- GośćGość
Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Pią Lut 15, 2013 5:37 pm
Po awansie krwistooki saiyan-jin otrzymał w nagrodę trochę większą kwaterę niż tą którą miał będąc kadetem. Była tak po prawdzie nie wiele większą od innych pokoi, ale jednak było widać różnice porównując oba mieszkania, i było o wiele więcej miejsca w innych pomieszczeniach. Po prawdzie wyglądało to chyba na małe mieszkania dla ogoniastych czy coś w ten deseń. Znajdowały się w nim oczywiście sypialna, większa oczywiście niż ta poprzednia i mająca większe łóżko a także była w niej szafka na książki czy też komoda na ubrania. W kuchni natomiast jest w końcu lodówka gdzie się trzyma jedzenie aby się nie zmarnowało ani nie zepsuło. Tak bardzo mu jej brakowało w poprzedniej kwaterze, ale teraz wreszcie ją ma. Ma też pewne rzeczy dzięki którym może czasami sam sobie coś ugotować czy zrobić, ale wspaniałym obiadem to na pewno nie będzie. Łazienka była też większa i miała oprócz kibelka, umywalki czy prysznica także wannę i pralkę. Wszystkie pomieszczenia były pojemniejsze i wszechstronniejsze więc opłaca się ciężko pracować dla Vegety.
- GośćGość
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Pią Lut 15, 2013 6:29 pm
Krwistooki saiyan kierował się do swojego pokoju by trochę odpocząć. A przynajmniej miał taki zamiar, gdy nagle dostał na swój scouter jakiś kod i informacje o tym, że z racji awansu dostaje nową kwaterę. Jego humor jeszcze bardziej się poprawił toteż z uśmiechem na twarzy kierował się do swojego dawnego miejsca zamieszkania po swoje rzeczy. W końcu do niej dotarł i szybko wpisał kod, by wynieść stamtąd swoje rzeczy jak najszybciej. Trochę czasu zajęło mu spakowanie się, ale przynajmniej miał pewność, że niczego nie zapomniał. Ubranie i inne rzeczy miał, ale na wszelki wypadek jeszcze chwilkę się po pomieszczeniu rozejrzał, tak dla pewności. Najwidoczniej jednak wszystko już miał ze sobą to już nie tracąc więcej czasu ruszył się do swojej nowej kwatery. Nie minęło wiele czasu, gdy do niej także dotarł. Wpisał nowy kod a drzwi stały przed nim otworem. Dumnym krokiem i będąc niezwykle zadowolonym z tego, że awans jednak coś mu daje przekroczył wejście i poszedł obejrzeć swój nowy pokój. Pierwszym miejscem do którego poszedł była kuchnia. Widząc lodówkę wprost oniemiał z zachwytu i nawet rzeczy nie rozpakował tylko rzucił byle gdzie i do niej pobiegł by szybko ją otworzyć. Oczywiście wiele żarcia tam nie było, ale przynajmniej jest lodówka. Postanowił też zobaczyć jak stoi z wodą w zlewie. Odkręcając kurek dowiedział się, że woda nie dość to, że jest ciepła albo zimna to na dodatek jest czysta! A to już było coś. Szybko pobiegł do łazienki i widząc wannę wiedział, że to będzie kolejny przyrząd który wypróbuje. Wziął jednakże w końcu swoje rzeczy i się rozpakował. Następnie ponownie wrócił do łazienki i zdjął wszystkie rzeczy z siebie. Brudne ubranie włożył do prania, a przynajmniej to chyba była pralka i włączył ją dodając jakieś tam proszki mając nadzieję, że nie przesadził. Poszedł także w końcu wykąpać się bo miał trochę czasu przed odlotem. Woda była wprost wspaniała i trochę tam przesiedział. Czysty i pachnący wyszedł z wanny, wyłączył pralkę i założył na siebie swoje czarne ubranie, a następnie uniform i pancerz. Medalion ten prawdziwy założył na szyję, a resztę rzeczy schował za pancerz, natomiast czarny scouter włożył na ucho. Scouter wskazywał, że zostało jeszcze sporo czasu toteż nie mając wiele do roboty ruszył na sale treningową
OCC: Kwatera Nashi Altaira Drake'a -> Sala Treningowa
OCC: Kwatera Nashi Altaira Drake'a -> Sala Treningowa
- GośćGość
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Czw Lip 11, 2013 1:48 am
Czarnowłosy spokojnie dotarł do swojej kwatery otwierając drzwi za pomocą specjalnego kodu. Rozejrzał się po pokoju. Dawno już tutaj nie był. Westchnął lekko na wieść o tym, że będzie w bardzo trudnej sytuacji podczas misji, choć ledwo wrócił. Oczywiście nie potrzebuje odpoczynku bo jest wojownikiem. Tak czy inaczej ciekawiło go też co się stało z tym stworem który zaatakował Vegete. Czy został pokonany? A co jeśli nadal się gdzieś czai? Albo jeśli kogoś już przejął? A co będzie jeśli rubinowooki też zostanie opętany? Oczywiście chyba za wiele nie zrobi lecz...cóż postanowił się tym nie martwić zważywszy na to, że nie zamierza dać się opętać jakiemuś pasożytowi. Ale ten Lethal...co prawda chłopak miał od niego jakiś spokój, ale zachowuje się jak nie wiadomo kto. Już podczas walki z Oozaru stworzył arenę, gdzie udawał jakiegoś władcę decydującego o życiu i śmierci. Ten demon na pewno nie przestanie próbować przejąc jego ciało i pochłonąć duszę, lecz on nie zamierza się poddać. Odłożył swoje nowe rzeczy i zdjął ubranie oddając je do prania. On sam po rozebraniu napuścił sobie wodę i zanurzył się oddając się choć krótkiej przyjemności. Tak czy inaczej jakoś długo to nie trwało bo i takiej potrzeby nie było, ale przynajmniej był czysty i pachnący. Tak samo jego ubranie które po chwili założył, a następnie kombinezon, pancerz i scouter. Był gotowy iść na spotkanie z trenerem. Lecz za nim to nastąpi uda się na stołówkę by coś zjeść. Dawno już w niej nie był.
OOC:
Kwatera Nashi Altaira Drake'a -> Stołówka
OOC:
Kwatera Nashi Altaira Drake'a -> Stołówka
- GośćGość
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Pią Sie 16, 2013 11:36 pm
Ogoniastego znowu czekały ponowne badania. Zbadano mu głównie krew. Ciekawe co przez to chcieli osiągnąć. Nie ma innych sposobów na wykrycie drania? Inny kolor energii, zachowanie, głos, wygląd. Tylko dna? A może nawet i tak nie da się poznać czy ktoś jest zainfekowany dopóki sam tego nie ujawni. Najwidoczniej cała ta maskarada z Tsufulem trwała dalej, tak samo jak alarm, a wszyscy byli poddenerwowani tą całą sytuacją. Ale nie on. Był zbyt ufny w swoje siły i siłę swojej woli. W końcu bez przerwy opiera się wewnętrznej małpie czy też demonowi, więc co może zdziałać zwykły szary glut? A przynajmniej tak uważał. Jak będzie na prawdę to czas pokaże. Oby jednak się nie przeliczył, bo może to mieć katastrofalne wręcz skutki. Chłopak po krótkim błąkaniu się w labiryncie korytarzy zdołał dotrzeć do własnej kwatery głównej. Znaczy pokoju...tak pokoju. Choć posiadanie własnej kwatery głównej albo czegoś w tym rodzaju...byłoby wspaniale. W czarnowłosym chyba powoli zaczęła odzywać się natura Lethala. Natura pragnąca walki, rozlewu krwi i władzy. Choć samo pragnienie władzy nie jest takie złe jeśli służy dobru innym. W końcu ktoś rządzić musi, aby nie było chaosu. Rządy jednej osoby zawsze są lepsze niż rządy paru osób, choć niektórzy wolą sądzić inaczej. W każdym bądź razie rozebrał się, zdejmując z siebie pancerz, buty, uniform i ubranie, oraz oddał je do prania włączając je niedługo potem. Po zabawie jako Oozaru był zmęczony, obolały i śmierdziało pewnie od niego potem. Szybko napuścił sobie wodę. Wiele osób o to nie dba, choć elita i kapitanowie to na pewno wyjątek...no i żeńska część akademii. Wszedł pewnie do cieplutkiej wody i spędził w niej trochę czasu dokładnie się myjąc. Gdy skończył wyszedł czysty i dokładnie umyty, jego ubranie także pachniało nowością, więc po chwili założył je na siebie. Jedną dłonią gładził medalion który na sobie miał. Może niedługo warto będzie odwiedzić Yaro? Może wie o medalionie więcej i mógłby mu opowiedzieć pewnie nie jedną historie. Tak, ale może to zrobić później. Teraz czas iść coś zjeść. Mocno zgłodniał. Z takim zamiarem wyruszył w stronę stołówki zamykając za sobą drzwi kodem.
OOC:
Kwatera Nashi Altaira Drake'a -> Korytarz
Regeneracja KI = 15%
OOC:
Kwatera Nashi Altaira Drake'a -> Korytarz
Regeneracja KI = 15%
- GośćGość
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Pon Sie 19, 2013 10:54 pm
Po paru minutach w końcu dotarli do kwatery Nashiego. Jak zwykle trzeba było przejść przez labirynt korytarzy w których bez mapy łatwo można się zgubić. Na szczęście każdy dostawał holo-mape a w scoutery też była ona wbudowana. Niestety wszędzie panowały wszędobylskie podsłuchy nawet w scouterach o czym zdołał się już przekonać nie raz. Trzeba uważać na to co się mówi. Ciekawe ile kadetów o tym wie. Pewnie nie wielu. Nawet Nashi. Całkiem niezły system ale ta akademia ma ogromny minus że nie ma tu praktycznie prywatności, choć pewnie w łazienkach nie ma podsłuchów i kamer. Gdy tylko dotarli do wejścia to czarnowłosy przekręcił kluczyk otwierając drzwi. Zanim jednakże wszedł to przepuścił Vuli jako pierwszą a dopiero on sam wszedł jako ostatni.
-Proszę rozgość się. Łazienka jest tam.
Wskazał palcem drogę, a on sam usiadł o wiele dalej przy stoliku. Żadna kwatera nie była zbyt duża, chyba, że elity. Dopiero po pewnej chwili zawołał do dziewczyny.
-Chcesz się czegoś napić? Mam napój ziemski zwany "herbatą".
Zapytał i nie czekając na odpowiedź wyjął pewne pudełko z torebkami od tak zwanej herbaty. Całkiem dobry ziemski napój, choć jeszcze nawet nie miał kiedy go pić. Dopiero po jej odpowiedzi zaczął ją robić, i jeśli chciała to zrobił także dla niej po czym położył dwa kubki na stole prawie przy tym się poparzając. Na szczęście nic mu nie było a on sam czekał aż dziewczyna skończy się myć, bawiąc się przy tym wilczym medalionem. Po paru chwilach wyciągnął swój holo komputer przeglądając przez ten czas informacje w na temat Namek.
-Proszę rozgość się. Łazienka jest tam.
Wskazał palcem drogę, a on sam usiadł o wiele dalej przy stoliku. Żadna kwatera nie była zbyt duża, chyba, że elity. Dopiero po pewnej chwili zawołał do dziewczyny.
-Chcesz się czegoś napić? Mam napój ziemski zwany "herbatą".
Zapytał i nie czekając na odpowiedź wyjął pewne pudełko z torebkami od tak zwanej herbaty. Całkiem dobry ziemski napój, choć jeszcze nawet nie miał kiedy go pić. Dopiero po jej odpowiedzi zaczął ją robić, i jeśli chciała to zrobił także dla niej po czym położył dwa kubki na stole prawie przy tym się poparzając. Na szczęście nic mu nie było a on sam czekał aż dziewczyna skończy się myć, bawiąc się przy tym wilczym medalionem. Po paru chwilach wyciągnął swój holo komputer przeglądając przez ten czas informacje w na temat Namek.
- Vita OraAdmin
- Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013
Skąd : Kraków
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Wto Sie 20, 2013 10:31 am
Vulfila kroczyła za Altairem, przyglądając mu się ukradkiem. Nie chciała, żeby to było bardzo widoczne, ale też trudno jej było się powstrzymać. Po drodze zastanawiała się też, czy to aby w ogóle dozwolone, żeby szła ze starszym rangą chłopakiem do jego pokoi, ale w zasadzie w tej akademii nie chodziło o konwenanse, lecz o trening, więc zapewne nie miało to większego znaczenia.
Gdy weszła do środka zaczęła rozglądać się, jakby chodziła co najmniej po pałacu. Obrzuciła wzrokiem wielkie łóżko i szafkę na książki, komodę, wszystko wykonane z o wiele lepiej wyglądającego materiału niż to, co sama miała w swoim pokoju. I była osobna kuchnia!
Po tym dziewczyna wkroczyła do łazienki i aż westchnęła. Pralka! Wanna! Vulfila zagryzła dolną wargę i odwróciła się w stronę Altaira.
- Dziękuję, chętnie napiję się herbaty. Od tak dawna jej nie piłam!- powiedziała, ale ewidentnie widać było, że coś jeszcze chodzi jej po głowie.- Altair, czy ... czy śpieszy ci się dzisiaj gdzieś?
Gdy weszła do środka zaczęła rozglądać się, jakby chodziła co najmniej po pałacu. Obrzuciła wzrokiem wielkie łóżko i szafkę na książki, komodę, wszystko wykonane z o wiele lepiej wyglądającego materiału niż to, co sama miała w swoim pokoju. I była osobna kuchnia!
Po tym dziewczyna wkroczyła do łazienki i aż westchnęła. Pralka! Wanna! Vulfila zagryzła dolną wargę i odwróciła się w stronę Altaira.
- Dziękuję, chętnie napiję się herbaty. Od tak dawna jej nie piłam!- powiedziała, ale ewidentnie widać było, że coś jeszcze chodzi jej po głowie.- Altair, czy ... czy śpieszy ci się dzisiaj gdzieś?
- GośćGość
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Wto Sie 20, 2013 12:06 pm
Chłopak rozmyślał także o tym co czeka Hazarda i jego na misji. Nie mieli zbyt dużo informacji o niej. Tylko tyle, że mają być jak cienie. Będą szpiegami. Ale kogo będą szpiegować i po co? Jaki saiyanie mają w tym cel. Jak dobrze pamiętał na planecie Namek były chyba dwie rasy. Rasa Nameczan. Czyli tubylcza rasa nie potrzebująca jedzenie i żyjąca wyłącznie wodą. Oraz rasa Changelingów, która podobno nie potrzebuje ani grama powietrza. A może nie potrzebuje oddychać? Jeśli tak spojrzeć to są to istoty z dużą szansą by przetrwać w trudnych warunkach. Zupełnie jak ogoniaści. Lecz tylko tyle wiedział. Z resztą sam komputer nie pisał nic innego. Będzie ciężko to fakt. Ale czy nie każda jego misja była taka? Ostatnia prawie skończyła się śmiercią kompana i jego własną, choć na szczęście ich zgranie było na tyle dobre, że byli w stanie pokonać gadzią bestie. Vuli zgodziła się na herbatę toteż chętnie go dla niej zrobi. Od dawna jej nie piła...czyli zna ten napój! Bądź była na Ziemi. Podobno wojownicy często tam bywali. Cóż Vegeta nie jest jakąś urodzajną planetą lecz nie jest taka zła. Jak tak spojrzeć...to pierwszy raz gdy zaprosił kogokolwiek do swojej kwatery. Tym bardziej dziewczynę. Choć pewnie wiele osób tak robi. Lecz czy on jest inny niż reszta? Zawsze go to zastanawiało. Czy się różni czymkolwiek od innych saiyan. Kto wie. Gdy dziewczyna zapytała się czy mu się dziś gdzieś śpieszy to podrapał się po głowie. Niby nie. W końcu czeka na misje i Hazarda, a z tego co widział na stołówce to, może to trochę potrwać.
-Aktualnie mam wolne popołudnie, choć scouter muszę mieć ciągle włączony, więc nie śpiesz się.
Odpowiedział czarnowłosej. Z resztą zawsze był cierpliwy, lecz wyjątkiem było to, gdy był bezsilny i nie mógł nic zrobić, albo coś się działo a on w tym nie uczestniczył. Wtedy go roznosiło. Tak jak wtedy co Blade'a złapał Kamaro, a on sam ledwo go uwolnił.
-Aktualnie mam wolne popołudnie, choć scouter muszę mieć ciągle włączony, więc nie śpiesz się.
Odpowiedział czarnowłosej. Z resztą zawsze był cierpliwy, lecz wyjątkiem było to, gdy był bezsilny i nie mógł nic zrobić, albo coś się działo a on w tym nie uczestniczył. Wtedy go roznosiło. Tak jak wtedy co Blade'a złapał Kamaro, a on sam ledwo go uwolnił.
- Vita OraAdmin
- Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013
Skąd : Kraków
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Wto Sie 20, 2013 9:41 pm
Vulfila wyszczerzyła zęby rozanielona.
- Zostawię lekko uchylone, żebyśmy mogli sobie normalnie pogadać. Tylko nie podglądaj!- pogroziła palcem, po czym niemal baletowym krokiem udała się do łazienki, zostawiając tylko maleńką szparkę w drzwiach. Od razu dopadła do wanny. Włożyła korek i zaczęła napuszczać wody. Skoro chłopak ma czas a wcale nie wydaje się zboczeńcem, to może wziąć kąpiel.
Gdy stan wody wzrastał, Vulfila rozejrzała się po łazience. Wzięła w ręce cokolwiek, co mogłoby wytworzyć pianę, żel pod prysznic, sole, szampon, cokolwiek, po czym wcisnęła jego sporą ilość pod bieżącą wodę. Cudnie!
Kiedy woda już prawie zaczęła się przelewać, Vulfila zdjęła z siebie swoje fatałaszki i choć u siebie w łazience pewnie rzuciłaby je gdzie popadnie, nie chciała zrobić złego wrażenia na miłym gospodarzu, więc złożyła je i ułożyła na zamkniętej desce klozetowej. Najpierw włożyła jedną nogę, sprawdzając temperaturę, a jeśli woda była odpowiednio nagrzana, weszła obiema stopami, a potem delikatnie resztą ciała, zanurzając się po czubek nosa w pianie.
- Zostawię lekko uchylone, żebyśmy mogli sobie normalnie pogadać. Tylko nie podglądaj!- pogroziła palcem, po czym niemal baletowym krokiem udała się do łazienki, zostawiając tylko maleńką szparkę w drzwiach. Od razu dopadła do wanny. Włożyła korek i zaczęła napuszczać wody. Skoro chłopak ma czas a wcale nie wydaje się zboczeńcem, to może wziąć kąpiel.
Gdy stan wody wzrastał, Vulfila rozejrzała się po łazience. Wzięła w ręce cokolwiek, co mogłoby wytworzyć pianę, żel pod prysznic, sole, szampon, cokolwiek, po czym wcisnęła jego sporą ilość pod bieżącą wodę. Cudnie!
Kiedy woda już prawie zaczęła się przelewać, Vulfila zdjęła z siebie swoje fatałaszki i choć u siebie w łazience pewnie rzuciłaby je gdzie popadnie, nie chciała zrobić złego wrażenia na miłym gospodarzu, więc złożyła je i ułożyła na zamkniętej desce klozetowej. Najpierw włożyła jedną nogę, sprawdzając temperaturę, a jeśli woda była odpowiednio nagrzana, weszła obiema stopami, a potem delikatnie resztą ciała, zanurzając się po czubek nosa w pianie.
- GośćGość
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Sro Sie 21, 2013 1:02 am
Dziewczyna była niezmiernie szczęśliwa a przynajmniej tak wywnioskował z jej uśmiechu. No cóż wanny są o wiele lepsze niż te prysznice. Zważywszy że Nashi to normalni żołnierze to i mieszkanie mają w miarę normalne choć pewnie nieco mniejsze niż zwykli ogoniaści. Tak czy inaczej nie często tu przebywał. Zupełnie jak w poprzednim. Przez większość czasu był na misjach. Tak jak w ostatniej misji na Icebergu musiał przeżyć w lodowatej krainie a tam nie było mieszkań. Ba! Samemu wytworzył wewnątrz góry, jaskinię na tyle dobrą by dało się z niej zrobić tymczasową kwaterę główną. Nawet się nie zawaliła, choć myślał, że jego moc będzie zbyt duża. Co prawda uważał się za bardzo nie przydatnego wtedy, gdy to Hazard odwalał tak na prawdę więcej roboty...dobra odwalali tyle samo, ale podczas walki to wszystkie stwory były silniejsze od Krwistookiego a to głównie złotooki z nimi walczył. On robił za wsparcie. Co prawda siłowali się razem z bestią, ale to było jedena rzecz w czym tak na prawdę się przydał. Choć na poprzedniej misji z Riverem to było trochę inaczej, ale i Blade'owi dał odwalać część roboty, choć prawie przez niego obaj zginęli. Cóż było minęła. Dziewczyna chyba darzyła go zaufaniem co było dziwne, bo nie znał zbyt wiele osób które by mu zaufały. Z resztą nie dziwił się. Nigdy nie wiadomo co odwali Lethalowi a nie zawsze będzie w stanie go zatrzymać. Wtedy to on będzie musiał być powstrzymany. Gdy Vuli się kąpała to net zagotował wody na herbate. Co prawda pierwszy raz używał tego całego sprzętu ale może nic nie popsuje...hmm a może warto poprawić ki blastem by maszyna lepiej pracowała? Albo lepiej nie...Postanowił wykazać się cierpliwością i usiadł przy stole.
-Vuli, jesteś tu nowa prawda? Jak się czujesz w tym nowym, dziwnym i pewnie obskórnym miejscu? Zgaduje, że wielu saiyan którzy tu są nie przypadło ci do gustu.
Z nim było tak samo. W końcu też był nowy a teraz...niedługo może być w stanie awansować na Natto! Wreszcie nie będzie poniewierany. Dziewczyny chyba mają trochę lepiej bo ogoniaści przynajmniej starają się być dla nich mili. Cóż Altair nie jest tutaj wyjątkiem i sam pare osób zabił. I sporo potworów. Ale ci saiya-jini byli źli i mogli by zaszkodzić innym. No cóż dobrze zrobił. Przynajmniej tak uważał. Kto wie. Może razem ze Siegreinem uratowali miasto? Kto wie co by ten Kraken zrobił...a właśnie jak dobrze pamiętał to jego zmarły towarzysz chyba przeszedł na SSJ 2 i użył Final Shine...musi ją kiedyś wypróbować.
-Vuli, jesteś tu nowa prawda? Jak się czujesz w tym nowym, dziwnym i pewnie obskórnym miejscu? Zgaduje, że wielu saiyan którzy tu są nie przypadło ci do gustu.
Z nim było tak samo. W końcu też był nowy a teraz...niedługo może być w stanie awansować na Natto! Wreszcie nie będzie poniewierany. Dziewczyny chyba mają trochę lepiej bo ogoniaści przynajmniej starają się być dla nich mili. Cóż Altair nie jest tutaj wyjątkiem i sam pare osób zabił. I sporo potworów. Ale ci saiya-jini byli źli i mogli by zaszkodzić innym. No cóż dobrze zrobił. Przynajmniej tak uważał. Kto wie. Może razem ze Siegreinem uratowali miasto? Kto wie co by ten Kraken zrobił...a właśnie jak dobrze pamiętał to jego zmarły towarzysz chyba przeszedł na SSJ 2 i użył Final Shine...musi ją kiedyś wypróbować.
- Vita OraAdmin
- Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013
Skąd : Kraków
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Sro Sie 21, 2013 11:15 am
- Szczerze mówiąc to tylko z panią pielęgniarką się zakolegowałam.- powiedziała, unosząc nóżkę z piany- Jeden saiyan już na samym początku pchnął mnie tak mocno, że jeszcze kilka ciosów i wylądowałabym w szpitalu.- zaczęła się żalić, mając nadzieję, że Altair ją pożałuje, a może nawet odnajdzie typa i skopie go za nią. Co prawda mało to było prawdopodobne, ale zawsze jakaś nadzieja.
Po około pół godziny Vulfila wyszła z wanny, osuszyła i wróciła do pokoju w ubraniu i wycierając włosy ręcznikiem.
- Wybacz, że tak długo.- powiedziała, trochę zawstydzona, bo też kazała mu rzeczywiście długo czekać, a herbata pewnie już prawie wystygła.- Często bywasz w akademii?- zapytała, siadając na jednym z krzeseł, a potem oparła głowę na rękach, robią smutną minę.- Wspaniały masz ten pokój w porównaniu z moim. I kompletnie nie wiem, co zrobię następnym razem, kiedy będę się musiała wykąpać.
Po około pół godziny Vulfila wyszła z wanny, osuszyła i wróciła do pokoju w ubraniu i wycierając włosy ręcznikiem.
- Wybacz, że tak długo.- powiedziała, trochę zawstydzona, bo też kazała mu rzeczywiście długo czekać, a herbata pewnie już prawie wystygła.- Często bywasz w akademii?- zapytała, siadając na jednym z krzeseł, a potem oparła głowę na rękach, robią smutną minę.- Wspaniały masz ten pokój w porównaniu z moim. I kompletnie nie wiem, co zrobię następnym razem, kiedy będę się musiała wykąpać.
- GośćGość
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Sro Sie 21, 2013 4:37 pm
Czarnowłosy słuchał tego co ma do powiedzenia saiya-jinka przy okazji przeglądając informacje na temat Namek, aczkolwiek nie wiele nowego się dowiedział. Może nowe informacje uzyska jak już tam będzie. Vuli najwidoczniej nie wiele znalazła przyjaciół, ale uważał, że na pewno parę osób którym może zaufać znajdzie tak jak zrobił to on.
-Nie martw się. Jestem pewien, że znajdziesz w tej akademii paru przyjaciół, czy też przyjaciółek.
Aczkolwiek jego starego towarzysza nie może znaleźć do tej pory. Będzie musiał go niedługo poszukać, chyba że...telepatia! Ale jeszcze tego nie umie, choć z czasem zdoła się nauczyć. Na jej kolejne słowa jego twarz trochę się zmieniła bardziej ukazując jego zło. Może tak wiele go od Lethala nie różniło. Ale potem znowu zmienił nastrój bo tak czy inaczej nie wiele z tym zrobi.
-Szkoda, że nie powiedziałaś ani nie pokazałaś który to już wcześniej. Teraz trudno by było go znaleźć w gronie tak licznych małpiastych. Lubię ucierać nosa wojownikom którzy atakują słabszych od siebie, uważając że są najpotężniejsi i nic im nikt nie zrobi, a wszystko im wolno. Aczkolwiek nie atakuje słabszych, chyba, że sami mnie do tego zmuszą...lub komuś zagrożą. Choć wolę osobiście potyczki z silniejszymi przeciwnikami, a to dość często mi się zdarza.
Uśmiechnął się lekko. Gdy wojowniczka wyszła z wanny było czuć od niej przyjemny zapach...to ciekawe, nawet nie wiedział, że taki zapach istnieje! W każdym razie, gdy usiadła przy stole to podstawił jej bliżej napój zwany herbatą, i sam zaczerpnął łyka. Co prawda trochę ostygła ale nadal była na tyle ciepła by ją pić.
-Nic nie szkodzi. Z resztą to nie trwało wcale tak długo.
Krwistooki przywykł do oczekiwań i nauczył się cierpliwości już wcześniej.
-Szczerze? W większości czasu przebywam na misjach. Nawet jako kadet praktycznie cały czas byłem na misjach, niż w akademii, co nie oznacza jednak, że niczego się nauczyłem od trenera. Jego rady uratowały mi życie nie raz.
Jego uwadze nie uszła jej smutna mina. Pewnie zależało jej na miejscu gdzie może się w spokoju wykąpać, a on w takich sytuacjach jest bezsilny. Westchnął.
-Jeśli chcesz mogę pożyczyć ci swój kluczyk. Ja i tak często tu nie bywam a mogę wejść kodem, po za tym kluczyk mógłby ulec zniszczeniu jakbym był na misji. Jestem pewny, że dowódcy nie będą mieli mi tego za złe.
Mówiąc to wyciągnął kluczyk i rzucił go saiyance, biorąc kolejny łyk. Musiał przyznać, że ten napój jest pyszny! Ale to pewnie dlatego, że jedyne co pił to zwykłą wodę...Cóż tak czy inaczej specjalnie powiedział to ostatnie słowo, bo wiedział, że jest podsłuchiwany, ale i tak raczej nie obrażą się, że pożyczył jej dostęp do swojej kwatery na pewien czas, bo pewnie dziewczyna szybko zdoła awansować. On sam jednakże nie musiał nikomu usługiwać czy o to prosić, a doszedł do tego o własnych siłach...ledwo co. W każdej misji ryzykując swoje życie. Cóż takie życie wojowników Vegety.
-Nie martw się. Jestem pewien, że znajdziesz w tej akademii paru przyjaciół, czy też przyjaciółek.
Aczkolwiek jego starego towarzysza nie może znaleźć do tej pory. Będzie musiał go niedługo poszukać, chyba że...telepatia! Ale jeszcze tego nie umie, choć z czasem zdoła się nauczyć. Na jej kolejne słowa jego twarz trochę się zmieniła bardziej ukazując jego zło. Może tak wiele go od Lethala nie różniło. Ale potem znowu zmienił nastrój bo tak czy inaczej nie wiele z tym zrobi.
-Szkoda, że nie powiedziałaś ani nie pokazałaś który to już wcześniej. Teraz trudno by było go znaleźć w gronie tak licznych małpiastych. Lubię ucierać nosa wojownikom którzy atakują słabszych od siebie, uważając że są najpotężniejsi i nic im nikt nie zrobi, a wszystko im wolno. Aczkolwiek nie atakuje słabszych, chyba, że sami mnie do tego zmuszą...lub komuś zagrożą. Choć wolę osobiście potyczki z silniejszymi przeciwnikami, a to dość często mi się zdarza.
Uśmiechnął się lekko. Gdy wojowniczka wyszła z wanny było czuć od niej przyjemny zapach...to ciekawe, nawet nie wiedział, że taki zapach istnieje! W każdym razie, gdy usiadła przy stole to podstawił jej bliżej napój zwany herbatą, i sam zaczerpnął łyka. Co prawda trochę ostygła ale nadal była na tyle ciepła by ją pić.
-Nic nie szkodzi. Z resztą to nie trwało wcale tak długo.
Krwistooki przywykł do oczekiwań i nauczył się cierpliwości już wcześniej.
-Szczerze? W większości czasu przebywam na misjach. Nawet jako kadet praktycznie cały czas byłem na misjach, niż w akademii, co nie oznacza jednak, że niczego się nauczyłem od trenera. Jego rady uratowały mi życie nie raz.
Jego uwadze nie uszła jej smutna mina. Pewnie zależało jej na miejscu gdzie może się w spokoju wykąpać, a on w takich sytuacjach jest bezsilny. Westchnął.
-Jeśli chcesz mogę pożyczyć ci swój kluczyk. Ja i tak często tu nie bywam a mogę wejść kodem, po za tym kluczyk mógłby ulec zniszczeniu jakbym był na misji. Jestem pewny, że dowódcy nie będą mieli mi tego za złe.
Mówiąc to wyciągnął kluczyk i rzucił go saiyance, biorąc kolejny łyk. Musiał przyznać, że ten napój jest pyszny! Ale to pewnie dlatego, że jedyne co pił to zwykłą wodę...Cóż tak czy inaczej specjalnie powiedział to ostatnie słowo, bo wiedział, że jest podsłuchiwany, ale i tak raczej nie obrażą się, że pożyczył jej dostęp do swojej kwatery na pewien czas, bo pewnie dziewczyna szybko zdoła awansować. On sam jednakże nie musiał nikomu usługiwać czy o to prosić, a doszedł do tego o własnych siłach...ledwo co. W każdej misji ryzykując swoje życie. Cóż takie życie wojowników Vegety.
- Vita OraAdmin
- Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013
Skąd : Kraków
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Sro Sie 21, 2013 9:17 pm
Vulfila upiła łyczek herbatki i zamiotła ogonkiem. Tatko uważał, że takie machanie ogonkiem jest nieeleganckie, ale trudno było dziewczynie wyzbyć się tego nawyku.
- Mam nadzieję, że znajdzie się tu więcej tak miłych osób jak ty.- powiedziała, co było też całkiem zgodne z prawdą, bo Altair nie tylko miał w jej mniemaniu urocze, czerwone oczy, ale też był uprzejmy, pomocny i uległy, więc nie mogłaby uważać, że nie jest sympatyczny.
Kiedy wzrok Atlaira zapłonął nienawiścią, lekko zakrztusiła się herbatką.
- Jeśli go kiedyś spotkam, to postraszę go tobą.- wyszczerzyła się, odnosząc się do saiyana, który niedawno boleśnie ją popchnął.
Kiedy Vuli otrzymała kluczyk, złapała go zręcznie i popatrzyła na niego jak na gwiazdkę z nieba.
-Ach!- zakrzyknęła, patrząc na Altaira rozentuzjazmowana.- Naprawdę?- po tym wstała i nie mogąc się powstrzymać obiegła stolik i złożyła na policzku saiyana słodkiego buziaka.- Oh, dziękuję, dziękuję! Już myślałam, że będę musiała kąpać się w tym piekielnym miejscy i nocować w tej norze, jaką mi przydzielono!- krzyknęła, wieszając się u szyi zdystansowanego chłopaka, a potem oderwała się od niego i patrzyła wciąż na kluczyk, jakby nie mogła uwierzyć, że go naprawdę otrzymała i zaczęła lekko podskakiwać z radości. Dopiero po chwili zastanowiła się nad tym, co powiedziała i zrobiło jej się w momencie bardzo głupio. Schowała głowę w ramionach i zrobiła wielkie oczy.- To znaczy ten, nocować, jeśli cię nie będzie w akademii!- wyprostowała się i zaśmiała nerwowo, ręką gładząc tył głowy.
- Mam nadzieję, że znajdzie się tu więcej tak miłych osób jak ty.- powiedziała, co było też całkiem zgodne z prawdą, bo Altair nie tylko miał w jej mniemaniu urocze, czerwone oczy, ale też był uprzejmy, pomocny i uległy, więc nie mogłaby uważać, że nie jest sympatyczny.
Kiedy wzrok Atlaira zapłonął nienawiścią, lekko zakrztusiła się herbatką.
- Jeśli go kiedyś spotkam, to postraszę go tobą.- wyszczerzyła się, odnosząc się do saiyana, który niedawno boleśnie ją popchnął.
Kiedy Vuli otrzymała kluczyk, złapała go zręcznie i popatrzyła na niego jak na gwiazdkę z nieba.
-Ach!- zakrzyknęła, patrząc na Altaira rozentuzjazmowana.- Naprawdę?- po tym wstała i nie mogąc się powstrzymać obiegła stolik i złożyła na policzku saiyana słodkiego buziaka.- Oh, dziękuję, dziękuję! Już myślałam, że będę musiała kąpać się w tym piekielnym miejscy i nocować w tej norze, jaką mi przydzielono!- krzyknęła, wieszając się u szyi zdystansowanego chłopaka, a potem oderwała się od niego i patrzyła wciąż na kluczyk, jakby nie mogła uwierzyć, że go naprawdę otrzymała i zaczęła lekko podskakiwać z radości. Dopiero po chwili zastanowiła się nad tym, co powiedziała i zrobiło jej się w momencie bardzo głupio. Schowała głowę w ramionach i zrobiła wielkie oczy.- To znaczy ten, nocować, jeśli cię nie będzie w akademii!- wyprostowała się i zaśmiała nerwowo, ręką gładząc tył głowy.
- GośćGość
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Sro Sie 21, 2013 10:45 pm
Ogon krwistookiego majtał się w tą i we w tą. Oczywiście podczas walki jego ogon zawsze był owinięty wokół talii, ale jak na razie mógł się rozluźnić. Choć na trochę. Lekko uśmiechnął się gdy został nazwany miłym. Oczywiście prawda była inna i tak na prawdę był jednym z najgroźniejszych osób przez Lethala. Ale jak na razie demon dał mu spokój. Tym lepiej dla niego. Co do postraszenia to lekko się zaśmiał.
-Wątpię by ktokolwiek mnie znał.
Odpowiedział. Tak czy inaczej był kojarzony przez swoje krwiste oczy. Może był nawet jedynym przedstawicielem tej rasy o takim kolorze patrzałek. Sprawił dziewczynie wielką radość, że pożyczył jej klucz. No cóż mu różnicy to nie robiło bo i tak rzadko tu bywał a nadal nie wiadomo czy nie będzie jak poprzednio. Jedną nogą w piekle. Zabawne, że jakoś udało mu się przeżyć, ale co do Namek też nie miał jakiś dobrych przeczuć. Kolejna czynność dziewczyny nieźle go zaskoczyła. Wstała ze swojego miejsca i obiegła stolik a następnie...po...po...pocałowała go w policzek! Czarnowłosy dotknął się ręką w tamto miejsce, a gdy pełne wydarzenie do niego doszło to jego cała twarz zrobiła się czerwona, jego serce zaczęło bić szybciej a on sam odczuwał dziwny gorąc w środku ciała. Tym bardziej gdy Vuli zawiesiła się na jego szyi i mu dziękowała. On po tym będąc czerwony jak burak uśmiechnął się i podrapał po głowie.
-N..nie ma...za co.
Wydukał. Nie spodziewał się takiej wdzięczności...od kogokolwiek. Tutaj można prędzej za darmo oberwać w mordę niż zostać pocałowanym. Cóż jeśli chce to może tutaj spać nie zabroni jej. Tym bardziej jak go nie będzie. Widząc to jak ona zareagowała po tym co powiedziała uśmiechnął się lekko.
-Spoko. Jak chcesz, to nie ma problemu.
W końcu i tak może nie wrócić już do akademii. Ale tego na koniec zdania już nie dodał.
-Wątpię by ktokolwiek mnie znał.
Odpowiedział. Tak czy inaczej był kojarzony przez swoje krwiste oczy. Może był nawet jedynym przedstawicielem tej rasy o takim kolorze patrzałek. Sprawił dziewczynie wielką radość, że pożyczył jej klucz. No cóż mu różnicy to nie robiło bo i tak rzadko tu bywał a nadal nie wiadomo czy nie będzie jak poprzednio. Jedną nogą w piekle. Zabawne, że jakoś udało mu się przeżyć, ale co do Namek też nie miał jakiś dobrych przeczuć. Kolejna czynność dziewczyny nieźle go zaskoczyła. Wstała ze swojego miejsca i obiegła stolik a następnie...po...po...pocałowała go w policzek! Czarnowłosy dotknął się ręką w tamto miejsce, a gdy pełne wydarzenie do niego doszło to jego cała twarz zrobiła się czerwona, jego serce zaczęło bić szybciej a on sam odczuwał dziwny gorąc w środku ciała. Tym bardziej gdy Vuli zawiesiła się na jego szyi i mu dziękowała. On po tym będąc czerwony jak burak uśmiechnął się i podrapał po głowie.
-N..nie ma...za co.
Wydukał. Nie spodziewał się takiej wdzięczności...od kogokolwiek. Tutaj można prędzej za darmo oberwać w mordę niż zostać pocałowanym. Cóż jeśli chce to może tutaj spać nie zabroni jej. Tym bardziej jak go nie będzie. Widząc to jak ona zareagowała po tym co powiedziała uśmiechnął się lekko.
-Spoko. Jak chcesz, to nie ma problemu.
W końcu i tak może nie wrócić już do akademii. Ale tego na koniec zdania już nie dodał.
- Vita OraAdmin
- Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013
Skąd : Kraków
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Czw Sie 22, 2013 8:53 am
Vulfila uśmiechnęła się, a kluczyk włożyła za stanik, gdzie byłby najbezpieczniejszy. Po tym wróciła na swoje miejsce przy stoliku, żeby dopić herbatę.
- Fajnie, że pozwoliłeś mi tu zostać.- powiedziała, patrząc na pokój dokładniej. Przydałaby się tutaj kobieca ręka. Dobrze byłoby przemalować ściany, postawić jakiś wazonik z kwiatami i może zrobić małe przemeblowanie? Ale o tym Vulfila nie powiedziała już Altairowi na głos, tylko popatrzyła na niego rozbawionym wzrokiem. Na niego i jego ogon.
- Jesteś głodny? Bo ja dzisiaj jeszcze nic nie jadłam. Może pójdziemy razem na stołówkę, co ty na to?- zaproponowała, zabierając do zmywania swoją i jego filiżankę, jak tylko dopił swój napój.
- Fajnie, że pozwoliłeś mi tu zostać.- powiedziała, patrząc na pokój dokładniej. Przydałaby się tutaj kobieca ręka. Dobrze byłoby przemalować ściany, postawić jakiś wazonik z kwiatami i może zrobić małe przemeblowanie? Ale o tym Vulfila nie powiedziała już Altairowi na głos, tylko popatrzyła na niego rozbawionym wzrokiem. Na niego i jego ogon.
- Jesteś głodny? Bo ja dzisiaj jeszcze nic nie jadłam. Może pójdziemy razem na stołówkę, co ty na to?- zaproponowała, zabierając do zmywania swoją i jego filiżankę, jak tylko dopił swój napój.
- GośćGość
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Czw Sie 22, 2013 9:30 pm
Czarnowłosy nadal był lekko czerwony na twarzy. Westchnął. Coś takiego jeszcze go nie spotkało w tej akademii. Spoglądając na rozradowaną Vuli uśmiechnął się lekko. Może jednak nie jest tutaj tak źle jak myślał? Trochę się wystraszył, gdy spoglądała trochę dziwnie na pokój a potem na niego. Chyba nie miała żadnych złych myśli odnośnie tego prawda? Co do wyprawy do stołówki było tam raczej bezpieczniej niż wcześniej. W każdym razie miał nadzieję, że jego towarzysz Hazard już dawno się z tym uporał. A jakby co to zawsze Ją i siebie powinien być w stanie ochronić, więc nic nie stoi na przeszkodzie by być w stanie coś zjeść. Może do tego czasu stołówka została naprawiona? Kto wie.
-Jasne, bardzo chętnie.
Powiedział wstając i otworzył drzwi uprzednio przepuszczając w nich saiyankę a dopiero potem ruszył za nią i zamknął je. Na szczęście zawsze same się zamykały a otwierało się tylko kodem bądź kluczykiem które powoli wychodzą z mody u ogoniastych. Następnie trochę wolniejszym krokiem skierował się ku stołówce.
OOC:
Kwatera Nashi Altaira Drake'a -> Stołówka x2
-Jasne, bardzo chętnie.
Powiedział wstając i otworzył drzwi uprzednio przepuszczając w nich saiyankę a dopiero potem ruszył za nią i zamknął je. Na szczęście zawsze same się zamykały a otwierało się tylko kodem bądź kluczykiem które powoli wychodzą z mody u ogoniastych. Następnie trochę wolniejszym krokiem skierował się ku stołówce.
OOC:
Kwatera Nashi Altaira Drake'a -> Stołówka x2
- GośćGość
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Wto Sie 27, 2013 11:25 pm
Czarnowłosy biegł przed siebie nie zważając na resztę i omijając po drodze wszelkich saiyan. Czuł coraz większy ból przez co zwalniał bardziej i bardziej, aż jego bieg zamienił się w chód. Z ledwością zdołał dotrzeć do swojej kwatery. Wyjął zapasowy kluczyk i wsadził go do zamka próbując otworzyć. Przekręca...nic. Przekręca dalej...nic.
"-Co jest do cholery! Głupi zamek."
Starał się ciągnąć, ale idiotyczny mechanizm nie dawał za wygraną. Czyżby coś popsuł? Nie dobrze. Vulfila nie będzie mogła jednak skorzystać z jego prysznica czy wanny...musi znowu zadzwonić do kompana. Kliknął przycisk na scouterze by połączyć się z Hazardem. W końcu mu się udało.
-Cześć Hazard tutaj Altair mam pytanie i proźbę...czy mógłbyś dać Vuli korzystać ze swojego prysznica w kwaterze, bo u mnie zamek się zepsuł. Lepiej by kąpała się u ciebie niż w prywatnych łazienkach. Ja...muszę coś zrobić.
Powiedział i rozłączył się. W końcu zostawił głupi zamek.
-Na cholerę mi klucz. Mogę się dostać kodem.
Lethal miał zły wpływ na Altaira. Ten stał się jeszcze agresywniejszy niż przedtem. Podszedł trochę bliżej i zaczął wpisywać kod by otworzyć drzwi. Przynajmniej to działało. Ciekawe jak zepsuł się zamek. No nic nie potrzebuje kluczyka wystarczy, że będzie pamiętał kod. Lekko otworzył drzwi i przymknął je za sobą. Te szybko się zamknęły. Ledwo zrobił parę kroków i zatrzymał się na środku pokoju upadając na dwa kolana. Złapał się za serce i skroń. To uczucie znowu wracało! Odczuwał ogromny ściskający wręcz ból. Demon najwidoczniej starał się go osłabić, nawet jakby ranił przy tym siebie i...udawało mu się to.
-Nie...dam...się...opętać...głupiemu...demonowi...
Każde słowo wypowiadał coraz ciszej i ciszej ledwo wytrzymując z bólu. Nie zamierzał tak łatwo oddać pola, choć słabnął coraz bardziej. Oddychał ciężko ale nie wrzeszczał. Nie zostanie przez to złamany. Przeżył gorsze rzeczy na Icebergu.
-Czemu...nie...mogę...tego...zwyciężyć...
Niestety opadał z sił i czuł, że niedługo zostanie opętany.
-Cholera...zostaje...mi...tylko...jedno...
Skierował swoją dłoń trzymając sztywno złączone palce w kierunku jego serca. Wystarczyło tylko pchnięcie. Jedno, silne pchnięcie. Nie miał wyboru. Staje się zbyt dużym zagrożeniem, a jeśli jedyny wybór to śmierć...to zrobi to.
-Wystarczy...tylko...jedno...uderzenie...
Aby wyłączyć ten organ z pracy raz na zawsze i zakończyć tym samym życie Altaira i Lethala...
OOC:
Jakby co Haz otrzymałeś ode mnie krótkie połączenie.
"-Co jest do cholery! Głupi zamek."
Starał się ciągnąć, ale idiotyczny mechanizm nie dawał za wygraną. Czyżby coś popsuł? Nie dobrze. Vulfila nie będzie mogła jednak skorzystać z jego prysznica czy wanny...musi znowu zadzwonić do kompana. Kliknął przycisk na scouterze by połączyć się z Hazardem. W końcu mu się udało.
-Cześć Hazard tutaj Altair mam pytanie i proźbę...czy mógłbyś dać Vuli korzystać ze swojego prysznica w kwaterze, bo u mnie zamek się zepsuł. Lepiej by kąpała się u ciebie niż w prywatnych łazienkach. Ja...muszę coś zrobić.
Powiedział i rozłączył się. W końcu zostawił głupi zamek.
-Na cholerę mi klucz. Mogę się dostać kodem.
Lethal miał zły wpływ na Altaira. Ten stał się jeszcze agresywniejszy niż przedtem. Podszedł trochę bliżej i zaczął wpisywać kod by otworzyć drzwi. Przynajmniej to działało. Ciekawe jak zepsuł się zamek. No nic nie potrzebuje kluczyka wystarczy, że będzie pamiętał kod. Lekko otworzył drzwi i przymknął je za sobą. Te szybko się zamknęły. Ledwo zrobił parę kroków i zatrzymał się na środku pokoju upadając na dwa kolana. Złapał się za serce i skroń. To uczucie znowu wracało! Odczuwał ogromny ściskający wręcz ból. Demon najwidoczniej starał się go osłabić, nawet jakby ranił przy tym siebie i...udawało mu się to.
-Nie...dam...się...opętać...głupiemu...demonowi...
Każde słowo wypowiadał coraz ciszej i ciszej ledwo wytrzymując z bólu. Nie zamierzał tak łatwo oddać pola, choć słabnął coraz bardziej. Oddychał ciężko ale nie wrzeszczał. Nie zostanie przez to złamany. Przeżył gorsze rzeczy na Icebergu.
-Czemu...nie...mogę...tego...zwyciężyć...
Niestety opadał z sił i czuł, że niedługo zostanie opętany.
-Cholera...zostaje...mi...tylko...jedno...
Skierował swoją dłoń trzymając sztywno złączone palce w kierunku jego serca. Wystarczyło tylko pchnięcie. Jedno, silne pchnięcie. Nie miał wyboru. Staje się zbyt dużym zagrożeniem, a jeśli jedyny wybór to śmierć...to zrobi to.
-Wystarczy...tylko...jedno...uderzenie...
Aby wyłączyć ten organ z pracy raz na zawsze i zakończyć tym samym życie Altaira i Lethala...
OOC:
Jakby co Haz otrzymałeś ode mnie krótkie połączenie.
- GośćGość
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Sro Sie 28, 2013 11:22 am
Czarnowłosy zamierzał raz na zawsze zakończyć sprawę Lethala i tym samym unicestwić siebie razem z nim. Niestety dla niego gdy wycofał rękę, by wyprowadzić szybki i potężny cios, to przy samym uderzeniu zaczęła cała prędkość spadać, przez co nie był w stanie nawet przebić się przez zbroje. Westchnął. Po tym nastąpiła kolejna dawka bólu. Czuł jakby jakaś niewidzialna ręka ściskała jego serce z zamiarem zmiażdżenia go, lecz ten demon by tak nie postąpił. Nie był głupi i jeszcze nie zamierzał tracić ciała. W końcu udało mu się ponownie na chwile zatrzymać ból. Skorzystał z okazji i zdjął z siebie pancerz nashi. Choć z tym poszło mu bez problemu to co do kombinezonu musiał się nieźle napocić by to z siebie ściągnąć. Gdy już to zrobił, odrzucił gdzieś na łóżko swój uniform. Teraz miał na sobie jedynie swoje czarne ubranie. Był gotów aby zadać końcowy cios. Znowu z "pomocą" przyszło mu cierpienie. Na jego "nieszczęście" źle wymierzył dłonią cios nie mogąc wytrzymać dziwnego uczucia w sobie. Były władca miał szansę działać, gdy tylko amulety padły przez co zamierzał wykorzystać daną mu szanse przez los i przez ból osłabić ciało swojej saiyańskiej reinkarnacji. Jak dotąd wszystko działało świetnie a plan szedł jak po maśle. Altair nie miał szans przeciwstawić się miażdżącej woli demona. Jego ciało, jego siła życiowa była na skraju wyczerpania, ale najwidoczniej jego wola nie zamierzała tak łatwo się poddać. Dłoń zbliżała się coraz bliżej ciała i powoli przypominała ostrze, choć jeszcze ki sworda do tego nie używał. Do jego niedoszłego cierpienia doszła jeszcze gorączka, a obraz był rozmazany. Sam powoli nie wiedział co robi. Nie panował do końca nad swoim ciałem. Zaczął kasłać. Co się z nim dzieje! Cholerny Lethal. Jego dłoń napotkała rozgrzane ciało. Przez pewien czas nie mogła się przebić, ale jednym silnym ruchem zdołała wgłębić się w ciało. Na podłodze pojawił się ślad krwi. Z początku był niewielki, ale wkrótce powiększył się zamieniając się w kałuże szkarłatnej wydzieliny. Czerwona posoka ulatywała z jego ciała a on wypluł jeszcze więcej krwi. Na tym nie poprzestał i choć źle wymierzył to jego ręka powoli wgłębiała się w jego ciało...
- GośćGość
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Czw Sie 29, 2013 9:56 pm
Chłopak kontynuował próbę swojego samobójstwa, a plama krwi powiększała się nadal. Cały obraz który miał przed oczami był rozmazany i nawet na kolanach nie mógł się utrzymać. Normalnie by tego nie zrobił, ale zmusiła go do tego sytuacja oraz Lethal. Głupi demon. Że też on. Dumny wojownik miał splamić swoje ręce takim czynem jakim było zabicie samego siebie. Wolał jednakże to, niż by były władca przejął kontrolę nad jego ciałem. Na to nie zamierzał pozwolić. Ale czy było dobrym wyjściem, to co robił teraz? Kto wie. Nie ma jednakże wyboru. Niech ten idiota wie, że jeszcze sporo się napoci zanim przejmie jego ciało. W końcu gdy był bliski zabicia się, usłyszał znajomy głos swojego drugiego ja.
"-Co ty wyprawiasz głupia małpo!?"
Krwistooki tylko uśmiechnął się przez ból.
"-A nie widać? Próbuje siebie zabić."
Jego przyjacielowi chyba nie spodobała się ta odpowiedź.
"-Ty idioto! Chcesz zabić nas obu? Nie masz odwagi by to zrobić..."
Saiya-jin tylko się uśmiechnął.
"-Na prawdę jesteś tego taki pewien?"
Swoją dłoń wepchnął jeszcze głębiej, aż był już na granicy wytrzymałości i gdy miał właśnie paść z wyczerpania...
"-Wygrałeś tym razem. Ale to jeszcze nie koniec..."
Po ostatniej wypowiedzi Lethala ból dziwnie ustał...przynajmniej ten spowodowany przez niego, ale ten który sobie sprawił sam krwistooki nadal trwał. Czarnowłosy ledwie wyjął ze swojego ciała rękę która była pokryta szkarłatną wydzieliną, głośno oddychając. Jeszcze żył, ale był bardzo zmęczony. Położył się na łóżko. Po takim wyczynie nie miał sił wstać ale...nadal miał ki. Nadal mógł korzystać z telekinezy. Dłonią zatoczył okrąg w powietrzu a następnie pstryknął i wskazał na łazienkę. Wkrótce stamtąd wyleciała w jego kierunku butelka z wodą utlenioną i bandaże. Ha! Jaka to przydatna technika. Gdyby nie ona to pewnie nic nie byłby w stanie z tym zrobić. Najpierw jednak postanowił przemyć ranę, wodą utlenioną by go żadne zakażenie nie zmogło. Saiyanie mają wręcz końskie zdrowie, ale lepiej nie ryzykować. Otworzył swoją mocą butelkę i przemył leciutko ranę. Syknął z bólu, ale doskonale wiedział, że tak trzeba zrobić. Dzięki temu, że znalazł bandaże, był w stanie opatrzyć ranę. Najpierw jednak, zdjął zakrwawione ubranie z siebie. Musiał to jednakże zrobić normalnie. Przebierał się bardzo powoli uważając by nie zranić się tym samym jeszcze bardziej. Włączył pralkę uruchamiając przycisk telekinezą a następnie posłał tam, ten strój, a na siebie założył inny. I to wszystko wykonał bez najmniejszego poruszania się...chyba że liczą się leciutkie ruchy dłonią. Dobra jeszcze tylko przebierał się ale to było jedyne co musiał zrobić bez używania mocy. Przyda mu się odpoczynek. Niestety nie mógł zostawić tak, tej plamy bo jak mu ktoś tutaj wbije to będzie źle, a on jeszcze musiałby się z tego wszystkiego tłumaczyć, a woli tego uniknąć, dopóki może. W tym celu skierował swoją rękę w kierunku innego pomieszczenia. Wkrótce po tym wyleciał stamtąd mop i prawie sam, zaczął wszystko sprzątać. Nawet szybko dzięki temu się uwinął.Doskonale wiedział, że to przeżyje...dobra to było trochę jak zakład ze śmiercią, ale jakoś mu się udało. Gdy skończył pozbywać się wydzieliny to głowę od mopa po prostu wrzucił by się sama umyła. Westchnął. Tym razem udało mu się przechytrzyć złego. Wiedział bowiem, że ten będzie chciał go powstrzymać przed tym...dziwne, że się udało skoro pewnie znał jego myśli. No nic. Niestety był ogromnie zmęczony i wkrótce po tym stracił przytomność. Miał nadzieję, że przynajmniej dadzą mu spać. Krótka drzemka mu nie zaszkodzi, a sama rana pewnie szybko się zagoi. Jego ciało przetrwało gorsze rzeczy. Przynajmniej tak, sam myślał, ale może przeceniłby siebie. Choć po Icebergu już o wiele szybciej się regeneruje. Jednak ten trening w mrozach miał swoje dobre strony.
"-Co ty wyprawiasz głupia małpo!?"
Krwistooki tylko uśmiechnął się przez ból.
"-A nie widać? Próbuje siebie zabić."
Jego przyjacielowi chyba nie spodobała się ta odpowiedź.
"-Ty idioto! Chcesz zabić nas obu? Nie masz odwagi by to zrobić..."
Saiya-jin tylko się uśmiechnął.
"-Na prawdę jesteś tego taki pewien?"
Swoją dłoń wepchnął jeszcze głębiej, aż był już na granicy wytrzymałości i gdy miał właśnie paść z wyczerpania...
"-Wygrałeś tym razem. Ale to jeszcze nie koniec..."
Po ostatniej wypowiedzi Lethala ból dziwnie ustał...przynajmniej ten spowodowany przez niego, ale ten który sobie sprawił sam krwistooki nadal trwał. Czarnowłosy ledwie wyjął ze swojego ciała rękę która była pokryta szkarłatną wydzieliną, głośno oddychając. Jeszcze żył, ale był bardzo zmęczony. Położył się na łóżko. Po takim wyczynie nie miał sił wstać ale...nadal miał ki. Nadal mógł korzystać z telekinezy. Dłonią zatoczył okrąg w powietrzu a następnie pstryknął i wskazał na łazienkę. Wkrótce stamtąd wyleciała w jego kierunku butelka z wodą utlenioną i bandaże. Ha! Jaka to przydatna technika. Gdyby nie ona to pewnie nic nie byłby w stanie z tym zrobić. Najpierw jednak postanowił przemyć ranę, wodą utlenioną by go żadne zakażenie nie zmogło. Saiyanie mają wręcz końskie zdrowie, ale lepiej nie ryzykować. Otworzył swoją mocą butelkę i przemył leciutko ranę. Syknął z bólu, ale doskonale wiedział, że tak trzeba zrobić. Dzięki temu, że znalazł bandaże, był w stanie opatrzyć ranę. Najpierw jednak, zdjął zakrwawione ubranie z siebie. Musiał to jednakże zrobić normalnie. Przebierał się bardzo powoli uważając by nie zranić się tym samym jeszcze bardziej. Włączył pralkę uruchamiając przycisk telekinezą a następnie posłał tam, ten strój, a na siebie założył inny. I to wszystko wykonał bez najmniejszego poruszania się...chyba że liczą się leciutkie ruchy dłonią. Dobra jeszcze tylko przebierał się ale to było jedyne co musiał zrobić bez używania mocy. Przyda mu się odpoczynek. Niestety nie mógł zostawić tak, tej plamy bo jak mu ktoś tutaj wbije to będzie źle, a on jeszcze musiałby się z tego wszystkiego tłumaczyć, a woli tego uniknąć, dopóki może. W tym celu skierował swoją rękę w kierunku innego pomieszczenia. Wkrótce po tym wyleciał stamtąd mop i prawie sam, zaczął wszystko sprzątać. Nawet szybko dzięki temu się uwinął.Doskonale wiedział, że to przeżyje...dobra to było trochę jak zakład ze śmiercią, ale jakoś mu się udało. Gdy skończył pozbywać się wydzieliny to głowę od mopa po prostu wrzucił by się sama umyła. Westchnął. Tym razem udało mu się przechytrzyć złego. Wiedział bowiem, że ten będzie chciał go powstrzymać przed tym...dziwne, że się udało skoro pewnie znał jego myśli. No nic. Niestety był ogromnie zmęczony i wkrótce po tym stracił przytomność. Miał nadzieję, że przynajmniej dadzą mu spać. Krótka drzemka mu nie zaszkodzi, a sama rana pewnie szybko się zagoi. Jego ciało przetrwało gorsze rzeczy. Przynajmniej tak, sam myślał, ale może przeceniłby siebie. Choć po Icebergu już o wiele szybciej się regeneruje. Jednak ten trening w mrozach miał swoje dobre strony.
- HazardDon Hazardo
- Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012
Skąd : Bydgoszcz
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Pią Sie 30, 2013 12:10 am
Biegł jak szalony. Prawie wywalił się na schodach gdy nie trafił w stopień. Gdzieś tam za sobą wyczuwał energię Vulfili. Ona także martwiąc się o los Altair'a pognała w stronę kwatery chłopaka. Została jednak daleko w tyle. Haz był już w korytarzu z kwaterami. Minął swoją własną, której nie odwiedzał od wieków, by w końcu stanąć przed właściwymi drzwiami. Zza ściany nie dobiegały żadne dźwięki.Jego pierwsze podejrzenie było takie, że Alt mógł zostać przez kogoś zaatakowany. Hipoteza ta jednak upadła dość szybko, bo ani razu nie wyczuł nikogo w pobliżu czarnowłosego. W takim razie co mogło sie stać? Jedyne co przychodziło mu teraz to głowy to samookaleczenie, ale po co chłopak miałby to robić? Musi jak najszybciej sprawdzić jego stan.
- Alt! Alt! Wszystko w porządku!? - spytał, waląc kilka razy pięścią w drzwi.
Nie było odzewu. Co prawda Ki jego kompana była na poziomie który gwarantował mu przeżycie, ale i tak chce mieć pewność że wszystko jest pod kontrolą. Cofnął się o dwa kroki z zamiarem wyważenia wejścia. Wahał się przez moment, bo to chyba jednak nie był najrozsądniejszy wybór. Odpuścił. Podszedł bliżej i ponownie zaczął walić w drzwi domagając się wejścia.
- To na nic! - syknął.
Odszedł kawałek dalej i kopnął lekko w przeciwległą ścianę. Pojawiło się na niej sporej wielkości pęknięcie. I wtedy właśnie przypomniał sobie o.... telepatii. Właśnie w takich momentach przydaje się ta zdolność. Nie można ciągle polegać na sile, czasem trzeba ruszyć głową. Zamknął oczy, skupił się na niewielkiej energii Altair'a i wysłał komunikat:
- Alt! Alt! Wszystko w porządku!? - spytał, waląc kilka razy pięścią w drzwi.
Nie było odzewu. Co prawda Ki jego kompana była na poziomie który gwarantował mu przeżycie, ale i tak chce mieć pewność że wszystko jest pod kontrolą. Cofnął się o dwa kroki z zamiarem wyważenia wejścia. Wahał się przez moment, bo to chyba jednak nie był najrozsądniejszy wybór. Odpuścił. Podszedł bliżej i ponownie zaczął walić w drzwi domagając się wejścia.
- To na nic! - syknął.
Odszedł kawałek dalej i kopnął lekko w przeciwległą ścianę. Pojawiło się na niej sporej wielkości pęknięcie. I wtedy właśnie przypomniał sobie o.... telepatii. Właśnie w takich momentach przydaje się ta zdolność. Nie można ciągle polegać na sile, czasem trzeba ruszyć głową. Zamknął oczy, skupił się na niewielkiej energii Altair'a i wysłał komunikat:
- Telepatia:
Alt co się stało? Wszystko z Tobą w porządku? Mogę Ci jakoś pomóc?
- Vita OraAdmin
- Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013
Skąd : Kraków
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Pią Sie 30, 2013 12:36 pm
Co za dzień. W ciągu jednego dnia zdarzyło się więcej niż w przeciągu ostatniego miesiąca. Biegła jak oszalała, starając się doścignąć Hazarda, ale nie było to ani proste ani w ogóle możliwe, ponieważ chłopak miał znacznie lepszą kondycję i większe przyśpieszenie. Po drodze szarpnęła kilka osób, ale nie chcąc tracić czasu tylko odwracała się i przepraszała z głupawym uśmieszkiem. Liczyła na to, że nikt nie stanie jej na drodze.
Kiedy zjawiła się na miejscu, zobaczyła, jak Hazard kopie w ścianę przeciwległą do pokoju Altaira. Serce jej stanęło, czyżby coś się stało? Po tym na czymś się skupił, więc nie chciała mu przerywać. Zbliżyła się do drzwi kwatery Drake'a i nacisnęła na klamkę. Zamek jednak najwidoczniej był zamknięty, bo nie udało jej się wejść do środka. Odwróciła się do Hazarda, ale mając nadzieję, że tego nie zauważy, znowu obróciła się do niego tyłem i sięgnęła ręką za dekolt w poszukiwaniu kluczyka. Gdy go znalazła, wyciągnęła czym prędzej i włożyła do zamka. Niestety, to na nic się zdało. Dziwne.
- Co się stało? Byłeś w środku?- zapytała w międzyczasie Hazarda, bo jego zachowanie także zdradzało sporo troski o kolegę.- Może... może wyważymy te drzwi?- zaproponowała, bo też nic lepszego nie przychodziło jej do głowy.
Martwiła się. I była to zwykła troska o drugiego człowieka, jaką miałby każdy na jej miejscu, zwłaszcza, że była świadkiem, jak chłopak padł na kolana i cierpiał. Trudno było jej stwierdzić, na co chorował, ale najwidoczniej było to coś bardzo poważnego. Szkoda, bo też zawsze odczuwa się pewną wrażliwość względem osób doznających bólu. A przynajmniej ona odczuwała, bo była po części człowiekiem, bardziej wyczulonym na krzywdę innych. To wszystko nie miało jednak większego znaczenia, bo z tego, co mówił wcześniej Hazard, teraz sprawa rozgrywała się o jego życie. Chciała pomóc Altairowi, ponieważ być może kiedyś ktoś pomógłby bezinteresownie jej w podobnej sytuacji. Nie zmienia to jednak faktu, że czuła się przybita jeszcze bardziej niż na stołówce. Pomasowała ręką przedramię i znowu popatrzyła bezradnie na blondyna. Jak ona musiała marnie wyglądać w jego oczach. Odkąd się poznali, chyba nie widział u niej miny innej niż zawstydzenie i strach.
Kiedy zjawiła się na miejscu, zobaczyła, jak Hazard kopie w ścianę przeciwległą do pokoju Altaira. Serce jej stanęło, czyżby coś się stało? Po tym na czymś się skupił, więc nie chciała mu przerywać. Zbliżyła się do drzwi kwatery Drake'a i nacisnęła na klamkę. Zamek jednak najwidoczniej był zamknięty, bo nie udało jej się wejść do środka. Odwróciła się do Hazarda, ale mając nadzieję, że tego nie zauważy, znowu obróciła się do niego tyłem i sięgnęła ręką za dekolt w poszukiwaniu kluczyka. Gdy go znalazła, wyciągnęła czym prędzej i włożyła do zamka. Niestety, to na nic się zdało. Dziwne.
- Co się stało? Byłeś w środku?- zapytała w międzyczasie Hazarda, bo jego zachowanie także zdradzało sporo troski o kolegę.- Może... może wyważymy te drzwi?- zaproponowała, bo też nic lepszego nie przychodziło jej do głowy.
Martwiła się. I była to zwykła troska o drugiego człowieka, jaką miałby każdy na jej miejscu, zwłaszcza, że była świadkiem, jak chłopak padł na kolana i cierpiał. Trudno było jej stwierdzić, na co chorował, ale najwidoczniej było to coś bardzo poważnego. Szkoda, bo też zawsze odczuwa się pewną wrażliwość względem osób doznających bólu. A przynajmniej ona odczuwała, bo była po części człowiekiem, bardziej wyczulonym na krzywdę innych. To wszystko nie miało jednak większego znaczenia, bo z tego, co mówił wcześniej Hazard, teraz sprawa rozgrywała się o jego życie. Chciała pomóc Altairowi, ponieważ być może kiedyś ktoś pomógłby bezinteresownie jej w podobnej sytuacji. Nie zmienia to jednak faktu, że czuła się przybita jeszcze bardziej niż na stołówce. Pomasowała ręką przedramię i znowu popatrzyła bezradnie na blondyna. Jak ona musiała marnie wyglądać w jego oczach. Odkąd się poznali, chyba nie widział u niej miny innej niż zawstydzenie i strach.
- GośćGość
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Pią Sie 30, 2013 2:22 pm
Wyczerpany chłopak wreszcie mógł zasnąć. Miał nadzieję, że nic nie przerwie jego odpoczynku bo musiał odzyskać siły z ran które sam sobie zadał. Co prawda nigdy by nie zamierzał sam siebie zabić, chyba, że zostałby do tego zmuszony tak jak teraz. Ale właśnie dzięki temu udało mu się choć na kolejną chwile powstrzymać szalejącego demona. Powoli się staje coraz bardziej niebezpieczny. Coraz większym zagrożeniem dla reszty, a nie ma nawet jeszcze Tsufula. To będzie ciekawe jak Tsuful i Lethal się spotkają. Co z tego by wynikło? Dwa głosy we łbie to przesada. Już jeden dodatkowy to za dużo. Ale co zrobić. Amulety i talizmany padły, a nie wybierze się ponownie na Iceberg. Po za tym radził sobie jakoś bez nich to i teraz da radę. Gdy stracił przytomność i zaczął śnić, to dziwne było to, że nie miał koszmarów. Od dawna już nie miał tak spokojnego snu. Najwidoczniej były władca stracił sporo mocy na próbę opętania za pomocą bólu i cierpienia, by tym samym zmusić ciało do posłuszeństwa. Na szczęście zdołał mu ponownie się oprzeć, ale jeśli tak dalej pójdzie to nie będzie zbyt fajnie. Choć jest teraz masa osób która by go powstrzymała, a Lethal pewnie doskonale o tym wie. Sam czarnowłosy nie słyszał nawet, że ktoś puka, czy wręcz wali w drzwi. Dobrze, że nie zostały wyważone. Jeszcze każdy by tu wchodził jak do siebie, a tego mu nie potrzeba. Po chwili poczuł dziwne ukłucie w głowie, a do jego myśli czy też snu wdał się komunikat od Hazarda. Jego kompan martwił się o niego...ehh ale przecież mówił im, że wszystko jest ok. Więc...Zaraz, zaraz...Jego towarzysz może wyczuwać energie. Czyżby wyczuł nagły spadek KI? Będzie musiał się jakoś z tego wytłumaczyć, ale nic to...ma plan.
"-Hazard? Tak ze mną wszystko w porządku. Po prostu nagle poczułem się źle. Wciąż muszę odczuwać skutki walki z potworem. Ale pewnie tak na prawdę to zwyczajne wyczerpanie. Ostatnio byłem na trzech misjach prawie w ogóle nie odpoczywając a jestem tutaj od niedawna. Nie martw się nic mi nie będzie, trochę sobie pośpię i odpocznę i mi przejdzie. Coś takiego mnie nie wykończy. Wybacz, że musieliście się o mnie martwić, ale mi nic nie będzie. I nie. Nie jestem opętany przez Tsufula. W końcu prawie bez przerwy podróżowaliśmy razem nie? Trochę sobie tylko pośnie... Możesz to też przekazać Vuli."
Krwistooki nie kłamał...co najwyżej mówił częściową prawdę. Był dobrym aktorem, ale teraz tego nie pokaże. Znając życie jeszcze dziś razem będą trenować. W końcu dni na Vegecie są ogromnie długie.
"-Hazard? Tak ze mną wszystko w porządku. Po prostu nagle poczułem się źle. Wciąż muszę odczuwać skutki walki z potworem. Ale pewnie tak na prawdę to zwyczajne wyczerpanie. Ostatnio byłem na trzech misjach prawie w ogóle nie odpoczywając a jestem tutaj od niedawna. Nie martw się nic mi nie będzie, trochę sobie pośpię i odpocznę i mi przejdzie. Coś takiego mnie nie wykończy. Wybacz, że musieliście się o mnie martwić, ale mi nic nie będzie. I nie. Nie jestem opętany przez Tsufula. W końcu prawie bez przerwy podróżowaliśmy razem nie? Trochę sobie tylko pośnie... Możesz to też przekazać Vuli."
Krwistooki nie kłamał...co najwyżej mówił częściową prawdę. Był dobrym aktorem, ale teraz tego nie pokaże. Znając życie jeszcze dziś razem będą trenować. W końcu dni na Vegecie są ogromnie długie.
- HazardDon Hazardo
- Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012
Skąd : Bydgoszcz
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Sob Sie 31, 2013 12:02 am
Niedługo po użyciu przez niego telepatii zjawiła się Vulfilla. Podjęła bezskuteczną próbą otworzenia drzwi. Chwilę potem w jej dłoni pojawił się kluczyk. Haz z nadzieją obserwował jak z jego pomocą próbuje dostać się do środka. Nie było efektu, w końcu sam Alt stwierdził, że zamek jest zepsuty.
- Nie, nie byłem - odpowiedział na pytanie dziewczyny - poczekajmy z tym jeszcze - dodał na wzmiankę o wyważeniu drzwi.
Faktem jest, iż był bardzo blisko realizacji tego pomysłu. Jeśli czerwonooki nie odpowie ja jego komunikat to prawdopodobnie i tak to zrobi. Zamierzał jednak dać mu jeszcze trochę czasu. Sekundy dłużyły się niemiłosiernie. Złotowłosy zaczął chodzić od ściany do ściany czekając na jakiś odzew. Chyba nic z tego, Alt może nie być w stanie zareagować. Nie ma na co czekać, trzeba działać. Zatrzymał się metr od drzwi. Spojrzał na konstrukcję. Bez problemu ją sforsuję. I w momencie gdy miał ruszyć do przodu, usłyszał znajomy głos w głowie.
Oparł się o mur, ocierając pot z czoła. Wszystko było w porządku, zwykłe przemęczenie. Musiał potrzebować solidnego odpoczynku skoro jego energia aż tak osłabła. A może to on był przewrażliwiony? Po zachowaniu czarnowłosego w korytarzu był wyczulony na wszelkie zmiany w jego Ki. W sumie nie było aż tak źle. Spojrzał na Vulfillę. Na jego twarzy pojawił się dość posępny uśmiech.
- Wszystko w porządku - zakomunikował - zwykłe przemęczenie, musi odpocząć. Najwyraźniej źle oceniałem sytuację, wybacz....
Nie wiedząc czemu czuł się idiotycznie. Czy to przez to, że popełnił błąd i wciągnął w to wszystko kadetkę? A może.... wstydził się przed nią okazywać troskę o przyjaciela? To takie "mało Saiyanskie"....
- Nie, nie byłem - odpowiedział na pytanie dziewczyny - poczekajmy z tym jeszcze - dodał na wzmiankę o wyważeniu drzwi.
Faktem jest, iż był bardzo blisko realizacji tego pomysłu. Jeśli czerwonooki nie odpowie ja jego komunikat to prawdopodobnie i tak to zrobi. Zamierzał jednak dać mu jeszcze trochę czasu. Sekundy dłużyły się niemiłosiernie. Złotowłosy zaczął chodzić od ściany do ściany czekając na jakiś odzew. Chyba nic z tego, Alt może nie być w stanie zareagować. Nie ma na co czekać, trzeba działać. Zatrzymał się metr od drzwi. Spojrzał na konstrukcję. Bez problemu ją sforsuję. I w momencie gdy miał ruszyć do przodu, usłyszał znajomy głos w głowie.
Oparł się o mur, ocierając pot z czoła. Wszystko było w porządku, zwykłe przemęczenie. Musiał potrzebować solidnego odpoczynku skoro jego energia aż tak osłabła. A może to on był przewrażliwiony? Po zachowaniu czarnowłosego w korytarzu był wyczulony na wszelkie zmiany w jego Ki. W sumie nie było aż tak źle. Spojrzał na Vulfillę. Na jego twarzy pojawił się dość posępny uśmiech.
- Wszystko w porządku - zakomunikował - zwykłe przemęczenie, musi odpocząć. Najwyraźniej źle oceniałem sytuację, wybacz....
Nie wiedząc czemu czuł się idiotycznie. Czy to przez to, że popełnił błąd i wciągnął w to wszystko kadetkę? A może.... wstydził się przed nią okazywać troskę o przyjaciela? To takie "mało Saiyanskie"....
- Vita OraAdmin
- Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013
Skąd : Kraków
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Sob Sie 31, 2013 9:20 am
Vulfila odsunęła się kilka kroków, żeby zrobić miejsce Hazardowi. Przyglądała się każdemu jego ruchowi jakby oglądała najlepsze show w telewizji. W ostatniej chwili chłopak zatrzymał się i jakby zamyślił. Po tym oświadczył, że z Altairem wszystko w porządku, nie wszedłszy nawet do środka. Oparła ręce na biodrach i uniosła brwi zdziwiona.
- Nie wszedłeś do środka i uważasz, że wszystko w porządku? - zapytała nie ukrywając zdziwienia tym faktem. - Poza tym skoro wszystko z nim w porządku, to czemu nie wpuści nas do środka?- zapytała podejrzliwie.
Halfka popatrzyła na drzwi do kwatery Altaira, a potem na Hazarda. No tak, ona sobie tutaj nerwy strzępie, a okazuje się, że Hazard tylko sie pomylił? Chyba nie powinna była tak angażować się w całą tę sprawę. A wszystko tutaj dziwnie wyglądało, począwszy od ataku bólu ze strony Altaira, przez paniczną reakcję Hazarda po fakt, że drzwi do pokoju były zacięte, a chłopakowi ponoć nic nie było. Vulfila zrezygnowana opuściła ręce.
- Skoro tak twierdzisz... Trochę to wszystko jest podejrzane.- powiedziała w końcu.- Ale skoro ukrywacie coś w pokoju Altaira i nie chcecie mi tego pokazać, to nie będę się narzucała.- oświadczyła prowokacyjnie, bo też żadne inne logiczne wytłumaczenie tej sytuacji nie przychodziło jej do głowy. I też nie chciała się nad tym zastanawiać, ponieważ zaangażowała się w to wszystko emocjonalnie, a okazało się ostatecznie, że... Hazard źle ocenił sytuację? A Altair nie chciał ich wpuścić do środka? Halfka uznała całą tę sytuację za dobrą lekcję. "Jednak lepiej być twardym, a nie miętkim."- pomyślała.- Idę na salę treningową. Jeśli masz ochotę, chodź ze mną.- powiedziała na głos, choć wcale nie zdziwiłoby ją, gdyby Hazard odmówił. Odwróciła się na pięcie i ruszyła korytarzem, żeby potrenować i odreagować stres.
OCC: Do sali treningowej
- Nie wszedłeś do środka i uważasz, że wszystko w porządku? - zapytała nie ukrywając zdziwienia tym faktem. - Poza tym skoro wszystko z nim w porządku, to czemu nie wpuści nas do środka?- zapytała podejrzliwie.
Halfka popatrzyła na drzwi do kwatery Altaira, a potem na Hazarda. No tak, ona sobie tutaj nerwy strzępie, a okazuje się, że Hazard tylko sie pomylił? Chyba nie powinna była tak angażować się w całą tę sprawę. A wszystko tutaj dziwnie wyglądało, począwszy od ataku bólu ze strony Altaira, przez paniczną reakcję Hazarda po fakt, że drzwi do pokoju były zacięte, a chłopakowi ponoć nic nie było. Vulfila zrezygnowana opuściła ręce.
- Skoro tak twierdzisz... Trochę to wszystko jest podejrzane.- powiedziała w końcu.- Ale skoro ukrywacie coś w pokoju Altaira i nie chcecie mi tego pokazać, to nie będę się narzucała.- oświadczyła prowokacyjnie, bo też żadne inne logiczne wytłumaczenie tej sytuacji nie przychodziło jej do głowy. I też nie chciała się nad tym zastanawiać, ponieważ zaangażowała się w to wszystko emocjonalnie, a okazało się ostatecznie, że... Hazard źle ocenił sytuację? A Altair nie chciał ich wpuścić do środka? Halfka uznała całą tę sytuację za dobrą lekcję. "Jednak lepiej być twardym, a nie miętkim."- pomyślała.- Idę na salę treningową. Jeśli masz ochotę, chodź ze mną.- powiedziała na głos, choć wcale nie zdziwiłoby ją, gdyby Hazard odmówił. Odwróciła się na pięcie i ruszyła korytarzem, żeby potrenować i odreagować stres.
OCC: Do sali treningowej
- HazardDon Hazardo
- Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012
Skąd : Bydgoszcz
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Sob Sie 31, 2013 11:51 pm
Zupełnie nie był przygotowany na taką reakcję ze strony dziewczyny. Myślał że najzwyczajniej w świecie mu uwierzy i sprawa zostanie zamknięta. Lecz dla niej to wszystko nie trzymało się kupy. Doszło nawet do tego, że Vulfila oskarżyła ich o trzymanie "czegoś" w pokoju Altair'a! Haz patrzył na nią zaskoczony nie wiedząc co odpowiedzieć. Faktycznie, dla kogoś kto nie widział całego zajścia przed kwaterą Alt'a, a przedewszystkim nie zdawał sobie sprawy z użycia Telepatii to wszystko mogło wyglądać naciąganie. Kadetka odwróciła się informując, iż wybiera się na Salę Treningową. Nie był do końca pewien czy ma ochotę też tam iść. Mimowolnie spojrzał w bok na drzwi innej kwatery. W środku znajdowała się osoba z którą musi porozmawiać. Czy to jednak takie pilne? Chyba da mu jeszcze trochę czasu. Vulfila była już niemal przy schodach. Wpatrywał się w jej plecy myśląc nad czymś pieczołowicie. Albo mu się wydaje, albo dziewczyna nieco się na niego obraziła. Jeśli faktycznie tak jest to musi to naprawić. Ale jak? Nigdy nie był w takiej sytuacji, nie wiedział jak ma postąpić. Ale chyba wypadałoby podarować jej w ramach przeprosin jakiś upominek, tak chyba załatwiało się podobne sprawy. Tyle że... skąd ma cokolwiek wziąć? Na terenie Akademii nie ma żadnych sklepów, a on jest przecież bez grosza przy duszy. Więc pozostaje... kradzież? Miałby zwędzić z magazynu jakąś zbroję czy scouter? Niee, tego nie zrobi, odpada. Rozmyślał nad tym jeszcze przez kilka minut, lecz nie wpadł mu do głowy żadne ciekawy pomysł. A więc trzeba będzie to załatwić po swojemu. Rzucił ostatnie spojrzenie na drzwi kwatery Altair'a, po czym udał się na Salę Treningową.
Z/T --> https://dbng.forumpl.net/t96-sala-treningowa
Z/T --> https://dbng.forumpl.net/t96-sala-treningowa
- GośćGość
Re: Kwatera Nashi Altaira Drake'a
Wto Wrz 03, 2013 12:29 am
Krwistooki nawet nie wiedział kiedy to jego złotowłosy towarzysz poszedł, aczkolwiek chyba wiadomość dostał. Czemu w ogóle ktoś się o niego martwił. To jest bardzo dziwne. Nie spotkał się z tym, a jest już tutaj dość długo. To, że Hazard się o niego "martwił", to jednak go zbytnio nie dziwiło. W końcu obaj sporo razem zdołali przeżyć na Icebergu i może wytworzyła się pomiędzy nimi coś na podobieństwo więzi. Dwaj kompani. Towarzysze broni. Razem stawili czoła potężnym monstrom z mroźniej planety, Iceberg. I przeżyli. A pewnie większość postawiła na nich kreskę. Co prawda przetrwali ledwo, ale jednak się udało. I chyba się za kumplowali. Altair nie zamierzał go opuścić w ostatecznej walce i razem zdołali zwyciężyć. Jakby było inaczej to...czarnowłosy zamierzał się poświęcić i w miare możliwości wypchnąć złotowłosego za pomocą kiaiho. Jednakże nie było to potrzebne. Ale, że martwiła się o niego dziewczyna którą poznał nie dawno? Musiał przyznać jednakże, że przez to...poczuł na sercu ciepłe i miłe ukłucie. Ale oczywiście jej tego nie powie. Oj nie. Spaliłby się ze wstydu, a jest przecież wojownikiem. Niech przeklęta będzie jego nieśmiałość w takich sprawach. Kobiety w końcu nie lubią takich. Wolą złych chłopców, a tych na Vegecie pełno. Natomiast on swojej złej strony nienawidzi. Nawet chciał zabić siebie razem z nim, ale teraz uznał to za głupotę, której więcej chyba, nie popełni. Oby miał inne wyjścia. Czyżby Vuli coś w nim zmieniła? Przecież to niemożliwe. Miał zamiar na powrót stać się zimnym gościem którego nikt nie obchodzi, jaki był jeszcze przed misją z Hazardem czy Bladem. A ona znowu w nim coś zdołała zmienić. Nie może na to pozwolić. Jeśli się zmieni to będzie słaby. A może będzie stanowił zagrożenie dla innych? Dla niej. Dla jego znajomych...Nie, nie, nie! To też może być wykorzystane. Lethal już raz tak zrobił. Cholerny demon. Wykorzystywanie bliskich...dla tego nie może ich mieć, to wtedy przeżyją. Nawet jeśli przez to wiecznie miałby cierpieć. Nie może się zmienić. Na tych rozmyśleniach minęło mu dość sporo czasu. Na prawdę sporo. W końcu jego ciało na tyle wypoczęło, by chłopak był w stanie się ruszyć. Otworzył oczy. Po chwili wstał ze swojego łóżka i się przebrał. Postanowił sprawdzić najpierw jak się sprawuje i po paru ruchach, doszedł do wniosku, że wszystko jest w dobrym stanie. Dlatego też postanowił, że pójdzie trenować, ale nie zrobi tego tutaj czy na sali, a z Akademii nie wyjdzie więc zostaje...park! Ale nie to też odpada...Dobra nie ma wyboru. Musi iść na salę. Westchnął i po przebraniu otworzył drzwi i je za sobą zamknął. Zdziwiło go to, że zamek był naprawiony...może o tym powiadomi Vuli...albo i nie. W końcu by jeszcze pomyślała, że ją okłamał...tak samo Hazard. Albo mu się tylko wydawało, że jest naprawiony, a tak na prawdę to nadal jest zepsuty. Z resztą nieważne. Z celem trenowania udał się w stronę dobrze już mu znanego miejsca.
OOC:
Kwatera Nashi Altaira Drake'a -> Sala Treningowa
OOC:
Kwatera Nashi Altaira Drake'a -> Sala Treningowa
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach