Wnętrze Pałacu Kami-samy
+2
NPC.
NPC
6 posters
Strona 2 z 2 • 1, 2
- GośćGość
Re: Wnętrze Pałacu Kami-samy
Sob Mar 04, 2017 11:03 am
___ - Nie wiem gdzie lecisz, ale mi się nie chce. - odpowiedziała oschle. - To miejsce jest znacznie ciekawsze i chyba skrywa więcej ciekawych miejsc. - chyba ostatnio gada o wiele więcej jak na Kisę. Zamknęła oczy, jakby chcąc dać do zrozumienia Razielowi, że jej przeszkadza w byciu samą, po czym uchyliła jedną powiekę widząc, jak ten wyciąga statek, a ze statku scouter. Tak poza tym, fakt. Przydałby się jej statek, bo jak widać oboje by się nie zmieścili w tak malutkim. Saiyanie nie przewidzieli pasażerów na gapę w swoich statkach jak widać.
Chyba Raziel kupił im więcej czasu na tej planecie, nim będą musieli rozkazem zapieprzać z powrotem, bo ktoś byłby zniecierpliwiony długą nieobecnością Księcia. Kto by się nią przejmował tam, on pewnie jest ważniejszy... nie, na pewno jest ważniejszy dla obecnych tam osób. Nashi to tylko pionek, jakich wiele na tej planecie.
Machnęła znudzona ogonem, po czym ponownie zamknęła oczy, starając się w żaden sposób nie reagować na to co robi mężczyzna, a ten przysiadł się obok niej, zagadując. Na pierwsze słowo odwróciła głowę z głośnym, wrednym, obrażonym "HYM!". Z kolejnymi słowami jej mina zaczęła dziwnie drżeć, a twarz zalewać rumieńcem. Z trudem zaczęła utrzymywać kamienną twarz, nawet sama zaczęła drżeć.
Spoufala się! Jak śmie!
___ - G-goń się, buraku! - odkrzyknęła w końcu, zakrywając twarz za burzą złotych włosów, tak, by nie było widać, choć pewnie odnosiła marny skutek. Uniesione włosy i tak odkrywały wiele jej okrągłej twarzy. To jest ten minus super saiyanina. - J-jakbym miała powód do uśmiechania tobymsięuśmiechałaaleniemamwiecspadaj. - ostatnie słowa wypowiedziała strasznie niewyraźnie i z załamującym się głosem, jak dziecko, które zaraz ma się popłakać. Zaraz, czy to w jej kącikach oczu to łzy, czy się wydaje?
OOC
Jako, że ja bym musiała Ci odpisać tutaj NPC'em, bo Redem teraz kieruję ja, uznaj, że odpowiedział Ci: "Nie ma sprawy, z resztą mamy awarię na Wieży Kontrolnej, więc lepiej, żebyście teraz nie wracali, bo by was zestrzelono przez przypadek. Jaszczurka nam wariuje na pokładzie." to umieszczę w poście u Xanasa w każdym bądź razie.
Chyba Raziel kupił im więcej czasu na tej planecie, nim będą musieli rozkazem zapieprzać z powrotem, bo ktoś byłby zniecierpliwiony długą nieobecnością Księcia. Kto by się nią przejmował tam, on pewnie jest ważniejszy... nie, na pewno jest ważniejszy dla obecnych tam osób. Nashi to tylko pionek, jakich wiele na tej planecie.
Machnęła znudzona ogonem, po czym ponownie zamknęła oczy, starając się w żaden sposób nie reagować na to co robi mężczyzna, a ten przysiadł się obok niej, zagadując. Na pierwsze słowo odwróciła głowę z głośnym, wrednym, obrażonym "HYM!". Z kolejnymi słowami jej mina zaczęła dziwnie drżeć, a twarz zalewać rumieńcem. Z trudem zaczęła utrzymywać kamienną twarz, nawet sama zaczęła drżeć.
Spoufala się! Jak śmie!
___ - G-goń się, buraku! - odkrzyknęła w końcu, zakrywając twarz za burzą złotych włosów, tak, by nie było widać, choć pewnie odnosiła marny skutek. Uniesione włosy i tak odkrywały wiele jej okrągłej twarzy. To jest ten minus super saiyanina. - J-jakbym miała powód do uśmiechania tobymsięuśmiechałaaleniemamwiecspadaj. - ostatnie słowa wypowiedziała strasznie niewyraźnie i z załamującym się głosem, jak dziecko, które zaraz ma się popłakać. Zaraz, czy to w jej kącikach oczu to łzy, czy się wydaje?
OOC
Jako, że ja bym musiała Ci odpisać tutaj NPC'em, bo Redem teraz kieruję ja, uznaj, że odpowiedział Ci: "Nie ma sprawy, z resztą mamy awarię na Wieży Kontrolnej, więc lepiej, żebyście teraz nie wracali, bo by was zestrzelono przez przypadek. Jaszczurka nam wariuje na pokładzie." to umieszczę w poście u Xanasa w każdym bądź razie.
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Wnętrze Pałacu Kami-samy
Pon Mar 06, 2017 7:10 pm
- Jak uważasz. Pamiętaj jednak, że zawsze możesz się do mnie odezwać. W końcu jestem twoim opiekunem i muszę o ciebie dbać. – powiedział Raz poprawiając scouter. W sumie to było chyba najlepsze określenie, gdyż na mistrza czy mentora nie nadawał się w stosunku do Kisy, a wolał nie podkreślać hierarchii, gdyż doskonale wiedział jak ona na to reaguje. Postawił więc na dość neutralne słowo, choć zdawał sobie sprawę z tego, że i to może u Kisy wywołać focha, agresję czy Kami wie co jeszcze. Co do statku to racja, że potrzebowali by większego, ale aktualnie jeszcze żadne nie posiadało rangi na takie statki. No Raziel jako Książe mógł rozbijać się statkiem większym od normalnych, ale niezbyt dobrze to wyglądało. Trzeba było dbać o dobre imię i nie robić siary ojcu, którego polityczni przeciwnicy tylko na coś takiego czekali. Poza tym Zahne obiecał sobie, że na wszystko zapracuje sobie sam.
Po kilku chwilach dostał wiadomość od Reda i szczerze nie była ona zbyt dobra. Chang na Vegecie nigdy nie wróżył niczego dobrego. Ciekawiło go skąd się wziął, ale zapewne nie potrwa to długo. W komunikacie Raziel wyłapał przekleństwa, które rzucała tylko jedna osoba. Zaczynał nawet współczuć jaszczurowi. W każdym razie trener się nie nudził, a on miał zgodę na małą samowolkę. W końcu jak dostanie misję to go powiadomią, więc wszystko jest ok.
Cóż. Reakcji Kisy to Raz się spodziewał jak niczego innego. I jak tu ma nie mówić, że jest urocza kiedy jest. Po prostu tylko dobrze to ukrywa, ale trzeba umieć ją odpowiednio uruchomić. No, ale nie spodziewał się, że będzie przez niego płakała. Ej, no to było…
- No przepraszam. Nie płacz. Przecież to nic złego czasem się uśmiechnąć. – powiedział i poklepał Kisę po głowę. Mogło to się skończyć stratą dłoni, ale kto nie ryzykuje ten nie… no tu sobie sami dopowiedzcie.
Po kilku chwilach dostał wiadomość od Reda i szczerze nie była ona zbyt dobra. Chang na Vegecie nigdy nie wróżył niczego dobrego. Ciekawiło go skąd się wziął, ale zapewne nie potrwa to długo. W komunikacie Raziel wyłapał przekleństwa, które rzucała tylko jedna osoba. Zaczynał nawet współczuć jaszczurowi. W każdym razie trener się nie nudził, a on miał zgodę na małą samowolkę. W końcu jak dostanie misję to go powiadomią, więc wszystko jest ok.
Cóż. Reakcji Kisy to Raz się spodziewał jak niczego innego. I jak tu ma nie mówić, że jest urocza kiedy jest. Po prostu tylko dobrze to ukrywa, ale trzeba umieć ją odpowiednio uruchomić. No, ale nie spodziewał się, że będzie przez niego płakała. Ej, no to było…
- No przepraszam. Nie płacz. Przecież to nic złego czasem się uśmiechnąć. – powiedział i poklepał Kisę po głowę. Mogło to się skończyć stratą dłoni, ale kto nie ryzykuje ten nie… no tu sobie sami dopowiedzcie.
Re: Wnętrze Pałacu Kami-samy
Pon Mar 06, 2017 8:46 pm
Scouter zaczął szwankować po rzekomo pokrzepiających słowach skierowanych w kierunku młodej saiyanki. Ekran został zasypany informacjami dotyczącymi niezidentyfikowanych skoków energii w zakresie tysięcy kilometrów od miejsca jego pobytu, co więcej źródło najwyraźniej panoszyło się niedaleko obszaru skąd została telepatycznie przekazana ostatnia wiadomość od demona Red'a. Scouter w celu uniknięcia awarii zatrzymał się na potencjalnej wartości sześćdziesięciu tysięcy jednostek poziomu mocy, ale jak dalece fałszywy był ten obraz. Ze swoją wyuczoną predyspozycją do wyczuwania energii ki, Raziel był w stanie w ułamkach sekund wyłapać siłę wyskoków niewiele przerastającą mocą dobrze znanego mu diabolicznego kocura, o ile jeszcze pamiętał dawny potencjał Red'a.
Niestety ta informacja musiała również poczekać, gdy z spisu zapchanej po brzegi skrzynki informacyjnej, nie dało się odczytać prawidłowo plików mających być rodzajem wezwania pomocy ze strony jednego z oddziałów saiyan. Najwyraźniej znajdowali się na Eggroot, drobnej planecie o przyjaznym ekosystemie zbliżonym do bagnistego znajdującej się w pobliskich układach slonecznych od ziemskiego, ale przyczyny pobytu oddziału wojowników są osobnikowi Natto nieznane. Scouter automatycznie odegrał przekaz audio w uszach Raziela. Następnie po zaledwie minucie otrzymał oficjalny komunikat:
" - Do wszystkich jednostek w układzie słonecznym, dowództwo nakazuje niezwłocznie zatrzymanie wszelkich działań w tamtejszym rejonie na rzecz udzielenia wsparcia dla oddziału Beeko w układzie Yfryg, planeta Eggroot. Sprawie nadano wysoki priorytet, niesubordynacja będzie surowo karana." Wszystkie kapsuły znajdujące się na ziemskim padole automatycznie dostały wytyczne kursu na Eggroot.
OCC: Wszystkie kapsuły występujące na ziemi mają te same wytyczne, niezależnie, czy są one częścią frakcji saiyan, tudzież nie.
Niestety ta informacja musiała również poczekać, gdy z spisu zapchanej po brzegi skrzynki informacyjnej, nie dało się odczytać prawidłowo plików mających być rodzajem wezwania pomocy ze strony jednego z oddziałów saiyan. Najwyraźniej znajdowali się na Eggroot, drobnej planecie o przyjaznym ekosystemie zbliżonym do bagnistego znajdującej się w pobliskich układach slonecznych od ziemskiego, ale przyczyny pobytu oddziału wojowników są osobnikowi Natto nieznane. Scouter automatycznie odegrał przekaz audio w uszach Raziela. Następnie po zaledwie minucie otrzymał oficjalny komunikat:
" - Do wszystkich jednostek w układzie słonecznym, dowództwo nakazuje niezwłocznie zatrzymanie wszelkich działań w tamtejszym rejonie na rzecz udzielenia wsparcia dla oddziału Beeko w układzie Yfryg, planeta Eggroot. Sprawie nadano wysoki priorytet, niesubordynacja będzie surowo karana." Wszystkie kapsuły znajdujące się na ziemskim padole automatycznie dostały wytyczne kursu na Eggroot.
OCC: Wszystkie kapsuły występujące na ziemi mają te same wytyczne, niezależnie, czy są one częścią frakcji saiyan, tudzież nie.
- GośćGość
Re: Wnętrze Pałacu Kami-samy
Sro Mar 08, 2017 5:23 pm
___ - Opiekunem... musisz... jasne. - zamruczała do siebie, ale tylko do siebie. Nie chciało się jej już rozmawiać z tym typem. No tak, jak mogła sobie pomyśleć, że może zostać potraktowana inaczej niż jakaś osoba, o którą trzeba dbać, bo góra każe. Nie wiedzieć czemu, poczuła jeszcze większy gniew. Tak upokorzyć Kisę. Niedoczekanie.
___ - C-co ty... - nagle poczuła, jak mężczyzna kładzie swoją rękę na jej głowie. Złotowłosa potrząsnęła głową zrzucając jego dłoń, po czym obdarzyła go miną godnego młodocianego mordercy - Dotknij mnie jeszcze raz... - warknęła, a następnie podniosła się bardzo powoli. Chyba już w tym momencie sama Kisa nie wiedziała o co jej chodzi, co się teraz obraża. No jakby miała wiedzieć, skoro nie ma zielonego pojęcia o rodzajach uczuć, oraz, dlaczego o kogoś się jest bardziej zazdrosnym i wkurzonym, jeżeli się jej olewanym lub traktowanym jak dziecko. Przed młodą saiyanką jeszcze wiele do odkrycia poza uczuciem gniewu i nienawiści do wszystkiego co żyje.
Powiedziałaby coś jeszcze, poprzeklinałaby, albo użyła argumentu siły, ale uznała, że nie warto, bo jeszcze by jakaś boska ręka ją źle zrozumiała i ukarała. Postanowiła się więc usunąć, dosłownie. Bez żadnego słowa wytłumaczenia stwierdziła, że sobie stąd poleci, z resztą z tego co zauważyła Raziel był zajęty odsłuchiwaniem jakiejś wiadomości na scouter, więc miał pewnie Kisę daleko w nosie. Lepiej.
>> Z tematu, gdzieś.
___ - C-co ty... - nagle poczuła, jak mężczyzna kładzie swoją rękę na jej głowie. Złotowłosa potrząsnęła głową zrzucając jego dłoń, po czym obdarzyła go miną godnego młodocianego mordercy - Dotknij mnie jeszcze raz... - warknęła, a następnie podniosła się bardzo powoli. Chyba już w tym momencie sama Kisa nie wiedziała o co jej chodzi, co się teraz obraża. No jakby miała wiedzieć, skoro nie ma zielonego pojęcia o rodzajach uczuć, oraz, dlaczego o kogoś się jest bardziej zazdrosnym i wkurzonym, jeżeli się jej olewanym lub traktowanym jak dziecko. Przed młodą saiyanką jeszcze wiele do odkrycia poza uczuciem gniewu i nienawiści do wszystkiego co żyje.
Powiedziałaby coś jeszcze, poprzeklinałaby, albo użyła argumentu siły, ale uznała, że nie warto, bo jeszcze by jakaś boska ręka ją źle zrozumiała i ukarała. Postanowiła się więc usunąć, dosłownie. Bez żadnego słowa wytłumaczenia stwierdziła, że sobie stąd poleci, z resztą z tego co zauważyła Raziel był zajęty odsłuchiwaniem jakiejś wiadomości na scouter, więc miał pewnie Kisę daleko w nosie. Lepiej.
>> Z tematu, gdzieś.
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Wnętrze Pałacu Kami-samy
Pią Mar 10, 2017 8:28 pm
I weź jakoś do niej traf. Wystarczy, że powiesz jedno słowo za dużo, albo ona źle zinterpretuje i od razu wielka obraza majestatu. Czasami naprawdę nie miał zielonego pojęcia co z Kisą zrobić. Już myślał, że do niej trafił, a tu bach. Foch i zaczynaj panie od zera. Osoba, której Kisa była klonem musiała na bank być z elity. Nikt inny nie posiada takich humorków i wahań nastroju. Naprawdę ciężko się z nią pracowało, ale w pewnym sensie to było przydatne. Raziel wiele się przy Kisie uczył i z własnej woli próbował do niej dotrzeć. Ona jednak uważała inaczej.
- Obrazisz się? Zaczniesz tupać nóżką? Uciekniesz? Przerabiałem to wiele razy Kisa. Wyluzuj. – powiedział Raziel. Miał nadzieję, że dziewczyna przestanie się tak ciskać, ale teraz każde słowo wypowiedziane przez niego było niczym płachta na byka. Chyba teraz już samo jego jestestwo ją wkurwiało. W każdym razie nie zdołał nic więcej zrobić, gdyż nagle na jego scouter przyszła cała masa informacji. Raz przez chwilę zgłupiał widząc różne dziwne informacje na ekranie. To było dość dziwne, gdyż scouter nie miał żadnego powodu, by się w ciągu kilku sekund zepsuć. Coś się działo w miejscu gdzie był Red i choć scouter pokazywał tylko sześćdziesiąt tysięcy to Zahne doskonale wiedział, że demon dysponował o wiele większą mocą. Co on do cholery kombinował. Musiało być to coś poważnego skoro jego urządzenie nagle zwariowało. Na dodatek skrzynka została zapchana wiadomościami, a plik audio, który otrzymał nie był zbyt pozytywny. W tle działo się coś naprawdę złego, a sam przekaz był przerywany. No, ale rozkaz był jasny. Raziel westchnął i aktywował kapsułę. Kiedy ta się już pojawiła to wszedł do pojazdu. I zaczął uruchamiać go. Koordynaty zostały już wprowadzone automatycznie co oznaczało, że sprawa jest cholernie poważna. Co też takiego musiało się stać, że wzywali na Eggroot kogo tylko mogli? Zobaczy na miejscu. Natto zamknął klapę i nacisnął przycisk odpowiadający za start. System aktywował się i statek po chwili się uniósł, by wyruszyć na planetę Eggroot.
z/t na Eggroot
- Obrazisz się? Zaczniesz tupać nóżką? Uciekniesz? Przerabiałem to wiele razy Kisa. Wyluzuj. – powiedział Raziel. Miał nadzieję, że dziewczyna przestanie się tak ciskać, ale teraz każde słowo wypowiedziane przez niego było niczym płachta na byka. Chyba teraz już samo jego jestestwo ją wkurwiało. W każdym razie nie zdołał nic więcej zrobić, gdyż nagle na jego scouter przyszła cała masa informacji. Raz przez chwilę zgłupiał widząc różne dziwne informacje na ekranie. To było dość dziwne, gdyż scouter nie miał żadnego powodu, by się w ciągu kilku sekund zepsuć. Coś się działo w miejscu gdzie był Red i choć scouter pokazywał tylko sześćdziesiąt tysięcy to Zahne doskonale wiedział, że demon dysponował o wiele większą mocą. Co on do cholery kombinował. Musiało być to coś poważnego skoro jego urządzenie nagle zwariowało. Na dodatek skrzynka została zapchana wiadomościami, a plik audio, który otrzymał nie był zbyt pozytywny. W tle działo się coś naprawdę złego, a sam przekaz był przerywany. No, ale rozkaz był jasny. Raziel westchnął i aktywował kapsułę. Kiedy ta się już pojawiła to wszedł do pojazdu. I zaczął uruchamiać go. Koordynaty zostały już wprowadzone automatycznie co oznaczało, że sprawa jest cholernie poważna. Co też takiego musiało się stać, że wzywali na Eggroot kogo tylko mogli? Zobaczy na miejscu. Natto zamknął klapę i nacisnął przycisk odpowiadający za start. System aktywował się i statek po chwili się uniósł, by wyruszyć na planetę Eggroot.
z/t na Eggroot
Strona 2 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach