Park
+6
Vvien
Rex
NPC.
Rikimaru
Red
NPC
10 posters
Strona 2 z 2 • 1, 2
Park
Sro Maj 30, 2012 12:53 am
First topic message reminder :
Doskonałe miejsce na spacer, bądź epicką pojedynek będący częścią nieustającej wojny Dobra ze Złem, jak kto woli. Pełno zieleni, wybrukowane ścieżki oraz rzędy ławek, by posiedzieć i odetchnąć świeżym powietrzem - oto przepis na wypoczynek.
Doskonałe miejsce na spacer, bądź epicką pojedynek będący częścią nieustającej wojny Dobra ze Złem, jak kto woli. Pełno zieleni, wybrukowane ścieżki oraz rzędy ławek, by posiedzieć i odetchnąć świeżym powietrzem - oto przepis na wypoczynek.
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Park
Sro Sty 04, 2017 5:39 pm
Oglądając walkę dwóch wojowników, o bliżej niesprecyzowanej przyczynie, zdał sobie sprawę z kilku rzeczy. Walczyli z całych swoich sił, z wielką determinacją, wykorzystując cały wachlarz umiejętności. Może nie należeli do czołówki wojaków wszechświata, lecz na Ziemi byli wyraźnie kimś więcej niż skromnymi mieszkańcami globu. Jak tak Red obserwował w zupełnej ciszy istny grad ciosów zadawanych z jednej i z drugiej strony konfliktu dostrzegł, że różnili się od niego. Może chcieli porównać swoje siły podczas potyczki, ale na pewno mieli nad sobą panowanie. Gdyby Rogaty wziął udział w sparingu, to wystarczyłaby jedna kropla krwi, gdy z logicznie myślącego wojownika stałby się bestią. Obawiał się, że osiągnąwszy tak wielką moc i "nabawiwszy się" bezdennego głodu na posokę stracił możliwość chociażby nazwania siebie wojownikiem. To ogromny cios dla kogoś, kto całą swoją egzystencję (a przynajmniej znakomitą większość) spędzał jedynie na treningach, medytacjach, walkach, pojedynkach partnerskich i tym podobne. Jego organizm zanurzony w czarnej Ki wręcz wołał o przelanie krwi i wychłeptanie jej zimnym językiem, lecz jeszcze przytomny umysł bronił się rozbestwieniem. Jeśli nic z tym nie zrobi, będzie zagrożeniem dla wszystkich, tym bardziej dla samego siebie.
Dobrze, że tutejszy pojedynek w gęstym mroku nie ociekał w posoce, bo wbrew woli przerwałby walkę bardzo dobrze zapowiadającym się wojownikom z prawdziwego zdarzenia. Zmrużył na chwilę powieki chcąc wybadać zmęczonym umysłem Ki istot. Demonicę o różowej karnacji zapamięta po specyficznym dla demonów kodzie energii, natomiast androidce przyjrzał się na tyle uważnie, by zapamiętać jej aparycję. Wędrując Ki Feelingiem dalej zauważył, że nie tylko Raziel, April i Kisa byli przybyszami z Vegety, którzy urlop spędzali na Ziemi. Pamiętał energię Halfa, który nazywał się Shadow. Również zapowiadał się na solidnego wojownika, być może dlatego dostał pozwolenie na przybycie na obcą planetę. Ale gdy tylko próbował odnaleźć Ki Icey'a, nie mógł go namierzyć. Nawet mroczna drobinka z jego tatuażu w kształcie motyla nie wydzielała Ki. Niestety musi obejść się bez dżemu, i ruszyć dalej w poszukiwaniu Kul. Zgodnie z namiarem radaru*, który miał umocowany na nadgarstku, musiał kierować się na szerokie wody. Niechętnie, lecz zszedł z drzewa i zawiesił ślepia na obecnych. Warto pamiętać o potencjalnych sprzymierzeńcach, jeśli uda mu się zrealizować plan. I tak miał spory poślizg czasowy, musiał się pospieszyć.
Zniknął więc jak najdyskretniej, chociaż mogły zdradzać jego obecność pojedyncze sztuki dryfujących, nietypowych jak na tą porę roku, czarnych motyli.
z tematu -> Środek Oceanu
*
Dobrze, że tutejszy pojedynek w gęstym mroku nie ociekał w posoce, bo wbrew woli przerwałby walkę bardzo dobrze zapowiadającym się wojownikom z prawdziwego zdarzenia. Zmrużył na chwilę powieki chcąc wybadać zmęczonym umysłem Ki istot. Demonicę o różowej karnacji zapamięta po specyficznym dla demonów kodzie energii, natomiast androidce przyjrzał się na tyle uważnie, by zapamiętać jej aparycję. Wędrując Ki Feelingiem dalej zauważył, że nie tylko Raziel, April i Kisa byli przybyszami z Vegety, którzy urlop spędzali na Ziemi. Pamiętał energię Halfa, który nazywał się Shadow. Również zapowiadał się na solidnego wojownika, być może dlatego dostał pozwolenie na przybycie na obcą planetę. Ale gdy tylko próbował odnaleźć Ki Icey'a, nie mógł go namierzyć. Nawet mroczna drobinka z jego tatuażu w kształcie motyla nie wydzielała Ki. Niestety musi obejść się bez dżemu, i ruszyć dalej w poszukiwaniu Kul. Zgodnie z namiarem radaru*, który miał umocowany na nadgarstku, musiał kierować się na szerokie wody. Niechętnie, lecz zszedł z drzewa i zawiesił ślepia na obecnych. Warto pamiętać o potencjalnych sprzymierzeńcach, jeśli uda mu się zrealizować plan. I tak miał spory poślizg czasowy, musiał się pospieszyć.
Zniknął więc jak najdyskretniej, chociaż mogły zdradzać jego obecność pojedyncze sztuki dryfujących, nietypowych jak na tą porę roku, czarnych motyli.
z tematu -> Środek Oceanu
*
- Wiadomość od NPC. w temacie Capsule Corporation, Ogród, Pią Gru 09, 2016 7:
- NPC. napisał:Na czas rozmowy, doktor Briefs zaprosił młodo wyglądającego gościa do swojej pracowni, by tam, w czasie, gdy Red będzie mówił, mógłby zacząć pracować nad radarem. Poprosił demona, aby podał mu jedną z tych kul, aby móc w jakiś sposób zaprogramować urządzenie na nią. Czynność ta, nie należała do najtrudniejszych, było to wręcz odpoczynkiem dla najsłynniejszego naukowca na świecie.
- Rozumiem. Więc nauka tutaj nic nie zdziała. Myślisz, że Ty byś był w stanie powtórzyć ten wyczyn? Ewentualnie musiałbym wynająć kogoś silnego, kto by był w stanie poświęcić tyle czasu na opiekę nad kwiatami. Jeżeli to nie wypali, pozostaje mi tylko poświęcić się rozwojowi jedynie róż, a resztę gatunków pozostawić taką, jakie są. - zaczął głośno dumać naukowiec. W tym czasie zdążyła wrócić jego żonka, z obiecanymi wypiekami, oraz herbatą, którą gorąco częstowała gościa. Para najwyraźniej już nie raz miała do czynienia z dziwnymi istotami, niekoniecznie z tej planety, skoro wygląd nieznanego mężczyzny nie był dla nich niczym zadziwiającym i zareagowali na niego dość... naturalnie. - No! To proszę, powinno teraz działać. Wystarczy, że klikniesz w ten oto przycisk i kule powinny się pojawić na ekranie. Jeżeli klikniesz kilka razy, obraz będzie się przybliżał i oddalał. Na pewno to rozgryziesz, to proste urządzenie. - staruszek wręczył małe urządzenie do szponiastych rąk demona. - Dziękuję Ci bardzo za informacje. Dzięki Tobie wiem, jak powstały te cuda.
OOC
Otrzymujesz radar, działa z dokładnością co do metra. Najbliższa kula od Ciebie znajduje się na samym środku oceanu, druga w wulkanie. Tyle na razie.
- Rex
- Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015
Identification Number
HP:
(1170/1250)
KI:
(0/0)
Re: Park
Sro Sty 11, 2017 11:51 pm
Po chwili stania w jednym miejscu i rozglądania się po okolicy Raa ruszyła przed siebie, lecz zrobiła ledwie kilka kroków nim ponownie stanęła w miejscu przekrzywiając głowę jakby coś usłyszała, choć w rzeczywistości żadnego dźwięku nie usłyszała. Bowiem to co zwróciło jej uwagę nie było żadnym bodźcem zewnętrznym, lecz było to coś związanego z nią samą. Jednak z początku nie potrafiła stwierdzić czym dokładniej jest to "coś". Dopiero po intensywniejszym skupieniu się na samej sobie zdołała dojść, że tym czymś co zwróciło jej uwagę było dziwne, ledwo wyczuwalne ciepło gdzieś nad lewą piersią.
Dodatkowo kolejną rzeczą która przykuła uwagę demonicy były smużki pary wydobywające się z otworów na ramieniu.
- Tak nie... było... - stwierdziła uważniej przyglądając się swojemu ciału i dostrzegając, że że wszystkich dziurek wydobywają się takie same pasemka gorącego powietrza które jednak dość szybko rozwiewały się w nocnym powietrzu. Co prawda zdążyła już zauważyć, że coś podobnego działu się już parokrotnie odkąd znalazła się na tym świecie, lecz za każdym razem było to związane z jej gniewem. Jednak w tym momencie była daleka od wpadnięcia w złość. Nie po tym jak dopiero co zdołała dokonać wchłonięcia.
Jednak zamiast dalej nad tym rozważać zajęła się czymś innym co jeszcze zwróciło jej uwagę. A mianowicie tym, że czuła się silniejsza niż przed walką. Niemal czuła jak nowe pokłady energii krąży w jej ciele.
Wyciągnąwszy dłoń przed twarzy przyglądała się jej przez chwilę po czym zacisnęła ją w pięść i uderzyła w ziemię tworząc przy okazji sporych rozmiarów krater. Nie odrywając wzroku od efekt ciosu uniosła się na wysokość paru metrów gdzie wyprowadziła wyprowadziła paręnaście szybkich uderzeń i kopnięć.
Zatrzymawszy w końcu w pozycji w jakiej była po ostatnim zamaszystym sierpowym z całą pewnością stwierdziła, że jest teraz zdecydowanie silniejsza. Rozejrzawszy się jeszcze raz po okolicy wystrzeliła przed siebie. Poza chęcią przekonania się na co ją teraz stać nie miała żadnego konkretnego celu.
OCC:
Regeneracja 10%
HP Raa: 928 + 275 = 1203
Ki Raa: 1041 + 299 = 1340
Start treningu
z/t --> Przestrzeń powietrzna
Dodatkowo kolejną rzeczą która przykuła uwagę demonicy były smużki pary wydobywające się z otworów na ramieniu.
- Tak nie... było... - stwierdziła uważniej przyglądając się swojemu ciału i dostrzegając, że że wszystkich dziurek wydobywają się takie same pasemka gorącego powietrza które jednak dość szybko rozwiewały się w nocnym powietrzu. Co prawda zdążyła już zauważyć, że coś podobnego działu się już parokrotnie odkąd znalazła się na tym świecie, lecz za każdym razem było to związane z jej gniewem. Jednak w tym momencie była daleka od wpadnięcia w złość. Nie po tym jak dopiero co zdołała dokonać wchłonięcia.
Jednak zamiast dalej nad tym rozważać zajęła się czymś innym co jeszcze zwróciło jej uwagę. A mianowicie tym, że czuła się silniejsza niż przed walką. Niemal czuła jak nowe pokłady energii krąży w jej ciele.
Wyciągnąwszy dłoń przed twarzy przyglądała się jej przez chwilę po czym zacisnęła ją w pięść i uderzyła w ziemię tworząc przy okazji sporych rozmiarów krater. Nie odrywając wzroku od efekt ciosu uniosła się na wysokość paru metrów gdzie wyprowadziła wyprowadziła paręnaście szybkich uderzeń i kopnięć.
Zatrzymawszy w końcu w pozycji w jakiej była po ostatnim zamaszystym sierpowym z całą pewnością stwierdziła, że jest teraz zdecydowanie silniejsza. Rozejrzawszy się jeszcze raz po okolicy wystrzeliła przed siebie. Poza chęcią przekonania się na co ją teraz stać nie miała żadnego konkretnego celu.
OCC:
Regeneracja 10%
HP Raa: 928 + 275 = 1203
Ki Raa: 1041 + 299 = 1340
Start treningu
z/t --> Przestrzeń powietrzna
- Vvien
- Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016
Identification Number
HP:
(1510/1510)
KI:
(0/0)
Re: Park
Czw Sty 12, 2017 10:53 am
W zakamarkach ciała demona znalazła się mechaniczna istota, której cel, jak i sama idea istnienia nie zostały wyjaśnione przez khalarskich twórców. Reaktor pracował z pełną parą wydzielając ogromne ilości ciepła, nie kryty żadną syntetyczną tkanką, ni też pancerzem, nie przedstawiał jeszcze ogromu należycie wykalkulowanego potencjału. Ustabilizowany, nie wiadomo w jakim celu tak wadliwy produkt zobaczył bezpieczną aktualizacje. Istniał jednak sposób by przybliżyć się do odkrycia niezidentyfikowanych celów, przyczyn, tudzież kalkulacji skutków. Następny proces zaawansowania technologicznego jednostki oneone1 właśnie przeszedł w fazę rekonstrukcji...
Różowe ścięgna owinęły się wokół androida w ciężkim uścisku nie pozwalając na ucieczkę. Demoniczne naczynka włosowate wwiercały się w ciało mechanicznego bytu pobierając wcześniej niezidentyfikowaną energię, gdyż tudzież innego twórcy khalarscy mieli na myśli, jak nie znaną powszechnie we wszechświecie moc ki. Synteza demona ze nieżywym, zaabsorbowanym obiektem nie różniłaby się zbytnio od żywego obiektu...
"Alokacja nowych danych pomyślnie zakończona...wypuszczam rój nanitów w celu pozyskania zamiennika dla syntetycznych tkanek jednostki oneone1...
- Stan reaktora... w porządku.
- Stan procesora... w porządku.
- Aktywacja systemów motorycznych... błąd systemu, nie można odnaleźć podzespołów inicjujących rotacje kończyn, przekazano dane rekonstrukcji dla roju nanitów.
- Aktywacja systemów emocjonalnych... błąd systemu, nie można odnaleźć podzespołów modułu empatii, przekazano dane rekonstrukcji dla roju nanitów.
- Aktywacja systemów bojowych... błąd systemu, nie można odnaleźć podzespołów modułu adjustacji agresji, przekazano dane rekonstrukcji dla roju nanitów.
- Stan roju nanitów... błąd systemu, nanity nie reagują na komendy rekonstrukcji na bazie przekazanych danych rekonstrukcji, w ramach ich motywacji zaleca się poddanie kontrolowanego szoku elektrycznego w celu zachęcenia pomniejszych sióstr do prawidłowego działania.
- Kontrolowany szok za trzy...dwa...jeden... błąd systemu, nie można przeprowadzić kontrolowanego szoku elektrycznego. Przeprowadzam ponowny skan roju nanitów.
- Stan roju nanitów... w porządku."
OCC: Start treningu
z/t --> Przestrzeń powietrzna [we wnętrzu Raa].
Różowe ścięgna owinęły się wokół androida w ciężkim uścisku nie pozwalając na ucieczkę. Demoniczne naczynka włosowate wwiercały się w ciało mechanicznego bytu pobierając wcześniej niezidentyfikowaną energię, gdyż tudzież innego twórcy khalarscy mieli na myśli, jak nie znaną powszechnie we wszechświecie moc ki. Synteza demona ze nieżywym, zaabsorbowanym obiektem nie różniłaby się zbytnio od żywego obiektu...
"Alokacja nowych danych pomyślnie zakończona...wypuszczam rój nanitów w celu pozyskania zamiennika dla syntetycznych tkanek jednostki oneone1...
- Stan reaktora... w porządku.
- Stan procesora... w porządku.
- Aktywacja systemów motorycznych... błąd systemu, nie można odnaleźć podzespołów inicjujących rotacje kończyn, przekazano dane rekonstrukcji dla roju nanitów.
- Aktywacja systemów emocjonalnych... błąd systemu, nie można odnaleźć podzespołów modułu empatii, przekazano dane rekonstrukcji dla roju nanitów.
- Aktywacja systemów bojowych... błąd systemu, nie można odnaleźć podzespołów modułu adjustacji agresji, przekazano dane rekonstrukcji dla roju nanitów.
- Stan roju nanitów... błąd systemu, nanity nie reagują na komendy rekonstrukcji na bazie przekazanych danych rekonstrukcji, w ramach ich motywacji zaleca się poddanie kontrolowanego szoku elektrycznego w celu zachęcenia pomniejszych sióstr do prawidłowego działania.
- Kontrolowany szok za trzy...dwa...jeden... błąd systemu, nie można przeprowadzić kontrolowanego szoku elektrycznego. Przeprowadzam ponowny skan roju nanitów.
- Stan roju nanitów... w porządku."
OCC: Start treningu
z/t --> Przestrzeń powietrzna [we wnętrzu Raa].
- Linketta
- Liczba postów : 20
Data rejestracji : 01/05/2017
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Park
Czw Maj 04, 2017 8:01 pm
Time Skip indywidualny Link. 3 tygodnie po wyruszeniu z domu.
https://dbng.forumpl.net/t1298-kp-link-ketta#22338
Biegnąc przed siebie między kolbami kukurydzy nie odwróciła się ani razu. Wiedziała, że chwila zawahania nie będzie dobra, a to może być okazja dla jej rodziców. Nic już jej nie powstrzymało, ponieważ przebiegła przez pola pszenicy i trafiła na jedną z polnych dróg. Nią biegła dalej aż do głównej drogi, która kierowała się do South City w jedną i West City w drógą. Dalej rozwidlała się jeszcze w kierunku Central City, ale nie było ono jeszcze kierunkiem wędrówki. Przestała biec dopiero widząc przed sobą przystanek autobusowy. Doszła spokojnie i zaczekała na autobus do dworca głównego South City. Moc Link: 40 jednostek bojowych.https://dbng.forumpl.net/t1298-kp-link-ketta#22338
Po 2 godzinach znalazła się na dworcu, a trzy godziny później siedziała już w pociągu do West City. Czekała ją całonocna podróż. Plecak z bielizną, t-shirtami, leginsami, płaszczem przeciwdeszczowym, paroma kanapkami i butelką wody rzuciła na półkę nad siedzeniami. Następnie usiadła na fotelu przy ścianie. Nie wybrała miejsca przy oknie, bo w ciemności i tak nic nie zobaczy, a lepiej się oprzeć o cieplejsze drewno, niż zimną szybę. Zasnęła dość szybko i obudziła się tuż po północy. Pociąg zatrzymał się na środku pustyni, ponieważ na torach leżały bele drewna, a wokół pociągu krzątali się ludzie. Szybko dostrzegła broń w ich rękach. Zaklęła tylko jak kilkoro innych pasażerów. Nie wiedziała czy zostać i ryzykować życie, czy brać plecak i nogi za pas. Próbowała zorientować się ilu ich znajduje się na zewnątrz. Przynajmniej trójka na koniach, a czterech właśnie wsiadło. Z drugiej strony nie było nikogo. Bez chwili namysłu wzięła plecak i odsunęła okno. Wyskoczyła i zaczęła biec przed siebie. Nikt chyba jej nie zauważył. Po prostu biegła dalej, tak jak potrafiła. Najdłużej przebiegła 40km za jednym razem. Tej nocy zrobiła ponad 30km, aż zmęczenie ją tak zmogło, że zasnęła przy skale. Obudziła się kilka godzin później, gdy słońce niemiłosiernie grzało. Pustynia. To było bardzo mądre posunięcie. Postanowiła przeczekać do wieczora, aż się ochłodzi. Starała się złapać jak najwięcej cienia skały, zjadła jedną kanapkę, wypila 1/3 wody. Miała nadzieję, że w 3 dni przemierzy przynajmniej 100km i trafi do jakiejś wioski. Wieczorem biegła dalej i tak kolejnego i jeszcze następnego wieczora. Dniami spała i odpoczywała. Starała się mieć księżyc po lewej stronie. Zapomniała o tym, że droga księżyca się zmienia, więc robiła drogę w kształcie elipsy. Ostatniego dnia nie miała już nic do jedzenia, ale udało jej zdobyć wodę z niewielkiej oazy po drodze. Czwarty dzień była już o samej wodzie, więc przebiegła "zaledwie" 20km. Łącznie dystans 140km, ale dotarła do malutkiej wioski. W innym przypadku przeszłaby może kolejne 5km i padła ze zmęczenia. Kolejnego dnia pewnie zrobiłaby niecałe 10km o resztce wody.
- W końcu! Musiałam mieć strasznego pecha, żeby przez tyle kilometrów nie trafić na inną miejscówkę! WRRR... - Rzuciła ostatkiem sił butelką o piach. Z najbliższego budynku wyszedł jeden z mieszkańców i zaprosił ją do siebie. Skryła się przed upałem, opowiedziała co zaszło. - ... tak więc ledwo uchodząc z życiem dotarłam tutaj.
Starszy mężczyzna kiwał się w swoim bujanym fotelu, poradził jej parę rzeczy o życiu na pustyni, a na koniec dodał:
- Przy fioletowych skałach są przystanki autobusowe dziecino. Wystarczyło zaczekać.
Później dowiedziała się, że autobusy dowożą i zabierają strażników przyrody, myśliwych i podróżników i oczywiście autobusem dojedzie do większego miasteczka przy morzu, a stamtąd dopłynie do West City. Otarła się o śmierć, nadludzki wysiłek i trudne warunki. Jej szybkość i siła wewnętrzna znacząco urosły. Moc Link: 150 jednostek bojowych.
Na statku równie zaawansowana przygoda, ale również ledwo uszła z życiem. Trafili na sztorm i statek oczywiście zatonął. Miała wyjątkowe szczęście albo to ona przynosiła pecha. Niektórym udało się usadowić na pontonie, a innych prąd poniósł w morze. Ona była wśród tych drugich. Walczyła z falami i gęsto padającym deszczem. Po paru godzinach walki wyrzuciło ją na jakąś wysepkę. Plecak i wszystkie rzeczy całe mokre. Do jedzenia nie miała nic, a minęło już półtora tygodnia. Moc Link: 190 jednostek bojowych.
Druga połowa podróży do West City była dużo łatwiejsza. Znalazł ją i kilkoro innych osób patrol straży morskiej i tak w końcu dotarła do przystani. Stamtąd zapewnili autobus do centrum West City. Pieniądze przemoczone, tylko część z nich przetrwała. Została jej ledwie połowa. Z dworca ruszyła w stronę parku, gdzie postanowiła polożyć się na chwilę na trawie, a później znaleźć jakiś nocleg lub zakupić sławną kapsułkę z małym domkiem.
Re: Park
Sob Maj 06, 2017 8:25 pm
W West City dzień zaczął się już na dobre, więc młoda ziemianka nie była jedyną osobą, która znajdowała się w parku. Byli tam zarówno starsi ludzie, którzy w ten sposób spędzali czas, młode matki z dziećmi, trenerzy i instruktorzy różnych zajęć na świeżym powietrzu, oraz bezdomni. Tak, w West City też byli tacy ludzie, choć nie w takiej skali, jak mogło mieć to miejsce w biedniejszych rejonach. W każdym razie Linketta została zauważona po pewnym czasie, gdyż wybrała miejsce, gdzie przechadzało się dość sporo osób. Jednakże jakoś nikomu nie spieszyło się by do niej podejść i zwrócić jej uwagę. Tak więc dziewczyna mogła sobie spokojnie leżeć. No przynajmniej do czasu, ponieważ w końcu zjawiły się kłopoty. Były zaś one w liczbie dwóch i ubrane w mundury.
- Witam panienkę. – powiedział grubszy i wyraźnie starszy oficer. Krzaczaste wąsy mogły przypominać wujka Janusza, gdyby takiego posiadała. No, ale jeśli wujek zawsze był miły, to panowie policjanci nie wyglądali na zachwyconych. – Czy może nam panienka pokazać swoje dokumenty tożsamości?
OOC:
Witam serdecznie.
- Witam panienkę. – powiedział grubszy i wyraźnie starszy oficer. Krzaczaste wąsy mogły przypominać wujka Janusza, gdyby takiego posiadała. No, ale jeśli wujek zawsze był miły, to panowie policjanci nie wyglądali na zachwyconych. – Czy może nam panienka pokazać swoje dokumenty tożsamości?
OOC:
Witam serdecznie.
- Linketta
- Liczba postów : 20
Data rejestracji : 01/05/2017
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Park
Nie Maj 07, 2017 7:18 pm
Link leżała spokojnie i odpoczywała chwilę, aż w pewnym momencie coś zasłoniło jej słońce. Otworzyła oczy w momencie jak ktoś ją przywitał, a następnie poprosił o dokumenty. Na jej twarzy zarysowało się przerażenie, bo właściwie to uciekła z domu. Jej stara legitymacja szkolna była przemoknięta, a paszport...
- yyy... Dzień... Dzień Dobry. Niestety zgubiłam paszport w trakcie sztormu, statek, no ten co zatonął i przeżyło. Mogą panowie sprawdzić w straży przybżeżnej, bo tam dane podawałam. Mam tylko przemokniętą starą legitymację szkolną, bo ten... skończyłam rok temu. Pomyślałam, żeby zajrzeć na tutejszy uniwersytet, żeby któryś wybrać. Coś się stało?
Nie miała doświadczenia życiowego, co pokazywała pewna nieporadność w wytłumaczeniu się. No właśnie. Po co się tłumaczyć i aż tyle. Przecież nic nie zrobiła, a ucieczka z domu nie była do końca ucieczką. W końcu skończyła szkołę i faktycznie kiedyś rozważała taką opcję, ale wie, że uniwersytety uczą zbyt ogólnie. Tylko była niepełnoletnia i potrzebowałaby chyba zgody albo dokumentu że jest samodzielna. Nie zorientowała się, a rodzice by jej takiego dokumentu nie zapewnili, bo woleli żeby pozostała w gospodarstwie i je później przejęła. Czyżby jej podróż tak szybko się skończyła?
ooc:
Cześć
- yyy... Dzień... Dzień Dobry. Niestety zgubiłam paszport w trakcie sztormu, statek, no ten co zatonął i przeżyło. Mogą panowie sprawdzić w straży przybżeżnej, bo tam dane podawałam. Mam tylko przemokniętą starą legitymację szkolną, bo ten... skończyłam rok temu. Pomyślałam, żeby zajrzeć na tutejszy uniwersytet, żeby któryś wybrać. Coś się stało?
Nie miała doświadczenia życiowego, co pokazywała pewna nieporadność w wytłumaczeniu się. No właśnie. Po co się tłumaczyć i aż tyle. Przecież nic nie zrobiła, a ucieczka z domu nie była do końca ucieczką. W końcu skończyła szkołę i faktycznie kiedyś rozważała taką opcję, ale wie, że uniwersytety uczą zbyt ogólnie. Tylko była niepełnoletnia i potrzebowałaby chyba zgody albo dokumentu że jest samodzielna. Nie zorientowała się, a rodzice by jej takiego dokumentu nie zapewnili, bo woleli żeby pozostała w gospodarstwie i je później przejęła. Czyżby jej podróż tak szybko się skończyła?
ooc:
Cześć
Re: Park
Nie Maj 07, 2017 8:20 pm
Policjanci są jak rekiny. Jeśli wyczują krew to od razu się zjawią. W tym wypadku za krew można było uznać strach bijący od dziewczyny, kiedy starszy oficer zwrócił się do niej z prośbą o okazanie dokumentów. Gdyby nie miała nic na sumieniu, to nie musiałaby się przecież bać, czyż nie? W każdym razie mężczyźni wysłuchali tego co Link miała do powiedzenia. Przecież nie podejrzewali jej o nic złego.
- Nie panienko, ale ostatnio dochodziło do wielu niespodziewanych wydarzeń. Jak ten sztorm, o którym wspomniałaś. Dlatego też zostały wprowadzone rutynowe kontrole.– powiedział mężczyzna i dał znak swojemu partnerowi. Ten zaczął coś zapisywać w notesie.
- Powiedz mi. Jesteś tu z rodzicem czy innym opiekunem? Bez dokumentów nie możemy cię puścić, więc mamy dwa wyjścia. Jeśli masz telefon, to możesz zadzwonić do swoich rodziców by po ciebie przyjechali. Jeśli nie, to zadzwonisz z posterunku. Możesz powiedzieć jak się nazywasz? – zapytał oficer. Najnormalniejsza w świecie rozmowa, ale dla kogoś na gigancie mogła być stresująca.
- Nie panienko, ale ostatnio dochodziło do wielu niespodziewanych wydarzeń. Jak ten sztorm, o którym wspomniałaś. Dlatego też zostały wprowadzone rutynowe kontrole.– powiedział mężczyzna i dał znak swojemu partnerowi. Ten zaczął coś zapisywać w notesie.
- Powiedz mi. Jesteś tu z rodzicem czy innym opiekunem? Bez dokumentów nie możemy cię puścić, więc mamy dwa wyjścia. Jeśli masz telefon, to możesz zadzwonić do swoich rodziców by po ciebie przyjechali. Jeśli nie, to zadzwonisz z posterunku. Możesz powiedzieć jak się nazywasz? – zapytał oficer. Najnormalniejsza w świecie rozmowa, ale dla kogoś na gigancie mogła być stresująca.
- Linketta
- Liczba postów : 20
Data rejestracji : 01/05/2017
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Park
Nie Maj 07, 2017 10:26 pm
Trochę ją zaskoczyło, że w sprawie sztormu szukają sprawcy. Jakby ludzie byli w stanie wywołać takie zjawiska! HA! Toż to byłby dopiero wyczyn. Co tam biologia, zabawa z bakteriami, zmianami genetycznymi. Panować nad naturą to dopiero wyczyn. Dopiero zrobiło jej się gorąco o pytanie o rodziców i prośba o telefon do rodziców, żeby po nią przyjechali. Jak wróci to dostanie na pewno szlaban i to najdłuższy w życiu, bo 3-letni. Ma 15 lat, więc jeszcze jej trochę brakuje. Będzie się mogła wymknąć kolejny raz, ale co wtedy? Znów ją policjanci gdzieś pochwycą. Co za marny los. A może tak czmychnąć? Potrafi biegać. Może miałaby szansę. Nie wiedziała jeszcze, że jej zdolności znacząco wzrosły w ostatnim czasie. Trochę to zaleta bakterii, które wychodowały w pracy z roślinami. Na ciele każdego człowieka żyją miliony malutkich organizmów, które pełnią pewne funkcje. Przypadkiem sprawiła, że te ewoluowały i pozwalały jej drobnemu ciału zdobywać sprawność dużo łatwiej niż przeciętnemu mieszkańcowi planety ziemia. Ucieczka to był pomysł, ale będzie poszukiwana, a to jeszcze gorsza opcja.
- Jestem Link Ketta z północnego osiedla w Link Ketta. To znaczy South City. Nie mam telefonu przy sobie. Zgubiłam w wodzie, bo miałam w kieszeniu i chyba jak płynęłam, to znaczy jak płynęłam to musiałam zgubić. Nie pamiętam numeru do rodziców, to znaczy do domu, bo rodzice nie użwają komórek, bo też gubią często na polu podczas pracy. List miałam wysłać, a telefon bym sobie nowy kupiła, ale dopiero niedawno mnie nogi przyniosły do parku, bo niedawno straż przybżeżna nas w porcie odstawiła. Położyłam się żeby odpocząć, bo ostatnio ciągle mam pecha. A ten sztorm to ktoś wywołał? To są tacy ludzie na ziemi?
Z początku byla dość mocno zdenerwowane, ale tak z czasem stres trochę odpuścił. Co ma być to będzie. Już lepiej będzie wrócić do South City niż być poszukiwaną. Najwyżej spróbuje na rodzicach wymusić aby dostała dokument, żeby mogła sobie bez problemu podróżować. Może to nawet być dobry pomysł, bo albo jej to załatwią albo będą przez całe 3 lata jeździć po nią po calym świecie i odbierać z posterunków. To byłby idealny pstryczek w nos. Przyszło jej to bardzo szybko do głowy i ta myśl ją jeszcze bardziej uspokoiła.
- Jestem Link Ketta z północnego osiedla w Link Ketta. To znaczy South City. Nie mam telefonu przy sobie. Zgubiłam w wodzie, bo miałam w kieszeniu i chyba jak płynęłam, to znaczy jak płynęłam to musiałam zgubić. Nie pamiętam numeru do rodziców, to znaczy do domu, bo rodzice nie użwają komórek, bo też gubią często na polu podczas pracy. List miałam wysłać, a telefon bym sobie nowy kupiła, ale dopiero niedawno mnie nogi przyniosły do parku, bo niedawno straż przybżeżna nas w porcie odstawiła. Położyłam się żeby odpocząć, bo ostatnio ciągle mam pecha. A ten sztorm to ktoś wywołał? To są tacy ludzie na ziemi?
Z początku byla dość mocno zdenerwowane, ale tak z czasem stres trochę odpuścił. Co ma być to będzie. Już lepiej będzie wrócić do South City niż być poszukiwaną. Najwyżej spróbuje na rodzicach wymusić aby dostała dokument, żeby mogła sobie bez problemu podróżować. Może to nawet być dobry pomysł, bo albo jej to załatwią albo będą przez całe 3 lata jeździć po nią po calym świecie i odbierać z posterunków. To byłby idealny pstryczek w nos. Przyszło jej to bardzo szybko do głowy i ta myśl ją jeszcze bardziej uspokoiła.
Re: Park
Wto Maj 09, 2017 8:51 pm
Cóż nie szukali dokładnie sprawcy spowodowania sztormu, tylko z powodu ostatnich wydarzeń pojawiały się zwiększone kontrole. Ale o tym młoda dziewczyna nie wiedziała, a policjanci raczej nie chcieli ponownie tego wszystkiego tłumaczyć. I tak ostatnio mieli bardzo dużo roboty w związku z dziwnymi wydarzeniami. Przedstawiciele służby dokładnie słuchali wypowiedzi dziewczyny. Jeden zapisywał jej słowa w notesie, a drugi zapewne sprawdzał dane w systemie. W każdym razie trwało to trochę, ale wszystkie procedury potrzebują odpowiedniej ilości czasu.
- Raczej nie. Ten sztorm to pewnie tylko zwykły wybryk natury. A czy są ludzie zdolni robić takie rzeczy? Nie wiem. Słyszałem kiedyś o takich, ale nigdy kogoś takiego nie spotkałem. – powiedział starszy oficer. W tym momencie młodszy coś mu szepnął na ucho i pokazał w systemie. Jakaś informacja. Tylko czy dotycząca Linketty czy też nie?
- Skoro nie masz panienko przy sobie telefonu, ani nikogo nie ma z tobą to musisz się udać z nami na komendę. Zapraszam. – powiedział policjant.
OOC:
Masz wybór. Iść z panami policjantami, albo kombinować.
- Raczej nie. Ten sztorm to pewnie tylko zwykły wybryk natury. A czy są ludzie zdolni robić takie rzeczy? Nie wiem. Słyszałem kiedyś o takich, ale nigdy kogoś takiego nie spotkałem. – powiedział starszy oficer. W tym momencie młodszy coś mu szepnął na ucho i pokazał w systemie. Jakaś informacja. Tylko czy dotycząca Linketty czy też nie?
- Skoro nie masz panienko przy sobie telefonu, ani nikogo nie ma z tobą to musisz się udać z nami na komendę. Zapraszam. – powiedział policjant.
OOC:
Masz wybór. Iść z panami policjantami, albo kombinować.
- Linketta
- Liczba postów : 20
Data rejestracji : 01/05/2017
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Park
Sro Maj 10, 2017 7:51 pm
Linketta wzruszyła ramionami i wstała na zaproszenie policjanta. Coś jeden drugiemu pokazał, ale nie zwróciła na to uwagi. Była zdolna, szybko się uczyła i zdobywała łatwo sprawność fizyczną, a bakterie jej w tym pomagały jeszcze bardziej, ale uważność i spryt jeszcze się w niej nie rozwinęły, a może w ogóle się nie rozwiną. Nie każdy jest bystrzachą. Dopiero po poruszeniu się natura zaczęła się odzywać. Zaczęła nerwowo poruszać nogami i rozglądać się po okolicy, ale nie widziała wc.
- Przepraszam bardzo, ale czy na komendę jest daleko? Muszę do toalety, bo dużo wody wypiłam jak opuszczałam statek albo czy jest tu gdzieś wc w pobliżu? A może nerki przeziębiłam w wodzie. Straż przybrzeżna nie wzywała rodziców, a pewnie już bym na nich czekała gdyby mieli po mnie przyjechać i mogła się załatwić, ale teraz naprawdę muszę szybko.
Patrzyła na nich z miną kota ze shreka i trzymała się kurczowo dolnej krawędzi koszulki. Nie, nie był to chwyt na głupka, ponieważ naprawdę jej się chciało. Z policjantami różnie bywa i mogą jej nie pozwolić, no to wtedy się im najwyżej zesika na posterunku. Przecież małolaty nie zakują w kajdanki.
Próbowała odciągnąć myśli od pełnego pęcherza i przetwarzała to co powiedział policjant. Ciekawe gdzie słyszał o takich ludziach i gdzie się oni znajdują. To byłoby wspaniałe poznać kogoś takiego.
- A ludzie którzy takie rzeczy potrafią to gdzie oni byli i gdzie pan o nich słyszał? Wydaje się, że są to ciekawe historie. Ktoś kto potrafi panować nad pogodą mógłby pomóc ludziom jak moi rodzice albo ich sąsiadom, którzy z powodu suszy mają mniejsze plony. To byłoby fantastyczne. Przybyłam do West City, żeby zdobyć wiedzę jak można jeszcze lepiej pomóc farmerom. O jej, naprawdę muszę do toalety.
ooc:
Pójdę z panami?
- Przepraszam bardzo, ale czy na komendę jest daleko? Muszę do toalety, bo dużo wody wypiłam jak opuszczałam statek albo czy jest tu gdzieś wc w pobliżu? A może nerki przeziębiłam w wodzie. Straż przybrzeżna nie wzywała rodziców, a pewnie już bym na nich czekała gdyby mieli po mnie przyjechać i mogła się załatwić, ale teraz naprawdę muszę szybko.
Patrzyła na nich z miną kota ze shreka i trzymała się kurczowo dolnej krawędzi koszulki. Nie, nie był to chwyt na głupka, ponieważ naprawdę jej się chciało. Z policjantami różnie bywa i mogą jej nie pozwolić, no to wtedy się im najwyżej zesika na posterunku. Przecież małolaty nie zakują w kajdanki.
Próbowała odciągnąć myśli od pełnego pęcherza i przetwarzała to co powiedział policjant. Ciekawe gdzie słyszał o takich ludziach i gdzie się oni znajdują. To byłoby wspaniałe poznać kogoś takiego.
- A ludzie którzy takie rzeczy potrafią to gdzie oni byli i gdzie pan o nich słyszał? Wydaje się, że są to ciekawe historie. Ktoś kto potrafi panować nad pogodą mógłby pomóc ludziom jak moi rodzice albo ich sąsiadom, którzy z powodu suszy mają mniejsze plony. To byłoby fantastyczne. Przybyłam do West City, żeby zdobyć wiedzę jak można jeszcze lepiej pomóc farmerom. O jej, naprawdę muszę do toalety.
ooc:
Pójdę z panami?
Re: Park
Sob Maj 13, 2017 5:56 pm
Bardzo dobrze, że dziewczyna współpracowała z przedstawicielami władzy, gdyż naprawdę nie mieli ochoty ganiać młodocianych po całym mieście, kiedy mieli ważniejsze rzeczy na głowie. Przez cały ostatni tydzień mieli masę wezwań do naprawdę dziwnych spraw, więc rozmowa z grzeczną dziewczyną, która nie chciała sprawiać kłopotów była naprawdę relaksująca.
- Niedaleko. Ale jeśli naprawdę ci się chce, to możesz skorzystać z przenośnej toalety, albo w jakimś sklepie. – powiedział starszy oficer i podrapał się po głowie. Mina dziewczyny mówiła wprost, że musi udać się na stronę i raczej nie oszukiwała ich. Wszystko co powiedziała było prawdą, gdyż łatwo mogli podstawowe informacje sprawdzić.
- No dobrze. Chodźmy, bo zaraz będziemy mieć tutaj mały wypadek. – zażartował młodszy policjant, co Linkettcie w jej obecnej sytuacji raczej nie wydawało się za bardzo śmieszne. No, ale nikt z pełnym pęcherzem nie jest skory do żartów.
- Nie wiem czy potrafią kontrolować pogodę, ale słyszałem, że umieją niszczyć góry za pomocą samego spojrzenia. Ile w tym prawdy to nie wiem, ale coś w tym musi być. – powiedział oficer i widząc, że dziewczyna długo nie wytrzyma to weszli do najbliższego sklepu, który okazał się piekarnią. Zapach wypieków od razu podjął szturm w nozdrza dziewczyny. Pachniało naprawdę smakowicie.
- Witaj Karen. Mamy tu mały problem. Czy nasza mała podopieczna może skorzystać z toalety?
- Oczywiście Sam. Idź tym korytarzem skarbie. Ostatnie drzwi po lewej to damska ubikacja. – powiedziała pulchna sprzedawczyni. Toaleta nie wyróżniała się niczym niezwykłym. Dwie kabiny i umywalka. Okno było uchylone, by był przewiew.
OOC:
Załatw co masz załatwić. Możesz też zwiać. Poza tym zapraszam na chat.
- Niedaleko. Ale jeśli naprawdę ci się chce, to możesz skorzystać z przenośnej toalety, albo w jakimś sklepie. – powiedział starszy oficer i podrapał się po głowie. Mina dziewczyny mówiła wprost, że musi udać się na stronę i raczej nie oszukiwała ich. Wszystko co powiedziała było prawdą, gdyż łatwo mogli podstawowe informacje sprawdzić.
- No dobrze. Chodźmy, bo zaraz będziemy mieć tutaj mały wypadek. – zażartował młodszy policjant, co Linkettcie w jej obecnej sytuacji raczej nie wydawało się za bardzo śmieszne. No, ale nikt z pełnym pęcherzem nie jest skory do żartów.
- Nie wiem czy potrafią kontrolować pogodę, ale słyszałem, że umieją niszczyć góry za pomocą samego spojrzenia. Ile w tym prawdy to nie wiem, ale coś w tym musi być. – powiedział oficer i widząc, że dziewczyna długo nie wytrzyma to weszli do najbliższego sklepu, który okazał się piekarnią. Zapach wypieków od razu podjął szturm w nozdrza dziewczyny. Pachniało naprawdę smakowicie.
- Witaj Karen. Mamy tu mały problem. Czy nasza mała podopieczna może skorzystać z toalety?
- Oczywiście Sam. Idź tym korytarzem skarbie. Ostatnie drzwi po lewej to damska ubikacja. – powiedziała pulchna sprzedawczyni. Toaleta nie wyróżniała się niczym niezwykłym. Dwie kabiny i umywalka. Okno było uchylone, by był przewiew.
OOC:
Załatw co masz załatwić. Możesz też zwiać. Poza tym zapraszam na chat.
- Linketta
- Liczba postów : 20
Data rejestracji : 01/05/2017
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Park
Sob Maj 13, 2017 10:37 pm
Zgoda, żeby mogli pójść po drodze do jakiejś toalety była dla niej ulgą, a odpowiedź policjanta o ludziach mających nadludzkie zdolności całkowicie ją zawiodła. Bardzo szybko znaleźli się w piekarni, gdzie policjant znał jedną z pracujących tam osób. Link popędziła w kierunku toalety i załatwiła swoje potrzeby. Odświeżyła jeszcze trochę twarz i poprawiła włosy. Wyszła z toalety i wróciła do policjantów, aby udać się na ten posterunek, gdzie mogłaby wykonać telefon do rodziców. Jednak zapachy spowodowały, że jej brzuch przeraźliwie zaburczał.
- Przepraszam, ale mogłabym sobie coś jeszcze kupić? Możemy wtedy iść na posterunek. Nie chcę robić problemów. Moi rodzice dotrą z South City pewnie w ciągu 2 dni. W najlepszym przypadku.
Poza głodem miała niezaspokojone pragnienie zdobycia wiedzy o ludziach zdolnych niszczyć góry wzrokiem. Chciałaby się dowiedzieć jak to robią. O ile oczywiście to możliwe, ale jej wiek powodował, że takie rzeczy brała za 100% prawdę. Co prawda brzmiało fantastycznie, ale jej wyobraźnia nie wykluczała takich możliwości. Od razu rozpoczęłaby szkolenie gdyby ktoś jej powiedział, że może nauczyć się czegoś takiego albo spróbowałaby uciec i dostać się do takiej osoby. Z taką mocą żaden policjant, ani dorosły nie podszedłby do niej. Ale ona nie chce takich mocy używać w złych celach. Raczej służyłaby jako straszak. Na przykład na takich przestępców co napadają na pociągi. Nawet jak już będzie miała 18 lat to nie będzie wcale taka bezpieczna. Wciąż jest tylko drobną dziewczyną. Może się niedługo to zmieni? Na razie czeka ją najpewniej powrót do South City.
- Przepraszam, ale mogłabym sobie coś jeszcze kupić? Możemy wtedy iść na posterunek. Nie chcę robić problemów. Moi rodzice dotrą z South City pewnie w ciągu 2 dni. W najlepszym przypadku.
Poza głodem miała niezaspokojone pragnienie zdobycia wiedzy o ludziach zdolnych niszczyć góry wzrokiem. Chciałaby się dowiedzieć jak to robią. O ile oczywiście to możliwe, ale jej wiek powodował, że takie rzeczy brała za 100% prawdę. Co prawda brzmiało fantastycznie, ale jej wyobraźnia nie wykluczała takich możliwości. Od razu rozpoczęłaby szkolenie gdyby ktoś jej powiedział, że może nauczyć się czegoś takiego albo spróbowałaby uciec i dostać się do takiej osoby. Z taką mocą żaden policjant, ani dorosły nie podszedłby do niej. Ale ona nie chce takich mocy używać w złych celach. Raczej służyłaby jako straszak. Na przykład na takich przestępców co napadają na pociągi. Nawet jak już będzie miała 18 lat to nie będzie wcale taka bezpieczna. Wciąż jest tylko drobną dziewczyną. Może się niedługo to zmieni? Na razie czeka ją najpewniej powrót do South City.
Re: Park
Pon Maj 15, 2017 8:01 pm
Nie zawsze dostajemy tego czego chcemy. Poza tym trzeba byłoby mieć niezwykłe szczęście by trafić na kogoś, kto zna się na tajemnych sztukach. Dziewczyna trafiła na zwykłego policjanta, który i tak był bardzo miły. Może dlatego, że przypominała mu jego córkę, gdy ta była mała, a może dlatego, że miał dobry dzień. Kto wie. W każdym razie Link trafiła dobrze, gdyż mężczyzna tylko kiwnął głową dając znak, że może zrobić zakupy. Przecież żyją w cywilizowanym świecie prawda?
- Czego sobie życzysz skarbie? – zapytała sprzedawczyni tym samym miłym tonem, którego wcześniej użyła do wskazania dziewczynie drogi do toalety. W końcu gdy dziewczyna skończyła zakupy, to mogli ruszyć dalej. Nie uszli jednak daleko, gdyż tłum ludzi tarasował przejście. Byli czymś mocno zdenerwowani. Powód tego mógł być, gdzieś w środku tłumu. Starszy oficer ruszył sprawdzić co się stało, zaś młodszy został z dziewczyną. Szybko jednak stracił zainteresowanie, próbując dowiedzieć się od pobliskich ludzi co się stało. W tym samym momencie wzrok Linketty padł na jedyną osobę, która nie brała udziału w panice. Patrzył się dokładnie na dziewczynę, a jego usta wykrzywiły się w uśmiechu, równocześnie odsłaniając brudne zęby.
- Chce panieneczka spróbować szczęścia? Jeśli wskaże panienka kulę to wygra tajemniczą nagrodę. Co to może być? Przekona się panieneczka jeśli spróbuje. Tylko jedno zeni za trzy próby. – powiedział mężczyzna w dalszym ciągu uśmiechając się do dziewczyny. Nikt nie zwracał na niego uwagi i wyglądało, jakby tylko Link go widziała. Coś też mówiło jej by spróbowała szczęścia. Tylko co?
OOC:
Grasz z panem w trzy kulki. Opisujesz trzy próby. Pierwsza jest udana, a druga niestety pechowa. Potem dasz drugiego posta treningowego w którym opisujesz trzecią próbę. Jednak wyniku nie podajesz. Kończysz na tym, że mężczyzna podnosi kubek. Wykonujesz też rzut kostką. W skrócie tak : Post treningowy. Drugi post treningowy z rzutem kością. Mój post. Jeśli coś niejasne pisz na gg lub PW.
- Czego sobie życzysz skarbie? – zapytała sprzedawczyni tym samym miłym tonem, którego wcześniej użyła do wskazania dziewczynie drogi do toalety. W końcu gdy dziewczyna skończyła zakupy, to mogli ruszyć dalej. Nie uszli jednak daleko, gdyż tłum ludzi tarasował przejście. Byli czymś mocno zdenerwowani. Powód tego mógł być, gdzieś w środku tłumu. Starszy oficer ruszył sprawdzić co się stało, zaś młodszy został z dziewczyną. Szybko jednak stracił zainteresowanie, próbując dowiedzieć się od pobliskich ludzi co się stało. W tym samym momencie wzrok Linketty padł na jedyną osobę, która nie brała udziału w panice. Patrzył się dokładnie na dziewczynę, a jego usta wykrzywiły się w uśmiechu, równocześnie odsłaniając brudne zęby.
- Mężczyzna:
- Chce panieneczka spróbować szczęścia? Jeśli wskaże panienka kulę to wygra tajemniczą nagrodę. Co to może być? Przekona się panieneczka jeśli spróbuje. Tylko jedno zeni za trzy próby. – powiedział mężczyzna w dalszym ciągu uśmiechając się do dziewczyny. Nikt nie zwracał na niego uwagi i wyglądało, jakby tylko Link go widziała. Coś też mówiło jej by spróbowała szczęścia. Tylko co?
OOC:
Grasz z panem w trzy kulki. Opisujesz trzy próby. Pierwsza jest udana, a druga niestety pechowa. Potem dasz drugiego posta treningowego w którym opisujesz trzecią próbę. Jednak wyniku nie podajesz. Kończysz na tym, że mężczyzna podnosi kubek. Wykonujesz też rzut kostką. W skrócie tak : Post treningowy. Drugi post treningowy z rzutem kością. Mój post. Jeśli coś niejasne pisz na gg lub PW.
- Linketta
- Liczba postów : 20
Data rejestracji : 01/05/2017
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Park
Pon Maj 15, 2017 10:45 pm
Kupiła pięć bułek z parówką i sosem pomidorowym. Trochę jak hot-dog, ale w takiej wersji piekarnianej. W tygodniu zdarzało jej się zjeść takie dwie lub trzy. Kupowała je w sklepiku szkolnym. Zakładała, że na rodziców przyjdzie jej zaczekać przynajmniej dwa dni. Na dwa śniadania i dwa obiady powinno wystarczyć, a chyba na posterunku ją czymś poczęstują.
Wyszła z policjantami i od razu wpadła na jakieś wielkie zamieszanie. Jeden z policjantów udał się w sam jego środek, a drugi został przy Link, której jakoś zaczęło się kręcić w głowie. Drugi policjant zaczął pytać ludzi w pobliżu co się dzieje i nie usłyszał szeptu dziewczyny, że coś się jej dzieje. Może to presja tłumu?
ooc:
Start treningu
Wyszła z policjantami i od razu wpadła na jakieś wielkie zamieszanie. Jeden z policjantów udał się w sam jego środek, a drugi został przy Link, której jakoś zaczęło się kręcić w głowie. Drugi policjant zaczął pytać ludzi w pobliżu co się dzieje i nie usłyszał szeptu dziewczyny, że coś się jej dzieje. Może to presja tłumu?
ooc:
Start treningu
- Trening:
- Link zaczęła walkę z własną głową, która przez chwilę wirowała. Próbowała utrzymać stabilizację i ustać na nogach, które zrobiły się jak z waty. Ciężko jej było ustać, ale po paru sekundach walki udało się i wtedy zauważyła osobę inną od wszystkich. Zupełnie wydawał się być nie zainteresowany całym tym szumem. Jej ciało wydawało się samo iść. A może po prostu ją to tak mocno zainteresowało? Trochę jak w parku rozrywki z wielką karuzelą do której dąży każde dziecko. A może nie?
- Dobrze. To spróbuję. Proszę, jedno zeni.
Była ciekawa czy wygra. W takich parkach jako mała dziewczynka lubiła te automaty z kulkami, gdzie w środku były różne stworki. Zazwyczaj nie trafiała na tego, który jej się podobał. Wskazała na kubek i trafiła. Zacisnęła pięść z radości, ale to był dopiero pierwszy traf. Mężczyzna szczerzył się ukazując bródne zęby i za drugim razem to on wygrał. Raz na wozie, raz pod wozem. Za pierwszym razem, gdy wskazywała kubek kierowała się przeczuciem. Coś dziwnego mówiło jej w głowie, że to ten kubek. Za drugim razem kierowała się już emocjami, które przytłumiły zmysły. Zorientowała się, że przeczucie ją nie myliło i może powinna znów jakoś się skupić i wyczuć. Może to oczy mężczyzny zdradziły, gdzie była kula? Może to szczęśliwy traf? Ale jak sobie pracowala nad roślinami to tak też miała dużo szczęścia i jej się udało. A może to nie było szczęście, a przeczucie? Połączenie z naturą? Może to rośliny zdradziły jej, co im trzeba? Ale jak? Na jej czole pojawiła się zmarszczka, poniewać przed nią była trzecia próba, ale przy niej trochę się ociągała. Rozejrzała się po tłumie, a ten dalej swoje. Jakiś szał, a policjant dalej wypytywał ludzi co się dzieje, a ona jedyna stała przed mężczyzną. Nikt nie chce nagród? Przecież to tylko jeden zeni. "Dobrze Link. Skup się. Gdzie to jest?"
- Linketta
- Liczba postów : 20
Data rejestracji : 01/05/2017
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Park
Sro Maj 17, 2017 10:50 pm
- Trening cd.:
Może kiedyś odkryje bakterie, które rozwijają szósty zmysł. O ile istnieje. Chciałaby móc po prostu wyczuć czyjeś intencje albo przewidzieć coś, ale teraz była zdana tylko na ślepy traf. Nim jednak wskazała, gdzie jest kulka wróciła na chwilę myślami do początku. Początku zdarzenia, czyli wyjścia z piekarni. Tłum ludzi, który szalał oraz policjanci, którzy tracą uwagę i nie skupiają się tak na małej dziewczynce, która jest jedną z dwóch osób nieprzejętych zamieszaniem w środku. Przyciągało ją coś innego. Może była zahipnotyzowana, ale czy wiedziałaby o tym. Link walczyła ze swoim ciałem, które nie chciało się za bardzo ruszać. Trochę bała się tłumu, który był w tej chwili nieprzewidywalny. Ona taka niska, a dookoła jej mnóstwo wysokich mężczyzn i grubych kobiet. Jedna taka gruba baba zgniotłaby ją całkowicie. Walka umysłu jednak nie była długa. To była tylko chwila, która wydawała się trwać. Miała tak na jednej z randek, gdy facet zaczął gadać o sobie, a że był fanem motoryzacji, to gadał wyłącznie o samochodach. To nie była jej bajka i nie ten książe. Może powiedział tylko o silniku parę zdań, ale jej się wydawało, że siedzi z nim kilkanaście godzin. Dopiero jej ziewnięcie przerwało wtedy jego paplaninę, ale teraz było trochę inaczej. Była lekko sparaliżowana i próbowała się oswobodzić. Walczyła z chęcią spojrzenia w kierunku tłumu, dopchania się do środka i sprawdzenia co się dzieje lub ewentualnej ucieczki. Mogłaby teraz spróbować się urwać, a w takim zamieszaniu mogłaby być uznana za zaginioną. To byłaby dopiero przygoda. Byłaby, ale nie będzie, ponieważ wciąż wpatrywała się na kubki i zastanawiała, który wskazać. Już kierowała rękę w kierunku środkowego, gdy zauważyła, że jego lewa ręka lekko drgnęła. "Czyżby prawy kubek? O nie. To na pewno trik!". Już kiedyś miała okazję widzieć jak ktoś brał udział w tej samej grze co ona, ale tamta kobieta wskazywała pięć razy i pięć razy pudłowała. Link miała jak na razie troszeczkę więcej szczęścia, ale może się to zmienić. Wskazała na kubek po lewej. Jej ręka z trudem poruszała się w tym kierunku jakby ją coś blokowało, ale udało się. Z jej czoła ściekał pot, jakby się przeraźliwie zmęczyła.
Koniec treningu
Nie była pewna czy ktoś się zainteresował jej zabawą ze starszym mężczyzną. Ludzi bardziej interesowało chyba co innego niż jakieś tam kulki. A może ktoś się przypatrywał. Kark miała lekko zesztywniały, a plecy ją zaczynały boleć. To chyba efekt po przebywaniu przez pewien czas w zimnej wodzie. Żeby jeszcze się pochorowała. Tego by brakowało. A może to nie hipnoza albo paraliż, tylko ją zwykłe przeziębienie rozkłada? A może tego człowieka wcale tu nie ma i majaczy z powodu gorączki? Link dotknęła kubka który wybrała, żeby upewnić się, że istnieje.
Re: Park
Sro Maj 17, 2017 10:50 pm
The member 'Linketta' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Procent' : 33
'Procent' : 33
Re: Park
Nie Maj 21, 2017 9:23 pm
Atmosfera była tak gęsta, że można byłoby ją kroić nożem, a i tak pewnie nie wiele zmieniłoby to. Młoda ziemianka, kontra stary szuler. Czy los będzie dla niej łaskawy czy też polegnie z kretesem? Strata nie byłaby bolesna, ale nagroda zawsze kusiła, a gorycz porażki pozostawała na długo. W każdym razie Link wstrzymała oddech, gdy mężczyzna z uśmiechem na ustach położył dłoń na kubeczku, a w następnej sekundzie podniósł. Zapewne ciśnienie skoczyło dziewczynie do naprawdę wysokiego poziomu, ale jej radość była znacznie większa. Udało jej się poprawnie wskazać, więc w ogólnym rozrachunku wygrała dwa do jednego. Mogła być z siebie dumna, a właściwie ze swojego szczęścia. A może dziadek dał jej wygrać? Tego nigdy się nie dowiemy.
- No gratuluję panieneczko. Udało ci się wygrać ze starym graczem. Obiecałem więc dotrzymam słowa. Twoja nagroda. – powiedział, a następnie na stole pojawiła się moneta. Nie był to jednak zwykły pieniążek. Moneta wyglądała na naprawdę starą, była pokryta runami i możliwe, że wykonana z czystego złota. Pośrodku zaś miała zielony kamień, który świecił niczym nocna lampka. Jednakże jej działanie było nieznane dziewczynie, gdyż nigdy czegoś takiego nie widziała.
- W odpowiednim czasie będziesz wiedziała co z nią zrobić. Bywaj dziecko. – powiedział mężczyzna i rozpłynął się w powietrzu. Zupełnie jakby był stworzony z dymu, albo był zwykłym przywidzeniem. Linketta przez chwilę przecierała oczy, by upewnić się iż nie śni. Jednak moneta była prawdziwa, więc to wydarzyło się naprawdę. Przy okazji można odnotować jeszcze jedną rzecz. Otóż powoli zapadał zmierzch, a ona stała sama na środku chodnika. Tłum, policjanci. Nikogo już tutaj nie było. Mówią, że na zabawie czas szybko leci, ale jej zleciał prawie cały dzień.
OOC:
Otrzymujesz tajemniczą monetę. Na razie jej działanie nie jest ci znane. Czujesz podświadomie, że emanuje jakąś energią. Zapada noc, a ty jesteś sama.
Wpisz monetę do ekwipunku.
- No gratuluję panieneczko. Udało ci się wygrać ze starym graczem. Obiecałem więc dotrzymam słowa. Twoja nagroda. – powiedział, a następnie na stole pojawiła się moneta. Nie był to jednak zwykły pieniążek. Moneta wyglądała na naprawdę starą, była pokryta runami i możliwe, że wykonana z czystego złota. Pośrodku zaś miała zielony kamień, który świecił niczym nocna lampka. Jednakże jej działanie było nieznane dziewczynie, gdyż nigdy czegoś takiego nie widziała.
- Moneta:
- W odpowiednim czasie będziesz wiedziała co z nią zrobić. Bywaj dziecko. – powiedział mężczyzna i rozpłynął się w powietrzu. Zupełnie jakby był stworzony z dymu, albo był zwykłym przywidzeniem. Linketta przez chwilę przecierała oczy, by upewnić się iż nie śni. Jednak moneta była prawdziwa, więc to wydarzyło się naprawdę. Przy okazji można odnotować jeszcze jedną rzecz. Otóż powoli zapadał zmierzch, a ona stała sama na środku chodnika. Tłum, policjanci. Nikogo już tutaj nie było. Mówią, że na zabawie czas szybko leci, ale jej zleciał prawie cały dzień.
OOC:
Otrzymujesz tajemniczą monetę. Na razie jej działanie nie jest ci znane. Czujesz podświadomie, że emanuje jakąś energią. Zapada noc, a ty jesteś sama.
Wpisz monetę do ekwipunku.
- Linketta
- Liczba postów : 20
Data rejestracji : 01/05/2017
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Park
Wto Maj 23, 2017 7:12 pm
Mężczyzna istniał, ponieważ dotknięcie kubka spowodowało, że odsłonił i... wygrała. Jednak jej emocje nie były już tak wielkie. Dziwne napięcie ją opuściło. Mężczyzna pokazal jej, jej nagrodę, którą była stara moneta. Była nietypowa, a w dodatku na śroku był zielony kamień. Wpatrywała się w jego blask i jej oczy zrobiły się jeszcze większe. Nie była w stanie wydobyć nawet słowa zachwytu, ponieważ prawie ją ta magiczność wciągała.
- Z nią zrobić? A co można zrobić z monetami poza płaceniem? Ale z jakiego to kraju? Nie wi...
Facet pożegnał się i po chwili już go nie było. Rozpłynął się jak mgła o poranku. Zniknął, a wraz znim cały tłum i policjanci. Było pusto i robiło się coraz ciemniej. Była tym bardzo zaskoczona, ponieważ musiało minąć parę godzin, a ona jakby straciła je. Aż jej włosy stanęły na głowie na myśl, że została tak wmanewrowana. Ktoś naprawdę ją zahipnotyzował albo... zaczarował. Poczuła zimne krople potu na czole. Po chwili dopiero odzyskała władze we własnym ciele. Zacisnęła rękę, żeby moneta też się rozpuściła w powietrzu, ale tak się nie stało. Była twarda i prawdziwa, więc ją schowała do kieszeni. Rozejrzała się po ulicy. Park był tuż za rogiem, ale nie było sensu do niego wracać. Lepiej poszukać miejsca na nocleg albo kupić kapsułki z domkiem. Zauważyła drogowskaz do galerii handlowej, więc udała się w jej stronie. Moze tam kupi coś fajnego za monetę.
ooc:
z/t https://dbng.forumpl.net/t118p50-centrum-handlowe#12172
- Z nią zrobić? A co można zrobić z monetami poza płaceniem? Ale z jakiego to kraju? Nie wi...
Facet pożegnał się i po chwili już go nie było. Rozpłynął się jak mgła o poranku. Zniknął, a wraz znim cały tłum i policjanci. Było pusto i robiło się coraz ciemniej. Była tym bardzo zaskoczona, ponieważ musiało minąć parę godzin, a ona jakby straciła je. Aż jej włosy stanęły na głowie na myśl, że została tak wmanewrowana. Ktoś naprawdę ją zahipnotyzował albo... zaczarował. Poczuła zimne krople potu na czole. Po chwili dopiero odzyskała władze we własnym ciele. Zacisnęła rękę, żeby moneta też się rozpuściła w powietrzu, ale tak się nie stało. Była twarda i prawdziwa, więc ją schowała do kieszeni. Rozejrzała się po ulicy. Park był tuż za rogiem, ale nie było sensu do niego wracać. Lepiej poszukać miejsca na nocleg albo kupić kapsułki z domkiem. Zauważyła drogowskaz do galerii handlowej, więc udała się w jej stronie. Moze tam kupi coś fajnego za monetę.
ooc:
z/t https://dbng.forumpl.net/t118p50-centrum-handlowe#12172
- Vita OraAdmin
- Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013
Skąd : Kraków
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Park
Sro Paź 18, 2017 12:19 pm
Nastąpił krótki rozbłysk. Vulfila pojawiła się znikąd w okolicy domu swego ojca, Aleksandra. Siadła na trawniku i westchnęła. Podparła ręką brodę.
„Czy to był sen czy? Może ja w ogóle nie wyszłam z Rajskiej, bo... jakoś nic nie jest normalne... nie było do tej pory.” – rzekła w myślach, wspominając zajścia z Redem, Kaede i Raa. Położyła się na trawniku i popatrzyła na bezchmurne niebo. Błękit pozwolił jej wyciszyć myśli. – „Zatem nadal nie wiem, kim jesteś, Atlantis. Kaede mogłaby wiedzieć. Jeśli tylko uda mi się z nią znów spotkać.” – wspomniała postać, którą już coraz mniej wyraźnie pamiętała. Czas zacierał je... – Kaede... – wyszeptała z cicha. Nie wiedziała kompletnie, co o niej myśleć. Ani o sobie. Raziel ostrzegał ją... ale czy to mógł być naprawdę on? Słyszała jakiś szept w głowie, ale pewności nie mogła mieć. Za to bogini była tak piękna i dobra. Za dobra. Vulfila miała ochotę zaopiekować się nią, nie pozwolić, by ktokolwiek wykorzystał znów jej dobroć. W tym momencie jednak nie miało to już znaczenia. – Raz, przyleć już po mnieeee... – jęknęła. Włożyła sobie źdźbło trawy do ust. Przez chwilkę pomyślała o kimś jeszcze. Pewnym blondynie, z którym straciła kontakt. O Hazardzie. Chociaż wyrzucała sobie w myślach, że pozwoliła sobie na wspomnienie go. Żeby odgonić tę myśl, zerwała się na równe nogi. Czas potrenować.
Trening start
„Czy to był sen czy? Może ja w ogóle nie wyszłam z Rajskiej, bo... jakoś nic nie jest normalne... nie było do tej pory.” – rzekła w myślach, wspominając zajścia z Redem, Kaede i Raa. Położyła się na trawniku i popatrzyła na bezchmurne niebo. Błękit pozwolił jej wyciszyć myśli. – „Zatem nadal nie wiem, kim jesteś, Atlantis. Kaede mogłaby wiedzieć. Jeśli tylko uda mi się z nią znów spotkać.” – wspomniała postać, którą już coraz mniej wyraźnie pamiętała. Czas zacierał je... – Kaede... – wyszeptała z cicha. Nie wiedziała kompletnie, co o niej myśleć. Ani o sobie. Raziel ostrzegał ją... ale czy to mógł być naprawdę on? Słyszała jakiś szept w głowie, ale pewności nie mogła mieć. Za to bogini była tak piękna i dobra. Za dobra. Vulfila miała ochotę zaopiekować się nią, nie pozwolić, by ktokolwiek wykorzystał znów jej dobroć. W tym momencie jednak nie miało to już znaczenia. – Raz, przyleć już po mnieeee... – jęknęła. Włożyła sobie źdźbło trawy do ust. Przez chwilkę pomyślała o kimś jeszcze. Pewnym blondynie, z którym straciła kontakt. O Hazardzie. Chociaż wyrzucała sobie w myślach, że pozwoliła sobie na wspomnienie go. Żeby odgonić tę myśl, zerwała się na równe nogi. Czas potrenować.
Trening start
- Vita OraAdmin
- Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013
Skąd : Kraków
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Park
Sob Paź 21, 2017 12:27 am
Vulfila wstała z miejsca. Strzepała ramiona i nogi. Przekrzywiła głowę na prawo i na lewo, aż kości strzyknęły jej w karku. Splotła palce dłoni i wyprostowała przed sobą. Na jej ustach pojawił się lekki uśmieszek. Treningi zawsze napawały ją pozytywnymi emocjami. Zaczęła rozgrzewać mięśnie kilkoma nieskomolikowanymi ruchami ramion. Położyła ręce na biodrach i zakręciła nimi kilka razy w jedną i drugą stronę.
„Skoro Raa nie nauczyła mnie niczego, sama to zrobię. Czas zacząć realizować ambitne plany. Dość bezczynności. Żeby poznać przeszłość, potrzeba wpływów, władzy... Przekonałam się o tym u Cesarza Demonów. Będąc nikim, nie mam żadnych kart przetargowych i muszę liczyć na czyjąś łaskę. Pieniądze, siła i władza znaczą coś na tym świecie. Zrobię wszystko, by to uzyskać. Nawet... jeśli wbrew sobie...” – postanowiła w głowie. – „Kaede, gdy spotkamy się po raz drugi, będę już kimś innym. „- dodała – „To jak to robiła ta Balonówka?” – zastanowiła się, patrząc wokół siebie. – „To musi łączyć się jakoś z tym, czego uczył mnie Hazard... Wszystko żywe wokół nas wydziela KI. To energia Wszechświata. „ – zamknęła oczy i wzniosła ręce nad siebie.
Technika Ki Feeling nie była jej obca, ale nie opanowała jej jeszcze w sposób perfekcyjny. Musiała skupić się, by wyczuć okolicę. Dzięki tej umiejętności wzrok był zbędny, wystarczyło poczuć KI wokół.
– Tak... – zamruczała do siebie, gdy za zamkniętymi powiekami zaczął ukazywać jej się migoczący świat, jakby złożony z miliarda chochlików. – „Doskonale, a teraz... Dodam trochę ruchu...” – szeptała do siebie, unosząc się powoli w powietrze.
Akurat latanie to była jej miłość. Uwielbiała to uczucie nieważkości i wszystkie figury, jakie można było wykonać w powietrzu. Było to podobne do pływania, tylko człowiek czuł się jak lżejszy od źdźbła trawy. Obracając się wokół własnej osi podnosiła się w górę.
– „Skoro potrafię zrobić to ze sobą samą, teraz muszę zrobić to po prostu z czymś innym. Czuję, jak KI przepływa przeze mnie, jak sprawia, że nie ważę nic... Opuść mnie, KI!”- rozkazywała sama sobie.
Próbowała wypuścić z siebie KI i skierować na coś w okolicy. Którykolwiek świecący punkt wokół siebie. Gdy to jednak robiła, jeden z kamieni na ziemi unosił się, ale energia opuszczała jej ciało całkowicie, przez co spadała w dół.
– „O nie! Nie o to nam chodziło...” – skierowała znów energię w punkt ciężkości swego ciała. – „Inaczej, Raa musiała to robić inaczej, tylko jak? Może napompuję się jak bąbel?”
Próbowała więc plastycznie rozdmuchać KI w swoim wnętrzu tak, żeby rozchodziła się równomiernie na boli. W efekcie tego sama znajdowała się w centrum, nie spadała, a wszystkie kamyczki wokół uniosły się z trawy i poszybowały w powietrze.
– „Ha! „ – pochwaliła się w myślach i chociaż nie takiego efektu oczekiwała, dumna była, że potrafi już eksperymentować z energią KI tak, jakby była miękką plasteliną.
Obróciła się wokół własnej osi, a wszystkie kamyczki poszybowały jakby niesione na fali. Taka zabawa podobała się Halfce. Otworzyła oczy i patrzyła, jak udało jej się wznieść tak wiele obiektów na raz. Zaczęła mocniej wirować w powietrzu, tworząc spiralę, a wszystkie drobne kamyczki i przedmioty wokół niej ujawniały, jak zachowuje się energia KI. Gdy w czasie obracania wyciągała rękę na bok, część kamyczków wystrzeliła jak z pistoletu.
– Haha! – zaśmiała się, widząc ten efekt i zaczęła wystrzeliwać pstryknięciami losowo wybrane grudki. – „Wystarczy” – rzekła do siebie, opadając na trawnik. Wraz z nią otaczające ją kamyczki. – „Energia musi wychodzić ze mnie, ale nie tracić połączenia z ciałem. Być jak kukła na nitce...” – tłumaczyła sobie.
Usiadła po turecku i patrzyła na jeden z kamyczków. Uniosła rękę nad nim i starała się wypuścić tylko kilka nitek KI, które uchwycą przedmiot. Gdy udało jej się to, mogła dowolnie przesuwać go w powietrzu – w górę, w dół, na boki, wahadłowo i jak tylko miała ochotę.
– Tak to robiłaś, Balonówko... – powiedziała na głos, uśmiechając się. Czuła się teraz zwyciężczynią. – Nie musisz robić mi łaski i mnie tego uczyć... – Wstała. Wiedziała, że będzie musiała dopracować swoje umiejętności. Na ten moment jednak wystarczyło.
Koniec treningu
---
Nauka Telekinezy
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Park
Wto Sty 02, 2018 9:13 pm
- Telepatyczna wiadomość od Raza:
- „Vulfilia. Jeśli chcesz się spotkać ze mną to udaj się do pałacu Kamiego. Raczej wiesz gdzie to jest, gdyż już tam byłaś. Pospiesz się, bo nie mam zamiaru czekać nie wiadomo jak wiele.”
- Vita OraAdmin
- Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013
Skąd : Kraków
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Park
Sro Sty 03, 2018 12:19 pm
„O! Raziel jest na Ziemi!” – zakrzyknęła w myślach, zrywając się natychmiast z miejsca. Była tak podekscytowana. Tak chciała już, by ktoś ją zabrał i na szczęście wysłali właśnie jej najlepszego kolegę z akademii. Tylko co to miał być za ton? – „Nie wiadomo jak wiele czasu, terefere.” – pomyślała, ignorując te słowa. Znała Raziela na tyle długo, by wiedzieć, że to typowe jego narzekactwo. Wzbiła się w powietrze i poleciała dokładnie w kierunku pałacu.
z/t https://dbng.forumpl.net/t198p150-teren-przed-palacem#23969
z/t https://dbng.forumpl.net/t198p150-teren-przed-palacem#23969
Strona 2 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach