Skalny Las
+11
Ósemka
Kanade
Hikaru
KOŚCI
Reito
April
Zerb
Khepri
Kuro
Red
NPC
15 posters
Skalny Las
Sob Cze 02, 2012 4:55 pm
Miejsce stworzone przez matkę naturę, wieki całe drążenia dróg przez rzeki czy strumienie stworzyły coś co kojarzy się z kamiennym lasem. Mnóstwo wąskich, ale długich skał może rzeczywiście tak wyglądać.
- GośćGość
Re: Skalny Las
Nie Paź 21, 2012 12:11 am
_______Wylądowała delikatnie na jednym ze skalnych 'pni' i ukucnęła chowając całkowicie twarz za rudymi włosami. Nie było widać jej wyrazu twarzy. Bardzo dobrze, bo pod firaną włosów znajdował się niebyt przyjemny widok. Złote oczy dziewczyny łzawiły jak nigdy jeszcze, June wylewała łzę za łzą, w mig podłoże pod nią wyglądało jak po siarczystej ulewie. Zacisnęła mocno dłonie w pięści tak, że kostki jej zbielały w niektórych miejscach. Nie sądziła, że taka jest jej przeszłość. Chyba lepiej się czuła gdy tego wszystkiego nie pamiętała, że nie pamiętała o tym jak okrutna była ZAPOMINAJĄC.
____ - "Brawo. Zapomniałaś o kimś dla ciebie bardzo ważnym, o kimś, dla kogo mogłabyś poświęcić życie. Zapomniałaś o Fox'sie. Jesteś podła... kochałaś Go June... kocham nadal... khh." KUSO! - Krzyknęła na sam koniec unosząc pięści i uderzając nimi o podłoże parę razy próbując zatamować łzy z negatywnym skutkiem. Podniosła nieco głowę i wyciągnęła przed siebie jedną rękę. Po chwili w jej dłoni pojawiła się czerwona kula KI, która po wystrzeleniu rozwaliła jedną z kamiennych budowli przed nią. Zacisnęła mocniej zęby i zaczęła rzucać energią jak opętana, niszczyła wszystko wokół tylko w jednym i jasnym celu. Chciała wytracić resztki mocy by paść nieprzytomna. Nie chciała już dłużej czuć tego psychicznego bólu. Fox pewnie by jej nigdy nie wybaczył tego, że o Nim zapomniała nawet jeśli to był wypadek. Gdy wyczerpały się jej wszystkie zasoby energii pokręciła głową ciężko oddychając. Nie traciła przytomności, nawet nie kręciło się jej w głowie czy coś na co zareagowała jeszcze groźniej. Uniosła nieco głowę zaciskając zęby najmocniej jak potrafiła i zaczęła nią uderzać z całej siły o ziemię powodując niemały rozlew posoki z głowy. Po paru uderzeniach kałuża łez zamieniła się w kałużę krwi, a mimo bólu fizycznego June uderzała dalej. Mimo, że obraz przed jej oczami się rozmazywał, że miała szum w uszach i kręciło się w jej głowę raniła się. Czuła w pewnym sensie ulgę gdy skupiła myśli na bólu fizycznym i zostawiła problemy psychiczne w spokoju. Trwało to może dwie, albo trzy minuty, aż w pewnym momencie upadła bezwładnie na ziemię mdlejąc z wykończenia, jakby walczyła przez siedem dni i nocy z twardym przeciwnikiem.
____ - "Brawo. Zapomniałaś o kimś dla ciebie bardzo ważnym, o kimś, dla kogo mogłabyś poświęcić życie. Zapomniałaś o Fox'sie. Jesteś podła... kochałaś Go June... kocham nadal... khh." KUSO! - Krzyknęła na sam koniec unosząc pięści i uderzając nimi o podłoże parę razy próbując zatamować łzy z negatywnym skutkiem. Podniosła nieco głowę i wyciągnęła przed siebie jedną rękę. Po chwili w jej dłoni pojawiła się czerwona kula KI, która po wystrzeleniu rozwaliła jedną z kamiennych budowli przed nią. Zacisnęła mocniej zęby i zaczęła rzucać energią jak opętana, niszczyła wszystko wokół tylko w jednym i jasnym celu. Chciała wytracić resztki mocy by paść nieprzytomna. Nie chciała już dłużej czuć tego psychicznego bólu. Fox pewnie by jej nigdy nie wybaczył tego, że o Nim zapomniała nawet jeśli to był wypadek. Gdy wyczerpały się jej wszystkie zasoby energii pokręciła głową ciężko oddychając. Nie traciła przytomności, nawet nie kręciło się jej w głowie czy coś na co zareagowała jeszcze groźniej. Uniosła nieco głowę zaciskając zęby najmocniej jak potrafiła i zaczęła nią uderzać z całej siły o ziemię powodując niemały rozlew posoki z głowy. Po paru uderzeniach kałuża łez zamieniła się w kałużę krwi, a mimo bólu fizycznego June uderzała dalej. Mimo, że obraz przed jej oczami się rozmazywał, że miała szum w uszach i kręciło się w jej głowę raniła się. Czuła w pewnym sensie ulgę gdy skupiła myśli na bólu fizycznym i zostawiła problemy psychiczne w spokoju. Trwało to może dwie, albo trzy minuty, aż w pewnym momencie upadła bezwładnie na ziemię mdlejąc z wykończenia, jakby walczyła przez siedem dni i nocy z twardym przeciwnikiem.
OOC
1 HP i KI na własne życzenie.
1 HP i KI na własne życzenie.
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Skalny Las
Pią Paź 26, 2012 5:38 pm
Skoro nic nie znalazła w zwykłym lesie, to może w Skalnym Lesie poszczęści się bardziej dziewczynie? Kto wie, byłoby miło zapełnić czymś żołądek, żeby nie czuć swoich żeber wciskających się na organy wewnętrzne. Nie chciała przechodzić na dietę ze względu na swoją nieporadność. Musiała coś zjeść i to był jej cel na dzisiejszy dzień. Wszystkie myśli i zmysły skierowała ku posiłkowi ociekającemu w kaloriach i smaku.
W ten sposób dotarła bardzo wgłąb tego niegościnnego terenu. Przeskakiwała przewalone rumowiska, albo omijała szerokim łukiem, aż znalazła się w dziwnym miejscu, jakby małej arenie. Dostrzegła czerwony pukiel włosów. Zdziwiła się, więc podbiegła do obiektu zainteresowania i zorientowała się w połowie dystansu, że to co wcześniej uważała za włosy były przelaną krwią. Przyspieszyła kroku, aż stanęła nad dziewczyną. W pierwszej chwili żałowała, że nie jest to jakaś zabita sarna, a człowiek. W dodatku znała ją z lasu, znaczy znała tyle co ją widziała. Kucnęła przy niej i spojrzała na liczne obrażenia ciała.
"Kto cię tak załatwił..." myślała przy przecieraniu ran oderwanym skrawkiem ubrania i sprawdzaniu stanu dziewczyny. Rozwalona głowa krwawiła intensywnie, ale miała słaby puls. Obwiązała głowę al'a bandażem jak na kogoś chorego na świnkę i przyłożyła w miejscu wycieku jeszcze grubszą warstwę materiału. Z plecaczka wyjęła butelkę wody i nawilżyła chusteczkę, aby ocucić dziewczynę.
-Hej, żyjesz? Ocknij się.
Mówiła to z małą wiarą w głosie. Byłoby dziwne, gdyby ktoś przeżył takie obrażenia, ale ten puls pod palcami z tętnicy nieznajomej zwiastował pomyślne wybudzenie ofiary. Ciekawe co tu zaszło, że ktoś przyczynił się aż do takich obrażeń na nastolatce.
W ten sposób dotarła bardzo wgłąb tego niegościnnego terenu. Przeskakiwała przewalone rumowiska, albo omijała szerokim łukiem, aż znalazła się w dziwnym miejscu, jakby małej arenie. Dostrzegła czerwony pukiel włosów. Zdziwiła się, więc podbiegła do obiektu zainteresowania i zorientowała się w połowie dystansu, że to co wcześniej uważała za włosy były przelaną krwią. Przyspieszyła kroku, aż stanęła nad dziewczyną. W pierwszej chwili żałowała, że nie jest to jakaś zabita sarna, a człowiek. W dodatku znała ją z lasu, znaczy znała tyle co ją widziała. Kucnęła przy niej i spojrzała na liczne obrażenia ciała.
"Kto cię tak załatwił..." myślała przy przecieraniu ran oderwanym skrawkiem ubrania i sprawdzaniu stanu dziewczyny. Rozwalona głowa krwawiła intensywnie, ale miała słaby puls. Obwiązała głowę al'a bandażem jak na kogoś chorego na świnkę i przyłożyła w miejscu wycieku jeszcze grubszą warstwę materiału. Z plecaczka wyjęła butelkę wody i nawilżyła chusteczkę, aby ocucić dziewczynę.
-Hej, żyjesz? Ocknij się.
Mówiła to z małą wiarą w głosie. Byłoby dziwne, gdyby ktoś przeżył takie obrażenia, ale ten puls pod palcami z tętnicy nieznajomej zwiastował pomyślne wybudzenie ofiary. Ciekawe co tu zaszło, że ktoś przyczynił się aż do takich obrażeń na nastolatce.
- GośćGość
Re: Skalny Las
Pią Paź 26, 2012 6:47 pm
_______Demonica leżała w jednym miejscu wykrwawiając się bliżej nieokreślony czas. Już wokół siebie miała sporo krwi, gdyby tak poleżała jeszcze z pół godziny w porywach do pełnej wyzionęłaby ducha i wróciła z powrotem do piekła. Ale na szczęście jakimś cudem znalazł się ktoś na tym zadupiu, kto odważył się podejść do prawie padliny i pomóc dziewczynie. Czuła, że ktoś ją dotyka i opatruje rany, lecz nie miała siły otworzyć oczu czy też cokolwiek powiedzieć. Pozwalała tej osobie sobie pomóc mimo, że w tej chwili pragnęła tylko i jedynie śmierci. Nie zasługiwała na nic więcej! Ksa!
Poczuła coś zimnego i mokrego na twarzy więc zmarszczyła brwi. Czuła się już nieco lepiej gdy krew została zatamowała. Zebrała w sobie wszystkie siły i otworzyła oczy. Gdy czerwona firana krwi zniknęła spojrzała na niewyraźną twarz wybawicielki i spytała cicho:
____ - Uhh... co się... stało z June? - Zaraz? Dlaczego czerwonowłosa mówi tak jak mówiła przed przypomnieniem sobie przeszłości? Nic nie pamiętała, znowu. Tylko teraz plus jest taki, że ... jest po staremu. Pamięta walkę, ale nic po tym jak uderzyła głową i drzewo zrzucona z grzbietu potwora, z którym walczyła. - Ah! - Krzyknęła przypominając sobie o walce i zaraz skrzywiła się na twarzy. Rozglądnęła się jedynie za pomocą oczu i ze zdziwieniem stwierdziła, że nie znajduje się w lesie lecz w jakimś zupełnie ogołociałym z zieleni miejscu. Za chwilę znowu spojrzała na wybawicielkę i tym razem udało się jej dostrzec twarz, a raczej jej zarys i różowe włoski. Za dziewczyną świeciło słońce, więc nie była w stanie zobaczyć całości. Pomyślała, że to Ona ją tutaj przyprowadziła więc pozostała tylko kwestia tego dlaczego czuje się tak słabo.
Poruszyła palcami po czym uniosła bardzo powoli dłoń, którą przytknęła sobie do czoła, w miejsce krwawiącej rany, która teraz jest okryta jakimś materiałem. Mimo tego poczuła jednak coś mokrego i gdy opuściła nieco rękę na wysokość swoich oczu ujrzała czerwień krwi. Zemdlała, jakoś tutaj trafiła, tylko jak? Nie uderzyła się wprzód głowy tylko całym ciałem przydzwoniła w drzewo, w dodatku plecami! Gdyby tylko mogła się ruszyć...
____ - Dziękuję. - Mruknęła przypominając sobie słowa, które powinno się mówić w takich momentach jak to. Nieznajoma jej pomogła, więc należało podziękować.
Kyo... gdzie jest Kyoraku?
Poczuła coś zimnego i mokrego na twarzy więc zmarszczyła brwi. Czuła się już nieco lepiej gdy krew została zatamowała. Zebrała w sobie wszystkie siły i otworzyła oczy. Gdy czerwona firana krwi zniknęła spojrzała na niewyraźną twarz wybawicielki i spytała cicho:
____ - Uhh... co się... stało z June? - Zaraz? Dlaczego czerwonowłosa mówi tak jak mówiła przed przypomnieniem sobie przeszłości? Nic nie pamiętała, znowu. Tylko teraz plus jest taki, że ... jest po staremu. Pamięta walkę, ale nic po tym jak uderzyła głową i drzewo zrzucona z grzbietu potwora, z którym walczyła. - Ah! - Krzyknęła przypominając sobie o walce i zaraz skrzywiła się na twarzy. Rozglądnęła się jedynie za pomocą oczu i ze zdziwieniem stwierdziła, że nie znajduje się w lesie lecz w jakimś zupełnie ogołociałym z zieleni miejscu. Za chwilę znowu spojrzała na wybawicielkę i tym razem udało się jej dostrzec twarz, a raczej jej zarys i różowe włoski. Za dziewczyną świeciło słońce, więc nie była w stanie zobaczyć całości. Pomyślała, że to Ona ją tutaj przyprowadziła więc pozostała tylko kwestia tego dlaczego czuje się tak słabo.
Poruszyła palcami po czym uniosła bardzo powoli dłoń, którą przytknęła sobie do czoła, w miejsce krwawiącej rany, która teraz jest okryta jakimś materiałem. Mimo tego poczuła jednak coś mokrego i gdy opuściła nieco rękę na wysokość swoich oczu ujrzała czerwień krwi. Zemdlała, jakoś tutaj trafiła, tylko jak? Nie uderzyła się wprzód głowy tylko całym ciałem przydzwoniła w drzewo, w dodatku plecami! Gdyby tylko mogła się ruszyć...
____ - Dziękuję. - Mruknęła przypominając sobie słowa, które powinno się mówić w takich momentach jak to. Nieznajoma jej pomogła, więc należało podziękować.
Kyo... gdzie jest Kyoraku?
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Skalny Las
Pią Paź 26, 2012 9:17 pm
Ocknęła się! O rety, szczęście w nieszczęściu, albo nieszczęście w szczęściu. Jako ofiara to cud, że przeżyła takie obrażenia głowy i krwotok, przy tym nie tracąc zdolność mówienia. Jako przyszły obiad to pech, że ożyła. Wyglądała na apetyczną. No co? Była głodna, a Tsu jest zdolna zjeść wiele i dużo więcej, nawet posunąć się do kanibalizmu.
Kucała wciąż przy Czerwonowłosej i wsłuchiwała się w to co mówi. Nie brzmiało jak bełkot, ale nie miała pojęcia o kogo lub co jej może chodzić. Nie znała żadnej June.
-Nie widziałam tu żadnej June, tylko ciebie. Nie wstawaj jeszcze.
Poleciła poprawiając opatrunek na jej głowie. Żeby sobie dziewczyna nie zrobiła krzywdy z szoku czy wstrząsu mózgu jaki mógł ją dopaść. Nie wyglądała za dobrze, a jedyne co miała to butelkę wody. Mimo wszystko podała ją nieznajomej lekko do ust, żeby mogła pić. Nie zareagowała na słowo "dziękuję" żadnym słowem, tylko westchnieniem. Obeszła się ze smakiem. Ciekawe jakby smakowała...
Po niezręcznej ciszy wzięła Złotooką pod pachy i zaciągnęła na swoje barki jej ręce. Musiała ją przenieść w cień, gdyż zaczął się skwar i mogłaby dostać udaru słonecznego. Bioandroidka przyspieszyła czynności i ostrożnie przeniosły się w chłodniejsze miejsce, gdzie położyła ostrożnie nieznajomą. Złote tęczówki nastolatki nabiegłe krwią bardzo przypominały te, które miała Alestria. Zmarszczyła lekko brwi.
-Odpocznij ile umiesz, ponieważ zabiorę cię do lekarza. Podróż do miasta trochę zajmie.
Sęk w tym, że nie miała za dobrej orientacji w terenie, więc obawiała się, że zgubiły się obie w tym niegościnnym terenie. Coś wypełzło spod kamienia i ku radości dziewczyny była to jaszczurka. Szybkim ruchem zgniotła stworzonko do skały i złamała kark, po czym własnymi zębami odgryzła łeb gadowi. Ciamkała całkiem smacznie, aż pomyślała, że może Czerwonowłosa miałaby ochotę na przekąskę.
-Chcesz trochę?
Zapytała z wysuniętą ku niej padliną.
Kucała wciąż przy Czerwonowłosej i wsłuchiwała się w to co mówi. Nie brzmiało jak bełkot, ale nie miała pojęcia o kogo lub co jej może chodzić. Nie znała żadnej June.
-Nie widziałam tu żadnej June, tylko ciebie. Nie wstawaj jeszcze.
Poleciła poprawiając opatrunek na jej głowie. Żeby sobie dziewczyna nie zrobiła krzywdy z szoku czy wstrząsu mózgu jaki mógł ją dopaść. Nie wyglądała za dobrze, a jedyne co miała to butelkę wody. Mimo wszystko podała ją nieznajomej lekko do ust, żeby mogła pić. Nie zareagowała na słowo "dziękuję" żadnym słowem, tylko westchnieniem. Obeszła się ze smakiem. Ciekawe jakby smakowała...
Po niezręcznej ciszy wzięła Złotooką pod pachy i zaciągnęła na swoje barki jej ręce. Musiała ją przenieść w cień, gdyż zaczął się skwar i mogłaby dostać udaru słonecznego. Bioandroidka przyspieszyła czynności i ostrożnie przeniosły się w chłodniejsze miejsce, gdzie położyła ostrożnie nieznajomą. Złote tęczówki nastolatki nabiegłe krwią bardzo przypominały te, które miała Alestria. Zmarszczyła lekko brwi.
-Odpocznij ile umiesz, ponieważ zabiorę cię do lekarza. Podróż do miasta trochę zajmie.
Sęk w tym, że nie miała za dobrej orientacji w terenie, więc obawiała się, że zgubiły się obie w tym niegościnnym terenie. Coś wypełzło spod kamienia i ku radości dziewczyny była to jaszczurka. Szybkim ruchem zgniotła stworzonko do skały i złamała kark, po czym własnymi zębami odgryzła łeb gadowi. Ciamkała całkiem smacznie, aż pomyślała, że może Czerwonowłosa miałaby ochotę na przekąskę.
-Chcesz trochę?
Zapytała z wysuniętą ku niej padliną.
- GośćGość
Re: Skalny Las
Nie Paź 28, 2012 7:46 pm
_______Złotooka rozglądnęła się jeszcze raz, tym razem w poszukiwaniach osoby, z którą ostatnio przebywała czyli za Kyoraku. Nigdzie Go jednak nie widziała przez co jakoś dziwnie sposępniała na twarzy i zamknęła oczy zastanawiając się głęboko co się mogło stać gdy straciła przytomność. Nic jej nie przychodziło do głowy, ksa, zupełna luka w pamięci, jakby ktoś celowo ją z niej wyciągnął by nie poznała jakiejś okrutnej prawdy. W sumie tak było, ale nevermind.
Nagle dziewczyna poczuła jak nieznajoma ją podnosi. Nieco się skwasiła wtedy na twarzy gdyż poczuła nieprzyjemny ból przechodzący przez jej głowę. Chyba jeszcze długi czas będzie miała migrenę. Na całe szczęście wycieczka się skończyła w bardzo przyjemnym miejscu odosobnionym od rażącego słońca. Na kamieniach można byłoby jajka sadzone usmażyć z boczkiem. Jakby tak pomyśleć o jedzeniu... Mimo, że demonica jadła niedawno teraz odzywa się jej mały potwór zwany głodem. Na całe szczęście burczenie nie było głośne i koleżanka nie mogła tego usłyszeć.
___- Lekarz? A co to lekarz? June nie wie... - Odezwała się po chwili zupełnie nie rozumiejąc słów różowowłosej, która chciała ją gdzieś zabrać. Wzruszyła tylko ramionami i jakoś tak przestała się interesować znaczeniem nowego słowa. Teraz bardziej interesujące zaczęło dla niej być to co wyprawia nieznajoma. Jaszczurka, która wypełzła spod kamienia została przygnieciona butem i od tak zabita. Czerwonowłosa podniosła się nieco tak by usiąść i przyjrzała się martwemu stworzeniu. Przez pewien czas jakby blask z jej oczu zniknął... Pokręciła głową odmawiając posiłku i wstała. Zwinnym krokiem, jakby jej nic nie było poszła do dość sporego głazu, który podniosła jedną ręką jakby był ze styropianu. Spojrzała na skulonego zająca, który się tam chował z niewiadomego powodu, wyciągnęła do niego rękę chwytając go za długie uszy i podniosła do góry. Pewnie gdyby stworzonko mogło to by darło się wniebogłosy, a tak to tylko majtało się na boki próbując się wyrwać z silnego uścisku demonicy. June z beznamiętnym wyrazem na twarzy chwyciła główkę zająca i jakby nigdy nic skręciła mu kark. Odwróciła się w stronę nieznajomej, podeszła do Niej, wyciągnęła rękę ze zwłokami zwierzęcia i powiedziała krótko z ciągłym brakiem blasku w oczach:
____ - Masz.
Nagle dziewczyna poczuła jak nieznajoma ją podnosi. Nieco się skwasiła wtedy na twarzy gdyż poczuła nieprzyjemny ból przechodzący przez jej głowę. Chyba jeszcze długi czas będzie miała migrenę. Na całe szczęście wycieczka się skończyła w bardzo przyjemnym miejscu odosobnionym od rażącego słońca. Na kamieniach można byłoby jajka sadzone usmażyć z boczkiem. Jakby tak pomyśleć o jedzeniu... Mimo, że demonica jadła niedawno teraz odzywa się jej mały potwór zwany głodem. Na całe szczęście burczenie nie było głośne i koleżanka nie mogła tego usłyszeć.
___- Lekarz? A co to lekarz? June nie wie... - Odezwała się po chwili zupełnie nie rozumiejąc słów różowowłosej, która chciała ją gdzieś zabrać. Wzruszyła tylko ramionami i jakoś tak przestała się interesować znaczeniem nowego słowa. Teraz bardziej interesujące zaczęło dla niej być to co wyprawia nieznajoma. Jaszczurka, która wypełzła spod kamienia została przygnieciona butem i od tak zabita. Czerwonowłosa podniosła się nieco tak by usiąść i przyjrzała się martwemu stworzeniu. Przez pewien czas jakby blask z jej oczu zniknął... Pokręciła głową odmawiając posiłku i wstała. Zwinnym krokiem, jakby jej nic nie było poszła do dość sporego głazu, który podniosła jedną ręką jakby był ze styropianu. Spojrzała na skulonego zająca, który się tam chował z niewiadomego powodu, wyciągnęła do niego rękę chwytając go za długie uszy i podniosła do góry. Pewnie gdyby stworzonko mogło to by darło się wniebogłosy, a tak to tylko majtało się na boki próbując się wyrwać z silnego uścisku demonicy. June z beznamiętnym wyrazem na twarzy chwyciła główkę zająca i jakby nigdy nic skręciła mu kark. Odwróciła się w stronę nieznajomej, podeszła do Niej, wyciągnęła rękę ze zwłokami zwierzęcia i powiedziała krótko z ciągłym brakiem blasku w oczach:
____ - Masz.
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Skalny Las
Nie Paź 28, 2012 9:09 pm
Dziwne, bardzo dziwne. Zachowanie dziewczyny niepokoiło Różowowłosą, która zamyślona wsłuchiwała się w pytanie nieznajomej. Przy okazji dowiedziała się, że ta osoba mówi bardzo śmiesznie, to jest mówiąc na siebie June, a nie przez "ja". Jeszcze dziwniejsze było to z jaką lekkością, po utracie mnóstwa krwi wprost z głowy, mogła podnieść wielką skałę i jakby nigdy nic pochwycić szybkiego, ale obecnie przerażonego zająca. Skręciła mu łeb i wręczyła Bioandroidce, która zdumiona przyjęła podarunek od Czerwonowłosej.
-Dzięki... June.
Uśmiechnęła się lekko i schowała mięso na później. Zostawi sobie na czarniejszą godzinę od obecnej. Ta chwila nawet nie była nudna, wręcz coraz bardziej fascynowała ją Złotooka dziewoja, która od tak przeniosła coś przynajmniej dziesięć razy cięższego od niej samej i przerzuciła na bok, żeby tylko dorwać zwierzaczka. I to spojrzenie... nie należało do najmilszych, ale nie dziwiła się. Mogło ją jeszcze po prostu zamroczyć z braku sił. Ale szczerze powiedziawszy, to chciałaby mieć takie braki siły jak towarzyszka.
-Widzę, że mam do czynienia z wojowniczką, nie mylę się? Nazywam się Tsu. Miałam zamiar wziąć cię do osoby, która opatrzyłaby ci rany, ale chyba czujesz się lepiej.
Jeden problem z głowy, nie musiała ją nigdzie zabierać wbrew jej woli. Gorzej to fakt co z tym fantem zrobić. Jeden fałszywy ruch, a zaczną się bić jak babki w kisielu. Musiała zachowywać ostrożność, a przede wszystkim mądrze rozdysponować wiedzą, którą posiadała na temat koleżanki. Nieobyta z miastem istota o imieniu June wyglądała jak człowiek, lecz miała niewyobrażalną (jak dla Tsu) moc. Znała jej kolegę o niebieskich włosach. I jest równie bezwzględna w zabijaniu małych stworzeń co Bioandroidka. Chyba da się znaleźć wspólny język.
-Szukasz kogoś? Może tego faceta o niebieskich włosach? Nie było go tutaj.
Skomentowała przeplatając ręce na piersiach i spoglądając oparta o skałę na nową znajomą. Yaaay, gdyby miała Twittera to dodałaby sobie nową twarz do kolekcji.
-Dzięki... June.
Uśmiechnęła się lekko i schowała mięso na później. Zostawi sobie na czarniejszą godzinę od obecnej. Ta chwila nawet nie była nudna, wręcz coraz bardziej fascynowała ją Złotooka dziewoja, która od tak przeniosła coś przynajmniej dziesięć razy cięższego od niej samej i przerzuciła na bok, żeby tylko dorwać zwierzaczka. I to spojrzenie... nie należało do najmilszych, ale nie dziwiła się. Mogło ją jeszcze po prostu zamroczyć z braku sił. Ale szczerze powiedziawszy, to chciałaby mieć takie braki siły jak towarzyszka.
-Widzę, że mam do czynienia z wojowniczką, nie mylę się? Nazywam się Tsu. Miałam zamiar wziąć cię do osoby, która opatrzyłaby ci rany, ale chyba czujesz się lepiej.
Jeden problem z głowy, nie musiała ją nigdzie zabierać wbrew jej woli. Gorzej to fakt co z tym fantem zrobić. Jeden fałszywy ruch, a zaczną się bić jak babki w kisielu. Musiała zachowywać ostrożność, a przede wszystkim mądrze rozdysponować wiedzą, którą posiadała na temat koleżanki. Nieobyta z miastem istota o imieniu June wyglądała jak człowiek, lecz miała niewyobrażalną (jak dla Tsu) moc. Znała jej kolegę o niebieskich włosach. I jest równie bezwzględna w zabijaniu małych stworzeń co Bioandroidka. Chyba da się znaleźć wspólny język.
-Szukasz kogoś? Może tego faceta o niebieskich włosach? Nie było go tutaj.
Skomentowała przeplatając ręce na piersiach i spoglądając oparta o skałę na nową znajomą. Yaaay, gdyby miała Twittera to dodałaby sobie nową twarz do kolekcji.
- GośćGość
Re: Skalny Las
Pon Paź 29, 2012 11:30 am
______Zaraz po odebraniu przez Bio-Androidkę martwego zwierzaka i schowania go June mrugnęła oczami przez co jakby w połowie jej tęczówki rozbłysły dawnym światłem. Czerwonowłosa usiadła w cieniu którejś ze skalnych budowli przypominających wieżyczki i zakładając ręce na piersiach uważnie przyglądnęła się nowej znajomej.
W chwili, w której przedstawiła się jak Tsu, June całkowicie wybudziła się z dziwnego transu. Ogarnęła wzrokiem okolicę, a potem uśmiechnęła się promiennie w stronę różowowłosej mówiąc równie pozytywnym głosikiem jak wykrzywienie na buźce:
___ - June nazywa się June! - Krzyknęła po czym zrobiła przekomiczną minę typu: "Zaraz, coś nie tak" przykładając sobie dłoń do podbródka. Nie musiała się przecież przedstawiać bo sama jej mowa jest przedstawieniem własnej postaci. W dodatku dwa razy wymówiła swoje imię przed chwilą. Kurde. Machnęła po chwili na to ręką zupełnie nie przejmując się tym, że mogłaby zostać w tej chwili wyśmiana. Przecież głupiutkie demony nie przejmują się czymś takim... zabijają takich od razu. (-.-)
Chwyciła się za głowę czując chwilowy nieprzyjemny impuls bólu. Gdy opuściła rękę po raz drugi dostrzegła czerwone ślady na palcach, które były krwią. Spojrzała na swoje ubranie i nieco się skwasiła na twarzy. Kyoraku miał jej załatwić nowe, a tak to ciągle chodzi w pobrudzonym, poszarpanym i przypalonym gdzieniegdzie. Jeszcze trochę i pomarańczowa koszulka spadnie z niej jak szmatka. W sumie wygodniej byłoby June chodzić nago... ma przewiew. W dodatku przydałaby się jej kąpiel bo nie pachnie od niej fiołkami. Chyba nawet Tsu to czuje bo stoi daleko od dziewczyny.
Słysząc słowa "Faceta o niebieskich włosach" złotooka uśmiechnęła się na chwilę, ale dalsza część słów spowodowała, że w sekundę posmutniała.
___ - I Kyo i Sedu zostawili June... nyaah. - powiedziała głosikiem godnym małej dziewczynki i zaczęła się bawić kawałkami swoich krótszych o połowę włosów. Wygodniej jest mieć takie, a nie sięgające po siedzenie włosy.
W chwili, w której przedstawiła się jak Tsu, June całkowicie wybudziła się z dziwnego transu. Ogarnęła wzrokiem okolicę, a potem uśmiechnęła się promiennie w stronę różowowłosej mówiąc równie pozytywnym głosikiem jak wykrzywienie na buźce:
___ - June nazywa się June! - Krzyknęła po czym zrobiła przekomiczną minę typu: "Zaraz, coś nie tak" przykładając sobie dłoń do podbródka. Nie musiała się przecież przedstawiać bo sama jej mowa jest przedstawieniem własnej postaci. W dodatku dwa razy wymówiła swoje imię przed chwilą. Kurde. Machnęła po chwili na to ręką zupełnie nie przejmując się tym, że mogłaby zostać w tej chwili wyśmiana. Przecież głupiutkie demony nie przejmują się czymś takim... zabijają takich od razu. (-.-)
Chwyciła się za głowę czując chwilowy nieprzyjemny impuls bólu. Gdy opuściła rękę po raz drugi dostrzegła czerwone ślady na palcach, które były krwią. Spojrzała na swoje ubranie i nieco się skwasiła na twarzy. Kyoraku miał jej załatwić nowe, a tak to ciągle chodzi w pobrudzonym, poszarpanym i przypalonym gdzieniegdzie. Jeszcze trochę i pomarańczowa koszulka spadnie z niej jak szmatka. W sumie wygodniej byłoby June chodzić nago... ma przewiew. W dodatku przydałaby się jej kąpiel bo nie pachnie od niej fiołkami. Chyba nawet Tsu to czuje bo stoi daleko od dziewczyny.
Słysząc słowa "Faceta o niebieskich włosach" złotooka uśmiechnęła się na chwilę, ale dalsza część słów spowodowała, że w sekundę posmutniała.
___ - I Kyo i Sedu zostawili June... nyaah. - powiedziała głosikiem godnym małej dziewczynki i zaczęła się bawić kawałkami swoich krótszych o połowę włosów. Wygodniej jest mieć takie, a nie sięgające po siedzenie włosy.
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Skalny Las
Pon Paź 29, 2012 12:59 pm
Podrapała się w tyle głowy słysząc i widząc co wyrabia wojowniczka. To nie było codzienne zachowanie.
"Nieco roztargniona z niej dziewczyna" pomyślała, ale nie śmiała się z jej wady mowy. Lepiej nie zadzierać z kimś silniejszym od niej, a przeczuwała, że jest mocniejsza od Bioandroidki. Liczyło się też przecież doświadczenie, którego nie brakowało Czerwonowłosej. O tyle dobrze, że wzrok stawał się obecny, a nie taki mroczny jak było to przed chwilą. Nie mniej jednak zaintrygowała ją skąpo ubrana istotka o dziecięcych nawykach.
Fakt, nie pachniała najlepiej, może to było spowodowane nie tylko ranami na ciele i kurzem jaki tutaj się unosił, a po prostu brakiem zainteresowania się tak bardzo stanem skóry. No tak, jak walczyła o życie na przykład, to takie drobiazgi schodzą na dalszy plan. Podeszła wbrew pierwszemu oporowi przeciwko odorkowi, do June i uśmiechnęła się lekko.
-To ty nie wiesz, że faceci tacy są? Patrzą najpierw na swoje interesy, a później "przypomną sobie" o nas, dziewczynach, i jak przybędą nagle to oczekują od nas oklasków czy całusa w usta. Niedoczekanie.
Odparła zakładając za ucho jeden niesforny kłaczek i przyglądając się uważniej wojowniczce. Śmiała wątpić, że ma do czynienia z człowiekiem, to nawet lepiej. Tsu też nie jest nim całkowicie. Podeszła bliżej i wyciągnęła ku June śniadą dłoń. W porównaniu do alabastrowej skóry demonicy to była bardziej opalona.
-Idziesz ze mną popływać? Zmyjesz z siebie krew, poza tym warto ochłodzić się na tym upale.
Nie cofnęła dłoni, ponieważ czekała na ruch dziewczyny. Postanowiła pomóc komuś zagubionemu, tak jak świętej pamięci Alestria pomogła Tsu. I kto tu powiedział, że pozytywna energia nie wraca? W malinowych oczach Bioandroidki dało się dostrzec pewność swoich słów i szczere intencje. Nie miała zamiaru zjadać kogoś, kto po części był w tej samej sytuacji co Różowowłosa.
"Nieco roztargniona z niej dziewczyna" pomyślała, ale nie śmiała się z jej wady mowy. Lepiej nie zadzierać z kimś silniejszym od niej, a przeczuwała, że jest mocniejsza od Bioandroidki. Liczyło się też przecież doświadczenie, którego nie brakowało Czerwonowłosej. O tyle dobrze, że wzrok stawał się obecny, a nie taki mroczny jak było to przed chwilą. Nie mniej jednak zaintrygowała ją skąpo ubrana istotka o dziecięcych nawykach.
Fakt, nie pachniała najlepiej, może to było spowodowane nie tylko ranami na ciele i kurzem jaki tutaj się unosił, a po prostu brakiem zainteresowania się tak bardzo stanem skóry. No tak, jak walczyła o życie na przykład, to takie drobiazgi schodzą na dalszy plan. Podeszła wbrew pierwszemu oporowi przeciwko odorkowi, do June i uśmiechnęła się lekko.
-To ty nie wiesz, że faceci tacy są? Patrzą najpierw na swoje interesy, a później "przypomną sobie" o nas, dziewczynach, i jak przybędą nagle to oczekują od nas oklasków czy całusa w usta. Niedoczekanie.
Odparła zakładając za ucho jeden niesforny kłaczek i przyglądając się uważniej wojowniczce. Śmiała wątpić, że ma do czynienia z człowiekiem, to nawet lepiej. Tsu też nie jest nim całkowicie. Podeszła bliżej i wyciągnęła ku June śniadą dłoń. W porównaniu do alabastrowej skóry demonicy to była bardziej opalona.
-Idziesz ze mną popływać? Zmyjesz z siebie krew, poza tym warto ochłodzić się na tym upale.
Nie cofnęła dłoni, ponieważ czekała na ruch dziewczyny. Postanowiła pomóc komuś zagubionemu, tak jak świętej pamięci Alestria pomogła Tsu. I kto tu powiedział, że pozytywna energia nie wraca? W malinowych oczach Bioandroidki dało się dostrzec pewność swoich słów i szczere intencje. Nie miała zamiaru zjadać kogoś, kto po części był w tej samej sytuacji co Różowowłosa.
- GośćGość
Re: Skalny Las
Pon Paź 29, 2012 8:43 pm
_______Spojrzała na podchodzącą do niej Tsu, która zaczęła jej tłumaczyć dziwne zachowania facetów. Patrzą najpierw na swoje interesy, a potem przychodzą z podkulonym ogonem chcąc oklasków i ...
____- Całusa w usta? A co to takiego? - Zaciekawiła się nowo poznanym słowem, którego Sedu nie miał czasu jej wytłumaczyć. Przechyliła głowę na bok i spojrzała pytająco na bio-androidkę wyczekując odpowiedzi na swoje pytanie. W tym czasie dziewczyna podeszła do niej i wyciągnęła dłoń proponując pływanie. Złotooka mrugnęła wtedy kilka razy powiekami i rozglądnęła się szukając jakiegoś źródła z wodą, w którym mogłaby wraz z nową znajomą wziąć odświeżającą kąpiel. Nadstawiła nawet uszu chcąc usłyszeć jakiś dźwięk szumiącej H2O. Stała tak kilkanaście sekund po czym wstała gwałtownie, chwyciła Tsu za rękę i pognała biegiem przed siebie nie patrząc na to, czy ciągnięta Bio-Androidk'a nadąża za jej krokiem czy też nie. Wyminęła kilka skalnych wieżyczek, aż w końcu... oczom dwójki ukazała się oaza na tej kamiennej pustyni. Wokół rosło parę zielonych krzaków, a sam dół z wodą przypominał zlew po deszczówce.
____- Kąpiemy się! - Krzyknęła radośnie June puszczając wolno rękę Tsu i sięgnęła po dół swojej koszulki, który podciągnęła do góry. Po chwili części jej garderoby wylądowały na ziemi, a Rudowłosa wskoczyła szczupakiem do chłodnej wody. Zanurkowała przyglądając się kamiennemu du, który obrósł zieleninką. Co dziwniejsze jeszcze było to pływały tutaj malutkie rybki, które nadawały się do akwarium. Nie mogły tutaj same się pojawić, musiał ktoś je tutaj wrzucić. O! A tam żółw!
Wynurzyła się po chwili wypluwając z ust wodę, której się przez pomyłkę nałykała. Machnęła ręką do Tsu pokazując radośnie szereg białych ząbków.
____- Chodź! Ciepła! - Zawołała i zanurkowała ponownie. Opadła na dno siadając po turecku i założyła ręce na piersiach. Z miną myślicielki zaczęła się zastanawiać nad paroma sprawami. Od jakiegoś czasu przez głowę przechodzi jej jedno, bardzo dziwne imię kojarzące się z leśnym rudowłosym stworzeniem. A to imię to:
____- "Fox..." - Dziwne.
____- Całusa w usta? A co to takiego? - Zaciekawiła się nowo poznanym słowem, którego Sedu nie miał czasu jej wytłumaczyć. Przechyliła głowę na bok i spojrzała pytająco na bio-androidkę wyczekując odpowiedzi na swoje pytanie. W tym czasie dziewczyna podeszła do niej i wyciągnęła dłoń proponując pływanie. Złotooka mrugnęła wtedy kilka razy powiekami i rozglądnęła się szukając jakiegoś źródła z wodą, w którym mogłaby wraz z nową znajomą wziąć odświeżającą kąpiel. Nadstawiła nawet uszu chcąc usłyszeć jakiś dźwięk szumiącej H2O. Stała tak kilkanaście sekund po czym wstała gwałtownie, chwyciła Tsu za rękę i pognała biegiem przed siebie nie patrząc na to, czy ciągnięta Bio-Androidk'a nadąża za jej krokiem czy też nie. Wyminęła kilka skalnych wieżyczek, aż w końcu... oczom dwójki ukazała się oaza na tej kamiennej pustyni. Wokół rosło parę zielonych krzaków, a sam dół z wodą przypominał zlew po deszczówce.
____- Kąpiemy się! - Krzyknęła radośnie June puszczając wolno rękę Tsu i sięgnęła po dół swojej koszulki, który podciągnęła do góry. Po chwili części jej garderoby wylądowały na ziemi, a Rudowłosa wskoczyła szczupakiem do chłodnej wody. Zanurkowała przyglądając się kamiennemu du, który obrósł zieleninką. Co dziwniejsze jeszcze było to pływały tutaj malutkie rybki, które nadawały się do akwarium. Nie mogły tutaj same się pojawić, musiał ktoś je tutaj wrzucić. O! A tam żółw!
Wynurzyła się po chwili wypluwając z ust wodę, której się przez pomyłkę nałykała. Machnęła ręką do Tsu pokazując radośnie szereg białych ząbków.
____- Chodź! Ciepła! - Zawołała i zanurkowała ponownie. Opadła na dno siadając po turecku i założyła ręce na piersiach. Z miną myślicielki zaczęła się zastanawiać nad paroma sprawami. Od jakiegoś czasu przez głowę przechodzi jej jedno, bardzo dziwne imię kojarzące się z leśnym rudowłosym stworzeniem. A to imię to:
____- "Fox..." - Dziwne.
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Skalny Las
Pon Paź 29, 2012 9:13 pm
Nie wiedziała co to całus w usta? Uhuhu, może to i lepiej, że nie wie, ale z drugiej strony mogłaby ulec pokusie na niewłaściwym facecie i pożałować. Tsu uśmiechnęła się lekko na tą niewiedzę koleżanki. Ah wydawała się taka niewinna, a zarazem taka mordercza w jednym. Też taka chce być! Idealny kontrast, o tak. Ale cóż, musi sobie pozwolić na bycie wykładowczynią pod względem kilku rzeczy. Jako kobieta solidaryzowała się z dziewczynami i nie pozwoli żadnemu facetowi wykorzystać słabości koleżanki. Zanim przeszły do lekcji to została dosłownie ciągnięta przez rozbieganą i energiczną June, która znalazła na tym pustkowiu oazę z wodą i roślinnością. Zadziwiające...
Bardzo szybko koleżanka pozbyła się odzienia i zażyła kąpieli w wodzie. Tsu trochę wolniej zdjęła niepotrzebne wdzianko i także dała się ponieść fantazji na wodzie i pod taflą. Bardzo interesujące, że roztrzepana koleżanka umie tak długo wytrzymać pod wodą. Różowowłosa musiała wykonać kilka prób, zanim sięgnęła dna i poklepała po ramieniu, żeby na chwilę wyłoniła się nad powierzchnię H2O. Gdy tylko obie to zrobiły, to Bioandroidka przystąpiła do pierwszej lekcji.
Żeby nie przestraszyć Czerwonowłosej, to najpierw wskazała swoim palcem wargi.
-To są usta. A to... -uśmiechnęła się zadziornie i cmoknęła na dłuższą chwilę wargi demonicy, po czym po odessaniu dodała- ...jest całus. Ten był jeszcze niedopracowany.
Zaśmiała się i chlapnęła wodą w twarz June na rozluźnienie sytuacji. Nie chciała wprowadzać zamieszania w chaotycznym życiu Złotookiej, ale musiała wyjaśnić to i owo. Sama demonica oceni czy warto dawać się wycałowywać czy nie. Dla Tsu miało to może mniejszą wartość niż dla innych porządnych moralnie dziewczyn, ale to dlatego, że wychowywała się w nie najlepszym środowisku. Ojciec miał zapędy na własną córkę i często ten zabieg stosował, aby sparaliżować Bioandroidkę, aż ta przyzwyczaiła się i wręcz ignorowała gest. Ale wiedziała, że dawniej miało to dużą wartość, co nie znaczy, że sprzedaje usta na lewo i prawo. Teraz ma na tyle sił, żeby bronić się przed niepotrzebną intymnością.
Bardzo szybko koleżanka pozbyła się odzienia i zażyła kąpieli w wodzie. Tsu trochę wolniej zdjęła niepotrzebne wdzianko i także dała się ponieść fantazji na wodzie i pod taflą. Bardzo interesujące, że roztrzepana koleżanka umie tak długo wytrzymać pod wodą. Różowowłosa musiała wykonać kilka prób, zanim sięgnęła dna i poklepała po ramieniu, żeby na chwilę wyłoniła się nad powierzchnię H2O. Gdy tylko obie to zrobiły, to Bioandroidka przystąpiła do pierwszej lekcji.
Żeby nie przestraszyć Czerwonowłosej, to najpierw wskazała swoim palcem wargi.
-To są usta. A to... -uśmiechnęła się zadziornie i cmoknęła na dłuższą chwilę wargi demonicy, po czym po odessaniu dodała- ...jest całus. Ten był jeszcze niedopracowany.
Zaśmiała się i chlapnęła wodą w twarz June na rozluźnienie sytuacji. Nie chciała wprowadzać zamieszania w chaotycznym życiu Złotookiej, ale musiała wyjaśnić to i owo. Sama demonica oceni czy warto dawać się wycałowywać czy nie. Dla Tsu miało to może mniejszą wartość niż dla innych porządnych moralnie dziewczyn, ale to dlatego, że wychowywała się w nie najlepszym środowisku. Ojciec miał zapędy na własną córkę i często ten zabieg stosował, aby sparaliżować Bioandroidkę, aż ta przyzwyczaiła się i wręcz ignorowała gest. Ale wiedziała, że dawniej miało to dużą wartość, co nie znaczy, że sprzedaje usta na lewo i prawo. Teraz ma na tyle sił, żeby bronić się przed niepotrzebną intymnością.
- GośćGość
Re: Skalny Las
Wto Paź 30, 2012 11:16 am
Lil i Alisa dojechały na miejsce. Skalna pustynia pełna kamieni, które nadają się idealnie na trening. Zatrzymały rowery i zrobiły piękne ślady sportowych opon rowerowych.
-Remis? - Zapytała ze zdziwieniem w głosie Sam która dojechała na miejsce jednocześnie, czego wykładnikiem może być tej samej długości ślad pięknych opon I Klasy.
-Najwidoczniej. - Dziewczyny oparły rowery o najbliższą skałę. Zaczęły trenować
-Mam nadzieję Aliso, że nikt nam nie przerwie.- Fakt. ktoś mógłby tu być lecz nie wiedziały czy faktycznie.
-Dobra. trenujemy dalej.-Może faktycznie powinny zacząć trenować?? Lilith przybrała typową dla Kung fu pozycję zaś Alisa wymieszaną boksu i karate. Zaczęły walkę. Alisa i Lilith zawsze miały pierwszy cios obu pięści gdzie dwie energie KI odrzucały je. poleciały na parę metrów i szybko zachamowały. Następnie próba walnięcia przez Alisę lil w brzuch jednak ta wygięła brzuch do tyłu, co dało jej więkrze szanse. Jednak potem kolejny ruch Alisy, zablokowała. Zanim ta zdążyła wykonać kopniak, to chwyciła ją i wywróciła. Robiła tak raz z jedną grupą co na nia napadły. Alisa wywróciła się i wyrzuciła nogi do góry i stanęła na ziemi. Okrążały siebie i lil ruszyła na nią. Wykonała jedno salto w przód potem drugie i obróciła się w powietrzu, wymierzając celnego kopniaka w twarz. No prawie, gdyż zawsze ostro trenowały. Alisa znała ten ruch na wylot. Wykonała wygięcie się o 15 stopni do tyłu dzięki czemu uniknęła dla zwykłego dresa mocnego ciosu w twarz. Lil wylądowała w stylu wampira. Walka przeciąga się. Nie wiedziały iż niedaleko są diwe dziewczyny... ech. Kobiece Gangi ale co zrobić? Walka była energicznie nastawiona na zręczność i wytrzymałość, gdzie obie dziewczyny były świetnie w tym uwarunkowane. Coraz szybsze ruchy, dawały poczucie że obie nabierają prędkości typowej dla latania. wzbiły się w powietrze. Zawsze tak się działo i nie wiedziały czemu. podczas lotu w górę zrobiły obrót do tyłu i prosto na siebie. Zatrzymały się i zaczęły się ostrzej bić. Trening nie dość że dałby wrażenie że biją się o faceta to obrazenia mogłyby być mocne. Każde zdeżenie było wizualnie do złudzenia przypominające zdeżenie komet
- następny poziom trudności? - Zapytała Alisa gdy ta walczyła z Lil w powietrzu.
- Z przyjemnością!- Wyruszyły i zdeżały się jak saiyanie jednak nimi nie byli. Alisa była halfem a Lil... może jest demonem. Może człowiekiem. kto to wie. Każde zdeżenie dawało więkrzą prędkośc. potem po 50 zdeżeniu, wylądowały na kamieniach, opierając się piąstką w dół i trzymając ciężar na klęknięciu na jednym kolanie
-Całkiem nieźle co?- Treningi z Alisą dawały jej pewności siebie i wyrabiały wytrzymałość.
-Dokładnie Sami. Dokładnie. - Dziewczyny zeskoczyły na ziemię. Alisa zauważyła że Lil nie kontroluje do końca latania. Robi to samoczynnie i podczas walki.
-Umiesz latać? -Zdyszane tą najcięższą walką z ich treningów, były i tak wyczerpane. KI jakiego używały by latać, męczy troszke je same. W szczególności Lilith, która ma tzw "naturalne zabezpieczenie" przed nadmiarem KI które może poprawić lub zmniejszyć wytrzymałość układu nerwowego Kobiety.
-Nie a co?- hę? Toć widziała jak sama latała nad ziemią. Może myślała że to iluzja?
-Przyda ci się to...-Lilith przerwała jej mówiąc że to nie dorzeczne-Wcale nie, Sami. patrz-Alisa wzniosła się w powietrze. Jedynie na kilka metrów, ale poprosiła Lil by to zrobiła.
-To napewno bezpieczne?? - Zapytała lekki przerażona i ciekawa jednocześnie tego.
-Tak. co się boisz dziewczyno. - Alisa zawsze umiała ją przekonać do trenowania nowych umiejętności i to zrobiło wrażenie na Lil i na jej matce.
-No dobra.- Lil skoncentrowała obie połówki KI - Saiyańską i Demoniczną. Gdyby był tu jakiś Saiyan ze Scouterem to by wykrył z błędem iż jest ona Bioandroidem co by było wręcz nie możliwe. Uniosła się na 10 metrów. Alisa na 8.
-No pięknie dziewczyno. To ja rozumiem.-Widać że Lil ma talent do wykonywania iluzji
-Wiii! Ja latam! - wykonywała różne akrobacje i sztuczki mysliwców.
-Nie wariuj tak dziewczyno bo mi spadniesz.-Mimo tego że czasem się kłucą, są dobrymi kumpelami
-Remis? - Zapytała ze zdziwieniem w głosie Sam która dojechała na miejsce jednocześnie, czego wykładnikiem może być tej samej długości ślad pięknych opon I Klasy.
-Najwidoczniej. - Dziewczyny oparły rowery o najbliższą skałę. Zaczęły trenować
-Mam nadzieję Aliso, że nikt nam nie przerwie.- Fakt. ktoś mógłby tu być lecz nie wiedziały czy faktycznie.
-Dobra. trenujemy dalej.-Może faktycznie powinny zacząć trenować?? Lilith przybrała typową dla Kung fu pozycję zaś Alisa wymieszaną boksu i karate. Zaczęły walkę. Alisa i Lilith zawsze miały pierwszy cios obu pięści gdzie dwie energie KI odrzucały je. poleciały na parę metrów i szybko zachamowały. Następnie próba walnięcia przez Alisę lil w brzuch jednak ta wygięła brzuch do tyłu, co dało jej więkrze szanse. Jednak potem kolejny ruch Alisy, zablokowała. Zanim ta zdążyła wykonać kopniak, to chwyciła ją i wywróciła. Robiła tak raz z jedną grupą co na nia napadły. Alisa wywróciła się i wyrzuciła nogi do góry i stanęła na ziemi. Okrążały siebie i lil ruszyła na nią. Wykonała jedno salto w przód potem drugie i obróciła się w powietrzu, wymierzając celnego kopniaka w twarz. No prawie, gdyż zawsze ostro trenowały. Alisa znała ten ruch na wylot. Wykonała wygięcie się o 15 stopni do tyłu dzięki czemu uniknęła dla zwykłego dresa mocnego ciosu w twarz. Lil wylądowała w stylu wampira. Walka przeciąga się. Nie wiedziały iż niedaleko są diwe dziewczyny... ech. Kobiece Gangi ale co zrobić? Walka była energicznie nastawiona na zręczność i wytrzymałość, gdzie obie dziewczyny były świetnie w tym uwarunkowane. Coraz szybsze ruchy, dawały poczucie że obie nabierają prędkości typowej dla latania. wzbiły się w powietrze. Zawsze tak się działo i nie wiedziały czemu. podczas lotu w górę zrobiły obrót do tyłu i prosto na siebie. Zatrzymały się i zaczęły się ostrzej bić. Trening nie dość że dałby wrażenie że biją się o faceta to obrazenia mogłyby być mocne. Każde zdeżenie było wizualnie do złudzenia przypominające zdeżenie komet
- następny poziom trudności? - Zapytała Alisa gdy ta walczyła z Lil w powietrzu.
- Z przyjemnością!- Wyruszyły i zdeżały się jak saiyanie jednak nimi nie byli. Alisa była halfem a Lil... może jest demonem. Może człowiekiem. kto to wie. Każde zdeżenie dawało więkrzą prędkośc. potem po 50 zdeżeniu, wylądowały na kamieniach, opierając się piąstką w dół i trzymając ciężar na klęknięciu na jednym kolanie
-Całkiem nieźle co?- Treningi z Alisą dawały jej pewności siebie i wyrabiały wytrzymałość.
-Dokładnie Sami. Dokładnie. - Dziewczyny zeskoczyły na ziemię. Alisa zauważyła że Lil nie kontroluje do końca latania. Robi to samoczynnie i podczas walki.
-Umiesz latać? -Zdyszane tą najcięższą walką z ich treningów, były i tak wyczerpane. KI jakiego używały by latać, męczy troszke je same. W szczególności Lilith, która ma tzw "naturalne zabezpieczenie" przed nadmiarem KI które może poprawić lub zmniejszyć wytrzymałość układu nerwowego Kobiety.
-Nie a co?- hę? Toć widziała jak sama latała nad ziemią. Może myślała że to iluzja?
-Przyda ci się to...-Lilith przerwała jej mówiąc że to nie dorzeczne-Wcale nie, Sami. patrz-Alisa wzniosła się w powietrze. Jedynie na kilka metrów, ale poprosiła Lil by to zrobiła.
-To napewno bezpieczne?? - Zapytała lekki przerażona i ciekawa jednocześnie tego.
-Tak. co się boisz dziewczyno. - Alisa zawsze umiała ją przekonać do trenowania nowych umiejętności i to zrobiło wrażenie na Lil i na jej matce.
-No dobra.- Lil skoncentrowała obie połówki KI - Saiyańską i Demoniczną. Gdyby był tu jakiś Saiyan ze Scouterem to by wykrył z błędem iż jest ona Bioandroidem co by było wręcz nie możliwe. Uniosła się na 10 metrów. Alisa na 8.
-No pięknie dziewczyno. To ja rozumiem.-Widać że Lil ma talent do wykonywania iluzji
-Wiii! Ja latam! - wykonywała różne akrobacje i sztuczki mysliwców.
-Nie wariuj tak dziewczyno bo mi spadniesz.-Mimo tego że czasem się kłucą, są dobrymi kumpelami
- GośćGość
Re: Skalny Las
Wto Paź 30, 2012 10:07 pm
_______June siedziała w wodzie z otwartymi oczami zastanawiając się głęboko nad tym do kogo należy ów lisie imię, które tak krąży jej po głowie od momentu wybudzenia się. Gdy zaczęło jej brakować powietrza pojawiła się Tsu, która poklepała ją po ramieniu. Na ten gest czerwonowłosa odwóciła się i spojrzała z zaciekawieniem na Bio-Androidkę, która pokazała jej by wypłynęła na powierzchnię. Nie czekając na oklaski June podniosła tyłek z dna i popłynęła do góry wraz z towarzyszką.
Gdy się tylko wynurzyła niczym Mała Syrenka zarzuciła mokrymi włosami do tyłu i otarła twarz z resztek wody po czym spojrzała na Tsu lekko przechylając głowę na bok niezmiernie ciekawa czego może chcieć koleżanka. Za chwilę się dowiedziała, że chodzi o wyjaśnienie jej na czym polega "całus w usta"... i zaprezentowanie tego.
Na całe szczęście Tsu oblała twarz demonicy wodą przez co ocuciła się nieco z tego przedziwnego stanu.
Demonica odwróciła się przybierając na twarzy poważny wyraz i nadstawiła uszu słysząc dziwne odgłosy gdzieś niedaleko. Krzyki, słowa i dźwięki uderzeń sugerowały, że ktoś o kobiecej płci toczy pojedynek. Rudowłosa jednak niezbyt się tym przejęła. Machnęła na to ręką i spojrzała z dziwnym uśmiechem na Tsu.
____ - Junee.... chceee... jeszcze! - Krzyknęła wesoło szczerząc się jak głupi do sera i skoczyła na Różowowłosą przez co obie wpadły do wody nurkując w czystym źródle. Oczywiście June nie chciała się całować, o nie. To był tylko pretekst do takiego zaatakowania znienacka. Punkt zaczepienia.
Gdy się tylko wynurzyła niczym Mała Syrenka zarzuciła mokrymi włosami do tyłu i otarła twarz z resztek wody po czym spojrzała na Tsu lekko przechylając głowę na bok niezmiernie ciekawa czego może chcieć koleżanka. Za chwilę się dowiedziała, że chodzi o wyjaśnienie jej na czym polega "całus w usta"... i zaprezentowanie tego.
Jakie to... nie, to nie było zdziwienie. To był szok! Istny szok! Złotooka niemal zdrętwiała w jednej chwili gdy Różowowłosa przybliżyła swoje usta do ust June i... złożyła na nich pocałunek! Wtedy June niewiadomo czemu zrobiła się czerwona na twarzy jak burak, otworzyła szeroko oczy, źrenice zmniejszyły się jej do małych punkcików, a usta nie wiedziały co powiedzieć. Tak zupełnie skamieniała wpatrywała się cały czas w Tsu zastanawiając się... ARG! CO TO BYŁO?! Dlaczego June się tak po tym zawstydziła!? Przecież nie wie nawet czym jest wstydliwość. Po jakiejś chwili demonica poczuła na twarzy coś przedziwnego. Podniosła rękę i wytarła jednym palcem ciecz pod nosem, którą okazała się być krew. Zupełnie jak u jakiegoś nałogowego podglądacza poleciała jej niucha z nosa, którą szybko wytarła. ____ - O...ook... June już wie co to jest całus. - Wydukała po chwili milczenia. |
Demonica odwróciła się przybierając na twarzy poważny wyraz i nadstawiła uszu słysząc dziwne odgłosy gdzieś niedaleko. Krzyki, słowa i dźwięki uderzeń sugerowały, że ktoś o kobiecej płci toczy pojedynek. Rudowłosa jednak niezbyt się tym przejęła. Machnęła na to ręką i spojrzała z dziwnym uśmiechem na Tsu.
____ - Junee.... chceee... jeszcze! - Krzyknęła wesoło szczerząc się jak głupi do sera i skoczyła na Różowowłosą przez co obie wpadły do wody nurkując w czystym źródle. Oczywiście June nie chciała się całować, o nie. To był tylko pretekst do takiego zaatakowania znienacka. Punkt zaczepienia.
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Skalny Las
Sro Paź 31, 2012 9:03 am
No proszę, intuicja kobieca nie spała i na rumieniec dziewczyny zareagowała jeszcze większym uśmiechem. Dobrze, że woda ochłodziła ją troszkę i June mogła normalnie funkcjonować. Teraz widząc jej pierwszą reakcję po całusie doszła do wniosku, że dobrze zrobiła pokazując to teraz, niż jakby ktoś wrogi pocałował ją w innych okolicznościach. Taki paraliż mógł się źle skończyć. Nie wykorzystała jednak chwilowej niedyspozycji demonicy, co jak co ale nie widziało jej się czynić krzywdy komuś podobnemu do Tsu. Poprawiła włosy i przyglądała się jak dziewczyna bierze się w garść, ale nie zrozumiała tego uśmieszku, który zjawił się znikąd na jej obliczu. Co, co ona robi?!
-Nie, nie, nieee!
Zapiszczała nieco, gdyż po jej mowie ciała zorientowała się co chce zrobić. GŁOŚNY PLUSK! Czuła jak ciężar ciała June wpycha do wody, a później ciągnie na dno. Dużo spienionej wody wydobyło się z ust Bioandroidki, która nie zdążyła nabrać tyle powietrza ile powinna, więc wynurzyła się gwałtownie z wody i wielkimi haustami powietrza uzupełniała braki. Wypluła też trochę wody, której nabrała. Oooo nieee... June sobie na zbyt wiele pozwala! Jak tylko wynurzy swoją Czerwonowłosą łepetynę, to... o już jest.
Różowooka zmierzyła al'a Arielkę diabolicznym spojrzeniem, chociaż uśmiech też nie należał do najprzyjemniejszych. Planowała odwet!
-Jeszcze? A może wolisz... łaskotki!?
Dziwny cień pojawił się na twarzy Tsu potęgując uśmiech na nieco straszny, ale nie chciała zrobić krzywdy tylko pokazać coś innego. Fajne to było! Sama czuła się inaczej niż zwykle, gdzie zazwyczaj była posępna, niedostępna. Jednak całus miał swoją moc, przynajmniej na chwilę podniósł poziom szczęścia w organizmie Bioandroidki. I dlatego zdecydowała się teraz wyciągnął swoje ruszające się paluszki i połaskotać w szyję June. Reszta ciała była pod wodą, to nie poczułaby nijak gilgotania. Tylko chwilę łaskotała koleżankę, gdyż kolejne okrzyki odwróciły jej uwagę. Zmarszczyła czoło i od razu spoważniała. Wyszła z wody wolnym krokiem i ubierając się nasłuchiwała.
-Najwyraźniej mamy gości nieopodal.
Poprawiła biustonosz i nałożyła na niego czarny podkoszulek, a później zieloną bluzkę. Co jak co, ale ktoś im przeszkodził. Nie była do końca zadowolona z tego faktu. Wykręciła włosy spuszczając z nich wodę i rozglądała się po okolicy. Jeśli przyszłoby jej walczyć to w ubraniu, zawsze to jakaś ochrona. Odwróciła głowę w kierunku demonicy.
-Idziesz ze mną to sprawdzić czy zostajesz tutaj?
-Nie, nie, nieee!
Zapiszczała nieco, gdyż po jej mowie ciała zorientowała się co chce zrobić. GŁOŚNY PLUSK! Czuła jak ciężar ciała June wpycha do wody, a później ciągnie na dno. Dużo spienionej wody wydobyło się z ust Bioandroidki, która nie zdążyła nabrać tyle powietrza ile powinna, więc wynurzyła się gwałtownie z wody i wielkimi haustami powietrza uzupełniała braki. Wypluła też trochę wody, której nabrała. Oooo nieee... June sobie na zbyt wiele pozwala! Jak tylko wynurzy swoją Czerwonowłosą łepetynę, to... o już jest.
Różowooka zmierzyła al'a Arielkę diabolicznym spojrzeniem, chociaż uśmiech też nie należał do najprzyjemniejszych. Planowała odwet!
-Jeszcze? A może wolisz... łaskotki!?
Dziwny cień pojawił się na twarzy Tsu potęgując uśmiech na nieco straszny, ale nie chciała zrobić krzywdy tylko pokazać coś innego. Fajne to było! Sama czuła się inaczej niż zwykle, gdzie zazwyczaj była posępna, niedostępna. Jednak całus miał swoją moc, przynajmniej na chwilę podniósł poziom szczęścia w organizmie Bioandroidki. I dlatego zdecydowała się teraz wyciągnął swoje ruszające się paluszki i połaskotać w szyję June. Reszta ciała była pod wodą, to nie poczułaby nijak gilgotania. Tylko chwilę łaskotała koleżankę, gdyż kolejne okrzyki odwróciły jej uwagę. Zmarszczyła czoło i od razu spoważniała. Wyszła z wody wolnym krokiem i ubierając się nasłuchiwała.
-Najwyraźniej mamy gości nieopodal.
Poprawiła biustonosz i nałożyła na niego czarny podkoszulek, a później zieloną bluzkę. Co jak co, ale ktoś im przeszkodził. Nie była do końca zadowolona z tego faktu. Wykręciła włosy spuszczając z nich wodę i rozglądała się po okolicy. Jeśli przyszłoby jej walczyć to w ubraniu, zawsze to jakaś ochrona. Odwróciła głowę w kierunku demonicy.
-Idziesz ze mną to sprawdzić czy zostajesz tutaj?
- GośćGość
Re: Skalny Las
Sro Paź 31, 2012 1:05 pm
Lilith i Alisa, po jakiejś 15 minutowej przerwie, stanęły do walki. Oczywiście treningowej gdzie zawsze dawały z siebie 100% możliwości. Ciosy były standardowe dla Kung Fu i innych sztuk walki wschodu. Lilith wyprowadziła kopniaka z półobrotu jednak został uniknęty, kucnięciem w dobrym momencie. Potem Alisa wyprowadziła kilka sierpowych ciosów które Lil, z łatwością blokowała ręką lub unikała.
-No no. Dalej chcesz się bić? - Spytała ją Alisa, która mimo tego że jest Halfem, wygląda prawie jak człowiek, ze względu na ubiór i fryzurę.
-Wiesz że nigdy nie odpuszczam, prawda? - To było pewne. Alisa zagrzewała swoją kumpelę do walki, która i tak trenowała z nią do turnieju na Wyspie Paypaya. Następne ciosy były coraz silniejsze, aż Halfka zniszczyła jeden z kamieni, gdy Lil zrobiła unik.
-Całkiem nieźle ci idzie. - Z sarkastycznym głosem, pogratulowała sztuki unikania, gdzie Lil była w tym doskonała. No prawie.
-Dzięki. - teraz gdy ona klęknęła, natychmiast wstała i walnęła koleżankę w podbródek. Normalna laska by nie przeżyła tego, jednak widać że Alisa ma więkrzą wytrzymałość i nie bez powodu trenują od lat w tym miejscu. No nie tylko w tym ale i na ogródku u siebie i na plaży. Ciosy były śmiertelnie precyzyjne o czym świadczyły lata treningów po szkole. Wzbiły się w powietrze. Obie odleciały na parę metrów i potem znowu zdeżały, i tak w kółko. Alisa miała ze sobą głośniki i Odtwarzacz MP3, więc można było słychać dobrze muzykę treningową.
-No no. Dalej chcesz się bić? - Spytała ją Alisa, która mimo tego że jest Halfem, wygląda prawie jak człowiek, ze względu na ubiór i fryzurę.
-Wiesz że nigdy nie odpuszczam, prawda? - To było pewne. Alisa zagrzewała swoją kumpelę do walki, która i tak trenowała z nią do turnieju na Wyspie Paypaya. Następne ciosy były coraz silniejsze, aż Halfka zniszczyła jeden z kamieni, gdy Lil zrobiła unik.
-Całkiem nieźle ci idzie. - Z sarkastycznym głosem, pogratulowała sztuki unikania, gdzie Lil była w tym doskonała. No prawie.
-Dzięki. - teraz gdy ona klęknęła, natychmiast wstała i walnęła koleżankę w podbródek. Normalna laska by nie przeżyła tego, jednak widać że Alisa ma więkrzą wytrzymałość i nie bez powodu trenują od lat w tym miejscu. No nie tylko w tym ale i na ogródku u siebie i na plaży. Ciosy były śmiertelnie precyzyjne o czym świadczyły lata treningów po szkole. Wzbiły się w powietrze. Obie odleciały na parę metrów i potem znowu zdeżały, i tak w kółko. Alisa miała ze sobą głośniki i Odtwarzacz MP3, więc można było słychać dobrze muzykę treningową.
OCC:
Lilith - wygląd na obrazku(fryzura). Nosi teraz czarne Jeansy i niebieską bluzę dresową. To co pod nią ma to biały T-Shirt.
Alisa jest halfką. Ma średniej długości włosy, o kolorze charakterystycznym dla Saiyan. Końcówki włosów są zawinięte lekko do góry i przykrywają uszy z obu stron. Nosi biały t-shirt i niebieskie Jeansy.
Lilith - wygląd na obrazku(fryzura). Nosi teraz czarne Jeansy i niebieską bluzę dresową. To co pod nią ma to biały T-Shirt.
Alisa jest halfką. Ma średniej długości włosy, o kolorze charakterystycznym dla Saiyan. Końcówki włosów są zawinięte lekko do góry i przykrywają uszy z obu stron. Nosi biały t-shirt i niebieskie Jeansy.
- GośćGość
Re: Skalny Las
Sro Paź 31, 2012 3:18 pm
________ Zgodnie z planem June pociągnęła za sobą Tsu na dno wody, trochę tam próbowała Ją przytrzymać, ale widząc, że zaczyna brakować Jej powietrza puściła wolno na powierzchnię. Sama chwilę później wynurzyła się wypluwając wodę z ust jak z fontanny. Spojrzała na koleżankę i nieco się zlękła jej wyrazu twarzy, który zwiastował tylko problemy dla June. Jak się później okazało Bio-Android'ka planowała odwet jakim był atak w postaci łaskotek. Łaskotki? A co to takieeee... AAAA!
____ - Hahaha! Tsuu...! - Zaśmiała się mając nawet łezki w oczach czując przyjemne łaskotanie po szyi. Dawno... nie, nie śmiała się jeszcze odkąd pamięta. Nawet gdyby pamiętała swoją przeszłość... ostatnim razem wykrzywienie na ustach w postaci uśmiechu można było widzieć u demonicy kilkaset lat temu, kiedy to była u boku kogoś jej ważnego. Ale to znowu dołowanie się. Ten zanik pamięci ma swoje plusy, June się uśmiecha mimo bolesnej przeszłości.
Łaskotki szybko ustały, bo obydwie wojowniczki zainteresowały dziwne okrzyki gdzieś daleko. Dzięki dobremu słuchowi demonica była w stanie z wielką dokładnością stwierdzić gdzie i jak daleko znajduje się epicentrum tych dźwięków. Na pytanie Tsu czy idzie razem z nią June przytaknęła głową i wyszła z wody. Zrzuciła z siebie wodę telepiąc głową na boki niczym szczeniaczek i wcisnęła na siebie ubrania z niemałym trudem. W końcu ostatnim razem to kobietka ze sklepu ją ubierała... małpowanie jej niezbyt wychodzi, ale w końcu ubrała się jak trzeba.
Chwyciła Tsu za rękę i pociągnęła ją za sobą szybkim truchtem prosto w stronę odgłosów. Minęły kilka skalnych rzeźb i dźwięki stały się już bardziej donioślejsze. Puściła dłoń koleżanki i wyjrzała ostrożnie zza filaru, za którym stały. Dostrzegła dwie walczące postacie. Jedna z nich miała białe włosy i wyglądała jak typowa kobieta z ziemi, zaś druga wydała się być bardziej irytująca dla June. Czarne włosy bardzo ją zirytowały z nieznanych jej powodów, a w dodatku miała coś na sobie co wydawało przedziwne, niemiłe dla uszu dźwięki. Niewiele myśląc demonica pozwoliła swojej czerwonej aurze na wystrzelenie niczym ogień i unosząc się lekko w powietrzu wystrzeliła w stronę czarnowłosej. Pojawiła się przed nią, chwyciła odtwarzacz i zgniotła go w dłoni przez co muzyka ustała. Zadowolona z siebie wskoczyła na jeden ze skalnych filarów i spojrzała na dwójkę wyczekując wyjaśnień.
____ - Hahaha! Tsuu...! - Zaśmiała się mając nawet łezki w oczach czując przyjemne łaskotanie po szyi. Dawno... nie, nie śmiała się jeszcze odkąd pamięta. Nawet gdyby pamiętała swoją przeszłość... ostatnim razem wykrzywienie na ustach w postaci uśmiechu można było widzieć u demonicy kilkaset lat temu, kiedy to była u boku kogoś jej ważnego. Ale to znowu dołowanie się. Ten zanik pamięci ma swoje plusy, June się uśmiecha mimo bolesnej przeszłości.
Łaskotki szybko ustały, bo obydwie wojowniczki zainteresowały dziwne okrzyki gdzieś daleko. Dzięki dobremu słuchowi demonica była w stanie z wielką dokładnością stwierdzić gdzie i jak daleko znajduje się epicentrum tych dźwięków. Na pytanie Tsu czy idzie razem z nią June przytaknęła głową i wyszła z wody. Zrzuciła z siebie wodę telepiąc głową na boki niczym szczeniaczek i wcisnęła na siebie ubrania z niemałym trudem. W końcu ostatnim razem to kobietka ze sklepu ją ubierała... małpowanie jej niezbyt wychodzi, ale w końcu ubrała się jak trzeba.
Chwyciła Tsu za rękę i pociągnęła ją za sobą szybkim truchtem prosto w stronę odgłosów. Minęły kilka skalnych rzeźb i dźwięki stały się już bardziej donioślejsze. Puściła dłoń koleżanki i wyjrzała ostrożnie zza filaru, za którym stały. Dostrzegła dwie walczące postacie. Jedna z nich miała białe włosy i wyglądała jak typowa kobieta z ziemi, zaś druga wydała się być bardziej irytująca dla June. Czarne włosy bardzo ją zirytowały z nieznanych jej powodów, a w dodatku miała coś na sobie co wydawało przedziwne, niemiłe dla uszu dźwięki. Niewiele myśląc demonica pozwoliła swojej czerwonej aurze na wystrzelenie niczym ogień i unosząc się lekko w powietrzu wystrzeliła w stronę czarnowłosej. Pojawiła się przed nią, chwyciła odtwarzacz i zgniotła go w dłoni przez co muzyka ustała. Zadowolona z siebie wskoczyła na jeden ze skalnych filarów i spojrzała na dwójkę wyczekując wyjaśnień.
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Skalny Las
Sro Paź 31, 2012 3:58 pm
To miło, że chociaż na chwilę mogła sprawić komuś radość. Ogólnie to myślała, iż Czerwonowłosa będzie chciała zrewanżyć się, ale okazało się, że równie zaciekawiła się zjawiskami niedaleko ich. Nie podglądała jak ubiera się koleżanka w swoje ciuszki, bo padłaby ze śmiechu od patrzenia. Ojj jaka z niej w pewnym sensie słodka istotka. W pewnym sensie, bo nie miała okazji zjeść części jej ciała.
Widząc jak prędko została porwana wywróciła tylko oczami i uważała, żeby nie stracić równowagi przy wspólnym chodzie. Właściwie to dała się już pociągnąć June, żeby to ona prowadziła. Przyzwyczaiła się do tego, że demonica szybciej podrywa się do akcji od niej, więc miała się od kogo uczyć refleksu. Przydatna sprawa, zwłaszcza, że... o rety. Jakieś dwie kobitki biły się! Czyżby trenowały sobie wspólnie? Na to wyglądało, ale nie spodobało się to jej kumpeli, która uniosła się ku górze i natarła na nieznajomą niszcząc jej MP3. Oh niee, MP3! Kiedy miała w uszach słuchawki od tego cudownego urządzonka!? Nigdy, bo nie stać było ją na takie przyjemności. Niestety nie będzie mogła spróbować tej muzyki dudniącej w głowie od słuchawek. Ale bądźmy szczerzy, nie to najbardziej intrygowało Tsu. Przede wszystkim nagła zmiana zachowania June wprawiła ją w zdumienie. I to, że potrafiła latać. Woow... to było coś... Bioandroidka także wyszła z ukrycia, chociaż zachowywała spokój, nie mniej jednak obserwowała pilnie nieznane dziewczyny. Kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały Różowowłosa przemówiła:
-Nie tylko mojej koleżance przeszkadzała ta muzyka.
Stwierdziła z małym uśmiechem. Ciekawiło ją to jak zareagują dziewczyny, wszystkie trzy. Po demonicy już poznała, że ma temperament, a to dobrze wróży jeśli chodzi o zadziorność w możliwym sparingu. Dwie na Dwie. Ooo yeah.
Widząc jak prędko została porwana wywróciła tylko oczami i uważała, żeby nie stracić równowagi przy wspólnym chodzie. Właściwie to dała się już pociągnąć June, żeby to ona prowadziła. Przyzwyczaiła się do tego, że demonica szybciej podrywa się do akcji od niej, więc miała się od kogo uczyć refleksu. Przydatna sprawa, zwłaszcza, że... o rety. Jakieś dwie kobitki biły się! Czyżby trenowały sobie wspólnie? Na to wyglądało, ale nie spodobało się to jej kumpeli, która uniosła się ku górze i natarła na nieznajomą niszcząc jej MP3. Oh niee, MP3! Kiedy miała w uszach słuchawki od tego cudownego urządzonka!? Nigdy, bo nie stać było ją na takie przyjemności. Niestety nie będzie mogła spróbować tej muzyki dudniącej w głowie od słuchawek. Ale bądźmy szczerzy, nie to najbardziej intrygowało Tsu. Przede wszystkim nagła zmiana zachowania June wprawiła ją w zdumienie. I to, że potrafiła latać. Woow... to było coś... Bioandroidka także wyszła z ukrycia, chociaż zachowywała spokój, nie mniej jednak obserwowała pilnie nieznane dziewczyny. Kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały Różowowłosa przemówiła:
-Nie tylko mojej koleżance przeszkadzała ta muzyka.
Stwierdziła z małym uśmiechem. Ciekawiło ją to jak zareagują dziewczyny, wszystkie trzy. Po demonicy już poznała, że ma temperament, a to dobrze wróży jeśli chodzi o zadziorność w możliwym sparingu. Dwie na Dwie. Ooo yeah.
- GośćGość
Re: Skalny Las
Sro Paź 31, 2012 6:55 pm
-dawaj! Drugi raz!- Alisa zaczęła kumulować ki w kiblast, czego uczył jej ojciec który był saiyanem ale pojawiła się przed nią June, to ta rozwaliła MP3 Alisy co przed zniszczeniem było spro warte. Szczegółowość sprzętu była widoczna. Alisa wydała na nie całe kieszonkowe. Oczywiście Lil się dołożyła ze 100 Zeni ale to była przesada. MP3 miało ekra dotykowy i jeszcze parę innych ciekawych funkcji które zniszczyła nieznajoma Demonica
-OSZALAŁAŚ!? - Alisa widać była wkurzona, gdy June zniszczyła jej MP3 bo sprzęt widać był drogi a może poprostu chciała ją wkurwić? To możliwe. Alisa gdy się wkurzała, miała zwiękrzone wszystkie atrybuty jakie odpowiadały za siłę itd.
-Alisa, spokojnie.
-Sami. Czy ty jesteś spokojna?!Bo JA NIE!. -
Wiadomo iż taki sprzęt ostatnio jest coraz droższy. Zresztą słuchały ulubionej muzy, przy której zawsze walczyły z chęcią.
-Hej. Możesz ją uspokoić bo ja nie chcę widzieć wkurzonej Alisy - Kierowała wypowiedź do różowowłosej, gdyż nie chciała by aktualna sytuacja przybrała niechciany obrót.
-Sami. Zrób coś bo wybuchnę. - dziewczyny wcześniej wylądowały gdy June zniszczyła jej MP3. Lil wiedziała co ją uspokaja. Przytuliła ją, bo Alisa, miała parę łezek z oka i jednocześnie gniew. Łzy z oka były spowodowane gniewem. Na prawdę to był efekt wnerwienia, zdenerwowania, smutku i nienawiści.
-Dzięki. - Lil przesunęła ją przed siebie, trzymając ją za barki i puściła ją po chwili. Przytulanie jest jedną z wielu form uspokajania i wyciszania gniewu.
-Czy twoja przyjaciółka ma jakieś problemy z pamięcią czy z czymś?.. - To prawda. Wydaje się że ma zanik pamięci albo jakąś chorobę psychiczną. Tsu pewnie mogła by to zauważyć. Jest parę komplikacji jednak może da się innaczej tą sprawę rozwiązać?
OCC:
Nie wiem co robić jednak wszystko do ustalenia.
-OSZALAŁAŚ!? - Alisa widać była wkurzona, gdy June zniszczyła jej MP3 bo sprzęt widać był drogi a może poprostu chciała ją wkurwić? To możliwe. Alisa gdy się wkurzała, miała zwiękrzone wszystkie atrybuty jakie odpowiadały za siłę itd.
-Alisa, spokojnie.
-Sami. Czy ty jesteś spokojna?!Bo JA NIE!. -
Wiadomo iż taki sprzęt ostatnio jest coraz droższy. Zresztą słuchały ulubionej muzy, przy której zawsze walczyły z chęcią.
-Hej. Możesz ją uspokoić bo ja nie chcę widzieć wkurzonej Alisy - Kierowała wypowiedź do różowowłosej, gdyż nie chciała by aktualna sytuacja przybrała niechciany obrót.
-Sami. Zrób coś bo wybuchnę. - dziewczyny wcześniej wylądowały gdy June zniszczyła jej MP3. Lil wiedziała co ją uspokaja. Przytuliła ją, bo Alisa, miała parę łezek z oka i jednocześnie gniew. Łzy z oka były spowodowane gniewem. Na prawdę to był efekt wnerwienia, zdenerwowania, smutku i nienawiści.
-Dzięki. - Lil przesunęła ją przed siebie, trzymając ją za barki i puściła ją po chwili. Przytulanie jest jedną z wielu form uspokajania i wyciszania gniewu.
-Czy twoja przyjaciółka ma jakieś problemy z pamięcią czy z czymś?.. - To prawda. Wydaje się że ma zanik pamięci albo jakąś chorobę psychiczną. Tsu pewnie mogła by to zauważyć. Jest parę komplikacji jednak może da się innaczej tą sprawę rozwiązać?
OCC:
Nie wiem co robić jednak wszystko do ustalenia.
- GośćGość
Re: Skalny Las
Czw Lis 01, 2012 2:53 am
______Zaraz po wylądowaniu na skale demonica pozbyła się czerwonej demonicznej aury i zaczęła się uważnie przyglądać dwóm nieznajomym kobitkom, którym się zachciało bijatyk na tym pustkowiu. Phy! Zakłócają ciszę June, szarpią struny jej złości co nie skończy się happy end'em jak tak dalej pójdzie.
Demonica skwasiła się na twarzy gdy usłyszała wymianę zdań dziewoj. Jedna zachowywała się gorzej niż druga. Zdanie: "Zrób coś bo wybuchnę." prawie rozśmieszyło Czerwonowłosą bo to słowa godne taniego mężczyzny interesującego się innymi tanimi mężczyznami potocznie nazywanym gejem. Ciekawe jak reaguje na złamany paznokieć tak na marginesie. Tak ją przynajmniej odczytała June po pierwszym wrażeniu.
Tak... czy owak.
___ - Zaraz będziesz miała problemy... ale ze znajdywaniem zębów, które ci powybijam! Khh! - Krzyknęła nie wytrzymując napięcia słysząc ostatnie słowa o domniemanej chorobie demonicy. Gdyby mogła zakasałaby rękawy, a tak zostało jej tylko zacisnąć zęby, pięści i przyłożyć lewą dłoń do prawego barku tak na rozgrzanie. Ey, zauważył ktoś, że June mówi bardziej... cywilizowanie? Może to nerwy i agresja pomagają jej w lepszym myśleniu? Kto ją tam wie.
Spojrzała przelotnie na Tsu uśmiechając się szyderczo, jak wredna małpa, która ma zamiar zaraz zrobić jakiegoś bardzo złego psikusa. Zwróciła swój wzrok z powrotem na obydwie dziewoje i zrobiła krok do przodu krzycząc:
___ - Jeśli tego nie odszczekasz zejdę tam do was i poobijam wam te prześliczne buźki! A zacznę od ciebie! - Tu spojrzała na czarnowłosą half-saiyankę, która według June była tu najbardziej irytująca.
Jeśli one stąd nie pójdą, albo jeżeli ktoś tu nie wpadnie i nie uspokoi June chociażby nokautem to może dojść do rozlewu krwi, a nawet śmierci tych dwóch dziewczyn. Jeśli demonica wpadnie w szał, nie opanuje się dopóki dopóty nie skończy swojej roboty morderstwem. No co? Nikt jej nie wychował...
Demonica skwasiła się na twarzy gdy usłyszała wymianę zdań dziewoj. Jedna zachowywała się gorzej niż druga. Zdanie: "Zrób coś bo wybuchnę." prawie rozśmieszyło Czerwonowłosą bo to słowa godne taniego mężczyzny interesującego się innymi tanimi mężczyznami potocznie nazywanym gejem. Ciekawe jak reaguje na złamany paznokieć tak na marginesie. Tak ją przynajmniej odczytała June po pierwszym wrażeniu.
Tak... czy owak.
___ - Zaraz będziesz miała problemy... ale ze znajdywaniem zębów, które ci powybijam! Khh! - Krzyknęła nie wytrzymując napięcia słysząc ostatnie słowa o domniemanej chorobie demonicy. Gdyby mogła zakasałaby rękawy, a tak zostało jej tylko zacisnąć zęby, pięści i przyłożyć lewą dłoń do prawego barku tak na rozgrzanie. Ey, zauważył ktoś, że June mówi bardziej... cywilizowanie? Może to nerwy i agresja pomagają jej w lepszym myśleniu? Kto ją tam wie.
Spojrzała przelotnie na Tsu uśmiechając się szyderczo, jak wredna małpa, która ma zamiar zaraz zrobić jakiegoś bardzo złego psikusa. Zwróciła swój wzrok z powrotem na obydwie dziewoje i zrobiła krok do przodu krzycząc:
___ - Jeśli tego nie odszczekasz zejdę tam do was i poobijam wam te prześliczne buźki! A zacznę od ciebie! - Tu spojrzała na czarnowłosą half-saiyankę, która według June była tu najbardziej irytująca.
Jeśli one stąd nie pójdą, albo jeżeli ktoś tu nie wpadnie i nie uspokoi June chociażby nokautem to może dojść do rozlewu krwi, a nawet śmierci tych dwóch dziewczyn. Jeśli demonica wpadnie w szał, nie opanuje się dopóki dopóty nie skończy swojej roboty morderstwem. No co? Nikt jej nie wychował...
- GośćGość
Re: Skalny Las
Czw Lis 01, 2012 1:35 pm
-Dobra. Przepraszam, okej? - Może warto się ulotnić w tej chwili bo ta sytuacja przerastała zarówno Lil i Alisę. Podeszły do rowerów. Czas się zmywać. Cała sytuacja była dość głupia. Mimo to halfka i bio znały się długo.
-Sami, zmywamy się? - Może i było to dobre rozwiązanie bo to miejsce nie było raczej już prywatnym miejscem treningów. Może gdzieś indziej mogą potrenować - Jeśli przeszkodziłyśmy w treningu, to się zmywamy.
-Jasne. To narazie. Przepraszamy za kłopot. - Podeszły do rowerów 2 skały dalej i podniosły je poczym odjechały dalej. Jedno jest pewne. Może się spotkają ale w innych okolicznościach.
OCC:
Postacie jadą do domu w West City. z/t do domu na obrzeżach.
-Sami, zmywamy się? - Może i było to dobre rozwiązanie bo to miejsce nie było raczej już prywatnym miejscem treningów. Może gdzieś indziej mogą potrenować - Jeśli przeszkodziłyśmy w treningu, to się zmywamy.
-Jasne. To narazie. Przepraszamy za kłopot. - Podeszły do rowerów 2 skały dalej i podniosły je poczym odjechały dalej. Jedno jest pewne. Może się spotkają ale w innych okolicznościach.
OCC:
Postacie jadą do domu w West City. z/t do domu na obrzeżach.
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Skalny Las
Czw Lis 01, 2012 6:25 pm
To było dziwne zakończenie tego spotkania, nie tego oczekiwała po nieznanych dziewczynach. Po słowach June wzięły się i odjechały na swoich rowerkach. Westchnęła cicho i patrzyła jak odjeżdżają. Właściwie nic już więcej nie mogła powiedzieć na ich temat, tylko tyle co zostawi sobie wiadomość w głowie, że widziała te dwie walczące wcześniej ze sobą kumpele. Właśnie...
Przeniosła spojrzenie na demonicę i rzekła z uśmiechem:
-No no, kiedy chcesz to umiesz porządnie doprawić słowami.
Podeszła do resztek zepsutej MP3 i podniosła je z ziemi. Gdyby dało się to jakoś skleić... e nie, nie ma bata, zniszczone na kawałki. Mówi się trudno i płynie się dalej. Miała tak naprawdę inne myśli w głowie w tej chwili, a pomysł jaki wykreowała został przekazany do wiadomości June.
-Coś mi przyszło do głowy... Co ty na to, że i my poćwiczymy między sobą? Nie miałam bliższej okazji poznać twoich możliwości, ani ty moich. Może nauczyłybyśmy się czegoś od siebie nawzajem?
Odsunęła się kawałek i stanęła wyprostowana, z zaciśniętymi rękoma, z poważnym wyrazem twarzy gotowa na każdą ewentualność. A propo każdej ewentualności, przydałoby się jeszcze coś dopowiedzieć.
-Jeśli zdecydujemy się na walkę to ustalmy jeszcze jedno... nie bijemy się do śmierci. Zgoda?
Teraz pełne skupienie rysowało się na obliczu Bioandroidki, która miała sposobność dowiedzenia się czegoś więcej o możliwych umiejętnościach. Widziała, jak June latała. Czyli wiedziała jak wykorzystywać Ki, a Tsu tego też potrzebowała. Wiedzy na temat latania czy innych technik dostępnych dla każdego chętnego. Chociaż fizyczna walka też było jak najbardziej na miejscu.
Przeniosła spojrzenie na demonicę i rzekła z uśmiechem:
-No no, kiedy chcesz to umiesz porządnie doprawić słowami.
Podeszła do resztek zepsutej MP3 i podniosła je z ziemi. Gdyby dało się to jakoś skleić... e nie, nie ma bata, zniszczone na kawałki. Mówi się trudno i płynie się dalej. Miała tak naprawdę inne myśli w głowie w tej chwili, a pomysł jaki wykreowała został przekazany do wiadomości June.
-Coś mi przyszło do głowy... Co ty na to, że i my poćwiczymy między sobą? Nie miałam bliższej okazji poznać twoich możliwości, ani ty moich. Może nauczyłybyśmy się czegoś od siebie nawzajem?
Odsunęła się kawałek i stanęła wyprostowana, z zaciśniętymi rękoma, z poważnym wyrazem twarzy gotowa na każdą ewentualność. A propo każdej ewentualności, przydałoby się jeszcze coś dopowiedzieć.
-Jeśli zdecydujemy się na walkę to ustalmy jeszcze jedno... nie bijemy się do śmierci. Zgoda?
Teraz pełne skupienie rysowało się na obliczu Bioandroidki, która miała sposobność dowiedzenia się czegoś więcej o możliwych umiejętnościach. Widziała, jak June latała. Czyli wiedziała jak wykorzystywać Ki, a Tsu tego też potrzebowała. Wiedzy na temat latania czy innych technik dostępnych dla każdego chętnego. Chociaż fizyczna walka też było jak najbardziej na miejscu.
- GośćGość
Re: Skalny Las
Czw Lis 01, 2012 10:39 pm
________Demonica uśmiechnęła się najdumniej jak tylko potrafiła gdy dwie dziewczyny zdecydowały się ulotnić z tego miejsca. Patrzała się przez chwilę jak to znikają, aż w końcu zupełnie straciła z oczu je i ich dziwne dwukołowe pojazdy. Chętnie by jeden z nich sobie zawinęła, bo wydaje się to być nawet fajną zabawą. Tak jeździć, czuć wiatr we włosach... eee tam, latanie jest fajniejsze i daje taki sam efekt. Tak w ogóle - Od kiedy June lata? Jakoś sobie nie bardzo przypomina momentu, w którym się uczyła tej techniki. Dziwne, ale nie ważne.
Zaczyna się robić coraz bardziej niebezpiecznie w towarzystwie demonicy. Potrzebuje twardej, najlepiej ojcowskiej ręki, która nauczy ją co jest złe, a co dobre, co wolno, a czego nie wolno robić. Tak, to by się jej przydało. Ktoś, kogo nie będą ruszały nawet jej łzy i uparcie pokaże jak powinno się żyć by nie ranić innych. Jeśli coś takiego się nie wydarzy... wygra demoniczna natura zabójcy, mordercy. Nie będzie sposobu na uspokojenie June, chyba, że w grę wchodziłaby ponowna utrata pamięci bądź śmierć jej samej. To byłoby najlepsze wyjście.
Spojrzała na Tsu, która zaproponowała jej sparring i z wielkim uśmiechem na ustach zeskoczyła z filaru na dół, kilka metrów od przyszłej przeciwniczki. Ustawiła się w bojowej pozycji, pięściami w górze, jedną nogą do tyłu, drugą do tyłu i przytaknęła na jej krótkie zasady o tym, by się nie zabijać:
____ - Zgoda. June będzie pamiętać. - Uśmiechnęła się krótko po czym przybrała na twarzy poważniejszy wyraz skupienia na walce. Poruszyła tylną nogą po czym odbiła się z całej siły lecąc w prost na koleżankę. Przyszykowała pięść, którą zacisnęła jeszcze mocniej i natarła na Nią serią ciosów, oby celnych... niech zabawa się zacznie.
Hyahaha
Zaczyna się robić coraz bardziej niebezpiecznie w towarzystwie demonicy. Potrzebuje twardej, najlepiej ojcowskiej ręki, która nauczy ją co jest złe, a co dobre, co wolno, a czego nie wolno robić. Tak, to by się jej przydało. Ktoś, kogo nie będą ruszały nawet jej łzy i uparcie pokaże jak powinno się żyć by nie ranić innych. Jeśli coś takiego się nie wydarzy... wygra demoniczna natura zabójcy, mordercy. Nie będzie sposobu na uspokojenie June, chyba, że w grę wchodziłaby ponowna utrata pamięci bądź śmierć jej samej. To byłoby najlepsze wyjście.
Spojrzała na Tsu, która zaproponowała jej sparring i z wielkim uśmiechem na ustach zeskoczyła z filaru na dół, kilka metrów od przyszłej przeciwniczki. Ustawiła się w bojowej pozycji, pięściami w górze, jedną nogą do tyłu, drugą do tyłu i przytaknęła na jej krótkie zasady o tym, by się nie zabijać:
____ - Zgoda. June będzie pamiętać. - Uśmiechnęła się krótko po czym przybrała na twarzy poważniejszy wyraz skupienia na walce. Poruszyła tylną nogą po czym odbiła się z całej siły lecąc w prost na koleżankę. Przyszykowała pięść, którą zacisnęła jeszcze mocniej i natarła na Nią serią ciosów, oby celnych... niech zabawa się zacznie.
OOC
Atak podstawowy - 57 DMG
Atak podstawowy - 57 DMG
Hyahaha
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Skalny Las
Pią Lis 02, 2012 9:20 am
Niestety Tsu, nawet znając myśli i potrzeby Czerwonowłosej, nie zapewniłaby jej kogoś takiego. Jej ojciec był tyranem i nigdy niczego dobrego nie wyniosła z jego życia. Sama musiała dojść do znalezienia pracy, i oporu przeciwko brutalności demona o imieniu Yplon. Nienawiść wobec niego była ogromna, więc tym bardziej nie poleciła by go jako nauczyciela czy opiekuna. Nawet gdyby był ostatnią żyjącą istotą na Ziemi.
Czyli wyzwanie przyjęte, bardzo dobrze. Nie będzie pobłażania ani z jednej ani z drugiej strony, wiedziała o tym dobrze. Musiała zachować trzeźwy umysł i jak najmniej obry... ała oberwała!
I to nie raz, to była cała seria ciosów, i tylko co po niektóre zblokowała przedramieniem. Co zablokowała, to następny atak trafiał to w żebra, to w twarz, aż musiała coś z tym fantem zrobić. Udało się jej pochwycić uderzającą ją pięść w obie ręce i zamachnęła się sowicie.
-Hi-yaaa!
Uniosła June nad sobą jak maczugę i walnęła nią o podłoże puszczając jej rękę. Musiała zyskać na czasie, aby cofnąć się i sprawdzić swój stan zdrowotny. To już pewne, że nie obejdzie się bez siniaków, ale miała wrażenie, że Demonica skruszyła jej żebro. Chyba nie miała aż tak źle, ale przymuliło ją trochę od tego natarcia.
"Rany, jest bardzo silna... trzeba wymyślić coś innego" rozmawiała sama ze sobą w umyśle i przetarła kciukiem kącik ust, z którego kapała mała ilość posoki. To będzie trudniejszy sparing niż myślała na początku. Podniosła obie ręce stawiając gardę i czekała na kolejny, ostry bój ze strony June. Wiedziała, że będzie ciężko, zwłaszcza iż udało się Bioandroidce oddać za tamtą serię. Różowowłosa nie może patyczkować się, postawi wszystko co umie, aby tylko dać do zrozumienia, że nie podda się. Wręcz miała ochotę nawet wygrać, ale nie powinna o tym myśleć, tylko o bójce między nią a June.
Occ:
Atak podstawowy = 50 dmg
HP = 600 - 57 = 543
KI = 600
Czyli wyzwanie przyjęte, bardzo dobrze. Nie będzie pobłażania ani z jednej ani z drugiej strony, wiedziała o tym dobrze. Musiała zachować trzeźwy umysł i jak najmniej obry... ała oberwała!
I to nie raz, to była cała seria ciosów, i tylko co po niektóre zblokowała przedramieniem. Co zablokowała, to następny atak trafiał to w żebra, to w twarz, aż musiała coś z tym fantem zrobić. Udało się jej pochwycić uderzającą ją pięść w obie ręce i zamachnęła się sowicie.
-Hi-yaaa!
Uniosła June nad sobą jak maczugę i walnęła nią o podłoże puszczając jej rękę. Musiała zyskać na czasie, aby cofnąć się i sprawdzić swój stan zdrowotny. To już pewne, że nie obejdzie się bez siniaków, ale miała wrażenie, że Demonica skruszyła jej żebro. Chyba nie miała aż tak źle, ale przymuliło ją trochę od tego natarcia.
"Rany, jest bardzo silna... trzeba wymyślić coś innego" rozmawiała sama ze sobą w umyśle i przetarła kciukiem kącik ust, z którego kapała mała ilość posoki. To będzie trudniejszy sparing niż myślała na początku. Podniosła obie ręce stawiając gardę i czekała na kolejny, ostry bój ze strony June. Wiedziała, że będzie ciężko, zwłaszcza iż udało się Bioandroidce oddać za tamtą serię. Różowowłosa nie może patyczkować się, postawi wszystko co umie, aby tylko dać do zrozumienia, że nie podda się. Wręcz miała ochotę nawet wygrać, ale nie powinna o tym myśleć, tylko o bójce między nią a June.
Occ:
Atak podstawowy = 50 dmg
HP = 600 - 57 = 543
KI = 600
Re: Skalny Las
Pon Lis 05, 2012 7:04 pm
Gdy zjechał na dół złapał kilka oddechów i skoncentrował się na chwilkę. Wyczuł energię ogoniastego brioandroida. Jeszcze nie dolecieli, więc wspinaczka nie zajęła mu aż tyle czasu ile się spodziewał. Za to jego żołądek odezwał się całkiem głośno. Czas coś zjeść i doprowadzić się do względnego porządku. Tylko najpierw trzeba znaleźć dogodne miejsce. Szedł dalej przed siebie przeskakując co jakiś czas ze skały na skałę. Po drodze pozbierał kilak drewienek i porozrywał kilka krzaków na opał. Ziemia to naprawdę interesująca planeta niedaleko las tętni życiem, a tu pustki, ani żywej duszy, chociaż……..Do jego uszu dotarł szum, oby to było to o czym myślał. Biegł, jak wystrzelony z procy, kierował nim głód, było nie było na przemianę spalił dużo kalorii. Nie pomylił się, dobiegł do niewielkiego strumienia, który o dziwo spływał raźnie ze szczelin pomiędzy skałami. Rzucił wszystko na ziemię i wsadził głowę do wody gasząc pragnienie. Postanowi tutaj zatrzymać się na posiłek. Ułożył zgrabny stosik z patyków i podpalił ki blastem. Następnie bez najmniejszego problemu diamentowym nożem odciął wężowi łeb, zdarł skórę i pokroił na kawałki, które nadział na patyki i powsadzał naokoło ognia. Kiedy mięso się piekło chłopak doszedł do wniosku, ze wypadałoby nieco doprowadzić się do ogólnie względnego stanu używalności. Ściągnął buty i wszedł w uniformie do strumienia. Ściągnął brudne rzeczy uprał je a potem sam się obmył. Mimo trzystu lat z materiału równie dobrze schodziły plamy błota i krwi. Przy okazji zauważył w wodzie pływające stworzenia. Nie wiedział jak się nazywają ale już raz je jadł i miały mnóstwo dziwnych kujących igiełek w środku. Spojrzał na ognisko, na kilka kawałków węża i doszedł do wniosku, że będzie mu zdecydowanie za mało. Wziął nóż i sprawnie przebijając jedną ryboza drugą wyrzucał na brzeg. Wyszedłszy z wody założył wilgotne spodnie, nadział ryby na patyki i także umieścił naokoło ognia. Wyczyścił buty z błota i ubrał je. Nim jedzenie się upiecze umieścił jeszcze bluzę na jednym z kijów i suszył nad ogniem.
Czekając na śniadanie rozmyślał dalej o słowach mentora. Tym razem myślał o powrocie do domu. Już do niego dotarło, że ucieczka na nic się zda. Co było dla Kuro niepojęte, mistic potrafił w mgnieniu oka się przemieszczać i to na odległość wielu set kilometrów. Do tego teraz nie mógł wrócić na Vegetę, jak go zobaczą, to go zaraz zabiją. To nie fair, nic złego nie zrobił. Chcąc nie chcąc musiał uwierzyć Hikaru na słowo, że nie może wrócić. Chyba by go nie okłamał, chyba. Kuro zdecydowanie nie ufał srebrnowłosemu, ale w tej sytuacji lepiej będzie nie przekonywać się na własnej skórze jak go powitają na rodzinnej planecie. Zdecydowanie tak jest bezpieczniej. Zresztą jak miał zaufać tej bryle lodu. Zarówno Fox, jak i młody Saiya-jin byli niczym dwa płomienie. Ogień plus ogień mógł wywołać niezły pożar ale też ogień wypalał ogień. Do tego mimo swojego wieku lisi demon był niczym dziecko więc złapał z ogoniastym szybko kontakt. Są bardzo nikłe szanse aby ten ogień choćby w małym stopniu roztopił kawałek tej bryły lodu. Z drugiej strony dostał od wojownika ubranie, nie głodował, miał własny kat i zrobił nawet broń dla niego. Nie był taki zły ale Kuro wolałby tego nie mieć, a mieć kogoś komu ufa i nie być sterowanym niczym pajacyk na nitce. Wszystko było okej, póki wykonywał polecenia. Nie miał zamiaru być taki jak Greefis, bezmózgi baran potrafiący tylko wykonywać polecenia.
Chłopak nawet nie przypuszczał, że Hikaru ocenia go tak nisko, że ma go za takie słabeusza, który popełniłby samobójstwo. „Śmierć nie uchroni Cię przede mną” – zamyśli się dłużej nad tym zdaniem. Chłopak nie ukrywał przed sobą, że zaczął bać się mistica i to nie na żarty.
Cały czas stara się stawić czoła problemom, chociaż w tej chwili nie był pewien, czy czasem od nie uciekał. Zycie nie było takie proste jak to mu się wydawało. Podjecie odpowiedniej decyzji i działania wcale nie jest takie proste i oczywiste.
I tak rozmyślając stał przy ognisku susząc bluzę na kiju. Nawet lisi tatuaż ucieszył się odczuwając ciepło płomieni. Jego ogon poruszał się spokojnie i powoli. Czuł, że niedaleko są jakieś dwie istoty ale z taką siłą nie mogły mu zagrozić ani on nie miał zamiaru ich krzywdzić. Dym z ogniska unosił się ku górze, a dookoła roztaczał się zapach pieczonych ryb.
Czekając na śniadanie rozmyślał dalej o słowach mentora. Tym razem myślał o powrocie do domu. Już do niego dotarło, że ucieczka na nic się zda. Co było dla Kuro niepojęte, mistic potrafił w mgnieniu oka się przemieszczać i to na odległość wielu set kilometrów. Do tego teraz nie mógł wrócić na Vegetę, jak go zobaczą, to go zaraz zabiją. To nie fair, nic złego nie zrobił. Chcąc nie chcąc musiał uwierzyć Hikaru na słowo, że nie może wrócić. Chyba by go nie okłamał, chyba. Kuro zdecydowanie nie ufał srebrnowłosemu, ale w tej sytuacji lepiej będzie nie przekonywać się na własnej skórze jak go powitają na rodzinnej planecie. Zdecydowanie tak jest bezpieczniej. Zresztą jak miał zaufać tej bryle lodu. Zarówno Fox, jak i młody Saiya-jin byli niczym dwa płomienie. Ogień plus ogień mógł wywołać niezły pożar ale też ogień wypalał ogień. Do tego mimo swojego wieku lisi demon był niczym dziecko więc złapał z ogoniastym szybko kontakt. Są bardzo nikłe szanse aby ten ogień choćby w małym stopniu roztopił kawałek tej bryły lodu. Z drugiej strony dostał od wojownika ubranie, nie głodował, miał własny kat i zrobił nawet broń dla niego. Nie był taki zły ale Kuro wolałby tego nie mieć, a mieć kogoś komu ufa i nie być sterowanym niczym pajacyk na nitce. Wszystko było okej, póki wykonywał polecenia. Nie miał zamiaru być taki jak Greefis, bezmózgi baran potrafiący tylko wykonywać polecenia.
Chłopak nawet nie przypuszczał, że Hikaru ocenia go tak nisko, że ma go za takie słabeusza, który popełniłby samobójstwo. „Śmierć nie uchroni Cię przede mną” – zamyśli się dłużej nad tym zdaniem. Chłopak nie ukrywał przed sobą, że zaczął bać się mistica i to nie na żarty.
Cały czas stara się stawić czoła problemom, chociaż w tej chwili nie był pewien, czy czasem od nie uciekał. Zycie nie było takie proste jak to mu się wydawało. Podjecie odpowiedniej decyzji i działania wcale nie jest takie proste i oczywiste.
I tak rozmyślając stał przy ognisku susząc bluzę na kiju. Nawet lisi tatuaż ucieszył się odczuwając ciepło płomieni. Jego ogon poruszał się spokojnie i powoli. Czuł, że niedaleko są jakieś dwie istoty ale z taką siłą nie mogły mu zagrozić ani on nie miał zamiaru ich krzywdzić. Dym z ogniska unosił się ku górze, a dookoła roztaczał się zapach pieczonych ryb.
OCC:
Piekę śniadanko nieopodal - zapraszam
W ekwipunku jest dokładnie opisane, co mam na sobie. Aktualnie nie mam tylko zbroi.
- GośćGość
Re: Skalny Las
Pon Lis 05, 2012 8:38 pm
_______Walka toczyła się dalej. Szarża June może w połowie okazała się skuteczna, bo nie wszystkie jej ciosy trafiły w wymierzony cel. Niektóre ataki zostały cwanie uniknięte przez przeciwniczkę na co June się uśmiechała tylko cwanie i atakowała dalej nie chcąc dać za wygraną. Starała się jak tylko mogła, ale Tsu była równie silna co demonica więc nie należało to do najprostszych zadań bronić się i zarówno atakować by trafić. Może dlatego w porę nie zareagowała techniką kiaiho gdy Bio-Android'ka chwyciła jej chcącą zadać kolejny cios rękę i rzuciła jak worek ziemniaków o ziemię. Demonica palnęła się plecami i zakasłała czując jak kurz naleciał jej do gardła po czym szybkim ruchem wstała i niemal chwilę potem podleciała do Różowowłosej chwytając ją za kark. Odbiła się ponownie, tym razem wzlatując w górę po czym wzięła mocny zamach i cisnęła dziewczyną w jakieś pobliskie skały. Chciała atakować jeszcze, ale gdy miała już lecieć z kolejną niespodzianką poczuła coś dziwnego. Zawisła w powietrzu i poruszyła kilka razy nosem wchłaniając okoliczne zapachy, które... które... które były cudne! Aż odezwał się jej demoniczny brzuszek chcący jakiegoś pożywienia.
Rozglądnęła się w poszukiwaniu epicentrum tego zapachu i dojrzała po prawej stronie jakąś pionową ściankę dymu, najwyraźniej z ognia. Widziała takie coś w lesie gdy Sedu rozpalił patyki tworząc płomienie! Wtedy też smażyli ryby. Najwyraźniej ktoś tutaj przybył i zachciało mu się wszamać coś dobrego. Jak na taką okolicę jest tutaj dość tłoczno ostatnio.
Zleciała nieco niżej, ale bliżej dymu, aż w końcu dostrzegła płomienie i jakąś dziwną osobę siedzącą obok, pichcącą sobie rybki ze stawiku, w którym przed chwilą się kąpała z Tsu. Dojrzała czarne, długie włosy i ... majtający się na boki brązowy ogonek! A to ci checa, ogon!
___ - Woooo... - Aż się jej oczy zaświeciły. To już druga osoba z takim cudeńkiem w tyle. Zaczęła żałować, że ona czegoś takiego nie posiada, bo pewnie jest wielofunkcyjne, taka trzecia ręka.
Przechyliła głowę na bok i zmrużyła lekko powieki widząc coś jeszcze, ale mało wyraźnie. Po chwili przyglądania się stwierdziła, że to tatuaż, ale nie byle jaki! Przedstawiał jakieś zwierze podobne do tego, który zaczepił ją niedawno. To był wilk, ale tutaj jest jakby zbyt szczupły pysk. A gdyby się bliżej wpatrzyć to jest w nim coś znajomego, coś, co powoduje, że June jest spokojniejsza. Nie wiadomo czemu nagle posmutniała, tak jakby przypomniała sobie jakąś bolesną przeszłość. Jednak nic takiego nie miało miejsca.
Przez swoje zaciekawienie zupełnie zapomniała o Tsu przez co odsłoniła się na atak i była bardzo łatwym celem. Czy Bio-Androidka to wykorzysta? Dowiemy się w następnym poście!
Rozglądnęła się w poszukiwaniu epicentrum tego zapachu i dojrzała po prawej stronie jakąś pionową ściankę dymu, najwyraźniej z ognia. Widziała takie coś w lesie gdy Sedu rozpalił patyki tworząc płomienie! Wtedy też smażyli ryby. Najwyraźniej ktoś tutaj przybył i zachciało mu się wszamać coś dobrego. Jak na taką okolicę jest tutaj dość tłoczno ostatnio.
Zleciała nieco niżej, ale bliżej dymu, aż w końcu dostrzegła płomienie i jakąś dziwną osobę siedzącą obok, pichcącą sobie rybki ze stawiku, w którym przed chwilą się kąpała z Tsu. Dojrzała czarne, długie włosy i ... majtający się na boki brązowy ogonek! A to ci checa, ogon!
___ - Woooo... - Aż się jej oczy zaświeciły. To już druga osoba z takim cudeńkiem w tyle. Zaczęła żałować, że ona czegoś takiego nie posiada, bo pewnie jest wielofunkcyjne, taka trzecia ręka.
Przechyliła głowę na bok i zmrużyła lekko powieki widząc coś jeszcze, ale mało wyraźnie. Po chwili przyglądania się stwierdziła, że to tatuaż, ale nie byle jaki! Przedstawiał jakieś zwierze podobne do tego, który zaczepił ją niedawno. To był wilk, ale tutaj jest jakby zbyt szczupły pysk. A gdyby się bliżej wpatrzyć to jest w nim coś znajomego, coś, co powoduje, że June jest spokojniejsza. Nie wiadomo czemu nagle posmutniała, tak jakby przypomniała sobie jakąś bolesną przeszłość. Jednak nic takiego nie miało miejsca.
Przez swoje zaciekawienie zupełnie zapomniała o Tsu przez co odsłoniła się na atak i była bardzo łatwym celem. Czy Bio-Androidka to wykorzysta? Dowiemy się w następnym poście!
OOC
Atak potężny - 72
HP: 300 - 50 = 250
Atak potężny - 72
HP: 300 - 50 = 250
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach