Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Wioska Drakonian

Pią Wrz 13, 2013 10:18 pm
First topic message reminder :

Lokalizacja: Mroczna Puszcza

Obszar trzech kilometrów dawniej pełen drewnianych domków ciemnego drewna.Po transformacji Dragota całość została odbudowana oraz zaklęta. Obszar jest równie dobrze ukryty co reszta Puszczy, nie da się jej zlokalizować z lotu ptaka. Jej nierozłącznym elementem jest mgła która skutecznie ogranicza widoczność. Klimat wioski jest porównywalny ze starym cmentarzem, ludzie nie są tu zazwyczaj mile widziani. Miejsce to dodatkowo jest nawiedzane przez jej mroczną, wynaturzoną wersję - Nether.

Motyw Wioski


Ostatnio zmieniony przez Drag dnia Nie Paź 09, 2016 7:07 pm, w całości zmieniany 9 razy

Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk500/500Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (500/500)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Pon Paź 21, 2013 5:27 pm
Tak, zaiste, to wyglądało dziwnie - trener, który miał nauczać, właśnie ucinał sobie mocną drzemkę. Spojrzał groźnie na jąkałę, ale to wojowniczka ochrzaniła go przed Redem. Długowłosy tylko zbliżył się do Krzycha i dał jasny przekaz, aby wyniósł się czym prędzej z tego miejsca. Świadczyła o tym pięść, którą wymachiwał na boki, niby rozgrzewkę, lecz co to za rozgrzewka w środku zajęć? Przez to i poprzednie zdarzenie, to jest wprowadzenie koleżanki w meandry swoich myśli o swojej tożsamości, nie miał nastroju do igraszek. Niech lepiej zabiera swe szanowne cztery litery, póki nie wpadnie w gniew.
Podszedł bliżej Dragota i kucnął przy nim trząsając jego ramię, aby się ocknął. Nie reagował, nietypowa sprawa. Zbadał palcami puls, żył tylko spał jak zabity. Usypiające sztangi mają taką moc?
>Zasnął, w środku treningu...
Oznajmił niepewnie i wstał z kucek, by chwycić go za górne kończyny i przenieść pod płot. Tak po prostu, żeby przypadkiem nie zrobili mu krzywdy podczas ćwiczeń, które... dla dziewczyny chyba się zakończyły nieprzychylnym akcentem. Powinien się tym zająć, ponieważ usłyszał słowa Novej, które dotyczyły swojego jestestwa, o tym, że narobił jej kłopotów (nie bezpośrednio, jednak głupi nie był - z jego winy koleżanka przestała emanować entuzjazmem). Nie chciał zranić nowo poznanej dziewczyny swoją mową. Jak widać nie tylko umiał ranić pięściami, ale ostatnio coraz częściej gestem lub słowami. Skrzywił minę i skierował twarz na oblicze towarzyszki w treningu.
>Jestem Ci coś winien, skoro przeze mnie straciłaś pewność siebie. Jeśli masz pytania, może chociaż na część z nich byłbym w stanie odpowiedzieć. Nie chcę, byś przechodziła przez to samo co ja.
Owszem, Red też miał dylemat i problem z ustaleniem swojej tożsamości. Liczne absorpcje żywych lub umierających istot ukształtowały demona, który zatracił w dużej mierze swoje własne geny. Nie wyglądał jak dawniej - kiedy to jeszcze imię było adekwatne go wyglądu. Z czerwieni zostały mu tylko oczy, a przecież wcześniej mógł pochwalić się bujną, rubinową czupryną, wielkimi szkarłatnymi patrzałkami i dziecięcą aparycją, do której przywykł z dawnych czasów. Ale teraz... nikogo z własnych ofiar nie przypominał, ani siebie tym bardziej. To mroczna energia, będącą efektem ubocznym wszelkich wchłaniań istot odbiła na nim i jego psychice ogromne piętno. Na przykład teraz nie potrafił się śmiać, bo będąc podatny na wpływ tsufulskich genów zabił setki, jak nie tysiące osób zamieszkujących West City. I jak ma być uśmiechnięty, skoro czynił ciągle źle? Właśnie dlatego były szmery wśród innych demonów co do jego osoby.
Westchnął cicho i spuścił głowę. Wzrok schował się za gęstą grzywką, a usta wykreśliły
>Zresztą... może masz rację... może rzeczywiście powinnaś przemyśleć na spokojnie o wszystkim, co Cię dręczy... ale... jakby coś... jestem do usług.
Odwrócił się na pięcie i oddalił się jakieś dwadzieścia metrów, gdzie usiadł po turecku i zmrużywszy oczy próbował się wyciszyć. W taki też sposób zakończył swój trening, na kolejne ćwiczenia Dimension Hole przyjdzie czas, gdy pomysłodawca tej techniki wybudzi się ze snu.

[post treningowy -trzeci, ostatni]
Gość
Gość

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Pon Paź 21, 2013 6:20 pm
Nastolatka nie miała bladego pojęcia co zrobić. Zostać, lecieć? A jak lecieć to gdzie? Do Zachodniej Stolicy? To ogromne miasto... ruiny, jak miała przeszukać teren w koło nich? A jeśli nie było żadnej kapsuły? To w ogóle możliwe?
Gdy Red przemówił do niej, patrzała na niego czarnymi, błyszczącymi patrzałkami i przygryzała namiętnie wargę. Wyglądała uroczo, normalnie, aż chciało się ja pogłaskać! Z początku nic nie odpowiedziała. Nie wiedziała co, najzwyczajniej w świecie. Zawsze była pyskata, dużo ględziła i wszędzie było jej pełno, a teraz... żal dupę ściskał, jak to mówią ludzie. Dopiero po jego kolejnych zdaniach drgnęła. Zacisnęła pięści i wzięła głęboki oddech. Musiała się pozbierać do jasnej anielki! Nie była jakimś rozpieszczonym smarkiem! Była wojowniczką! Urodziła się na Vegecie! Będzie walczyć, będzie się rozwijać, bo jest Saiyanką i nie ważne co ktoś w niej wyczuwał... to co ją tak wyprowadziło z równowagi musiała przekuć w swoją siłę inaczej była skazana na porażkę. Trzeba było sobie jakoś radzić no nie? Gdy ten odszedł i usiadł, dziewczyna pociągnęła nosem i przetarła oczy po czym podbiegła do Reda i objeła go z tyłu za szyję. -Dzięki. - Mruknęła mu do ucha, po czym przeskoczyła nad nim i usiadła po turecku naprzeciw niego. - I pomyśleć, że pierwsze życzliwe mi osoby spotkane na tej planecie są demonami. - Westchnęła. -No ale nic, skoro się zaoferowałeś, to skorzystam z Twojej pomocy i zamęczę Cię pytaniami. - Zaczęła i przytaknęła, żeby podkreślić swoje słowa. -Po pierwsze możesz mi wyjaśnić o co chodzi z tym czuciem? Mówiłeś, że czujesz we mnie coś z demona. Jak to możliwe, jakie mogą być tego przyczyny? Co to znaczy? Dokładnie pamiętam swoje dzieciństwo, Vegetę, sierociniec. No i... czy wyczuwasz coś jeszcze? Przecież nie jestem demonem, wiedziałabym o tym... prawda... - Zapytała. Tak konkretniej to wyrzuciła z siebie cały szereg pytań i mimo, że siedziała, to ogon za jej plecami wyczyniał niezłe ewolucje, a serce waliło jej tak mocno, jakby chciało wyskoczyć z piersi!
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk500/500Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (500/500)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Pon Paź 21, 2013 7:18 pm
Nie dane mu było medytowanie, zresztą w sumie lepiej wyszło. Nie spodziewał się tak szybkiego wzięcia się w garść i stanięcia oko w oko z nowym i nieznanym przez Czarnooką. Zanim jednak przystąpili do dyskusji, wojowniczka zrobiła coś, co wyraźnie skrępowało Reda. Został przytulony, padło też to słowo, które sam nie mógł przecisnąć przez swoje gardło, tak jak i "przepraszam" oraz "proszę". Kompletnie zaskoczony wyjąkał niczym Krzychu:
>N-Nova...?
Nie powinna go tulić, nie zasługiwał na to. Speszył się i przez chwilę siedział cicho, ale nie mógł zignorować stwierdzenia towarzyszki, które wybiło go z zamurowania. Nadąsanym głosem odrzekł:
>Zabrzmiałaś tak, jakbyś najmniej spodziewała się pomocy od tej rasy...
Naburmuszył się i założył ręce na torsie z wyprostowanym kręgosłupem. Pewnie tylko żartowała, niemniej jednak był troszkę obrażony. To nie jego wina, że narodził się demonem. Może mieli złą sławę (i to nie przypadkiem...), lecz Red dążył do poprawy, chociaż swojego, wizerunku. Już dość zła uczynił mieszkańcom tej pięknej planety. Kaede ofiarowała mu nowe serce w czarnej pustce po lewej stronie torsu - musiał zrobić z niego pożytek. Chociażby dając możliwość zaspokojenia ciekawości koleżanki.
Sypnęła mnóstwem pytań, na co nieco wytrzeszczył oczy, lecz w mig spoważniał i dążył do skrupulatnych odpowiedzi.
>Tak, da się "wyczuć" energię innej osoby i przypisać jej walory przynależące do rasy. Dzięki technice KI Feeling można rozpoznać, z przedstawicielem jakiej nacji ma się do czynienia. A to, że ma się w sobie więcej niż jeden gen - tak jak wspomniałem pokrótce, spotkałem się z dwoma... -zawiesił na moment głos, jakby chcąc zastanowić się głębiej nad tematem, i dokończył małą poprawką- ...właściwie z trzema przypadkami tego, iż ma się w sobie cząstkę demona. Pierwsze to urodzenie, mieszani... rodzice? Tak to się nazywa? W sensie dwie istoty... nie znam się na tym, powstałem w inny sposób. Drugi przypadek to opętanie, kiedy wojownik danej rasy nie zdołał w pełni pokonać demona i prawie umiera, wraz z rywalem. Jego ucieczką od śmierci może być wtedy pakt z demonem, powstaje trwałe złączenie ciał. Najmniej wiem o modyfikacjach genetycznych, ale poznałem kilka osób, które mianowały się Bioandroidami. Ostatnio taki wojownik nazywał się Erik, i miał wiele z Tobą wspólnego. Posiadał puszysty, małpi ogon określający rasę Saiyaninów, ale nie nosił czarnej czupryny, tylko brązową. Pochodził z planety Dark Star. Niestety, nie dowiedziałem się o nim więcej, doszło do walki między nami. I poznałem pewną dziewczynę... Tsu... była mieszanką demona i człowieka, zrodzona z krwi i kości.
Była, bo już nie istnieje. Oddała życie, by Red wrócił do żywych. Absorbował ją od stóp do głów, i przez kilka dni borykał się z nagłą zmianą nastroju. Później przyszła pora na innego, ludzkiego wojownika... i cóż z tego, że zyskał dość mocy, skoro nie potrafił zachować swojej jaźni w stu procentach? Miał wtedy wspomnienia tych wszystkich ofiar przed oczyma, że zapomniał na chwilę jak się nazywa. Obecnie jest coraz lepiej.
Wysłuchał dalszych pytań koleżanki i przechylił głowę na bok. I nad tym fantem chciał pomyśleć na spokojnie, zanim udzieli odpowiedzi.
>Jeśli posiadasz wspomnienia z Vegety, to oznacza, że przeważającymi genami są te należące do mieszkańców ów planety, tak uważam. Masz więc w pewnym sensie przewagę nad Saiyaninami, ponieważ możesz nauczyć się zdolności także przypisane demonom. No i wyglądem nie wyróżniasz się od swoich pobratymców.
Starał się pokazać w korzystnym świetle położenie dziewczyny, by nabrała odwagi do poznania samej siebie, a nie przeklinała los za dodatkowe geny. Naprawdę, miała wiele możliwości rozwoju z takim asortymentem. Nie znał jej historii, że z początku była człowiekiem, nie wyczuwał w niej tejże aury. Albo dlatego, iż skupiał się na najważniejszych, reprezentatywnych, albo już dawno zostały zastąpione przez wszczepione. Nie był doskonały (hahahhahaha... a kiedy on był w czymkolwiek doskonały?), dlatego nie mógł stwierdzić nic ponadto.
Anonymous
Gość
Gość

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Pon Paź 21, 2013 7:58 pm
Pierwsze zdania rozbudziły w niej, przynajmniej na chwilę, jej energię. Zrobiła wielkie oczy i na czworakach podeszła do Reda, tak, że mało nie walnęła go nosem w nosem. -Naaaaprawdę!!?? - Zawołała. -Można wyczuć czyjeś KI? Bez urządzenia do pomiaru? No to ekstra, nauczysz mnie tego!? To bardzo zaawansowana technika? - Pytała merdając ogonem i wiercąc rozmówcę oczami. Taką siebie wolała. Energiczną, zabawną, niewinną i trochę naiwną wariatkę z ogromną empatią i lekkim ADHD. -Więcej niż jeden gen... to są przecież badania nad DNA, to wypacza naturę... - Powiedziała siadając znowu na tyłku. -Brryy... co innego urodzenie. Można być przecież pół demonem, albo pół Saiyanem z urodzenia... chyba... ale... eeeee fuj nawet nie mogę o tym myśleć. - jęknęła z obrzydzeniem. Nie chciała nikogo urazić, zawsze była szczera, nie bardzo wychodziło jej kłamanie, mówiła co myślała, nawet czasami nie zdając sobie sprawy, że może kogoś tym zranić. Słuchała dalej marszcząc czoło i przygryzając warkę. Aż dziw, że sobie jej nie odgryzła! -Czyli... je... jestem bioandroidem? - mruknęła z głupkowatym wyrazem twarzy, nie wiedziała czy ma się śmiać czy płakać nawet mimo słów Reda, który podkreślał jej atuty. -To by... to by mogło wyjaśniać parę rzeczy, ale i tak wciąż nie wiem wszystkiego... Pamiętam tylko Vegetę, nie pamiętam nic z DNA demona... chociaż... jak pierwszy raz zobaczyłam Dragota, a potem ujrzałam ciała ludzi w Zachodniej Stolicy, coś we mnie drgnęło, takie dziwne uczucie... jakby głodu, ale szybko zniknęło. A potem jak spotkałam Braskę... wciąż mam wrażenie, że skądś znam to imię, ale przecież nie znam kolesia. No i... jeśli nie jestem Saiyanką... to by też pasowało do tego, dlaczego nie jestem w akademii na Vegecie. Tam nikt chyba nie ma jaj żeby prowadzić takie eksperymenty. - Zamilkła na chwilę myśląc nad jeszcze jedną sprawą. -HEJ! Jeśli faktycznie jestem jakiś tworem genetycznym to... to co się stało z moimi pierwowzorami? Z demonem i Saiyanką, którą tak usilnie udaję... i dlaczego do jasnej ciasnej tak dobrze znam West City, skoro nigdy tam nie byłam... kolejne DNA? - Ciekawiło ją to. Nie była przecież demonicą, ani Saiyanką Azu, ani biedną Mai, na której komórkach bazował cały eksperyment, była wszystkimi po trochu, stąd te uczucia... musiała to jakoś zaakceptować, a może rady Reda, żeby wziąć swoją mieszanką genów za atut pomogą?
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk500/500Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (500/500)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Pon Paź 21, 2013 8:41 pm
Kiwnął głową potwierdzająco. Takie sztuczki są znane, lecz nie są rozpowszechniane ze względu na pewien stopień wtajemniczenia. Nie wszyscy powinni korzystać z tej zdolności, niemniej jednak nikt nie dał mu dokładnych wytycznych, by tego nie robić. I kto wie, może to teraz Red pobawiłby się w trenera dla Novej i Dragota.
>Trzeba umieć panować nad swoją Ki, ale technika sama w sobie nie jest aż tak trudna. Mogę w przyszłości nauczyć Cię tej umiejętności, skoro chcesz.
Takie zbliżenia nie były na porządku dziennym u demona, dlatego teraz to Nova mogła poczuć się panią sytuacji. Plecami przywarł do płotka, chociaż nie uciekał od nakręconej kompanki. Było o wiele luźniej w powietrzu niż jeszcze przed treningiem. Mogli więc kontynuować rozmowę, Czarnowłosy postara się wyczerpać głód wiedzy koleżanki.
Miała zabawną reakcję na stwierdzenie o zrodzeniu się Bioandroidów przez stosunki przedstawicieli różnych ras. Nawet powaga zniknęła z jego twarzy, tak jakby chciał uśmiechnąć się do słów rozmówczyni. Przytaknął głową na pytanie o określenie mieszanki rasowej. Posiadała charakter, dobre usposobienie, więc dlaczego przejmowała się przynależnością do rzadkiego rodzaju jakim są Bioandroidy? Pewnie to z powodu nowości, świeżości w doznaniu takich informacji. Jeszcze zrozumie ile zyskała przewagi, nawet jeśli samo objawienie się okoliczności były niezgodne z etyką.
A właśnie, a propos etyki... Przez przypadek, ponieważ dziewczyna nie mogła tego wiedzieć, zeszli na temat, który wywołał zgoła inną reakcję niż zapewne oczekiwała Czarnooka. Powiedziała to, nie przesłyszał się... "ciała ludzi z Zachodniej Stolicy" to stwierdzenie przywołało gwałtownie wspomnienia, o których chciał zapomnieć. Tęczówki zmniejszyły się, wyraźnie pobladł, patrzył się nieobecnym wzrokiem na Ogoniastą. Słuchał relacji najprawdopodobniej jednego z dwóch świadków z miejsca zdarzenia po masakrze jaką dokonał, a wraz ze słuchaniem i każdym zaakcentowaniem przez Novą nazwy miasta kolejne trupy w świeżej krwi malowały się przed jego oczyma. Ocknął się na moment, gdy padło konkretne pytanie, chociaż bardziej mamrotał niż mówił na głos:
>Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć... być może obie istoty żyją w Tobie, ale nie mam pewności.
Tyle razy padała nazwa miasta ludzi, że aż skręcało go w środku, aż skrzywił usta w grymasie bólu i zniesmaczenia. Kiedy Nova mówiła o ciałach zabitych, przed oczyma widział jak wystrzeliwał pociski w budynki sypiące się jak karty, albo co gorsza - jak gołymi rękami skręcał im karki. Oddychał wyraźnie i szybko, jakby dopiero co skończył mocny trening. W ślepiach demona zniknęły iskry odbite od lichego, pobliskiego światła. Zamiast tego po ciele przebiegały impulsy, a ręce przyszpilił do skroni kuląc się przed niewidzialnym ciężarem. Ciężar wyrzutów sumienia, który przytłaczał go, ponownie wrócił i potęgował się wraz z każdym wspomnieniem miejsca masakry. Naszyjnik z rubinem zaświecił czerwienią, tak jak i jego oczy. Mroczna energia dawała o sobie znać. Zacisnął palce na biżuterii, tak jakby dusiła go w szyję. Nie, to nie to go dusiło. Musiał się uspokoić, i to czym prędzej.
Nagle przypomniał sobie sposób Novej poradzenia sobie z gniewem. Rzucił szybko spojrzenie na staw z większością wylanej wody podczas ćwiczeń koleżanki. Nie zna telekinezy, a nie może się ruszyć. Dostał takiego paraliżu od buzującej w nim Ki, że nie mógł unieść się z pięt, na których siedział. Wokół młodzieńca, z jego skóry, ulatniały się czarne motyle będące kształtem jego aury. Cholerne serce - jest tylko narzędziem tortur w postaci wyrzutów sumienia!

Ooc:
Uwolnienie całej energii, kamuflaż zawiódł
Anonymous
Gość
Gość

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Pon Paź 21, 2013 10:52 pm
-Super! - Znalazła kolejnego nauczyciela do nowej techniki! Ale będzie super! Może faktycznie jednak mieszanka jej DNA była atutem? Red zapewne miał rację, Nova tylko musiała sobie poradzić z mieszanymi odczuciami na temat takiego stanu rzeczy, a to nie było łatwe. Wciąż czuła się Saiyanką, miała swój ogon, była dumna jak każdy wojownik, szukała wyzwań i lubiła się uczyć. Zawsze sądziła, że jest czystokrwista, ale okazywało się, że tylko przejęła, wpoiła sobie tożsamość zaczerpniętą z Saiyanki, która mogła i zapewne już nie żyła. No, ale zostawmy to, bo z naszym Redem coś dziać się zaczęło. W trakcie tego jak mówiła, on się zmieniał, stał się nieobecny jakiś, aż w końcu skuliła się pod płotem ręce przyciskając do skroni. Z jego skóry unosiły się ciemne dymki, a od samego patrzenia na niego nastolatce wszystkie kłaki dęba stanęły, nawet futro na ogonie! Czuła ciarki. Coś zrobiła źle, ale co? Nie mogła wiedzieć, że to Red zniszczył miasto... żeby to zrobił jeszcze świadomie, to nie on to zrobił tylko to coś co go opętało no nie? Jego rękami... -Co się... - mruknęła patrząc na niego z otwartą japą. Ją też wmurowało. Otrząsnęła się jednak szybko, przełknęła ślinę i zareagowała. Musiała! Nie zostawia się kumpli w potrzebie! Nawet jeśli to grozi poważnym łupniem... o tak, pamiętała te akcje z sierocińca, gdy zamiast uciekać, stawała przeciw starszakom, żeby pomóc młodszemu koledze... pamiętała też, że zazwyczaj akcje te kończyły się sińcami, limem pod okiem i obitą dupą. Dziwne były te wspomnienia, teraz, w połączeniu z wiedzą, że tak naprawdę to nie JEJ wspomnienia.
-Red! Hej! Spokojnie, patrz na mnie! Wdech wydech, no już... - zawołała chwytając demona za ramiona. Z założenia gest ten miał dać mu wsparcie i poczucie, że ktoś koło niego jest, ktoś kto nie chce źle dla niego, a chce pomóc. Mimo kujących ją jak igiełki ciarek na całym ciele od buzującej z demona energii, młoda nie miała zamiaru odejść. -Patrz na mnie, patrz na mnie! - Dlaczego on się tak zdenerwował? Nova poczuła znowu niezła konsternację...
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Wto Paź 22, 2013 1:20 pm
Krzychu nie był zbyt rozmowny, jednak dało się zrozumieć z jego mądrej wypowiedzi że chciał trafić w obcego a nie "Dratagotta". Po chwili się zmył, jak cała reszta która nie chciała zobaczyć mnie szukającego winnego...

Heaven

Walczyłem z Archaniołem już dobre 25 godzin, byłem coraz bardziej zmęczony. Po nim jednak nie było tego widać. Nie chciałem ustąpić, nie chciałem zaakceptować tego że tak musiało się stać! Nie chciałem dopuścić do siebie myśli, że Roodaka musiała być porwana! Żaden prosty ani sierpowy, żaden pocisk ki ani technika, żadna taktyka nie mogła mnie do tego skłonić. Archanioł nadal wszystko blokował, nie potrafiłem go trafić. Strach pomyśleć jaką moc ma w rzeczywistości...
-Jak jesteś taki silny, to dlaczego sam nie zajmiesz się Ziemią? Ja przecież już swoje...
-Jestem na zupełnie innej planecie Dragot, i jestem tu wyjątkowo potrzebny.
-A więc tak to wygląda!
Powiedziałem, unosząc ramiona w górę i gestykulując przy całej reszcie.
-Może mi jeszcze powiedz, jak samemu mam się tutaj dostać?
-To medytacja w specjalnie wyznaczonym do tego miejscu. Mówiłem ci jak to funkcjo...
-ŻRYJ TO!
Przerywając mu zdanie wystrzeliłem w niego GACK chcąc go w końcu trafić. Czułem tą dziurę w motywacji, demony nie powinny się poddawać. A jednak w głębi serca czuję, że ma racje.
Gack go o dziwo trafił, i zaczął leżeć na ziemi, jakby czekał na dobicie. Podszedłem do niego, rany z tego wymiaru nie powróciły, więc jak go tu zabije to.....
-Ja.... nie mogę...
Ukucnąłem na jedno kolano i pomogłem mu wstać. Wystarczyło mi. W końcu pogodziłem się z rzeczywistością. W końcu pozwoliłem sobie na zaakceptowanie tego, że musiał to zrobić. Zaraz po tym pojawiły się zakłócenia, i zacząłem się budzić z hibernacji. Zaskoczyło mnie to co zobaczyłem...

Rzeczywistość


Błyskawicznie otworzyłem oczy i zobaczyłem Reda który widocznie stracił panowanie nad swoją energią, i Novę która nieudolnie próbowała go uspokoić. Widziałem że jego naszyjnik świecił się akurat wtedy, gdy miał wybuchy. Tutaj wkroczyłem ja. Uaktywniłem latanie wywołując tym błysk energii, by zasygnalizować że już jestem przytomny. Postawiłem się na nogi, i powiedziałem:
-To moja rodzinna wioska, jeśli sam nie możesz upilnować swojej energii, sam to zrobię!
Po czym stworzyłem Dimension Hole, w bardzo nietypowej postaci. Zamiast tworzyć dziurę przed rękoma, stworzyłem powłokę wokół całego ciała. Moja sylwetka pokazywała wnętrze dziury, czyli fioletowo błękitny kosmos, Heaven. Z Reda wydobyła się aura w postaci czarnych owadów, podobna do niegdyś mojej. Sam używałem barwy czarnej, w czasach z przed zamrożenia...
Odchylając ręce i głowę do tyłu powłoka zaczęła wsysać nadmiar energii nad którym nie panował Red. Moja sylwetka już po chwili była cała w czarnej energii. Niczym cieniutkimi strumykami wody z kranu, przeskakiwała do mnie moc, która nie pozwalała mu się ruszyć. Jednak już po kilkunastu sekundach moja siła się wyczerpała, mogłem dalej brać jego nadmiar do siebie, ale nie miałem dość siły by znalazł się w Heaven. Wobec tego nadmiar szedł prosto do mnie w postaci destrukcyjnej.... Czułem jakby szarańcza albo skarabeusze zaczęły wyjadać mi skórę. Po chwili upadłem na kolana, wyjąc cicho z bólu. Nadal tym samym charczącym głosem. Poświęcałem sie by ta energia nie zniszczyła wioski! Chciałem jej zebrać na tyle, by mógł się skontrolować! Czułem jakby ta energia zjadała mnie od środka, jakby wyżerała mi mięśnie! Ból był coraz straszniejszy, powłoka z ciemnej energii w postaci czarnych owadów stawała się coraz grubsza. Energia przeskakiwała do mnie w coraz większym tempie. Walczyłem ze wszystkich sił, by ją w sobie utrzymać. To była destrucja, ciemność, chciałem jednocześnie by ta energia nie zawładnęła też mną. Podpierałem się rękoma, klęcząc na kolanach, energia którą zabrałem powinna być wystarczająco duża, by Red mógł zapanować nad całą resztą gdyż czuję że zebrałem ułamek jego całej mocy. Ostatnie strumyki przeszły do mnie, powłoka z czarnej energii była tak gruba, że przysłoniła moją sylwetkę, mój kształt stał się bardzo niedokładny, powłoka miała dobre 30CM jak nie więcej.
-Aaaargh! Na co czekasz!? O...panuj...sieeeee!
Wykrzyczałem ledwo będąc w stanie mówić. Czułem okropny ból, dużo większy niż własne grzechy, czy poczucie winy. czułem jak kości pękają pod naciskiem ciemnej energii, jak mięśnie się spalają a krew zostaje wypita. W końcu nieoczekiwanie czarna energia zaczęła mnie ciągnąć w dół ziemi. W dość szybkim tempie po prawie nierozpoznawalnej sylwetce czarnych owadów widoczna została tylko kulisty i głęboki tunel w dół, i owady w niewielkiej ilości wychodzące z niego na powierzchnie i po chwili znikające. Mój los stanął wtedy pod znakiem zapytania. A jednak wykorzystałem część energii którą pobrałem. Ta warstwa owadów po chwili stała się moimi nowymi kośćmi, mięśniami, skóra i pancerzem. Jednak moja moc wzrosła bardzo nieznacznie. Wykorzystałem jedynie taką dawkę, od której ja sam nie zmieniłbym poglądów. Jednak mój pancerz, od wchłonięcia kolejnej ilości zła, ponownie zmienił barwę. Jednak wtedy jeszcze nawet ja o tym nie wiedziałem.
OOC:
TRENING KONIEC
Wybaczcie jeśli trochę przegiąłem pałę, ale wyobraźnia dała o sobie znać.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk500/500Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (500/500)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Wto Paź 22, 2013 2:14 pm
Właśnie te owady, będące składowymi do Dark Soul'a, przyczyniły się do ogromnych zniszczeń w West City. Dragot przejął część mocy z otoczenia, aby nie ucierpiały sąsiednie budynki, zwłaszcza ich mieszkańcy. Słyszał jego apel, lecz nie mógł się opanować. Wszystko zatapiało się w gęstej materii, tak czarnej i spoistej, że nie mógł się wykaraskać, a brnął dalej. Stąd tyle Ki wydobywało się niczym wody z gejzeru. Czarnowłosy próbował to wszystko spakować do siebie, skompresować i uwolnić wtedy Ki, gdy będzie taka potrzeba. Wsparcie Novej nie było bezowocne - w swoim ograniczonym świecie, gdzie dominowała czerń i ciemność, jej energia z dłoni rozświetlała pustą, mroczną sferę umysłu Reda. To tam były najgorsze wspomnienia, w tym te z ostatnich dni. I dzięki aurze dziewczyny rozświetlone zostały drzwi ucieczki z chaotycznego, a zarazem tak pustego pomieszczenia. Mógł w końcu ruszyć się znajdując alternatywną ścieżkę od zła.
Nagle złapał olbrzymi haust powietrza, jakby wynurzył się z głębin oceanu, a wraz z tym oddechem energia wracała do ciała Czerwonookiego młodzieńca. Jakby w sobie wytworzył Dimension Hole, aby wyłapać z powrotem "uciekinierów" z jego organizmu. Wrócił mu blask w oczach, który powoli przywracał ślepiom demona spokój i opanowanie. Zanim to nastąpiło, jeszcze zakaszlał parokroć, a na swoim ramieniu dostrzegł rękę Bioandroidki. W oczach miał pytanie "dlaczego to zrobiłaś", lecz przez kilkadziesiąt sekund wpatrywał się w koleżankę z niepewną miną. Drżąca dłoń powędrowała na tą przyłożoną do ramienia rękę dziewczyny i lekko ścisnął ją, lecz zdjął ostrożnie z siebie i skierował spojrzenie na wielką dziurę obok. Emanowała stamtąd Ki, jego i Dragota, ale... nie wiedział co zaszło.
>Nova... gdzie... gdzie jest Dragot?
Zapytał z bojaźnią w głosie. Nawet nie pamiętał momentu, w którym został mu zdjęty ciężar z nieposkromionej energii właśnie dzięki Drakonianowi. Przyszła mu smutna refleksja do głowy, dlatego ostatecznie spuścił wzrok na ziemię. Przez swoje działanie o mało co, a spowodowałby kolejną tragedię. Dlaczego w ogóle dał się namówić na trening? Był bardzo ciekaw umiejętności wojowników, chciał poznać ich bliżej, być może nawet... zakumplować się... Ale po tym cyrku co odwalił nie było na to szans. Był zbyt niebezpieczny dla otoczenia, zwłaszcza dla samego siebie.
Skrzywił usta w cienką linię, unikał kontaktu wzrokowego z kimkolwiek. Nie powinien istnieć taki potwór jak on! Podane przez los zdarzenia miały mu pomóc podnieść się na nogi, a tylko staczał się na dno. Głupie wspomnienia... a raniły go do teraz do żywego. Przed nikim nie wyspowiadał się, nie wyrzucił z siebie tego co go gryzło, bo tych, których spotkał na polu walki, nie musiał opowiadać okoliczności. I tak, to prawda, to nie do końca sprawka Reda, ale gdyby miał wsparcie psychiczne, nie dałby się omotać wpływom Tsufula! A teraz... nawet jeśli przydałyby się wyjaśnienia, to obawiał się reakcji dopiero co poznanych osobników. Wydawali się być naprawdę w porządku, nie to co on.
Zaczerpnął głęboki wdech, ostatnie krople potu z krwią (tak mocno przyszpilił palce do stroń, że paznokciami przebił skórę) spłynęły z czoła i utkwił wzrok w wyciągnięte lekko przed siebie dłonie. Czym się różniła ta chwila od mordu na West City? Że został powstrzymany, tylko tym! Zacisnął zbrukane posoką palce w pięści. Dosyć tego dobrego! Skoro nie umie "zachować się" wśród innych, musi istnieć samotnie! Przełknął gęstą ślinę, podźwignął się na nogi i starał się ogarnąć, na tyle, by coś powiedzieć na pożegnanie. Tak, nie powinien zostawać dłużej w jakimkolwiek osiedlu istot żywych. Ani tym bardziej we wiosce z dwójką kompanów, których zdążył polubić.
>Właśnie dlatego musicie ćwiczyć, by pokonać takie bestie jak ja... Mordercę i Niszczyciela z West City.
Powiedział dobitnie, ale wciąż nie prosto w oczy. Ścisnął jedną rękę na torsie i zacisnął zęby, aby za chwilę odwrócić się na pięcie i z płynącym w tyle warkoczem powoli oddalać się od Novej i Dragota. Nadwyrężył ich cierpliwość do granic możliwości.

Ooc:
Mnie się podobało hehe
Anonymous
Gość
Gość

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Wto Paź 22, 2013 5:56 pm
Te kilka chwil było straszne. Najpierw ona, nie bacząc na nic przysunęła się do Reda chcąc go uspokoić, a zaraz potem Drgaot ocknął się i chyba skorzystał ze swojej dziwnej techniki, by wchłonąć część uwalnianej przez ich kompana energii. Niestety nie skończyło się to dobrze (chyba) przynajmniej dla rogatego. O ile u Novej, kontakt z Redem skończył się dreszczami, ciarami na całym ciele i dziwnym, ale nie nieprzyjemnym, gorącem wewnątrz niej, o tyle, Dragot przegiął pałę. Energia, którą pochłaniał raniła go... to nawet wyglądało tak, jakby to ona pochłaniała jego nie odwrotnie! Nova starała się tam nie patrzeć. Wlepiała czarne ślepia w Reda, ściskając jego ramiona i wciąż krzycząc do niego i mając nadzieję, że ją słyszy. Dragot wył z bólu, aż w końcu zniknął w jakimś cholernym dole niedaleko nich, ale Red wreszcie wrócił do siebie. Jak dobrze! Popatrzał na nią jakby nie dowierzając, że jest przy nim i go trzyma za ramiona... jakby to specjalnie dziwne było... pf...
Gdy tak wlepiał w nią spojrzenie uśmiechnęła się delikatnie, tak pocieszająco, w sposób "już jest ok". Gdy w końcu zapytał, przygryzła wargę. - Tam... chyba zabrał od Ciebie trochę tej energii, którą uwalniałeś, ale nie jestem pewna. - Odpowiedziała spokojnie. Nie miała co kłamać, chłopak na głupiego nie wyglądał, widział buzującą energią dziurę w ziemi i nie dostrzegł Dragota śpiącego pod płotem. Wszystko było jasne. Red wstał, wyglądał na mocno niepocieszonego, walczył sam z sobą. Nova wstała chwilę później nie spuszczając z niego czujnego oka. Doskonale potrafiła zrozumieć innych... nie to złe określenie... potrafiła odczytać co czują, czy jest im źle, czy mają problem, że coś ich trapi. Nie miała daru czytania w myślach, ale miała dobrze rozwinięta empatię, może dlatego na co dzień sama była takim wariackim, dużym sercem bijącym dla wszystkich i walecznym kiedy trzeba było? Patrząc na demona widziała to. Nie wiedziała czym spowodowane to było, ale chłopaka dręczył ogromny ciężar, z którym sam sobie nie radził... dał tego pokaz przed chwilą, a jego kolejne słowa potwierdziły to dobitnie. ".. Mordercę i Niszczyciela z West City .. Mordercę i Niszczyciela z West City .. Mordercę i Niszczyciela z West City." Brzmiało w jej głowie echo tych słów, gdy zaczął odchodzić. On zniszczył West City? Dlaczego? to miał na myśli? Coś było na rzeczy, skoro nazwał się potworem i chciał uciec, może nie tyle przed nią i Dragotem co przed własnymi wyrzutami sumienia. O nie, nie, nie! Nie tak szybko. - Czekaj... - szepnęła, przez jedno uderzenie serca stojąc jeszcze w miejscu. -Stój! - Zawołała zrywając się z miejsca. Sekundę czy dwie później była już przy Redzie. Właściwie to, prawdę mówiąc" wpadła mu na plecy z całym impetem przewracając na trawę i siebie i jego oraz koziołkując po niej parę razy. No chyba, że zatrzymała się na nim jak panda na drzewie, to wtedy obejmie go rękami i nogami, żeby jej nie uciekł!
Zakładając jednak scenariusz, że przekoziołkowali, Nova, zaskoczonego zapewne tym faktem Reda, postara się rozłożyć plackiem na łopatki, samej lądując na nim i siedząc mu okrakiem na brzuchu, nadgarstki przycisnąć do ziemi. -Hej, no! Gdzie Ty się wybierasz? Chyba sobie nie myślisz, że tak od pozwolę Ci zwiać. Masz problem kolego, z którym sam sobie nie poradzisz. - Powiedziała opuszczając głowę nad jego głową, tak że jej włosy opadały kaskadą przy jego uszach. - Spowiadaj mi się już tu natychmiast co miałeś na myśli mówiąc o mieście. Bez żadnych numerów tylko, musisz to z siebie wyrzucić, bo znowu odpalisz się jak wulkan i dopiero będzie. Nie duś w sobie togo, kogo jak kogo, ale mnie nie oszukasz. Dusisz w sobie ciężar większy niż energią którą masz. to jak będzie? Hm? - Zakończyła. Wyczekując na jego reakcję wciąż trwała w swojej pozycji wisząco - opierająco - siedzącej na Redzie.
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Wto Paź 22, 2013 7:14 pm
Byłem już w pełni uformowany. Klęczałem w głębokim na jakieś 20 metrów tunelu. Spojrzałem na siebie, i zobaczyłem ponowną zmianę. Cały mój kostny pancerz był ciemno czerwony. Jedynie skóra zachowała kolor. Drakonianowie są bardzo symboliczni, wchłonąłem taką ilość zła i ją wykorzystałem. Czułem się bardzo dziwnie, jakbym był szkieletem i dopiero co przykleił sobie ciało. Zaskakująco dobrze widziałem w ciemności, nawet lepiej niż wcześniej. Czułem się silniejszy, jak po naprawdę ciężkim treningu.  Co się właśnie stało? Próbowałem wchłonąć destruktywną energię Reda, i w konsekwencji ta energia zaatakowała mnie, a ja ją przejąłem? Nie, nie ją całą. Tylko ułamek z niej który pozwalał mi zachować całą psychikę. To było strasznie dziwne, ból który odczuwałem zabierając od niego ten nadmiar energii której nie mógł kontrolować, był straszny. Użyłem Dimension Hole w postaci powłoki na całym ciele. Muszę tego jeszcze kiedyś użyć... ale dlaczego to zrobiłem? Może to była intuicja, a może moja podświadomość tego chciała? Nie mam zielonego pojęcia. Zacząłem niczym spiderman wychodzić na zewnątrz i dosłyszałem ciekawą nowinkę..... Mordercę i Niszczyciela z West City? A to ciekawe.... Nie miałem zamiaru im tego przerywać, musiałem dowiedzieć się więcej. Kiedy obydwoje się wywrócili skorzystałem z ich nieuwagi i niemal pełzając, wydostałem się z tunelu. Kiedy Nova zadawała swe pytania ja znalazłem sobie miejscówkę na jednym z drzew tuż przy miejscu w którym rozmawiali. Byłem całkiem niewidoczny, ujawnię się we właściwym momencie. Nie ma mowy by mnie zobaczyli, sprawy były poważne. A ja lubię wiedzieć co się wydarzyło...
OOC:
Red, chyba można uznać  że wystarczająco przejmujesz się tym co wyczyniła Nova by nie zwrócić uwagi na to że Ki Dragota się przemieszcza.... Very Happy
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk500/500Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (500/500)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Wto Paź 22, 2013 8:51 pm
Jak to... zabrał energię?! Przecież nie może tego zrobić! Drakonian i bez tej mrocznej Ki był silnym wojownikiem, niepotrzebnie nafaszerowałby się czymś tak szkodliwym jak czyste zło. Ale okazało się, że umiał sobie poradzić z przeszkodą, wręcz przejął kontrolę nad chmarą czarnych motyli. Efektów nie widział, gdyż tok myślenia przebiegł w inną stronę - w stronę ucieczki z tego miejsca.
Jeśli miało się stać coś nieoczekiwanego, to właśnie to. Wojowniczka nie chciała puścić demona wolno, toteż rzuciła się na niego i poturlali się po trawie kilka metrów. Tunel, w którym przebywał Dragot, przesyłał coraz silniejsze wibracje o jego tymczasowym lokatorze, ale sam wzywany jeszcze nie wychodził stamtąd. Mógł więc krótko stwierdzić, że powalenie demona na ziemię było czystą inicjacją pół-Saiyanki. Przyszpiliła go do podłoża całą swoją siłą jaką miała, żeby udaremnić Redowi ucieczkę. Chciała go zabić? Nie. Nachylona nad młodzieńcem łaskotała go delikatnie po szyi długimi kosmykami włosów i domagała się wyjaśnień. Co takiego? Nie był typem gaduły, ale może faktycznie, gdy otworzy się przed koleżanką, uspokoi swoje sumienie, a jej mroczną ciekawość. Kim jest, skoro chciała usłyszeć następujące słowa z ust Reda:  
>Wtedy... straciłem panowanie nad sobą, nie mogłem kiwnąć palcem. Poleciałem do największej ludzkiej osady i... i... -zmrużył oczy, by skupić się tylko na relacji zdarzeń, jak najbardziej pozbawionych emocji...żeby nie wybuchnąć po raz kolejny- ...zaczęło się od razu od najgorszych czynów. Niszczyłem budynki Ki Blastami na oślep, wyrzuciłem z siebie moc zabijającą przechodniów... a później tropiłem tych, którzy ocaleli i...
Pokazał w powietrzu, jak jedną ręką przytrzymywał głowę ofiary, a drugą przekręcał karki lub wpuszczał przez gardła swoją energię rozsadzającą od środka nieszczęśników. Był okropnym sadystą, nawet z demonicą o imieniu June wyczyniał cuda nie dziwy, żeby tylko krzyczała. O tak, nakręcał się przy każdym jęku z bólu, i wymyślał coraz gorsze tortury dla ofiar, na szczęście pojawiła się wspomniana June i jej towarzysz Reito, którzy skutecznie uciszyli Reda. Później, po pojawieniu się Bogini, zrozumiał co zaszło i dlaczego. Kosmiczny najeźdźca opanował jego ciało i umysł, chociaż długo nie mógł uwierzyć w tą wersję wydarzeń. Tak bardzo dał się omotać wpływom "kosmicznego gluta".
>Mówili, że miałem w sobie coś, co nazywa się Tsuful. To jednak wcale mnie nie usprawiedliwia.
Mimo pozornie chłodnego tonu, mimika twarzy i krótkie spojrzenie wyrażało, że ten morderca, ten szkodnik na planecie Ziemia, miał jakieś uczucia i wyrzuty sumienia. Co prawda nie uronił ani jednej łzy, ale nie zawsze trzeba to robić, aby wiedzieć w jakim może być przygnębiającym nastroju. Cierp ciało, jak żeś chciało.
Dopiero po tej spowiedzi podźwignął się z pleców do siadu po turecku i zdjął z siebie Novę, która do tej pory trzymała go w rydzach. Może i mógł być chamem i od razu się wyrwać, niemniej jednak to skrócenie relacji zdarzenia z Zachodniego Miasta przyniosło mu ulgę. Niestety, prawie na pewno dziewczyna straciła do niego zaufanie, i prawdopodobnie wcześniejsze słowa dotyczące jej problemów z jestestwem przejdą bez posłuchu. Jak ma wierzyć takiemu szaleńcowi? Wtulił głowę między ramiona i przez jakiś czas milczał, tak jakby zasnął. Ale nie, po prostu uspokajał się do granic możliwości. Nie miał pojęcia co powinien rzec jeszcze, jak podsumować... nie posiadał prawa do zadawania pytań. A miał jedno - dlaczego Nova, mimo wiedzy o zdarzeniu, chciała dowiedzieć się szczegółów katastrofy w West City?
Podczas uspokajania się dochodziły do niego powoli impulsy z otaczającego go szerzej świata, w tym to, iż Dragot przemieścił się, ale dokąd? Był jeszcze zdezorientowany, by odpowiedzieć zgodnie z prawdą.
Anonymous
Gość
Gość

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Wto Paź 22, 2013 11:42 pm
Nie miała zamiaru puścić Reda. Oj nie. Co prawda zdawała sobie sprawę, że ten mógłby ją z siebie zrzucić bez najmniejszego wysiłku jeśli tylko by zechciał, ale skorzystała z jego zaskoczenia i zmusiła go do mówienia! Taka menda z niej! Co do Dragota... cóż, Nova nie potrafiła wyczuwać energii innych, więc nie zdawała sobie sprawy, że demon się przemieścił i ich obserwował, ale w tym momencie mniejsza z nim. Red zaczął mówić, a to co wyznał wstrząsnęło Novą. Bądźmy szczerzy, normalnych ludzi takie rzeczy szokują... chyba. red nie musiał płakać... dziewczyna robiła to za niego. Usta jej lekko drżały, leciutko, niemal niezauważalnie, ale z wielkich oczu prosto na twarz demona kapały łzy. Nie przerywała mu, pozwoliła mu mówić, wyrzucić z siebie tą cholerną truciznę, ciężar wyrzutów sumienia. Mówił spokojnie, może starał się na beznamiętny ton, ale ona słyszała, każda najmniejszą nutkę żalu i bólu na wspomnienia z tamtych chwil. Kiedy bez problemu zdjął ją z siebie i usiadł ona zrobiła to samo tuż przed nim. dała mu chwilę czasu, w której sama otarła łzy. Ponownie położyła mu dłoń na ramieniu i pociągnęła nosem. -To nie Twoja wina. Ktoś posłużył się Twoimi rękoma. Braska mówił mi, że miasto zniszczył obcy najeźdźca, to musiał być ten cały Tsuful. To, że posłużył się Twoimi rękoma bo sam był za słaby, albo tak tchórzliwy by zrobić to samemu... nie ma w tym Twojej winy. - Powiedziała spokojnie, ciepłym tonem. -Hej... popatrz na mnie, a nie ślepisz się w trawę, ona Ci nie pomoże. - Dodała z przekąsem i ścisnęła lekko jego ramię. -Red... pomyśl. Gdybyś był potworem, nie czułbyś skruchy, wyrzutów sumienia, nie obwiniałbyś się o to co zaszło. To, że czujesz żal i gorycz świadczy o Twoim człowieczeństwie i sumieniu. Weź dwa głębokie wdechy i powiedz czy nie mam racji.Hmm... - Znowu dała mu chwilę na zastanowienie, w której wróciła rękoma do siebie. Nie spuszczała jednak z demona oczu. -Nie musisz sam się z tym gryźć, a każdą winę można odpokutować. Skoro czujesz się odpowiedzialny... cóż... czasu się nie cofnie... ale możesz przecież pomagać ludziom, uczyć wojowników, bronić Ziemi przed takimi gadzinami jak Tsuful. Wystarczy tylko troszkę chcieć by czynić dobrze. - Zakończyła, a jeśli popatrzył już na nią w tym czasie wyszczerzyła się do niego rozbrajająco. Siedziała i szczerzyła się jakby wcale nie przyznał jej się właśnie do ciężkiej zbrodni. Prezentowała sobą te najczystsze cechy jak niewinność, naiwność, dobro i zaufanie, którymi mogły pochwalić się tylko dzieci niedotknięte jeszcze złem tego świata.
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Sro Paź 23, 2013 1:46 pm
Nie, no to nie do wiary. Nie, to być nie może! Założyłem Krwawe Berło, broniliśmy Ziemi. A potem przyszedł złoty demon, wyssał mi energię, zamknął w lodzie, budzie się i o to co widzę... jakby ktoś dał mi w mordę... Gdy Red dokładnie tłumaczył co robił, wściekałem się coraz bardziej. To tak jakby człowiek dowiedział się po powrocie z wakacji że wszystkie pieniądze które zarobił, cała rodzina którą chronił, wszystko to zalało tsunami. Dokładny opis doprowadził mnie tylko do większego szału. To nie jest jego wina, ten cały Tsuful to zrobił. Tsuful przybył akurat gdy ja byłem bezsilny, tyle emocji... najpierw nie chciałem zaakceptować rzeczywistości, potem mało mnie nie rozerwało przez energię Reda, a teraz czuje wnerwienie którego nie czułem od czasu odejścia od grupy Frosta! Stałem na grubej gałęzi drzewa, ale po chwili ze złości zaczęła wydobywać się podobna aura co z Reda, ale bardziej dymna, i nie wydzielająca czarnych owadów. Ki którą wydzielałem stawała się coraz większa, po krótkim czasie moja siła w jednostkach Drakonian(średnia siły przeciętnego Drakoniana to 1000 więc taka jest jednostka) zaczęła wynosić 3,5 i powoli wzrastała w górę. Ukucnąłem na jedno kolano, ściskając mocno zęby. Dlaczego akurat teraz? dlaczego akurat wtedy gdy nie miałem siły temu zapobiec!  Dlaczego musiałem stracić swoją moc!? Gdyby tsuful zawładnął kimś o sile Reda pokonałbym go bez patrzenia! Jedno jest pewne:
-Spotkamy się w piekle, Tsuful...
Powiedziałem cicho sam do siebie. Zacząłem się powoli uspokajać, moja moc spadała do 3.4, 3.2 i tak dalej, aż wróciła do normy. Red chyba zaczął mnie szukać, w pewnym momencie zeskoczyłem z gałęzi wysokiego drzewa, jakieś 3 metry od ziemi używając bukujutsu do spowolnienia ukazując przy tym czarną aurę o podobnej budowie co Reda. Miałem poważny, nadal nieco zdenerwowany wyraz twarzy. Mój kolor pancerza się zmienił, ale cała reszta pozwalała mnie rozpoznać. Nie czułem tego, ale Mój wyraz Ki się nieco zmienił. Jakaś 1/5 mojej energii była jego pochodzenia. A to wszystko, by zapobiec skrzywdzeniu wioski.... Nie wiedziałem co miałem powiedzieć.  Siema, użyłem Dimension Hole by zabrać od ciebie nadmiar energii nad którym nie panowałeś? Nadal pamiętałem ten ból, jakby szarańcza zżerała moją skórę, łamała kości, spalała mięśnie i wypijała krew. Co mogłem zrobić?  Lecz wtedy wydarzyło się coś co zapamiętałem na dłuuugo. Usłyszałem syrenę alarmową.
syrena alarmowa:
Wyła od strony wejścia do podziemi, powoli odwróciłem głowę w tamtym kierunku. Syrena alarmowa w środku miasta!? Zanim pomyślałem coś jeszcze usłyszałem Garonda krzyczącego niedaleko nas:
-SPIER****Ć WSZYSCY DO PODZIEMI! NETHER NADCHODZI!!
Nether? jakiś stwór którego się boją? Jakieś stado? nie byłem co do tego pewien. Mój wyraz twarzy z zdenerwowanego zmienił się w "co to takiego?".  Popatrzyłem się ponownie na dwójkę i dałem głowę gest byśmy szli. Byłem ciekawy co się stanie...
OOC:
W tej turze możecie opisywać syreny i krzyki mieszkańców, Nether nadejdzie dopiero w następnej turze.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk500/500Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (500/500)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Sro Paź 23, 2013 2:21 pm
Widział jak jego słowa raniły, i tylko gdy dziewczynie zebrały się łzy, które skapywały na jego policzki, przerwał spowiedź. Było mu wstyd, że ktoś kogo poznał zaledwie w tym samym dniu, okazuje takie współczucie. Nie powinna Nova tak reagować – a gdzie bicie z pięści w jego ciało? Na to się cały czas przygotowywał, aby przyjąć na siebie słuszne ciosy. Zamiast tego wraz ze łzami toczyły się słowa, od których zadrżał na całym ciele. Już naprawdę wolałby pobicie do nieprzytomności niż ponownie wracać do tematu. Przecież powiedział co chciała, nie musiała nic więcej wyjaśniać, sprawa była oczywista. A jednak… przedstawiła swój punkt widzenia, zgoła różny niż ten, którym operował młodzieniec. Nie wiedział co powiedzieć, nawet starał się podnieść wzrok na koleżankę, aby chociaż tym dać znać po sobie, że słucha ją cały czas. Bo do tej pory wgapiony w trawę nie ruszył ani jednym mięśniem, nie licząc wspomnianych ciarek.
W dodatku… jak to możliwe, że po tym wszystkim nie krępowała się z uśmiechem w jego kierunku? Takim szczerym, dziecinnym, radosnym, jakby miło spędzali czas ze sobą. Gdyby nie temat rozmowy, obserwator mógłby pomylić się grubo co do istoty pocieszania Reda przez Novą. Zmrużył górne powieki i myślał nad tym wszystkim co powiedziała Bioandroidka. Nie uciekał teraz wzrokiem od niej, chociaż w ciszy analizował całość i poszczególne fragmenty wypowiedzi koleżanki. Miała rację – da się odpokutować za zło jakie uczynił, że świat się jeszcze nie skończył skoro żyje; posiada sumienie skoro doskwiera w takich jak ta chwilach; że może nauczać innych wojowników na własnym doświadczeniu. Nie zgadzał się tylko w jednym z rozmówczynią – nie posiada człowieczeństwa. Gdyby był na tyle honorowy, to nie dopuściłby do wykorzystanie siebie jako zabawki w rękach oprawcy, a unieruchomiłby siebie, nawet poprzez samobójstwo. Był egoistą, wtedy i teraz, bo gdyby nim nie był, nie musiałby mówić o swoich problemach i dręczyć niewinne osoby wiedzą trującą zmysły i serca. Żył spontanicznie, chaotycznie, egzystował tylko dzięki chęci bycia najsilniejszym wojownikiem we Wszechświecie. Nie potrafił odnaleźć się w społeczeństwie, które bardzo różniło się od niego, czy bardziej on od społeczeństwa. A kiedy miał przebłyski dobroci, zawsze zjawiał się czynnik zła, które odwracało ciężką pracę demona w pył zostawiając tylko złą sławę i wszystko co najgorsze. Ostatnio nawet nie zdał sobie sprawy, czym zawinił, że jemu bliska osoba – Kaede – zostawiła go bez słowa, i ukrywa się po dzień dzisiejszy. Boginia dała mu fizyczne serce, które dawno temu wyrwał, gdyż tak przesiąkło złem, iż ciążyło demonowi w klatce piersiowej. Dopiero od kilku dni, po odpędzeniu z niego Tsufula, otrzymał serce. I na nowo wypełnia je tylko tym, co jest złe.
Czy aby na pewno?
Nie, już miał kilka sytuacji, które niosły ukojenie dla niego. Ta szczera do bólu i łez Novej rozmowa przyniosły mu wyraźną ulgę. Jej uśmiech przebił się przez twardy pancerz cichej rozpaczy demona i ogrzewał jego serce. W tej chwili odetchnął tak lekko, jakby naprawdę pozbył się nękających go myśli, z których się wyspowiadał. Ah, znów zamyślił się. Potrząsnął lekko głową i mrugnął parokroć czerwonymi ślepiami, by wpatrzyć się przytomnie w Czarnooką. Chciałby jakoś podziękować… nie każdy byłby zdolny do rozmowę z katem. Co mógł zrobić dla Ogoniastej? Wyciągnął dłonie przed siebie i pochwycił towarzyszkę niczym dużą maskotkę i usadowił ją na swoich nogach. Zrobił się miękkim fotelem dla koleżanki. Oparł jej plecy na swoim torsie i powiedział cicho:
>Nova… Jesteś naprawdę miłą osobą. Mam nadzieję, że spotkasz na swojej drodze życiowej wszystko co najlepsze.
Już miał objąć ją rękoma i wtulić do siebie, kiedy w najbliższym otoczeniu nastąpił gwałtowny skok KI. Okazało się, że energia Dragota z tunelu w ziemi przeobraziła się o cząstki Reda. Nawet z wyglądu prezentował się inaczej. Poważny, lekko zdenerwowany (pomyślał, że na niego, dlatego cofnął się gwałtownie od Długowłosej) Drakonian wpatrywał się we dwójkę i emanował silną, przeobrażoną aurą. Wstał na równe nogi i przyjął bojową pozycję, ponieważ sądził, że wszystko usłyszał i zechciał w odwecie dać solidnego łupnia. Nie wiedział czemu od niego czuł cząstkę swojej Ki, ale nie o tym powinien myśleć.
>Powinniśmy zmienić plac boju, jeśli chcesz zemścić się za We-…
Nie dokończył, syrena alarmowa rozbrzmiała nagle i aż pękały uszy od jej jęku. Dragot stracił zainteresowanie Redem, a skierował wzrok na obiekt w centrum osady. Ktoś nawet krzyknął, aby czym prędzej brać stąd nogi za pas. „Zaufany człowiek” przywódcy Drakonian już kierował swoje kroki do wejścia podziemnego. Cokolwiek nadchodziło, przybysz nie zamierzał oszczędzać swojej energii na walkę z tym czymś. Nether… to imię wojownika?
>Idźcie beze mnie.
Uparł się, już od teraz chciał odpokutować za krzywdy jakich dokonał, więc stanął do walki z samą niewiadomą. Odwrócił się tyłem do uciekających i stanął jak wryty z zaciśniętymi pięściami. Ciekawe czy ktoś pokwapi się i siłą zaciągnie Reda do schronienia.
Anonymous
Gość
Gość

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Sro Paź 23, 2013 5:58 pm
Nova nie miała pojęcia co czuje Red, co dzieje się w jego głowie i co mu w duszy gra, ale miała nadzieję, że jej słowa, wsparcie i obecność pomagają. Nie mogła patrzeć jak ktoś się tak męczył! No tak była i już. Gdy wreszcie na nią spojrzał uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Lepiej, zrobiło mu się lepiej! Jej gadanie, dla niektórych może nawet irytujące przyniosło zamierzony rezultat, niech to, dobra była! W odpowiedzi na jej wsparcie teraz to Red zrobił coś co zaskoczyło dziewczynę. Sięgnął po nią i posadził ją sobie na kolanach jak na fotelu. To było coś! Zdystansowany demon, potężny gość, który zapewne był w stanie zniszczyć więcej niż ziemskie miasto, uległ jej dobremu wpływowi i ją przytulił! Ba! Nawet podziękował! Nie wprost, ale Nova swoja wiedziała. Istniał typ ludzi, którym przez gardło nie potrafiły przejść niektóre słowa, wśród nich, dziękuję, przepraszam czy proszę. Póki co widać Red jeszcze do nich należał, ale spokojni bądźmy, jeszcze trochę będzie siedział w towarzystwie tej szurniętej mieszanki genetycznej, to i jemu się udzieli. - Póki co tak jest. - Zachichotała w odpowiedzi na niebezpośrednie podziękowanie, dając do zrozumienia, że uważa spotkanie tych dwóch, a w zasadzie trzech demonów za farta. No powiedzmy sobie szczerze... dzięki walce z Dragotem... jeśli to tak można nazwać... stała się trzy razy potężniejsza niż była przed nią, do tego nauczyła się latać, a teraz ma do doszlifowania telekinezę. Braska uprzedził ją, że na Ziemi był jakiś wstrętny pasztet - Tsuful i stworzył dla niej Ludzkie GI, w którym aktualnie biegała. No i wreszcie Red, który rozwiał choć część tajemnicy spowijającej jej osobę i pochodzenie, nie bez bólu, ale w rezultacie wyszło na plus. Jak się dziewczyna miała nie cieszyć!?
Jeśli chodzi o Dragota... wszystko zepsuł... to znaczy w tej sytuacji, jego pojawienie się buzującego energią, nie było korzystne. Red wstał gotowy do walki, a dziewczyna klapnęła zadkiem na trawę. -Hej! - Zawołała, gdy zorientowała się, że dwa demony stroszą się jak koguty. No co im odwala?! No i skąd Dragot wziął się na drzewie!? No nie ważne. Nova poderwała się na nogi i wparowała między chłopaków, stając do nich bokiem i wyciągają do obu ręce - taką zaporę zrobiła, żeby się nie pozagryzali, choć... co mogła... jeśli by zechcieli to by ją zignorowali. Nawet by nie zobaczyła początku ich walki. Szkoda gadać. Widmo walki między jej kolegami zażegnało wycie syreny. No ładnie, a teraz co!? Pierwsze co pomyślała to "Tsuful", ale tego chyba już nie było, Braska mówił, że został przegoniony, więc co? Krzywiąc się i przysłaniając uszy patrzała to na Reda to na Dragota. Z informacją przyszedł jednak ktoś z wioski. Nadchodzi Nether? A co to takiego? -Nether? - Mruknęła pod nosem, nie mając pojęcia co znaczy to określenie. To imię, nazwa zjawiska, kataklizm jaki, że wszyscy w popłochu uciekali? Nastolatka miała już ruszyć za Dragotem w stronę podziemi, gdzie udawali się wszyscy, ale Red postanowił nie iść. -Słucham!? - Zakrztusiła się tymi słowami. -No chodź, nie wydurniaj się teraz! - Zawołała machając do niego ponaglająco ręką, ale nie ruszyła dalej. No co on sobie myślał, wioska była dość duża, a każdy jej mieszkaniec był znacznie potężniejszy od niej - a wszyscy jak jeden mąż uciekali w popłochu. Nikt z nich nie powinien tu zostać, bez względu na to czym lub kim był ten Nether. -Dragot kto to jest Nether!?
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Sro Paź 23, 2013 7:13 pm
Nie byłem zły na niego, ale nie mogłem ukryć swojego wnerwienia. Syreny przerwały mi próbę tego wyjaśnienia. Nie miałem pojęcia czym był ten Nether albo kim. Znowu nic mi nie powiedzieli... Na domiar złego, Red nie chciał pójść z nami. Czy on myślał że go zostawimy, czy myślał że zostawie go na pastwę losu niczym Krwawe Berło zostawiło mnie!?
-Red, albo idziesz z nami do schronienia, albo wszyscy zostajemy tutaj. Twój wybór ale my cię nie zostawimy!
Powiedziałem stanowczo gestykulując, już uspokojony. Chyba przez jego energię sam stałem się mało mową. Co prawda wcześniej też mówiłem tylko krótko i na temat, ale teraz to stało się widoczniejsze. Syreny dawały po uszach, już prawie nikogo na widoku nie było. Chciałem wytłumaczyć Redowi
-Red, Nie byłem zły na ciebie ale na tsufula. Byłem zły bo zaatakował akurat gdy ja straciłem swą dawną moc! Wyssano mi energie a Zakon Krwawego Berła zostawił mnie jak zwykłą szmatę na zamarznięcie w lodowcu! Dlatego jestem teraz zły. Możemy wrócić do schronie...
Syrena zaczęła nieznacznie cichnąć, a ja zauwarzyłem coś dziwnego... liście na drzewach zaczęły wypadać... nie wypadać, to wyglądało jakby ktoś wszystko palił! Potem skupiłem uwagę z powrotem na wiosce i zobaczyłem co mieli na myśli...
Wszystkie domy, namioty, rośliny i grunt. Wszystko wyglądało jakby było tylko zaschniętą farbą, a jakaś niewidzialna siła ją odklejała. Towarzyszył temu ogień. Po chwili prawie wszystko co widziałem, drzewa i liście które zakrywały niebo. Gleba na której staliśmy i pomniejsza roślinność. Namioty i domy które widziałem. Po chwili wszystko stanęło w oślepiającym blasku płomieni. Jednak nie czuliśmy nawet stopnia różnicy, ani jednej zmiany temperatury. Zakryliśmy oczy z powodu blasku płomieni, które bardzo je podrażniały. Syreny wyły jeszcze 30 sekund, aż w końcu ucichły na dobre. Otworzyłem oczy i zaraz po tym je wytrzeszczyłem.
Zupełnie jakby przeniosło nas do innego wymiaru, wszystko się zmieniło! Wszystkie liście, w tym te drzew które zasłaniały niebo zmieniły się w druty kolczaste.Ich drewno stało się jeszcze ciemniejsze. Nie staliśmy już na glebie, a na stalowym siatkowanym podłożu, można było dojrzeć pod nim pomarańczowy blask, niczym w hutni. Zamiast w szaro burym świetle tłumionym przez drzewa staliśmy w półmroku. Namioty praktycznie się nie zmieniły, poza faktem że większość była jeszcze bardziej brudno i były zniszczone. Ciemność była dziwna i nienaturalna, widzieliśmy tylko 5 metrów przed siebie. Reszta była jak czarny plakat.  Czuliśmy się nie jak w środku lasu, a jak w zamkniętym klaustrofobicznym pomieszczeniu. Wszystko wokół było zmasakrowane, jeśli istnieje jakieś piekło, to najprawdopodobniej tak właśnie wygląda. Lecz ja już to wszystko widziałem! tak, w mojej wizji właśnie w tej puszczy. Widziałęm tam też monstrum z hełmem w kształcie piramidy.... tego nie chce zobaczyć. Mocno dysząc powiedziałem do Novy:
-Odpowiadając na twoje pytanie Nova, TO jest Nether... Co teraz?
Ostatnie pytanie zadałem bardziej do siebie, budowa tego wszystkiego podpowiadało mi że nie da się stąd uciec. To będą ciężkie dni...
OOC:
(od 12:50 do 13:20) tak mniej więcej wyglądał przeskok do netheru. Jednak znacznie jaśniej.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk500/500Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (500/500)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Sro Paź 23, 2013 8:38 pm
O tak, Nova pomogła pozbierać się demonowi w garść, i może nie był wielce radosny jak towarzyszka (to byłoby dziwne zacząć się śmiać w takich okolicznościach), lecz na pewno przygnębienie minęło. Pamięć o ofiarach jest i będzie, ale wolał skupić się na teraźniejszości. Jeśli dziewczyna nadal będzie chciała, to demon nauczy ją i Dragota paru sztuczek, dzięki którym będą skutecznie bronić Ziemi przed inwazją obcych.
No dobra, co do pana Rogatego nie był pewny czy dojdą do konsensu, zwłaszcza widząc jego reakcję. Dobrze, że nie o Reda mu chodziło, a o przeszłość, która zasadziła mu kilka kopów między pośladkami. Pech Życiowy to trzecie imię każdego demona, bo Gniew jest drugim.
Tak czy inaczej, sprzeciwili się postanowieniu Czarnowłosego, co trochę wkurzyło Reda. Dlaczego pchali się z nim w niebezpieczeństwo? Chyba w bunkrze czuliby się mniej zagrożeni niż u jego boku. Szybkie wyjaśnienia Drakoniana sprawiło, iż zrozumiał o co mu chodziło z agresją swojej aury, i tylko skwitował to wszystko krótkim, dobitnym:
>Ksa! -warknął przez zęby łypiąc ślepiami na dwójkę kompanów, którzy stali przy nim zamiast uciekać za radą mieszkańców, ale zaraz zmienił mu się diametralnie ton głosu na bardziej dziecinny- O-oou...
Zaczęło się. Red miał skrzywioną psychikę, dlatego z zaciekawieniem niżeli z lękiem przyglądał się nadchodzącym zmianom wizerunku tej części lasu. Oczywiście, jak zabłysnęło jasne światło odruchowo zasłonił widok przedramieniem, lecz gdy zrobiło się ciemniej odkrył interesujące modyfikacje. Nie mógł określić czy to było to samo miejsce, w którym znajdowała się cała trójka, czy zupełnie inne rejony świata. Miał takie wrażenie, że to COŚ przysmoliło jego ubranie, dlatego odruchowo strzepał kurz ze spodni. Podrapał się w tyle głowy wielce zdziwiony, iż mieszkańcy aż tak bardzo bali się wszędobylskiego brudu. Nawet wsadził palec do ucha chcąc wyczyścić sobie małżowinę uszną od zakurzonego powietrza.
>Huh... właściwie to obawiałem się gorszego... chyba, że o czymś nie wiemy, Dragot?
Zerknął w kierunku Drakoniana, po czym rozglądał się po zgliszczach, o ile można tak to wszystko nazwać. Wszystko sczerniało, spaliło, niemniej jednak nie podniosła się temperatura otoczenia. Kucnął przy podłożu i przejechał palcem po sproszkowanej ziemi. Czerń, czerń i jeszcze raz czerń. Nigdy nie spotkał się z czymś takim, chociaż na jednej z planet, na której się narodził, mrok to był chleb powszedni. Dark Star szczycił się najciemniejszą materią we Wszechświecie. To dziwne, ale właśnie dlatego poczuł się raźniej w tym nieprzychylnym krajobrazie. Może dlatego, iż to miejsce przypominało wnętrze Reda, z którym żył przez długie lata? Nie był więc spanikowany ani przerażony. Wydawał się być wręcz dużo bardziej opanowany niż w bardziej kolorowym świecie.
>Jedno jest pewne - teraz faktycznie nie możemy się rozdzielić. Może znajdziemy wejście do podziemi podobne do tego, co było przed Nether?
Szurał stopą po ziemi, by wyczuć czy pod sobą nie ma czegoś o innej strukturze niż spalona ziemia. Jakaś zapadka czy wieko... co dziwniejsze - nie wyczuwał energii innych mieszkańców wioski, jakby przeniosło ich do innego wymiaru. Zastanawiające.
Anonymous
Gość
Gość

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Sro Paź 23, 2013 10:12 pm
Uf... no nie mięli zamiaru się tłuc. Nova odetchnęła i tak nie byłaby w stanie siła ich powstrzymać przed tym durnoctwem. Mięli jednak inny problem, być może poważniejszy niż utarczki demonów. Gdy syrena przestawała wyć, otoczenia zaczęło się zmieniać. Liści i trawa więdły, usychały i spalały się,jakby w jednej chwili wystawione na działanie olbrzymiej temperatury. Wszystko w koło stawało się inne, a zmiany postępowały w zastraszającym tempie idąc w stronę naszej wesołej gromadki. Nova się przestraszyła. Ej, no to normalne tak!? Odwaga przecież nie polega na tym, że nie odczuwa się strachu, a na tym, że mimo niego człowiek potrafi działać i walczyć za to co kocha o w co wierzy no nie? Tak sobie zawsze powtarzała dziewczyna, gdy w sierocińcu zanosiło się na kolejnego łupnia od starszaków, bo stanęła w obronie młodszego dzieciaka. wiedziała, że nie ma szans, bała się jak cholera, ale nie dała nogi, bo wierzyła, że robi słusznie, bo tym zawsze dała możliwość młodzikowi zwiać i ocalić tyłek w jednym, nieobitym kawałku...
No, ale wracając... odruchowo cofnęła się kilka kroków wpadając przy okazji plecami na Reda, wcześniej się rozglądała i jakoś tak wyszło. Gdy błysnęło, tak jak demony i ona zasłoniła oczy ramionami. Gdy było już bezpiecznie opuściła ręce stoją w odruchowej defensywnej postawie, na ugiętych, rozstawionych szeroko nogach. - Ummm...? - Mruknęła rozglądając się dużymi oczami. Zdziwienie, szok... -Nether to miejsce? Gdzie my jesteśmy? Jak mamy wrócić?... - Zapytała zaraz po słowach kompanów. Zostali sami, na spalonej ziemi, w kompletnej ciszy, spowicie półmrokiem i ciężkim nieprzejrzystym powietrzem. Dziewczyna źle się tu czuła, zdecydowanie bardzo źle. - Powinniśmy się stąd ruszać? - Wykrztusiła też w końcu po chwili. Była zaniepokojona i wystraszona, ślepy by zauważył i usłyszał to w jej głosie. Nawet jej ogon, zawsze wesoło merdający za jej plecami, albo przy boku, teraz nerwowo wił się przy nogach nastolatki. Zaczynała mieć wrażenie, że się dusi, że brakuje jej powietrza. Nawet jej oddech stał się płytszy i cięższy, a jedna jej dłoń powędrowała odruchowo do szyi. Może to tylko jej podświadomość i lęk przed tym dziwnym, niewytłumaczalnym zjawiskiem powodowały taki odruch, a może faktycznie powietrze tu było jakieś złe i dusiło młodą wojowniczkę, a może to dlatego, że to nie było miejsce dla nikogo innego poza demonami i tu jej saiyańska krew była jej przeszkodą? Możemy sobie gdybać...
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Czw Paź 24, 2013 1:53 pm
-Ja to miejsce już widziałem. Miewałem wizję, a w podobnie wyglądające miejsca. To coś więcej niż tylko kurz i ciemność...
Odpowiedziałem na słowa Reda, też czułbym się tutaj swobodnie gdyby nie to że wiem co mnie tu może uświadczyć.
muzyka:
Nie czułem strachu, ale na pewno nie czułem się tutaj jak w domu. Stąpaliśmy po stalowej podłodze, a cała materia organiczna zmieniła się w druty kolczaste. Ta nienaturalna ciemność najbardziej mnie ciekawiła, zastanawia mnie czy...
-Patrzcie.
Zwróciłem na siebie uwagę po czym stworzyłem KI blasta w dłoni. Posłałem go powoli w górę, po przekroczeniu około 5-6 metrów od gruntu nie było go widać wcale. Żadnego blasku, ani światła. Gdybyśmy się zgubili, żadna flara  ani znak świetlny nie pomógł by nam.To samo stanie się z nami jeśli zaczniemy latać.
-Musimy odłożyć swoją umiejętność latania na kiedy indziej, kompletnie zgubimy się w tej ciemności. Teraz chodźmy, może jest tak jak mówi Red i znajdziemy wejście do podziemi.Chce się stąd jak najszybciej wydostać.
Powiedziałem po czym używając światła z Ki blasta, który jednak polepszał sporo widoczność, poszedłem przed siebie. To było dziwne uczucie, nadal nie wiedziałem czego Drakonianowie się bali.
Już po chwili pierwsza rzecz mnie zdziwiła, w miejscu w którym wcześniej była droga do podziemi, nagle natrafiliśmy na stalową siatkę. To miejsce przeszło całkowitą metamorfozę, podjąłem próbę przejścia przez tą przeszkodę. Udało mi się, ale JAKIM KOSZTEM. Ta siatka była zarąbiście trwała, użyłem całej swojej siły tylko by zrobić przez nią przejście. Mam aż 3 jednostki Drakonian, a siatka stanowiła dla mnie problem.
-Jeśli stalowa siatka jest taka twarda, to możemy tylko myśleć jak przejdziemy przez ściany...
Atmosfera była taka sama jak wcześniej, jeśli nie gorsza. To....miejsce różniło się od wioski pod każdym względem. Jeśli prawdziwy kolorowy świat to niebo, a ta Puszcza i wioska to czyściec, to właśnie zwiedzamy piekło...  Podążałem drogą do wejścia. Ledwo ją pamiętałem, ale byłem pewien co do kierunku. Znaleźliśmy go, ale zupełnie inne. W tym samym miejscu stał o wiele większy dom, nie mówiąc już o tym jak bardzo zakrwawiony. Czułem się tutaj coraz mniej jak w domu. Chwyciłem za klamkę, i w tym momencie BUM! Ostrze nieznanego pochodzenia przebiły się przez drzwi, a ja odskoczyłem. po chwili przebiło je drugie ostrze i rozerwało je w drzazgi. Poznaliśmy pierwszego miłego w Netherze...
potwór który przebił drzwi:
Miał na sobie czerwoną szatę, głowę przykrytą jakąś torbą i długie ostrza, zaplamione krwią jak on sam. Kurde, krew to tutaj element wszechobecny, to jakiś znak? jakaś symbolika? Najpierw sam spróbowałem czy dam radę mu coś zrobić. Jednak płomień który wyzionąłem techniką Honoo nic mu nie zrobił. Potwór zaatakował mnie, rycząc z tej okazji jak debil. Red nadal był dużo silniejszy, więc wystrzeliłem Eye Beam w nowo poznanego debi...eee potwora powodując jego upadek na glebę i powiedziałem:
-Red, sprawdź proszę czy ty dasz radę pozbyć się tego....czegoś.To miejsce mi się coraz mniej podoba.
To było dziwne, potwór nadal się ruszał. Co ja mówię, on się trząsł na wszystkie strony jakby miał parkinsona! Musimy się stąd wydostać zanim przyjdzie tutaj więcej teletubisiów.
OOC:
Czysto fabularnie. Red, możesz go spowolnić/oszołomić. Ale nie można zniszczyć istot z Netheru.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk500/500Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (500/500)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Czw Paź 24, 2013 6:23 pm
Nie odsunął się, gdy Nova przylgnęła do niego w obawie przed tym co ich otaczało. Ciemność i niewiedza może powodować takie a nie inne reakcje, dlatego spojrzał prosto na dziewczynę ze zrozumieniem i był tuż przy niej, gotowy do przyjęcia na siebie uderzeń, które mogły być także skierowane na Ogoniastą. Był jej winien wciąż wiele, a dług rósł w oczach, dlatego wolał być tuż obok pół-Saiyanki, by w razie nieprzewidzianych zdarzeń uchronić od ran. A jeśli będzie całkiem bezpiecznie, to po prostu da jej wsparcie psychiczne. To też jest ważne.
Trochę zdziwił się słysząc, iż Dragot posiadał jakieś wizje dotyczące tego miejsca. Skinął głową, będą raczej zdani na Rogatego, bo wiedział coś więcej niż nic. Przy okazji Red znalazł receptę na to, by nie rozdzielić się przypadkiem.
>Mam pomysł. Zwiążę Was do siebie, wtedy nie zgubimy się.
Co miał na myśli? Rozplątał jednym gestem swoje długie włosy i przedzielił na pół, żeby zawiązać jeden kosmyk za ogon Dragota, a drugi - za ogon Novej. Teraz nie było szans na rozdzielenie się, miał młodzieniec bowiem bardzo wytrzymałe kudły, trochę dzięki Ki, które wsiąkło i w tą część ciała demona. Ożywiony, wcale nie myślał już o dokonanym morderstwie na ludziach z West City, a o tym jak wybrnąć z tego zagadkowego miejsca i sprawić, by przez jego uparcie się nie ucierpieli towarzysze.
Akurat osłaniał plecy drużyny, gdy Rogaty demon przebił się z całej swojej siły przez ogrodzenie. Wyglądało jak normalne, ludzko plecione druty, ale po przyjrzeniu się zrozumiał, iż jakaś nieznana energia przekształca nie tylko wizerunkowo okolice, a właśnie także zmienia właściwości materiałów. Dzięki przejściu mogli przedostać się dalej, lecz gdzie dokładnie? Właściwie to szli po omacku, bo jak bardzo można ufać wizjom? Marom? Red się tym nie przejął, podążał za kolegą, a przy okazji trzymał Novę za rękę, żeby udzielił się jej spokój, jaki ogarnął Długowłosego. Musieli mieć się na baczności, zwłaszcza w tej chwili gdy...
...Dragot pociągnął za klamkę, a przez drzwi wystrzeliła łapa monstrum. Potem druga i pokazał się cały. Ohydnie się prezentował, śmierdział krwią i te długie ostrza nie wróżyły niczego dobrego. Reakcja przewodnika po koszmarze była na tyle prędka, iż zdołał sparaliżować przeciwnika. Po odezwie, żeby Red też coś od siebie "ofiarował", skinął głową i zjawił się tuż przed mordą przeciwnika.
>Posmakuj tęczy!
Wycelował ze źrenic dwa promienie, które idealnie trafiły w potwora i przeistoczyły go w kolorową babeczkę z kremem i wisienką na wierzchu. No, istny majstersztyk w cukiernictwie! Skąd też wziął mu się w głowie nagle tak barwny smakołyk jak ten? Trudno zgadnąć, w tym świecie wydawał się być bardziej żywotny i kreatywniejszy niż w rzeczywistości. Przynajmniej jak na razie czuł się w tym świecie Netheru jak na Dark Star. Mimo niebezpieczeństwa czyhającego z każdej strony, miało to miejsce swój urok. Zerknął uważnie na babeczkę, która tylko na czas nieokreślony, ale krótki, zostanie wypiekiem. Zmrużył lekko dolne powieki i powiedział:
>Nie mamy wiele czasu, za parę chwil odzyska swoją pierwotną formę. Cokolwiek skrywa ten dom, trzeba iść dalej.
Stanął przed nimi jakby chcąc w razie wypadku przyjąć pierwszy cios od strony frontalnej. Co jak co, ale jego egzystencja nie miała takiej wagi jak dziewczyny i Drakoniana - była mniej potrzebna światu. Przynajmniej teraz ma szansę się wykazać, a to podbudowywało jego ducha w to, że może się na coś przydać jeszcze. Nawet jako tarcza ochronna przed ciosami lub energią Ki nieznanych stworów. Był być może zbyt pewny siebie, lecz naprawdę teraz dopiero było widać po nim wojownika walczącego w każdej sytuacji. Wcześniej pokazał się od złej strony - słabego psychicznie demona. Mógł nieco podreperować swój wizerunek taką lub inną formą pomocy dla towarzyszy w tym niegościnnym rejonie.
Anonymous
Gość
Gość

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Czw Paź 24, 2013 6:45 pm
Coś więcej niż tylko kurz i ciemność? Nova jęknęła. Nie podobało jej się to! Te widoki paraliżowały ją, wiązały jej pewność siebie jakimiś niewidzialnymi pętami. O ile Redowi okolica mogła się nawet podobać i czuł się dobrze o tyle dziewczyna miała problemy. Skupiła się głównie na własnym oddechu i oglądała rozbieganymi oczami okolicę... spaloną ziemię, pordzewiały płotki, suche drzewa z drutem kolczastym zamiast liści.
Jej uwaga, żeby może zostać tu i nie deptać głębiej tego gówna została pominięta, chłopcy chcieli iść naprzód. Nova pokręciła głową, ale po co tam brać pod uwagę zdanie roztrzęsionej małolaty. Red, żeby się nie pogubili w tym strasznym mroku, związał ich ze sobą własnymi kłakami. Prócz supła jaki zrobił jej z nich na ogonie, ta zawiązała koniuszek futrzanej kończyny na jego włosach. Tak dla pewności, że nie puści! Poczuła się ciut lepiej, gdy chwycił ją za rękę, gdy ruszyli we troje razem w stronę wioski. Chyba Red zaczynał rozumieć ile może znaczyć wsparcie drugiej osoby w trudnych chwilach, teraz on chciał stanowić pomoc dla Novusi. Dobrze, robi postępy. Może nawet dziewczyna uśmiechnęłaby się w duchu na tą wiadomość, ale widok tego czegoś co było wioską demonów zdusił wszystko. Znowu jęknęła, kiedy Dragot walczył z siatką. To się nie działo naprawdę... wszyscy musieli dostać w głowę, albo poszkodziła im woda ze stawu, bo mięli zbiorowe majaki! Wioska była inna, nie przypominała tamtej, którą widzieli wcześniej. Nova mocniej zacisnęła palce na dłoni Reda, normalnie było słychać jak wali jej serce! Żałowała, bardzo żałowała, że ruszyli się z placu treningowego, mogli tam przeczekać aż wróci normalna postać rzeczy, ale nie... poleźli dalej. Dobił ją widok ostrzy przebijających drzwi do budynku, a potem wyskakująca zza nich maszkara. Demony ruszyły by unieszkodliwić dziada, a ona została z tyłu (na zasięg włosów Red i swojego ogona), zaciskając pięści i zęby i patrząc na to wszystko. Starała się wyrównać oddech i bicie serca, ale daremnie. Serducho jakby chciało wyrwać się z jej piersi, tak waliło, a oddech był ciężki i płytki, jak po walce, albo po długim biegu. -Jak w podziemiach jest więcej czegoś takiego, to ja wracam na plac treningowy... - mruknęła, patrząc na babeczkę, która przed chwilą trzymała dwa krwawe ostrza w dłoniach. Gdyby nie była tak zduszona zapewne buchnęłaby gromkim śmiechem na ten komiczny i tak niedorzeczny w tym otoczeniu widok. Teraz tylko wytrzeszczała oczy.
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Czw Paź 24, 2013 7:44 pm
Nie miałem nic przeciwko zawiązaniu włosów Reda na moim ogonie. Nie był on aż tak wrażliwy, a przynajmniej nie przy końcu. Gdy usłyszałem tekst Reda, i to co zrobił ze scraperem parsknąłem śmiechem. To technika! Technika dzięki której zmieniasz kogoś w smakołyk, przypomniałem sobie ją! Używałem ją dla jajec co prawda, ale teraz może być na wagę złota. Powiedziałem tonem jakby mnie ktoś uderzył w brzuch:
-Zarąbiiiista ta technika
Jednak nie mieliśmy czasu, to coś zaraz wróci do swojej pierwotnej, mało okazałej formy. Podbiegłem do miejsca gdzie były drzwi i dałem znak by reszta wchodziła.  Nova jednak, nie była demonem i to był główny problem. To jest dom demonów, piekło dla ludzi. Ja wychowywałem się z ludźmi, więc dla mnie jest to czyściec. Jednak ja znałem sposób by przekonać Novę do wejścia.
-Jeśli zostaniesz na placu, potwory w końcu cię znajdą a my ci wtedy nie pomożemy. Poza tym Red nie puściłby cię samą. To jak?
Znowu pokazałem jej swoją logikę, miałem dość pozytywny i nieco ironiczny wyraz twarzy. Taki trollujący. Po tym jak weszła, bo w końcu innej opcji nie miała rozejrzałem się po czymś twardym. Wnętrze wyglądało tak że był to spory pokój na końcu którego było zejście schodami w dół. Jednak coś mi się zdaje że mówiąc podziemia, mieli na myśli specjalny schron. Pewnie większość także uległa zmianie. Pokój miał wymiary takie jak działka treningowa na której byliśmy, może nieco większy. Gdy już miałem iść za resztą, która już była przy schodach wytrzeszczyłem gały na maksa. Coś dużo większego szło w kierunku domu.
coś:
Miało dobre 4 metry wysokości, ręce zakończone ogromnymi buławami. Jeśli to stworzenie do nas dotrze, mamy przesrane. Odwróciłem się i zacząłem biec w kierunku schodów krzycząc:
-Uciekać!!!!
Gdy schodziliśmy po schodach mogliśmy usłyszeć wyraźnie że to coś przyśpieszyło znacząco. po zejściu po dość długich schodach mieliśmy przed sobą korytarz.
korytarz:
Który jak przewidywałem nie wyglądał zachęcająco. Byłem najbardziej z tyłu by w razie czego zatrzymać tego olbrzyma bądź przyjąć na siebie cios. Gdy oddaliliśmy się od końca schodów na jakieś 2 metry usłyszałem że ściana domu została zburzona...
muzyka ucieczki po zburzeniu:
Adrenalina podskoczyła nam do gardeł, biegliśmy dalej oświetlając sobie drogę ki blastami. Słyszeliśmy jego głośne kroki niczym u słonia, gdy przeszedł przez schody. Poruszał się z prędkością biegnącego człowieka. Trząsł się podobnie jak poprzedni stwór, jednak po około 100 metrach biegania przez korytarze jego prędkość rozwinęła się praktycznie do naszej. Mieliśmy przewagę około 30 metrów, jednak ten wciąż za nami podążał. Nie myśleliśmy gdzie biegniemy, staraliśmy się go po prostu zgubić. Kilkakrotnie użyty przeze mnie Eye beam niewiele pomógł. Musieliśmy go zatrzymać na stałe. Kondycje mieliśmy lepszą od ludzi, i zdecydowanie nie byliśmy jeszcze zmęczeni.
-Musimy go zatrzymać na stałe bo w końcu trafimy na ślepy zaułek! Jak dolicze do trzech wszyscy wystrzeliwujemy pociski w sufit, by go zawalić!
Powiedziałem to starając się sprawić wrażenie że panuję nad sytuacją, weszliśmy naprawdę głęboko w podziemia, ciekawiło mnie ile nam jeszcze zostało...
-Raz!
Powiedziałem po chwili, starając się wymusić u nich skoncentrowanie Ki.
-Dwa!
Powiedziałem, i zwolniliśmy znacząco, ja załadowałem najbardziej niszczącą technikę Gack. Potwór był 10 metrów przed nami.
-TRZY!!!
Wystrzeliliśmy załadowane pociski w sufit przed Closerem, powodując zawalenie się na niego kilku ton gruzu. Zakaszlałem od kurzu który się wzmógł, i po uprzednim rozejrzeniu się powiedziałem:
- No to teraz siedzimy głęboko w rejonach piekła. Debile z nas co nie? Trzeba się stąd wydostać.
Powiedziałem niepoważnym i i zdystansowanym głosem. Chciałem im dać przykład że nie przejmuje się tym, i że damy radę wybrnąć z tej sytuacji. Zaczęliśmy przeszukiwać teren.
OOC:
Jesteśmy głęboko w podziemiach. W tej turze opisujecie poszukiwania. Red znajduję podczas tego mapę która mi umknęła.
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk500/500Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (500/500)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Czw Paź 24, 2013 9:04 pm
Rozumiał postawę koleżanki - była najmniej wprawiona w bojach, co wcale nie umniejszało jej roli w zespole. Bo byli zespołem, czy tego chciała reszta czy nie. Skoro podążyli za decyzją Reda, to słusznie byłoby wziąć zdanie Novej pod uwagę. Coś jednak w demonach jest takiego, że lubią pchać się w jeszcze większe tarapaty. Nawet jeśli poda im się alternatywną, mniej bolesną drogę postępowania.
>Ehm...
Coś było w mowie kolegi, powrót do punktu wyjścia nie był wskazany, chociaż jak się później okaże - to mogło być jedyne dobre rozwiązanie. Że też nie posłuchali się Novej... ale do rzeczy.
Trzeba było iść dalej, Red poszedł pierwszy, za nim Nova, a Dragot ochraniał tyły. Po przejściu obok babeczki z wisienką zanurzyli się w odmęty nowego miejsca. To miłe, iż Ogoniasta przywiązała się także swoimi włosami do młodzieńca i trzymała się go dość blisko. Dawno nie miał tak bliskiego towarzystwa w przygodzie. A to pomaga w byciu "macho" i odwaga mogła udzielać się każdemu.
Do czasu.
Ponieważ Red szedł do przodu, całkiem spokojnie i bez większych "ale", nie mógł wiedzieć, iż coś ich goni. W tyle pozostał czujny ochroniarz z wioski, który zaalarmował o sporym, ohydnym z aspektu potworze. Po tym krzyku z jednej strony Red cieszył się z ostrzeżenia przed niebezpieczeństwem, lecz z drugiej strony chciał walnąć "facepalma" za sposób przekazania informacji.
>Wiesz co... MOGŁEŚ BYĆ BARDZIEJ DYSKRETNY!
Zawołał tym samym tonem co przewodnik po Nether i ścisnąwszy mocniej rękę Czarnookiej pognał wgłąb schronu. Nie przypominał mu nic co do tej pory widział: klaustrofobiczne ściany, ciemność, swąd posoki... I oddech potwora na karku. I co prawda z początku mieli nad nim przewagę w metrażach, to zbliżał się niczym rozpędzona kula od kręgli i za nic miała pośpiech "Dream Teamu". Biegli w nieznane, goni ich nieznane, już coraz mniej podobało się to wszystko Długowłosemu. A Nova pewnie rzeknie "A nie mówiłam, żeby zostać na górze?" i zatłucze, jeśli potwór tego nie zdoła zrobić. Pojawił się cień szansy w niekorzystnym położeniu, mianowicie wspólne siły mogły rzeczywiście odciąć drogę od bestii, a może nawet ją samą pogrążyć pod gruzami?
Czekał więc na "TRZY", by zastosować kolejną umiejętność jaką nabył z biegiem lat (wszak był treningo-holikiem):
>Genocide Attack!
Wystrzelił z rąk pięć pocisków jednocześnie, kierując je we wskazane miejsce - na sufit. Chociaż jeden z pocisków specjalnie zmienił tor lotu, by zatrzymać potwora w tym miejscu, gdzie zaraz miał legnąć pod gruzami. Oby tylko plan się powiódł, co z początku tak też wyglądało. Uniósł się tylko tuman dymu gryzący w gardło i nozdrza. No nie, przez ten cholerny kurz teraz na pewno był brudny, bo pył przylgnął do spoconej skóry demona i będzie musiał się wykąpać. A szczerze nie przepadał za tą czynnością. Nie unikał czystości, po prostu nie tolerował tak dobrze wody. Ups, trochę zeszliśmy z wątku...
Opamiętał się, zwłaszcza po zbyt wesołych jak na okoliczności słowach Rogatego. Byli cali, ale w kiepskim położeniu taktyczno-strategicznym.
>Dragot, to nie jest ani trochę zabawne - zaciągnąłeś nas tutaj, uciekaliśmy przed nie-wiadomo-czym, zniszczyliśmy sobie drogę powrotną, a teraz chcesz się, abyśmy się stąd wydostali? Lepiej mów jak kończyła się Twoja wizja, bo chyba tylko z tego powodu tutaj jesteśmy...
Odcięci od tamtego świata musieli poszukać plusów w tym coraz bardziej zawężającym się świecie Nether. Najlepiej rozejrzeć się za wskazówką. Wszyscy chyba wpadli na ten sam pomysł, bo penetrowali dostępny metraż krok po kroku, aż Red przydeptał coś co miało inną strukturę od reszty. Zaszeleściło, było dość miękkie w dotyku. Skierował więc wzrok na swoje bose stopy.
>Huh? A to co? -przykucnął tuż przy ziemi i pochwycił w ręce znalezisko; niestety nie wiedział co to może być, nie umiał czytać nawet z map (swoją drogą to trochę głupie, że przez 300 lat jeszcze nie nauczył się czegoś takiego - miał inne priorytety, w tym walkę, walkę, trening, walkę...)- Przyda się nam ta "znajdźka", czy zamienić ją na coś do zjedzenia? Można by coś przekąsić... na przykład pizzę.
Podał mapę do wglądu dla drużyny. Po ich minach mógł stwierdzić, iż byli bliżej zaprzyjaźnieni z takim obiektem. W tym czasie Red nasłuchiwał czy zza góry rumowiska nie wydobywa się niepożądany dźwięk, jak wypełzanie jakiegoś stwora.
Anonymous
Gość
Gość

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Pią Paź 25, 2013 1:31 pm
To wszystko wymykało się spod kontroli, przynajmniej z perspektywy małolaty. Nie posłuchali jej, poszli do wioski i tam spotkali kłopoty. Aż chciało się powiedzieć "a nie mówiłam".... Nova nie miała jednak wyboru jak brnąć z nimi w to dalej. Dragot nie musiał wcale jej przekonywać. Nie chciała zostać sama, szła z nimi choćby mieli zrobić największą głupotę w życiu.. wszyscy za jednego, jeden za wszystkich. Tak to działało... Red sam stwierdził, że są zespołem. Chłopcy mimo tego, że to demony, prezentowali teraz nawet postawę dżentelmenów. Ustawili nastolatkę między sobą, gotowi bronić jej przed zagrożeniem. Jak miło... Nova trochę dziwnie się z tym czuła, ale każde z nich wiedziało, dziewczyna odstaje od nich poziomem. Zaciskając wciąż ogon na splocie włosów Reda, a palce na jego dłoni weszła do tego domu. Nie miała klaustrofobii, bała się dużej wody, nie ciasnych pomieszczeń, ale tutaj? Gdy tylko przeszli przez próg, duszności powróciły, a Czerwonooki musiał młodą za sobą pociągnąć żeby się ruszyła. Jeszcze gorzej się zrobiło, gdy inna maszkara,znacznie większa od poprzedniej, zaczęła ich gonić. Musieli wiać, a jedyną drogą ucieczki były schody w dół i ciemny korytarz. Przekichane. Nie wspomnę już o tym, że od tego wszechobecnego zapachu i widoku krwi, Novej kręciło się w głowie, a gdzieś głęboko poczuła coś podobnego do głodu...
Poczwara mimo gabarytów była szybka, zaczęła ich doganiać. Koszmar. Dobrze, że trzymała Reda, mógł ją pociągnąć, gdy zaczynała odstawać. Dragot rzucił żeby zatrzymać potwora, żeby wystrzelić pociski energetyczne w sufit i g. Zawalić. Nova pokręciła głową, to był zły pomysł. Nie wiedzieli co jest dalej! Mogli się zamknąć tu z nie wiadomo czym! Może tam coś gorszego jeszcze się czaiło?! Niestety,dla tych ciemniaków liczyło się tylko TU i TERAZ. Czuła, że tego pożałują... a może to przez te duszności?
Demony powstrzymały pościg zawalając sufit. Dziewczyna zasłoniła głowę ramionami, zanosząc się kaszlem. - Pogięło was?!?!- wrzasnęła, gdy z kupy gruzu jednak ni nie wylazło. Była wściekła. W oczach miała łzy. Jeśli miała zginąć, to chciała umrzeć w walce, albo oddając życie by kogoś ratować, nie zdechnąć pogrzebana pod ziemią w innym wymiarze!! Sylwetka nastolatki zaczęła pulsować delikatnym, jasnym światłem. - Grób nam wykopaliście!!- Panikowała? Nie, ale wkurzona była poważnie. Gdyby zostali zostali na placu, mieliby możliwość manewru... walka, ucieczka, uniki,miejsca bym im nie brakowało... tu byli jak szczury w klatce!! Red miał rację, jak tak dalej pójdzie, to jeśli nie padną trupem od istot Netheru, to dziewczyna zatłucze te zwariowane demony! Pf... oni mieli problem z gniewem i samokontrolą bo byli demonami? Ich natura to gniew, a siła złość? To niech pomyślą jakim wulkanem będzie nastolatka. Była mieszanką genetyczną, która łączyła w sobie zalety i wady każdego swojego DNA. Ta tutaj była demonicą, ongiś potężną,gniewną, żądną krwi i mocy. Jej siłą, tak jak i ich była furia. Nova była do tego także Saiyanką. Przedstawicielką potężnej i wspaniałej rasy wojowników, osób, które dążą do samorozwoju, wielkości, które kochają walczyć, które w gniewie potrafią przekroczyć swoje limity i dokonać niesamowitych rzeczy. Teraz wystarczy to sobie razem zestawić. Kurde... Red znowu miał rację! Młoda miała niesamowity potencjał. Trzeba było tylko trochę nad nią popracować. Wracając jednak. Musieli się wydostać, każdy to wiedział i chyba tylko ta potrzeba przebijała potrzebę dziewczyny do wybicia kilku zębów Rogatemu. Wciąż pulsując tym wkurzonym światełkiem zaczęła kręcić się w kółko. W takim stanie znalazłaby tej mapy, nawet jakby na niej stanęła. Red był bardziej spostrzegawczy. - Mapa?! Dragot, mam nadzieję, że potrafisz ją odczytać.-mruknęła. Powoli gasła, ale wracał dławiący strach i objawy klaustrofobii. - powiedz, że jest jakieś inne wyjście, do którego możemy stąd dotrzeć?- zapytała po paru chwilach, gdy demon spojrzał już na papierek. Normalnie ogoniasta potrafiła czytać mapy, żadna filozofia, ale to coś? Nether? Niech się tym tubylec zajmie...


OOC: sorrki za byki, pisze z fona.
Co zauważyłam poprawiłam.


Ostatnio zmieniony przez Nova dnia Pią Paź 25, 2013 5:28 pm, w całości zmieniany 1 raz
Burzum
Burzum
Goat
Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013

Skąd : Warszawa

Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk0/0Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Pią Paź 25, 2013 5:22 pm
Jeszcze za czasów gonitwy zdołałem odpowiedzieć Redowi:
-NIE NIE MOGŁEM! ZOBACZYŁ MNIE!
Ponadto przypomniał mi kolejną technikę, Genocide Attack. Nigdy jej nie używałem, ale teraz będzie przydatna. Zapamiętam ją...
Jednak po tym jak sufit się zawalił mieli do mnie pretensje. Nie byłem tu z powodu swoich wizji, a jednak tu mieliśmy dużo więcej możliwości. Po chwili odpowiedziałem obydwu, równie nie przejęty.
-Miałem na myśli by dostać się do schronu, a nie wychodzenie na powierzchnię. Jesteśmy tutaj w lepszej sytuacji, bo mamy bliżej. Trzeba tylko znaleźć jakąś mapę która nas tam zaprowadzi.
Zaś jeśli chodzi o Novą:
-Jaki znowu grób...  Na pewno jest jakaś inna droga, którą wrócimy.
Byliśmy w dobrej sytuacji, a jednak wszyscy wypominali mi to że ich tu sprowadziłem. Mogło być gorzej, w wizjach widywałem gorsz miejsca.... Gdy Red znalazł mapę tego miejsca, uśmiech wymalował się na mojej twarzy. wziąłem ją ostrożnie i powiedziałem:
-Nie, tej mapy nie zjemy. Ta mapa nas stąd wydostanie, jak tylko ją odczytam.
Mapa dotyczyła nie zmienionej wersji, ale to musi wystarczyć. Wejście do schronu było dość wysoko, ale jest jeszcze jedno przejście na górę. Jednak jesteśmy od niego oddaleni, żaden problem. Mam nadzieję że po drodzę nie napotkamy kolejnych maszkar, ale na to są marne szanse.
-Dobra, wiem jak dość do....
muzyka od tego momentu:
Zamurowało mnie, ale nie z powodu żadnego potwora. Wychyliłem głowę z pod mapy iw oddali korytarza zobaczyłem ją.
Jej zielone oczy spenetrowały mnie wzrokiem zmartwienia, a jej wyraz twarzy wskazywał na smutek. To Roodaka, byłem tego bardziej niż pewien. Była w zgniło różowej sukni, czystej i odstającej wyglądem od wszechobecnego brudu i zniszczenia. Miała piękne, jasno brązowe włosy i twarz która była na sto procent znajoma. A jednak nie mam ani jednego wspomnienia z nią. Usta mi się lekko otworzyły, ale nie zdołałem wydusić z siebie słowa. Ona po chwili zniknęła, robiąc dwa kroki za granicę ciemności za którą nic nie było widać. A jednak ani Red ani Nova nie widzieli tam nic poza ciemnością. Nie mieli pojęcia na co patrze, ani co mnie szokuję. wziąłem mapę w jedną rękę i ją obniżyłem. Zrobiłem kilka kroków niczym zahipnotyzowany, ale nic już nie zobaczyłem. Odwróciłem się z powrotem do grupy i powiedziałem dość zmartwiony:
-Możemy iść, kawałek stąd jest klatka schodowa która zaprowadzi nas na wyższy poziom, a co za tym idzie do schronienia. Jesteśmy na trzecim poziomie, schronienie jest chyba na pierwszym. Chodźmy.
I zacząłem powoli iść przed siebie, nie ukrywając swojego niewyjaśnionego zakłopotania. Jednak po jakimś czasie napotkaliśmy problem. Były to pancerne drzwi. Niszczenie ich zajęło by nawet Redowi dobrą godzinę. Mój słuch ostrzegał mnie że kilka korytarzy dalej jest jakieś zagrożenie, i widocznie powolutku kieruje się do nas. Jednak w drzwiach była dziura u jego dolnej części. Mógłby tam przejść i je otworzyć ktoś albo drobnej budowy, albo kto potrafi zmieniać kształt. Wypada ma mnie lub Novę, ale ktoś musi zostać tu z Redem jeśli będzie trzeba znaleźć klucz!
-By przejść dalej, albo ja albo Nova muszą się oddzielić, przejść przez tą szczelinę i albo  otworzyć  drzwi albo znaleźć klucz. Słyszę że coś się do nas zbliża, jaki wybór?
Dałem im chwilkę na przemyślenie tego, słyszałem powolne kroki dochodzące zza korytarza obok(byliśmy blisko skrzyżowania). Będzie gorąco...
OOC:
Dla lepszego zrozumienia niedługo zrobię wygląd mapy i go tu wkleję. Nova, w swoim poście decydujesz czy zostajesz z Redem i potworami czy będziesz się skradać by znaleźć klucz.
Niezły quest się się zrobił Smile
Red
Red
Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012


Identification Number
HP:
Wioska Drakonian - Page 2 9tkhzk500/500Wioska Drakonian - Page 2 R0te38  (500/500)
KI:
Wioska Drakonian - Page 2 Left_bar_bleue0/0Wioska Drakonian - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Pią Paź 25, 2013 6:22 pm
Zjeżył mu się włos na głowie słysząc reprymendę Novej. Ogólnie przejawiała objawy agresji, nie ze względu na okoliczności, a za czyny demonów. Uciekł spojrzeniem przed dziewczyną nie chcąc przyznać się do oczywistej oczywistości, to jest przyłożenia się do przedsięwzięcia zwalenia sufitu na potwora. Ale jak inaczej dało się uruchomić tego potwora? Kolejnym ciastkiem? Cóż, z dynamicznej akcji, która wprawiała go w dumę, powoli zrozumiał, iż popełnili błąd. Co prawda Rogaty wyjaśnił, iż są bliżej celu, chociaż Redowi wydaje się, że są bliżej kolejnych, niezidentyfikowanych monstrum. Westchnął cicho i na to stwierdzenie o pizzy, nici z obiadku. Szkoda, że nic nie przekąszą, ale z drugiej strony dzięki temu czemuś wydostaną się stąd? Dragot musiał ją odczytać - cokolwiek to znaczyło - i wtedy właśnie kiedy miał się podzielić z nimi informacją dokąd teraz mają się udać, zamurowało Rogatego. Bardziej zszokowało, z niewiadomej przyczyny. Aha! Długie spoglądanie na mapę powoduje efekt uboczny w postaci majaków! Dobrze, że Red tylko na chwilkę rzucił okiem na malowidła na papierze. Utkwił wzrok w to samo miejsce co kolega, lecz niczego nie dostrzegł. To Nether, najwyraźniej nawet niewielki, kolorowy arkusz może płatać figle. Wolał nie pytać się co widział, mogłoby to niepotrzebnie stawiać go w niekomfortowej sytuacji, a tylko on miał blade pojęcie jak trafić do schronu.
Tak czy inaczej, Dragot stracił resztkę dobrego humoru, spoważniał i nawet lekko posmutniał. Jedyny plus to że dał się wyrwać jawie i powiedział dokąd będą iść. Tak też zrobili, jednakże Red powoli tracił cierpliwość. Są w dupie, nie wiadomo czyjej, ale w dupie. Może w dupie Mr Popo, bo tak ciemno? Tylko skąd wzięłyby się schody?
Dotarli do pierwszych stopni, coraz mocniej ściskał rękę Novej, którą przepuścił przed siebie (teraz Drakonian prowadził przodem) i brwi nabierały gniewniejszego wyrazu. Wędrowali jak po labiryncie, przez długie, wąskie, zakrwawione korytarze. Nie biegli, po prostu szli i cieszyli się, że jeszcze nie przewróciło im się we łbach od tego wszystkiego. Utknęli przed wielkimi drzwiami, które prezentowały się solidnie, aczkolwiek była pod nimi wąska szpara. Padła propozycja z ust Rogatego, aby wykorzystać lukę i sprawdzić jak odblokować te wrota. Dookoła dudniło od przemieszczających się bestii, słyszał to albo i Red tracił resztki zdrowego rozsądku. Mimo wszystko nie cofnie się przed niczym, dlatego oznajmił krótko:
>Będę nas bronić od stworów, w razie gdyby podeszły za blisko.
Dobrze, że Red miał długie włosy, przez co nie musieli rozwiązywać supłów i być podatnym na oddzielenie się od grupy. Nawet jeśli któraś osoba przeciśnie się przez szparę pod drzwiami, to będzie mieć zasięg około dwóch metrów. Gorzej jeśli klucz znajdzie się w dalszym zasięgu. Niebezpiecznie byłoby się rozdzielić, lecz z drugiej strony gdyby tylko kudły Reda były przeszkodą, to można się w każdej chwili uwolnić. I tak były wątpliwości, zawsze są, gdy jest się w nowej sytuacji.
Rzucił spojrzeniem w kierunku innego korytarza, z którego dobiegał chód ciężkiej istoty. Co dziwne, nie mógł wyczuć jej Ki, tak jakby wszystkie istoty z tego wymiaru materializowały się z mroku. Na wszelki wypadek przygotował się na najgorsze, pojawiła się wokół niego czarna aura, a mina wyrażała pełne skupienie na jakikolwiek niespodziewany ruch czy poruszenie w otoczeniu. Rozświetlił nieco swoje tęczówki, by jeszcze lepiej wczuć się w panujące, egipskie ciemności.
Anonymous
Gość
Gość

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Pią Paź 25, 2013 6:42 pm
O tak! Byli w dupie! I to głęboko! Nova nie obwiania nikogo o to, że znaleźli się w Netherze, to nie była niczyja wina (chyba), ale pomysł z wysadzeniem sufitu w powietrze był dla niej całkiem chybiony. No ale co się stało to się nie odstanie, okazało się, że w tej dupie zajaśniało maleńkie światełko. Mapa! Mapa, którą chyba Dragot potrafił odczytać! Chociaż jakieś dobre wieści. Nawet dziwne zachowanie i wytrzeszcz nagły Rogatego nie mogły tego zmienić. Red może nie chciał pytać żeby nie wkurzać Dragota, ale Nova miała to gdzieś... to znaczy w tym momencie miała to gdzieś, ale i w tym momencie nie pytała, nie czas. Zapyta co też demon zobaczył w ciemnościach, że tak spiczniał nagle... zapyta, ale jak się stąd wydostaną i wrócą do swojego świata! Przynajmniej jakaś motywacja była! No dobra, na szczęście zonk Dragota nie trwał długo i ten zaczął prowadzić szczęśliwa drużynkę dalej, niby do schodów i kolejnego przejścia, ale... no własnie, jak zwykle ale! Po tym wszystkim Nova naprawdę będzie musiała komuś ostro przywalić... tak na rozluźnienie! Nie dość, że korytarz zmieniał się w cholerny labirynt, to na ich drodze stanęły pancerne drzwi... co jeszcze gorsze, tylko ona, albo Dragot... ciekawe jakim cudem, mógł przejść dalej. -Ciekawe jak Ty z tymi rogami chcesz tam przeleźć. - warknęła. Nie wiedziała, że może zmieniać swoją postać. Nie widziała, że wymodelował sobie ogon, kiedy zostawiła na nim ślady swoich zębów. Wychodziło więc na to, że ona musiała iść, no i do tego z tej strony też słyszała, że coś się święci. Przełknęła głośno ślinę i szybko przemyślała sytuację. Nawet jeśli Dragot jakimś cudem da radę się przecisnąć, to Nova i Red zostaną tutaj w towarzystwie potworów, z którymi tylko Czerwonooki miał szansę walczyć. Stanowiłaby ciężar, a tego nie chciała. Znacznie lepiej w tym przypadku wypadnie jako poszukiwacz klucza do drzwi, albo panelu kontrolnego, cokolwiek to przejście otwierało. -Ja pójdę. Tu się nie przydam, będę tylko przeszkadzać... a z tamtej strony przynajmniej nie słychać nic niepokojącego. to chyba najlepsze wyjście. - Powiedziała. Normalnie chciałaby walczyć, zawsze i za wszelką cenę, ale tutaj... to środowisko jej nie sprzyjało... zdecydowanie. -Nie dajcie się pokroić... - Szepnęła i ścisnęła chłopakom ramiona w geście otuchy (dla siebie czy dla nich?), po czym, gdy Red zaczął się przygotowywać, ona położyła się na glebę i przeczołgała się pod drzwiami.
-Dobra... jestem... - Jęknęła. Zabolał ją brak obecności u boku dwóch towarzyszy, ale co tam. Była Saiyanką... Saiyano - demonicą! Nic to dla niej! Dobra szukamy tego klucza. Nova zaczęła się rozglądać.
Sponsored content

Wioska Drakonian - Page 2 Empty Re: Wioska Drakonian

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito