- GośćGość
Karta Postaci Kisy-Repliki
Sro Lip 08, 2015 12:08 am
Kisa
Saiyan
Teoretycznie i wyglądowo 18 lat, praktycznie 2 lata.
plus https://2img.net/h/oi59.tinypic.com/2zsczuf.jpg
Ciężko jest dokładnie określić jaki charakter ma Kisa. Na pewno nie jest uważającą na paznokcie lejdi. Przez to, że od czasu swojego urodzenia nie miała styczności z żadną kobietą, ich zachowanie ma jedynie z wiedzy książkowej. Ciągła styczność jedynie z płcią brzydką wykształtowała u niej schłopszczony charakter.
Jej niewyparzony język zapewne nie raz wprowadzi dziewczynę w tarapaty. Nie ma w zwyczaju najpierw myśleć, a potem coś robić. Jej myśli są zazwyczaj jej słowami. Nie da sobie fikać, zawsze jest chętna do bójek, nawet jeśli ma się zacząć od największej bzdety. Bicie, kopanie, walki i plucie to jej hobby. Zapewne przez to jaka jest nigdy nie spodoba się żadnemu facetowi, ale jakoś nie bardzo się tym przejmuje. Woli przebywać sama.
Cytaty z KP Safari
Zebrało się kilku najlepszych inżynierów genetyki i postanowili wykraść kilka zahibernowanych saiyańskich zarodków ze specjalnego pomieszczenia przeznaczonego do ich przechowywania. Otóż Saiyanie zazwyczaj niezbyt byli tolerancyjni gdy się rodziło naraz więcej niż jedno dziecko, więc zbędne oddawali jeszcze zanim zaczęły się rozwijać na „przechowanie”. Saiyanscy naukowcy mieli bardzo dobre pojęcie o tej praktyce. W końcu kilkoro z nich zajmowało się tym. Potajemnie chcieli wprowadzić w życie pewien projekt związany akurat z genetyką co kiedyś został zlecony przez poprzednią władzę na planecie. Chcieli stworzyć potężnego, saiyańskiego wojownika pod swą komendę(…)
(…)Potem musieli szybko zdecydować, a decyzja do łatwych nie była. Padały pytania, na które sami musieli znaleźć odpowiedzi. Czy będą go „hodować” w kloszu wypełnionym specjalistycznym płynem czy może znajdą zastępczą matkę z rodu Saiyan, która pragnęła dziecko, ale nie mogła liczyć na partnera. (…)
(…)Dziewczyna praktycznie nie miała pojęcia, że się wplątuje w tajny eksperyment zlecony przez poprzedniego króla, gdyż tamci nie zdradzili jej szczegółów tego, ale zapewnili narodzenie się potomka oraz pomoc w jego wychowaniu. Uczestnicy tajemnego projektu wszczepili Saiyance „udoskonalony” zarodek w macice. Zanim jeszcze nastąpiły nieodwracalne zmiany, powielili je i kopii zaaplikowali DNA pewnej nieżyjącej Saiyanki, które udało im się zdobyć. „Zapasowy” z żeńskimi genami został zahibernowany. (…)Po kilku latach od pierwszego eksperymentu, przystąpili do drugiego. Powstała saiyańska dziewczynka, która kropka w kropkę była jak pierwowzór z których miała geny.(…)
Tak kiedyś naukowcy z Vegety bawili się życiem saiyańskich dzieci. Wyżej wymienione eksperymenty jak potem się okazało, były dla naukowców niewypałem, bo powstali saiyanie nie słuchali się tak, jak oni tego chcieli na początku. Zbuntowali się i zbiegli.
Wszelakie eksperymenty natychmiast zakazano, a laboratorium zamknięto wówczas z myślą o permamentnym zaprzestaniu działań naukowców. Ci jednak nie chcieli poddać się tak łatwo. Zrobili pełne kopie danych i zakodowali je głęboko w komputerach by po latach tam w tajemnicy wrócić i dokończyć to, czego tak bardzo chcieli od samego początku. Niestety czas sprawił, że niektóre dane zostały wymazane, lecz saiyanie nie poddawali się. Zamrożona replika jednego z zarodków musiała im wystarczyć. To była kopia drugiego dziecka, dziewczynki. Postanowili użyć jej, lecz tym razem nie pozwolić na to, by zwariowała tak jak jej oryginał. Chcieli mieć wojownika idealnego, poddanego sobie w stu procentach. Przystąpili więc do tajnych badań, z dala od władzy Vegetańskiej. Postanowili nie popełniać takiego błędu jak poprzednio, nie wprowadzali zarodka przez in vitro do ciała saiyańskiej kobiety tylko zdali się na specjalne maszyny z płynem. Ku ich zdziwieniu płód zaledwie w miesiąc rozwinął się do wielkości pięcioletniego dziecka, a przez kolejne mijające dni obiekt rósł w zastraszającym tempie. Po pół roku jej rozwój zatrzymał się na ciele szesnastoletniej dziewczyny. Czarne włosy, czarne oczy, brązowy ogon, drobne ciało. Wyglądała dokładnie tak samo jak jej pierwowzór. Naukowcy mieli obawy, czy aby i z charakteru nie będzie taka sama.
Gdy otworzyła oczy, w laboratorium zawrzało. Wszyscy zgodnie zebrali się wokół nastolatki, w czasie gdy ona z zaciekawieniem obserwowała ich zza szklanej szyby. Zauważyła, że ma maskę na twarzy, a oni nie. Zdecydowała, że i jej jest ona zbędna, więc ją po prostu zdjęła. Zdezorientowana dziewczynka zaczęła się dusić z braku powietrza, więc postanowiła użyć siły. Wyrzuciła z siebie energię rozbijając grube szkło, a naukowców posyłając na ściany. Upadła na ziemię, w końcu mogąc zaczerpnąć świeżego powietrza. Już wtedy dysponowała ogromną siłą, o której saiyanie w tym wieku mogli tylko śnić i marzyć. Z początku nawet nie potrafiła chodzić, a o mówieniu nawet nie wspominając. Uczyła się równie szybko co rosła.
Chociaż jej trenerami nie był nikt wyjątkowo uzdolniony to i tak jej zdolności podnosiły się w zastraszającym tempie. W ciągu roku nauczyła się kilka ciekawych technik, zaczął kształtować się jej charakter, który jak do tej pory był bezpłciowy. Weszła w okres buntu w wieku (ustalono, że w momencie przebudzenia się miała lat 16) 17 lat. Strzelała fochy gdy próbowano zmusić ją do treningu wtedy, kiedy nie chciała, zamykała się w swoim małym pokoiku w podziemiach. Chciała wyjść na powierzchnię i zobaczyć niebo Vegety oraz inne kobiety bo wokół niej kręcili się sami mężczyźni, ubiegała się o to coraz częściej, aż w końcu postanowiono spełnić jej prośbę.
Była obiektem o nazwie K2.0, tak wszędzie pisano w dokumentach. W związku z tym, że chcieli ją wypuścić, postanowiono, że nadadzą jej imię, które nie będzie wzbudzało podejrzeń. Ktoś wpadł na pomysł by nazwać ją Ashida, jak pierwowzór…
___ - Ksa… nie chcę takiego imienia. – burknęła niezadowolona już wtedy prawie osiemnastolatka. Jej odzew był natchnieniem…
___ - Ksa? Więc… Kisa? – wypalił jeden z saiyanów co się spodobało wszystkim wokół, oraz samej już od tej chwili Kisie. Proste, łatwe do zapamiętania imię o łagodnym wydźwięku. Pozostała jeszcze jedna kwestia, ubiór. Do tej pory dziewczyna przywdziana była w białe kimono do karate i nigdy w nic więcej. Jej nieco schłopszczony charakter zachciał czarnych szerokich spodni i glanów, takich jak nosili ochroniarze przy wyjściu z laboratorium. Jedynym jej ‘damskim’ akcentem była bluzka, a raczej body. Były bordowe, obcisłe jak saiyański kombinezon oraz z rombem na miejscu dekoltu.
I tak oto Kisa pierwszy raz od dwóch lat swojego życia ujrzała… Vegetańskie niebo.
W pełni świadoma tego kim jest, świadoma swojej odmienności, inności, dziarskim krokiem stanęła butem na piaszczystej ziemi, planety, którą do tej pory widziała jedynie na obrazkach w książkach i ekranach komputerów. Na tym pustkowiu oddychało się znacznie ciężej niż w laboratorium, lecz było to do zniesienia.
Spojrzała na swojego opiekuna imieniem Astar. Był to wysoki brodaty saiyan w średnim wieku. Jego zadaniem było pilnowanie nastolatki by nie zbroiła czegoś. Powiedziano jej, by nazywała go „tatą”, więc ze wzruszeniem ramion się zgodziła. Chciała jedynie zwiedzić trochę świata, takie ugody nie były dla niej żadną przeszkodą. No i poszli. Szybko dotarli do miasta Vegety. „Tatulek” z przejęciem opowiadał saiyance o tym, jak to dwa lata temu doszło tutaj do krwawej jatki przez tsufula, który opanowywał rodaków. Zniszczono pewną część miasta, lecz już została ona odbudowana. Dowiedziała się również, że krótki czas po wszystkim nagle wszyscy umarli wrócili do życia. Te niewyjaśnione zjawisko do dziś zostało nierozpracowane przez nikogo. No tak, więc to były te tajne akta, które kiedyś podpatrzyła ukradkiem. Mocno się jej za to oberwało wtedy. Najwyraźniej badali to w ukryciu. Przecież by nie spędzali całego tego czasu jedynie na jej projekcie.
I tak spokojnie spędzili resztę dnia. Kisa z nieukrytą radością wysłuchiwała kolejnych opowiastek oraz zaczepiała przechodzące niewiasty nie mogąc uwierzyć, że są kobietami tak jak ona. Niektóre miały nawet zbyt wysoki jak dla niej przyrost piersi na klatce. Chciała u jednej sprawdzić czy są prawdziwe, w efekcie czego oberwała mocno po twarzy torebką. Cholerna delikatna milejdi…
___ - Głupie są te baby. – warknęła do swojego opiekuna, a ten zareagował głośnym śmiechem. Nabuzowana nastolatka nadęła policzki w nerwach, a widząc to Astar wręczył jej coś do rąk. I tutaj poznała niezbyt dobrą kuchnię Vegety. Nie narzekała, bo w sumie nigdy w swoim krótkim życiu nic lepszego nie jadła więc nie wiedziała co traci.
Gdy nadszedł czas powrotu, dziewczyna nie była za bardzo zadowolona. Próbowała uciekać, ale za każdym razem Astar ją łapał i ciągnąc za ogon po ziemi ochrzaniał. Dziewczyna wyklinała głośno na niego, nie kryjąc się nawet ze swoją złością. Gdy byli już blisko laboratorium, ‘tatulek’ nagle stanął i kazał nastolatce się uciszyć. Popyszczyła by jeszcze, lecz jego ton był wyjątkowo poważny, więc podeszła obok niego by zobaczyć co się dzieje.
Otworzyła szeroko oczy i zbladła na twarzy. Widziała krew, wszędzie krew i martwe ciała. Wokół nich obce twarze, obce istoty ubrane w zbroje i dzierżące broń. Mieli ogony, więc byli na pewno saiyanami, mimo ich dziwnego nakrycia głowy. Co się tam działo? Dlaczego zabijali naukowców?!
___ - Uciekaj. – usłyszała nagle. Zszokowana spojrzała na Astar’a – UCIEKAJ MÓWIĘ. – powtórzył głośniej nie patrząc nawet na nią.
___ - A-ale… - zająkała się.
___ - JUŻ! Ukryj swoje KI, zwiewaj! Dołączysz do akademii, będziesz walczyć dla Króla, zapomnisz o tym co tutaj się działo, nie powiesz nic nikomu, zrozumiano? – mężczyzna chwycił nastolatkę mocno za ramiona i potrząsnął. Ta pokręciła głową, nie chciała uciekać, nie chciała być tchórzem. Jednak tutaj to on był silniejszy, czego dowiódł uderzając Kisę prosto w policzek z zaciśniętej pięści. Krew cieknąca z nosa oraz ust uświadomiła dziewczynę, że nie ma tu nic do gadania i musi wykonać ten rozkaz. Zacisnęła więc pięści, zęby oraz schowała swoją dumę do kieszeni. Uciekła. Z powrotem do miasta, do akademii. Nie miała pojęcia dlaczego laboratorium zostało zaatakowane…
Punkty June:
30720/2=15360
(przemiana) 15360/2=7680
(przemiana) 7680/5=1536pkt do rozdania ze statystyk (Lub prościej 30720/20)
+Honhoo: 9
+Ch. Beam: 14
+Healing: 12
+Shower Rain: 35
+MS: 25
+Telepatia: 4
+FT:15
+BCh:15
+Love in the air:15
Całość: 144/2=72
Razem do rozdania: 1608 punktów
Siła: 500
Szybkość: 328
Wytrzymałość: 500
Energia: 286
HP: 7500
KI: 4290
PL:11.768
- Latanie
- KF I i II
- Telekinesis
- Kiaho (obie wersje)
- Kinotsurugi
Ugadane z Al'em i Hikiem, w razie problemów pisać mi gg lub sb kiedy będę.
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Karta Postaci Kisy-Repliki
Sro Lip 08, 2015 9:46 pm
Dobra. Wyłapałem dwa błędy z KP Saf, ale są one bez znaczenia. Cała karta dobra i fajnie wyjaśniająca co i jak. Najbardziej jednak mi się spodobał charakter. Ehh. Niech ją Raz dostanie w swoje łapki Masz ode mnie Akcept
Przy okazji. Nie wiem czy Vegetańskie to poprawne. Bardziej pasowałoby Niebo Vegety, ale jak kto woli.
Przy okazji. Nie wiem czy Vegetańskie to poprawne. Bardziej pasowałoby Niebo Vegety, ale jak kto woli.
- Ósemka
- Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Karta Postaci Kisy-Repliki
Sro Lip 08, 2015 10:54 pm
Akcept
Są drobne błędy, ale nie będę Cię nimi zamęczać
Są drobne błędy, ale nie będę Cię nimi zamęczać
- Hikaru
- Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Karta Postaci Kisy-Repliki
Czw Lip 09, 2015 1:54 pm
Skoro masz już techniki to wg mnie nie musisz dostawać na start. Akcept. Dodaj sobie.... a nie... nie dodasz sobie...
Re: Karta Postaci Kisy-Repliki
Czw Lip 09, 2015 5:44 pm
No to ostateczne ko i zamykam temat. Witamy w Akademii
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach