Strona 2 z 2 • 1, 2
Park
Sro Maj 30, 2012 12:19 am
First topic message reminder :
Jedyne względnie zielone miejsce w mieście, z oczkiem wodnym po środku. Ludzie, a właściwie to Saiyanie, lubią tu przychodzić, by odpocząć od zgiełku, zapomnieć o wszystkim, bądź zwyczajnie, umawiają się na pojedynek.
Jedyne względnie zielone miejsce w mieście, z oczkiem wodnym po środku. Ludzie, a właściwie to Saiyanie, lubią tu przychodzić, by odpocząć od zgiełku, zapomnieć o wszystkim, bądź zwyczajnie, umawiają się na pojedynek.
Re: Park
Czw Sie 31, 2017 12:00 am
Mężczyzna wysłuchał słów nameczanina i zielony miał szczęście, że mówił na odległość. Gdyby, ktoś z żołnierzy Vegety pozwolił sobie na taki komentarz niechybnie zbierałby zęby z podłogi.
- Uczucia są ważne i owszem ale pokazywanie ich przeciwnikowi skończy się tym, że zostaniesz zmiażdżony nim przeciwnik użyje siły. Wystarczy kilak słów abyś rozpadł się sam. Swoją historię piszemy samo codziennie dodając kolejne strony ale jeśli Ty wolisz codziennie pisać: zjadłem śniadania, przerzuciłem kilka paczek, zjadłem obiad, kolację i poszedłem spać to tylko Twoja sporawa.
Co jak co, ale Reda nie należało drażnić ani wyjeżdżać z moralizatorska gadką. Co innego, gdy pojawił się Orion, inna kultura, inna persona, a nie szczeniak który pozjadał rozumy. Aż miło było spotkać takiego wojownika na swojej drodze. Mężczyźni nie potrzebowali słów, aby się zrozumieć. Trener uśmiechnął się i kiwnął potakująco głową, że akceptuje warunki spotkania.
W międzyczasie Red podpisał jeszcze kilka raportów, zrobił sobie mocnej kawy i przyszykował się do wyjścia. Zbroję, pelerynę i rękawice zostawił w biurze, uszanował prośbę starszego wojownika i postanowił nie prowokować. Wychodząc wpadł do kwater Oddziału Specjalnego i zabrał ze sobą kogoś na spacer.
Czerwony uniform rzucał się w oczy wystarczająco mocno z oddali ale jakby tego było mało obok Reda szedł majestatycznie wielki wilk, którego środowiskiem naturalnym są lodowe pustynie planety Iceberg. Zwierzę mierzyło około metr dwadzieścia w kłębie. Kawał fioletowo-białego gęstego futra jeszcze bardziej rzucał się w oczy. Kilkanaście metrów przed Rotą, Trener zdjął swój scouter i schował do kieszeni, natomiast wilk lekko i zwinnie przy truchtał do dziewczyny wciskając swój mokry nos w jej brzuch.
- Nie bój się, nie gryzie jeśli nie da mu się powodu ale potrafi być złośliwy. Dziewczyna, która się nim zwykle opiekuje jest na misji i Falcon czuje się samotny – wyjaśnił.
Red złapał zwierzę za obrożę i odciągnął od Saiyanki, każdy by się przestraszył jak taki wielki basior ładuje mu się na kolana. Wilk obrócił łeb w stronę Saiyana i kichnął na niego z dezaprobatą, po czym wpakował swój ogromny łeb na kolana Roty, a rozumne oczy wpatrywały się w nią odważnie.
- Bardzo lubi drapanie za uszami i pod brodą. Potrafi zrozumieć naszą mowę i jak zauważyłaś ma własne zdanie na każdy temat. Saiyanin uśmiechnął się ciepło. To był dobry pomysł zabrać ze sobą Facona, zwierzęta zawsze przełamują lody, a przy okazji wilk zostanie wytarmoszony i drapany, tak jak lubi. Red pozwolił sobie na chwilę przymknąć oczy i delektować się powiewem lekkiego wiatru i zapachem skoszonej trawy.
- Dawno tu nie byłem. Ale wracając do meritum. Twój opiekun wspominał, że nie chcecie pieniędzy ale propozycja nie pochodziła ode mnie. Cóż, w takim razie po co się tu spotykamy?
- Uczucia są ważne i owszem ale pokazywanie ich przeciwnikowi skończy się tym, że zostaniesz zmiażdżony nim przeciwnik użyje siły. Wystarczy kilak słów abyś rozpadł się sam. Swoją historię piszemy samo codziennie dodając kolejne strony ale jeśli Ty wolisz codziennie pisać: zjadłem śniadania, przerzuciłem kilka paczek, zjadłem obiad, kolację i poszedłem spać to tylko Twoja sporawa.
Co jak co, ale Reda nie należało drażnić ani wyjeżdżać z moralizatorska gadką. Co innego, gdy pojawił się Orion, inna kultura, inna persona, a nie szczeniak który pozjadał rozumy. Aż miło było spotkać takiego wojownika na swojej drodze. Mężczyźni nie potrzebowali słów, aby się zrozumieć. Trener uśmiechnął się i kiwnął potakująco głową, że akceptuje warunki spotkania.
W międzyczasie Red podpisał jeszcze kilka raportów, zrobił sobie mocnej kawy i przyszykował się do wyjścia. Zbroję, pelerynę i rękawice zostawił w biurze, uszanował prośbę starszego wojownika i postanowił nie prowokować. Wychodząc wpadł do kwater Oddziału Specjalnego i zabrał ze sobą kogoś na spacer.
Czerwony uniform rzucał się w oczy wystarczająco mocno z oddali ale jakby tego było mało obok Reda szedł majestatycznie wielki wilk, którego środowiskiem naturalnym są lodowe pustynie planety Iceberg. Zwierzę mierzyło około metr dwadzieścia w kłębie. Kawał fioletowo-białego gęstego futra jeszcze bardziej rzucał się w oczy. Kilkanaście metrów przed Rotą, Trener zdjął swój scouter i schował do kieszeni, natomiast wilk lekko i zwinnie przy truchtał do dziewczyny wciskając swój mokry nos w jej brzuch.
- Spoiler:
- Nie bój się, nie gryzie jeśli nie da mu się powodu ale potrafi być złośliwy. Dziewczyna, która się nim zwykle opiekuje jest na misji i Falcon czuje się samotny – wyjaśnił.
Red złapał zwierzę za obrożę i odciągnął od Saiyanki, każdy by się przestraszył jak taki wielki basior ładuje mu się na kolana. Wilk obrócił łeb w stronę Saiyana i kichnął na niego z dezaprobatą, po czym wpakował swój ogromny łeb na kolana Roty, a rozumne oczy wpatrywały się w nią odważnie.
- Bardzo lubi drapanie za uszami i pod brodą. Potrafi zrozumieć naszą mowę i jak zauważyłaś ma własne zdanie na każdy temat. Saiyanin uśmiechnął się ciepło. To był dobry pomysł zabrać ze sobą Facona, zwierzęta zawsze przełamują lody, a przy okazji wilk zostanie wytarmoszony i drapany, tak jak lubi. Red pozwolił sobie na chwilę przymknąć oczy i delektować się powiewem lekkiego wiatru i zapachem skoszonej trawy.
- Dawno tu nie byłem. Ale wracając do meritum. Twój opiekun wspominał, że nie chcecie pieniędzy ale propozycja nie pochodziła ode mnie. Cóż, w takim razie po co się tu spotykamy?
Re: Park
Sob Wrz 02, 2017 12:23 am
Red był zadowolony z zabrania wilka z sobą. Napięcie u dziewczyny spadło, przynajmniej chwilowo i mogła pokazać część swojego oblicza, a to dla każdego nauczyciela cenna wskazówka.
Z początku tylko przytakiwał głową, nie miał ochoty wdawać się w dyskusje na temat natury świata.
- Moim obowiązkiem w Akademii jest trening żołnierzy, którzy przeszli podstawowe szkolenie. Mam to szczęście, że moja praca nie polega na odsiewaniu ziarna od plew, a uczniów dobieram sobie sam. Nie musisz przepraszać za swojego przyjaciela, młodość to prawo do popełniania błędów. Może kontakt z Guru Nameczan pomorze mu poukładać w sobie to i owo.
Chwilę później stało się to, czego oczekiwał Orion. Trener spokojnie przyglądał się całemu sytuacji nie ingerując i pozwalając Rocie pogrążyć się w niszczącym wspomnieniu. Po wszystkim pochylił się nad ciałem nieprzytomnej dziewczyny. Wilk cicho zaskomlił i spojrzał na Saiyan.
- Orion Ty skurczybyku – skomentował półgłosem Czerwony. Już zdążył się zorientować, w jakie maliny go wpuszczono ale z drugiej strony w końcu jest Trenerem w Akademii Wojskowej Vegety, kto ma pomóc Rocie jak nie on. Wziął dziewczynę na ręce i zaniósł wprost w jej najgorszy koszmar, do budynków Akademii.
Z początku tylko przytakiwał głową, nie miał ochoty wdawać się w dyskusje na temat natury świata.
- Moim obowiązkiem w Akademii jest trening żołnierzy, którzy przeszli podstawowe szkolenie. Mam to szczęście, że moja praca nie polega na odsiewaniu ziarna od plew, a uczniów dobieram sobie sam. Nie musisz przepraszać za swojego przyjaciela, młodość to prawo do popełniania błędów. Może kontakt z Guru Nameczan pomorze mu poukładać w sobie to i owo.
Chwilę później stało się to, czego oczekiwał Orion. Trener spokojnie przyglądał się całemu sytuacji nie ingerując i pozwalając Rocie pogrążyć się w niszczącym wspomnieniu. Po wszystkim pochylił się nad ciałem nieprzytomnej dziewczyny. Wilk cicho zaskomlił i spojrzał na Saiyan.
- Orion Ty skurczybyku – skomentował półgłosem Czerwony. Już zdążył się zorientować, w jakie maliny go wpuszczono ale z drugiej strony w końcu jest Trenerem w Akademii Wojskowej Vegety, kto ma pomóc Rocie jak nie on. Wziął dziewczynę na ręce i zaniósł wprost w jej najgorszy koszmar, do budynków Akademii.
ZT Biuro trenera, pisz od razu tam --> https://dbng.forumpl.net/t600-biuro-trenera
Strona 2 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach