Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Wioska Konack-jinów Empty Wioska Konack-jinów

Wto Kwi 22, 2014 10:21 am
Niewielka wioska, może trafniejszym słowem byłoby osada. Kilka domów, w których żyje do kilkunastu osób. Wioska usytuowana jest przy skalnej ścianie. W niej wydrążona jest wielka sala. Wejście jest ukryte. Obcy nie ma szans, żeby zauważyć małe kamienne drzwi do właściwej części osady. To właśnie w skale mieszka i spędza większość życia wielki mędrzec wioski. Za ukrytymi drzwiami  jest też wiele mniejszych pokoi gdzie pobierają nauki oraz uczą się kapłani. Nieco niżej jest ogromne pomieszczenie do walki. Tam pod wodzą Nameczanina, tajniki walki zgłębiają przyszli wojownicy, aby móc chronić starszych wioski. Ci, którzy mieszkają na zewnątrz wielkiej sali wydrążonej w skale to właśnie wyszkoleni żołnierze. Nie sprawiają takiego wrażenia, gdyż wyglądają na szczupłych biedaków. Poza obroną, wyczuwaniem wrogów oraz rolnictwem, Ci wojownicy uprawiają ziemię, aby nakarmić wszystkich ludzi w osadzie oraz w hali. Zajmują się również handlem.

Wioska znajduje się kilkanaście kilometrów od doliny Khartin, w której to znajduje się Wyrocznia.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Wioska Konack-jinów 9tkhzk1/1Wioska Konack-jinów R0te38  (1/1)
KI:
Wioska Konack-jinów Left_bar_bleue0/0Wioska Konack-jinów Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Konack-jinów Empty Re: Wioska Konack-jinów

Sro Kwi 23, 2014 11:12 pm
Z Pola Bitwy


Shin D. Ragon - Pierwsza faza

Po paru dniach zajadania się i poznawania tubylców podczas jednej z rozmów wypalił.
- Szkoda, że waszemu słońcu pozostało maksymalnie 10 lat.
Z początku potraktowali to jako żart i śmiali się parę minut, ale ten miał poważną minę. Zrozumieli, że nie kłamie, bo poznali jego wyjątkowe umiejętności. Mieli jedno wyjście. Uciec z planety i znaleźć nowy dom, ale nie posiadali takiej ilości statków. Ci starsi zdecydowali się zostać, a młodsze pokolenie bardzo chciało przetrwać. Mieli parę lat na zbudowanie statków, które mogły zabrać kilkaset tysięcy mieszkańców tej planety. To było niezwykle ciężkie zadanie, ale D.Ragon rzekł:
- Znajdę miejsce, gdzie mają statki. Przyślę je do was.
Jak powiedział... tak odleciał. Powątpiewali w jego słowa, ale pół roku później...
Dotarł na planetę zwaną Raditzia, którą zamieszkiwała spora grupa saiyan oraz half-saiyan zmieszanych z dziwną, ryboludzią rasę. To była dopiero mieszanka. Mieszkańcy planety byli agresywni, ale również silni. Co prawda pojedynczy osobnik nie mógł się równać z D.Ragonem, ale w kilkudziesięciu dawali nawet radę. Gdyby nie jego zdolność samoleczenia to pewnie zniszczyliby go, ale musieli uznać wyższość demona i polec... Co do jednego. Jeżeli ktoś przetrwał to jego moc była niższa niż 200-300 jednostek. Każdy statek, kapsułę, którą znalazł odesłał na planetę kotoludzi. Wyliczył, że to i tak o połowę za mało. Udał się więc na jedną z planet, której koordynaty były zapisane w systemie... Zamieszkiwana była ona przez jakąś grupę, ród changelingów. Ci to dopiero mieli moc. Po przemianach stawali się coraz mocniejsi, ale on... również rósł w siłę. Po potyczce z saiyanami przewyższał mocą super-wojownika, a takich spotkał około trzech, którzy zdobyli tę moc swoją drogą podczas walki z D.Ragonem. Changelingi w kilku nawet nie mogli mu poradzić na ostatnich przemianach. Bez większych problemów ich unicestwił, a zasługa w tym spora była tego, że jednego z takich super saiyan w jakiś sposób wchłonął. Po wchłonięciu najsilniejszego changelinga miał już moc większą niż super-wojownik stopnia drugiego i żaden kotoludź by mu nie pododał. Oczywiście pragnął sprawdzić swoją moc z tą jak do tej pory najpotężniejszą rasą, którą spotkał. Po dwóch i pół roku wklikał koordynaty w kierunku umierającej gwiazdy.

* * * * * * * *

Rikimaru lecąc tak za Konack-jinami zastanawiał się jak nie zauważył tutejszej osady. Co prawda była bardzo daleko od pola bitwy, poza skalistymi pustyniami, a raczej na jej skraju. Osada leżała przy skalnej ciemnozielonej skale. Niemal cała była porośnięta niewielkim mchem. Dość podobne zjawisko jak na Ziemi, gdzie od strony gdzie nie sięga słońce na drzewach są porosty, a czasem nawet na budynkach. Góry układały się tak, że akurat światło słoneczne tam nie docierało. Przynajmniej tak to ocenił rozglądając się z góry po okolicy.
Wylądowali przed budynkami, gdzie było kilkanaście osób. Dość mocno zaskoczyła go taka sytuacja, ponieważ do tej pory sporo czasu przed walką z niebieskim demonem spędził w wielkiej metropolii, a tu się okazuje, że są jeszcze na tej planecie takie oazy jak ta. Bez wątpienia Ci mieszkańcy mieli swój powód do tego, żeby tutaj mieszkać. Z pewnością też ten powód w niedalekiej przyszłości pozna. Przeciągnął się i uzmysłowił sobie, że przydałaby mu się kąpiel i nowe ubrania. Nie wiedział czy powinien prosić, ale z drugiej strony chyba ocalił im skórę, więc raczej nie powinni się sprzeciwić.
- Chyba przydałaby mi się jakaś kąpiel przed posiłkiem i nowe ubrania. Te trochę nie za bardzo... Może ta cała wyrocznia by do mnie dołączyła?
Dopiero po chwili skapnął się co powiedział i uderzył się w głowę. Chyba za dużo wymaga, ale ciekawiła go ich reakcja. Jego żartów chyba za bardzo nie łapali, ale może teraz potraktują to jak kawał, chociaż nie do końca miał to na myśli... Jak to mężczyzna, w głowie miał jedzenie, konkurowanie i porządne wyspanie.

OoC:
Regen 10%.
Moje KI: 69 436+7560=prawie full. Moje HP: FULL

Post 5/z około 40 do fuzji
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Wioska Konack-jinów Empty Re: Wioska Konack-jinów

Czw Kwi 24, 2014 9:52 pm
Dolecieli na miejsce. Po wylądowaniu mędrca ludzie wyszli z domów i zaczęli kłaniać się. Po chwili dotarła reszta ekipy. Do całej trójki wszyscy z wioski mieli wielki szacunek. Mieszane uczucia mieli, co do Niebieskowłosego. Nie znali go, ale ufali swoim przełożonym.
Mędrzec podszedł do skały. Zamknął oczy, skoncentrował się, a drzwi zaczęły się otwierać. Nie były jakieś duże. Może z dwa metry wysokości i metr szerokości. Większe wrażenie robiła wysoka na kilka metrów hala. To do niej zaprosili Rikimaru.
Mędrzec udał się na wprost. Na końcu hali, przy ścianie znajdowały się schody prowadzące na tron. To na nim usiadł mędrzec. Przed nim klękli będący przed Rikimaru, kapłan oraz wojownik.
-Powstańcie. Odpocznijcie i wróćcie do swoich zajęć. Ziemianinie. Korytarzem w dół -wskazał na przejście po jego lewej stronie - tam mamy takie małe pomieszczenia na jedną osobę. Jak naciśniesz guzik to zacznie lecieć woda, prosto ze strumienia. W niej się umyj. Tak tutaj dbamy o higienę -powiedział z dumą w głosie. Popularne na ziemi prysznice to chleb powszedni a na Konack, mędrzec był dumny z takiego przedsięwzięcia -potem przyjdź do mnie. Co do Wyroczni, jej tutaj nie ma. Ma swoją siedzibę w dolinie. -Dodał na koniec mędrzec.

Po wyjściu spod Konack'owego prysznica, przed Rikimaru stał niski wojownik. Miał dla niego nowe ubranie.

Po powrocie na wielką halę Rikimaru ujrzał wielki stół zastawiony po brzegi. Może i wioska na zewnątrz była mała, ale zapasy mieli ogromne. Usiedli przy niej wszyscy. Kapłan na czele, po jego lewej i prawej wojownik i najwyższy kapłan. Tę trójkę ziemianin już znał. Stół był ogromny. Nie było szans, żeby sięgnąć coś ze środka, toteż przeważnie wszyscy pomagali sobie telekinezą.
-Smacznego ziemianinie -powiedział Mędrzec wznosząc toast -ten człowiek uratował nas! Pokonał magię Majin'a i wypędził ją raz na zawsze z naszej planety! -Po tych słowach reszta wstała i zaczęła wiwatować. Wiedzieli, że mogą mu zaufać.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Wioska Konack-jinów 9tkhzk1/1Wioska Konack-jinów R0te38  (1/1)
KI:
Wioska Konack-jinów Left_bar_bleue0/0Wioska Konack-jinów Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Konack-jinów Empty Re: Wioska Konack-jinów

Nie Kwi 27, 2014 6:35 pm
Praktycznie wszystkie kolejne czynności wyglądały jak majestatyczna i królewska uroczystość. Wpierw wejście w skałę, którego nie widział na początku, ale jednak czuł, że coś tu jest innego w otoczeniu. Po wejściu ujrzał sporą przestrzeń, wydrążoną w skale salę, schody oraz jakieś siedzisko. Szybko okazało się, że jest to coś w rodzaju tronu, gdzie zasiadł mędrzec, a towarzyszący mu wcześniej goście uklękli i złożyli pokłon. Rikimaru tego nie zrobił, ponieważ nie uważał go za swojego króla, ani zwierzchnika. Nie poczuwał się również w obowiązku do dostosowania aż do tego stopnia do panujących tu reguł, a nie wyglądali na takich, co ścinają głowy za takie niby błahostki. Przynajmniej nie wystosowane w kierunku gościa na dworze, który panujących zasad po prostu nie zna. Na szczęście nie zrozumieli aluzji i w ogóle olali jego słowa, ale król, a raczej mędrzec wskazał mu drogę do jak to można było nazwać łaźni. Schodząc schodami na dół zauważył konacka, który poprowadził go dalej. Miał w rękach świeży, nowy strój (Coś jak tutaj, w stylu konack/kaioshin z płaszczem). Ziemianin wziął prysznic w chłodnej wodzie, dokładnie obmył ciało, a następnie założył nowe ubranie. Koszula, spodnie były z miękkiego i lekkiego materiału, a kaftan/kurtka z twardej skóry, ale dość dobrze się w niej poruszał. Do tego płaszcz, który układał się tak, że zakrywał jego ręce, pod którymi mógłby mieć miecze i ich pewnie też nie byłoby widać. Idealnie zakrycie dla takich, którzy lubią atakować znienacka bronią białą, a może też i za pomocą KI. Później udał się na ucztę, a tam mędrzec przedstawił wszystkim zebranych kim jest Rikimaru i pochwalił go. Sam ziemianin nie czuł się aż tak zaszczytnie jak go przedstawiano, a ta cała impreza na jego cześć wydawała mu się szopką. Zastanawiał się dlaczego trafił akurat tutaj i czy ktoś tu przypadkiem ponownie nie toczy swojej gry, ale tym razem wewnętrznej, politycznej. 

Shin D. Ragon - Ratunek w innym stylu

W końcu wrócił na planetę pół-kotów. Wielu z nich już opuściło planetę, a wszystkiemu nadzorowali najsilniejsi. Tak wyglądał tutaj układ, gdzie pieniądze czy polityka to były rzeczy praktycznie nieznane. Każdy potrafił się zorganizować i nie potrzebowali innych żeby dyktowali jak należy rozwijać planetę. Teraz pozostali już tylko najstarsi mieszkańcy oraz kilkuset najsilniejszych, którzy z początku nie rozpoznali aury D.Ragona i ruszyli do ataku, ale szybko się opamiętali, ponieważ nie mieli z nim żadnych szans ze względu na jego znaczący wzrost mocy, a po drugie poznało go kilkoro po wyglądzie. Wtedy też nadano mu przydomek Shin, ponieważ był tu dla nich bogiem.
Ten jednak nie zamierzał tak po prostu pozwolić pozostałym uciec z planety. Gdy zostało już około stu najsilniejszych odrzekł:
- Odkąd tylko tu trafiłem pragnąłem zmierzyć się z najsilniejszymi.
Błysk w jego oku zdradził im, że nie żartuje i traktuje to na poważnie. Skinęli głowami między sobą i ruszyli wszyscy do ataku. Z początku ledwo sobie dawał radę, ale po wchłonięciu mocy najsilniejszego stał się tak potężny, że resztę powalił bez problemu, ale nie doceniając własnej siły zabił wszystkich. Wtedy też obudziła się w nim arogancja i chęć zawładnięcia wszechświatem z powodu tkwiących w nim saiyan i changelingów. Odleciał z planety kapsułą w kierunku przypadkowej planety...

* * * * * * *


Syy i Deigr musieli udać się do miasta po drugiej stronie półkuli, tam gdzie zaczął swoją przygodę na planecie Konack, ale postanowił chwilę tu zostać i zbadać sprawę tutejszej wioski. Wiele wskazywało na to, że są tutaj głównie wojownicy i ta tajemnicza wyrocznia. Musi odkryć kim on lub też ona jest i sprawdzić czy to nie jest jakieś kłamstwo.
Nadszedł czas na spanie po sytym posiłku i wieczerzy, przez którą prawie nic nie mówił, a tylko obserwował. Dopiero wtedy podszedł do mędrca i na osobności zapytał o parę spraw.
- Trochę mnie sen zaczyna morzyć. Nie spałem już od dwóch lub trzech dni. Gdzie mogę się zdrzemnąć? - A następnie nieco ciszej zadał kolejne pytanie. - Wiele spraw rzekomo wiedzieliście od wyroczni. Czuję, że mogłaby coś wiedzieć na temat mojej przeszłości lub tożsamości. Miałbym szansę na spotkanie z nią?
Liczył również na to, że być może się czegoś nauczy, ponieważ od pewnego czasu rozwijał się głównie poprzez walkę i nie było czasu na trening. Co prawda nie ma wiele do narzekania, ale z drugiej strony wydaje się, że jeszcze jest sporo rzeczy, których może się nauczyć.
- Jesteś coraz bliżej. Nie ufaj im! - Usłyszał szept. Wydawało mu się, że dobiega gdzieś zza ścian. Wyczulił zmysły, ale nie wyczuł obcej ki, ani nie zauważył ruchu cieni.

OoC:
Regen full. Post 6/z około 40 do fuzji
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Wioska Konack-jinów 9tkhzk1/1Wioska Konack-jinów R0te38  (1/1)
KI:
Wioska Konack-jinów Left_bar_bleue0/0Wioska Konack-jinów Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Konack-jinów Empty Re: Wioska Konack-jinów

Sro Kwi 30, 2014 4:53 pm
Po słowach w swojej głowie wytężył czujność. To nie będzie spokojna noc, ale musi się przespać czy tego chce czy nie. Organizm musi wypocząć. Wskazano mu drogę, ale pozostałe pytania pozostawiono bez odpowiedzi.
Następnego dnia przebudził się pełen nowych sił i całkowicie wypoczęty. Już dawno nie miał tak dobrego snu. Może to sporo walki i treningu sprawiło, że gdy nadeszła ta upragniona chwila to zasnął jak suseł. Sen miał cudowny, ponieważ ukazała mu się postać dziwnej kobiety. Może nie tyle co ukazała, ponieważ spowijał ją cień, ale jej nagie ciało pobudzało jego zmysły. Coś szeptała, coś mówiła, ale nie do końca zrozumiał. Nie dosłyszał. Nie pamiętał nic z tej mowy. To nie był język, który znał.
Zbyt długo jest na uboczu, w nieznanym miejscu, na froncie. Przyszedł czas na powrót do wielkomiejskiej konackiej jungli, a szczególnie pasowało zameldować stan rzeczy tym, z którymi rozmawiał wcześniej, poszukać Syy i Deigra żeby powiedzieć im co się później stało. Wyczuwał ich energię daleko, w skupisku wielu KI, a więc byli już w mieście. Zastanawiał się dlaczego go nie szukają, ani nikt się nie przejmuje tym co się działo.
- Wymazali pamięć. Nikt już nie pamięta o niebieskim demonie i jego wyczynach. Jesteś bardzo blisko. To ich sprawka.
Nie wiedział, czy to jest obłęd, czy ktoś z niego kpi i wciąż telepatycznie przekazuje mu informację. Przez ten głos nie mógł zaufać tym, którzy wokół niego byli, ale również nie do końca wierzył temu głosikowi. Musiał sam to sprawdzić i przekonać się, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Pamięta też, że wyczuł pojawienie się jakiejś energii, ale szybko zanikła, wtopiła się w tłum. To był kierunek Konacków, którzy z nim walczyli.
Poszedł jedynie do mędrca i oznajmił mu, że na jakiś czas wybywa. Ten skinął głową, uśmiechnął się, ale nic nie powiedział. Zachowanie nie zgadzało się z tymi myślami. Obrócił się na pięcie, przeszedł przez wpół otwarte wrota i odleciał w kierunku miast po drugiej stronie globu.

z/t na Bazary
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Wioska Konack-jinów 9tkhzk1/1Wioska Konack-jinów R0te38  (1/1)
KI:
Wioska Konack-jinów Left_bar_bleue0/0Wioska Konack-jinów Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Konack-jinów Empty Re: Wioska Konack-jinów

Nie Maj 11, 2014 10:04 pm
z Bazarów
Tym razem nie spieszył się z przelotem, więc obejrzał trochę krajobrazy. Wiele podobieństw do Ziemii, ale też było kilka miejsc innych, z innymi zwierzętami. Wiele zależało od flory i pierwiastków, które występowały w glebie. Ogólnie to jednak planeta była niemal identyczna, mimo że gwiazda, która ją oświetlała była też inna. Wystarczała odpowiednia odległość jej od planety, aby powstały prawie takie same warunki temperaturowe i klimatyczne.
Po dotarciu na miejscu niezwłocznie udał się pod skałę, ale musiał odczekać kilka minut, aż tajemne wrota zostały przed nim otwarte. Od razu po wejściu wystawił kawę na ławę.
- Chcę się widzieć z wyrocznią. Mam do niej kilka pytań.
- Gdyby wyrocznia chciała się z Tobą widzieć to by po kogoś posłała. Nie każdy jest jej godzien. Możesz zająć się swoimi sprawami ziemianinie. Jesteśmy Ci bardzo wdzięczni, ale więcej Ci nie jesteśmy w stanie zaoferować.
Takiej też odpowiedzi się spodziewał, ale teraz przypuszczał, że coś takiego lub ktoś taki istnieje. Coś miało pewien wpływ na głosy i wizje, a może powinien w jakiś sposób porozumieć się ze swoim drugim ja... lub też tym... kimś.
Odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę wrót. Jeżeli gdzieś ma pomyśleć to w miejscu, gdzie nikt nie będzie go obserwować, a cały czas czuł obecność nameczanina, który stał w pewnej odległości od niego, ale wydawało się, że nasłuchuje wszystkiego. Przypomniał sobie o nameckim Majinie, który miał wrażliwy i precyzyjny słuch. Mogło tak być, że wszyscy z ich rasy tacy są.
* * * * Nad Jeziorem * * * *
Szybko odnalazł jakieś jeziorko i uniósł się nad nie, na wysokość około 5 metrów. Tam przyjął pozycję medytacyjną i zamknął oczy. Sterczał tam przez dwie lub trzy godziny. Mimo, że jakiś czas temu doskwierał mu głód i nie pomyślał, żeby kupić coś na targu to w tej pozycji, w całkowitym bezruchu nie odczuwał ani głodu, ani bólu. Wsłuchiwał się jedynie w szum wiatru, plusk wody oraz odgłosy zwierząt. Poza tym wyczuwał różne stworzenia pod wodą, które niepewnie się zbliżały do cienia, który znajdował się na wodzie pod nim, a następnie cofały z powrotem do głębi.
- Gdyby ludzie zawsze byli tacy wyciszeni i spokojni... Gdyby złe moce nie wpływały na waszą ocenę... Gdybyś mógł oprzeć się pokusie i stanąć ku obronie świata...
Nie otworzył oczu. Nie zaskoczył go ten głos. Właśnie po to sterczał w tym miejscu, żeby to usłyszeć. To nie był szum wiatru, ani omamy. Ten dźwięk nie był niesiony przez powietrze. Zdecydowanie należał do osoby o niezwykłej mocy i ukrytej w jakimś tajemniczym i niedostępnym miejscu. Ujrzał obraz przed oczami. Tam najwidoczniej miała znajdować się wyrocznia.
Wioska Konack-jinów The_hunt_by_wojciechfus-d6h6z1p- Gdy wilka spotkasz, to ukłoń się przed nim. Ale to musi być tylko ten jeden wilk.Powiedziała bardzo tajemniczo... najprawdopodobniej wyrocznia. Zastanawiał się, gdzie znajdzie to miejsce, ponieważ nie przypominał sobie jego. Będzie musiał polatać trochę po planecie, aż znajdzie to.
- Nie musisz szukać daleko. To jest miejsce mgliste, zalesione i pod górami. Tuż pod Twoim nosem.
Nie mógł dłużej sterczeć w tym miejscu. Rozejrzał się i zastanowił. Gdzie tu może być miejsce spełniające wszelkie kryteria. Albo będą to bardzo wysokie partie górskie, które są skryte w chmurach, a takie widział niedaleko. Albo miejsce między górami, gdzie mogą być spore różnice w temperaturach, czyli od strony pustyni.
Błyskawicznie sprawdził to drugie, bo było najłatwiej się dostać. Nie zauważył nic, ani nie wyczuł żadnej ki, ale to drugie miejsce wyglądało na idealne, ale ciężej jest się tam dostać. Doleciał bez problemu na wysokość około 6 000 metrów, ale wyczuwał parę ki jeszcze wyżej. Resztę drogi przejdzie na piechotę.

OoC:
Regeneracja HP: 43 100+(10%) 5040= 48 140
Post 7/z około 45 do fuzji.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Wioska Konack-jinów 9tkhzk1/1Wioska Konack-jinów R0te38  (1/1)
KI:
Wioska Konack-jinów Left_bar_bleue0/0Wioska Konack-jinów Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Konack-jinów Empty Re: Wioska Konack-jinów

Sro Maj 14, 2014 9:59 pm
Zbliżał się punkt zwrotny w życiu młodego ziemianina. Droga ku nieznanemu wiodła go teraz przez nieco bagniste, o swoistej zabudowie leśnej ścieżki pomiędzy postrzępionymi skałami wysoko w górach na wysokości, która dla zwykłych śmiertelników była morderczą trasą ze względu na ciśnienie i rzadkie powietrze. Mało kto zapuszczał się w takie wysokości, poza zamieszkującymi je mieszkańcami, ale takich nie było wielu. To byli tacy, którzy przechodzili najczęściej srogą lekcję i trudny trening, żeby się przyzwyczaić do panujących tu trudnych warunków. Na Konack takich gór było wiele i te najwyższe sięgały powyżej 10 km. To były prawdziwe giganty w porównaniu do ziemskich ośmiotysięczników na północy planety. Góra na którą wspinał się Rikimaru miała 10,45 km wysokości i była dopiero 12 pod względem wysokości, ale i tak niewielu decydowało się tu zapuszczać. Akurat ta góra słynęła z dziwnych warunków atmosferycznych, niespotykanych roślinach, których trucizny są mocniejsze niż jad niejednego węża oraz zwierzęta, które wydają się chronić coś co jest na tej górze.
Owiana tajemnicą skrywała jeden sekret. Znajdowała się tu pewna sala w której znajdowała się pewna osoba. Większość dni spędzała tam samotnie, a jedynymi jej towarzyszami były zwierzęta i to takie, których się wielu boi. Wilk, niedźwiedź, tygrys.
To właśnie na pierwszego z nich trafił Rikimaru. Idąc szlakiem, wokół kamieni i pozawijanych drzew wyszedł przed nim dość sporych rozmiarów wilk. Był co najmniej dwa razy większy od tych ziemskich, ale to może tutejsze warunki na wysokości 7 500 metrów sprawił, że tak urósł. Nawet jego KI była znacznie wyższa, bo przewyższała jego normalną bez wykorzystania żadnej aury. W pierwszej kolejności miał ochotę zmierzyć się z tak potężnym zwierzęciem nie używając swojej pełnej mocy, ale w oczach strażnika było coś dziwnie ludzkiego. Zrobił więc tak, jak to usłyszał w swojej głowie. Zwierzę również schyliło głowę i kark, a następnie parsknęło. Po chwili jednak postać przeobraziła się w postać bardziej ludzką. Przypominał Konacka, ale Rikimaru nie był pewien czy w stu procentach należy do ich rasy. Nie czekał długo na wyjaśnienie.
- Jestem pierwszym strażnikiem. Aerial. Pół-Konack-Wilkołak. Spodziewałem się Ciebie. Musisz udowodnić, że zasługujesz na przejście dalej. Spróbuj złapać mój ogon.
- Ja jestem człowiekiem, Rikimaru, jak zapewne wiesz. Dziwne wyzwanie, ale postaram się.
Strażnik miał tą samą moc co poprzednio w formie wilka, ale nie spodziewał się, żeby był aż tak słaby. Nie będzie zwiększać mocy, ponieważ to mogłoby być zbyt łatwe. Postara się najpierw załatwić to na obecnym poziomie mocy.

OoC:
Trening Start.
Post 8/z około 40 do fuzji.
Przechodzę z fabułą na Pole Bitwy
, żeby nie zaśmiecać tematu.
Sponsored content

Wioska Konack-jinów Empty Re: Wioska Konack-jinów

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito