Tajemniczy Statek Kosmiczny (Orbita Makyo)
Sro Sie 21, 2013 4:34 pm
Ogromny statek kosmiczny, rozmiarów stacji, jego konstrukcja i rozmiar służą jako nie tylko środek transportu, ale i też jako miasto. Wewnątrz znajduje się masa sekcji i sektorów, mieszkalnych, medycznych i między innymi technologicznych.
OOC:
Pojazd jest wyposażony w nieznaną nikomu technologię. Między innymi deflektory energii i potężną wielowarstwową barierę.
Statek ma napęd FTL i zależnie od decyzji jego mieszkańców może zmienić miejsce położenia.
Miejsce położenia jest przedstawione w nawiasie, żeby każdy mógł wiedzieć czy na statek można się włamać/dostać czy nie.
Statek jest wyposażony w broń po zęby więc ostrożnie ze zbliżaniem się do niego.
OOC:
Pojazd jest wyposażony w nieznaną nikomu technologię. Między innymi deflektory energii i potężną wielowarstwową barierę.
Statek ma napęd FTL i zależnie od decyzji jego mieszkańców może zmienić miejsce położenia.
Miejsce położenia jest przedstawione w nawiasie, żeby każdy mógł wiedzieć czy na statek można się włamać/dostać czy nie.
Statek jest wyposażony w broń po zęby więc ostrożnie ze zbliżaniem się do niego.
Re: Tajemniczy Statek Kosmiczny (Orbita Makyo)
Czw Sie 22, 2013 4:16 am
W jednej z sekcji statku przeprowadzano pewne eksperymenty, zajrzyjmy co się tam dzieje.... :
Sektor IV, skrzydło medyczne, dział- N.T.C, godzina 04:XX czasu ziemskiego:
Tajemniczy ludzie odziani w kombinezony majstrowali przy zbiorniku, obaj osobnicy odeszli od niego i zaczęli pracować przy pobliskich konsolach. Z sufitu obniżyło się serwo-ramię do którego przymocowane było urządzenie przypominające działo. Po chwili tajemnicze urządzenie wysłało jasnopomarańczowy promień w kierunku kapsuły. Nagle ramię poruszyło się w dół kapsuły ciągnąc za sobą wiązkę promienia. Nagle maszyna wyłączyła się, a serwo-urządzenie ponownie uniosło się w górę.
Jedna z sylwetek odsunęła się od konsoli i odezwała się do drugiej:
-Zatem profesorze nowe kości, włókna mięśniowe zostały umieszczone, a organy zreperowane, wszelkie moduły wspomagające i nanity również, organizmy pracuje z pomocą systemu podtrzymywania życia, zatem skoro skóra została zregenerowana, czy nie czas na reanimację?
Po głosie można było rozpoznać iż była to kobieta. Po chwili profesor odrzekł:
-Zgadza się moja asystentko, możesz już odejść ja sprowadzę pana Sterna
Gdy tylko kobieta opuściła pomieszczenie, naukowiec przycisną kilka przycisków na konsoli i wyszedł.
Monitor zmienił barwę z niebieskiej, na zieloną zaś na ekranie białymi literami można było wyczytać.
PROCES REANIMACJI ROZPOCZĘTY, WYŁĄCZANIE SYSTEMU PODTRZYMYWANIA ŻYCIA
OOC:
Blade Budzisz się w kapsule, zaznaczam od ręki że masz nieaktywny system nerwowy, w skrócie jesteś sparaliżowany i nie możesz się poruszać, możesz za to kręcić głową, obserwować i mówić. W skrócie wstaw pierwszy post tutaj.
Sektor IV, skrzydło medyczne, dział- N.T.C, godzina 04:XX czasu ziemskiego:
Tajemniczy ludzie odziani w kombinezony majstrowali przy zbiorniku, obaj osobnicy odeszli od niego i zaczęli pracować przy pobliskich konsolach. Z sufitu obniżyło się serwo-ramię do którego przymocowane było urządzenie przypominające działo. Po chwili tajemnicze urządzenie wysłało jasnopomarańczowy promień w kierunku kapsuły. Nagle ramię poruszyło się w dół kapsuły ciągnąc za sobą wiązkę promienia. Nagle maszyna wyłączyła się, a serwo-urządzenie ponownie uniosło się w górę.
Jedna z sylwetek odsunęła się od konsoli i odezwała się do drugiej:
-Zatem profesorze nowe kości, włókna mięśniowe zostały umieszczone, a organy zreperowane, wszelkie moduły wspomagające i nanity również, organizmy pracuje z pomocą systemu podtrzymywania życia, zatem skoro skóra została zregenerowana, czy nie czas na reanimację?
Po głosie można było rozpoznać iż była to kobieta. Po chwili profesor odrzekł:
-Zgadza się moja asystentko, możesz już odejść ja sprowadzę pana Sterna
Gdy tylko kobieta opuściła pomieszczenie, naukowiec przycisną kilka przycisków na konsoli i wyszedł.
Monitor zmienił barwę z niebieskiej, na zieloną zaś na ekranie białymi literami można było wyczytać.
PROCES REANIMACJI ROZPOCZĘTY, WYŁĄCZANIE SYSTEMU PODTRZYMYWANIA ŻYCIA
OOC:
Blade Budzisz się w kapsule, zaznaczam od ręki że masz nieaktywny system nerwowy, w skrócie jesteś sparaliżowany i nie możesz się poruszać, możesz za to kręcić głową, obserwować i mówić. W skrócie wstaw pierwszy post tutaj.
- GośćGość
Re: Tajemniczy Statek Kosmiczny (Orbita Makyo)
Czw Sie 22, 2013 1:28 pm
Saiyan nie wiedział co się dzieję w dokładniej chwili, przed chwilą był w zaświatach z własnym ciałem, a teraz powoli zaczął się wybudzać w jakimś pomieszczeniu. Kiedy Czarnowłosy już całkiem się wybudził, czuł, że nic nie czuję, mógł ruszać swoją szyją, tylko i wyłącznie. Gdy się tak rozejrzał, mógł się zorientować, że to jest jakaś sala operacyjna lub coś innego, ale nie miał całkiem pewności.
Kadet widział że daleko w oknie siedzi chyba jakiś doktor z kimś jeszcze, nie widział niestety twarzy, ale chyba oni operują tymi wszystkimi maszynami co są wokół Saiyana. Blade wiedział, że znów żyję, czuł iż jego serce znowu tętni pełnią życia. Sęk w tym, że nie mógł się ruszać, ani nic nie czuł, przekręcił głowę do ludzi, osób w białych kitlach i powiedział:
-Możecie mi powiedzieć, gdzie się teraz znajduję ?
To było wiadome pierwsze pytanie od Saiyana, wreszcie był w kropce i nie wiedział dokładnie gdzie jest. Nie zauważył on wcześniej, że znajduję się w jakiejś kapsule, bo szyba była tak cienka i jasna, że można jej prawie nie zauważyć gołym okiem.
Miał on nadzieję, że dziwni ludzie go usłyszeli zza niej, myślał że oni mogą mieć tutaj coś wmontowane, że dzięki temu go na pewno usłyszą. Czarnowłosy nic mógł innego zrobić, jak leżeć i czekać na dalsze efekty, co zamierzają ci ludzie, jakie plany będą mieli do niego.
OCC
Sorry, że tak krótko
Kadet widział że daleko w oknie siedzi chyba jakiś doktor z kimś jeszcze, nie widział niestety twarzy, ale chyba oni operują tymi wszystkimi maszynami co są wokół Saiyana. Blade wiedział, że znów żyję, czuł iż jego serce znowu tętni pełnią życia. Sęk w tym, że nie mógł się ruszać, ani nic nie czuł, przekręcił głowę do ludzi, osób w białych kitlach i powiedział:
-Możecie mi powiedzieć, gdzie się teraz znajduję ?
To było wiadome pierwsze pytanie od Saiyana, wreszcie był w kropce i nie wiedział dokładnie gdzie jest. Nie zauważył on wcześniej, że znajduję się w jakiejś kapsule, bo szyba była tak cienka i jasna, że można jej prawie nie zauważyć gołym okiem.
Miał on nadzieję, że dziwni ludzie go usłyszeli zza niej, myślał że oni mogą mieć tutaj coś wmontowane, że dzięki temu go na pewno usłyszą. Czarnowłosy nic mógł innego zrobić, jak leżeć i czekać na dalsze efekty, co zamierzają ci ludzie, jakie plany będą mieli do niego.
OCC
Sorry, że tak krótko
Re: Tajemniczy Statek Kosmiczny (Orbita Makyo)
Pią Sie 23, 2013 3:52 pm
-Pozwól iż ja rzucę trochę światła na twoją sytuację....
Głos dobiegł z prawej strony, gdy tylko Sayian przekręcił głowę ujrzał dziwnego mężczyznę. Osobnik był w średnim wieku i posiadał długie włosy z kucykiem, dodatkowo nosił na sobie dziwny kombinezon okryty płaszczem. Po chwili mężczyzna kontynuował :
-Jestem Stern.... Jet Stern witam w sCryTechu.
Osobnik pokazał dłonią jakiś dziwny gest na widok którego obaj pozostali lekarze wyszli. Po chwili Stern podszedł do jednej z konsoli i przycisną kilka przycisków. Nagle Blade poczuł przeszywający ból który rozszedł się z pleców po kończynach, po chwili Sayian zdał sobie sprawę że może się poruszać, po kilku sekundach blokady które trzymały go w pionowej kapsule zwolniły się.
-Tak zdecydowanie lepiej wole rozmawiać bez żadnych udziwnień. Kontynuując rozglądaliśmy się po tej czarnej planecie za przedstawicielami różnych ras w celu przestudiowania ich fizjonomii, a tutaj natknęliśmy się na ciebie. Powiem ci że gdybyś się zobaczył w tamtym stanie opróżniłbyś całą zawartość swojego żołądka, ale teraz jesteś nówka sztuka.W sumie mogliśmy przeprowadzić na tobie projekt "Anima" ,który jak na razie zakończył się owocnie. Powiedz mi kim jesteś? Na pewno nie człowiekiem gdyż posiadasz ogon. Z jakiej planety pochodzisz? To czysta ciekawość, poza tym po naszej rozmowie jak nie masz nic przeciw sprawdzimy twoją wydolność fizyczną hm?
Mężczyzna skończył długi monolog, był najwyraźniej zainteresowany Sayianinem i to bardzo ze względu na zbliżoną budowę do człowieka.
Głos dobiegł z prawej strony, gdy tylko Sayian przekręcił głowę ujrzał dziwnego mężczyznę. Osobnik był w średnim wieku i posiadał długie włosy z kucykiem, dodatkowo nosił na sobie dziwny kombinezon okryty płaszczem. Po chwili mężczyzna kontynuował :
-Jestem Stern.... Jet Stern witam w sCryTechu.
Osobnik pokazał dłonią jakiś dziwny gest na widok którego obaj pozostali lekarze wyszli. Po chwili Stern podszedł do jednej z konsoli i przycisną kilka przycisków. Nagle Blade poczuł przeszywający ból który rozszedł się z pleców po kończynach, po chwili Sayian zdał sobie sprawę że może się poruszać, po kilku sekundach blokady które trzymały go w pionowej kapsule zwolniły się.
-Tak zdecydowanie lepiej wole rozmawiać bez żadnych udziwnień. Kontynuując rozglądaliśmy się po tej czarnej planecie za przedstawicielami różnych ras w celu przestudiowania ich fizjonomii, a tutaj natknęliśmy się na ciebie. Powiem ci że gdybyś się zobaczył w tamtym stanie opróżniłbyś całą zawartość swojego żołądka, ale teraz jesteś nówka sztuka.W sumie mogliśmy przeprowadzić na tobie projekt "Anima" ,który jak na razie zakończył się owocnie. Powiedz mi kim jesteś? Na pewno nie człowiekiem gdyż posiadasz ogon. Z jakiej planety pochodzisz? To czysta ciekawość, poza tym po naszej rozmowie jak nie masz nic przeciw sprawdzimy twoją wydolność fizyczną hm?
Mężczyzna skończył długi monolog, był najwyraźniej zainteresowany Sayianinem i to bardzo ze względu na zbliżoną budowę do człowieka.
- GośćGość
Re: Tajemniczy Statek Kosmiczny (Orbita Makyo)
Pią Sie 23, 2013 4:40 pm
Kiedy Saiyan tak leżał, wreszcie ujrzał jakiegoś dziwnego osobnika, na pewno to nikt z jego rasy, bo oni aż tak na technologii się nie znają, a może jednak jest na odwrót ? Sam dokładnie nie był pewny, lecz poznał imię tego kolesia, który nazywał się Jet Stern. Czarnowłosy widział jak pozostałe dwie osoby wyszły z tamtego pomieszczenia, które było za szybą, kiedy one to zrobiły, ten koleś Stern tam wszedł i coś zaczął klikać, tak przynajmniej zdawało się Saiyanowi. Po chwili, poczuł on silny ból na wszystkich kończynach, oprócz oczywiście głowy, jak i szyi.
Co dziw, Blade mógł znowu chodzić, więc zaraz wstał, musiał poczekać aż te dziwne blokady się odczepią od kapsuły. Wreszcie kiedy to nastąpiło, Kadet wyszedł z niej i mógł się rozejrzeć po całym tym wielkim pomieszczeniu, było spore i naprawdę przypominało jakieś laboratorium. Saiyan odwrócił się w stronę brodatego mężczyzny, ponieważ ten przemawiał do niego. Dokładnie starał się go wysłuchać, co ma on mu ciekawego do powiedzenia, wiedział że może od niego się dowiedzieć paru informacji. Gdy Czarnowłosy wysłuchał go do końca, także jego pytań, ten mu od razu na to odpowiedział:
- Zgadza się, nie jestem człowiekiem jak ty, jestem Saiyaninem, pewnie nigdy nie słyszałeś o tej rasie, lecz nie mam pewności..
Przestał na chwilę, po czym złapał oddech i kontynuował:
- Pochodzę z Planety Vegeta, ale nie radzę jej podbijać, takie ostrzeżenie. Nie, nie mam nic przeciwko, żebyś sprawdził moje zdolności, sam jestem ciekawy, wreszcie chyba jak zrozumiałem, mam nowe ciało, dokładnie wnętrze ciała, racja ?
Zapytał się z ciekawością na twarzy. Saiyan założył obydwie ręce na wysokość klatki piersiowej i czekał na odpowiedzi dziwnego człowieka, może to był jakiś kapitan tego statku, sam dokładnie jeszcze wiele nie wiedział.
Zanim Blade dał odpowiedzieć Sternowi, teraz ten mu zadał kilka pytań:
- Więc, znajduję się na jakimś statku, okręcie flagowym, mam rację, ta ? Czy zamierzacie mnie jakoś przenieść na moją planetę, chyba że na innej mnie zostawicie ?
Zrobił krótką przerwę, żeby odetchnąć, po czym zaczął dalej zadawać pytania:
- Czy mógłbym dostać coś do jedzenia, długo nie jadłem, a że tak jakby mam nowe ciało, to wiesz, przydałoby się coś zjeść, mam rację ? I ostatnie pytanie.... Jesteś wrogo nastawieni, czy jesteście tylko naukowcami, którzy badają różne rasy, czyli na przykład takiego mnie ?
Ostatnie pytanie pewnie zabrzmiało dziwnie dla Jeta, ale miało tak zabrzmieć, wreszcie starał się wyciągnąć jak najwięcej informacji, jego dawnym kompan Alt przecież mu kiedyś mówił, że nie powinien zawsze używać siły, tylko czasem pomyśleć i użyć czegoś innego, tak, chodzi tutaj o myślenie.
Jakby się nie dowiedział, że został przez nich uratowany, pewnie zaczął by wszystko niszczyć, ale wolał to odegrać na spokojnie, żeby wiedzieć czy znajduję się w złej sytuacji, czy jednak w tej lepszej. Stał tak i czekał na odpowiedzi ów kolesia, który miał nadzieję, odpowie mu na wszystkie zadanie pytania.
OCC:
Reg HP & Ki 20%, bo za tamten post nie dodałem.
Co dziw, Blade mógł znowu chodzić, więc zaraz wstał, musiał poczekać aż te dziwne blokady się odczepią od kapsuły. Wreszcie kiedy to nastąpiło, Kadet wyszedł z niej i mógł się rozejrzeć po całym tym wielkim pomieszczeniu, było spore i naprawdę przypominało jakieś laboratorium. Saiyan odwrócił się w stronę brodatego mężczyzny, ponieważ ten przemawiał do niego. Dokładnie starał się go wysłuchać, co ma on mu ciekawego do powiedzenia, wiedział że może od niego się dowiedzieć paru informacji. Gdy Czarnowłosy wysłuchał go do końca, także jego pytań, ten mu od razu na to odpowiedział:
- Zgadza się, nie jestem człowiekiem jak ty, jestem Saiyaninem, pewnie nigdy nie słyszałeś o tej rasie, lecz nie mam pewności..
Przestał na chwilę, po czym złapał oddech i kontynuował:
- Pochodzę z Planety Vegeta, ale nie radzę jej podbijać, takie ostrzeżenie. Nie, nie mam nic przeciwko, żebyś sprawdził moje zdolności, sam jestem ciekawy, wreszcie chyba jak zrozumiałem, mam nowe ciało, dokładnie wnętrze ciała, racja ?
Zapytał się z ciekawością na twarzy. Saiyan założył obydwie ręce na wysokość klatki piersiowej i czekał na odpowiedzi dziwnego człowieka, może to był jakiś kapitan tego statku, sam dokładnie jeszcze wiele nie wiedział.
Zanim Blade dał odpowiedzieć Sternowi, teraz ten mu zadał kilka pytań:
- Więc, znajduję się na jakimś statku, okręcie flagowym, mam rację, ta ? Czy zamierzacie mnie jakoś przenieść na moją planetę, chyba że na innej mnie zostawicie ?
Zrobił krótką przerwę, żeby odetchnąć, po czym zaczął dalej zadawać pytania:
- Czy mógłbym dostać coś do jedzenia, długo nie jadłem, a że tak jakby mam nowe ciało, to wiesz, przydałoby się coś zjeść, mam rację ? I ostatnie pytanie.... Jesteś wrogo nastawieni, czy jesteście tylko naukowcami, którzy badają różne rasy, czyli na przykład takiego mnie ?
Ostatnie pytanie pewnie zabrzmiało dziwnie dla Jeta, ale miało tak zabrzmieć, wreszcie starał się wyciągnąć jak najwięcej informacji, jego dawnym kompan Alt przecież mu kiedyś mówił, że nie powinien zawsze używać siły, tylko czasem pomyśleć i użyć czegoś innego, tak, chodzi tutaj o myślenie.
Jakby się nie dowiedział, że został przez nich uratowany, pewnie zaczął by wszystko niszczyć, ale wolał to odegrać na spokojnie, żeby wiedzieć czy znajduję się w złej sytuacji, czy jednak w tej lepszej. Stał tak i czekał na odpowiedzi ów kolesia, który miał nadzieję, odpowie mu na wszystkie zadanie pytania.
OCC:
Reg HP & Ki 20%, bo za tamten post nie dodałem.
Re: Tajemniczy Statek Kosmiczny (Orbita Makyo)
Wto Sie 27, 2013 12:25 am
Mężczyzna słuchał z zainteresowaniem pytań młodego chłopaka bawiąc się brodą. Gdy tylko sayian skończył przemawiać, Stern zmarszczył brwi, zastanawiając się nad odpowiedzią. Przez kilka minut stał w zamyśleniu chodząc od rogu pokoju do drugiego rogu. Po chwili zamyśleń przestał bawić się kozią bródką i przemówił:
-Więc zważywszy że masz mnóstwo pytań udzielę ci odpowiedzi w takiej kolejności w jakiej zadałeś pytania, a jak tylko zaspokoisz ciekawość, zabiorę cię do naszej mesy....
Jet zmarszczył czoło w zamyśle, po czym wziął wdech i kontynuował:
-Więc nie niestety o sayianach nie słyszałem, sądzę że nikt stąd nie słyszał o nich, choć przyznać muszę, że wasza budowa jest taka sama jak ludzka, dzięki temu udało się ciebie poskładać. Hah! Nawet nie byłem pewien czy to się uda, ale odnieśliśmy sukces jak widać
Przestawszy mówić ponownie zastanowił się przez chwilkę spoglądając na zegar znajdujący się nad jednym z komputerów, po czym kontynuował udzielania odpowiedzi chłopakowi:
-Teraz drugie pytanie. Nazwa twojej planety niestety jest mi nie znana, i raczej z naszym małym statkiem, brakami w personelu i prototypową techniką nie dużo jesteśmy w stanie zdziałać, nawet pomimo techniki pozwalającej reanimować świeże ciało jak ciebie. Co do twojego ciała, właściwie miałeś zmiażdżone wszystkie kości i uszkodzony system nerwowy, organy o dziwo były w doskonałym stanie, pomimo że trzeba było je zdezynfekować i "odświeżyć". Masz nowy szkielet i wzmocnione włókna mięśniowe, albo mięśnie jak wolisz no i oczywiście nowy układ nerwowy, wszystko jest naturalne, oprócz drugiej warstwy mięśni, choć posiadasz parę modułów monitorujących twoje funkcje życiowe i ewentualnie spróbują cię postawić na nogi jak znowu ci się coś zepsuje, no o ile reszta ciała będzie funkcjonalna, no i masz w organizmie "filtr krwi" pozwoli ci uniknąć zatrucia czymkolwiek.
Stern przerwał na chwilę wypowiedź żeby wziąć wdech, wykonał kilka wdechów i wydechów, a następnie dalej odpowiadał:
-Teraz pozwól że udzielę pytania odnośnie statku, to nie jest statek flagowy, można powiedzieć że bardzo dobrze uzbrojony w systemy obronne statek odpowiadający za bio-technikę firmy sCryTech. Co do twojej planety niestety muszę cię rozczarować, jak wcześniej wspominałem nie znam twojej planety, tak samo jak i jej położenia, więc jest to nie możliwe, chyba że ty znasz jej położenie, ale może porozmawiamy o tym później hm?
Po jego minie można było zauważyć lekki grymas mówiący "jestem na to za stary", mimo tego ciągnął dalej wypowiedź:
-Czy jesteśmy wrogo nastawieni? Hahaha toż to ciekawe pytanie chłopcze, gdybyśmy byli nie ryzykowalibyśmy uwalnianiem cię, a zrobiliśmy to nie? Co do statku, większość załogi w około 80% to naukowcy i technicy, zaś 20% stanowią siły ochrony ze mną na czele. Teraz pozwól że zaprowadzę cię do mesy, po tym jak już przestaniesz świecić mi swoimi klejnotami po oczach i ubierzesz się w to co leży na stoliku obok ciebie.
Mężczyzna odwrócił się od nagiego sayiana, który najwyraźniej nie zdawał sobie z tego sprawy.
OOC:
Obok ciebie leży "ubranie załogi" nie dające żadnych bonusów poza tym że zasłoni twojego wacka.
-Więc zważywszy że masz mnóstwo pytań udzielę ci odpowiedzi w takiej kolejności w jakiej zadałeś pytania, a jak tylko zaspokoisz ciekawość, zabiorę cię do naszej mesy....
Jet zmarszczył czoło w zamyśle, po czym wziął wdech i kontynuował:
-Więc nie niestety o sayianach nie słyszałem, sądzę że nikt stąd nie słyszał o nich, choć przyznać muszę, że wasza budowa jest taka sama jak ludzka, dzięki temu udało się ciebie poskładać. Hah! Nawet nie byłem pewien czy to się uda, ale odnieśliśmy sukces jak widać
Przestawszy mówić ponownie zastanowił się przez chwilkę spoglądając na zegar znajdujący się nad jednym z komputerów, po czym kontynuował udzielania odpowiedzi chłopakowi:
-Teraz drugie pytanie. Nazwa twojej planety niestety jest mi nie znana, i raczej z naszym małym statkiem, brakami w personelu i prototypową techniką nie dużo jesteśmy w stanie zdziałać, nawet pomimo techniki pozwalającej reanimować świeże ciało jak ciebie. Co do twojego ciała, właściwie miałeś zmiażdżone wszystkie kości i uszkodzony system nerwowy, organy o dziwo były w doskonałym stanie, pomimo że trzeba było je zdezynfekować i "odświeżyć". Masz nowy szkielet i wzmocnione włókna mięśniowe, albo mięśnie jak wolisz no i oczywiście nowy układ nerwowy, wszystko jest naturalne, oprócz drugiej warstwy mięśni, choć posiadasz parę modułów monitorujących twoje funkcje życiowe i ewentualnie spróbują cię postawić na nogi jak znowu ci się coś zepsuje, no o ile reszta ciała będzie funkcjonalna, no i masz w organizmie "filtr krwi" pozwoli ci uniknąć zatrucia czymkolwiek.
Stern przerwał na chwilę wypowiedź żeby wziąć wdech, wykonał kilka wdechów i wydechów, a następnie dalej odpowiadał:
-Teraz pozwól że udzielę pytania odnośnie statku, to nie jest statek flagowy, można powiedzieć że bardzo dobrze uzbrojony w systemy obronne statek odpowiadający za bio-technikę firmy sCryTech. Co do twojej planety niestety muszę cię rozczarować, jak wcześniej wspominałem nie znam twojej planety, tak samo jak i jej położenia, więc jest to nie możliwe, chyba że ty znasz jej położenie, ale może porozmawiamy o tym później hm?
Po jego minie można było zauważyć lekki grymas mówiący "jestem na to za stary", mimo tego ciągnął dalej wypowiedź:
-Czy jesteśmy wrogo nastawieni? Hahaha toż to ciekawe pytanie chłopcze, gdybyśmy byli nie ryzykowalibyśmy uwalnianiem cię, a zrobiliśmy to nie? Co do statku, większość załogi w około 80% to naukowcy i technicy, zaś 20% stanowią siły ochrony ze mną na czele. Teraz pozwól że zaprowadzę cię do mesy, po tym jak już przestaniesz świecić mi swoimi klejnotami po oczach i ubierzesz się w to co leży na stoliku obok ciebie.
Mężczyzna odwrócił się od nagiego sayiana, który najwyraźniej nie zdawał sobie z tego sprawy.
OOC:
Obok ciebie leży "ubranie załogi" nie dające żadnych bonusów poza tym że zasłoni twojego wacka.
- GośćGość
Re: Tajemniczy Statek Kosmiczny (Orbita Makyo)
Wto Sie 27, 2013 1:23 am
Saiyan po wysłuchaniu dokładnie człowieka o imieniu Jet, sprawdził dokładnie swoje ciało nagie, czy niczego może nie brakuję. Nie czuł zmiany w swoim ciele, lecz było jednak inaczej. Po chwili, Czarnowłosy podszedł do stołu, gdzie leżały ciuchy załogi, niestety już nie będzie mógł odzyskać zbroi Natto, cóż wyszła tak, a nie inaczej.
Kiedy się ubrał, podszedł on do Kapitana Sterna, jeśli był on w ogóle kapitanem, pokierował się za nim do tak zwanej mesy, czyli innymi słowy jadalni. Gdy tak szedł za nim, Blade zaczął zadawać mu kolejne pytania:
-Więc, mówiłeś o jakimś teście fizyczno sprawnościowym, mam rację ?
Zapytaj z ciekawością. Kadet nie wiedział dokładnie, za ile czasu dojdą do mesy, więc zadał następne pytanie:
-Wiesz, chciałbym wiedzieć gdzie położona jest dokładnie Vegeta, ale niestety nie wiem jaki to jest sektor kosmosu, twoi ludzie nie mają jakiegoś sprzętu, który wyszukuję planety, wreszcie mnie znaleźliście, więc czemu nie możesz pobrać próbki DNA i wyszukać jej na jakimś holo komputerze ?
Pytanie to miało ułatwić mu szybki powrót do domu, miał nadzieję, że to się uda. Saiyan i jet powoli zbliżali się do jadłodajni, w której Blade będzie mógł napełnić swój prawie pusty żołądek i się porządnie naje. Usiadł on przy jednym ze stołów dużej mesy, mógł on zobaczyć tutaj załogę, jak i kucharzy, który zapewne szykowali dla nich jedzenie, ale jak i też dla załogi. Czarnowłosy czuł się tutaj nieswojo, miał ochotę po prostu wylecieć w kosmos i gdzieś polecieć, lecz niestety by się udusił w próżni kosmicznej.
Czekał aż Jet wróci z ich tacami, na których będzie jakieś jedzenie, które można będzie skonsumować. Kiedy tak czekał, Kadet sprawdził swój ogon, tak jakby był on nowy, zaczął nim wymachiwać w te i wewte, lecz po chwili przestał, bo wiedział, że ktoś mu może zwrócić uwagę, chyba że ktoś mógł by zaciekawiony jego ogonem. Blade położył ręce na wysokość klatki piersiowej, po czym czekał na człowieka, który uratował jego klejnoty.
OCC:
Reg HP & Ki 10%
Kiedy się ubrał, podszedł on do Kapitana Sterna, jeśli był on w ogóle kapitanem, pokierował się za nim do tak zwanej mesy, czyli innymi słowy jadalni. Gdy tak szedł za nim, Blade zaczął zadawać mu kolejne pytania:
-Więc, mówiłeś o jakimś teście fizyczno sprawnościowym, mam rację ?
Zapytaj z ciekawością. Kadet nie wiedział dokładnie, za ile czasu dojdą do mesy, więc zadał następne pytanie:
-Wiesz, chciałbym wiedzieć gdzie położona jest dokładnie Vegeta, ale niestety nie wiem jaki to jest sektor kosmosu, twoi ludzie nie mają jakiegoś sprzętu, który wyszukuję planety, wreszcie mnie znaleźliście, więc czemu nie możesz pobrać próbki DNA i wyszukać jej na jakimś holo komputerze ?
Pytanie to miało ułatwić mu szybki powrót do domu, miał nadzieję, że to się uda. Saiyan i jet powoli zbliżali się do jadłodajni, w której Blade będzie mógł napełnić swój prawie pusty żołądek i się porządnie naje. Usiadł on przy jednym ze stołów dużej mesy, mógł on zobaczyć tutaj załogę, jak i kucharzy, który zapewne szykowali dla nich jedzenie, ale jak i też dla załogi. Czarnowłosy czuł się tutaj nieswojo, miał ochotę po prostu wylecieć w kosmos i gdzieś polecieć, lecz niestety by się udusił w próżni kosmicznej.
Czekał aż Jet wróci z ich tacami, na których będzie jakieś jedzenie, które można będzie skonsumować. Kiedy tak czekał, Kadet sprawdził swój ogon, tak jakby był on nowy, zaczął nim wymachiwać w te i wewte, lecz po chwili przestał, bo wiedział, że ktoś mu może zwrócić uwagę, chyba że ktoś mógł by zaciekawiony jego ogonem. Blade położył ręce na wysokość klatki piersiowej, po czym czekał na człowieka, który uratował jego klejnoty.
OCC:
Reg HP & Ki 10%
- GośćGość
Re: Tajemniczy Statek Kosmiczny (Orbita Makyo)
Pon Wrz 02, 2013 11:41 pm
Kiedy Blade pałaszował sobie jakieś dziwne jedzenie, którego przedtem nigdy nie jadł, nadal rozglądał się wszędzie, bo nie mógł uwierzyć, że znalazł się na jakimś bardzo zaawansowanym statku, który badał różne rasy, oczywiście nie widział innych eksperymentów, bo zapewne były w innym pomieszczeniu, lecz wolał zająć się jedzeniem tego dobrego żarcia, zamiast myśleć o jakimś tam badaniach. Czarnowłosy po skończeniu posiłku, czyli 20 ileś tacach tego jedzeniach, wstał od stołu i chciał porządnie rozpocząć trening.
Niestety nie wiedział, gdzie znajduję się jakaś sala treningowa, więc zamierzał trenować w tej tak zwanej mesie. Odszedł kawałek od niego, zaczął się rozglądać za pustą przestrzenią, taką żeby wystarczyło mu na miejsce do trenowania. Gdy tak się patrzył w różne kierunki, wreszcie znalazł dobrą miejscówką, więc poleciał w tamtą stronę. Wylądował po chwili w tym miejscu treningu, zgiął obydwie dłonie w pięści, można było powoli słyszeć jakby ryczenie od jego strony. Saiyan zaczął wydzierać się coraz głośniej, głośniej, głośniej, aż w końcu jego włosy przemieniły się w złote.
To pewnie był szok dla niektórych, którzy przebywali akurat na stołówce, jak i dla Sterna, który złożył z powrotem jego ciało. Blade obawiał się, że nie będzie się mógł przemienić, przez to że umarł, lecz jednak musiał spróbować i udało mu się. Wokół kadeta było złota aura, która tworzyła delikatny podmuch i wszystkie szaty, płaszcze innych ludzie delikatnie mogły powiewać przez wiatr, który został stworzony przez moc Chłopaka. Kiedy się rozejrzał i widział zdziwione miny, jakoś się tym za bardzo nie przejmował, bo już kiedyś mógł ujrzeć takie zszokowane twarze, a to bo nie raz ?
Jednak olał to i szukał jakiegoś materiału do trenowania swojej siły. Jednak po chwili, jakiś inżynier lub członek załogi podszedł do niego i dał mu holo mapę, była ona strasznie podobna do tej, która była potrzebna do Akademii na Vegecie. Wziął od niego tą mapę i pokierował się do specjalnej sali treningowej, gdzie Jet czekał na niego w specjalnym pomieszczeniu u góry, mógł on obserwować Saiyana przez specjalną szybę, jakby miał zamiar użyć jakiś innych mocy.
Po paru minutach, Blade znalazł się już na sali, było ona cała dla niego, puściutka, ani żywej duszy, tak jakby znajdował się w pokoju psychiatrycznym. Zaczął się po niej rozglądać z zainteresowaniem, lecz nigdzie nie widział Jeta, mógł on go tylko usłyszeć. Dowiedział się od niego, że jest obserwowany przez szybę z materiału o nazwie "PlexiGlass", który jest odporny na wszelki ataki energetyczne Saiyanina. Blade kiwnął głową, że wszystko rozumie, po chwili, ze środka sali, wyłonił się jakiś wielki, nie był on mały, robot treningowy AW49a-7, tak brzmiała jego nazwa.
Czarnowłosy dowiedział się także, że maszyna została stworzona do walki z nim, w celu przetestowania jego siły, wiedział już, że to o ten test fizyczny chodziło Sternowi.
-Czas zacząć zabawę, hehe.
Uśmiechnął się i ustawił w pozycję do ataku, bo wiedział że to będzie naprawdę intrygująca walka. Ruszył w mgnieniu oka, dosłownie zniknął badającym ludziom zza szyby, jak i Jetowi. Robot oberwał w bok, lecz gdy został trafiony, niebieska fala tarczy zabłysnęła, było wiadomo, że ma specjalną ochronę i jest wytrzymały na ciosy kadeta.
Kopnięcie, wykop z obrotem, lewy sierpowy, różne kombinację ciosów dostawał robot, lecz był tak wytrzymały, że nic mu się nie działo. Saiyan za orał trochę podłogi, lecz ona także nie była naruszona, musiała być wzmocniona jakimś specjalnym polimerem, który wytrzymywał lądowanie Saiyana.
-Cholera, czy ten robot jest do nie zniszczenia, chociaż to jest ciekawe od manekinów na Vegecie.
Powiedział do siebie z wyśmianiem kukieł na Vegecie, po czym zaatakował ponownie. Kilka chwil później, Czarnowłosy trochę się zmęczył, nie wiedział że robot musi sprawdzić jego całą siłę.
Chłopak zacisnął zęby, po czym ruszył na niego, walił coraz mocniejsze uderzenia, bardziej się denerwował, bo nic nie mógł mu zrobić, był nienaruszony, jak nówka sztuka. Zacisnął tak pięść, że czuł jak napięły się jego górne mięśnie u ręki, po czym wykrzyknął:
-ZNISZCZĘ CIĘ DROIDZIE, NAWET JAKBYM MUSIAŁ NISZCZYĆ CIĘ PRZEZ ROK, JAK NIE DŁUŻEJ !!
Jego masa mięśniowa na rękach wzrosła, po czym ruszył i walnął pięścią w jedno z czterech nóg Droida, który delikatnie się zawahał. Po drugim uderzenie, Robot cofnął się trochę do tyłu, naukowcy jak i Stern byli trochę w szoku. Ta maszyna w ogóle nie miała się ruszyć, miała sprawdzić siłę, przez to że się poruszyła, Blade zdał egzamin na trening fizyczny, ale wiedział że to jeszcze nie koniec. Wylądował on, z nosa Czarnowłosego wylatywało powietrze przez to całe zdenerwowanie, jego oddech był szybki, a mięśnie na ruchomych partiach ciała były delikatnie większe, lecz po chwili znowu wróciły do swojego poprzedniego stanu.
Kadet popatrzył na droida, który tak jakby zapadał się pod ziemię, miał rację, Jet i reszta badaczy wycofali go na dół, ponieważ szykowali dla chłopaka kolejny test siłowy. Na każdym rogu sali, mógł on zobaczyć jakieś czarne roboty z oczami jak krew.
Saiyan usłyszał ponownie głos Kapitana, który wytłumaczył mu, że ma z nimi walczyć i je zniszczyć, to było jego drugim zadaniem. Delikatnie dygnął głową, żeby powiadomić ich, że zrozumiał swój cel. Aktywował złotą aurę na sobie, po czym powiedział do siebie:
-No to czas zacząć zabawę, SKOPMY PARĘ TYŁ*** !
Krzyknął z uśmiechem na twarzy, po czym przyszykował postawę defensywną i czekał, aż te wszystkie 4 maszyny zaatakują. Wiedział, że to będzie bardzo zacięta, jak i interesująca walka, ale także wiedział, że będzie miał parę takich jeszcze inspirujących walk.
OCC:
Trening Start
Niestety nie wiedział, gdzie znajduję się jakaś sala treningowa, więc zamierzał trenować w tej tak zwanej mesie. Odszedł kawałek od niego, zaczął się rozglądać za pustą przestrzenią, taką żeby wystarczyło mu na miejsce do trenowania. Gdy tak się patrzył w różne kierunki, wreszcie znalazł dobrą miejscówką, więc poleciał w tamtą stronę. Wylądował po chwili w tym miejscu treningu, zgiął obydwie dłonie w pięści, można było powoli słyszeć jakby ryczenie od jego strony. Saiyan zaczął wydzierać się coraz głośniej, głośniej, głośniej, aż w końcu jego włosy przemieniły się w złote.
To pewnie był szok dla niektórych, którzy przebywali akurat na stołówce, jak i dla Sterna, który złożył z powrotem jego ciało. Blade obawiał się, że nie będzie się mógł przemienić, przez to że umarł, lecz jednak musiał spróbować i udało mu się. Wokół kadeta było złota aura, która tworzyła delikatny podmuch i wszystkie szaty, płaszcze innych ludzie delikatnie mogły powiewać przez wiatr, który został stworzony przez moc Chłopaka. Kiedy się rozejrzał i widział zdziwione miny, jakoś się tym za bardzo nie przejmował, bo już kiedyś mógł ujrzeć takie zszokowane twarze, a to bo nie raz ?
Jednak olał to i szukał jakiegoś materiału do trenowania swojej siły. Jednak po chwili, jakiś inżynier lub członek załogi podszedł do niego i dał mu holo mapę, była ona strasznie podobna do tej, która była potrzebna do Akademii na Vegecie. Wziął od niego tą mapę i pokierował się do specjalnej sali treningowej, gdzie Jet czekał na niego w specjalnym pomieszczeniu u góry, mógł on obserwować Saiyana przez specjalną szybę, jakby miał zamiar użyć jakiś innych mocy.
Po paru minutach, Blade znalazł się już na sali, było ona cała dla niego, puściutka, ani żywej duszy, tak jakby znajdował się w pokoju psychiatrycznym. Zaczął się po niej rozglądać z zainteresowaniem, lecz nigdzie nie widział Jeta, mógł on go tylko usłyszeć. Dowiedział się od niego, że jest obserwowany przez szybę z materiału o nazwie "PlexiGlass", który jest odporny na wszelki ataki energetyczne Saiyanina. Blade kiwnął głową, że wszystko rozumie, po chwili, ze środka sali, wyłonił się jakiś wielki, nie był on mały, robot treningowy AW49a-7, tak brzmiała jego nazwa.
Czarnowłosy dowiedział się także, że maszyna została stworzona do walki z nim, w celu przetestowania jego siły, wiedział już, że to o ten test fizyczny chodziło Sternowi.
-Czas zacząć zabawę, hehe.
Uśmiechnął się i ustawił w pozycję do ataku, bo wiedział że to będzie naprawdę intrygująca walka. Ruszył w mgnieniu oka, dosłownie zniknął badającym ludziom zza szyby, jak i Jetowi. Robot oberwał w bok, lecz gdy został trafiony, niebieska fala tarczy zabłysnęła, było wiadomo, że ma specjalną ochronę i jest wytrzymały na ciosy kadeta.
Kopnięcie, wykop z obrotem, lewy sierpowy, różne kombinację ciosów dostawał robot, lecz był tak wytrzymały, że nic mu się nie działo. Saiyan za orał trochę podłogi, lecz ona także nie była naruszona, musiała być wzmocniona jakimś specjalnym polimerem, który wytrzymywał lądowanie Saiyana.
-Cholera, czy ten robot jest do nie zniszczenia, chociaż to jest ciekawe od manekinów na Vegecie.
Powiedział do siebie z wyśmianiem kukieł na Vegecie, po czym zaatakował ponownie. Kilka chwil później, Czarnowłosy trochę się zmęczył, nie wiedział że robot musi sprawdzić jego całą siłę.
Chłopak zacisnął zęby, po czym ruszył na niego, walił coraz mocniejsze uderzenia, bardziej się denerwował, bo nic nie mógł mu zrobić, był nienaruszony, jak nówka sztuka. Zacisnął tak pięść, że czuł jak napięły się jego górne mięśnie u ręki, po czym wykrzyknął:
-ZNISZCZĘ CIĘ DROIDZIE, NAWET JAKBYM MUSIAŁ NISZCZYĆ CIĘ PRZEZ ROK, JAK NIE DŁUŻEJ !!
Jego masa mięśniowa na rękach wzrosła, po czym ruszył i walnął pięścią w jedno z czterech nóg Droida, który delikatnie się zawahał. Po drugim uderzenie, Robot cofnął się trochę do tyłu, naukowcy jak i Stern byli trochę w szoku. Ta maszyna w ogóle nie miała się ruszyć, miała sprawdzić siłę, przez to że się poruszyła, Blade zdał egzamin na trening fizyczny, ale wiedział że to jeszcze nie koniec. Wylądował on, z nosa Czarnowłosego wylatywało powietrze przez to całe zdenerwowanie, jego oddech był szybki, a mięśnie na ruchomych partiach ciała były delikatnie większe, lecz po chwili znowu wróciły do swojego poprzedniego stanu.
Kadet popatrzył na droida, który tak jakby zapadał się pod ziemię, miał rację, Jet i reszta badaczy wycofali go na dół, ponieważ szykowali dla chłopaka kolejny test siłowy. Na każdym rogu sali, mógł on zobaczyć jakieś czarne roboty z oczami jak krew.
Saiyan usłyszał ponownie głos Kapitana, który wytłumaczył mu, że ma z nimi walczyć i je zniszczyć, to było jego drugim zadaniem. Delikatnie dygnął głową, żeby powiadomić ich, że zrozumiał swój cel. Aktywował złotą aurę na sobie, po czym powiedział do siebie:
-No to czas zacząć zabawę, SKOPMY PARĘ TYŁ*** !
Krzyknął z uśmiechem na twarzy, po czym przyszykował postawę defensywną i czekał, aż te wszystkie 4 maszyny zaatakują. Wiedział, że to będzie bardzo zacięta, jak i interesująca walka, ale także wiedział, że będzie miał parę takich jeszcze inspirujących walk.
OCC:
Trening Start
- GośćGość
Re: Tajemniczy Statek Kosmiczny (Orbita Makyo)
Sro Wrz 04, 2013 11:03 am
W stronę Saiyana zbliżało się 4 maszyny jego postury, które były koloru czarnego. Akurat te nie wiedział jak się nazywają, ale miał nadzieję że za szybko nie zepsuję zabawki treningowego Jeta. Wszystkie zaatakowały jednocześnie, przez co nie mógł się obronić przed wszystkimi. Początek walki, a on już został pokiereszowany przez jakieś roboty, na szczęście dzięki mocy Super Saiyana, nie odczuwał tak silnego bólu, jak na swoim normalnym poziomie. Czarnowłosy zrobił obrót i wykopał dwa droidy, które były za nim w stronę ścian, lecz z dwoma pozostałymi walczył. Były dla niego strasznie szybkie, tak jakby zostały ustawione akurat na jego poziom mocy, ale przecież Stern nie wiedział, że chłopak posiada zdolność przemiany, więc to by było delikatnie dziwaczne.
Tu uderzenie, tu jakiś kolejny wykop ze strony maszyn, Blade nie miał niestety tak z nimi łatwo, zwłaszcza że były one 4, a on niestety był sam. Olał to przemyślenie i zaczął dalej atakować. Saiyan miał nawet po części trochę z tego ubaw, gdyż droidy czasami go nie trafiały, co było też trochę dziwne. Słuch sokoli kadeta usłyszał, że z tyłu dwa roboty znowu zaczęły lecieć w jego stronę, więc przyłożył obydwie dłonie do klatek piersiowych maszyn, które były przed nim i użył na nich Kiaiho, dzięki czemu teraz te zostały odepchnięte.
Użył zanzokena i poleciał do tych co były z tyłu, lecz pojawił się On dopiero za nimi, zrobił w powietrzu salto i kopnął jednego z nich w podłogę, przez co się wbił w nią, lecz jej nie uszkodził. Blade'a zastanawiało to, dlaczego nie odczuwa utraty ki, zwłaszcza kiedy jest na poziome Super Saiyana, czyżby już opanował tą formę do perfekcji, czy jest w ogóle taki sposób ? Czarnowłosy sam dokładnie nie wiedział, lecz nie przejmował się tym i zaatakował drugiego przeciwnika, który leciał ze swoim towarzyszem. Chłopak uderzył raz a porządnie, przez co maszyna została prawie przebita jego pięścią, lecz co się stało ?
Robot użył zanzokena, co było dość szokujące i zaatakował saiyana z góry, przez co stracił kontrolę lotu i opadł na ziemię. Na szczęście, wylądował twardo, przed nim też klęczał ten droid, który został zrzucony podczas atakowania go. Kadet zauważył, że dwa kolejne do niego wracają, więc ustawił się w pozycję do walki i czekał aż te będą tak blisko, żeby postarać się zdmuchnąć kolejne maszyny, za pomocą kiaiho. Te jednak wszystkie wylądowały, stały dosłownie obok siebie i co robiły ?
Tak jakby łączyły się ze sobą w jednego wielkiego robota, który będzie 4x silniejszy niż one 4 razem wzięte. Dla Saiyana to na pewno lepsza zabawa, ale nie wiedział, jakie te roboty będą miały siłę połączone w jednego robota. Kiedy chłopak został oślepiony silnym światłem, dochodzącym od połączenia wszystkich czterech robotów, po krótkiej chwili, wreszcie mógł na nie spojrzeć, widział że robot w niektórych miejscach był biały, lecz cała jego obudowa była czarna.
Blade przyszykował się i zaczął lecieć w jego stronę, lecz gdy chciał trafić pięścią, robot zniknął mu sprzed twarzy, pojawił się nad nim, jak i za nim po czym stworzył tak jakby młot z obu rąk i wbił Saiyana w podłogę tego dziwacznego pokoju treningowego.
Tym razem można było zobaczyć delikatnie pękniecie na powierzchni w której stał Czarnowłosy. Po chwili wstał, otrzepał się i powiedział:
-Widzę, że chcesz się bawić na poważnie, NIECH I TAK BĘDZIE !
Miał wredny uśmiechnięty wyraz twarzy. Zacisnął obydwie dłonie w pięści, jego złota aura delikatnie się powiększyła, użył zanzokena od razu, żeby zmylić przeciwnika. Pojawił się za nim, chciał go kopnąć w jego mechaniczny kark, lecz ten złapał go za nogę i wyrzucił przed siebie. Saiyan stworzył silny wybuch, który zatrzymał jego lot w stronę białej ściany, i od razu poleciał w jego stronę. Chciał zmylić robota, więc tak jakby tworzył różne dziwne wybuchy wokół niego, można by rzec, że podmuchy ki, którymi się odbijał od powietrza i zmieniał kierunek lotu. Miało to zapewnić zmylenie droida i zaatakować go znienacka.
Chłopak wreszcie poleciał w jego stronę, był na tyle blisko by go trafić, ale szybko odbił się od powietrza i poleciał przed niego, zadając silny cios w jego mecha twarzyczkę. Robot delikatnie pokierował się do tyłu, lecz nadal był w powietrzu, wreszcie maszyna chyba se przegrzała obwody, czyli zdenerwowała się na wyczyn Saiyana i zaatakowała. Kiedy wreszcie Blade przekonał się o ciosach robota, miał strój od Sterna, tylko podartym stanie. Ciężko oddychał i wypluł trochę śliny z krwią, nie wiedział że może zostać tak pokiereszowany przez maszynę!?
Potrząsnął delikatnie głową i spojrzał się na nią ze złością w oczach, żywe ognie błyszczały w ślepiach kadeta. Ryknął tak głośno, że było go nawet słychać za szybą, tam gdzie byli wszyscy naukowcy i jet, jego aura była sporawa, poleciał na sam koniec jednej ze ścian i od razu zaszarżował na przeciwnika. Miał już go dość, więc chciał spróbować sposoby staranowania go i przebicia się przez jego wszystkie części, więc ruszył z kopyta na niego. Nagle aura wybuchła, a Blade przyśpieszył, powstał silny wybuch.
Czarnowłosy przebił się przez mechaniczne wnętrzności robota, który wylądował, tak jakby to było jakieś zwykłe draśnięcie. Saiyan przez to wszystko prawie wpadł na ścianę, lecz w ostatniej chwili odwrócił się do niej nogami i odbił ponownie, szarżując jak mustang w stronę maszyny, żeby ją dobić. Na dodatek, gdy tak leciał, walił ki blastami, żeby może nie użyła auto naprawy, lecz nawet nie wiedział czy ona ma takie coś. Po sekundzie lub dwóch lotu, Chłopak przebił się przez jej głowę, tak, jej bańkę, przez co można było na sali usłyszeć potężny wybuch.
Blade wylądował i zrobił trochę przewrotów na podłodze, ale się wreszcie zatrzymał. Wstał z bólem w ramieniu i patrzył jak wiązki elektryczne przechodzą przez szczątki robota. Oddychał z ciężkością, ale był uradowany, że wygrał z nim walkę. Stał bokiem do szyby, lecz potem odwrócił się w jej stronę, gdyż zaraz robot całkiem wybuchł, ale Blade miał to gdzieś. Popatrzył się twarzą na wprost gdzie byli wszyscy oglądający i powiedział do nich:
-Koordynaty Vegety to 57°18′22″N 4°27′32″W, mam nadzieję że niedługo tam dolecimy, chcę się na kimś zrewanżować, dobrze ?
Pokazał im gniewną minę, po czym poszedł w stronę wyjścia, gdzie już na niego czekał Kapitan Jet, który pewnie chciał mu zadać kilka pytań, jak i pogratulować przejścia testu fizycznego.
OCC:
Koniec Treningu
Opanowanie Saiyana w 100%
Tu uderzenie, tu jakiś kolejny wykop ze strony maszyn, Blade nie miał niestety tak z nimi łatwo, zwłaszcza że były one 4, a on niestety był sam. Olał to przemyślenie i zaczął dalej atakować. Saiyan miał nawet po części trochę z tego ubaw, gdyż droidy czasami go nie trafiały, co było też trochę dziwne. Słuch sokoli kadeta usłyszał, że z tyłu dwa roboty znowu zaczęły lecieć w jego stronę, więc przyłożył obydwie dłonie do klatek piersiowych maszyn, które były przed nim i użył na nich Kiaiho, dzięki czemu teraz te zostały odepchnięte.
Użył zanzokena i poleciał do tych co były z tyłu, lecz pojawił się On dopiero za nimi, zrobił w powietrzu salto i kopnął jednego z nich w podłogę, przez co się wbił w nią, lecz jej nie uszkodził. Blade'a zastanawiało to, dlaczego nie odczuwa utraty ki, zwłaszcza kiedy jest na poziome Super Saiyana, czyżby już opanował tą formę do perfekcji, czy jest w ogóle taki sposób ? Czarnowłosy sam dokładnie nie wiedział, lecz nie przejmował się tym i zaatakował drugiego przeciwnika, który leciał ze swoim towarzyszem. Chłopak uderzył raz a porządnie, przez co maszyna została prawie przebita jego pięścią, lecz co się stało ?
Robot użył zanzokena, co było dość szokujące i zaatakował saiyana z góry, przez co stracił kontrolę lotu i opadł na ziemię. Na szczęście, wylądował twardo, przed nim też klęczał ten droid, który został zrzucony podczas atakowania go. Kadet zauważył, że dwa kolejne do niego wracają, więc ustawił się w pozycję do walki i czekał aż te będą tak blisko, żeby postarać się zdmuchnąć kolejne maszyny, za pomocą kiaiho. Te jednak wszystkie wylądowały, stały dosłownie obok siebie i co robiły ?
Tak jakby łączyły się ze sobą w jednego wielkiego robota, który będzie 4x silniejszy niż one 4 razem wzięte. Dla Saiyana to na pewno lepsza zabawa, ale nie wiedział, jakie te roboty będą miały siłę połączone w jednego robota. Kiedy chłopak został oślepiony silnym światłem, dochodzącym od połączenia wszystkich czterech robotów, po krótkiej chwili, wreszcie mógł na nie spojrzeć, widział że robot w niektórych miejscach był biały, lecz cała jego obudowa była czarna.
Blade przyszykował się i zaczął lecieć w jego stronę, lecz gdy chciał trafić pięścią, robot zniknął mu sprzed twarzy, pojawił się nad nim, jak i za nim po czym stworzył tak jakby młot z obu rąk i wbił Saiyana w podłogę tego dziwacznego pokoju treningowego.
Tym razem można było zobaczyć delikatnie pękniecie na powierzchni w której stał Czarnowłosy. Po chwili wstał, otrzepał się i powiedział:
-Widzę, że chcesz się bawić na poważnie, NIECH I TAK BĘDZIE !
Miał wredny uśmiechnięty wyraz twarzy. Zacisnął obydwie dłonie w pięści, jego złota aura delikatnie się powiększyła, użył zanzokena od razu, żeby zmylić przeciwnika. Pojawił się za nim, chciał go kopnąć w jego mechaniczny kark, lecz ten złapał go za nogę i wyrzucił przed siebie. Saiyan stworzył silny wybuch, który zatrzymał jego lot w stronę białej ściany, i od razu poleciał w jego stronę. Chciał zmylić robota, więc tak jakby tworzył różne dziwne wybuchy wokół niego, można by rzec, że podmuchy ki, którymi się odbijał od powietrza i zmieniał kierunek lotu. Miało to zapewnić zmylenie droida i zaatakować go znienacka.
Chłopak wreszcie poleciał w jego stronę, był na tyle blisko by go trafić, ale szybko odbił się od powietrza i poleciał przed niego, zadając silny cios w jego mecha twarzyczkę. Robot delikatnie pokierował się do tyłu, lecz nadal był w powietrzu, wreszcie maszyna chyba se przegrzała obwody, czyli zdenerwowała się na wyczyn Saiyana i zaatakowała. Kiedy wreszcie Blade przekonał się o ciosach robota, miał strój od Sterna, tylko podartym stanie. Ciężko oddychał i wypluł trochę śliny z krwią, nie wiedział że może zostać tak pokiereszowany przez maszynę!?
Potrząsnął delikatnie głową i spojrzał się na nią ze złością w oczach, żywe ognie błyszczały w ślepiach kadeta. Ryknął tak głośno, że było go nawet słychać za szybą, tam gdzie byli wszyscy naukowcy i jet, jego aura była sporawa, poleciał na sam koniec jednej ze ścian i od razu zaszarżował na przeciwnika. Miał już go dość, więc chciał spróbować sposoby staranowania go i przebicia się przez jego wszystkie części, więc ruszył z kopyta na niego. Nagle aura wybuchła, a Blade przyśpieszył, powstał silny wybuch.
Czarnowłosy przebił się przez mechaniczne wnętrzności robota, który wylądował, tak jakby to było jakieś zwykłe draśnięcie. Saiyan przez to wszystko prawie wpadł na ścianę, lecz w ostatniej chwili odwrócił się do niej nogami i odbił ponownie, szarżując jak mustang w stronę maszyny, żeby ją dobić. Na dodatek, gdy tak leciał, walił ki blastami, żeby może nie użyła auto naprawy, lecz nawet nie wiedział czy ona ma takie coś. Po sekundzie lub dwóch lotu, Chłopak przebił się przez jej głowę, tak, jej bańkę, przez co można było na sali usłyszeć potężny wybuch.
Blade wylądował i zrobił trochę przewrotów na podłodze, ale się wreszcie zatrzymał. Wstał z bólem w ramieniu i patrzył jak wiązki elektryczne przechodzą przez szczątki robota. Oddychał z ciężkością, ale był uradowany, że wygrał z nim walkę. Stał bokiem do szyby, lecz potem odwrócił się w jej stronę, gdyż zaraz robot całkiem wybuchł, ale Blade miał to gdzieś. Popatrzył się twarzą na wprost gdzie byli wszyscy oglądający i powiedział do nich:
-Koordynaty Vegety to 57°18′22″N 4°27′32″W, mam nadzieję że niedługo tam dolecimy, chcę się na kimś zrewanżować, dobrze ?
Pokazał im gniewną minę, po czym poszedł w stronę wyjścia, gdzie już na niego czekał Kapitan Jet, który pewnie chciał mu zadać kilka pytań, jak i pogratulować przejścia testu fizycznego.
OCC:
Koniec Treningu
Opanowanie Saiyana w 100%
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach