Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Blade'a Rivera Empty Kwatera Blade'a Rivera

Wto Gru 11, 2012 6:45 pm
Kwatera nie jest niestety przeogromna jak kwatery wyższych rang. Znajduje się w niej sypialnia, łazienka i kuchnia, więcej saiyanowi do szczęścia nie potrzeba. W kuchni zazwyczaj może zjeść coś normalnego, ponieważ na stołówce nie ma za świetnych potraw. łazienka też jest malutka, jest prysznic, kibelek i lusterko nad umywaleczką, ledwo się w tej toalecie mieście, ale zawsze to coś. Sypialnia też jest niewielka, ale ważne że jakaś jest i można się przekimać po ciężkiej harówce. Nie zawsze jest tutaj czysto, ponieważ on tutaj tak często nie zagląda, to jego nowa kwatera, nie wie jak jest zaniedbana, ale wie co się w niej znajduję.
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Blade'a Rivera Empty Re: Kwatera Blade'a Rivera

Wto Gru 11, 2012 9:39 pm
Blade powoli wracał korytarzami, mijał jak zwykle pomieszczenie ze zbiornikami do leczenia i oczywiście pokój pielęgniarki, pewnie i tak nigdy tam nie trafi, ponieważ zawsze go leczy doktor, więc nie będzie takiej okazji. Masował jedną rękę, drugą dłonią, martwił się ciągle, że niedługo może stać się pół androidem, a na pewno by tego nie chciał, to by było dla niego za straszne, stać się robotem.
Widział, jak zwykle, że inni saiyanie przemierzają korytarze, ale był zamyślony nad tą transformacją, ponownie zaczął o tym myśleć. To było po prostu coś potężnego, coś co na pewno każdy saiyan może osiągnąć, coś co jest we wnętrzu, gdzieś głęboko ukryte, musiał to jakoś odkryć, ale nie wiedział kogo się zapytać.
Wchodził powolnym krokiem po schodach, ponieważ kwatery znajdowały się na pierwszym piętrze. Prawie go jakiś saiyan potrącił, ale tak większość traktowała kadetów, nie chciał krzyczeć na wyższego rangą, bo znowu by wrócił do skrzydła szpitalnego cały połamany, więc olał dziada. Widział z daleko już swoje drzwi do swojego pokoju, otworzył je i wszedł, od razu się glębnął na łóżko. Po chwili, zdjął on ubranie dla kadeta i założył swoje luźne ubranie, jakie nosił poza akademią. Położył on się na łóżku i poszedł spać.


Obudził się nagle w swoim śnie, dokładnie nie wiedział gdzie się teraz znajduję, nagle pojawiła się droga. Szedł nią i zobaczył przed sobą saiyankę, która ostatnio obiła mu mordę w burdelu, który teraz jest remontowany. Saiyanka podeszła do niego i walnęła go z dyńki, nie wiedział co ma zrobić, nie chciał z nią ponownie walczyć, ale chyba nie miał innego wyboru.
Aktywował on białą aurę, nie wiedział, że może używać mocy we własnym śnie, ale przekonał się to i na dobre. Saiyan od razu na nią ruszył, lecz nie trafił w nią, ponieważ zniknęła mu z przed oczu. Usłyszał świst, pojawiła się za nim, kopiąc go w plecy, przez co leciał przez niewiadomy dla niego czas, leciał, wszędzie było ciemno.
Biała aura nawet nie pomagała kadetowi we śnie, bał się że może przegrać we własnym umyślę, dla niego to by było straszne. Zaatakował ją, zaczął tak szybko atakować rękoma i nogami, lecz Saiyanka wszystko blokowała, zrobiło nad nim salto, łapiąc za jego ramiona i rzucając go o ziemię. Podnosił się powoli on na swoich dłoniach, nie wiedział co ona może zrobić jeszcze w zanadrzu. Nagle się uśmiechnęła i zniknęła, ponownie usłyszał dźwięk, który ujawnił, gdzie pojawiła się przeciwniczka.
Zobaczył, że jej włosy powoli stają się złote, to było dla niego nie do zniesienia, zacisnął obydwie dłonie w pięści, przez co wyszły mu w niektórych miejscach, powstała wokół niego ogromna aura, lecz jego rywalka wyśmiała go i zaczęła go ta bić, że nic nie mógł zrobić, była dla niego za szybka.Nagle zobaczył, że KouMei tworzy na swojej dłoni jakieś ostrze, czy coś w tym stylu. Zniknęła ponownie z przed jego oczu i była tuż przy nim, zobaczył że został przebity ostrzem. Wyjęła je tak szybko, żeby za bardzo nie cierpiał czy coś w tym rodzaju.
Kleknął przed nią, nagle pojawiła się obok niej właścicielka burdelu, wyśmiała go i kazała całować swoje stopy. Blade nie chciał być upokorzony w swoim śnie, więc podparł się swoją dłonią o kolano, starał się wstać z dziurą w klatce piersiowej. Wypluł trochę krwi, miał zamazany obraz, tak jakby prawie nic nie widział, słyszał tylko jak śmieją się z jego żałosnej postawy, nie mógł on tego wytrzymać.
Rozszerzył on swoje oczy, wokół niego pojawił się wyładowania elektryczne, zamknął on oczy, jego włosy powoli zaczęły swiecić się na złoto, zobaczył on wszystkie upokarzające chwilę, wystawił na wierzch zęby, porządnie je zacisnął, łzy poleciały mu przez jego wściekłość, wydarł się tak głośno, nikt tego nie słyszał, pod nim powstał wielki krater, który trochę się rozprzestrzenił. Przemienił się w złotego wojownika, który przestraszył dziewczyny.
Wrednie się do nich uśmiechnął, otworzył oczy i leciał w stronę swoich rywalek, dokładnie jednej rywalki. Zniknęło im z przed oczu, pojawił się za nimi i kopnął je z nóg, przez co leciały przed siebie. Znowu zaczął za nimi lecieć, pojawił się na trasie nieokiełznanego lotu kobiet i trafił obydwie z łokci w brzuch, przez co twardo się zatrzymały, wypluwając przy tym ślinę. Złapał obydwie za szyję, wrednie się uśmiechnął, nic do nich nie mówił, bo nie warto było się odzywać. Wyrzucił KouMei za siebie, po czym zaraz wystrzelił w nią ki blasta, który rozsadził ją, została unicestwiona. Patrzył się z szyderczym uśmiechem na tak zwaną "Momo" przez innych.
Rozszarpał jej ciuchy, przez co była naga, widać że się zaczerwieniła, miała uczucia jak kobieta. Blade był tak napalony, zwłaszcza że chciał zemsty za to co zrobiła mu KouMei, więc wyjął swojego "Mustanga" i zaczął działać. Najpierw zapchał jej twarz, żeby za dużo nie gadała, prawie się udusiła, więc nie chciał za bardzo przesadzić. Po chwili wyleciał dziwna substancja, która prawie zadławiła dziewczynę. Ustawił ją tyłem do siebie, zaczął swoje działanie.
Po kilku minutach, widać że miała ochotę na więcej, ponieważ niektóre kobiety można złamać, więc zaczął ostrzej, przez co doprowadził ją do szczytowania. Po skończonym działaniu, odrzucił ją i powiedział:
-Mogłabyś się umyć, mówiłem że byłem w robocie, więc nie mogłem tego zrobić wcześniej, to tylko sen, ale nie zdziw się jak tam wrócę. Odszedł kilka kroków, wyszedł z super saiyana, czuł się jak ktoś potężny, ale to tylko sen, więc nic sobie z tego nie robił. Nagle pojawił się na planecie, widział on jakieś światło nad nią, nie wiedział co to jest. Wszyscy zaczęli uciekać, słyszał śmiech i widział jak kula zbliża się do planety, poczuł on, że się zaczął palić przez żar tej kuli. Zobaczył po chwili, że to jest changeling, który niszczy planetę, poczuł on jak się wypala, jego ubranie się spaliło i on sam........


Obudził się cały spocony przez swój sen. Poszedł do łazienki, wytarł się ręcznikiem i postanowił pójść na całość, nie mógł znieść tego, musiał naprawić swoje błędy, które popełnił. Nie był zdecydowany czy iść do burdelu, ponieważ miał on wolne. Miał okazję może poznać jakąś saiyankę, lecz nie wiedział, czy remont został skończony. Usiadł on na łóżku i zaczął myśleć nad tym, czy ma zamiar tam iść wszystko odkręcić, czy nie. Powiedział sobie tylko "nie", nie mógł się poddać, więc wstał, wyszedł ze swojej kwatery i udał się w stronę wyjścia z Akademii, musiał poważnie porozmawiać z właścicielką burdelu.

z/t- ulice.

Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Blade'a Rivera Empty Re: Kwatera Blade'a Rivera

Wto Lut 19, 2013 10:15 pm
Kiedy już wszedł do swojego pokoju, nic niestety się w nim nie zmieniło, był tak jak go zostawił. Mógł on go sprzątnąć, co było naprawdę dobrym pomysłem, zaczął od zaścielenia łóżka itp.
Po ogarnięciu wszystkiego, nawet poukładał swoje zabawki, były jedynie one teraz tylko i wyłącznie pamiątkami, jakie zostały mu po jego długim dzieciństwie, wreszcie będzie wchodził w stan dorosłego wojownika, który będzie musiał walczyć dla jego Ojczystej Planety.
Gdy tak patrzył na swoje zabawki, przypominały mu o Ojcu, który gdzieś tam niestety musiał wylecieć, ponieważ dostał on od niego list, powiedział mu, że się kiedyś jeszcze zobaczą, ale czy jego Ojciec mógł go okłamać, czy mógł zrobić coś takiego własnemu synowi ?
Kadet sam tego nie wiedział, miał nadzieję, że zobaczy swojego staruszka całego i zdrowego, razem będą mogli trenować i podróżować po planetach, może nawet niektóre podbijać. Zacisnął niechcący pięść w której miał jedną z 4 pamiątek(zabawek), które dostał od Ojca.
Zdenerwowało go to, że tatuś nie powiedział mu na ile opuszcza planetę, powiadomił mu że na pewno wróci. To tez mogło być wielkie kłamstwo dla Saiyana, ponieważ dorośli zawsze okłamywali swoje dzieci, więc tak też pomyślał Blade.
Wywalił gdzieś za siebie kawałek pogniecionej zabawki od niego, postanowił hardo trenować, ponieważ musiał się na czymś wyżyć, a że nie miał nic pod ręką, więc podszedł na chwilę do szafki, wiedział że dostał jeszcze od Ojca jeszcze coś, worek treningowy, który ma w sobie metalowe pręty.
Powiesił go sobie w pokoju, bo akurat na to miał miejsce, na dodatek powiesił go na środku pokoju. Popatrzył groźnym spojrzeniem na worek, widział w nim swojego staruszka. Chciał już uderzyć w worek, lecz zapomniał o najważniejszej rzeczy, o rozgrzewce, która była dla niego najważniejsza.
Położył stopy pod łóżko, podniósł je do góry, żeby nie ruszać się przy robieniu przysiadów, na szczęście pod łóżkiem był drążek, który był przypięty jako ozdoba, ale można było go użyć właśnie do tego. Zaczął pakować przysiady, skręcał tułów, a to na lewo, a to na prawo, żeby się cały rozciągnąć.
Trochę mu to zajęło, ważne że miał gdzie się położyć, jego kwatera nie była tak ogromna, jak kwatery Nashi'ch i pozostałych wyższych rang saiyańskich. Po zrobieniu 50 przysiadów, wstał, ustawił się do pozycji robienia pompek i zaczął pompować. Pot mu spływał makabrycznie, dobrze że miał niewielki prysznic u siebie, żeby się przepłukać i zmienić swój strój.
Po 100 pompkach, wstał, otarł się cały z potu, zdjął górną część swojego stroju, ponieważ on sobie zażyczył oddzielne spodnie. Spojrzał się krzywym spojrzeniem na worek treningowy, widział w nim twarz swojego Taty, mówiąc:
-Zostawiłeś mnie.... ! - zaczął powoli walić pięściami w worek. Po ciągłym napieprzaniu w worek, zaczął coraz szybciej....
-Nie nauczałeś mnie walczyć, musiałem się męczyć ze starszą siostrą....... - jego ciosy zaczęły wyglądać jak jakieś nie wiadome jakie comba, które worek przetrzymywał, ale nie wiadomo ile jeszcze czasu zajmie zniszczenie całego worka ze złości na Ojcu.
Czarnowłosy czuł, że jego ataki są coraz mocniejsze, nawet nie używał aury, wiedział że to skutek wszystkich treningów i nieprzyjemności jakie spotkał w Akademii lub poza nią. Zacisnął mocno zęby, zaczął używać swoich nóg, po to by porządnie kopnąć worek.
-DLACZEGO DO CHOLERY MNIE ZOSTAWIŁEŚ, POLECIAŁEŚ RAZEM Z MOJĄ SIOSTRĄ, NIE MOGŁA CHOCIAŻ ONA ZOSTAĆ, MUSZĘ DO CHOLERY SIĘ KISIĆ W TEJ AKADEMII, MASZ WRÓCIĆ ! - Nie mógł się powstrzymać, zaczął tak mocno walić worek, że możliwe było zniszczenie go.
Robił takie ataki, tak jakby był naprawdę jakiegoś innego saiyana czy też kosmitę, nagle zamachnął się raz a porządnie, przez co walnął w worek, rozrywając go na pół, przez co pręty i jakiś sypki materiał wypad u góry rozciętego worka.
Nie zauważył nawet, gdy jego ręka był trochę pokrwawiona, nawet nie czuł bólu, przez adrenalinę aktywną w nim. Gdy trochę ochłonął , zrobił gest jak mnich, położył jakby jedną dłoń na drugiej i wypuścił powietrze z ust.
Po chwili stania przed rozdartym workiem, zdjął go i wrzucił do kubła na śmieci, który był na korytarzu. Po powrocie do kwatery, zaczął oczyszczać się z całego gniewu, czyli usiadł po turecku i zaczął medytować. Myślał teraz zupełnie o czym innym, o wszystkich miłych chwilach, które spędził z rodziną, lecz już teraz ich nie ma na planecie, odeszli od niego.
Czarnowłosemu było smutno, że nie miał żadnej rodziny na planecie, miał nadzieję, że znajdzie kogoś, kto mu zastąpi rodzinę.Po półgodzinnej medytacji, wstał, zacisnął obydwie dłonie w pięści i powiedział:
- Czas szybko wrócić do sali i zrobić resztę treningu, czyli zacząć trenować szybkość - gdy to powiedział, poszedł najpierw się wykąpać, żeby od niego nie capiło, jakby wszedł na salę, wreszcie będą mieli młodą damę na sali, która nie jest jedyną kobietą na sali, lecz jest za pewne najmłodsza.
Po odświeżającej kąpieli, założył zapasowy uniform, który miał w szufladzie na ciuchy, zazwyczaj one są puste, lecz wziął na zapas, tamten zgniótł i wrzucił do kosza na pranie. Ubrał się, ścisnął mocno pas i pokierował się w stronę sali.

z/t - Sala Treningowa.

OCC:
Start Treningu
-30 HP za zranioną rękę
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Blade'a Rivera Empty Re: Kwatera Blade'a Rivera

Pią Mar 01, 2013 12:33 am
Kiedy już Blade znajdował się w swojej kwaterze, zdjął on z siebie górną część swojego uniformu, ponieważ było mu ciepło po ciężkiej pracy w magazynie. Nie minęła chwila, gdy zaraz znalazł się w łazience, żeby się wykąpać, jakoś nie przepadał za bardzo za prysznicami w łazienkach, ponieważ po co miał się kąpać z resztą braci, jak mógł sam we własnej kwaterze.
Podczas gdy skończył się kąpać, miał na sobie tylko i wyłącznie ręcznik, a nie chciałby, żeby teraz ktoś mu wparował do jego kwatery, ponieważ mógłby poczuć się bardzo zawstydzony. Saiyan zaczął się suszyć, a gdy nie chciało mu się czekać, na parę sekund odpalił aurę, żeby wyschnąć.
Kiedy już był suchy, podszedł on do niewielkiego taboretu, mógł on zobaczyć niewielkie pudełko ze wstążką, nie wiedział co to dokładnie jest, wyglądało na jakiś prezent czy coś.
Podczas gdy już trzymał paczkę w ręku, pociągnął kokardkę w swoję stronę i wyrzucił ją gdzieś za siebie, to wreszcie był jego pokój to też mógł sobie w nim śmiecić, za pewne potem i tak by posprzątał.
Gdy zajrzał on do środka, mógł ujrzeć ciemno-czerwony scouter, trochę go zdziwiło, że dostał takie coś, ale jakoś się tym nie przejmował. Od razu wyjął go z pudelka, po czym wetknął na ucho i mógł on go odpalić po naciśnięciu przycisku wyczytał on niewielkie ilości energii, które były w Akademii jak i poza akademią, lecz nie wszystkie niestety mógł wyczytać.
Kiedy skończył go już testować, wyłączył go, ponieważ słyszał plotki, że scoutery mogą się przegrzać i wybuchnąć, ale wolał na to uważać. Odłożył go na taboret, a pudełko, jak i wstążkę, zgniótł i wywalił do śmietnika. (Dziwne, że dostałem od kogoś scouter, ciekawe tylko od kogo, hmmm) - Saiyan zastanawiał się w myślach od kogo mógł to być prezent.
Gdy po chwili zamyślenia, spojrzał ponownie na scouter, zobaczył, że pod ścianą, za taboretem leży koperta, pewnie była dołączona razem z paczką. Czarnowłosy otworzył ją i przeczytał dokładnie, a słowa z listu brzmiał tak:
Za pomoc przy zastępstwie w magazynie, dostajesz od Akademii ten o to jeden ze scouterów, mamy nadzieję, że za szybko go nie zepsujesz, oby ci się przydał , dobrze mieć takiego pomocnego saiyanina wśród nas, Pozdrawiam,
Trener Akademii.
.
Trochę dziwnie napisany był list, ale cóż, kadeta jakoś to nie dziwiło, ale też po chwili zgniótł kartkę i wywalił ją do śmietnika. Po chwili przypomniało mu się, że schował dwie kule prozanu w strój, więc podniósł on górną połowę i wyjął je, były ciut lżejsze niż wcześniej, ale możliwe przez to, że ma takie owocne treningi.
Położył obydwie na półce, miał szczęście, że była ona metalowa, bo drewniana by pewnie się zapadła. Zastanawiało go to, jak sobie radzi Altair, (Pewnie już osiągnął transformację, farciarz...) - czarnowłosy właśnie tak myślał o jego kompanie, którego dawno nie widział.
Blade myślał, że osiągnął on złotą formę bo nie wiedział dokładnie jak to się nazywa. Kadet usiadł na łóżku, po chwili położył się na nim, rozłożył się na nim całą szerokością swojego ciała, ponieważ myślał nadal nad swoją rodziną. Martwiło go to, że nie wrócili przez ten rok jeszcze na planetę.
Miał nadzieję, że ich kiedykolwiek jeszcze ujrzy, ponieważ chciał być znowu szczęśliwy, żyć z rodziną w jednym domu po Akademii. Saiyan zaczął powoli usypiać, ale aż tak bardzo nie korciło go, żeby pójść spać.
Po krótkiej chwili, miał przymrużone oczy i jednak zasnął. Wiedział, że jest zmęczony po tym wszystkim, ale nie wiedział, że aż tak. Za pewne będzie spał przez parę godzin.
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Blade'a Rivera Empty Re: Kwatera Blade'a Rivera

Nie Mar 03, 2013 11:50 pm
Po paru godzinach mocnego snu, Saiyan wreszcie się obudził się, na szczęście nie miał żadnego snu. Zaczął swoją dłonią wycierać całą twarz, żeby trochę się ocknąć, wstał i przeciągnął się. Po przebudzeniu się już, poszedł on sprawdzić lodówkę, czy zostały mu jeszcze jakieś zapasy, które wziął ze sobą do Akademii, można rzec że od parunastu dni nic nie jadł lub paru dni, sam dokładnie nie wiedział ile.
Wyjął z lodówki jakieś resztki jedzenia, które jadł po drodze przy pierwszej wizycie do Akademii. (Ahh, to były czasy, porządki Akademii) - pomyślał sobie i zaczął jeść to co znalazł w lodówce. Po zjedzeniu dość, tak jakby można rzec, obfitego obiadu, powrócił z powrotem do niewielkiej sypialni, usiadł na łóżku i rozmyślał co może dalej robić.
Osobiście wiedział, że lepiej nie opuszczać Akademii, ponieważ wiedział, że trener może znowu kogoś za nim wysłać, żeby powrócił do Akademii. Rozmyślał kiedy dostanie kolejne zadanie od swoich przełożonych, ponieważ strasznie mu się nudziło, a nie chciało mu się nawet chodzić po budynku.
Postanowił on wziąć obydwie kulki prozanowe, żeby sobie trochę z nimi poćwiczyć, przyzwyczaić się do ich ciężkości, miał nadzieję, że będzie mógł się do przywyknąć. Zaczął je tak sobie podrzucać, ale jednak to nie był dobry pomysł, przez co od razu leciał ze złapanymi kulkami w stronę podłogi, prawie jego palce zostały kilkukrotnie przygniecione.
Wiedział, że to będzie złe, ale wolał sprawdzić czy na pewno. Postanowił, że zacznie je podnosić i opuszczać co kilka minut, miał nadzieję, że to pomoże mu stać się silniejszy. Ciekaw był, jakie też ekscytujące rzeczy, spotkały jego dawnego kompana, Altaira, (Pewnie niedługo wróci z wyprawy i będzie opowiadał wszystkim jak to pokonał potwory lub też podbił planetę z innymi, heh) - pomyślał z wesołym uśmiechem na twarzy.

Myślał też czasami o tej dziewczynie, której jeszcze nie zdążył poznać, nawet nie wiedział czy będzie miał zamiar ją poznawać, wreszcie to Halfka, tak jak nowy kadet, który chyba miał ją na oku.Nie obchodziło go to za bardzo, nie mógł zaprzestawać treningu, nawet jak to nie był jego poważny trening, to zawsze mógł potrenować tak dla rozrywki.
Po podnoszeniu i unoszeniu tak przez parę minut, wreszcie opuścił obydwie dłonie na tą samą wysokość co klatka piersiowa, zacisnął mocniej pięści z prozanowymi kulami i zaczął nimi walić w niewidzialnych wrogów, tak jakby z kimś walczył.
Kiedy minęło paręnaście długich minut walenia w pustkę, trochę się zmęczył i opuścił niechcący kulki na ziemię, miał nadzieję, że nikt tego nie usłyszy, ponieważ nie chciał mieć żadnych gości u siebie, chyba że by to byli jacyś nachalni saiyanie na rozmowę lub co innego.
Opuścił on obydwie ręce, ponieważ po tym waleniu w powietrze, strasznie go to wyczerpało, czuł on ból w mięśniach u rąk. Starał się podnieść ponownie kulki, lecz po użyciu większości siły, nie miał nawet co ich podnosić, stracił za dużo siły. Położył się na podłodze, oddychał z ciężkością, nie mógł się poddać, więc odwrócił się, podpierał się dłoniami o podłogę i tak podskoczył, że wylądował znowu na nogach.
Poszedł on do toalety, otworzył szufladę, która się tam znajdywała, wziął trochę metrów bandaża i zaczął obwiązywać dłonie. Gdy już to zrobił, kadet postanowił dalej trenować, nie mógł się poddawać.

Zaczął on używać całej siły, żeby tylko podnieść te w ch*** ciężkie kule, ponieważ przy utracie energii w mięśniach, nie miał jak ich podnieść, ale nie chciał się poddawać. Wreszcie był saiyanem, musiał pokazać pazur. Po chwili, gdy już je uniósł, podszedł on do worka treningowego, który nie był w dobrym stanie po ostatni treningu, ponieważ był zaklejony czarną taśmą.
Zaczął z niego walić, ze swoich zaciśniętych pięści, które trzymały w środku kule. Robił równoczesne ruchy, w równym tempie walił worek i łapał przy tym od razu oddech. Po pół godzinnym, nawet długim treningu, z kilku tonowymi kulkami prozanu, wreszcie rozłożył ręce na boki i roztworzył dłonie, żeby wypuścić z nich narzędzia do treningu.
Oddychał z niewielkim problemem, bo nie trenował nigdy przy takich obciążeniach, to były jego pierwsze obciążniki ciała. Zaśmiał się pod nosem i starał się wstać, ale był przemęczony przez te cholerne kulki. Kiedy minęła chwila, złapał się jedną dłonią za pościel łóżka, ogólnie to za łóżko, ponieważ starał się wstać i chociaż się na nim położyć.
Nie mógł się nawet przyciągnąć, bo był cały obolały, na nogach i rękach czuł ból. Czarnowłosy starał się coś znaleźć pod ręką, żeby się podeprzeć i się podnieść, lecz nic takiego nie widział. Zauważył on nagle w rogu, przy ścianie łóżka, kij treningowy, który zawsze używa do rozgrzewki, dokładnie to jego Ojciec używał kiedyś, ale teraz zostawił mu go na pamiątkę.
starał się wyciągnąć jak najdalej rękę, lecz tylko kij był dotykany koniuszkiem jego palca, więc starał się znaleźć coś, czym mógłby przyciągnąć kijek. Saiyan myślał, czego by tu użyć, postanowił on przyciągnąć nogą kawałek metalu, który leżał pod łóżkiem, nie wiadomo co to było, ale było na tyle długie, że kij mógł zostać przyciągnięty.

Gdy przyturlał nogą ten metal, złapał go w dłoń i przyciągnął kij, lecz niechcący go wywalił i spadł mu na twarz, przez co miał taki okrągły czerwony ślad, przechodzący przez środek twarzy. Od razu zrzucił kijek z twarzy i zaczął masować twarz swoimi dłoniami, ponieważ bolało go jak jasna cholera.
Po chwili masowania buzi, wziął kij i podparł się nim tak, że stał na nogach, lecz ich nie czuł, przez spowodowany ból. Kiedy już usiadł, odłożył z powrotem drewniany patyk i położył się, żeby zregenerować siły. Leżał tak i nudziło mu się strasznie, czuł na dole łóżka, że jednak z kulek leży na pościeli, a druga została na podłodze.
Starał się zrzucić tą co jest na łóżku, lecz bez skutku, więc zostawił ją, bo aż tak bardzo mu nie przeszkadzała. Blade zaczął powoli mrużyć oczy, ponieważ zaczynał z lekka przysypiać, przez tak wyczerpujący trening, który miał za zadanie przyzwyczaić go do utrzymywania tych kul. Po czasie, saiyan zasnął, przez co znowu będzie spał parę godzin, jak to saiyanie zwykle śpią.
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Blade'a Rivera Empty Re: Kwatera Blade'a Rivera

Sro Mar 06, 2013 4:28 pm
Po paru godzinach ciężkiego snu, saiyan wreszcie się wybudził, jego fryzura była przez chwilę rozczochrana, lecz zaraz jej wygląd wrócił do normy. Blade tak się nudził, że już mu się nie chciało trenować, ponieważ nie będzie ciągle trenował, cieszyło go to, że trener sobie chyba wziął wolne lub też wyleciał na jakąś misję.
Nie było rady, nie można było ciągle siedzieć w kwaterze, wiało strasznie nudą. Czarnowłosy postanowił się gdzieś przejść, a dokładnie na stołówkę, nie najadł się tym co mu zostało jeszcze z zapasów, jakie miał w swojej mini lodówce. Wstał on z łóżka i pokierował się w stronę drzwi.
Kiedy już przez nie przeszedł, zamkną je za sobą i zaczął iść w stronę stołówki. Kiedy tak szedł, przeszedł obok recepcji, oczywiście nikogo nie było. Kiedy już zbliżał się do jadalni, poczuł on zapach cudownych potraw, ale też waliło tymi ohydnymi potrawami. Saiyan gdy tak szedł, rozmyślał jak tam idzie jemu dawnemu kompanowi Altairowi.
(Pewnie niedługo będzie wracał na planetę, przeczuwam to w kościach) - pomyślał sobie i szedł dalej w stronę stołówki. Ciekawiło go też, czy ta dziewczyna Vivian ma chłopaka, ponieważ chciał pomóc jego druhowi, pomóc w zdobyciu jego serca.
Nie wiedział jak ma to rozegrać, Altair musiał się postarać, nie on, on tylko robił za brzózkę. Widział już drzwi i tabliczkę nad drzwiami z napisem "stołówka". Wreszcie doszedł na miejsce, myślał także o tych wspaniałych potrawach, jakie będzie konsumował. Otworzył drzwi i już był w środku.

z/t - stołówka.
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Blade'a Rivera Empty Re: Kwatera Blade'a Rivera

Wto Mar 12, 2013 10:21 pm
Po zjedzeniu obfitego obiadu, jakim była kaszka, Blade wrócił do swojego pokoju. Usiadł sobie na łóżku, nie wiedział co może jeszcze porobić, najchętniej chciałby dostać jakieś zadanie od trenera, który chyba śpi lub też gdzieś wyleciał, a zadania niestety nie może mu przydzielić dziewczyna trenera, bo ona także się gdzieś zapodziała. Podłożył sobie obydwie dłonie pod głowę, położył się na samym środku łóżka, jego nogi zwisały z boku łóżka, prawie dotykał nimi ziemie. Jego dłoń poczłapała w stronę miejsca, gdzie leżał scouter, tak mu się nudziło, że zaczął się nim bawić. Przyczepił go z prawej strony głowy, włączył go, oczywiście pokazało mu bardzo dużo energii, zobaczył on, że jakaś energia wariuję gdzieś na terenie Akademii, nawet niedaleko się znajduję. Nie miał zamiaru się wtrącać, pewnie zaraz natrafiłby na jakieś kłopoty, z większości wpada w jakieś kłopoty.
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Blade'a Rivera Empty Re: Kwatera Blade'a Rivera

Pią Mar 15, 2013 3:38 pm
Gdy Saiyan tak przeleżał parę godzin, znudziło mu się to leżenie, więc postanowił wziąć się za siebie. Wstał on ze swojego łoża, podciągnął gatki wyżej, wziął jakąś górną część swojego stroju kadeta i miał zacząć trening. Wziął kij, który był za łóżkiem, położył on go sobie na barkach i karku, po czym zaczął robić skrętoskłony.
Nie wychodziło mu na początku, ponieważ był z lekka zmęczony tym całym spaniem i leżeniem, lecz po chwili zaczął je robić coraz szybciej. Po zrobieniu 50 skrętoskłonów, odrzucił kij z powrotem za łóżko, gdy odszedł trochę od łóżka, kadet postanowił, że zacznie teraz robić pompki.
Oczywiście od razu zaczął je robić, podpierając się i wyłącznie jedną dłonią, bo drugą miał położoną na plecach, żeby było mu wygodniej utrzymywać tą całą równowagę. Po zrobieniu 20 pompek, wypadła mu z głowy jedna rzecz, a dokładniej zapomniał o prozanowych kulkach, które mógł wykorzystać do swojego trening.
Wstał na chwilę, podszedł do półki nad łóżkiem, o dziwo jeszcze się nie załamała pod ciężarem proznowych kul, może dlatego, że była ona metalowa. Kiedy wziął sobie jedną, widział on wgłębienie, kula gniotła się w półkę, pozostawiając wgniecenie na półce. Kiedy już ją wziął, nie była już taka ciężka jak przedtem, gdy pierwszy raz się z nimi spotkał, ledwo je udźwignął, na dodatek były wtedy dwie, a teraz z łatwością utrzymuję jedną, lecz nadal trochę waży, co sprawia mu czasem problem.
Kiedy znowu miał zamiar robić pompki, wziął w lewą dłoń kulkę z prozanu, zaczął dalej pompować, czuł się jakby ktoś mu siedział na plecach, ale właśnie o to w tym wszystkich chodziło, miał przyjąć na siebie bardzo duży ciężar. Gdy zaczął pompować, nie było mu wcale a wcale tak łatwo, wiedział że będzie ciężko, przecież nie mógł olewać treningów, trener na pewno byłby zawiedziony gdyby się dowiedział o lenistwu kadetów.
Kiedy zrobił tak około 30 pompek z kulką prozanową, zaraz po tym, położył się na plecach, przez to, że się zmęczył, ponieważ używał kilku tonowej kulki, która bardzo go obciążała. Czarnowłosy złapał kilka głębokich oddechów, po czym podsunął się trochę pod łóżko, włożył stopy pod metalowy pręt, który był połączony z łóżkiem.
Zamierzał on robić brzuszki, po czym zaczął je robić. Gdy już zrobił z 50 brzuszków, podniósł się i wziął obydwie kulki prozanowe, strasznie były ciężkie dla niego, gdy trzymał je obydwie. Wyprostował on dłonie przed siebie i zaczął teraz robić przysiady. Było mu ciężko, z dwoma kilkutonowymi obciążeniami, nie było łatwo, ale nie mógł się poddawać, przecież to była tylko i wyłącznie rozgrzewka.
Kiedy już skończył robić 25 przysiadów, klepnął sobie na podłodze, po czym wypuścił z rąk prozany, ponieważ było bardzo obolały w rękach. Kiedy Blade już się podniósł, postanowił on zacząć żonglować jedną proznowaych kul. Zaczął ją podrzucać i łapać, lecz gdy już łapał, ciągnęło go w dół aż do podłogi, o mały włos, a by sobie palców niechcący nie przytrzasnął.
Kiedy zrobił parę podrzutów, wziął drugą kulkę w dłoń, położył się ponownie na ziemi i zaczął podnosić ręce z kulkami do góry, potraktował to jako sztangę z obciążeniem. Po kilku minutach wyciskaniu, odłożył kulki na bok, usiadł i myślał czy trening był wystarczająco wymagający.
Po zastanowieniu się, Saiyan wstał, podniósł z podłogi obydwa prozanowe przedmioty, odłożył je na metalową półkę, po czym walnął pięścią w otwartą dłoń i powiedział:
-Czas na drugi etap treningu, hehehe. - po tych słowach, wyszedł ze swojego dormitorium i pokierował się ku sali treningowej.

z/t - sala treningowa

OCC:
Start Treningu.
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Blade'a Rivera Empty Re: Kwatera Blade'a Rivera

Sob Kwi 06, 2013 3:25 am
Kiedy Saiyan sobie tak leżał na swoim wyrku i rozmyślał, był zaciekawiony, czy komuś w Akademii podniosła się jego moc. Usiadł on na łóżku, po czym wstał, pokierował się do stoliczka, na którym leżał scouter, przyczepił go z lewej strony i starał się wyczytać czyjąś energię.
Oczywiście wiedział, iż scouter ma niestety swoje limity do 8000 tyś jednostek, zaraz po tym, wyszukało mu parę jednostek, a to jedna była gdzieś mniej więcej w sali treningowej, dwie inne były w stołówce, a jeszcze inne w różnych innych lokacjach Akademii.
Czarnowłosemu znudziło się mierzeniem ki scouterowi, więc odłożył go na jakąś wysoką półkę, ponieważ nie miał zamiaru za szybko go tracić, martwił się, że może się zniszczyć, a jak będzie wysoko, to chociaż się nie zepsuję. Kiedy kadet już to zrobił, ponownie rzucił się na łóżko, ponieważ mógł wreszcie odpocząć od tych wrzasków.
Nienawidził strasznie tego trenera, ale cóż, nie miał innego wyjścia jak znosić go przez całe przebywanie w Akademii. Zastawiało go też, jak jego dawny kompan Altair radził sobie na tej jego misji czy cokolwiek to było.
Zazdrościł mu z deczka, że mógł już wylatywać na różne planety, a on sam musiał siedzieć na planecie. Saiyan nie miał zamiaru siedzieć w swojej kwaterze całymi godzinami, chyba jego własna psychika by nie wyrobiła, więc nie miał zamiaru dłużej się nudzić.

Postanowił on trochę potrenować, więc wziął te kulki prozanowe, ustawił się w pozycji do robienia pompek, położył sobie prozany na plecach i starał się je utrzymać na nich, przy czym także jeszcze pompował pompki. Nie było mu łatwo, czuł się jakby miał jakiś dom na swoich plecach, możliwe że stracił formę, przecież on tak rzadko trenuję, albo mógł to spowodować brak jedzenia.
Nie miał zamiaru ciągle głodować, mimo iż żarcie było do gitu, zawsze to było żarcie, które trzeba było skonsumować, nawet jak smakowało papier toaletowy i jeszcze gorsze rzeczy. Kiedy zrobił z 30 pompek, załamał się pod ciężarem kulek prozanowych, po chwili przekręcił się na bok, żeby je zrzucić z pleców, bo jednak to go bolało.
Kiedy Blade już wstał, podniósł on prozany, lecz ledwo je unosił, ponieważ nie miał siły. Saiyan teraz nie mógł się mylić, za bardzo się przegłodził, ale na razie nie ma zamiaru iść do stołówki, więc postanowił, że może jak się prześpi to odzyska trochę utraconych sił życiowych.
Odłożył on Kulki z prozanu na specjalną półeczkę, która była zrobiona ze specjalnego metalu, który utrzymywał ten ciężar. Gdy już je odłożył, Czarnowłosy położył się na swoją małą wersalką i od razu zasnął. Miał nadzieję, że nikt na razie nie będzie przeszkadzał mu w jego odpoczynku.
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Blade'a Rivera Empty Re: Kwatera Blade'a Rivera

Nie Kwi 07, 2013 5:46 pm
Saiyan po paru godzinach twardego snu, przebudził się z lekka spocony, miał spokojny i twardy sen. Kadet wstał i poszedł się wykąpać, bo nie mógł przyleźć na salę śmierdzący i cuchnący. Kiedy zdjął wszystkie ciuchy, wszedł pod prysznic i zaczął się myć, wszędzie i dokładnie. Po kąpieli, wyszedł, wytarł się jakimś ręcznikiem, założył ponownie swoje ciuchy i miał zamiar iść na salę treningową.
Podszedł do drzwi, otworzył je, po czym wyszedł ze swojej kwatery, oczywiście zamknął drzwi, nie mógł zostawić ich otwartych. Na korytarzu były pustki, rzadko kto kiedy mógł przyjść do swojego pokoju i wypocząć. Kiedy schodził powoli schodami, widział że niektórzy z Nashi też kierowali się chyba na salę, lecz nie wszyscy polecieli na zadania w kosmos.
Czarnowłosego strasznie to zastanawiało, przecież wszyscy z Nashi i większą rangą mieli lecieć, a jednak ostało się kilka sztuk na planecie, może do obrony, może Król przeczuwa, że nadejdzie jakiś atak. Gdy kierował się powoli na salę, przechadzał się oczywiście przez recepcję, przy której nikt nigdy prawie nie siedzi, tylko jak są nowi kadeci, to tez było strasznie dziwne, przecież zawsze jakaś osoba powinna siedzieć, a tu nikogo nie było.
Kiedy zbliżał się do sali, mógł usłyszeć harde treningi innych kadetów, ponieważ niestety Blade też jeszcze był kadetem, nie to co jego kompan Altair, który awansował na Nashi'ego.

z/t - Sala Treningowa.
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Blade'a Rivera Empty Re: Kwatera Blade'a Rivera

Czw Kwi 18, 2013 10:18 pm
Kiedy Czarnowłosy tak biegł, mam nadzieję, że niechcący na nikogo nie wpadnie, ponieważ bardzo mu się śpieszy. Gdy mijał różne korytarze, starał się znaleźć jak najszybsza drogę, bo nie znał jeszcze większości korytarzy, nie był we wszystkich lokacjach Akademii. Gdy zauważył schody, od razu w nie wbiegł, prawie by potrącił jakiegoś saiyana, lecz odskoczył na bok i zaczął biec dalej.
Kiedy już znalazł się na pierwszym piętrze, metry dzieliły go od jego pokoju, który znajdywał się niedaleko. Czarnowłosy po chwili, znalazł się już przed drzwiami do jego kwatery, od razu je otworzył i znajdywał się już w środku. Zaczął się rozglądać po całym pomieszczeniu, ponieważ gdzie zapodział się ten scouter, a mówił sobie, że położy go w bardzo widoczne miejsce.
Jego własne słowa nie okłamaly go, leżał na półce, która znajdowała się nad jego łóżkiem, gdzie też leżały kilku z prozanu, które na szczęście, były tak ciężkie, że nie mogły spaść na śpiącego saiyana. Od razu chwycił scouter i zauważył, że coś na niewielkim ekraniku urządzenia się mrugało, to była wiadomość od koszarowego trenera, który wysłał ją z własnego scoutera.
Zaraz ją odczytał, ich zadaniem było znalezenie szpiega, który umiał wyciszać energie ki i nie wiadomo jaki miał zarys twarzy. Gdy już miał na sobie przyrząd do wyczytywania energii, od razu pokierował się w kierunku Placu przed Akademią, ponieważ tam czekał ów jego towarzysz do zadania.

z/t - Plac Przed Akademią.
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Blade'a Rivera Empty Re: Kwatera Blade'a Rivera

Wto Maj 07, 2013 12:05 am
Kiedy Saiyan wreszcie znalazł się w swojej kwaterze, oparł się plecami o drzwi, ponieważ spodziewał się gości, którzy mogli do niego przyjść i z nim pogadać na poważnie, lecz nie, Blade nikomu nie będzie się dawał masakrować. Gdy sprawdził swoim uchem, czy nikt niechący nie przechodzi po korytarzu, Czarnowłosy odszedł od drzwi i rzucił się na swoje łóżko, ponieważ ten trening naprawdę go wykończył, musiał trochę po tym odpocząć.
Podczas leżenia na łóżku, kadet się zastanawiał czy naprawdę istnieję jakieś zagrożenie, mogło to tez być tylko próba treningowa, która tak naprawdę okazała się porażką, lecz sam nie wiedział dokładnie czy naprawdę mogło to być właśnie próbą. Blade miał straszny mętlik w głowie, nie wiedział w co wierzyć, martwiło go fakt, że trener mógł już zostać przejęty przez to cholerstwo o którym tak mówił w koszarach, ponieważ zachowywał się agresywniej niż przedtem.
Ścisnął swoją głowę, ponieważ nie mógł skupić swoich myśli, ciężko mu to było wszystko zrozumieć, nie miał zamiaru się omamić jakiemuś przeklętemu demonowi, który wchodzi w ciała poprzez kontakt z ranami na ciele. Czarnowłosy zacisnął swoje zęby ze zdenerwowania, ponieważ wiedział, że jak kto inny tam pójdzie, to grozi mu niebezpieczeństwo ze strony tego przeciwnika, jego winą będzie, jak inna osoba zostanie zarażona, a on będzie tutaj siedział bezkarnie i nic z tym nie zrobi.
Saiyan miał bardzo cięzką decyzję, ponieważ miał dwie opcję, albo pójdzie do lecznicy i wycofa tego, który tam będzie szedł, albo może tutaj zostać i użalać się nad sobą, za znieważenie rozkazu i zainfekowanie innej osoby. Niestety on wybrał drugą opcję, ponieważ nie miał zamiaru poświęcać się i zostać zarażonym, więc w tej chwili odwrócił się na bok i postanowił zasnąć.
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Blade'a Rivera Empty Re: Kwatera Blade'a Rivera

Czw Maj 09, 2013 10:30 pm
Po kilku godzinach długiego snu, młody ów saiyan postanowił się wreszcie obudzić. Kiedy to zrobił, usiadł on na łóżku, ponieważ przedtem na nim leżał. Czarnowłosy w zamyśleniu i siedzeniu na łóżku, był ciekaw czy koszarowy wysłał po niego jakiś ludzi, zastanawiał się czy będą wiedzieli, że akurat przebywa w swojej kwaterze.
Kiedy Blade przestał nad tym rozmyślać, wstał i zaczął unosić ręce do góry, ponieważ się rozciągał. Po rozciągnięciu, kadet miał zamiar się gdzieś przejść, ponieważ była ta cała afera, wiedział że wyjdzie niepostrzeżenie z Akademii, a wiedział że straże są rzadko przed wejściem, ponieważ po co mieli by pilnować akurat tego budynku, jak są ważniejsze rzeczy na planecie, których trzeba pilnować, na przykład pałac królewski, gdzie mieszka Król i reszta tej bogatej hołoty.
Nie wiedział jednak czy straże czyhają przy jego drzwiach, więc wolał poczekać w zaciszu, miał nadzieję, że wszystko ucichnie, ale na wszelki wypadek założył na siebie ów scouter, który kiedyś dostał od trenera z sali i aktywował go, po to żeby sprawdzić czy nie ma nikogo za drzwiami.
Kiedy Saiyan to zrobił, wyszukało mu parę energii, lecz mógł tylko zobaczyć jak chodzili w te i wewte, lecz przy jego kwaterze nie czyhała żadna pułapka, która by go złapała i zaprowadziła do koszarowego. Gdy już wiedział, że na zewnątrz jest bezpiecznie, wyłączył scouter i odłożył go na stołek, po to by nic złego mu się nie stało, nie chciał stracić tak cennej rzeczy, jaką jest ów przedmiot do czytania energii ki.
Blade chciał już opuścić swój pokój, lecz jego ręka zatrzymała się przed przyciskiem do otworzenia drzwi, tak jakby wiedział, że coś niebezpiecznego czai się w zakamarkach akademii. Czarnowłosy postanowił się odsunąć się od drzwi, ponownie usiadł na swoim łóżku, po czym położył się, podkładając dłonie pod głowę i rozmyślając, co się stanie, jak trener się dowie o nie wypełnienie rozkazu.
Anonymous
Gość
Gość

Kwatera Blade'a Rivera Empty Re: Kwatera Blade'a Rivera

Sob Maj 11, 2013 6:17 pm
Blade po czasie, zorientował się że miał krótką drzemkę, niestety obudziły go jakiś dziwne hałasy, lecz można to było uznać za jakieś głuche dźwięki, które przechodziły przez szyby wentylacyjne i dobiegały z jakiegoś pomieszczenia. Zaraz po tym, wstał i pokierował się w stronę drzwi, nie miał zamiaru spędzać tutaj całego dnia, a na dodatek pewnie trener miał mu za złe, że nie wrócił i dowiedział się o jego niesubordynacji, naprawdę fatalnie by się to skończyło, kiedy by niechcący na siebie wpadli.
Saiyan od razu otworzył drzwi przyciskiem dotykowym, po czym zamknął je za sobą, zauważył że wszystko chyba wróciło do normy, ponieważ mógł zobaczyć kadetów, jak i innych saiyanów na korytarzach. Pokierował się w stronę wyjścia, ponieważ nie miał zamiaru dłużej siedzieć w Akademii, wiedział że nie mógł wrócić do koszar, ponieważ trener w tej chwili jest na niego cięty, zrobiłby naprawdę zły ruch, gdyby się wrócił do Koszarowego.
gdy schodził po schodach, mógł zobaczyć na korytarzach straszny przepych, bo masa saiyan opuszczała koszary i naprawdę było tego sporo. Kiedy Blade już był na parterze, pokierował się w stronę recepcji, bo tylko przy niej było wyjście z budynku.
Zatrzymał się na wprost wyjścia, chciał je przekroczyć, lecz coś go powstrzymywało, czuł na sobie dziwny chłód, lecz nie wiedział przez co to, zamknął na chwilę oczy i zastanawiał się w głębi duszy, co go powstrzymuje przed opuszczeniem terenów Akademii, jak i samej budowli. Wiedział, że musi wrócić do koszar, ponieważ coś go tam przyciągało, może ciekawość co nie mogła zaspokoić.
Kiedy tak stał, wreszcie otworzył oczy i postanowił ruszyć ku...koszarom. Popatrzył się w stronę korytarza, gdzie prowadzi droga do Koszarowego i innych, którzy zostali w pomieszczeniu, od razu tam ruszył, ponieważ nie chciał, żeby te ścierwo ich dorwało, które może tutaj przybyć, nie w takiej chwili. Czarnowłosy wiedział, że w kupie saiaynie są silniejsi, więc od razu tam ruszył.
Od razu skręcił w lewy korytarz, potem w prawy, już widział drzwi od koszar, więc podbiegł trochę i wszedł do pomieszczenia.

z/t - koszary
Sponsored content

Kwatera Blade'a Rivera Empty Re: Kwatera Blade'a Rivera

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito