- GośćGość
Kwatera Kisy
Wto Wrz 20, 2016 2:52 pm
Mała klitka, niczym nie różniąca się od pozostałych kwater. Tutaj należy się wyspać, wykąpać i ewentualnie podgrzać sobie wodę. Schowek pod schodami ma więcej miejsca.
Saiyanka weszła do swojej marnej kwatery, jakby ktoś ją gonił. Nie pozwoliła się nawet dobrze drzwiom otworzyć, a już nim trzaskała z drugiej strony. Stanęła na środku pomieszczenia i wzięła w płuca głęboki wdech, wydech, wdech, wydech. Teraz pewnie dostanie się jej jeszcze gorsza kara niż kiedykolwiek miał w myślach jej dać. Trudno, nie będzie się przed nikim błaźnić, już woli dostawać karę za karą, dla niej to obojętne.
Położyła się na łóżku, na brzuchu, a twarz schowała w poduszkę. Ogon leniwie zaczął się wić z prawej na lewą, bardzo leniwie, aż w końcu uspokoił się wraz z właścicielką, która postanowiła, że utnie sobie drzemkę. Ta cała zabawa w naukę telepatii była bardzo wykańczająca dla ciała, ale również dla umysłu. Jedyne co teraz potrzebowała, to spokoju, chwili odpoczynku i samotności, a potem może wrócić do Raziel'a i zabrać się za tą całą misję, o ile trener Red po jej akcji nie stwierdził, że miesiąc sobie Kisa posiedzi, ale w karcerze, czy w innej klitce, z dala od jakichkolwiek ludzi, by ich nie niszczyć swoją obecnością.
Kisa to trudne dziecię, ciekawe jak długo jeszcze jej się pożyje.
OOC
Jestem chora, nie mam siły. ,_,
Saiyanka weszła do swojej marnej kwatery, jakby ktoś ją gonił. Nie pozwoliła się nawet dobrze drzwiom otworzyć, a już nim trzaskała z drugiej strony. Stanęła na środku pomieszczenia i wzięła w płuca głęboki wdech, wydech, wdech, wydech. Teraz pewnie dostanie się jej jeszcze gorsza kara niż kiedykolwiek miał w myślach jej dać. Trudno, nie będzie się przed nikim błaźnić, już woli dostawać karę za karą, dla niej to obojętne.
Położyła się na łóżku, na brzuchu, a twarz schowała w poduszkę. Ogon leniwie zaczął się wić z prawej na lewą, bardzo leniwie, aż w końcu uspokoił się wraz z właścicielką, która postanowiła, że utnie sobie drzemkę. Ta cała zabawa w naukę telepatii była bardzo wykańczająca dla ciała, ale również dla umysłu. Jedyne co teraz potrzebowała, to spokoju, chwili odpoczynku i samotności, a potem może wrócić do Raziel'a i zabrać się za tą całą misję, o ile trener Red po jej akcji nie stwierdził, że miesiąc sobie Kisa posiedzi, ale w karcerze, czy w innej klitce, z dala od jakichkolwiek ludzi, by ich nie niszczyć swoją obecnością.
Kisa to trudne dziecię, ciekawe jak długo jeszcze jej się pożyje.
OOC
Jestem chora, nie mam siły. ,_,
Re: Kwatera Kisy
Wto Wrz 20, 2016 5:39 pm
Kiedy Kisa wreszcie się obudziła zapewne przeżyła szok.. Była przykryta kocem, żeby nie zmarła. Dodatkowo na środku jej kwatery, bokiem do lóżka na krześle siedział Trener w czerwieni. Miał nogę założoną na nogę i przeglądał raporty na holonotesie.
- Głupia dziewucha. – Odezwał się nadal patrząc w holonotes. Tak o Tobie mówię Kisa. Jesteś tak bezsensownie uparta, że wiele ważnych rzeczy przemyka Ci przed oczami. Skoro nie rozumiesz to Ci wyjaśnię. Wiem, że Raziel jest trudny ale ta kara ma być dla Ciebie lekcją. Chcesz dalej piąć się w karierze wojskowej, to udowodnij, że sobie poradzisz.. chcesz być silniejsza, to udowodnij, że nie marnuję swojego czasu na trenowanie Ciebie. Nikt tu nie niszczy Twojej dumy, spójrz na Raziela, jest nią przepełniony jak balon. Ale on już się nauczył, kiedy są momenty, że trzeba się ukorzyć, bo nie jest najsilniejszy i najmądrzejszy. Bo są dookoła ludzie, od których może się uczyć i należy to wykorzystać. Nie pomiatam Tobą, bo jesteś słabsza, zresztą wtedy nie uczyłbym Cię takiej techniki, bo by mi to wisiało. Poniżam Cię w pewnym sensie, żebyś przejrzała na oczy i nauczyła się czegoś. Raziel nie szanuje mnie dla tego, że jestem jego trenerem. Zresztą teoretycznie to on rangą przeważa mnie. On szanuje mnie za to, jakim jestem nauczycielem. Chociaż zgodnie z Twoimi teoriami, nie powinienem się tu fatygować i próbować Cię czegoś nauczyć. A tak z innej beczki, to miło by było usłyszeć dziękuję za nauczenie telepatii.
Trener mówił cały czas nie obdarzając Kisy nawet jednym spojrzeniem.
- Głupia dziewucha. – Odezwał się nadal patrząc w holonotes. Tak o Tobie mówię Kisa. Jesteś tak bezsensownie uparta, że wiele ważnych rzeczy przemyka Ci przed oczami. Skoro nie rozumiesz to Ci wyjaśnię. Wiem, że Raziel jest trudny ale ta kara ma być dla Ciebie lekcją. Chcesz dalej piąć się w karierze wojskowej, to udowodnij, że sobie poradzisz.. chcesz być silniejsza, to udowodnij, że nie marnuję swojego czasu na trenowanie Ciebie. Nikt tu nie niszczy Twojej dumy, spójrz na Raziela, jest nią przepełniony jak balon. Ale on już się nauczył, kiedy są momenty, że trzeba się ukorzyć, bo nie jest najsilniejszy i najmądrzejszy. Bo są dookoła ludzie, od których może się uczyć i należy to wykorzystać. Nie pomiatam Tobą, bo jesteś słabsza, zresztą wtedy nie uczyłbym Cię takiej techniki, bo by mi to wisiało. Poniżam Cię w pewnym sensie, żebyś przejrzała na oczy i nauczyła się czegoś. Raziel nie szanuje mnie dla tego, że jestem jego trenerem. Zresztą teoretycznie to on rangą przeważa mnie. On szanuje mnie za to, jakim jestem nauczycielem. Chociaż zgodnie z Twoimi teoriami, nie powinienem się tu fatygować i próbować Cię czegoś nauczyć. A tak z innej beczki, to miło by było usłyszeć dziękuję za nauczenie telepatii.
Trener mówił cały czas nie obdarzając Kisy nawet jednym spojrzeniem.
- Hikaru
- Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Kwatera Kisy
Wto Wrz 20, 2016 5:53 pm
Pojawił się w pokoju młodej sayanki jak się okazało dokładnie przed Kisą. Stanął przed dziewczyną jakieś trzy metry od i odruchowo mierząc wzrokiem. Zmieniła się bez wątpienia.
- Cześć Kiso. Widzę, wyrosłaś. Muszą was nieźle karmić w tej akademii.. Dużo białka pewnie, co ? Uśmiechnął się pokazując białe zęby, z lekką nutką sarkazmu. Chwilę tak stał z rękami w kieszeniach spodni, po czym znów przemówił. Spojrzał na kogoś siedzącego przy łóżku młodej. No proszę. Cześć trenerze, kope lat. . Zabieram ją na jakiś czas na Ziemię także nie przejmuj się nią. Mam pewną sprawę do załatwienia, a ona mi jest potrzebna. Patrzył to na dziewczynę, to na trenera, zerkając przy okazji na pokój. Właściwie przypominała mu się klitka, w której mieszkał na pustyni Vegańskiej ponad trzy wieki temu. Na osiedlu dla połówek... czy też brudnokrwistych jak lubiono wtedy ich nazywać.
Pamiętał, że to osiedle miało kilkanaście kilometrów kwadratowych, a budynki luźno rozrzucony na tym terenie. Większość z nich była pusta. Czasami od lat. Czasami tylko na chwilę bo ktoś akurat znajdował się na misji. Pamiętał też okres, w którym to wszystko poszło z dymem. A przynajmniej kilka najbliższych budynków, gdy wraz z inną połówką postanowił uciec na planetę, na której się urodził. Na Ziemię. Planetę, na której żyło kilka miliardów ludzi-rasy bardzo słabej i właściwie jedyną ich cechą, która utrzymała ich przy życiu to popęd płciowy i upartość... oni byli jak karaluchy i trudno ich wybić nie niszcząc całej Ziemi. No, ale nic. Czym szybciej załatwi sprawę tym lepiej. Najwyższa pora potrenować trochę. Podszedł do leżącej i położył dłoń na jej głowie, a dwoma palcami drugiej przyłożył do czoła i odnalazł aurę demona Reda.
- Nie wstawaj proszę, znam drogę. Powiedział do siedzącego trenera po czym lekko się uśmiechnął. Po tej chwili zniknął z pokoju wraz z młodą sayanką.
OCC ZT Ziemia, podwórko Reda. Pisz pierwsza u Redzi.
- Cześć Kiso. Widzę, wyrosłaś. Muszą was nieźle karmić w tej akademii.. Dużo białka pewnie, co ? Uśmiechnął się pokazując białe zęby, z lekką nutką sarkazmu. Chwilę tak stał z rękami w kieszeniach spodni, po czym znów przemówił. Spojrzał na kogoś siedzącego przy łóżku młodej. No proszę. Cześć trenerze, kope lat. . Zabieram ją na jakiś czas na Ziemię także nie przejmuj się nią. Mam pewną sprawę do załatwienia, a ona mi jest potrzebna. Patrzył to na dziewczynę, to na trenera, zerkając przy okazji na pokój. Właściwie przypominała mu się klitka, w której mieszkał na pustyni Vegańskiej ponad trzy wieki temu. Na osiedlu dla połówek... czy też brudnokrwistych jak lubiono wtedy ich nazywać.
Pamiętał, że to osiedle miało kilkanaście kilometrów kwadratowych, a budynki luźno rozrzucony na tym terenie. Większość z nich była pusta. Czasami od lat. Czasami tylko na chwilę bo ktoś akurat znajdował się na misji. Pamiętał też okres, w którym to wszystko poszło z dymem. A przynajmniej kilka najbliższych budynków, gdy wraz z inną połówką postanowił uciec na planetę, na której się urodził. Na Ziemię. Planetę, na której żyło kilka miliardów ludzi-rasy bardzo słabej i właściwie jedyną ich cechą, która utrzymała ich przy życiu to popęd płciowy i upartość... oni byli jak karaluchy i trudno ich wybić nie niszcząc całej Ziemi. No, ale nic. Czym szybciej załatwi sprawę tym lepiej. Najwyższa pora potrenować trochę. Podszedł do leżącej i położył dłoń na jej głowie, a dwoma palcami drugiej przyłożył do czoła i odnalazł aurę demona Reda.
- Nie wstawaj proszę, znam drogę. Powiedział do siedzącego trenera po czym lekko się uśmiechnął. Po tej chwili zniknął z pokoju wraz z młodą sayanką.
OCC ZT Ziemia, podwórko Reda. Pisz pierwsza u Redzi.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach