Jaskinia w Rajskim Lesie
+2
KOŚCI
NPC.
6 posters
Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Jaskinia w Rajskim Lesie
Pią Lip 19, 2013 6:57 pm
First topic message reminder :
Tak naprawdę jest to kompleks jaskiń które łączą się w taki sposób, ze nie jeden mógłby się tam zgubić. Kto wie co czeka podróżnika w czeluściach mroku.
http://cdn.obsidianportal.com/assets/133363/Dark_Cave.jpg
Tak naprawdę jest to kompleks jaskiń które łączą się w taki sposób, ze nie jeden mógłby się tam zgubić. Kto wie co czeka podróżnika w czeluściach mroku.
http://cdn.obsidianportal.com/assets/133363/Dark_Cave.jpg
- GośćGość
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Sob Sie 10, 2013 4:03 pm
Dziewczyna spojrzała na potwora ,a potem na jego ogon jak ja atakuje. Z tego co mogła dostrzec to jego ogon był bardzo masywny i dlugi ciekawe by bylo gdyby nagle zniknal. POmyslała kiedy zostala nim zaatakowana, o dziwo upadła na ziemię na nie na ścianę to w sumie lepiej dla niej.Kaszlnęła kilka razy po czym wstała Skupiła Ki w palcu i wycelowała w jego ogon ucinając go tak gdzie zaczynał.Co prawda woda zrobiła sie czerwona ale co poradzić ? Potwór zawył a dziewczyna kopnęła go brutalnie w twarz noga by był ciszej choć wiedziała, że to i tak niewiele da.
Mechanika :
Haru -50hp
Potwór 315-75=240
Death beam
Mechanika :
Haru -50hp
Potwór 315-75=240
Death beam
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Sob Sie 10, 2013 4:03 pm
The member 'Haruka' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
- GośćGość
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Sob Sie 10, 2013 4:06 pm
Spojrzał na tego potwora i co prawda ten nawet z wody wylazł i zaatakował ją szybkim atakiem. Dziewczyna mimo zmęczenia ie da się tak łatwo i jakoś udało się jej uniknąć ataku i zaczęła kontratakować tego stwora. Zaczęla uderzać go po brzuchu,szyji i tłowiu dosłownie gdzie się dało. Chciała mieć to już z głowy i tyle. Była100% skupiona na tym co robi i jak. Zmęczenie dawało już się we znaki i brak sił również.
Mechanika :
Kontra
Potwór 40-50= 190hp
Mechanika :
Kontra
Potwór 40-50= 190hp
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Sob Sie 10, 2013 4:06 pm
The member 'Haruka' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Pon Sie 19, 2013 3:12 pm
Walka trwała jakiś czas, ale wiedziałaś że bestia jest silniejsza. Można to było zobaczyć nawet przed walką. Po prostu Samica była ogromna. Mimo iż nie była agresywna, chciała chronić tylko swoje dzieci. Każda matka by tak postąpiła. jednakże tobie nie zależało na jej dzieciach, chciałaś tylko by ta woda uzdrowiła twoich braci. Musiałaś coś zrobić, lecz ledwo trzymałaś się na nogach i nie było dla ciebie ratunku.
Bestia gotowała się do kończącego ataku którego na pewno nie przeżyjesz gdy nagle usłyszałaś plusk. Obok dużej bestii wypłynęła mniejsza wersja samicy, nie była wielka, a jedynie trochę większa od ciebie. Ugryzła płetwę matki by zwrócić na siebie jej uwagę.
- Mamo, mamo, przestań. Przecież nie musisz jej zabijać.
- Musze synku, inaczej nasze życie będzie zagrożone.
- Ale mamo.. -naburmuszyło się dziecko. - Możemy przejść do leża Savity. Jej dzieci rozpaczają po jej śmierci i potrzebują matki. Możemy przecież zostawić tą wodę tej samicy, a sami sie tam przenieść tunelami.
Potwór przez chwile wahał się spoglądając to na syna, to na ciebie, po czym zanurzył sie by odzyskać zdrowie. Zauważyłaś że rany jakie jej zadałaś zasklepiają się błyskawicznie.
- Dobrze synku, zrobimy jak mówisz.- Następnie zwróciła się do ciebie. - Masz szczęście dziewczyno. Woda jest do twojej dyspozycji, nie rób czegoś bym zmieniła zdanie.
Następnie zanurzyła się wraz z synem i popłynęła gdzieś. Przy wodospadach słychać było już tylko huk lejacej się wody.
Bestia gotowała się do kończącego ataku którego na pewno nie przeżyjesz gdy nagle usłyszałaś plusk. Obok dużej bestii wypłynęła mniejsza wersja samicy, nie była wielka, a jedynie trochę większa od ciebie. Ugryzła płetwę matki by zwrócić na siebie jej uwagę.
- Mamo, mamo, przestań. Przecież nie musisz jej zabijać.
- Musze synku, inaczej nasze życie będzie zagrożone.
- Ale mamo.. -naburmuszyło się dziecko. - Możemy przejść do leża Savity. Jej dzieci rozpaczają po jej śmierci i potrzebują matki. Możemy przecież zostawić tą wodę tej samicy, a sami sie tam przenieść tunelami.
Potwór przez chwile wahał się spoglądając to na syna, to na ciebie, po czym zanurzył sie by odzyskać zdrowie. Zauważyłaś że rany jakie jej zadałaś zasklepiają się błyskawicznie.
- Dobrze synku, zrobimy jak mówisz.- Następnie zwróciła się do ciebie. - Masz szczęście dziewczyno. Woda jest do twojej dyspozycji, nie rób czegoś bym zmieniła zdanie.
Następnie zanurzyła się wraz z synem i popłynęła gdzieś. Przy wodospadach słychać było już tylko huk lejacej się wody.
- GośćGość
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Pon Sie 19, 2013 3:34 pm
Stała a raczej nawet lekko sięhwiała nie czuła sięza dobrze, zwłaszcza,że straciła sporo energii na tego stwora, w ciszy przyglądała się rozmowie tej dwójki.Odczekała dłuższą chwilę by upewnić się, że nie wrócą po chwili, kiedy dziewczyna chciała zrobić krok do przodu zebrało się jeje na wymioty po czym złapała się rękoma za brzuch i puściła pawia na ziemię. Stała tak przez chwilę i kiedy skończyła otworzyła oczy szeroko widząc,że to jest....krew! Jej krew ! Wyprostowała się i zachwiała, podniosła latarkę, którą wcześniej upuściła i zaczęła świecić dookoła by mieć pewność,że nikt nie przyjdzie. Po chwili podeszła i zanurzyła się w wodzie, nie minęła chwila a jej ciało zostało uzdrowione, wody było dużo więc starczy na pewno dla wszystkich. Kiedy wyszła usiadła na ziemi i podrapała się z tyłu głowy -W co mam to spakować ? Pomyślała lecz po chwili wpadła na pomysł -Profesorek będzie wiedział ! Powiedziała wesoło lecz po chwili jej nadzieja nieco zgasła, jaskinia jest ogromna , a nie miała pojęcia za bardzo gdzie on może być przecież został zasypany gruzami, nie miała pojęcia czy on nawet żyje ? I co ona teraz zrobi ? Przecież musi pomóc braciom i siostrom, a do tego potrzebne jest jakieś naczynie. Westchnęła po czym odbiła się i zaczęła latać w jaskini krzycząc głośno - Gdzie jesteś profesorze ?! . Zaczęła się gorączkowo rozglądać dookoła, nadstawiła uszy od razy mając nadzieję, że usłyszy jego głos i go uratuje. Po chwili jednak zatrzymała się gwałtownie bo zobaczyła całą masę kamieni przed sobą- Profesorze jesteś tu ? Spytała głośno i zaczęła rękoma uderzać w głazy mając nadzieję,że te ustąpią dzięki naciskowi jej dłoni.
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Wto Sie 20, 2013 8:14 pm
Leczniczy wpływ wody od razu postawił cię na nogi jednakże sama zdałaś sobie sprawę że miałaś problem. Usłyszałaś huk pod wodą i najwyraźniej potwór musiał zawalić wejście do dalszej części podwodnego kompleksu. Mało cie to jednak obchodziło ponieważ teraz musiałaś się głowić jak masz przenieść chociażby próbkę z tej jaskini do bazy która była wiele kilometrów stąd.
Odszukanie profesora było najlepszym sposobem. jednakże nie wiedziałaś gdzie go szukać.
latałaś tak krzycząc i wracając do miejsca gdzie go zostawiłaś.
Skały jednak były duże i walenie rękoma nie dało skutku ich rozbicia.
Mimo wszystko z drugiej strony doszedł cię słaby jęk.
- Taa..k ale.. jestem przygnieciony skałami... i nie mogę... się .. ruszyć... cholera.
Odszukanie profesora było najlepszym sposobem. jednakże nie wiedziałaś gdzie go szukać.
latałaś tak krzycząc i wracając do miejsca gdzie go zostawiłaś.
Skały jednak były duże i walenie rękoma nie dało skutku ich rozbicia.
Mimo wszystko z drugiej strony doszedł cię słaby jęk.
- Taa..k ale.. jestem przygnieciony skałami... i nie mogę... się .. ruszyć... cholera.
- GośćGość
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Wto Sie 20, 2013 8:31 pm
Co prawda usłyszała duży huk keidy wylatywała z tamego pomieszczenia, ale nie miałą czasu na to by patrzeć co tam się stało. Są rzeczy ważne i ważniejsze , ateraz ważniejszą rzeczą było wydostanie profesorka spod skał. Cholerstwa były duże i nie chciały się ruszyć. Westchnęła , kiedy usłyszała głos mężczyzny jakby odetchnęła z ulgą, żył ! Ale nie mógł się ruszać, cholera jest nie dobrze ! I co ona teraz zrobi ? Death beam nie użyje bo jest duże prawdopodobieństwo ,że skały jeszcze bardziej mogą go przygnieść, a wykładanie po jednym kamieniu też nie ma sensu , bo dziewczyna straci za dużo czasu. Jest tak źle i tak nie dobrze. Dziewczyna oparła czoło o zimną skałe i stała tak w milczeniu coś musi wykombinować by go uratować. Tylko co ! I tu zaczynają się schody. Dziewczyna westchnęła po czym zaczęła te większe kamienie rozwalać na nieco mniejsze i powoli zaczęla brać kamienie i kłaść je gdzieś z boku gdzie nikomu nie przeszkodzą. Może i była to monotonna praca, ale jakoś musi pomóc. Może i do najsilniejszych nie należy, ale co tam ! Prawdą było że chang kobieta jest słabsza od mężczyzny, no to w sumie zależy , bo większość osób pozostaje w pierwszej formie do końca życia jak profesorek , ale są i tacy, którzy chcą ciągle walczyć i ulepszać swoje moce, dziewczyna słyszała, że jest III forma a nawet i IV ,ktrą jest bardzo trudno mieć. Haruce na razie wystarczała forma podstawowa, nie myślała by stać się silniejsza chciała tylko być silna o ile pozwalało jej ciało . Chce pomagać innym , a walczyć w ostateczności może to i trochę niezgodne z ogólną zasady jej rasy, ale to zawsze coś. Po chwili ocknęła się po rozmarzyła się . Po chwili znowu zaczęła uderzać w te większe głazy i te mniejsze odkładała na boki. -Profesorze słyszy mnie pan ? Powiedziała głośno co prawda, pracowała na razie krótko ale w miarę szybko i zwinnie. Ma nadzieje,że szybko się upora z kamieniami, a w duchu zaś modliła się by profesorek nie był ranny i by mógł chodzić ..chociaż on umie latać ! To i tak będzie pół biedy. Ale co innego drapiło dziewczynę, nie miała pojęcia w co ma wlać tą wodę do uzdrowienia, ale to może o tym później pomyśli.
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Sro Sie 21, 2013 11:04 pm
praca była żmudna i długa. Kamieni było bardzo dużo, tych wielkich, których przesunięcie graniczyło z cudem, jak i tych mniejszych których było jeszcze więcej , ale problemu z nimi nie było. Takie życie, że nie było koło ciebie żadnego mięsniaka który by pomógł kobiecie w potrzebnie, a profesor sam się nie wygrzebie, bo był na to za słaby.
praca trwała i trwała, ale ty systematycznie zabierałaś gruz z przejścia. Nie wiedziałaś ile czasu minęło, ale na pewno kilka godzin. W końcu jednak między kamieniami ukazała się twarz twojego zaginionego.
- Kurde... co tak długo.. - jęknął z zakrwawionych ust.
Po chwili odkopałaś resztę ciała. problemem było to że facet miał chyba połamane dużo kości, bo nie mógł sie ruszyć. Jego obrażenia były bardzo poważne, a do tego oddychał ciężko.
praca trwała i trwała, ale ty systematycznie zabierałaś gruz z przejścia. Nie wiedziałaś ile czasu minęło, ale na pewno kilka godzin. W końcu jednak między kamieniami ukazała się twarz twojego zaginionego.
- Kurde... co tak długo.. - jęknął z zakrwawionych ust.
Po chwili odkopałaś resztę ciała. problemem było to że facet miał chyba połamane dużo kości, bo nie mógł sie ruszyć. Jego obrażenia były bardzo poważne, a do tego oddychał ciężko.
- GośćGość
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Sro Sie 21, 2013 11:25 pm
Kiedy skończyła i zobaczyła w końcu profesora całego, ale poobijanego i połamanego opadła na kolana centralnie obok była wykończona ! Minęło ładnych parę godzin , na dworze na pewno już jest nic w sumie kiedy jest się w środku to trudno stwierdzić cokolwiek. Oddychała ciężko przez usta i nie mogła wyrównać oddechu. Może i pracowała parę godzin ,ale co teraz ?! Miała pustkę w głowie, nie miała pojęcia jak ma pomóc.Nie miała naczynia ani nic , gdzieś za głową ciągle słyszała "kap kap" jak woda spływa po kamieniach powoli w dól i spadając na małe kałurzy wody. Pracowała tak ciężko i monotonnie,że w między czasie zgubiła latarkę ehh jest coraz gorzej, zawiesiła głowę, nie miała pojęcia co ma robić. Ona się nie nadaje do takich rzeczy..
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Pią Sie 23, 2013 12:40 am
Zmęczenie musiało ci dopisywać, ponieważ w całym tym zamieszaniu musiał umknąć ci fakt że niedaleko stąd, dosłownie za kilkoma zakrętami jest całe jezioro wody leczniczej w której kuracja jakichkolwiek obrażeń trwa najwyżej chwilę. Oczywiście mimo wszystko każdemu mogło to wylecieć w głowie przy takim zmęczeniu jak ty miałaś.
Oddech profesora stawał się coraz cięższy, a on sam miał siłę tylko ruszyć głową.
- Znalazłaś ją? ... wodę? ... Czy zginę tutaj? - wycharczał, mimo iż w jego wzroku nie było paniki.
Co ciekawe gdy spojrzałaś mu w oczy mogłaś zobaczyć że karci cie spojrzeniem za to że się poddajesz. On chyba się nie poddał mimo iż wiele z jego kości zostały połamane.
Oddech profesora stawał się coraz cięższy, a on sam miał siłę tylko ruszyć głową.
- Znalazłaś ją? ... wodę? ... Czy zginę tutaj? - wycharczał, mimo iż w jego wzroku nie było paniki.
Co ciekawe gdy spojrzałaś mu w oczy mogłaś zobaczyć że karci cie spojrzeniem za to że się poddajesz. On chyba się nie poddał mimo iż wiele z jego kości zostały połamane.
- GośćGość
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Pią Sie 23, 2013 4:15 pm
Podniosła głowę ,kiedy usłyszała jak mężczyzna do nie mówi po chwili odetchnęła głośno.
-Tak znalazłam. zaniosę cię. .Powiedziała łagodnym tonem. Co prawda profesorek i tak miał złamane kości więc miała nadzieję,że wytrzyma jeszcze trochę bólu. Po chwili ogarnęła się i wstała, a następnie pochyliła się i najdelikatniej jak umiała wzięła mężczyznę na ręce jak księżniczkę.-Proszę się trzymać, lecimy. Powiedziała cicho po czym odbiła się i zaczęła lecieć z powrotem do jeziorka. Kiedy dotarła nie zatrzymała się na ziemi, a delikatnie weszła do wody,trzymając go na rękach.-Ta woda działa cuda .Powiedziała spokojnym głosem kiedy dotarli na miejsce. Dziewczyna uśmiechnęła się widząc,że powoli każda złamana kość i mięsień czy narząd zostaje uleczy. Kamień padł jej z serca, co prawda teraz nie miała pojęcia jak miała by to zanieść innym potrzebnym osób.-jak my to przeniesiemy ?Spytała kiedy profesorek wrócił do siebie cały i zdrowy.
-Tak znalazłam. zaniosę cię. .Powiedziała łagodnym tonem. Co prawda profesorek i tak miał złamane kości więc miała nadzieję,że wytrzyma jeszcze trochę bólu. Po chwili ogarnęła się i wstała, a następnie pochyliła się i najdelikatniej jak umiała wzięła mężczyznę na ręce jak księżniczkę.-Proszę się trzymać, lecimy. Powiedziała cicho po czym odbiła się i zaczęła lecieć z powrotem do jeziorka. Kiedy dotarła nie zatrzymała się na ziemi, a delikatnie weszła do wody,trzymając go na rękach.-Ta woda działa cuda .Powiedziała spokojnym głosem kiedy dotarli na miejsce. Dziewczyna uśmiechnęła się widząc,że powoli każda złamana kość i mięsień czy narząd zostaje uleczy. Kamień padł jej z serca, co prawda teraz nie miała pojęcia jak miała by to zanieść innym potrzebnym osób.-jak my to przeniesiemy ?Spytała kiedy profesorek wrócił do siebie cały i zdrowy.
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Sob Sie 24, 2013 9:28 pm
Podniosłaś pół przytomnego profesora niczym księżniczkę. Ból jaki mu sprawiłaś był nieziemski, ale lepsze to niż miałabyś tę wodę transportować w ustach. W końcu doszliście do jeziora i changeling pewnie by zachwycał się pięknem podziemnych wodospadów gdyby nie to że jęczał z bólu jak stara baba. Nie ma sie w sumie co dziwić, w końcu nie każdy ma połamane kilkanaście kości.
W końcu jednak zanurzyłaś się z nim w wodzie i patrzyłaś jak rany mu się zasklepiają, a on zostaje magicznie uzdrowiony. Ta woda rzeczywiście jest najlepsza jaką changelingi kiedykolwiek na oczy widziały.
W końcu twój towarzysz odetchnął głośno i wyleciał na własnych nogach.
- To jest zdumiewające, żaden specyfik tak nie działa. To może być przełom. - na jej pytanie uśmiechnął się tylko - Sami tego nie przeniesiemy, tu trzeba zespół inżynierów którzy podłącza pompę. Ale nam wystarczy spora próbka by sprawdzić czy to w ogóle zadziała.
Z torby która jakimś cudem uniknęła zmiażdżenia wyciągnął dość spory pojemnik i po prostu nabrał wody po czym zamknął je i schował.
Następnie na podłodze położył coś na kształt małej czujki która sobie pikała .
- Na podstawie tego zlokalizujemy tą jaskinię od góry. Teraz czas wyjść. Masz jakiś pomysł?
W końcu jednak zanurzyłaś się z nim w wodzie i patrzyłaś jak rany mu się zasklepiają, a on zostaje magicznie uzdrowiony. Ta woda rzeczywiście jest najlepsza jaką changelingi kiedykolwiek na oczy widziały.
W końcu twój towarzysz odetchnął głośno i wyleciał na własnych nogach.
- To jest zdumiewające, żaden specyfik tak nie działa. To może być przełom. - na jej pytanie uśmiechnął się tylko - Sami tego nie przeniesiemy, tu trzeba zespół inżynierów którzy podłącza pompę. Ale nam wystarczy spora próbka by sprawdzić czy to w ogóle zadziała.
Z torby która jakimś cudem uniknęła zmiażdżenia wyciągnął dość spory pojemnik i po prostu nabrał wody po czym zamknął je i schował.
Następnie na podłodze położył coś na kształt małej czujki która sobie pikała .
- Na podstawie tego zlokalizujemy tą jaskinię od góry. Teraz czas wyjść. Masz jakiś pomysł?
- GośćGość
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Nie Sie 25, 2013 10:01 pm
Kamień padł jej z serca, kiedy profesorek się całkowicie uleczył po chwili sama wyleciała z tej wody i stanela na kamieniu,przyglądała się mężczyżnie jak ten nabiera wody do pojemnika.-Inżyniera co ? Mruknęła pod nosem i podrapała się z tyłu głowy. PO chwili otworzyła oczy szerzej widząc dziwne urządzenie w ręku profesorka, na jego pytanie rozejrzała się dookoła.-Myślałam,że popłyniemy tym tunelem. Ręką wskazała zasypany dół.Ale miałam komplikacje i się nie da. No chyba ,żę główne wejście jest jeszcze całe. Uśmiechnęła się nie pewnie, nie miała pojecia czy to główne wejście,którymi weszli są całe czy nie, w sumie sprawdzić można, bo pomimo braku latarki dziewczyna widziała w ciemności, albo się do niego przyzwyczaiła. Wzruszyła ramionami nic jej nie bolało, ale jeżeli znowu miała by przenościć kamienie to się wykończy..W cholerę z taką robotą ! POmasowała skroniei spojrzała na profesorka, w sumie chciała się spytać czy on ma jakieś lepsze wyjście, ale ten był zasypany gruzami i pewnie sam niewiele więcej wie od niej samej.
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Pon Sie 26, 2013 6:27 pm
- Hmm z tego co pamiętam to przejście jest zawalone. Czyli jesteśmy w pułapce. Poszukajmy tutaj wyjścia, może coś znajdziemy. - powiedział poważnie i zaczął badać ściany.
Ty nie czekając zanurkowałaś w owdzie, ale upewniłaś się że jedyny tunel jaki tam był został zawalony. Sytuacja wydawała się beznadziejna gdy nagle profesor zawołał cię do siebie.
- Popatrz, tam w górę jest jakiś szyb. Może to nasza szansa. Spróbujmy. - pokazał ci światłem latarki wyrwę w sklepieniu ponad wami. - Nie zaszkodzi sprawdzić.
Szybko wzniósł się w powietrze, a ty chcąc nie chcąc poleciałaś za nim by nie zostać tu samej. Szyb był dosyć ciasny, ale wy w swojej podstawowej formie mieściliście się tam idealnie.
Był jednakże bardzo długi i nie wiedzieliście czy wpadniecie po prostu na ścianę. W końcu jednak waszym oczom ukazał się blask słońca.
Profesor wyszedł na powierzchnię jako pierwszy i pomógł ci wyjść. Rozejrzał się i uśmiechnął.
- No i nie poszło tak źle. Wiedziałem że bajki o jakimś tam strażniku były przesadzone. Wracasz ze mną do bazy by opowiedzieć o tym odkryciu?
//
Za misję dostajesz 15 punktów do rozdysponowania
Ty nie czekając zanurkowałaś w owdzie, ale upewniłaś się że jedyny tunel jaki tam był został zawalony. Sytuacja wydawała się beznadziejna gdy nagle profesor zawołał cię do siebie.
- Popatrz, tam w górę jest jakiś szyb. Może to nasza szansa. Spróbujmy. - pokazał ci światłem latarki wyrwę w sklepieniu ponad wami. - Nie zaszkodzi sprawdzić.
Szybko wzniósł się w powietrze, a ty chcąc nie chcąc poleciałaś za nim by nie zostać tu samej. Szyb był dosyć ciasny, ale wy w swojej podstawowej formie mieściliście się tam idealnie.
Był jednakże bardzo długi i nie wiedzieliście czy wpadniecie po prostu na ścianę. W końcu jednak waszym oczom ukazał się blask słońca.
Profesor wyszedł na powierzchnię jako pierwszy i pomógł ci wyjść. Rozejrzał się i uśmiechnął.
- No i nie poszło tak źle. Wiedziałem że bajki o jakimś tam strażniku były przesadzone. Wracasz ze mną do bazy by opowiedzieć o tym odkryciu?
//
Za misję dostajesz 15 punktów do rozdysponowania
- GośćGość
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Wto Sie 27, 2013 12:01 am
W sumie próbowała wszystkiego i kiedy profesorek zaproponował szyb dziewczyna od razu się zgodziła,wyfrunęła za profesorkiem i po raz pierwszy od dłuższego czasu odetchnęla świeżym powietrzem i stanęła twardo na ziemi. Spojrzała na profesorka i uśmiechnęła się. -Niech pan idzie i sam opowiedz co się stało .Powiedziała łagodnie nie lubiła za bardzo chwalić sie tym co robiła w sumie profesor mimo wieku sędziwego (o ile był starszy od węgla xd) wyglądał na mądrego więc zostawiła mu to w jego rękach.- Ja w tym czasie przelece się przewietrzyć Powiedziała wesoło uniosła się w powietrze i pomachała profesorkowi po czym zaczęła się oddalać niespiesznie.
z.t
z.t
- GośćGość
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Wto Wrz 16, 2014 10:58 pm
Myśląc jedynie o ucieczce pędził przed siebie, nie oglądając się w tył, gdy nagle poczuł niespodziewane ukłucie. Jeden z tych małych pędraków właśnie go ugryzł - i to właśnie ten bardziej bojowy. Przygryzł wargi w reakcji na ból, nie kryjąc swojego poirytowania. Wziął głęboki oddech, by się uspokoić. Tu nawet nie chodziło o jakieś uprzedzenia, ale zwykłe nieprzyjemne odczucia. Jeśli coś Cię boli, to chcesz się pozbyć przyczyny. Obojętnie czy niszcząc ją, czy uciekając od niej. Przez dosłownie sekundę Foku miał niezmierną ochotę pieprznąć małego gówniarza w łeb, tak by wkomponował się w zieloną trawę. Na szczęście dla niego, był stosunkowo cierpliwy i opanowany. Zresztą, po chwili jego myśli zwróciły się w stronę dziwnych anomalii. Jakiś słup wody, czerwona smuga, a następnie rozpadlina w ziemi i dziwne łapska. Wpadł w lekką panikę. Nie wiedział, co się dzieje. Chciał się wyrwać, jednak już leciał w dół. Do tego, jakby było mało jedyna droga ucieczki została im odcięta przez spadające za nimi głazy.
W około panowała ciemność. Przysypała go niewielka ilość gruzu. Wstał, zsuwając z siebie zbiorowisko kamieni. Zakasłał donośnie, chcąc złapać nieco powietrza i wykrztusić zalegający w płucach pył. Dookoła panowała ciemność. Wyciągnął dłoń, by stworzyć małego Ki blasta. Kula energii dawała bardzo wątłe światło. Nie chciał zwrócić na siebie uwagi na nieznanym terenie. Mógłby tylko zwabić jakieś dziwne zwierzęta lub co gorsza przedstawicieli jego rasy. Bądź, co bądź znaleźli się w jaskini. Łącząc fakty, doszedł do wniosku, że to prawdopodobnie ta sama, o której wcześniej była mowa. Czyli... mogli zostać zaatakowani przez wrogie Changelingi. Blade światło rzucało słabą poświatę ledwo na dwa metry przed jaszczura. Rozejrzał się w około. Zauważył jakieś małe zielone patyki wystające z kupy kamieni. Skoncentrował się. Głazy zaczęły lekko drgać, by po chwili unieść się w górę. Dwaj Nameczanie zostali oswobodzeni. - Znacie te jaskinie? - zapytał wprost, pomijając głupie kwestie w stylu - "Gdzie jesteśmy?" - rodem z filmów o Indiana Jones. Oczywiście ten krzykacz pewnie powie zaraz coś w stylu: "Nawet jeśli, to nie licz na to, że Ci pomożemy." Co on oczywiście znowu zignoruje i zwróci się do tego drugiego. Przekona go, że jeśli jest coś niebezpiecznego w tym miejscu, to sami sobie nie poradzą, a jeżeli nie... no cóż, najwyraźniej jest, skoro ich tutaj wrzuciło.
W około panowała ciemność. Przysypała go niewielka ilość gruzu. Wstał, zsuwając z siebie zbiorowisko kamieni. Zakasłał donośnie, chcąc złapać nieco powietrza i wykrztusić zalegający w płucach pył. Dookoła panowała ciemność. Wyciągnął dłoń, by stworzyć małego Ki blasta. Kula energii dawała bardzo wątłe światło. Nie chciał zwrócić na siebie uwagi na nieznanym terenie. Mógłby tylko zwabić jakieś dziwne zwierzęta lub co gorsza przedstawicieli jego rasy. Bądź, co bądź znaleźli się w jaskini. Łącząc fakty, doszedł do wniosku, że to prawdopodobnie ta sama, o której wcześniej była mowa. Czyli... mogli zostać zaatakowani przez wrogie Changelingi. Blade światło rzucało słabą poświatę ledwo na dwa metry przed jaszczura. Rozejrzał się w około. Zauważył jakieś małe zielone patyki wystające z kupy kamieni. Skoncentrował się. Głazy zaczęły lekko drgać, by po chwili unieść się w górę. Dwaj Nameczanie zostali oswobodzeni. - Znacie te jaskinie? - zapytał wprost, pomijając głupie kwestie w stylu - "Gdzie jesteśmy?" - rodem z filmów o Indiana Jones. Oczywiście ten krzykacz pewnie powie zaraz coś w stylu: "Nawet jeśli, to nie licz na to, że Ci pomożemy." Co on oczywiście znowu zignoruje i zwróci się do tego drugiego. Przekona go, że jeśli jest coś niebezpiecznego w tym miejscu, to sami sobie nie poradzą, a jeżeli nie... no cóż, najwyraźniej jest, skoro ich tutaj wrzuciło.
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Pią Wrz 26, 2014 8:55 am
- Ajajajajajajajajaj... - zajęczał cicho Yane pocierając okazałego guza na zielonym czole. - Co, co to było? - spojrzał wielkimi oczami na brata, potem na Changelinga, aż w końcu przeniósł swój wzrok na stertę głazów i wnętrze tuneli.
Enya prostował się klnąc siarczyście - skąd niby dziecko znało tyle przekleństw? Otrzepał strój, obejrzał kilka zadrapań i łypnął na Foku podejrzliwie.
- Prawie każdy wie, idioto, że na Namek jest system tuneli, a jeden biegnie właśnie między Rajskim Lasem a Jeziorem. - sam stworzył ki-blast, oświetlając drugą, kamienną ścianę. - W tym rzecz, że za dużo osób to wie. Tu jest strasznie dużo odgałęzień i łatwo się zgubić, a przebijanie drogi na powierzchnie nie wchodzi w grę. Zawalilibyśmy wszystko i dostali od Wodza.
- A te łapska... - wzdrygnął się młodszy. - Mówiłem, że są tu Changelingi. Dziwne takie. - stropił się nieco patrząc na Foku - Nie to, żeby coś, ale... Nie miały ogonów i jakby... Palców? Tych rogów na głowie, co niektórzy z was też... No i... - wskazał na pierś Jaszczura. - Wyglądały, jakby były z kamienia, poruszały się ciężko i niezgrabnie. To coś co nas chwyciło było zimne i twarde jak głazy.
- Bredzisz Yane.
- Wcale nie! Chodźmy stąd jak najszybciej... - rozjerzał się lękliwie, jakby coś miało zaraz wyskoczyć z ciemności. - A jeśli chodzi o tunel, to nie wiemy, gdzie jesteśmy... I jeśli można... - niepewnie wyciągnął dłoń w kierunku Changelinga, próbując się uśmiechnąć, ale widć było, że bojaźliwości wciąż grała pierwsze skrzypce. - Jestem Yane, a to Enya, mój brat. Mogę znać twoje imię?
- Darujcie to sobie... Chodźmy tędy. - Enya wskazał lewą stronę i jakby był liderem i decydował co robi się w kryzysowych sytuacjach - ruszył w tamtą stronę.
OOC
Wędrujecie przez tunele~
Enya prostował się klnąc siarczyście - skąd niby dziecko znało tyle przekleństw? Otrzepał strój, obejrzał kilka zadrapań i łypnął na Foku podejrzliwie.
- Prawie każdy wie, idioto, że na Namek jest system tuneli, a jeden biegnie właśnie między Rajskim Lasem a Jeziorem. - sam stworzył ki-blast, oświetlając drugą, kamienną ścianę. - W tym rzecz, że za dużo osób to wie. Tu jest strasznie dużo odgałęzień i łatwo się zgubić, a przebijanie drogi na powierzchnie nie wchodzi w grę. Zawalilibyśmy wszystko i dostali od Wodza.
- A te łapska... - wzdrygnął się młodszy. - Mówiłem, że są tu Changelingi. Dziwne takie. - stropił się nieco patrząc na Foku - Nie to, żeby coś, ale... Nie miały ogonów i jakby... Palców? Tych rogów na głowie, co niektórzy z was też... No i... - wskazał na pierś Jaszczura. - Wyglądały, jakby były z kamienia, poruszały się ciężko i niezgrabnie. To coś co nas chwyciło było zimne i twarde jak głazy.
- Bredzisz Yane.
- Wcale nie! Chodźmy stąd jak najszybciej... - rozjerzał się lękliwie, jakby coś miało zaraz wyskoczyć z ciemności. - A jeśli chodzi o tunel, to nie wiemy, gdzie jesteśmy... I jeśli można... - niepewnie wyciągnął dłoń w kierunku Changelinga, próbując się uśmiechnąć, ale widć było, że bojaźliwości wciąż grała pierwsze skrzypce. - Jestem Yane, a to Enya, mój brat. Mogę znać twoje imię?
- Darujcie to sobie... Chodźmy tędy. - Enya wskazał lewą stronę i jakby był liderem i decydował co robi się w kryzysowych sytuacjach - ruszył w tamtą stronę.
OOC
Wędrujecie przez tunele~
- GośćGość
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Sob Wrz 27, 2014 1:07 pm
Music Theme
Słuchając wyszukanych wypowiedzi małego wojownika, można było pomyśleć, że cierpi na zespół Tourette'a. Cierpliwość i opanowanie nie były jego mocnymi stronami. Poniekąd trochę to do drażniło. Wolał załatwiać większość konfliktów słownie niż pięściami, a ten mały wręcz przeciwnie. Można powiedzieć, iż różnica charakterów wpływała na takie, a nie inne podejście Foku do niego. Już zamierzał otworzyć usta, by odgryźć się za szczeniacki tekst, ale doszedł do wniosku, że jeśli da się teraz sprowokować małemu dzieciakowi, to straci we własnych oczach. - Dobrze, że nie jestem jak każdy. - mruknął z przekąsem, wbijając w jego posturę zielone ślepia, które przez moment złowrogo się zwęziły. - Żebyś potem nie krzyczał: "Yameteee~", jak się do Ciebie dobiorę. - pomyślał, wykonując energiczny wymach ogonem. Chętnie zatopiłby go w jego małej niewinnej... nevermind.
- Jeśli nie miały ogonów i palców, to z pewnością nie były to Changeling'i. - odpowiedział drugiemu. Nie zmieniało to jednak faktu, iż mieli do czynienia z czymś nietypowym. Nigdy nie słyszał o takich istotach. Raczej nie byli to typowi mieszkańcy Namek, zwłaszcza, że nawet Ci dwaj nie mieli o nich pojęcia. Szli stosunkowo ciasnym korytarzem. Pomijając wszechobecną ciemność, dało się zauważyć na ścianach i suficie pnące się wzdłuż korzonki. Gdzieniegdzie przemykał jakiś pająk lub inny karaluch. W pewnym momencie na ich drodze stanęła nawet przerośnięta żaba. Chyba sama wyglądała na dosyć zagubioną, bo bardzo zdziwiła się obecnością nieproszonych gości. W panice postanowiła zawrócić, by uciec przed potencjalnym zagrożeniem. Można powiedzieć, że byli teraz we czwórkę. Chociaż szli już jakiś czas, nie dało się wyczuć powiewu powietrza, który mógłby sugerować znajdujące się w pobliżu wyjście na powierzchnię. Od grubych warstw skał emanował nieprzyjemny chłód. Chociaż akurat Foku nie odczuwał tego, jako dyskomfort. Tak się składało, że część jego rodzimej planety, na której się wychowywał pozbawiona była jakichkolwiek promieni słonecznych. Mógł przywyknąć. Spojrzał zaskoczony na wyciągniętą w jego kierunku dłoń. - Foku. - odparł krótko, lecz bez jakiegoś chłodu czy wyższości w głosie. Ścisnął lekko dłoń malca. Cóż, przynajmniej jedna osoba, z którą dało się względnie dogadać. - Z góry mówię, mam tyle samo zainteresowania wami, co każdym innym, czyli... względnie żadne. - dodał po chwili ciszy, gdy dalej szli przed siebie.
- A ty wojownicza księżniczko... - zwrócił się do Enya'i - ... weź poprawkę na to, że ty przynajmniej masz własną planetę. - skwitował. - Swoją drogą nie masz kompletnie pojęcia, jak iść... prawda? - zapytał sceptycznie, gdy ten zakomenderował dalszy kierunek podróży.
Słuchając wyszukanych wypowiedzi małego wojownika, można było pomyśleć, że cierpi na zespół Tourette'a. Cierpliwość i opanowanie nie były jego mocnymi stronami. Poniekąd trochę to do drażniło. Wolał załatwiać większość konfliktów słownie niż pięściami, a ten mały wręcz przeciwnie. Można powiedzieć, iż różnica charakterów wpływała na takie, a nie inne podejście Foku do niego. Już zamierzał otworzyć usta, by odgryźć się za szczeniacki tekst, ale doszedł do wniosku, że jeśli da się teraz sprowokować małemu dzieciakowi, to straci we własnych oczach. - Dobrze, że nie jestem jak każdy. - mruknął z przekąsem, wbijając w jego posturę zielone ślepia, które przez moment złowrogo się zwęziły. - Żebyś potem nie krzyczał: "Yameteee~", jak się do Ciebie dobiorę. - pomyślał, wykonując energiczny wymach ogonem. Chętnie zatopiłby go w jego małej niewinnej... nevermind.
- Jeśli nie miały ogonów i palców, to z pewnością nie były to Changeling'i. - odpowiedział drugiemu. Nie zmieniało to jednak faktu, iż mieli do czynienia z czymś nietypowym. Nigdy nie słyszał o takich istotach. Raczej nie byli to typowi mieszkańcy Namek, zwłaszcza, że nawet Ci dwaj nie mieli o nich pojęcia. Szli stosunkowo ciasnym korytarzem. Pomijając wszechobecną ciemność, dało się zauważyć na ścianach i suficie pnące się wzdłuż korzonki. Gdzieniegdzie przemykał jakiś pająk lub inny karaluch. W pewnym momencie na ich drodze stanęła nawet przerośnięta żaba. Chyba sama wyglądała na dosyć zagubioną, bo bardzo zdziwiła się obecnością nieproszonych gości. W panice postanowiła zawrócić, by uciec przed potencjalnym zagrożeniem. Można powiedzieć, że byli teraz we czwórkę. Chociaż szli już jakiś czas, nie dało się wyczuć powiewu powietrza, który mógłby sugerować znajdujące się w pobliżu wyjście na powierzchnię. Od grubych warstw skał emanował nieprzyjemny chłód. Chociaż akurat Foku nie odczuwał tego, jako dyskomfort. Tak się składało, że część jego rodzimej planety, na której się wychowywał pozbawiona była jakichkolwiek promieni słonecznych. Mógł przywyknąć. Spojrzał zaskoczony na wyciągniętą w jego kierunku dłoń. - Foku. - odparł krótko, lecz bez jakiegoś chłodu czy wyższości w głosie. Ścisnął lekko dłoń malca. Cóż, przynajmniej jedna osoba, z którą dało się względnie dogadać. - Z góry mówię, mam tyle samo zainteresowania wami, co każdym innym, czyli... względnie żadne. - dodał po chwili ciszy, gdy dalej szli przed siebie.
- A ty wojownicza księżniczko... - zwrócił się do Enya'i - ... weź poprawkę na to, że ty przynajmniej masz własną planetę. - skwitował. - Swoją drogą nie masz kompletnie pojęcia, jak iść... prawda? - zapytał sceptycznie, gdy ten zakomenderował dalszy kierunek podróży.
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Pon Wrz 29, 2014 11:39 pm
- Hm... Tak... Przepraszam za tamto. Changelingi widząc kogoś naszej rasy najchętniej od razu go likwidują. Dużo z nas straciło życie przez tych mniej przyjaznych... - Yane potarł skroń niepewnie, przeskakując z trudem tarasujące przejście głazy. - W ogóle nie wolno nam się do was zbliżać. Tak naprawdę, to czuć Cię było wcześniej nad wodą, ale nie zwróciliśmy uwagi, choć powinniśmy byli zwiać... Tak bardzo chciałem sprawdzić tą jaskinię...
- Ja Ci dam księżniczkę Ty oślizgła jaszczuro... - parsknął Enya, odwracając się do Foku. - Nie mam pojęcia gdzie iść. Prawda. Powiedz, a czy Ty może masz? - uśmiechnął się z wyższością i ruszył przed siebie.
Wędrówka trwała dłuższą chwilę, urozmaicana... Dziwnymi, odległymi dźwiękami. Dudnienie miało źródło w kilku miejscach pod ziemią, wibracje rozchodziły się z kompletnie różnych stron. Na domiar złego inne odgłosy pojawiły się za trójką... Były to ciche, ledwo słyszalne, ospałe kroki. Gdy któreś z nich odwracało się, lub rzucało światło ki-blasta w tamtym kierunku, niczego nie było ani widać, ani słychać. Tylko ciemność oraz zimne, martwe głazy.
Dość szybko Enya wyszedł na prowadzenie a tuż obok niego dreptał Yane.
- Nie podoba mi się to miejsce...
- Tobie nic się nigdy nie podoba.
- Ale ta jaskinia jest...
- Na litość bogów, Yane, to olbrzymi labirynt zimnych, plugawych jaskiń, pełnych nie wiadomo czego... Oczywiście, że Ci się to nie podoba, komu miałoby się podobać? Chyba tylko tej Jaszczurce wlokącej się za nami.
Coś zaszurało w tyle za nimi. Umilkli wszyscy. Po dłuższej chwili w mroku poruszyła się zwalista sylwetka i pojawiła iskierka niewyraźnej KI - czyjaś energia raptownie znikła, tak samo jak postać rozmyła się w ciemności.
Ziemia zadudniła.
OOC
Cosik za wami podąża... Możesz opisać jak reagujesz na tego cosia i ogólnie jak radzisz sobie z dwójką smarkaczy - tylko nie wpadaj w panikę. Akcja dopiero się rozkręca~
- Ja Ci dam księżniczkę Ty oślizgła jaszczuro... - parsknął Enya, odwracając się do Foku. - Nie mam pojęcia gdzie iść. Prawda. Powiedz, a czy Ty może masz? - uśmiechnął się z wyższością i ruszył przed siebie.
Wędrówka trwała dłuższą chwilę, urozmaicana... Dziwnymi, odległymi dźwiękami. Dudnienie miało źródło w kilku miejscach pod ziemią, wibracje rozchodziły się z kompletnie różnych stron. Na domiar złego inne odgłosy pojawiły się za trójką... Były to ciche, ledwo słyszalne, ospałe kroki. Gdy któreś z nich odwracało się, lub rzucało światło ki-blasta w tamtym kierunku, niczego nie było ani widać, ani słychać. Tylko ciemność oraz zimne, martwe głazy.
Dość szybko Enya wyszedł na prowadzenie a tuż obok niego dreptał Yane.
- Nie podoba mi się to miejsce...
- Tobie nic się nigdy nie podoba.
- Ale ta jaskinia jest...
- Na litość bogów, Yane, to olbrzymi labirynt zimnych, plugawych jaskiń, pełnych nie wiadomo czego... Oczywiście, że Ci się to nie podoba, komu miałoby się podobać? Chyba tylko tej Jaszczurce wlokącej się za nami.
Coś zaszurało w tyle za nimi. Umilkli wszyscy. Po dłuższej chwili w mroku poruszyła się zwalista sylwetka i pojawiła iskierka niewyraźnej KI - czyjaś energia raptownie znikła, tak samo jak postać rozmyła się w ciemności.
Ziemia zadudniła.
OOC
Cosik za wami podąża... Możesz opisać jak reagujesz na tego cosia i ogólnie jak radzisz sobie z dwójką smarkaczy - tylko nie wpadaj w panikę. Akcja dopiero się rozkręca~
- GośćGość
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Czw Paź 02, 2014 11:47 am
Music Theme
- Akurat temu się nie dziwię. Panuje regularna wojna. - odparł bez żadnych ogródek. Zresztą oni zapewne zdawali sobie z tego sprawę. Takie konflikty, to nie przelewki. Po części zdążył nauczyć się o tym w trakcie dorastania na Xenon. Życie jest bezlitosne. Przetrwa najsilniejszy. Te stwierdzenia choć wyświechtane najprawdziwiej oddawały sytuację. Chociaż... spryt także bywa pomocny. No i dziwni kosmici pojawiający się znikąd - pomyślał o Kaede. - Jest coś specjalnego w tych jaskiniach? - zapytał. Cóż mogło być źródłem tej niemalże zabójczej w skutkach ciekawości. Nie można było zaprzeczyć, że coś jest na rzeczy. Widział kiedyś taki film... było w nim pełno macek... a jakaś kobieta innej rasy krzyczała. Teraz wyglądało to prawie identycznie. Niestety nie zobaczył zakończenia, bo ktoś wszedł. A szkoda... może wiedziałby, co począć dalej. I na domiar złego sytuacja robiła się jeszcze dziwniejsza. Jakieś chore odgłosy wokół nich. - Nie mam. Dlatego czuję się, jak dziecko we mgle. Zwłaszcza, że prowadzi mnie dziecko. - odpowiedział mimowolnie, skupiając się mimo wszystko bardziej na dziwnym dudnieniu. Rozglądał się nerwowo na boki i za siebie. Miał wrażenie, jakby coś zaraz miało przebić się przez którąś ze ścian i ich zaatakować. Nie byłby to wesoły scenariusz, zwłaszcza, że ich pole manewru ograniczały właśnie lite głazy. Maluchy znów zaczęły narzekać.
- Oczywiście, że mi się podoba, jest wręcz wyborna. Zupełnie, jak ty Enya... - odparł subtelnym, cichym głosem, oblizując się lubieżnie. Orochimaru style. Jego oczy zwęziły się w nieopisanej ekscytacji, a ogon lekko otarł o ramię zielonego chłopca. Dosłownie sekundę później sytuacja wróciła do normy. - Przestańcie się wydzierać, bo nas usłyszą. Zwłaszcza, że nie wiemy kto... - upomniał urwisów. Chociaż po scenie z przed chwili mogli trochę ochłonąć. Uśmiechnął się złośliwie, dalej nasłuchując odgłosów.
- Akurat temu się nie dziwię. Panuje regularna wojna. - odparł bez żadnych ogródek. Zresztą oni zapewne zdawali sobie z tego sprawę. Takie konflikty, to nie przelewki. Po części zdążył nauczyć się o tym w trakcie dorastania na Xenon. Życie jest bezlitosne. Przetrwa najsilniejszy. Te stwierdzenia choć wyświechtane najprawdziwiej oddawały sytuację. Chociaż... spryt także bywa pomocny. No i dziwni kosmici pojawiający się znikąd - pomyślał o Kaede. - Jest coś specjalnego w tych jaskiniach? - zapytał. Cóż mogło być źródłem tej niemalże zabójczej w skutkach ciekawości. Nie można było zaprzeczyć, że coś jest na rzeczy. Widział kiedyś taki film... było w nim pełno macek... a jakaś kobieta innej rasy krzyczała. Teraz wyglądało to prawie identycznie. Niestety nie zobaczył zakończenia, bo ktoś wszedł. A szkoda... może wiedziałby, co począć dalej. I na domiar złego sytuacja robiła się jeszcze dziwniejsza. Jakieś chore odgłosy wokół nich. - Nie mam. Dlatego czuję się, jak dziecko we mgle. Zwłaszcza, że prowadzi mnie dziecko. - odpowiedział mimowolnie, skupiając się mimo wszystko bardziej na dziwnym dudnieniu. Rozglądał się nerwowo na boki i za siebie. Miał wrażenie, jakby coś zaraz miało przebić się przez którąś ze ścian i ich zaatakować. Nie byłby to wesoły scenariusz, zwłaszcza, że ich pole manewru ograniczały właśnie lite głazy. Maluchy znów zaczęły narzekać.
- Oczywiście, że mi się podoba, jest wręcz wyborna. Zupełnie, jak ty Enya... - odparł subtelnym, cichym głosem, oblizując się lubieżnie. Orochimaru style. Jego oczy zwęziły się w nieopisanej ekscytacji, a ogon lekko otarł o ramię zielonego chłopca. Dosłownie sekundę później sytuacja wróciła do normy. - Przestańcie się wydzierać, bo nas usłyszą. Zwłaszcza, że nie wiemy kto... - upomniał urwisów. Chociaż po scenie z przed chwili mogli trochę ochłonąć. Uśmiechnął się złośliwie, dalej nasłuchując odgłosów.
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Sob Paź 04, 2014 9:43 pm
- Masz jęzor długi jak ta żaba, która mieszka w stawie przy naszej wiosce... Taka wielka, sina, z pryszczami. Jak się ją dźgnie kijem to piszczy. Podobna jest do Ciebie. - uśmiechnął się złośliwie Enya i odwrócił głowę, idąc dalej przed siebie.
Dudnienie wzmogło się, ziemia drżała pod stopami. Nagle coś uderzyło w skalną ścianę przed nimi, korytarzem zatrzęsło, w powietrze wzbił się gęsty pył. Deszcz kamyków oraz skalnych okruchów posypał w dół na głowy zagubionych. Głuchy wybuch, jakby bomba niedaleko poruszyła całym podziemnym labiryntem, nameczanie z trudem łapiąc równowagę powpadali na siebie. Większe kamienie opadły z łoskotem.
Tak nagle jak się pojawiło, tak wszystko ucichło. Przez kilka minut w powietrzu zawisła ciężka cisza...
Kamienna ściana za Changelingiem pękła i wyskoczył z niej z przeraźliwym rykiem dziwny stwór. Pył zawirował. Głazy posypały się na Yane, który pisnął, Enya został znokautowany przez jeden z pocisków i osunął się pod ścianą.
Potwór mierzył w Foku. Sylwetką przypominał jaszczura, a choć poruszał się niezgrabnie to musiał być silny - przebijając się przez gruby granit(lub cokolwiek na Namek jest). Zdawał się ciężki, ciało miał chropowate i zimne, jak otaczające ich głazy. Jego Ki zapulsowała wściekle. Złapał Foku za ramiona, zamachnął się i posłał go na przeciwległą ścianę w którą ten wbił się boleśnie. Obserwował lecącego przeciwnika, po czym chrząknął, rozejrzał się po korytarzu i nie dostrzegając zielonoskórych bliźniaków, ruszył w stronę Changa z zaciśniętymi pięściami.
OOC
Attack~ ---> 200dmg
Dudnienie wzmogło się, ziemia drżała pod stopami. Nagle coś uderzyło w skalną ścianę przed nimi, korytarzem zatrzęsło, w powietrze wzbił się gęsty pył. Deszcz kamyków oraz skalnych okruchów posypał w dół na głowy zagubionych. Głuchy wybuch, jakby bomba niedaleko poruszyła całym podziemnym labiryntem, nameczanie z trudem łapiąc równowagę powpadali na siebie. Większe kamienie opadły z łoskotem.
Tak nagle jak się pojawiło, tak wszystko ucichło. Przez kilka minut w powietrzu zawisła ciężka cisza...
Kamienna ściana za Changelingiem pękła i wyskoczył z niej z przeraźliwym rykiem dziwny stwór. Pył zawirował. Głazy posypały się na Yane, który pisnął, Enya został znokautowany przez jeden z pocisków i osunął się pod ścianą.
Potwór mierzył w Foku. Sylwetką przypominał jaszczura, a choć poruszał się niezgrabnie to musiał być silny - przebijając się przez gruby granit(lub cokolwiek na Namek jest). Zdawał się ciężki, ciało miał chropowate i zimne, jak otaczające ich głazy. Jego Ki zapulsowała wściekle. Złapał Foku za ramiona, zamachnął się i posłał go na przeciwległą ścianę w którą ten wbił się boleśnie. Obserwował lecącego przeciwnika, po czym chrząknął, rozejrzał się po korytarzu i nie dostrzegając zielonoskórych bliźniaków, ruszył w stronę Changa z zaciśniętymi pięściami.
OOC
Attack~ ---> 200dmg
- KanadeCiasteczkowa Bogini
- Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012
Identification Number
HP:
(1000/1000)
KI:
(0/0)
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Pon Paź 13, 2014 12:42 pm
Mental sms do Foku
- GośćGość
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Sob Paź 25, 2014 12:00 am
Ich przygoda toczyła się dalej. Przemierzali zatęchłe, podziemne tunele jaskiń. On, i dwójka małych urwisów z zieloną skórą. Kto by pomyślał, że skończy jako niańka. Czuł się prawie, jak ich starszy brat. Zwłaszcza przez kontrast w zachowaniach w stosunku do niego - te złośliwe docinki. Niemniej, nie mógł powiedzieć, że nie jest to korzystna sytuacja. Na dłuższą metę pomoc tym dwóm może zaowocować dłuższą współpraca z ich rasą. O ile oczywiście uda im się wydostać w całości, a ich kości nie będą zdobić tych podłych nor przez następne kilka stuleci.
[Początek treningu]
I się zaczęło. Dotychczas niewidoczny przeciwnik ruszył do natarcia. Początkowo postanowił ich zdezorientować. Naruszył strukturę ciasnego tunelu, co spowodowało osunięcie się kamiennych ścian. Ograniczyło to znacznie widoczność. Wszędzie unosiły się drobinki pyłu. Przy użyciu Ki Feeling starał się namierzyć przeciwnika. Niespodziewanie natarł on zza pleców Foku. Cóż, trudno było określić umiejętności oponenta, więc przewidzenie tego, iż ten najoczywistszy chwyt świata będzie miał miejsce i tym razem, było raczej niemożliwe. Jaszczur sam nie był do końca świadom tego, z jak dużą dokładnością jest w stanie śledzić ruchy oponenta. Pewnym było, że musiał się odsłonić w momencie natarcia. I może właśnie ta sekunda pozwoliła na wykonanie odruchowego bloku w postaci Kiai-ho. Nie mógł teraz panikować. Przeciwnik i tak miał przewagę. Walczył na swoim terytorium. Reakcja była szybka. Wyciągnął palec i wycelował prosto w jedną z dolnych kończyn maszkary, by posłać w jej kierunku wiązkę energii. Cała sylwetka wydawała się zbyt masywna, by zrobić jej krzywdę tradycyjnymi atakami, lecz pocisk o dużej sile przebicia wprost na newralgiczny punkt witalny powinien w pewnym stopniu ją unieruchomić. Na logikę biorąc, ktoś zrobiony z kamienia, będzie miał raczej ociężałe ruchy, a gdy dodać do tego ukruszenie nogi... Mogli zyskać szansę na ucieczkę.
OCC:
Kiai-ho - wersja defensywna - koszt= 10% *200 = 20 ki
Death beam = 5% * 2505 = 125 dmg, koszt = 125*130% = 163 ki
Łączny koszt = - 183 ki
[Początek treningu]
I się zaczęło. Dotychczas niewidoczny przeciwnik ruszył do natarcia. Początkowo postanowił ich zdezorientować. Naruszył strukturę ciasnego tunelu, co spowodowało osunięcie się kamiennych ścian. Ograniczyło to znacznie widoczność. Wszędzie unosiły się drobinki pyłu. Przy użyciu Ki Feeling starał się namierzyć przeciwnika. Niespodziewanie natarł on zza pleców Foku. Cóż, trudno było określić umiejętności oponenta, więc przewidzenie tego, iż ten najoczywistszy chwyt świata będzie miał miejsce i tym razem, było raczej niemożliwe. Jaszczur sam nie był do końca świadom tego, z jak dużą dokładnością jest w stanie śledzić ruchy oponenta. Pewnym było, że musiał się odsłonić w momencie natarcia. I może właśnie ta sekunda pozwoliła na wykonanie odruchowego bloku w postaci Kiai-ho. Nie mógł teraz panikować. Przeciwnik i tak miał przewagę. Walczył na swoim terytorium. Reakcja była szybka. Wyciągnął palec i wycelował prosto w jedną z dolnych kończyn maszkary, by posłać w jej kierunku wiązkę energii. Cała sylwetka wydawała się zbyt masywna, by zrobić jej krzywdę tradycyjnymi atakami, lecz pocisk o dużej sile przebicia wprost na newralgiczny punkt witalny powinien w pewnym stopniu ją unieruchomić. Na logikę biorąc, ktoś zrobiony z kamienia, będzie miał raczej ociężałe ruchy, a gdy dodać do tego ukruszenie nogi... Mogli zyskać szansę na ucieczkę.
OCC:
Kiai-ho - wersja defensywna - koszt= 10% *200 = 20 ki
Death beam = 5% * 2505 = 125 dmg, koszt = 125*130% = 163 ki
Łączny koszt = - 183 ki
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Sob Lis 08, 2014 4:07 pm
Odepchnięty olbrzym poleciał na ścianę za sobą. Ryknął wściekle, a wtedy na głowie kamienne rysy zaczęły pękać – wśród szczelin ukazały się małe, czerwone oczy, palące złowróżbnym blaskiem. Pokazał cały zestaw krzywych zębów, a z paszczy powiał odór podobny do woni stęchłej jaskini. Potwór wyraźnie się wkurzył, zwłaszcza gdy po chwili dostał pociskiem energetycznym w nogę. Kamienopodobny kawałek odprysnął. Zachwiał się, w powietrzu pojawił się zapach rozgrzanego krzemienia, takiego, jak przy pocieraniu kamienia o kamień.
- Czeggggoooooo…?
Głos był jak toczące się głazy… Ledwo zrozumiały, właściciel z największym trudem poruszał szczęką. Odwrócił się, biorąc w masywne łapy wielki głaz i rzucił w kierunku Foku. Potem następnym i następnym… Choć ruchy miał ospałe, grad pocisków nie ustawał. Gdzieś z boku Yane chwycił nieprzytomnego brata za ramiona i pociągnął w ciemność. Wielki głaz trafił w ścianę za Changiem, powodując małą lawinę. Najpierw kilka kamyków spadło na jego głowę, potem większa fala posypała się za nim. Potwór ryknął i dźwignął wyjątkowo okazały głaz – zachwiał się przeto, noga widać dała mu się we znaki, ale zamachnął się i rzucił pociskiem.
Struktura korytarza znów zadrżała w posadach gdy trafił w ścianę. Uderzenie rozeszło się echem po całej plątaninie jaskiń.
Sufit zaczął się zapadać.
OOC
Run for your life
- Czeggggoooooo…?
Głos był jak toczące się głazy… Ledwo zrozumiały, właściciel z największym trudem poruszał szczęką. Odwrócił się, biorąc w masywne łapy wielki głaz i rzucił w kierunku Foku. Potem następnym i następnym… Choć ruchy miał ospałe, grad pocisków nie ustawał. Gdzieś z boku Yane chwycił nieprzytomnego brata za ramiona i pociągnął w ciemność. Wielki głaz trafił w ścianę za Changiem, powodując małą lawinę. Najpierw kilka kamyków spadło na jego głowę, potem większa fala posypała się za nim. Potwór ryknął i dźwignął wyjątkowo okazały głaz – zachwiał się przeto, noga widać dała mu się we znaki, ale zamachnął się i rzucił pociskiem.
Struktura korytarza znów zadrżała w posadach gdy trafił w ścianę. Uderzenie rozeszło się echem po całej plątaninie jaskiń.
Sufit zaczął się zapadać.
OOC
Run for your life
- GośćGość
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Wto Lis 11, 2014 6:58 am
Zaprawdę z dziwnym tworem mieli do czynienia. Trudno było określić jego pochodzenie. Daleko mu było do Changeling'a. Do tego ta niczym nieumotywowana agresja. Opcji takiego zachowania mogło być kilka. Ciekawą wskazówką był fakt, iż istota potrafiła mówić, czyli w pewnym stopniu należała do rozumnych. Chociaż to akurat było pojęcie względne - większość osobników z jego gatunku byłoby trudno określić tym mianem. Może traktował ich, jak intruzów? Tyle, że... Nameczanie nic nie wiedzieli o tych stworach. Fakt, te młodziaki mogły być niedoinformowane, ale nawet on przez ten stosunkowo długi pobyt nie usłyszał ani razu o tego typu kreaturach. Z drugiej strony, jeśli wziąć pod uwagę, że nikt nie zapuszczał się w te rejony, to równie dobrze można by znaleźć tu i łosia w kajaku. W każdym razie, pomimo tamtego pytania, nic nie zapowiadało, by miał się wywiązać dialog. Oponent zaczął chwytać okoliczne kamulce i ciskać nimi w niczego nieświadomą trójkę... A przynajmniej tak się wydawało do chwili, w której stosunkowo solidna struktura korytarza zaczęła się zawalać. Nie wyglądało to zbyt optymistycznie. W normalnych okolicznościach odwróciłby uwagę przeciwnika Ki-blastem, lecz ten ewidentnie odznaczał się wysoką wytrzymałością na ataki. Foku i może nie był mocarzem, ale Death Beam należał raczej do ataków o dość dużej sile penetrującej. To tylko pokazywało z kim się mierzą. Ani myśląc czekać dalej, wybił się nisko z nóg, obracając się jednocześnie w przeciwną stronę. Wystrzelił przed siebie, lecąc wprost na dwóch knypków. Chwycił ich znów za fraki. Skupił niewielką ilość energii i uwolnił z siebie, by odepchnąć pomniejsze fragmenty skał. Leciał przed siebie. Im dalej od tamtego rumowiska, tym lepiej. Niemniej zdawał sobie sprawę z tego, że tamten potwór przecież jakoś ich znalazł i zapewne zrobi to znowu. - To waszym zdaniem jest Changeling?! - odparł poddenerwowany, obijając się o okoliczne ściany, byle tylko przeć do przodu.
OCC:
[Koniec treningu]
OCC:
[Koniec treningu]
Re: Jaskinia w Rajskim Lesie
Wto Gru 09, 2014 1:56 pm
Korytarz zwężał się coraz bardziej. Nic nie wskazywało na to, że na jego końcu czeka ich coś szczęśliwego. Kamienny stwór rzucił się za intruzami w pogoń. Odłamki skalne raz po raz uderzały w jego ciało, lecz nie wyrządzało mu to większych szkód. Był natomiast dość wolny i po jakimś czasie znikł im z oczu, słychać było jedynie jego ciężkie kroki. Wracając do korytarza, w oddali dało się zobaczyć już jego koniec. Niestety - ślepy zaułek.
- Hej! Tam coś było, coś jakby... szczelina! - zawołał nagle Yane.
Mały miał rację. Po lewej stronie, przy samym podłożu, znajdowała się dziura, wystarczająco duża by Foku i Nameczanie się w niej zmieścili. W tej sytuacji była ich jedynym ratunkiem. Inaczej zostaną żywcem pogrzebani.
OCC:
Jeśli zdecydujecie się skorzystać ze szczeliny, to przejście jest niezbyt długie, ale ciasne. Trafiacie do bardzo słabo oświetlonego, kulistego "pomieszczenia".
- Hej! Tam coś było, coś jakby... szczelina! - zawołał nagle Yane.
Mały miał rację. Po lewej stronie, przy samym podłożu, znajdowała się dziura, wystarczająco duża by Foku i Nameczanie się w niej zmieścili. W tej sytuacji była ich jedynym ratunkiem. Inaczej zostaną żywcem pogrzebani.
OCC:
Jeśli zdecydujecie się skorzystać ze szczeliny, to przejście jest niezbyt długie, ale ciasne. Trafiacie do bardzo słabo oświetlonego, kulistego "pomieszczenia".
Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach