąga się tylko niebo i widok na planetę z bardzo wysoka, wślizguje się pożeracz dusz. Dodatkowa śluza została zamknięta za tobą, jesteś w pułapce, musisz walczyć albo uciec przez kapsułę. Masz dwie minuty [potencjalnie cztery tury] na uwolnienie się od pożeracza i powrót do świątyni jakimś sposobem lub ucieczkę przez kapsułę.
Nie ma czasu na spacerki i trzeba podejmować ostateczne decyzje.
Siła:???
Szybkość:???
Wytrzymałość:???
Energia:???
9079/12000 punktów życia
Istota nie ma żadnej przewagi nad Shadowem, ale Shadow nie ma przewagi nad nią w formie SSJ.
- Joker
- Liczba postów : 364
Data rejestracji : 29/11/2015
Identification Number
HP:
(2100/2100)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Sob Paź 14, 2017 7:37 pm
Jej, Jaszczury przybyły z odsieczą i zaczęły atakować miotaczami ognia. Podgrzali imprezkę koncertowo, ale oczywiście pierwsze skrzypce w tej batalii grał Bardzo Normalny inaczej Sayianin. Dziwny stwór prosił o pomoc a zarazem zaczął wysysać jego cenne pokłady Ki której potrzebował . Co on kurde był jakąś 24/7 knajpą z żarciem? niedoczekanie, tak więc Half zbliżył się blisko w stronę potworka i swoją prawą wszechstronnie uzdolnioną ręką która robiła już wiele rzeczy, z całej siły przyłożył w gębę małą dziewczynkę. Szybko zawinął się ,,jak naleśnik'' i wykonał potężne kopnięcie z pół obrotu. Trzask jaki towarzyszył uderzeniu przypominał zderzenie pięści Tysona z twarzą czternastoletniego kozaczka. Piękny widok dla lubiących masakry. Chłopak wycofał się nieco i bacznie przyglądał się dalszym poczynaniom przeciwnika. Kapsuła zaraz spadnie w odmęty i tyle z niej będzie pożytku, jak te jaszczury mają ziać tym ogniem to niech się skupią na celowaniu. Może wtedy daliby radę wskórać coś ważniejszego do ułatwiłoby to starcie.
Occ:
Trening start
potężny za 3501 Hp
Moje ki = 320 + 75 - 2924= 2549
Hp= 1000
Przeciwnika: 5578
Occ:
Trening start
potężny za 3501 Hp
Moje ki = 320 + 75 - 2924= 2549
Hp= 1000
Przeciwnika: 5578
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Sro Paź 18, 2017 7:37 pm
- Próbujemy ogarnąć ten syf. – odparł Raziel Camoli, która trajkotała, przez co go rozpraszała. A teraz musiał się skupić, bo naprawa pieprzonego robota nie należała do łatwych rzeczy. Raziel był wojownikiem, a nie naukowcem i denerwował się tym. Tutaj przydałaby się zupełnie inna osoba, ale w życiu nigdy nie ma tego czego by się chciało. Tak więc trzeba zakasać rękawy do roboty i mieć nadzieję, że nic się nie spieprzy. Raziel obserwował ze spokojem jak Veloko uaktywnia ukryte przejścia i wreszcie dochodzi z nimi do tego co ich interesowało. Słuchał jej wyjaśnień i kiwnął głową odnośnie nie dotykania jej. Jakoś nie widziało mu się pieszczenie prądem.
- Ile potrwa to całe ładowanie, co mam z tobą robić i czy to na bank zadziała? – rzucił Raziel, przy okazji biorąc książkę do ręki. Rzucił na nią okiem. Może mu się przyda. Obsługę klawiatury znał, gdyż były to podstawy po awansie na Nashi, ale i tak pewnie będzie musiał się trochę doszkolić. W każdym razie trzeba byłoby się pospieszyć.
- Ile potrwa to całe ładowanie, co mam z tobą robić i czy to na bank zadziała? – rzucił Raziel, przy okazji biorąc książkę do ręki. Rzucił na nią okiem. Może mu się przyda. Obsługę klawiatury znał, gdyż były to podstawy po awansie na Nashi, ale i tak pewnie będzie musiał się trochę doszkolić. W każdym razie trzeba byłoby się pospieszyć.
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Nie Paź 22, 2017 11:16 am
2:48!
Ścieżka Raziela:
-Ładowanie standardowo trwa do pięciu minut, ale przeciążę system by naładowało w minutę, dlatego uważaj gdzie mnie dotykasz. - padła pierwsza odpowiedź, a za nią następna.
-Przenieś mój mózg do sektora lewej piersi gdzie jest system zapalający prototypowy promień śmierci, następnie umieść mój mózg z powrotem na miejsce bym mogła normalnie funkcjonować resztą ciała. - padła druga odpowiedź, a za nią następna, już ostatnia.
-Nie, szansa wynosi jakieś osiemdziesiąt osiem procent. - padła trzecia odpowiedź, a Veloko po raz ostatni sięgnęła do konsoli i wpisała niezrozumiałą dla Raziela komendę.
-Jesteś z Camoli ma znacznie bardziej manualnie dłonie do tego typu prac, możliwe, że też mogłaby ci pomóc. Niektóre moje komponenty są bardzo delikatne...- Veloko wyłączyła się, już wcześniej miało to się stać, ale nagła wiązka energii przeszyła jej ciało, a stopy metali zaczęły stopniowo się nagrzewać, aż po dziesięciu sekundach zrobiła się jasno czerwona na strukturze.
-Co teraz? ke~? - spytała Camoli nie rozumiejąc praktycznie połowy tego co powiedziała ciocia Veloko.
Raziel zerknął na książkę dla przygłupów, bo jakże by inaczej można było określić osoby sięgające po ten kawałek lektury na pierwszym miejscu. Przeskoczył pierwsze dziesięć stron wprowadzenia w ciągu zaledwie parę sekund i zdał sobie sprawę, że w zupełności nie rozumie co zostało napisane. W końcu na dalszych stronach znalazły się zbawienne obrazki, choć tekstu nie rozumiał był w stanie określić następującą sylwetkę ciała androida.
Podkład muzyczny - we wnętrzu Veloko
_______####________
______##+E+#_______
______#O#+O#_______
______###++#_______
_______####________
________%%_________
_____##%H%###____
____##_#PS#DR_##___
____##_^^#^^_##___
___##__#####_##__
___##_#&%&&&#_##__
___##_####_##__
__#R#_######_#R#_
___##__##_##__##__
_______###_##______
______##__##_______
______##__##_______
______#JJ__#JJ_______
______##__##_______
______##__##_______
______##__##_______
______SB#__SB#______
______##+E+#_______
______#O#+O#_______
______###++#_______
_______####________
________%%_________
_____##%H%###____
____##_#PS#DR_##___
____##_^^#^^_##___
___##__#####_##__
___##_#&%&&&#_##__
___##_##
__#R#_######_#R#_
___##__##_##__##__
_______###_##______
______##__##_______
______##__##_______
______#JJ__#JJ_______
______##__##_______
______##__##_______
______##__##_______
______SB#__SB#______
Gdzie znajduje się mózg boskich androidów?
Odp: Każdy android charakteryzuje się własną konstrukcją zależną od zdefiniowanej roli, jednakże najważniejsze jest by jedyna żywa tkanka całej jednostki znajdowała się w podobnym dystansie do większości najważniejszych sektorów. Dla przykładu głowa, szyja, tors, pachwina. Miejsce to musi być silnie opancerzone, jako iż uszkodzenie tkanki powoduje całkowitą dezaktywacje androida, a w efekcie jego nagły zgon. Popularne jest by mózg znajdował się stosunkowo blisko modułów tarcz personalnych. Jako, iż mija najmniejszy odcinek czasu między mózgiem, a systemu obronnego do aktywacji tarcz o funkcji ochronnej.
Do czego służą tarcze personalne?
Odp: Do ochrony przed potencjalnie złowrogim ki tudzież energią kinetyczną. Powlekają one całe ciało i są często niewidoczne dla przeciętnego przedstawiciela jednej z znanych nam kosmicznych ras. Starsze modele używają tarcze do utrzymywania jedności ciała w ryzach, gdy uszkodzenia są zbyt poważne. Nowsze modele są ze znacznie doskonalszych stopów metali i najczęściej są zbyt wytrzymałe by była konieczność implementacji tak awaryjnej formy utrzymywania ciała w jednolitej formie.
To udało się zrozumieć Razielowi, w każdym razie ma wrażenie, że było to pisane niemrawo, jakoby inteligentnej istocie było zbyt trudno przedstawić skomplikowane procesy w przyswajalnej formie dla osobnika o przeciętnej inteligencji.
OOC:
Określ położenie mózgu i dostań się do niego dowolną metodą. Uważaj co dotykasz.
Ścieżka Shadowa:
Stworzenie dotkliwie poczuło uderzenia, jak Shadow szarpał się mimo trzech mięsistych rąk trzymających go w ryzach. Dziewczynka szczególnie odczuła uderzenia i między kolejnym słowem wzywającym o pomoc dało się dosłyszeć także chlipanie, jakoby maltretował biedne i bezbronne dziecko. Ssajka duchodajka w końcu stanęła w ogniu, a w co raz mniej gęstej atmosferze dało się poczuć jeszcze swąd palonej zgnilizny. Krople potu spływały ciurkiem po saiyaninie, robiło się tutaj wyjątkowo gorącą i równie dobrze to on mógł się w każdej chwili zająć ogniem.
-Pomocy!~- załamywany głos pół saiyańskiej dziewczynki rozbrzmiał, jak próbowała stopniowo złapać powietrza. Sińce na jej twarzy i spływająca krew z nosa sygnalizowały o szczególnym okrucieństwie ze strony Shadowa. Paszcze rozwarły się raz jeszcze, a wojownik poczuł, jak siły zaczęły go opuszczać. Mimo, że atmosfera od miotaczy ognia była wyjątkowo gorąca, to czuł we wnętrzu ciała przenikliwy mróz. Na dodatek ponownie pięć kończyn go pochwyciło, zatrzymując jego dwie nogi, ręce oraz głowę od wszelkich potencjalnych działań. Mógł najwyżej swoją dłonią sięgnąć scoutera.
Kapsuła dalej się kiwała, ale zaczęła powoli staczać się po pozostałościach świątynnego korytarza ku przepaści.
OOC:
Ssajka duchodajka zadaje 1280 obrażeń dla ki Shadowa.
Siła:???
Szybkość:???
Wytrzymałość:???
Energia:???
5578/12000 punktów życia / 2 - istota zaczyna rozdzielać się na dwa byty, możesz atakować tylko jeden byt naraz.
2239/6000 dziewczynka wołająca pomocy
2239/6000 ssajka duchodajka
Istota nie ma żadnej przewagi nad Shadowem, ale Shadow nie ma przewagi nad nią w formie SSJ.
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Eggroot [Układ Ufryg]
Pon Paź 23, 2017 8:06 pm
Raziel wysłuchał odpowiedzi na jego pytania i jakoś nie poprawiły mu humoru. Wręcz przeciwnie. Zaczął się stresować, bo nigdy nie miał doczynienia za czymś takim. Rozwalanie robotów i podbijanie planet to była drobnostka. Jednak bawienie się w mechanika jakiejś zaawansowanej maszyny, która jeszcze za bardzo nie potrafiła mu pomóc i liczyła, że wszystko zrobi nie było jego ulubionym zajęciem. Przecież on jest wojownikiem, a nie pieprzonym inżynierem.
- Teraz? Postaramy się zrobić coś, by nie wysadzić tej całej planety. – powiedział Zahne do Camoli, wertując książkę i czytając opisy dotyczące mózgu androida. I albo był taki głupi, albo autor tej książki nie umiał przekazywać wiedzy, bo ostatecznie chuja zrozumiał. Przynajmniej miał jakiś obrazek poglądowy, ale mało co mu dawał. Gdyby tylko był tutaj ktoś kto ogarnia cybernetykę, inżynierię, albo cokolwiek z tych dziedzin. Eve byłaby idealna do tego, ale niestety siedziała na Vegecie i pewnie tworzyła kolejny statek, albo inny pancerz, który ma chronić dupska żołnierzy. Przydałaby mu się teraz, tylko jak ją … w tym momencie w filmach animowanych pojawiała się nad głową bohatera żarówka i Raziel też tak po części się czuł.
- Odbierz, odbierz. – mruczał pod nosem szukając sygnału Eve i łącząc się z nią. W oczekiwaniu, które umilała mu muzyczka grająca u niej skanował zdjęcia i opisy, by móc jej przesłać to od razu.
- Eve, potrzebuję twojej pomocy. – powiedział, gdy tylko usłyszał jej głos. – Jestem na planecie, która zaraz wyleci w powietrze, chyba że naprawdę robota, który może pomóc. Wysyłam ci skan obrazu i stron podręcznika. Muszę znaleźć jej mózg i tarcze
personalne.
Mówił dość szybko, ale chciał przekazać informacje jak najszybciej. Teraz liczyła się każda sekunda. Może warto tu sprowadzić swoją kapsułę? W razie czego.
- Teraz? Postaramy się zrobić coś, by nie wysadzić tej całej planety. – powiedział Zahne do Camoli, wertując książkę i czytając opisy dotyczące mózgu androida. I albo był taki głupi, albo autor tej książki nie umiał przekazywać wiedzy, bo ostatecznie chuja zrozumiał. Przynajmniej miał jakiś obrazek poglądowy, ale mało co mu dawał. Gdyby tylko był tutaj ktoś kto ogarnia cybernetykę, inżynierię, albo cokolwiek z tych dziedzin. Eve byłaby idealna do tego, ale niestety siedziała na Vegecie i pewnie tworzyła kolejny statek, albo inny pancerz, który ma chronić dupska żołnierzy. Przydałaby mu się teraz, tylko jak ją … w tym momencie w filmach animowanych pojawiała się nad głową bohatera żarówka i Raziel też tak po części się czuł.
- Odbierz, odbierz. – mruczał pod nosem szukając sygnału Eve i łącząc się z nią. W oczekiwaniu, które umilała mu muzyczka grająca u niej skanował zdjęcia i opisy, by móc jej przesłać to od razu.
- Eve, potrzebuję twojej pomocy. – powiedział, gdy tylko usłyszał jej głos. – Jestem na planecie, która zaraz wyleci w powietrze, chyba że naprawdę robota, który może pomóc. Wysyłam ci skan obrazu i stron podręcznika. Muszę znaleźć jej mózg i tarcze
personalne.
Mówił dość szybko, ale chciał przekazać informacje jak najszybciej. Teraz liczyła się każda sekunda. Może warto tu sprowadzić swoją kapsułę? W razie czego.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach