Strona 1 z 2 • 1, 2
Ginger Town
Sro Maj 30, 2012 1:16 am
Mało wiadomo o tym mieście, dla przybyszów owiane jest płachtą tajemnicy. Jedyne, o czym każdy słyszał, to fakt, że mieszka tu mistrz sztuk walki, lecz nawet mieszkańcy nie mają pojęcia, czy to pustelnik, który wpada od czasu do czasu po pisma z modelkami, czy pięcioletnia dziewczynka, która przeszła właśnie obok.
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Ginger Town
Czw Sie 30, 2012 9:56 pm
Ze Szpitala w West City
Podróży nie pamiętał, bo niemal przez całą drogę spał. Trasa była nużąca, bo pamiętał ją. Przemierzył ją przynajmniej z pięć razy. Początkowo wszystko wydawało mu się nowe, ale w którymś kilometrze zaczął rozpoznawać obiekty, a potem już usnął.
W snach znów mu się przewinęły pola na których walczy ze stworami. Niemal jak wizja jakiej apokalipsy. Za dużo naoglądał się filmów s-f i horrorów. Przynajmniej doszedł do takiego wniosku, a nie pamiętał czy faktycznie wiele takich filmów obejrzał. W rzeczywistości obejrzał może cztery lub pięć filmów. Nie interesowało go kino. Te filmy, które widział to tylko w kinie z różnymi dziewczynami. Po jednym filmie zakończenie randki było nawet takie jakiego oczekiwał. No... może już nie na pierwszej randce, ale jednak. Dopiero później dowiedział się, że to nie on jeden miał takie zakończenie z tą dziewczyną. Prawdziwa "kinomanka" można by rzec. Lubiło to i tamto. Tego jednak też nie pamiętał. Może i dobrze. Zniknie przynajmniej jeden niesmak z życia.
Zajechali po jego dom, który był strasznie zapuszczony. Wyglądało to tak jakby nikt w nim nie mieszkał od paru miesięcy.
- Zapomniałem Ci powiedzieć. Twoi rodzice przeprowadzili się do East City dwa miesiące po Twoim wypadku. Zostawili mi klucze jakbyś wrócił. Cały dom masz do dyspozycji. Jak będziesz czegoś potrzebować to dzwoń. Ja muszę lecieć do Kai, mojej dziewczyny. Będziemy malować mieszkanie. Do zobaczenia.
- Dzięki Ichigo za podwiezienie.
z/t Dom Raion'a Force'a
Podróży nie pamiętał, bo niemal przez całą drogę spał. Trasa była nużąca, bo pamiętał ją. Przemierzył ją przynajmniej z pięć razy. Początkowo wszystko wydawało mu się nowe, ale w którymś kilometrze zaczął rozpoznawać obiekty, a potem już usnął.
W snach znów mu się przewinęły pola na których walczy ze stworami. Niemal jak wizja jakiej apokalipsy. Za dużo naoglądał się filmów s-f i horrorów. Przynajmniej doszedł do takiego wniosku, a nie pamiętał czy faktycznie wiele takich filmów obejrzał. W rzeczywistości obejrzał może cztery lub pięć filmów. Nie interesowało go kino. Te filmy, które widział to tylko w kinie z różnymi dziewczynami. Po jednym filmie zakończenie randki było nawet takie jakiego oczekiwał. No... może już nie na pierwszej randce, ale jednak. Dopiero później dowiedział się, że to nie on jeden miał takie zakończenie z tą dziewczyną. Prawdziwa "kinomanka" można by rzec. Lubiło to i tamto. Tego jednak też nie pamiętał. Może i dobrze. Zniknie przynajmniej jeden niesmak z życia.
Zajechali po jego dom, który był strasznie zapuszczony. Wyglądało to tak jakby nikt w nim nie mieszkał od paru miesięcy.
- Zapomniałem Ci powiedzieć. Twoi rodzice przeprowadzili się do East City dwa miesiące po Twoim wypadku. Zostawili mi klucze jakbyś wrócił. Cały dom masz do dyspozycji. Jak będziesz czegoś potrzebować to dzwoń. Ja muszę lecieć do Kai, mojej dziewczyny. Będziemy malować mieszkanie. Do zobaczenia.
- Dzięki Ichigo za podwiezienie.
z/t Dom Raion'a Force'a
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Ginger Town
Pią Sty 04, 2013 5:17 pm
Z Domu Raiona Force
Theme dla niewidomych
Kroczył ulicami niedużego, naprawdę skromnego Ginger Town. Idealne w swej prostocie i nie kuszące miliardami świateł i banerów reklamowych jak wielkie miasta z wysokimi, sięgającymi chmur. Wiedział, że musi znaleźć swój punkt zaczepienia w tym wielkomiejskim szumie, bo mimo iż Ginger było mniejsze od największej piątki to wciąż pozostawało całkiem sporą miejscowością. Wiedział, że miasto skrywa wiele tajemnic i wiele wątków nie wychodzi na światło dzienne. Nie raz mówiono mu aby po zmroku nie pałętał się długo i w głowie wrócił mu obraz samochodu uderzającego w niego. Już prawie widział tę twarz. Wydawało mu się, że może dosięgnąć twarzy oprawcy, a niewiele brakło i przypomniał sobie. Nie zdawał sobie sprawy z tego gdzie w tej chwili jest i co dokładnie robi. Po prostu szedł przed siebie chodnikiem, aż z transu i rozmyślań wybił go dźwięk klaksonu i zdenerwowany, jeżeli tak delikatnie można określić słowa jakie rzucił ku niemu ten facet:
- Co Ty k***a wyprawiasz idioto? Patrz k***o gdzie leziesz. Powinienem był Cię stuknąć szmato, ale Ci ryj skasuje zaraz. Co się gapisz za***y p***le.
Facet nie szczędził słów i zaczął iść w kierunku Raiona. W nim coś pękło na myśl o samochodzie i tym podobnych sprawach. Ogarniały go mrok i nienawiść, które z całą siłą skierował ku mężczyźnie mróżąc tylko lekko oczy, w których pojawił się lekki błysk, a mężczyzna sekundę później oderwał się od ziemi[1] i z nieznaną siłą poszybował ku kubłom na śmieci. Raion podbiegł do niego i zaczął go okładać. Oczywiście swoją prawą pięścią w której czuł siłę, a jeszcze nie odkrył, że akurat ta część ręki to mechaniczny zastępnik oraz w pewnym niewielkim, wręcz minimalnym stopniu ma coś z androida. Już po siódmym uderzeniu nos faceta był prawie płaski. Wtem przeszył go dreszcz i ujrzał w głowie światło i ponownie obraz tej nieziemskiej kobiety, którą ujrzał w myślach będąc nieprzytomnym.
- Im więcej ciemności będzie w Tobie, tym rzadziej mnie będziesz widywać...
Było to ledwie jedno zdanie, które na końcu przygasało, a potem zniknął także jej obraz, ale jeszcze ten zapach czuł przez krótką chwilę i to pozwoliło mu się opamiętać. Pokręcił parę razy głową i puścił drugą ręką koszulę mężczyzny, który przeczołgał się szybko do samochodu i odjechał bardzo pośpiesznie. Raion stał przez chwilę zaszokowany tym co zrobił. Plamy krwi na chodniku wyglądały okropnie. Rozglądnął się dookoła i szybko ruszył w boczną alejkę, aby nikt go nie zauważył w tej sytuacji. Miał całą rękę we krwi. Znalazł kałużę w której ją opłukał. Co prawda nie pozbył się całości brudu, ale wystarczająco, żeby ludzie się na niego nie patrzyli. Z drugiej jednak strony ulicy jak na taką porę były wyjątkowo puste. Być może jego rodzice nie byli jedynymi którzy postanowili zostawić to w zasadzie piękne miasto. Znalazł sobie w końcu ławkę na której postanowił chwilę posiedzieć i odsapnąć.
"Przynajmniej ten kretyn następnym razem pomyśli zanim kogoś zwyzywa." - stwierdził i się uśmiechnął. Odrzucił od siebie myśl, że mógł zabić, a mógł...
Theme dla niewidomych
Kroczył ulicami niedużego, naprawdę skromnego Ginger Town. Idealne w swej prostocie i nie kuszące miliardami świateł i banerów reklamowych jak wielkie miasta z wysokimi, sięgającymi chmur. Wiedział, że musi znaleźć swój punkt zaczepienia w tym wielkomiejskim szumie, bo mimo iż Ginger było mniejsze od największej piątki to wciąż pozostawało całkiem sporą miejscowością. Wiedział, że miasto skrywa wiele tajemnic i wiele wątków nie wychodzi na światło dzienne. Nie raz mówiono mu aby po zmroku nie pałętał się długo i w głowie wrócił mu obraz samochodu uderzającego w niego. Już prawie widział tę twarz. Wydawało mu się, że może dosięgnąć twarzy oprawcy, a niewiele brakło i przypomniał sobie. Nie zdawał sobie sprawy z tego gdzie w tej chwili jest i co dokładnie robi. Po prostu szedł przed siebie chodnikiem, aż z transu i rozmyślań wybił go dźwięk klaksonu i zdenerwowany, jeżeli tak delikatnie można określić słowa jakie rzucił ku niemu ten facet:
- Co Ty k***a wyprawiasz idioto? Patrz k***o gdzie leziesz. Powinienem był Cię stuknąć szmato, ale Ci ryj skasuje zaraz. Co się gapisz za***y p***le.
Facet nie szczędził słów i zaczął iść w kierunku Raiona. W nim coś pękło na myśl o samochodzie i tym podobnych sprawach. Ogarniały go mrok i nienawiść, które z całą siłą skierował ku mężczyźnie mróżąc tylko lekko oczy, w których pojawił się lekki błysk, a mężczyzna sekundę później oderwał się od ziemi[1] i z nieznaną siłą poszybował ku kubłom na śmieci. Raion podbiegł do niego i zaczął go okładać. Oczywiście swoją prawą pięścią w której czuł siłę, a jeszcze nie odkrył, że akurat ta część ręki to mechaniczny zastępnik oraz w pewnym niewielkim, wręcz minimalnym stopniu ma coś z androida. Już po siódmym uderzeniu nos faceta był prawie płaski. Wtem przeszył go dreszcz i ujrzał w głowie światło i ponownie obraz tej nieziemskiej kobiety, którą ujrzał w myślach będąc nieprzytomnym.
- Im więcej ciemności będzie w Tobie, tym rzadziej mnie będziesz widywać...
Było to ledwie jedno zdanie, które na końcu przygasało, a potem zniknął także jej obraz, ale jeszcze ten zapach czuł przez krótką chwilę i to pozwoliło mu się opamiętać. Pokręcił parę razy głową i puścił drugą ręką koszulę mężczyzny, który przeczołgał się szybko do samochodu i odjechał bardzo pośpiesznie. Raion stał przez chwilę zaszokowany tym co zrobił. Plamy krwi na chodniku wyglądały okropnie. Rozglądnął się dookoła i szybko ruszył w boczną alejkę, aby nikt go nie zauważył w tej sytuacji. Miał całą rękę we krwi. Znalazł kałużę w której ją opłukał. Co prawda nie pozbył się całości brudu, ale wystarczająco, żeby ludzie się na niego nie patrzyli. Z drugiej jednak strony ulicy jak na taką porę były wyjątkowo puste. Być może jego rodzice nie byli jedynymi którzy postanowili zostawić to w zasadzie piękne miasto. Znalazł sobie w końcu ławkę na której postanowił chwilę posiedzieć i odsapnąć.
"Przynajmniej ten kretyn następnym razem pomyśli zanim kogoś zwyzywa." - stwierdził i się uśmiechnął. Odrzucił od siebie myśl, że mógł zabić, a mógł...
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Ginger Town
Pon Sty 07, 2013 9:47 pm
Posiedzenie trochę się przedłużyło, aczkolwiek chłodniejszy powiew wiatru był na tyle przyjemny, że postanowił trochę poobserwować ludzi. Najpierw wpatrywał się w jakąś parkę po drugiej stronie parku. Zaskoczyło go, że widzi, aż tak wyraźnie to co znajduje się tak daleko. Aura była całkiem przyjemna. Zdecydowanie pasowała do spacerów po parku i spotkań zakochanych niż mordobicia jakie miał za sobą parę minut wcześniej. Rozmyślał nad tym co przed nim. Poza jednym jedynym celem była pustka, a jeżeli skupi się tylko na tym celu zniszczy się. Żądza zemsty stworzy potwora, którego już nic nie nawróci. Tulący się do siebie ludzie dawali mu jednak nadzieję, że jego życie może być ciekawe. Wejście na jedną ścieżkę jest monotonne, ale na tej ścieżce wystąpić może wiele przeszkód, ale na drodze maniaka każda przeszkoda zostanie zniszczona albo on sam zostanie wdeptany w ziemię. Westchnął głęboko i zwrócił wzrok w inną stronę. Jego uwagę przykuł staruszek trenujący Tai Chi. Bardzo banalna i mało dewastująca sztuka walki, a przynajmniej z punktu widza. Tak naprawdę znakomicie wykształcała energię ducha i wzmacniała ciało, a ten kto stanie się mistrzem Tai Chi, potrafi także radzić sobie świetnie z prawdziwymi przeciwnikami. Wie o tym doskonale. Miał okazję spotkać już takiego przeciwnika, a walka nie została rozstrzygnięta. To mu dało pewien impuls i ujrzał nowe światło. Wskazywało ono na drogę, gdzie za każdym rogiem stoi coraz mocniejszy przeciwnik, którego on musi przewyższyć. Postanowił podejść do staruszka, który był mocno zaangażowany w swój trening. Nie chciał mu przeszkadzać, ale...
Trening Start
--> Do treningu
Trening Start
--> Do treningu
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Ginger Town
Czw Sty 10, 2013 10:04 pm
... jego chęć naprawy własnego organizmu, znalezienia nowej ścieżki i oczyszczenia umysłu od tych bardzo mrocznych myśli była tak ogromna, że musiał mu przerwać.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałbym się do pana przyłączyć.
Staruszek nie przerywając swych ruchów spojrzał na chłopaka jednym okiem i zwalniając nieznacznie ruchy odrzekł bardzo spokojnym, lecz nieco też drwiącym głosem.
- Dobrze młodzieńcze. Jeżeli nadążysz to proszę.
Na te słowa jego umysł się na moment wzburzył, a twarz zaczerwieniła. Taki staruch, a sobie drwi z niego. Lekceważyć w taki sposób Raiona, który stoczył tyle walk! Chłopak przystanął w odległości około półtora metra od mężczyzny i zaczął kopiować jego ruchy. Staruszek nadal prowadził ręce bardzo powoli. Raionowi wydawało się to jak wolne ruchy żółwia. Aż w nim kipiało, ale szybko sam się zganił. "Uspokój się! Przecież wiesz jak trenować. Tyle razy to robiłeś. Niesamowite jak poziom mojej cierpliwości zmalał przez czas śpiączki!" Powolne ruchy rąk. Wpierw długie wyciągnięcia ręki i robienie półkoli, a następnie jedna ręka do siebie, wzdłuż ciała w dół i potem od siebie, a w tym samym czasie drugą ręką przed sobą jakby prowadził niewidzialną wajchę to w jedną, to w drugą stronę. Co pewien czas powolne robienie kroków. Polegało to na uniesieniu nogi, zgięciu w kolanie, przyłożeniu uda do brzucha, a łydki do uda, a następnie powolne postawienie jej na ziemi w innym miejscu niż wcześniej, tak aby móc trochę inaczej ustawiać ręce. Z każdą chwilą staruszek robił coraz bardziej powywijane ruchy, ale wciąż niesamowicie płynne.
- Staraj się nie wytwarzać zbędnej aury. Jeżeli wiesz co mam na myśli. - rzekł do niego staruszek, który otwierając ponownie to samo oko zwrócił uwagę na lekkie przycięcia jego ruchów. Szczególnie wtedy, gdy ręce miał najbardziej wyciągnięte.
- Byłem w śpiączce!
- Chłopcze. Twój brudny umysł aż tu czuję. To Cię ma oczyszczać. Możesz być nawet kaleką, ale tego nie da się nie wykonać.
Patrzył się na starca z wściekłością. Miał już dość tych wolnych ruchów, wyszedł naprzeciw niego i przyjął pozycję jak do walki.
- Zobaczmy więc co ten twój żałosny trening znaczy.
Staruszek tylko się uśmiechnął i przyjął podobną pozycję do walki. Raion bardzo się zdziwił na ten widok. Tylko on przyjmował taką pozycję. Jeszcze nie widział kogoś drugiego, kto w ten sposób miał zamiar zacząć walkę. Raion rozpoczął swój atak. Przyjął, że staruszek ustawiając się w tej pozycji jest gotowy do walki. Podszedł spokojnie do mężczyzny i zrobił pierwsze uderzenie. Staruszek płynnym ruchem ściągnął jego rękę na bok i drugą ręką z otwartej dłoni uderzył go w klatkę lekko odpychając. Chłopak był w szoku, bo staruszek stosował jego taktykę. Wiedział, że jest to niemożliwe, bo ten styl sam wypracował i ruchy miał na tyle szybkie, że jego przeciwnicy nie byli w stanie tego kopiować. Wątpił też w to, że ten staruszek widział jego walki, a jednak wydawało się, że przewiduje jego ruchy, bo następne kopnięcie "odsunął" w podobny sposób, tak że zrobił spory rozkrok, a staruszek uderzył go w brzuch i w bok szyji. Odskoczył na pół-metra i kolejne uderzenie staruszka wędrujące w klatkę zepchnął w dół, a tą rękę zablokował drugą przytrzymując w bicepsie. W ten sposób staruszek nie mógł kopnąć, a uderzenia drugą ręką nie mogły mieć siły. Ten wykręcił jednak rękę i ciało tak, że był ustawiony tyłem do Raiona, a potem, gdy ręka była odblokowana to uderzył go od boku w brzuch. Dopiero teraz chłopak zaczął odczuwać skutki tych uderzeń. Wydawały się lekkie i nic nie znaczące, a jednak ich siła docierała aż do wnętrzności. Miał wątpliwości jednak czy to aby na pewno od uderzeń staruszka, czy może tylko zostały naruszone jego wnętrzności, które mogły się nie wyleczyć po wypadku. Staruszek zauważył kwaśną minę i odskoczył. Ukłonił się.
- Zaiste masz talent, ale nie forsuj się. Długa droga do odzyskania sprawności Cię czeka młody człowieku. Zacznij od czegoś lekkiego. Dobrze zacząłeś, a źle kończysz.
Raion starał się odrzucić złość i ten swój wyskok w niepamięć. Kiedyś potrafił docenić dobrego przeciwnika, po to aby później trenować mocniej, aby go przewyższyć. O takiej drodze i ponownie myślał. Czas dla niego nastał, aby ponownie tą ścieżką kroczyć. Staruszek wrócił do swoich ćwiczeń.
- Dziękuje Ci za wskazanie mi drogi. Nie będę przeszkadzał, bo czuję, że mój organizm więcej nie wytrzyma.
Zakończył spokojnym tonem i ukłonił się starcowi. Ten tylko uśmiechnął się i zamknął ponownie oczy.
Sam trening Tai Chi trwał chwilę, walka była dużo krótsza, ale dla niego ten trening i tak był jednym z intensywniejszych jak do tej pory. Wystarczający do odbudowania sił mentalnych. W końcu jego życie jakby zaczęło się na nowo, a jednak panuje w nim chaos. A przecież wszystko zaczęło się od chaosu, a potem nastał względny porządek.
Koniec treningu - 30h.
==> Do treningu
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałbym się do pana przyłączyć.
Staruszek nie przerywając swych ruchów spojrzał na chłopaka jednym okiem i zwalniając nieznacznie ruchy odrzekł bardzo spokojnym, lecz nieco też drwiącym głosem.
- Dobrze młodzieńcze. Jeżeli nadążysz to proszę.
Na te słowa jego umysł się na moment wzburzył, a twarz zaczerwieniła. Taki staruch, a sobie drwi z niego. Lekceważyć w taki sposób Raiona, który stoczył tyle walk! Chłopak przystanął w odległości około półtora metra od mężczyzny i zaczął kopiować jego ruchy. Staruszek nadal prowadził ręce bardzo powoli. Raionowi wydawało się to jak wolne ruchy żółwia. Aż w nim kipiało, ale szybko sam się zganił. "Uspokój się! Przecież wiesz jak trenować. Tyle razy to robiłeś. Niesamowite jak poziom mojej cierpliwości zmalał przez czas śpiączki!" Powolne ruchy rąk. Wpierw długie wyciągnięcia ręki i robienie półkoli, a następnie jedna ręka do siebie, wzdłuż ciała w dół i potem od siebie, a w tym samym czasie drugą ręką przed sobą jakby prowadził niewidzialną wajchę to w jedną, to w drugą stronę. Co pewien czas powolne robienie kroków. Polegało to na uniesieniu nogi, zgięciu w kolanie, przyłożeniu uda do brzucha, a łydki do uda, a następnie powolne postawienie jej na ziemi w innym miejscu niż wcześniej, tak aby móc trochę inaczej ustawiać ręce. Z każdą chwilą staruszek robił coraz bardziej powywijane ruchy, ale wciąż niesamowicie płynne.
- Staraj się nie wytwarzać zbędnej aury. Jeżeli wiesz co mam na myśli. - rzekł do niego staruszek, który otwierając ponownie to samo oko zwrócił uwagę na lekkie przycięcia jego ruchów. Szczególnie wtedy, gdy ręce miał najbardziej wyciągnięte.
- Byłem w śpiączce!
- Chłopcze. Twój brudny umysł aż tu czuję. To Cię ma oczyszczać. Możesz być nawet kaleką, ale tego nie da się nie wykonać.
Patrzył się na starca z wściekłością. Miał już dość tych wolnych ruchów, wyszedł naprzeciw niego i przyjął pozycję jak do walki.
- Zobaczmy więc co ten twój żałosny trening znaczy.
Staruszek tylko się uśmiechnął i przyjął podobną pozycję do walki. Raion bardzo się zdziwił na ten widok. Tylko on przyjmował taką pozycję. Jeszcze nie widział kogoś drugiego, kto w ten sposób miał zamiar zacząć walkę. Raion rozpoczął swój atak. Przyjął, że staruszek ustawiając się w tej pozycji jest gotowy do walki. Podszedł spokojnie do mężczyzny i zrobił pierwsze uderzenie. Staruszek płynnym ruchem ściągnął jego rękę na bok i drugą ręką z otwartej dłoni uderzył go w klatkę lekko odpychając. Chłopak był w szoku, bo staruszek stosował jego taktykę. Wiedział, że jest to niemożliwe, bo ten styl sam wypracował i ruchy miał na tyle szybkie, że jego przeciwnicy nie byli w stanie tego kopiować. Wątpił też w to, że ten staruszek widział jego walki, a jednak wydawało się, że przewiduje jego ruchy, bo następne kopnięcie "odsunął" w podobny sposób, tak że zrobił spory rozkrok, a staruszek uderzył go w brzuch i w bok szyji. Odskoczył na pół-metra i kolejne uderzenie staruszka wędrujące w klatkę zepchnął w dół, a tą rękę zablokował drugą przytrzymując w bicepsie. W ten sposób staruszek nie mógł kopnąć, a uderzenia drugą ręką nie mogły mieć siły. Ten wykręcił jednak rękę i ciało tak, że był ustawiony tyłem do Raiona, a potem, gdy ręka była odblokowana to uderzył go od boku w brzuch. Dopiero teraz chłopak zaczął odczuwać skutki tych uderzeń. Wydawały się lekkie i nic nie znaczące, a jednak ich siła docierała aż do wnętrzności. Miał wątpliwości jednak czy to aby na pewno od uderzeń staruszka, czy może tylko zostały naruszone jego wnętrzności, które mogły się nie wyleczyć po wypadku. Staruszek zauważył kwaśną minę i odskoczył. Ukłonił się.
- Zaiste masz talent, ale nie forsuj się. Długa droga do odzyskania sprawności Cię czeka młody człowieku. Zacznij od czegoś lekkiego. Dobrze zacząłeś, a źle kończysz.
Raion starał się odrzucić złość i ten swój wyskok w niepamięć. Kiedyś potrafił docenić dobrego przeciwnika, po to aby później trenować mocniej, aby go przewyższyć. O takiej drodze i ponownie myślał. Czas dla niego nastał, aby ponownie tą ścieżką kroczyć. Staruszek wrócił do swoich ćwiczeń.
- Dziękuje Ci za wskazanie mi drogi. Nie będę przeszkadzał, bo czuję, że mój organizm więcej nie wytrzyma.
Zakończył spokojnym tonem i ukłonił się starcowi. Ten tylko uśmiechnął się i zamknął ponownie oczy.
Sam trening Tai Chi trwał chwilę, walka była dużo krótsza, ale dla niego ten trening i tak był jednym z intensywniejszych jak do tej pory. Wystarczający do odbudowania sił mentalnych. W końcu jego życie jakby zaczęło się na nowo, a jednak panuje w nim chaos. A przecież wszystko zaczęło się od chaosu, a potem nastał względny porządek.
Koniec treningu - 30h.
==> Do treningu
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Ginger Town
Sob Sty 26, 2013 1:13 pm
Chłopak kolejne tygodnie spędzał na chodzeniu do parku i za każdym razem trenował z tym samym staruszkiem. Przez ten okres jego umysł znacznie się wyciszył, ale nie był pewien tego czy aby na pewno uspokoi swój umysł i czy zło, które się gnieździ odejdzie w niepamięć. Dni leciały, a jego ciało wracało do formy. Czuł się coraz lepiej i lepiej. Jego skóra nie była już tak blada jak kiedyś. Zdecydowania nabrała żywszych kolorów, a jego ciało już nie było tak wychudzone. Wszystko dzięki pomocy domowej-androidce, która gotowała mu naprawdę obfite i smaczne posiłki. Dzięki samozaparciu dotarł do momentu gdy może śmiało iść przez ulice z podniesioną głową.
Dzisiejszy trening ze staruszkiem zakończył bez upuszczenia kropli potu.
- W końcu. - rzekł entuzjastycznie na co staruszek podniósł wysoko brwi i uśmiechnął się, ale nic nie odpowiedział.
Raion miał ochotę sprawdzić się w walce, ale dokładnie zastanowił się czy warto testować staruszka, który prawdopodobnie wciąż będzie silniejszy od niego. Nie znał jego mocy, ale postanowił jednak zapytać.
- Dobrze. - odparł szybko i krótko staruszek, po czym zrzucił górę i napiął swe mięśnie. Raion poczuł drgania w powietrzu. Napięcie było dużo, a moc którą skrywał staruszek musiała być przeogromna. Przełknął tylko ślinę widząc na co się porwał, ale odskoczył i przygotował się.
- Jak długo chcesz walczyć?
- Powiedzmy, że 10 minut. (W sensie 10 rundek sobie trzasnę)
- Świetnie. Jeżeli tyle ustoisz. Zacznij chłopcze. - był bardzo pewny siebie, a jego głęboki głos docierał aż do umysłu człowieka. "Kim on u licha jest?" - pomyślał Raion, patrząc na pokrytego zmarszczkami i bliznami sparingpartnera, który z pewnością najlepsze lata miał za sobą. Miał zacząć więc zaczął. Zrobił cztery szybkie kroki na palcach, po czym lekko uchylił się i wyprowadził cios otwartą dłonią pod żebra.
Dzisiejszy trening ze staruszkiem zakończył bez upuszczenia kropli potu.
- W końcu. - rzekł entuzjastycznie na co staruszek podniósł wysoko brwi i uśmiechnął się, ale nic nie odpowiedział.
Raion miał ochotę sprawdzić się w walce, ale dokładnie zastanowił się czy warto testować staruszka, który prawdopodobnie wciąż będzie silniejszy od niego. Nie znał jego mocy, ale postanowił jednak zapytać.
- Spoiler:
- Dobrze. - odparł szybko i krótko staruszek, po czym zrzucił górę i napiął swe mięśnie. Raion poczuł drgania w powietrzu. Napięcie było dużo, a moc którą skrywał staruszek musiała być przeogromna. Przełknął tylko ślinę widząc na co się porwał, ale odskoczył i przygotował się.
- Jak długo chcesz walczyć?
- Powiedzmy, że 10 minut. (W sensie 10 rundek sobie trzasnę)
- Świetnie. Jeżeli tyle ustoisz. Zacznij chłopcze. - był bardzo pewny siebie, a jego głęboki głos docierał aż do umysłu człowieka. "Kim on u licha jest?" - pomyślał Raion, patrząc na pokrytego zmarszczkami i bliznami sparingpartnera, który z pewnością najlepsze lata miał za sobą. Miał zacząć więc zaczął. Zrobił cztery szybkie kroki na palcach, po czym lekko uchylił się i wyprowadził cios otwartą dłonią pod żebra.
Re: Ginger Town
Sob Sty 26, 2013 1:13 pm
The member 'Rikimaru' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Ginger Town
Sob Sty 26, 2013 1:26 pm
Atak okazał się udany, ponieważ staruszek nie zdążył zablokować, ale...
Raion trafił w okolice żeber, a jego dłoń wbiła się gdzieś między żebrami, a staruszek na chwilę spoważniał, bo nie zdążył zablokować, ale reakcja była tak błyskawiczna, że ręka którą obniżał naparła na przedramię chłopaka. Uderzenie łokciem w miejsce gdzie między skórą a kością jest niewielka warstwa mięsa oraz nerwy było zdecydowanie odczuwalne. Wykrzywił usta w grymasie przeszywającego bólu, cofnął rękę obracając się i wyprowadził kopniaka z półobrotu gdzieś w okolice uda.
Całej akcji zaczęli przypatrywać się przechodnie. Park w Ginger do tej pory nie był miejscem walk, aczkolwiek stali bywalcy widzieli już obu trenujących nie raz. Od przeszło tygodnia lub dwóch obaj trenowali ramię w ramię obok siebie i w niemal podobny sposób. Trawa już dobrze ich zapamiętała. Dwa wytarte placki. Jeden mniej, drugi bardziej. Jak myślicie, który należał do kogo? Wrażenie mogło być mylne dla zwykłego przechodnia. Mniej przetarty placek zieleni to ten na którym stał staruszek, który poruszał się w sposób mistyczny, niesamowicie lekki. Dopiero rozpoczynający treningi po długiej przerwie Raion poruszał się z początku bardzo chaotycznie, kroki miał ciężkie, a gdy przesuwał stopę niemal zdzierał trawę. Jego ruchy z czasem stały się lżejsze, ale nie na tyle, żeby nie zniszczył trawnika i nie stworzył okręgu mniej więcej o średnicy na zrobienie przez niego szpagatu. Ich walka z boku wyglądała całkiem ciekawie i jej poziom dla zwykłego człowieka wydawał się być niesamowity. Obaj umięśnieni i poruszający się bardzo płynnie. Każdy łowca talentów, który by tędy przechodził nie omieszkałby zaproponować im kontraktu i walk z najlepszymi, ale Ginger było miasteczkiem do którego tacy ludzie się nie zapuszczali. Takimi rzeczami ludzie zawsze się fascynują, ale w Ginger nikt nigdy nie słuchał rozgłosu i ludzie nie robią sensacji z wszystkiego co zobaczą dookoła siebie.
Miejsce idealne do uspokojenia ducha, ale czasami zdarzają się różne ekscesy, które wyprowadzą każdego z równowagi.
Raion trafił w okolice żeber, a jego dłoń wbiła się gdzieś między żebrami, a staruszek na chwilę spoważniał, bo nie zdążył zablokować, ale reakcja była tak błyskawiczna, że ręka którą obniżał naparła na przedramię chłopaka. Uderzenie łokciem w miejsce gdzie między skórą a kością jest niewielka warstwa mięsa oraz nerwy było zdecydowanie odczuwalne. Wykrzywił usta w grymasie przeszywającego bólu, cofnął rękę obracając się i wyprowadził kopniaka z półobrotu gdzieś w okolice uda.
Całej akcji zaczęli przypatrywać się przechodnie. Park w Ginger do tej pory nie był miejscem walk, aczkolwiek stali bywalcy widzieli już obu trenujących nie raz. Od przeszło tygodnia lub dwóch obaj trenowali ramię w ramię obok siebie i w niemal podobny sposób. Trawa już dobrze ich zapamiętała. Dwa wytarte placki. Jeden mniej, drugi bardziej. Jak myślicie, który należał do kogo? Wrażenie mogło być mylne dla zwykłego przechodnia. Mniej przetarty placek zieleni to ten na którym stał staruszek, który poruszał się w sposób mistyczny, niesamowicie lekki. Dopiero rozpoczynający treningi po długiej przerwie Raion poruszał się z początku bardzo chaotycznie, kroki miał ciężkie, a gdy przesuwał stopę niemal zdzierał trawę. Jego ruchy z czasem stały się lżejsze, ale nie na tyle, żeby nie zniszczył trawnika i nie stworzył okręgu mniej więcej o średnicy na zrobienie przez niego szpagatu. Ich walka z boku wyglądała całkiem ciekawie i jej poziom dla zwykłego człowieka wydawał się być niesamowity. Obaj umięśnieni i poruszający się bardzo płynnie. Każdy łowca talentów, który by tędy przechodził nie omieszkałby zaproponować im kontraktu i walk z najlepszymi, ale Ginger było miasteczkiem do którego tacy ludzie się nie zapuszczali. Takimi rzeczami ludzie zawsze się fascynują, ale w Ginger nikt nigdy nie słuchał rozgłosu i ludzie nie robią sensacji z wszystkiego co zobaczą dookoła siebie.
Miejsce idealne do uspokojenia ducha, ale czasami zdarzają się różne ekscesy, które wyprowadzą każdego z równowagi.
Re: Ginger Town
Sob Sty 26, 2013 1:26 pm
The member 'Rikimaru' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Ginger Town
Sob Maj 11, 2013 6:23 pm
Walka którą stoczył odbyła się już bardzo dawno temu, a on już nie był sflaczałym i zdziwaczałym chłystkiem jakim był tuż po feralnym wypadku. Jego zmiana nastąpiła szybko, ale usunął się w cień, gdyż czuł wszechobecne zło panujące na świecie. Widział je na każdym kroku, ale nie podejmował walki, bo wiedział, że podczas takiej walki mógłby zmienić strony. Jego umysł stał się słaby i ta słabość odbijała się na każdym kroku. Zaczynał popadać coraz bardziej w paranoje. Odpuścił treningi, zaszył się w swoim domu. Wyrobiona muskulatura i moc dawały mu tylko namiastkę potęgi jaką mógłby osiągnąć. Pewnego dnia zobaczył ciemne niebo od czarnych chmur, a nad nimi przebłyski, białe, żółte i czerwony pioruny. W pierwszej chwili pomyślał iż to zło postanowiło zaatakować, a potem ujrzał coś zielonego co przesunęło się po niebie tuż pod chmurami. Nie był do końca pewny czy dobrze widział i czy mógłby to nazwać gadem, dinozaurem lub też smokiem. Przetarł oczy, ale tej zjawy już dawno tam nie było.
Całkowicie nieświadomie znalazł się na dachu domu. Obserwując niebo po prostu odbił się od framugi okna, złapał za dach, zrobił salto i wylądował na kominie. Stał tak już dobre parę minut wciąż wpatrując się w niebo, które w jednej chwili powróciło do błękitu. Zadumę i spokój przerwał krzyk kobiety kilka ulic dalej. Od dawna nic go nie wzruszało, ale krzyk był naprawdę dramatyczny, więc postanowił udać się na miejsce zdarzenia. Wychodząc zza rogu niemal nie zderzył się z pędzącym samochodem. Przebiegł jeszcze kilkadziesiąt metrów, minął kolejny róg i ujrzał kobietę nad leżącym na ciałem. Był pewien, że pozostało już tylko ciało, że dusza umknęła z tego ciała pozbawionego nogi i bez wątpienia kilku liter krwi. Na boku leżał zderzak samochodu i był pewien, że był to samochód, który go minął o włos. Przypomniała mu się sytuacja przez którą on sam niemal zginął.
Podszedł bliżej kobieta z zapłakaną twarzą, trzymając w rękach głowę dziecka spojrzała na niego. Ujrzał siniaka na twarzy jak po ciosie.
- Co się sta...?
- Powiedział, że jak komuś powiem, to mnie znajdzie i zabije, ale po co mi życie bez mojego kochanego synka? Skąd się biorą takie potwory?
W tym samym momencie coś w nim pękło. Wokół jego ciała pojawiła się ciemnogranatowa aura, jego oczy przez moment rozjaśniła piekielna czerwień, a potem jakby cała twarz zakryła się w cieniu. Przeraźliwa siła wstrząsnęła jego ciałem, a żądza krwi rozpalała jego ciało, ale jego ciało nie mogło przyjąć tak mrocznej siły od razu. Czuł jak przejmuje go ona powoli, ale daje także sporą siłę. Jedyne co teraz wiedział, że musi dogonić uciekający samochód i znajdującego się w nim zwyrodnialca tylko po to by go odpowiednio ukarać. Oko za oko, ząb za ząb i NOGA za nogę! Urwie mu ją i spali, pozostawi na cierpienie na jakie pozostałby ten chłopak gdyby żył. Potem wróci z nadzieją, że jego ofiara stanie się silniejsza, że strata nogi wyzwoli w nim tylko chęć zyskania siły, tylko po to żeby i tak unicestwić tego ogra. Fala wokół niego zniknęła, ale wciąż palił się do zniszczenia wspomnianego człowieka. Ruszył w pogoń bez chwili wahania. Starał się odszukać ten samochód i wyrwać z niego feralnego kierOWCĘ. Ruszył w kierunku w którym samochód wcześniej jechał. Biegł naprawdę szybko, ale wiedział, że dogonić samochód to jak szukać igły w stogu siana. Wiedział jak wygląda samochód, nie wiedział jedynie kto nim kierował. Biegał więc po mieście i szukał samochodu. Dzień i noc, w nadziei, że znajdzie i wymierzy karę. Jego siła nienawiści, złości była tak ogromna, że dawała mu nadludzkie moce, które wykorzystywał do poszukiwań, a przy okazji...
OCC: Furia tak fabularnie.
Siła: 20+60
Szybkość: 29+60
Wytrzymałość: 20+60
Energia: 70+60
PL: 832+1680
OCC: Jak mi wypadnie ponad 80% to znajduje samochód.
Całkowicie nieświadomie znalazł się na dachu domu. Obserwując niebo po prostu odbił się od framugi okna, złapał za dach, zrobił salto i wylądował na kominie. Stał tak już dobre parę minut wciąż wpatrując się w niebo, które w jednej chwili powróciło do błękitu. Zadumę i spokój przerwał krzyk kobiety kilka ulic dalej. Od dawna nic go nie wzruszało, ale krzyk był naprawdę dramatyczny, więc postanowił udać się na miejsce zdarzenia. Wychodząc zza rogu niemal nie zderzył się z pędzącym samochodem. Przebiegł jeszcze kilkadziesiąt metrów, minął kolejny róg i ujrzał kobietę nad leżącym na ciałem. Był pewien, że pozostało już tylko ciało, że dusza umknęła z tego ciała pozbawionego nogi i bez wątpienia kilku liter krwi. Na boku leżał zderzak samochodu i był pewien, że był to samochód, który go minął o włos. Przypomniała mu się sytuacja przez którą on sam niemal zginął.
Podszedł bliżej kobieta z zapłakaną twarzą, trzymając w rękach głowę dziecka spojrzała na niego. Ujrzał siniaka na twarzy jak po ciosie.
- Co się sta...?
- Powiedział, że jak komuś powiem, to mnie znajdzie i zabije, ale po co mi życie bez mojego kochanego synka? Skąd się biorą takie potwory?
W tym samym momencie coś w nim pękło. Wokół jego ciała pojawiła się ciemnogranatowa aura, jego oczy przez moment rozjaśniła piekielna czerwień, a potem jakby cała twarz zakryła się w cieniu. Przeraźliwa siła wstrząsnęła jego ciałem, a żądza krwi rozpalała jego ciało, ale jego ciało nie mogło przyjąć tak mrocznej siły od razu. Czuł jak przejmuje go ona powoli, ale daje także sporą siłę. Jedyne co teraz wiedział, że musi dogonić uciekający samochód i znajdującego się w nim zwyrodnialca tylko po to by go odpowiednio ukarać. Oko za oko, ząb za ząb i NOGA za nogę! Urwie mu ją i spali, pozostawi na cierpienie na jakie pozostałby ten chłopak gdyby żył. Potem wróci z nadzieją, że jego ofiara stanie się silniejsza, że strata nogi wyzwoli w nim tylko chęć zyskania siły, tylko po to żeby i tak unicestwić tego ogra. Fala wokół niego zniknęła, ale wciąż palił się do zniszczenia wspomnianego człowieka. Ruszył w pogoń bez chwili wahania. Starał się odszukać ten samochód i wyrwać z niego feralnego kierOWCĘ. Ruszył w kierunku w którym samochód wcześniej jechał. Biegł naprawdę szybko, ale wiedział, że dogonić samochód to jak szukać igły w stogu siana. Wiedział jak wygląda samochód, nie wiedział jedynie kto nim kierował. Biegał więc po mieście i szukał samochodu. Dzień i noc, w nadziei, że znajdzie i wymierzy karę. Jego siła nienawiści, złości była tak ogromna, że dawała mu nadludzkie moce, które wykorzystywał do poszukiwań, a przy okazji...
OCC: Furia tak fabularnie.
Siła: 20+60
Szybkość: 29+60
Wytrzymałość: 20+60
Energia: 70+60
PL: 832+1680
OCC: Jak mi wypadnie ponad 80% to znajduje samochód.
Re: Ginger Town
Sob Maj 11, 2013 6:23 pm
The member 'Rikimaru' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Procent' : 73
'Procent' : 73
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Ginger Town
Nie Maj 12, 2013 11:23 am
Czuł, że jest blisko. Każdy kolejny dzień przybliżał go do mężczyzny, który nie tak dawno spowodował straszną masakrę. Przeszukał już 3/4 miasta, ale jedyne co słyszał to odgłos tego samochodu. Zapamiętał go dobrze, bo był to model unikatowy, a sam silnik nie należał do typowych. Musiał zostać poddany tuningowi i to z pewnością nie taniemu. Odgłos lekkiego pomruku niczym geparda czającego się tuż za pagórkiem na zebrę, pierwszą która oddali się od stada, aby stała się całkowicie bezbronna. Do tego pomruku dochodził charakterystyczny basowy dźwięk, emitowany w odstępie 3 sekund. Samochód ten musiał mieć dobre przyspieszenie toteż nie łatwo będzie złapać kierowcę, jeżeli będzie siedział już za kierownicą, a on będzie za daleko, żeby go dosięgnąć, złapać jakąś część samochodu i dorwać tę przebrzydłą bestię.
Frustracja, która w nim narastała i złość dawały mu nadludzkich sił i nawet mimo braku posiłków, nie czuł głodu. Napędzała go piekielna furia, która sprawiała, że ma pobudzone niesamowite siły. Któregoś dnia w końcu dojrzał ten samochód. Był jednak za daleko, ale kierowca z pewnością nie wiedział co się na niego czai, bo nie jechał tak szybko. Przyspieszył. Starał się dorwać go za wszelką cenę, byle tylko wywlec z samochodu i zmasakrować.
Równocześnie ta złowroga siła, która w nim narastała podobała mu się coraz bardziej i zaczynał ją akceptować. Każda chwila, kolejne dni narastającego gniewu, które dawały mu coraz to potężniejszej i nieskończonej dla niego siły przybliżały go do celu jaki chciał osiągnąć. Stać się na tyle silnym, żeby walczyć z najlepszymi, suzkać coraz mocniejszego przeciwnika i zaczynał dostrzegać w tym jedną rzecz. Nie ważne czy kieruje się dobrem czy złem. Ważne co jemu da szybciej odpowiednią siłę. Niestety dla ludzkości i dla niego samego to zło było motorem jego ogromnej mocy, a to był dopiero początek.
OCC: Jak mi wypadnie ponad 80% to znajduje samochód.
Frustracja, która w nim narastała i złość dawały mu nadludzkich sił i nawet mimo braku posiłków, nie czuł głodu. Napędzała go piekielna furia, która sprawiała, że ma pobudzone niesamowite siły. Któregoś dnia w końcu dojrzał ten samochód. Był jednak za daleko, ale kierowca z pewnością nie wiedział co się na niego czai, bo nie jechał tak szybko. Przyspieszył. Starał się dorwać go za wszelką cenę, byle tylko wywlec z samochodu i zmasakrować.
Równocześnie ta złowroga siła, która w nim narastała podobała mu się coraz bardziej i zaczynał ją akceptować. Każda chwila, kolejne dni narastającego gniewu, które dawały mu coraz to potężniejszej i nieskończonej dla niego siły przybliżały go do celu jaki chciał osiągnąć. Stać się na tyle silnym, żeby walczyć z najlepszymi, suzkać coraz mocniejszego przeciwnika i zaczynał dostrzegać w tym jedną rzecz. Nie ważne czy kieruje się dobrem czy złem. Ważne co jemu da szybciej odpowiednią siłę. Niestety dla ludzkości i dla niego samego to zło było motorem jego ogromnej mocy, a to był dopiero początek.
OCC: Jak mi wypadnie ponad 80% to znajduje samochód.
Re: Ginger Town
Nie Maj 12, 2013 11:23 am
The member 'Rikimaru' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Procent' : 28
'Procent' : 28
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Ginger Town
Nie Maj 12, 2013 12:59 pm
Tym razem zwiał mu tuż sprzed nosa. Ogarniała go coraz to większa złość, jego ciało było coraz to bardziej zmęczone. Nie czuł tego, dzięki siłą mentalnym, a raczej mrocznej sile, która działała na niego i powoli przejmowała jego umysł. Ten kto go znał wiedział, że gdy jego oczy o kolorze błękitu nieba podczas zachodzącego słońca, gdy powoli przejmuje go ciemność nocy przechodzą w purpurę to zaczyna brać górę agresja, zaciekłość, upór. Jednak podczas walk na turniejach szkolnych, gdy był jeszcze całkiem miłym chłopcem ta purpura była czymś dobrym, bo dawała mu wygrywać, bo wrodzone instynkty działały na jego korzyść, ale tym razem unaoczniały się też inne negatywne cechy oprócz większej woli walki i siły oraz wzmocnieniu cech, które poniekąd kierowały też do grzechu, czyli wspomnianemu uporowi. Zawisłość, gniew oraz żądza zemsty. To tylko wierzchołek góry lodowej, ponieważ prawdziwa i niespotykana zła energia tkwiła jeszcze głęboko w jego duszy, wciąż wstrzymywana poprzez pewne wspomnienia.
Biegł za tym czarnym mercedesem po niesamowitym tuningu przez kilka przecznic, ale nie był w stanie go dopaść. Znowu mu uciekł, ale jego szybkość i siła rosły z każdą próbą złapania kierowcy samochodu z blachami o numerach GT 000666. Jak na ironie trzy szatańskie szóstki. Jakby znak, że gdy tylko dorwie kierowcę to znajdzie szatana, ale czy tym demonem będzie ten kierowca, czy może też odnajdzie demona w samym sobie? Wiadomym było do czego dąży. Nie starał się nad sobą panować ani trochę, czuł się z tym dobrze, czuł się wspaniale i jeszcze nigdy nie czuł się tak silny.
Biegał tak od kilkunastu dni w poszukiwaniu samochodu, przeskakiwał przez mury, płoty, wspinał się na budynki, używał każdego mięśnia, a jego tężyzna fizyczna na nowo wzrastała, a gdyby nie furia, która zapanowała nad jego ciałem to już dawno padłby ze zmęczenia. Zmuszał swe ciało do nadzwyczajnego wysiłku i wyciskał z siebie siódme poty. Bez posiłku od miesiąca lub nawet dłużej. W tym amoku i podążaniu za zemstą zatracił poczucie czasu. Tym samym też nie dawał swemu ciału możliwości na doszukanie się czy to już pora na jedzenie, regenerację sił. Każdy kolejny krok sprawiał, że jednak jego ciało walczyło samo ze sobą i wzmacniało się. Zmuszał swoją wytrzymałość do przekraczania granic niemożliwości. Każdy kto by widział jego drogę od treningu i walki z tamtym mistrzem w parku aż do dnia dzisiejszego uznałby go za szaleńca i co gorsza miałby w tym 100% racji.
Szaleństwem było też mimo wszystko zmuszanie ciała do ekstremum, nawet mimo celu, do którego się ciągle zbliżał i oddalał.
OCC: Furia tak fabularnie... 3 tura
Siła: 20+80
Szybkość: 29+80
Wytrzymałość: 20+80
Energia: 70+80
PL: 832+2240 xD
HP: -151 zostaje 149
OCC: Jak mi wypadnie ponad 75% to znajduje samochód.
Biegł za tym czarnym mercedesem po niesamowitym tuningu przez kilka przecznic, ale nie był w stanie go dopaść. Znowu mu uciekł, ale jego szybkość i siła rosły z każdą próbą złapania kierowcy samochodu z blachami o numerach GT 000666. Jak na ironie trzy szatańskie szóstki. Jakby znak, że gdy tylko dorwie kierowcę to znajdzie szatana, ale czy tym demonem będzie ten kierowca, czy może też odnajdzie demona w samym sobie? Wiadomym było do czego dąży. Nie starał się nad sobą panować ani trochę, czuł się z tym dobrze, czuł się wspaniale i jeszcze nigdy nie czuł się tak silny.
Biegał tak od kilkunastu dni w poszukiwaniu samochodu, przeskakiwał przez mury, płoty, wspinał się na budynki, używał każdego mięśnia, a jego tężyzna fizyczna na nowo wzrastała, a gdyby nie furia, która zapanowała nad jego ciałem to już dawno padłby ze zmęczenia. Zmuszał swe ciało do nadzwyczajnego wysiłku i wyciskał z siebie siódme poty. Bez posiłku od miesiąca lub nawet dłużej. W tym amoku i podążaniu za zemstą zatracił poczucie czasu. Tym samym też nie dawał swemu ciału możliwości na doszukanie się czy to już pora na jedzenie, regenerację sił. Każdy kolejny krok sprawiał, że jednak jego ciało walczyło samo ze sobą i wzmacniało się. Zmuszał swoją wytrzymałość do przekraczania granic niemożliwości. Każdy kto by widział jego drogę od treningu i walki z tamtym mistrzem w parku aż do dnia dzisiejszego uznałby go za szaleńca i co gorsza miałby w tym 100% racji.
Szaleństwem było też mimo wszystko zmuszanie ciała do ekstremum, nawet mimo celu, do którego się ciągle zbliżał i oddalał.
OCC: Furia tak fabularnie... 3 tura
Siła: 20+80
Szybkość: 29+80
Wytrzymałość: 20+80
Energia: 70+80
PL: 832+2240 xD
HP: -151 zostaje 149
OCC: Jak mi wypadnie ponad 75% to znajduje samochód.
Re: Ginger Town
Nie Maj 12, 2013 12:59 pm
The member 'Rikimaru' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Procent' : 51
'Procent' : 51
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Ginger Town
Nie Maj 12, 2013 1:18 pm
* Music Part. The new life of Rikimaru! *
Kolejny dzień mijał, a on wciąż jak kretyn biegał po mieście za samochodem. Jego szybkość rosła w zastraszającym tempie. Większość ludzi, których mijał czuła jedynie powiew, widziała smugę, bo nie byli w stanie dostrzec człowieka, który poruszał się przeważnie 3-4 x szybciej niż oni, a każdy kolejny dzień i narastająca frustracja nawet zwielokrotniły jego potencjał. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że gniew i będący bardzo blisko zapach przyszłej ofiary przyspieszyły jego bieg nawet 8-10 krotnie i nawet sprawne oko nie było w stanie ujrzeć twarzy mężczyzny. Tym bardziej, że pół twarzy było schowane teraz za opaską i czapką. Jego strój pasował teraz idealnie do wytrawnego ninja-zabójcy wciąż podążającego za ofiarą. Nawet nie zauważył kiedy się upodobnił do pewnej sekty zabójców. Czapkę i bandanę znalazł gdzieś na śmietnikach, a szatę, którą był teraz okryty zerwał z wieszaków na jednym z balkonów po których się wspinał, żeby dotrzeć na dach. Zmienił swój wygląd nie do poznania, a poprzez ogarniający go mrok, stawał się po części demonem w ludzkiej skórze. Pewną oznaką tej przemiany było już nie tylko to, że jego źrenice przyjęły kolor purpury, ale też i tajemnicze znamię na lewej stronie twarzy, tak jakby ktoś go naznaczył. W momentach gdy tonował swoją złość i trochę się uspokajał jedno z jego oczu spowrotem przyjmowała kolor ciemnego błękitu, takiego jak ma niebo tuż przed nastaniem nocy. Kierowca za którym podążał nie był zwykłym człowiekiem. Ciągle jeździł swym samochodem bardzo szybko, co chwila słychać było pisk opon. Zawsze tak samo i wiedział już gdzie się znajduje. Zawsze był krok za nim, ale nie dawało mu to spokoju. Normalny człowiek tak się nie zachowuje. Coraz większe wątpliwości wzbudzało w Rikimaru to kim jest ten człowiek. O tak. Zapomniał swego dawnego imienia. Nie był już Raion Force, którym nazwali go rodzice. Nie był tym samym osobnikiem, jakim zapamiętali go przyjaciele...
OCC: Furia tak fabularnie... 4 tura
Siła: 20+100
Szybkość: 29+100
Wytrzymałość: 20+100
Energia: 70+100
PL: 832+2800 xDxDxD
HP: -49 zostaje 100
OCC: Jak mi wypadnie ponad 50% to znajduje samochód.
Kolejny dzień mijał, a on wciąż jak kretyn biegał po mieście za samochodem. Jego szybkość rosła w zastraszającym tempie. Większość ludzi, których mijał czuła jedynie powiew, widziała smugę, bo nie byli w stanie dostrzec człowieka, który poruszał się przeważnie 3-4 x szybciej niż oni, a każdy kolejny dzień i narastająca frustracja nawet zwielokrotniły jego potencjał. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że gniew i będący bardzo blisko zapach przyszłej ofiary przyspieszyły jego bieg nawet 8-10 krotnie i nawet sprawne oko nie było w stanie ujrzeć twarzy mężczyzny. Tym bardziej, że pół twarzy było schowane teraz za opaską i czapką. Jego strój pasował teraz idealnie do wytrawnego ninja-zabójcy wciąż podążającego za ofiarą. Nawet nie zauważył kiedy się upodobnił do pewnej sekty zabójców. Czapkę i bandanę znalazł gdzieś na śmietnikach, a szatę, którą był teraz okryty zerwał z wieszaków na jednym z balkonów po których się wspinał, żeby dotrzeć na dach. Zmienił swój wygląd nie do poznania, a poprzez ogarniający go mrok, stawał się po części demonem w ludzkiej skórze. Pewną oznaką tej przemiany było już nie tylko to, że jego źrenice przyjęły kolor purpury, ale też i tajemnicze znamię na lewej stronie twarzy, tak jakby ktoś go naznaczył. W momentach gdy tonował swoją złość i trochę się uspokajał jedno z jego oczu spowrotem przyjmowała kolor ciemnego błękitu, takiego jak ma niebo tuż przed nastaniem nocy. Kierowca za którym podążał nie był zwykłym człowiekiem. Ciągle jeździł swym samochodem bardzo szybko, co chwila słychać było pisk opon. Zawsze tak samo i wiedział już gdzie się znajduje. Zawsze był krok za nim, ale nie dawało mu to spokoju. Normalny człowiek tak się nie zachowuje. Coraz większe wątpliwości wzbudzało w Rikimaru to kim jest ten człowiek. O tak. Zapomniał swego dawnego imienia. Nie był już Raion Force, którym nazwali go rodzice. Nie był tym samym osobnikiem, jakim zapamiętali go przyjaciele...
OCC: Furia tak fabularnie... 4 tura
Siła: 20+100
Szybkość: 29+100
Wytrzymałość: 20+100
Energia: 70+100
PL: 832+2800 xDxDxD
HP: -49 zostaje 100
OCC: Jak mi wypadnie ponad 50% to znajduje samochód.
Re: Ginger Town
Nie Maj 12, 2013 1:18 pm
The member 'Rikimaru' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Procent' : 87
'Procent' : 87
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Ginger Town
Nie Maj 12, 2013 4:16 pm
- Mam Cię! - w końcu mógł rzec, po wielu, wielu dniach, a raczej... miesiącach długich poszukiwań. Znalazł się tuż przed nim...
Cały ten czas biegał, skakał, wspinał się po wysokich budynkach, ich płaskich ścianach lub też skacząc z balkonu na balkon. Na sen przeznaczając sesje zaledwie 30 minutowe, w których znajdował się raczej w płytkim śnie, a przynajmniej tak by powiedział każdy psycholog, lekarz specjalista od snów, wydolności i tym podobnych spraw, a jednak na krótko wkraczał w stany głębsze, w stany alfa podczas których osiągał stan zupełnego opanowania nad własnym ciałem i zwiększał jego regenerację. Po 15-20 minutach w stanie alfa mógł ponownie przeznaczyć kolejne godziny na poszukiwaniach, na ciągłej pogoni i męczeniu organizmu. Naprawdę wypruwał z siebie siódme poty. Zawsze po takiej sesji na samym początku rozkręcał się, aż osiągał maksymalny pułap wysiłku podczas którego jego ciało pociło się tak szybko, że ledwo nadążało nad przegrzewającym się nie tylko od wysiłku, ale i od furii potu, aż w końcu przekraczał własną granicę. Był rozpalony tak bardzo, że krople potu od razu po pojawieniu się na skórze wyparowywały. Ubrania, włosy i cała skóra wydawały się być niemal suche, a gdy stał i ktoś na niego patrzył to widział jakby dziwną aurę otaczającą jego ciało, a przez ciemny ubiór wyglądało to jakby uchodziło z niego zło. W istocie osoba wprawnie potrafiąca wyczuwać aurę mogła wyczuć negatywne wibracje, ale nie zwykli ludzie, którzy znajdowali się w tym niewielkim miasteczku, w którym gdzieś, w nieznanym miejscu znajdował się tajemniczy i silny mistrz, który mógłby nakierować wojownika na dobrą stronę, o ile by tego chciał...
Tym bardziej, że Rikimaru stał teraz naprzeciwko osoby, która miał zamiar ukarać. Przelać cały swój gniew, który narósł i przejął jego osobowość. Mimo, że nie wyglądał na takiego, pałała nim prawdziwa żądza krwi.
Uśmiechnął się widząc pędzący na niego samochód. Skupił całą swoją energię w rękach, podskoczył lekko do góry i uderzył z całej siły z góry w maskę samochodu tak, że ten zrobił salto do góry przelatując nad nim i miażdżąc swój przód przy zderzeniu z asfaltem, przy okazji robiąc w nim dziurę jak po uderzeniu meteoru. Podczas tego uderzenia zelżała cała jego furia i moc, która narosła opadła. Poczuł lekką ulgę wyładowując się, ale kierowca wciąż się ruszał. Mało tego... wyszedł z samochodu w całym kawałku i śmiał się.
- Idioto. Chciałeś pokazać jaki to silny nie jesteś? Buahahahaha. - reakcja kierowcy zadziwiła Rikimaru, który nie wiedział z kim ma do czynienia.
OCC: Rzucam 4x kość procent dla określenia mocy przeciwnika oraz kością walka automat, bo mnie atakuje.
Cały ten czas biegał, skakał, wspinał się po wysokich budynkach, ich płaskich ścianach lub też skacząc z balkonu na balkon. Na sen przeznaczając sesje zaledwie 30 minutowe, w których znajdował się raczej w płytkim śnie, a przynajmniej tak by powiedział każdy psycholog, lekarz specjalista od snów, wydolności i tym podobnych spraw, a jednak na krótko wkraczał w stany głębsze, w stany alfa podczas których osiągał stan zupełnego opanowania nad własnym ciałem i zwiększał jego regenerację. Po 15-20 minutach w stanie alfa mógł ponownie przeznaczyć kolejne godziny na poszukiwaniach, na ciągłej pogoni i męczeniu organizmu. Naprawdę wypruwał z siebie siódme poty. Zawsze po takiej sesji na samym początku rozkręcał się, aż osiągał maksymalny pułap wysiłku podczas którego jego ciało pociło się tak szybko, że ledwo nadążało nad przegrzewającym się nie tylko od wysiłku, ale i od furii potu, aż w końcu przekraczał własną granicę. Był rozpalony tak bardzo, że krople potu od razu po pojawieniu się na skórze wyparowywały. Ubrania, włosy i cała skóra wydawały się być niemal suche, a gdy stał i ktoś na niego patrzył to widział jakby dziwną aurę otaczającą jego ciało, a przez ciemny ubiór wyglądało to jakby uchodziło z niego zło. W istocie osoba wprawnie potrafiąca wyczuwać aurę mogła wyczuć negatywne wibracje, ale nie zwykli ludzie, którzy znajdowali się w tym niewielkim miasteczku, w którym gdzieś, w nieznanym miejscu znajdował się tajemniczy i silny mistrz, który mógłby nakierować wojownika na dobrą stronę, o ile by tego chciał...
Tym bardziej, że Rikimaru stał teraz naprzeciwko osoby, która miał zamiar ukarać. Przelać cały swój gniew, który narósł i przejął jego osobowość. Mimo, że nie wyglądał na takiego, pałała nim prawdziwa żądza krwi.
Uśmiechnął się widząc pędzący na niego samochód. Skupił całą swoją energię w rękach, podskoczył lekko do góry i uderzył z całej siły z góry w maskę samochodu tak, że ten zrobił salto do góry przelatując nad nim i miażdżąc swój przód przy zderzeniu z asfaltem, przy okazji robiąc w nim dziurę jak po uderzeniu meteoru. Podczas tego uderzenia zelżała cała jego furia i moc, która narosła opadła. Poczuł lekką ulgę wyładowując się, ale kierowca wciąż się ruszał. Mało tego... wyszedł z samochodu w całym kawałku i śmiał się.
- Idioto. Chciałeś pokazać jaki to silny nie jesteś? Buahahahaha. - reakcja kierowcy zadziwiła Rikimaru, który nie wiedział z kim ma do czynienia.
OCC: Rzucam 4x kość procent dla określenia mocy przeciwnika oraz kością walka automat, bo mnie atakuje.
Re: Ginger Town
Nie Maj 12, 2013 4:16 pm
The member 'Rikimaru' has done the following action : Rzut Kośćmi
#1 'Procent' : 64, 18, 34, 52
--------------------------------
#2 'Walka automat ' :
#2 Result :
#1 'Procent' : 64, 18, 34, 52
--------------------------------
#2 'Walka automat ' :
#2 Result :
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Ginger Town
Nie Maj 12, 2013 6:39 pm
"Kierowca" w końcu przestał się głupio śmiać, ale wciąż pozostawał na jego twarzy uśmieszek. Zaczął biec w kierunku Rikimaru. Od razu widać było, że jest znacznie wolniejszy, więc Rikimaru mógł wykonać atak jako pierwszy. Przyjął pozycję i wystawił do przodu lewą dłoń, mając cofniętą tę silniejszą, prawą i nieco zmechanizowaną... Zacisnął pięść i gdy tylko przeciwnik się zbliżył wystarczająco blisko to wymierzył z całej siły, schylił się lekko na nadciągający cios i ściągnął ciało w prawo, tak że ręka przeciwnika minęła go po prawej stronie, a on robiąc kolisty zamach przycedził prosto w brzuch, aż uniósł go w górę, ale poczuł znaczny opór. Szybko zrozumiał, że jego przeciwnik mimo mniejszej szybkości jest znacznie wytrzymalszy i jego ciało jest silniejsze. Pamiętał wymianę ciosów w parku pomiędzy nim, a mistrzem i potrafił ocenić siłę przeciwnika po pierwszym ciosie. Także tym zadanym przez siebie samego i już doskonale wiedział, że to wcale nie będzie bułka z masłem wymierzyć komuś takiemu sprawiedliwość, choć ta w jego obecnej sytuacji życiowej miała swoje pokrętne znaczenie. Był opanowany przez bardzo, ale to bardzo demoniczne uczucia, które nieszczególnie dawały obiektywny pogląd na wiele spraw. By tego było mało trafił najwyraźniej na osobę, która nie miała w sobie żadnej dobroci, która była szczęśliwa sprawiając innym ból, a teraz już było za późno. Wkroczył na drogę, która może go poprowadzić ku całkowitej ciemności i samotności, którą najczęściej kroczą osoby obierające zło jako swoją przewodnią ścieżkę.
OCC tura 0: Poprzedni post w furii, nieznane było HP przeciwnika, atak wykonany na samochodzie, który zadał pewne dmg przeciwnikowi.
Siła: 20+100
Szybkość: 29+100
Atak potężny: 249 dmg
Moje HP: 100 (po długim czasie męczenia organizmu treningiem, niewysypianiem się, brakiem jedzenia)
OCC: Tura 1.
Przeciwnik
Siła: 64
Szybkość: 18
Wytrzymałość: 34
Energia: 52
HP przeciwnika: 510-249=261
Atak szybki 29 dmg
HP przeciwnika: 261-29=232
Przeciwnik robił kontre niczego, więc 0 dmg, poza tym jestem szybszy więc zaczynam walkę.
OCC tura 0: Poprzedni post w furii, nieznane było HP przeciwnika, atak wykonany na samochodzie, który zadał pewne dmg przeciwnikowi.
Siła: 20+100
Szybkość: 29+100
Atak potężny: 249 dmg
Moje HP: 100 (po długim czasie męczenia organizmu treningiem, niewysypianiem się, brakiem jedzenia)
OCC: Tura 1.
Przeciwnik
Siła: 64
Szybkość: 18
Wytrzymałość: 34
Energia: 52
HP przeciwnika: 510-249=261
Atak szybki 29 dmg
HP przeciwnika: 261-29=232
Przeciwnik robił kontre niczego, więc 0 dmg, poza tym jestem szybszy więc zaczynam walkę.
Re: Ginger Town
Nie Maj 12, 2013 6:39 pm
The member 'Rikimaru' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Ginger Town
Nie Maj 12, 2013 7:02 pm
Cios nieznacznie zadziałał na przeciwnika. Rikimaru zrobił więc zamach i drugą ręką poprawił w to samo miejsce licząc, że chociaż złamie żebra lub zrobi siniaka, który będzie oddziaływał w dalszym przebiegu walki. Jego rywal bez chwili namysłu przycedził z bańki w policzek Rikimaru. Takiego ataku się nie spodziewał, był całkiem szybki jak na kupę mięśni, ale nie tak efektywny jak się spodziewał. Efektowny na pewno, ale nic poza tym. Przez chwilę jakiś promień słońca musnął twarz obu wojowników jakby próbując pokazać, że są w świetle flashy, ale nikt w tej chwili nie obserwował walki. Przynajmniej nikogo nie było w polu widzenia. Co prawda walczyli w tej chwili na środku ulicy, gdzie za nimi w wielkiej dziurze leżało auto, które zaczęło się przed chwilą palić, a benzyna wyciekała gdzieś z boku samochodu. Ogień nie był jeszcze na tyle duży, żeby dosięgnąć benzyny i spowodować wybuch, który mógłby odrzucić obu walczących na kilka metrów. Czasem gdzieś poruszyły się zasłony w oknach, a gdzieniegdzie było słychać szybkie kroki. Z pewnością byli jednak ludzie, którzy po wejściu na tę ulicę szybko z niej skręcali, a inni z kolei zerkali co chwila nerwowo przez okna bojąc się kim są obaj walczący. Czy należą do rasy ludzkiej, czy są demonami z czeluści piekielnych. Widząc rozbite w ten sposób auto mogli wysnuwać takie teorie. Tylko nieludzka siła mogła rozwalić tak samochód.
OCC tura 2
Atak szybki 29 dmg
Moje HP: 100-18=82 (27%)
Przeciwnik
Siła: 64
Szybkość: 18
Wytrzymałość: 34
Energia: 52
HP przeciwnika: 232-29=203 (39%)
OCC tura 2
Atak szybki 29 dmg
Moje HP: 100-18=82 (27%)
Przeciwnik
Siła: 64
Szybkość: 18
Wytrzymałość: 34
Energia: 52
HP przeciwnika: 232-29=203 (39%)
Re: Ginger Town
Nie Maj 12, 2013 7:02 pm
The member 'Rikimaru' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
- Rikimaru
- Liczba postów : 1293
Data rejestracji : 20/08/2012
Identification Number
HP:
(1/1)
KI:
(0/0)
Re: Ginger Town
Nie Maj 12, 2013 7:29 pm
Dopiero po tym jak Rikiemu przestało lekko dzwonić w głowie to zrozumiał, że poprzedni atak nie doszedł do przeciwnika, a przynajmniej nie trafił tam gdzie miał trafić. Tym razem wykonał kopniaka w kolano przeciwnika, ale ten miał bardzo mocne nogi i atak chłopaka był mało skuteczny. Przeciwnik po tym jak zatrzymał stopę Rikimaru na swoim kolanie, bo tak to można by raczej nazwać niż ciosem w kolano... Poszedł za ciosem i uderzył odsłoniętego chłopaka prosto w splot słoneczny i to całkiem mocno. Zamroczyło poszukującego zemsty wojownika, a przed sobą na chwile ujrzał wiele ciemnych punktów, ledwo łapał równowagę, a ten ułamek sekundy na chwilę zamienił się w wieczność... Podczas tej chwili ujrzał ciemne, pochmurzone niebo nad czerwoną pustynią. Wiał mocny wiatr, który niósł ze sobą drobne kamyki, które uderzając w cokolwiek rozłupywały się, ale również mogły uszkodzić. Co kilka minut uderzał jasny piorun, zostawiając czarny krąg na tej kamienistej pustyni. Stała się ona taka z pewnością od uderzeń piorunów, które musiały topić piasek i stąd taki wygląd. Takie zdarzenie musiało trwać miliony lat. Stara planeta z równie starą pustynią i niezmiennymi warunkami. Wokół nic nie było widać. Wydawało mu się jakby odbył bardzo daleką podróż. Przez chwilę zastanawiał się czy trafił do piekła, ale po chwili rozbłysk światła pokazał mu tę samą ulicę na której znajdował się wcześniej i tego samego przeciwnika. Czuł jak uchodzą z niego siły. Był wycieńczony tymi poszukiwaniami. Powinien był zwinąć jakiś samochód, wyśledzić dom zbrodniarza i odpocząć. Dostał kolejną lekcję od życia... Byle nie ostatnią.
OCC tura 3
Atak podstawowy 20 dmg
Moje HP: 82-64 = 18
Przeciwnik
Siła: 64
Szybkość: 18
Wytrzymałość: 34
Energia: 52
HP przeciwnika: 232-20=212
OCC tura 3
Atak podstawowy 20 dmg
Moje HP: 82-64 = 18
Przeciwnik
Siła: 64
Szybkość: 18
Wytrzymałość: 34
Energia: 52
HP przeciwnika: 232-20=212
Re: Ginger Town
Nie Maj 12, 2013 7:29 pm
The member 'Rikimaru' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
Strona 1 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach