- Garromo
- Liczba postów : 19
Data rejestracji : 22/06/2016
Skąd : Łódź
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Karta Postaci: Garromo
Czw Cze 23, 2016 1:01 am
1. Imię i nazwisko:
Garromo/Garo
2. Rasa
Ziemianin
3. Wiek
16 lat
4. Wygląd
Mierzący 166cm wzrostu i ważący 66 KG, Blondynek z lekko wyznaczającymi się muskułami. Jego mimika twarzy wygląda, jakby ciągle był zdenerwowany. A do tego wszystkiego dochodzą czerwone oczy, które patrzą na wszystko z dozą nienawiści.
5. Charakter
Co można rzec na początek, ten chłopak jest dość wybuchowy oraz krzykliwy. Dlatego też warto go nie denerwować, od dziecka był dość agresywny do wszystkiego, nawet uderzył w młodości dziewczynkę za to, ze zabrała mu łopatkę. Raz się go porządnie wkurzy to już można być pewnym, że wyskoczy do bitki urażony czymś albo rozwścieczony.
Pamiętliwość, to kolejna cecha która go najbardziej wyróżnia wśród ludzi. Chocbyśmy się przepchnęli przed nim w kolejce, zjedli jego ostatniego chipsa, bądź nawet powiedzieli coś nie umyślnie i to go obrazi, to tego nie zapomni, do końca życia. Niczym Kobieta, ale tą cechę odziedziczył po dość pamiętliwej Matce, która nadal mu wypomina zapomnienie o jej urodzinach, a on jej obietnice sprzed paru lat.
Kocha się bić. Ale nigdy prawdziwej walki jeszcze tak dobrze nie zasmakował, jedynie bił się z rówieśnikami albo trochę starszymi osobami w szkole albo na mieście. Można by rzec, że to były takie uliczne bijatyki bez krzty wdzięku czy też gracji. Lecz jednego nie można mu odmówić. Zapału. Kiedy jest walka od razu do niej skacze. Dobrze się czuje, kiedy to poczuje w swych ustach krew oraz adrenalinę, można nawet się pokusić, że wtedy jest rozluźniony. Tylko tego za żadne skarby nie widać. W walce i poza nią wygląda, na wkurwionego Chłopaczka, który ma zatwardzenie. Ciągle patrzy się na wszystkich z miną chuligana oraz rzuca spojrzenia, jakby chciał komuś przywalić. Taka twarz, która prosi się bójkę.
Jest agresywny i uwielbia walczyć, ale proszę się tym nie zwieść! Poza walką jest dość leniwym człowiekiem, który ima się nauki oraz innych prac.
Tak pokrótce można opisać młodego Garo, który jeszcze będzie się wiele razy zmieniał poprzez swój okres dojrzewania.
6. Historia:
Początki są zawsze najnudniejsze. Tutaj też jest bardzo nudny, lecz na wstępie można przedstawić parę postaci, które odgrywają główne rolę w historii Garromo.
Dlatego też cofnijmy się 16 lat wstecz do narodzin naszego Bohatera.
West City, 15 Grudnia, Godzina 17:32.
-Mikaro! Mikaro!- Mężczyzna usłyszał krzyki z słuchawki i oddalił ją na chwile od siebie, zatykając przy tym ucho. Kiedy wrzaski się uspokoiły przybliżył telefon.
-Zdębiało cię? Czy co?- Znowu odezwał się głos z telefonu. Był to oczywiście kobiecy głos, który najwyraźniej krzyczał wcześniej przez to, że tego Mikaro zdębiało na jakąś wiadomość.
Facet nic nie odpowiedział. Wpatrywał się w okno z rozdziawioną miną i nic do niego nie docierało, wyglądało to, jakby właśnie się przegrzał. Facet nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą usłyszał. Rosła w wielka radość, która mogła w każdej chwili wybuchnąć, ale była jakimś cudem zatrzymywana w nim poprzez niespodziewane wieści.
-Głąbie... MOJA SIOSTRA RODZI! TWOJA ŻONA! A TY STOISZ PEWNIE, JAK WRYTY! BIEGNIJ DO SZPITALA! MASZ WCZEŚNIAKA!- Kolejny ryk ze słuchawki, przez który jeszcze bardziej młodego ojca zabolały uszy, ale dzięki temu wreszcie się ruszył i mógł coś powiedzieć, lecz nie było to mu jednak dane, bo zaraz po krzykach dziewczyna się wyłączyła.
Nie czekając podbiegł do wyjścia, ale po chwili zatrzymał się przy wielkim lustrze. Przez parę sekund się w nim przyglądał. Jak wyglądał człowiek o imieniu Mikaro? Dobrze umięśniony mężczyzna o krótkich czarnych włosach oraz czerwonych oczach. Ma dość męskie rysy twarzy, ale całą twarz ma dość przyjazną, widać, że jest dobrym człowiekiem. A takto to był ubrany w koszulkę bez ramiączek oraz zwykłe spodnie.
Zaczesał swój fryz do tyłu i oderwał się od lustra. Założył buciki i wybiegł z mieszkania. Nawet go nie zamknął.
Zjechał na dół winą, przebiegł przez portiernię i wybiegł na zewnątrz. A tam? Padał śnieg i było w cholerę zimno, a nasz nowo upieczony ojciec był w samych spodniach i czarnej cienkiej koszulce. Dość nierozważnie, ale wybiegł w pośpiechu z domu.
Rozejrzał się parę razy po chodniku i ruszył biegiem, jak najszybciej do szpitala w którym leżała jego żona. Przez cały bieg ludzie patrzyli się na niego, jak na wariata oraz robili mu zdjęcia, a jemu z nosa wystawał wielki gil, który co chwile wciągał do środka.
Kiedy tylko skręcił przy jednym zakręcie, jego jeden znajomy ubrany w kurtkę i szalik go rozpoznał. Dość zdziwiony krzyknął i pomachał do niego.
-Heeeej!- Mikaro nie odpowiedział, bo był zajęty biegiem. Facet wziął głęboki wdech i ryknął. -MIKARO! STARY DRANIU! GDZIE BIEGNIESZ?!- Wtedy to od razu zareagował. Spojrzał przez swe ramię i zobaczył swego przyjaciela z czasów szkoły. Nie miał zamiaru przerywać swego ruch, więc szybko odwrócił się, podskoczył w biegu z krzykiem. -BĘDĘ OJCEM! JUHUUUUUUUUUUUU~~!- I znowu zaczął biec niczym kubica do szpitala uradowany tym wszystkim.
Po morderczym biegu wreszcie dotarł do szpitala. Cały fioletowy z zimna wbiegł na góre. Lekarze i pielęgniarki próbowały go zatrzymać, ale przez nich się przebił z krzykiem. -BĘDĘ OJCEM!-
Dotarł do pokoju, wbiegł tam i zobaczył dwie... znaczy się trzy osoby! Jedną przy oknie to była dziewczyna, która krzyczała na niego do słuchawki. Kolejną osobą była jego żona, która leżała w łóżku. Była to piękna kobieta o delikatnych rysach twarzy i długich blond włosach. W jej ramionach oczywiście leżał mały chłopczyk. Yuko, bo tak nazywała się żona Mikaro, odezwał się ze łzami w oczach. -Najdroższy... on wygląda pięknie.- Uśmiechnęła się do niego szeroko. Czarnowłosem napłynęły łzy i z płaczem podbiegł do łóżka, padł przed nim i zbliżył głowę do swego nowo narodzonego dziecka. Nie mógł uwierzyć w ten cud życia.
-T-to mój syn...- Zaczął ryczeć, a wszyscy w pokoju na ten widok zaczęli się śmiać, nawet go uspokajać, ale nie udało się. Na koniec przez łzy dodał. -Garromo! Kocham cię!- Wszyscy zebrani spojrzeli na niego zdziwieni. Nie mieli jeszcze imienia dla dzieciak i cięzko im było wybrać, ale imię które wypowiedział ten głupiec pasowało dla nich, jak ulał. Zaraz po tym jednogłośnie się zgodzili, że ich syn będzie się nazywał „Garromo”.
West City, Park miejski, 14 Lipiec, Godzina 13:43
Minęło parę lat. Chłopaczek o blond włoskach, czerwonych włosach i dość wkurzonej mimice twarzy ma już sześć latek.
Tego dnia byli wszyscy razem w parku. Yuko oraz Mikaro siedzieli sobie na ławeczce i sobie spokojnie rozmawiali.
W tym samym czasie za drzewami działo się coś ciekawego. Garromo stanął w obronie słabszej dziewczynki, która była nękana przez czterech chłopców w tym samym wieku.
-Spadajcie!- Jeden z nich krzyknął i rzucił w nich kamyczkiem. Blondyn zasłonił się rękoma i zrobił krok do tyłu wystraszony pocisku. Widząc to chuligani zaczęli się śmiać i gadać, że powinni stąd odejść, bo to jest ich miejsce zabaw. Dziewczynka zaczęła błagać żeby Garo nic z tym nie robił i sobie z nią poszedł. Już miał na to przystać, ale po chwili usłyszał jedno słowo.
-Co za słabiak! Dziewczyna nim kieruje! Nie będzie z niego prawdziwego mężczyzny!- Widać, że to małe huncwoty.
To co maluchy powiedziały zdenerwowały czerwonookiego. Odwrócił się z wykrzywionym grymasem gniewu i ruszył na nich z rykiem. Skąd tyle gniewu oraz nienawiści w takich osóbkach, to nie wiadomo. Oczywiście, nie mogło się tutaj obyć po wygranej blondynka, który wygrał przez to, ze rzucił się na nich w furii i machał łapami na prawo i lewo, jak oszalały, a reszta dzieci przerażona nie wiedziała co robić i przegrała z jednym małym furiatem.
Przegrani, jak wiadomo uciekli z płaczem.
Dziewczynka oczywiście nic nie podziękowała, a uciekła. Chłopak westchnął ciężko i wrócił do swoich rodziców. Oni za to wystraszeni wyglądem swego dziecka zaczęli się wypytywać co się stało, ale to nie trwało długo bo podbiło do nich czterech umięśnionych mężczyzn, którzy mieli za sobą właśnie czwórkę pobitych dzieciaków.
-EJ! Wasz bachor pobił nasze dzieci!- Złapał Mikaro za koszulkę i podniósł do góry. Wykrzywił swą twarz i ryknął. -Za to co twój gnojek zrobił naszym aniołką to spierzemy cię na kwaśne jabłko!- I w tym momencie posłał w jego twarz solidną bułę. Trafił. Ale po chwili się skrzywił. Odrzucił Mężczyznę i złapał się za łapkę. -Co jest?- Powiedział do siebie karczek masując swoją dłoń i spojrzał na czarnowłosego, który stał niewzruszony i tylko mu krew pociekła z nosa. -To wszystko?- Przetarł krew i kopnął jednego tak, że odleciał na dwa metry na bok. -To teraz moja kolej...- Jego mimika twarzy zmieniła się. Nie był już takim samym wesołym człowiekiem, lecz poważnym wojownikiem. Dokładnie. Mikaro niegdyś był jednym z mistrzów sztuk walki, ale odszedł z tego świata zaraz po przyjściu na świat swego syna.
Dalej to chyba wiadomo co się stało. Skopał im dupy i potem zabrał swą rodziną z parku na lody, ale oczywiście nakrzyczał na swego syna.
Obrzerza West City, Teraz, 13 maja, Godzina 9:11
Garromo już ma 16 lat i w jego życiu wiele się wydarzyło, jak na zwykłego chłopaka. Streszczając to wdawał się w wiele bójek, opuszczał szkołę, a przez to został z niej wywalony. Matka nie mogła z tym wszystkim wytrzymać i zaradziła się swego Męża co zrobić z ich dzieckiem, który manifestował aż tyle agresji. Po wielu naradach wreszcie zdecydowali, no najbardziej to zadecydował Ojciec. Postanowił go wysłać w podróż,by nauczył się sztuki walki, tak jak jego Ojciec. Tylko po to, by odnalazł siebie w tej całej agresji, wykorzystał swój talent oraz coś osiągnął niż tylko szlajanie się po mieście i obijanie sobie twarzy z ulicznymi gangami.
-Oh synku~- Rozpłakana Yuko przytuliła swego dzieciaka, który próbowal się wyrwać z jej uścisku. -Już spokojnie! Nie umieram!- Rzucił zdenerwowany i wtedy wyrwał się z jej uścisku. Ta patrzyła na niego ze łzami w oczach, ale już się do niego nie przytulała, bo wiedziała, że on tego nie lubi.
Chłopak odwrócił się do Ojca i wyciągnął do niego rękę. -Daj mi te rzeczy i se idę...- Rzucił sucho, jak widać chciał sobie już pójść, albo po prostu chciał uciec? Bał się, że przy takim pożegnaniu może się rozpłakać.
Mikaro podszedł i przytulił swego syna, ale tak na szybko, by nie zaczął krzyczeć. -Idz tam gdzie Cię nogi poniosą i stań się silny. Może nawet znajdziesz jakiegoś nauczyciela.- Uśmiechnął się do niego, dał mu rzeczy i klepnął go mocno po ramieniu. To oczywiście piekielnie zabolało, bo jego Ojciec miał trochę krzepy.
Zabrał swe rzeczy, zrobił parę kroków i się zatrzymał. Rodzice spojrzeli na niego lekko zdziwieni. Ten się odwrócił i rzucił do nich z lekkim uśmiechem. -Kiedyś się spotkamy. Tato, Mamo.... a wtedy będę najsilniejszy na całym świecie.- I ruszył przed siebie. Nie wiedział gdzie go nogi poniosą, ale miał nadzieje, że dzięki tej podróży stanie się silniejszy.
7. Statystyki:
Siła: 9
Szybkość: 12
Wytrzymałość: 11
Energia: 1
-HP: 165
-KI: 15
-PL: 256
8. Technika Początkowa -
Garromo/Garo
2. Rasa
Ziemianin
3. Wiek
16 lat
4. Wygląd
Mierzący 166cm wzrostu i ważący 66 KG, Blondynek z lekko wyznaczającymi się muskułami. Jego mimika twarzy wygląda, jakby ciągle był zdenerwowany. A do tego wszystkiego dochodzą czerwone oczy, które patrzą na wszystko z dozą nienawiści.
- Spoiler:
5. Charakter
Co można rzec na początek, ten chłopak jest dość wybuchowy oraz krzykliwy. Dlatego też warto go nie denerwować, od dziecka był dość agresywny do wszystkiego, nawet uderzył w młodości dziewczynkę za to, ze zabrała mu łopatkę. Raz się go porządnie wkurzy to już można być pewnym, że wyskoczy do bitki urażony czymś albo rozwścieczony.
Pamiętliwość, to kolejna cecha która go najbardziej wyróżnia wśród ludzi. Chocbyśmy się przepchnęli przed nim w kolejce, zjedli jego ostatniego chipsa, bądź nawet powiedzieli coś nie umyślnie i to go obrazi, to tego nie zapomni, do końca życia. Niczym Kobieta, ale tą cechę odziedziczył po dość pamiętliwej Matce, która nadal mu wypomina zapomnienie o jej urodzinach, a on jej obietnice sprzed paru lat.
Kocha się bić. Ale nigdy prawdziwej walki jeszcze tak dobrze nie zasmakował, jedynie bił się z rówieśnikami albo trochę starszymi osobami w szkole albo na mieście. Można by rzec, że to były takie uliczne bijatyki bez krzty wdzięku czy też gracji. Lecz jednego nie można mu odmówić. Zapału. Kiedy jest walka od razu do niej skacze. Dobrze się czuje, kiedy to poczuje w swych ustach krew oraz adrenalinę, można nawet się pokusić, że wtedy jest rozluźniony. Tylko tego za żadne skarby nie widać. W walce i poza nią wygląda, na wkurwionego Chłopaczka, który ma zatwardzenie. Ciągle patrzy się na wszystkich z miną chuligana oraz rzuca spojrzenia, jakby chciał komuś przywalić. Taka twarz, która prosi się bójkę.
Jest agresywny i uwielbia walczyć, ale proszę się tym nie zwieść! Poza walką jest dość leniwym człowiekiem, który ima się nauki oraz innych prac.
Tak pokrótce można opisać młodego Garo, który jeszcze będzie się wiele razy zmieniał poprzez swój okres dojrzewania.
6. Historia:
Początki są zawsze najnudniejsze. Tutaj też jest bardzo nudny, lecz na wstępie można przedstawić parę postaci, które odgrywają główne rolę w historii Garromo.
Dlatego też cofnijmy się 16 lat wstecz do narodzin naszego Bohatera.
West City, 15 Grudnia, Godzina 17:32.
-Mikaro! Mikaro!- Mężczyzna usłyszał krzyki z słuchawki i oddalił ją na chwile od siebie, zatykając przy tym ucho. Kiedy wrzaski się uspokoiły przybliżył telefon.
-Zdębiało cię? Czy co?- Znowu odezwał się głos z telefonu. Był to oczywiście kobiecy głos, który najwyraźniej krzyczał wcześniej przez to, że tego Mikaro zdębiało na jakąś wiadomość.
Facet nic nie odpowiedział. Wpatrywał się w okno z rozdziawioną miną i nic do niego nie docierało, wyglądało to, jakby właśnie się przegrzał. Facet nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą usłyszał. Rosła w wielka radość, która mogła w każdej chwili wybuchnąć, ale była jakimś cudem zatrzymywana w nim poprzez niespodziewane wieści.
-Głąbie... MOJA SIOSTRA RODZI! TWOJA ŻONA! A TY STOISZ PEWNIE, JAK WRYTY! BIEGNIJ DO SZPITALA! MASZ WCZEŚNIAKA!- Kolejny ryk ze słuchawki, przez który jeszcze bardziej młodego ojca zabolały uszy, ale dzięki temu wreszcie się ruszył i mógł coś powiedzieć, lecz nie było to mu jednak dane, bo zaraz po krzykach dziewczyna się wyłączyła.
Nie czekając podbiegł do wyjścia, ale po chwili zatrzymał się przy wielkim lustrze. Przez parę sekund się w nim przyglądał. Jak wyglądał człowiek o imieniu Mikaro? Dobrze umięśniony mężczyzna o krótkich czarnych włosach oraz czerwonych oczach. Ma dość męskie rysy twarzy, ale całą twarz ma dość przyjazną, widać, że jest dobrym człowiekiem. A takto to był ubrany w koszulkę bez ramiączek oraz zwykłe spodnie.
Zaczesał swój fryz do tyłu i oderwał się od lustra. Założył buciki i wybiegł z mieszkania. Nawet go nie zamknął.
Zjechał na dół winą, przebiegł przez portiernię i wybiegł na zewnątrz. A tam? Padał śnieg i było w cholerę zimno, a nasz nowo upieczony ojciec był w samych spodniach i czarnej cienkiej koszulce. Dość nierozważnie, ale wybiegł w pośpiechu z domu.
Rozejrzał się parę razy po chodniku i ruszył biegiem, jak najszybciej do szpitala w którym leżała jego żona. Przez cały bieg ludzie patrzyli się na niego, jak na wariata oraz robili mu zdjęcia, a jemu z nosa wystawał wielki gil, który co chwile wciągał do środka.
Kiedy tylko skręcił przy jednym zakręcie, jego jeden znajomy ubrany w kurtkę i szalik go rozpoznał. Dość zdziwiony krzyknął i pomachał do niego.
-Heeeej!- Mikaro nie odpowiedział, bo był zajęty biegiem. Facet wziął głęboki wdech i ryknął. -MIKARO! STARY DRANIU! GDZIE BIEGNIESZ?!- Wtedy to od razu zareagował. Spojrzał przez swe ramię i zobaczył swego przyjaciela z czasów szkoły. Nie miał zamiaru przerywać swego ruch, więc szybko odwrócił się, podskoczył w biegu z krzykiem. -BĘDĘ OJCEM! JUHUUUUUUUUUUUU~~!- I znowu zaczął biec niczym kubica do szpitala uradowany tym wszystkim.
Po morderczym biegu wreszcie dotarł do szpitala. Cały fioletowy z zimna wbiegł na góre. Lekarze i pielęgniarki próbowały go zatrzymać, ale przez nich się przebił z krzykiem. -BĘDĘ OJCEM!-
Dotarł do pokoju, wbiegł tam i zobaczył dwie... znaczy się trzy osoby! Jedną przy oknie to była dziewczyna, która krzyczała na niego do słuchawki. Kolejną osobą była jego żona, która leżała w łóżku. Była to piękna kobieta o delikatnych rysach twarzy i długich blond włosach. W jej ramionach oczywiście leżał mały chłopczyk. Yuko, bo tak nazywała się żona Mikaro, odezwał się ze łzami w oczach. -Najdroższy... on wygląda pięknie.- Uśmiechnęła się do niego szeroko. Czarnowłosem napłynęły łzy i z płaczem podbiegł do łóżka, padł przed nim i zbliżył głowę do swego nowo narodzonego dziecka. Nie mógł uwierzyć w ten cud życia.
-T-to mój syn...- Zaczął ryczeć, a wszyscy w pokoju na ten widok zaczęli się śmiać, nawet go uspokajać, ale nie udało się. Na koniec przez łzy dodał. -Garromo! Kocham cię!- Wszyscy zebrani spojrzeli na niego zdziwieni. Nie mieli jeszcze imienia dla dzieciak i cięzko im było wybrać, ale imię które wypowiedział ten głupiec pasowało dla nich, jak ulał. Zaraz po tym jednogłośnie się zgodzili, że ich syn będzie się nazywał „Garromo”.
West City, Park miejski, 14 Lipiec, Godzina 13:43
Minęło parę lat. Chłopaczek o blond włoskach, czerwonych włosach i dość wkurzonej mimice twarzy ma już sześć latek.
Tego dnia byli wszyscy razem w parku. Yuko oraz Mikaro siedzieli sobie na ławeczce i sobie spokojnie rozmawiali.
W tym samym czasie za drzewami działo się coś ciekawego. Garromo stanął w obronie słabszej dziewczynki, która była nękana przez czterech chłopców w tym samym wieku.
-Spadajcie!- Jeden z nich krzyknął i rzucił w nich kamyczkiem. Blondyn zasłonił się rękoma i zrobił krok do tyłu wystraszony pocisku. Widząc to chuligani zaczęli się śmiać i gadać, że powinni stąd odejść, bo to jest ich miejsce zabaw. Dziewczynka zaczęła błagać żeby Garo nic z tym nie robił i sobie z nią poszedł. Już miał na to przystać, ale po chwili usłyszał jedno słowo.
-Co za słabiak! Dziewczyna nim kieruje! Nie będzie z niego prawdziwego mężczyzny!- Widać, że to małe huncwoty.
To co maluchy powiedziały zdenerwowały czerwonookiego. Odwrócił się z wykrzywionym grymasem gniewu i ruszył na nich z rykiem. Skąd tyle gniewu oraz nienawiści w takich osóbkach, to nie wiadomo. Oczywiście, nie mogło się tutaj obyć po wygranej blondynka, który wygrał przez to, ze rzucił się na nich w furii i machał łapami na prawo i lewo, jak oszalały, a reszta dzieci przerażona nie wiedziała co robić i przegrała z jednym małym furiatem.
Przegrani, jak wiadomo uciekli z płaczem.
Dziewczynka oczywiście nic nie podziękowała, a uciekła. Chłopak westchnął ciężko i wrócił do swoich rodziców. Oni za to wystraszeni wyglądem swego dziecka zaczęli się wypytywać co się stało, ale to nie trwało długo bo podbiło do nich czterech umięśnionych mężczyzn, którzy mieli za sobą właśnie czwórkę pobitych dzieciaków.
-EJ! Wasz bachor pobił nasze dzieci!- Złapał Mikaro za koszulkę i podniósł do góry. Wykrzywił swą twarz i ryknął. -Za to co twój gnojek zrobił naszym aniołką to spierzemy cię na kwaśne jabłko!- I w tym momencie posłał w jego twarz solidną bułę. Trafił. Ale po chwili się skrzywił. Odrzucił Mężczyznę i złapał się za łapkę. -Co jest?- Powiedział do siebie karczek masując swoją dłoń i spojrzał na czarnowłosego, który stał niewzruszony i tylko mu krew pociekła z nosa. -To wszystko?- Przetarł krew i kopnął jednego tak, że odleciał na dwa metry na bok. -To teraz moja kolej...- Jego mimika twarzy zmieniła się. Nie był już takim samym wesołym człowiekiem, lecz poważnym wojownikiem. Dokładnie. Mikaro niegdyś był jednym z mistrzów sztuk walki, ale odszedł z tego świata zaraz po przyjściu na świat swego syna.
Dalej to chyba wiadomo co się stało. Skopał im dupy i potem zabrał swą rodziną z parku na lody, ale oczywiście nakrzyczał na swego syna.
Obrzerza West City, Teraz, 13 maja, Godzina 9:11
Garromo już ma 16 lat i w jego życiu wiele się wydarzyło, jak na zwykłego chłopaka. Streszczając to wdawał się w wiele bójek, opuszczał szkołę, a przez to został z niej wywalony. Matka nie mogła z tym wszystkim wytrzymać i zaradziła się swego Męża co zrobić z ich dzieckiem, który manifestował aż tyle agresji. Po wielu naradach wreszcie zdecydowali, no najbardziej to zadecydował Ojciec. Postanowił go wysłać w podróż,by nauczył się sztuki walki, tak jak jego Ojciec. Tylko po to, by odnalazł siebie w tej całej agresji, wykorzystał swój talent oraz coś osiągnął niż tylko szlajanie się po mieście i obijanie sobie twarzy z ulicznymi gangami.
-Oh synku~- Rozpłakana Yuko przytuliła swego dzieciaka, który próbowal się wyrwać z jej uścisku. -Już spokojnie! Nie umieram!- Rzucił zdenerwowany i wtedy wyrwał się z jej uścisku. Ta patrzyła na niego ze łzami w oczach, ale już się do niego nie przytulała, bo wiedziała, że on tego nie lubi.
Chłopak odwrócił się do Ojca i wyciągnął do niego rękę. -Daj mi te rzeczy i se idę...- Rzucił sucho, jak widać chciał sobie już pójść, albo po prostu chciał uciec? Bał się, że przy takim pożegnaniu może się rozpłakać.
Mikaro podszedł i przytulił swego syna, ale tak na szybko, by nie zaczął krzyczeć. -Idz tam gdzie Cię nogi poniosą i stań się silny. Może nawet znajdziesz jakiegoś nauczyciela.- Uśmiechnął się do niego, dał mu rzeczy i klepnął go mocno po ramieniu. To oczywiście piekielnie zabolało, bo jego Ojciec miał trochę krzepy.
Zabrał swe rzeczy, zrobił parę kroków i się zatrzymał. Rodzice spojrzeli na niego lekko zdziwieni. Ten się odwrócił i rzucił do nich z lekkim uśmiechem. -Kiedyś się spotkamy. Tato, Mamo.... a wtedy będę najsilniejszy na całym świecie.- I ruszył przed siebie. Nie wiedział gdzie go nogi poniosą, ale miał nadzieje, że dzięki tej podróży stanie się silniejszy.
7. Statystyki:
Siła: 9
Szybkość: 12
Wytrzymałość: 11
Energia: 1
-HP: 165
-KI: 15
-PL: 256
8. Technika Początkowa -
- Soma
- Liczba postów : 265
Data rejestracji : 26/03/2014
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Karta Postaci: Garromo
Czw Cze 23, 2016 1:47 am
Wyłapałem kilka błędów, ale są one na tyle błahe, ze po prostu machnę ręką. Nie mam innych zastrzeżeń, tak więc
AKCEPT
Co do techniki, to z racji historii, która wskazuje na to, ze twoja postać nie wie jak posługiwać się ki (o czym świadczą również początkowe staty), proponowałbym Kiaiho defensywne. Fabularnie może to być taki panic button, wyzwalany w chwili gniewu, albo coś w ten deseń (oczywiście jeżeli inni na to przystaną )
edit
Zapomniałem, ze jest jeszcze wersja "desperacka", która tez mogła by być ok na początek. Tak więc ja mam te dwa typy na technikę.
AKCEPT
Co do techniki, to z racji historii, która wskazuje na to, ze twoja postać nie wie jak posługiwać się ki (o czym świadczą również początkowe staty), proponowałbym Kiaiho defensywne. Fabularnie może to być taki panic button, wyzwalany w chwili gniewu, albo coś w ten deseń (oczywiście jeżeli inni na to przystaną )
edit
Zapomniałem, ze jest jeszcze wersja "desperacka", która tez mogła by być ok na początek. Tak więc ja mam te dwa typy na technikę.
- AlEsper Mod
- Liczba postów : 1541
Data rejestracji : 28/05/2012
Identification Number
HP:
(2250/2250)
KI:
(0/0)
Re: Karta Postaci: Garromo
Czw Cze 23, 2016 6:43 pm
Bakugou Mah Boi!
Karta Oł Khay. Btw twoja postać to albinos skoro ma czerwone oczy?
Soma zawsze można tłumaczyć to jak u Uuba, który w złości wyjechał Goku z czystego Ki.
Al's Regular Gray Accept
Karta Oł Khay. Btw twoja postać to albinos skoro ma czerwone oczy?
Soma zawsze można tłumaczyć to jak u Uuba, który w złości wyjechał Goku z czystego Ki.
Al's Regular Gray Accept
- Ósemka
- Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Karta Postaci: Garromo
Czw Cze 23, 2016 8:59 pm
Nieźle, nieźle, niczego w kwestii pomysłu do zarzucenia nie mam, choć kilka kruczków mnie razi - na przykład pisanie z dużej litery "Mężczyzna", "Chłopczyka". Osób trzecich nie pisze się z dużej litery.
Jest też kilka błędów interpunkcyjnych, stylistycznych (liczebniki zapisuje się słownie) czy też ortograficznych (obrzeża), niemniej ujdą w tłoku.
Akcept
I tak jak Soma pisał, kiaiho defensywne na start.
Jest też kilka błędów interpunkcyjnych, stylistycznych (liczebniki zapisuje się słownie) czy też ortograficznych (obrzeża), niemniej ujdą w tłoku.
Akcept
I tak jak Soma pisał, kiaiho defensywne na start.
- AlEsper Mod
- Liczba postów : 1541
Data rejestracji : 28/05/2012
Identification Number
HP:
(2250/2250)
KI:
(0/0)
Re: Karta Postaci: Garromo
Czw Cze 23, 2016 9:23 pm
Dobra 3 akcepty są. Dopisz sobie Kaiho defensywne i w sumie możesz zaczynać. Pamiętaj by umieścić Avatar!
ZAMYKAM.
ZAMYKAM.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach