Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Wioska Drakonian

Pią Wrz 13, 2013 10:18 pm
First topic message reminder :

Lokalizacja: Mroczna Puszcza

Obszar trzech kilometrów dawniej pełen drewnianych domków ciemnego drewna.Po transformacji Dragota całość została odbudowana oraz zaklęta. Obszar jest równie dobrze ukryty co reszta Puszczy, nie da się jej zlokalizować z lotu ptaka. Jej nierozłącznym elementem jest mgła która skutecznie ogranicza widoczność. Klimat wioski jest porównywalny ze starym cmentarzem, ludzie nie są tu zazwyczaj mile widziani. Miejsce to dodatkowo jest nawiedzane przez jej mroczną, wynaturzoną wersję - Nether.

Motyw Wioski


Ostatnio zmieniony przez Drag dnia Nie Paź 09, 2016 7:07 pm, w całości zmieniany 9 razy

Gość
Gość

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Pon Paź 28, 2013 7:04 pm
-To nic takiego. - rzuciła, kiedy Red podszedł do niej i obejrzał zranione ramie. Piekło i krwawiło jeszcze, ale od takich rzeczy się nie umiera... chyba. Gdy zaczął leczyć westchnęła z ulgą. -Dzięki. Kurka świetna technika! Dragot też mnie leczył już w ten sposób! Musicie mnie tego nauczyć, bardzo przydatne! - Podziękowała z uśmiechem. Jednak znowu musieli się skupić, Rogaty pokrótce odpowiedział na pytanie Reda o Roodace, a potem ruszyli dalej. Kolejna przeszkoda... no ile można, Nether już wyprowadził dziewczynę z równowagi... była teraz jak rozlana po podłodze benzyna... do zapłonu wystarczy tylko iskra...
Drzwi, żeby iść dalej musieli je wysadzić. Nova podzielała zdanie Reda... najłatwiej przecież użyć KI... no nie? Będą mogli eksplozję kontrolować, po co sobie robić pod górkę i kombinować? -Nie prościej Ki?... - Wypowiedziała na głos swoje wątpliwości. Sama pewnie nie wysadzi ich, pamiętała problemy z siatką, ale gdyby tak tamte dwa napalone demony się przyłożyły, a ona ładnie dopingowała, zapewne lepiej wyjdzie niż użycie jakiś szemranych materiałów wybuchowych. - Róbcie co chcecie, ja tu zostaję. - Westchnęła, gdy chłopcy się rozeszli. Naprawdę nie chciała sama przeszukiwać tych zapyziałych pomieszczeń, wystarczająco brudna się czuła, do tego wciąż ciężko jej się oddychało. Nie potrzebnie w ogóle włazili do tego domu. Gdy tamci zniknęli w pomieszczeniach Nova czekała chwilę opierając się plecami o rzeczone drzwi stanowiące ich przeszkodę. -Oni w ogóle sprawdzili czy nie da się ich otworzyć?... - mruknęła do siebie i odwróciła się. Nie przypominała sobie, żeby któryś z nich sprawdzał, po prostu zobaczyli przed sobą zamknięte drzwi i stwierdzili żeby je wysadzić, nie sprawdzając czy nie są zablokowane... zamknięte nie znaczy zablokowane i nie do przejścia. Westchnęła i prawdę mówiąc, nie licząc na więcej, nacisnęła na klamkę (jeśli to taki typ drzwi), albo wcisnęła na drzwiach, albo panelu przy framudze przycisk "open" jeśli drzwi były z typu tych mechaniczno automatycznych zabaweczek. Jeśli się otworzą zawoła wesoło i głośno poszukiwaczy skarbów, żeby wrócili do niej, jeśli nie, mruknie pod nosem, coś o głupich drzwiach i jej wrodzonym pechu, po czym kopnie drzwi sfrustrowana i zaczeka na demony ponownie opierając się plecami o przejście.

OOC: Sorrki, że nie idę za wskazówkami. Prowadzę i odgrywam postać, która przecież nie musi iść po sznurku.
Sorrki, za mały poślizg.
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013


Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Wto Paź 29, 2013 7:56 pm
Ki nic by tutaj nie dało, potwora moje ataki energetyczne nawet nie tknęły. Wszystko tutaj jest spalone, więc spalenie czegoś Ki jest niemożliwe. Ale materiały wybuchowe powinny odstawać od tego.Kroki swe udałem po mapie do magazynu, rozdzieliliśmy się nie znacznie, dodatkowo cały świeciłem fioletową energią by można było łatwo mnie znaleźć. Lecz w pewnym momencie osoby które dostrzegały oznaki światła, gdyż byłem niedaleko zobaczyły że całkiem zgasło. Moja ki stała się nagle niewyczuwalna dla Reda. Można było usłyszeć ciężki cios, oraz odgłosy tarcia metalu o podłogę...
Magazyn był dużym prostokątnym pojem z trzema ogromnymi półkami do sufitu. Mapa została w tym samym pomieszczeniu. Ślady świeżej krwi jednak prowadziły do wyjścia.... lecz wkrótce się kończą. Nova i Red stoją przed wyborem 3 pomieszczeń. Mogą iść do stacji medycznej,  ogrodu podziemnego, bądź przeszukać wpierw pokoje mieszkalne w poszukiwaniu przydatnych rzeczy. Wybór należy do nich.
OOC:
Post bardzo krótki, ale taki miał być. Macie wybór gdzie idziecie, bądź czy się rozdzielacie. Przeszukanie jednej lokacji na turę. W postach będe podsumowywał czy coś/ co znaleźliście, i obecny los Dragota. Powodzenia Smile
EDIT
W związku z odejściem Reda daje ci swobodę. W tym poście opiszesz poszukiwania, bądź inną decyzje. Znajdziesz mnie w następnej turze.


Ostatnio zmieniony przez Dragot dnia Wto Paź 29, 2013 10:24 pm, w całości zmieniany 1 raz
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk500/500Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (500/500)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Wto Paź 29, 2013 10:03 pm
>To akurat każdy wojownik znający swoją Ki potrafi uczynić. Musisz tylko skoncentrować się i użyć swojej energii życiowej. Takie leczenie może być szkodliwe dla osoby leczącej, dlatego musisz uważać, by nie przesadzić z udzieleniem pomocy.
Poinstruował Ogoniastą, by mogła sama odnaleźć drogę do samodoskonalenia się. Wiedział, iż woli sama dochodzić do wniosków, dlatego powiedział tylko skrótem nowinkę. Być może tego nie czuła na swoim ciele, ale Red przesłał przez ranę krótki impuls wprost do jej głowy, gdzie widziała na parę sekund kadry z życia młodzieńca, w których to uczył się Ki Feeling. Od tej pory będzie mogła spróbować sił i starać się powtórzyć za retrospekcją demona.
Rozdzielili się, Red wyszedł w końcu z lokum z łożem małżeńskim i podszedł do drzwi, które to mieli rozwalić. Akurat słyszał jak Nova mruknęła coś niezrozumiałego w stronę blokady. Długowłosy sam westchnął i położył na ziemi pudełko z prochem strzelniczym. Oczywiście nie wiedział co zawierało pudełko, może Czarnooka lepiej orientowała się w takich zagadnieniach.
>Znalazłaś coś ciekawego? Ja tylko to... westchnął ciężej, niezadowolony ze swoich poszukiwań A Ty coś znalazłaś ciekawego? A właściwie... Coś nie czuję Dragota... Hmm... poszukam go. Miej oczy i uszy szeroko otwarte.
Usłyszeli w tym momencie głośnie szuranie metalowego przedmiotu o podłoże, dlatego też Red pobiegł w tamtą stronę. Ucichło wszystko po dziesięciu krokach, co poirytowało demona. Zacisnął zęby i uderzył pięścią w ścianę, która w tym miejscu akurat miała drzwi. Prawie je wyważył z zawiasów, taki był już wkurzony w Nether. Nie dziwota, iż to piekło demonów, albo chociaż jego przedsionek.
Pomieszczenie bardzo przypominało pokój należący do państwa Dragotów, ale na ścianach, normalnie na każdym wolnym skrawku, wisiało mnóstwo fotografii, szkiców, zdjęć, dzieł od płótna i kredkami. Różne różnorodne. Podszedł i oglądał dzieła niczym w galerii sztuk pięknych. Były zniekształcone krwią i brudem, jednak dało się rozpoznać niektóre kadry. Niestety, trafił na jeden dość znany mu wizerunek.
>Co do li-...
Jak wspominałam, na ścianach wisiało mnóstwo obrazów. Nie wszystkie były przejmujące, ale na jednym z nich... widniał on, Red. Dzieło stworzone 300 lat temu przedstawiało postać o wyglądzie diabła: czerwona skóra, czarne futro, duże czarne skrzydła, wielkie białe rogi i te ślepia... Nie mógł się mylić, to była jego ostateczna forma, śmiercionośna dla wielu istnień. Pamiętał, że gdy przeszedł na tą drogę ewolucji, to wyrwał swoje serce, aby nie mieć skrupułów w mordowaniu czy to wojowników czy niewinnych istot. Jak dobrze to zapamiętał, przypominał sobie więcej szczegółów, a każdy z nich jeszcze gorszy od poprzedniego. Zmarszczył brwi. Nie dopuści do powtórki z rozrywki.
Miał za dużo znanych dusz i istot na Ziemi, by być ich ciemiężcą. Wrogiem publicznym numer jeden. Nie chce, aby osoby, z którymi zakumplował się w większym lub mniejszym stopniu cierpiały z jego ręki. Fakt, Nova mówiła mu, iż to od niego zależy jak będzie postępować, i że mając poczucie winy będzie w stanie dostrzec pozytywne strony życia, a co za tym idzie - pomóc wielu istotom. Droga do pokuty daleka, miejsce także jest nieodpowiednie. Nie chodzi o Nether, tylko ogólnie - o Ziemię. Wiedział, że wciąż oddychają ziemskim powietrzem, tylko wymiar spowodował zniekształcenie otoczenia. Musi znaleźć sposób na uwolnienie się od czynników agresogennych, a jeśli nawet nie, musi odnaleźć sposób na rozładowanie negatywnych wibracji.
Być może to co zrobi za chwilę zaprezentuje go we złym świetle przed Novą i Dragotem, ale z czasem zrozumieją jego decyzję. Albo wcale nie dopuści do tego, by dowiedzieli się prawdy. Mówią jednak, że zawsze prawda wyjdzie na jaw, dlatego to tylko kwestia czasu sprawi, iż dojdą do tych samych wniosków co Red. Nie umiał korzystać z telekinezy, ba - nie potrafił napisać kilku słów pożegnania na kartce, dlatego rozejdą się ich ścieżki (miał nadzieję, że tylko tymczasowo - do opanowania swojej natury w stu procentach) bez formalnego ogłoszenia. Co prawda mogą wyczuć energię, jaką zaraz uaktywni, ale nie muszą. Mogą być zbyt pochłonięci poszukiwaniami, że nie zauważą, iż Red odejdzie.
Czarnowłosy zamknął za sobą drzwi (jakby to coś w ogóle dało) i zbliżył się do ściany z ohydnym portretem demona. Ostatni raz chce widzieć takie obrzydlistwo z dawnych czasów. Wyciągnął rękę przed siebie i skumulował tyle energii na poziomie -1, że ściany robiły się coraz czarniejsze, a z otworu rosnącego w oczach jawiły się wyładowania Ki. Demon wiedział, że to za mało, aby rozerwać wymiar Nether, dlatego włożył prawie całą moc, by chociaż na kilka sekund wygiąć czaso-przestrzeń. Okazało się, iż przy wirującej czarnej dziurze towarzyszył silny podmuch wiatru, który wytargał zdjęcie Dragota z jego ukochaną byłą żoną zza pazuchy, a wir wciągnął demona w otchłań. Prawda była taka, iż stały się istnymi wrotami do rzeczywistości.
Gdyby miał więcej Ki, to utrzymałby dziurę na tyle długo, by pozostali towarzysze dali dyla z ciemności. Efekt końcowy mógł przenieść tylko jedną osobę, chociaż pozostała materia nadal wsysała z Nether do Wioski Drakonian, aczkolwiek otwór był o średnicy tylko 40 centymetrów. Gdyby Dragot w porę przybył do pomieszczenia z obrazami, to powiększyłby drogę ucieczki na tyle, by uratować się. Red niestety padł prawie nieprzytomnie po drugiej stronie światów i naprawdę żałował, iż zostawił znajomych w innym wymiarze. Ale z drugiej strony, jakby ocalił tą dwójkę z tarapatów, to później miałby gorzej z rozstaniem się z kumplami.
Czy to, iż nie pomógł Drakonianowi i Bioandroidce, świadczyło o powrocie na złą ścieżkę? Niekoniecznie, po prostu świat Nether był tak mroczny, iż myślało się coraz częściej tylko o własnej skórze. Dlatego nie został długo w miejscu, lecz odleciał w inne rejony świata, aby znaleźć receptę na ucieczkę z Ziemi.

z tematu

Ooc:
Użycie Dimension Hole, Nova może nauczyć się Ki Feeling (po spełnieniu wymogów związanych stricte z techniką), wyjście z tematu
Dzięki za wspólne pisanie, aczkolwiek czas na zmiany. Mam nadzieję, że nie obrazicie się... : (
Anonymous
Gość
Gość

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Wto Paź 29, 2013 10:41 pm
-Um... - przytaknęła ze zrozumieniem obiecując sobie, że przy najbliższej okazji potrenuje, by nauczyć się zamieniać KI na energię życiową! To bardzo przydatne, a wskazówki od demona znacznie ułatwią jej sprawę. Młoda miała smykałkę do nauki, szybko łapała o co w czym chodzi, a do tego lubiła się uczyć!
Gdy nie otworzyła drzwi zirytowana zaczekała na kompanów, wrócił tylko Red, z jakimś pudełkiem. Zdążyła w odpowiedzi pokręcić głową, gdy usłyszeli ten niepokojący dźwięk. Novuś na kilka chwil wmurowało. Przez impuls przekazany jej od Reda podczas leczenia, teraz przed oczami mignął jej obraz wysiłku nauki demona, a ja samą przeszyło tragiczne uczucie pustki, gdy KI Dragota niemal zniknęło. Nie wiedziała dlaczego to poczuła, ale jednak. Później nad tym pomyśli. W tym czasie Red zdążył też się ulotnić, zapewne pobiegł za dźwiękiem. -HEJ!! - Zawołała za nimi, ale nikt nie odpowiedział. Otaczała ją ciemność, dopiero hałasy wyładowań dwa pokoje dalej zwróciły jej uwagę. Dragot?! Coś się tam dzieje. Ruszyła biegiem, wpadła na drzwi otwierając je z hukiem akurat by zobaczyć coś co ją zamurowało... znowu. Red stał przy ścianie i tworzył czarną dziurę! Wszystko w pokoju latało w koło, jakby wewnątrz panowało tornado, rozbłyski mocy przeszywały powietrze rozjaśniając to miejsce, a Nova stała z opuszczoną do pasa japą. Co on robił!? Co zamierzał!? Nie zdołała się odezwać. Gdy moc wyrwała dziurę w przestrzeni i czasie ukazując zieloną trawę, błękit nieba i jasne słońce normalnego świata serce jej stanęło. Wyjście! Ucieszyła się, ale radość trwała mniej niż sekundę. Przez  "portal" wskoczył Red, a ten zaczął się gwałtownie zmniejszać. Nova podbiegła do niego. Gdyby rzuciła się na szczupaka, dałaby radę się prześlizgnąć i byłaby wolna. Nie mogła zostawić jednak Dragota... coś się stało. Rozdzierały ją dwa potężne uczucia. Troska o Rogatego, który chyba wpadł w tarapaty i gniew na Reda, że tak od ucieka... sam... zostawia ją... ich w takim momencie!! Stała i patrzyła przez zanikające okienko jak osłabiony demona wstaje na nogi i odlatuje, nawet nie oglądając się za siebie.
Znowu została sama. Ciemność. Cisza... cisza, którą przerywały tylko uderzenia jej serca, które stawały się coraz szybsze i mocniejsze. Zostawił ich... zostawił, kiedy jest potrzebny... jak mógł to zrobić!? Dlaczego teraz?! W taki sposób!? Co za typ! Niech go znajdzie, to spuści mu łomot i się skończy! O tak, sam jej dał po temu sposobność, niech ona tylko nauczy się wyczuwać energię innych! Red jesteś celem!
Sekunda za sekundą, Nova stała tak gapiąc się w brudną ścianę, na której chwilę temu widniały drzwi do wolności. Oddychała płytko, w rytm uderzeń własnego serca. Jeśli przez ostatnie godziny była zirytowana i wyprowadzona z równowagi to teraz była naprawdę wściekła. Może gdyby nie to, że Dragot jej potrzebował, ta padłaby wyjąc na ziemię i tłukąc bezradnie pięściami w podłogę... bardzo możliwe. Teraz musiała jednak wziąć się w garść i znaleźć demona. Ona była potrzebna jemu i zapewne on jej jeśli mięli doczekać do wyjścia z tego piekła! -Niech Cię Reeeeeed!!! - wrzasnęła w końcu, gdy wszystkie uczucia i impulsy przelały jej czarkę wytrzymałości. Wciąż krzycząc zacisnęła pięści, pochyliła jakby chcąc stłumić ostateczny wybuch nerwów, ale nic to nie dało. Wyprostowała się gwałtownie buchając w tym czasie ostrą białą aurą. Ta pulsując robiła nie mniejszy bałagan niż Red wcześniej, ale cóż poradzić. Nova w tym stanie prezentowała sobą zimną determinację. Znaleźć Dragota, wysadzić w powietrze co się da, albo zmusić go do użycia techniki i wydostać się stąd! Potem sama chyba odleci musząc poukładać sobie w głowie wydarzenia ostatnich kilkunastu godzin. Co za dużo to nie zdrowo! -DRAGOT!!! - Zawyła, uniosła się minimalnie nad podłogą i wystrzeliła opuszczając pomieszczenie i zostawiając za sobą białą smugę.
Skierowała się tam, gdzie Dragot udał się na początku. Magazyn. Dotarła tam w mgnieniu oka i jak burza obleciała pomieszczenie lawirując między regałami gotowa przyłożyć komuś z kolanka z rozpędu jeśli będzie stał jej na drodze! Jeśli nic nie znajdzie, ponownie zawoła kompana, po czym wystrzeli tropem krwi by przeszukać następne pomieszczenia. Niech to szlag!

OOC:
Przemiana - Biała Aura
Szukam Cię Dragot na wnerwie.
Dzięki za grę Red. I tak Cię znajdę!
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Sro Paź 30, 2013 10:34 pm
Mapa jest w tym samym pomieszczeniu, pomieszczenie było zdemolowane. Leżała na podłodze tuż obok śladów krwi.
Zostałem staranowany, poskromiony, powalony na glebę niczym zwierze. Teraz to ja stałem się zwierzyną która tylko czeka na dostarczenie do sklepów. Dwóch Boogiemanów. Dwie ogromne kreatury z piramidą na głowie. Wpadłem w zasadzkę jak mucha. Błyskawicznie mnie pozbawili przytomności i zredukowali witalność do prawie zera. Po tym jak padłem na spaloną brudną podłogę jeden z nich podniósł mnie i zabrali mnie w inne miejsce. Czułem tyle bólu... byłem cały w śladach po cięciu. Niektóre cieńsze, inne głębsze. Obudziłem się w pomieszczeniu które wyglądało na ogromną salę w kształcie cylindra. Wyglądała nie czyściej niż wszystko inne, przesiąknięte krwią. Jednak była dość jasna i miała barwy raczej pomarańczowo brązowe niż czarne. Podłoga była dziurowana, a pod nią widoczny był nieokreślony płomień. Była ze stali jak wszystko inne, była jednak niczym przypalona patelnia. Obudziłem się wysoko, blisko sufitu. Ukrzyżowany..... za krzyżem była wolna przestrzeń i widocznie tędy wejdą Boogyeman'y. Pewnie są moimi katami, za zdradę nieokreśloną...
Byłem tak zmęczony, tak wyczerpany i ranny że nie byłem w stanie zmienić kształtu. Pozostało mi czekać z nadzieją że Red mnie wyczuje...

Tymczasem u Novej
Poszukiwania poszły średnio, Nova na pełnym wkurzeniu nie była raczej w stanie skupić się dostatecznie. W pewnym momencie, po około 4 -5 minutach pędzenia po korytarzach i pokojach trafia do ślepego zaułka. Pobliskie pielęgniarki wykorzystały okazję, ruszając się jak figurki wypełzły z pokoi, wyszły z ukryć i odcięły drogę. Było ich tuzin. Nova nie miała by specjalnych szans, ale jak to bywa w pospolitych fabułach ludzkich filmów, w ostatnim momencie Nova została ocalona. Usłyszała świst wiatru, i gdy otworzyła oczy zobaczyła pielęgniarki leżące na ziemi martwe.
wybawca z opresji:
Ozymandiak, przywódca wioski Drakonian zaprezentował tym samym swoje umiejętności. Używając swojego przerośniętego miecza załatwił zagrożenie w mgnieniu oka.Wyszedł ze schronu by wyszukać tych których brakuje. Pokazał tym samym czym jest bycie Drakonianem, że nie są zwykłymi demonami. Są niczym herosi Demonów, najbardziej elitarna jednostka wśród śmieci. Honor, szacunek, odwaga i poświęcenie. Te cechy były u każdego z nich. Ozzie schował miecz do pleców i zapytał nieco zmęczonym tonem:
-Jesteś ranna? Gdzie podział się Red? Przepraszam że tak długo zajęło dotarcie tutaj, liczyłem że sami znajdziecie drogę.
Przepraszał mówiąc to, tak naprawdę nie liczyliśmy na pomoc a otrzymaliśmy ją i otrzymaliśmy przeprosiny za spóźnienie.
-Wyczuwam gdzie podziewa się Dragot, polecisz ze mną? czy mam cię wpierw odprowadzić do schronu?
Zapytał, wyciągając rękę w stronę Novy. Dbał o swoją wioskę, a gdy powiedziałem by szanował Novę w 100% się do tego zastosował. Myślałem o nim tam, przybity do krzyża za dłonie i stopy. Nie mogło mnie to zabić bo nie potrzebujemy tlenu, ale bolało. Bardzo bolało...
OOC:
Ozzie przyszedł. twój wybór gdzie idziecie. Wybacz że tak długo czekałaś.
Anonymous
Gość
Gość

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Sro Paź 30, 2013 11:19 pm
Nigdzie go nie było! Niech to szlag! kiedy starała się skupić, przed oczami widziała migawki dawnych scen, co tylko ją irytowało. Nie czas był na podróże w czasie! Dragot jej potrzebował! Przeszukując pomieszczenia narobiła nieco hałasu i zwabiła wszystkie upiorne kreatury z budynku. No masakra! Pielęgniarki jednak nie były zbytnim zagrożeniem, oczywiście były niebezpieczne, ale tylko wtedy, gdy ktoś robił hałas. Nova zdążyła już poznać te urocze dziewczyny i wiedziała, że ma być cicho jeśli nie chce zostać pokrojona w plasterki. Gdy odcięły jej drogę już zbierała się by użyć Kiaiho, odepchnąć te paskudy, a potem cichaczem je wyminąć i polecieć dalej. Nim jednak zdążyła uwolnić KI, monstra padły martwe na glebę ukazując Ogoniastej przywódcę wioski Drakonian. Nova wciąż otoczona pulsująca białą poświatą zamrugała kilka razy zaskoczona na jego widok. Szybko się jednak ogarnęła i normalnie zapewne wyszczerzyłaby białe ząbki, ale była zbyt zdenerwowana. - Red jest bezpieczny nim się nie przejmuj. Ze mną też wszystko dobrze. - Odpowiedziała. Co prawda była wkurzona na Reda za tą ucieczkę, ale nie chciała szargać mu dodatkowo imienia, nie znała ostatecznie powodów jego nagłego odejścia. Policzy się z nim sama... później. -Żartujesz!? Prowadź, musimy go znaleźć, mam koszmarne przeczucia! - Zawołała zaraz. Odprowadzić do schronu?! No chyba sobie za przeproszeniem jajca stroił! Ją?! Odprowadzić!? Może była nastolatką, może była mieszanką genetyczną, może dużo szkoły jeszcze przed nią, ale nie da się odstawić na bok. Przyjaciół się nie zostawia choćby nie wiem co! Może jej potęga się nie przyda, z racji tego, że mała, ale nadrobi sprytem i pomysłowością. O! -Lecimy!

No spoko jest. Piszemy dalej.
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Czw Paź 31, 2013 10:31 pm
Przybity do krzyża, czekając na cud myślałem właśnie o niej... Przypominałem sobie niektóre rzeczy, fraktale kawałeczek po kawałeczku. 1/10000 po 1/10000.Przypomniał mi się jej charakter, Roodaka była czułą i mądrą osobą z dużym poczuciem humoru. Zawsze wiedziała kiedy sytuacja wymagała powagi, jednocześnie podobnie jak ja nie przejmując się nimi niepotrzebnie. Często przy niej żartowałem, byle by tylko zobaczyć uśmiech na jej twarzy. Ze wszystkich osób jakie znałem, to właśnie ona była najbardziej ludzka.  Nigdy nie skrzywdziłaby z wyboru bliźniego. Nie nosiła w sobie ciężaru, a rządzę krwi zaspokajała na zwierzętach. No właśnie, przypomniałem sobie fakty bez żadnych obrazów. Podobnie jak Ozzie była myśliwym. Tyle rzeczy mógłbym jej teraz powiedzieć, tyle przeprosić, tyle wspominać... Ale teraz została porwana. Odebrali mi jedyną rozumiejącą mnie osobę na tym błękitnym globie.... Gdy jesteś cierpiący i smutny przez długi czas, cierpienie i smutek zmieniają się w nienawiść, a nienawiść ta zaczyna zmieniać świat....
W końcu się doczekałem, drzwi znajdujące się na dole pomieszczenia przede mną otworzyły się z hukiem, i zobaczyłem błyszczącego od pomarańczowej energii Ozziego i błyszczącą od białej Novę.
Muzyka od tego momentu
-Dragot! gdzie t....
I wtedy zobaczył mnie, cały w śladach po cięciach, przybitego gwoździami do Krzyża za którym było podium.
-Łosz k****, aleś się opalił! Łap Energizera!
I rzucił we mnie pomarańczową falą półprzezroczystej energii, przekazując mi ją. Jego żart spowodował u mnie dość głośne zarechotanie. Odzyskałem większość swoich sił, więc natychmiastowo zmieniłem kształt i będąc w całości z płynnego srebrnego metalu wyciągnąłem kończyny z gwoździ, czy też raczej wyślizgnąłem się.
po chwili byłem już na parterze, w stanie stałym i kolorowym.
-Dzięki, jesteście wspaniali. Ozzie, prowadź do schronu!
Powiedziałem pełen wdzięczności dla Novy oraz Ozymandiaka, którego się tu nie spodziewałem. Zaczęliśmy biec za Ozziem, który dostosował do nas prędkość. Wymieniłem przy okazji pare słów z Novą.
-Gdzie się podziewa Red? Chyba nie uciekł w takim momencie?  
Zapytałem, gdyż dla mnie było to nie możliwością. jeszcze się zdziwię.... ale znowu mieliśmy przesrane. Drogę zatarasował nam nie kto inny jak...
Boogeyman:
Jeszcze jego nam brakowało! zablokował nam drogę, w ręce unosił włócznię która miała ze 2 M długości! Po chwili okazało się że nie jest sam. Trzech innych wyszło zza korytarza. Nawet Ozymandiak nie dałby rady czterem Boogeymanom. Gdy odwróciliśmy się, okazało się że....
Zostaliśmy otoczeni. Będąc w wąskim korytarzu z każdej strony drogę dalej odcinali nam po 4 Boogeymanów. Każdy powoli się zbliżał. Serce podskoczyło mi do gardła. Adrenalina rosła coraz to bardziej. Byli już jakieś 5 metrów od nas! gdy już zdawało się, że nie opuścimy Netheru żywi, złapałem się za uszy, gdyż zawyły syreny.... Były bardzo głośne, oznaczały one że wracamy do prawdziwego świata! Musimy się przemóc! Zacisnąłem zęby z bólu, mając tak mocny słuch jak ja coś takiego boli jak cholera! Ozzie robił to samo, ale w przeciwieństwie do mnie nie padł na kolana. Novę to prawdopodobnie też bolało, ale duuużo mnie. jeszcze.......te......kilka.......sekund... Wszystko zaczęło się rozkładać. Niczym odklejana farba wszystko zaczęło wyparowywać. Boogeymany nie zdążyły do nas dotrzeć, stały się niczym więcej niż popiołem w tym świecie. To tak boli.....

OOC:
Nether się kończy. Jak się podobał "Quest" ? Dragot traci tutaj przytomność, więc w następnej turze możesz opisać siebie już w prawdziwym świecie, oraz gdzie się udajesz w wiosce lub poza nią. Sugestia Smile
Anonymous
Gość
Gość

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Pią Lis 01, 2013 2:42 pm
Mówiła, że ma koszmarne przeczucia? Mówiła! Kiedy zobaczyła Dragota mało kolana się pod nią nie ugięły! To był widok... Na szczęście Ozz szybko się nim zajął i podładował mu baterie. To Ki też można przekazywać komuś innemu? O kurde ten dzień był naprawdę owocny w naukę! No ale wracając... Dragot stanął na nogi i we trójkę dali dyla, kierując się w stronę schronu. Niestety wpadli w pułapkę. Otoczyły ich te piramidogłowe dziwolągi! -O nie! Tyle czasu daliśmy radę, nie dam się ubić tym pokrakom!!!! - Wrzasnęła rozgniewana już nie na żarty, jej biała aura powiększyła się nieco, a dziewczyna wyciągnęła ręce na boki skupiając KI, by wypuścić ją w uderzeniu Kiaiho, gdy tylko potwory się zbliżą. Nim zdążyły, ich uszy znowu rozdarł dźwięk syreny. Ki i jej aura się rozproszyły, gdy zasłoniła uszy krzywiąc się jak po cytrynie. Nikt nie zaatakował... zaczęli wracać do normalnego wymiaru. Gdy wyprostowała się, Dragot leżał nieprzytomny plackiem. Ona drżała na całym ciele stojąc obok drugiego demona i rozglądając się niepewnie. -Cho... chodźmy stąd... muszę zobaczyć słońce... niebo... bo chyba zwariuję. - Jęknęła słabo do Ozziego. Gdy demon wziął na ręce nieprzytomnego kumpla i ruszył, poczłapała za nim. Milczała. Duszności powoli ustępowały, ale musiała zobaczyć błękitne niebo, żeby całkowicie wróciło jej poczucie rzeczywistości. Gdy zobaczyła światło wyprzedziła demony i wypadła na powietrze niemal się nim dławiąc! Po kilkunastu krokach padła na kolana dysząc ciężko. Podpierając się rękoma klęczała, a kropelki potu z czoła kapały na ziemię. -Ja... ja muszę lecieć. Nie mogę tutaj dłużej zostać. Ozzi, jak Dragot będzie chciał mnie znaleźć to zapewne zrobi to bez problemu... Dzięki za pomoc... - Mruknęła wstając chwiejnie. Popatrzała na demona. Wzięła dwa głębokie oddechy. naprawdę nie mogła dłużej s\zostać w tej przeklętej wiosce. Wciąż czuła jakby jakaś metalowa obręcz ściskała jej duszę i serce. - Jak wy możecie tak tutaj żyć... - westchnęła, ale nie czekała już na pytanie. Wzbiła się w powietrze i odleciała najszybciej jak potrafiła...


OOC:
zt

Dzięki za grę. Było fajnie Smile Do zobaczyska Smile
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Czw Lis 07, 2013 10:04 pm
Dziennik Dragota, godzina 06:52, 3 rok ery Drakonian. Nienawiść.... to uczucie zaczęło mnie dotykać. Smutek i ból w końcu ustąpiły, ale pragnienie zemsty za nie jest rzeczą ludzką jak i demoniczną. Lecz to nie będzie zemsta, to puste pojęcie którymi ludzie usprawiedliwiają swoje pragnienia. To KARA.
-Dragot, wstawaj. Mam dla ciebie dobrą wiadomość.
Pierwsze słowa jakie usłyszałem po wznowieniu przytomności. Gdy zmysły do mnie powróciły, zobaczyłem że leżałem na swoim łóżku, w chatce której wybrałem. Ozzie mnie obudził, mając na sobie ten sam cwaniacki uśmieszek. Ale szczery był, więc martwić się nie trzeba było. Miałem nadzieję że myślimy o tym samym. Jego czerwony ozdobny płaszcz był nieco zabłocony, a on sam wyglądał jakby ktoś go walnął w twarz porządnie. Oj coś się szykuje....
-Ozzie, co to za wiadomość?
Ten natychmiastowo odpowiedział:
-Znaleźliśmy ją. Miejsce gdzie trzymają Roodakę, miejsce gdzie jest ich główna baza.Lecisz ją roz***ać razem z nami?
Przez kilka sekund myślałem, po czym uśmiechnąłem sie tak samo jak on i podałem mu dłoń mówiąc:
-Wchodzę w to.
Tutaj wyjaśnienia były zbędne. To trzeba było zrobić. Musiałem uwolnić Roodakę, bez względu na cenę. Z drugiej strony musiałem dać upust swej nienawiści. Jeśli znaleźli siedzibę czerwonych Messengerów, to jeszcze pożałują że podnieśli ręke na mnie, na Ozziego, na Roodakę i każdego Drakoniana. Wstałem z łóżka i od razu wziąłem rozbieg poza dom. Stamtąd z Hukiem odbiliśmy się od ziemi i zostaliśmy w powietrzu, lecąc na małej wysokości w stronę czarnego dymu. Oznacza to że nasi już zaatakowali. To będzie bitwa, ale wojna dopiero się zacznie...
OOC:
Z/t do Mroczna Puszcza
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Pią Sty 10, 2014 6:59 pm
Czy ja tchórzę? czy ja uciekam od zagrożenia? nie, musiałem zmienić pozycję bo skrzywdziłbym wielu ludzi. Nie wiem nawet ilu mnie ściga, i jak są silni. A może uciekam przed kimś słabym? tak czy tak nie mogę walczyć w mieście. Muszę jak najszybciej wrócić do........do..........do.....mu....
Wróciłem tam gdzie zwykle jest wioska, wylądowałem poniżej zakrywających ją wysokich drzew. Nie sądziłem że można mnie jeszcze bardziej zranić, a jednak im się udało. Wszystko zniszczone i spalone, ratusz zawalony a krwi było jeszcze więcej niż poprzednio. Nie było nikogo.....Udało im się...padłem na kolana, atakowali mnie i moich ziomków, chcieli mnie zabić, porwali moją żonę, a teraz zniszczyli jedyne co posiadam, czyli wioskę.... myślałem że pozwolę się tym zająć strażnikom, ale teraz już ich nie ma. A ja mam inne pragnienie. Chce wydobyć słowa prawdy prosto z ich gardeł, poczuć zapach ich krwi i wyrwać im wszystkie kończyny. Dowiedzą się dlaczego Dragot powinien być zostawiony w spokoju. moje poobijane żebra po ciosach Rikimaru przestały się liczyć. Robiłem kroki do przodu patrząc na zrujnowane domy, puste place treningowe i mając przed oczami wizję trupów, pytających czemu ich nie obroniłem....moja jedyna rodzina....a ja im nie mogłem pomóc...tak samo jak nie mogłem pomóc Roodace....Dobra! chcą demona? chcą tego złego? chcą maszyny do zabijania? dostaną ją. Odwróciłem się i zobaczyłem jak zza mgły wychodzi 5 postaci.
平均メッセンジャー(Heikin messenjā/average messenger/Przeciętny posłaniec):
to grupa składająca się z jednego messengera o barwie czerwonej, ale zdecydowanie silniejszego niż te czerwone z którymi miałem do czynienia wcześniej. Wylądowali gwałtownie na ziemię wyłaniając się zza mgły. Obok niego było czterech pomniejszych messengerów.
マイナーメッセンジャー(Maināmessenjā/minor messenger/Pomniejszy posłaniec):
Wtedy już wiedziałem że nie będzie miło. Podniosłem głowę ukazując swe oczy, żarzące się od zielonego światła KI. Powoli przyjąłem gardę. ugiąłem nisko kolana, będąc pod kątem uchylony w ich stronę. lewą rękę ustawiłem przed sobą, by cios ewentualnie zablokować, prawą zaś zgiąłem i ustawiłem blisko siebie, by cios swój zadać. Zbliżali się, jak to rozpocząć...
OOC:
trening start
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Pon Sty 13, 2014 6:53 pm
Muzyka
Zanim zdążyłem wymyślić jakąś sensowną taktykę, cała piątka rzuciła się na mnie. Błyskawicznie zbliżyli się i zaczęli zadawać mi serie ciosów z każdej strony. Przez chwile nie ruszałem się z miejsca i odpierałem ich ataki. Ale po chwili wiedziałem co zrobić, nastąpił ogromny huk połączony z zielonym błyskiem. Kiaiho odepchnęło ich na odległość 3 metrów wokół mnie, a ja korzystając z okazji zwiększyłem wysokość i techniką Renzoku Energy dan zacząłem zrzucać na nich grad pocisków energetycznych. Wyrzucałem je szybko i energicznie, furia nie przeszła mi ani trochę. Chmura dymu z powstałych wybuchów powiększała się i powiększała, aż nic nie widziałem. Nie zwalniałem przez niemal minutę, potem odpuściłem by zobaczyć co się udało. Jednak nie jestem głupi i zastąpiłem swoją pozycję zankokenem, a mysz wpadła w sidła. Czerwony zaatakował iluzję od tyłu, jednak ta zniknęła i po chwili zaatakowałem. Wleciałem z dużą prędkością w messengera od góry, posyłając go z powrotem na dół łokciem. Czułem że to za mało...zarówno dla nich jak i dla mojej furii. Napiąłem wszystkie mięśnie, zęby zaczęły mi szczękać a ja włączyłem aurę. Zielono-fioletowa aura kilkumetrowych rozmiarów zaczęła promieniować a ja ładowałem swoją siłę do maksimum. Oczy dosłownie promieniowały mi od Ki, całe ciało drżało a ja warczałem wręcz instynktownie w wyniku przypływu mocy. Po chwili niebo zaczynało się ściemniać, od ziemi która była jednak sporo niżej zaczęły odłamywać się kawałki skał, okolica wydawała się niczym wulkan mający niedługo eksplodować. Wokół powiększającej się aury zaczęły przemieszczać się ładunki elektryczne tej samej barwy. Gdy uznałem że wystarczy, chwyciłem odpowiedni moment i  skoncentrowałem całość w sobie. Aura w mniej niż sekundę pomniejszyła się i wydawała się dużo gęstsza i oślepiająca wręcz. Moja postać była widoczna pod postacią nieco ciemniejszej sylwetki wewnątrz zielonego płomienia. Zacząłem nurkować z pełną prędkością w dół, niebo wcale się nie zmieniło. Uderzenie z rozpędu w ziemię rozwiało kurz z R.E.D'a i pokazało że jedynie czerwony oraz jeden biały został po nim żywy. Szkoda że Mistrz mnie wtedy nie widział... Silniejszy posłaniec zaatakował mnie serią ciosów, z których każdy uniknąłem patrząc się na niego wzrokiem sądu. W końcu zablokowałem jego cios prosty prawą ręką, załadowałem silnego ki blasta w lewej dłoni i wykonałem cios, powodując wybuch wcześniej zrobionego pocisku. Eksplozja odepchnęła go do przodu i nie zamierzałem by to się skończyło. Wystrzeliłem za nim i zacząłem bombardować go setkami uderzeń podtrzymujących go w górze. Zakończyłem to wyziewając na spadającego już demona strumień HONOO który spopielił go doszczętnie. Przez chwilę myślałem że robota skończona, jednak przypomniało mi się że został jeszcze jeden. Odwróciłem się, zobaczyłem że zaczął uciekać. Chciał wezwać ich więcej? nigdy. Wystrzeliłem w jego stronę Eye beam ze wciąż świecących na zielono oczu powodując jego upadek z kilku metrów na podłogę. Dokończyłem go pociskiem Gack który teraz miałem na tyle opanowany że wyglądało to jakbym pluł. Kulisty wybuch zmiótł kolejne ścierwo z powierzchni tej planety.
[koniec muzyki]
Uznałem, że to koniec. Kara wydana, furia może odejść. Poddałem swoje ciało na ogromny wysiłek, powinno mnie to wzmocnić. Wziąłem kilka głębokich wdechów, rozluźniłem mięśnie... oczy wróciły do normalności, aura wygasła. Lecz niebo w tym czasie było na podobnym poziomie, więc niewiele się zmieniło. Dopiero po chwili zorientowałem się, jak duży zapas energii zużyłem na tą aurę. Wszystkie mięśnie miałem zmęczone po tym ataku, zacząłem się obniżać aż usiadłem, i głęboko oddychając chciałem zregenerować utracone siły. Tym razem jednak nie było tak jak zazwyczaj. Coś było nie tak, nie czułem jakby wracała do mnie energia. Wdychałem powietrze ile mogłem, a jednak nic mi to nie pomagało, byłem przestraszony co się dzieje. Zacząłem wydostawać się z wioski w porzukiwaniu odpowiedzi. Odbiłem się.....odbiłem! Coś odgradzało mi wyjście z wioski, jakaś bariera, która w dodatku nie przepuszcza tlenu? To nie był najgorszy kłopot. Zrozumiałem taktykę posłańców.Wysłali słaby oddział bym zmęczył się rozładowując furię, a potem nie pozwolić mi odpocząć i zaatakować na poważnie. To nie był dobry pomysł...Co nie znaczy że się poddam.
Wylądowałem z powrotem na ziemi, wokół mnie było dużo domów, w większości zawalonych. krzyknąłem na cały głos:
-CHCECIE MNIE? JESTEM TUTAJ, NA WIDOKU! WEŹCIE MNIE SOBIE! CZEKAM!
Nie musiałem długo czekać. Momentalnie wyszło do mnie trzech czerwonych takich jak ten którego wcześniej zniszczyłem. Łatwizna. Nie włączałem aury by nie narażać się na jeszcze większy spadek energii. Wystrzeliłem w ich stronę, i gdy znalazłem się pomiędzy nimi włączyłem Ki Swordy na obydwu rękach. Wtedy było nie skoncentrowane więc dostali jedynie oparzenia, ale nie skończy się tym razem tak dobrze. Próbowałem trafić och obydwu, jednak tym razem byli jakby szybsi i trudniejsi do trafienia. czyżby tamci mieli być mięsem armatnim? Pomimo widowiskowych ruchów obydwoma ostrzami, tylko raz udało mi się trafić. ale tym razem w sedno. Ruch mieczem odciął rękę jednemu z nich....Z doświadczenia wiem że oni kończyn nie regenerują... Odwróciłem się by wykonać kolejne machnięcie lecz dostałem cios z zaskoczenia...pierwszy raz mnie trafili. I to mocno, odleciałem na kilkanaście metrów, uderzając w drewniany domek. Miecze zgasły, a ja byłem chwilowo przytłumiony, łapy mają ciężkie.Trzeba zdjąć ich z daleka.Gdy wyszedłem z chatki ci jednak byli z pół metra ode mnie, ledwo uniknąłem kolejnego ciosu. Udało mi się go skontrować, mocnym kopnięciem pod kątem 90% w prawo i w górę. Natychmiastowo udałem się w miejsce gdzie go odepchnąłem, po czym zaatakowałem rękoma złożonymi w młot, kierując go z powrotem na glebę. Zmęczenie coraz bardziej dawało się we znaki, ten cios który wymierzył w głowę nadal czuje. Niestety ponownie straciłem czujność i od tyłu zaatakował mnie drugi, tym razem wbił swoje szpony w mój bark, wydarłem się na pół wioski, przeszło niemal na wylot. strumyki krwi pokryły mi większość ręki i pleców, tym to mnie załatwił. Z zaciśniętymi zębami włączyłem Ki sworda i korzystając że wbił się głęboko odciąłem mu głowę. Nie mógł wykonać uniku, ale jego ręka i ciało wciąż było przymocowane do mojego, a po odcięciu głowy jego ciało zaczęło spadać.... Aż mi łzy do oczu napłynęły, ból sparaliżował moje ciało. ostre pazury głęboko na kilkanaście centymetrów w moje ciało były ściągane w gół przez grawitacje. Gdyby nie to że w ostatnim momencie odciąłem ki swordem resztę jego ciała od długich szponów , straciłbym połowę ciała.
Ból był straszny, nie miałem czasu na wyciąganie tych odłamków, drugi już leciał. Jakikolwiek ruch prawą ręką sprawiał ból. A ruch barkiem dosłownie wciąga w piekło. została lewa ręka. dałem radę wysłać nią ofensywne Kiaiho, które posłało go z powrotem. Nie dam mu tak rady, a to na pewno nie koniec! Muszę się ukryć, w podziemiach mnie nie znajdą! Zacząłem chaotycznie lecieć po wiosce w poszukiwaniu tego wejścia, byłem w stresie i bólu, mdłości porobiły mi się od takiego wysiłku! Znalazłem, wejście było jeszcze w stanie gotowości. Wystrzeliłem tam najszybciej jak mogłem,ale gdy popatrzyłem za siebie zrozumiałem że to może być mój koniec. Kilkudziesięciu czerwonych Messengerów przekraczających barierę z zewnętrz. Zobaczyłem że kumulują coś, i wyglądało na to że to był atak. Pośpieszyłem się jeszcze bardziej, włączyłem aurę i starałem się ignorowac to że pazury wbijają mi się coraz głębiej, nie mogę zginąć! nie teraz! Byłem na granicy wejścia gdy zobaczyłem że tuż za mną leci pocisk ogromnych rozmiarów barwy czerwonej. Trafił on w ziemię dosłownie centymetry przede mną. Wybuch był ogromny i spowodował zawalenie się wejścia. Nie wiedziałem czy to przeżyłem... Ostatnie co pamiętam to głośny wybuch, i dźwięk kilkuset kilogramów gruzu, spadającego z każdej strony.
OOC:
Koniec treningu

Statystyki:
HP: 0001
KI: 0001
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Nie Sty 26, 2014 2:28 pm
Muzyka

Przez długi okres czasu nie miałem pojęcia o niczym. Nie wiedziałem by żyję, gdzie jestem, ani dlaczego nie mogę się ruszać. Wiedziałem tylko że spoczywa na mnie ogromny ciężar, za który sam jestem odpowiedzialny. Kolejny raz sprowadziłem na siebie cierpienie. Leżałem przygnieciony gruzem z zamkniętymi oczami przez Bóg jeden wie ile czasu. Nie miałem siły zrobić kompletnie nic, pazury nadal wbite były w mój bark, a ból tym spowodowany to jedyne co wtedy czułem. Leżąc tak, i praktycznie czekając na wyrok ani trochę nie przybywało mi sił. Nikt nie może mi pomóc, nikt nie usłyszy mojego krzyku, nikt nie weźmie mnie stąd i nie uleczy. Byłem całkiem sam. Po wielu godzinach mój mózg bezskutecznie próbował zmusić resztę ciała do wykonania ruchu. Ledwo byłem w stanie kiwnąć palcem. Jednocześnie wciąż przekonywałem sam siebie że to nie ma sensu. Powinienem zostać, a ostatnie porcje energii wykorzystać na odebranie sobie zbędnego życia. Za demonem nikt płakać nie będzie, przestałem wierzyć w to że Roodaka w ogóle istnieje...

A jednak, coś mi nie pozwoliło tego zrobić. Nie przechodziła mi żadna myśl przez głowę. Coś jednak za wszelką cenę kazało mi przetrwać. Pomimo usilnego pieczenia oraz skrajnych zakwasów po mojej furii, używałem ostatnich zapasów energii, i próbowałem się wydostać. To co robiłem można porównać do czołgania się. Zajmowało mi to długo, jakąś godzinę przemieściłem się zaledwie o metr, może dwa. Ani na sekundę nie otworzyłem oczu. Wtem poczułem to. kolejny ruch prawej ręki sprawił, że poczułem na jej palcach przepływ powietrza. To znaczy że przywaliło mnie blisko wnętrza podziemi. Ulga była niesamowita, pozostał mi tylko kawałeczek. Poruszałem się dalej, przepychając kamyki które prawie podpinały się pod żwir. To mnie coraz bardziej męczyło, a kolejny ruch o mało mnie nie zgubił. Pazury wbite w moje plecy wyjątkowo mocno się wygięły pod wpływem otarcia o żwir, powodując ogromny ból i powrót krwawienia. Nie czułem połowy ciała, gdyby moje kanaliki łzowe działały, to utopiłbym się w nich. Kolejny stop, brałem ciężkie oddechy mając nadzieję na złapanie choć najmniejszej ilości tlenu. Musiałem przetrwać, musiałem wydostać się z puapki. Nie znalazłem nawet jednego atomu w powietrzu. Jak pozbyli się go tak szybko... Dalej, dalej, dalej, obydwie ręce miałem już poza żwirem. Te godziny odpoczynku mi chyba pomogły, ale nie czułem się w pełni sił. Ale mógłbym tak przeżyć, i jestem w stanie się wydostać. Ostatni ruch...

Raz.....dwa....trzy.
Obydwoma rękoma wypchnąłem resztę ciała z mojego grobowca. Wypadłem i przeturlałem się po zakurzonej podłodze. Coraz bardziej pokrytej czerwienią.
Atarashii Ame
Atarashii Ame
Liczba postów : 195
Data rejestracji : 07/12/2013

Skąd : android ma duszę?

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk600/600Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (600/600)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
https://dbng.forumpl.net/t1654-zasady-specjalne-androidy-wip

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Czw Sty 30, 2014 4:12 pm
Szła przez mgłę bardzo długo. Wolała iść tylko i wyłącznie przed siebie. Skręcanie w prawo lub lewo nie miało sensu. Zdarzyło się, że miała trening pod wodą i pływając w różnych kierunkach nie dotarła na następny brzeg. Nameczanin musiał po nią popłynąć, w innym przypadku utonęłaby. 
Wewnątrz mgły zapach był inny. Czuć było spróchniałe drewno oraz zioła, coś podobnego w zapachu i trafiła na zabudowania. Nie wyglądały jak te, które spotkała na drodze z North City. Wyglądały staro, były zniszczone, a na ścianach ciemne czarne i bordowe plamy. Idąc między budynkami czuła krew, a na środku wioski były świeże plamy krwi i intensywny zapach. Poszła za śladami, ale tam była tylko zawalona chata i trupy. 
- Wszyscy nie mogli zginąć. Ktoś musiał ich zabić. Trzeba iść w drugą stronę.
Odwróciła się na pięcie i poszła za śladami w przeciwnym kierunku. Znalazła tam ciało jak się spodziewała. Gruzowisko, kałuża krwi. Podeszła do zielonego gościa, bo jego klatka piersiowa lekko się poruszała.
- Wchłoń go.
Mistrz zawsze miał racje, ale nigdy nie uczył jej jak wchłonąć kogoś. Znał ją lepiej, niż ona sama.
- Absorbować bardzo słabych osobników rzucając palec twój i owijając nich.
- Rzucając palec? Mam sobie oderwać palec i nim owinąć go?
- Albo bierzesz swoje oko rozgniatając pochłaniasz to insekta oko nowe.
Takie tłumaczenie jej się bardziej podobało. Zrozumiała, że swoje oko wyciąga, rozgniata i przykłada je do tego gościa, a jego zabiera i wtedy następuje wchłonięcie. Będzie to dla niej próba, ale mistrz powinien wiedzieć lepiej. To będzie trudne, ale wykonalne. Wsunęła palce pod powiekę i wyciągnęła swoje oko szybkim ruchem. Nie miała skrupółów do zrobienia sobie czegoś takiego. Nie będzie miała wyciągając jego oko. Rozgniotła je i przyłożyła do jego ust, wlewając płyn. Zaczęli oboje świecić jak latarki. Parę sekund parował, a potem cały był dymem, który wleciał w jej oko. Teraz jedno oko miała inne. Jej moc znacznie wzrosła. Trwało to tylko chwilę, a stała się tak silna.
- Jak długo mam go w sobie trzymać?
- Ile zechcesz, ale ten gość może Ci zaszkodzić.
- To znaczy?
- Jest za dobry. Nie chcesz być dobra?
Nie chciała, ale wolała nacieszyć się chwilę tą mocą. Może gość zacznie odzyskiwać siły wewnątrz niej. Może da się z nim porozmawiać. Z mistrzem już taką rozmowę odbyła. Na statku. Była w swoim wnętrzu. Teraz też spróbowała. Usiadła na podłodze i skierowała swoją jaźń do wnętrza ciała.
- Hej. Ty. Kim jesteś? Powiedz mi coś o tej planecie. Nie będę Cię długo trzymać. Tak sądzę.
Obok tego zielonego gościa, który był teraz w dziwnym kokonie był drugi kokon, a w nim nameczanin, który jedynie obserwował. Nie posiadał żadnej mocy.

Absorbtion -36ki
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Sob Lut 01, 2014 12:37 pm
Bóg ma mnie w swojej opiece, szpony messengera opuściły moje ciało w wyniku wyjścia z tego gruzowiska.Było bardzo ciemno, żadne źródło światła nie docierało tutaj, co jednak nie powinno sprawiać problemu moim oczom. Miałem widok na ledwo ocalały sufit, jako jedyny nie pragnący mnie zabić w tej chwili. Próbowałem złapać do swej piersi choć trochę tlenu, by ten pozwolił mi wybrnąć z sytuacji. Przymrużone oczy, coraz wolniejszy puls, coraz mniej ostry widok... myślałem że już po mnie. I wtedy usłyszałem stłumiony odgłos syren.
-Tylko nie to...
Korytarz prowadzący do rozwidlenia w którym się znajdowałem drżał, i widoczny był spadające odłamki. Bałem się że ponownie zostanę zasypany, a wtedy już się nie wydostanę. Obserwowałem zmiany dookoła ledwo otwartymi oczami, jednak miałem nadzieję że w tym wymiarze akurat znajdę tlen. Syreny powoli cichły, a ja dostrzegłem że jestem już w Netherze. Tyle, że zupełnie innym.

Z sufitu zaczęły zwisać stalaktyty, i został on pokryty warstwą lodu, tak samo jak ściany, i podłoże na którym się znajdowałem. Temperatura obniżyła się w ogromnym stopniu, nawet ja to wyczułem. Całość wyglądało tak jakby sufit się po prostu topił od gorąca, a jego zawartość spływała po ścianach i podłodze. Pojawiła się szara mgiełka, a gruz został przykryty taką warstwą lodu, że nie miałem dokąd wracać. I wtedy wreszcie odetchnąłem, bowiem odczułem tlen. Nie było tego wiele, znacznie mniej niż w ziemskim, ale dość bym mógł się zregenerować. Ale to mi zajmie zdecydowanie więcej czasu, a jestem w Netherze. Zanim zregeneruje się w pełni ten wymiar pożre mnie, i wysra.
Muzyka
Wziąłem około 30 głębokich wdechów, i byłem wystarczająco silny, by móc chodzić. Dopiero po czasie będę mógł więcej. Podniosłem się na czworaka, nadal jednak lekko krwawiąc. To jeszcze bardziej spowalniało mój powrót do zdrowia. Na lewą rękę nie miałem jednak co liczyć, byle jaki ruch powodował ból połowy ciała. Jakby była przytwierdzona gwoździami, a każdy ruch je wciskał...  Dałem radę podnieść się na nogi, będąc w bardzo krzywej pozycji, moja ręka wisiała luźno niczym ubranie wywieszone na linie. mając bardzo złe przeczucia dotyczące tego miejsca, poszedłem przed siebie. Musiałem się jak najszybciej wydostać z ślepego zaułka. Tutaj nie obronie się przed nikim, ani niczym.

Teraz ciemność i ukrycie to moi jedyni sprzymierzeńcy.  Wkrótce ciemność pochłonęła mnie do tego stopnia, że nikt będący przy zamrożonym gruzowisku, nie dostrzegłby niczego. Nie usłyszałby mojego krzyku, nie wyczuł mojego lęku, ani bólu. I zdecydowanie mi nie pomoże.

OOC:
Regeneracja 10% HP i KI
HP:1 + 258 = 259
KI: 1 + 300 = 301
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Wto Lut 11, 2014 4:00 pm
Post opisujący Time Skip

Na pewnej błękitnej planecie, zamieszkanej przez ludzi o niewielkiej sile znajdowało się miejsce gdzie żaden z nich nie chciał się znaleźć. Puszcza nie przepuszczająca światła słonecznego, tak bardzo potrzebnego im do życia. Tysiące drzew o ciemnej korze i fioletowych liściach, ukrywających pod nimi wiele tajemnic. Najbardziej odizolowany obszar na Ziemi, idealny dla samotników. Zwierzęta już dawno tu zmutowały, aura niepewności nie znika ani na chwile. Ciągła cisza, ciągły spokój, ciągłe niebezpieczeństwo. Nazywam się Dragot, jestem ostatnim z rasy demonów Drakonian, a Mroczną Puszczę nazywam swym domem. Gdy dostatecznie zabłądzisz w tym miejscu, jest szansa że natrafisz na pozostałości Wioski Drakonian. Mgła nigdy stąd nie znikała, dodając temu miejscu charakteru. Wszystkie domy skończyły jako zbiorowisko desek i kamieni. Areny treningowe zrównane zostały z ziemią, nie istniało jakiekolwiek przejście do dawnych podziemi.Siedziałem na szczycie jednej z takich zbiorowisk, rozglądając się czy ktoś nie przeżył. Jednak nikogo nie znalazłem. Byłem tylko ja, i moje myśli.

Myśli o wydarzeniach z ostatnich dwóch lat.

Wydarzenia z podziemi Akt pierwszy - podziemie:

wydarzenia z podziemi akt drugi - przetrwanie:

Wydarzenia z podziemi akt trzeci - Psychika:

Wydarzenia z podziemi akt czwarty - biblioteka:

Wydarzenia z podziemi akt piąty - zemsta:

Całe dwa lata bez żywej duszy, pozostawiony z żądzą przetrwania jako jedyną wartością. Zdołałem zapomnieć niemalże wszystko co wydarzyło się przed znalezieniem wioski duchów. Pancerz mój stracił swe zabarwienie, okryty krwią obcego pochodzenia. Jednak wymuszona ostrożność przez tak długi okres czasu jeszcze bardziej wyostrzył moje zmysły. Słyszę szeleszczenie liści w obrębie połowy lasu. Widzę spadające gałęzie w obrębie 100 metrów nawet o zmroku. Mój mózg zapamiętuje małe obrazy i kształty jakby robił im zdjęcia. W nocy jestem Bogiem kamuflażu, w dzień szybkości. Jestem drapieżnikiem a mroczna puszcza moją jaskinią. Jestem w pełni sił i gotowy by ją opuścić.


Ostatnio zmieniony przez Drag dnia Sro Lut 10, 2016 11:48 pm, w całości zmieniany 1 raz
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Pią Mar 07, 2014 8:16 pm
zastanawialem sie czy opuszczenie puszczy bedzie oznaczalo kolejna zasadzke, ale jestem na to przygotowany. Nie spedze reszty zycia na tym cmentarzu, musze trenowac, znalezc inne demony i je tu sprowadzic. W puszczy bylo tak ciemno, a w podziemiach nie lepiej. Ukucnalem na jedno kolano, skoncentrowalem sie i uzywajac powolnego ale silnego podmuchu Ki odchylilem liscie na boki, tworzac dziure przez która moge wyleciec. To byl blad....
-AAAAAAAAAAAAAAARRRGHHHHHHHHHHHIAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAHAAAAAAAAA
Jakby ktos wbil mi igly w oczy i wyjal z rozmachem. Promien slonca zobaczony po ponad dwuletnium przyzwyczajeniu do zwyczajnej ciemnosci sprawil ze ból mnie obezwladnil, po twarzy splywaly mi strumyki krwi. Choc liscie zdazyly zakryc slonce i zniwelowac jego próby dostania sie z powrotem, to ból nie ustapil od razu. Wznioslem swoje niemalze bezwladne cialo na metr w góre i po 10 minutach znalazlem maly zbiorniczek wodny w miejscu które niegdys bylo dzialka treningowa. Wsadzilem tam czesc glowy i dopiero wtedy otworzylem oczy. na chwile co prawda, ale to pomoglo. Po kolejnej chwili odpoczynku bylem juz w stanie widziec, jednak w takim stanie nie zdolam opuscic tego terenu. Musze zmienic swoje oblicze i uzyc techniki o której czytalem w zwojach biblioteki. Wiem o niej wszystko, od historii poprzez zastosowania. Dzieki niej bede mógl przybrac forme która da rade sie stad wydostac. A przy okazji pomoze mi sie wtopic w otoczenie. To Maska.
OOC:
Start treningu
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Pon Mar 10, 2014 8:47 pm
Usiadlem po turecku na srodku dzialki treningowej, rece majac na kolanach. Wzialem gleboki oddech. Po chwili zrobilem to jeszcze kilka razy, odciagalem ta chwile najbardziej jak tylko moglem. Dygalem sie strasznie, to nie bylo takie proste jak myslalem. Jesli nie podolam moja przygoda moze sie zakonczyc wlasnie w tej puszczy. Czekalo mnie mnóstwo bólu, rytual byl bardzo stary i wymagal wiele poswiecenia. Czyzby tylko ci którym sie udalo dostali sie do wioski?
-Dalej Dragot, dasz rade. To twoja jedyna szansa. To pestka w porównaniu z tym co jeszcze zrobisz...Teraz troche pocierpisz, a potem bedziesz mógl opuscic wioske.
Wstalem, poniewaz przypomnialo mi sie iz nie znalazlem potrzebnych rzeczy. Moje cierpienie poszlo by na marne. Czytalem ze moze sie on wydarzyc tylko na planecie Demonów gdyz tylko tam sa odpowiednie warunki. Jednak Mroczna Puszcza calkowicie je spelnia, jestem tutaj u siebie. Potrzebuje trzech rzeczy by dokonac rytualu na sobie.

ogniste ziele roślina rosnąca tylko w warunkach pozbawionych slonca, wbrew nazwie nie wyrasta w dodatniej temperaturze. Moge ją znaleźć pod korą ciemnych drzew na południu puszczy, gdzie jest najzimniej ciepła. Potrzebuje jej do nararcia miejsc gdzie bedzie nacięcie.

Serafis Bardzo rzadki kwiat rosnący pod suchą ziemią. Kryje w sobie całe mnóstwo błękitnego proszku nazywanego Fuską. Musze zrobić z niego okrąg w którym wykonam rytuał.

żądło krwiopijcy pewnego mucho podobnego owada wielkości metra, który swym żądłem w przeciwieństwie do nazwy nie wysysa krwi, jednak wprowadza jad. Fakt że jest mi on potrzebny niegdyś sprawiłby że byłbym przerażony. Jednak po tym co przeżyłem wisi mi to.

Udałem się na południe Puszczy wiedząc że być może po raz ostatni po niej spaceruje. Zapamiętywałem wszystko co widziałem i słyszałem już z daleka gdzie lata sobie krwiopijca. Okazuje sie że całkiem niedaleko, a ja jeszcze nie miałem z nim do czynienia. Po minucie zawiłego chodzenia po niezbyt przejezdnym terenie znalazłem to czego szukałem. Wyrwałem ogniste ziele z ziemi, a korzeń wskazał mi że serafis jest tuż pod nim. Upiekłem dwie pieczenie na jednym ogniu, pozostał trzeci. Żądło krwio..
-Kurna!
Krzyknąłem ledwo unikając ogona zakończonego kolcem. Latający wampir wcześniej nie był dla mnie wyzwaniem, ale do tej pory nie jestem w pełni sił. Za dużo latałem po wiosce i zużyłem za dużo energii, musiałem użyć 100% mojej zręczności by wyjść z tego cało.
Stworzyłem dość szerokiego Ki sworda barwy fioletowej i nisko podskakując szykowałem się do kontrataku. Jednak zachowanie owada było bardzo chaotycznie i nie sposób było przewidzieć jego ruchy. Ogon był długości mojej ręki, ale teraz mam ją znacznie dłuższą. Zwierze zaatakowało, a ja zawiodłem. Zanim zdążyłem się zamachnąć ogon został cofnięty, i ponownie mało nie oberwałem. Dla pewności stworzyłem drugi miecz, i wtem  mnie olśniło.
Muzyka
Z koron drzew wyskoczyła chmara rodem od pszczół, a bzyczenie stało się bardzo głośne i sprawiało wrażenie że są centymetry ode mnie. Nie mogłem tak po prostu ich zniszczyć bo nie dostanę ogonów, musiałem znaleźć inny sposób. Lecz to nie był czas na myślenie, spierdzielałem ile sił w nogach i ile ki w ciele. Miałem wrażenie bycia otoczonym co coraz bardziej doprowadzało mnie do paniki. Starałem się często skręcać i wzlatywać ponad puszczę i w razie gdyby nie było wyjścia - pod ziemie. Wtedy wpadłem na pomysł. Wzmacniając swój lot aurą wkopałem się około 3 metry pod ziemię, i zanim Krwiopijce do mnie doleciały użyłem potężnego kiaiho. Huk był ogłuszający a rezultatem było wystrzeleniem kawałków ziemi nade mną w strone tych pijawek, powalając większość z nich. Wtedy miałem czas. Chwytając momentum wyskoczyłem z dziury i używając Renzoku Energy dan powystrzelałem prawie wszystkie co zajęło mi kilkanaście sekund. Do ostatniej powoli podleciałem i odciąłem ogon cieniutkim Ki swordem. Kosztowało mnie to sporo ryzyka, ale miałem już wszystko. Przy okazji pozbyłem się szkodników na przyszłość.

Muzyka

Usiadłem po turecku w obręczy z fuski o średnicy 3 M. Po mojej lewej leżało żądło, po prawej ogniste ziele. Nie miałem już oporów. Zacząłem rytuał, podczas którego naucze się zmiany formy na ludzką. Początek był z grubej rury. Wziąłem żądło o długości pięciu centymetrów i z rozmachem
wbiłem je sobie w serce.
-ARGH!
Warknąłem z zaciśniętymi mocno zębami. Truciznę rozcieńczyłem, ale nadal bolała. Czułem jakby krew była ciekłym azotem. Cały drżałem jednocześnie z bólu i z zimna, tak dawno nie odczuwanego. Żądło wyjąłem, strup powstał natychmiastowo. Musiałem dokończyć rytuał, to był dopiero początek a czułem się jak człowiek z czterdziestostopniową gorączką! Tętnica zaznaczyła się na mojej skórze sinym znakiem, idącym od dłoni przez klatke piersiową aż po nogi. Wziąłem zielsko i zacząłem nacierać nim ślad, jako że było ono mokre. Fakt że samo nacieranie zajęło mi ponad 30 sekund, był mało pocieszający. Teraz będzie najgorsze.
Wziąłem dwa palce na każdej dłoni i rozgrzałem ich koniuszki do błysku. zacząłem od lewej ręki.
Jęknąłem długo i boleśnie, bowiem musiałem rozciąć natartą ścieżkę moją własną Ki. Czarna krew szybko zaczęła wypływać strumykami z nadgarstka i przedramienia, miałem mocno zaciśnięte zęby i brak wyjścia. Jechałem palcami po ścieżce wzdłóż lewej ręki aż dotarłem do barka. Tutaj pojawiło się kilka zawijasów i symboli. Ból nie był tutaj tak silny, ale krwawienie nie ustawało. Może musimy tyle wycierpieć by porównać się do ludzi... Potem zmieniłem ręke i zacząłem robić to samo od prawej ręki, ponownie wyjąc z bólu co każda żywa istota by zrozumiała poza masochistami. Potem jechałem coraz bardziej dygotając po plecach, a opadając z sił i ledwo przytomny rozcinałem  ślad po moich nogach. Krąg coraz bardziej się żarzył, zauwarzyłem że moje rany również. Bądź przytomny, bądź przytomny, wytrzymaj ten kawałek! Tylko że ból się wzmagał a nic się nie działo! Pomyśl Dragot, kim jesteś, jak wyglądasz, jakim jesteś człowiekiem, jakim jesteś człowiekiem.


ludzki wygląd:


Nie pamiętam niczego co działo się dalej. Nie wiem co widziałem, czy trafił mnie grom czy coś takiego. Wiem jednak że rytuał się udał. Poświęcenie się opłaciło, bowiem w tym momencie wychodzę z Mrocznej Puszczy, a jedyne co mi pomaga w bezpoblemowym widzeniu, to specjalne okulary przyciemniające, które miałem na sobie razem z resztą ubrań po przebudzeniu. Zieleń trawy,  błękit nieba i żar słońca. Sam nie wiem czy za tym tęskniłem, czy to znienawidziłem, ale potrzebuje odświeżenia. I to bardzo.

Z/t do South City
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Pią Kwi 18, 2014 8:12 pm
Gdy już zbliżałem się do Puszczy odkryłem swoje prawdziwe oblicze czemu towarzyszyła smuga dymu oraz błysk ognia. Byłem w bardzo złym nastroju po mojej wizycie w south city, miałem tam okazję poznać jacy naprawde są ludzie. Gdy wracam tam myślami mam ochotę zabijać. Ale po to właśnie wracam do wioski, by uspokoić ten gniew zanim zrobię coś głupiego. Tylko w tym zakątku świata czuje się jak w domu. Najlepiej będzie jeśli wyładuje swą wściekłość poprzez trening. Nie moge się porywać myślom, bo będzie po mnie. Gdy już wreszcie dotarłem na właściwe miejsce, zszedłem do poziomu podłoża przekraczając warstwę błękitnych liści i ciemnych gałęzi. Jak miło być w domu... Półmrok, mgła otaczająca to miejsce, całkowity spokój i zatruwająca umysł atmosfera. Szkoda że nie jest tu tak jak dawniej. Teraz wszystkie budynki obrócone zostały w stos desek, ziemia pokryta została...wszystkim co tutaj było, ciała przedstawicieli mojej rasy leżały sobie od tak bez żadnego oznaczenia. Dopilnowałem aby żaden przedstawiciel messengerów nie uciekł, ani nie przeżył. Jeden wielki bałagan który beszcześcił wszystko co było dobre w tym skrawku ziemi. Jestem prawdopodobnie ostatnim z rasy, jestem odpowiedzialny za to miejsce. Nie zostawie tego w takim stanie, moim treningiem będzie zrobienie własnoręcznie całej tej wioski od nowa. Nie zostawie jedynej rodziny w nieoznaczonych grobach. Nie po tym ile dla mnie zrobili. A gdy skończę, będzie przede mną jedyne miejsce na ziemi w którym żyją Outlaws'i. Stanąłem przy samym końcu wioski i zacząłem planować od czego zacząć.
OOC:
Start treningu
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Nie Kwi 20, 2014 6:33 pm
Spokój. Koncentracja tak silna że słyszę hałas jaki wydaję owady stąpaniem po liściach drzew. To będzie ten czynnik który przyniesie mi powodzenie w tym trudnym wyzwaniu. Ludzie snują pieśni i legendy o tych, co wybudowali wioski własnymi rękoma. Dziś legendy się skończą a zacznie nowa era. Naładowany energią stałem przed miejscem które niegdyś było głównym wejściem. Po chwili wzniosłem powoli ręce, a na moich oczach stało się to czego oczekiwałem. Cały ten bałagan, gruz, skrawki budynkówpowoli uniosły się pod wpływem telekinezy ponad moją wysokość w obszarze całej wioski. Nigdy nie sądziłem że stane się tak potężny. Miałem uczucie jakbym podnosił sztangę do której przyklejone było 500 innych w poziomie. Nie mogłem napawać się jednak dumą, bowiem był to dopiero początek. Podczas gdy utrzymywanie tak wielkiego obszaru za pomocą siły woli zaczęło odciskać swoje piętno na mojej głowie, musiałem jeszcze oddzielić zwłoki od gruzu by nie zniszczyć tego pierwszego. Z zębami zaciśniętymi coraz mocniej próbowałem poruszyć całą tą masą w taki sposób by dojrzeć każdy pojedyńczy element. Dojrzałem kilkanaście ciał a to z pewnością nie wszystko. By akcja się udała jedną rękę skupiłem na utrzymywaniu  całości w powietrzu, a drugą na przeciąganiu zwłok aż za mnie. Proces był długotrwały i upierdliwy, nawet dla kogoś o mojej kontroli KI nie można tak po prostu trzymać ogromnego ciężaru w nieskończoność, i wykonywać przy tym jakiejś czynności. Gdy przyciągałem do siebie kolejnych trupów własna krew zaczęła wyciekać mi z oczu. Zaczęły mi wyskakiwać żyły, a nogi stały się jak z papieru. W końcu nie wytrzymałem, upadłem na ziemie. A zaraz po mnie zrobiła to zbieranina wszystkich budynków, wyposażenia, przedmiotów i ofiar wojny między klanami demonów. W pewnym momencie byłem bliski zaśnięcia, jednak nadal odczuwałem ból za oczami który skutecznie mnie od niego zniechęcał. Podniesienie się z powrotem zajęło mi zdecydowanie zbyt długo, pomimo tak dużych pokładów energii byłem coraz bardziej wyczerpany, muszę to zrobić inaczej. Mam plan, ale zrobienie go będzie wymagało ogromnej szybkości. Cóż, to w końcu trening, więc upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu.
Włączyłem swą aurę, która ponownie zawitała w barwie czerwieni. Wtedy skoncentrowałem w sobie tyle Ki ile tylko potrafiłem, czemu towarzyszyło niezłe trzęsienie ziemi. Gdy uznałem że wystarczy, gwałtownie uniosłem ręce w górę ponownie unosząc obręb dawnej wioski Drakonian. Tym razem jednak uniosłem ją wyżej, wyżej aż niemal sięgnęła wysokości drzew które przecież są tutaj niemałe.
-3.....2......1..!
Wtedy zwolniłem uchwyt telekinezy i wystrzeliłem z całą prędkością jaką umożliwiała mi biała aura dosięgając wysokości drzew w czasie mniejszym od ludzkiego mrugnięcia.Czas stał się niczym zatrzymany, co nie przeszkodziło mym zmysłom ani przez chwilę. Stąd byłem w stanie dostrzec znacznie więcej, w momencie w którym wszystko zaczęła spadać lokacja zmarłych była doskonale widoczna. Skierowałem swoje ręce w kierunku spadającej masy i zacząłem z dużą prędkością łapać niewidzialnymi rękoma każdego humanoida którego modłem dostrzeć zatrzymując ich w powietrzu. Szybko przelatywałem nad tym obszarem nie pozwalając by ktokolwiek umknął nocnemu oku. Mój głupi i bezsensowny niemalże pomysł okazał się jednak najskuteczniejszy.
Gdy wszystko wróciło na glebę, ciała leżały już na jednym stosie. Boże... poznawałem większość z tych istot. Czy to z widzenia, czy to z imienia. Był tu również przywódca tego miejsca, Ozzie. Nie pozwolę by tak to się skończyło.
Mniej niż godzinę po tym jak oddzieliłem ich od ruin ich własnego domu, klęczałem przed ich podpisanymi grobami które samodzielnie dla nich ukształtowałem. Drakonianie byli największym przykładem honoru, samokontroli i integracji wśród rodu demonów jaki w życiu widziałem. Choć tyle mogę dla nich zrobić, po tym jak dobrze mnie potraktowali. Mogę zrobić coś jeszcze. Wzniosłem się wysoko w powietrze, jednak nie wykraczając poza granice koron czarnych drzew. Postanowiłem iż czas użyć czegoś z czego jestem bardzo dumny. Wystawiłem dłonie przed siebie, i wytworzyłem portal Dimension Hole. Był on wielkości piłki footballowej, jednak po kilku spojrzeniach na wioskę, zaszalałem z rozmiarami jak nigdy wcześniej. Fioletowa dziura w wymiarze osiągnęła średnice niemal trzech kilometrów. Głowa ponownie dała się we znaki, jednak tym razem miałem to gdzieś. Wróciłem na grunt zostawiając portal w powietrzu. Po kilku chwilach myślenia "czy aby na pewno nic nie spierdzielę" zdecydowałem się obniżyć portal, powoli.... Aż w końcu dotarł do równiny którą jeszcze nie dawno oczyszczałem ze zwłok. Wtedy mój plan okazał się genialny, bowiem nie dość że portal wchłonął cały zbędny szmelc, to jeszcze idealnie wyrównał teren pod nim, odkrywając dodatkowo wejście do podziemi. W kilka sekund pozbyłem się ujemnej energii. Wtedy mój organizm się złamał. Pochowałem Drakonian, i przygotowałem wioskę na odbudowę. Jednak mało nie przypłaciłem tego życiem. Zużyłem ogromną ilość sił zarówno mentalnych, jak i fizycznych. Resztę nocy spędziłem nieprzytomny, podświadomie regenerując siły po niecodziennym wysiłku. Mogę jednak być z siebie dumny, bowiem postawiłem pierwszy krok na schodach do wykonania mej powinności. A może i przeznaczenia.
OOC
- 800 HP i KI
Koniec treningu
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Pią Kwi 25, 2014 11:36 pm
Użyłem zasobów z całej puszczy i podziemi. Wykorzystałem je najlepiej jak tylko potrafiłem i zrobiłem wszystko co mogłem by postąpić zgodnie z naturą mej rasy. Przez wiele godzin nie skupiałem się na niczym innym. Już się nie potykałem, nie spadłem z drabiny jak zdarzyło mi się na początku. Niczym automat któremu nadali cel pomszczenia ich pamięci. Okazałem się skuteczniejszy od automatu. Nim pojawił się zmrok na kawałku Ziemi na którym stałem, wioska Drakonian została ukończona. Postawiłem prawie sto chat mieszkalnych wykorzystując drewno z pomieszczeń pod gruntem. Wliczając w to budynek główny, magazyn i centrum medyczne. Nie wyglądało to jak przedtem, teraz było tu czysto, mgła w jakiś sposób się rozrzedziła a ważne miejsca zostały przeze mnie powiększone względem oryginału. Cały dzień spędzony na manipulowaniu przedmiotami telekinezą... Rezultat był szokujący. Nigdy nie sądziłem że uda mi się własnoręcznie coś zbudować, a teraz miałem przed sobą trzy kilometry terenu który powstał dzięki temu że wróciłem i postawiłem to miejsce na nogi. Użyłem też wielu zaklęć Drakoniańskich, dzięki czemu wioska jest odporna na ataki ze strony tutejszych drapieżników. ponad 15 godzin ciągłej pracy z wykorzystaniem siły wewnętrznej, a jednak w jakiś sposób.....czułem się jak nowo narodzony.
Klęcząc przed dziesiątkami podpisanych nagrobków, zaczynałem tracić poczucie czasu. Nieuzasadniony spokój, który wmawiał mi że jestem bezpieczny. Kazał mi uwierzyć we własne siły, i wspaniałomyślność. Cisza wspomogła spokój, blokując mnie od najmniejszego hałasu. Zacząłem tracić zmysły, nic więcej już nie mogę zrobić dla mojej rodziny. A mimo to zasypiam ze świadomością, że tuż obok mnie przechadzają się największe zagrożenia dla Puszczy, i mnie. Saiyanie dostali się tu, a ja nie zauwarzyłem niczego. Miesiąc po miesiącu rosną w siłę w czasie gdy ja bawie się w budowniczego. Dlaczego to zrobiłem, ile zachowa to się zachowa czasu? Minie może miesiąc, może rok a ludzie z małpimi ogonami zredukują ją do prochu. Każdy z nich jest silniejszy, może mnie zabiją. A może stane się ich zwierzątkiem w zoo, i nie usłyszy mego krzyku nikt. Mój trening nie ma sensu. Słowo Drakonian....przepadnie.

-Gdzie ja jestem?
Powiedziałem po tym, jak wróciłem zmysłami na świat. Lecz tym razem nie obudziłem się na właściwym. Byłem w przedziwnym pomieszczeniu przypominającym wnętrze kościoła albo jakiegoś pałacu. Ściany były koloru lekko błękitnego a na środku wyróżniało się podium o kształcie prostokąta którego dłuższy bok był prostopadły do wejścia przy którym byłem. Znajdowały się na nim trzy srebrne okręgi, które emitowały lekką KI widoczną moim okiem. Za nim przy ścianie były ustawione trzy zamknięte czaski które były na tyle duże by pomieścić wewnątrz demona mojej wielkości. Było tu pełno symboli których nie byłem w stanie rozpoznać, zwisały na linkach z sufitu i bezdźwięcznie się poruszały wokół własnej osi. W sumie to nie słyszałem zupełnie niczego poza własnym oddechem, miałem wrażenie jakby to miejsce było w niesamowitej harmonii. Powietrze było nieskazitelnie czyste, miałem wrażenie jakbym patrzył na niebo. Mnóstwo świecidełek, artefaktów, złotch pucharów które wyglądały podobnie do bezcennych dzieł wykonanych ludzką ręką. Uwagę moją przykuł także napis na ścianie przede mną, na którym napisana była najwyraźniej nazwa tego miejsca.
"NOWHERE"
Okna w kształcie prostokątów były sporych rozmiarów i wysoko umieszczone, ale postanowiłem skorzystać i z jednego wyjrzeć. To co zobaczyłem mi nie pomogło. Widziałem nieskończoną szarość. To nie jest niebo, chmury ani kosmos. Powoli wróciłem na grunt pilnując by niczego nie popchnąć, albo nie potłuc. Rozglądałem się tak przez kilka następnych minut, aż postanowiłem spróbować szczęścia i podszedłem do obszaru przed podium. W miarę jak się zbliżałem, czułem coraz większe poczucie słuszności moich działań. W końcu niemal automatycznie uklęknąłem na jedno kolano i obniżyłem głowę w wyrazie szacunku. Wtedy dopiero zrozumiałem po co tu jestem. Czaszki jednocześnie powoli się otworzyły czemu towarzyszył błysk białego światła. Następnie wyszły z nich trzy postacie które potem skierowały się przed podwyższenie. Pierwszy od lewej był znany mi regenat z rasy demonów który teraz działa pod pseudonimem Archanioł. Wyglądał dokładnie jak ja, różniła nas jedynie barwa skóry i pancerza. W jego przypadku był to jasny błękit, którym żaden demon nie został wcześniej obdarowany. Miał w dłoni miecz o podobnej barwie, z którym przyszło mi się już mierzyć.  Po środku nich była istota wyższa nawet ode mnie, ubrana w maskę gazową i w pasującym do niej stroju egekutora. Miał na plecach ogromny młot, z którym na pewno nie chciałbym się spotkać.
wygląd egzekutora:
na prawo od niego znajdował się ktoś jeszcze. Był w stroju stworzonym z myślą o sztukach walki, ale nie wydawał mi się człowiekiem. Co by tu wtedy robił. Nie odstępował od reszty i posiadał broń, a konkretnie dwa niewielkie sztylety przyczepione do spodni.
wygląd wojownika:
Gdy podeszli do podium koleś w masce uniósł powoli ręce, po czym zadzwonił głośny dzwon który odbił się dużym echem. Ten zaraz po tym odezwał się.
-Rytuał....czas....zacząć.
Miał bardzo niski i niemal robotyczny głos, który podkreślał jego wysoką rangę. W czasie gdy ten patrzył na jakieś pismo które ustawił na podium przed środkowym pierścieniem, jego pomocnicy zdaje się mieli o mnie uczucia dalekie od neutralności. Archanioł wyglądał na ucieszonego iż mnie widzi, zaś ten drugi nie ukrywał iż nie chce mu się tutaj siedzieć. W czymkolwiek teraz jestem, jego poparcia raczej nie zdobęde.
-Demon Dragot, z pod rasy Jaszczurów Drakonian. Wiek 75 lat, nastolatek. Narodzony poza planetą Ziemia. Moc bojowa 7,5 Ivo. Czy wie, dlaczego tu jest?
Wziąłem głęboki oddech, szukałem co mogę powiedzieć. Wtedy przypomniałem sobię jedną z ksiąg które przeczytałem podczas bycia w potrzasku pod wioską.
-Jestem tu by zostać osądzony za swe dotychczasowe życie jako Demon.
Ten przytaknął, po czym ponownie zerknął do książki.
-Czy straciłeś swe wspomnienia 4 lata temu?
-Zgadza się, obudziłem się w Mrocz-
-Co nas obchodzi gdzie się obudziłeś? I nie myśl że nie będziesz sądzony za to co robiłeś przed stratą. Skoro wiesz po co tu jesteś, wiesz też że możesz już stąd nie wrócić.
Wojownik po prawej w nieprzyjemny sposób przerwał mi zdanie. Bardzo mnie tym samym utemperował, doszło do mnie bowiem wtedy iż naprawdę mogę nie opuścić tego miejsca. Myśl że mogę podzielić los Messengerów pomimo tylu rzeczy które zrobiłem odkąd jestem świadomy mnie paraliżowała. Jednak nie zastałem jakiegokolwiek wsparcia ze strony reszty. Zupełnie jakby się z nim zgodzili, ale nie mieli odwagi tego wprost przyznać.
-Hmmm........hmmmm.....Nie zginął z twojej ręki ani jeden człowiek.
Wtedy po raz pierwszy dociął się Archanioł.
-To tradycja jego Rasy, opanowanie rządzy krwi to rzecz której nie łatwo jest się nauczyć. Proszę wziąć to pod uwagę.
Niby niewiele, ale dał mi nieco nadziei. Miałem nadzieję że na tym się nie skończy.
-Dla dziecka chodzenie też nie jest łatwe, a jednak ludzie nie obniżają tym wyroku.
-kontynuując. Prawdziwej natury demona używałeś podczas starć z silniejszym przeciwnikiem.
-To bardzo znana zaleta wśród elity.
-Tutaj przyznam ci rację. Ale ja mam pare pytań. Czy Dragot walczył razem ze swoimi braćmi w momencie gdy nastąpiła ich zguba?
-Byłem na drugim końcu planety nieświadomy tego co się stało. Nie umiem wyczuwać energii, to nie moja wina.
Frustracja zaczęła we mnie narastać gdy poruszyli ten temat.
-chcesz mi powiedzieć że jesteś ostatni z rasy z powodu twoich braków w treningu? jakie to smutne.
Mało go nie zabiłem. Zęby się pokazały, mięśnie napięły a wzrok wyostrzył.
-Uspokójcie się obydwaj, bo zostawię was tu na rok aż przemyślicie zachowanie na sali ceremonialnej.
To nie było łatwe, przecież to było zwyczajne prowokowanie mnie. Byłem bliski włączenia aury i wzięcia sprawy w swoje ręce, i być może by mi się udało. Gdyby nie pomoc ze strony przyjaciela, który w jakiś sposób obniżył moją ki. Wziąłem kilka cięższych oddechów, i ponownie byłem w stanie odpowiadać. Jednak atmosfera w budynku zdecydowanie się pogorszyła. Renegat patrzył się na mnie jakby chciał powiedzieć "Matko, coś ty narobił?". Na szczęście najważniejsza osoba w tej sali była nad wyraz cierpliwa.
-Skoro mamy to za sobą, przejdźmy do ostatnich rzeczy. Za wroga obrałeś sobię frakcje posłańców, którzy byli potem tymi którzy zdziesiątkowali Drakonian. Przez ponad dwa lata byłeś ich więźniem, a po uwolnieniu zrobiłeś to samo co oni. Dzisiejszego dnia na Ziemi, odbudowałeś własnymi rękoma rodzimy skrawek tej ziemi oraz pochowałeś każdą ofiarę nienawiści ze strony messengerów. W tym osoby takie jak Ozymaniak, Vignar, Garond czy Hessia.
W miarę jak go słuchałem, mimowolnie pojawiał się uśmiech na mojej twarzy. Ku mojemu zaskoczeniu nie usłyszałem do tej pory żadnego źle świadczącego faktu. I nie byłem do końca pewien czy powinienem być z siebie dumny, czy coś będe musiał naoprawić. Tak czy inaczej, Sędzia zapodał gest który oznaczał że teraz czas Archanioła by się wypowiedział. Ten po chwili zastanowienia walnął przemowę która również mnie wychwaliła.
Nie wymarzył bym sobie lepszego uczczenia mojej pamięci. Dragot wykazał się wytrwałością która sprawia iż jest godny reprezentacji swojej rasy, a jego czyny mówią same za siebie. Dostaje moje poparcie.
Gdy skończył mówić, podszedł bliżej podium i postawił swój miecz na srębrnej obręczy, która po chwili zaczęła przyjmować jego błękitną barwę. W głębi serca poczułem wtedy że wygrałem. Że wszystko co zrobiłem się opłaciło. Ale zostały jeszcze dwa głosy, i ostateczna decyzja, więc zostało napięcie.Instynkt na tym etapie zaczął mi podpowiadać że wciąż jest ogromna szansa na niezgodę. Szczególnie ze strony wyłysiałego.  
-Nie będę się kłucić, ponieważ uważam że ostatni przedstawiciel grupy musi godnie działać jej imieniu. A ten tutaj ma sporo do nauczenia się.Saiyanie są dużym zagrożeniem, a ty nie dorastasz do pięt najsłabszemu śmieciowi. Masz moje wsparcie, wykorzystaj to.
A jednak, wojownik również mnie uznał. Ale tylko dlatego że miał mnie za słabeusza. Może nie powinienem wybrzydzać.
Po umieszczeniu sztyletów na obręczy pozostało mi już tylko wysłuchać ostatecznego głosu.
-Otrzymałeś poparcie obu stron, i odpowiedziałeś za godne życie. Korzystając z moich przywilejów Egzekutora, nadaję ci tytuł Arcydemona. Gdy twe zmysły wrócą na Ziemię, odbędziesz transformację która wzniesię twoją moc ponad zasięg zwykłego demona.
Arcydemon!? Nigdy nie słyszałem o czymś podobnym. Fakt że odbędę transformację mnie ucieszył, ale czy ta tranformacja będzie tą o której słyszałem? Ucieszone oczy Renegata i obojętność tego drugiego nijak nie umywały się do mojej reakcji. Nie minęła minuta a ten który przyznał mi ten tytuł, ponownie podniósł ręce w górę.
- Rytuał.....zakończony.
Dzwon był momentem w którym się przebudziłem.

Dostałem ogromną dawką dezorientacji w łeb gdy skończyło się coś pomiędzy snem a wizytą w jakimś wymiarze. Powietrze brudne, hałas wszechobecny, zupełnie inny krajobraz i czucie całego ciała. Jakby przebudzono mnie w połowie, ale przecież widziałem że rytuał sie zakończył. Gdy tak się rozglądałem w wybałuszonymi oczami po wiosce kiedy akurat niebo pokryła czerwona barwa zachodzącego słońca, chodziło mi po głowie jedno pytanie.
-Czy to się zdarzyło naprawdę?
Jakbym coś wezwał. Zaraz po tym jak to powiedziałem dostrzegłem coraz intensywniejsze światło dochodzące zza moich pleców. Pocisk? aura? teleportacja? cokolwiek? odwróciłem się, i nic nie pasowało. Światło dochodziło z cmentarza.
Muzyka
Wtedy cała moja cała moja uwaga skupiła się już tylko na tym miejscu. Pomarańczowo brązowe światło będące na całym jego obszarze, okryło wszystkie nagrobki. Otuliło je niczym rodzic, przed wyruszeniem w dalekie rejony. Wtedy wioska zaczęła się zmieniać. Mgła w okolicy cmentarza nagle się zagęstniła, powodując iż nie mogłem dojrzeć co się dzieję wewnątrz światła. Ta sama mgła zaczęła pokrywać całą wioskę, a ja się temu przyglądałem. Klimat przygnębienia i melancholia uderzyły ze zdwojoną siłą, budynki zaczęły zmieniać się w oczach. Czyste i naprawione w przeciągu sekund znowu były ledwo stojące i zakrwawione. Nie wiedziałem co robić, czy to samo dotknie mnie? czy powinienem uciekać, czy co? Mimowolnie w pewnym momencie skierowałem krok w stronę światła dochodzącego z cmentarza. Im bliższy byłem, tym więcej zmian dostrzegałem. Ziemia nie była już równa i pusta, nie odwracałem wzroku ale czułem że stąpam po szkieletach. Niebo stopniowo poczarniało, powodując że patrzyłem na jedyne źródło światła. Uczucie bezpieczeństwa zniknęło zanim się pojawiło, ale nigdy wcześniej nie czułem się tutaj tak dobrze... W końcu znalazłem się między grobami, I dostrzegłem co się dzieję. Ciemno złota barwa pokrywała dusze,  które wydostały się z pod ziemi. Wszystkie patrzyły mi w oczy. Wszystkie się zbliżały. Aż w końcu kilka z nich do mnie do mnie dotarło, i uruchomiły moją aurę. Jej barwa również stała się brązowo złota. Coraz to kolejni przedstawiciele mojej rasy coraz szybciej do niej dołączali, a ja czułem się coraz lepiej. Nie potrafie wyjaśnić dlaczego, odkąd się przebudziłem czuje się bardziej w transie niż gdy byłem  w chmurach. Moje oczy wyrażały dziką potrzebę większej mocy. Toteż to właśnie otrzymywałem. Z każdą duszyczką która do mnie dotarła, czułem setki godzin jej treningów, wszystkie doświadczenia i nauki.Moje własne ciało drżało od energii która we mnie przechodzi. W mniej niż sekudę całe jej życie przechodzi do mnie, ostatniego Drakoniana.
Transformacja nie zachodziła jak się spodziewałem, nie była szybka ani intensywna. Wręcz przeciwnie, przechodziła bardzo bardzo powoli i ociężale. Głowa chciała mi wybuchnąć od nadmiaru doświadczeń i wiedzy, a ciało od nabywanej siły. Dopiero gdy sam przywódca wioski oddał mi swą moc, zacząłem zmieniać wygląd. Ślad który zapewniał mi transformację zaczął emitować błękitne światło, skóra zaczynała się spalać niczym od palnika. Wszystko to było niczym próba skaleczenia się scyzorykiem. Wchłaniałem ogromną ilość energii która unosiła się na tym minimalnym skrawku ziemi. Nigdy nie czułem się tak psychicznie, śmiałem się bez żadnego celu przez cały okres zmian. W pewnym momencie energia skoncentrowała się do tego stopnia, że moja sylwetka została nią całkowicie zakryta. Wtedy zaczęło się ostrzej. Wokół wioski pojawiły się mocne wyładowania elektryczne, wszystko wyglądało jakby miało się oderwać i zostać przeze mnie absorbowane. A mimo to, wioska zdawała się reagować jak niezniszczalna. Wioska jest teraz mną, nie mogę jej zniszczyć. Jej ludność stała się moim ciałem, potęga jej wojowników stała się moją potęgą. I w końcu, jej limit się wyczerpał. Zostałem tylko ja. Wszystkie dusze opuściły swe miejsca, wiatr się uspokoił.
Wioska wróciła do swojego naturalnego oblicza, a ja zakończyłem transformację. Gdy wyszedłem poza płot cmentarny, moja skóra miała barwę diabelskiej czerwieni. Wycięty własną energią tatuaż który pozwalał mi na zmiane wyglądu w człowieka, nabrał błękitnego zabarwienia i rozciągnął się aż do moich oczu.Jednak wygląd mój niewiele się zmienił, w przeciwieństwie do Poziomu mocy. Ciekawe jak bardzo się zwiększył...
-RRRRRRRRRRAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
AAAAAAAAAAAAAAARHHHG!!!!!!!!!!!!

Uwolniłem Kiai które mało nie rozstąpiło niebo na dwoje, po czym wystrzeliłem w tym samym kierunku. Moja prędkość mnie zdumiła, czułem się niezwyciężony. Wszystkie nieosiągalne do tej pory granice stały się tylko papierowymi znakami. Zrobię z tą mocą to do co mnie należy, i upewnię się o przewadze nad Saiyanami. Jednak nie ma co się bawić w strzelanie do chmur, lepiej wypróbować tą moc na czymś żywszym...
OOC:
POST TRANSFORMACYJNY - SUPER FORM
[z tematu]
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Nie Maj 18, 2014 12:50 pm
Może i nastał już ten czas, w którym na Ziemi jest jasno, lecz w miejscu do którego ją przenoszę nie ma to najmniejszego znaczenia. Zniekształcone drzewa już dawno nauczyły się zatrzymywać światło słoneczne przed przejściem niżej. Powstało tutaj wiele roślin, czy zwierząt które rozwijają się bez niego. W tej lokacji odbyłem przemianę oraz nadano mi tytuł Arcydemona. A już za chwile zagości w niej ktoś kto jeszcze nigdy nie postawił nogi w puszczy. Saiyan.

Wylądowałem powoli i delikatnie nadal mając April w objęciu telekinezy. Następnie pokierowałem się naprzód i po chwili zatrzymałem przy pierwszej lepszej chatce. To powinno się nadać. Miała wymiary około 3 x 4 m i wyposażona w kilka szuflad, większą szafę w rogu, średniej jakości łóżko w innym rogu i skrzynię. Jakby nie patrzeć Demony nie potrzebują wiele więcej, a gdyby nie to że moja rasa wzoruje się na ludziach to byłaby tu tylko skrzynia. Saiyanka nadal nie przejawiała znaku przytomności, więc po prostu skierowałem ją na łóżko*. Przed wyjściem stworzyłem na mej dłoni srebrno - morską aurę zaklęcia leczącego i skierowałem małą dawkę KI w jej stronę by upewnić się że nie skończy się to nie po mojej myśli.

Opuściłem chatę ze świadomością tego że doskonale to zaplanowałem. Już przed transformacją byłbym w stanie usłyszeć ją gdyby postawiła krok w tej okolicy, a po przemianie jej cichy oddech jest jak wiertarka od ludzkiego sąsiada. Póki się nie obudzi mam czas by rozejrzeć się po zmienionej okolicy. Rany, wszystko co zbudowałem tej jednej nocy nadal tu jest. Ale nie dość że większość stało się znacznie brudniejsze i ze śladami krwi to pojawiło się kilka nowych miejsc. Około minutę po wyjściu znalazłem pokaźnej wielkości kuźnię, która wskazywała na najwyższą jakość. Cały budynek był poświęcony tej tematyce, od książek z przepisami po materiały i zaklęcia. Zanim tam wszedłem, zauwarzyłem że w centrum wioski jest coś co szczególnie mi przypadnie do gustu.

Przysiadłem w budynku wytapiania mając w ręku książkę przepisową jednocześnie nadal nasłuchując wydarzeń wokół. W końcu znalazłem coś co pomoże mi z rażącym słońcem, jednocześnie nadając mi wyglądu odpowiedniego do rangi. Wyjąłem ze skrzyń potrzebne materiały których na szczęście nie było wiele i większość pokrywała stal. Kowalstwo powinno mi iść znacznie lepiej niż ludziom, sam fakt że moja skóra nie reaguje na wysokie temperatury sprawia że było to porównywalne do dziecinnej zabawy w klocki. Zacząłem rozgrzewać stal w kuźni tylko dlatego, że czułem że tylko w niej osiągnę zamierzony efekt. Gdy nadałem jej odpowiedni kształt dla mojej twarzy, oraz zrobiłem odpowiednie otwory na oczy, zostawiłem pierwszy prototyp w zbiorniku wody ponieważ schrzaniłem. trzeba podjąć drugą próbę.

Dobra, tym razem wiem jakie muszą być wymiary, okazało się że patrzenie do książki potrafi czasami pomóc. Sprawdziłem dokładnie słuchem czy coś sie zmieniło, nope. Oddech w tym samym miejscu. Tym razem zrobiłem wszystko cierpliwiej i dokładniej, co zajęło mi kilka kolejnych minut. Po zahatrowaniu kolejnej wersji uznałem ze się nadaje. Wyjąłem ze skrzyń odpowiednie szkło, po czym wyciąłem z niego tyle ile potrzebuje. Potem wyciąłem z innej długie na 30 cm czarne włosy. Po chwili wszystko już do siebie przypasowałem niczym w powyższej zabawie w klocki oraz zapieczętowałem. Hełm Arcydemona został wykonany.

Na pozostałe elementy przyjdzie czas później, założyłem nowo zrobione dzieło przypinajac je skórzanymi paskami. Z tyłu głowy nadal mam Rogi, więc nie mogło być tylniej części, zamiast niej umieściłem coś ciekawszego. Po raz pierwszy miałem uczucie posiadania włosów, jednak te były nieznacznie odmienione od ludzkich. Zdawały się być wiecznie mokre i po części oddzielone od siebie. Jednak rezultat był wyjątkowo zachwycający. Po wszystkim udałem się do miejsca w centrum wioski, a był nim tron postawiony na podniesionym gruncie otoczony przez sporą ilość czaszek nieznanego pochodzenia. Dwie z nich wisiały również na nim, potraktuje to jako dar od tych z góry dołączony do opakowania wraz z rangą.

Po tym jak usiadłem na tronie, pozostało mi już tylko czekać na przebudzenie się April. Będzie ją czekała niespodzianka, a to czy miła czy nie miła już jak mówiłem. Zależy tylko i wyłącznie od niej.
OOC:
nowy wygląd hełm Dragota:

regenerację dam w następnym poście, bo czas mnie goni

* - nawet nie wiesz jak źle się czułem to pisząc ._.
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Nie Maj 18, 2014 1:52 pm
Ktoś pewnie pomyślał, że była całkowicie nieprzytomna, ale nie do końca… słyszała wszystko, co działo się dookoła niej. Pamiętała, co powiedział Dragot, że jeżeli zabije tych wszystkich ludzi, a jednak tego nie słyszała. Dlaczego? Dlaczego tego nie zrobił, przecież miał powód. Demon nie wiedział, że tak naprawdę jej ukochany był silny… bardzo silny. Poczuła jak unosi się do góry jest przenoszona? Co on z nią zrobi? Nie potrafiła już dalej odpowiedzieć na pytanie, bo całkowicie straciła świadomość.
Obudził ją chłód i ból głowy, już na szczęście nie taki silny jak poprzednio. Otworzyła najpierw jedną powiekę, następnie drugą. Czuła, że gdzieś leżała, zaczęła się rozglądać na leżąco. Czyżby to było jakieś łóżko? Podniosła się bardzo szybko, ale zatrzymała się w połowie. Po jej ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz i ból. Nie powinna tak gwałtownie reagować. Była w innym miejscu, nie podobało jej się to, w jakim celu ją przeniósł? Po co? Dlaczego jej nie zabił, przecież była nieprzytomna i mógł to zrobić z łatwością. Pomyślała o nim. Zerknęła na swój naszyjnik, a wręcz zaczęła obracać go w dłoniach. Widziała jak wtedy emanował, czy to dlatego mógł szarżować w jej umyśle, czy to chodziło po prostu o więź jaka ich kiedyś łączyła? Musi zapytać o to Kuro. Hm... zapomniała, że przecież on praktycznie nie istnieje w jej życiu. To może mistrza jak tylko go spotka? Ciekawe, co się z nim teraz działo, dawno go nie widziała. Zaczęła się zastanawiać nad tym, co Daichi jej proponował. Zwiększenie mocy? Czy to możliwe, aby przeszła kolejny stan jak Kuro? On teraz taki posiadał i przy tej przemianie, ona nie miała z nim szans w pojedynku, co więc musi zrobić? Nie chciała stawać się zła, a to właśnie on jej proponował. Na dodatek, kiedy przyjdzie jej walczyć z nim któreś z nich zginie, czy będzie potrafiła uśmiercić swojego własnego brata? Od razu przypomniały jej się chwile, w których razem chodzili, w których to on uczył ją postaw, gdy zabrał ją z Vegety na turniej. Nie potrafiła tego zrozumieć, za każdym razem, gdy miała z nim styczność czuła jakąś więź z nim, tak jakby nie chciał jej śmierci, przecież mógł to zrobić od razu, tak jak ten demon, a jednak?

Wstała i lekko się zachwiała, rozejrzała się. To miejsce było ciemne, słońce w ogóle tu nie dochodziło, a budynki były ciemne, wyglądały jak stare, jakby nikt tu nie mieszkał. Nie była przerażona tym, co się dzieje, ale miejscem, w którym była. Wyglądało strasznie, jak z jakiegoś horroru, krew. Czy to ludzka krew? Co tu się stało? Czy to jego wioska? Czy on się tu zrodził? Jest ich tutaj więcej? Jej uwagę nagle przykuł tron, widziała go od tyłu. Jakieś czaszki? Nie podobało jej się to, ale gdzie do cholery był ten przeklęty demon. Chciałaby się dowiedzieć, co ona tutaj robi. Swoje kroki stawiała powoli, nie była na swoim gruncie, a oczy dosłownie latały jej w każdą stronę, bała się, że gdzieś tutaj wyskoczy i będzie miała niespodziankę.

Gdy go zobaczyła otworzyła szeroko usta, a oczy jej natychmiast się powiększyły. Siedział na tronie. Był tu jakimś królem? O co w tym wszystkim chodziło, ale to nie tron ją zdziwił tylko maska, którą miał na sobie, a może to nie ta sama osoba, robiąc krok do tyłu potknęła się upadając z impetem na ziemię. Trochę się przestraszyła, ale tylko dlatego, że widziała coś takiego pierwszy raz. Wstała i otrzepała się tylko. Świdrowała to wszystko oczami.


- Dziękuję za uratowanie... nie wiem tylko dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? Naprawdę chcesz mnie zabić, jeżeli tak, to czego nie zrobiłeś tego tam, na polu żeby w razie czego moi ludzie mogli mnie pochować? A jeżeli, nie masz takich zamiarów, co ja tutaj robię? Kim Ty jesteś, wiem, że nie zabiłeś nikogo z wioski czuję ich energię. Nie chciałam Ci wchodzić w drogę, więc powiedz mi, co tu się dzieje? – spytała ciągle się rozglądając dookoła. – To jest jakiś rytuał? Mieszkasz tutaj? Nie chcę być wścibska, ale dlaczego nie lubisz tak mojej rasy, zrobiła Ci coś? Jeżeli tak to wiedz, że nie wszyscy są tacy jak myślisz, zwłaszcza, że ja nie chcę niczyjej krzywdy.

Nie wiedziała w ogóle, co mówić, co zrobić. Zdawała sobie sprawę tylko z jednego, że Kuro na pewno poczuł tą zmianę energii się martwi, a gdy zacznie walczyć, to przybędzie jej z pomocą, a przynajmniej taką miała nadzieję. Nie chciała korzystać z JEGO rad.
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Nie Maj 18, 2014 6:25 pm
Nie musiałem czekać długo. Już wkrótce usłyszałem zmianę w jej oddechu i usłyszałem jej kroki.Jej oddech i bicie serca wskazywało na przerażenie, wyczuwałem jej ruch niczym latający głośnik wysokich dźwięków. W tym miejscu nastąpiła pewna niepewność która wynikała z tego że nadal jej nie ufałem. Nie ważne kogo mi przypomina, okłamała mnie i mogła od początku chcieć się tu dostać by wszystko zniszczyć. Powinienem za ten plan dostać kopa od samego Egzekutora, ale lubie ryzykować. Szczególnie że jestem w stanie ją powstrzymać. Przynajmniej w jej zwyczajnej formie, jeśli nie ujrzałem pełni mocy tej transformacji, role mogą się obrócić i wówczas będę bluzgany we własnym ciele.

 Po paru chwilach znalazła i mnie, co wprawiło ją w mało sympatyczną reakcję. Jak widać mój Hełm dobrze się sprawuje, Drakoniańscy kowale dobrze się spisywali. Co prawda za pierwszym razem ani troche mi to nie wyszło, ale za drugim już znośnie. W końcu kilku kowali było w moim ciele, miałem ich wspomnienia i nauki. To samo z każdym innym zawodem, ale talenty striptizerek z pewnością mi się nie przydadzą...

W końcu jej bicie serca słychać było zza mojego tronu, aż w końcu mnie znalazła mało nie ubawiając się tym samym o zawał. To jest już akurat moja natura, gdybym chciał jej zawału użyłbym zankokenu do stworzenia kopii. Zupełnie jak z novą. Nawet nie drgnąłem ale gdy moje oczy skierowane były dokładnie w nią. Wysłuchałem dokładnie co ma do powiedzenia, myśląc jednocześnie nad moimi słowami. Po chwili odezwałem się.

-Gdy miałaś wizję, atak bądź cokolwiek to było, twoja moc znacznie wzrosła. Zmiany były nie tylko w niej, lecz także w twoich oczach i włosach.
Zrobiłem pauzę, podczas której zszedłem z tronu po schodkach i zbliżyłem się kilka kroków do leżącej.
-Chce byś powiedziała mi wszystko o tym wiesz, i to szczerze. Zaraz po tym opuścisz to miejsce, i zapomnisz o nim, i o mnie.
Podczas mojej mowy otwory na hełmie sprawiały wrażenie chować we wnętrzu płomienie, na skutek czaru. Niestety tym razem w mojej mowie dało się wyczuć zupełnie inny ton aniżeli wcześniej.Zdawał się nie być już tak znieważający, mogłem sprawiać wrażenie jakbym nieco zmuszał się do niego.

-To nie żaden rytuał. Rozmawiasz z całą ludnością tej wioski. Wszyscy moi bracia dołączyli do mnie po swej śmierci. Zaadaptowali się i nadal żyją. Saiyanie to najwięksi wojownicy w galaktyce, rasa której wszyscy się boją. I są tutaj na Ziemi. Przekroczyliście granice w której nie jesteście mile widziani.
To powiedziałem już znacznie zimniej i w pewnym momencie użyłem wszystkich głosów na raz by potwierdzić moje słowa. Nienawiść była napędzana nie tylko własnymi doświadczeniami, ale i wspomnieniami i osobowością każdego z osobna.

Informacje o tej formie dadzą mi przewagę na przyszłość. Jeśli będę musiał stoczyć bój z kimś kto potrafi się transformować, muszę znać jej mocne i słąbe punkty. Nie po to dostałem tak dużo mocy by teraz zginąć od jednego z moich wrogów. Otrzymałem to z myślą że dobrze ją wykorzystam i dokładnie to zamierzam zrobić. Chęć zabicia jej niestety ze mnie zniknęła, co nie napawa mnie do dumy. Powinienem pozbyć się problemu, przecież może im wszystkim powiedzieć. Nawet innym saiyanom, jeśli ją wypuszczę mogę skazać wszystko co tutaj znam i za co oddałbym życie na klęskę. Jako demon mogę się adaptować, albo przepaść. To jest ewolucja.
OOC:
regeneracja 10% HP i KI
HP: 16025 + 2250 = 18275
KI: 15425 + 2250 = 17675
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Wto Maj 20, 2014 10:07 pm
Leciał i niepokoił się coraz bardziej. Nie ważne o co się pokłócili, kochał ją tak mocno, że w tym momencie jej złość była nieważna. Groziło jej niebezpieczeństwo. Nie podobało mu się, że była w otoczeniu demonów. Leciał z maksymalną prędkością i kombinował nad strategią. Spodziewał się, że jak będzie w pobliżu to domyślą się, ze leci w ich stronę. W locie ściągnął z siebie bluzę, upchnął w plecaku i założył górę od stroju szkoły Hikaru. Mistika z pewnością zna każdy demon, może na widok znaku się przestraszą i obejdzie się bez walki. Pewnie wyglądał trochę śmiesznie w dżinsach, czarnym t-shircie i nałożoną bluzą ze znakiem Mistika ale trudno.
Jeśli chodzi o walkę to Kuro nie dążył nigdy sam do konfrontacji. Atakował, dopiero kiedy sam został zaatakowany. Mógł się przemienić w SSJ i dolecieć szybciej ale postanowił pozostawić niespodziankę w postaci wysokości prawdziwego poziomu mocy w razie co. Niby Ki demonów nie były zbyt wysokie ale ta rasa jest nieprzewidywalna, a jeśli skończy jako cukierek to nikt im nie pomoże. Szkoda, że Rei i June nie polecieli z nim, ech szkoda  Pozostawili go samego, wdzięczność. Lecąc przemknęły mu przez umysł wszystkie miłe chwile spędzone z April, dzisiejszy poranek, gdy razem karmili konie, grał jej na gitarze, razem się uczyli i wygłupiali z Redem, albo kiedy byli po prostu ze sobą nic nie robiąc. A teraz to wszystko miałoby zostać zniszczone.....

Wylądował głośno i zasłonił halfkę plecami. Łypnął po zgromadzonych. Sceneria jak z kiepskiego horroru, sierść na ogonie najeżyła mu się i machnął nim kilak razy niespokojnie. Był niczym wilk z rodowego symbolu. Dbał o całe swoje stado i każdego z osobna i nie lubił jak komuś działa się krzywda. Nie atakował ale komunikował swoją postawą, jak się zaczniesz to się odgryzę i to ostro.

- Łapska precz od niej!! April wszystko w porządku, martwiłem się, co tu się dzieje?

Zapytał spokojnie, martwił się o osobę, która kochał najbardziej na świecie i obiecał ją chronić. A jeśli dziewczyna go tutaj nie chce ...?

OOC:
Trening start
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Sro Maj 21, 2014 9:11 am
Chciał żeby powiedziała wszystko o swojej przemianie, ale po co? Co to mu da? Jego gadka w tym momencie była całkiem od rzeczy i bezsensu. Obserwowała go uważnie. Nie to było najdziwniejsze, a to co powiedział daje, że rozmawia ze wszystkimi mieszkańcami tej wioski. O czym on mówi… absorbował ich? Dalszego faktu, który przemawiał o tym, że małpy są najsilniejsze pominęła. To było bez sensu, przecież on sam nie pokona wszystkich tutaj obecnych.

- To była tylko zwykła przemiana naszej rasy, jest ich więcej niż jedna, to był tylko pierwszy stopień, przemieniać możemy kiedy mamy na to ochotę. – powiedziała prostując się. Napomknęła tylko o najważniejszych rzeczach, nie miała w zamiarze rozwijać swojej myśli. – Nic więcej Ci nie powiem. Widzę, że masz złe zamiary, a ja nie będę rozmawiać o tym z osobą, która ma brudne i nieczyste myśli, czy Ci się to podoba, czy nie.

Drugą część swojej wypowiedzi wymówiła bardzo stanowczym głosem. Jeżeli ją zaatakuje przemieni się i nastąpi walka, ona już wcale nie jest taka słaba jak kiedyś, potrafi walczyć. Nagle poczuła jak energia Kuro zbliża się w zastraszającym tempie.

- Będziesz miał zaraz kłopoty... - mruknęła tylko i ledwo powiedziała te słowa, a wylądował tuż przed nią. Najgorsze było to, że nie wiedziała jak ma się zachować, chciała go przytulić, ale coś w podświadomości mówiło- nie rób tego. I co z tym zrobić? Przyleciał po nią, czyli zależało mu, musiał wyczuć jej nagły wzrost energii, ale to nie ten demon to spowodował, ale o tym on nie wiedział.

- Wszystko w porządku Kuro. Spotkałam go na swojej drodze, nie jest zbyt dobry, nie znam jego intencji, ale mógł mnie zabić już dawno, więc chyba nie o to mu w tym momencie chodzi. Brat zaatakował trochę mój umysł i energia zaczęła mi szwankować, chciał żebym go zabiła i tym samym podniosła siłę o stopień. Widziałam go, on jest tak silny jak Ty, nie wiem czy dam sobie z nim radę... a co do demona, to straciłam właśnie przytomność, a on mnie tutaj zabrał chociaż mógł zrobić całkiem coś innego. No i teraz wypytuje mnie o naszą przemianę, a i nie jest mile nastawiony do naszej rasy, po prostu jest jakiś dziwny. A poziom mocy ma podobny do mojej po przemianie. Nie chce chyba walczyć, tak wnioskuje, zwłaszcza, ze przyprowadził mnie w to dziwne miejsce, to chyba jego dom? – wyszeptała mu do ucha, spojrzała na jego zjeżony ogon. Nie wiedziała, co powinna jeszcze zrobić, powiedzieć. Jeszcze przed utratą przytomności błagała, żeby się zjawił, zresztą cały czas o nim myślała, a teraz? Nie potrafiła z siebie wydusić ani słowa. W końcu się zebrała i jeszcze ciszej niż poprzednio wydukała. – Przepraszam, nie powinnam się tak zachowywać, ale to była presja chwili, ta cała Vixen, Twoja energia, którą ona sytuowała ze swoim ojcem, rozumiem Cię, ale też zrozum mnie, w tym momencie myślałam, że po prostu mnie oszukałeś. Nie chciałam żeby to tak wszyło, żebyś znowu musiał mnie ratować. W ogóle to strasznie słaby moment na przeprosiny, ale gdybym tego nie zrobiła, źle bym się czuła.
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Sro Maj 21, 2014 8:32 pm
Jedyne co mi się z jej informacji przydało to to, że mają stopnie transformacji. Biorąc pod uwagę moc pierwszego stopnia, mogę powiedzieć że drugi mógłby moc potężniejszą od Arcydemonów. Będę musiał zacząć trenować jeszcze ciężej niż do tej pory by im dorównać. A przy tym wyłączyć wszelkie utrudnienia.
-Brudne i nieczyste myśli? ależ skąd.
Powiedziałem w nieco ironiczny sposób, na swój sposób dziękując za niewiele.Zanim jednak przemyślałem następne zdanie dostałem dwa ostrzeżenia. Pierwszy był od April która powiedziała coś o tym że będę miał kłopoty. Następny dostałem ze strony nowo przybyłego gościa.

Miał na sobie strój który sprawiał wrażenie jakby dopiero co wyszedł z domu i został zaczepiony przez fana super herosów po drodze. Miał czarne włosy i oczy co nieco pokrywa się z opisem wyglądu ostatniego widzianego Saiyana - Reito. Jeśli to jest Saiyan, i jest to ktoś znajomy tej April to są tylko dwa wyjścia. Jest słabszy ode mnie, albo jest silniejszy ode mnie. Odkąd skończyłem mówić praktycznie się nie ruszałem, moje jasno błekitne oczy były jedynie zablokowane na przybyszu. Zanim postanowiłem odpowiedzieć ponownie mi przeszkodzono, na co ani trochę nie narzekam.

April została zaatakowana umysłowo przez brata, nowy nazywa się Kuro i jest silniejszy ode mnie, wie co postanowiłem i co myślę o jego rasie, jest Saiyanem i ma kłopoty rodzinne. Tak duża naiwnośc z ich strony, usłyszałbym ten "szept" gdyby mówiła go kilometr dalej. Nadal jednak nie dawałem po sobie poznać jakiejkolwiek reakcji, co wkrótce miało się jednak zmienić. Im dłużej patrzyłem na tą małpę tym bardziej wściekły się stawałem. Ta świadomość że jeśli teraz go zaatakuję to jedyne co zyskam to krzywdę swoją i wioski. Wszyscy każą mi iść do ataku ale wykaże się wtedy jedynie głupotą. Zaostrzone pazury wbijały mi się w dłoń od zaciskania pięści. Byłem coraz bardziej napięty i powoli było słychać mój oddech. Chciałem temu banicie poszerzyć uśmiech i powiesić jego głowę jako trofeum, ale byłem za słaby. To cios w mój honor, więc już wiem co jeszcze dziś zrobię. Oddam ten cios, ale nie osobie która mi go zadała.

Popełniłem błąd nie atakując tej kobiety z miejsca i nie robiąc z niej przykładu czym kara się wejście na nie swoje tereny. A teraz zwykła łajza stawia kroki po prochach moich przodków. Popełniłeś wiele błędów dzisiejszego dnia Dragot, a przecież masz je poprawiać. Są jeszcze inne osoby na których możesz tą karę wywrzeć, to nie muszą być silniejsi od ciebie prawda? Heheh....Nie mam wyboru. Muszę się zaadaptować.
OOC:
HP 18275 + 2250 = 20525
KI 17675 + 2250 = 19925
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 3 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 3 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 3 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 3 Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Czw Maj 22, 2014 5:46 pm
April szybko nakreśliła mu sytuację. Jakoś specjalnie go nie zdziwiło, że przeciwnik ma jakieś pretensje do ich rasy – prawie cała galaktyka ma. Tylko dlaczego próbował sobie to odbić na halfce. Przynajmniej można przypuszczać, że Braska nie maczał w tym swoich demonicznych paluchów. No i po co mu wiedza o przemianach? Mimo iż przeciwnik z opisu okazywał się słabszy to Saiyan i tak go nie lekceważył, bał się cukierkowego promienia przed którym nie ma obrony. Zmartwił się o April, jak tak dalej pójdzie, to jej brat pokona ją samym strachem nim dojdzie do jakiejkolwiek walki. Trzeba wzmocnić jej pewność siebie i poprosić Hikaru aby nauczył dziewczynę telepatii.
Przeciwnik milczał ale nie spuszczał z Saiyana wzroku i Kuro podobnie. Najpierw odpowiedział April w myślach:

SMS do April:

Chciał jej tyle powiedzieć, jak ją kocha ale jakoś nie mógł uzbierać słow. Dla niego też to była niezręczna sytuacje, chciał ją przytulić ale nie był pewien, czy powinien tak postąpić. Starał się zrozumieć jej sytuację ale zabolało go, że znów stanęła przeciw niemu, kiedy z kolei on zawsze wspierał poczynania halfki. Dbał o rozwiązania problemów z bratem, nawet kiedy była na niego wściekła. No i chwila była nieodpowiednia.
Teraz trzeba było się jakoś wyplątać z tej trudnej sytuacji. Najgorsze, że demon milczał i Kuro nie widział, ani jak go rozgryźć ani czego chce, jednakże nie opuszczał gardy tylko sierść na ogonie nie było zjeżona, tak jak wcześniej. W końcu wybrał strategię i odezwał się do demona.

- Słuchaj demonie zrobimy tak ....... Jestem ci niezmiernie wdzięczny, że jej nie skrzywdziłeś więc rozejdźmy się spokojnie. No chyba, że April chcesz się z nim pojedynkować?

Wypowiedział zawoalowaną groźbę, nadal ukrywając swój poziom mocy

OOC:
Post treningowy.
Sponsored content

Wioska Drakonian - Page 3 Empty Re: Wioska Drakonian

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito