Cele więzienne
+9
Hazard
Colinuś
Kuro
Vita Ora
April
Red
Raziel
Ósemka
NPC.
13 posters
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Cele więzienne
Sob Sty 04, 2014 11:14 pm
First topic message reminder :
Miejsce w podziemiach Akademii, gdzie znajdują się pojedyncze cele bez dostępu jakiegokolwiek światła, nawet sztucznego. W celach nie da się odbierać innych bodźców, taki jak Ki, czy dźwięki. Przeznaczone dla wszystkich, którzy złamali prawo lub dopuścili się czynów, za które mogli zostać w jakiś sposób oskarżeni. Nie jest to pokój w pięciogwiazdkowym hotelu.
Re: Cele więzienne
Wto Mar 08, 2016 6:02 pm
Natto ze znudzeniem patrzył w swój pusty już kubek, opierał brodę na dłoni. Można by sądzić, że nawet nie słuchał Saiyandroidki, ale w rzeczywistości wyłapał wszystkie informacje z jej wypowiedzi, przez co wiedział co z nią dalej zrobić. Zwrócił ku niej wzrok. Nie wydawał się ani poruszony, ani tym bardziej zachwycony jej słowami. Westchnął.
-Widzę, że tak donikąd nie dojdziemy... - powiedział.
Wygrzebał z kiszeni kapsułkę i nacisnął na niej przycisk. Pah-Bah. Na stole pojawiła się zapisana kartka i długopis.
-Osobiście nie potrafię znieść takich jak ty, młodych z zacięciem... Jesteście zawsze tacy przemądrzali. Nigdy wam nic nie pasuje i się to kończy, jak się kończy, bleh... Ale jak widać tacy jak wy też macie tu swoje miejsce, najlepszy dowód jest taki, że nadal żyjesz. Skoro faktycznie jesteś taką patriotką, za jaką się uważasz, to może faktycznie coś z ciebie wyrośnie. Ale czuje, że możesz sprawiać kłopoty... - mówiąc to podsunął jej kartkę i długopis.
-To zeznania. Podpisz i będziesz mogła stąd wyjść, ale ktoś zostanie przydzielony by mieć cię na oku.
A co do wydarzeń ze szpitala i tego Changelinga, to osobiście sprawdzę wszystko. Gdy już to zrobię, być może znów się zobaczymy, ale jeśli się okaże, że nie mówiłaś prawdy, to nie będzie tak przyjemnie jak teraz, zrozumiałaś? A teraz... -tu zrobił krótką, przesadnie dramatyczną pauzę- Podpisujesz i wychodzisz, czy może wolisz zostać?
Splótł palce rąk opartych o stół łokciami i skrył za nimi twarz, przyjrzał się jeszcze raz dokładnie. Czekał na to co zrobi dziewczyna. Czekał, bo... Tak w zasadzie cały czas ją testował, a to ostatnia część sprawdzianu.
-Widzę, że tak donikąd nie dojdziemy... - powiedział.
Wygrzebał z kiszeni kapsułkę i nacisnął na niej przycisk. Pah-Bah. Na stole pojawiła się zapisana kartka i długopis.
-Osobiście nie potrafię znieść takich jak ty, młodych z zacięciem... Jesteście zawsze tacy przemądrzali. Nigdy wam nic nie pasuje i się to kończy, jak się kończy, bleh... Ale jak widać tacy jak wy też macie tu swoje miejsce, najlepszy dowód jest taki, że nadal żyjesz. Skoro faktycznie jesteś taką patriotką, za jaką się uważasz, to może faktycznie coś z ciebie wyrośnie. Ale czuje, że możesz sprawiać kłopoty... - mówiąc to podsunął jej kartkę i długopis.
-To zeznania. Podpisz i będziesz mogła stąd wyjść, ale ktoś zostanie przydzielony by mieć cię na oku.
A co do wydarzeń ze szpitala i tego Changelinga, to osobiście sprawdzę wszystko. Gdy już to zrobię, być może znów się zobaczymy, ale jeśli się okaże, że nie mówiłaś prawdy, to nie będzie tak przyjemnie jak teraz, zrozumiałaś? A teraz... -tu zrobił krótką, przesadnie dramatyczną pauzę- Podpisujesz i wychodzisz, czy może wolisz zostać?
Splótł palce rąk opartych o stół łokciami i skrył za nimi twarz, przyjrzał się jeszcze raz dokładnie. Czekał na to co zrobi dziewczyna. Czekał, bo... Tak w zasadzie cały czas ją testował, a to ostatnia część sprawdzianu.
Re: Cele więzienne
Sro Mar 09, 2016 5:47 pm
Ame nie zrobiła takiego wrażenia, ani szczególnego wzruszenia w natto. Miała wrażenie, że ją ignoruje i tak zostanie w karcerze przez długi czas, mimo jakichkolwiek wyjaśnień. Po jej wywodzie zaczął do tego słowami: ... donikąd nie dojdziemy.
To był sygnał, że nie osiągnęła zupełnie nic i jakby gadała do ściany. Ten natto zapomniał już jak wół cielęciem był. Pewnie sam osiągnął swoją rangę nie dzięki umiejętnościom, a dzięki agresji. Pewnie niejednemu połamał ręce, kolana. Pewnie pomógł podbić jakąś planetę, bo pewnie tylko tacy za Zella awansowali w jego szeregach. Dalec tacy ze zjedzonymi mózgami siedzą, ale Ame nawet jeszcze nie była świadoma, że teraz jest nowy król. Coś tam zasłyszała w komunikacie, ale ledwo co.
Na koniec podsunął jej kartkę z zeznaniami, a więc jednak coś z tego co powiedziała było dla niego odpowiednim powodem, żeby pozwolić jej wyjść, choć pod nadzorem. Spojrzała na kartkę i sięgnęła po długopis.
- Zapis z kamer wam potwierdzi. Zabiłam trójkę rebeliantów. Z tym walczyła armia Vegety, więc walczyłam z wrogiem. Ktokolwiek nim jest, wykonam rozkaz.
Jej gra szła dalej i choć niechętnie - powiedziała to. Teraz może się okazać konieczne robienie rzeczy z których nie będzie dumna, ale ma swoje cele, które wypełni nieważne jakim kosztem. Może nowy król będzie miał inne podejście? Może coś się zmieni w lepszym kierunku? Dla androidki wizja wygranej przez rebeliantów w cale nie była taka kolorowa. Widziała do czego byli zdolni przeciwnicy króla i również ich przedstawicielom nigdy by nie zaufała.
- Proszę. Mój podpis, a gdzie mam się teraz udać? SIR. - Zaznaczyła mocno na końcu. Udawany szacunek, ale zawsze. Osoba takiej rangi, a przesłuchuje to dla niej dość dziwne wydarzenie. Spodziewać się mogła jakiegoś wrednego nashi, któremu do awansu nie wiele brakuje, a tu dają jej kogoś z wyższą rangą. Miała przeczucie, że w takim razie albo walki się skończyły albo rebelianci się wycofali, ponieważ przeliczyli swoje siły i dojdzie niedługo znów do rozlewu krwi. Nikt nic nie mówił, ale może zaraz się dowie w odpowiedzi na swoje pytanie. Zastanawiało ją kogo przydzielą młodej saiyance i kiedy dowie się co z jej siostrą. Teraz szkoda o to pytać, bo to od niej oczekiwana jest współpraca. To pan wymaga, a sługa robi.
ooc: regeneracja 10% hp i ki +450 (*2 bo zapomniałam w ostatnim poście) 1850+450=2300hp i 450+450=900ki
To był sygnał, że nie osiągnęła zupełnie nic i jakby gadała do ściany. Ten natto zapomniał już jak wół cielęciem był. Pewnie sam osiągnął swoją rangę nie dzięki umiejętnościom, a dzięki agresji. Pewnie niejednemu połamał ręce, kolana. Pewnie pomógł podbić jakąś planetę, bo pewnie tylko tacy za Zella awansowali w jego szeregach. Dalec tacy ze zjedzonymi mózgami siedzą, ale Ame nawet jeszcze nie była świadoma, że teraz jest nowy król. Coś tam zasłyszała w komunikacie, ale ledwo co.
Na koniec podsunął jej kartkę z zeznaniami, a więc jednak coś z tego co powiedziała było dla niego odpowiednim powodem, żeby pozwolić jej wyjść, choć pod nadzorem. Spojrzała na kartkę i sięgnęła po długopis.
- Zapis z kamer wam potwierdzi. Zabiłam trójkę rebeliantów. Z tym walczyła armia Vegety, więc walczyłam z wrogiem. Ktokolwiek nim jest, wykonam rozkaz.
Jej gra szła dalej i choć niechętnie - powiedziała to. Teraz może się okazać konieczne robienie rzeczy z których nie będzie dumna, ale ma swoje cele, które wypełni nieważne jakim kosztem. Może nowy król będzie miał inne podejście? Może coś się zmieni w lepszym kierunku? Dla androidki wizja wygranej przez rebeliantów w cale nie była taka kolorowa. Widziała do czego byli zdolni przeciwnicy króla i również ich przedstawicielom nigdy by nie zaufała.
- Proszę. Mój podpis, a gdzie mam się teraz udać? SIR. - Zaznaczyła mocno na końcu. Udawany szacunek, ale zawsze. Osoba takiej rangi, a przesłuchuje to dla niej dość dziwne wydarzenie. Spodziewać się mogła jakiegoś wrednego nashi, któremu do awansu nie wiele brakuje, a tu dają jej kogoś z wyższą rangą. Miała przeczucie, że w takim razie albo walki się skończyły albo rebelianci się wycofali, ponieważ przeliczyli swoje siły i dojdzie niedługo znów do rozlewu krwi. Nikt nic nie mówił, ale może zaraz się dowie w odpowiedzi na swoje pytanie. Zastanawiało ją kogo przydzielą młodej saiyance i kiedy dowie się co z jej siostrą. Teraz szkoda o to pytać, bo to od niej oczekiwana jest współpraca. To pan wymaga, a sługa robi.
ooc: regeneracja 10% hp i ki +450 (*2 bo zapomniałam w ostatnim poście) 1850+450=2300hp i 450+450=900ki
- Xanas
- Liczba postów : 610
Data rejestracji : 31/10/2012
Identification Number
HP:
(1127/1500)
KI:
(0/0)
Re: Cele więzienne
Czw Mar 10, 2016 6:15 pm
Walka się skończyła i jak na zawołanie weszli strażnicy z wielkim panem generałem na czele. Frost nie lubił typa od momentu w którym ten wyciągnął go z kapsuły regenerującej. Ta jednak zdążyła uleczyć go do takiego stanu w którym on sam mógł się do końca zregenerować.
Słuchał uważnie tego co mówiły małpy. Może i on był jaszczurem, ale oni byli głupimi małpami które potrafiły kierować się tylko złością. Za grosz logicznego myślenia. To była jego opinia.
Zdziwił się że Ame nie chciała uciekać. W końcu wedle ich prawa wprowadzenie bez upoważnienia wroga oznaczało od razu śmierć. Ciekawym jest też że małpy uważają Changi za wrogów. To była jedna z tych myśli o której nie pamiętał, ale teraz sobie przypomniał.
W sumie nie wiedział co ma teraz robić. Lecieć do Kisy, a ta da m ochrzan, że nie upilnował Ame. Płeć żeńska taka problematyczna.
Strażnicy wyprowadzili dziewczynę, zostawiając go samego znowu. I co on miał teraz zrobić? Próbować przerąbać się przez tych wszystkich strażników? Latać dalej nie umiał, a raczej umiał ale nie pamiętał jak to się robi, więc ucieczka lądem przed scouterami byłaby problematyczna. Tak więc postanowił zobaczyć co ciekawego przygotowali dla niego wojownicy Vegety. Jak skażą go na śmierć to będzie musiał spróbować uciekać. Ale w sumie nic im teraz nie zrobił.
Zaraz. Teraz? Dostał przebłysków z przeszłości jak na poprzedniej formie, z mocą Tsufula rozwalił jedno z ich miast. Skrzywił się lekko. To mu nie pomoże, ale teraz wyglądał zupełnie inaczej. Prawdopodobnie nie powiążą go z tamtą sprawą. Wtedy też nie panował nad sobą, ale dla nikogo nie byłoby to argumentem.
Pożyjemy, zobaczymy. Na razie zostało czekać. Skulił się w kącie i obserwował wszystko czujnie.
Słuchał uważnie tego co mówiły małpy. Może i on był jaszczurem, ale oni byli głupimi małpami które potrafiły kierować się tylko złością. Za grosz logicznego myślenia. To była jego opinia.
Zdziwił się że Ame nie chciała uciekać. W końcu wedle ich prawa wprowadzenie bez upoważnienia wroga oznaczało od razu śmierć. Ciekawym jest też że małpy uważają Changi za wrogów. To była jedna z tych myśli o której nie pamiętał, ale teraz sobie przypomniał.
W sumie nie wiedział co ma teraz robić. Lecieć do Kisy, a ta da m ochrzan, że nie upilnował Ame. Płeć żeńska taka problematyczna.
Strażnicy wyprowadzili dziewczynę, zostawiając go samego znowu. I co on miał teraz zrobić? Próbować przerąbać się przez tych wszystkich strażników? Latać dalej nie umiał, a raczej umiał ale nie pamiętał jak to się robi, więc ucieczka lądem przed scouterami byłaby problematyczna. Tak więc postanowił zobaczyć co ciekawego przygotowali dla niego wojownicy Vegety. Jak skażą go na śmierć to będzie musiał spróbować uciekać. Ale w sumie nic im teraz nie zrobił.
Zaraz. Teraz? Dostał przebłysków z przeszłości jak na poprzedniej formie, z mocą Tsufula rozwalił jedno z ich miast. Skrzywił się lekko. To mu nie pomoże, ale teraz wyglądał zupełnie inaczej. Prawdopodobnie nie powiążą go z tamtą sprawą. Wtedy też nie panował nad sobą, ale dla nikogo nie byłoby to argumentem.
Pożyjemy, zobaczymy. Na razie zostało czekać. Skulił się w kącie i obserwował wszystko czujnie.
Re: Cele więzienne
Nie Mar 13, 2016 8:06 pm
Natto uśmiechnął się lekko, acz bardzo subtelnie, zobaczywszy podpis składany na papierze. Otrzymał wszystkie informacje, jakie potrzebował, choć wcale się przy tym nie wysilił. Teraz reszta znajdowała się w rękach osoby, która bezsprzecznie mogła być obdarzona zaufaniem, co do poprawnego wytrenowania kadetki. A skoro o nim mowa...
Saiyanin poczuł lekką wibrację, nacisnął przycisk na scouterze i odebrał połączenie.
-Tak... Tak... Zgadza się... Wszystko przygotowane... Już niedługo, nie musisz się niecierpliwić. Moja ocena? -tu spojrzał na dziewczynę- Nada się, będziesz wiedzieć co zrobić. Przyjąłem, bez odbioru.
Rozłączył się. Spojrzał na pusty kubek i mruknął pod nosem.
-Zameldujesz się u Czarnego Trenera - tu wyświetlił jego obraz- Ale najpierw dymaj na plac przed pałacem, ale już. Już cię tu nie widzę - powiedział marszcząc brwi.
Później, sporo później dopiero wojownik podjął działania co do Changa w celi. Szedł powoli, kończył kolejny kubek kawy. Zabrał ze sobą sześciu, już z wyglądu zahartowanych i lojalnych podwładnych, jego mały oddział.
-Mógł tego po sobie nie pokazywać, ale zapewne jest bardzo silny, więc miejcie się na baczności. Wyglądał, jakby przeszedł kilka transformacji, co potwierdza moje przypuszczenia. Zakuć go w kajdany i obroże, mózgowcy go chcą, podobno jakiś rzadki okaz... - poinstruował swoich chłopaków Natto, a następnie otworzył drzwi celi Frosta. Zwęził oczy widząc uszkodzoną ścianę. Szybko poznał, że uszkodzenie zostało wykonane z drugiej strony, z celi tej dziewczyny. A więc miał rację, że mogła być problematyczna, ale ufał swoim wyborom.
Spojrzał chłodno na Changelinga.
-Chłopcy... Brać go- rozkazał.
OOC:
Ame, jesteś wolna.
Xan, trafiasz tutaj -> Laboratoria
Saiyanin poczuł lekką wibrację, nacisnął przycisk na scouterze i odebrał połączenie.
-Tak... Tak... Zgadza się... Wszystko przygotowane... Już niedługo, nie musisz się niecierpliwić. Moja ocena? -tu spojrzał na dziewczynę- Nada się, będziesz wiedzieć co zrobić. Przyjąłem, bez odbioru.
Rozłączył się. Spojrzał na pusty kubek i mruknął pod nosem.
-Zameldujesz się u Czarnego Trenera - tu wyświetlił jego obraz- Ale najpierw dymaj na plac przed pałacem, ale już. Już cię tu nie widzę - powiedział marszcząc brwi.
Później, sporo później dopiero wojownik podjął działania co do Changa w celi. Szedł powoli, kończył kolejny kubek kawy. Zabrał ze sobą sześciu, już z wyglądu zahartowanych i lojalnych podwładnych, jego mały oddział.
-Mógł tego po sobie nie pokazywać, ale zapewne jest bardzo silny, więc miejcie się na baczności. Wyglądał, jakby przeszedł kilka transformacji, co potwierdza moje przypuszczenia. Zakuć go w kajdany i obroże, mózgowcy go chcą, podobno jakiś rzadki okaz... - poinstruował swoich chłopaków Natto, a następnie otworzył drzwi celi Frosta. Zwęził oczy widząc uszkodzoną ścianę. Szybko poznał, że uszkodzenie zostało wykonane z drugiej strony, z celi tej dziewczyny. A więc miał rację, że mogła być problematyczna, ale ufał swoim wyborom.
Spojrzał chłodno na Changelinga.
-Chłopcy... Brać go- rozkazał.
OOC:
Ame, jesteś wolna.
Xan, trafiasz tutaj -> Laboratoria
Re: Cele więzienne
Czw Mar 17, 2016 9:53 pm
Ame długo nie zabawiła w karcerze. Jej zeznania okazały się wystarczające i jakimś cudem pozwolono jej opuścić więzienie. Dostała od razu instrukcję i dane osoby do której miała się zgłosić. Kojarzyła informacje związane z tym trenerem, ale musiała z nim mieć do czynienia kilkanaście lat temu albo ktoś o nim wspominał. Na pewno informacje były sprzeczne na jego temat, ale w większości negatywne. Przekona się o tym już nie długo, ale zanim do tego dojdzie to musi pobiec przed plac, ale po co? Nadal nie wiedziała co się stało, ale pewnie niedługo się wyjaśni. Zanim się spotka z trenerem ma tam się stawić, a to oznacza, że coś się wydarzyło. Powiedzieliby gdyby miała walczyć, chyba że ma się sama domyślić. Wstała, zasalutowała i popędziła korytarzem. Czuła, że coś ją ominęło i nie było to byle co. Kątem oka ujrzała, że Frost wychodzi ze swojej celi. Pewnie go gdzieś przeniosą albo zostanie stracony. A może to tam na placu? Wzdrygnęła się na tę myśl, ale nie byłaby wtedy już nic zrobić.
Na korytarzach nie widziała zamieszania, a wszystko wydawało się jakby w zastygnięciu, a to oznaczało, że być może nadszedł koniec walk, a tam gdzie zmierza ogłoszą coś. Tym bardziej nabrała ochoty do stawienia się w wyznaczonym miejscu. To będzie dobra rozgrzewka i rozprostowania kości. Siły jej wracają, więc może trochę ruszyć mięśnie, które nadal lekko drgały. Nie z powodu braku mocy albo strachu, a z powodu niedawnych wydarzeń.
Biegła coraz szybciej i szybciej, jakby chciała zostawić to wszystko za sobą.
occ:
Sorki za zwlekanie. Byłam chora, nawet w szpitalu na badaniach, ale wszystko ok, zwykła niezwykła grypa.
trening start.
z/t Plac przed akademią
Na korytarzach nie widziała zamieszania, a wszystko wydawało się jakby w zastygnięciu, a to oznaczało, że być może nadszedł koniec walk, a tam gdzie zmierza ogłoszą coś. Tym bardziej nabrała ochoty do stawienia się w wyznaczonym miejscu. To będzie dobra rozgrzewka i rozprostowania kości. Siły jej wracają, więc może trochę ruszyć mięśnie, które nadal lekko drgały. Nie z powodu braku mocy albo strachu, a z powodu niedawnych wydarzeń.
Biegła coraz szybciej i szybciej, jakby chciała zostawić to wszystko za sobą.
occ:
Sorki za zwlekanie. Byłam chora, nawet w szpitalu na badaniach, ale wszystko ok, zwykła niezwykła grypa.
trening start.
z/t Plac przed akademią
Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach