Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Podnóże góry Empty Podnóże góry

Sro Maj 30, 2012 4:24 pm
Jedno z najczęściej uczęszczanych miejsc przez wojowników, choć tak na prawdę żaden z nich nie wie, po kiego się spotykają właśnie pod tą konkretną górą. Ale cóż, przynajmniej jest to miejsce szczególne. Uważni mogliby wypatrzeć jakieś przedmioty należące do bohaterów z dawnych dziei.
Anonymous
Go??
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Czw Sie 23, 2012 9:17 pm
Zupełnie nie wiedząc czemu, po paru minutach lotu, wylądował u podnóża tej właśnie góry, co wymagało od niego sporo wysiłku, gdyż pomimo faktu, że jest demonem, stronił o wszelakiej walki, a w tym miejscu musiało odbyć się takowych sporo, sądząc po wyglądzie tego miejsca. Gdy opadł gładko na pokrytą piaskiem powierzchnię, odruchowo rozejrzał się wokoło, wypatrując jakiejś pułapki. W końcu znalazł się w na totalnie wolnej przestrzeni, gdzie zdawało się nie być nikogo - znajdował się w idealnym miejscu na zasadzkę. Po prześwidrowaniu zimnym, dociekliwym spojrzeniem całości terenu, usiadł i uderzył pięścią w ziemię, gdzie zaraz wytworzył się małej wielkości lejek. Kilka ruchów wydłużonymi paznokciami i Sedu znalazł to, czego szukał - kilka oślizgłych, różowych dżdżownic. Z obojętną miną wpakował jedno ze stworzeń do ust i zaczął przeżuwać.
Za tym faktem czaiła się krótka, ale ciekawa historia. Otóż w początkowej fazie istnienia, gdy demon nie potrafił do końca okiełznać swych umiejętności, musiał sobie jakoś poradzić. Dlatego właśnie, w poszukiwaniu pożywienie, jego szybko przystosowujący się do otoczenia organizm, znieczulił zmysł węchu oraz smaku, by mógł on bez przeszkód jeść nawet najokropniejsze jedzenie w razie przymusowej głodówki. Od przylotu na Ziemię nie zdarzyło mu się korzystać z tego daru, aż do teraz. Dla niego nie było to nic dziwnego, by przetrwać, robi się nawet gorsze rzeczy.
Po wpałaszowaniu ostatniego robaka, padł na plecy i obserwował płynące chmury po błękitnym niebie, jeszcze raz - tak dla pewności - zastanawiając się nad słusznością podjętej decyzji. Gdy po raz kolejny przeanalizował wszelkie za oraz przeciw, tym razem szybciej zgodził się z obecnym położeniem, dlatego usta rozszerzył mu uśmiech. Po chwili podniósł się i pewien błysk przykuł jego uwagę.
Gdy podszedł bliżej, zobaczył, że to szklana butelka odbijała światło słoneczne wprost na jego twarz. Sądząc po wyglądzie, ostał się łyczek sake i to dość świeżej, jakby nawet roku nie miała, albo nawet dwóch miesięcy, czyli idealna, przynajmniej zdaniem Sedu, który nie czuł smaku, acz potrafił docenić trunki procentowe. Dlategóż odkorkował flaszkę i łyknął ognistej wody, by po chwili z lekkim rumieńcem i szerokim uśmiechem na twarzy, paść na trawę plecami i już w o wiele fajniejszy sposób podziwiać niebo nad sobą. Nie upił się, był tylko lekko wcięty, gdyż jako tego rodzaju demon musiał mieć mocną głowę, co z drugiej strony uszczuplało portfel i prowadziło do pożywiania się z ziemi.
Anonymous
Gość
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Pią Sie 24, 2012 8:49 am
ZT:

Chłopak nie chciał opuszczać dziewczyny, bo nawet trochu się do niej przywiązał. Liczył na to, że w przyszłości będzie jego uczennicą. Chciał nauczyć ją żyć jak normalny mieszczanin, mimo tego, że ona pewnie nie pochodziła z ziemi. Jej zachowanie, jej wygląd i energia podobna do złej demonicy. To się wszystko układało w jedną całość. Wiedział doskonale kim jest, bo sam jest pół demonem. Mimo wszystko musiał ją zostawić na jakiś czas, bo miał pewne porachunki z profesorkiem. A, że zdarzyło to się w West City, to akurat przypomniał sobie i chętnie tam wstąpi. Musiał coś wyjaśnić tamtemu wąsatemu. Od tak tej sprawy nie zostawi. Mimo wszystko starał się zachować spokój i kontrolował lot. Szukał w tych stronach jakiejś pojedynczej energii, która nie pasowała do ludzi z ziemi. I znalazł takową. W pewnym momencie zatrzymał ostry lot i spojrzał na dół. Leżał sobie i chyba, chłopak zasłonił mu kawałek słońca. Wojownik nie czekał, tylko od razu wylądował blisko nieznajomego. Puścił delikatnie uda dziewczyny, żeby mogła sobie spokojnie zejść ze jego pleców. Gdy June sobie gdzieś poszła, to ten podszedł do nieznajomego i jeśli dalej leżał, to błyskawicznie złapał go za strój i postawił na równe nogi. Śpieszyło mu i to bardzo, dlatego postanowił postawić sprawę jasno.

- Kolejny demon, ha? Czuć twoją dziwną aurę na kilometry. - Stwierdził, puszczając w końcu koszulę cudzoziemca i zmieniając wyraz twarzy na bardziej groźniejszy. Uniósł leciutko palec wskazujący i zaczął gestykulować podczas mowy.- Stawiam ci pewien warunek. Jeśli chcesz żyć dalej na tej pięknej planecie, to teraz zajmiesz się tą głupiutką dziewczyną. Oboje jesteście z tego samego grona, więc problemu nie będzie. Ma być dobrze traktowana, bo nie chcesz wiedzieć do czego potrafię być zdolny. Gdy skończę wyznaczoną mi robotę, to was odnajdę, a wtedy uczynię ją moją uczennicą. Będzie praktykować nauki u kolejnego z demonów. - Skończył, uśmiechając się ładnie. Zrobił kilka kroków w tył i spojrzał na stojącą w oddali June. - Bye, Bye... June. - I w tym momencie lekko odbił się z podłoża i zniknął, pozostawiając tylko smugę na chmurze. Leciał najszybciej jak tylko potrafił z powrotem do West City. Miał zamiar polecieć do Capsuły, gdzie przebywał cholerny doktorek. O tak, zrobi mu taką jatkę, że oduczy bawienia się w tworzenie dziwnych maszyn.

- Baw się dobrze, głupiutka dziewczyno, bo jak wrócę, to skończy się zabawa i będzie ciężka praca... - Chwilowy uśmiech zagościł na jego twarzyczce, gdy już mijał ostatnie tereny i całkowicie oddalił się od dwójki demonów.

ZT:
Anonymous
Gość
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Pią Sie 24, 2012 10:53 am
______ Korzystając z tego, że dostała chwilę przerwy i w zasięgu jej wzroku nie było nic ciekawego ucięła sobie smaczną drzemkę będąc na plecach Kyoraku. Wcześniej jej na to nie pozwolił, dlatego skorzystała z tejże okazji. Obudziła się czując, że jest nieco cieplej bo wiatr już nie dmuchał jak w trakcie lotu. Przetarła miodowe oczy i rozejrzała się po okolicy. Rozdziabiła usta z wrażenia i szybko zeszła z pleców niebiesko-włosego robiąc na spokojnie kilka kroków przed siebie. Jej wzrok był skierowany na najwspanialszy krajobraz na świecie, góry. To było cudowne... to... to... jest takie wielkie! Aż się chce tam wspiąć, na najwyższy szczyt!
Dziewczyna przełknęła głośno ślinę i spuściła wzrok z gór wiedząc nieco łagodniejąc. Chyba pierwszy raz od czasu pojawienia się nie była żywiołowa i nie szukała zabawy. Wtem usłyszała dziwny dźwięk i poczuła podmuch powietrza. Szybko odwróciła głowę w tamtą stronę i dostrzegła, że Kyoraku odleciał. Zerwała się i chciała jakimś cudem dogonić mężczyznę, ale ten szybko znikł z jej oczu. Nie rozumiała dlaczego ją ciągle ktoś zostawia, przekazuje innej osobie. Nie ma czasu nawet przywiązać się do jednej osoby, a już musi do drugiej.
Spojrzała na Sedu wzrokiem zbitego psa i usiadła zrezygnowana na ziemi nie wiedząc co z sobą zrobić. Nieco bała się demona, bo ostatnim razem nie był za bardzo przyjazny. Chyba nie przepadał za June, tylko nie wiedziała jaki jest tego powód. Przecież nie zrobiła niczego złego, nic o co demon mógłby się obrazić. Ona zaś bardzo Go lubi. Dlaczego? Tak samo... nie ma głównego powodu dlaczego za Nim przepada.
Nagle uświadomiła sobie, że jeśli ona sama ma imię to inni też coś takiego mają. Nie ma pojęcia jak się mówiło na niebieskowłosego, bo się nie przedstawiał. To samo tyczy się Sedu. Tylko nie wiedziała jak o to spytać. Spróbowała jednak:
___ - June... - powiedziała wskazując na siebie, a potem przeniosła rękę na Niego milcząc. - June? - Wypaliła nagle myśląc, że ten zwie się tak samo jak ona. No co? Jest tylko głupiutkim demonem.
Anonymous
Go??
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Pią Sie 24, 2012 12:46 pm
Długo nie poleżał w spokoju, gdyż zaraz, ku jego wielkiemu zdumieniu, pojawiły się dwie postacie na horyzoncie. Pierwszą była znana już demonowi dziewczyna o imieniu June, głupiutka jak zwykle, tylko ubrana. Drugi zjawił się nieznajomy niebieskowłosy z ostrzeżeniem, iż Sedu ma pilnować demonicy. Na te słowa chłopak tylko wzruszył ramionami i machnął ręką, w końcu sam z siebie miał taki zamiar. Gdy tylko odleciał, czerwonowłosa zaczęła odsmerfiać manianę, jak to miała w zwyczaju. Jak doszła do tej dziwnej formy przedstawiania się i nazwała go swoim imieniem, ten pokręcił głową, dotknął czubkiem palca swojej klatki piersiowej i powiedział spokojnym, miłym tonem:
- Sedu. - Uśmiechnął się i usiadł z powrotem na trawie, mimicznie pokazując jej, by się do niego dołączyła.
W sumie nigdy nie spotkał takiej istoty, dlatego nie miał pojęcia, jak się z nią obchodzić, dlatego nie zmieniając miny z uśmiechniętej, zanurzył się w myślach, by odnaleźć coś, czym mógłby zabłysnąć jako nauczyciel podstaw życia. Prawda, jeśli chodzi o późniejsze etapy, ma większe doświadczenie, jednakże podstawy wykonywał z taką automatyką, że praktycznie zapomniał, w jaki sposób on się tego uczył. Mówi się, że demony mają fotograficzną pamięć, ale to nie do końca prawda, często zapominają o różnych sprawach, szczególnie tak mało istotnych, jak nauka mówienia, czy obchodzenia się ze światem.
W końcu jednak postanowił zacząć naukę mowy, poczynając od pojedynczych słów. Po kolei wskazywał na różne przedmioty i powoli powtarzał ich nazwy, by - póki co - malutki móżdżek June mógł załapać, o co chodzi. Szło to nad wyraz szybko i sprawnie, demonica była pojętną uczennicą. Wtedy przeszedł do trudniejszego słownictwa, jak przepraszam, czy dziękuję lub smacznego. To ostatnie nie obyło się bez robalowego przykładu, jednakże ta dziewczyna jakoś nie miała ochoty na tego typu pożywienie. W sumie chłopak jej się nie dziwił, za pierwszym razem nawet nie czując smaku oraz zapachu, był trochę sceptyczny wobec własnego pomysłu i przeklinał mózg za coś takiego. Póki co nie uczył ją gramatyki i formułowania zdań, do czego takiego przydałyby się jakieś książki, czy coś, jednakże z drugiej strony szczerze wątpił, czy June umie czytać.
Po opanowaniu prostej gamy słów, Sedu, podrapawszy się po głowie, zastanawiał się, co jeszcze mógłby przekazać dziewczynie, lecz nic nie przychodziło mu do głowy. Wtem pomyślał mądrze i postanowił póki co dać sobie spokój, by nie przemęczyć jej za dużą ilością informacji. Dlatego położył się na trawie i powiedział, unosząc dłoń ku niebu, zapytał, używając prostych słów:
- Ta chmura to lody. A ta?
Anonymous
Gość
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Pią Sie 24, 2012 2:27 pm
_______Jakże wielka ulga pojawiła się na twarzy June gdy zobaczyła ten miły gest zwany uśmiechem u Sedu, jak się później przedstawił. Aż z tej radości sama się uśmiechnęła i przytuliła mocno czerwonowłosego wciskając Jego twarz między swoje piersi. No co? Nie wiedziała, że tak nie wypada, a męska część chyba nie będzie marudzić po takim geście nawet jeśli jest on nieprawidłowy.
No i Sedu przeszedł do nauki mówienia i rozumowania. Z początkowo patrzała się na Niego jak na debila bo w ogóle nie rozumiała wypowiadanych słów, ale z czasem zaczynała załapywać, że to małe, twarde i szare coś to kamień. Nie sądziła, że takie rzeczy też noszą imiona. Kwiatek, trawa, chmura, niebo no i góry, które się tak jej bardzo spodobały. Już wiedziała jak to się wszystko nazywa.
Nauczyła się też podstawowych słów takich jak: Przepraszam - Mówi się gdy ktoś z naszego powodu zrobi się smutny, zły. Dziękuję - Mówi się gdy ktoś zrobi dla nas coś miłego. Proszę - Mówi się gdy chcemy od kogoś pomocy. Jedynie do słowa "smacznego" miała lekką odrazę po przypatrywaniu się jak Sedu zjadał robaki wykopane z ziemi. Nie wyglądały wcale smacznie i takie też nie były. Mało by brakowało, a dziewczyna wypuściłaby tęczę z ust, bo się jej niedobrze robiło.
Wszystkie te i inne słowa załapała bardzo szybko. Może i jest głupiutka, ale demony mają to w sobie, że szybko się uczą i nie trzeba im niczego powtarzać drugi raz. Bardzo dobrze, że ktoś się nią zajął i zaczął uczyć jak być dobrym, miłym i uczynnym. Gdyby sama się miała uczyć byłoby z nią tak jak z dzikim kotem - szła by za instynktem. A tak? Jest tak jakby udomowionym demonem, bo właśnie nawet najgroźniejszy drapieżca może być łagodny jeśli się go odpowiednio wytresuje od małego. Tym właśnie są demony. Mają zakodowane w głowie, że trzeba być złym, że trzeba zabijać by przetrwać, ale łatwo jest te kody zmienić...
___ - Ta...? Uh... nyan! - Powiedziała nagle dziewczyna gdy leżała obok Sedu, który spytał ją na co jej wygląda pewna chmura. W mig przypomniała sobie, że inaczej się nazywa "nyan" - Kot. - Poprawiła się i wyszczerzyła się pokazując szereg bielusieńkich zębów po czym zmieniła pozycję na siedzącą. Usłyszała dziwny pomruk, spuściła głowę i ze zdziwieniem stwierdziła, że to wydobywa się z jej brzucha. Poczuła dziwny uścisk na żołądku.
___ - Jeść... jest...jestem gł...głodna. - Powiedziała powoli, marszcząc brwi i trzymając się za brzuch. Jej oczy zaczęły błyszczeć tak jakby miała zaraz się popłakać. Ale to tylko ból brzucha!
Anonymous
Go??
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Pią Sie 24, 2012 9:11 pm
Znaczne postępy poczynione przez June ucieszyły strasznie Sedu, który aż klasnął w dłonie, gdy powiedziała ona, że jest głodna, mimo iż nie ćwiczyli jeszcze układania zdań oraz gramatyki. Czuł w sobie niesamowitą dumę belferską, więc postanowił sprezentować jej w nagrodę dobry posiłek. Może nie wyglądał, ale często zaskarbiał sobie serca dam poprzez żołądek.
- Hai, June-chan. Zaraz ci dam. I nie robaki! - Od razu zastrzegł, uśmiechając się wesoło. - Zaraz wracam, nie uciekaj. - Krzyknął, odwracając się i wzlatując w górę i lecąc w stronę najbliższej sadzawki w celu złowienia ryby.
Nie szło mu łatwo, więc pomógł sobie zdolnościami, w końcu nie tylko ludzie muszą oddychać. Napluł do zbiornika, umieszczając w ślinie trochę tlenu ze swoją KI, co poskutkowało niemalże natychmiastowo - kilka ryb wyskoczyło z jeziora, wprost na twarz chłopaka. Ten z nieukrywaną radością złapał je wszystkie za ogony i zaczął dreptać w stronę dziewczyny. Zatrzymał się jednak nieco wcześniej, przy idealnym miejscu na ognisko. Tak jak się powinno robić, poprzedni obozowicze zostawili odpowiednią ilość drewna, więc demon tylko ułożył ładny stosik i wypuścił w jego stronę mikroskopijną wiązkę KI, by się zapaliło, po czym ułożył pożywienie na patykach wokół ognia, by szybko się przypiekło. Wtedy wstał i powrócił do June ze słowami:
- Zaraz będzie jedzenie. Ryby. Idziesz ze mną. - Irytował się własnym, ograniczonym słownictwem - w końcu większość czasu spędzał z inteligentnymi, ważnymi ludźmi, nierzadko z samymi rodami królewskimi - przyzwyczaił się do o wiele większej gamy słów. Dlatego właśnie takie proste słowa go strasznie denerwowały, miał szczerą nadzieję, że taka pojętna uczennica jak ta demonica szybko nauczy się mówić, jak na osobę wyglądającą na dorosłą przystało.
Gdy usiedli przy ognisku, Sedu domyślił się, że nie może tak beztrosko sobie żyć z June, to znaczy, on może, ale nie był pewien, czy ona także, dlatego po nauce słownictwa, przyszedł czas na arcyważne pytanie:
- Co robiłaś, June-chan, zanim ja, Sedu, cię spotkałem? - Doskonale zdawał sobie sprawę, że odpowiedź może brzmieć: byłam w piekle, bądź coś prostszego o zbliżonym znaczeniu, jednakże miał nadzieję, że dowie się coś o czasach, zanim tam trafiła. W końcu mogła mieć gdzieś we wszechświecie rodzinę, ukochanego, czy zwierzątko, bądź to wszystko w jednej osobie z trzyliterowym imieniem xD.
W oczekiwaniu na odpowiedź od June, Sedu ponownie pogrążył się w rozmyślaniach. Hmm, ostatnio nawet za często myślał, choć w sumie miał prawdo, ominął go rok takowych przyjemności, więc musiał korzystać. Gdy spojrzał na demonicę, przypomniał sobie, że minęły ponad dwa lata, jak nie korzystał z innego mięśnia, znajdującego się z zupełnie innej strony, niż mózg. Alestria należała do dobrej rodziny, więc pragnęła być czysta przed ślubem, do którego w końcu nie doszło, a on nie był napastliwy, czy coś. Jednak, gdy o tym pomyślał w tej chwili, trochę mu doskwierał brak tego. Popatrzył sobie na dosyć ładne ciało czerwonowłosej, analizując sytuację i określając swoje potencjalne szanse, które okazały się bardzo niewielkie. Owszem, mógł nią odpowiednio pokierować, gdyż zdawała się być młoda i niedoświadczona, jeśli chodzi o życie, jednakże jej siła oraz sporawe podobieństwo w figurze do jego Lubej, nie pozwoliłyby mu na taki czyn, przynajmniej, póki jest w stanie, w którym nie rozumie, o co chodzi. Chłopak w mig pojął, że na razie musi przystopować swoje pragnienie, zacząć powoli organizować całą akcję, by wyszła perfekcyjnie i nie skończyła się potężnym prostym w tę przystojną buźkę, czego niezliczone grono wielbicielek OCa Sedu, by nie zniosło i za karę pobiłyby June swoimi OCami. Na samą myśl o tym, że bardzo dużo dziewczyn miałoby się o niego bić, zrobiło mu się ciepło w okolicach podbrzusza, a i przydałyby spodnie materiałowe w ciut większym rozmiarze. By ukryć fakt tej sytuacji, wziął kawałek ryby i położył się na prawym boku, wlepiając oczy w ogień i uśmiechając się do niego, gdyż cały czas w głowie nosił obraz tysiąca staników zerwanych przed walką jako hołd osoby, o którą walczą i która widniała na koszulkach wszystkich walczących panien, w sercu - Sedu the Sadist, czyli jego samego.
- Piękne jest życie, tak jak Ty, co nie, June-chan?
Anonymous
Gość
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Sob Sie 25, 2012 12:54 am
_____Uśmiechnęła się gdy Sedu wstał i mówiąc coś, czego nie do końca zrozumiała poszedł. Wiedziała tylko tyle, że poszedł po coś do jedzenia dla niej i dla siebie jak poprosiła chwilę wcześniej. Gdy ten znikł jej z oczu powoli wstała z trawy i wciągnęła świeże, górskie powietrze w swoje pojemne płuca. Polubiła to miejsce. Taka miłość od pierwszego wejrzenia, ale nie mówmy o tym uczuciu, bo June nawet nie wie czym jest "lubić". Musi się jeszcze wiele nauczyć, bo ten świat można opisać na miliard sposobów.
Ściągnęła słomiane japonki z nóg i przeszła się kawałek po zielonej trawie. Na początku ostrożnie, jakby się jej bała, ale potem zaczęła dosłownie tańczyć na tym parkiecie od matki natury. Kręciła się dookoła wpatrując w niebieskie niebo nad głową otulone kilkoma puchatymi, białymi chmurami. Jej długie włosy latały we wszystkie strony gdy nagle zmieniała stronę kręcenia się. W pewnym momencie po prostu się zatrzymała chwytając obiema dłońmi za głowę. Bujała się na boki kręcąc lekko, a obraz wciąż huśtał się jej przed oczami mimo, że już stała spokojnie. Za chwilę jednak ten niewygodny stan minął, a ona sama usiadła z powrotem na trawie.
Długo nie siedziała samotna, bo zaraz wrócił Sedu mówiąc, żeby za Nim poszła, i że ryby zaraz będą gotowe. Uśmiechnęła się tylko głupkowato bo zrozumiała jedynie słowa "ryba" i "idziesz". Ale to wystarczyło by poukładała sobie wszystko tak jak to powinno być.
Chwilę siedzieli w milczeniu gdy ciszę przerwał nagle demon, który zadał dość dziwne pytanie o przeszłość. Spuściła miodowy wzrok z chłopaka i wbiła Go w płomienie ogniska. Co robiła zanim spotkała Sedu? Nie pamięta. Nawet gdy mocno skupiła swoje myśli to nie wiedziała, nic, pustka, zero. W dodatku te płomienie zaczęły do niej jakby krzyczeć, wrzeszczeć. Pokręciła głową na boki z niedowierzania i schowała szybko za plecami towarzysza.
___ - Nic nie robiła... June nic nie robiła. - Odpowiedziała dość dziwnie, ale przynajmniej wydukała jakieś sensowne zdanie. Nie rozumiała. Jej móżdżek był jeszcze za słabo rozwinięty by mogła zastanawiać się nad takimi sprawami wymagającymi nieco wyższej inteligencji. Skąd jest? Jak się pojawiła? Nie, jeszcze nie czas.
Sedu wyciągnął jedną rybę z ogniska po czym położył się na prawym boku twarzą do ogniska. Nadal ogień nieco ją przerażał, a zapach rybki drażnił jej nos i powodował, że robiła się jeszcze bardziej głodna czego dowodem były dziwne odgłosy z jej brzucha. Wyciągnęła więc rękę i zabrała demonowi Jego rybę po czym ugryzła dość sporą ilość, przeżuła i przełknęła. Nie była najlepsza, ale przynajmniej brzuch już nie burczał gdy został już sam szkielecik po rybie. Najedzona i wesoła postanowiła odpowiedziała na wcześniejsze stwierdzenie Sedu o tym, że życie jest piękne zgodnie z tym jak ona uważała:
___ - Jeśli ludzie smutni i źli... nie jest piękne. - spojrzała na Jego czerwoną głowę, bo tylko tyle była w stanie dostrzec siedząc za Nim. - Sedu zły? Wcześniej zły... - chwyciła się za szyję, która wciąż miała ślady szponów po ich pierwszym spotkaniu. Nadal nie wiedziała dlaczego wtedy był zły i smutny, ale wiedziała co powinno się mówić gdy ktoś będzie smutny z jej powodu. - Przepraszam... - Z jej oczu można było bardzo łatwo wyczytać smutek, żal i niezrozumienie. Czuła się winna, ale nie do końca wiedziała za co, dlatego była zgubiona w tym wszystkim. Świat nie jest piękny. Jest okrutny i niezrozumiały.
Anonymous
Go??
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Sob Sie 25, 2012 2:51 pm
Sedu bardzo się cieszył, że June smakowała ryba. Widział uśmiech na jej twarzy, przez co sam poczuł niesamowitą radość. Odeszły mu z głowy wszelakie myśli sprzed paru minut, gdy zastanawiał się nad wykorzystaniem głupiutkiej demonicy - w tym momencie myślał już tylko o tym, że musiał wywiązać się z zadania i nauczyć ją, jak postępować wśród innych.
A więc straciła pamięć, przynajmniej na to wyglądało. Zaznajomiony z naturą kłamstwa dosyć mocno, zdołał określić, że owa dziewczyna mówiła szczerą prawdę o tym, że uważa, iż nic nie robiła wcześniej. Postanowił nie wypytywać dokładniej, gdyż to mogła być naturalna reakcja mózgu na traumatyczne wydarzenia, od których June chciała się odciąć. Wyszczerzył do niej zęby w radosnym uśmiechu i oddał się błogiemu odpoczynkowi.
Następne słowa dziewczyny wprawiły demona w jeszcze większą konsternacje. Jeśli ludzie smutni i źli... nie jest piękne. - Prawda skryta w prostocie mało mądrej istoty trafiały prosto do serca i skłaniały do refleksji nad postępowaniem. Sedu już dużo wcześniej o tym rozmyślał, lecz w tej chwili poczuł nagłe ukłucie potężnego poczucia winy. Podczas niezliczonych podróży po galaktyce wielokrotnie powodował smutek u innych, przez co powodował niszczenie się wszechświata. Częściowo był odpowiedzialny nawet za wojny, przez co ginęły kolejne istnienia. Westchnąwszy ciężko, wsłuchiwał się w odgłosy natury i przepraszał w duchu wszystkich, których skrzywdził.
W pewnym momencie usłyszał słowo Przepraszam. Zdziwiony, zakrył usta dłonią, lecz po chwili zrozumiał, iż to nie on je wypowiedział, lecz June. Zagłębił się we wspomnieniach, by przypomnieć sobie, co mówiła wcześniej i aż go zatkało. Podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał na June, po czym odrzekł spokojnie, uśmiechając się przyjacielsko:
- Spokojnie. Ja przepraszam, że byłem zły, przecież nic nie zrobiłaś. - Powoli przyzwyczajał się do mówienia w nieskomplikowany sposób, prostymi słowami. Jednakże nie wypowiedział prawdy, gdyż cały czas, gdzieś w głębi serca obwiniał dziewczynę za śmierć Alestrii, nawet jeśli zrobiła to nieumyślnie. Z drugiej strony nie miał takiego prawa, gdyż nawet jeśli uczyniła to specjalnie, teraz tego nie pamiętała, zaczęła nowy, świeży start. W duchu demon nadal rozpaczał nad stratą, jednakże dawno temu nauczył się, że nie należy długo nosić żałobę jak i chować urazę. W duszy Sedu postanowił nie gniewać się w żaden sposób na siedzącą obok niego koleżankę, tylko brać, co życie daje i iść przez nie z uśmiechem, nieważne, co się skrywa w sercu. Dlatego powstał całkowicie, podszedł do June i objął ją przyjacielsko, po czym dodał, już nie radosnym, ale pełnym koleżeńskiego ciepła, tonem głosu:
- Nic się nie stało. Wszystko dobrze.
Anonymous
Gość
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Sob Sie 25, 2012 8:48 pm
_____Wszystko dobrze?
_____Dziewczyna zrobiła wielkie oczy gdy Sedu przytulił ją przyjacielsko nachylając się. Na początku lekko drżała ze zdziwienia i po części z przerażenia, bo myślała, że znowu się jej stanie krzywda. Po chwili jednak poczuła miłe ciepło. Ciepło, którego wcześniej nie zaznała. (A raczej bardzo długo tego nie miała nie licząc piekielnych ogni w zaświatach) Było jej miło i przyjemnie dlatego podniosła ręce i odwzajemniła uścisk wtulając się w czerwonowłosego całym ciałem. Potrzebowała tego. Tak jak malutkie dziecko potrzebuje opieki rodzica tak ona potrzebowała by ktoś ją przytulił. Jest bardzo zagubiona. Nie wie jak sobie poradzić w tym okrutnym świecie sama. Potrzebuje przewodnika... Boi się być sama.
Nie wiedząc sama czemu nagle jej oczy zaczęły łzawić, a słona ciecz spływać po jej policzkach prosto na koszulę Sedu. Na początku zdziwiona rudowłosa nie wiedziała co to jest i dotknęła opuszkami palców twarzy. Woda z oczu? Czy właśnie tak się dzieje gdy istota staje się bardzo smutna? Nie wiedziała, dlatego spojrzała pytająco na Sedu wyczekując odpowiedzi na nieme pytanie.
Rozejrzała się ponownie po okolicy i nie widząc nic czym mogłaby się zająć postanowiła położyć się na trawie bokiem. Na plecach nie mogła, bo cycki się jej rozłaziły na boki xD. Z kolan towarzysza zrobiła sobie prowizoryczną poduszkę nawet nie pytając o zgodę właściciela, bo w sumie nie wiedziała jak. Nie mogła się za bardzo wyspać na plecach Kyoraku, bo raz wiał wiatr, a za chwilę miała małe turbulencje, bo ten zmieniał nagle tor lotu, więc postanowiła skorzystać z okazji, że jest miło i przytulnie.
___ - Spać. - Mruknęła niewyraźnie przy ziewaniu i zamknęła oczy. Nie minęła dłuższa chwila, a June smacznie sobie spała przy boku Sedu. Do szczęścia brakowało jej tylko tego ciepła co przed chwilą.
Wyglądała teraz tak bezbronnie i niewinnie. Nikt nie zgadłby, że w przeszłości była potężnym demonem, który przez swoje alter ego był nawet pod władaniem mocy Majin i zagrażał całemu światu. Bo któż o takiej ślicznej buźce mógłby zabić chociażby mrówkę? Cóż. Pozory mylą.
Anonymous
Go??
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Nie Sie 26, 2012 6:09 pm
W odpowiedzi na pojedyncze słowo dziewczyny, Sedu pokiwał głową i pomógł w jej wygodnym ułożeniu się. Tymczasem sam usiadł przy ognisku i utkwił w nim oczy, korzystając się pewnego rodzaju samotności, poświęcając ją na wyrzucenie z siebie smutku po stracie i cichą rozpacz. Ujął w rękę patyk i dłubał w ogniu, roniąc łzy, po części od dymu, a z drugiej strony przez śmierć Ales. Ciągle rozpaczał, choć tego nie okazywał, zgrywał twardziela. Nie, nie obwiniał za to June, prędzej siebie, że na to pozwolił, znając potencjalne ryzyko. W pewnym momencie dostrzegł w ogniu twarz swej ukochanej, co tak go wystraszyło, że powstał i postanowił się przejść. Chciał napisać na ziemi, że idzie tylko na chwilę, lecz przypomniał sobie wnet, iż ta nie umie czytać. Wstał więc i po prostu poszedł, mając nadzieję, że wróci, nim ta się obudzi, a na wszelki wypadek zostawiał wyraźne ślady butów oraz kępki wyrwanych sobie, czerwonych kłaków z głowy, po drodze.
Po paru minutach dotarł do stawu, nad którym złowił ryby. Stanął nad nim i patrzył w wodną otchłań, pogrążając się coraz bardziej w smutku oraz roniąc kolejne krople słonawej cieczy z oczu. W tym momencie pragnął jedynie umrzeć i dołączyć do swej Ukochanej, gdziekolwiek by nie była. Chciał swojej rychłej śmierci najbardziej na świecie, jednakże doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że był zbyt wielkim tchórzem, by postąpić w taki sposób. Schyliwszy się do ziemi, podniósł kamień i rzucił nim przed siebie, tworząc kręgi niewielkich fal na wodzie. Przyglądając im się bardzo dokładnie, wspominał wydarzenia z przeszłości, te szczęśliwe oraz smutne, wszystkie spędzone z Alestrią. Tęsknił, pragnął jej przy sobie, na zawsze. Wtem padł na kolana, łkając dosyć głośno i mówiąc donośnym głosem w stronę niebios:
- Kocham Cię, Ales. Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwsza ode mnie i mimo tego, co uważasz, chcę zginąć i do Ciebie dołączyć. Tylko z Tobą będę szczęśliwy, nawet, jeśli będziemy smażyć się na samym dnie Tartaru. - Schowawszy twarz w dłoniach, podgłośnił swe jęki smutku, a ciało zaczęło mu dygotać. Ze wszystkich komórek zaczęła wydobywać się czysta energia KI, zmieniając swą naturę w czarne niczym węgiel płomienie, z tym że zimne jakby zrobione z lodu. Skutecznie ochładzały one ciało demona, powodując sztywnienie oraz kamienienie całej osoby. Skórę zaczął pokrywać szron, a łzy zamieniły się w małe kryształki, aż nagle...
- Nie bój się, Przebiegły Inkubie, Twoje kochanie tu jest, by Cię... - Świetlista, przezroczysta postać o kształcie Alestrii pojawiła się, unosząc się lekko na tafli jeziora. Swobodnie podleciała do demona i nagle zdzieliła go patelnią tak mocno, że aura całkowicie zgasła, a temperatura ciała wróciła do podstawowej wartości. - POWSTRZYMAĆ, TY IMBECYLU POWALONY! PORĄBAŁO CIĘ DO RESZTY, CHCESZ SIĘ ZABIJAĆ?! - Okładała go patelnią i jednocześnie wylewała błyszczące złote łzy. Uderzenia faktycznie bolały, więc po chwili smutek ustąpił grymasowi cierpienia, a Sedu wstał i odsunął się, mówiąc:
- Już, już, przepraszam! Ale... Jak się tu...?
- Nie ważne. - Weszła mu w słowo blondynka. - Przyszłam, by Cię uspokoić i dać po głowie oraz, żeby powiedzieć, iż także bardzo tęsknię, ale nie chcę Cię po drugiej stronie, rozumiesz? - Na dowód prawdziwości swych słów pogroziła patelnią, przez co chłopak przyjął pozycję obronną na żółwia.
- Ale... Ja chcę do Ciebie, nie wytrzymam... - Zaczął ponownie, łamiącym się głosem. W odpowiedzi na to dostał po głowie kolejny raz patelnią.
Kłótnia trwała jeszcze parę minut. Po oberwaniu parędziesiąt kolejnych strzałów narzędziem kuchennym, Sedu w końcu odpuścił, zwieszając głowę w geście poddania się. Na to Alestria klasnęła w dłonie i zbierała się do wyjścia, jednakże oboje czuli, że to nie wszystko, dlatego dziewczyna zatrzymała się i odwróciła, spoglądając demonowi w oczy, po czym powiedzieli, niemalże jednocześnie:
- To co teraz?
- To co teraz?
Anonymous
Gość
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Nie Sie 26, 2012 8:32 pm
_______ Czerwonowłosa nie spała zbyt długo. Czuła niewygodę. Ogień już powoli przygasał, coraz zimniejsze powietrze tuliło ciało dziewczyny przez co ta zwinęła się w kłębek lekko drżąc. Ostatecznie obudziły ją dziwne odgłosy. Otworzyła powoli powieki i zza lekkiej mgiełki rozejrzała się po okolicy. Nie widząc nigdzie Sedu jej ciało przeszły dreszcze, a oczy zamieniając się w mniejsze punkciki zaczęły chaotycznie szukać demona. Podnosząc się zaczęła chodzić dookoła płomieni, a dopiero po chwili odważyła się pójść nieco dalej.
Dlaczego tak reaguje? Przecież od samego początku ktoś przy niej był, miała z każdym kontakt. Jak to nie z Sedu, to z kotem, dziećmi czy z Kyoraku. To, że nikogo przy niej nie ma to nowość. Straszna nowość, która przytłacza ją z każdej możliwej strony.
Demonica nie mogąc nigdzie znaleźć swojego towarzysza chciała się poddać, podejść do jakiegoś drzewa i tam czekać na cud, że ten wróci, lecz wtem usłyszała ponownie ten dziwny głos, który ją wybudził. Barwa była ta sama, ale słowa zupełnie inne. Bez wątpienia głos należał do Sedu lecz dlaczego krzyczał? To brzmiało jak kłótnia, tylko nie słyszała tego drugiego głosu, osoby, z którą właśnie by tak głośno prowadził rozmowę. Jednak to nie było ważne. Dziewczyna uśmiechnęła się od ucha do ucha i ze łzami w kącikach oczu zaczęła biec w stronę skąd dochodziły owe krzyki. Przemierzyła parę metrów, przeszła przez jakieś krzaki i zatrzymała się będąc tuż przed Sedu. Poczuła wtedy coś dziwnego, jakby chwilowy chłód, lecz wiatru nie było. Więc cóż to było? Długo się nad tym jednak nie zastanawiała...
____ - S-S-Sedu... - Powiedziała pociągając nosem. Z trudem powstrzymywała nadchodzące wciąż łzy i ... gile. - Nie zostawiaaaj już Juneeee! - Krzyknęła przegrywając walkę z płaczem i rzuciła się demonowi wprost na szyję.
Ten chłód. June nie była w stanie dostrzec ducha Alestrii, dlatego nie wiedziała, że wbiegła wprost na nią. Ta się rozmyła wtedy w powietrzu jakby była hologramem i wsiąkła w demonicę jak woda w gąbkę. Jednak głupiutka rudowłosa tego nie dostrzegła i nadal nie wie co się stało przed kilkoma sekundami. Na szczęście to jednak nie zmieni nic w jej życiu.
____ - Ja z Tobą... też. - Powiedziała nagle dziewczyna podnosząc głowę. Spojrzała zalanymi łzami patrzałkami prosto w te krwiście czerwone demona. Było w nich błaganie, prośba by jej już więcej nie zostawiał. Może to będzie trudne do spełnienia, ale żeby chociaż się postarał nie opuszczać demonicy. Chociaż... tak, troszkę.
Anonymous
Go??
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Pon Sie 27, 2012 6:49 pm
Demon uśmiechnął się szeroko, widząc całe zdarzenie. Głupiutka Demonica nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo owa sytuacja zmieni nastawienie Inkuba do niej. Nie pozbywając się z twarzy pełnego dziecięcej radości wyszczerzu zębów, podszedł do June i objął ją tak samo, jak poprzednio, odpowiadając na jej wołanie:
- Przepraszam. Już Cię nie zostawię. - Odsunął się i za pomocą dwóch kciuków podniósł jej kąciki ust do góry, w celu ujrzenia uśmiechu oraz białych ząbków. Teraz całkowicie przestał obwiniać dziewczynę za śmierć Lubej oraz nie pragnął już śmierci - odnalazł nowy cel w swoim życiu i wbrew pozorom nie była to jej ochrona, tylko wprowadzenie w tajniki życia. Przy pomyślnych wiatrach mogłaby to być transakcja wiązana, w końcu na własnej skórze Sedu przekonał się, jak silna może być ta niepozornie wyglądająca, niewiasta o miodowych oczach. Jednakże nie chciał proponować niczego takiego, póki ta nie nabierze własnego rozumu. W tym momencie traktowała go niczym jak ojca, a póki jest jeszcze tak słaba mentalnie, demon nie miał zamiaru wyprowadzać ją z tego oczywistego błędu.
- Idziemy do ognia, jeść? - Zapytał najprościej, jak tylko potrafił, odsunąwszy się uprzednio o uczennicy, by móc spojrzeć jej w śliczne oczy, które nagle zaczęły mu strasznie przypominać włosy Alestrii. Sam do końca nie wiedział, czy to jego gapiostwo, że wcześniej nie zauważył, czy może wpływ duszy Miłości jego życia. Po chwili jednak postanowił dać sobie spokój z tą kwestią, więc po prostu chwycił June pod rękę i zaczął iść w stronę ogniska.
Anonymous
Gość
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Czw Sie 30, 2012 11:40 am
______Słysząc słowa: " Już Cię nie zostawię." demonicy kamień spadł z serca wiedząc, że już nie będzie sama. Wytarła nadgarstkami łzawiące oczy i wtedy Sedu przyprawił jej dwoma kciukami uśmiech na twarzy. Miodowe oczy dziewczyny zaczęły drzeć błyszcząc się od wcześniejszego wylewania łez. Dziewczyna stała unieruchomiona i zamiast pożądanego uśmiechu na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia oraz gniewu. Szybkim i sprawnym ruchem ręki chwyciła demona za nadgarstek i odsunęła rękę od twarzy z chęcią mordu w oczach po czym udała się w milczeniu do ogniska.
Dlaczego tak zareagowała? June tego nie wie i nie pamięta, bo nie ma prawa, a żeby znaleźć odpowiedź trzeba cofnąć się o jakieś 300 lat wstecz kiedy to jej towarzyszem był pewny lisi demon o imieniu Fox. W chwilach smutku, kiedy June łapała doła demon postępował właśnie tak jak przed chwilą Sedu. Za pomocą dwóch palców przyprawiał dziewczynie uśmiech. (To było zboczone!) Przytykał jeden i drugi do kącików ust i unosił ku górze, a demonica automatycznie wychodziła wtedy z dołka. Więc to był błąd ze strony Sedu, że spróbował tego gestu teraz.
Czerwonowłosa usiadła przy ognisku w beznamiętnym wzrokiem wpatrywała się w buchające na lewo i na prawno języki ognia odbijające się w jej oczach. Przełknęła ślinę i po chwili wyciągnęła rękę w stronę płomieni, ale gdy tylko ich dotknęła odskoczyła do tyłu z sykiem. Chwyciła się za osmoloną i lekko sparzoną rękę zginając się w pół z bólu.
____ - Boli... - mruknęła pod nosem o dziwo jednak nie zanosząc się na płacz i poszła wolnym krokiem w stronę strumyka płynącego obok. Ukucnęła i włożyła do zimnej wody rękę. Poczuła wtedy ulgę w bólu, a złość zeszła z twarzy. Nie zastanawiając się długo ściągnęła z nóg słomiane japonki i weszła do rzeczki po pas nieco dygocząc z zimna, które szybko obeszło całe jej ciało. (Zgadnijcie co się wtedy robi u kobiet >D) I tak stała wpatrując się w wodę.
Anonymous
Gość
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Sob Wrz 01, 2012 12:37 pm
______Czerwonowłosa z zamkniętymi oczami stała nieruchomo po pas w wodzie zastanawiając się nad tym jak pojawiła się w tym świecie. Jedynie co pamięta to... to... niesamowity ból przez, który zemdlała Przygniatały ją ciężkie blachy i resztki z laboratorium. Wtedy coś wybuchło i tyle z jej wspominania. Reszta jest już jej znana, pojawił się Sedu, potem uciekła, niebieskowłosy ją znalazł i dał ubranie, potem przyprowadził z powrotem do demona i jest tutaj. Oto całe jej marne życie, które liczy zaledwie kilka godzin. Jednak na pewno działo się coś przed wybuchem, tylko co?
Rozmyślając tak demonica nawet nie zauważyła kiedy zeszła nieco bardziej wgłąb strumienia. Było jej tak zimno, że nie czuła swoich stóp, a usta były sine jak u nieboszczyka. Trzęsąc się spróbowała dojść do brzegu i wrócić do ciepłego ogniska, ale gdy poczuła, że coś oślizgłego ociera się o jej nogę wystraszyła się i straciła równowagę. Wywinęła fikołka do tyłu i zanurzyła się cała w wodzie mknąc wraz z prądem.
Pod wodą nie wiedziała co robić, tej lekcji jeszcze nie przechodziła wraz z Sedu. Spróbowała zaczerpnąć powietrza, ale tylko sobie utrudniła tym życie nabierając w usta wodę, która ją dusiła. Chwyciła się mocno za szyję i zaczęła wiercić na boki byleby tylko wstać i wyjść z wody, ale skałki na dnie były zbyt śliskie by je móc złapać dłońmi lub oprzeć o nie nagie stopy.
Gdy coraz bardziej słabła jej natura wojownika postanowiła zadziałać sama. Dziewczyna otworzyła szeroko oczy i wokół jej ciała pojawiła się czerwona aura. Reszta trwała zaledwie kilka sekund. Na chwilę aura zniknęła by za chwilę wrócić z efektami specjalnymi. Potężny podmuch wiatru rozwiał wodę wokół dziewczyny, która korzystając z okazji zgięła nogi w pół i wyskoczyła w powietrze lądując gładko na trawie niedaleko ogniska. Aura zniknęła, a June łapczywie łapiąc powietrze spojrzała na Sedu po czym upadła twarzą na ziemię cała mokra, zmarźnięta i wykończona.
Anonymous
Go??
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Pon Wrz 03, 2012 4:45 pm
Zaciekawiony zachowaniem dziewczyny, Sedu poszedł za nią w stronę strumienia i z niewielkiej odległości przyglądał się jej zachowaniu, czyniąc drobiazgowe obserwacje. W chwili, gdy ta zaczęła się topić, demon przez moment się wystraszył, jednakże po chwili postanowił przeprowadzić test na to, czy mimo małej wiedzy o świecie, czy raczej zapomnieniu tejże wiedzy, dziewczyna potrafi radzić sobie mimowolnie, instynktownie w trudnych sytuacjach. Miał nadzieję, że owszem, miał bowiem pewną propozycję dla June, jeśli ta pomyślnie przejdzie ową próbę. W końcu natura Inkuba nie pozwoliłaby mu na długą pracę charytatywną, chłopak potrzebował czegoś w zamian i nie chodzi tu o cielesne przyjemności, wbrew pozorom. Przycupnąwszy niedaleko strumienia, demon zagłębił się w myślach, próbując ułożyć ładne oraz proste i klarowne zdania, by przekonać dziewczynę co do ochrony. Już nieraz widział, jak ona potrafi uderzyć, a sam młodzian tylko do ucieczki przydatny. To byłaby idealna transakcja wiązana - ochrona w zamian za naukę. Później by się rozeszli w dobrym koleżeństwie, a póki co mieliby wzajemny punkt zaczepienia.
Rozmyślania przerwał mu pozytywny wynik próby w postaci potężnego podmuchu KI wydobywającej się z ciała płomiennowłosej demonicy. Chłopak momentalnie zdjął z siebie koszulę i owinąwszy nią June, przeniósł ją niedaleko ogniska, po czym usiadł obok z uśmiechem na ustach, doskonale bowiem wiedział, iż nic się jej poważnego nie stało - potrafił wyczuć z niesamowitą precyzją przepływ energii w ciele humanoida, więc znał mniej więcej stan jej zdrowia - prócz lekkiego otępienia wodą oraz strachu, wszystko było w jak najlepszym porządku. Wstawszy i odsunąwszy się na pewną odległość, wyciągnął z kieszeni koszuli cygaro, odpalił je za pomocą zapałki i puścił dymek, uśmiechając się wesoło.
- Brawo, June, test zdany. Teraz tylko pytanie, czy zgodzisz się na moją skromną propozycję... - zapytał siebie na głos, ponownie pogrążając się w myślach i kierując wzrok na śpiącą demonkę. W sumie nie za bardzo spodziewał się zgody z jej strony, w końcu w każdej chwili mogłaby znaleźć kogoś ze swojej przeszłości, bądź osobę, z którą prędzej wiązałaby przyszłość, a taka umowa tylko by ją obciążała, poza tym nie do końca kontrolowała swoich umiejętności, więc mogłaby niebawem nauczyć się strachu, co spowodowałoby automatyczny zanik energii ze względów blokady umysłowej - wolałaby wyrzec się mocy, by nikogo nie skrzywdzić. Te oraz inne rozkminy przetaczały się w głowie Sedu z niesamowitą siłą, powodując niewyobrażalny zamęt i niezdecydowanie na temat propozycji, z którą coraz bardziej się wahał. Skończywszy cygaro, położył się przy ognisku i starając się podjąć jakąkolwiek decyzję, wpatrywał się w ogień, od czego łzawiły mu oczy.
Anonymous
Gość
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Wto Wrz 04, 2012 8:53 pm
______Nie wiedziała dlaczego jest jej nieprzyjemnie zimno i dygocze szczękając zębami. Nie było to przyjemne uczucie, ale na całe szczęście zrobiło się jej nieco cieplej gdy Sedu okrył jej ramiona swoją własną wygrzaną już koszulą. Momentalnie zapadła w krótki sen, który bardziej wyglądał na utratę przytomności, bo nikt tak szybko nie zasypia (Prócz Fox'a). Obudziła się szybko. W przód jej ciała buchał przyjemny żar od ogniska, który mimo iż przygasał nadal dawał nieco ciepła. Jej nos drażniło też coś mniej przyjemnego od poprzednio wymienionych rzeczy, to śmierdziało ohydnie i drażniło jej gardło przez co zaczęła kaszleć i się dusić. Wstała i oddalając się od Sedu spojrzała na Niego nieco wściekła bo jak się później okazało to On był przyczyną tego brzydkiego zapachu, a raczej to co trzymał w ustach. Jak mógł to znosić!? Jeszcze nie kaszlał! W dodatku to się paliło!
Niewiele myśląc czerwonowłosa postanowiła "uratować" Sedu przed kaszleniem. Wystawiła prosto rękę tuż przed Jego twarz, skoncentrowała energię i po chwili wystrzeliła z ręki czerwony pocisk KI, który ... wiadomo gdzie trafił. (Nie miał innej drogi.) Ale to nie był koniec. Zacisnęła pięść i uniosła ją do góry po czym wymierzyła chłopakowi dość mocny cios w policzek przez co ten przeleciał się nieco plecami po ziemi, aż w końcu wpadł do strumyka, w którym przed chwilą sama się kąpała. Demonica zadowolona ze swojego dobrego uczynku wyszczerzyła szereg białych zębów w uśmiechu i wróciła wesoło do ogniska. Usiadła i wpatrując się w dogasające płomienie zaczęła myśleć.
Chyba dobrze jej idzie nauka. Kilka godzin temu była bezmózgim dzieciakiem, a teraz jest w stanie myśleć jak starszy o kilka lat dzieciuch. Łapie słowa, ale nie jest w stanie pojąć wszystkich, rozumie, ale nie do końca potrafi wysłowić się ze swoich myśli. Zapewne wystarczy dzień, lub dwa, a będzie funkcjonowała jak każdy normalny, dorosły człowiek z luką w pamięci co do swojej przeszłości. Chciałaby dowiedzieć się tego co się działo, ale nie ma na to sposobu. Już na zawsze... będzie żyła tym co jest teraz, a nie bólem przeszłości. Tylko... to nieco boli duszę, że zapomniała o najważniejszej osobie w marnym życiu Demonicy, że zapomniała o rudowłosym towarzyszu jej życia, Fox'sie.
____ - Uhh... - Mruknęła mrużąc oczy. Nauczona, że gołą ręką nie należy tykać się ognia wzięła suchy patyk i zaczęła nim grzebać w ognisku.
Anonymous
Go??
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Sro Wrz 05, 2012 5:38 pm
Totalnie zaszokowała go reakcja dziewczyny na cygaro. Gdy powstał z wody, rozcierając obolały policzek i drżąc z zimna oraz przemoczenia, spojrzał na nią z wyrzutem i odpowiedział na gest słowami, siląc się na prostotę zdania:
- Bolało, Sedu nieszczęśliwy. - Usiadłszy przy ognisku, by się wysuszyć i ogrzać, krzywił twarz z powodu nieznośnego cierpienia palącego jego ciało, którego doznał przed paroma sekundami. Nadal miał lekkie mroczki przed oczami przez owy cios, dlatego często mrugał. Westchnąwszy ciężko, spojrzał na zapewne lekko posmutniałą demonicę, po czym kontynuował słowotok:
- Mam pomysł. Ja ci będę pomagał, a ty nie pozwolisz, by ktoś nas bił. Dobrze? - Uśmiechnął się w jej stronę i oczekując na odpowiedź, najlepiej pozytywną, pogrążył się w rozmyślaniach, gdyż po jego głowie chodziły bez żadnego powodu myśli dotyczące przyszłości. Z jednej strony cieszył się niczym małe dziecko, że znalazł kogoś, z kim mógłby dzielić samotność, jednakże z drugiej czuł, iż pędzi do nikąd, znowu stracił cel swojego istnienia, z czym było mu bardzo ciężko. Opadł na plecy i podpierając się z tyłu łokciami, nie odrywał wzroku od ogniska, utożsamiając się z nim. Byli identyczni - pełni chwały oraz blasku, lecz bez pomocy, opieki, szybko gasną i stają się bezużyteczni. Bolało to Inkuba w sercu, więc nagle bardzo zachciało mu się wołać o pomstę do nieba, błagać o jakąkolwiek pomoc ze strony kogokolwiek.
    W głowie zrodził mu się dziwny obraz. Stał nad przepaścią, zastanawiając się, czy skoczyć. Nie, nie chciał się zabić ani nie zobaczył tam niczego wartego skoku. Pragnął po prostu spróbować, przekonać się, czy znajdzie się ktokolwiek, kto pomógłby mu się podnieść. Nigdy nie miał w sobie czegoś takiego jak honor, duma, czy odwaga, dlatego nie wzdrygał się nawet przed najbardziej złym, obrzydliwym zadaniem. I dlatego także samobójstwo wchodziło w grę. W końcu odważył się i skoczył. Jednakże w ciemności rozbłysło światło, które wyciągnęło go do góry. A z światła wyłonił się znajomy kształt, którym oberwał mocno w głowę. Usłyszał przy tym znany sobie, kobiecy głos...
    - Znowu zaczynasz?! Miałeś pilnować tej głupiej! Won mi na górę! - Wystraszony do granic możliwości demon, szybko wrócił do normalnego świata.

Tam nie minęła nawet minuta, choć chłopak zastanawiał się nad przepaścią dobre parę godzin. Od widoku ognia oczy mu łzawiły, lecz to nie był jedyny powód.
- Tęsknię za Tobą, Ales...
Anonymous
Gość
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Czw Wrz 06, 2012 10:49 pm
______Siedziała cicho przed ogniskiem z mocno poważną miną gdyż próbowała podpalić trzymany w ręku patyk w dogasających płomieniach. W sumie miała przed sobą tylko jedynie żar i zwęglone kawałki drewna, które między sobą miały wystarczającą temperaturę by podpalić suchy badyl. Gdy się to jej w końcu udawało niestety malutki płomień gasnął gdy dziewczyna podnosiła patyk wyżej. Wtedy z nieco skwaszoną miną próbowała dalej swojego szczęścia.
W międzyczasie zdążył wrócić przemoczony do suchej nitki Sedu. Gdy powiedział, że Go bolało oraz, że jest nieszczęśliwy dziewczyna zawiesiła głowę i powiedziała magiczne słowo, które trzeba mówić w takich właśnie przypadkach. Przeprosiła po czym jakby nigdy nic dalej bawiła się tym kijem. Polubiła ogień, mimo, że parzył i ranił gdy się zbyt blisko przy nim było to dawał przyjemne ciepło. Wystarczy tylko odpowiednia opieka i obchodzenie się z nim, a będzie dobrze. Uniosła głowę gdy usłyszała kolejne słowa towarzysza proponujące układ - pomoc za ochronę. Może gdyby miała więcej rozumu wyśmiałaby Sedu za to, że sam nie potrafi siebie obronić i prosi o to płeć, którą teoretycznie uznaje się za słabszą, ale nasza June jest teraz lekka tępa, więc się zgodziła. Uśmiechnęła się na te słowa przytakując głową.
____- Będę Cię chronić. - Powiedziała i zwróciła wzrok z powrotem na płomienie. Patyk, którym grzebała w ognisku był już do połowy spalony, a same ognisko już ledwo się pali. June więc wzruszyła ramionami i westchnęła głośno. Chwilę posiedziała razem z czerwonowłosym w kompletnej ciszy wpatrując się w jeden jedyny punkt. Wszystko wokół przestało ją interesować, skupiła się na sobie. Z każdą chwilą gdy przybywało jej coraz więcej rozumu coraz bardziej robiła się smutna i osowiała. Zaczynała sobie zdawać sprawę z tego, że nie wie kim jest. Nie wie skąd pochodzi, dlaczego się tutaj pojawiła, ani też jaki obrać cel w życiu. Obrona Sedu to pewnie tylko chwilowe zajęcie, a gdy się skończy dziewczyna nie będzie wiedziała co dalej robić. Niebieskowłosy pojawił się, dał jej ubranie i zniknął. Nawet nie wie czy ten jeszcze tutaj wróci kiedyś do niej. A chyba coś jej obiecał, tylko June nie pamięta co.

"Tęsknię za tobą, June."

Te słowa obudziły demonicę z przemyśleń tak jakby dostała piorunem w głowę. Odwróciła szybko głowę w stronę Sedu będąc pewna, że to On coś mówił. Jednak głos, który usłyszała nie brzmiał jak głos towarzysza. To było dziwnie znajome, ale nie do końca wiedziała dlaczego. Otworzyła szeroko oczy i wpatrując się w demona jak w zjawę zaczęła się trząść. Strach? Przerażenie? Nie wiadomo czym to dokładnie było, ale spowodowało, że czerwonowłosa podniosła się momentalnie z ziemi zgniatając patyk w pięści. Rozejrzała się nerwowo myśląc, że to jednak ktoś ich podglądał, ale niczego nie widziała. Nie wiedząc co zrobić po prostu zerwała się z miejsca i dała nogę... adrenalina dała jej kopa przez co zupełnie zapomniała o swoim lęku przed samotnością. Zagłębiła się w lesie, ale nie opuszczała zbytnio gór. Biegła wprost na pewną specjalną górę...


Z tematu
Wulkan.
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Pon Wrz 10, 2012 8:01 pm
____ Nie dane było Sedu siedzieć spokojnie gdy June dała nogę zostawiając go samego. Gdy ten odpoczywał wygodnie leżąc plecami na ziemi coś do niego nagle podeszło i oberwał jakimś sprayem po oczach. Gdy czerwonowłosy podnosił się mógł poczuć jak coś bardzo twardego uderza Go w głowę parę razy. Przez jakiś czas miał ograniczoną widoczność przez spray...
____ - Ty wandalu Ty! - Usłyszał i wtedy mógł dostrzec zarys pewnej postaci...

Spoiler:

Atakującym była niewinna staruszka z wyraźnie zniesmaczonym wyrazem na twarzy. W jednej ręce trzymała gaz pieprzowy, a w drugiej dzielnie dzierżyła najstraszniejszą broń płci żeńskiej - Torebkę. Zapewne wypchaną jakimiś cegłami.
Anonymous
Go??
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Pon Wrz 10, 2012 8:18 pm
Gdy June odeszła bez konkretnego powodu, demon poczuł na ciele ciarki. Bał się, po prostu przeszyło go uczucie paniki, że został sam i nie potrafi się w żaden sposób bronić. Z koleżanką miał przynajmniej jakiekolwiek szansę, gdyż nie dość, że ona miała siłę tysiąca wołu, to jeszcze posiadali przewagę liczebną, w razie jednego napastnika. A tak chłopak został pozostawiony samemu sobie i doskonale wiedział, że w razie niebezpieczeństwa, nie da sobie rady. Nie domyślał się jednak, że potrzeba ochrony przyjdzie tak szybko...
Oberwawszy twardą i ciężką torebką przez głowę, gwałtownie się podniósł i spróbował wytrzeć piekące od spray'u oczy. Niestety bezskutecznie. Poprzez zamglone pole widzenia dostrzegł starszą panią, która wściekle atakowała go swoją prowizoryczną bronią.
- Halo! Proszę przestać! - Nie potrafił nawet wydobyć z siebie ani krztyny energii Inkuba, dlatego czuł się na przegranej pozycji. Nie potrafił walczyć, do tego nie chciał skrzywdzić bidulki, więc odsunął się na bezpieczną odległość i uniósł do góry ręce w geście poddania się.
- Proszę przestać, naprawdę! Ja nic... - Urwał, by zaczerpnąć powietrza, lecz momentalnie zakrztusił się połączoną wonią gazu oraz dymu ogniska, które razem doprowadzały jego płuca do szaleństwa. Momentalnie uderzył się kilkakrotnie pięścią w klatkę piersiową, by odkrztusić nieprzyjemne powietrze, niestety bez efektów. Padł na kolana, po czym ponownie wzniósł ręce do góry i powtórzył tłumaczenia:
- Nie wiem kompletnie, o co pani chodzi, ja naprawdę nic nie zrobiłem... - Podrapawszy się po głowie, Sedu szukał wyjścia z tej sytuacji. Oceniwszy sytuację, domyślił się, że to tylko zwariowana staruszka, bez jakiejkolwiek mocy, prócz "Mega-hiper-ultra-super Ataku Torebką Zagłady", więc postanowił zdać się na instynkt. Momentalnie uniósł się do góry, by uniknąć następnej porcji agresji, po czym począł się zastanawiać, czy naprawdę mówił serio, że nic nie zrobił. W sumie nic sobie takiego złego nie przypominał, więc w czystej teorii był niewinny, choć doskonale wiedział, że na Solarze #3 zło było pojęciem względnym.


Ostatnio zmieniony przez Vam. dnia Wto Wrz 25, 2012 4:26 pm, w całości zmieniany 1 raz
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Czw Wrz 13, 2012 4:18 pm
Spoiler:
____ Staruszka najwyraźniej się oburzyła słowami demona, bo zrobiła skwaszoną minę i podniosła torebkę do góry jakby gotowa do dalszego łomocenia czerwonowłosego biedaka.
____ - Ja Ci dam "nic nie zrobiłem"! - Wrzasnęła i wskazała palcem na dogasające ognisko - Nie padało od tygodnia, las jest suchy, ogień trzeba zgasić nim zapłonie! - Zamilkła patrząc w górę na Sedu. - I złaź na ziemię! Masz mi to zgasić natentychmiast teraz bo zadzwonię na policję!
Anonymous
Go??
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Pon Wrz 17, 2012 4:20 pm
- Serio? Dla takiego gówienka wszczynasz burdę, babuniu? - Zwiesił głowę, załamując się, po czym zleciał na dół, z dala od 'karzącej ręki sprawiedliwości'. Wzdychając ciężko, nawet nie próbował zaczynać długotrwałej rozmowy na temat tego, że ma doświadczenie międzygwiezdne i potrafi zadbać, by las się nie spalił, czas zostałby zmarnowany. Dlatego właśnie gdy stanął na ziemi swymi elegancko wyglądającymi butami, zaczął przygotowywać się mentalnie do zagaszenia. Nie zeszło mu z tym długo, po prostu chwycił w dłonie piasek i zasypał nim ogień, po czym obrócił się na pięcie i nie zważając na to, co możliwe, że mówiła do niego staruszka, zaczął szybkim krokiem iść dalej. Po paru minutach marszu usiadł na kamieniu przy stawie i patrzył się tępo w lustrzane odbicie wody. Został sam, więc nudziło mu się, a nie mógł ruszyć się z podnóża góry, gdyż nie chciał, by June się zgubiła, dlatego siedział sobie i wlepiał gały w wodę.


OCC: Miał być dłuższy, ale mi się odwidziało.
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Nie Wrz 23, 2012 9:44 am
Spoiler:
____ Babuśka widząc, że pożar został zgaszony nadal z jakąś kwaśną miną odwróciła się i zaczęła iść przed siebie mamrocząc pod nosem.
____ - Ależ ta dzisiejsza młodzież jest niewychowana. No kawał zbója. Las mógłby spłonąć. Już nie raz płonął. Jeszcze tamta czerwonowłosa niszczyła zieleń, ale mi uciekła. No co za ludzie, co za ludzie... - I... znikła między drzewami marudna babunia.
Anonymous
Go??
Gość

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Pon Wrz 24, 2012 9:36 pm
W odpowiedzi na dąsy odchodzącej staruszki, demon tylko wzruszył ramionami z obojętną miną i rozsiadł się na ziemi po turecku, patrząc tępo w przestrzeń przed sobą, co skutkowało suchością oczu, czego objawem było pieczenie, jednakże on się tym nie przejmował, wręcz walczył z tym bólem, spoglądając w konkretnym kierunku. Wbrew pozorom zaczął tęsknić za demonicą, która odeszła bez słowa. Między nimi wytworzyła się bowiem delikatna nić sympatii, przywodząca na myśl sieć pajęczą - w teorii cienką oraz słabą, lecz w praktyce potrafiącą utrzymać nawet niesamowicie olbrzymie ciężary. Mogło mieć to zwyczajny powód, jakim jest strach Sedu przed samotnością, bądź mniej błahy, jakim było zjednoczenie dusz z Alestrią - go to nie interesowało, po prostu chciał, by dziewczyna do niego wróciła, ze swoją dziecinną głupotą i potęgą pięści.
Nagle padł na plecy, trzymając się obiema dłońmi za klatkę piersiową. Jego serce powoli odmawiało mu posłuszeństwa, co powodowało niesamowity ból w tej części ciała. Zacisnąwszy zęby najmocniej, jak tylko potrafił, ostatkiem wolnej woli przeciwstawiał się naturalnej reakcji na coś takiego, to jest krzykiem. Oddychając bardzo szybko poprzez zaciśniętą szczękę w sposób świszczący, próbował zapanować nad cierpieniem, lecz jego starania na nic się nie zdawały, tylko pogarszały sprawę, która i tak była w kiepskim stanie.
- Muszę... Przetrwać... Nie mogę... Umrzeć... Nie teraz... - Wyszeptał do siebie, po czym jęknął z bólu, obracając się na brzuch. Powoli zaczął pełznąć w jedyną znaną mu stronę, czyli do strumyka, licząc na złagodzenie cierpienia wodą. Poruszając się w takiej pozycji przypominał ślimaka bez skorupy, oszołomionego ogromem świata i szukającego małej, zamkniętej przestrzeni, imitującej jego domek. Z tym że ślimaki nie klną cicho przy każdym minionym przez siebie centymetrze. Gdy tam dotarł, oczy powoli zachodziły mu mgłą z wycieńczenia, a ból miast się zmniejszyć, rozrósł się na inne narządy, wielokrotnąc się. Obróciwszy się z powrotem na plecy, oddychał szybko i niemiarowo, a serce pracowało coraz wolniej. Po chwili oczy same z siebie zamknęły się, a dotąd posiadający wolę życia demon, opadł bez sił i stracił przytomność, pochłonięty przez sen, być może wieczny.
    Płynął powoli pośród wspomnień, snów oraz myśli. W jego oczach czaił się strzępek nadziei, jednakże gasnący z każdą mijaną sekundą pobytu. Co dziwne, z czasem coraz więcej obrazów, które omijał, zawierały twarz demonicy, jednakże w zupełnie innym kontekście, aniżeli wcześniej Ales. To nie była jego Ukochana, lecz raczej Towarzyszka Życia, Przyjaciółka. Tak ją przynajmniej traktowała jego podświadomość, wątpliwości zaczęły się, gdy przez jego głowę przelało się z potężną falą ciemnych myśli, pytanie o to, czy June odwzajemniała jego odczucia. Bał się tego, przerażenie paraliżowało go na samą myśl o tym, że mógłby zostać odrzucony i pozostawiony samemu sobie. W tym momencie do głosu doszedł rozsądek, wspominając, że owa sytuacja już nastąpiła, pogrążając tym samym świadomość chłopaka w jeszcze większym dołku. Nadzieja zgasła, a cały wyimaginowany świat jego wyobrażeń spowiła ciemność smutku. Leżąc na samym jej dnie, zwinął się do pozycji embrionalnej i po prostu płakał jak małe dziecko. Czuł w kościach zbliżające się niebezpieczeństwo, a nie mógł nic zrobić. Był sam jak ten mały palec i nie mógł nic na to poradzić.
    -
    Muszę sam odnaleźć swoje szczęście... - Powiedział do siebie po chwili, wstając, po czym jak gdyby nigdy nic, zaczął iść. Powoli, będąc niesamowicie zmęczonym, jednakże do przodu, by znaleźć coś, co uczyni go szczęśliwym. Stawiał stopę za stopą, kierując się w dowolną stronę, nie mając pojęcia o tym, co spotka go później, lecz demon nie przejmował się tym, gdyż była to jego jedyna szansa na spokój w duszy, zmącony wieloma wydarzeniami, które tak drastycznie wpłynęły na jego żywot. Nie widział nic przed wokół siebie za sprawą ciągle nieprzeniknionej ciemności wypełniającej po brzegi jego umysł. Z tym także chciał walczyć, bo jak niby miał odnaleźć szczęście, gdy nie potrafił nawet określić kierunku, do którego zdążał. Czując ciągle ból w klatce piersiowej, kroczył przez mrok, by światłość serca odnaleźć.
    Szedł już drugi tydzień, a nie zdarzyło się nic, mogącego przykuwać uwagę. Dziwne uczucie wypełniało chłopaka, że mija się z celem, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Że jest niesamowicie blisko, ale co chwila zbacza z drogi i przez kompletny przypadek nie trafia do miejsca przeznaczenia. Czuł nieziemską irytację, frustrowała go cała ta sprawa, co tylko pogarszało cierpienie ciała i ducha. Oddychając ciężko i niemiarowo, podążał dalej, próbując skupiać się na tyle mocno, by poradzić sobie z takim obciążeniem głowy, lecz na nic mu się to zdawało, ciągle zawodził. *
    Jak w życiu, jak z Ales...* Przed oczami przeleciał mu wyrazisty na czarnym tle obraz słów.
    Przyznał im oczywistą rację. Od samego początku istnienia nie było osoby, która szczerze uśmiechała się na jego widok, gdy już go trochę czasu znała. Wyjątkiem była jego Luba, lecz to ją zawiódł najbardziej, więc nie wliczała się do owych statystyk. Czując do siebie coraz większy wstręt oraz zażenowanie, nawet nie próbował robić dobrej miny do złej gry - po jego policzkach spływały równie czarne co niebo, krople łez, a na twarzy malował się smutek połączony ze złością.
    -
    A może... - Rzekł sam do siebie, zatrzymując się na chwilę. - A może nie powinienem istnieć...? Może właśnie to pokazuje mi Wielki Kaio-Shin, że moje życie przynosi tylko cierpienie, że przyszła na mnie pora? Kiedyś przynajmniej odnajdywałem w tym frajdę, a teraz, gdy posiadłem uczucia... - Nagle lekko potrząsnął głową i zmienił ton głosu, zaczynając zupełnie nową myśl, jakoby był inną osobą:
    -
    A może to jest właśnie klucz do wszystkiego? Może powinienem wrócić do dawnego stylu życia? Wyzbyć się na powrót uczuć i odbyć kolejną Wycieczkę przez Królewskie łoża Galaktyki. Robiłem tak przez stulecia, więc kontynuacja nie byłaby taka zła w sumie...
    Przez kolejne parę dni tak kłócił się, nie mogąc dojść do porozumienia ze sobą. Z jednej strony pragnął śmierci, a z drugiej powrotu do dawnego stylu życia. I wtedy nieświadomie popełnił błąd, bowiem żadna ze stron nie chciała kontynuować wędrówki, która zapewne zakończyłaby się odnalezieniem w końcu prawdziwego szczęścia...

Ciało demona, leżące bezwładnie na brzuchu tuż obok strumyka, z jedną dłonią zanurzoną w lodowatej wodzie, zadrżało niepewnie, po czym kontynuowało nieruchomy sen. Czy wieczny? Tego póki co nie było wiadomo.
Nagle jego oczy otworzyły się szeroko, po czym źrenice wypełniły się szarością. Rozchylone usta wypełniły się krwią, a u podnóża gór rozległ się głos, jakże znajomy...:
- Żegnaj... June.

Edit: Kończę z grą. Miło było.
Sponsored content

Podnóże góry Empty Re: Podnóże góry

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito