Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Jaskinia
Sob Cze 02, 2012 8:10 am
Jaskinia jak jaskinia. Dziura w skale wystarczająco głęboka, że można takim tunelem wejść bardzo głęboko w planetę. Jest tam mnóstwo nietoperzy, różnych stalagmitów, być może na tych niższych pokładach nawet rudy metali. Mokro i ciemno-nie każdy lubi takie miejsca, można nabawić się reumatyzmu.
- GośćGość
Re: Jaskinia
Czw Sty 03, 2013 8:17 pm
Był niezbyt zadowolony z roboty jaką będzie musiał wykonać w pojedynkę. Najwidoczniej różowowłosa zmieniła zdanie z dołączeniem do nich. No cóż sam musi pozbierać te pierdzielone odchody świń. Zaciekawiło go to co zrobił Hikaru wobec ogoniastego. Ten atak na pewno nie był demonstracją nawet ćwiartki jego możliwości. Westchnął tylko po czym wziął kawał zrąbanego pnia wycinając środek tak, aby można było w nim coś przemieszczać. Zrobił jeszcze otwory po bokach i urwał gałązkę która posłużyła za rączkę. Wzbił się w powietrze oddalając od pozostałej dwójki. Lot nie zajął zbyt długo i za chwilę znalazł się przed wejściem do jaskini. W środku było ciemno ale dobrze słychać było odgłosy oraz wydobywał się z niej odpychający odór który niemal doprowadził szatyna do straty przytomności. Musiał znaleźć coś czym będzie mógł zasłonić nozdrza tak aby nie czuć zapachu. Zostało mu jeszcze trochę materiału a obok przepływał strumyk, więc nasączył szmatkę wodą i zawiązał na twarzy jako chustę. Wziął jeszcze głęboki oddech po czym odliczył do 3 i wszedł do źródła smrodu. Czuł jeszcze co nieco ale już nie tak aby tracić przytomność.W wolnej dłoni wyzwolił KI Blasta rozświetlając miejsce. Wszędzie panoszyły się ciemne i brudne zwierzęta zaś ziemia była przykryta ich kałem. Zaczął zbierać do pojemnika odchody
Re: Jaskinia
Pią Sty 04, 2013 8:00 pm
Nie wiele czasu wystarczyło by Razer znalazł się przy jaskini kilkanaście kilometrów od domu Hikaru. Słyszał dźwięki z zewnątrz jamy w skale, ale nie przejmując się tym zupełnie zatkał nos i zaczął zbierać do stworzonego przedtem przez siebie pojemnika. Kiedy bioandroid się zbliżył jeszcze bardziej jaskini usłyszał jakby kwik świni, ale tysiąc razy głośniejszy, bardziej przypominający głoś wściekłego tygrysa niż świni, szczególnie wewnątrz jaskini dźwięk jeszcze potworniej działał na wszelkie żywe istoty. Nie minęło pięć minut od przybycia młodego wojownika by pojawiły się domownicy. Pięć wielkich bestii przypuściło atak-zaczęły biegnąć na Razera z wielką szybkością 50 kilometrów na godzinę i wciąż przyspieszały. Kiedy do niego dotarły nie zatrzymały się, po prostu przez niego przebiegły taranując. Zatrzymały się dopiero kilka metrów za nim. Kiedy wojownik leżał tak na ziemi obolały mógł zobaczyć jak wyglądają świnie, których miał zebrać nawóz.
occ za szarżę otrzymujesz 1080 dmg, masz pięciu przeciwników, próbuj z nimi walczyć, ale ja je kontroluję, więc nie używaj kości.
- Spoiler:
occ za szarżę otrzymujesz 1080 dmg, masz pięciu przeciwników, próbuj z nimi walczyć, ale ja je kontroluję, więc nie używaj kości.
- GośćGość
Re: Jaskinia
Nie Sty 06, 2013 7:18 pm
Może i mógł by zrobić unik przed szarżującymi zwierzętami, jednak element zaskoczenia to bardzo cenna rzecz w ataku. Stracił równowagę jednak zanim zdążył dotknąć twarzą osranej(przepraszam za wyrażenie jeżeli kogoś uraziło xD) gleby, wyzwolił KI unosząc się poziomo. Był wkurzony niespodziewanym atakiem ale fakt że te świnie mogły go zaatakować aby bronić swego terytorium. Czół że miał pogruchotane kości nóg ponieważ unosił się wystarczająco wysoko aby nie trafiły lekko poniżej pasa w klejnoty jak i resztę ciała. Na szczęście dawał radę jeszcze nimi poruszać co oznaczało że nie były złamane. Rozejrzał się jeszcze odnajdując się w sytuacji jakiej się znalazł. Przed jego głową stało z 4-5 zwierząt nie mógł tego dokładnie określić bo był jeszcze lekko w szoku.
Ogarnął się w końcu uśmiechając złośliwie. Nie zdechnie pod kopytami czy co tam mają te chodzące kawały mięsa, napewno nie da się pogrzebać w tym gównie.Wyzwolił z siebie ciemnoniebieską aurę, wstając i nadal z uśmieszkiem zwrócił całą swoją uwagę na nie.
-Pier*****e worki tłuszczu! Ubiję was i zrobię sobie pyszny obiad!
Rzucił gniewnie w ich stronę wiedząc że i tak nie rozumieją co mówi. Rzucił się na najbliższego z nich dotkliwie uderzając go w kark pięścią i zaraz po tem kopnął go z całej siły lewym kolanem tak, że odleciał tratując pozostałe.
Ogarnął się w końcu uśmiechając złośliwie. Nie zdechnie pod kopytami czy co tam mają te chodzące kawały mięsa, napewno nie da się pogrzebać w tym gównie.Wyzwolił z siebie ciemnoniebieską aurę, wstając i nadal z uśmieszkiem zwrócił całą swoją uwagę na nie.
-Pier*****e worki tłuszczu! Ubiję was i zrobię sobie pyszny obiad!
Rzucił gniewnie w ich stronę wiedząc że i tak nie rozumieją co mówi. Rzucił się na najbliższego z nich dotkliwie uderzając go w kark pięścią i zaraz po tem kopnął go z całej siły lewym kolanem tak, że odleciał tratując pozostałe.
- OCC:
- Potężny 328 DMG
Re: Jaskinia
Pon Sty 07, 2013 7:16 pm
Kiedy świnie stratowały bioandroida ten szybko się podniósł, ale świnki zdążyły go otoczyć. Wyglądało na to, że były całkiem inteligentne i wiedziały co to znaczyło współpraca. Kiedy Razer zaatakował jednego z przeciwników, jego cios nie zdążył dolecieć bo dwie świnie wyskoczyły w powietrze na jakieś pół metra przez co uderzyły wojownika z wielką siłą zanim jego cios dobiegł szyi pierwszą świnkę. Mało tego, rzygnęły na niego kleistą cieczą, która po chwili twardniała sklejając mu ręce i stopy do podłoża. Nie mocno, ale młody potrzebował chwilę by uporać się z oderwaniem się od ziemi. Tylko czy ta ciecz to była jedyna broń na odległość tych zwierząt ? Zaraz po tym ta największa kwiknęła i harknęła, po czym przemówiła.
-Kto tu jest pierdolonym workiem tłuszczu co ? To my z ciebie zrobimy obiad dla całej watahy śmieciu!! Wrzasnął zwierzęco największy świniak, z najbardziej czerwonymi ślepiami z całej wesołej kompaniji.
OCC W statach mają po 150 wszystkiego, ale mają ciekawe techniki-niespodzianki. Jedna to tratowanie, poza tym pracują w grupie dzięki czemu być może będą dostawały jednorazowe boosty do stat. Uważaj. Tymczasem obrywasz za 400 dmgu, możesz atakować całą piątkę w jednym poście, jedyny boost dla Ciebie. Niech stracę, Twoje masełko może też zadać całej piątce dmg.
1)2250 hp
2)2250 hp
3)2250 hp
4)2250 hp
5)2250 hp
-Kto tu jest pierdolonym workiem tłuszczu co ? To my z ciebie zrobimy obiad dla całej watahy śmieciu!! Wrzasnął zwierzęco największy świniak, z najbardziej czerwonymi ślepiami z całej wesołej kompaniji.
OCC W statach mają po 150 wszystkiego, ale mają ciekawe techniki-niespodzianki. Jedna to tratowanie, poza tym pracują w grupie dzięki czemu być może będą dostawały jednorazowe boosty do stat. Uważaj. Tymczasem obrywasz za 400 dmgu, możesz atakować całą piątkę w jednym poście, jedyny boost dla Ciebie. Niech stracę, Twoje masełko może też zadać całej piątce dmg.
1)2250 hp
2)2250 hp
3)2250 hp
4)2250 hp
5)2250 hp
- GośćGość
Re: Jaskinia
Pon Sty 07, 2013 8:16 pm
Nie dając się nabrać kolejny raz, długowłosy schylił się unikając zmasowanego ataku, przez co cała piątka zderzyła się z sobą nawzajem. Czyżby te zwierzęta były inne od reszty i potrafiły się porozumiewać? A może tylko się przesłyszał? Nadal mając wyzwoloną aurę powoli zbliżał się do grupki. Był coraz bardziej wkurzony sytuacją, nie spodziewając się tego że będzie musiał walczyć o jakieś tam odchody.
-Koniec zabawy! Albo przestaniecie mnie atakować albo będę zmuszony was
zabić. Jestem tutaj tylko po te wasze odchody, które są potrzebne do budowy domku dla pewnej osoby!
Napiął mięśnie rąk podnosząc je nad głową. Całe miejsce zostało nagle rozświetlone ukazując nietoperze które zostały spłoszone i wylatywały z miejsca. W dłoniach unosiła się kula złocistej energii która z każdą sekundą rosła. Miał zamiar pokazać na co go stać nie mając zamiaru aby wywiązała się jakaś dłuższa walka, poza tym może atak odstraszy napastników? Wyprostował ręce wykrzykując masenko poczym strumień energii wystrzelił raniąc świnie.Trochę jeszcze pewnie potrwa ta walka
-Koniec zabawy! Albo przestaniecie mnie atakować albo będę zmuszony was
zabić. Jestem tutaj tylko po te wasze odchody, które są potrzebne do budowy domku dla pewnej osoby!
Napiął mięśnie rąk podnosząc je nad głową. Całe miejsce zostało nagle rozświetlone ukazując nietoperze które zostały spłoszone i wylatywały z miejsca. W dłoniach unosiła się kula złocistej energii która z każdą sekundą rosła. Miał zamiar pokazać na co go stać nie mając zamiaru aby wywiązała się jakaś dłuższa walka, poza tym może atak odstraszy napastników? Wyprostował ręce wykrzykując masenko poczym strumień energii wystrzelił raniąc świnie.Trochę jeszcze pewnie potrwa ta walka
- OCC:
- Masenko -105 dmg dla każdego moba
-115 KI
Unik ataku
Re: Jaskinia
Wto Sty 08, 2013 10:21 pm
Może i świnie były gadatliwe, ale nie potrafiły obronić się przed atakami energetycznymi. Cała piątka oberwała aż było czuć paloną sierść. Mimo to otrząsnęły się błyskawicznie-dwa z nich zaatakowały błyskawicznym atakiem, ale... co ? Chybiły. Zrobiły zmyłkę by tamte trzy mogły wypluć z ryjków jakąś ciecz, tą samą co przed chwilą, ale tym razem celowały w kończyny bioandroida by mu je unieruchomić. Trzy świnie trafiły celu i unieruchomiły dwie nogi oraz rękę. Dalej trzymały w ryjkach tą dziwną kleistą, ale też cholernie twardą linę, przez co Razer nie mógł zbytnio się ruszyć. Przycisnęły go mocno do ziemi i teraz dwa pierwsze zwierzaki mogły zaatakować normalnie. Zrobiły to bardzo szybko miażdżąc mu całkowicie lewą rękę sprawiając ogromny ból. W tej chwili ta ręka już do niczego się nie nadawała. Takie rany bardzo ciężko potem naprawić.
OCC Trzy Cię trzymają, masz jedną sprawną rękę, jedną uwięzioną i zupełnie nie sprawnąi krwawisz. Nogami nie ruszysz, chyba że uda Ci się zdjąć obciążenia, które Ci dałem. Wtedy też uwolnisz się z pułapki. Masz 300 dmgu.
1) 2145 hp
2) 2145 hp
3) 2145 hp
4) 2145 hp
5) 2145 hp
OCC Trzy Cię trzymają, masz jedną sprawną rękę, jedną uwięzioną i zupełnie nie sprawnąi krwawisz. Nogami nie ruszysz, chyba że uda Ci się zdjąć obciążenia, które Ci dałem. Wtedy też uwolnisz się z pułapki. Masz 300 dmgu.
1) 2145 hp
2) 2145 hp
3) 2145 hp
4) 2145 hp
5) 2145 hp
- GośćGość
Re: Jaskinia
Sro Sty 09, 2013 8:49 pm
Nie wyrobił znowu przed tym obrzydliwym śluzem który oponenci znowu wypluli w jego stronę. Został przez to unieruchomiony tak jakby był zalany w cemencie nie byle jakiej jakości. Jednak to co za chwilę się stało nie mogło być w żadnym razie porównywane. Czół potworny ból, któremu nie mógł w żaden sposób zaradzić. Mięśnie były coraz bardziej rozrywane przez kopyto, a więc już po ruszaniu nią a co dopiero używaniu jej. Jeżeli szybko czegoś nie zrobi to noga tego dzika dojdzie do kości i ją złamie a wtedy może grozić mu nawet amputacja. Te zwierzęta nie były zwykłe jak reszta. Chociażby ten śluz albo umiejętność mowy pokazywały że to co widział w swym życiu jest tylko kurtyną dla prawdziwych rzeczy. Może i udałoby się wykaraskać ale nie było to możliwe mając ciężarki na kończynach. Poruszał nogami starając się rozkleić je jednak tylko marnował siły takim zachowaniem.
Starał się przegryźć jakoś ciężarki aby poodpadały jednak były zrobione tak aby nie można było dobrowolnie ich ściągnąć. Mijały kolejne sekundy które zdawały się być jak minuty zaś przez ból niemal nie uronił łzy. Nie żeby był jakimś beksą czy coś, po prostu było to naturalne zachowanie. Musiał być jakiś sposób na zdjęcie obciążenia bo było to w tej sytuacji jedyne wyjście, nic innego nie przychodziło mu do głowy po prostu. Wyzwolił w wolnej ręce KI Blasta po czym wystrzelił go w stojące przed nim dziki, zaraz po tym kolejnego aż w końcu zaniechał tego gdyż nie robiły one większych obrażeń. Może nie trzeba było ich ściągać przy użyciu siły fizycznej? Kolejne tupnięcie kopyta w ranę spowodowało jeszcze większy ból aż zaryczał przez to.
-Może i mnie zabijecie ale wątpię czy mięso z mego ciała starczy dla całej piątki abyście się najedli. Pewnie przywódca dostaje z was najwięcej a pozostali resztki prawda? Jak tak to nie starczę wam nawet na deser hehe
Zażartował ironicznie bo i tak jego los był przesądzony, jednak zostało mu jeszcze jedna opcja na ściągnięcie opasek. Starał się uspokoić i otworzyć umysł aby nie działać bezmyślnie. Skupiał swoją energię w nogach i dłoni jak tylko mógł. Być może to da coś bo innego wyboru po prostu nie ma.
Starał się przegryźć jakoś ciężarki aby poodpadały jednak były zrobione tak aby nie można było dobrowolnie ich ściągnąć. Mijały kolejne sekundy które zdawały się być jak minuty zaś przez ból niemal nie uronił łzy. Nie żeby był jakimś beksą czy coś, po prostu było to naturalne zachowanie. Musiał być jakiś sposób na zdjęcie obciążenia bo było to w tej sytuacji jedyne wyjście, nic innego nie przychodziło mu do głowy po prostu. Wyzwolił w wolnej ręce KI Blasta po czym wystrzelił go w stojące przed nim dziki, zaraz po tym kolejnego aż w końcu zaniechał tego gdyż nie robiły one większych obrażeń. Może nie trzeba było ich ściągać przy użyciu siły fizycznej? Kolejne tupnięcie kopyta w ranę spowodowało jeszcze większy ból aż zaryczał przez to.
-Może i mnie zabijecie ale wątpię czy mięso z mego ciała starczy dla całej piątki abyście się najedli. Pewnie przywódca dostaje z was najwięcej a pozostali resztki prawda? Jak tak to nie starczę wam nawet na deser hehe
Zażartował ironicznie bo i tak jego los był przesądzony, jednak zostało mu jeszcze jedna opcja na ściągnięcie opasek. Starał się uspokoić i otworzyć umysł aby nie działać bezmyślnie. Skupiał swoją energię w nogach i dłoni jak tylko mógł. Być może to da coś bo innego wyboru po prostu nie ma.
- OCC:
- ki blast wystrzelony w pierwszego lepszego dzika
-10dmg
-100KI dlamnie
Re: Jaskinia
Czw Sty 10, 2013 1:01 pm
Trzy świnie dalej trzymały uwięzionego biedaka i bez żadnego problemu uniknęły ataku ki blastem. Z paszcz dwóch wolnych wydobył się swego rodzaju rechot, choć to mogło wcale nie oznaczać śmiechu. Jednak skoro gadały to równie dobrze mogły się śmiać, prawda ? Trzy świnie ciągnęły każdą kończynę w swoją stronę podnosząc ciało wojownika mniej więcej półtora metra nad ziemię co jeszcze bardziej sprawiało, że ból w zmiażdżonej ręce stawał się nie do wytrzymania. Jedna wolna świnia podeszła do Razera od tyłu i użarła go w zad z całej siły odrywając mu kawał mięśnia wraz z ogonem. Po kilku chłapnięciach kawałka bioandroida już nie było, przelatywał właśnie przez całe ciało świni.
occ otrzymujesz teraz co turę 100 dmg za rozciąganie, w końcu Cię rozerwą. W tej turze dodatkowo dostajesz trzysta dmg tak więc czterysta w sumie. Świnie uniknęły Twojego ataku. Masz opisać jak starasz się ściągnąć obciążenia bo na razie nic nie napisałeś. Inaczej padniesz. To ma być akt desperacji, jasne ? Twoja jedyna szansa, więc włóż w to emocje ładnie opisane. Staraj się też pisać dłuższe posty od tego NPCa bo to trochę drażni oczy. Ah tak.. za nie uzupełnianie na BIEŻĄCO scoutera oberwiesz mocniej w dodatku zarobisz warna. Widziałem, że lubisz zapominać o tym.
1) 2145 hp
2) 2145 hp
3) 2145 hp
4) 2145 hp
5) 2145 hp
occ otrzymujesz teraz co turę 100 dmg za rozciąganie, w końcu Cię rozerwą. W tej turze dodatkowo dostajesz trzysta dmg tak więc czterysta w sumie. Świnie uniknęły Twojego ataku. Masz opisać jak starasz się ściągnąć obciążenia bo na razie nic nie napisałeś. Inaczej padniesz. To ma być akt desperacji, jasne ? Twoja jedyna szansa, więc włóż w to emocje ładnie opisane. Staraj się też pisać dłuższe posty od tego NPCa bo to trochę drażni oczy. Ah tak.. za nie uzupełnianie na BIEŻĄCO scoutera oberwiesz mocniej w dodatku zarobisz warna. Widziałem, że lubisz zapominać o tym.
1) 2145 hp
2) 2145 hp
3) 2145 hp
4) 2145 hp
5) 2145 hp
- GośćGość
Re: Jaskinia
Czw Sty 10, 2013 7:05 pm
Tak jak przewidział KI Blasty zbyt wiele tutaj nie zdziałają szczególnie w takiej sytuacji. Obrywał coraz bardziej, a gdy trójka pozostałych dzików podeszła do niego zaczął wierzgać tylko po to aby utrudnić złapanie go za kończyny. Czół że kość w prawej ręce zaczyna pękać.
*A więc tak ma wyglądać ma śmierć? Zjedzony przez dzikie zwierzęta tylko dlatego że zostałem wysłany przez Hikaru po jakieś gówno co jest niby potrzebne do budowy ziemianki?*
Nie pasowało mu coś w tym wszystkim bo od kiedy do budowy nawet ziemianek używa się odchodów? Poza tym wiedział białowłosy wiedział co czeka Razera wysyłając go tutaj? Czy nie powinien wysłać Kuro do wsparcia? Czyżby starał się o jego śmierć? Ale jeżeli tak to dlaczego?
W głowie miał wiele pytań które go nurtowały.
Jego los i tak był już przesądzony chyba że ktoś go uratuje natychmiast na co szanse były równe 0. Nie mógł nadal też zdjąć obciążeń które decydowały w pewnym stopniu o jego losie, zaś za wiedzę o tym dałby chyba wszystko. Starał się skupić poddając medytacji, co w pewnym stopniu się udało bo odgarnął od siebie uczucie bólu które cały czas przeszywało go nie dając ani chwili wytchnienia. W końcu po kilku sekundach udało mu się oczyścić całkowicie swój umysł czując wyraźnie jak KI w jego ciele przepływa od serca i mózgu w resztę ciała. Znowu ukazywały mu się te wizje co wcześniej, rudowłosy chłopak imieniem Fox, demon z którym walczyli, jakiś las. W końcu wszystkie z tych myśli dobiegały do końca i zobaczył zupełnie coś nowego. Znajdował się w jakiejś jaskini w której najwidoczniej mieszkał... szedł w stronę jakiejś tajemniczej postaci która okazała się nie być człowiekiem i która naprawiała jakiś statek czy coś w tym stylu. W końcu ku swemu zdziwieniu dawny on powiedział rzecz niespodziewaną
-Tato czy w czymś tobie pomóc?
Te słowa wstrząsnęły nim całkowicie. Więc sam nie pochodziłby z Ziemi? Był czymś w rodzaju demona lub innym kosmitą? Przecież takie rzeczy nie istnieją chociaż miał przyjemność zaznajomić się już z jednym kosmitą którym był Kuro, zresztą białowłosy także nie wyglądał na kogoś z ziemian jednak sam był niby jakimś bioandroidem powstałym z komórek innych istot. Wiedział już że jest w połowie saiyanem jednak drugiej połowy siebie nie znał. Czyli że mógł być też i przedstawicielem demonów? Widać że mało jeszcze wie na swój temat. Jeżeli jakimś cudem przeżyje to wszystko, postara się wyruszyć na poszukiwanie Foxa. Była to prawdopodobnie jedyna osoba wiedząca coś o nim samym. Jednak teraz nie było to piorytetem, lecz przetrwanie. Może uda mu się uwolnić przy użyciu mocy tak jakby była ona kluczem do ciężarków będących niczym kajdanki. Zaczął gromadzić ki w miejscach pod ciężarkami starając się uzbierać jak najwięcej. Czół jakby ciężarki były coraz luźniejsze jednak trwało to bardzo wolno.
Otworzył oczy aby zobaczyć co dzieje się w tym czasie. Nadal jego ciało było poddawane bólowi a co najdziwniejsze jeden z dzików odgryzł mu jego małpi ogon. Dzięki medytacji nawet nie poczuł tego więc jednak te nauki Hikaru nie idą na marne a wręcz przydają mu się. Być może powinien załagodzić sytuację która była napięta, dosłownie i w przenośni.
-Posłuchajcie Mnie przez chwilę jeżeli możecie. Nie powinienem wydzierać się na was i obrażać nazywając workami mięsa będąc gościem w waszym domu. Po prostu zostałem tutaj wysłany przez mojego senseia Hikaru który tak jak wcześniej mówiłem, kazał mi przynieść odchody z tej jaskini potrzebne na budowę domu. Przepraszam was za naprawdę.
Jego sytuacja stale się pogarszała, więc tylko od tego czy przyjmą przeprosiny zależy jego życie oraz od tego czy gromadzona energia w końcu zdejmie mu obciążenia.
*A więc tak ma wyglądać ma śmierć? Zjedzony przez dzikie zwierzęta tylko dlatego że zostałem wysłany przez Hikaru po jakieś gówno co jest niby potrzebne do budowy ziemianki?*
Nie pasowało mu coś w tym wszystkim bo od kiedy do budowy nawet ziemianek używa się odchodów? Poza tym wiedział białowłosy wiedział co czeka Razera wysyłając go tutaj? Czy nie powinien wysłać Kuro do wsparcia? Czyżby starał się o jego śmierć? Ale jeżeli tak to dlaczego?
W głowie miał wiele pytań które go nurtowały.
Jego los i tak był już przesądzony chyba że ktoś go uratuje natychmiast na co szanse były równe 0. Nie mógł nadal też zdjąć obciążeń które decydowały w pewnym stopniu o jego losie, zaś za wiedzę o tym dałby chyba wszystko. Starał się skupić poddając medytacji, co w pewnym stopniu się udało bo odgarnął od siebie uczucie bólu które cały czas przeszywało go nie dając ani chwili wytchnienia. W końcu po kilku sekundach udało mu się oczyścić całkowicie swój umysł czując wyraźnie jak KI w jego ciele przepływa od serca i mózgu w resztę ciała. Znowu ukazywały mu się te wizje co wcześniej, rudowłosy chłopak imieniem Fox, demon z którym walczyli, jakiś las. W końcu wszystkie z tych myśli dobiegały do końca i zobaczył zupełnie coś nowego. Znajdował się w jakiejś jaskini w której najwidoczniej mieszkał... szedł w stronę jakiejś tajemniczej postaci która okazała się nie być człowiekiem i która naprawiała jakiś statek czy coś w tym stylu. W końcu ku swemu zdziwieniu dawny on powiedział rzecz niespodziewaną
-Tato czy w czymś tobie pomóc?
Te słowa wstrząsnęły nim całkowicie. Więc sam nie pochodziłby z Ziemi? Był czymś w rodzaju demona lub innym kosmitą? Przecież takie rzeczy nie istnieją chociaż miał przyjemność zaznajomić się już z jednym kosmitą którym był Kuro, zresztą białowłosy także nie wyglądał na kogoś z ziemian jednak sam był niby jakimś bioandroidem powstałym z komórek innych istot. Wiedział już że jest w połowie saiyanem jednak drugiej połowy siebie nie znał. Czyli że mógł być też i przedstawicielem demonów? Widać że mało jeszcze wie na swój temat. Jeżeli jakimś cudem przeżyje to wszystko, postara się wyruszyć na poszukiwanie Foxa. Była to prawdopodobnie jedyna osoba wiedząca coś o nim samym. Jednak teraz nie było to piorytetem, lecz przetrwanie. Może uda mu się uwolnić przy użyciu mocy tak jakby była ona kluczem do ciężarków będących niczym kajdanki. Zaczął gromadzić ki w miejscach pod ciężarkami starając się uzbierać jak najwięcej. Czół jakby ciężarki były coraz luźniejsze jednak trwało to bardzo wolno.
Otworzył oczy aby zobaczyć co dzieje się w tym czasie. Nadal jego ciało było poddawane bólowi a co najdziwniejsze jeden z dzików odgryzł mu jego małpi ogon. Dzięki medytacji nawet nie poczuł tego więc jednak te nauki Hikaru nie idą na marne a wręcz przydają mu się. Być może powinien załagodzić sytuację która była napięta, dosłownie i w przenośni.
-Posłuchajcie Mnie przez chwilę jeżeli możecie. Nie powinienem wydzierać się na was i obrażać nazywając workami mięsa będąc gościem w waszym domu. Po prostu zostałem tutaj wysłany przez mojego senseia Hikaru który tak jak wcześniej mówiłem, kazał mi przynieść odchody z tej jaskini potrzebne na budowę domu. Przepraszam was za naprawdę.
Jego sytuacja stale się pogarszała, więc tylko od tego czy przyjmą przeprosiny zależy jego życie oraz od tego czy gromadzona energia w końcu zdejmie mu obciążenia.
- OCC:
- Mam nadzieję że się uwolniłem. Napisałem dłuższe posty niż ty jako NPC może i trochę ale i tak. Nie rozumiem jednak o co ci chodzi z scouterem. Aktualizuje go z każdym napisanym postem. Jak masz coś do Mnie to powiedz to po prostu, nie obrażę się a tylko dowiem o co chodzi
Re: Jaskinia
Pią Sty 11, 2013 12:37 pm
Razer wreszcie pozbył się zbędnego balastu. Obciążenia na jego kończynach po prostu spadły na ziemię jak zwykłe kawałki materiału. Jego moc podwoiła się dzięki temu, wszelkie jego atrybuty wzrosły. Stał się silniejszy niż był kiedyś zanim założył rano obciążenia. Nie wiele, ale po tylu godzinach osłabiony i teraz ranny musiał czuć się dużo lepiej. Tym czasem to co trzymało jego kończyny rozprysło się, a trzy trzymające go świnie odleciały parę metrów w tył, za mocno ciągnęły. Nie reagowały na słowa bioandroida, żadnych odpowiedzi słownych nie było. Zaatakowały dwa, te które wcześniej odgryzły ogon, tym razem z obu stron. Wiedziały, że coś się zmieniło w ich przekąsce, ale nie wiedziały co i nie zraziły się nowością.
OCC Udało Ci się zdjąć obciążenia, używasz swoich normalnych statystyk bez obciążeń. Hp i Ki masz teraz więcej, ale nie maximum. Od świń otrzymujesz 300 dmgu, ale możesz spokojnie atakować wszystkie w jednym poście. Czyli zadajesz pięć razy dany atak, tyle że musi być ten sam.
Nie raz zdarzyło Ci się zapomnieć wpisać ubytku życia lub ki.
1) 2145 hp
2) 2145 hp
3) 2145 hp
4) 2145 hp
5) 2145 hp
OCC Udało Ci się zdjąć obciążenia, używasz swoich normalnych statystyk bez obciążeń. Hp i Ki masz teraz więcej, ale nie maximum. Od świń otrzymujesz 300 dmgu, ale możesz spokojnie atakować wszystkie w jednym poście. Czyli zadajesz pięć razy dany atak, tyle że musi być ten sam.
Nie raz zdarzyło Ci się zapomnieć wpisać ubytku życia lub ki.
1) 2145 hp
2) 2145 hp
3) 2145 hp
4) 2145 hp
5) 2145 hp
- GośćGość
Re: Jaskinia
Nie Sty 13, 2013 8:43 pm
Po kilku sekundach obciążenia poluzowały się na tyle aby opaść z ciała Razera. Ten bez zastanowienia odepchnął oponentów z taką szybkością i siłą że za sekundę leżeli wszyscy kilka metrów od niego. CzUł się sporo lepiej jednak prawa ręka nie była zdolna do walki, chociaż był leworęczny więc nie będzie to aż tak bardzo duża strata. Unosił się metr na ziemią z wyzwoloną ciemnoniebieską aurą bez ruchu. Teraz może pokazać całe swoje siły i ponad to. Mimo iż trenował pod okiem Hikaru dopiero od rana to i tak jego umiejętności zwiększyły się bardziej niż gdy trenował samemu. W końcu wzrokiem znalazł przywódcę grupy i całkowicie poważnie
-Chciałem załatwić to pokojowo. Macie ostatnią szansę, albo się ulotnicie z tego miejsca natychmiast. Albo będę zmuszony użyć całej mojej siły. Bądźcie pewni że na pewno część z was nie zostanie na tym świecie!
Mówiąc ostatnie słowo pojawił się błyskawicznie za plecami dzika który oderwał mu ogon, po czym kopnął go z całej siły w tors, aż usłyszał jak pękła mu jakaś kość. Nie poprzestał jednak na tym i z powietrza uderzył pięścią stojącego obok poprzedniego przeciwnika. Ten zakwiczał tracąc równowagę i upadając na ziemię. Trzeciego- biegnącego na niego szarżą zdzielił w łeb z łokcia, robiąc pokaźnych rozmiarów guza. Na twarzy długowłosego nie było widać żadnych oznak zmęczenia ani także reakcji. Po prostu wymierzał ciosy kolejnemu który się napatoczył. Nie okazywał ani trochę miłosierdzia, po prostu tak jakby nie był sobą. Zbliżał się w stronę przywódcy grupy, unikając bez problemu śluzu wyplutego przez jedne z zwierząt. Zmienił kierunek po czym podniósł tego, którego atak uniknął poczym uniósł się na wysokość sklepienia jaskini i cisnął w kąt, krusząc kilka skał.
W końcu przyszedł czas i na herszta po którym można było rozpoznać, że opanowała go panika. W akcie desperacji próbował zaatakować Bio androida jednak szybko został powalony tak jak współtowarzysze. Szala zwycięstwa zaczynała się przechylać na korzyść wojownika mimo to i tak siły były wyrównane przez przewagę liczebną świń.
-Chciałem załatwić to pokojowo. Macie ostatnią szansę, albo się ulotnicie z tego miejsca natychmiast. Albo będę zmuszony użyć całej mojej siły. Bądźcie pewni że na pewno część z was nie zostanie na tym świecie!
Mówiąc ostatnie słowo pojawił się błyskawicznie za plecami dzika który oderwał mu ogon, po czym kopnął go z całej siły w tors, aż usłyszał jak pękła mu jakaś kość. Nie poprzestał jednak na tym i z powietrza uderzył pięścią stojącego obok poprzedniego przeciwnika. Ten zakwiczał tracąc równowagę i upadając na ziemię. Trzeciego- biegnącego na niego szarżą zdzielił w łeb z łokcia, robiąc pokaźnych rozmiarów guza. Na twarzy długowłosego nie było widać żadnych oznak zmęczenia ani także reakcji. Po prostu wymierzał ciosy kolejnemu który się napatoczył. Nie okazywał ani trochę miłosierdzia, po prostu tak jakby nie był sobą. Zbliżał się w stronę przywódcy grupy, unikając bez problemu śluzu wyplutego przez jedne z zwierząt. Zmienił kierunek po czym podniósł tego, którego atak uniknął poczym uniósł się na wysokość sklepienia jaskini i cisnął w kąt, krusząc kilka skał.
W końcu przyszedł czas i na herszta po którym można było rozpoznać, że opanowała go panika. W akcie desperacji próbował zaatakować Bio androida jednak szybko został powalony tak jak współtowarzysze. Szala zwycięstwa zaczynała się przechylać na korzyść wojownika mimo to i tak siły były wyrównane przez przewagę liczebną świń.
- OCC:
- Potężny na BA dla każdego na 676dmg.
Skoro nie mam obciążeń to Hp i KI mi się powiększa 2 razy więc mam 1840 HP i 2570 KI
-80 KI
START TRENA
Re: Jaskinia
Pon Sty 14, 2013 12:12 pm
Moc zaskoczyła świnie dość mocno. Całkiem poddały się atakom oponenta, ale szybko się otrząsnęły i wstały z ziemi. Chwilę temu jeszcze trzymały go prawie unieruchomionego, mogły go wykończyć i zjeść zostawiając tylko niestrawione resztki. Stałby się tym po co przyszedł. Gównem. Teraz jednak obrót spraw nie cieszył żadnej ze świnek. Już w tej chwili były poranione, ale dzięki temu tylko jeszcze bardziej chciały go zeżreć. W końcu nie z jednym przeciwnikiem miały do czynienia i zawsze grupowo dawały radę... a teraz taki bioandroid wszedł na ich teren. Ustawiły się w kręgu pod przeciwnikiem, nie zrażał ich fakt, że ten mógł lewitować, miały swoją broń. Wystrzeliły swoją maź, najpierw dwa strumienie w tors poleciały, jeśli tamten miał zamiar uniknąć następne trzy strzeliły w następne miejsce i te nie miały innego wyjścia jak po prostu trafić. Lepka lina przyczepiła się do ciała Razera by po chwili ściągnąć go na ziemię i dość boleśnie przypomniały mu się rany akie już odniósł. Teraz dwie świnie, które za pierwszym razem chybiły zadały mu kilka ciosów łbami podbiegając do niego i racicami wgniatając w ziemię. Niestety lepka lina nie mogła zbyt długo wytrzymać i za chwilę na pewno zostanie zerwana.
occ 300 dmgu dla Ciebie. Jak chcesz możesz używać kości jak Ci tak wygodniej. Ja już nie będę się wtrącał, jak wypadnie technika to używają wiązania.
1) 1469 hp
2) 1469 hp
3) 1469 hp
4) 1469 hp
5) 1469 hp
occ 300 dmgu dla Ciebie. Jak chcesz możesz używać kości jak Ci tak wygodniej. Ja już nie będę się wtrącał, jak wypadnie technika to używają wiązania.
1) 1469 hp
2) 1469 hp
3) 1469 hp
4) 1469 hp
5) 1469 hp
- GośćGość
Re: Jaskinia
Pon Sty 14, 2013 5:16 pm
Z trochę większą trudnością wyminął dwa lecące pociski śluzu w jego stronę. Mimo to nie było możliwości uniknięcia trzech kolejnych które trafiły w nogi, przez co znowu został przykuty do ziemi, jednak mając zwiększoną moc. Pułapka nie działała z takim skutkiem jak wcześniej i za chwilę coraz bardziej śluz przestawał sklejać jego kończyny dolne. Widząc to świnie natychmiast zareagowały atakiem z każdej strony, starając się zadać jak najwięcej ciosów. Na szczęście nie trafiły w jego ranną rękę a jedynie poturbowały, nabijając kilka sińców. Zaraz jednak Razer wykaraskał się z węzłów, po czym wybił się wyskokiem i robiąc salto, wbił się niczym pocisk w jednego z zwierzaków. Kolejnego kopnął o ścianę, niczym piłkę futbolową. Trzy pozostałe starając się wykorzystać to że wojownik zajmował się ich współtowarzyszem, zaszły go z flanki, starając się powalić go zdecydowaną szarżą.
Szatyn jednak spodziewając się ataku, odskoczył uderzając jednego z pół obrotu, zaś reszta zderzyła się z świnią którą przed chwilą obijał. Już miał wykonać kolejny cios, jednak gdy odbijał się aby wykonać kolejny atak, poczuł ogromny ból w okolicach prawego ramienia. Rana zaczęła się powiększać, rozrywając skórę coraz bardziej. Rana sięgała już od bicepsa prawie do zgięcia. *Khy... do diabła. Jeżeli pozwolę na przedłużanie tej walki może się to skończyć gorzej niż myślałem.*
Stał łapiąc się za ramię. Był przez tą chwilę niemal bezbronny więc jego przeciwnicy na pewno to wykorzystają.
Szatyn jednak spodziewając się ataku, odskoczył uderzając jednego z pół obrotu, zaś reszta zderzyła się z świnią którą przed chwilą obijał. Już miał wykonać kolejny cios, jednak gdy odbijał się aby wykonać kolejny atak, poczuł ogromny ból w okolicach prawego ramienia. Rana zaczęła się powiększać, rozrywając skórę coraz bardziej. Rana sięgała już od bicepsa prawie do zgięcia. *Khy... do diabła. Jeżeli pozwolę na przedłużanie tej walki może się to skończyć gorzej niż myślałem.*
Stał łapiąc się za ramię. Był przez tą chwilę niemal bezbronny więc jego przeciwnicy na pewno to wykorzystają.
- OCC:
- Podstawowy -336 DMG dla każdego dzika
-80KI
Re: Jaskinia
Pon Sty 14, 2013 5:16 pm
The member 'Erik' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
- GośćGość
Re: Jaskinia
Pon Sty 14, 2013 5:42 pm
Dziką o dziwo nic się nie stało. Zaraz pozbierały się po ataku, po czym z pianą na pyskach ustawili się wokół chłopaka, po czym przywódca po którym można było widać że był zadowolony z ponownego obrotu spraw, przemówił po raz kolejny ludzkim głosem
-Kłiii nie pomoże tobie nawet to że stałeś się silniejszy. Z chęcią wezmę sobię twoją głowę jako trofeum!
Po czym dwie świnie obok niego rzuciły się na bio-androida, zmieniając w ostatniej chwili kurs i starały się aby wywrócić go poprzez atak z dwóch stron na jego nogi. Ten jednak był dla nich zbyt szybki i z odrobiną szczęścia uniknął ataku. Zaraz jednak kolejna para znajdująca się za jego plecami, wyskoczyła wysoko w górę z dużym wysiłkiem, starając się spaść na niego niczym bomba. Jednak Razer zachowując pełne skupienie, wzleciał z pełną prędkością. Zadając zdrową ręką serię ciosów w łeb zaś drugiemu wymierzył cios z bańki.
Powalając ponownie obu wrogów, złapał się za ramię starając, aby rana się nie powiększała. Tracił w niej coraz bardziej czucie, potrzebował pilnie pomocy medycznej. Wzleciał jak najwyżej mu pozwalało na to miejsce, i oberwał kawałek koszulki, zawiązując ramię tak mocno. Aby ścisnąć ramię i przy okazji zatamować krwawienie. Gdy opatrzył się trochę, wyzwolił ponownie swoją aurę, rozświetlając całą jaskinię. Nagle zniknął tylko po to aby pojawić się za przywódcą i wymierzył mu szybki cios kopniakiem. Zaraz po tym wymierzył jeszcze cios pięścią odskakując przed kontratakiem. Pozostałe dziki traciły już coraz bardziej wiarę w zabicie wojownika, zaczynając się powoli wycofywać. Zwróciło to jednak jego uwagę. Pojawił się przed nimi z lekkim uśmiechem na twarzy
-Straciliście już ochotę na zjedzenie Mnie? Przed chwilą jeszcze wyglądaliście tak jakbym miał być waszym najlepszym obiadem. Mogliście szybciej zdecydować się na ucieczkę!
Zadał serię ciosów nogami w najbliżej stojące zwierzęta. Nie miał zamiaru teraz już im popuścić.
-Kłiii nie pomoże tobie nawet to że stałeś się silniejszy. Z chęcią wezmę sobię twoją głowę jako trofeum!
Po czym dwie świnie obok niego rzuciły się na bio-androida, zmieniając w ostatniej chwili kurs i starały się aby wywrócić go poprzez atak z dwóch stron na jego nogi. Ten jednak był dla nich zbyt szybki i z odrobiną szczęścia uniknął ataku. Zaraz jednak kolejna para znajdująca się za jego plecami, wyskoczyła wysoko w górę z dużym wysiłkiem, starając się spaść na niego niczym bomba. Jednak Razer zachowując pełne skupienie, wzleciał z pełną prędkością. Zadając zdrową ręką serię ciosów w łeb zaś drugiemu wymierzył cios z bańki.
Powalając ponownie obu wrogów, złapał się za ramię starając, aby rana się nie powiększała. Tracił w niej coraz bardziej czucie, potrzebował pilnie pomocy medycznej. Wzleciał jak najwyżej mu pozwalało na to miejsce, i oberwał kawałek koszulki, zawiązując ramię tak mocno. Aby ścisnąć ramię i przy okazji zatamować krwawienie. Gdy opatrzył się trochę, wyzwolił ponownie swoją aurę, rozświetlając całą jaskinię. Nagle zniknął tylko po to aby pojawić się za przywódcą i wymierzył mu szybki cios kopniakiem. Zaraz po tym wymierzył jeszcze cios pięścią odskakując przed kontratakiem. Pozostałe dziki traciły już coraz bardziej wiarę w zabicie wojownika, zaczynając się powoli wycofywać. Zwróciło to jednak jego uwagę. Pojawił się przed nimi z lekkim uśmiechem na twarzy
-Straciliście już ochotę na zjedzenie Mnie? Przed chwilą jeszcze wyglądaliście tak jakbym miał być waszym najlepszym obiadem. Mogliście szybciej zdecydować się na ucieczkę!
Zadał serię ciosów nogami w najbliżej stojące zwierzęta. Nie miał zamiaru teraz już im popuścić.
- OCC:
- Unik ataku mam jeszcze 2 do wykorzystania oraz 4 kontry i 3 bloki(na walkę przysługuję zawsze dodatkowo po 1 unik, kontrę i blok prawda?)
Atak szybki 340 DMG
-80KI
HP świń 1129
Re: Jaskinia
Pon Sty 14, 2013 5:42 pm
The member 'Erik' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
- GośćGość
Re: Jaskinia
Pon Sty 14, 2013 6:04 pm
Tracił już siły, zaś w prawej ręce czół jeszcze ból, mimo to był całkowicie gotowy na kontynuowanie walki. Ustawił się w pozycji obronnej gotowy na kolejny atak. Świnie były już poważnie ranne i prawie całkowicie straciły ochotę do walki z nimi. Mimo to jednak podjęły się jeszcze jednego zsynchronizowanego ataku. Rzuciły się z wszystkich stron na bio-androida ten jednak z coraz bardziej większym uśmieszkiem na twarzy, po prostu wzbił się do góry powodując że zderzyły się z sobą.
-Jeżeli nadal będziecie tak atakować to załatwicie się sami zanim ja to zrobię. Postarajcie się jeszcze bo inaczej ta walka nie ma dalej sensu.
Słowa chłopaka, rozwścieczyły do granic możliwości przywódcę grupy, który niemalże był gotowy poświęcić nawet i życie całej grupy byle by tylko wojownik stracił je także. Po chwili jednak uspokoił się i stał w bez ruchu, czekając chyba co zrobi Razer.
Ten nadal uśmiechnięty znowu zwrócił się nieco mniej poważnym tonem niż wcześniej
-Pozwolę wam stąd odejść. Nie jestem tutaj aby was zabić a jedynie po to o czym wcześniej wspominałem. Macie 10 sekund na podjęcie decyzji.
Zaczął się powoli zbliżać do całej grupy, która cofała swoje kroki bliżej wyjścia. Jednak gdy zostało im jeszcze 5 sekund, wszystkie poruszyły łbami na znak że nie mają zamiaru się wycofać. Widząc to długowłosy podniósł do góry swoje ręce aby wykonać technikę. Ponownie zgromadził KI w postaci kuli i wyprostował ręce wystrzeliwując w stronę przeciwników strumień energii. Powoli widać było już finał tego starcia.
-Jeżeli nadal będziecie tak atakować to załatwicie się sami zanim ja to zrobię. Postarajcie się jeszcze bo inaczej ta walka nie ma dalej sensu.
Słowa chłopaka, rozwścieczyły do granic możliwości przywódcę grupy, który niemalże był gotowy poświęcić nawet i życie całej grupy byle by tylko wojownik stracił je także. Po chwili jednak uspokoił się i stał w bez ruchu, czekając chyba co zrobi Razer.
Ten nadal uśmiechnięty znowu zwrócił się nieco mniej poważnym tonem niż wcześniej
-Pozwolę wam stąd odejść. Nie jestem tutaj aby was zabić a jedynie po to o czym wcześniej wspominałem. Macie 10 sekund na podjęcie decyzji.
Zaczął się powoli zbliżać do całej grupy, która cofała swoje kroki bliżej wyjścia. Jednak gdy zostało im jeszcze 5 sekund, wszystkie poruszyły łbami na znak że nie mają zamiaru się wycofać. Widząc to długowłosy podniósł do góry swoje ręce aby wykonać technikę. Ponownie zgromadził KI w postaci kuli i wyprostował ręce wystrzeliwując w stronę przeciwników strumień energii. Powoli widać było już finał tego starcia.
- OCC:
- Masenko 210 DMG
-311 KI za BA oraz masło
Unik podstawki
Świnie będą mieć tylko 818 HP
Re: Jaskinia
Pon Sty 14, 2013 6:04 pm
The member 'Erik' has done the following action : Rzut Kośćmi
'Walka automat ' :
Result :
'Walka automat ' :
Result :
- GośćGość
Re: Jaskinia
Pon Sty 14, 2013 6:41 pm
Jakimś cudem Masenko wykonane przez Razera nie odniosło oczekiwanych skutków. Widać że świnie były także zaskoczone tym faktem. Jednak zaraz znowu ruszyły do ataku na chłopaka tym razem starając się zaskoczyć go swoją szybkością. Jednak był to być może największy błąd ponieważ zdołał uniknąć bez problemów każdy z ataków albo został zablokowany albo spotkał się z unikiem z jego strony. Nie pozostał im jednak dłużny i sam zaprezentował prędkość jaką posiadał. Zasypywał całą grupę ciosami pojawiając się raz za jednym z świń zaraz przed kolejnym. Nie było szans aby zablokować po prostu taki atak, przynajmniej dla nich. Przestał w końcu ciężko oddychając, był już zmęczony tą walką a poza tym nie miał ochoty wracać w mroku ponieważ słońce zaczynało już zachodzić. Znalezienie drogi z powrotem do Hikaru i Kuro mogło być po zmroku trochę trudnę, szczególnie jak nie był tam jeszcze zbyt długo.
Skupił się jednak ponownie na walce. Napiął mięśnie ciała i wymierzył przywódcy potężny cios który chyba przebił jego czaszkę. Widząc to pozostałe zaczęły w panice brać nogi za pas, jednak szybki jak wiatr szatyn pojawił się przy świni będącej najbliżej wyjścia
-Nigdzie nie pójdziesz. Czas abyście zapłacili za to co mi zrobiliście. Oko za oko..
Wymierzył kopniak łamiąc nogę świni i zadał mu ostateczny cios który powinien skończyć jego katusze. Zaraz pojawił się nad kolejnym. Wymierzając mu silny kopniak, łamiąc kręgosłup. Zaraz pojawił się przy kolejnym,łapiąc go za ogon aby nie uciekł.
-Ząb za ząb.
Kończąc wyrwał mu ogon i także powalił na dobre. Zbliżył się do ostatniego ocalałego, który zdawał się być najmłodszym z grupy
-Różnisz się od tamtej czwórki. W przeciwieństwie do nich nie zrobiłeś mi aż takiej krzywdy jak one. W zamian za to pozwolę tobie żyć, więc wynoś się z tąd i nie pokazuj mi się więcej na oczy
Nie miał zamiaru go zabijać, nie lubił śmierci którą widział już wiele razy. Gdy świnia znikła mu już z widoku, wziął zrobiony pojemnik i zaczął brać się za zbieranie tego po co przybył w to miejsce. Było to trudne szczególnie mając tylko jedną sprawną rękę. Nie mógł nabierać przez to większych ilości i robota się wydłużała. W końcu zapełnił już cały pojemnik i był gotowy do powrotu. Wzbił się w powietrze, po chwili znikając z widoku.
Skupił się jednak ponownie na walce. Napiął mięśnie ciała i wymierzył przywódcy potężny cios który chyba przebił jego czaszkę. Widząc to pozostałe zaczęły w panice brać nogi za pas, jednak szybki jak wiatr szatyn pojawił się przy świni będącej najbliżej wyjścia
-Nigdzie nie pójdziesz. Czas abyście zapłacili za to co mi zrobiliście. Oko za oko..
Wymierzył kopniak łamiąc nogę świni i zadał mu ostateczny cios który powinien skończyć jego katusze. Zaraz pojawił się nad kolejnym. Wymierzając mu silny kopniak, łamiąc kręgosłup. Zaraz pojawił się przy kolejnym,łapiąc go za ogon aby nie uciekł.
-Ząb za ząb.
Kończąc wyrwał mu ogon i także powalił na dobre. Zbliżył się do ostatniego ocalałego, który zdawał się być najmłodszym z grupy
-Różnisz się od tamtej czwórki. W przeciwieństwie do nich nie zrobiłeś mi aż takiej krzywdy jak one. W zamian za to pozwolę tobie żyć, więc wynoś się z tąd i nie pokazuj mi się więcej na oczy
Nie miał zamiaru go zabijać, nie lubił śmierci którą widział już wiele razy. Gdy świnia znikła mu już z widoku, wziął zrobiony pojemnik i zaczął brać się za zbieranie tego po co przybył w to miejsce. Było to trudne szczególnie mając tylko jedną sprawną rękę. Nie mógł nabierać przez to większych ilości i robota się wydłużała. W końcu zapełnił już cały pojemnik i był gotowy do powrotu. Wzbił się w powietrze, po chwili znikając z widoku.
- OCC:
- Kontra i Potężny więc KO prawie wszystkich
-80KI
ZT->Minecraftowa baza Hikaru i Kuro
- BurzumGoat
- Liczba postów : 515
Data rejestracji : 05/06/2013
Skąd : Warszawa
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Jaskinia
Sob Cze 22, 2013 12:55 pm
--------------------------------------------------------------------------------------------------
POCZĄTEK
Dragot wypoczął wystarczająco długo, miał już dość leżenia w ciemnej jaskini. Czuł że schrzanił sprawę, że zawiódł ziemie. Ale wiedział też że jeśli będzie rozpamiętywał przeszłość, straci z oczu to co wciąż może osiągnąć. Stopniowo wychodził w stronę światła jednak jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności i wychodził praktycznie na ślepo. Co kilka kroków zatrzymywał się by przyzwyczaić swe oczy. Wyjście z jaskini zajęło mu aż 5 minut, światło wciąż go raziło, dopiero gdy minęła minuta był w stanie ponownie spojrzeć na niebo. Śpiew ptaków, lekka poranna bryza, błękit nieba. Założyciel Berła tak bardzo tęsknił za tymi rzeczami, piękno ziemi było dla niego niezwykłą motywacją. *A więc już wiem, o co walczyłem* Pomyślał, nie czekając dłużej musiał się rozruszać po takim czasie osłabienia. Dragot skoczył najwyżej jak tylko mógł i wylądował na szczycie skały w której jaskinia się znajdowała. Przeciągnął się ponownie, po czym wziął duży rozbieg i zaczął niczym tarzan przemieszczać się po pobliskich drzewach, uczucie to było mu obce gdyż dawniej latanie było jego jedyną formą transportu. Czuł się jak nowo narodzony, jakby nie nosił na sobie żadnych zobowiązań. W pewnym momencie czuł że mógłby podziękować Demonowi który wyssał z niego energię, teraz może powtórzyć satysfakcję ze zdobywania tej mocy. Po tak długim czasie w zamrożeniu w końcu może odetchnąć i cieszyć się darem który odzyskał. Jednak mimo wszystko aby zacząć coś znaczyć musiał nauczyć się latać, bez tego ani rusz. Czarny Demon spowolnił tepo i rozglądał się w poszukiwaniu miejsca odpowiedniego do jego treningu.
OOC:
OOC:
Zt/Do https://dbng.forumpl.net/t253-lesny-strumien |
- GośćGość
Re: Jaskinia
Wto Paź 14, 2014 12:51 pm
>> Z dżungli
Szybko znalazła idealne miejsce do skrycia się. Duża jaskinia otoczona gęstym lasem i korzeniami potężnych drzew. No, nie miała na co marudzić. W dodatku nad głową demonicy zbierały się potężne, ciemne, burzowe chmury. Już lało za nią jak z cebra, więc zaczęła skakać szybciej niczym zwinny ninja uciekając fali deszczu. Dosłownie w ostatniej chwili znalazła się w schronieniu. Zmoczyło jej jedynie długi ogon, który wytrzepała z nadmiaru włosy, a następnie rozejrzała się po ciemnościach. Jej tatuaże zaświeciły jak fosforescencja, wraz z oczami. Wyglądało to bardzo zabawnie, ale zważając na to, gdzie się znajdowała - strasznie. Nie jeden człowiek przeraziłby się widząc June w ciemnościach. Złote oczy bardzo uważnie przypatrywały się głębinom jaskini. Słyszała szmery, krople wody... pisk? Uniosła rękę, po czym wytworzyła w niej płomień. Jakże wielkie zdziwienie pojawiło się na twarzy demonicy gdy dostrzegła... zwierzęta? Był tu niedźwiedź z małym, sarenki, króliki, jeże, skunksy, ptaki i inne leśne zwierzęta. Wszystkie były w siebie bardzo mocno wtulone oraz trzęsły się jak galareta.
___ - Boicie się? Czego? - powiedziała, a następnie odwróciła się. Ta burza i ulewa nie była czymś naturalnym. To na pewno efekt wyzwolenia jakiejś energii, zapewne przez Kuro, Hikaru i ... Rikimaru?! Dlaczego on tam leci?! To dlatego saiyanie wpadli tutaj w bojowym nastroju? Chcieli walki z Rikim? Tylko dlaczego? Cholera! On przecież miał rozrachunki tylko z June, a nie z tymi dwoma. Zapewne naraził się zniszczeniem Księżyca. Aż dziewczyna zastanowiła się chwilę. Cofnęła się o kilka kroków spuszczając głowę w dół. Czy jeśli chcą zabić Rikimaru, to to samo czeka ją? Nie wie, nic nie wie, jest całkowicie zagubiona.
Poczuła coś wilgotnego na ręce, spojrzała winowajcę - jelenia. Chciał ją pocieszyć? Dobre zwierzę. Jakoś tak od razu poczuła się lepiej. Uśmiechnęła się, po czym usiadła przy grupce nowych znajomych. Wtuliła się w gęste futro niedźwiedzicy, nie miała nic przeciwko temu. Przypatrywała się temu, co się działo poza jaskinią. Myślami była tam, gdzie niebawem miała stoczyć się walka. Powinna tam iść?
OOC
HP: 100%
KI: + 9450
Szybko znalazła idealne miejsce do skrycia się. Duża jaskinia otoczona gęstym lasem i korzeniami potężnych drzew. No, nie miała na co marudzić. W dodatku nad głową demonicy zbierały się potężne, ciemne, burzowe chmury. Już lało za nią jak z cebra, więc zaczęła skakać szybciej niczym zwinny ninja uciekając fali deszczu. Dosłownie w ostatniej chwili znalazła się w schronieniu. Zmoczyło jej jedynie długi ogon, który wytrzepała z nadmiaru włosy, a następnie rozejrzała się po ciemnościach. Jej tatuaże zaświeciły jak fosforescencja, wraz z oczami. Wyglądało to bardzo zabawnie, ale zważając na to, gdzie się znajdowała - strasznie. Nie jeden człowiek przeraziłby się widząc June w ciemnościach. Złote oczy bardzo uważnie przypatrywały się głębinom jaskini. Słyszała szmery, krople wody... pisk? Uniosła rękę, po czym wytworzyła w niej płomień. Jakże wielkie zdziwienie pojawiło się na twarzy demonicy gdy dostrzegła... zwierzęta? Był tu niedźwiedź z małym, sarenki, króliki, jeże, skunksy, ptaki i inne leśne zwierzęta. Wszystkie były w siebie bardzo mocno wtulone oraz trzęsły się jak galareta.
___ - Boicie się? Czego? - powiedziała, a następnie odwróciła się. Ta burza i ulewa nie była czymś naturalnym. To na pewno efekt wyzwolenia jakiejś energii, zapewne przez Kuro, Hikaru i ... Rikimaru?! Dlaczego on tam leci?! To dlatego saiyanie wpadli tutaj w bojowym nastroju? Chcieli walki z Rikim? Tylko dlaczego? Cholera! On przecież miał rozrachunki tylko z June, a nie z tymi dwoma. Zapewne naraził się zniszczeniem Księżyca. Aż dziewczyna zastanowiła się chwilę. Cofnęła się o kilka kroków spuszczając głowę w dół. Czy jeśli chcą zabić Rikimaru, to to samo czeka ją? Nie wie, nic nie wie, jest całkowicie zagubiona.
Poczuła coś wilgotnego na ręce, spojrzała winowajcę - jelenia. Chciał ją pocieszyć? Dobre zwierzę. Jakoś tak od razu poczuła się lepiej. Uśmiechnęła się, po czym usiadła przy grupce nowych znajomych. Wtuliła się w gęste futro niedźwiedzicy, nie miała nic przeciwko temu. Przypatrywała się temu, co się działo poza jaskinią. Myślami była tam, gdzie niebawem miała stoczyć się walka. Powinna tam iść?
OOC
HP: 100%
KI: + 9450
- GośćGość
Re: Jaskinia
Czw Paź 23, 2014 6:46 pm
Złote oczy demonicy wpatrywały się z nieukrytym strachem w przestrzeń przed nią. Trochę bała się jak to wszystko się potoczy. Ręce jej drżały, a ciało odmawiało posłuszeństwa, szczególnie ogon był bardzo nieusłuchany. Nawet tak dumne i silne leśne zwierze jak niedźwiedź odczuwało strach.Nie dziwiła się mu. Sama nie rozumiała dlaczego trzęsie się jak osika. Coś dziwnego, jakaś nieznana siła bardzo mocno napaława ją strachem. Coś... coś jakby chciało by dziewczyna tak się czuła. Te dziwne uczucie chodzi za nią od czasu, jak przegrała pierwszą walkę z zarażonym Majinem Rikimaru.Czyżby to coś działało i na nią? Chciało dostać się do jej ciała by pasożytować na nim? Nie, nie może się dać, nie może!
__ - ARGH! - krzyknęła nagle, przez co zwierzaki się spłoszyły, cofając bardziej wgłąb jaskini. Rudowłosa chwyciła się za głowę, po czym skuliła jak małe dziecko, które oberwało w brzuch. Zaczęła.. płakać? Z bólu? Z żalu? - Boję się... niech mi ktoś pomoże, nie chcę być sama, boję się być sama, proszę... proszę, proszę, proszę, proszę... - mamrotała pod nosem jakby była opętana. - Nikt mi nie pomoże, wszyscy mnie opuścili. - nagle jej ton się zmienił. Zaczęła w myślach obwiniać wszystkich dookoła, czuć się odrzucona przez wszystkich za to, kim jest. Mieli chyba nawet racje. Demonica była, jest i będzie zagrożeniem. Nie ważne jak bardzo będzie próbowała się zmienić - zawsze będzie tylko demonem, który ma w genach zakodowany mord i nienawiść do wszystkiego co żyje na tej planecie - Nienawiść, mord. Zasługuję na śmierć. - podniosła lekko głowę. Coś zabłysło czerwienią na jej lewej piersi. Zmarszczyła czoło, zacisnęła zęby, a pięści ścisnęła tak mocno, że niemal przebijała się paznokciami przez skórę, aż do krwi. Na jej twarz wpełzł szyderczy uśmieszek, który po chwili zniknął, bo dziewczyna uderzyła z całej siły czołem o skaliste podłoże. Wtedy się uspokoiła.
Podniosła się po kilku minutach. Zadarła głowę do góry, pośrodku jej twarzy, a potem na podłogę spłynęła ciemna, prawie, że czarna krew. Zmrużyła powieki, po czym podniosła delikatnie rękę. Zmieniała barwę KI, jakby się bawiła farbkami na lekcji plastyki. Wysyłała energię prosto do Hikaru, czuła, że ją gromadzi. Nie chciała się zdradzić, dlatego nie wysyłała jej z własnym podpisem. Gdy skończyła, opadła bezwładnie na ziemię.
OOC
KI full - gamoń ze mnie, leczenie KI jest na godziny, a nie na posty!
Oddaję wszystko dla Hika.
__ - ARGH! - krzyknęła nagle, przez co zwierzaki się spłoszyły, cofając bardziej wgłąb jaskini. Rudowłosa chwyciła się za głowę, po czym skuliła jak małe dziecko, które oberwało w brzuch. Zaczęła.. płakać? Z bólu? Z żalu? - Boję się... niech mi ktoś pomoże, nie chcę być sama, boję się być sama, proszę... proszę, proszę, proszę, proszę... - mamrotała pod nosem jakby była opętana. - Nikt mi nie pomoże, wszyscy mnie opuścili. - nagle jej ton się zmienił. Zaczęła w myślach obwiniać wszystkich dookoła, czuć się odrzucona przez wszystkich za to, kim jest. Mieli chyba nawet racje. Demonica była, jest i będzie zagrożeniem. Nie ważne jak bardzo będzie próbowała się zmienić - zawsze będzie tylko demonem, który ma w genach zakodowany mord i nienawiść do wszystkiego co żyje na tej planecie - Nienawiść, mord. Zasługuję na śmierć. - podniosła lekko głowę. Coś zabłysło czerwienią na jej lewej piersi. Zmarszczyła czoło, zacisnęła zęby, a pięści ścisnęła tak mocno, że niemal przebijała się paznokciami przez skórę, aż do krwi. Na jej twarz wpełzł szyderczy uśmieszek, który po chwili zniknął, bo dziewczyna uderzyła z całej siły czołem o skaliste podłoże. Wtedy się uspokoiła.
Podniosła się po kilku minutach. Zadarła głowę do góry, pośrodku jej twarzy, a potem na podłogę spłynęła ciemna, prawie, że czarna krew. Zmrużyła powieki, po czym podniosła delikatnie rękę. Zmieniała barwę KI, jakby się bawiła farbkami na lekcji plastyki. Wysyłała energię prosto do Hikaru, czuła, że ją gromadzi. Nie chciała się zdradzić, dlatego nie wysyłała jej z własnym podpisem. Gdy skończyła, opadła bezwładnie na ziemię.
OOC
KI full - gamoń ze mnie, leczenie KI jest na godziny, a nie na posty!
Oddaję wszystko dla Hika.
- GośćGość
Re: Jaskinia
Pią Paź 31, 2014 12:51 pm
Obudziła się. Nie ma pojęcia jak długo była nieprzytomna, ale nie to było teraz istotne. Rozejrzała się. Po zwierzętach nie było nawet śladu. Szlag. Zapewne wystraszyły się szału rudowłosej i wolały pójść w ulewę i burzę niż narażać swoje życia. Aż łzy ponownie zaczęły wzbierać w jej wystraszonych, złotych oczach. Nigdy wcześniej nie czuła się tak bardzo opuszczona jak w tym momencie. Już nawet nie chodzi o te głupie zwierzaki, to po prostu zburzyło ostatnią, cienką ścianę, która powstrzymywała June przed kompletnym ześwirowaniem. Zatraciła się. Czuła się kompletnie sama, osamotniona, zupełnie nie potrzebna nikomu. Ba, nawet myślała, że jest tylko przeszkodą. Nie od parady Hikaru ją pilnował. Przyjęcie jej do Szkoły Światła miało tylko zapewnić Misticowi, że będzie miał swojego niegdyś wroga na oku, że 'wychowa' ją po swojemu. Całe jej życie to jedno wielkie cholerne kłamstwo.
___ - Już nie chcę znać przeszłości, na prawdę, nie chcę. - to zabawne, gdy chciałą wiedzieć kim była, jak na złość żadne wspomnienia nie chciały do niej wracać - a gdy chce się od niej odciąć, wspomnienia atakują ją kaskadowo ze wszystkich stron. Najbardziej wyraziste i uspokajające były te, związane z pewnym demonem o imieniu Fox. Poczuła ciepło. Przestała się trząść i skulona, spokojniejszym wzrokiem spojrzała na teren przed sobą. Deszcz powoli przestawał padać, a pojedyncze promienie zaczęły przeciskać się przez ciemne chmury.
Uśmiechnęła się do siebie delikatnym, smutnym uśmiechem. To ciepło, które teraz czuła, nie pochodziło od jej gorącej mocy tylko od czegoś zupełnie innego. To było ciepło innego ciała, czuła się tak, jakby ktoś ją właśnie wtulał w siebie. Niestety realia były inne, a to było jedynie odczucie. Mimo wszystko całkiem przyjemne. Uspokoiło rudowłosą, a chaotyczne myśli zaszufladkowały się w jej główce. Wzięła w płuca kilka głębszych wdechów po czym podniosła wswój kuper z zimnej podłogi. Na bosych stopach podreptała do wyjścia z jaskini. Wychyliła trochę łepetynę, a wtedy na jej nos spadła kropla wody, która zsunęła się z liści nad nią. Już przestało padać, mogła wyjść.
Zapachy lasu po ulewie były niesamowitym odpoczynkiem dla żyjącego w ciągłym stresie wojownika. Demonica przystanęła na polanie wolnej od drzew i tu zaczęła medytację, połączoną walką z niewidzialnym przeciwnikiem, którego wytworzyła jej bujna wyobraźnia. Pomyślała, że jeśli się zmęczy, przestanie się zamartwiać.
OOC
Koniec treningu
Z tematu
___ - Już nie chcę znać przeszłości, na prawdę, nie chcę. - to zabawne, gdy chciałą wiedzieć kim była, jak na złość żadne wspomnienia nie chciały do niej wracać - a gdy chce się od niej odciąć, wspomnienia atakują ją kaskadowo ze wszystkich stron. Najbardziej wyraziste i uspokajające były te, związane z pewnym demonem o imieniu Fox. Poczuła ciepło. Przestała się trząść i skulona, spokojniejszym wzrokiem spojrzała na teren przed sobą. Deszcz powoli przestawał padać, a pojedyncze promienie zaczęły przeciskać się przez ciemne chmury.
Uśmiechnęła się do siebie delikatnym, smutnym uśmiechem. To ciepło, które teraz czuła, nie pochodziło od jej gorącej mocy tylko od czegoś zupełnie innego. To było ciepło innego ciała, czuła się tak, jakby ktoś ją właśnie wtulał w siebie. Niestety realia były inne, a to było jedynie odczucie. Mimo wszystko całkiem przyjemne. Uspokoiło rudowłosą, a chaotyczne myśli zaszufladkowały się w jej główce. Wzięła w płuca kilka głębszych wdechów po czym podniosła wswój kuper z zimnej podłogi. Na bosych stopach podreptała do wyjścia z jaskini. Wychyliła trochę łepetynę, a wtedy na jej nos spadła kropla wody, która zsunęła się z liści nad nią. Już przestało padać, mogła wyjść.
Zapachy lasu po ulewie były niesamowitym odpoczynkiem dla żyjącego w ciągłym stresie wojownika. Demonica przystanęła na polanie wolnej od drzew i tu zaczęła medytację, połączoną walką z niewidzialnym przeciwnikiem, którego wytworzyła jej bujna wyobraźnia. Pomyślała, że jeśli się zmęczy, przestanie się zamartwiać.
OOC
Koniec treningu
Z tematu
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Jaskinia
Pią Mar 13, 2015 11:36 am
z domku June, wraz z Shigo
Już od kilku godzin przeczesywał pobliskie lasy i góry w poszukiwaniu schronienia dla malca. Nie zdecydował się na sterroryzowanie jakiejś wsi w celu zapewnienia bytu jednej osóbki. Dobrowolnie też zapewne nie chcieliby powierzyć dachu nad głową dla demonicznego duetu. Na własną rękę przemierzał długie kilometry po niedostępnych, trudnych do zlokalizowania ludzką stopą terenach, żeby tylko Shigo miał spokojniejszy byt. Najważniejsze, żeby dzielny brzdąc wyczekał powrotu mamy, wtedy będzie prawdziwie szczęśliwy. Teraz spał w nosidełku na plecach demona, ale po przebudzeniu na pewno zapragnie czegoś, co nie wiązałoby się ze strachem. Stąd też Red nie zapomniał o tobołku z zabawkami, żeby chociaż trochę dodać swojskiego klimatu w nowej lokalizacji, na którą natknął się przez przypadek.
Wyczuł bowiem nikłą energię demonicy, której synem opiekował się po dzień dzisiejszy.
Ta sama grota wydawała się być opuszczona, na stromym zboczu góry, z jedyną ścieżką wydeptaną przez leśne zwierzęta. Zwykły człowiek bez lin asekuracyjnych nie wszedłby aż tu. Red nie musiał lewitować - miał naprawdę mocno wyćwiczony organizm i niestraszna mu była taka konfiguracja terenu. Sprawnie dostał się do środka jaskini, gdzie od razu wybudził się Shigo czując obecność mamy. Młodzieniec po upewnieniu się, że nikogo nie zastał w środku, zdjął z siebie dziecko i postawił na skalistym, równym jak blat stołu, podłożu. Chłopiec wyraźnie szukał mamusi, krążył żwawym krokiem z kąta w kąt, a Red kroczył za nim, żeby pochwycić go przed upadkiem, gdyby poślizgnął się. Wilgoć trzymała się podłoża w kilku miejscach w postaci mchów lub omszenia. Największa kępa mchu może posłużyć za posłanie dla dziecka, a także mały placyk zabaw. Tam też umieścił zabawki, a plecak z innymi artykułami położył na suchej skale nieopodal. Chciał uchronić dobytek przed przemoczeniem, przecież były tam chociażby pieluchy Shigo, które od wody napęczniałyby i straciłyby swoje właściwości. A propo właściciela pieluch, ten już dorwał swojego misia-smoczka i bawił się w najlepsze. Red zaś usiadł na suchym skrawku podłogi po turecku i zmrużył ślepia zanurzając się w lekkiej medytacji.
Już od kilku godzin przeczesywał pobliskie lasy i góry w poszukiwaniu schronienia dla malca. Nie zdecydował się na sterroryzowanie jakiejś wsi w celu zapewnienia bytu jednej osóbki. Dobrowolnie też zapewne nie chcieliby powierzyć dachu nad głową dla demonicznego duetu. Na własną rękę przemierzał długie kilometry po niedostępnych, trudnych do zlokalizowania ludzką stopą terenach, żeby tylko Shigo miał spokojniejszy byt. Najważniejsze, żeby dzielny brzdąc wyczekał powrotu mamy, wtedy będzie prawdziwie szczęśliwy. Teraz spał w nosidełku na plecach demona, ale po przebudzeniu na pewno zapragnie czegoś, co nie wiązałoby się ze strachem. Stąd też Red nie zapomniał o tobołku z zabawkami, żeby chociaż trochę dodać swojskiego klimatu w nowej lokalizacji, na którą natknął się przez przypadek.
Wyczuł bowiem nikłą energię demonicy, której synem opiekował się po dzień dzisiejszy.
Ta sama grota wydawała się być opuszczona, na stromym zboczu góry, z jedyną ścieżką wydeptaną przez leśne zwierzęta. Zwykły człowiek bez lin asekuracyjnych nie wszedłby aż tu. Red nie musiał lewitować - miał naprawdę mocno wyćwiczony organizm i niestraszna mu była taka konfiguracja terenu. Sprawnie dostał się do środka jaskini, gdzie od razu wybudził się Shigo czując obecność mamy. Młodzieniec po upewnieniu się, że nikogo nie zastał w środku, zdjął z siebie dziecko i postawił na skalistym, równym jak blat stołu, podłożu. Chłopiec wyraźnie szukał mamusi, krążył żwawym krokiem z kąta w kąt, a Red kroczył za nim, żeby pochwycić go przed upadkiem, gdyby poślizgnął się. Wilgoć trzymała się podłoża w kilku miejscach w postaci mchów lub omszenia. Największa kępa mchu może posłużyć za posłanie dla dziecka, a także mały placyk zabaw. Tam też umieścił zabawki, a plecak z innymi artykułami położył na suchej skale nieopodal. Chciał uchronić dobytek przed przemoczeniem, przecież były tam chociażby pieluchy Shigo, które od wody napęczniałyby i straciłyby swoje właściwości. A propo właściciela pieluch, ten już dorwał swojego misia-smoczka i bawił się w najlepsze. Red zaś usiadł na suchym skrawku podłogi po turecku i zmrużył ślepia zanurzając się w lekkiej medytacji.
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach