Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Bazary Empty Bazary

Pią Paź 25, 2013 8:38 pm
Bazary 2dt7gp0

Są to bazary znajdujące się na obrzeżach miasta. Przeznaczony jest dla tej biedniejszej części mieszkańców. Można tutaj zdobyć bardzo ciekawe rzeczy za niskie ceny. Oczywiście towar nie może się równać z tym co jest w bogatszej części...
Mieszkańcy są otwarci na nowych przybyszy. Pewnie dlatego by ich bezczelnie okraść gdy nie patrzą.
Anonymous
Gość
Gość

Bazary Empty Re: Bazary

Nie Lis 03, 2013 3:46 pm
_____Pustynia powoli zamieniała się w twardy suchy teren. Planeta najwyraźniej pozbawiona była w większości wody, a całe jej życie mieściło się właśnie tu. Zapewne na środku znajdował się jakiś zbiornik wodny, ale to tylko przypuszczenia.
Ani na chwilę nie rozkojarzyła się. Znajdowała się na obcej planecie, prowadzona była przez obcych ludzi w obce miejsce. Każdy kto ma choć trochę oleju w głowie byłby przygotowany na niespodziewany atak czy też inne ciemne scenariusze, które roiły się w myślach. Demonica szła posłusznie za parką rozglądając się z nieukrytym zachwytem po okolicy. Wkroczyli w końcu w zabudowane rejony tej planety. Na środku znajdowała się główna ulica wypełniona po brzegi kosmitami. Wszędzie wokół znajdowały się małe budki, piętrowe, dwupiętrowe. Czuła się jakby była na jakimś festiwalu. Znajdowało się tutaj niemal wszystko - dziwne owoce, warzywa, przedmioty, a nawet ryby, które widywała na Ziemi! Z pewnością były tutaj towary z całej galaktyki. Ta planeta ma spory rozrzut.
Nagle rudowłosa wpadła na kogoś. Wpatrując się w stragan ze słodyczami nie zauważyła wielkiego umięśnionego kolesia stojącego na środku drogi.
___ - Oh, przepra... - spojrzała na niebieskoskórego goryla - ...szam. Nie powinieneś tak tu stać jak słup soli. - zwróciła uwagę wymijając go. Za chwilę poczuła, że ktoś ją chwyta za rękę. Odwróciła w tamtą stronę głowę, to był jakiś sprzedawca. Zaczął jej wciskać jakiś śmierdzący kwiat z zielonymi płatkami!
___- Tanio, tanio! Nigdzie takich nie znajdziesz! Rzadki gatunek! 900 zeni!- wrzeszczał jej niemal do ucha.
___ - Ale ja nie mam pieniędzy! - starała odgonić od siebie kosmitę, ale takie okrzyki tylko zadziałały jak światło na muchę. Zleciało się więcej natrętów próbujących wcisnąć coś ogoniastej. Ta, korzystając z zmieszania jakoś przecisnęła się między nogami bandy uciekając. Jej oczy szybko odnalazły Megami i Gesu, przewodników po tej planecie.
___ - Ouh. Dzięki, że mnie tutaj odprowadziliście, ale mam jeszcze jedno pytanie. Gdzie tu mogę naprawić statek i znaleźć informacje o planecie demonów? - spytała wprost odkrywając się całkowicie ze swoim celem. Trochę im zaufała, ale jeszcze bardziej swojej mocy w rękach. Na tej planecie June nie wyczuwa nikogo kto by mógł jej zagrozić. Żadnych silnych skupisk KI przez co powinno pójść jej szybko. Pewnie jeszcze dzisiaj wyruszy w dalszą drogę.
Trening Start
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Bazary Empty Re: Bazary

Wto Lis 05, 2013 9:35 pm
Megami i Gesu sprawnie przedzierali się przez tłum, czego nie można było powiedzieć o Rudowłosej. Tutejsi zwyczajnie mieli w tym wprawę, June przychodziło to dużo trudniej. W końcu zatrzymali się w miejscu, gdzie było mniej tłoczno. Demonica akurat wyrwała się kilku "sprzedawcom".

- Musisz uważać, łatwo się tu zgubić - zagadnęła dziewczyna - dostaniesz tu w zasadzie wszystko, żywność, ubrania, elektronikę. Ludzie chcą zarobić na czym tylko się da. Społeczeństwo jest biedne, zaludnienie ogromne. Trzeba sobie radzić.

Przez chwilę obserwowali tutejszych sprzedawców. Widać było, że robili wszystko byleby tylko wcisnąć towar ewentualnym nabywcom. Co ciekawe, w tłumie dało się dostrzec wielu "gości", którzy podobnie jak Rudowłosa zatrzymali się na tej planecie.

- Naprawić statek? Powinnaś zacząć od przeglądu, bo jak pójdziesz nieprzygotowana to wcisną Ci części których potem i tak nie będziesz potrzebować. Mój dobry znajomy się tym zajmuje, zaprowadzę Cię do niego. Co do demonów, to niestety nie potrafię Ci pomóc.

Ruszyła przed siebie, prowadząc ich do swego przyjaciela. Podróż nie zabrała im dużo czasu, lecz znów czekała ich przeprawa przez część bazaru. Nie obyło się bez prób sprzedania June jakichś dziwnych przedmiotów. Po kwadransie dotarli do celu.

- Megami! - przywitał się mechanik, gdy tylko dostrzegł kto go odwiedził - Dawno się nie widzieliśmy, co tam u Ciebie moja droga?

- Cześć Benri! Po staremu, nie ma o czym gadać. Mam do Ciebie sprawę, mógłbyś rzucić okiem na pojazd mojej znajomej?

Serwis nie różnił się zbytnio od tych samochodowych na Ziemi. Fachowiec spojrzał zaciekawiony na June czekając na jej reakcje. Nie różnił się zbytnio wyglądem od innych tutejszych, miał podobne ubranie i odcień skóry, a włosy koloru niebieskiego.
Anonymous
Gość
Gość

Bazary Empty Re: Bazary

Pią Lis 08, 2013 10:14 pm
____Prychnęła pod nosem niezadowolona odwracając głowę gdy dowiedziała się, że Megami nie wie gdzie znajduje się demoniczna planeta. Jeśli nie dostanie jakiejś mapy to będzie się błąkać całą wieczność od planety do planety. A może by tak wrócić na Ziemię i naprawić błąd? Nie, nie może. Jeśli nie pozbędzie się tsufula to nie ma prawa tam wracać. Może w każdej chwili pęknąć od środka i zacząć niszczyć miasta tak jak to zrobił Red mając tego pasożyta w sobie. Dlatego uciekła, nie chce krzywdzić najbliższych i niewinnych. Fakt, chciałaby przytulić się do Reito i go przeprosić za wszystko złe co mu zrobiła, ale dopóki nie wyzwoli swojego ciała dopóty tego nie może zrobić.
No, miała trochę szczęścia, bo znalazł się ktoś, kto pomoże jej naprawić statek. Chociaż tak się do niej los uśmiechnął. Może nie będzie trzeba nawet nic naprawiać. Przeszuka jeszcze stragany w poszukiwaniu informacji o tej planecie i ucieknie stąd. Nie czuje się tutaj najlepiej, klimat ją dobija.

W milczeniu doszli do dziwnego budynku. Przypominał jeden z tych na Ziemii w mieście. Ludzie mieli tam pojazdy na kółkach oraz latające, chodzili brudni i trzymali dziwne metalowe przyrządy w rękach. Coś takiego było również w domu Alestrii. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że to było miejsce, gdzie naprawiało się takie rzeczy jak jej statek. Wszystko nabierało sensu.
June doszła do wniosku, że takie dalekie podróże kształcą, może się wiele nauczyć i wrócić mądrzejsza. Nikt nie będzie musiał jej nic tłumaczyć, tak! Nie będzie musiała wychodzić na kretynkę.
Mężczyzna w środku wydawał się być przyjazny i serdeczny. Demonica od razu poczuła ulgę, co było widać na jej twarzy - pojawił się szczery uśmiech. Ukłoniła się i zaczęła tłumaczyć:
____ - Witam, mam na imię June. Mam pewien problem, z moim statkiem... - wyciągnęła kapsułkę spomiędzy piersi, wcisnęła i rzuciła. Rozległ się charakterystyczny dźwięk oraz uniósł dym, który gdy tylko opadł ukazał saiyańską kapsułę. Wyglądała na sprawną. Demonica otworzyła właz. - O tutaj. - Wskazała na czerwoną kontrolkę, która się świeciła na czerwono. - Nie wiem co to jest, wolę zapytać się kogoś kto się zna nim wyruszę w dalszą podróż. - wytłumaczyła po czym odeszła kawałek by nie przeszkadzać mechanikowi. Usiadła pod ścianą medytując.

Zagłębiła się w swoich myślach. Odtworzyła duszę, pojawiając się w białym pomieszczeniu, który powoli zaczynał przemieniać się w skalisty teren otoczony ciemnością, zupełnie jak Dark Star za dawnych czasów. To tak nie wyglądało, jej serce musi się zmieniać pod wpływem mocy tsufula. Jeśli go nie wygoni, zawładnie nią całkowicie.
____ - Pokaż się! - krzyknęła do pustki, która wrednie powtórzyła echem. Tsuful się ukrywał. Tak jakby czekał na odpowiedni moment. Szukała go jeszcze przez kwadrans, przekopując okolicę lecz nie znalazła go. Nie powinna go irytować w takim miejscu, nie jest sama. Są tutaj dwaj nowo poznani kosmici i mechanik... Jeśli walka, to na pustkowiu, z dala od jakiegokolwiek życia.


Otworzyła oczy. Zaczęła się zastanawiać jak pokonać gluta, a przy okazji obserwowała mechanika. Oby uwinął się szybko.

Post Treningowy.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Bazary Empty Re: Bazary

Sob Lis 09, 2013 11:55 am
- Bardzo mądrze panienko, bardzo mądrze! - zawołał Benri, podchodząc do kapsuły - rzucę na nią moim fachowym okiem i znajdę usterkę!

Mechanik rozpoczął oględziny, zagadując od czasu do czasu Megami. Gesu natomiast bąknął coś o "pilnej sprawie, którą musi natychmiast załatwić" i wyszedł z salonu. Rudowłosa poddała się medytacji. Gdy skończyła i otworzyła oczy, ujrzała przed sobą Benri'ego, który czekał z obwieszczeniem dobrej nowiny.

- Udało się! Znalazłem problem! - zawołał uradowany - kontrolka pali się, gdyż... - tu wypowiedział serię trudnych do zrozumienia słów dla kogoś kto nie siedzi w tej branży - ... dlatego musi panienka zakupić te części, a ja to wszystko zmontuje i maszyna będzie sprawnie działać!

Wręczył rudowłosej kartkę papieru z listą potrzebnych rzeczy. Megami siedząca dotąd na blacie zeskoczyła na podłogę i ruszyła w stronę wyjścia.

- Chodź, pomogę Ci z tym. Czeka Nas trudne zadanie - rzekła, po czym z uśmiechem na ustach opuściła salon przyjaciela.

OCC:
Wracasz na stragany i opisujesz ładnie próby nabycia części Smile
Anonymous
Gość
Gość

Bazary Empty Re: Bazary

Sob Lis 09, 2013 11:49 pm
___Omal zawału nie dostała gdy tylko dostrzegła staruszka. Takimi akcjami mógł narazić siebie na odruchową reakcję demonicy - czyli prawy prosty. Na szczęście ogarnęła co jest nim wykonała cios, a było blisko. Zatrzymała pięść tuż przed jego nosem po czym ją cofnęła przepraszając cicho.
Za chwilę dowiedziała się co takiego stało się z jej statkiem, lecz plątanina słów jakie leciały z ust Berniego nie były dla June w żaden sposób zrozumiałe. Jedyne co mogła zrobić to przytaknąć głową by zatuszować niewiedzę głupiutkiej demonicy i bez marudzenia wykonać zadanie. Ulżyło jej gdy Megami wyraziła chęć pomocy. Bez niej pewnie dałaby się pożreć ten bandzie przygłupich sprzedawców. Nie miała przy sobie pieniędzy w żadnej walucie więc nie miałaby jak zapłacić za te dobra. Zapewne w tym chaosie zapłaciłaby nerkami za paczkę zapałek...
Wstała powoli machając delikatnie ogonem na boki. Nie uśmiechało się jej opuszczać tego pomieszczenia, wolała mieć wszystko na oku, ale skoro tak trzeba to tak zrobi. Po prostu w razie oszustwa odbierze swoją własność siłą. Zna barwę ich KI więc namierzenie i odnalezienie będzie tylko kwestią dziesięciu minut. Ta planeta raczej nie ukrywa silnych osobników, tak przynajmniej może stwierdzić teraz.
Otrzepała ubranie i wraz z Megami udała się na bazary. Chciała wtopić się w tłum, więc używając swojej magicznej techniki utworzyła na swoim ciele długi, brązowy płaszcz z kapturem, który naciągnęła na głowę. Dzięki temu nie rzucała się tak bardzo w oczy jak wcześniej. Długie, czerwone włosy i złote oczy widać było pewnie już z kilkuset metrów, a tak - przemknie niezauważona.
____ - Przepraszam... ja nie potrafię czytać. Mogłabyś...? - przypomniała sobie nagle gdy popatrzała na kartkę, którą wręczył jej staruszek. Litery, litery. Wszędzie dziwne znaki, których nie rozumiała. Choć chwila... kilka rozpoznawała, dziwnym trafem w głowie demonicy układały się słowa "Fox" i "June". Czyżby kiedyś potrafiła odczytać te hieroglify? Znowu pojawia się imię Fox'a. Zaczęła się zastanawiać jak dużo ją z nim łączyło i gdzie się teraz podziewa ta istota. Chętnie by go popytała o dawne czasy...
No nic, nie wolno się rozpraszać.

Rozejrzała się po okolicy. Dostała pierwszą informację co ma znaleźć. Megami to odczytała, a June nie wie działa jak to wygląda i do czego służy. Postanowiła zadziałać inaczej.
____ - Sprzedaje pan to!? - zabrała kartkę i podsunęła ją pod nos mężczyzny, który sprzedawał pieczywo. Wskazała pierwsze słowo w kolumnie listy 'zakupów'. Ten tylko pokręcił przecząco głową, na co June prychnęła po czym poszła dalej. Pytała niemal wszędzie, w straganie z rybami, warzywami, pamiątkami, bronią... po  jakimś czasie natrafiła na prawidłowy - z częściami do statków. Tam załatwiła trzy rzeczy z listy. Nie wiedziała, że trzeba zapłacić, więc tak po prostu odeszła gdy tylko dostała to co chciała. Sprzedawca zaczął krzyczeć i awanturować się więc demonica chwyciła za rękę Megami i pociągnęła ją w boczną uliczkę.
____ - Rany, ale furiat... - mruknęła pod nosem. Przeszły między kilkoma domami i wyszły ponownie na stragan. Demonica wiedziała już czego szukać, dlatego znalezienie pozostałych trzech części było proste. Tak myślała na początku.
Gdy któryś już z kolei stragan nie miał ostatniej rzeczy na liście szlag trafiał dziewczynę. Megami powiedziała, że to "zasilacz". Dotąd spokojne kroki zamieniły się w nerwowe tupanie. Dlaczego nie mogła znaleźć tego czegoś?! W godzinę miała już pięć z sześciu poszukiwanych rzeczy, a drugą godzinę ugania się za jedną...
Na ogonie miała już kilku sprzedawców, którzy ją gonią za zabranie rzeczy, za które nie zapłaciła. Demonica chciała jak najszybciej wynieść się z tej planety nim tsuful zapragnie obudzić się i pozabijać kilka istot. Nie miała czasu na zarobienie pieniędzy. Musiała działać szybko i zwinnie, a bycie uczciwym odstawić na bok.
Wreszcie - na szarym końcu bazaru znalazła to co chciała. Poprosiła sprzedawcę o jakiś worek na te wszystkie śmieci. Wpakowała je tam wszystkie i uradowana chciała wracać jak najszybciej do salonu. Kazała Megami wejść na jej plecy po czym wzniosła się w powietrze. Tak będzie szybciej.

OOC
Mam nadzieję, że o to chodziło... Very Happy
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Bazary Empty Re: Bazary

Wto Lis 12, 2013 9:52 pm
Mimo pomocy Megami, poszukiwanie odpowiednich części zajęło sporo czasu. Sprzedawcy zachwalali swoje towary i byli gotowi na spore upusty, byle tylko sprzedać cokolwiek. Wszystko zmieniało się w momencie, gdy June miała zapłacić. Naturalnie mieszkańcom tej planety takie rozwiązanie nie przypadło do gustu (podobnie rzecz miała się z jej koleżanką), lecz co mogli zrobić - nim się obejrzeli, rudowłosa była 2 alejki dalej. Nie zamierzali jednak zostawić tak całej tej sprawy.
Dziewczyny wylądowały nieopodal salonu Benri'ego. Gdy zbliżały się do wejścia, usłyszały za sobą jakieś krzyki.

- Taak! To ona, to ta oszustka!

- Łapcie ją, to złodziejka!

Wszyscy oszukani sprzedawcy biegli już w stronę demonicy, prowadzać ze sobą stróżów prawa. Ci odziani w jednakowe, czarne uniformy, dzierżyli ze sobą coś na wzór Ziemskiej broni palnej. Wszystkie lufy wycelowane były w rudowłosą. Szybka reakcja trzeba przyznać, ale dziewczyna wyróżniała się w tłumie.

- Stać! Nie ruszać się!

- No to mamy kłopoty - westchnęła Megami, podnosząc obie ręce do góry i odwracając się w stronę funkcjonariuszy prawa - wiedziałam, że to nie był dobry sposób na nabycie części....

OCC:
Nawarzyłaś sobie piwa - teraz musisz je wypić Very Happy
Anonymous
Gość
Gość

Bazary Empty Re: Bazary

Sro Lis 13, 2013 7:54 pm
_____Tego było za wiele! Miała już dość tej planety i chciała jak najszybciej się stąd wynieść, a jak na złość przytrzymują ją tutaj niemal siłą. Ledwo uwinęła się z jednym problemem, a pojawił się drugi. Czyżby świat jej nie lubił tak  bardzo, że chce jej uprzykrzyć życie tak mocno jak tylko się da?
Gdy tylko wylądowała leciutko na ziemi już sekundę później usłyszała za sobą znajome krzyki. Szybko mignęła na moment. Pojawiła się w salonie Benriego by podrzucić mu nabyte przedmioty i mruknąć coś o tym, żeby nie przejmował się hałasami i robił swoje po czym wróciła na miejsce. Sprzedawcy wraz z tutejszymi stróżami prawa byli już prawie pod salonem. Megami uniosła ręce do góry, a June nie wiedziała, że tak należy robić. Nie podobało się jej to jak zachowywali się tubylcy.
___ - Oy... NIE IRYTUJCIE MNIE! - Krzyknęła wymachując pięścią. Zacisnęła zęby - A miałaś lepszy pomysł na zdobycie tych części? - Mruknęła do Megami mrużąc lekko oczy z poirytowania. Nie miała ochoty negocjować z tymi palantami. Przeczuwała z resztą, że i tak to nie będzie miało szczęśliwego końca. Postanowiła po prostu uciec i zająć czymś tych przydupasów na czas naprawy statku. Kilka godzin powinno starczyć. Wróci tutaj i odleci zostawiając mieszkańców tej planety w spokoju.
___- Hympf. - prychnęła. Nagle wpadła na genialny pomysł. Chwyciła rudowłosą kosmitkę ręką pod gardło. Była od niej wyższa, więc spokojnie mogła stanąć za nią i widzieć "widownię". - Mam zakładnika! Przegrańcy! - Wytknęła zadziornie język po czym wybuchnęła czerwoną aurą w powietrze. Skupiła się, a po chwili wystrzeliła w powietrze tworząc wokół siebie silny podmuch wiatru potrafiący powalić nawet mięśniaka. Zostawiała za sobą dość długi szlaczek po KI, to było celowe. Chciała na początku wpuścić tą zgraję w maliny, a potem odczekać jakiś czas i tutaj wrócić po swój statek. Jeśli wszystko pójdzie po jej myśli odleci jeszcze dzisiaj.

Po kilku minutach lotu znalazła się po drugiej stronie miasta. Odstawiła delikatnie Megami na ziemię uśmiechając się głupio.
___ - Gomen, to był jedyny sposób by Cię oczyścić. Mam nadzieję, że nie będziesz miała przez to problemów. - Podrapała się w tyle głowy rumieniąc lekko. Nie siedzi wcale zbyt długo na tej planecie, a już zrobiła raban jak mało kto. - Mam pewien pomysł. Potrafię zmienić swój wygląd. Twój też mi się uda, o ile będziesz tego chciała. W ten sposób kupimy sobie trochę czasu. - chwyciła kosmitkę za ręce napalając się na swój własny pomysł. By dowieść, że nie wciska dziewczynie kitu odsunęła się kawałek i zamknęła oczy. Po chwili koncentracji wytworzyła wokół siebie delikatną białą poświatę, która zaczęła zmieniać kształty demonicy. Wydłużyły się jej nogi, skóra przyciemniała, a włosy oklapły oraz zbielały. Dodała kilka znamion na twarzy oraz dziwaczne ubranie, które podejrzała u jednej osoby z tej planety gdy chodzili między bazarami po czym. Światło opadło, a nowa June otworzyła fiołkowe oczy. Teraz jej nie poznają.

Spoiler:
OOC
Przemiana i zmniejszenie KI.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Bazary Empty Re: Bazary

Sob Lis 16, 2013 2:21 pm
Po wylądowaniu Megami patrzyła na June spode łba. To oczywiste, że nie spodobał się jej sposób, w jaki rudowłosa umknęła przed stróżami prawa.

- Eh, jesteś naprawdę... - rzekła po chwili - ... nigdy nie spotkałam kogoś takiego jak Ty. Przyciągasz do siebie kłopoty jak magnez. Ale przynajmniej nie jest z Tobą nudno. Benri powinien szybko skończyć swą robotę, zna się na fachu. Zakładając oczywiście, że nie odwiedzili go Twoi kumple....

Odeszła kawałek na bok i rozejrzała się wokół siebie, najwyraźniej analizując sytuacje. Słysząc co chce zrobić rudowłosa, spojrzała na nią z niedowierzaniem. Zmieniło się to po jej małym przedstawieniu.

- Wooow, ale super! - zawołała zaskoczona - Jak to zrobiłaś? Można się tego nauczyć? Zmień mnie też! Ale w coś mniej... rzucającego się w oczy. Wtedy możemy nie zauważone wrócić na bazary!

Ten pomysł bardzo przypadł jej do gustu. Aż skakała z radości na myśl o zmianie wyglądu. Ciekawy plan, tylko czy się powiedzie....
Anonymous
Gość
Gość

Bazary Empty Re: Bazary

Nie Lis 17, 2013 9:47 pm
______ Słowa kosmitki pewnie długo zostaną w głowie June. Faktycznie, gdzie się nie pokaże to sprowadza na siebie problemy, a gdy jeszcze ktoś jest wokół niej to zaraża się tymi kłopotami. Dlatego uciekła z Ziemii mimo iż wcześniej obiecała Reito, że będzie żyła z Nim. Z jej szczęściem do kłopotów nie mieli by spokojnego życia. Chciałaby stracić całą moc, stać się zwykłym człowiekiem ze zwykłymi problemami... ale tak się nie da. Jeśli nie może być słaba musi być tak silna jak tylko się da by móc obronić siebie i może bliskich jeśli do nich kiedyś wróci...

Okręciła się dookoła zarzucając dziwną nibysuknią i peleryną. No, to wygląd bardziej kosmiczny ma już za sobą, w tym zaułku nikt ich nie widział. Teraz trzeba zająć się Megami. Widocznie się jej spodobała ta sztuczka.
___ - Sądzę, że tylko takie demony jak ja mogą bawić się taką magią, heh. Choć nie jestem pewna, bo jeszcze nie próbowałam nauczyć kogoś innego tej techniki. - wzruszyła ramionami. No, to teraz jej zamiana - W porządku. Zamienię Cię w... hmm... coś, co nie rzuca się w oczy... - zrobiła zamyśloną minę drapiąc się palcem po głowie. Nie miała żadnego pomysłu dlatego wychyliła głowę z zaułka wglądając na bazary. Byli blisko miejsca, gdzie sprzedawano żywe zwierzęta. Domowe, hodowlane, obronne i te, które się zjada. Wśród nich dostrzegła jednego, bardzo słodkiego stworka. Od razu nad jej głową zapaliła się lampka. To będzie to! Wszyscy tutaj szukają dwóch kobiet, a co jeśli będzie jedna ze zwierzakiem? Nikt jej nie zauważy!
Z uśmiechem wskazała Megami w co ma zamiar ją zamienić. Schowały się w zaułku i tam demonica przystąpiła z pomysłu na czynność. Położyła rękę na jej głowie i po krótkim skupieniu się przekazała część energii na nią zamieniając ją szybko w to, co upatrzyła na bazarze chwilę temu. Jej ciało zmniejszyło się kilkukrotnie, do wielkości piłki do koszykówki. Uformowało kształt, a gdy światło je otaczające opadło ukazało:

Spoiler:

Demonica uśmiechnęła się szeroko podchodząc do zmienionej koleżanki.
___ - Odpowiada Ci taki wygląd? - pokazała szereg białych zębów poklepując zwierzątko po głowie. - Możemy teraz spokojnie wrócić do Benriego. Piechotą, by nie rzucać się zbytnio w oczy. No chodź. - Podniosła dziewczynę w ciele zwierzaka po czym wyszła z zaułka, na początku niezbyt pewnym krokiem, ale po jakimś czasie był on pewny i zdecydowany. Przy okazji rozglądała się w poszukiwaniu służb porządkowych. Zastanawiała się gdzie ich wywiało... powoli zbliżały się do celu.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Bazary Empty Re: Bazary

Wto Lis 19, 2013 7:02 pm
Megami rozpromieniona czekała, aż June i ją przemieni. Cieszyła się jak małe dziecko. Mina zrzedła jej, gdy okazało się w co rudowłosa ją zamieniła.

- Co... to... CZYM JA JESTEM!? - wrzasnęła.

Obejrzała się z każdej strony i spojrzała z dołu na demonice. Jej oczy niemalże przybrały kształt poziomych kresek.

- Kiedymówiłamżechcecośconiebędziesięrzucaćwoczytoniemiałamnamyślitego - powiedziała tak szybko, że ciężko ją było zrozumieć.

Przeszła się kawałek, najwyraźniej sprawdzając zdolność poruszania się nowego ciała. Pomachała maleńkimi łapkami, podskoczyła parę razy w miejscu. Na koniec zaczęła wachlować olbrzymimi uszami.

- Robię to tylko dlatego, że chce Ci pomóc - rzekła w końcu po paru dłuższych chwilach - inaczej nie dostaniemy się do Benri'ego. Mam nadzieję, że istnieje możliwość powrotu do wcześniejszej formy?

Po paru minutach weszły do salonu mechanika. Mężczyzna przerwał dłubanie przy jakiejś maszynie i spojrzał na klientów.

- Dzień dobry miła Pani! - przywitał, kłaniając się nisko - cóż sprowadza Panią w me skromne progi? Och cóż za słodkie stworzonko, jak się wabi? - spytał, wyciągając rękę w stronę zwierzątka.

- To ja Megami Ty kretynie! - pisnęła tutejsza, gryząc Benri'ego w palec.

- Auuu! Megami... ale jak to?

- Przemieniła Nas - wyjaśniło stworzonko pokazując łapką na June - dzięki czemu moglyśmy niezauważone do Ciebie wrócić. Naprawiłeś już ten pojazd?

- Aaa już rozumiem, już rozumiem - odrzekł, klaszcząc dłońmi - statek jest gotowy, skończyłem 10 minut temu. Jeśli życzy sobie Panienka go zobaczyć, to zapraszam na tyły.

Poprowadził dziewczyny do drugiego wyjścia, które wychodziła na ulicę. Zupełnie pustą, odgrodzoną ze wszystkich stron. Najwyraźniej był to jego teren prywatny. Benri wyciągnął kapsułkę i po chwili, w kłębach dymu zmaterializował się pojazd kosmiczny.

- Jeśli Panience się śpieszy, to może nawet startować stąd, nie widzę przeciwwskazań.

- Tylko nie zapomnij najpierw mnie odmienić!

OCC:
Statek naprawiony, możesz lecieć... gdzieś Very Happy
Anonymous
Gość
Gość

Bazary Empty Re: Bazary

Wto Lis 19, 2013 9:24 pm
Droga na piechotę była dłuższa, ale nawet przyjemna. Podśmiewała się z małego ciałka koleżanki, czerpała przyjemność z jej gniewnego spojrzenia. W końcu wyglądała tak słodko... dość znajomy był dla niej ten typ stworzenia, lecz nie potrafiła wytłumaczyć dlaczego i gdzie go widziała. Zapewne miała z nim do czynienia w przeszłości, lecz teraz nie jest w stanie sobie nic przypomnieć. Ponownie pomyślała o Fox'sie i przez jakiś czas szła zamyślona z głową ku górze. Rozmyślała nad tym samym gdy tylko jego imię nachodziło jej myśli - Kim był dla June? Wspomnień brak, ale myśli o nim są częstsze niż o Hikaru, który na pewno miał jakiś wkład w jej przeszłość. Widziała to w trakcie przemiany bardzo wyraźnie.
No, ale jak powiedziała - Nie chce znać przeszłości, bo może ją zaboleć. Dobrze jest jak jest, nie ma zamiaru prać brudów starej June.
W końcu doszły na miejsce. Tak jak się spodziewała - Benri nie rozpoznał dziewcząt, a reakcja Megami była prześmieszna. Demonica nie mogła się powstrzymać od głośnego śmiechu. Po jakimś czasie zdała sobie sprawę z tego, że może więcej nie mieć okazji do uśmiechu dlatego starała się przedłużyć tą radosną chwilę. Kto wie co się stanie z demonicą gdy opuści tą planetę. Może już nie spotkać tak dobrych istot jak Megami i Benri oraz...
___ - Właśnie, gdzie Twój dziwny kolega? - rozejrzała się dookoła lecz po chwili machnęła na to ręką. Została zaprowadzona na odgrodzone tyły, a tam został jej zaprezentowany naprawiony saiyański statek. Nie ukrywała zadowolenia - Wooo! Bosko! Jesteś genialny Benri! - zawołała wesoło przyglądając się z każdej strony statkowi. - Na prawdę działa? Super! Mogę lecieć na planetę demonów! - rzuciła entuzjastycznie lecz za chwilę przypomniała sobie, że nadal nie wie gdzie ona się znajduje. Podrapała się w tyle głowy, apotem wzruszyła ramionami. Będzie błąkać się po świecie, ma na to całe swoje demoniczne życie.
Odwróciła się jeszcze w stronę nowych znajomych. Pstryknęła palcami, a wtedy zarówno June jak i Megami wróciły do dawnych postaci w mgnieniu oka. Rudowłosa ściągnęła kaptur po czym nisko skłoniła.
___ - Dziękuję wam bardzo za wszelką pomoc. Nie mam czym zapłacić za waszą dobroć, bo nie posiadam niczego wartościowego, ale zdobędę to, wrócę tutaj i wam wręczę. - powiedziała po czym wyprostowała się. Otworzyła właz do statku. - Czas ucieka, muszę iść. - Pomachała uśmiechając się. Wtem demonica coś poczuła. Uniosła głowę do góry wpatrując się w przelatujące chmury. Hikaru, Kuro i April przemieścili się. Zmniejszyli co prawda swoją moc, ale przez ułamek sekundy wyczuła impuls w zupełnie inną stronę niż Ziemia. Postanowiła to zostawić w spokoju, to nie jej sprawa.
Chciała już wsiadać, ale nagle zamarła w bezruchu. Otworzyła szeroko oczy, a potem chwyciła za szyję i wpadła do środka statku zatrzaskując właz. Mimowolnie jej dłoń zaczęła poruszać się, wystukała jakieś kordynaty na panelu, a potem nacisnęła przycisk startu. Walczyła z tym, ale to coś było silniejsze. Szybko pojęła, że to Tsuful. Czego chciał!? Nie dowiedziała się, bo zemdlała, a statek ruszył.

Z tematu >> Vegeta
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Bazary 9tkhzk750/750Bazary R0te38  (750/750)
KI:
Bazary Left_bar_bleue0/0Bazary Empty_bar_bleue  (0/0)

Bazary Empty Re: Bazary

Nie Mar 23, 2014 9:28 pm
Dwójka Nashi wzniosła się w powietrze i poleciała w stronę najbliższego, wskazywanego przez scoutery miasta. Raziel spojrzał na zachodzące słońce i przyspieszył lekko. Chciał szybko zakończyć misję, chodź jak znał swoje i Vivian szczęście to na pewno wszystko zakończy się wielką burdą, której środek będą stanowić członkowie Saiyanskiego wojska. Syn Aryenne odwrócił się na plecy w locie i spojrzał w niebo. Wyglądał jak nastolatek nudzący się podczas jazdy samochodem.
- Załatwmy to szybko Vi. – powiedział chłodno zmieniając pozycję. Teraz leciał na boku, zaś jedną ręką podpierał głowę wpatrując się w swoją towarzyszkę. Ktoś mógł uznać to za błaznowanie, lecz w ten sposób Raziel lubił się rozluźniać przed misją. Lepiej wcześniej niż w trakcie walki. – Oklepmy kogo trzeba i wynosimy się z tej zapomnianej przez boga planety.
Po tych słowach machnął ogonem i wrócił do podstawowej pozycji do latania. Po kilkunastu minutach lądowali na obrzeżach miasta. Tuż niedaleko bazaru. Zielonooki uśmiechnął się do siebie. Trafili w dobre miejsce. Mogli popatrzyć na wystawiany towar oraz popytać kupców. Kiwnął głową do dziewczyny i zapuścili się w tłum.

Już od samego początku zostali zaatakowani przez kupców oferujących im jakieś badziewie.
- Niech szanowny pan spojrzy!– krzyczał Razowi do ucha jakiś kurdupel, wymachując bronią. – Dzięki temu cudeńku stanie się pan postrachem galaktyki. Oferta specjalna. Tylko dwa tysiące Zeni.
- Nie dzięki. – warknął wojownik odpychając dziadka i ruszając dalej przed siebie. Powoli zaczynał się irytować, gdyż tłum nie słabł. W końcu syn Aryenne spojrzał na jednego z handlarzy takim wzrokiem, jakim patrzył na rannych Saiyan Katsu. Mord czaił się w jego oczach. Kupcy chyba zrozumieli przesłanie, gdyż szybko zniknęli z jego pola. Ciemnowłosy poszukał wzrokiem swojej partnerki. Ta także była napastowana. Stała teraz przed jakimś kolesiem i słuchała jego przemowy. Na szczęście jego i Konack koleś odpuścił i Nashi mogli kontynuować swoją misję. W dalszym ciągu chodzili po bazarze i obserwowali stragany. Niestety były tam same bezwartościowe rzeczy. W końcu po oglądnięciu setnego już chyba tłumika do pojazdu los się do nich uśmiechnął. Na jednym ze stosik, stojącym dość na uboczu dostrzegli coś bardzo znajomego. Tym czymś był scouter Saiyańskiej armii. Zahne szturchnął Deryth.
- Zły i dobry glina? – zapytał z lekkim uśmiechem na twarzy.

Occ:
Lekkie przesłuchanie milady? Very Happy
avatar
Ósemka
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013


Identification Number
HP:
Bazary 9tkhzk0/0Bazary R0te38  (0/0)
KI:
Bazary Left_bar_bleue0/0Bazary Empty_bar_bleue  (0/0)

Bazary Empty Re: Bazary

Wto Mar 25, 2014 5:15 pm
Aglomeracja… Trudne, zapomniane przez wielu słowo określające zabudowę miejską. Jednak miejsce, do którego się udali nie można było od razu nazwać miastem. Bazary rozstawione na obrzeżach można określić jako przedsmak aglomeracji. Nowoczesne kształty baraków, chociaż starych i zużytych wpasowywały się doskonale do formacji wyższych budynków w tle.
Lecąc Vivian sprawdziła rzekomy wygląd miasta na scouterze i porównała do tego, co widniało w oddali. Informacje musiały być nieco przestarzałe, ale lenistwo zwiadowców Armii Vegety pozostawiła bez komentarza. Jedyną jej odpowiedzią na słowa towarzysza było lekkie westchnienie i obrót wokół własnej osi. Odkąd nauczyła się latać, lubiła się sprawdzać w najdziwniejszych akrobacjach, podczas gdy Raziel sprawia wrażenie znudzonego. Sprawiał, bo dobrze wiedziała, że tak jak ona planuje kroki działania i zastanawia się co ich czeka. W ciągu dwóch lat niewiele było okazji do misji poza Vegetą, a gdy teraz się taka pojawiła, wysłano parkę na podejrzaną planetę handlową.
Gdy wylądowali Ósemka zapięła kurtkę stawiając kołnierz na baczność i włożyła dłonie w kieszenie. Chociaż nosiła się prosto, nie sprawiała wrażenie wojskowego, jedynie jak znudzona życiem dziewczyna. Ubranie zasłaniało pancerz. Zerknęła na Raziela.
- Masz jakaś kurtkę albo płaszcz? Chodząc z znakiem Armii nie piersi odstraszysz wszystkich podejrzanych. – rzuciła cicho, rozglądając się po pierwszych stoiskach. – Chociaż nie wiem, co ich bardziej zniechęci, to logo czy twój wyraz twarzy. – dokończyła z lekkim przekąsem, uśmiechając się.
Za kilka monet o najniższym nominale nabył nieco znoszony płaszcz. Przynajmniej nie śmierdział, nie miał żadnych dziur i nie wyglądał na siedzisko podejrzliwych insektów. Od niechęcenia halfka zarzuciła płaszcz na głowę chłopaka przysłaniając mu widok i gwiżdżąc bezczelnie wmieszała się w tłum.
Nie zdążyli mrugnąć, jak przykleili się do nich kupcy, niemal wyrywając sobie potencjalnego klienta z rąk. Na pierwszy rzut oka broń oraz inne produkty były marnej jakości. Tanie, łatwo ulegną uszkodzeniom, a wedle tłumaczeń Vivian powinna jedną ręką pokonać Króla Zella, gdyby tylko miała w dłoni to neutronowe działko. Rzuciła okiem na ręczną wyrzutnie rakiet i bazookę. A potem, patrząc na różowego, tłustego kupca pstryknęła palcami czubek broni. Delikatna sieć pęknięć rozeszła się po niewprawnie wypolerowanej powierzchni i kawałki ukruszonego metalu jak śnieg opadły na udeptaną ziemię. Kąciki ust drgnęły w górę.
- Radzę jeszcze raz wycenić wartość pańskiego towaru. Niektórzy za felerną broń z chęcią wróciliby się odzyskać pieniądze. – rzuciła, wymijając oniemiałego kupca.
Gdyby dajmy na to, Koszarowy coś kupił i broń rozpadła mu się w rękach, mógłby być pewien, że kupiec robiłby za następny podnóżek albo dywanik przed prysznicem. Delikatnie mówiąc. A swoją drogą, ten nawet nie potrzebował by broni… Jednak uniwersum pełne jest podobnych osiłków, bynajmniej nie zwracających uwagę na coś innego niż własne mięśnie.
Słońce zabarwiło stragany pomarańczowym światłem, gdy Raziel i Vivian krążyli wokół stoisk, maskując się jako turyści albo przypadkowi przechodnie. Bazary oferowały głównie tani sprzęt, trafili do slumsów. Mnóstwo osobników spod czarnej gwiazdy kryło się w cieniu. Nashi czuła ich spojrzenia na karku. Jeśli do czegoś dojdzie, najprawdopodobniej skończy się na obiciu komuś mordy, a potem ochrzanem, że nie udało się im zakończyć misji bez rozlania krwi. Trenerzy byli często niezgodni – jedni chcieli zakończyć misję bez żadnych strat, inni najchętniej znaczyliby drogę krwią, a byli jeszcze tacy, których obchodziło tylko wypełnienie misji i rozkazu.
Gdyby Vivian miała się określić, czyje spojrzenie by przyjęła?
Słońce odbiło promienie w szkiełku saiyanskiego scoutera na górce mniej lub bardziej dopracowanych przyrządów. Stoisko wyglądało na porządniejsze, a raczej mniej niechlujne niż pozostałe. Ósemka szybko znalazła kupca – był wysoki i chudy, niebieskoskóry kosmita z gębą przypominającą macki ośmiornicy. Zacierał dłonie chytrze, rozmawiając z klientem na uboczu.
Nashi wymieniła spojrzenie z partnerem i skinęła głową.
- Tylko nie wczuj się za bardzo, nie chcemy posyłać cywili do piachu. – powiedziała Vivian, poprawiając kołnierz i podchodząc do stoiska.
Ustawiła się nieco z boku, oglądając wytarte pancerze, kątem oka obserwując Raziela – Zły glina miał za zadanie pierwszy zastraszyć kupca, ona wkroczy, gdy ten będzie bliski zemdleniu. Póki co, Nashi udawała, że zafascynowały ją tanie zbroje, żałując w duchu kosmity, którego musieli przesłuchać. Plus fakt, że to Raz z reguły grał tego gorszego… Biedaczysko.
Czekała na znak.

OOC
Zaczynamy Milordzie Very Happy
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Bazary 9tkhzk750/750Bazary R0te38  (750/750)
KI:
Bazary Left_bar_bleue0/0Bazary Empty_bar_bleue  (0/0)

Bazary Empty Re: Bazary

Pią Mar 28, 2014 4:44 pm
Raziel prychnął nieznacznie słysząc pytanie Vivian. Czy ona kiedykolwiek widziała go w jakiejś kurtce, albo płaszczu? No chyba tylko na zdjęciach, a i tych było bardzo mało.
- Tak i jeszcze buty na koturnach i czapę z brody Koszarowego. – powiedział ironicznie. Po chwili marsowa mina młodego mężczyzny pogłębiła się. – Przynajmniej ja nie wpadam w furię i nie rzucam ludźmi, jak ktoś mnie klepnie. – odparł syn Aryenne, przypominając sobie słynnego kadeta, który jako jedyny na całej Vegecie dotknął tyłka panny Vivian Deryth. Oczywiście pięć sekund później znalazł się jakieś dwieście metrów od niej w stanie krytycznym, lecz to są już tylko nic nie znaczące szczególiki. Kilka miesięcy po wypuszczeniu ze szpitala gość się chwalił, że oprócz złapania za tyłek, zdołał jeszcze dotknąć buforów słynnej Ósemki. Niestety akuratnie w czasie tego wypowiadania tych słów mijał go Raz, który z niewiadomych przyczyn nagle dostał silnego skurczu pięści, znaczy mięśni  prawej ręki. Przypadkowo wybił chłopakowi cztery zęby, i odszedł dalej jak gdyby nigdy nic. W Akademii trzeba robić sobie przerwy w czasie ćwiczeń, by ograniczyć takie wypadki do minimum.
-Gorszego się nie dało? – zapytał zielonooki ubierając podziurawiony płaszcz na siebie. Jego partnerka miała słuszność. Materiał zakrył pancerz i kostium, zaś kaptur okrył cieniem twarz Zahne’a i scouter. Teraz Nashi wyglądał jak zwykły przechodzień. Ruszył przed siebie i po chwili stał przy stanowisku czekając na odpowiedź Vi. Jak zwykle to jemu przypadł „zaszczyt” nawiązania pierwszego kontaktu ze sprzedawcą. Raziel zastanawiał się czasami, czy blondynce nie sprawia jakiejś psychopatycznej satysfakcji odgrywanie miłej, słodkiej i kochające pani, która ratuje ludzi przed paskudnym gnojem. W tej roli ciemnowłosy. Lecz cóż poradzić, że blondynka, która przez dwa lata zmieniła się lepiej sprawdzała się w roli anioła. Blond włosy, brązowe oczka i śliczny uśmiech czasami czyniły cuda. Szczególnie jak rozmówcy powstrzymywali się przed patrzeniem na cycki dziewczyny.
- Nie uszkodzę go. – szepnął Saiyanin, po czym mruknął cicho do siebie, kiedy ruszył w stronę potencjalnego „współpracownika”. – Przynajmniej nie za bardzo.

Kiedy tylko kosmita zauważył idącego w jego stronę klienta zatarł ręce i przywołał na swoją twarz najbardziej obłudny uśmiech jaki widział syn Aryenne i Zidarocka w życiu. Wyglądał teraz jak ropucha, która przygotowuje się do pożarcia muchy. „A mogłem polecieć na jakąś rozpierduche.” westchnął w duchu wojownik wspominając i ofercie Koszarowego. No, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Show czas rozpocząć.
- Witam szanownego pana. – zaskrzeczał sprzedawca. – W czym mogę panu służyć?
- Ładne ma pan scoutery. Rzadko się takie widuje. – powiedział zakapturzony chłopak oglądając sprzęt. Kosmita napuszył się jaszcze bardziej.
- O tak. To sprzęt pierwsza klasa. Idealne do namierzania przeciwników, wysyłania planów, komunikacji i mierzenia mocy. Tylko dwieście tysięcy zeni za sztukę.
- Aż tyle? To chyba musi mieć pan niezłą umowę handlową. Skąd pan sprowadza? – udał zaciekawienie chłopak.
- Niestety to tajemnica handlowa. – odrzekł ośmiornica, lekko się spinając. – No to kupuje pan coś czy nie? Nie mam całego dnia.
- Tajemnica, tak? A ja myślę, że pochodzą one z Vegety. – rzekł zielonooki lekko się przysuwając do niebieskiego.
- Skąd taki pomysł?
- Bo mam taki sam na uchu dupku. – warknął Raz, ściągając kaptur. W następnej sekundzie złapał gnojka za gardło i rzucił go w stronę zaplecza. Ten wpadł na jakieś skrzynki, zaś kiedy się wydostał Zahne już stał nad nim, zaś jedyne wyjście zostało oddzielone grubą kurtyną. Niebieska ośmiorniczka była w pułapce.
- No dobra śmieciu. Gadaj skąd to masz. – powiedział Saiyanin łapiąc kosmitę za gardło i przyciskając go do ściany z takim impetem, że odpadł tynk.
- Ja nic nie wiem. – wydyszał przesłuchiwany.
- Zła odpowiedź. – rzekł Raz i uderzył sprzedawcę w brzuch z minimalną mocą. Jednak i to wystarczyło by glista poczuła ból. – Spróbujmy po raz drugi. Skąd?!
- Wal się psycholu. – odpowiedział kosmita. Nashi westchnął teatralnie.
- Bóg mi świadkiem, że chciałem być miły. Nie to nie. Załatwimy to inaczej. – rzekł tworząc na wolnej dłoni szmaragdowy Ki Sword. – Którą kończynę wybierasz? Mi to osobiście obojętnie bo i tak lubię owoce morza. Więc?

Occ:
Miałem się za bardzo nie rozkręcać więc tyle.
avatar
Ósemka
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013


Identification Number
HP:
Bazary 9tkhzk0/0Bazary R0te38  (0/0)
KI:
Bazary Left_bar_bleue0/0Bazary Empty_bar_bleue  (0/0)

Bazary Empty Re: Bazary

Pon Mar 31, 2014 11:43 pm
Naprawdę, Raziel był dzisiaj w złym humorze.
Vivian darowała sobie tłumaczenia, że wbrew pozorom jest kobietą, a te są drażliwe. Przeważnie na punkcie bycia obiektem seksualnym. Nic miłego jest być obmacanym przez małpę z IQ główki sałaty, więc w gruncie rzeczy światu nie ubędzie wybitnej jednostki jeśli będzie mieć pretekst by kogoś obić po gębie. Ale co mężczyzna może o tym wiedzieć…
Parsknęła pod nosem, przypominając sobie kiedyś scenę, gdy wracając ze spotkania napotkali Eve. Dziewczyna Zahne rzuciła mu się na szyję i dosłownie do niego przykleiła, a Ósemka stała z boku nie ukrywając wesołości widząc zażenowanie na twarzy chłopaka. W takich momentach cieszyła się, że jej skomplikowana natura odganiała natrętów, chcących przypodobać się halfce. Siła i eksponowanie mięśni to nie wszystko, trenowanie dzień w dzień pod oknem jej kwatery też nikomu nie pomoże…
- Chyba wstałeś lewą nogą… – burknęła do siebie z lekkim uśmiechem. Gdyby nie misja, rzuciła by czymś gorszym, ale musiała ugryźć się w język.
Droczenie się było codziennością partnerów w misji, doszło do tego, że zwracali się do siebie tylko kąśliwymi uwagami. Przyszło lekko, nie musiała się nawet dziwić, że na obelgę odpowiada czymś gorszym. Raziel nie obrazi się, parsknie śmiechem i odbije piłeczkę w kierunku Pszczółki.
Parę kroków od niej rozpoczęło się niewinne przedstawienie. Nashi słyszała każde słowo, udając że przegląda rozmiary pancerzy. Gdy w końcu dobiegło ją warknięcie, a Raziel trzymał sprzedawcę za gardło jakby chciał go na miejscu udusić uznała, że za sekundę rozpocznie interwencje. Poczekała do momentu gdy obaj znaleźli się wewnątrz stoiska i wyczuła delikatny przeskok energii. Znak. Na nadgarstku chłopaka pojawiło się ostrze z czystej Ki – czas wkroczyć.
Szybkim krokiem weszła do środka, posyłając ki-blasty pod nogi zbłąkanym gapiom. Widok rutynowego zmiękczania nie jest odpowiedni dla oczu postronnych. Doskoczyła do chłopaka i złapała go za rękę kiedy udawał, że zamierza się do odcięcia odnóża ośmiornicy. Może i nie udawał… Ale kto tam wie. Spojrzała na Nashiego znacząco i odchrząknęła.
- Pohamuj się żołnierzu. To tylko pionek. – szorstko odsunęła chłopka, po czym złapała sprzedawcę za ramiona i jednym ruchem postawiła na nogach. – Nic Panu nie jest? Mój kolega czasem się zapomina… Zwłaszcza wtedy gdy wysyłają go na taki kraniec wszechświata.
Od niechęcenia strzepnęła pyłek z ramienia sprzedawcy, oceniając szkody jakie wycenił Raziel. Oprócz zdezelowania wnętrza, kropli granatowej krwi w okrągłych ustach widziała również jak strach zagościł na twarzy sprzedawcy. Zbyt intensywny jej zdaniem. Nie lubiła przesłuchań cywili, o wiele łatwiej było obić kogoś, kto miał coś na sumieniu. Dla niej Raz przesadził, ale była szansa, że skołowany kosmita wyśpiewa wszystko co wie.
- Nic Panu nie chcemy zrobić. – pozwoliła sobie na pokrzepiający uśmiech, chociaż w tej sytuacji nie było jej do śmiechu. Saiyan naprawdę sądził, że łatwo jest się szczerzyć i udawać milutką, gdy prawdziwa natura burczy ze zniecierpliwienia? Kami… - Potrzebujemy informacji o Pana zaopatrzeniowcach, to tyle. Ile jest osób takich jak Pan, ciężką pracą zarabiających na życie? To nie z Panem musimy porozmawiać, Panu nic nie musimy robić…
Zagrywka psychiczna. Panu, daje wrażenie szacunku, fakt, że nie [i]muszą[i], ale mogą mu coś zrobić również powinien przemówić mu do rozsądku. Gdzieś nad ramieniem Ósemki znowu błysnęła Ki i usłyszała mamrotanie Raziela. Sprzedawca struchlał. Już wiedziała kto mu się będzie śnił po nocach.
- N-nic nie wiem. Z-zabierzcie g-go, ja nic nie-nie wiem…
Rozdygotany głos sprzedawcy miał w sobie cień hardości. Ha, czyli jednak nie stracił zmysłów ze strachu. To dobrze, nie będzie mówił bez ładu i składu. Vivian odwróciła się do Raziela, rozmawiając z nim przyciszonym głosem. Wyglądało to na kłótnie z perspektywy obserwatora, gdy tak naprawdę wymieniali wytyczne. Gdzieś pod ścianą obcy trząsł się jak galareta.
- Myślę, że wystarczy, inaczej sczeźnie na miejscu. – ucięła szeptem, odwracając się do delikwenta.
Zobaczymy co powie.

OOC
Rolę sprzedawcy pozostawiam Razielowi, wyraźnie się wczuł…
Raziel
Raziel
Succub Admin
Succub Admin
Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013

Skąd : Rzeszów

Identification Number
HP:
Bazary 9tkhzk750/750Bazary R0te38  (750/750)
KI:
Bazary Left_bar_bleue0/0Bazary Empty_bar_bleue  (0/0)

Bazary Empty Re: Bazary

Czw Kwi 03, 2014 9:54 pm
Zielone ostrze powoli poruszało się od jednej kończyny do drugiej. Raziel nie mógł się zdecydować i jawnie to okazywał.
- No naprawdę ciężki wybór. – mruczał do siebie przystawiając miecz do jednej z macek ośmiorniczki. – Nie mogę się zdecydować, ale chyba zacznę od twoich palców. Będzie ciekawiej.
Powiedział Nashi uśmiechając się niezbyt przyjemnie i podniósł miecz do uderzenia. Niebieski był już tak wystraszony, że nie zauważył jak wojownik Vegety odwleka egzekucję. Czekał aż królewna Vivian raczy ruszyć swój tyłek. Po kilku sekundach usłyszał głos i został odepchnięty na bok. W chwili kiedy Vi dotknęła ramienia chłopaka, ten dezaktywował ostrze. Teraz była kolej jego partnerki. Ona miała przekonać frajera, że nie chcą mu niczego zrobić tylko dostać potrzebne informacje. Typowe słodzenie gościowi. Zahne oparł się o jedną ze ścian, która wyglądała najmniej podejrzanie i wpatrywał się chłodnym wzrokiem w parkę. W międzyczasie lekko stukał butem o ścianę, żeby irytować gościa. Im mniej się może skupić tym szybciej pęknie. Spojrzał na ośmiorniczkę i uśmiechnął się do niego najbardziej urokliwym uśmiechem, którego nie powstydziłby się Koszarowy. Prowokacja zadziałała. Koleś zaczynał się łamać, lecz chyba trafili na jakiegoś odważniaka, gdyż jeszcze brakowało trochę do granicy. Zaś w przesłuchaniach należy uważnie kontrolować przerażenie i stan psychiczny ofiary. Na początek trzeba było zobaczyć czego się boi i wykorzystać te czynniki jak najbardziej efektywnie. Niektórzy się bali wysokości, inni bali się o swoje rzeczy, a inni nie znosili bólu. Do koloru do wyboru. W tym przypadku mamy dwa czynniki. Strach przed bólem. Oraz powód tego bólu, czyli Raza. Ośmiorniczka w osobie ciemnowłosego Saiyanina upatrzyła kata, dzięki czemu każde jego działanie będzie dla niej powodem do strachu. Jednak nie wolno przesadzać w powodowaniu strachu, gdyż może wtedy dojść do załamanie. I o ile złamanie jest idealne podczas przesłuchania, to załamanie ofiary już nie. Wtedy zazwyczaj im odbija i zaczynają się stawiać, a w skrajnych przypadkach walczyć. Dlatego syn Aryenne musiał być bardzo delikatny.

Kiedy panna Deryth podeszła do Nashiego ten dmuchnął w górę by odrzucić kosmyk włosów. Słuchał jej wywodu, równocześnie wpatrując się niebieskiego kosmitę. Wolał nie ryzykować ucieczki. Lecz sama obecność zielonookiego sprawiała, że przesłuchiwany nie mógł myśleć ze strachu. A co dopiero uciekać.
- Dobra. Już nie będę go bił. Załatwię go w białych rękawiczkach. Dwie minuty pszczółko. – mruknął Raz i ruszył w stronę niebieskiego, który się skulił.
- No dobra. – powiedział Zahne stając przed kosmitą. – Masz dwie opcje.
- J-j-jakie? – zapytał roztrzęsionym głosem sprzedawca.
- Pierwsza jest łagodniejsza. Gadasz nam wszystko co wiesz, a my sobie idziemy. Fajnie nie? – rzekł wojownik. To też był plan. Najpierw zachęcić ofiarę by zaraz potem zdzielić ją w łeb. – Ale jeśli nie zechcesz współpracować, to będzie niemiło. Będę musiał cię zapakować do statku kosmicznego i zawieść na swoją planetę. A tam są o wiele lepsi specjaliści ode mnie. Wierz mi.
W tym momencie Nashi wskazał na swoją bliznę. Oczywiście nie była ona wynikiem przesłuchań, lecz ten tchórz nie musiał tego wiedzieć. Ośmiornica wahał się, lecz najwidoczniej argumenty ciemnowłosego trafiły do niego.
- N-no dobrze. Powiem wam wszystko, tylko mnie zostawcie w spokoju. Ja nie chciałem nic zrobić. Wiecie jak tutaj trudno zarobić i utrzymać rodzinę? – powiedział roztrzęsionym głosem.
- Tak, tak, tak. Do meritum. – mruczał syn Aryenne znudzonym głosem.
- Oczywiście proszę pana. – powiedział sprzedawca kłaniając się. – Idźcie do Baru o nazwie „Czyściec” tam zapytajcie o gościa o imieniu Vrang. On mi załatwiał sprzęt. Proszę, nic więcej nie wiem.
- Spoko. Dzięki za pomoc. Jesteśmy wdzięczni. – powiedział Raz i uderzył lekko kosmitę. Ten natychmiast opadł na ziemię. Nashi widząc wzrok swojej partnerki, lekko wzruszył ramionami.
- Nie patrz tak na mnie skarbie. – powiedział. – Nie zabiłem go, a jedynie ogłuszyłem. Da nam to czas, a koleś nie poinformuje znajomych. Nie dziękuj.
Po tych słowach Raziel wyszedł na ulicę, która powoli pustoszała. Od jednego z kosmitów dowiedział się gdzie jest bar. Czas było złożyć komuś wizytę.

Occ:
z/t za mnie i Vi do baru. Temat zrobię Very Happy
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Bazary 9tkhzk0/0Bazary R0te38  (0/0)
KI:
Bazary Left_bar_bleue0/0Bazary Empty_bar_bleue  (0/0)

Bazary Empty Re: Bazary

Sob Kwi 26, 2014 4:03 pm
Postanowił pojawić się na Konack ponieważ dawno nie odwiedzał tej planety. Nie był tu już od wielu lat tak właściwie. Na tej planecie zaopatrywał się często w materiały do swoich technicznych experymentów. Skoro na Ziemi nie dzieje się nic ważnego to mógł poskakać po planetach. Przeskanował cały glob na wszelki wypadek wyczuwając kilka ki na dość wysokim poziomie. Zdaje się, że niektóre z tych aur to sayanie z Vegety.. ci sami którzy walczyli z Tsufulami swego czasu. Hmm.. jakaś misja ? Warto było śledzić ich poczynania. Póki co jednak Hikaru zamierzał zbadać to co można było kupić na najbliższych bazarach. Może natchnie go to na stworzenie jakiegoś następnego badziewia, którego być może nie użyje nigdy.. albo uratuje Ziemię... no któraś z tych opcji się pewnie wydarzy... Mistic zastanawiał się czy nie poprawić sterowności swojego statku kosmicznego, chyba czas było wymienić kilka starszych podzespołów. Ostatnio sporo walk się odbywało, sam białowłosy też często już obrywał... może czas na poprawę komory regeneracyjnej ? No tak, na pewno będzie trzeba uszczelki powymieniać. Cała maszyneria zaczęła przeciekać w paru miejscach, akurat na łączeniach. Chłopak był długowieczny, ale sprzęt się zużywał. W gruncie rzeczy nie przeszkadzało mu dłubanie. Kiedy się nie trenuje to jakoś trzeba spędzać wolny czas.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Bazary 9tkhzk1/1Bazary R0te38  (1/1)
KI:
Bazary Left_bar_bleue0/0Bazary Empty_bar_bleue  (0/0)

Bazary Empty Re: Bazary

Sro Kwi 30, 2014 5:43 pm
Z >> Wioski Konack-jinów
Przelot nad górami, lasami, jeziorami, morzami nie był dla niego teraz żadnym problemem. Dzięki aurze mistrzowskiej zyskiwał wszystko co było potrzebne na raz, ale z drugiej strony pojawiał się problem związany z mocą, którą ciężej było ukryć, a raczej nie starał się tego robić nie czując zagrożenia.
Wylądował na skraju bazarów, na przedmieściach. Wyciszył wtedy moc do poziomu normalnego, czyli miał niewiele ponad 10 tys. jednostek, a więc był na poziomie tych najsilniejszych konacków. Byli oczywiście tacy jak Deigr, co posiadali ponad 40 tys. albo i więcej. Jednak ze względu na różne rany lub wiek nie uczestniczyli w walkach i byli ostateczną bronią.
Przechodząc między bazarami nie zauważył żadnej zmiany w zachowaniu. Tak jakby żaden demon nigdzie nie grasował i nie zniszczył jednego wielkiego miasta. Na targu nie było nic wartego uwagi. Nie za bardzo był chętny na zakup czegokolwiek. Bardziej był zainteresowany tym, gdzie są Deigr i Syy.
Nie musiał czekać długo... Zauważył jak szli w jego stronę, ale rozglądali się po straganach. W końcu ich wzrok się spotkał, na chwilę zatrzymał, ale potem dwójka Konack-jin wróciła do obserwacji i minęła się z nim. Przystanął na moment, ale oni się oddalali. Zrozumiał, że to jednak prawda. Nie zmienił się zanadto. Jego energia raczej też nie, chociaż nie mógł tego sam ocenić. Dla nich z pewnością jego aura była inna, a strój który na sobie nosił, nie był ani strojem typowym dla ludzi, ani dla Konacków. Jego włosy były ciemniejsze, ale to jedyne różnice. Po oczach można poznać każdego. Czy spojrzenie też tak bardzo by się zmieniło? Odwrócił głowę na bok i kątem oka obserwował jak się oddalają. To niemożliwe. Moja moc powinna zwrócić ich uwagę. To nie był żart. - Bez wątpienia nie kłamałem. Śmierdzi jakimś shinem. - Odezwał się w głowie głos. Dwa zdania, gdzie pierwsze potwierdziło stan rzeczy, a drugie określało coś czego nie zrozumiał. Nie interesowało go to na tę chwilę. Nie dociekał czyj jest ten głos, ani skąd jest. Nie miał na chwilę obecną pomysłu co powinien dalej robić. Jeżeli faktycznie nikt o nim nie pamięta, to nic tu nie zdziała, ale w tym miejscu powinien by w stanie spokojnie zaplanować i przemyśleć co zrobić z mędrcem, ponieważ teraz całkowicie przestał ufać jemu i jego świcie, która się z jakiegoś powodu ukryła daleko od miast.
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Bazary 9tkhzk0/0Bazary R0te38  (0/0)
KI:
Bazary Left_bar_bleue0/0Bazary Empty_bar_bleue  (0/0)

Bazary Empty Re: Bazary

Pią Maj 02, 2014 9:35 am
Hikaru właściwie najbardziej skupiał się na wypatrzeniu odpowiednich części do maszyny regenerującej, więc nie zauważył wcześniej mrocznej energii. Dopiero jak ten ktoś zbliżył się do bazarów mistica olśniło. Aura była wyraźna, ale jakaś taka .... zamazana... to znaczy jakby trzy różne aur nachodziły na siebie, ale nie dokładnie, także cały efekt właśnie jest taki rozciągnięty w przestrzeni. W dodatku to nie była aura mieszkańca tej planety. Ki Konacków była inna. Specyficzna. W tej ostro zablurowanej aurze było widać coś znajomego. Mrok dawał sugestie, że to demon, ale było tam coś jeszcze. Człowiek ? Tutaj ? Tak daleko od Ziemi ? To mogłoby wyjaśniać aurę... widywał już Ziemian, którzy byli potężni i źli.. albo połączyli się z demonem osiągając moc zbliżoną do tej mistica. W całym życiu białowłosego zdarzyło się to jedynie kilka razy. Mimo wszystko ciało ludzkie nie było przystosowane do tak ogromnej mocy. Poza tym niewielu w ogóle wie o ki, a bez wiedzy na jej temat nie byłby w stanie zrobić nic więcej poza podniesieniem dużego samochodu... ewentualnie przebicie pięścią poszycia. Ten jegomość łączył zwykłą ludzką aurę, z aurami demona i jeszcze jakąś... także odmianą mrocznej energii, ale nie tak wyraźna. Chłopak całkiem teraz skupił się na aurze stając w miejscu wyrzucając ze świadomości wszystko inne.

Ta subtelna domieszka musiała być magią majin, a raczej jej pozostałością. Tak... Greefis, a potem Greenez mieli tą samą. Tylko, że w przypadku obecnego problemu to była tylko delikatna domieszka, tak jakby cząstka magii pozostała w ciele po wykorzystaniu pełnej mocy. Taka mieszanka była niebezpieczna. Lepiej było śledzić posiadacza tej ki, a nawet zapoznać się z nim. Trzeba było uważać, bo zamiary kogoś takiego były całkowitą zagadką. Hikaru nie mógł przewidzieć co się stanie, a byli otoczeni przecież przez ludność planety... nie mogła wywiązać się tu mordercza walka na śmierć i życie bo zginą setki jak nie tysiące.
Pozwolił ponownie rzeczywistości zderzyć się ze świadomością i ruszył w stronę dziwnej aury aż nie zobaczył naocznie jej posiadacza w tłumie. Postanowił się odezwać.
-Hej!! Widzę, że nie jesteś stąd. Co tu robi Ziemianin ? Zapytał głośno by przekrzyczeć wrzawę klientów i kupców dochodzących do porozumienia. Zamachnął się raz czy dwa, od niechcenia swoim puszystym ogonem.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Bazary 9tkhzk1/1Bazary R0te38  (1/1)
KI:
Bazary Left_bar_bleue0/0Bazary Empty_bar_bleue  (0/0)

Bazary Empty Re: Bazary

Pią Maj 02, 2014 1:14 pm
Nie miał co tu szukać. Miał zamiar udać się do centrum miasta i sprawdzić czy wyżsi przedstawiciele chociaż go pamiętają, czy usunięto z pamięci wszystkich jego osobę. Może nie tylko mieszkańcy Konack nie mają go już w swoim wspomnieniach. Być może po powrocie na Ziemię też się okaże, że został zapomniany. Ta cała magia zaczynała go irytować i nie wiedział czy to wina Majinów, czy tego cholernego mędrca i jego towarzyszy. Być może powinien był zagadać do Deigra i Syy, a Ci by go poznali po dłuższej rozmowie. Nie mogli zapomnieć o ich towarzyszu, który zginął w walce z niebieskim demonem. Miał już się odwrócić na pięcie i ruszyć za nimi, gdy usłyszał za plecami czyjś donośny głos górujący nad bazarową wrzawą.
Odwrócił wzrok i ujrzał mężczyznę o srebrnych włosach. W jego oczach ujrzał pewność siebie i powagę. Był silny bez żadnych wątpliwości, ale świetnie maskował swoją moc. Przez głowę przeszedł mu dziwny impuls niepokoju, a ciało jakby instynktownie gotowało się do walki. Do tego ten ogon, który niekoniecznie oznaczał, że ma przed sobą saiyana, ale może demona? Wzrok Rikimaru spoważniał, a tęczówka jednego z oczu najpierw pociemniała trochę i przeszła od niebieskiego, przez granat do fioletu. Taki stan oznaczał, że ciało jest gotowe w ułamku sekundy przejść na maksymalne obroty.
- To samo co inni OBCOKRAJOWCY. Turystycznie lub handlowo, a może towarzysko. Zależy kto pyta...
Tłumaczenie miało sens, ale raczej nie w przypadku ludzi. Po przybyciu na planetę dowiedział się, że jest pierwszym Ziemianinem na Konack. Srebrnowłosy miał dość wysokie umiejętności skoro rozpoznał pochodzenie Rikimaru. Czy to oznaczało, że on pochodził z Ziemi? Skąd to dziwne niepokojące odczucie?
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Bazary 9tkhzk0/0Bazary R0te38  (0/0)
KI:
Bazary Left_bar_bleue0/0Bazary Empty_bar_bleue  (0/0)

Bazary Empty Re: Bazary

Sob Maj 03, 2014 1:37 pm
Teraz Hikaru patrzył centralnie w oczy nieznajomego świdrującym spojrzeniem. Nie przypominał go sobie, nigdy wcześniej go nie widział... chyba. Na pewno nie kiedy miał taką aurę. Prychnął kiedy usłyszał odpowiedź człowieka.
- Ludzie nie latają po kosmosie by kupić sobie buty. Ludzie zazwyczaj w ogóle nie wylatują poza Układ Słoneczny. Chociaż człowiek połączony z demonem może rzeczywiście chcieć latać w te i we wte. A może jesteś taki od urodzenia, chłopcze ? Bądź co bądź zdarzały się przypadki, że demon przeleciał ludzką kobietę i wychodził mieszaniec.. albo jeszcze w jakiś inny sposób geny się mieszały w bardziej naturalny-niż laboratoryjny-sposób. Mimo wszystko demony to żywe istoty, nie ważne że zrodzone w większości są z chaosu panującego w kosmosie. Mają kod genetyczny choć w innej formie niż ludzki, czy małpi. To bardziej jak wirus, który asymiluje wszystko na swojej drodze dlatego takie dziecko z dwóch światów jest rzadko stabilne... po jakimś czasie staje się demonem, lub oba światy niszczą ciało młodzika, dlatego mistic tak rzadko takich widywał. To coś jak mutacja, dziesięć razy się nie uda, ale za jedenastym coś wyjdzie.

Poza tym istniał jeszcze w niektórych kręgach, że ludzie to demony po reinkarnacji. Hikaru wiedział, że nie jest to prawdą, przynajmniej nie do końca. Demony czasem po reinkarnacji rodziły się w ludziach, ale nie jest i nigdy nie było to na skalę światową. Wracając jednak do nieznajomego- ten tutaj raczej był człowiekiem z mocą demona, a nie synem jakiegoś mrocznego tatusia lub mamusi. Być może zyskał moc dopiero niedawno bo jego aura była jeszcze niestabilna. Choć może to był tylko pozór ?
-Ktoś z taką aurą nie pasuje do tej planety. Poza tym coś mi sugeruje, że byłbyś niemałym zagrożeniem dla jej mieszkańców jakbyś tylko zechciał. Kogoś tak silnego warto mieć na oku. Oczywiście dla dobra tych wszystkich osób. Ja już tak mam, że wolę spokój niż anarchię. Teraz już mówił ciszej bo otaczało ich trochę mniej ludzi. Mniejszy hałas sugerował, że ilość chętnych na zakup czegoś zmniejszał się.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Bazary 9tkhzk1/1Bazary R0te38  (1/1)
KI:
Bazary Left_bar_bleue0/0Bazary Empty_bar_bleue  (0/0)

Bazary Empty Re: Bazary

Sob Maj 03, 2014 8:05 pm
Napięcie wydawało się z każdą chwilą narastać i nie był pewien co zamierza ów stojący przed nim osobnik, ale szybko dostał odpowiedź na swoją niezbyt przyjazną gadkę. Srebrnowłosy wiele wiedział i próba dalszego oszukiwania go nie wypali. Nie zrozumiał tylko paru kwestii, które wypowiedział. Mianowicie osobnik o dziwnej, ni to przyjaznej, ni to wrogiej aurze pomylił go z kimś kto rzekomo miał się połączyć z demonem. Może Rikimaru kogoś przypominał lub też... jego aura. Wciąż pozostawały w niej widoczne resztki magii Majin, a także jej wpływ na jego ciało był wciąż widoczny. Wokół oczu widać było czarne obwódki. Nie tak mocne jak wtedy gdy był pod kontrolą czarnego, ale jednak jakaś pozostałość była widoczna. Do tego ciemniejsze włosy i cera jakby był jakimś arabem albo hiszpanem, chociaż w świecie Dragon Balla po prostu kimś z... południa. Do tego wydawało mu się, że nie odczuwa tak dokładnie zmęczenia. Co prawda przespał niemal całą noc, ale patrząc na czas to na sen przeznaczył niecałe 5 godzin, a czuł się jakby był po 12 godzinnym spaniu. Szybsza regeneracja, czy tylko powodem była większa moc? Z pewnością nic związanego z demonem, a może jednak to cząstki niebieskiego Ffynci Ceffyla wniknęły w jego ciało i się z nim związały? Czy ten głos to resztka świadomości niedawnego przeciwnika, a może to ten dziwny mikrus przebijający się do jego głowy?
W dodatku ten srebrnowłosy gostek obawiał się, że Rikimaru może zagrażać w jakiś sposób Konack oceniając go jedynie na podstawie aury? Dlaczego Syy i Deigr nie zwrócili na niego uwagi? Czyżby ich moc była zbyt mała w porównaniu do NIEGO? Tym bardziej miał ochotę sprawdzić czym on dysponuje.
- Nie wiem co dokładnie masz na myśli, ale przez ostatnie lata sporo przeszedłem i dużo trenowałem, a dzieciństwo miałem bardzo... ludzkie. A ta aura? Ja, zagrożeniem?! Nie rozśmieszaj mnie. Kim jesteś, żeby twierdzić iż stanowię zagrożenie?
Wokół jego ciała pojawiła się niewielka granatowa mgiełka i niemal dokładnie przylegała do jego ciała. Zacisnął pięści pod płaszczem i zaczął koncentrować trochę mocy. Nie był w stanie określić jaką mocą całkowitą dysponuje stojący przed nim... saiyan? Demona wykreślił z listy możliwego pochodzenia, ponieważ nie dzierży anarchii i jego słowa wskazują na pewną szlachetność, może walkę o dobro. To nie pasowało do natury istot z otchłani mroku. Ogon był niemal identyczny jak Reito, więc pozostała mu ta opcja. Nie znał do końca możliwości tej rasy, a być może walka na przyszłość pomoże mu w podejmowaniu decyzji.
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Bazary 9tkhzk0/0Bazary R0te38  (0/0)
KI:
Bazary Left_bar_bleue0/0Bazary Empty_bar_bleue  (0/0)

Bazary Empty Re: Bazary

Nie Maj 04, 2014 9:52 am
-Nie mówię, że stanowisz, ale ktoś z taką siłą może stanowić zagrożenie. Jestem tylko dobrym obywatelem wszechświata. W moim interesie jest by chaos nie docierał do cywilizacji różnych planet. Gość stojący przed nim chyba nie do końca zdawał sobie sprawy kim był... być może przeszedł ostatnią przemianę człowieka i jeszcze czuł się nieswojo. A może nawet nie wiedział o swojej potędze gdzieś tam ukrytej ? Sądząc po aurze to możliwe. Ale Hikaru nie mógł mieć pewności póki nie sprawdzi tej osoby w walce. Jednak jeśli rzeczywiście w tym gościu jest zło nie mogli walczyć tutaj bo będą ranni. Nie można przecież polegać na Smoczych Kulach bez przerwy. Mimo wszystko one zaburzały porządek rzeczy. Całe szczęście dzisiaj mało kto o nich wiedział i nie były poszukiwane tak jak kiedyś w zamierzchłej przeszłości...
Zamachnął leniwie ogonem kilka razy w prawo i lewo samą końcówką niczym kot. Przez chwilę nie wiedział co zrobić. Ten facet był strasznie zaniedbany, poza tym widać w nim było pozostałości magii majin. Z każdą chwilą stawało się to coraz bardziej oczywiste. Białowłosy wojownik musiał sprawdzić jego siłę.
- Chcę sprawdzić, czy nie stanowisz zagrożenia. Stoczmy sparing. Wiem, że zostałeś majinem, ale to jeszcze nie wiele znaczy. Każdy ma chwile słabości. Jednak widziałem wielu majinów, którzy nawet po zniknięciu litery M z ciała woleli chaos i zniszczenie, ogólnie rzecz biorąc zło. Choćby ze względu na to, że tak jest łatwiej. Jeśli się nie zgodzisz, zmuszę Cię byś pokazał co w Tobie siedzi. Widzimy się na górze. Po skończonej mowie wzniósł się w powietrze nad dachy budynków. Na górze wiało i raczej nie była to pogoda na latanie sobie, ale dla mistica nie stanowiło to raczej większego problemu. Czy stanowić będzie dla Rikimaru ? Możliwe. Ale możliwe też, że nie. Czy człowiek się skusi na wyzwanie ? Gdyby był sayanem na pewno... ale to człowiek.. oni nie odczuwają takiej pasji do walki.. przynajmniej u nich to prawdziwa rzadkość.
Rikimaru
Rikimaru
Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012


Identification Number
HP:
Bazary 9tkhzk1/1Bazary R0te38  (1/1)
KI:
Bazary Left_bar_bleue0/0Bazary Empty_bar_bleue  (0/0)

Bazary Empty Re: Bazary

Nie Maj 04, 2014 11:19 am
Spotkanie tego osobnika być może było mu pisane, a może to tylko czysty przypadek. Widać, że po wszechświecie może krążyć wielu różnych silnych wojowników, którzy tak jak on szukają walki i pojedynków. Niegdyś unikał walki, a teraz był to dla niego wyznacznik postępu i tego ile jeszcze musi od siebie dać by stać się lepszym. Odkąd trafiał na silniejszych siebie zawsze szukał kolejnych wyzwań i sposobów na zwiększenie własnych umiejętności. Zaskoczyła go jednak informacja o tym, że srebrnowłosy wiedział o literze M i tym, że Rikimaru był opanowany przez tę moc. Oczywiście pozostałości aury były negatywne, ale wiedza o Majinach to już coś więcej niż czysty przypadek. Być może ten osobnik przybył tutaj właśnie z tego powodu, ale nieco się spóźnił, bo z tymi dziwnymi magami człowiek już się rozprawił.
Nie należał do przyjemniaczków. Jeżeli walczył dla dobra wszechświata to widać było, że robi to za wszelką cenę. Czyżby chciał pokazać Rikimaru, żeby nie planował głupich wybryków na obcej planecie? Jaką siłą dysponuje ów ogoniasty?
- Propozycja sparingu jest interesująca. Majinem zostałem z wyboru, aby ich zniszczyć. Jakkolwiek to dziwnie brzmi. - Odpowiedział na jak mu się wydawało pretensjonalny ton przyszłego przeciwnika. Widząc, że wojownik unosi się w górę zrobił to samo. Po chwili byli już na wysokości kilku kilometrów i kawałek od bazarów, a więc raczej ich walka nie przyniesie zniszczeń w mieście. Nie miał bynajmniej zamiaru używać bez potrzeby fali uderzeniowej, jeżeli nie będzie do tego zmuszony. Starał się dostrzec jakieś słabe punkty u ogoniastego, ale nie widział tego. Miał bardzo pewną postawę, a to wiązało się z trudnym sparingiem. Nie dość, że nie miał dość mocy do pokonania samodzielnie niebieskiego demona, a potem do przeciwstawienia się magicznym zdolnością Majinów to pewnie teraz również nie wygra, ale to się jeszcze okaże. Odsłonił ręce spod płaszczu i ustawił się w pozycji do walki. Jego ciało spowiła ciemnogranatowa aura, a włosy zaczęły falować. Jeżeli wokół nich były jakieś chmury to się w ciągu sekundy rozpierzchły.
- Jestem Rikimaru. To tak na wszelki wypadek, żebyś wiedział kto Cię pokonał. - Odpowiedział to ze sporym uśmiechem na twarzy. Widać było, że nie mówi tego na poważnie, ale z drugiej strony liczył, że dzięki temu rywal od razu pokaże wszystko na co go stać.

OoC:
Sparing w tym temacie => Hik vs Rik

Trening Start
Sponsored content

Bazary Empty Re: Bazary

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito