Strona 1 z 2 • 1, 2
Bazary
Pią Paź 25, 2013 8:38 pm
First topic message reminder :
Są to bazary znajdujące się na obrzeżach miasta. Przeznaczony jest dla tej biedniejszej części mieszkańców. Można tutaj zdobyć bardzo ciekawe rzeczy za niskie ceny. Oczywiście towar nie może się równać z tym co jest w bogatszej części...
Mieszkańcy są otwarci na nowych przybyszy. Pewnie dlatego by ich bezczelnie okraść gdy nie patrzą.
Są to bazary znajdujące się na obrzeżach miasta. Przeznaczony jest dla tej biedniejszej części mieszkańców. Można tutaj zdobyć bardzo ciekawe rzeczy za niskie ceny. Oczywiście towar nie może się równać z tym co jest w bogatszej części...
Mieszkańcy są otwarci na nowych przybyszy. Pewnie dlatego by ich bezczelnie okraść gdy nie patrzą.
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Bazary
Sro Kwi 30, 2014 5:43 pm
Z >> Wioski Konack-jinów
Przelot nad górami, lasami, jeziorami, morzami nie był dla niego teraz żadnym problemem. Dzięki aurze mistrzowskiej zyskiwał wszystko co było potrzebne na raz, ale z drugiej strony pojawiał się problem związany z mocą, którą ciężej było ukryć, a raczej nie starał się tego robić nie czując zagrożenia.
Wylądował na skraju bazarów, na przedmieściach. Wyciszył wtedy moc do poziomu normalnego, czyli miał niewiele ponad 10 tys. jednostek, a więc był na poziomie tych najsilniejszych konacków. Byli oczywiście tacy jak Deigr, co posiadali ponad 40 tys. albo i więcej. Jednak ze względu na różne rany lub wiek nie uczestniczyli w walkach i byli ostateczną bronią.
Przechodząc między bazarami nie zauważył żadnej zmiany w zachowaniu. Tak jakby żaden demon nigdzie nie grasował i nie zniszczył jednego wielkiego miasta. Na targu nie było nic wartego uwagi. Nie za bardzo był chętny na zakup czegokolwiek. Bardziej był zainteresowany tym, gdzie są Deigr i Syy.
Nie musiał czekać długo... Zauważył jak szli w jego stronę, ale rozglądali się po straganach. W końcu ich wzrok się spotkał, na chwilę zatrzymał, ale potem dwójka Konack-jin wróciła do obserwacji i minęła się z nim. Przystanął na moment, ale oni się oddalali. Zrozumiał, że to jednak prawda. Nie zmienił się zanadto. Jego energia raczej też nie, chociaż nie mógł tego sam ocenić. Dla nich z pewnością jego aura była inna, a strój który na sobie nosił, nie był ani strojem typowym dla ludzi, ani dla Konacków. Jego włosy były ciemniejsze, ale to jedyne różnice. Po oczach można poznać każdego. Czy spojrzenie też tak bardzo by się zmieniło? Odwrócił głowę na bok i kątem oka obserwował jak się oddalają. To niemożliwe. Moja moc powinna zwrócić ich uwagę. To nie był żart. - Bez wątpienia nie kłamałem. Śmierdzi jakimś shinem. - Odezwał się w głowie głos. Dwa zdania, gdzie pierwsze potwierdziło stan rzeczy, a drugie określało coś czego nie zrozumiał. Nie interesowało go to na tę chwilę. Nie dociekał czyj jest ten głos, ani skąd jest. Nie miał na chwilę obecną pomysłu co powinien dalej robić. Jeżeli faktycznie nikt o nim nie pamięta, to nic tu nie zdziała, ale w tym miejscu powinien by w stanie spokojnie zaplanować i przemyśleć co zrobić z mędrcem, ponieważ teraz całkowicie przestał ufać jemu i jego świcie, która się z jakiegoś powodu ukryła daleko od miast.
Przelot nad górami, lasami, jeziorami, morzami nie był dla niego teraz żadnym problemem. Dzięki aurze mistrzowskiej zyskiwał wszystko co było potrzebne na raz, ale z drugiej strony pojawiał się problem związany z mocą, którą ciężej było ukryć, a raczej nie starał się tego robić nie czując zagrożenia.
Wylądował na skraju bazarów, na przedmieściach. Wyciszył wtedy moc do poziomu normalnego, czyli miał niewiele ponad 10 tys. jednostek, a więc był na poziomie tych najsilniejszych konacków. Byli oczywiście tacy jak Deigr, co posiadali ponad 40 tys. albo i więcej. Jednak ze względu na różne rany lub wiek nie uczestniczyli w walkach i byli ostateczną bronią.
Przechodząc między bazarami nie zauważył żadnej zmiany w zachowaniu. Tak jakby żaden demon nigdzie nie grasował i nie zniszczył jednego wielkiego miasta. Na targu nie było nic wartego uwagi. Nie za bardzo był chętny na zakup czegokolwiek. Bardziej był zainteresowany tym, gdzie są Deigr i Syy.
Nie musiał czekać długo... Zauważył jak szli w jego stronę, ale rozglądali się po straganach. W końcu ich wzrok się spotkał, na chwilę zatrzymał, ale potem dwójka Konack-jin wróciła do obserwacji i minęła się z nim. Przystanął na moment, ale oni się oddalali. Zrozumiał, że to jednak prawda. Nie zmienił się zanadto. Jego energia raczej też nie, chociaż nie mógł tego sam ocenić. Dla nich z pewnością jego aura była inna, a strój który na sobie nosił, nie był ani strojem typowym dla ludzi, ani dla Konacków. Jego włosy były ciemniejsze, ale to jedyne różnice. Po oczach można poznać każdego. Czy spojrzenie też tak bardzo by się zmieniło? Odwrócił głowę na bok i kątem oka obserwował jak się oddalają. To niemożliwe. Moja moc powinna zwrócić ich uwagę. To nie był żart. - Bez wątpienia nie kłamałem. Śmierdzi jakimś shinem. - Odezwał się w głowie głos. Dwa zdania, gdzie pierwsze potwierdziło stan rzeczy, a drugie określało coś czego nie zrozumiał. Nie interesowało go to na tę chwilę. Nie dociekał czyj jest ten głos, ani skąd jest. Nie miał na chwilę obecną pomysłu co powinien dalej robić. Jeżeli faktycznie nikt o nim nie pamięta, to nic tu nie zdziała, ale w tym miejscu powinien by w stanie spokojnie zaplanować i przemyśleć co zrobić z mędrcem, ponieważ teraz całkowicie przestał ufać jemu i jego świcie, która się z jakiegoś powodu ukryła daleko od miast.
- Hikaru
- Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Bazary
Pią Maj 02, 2014 9:35 am
Hikaru właściwie najbardziej skupiał się na wypatrzeniu odpowiednich części do maszyny regenerującej, więc nie zauważył wcześniej mrocznej energii. Dopiero jak ten ktoś zbliżył się do bazarów mistica olśniło. Aura była wyraźna, ale jakaś taka .... zamazana... to znaczy jakby trzy różne aur nachodziły na siebie, ale nie dokładnie, także cały efekt właśnie jest taki rozciągnięty w przestrzeni. W dodatku to nie była aura mieszkańca tej planety. Ki Konacków była inna. Specyficzna. W tej ostro zablurowanej aurze było widać coś znajomego. Mrok dawał sugestie, że to demon, ale było tam coś jeszcze. Człowiek ? Tutaj ? Tak daleko od Ziemi ? To mogłoby wyjaśniać aurę... widywał już Ziemian, którzy byli potężni i źli.. albo połączyli się z demonem osiągając moc zbliżoną do tej mistica. W całym życiu białowłosego zdarzyło się to jedynie kilka razy. Mimo wszystko ciało ludzkie nie było przystosowane do tak ogromnej mocy. Poza tym niewielu w ogóle wie o ki, a bez wiedzy na jej temat nie byłby w stanie zrobić nic więcej poza podniesieniem dużego samochodu... ewentualnie przebicie pięścią poszycia. Ten jegomość łączył zwykłą ludzką aurę, z aurami demona i jeszcze jakąś... także odmianą mrocznej energii, ale nie tak wyraźna. Chłopak całkiem teraz skupił się na aurze stając w miejscu wyrzucając ze świadomości wszystko inne.
Ta subtelna domieszka musiała być magią majin, a raczej jej pozostałością. Tak... Greefis, a potem Greenez mieli tą samą. Tylko, że w przypadku obecnego problemu to była tylko delikatna domieszka, tak jakby cząstka magii pozostała w ciele po wykorzystaniu pełnej mocy. Taka mieszanka była niebezpieczna. Lepiej było śledzić posiadacza tej ki, a nawet zapoznać się z nim. Trzeba było uważać, bo zamiary kogoś takiego były całkowitą zagadką. Hikaru nie mógł przewidzieć co się stanie, a byli otoczeni przecież przez ludność planety... nie mogła wywiązać się tu mordercza walka na śmierć i życie bo zginą setki jak nie tysiące.
Pozwolił ponownie rzeczywistości zderzyć się ze świadomością i ruszył w stronę dziwnej aury aż nie zobaczył naocznie jej posiadacza w tłumie. Postanowił się odezwać.
-Hej!! Widzę, że nie jesteś stąd. Co tu robi Ziemianin ? Zapytał głośno by przekrzyczeć wrzawę klientów i kupców dochodzących do porozumienia. Zamachnął się raz czy dwa, od niechcenia swoim puszystym ogonem.
Ta subtelna domieszka musiała być magią majin, a raczej jej pozostałością. Tak... Greefis, a potem Greenez mieli tą samą. Tylko, że w przypadku obecnego problemu to była tylko delikatna domieszka, tak jakby cząstka magii pozostała w ciele po wykorzystaniu pełnej mocy. Taka mieszanka była niebezpieczna. Lepiej było śledzić posiadacza tej ki, a nawet zapoznać się z nim. Trzeba było uważać, bo zamiary kogoś takiego były całkowitą zagadką. Hikaru nie mógł przewidzieć co się stanie, a byli otoczeni przecież przez ludność planety... nie mogła wywiązać się tu mordercza walka na śmierć i życie bo zginą setki jak nie tysiące.
Pozwolił ponownie rzeczywistości zderzyć się ze świadomością i ruszył w stronę dziwnej aury aż nie zobaczył naocznie jej posiadacza w tłumie. Postanowił się odezwać.
-Hej!! Widzę, że nie jesteś stąd. Co tu robi Ziemianin ? Zapytał głośno by przekrzyczeć wrzawę klientów i kupców dochodzących do porozumienia. Zamachnął się raz czy dwa, od niechcenia swoim puszystym ogonem.
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Bazary
Pią Maj 02, 2014 1:14 pm
Nie miał co tu szukać. Miał zamiar udać się do centrum miasta i sprawdzić czy wyżsi przedstawiciele chociaż go pamiętają, czy usunięto z pamięci wszystkich jego osobę. Może nie tylko mieszkańcy Konack nie mają go już w swoim wspomnieniach. Być może po powrocie na Ziemię też się okaże, że został zapomniany. Ta cała magia zaczynała go irytować i nie wiedział czy to wina Majinów, czy tego cholernego mędrca i jego towarzyszy. Być może powinien był zagadać do Deigra i Syy, a Ci by go poznali po dłuższej rozmowie. Nie mogli zapomnieć o ich towarzyszu, który zginął w walce z niebieskim demonem. Miał już się odwrócić na pięcie i ruszyć za nimi, gdy usłyszał za plecami czyjś donośny głos górujący nad bazarową wrzawą.
Odwrócił wzrok i ujrzał mężczyznę o srebrnych włosach. W jego oczach ujrzał pewność siebie i powagę. Był silny bez żadnych wątpliwości, ale świetnie maskował swoją moc. Przez głowę przeszedł mu dziwny impuls niepokoju, a ciało jakby instynktownie gotowało się do walki. Do tego ten ogon, który niekoniecznie oznaczał, że ma przed sobą saiyana, ale może demona? Wzrok Rikimaru spoważniał, a tęczówka jednego z oczu najpierw pociemniała trochę i przeszła od niebieskiego, przez granat do fioletu. Taki stan oznaczał, że ciało jest gotowe w ułamku sekundy przejść na maksymalne obroty.
- To samo co inni OBCOKRAJOWCY. Turystycznie lub handlowo, a może towarzysko. Zależy kto pyta...
Tłumaczenie miało sens, ale raczej nie w przypadku ludzi. Po przybyciu na planetę dowiedział się, że jest pierwszym Ziemianinem na Konack. Srebrnowłosy miał dość wysokie umiejętności skoro rozpoznał pochodzenie Rikimaru. Czy to oznaczało, że on pochodził z Ziemi? Skąd to dziwne niepokojące odczucie?
Odwrócił wzrok i ujrzał mężczyznę o srebrnych włosach. W jego oczach ujrzał pewność siebie i powagę. Był silny bez żadnych wątpliwości, ale świetnie maskował swoją moc. Przez głowę przeszedł mu dziwny impuls niepokoju, a ciało jakby instynktownie gotowało się do walki. Do tego ten ogon, który niekoniecznie oznaczał, że ma przed sobą saiyana, ale może demona? Wzrok Rikimaru spoważniał, a tęczówka jednego z oczu najpierw pociemniała trochę i przeszła od niebieskiego, przez granat do fioletu. Taki stan oznaczał, że ciało jest gotowe w ułamku sekundy przejść na maksymalne obroty.
- To samo co inni OBCOKRAJOWCY. Turystycznie lub handlowo, a może towarzysko. Zależy kto pyta...
Tłumaczenie miało sens, ale raczej nie w przypadku ludzi. Po przybyciu na planetę dowiedział się, że jest pierwszym Ziemianinem na Konack. Srebrnowłosy miał dość wysokie umiejętności skoro rozpoznał pochodzenie Rikimaru. Czy to oznaczało, że on pochodził z Ziemi? Skąd to dziwne niepokojące odczucie?
- Hikaru
- Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Bazary
Sob Maj 03, 2014 1:37 pm
Teraz Hikaru patrzył centralnie w oczy nieznajomego świdrującym spojrzeniem. Nie przypominał go sobie, nigdy wcześniej go nie widział... chyba. Na pewno nie kiedy miał taką aurę. Prychnął kiedy usłyszał odpowiedź człowieka.
- Ludzie nie latają po kosmosie by kupić sobie buty. Ludzie zazwyczaj w ogóle nie wylatują poza Układ Słoneczny. Chociaż człowiek połączony z demonem może rzeczywiście chcieć latać w te i we wte. A może jesteś taki od urodzenia, chłopcze ? Bądź co bądź zdarzały się przypadki, że demon przeleciał ludzką kobietę i wychodził mieszaniec.. albo jeszcze w jakiś inny sposób geny się mieszały w bardziej naturalny-niż laboratoryjny-sposób. Mimo wszystko demony to żywe istoty, nie ważne że zrodzone w większości są z chaosu panującego w kosmosie. Mają kod genetyczny choć w innej formie niż ludzki, czy małpi. To bardziej jak wirus, który asymiluje wszystko na swojej drodze dlatego takie dziecko z dwóch światów jest rzadko stabilne... po jakimś czasie staje się demonem, lub oba światy niszczą ciało młodzika, dlatego mistic tak rzadko takich widywał. To coś jak mutacja, dziesięć razy się nie uda, ale za jedenastym coś wyjdzie.
Poza tym istniał jeszcze w niektórych kręgach, że ludzie to demony po reinkarnacji. Hikaru wiedział, że nie jest to prawdą, przynajmniej nie do końca. Demony czasem po reinkarnacji rodziły się w ludziach, ale nie jest i nigdy nie było to na skalę światową. Wracając jednak do nieznajomego- ten tutaj raczej był człowiekiem z mocą demona, a nie synem jakiegoś mrocznego tatusia lub mamusi. Być może zyskał moc dopiero niedawno bo jego aura była jeszcze niestabilna. Choć może to był tylko pozór ?
-Ktoś z taką aurą nie pasuje do tej planety. Poza tym coś mi sugeruje, że byłbyś niemałym zagrożeniem dla jej mieszkańców jakbyś tylko zechciał. Kogoś tak silnego warto mieć na oku. Oczywiście dla dobra tych wszystkich osób. Ja już tak mam, że wolę spokój niż anarchię. Teraz już mówił ciszej bo otaczało ich trochę mniej ludzi. Mniejszy hałas sugerował, że ilość chętnych na zakup czegoś zmniejszał się.
- Ludzie nie latają po kosmosie by kupić sobie buty. Ludzie zazwyczaj w ogóle nie wylatują poza Układ Słoneczny. Chociaż człowiek połączony z demonem może rzeczywiście chcieć latać w te i we wte. A może jesteś taki od urodzenia, chłopcze ? Bądź co bądź zdarzały się przypadki, że demon przeleciał ludzką kobietę i wychodził mieszaniec.. albo jeszcze w jakiś inny sposób geny się mieszały w bardziej naturalny-niż laboratoryjny-sposób. Mimo wszystko demony to żywe istoty, nie ważne że zrodzone w większości są z chaosu panującego w kosmosie. Mają kod genetyczny choć w innej formie niż ludzki, czy małpi. To bardziej jak wirus, który asymiluje wszystko na swojej drodze dlatego takie dziecko z dwóch światów jest rzadko stabilne... po jakimś czasie staje się demonem, lub oba światy niszczą ciało młodzika, dlatego mistic tak rzadko takich widywał. To coś jak mutacja, dziesięć razy się nie uda, ale za jedenastym coś wyjdzie.
Poza tym istniał jeszcze w niektórych kręgach, że ludzie to demony po reinkarnacji. Hikaru wiedział, że nie jest to prawdą, przynajmniej nie do końca. Demony czasem po reinkarnacji rodziły się w ludziach, ale nie jest i nigdy nie było to na skalę światową. Wracając jednak do nieznajomego- ten tutaj raczej był człowiekiem z mocą demona, a nie synem jakiegoś mrocznego tatusia lub mamusi. Być może zyskał moc dopiero niedawno bo jego aura była jeszcze niestabilna. Choć może to był tylko pozór ?
-Ktoś z taką aurą nie pasuje do tej planety. Poza tym coś mi sugeruje, że byłbyś niemałym zagrożeniem dla jej mieszkańców jakbyś tylko zechciał. Kogoś tak silnego warto mieć na oku. Oczywiście dla dobra tych wszystkich osób. Ja już tak mam, że wolę spokój niż anarchię. Teraz już mówił ciszej bo otaczało ich trochę mniej ludzi. Mniejszy hałas sugerował, że ilość chętnych na zakup czegoś zmniejszał się.
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Bazary
Sob Maj 03, 2014 8:05 pm
Napięcie wydawało się z każdą chwilą narastać i nie był pewien co zamierza ów stojący przed nim osobnik, ale szybko dostał odpowiedź na swoją niezbyt przyjazną gadkę. Srebrnowłosy wiele wiedział i próba dalszego oszukiwania go nie wypali. Nie zrozumiał tylko paru kwestii, które wypowiedział. Mianowicie osobnik o dziwnej, ni to przyjaznej, ni to wrogiej aurze pomylił go z kimś kto rzekomo miał się połączyć z demonem. Może Rikimaru kogoś przypominał lub też... jego aura. Wciąż pozostawały w niej widoczne resztki magii Majin, a także jej wpływ na jego ciało był wciąż widoczny. Wokół oczu widać było czarne obwódki. Nie tak mocne jak wtedy gdy był pod kontrolą czarnego, ale jednak jakaś pozostałość była widoczna. Do tego ciemniejsze włosy i cera jakby był jakimś arabem albo hiszpanem, chociaż w świecie Dragon Balla po prostu kimś z... południa. Do tego wydawało mu się, że nie odczuwa tak dokładnie zmęczenia. Co prawda przespał niemal całą noc, ale patrząc na czas to na sen przeznaczył niecałe 5 godzin, a czuł się jakby był po 12 godzinnym spaniu. Szybsza regeneracja, czy tylko powodem była większa moc? Z pewnością nic związanego z demonem, a może jednak to cząstki niebieskiego Ffynci Ceffyla wniknęły w jego ciało i się z nim związały? Czy ten głos to resztka świadomości niedawnego przeciwnika, a może to ten dziwny mikrus przebijający się do jego głowy?
W dodatku ten srebrnowłosy gostek obawiał się, że Rikimaru może zagrażać w jakiś sposób Konack oceniając go jedynie na podstawie aury? Dlaczego Syy i Deigr nie zwrócili na niego uwagi? Czyżby ich moc była zbyt mała w porównaniu do NIEGO? Tym bardziej miał ochotę sprawdzić czym on dysponuje.
- Nie wiem co dokładnie masz na myśli, ale przez ostatnie lata sporo przeszedłem i dużo trenowałem, a dzieciństwo miałem bardzo... ludzkie. A ta aura? Ja, zagrożeniem?! Nie rozśmieszaj mnie. Kim jesteś, żeby twierdzić iż stanowię zagrożenie?
Wokół jego ciała pojawiła się niewielka granatowa mgiełka i niemal dokładnie przylegała do jego ciała. Zacisnął pięści pod płaszczem i zaczął koncentrować trochę mocy. Nie był w stanie określić jaką mocą całkowitą dysponuje stojący przed nim... saiyan? Demona wykreślił z listy możliwego pochodzenia, ponieważ nie dzierży anarchii i jego słowa wskazują na pewną szlachetność, może walkę o dobro. To nie pasowało do natury istot z otchłani mroku. Ogon był niemal identyczny jak Reito, więc pozostała mu ta opcja. Nie znał do końca możliwości tej rasy, a być może walka na przyszłość pomoże mu w podejmowaniu decyzji.
W dodatku ten srebrnowłosy gostek obawiał się, że Rikimaru może zagrażać w jakiś sposób Konack oceniając go jedynie na podstawie aury? Dlaczego Syy i Deigr nie zwrócili na niego uwagi? Czyżby ich moc była zbyt mała w porównaniu do NIEGO? Tym bardziej miał ochotę sprawdzić czym on dysponuje.
- Nie wiem co dokładnie masz na myśli, ale przez ostatnie lata sporo przeszedłem i dużo trenowałem, a dzieciństwo miałem bardzo... ludzkie. A ta aura? Ja, zagrożeniem?! Nie rozśmieszaj mnie. Kim jesteś, żeby twierdzić iż stanowię zagrożenie?
Wokół jego ciała pojawiła się niewielka granatowa mgiełka i niemal dokładnie przylegała do jego ciała. Zacisnął pięści pod płaszczem i zaczął koncentrować trochę mocy. Nie był w stanie określić jaką mocą całkowitą dysponuje stojący przed nim... saiyan? Demona wykreślił z listy możliwego pochodzenia, ponieważ nie dzierży anarchii i jego słowa wskazują na pewną szlachetność, może walkę o dobro. To nie pasowało do natury istot z otchłani mroku. Ogon był niemal identyczny jak Reito, więc pozostała mu ta opcja. Nie znał do końca możliwości tej rasy, a być może walka na przyszłość pomoże mu w podejmowaniu decyzji.
- Hikaru
- Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Bazary
Nie Maj 04, 2014 9:52 am
-Nie mówię, że stanowisz, ale ktoś z taką siłą może stanowić zagrożenie. Jestem tylko dobrym obywatelem wszechświata. W moim interesie jest by chaos nie docierał do cywilizacji różnych planet. Gość stojący przed nim chyba nie do końca zdawał sobie sprawy kim był... być może przeszedł ostatnią przemianę człowieka i jeszcze czuł się nieswojo. A może nawet nie wiedział o swojej potędze gdzieś tam ukrytej ? Sądząc po aurze to możliwe. Ale Hikaru nie mógł mieć pewności póki nie sprawdzi tej osoby w walce. Jednak jeśli rzeczywiście w tym gościu jest zło nie mogli walczyć tutaj bo będą ranni. Nie można przecież polegać na Smoczych Kulach bez przerwy. Mimo wszystko one zaburzały porządek rzeczy. Całe szczęście dzisiaj mało kto o nich wiedział i nie były poszukiwane tak jak kiedyś w zamierzchłej przeszłości...
Zamachnął leniwie ogonem kilka razy w prawo i lewo samą końcówką niczym kot. Przez chwilę nie wiedział co zrobić. Ten facet był strasznie zaniedbany, poza tym widać w nim było pozostałości magii majin. Z każdą chwilą stawało się to coraz bardziej oczywiste. Białowłosy wojownik musiał sprawdzić jego siłę.
- Chcę sprawdzić, czy nie stanowisz zagrożenia. Stoczmy sparing. Wiem, że zostałeś majinem, ale to jeszcze nie wiele znaczy. Każdy ma chwile słabości. Jednak widziałem wielu majinów, którzy nawet po zniknięciu litery M z ciała woleli chaos i zniszczenie, ogólnie rzecz biorąc zło. Choćby ze względu na to, że tak jest łatwiej. Jeśli się nie zgodzisz, zmuszę Cię byś pokazał co w Tobie siedzi. Widzimy się na górze. Po skończonej mowie wzniósł się w powietrze nad dachy budynków. Na górze wiało i raczej nie była to pogoda na latanie sobie, ale dla mistica nie stanowiło to raczej większego problemu. Czy stanowić będzie dla Rikimaru ? Możliwe. Ale możliwe też, że nie. Czy człowiek się skusi na wyzwanie ? Gdyby był sayanem na pewno... ale to człowiek.. oni nie odczuwają takiej pasji do walki.. przynajmniej u nich to prawdziwa rzadkość.
Zamachnął leniwie ogonem kilka razy w prawo i lewo samą końcówką niczym kot. Przez chwilę nie wiedział co zrobić. Ten facet był strasznie zaniedbany, poza tym widać w nim było pozostałości magii majin. Z każdą chwilą stawało się to coraz bardziej oczywiste. Białowłosy wojownik musiał sprawdzić jego siłę.
- Chcę sprawdzić, czy nie stanowisz zagrożenia. Stoczmy sparing. Wiem, że zostałeś majinem, ale to jeszcze nie wiele znaczy. Każdy ma chwile słabości. Jednak widziałem wielu majinów, którzy nawet po zniknięciu litery M z ciała woleli chaos i zniszczenie, ogólnie rzecz biorąc zło. Choćby ze względu na to, że tak jest łatwiej. Jeśli się nie zgodzisz, zmuszę Cię byś pokazał co w Tobie siedzi. Widzimy się na górze. Po skończonej mowie wzniósł się w powietrze nad dachy budynków. Na górze wiało i raczej nie była to pogoda na latanie sobie, ale dla mistica nie stanowiło to raczej większego problemu. Czy stanowić będzie dla Rikimaru ? Możliwe. Ale możliwe też, że nie. Czy człowiek się skusi na wyzwanie ? Gdyby był sayanem na pewno... ale to człowiek.. oni nie odczuwają takiej pasji do walki.. przynajmniej u nich to prawdziwa rzadkość.
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Bazary
Nie Maj 04, 2014 11:19 am
Spotkanie tego osobnika być może było mu pisane, a może to tylko czysty przypadek. Widać, że po wszechświecie może krążyć wielu różnych silnych wojowników, którzy tak jak on szukają walki i pojedynków. Niegdyś unikał walki, a teraz był to dla niego wyznacznik postępu i tego ile jeszcze musi od siebie dać by stać się lepszym. Odkąd trafiał na silniejszych siebie zawsze szukał kolejnych wyzwań i sposobów na zwiększenie własnych umiejętności. Zaskoczyła go jednak informacja o tym, że srebrnowłosy wiedział o literze M i tym, że Rikimaru był opanowany przez tę moc. Oczywiście pozostałości aury były negatywne, ale wiedza o Majinach to już coś więcej niż czysty przypadek. Być może ten osobnik przybył tutaj właśnie z tego powodu, ale nieco się spóźnił, bo z tymi dziwnymi magami człowiek już się rozprawił.
Nie należał do przyjemniaczków. Jeżeli walczył dla dobra wszechświata to widać było, że robi to za wszelką cenę. Czyżby chciał pokazać Rikimaru, żeby nie planował głupich wybryków na obcej planecie? Jaką siłą dysponuje ów ogoniasty?
- Propozycja sparingu jest interesująca. Majinem zostałem z wyboru, aby ich zniszczyć. Jakkolwiek to dziwnie brzmi. - Odpowiedział na jak mu się wydawało pretensjonalny ton przyszłego przeciwnika. Widząc, że wojownik unosi się w górę zrobił to samo. Po chwili byli już na wysokości kilku kilometrów i kawałek od bazarów, a więc raczej ich walka nie przyniesie zniszczeń w mieście. Nie miał bynajmniej zamiaru używać bez potrzeby fali uderzeniowej, jeżeli nie będzie do tego zmuszony. Starał się dostrzec jakieś słabe punkty u ogoniastego, ale nie widział tego. Miał bardzo pewną postawę, a to wiązało się z trudnym sparingiem. Nie dość, że nie miał dość mocy do pokonania samodzielnie niebieskiego demona, a potem do przeciwstawienia się magicznym zdolnością Majinów to pewnie teraz również nie wygra, ale to się jeszcze okaże. Odsłonił ręce spod płaszczu i ustawił się w pozycji do walki. Jego ciało spowiła ciemnogranatowa aura, a włosy zaczęły falować. Jeżeli wokół nich były jakieś chmury to się w ciągu sekundy rozpierzchły.
- Jestem Rikimaru. To tak na wszelki wypadek, żebyś wiedział kto Cię pokonał. - Odpowiedział to ze sporym uśmiechem na twarzy. Widać było, że nie mówi tego na poważnie, ale z drugiej strony liczył, że dzięki temu rywal od razu pokaże wszystko na co go stać.
OoC:
Sparing w tym temacie => Hik vs Rik
Trening Start
Nie należał do przyjemniaczków. Jeżeli walczył dla dobra wszechświata to widać było, że robi to za wszelką cenę. Czyżby chciał pokazać Rikimaru, żeby nie planował głupich wybryków na obcej planecie? Jaką siłą dysponuje ów ogoniasty?
- Propozycja sparingu jest interesująca. Majinem zostałem z wyboru, aby ich zniszczyć. Jakkolwiek to dziwnie brzmi. - Odpowiedział na jak mu się wydawało pretensjonalny ton przyszłego przeciwnika. Widząc, że wojownik unosi się w górę zrobił to samo. Po chwili byli już na wysokości kilku kilometrów i kawałek od bazarów, a więc raczej ich walka nie przyniesie zniszczeń w mieście. Nie miał bynajmniej zamiaru używać bez potrzeby fali uderzeniowej, jeżeli nie będzie do tego zmuszony. Starał się dostrzec jakieś słabe punkty u ogoniastego, ale nie widział tego. Miał bardzo pewną postawę, a to wiązało się z trudnym sparingiem. Nie dość, że nie miał dość mocy do pokonania samodzielnie niebieskiego demona, a potem do przeciwstawienia się magicznym zdolnością Majinów to pewnie teraz również nie wygra, ale to się jeszcze okaże. Odsłonił ręce spod płaszczu i ustawił się w pozycji do walki. Jego ciało spowiła ciemnogranatowa aura, a włosy zaczęły falować. Jeżeli wokół nich były jakieś chmury to się w ciągu sekundy rozpierzchły.
- Jestem Rikimaru. To tak na wszelki wypadek, żebyś wiedział kto Cię pokonał. - Odpowiedział to ze sporym uśmiechem na twarzy. Widać było, że nie mówi tego na poważnie, ale z drugiej strony liczył, że dzięki temu rywal od razu pokaże wszystko na co go stać.
OoC:
Sparing w tym temacie => Hik vs Rik
Trening Start
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Bazary
Pią Maj 09, 2014 10:11 pm
Koniec Sparingu
O ile Rikimaru chwilę odpoczął i trochę czasu minęło, to sparingpartner miał na tyle samozaparcia, że wydostał się szybciej niż człowiek przypuszczał. W czasie tego odpoczynku zastanawiał się nad jego słowami o wszechmogącym ziemian oraz przypadkach śmierci. Analizował to co poczuł na własnym ciele i co widział własnymi oczami. Technika Rogafufuken, którą rzekomo stosują ludzie. Miał dobre przeczucie co do tego, a więc po powrocie na Ziemię będzie szukać. Był ignorantem, jeżeli chodziło o wiedzę. Po wypadku nie wrócił do szkoły, a był najlepszym uczniem. Jednak takiej wiedzy o jakiej wspominał Hikaru nie posiadały zwykłe książki. Nie te które dostawali uczniowie, a biblioteki uczelniane wcale nie posiadały wyjątkowych informacji. Jeżeli coś zawiera tajemną wiedzę, to są to miejsca rzadko uczęszczane, trudno dostępne i ... teraz sobie przypomniał jak czuł energię KI paru różnych osób w dziwnych miejscach, które wydawały się być np. nad powierzchnią ziemi, a aura wokół tych osób nie wskazywała, żeby latali. Czyżby tam znajdowały się podniebne biblioteki z nieznaną wiedzą?
Odpoczynek dał mu sporo i mógłby walczyć dalej, ale Hikaru nie palił się tak do walki. W zasadzie w tym krótkim pojedynku sprawdzili się wystarczająco, a gdyby kontynuowali to kto wie co by się stało dalej. Nie był pewien czy to była jakaś wizja przyszłości, wyobrażenie, czy tylko omam, ale widział jak używa Mafuby w inny sposób, gdzie następnie totalnie nokautuje swojego przeciwnika. Kto wie, czy tamten pomysł nie byłby znacznie lepszy. Czasu nie cofnie, a co najwyżej wie, co może z kimś zrobić w przyszłości. Szkoda, że nie ma techniki, która masowo neutralizowałaby przeciwników na pewien czas.
- Powiedzmy, że trochę mnie to zmęczyło, ale zdążyłem odpocząć. Ledwie 3 godziny Cię nie było. Nasza dalsza walka mogłaby zwrócić niepotrzebną uwagę, a nie ma sensu siać zamieszania. Niedawno rozprawiłem się z grupą Majinów, a teraz zamieszani we wszystko, którzy mi na początku pomagali nic nie pamiętają. Może to i dobrze, bo co za dużo to nie zdrowo. Szczególnie, że ta rasa chyba nie ma tylu silnych wojowników i mistrzów.
Podczas przerwy zdążył się już nieco ogarnąć i zatamować ranę po technice, którą opracował Hikaru. Zastanawiał się co powinien teraz zrobić. Czy wrócić do mędrca i się tam jeszcze rozejrzeć czy nie planują czegoś, a może chwilę potowarzyszyć temu osobnikowi i uzmysłowić mu, że nie ma złych planów co do tej planety.
- Masz jakieś plany? Jak długo będziesz na planecie? Powiesz mi na czym polega ta technika Rogafufuken? Czy ciosom dodaje się energii? Uderzenia są silne i szybkie, ale nie widziałem, żeby rozchodziła się aura. Nie rozumiem tego stylu.
Nie liczył na to, że ów... człowiek? Pół-człowiek? Bóg? wytłumaczy mu, ale zawsze warto pytać. W końcu jak to mówią, kto pyta nie błądzi. Kto ciemnością spowity nie odnajdzie drogi, póki nie znajdzie światła. Paradoksalnie jego imię właśnie to oznaczało.
OoC:
Regeneracja po 10%.
Moje HP: 30 549+(10%) 4752= 35 301
Moje KI: 71 309+(10%) 7560= full
Jakbyś miał czas to możesz mi trening ogarnąć, skoro walczyliśmy xD Link
O ile Rikimaru chwilę odpoczął i trochę czasu minęło, to sparingpartner miał na tyle samozaparcia, że wydostał się szybciej niż człowiek przypuszczał. W czasie tego odpoczynku zastanawiał się nad jego słowami o wszechmogącym ziemian oraz przypadkach śmierci. Analizował to co poczuł na własnym ciele i co widział własnymi oczami. Technika Rogafufuken, którą rzekomo stosują ludzie. Miał dobre przeczucie co do tego, a więc po powrocie na Ziemię będzie szukać. Był ignorantem, jeżeli chodziło o wiedzę. Po wypadku nie wrócił do szkoły, a był najlepszym uczniem. Jednak takiej wiedzy o jakiej wspominał Hikaru nie posiadały zwykłe książki. Nie te które dostawali uczniowie, a biblioteki uczelniane wcale nie posiadały wyjątkowych informacji. Jeżeli coś zawiera tajemną wiedzę, to są to miejsca rzadko uczęszczane, trudno dostępne i ... teraz sobie przypomniał jak czuł energię KI paru różnych osób w dziwnych miejscach, które wydawały się być np. nad powierzchnią ziemi, a aura wokół tych osób nie wskazywała, żeby latali. Czyżby tam znajdowały się podniebne biblioteki z nieznaną wiedzą?
Odpoczynek dał mu sporo i mógłby walczyć dalej, ale Hikaru nie palił się tak do walki. W zasadzie w tym krótkim pojedynku sprawdzili się wystarczająco, a gdyby kontynuowali to kto wie co by się stało dalej. Nie był pewien czy to była jakaś wizja przyszłości, wyobrażenie, czy tylko omam, ale widział jak używa Mafuby w inny sposób, gdzie następnie totalnie nokautuje swojego przeciwnika. Kto wie, czy tamten pomysł nie byłby znacznie lepszy. Czasu nie cofnie, a co najwyżej wie, co może z kimś zrobić w przyszłości. Szkoda, że nie ma techniki, która masowo neutralizowałaby przeciwników na pewien czas.
- Powiedzmy, że trochę mnie to zmęczyło, ale zdążyłem odpocząć. Ledwie 3 godziny Cię nie było. Nasza dalsza walka mogłaby zwrócić niepotrzebną uwagę, a nie ma sensu siać zamieszania. Niedawno rozprawiłem się z grupą Majinów, a teraz zamieszani we wszystko, którzy mi na początku pomagali nic nie pamiętają. Może to i dobrze, bo co za dużo to nie zdrowo. Szczególnie, że ta rasa chyba nie ma tylu silnych wojowników i mistrzów.
Podczas przerwy zdążył się już nieco ogarnąć i zatamować ranę po technice, którą opracował Hikaru. Zastanawiał się co powinien teraz zrobić. Czy wrócić do mędrca i się tam jeszcze rozejrzeć czy nie planują czegoś, a może chwilę potowarzyszyć temu osobnikowi i uzmysłowić mu, że nie ma złych planów co do tej planety.
- Masz jakieś plany? Jak długo będziesz na planecie? Powiesz mi na czym polega ta technika Rogafufuken? Czy ciosom dodaje się energii? Uderzenia są silne i szybkie, ale nie widziałem, żeby rozchodziła się aura. Nie rozumiem tego stylu.
Nie liczył na to, że ów... człowiek? Pół-człowiek? Bóg? wytłumaczy mu, ale zawsze warto pytać. W końcu jak to mówią, kto pyta nie błądzi. Kto ciemnością spowity nie odnajdzie drogi, póki nie znajdzie światła. Paradoksalnie jego imię właśnie to oznaczało.
OoC:
Regeneracja po 10%.
Moje HP: 30 549+(10%) 4752= 35 301
Moje KI: 71 309+(10%) 7560= full
Jakbyś miał czas to możesz mi trening ogarnąć, skoro walczyliśmy xD Link
- Hikaru
- Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Bazary
Sob Maj 10, 2014 3:40 pm
Trzy godziny ? Nieźle... jakby ten gość był z tych złych to rzeczywiście mogłoby się to bardzo źle skończyć. W tym naczyniu był całkiem bezbronny choć nie do końca wiedział w jaki sposób mógł oberwać, ale jakoś pewnie było to możliwe. Hikaru uśmiechnął się szeroko, ale tak by nie zobaczył tego ludzki wojownik.
- Słuchaj. Raz Ci pokazałem technikę Wilczych Kłów, powinieneś to przeanalizować i wyciągnąć wnioski. To nie jest aż tak trudne jak się może wydawać. Mogę raz jeszcze jej użyć, jeśli chcesz, ale nie będę Cię niczego uczył. Myślisz, że ja proszę kogokolwiek by się czegoś nauczyć ? Wystarczy, że raz coś zobaczę. Teoretycznie dzięki Tobie mógłbym użyć na Tobie Mafuby choćby teraz i zamknąć Cię, ale szkoda mi na to Ki.. z resztą p co miałbym to robić ? Mimo chwilowego uśmiechu nie było nic słychać w głosie wojownika. Nie warto było się zdradzać z myślami. Nie zastanawiam się zbytnio co będę robił za kwadrans. Na razie nie wiem co będę robić, a jak długo ? Cóż, też nie wiem. Być może jeszcze jeden dzień, ale nie jestem w stanie powiedzieć. Ah... i warto też zaznaczyć, że nie jestem żadnym bogiem. Nie należę do ich rasy i nie zależy mi na tym. Jestem kim jestem i tylko to się liczy.
Właściwie to rzeczywiście nie miał pojęcia co zrobić dalej. Warto będzie się zregenerować i zjeść coś w swoim czasie. Walka dobrze mu zrobiła choć czuł niedosyt. Wiedział, że było oboje stać na więcej, ale może lepiej nie pokazywać swoich maksymalnych zdolności kiedy nie trzeba... rzeczywiście mogliby przegiąć pałkę w pewnym momencie i zwrócili by na siebie nie potrzebnie uwagę. To było nie potrzebne.
- Mówisz, że walczyłeś z majinami ? Skąd się wzięli na tej planecie ? I co się w ogóle tu stało ? To, że nikt nie pamięta tych zdarzeń to bardzo możliwe, że właśnie Kaioshini maczali w tym swoje place... na niektórych planetach często masowo czyścili pamięć mieszkańców by za bardzo się nie burzyli. Nie wiem czy sami wierzą w te brednie, ale według mnie to zupełnie bezsensowna strategia. Sami nie walczą, wysługują się takimi wojownikami jak my, a potem tylko biorą miotłę i zmiatają wszystkie wspomnienia o wydarzeniach... nie lepiej żeby mieszkańcy wiedzieli co może znów się wydarzyć ?
- Słuchaj. Raz Ci pokazałem technikę Wilczych Kłów, powinieneś to przeanalizować i wyciągnąć wnioski. To nie jest aż tak trudne jak się może wydawać. Mogę raz jeszcze jej użyć, jeśli chcesz, ale nie będę Cię niczego uczył. Myślisz, że ja proszę kogokolwiek by się czegoś nauczyć ? Wystarczy, że raz coś zobaczę. Teoretycznie dzięki Tobie mógłbym użyć na Tobie Mafuby choćby teraz i zamknąć Cię, ale szkoda mi na to Ki.. z resztą p co miałbym to robić ? Mimo chwilowego uśmiechu nie było nic słychać w głosie wojownika. Nie warto było się zdradzać z myślami. Nie zastanawiam się zbytnio co będę robił za kwadrans. Na razie nie wiem co będę robić, a jak długo ? Cóż, też nie wiem. Być może jeszcze jeden dzień, ale nie jestem w stanie powiedzieć. Ah... i warto też zaznaczyć, że nie jestem żadnym bogiem. Nie należę do ich rasy i nie zależy mi na tym. Jestem kim jestem i tylko to się liczy.
Właściwie to rzeczywiście nie miał pojęcia co zrobić dalej. Warto będzie się zregenerować i zjeść coś w swoim czasie. Walka dobrze mu zrobiła choć czuł niedosyt. Wiedział, że było oboje stać na więcej, ale może lepiej nie pokazywać swoich maksymalnych zdolności kiedy nie trzeba... rzeczywiście mogliby przegiąć pałkę w pewnym momencie i zwrócili by na siebie nie potrzebnie uwagę. To było nie potrzebne.
- Mówisz, że walczyłeś z majinami ? Skąd się wzięli na tej planecie ? I co się w ogóle tu stało ? To, że nikt nie pamięta tych zdarzeń to bardzo możliwe, że właśnie Kaioshini maczali w tym swoje place... na niektórych planetach często masowo czyścili pamięć mieszkańców by za bardzo się nie burzyli. Nie wiem czy sami wierzą w te brednie, ale według mnie to zupełnie bezsensowna strategia. Sami nie walczą, wysługują się takimi wojownikami jak my, a potem tylko biorą miotłę i zmiatają wszystkie wspomnienia o wydarzeniach... nie lepiej żeby mieszkańcy wiedzieli co może znów się wydarzyć ?
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Bazary
Sob Maj 10, 2014 8:02 pm
Rikimaru przeciągnął się i ziewnął szeroko, a w brzuchu nieco zaburczało. Dwa pancerniki, szczur i jakiś ptak to za mało, żeby się najadł po solidnym pojedynku. Hikaru nie miał planów na obecną chwilę, więc teoretycznie mógł robić co chce. Poza tym, według srebrnowłosego technika Rogafufuken nie jest trudna i w istocie technika wcale nie wyglądała na skomplikowaną poza tym, że robiło się dużo uderzeń i najwidoczniej wspomagać się trzeba było za pomocą KI. Jak znajdzie chwilę czasu to przeanalizuje to jeszcze raz i będzie próbował aż do bólu. Sprawdzi czy technika jest przydatna czy też nie.
Druga część słów odnosiła się do walki z Majinami i o Kaioshinach.
- Ci Kaioshini to jakaś rasa? Jacyś porządkowi? Z tego co mówisz to zajmują się tylko sprzątaniem, po sprzątaniu albo układaniem. Myślę, że aktualnie mieszkańcom nic nie grozi, aczkolwiek jeden doktorek, Majin zwiał, ale nie zamierzał podejmować walki. Bał się pojedynku, a stanę się jeszcze silniejszy, więc nie mamy się co martwić na zapas.
Nie wspomniał nic o mędrcu i jego grupie, ponieważ nie wydawało mu się, żeby zamierzali doprowadzić do rzezi na planecie, ale jeszcze się im nieco przyglądnie. Tym bardziej, że im bliżej jest tej wyroczni to widzi więcej dziwnych rzeczy. Cokolwiek to znaczy, to ma jeszcze coś do załatwienia nim wróci na Ziemię.
Jeszcze czeka na wyjaśnienie kwestii związanej z tymi Kaioshinami, czy to jakaś rasa, międzygalaktyczna policja? Bez względu kim są to za pewne nie wojują dla zła, skoro Hikaru tak spokojnie o nich mówi. Byli niedaleko bazarów, więc to dobra chwila na rozstanie się. Poczekał na odpowiedź, a następnie machnął ręką i pożegnał się.
- To ja lecę. Chciałem coś sprawdzić, teraz już wiem co może być przyczyną moich rozterek, więc wracam do pewnej osady. Być może jeszcze się spotkamy, jeżeli bywasz często na Ziemi.
z/t do Wioski Konack-jinów
Regeneracja HP: 38 060+(10%) 5040= 43 100
Druga część słów odnosiła się do walki z Majinami i o Kaioshinach.
- Ci Kaioshini to jakaś rasa? Jacyś porządkowi? Z tego co mówisz to zajmują się tylko sprzątaniem, po sprzątaniu albo układaniem. Myślę, że aktualnie mieszkańcom nic nie grozi, aczkolwiek jeden doktorek, Majin zwiał, ale nie zamierzał podejmować walki. Bał się pojedynku, a stanę się jeszcze silniejszy, więc nie mamy się co martwić na zapas.
Nie wspomniał nic o mędrcu i jego grupie, ponieważ nie wydawało mu się, żeby zamierzali doprowadzić do rzezi na planecie, ale jeszcze się im nieco przyglądnie. Tym bardziej, że im bliżej jest tej wyroczni to widzi więcej dziwnych rzeczy. Cokolwiek to znaczy, to ma jeszcze coś do załatwienia nim wróci na Ziemię.
Jeszcze czeka na wyjaśnienie kwestii związanej z tymi Kaioshinami, czy to jakaś rasa, międzygalaktyczna policja? Bez względu kim są to za pewne nie wojują dla zła, skoro Hikaru tak spokojnie o nich mówi. Byli niedaleko bazarów, więc to dobra chwila na rozstanie się. Poczekał na odpowiedź, a następnie machnął ręką i pożegnał się.
- To ja lecę. Chciałem coś sprawdzić, teraz już wiem co może być przyczyną moich rozterek, więc wracam do pewnej osady. Być może jeszcze się spotkamy, jeżeli bywasz często na Ziemi.
z/t do Wioski Konack-jinów
Regeneracja HP: 38 060+(10%) 5040= 43 100
- Hikaru
- Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Bazary
Sro Maj 21, 2014 9:35 am
I już. Cała sprawa z Rikimaru się zakończyła. Dziwne rzeczy można napotkać w kosmosie. Hkaru został sam, więc wrócił do miejsca gdzie ta cała akcja się rozpoczęła i zaczął dalej szukać tego czego potrzebował. Całe poszukiwania nie trwały długo bo znał te bazary, a na Konacku nie przepadali za zbyt szybkimi zmianami w takich prostych rzeczach jak układ bazarów. Szczególnie, że bazary były przeznaczone nie tylko dla mieszkańców planety, ale też istot z poza tego świata, które odwiedzają planetę raz na kilkanaście lat lub rzadziej jeszcze. Niezmienność układu pozwala na sprawne zakupy i szybkie zrobienie miejsca dla następnych klientów. Hikaru znalazł swoje uszczelki i jeszcze parę innych rzeczy, zapłacił i odszedł dalej. Wysłał swoje myśli z powrotem na Ziemię by zobaczyć co się tam dzieje. Od razu wyczuł energię April, która zdaje się z lekka się zdenerwowała. Obok niej pojawiła się aura Kury, a jeszcze dalej stał ktoś nieznany... miał demoniczną aurę i był tak samo silny jak mistyczna uczennica.
Białowłosy postanowił zrobić szybki obchód reszty bazaru i wrócić na Ziemię, był ciekaw co ten nieznany demon zamierzał zrobić... Kuro chyba nie będzie interweniował ? Raczej nie... zdawał sobie sprawę z różnicy mocy, najwyżej da mu pstryczka w nos na odczepne. Chyba, że go poniesie. Lepiej pilnować swego wnuka z bliższej odległości. Sprawa u June zdaje się całkiem zakończona została, Hikaru nie bardzo wiedział o co dokładnie poszło, bo słów przecież nie rozumiał, a nawet nie słyszał. Mógł jedynie wyciągać wnioski z tego co wyczuwał po ruchach Ki w tamtej okolicy. Ziemia dalej istnieje, tak więc nic złego się nie stało. No dobrze, Konack załatwiony i trzeba wracać do domu. Wojownik przytknął dwa palce do czoła i zniknął z planety.
OCC ZT do Koziej wioski + trening start
Białowłosy postanowił zrobić szybki obchód reszty bazaru i wrócić na Ziemię, był ciekaw co ten nieznany demon zamierzał zrobić... Kuro chyba nie będzie interweniował ? Raczej nie... zdawał sobie sprawę z różnicy mocy, najwyżej da mu pstryczka w nos na odczepne. Chyba, że go poniesie. Lepiej pilnować swego wnuka z bliższej odległości. Sprawa u June zdaje się całkiem zakończona została, Hikaru nie bardzo wiedział o co dokładnie poszło, bo słów przecież nie rozumiał, a nawet nie słyszał. Mógł jedynie wyciągać wnioski z tego co wyczuwał po ruchach Ki w tamtej okolicy. Ziemia dalej istnieje, tak więc nic złego się nie stało. No dobrze, Konack załatwiony i trzeba wracać do domu. Wojownik przytknął dwa palce do czoła i zniknął z planety.
OCC ZT do Koziej wioski + trening start
Strona 1 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach