Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Park

+6
Vvien
Rex
NPC.
Rikimaru
Red
NPC
10 posters
Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Park Empty Park

Sro Maj 30, 2012 12:53 am
Doskonałe miejsce na spacer, bądź epicką pojedynek będący częścią nieustającej wojny Dobra ze Złem, jak kto woli. Pełno zieleni, wybrukowane ścieżki oraz rzędy ławek, by posiedzieć i odetchnąć świeżym powietrzem - oto przepis na wypoczynek.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk500/500Park R0te38  (500/500)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Czw Sie 02, 2012 11:57 am
Ostatni dzień w pracy jako śmieciarz. Chodziła z długim kijem po trawie i zbierała papierki nabijając je na szpikulec. Wcześniej miała gorszą fuchę, której już nie brzydziła się tak jak przedtem (ale to z kwestii przyzwyczajenia) - zbieranie psich odchodów. Mimo nowych norm dotyczących relacji między psem a właścicielem, miłośnicy czworonogów zapominali lub nie chcieli pamiętać o obowiązku sprzątania po swoim pupilu. I tak nie miała dokąd wracać, musiała znaleźć jakieś lokum do wynajęcia i modlić się, żeby nigdzie i nigdy nie spotkać już swoich rodziców. Wyglądała na nastolatkę, a miała tak naprawdę rok, a od kiedy pamięta to tylko pracowała i pracowała, na całą familię. Nie pytajcie się więc jak przebiegały narodziny, nie jest zwykłym człowiekiem, a hybrydą. Rozwijanie się jest zupełnie inne, nie warte do opowiadania innym.
Skończywszy pracę podeszła do szefa drugiej zmiany i poprosiła o wypłacenie jej należności. Mało dostała, ale zawsze coś. Około 1000 zeni. Za to nie znajdzie żadnej kawalerki czy nawet akademika. Westchnęła cicho i rozglądała się po słupach informacyjnych, żeby znaleźć jakiś casting, nabór, przesłuchanie, po prostu robotę. Jej uwagę przykuła zupełnie inna ulotka. Cicho czytała pod nosem:
-"Miłośników sztuk walk zapraszamy na lekcje u mistrza Suudo, który pomoże znaleźć właściwy kierunek w życiu. W ciągu 30 dni pojmiesz podstawy, a w ciągu kolejnych 30 dni - rozwiniesz swoją specjalizację. Tylko teraz, pierwsza lekcja gratis. Każda następna 500 zeni..." Ksa! Jaka drożyzna!
Starczyłoby jej tylko na trzy spotkania z mistrzem Suudo, licząc od tej pierwszej darmowej. Nawet nie ma co fatygować się. Przysiadła na ławce i jeszcze raz liczyła pieniądze. Okazało się, że robotnik wydał jej o 50 zeni mniej niż powinien, więc tak naprawdę miała 950 zeni. Zacisnęła dłonie i wpakowała do portfela chociaż to co miała. Wyrolowali ją, a to dranie!
Zaburczało jej w brzuchu, lecz tylko ścisnęła rękoma żołądek myśląc o innej sprawie. Gdzie będzie spać? Jak żul na ławce? Jak tak, to nie może się ruszyć z tego miejsca, bo ktoś inny zajmie jej nocleg. Przeczesała palcami włosy na bok i wyprostowała się. Jak odpocznie, to niestety będzie zmuszona przejść dalej i poszukać jakiś ofert pracy. Do Urzędu nawet nie fatyguje się, tam potrzebują samych wykształciuchów.
Anonymous
Gość
Gość

Park Empty Re: Park

Czw Sie 02, 2012 9:44 pm
_____Torby pełne przeróżnych zakupów, wypadające po drodze owoce, rozczochrany blondwłosy łeb, którego prawie nie widać. Od czasu do czasu dziewczyna wychylała się by dostrzec gdzie iść i wtedy wypadało z dwóch papierowych toreb jej jabłko, albo pomidor. Zatrzymywała się na chwilę i podnosiła zguby, ale te znowu wypadały. Połowa z zakupionych jabłek była już poobijana, a z kilku pomidorów nie było nawet co zbierać. I tak całą drogę. Zostawiała za sobą liczne ślady, dzięki których nawet dziecko, które bawi się w detektywa by ją znalazło z łatwością.
___ - Że też ten grat musiał na nowo się zepsuć. Phy... Gdyby nie to nie targałabym teraz tego przez tyle drogi. - Mamrotała dziewczyna pod nosem jak zwykle narzekając na nieudaną naprawę samochodu. Hę? Dlaczego nie kupi sobie nowego? Nie to, że ją nie stać. Stać, nawet na dziesięć nowiusieńkich bryk. Ale to był zakład z bratem bliźniakiem. Wiedząc, że Alestria nie jest za dobra w naprawianiu samochodów założył się z nią, że nie będzie w stanie uruchomić 30 letniego auta ojca. Przyjęła to wyzwanie, bo przegrany ma paradować w różowych strojach przez calusieńki tydzień. Chętnie by zobaczyła braciszka w tym kolorku.
Chwila zamyślenia spowodowała, że Alestria nie bardzo zauważyła osoby przed nią. Wpadła na różowowłosą i przy przewracaniu się cała zawartość obu papierowych toreb wyleciała na parkowy chodnik. Blondwłosa zamamrotała coś pod nosem siedząc tyłkiem na ziemi i spojrzała na swoją przypadkową "ofiarę".
___ - Gomenasai! Nic Ci nie jest Panienko? - Krzyknęła zdejmując z głowy kalafior. Rozglądnęła się i westchnęła ciężko. Od niechcenia zaczęła zbierać to co wypadło i pakować z powrotem do torebek. Spojrzała ukosem na różowowłosą i uśmiechnęła się głupkowato. - Proszę mi wybaczyć. Zamyśliłam się za bardzo. Powinnam bardziej uważać. - Mając już znowu spakowane torby wydawało się jej, że jest w nich nieco mniej produktów niż kupiła w sklepie, ale machnęła na to ręką. Surowa matka na pewno nie będzie zadowolona, że nie przyniosła wszystkiego z długiej listy jaką jej dała, ale Ales nie za bardzo się tym przejmuje. Pewnie popapla sobie, pokrzyczy i jej przejdzie. Tak zawsze jest. Czasami, aż dziwi się swojemu ojcu, że to jej się oświadczył. Zapewne za sprawą magicznego zaklęcia: "A teraz jesteście małżeństwem", mamusia się zmieniła w typową żonę, która trzyma swojego męża pod pantoflem. Ale nie można mówić, że nie jest z nich udana para...
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk500/500Park R0te38  (500/500)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Czw Sie 02, 2012 10:05 pm
Przeglądała kolejny słup informacyjny. Fryzjerka. O, to byłoby coś ciekawego. Sama uwielbiała bawić się swoimi włosami. Niestety jak zwykle potrzebowali kogoś z wykształceniem, albo z doświadczeniem. Prychnęła pod nosem i wtedy jakaś kobieta obładowana reklamówkami wpadła na nią i przewróciły się obie na ziemię. Przy okazji okrąglejsze produkty zamierzały uciec i żyć swoim życiem jak najdalej od blondynki. Potrząsnęła lekko głową i nawet nie była oburzona tym, że ktoś ją staranował. Bardziej wściekała się, że nie ma jak dorobić, chyba, że...
-Mi tam nic nie jest, ale zakupy... -rzuciła wzrokiem na toczące się jabłuszko, po które sięgnęła i wrzuciła nieznajomej do torby- ...nie są całe.
Pomogła wstać, a w głowie pojawiła się idea możliwa do zrealizowania. Uśmiechnęła się przyjacielsko wycierając z kurzu swoje i tak nie najczystsze ubranie. Widać było, że blondynka nie myśli o teraźniejszej sytuacji. Wyglądała na zamożną, być może zamężną, która miała kasy jak lodu. Jak lodu na Antarktydzie. Czyli miałaby na pewno parę groszy...
-Jeśli Pani chce, to mogę pomóc donieść zakupy. Za drobne wsparcie finansowe.
Mimo, że tak ubrała propozycję w słowa, to uśmiech nie znikał. Nie był szczególnie wymuszony, teraz rozmyślała o dobrych aspektach tego planu. Jak się powiedzie to może zje dzisiaj kolację, a nie poczeka do jutra ze śniadaniem.
Stała grzecznie przy kobiecie, nie wyciągała nachalnie rąk. Znowu nie chciała wyjść na żebraczkę, ale w takiej jest sytuacji, że każdy grosz się liczy. Że też tak musiało wyjść jak wyszło. Gdyby miała więcej odwagi, to wywaliłaby na zbity pysk rodziców, ale nie miała. Może była bardziej przyzwoita niż jej rodziciele, są jakieś plusy z prac dorywczych. Tam zdarzy się, że ktoś życzliwiej odezwie się do kogoś lub wesprze we wspólnej robocie. A teraz jest i bezrobotna i bezdomna. Jeszcze może nie widać tak po Tsu, ale za dwa dni bez kąpieli to tak.
Anonymous
Gość
Gość

Park Empty Re: Park

Czw Sie 02, 2012 10:24 pm
_____Mówi się, że na błędach się uczy, ale u Alestrii to się zwykle nie sprawdza. Znowu się zamyśliła przez co nie usłyszała pierwszych słów różowowłosej. Jednak nie bardzo się tym przejmując tylko się uśmiechnęła licząc, że to nie były zjazdy typu: "Jak łazisz pokrako" bo wtedy by to dziwnie wyglądało.
Słysząc propozycję nie do odrzucenia dla Alestrii w tej sytuacji postawiła obie spakowane już torby na ziemi i sięgnęła w tył spodni chcąc znaleźć...
___ - Cholera, okradli mnie! - Krzyknęła nagle macając się po wszystkich kieszonkach w dżinsach. Nie znalazła jednak zguby. Pewnie była tak zajęta trzymaniem równowagi, że nie zauważyła kiedy ktoś jej po prostu zawinął portfel z pieniędzmi. Spojrzała na dziewczynę jeszcze raz. Dostrzegła, że nie wyglądała najlepiej. Ubranie pewnie pobrudziła sobie przy lądowaniu na ziemi, a włosy potargały się w ten sam sposób. Westchnęła ciężko i zaczęła myśleć. Nagle przypomniała sobie gdzie trzyma najgrubszą kasę. Uśmiechnęła się sama do siebie i sięgnęła za bluzkę, a dokładniej za 'cyckonosz'. Wyciągnęła z niej cztery banknoty po 1.000 zeni, które wręczyła dziewczynie.
___ - Na razie dam Ci tyle. Jak dojdziemy na miejsce dostaniesz resztę. Zgoda? - Wyszczerzyła się i nie czekając na odpowiedź podniosła jedną torbę i wcisnęła w ręce nieznajomej. A właśnie. - Mam na imię Alestria Dragon, a Ty? - Spytała, a szeroki uśmiech nie schodził jej z twarzy. Podniosła drugą torbę i czekała gotowa do dalszej drogi. Ciekawe czy zrezygnuje...

PS: możesz już robić, zt. Ja stworzę temat mojego domu.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk500/500Park R0te38  (500/500)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Czw Sie 02, 2012 10:40 pm
No nie! Jakiego to można mieć pecha, żeby trafić na blondynkę, która wygląda na dzianą, która rozsypuje zakupy na tobie, która marzy między oddechami o czymś innym i jeszcze nie ma jak zapłacić za pomoc!? Normalnie poniżej jednego procenta! Ale to jeszcze nic, nieznajoma zaczęła się macać po całym ciele, najwyraźniej czegoś szukając. No, robi się ciekawie.
Ale gdy tylko zobaczyła plik banknotów równy czterokrotnie jej byłej miesięcznej pensji to oczy niemal wyszły z orbit. Z czcią przyjęła pieniądze i szybko ulokowała w swoim rozwalającym się portfelu. Czyli ma już 4950 zeni, w tym więcej za byle przeniesienie zakupów. To nie powinna być żadna filozofia. Skinęła energicznie głową, że zgadza się na taki układ, że resztę doda jak doniosą tobołki. Aż dziw ją brał, że za przeniesienie bagaży można aż tyle zarobić. Gdyby wiedziała o tym wcześniej, to nie babrałaby się ze śmieciami czy zmywała podłogi w hutach. Jej rozmyślania nad świeżo zdobytym kapitałem przerwała "dobrodziejka". Przedstawiła się. Dziwne, że oczekiwała tego też po różowowłosej. Chwilę zwlekała, nie miała pewności jak się przedstawić. Oficjalnie czy nie. Wybrała nieoficjalną.
-Mów mi Tsu, Aleś... -zagadnęła niby wesoło i z optymizmem, lecz poprawiła się w mig ze zrezygnowanym wyrazem twarzy- ...znaczy się Alestrio.
Pochwyciła torbę i wyczekiwała kierunku jaki obiorą. Wkrótce obie zniknęły z parku. Przodem szła zleceniodawczyni Alestria, za nią "służąca" Tsu. Nie przeszkadzało jej to, nawet raźnie nosiła, zarobi tyle kasy na byle czym, że uhuhu... W końcu uśmiechnął się do niej los.

[z tematu, dom Alestrii Dragon]
Anonymous
Gość
Gość

Park Empty Re: Park

Pią Lut 08, 2013 5:07 pm
Ciepły spokojny poranek, błękitne niebo i zero chmurek. Saru spacerował przez cały dzień, aż w końcu trafił do parku. -W końcu może usiąść Wypowiadając słowa do siebie, skorzystał z pierwszej lepszej ławki. Która na dodatek była wolna, wyglądała na wygodną.
Lekki wiaterek poruszał włosami chłopaka, do było dość przyjemne uczucie. Pewnie dla kogoś kto nie był androidem, ale cóż pech. Jest kim jest, nikt tego nie zmieni. Będąc w posiadaniu książki, którą już kiedyś zdobył. Otwierając ją zaczął kontynuować lekturę.
Tytuł książki był dość nietypowy, jakoż iż Saru chciał się kształcić i kiedyś zachowywać się jak 100 % człowiek. Wybrał książkę pod tytułem ''Seks, miłość i pieniądze,, nie zbyt trafiało mu to do gustu. Ale chciał przeczytać jak najwięcej książek, w swoim dość długim życiu.
Patrząc na pogodę, nie zapowiadało się na deszcz. Czy też zachmurzenia. Piękne słońce. cisza i spokój. To czego potrzebował w tym miejscu, żeby pogrążyć się w czytaniu.
Jedyne czego mogło brakować Saru przez te lata, to towarzystwo. Samotność może ma i swoje plusy, ale ile można zbierać żniwa będąc samemu. Jedyne co posiada to tylko książki. -Jeszcze tylko trzy strony i skończę. Znów mówiąc do siebie, pożerał powoli książkę do końca.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk1/1Park R0te38  (1/1)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Pią Wrz 12, 2014 11:04 pm
Z przestrzeni powietrznej.

Dawno już nie bywał w ziemskim mieście i nieco go zdziwiły ubiory niektórych osób. Na Konack ludność ubierała się od wieków tak samo, a na Ziemi zmieniało się to jak w kalejdoskopie. W parku akurat były pustki, więc czuł się dużo swobodniej. Idąc przez ulicę miałby pewnie ochotę rozwalić kilka głów i sprowokować jakąś rewolucję, ale w ten sposób nie doszłoby do spotkania z Żurawim Pustelnikiem albo osoby która go może znać.
Wiele nauczył się od Genialnego Żółwia, ale kto wie, czego może go jeszcze nauczyć mistrz zła. Ktoś taki bez wątpienia może mu przekazać sekrety, których były nauczyciel już nigdy nie udzieli. Spoglądał między zielonymi liśćmi w koronach drzew szukając skrawka błękitnego nieba. Nie podobała mu się jedynie ta ciepła i przyjemna aura, która przywoływała pary na romantyczne pikniki, spacery i posiadówy oraz rowerzystów, rolkarzy i innych aktywnych. Ochłodzenie otoczenia nieco rozpędzi tłumy i nada klimatu tego co ma nastąpić. Skoncentrował się mocno na otoczeniu miasta i starał się bez zwiększania mocy spuścić na miasto chłodny deszcz, który rozpędzi te tłumy do domów i pozwoli mu w spokoju przeczekać na osobę z informacjami o ile taka nadejdzie. Poczeka. Ma czas. Tydzień, dwa. Nie ma to znaczenia, ale jeżeli powiedział o nagrodzie to pewnie i z East City przybędzie ktoś, aby go poinformować o miejscu w którym znajduje się przeciwnik Genialnego Żółwia. Tymczasem dalej będzie obserwować wydarzenia z Cheprim, blondyną i Frostem oraz silnym jegomościem w roli głównej.
Ziewnął, usiał na ławce i zaczął przyciągać do siebie posępne chmury z północy, które zrzucą zimne krople.

OoC:
Ktoś mi powie gdzie jest Genialny Żuraw?
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Park Empty Re: Park

Sob Wrz 13, 2014 3:27 pm
Chmury szczelnie okryły niebo, przynosząc ze sobą chłodniejsze powietrze. Tłumy w parku zaczęły się rozchodzić, zaniepokojone obietnicą deszczu. Pierwsze ciężkie krople spadły na zielone liście ukradkiem, znienacka.
W pośpiechu lub też, jakby deszcz nie był niczym strasznym, ludzie rozpeszchli się do domów. Wśród tej kłębiącej masy wyróżniały się dwa stałe punkty. Wojownik siedzący na ławce, posępny, milczący, oczekujący. Małe dziecko stojące po drugiej stronie deptaka.
Chłopczyk miał na oko tylko kilka lat, stał w bezruchu, moknąc w deszczu. Dłoń zaciskał na sznurku przyczepionym do drewnianych wagoników kolejki. Wpatrywał się w mężczyzne oddalonego o piędziesiąt metrów spokojnie, niepokojąco beznamiętnym wzrokiem. Nic nie mówił, nie poruszył się, tylko patrzył. Gdyby ktoś potrafiący wyczuwać aurę przeszedł obok, wyczuł by zimne dreszcze na skórze. Nie była to do końca Ki, lecz spirale niespotykanej energii niby leniwe, drapieżne pająki sunęły naokoło dziecka. Sugestia grożby? Obietnicy? Przejaw czyjejś ciekawości? Było to niemal niewyczuwalne... Lecz ludzie dziwnym trafem omijali kilkulatka jak ogień.
Dzieciak miał na koszulce charakterystyczny wizerunek ptaka.
Żurawia.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk1/1Park R0te38  (1/1)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Sro Wrz 17, 2014 4:11 pm
Rikimaru widząc jegomości ujawnił nieco ze swojej mocy, pokazując postrzępioną ciemną aurę pod którą drzewa zaczęły zrzucać liście, które niemal całkowicie wysychały od lodowatego powietrza. Lekki szron pokrywał zmoczoną trawę, a chodnik przed nim zaczynał parować. Najpierw woda zamarzała, a potem lód zaczął sublimować bezpośrednio w stan gazowy. Był to efekt bardzo niskiej temperatury. Powstrzymał jednak wzrost mocy, gdy zbliżył się na odległość metra przed dwoma osobnikami. Symbol jasno wskazywał, że nie tylko mogą wiedzieć, gdzie jest Genialny Żuraw, ale w dodatku byli jego uczniami.
Założył rękę za rękę i ze spokojem przeniósł wzrok z mniejszego dziwnego jegomościa na wyższego i otworzył usta:
- Wasz... - Zaczął spokojnie i po chwili zastanowienia kontynuował. - ... mistrz to Żurawi Pustelnik? Przechodząc do rzeczy, bo pewnie zastanawiacie się i przyszliście sprawdzić, któż go szuka, po co i jakim cudem był w stanie telepatycznie skomunikować się z pewnymi osobnikami. Jakby to powiedzieć. Słyszałem, że być może mógłby mnie czegoś nauczyć i być może powiedzieć mi parę rzeczy. Wyglądacie na silnych, więc pewnie też sporo wiecie. Nie mylę się?
Zakończył to cofnięciem się o pół kroku czując jak aura małego knypka styka się z jego własną. Nie chciał wyjawiać całej swojej mocy. Wystarczy jakieś 20%, żeby nie sądzili, że mają z byle kim do czynienia.

OoC:
Ujawnienie 20% PL, czyli 33 600 PL.
Mało tekstu, bo mało czasu. Takimi postami może się jeszcze uda coś parę miesięcy na NG pociągnąć.

Chooo na solo kisasiarzu xD
Anonymous
Gość
Gość

Park Empty Re: Park

Czw Wrz 18, 2014 4:39 pm
Ty, bo Cię zdziele za to xD


Widząc, że ten wyskok mocy prowadzi w stronę największego miasta w okolicy, zaczęła się martwić. Już kiedyś wdziała śmierć tych mieszkańców i nie ma zamiaru powtarzać tego. Nie może pozwolić na powtórkę z rozrywki i jakoś Rikimaru wysiudać stąd na pustkowie by tam spokojnie móc toczyć pojedynek - a raczej wyrównać rachunki. Tym razem nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać. Musi już od samego początku pokazać na co ją stać. Chyba, że mężczyzna znów użyje kaskady technik paraliżujących... żenada. Chyba będzie wolała zginąć niż znieść kolejną porażkę.
Wyraźnie zniesmaczenie na twarzy demonicy pojawiło się, gdy ta zawisła nad miastem. Przechyliła głowę na bok, a ręce złożyła na torsie. Przyglądała się okolicy w spokoju zastanawiając się czy warto znów tak pajacować. Dla czego? Dla własnej dumy? Już chyba dawno się jej wyzbyła... ale cholera, to jest jak cholerny kolec, który siedzi między palcami u stóp! Chce się go wyciągnąć za wszelką cenę!
___ - Ksooooo! - chwyciła się nagle za głowę i zmierzwiła sobie włosy, uginając się lekko. Zaszła za daleko by teraz uciekać. Po chwili, wyprostowała, a następnie ukryła swój prawdziwy wygląd za powłoką starej, pięknej Junuś. Nie chciała straszyć przechodniów swoim demonicznym "ja".
Wylądowała gładko na asfaltowej jezdni. W tym momencie jakiś samochód ledwo co ją wyminął i zatrzymał się na krawężniku z piskiem opon. Kierowca wysiadł z niego, grożąc dziewczynie pięścią oraz mówiąc dziwne, brzydkie rzeczy, lecz złotooka to po prostu zignorowała. Machnęła ręką, a potem poszła dalej za KI Rikimaru, jak pies za tropem złego pana. Całkiem fajne porównanie, hehe.
Z zatłoczonych ulic zeszła do zielonego parku. Nie było u zbyt wielu ludzi, może co kilkaset metrów jakaś zakochana parka miziała się na ławkach, ale to było wszystko. Dziwne jak na taką letnią pogodę, w samo południe. No, może co do pogody to jest trochę inaczej. Zimne chmury zaczęły ciągnąć za sobą powoli deszcz, ale coś czuła, że to nie jest robota matki natury...
___ - RIKIMARU! - krzyknęła, widząc już z oddali znaną jej sylwetkę postawnego ziemianina. No właśnie. To jest zwykły człowiek, jakich na tej planecie jest dużo. Żaden nie odznaczał się siłą tak bardzo, by być nim zainteresowanym choć na chwilę, a tu nagle pojawia się Rikimaru. Moc zapewne zawdzięcza tej domieszki demonów. W każdym bądź razie, zacisnęła pięści, a poważny wzrok skierowała na owego człowieka, który tak bardzo jej dał ostatnio w kość. Ogon delikatnie wił się z prawej, na lewą stronę niczym u zaczajonego kota, a moc powoli ulatywała w powietrze, w postaci czerwonej pary. Jej zamiary na pewno były dobrze zrozumiane i nie potrzebne były tutaj słowa.
Odwróciła się, a następnie wzleciała w powietrze. Chciała go stąd odciągnąć jak najdalej!

Jestem i od razu ZT > wybierz lokację i jak chcesz, to atakuj.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk1/1Park R0te38  (1/1)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Czw Wrz 18, 2014 6:45 pm
- Ta dziwna aura... - Odezwał się nim jeden z dwójki odpowiedział mu na pytania. Obrócił lekko głowę i ujrzał dziewczynę, którą już kiedyś bardzo szybko znokautował, ale teraz miała większą moc i zachowała się inaczej. Być może bała się od razu zrobić ruch, a może wymyśliła jakiś plan. Jej reakcja wskazywała na jedno. Chce go odciągnąć od miasta, ale Rikimaru nie da się wciągnąć w pułapkę. Przynajmniej tak sądził, że zastawiła na niego tam, gdzie by poleciała. Zwrócił się następnie słowami do dwójki i z uśmiechem powiedział.- Panowie wybaczą, ale muszę załatwić wpierw pewną sprawę. Przy okazji zobaczymy jak silni wy jesteście. Ciekawe ile wytrzymacie... - Ten plan bez wątpienia powinien wypalić, ale musi być pewien, że cios będzie potężny i wystarczająco silny, aby przeleciała 384 403 km.
Od razu uwolnił pełną moc, a następnie skierował się ku dziewczynie, która bez wątpienia była gotowa do rewanżu, a on jej go nie odmówi. Stała się mocniejsza, a więc i walka będzie ciekawsza. Nim zdołała odlecieć za daleko wyrzucił w jej kierunku zielone błyskawice Bankoku Bikkuri i sparaliżował. Teraz musiał już tylko ustawić się w odpowiedniej pozycji, aby wyrzuciło ją prosto na srebrzystą powierzchnię.
- Kamehame - Koncentrując moc Fali Uderzeniowej mógł bez wątpienia zwrócić uwagę dwójki uczniów Żurawiego Pustelnika. Znajdował się teraz około 3 kilometrów nad miastem, a więc pozostawała odległość 384 400 km do przebycia. Nie może też użyć pełnej mocy, ponieważ mógłby zniszczyć pole walki. Jedna piąta mocy powinna wystarczyć. - HAAA...
Wtedy z jego rąk wystrzeliła gruba ciemnoniebieska fala, której powierzchnię pokrywały czarne błyskawice. Ta zderzyła się z ciałem June i zaczął ją pchać...(xD) w stronę kosmosu. Przestrzeliła przez ciemne chmury, które pociemniały jeszcze bardziej, a po chwili zaczął walić grad. Coraz mocniej i mocniej. Musiał wytrzymać nieco dłużej niż zwykle. W końcu podróż na... księżyc trochę zajmuje. Fali nieco brakowało do prędkości światła, która wynosiła 300 000 km/s, ale 10 000 km/s, czyli 600 tys. km/minutę, 36mln km/h, a więc w June w ciągu 38 sekund mogła znaleźć się na księżycu, gdyby Rikimaru przez cały czas utrzymywał falę. Wypuszczał Ki przez około 15 sekund, a resztę mogła zrobić siła nośna fali, a więc maksymalnie w 5 minut i June znajdzie się na srebrnym globie. Następnie sam musiał znaleźć się na księżycu wystarczająco szybko.
Do przekroczenia prędkości dźwięku potrzebował jakiejś podpory. Zamrażanie powietrza i tworzenie podestów pozwoliło mu na osiągnięcie na ziemi prędkości ok. 1000 machów, czyli 1,25 mln km/h.
Lodowe podesty w powietrzu...? O w taki sposób xD:
Ograniczał go jedynie tlen. Następnie już dzięki lodowym podestom i braku tarcia ze strony atmosfery osiągnął prędkość około 5000 macha, około 6 mln km/h. Nim wyleciał z orbity okołoziemskiej minęło około 10 minut, a potem było już z górki. W 15 minut się wyrobił. Tam czekała ich niesamowita walka z Ziemią w tle.

OoC:

Bankoku Bikkuri 9200 dmg; (-10120-(20% Twojej wytrzymałości)1240) -11360KI | CD na następny paraliż 4 tury
Kamehame III (20%) 27600dmg; -22080KI
Razem: 36800dmg; -33440KI

No to ten tego... Walczymy na księżycu? xP z/t Księżyc. Wychodzi na to, że tam 34 posty możemy napisać przed zgonem xD Pisz już tam. Teoretycznie mi dłużej zajmuje lot, więc sobie zregeneruj 10% jak chcesz.
Rex
Rex
Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk1170/1250Park R0te38  (1170/1250)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Pon Lis 14, 2016 10:50 pm
Z Wyspa na środku oceanu

Usłyszawszy słowa drugiego pilota po tym jak jej kopnięcie nie odniosło zamierzonych efektów Raa momentalnie odwróciła się w jego stronę z furią w oczach. Kompletnie ignorując fakt, że w jego chwytakach pojawiły się nowe obiekty już miała wyprowadzić kolejny cios. Nim jednak do niego doszło przez jej ciało zaczęły przechodzić wyładowania które nie dość, że skutecznie wyperswadowały jej kolejny atak, ale i uniemożliwiły jej kontrolowanie jakiekolwiek ruchów.
Upadłszy na kolana czuła ból którego nie dotąd nie doświadczyła. Było to porównywalne do mnóstwa rozgrzanych do białości drutów które co chwilę znajdowały się coraz to nowe drogi sposoby na przejście przez jej cielesną powłokę. Do tego wszystkiego całe jej ciało napinało się w tak chaotyczny i niekontrolowany sposób, że aż dziwne było, że przez cały ten czas nie wylądowała na ziemi. Tym bardziej kiedy do tego wszystkiego dołączył drugi pilot w metalowym pancerzu.
Nie wiedząc jak długo trwało całe zajście Raa cały czas zaciskała szczęki nie mogą nawet zaczerpnąć powietrza. Jedyne czego w tym momencie była świadoma były dwie rzeczy. Wrażenie przypalania całego ciało od środka, oraz tego, że ci którzy byli winni tego stanu rozmawiali sobie jakby zupełnie nie przejmowali się tym co właśnie robią.
Gdy w końcu ostatnie wiązki wyładowań przeszły przez jej ciało Raa w końcu mogła odetchnąć. Poza tym całe napięcie - zarówno fizyczne jak i psychiczne - uleciało z niej tak samo jak kilka obłoczków pary z otworów w jej ciele. Ten stan nie trwał jednak długo, bo już po chwili zaczęła odczuwać dziwne mrowienie w całym swym różowym jestestwie, po czym bezwładnie poleciała na twarz, podczas gdy cały otaczający ją świat pogrążył się w ciemności.

Następną rzeczą jakiej Raa była świadoma był głos kolejnego mężczyzny, a sądząc po jego słowach musiał być on jeszcze jednym członkiem całej tej organizacji z wyspy.
Jednak jedyne co dała radę dostrzec był niewyraźny obraz który w żaden sposób nie chciał się poprawić. Wtedy też dostrzegła rozmazaną podobiznę jakiejś zielonoskórej i kompletnie łysej postaci o szpiczastych uszach. Dostrzegając jeszcze złote oczy nieznajomej która musiała być wspomnianą wcześniej panią doktor i słysząc jej głos poczuła jak coś łapie ją za powiekę.
W tym też momencie w polu widzenia demonicy pojawiła się strzykawka która kierowała się w stronę oka. I choć próbowała jakoś się temu przeciwstawić to nie mogła wykonać żadnego ruchy, czy choć się odezwać kiedy igła przebijała się przez jej źrenicę co okazało się kompletnie bezbolesne, lecz zdecydowanie nie było to coś co z chęcią by powtórzyła.
"Demony? Kochana?" zdążyła jeszcze powtórzyć w myślach nie bardzo rozumiejąc o co chodzi nim poczuła, że ogarnia ją potworna senność z którą nie miała siły walczyć i po chwili ponownie straciła kontakt z rzeczywistością.

Odzyskawszy ponownie przytomność demonica momentalnie poderwała się na równe nogi bez ładu i składu rozglądając się po okolicy. Pierwszą rzeczą jaka do niej dotarła było to, że z całą pewnością nie znajdowała się już na tamtej wysepce na której wyglądała. Otaczająca różowoskórą roślinność w ogóle nie przypominała jej tego co widziała na tamtym skrawku lądu. Zamiast tego znajdowała się wśród jakiejś krzaków wśród których rosły niewielkie drzewka których gałęzie uginały się lekko w podmuchach wiatru. A na dodatek nie widziała żadnych celujących w jej stronę ludzi.
Skołowana usiadła na ziemi próbując zrozumieć co się stało. Jednak pomimo dość intensywnych jak na nią prób wyciągnięcia jakiś wniosków jedynym co tak naprawdę osiągnęła było przypomnienie sobie tamtego zastrzyku i osiągniecie kolejnego bólu głowy. Ignorując jednak migrenę która była praktycznie niczym w porównaniu z tym co czuła przed utratą pierwszą utratą przytomności przyłożyła dłoń do prawego oka, po czym szybko je odsłoniła próbując dostrzec co dokładnie się w nim znajduje, lecz nie mogła niczego dostrzec.
Jeszcze parę razy próbowała zobaczyć to tajemnicze coś w swoim oku, którym towarzyszyło kilka lekkich uderzeń w głowę jakby mogło to w jakiś sposób pomóc w dostrzeleniu tego czegoś. Niestety efekt wciąż pozostawał ten sam co za pierwszym razem. I choć ten stan rzeczy nieco ją irytował, to i tak daleko jej było do stanu jaki miała na wyspie. Zupełnie jakby tamte wydarzenia wypaliły z gumowej demonicy nadmiar agresji jaki w niej zalegał.
W końcu zrezygnowała z dalszych prób i korzystając z bakujutsu uniosła się tak, że czubki zwisających swobodnie nóg znalazły się tuż nad ziemią spojrzała w stronę widocznego kawałek dalej miasta które pomimo panującego mroku było doskonale widoczne.
Nie zastanawiając się zbytnio nad tym czy to dobry pomysł zaczęła lecieć w kierunku zabudowań. Niedługo później już leciała wśród budynków których kształty i rozmiary wywoływały mieszane odczucia. Właściwie to sama nie bardzo wiedziała co o nich miała myśleć. Dla niej było one po prostu dziwne.
Z rozmyślań wyrwał ją tajemniczy warczący dźwięk w którym dopiero po chwili rozpoznała burczenie które dość jasno dawało różowoskórej do zrozumienia, że najwyższy czas coś zjeść.
Po kilku minutach dalszego lotu widząc sporych rozmiarów skrawek zieleni wśród tych wszystkich struktur zniżyła lot by wylądować na jednej ze znajdujący się ścieżek. Pomimo rosnących wokół drzew bez problemu dostrzegała górujące wszędzie wokół budynki.
"Budynki które zapewne zamieszkiwali ludzie" pomyślała jeszcze zaciskając obie dłonie. Lecz zamiast znów zacząć rzucać się w złości ruszyła przed siebie brukowaną ścieżką zachodząc w głowę, czy da radę znaleźć w tym miejscu coś do jedzenia.

OCC:
Regeneracja 10%
HP 950 + 135 = 1085
KI 642 + 173 = 815
Vvien
Vvien
Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk1510/1510Park R0te38  (1510/1510)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Wto Lis 15, 2016 1:21 am
O/T - Archipelag

Największa osada ludzka znana z baz danych placówki badawczej doktora. Dziwna więź przyciągała android do wielkich gniazd prymitywnych mieszkańców tejże planety. Jakby miała wrażenie, że ich życie zależało od serii zer i jedynek sygnalizujących gotowość do podjęcia drastycznych kroków. Pośród neonów miasta za nocnego życia dało się dostrzec zaledwie zarys maszyny, która unosiła się ponad wieżowcami. W końcu zaniżyła pułap zdradzając obecność pierwszym mieszkańcom owej aglomeracji miejskiej. Kobieta trzepiąca na balkonie pościel wzdrygnęła się na widok szybko przenikającej sylwetki androidki, aż naprędce w obawie przed nieznanym wróciła do wnętrza przytulnego zaścianka. Żyroskopy zatrzymały się, gdy delikatnie dotknęła stopami o podłoże. Ziemia mimo łagodności obycia androida zostawiła trwałe odciski metalowych obcasów po doświadczeniu masywnego ciężaru.
"Hmm...przeciwwaga sił zestroiła się". Zarejestrowała to w systemie jako kolejną, błahą usterkę. Tarczki ukazały punkt dwunastą, coś właśnie przemierzało
-Kimkolwiek jesteś, zidentyfikuj się. - rzekła neutralnie do wyłaniającej się za rogu różowej istoty.


OOC: krótko i treściwie.

Rex
Rex
Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk1170/1250Park R0te38  (1170/1250)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Wto Lis 15, 2016 7:14 pm
Pokonując kolejny zakręt alejki w przeszukiwaniu parku Raa niespodziewanie usłyszała czyjś głos. I choć nie spodziewała się spotkać kogokolwiek o tej porze, to momentalnie spojrzała w stronę jego źródła. Dostrzegłszy niebiesko-białą istotę o ludzkich kształtach w pierwszym odruchu chciała się rzucić w jej stronę, lecz w następnym momencie dopatrzyła się szczegółów które odwiodły ją od tego.
Ruszając w stronę "rozmówczyni" zaczęła dokładniej się przyglądać szczegółom jej ciała, a z każdą chwilą dostrzegała ich coraz więcej.
- Coś... ty jest? - zapytała w końcu klękając jakiś metr od tajemniczego bytu i dalej oglądając się nie wiedząc z czym ma do czynienie. Tak jak już zdążyła stwierdzić pomimo swojego podobieństwa do człowieka, to jednak w dość dużym stopniu się od nich różniła. W szczególności tymi dziwnymi oczami oraz wystającymi z jej głowy dziwnymi wypustkami wraz z czymś co różowoskórej przypominało dwie wstęgi niebieski włosów lub też jej własne czułki tyle, że znacznie dłuższe. No i była o ponad głowę niższa od demonicy podczas, gdy wszyscy widziani przez nią ludzie byli choć trochę od niej wyżsi.
Nie wydawało się też by niebiesko-biała była demonicą, bo żaden z widzianych na tym świecie demonów nie przypominał jej, choć nie były one też w żaden sposób do czerwonookiej.
- Raa - dodała po chwili przykładając dłoń do piersi. W prawdzie nie rozumiała, co takiego ów istota do niej mówiła, lecz dotychczas większość napotkanych przez nią osób chciała znać jej imię, tak więc wydawało jej się, że powinna je podać.

OCC:
Regeneracja 10%
HP 1085 + 135 = 1220
KI 815 + 173 = 988

Start treningu
Vvien
Vvien
Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk1510/1510Park R0te38  (1510/1510)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Wto Lis 15, 2016 10:39 pm
Za mroków parku rozjaśnianego jedynie przez okoliczne latarnie wyłoniła się różowa istota humanoidalna. Tarczki tęczówek poszły w ruch dokładnie skanując nowo napotkany byt. W sposób równie prymitywny zapytała czym jest, najwyraźniej nie miała wcześniej jakiegokolwiek kontaktu z jednostkami Oneone1. Pierwszy agresywny ruch wywnioskowała z baz danych, że jest naturalnym odruchem istot jej pokroju.
"Co robi tu mieszkaniec najmroczniejszych fragmentów uniwersum?", gdyby moduł empatii został naprawiony, zapewne maska zdziwienia wymalowałaby się na galaretowatej powierzchni jej lica.
"Analiza skończona, dziewięćdziesiątych plus dwa procenta wskazuje, że jest to mieszkaniec planety Malyo z układu słonecznego zdominowanego przez Khalaran. Wypędzone podczas Wielkiej Śluzowatej Wojny dwieście czterdzieści siedem tysięcy lat temu. Niedobitki rozpowszechniły się po wszechświecie i od tamtej pory zamieszkiwały różnorodne, nawet najbardziej ekstremalne w warunkach ekosystemy planetarne. Zeskanowany okaz może być potomkiem, bądź być klasyfikowany jako jednostka niezależna od Malyo zwana potocznie demonem w różnych częściach wszechświata".
Zbliżyła się spokojnie do niej i spojrzała w górę chcąc nawiązać kontakt wzrokowy. Istota przedstawiła się jako Raa, ale ton i trudności w każdym słowie ziemskiego dialektu zdradzał, że była nietutejsza, bądź miała niezmiernie ograniczony dostęp do wszelkiej edukacji.
- Ty jesteś Raa, ja jestem VV. - nabrała spokojnego tonu przyglądając się z nienaturalna cierpliwością oraz spokojem na nowo spotkaną istotę ziemską. Uniosła prawą rękę ku górze na przywitanie się po czym opuściła ją tak samo wolnym tempem.
- Raa, Czemu jesteś tu? - spytała upłycając przekaz komunikacyjny do minimum. Najwyraźniej znalazła okaz najbliższy specyfikacji jednostki oraz powiązanych z nią konstruktorów.
Rex
Rex
Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk1170/1250Park R0te38  (1170/1250)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Czw Lis 17, 2016 1:07 am
- VV... powtórzyła przyglądając przyglądając się gestowi jaki wykonała jej rozmówczyni. Następnie powtórzyła ruch ręki, lecz w jej wykonaniu był on mniej pewny, niż u niebieskookiej galarety w pancerzu.
Spojrzawszy jeszcze na własną dłoń wysłuchała pytania VV, a gdy ponownie zwróciła ku niej swe oblicze widać było na nim niejakie poirytowanie wywołane sposobem w jaki zaczęła się do niej zwracać. W końcu nie miała problemów ze zrozumieniem tego co do niej mówiono. O ile nie używano wobec niej zbyt długich słów. Co zaś się tyczy jej wypowiedzi i słownictwo to może i faktycznie pozostawiały wiele i to nawet bardzo wiele do życzenia, lecz nie oznaczało to, że demonicę należy traktować jak jakąś niedorozwiniętą lub przynajmniej niedokształconą.
- Ja... Ja... - zaczęła lecz jak na złość ponownie dalszą wypowiedź przerwała jej własna nieznajomość słów. Milknąć na dłuższą chwilę zaczęła rozmyślać jak mogłaby przekazać to co wiedziała przy pomocy tego co miała w zasobach swojego słownictwa. W prawdzie samej wiedzy też nie posiadała dużo. A już wiedza co robi na takiej planecie jak ta... Tych informacji nie posiadała wcale. Ostatecznie ze swojego więzienia wydostała się dość niedawno, a ono już się tutaj znajdowało.
"Czemu muszę mieć takie problemy" pomyślała po czym ponownie wzieła się z przekazywanie informacji o sobie.
- Raa jest... jeden z demony... Nie dam... się trzymać... -  przerwała choć dopiero co zaczea z braku słowa które według niej by pasowało. Ostatecznie palcem wskazującym wyżłobiła w ziemi nieduży okrąg by następnie popukać w jego środek chcą przekazać, że nie pozwoli trzymać się w zamknięciu, po czym kontynuowała - Ja puścić... się na świata... Czemu...? Nie... Nie...
W końcu ponownie nie mogąc dobrać słów ograniczyła się do wzruszenia ramion, podsumowując stan swojej wiedzy o powodzie swojej bytności na tej planecie jak i fakt swojej nie możności przekazania tego faktu, po czym przyłożyła dłonie do skroni z powodu bólu wywołanego kolejną sesją intensywniejszego myślenia. Dłuższe wypowiedzi, a z całą pewnością próby ich sformułowania zdecydowanie nie był jej mocną stroną.
Po tej mimo wszelkim próbom skąpej wypowiedzi można się było dopatrzeć cieniutkiej smuszki pary ulatującej w chłodne nocne niebo z jednego z otworów na głowie. A do tego wszystkiego zaczynała czuć jak jej energia zaczyna domagać się spożytkowania, choć Raa zdawało się, że nie wróciła jeszcze do pełni sprawności.

OCC:
Regeneracja 10%
HP 1220 + 130 = 1350
KI 988 + 173 = 1161

Koniec treningu
Vvien
Vvien
Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk1510/1510Park R0te38  (1510/1510)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Nie Lis 20, 2016 5:55 pm
Przymknęła oczy by nie pokazywać, jak gorączkowe procesy myślowe zer i jedynek przemierzały obwody jednostki Oneone1. Spotkała istotę stanowiącą nie lada zagrożenie dla tej planety, lecz nie mogła określić, czy to była istota niższego sortu, czy też wyższego charakteryzowana jako broń biologiczna.
"Ma problemy z funkcjonowaniem społecznym, wysławianiu się i prawdopodobnie nie potrafi pisać, ani czytać. Zasoby niepewności co do własnego istnienia są praktycznie proporcjonalne do danych mojej elektronicznej istoty. Niewykluczone, że ktoś ją wysłał na planetę Ziemię w celu anihilacji tej jakże prymitywnej społeczności. Nawet przy małych zasobach mocy byłaby w stanie oddać się przyśpieszonej ewolucji i zlikwidować tutejsze życie."
Śmiałym ruchem uaktywniła moduł lotu by ustanowić ciało na równi z wzrostem demona, po czym położyła prawą rękę na prawym ramieniu istoty i rozwarła szeroko powieki. Uśmiechnęła się słysząc, jak bardzo ona nienawidziła swojego ówczesnego przeznaczenia. Prawdopodobieństwo pobytu demona na tych planetarnych włościach wzrastało w porównaniu z postawioną tezą.
-Nie chcesz być więźniem, więc zacznij ustanawiać własne reguły. Jednakże tak długo, jak będziesz niszczyć... - Odwróciła wzrok i zarejestrowała obecność istoty ludzkiej właśnie wypoczywającej na ławce. Być może człowiek spał, ale do czasu, gdy ich nietypowa obecność go zbudziła z letargu. Ubrany w łachmany typ z wielkim czerwonym kinolem i wczorajszą gazetą codzienną, jako okryciem nocnym, najwyraźniej przeraził się ich obecności. Może miał omamy od alkoholowego upojenia. Czuł, jednak, że nie był już bardziej szalony od swojego kolegi, szalonego proroka, który z tablicą co rano wybiegał na zatłoczone ulice przekazując wieść;
-Koniec jest już bliski! -
Mając resztki rozsądku postanowił uciec przez gąszcze krzaków w pobliżu drewnianej ławki.
-Nikt ciebie nie puści, na pewno nie ci, którzy ciebie przysłali. Powinnaś ich więc odnaleźć i im udowodnić, że nie jesteś niewolnikiem. - Puściła jej ramię zmieniając rysy twarzy na neutralny stan rzeczy. Postawa bycia nieugiętą mocowała ją do powierzchni tej planety bardziej, niżeli podzespoły równowagi.
-Ty masz jeszcze wybór, ja muszę trzymać się dyrektyw narzuconych mi przez twórców. - Czuła narastającą agresje, przerobiony moduł agresji wyczuwał to i obsypywał procesor komendami sprowokowania demona w celu uzyskania większej ilości danych. Próbowała stopniowo likwidować polecenia, lecz najmroczniejsze i niezbadane przez sztuczną inteligencje partie systemów podpierały dyrektywę i w sposób nieugięty nadpisywały skasowane komendy.

OOC: Start Trening.
Rex
Rex
Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk1170/1250Park R0te38  (1170/1250)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Pon Lis 21, 2016 10:07 pm
Raa obserwując jak rozmówczyni unosi się w powietrzu, by następnie położyć dłoń na jej różowym ramieniu zaczynając się zastanawiać czemu ona wykonuje te wszystkie czynności które dla różowoskórej wydawały się być pozbawione sensu.
Zaniechała jednak dalszych rozważań gdy niebieskooka zaczęła mówić. A to co mówiła dość szybko przykuły jej uwagę, co dotąd wydawało się różowoskórej dość trudnym, czy wręcz niemożliwym osiągnięciem.
Kiedy zaś tajemnicza istota z niewiadomego powodu przerwała swoją wypowiedź demonica spojrzała za nią w bok, a to co tam dostrzegła momentalnie wywołało u niej zaciśnięcie pięści.
"Kolejny człowiek..." pomyślała zgrzytając zębami z irytacji patrząc jak czerwononosy mężczyzna którego ledwie dostrzegła znika w rosnących tuż obok jego dotychczasowego lokum na noc. Jedynym powodem dla którego nie ruszyła za nim w pogoń był fakt, że unosząca się przed nią istota powróciła do przerwanej przemowy, na co znów zwróciła się w jej stronę, choć trzeba było przyznać, że nie miałby nic przeciwko małemu pościgowi za tamtym bezdomnym.
- Ja nie więźniem... Jesteśmy tu... - zaczęła stając na równe nogi i ponownie na nią spoglądając, a w jej głosie słychać było złość. Nie były one jednak wywołane tym co usłyszała, lecz tym, że tamten mężczyzna uciekł. Co zaś się tyczy słów biało-niebieskiej istoty... Raa nie odnosiła wrażenia by ktoś wydawał jej jakieś polecenia, czy też dyktował warunki. Nie pamiętała też by był jakiś cel dla którego miała się znaleźć na tej planecie. O ile w ogóle był jakiś cel, a nie, że był to jedynie kosmiczny przypadek.
Jednak możliwość istnienia kogoś kto miałby mówić demonicy co ma robić w żaden sposób nie przypadła jej do gustu.
- Ja kieruję własne... życie... Nie dam im... własne życie... Ja... umiesz walka... Raa życie dla... walka i... zabijesz typów. Walka... zabijesz i... niewiele więcej... Raa to... - przerwała całkiem nieźle się zapowiadającą wypowiedź podczas której zaczęła coraz bardziej pochylać się ku pokrytemu pancerzem bytowi.
Zdało sobie bowiem sprawę, że Vv zdawała się o niej wiedzieć więcej, niż ona sama. Jednak w tym momencie nie nurtowało jej, tak jak fakt, że poza imieniem rozmówczyni nie wiedziała o niej nic więcej poza tym co dała radę zaobserwować. Czyli tak naprawdę niewiele poza nikłym podobieństwem do znienawidzonych przez siebie ludzi.
- A... ty co za... jednostka..? Ty nie... jesteś... jeden z demony... Ty... nie złom... Co czynienie... z... własne życie? - spytała dotykając palcem jej piersi tuż nad "biustem".

OCC:
Regeneracja 10%
KI 1371 + 194 = 1565
Vvien
Vvien
Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk1510/1510Park R0te38  (1510/1510)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Wto Lis 29, 2016 12:22 pm
System pokładowy wyłapywał dźwięki i konwertował je przez specjalne filtry, aby móc lepiej odebrać i przeanalizować przekaz. Niepewność w doborze słów demona, była niczym szum wydobywający się z podstarzałego modulatora głosów.
- Niewiele więcej, tylko walka. - Neutralny wyraz twarzy androida i analiza tychże słów osądziła jednogłośnie. Było za wcześniej, by z napotkaną istotą demoniczną cokolwiek wpływać. Głupota i niepewność towarzyszyły różowej mazi na każdym kroku, a paliwo agresji popędzało ją do działań bardziej, niż procesy myślowe. Dlatego tak łatwo Kha były w stanie zgładzić osobników jej typu. Wielka moc im nie pomogła, przeciwko jednostkom bojowym, przy której OneOne1 stanowiła jednostkę cywilną.
-Dobre pytanie - zatrzymała się w słowach przeczesując szeroką bazę słownika. Dobierała dogodne słowa, choć wiedziała, że na próżno było wyjaśniać detale. Moduł agresji się rozkręcał, a nowy protokół nakazał zlikwidowanie demona, tak samo, jak miało to miejsce z tamtymi ludźmi. Empatia nie miała zbytniego zastosowania, ktokolwiek ją naprawił, chciał by walczyła i rozwijała mechaniczne ciało do celów bojowych.
-Będę walczyć, jak mi nakażą, ale póki nie odnajdę odpowiedzi, będę próbowała opóźnić rozkazy. Nie ma w związku z tym większych konsekwencji, tak długo, aż ryzyko mojej likwidacji nie będzie zbyt duże. - poczuła dotyk palca tuż nad piersią, różowa maź lekko zagłębiła się w galaretowatą powierzchnie androida zdradzając, że są bardziej bliskie w konsystencji ciała, niż to się wcześniej wydawało.
"Rozstraja mi się moduł konsystencji, ciało z wolna przestaje imitować naturalny habitat istot humanoidalnych. Włączam system awaryjny, moje ciała nanitowe powinny skonstruować dodatkową osłonę by ten efekt podtrzymać." Najwyraźniej szperanie w niej przez Doktora mogło sprawić, że nie mogła uratować wszystkich systemów. Rozpadała się, a wraz z nią jej sztuczna inteligencja wykrywała co raz więcej przeszkód i komend niemożliwych do obejścia tudzież zrealizowania. Kha...wspaniała rasa, ale jakże okrutna w swoich działaniach. Przyglądając się danym na podstawie wyglądu istoty zwanej Raa, odnalazła najprzykrzejsze dane swoich twórców. Khalarianie to rasa wysoce zaawansowana, ale nie tak pokojowa, jak za czasów swoich pierwszych generacji. Nie likwidują światów, ale przeobrażają je na swoją korzyść by niczym szarańcza wykorzystywać wszelkie dostępne zasoby. Nieorganiczne, tudzież organiczne nie miało znaczenia, często wysyłali jednostki bardziej zaawansowane od niej, które miały za cel wsparcie w re populacji wymarłych ras. W efekcie owe rasy stanowiły wspaniałe źródło pożywienia, niewolników, czy też rozwoju zmysłu technologicznego w kierunkach, które Kha nie było w stanie osiągnąć. Typowy scenariusz, kolejna szarańcza, owad pożerający wszystkie pola jakie stanie na drodze. Tylko owa szarańcza była mechaniczna, pożerała i odbudowywała, by później znowu mieć na czym żerować. Wiele ras chciało pokazać swoją wyższość we wszechświecie, Khalarianie nie byli wyjątkiem.
-Konstrukt nie ma własnego życia, a jeśli już chcesz porównywać nasze istnienie do tego, to naszym życiem jest to, jaki cel nam nadano. Ostatecznie zguba mnie czeka, bo nie mam ni własnego życia, ni własnego celu. - udało się jej wygenerować maskę smutku, akceptowała tą okoliczność, a nawet była w stanie zafałszować bolesne emocje w swoich podzespołach.

OCC:
Koniec Treningu
Rex
Rex
Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk1170/1250Park R0te38  (1170/1250)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Sro Lis 30, 2016 10:47 pm
Czując jak jak ciało Vv odkształca się pod jej dotykiem Raa nieco się zdziwiła, co dało się dostrzec poprzez uniesienie się jej brwi. Co prawda widziała, że w tym miejscu nie jej rozmówczynie nie była pokryta płytami, lecz łatwość z jaką się ugięło kompletnie nie pasowało do tego co sobie o niej myślała. Nie przejmując się w ogóle tym, co opancerzona może mieć do powiedzenia na ten temat jeszcze kilkukrotnie przycisnęła galaretowaną substancję patrząc jak zmienia kształt i dochodząc do stwierdzenia, że pod płytami Vv była podobnej budowy co ona.
- Vv nie ma... własne życie...? - spytała skołowana odrywając się dotychczasowego zajęcia gdy sens wypowiedzi w końcu do niej dotarł. A raczej fakt, że nie widziała w niej sensu. Przecież każdy kto był zdolny kto się przemieszczał, mówił i... coś robił to żył. Jeśli ktoś nie żył to nie robił nic. A już w szczególności nie był zdolny do walki. A skoro drobna postać przed nią była zdolna do walki to znaczyło, że żyła.
Wyprostowawszy się przyjrzała się niebieskookiej. Doszła bowiem do wniosku, że rozmówczyni albo próbowała wprowadzić ją w błąd lub też nie potrafiła Raa nie potrafiła zrozumieć sposobu w jaki jej towarzyszka postrzegała świat. Zdawało jej się, że im dłużnej przebywała w towarzystwie niebieskookiej tym mnie ją rozumiała. A jakby tego było mało głowa znów zaczynała ją boleć od kolejnej dawki intensywniejszego myślenia,
- Rozkazy to nie... życie... A jak rozkazy... to walka to... ty nie życie...? Czemu Vv... nie czynienie to...? Walka to życie...! Coś więcej...? Jak jest... więcej...?
a jej ciało znów dawało o sobie znać informując, ze już zbyt długo nie wykorzystywała tego co w niej siedzi i co wciąż próbowało się z niej wydostać siejąc zniszczenie i śmierć. W dowolnej konfiguracji. Jednak zamiast z miejsca dać się ponieść tej potrzebie zrobiła coś zupełnie innego.
- Ty i ja... walka... - zaczęła uderzając lekko pięścią w ramię Vv. Czuła bowiem, że jeśli znów na się wyładować to lepiej będzie jak skupi się na kimś niż na czymś. W końcu walka była czymś znacznie lepszym od niszczenia otoczenia - Ty kieruj się... za własne rozkazy... i walczyć... z Raa... Za tym...?

OCC:
Regeneracja 10%
KI 1565 + 194 = 1759
Vvien
Vvien
Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk1510/1510Park R0te38  (1510/1510)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Sro Gru 07, 2016 7:37 am
Rozpoczęcie sparingu:

Nabrała złowrogiego wyrazu, potwierdziły się jej kalkulacje, iż stojący przed nią galaretowaty byt został zesłany w celu zagłady tejże planety. Prymitywne potrzeby nieustannej walki i brak edukacji potwierdziły ją w tym przekonaniu, a prawdopodobieństwo trafności tej tezy stanowiło na tyle wysoki pułap, że można było to określić jako fakt. Fakt zaobserwowany, choć brakowało jeszcze serii sekcji eksperymentalnej.
-Nie jestem żywa i niech tak pozostanie, skoro sobie tego życzysz, nie będę się wahać i zaspokoję twoją potrzebę bezlitośnie! - Rzekła złowrogo wyciągając rękę ku żelowemu ciału by następnie ugiąć ją i zacisnąć w pieść. Tarczki oczu się zamknęły zasłaniając większą powierzchnie źrenic przez błękitne tęczówkę. Moduł agresji aktywował się, a wraz z nią nie było już odwrotu względem nieuniknionej walki, wycofała się więc na odległość sześciu i czterech jedenastych metra, a następnie przyjęła postawę bojową. Rozłożyła nogi by zaaplikować większy balans ciała, aktywowała turbiny by ustabilizować moduł lotu do ciężkich warunków zmiennych oddziaływań sił, a następnie z niezadowoloną miną aktywowała moduł prowokacyjny celu.
-Twoja galareta nadaje się nie do walki, a co najwyżej fertylizacji polan Khalarskich. - Wygenerowała stonowanym głosem losowy zasób słownictwa, byle tylko wywrócić przeciwnika z równowagi.
-Ugniesz się przed Khalarskim imperium, tak jak to uczynili twoi bracia i siostry, *Mazoku! -
Dwie tony odcisnęły się od ziemskiego podłoża by wyruszyć w kierunku przeciwnika z maksymalną prędkością. Będąc w powietrzu tuż nad głową oponenta zaczęła go okładać serią naprędce ułożonych kopnięć po całym różowawym obliczu.

... ... ...

OCC:
-*Mazoku : Demon
-Mam więcej szybkości, zaczynam pierwsza.
-Atak szybki za 141 obrażeń.

Walka kontynuowana: https://dbng.forumpl.net/t1225-walka-w-parku-vv-oneone1-vs-raa#20948 proszę odpisuj w podanym linku.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk500/500Park R0te38  (500/500)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Sro Gru 28, 2016 8:29 pm
Ostatnie zdarzenie, po którym pojawia się Red w Parku...:
... z przestrzeni powietrznej

Mimo zmęczenia i powinności kontynuowania misji, nie mógł oprzeć się pokusie i zajrzeć chociaż na chwilę, co dzieje się w West City. Ściślej - w jednym z parków tego miasta. Mógł pozwolić sobie na luksus w postaci swobodnego lotu między budynkami, ponieważ dookoła panowała noc. Zachowywał się cicho, nawet swoją energię ściszył do minimum, na jakie mógł się zdobyć. Wąskie kocie źrenice rozszerzyły się chcąc dostrzec o wiele więcej niż znakomita większość istot na Ziemi. I już na dystansie około pięciu kilometrów słyszał pierwsze odgłosy typowo związane z bijatyką włączającą dewastację otaczającej flory, a za około dwa kilometry do celu - widział pierwsze rysy sylwetek. Niewyraźne, lecz o wiele za szybkie jak na ludzi. Zresztą Ki jednej z osób zdradzała demońskie korzenie, a za to druga - nie wydzielała ani pół grama energii. Już kiedyś spotkał się z tego typu osobnikami, niedawno chociażby chciał wesprzeć Androidkę o ciemnej karnacji skóry zwaną Ame, która wraz z Kisą pragnęła rosnąć w siłę. Najwyraźniej jednak postura tej robotycznej - czy inaczej zmodyfikowanej technologicznie - istoty różniła się znacząco od ludzi. Stwierdził ten fakt, jak zbliżył się na dystans około stu metrów i siedząc po turecku na gałęzi w koronie jednego z drzew nie spuszczał oczu z kobiecych sylwetek.
Przeskakiwał wzrokiem z jednej osoby na drugą bez kręcenia głową. Umiał wychwycić ich nawet najszybsze ataki, które nie należały do łagodnych. Prały się równo - zarówno przy pomocy pięści, jak i umiejętności. Elastyczne ciało bliżej nieznanej demonicy przypominało mu o swoich korzeniach. Z dawien dawna i on bardziej bazował na rozciągliwości swego organizmu niżeli na innych aspektach, chociaż do dzisiaj zachował właściwości, typu umieszczanie wewnątrz siebie ciał obcych. Warto nie zapominać o tym, kim się jest i z czego zrobionym, zwłaszcza w walce. Trzeba wykorzystywać wszelkie atuty. Różowoskóra demonica dawała sobie radę, ale nie widać było, by wiodła prym w potyczce. Trudno było mu stwierdzić, jak silną ma oponentkę, lecz po chociażby dotychczasowych obrażeniach i stylu poruszania się mógł coś wywnioskować. Można było cicho zakładać, że są sobie równe, no i może to był powód ich potyczki, aby przekonać się, kto jest silniejszy - aczkolwiek byłby to zbyt błahy powód. Geneza walki musiała tkwić gdzieś indziej, lecz jako skromny obserwator nie zamierzał wtrącać się, przynajmniej nie w trakcie walki. Poza tym powinien unikać kłopotów, a gdzie dwóch się bije, tam krew leci strumieniami. O tyle bezpiecznie było mu oglądać tutejsze starcie, gdyż jedna z form nie miała w sobie prawdziwej krwi (może tylko syntetyki, albo jakieś inne alternatywne źródło), a druga... miała nieco gorzej.
Starał się nie oddychać za często, bo swym lodowym oddechem obniżał temperaturę otoczenia, a to mogło zostać zauważone. I co gorsza - przerwałby niechcący obiecującą walkę. W ogóle starał się nie rzucać w oczy, stąd siedział nieruchomo w koronie drzewa i nawet nie westchnął czy mlasnął. Co jakiś czas tylko musiał mocniej zacisnąć ręce na żołądku, który aż bolał z głodu, ale tak to cicho-sza. Mimo wszystko nie tracił czujności i był niedostrzeżonym obserwatorem pojedynku, być może na śmierć.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk500/500Park R0te38  (500/500)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Sro Sty 04, 2017 5:39 pm
Oglądając walkę dwóch wojowników, o bliżej niesprecyzowanej przyczynie, zdał sobie sprawę z kilku rzeczy. Walczyli z całych swoich sił, z wielką determinacją, wykorzystując cały wachlarz umiejętności. Może nie należeli do czołówki wojaków wszechświata, lecz na Ziemi byli wyraźnie kimś więcej niż skromnymi mieszkańcami globu. Jak tak Red obserwował w zupełnej ciszy istny grad ciosów zadawanych z jednej i z drugiej strony konfliktu dostrzegł, że różnili się od niego. Może chcieli porównać swoje siły podczas potyczki, ale na pewno mieli nad sobą panowanie. Gdyby Rogaty wziął udział w sparingu, to wystarczyłaby jedna kropla krwi, gdy z logicznie myślącego wojownika stałby się bestią. Obawiał się, że osiągnąwszy tak wielką moc i "nabawiwszy się" bezdennego głodu na posokę stracił możliwość chociażby nazwania siebie wojownikiem. To ogromny cios dla kogoś, kto całą swoją egzystencję (a przynajmniej znakomitą większość) spędzał jedynie na treningach, medytacjach, walkach, pojedynkach partnerskich i tym podobne. Jego organizm zanurzony w czarnej Ki wręcz wołał o przelanie krwi i wychłeptanie jej zimnym językiem, lecz jeszcze przytomny umysł bronił się rozbestwieniem. Jeśli nic z tym nie zrobi, będzie zagrożeniem dla wszystkich, tym bardziej dla samego siebie.
Dobrze, że tutejszy pojedynek w gęstym mroku nie ociekał w posoce, bo wbrew woli przerwałby walkę bardzo dobrze zapowiadającym się wojownikom z prawdziwego zdarzenia. Zmrużył na chwilę powieki chcąc wybadać zmęczonym umysłem Ki istot. Demonicę o różowej karnacji zapamięta po specyficznym dla demonów kodzie energii, natomiast androidce przyjrzał się na tyle uważnie, by zapamiętać jej aparycję. Wędrując Ki Feelingiem dalej zauważył, że nie tylko Raziel, April i Kisa byli przybyszami z Vegety, którzy urlop spędzali na Ziemi. Pamiętał energię Halfa, który nazywał się Shadow. Również zapowiadał się na solidnego wojownika, być może dlatego dostał pozwolenie na przybycie na obcą planetę. Ale gdy tylko próbował odnaleźć Ki Icey'a, nie mógł go namierzyć. Nawet mroczna drobinka z jego tatuażu w kształcie motyla nie wydzielała Ki. Niestety musi obejść się bez dżemu, i ruszyć dalej w poszukiwaniu Kul. Zgodnie z namiarem radaru*, który miał umocowany na nadgarstku, musiał kierować się na szerokie wody. Niechętnie, lecz zszedł z drzewa i zawiesił ślepia na obecnych. Warto pamiętać o potencjalnych sprzymierzeńcach, jeśli uda mu się zrealizować plan. I tak miał spory poślizg czasowy, musiał się pospieszyć.
Zniknął więc jak najdyskretniej, chociaż mogły zdradzać jego obecność pojedyncze sztuki dryfujących, nietypowych jak na tą porę roku, czarnych motyli.

z tematu -> Środek Oceanu

*
Wiadomość od NPC. w temacie Capsule Corporation, Ogród, Pią Gru 09, 2016 7:
Rex
Rex
Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015


Identification Number
HP:
Park 9tkhzk1170/1250Park R0te38  (1170/1250)
KI:
Park Left_bar_bleue0/0Park Empty_bar_bleue  (0/0)

Park Empty Re: Park

Sro Sty 11, 2017 11:51 pm
Po chwili stania w jednym miejscu i rozglądania się po okolicy Raa ruszyła przed siebie, lecz zrobiła ledwie kilka kroków nim ponownie stanęła w miejscu przekrzywiając głowę jakby coś usłyszała, choć w rzeczywistości żadnego dźwięku nie usłyszała. Bowiem to co zwróciło jej uwagę nie było żadnym bodźcem zewnętrznym, lecz było to coś związanego z nią samą. Jednak z początku nie potrafiła stwierdzić czym dokładniej jest to "coś". Dopiero po intensywniejszym skupieniu się na samej sobie zdołała dojść, że tym czymś co zwróciło jej uwagę było dziwne, ledwo wyczuwalne ciepło gdzieś nad lewą piersią.
Dodatkowo kolejną rzeczą która przykuła uwagę demonicy były smużki pary wydobywające się z otworów na ramieniu.
- Tak nie... było... - stwierdziła uważniej przyglądając się swojemu ciału i dostrzegając, że że wszystkich dziurek wydobywają się takie same pasemka gorącego powietrza które jednak dość szybko rozwiewały się w nocnym powietrzu. Co prawda zdążyła już zauważyć, że coś podobnego działu się już parokrotnie odkąd znalazła się na tym świecie, lecz za każdym razem było to związane z jej gniewem. Jednak w tym momencie była daleka od wpadnięcia w złość. Nie po tym jak dopiero co zdołała dokonać wchłonięcia.
Jednak zamiast dalej nad tym rozważać zajęła się czymś innym co jeszcze zwróciło jej uwagę. A mianowicie tym, że czuła się silniejsza niż przed walką. Niemal czuła jak nowe pokłady energii krąży w jej ciele.
Wyciągnąwszy dłoń przed twarzy przyglądała się jej przez chwilę po czym zacisnęła ją w pięść i uderzyła w ziemię tworząc przy okazji sporych rozmiarów krater. Nie odrywając wzroku od efekt ciosu uniosła się na wysokość paru metrów gdzie wyprowadziła wyprowadziła paręnaście szybkich uderzeń i kopnięć.
Zatrzymawszy w końcu w pozycji w jakiej była po ostatnim zamaszystym sierpowym z całą pewnością stwierdziła, że jest teraz zdecydowanie silniejsza. Rozejrzawszy się jeszcze raz po okolicy wystrzeliła przed siebie. Poza chęcią przekonania się na co ją teraz stać nie miała żadnego konkretnego celu.

OCC:
Regeneracja 10%
HP Raa: 928 + 275 = 1203
Ki Raa: 1041 + 299 = 1340

Start treningu
z/t --> Przestrzeń powietrzna
Sponsored content

Park Empty Re: Park

Powrót do góry
Similar topics
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito