Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Południowe skrzydło + korytarze.

Sro Sie 12, 2015 9:25 am

Południowe skrzydło + korytarze. 9905jb

Tutaj znajduje się główne reprezentacyjne wejście do pałacu. Na parterze znajdują się pokoje mieszkalne służby pałacowej, natomiast na wyższych piętrach komnaty przeznaczone do rekreacji i pokoje dla mniej ważnych gości. Ściany ozdabiają drogocenne dzieła sztuki, mające wywrzeć wrażenie na każdym, kto tamtędy przechodzi.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk1000/1000Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (1000/1000)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Sob Paź 24, 2015 3:00 pm
Przypadkowo, ale przez konieczność tworzyli niezły zespół. Podczas gdy faceci z obu stron zabezpieczali tyłki całej trójki, ona wytężała swój umysł na szukaniu różnych energii i istot, które mogły pokrzyżować ich plany. Brnęli naprzód, mając oczywisty cel odbicia centrum dowodzenia. Z częściowym planem zagospodarowania byli w stanie mniej więcej zorientować się w obcej przestrzeni. Złowieszcze wyposarzenie ścian pałacu mogły potęgować uczucie niepokoju. Zgodnie z prawami psychiki, stres nie osiągnął jeszcze takiego poziomu, aby zatrzymać ich w paraliżu strachu. Bardziej motywował kolejne kroki i przyspieszał reakcje dzięki chemicznej mieszaninie adrenaliny i związków odpowiedzialnych za reakcje. Reszta to pasja i ciężka praca. Zaglądając w oczy bogini można było zaobserwować cel, który malował się na dnie malinowych tęczówek oczu. Była zdeterminowana, bo miłość wymagała teraz czynu angażującego nawet ją.
Malinowych? Nie zauważając tego, tabletka zmiany rasy przestała działać. Skóra ponownie zrobiła się różowa, a włosy śnieżnobiałe, dając właścicielce szczerą radość z bycia sobą. Teraz, gdy wszystko rozgrywał się na jej oczach, kamuflaż stał się zbędny, a nawet mógł przeszkadzać w pozyskaniu uwagi jak największej ilości żołnierzy. Jest przecież przynętą, mającą pozwolić Kuro zbliżenie się do króla. Obejrzała z zachwytem swoje własne ciało i zrobiła piruet w powietrzu, bawiąc się i omijając kolejne niebezpieczeństwa. W trakcie jej lotu również ubiór się zmienił, niewielkim nakładem energii wyczarowała swój mundur jednego z kaio.
Oczywiście radość nie była dominującym uczuciem. Tak naprawdę stanowiła chwilowe złapanie oddechu w fali wszystkich innych emocji. Miała wielką wiarę, że postawiła na właściwe osoby, a zwłaszcza na… Bohaterkę, która ponownie wyszła z Dragota. Spojrzała jej w oczy, przekazując całą własną pobodę ducha. Jeden kontakt i obie wiedziały, dobro z dobrem spotkało się ponownie, dając pokrzepienie i nadzieję. Czas jakby na chwilę zatrzymał się, dając obu dziewczynom przestrzeń do tego niemego komunikatu. To czego pragną jest na wyciągnięcie ręki.
Obróciła się w powietrzu w chwili, gdy Hikaru oberwał działkiem. Syknęła ze współczuciem, było jej głupio, że posłużył za tarczę. Wyminęła go pod jego ręką i stając przed nim, wyciągnęła swoje dłonie przed siebie.
-Teraz moja kolej! Odwrót! Osłaniam was!- wrzuciła wsteczny, a z jej rąk wystrzeliło pełno pocisków ki będących kontrą dla systemu obronnego pałacu.
-April…- akcje Kaede nie przeszkodziły w telepatycznym przekazie. –Będziesz szczęśliwa April. Oboje będziecie. Widziałam to w moich snach. Jutro nadejdzie nowe, zabierając was w objęcia miłości.
Bogini dała słowo… Jej oczy zapłonęły, a pociski przyspieszyły osłanianie odwrotu.
Wkrótce znaleźli się na kolejnym skrzydle budynku. Piękne obrazy kontrastowały z sytuacją. Może w tej strefie nie będzie tyle niebezpieczeństw. Niby jakim cudem Hikaru chce odnaleźć serwerownie?
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk0/0Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (0/0)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Nie Paź 25, 2015 11:55 am
Przelot przez korytarz pieszczot był prościzną. Lasery co prawda cięły wszystko co organiczne, ale strasznie powoli się przesuwały. Dla kogoś bardziej doświadczonego nie miało to żadnego znaczenia. W końcu chwycił nadlatującą Ap przy końcu korytarza w taki sposób by nie oberwała żadnym światełkiem. Udało się wydostać z tego pokazu technologicznego bez uszczerbku na zdrowiu. Prawie. Kiedy odwrócony do dalszej części korytarza już chciał zabrać drużynę dalej, ale nie zauważył czegoś za plecami. Mianowicie działka o większej sile rażenia trafiające mistica w te części ciała, które najbardziej się wysunęły. W tej samej chwili owe działka przestały istnieć kiedy wystrzelił z wolnej dłoni ki blastami niszcząc jednocześnie płaszczyznę, z której wysunęły się kilka sekund wcześniej. Hikaru syknął, ale ruszył dalej przed siebie. Zanim dziewczyna na jego rękach odzyskała przytomność zmienił jej strój na gi jego szkoły. Potrzebowała ochrony, a ten strój powinien dać radę jakiś czas.

W końcu znaleźli się w innej części korytarza, jakby bardziej antycznej. Miał wrażenie, że byli w tej części pałacu, w którym znajdowała się biblioteka. Tu działek czy ukrytych laserów w ścianach raczej nie było, ale na pewno coś, jakiś system obronny czekał na aktywacje. Widać było krew na ścianach, ktoś już tu walczył i został ranny. Gdzie niegdzie szyby wybite wrzuciły kilkanaście gram piasku z pustyni. Ziarna z pustyni mogły przemierzyć pół planety, a tej nocy działo się wiele. Nie miało jednak znaczenia skąd był ten piach. Był jednak, a na jego kupce znajdowało się parę odcisków butów i jakiś płyn zlepiony. Ślady ledwo widoczne i właściwie nie miały kompletnego znaczenia. To jasne, że ktoś tu przechodził. W końcu to korytarz. Jednak dziury w oknach były dzisiejsze. Nikt nie pozwoliłby na pewno na takie zaniedbanie jeśli nie miałby na głowie stada małp uzbrojonych.

Hikaru znów przywołał obraz mapy od Czerwonego trenera by zweryfikować to co widział teraz z tym co znał sayan. Upewniwszy się, że wszystko się zgadza bez słowa pociągnął telekinezą Kaede by się nie ociągała tylko leciała wraz z nim i Kozą. Mina jaką ją obdarzył mówiła "nie ociągaj się". Ich planem było nie zatrzymywanie się. Miał dość obrywania, więc rozszerzył świadomość na kilkadziesiąt metrów wokół siebie, wzdłuż korytarza także. Wszelki ruch zostanie usłyszany i nastąpi reakcja nań. Reakcją na owy ruch będzie postawienie bariery, także nic nikomu już nie powinno się stać. Póki jego uczennica się nie obudzi zamierzał ją trzymać w zdrowszej ręce.

occ Ap masz strój mojej szkoły.
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk0/0Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (0/0)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Czw Paź 29, 2015 7:39 pm
Kompletnie nie wiedziałam, co się dookoła mnie dzieje. Słyszałam krzyki, huki, ale nie mogłam bliżej zdefiniować tych dźwięków. Chciałam zapytać się, co się dzieje, ale widziałam po pozostałych, że teraz na to nie czas. Wzrokiem wyłapałam tylko Dragota, u którego siedziałam oraz mojego mistrza i Boginię. Gdzie Kuro? Jakoś to pytanie nie potrafiło mi przejść przez gardło. Nie byłam zmęczona, wręcz przeciwnie. Miałam wiele siły, ale potrzebowałam tylko po prostu rozrysuj sytuacji. Nie potrafiłam się odnaleźć, spodlałam na każdego, aż moje spojrzenie utkwiło w Kaede. Mój oddech automatycznie się uspokoił, złapałam kilka głębszych wdechów. Jej spojrzenie uspokaja i daje nadzieję. To nie są zwykłe oczy, ona po prostu ma w sobie siłę jakiej nie ma nikt. Uśmiechnęłam się delikatnie jakby to co działo się dookoła mnie nie liczyło się kompletnie. Tak jakby ta chwila trwała trochę dłużej. Takie ciepło rozchodzące się po moim ciele. Jednak gdzieś głęboko miałam w świadomości, że nie wiem co się z nim dzieje.

Mój mistrz oberwał, a ja po prostu byłam zaoferowana Jej spojrzeniem, natychmiast zerknęłam na niego i ujrzałam działka. Chyba nie mamy zbyt ciekawego położenia...  kolejny krok podjęła Bogini, a jako, że ufałam jej zawsze w stu procentach po prostu pobiegłam wbiegając w kolejną część. Nagle do mojej świadomości dotarły słowa Kaede. Ona zawsze wie, co pokrzepia na duchu, ona jedyna jest tak wyjątkowa. Wiem Bogini, dziękuję Ci za wszystko, za Twoje wsparcie, za to, że po prostu jesteś. Dobro, którym emanujesz, daje siłę! Przetrwamy to, razem, bo jesteśmy zwycięzcami. Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą.
Taka była prawda, ona była wszystkim, ona pomaga zrozumieć dobro. Dopiero po chwili dotarło mnie, gdzie jesteśmy. Akademia. Krew na ścianie, rozbite szyby. Wszystko już się zaczęło, ale na jakim etapie jesteśmy.

- Ktoś w skrócie powie mi co jest? – spytałam cicho, jakbym się bała, że ktoś nas usłyszy, do tego teatralnie wymachując rękami jakby teraz był na to czas, ale ja nawet nie znałam swojego położenia. Miałam na sobie strój od Hikaru, a powinnam mieć herb rodowy Kuro, wiedziałam, że to sprawka mistrza, ale wolałam już nic nie mówić. Wolałam nie pytać już o Kuro, tylko zaczęłam sama go szukać po jego energii. Powinnam w zasadzie być przy nim, a nie tak daleko.

Był z tym ziemianinem, który kiedyś był uczniem demona. Był już tak blisko, więc co my tutaj robimy? Wolałam chyba nie znać odpowiedzi na te wszystkie pytania. Miałam ochotę mu coś powiedzieć, na otuchę, ale czy powinnam? Może lepiej jeżeli w ogóle nie będę się odzywać. Tak. Chociaż miałam ochotę przyznać się do błędu. To moja wina.

Powiedz coś, zdaję się na ciebie
I przepraszam, że nie mogłam do Ciebie dotrzeć
Poszłabym za tobą wszędzie
Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą


Tak bardzo prawdziwe. Tylko, czy podołamy temu, my wszyscy? To już bez znaczenia, teraz pozostaje nam tylko walczyć i wierzyć. Wierzyć, że nam się uda.


Occ: Trening start[/i]
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Nie Lis 08, 2015 9:01 pm
Ogólnie sytuacja była dość zaostrzona. Z jednej strony działka, a z drugiej lasery. Tylko plecy Mistycznego wojownika uratowały April przed kulką. Całe szczęście, że był przyzwyczajony do bólu i nie upuścił uczennicy. Zamiast tego wyładował się na bogu ducha winnym systemie obronnym pałacu. Przecież on nie chciał zabijać rebelianckich ścierw. Jego marzeniem było robienie za silnik graficzny w jakiejś grze, ale pechowo trafił na taką taśmę produkcyjną.
No, ale wróćmy do naszej wesołej kompani. Bogini, demon i dwójka pół krwi Saiyan doszła do bardziej reprezentatywnej części korytarza. Na razie nie musieli się martwić systemami obronnymi, lecz kto tam wie co Zell kazał zamontować w swoim pałacu. Równie dobrze mogła się otworzyć zapadnia do kotłów z płynnym metalem, lub do cel blokujący energię Ki. Dlatego należało być cały czas ostrożny. Siwy to doskonale wiedział, dlatego starał się jak najkrócej zostawać w jednym miejscu. Przynajmniej dopóki jego przyszła wnuczkowa się nie obudzi. Bo raczej nie synowa, skoro Hikaru jest stary jak prawie kilka pokoleń. Całe szczęście, że April wybrała sobie właśnie ten moment na pobudkę, a nie w czasie totalnego Armagedonu. Mieli chwilę czasu dla siebie i radziłbym to wykorzystać. Jakieś pięć minut później do umysłu Hikaru dotarła wiadomość. Zbliżał się oddział ludzi w ich stronę. Byli coraz bliżej. Mieli tu być za mniej niż minutę. Co zrobią nasi bohaterowie? Cofną się w stronę laserów, czy może staną twarzą w twarz z przeznaczeniem? No bo ile można uciekać? Kroki były coraz bliżej. Zostały tylko sekundy.

Occ:
Tik tak. Tik tak. Very Happy
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk0/0Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (0/0)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Sro Lis 11, 2015 11:41 am
Być może cały pałac miał pole utrudniające wyczuwanie energii, ale jeśli dwa oddziały znajdowały się w jednym korytarzu, dało się je wyczuć bez żadnego problemu. Dlatego też wyostrzone zmysły mistica bez problemu wyczuły nadchodzący małpi oddział. Miał tylko nadzieję, że nie przybędą konno ze strzelbami w owłosionych łapkach bo drużyna światła będzie pozamiatana na miejscu. Ta druga jednak miała plan, którego się mieli trzymać. April chciała dowiedzieć się co tak na prawdę się dzieje w jej otoczeniu aktualnie, Hikaru skwitował to jednym słowem:
- Środa. Rzucił poważnie, po czym skoncentrował swoją ki gotując ją do postawienia tarczy obejmującej całą jego drużynę. Co prawda tego jeszcze nigdy nie robił, ale chyba nie jest to aż tak skomplikowane... wystarczy rozdmuchać bańkę trochę bardziej.

Teraz jednak zarządził kontynuację planu, szarżę na pałę przez cały korytarz aż do następnego rozwidlenia, lub też od razu do wejścia do biblioteki. Wysłał do umysłu swojej padawanki w skrócie to co wydarzyło się od chwili wylotu z wioski Kury w postaci obrazów zabarwionych odczuciami. Sekundy mijały, w ostatniej chwili aktywował barierę wokół całej drużyny, musiał utrzymywać równe tempo do całej reszty, ale kiedy zobaczyli co się święci powinni zrozumieć by wyrównać szyk. W gruncie rzeczy nic więcej zrobić nie mogli jedynie przygotować się do przetarcia korytarza. Szkoda było czasu na zawracanie sobie nimi głowy.
- Trzymajcie szyk, przed nami towarzystwo, które grzecznie olewamy ciepłym moczem. Lecimy dalej, mamy cel i doń dążymy Powiedział patrząc dalej przed siebie. Przez to, że lecieli, jeszcze bardziej zmniejszali odległość do grupy małp przed nimi. Tarcza osłaniająca ich powinna wytrzymać wystarczająco długo. W razie czego mistic dysponował sporą ilością Ki na utrzymanie jej, a także sporo koncentracji.

occ jedźmy z koksem.
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk0/0Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (0/0)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Sob Lis 14, 2015 10:33 am
Mojego mistrza zawsze trzymały się kiepskie żarty. Środa? Ile dni przespałam? Gdzie jestem dokładnie? Kim ja tak naprawdę jestem w tym wszystkim… czy jest sens walczyć o to, czy my mamy jakiekolwiek szanse? Trochę za późno zadałam sobie te pytania i mimo to, że moja Bogini była tuż obok mnie naszły mnie pewne wątpliwości, ale to chyba normalne? Jeżeli Kuro umrze to przeze mnie i tylko przeze mnie. To ja go do tego namówiłam. Ale moc jest silna w jego rodzinie. Jego dziadek ją ma, On ją ma, jego brat ją miał. Czy ja też mam tą moc? Nie było jednak czasu nad dalszym dumaniem. Musieliśmy to zrobić, byliśmy do tego powołani.

Spojrzałam na Dragota, który ostatnim czasem był nieobecny. To on dał mi w pewnym sensie tę siłę. Ciężko jest to zrozumieć, ale będąc wchłonięta przez Dragota jego ciemna moc wpłynęła na mnie znacząco. Byłam odważniejsza, pragnęłam więcej. I ja nie pozostałam mu dłużna zostawiając cząstkę siebie. Byliśmy w beznadziejnym położeniu, a na dodatek nie wiedziałam, co dokładnie się stało przez ten okres. Musiałam myśleć trzeźwo, ale czy to w ogóle w takiej sytuacji jest możliwe? Czas nas gonił i to wyraźnie dało się odczuć. Nagle Hikaru przesłał do mnie cały obraz. Długo mnie nie było, a Kuro.

Czułam jego strach. Spojrzałam w oczy swojego mistrza. Czy on też to czuł? Kiwnęłam głową na znak, że wszystko przyjęłam, choć to nie było łatwe. Chepri był wiec z Kuro całkiem niedaleko stąd, może to dlatego wyczuwałam jego energię? Nagle Mistrz objął nas barierą, chciałam zapytać, co się stało, ale po chwili sama to wyczułam. Czeka mnie jeszcze parę lekcji od niego. Czekałam w zasadzie na jego ruch, bo to on dowodził. Widziałam oddział przed sobą, nie wyglądało to dobrze, czy uda nam się dotrzeć nas czas? Aby nie było za późno. Przełknęłam głośno ślinę.

- Tak jest – odpowiedziałam całkiem poważnie skupiając się, nasz lot robił się coraz szybszy, a my musimy tylko przelecieć obok nich, bariera miała wytrzymać. Oby tym razem on się nie mylił, bo inaczej skończymy jako przysmażone przystawki na obiad króla. Nie byłam całkiem przekonana co do tego planu, ale cóż mi pozostało? Ufałam w moc mego Mistrza i inni pozostali też musieli.

Lecieliśmy coraz szybciej, a ja w duchu tylko się modliłam, aby nam się udało, nawet jeżeli to, czy oni nie udadzą się szybko w naszą stronę? W sumie nie znaliśmy ich mocy. Czy mamy jakiekolwiek szanse? Spojrzałam błagalnie na Kaede. Chciałam usłyszeć cokolwiek, coraz bardziej zbliżaliśmy się do wojowników, a bariera była dokładnie taka sama, chyba nie spodziewali się takiego ataku z naszej strony, bo stanęli jakby nie wiedzieli, co powinni zrobić, a może to tylko podpucha? Muszę być przygotowana na każdą ewentualność.

- Mistrzu! Mam pytanie, a co jeżeli polecą za nami? I tak będziemy musieli się z nimi zmierzyć, nie lepiej byłoby to zrobić teraz? – spytałam, oczywiście nie chciałam niczego sugerować, po prostu miałam dziwne wrażenie, że to nie przejdzie. Nie tak szybko i nie bez walki. Musieliśmy wszyscy być gotowi na najgorsze. A co jak za rogiem czeka nas coś jeszcze gorszego? W sumie to i tak bez znaczenia, chyba już w gorszej pozycji nie mogliśmy być? Byliśmy już naprawdę blisko, nie było odwrotu. Byliśmy już praktycznie przed nimi, jak to się skończy? Uda nam się, czy wpadniemy jak śliwka w kompot?


Occ: Koniec treningu, wybacz Kaede, że wcięłam się przed Tobą, ale chciałam dokończyć trening.
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk0/0Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (0/0)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Wto Lis 24, 2015 6:54 pm
Nie wiem co stało się w momencie wyrzucenia April. Przeżyłem bardzo wiele jak na swój młody wiek. Wycierpiałem więcej niż sporo staruszków z naszego gatunku, zarówno fizycznie jak i psychicznie. Ale jeszcze nigdy nie miałem takiego zaciemnienia. Czułem jakby moje ciało straciło całą swoją KI w przeciągu sekund. Zacząłem mieć istne sny na jawie, a ich treść była tak chora i wypaczona że nie chcę ich opisywanie jest dla mnie niemałym poświęceniem.

  Niektóre były wspomnieniami dotyczącymi Koraliny, inne moimi najcięższymi walkami, lub też przeżyciami w podziemiach Wioski. Wszystkie moje najgorsze chwile nasączone cierpieniem niczym pole ryżowe wodą. Błagałem by to się skończyło, chciałem nawet zakończyć swoje życie aby tylko nie musieć tego dalej oglądać. Lecz byłem w tym uwięziony. Nieważne ile razy moja głowa odpadła na czarną przezroczystą podłogę mojego umysłu, zawsze wracała na swoje miejsce jakby ktoś stał nade mną i pilnował by tortury przebiegały zgodnie z planem. Nawet Nether nie był tak okrutny. On dążył do śmierci, tutaj nie chciano okazać mi tej litości. Sny tylko przybierały na swej bolesności. Zaczynały pokazywać rzeczy gorsze niż to co przeżyłem. Po obejrzeniu 150 najbardziej krwawych, okropnych sposobów moja ukochana najprawdopodobniej skończyła życie nie myślałem już logicznie.

Zaczynałem przypominać kogoś zamkniętego w szpitalu psychiatrycznym tak dawno temu że nie miał już siły krzyczeć. Nie miałem siły błagać, nawet zakrywać oczu. Nawet najprostsza czynność stała się teraz ogromnym wysiłkiem. Moje kanaliki łzowe wyschły już kompletnie, za pierwszą jej śmiercią ukazującą jej oskórowanie działały już na pełnych obrotach. Moje oczy były puste jakby śmierć wreszcie mnie dopadła, lecz niestety wciąż oddychałem. Gdy już byłem bliski zemdlenia, ujrzałem jego twarz. Tego kto przedstawia się jako mój brat, lecz cała troska jaką mi okazał była ku jego korzyściom. Jednej wielkiej zabawie. Już nie raz wprowadzał mnie w podobny stan. Ale jeszcze nigdy nie wyrządzał mi tak wielkiej krzywdy. Wiedziałem że to jego robota. Jego Aether jest widocznie dużo silniejszą techniką. Chciał mnie tak zmiękczyć by walka trwała sekundy. Wiedział jak wrażliwa jest moja psychika. Znał mnie od urodzenia...podobno. Wykorzystywanie słabości kogoś kto nigdy nic ci nie zrobił. Kto nie chciał nigdy w życiu mieć Cię za wroga, i był gotów wiele oddać by tylko ci pomóc. Ta świadomość była gwoździem do mojej mentalnej trumny. Tylko jedno mogło ocalić mnie od utkwienia w tym stanie na wieki. Bardzo nie chcę tego robić, ale obawiam się że nie mam wyboru. To naturalna reakcja obronna mojego organizmu. Muszę tylko zamknąć oczy i wytrzymać niewyobrażalny ból głowy który mnie czeka. Krew zaczęła lecieć mi z nosa, oczu, i z pionowej linii pomiędzy półkulami mózgowymi. Ujrzałem jak świat w którym mnie zamknięto zaczyna wypalać sie niczym kartka papieru. I tracić na jakości przypominając filmy z lat 80,70,50.... Aż w końcu....

Znowu w pałacu. W mojej prawdziwej formie. Leciałem za Hikaru jak na autopilocie, niedaleko mnie była April i Kaede. Zdołałem zrozumieć nasze obecne plany gdyż w porę odzyskałem ogarnięty stan. Przed nami są małpy, lecz my ich zlewamy i wbijamy na chama tam dokąd mieliśmy od początku. Jeśli chodzi o mnie to chętnie odczekam przed następną walką szczególnie że całe moje ciało jest zdrętwiałe a moje oczy ledwo nadążają za obrazem, jakby pokryte zaschniętymi łzami.... ciekawe co działo się ze mną gdy to się działo. Ból psychiczny był nadal odczuwalny, lecz udało mi się znieczulić. Pytacie jak? kosztowało mnie to sporo. Konkretnie musiałem podzielić swoją psychikę na dwoje. W tą drugą część wrzuciłem wszystko co przed chwilą zobaczyłem, niestety utkwiło tam też sporo potrzebnych rzeczy jak i wspomnień. Ale to była jedyna droga.

W momencie w którym włączyłem Ki Feeling poczułem znajomą energię. Aż za znajomą. Była w miejscu w którym nie było ani jednej złej istoty. Zacząłem obserwować jego poczynania gdyż ta sytuacja mną ruszyła. Minuty później byłem tak wkur*iony że ostra czarna otoczka otuliła moje ciało pobudzając mnie do działania i praktycznie regenerując do pełna mimo grubego wyczerpania pare chwil temu. Moje kły zacisnęły się a w mych szeroko otwartych, czarnych oczach można było wyczuć wyraźnie tylko jedno. N I E N A W I Ś Ć. Nie mogłem się oprzeć pokusie skorzystania z techniki której nauczyła mnie Bogini Miłości. Mam w dupie morderstwo żołnieża, dorosłego Saiyana, czy dowolnego innego ścierwa. Ale Morderstwo niewinnego dziecka to co nie mieści się w mojej głowie a dopiero co stałem się pół - muszlą. To największy dyshonor i skurwysyństwo jakie można zrobić. Użyłem dużej ilości energii jak na telekinezę której w tym momencie miałem pod dostatkiem z racji największego szału jaki odczułem od czasu zabrania mnie tutaj. Sygnał był tak mocny, że przymrużonym okiem ta szmata mogła zobaczyć moją podobiznę parę metrów od niego.

-I CO SOBIE TYM UDOWADNIASZ PIE***LONY CWELU!!? ZABRAKŁO CI REBELIANTÓW DO ZAJE***IA TY TCHÓRZLIWA W DUPE ZAPIER***ONA ŻAŁOSNA FAŁSZYWA MAŁPIA KUR**!! JEŚLI JESTEŚ TAK NIEWYŻYTY TO SPRÓBUJ ZABIĆ KOGOŚ TWOJEGO WZROSTU! OSTATNIM RAZEM NIE BYŁEŚ W STANIE TEGO ZROBIĆ FRAJERZE, RYCZAŁEŚ JAK MOJA SZMATA A TERAZ ZGRYWASZ TWARDEGO TAK!? ZNAJDŹ MNIE I UDOWODNIJ ŻE MASZ JAJA ZAMIAST ZABIJAĆ BEZBRONNE ISTOTY JAK OSTATNIA PI*DA!!
Dwa środkowe Palce nieustannie były wystawione w jego kierunku gdy z nienawiścią  wykrzykiwałem kolejne wulgaryzmy w jego kierunku. Chciałem się rzucić na niego i rozrywać na strzępy tak jak robiłem to z jego czekoladowym posągiem. Cala nasza walka mi się przypomniała. A wspomnienia te napełniły mnie energią jeszcze bardziej. Przed zniknięciem z jego umysłu zostawiłem po sobie ślad w postaci napisu który ujrzał przy mrugnięciu. Napis ten był biały na czarnym tle " D R A G O T".

Uszło ze mnie trochę pary wraz z moimi słowami. Wróciłem na tory zanim stało się coś niemiłego. Nie dotarliśmy jeszcze donikąd, ale to się miało zmienić w przeciągu sekund. Więc skup się, nie pozwól by następny atak nastąpił,  nie pozwól zniszczyć sobie psychiki i co najważniejsze - Nie daj się zabić.

OOC:
Wybaczcie mocne słowa - były potrzebne do oddania charakteru postaci.
Wybaczcie mi także moją nieobecność. Tak naprawdę wciąż nie jestem w stanie pisać i ten post kosztował mnie ogromną ilość wysiłku. Będę starał się odpisywać rzadko ale jednak. Choroba zostawiła mnie zmarnowanego niezdolnego do skupienia. Dziękuję wam za cierpliwość. Ciesze się że znów mogę z wami przebywać, umierałem z tęsknoty w szpitalu. To chyba tyle. koszty telepatii dodam później.
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Pon Lis 30, 2015 8:59 pm
To było nawet słodkie. Pobudka w samym centrum ataku i pytanie o dzień tygodnia. Dobrze, że nie rozbili sobie pikniku. Jeśli Zell obserwował ich na kamerach, to zapewne teraz lał pod siebie ze śmiechu, gdyż rzeczywiście tylko Hikaru wyglądał na osobę, która może mu zagrozić. Oprócz niego były dwie dziewczyny, z czego jedna nie ogarniała co się działo, a druga chyba za bardzo wierzyła w istoty śmiertelne i to, że są dobre. Saiyanie to była mieszanka chaosu i agresji i o wiele bliżej było im do demonów niż do ludzi. Skoro mowa o demonach, to ten który robił za maskotkę oddziału też chyba urwał się z choinki. Dobrze, że kamery nie mogły rejestrować poziomów mocy, bo wtedy pewnie by ich władca potraktował inaczej. Oczywiście, jakby ukazywali pełnię swojej mocy. Niestety nie wiedział tego, więc jak na razie miał dobry kabaret. Żałował tylko, że ten Daishi jest taki niewychowany i psuje jego kamerki. Jeszcze mu za to zapłaci, i nie tylko w sferze materialnej. No, ale wróćmy do naszej drużyny światła, która postanowiła ruszyć z kopyta i lecieć na złamanie karku. Siwy przejął dowodzenie i teraz zamierzali wbić na pełnej kurwie z ogniem i mieczem do królewskich komnat. Ale co zrobić? Bariera rozciągnęła się odpowiednio i chroniła front ataku przed przypadkowym pociskiem na twarz. Jednak nie uwzględnili jednego. Taka mała tycia rzecz. Energia Kuro, która zniknęła pomiędzy energiami żołnierzy została niezauważona. Wiec nasz Daishi, który znacząco przekroczył prędkość w terenie zabudowanym nie zdążył wyhamować, kiedy jego wnuk i czerwono włosy kolega wypadli zza zakrętu. W momencie zderzenia przynajmniej się dowiedzieli, że bariera jest skuteczna. Gorzej, że wbiła Kuro prosto w ścianę, a Chepsa odepchnęła. W tym samym momencie wypadli żołnierze, którzy z nimi byli i zrobili zator. Teraz trzeba było się dogadać, albo szykować łapówkę. Jednak Negri i jej kompani, raczej nie wyglądali na szczęśliwych widząc Hikaru i jego kompanów. Mogły o tym świadczyć złote włosy o niektórych i kule energii gotowe do wystrzału. O ile jedna nie zniszczyłaby tej bariery, to wszystkie na pewno by spowodowały kasację pojazdu. No i wypadałoby uwolnić wnuka, który coraz bliżej zaznajamiał się ze ścianą.

Occ:
Stłuczka. Proszę kierowcę o prawo jazdy, ubezpieczenie pojazdu i pin do karty.  Chwila pogadanki. Very Happy Łączycie się ponownie. Kuro i Ap, tylko bez nadmiernego lecenia w ślinę Razz
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk0/0Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (0/0)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Sro Gru 02, 2015 2:39 pm
Hikaru był nastawiony na przelecenie przez grupę małp niczym kula do kręgli wiedząc też, że nie ma czasu na pierdoły. Nie przewidział jednak tego co się wydarzyło. Rzeczywiście wleciał w kręgle niczym kula, ale to nie te kręgle, o których myślał. Zupełnie inny tor, z taką epą kręcił się, że wyleciał ze swojego toru i zbił kręgle kolegi obok. W porę jednak się zatrzymał by nie zrobić mu strajka. Pierwszy kręgiel poleciał w ścianę, reszta zamortyzowała odpowiednio. Stając w miejscu wyłączył tarczę i rozstawił ręce by zatrzymać swój pseudo oddział. Poczuł trzy uderzenia w plecy i ramiona po czym rozejrzał się po twarzach grupy małp. Nie wyglądali na zadowolonych ze spotkania. Westchnął kiedy zobaczył Chepriego, który stał parę metrów od grupy odepchnięty przez mistyczną tarczę. Ten wbity sayan miał strój szkoły światła na sobie, nikt poza Kurą go nie nosił na tej planecie.

- Spokojnie rebiata. Sądząc po waszych zbrojach i znakach na nich jesteśmy po tej samej stronie. Wystrzelenie tych świecących kulek dla was się źle skończy. Zanim trafią w któreś z nas zapewniam, że takie same pociski trafią w wasze dupy i wyjdą przez gardło. Powiedział do małp z dość negatywną aparycją. Telekinezą postawił wnuka na dwie nogi, drugą ręką zastrzelił bezbronną kamerę stojącą za oddziałem rebeliantów. Te kamery nie są nam potrzebne. Lecicie bezpośrednio do króla ?  

Pozostawała jeszcze inna sprawa. Co się działo we wiosce Kury ? Dziwne, że w ogóle dało się wyczuć co tam się odbywało. A skoro tak to... mógłby się tam przenieść. Tylko mógłby mieć problem z powrotem. Poza tym jeśli zniknie teraz ci tutaj mogą się rzucić sobie do gardeł. Dziwne, że jakiś sayan nagle zaczął wioskę niszczyć. Oczywiście nie wytrąciło to Hikaru z równowagi, jednak pod kopułą spokoju zawrzało lekko. Rozliczy się z Razem w swoim czasie. Karma zawsze wraca. Tym razem jednak to nie mistic miał zwrócić karmę sayanowi tylko jego siostra. Vivian właśnie do niego leciała. Dziwny dzień. Czy raczej noc. Cały czas patrzył na przywódczynię całej grupy rebeliantów stojącej przed wojownikami Zet. Prosto w oczy nie mrugnąwszy nawet okiem, żaden mięsień nie drgnął nawet. Wolał zastraszyć te małpy niż rzeczywiście robić im krzywdę. Szczególnie, że dziś była pełnia i nie bardzo nad sobą panował.


Ostatnio zmieniony przez Hikaru dnia Pon Gru 07, 2015 7:40 pm, w całości zmieniany 1 raz
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk0/0Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (0/0)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Czw Gru 03, 2015 11:07 am
Zderzenie było bolesne, aż cofnęłam się do tyłu chowając głowę z bólu. Czułam to samo co Dragot, Raziel właśnie wydawał wyrok na wioskę Kuro i to w zasadzie przeze mnie. To ja namówiłam Kuro żeby powalił króla... to moja wina, na moich rękach jest krew tych dzieci. Nie zdążyłam jednak zareagować, gdyż zderzyły się dwie moce. Gdy ujrzałam jego natychmiast rzuciłam mu się na szyję nie zważając na jego towarzyszy, sytuację.

- Musisz mi wybaczyć to co zrobiłam – wyszeptałam mu do ucha ściskając coraz mocniej. Nie chciałam go wypuszczać ze swoich objęć, chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie, ale zdawałam sobie sprawę, że nie mamy tyle czasu – Muszę tam wrócić i go powstrzymać, wiem że czujesz co się dzieje i domyślam się jak się możesz czuć, bo nigdy sama nie przeżyłam czegoś takiego. Wychowałam się bez rodziny, ale ty stałeś się nią i cała wioska. Muszę o nich dbać. Wybacz mi, naprawdę nie chciałam tego. Kocham Cię.

Łzy popłynęły po moim policzku, ale nikt oprócz Kuro nie mógł ich czuć, czułam jak powoli spływają na jego kark. Wzdrygnął się, ale ja go nie puszczałam, może to był nasz ostatni raz? Złapałam go silno za rękę i w końcu spojrzałam w jego oczy. Uśmiechnęłam się przez łzy. Powoli zamknął swoje palce wokół moich. Teraz ja zastygłam w bezruchu, podczas gdy on zaczął rysować kciukiem linie na moim przegubie. Czułam ciepło i suchość jego skóry, a kiedy napotkałam jego spojrzenie- aż zatrzęsłam się w środku. Nie mogłam oderwać od niego oczu ani ruszyć ręką- czułam się jak zahipnotyzowana. Przechodziły mnie ciarki, bo chciałam go dotknąć, a jednocześnie się bałam. Ujął w obie dłonie moją twarz. Jego usta spoczywały na moich, delikatnie rozdzielał moje wargi, a mnie rozpalało do białości. Jego dłonie osuwały się po moim plecach, wodząc palcami. W końcu przycisnął mnie tak mocno, że miałam trudność ze złapaniem oddechu, po czym bez zastanowienia pocałowałam go tak jak jeszcze go nie całowałam, tak jak miałyby to być nasz ostatni raz.

Oderwałam się od niego i podeszłam do Chepsa, ziemianina, który był razem z Kuro i mu towarzyszył. Znałam go słabo, ale otaczałam należytym szacunkiem. Nie musiał tu być, to nie była jego bitwa.

- Dziękuję Ci za pomoc, będę Ci dozgonnie wdzięczna – powiedziałam, po czym zwróciłam się już do pozostałych – Wracam do wioski, w pobliżu jest Vivian, domyślam się, że będzie próbowała go powstrzymać, ale wiem, że we dwie damy sobie radę. Nie mogę zostawić jej i mieszkańców na pastwę losu.

Wierzyłam w Vi, a raczej w to, że nie obróci się na ciemną stronę mocy, ale nie mogłam zostawić wioski, jej. To moja wina, więc muszę wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Poczułam jak nienawiść w stosunku do Raziela rośnie gdzieś we mnie.


Occ: Wiem, że mi nie wolno wracać do wioski, ale jednak musiałam spróbować.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk1000/1000Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (1000/1000)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Nie Gru 06, 2015 10:21 pm
Leciała przez cały czas będąc w cieniu całej akcji. Właściwie to powinna właśnie w taki sposób iść przez życie, dać działać innym i wyznaczać im kolejne pułapy. Gdy reszta była skupiona na bieżącej akcji, ona słyszała w głowie setki głosów i jednoczyła się z bólem, który odczuwały dziś całe rzesze, w tą jedną z najbardziej krwawych nocy na czerwonej planecie. W pamięci miała wciąż słowa Kiry, najwyższej z bogów. Czy weźmie odpowiedzialność za to, co nastąpiło? Oczywiście, że tak, nie miała do tego żadnych wątpliwości, nawet gdy cała masa nadal uznałaby, że dobrze jest siedzieć w cieniu. Jej światło obudzi nowy poranek nad tym miejscem, gdzie strach nie będzie już dominującym uczuciem tłumu.
Narobili rabanu zderzając się z Kuro i Cheprim. Spojrzała na nich przepraszająco i zaśmiała się delikatnie z całej sytuacji. To dobrze, że i Hikaru odczuł brak swojej nieomylności. Nagły obrót sytuacji wybudził ją z towarzyszenia odchodzącym z tego świata. Rozejrzała się z uwagą, upewniając, że pościg jeszcze do nich nie dotarł. Nie przejmowała własnej inicjatywy, poczeka jak się rozwiną kolejne pomysły towarzyszy i pomoże im w razie trudności.
Kolejne uczucia dotarły do jej serca, kłując bardziej iż pozostałe, bo to jej ulubiona bohaterka była ich przyczyną.
-April nie…- chwyciła się za serce z zatroskaną miną.-Niewolno ci nienawidzić, to prowadzi do bycia jak Zell. Jeśli raz pozwolisz wykiełkować tym emocjom, szybko przemienią się w dojrzałą roślinę i zaowocują kolejną tragedią.- zaczęła kreślić palcem w powietrzu, a na ręku halfki pojawiła się bransoletka z wygrawerowanymi inicjałami jej ukochanego. –Pamiętaj co jest wartościowe, czemu warto żyć, a zło cię nie pochłonie.- ona również czuła co dzieje się w wiosce, ale… Dobrze wiedziała co opętało Raziela. –Pamiętasz co odkryłyśmy? Widziałaś serum, które go kontroluje. W głębi serca on taki nie jest…- zrobiła kilka kroków na przód.
-Dalej, zakończmy tentemat, a już nikt nie będzie tak kontrolowany.
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk0/0Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (0/0)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Pon Gru 07, 2015 7:18 pm
Byłem wciąż lekko zamroczony. Zarówno z powodu że dopiero wróciłem na swoje miejsce psychicznie, ale też dlatego że moją wyobraźnie wypełniły obrazy rzeczy które mam ochotę zrobić teraz chłopczykowi który zawitał do naszej wioski. Nienawiść to jakieś 50% mojego ciała. Zrodzona z bólu, braku zrozumienia, ale też z zepsucia który opanował ludzi i nie tylko. Impuls który mnie otrzeźwił to znajomo wyglądające sylwetki z dużą prędkością zbliżające się do bariery Hika...

-O KUR!-
Tylko tyle zdążyłem powiedzieć nim przeżyłem odpowiednik zderzenia samochodowego które po namyśle nie było takie złe. Mnie nic się nie stało a widok Kuro wbitego w ścianę na długo zapisze się w mojej pamięci. O, Chepri też tam jest. Ekipa z powrotem w komplecie. Normalnie miałem ochotę ich uściskać. I zrobiłbym to, lecz grupa przyjaznych twarzy bardziej ściągnęła moją uwagę. Już miałem rzucić ironią która skończyła by się na wyzywaniu kiedy Hikaru rzucił nieco rozważniejszy scenariusz. Z racji swojego wyglądu demona oraz niezbyt ufnej natury stanąłem z boku i pozwoliłem komuś o chwilowo większej sile oraz lepszymi zdolnościami dyplomatycznymi robić swoje. Rzuciłem w tym czasie okiem na resztę drużyny.

Wyszło na to April czuła to samo co ja. Ale chyba nie po to ją tu niosłem no nie? Za chwile Kaede stąd pójdzie bo zostawiła mleko na gazie, Hikaru postanowi że jednak ma nas w dupie bo nie jesteśmy tacy mistyczni jak on, Chepri pójdzie być rudym czy tam czerwonym gdzie indziej a Kuro uzna że woli hodowanie zwierząt bojowych bardziej niż walkę. I tak jedyną osobą której zależy na losie Vegety i Ziemi zostanie Dragot. Czyli największy frajer w ich mniemaniu. Jestem młody ale zdążyłem się już nauczyć że dokładnie tak to wszystko działa.

-Vivian?...
Rzekłem cicho pod nosem po usłyszeniu imienia osoby którą wyczułem w pobliżu wioski. Jestem prawie pewien że kiedyś przez chociaż ułamek sekundy czułem jej energię na Ziemi. Była podejrzanie podobna do mojego starego znajomego. Lecz tutaj nie wyczuwałem 500 kilo skurwy***stwa. Jej Ki była raczej.....godna zaufania? W moich ustach ma to szczególną wagę. Dość niespotykana. Tym razem nie pozwoliłem sobie odpłynąć. Opierając się plecami o ścianę pare metrów za Hikaru i obserwując wciąż bieg zdarzeń. Kaede to druga osoba która w ostatnich chwilach wyręczyła mnie z czegoś co konkretnie bym spierdzielił. W tym wypadku było to przekonanie April aby z nami została. Toteż będąc wciąż uważnym i gotowym do reakcji w razie gdyby dyplomacja okazała się równie skuteczna w praktyce co w teorii. Skupiłem się jednak na energii osoby o której wspomiali.
(Telepatia --->Ósemka)*-Ej Vivian... Kolega do ciebie mówi. Pozdrów go ode mnie. Spuszczając mu srogi wpier*ol. *
Powiedziałem pod nosem słowa które dotarły jednak do adresata. Będę dalej częścią uwagi obserwował co tam się dzieje. Nie jestem Kaioshinem, ale na tyle ile Demon może wspierać na odległość swoim czarnym odpowiednikiem modłów, tyle dostaje ode mnie ta Pół Saiyanka. Ciekawy jestem co wyniknie z tej konfrontacji.
OOC:
Na uboczu, lecz daleki od bierności.
Kuro
Kuro
Drobik
Drobik
Liczba postów : 1091
Data rejestracji : 29/05/2012


Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk0/0Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (0/0)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)
http://www.db4evwer.com

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Pią Gru 11, 2015 10:21 pm
To był wstrząs i to dosłownie. Nawet nie zdążył mrugnąć, a już poczuł jak wbija się plecami w ścianę. Co do diabła było? Zdążył wyłapać najsilniejszą Ki Hikaru i nieco się uspokoił. Wyrwany ze ściany stanął skołowany na nogach. Akcja nabierała tempa. Jeszcze dobrze nie ogarnął, gdzie góra, a gdzie dół a inna torpeda rzuciła mu się na szyję. To był zdecydowanie najmilszy atak. Przytulił do siebie ukochaną racząc się ciepłem jej skóry. Przed chwilą obiecał sobie, że będzie ją odtrącać, że powinni przywyknąć do oddalania się od siebie, żeby pożegnanie tak bardzo nie bolało. Tak sobie solennie obiecał ale trzymając tą drobną halfkę w ramionach czuł się odważny jak lew, jakby mógł dotknąć gwiazd. Walczyłby jak lew o wszystko co dla niej najlepsze i choć czasem, a nawet często miał trudności z wyrażeniem uczuć to kochał ją ponad wszystko. To April dawała mu siłę, to z jej powodu był tutaj.

- Przygotowałem im drogę ucieczki i tymczasowe schronienie. Poradzą sobie, muszą czasem poradzić sobie sami.. Zostań ze mną, nie zostawiaj mnie samego. Bez Ciebie nie dam rady walczyć.

Czuł wszystko, co się teraz tam wyprawia wraz z Ki Raza na czele. Nie miał pretensji do Hazarda za jego rzeź dwa lata temu, wiec nie mógł mieć i do Raziela. Zresztą w porównaniu z krewnym Raz prawie nie rozbił nic. Dobrze, że pomyślał o tym zawczasu, atak na wioskę po opuszczeniu z jej terenu silnej Ki by sprawą zbyt oczywistą. On również cicho szeptał, delikatnie muskając wargami płatek jej ucha. Czułe uspokajające słówka i ciepło, które mógł jej ofiarować, żeby nie płakała to niewiele w tej chwili ale musiało wystarczyć. Zawsze starał się być wobec niej delikatny ale czasem chwilowo reagował dość gwałtownie, tak jak teraz gdy nagle mocniej przycisnął ukochaną d o siebie. Budziła się w nim saiyańska natura, którą ciągle starał się zwalczyć. Chwilę później ponownie delikatnie smakował jej wargi i zamykając usta w pocałunku życia. Mimo to musieli przerwać. Czy właśnie wszyscy się na nich gapili? No to urządzili niezły teatr. Trudno. Niestety April znowu mu uciekała, znowu go zostawiała dla innych. Dwa dni temu w domu wspomniał jej, że się boi , że nie chce być sam. BNie będzie prosił więcej.
Wyjął z kieszeni pół senzu i rzucił Dragotowi. Podzielił się tym, co miał.

- Zjedz to, poczujesz się lepiej. Dzięki.

W tym jednym dziękuję zawarł wszystko i domyślał się, że demon to zrozumie. Dziękował za pomoc i za April, a w zamian odwdzięczył się oddając cenną fasolkę. Kaede także próbowała przekonać halfkę, żeby została tutaj ale Kuro czuł, że April to nie przekonuje. Dziewczyna chciała pomóc wszystkim, miała tak ciepłe i pojemne serce. Kuro również był dobry ale jego serce nie było tak otwarte, jak jego ukochanej, chociaż powoli pokazywała mu inne i szersze oblicza dobrości. Zawsze skrycie podziwiał ukochaną, była taka mądra, wrażliwa i kochająca.

– April jeśli Ty lecisz do wioski, to idę razem z Tobą.

Paskudny szantaż, w tej sytuacji zachował się, jak skończony ignorant i egoista ale to był jego kolejny krzyk – „Nie zostawiaj mnie”, kolejny którego nie dostrzegała. Chciała uratować wszystkich Saiyan ale umykało jej wołanie o pomoc kogoś jej bliskiego. Kuro zawsze starał się przy niej być w trudnych dla niej chwilach, wspierał, ratował i chronił ukochaną, teraz nie tylko prosił ale błagał o to samo. Nie była to najlepsza sytuacja na fochy, bo jeśli on wróci do domu to w zasadzie przekreślało dalszą akcję. To było wołanie – dostrzeż, co do Ciebie mówię.

OOC:

Nie wiem czy trening start, czy dalej - jutro to ogarne
Przepraszam, że tyle czekaliście.
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk0/0Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (0/0)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Pon Gru 14, 2015 5:43 pm
Niespodziewane zderzenie wyrwało mnie niemal zupełnie ze skupienia, na moment straciłem poczucie czasu i przestrzeni.
Co to było do diabła? Zastanowiłem się.
Wydawało się, że wpadliśmy na jakieś pole ochronne... barierę... To musiało być to.
Uznałem, że pierwszego zetknięcia nie uznam za najprzyjemniejsze doświadczenie. O mało co nie straciłem równowagi, szczęśliwie o mało co. Niemniej, czułem niezadowolenie. Mimo wszystkich zdolności percepcyjnych i wieloletnich treningów... Nic. Nic mnie nie uchroniło przed tym zderzeniem... Choć ja i tak miałem szczęście, Kuro oberwał znacznie mocniej, w dosyć bolesny sposób wkomponował się w ścianę, choć wydawało się, że oderwanie się od niej będzie gorsze...
Jednakże, to nie zmieniało faktu, że nawet mimo wszystkiego co osiągnęliśmy są sytuacje, na które nie jesteśmy w stanie nic poradzić, zupełnie nic... Zwykli ludzie mogą się zasłaniać faktem, że przecież oni są słabi i i tak nie są w stanie nic zrobić, a my, wojownicy? My mamy znacznie większe możliwości od nich i... Nadal tak naprawdę mało możemy... To się nie objawia w regularnych sytuacjach, ale właśnie takich, niezwykłych. A prawda jest taka, że bezsilność jest tym bardziej frustrująca, im więcej ma się mocy...
Jednak, każdy ma jakieś limity, prawda...?
A przynajmniej do czasu...

Podobnie jak Dragot stałem na uboczu, nie miałem zamiaru wdrażać się mocno w pośpieszną kreację dalszego planu działania, wolałem to pozostawić innym. Trochę zalatywało ode mnie lenistwem w takich momentach, choć udawałem, że to po prostu mój brak predyspozycji. Choć fakt faktem, byłem bardziej od tych co obijają po mordach, a nie od tych, co planują. Takie już życie.
April zwróciła się do mnie. Na jej słowa i podziękowania odpowiedziałem niewerbalnie gestem ręki, oznajmiając, że nie ma czasu ani potrzeby na takie rzeczy. Poza tym, domyślałem się co myślała, to przecież nie moje miejsce i problemy. Ale to nie była prawda, nawet jeśli chciałem inaczej. Ziemia i Vegeta choć oddalone od siebie, to były powiązane i nic tego nie mogło zmienić. Po przewidywalnych "redukcjach etatów", które najpewniej nastąpią, jeśli nasze przedsięwzięcie strzeli w łeb, to następnym celem będzie najpewniej Ziemia. Z partnerów biznesowego staniemy się zwykłą kolonią niewolniczą... Nie miałem zamiaru na to patrzeć, o ile w ogóle bym mógł, choć domniemałem, że nie byłoby mi to dane.
Poza tym... Dla wszystkich żołnierzy Vegety byłoby to istne piekło, a Saiyanie, choć do świętości im daleko, to na taki los nie zasługują zdecydowanie. Niektórzy szczególnie...
Nie mnie było oceniać, jak ogoniaści będą żyć dalej pod mniej agresywnymi rządami, niemniej miałem mieszane uczucia co do tego... Coś mi po prostu mówiło, że nawet, gdy to wszystko pójdzie nam po myśli, jak już wszystko się odbuduje, to będzie wiele dziur do załatania...
Ale w końcu nie mnie to oceniać...

I nawet wkrótce przekonałem się dlaczego miałem to dziwne wrażenie. W końcu to rasa wojowników. Oni żyją by walczyć. Dlatego są tacy groźni...
Wpływanie na nich poprzez naturalne i nienaturalne stymulanty psychologiczne mogło się okazać zgubne. "Wspaniałym" przykładem był Raziel... Poczułem zimny dreszcz wzdłuż pleców.
Co tam się do cholery odpierdalało?
Powieka mi zadrgała.
Z wysiłkiem zacisnąłem drżące dłonie w pięści.
On się prosił by ktoś tam poleciał i mu skopał to zapchlone dupsko tak mocno, by nie siadał na nim do końca tej dekady. Oczy zapłonęły mi wściekle zielonymi iskrami, spomiędzy zaciśniętych zębów zaczęły się wydobywać niekształtne obłoki dymu. Wrzało we mnie aż, ale musiałem się powstrzymać. Wszystko w naturze krąży i w końcu przyjdzie nam się znów spotkać. Wtedy się z nim policzę.
Ale co to...? Ktoś przyleciał do niego...
Wytężyłem wzrok na nieokreślony punkt przede mną, serce zabiło mi mocniej.
Dlaczego ze wszystkich...? Dlaczego akurat ona?
Nie wątpiłem w jej umiejętności, nic z tych rzeczy... Ale... W tym stanie ta walka nie miała zbyt wielu rozwiązań, a mało które miało być przychylne dla niej... Poczułem kolejny dreszcz. W sile są podobni, ale ona miała psychiczną barierę, nie mogła pokazać pełni swoich możliwości. A on natomiast nie wyglądał, by był zdolny do litości.
Oddychałem płytko i bardzo niespokojnie. Cholera...
I co teraz...?

OOC:
Trening start
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Nie Gru 27, 2015 9:16 pm
To było nawet urocze. Takie spotkanie dwójki ukochanych, którzy oddaliby za siebie życie. Prawdziwy wyciskacz łez i ta dwójka powinna odejść teraz w stronę zachodzącego słońca żegnana płaczem kobiet i błogosławieństwem Hikaru. No, ale niestety aktualnie trwała wojna domowa i atak na władcę planety, więc takie coś było zupełnie nie na miejscu. Zdegustowane miny większości oddziału rebeliantów i ich wzrok mówiły wszystko. To nie był czas, ani miejsce na takie zachowania. Jeśli chcą to mogą się lizać nawet nad jeszcze ciepłym truchłem Zella. Lecz na razie on jeszcze żyje, a oni są w czarnej dupie. Do Negri i jej towarzyszy cały czas dochodziły informacje z frontu. Niestety nie były one zbyt radosne. Jeśli się nie pospieszą to cały plan weźmie w łeb, a ich ukochany król na pewno wszystko sobie wyrówna. Co jak co, ale Zell nigdy nie zapominał wyrównać rachunków. Dlatego też ciemnowłosa stukała nerwowo butem o posadzkę, czekając kiedy Kuro i April odkleją się od siebie. W końcu już nie wytrzymała.
- Dobra, dobra. Ja wiem, że miłość i w ogóle, ale może jednak skupimy się na najważniejszym celu. – powiedziała Negri patrząc się chłodnym wzrokiem na całą drużynę. Kiedy siwy zwrócił się do nich to posłała mu kpiący uśmiech. – Nie kozacz tak dziadku. Może i jesteś silny, ale jest sporo osób, które mogą ci dorównać. Trochę się zmieniło od ostatniej twojej wizyty. Jednak masz rację. Lecimy do Króla, a przynajmniej staramy się tam dotrzeć. Lecz jak pewnie zauważyliście im bliżej tym systemy ochrony pałacu są potężniejsze. Gwardii jeszcze nie spotkaliśmy, ale to zapewne tylko formalność. Przed wejściem do Sali tronowej może być ciężko.
To była prawda i z tym trzeba było się liczyć. Chcąc zabić najpotężniejszą osobę na planecie, trzeba brać pod uwagę to iż jest chroniona przez najlepszych z najlepszych i najpotężniejszy sprzęt. To była ostatnia prosta, lecz można ją było porównać do ścieżki piekielnej. W końcu całe zgromadzenie ruszyło, lecz po przejściu kilku metrów znów znaleźli się na rozdrożu. Jakimś dziwnym trafem nic nie chciało ich zastrzelić. Na środku znajdował się tylko mały robot sprzątający, który pucował ze spokojem kafelki. Trzeba było wybrać odpowiednią ścieżkę. Lecz, która była odpowiednia? Zanim jednak się zdecydowali coś zrobić to z ukrytych głośników doleciał do nich głos.
- Gratuluję wam. Jesteście pierwszymi, którzy dotarli tu bez asysty straży. Nie wiem czy być pod wrażeniem, czy raczej mam być wściekły? Jeszcze zobaczę. Na razie jednak pragnę wam powiedzieć, że skończył się podjazd, a zaczynają schody. Wątpię, żeby komukolwiek udało się dojść na szczyt. Żegnam. – powiedział Zell. I dokładnie w chwili kiedy wypowiedział ostatnie słowo, to malutki robocik eksplodował z siłą o jaką się go nie posądzało. Każdy poleciał w różne strony.

Hikaru
Wybuch wyrzucił starego misticka do tyłu wraz z kilkoma żołnierzami. Niestety nie mieli szans przeżyć tego wybuchu. Ciała przywaliły siwego i kiedy wreszcie udało mu się wstać to jego oczom ukazała się potężna brama w miejscu, gdzie było wyjście z korytarza. Ktoś chyba nie chciał, by dziadek Kuro ruszył za wnukiem.
- Proszę, proszę. Kogo tu mamy. – usłyszał głos za swoimi plecami.

Kuro, Chepri i April
Siła eksplozji popchnęła ich do przodu z dwójka innych osób. Nie mieli nawet szans zareagować, kiedy drzwi za nimi się zamknęły. Jednak zanim Saiyanin i Halfka wstali, to czerwono włosy ziemianin wpadł w przepaść, która utworzyła się pod nim. Wszystko działo się w ułamkach sekund. Jednak nie było czasu na myślenie.
- Szybko spieprzamy. Idąc tym korytarzem trafimy do Zella. Jeśli naprawdę masz go zabić to dam ci tą możliwość. Ale ruszcie dupy. – warczała Negri podnosząc Kuro i April do pozycji pionowej. Potwierdzeniem słów dziewczyny mogły być karabinki wysuwające się z sufitu.

Keade i Dragot
Wybuch pchnął wraz z większą częścią oddziału w bok. Niektórzy niestety nie przeżyli, jednak spora część osób była zwarta i gotowa. Jednak czy dadzą radę się przebić przez odziały Zella, które można było wyczuć jak zbliżają się do nich?
- Idźcie szybko, a my ich powstrzymamy tu jak najdłużej. – powiedział dowódca oddziału. Co zrobi boginka miłości i demon?

Occ:
Każdy mi ślicznie tu odpisuje i daje z/t. Potem czekacie na post w odpowiednich tematach. Po za Hikiem. On zostaje w tym Very Happy Co do Kaede o Draga to macie wybór. Albo zwiewacie, albo zostajecie. Dowolnie.
avatar
April
Liczba postów : 449
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk0/0Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (0/0)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Pon Sty 04, 2016 7:44 pm
- Daichi, dlaczego niby chciałbym zbawić całą ludzkość? Czyż nie uczyłeś mnie, że tylko my się liczymy? – spytałam siadając i patrząc na niego – Obiecuję Ci to, nie będę bawić się w zbawiciela, tylko Ty i ja.

***

Dopiero teraz uświadomiłam sobie dlaczego mój brat taki był, dlaczego mnie prosił. Stojąc nad przepaścią i z sytuacji bez wyjścia, uświadomił mnie. On wiedział, znał mnie jak nikt inny. Przeczuwał.

Chłonęłam słowa Kaede patrząc na nią, miała rację, ale coś wewnątrz mnie się zmieniło odkąd opuściłam Dragota. Nie spodziewałam się takich skutków, ale postanowiłam je przemilczeć chowając je gdzieś głęboko w sobie. Zerknęłam na demona, ale ciągle milczałam. Potrafiłam opanować swoją złość tu i teraz, ale co nie oznaczało, że zanikła całkowicie.

- Przepraszam Bogini, masz rację, działajmy – odpowiedziałam spoglądając na nią, emanowało od niej dobro, z którego zawsze czerpałam siłę. Próbowałam złapać tą dobroć, oparłam się o ścianę. Musiałam odpocząć, a może tak naprawdę chodziło o coś innego? Zaczęłam głośno oddychać. Spojrzałam na Kuro, który podjął decyzję taka sama jak moja. Skrzywiłam się, bo ja też miałam coś do powiedzenia, ale czy teraz? – Dobrze, nie ruszam się nigdzie, ale idę z Tobą Kuro. Nie przewiduję żadnych innych odstępstw. Jak giniemy to razem, niezła zabawa.

Byłam już gotowa do drogi, ale nie mogłam. Emocje we mnie zbierały się, a mi samej zrobiło się gorąco. Miałam ochotę wykrzyczeć co o tym myślę, coś mi ciągle mówiło zrób to. A jednak druga strona podpowiadała żeby trzymać uczucia. Obróciłam się na pięcie i tym razem stojąc naprzeciwko chłopaka patrząc mu w oczy.

- A ty kiedy zamierzałeś mi powiedzieć, że mnie zostawisz? – spytałam bardzo pewna siebie, nie spodziewałam się, że to może wyjść z moich ust bez żadnej łzy i na dodatek tak nagle. Nie byłam przygotowana na takie wyznanie, nie teraz przy wszystkich – Jeżeli myślisz, że jestem niedomyślna to jesteś w błędzie. Co widzisz, ja też widzę, gdzie idziesz, tam ja pójdę, co czujesz ja też to czuję.

Nie zdążyłam w zasadzie nic powiedzie nic więcej. Długo się to wszystko we mnie gotowało, ale najważniejsze było już to, że mam to za sobą. Głos niemal wdzierał się siłą do bębenków, chciałam go wyrzucić, ta jego jadowitość, pewność siebie. Co za dupek, osłania się za innymi i na pewno jeszcze siedzi przed fotelem i ogląda ich na kamerce... następnie pamiętałam tylko huk i jak coś niemalże rozrywałoby moje ciało. Poczułam  jak z impetem upadam na podłogę, a jakiś kobiecy głos coś wrzeszczał. Nie mogłam rozumieć słów, ale ta sama dziewczyna niemalże postawiła mnie na nogi. Nie potrafiłam dostrzec do pozostałych towarzyszy, ale  za to widziałam kolejne karabinki, nie było zbyt dużo czasu.

- Chodź, idziemy! – warknęłam do chłopaka mocno łapiąc go za rękę, aby przyśpieszył. Nie wiedziałam kompletnie, co go tak spowolniło, ale nie było na to czasu. W tym momencie nawet nie zdawałam sobie sprawy, że Chepri również powinien być z nami, wszystko było dla mnie zbyt dużym szokiem, a poprzedniej sprawie nawet nie pamiętałam.

Umiera tyle ludzi, czy to naprawdę wszystko było konieczne?


Occ: Wybaczcie za moją zwłokę, ale święta itp itd. Smile Trening start
zt: Gdzieś za NPC(?)
Khepri
Khepri
Liczba postów : 637
Data rejestracji : 28/03/2013


Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk0/0Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (0/0)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)
http://rexvil.deviantart.com/

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Pon Sty 04, 2016 9:12 pm
OOC: W sumie, jak miałem pisać teraz, to tak czy inaczej napiszę, bo w sumie mój wątek się oddziela od reszty.

IC:

Mawia się "nie kuś losu"... Ale to przecież nie jest takie proste. Czasami nie da się tak po prostu stać bezczynnie i patrzeć, gdy zło szerzy się wokół nas, gdy wszystko pochłania nieprzenikniona ciemność, która chwyta ludzkie serca i zasiewa w nich rozpacz, frustrację, gniew, ból... Dlatego, jak na nam się dziwić? Że wystąpiliśmy przed szereg, że sięgnęliśmy po berło, że chcieliśmy zawrócić bieg tej rzeki?

Piękne idee... Ale pięknymi ideami nie da się niczego osiągnąć. Potrzebny jest ludzki trud i znój. To ludzie... Chciałoby się powiedzieć wygrywają wojny, ale czy na wojnie są jacyś wygrani? Nie...  Nie ma... Wojen nikt nie wygrywa... W tej, która trwała też nie zapowiadało się, by było inaczej. Żadna ze stron nie będzie się mogła uznać za wygraną, bo będą wyniszczone. Będą się mogli jedynie uznać za tych, którzy przeżyli.

A w naszym przypadku... W naszym przypadku dalszy przebieg wydarzeń stał się jeszcze bardziej niejasny, niż do tamtej pory.
Wszystko wydawało się w porządku, choć to było złudne wrażenie... Przegrupowaliśmy się i zebraliśmy w dalszą drogę, która zresztą wcale nie okazała się długa. Już po chwili trafiliśmy na rozdroże, ale nie mieliśmy ani czasu zastanawiać się gdzie iść, ani dlaczego w naszym kierunku nie zmierzają straże. Ze ścian rozbrzmiał głos Zella...
A więc tak brzmi głos najważniejszej persony na tej planecie, huh?
Nie znałem się na analizowaniu sposobu mowy, ale i tak dałem radę rozpoznać w jego słowach uczucie wyższości... I wtedy to zrozumiałem. On nas nie traktował poważnie. Byliśmy dla niego tylko kilkoma mrówkami, które odmówiły mu składania hołdów...
To samo miało miejsce dwa lata wcześniej, w końcu zabawił się kosztem całej planety i urządził sobie igrzyska śmierci... Nagle poczułem zniewalające wręcz uczucie obrzydzenia do jego osoby, tak silne, że w połączeniu z uciskiem w żołądku wywołanym przez zmartwienie o los... pewnej osoby... chciałem z miejsca zwymiotować.
Ostatni posiłek miał jednak zaczekać nim przyszedł jego czas na opuszczenie mojego ciała.
Później doszedłem do wniosku, że jeśli już miałbym puścić pawia to Zellowi prosto w twarz, nawet choćby od jego ciosu w brzuch. Nie wiedziałem skąd u mnie takie masochistyczne myśli, ale taka wizja nie wydawała się taka zła. Powiem więcej, dokonanie tego i zobaczenie reakcji niebieskokrwistego Saiyanina byłoby warte całego bólu przed i po tym zajściu.
Ale na takie przemyślenia miałem czas dopiero dużo później... Kiedy to całe zamieszanie się nieco uspokoiło...

Błysk. Ogłuszający huk. Wstrząs. Dym. Gruz. Krzyki. Chaos. A ja w środku tego. Świat zatrząsł się i zaczął obracać w niekontrolowany sposób... A może to po prostu ja byłem obijany przez wszystko i obijałem się o wszystko. Nie byłem pewien czy to co się pode mną zapadało to ściana czy podłoga. A może sufit? Kto to wiedział. Gdzieś mną rzuciło i gdzieś wylądowałem, tyle wiedziałem na pewno, a też z trudem utrzymywałem przytomność. Tylko wyćwiczony odruch sprawiał, że przed uderzeniem wiązałem Ki w aurę, która osłabiła uderzenie i wzmocniła moje ciało.
Koniec końców, gdy to wszystko ucichło byłem sam. Mimo twardej głowy przywaliłem nią na tyle silnie, że przez chwilę mi w niej dzwoniło. Nie mogłem się skupić, a na pewno nie na tyle by wyczuć sygnatury energetyczne reszty.
Podniosłem się z pewnym trudem. Bylem obolały, miałem liczne odbicia i siniaki, ogólnie poturbowany, poza tym jednak nic mi się nie stało szczęśliwie.
Otaczała mnie ciemność... i trochę gruzu. Ale głównie ciemność. Dziura przez którą wleciałem dawała mało światła, częściowo została zawalona.
Gdzie ja do cholery jestem?

OOC2:
Etto... No to koniec treningu... I z/t... Gdzieś... Gdzie MG poniesie
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk0/0Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (0/0)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Wto Sty 05, 2016 3:00 pm
Czas na pogaduszki się skończył, na obściskiwanie się także. Czas było ruszyć do akcji i skończyć z tyranią na Vegecie ostatecznie. Niestety cała liczna grupa nie zaszła daleko. Trafili do miejsca, gdzie praktycznie było całkiem czysto. Żadnych laserów, min przeciwmałpiastych-kompletnie nic. Tu się włączył pajęczy zmysł mistica. Rozszerzył swoją świadomość w Ki na cały korytarz by wyczuć jakieś niebezpieczeństwo, ale jedyne co zobaczył to sprzątający robot. Jeden pojedynczy. Hikaru nie mógł się skupić. W tym właśnie momencie rozległ się głos dobrze znany białowłosemu. Zell przemówił do nich. To znaczy widać było, że zaczął trząść portkami. Zawsze tyrani przyciśnięci do ściany zaczynają przemowy jak to nic nieznaczący są ci co chcą zamachnąć się na takiego władcę. Hikaru to już słyszał dziesiątki razy i zawsze kończyło się to tak samo. Tyran spadał ze stołka.

Przez pełnię na Vegecie mistic za długo dochodził do jakichkolwiek wniosków, jego myślenie było stanowczo za bardzo spowolnione. Jednak w ostatniej sekundzie, kiedy Zell stawiał ostatnią kropkę w zdaniu misticowi zapaliło się czerwone światełko w głowie.
- Kurw.....!! Nie skończył, nawet nie zdążył postawić tarczy wokół małego czyszczyciela-robota który explodował zabijając przynajmniej połowę zebranych rebeliantów. Ziemscy wojownicy także się rozłączyli, polecieli w różne strony korytarza, a niektórzy wylecieli jeszcze dalej zmieceni siłą wybuchu. Sam mistic poleciał z kilkoma rebeliantami na najbliższą ścianę, uderzył o nią i został przygnieciony przez na wpół rozerwane małpy z taką siłą, że wszelkie odniesione wcześniej kontuzje odezwały się znów. A także poczuł jak żebra mu uginają się niebezpiecznie do środka. Znów nic nie słyszał. Co prawda ciała, które go przygniotły przejęły prawie sto procent siły jaka poleciała w jego stronę to jednak dźwięk był okropny, całkiem go ogłuszyło na kilka minut. Dopiero kiedy zmysły zaczęły wracać do odpowiedniego poziomu wygrzebał się spośród zwłok pobrudzony krwią małp, a także innymi płynami ustrojowymi. Bolały go plecy bo miecz wbił mu się wzdłuż tej części ciała kiedy trafił na ścianę. Widać było jak korytarz ucierpiał, dziura w miejscu, w którym nastąpiła explozja.

Jeszcze unosił się dym, ale mistic znów rozszerzył świadomość by wyczuć osoby, które przeżyły. Szukał swoich uczniów, Dragota, a także bogini. Nie zapomniał o człowieku, który także przybył ratować nie swoją planetę, wszyscy żyli. Byli niestety w tak różnych częściach a właśnie za plecami młodego ciałem wojownika pojawiła się niezbyt silna, jednak znajoma Ki. Odwrócił się by stanąć twarzą w twarz z sayanem, który się właśnie odezwał. Zmrużył oczy przybierając marsową twarz. Zimna furia znów wzbierała w ciele. Co prawda w korytarzu w jakim cały czas się znajdowali nie paliły się wszystkie światła to było na tyle jasno by oczy bez problemu mogły odbierać boćce, ale na tyle ciemno, że mistic nie widział osoby stojącej przed nim, akurat w cieniu. Tamten jednak bez problemu mógł zobaczyć na tle segmentu czerni za lawendowym wojownikiem ulatniający się delikatny błękitny dym z całego ciała. Jednak wszelkie scoutery jeśli byłyby skierowane w niego nie obierałyby przyrostu mocy, dalej wynosił cztery jednostki. Hikaru zacisnął dłonie w pięść by potem je rozluźnić. Coś chrupnęło-gazy w stawach się uwolniły.
NPC
NPC
Liczba postów : 1219
Data rejestracji : 29/05/2012

https://dbng.forumpl.net/f53-regulamin-i-informacje-ogolne-obowi

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Wto Sty 05, 2016 8:52 pm
Tak, to na pewno nie była udana wycieczka. Nie dość, że zbierali po dupie, to jeszcze dali się zaskoczyć jak amatorzy. A podobno są oni znacznie inteligentniejsi. Zell miał świetną zabawę, kiedy obserwował to jak się szamoczą. To było nawet urocze, kiedy myśleli, że z nim wygrają. Jak na razie dawał im fory, lecz teraz pokaże, dlaczego jest królem tego świata. Zacznie od tego Hikaru, który już dostatecznie mu bluźnił. Wielu chciało mu odpłacić za upokorzenia, lecz Władca Vegety znał idealną osobę, która powinna dać sobie radę z Daishim.
Saiyanin w kapturze też ukrywał swoją energię. Patrzył spokojnie na Hikaru, dopóki ledwo co działające światła nie uruchomiły się ponownie. Wtedy nieznajomy ściągnął kaptur. Jakie musiało być zdziwienie Misticka kiedy zobaczył kto przed nim stanął. Był to nie kto inny, jak trener w niebieskim płaszczu, którego dwa lata temu wojownik zmasakrował swoim mieczem. Jednak teraz wszystko się zmieniło. Twarz brodatego członka elity pokrywała spora ilość blizn, tak samo jak jego ciało. Jego oczy wyglądały na puste, lecz był to tylko pozór. Naukowcy Zella przez wiele miesięcy pracowali nad nim dodając mu wszczepy i stale zwiększając energię. Miał stać się bronią, której nie przetrwa nawet Hikaru. Król zadbał także o to, żeby mężczyzna był mu w stu procentach posłuszny. Teraz zaś miał się odbyć test ostateczny.
- Czekałem na to bardzo długo. – rzekł Saiyanin. Jego mózg przyjął polecenie. Brzmiało ono zabić. W jednej chwili ciemne włosy mężczyzny stały się złote, a jego postać otoczyła potężna aura. Aura, którą Hikaru na pewno poczuł. Super Saiyanin poziomu drugiego. Elitarny żołnierz nie czekał na ruch Halfa. Sam wystrzelił w jego stronę, chcąc zapoznać swoją pięść z twarzą siwowłosego.

Occ:
Potężne uderzenie na dzień dobry.

Niebieski Trener:

Siła : 8286
Szybkość : 6295
Wytrzymałość: 4277
Energia: 6074
Pl: 183.178
HP: 64.155
Ki: 91.110


Posiada wszystkie techniki Saiyan oprócz Final Shine i Dragon Fist. Ze wspólnych zna Kiaiho (obie wersje), Ki Sworda, Barierę oraz telekinezę.
Jak wypadnie technika to wykonuje na przemian Saiyańską i wspólną. Zaczyna od najsłabszych do najsilniejszych. Pierwszą niech będzie Burning Attack Very Happy
Powodzenia
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk0/0Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (0/0)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Sro Sty 06, 2016 1:07 pm
Dwaj wojownicy chwilę stali tak na przeciwko siebie i mierzyli się wzrokiem, aż światło przeszło na zasilanie awaryjne i porządniej oświetliło postać w płaszczu i kapturze. Kiedy ten go odrzucił mistic zobaczył trupa. Kogoś kogo myślał, że zabił parę lat temu już. A jednak Zell go odratował i chyba pozmieniał trochę. Ten gość nie byłby na tyle głupi by z tak niewielką mocą atakować trzystuletniego wojownika.
- Myślałem, że Cię zabiłem. Widocznie będzie trzeba poprawić. Tym razem upewnię się, że nie zmarchwiwstaniesz. Hikaru ledwo skończył mówić, a niebieski zamienił się w ssj 2 i zaatakował. Bez wątpienia był dużo szybszy niż przy ostatnim spotkaniu. Trener stracił szansę na zaskoczenie przeciwnika przez co cios jaki wyprowadził, choć silny nie dosięgnął celu. Chłopak o białych włosach wykorzystał technikę umarłej gwiazdy, czyli zanzoken by zniknąć z toru lecącego ciosu zostawiając swoje widmo, które z resztą rozpłynęło się kiedy trener nań wpadł. Hikaru pojawił się kilka metrów za plecami wkurzonego sayana. Jego energia dalej była spokojna, czekała na wybuch w odpowiedniej chwili. Pełnia, czy nie- jednak póki co fale Burtza nie działały tak bardzo na niego by nie móc powstrzymywać swojej energii i naginać jej wedle własnej woli.

Obserwując ruchy przeciwnika zaczął tworzyć strategię działania w całej walce, na razie przybrał taktykę jedną z kilku, jednak zamierzał je modyfikować jeśli zdobędzie nowe dane o przeciwniku. Bez wątpienia może go jeszcze zaskoczyć. Ostatnio Niebieski nie pokazał praktycznie nic, mistic mu nie dał na to czasu. Zanim ten się odwrócił Hikaru rozniecił swoją aurę wraz z przyrostem mocy i zaatakował. Ruszył podobnie jak chwilę wcześniej trener jednak nie zaatakował mu pleców tylko zniknął i pojawił się kilkanaście centymetrów od niego przykładając dłoń ze zgiętym kciukiem do wewnątrz i wystrzelił pocisk błękitnej Ki prosto w tors przeciwnika.

OCC zanzoken=unik w cenie - 10207 Ki
BBA za 18222 dmgu w cenie - 17311 Ki
= - 27518 Ki

zostało mi 63592 Ki [uzupełniam w scouterze]

dane trenera:
hp: 45 933
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Sro Sty 06, 2016 1:07 pm
The member 'Hikaru' has done the following action : Rzut Kośćmi

'Walka automat ' :
Południowe skrzydło + korytarze. Walka_11
Result :
Południowe skrzydło + korytarze. Unikpo10
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk1000/1000Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (1000/1000)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Sro Sty 06, 2016 1:30 pm
Trening start
Ni z tego, ni z owego zrobiło się całkiem tłoczno. Zadziwiająco tłoczno jak na gust Kaede. Właściwie to zaczęła czuć się z boku tego wszystkiego, jakby część jej świadomości była gdzieś zupełnie w innym miejscu. Stanęła trochę z boku, ukrywając swoje mocne zawroty głowy. Te wszystkie istnienia, które co chwilę odprowadzała do zaświatów swoją energią, każde zło i przebłyski nowej nadziei. Trochę było tego za dużo, nigdy wcześniej nie dostała takiej porcji boskiej roboty. Rozejrzała się półprzytomnie po otoczeniu. „Jejku… kiedy nas się zrobiło aż tyle?” pomyślała patrząc na obce twarze i czując się jeszcze bardziej nie swojo. Chciała, aby tym razem to ktoś dla niej był wsparciem. Jest tylko kobietą, potrzebuje czasem silnego ramienia, opieki, kogoś kto będzie dla niej… Zarumieniła się zawstydzona swoimi myślami, bogini nie wypada…
Wszyscy sprawiali wrażenie roztargnionych i trwających w chaosie. Rozmowy docierały do niej jakby przez mgłę, a łzy same uzbierały się w oczach, chociaż nie umiała powiedzieć dlaczego. Stanęła stopami twardo na podłodze, mimo że nie ma w zwyczaju tego robić i zaczęła łapać głębokie oddechy. Coś niebezpiecznego się szykuje, wszystkie jej zmysły to podpowiadają, tylko co?
-Hikaru…- powiedziała ledwo słyszalnie, próbując go ostrzec, ale do cholery przed czym? Nawet nie usłyszał. Dalej zachowywał się jak lider, nie zwracał uwagi na to, że są inne osoby, które może mają coś do powiedzenia. Kąciki ust uniosły się w ironicznym uśmiechu, gdy dała za wygraną. To było bardzo dziwne. Nikt się nią nie interesował, a ona nie umiała przebić się bez manipulacji swoją boską energią. Ale że nikogo nie dziwił jej wygląd, jasno sugerujący nieznane pochodzenie i brak możliwości wyczucia jej energii?
Z nagłego napięcia wyłonił się jedynie sprzątający robot. Westchnęła, osuwając się przy ścianie, gdy nagle linia czasu przyspieszyła. Kaede wykryła boską zdolność bojowej telepatii i wykonała szybki unik, tuż przed wybuchem, ale nie zdołała nikogo ostrzec. Głośny pisk w uszach zakłócił głosy, które docierały do niej od innych. Tylko cisza i ten pisk, a jej oczy rozbiegane jak u zwierzyny, na którą polują myśliwi. Próbowała zauważyć gdzie kto się podział, ale nie nadążała, zostali rozdzieleni.
Wraz z impetem wybuchu odleciała dalej, wraz z częścią oddziału. Obok niej był Dragot, jak na ironię losu demon. Niezła z nich para, demon i bogini, naturalni antagoniści w służbie wyższej idei. Ale czuć było, że na tym się nie skończy, ktoś się zbliżał do nich bardzo szybko. Przystanęła pozwalając aby sojusznicy ją wyprzedzili i zaczęła czarować ścianę oddzielającą ich od pościgu. Przynajmniej na chwilę powinna ona zatrzymać obrońców pałacu, może nawet dać czas rebeliantom na przegrupowanie.
-To ich na moment zatrzyma, chociaż nie jest to najpotężniejszy budulec. Tylko na tyle miałam czas.- odpowiedziała dowódcy, który był gotowy robić za żywą tarczę wraz ze swymi ludźmi. –Chodźcie z nami, dopóki się przebiją nas już tu nie będzie…- zasugerowała i zaczęła bieg w wyznaczonym kierunku, niezależnie od tego, co zrobią sprzymierzeńcy. Była przekonana, że odda im wszystko, co stracili.

Z/T --> pójdę za tobą wszędzie...


Ostatnio zmieniony przez Kaede dnia Czw Sty 07, 2016 12:33 am, w całości zmieniany 1 raz
Hikaru
Hikaru
Liczba postów : 899
Data rejestracji : 28/05/2012


Identification Number
HP:
Południowe skrzydło + korytarze. 9tkhzk0/0Południowe skrzydło + korytarze. R0te38  (0/0)
KI:
Południowe skrzydło + korytarze. Left_bar_bleue0/0Południowe skrzydło + korytarze. Empty_bar_bleue  (0/0)

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Sro Sty 06, 2016 2:17 pm
Gdy pocisk odepchnął przeciwnika wybuchł raniąc trenera w wolne od pancerza części ciała, a na kirysie widać było pęknięcia. Na jego twarzy próżno szukać oznak bólu, jedynie szał bojowy. Co fakt miał trochę mechaniczne ruchy, jakby ktoś go kontrolował, ale Hikaru nie wyczuwał nic takiego. Być może w jakiś sposób wyprano mu mózg, nałożono blokady na umysł by ból nie docierał do organu. To wszystko jedynie przypuszczenia, bez większego znaczenia. Za chwilę i tak straci życie z ręki mistica. Za dłuższą lub krótszą. Na pewno nie miał zamiaru dać mu jakichkolwiek szans na przetrwanie. Tym czasem jednak Niebieski ruszył na swego Nemezis i zaatakował kilkoma seriami prostych ciosów. Te może niezbyt szybkie ataki okazały się jak najbardziej skuteczne. Obrońca Ziemi został rzucony ostatnim kopnięciem na sufit z wystarczającą siłą by rozwalić najbliższą lampę. Szybko jednak oderwał się od niej i przyjął wilczą pozycję by wykorzystać styl wilka.

Wyprowadził kilkanaście bardzo szybkich ciosów, przypominających ciosy pazurów zwierzęcia, oraz jego kłów. Hikaru atakował ścięgna, szyję, więzadła i próbował dokopać się do nerek i wątroby jednak zbroja dalej chroniła. Widać było na niej jedynie głębokie rysy jak po pazurach bestii. Roga Fufu Ken potężna technika ludzi opierała się na sile i szybkości użytkownika, a tych wojownik miał pod dostatkiem.

occ Rogafufuken za 19 688 dmg w cenie - 21 657 Ki = 41 935 Ki
- 8286 HP = 61994 HP

HP Trenera: 26 245
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Sro Sty 06, 2016 2:17 pm
The member 'Hikaru' has done the following action : Rzut Kośćmi

'Walka automat ' :
Południowe skrzydło + korytarze. Walka_11
Result :
Południowe skrzydło + korytarze. Szybki10
Sponsored content

Południowe skrzydło + korytarze. Empty Re: Południowe skrzydło + korytarze.

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito