Strona 1 z 2 • 1, 2
Tajemniczy dom w środku lasu
Sro Lis 21, 2012 12:54 pm
W gąszczu lasu mieści się tajemniczy budynek. Drewniany dom okryty dachówką wygląda na opuszczony. Jednak może to tylko zwieść podróżnika. Czasem bowiem unosi się dym komina uwalniając bardzo apetyczne zapachy. Nie wiadomo co tam mieszka, ale lepiej nie przechadzać się w pobliżu. Szczególnie w nocy może być niebezpiecznie.
- GośćGość
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Nie Gru 09, 2012 7:45 pm
Aghatiro obudził się, ostatnie co pamiętał to jak pięść rudej persony wbijała mu się w nos, po chwili zemdlał i nie pamiętał już co się stało później.
W końcu otworzył oczy, były jakieś zaparowane, nie potrafił się podnieść, jakby był do czegoś przywiązany, a tak jednak się stało miał związanie ze sobą ręce.
Po kilku minutach starań udało mu się podnieść z ziemi i usiąść po turecku. Przejechał łokciem po twarzy odgarniając włosy na lewą stronę. Jego noga dalej krwawiła, mógł złapać jakieś zakażenie, lecz nie czół już takiego bólu jak przedtem. Rozglądając się powtarzał sobie w myślach;
-Jak ja się tu kur** znalazłem? Co się ze mną stało?
Po kilku chwilach ogarnął się i rozpoczął obserwację domu: Były tam ściany łososiowego koloru, był to brzydki odcień, który od razu wprawił Aghatiro mdłości. Wystrój wnętrz wyglądał jak styl Barokowy, było tam wiele ozdób i portretów, różne kolorowe wykładziny z wzorami na sobie. Były także małe podwójne okna z pięknym krajobrazem, jeżeli się przez nie będzie wyglądać. Było także dużo drewnianych mebli, taborety, stoły, szafy np taka:
Stoły były nakryte obrusami z jedwabuu, heh bo sam ich tykał, aby się dokładnie przekonać.
Praktycznie na przeciw jego stały schody, które pewnie prowadziły na strych lub piętro.
( chodzi mi o coś takiego tylko że inny kolor ścian.)
Patrząc na prawo widział chyba kuchnię bo była tak wyposażona.
Jako iż był dobry z Historii, od razu rozpoznał styl w jakim są urządzone pomieszczenia, następnie wstał i zaczął człapać w stronę pokoju zwanego kuchnią. Tam też na ścianach wisiały przeróżne obrazy, na jednej fresk, na drugiej jakaś martwa natura, a na lewej ścianie widniała jakaś dziwna abstrakcja, chyba że to był jakiś dziwny niechlujny portret, bo na takie dzieła natykał się już w szkole, obok obrazu po lewej było następne przejście, najprawdopodobniej sypialnia, ponieważ stało tam łóżko z baldachimem i średniej wielkości kolumienkami. Postanowił wrócić się i w człapać się na schody, co było nie lada wyzwaniem mając rozwaloną nogę. Idąc powtarzał sobie;
-Na prawdę ładny wystrój ciekawe kogo stać na taki przepiękny dom.
Wchodząc na strych czy co to tam było, natknął się na dziwną książkę na temat wydarzeń, na pewno by ją przeczytał gdyby miał czas, a właśnie tego mu brakowało bo przechadzając się po domu i to z rozwaloną nogą mógł spotkać właściciela i dostać niezłe lanie, za to że nie wiadomo jak znalazł się w jego domu. Po kilku minutach przypomniał sobie, że może znaleźć łazienkę, w której będzie mógł wodą przemyć nogę i zawiązać ją sobie bandażem czy czymś.
W końcu otworzył oczy, były jakieś zaparowane, nie potrafił się podnieść, jakby był do czegoś przywiązany, a tak jednak się stało miał związanie ze sobą ręce.
Po kilku minutach starań udało mu się podnieść z ziemi i usiąść po turecku. Przejechał łokciem po twarzy odgarniając włosy na lewą stronę. Jego noga dalej krwawiła, mógł złapać jakieś zakażenie, lecz nie czół już takiego bólu jak przedtem. Rozglądając się powtarzał sobie w myślach;
-Jak ja się tu kur** znalazłem? Co się ze mną stało?
Po kilku chwilach ogarnął się i rozpoczął obserwację domu: Były tam ściany łososiowego koloru, był to brzydki odcień, który od razu wprawił Aghatiro mdłości. Wystrój wnętrz wyglądał jak styl Barokowy, było tam wiele ozdób i portretów, różne kolorowe wykładziny z wzorami na sobie. Były także małe podwójne okna z pięknym krajobrazem, jeżeli się przez nie będzie wyglądać. Było także dużo drewnianych mebli, taborety, stoły, szafy np taka:
Stoły były nakryte obrusami z jedwabuu, heh bo sam ich tykał, aby się dokładnie przekonać.
Praktycznie na przeciw jego stały schody, które pewnie prowadziły na strych lub piętro.
( chodzi mi o coś takiego tylko że inny kolor ścian.)
Patrząc na prawo widział chyba kuchnię bo była tak wyposażona.
Jako iż był dobry z Historii, od razu rozpoznał styl w jakim są urządzone pomieszczenia, następnie wstał i zaczął człapać w stronę pokoju zwanego kuchnią. Tam też na ścianach wisiały przeróżne obrazy, na jednej fresk, na drugiej jakaś martwa natura, a na lewej ścianie widniała jakaś dziwna abstrakcja, chyba że to był jakiś dziwny niechlujny portret, bo na takie dzieła natykał się już w szkole, obok obrazu po lewej było następne przejście, najprawdopodobniej sypialnia, ponieważ stało tam łóżko z baldachimem i średniej wielkości kolumienkami. Postanowił wrócić się i w człapać się na schody, co było nie lada wyzwaniem mając rozwaloną nogę. Idąc powtarzał sobie;
-Na prawdę ładny wystrój ciekawe kogo stać na taki przepiękny dom.
Wchodząc na strych czy co to tam było, natknął się na dziwną książkę na temat wydarzeń, na pewno by ją przeczytał gdyby miał czas, a właśnie tego mu brakowało bo przechadzając się po domu i to z rozwaloną nogą mógł spotkać właściciela i dostać niezłe lanie, za to że nie wiadomo jak znalazł się w jego domu. Po kilku minutach przypomniał sobie, że może znaleźć łazienkę, w której będzie mógł wodą przemyć nogę i zawiązać ją sobie bandażem czy czymś.
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Pon Gru 10, 2012 3:28 am
Ciekawski Aghatiro mimo rannej nogi dzięki której raczej nie mógł się odpowiednio poruszać, zwiedzał ową posiadłość. Po drodze zostawiał plamy krwi czy też smugi, a przy łażeniu po schodach dodatkowo sprawiał sobie ból w kończynie. Nieraz się ślizgał na wyglancowanych panelach. Raz nawet śwignął się na jednym z dywanów co dla jego pośladków nie było przyjemne. Szukał łazienki i błądził po korytarzach o dziwo trafiając parokrotnie w to samo miejsce. Wciąż miał lekkie omamy, które się bardziej pogłębiały w półmroku kiepsko oświetlonych korytarzy. Raz trafił do pokoju pełnego wypchanych zwierząt i nawet mu się zdawało, że widzi gdzieś w kącie ludzką głowę jak i parę skurczonych czaszek tego samego gatunku. Panika w lesie przed śmiercią była niczym z odczuwalnym strachem w obecnej chwili. Starał się zachować zimną krew i trzymał swe pośladki w ryzach w razie czego. Dom był pusty, a on się już pałętał po domu już tak dobrą godzinę wciąż jeszcze nie docierając do reszty pomieszczeń w domostwie. Ból w kończynie był coraz bardziej nieznośny i musiał zrobić sobie przystanek. Trafił do sypialni jaką wcześniej widział. Z łóżka zerwał to co na nim było. Ubrał się w coś prowizorycznego by tylko mu już tak zimno nie było, bo w końcu paradował w samych slipach. Był tam tam kominek i to wygasły, a obok niego duży pogrzebacz. Wziął owy przedmiot traktując ją jak kulę i po krótkiej przerwie pokuśtykał dalej. W końcu zaczął sobie zdawać sprawę, że błądzi. Po jego głowie zaczęły chodzić dziwne myśli, iż dom jest nawiedzony. Pewne elementy wyposażenia go po prostu przerażały. W lesie robił za kozaka, lecz tu wymiękał niczym czekolada wystawiona na słońce w letni dzień. Przy okazji zastanawiał się gdzie jest ruda i z racji jej niebytu był zadowolony jak też równocześnie zaniepokojony. W tym rozmyślaniu trafił do kuchni. Jego oczom rzucił się widok wcześniej niezauważonego kredensu gdzie jeden po drugim wisiały różnych rozmiarów noże i tasaki. Mimo kolejnej fali bólu i momentalnego prawie upadku wykuśtykał "pospiesznie" z owego pomieszczenia. Zaraz potem trafił do ukafelkowanej łazienki gdzie znajdowała się o dziwo apteczka. Trochę się poślizgał ratując swój zadek przed upadkiem prowizoryczną kulą i złapaniem się za kurtynę prysznica, ale dotarł. Jednak czy to co tam jest, nie jest przypadkiem przeterminowane ?
OOC:
apteczka+50 HP, ale nadal i tak ci leci w dół po każdym poście (po następnym od tego co napiszesz) bo, to tylko prowizorka na razie
dom pusty jak się zorientowałeś
masz na sobie prześcieradło w kwiatowym wzorze (koniecznie różowy)
OOC:
apteczka+50 HP, ale nadal i tak ci leci w dół po każdym poście (po następnym od tego co napiszesz) bo, to tylko prowizorka na razie
dom pusty jak się zorientowałeś
masz na sobie prześcieradło w kwiatowym wzorze (koniecznie różowy)
- GośćGość
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Wto Gru 11, 2012 7:46 pm
Aghatiro odnalazł jakąś różową płachtę w fiołkowe kwiatki, była ohydna, ale lepiej rydz niż nic, wolał to od chodzenia w samych majtasach. Wziął skądś nawet apteczkę, wydawało mu się, że jest przeterminowana, lecz po sprawdzeniu cały towar miał jeszcze kilka dni ważności. Poruszał się z pomocą jakiegoś kija z pod kominka, był użyteczny, ale i tak ciężko się chodziło, miał całą poobijaną dupę od tego upadania, znudziło mu się to więc usiadł na parapecie przy oknie i siedział.
Ehh, co ze mną jest, przyciągam nieszczęścia jak magnes... Co by tu począć, przecie jak wróci właściciel, a jest nim zapewne ta ruda ladacznica, skończy ze mną jak z kurczakiem.
Nagle usłyszał jakiś dziwny wrzask czy co to było, przeląkł się trochę, ponieważ wydawało się mu, iż słyszy jęki i głosy, za pewne były to duchy lub jego wyobraźnia płata mu figle. Po chwili był pewny, że ktoś go próbuje nastraszyć, a był to tylko przeciąg. Aghatiro odetchnął z ulgą, lecz po chwili znowu usłyszał jakieś dziwne głosy.
Trzeba stąd jak najszybciej spier*****... Ten dom jest nawiedzony, boje się w nim siedzieć, zaraz zwariuje...
Aghatiro musiał się jak najszybciej czymś zająć, nie mógł się ruszyć ponieważ bolał go tyłek, a na to nie ma lekarstwa. Musiał jakoś dostać się na strych. Zaczął więc wspinać się po schodach na strych jak idiota.
Dorwał się do wcześniej przeglądanej książki, nie interesował się tytułem bo chciał jak najszybciej zapomnieć o odgłosach i jękach, po chwili czytania pogrążył się w lekturze i nie czuł jak płynie czas... .
Ehh, co ze mną jest, przyciągam nieszczęścia jak magnes... Co by tu począć, przecie jak wróci właściciel, a jest nim zapewne ta ruda ladacznica, skończy ze mną jak z kurczakiem.
Nagle usłyszał jakiś dziwny wrzask czy co to było, przeląkł się trochę, ponieważ wydawało się mu, iż słyszy jęki i głosy, za pewne były to duchy lub jego wyobraźnia płata mu figle. Po chwili był pewny, że ktoś go próbuje nastraszyć, a był to tylko przeciąg. Aghatiro odetchnął z ulgą, lecz po chwili znowu usłyszał jakieś dziwne głosy.
Trzeba stąd jak najszybciej spier*****... Ten dom jest nawiedzony, boje się w nim siedzieć, zaraz zwariuje...
Aghatiro musiał się jak najszybciej czymś zająć, nie mógł się ruszyć ponieważ bolał go tyłek, a na to nie ma lekarstwa. Musiał jakoś dostać się na strych. Zaczął więc wspinać się po schodach na strych jak idiota.
Dorwał się do wcześniej przeglądanej książki, nie interesował się tytułem bo chciał jak najszybciej zapomnieć o odgłosach i jękach, po chwili czytania pogrążył się w lekturze i nie czuł jak płynie czas... .
- Spoiler:
Koniec nauki: techniki Dodonpa =
3 pkt treningowe =
1,5 h =
zostało (28,5 h treningu)
koniec 17:09
Aghatiro po dłuższym czasie znudzony lekturą, postanowił spróbować nauczyć się techniki. Odłożył więc książkę i rozpoczął trening. Jeżeli chciał być silnym wojownikiem musiał oczywiście uczyć się nowych rzeczy czym były by w tym wypadku; techniki, transformacje itp. Mając zaledwie 17 lat, był już silniejszy niż jego ojciec za młodu. Czasem budził się słysząc jakieś dziwne smocze odgłosy i dźwięki walki. Wpierw myślał, że to jakieś dziwne odgłosy zza ściany, lecz chyba nie był to przypadek... .
Technika, której Aghatiro postanowił się nauczyć nosiła nazwę Dodonpa. Polega na wystrzeleniu z wskazującego palca cienki strumień Ki. Przyda mu się do walki na odległość, ponieważ nie zna żadnych innych technik prócz Bukujutsu, a dodonpa nie jest na tyle trudną techniką do nauczenia.
Wybrał ją zapewne dla tego, iż nie jest jeszcze na tyle dobry, aby sięgnąć na półkę z lepszymi technikami.
Aghatiro po chwili rozpoczął trening, skupił się na jednym celu, skoncentrować się choć ból nogi jak i pośladków mu bardzo przeszkadzał, on się nie poddał i dalej próbował. Co chwilę powtarzał sobie w myślach:
-Skupienie, Koncentracja, skupienie, koncentracja. Według jego musiał osiągnąć tą technikę ponieważ nie znał żadnej innej niż unoszenie się powietrzu. Rozpoczął przygotowywania:
wpierw pompki, aby nie stracić formy, zaczął także uderzać w rurę (taką co przytrzymuje sufit) kopał i kopał(jedną nogą bo druga nie pozwalała mu na coś takiego) tak przez kilka minut, gdyż postanowił znowu, wrócić do swojej techniki, był już rozgrzany i skoncentrowany na tym co ma zrobić.
Otworzył okno na oścież i chciał spróbować strzelić przez nie nowo nauczoną techniką o nazwie Dodonpa, wpierw zamknął oczy próbując zebrać w sobie jak najwięcej energii KI, następnie wykonał kilka dziwnych pajęczych ruchów, ustawił się na pozycji, machną palcem w stronę okna wykrzykując jak opętany, lecz nic z tego nie wyszło z jego ręki uniósł się dym.
Aghatiro uderzył się z plaskacza w twarz na przebudzenie i powiedział do siebie:
-Dalej Agh, dasz rade chłopie.
Na początku, dla Aghatiro wydawało się, że może wykonać tą technikę, lecz coś mu na to nie pozwalało, może myśl o śmierci z ręki rudej ladacznicy? Może tak może nie. Nie wiedział o co chodzi, ale dalej się nie poddawał bo chciał nauczyć się tego za wszelką cenę, nawet następnego szlafroka w kolorze różowym z kwiatkami. Postanowił dalej próbować, postanowił medytować, aby zebrać w sobie jak najwięcej energi Ki, musiało mu się to udać, wiedział o tym, chciał tego...
Czuł jak przeszywało przez jego ciało Ki, czuł się osłabiony, lecz dalej się nie poddawał. Był zadowolony ze swoich efektów tymczasowej pracy, lecz nie dokońca dalej nie udało mu się wykonać ów techniki. Kilka razy następnie tak próbował, niestety kończyło się to fiaskiem. Był wkurzony nie wiedział co mu przeszkadzało postanowił ostatni raz spróbować wykonać tą technikę. Musiało mu się to udać, chciał to zrobić dla siebie, aby być silniejszym wojownikiem. I nie skończyć połamany w kuble na śmieci, przez jakąś rudą ladacznicę. Chciał i wiedział o tym, że da radę nauczyć się większości technik jego rasy, więc dalej kontynuował trening.
Stanął przed oknem, próbował się skupić i zebrać energię ki z swoich wszystkich sił. Ciągle powtarzał:
-- Uda mi się, wiem to!
Wykonał znowu kilka pajęczych ruchów, wyprostował tym razem dwa palce i wystawił je do przodu wydzierając się na wszystkie strony świata. Z jego rąk wystrzelił, krótki pomarańczowy strumień ki, który leciał tak przez kilka chwil do przodu, przez okno na strychu, ów strumień nie może, aż tak silny jak mu się wydawało, lecz cieszył się z tego co mu wyszło tym razem. Wtedy zdał sobie sprawę, iż może on stać się jednym z lepszych wojowników.
Aghatiro ucieszył się jak opętany, lecz gdy podskoczył i spadł na rozwaloną nogę wrzasnął z bólu jak idiota, ale dalej był zadowolony ze swojego dokonania, nie zrażał się tym, że kilkanaście razy nie wyszło mu, za pewne to pomogło mu tym razem nie wyjść na idiotę, więc akurat teraz musiało mu się udać. Miał już jeden sposób więcej na pokonanie rudego osobnika, który zniszczył jego kilka godzin życia na tym okrutnym świecie, chciał ją pokonać, lecz nie pozwalała mu na to noga. Dzięki tej technice mógł zdobyć więcej niż za pomocą samych rąk. Umiał już wcześniej strzelać jakimiś kulkami ki, lecz nie były niestety tak silne jak jakakolwiek technika.
- April
- Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Czw Kwi 04, 2013 12:56 pm
Wylądowała i spojrzała z zaciekawieniem na dziwną chatę, z której unosił się dym z komina. Wszystko wyglądało prymitywnie porównując do tego cywilizację Vegety, na której odnalezienie takiego domu byłoby niemożliwie. Ludzie tam lubią żyć na bogato, a przede wszystkim wygodnie. Była bardzo ciekawa tego, czy ktoś jest w środku, czy też nie. Nie wypadało jej jednak wchodzić jak do siebie, to kolejna cecha, o której normalny half, czy też inna małpa, po prostu by zapomnieli. Tym różniła się od większości, nie nadawała się totalnie do walki, była na to zbyt słaba i delikatna, co odziedziczyła po nieszczęsnej matce ziemiance. Podeszła do progu i głośno przełknęła ślinę, denerwowała się całą tą sytuacją. Jeszcze przed chwilą chciała spotkać kogoś, kto pomógł jej rozwikłać jej zagadkę, ale teraz kiedy przyszło co do czego obleciał ją lekki strach. Zapukała cicho, ale nie otrzymała żadnej odpowiedzi, spróbowała jeszcze raz, ale tym razem dużo głośniej. Nadal jednak nikt się nie pofatygował.
- Halo, jest ktoś tutaj? - zapytała nie przestając lekko stukać w wejście. Nastąpiła totalnie grobowa cisza, co nie spodobało się czarnowłosej. - To chyba nie jest dobre miejsce dla mnie, zresztą nikogo tutaj nie ma i nie wiadomo kiedy wróci, a czekanie nic nowego mi nie przyniesie, to bez sensu.
Powiedziała sama do siebie lekko zrezygnowana. Usiadła na trawie i westchnęła pod nosem. Ciągle nie mogła znaleźć nawet żywej duszy, co zaczęło już ją powoli irytować z kilku powodów. Nie wiedziała gdzie jest i jakim cudem się tutaj znalazła, oraz dlaczego straciła wszystkie swoje poprzednie moce. April należała do opanowanych osób, ale jak wiadomo każdy ma swoje granice, a jej już się powoli kończyła.
- Spadam stąd, to nie ma sensu... - syknęła, wstając powoli i wznosząc się w górę w kolejne miejsce krążąc bez celu.
z/t--> skrajny las
- Halo, jest ktoś tutaj? - zapytała nie przestając lekko stukać w wejście. Nastąpiła totalnie grobowa cisza, co nie spodobało się czarnowłosej. - To chyba nie jest dobre miejsce dla mnie, zresztą nikogo tutaj nie ma i nie wiadomo kiedy wróci, a czekanie nic nowego mi nie przyniesie, to bez sensu.
Powiedziała sama do siebie lekko zrezygnowana. Usiadła na trawie i westchnęła pod nosem. Ciągle nie mogła znaleźć nawet żywej duszy, co zaczęło już ją powoli irytować z kilku powodów. Nie wiedziała gdzie jest i jakim cudem się tutaj znalazła, oraz dlaczego straciła wszystkie swoje poprzednie moce. April należała do opanowanych osób, ale jak wiadomo każdy ma swoje granice, a jej już się powoli kończyła.
- Spadam stąd, to nie ma sensu... - syknęła, wstając powoli i wznosząc się w górę w kolejne miejsce krążąc bez celu.
z/t--> skrajny las
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Wto Maj 14, 2013 8:50 pm
Z Ginger Town
Gdy mówiła dom sądził, że mówi o jego domu, ale potem coś mu niepasowało. Nieśli go, a ona prowadziła, chyba tak było, bo już sam nie wiedział. Czuł się jak naćpany i co chwila tracił przytomność. Najwidoczniej z jego głową i ciałem jeszcze nie było wszystko ok i jeszcze się tak dobrze nie wykurował po tamtym tragicznym wypadku. Tak czy owak nie pasowało mu to, że szli do domu, ale nie jego, bo nie wiedzieli gdzie jest jego dom poza nim. W połowie drogi w ogóle zapomniał gdzie w końcu idą, a raczej gdzieś na początku odrzucił od siebie myśl powrotu do swojego lokum, gdzie ostatnimi czasy siedział jak kołek i nic ze sobą nie robił. Było mu wszystko jedno gdzie trafi, byle tylko jak najdalej od miejsca walki i przyjazdu policji. Szli gdzieś... z początku mniejszymi uliczkami, a potem między domami, bodajże na przedmieściach Ginger Town albo też przedwsiach, bo Ginger ni to miasto, ni to wieś. Taka sobie mieścina, ale z drugiej strony dobrze, że ktoś go próbował wywlec poza ten motłoch. Dawno się nie ruszałem dalej niż poza to skromne miasto. - pomyślał, a potem zamknął oczy. Uznał, że skoro i tak ma nie zbyt wiele sił, a ktoś go niesie to się zdrzemnie. Co prawda krótko, acz kilkanaście minut wystarczyło by po przebudzeniu ujrzeć drzewa dokoła i dom. Ten do kogo należał musiał być bogaczem, bo nie byle kto może sobie zafundować taką chatę w środku lasu. Wziął głęboki oddech i poczuł jak napływa do niego orzeźwiająca energią jaką emanuje ten las. Tak świeżego powietrza nie czuł już bardzo dawno, a w mieście trudno było o przyjemną woń czegokolwiek. Nawet jeżeli już jakaś piękna kobieta miała na sobie cudny zapach różanych perfum, to mieszał się on z psim... psią kupą leżącą na trawniku. Tak więc zapach bzu, czy sosen był całkiem przyjemny i pozwalał naprawdę się zrelaksować.
O tak czuł się już znacznie lepiej, na tyle by stopą odepchnąć Hudiniego tak by mógł wylądować na "przypadkowo" znajdującym się przed nim drzewie.
- Starczy już! Co mnie ciągniesz jak wór ziemniaków?
OoC:
Atak podstawowy na Hudinim xD 35 dmg (tak dla niepowagi)
Regen kolejnych 10% hp, czyli +36, czyli już 108 razem HP.
Gdy mówiła dom sądził, że mówi o jego domu, ale potem coś mu niepasowało. Nieśli go, a ona prowadziła, chyba tak było, bo już sam nie wiedział. Czuł się jak naćpany i co chwila tracił przytomność. Najwidoczniej z jego głową i ciałem jeszcze nie było wszystko ok i jeszcze się tak dobrze nie wykurował po tamtym tragicznym wypadku. Tak czy owak nie pasowało mu to, że szli do domu, ale nie jego, bo nie wiedzieli gdzie jest jego dom poza nim. W połowie drogi w ogóle zapomniał gdzie w końcu idą, a raczej gdzieś na początku odrzucił od siebie myśl powrotu do swojego lokum, gdzie ostatnimi czasy siedział jak kołek i nic ze sobą nie robił. Było mu wszystko jedno gdzie trafi, byle tylko jak najdalej od miejsca walki i przyjazdu policji. Szli gdzieś... z początku mniejszymi uliczkami, a potem między domami, bodajże na przedmieściach Ginger Town albo też przedwsiach, bo Ginger ni to miasto, ni to wieś. Taka sobie mieścina, ale z drugiej strony dobrze, że ktoś go próbował wywlec poza ten motłoch. Dawno się nie ruszałem dalej niż poza to skromne miasto. - pomyślał, a potem zamknął oczy. Uznał, że skoro i tak ma nie zbyt wiele sił, a ktoś go niesie to się zdrzemnie. Co prawda krótko, acz kilkanaście minut wystarczyło by po przebudzeniu ujrzeć drzewa dokoła i dom. Ten do kogo należał musiał być bogaczem, bo nie byle kto może sobie zafundować taką chatę w środku lasu. Wziął głęboki oddech i poczuł jak napływa do niego orzeźwiająca energią jaką emanuje ten las. Tak świeżego powietrza nie czuł już bardzo dawno, a w mieście trudno było o przyjemną woń czegokolwiek. Nawet jeżeli już jakaś piękna kobieta miała na sobie cudny zapach różanych perfum, to mieszał się on z psim... psią kupą leżącą na trawniku. Tak więc zapach bzu, czy sosen był całkiem przyjemny i pozwalał naprawdę się zrelaksować.
O tak czuł się już znacznie lepiej, na tyle by stopą odepchnąć Hudiniego tak by mógł wylądować na "przypadkowo" znajdującym się przed nim drzewie.
- Starczy już! Co mnie ciągniesz jak wór ziemniaków?
OoC:
Atak podstawowy na Hudinim xD 35 dmg (tak dla niepowagi)
Regen kolejnych 10% hp, czyli +36, czyli już 108 razem HP.
- GośćGość
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Czw Maj 16, 2013 5:58 am
-Ał k#%&a, mogłeś powiedzieć żeby cię puścić, a nie tak z partyzanta.Jękną i zaczął narzekać różowy.-No nieee, żeby tylko mi jucha z nosa nie lała się bo, wąsy zachlapie.Hudini szybko zbadał i obmacał twarz. Po szybkich oględzinach z zadowoleniem stwierdził że wąsy są w porządku i zaczął je układać nonszalacko,Po czym spojrzał na niebiesko włosego, oraz spostrzegł jego oczy.-Fajne masz patrzały, miałem kiedyś kota z takimi.-stwierdził tak trochę bezsensownie Hudini. Rozejrzał się po okolicy i spojrzał na stary dom, który mimo upływu lat wyglądał całkiem dobrze lecz wąsacz, odczuwał jakiś irracjonalny strach.Bardzo śmieszne, myślał różowy-Wystraszony demon, nie mogę wyjść teraz na leszcza który speniał przy pierwszej okazji, z resztą muszę się odegrać za ten numer z drzewem.Na twarzy Hudiniego zagościł szatański uśmiech.-Dobra niebieski, potrzebujesz jeszcze mojej pomocy w chodzeniu, czy raczej nie?
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Czw Maj 16, 2013 3:58 pm
Jakby w odpowiedzi na słowa różowego pojawiła się dziewczyna, która teraz stanęła przy Niebieskowłosym i zaprowadziła go powoli do drzwi domku. Nie były zamknięte. Otworzyła je przekręcając klamkę i weszła do środka wraz z rannym. Wtedy ukazała się przeogromna sala przyozdobiona starymi meblami sprzed paru wieków, które trzymały się jeszcze bardzo dobrze. Yuki odprowadziła Rikimaru do kanapy, gdzie go zostawiła po czym podbiegła do wielkiej szafy, którą otworzyła. Zaczęła tam szperać, aż w końcu wyciągnęła mały kuferek, a zaś z niego sakiewkę. Sięgnęła ręką do niej i po chwili wyciągnęła z niej zieloną fasolkę, a raczej tylko jej połowę. ___ - Zjedz to, od razu wyzdrowiejesz. - powiedziała wtykając niemal na siłę fasolkę do ust chłopaka - Nie mam więcej. - mruknęła. Gdy ten pogryzł 'prezencik' od razu poczuł jak wszystkie siły momentalnie do niego wracają, no prawie. Połowa senzu mogła odnowić połowę energii. - Co tam się stało? - Zapytała przysiadając naprzeciw. Chyba zupełnie zapomniała o Hudinim, albo to tylko pozory. Kto wie kim jest Yuki... |
Riki, senzu - 50% mocy wraca.
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Czw Maj 16, 2013 7:58 pm
Po prezencie od dziewczyny, przy wręczaniu którego omal się nie udławił, ale zaraz potem poczuł się dużo bardziej ożywiony niż wcześniej. Miewał jednak bóle głowy związane ze zdarzeniem z przeszłości. Przynajmniej tak sądził, że to ma wpływ, a prawdą było bardziej to, że mroczna moc kłębiąca się pod tą powłoką mięśni i kości walczyła z pewną cząstką dobra, która w nim tkwiła. Odwieczna walka dobra ze złem nie tylko odbywała się na zewnątrz i między ludźmi, ale także wewnątrz niego. Nie był zresztą jedyną osobą, która była "ofiarą" tej walki, bo nie byłoby wojen gdyby nie te wewnętrzne ścierające się sprzeczne siły, które raz prowadzą w jedną, a raz w drugą stronę. W tej chwili jego myśli nie biegały tak po omacku jak wcześniej, przed walką. Myślał już trzeźwiej, a dodatkowa dawka mocy, którą odzyskał pozwoliła mu się skupić na tym co się dzieje wokół niego. Wielka sala i te meble jak z innej epoki. Ktokolwiek mieszkał tu musiał być bogaty, a po pewnej chwili spojrzał na dziewczynę. Totalnie zamyślony nie zwracał na nic uwagi, a tym bardziej, że jego wzrok mimowolnie, nieco nieświadomie zszedł niżej z jej twarzy wprost na biust i tkwił tak dłuższy czas. Aż prawie zapomniał o pytaniu, bo zastanawiał się czy ten dom należy do niej czy też jest osobą bezprecedensową, beztroską, która po prostu wie, że jest tu taki dom i się nie martwi czy ktoś w nim mieszka czy nie. Pamięta jak za młodu ze znajomymi nie raz wpadali do takiego pewnego domu na przedmieściach, z sypiącym się dachem gdzie robili sobie zawody, kto przebije ścianę głową lub walczyli. Oczywiście z przeszłości pamiętał niewiele, więc tym bardziej wydało mu się fajnym, że wróciło jakieś wspomnienie, a spowodowało to mniej więcej podobne zdarzenie. W końcu ocknął się i zaczerwienił kiedy zdał sobie sprawę, gdzie też jego wzrok zawędrował. Szybko odwrócił głowę gdzieś na obok, gdzie akurat znajdował się obraz przedstawiający jakiegoś starszego siwego jegomościa. Był nieco speszony, odchrząknął jakby to mu miało pomóc i starał się odpowiedzieć jak najbardziej arogancko:
- Po prostu prawie na mnie wjechał, więc musiałem jakoś zatrzymać. To znaczy... yy, chyba mu silnik eksplodował, no i - zaczął się nieco gubić w zeznaniach. Przecież uznają go za wariata, jeżeli powie, że tak po prostu przycedził w maskę samochodu, bo miał ochotę zmasakrować gościa z którym walczył. Tym bardziej nie chciał, żeby ściągnęli policję albo funkcjonariuszy z wariatkowa. Bez wątpienia też jedynym logicznym co mógł powiedzieć, że walczył z właścicielem samochodu, co i tak nie jest do końca logiczne, ale w końcu uznał, że nie ma obowiązku się spowiadać niedawno poznanym osobom. - ... i walczyłem z właścicielem tego samochodu. Nie ważne. Co was to zresztą obchodzi? Przecież znamy się od kilkunastu minut.
Wciąż wpatrywał się na obraz. Miał wrażenie... odczuwał na sobie ich wzrok. Poza tym jakoś dawno nie przebywał z innymi ludźmi przez dłuższy czas... to znaczy z innymi osobami, bo Hudini bez wątpienia człowiekiem nie był, chyba że wyszedł niedawno z balu przebierańców.
OoC: +10% hp oraz 50% z senzu, czyli +216, a więc 324/360 hp.
- Po prostu prawie na mnie wjechał, więc musiałem jakoś zatrzymać. To znaczy... yy, chyba mu silnik eksplodował, no i - zaczął się nieco gubić w zeznaniach. Przecież uznają go za wariata, jeżeli powie, że tak po prostu przycedził w maskę samochodu, bo miał ochotę zmasakrować gościa z którym walczył. Tym bardziej nie chciał, żeby ściągnęli policję albo funkcjonariuszy z wariatkowa. Bez wątpienia też jedynym logicznym co mógł powiedzieć, że walczył z właścicielem samochodu, co i tak nie jest do końca logiczne, ale w końcu uznał, że nie ma obowiązku się spowiadać niedawno poznanym osobom. - ... i walczyłem z właścicielem tego samochodu. Nie ważne. Co was to zresztą obchodzi? Przecież znamy się od kilkunastu minut.
Wciąż wpatrywał się na obraz. Miał wrażenie... odczuwał na sobie ich wzrok. Poza tym jakoś dawno nie przebywał z innymi ludźmi przez dłuższy czas... to znaczy z innymi osobami, bo Hudini bez wątpienia człowiekiem nie był, chyba że wyszedł niedawno z balu przebierańców.
OoC: +10% hp oraz 50% z senzu, czyli +216, a więc 324/360 hp.
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Pią Maj 17, 2013 3:02 pm
Gdy niebieskowłosy skończył mówić atmosfera tak jakby uległa zmianie... ___ - Yo... - mruknęła zmieniając całkowicie ton na bardziej straszny. Nie wiadomo kiedy pojawiła się przed siedzącym Rikimaru. Uderzyła zaciśniętą pięścią w otwartą rękę i mruknęła - Obchodzi mnie to, bo jestem strażniczką tamtego miasta. Powinieneś być mi wdzięczy, że uratowałam Ci tyłek przed policją i innymi nieprzyjemnościami. - zmarszczyła brwi wyglądając tak jakoś... przestrasznie. Niczym Chi Chi gdy dowiedziała się, że Goku zabrał Gohana na trening. Potraficie chyba sobie to wyobrazić? - A zamiast tego lampisz mi się na cycki. - dodała, a wokół niej pojawiła się czerwona aura nie zwiastująca nic dobrego. Chyba tej kobiecie nie zachodzi się za skórę jeśli chce się być zdrowym. |
- GośćGość
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Sob Maj 18, 2013 4:45 pm
Hudini stał z boku i przyglądał się tej nietypowej parce.Wprawdzie zdawał sobie sprawę że sam nie wygląda normalnie, ale koleś który zatrzymuje samochód ciosem z baśki zasługuje na szacunek, oczywiście jeśli ta historia była prawdziwa a w dodatku ta dziewczyna ubrana jak pani doktor, która w ułamku sekundy zmieniła się z miłej wybawczyni we, wredną charpie. No cóż cieszył się że na razie nie zwracają na niego uwagi, postanowił więc wymknąć się cichcem. Dotarł powoli do drzwi aby nie czynić hałasu, wyszedł z pomieszczenia i ruszył powoli do drzwi. Od wyjścia odciągnęła go pewna myśl a mianowicie skoro właścicielka zajmowała się niebieskim -Cholera zapomniałem go zapytać jak się nazywa.to on może zajrzeć do kuchni i coś przekąsić, albo nawet dorwać się do barku który pewnie jest dobrze zaopatrzony skoro domowniczkę stać na luksus obdarowywania obcych takimi fajnymi leczącymi fasolkami. Jak postanowił tak zrobił, ruszył o schodach aby zajrzeć na piętro a potem przed siebie. Hudini miał wiele zalet ale jedną z jego najpoważniejszych wad było to że powoli ogarniał, po pół godziny maszerowania korytarzem zdał sobie sprawę że ten dom na pewno nie był taki długi, w jego umyślę zaczęły pojawiać się wątpliwość czy aby na pewno dobrze postąpił tu wchodząc, lecz największej grozy doznał w momencie gdy postanowił się odwrócić i zobaczył tylko litą ścianę z drewnianą okładziną i obiciem w kwiaty oliwne. nie wiedząc co robić w takiej sytuacji różowy ruszył za zapachem, ponieważ od jakiegoś czasu czuł zapach gotowanego mięsa. -No cóż, jeśli mam umrzeć w nawiedzonym domu to przynajmniej najedzony. Otworzył drzwi po lewej i wszedł do pomieszczenia w którym stał nie barek a cały bar wypełiony od góry do dołu różnymi alkoholami od, takich bublów jak ,,Sayaniski Sikacz'' po wykwintne ,,Mantra Nameczan'' I troszeczkę pijany...
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Sro Maj 22, 2013 7:33 pm
Zrobiło mu się strasznie głupio w momencie gdy zrobiła mu wyrzuty odnośnie pomocy, a faktycznie zachowywał się jak dupek. W zasadzie to opinia innych stawała mu się coraz bardziej obojętna przez wydarzenia z ostatnich tygodni, ale jednak coś gdzieś w nim tkwiło z dawnego Raiona Force jakim go wychowali rodzice. Zwracając się do innych w obecnym czasie i na przyszłość zamierzał jako Rikimaru. Uznał, że to będzie dobre dla niego, dla jego przeszłości, dlatego kim był, bo dobroć też mogła przeszkadzać, również i dla przyszłych wrogów będzie to za pewne miało znaczenie. Nieco mroczne imię bez wątpienia utkwi kiedyś niejednemu.
Wracając do miejsca i do tego domu oraz do sytuacji w której dostał opiernicz. Nie był do końca świadom wpatrywania się w czyjeś piersi, a oczywiście gdy się zorientował i odwrócił wzrok to i tak policzki zrobiły się nieco czerwone, a buraka strzelił w momencie, gdy zakończyła wyrzutem o cyckach. Przełknął ślinę, pozwolił żeby na chwilę nastała cisza. W końcu czerwień zniknęła z jego twarzy i zaczął myśleć nieco spokojniej. Jej słowa nieco stłamsiły kotłującą się i kumulującą w nim od pewnego czasu energię. Uznał, że jej pomoc faktycznie była mu konieczna i co prawda z trudem, bo dawno tego nie mówił, ale powiedział:
- Przepraszam za swoje zachowanie... i dziękuje za pomoc.
Miał w tym też swój cel. Dalszej rozmowy chyba nie usłyszy Hudini, który w pewnym momencie czmychnął w głąb domu. Postanowił prawdopodobnie pozwiedzać inne pomieszczenia. Sam Rikimaru miał taką ochotę, ale od pewnego czasu zaczęła go nurtować sprawa dość istotna, dotycząca między innymi niego samego, a dokładniej cudownego ozdrowienia. Wiedział, że dla uzyskania pewnych informacji trzeba być uprzejmym i milszym głosem zapytał:
- Ta dziwna pigułka dodała mi sporo energii. Jeszcze nie spotkałem takiego leku... Co to jest? Gdzie można dostać więcej tego?
Dręczyło go to niesamowicie. Gdyby miał tego więcej to mógłby walczyć cały czas, nie martwić się wycieńczeniem i stale poprawiać swoje zdolności bojowe. Nie przejmowałby się tym jak silny jest przeciwnik, bo nawet jakby przegrał mógłby łyknąć taką pigułkę i walczyć z kolejnym albo z tym samym. Silny przeciwnik, który jest osłabiony porusza się znacznie wolniej, ale wciąż posługuje się swoją techniką. Mniej sprawnie, mozolnie, a dzięki temu jego przeciwnik może coś podchwycić i nauczyć się, bo zauważy więcej szczegółów. Oczywiście nie gdy przeciwnik jest znacznie przemęczony, bo wtedy popełnia więcej błędów w swojej strategii i sposobie walki.
Zastanawiał się również jaki charakter ma dziewczyna i po której stronie stoi oraz kto wybrał ją na strażniczkę tego miasta. Czy chodziło jej o to, że jest "bohaterką", jak to określił siebie tajemniczy, mało ludzki Hudini. Tylko, że on był z przypadku, ona może nie. Uznał, że zwierzenie się Yuki może mu pomóc w zaprzyjaźnieniu się z dziewczyną. Najpierw chciałeś masakrować, a teraz masz zamiar nawiązywać przyjaźnie? - Odezwał się głos w jego głowie. Negatywne myśli ma każdy, ale te jego były wyjątkowo wredne. Myśl przyszła szybko i równie szybko zniknęła.
- Spędziłem swego czasu w szpitalu długi czas. Miałem straszny wypadek i w ogóle po nim z moją ręką jest coś nie tak. Nie mam czucia i nie pomogła nawet ta tajemnicza pigułka. (w karcie postaci w historii opisałem, że mi lekarze wstawili rękę a'la android i przez to moja postać będzie mieć problemy z używaniem KI w tej ręce)Ale to przykry epizod z mojego życia. Szkoda o tym gadać. Co masz na myśli, że jesteś strażniczką? W jaki sposób nią zostałaś?
OoC:
+10% hp (+36), czyli do 352.
Po całym dniu pracy już nie myślę, wybaczcie. Wczoraj napisałem posta dużo lepszego, ale przez touchpada nie dokończyłem... więc ten już trochę kiepsko mi wyszedł, bo nie cierpię pisać drugi raz tego samego.
Wracając do miejsca i do tego domu oraz do sytuacji w której dostał opiernicz. Nie był do końca świadom wpatrywania się w czyjeś piersi, a oczywiście gdy się zorientował i odwrócił wzrok to i tak policzki zrobiły się nieco czerwone, a buraka strzelił w momencie, gdy zakończyła wyrzutem o cyckach. Przełknął ślinę, pozwolił żeby na chwilę nastała cisza. W końcu czerwień zniknęła z jego twarzy i zaczął myśleć nieco spokojniej. Jej słowa nieco stłamsiły kotłującą się i kumulującą w nim od pewnego czasu energię. Uznał, że jej pomoc faktycznie była mu konieczna i co prawda z trudem, bo dawno tego nie mówił, ale powiedział:
- Przepraszam za swoje zachowanie... i dziękuje za pomoc.
Miał w tym też swój cel. Dalszej rozmowy chyba nie usłyszy Hudini, który w pewnym momencie czmychnął w głąb domu. Postanowił prawdopodobnie pozwiedzać inne pomieszczenia. Sam Rikimaru miał taką ochotę, ale od pewnego czasu zaczęła go nurtować sprawa dość istotna, dotycząca między innymi niego samego, a dokładniej cudownego ozdrowienia. Wiedział, że dla uzyskania pewnych informacji trzeba być uprzejmym i milszym głosem zapytał:
- Ta dziwna pigułka dodała mi sporo energii. Jeszcze nie spotkałem takiego leku... Co to jest? Gdzie można dostać więcej tego?
Dręczyło go to niesamowicie. Gdyby miał tego więcej to mógłby walczyć cały czas, nie martwić się wycieńczeniem i stale poprawiać swoje zdolności bojowe. Nie przejmowałby się tym jak silny jest przeciwnik, bo nawet jakby przegrał mógłby łyknąć taką pigułkę i walczyć z kolejnym albo z tym samym. Silny przeciwnik, który jest osłabiony porusza się znacznie wolniej, ale wciąż posługuje się swoją techniką. Mniej sprawnie, mozolnie, a dzięki temu jego przeciwnik może coś podchwycić i nauczyć się, bo zauważy więcej szczegółów. Oczywiście nie gdy przeciwnik jest znacznie przemęczony, bo wtedy popełnia więcej błędów w swojej strategii i sposobie walki.
Zastanawiał się również jaki charakter ma dziewczyna i po której stronie stoi oraz kto wybrał ją na strażniczkę tego miasta. Czy chodziło jej o to, że jest "bohaterką", jak to określił siebie tajemniczy, mało ludzki Hudini. Tylko, że on był z przypadku, ona może nie. Uznał, że zwierzenie się Yuki może mu pomóc w zaprzyjaźnieniu się z dziewczyną. Najpierw chciałeś masakrować, a teraz masz zamiar nawiązywać przyjaźnie? - Odezwał się głos w jego głowie. Negatywne myśli ma każdy, ale te jego były wyjątkowo wredne. Myśl przyszła szybko i równie szybko zniknęła.
- Spędziłem swego czasu w szpitalu długi czas. Miałem straszny wypadek i w ogóle po nim z moją ręką jest coś nie tak. Nie mam czucia i nie pomogła nawet ta tajemnicza pigułka. (w karcie postaci w historii opisałem, że mi lekarze wstawili rękę a'la android i przez to moja postać będzie mieć problemy z używaniem KI w tej ręce)Ale to przykry epizod z mojego życia. Szkoda o tym gadać. Co masz na myśli, że jesteś strażniczką? W jaki sposób nią zostałaś?
OoC:
+10% hp (+36), czyli do 352.
Po całym dniu pracy już nie myślę, wybaczcie. Wczoraj napisałem posta dużo lepszego, ale przez touchpada nie dokończyłem... więc ten już trochę kiepsko mi wyszedł, bo nie cierpię pisać drugi raz tego samego.
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Sro Maj 22, 2013 10:54 pm
Dziewczyna przez kawał czasu wyglądała na obrażoną. Nawet na przeprosiny niezbyt zareagowała tylko prychnęła i zamknęła oczy zakładając ręce na piersiach. Foch. Tradycyjny damski foch. Gdy ten nagle zaczął się otwierać dziewczyna uchyliła jedno oko, a następnie przycupnęła sobie obok niego wsłuchując w jego słowa. ___ - Hmm... boisz się strzykawek, co? - zaśmiała się cicho. Trochę rozbawiła ją wizja uciekającego mięśniaka przed pielęgniarką ze strzykawką w ręku. No, ale wróćmy na ziemię. Padło pytanie o fasolki oraz to, jak młoda została kimś więcej niż zwykłym mieszkańcem. - Cóż. Ma się te wtyki u najsilniejszych i najcwańszych ludzi na tej planecie. Kilka treningów, wizyta u pewnego pana w mieście i mam tą pracę. Jestem "superbohaterką". Ale nie latam w lateksowym kostiumie. A co do fasolek... - zniżyła głos - Tajemnica handlowa. Trzeba być kimś by to dostać. |
- Spoiler:
- GośćGość
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Czw Maj 23, 2013 7:56 pm
Hudini, został potrącony przez małą bestie na szczęście to nie on trafił w barek wypełniony szklanymi butelkami. W ostatnim momencie zdążył odskoczyć przed upadającym barkiem, i przeturlał się na bok. To co zobaczył złamało jego serce, wszystkie te szlachetne trunki pływały po podłodze w kawałkach szkła i desek. Z tego całego bałaganu ostała się jeno małpka ,,Tsufulskiej,, ale to nie zaspokajało pragnienia Hudiniego. Mimo to pragnienie Hudiniego musiało poczekać gdyż z tego bałaganu spoglądał na niego smok. Smok był mały i spoglądał na różowego swoimi wielkimi niebieskimi oczami.-Cześć mały, jak się nazywasz? Zapytał Hudini szukając jednocześnie czegoś w rodzaju obróżki. -Wyglądasz na bardzo miłego stworka...Pewnie też się zgubiłeś w tym dziwnym domu..Choć razem poszukamy wyjścia.Hudini wzioł go na ręce a ten przypalił mu przyjacielsko brwi, lecz nawet trochę nie smagnął wąsów.-No, myślę że się polubimy.Powiedział różowy. Następnie zabrał ostatnią małą flaszeczkę ,,Tsufulskiej,, i rozejrzał się po pokoju. Pomieszczenie było puste bo oprócz resztek barku było ty tylko kilka przypalonych szczątek myszy.-To tu tak pachnie pieczonym mięsem, cholera już mi się odechciało jeść. Stwierdził z niesmakiem wąsacz. Po czym wyszedł z pokoju i ruszył dalej korytarzem....
OCC: mogę go zatrzymać, mogę,mogę,mogę PROOOOSZĘ 0.0
OCC: mogę go zatrzymać, mogę,mogę,mogę PROOOOSZĘ 0.0
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Czw Maj 23, 2013 8:40 pm
Tym razem on się trochę obruszył, bo akurat co do strzykawek nic nie miał, bo w zasadzie nie pamiętał nawet widoku jakiejś obok siebie. Tym co go "zniechęcało" było wszystko związane ze szpitalem. Chodziło o sam fakt, że spędził mnóstwo czasu na długotrwałym leczeniu, po którym był tak słaby, że momentami wolałby umrzeć i wtedy w swej głowie widywał obraz tej tajemniczej kobiety od której biło niesamowicie przyjazne ciepło, a ów widok ujrzał podobnie, ale było to tylko wspomnienie. Niemal o tym zapomniał przez ogarniający go mrok. Uniósł nieco brwi, a na jego twarzy widać było przez chwilę radość.
Nie zdążył jej odpowiedzieć nic na temat szpitala, bo zamyślił się na chwilę, a ona zaczęła już mówić o wtykach u najsilniejszych, treningach i kimś z miasta. Zdecydowanie zainteresowała go każda informacja, którą mu przekazała, ale domyślał się, że dziewczyna mu nie powie wszystkiego. Będzie jej wdzięczny za cokolwiek, a tym bardziej za informacje na temat tego jak może zyskać siłę. Z drugiej strony patrząc na nią zastanawiał się jaką posiada moc i skąd może znać najsilniejszych.
- Również chciałbym poznać najsilniejszych. Chce sam stać się najmocniejszy. Od zawsze tego pragnąłem. Chce walczyć z coraz mocniejszymi wojownikami! Z jednym już miałem okazję czego efekty widziałaś. Nawet nie wiem jak się zwał, ale muszę stać się silniejszy, ale nie mam pomysłu jak mogę to osiągnąć. Moje dotychczasowe treningi poprawiły mi tylko trochę technikę walki, szybkość i wewnętrzną energię, ale nie czuję żebym stał się odpowiednio silny.
O fasolkę już nie miał zamiaru pytać, bo wie, że nie jest silny skoro pobił go jakiś byk idiota z samochodu. Zdawał sobie sprawę, że jego dotychczasowe treningi plasują go nigdzie albo jeszcze niżej, jeżeli istnieje coś gorszego od nicości. Przez chwilę przeszedł mu przez myśl turniej na którym mogą być najsilniejszy, ale oczywiście jakikolwiek turniej na wysokim poziomie to nie ma szans na zwycięstwo. Przeszedł parę razy po pokoju, aż w końcu zatrzymał się przy ścianie i uderzył w filar z niemocą.
- ¡osʞ. Jestem słaby. - rzekł. Wcześniej nigdy by tego nie okazał przed kimkolwiek, a tym bardziej kobietą.
OoC: HP do pełna.
Nie zdążył jej odpowiedzieć nic na temat szpitala, bo zamyślił się na chwilę, a ona zaczęła już mówić o wtykach u najsilniejszych, treningach i kimś z miasta. Zdecydowanie zainteresowała go każda informacja, którą mu przekazała, ale domyślał się, że dziewczyna mu nie powie wszystkiego. Będzie jej wdzięczny za cokolwiek, a tym bardziej za informacje na temat tego jak może zyskać siłę. Z drugiej strony patrząc na nią zastanawiał się jaką posiada moc i skąd może znać najsilniejszych.
- Również chciałbym poznać najsilniejszych. Chce sam stać się najmocniejszy. Od zawsze tego pragnąłem. Chce walczyć z coraz mocniejszymi wojownikami! Z jednym już miałem okazję czego efekty widziałaś. Nawet nie wiem jak się zwał, ale muszę stać się silniejszy, ale nie mam pomysłu jak mogę to osiągnąć. Moje dotychczasowe treningi poprawiły mi tylko trochę technikę walki, szybkość i wewnętrzną energię, ale nie czuję żebym stał się odpowiednio silny.
O fasolkę już nie miał zamiaru pytać, bo wie, że nie jest silny skoro pobił go jakiś byk idiota z samochodu. Zdawał sobie sprawę, że jego dotychczasowe treningi plasują go nigdzie albo jeszcze niżej, jeżeli istnieje coś gorszego od nicości. Przez chwilę przeszedł mu przez myśl turniej na którym mogą być najsilniejszy, ale oczywiście jakikolwiek turniej na wysokim poziomie to nie ma szans na zwycięstwo. Przeszedł parę razy po pokoju, aż w końcu zatrzymał się przy ścianie i uderzył w filar z niemocą.
- ¡osʞ. Jestem słaby. - rzekł. Wcześniej nigdy by tego nie okazał przed kimkolwiek, a tym bardziej kobietą.
OoC: HP do pełna.
- GośćGość
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Wto Maj 28, 2013 7:51 pm
Hudini w dość nietypowej sytuacji, bo w nawiedzonym domu i ze smokiem pod pachą ruszył przed siebie. Strasznie irytowało go to że im dłużej szedł korytarzem tym bardziej ściana za jego plecami się przybliżała, początkowo starał się szybko odwrócić w momencie gdy ta się przybliżała lecz jego próby spełzły na niczym. Następnie szedł tyłem lecz wtedy ściana stała w miejscu. Wtedy przyszła mu do głowy genialna myśl.-Skoro niebieski głową zatrzymał samochód, to ja powinienem być w stanie rozbić tę przeklętą ścianę.Ustawił się, kilka metrów od ściany,na odwagę łyknął ,,Tsufulską'' jednym haustem, wziął Bazyla (tak postanowił nazwać smoka) pod pachę przyjął pozycję do biegu i ruszył. Pierwsze 3 metry Hudini był pewny że postąpił słusznie, niestety następne 2 cała pewność siebie uleciała z niego zupełnie, starał się jeszcze wyhamować lecz było już za późno. Różowy obudził się kilka minut później po drugiej stronie ściany. Rozejrzał się szybko i zrozumiał co było powodem dziwnego zachowania korytarza. Patrzał na wielkie tłoki i suwnice które były połączone razem w wielki mechanizm, jeśli ktoś wszedł na korytarz za jego plecami pojawiała się ściana, a poruszanie się po podłodze sprawiało że cały korytarz się przesuwał. Tak przygotowana pułapka mogła uwięzić każdego na bardzo długo. -Dziwne mieszkanie, dziwnej kobiety. Trzeba się stąd zabierać. Bazyl do nogi!!!Zawołał smoka , następnie zszedł na parter i wyszedł z mieszkania.
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Wto Maj 28, 2013 9:03 pm
Ale chwila słabości szybko się ulotniła. Było mu teraz strasznie głupio i nie miał ochoty wyglądać na słabeusza. Przez chwilę zastanawiał się nad wyruszeniem gdzieś, przebyciem całego świata aż znajdzie odpowiedniego mistrza lub sposób w jaki stanie się znacznie mocniejszy. Nie wyglądało na to, że dziewczyna mu powie cokolwiek. Na pewno nie zdradzi mu zbyt szybko szczegółów. Nie mógł zebrać myśli przez ciągłe hałasy. Tym, który robił to zamieszanie był Hudini bez dwóch zdań. Widział jak szedł w tamtym kierunku i cały czas był jakiś rumor stamtąd. Potem jak brzdęki, trzaski ucichły Hudini przeszedł korytarzem. Rikimaru spojrzał na dziewczynę, ta milczała. Walnął jeszcze raz w ścianę i poszedł z głową lekko pochyloną (w ten sposób)
Tym razem wolał, żeby to jego ewentualny przeciwnik wykonał pierwszy ruch, ponieważ wcześniej błędem było pokazanie swojej siły atakując od razu. Wtedy powinien w jakiś inny sposób zatrzymać samochód i poczekać na atak. Nie myślał wtedy, ale dawno już nie walczył. To by była jego druga walka od feralnego wypadku, po którym ciągle zdarzały mu się dziwne przebłyski zaburzające przebieg walk.
Ciągły hałas go już mocno irytował i znowu zaczęła go ogarniać wewnętrzna złość, którą postanowił wyładować na bohaterze z przypadku, który skoro się tak mianował musiał posiadać jakąś moc. Zastanawiał się czy silny jest on, czy słaby. Bez chwili namysłu ruszył za nim. Wyszedł z mieszkania i krzyknął: - Hej Hudini. - zacisnął pięść, położył drugą dłoń na niej i docisnął kostki, aż strzeliło. - Denerwujesz mnie bohaterze. Hałasujesz, nie dasz spokojnie pomyśleć, a w dodatku nie zareagowałeś na mojego wcześniejszego kopniaka. Wal śmiało różowa klucho. - starał się go zdenerwować i zmusić do walki. |
- GośćGość
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Sro Maj 29, 2013 2:54 pm
Hudini miał właśnie wyjść z tego dziwacznego domu, gdy usłyszał że koleś którego pomagał nieść coś do niego mówi. Nie przysłuchiwał się specjalnie ponieważ w myślach zastanawiał się gdzie by tu się teraz wybrać, lecz dotarła do niego końcówka zdania mówionego przez niebieskiego.-BLA BLA BLA śmiało różowa klucho.Te słowa zdenerwowały różową kluchę, spokojnie odstawił smoka na ziemię, popatrzył się na niebieskiego i do głowy przyszło mu kilka myśliTa zniewaga krwi wymaga, ale ten koleś zatrzymał głową samochód, ale cię obraził, ale raczej nie masz z nim szans, ale jak tego nie zrobię to wyjdę na leszcza. Tę wymianę myśli zakończyło postanowienie które podjął już na początku.No niebieski teraz skopie ci tyłek, pamiętaj że z tym demonem nie będziesz miał łatwej przeprawy. Powiedział i ruszył do ataku. w pierwszy cios włożył całą swoją siłę i szybkość ponieważ liczył że zaskoczy tym przeciwnika.
OCC Tura1
Atak potężny 19 dmg (Oj słabiutko)
OCC Tura1
Atak potężny 19 dmg (Oj słabiutko)
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Sro Maj 29, 2013 9:55 pm
OoC: Hudi, HP Ci się zregenerowało, masz pełne na start tej walki x)
Kto chce, to podkład zapodaję ♫ 3DG ♫
Tak jak przypuszczał, podpuszczenie przeciwnika było bardzo dobrym posunięciem, bo ten bez większej i dłuższej chwili wahania przypuścił atak na człowieczka, który tuż przed atakiem złapał się za głowę i lekko skulił. Hudini nie mógł zauważyć, a raczej nie mógł zdążyć zorientować się, że coś jest nie tak. Głos w jego głowie odezwał się. Ten przyjemny i ciepły, który pojawił się dawno temu, kiedy niemal poddał się po tym wypadku, gdy leżał ciężko ranny w szpitalu.
░▓░ Dialog dział się tylko i wyłącznie w jego głowie, a wszystko zwolniło. Ruch Hudiniego wydawał mu się bardzo wolny, a w pewnym momencie jakby wszystko się zatrzymało, ale on sam nie był w stanie drgnąć z wewnętrznego cierpienia.
Co robisz? Pozwolisz aby Cię zło ogarnęło? Jesteś aż tak słaby?
Dlaczego teraz? Wynoś się. Nie obchodzi mnie to. Ja już wybrałem drogę. Zło nie zawsze jest takie jak Ci się wydaje. Przeszkadzasz mi w walce. W głowie miał obraz siebie stojącego przed tajemniczą kobietą. Zrobił zamach ręką jakby próbował odgonić zjawę. Początkowo myślał, że to rzeczywistość, ale nadal obraz był całkiem rzeczywisty, a ona stała przed nim. Zaczynał się coraz bardziej irytować i ogarniała go większa złość. Zjawa, która próbowała go uspokoić posunęła wszystko w drugą stronę. Kiedy zdała sobie sprawę, że nic teraz nie wskóra powoli zaczęła zanikać, ale on nie chciał odpuszczać.
A może chcesz walczyć?
Daj już spokój.
Na tym się jednak nie skończyło. Wyprostował rękę i wystrzelił soczystego Ki-Blasta. Zjawę kobiety odrzuciło w tył. Wylądowała na przeźroczystej przestrzeni, która zaraz zapełniła się kwiatami we wszystkich kolorach tęczy. Wstała i otrzepała się. Popatrzyła bardzo spokojnie i uśmiechnęła się. Rozłościła go jeszcze bardziej, ale taki miała zamiar. Liczyła, że jeżeli wyładuje na niej złość to w rzeczywistości zachowa się mniej brutalnie w stosunku do Hudiniego. Skoczył ku niej i po raz pierwszy w życiu użył techniki, którą w rzeczywistości już parokrotnie, nieświadomie użył, w tym przy zatrzymywaniu samochodu przeciwnika. Kiaiho! - to jedna z silniejszych technik defensywnych potrafiąca odepchnąć przeciwnika, ale w tym przypadku na zjawie podziałało jak blok, który całkowicie ją zneutralizował i pojawiła się pustka. Zniknęła łąka oraz promyk światła. ░▓░
Pojawiła się ciemność, potem wydawało mu się jakby leciał w tunelu, a potem ujrzał już lecącą ku niemu pięść, która trafiając go zadała więcej bólu niż powinna. Skumulowało się wraz z bólem głowy, która zetknęły się między brzuchem, w który trafił Hudini, a głową, czyli na wysokości piersi kując prosto w serce. Postąpił kilka kroków do tyłu i puścił głowę prawą ręką, a złapał się za ubranie w okolicy serca lewą. Przez chwilę ciężko dyszał, ponieważ jeszcze do końca nie ocknął się po wewnętrznej walce w swojej głowie. Potem purpurowymi oczami spojrzał na Hudiniego. Znowu wrócił blask wrogości, a ta mroczna aura aż biła od niego.
Jeden mały krok, a potem z drugiej nogi wybicie tak mocne, że niemal leciał nad ziemią. Lot nie mógł być długi, ale wystarczający aby znalazł się na tyle blisko Hudiniego, aby zasadzić mu dobre uderzenie z pięści w brzuch. Przez chwilę miał wrażenie jakby zetknął się z galaretą.
OoC:
▓▓▓ Wewnętrzna walka, zmniejsza mi HP i KI o połowę ; ) HP: 180 Ki: 670▓▓▓
Twój Atak, moje HP: 180-19= 161.
Ja atak szybki 36 dmg
Twoje HP: 150-36= 114
Kto chce, to podkład zapodaję ♫ 3DG ♫
Tak jak przypuszczał, podpuszczenie przeciwnika było bardzo dobrym posunięciem, bo ten bez większej i dłuższej chwili wahania przypuścił atak na człowieczka, który tuż przed atakiem złapał się za głowę i lekko skulił. Hudini nie mógł zauważyć, a raczej nie mógł zdążyć zorientować się, że coś jest nie tak. Głos w jego głowie odezwał się. Ten przyjemny i ciepły, który pojawił się dawno temu, kiedy niemal poddał się po tym wypadku, gdy leżał ciężko ranny w szpitalu.
░▓░ Dialog dział się tylko i wyłącznie w jego głowie, a wszystko zwolniło. Ruch Hudiniego wydawał mu się bardzo wolny, a w pewnym momencie jakby wszystko się zatrzymało, ale on sam nie był w stanie drgnąć z wewnętrznego cierpienia.
Co robisz? Pozwolisz aby Cię zło ogarnęło? Jesteś aż tak słaby?
Dlaczego teraz? Wynoś się. Nie obchodzi mnie to. Ja już wybrałem drogę. Zło nie zawsze jest takie jak Ci się wydaje. Przeszkadzasz mi w walce. W głowie miał obraz siebie stojącego przed tajemniczą kobietą. Zrobił zamach ręką jakby próbował odgonić zjawę. Początkowo myślał, że to rzeczywistość, ale nadal obraz był całkiem rzeczywisty, a ona stała przed nim. Zaczynał się coraz bardziej irytować i ogarniała go większa złość. Zjawa, która próbowała go uspokoić posunęła wszystko w drugą stronę. Kiedy zdała sobie sprawę, że nic teraz nie wskóra powoli zaczęła zanikać, ale on nie chciał odpuszczać.
A może chcesz walczyć?
Daj już spokój.
Na tym się jednak nie skończyło. Wyprostował rękę i wystrzelił soczystego Ki-Blasta. Zjawę kobiety odrzuciło w tył. Wylądowała na przeźroczystej przestrzeni, która zaraz zapełniła się kwiatami we wszystkich kolorach tęczy. Wstała i otrzepała się. Popatrzyła bardzo spokojnie i uśmiechnęła się. Rozłościła go jeszcze bardziej, ale taki miała zamiar. Liczyła, że jeżeli wyładuje na niej złość to w rzeczywistości zachowa się mniej brutalnie w stosunku do Hudiniego. Skoczył ku niej i po raz pierwszy w życiu użył techniki, którą w rzeczywistości już parokrotnie, nieświadomie użył, w tym przy zatrzymywaniu samochodu przeciwnika. Kiaiho! - to jedna z silniejszych technik defensywnych potrafiąca odepchnąć przeciwnika, ale w tym przypadku na zjawie podziałało jak blok, który całkowicie ją zneutralizował i pojawiła się pustka. Zniknęła łąka oraz promyk światła. ░▓░
Pojawiła się ciemność, potem wydawało mu się jakby leciał w tunelu, a potem ujrzał już lecącą ku niemu pięść, która trafiając go zadała więcej bólu niż powinna. Skumulowało się wraz z bólem głowy, która zetknęły się między brzuchem, w który trafił Hudini, a głową, czyli na wysokości piersi kując prosto w serce. Postąpił kilka kroków do tyłu i puścił głowę prawą ręką, a złapał się za ubranie w okolicy serca lewą. Przez chwilę ciężko dyszał, ponieważ jeszcze do końca nie ocknął się po wewnętrznej walce w swojej głowie. Potem purpurowymi oczami spojrzał na Hudiniego. Znowu wrócił blask wrogości, a ta mroczna aura aż biła od niego.
Jeden mały krok, a potem z drugiej nogi wybicie tak mocne, że niemal leciał nad ziemią. Lot nie mógł być długi, ale wystarczający aby znalazł się na tyle blisko Hudiniego, aby zasadzić mu dobre uderzenie z pięści w brzuch. Przez chwilę miał wrażenie jakby zetknął się z galaretą.
OoC:
▓▓▓ Wewnętrzna walka, zmniejsza mi HP i KI o połowę ; ) HP: 180 Ki: 670▓▓▓
Twój Atak, moje HP: 180-19= 161.
Ja atak szybki 36 dmg
Twoje HP: 150-36= 114
- GośćGość
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Czw Maj 30, 2013 6:09 pm
Ten cios zaskoczył różowego. Nie spodziewał się on, że niebieski tak szybko skontruje jego atak. Poleciał mocno do tyłu i trafił w ścianę ze sklejki przebijając ją na wylot. -Hudini-ściany dwa do zera, hy hy hy Pomyślał po drugiej stronie pomieszczenia.-Muszę go szybko wykończyć, ponieważ to on ma o wiele lepszą kondycję ode mnie.Poderwał się szybko z ziemi i otrzepał, ponieważ miał tylko chwilę zanim wróg wejdzie do pokoju. Jest silniejszy więc muszę go trzymać na odległość. -Obmyślał szybko plan Hudini, następnie wyciągnął do przodu dłoń i wystrzelił w kierunku przeciwnika Ki-Blasta, mając nadzieję że ten atak chociaż na chwilę powstrzyma przeciwnika.
OoC:
Ki-Blast x 4
Twoje ( osłabione ) HP 161-24=137
Moja Ki 825-36=789
Sorry za pomyłkę dopiero wyłapuję szczegóły walki więc jak coś, to nie denerwuj się za bardzo.
OoC:
Ki-Blast x 4
Twoje ( osłabione ) HP 161-24=137
Moja Ki 825-36=789
Sorry za pomyłkę dopiero wyłapuję szczegóły walki więc jak coś, to nie denerwuj się za bardzo.
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Czw Maj 30, 2013 10:33 pm
Jego przeciwnik nie był słaby, ale Rikimaru trafił jednak na kogoś co najmniej dwukrotnie słabszego od siebie. Na chwilę na jego twarzy mógł się namalować uśmiech, ale szybko zniknął i pojawiła się zaciętość. Tym razem starał się skoncentrować z całych sił na rywalu, chociaż po szybkiej i chłodnej kalkulacji wiedział, że nie będzie to długa walka, o ile go Hudini czymś nie zaskoczy. Nie był w stanie określić dokładnej różnicy mocy, ale przepływające nimi wibracje były mocno zakłócone. Czuł, że przeciwnik próbuje zachować dystans, bo zaczął szykować atak z daleka. To będzie odpowiednia próba. Zobaczymy na co Cię stać. Tym razem nie pozwolę sobie na jakieś popieprzone myśli. Moja głowa, moja twierdza. Nie wkradniesz mi się w myśli nigdy więcej. Tam gdzie jest mrok, jest światło, ale każde światło można zgasić. Wystarczy dmuchnąć, przycisnąć, wypchnąć, odrzucić.
- Nie cackaj się! Tylko na tyle Cię stać? - krzyknął tuż przed wystrzeleniem przez przeciwnika dwóch pocisków. Pewnie nie usłyszał, ale miał zamiar naprawdę go zdenerwować i zmotywować do walki, a potem miał nadzieję, że jeżeli pokona "bohatera z przypadku" to ten nie podda się i będzie trenować, aby przewyższyć Rikimaru. On oczywiście będzie wiedział, że ten różowy osobnik kiedyś może naprawdę go przewyższyć, więc znajdzie w sobie i znajdzie gdzieś sposób na zyskanie mocy. Nie może polegać na Yuki, ponieważ ona mu nie zdradzi niczego od razu, poza tym ona widocznie podąża inną ścieżką niż on. Nie może ciągnąć jej w tę stronę, chociaż z drugiej strony powinno go to obchodzić, żeby zyskać mocnego sojusznika. Jego zło jest inne. Nie zostanie osobnikiem chcącym zagłady świata, śmierci wszystkich lub też totalnego chaosu. Gdyby wszystko zakończyło swoje istnienie tu i teraz to nie byłoby w przyszłości żadnej zabawy, a wszelka radość z dalszego bytu byłaby zbędna. Ironia? Radość dla kogoś komu nie po drodze z definicją aktualnie panującego pokoju i dobra? Otóż to. Taką radością była w tej chwili walka oraz jej otoczka.
Unoszący się nad polem ich walki kurz oraz latające tu i ówdzie strzępy desek. Zapach krwi i potu przelewanego z wysiłku wkładanego w ciężki bój. Wszelakie stworzenie patrzące się z przestrachem na dwójkę bojowników spoglądających na siebie w napięciu tak silnym, że wydaje się iż gdyby pióro lub liść niesione lekki wiatrem wpadły między tę linię wzroku to spaliłyby się na popiół w ułamku sekundy. Atmosfera była gorąca i dało się wyczuć, że walka nabiera coraz większego tempa i pojawia się coraz większa zaciekłość. Każdy kolejny ułamek sekundy niosący dwa bardzo jasne, lecz niewielkie ki-blasty w przód w stronę Rikimaru, rozświetlające ściany i przesuwające cienie.
W końcu nastąpiło uderzenie. Wystawiona prawa ręka pochłonęła w całości uderzenia dwóch kul, ale na tyle silne, że pojawiły się rany, a uczucie kłucia przeszło od czubków palców po bark, ale nie cofnął nawet nogi. Powiew rozwiał jego włosy i ukazał w całości tajemniczy znak na jego prawej stronie twarzy. Dziwne znamię, które coś znaczyło, ale pozostawało to tajemnicą. Otóż ten znak miał swój szczególny wydźwięk. Sprawne oko mogło dostrzec dwa znaki, jeden nad brwią, a drugi pod okiem odwrócony, ich znaczenie brzmiało ... . Sam Rikimaru nawet nie zdawał sobie sprawy, że coś takiego znajduje się na jego twarzy. Pojawiło się podczas morderczego wysiłku, a potem po walce z kierowcą pozostało na stałe. Nawet tajemnicza fasolka od Yuki nie zmazała znamienia. Wydźwięk był miękki i miły dla ucha.
Gdy fala uderzeniowa przeszła, a włosy wróciły na swoje miejsce ruszył pędem w kierunku Hudiniego. Biegł naprawdę szybko, a przynajmniej w oczach Hudiniego tak mogło to wyglądać. Zdawał sobie sprawę z tego, że jest szybszy od swojego przeciwnika, więc postanowił to wykorzystać i wskazać mu, że siła lub duża energia to nie wszystko, bo o tym, że Hudini z pewnością miał dużą energię to się przekonał już po ataku Ki-blastami. Znalazł się na tyle blisko, że wymierzył cios w głowę, prosto w nos, a potem w podbródek i w policzek, a potem jeszcze kopniak z obrotu.
To się nazywa szybka seria, którą pewnie ledwo co widział różowy osobnik. Może dostrzegał połowę z lecących ciosów. Rikimaru podejmował szybkie decyzje na podstawie krótkiej analizy. Spodziewał się, że przeciwnik będzie próbował zachować dystans, więc postara się jak może aby gra nie toczyła się pod dyktando rywala.
OoC:
Twój Atak yyy, mylący, bo powinno być:
- Spoiler:
Obrażenia: Energia/10 W twoim przypadku 55/10 - powiedzmy że 6.
Maksymalnie wypuszczamy: Energia/15; (<-odnośnie tego założenia liczba nie może przekroczyć 50, czyli 50 Ki-blastów to maksymalna ilość w jednej turze), czyli 55/15 - wychodzi niecałe 4.
Strata Ki za jednego Ki Blasta: 150% dmg(dla PL poniżej 3000), czyli przy 12 dmg to jakieś 18 KI, a przy 24 to 36KI tracisz.
Ja atak szybki 36 dmg
Twoje HP: 114-36= 88
- GośćGość
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Pią Maj 31, 2013 5:30 am
Hudini nie wiedział co ma robić. Jego wypasione Ki-Blasty miały roznieść przeciwnika na strzępy, a jedyne co zrobiły to tylko trochę go zadrapały. Wiedział już, że jego przeciwnik jest od niego w prawdzie dużo młodszy, lecz także o wiele lepiej doświadczony w walce. Był od niego szybszy, silniejszy i zwyczajnie mocniejszy. Ta walka nie przedstawiała różowej, haha ironio, przyszłość dla demona. Zdążył dostrzec ciosy przeciwnika, lecz był zbyt wolny aby się obronić lub uskoczyć. Ciosy w twarz jeszcze nie były najgorsze, lecz gdy kopniak wprawdzie dużo słabszy od wcześniejszego ciosu, dotarł do celu różowy poczuł że w środku coś mu chyba pękło. Zdał sobie właśnie sprawę że trzymanie się na dystans było świetnym planem, niestety niewykonalnym. Czując ból pod żebrami, zastanawiał się czy się nie poddać, lecz wiedział że wtedy przegrał by tę walkę nie tylko fizycznie lecz także utracił by wiarę w swoje możliwość.-To tak czy inaczej forma treningu. Nie zawsze, się wygrywa, lecz jeśli masz przegrać to musisz to zrobić z klasą. Przypomniał sobię.-Ta walka uświadomiła mi, że jestem o wiele za słaby aby odzyskać swoją rodzinę. Szlag- będę musiał zdać się na jego łaskę i litość, lecz postaram się jak najbardziej mu dołożyć.Szybko myślał Hudini-Znam taki typ istot, mają szacunek tylko do tych którzy pokażą że na niego zasługują. No niebieski, to ja ci teraz pokażę! Wprawdzie nie mógł dużo zrobić więc postanowił uderzyć z całej siły. Odchylił się lekko do tyłu markując cios lewą ręką aby przesunąć gardę przeciwnika na bok i umożliwić sobie czysty cios, a następnie z całej swojej siły uderzył z prawej.
OoC:
silny atak 137-14=123
OoC:
silny atak 137-14=123
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Pią Maj 31, 2013 12:58 pm
Walka zaczynała mu się podobać coraz bardziej. Na twarzy Rikimaru pojawiły się kolejne krople potu. Pierwsze były widoczne jeszcze przed pierwszym uderzeniem Hudiniego, kiedy to walczył wewnątrz siebie z okropną zjawą, przez co naprawdę zużył dużo więcej sił niż by się tego spodziewał przed walką. Kolejne takie odskoki od reguły nie były już wliczone w najbliższy harmonogram, ponieważ z każdą chwilą czuł, że przejmuje całkowitą kontrolę nad swoim ciałem. Jego uderzenia nabierały szybkości i rozmachu, a każdy mięsień pracował na pełnych obrotach dodając dynamiki jego wyszlifowanej za czasów szkoły technice.
Treningi szkolne jednak coś dały, a potem jeszcze treningi ze staruszkiem w parku zdecydowanie poprawiły i wyeliminowały pewne mankamenty. Teraz tylko dopasować szybkość, wzmocnić siłę i wzniesie się wyżej. Wiedział, że w tej chwili koniecznością jest przekroczyć granice wytrzymałości, ale potrzebuje też dużo większej siły ducha, która pozwoli panować nad umysłem. Przypomniał sobie sytuację, gdy nie mógł ruszać ciałem za pomocą siły mięśni, ponieważ po prostu ich nie miał po długim okresie leżenie i braku ruchu. Ruch zapewniała mu kontrola nad własną energią i to nią poruszał swoje ciało.
{ Tak samo parę sekund temu w jego głowie wydarzyła się pewna scena, która w tej chwili przemknęła mu po raz kolejny przez głowę, ale był to bardziej pomysł, idea. Technika jakiej użył po raz pierwszy, która miała na celu za pomocą wydzielenia energii zatrzymać przeciwnika. Również mogłaby służyć jeszcze dalej. Odepchnięcie przeciwnika na tyle szybko, aby wylądował na ścianie. Nie musi wtedy nawet używać siły, bo dzięki energii mógłby odepchnąć przeciwnika na tyle mocno, że ten odniesie obrażenia lądując na czymś twardym. Z drugiej strony przy odpowiednim nacisku energii, sam podmuch może coś zmiażdżyć. Jakaś lekka i cienka kość, może nawet żebro. Taka technika jest idealna do obrony, ale i do ataku. Świetne połączenie, super kontra i bez wątpienia bardzo przydatne narzędzie. Dla niego to był dopiero początek odkrywania prawdy na temat energii oraz jej wykorzystywania. Nie zdarzyło mu się spotkać zbyt wiele razy osobników używających energii, a może nawet Hudini był dopiero drugim, który czegoś takiego dokonał. Ki - Blasty, czyli kule energii. W momencie, gdy się na chwilę cofnął, przerywając swoją salwę ciosów pozostawił prawą rękę trochę z tyłu i zaczął się koncentrować. Przeznaczył na to niemal całą swoją uwagę pozostawiając defensywę uśpioną i odsłaniając się na jakikolwiek atak. Ta czynność jednak trwała o sekundę za dużo, zdecydowanie coś mu przeszkadzało, coś blokowało przepływ KI do jego prawej ręki, która była lekko poraniona od zasłonięcia Ki-Blasta Hudiniego. Wpadło mu do głowy, że może przeciążył tą rękę tamtym blokiem, który i tak się nie udał, bo przecież odniósł rany. Jeszcze jeden ułamek sekundy na koncentrację energii w punkcie, ale nie udawało się. Dość niezła ilość energii zgromadziła się w jego torsie, w klatce piersiowej i ramionach gotowa do wystrzału, ale nie mógł wymusić najmniejszego promienia energii, w dodatku już widział, że Hudini nie czeka i od razu postanawia napierać. Zamarkowanie uderzenia, a potem próba uderzenia z drugiej, podążył za tym pierwszym ruchem i o ile jego defensywa była już wcześniej odsłonięta, to teraz był kompletnie jak idiota wystawiony na serię kilkudziesięciu niezłych ciosów, ale ta skumulowana energia rozpierała go i musiał coś z nią zrobić. Postawić na szali mógł tylko jedno. Lewą ręką wykonywał wiele czynności podświadomie, raczej rzadko robił nią coś ważnego, a jednak zdawał sobie sprawę z tego, że dla wojownika jest to poważny błąd i dopiero teraz przypomniał sobie, że miał coś z tym zrobić. Teraz jedynie tą ręką zaczął robić zamach, a całą energię z torsu i ramion przenosił powoli i stopniowo wraz z ruchem zamachu ręki do dłoni. Czuł jak intensywna fala przechodzi przez mięśnie, a w żyłach buzuje krew, która poruszając się niezwykle szybko wraz z potężnymi i szybkimi uderzeniami serca sprawiły, że wszystko nieco spowolniło. Jego grzywka nieco uniesiona, a rękaw falował wraz z przenoszeniem energii, aż w końcu zamachnął tuż pod ręką Hudiniego i przesunął nieopodal jego torsu wydzielając przy tym niewidzialny strumień bardzo silnej energii, a gdy już dalej nie mógł wykonać ruchu i wykonał pełny zamach zacisnął pięść i przymrużył lekko oczy, bo pięść przeciwnika była już niemal na dwa centymetry od jego twarzy, ale zatrzymała się, a potem cofnęła się wraz z całym ciałem, przez ułamek sekundy jakby zawisł w powietrzu tuż nad ziemią, a potem potężna fala energii odepchnęła go po raz kolejny na ścianę robiąc w niej tak wielką dziurę, że prawie po ścianie nie było widać śladu.
Niezwykła i doskonała technika defensywna, dzięki której z pewnością może zatrzymać niejednego wroga. Używając jej na tamtym mięśniaku zyskałby ogromną przewagę, ale musi dziękować losowi, że stało się inaczej, bo nie dowiedziałby się paru interesujących faktów od Yuki oraz nie walczyłby teraz z Hudinim i nie odkrył w całości tajemnicy tej ultraciekawej techniki, którą już wiedział, że wykorzysta w niejednej walce. Jeszcze pozostawał jeden nieprzyjemny fakt. Nie mógł wyzwolić energii w prawej ręce, natomiast z lewą nie ma najmniejszego problemu, żeby wykrzesać duże ilości energii w jednej chwili. O ile technika jest przydatna to przez jego ciało ma teraz problem, bo musi całkowicie dostosować swoją technikę walki do tego faktu. }
Hudini został odrzucony i musiał przygotować kolejny atak na chłopaka, który nie podejmował ataku na przeciwnika. Wystarczało mu na razie to, że w miarę opanował defensywną technikę, dzięki której może również zadać obrażenia. Stał i masował się po prawej ręce, później jeszcze chwilę wpatrywał się w rany na niej, które dość dziwnie wyglądały. Sama krew dość szybko przyschła i odniósł wrażenie, że ma jakąś dziwnie przyspieszoną regenerację tej części ciała. Inne tak szybko się nie goiły, choć goiły się szybciej niż kiedyś. W dodatku w dużo szybszym tempie łapał oddech. Spoglądał na Hudiniego w wyczekiwaniu na kolejny atak.
OoC:
Twój atak na mnie - neutralizacja przez Kiaiho (na razie tylko defensywna wersja, ponieważ opisałem dopiero naukę defo-ofensywnej) Czyli tracę 2Ki.
Moje KI: 570-2=568
Nie robię ataku. Twoja kolej.
Treningi szkolne jednak coś dały, a potem jeszcze treningi ze staruszkiem w parku zdecydowanie poprawiły i wyeliminowały pewne mankamenty. Teraz tylko dopasować szybkość, wzmocnić siłę i wzniesie się wyżej. Wiedział, że w tej chwili koniecznością jest przekroczyć granice wytrzymałości, ale potrzebuje też dużo większej siły ducha, która pozwoli panować nad umysłem. Przypomniał sobie sytuację, gdy nie mógł ruszać ciałem za pomocą siły mięśni, ponieważ po prostu ich nie miał po długim okresie leżenie i braku ruchu. Ruch zapewniała mu kontrola nad własną energią i to nią poruszał swoje ciało.
{ Tak samo parę sekund temu w jego głowie wydarzyła się pewna scena, która w tej chwili przemknęła mu po raz kolejny przez głowę, ale był to bardziej pomysł, idea. Technika jakiej użył po raz pierwszy, która miała na celu za pomocą wydzielenia energii zatrzymać przeciwnika. Również mogłaby służyć jeszcze dalej. Odepchnięcie przeciwnika na tyle szybko, aby wylądował na ścianie. Nie musi wtedy nawet używać siły, bo dzięki energii mógłby odepchnąć przeciwnika na tyle mocno, że ten odniesie obrażenia lądując na czymś twardym. Z drugiej strony przy odpowiednim nacisku energii, sam podmuch może coś zmiażdżyć. Jakaś lekka i cienka kość, może nawet żebro. Taka technika jest idealna do obrony, ale i do ataku. Świetne połączenie, super kontra i bez wątpienia bardzo przydatne narzędzie. Dla niego to był dopiero początek odkrywania prawdy na temat energii oraz jej wykorzystywania. Nie zdarzyło mu się spotkać zbyt wiele razy osobników używających energii, a może nawet Hudini był dopiero drugim, który czegoś takiego dokonał. Ki - Blasty, czyli kule energii. W momencie, gdy się na chwilę cofnął, przerywając swoją salwę ciosów pozostawił prawą rękę trochę z tyłu i zaczął się koncentrować. Przeznaczył na to niemal całą swoją uwagę pozostawiając defensywę uśpioną i odsłaniając się na jakikolwiek atak. Ta czynność jednak trwała o sekundę za dużo, zdecydowanie coś mu przeszkadzało, coś blokowało przepływ KI do jego prawej ręki, która była lekko poraniona od zasłonięcia Ki-Blasta Hudiniego. Wpadło mu do głowy, że może przeciążył tą rękę tamtym blokiem, który i tak się nie udał, bo przecież odniósł rany. Jeszcze jeden ułamek sekundy na koncentrację energii w punkcie, ale nie udawało się. Dość niezła ilość energii zgromadziła się w jego torsie, w klatce piersiowej i ramionach gotowa do wystrzału, ale nie mógł wymusić najmniejszego promienia energii, w dodatku już widział, że Hudini nie czeka i od razu postanawia napierać. Zamarkowanie uderzenia, a potem próba uderzenia z drugiej, podążył za tym pierwszym ruchem i o ile jego defensywa była już wcześniej odsłonięta, to teraz był kompletnie jak idiota wystawiony na serię kilkudziesięciu niezłych ciosów, ale ta skumulowana energia rozpierała go i musiał coś z nią zrobić. Postawić na szali mógł tylko jedno. Lewą ręką wykonywał wiele czynności podświadomie, raczej rzadko robił nią coś ważnego, a jednak zdawał sobie sprawę z tego, że dla wojownika jest to poważny błąd i dopiero teraz przypomniał sobie, że miał coś z tym zrobić. Teraz jedynie tą ręką zaczął robić zamach, a całą energię z torsu i ramion przenosił powoli i stopniowo wraz z ruchem zamachu ręki do dłoni. Czuł jak intensywna fala przechodzi przez mięśnie, a w żyłach buzuje krew, która poruszając się niezwykle szybko wraz z potężnymi i szybkimi uderzeniami serca sprawiły, że wszystko nieco spowolniło. Jego grzywka nieco uniesiona, a rękaw falował wraz z przenoszeniem energii, aż w końcu zamachnął tuż pod ręką Hudiniego i przesunął nieopodal jego torsu wydzielając przy tym niewidzialny strumień bardzo silnej energii, a gdy już dalej nie mógł wykonać ruchu i wykonał pełny zamach zacisnął pięść i przymrużył lekko oczy, bo pięść przeciwnika była już niemal na dwa centymetry od jego twarzy, ale zatrzymała się, a potem cofnęła się wraz z całym ciałem, przez ułamek sekundy jakby zawisł w powietrzu tuż nad ziemią, a potem potężna fala energii odepchnęła go po raz kolejny na ścianę robiąc w niej tak wielką dziurę, że prawie po ścianie nie było widać śladu.
Niezwykła i doskonała technika defensywna, dzięki której z pewnością może zatrzymać niejednego wroga. Używając jej na tamtym mięśniaku zyskałby ogromną przewagę, ale musi dziękować losowi, że stało się inaczej, bo nie dowiedziałby się paru interesujących faktów od Yuki oraz nie walczyłby teraz z Hudinim i nie odkrył w całości tajemnicy tej ultraciekawej techniki, którą już wiedział, że wykorzysta w niejednej walce. Jeszcze pozostawał jeden nieprzyjemny fakt. Nie mógł wyzwolić energii w prawej ręce, natomiast z lewą nie ma najmniejszego problemu, żeby wykrzesać duże ilości energii w jednej chwili. O ile technika jest przydatna to przez jego ciało ma teraz problem, bo musi całkowicie dostosować swoją technikę walki do tego faktu. }
Hudini został odrzucony i musiał przygotować kolejny atak na chłopaka, który nie podejmował ataku na przeciwnika. Wystarczało mu na razie to, że w miarę opanował defensywną technikę, dzięki której może również zadać obrażenia. Stał i masował się po prawej ręce, później jeszcze chwilę wpatrywał się w rany na niej, które dość dziwnie wyglądały. Sama krew dość szybko przyschła i odniósł wrażenie, że ma jakąś dziwnie przyspieszoną regenerację tej części ciała. Inne tak szybko się nie goiły, choć goiły się szybciej niż kiedyś. W dodatku w dużo szybszym tempie łapał oddech. Spoglądał na Hudiniego w wyczekiwaniu na kolejny atak.
OoC:
Twój atak na mnie - neutralizacja przez Kiaiho (na razie tylko defensywna wersja, ponieważ opisałem dopiero naukę defo-ofensywnej) Czyli tracę 2Ki.
Moje KI: 570-2=568
Nie robię ataku. Twoja kolej.
- GośćGość
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Sob Cze 01, 2013 6:15 am
Hudiniego zaczynało już denerwować przelatywanie przez ściany, nie było to szczególnie bolesne lecz świadomość że jest się żywą kulą armatnią nie wpływała zbyt dobrze na samopoczucie. W dodatku, zaczynał się martwić czy ten dom wytrzyma, ponieważ on i jego przeciwnik spokojnie by się wygrzebali z ruin, oczywiście pod warunkiem że nie zginęli by podczas walki. Ale Bazyl i Yuki mogli by nie przeżyć gdyby dach spadł im na głowę. W dodatku nawet nie zdążył trafić niebieskiego, a ten odepchnął go samą energią. Czuł że z każdą chwilą jest coraz bliższy porażki. Chociaż z drugiej strony, podczas tej walki nauczył się bardzo dużo, a w szczególność aby nie przeceniać swoich mocy i już nigdy więcej nie, nie doceniać swoich przeciwników.Postanowił że jeśli przeżyję tą walkę to nauczy się tej techniki której użył jego przeciwnik. Wstał szybko, szykując się na przyjęcie ciosu lecz niebieski stał w sąsiednim pomieszczeniu i oglądał swoją dłoni. Wykonywał nią ruchy jakby chciał nią coś rzucić lecz mu to nie wychodziło.-Chyba moje Ki-Blasty okazały się mocniejsze niż sądziłem. Ucieszył się różowy, lecz jego szczęście nie trwało długo, ponieważ jego przeciwnik najwidoczniej opanował już moc i wpatrywał się w niego, rzucając mu swoim dwukolorowym spojrzeniem, niewerbalne.-No dawaj. Hudiniego to spojrzenie tylko rozjuszyło po kilku naprawdę mocnych ciosach jego przeciwnik, wciąż stał na nogach i rzucał mu wyzwanie. Cofnął się lekko do tyłu aby wziąć rozbieg następnie ruszył do przodu z całą prędkością jaką mógł uzyskać na tak małym obszarze. Gdy dobiegł do gruzów ściany, wybił się lekko w górę i z całej swojej siły kopnął przeciwnika w głowę.
OoC:
Atak potężny 137-19=118
OoC:
Atak potężny 137-19=118
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Tajemniczy dom w środku lasu
Sob Cze 01, 2013 10:53 pm
Rikimaru powoli dochodził do wniosku, że przedłużanie walki nie ma sensu, chociaż dała ona mu trochę rozrywki. W dodatku dzięki tej walce opanował bardziej swoją energię, a dzięki niej prawdopodobnie wytrzymałość, ponieważ energia musiała mieć odpowiednio silne naczynie. Wyzbywając się jakichkolwiek wątpliwości i nieprawidłowych myśli z głowy wzmocnił je dość znacznie. Efekty tego raczej nie zauważalne podczas tej walki, z pewnością będą widoczne podczas znacznie ważniejszego i mocniejszego starcia. Hudini wyglądał na wymęczonego, ale wciąż się trzymał solidnie na nogach, co potwierdził dość niezły kopniak prosto w jego głowę, co go nieźle zachwiało i lekko oszołomiło, ale to była jedyna rzecz, którą ofiarował mu przeciwnik. Rikimaru popatrzył z lekkim uśmiechem na twarzy i zaczął iść powoli w kierunku przeciwnika. Wiedział już, że jego wytrzymałość jest dużo wyższa niż wcześniej i przeciwnicy słabsi, równie silni lub niewiele silniejsi mogą mieć z nim w przyszłości problemy. Cios Hudiniego był imponujący, ponieważ zderzenie się dwóch materii wywołało jakby mini eksplozję. Czuł było starcie się dwóch jakże odmiennych sił. Był już blisko przeciwnika i z dużą pewnością siebie wyskoczył nieco w górę i postarał się wykonać cios z półobrotu, trafić w ramię, tak aby posadzić przeciwnika na ziemi, a potem móc odejść.
- Bierz to! - rzekł tuż przed uderzeniem.
Cofnął się nieco i spoglądał na przeciwnika. Zaczynał się już zastanawiać co zrobi dalej i gdzie ruszy. Wyczuwał dziwne wibracje w różnych miejscach, ale nie potrafił ani określić ich siły, ani odległości. Zastanawiał się nad tym czy jest możliwość ogarnięcia tej zdolności. Na myśl przyszła mu znowu Yuki i jej "przyjaciele". Dziewczyna jednak nie wychodziła, a więc albo uznała go za słabeusza albo za nikogo wartego uwagi, a może chodziło jedynie o ratunek. W końcu była bohaterką. Najważniejsze w tej chwili było to, że przed nim kształtowała się pewna przyszłość, której nie znał, ale już doskonale znał drogę jaką obierze. Podszedł do okna i spojrzał na niebo. Chmury bardzo szybko się poruszały, zanosiło się na deszcz i burze, a w dodatku dął mocny wiatr. Przez chwilę miał wrażenie, że coś przecięło nieboskłon...
OoC:
Atak potężny 71 dmg
Twoje HP: 88-71= 17
Koniec treningu.
- Bierz to! - rzekł tuż przed uderzeniem.
Cofnął się nieco i spoglądał na przeciwnika. Zaczynał się już zastanawiać co zrobi dalej i gdzie ruszy. Wyczuwał dziwne wibracje w różnych miejscach, ale nie potrafił ani określić ich siły, ani odległości. Zastanawiał się nad tym czy jest możliwość ogarnięcia tej zdolności. Na myśl przyszła mu znowu Yuki i jej "przyjaciele". Dziewczyna jednak nie wychodziła, a więc albo uznała go za słabeusza albo za nikogo wartego uwagi, a może chodziło jedynie o ratunek. W końcu była bohaterką. Najważniejsze w tej chwili było to, że przed nim kształtowała się pewna przyszłość, której nie znał, ale już doskonale znał drogę jaką obierze. Podszedł do okna i spojrzał na niebo. Chmury bardzo szybko się poruszały, zanosiło się na deszcz i burze, a w dodatku dął mocny wiatr. Przez chwilę miał wrażenie, że coś przecięło nieboskłon...
OoC:
Atak potężny 71 dmg
Twoje HP: 88-71= 17
Koniec treningu.
Strona 1 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach