Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
+5
Evan
Hazard
Emi
Ósemka
Raziel
9 posters
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Pią Wrz 14, 2018 10:14 pm
First topic message reminder :
Piątek, piąteczek, piątunio! To dzień, który radował wszystkich ludzi bez względu na to kim byli i czym się zajmowali. Czy byli to studenci, pracownicy wyższego, średniego lub niższego szczebla czy też szefowie olbrzymich firm. Wszyscy cieszyli się na koniec tygodnia, początek weekendu i chwilę szaleństwa podczas, której będzie można odreagować ciężki tydzień. Każdy wybierał swoją ulubioną formę rozrywki. Niektórzy przygotowywali się na wieczór filmowy, a inni zbierali się, aby rozpocząć kolejny maraton gier. Dzisiejszego wieczoru miało odbyć się z długa wyczekiwane wydarzenie, na które zaproszone zostały tylko wybrane osoby. Nikt nie wiedział jakie były kryteria, lecz gości należeli do naprawdę różnych warstw społecznych i stanowili prawdziwy miszmasz. Jedyne co wiedzieli to, że przyjęcie ma odbyć się gdzieś przy plaży i obejmować ma randkowanie. Tyle przynajmniej zawarte było w e-mailach, oprócz adresu, godziny i wytycznych odnośnie stroju. Wszystko zachowane było w tajemnicy.
Pierwszym zdziwieniem było miejsce, w którym miało odbyć się wieczorne spotkanie. Wszyscy mogli spodziewać się jakiegoś klubu, ale nie domu z patio wielkości mieszkania oraz jacuzzi i zejściem na prywatny kawałek plaży. Drzwi otwierała za każdym razem ta sama osoba, a dokładniej wysoki mężczyzna w średnim wieku w skrojonym na miarę garniturze i modnie przystrzyżonymi siwymi włosami. Sprawdzał dokładnie każde nazwisko na liście, a następnie zapraszał. Można było zauważyć, że kilka osób, które próbowały wejść bez zaproszenia zostało poszczutych psami. Dużymi i szybkimi psami. Wybrańcy natomiast byli zapraszani do środka, gdzie miała odbyć się cała impreza. Dom był zbudowany z dwóch kondygnacji. Parteru oraz piętra. W salonie znajdowało się już kilka osób, w tym rudowłosa kobieta o złotym spojrzeniu ubrana w czerwoną suknię z wyraźnym dekoltem i złotym naszyjnikiem poruszająca się na zadziwiająco wysokich szpilkach. Aktualnie rozmawiała z wysokim, mocno umięśnionym mężczyzną z dość bujną brodą i dzikim spojrzeniem. Goście zjawiali się pojedynczo lub grupowo, jeśli aktualnie spotkali się przed drzwiami. Od przybycia pierwszego gościa do zamknięcia drzwi za ostatnim minęło pół godziny, a następnie mieli jeszcze dziesięć minut na rozglądnięcie się, krótkie rozmowy czy spróbowanie jakiegoś drinka, które wynajęty na ten event barman z radością przygotowywał. W końcu wszelkie rozmowy ucichły i wzrok gości padł na schody. Światło przygasło, aby dać lepszy efekt gospodarzowi, który właśnie schodził z piętra.
Był to młody mężczyzna o długich czarnych włosach związanych w koński ogon, ubrany w garnitur. Kiedy się uśmiechnął to błysnęły białe zęby. Wszyscy przybyli mieli wrażenie, że skądś go znają.
- Witam serdecznie. Cieszę się niezmiernie, że odpowiedzieliście na moje zaproszenie i zjawiliście się tutaj wszyscy. Nazywam się Gawain Dechamp i jestem gospodarzem dzisiejszego przyjęcia. Przyjęcia, które mam nadzieję będzie dla was niezapomnianym przeżyciem. - powiedział Gawain i umilkł na chwilę pozwalając, aby cisza zapanowała w pomieszczeniu. Może uważał, że zwiększa to zainteresowanie? Po krótkiej chwili kontynuował.
- Celem naszego spotkania jest sprawdzenie czy ludzie potrafią jeszcze dać szansę miłości. Wszyscy jesteśmy osobami, które czegoś pożądają. Miłości w różnej formie. Wszyscy jesteśmy dla siebie obcy i wszyscy jesteśmy tutaj z czystą kartą. Jest jednak kilka zasad, których należy przestrzegać. Po pierwsze. Nie tolerujemy przemocy fizycznej. Każdy kto uderzy drugą osobę z czystej agresji zostanie wyproszony z przyjęcia. Oczywiście taka osoba ma szansę na rehabilitację w postaci wykonania kary nałożonej przez osobę skrzywdzoną. Jeśli jej się powiedzie, to wszelkie urazy odchodzą w niepamięć. Kolejną zasadą jest to, że wszystko musi być za obustronną zgodą. Zmuszanie czy szantaż grozi wyproszeniem z przyjęcia. Po trzecie. Wszystko co tu się stanie pozostaje tajemnicą. Jeśli ktoś będzie miał za długi język to zostanie ukarany. Oczywiście w przypadku wyrażenia chęci kontynuowania znajomości poza przyjęciem wszelkie informacje zostaną przesłane na e-mail. Poza tym możecie z do woli korzystać z całego domu, a także kawałka plaży, który należy do nas. Jordan przygotuje dla was każdy drink, a nasz mistrz kuchni Michael sprawi, e wasze kubki smakowe eksplodują. Jeśli ktoś chciałby skorzystać z jacuzzi to przygotowane są stroje kąpielowe. Zapraszam do miłej zabawy i mam szczerą nadzieję, że każdy znajdzie coś dla siebie. - rzekł, a następnie światło ponownie zapłonęło i Gawain zszedł do salonu. Natychmiast został porwany w rozmowę z niską blondynką, która wpatrywała się w niego przez całą rozmowę. Powoli salon wypełniał gwar rozmów.
OOC:
Witam serdecznie w naszym miłosnym evencie. Jak zostało to zawarte w tekście wasze postacie obowiązują trzy zasady. Macie dowolność działań. Stroje w jakich są wasze postacie muszą być eleganckie. Zapraszam do pierwszej kolejki.
A i ostatnia uwaga. Możecie próbować działań +18. Tylko oznaczcie to na początku waszego posta.
Piątek, piąteczek, piątunio! To dzień, który radował wszystkich ludzi bez względu na to kim byli i czym się zajmowali. Czy byli to studenci, pracownicy wyższego, średniego lub niższego szczebla czy też szefowie olbrzymich firm. Wszyscy cieszyli się na koniec tygodnia, początek weekendu i chwilę szaleństwa podczas, której będzie można odreagować ciężki tydzień. Każdy wybierał swoją ulubioną formę rozrywki. Niektórzy przygotowywali się na wieczór filmowy, a inni zbierali się, aby rozpocząć kolejny maraton gier. Dzisiejszego wieczoru miało odbyć się z długa wyczekiwane wydarzenie, na które zaproszone zostały tylko wybrane osoby. Nikt nie wiedział jakie były kryteria, lecz gości należeli do naprawdę różnych warstw społecznych i stanowili prawdziwy miszmasz. Jedyne co wiedzieli to, że przyjęcie ma odbyć się gdzieś przy plaży i obejmować ma randkowanie. Tyle przynajmniej zawarte było w e-mailach, oprócz adresu, godziny i wytycznych odnośnie stroju. Wszystko zachowane było w tajemnicy.
Pierwszym zdziwieniem było miejsce, w którym miało odbyć się wieczorne spotkanie. Wszyscy mogli spodziewać się jakiegoś klubu, ale nie domu z patio wielkości mieszkania oraz jacuzzi i zejściem na prywatny kawałek plaży. Drzwi otwierała za każdym razem ta sama osoba, a dokładniej wysoki mężczyzna w średnim wieku w skrojonym na miarę garniturze i modnie przystrzyżonymi siwymi włosami. Sprawdzał dokładnie każde nazwisko na liście, a następnie zapraszał. Można było zauważyć, że kilka osób, które próbowały wejść bez zaproszenia zostało poszczutych psami. Dużymi i szybkimi psami. Wybrańcy natomiast byli zapraszani do środka, gdzie miała odbyć się cała impreza. Dom był zbudowany z dwóch kondygnacji. Parteru oraz piętra. W salonie znajdowało się już kilka osób, w tym rudowłosa kobieta o złotym spojrzeniu ubrana w czerwoną suknię z wyraźnym dekoltem i złotym naszyjnikiem poruszająca się na zadziwiająco wysokich szpilkach. Aktualnie rozmawiała z wysokim, mocno umięśnionym mężczyzną z dość bujną brodą i dzikim spojrzeniem. Goście zjawiali się pojedynczo lub grupowo, jeśli aktualnie spotkali się przed drzwiami. Od przybycia pierwszego gościa do zamknięcia drzwi za ostatnim minęło pół godziny, a następnie mieli jeszcze dziesięć minut na rozglądnięcie się, krótkie rozmowy czy spróbowanie jakiegoś drinka, które wynajęty na ten event barman z radością przygotowywał. W końcu wszelkie rozmowy ucichły i wzrok gości padł na schody. Światło przygasło, aby dać lepszy efekt gospodarzowi, który właśnie schodził z piętra.
Był to młody mężczyzna o długich czarnych włosach związanych w koński ogon, ubrany w garnitur. Kiedy się uśmiechnął to błysnęły białe zęby. Wszyscy przybyli mieli wrażenie, że skądś go znają.
- Witam serdecznie. Cieszę się niezmiernie, że odpowiedzieliście na moje zaproszenie i zjawiliście się tutaj wszyscy. Nazywam się Gawain Dechamp i jestem gospodarzem dzisiejszego przyjęcia. Przyjęcia, które mam nadzieję będzie dla was niezapomnianym przeżyciem. - powiedział Gawain i umilkł na chwilę pozwalając, aby cisza zapanowała w pomieszczeniu. Może uważał, że zwiększa to zainteresowanie? Po krótkiej chwili kontynuował.
- Celem naszego spotkania jest sprawdzenie czy ludzie potrafią jeszcze dać szansę miłości. Wszyscy jesteśmy osobami, które czegoś pożądają. Miłości w różnej formie. Wszyscy jesteśmy dla siebie obcy i wszyscy jesteśmy tutaj z czystą kartą. Jest jednak kilka zasad, których należy przestrzegać. Po pierwsze. Nie tolerujemy przemocy fizycznej. Każdy kto uderzy drugą osobę z czystej agresji zostanie wyproszony z przyjęcia. Oczywiście taka osoba ma szansę na rehabilitację w postaci wykonania kary nałożonej przez osobę skrzywdzoną. Jeśli jej się powiedzie, to wszelkie urazy odchodzą w niepamięć. Kolejną zasadą jest to, że wszystko musi być za obustronną zgodą. Zmuszanie czy szantaż grozi wyproszeniem z przyjęcia. Po trzecie. Wszystko co tu się stanie pozostaje tajemnicą. Jeśli ktoś będzie miał za długi język to zostanie ukarany. Oczywiście w przypadku wyrażenia chęci kontynuowania znajomości poza przyjęciem wszelkie informacje zostaną przesłane na e-mail. Poza tym możecie z do woli korzystać z całego domu, a także kawałka plaży, który należy do nas. Jordan przygotuje dla was każdy drink, a nasz mistrz kuchni Michael sprawi, e wasze kubki smakowe eksplodują. Jeśli ktoś chciałby skorzystać z jacuzzi to przygotowane są stroje kąpielowe. Zapraszam do miłej zabawy i mam szczerą nadzieję, że każdy znajdzie coś dla siebie. - rzekł, a następnie światło ponownie zapłonęło i Gawain zszedł do salonu. Natychmiast został porwany w rozmowę z niską blondynką, która wpatrywała się w niego przez całą rozmowę. Powoli salon wypełniał gwar rozmów.
OOC:
Witam serdecznie w naszym miłosnym evencie. Jak zostało to zawarte w tekście wasze postacie obowiązują trzy zasady. Macie dowolność działań. Stroje w jakich są wasze postacie muszą być eleganckie. Zapraszam do pierwszej kolejki.
A i ostatnia uwaga. Możecie próbować działań +18. Tylko oznaczcie to na początku waszego posta.
- Evan
- Liczba postów : 80
Data rejestracji : 17/08/2018
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Sob Wrz 22, 2018 8:24 pm
Nie miał zamiaru siedzieć tu długo, miał nadzieję tyko żeby coś dobrze zjeść i potem pójść w swoją stronę. Nie sądził, że dziewczyna będzie taka... energiczna co zbiło Nameczanina z tropu. Spojrzał na nią jak ostatni debil. Po chwili otrząsnął się i wziął pół misek który wskazała dziewczyna, znalazł przy daniu mały widelczyk i zaczał zajadać. Było przepyszne! Słodkości cudownie roztapiały się w ustach i wypełniały jego usta. A to dopiero jedno danie, a było ich zdecydowanie więcej.
-Yyy... Evan, miło poznać - rzekł niepewnie do dziewczyny. Nie rozumiał tego o czy mówili, nie znał się na jedzeniu kompletnie. Dlatego też brał losowo talerzyki z różnymi słodkościami i próbował wszystko to co wpadło mu w łapki.
-Za dużo pytań na raz. Z resztą skąd ta twoja ciekawość? Jeżeli chodzi o kolor skóry to tak, jesteśmy jedyni inni. Co? Czułki? To eee... ludzka wersja brwi? Sam nie wiem. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem - rzucił zdziwiony nagłą lawiną pytań z strony dziewczyny. Na sam koniec wzruszył lekko ramionami.
-Nie, nie. Nic nie musi dla mnie pan robić. Tutaj jest wystarczająco pysznych rzeczy do jedzenia - rzucił pospiesznie Evan zakłopotany, że musiałby kłopotać samego kuchmistrza.
-Yyy... Evan, miło poznać - rzekł niepewnie do dziewczyny. Nie rozumiał tego o czy mówili, nie znał się na jedzeniu kompletnie. Dlatego też brał losowo talerzyki z różnymi słodkościami i próbował wszystko to co wpadło mu w łapki.
-Za dużo pytań na raz. Z resztą skąd ta twoja ciekawość? Jeżeli chodzi o kolor skóry to tak, jesteśmy jedyni inni. Co? Czułki? To eee... ludzka wersja brwi? Sam nie wiem. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem - rzucił zdziwiony nagłą lawiną pytań z strony dziewczyny. Na sam koniec wzruszył lekko ramionami.
-Nie, nie. Nic nie musi dla mnie pan robić. Tutaj jest wystarczająco pysznych rzeczy do jedzenia - rzucił pospiesznie Evan zakłopotany, że musiałby kłopotać samego kuchmistrza.
- Emi
- Liczba postów : 96
Data rejestracji : 06/07/2018
Identification Number
HP:
(1800/1800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Nie Wrz 23, 2018 11:00 pm
Kiedy doszli już do bufetu, rozejrzała się entuzjastycznie. Tyle dobroci! Ale cóż, nie chciała obżerać się jak świnia, choć na pewno chętnie by to zrobiła. Postawiła na sałatkę, żeby nie psuć pierwszego dobrego wrażenia. "Chyba jestem w stanie powstrzymać swoje łakomstwo na ten jeden wieczór", zaśmiała się z siebie w duchu. Jej figura miała wyglądać nienagannie podczas całego przyjęcia, więc nie mogła pochłaniać wszystkiego, co wywoływało u niej świecenie oczu, bo skończyłaby z balonem zamiast brzucha. Zasiedli do stołu i ledwie zdążyli zamienić słowo, a ktoś z tyłu ewidentnie psuł cały efekt. Laura ignorowała Saiyańskiego jegomościa, lecz jej towarzysz chyba nie mógł już wytrzymać. Wprawdzie miała zaproponować coś zupełnie innego, ale Hazard zaprosił ją do tańca, więc chętnie przystała na jego pomysł.
Co tu dużo mówić... Była pod niemałym wrażeniem. Zwykle to ona przejmowała pałeczkę jeśli chodzi o taniec, a jej partnerzy dawali się prowadzić jak małe dzieci. Nie tym razem moi drodzy, albowiem Hazard dysponował nie tylko przyjemną dla oka aparycją, ale też darem świetnego poruszania się w tańcu. Zadowolona poddała się jemu z uśmiechem na ustach i tańczyła jak jej zagrał. To ci dopiero ironia losu. Ale mimo wszystko była tym bardzo pozytywnie zaskoczona.
Gdy ich oczy spotkały się z dosłownie kilkucentymetrowej odległości, uśmiechnęła się pewnie. Wyprostowała się razem z nim, przyjęła kolejny pocałunek i odparła:
- Bardzo chętnie.
Wyszli na zewnątrz, gdzie stała już jedna para - czerwonowłosa kobieta z jakimś mężczyzną, a w jacuzzi grzała się ruda piękność, którą widziała wcześniej przy barze. Odsunęli się nieco na bok, tak by nie przeszkadzać innym. Laura oparła się plecami o poręcz na tarasie i odchyliła szyję. Wpatrywała się w gwieździste niebo. Robiło wrażenie.
- Świetnie tańczysz - rzuciła, nie spoglądając na niego, ze wzrokiem utkwionym nadal w gwiazdach - Co jeszcze ukrywasz? - po chwili opuściła na niego spojrzenie i uśmiechnęła się zadziornie - Myślę, że na pewno jest coś takiego, inaczej ten barman tak by na Ciebie nie patrzył...
Uniosła brew do góry i oczekiwała rozbawiona na jego odpowiedź. Co takiego przeskrobał nasz blondasek?
Co tu dużo mówić... Była pod niemałym wrażeniem. Zwykle to ona przejmowała pałeczkę jeśli chodzi o taniec, a jej partnerzy dawali się prowadzić jak małe dzieci. Nie tym razem moi drodzy, albowiem Hazard dysponował nie tylko przyjemną dla oka aparycją, ale też darem świetnego poruszania się w tańcu. Zadowolona poddała się jemu z uśmiechem na ustach i tańczyła jak jej zagrał. To ci dopiero ironia losu. Ale mimo wszystko była tym bardzo pozytywnie zaskoczona.
Gdy ich oczy spotkały się z dosłownie kilkucentymetrowej odległości, uśmiechnęła się pewnie. Wyprostowała się razem z nim, przyjęła kolejny pocałunek i odparła:
- Bardzo chętnie.
Wyszli na zewnątrz, gdzie stała już jedna para - czerwonowłosa kobieta z jakimś mężczyzną, a w jacuzzi grzała się ruda piękność, którą widziała wcześniej przy barze. Odsunęli się nieco na bok, tak by nie przeszkadzać innym. Laura oparła się plecami o poręcz na tarasie i odchyliła szyję. Wpatrywała się w gwieździste niebo. Robiło wrażenie.
- Świetnie tańczysz - rzuciła, nie spoglądając na niego, ze wzrokiem utkwionym nadal w gwiazdach - Co jeszcze ukrywasz? - po chwili opuściła na niego spojrzenie i uśmiechnęła się zadziornie - Myślę, że na pewno jest coś takiego, inaczej ten barman tak by na Ciebie nie patrzył...
Uniosła brew do góry i oczekiwała rozbawiona na jego odpowiedź. Co takiego przeskrobał nasz blondasek?
- Vvien
- Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016
Identification Number
HP:
(1510/1510)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Pon Wrz 24, 2018 9:47 pm
- Jedzenie tu jest dobre, ale właściwie po co tu przyszłam... - zaczęła się zastanawiać, gdy nagle głos rozbrzmiał w głowie. Czuła się, jak po tych śmiesznych proszkach z wesołą buźkę, ale kim był Gawain? Głos rozbrzmiewał, rozbrzmiewał, a jak się odwróciła to dopiero zeszła na ziemię. "Głupia, to ktoś się z tobą wita!" chciała siebie plasnąć po czole, ale zamiast tego poczuła dłoń mężczyzny i uroczy całus. Jak w jakiejś sztuce teatralnej, aż lekko się zarumieniła, choć maska większości rumieńców skrywała.
- Ha ha ha przepraszam za mój brak uwagi! Nagle poczułam, jakby ktoś mnie serią laserów postrzelił! - Poczuła ten ciężki wzrok kobiet, ale totalnie nie mogła pojąć dlaczego. Przecież nie sądziła nawet, by się zbytnio wyróżniała z tłumu. Dla pewności rozejrzała się, ale w końcu jej jasne ślepia za maski wpatrywały się w chłopaka. Nawiązała bezpośredni kontakt, to prawie, jak pierwsze spotkanie z kosmitą! Przybywa w pokoju, więc chyba jest ok?
- Zdałam sobie sprawę, że tak dawno nigdzie nie wychodziłam, że wyszłam w stroju roboczym! Mogę dodać, że sama go uszyłam! Jestem Magiczna Mina! - puściła mu oczko zadowolona ze swojej roboty, ale niewiele to dało bo maska ciągle jej oblicze przysłaniała. Wydawała się za to bardzo podekscytowana i czarująco uśmiechnięta, ale na słuch o cosplayu zaniemówiła.
- Zaraz cosplay? Przepraszam, ale nie bardzo zrozumiałam, to tak młodzież teraz na to mówi? Często spotykam się z tym terminem, ale jakoś byłam zbyt zajęta by sprawdzić o czym mowa... - wzdrygnęła się przerywając wypowiedź. Oczywiście nie wiedział, że po prostu miała trzy sekundową pamięć, a zajęta pracą często zapominała pewnych terminów, czy też zwrotów. - Oh przepraszam, toruje pewnie drogę do przekąsek, hej spróbuj tej kanapeczki serowej! - zachęcała go do gryza, machając mu przed ustami, jakby chciała go nakarmić. - Jest prosta, ale tak dobrze ułożona, niebo w ustach! -
- Ha ha ha przepraszam za mój brak uwagi! Nagle poczułam, jakby ktoś mnie serią laserów postrzelił! - Poczuła ten ciężki wzrok kobiet, ale totalnie nie mogła pojąć dlaczego. Przecież nie sądziła nawet, by się zbytnio wyróżniała z tłumu. Dla pewności rozejrzała się, ale w końcu jej jasne ślepia za maski wpatrywały się w chłopaka. Nawiązała bezpośredni kontakt, to prawie, jak pierwsze spotkanie z kosmitą! Przybywa w pokoju, więc chyba jest ok?
- Zdałam sobie sprawę, że tak dawno nigdzie nie wychodziłam, że wyszłam w stroju roboczym! Mogę dodać, że sama go uszyłam! Jestem Magiczna Mina! - puściła mu oczko zadowolona ze swojej roboty, ale niewiele to dało bo maska ciągle jej oblicze przysłaniała. Wydawała się za to bardzo podekscytowana i czarująco uśmiechnięta, ale na słuch o cosplayu zaniemówiła.
- Zaraz cosplay? Przepraszam, ale nie bardzo zrozumiałam, to tak młodzież teraz na to mówi? Często spotykam się z tym terminem, ale jakoś byłam zbyt zajęta by sprawdzić o czym mowa... - wzdrygnęła się przerywając wypowiedź. Oczywiście nie wiedział, że po prostu miała trzy sekundową pamięć, a zajęta pracą często zapominała pewnych terminów, czy też zwrotów. - Oh przepraszam, toruje pewnie drogę do przekąsek, hej spróbuj tej kanapeczki serowej! - zachęcała go do gryza, machając mu przed ustami, jakby chciała go nakarmić. - Jest prosta, ale tak dobrze ułożona, niebo w ustach! -
- Magiczna Mina:
Oto ja! Magiczna Mina! To wszystko mówi! [Kto to cenzura jest?]
31 Lat
Rasa: Midget Derpiący
Blond włosy naturalne z farbą tu i ówdzie
Waga: Nie twoja sprawa, ale ma lekki, mało widoczny brzuszek bo lubi się obżerać.
Wzrost: 139 cm
Poziom imaginacji: Over 9000!
- Matthew
- Liczba postów : 39
Data rejestracji : 09/09/2018
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Pon Wrz 24, 2018 11:15 pm
- Oj tam. Jestem już w takim wieku, że prokuratorem się nie trzeba przejmować. - Odparował zaraz, chociaż tak po prawdzie to nie miał pojęcia od jakiego wieku w tych okolicach można było legalnie uprawiać seks. Wiedział, że w niektórych kulturach było to piętnaście lat, w innych czternaście, albo i mniej. Ale z kolei w innych to było chyba dopiero po skończeniu osiemnastu lat a on ich jeszcze nie miał. Cóż... Miał to gdzieś. Nie miał zamiaru nikomu donosić na to, że się z jakąś kobietą przespał, bo i po co? Swoją drogą to zaciekawiło go ile też jego obecna towarzyszka mogła mieć lat. Oczywiście się nie spyta, bo w końcu nie wypada, ale gdy ona zerkała na jego krocze, on przyjrzał się uważniej jej twarzyczce, próbując cokolwiek ustalić.
- Pewnie zależy od osoby, od tego czy jest warta dotrzymywania kroku i tego co zamierza robić. - Wzruszył ramionami, dalej się jej przyglądając. Szczególnie temu jak kierowała się na zewnątrz. Jego spojrzenie przesuwało się po jej ciele, patrzył jak kroczy, na jej pośladki, na to jak rusza biodrami. Wreszcie dopił swojego drinka, rozejrzał się jeszcze wokół patrząc na to jak idzie polowanie wszystkich pozostałych gości i ruszył również. Skoro tutaj prawie każdy znalazł już kogoś do pogadania, albo i czegoś więcej, to on nie będzie gorszy i nacieszy się na razie towarzystwem "damy", jaką miał przyjemność poznać. Tyle że zanim pójść od razu na zewnątrz, skierował się najpierw w miejsce, gdzie demonica pałaszowała słodycze, podrywając tam kogoś i rozmawiając z nameczaninem. Tylko na chwilę, aby pod pretekstem dziubnięcia czegoś słodkiego móc im się przyjrzeć z bliska.
- Ależ Pani uroczo wygląda... - Skomentował nagle Mochi niczym małe dziecko, tłumiąc przy okazji w sobie chęć złapania ją za jedną z jej macek robiących za włosy. Jakoś tak ta gadka o jego wieku i prokuratorze sprawiła, że zachciało mu się robić psikusy, albo zachowywać jakby był jeszcze młodszy, niż był w rzeczywistości. Było to jednak chwilowe, gdyż pamięć o piersiach i doczepionej do nich kobiety była w nim wciąż żywa. Więc jakby nigdy nic i on ruszył na zewnątrz, gdzie stanął przy jakkuzi.
- A więc, skoro mówimy o dotrzymywaniu kroku, pozwoli Pani, że się dołączę. Korzystając z tego, że mamy ciszę i spokój a reszta towarzystwa, albo dopiero zaczyna tańczyć, albo też w ogóle dreptać wokół siebie licząc na to, że tę chociaż noc nie spędzą samotnie. - Zwrócił się do Piersiastej, zauważając w myślach, że nawet nie wie jak ona ma na imię. Cóż, nie interesowało go to za bardzo. Ani to, żeby ona wiedziała jak on się nazywa. Miało to pewien swój urok. Nie śpieszył się też z wejściem do wody. Spokojnie zdjął krawat, marynarkę, koszulę, odwieszając je na wieszak. Dość powoli ściągnął z siebie pantofle, spodnie i je również odłożył nieco dalej od brzegu jakkuzi, aby przypadkiem nie zostały zachlapane. W końcu był w samych bokserkach i usiadł na brzegu jakkuzi, zanurzając nogi w wodzie.
- Pewnie zależy od osoby, od tego czy jest warta dotrzymywania kroku i tego co zamierza robić. - Wzruszył ramionami, dalej się jej przyglądając. Szczególnie temu jak kierowała się na zewnątrz. Jego spojrzenie przesuwało się po jej ciele, patrzył jak kroczy, na jej pośladki, na to jak rusza biodrami. Wreszcie dopił swojego drinka, rozejrzał się jeszcze wokół patrząc na to jak idzie polowanie wszystkich pozostałych gości i ruszył również. Skoro tutaj prawie każdy znalazł już kogoś do pogadania, albo i czegoś więcej, to on nie będzie gorszy i nacieszy się na razie towarzystwem "damy", jaką miał przyjemność poznać. Tyle że zanim pójść od razu na zewnątrz, skierował się najpierw w miejsce, gdzie demonica pałaszowała słodycze, podrywając tam kogoś i rozmawiając z nameczaninem. Tylko na chwilę, aby pod pretekstem dziubnięcia czegoś słodkiego móc im się przyjrzeć z bliska.
- Ależ Pani uroczo wygląda... - Skomentował nagle Mochi niczym małe dziecko, tłumiąc przy okazji w sobie chęć złapania ją za jedną z jej macek robiących za włosy. Jakoś tak ta gadka o jego wieku i prokuratorze sprawiła, że zachciało mu się robić psikusy, albo zachowywać jakby był jeszcze młodszy, niż był w rzeczywistości. Było to jednak chwilowe, gdyż pamięć o piersiach i doczepionej do nich kobiety była w nim wciąż żywa. Więc jakby nigdy nic i on ruszył na zewnątrz, gdzie stanął przy jakkuzi.
- A więc, skoro mówimy o dotrzymywaniu kroku, pozwoli Pani, że się dołączę. Korzystając z tego, że mamy ciszę i spokój a reszta towarzystwa, albo dopiero zaczyna tańczyć, albo też w ogóle dreptać wokół siebie licząc na to, że tę chociaż noc nie spędzą samotnie. - Zwrócił się do Piersiastej, zauważając w myślach, że nawet nie wie jak ona ma na imię. Cóż, nie interesowało go to za bardzo. Ani to, żeby ona wiedziała jak on się nazywa. Miało to pewien swój urok. Nie śpieszył się też z wejściem do wody. Spokojnie zdjął krawat, marynarkę, koszulę, odwieszając je na wieszak. Dość powoli ściągnął z siebie pantofle, spodnie i je również odłożył nieco dalej od brzegu jakkuzi, aby przypadkiem nie zostały zachlapane. W końcu był w samych bokserkach i usiadł na brzegu jakkuzi, zanurzając nogi w wodzie.
- HazardDon Hazardo
- Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012
Skąd : Bydgoszcz
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Wto Wrz 25, 2018 11:32 pm
Udali się na tyły domu i wyszli na taras. Był przyjemny, ciepły wieczór. Na niebie ani jednej chmurki, gwiazdy mrugały wesoło. Zatrzymali się niedaleko wejścia, nie chcąc przeszkadzać pozostałym. Bliżej plaży widać było inną parę, inni natomiast robili użytek z jacuzzi. Po chwili minął ich nastoletni chłopak, zmierzając pewnie do starszej na oko od niego kobiety. Może młody będzie mieć dziś szczęście i zaliczy mamuśkę. Hazard nie zamierzał jednak obserwować jego postępów, gdyż całą swą uwagę poświęcał swojej towarzyszce. Laura oparła się plecami o poręcz, spoglądając w niebo. Blondyn spoglądał na nią przez chwilę, póki nie przerwała milczenia, chwaląc jego umiejętności taneczne. Uśmiechnął się w podzięce. Tyle razy już to słyszał, lecz za każdym razem sprawiało mu to przyjemność.
- Mama nalegała bym chodził na lekcje. To był jej warunek jeśli chciałem też uczęszczać na zajęcia z interesujących mnie rzeczy - wyjaśnił. Kolejne pytania trochę go zaskoczyły, ale i ucieszyły. Dziewczyna chciała dowiedzieć się więcej na jego temat. To był dobry znak. Pozwolił sobie przez chwilę nacieszyć oczy jej uśmiechem, zanim odpowiedział.
- A kto z nas nie ma tajemnic Lauro? Ty na pewno też masz sekrety którymi za żadne skarby z nikim byś się nie podzieliła - mrugnął do niej - A co do Jordana... Tak się składa że znam właściciela tego domu. Kumplujemy się od dzieciństwa, a że byłem już na kilku imprezach organizowanych przez Gawain'a to Jordan pewnie mnie kojarzy. Chociaż kto go tam wie, może po prostu miał mi za złe że przerwałem mu pogadankę z Tobą... - zaśmiał się pod nosem.
Przeniósł wzrok na niebo. Wydawało mu się, że dojrzał spadającą gwiazdę, ale... niee, przywidziało mu się. Tak czy siak, widok był naprawdę zacny. No i wprowadzał romantyczną aurę. Hazard oparł się rękoma na poręczy, tak że twarze jego i dziewczyny znajdowały się na tym samym poziomie. Dzieliło je może pół metra. Spojrzał jej głęboko w oczy i uśmiechnął się lekko.
- To teraz ja zadam Ci pytanie Lauro. Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
- Mama nalegała bym chodził na lekcje. To był jej warunek jeśli chciałem też uczęszczać na zajęcia z interesujących mnie rzeczy - wyjaśnił. Kolejne pytania trochę go zaskoczyły, ale i ucieszyły. Dziewczyna chciała dowiedzieć się więcej na jego temat. To był dobry znak. Pozwolił sobie przez chwilę nacieszyć oczy jej uśmiechem, zanim odpowiedział.
- A kto z nas nie ma tajemnic Lauro? Ty na pewno też masz sekrety którymi za żadne skarby z nikim byś się nie podzieliła - mrugnął do niej - A co do Jordana... Tak się składa że znam właściciela tego domu. Kumplujemy się od dzieciństwa, a że byłem już na kilku imprezach organizowanych przez Gawain'a to Jordan pewnie mnie kojarzy. Chociaż kto go tam wie, może po prostu miał mi za złe że przerwałem mu pogadankę z Tobą... - zaśmiał się pod nosem.
Przeniósł wzrok na niebo. Wydawało mu się, że dojrzał spadającą gwiazdę, ale... niee, przywidziało mu się. Tak czy siak, widok był naprawdę zacny. No i wprowadzał romantyczną aurę. Hazard oparł się rękoma na poręczy, tak że twarze jego i dziewczyny znajdowały się na tym samym poziomie. Dzieliło je może pół metra. Spojrzał jej głęboko w oczy i uśmiechnął się lekko.
- To teraz ja zadam Ci pytanie Lauro. Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
- Emi
- Liczba postów : 96
Data rejestracji : 06/07/2018
Skąd : Lublin
Identification Number
HP:
(1800/1800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Sro Wrz 26, 2018 3:20 am
- Tak uważasz? - odparła z rozbawieniem na jego pytanie o tajemnice.
Ona nie miała tajemnic, była po prostu sobą. I nadal wydawało jej się, że blondasek coś przed nią ukrywa! Korciło ją, żeby przeprowadzić z nim wywiad, ale po chwili zastanowienia zrezygnowała z tego pomysłu. Dlaczego? A no dlatego, że może ukrywa coś, co niespecjalnie uprzyjemniłoby jej dzisiaj wieczór. Nie chciała słyszeć, że... Na przykład... Poszło o jakąś dziewczynę, czy też może jej towarzysz na każdej takiej imprezie znajduje sobie inną zdobycz. Niespecjalnie ją to interesowało i nawet gdyby była to prawda, nie chciałaby jej teraz słyszeć. Więc tak... Może w tym przypadku lepiej sobie odpuścić.
Jego kolejne pytanie trochę ją zszokowało. Laura w swoim życiu raczej nie miała czasu się nad tym zastanawiać. Na miłość raczej też nie miała czasu. Jeśli już, to przelotne romanse, ale nic poważnego. W tej chwili uzmysłowiła sobie, jak bardzo zatraciła się w pracy i w rozwijaniu swojej kariery. Tak bardzo, że nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie. Miłość? A cóż to takiego, kiedy nie ma się z nią styczności? Czyżby to było to uczucie ściśniętego w supeł żołądka, kiedy patrzy na Ciebie taki przystojniak? Może to o to tu chodzi. A przynajmniej tak tłumaczyła sobie to teraz Laura. Postanowiła odpowiedzieć ciut... wymijająco.
- A Ty? Wierzysz? - odwróciła celowo role.
Wyprostowała się i stała teraz przodem do niego, opierając dłoń o poręcz i przyglądając się mu. Tak naprawdę zapytała tylko dlatego, żeby nie musieć samej odpowiadać. Ciekawiła ją jego odpowiedź, choć nie miała jakiegoś istotnego znaczenia w tym momencie. W tym momencie miała po prostu ochotę rzucić go na łóżko i pozbyć się tego idealnie skrojonego garnituru... Uhhh. Oblizała się odruchowo. Już sobie to wyobrażała. Nie hamowała myśli, kiedy wodziła oczami - patrząc to na jego fryzurę, oczy, nos... W końcu wpadła na pewien pomysł. Chyba drinki podziałały.
Przysunęła się do niego tak, że z łatwością mógł ją teraz dotknąć gdziekolwiek by tylko zechciał. Była tak blisko, że ich usta dzieliło niecałe pięć centymetrów. Spojrzała mu w oczy i wypowiadając następujące słowa, opuściła wzrok na jego usta:
- Mam propozycję - zaczęła. Zrobiła pauzę, żeby trochę zbudować napięcie. Przesunęła twarz od jego ust, przez policzek delikatnie się o niego ocierając, aż do jego ucha i wyszeptała podniecona - Ty. Ja. Plaża... I morze. Za 15 minut. Co Ty na to?
Nie ruszała się, w tej samej pozycji czekając na jego odpowiedź i dotykając jego ciała swoim ciałem. Na pewno poczuł jej piersi na swojej klatce piersiowej. Może to było wymuszenie na nim pozytywnej reakcji? Tak czy owak oczekiwała jej, by czym prędzej udać się po przyszykowane przez gospodarza stroje kąpielowe.
Ona nie miała tajemnic, była po prostu sobą. I nadal wydawało jej się, że blondasek coś przed nią ukrywa! Korciło ją, żeby przeprowadzić z nim wywiad, ale po chwili zastanowienia zrezygnowała z tego pomysłu. Dlaczego? A no dlatego, że może ukrywa coś, co niespecjalnie uprzyjemniłoby jej dzisiaj wieczór. Nie chciała słyszeć, że... Na przykład... Poszło o jakąś dziewczynę, czy też może jej towarzysz na każdej takiej imprezie znajduje sobie inną zdobycz. Niespecjalnie ją to interesowało i nawet gdyby była to prawda, nie chciałaby jej teraz słyszeć. Więc tak... Może w tym przypadku lepiej sobie odpuścić.
Jego kolejne pytanie trochę ją zszokowało. Laura w swoim życiu raczej nie miała czasu się nad tym zastanawiać. Na miłość raczej też nie miała czasu. Jeśli już, to przelotne romanse, ale nic poważnego. W tej chwili uzmysłowiła sobie, jak bardzo zatraciła się w pracy i w rozwijaniu swojej kariery. Tak bardzo, że nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie. Miłość? A cóż to takiego, kiedy nie ma się z nią styczności? Czyżby to było to uczucie ściśniętego w supeł żołądka, kiedy patrzy na Ciebie taki przystojniak? Może to o to tu chodzi. A przynajmniej tak tłumaczyła sobie to teraz Laura. Postanowiła odpowiedzieć ciut... wymijająco.
- A Ty? Wierzysz? - odwróciła celowo role.
Wyprostowała się i stała teraz przodem do niego, opierając dłoń o poręcz i przyglądając się mu. Tak naprawdę zapytała tylko dlatego, żeby nie musieć samej odpowiadać. Ciekawiła ją jego odpowiedź, choć nie miała jakiegoś istotnego znaczenia w tym momencie. W tym momencie miała po prostu ochotę rzucić go na łóżko i pozbyć się tego idealnie skrojonego garnituru... Uhhh. Oblizała się odruchowo. Już sobie to wyobrażała. Nie hamowała myśli, kiedy wodziła oczami - patrząc to na jego fryzurę, oczy, nos... W końcu wpadła na pewien pomysł. Chyba drinki podziałały.
Przysunęła się do niego tak, że z łatwością mógł ją teraz dotknąć gdziekolwiek by tylko zechciał. Była tak blisko, że ich usta dzieliło niecałe pięć centymetrów. Spojrzała mu w oczy i wypowiadając następujące słowa, opuściła wzrok na jego usta:
- Mam propozycję - zaczęła. Zrobiła pauzę, żeby trochę zbudować napięcie. Przesunęła twarz od jego ust, przez policzek delikatnie się o niego ocierając, aż do jego ucha i wyszeptała podniecona - Ty. Ja. Plaża... I morze. Za 15 minut. Co Ty na to?
Nie ruszała się, w tej samej pozycji czekając na jego odpowiedź i dotykając jego ciała swoim ciałem. Na pewno poczuł jej piersi na swojej klatce piersiowej. Może to było wymuszenie na nim pozytywnej reakcji? Tak czy owak oczekiwała jej, by czym prędzej udać się po przyszykowane przez gospodarza stroje kąpielowe.
- HazardDon Hazardo
- Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012
Skąd : Bydgoszcz
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Czw Wrz 27, 2018 11:17 pm
Pytanie Hazard'a dało chyba nieco do myślenia Laurze, bo minęła chwila nim doczekał się odpowiedzi. Obserwował jak zastanawia się co powiedzieć. Jak mógł się spodziewać, dziewczyna wykręciła się sprytnie, zadając mu to samo pytanie. Blondyn uśmiechnął się tylko.
- Może... - odparł tajemniczo, nie pozostając dłużnym. Swój cel jednak osiągnął - atmosfera po raz kolejny wskoczyła na wyższy poziom. Różowowłosa wpatrywała się teraz w niego z pożądaniem w oczach, zapewne rozbiera go teraz w myślach.... Dobrze że zawiał lekki wietrzyk, ostudzając nieco ich gorące zapędy. Ale czy na pewno? Laura postanowiła działać. Dystans pomiędzy nimi zmniejszył się po raz kolejny. Centymetry dzieliły teraz ich twarze. Czuł na klatce piersiowej przyjemny ciężar kobiecych piersi. Spokojnie oczekiwał na to co zrobi rozmówczyni, lecz w środku aż gotowało się w nim z podniecenia. Miał wielką ochotę objąć ją jedną ręką w pasie, drugą zatopić w jej włosach i dać się ponieść pożądaniu. Całować te miękkie usta, wodzić dłońmi po tym idealnym ciele.... Aż zadrżał lekko gdy musnęła jego policzek swoim. Hazard oczekiwał w milczeniu, nie mogąc się doczekać co to za propozycja. Ta celowa pauza to był majstersztyk. Z jednej strony chciał poznać odpowiedź, lecz z drugiej to przyjemne napięcie między nimi mogło by trwać i trwać.
Gdy w końcu dowiedział się co też chodzi dziewczynie po głowie, zareagował natychmiast. Prawa ręka powędrowała na talię kobiety, druga natomiast na poręcz na której spoczywała też dłoń Laury. Delikatnie muskał palce jej dłoni, wspinając się wyżej, aż całkowicie przykrył jej dłoń swoją. Role się odwróciły, teraz Hazard zbliżył powoli usta do ucha rożowowłosej. Dziewczyna mogła poczuć jego ciepły, miętowy oddech na szyi i policzku.
- Z Tobą choćby i na koniec świata - wyszeptał w odpowiedzi. Stali tak jeszcze przez dłuższą chwilę, napawając się swoją bliskością, aż w końcu odkleili się od siebie i każde udało się w stronę swojej przebieralni. Pięć minut później wyszedł z kabiny, zostawiwszy w niej swój garnitur. Miał teraz na sobie tylko granatowe szorty do kąpieli. Stał przy schodkach prowadzących na plażę, oczekując na przybycie Laury. Wprost nie mógł się doczekać jej kreacji....
- Może... - odparł tajemniczo, nie pozostając dłużnym. Swój cel jednak osiągnął - atmosfera po raz kolejny wskoczyła na wyższy poziom. Różowowłosa wpatrywała się teraz w niego z pożądaniem w oczach, zapewne rozbiera go teraz w myślach.... Dobrze że zawiał lekki wietrzyk, ostudzając nieco ich gorące zapędy. Ale czy na pewno? Laura postanowiła działać. Dystans pomiędzy nimi zmniejszył się po raz kolejny. Centymetry dzieliły teraz ich twarze. Czuł na klatce piersiowej przyjemny ciężar kobiecych piersi. Spokojnie oczekiwał na to co zrobi rozmówczyni, lecz w środku aż gotowało się w nim z podniecenia. Miał wielką ochotę objąć ją jedną ręką w pasie, drugą zatopić w jej włosach i dać się ponieść pożądaniu. Całować te miękkie usta, wodzić dłońmi po tym idealnym ciele.... Aż zadrżał lekko gdy musnęła jego policzek swoim. Hazard oczekiwał w milczeniu, nie mogąc się doczekać co to za propozycja. Ta celowa pauza to był majstersztyk. Z jednej strony chciał poznać odpowiedź, lecz z drugiej to przyjemne napięcie między nimi mogło by trwać i trwać.
Gdy w końcu dowiedział się co też chodzi dziewczynie po głowie, zareagował natychmiast. Prawa ręka powędrowała na talię kobiety, druga natomiast na poręcz na której spoczywała też dłoń Laury. Delikatnie muskał palce jej dłoni, wspinając się wyżej, aż całkowicie przykrył jej dłoń swoją. Role się odwróciły, teraz Hazard zbliżył powoli usta do ucha rożowowłosej. Dziewczyna mogła poczuć jego ciepły, miętowy oddech na szyi i policzku.
- Z Tobą choćby i na koniec świata - wyszeptał w odpowiedzi. Stali tak jeszcze przez dłuższą chwilę, napawając się swoją bliskością, aż w końcu odkleili się od siebie i każde udało się w stronę swojej przebieralni. Pięć minut później wyszedł z kabiny, zostawiwszy w niej swój garnitur. Miał teraz na sobie tylko granatowe szorty do kąpieli. Stał przy schodkach prowadzących na plażę, oczekując na przybycie Laury. Wprost nie mógł się doczekać jej kreacji....
- Emi
- Liczba postów : 96
Data rejestracji : 06/07/2018
Skąd : Lublin
Identification Number
HP:
(1800/1800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Czw Wrz 27, 2018 11:42 pm
Kiedy jego ciepły szept dotarł do jej ucha, aż przeszedł ją dreszcz. Jakie to było przyjemne... Poczuła pewien "mały sukces", kiedy złapał ją za talię. Tak jest, Lauro. Już nie wytrzymał... Nie mógł się powstrzymać! 1:0 dla nas!
Kiedy przystał na jej propozycję, uśmiechnęła się po raz kolejny zadowolona, szybko udała się po strój kąpielowy i znalazła ustronne miejsce (mały pokoik), gdzie mogłaby się przebrać. Powoli zsunęła z siebie suknię, zamieniła bieliznę na równie czerwony strój kąpielowy – wiązany na karku, z trójkątnymi miseczkami oraz z dość wysoko wyciętym dołem. Spojrzała w lustro – „hm, okej”. Piersi wystawały zza górnej części kostiumu, ale nie przeszkadzało jej to jakoś bardzo. Pupa była ładnie podkreślona. Cóż. „Nada się”.
Odwiesiła sukienkę na wieszak, szpilki ustawiła tuż pod nim. Wyjęła szybko z kopertówki czarną tasiemkową gumkę do włosów i zrobiła bardzo wysoki luźny kucyk tak, że włosy opadały jej lekko za łopatki. Oparła dłonie na biodrach. „To chyba wszystko”, uznała. Była bardzo zadowolona ze swojej figury i pewna, że oczy Hazarda nacieszą się jej widokiem. Ale nie tak prędko. Chwyciła za duży, biały ręcznik. To na pewno się przyda. Żeby nie dawać mu wszystkiego od razu na tacy, owinęła go wokół bioder niczym pareo i dopiero tak wyszła na plażę.
Tam już oczekiwał jej Hazard. Teraz mogła dokładniej przyjrzeć się jego sylwetce. Stał skierowany w stronę morza, a ona już do niego zmierzała, lustrując go wzrokiem od góry do dołu. Nie ukrywała, że było na co popatrzeć. Przeszła obok niego i spojrzała w jego stronę kątem oka z zawadiackim uśmiechem. Miał zrozumieć, że to ona prowadzi i ma po prostu za nią podążać.
Gdy znaleźli się bliżej wody, zaproponowała spacer wzdłuż plaży, żeby znaleźć się możliwie daleko od przyjęcia. Trzymała się blisko brzegu, żeby oswoić się choć trochę z temperaturą wody – cały czas moczyła stópki w nadpływających falach i rozglądała się dookoła. Uwielbiała takie widoki nocą. Ogromne morze, czysta plaża, a po drugiej stronie oświetlone domy, miasto. Był wyjątkowo ciepły wieczór, a woda w morzu nie wydawała się specjalnie zimna. Mimo wszystko trzeba było przygotować ciało na mały szok.
Gdy znajdowali się na tyle daleko, że ucichły odgłosy muzyki i rozmów pochodzących z posiadłości Gawain’a, Laura zsunęła ze swoich bioder ręcznik i starannie rozłożyła go na piasku. Podniosła się, spojrzała z dziecięcą radością na Hazarda i krzyknęła:
- Kto pierwszy w wodzie! – po czym pobiegła pospiesznie w stronę morza.
Kiedy przystał na jej propozycję, uśmiechnęła się po raz kolejny zadowolona, szybko udała się po strój kąpielowy i znalazła ustronne miejsce (mały pokoik), gdzie mogłaby się przebrać. Powoli zsunęła z siebie suknię, zamieniła bieliznę na równie czerwony strój kąpielowy – wiązany na karku, z trójkątnymi miseczkami oraz z dość wysoko wyciętym dołem. Spojrzała w lustro – „hm, okej”. Piersi wystawały zza górnej części kostiumu, ale nie przeszkadzało jej to jakoś bardzo. Pupa była ładnie podkreślona. Cóż. „Nada się”.
- Spoiler:
Odwiesiła sukienkę na wieszak, szpilki ustawiła tuż pod nim. Wyjęła szybko z kopertówki czarną tasiemkową gumkę do włosów i zrobiła bardzo wysoki luźny kucyk tak, że włosy opadały jej lekko za łopatki. Oparła dłonie na biodrach. „To chyba wszystko”, uznała. Była bardzo zadowolona ze swojej figury i pewna, że oczy Hazarda nacieszą się jej widokiem. Ale nie tak prędko. Chwyciła za duży, biały ręcznik. To na pewno się przyda. Żeby nie dawać mu wszystkiego od razu na tacy, owinęła go wokół bioder niczym pareo i dopiero tak wyszła na plażę.
Tam już oczekiwał jej Hazard. Teraz mogła dokładniej przyjrzeć się jego sylwetce. Stał skierowany w stronę morza, a ona już do niego zmierzała, lustrując go wzrokiem od góry do dołu. Nie ukrywała, że było na co popatrzeć. Przeszła obok niego i spojrzała w jego stronę kątem oka z zawadiackim uśmiechem. Miał zrozumieć, że to ona prowadzi i ma po prostu za nią podążać.
Gdy znaleźli się bliżej wody, zaproponowała spacer wzdłuż plaży, żeby znaleźć się możliwie daleko od przyjęcia. Trzymała się blisko brzegu, żeby oswoić się choć trochę z temperaturą wody – cały czas moczyła stópki w nadpływających falach i rozglądała się dookoła. Uwielbiała takie widoki nocą. Ogromne morze, czysta plaża, a po drugiej stronie oświetlone domy, miasto. Był wyjątkowo ciepły wieczór, a woda w morzu nie wydawała się specjalnie zimna. Mimo wszystko trzeba było przygotować ciało na mały szok.
Gdy znajdowali się na tyle daleko, że ucichły odgłosy muzyki i rozmów pochodzących z posiadłości Gawain’a, Laura zsunęła ze swoich bioder ręcznik i starannie rozłożyła go na piasku. Podniosła się, spojrzała z dziecięcą radością na Hazarda i krzyknęła:
- Kto pierwszy w wodzie! – po czym pobiegła pospiesznie w stronę morza.
- HazardDon Hazardo
- Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012
Skąd : Bydgoszcz
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Sob Wrz 29, 2018 7:37 pm
Oczekując na Laurę, kopał stopami w piasku, nasłuchując odgłosów wydobywających się z domu. Impreza trwała w najlepsze, muzyka grała, a chwilami dało się usłyszeć głośny wybuch śmiechu któregoś z gości. Gawain potrafił organizować tego typu przyjęcia, już nie raz się o tym przekonał. Ta jednak miała nieco innych charakter, co jednak wcale mu nie przeszkadzało. Cieszył się, że dał się namówić. Zrobił parę kroków w stronę morza, zastanawiając się czy woda jest ciepła. Raczej tak, skoro mieli za sobą kilka ciepłych tygodni. A dziś też grzało solidnie, więc pewnie po całym dniu zdążyła się nagrzać. Może po prostu to sprawdzi? Już miał zrobić kolejny krok, gdy po jego prawej stronie mignęła mu sylwetka Laury. Uśmiechnęła się do niego zadziornie, lecz nie zatrzymała się, dając sygnał by poszedł razem z nią w stronę morza. Tak też zrobił, przy okazji spoglądając z zachwytem na jej smukłe, wysportowane ciało. Co prawda nie dane mu było ocenić jak dziewczyna prezentuje się poniżej pasa, lecz mógł się założyć, iż widok będzie nieziemski. Lubił gdy kobieta miała zadbaną sylwetkę, uważał że to dobrze o niej świadczy. No i było seksi.
Laura zaproponowała spacer wzdłuż brzegu na co przystał. Nie śpieszyło mu się do wody, prędzej czy później i tak wskoczą do morza, ale póki co mogą po prostu przejść się po plaży i porozmawiać. Spacerowali więc tak sobie, a co jakiś czas któreś z nich zamaczało stopy w wodzie. Rozmawiali, żartowali, droczyli się zalotnie. Uśmiech nie schodził z twarzy Hazard'a. Różowowłosa naprawdę mu się podobała, nie tylko była śliczna, ale też miała w sobie coś, co go do niej przyciągało. Dobrze spędzał czas w jej towarzystwie i miał nadzieję, że i ona dobrze się przy nim czuje. Coś ewidentnie wisiało w powietrzu, lecz było za wcześnie by mówić o konkretach. Póki co zamierzał spędzić z Laurą miłe chwilę, a gdzie ich to zaprowadzi? Czas pokaże.
Wreszcie, dziewczyna pozbyła się ręcznika i blondyn mógł obejrzeć ją sobie w całej okazałości. Nie dane mu było jednak długo nacieszyć oko tym pięknym widokiem, bo jego towarzyszka wydała komendę i ruszyła biegiem w stronę wody. Cóż miał zrobić, dołączył do niej i zaraz oboje kąpali się w morzu. Woda była całkiem ciepła, Hazard zanurzył się na moment i za chwilę znowu był na powierzchni. Strużki wody spływały powoli po jego umięśnionym torsie. Odgarnął mokre włosy do tyłu.
- I jak? Pomóc Ci? - spytał z uśmiechem, po czym ochlapał dziewczynę, szczerząc zęby w uśmiechu. Nagle wpadł mu do głowy zabawny, ale dość dziecinny pomysł. Ruszył dalej w kierunku morza, aż był zanurzony po szyję. Następnie odegrał mały teatrzyk.
- Hej, a co to było? - spytał głośno, marszcząc czoło i spoglądając w dół, jakby chciał zobaczyć czy coś znajduje się przy dnie - Coś właśnie otarło się o moją łydkę... ej znowu! O cholera! Przecież to... - po czym zanurzył się nagle, mając nadzieję, iż wyglądało to tak, jakby coś wciągnęło go pod wodę. Nie czekając, szybko podpłynął żabką bliżej Laury. Raczej nie powinna go widzieć, Przy brzegu co prawda stały niewielkie lampiony, lecz ich światło nie powinno zdradzić jego położenia. Gdy już był tuż przy niej, chapnął ją znienacka w łydkę i szybko odpłynął kawałek dalej. Powtórzył ten manewr jeszcze dwukrotnie, "atakując" z różnych stron, aż w końcu zaczaił się za jej plecami. Wynurzył się gwałtownie, podciął rękoma jej nogi i zgrabnych ruchem chwycił w ramiona. Spojrzał na nią z uśmiechem i rzekł:
- I jak tam śliczna, nie bałaś się że coś mnie porwało?
To co zrobił było głupie, wiedział o tym, ale chyba miało jakiś swój chłopięcy urok. A najważniejsze, że pozwoliło mu to wziąć Laurę na ręce. Była leciutka, a jej skóra gładka i delikatna. Hazard wodził chwilę wzrokiem po jej ciele, po czym spojrzał jej głęboko w oczy. Serce zabiło mu mocniej. Powolutku zaczął pochylać głowę, zmniejszając dystans pomiędzy nimi...
Laura zaproponowała spacer wzdłuż brzegu na co przystał. Nie śpieszyło mu się do wody, prędzej czy później i tak wskoczą do morza, ale póki co mogą po prostu przejść się po plaży i porozmawiać. Spacerowali więc tak sobie, a co jakiś czas któreś z nich zamaczało stopy w wodzie. Rozmawiali, żartowali, droczyli się zalotnie. Uśmiech nie schodził z twarzy Hazard'a. Różowowłosa naprawdę mu się podobała, nie tylko była śliczna, ale też miała w sobie coś, co go do niej przyciągało. Dobrze spędzał czas w jej towarzystwie i miał nadzieję, że i ona dobrze się przy nim czuje. Coś ewidentnie wisiało w powietrzu, lecz było za wcześnie by mówić o konkretach. Póki co zamierzał spędzić z Laurą miłe chwilę, a gdzie ich to zaprowadzi? Czas pokaże.
Wreszcie, dziewczyna pozbyła się ręcznika i blondyn mógł obejrzeć ją sobie w całej okazałości. Nie dane mu było jednak długo nacieszyć oko tym pięknym widokiem, bo jego towarzyszka wydała komendę i ruszyła biegiem w stronę wody. Cóż miał zrobić, dołączył do niej i zaraz oboje kąpali się w morzu. Woda była całkiem ciepła, Hazard zanurzył się na moment i za chwilę znowu był na powierzchni. Strużki wody spływały powoli po jego umięśnionym torsie. Odgarnął mokre włosy do tyłu.
- I jak? Pomóc Ci? - spytał z uśmiechem, po czym ochlapał dziewczynę, szczerząc zęby w uśmiechu. Nagle wpadł mu do głowy zabawny, ale dość dziecinny pomysł. Ruszył dalej w kierunku morza, aż był zanurzony po szyję. Następnie odegrał mały teatrzyk.
- Hej, a co to było? - spytał głośno, marszcząc czoło i spoglądając w dół, jakby chciał zobaczyć czy coś znajduje się przy dnie - Coś właśnie otarło się o moją łydkę... ej znowu! O cholera! Przecież to... - po czym zanurzył się nagle, mając nadzieję, iż wyglądało to tak, jakby coś wciągnęło go pod wodę. Nie czekając, szybko podpłynął żabką bliżej Laury. Raczej nie powinna go widzieć, Przy brzegu co prawda stały niewielkie lampiony, lecz ich światło nie powinno zdradzić jego położenia. Gdy już był tuż przy niej, chapnął ją znienacka w łydkę i szybko odpłynął kawałek dalej. Powtórzył ten manewr jeszcze dwukrotnie, "atakując" z różnych stron, aż w końcu zaczaił się za jej plecami. Wynurzył się gwałtownie, podciął rękoma jej nogi i zgrabnych ruchem chwycił w ramiona. Spojrzał na nią z uśmiechem i rzekł:
- I jak tam śliczna, nie bałaś się że coś mnie porwało?
To co zrobił było głupie, wiedział o tym, ale chyba miało jakiś swój chłopięcy urok. A najważniejsze, że pozwoliło mu to wziąć Laurę na ręce. Była leciutka, a jej skóra gładka i delikatna. Hazard wodził chwilę wzrokiem po jej ciele, po czym spojrzał jej głęboko w oczy. Serce zabiło mu mocniej. Powolutku zaczął pochylać głowę, zmniejszając dystans pomiędzy nimi...
- Emi
- Liczba postów : 96
Data rejestracji : 06/07/2018
Skąd : Lublin
Identification Number
HP:
(1800/1800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Nie Wrz 30, 2018 2:17 am
Laura zanurzyła się do wysokości klatki piersiowej i przymrużała oczy z zadowolenia. Woda była cieplutka. W dodatku Hazard wyszedł na brzeg i mogła zobaczyć jego mokre ciało. Ojj, ciekawy widok. Za chwilę zaczął ją chlapać. No jak on śmie! Dobrze, że nie miała na buzi jakiegoś mocnego makijażu, bo już dawno wyglądałaby jak miś panda. Osłoniła się tylko dłońmi przed tym hultajem!
Dziewczyna cały czas bacznie go obserwowała. Kiedy się zanurzył, przewróciła oczami z uśmiechem na ustach. Uciekała tylko w stronę brzegu, żeby jej nie dorwał, ale w końcu mu się udało. Chwycił ją na ręce, a wtedy ona pisknęła do niego:
- Ratunku, pomocy! - udawała przerażoną, opadła bezwiednie na jego ramionach, odchyliła się w celowo przesadzonej pozie, opierając wierzch dłoni o czoło, zamknęła oczy - Och, tak mnie przeraziłeś!
Po czym zaczęła chichotać i zerknęła na niego rozbawiona. "To było nawet urocze", pomyślała. Przygryzła dolną wargę i przyglądała mu się ucieszona. "No i finalnie wylądowałam w jego ramionach, baaardzo sprytne...". Widziała, że on również miał z tego radość jak małe dziecko. Zaraz jednak atmosfera zmieniła się o 180 stopni i poczuła, jak jego usta powoli zbliżają się do jej ust. Postanowiła jeszcze chwilę się z nim podroczyć i zeskoczyła z jego rąk do wody, po czym wydusiła z siebie, śmiejąc się:
- To był jakiś rodzaj podrywu, kochany? - udawała, jakby nie wiedziała o co mu chodziło. Usiadła na brzegu, tak by fale podmywały jej nogi i oparła swoje ciało na zgiętych w łokciach rękach, odchylając do tyłu tułów, prężąc się jak kot i ukazując wystające spod stroju zaokrąglone piersi. Zamknęła oczy i mruknęła pod nosem, jakby relaksowała się w jacuzzi - Mmm... Powiedz mi coś jeszcze o sobie, Hazardzie... Chcę wiedzieć wszystko...
Dziewczyna cały czas bacznie go obserwowała. Kiedy się zanurzył, przewróciła oczami z uśmiechem na ustach. Uciekała tylko w stronę brzegu, żeby jej nie dorwał, ale w końcu mu się udało. Chwycił ją na ręce, a wtedy ona pisknęła do niego:
- Ratunku, pomocy! - udawała przerażoną, opadła bezwiednie na jego ramionach, odchyliła się w celowo przesadzonej pozie, opierając wierzch dłoni o czoło, zamknęła oczy - Och, tak mnie przeraziłeś!
Po czym zaczęła chichotać i zerknęła na niego rozbawiona. "To było nawet urocze", pomyślała. Przygryzła dolną wargę i przyglądała mu się ucieszona. "No i finalnie wylądowałam w jego ramionach, baaardzo sprytne...". Widziała, że on również miał z tego radość jak małe dziecko. Zaraz jednak atmosfera zmieniła się o 180 stopni i poczuła, jak jego usta powoli zbliżają się do jej ust. Postanowiła jeszcze chwilę się z nim podroczyć i zeskoczyła z jego rąk do wody, po czym wydusiła z siebie, śmiejąc się:
- To był jakiś rodzaj podrywu, kochany? - udawała, jakby nie wiedziała o co mu chodziło. Usiadła na brzegu, tak by fale podmywały jej nogi i oparła swoje ciało na zgiętych w łokciach rękach, odchylając do tyłu tułów, prężąc się jak kot i ukazując wystające spod stroju zaokrąglone piersi. Zamknęła oczy i mruknęła pod nosem, jakby relaksowała się w jacuzzi - Mmm... Powiedz mi coś jeszcze o sobie, Hazardzie... Chcę wiedzieć wszystko...
- Ósemka
- Liczba postów : 637
Data rejestracji : 17/02/2013
Identification Number
HP:
(0/0)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Nie Wrz 30, 2018 10:40 pm
___Ah, nie ma to jak dobre jedzenie! Czy jest się człowiekiem czy demonem, starym czy młodym, biednym czy bogatym - dobrze przyrządzony posiłek przemawia zawsze do serca. Nie ważne czy powstał z kilka składników czy z najwymyślniejszych w galaktyce ingredientów - najważniejszy jest jeden, jedyny, tajemny dodatek, o którym tak naprawdę wielu zapomina. Miłość~! Do jedzenia, do świata, do życia, nieważne, czuć to w każdym kęsie i to sprawia, że zawsze chce się więcej... Aż dziewczyna z uśmiechem dołożyła sobie znów porcji słodkości na talerz. No dobrze, to były dwa kawałki ciasta, mała babeczka z kajmakiem i sporo owoców. Nie była przecież na diecie, a cukier był jej niezbędny do funkcjonowania jak ludziom woda - to było jej paliwo. I w dodatku, jakie pyszne~
___- Uwielbiam gotować~ - przytaknęła Mochi na pytanie zadane przez kucharza - I lubię jeść~! A najbardziej lubię gdy inni jedzą to co zrobiłam i mówią, że im smakuje~! - zaśmiała się perliście. Co prawda Yo-Yo lubiła jej wytykać, że spędza za dużo czasu w kuchni i ma trochę zbyt zaokrąglone boczki, ale jak się jest cukrowym demonem, to ma się apetyczne krągłości! Sama uwielbiała babeczki z jagodami... Zamrugała nagle słysząc niebywałą propozycję - Oh, naprawdę?! Z chęcią! - aż klasnęła w dłonie - Wiem, że muszę się duuużo nauczyć, a zawsze chciałam mieć własną kawiarenkę! - oh tak, bo nie marzy się demonicy rola w polityce, jak to sugerowała po cichu rodzina. Ani uwodzenie istot by potem uciec z ich dobytkiem jak to opowiadała Yo-Yo, ani nawet ćwiczenie się w magii i czarach... Mochi nie miała talentu do żadnej z tych rzeczy - ale piec lubiła. Ba, miała kilka zeszytów z własnymi przepisami i z chęcią przygotowywałaby desery, ciasta i ciasteczka, które serwowałaby wraz z filiżanką kawy w swojej małej kawiarence. Widziała to oczami wyobraźni - białe, okrągłe stoliki z kolorową zastawą, małe czajniczki pełne aromatycznej herbaty a obok lady szklana witryna, zastawiona mnóstwem smakołyków. I wszędzie mnóstwo kwiatów, koniecznie!
___Znów odpłynęła na chwilę w tym zamyśleniu i zdziwiona zerknęła na Nameczanina, który uroczo zaplątał się w odpowiedzi. Zamrugała kilka razy nim w końcu się odezwała.
___- Przecież tak lepiej się poznać~! - uśmiechnęła się do niego, wskazując czułka - Ojej, nie myślałam, że mają być jak brwi... Ja też nie mam brwi, a raczej tych krótkich włosków na nich jak inni, o, takich jak Pan Micheal! - wskazała krzaczaste brwi kucharza, po czym dotknęła swojej twarzy, a dokładniej łuku brwiowego. Na jej ciele nie było ani jednego włoska, wszystko było z gładkiej, fioletowej gumy. - I mam jeszcze macki na głowie... Chciałabym mieć włosy! Jakbym miała włosy, takie długie i czarne jak moja siostra, mogłabym je czesać i wiązać warkocze i bawić się w wymyślanie fryzur...~
___W duchu zazdrościła siostrze i mamie bujnych, zdrowych włosów, niby czarny jedwab podkreślający ich urodę. Ona dostała po tacie gumowe macki, zawadiacko zakręcone na końcach i choć nie miała kompleksów na tym punkcie, żałowała, że nie może wiele z nimi zrobić. Nie zawiąże ich w kok ani nie zrobi kucyków, nie tak one działają... A może byłby jakiś czar na to? Trochę niespodziewanie i jeszcze myśląc nad kwestią swych pseudo-włosów, ujrzała u swego boku wyższego od niej chłopaka z błękitnymi oczami. Gdy tylko powiedział to co miał, na jej policzkach pojawił się głęboki, błękitny rumieniec. Mochi speszyła się subtelnie, na jej wargach pojawił się nieuświadomiony uśmiech, spuściła oczy.
___- Oh~ - położyła jedną dłoń na policzku a drugą uniosła w górę, kręcąc owijając wokół jednej macki. - Naprawdę tak myślisz..~? - zapytała, choć to pytanie chyba nie dotarło do uszu chłopaka. Niemniej, Mochi poprawił się wyraźnie humor, bo pokraśniała, uradowana z tak niewielkiego komplementu. Odłożyła pusty talerzyk, upiła łyk oranżady i pomyślała, że tak naprawdę miło rozmawia się jej z gośćmi tego spotkania. Pan Evan był trochę małomówny, musiał być wstydliwy... Kucharz był przemiły a ów chłopak co stał obok chwilę temu, kierował się właśnie do drzwi. Zastanowiła się czemu idzie na zewnątrz, gdy nagle sobie przypomniała, i wcale nie pomogła jej przy tym tabliczka z informacją. - Oh, jacuzzi~! - ucieszona zerknęła na Evana - Tam jest jacuzzi! Czy Nameczanie lubią gorącą wodę? Ja bardzo~ - i nie czekając na odpowiedź poszła właśnie w tamtą stronę.
___Wyszła na zewnątrz i pomachała do siedzącej w wodzie czerwonowłosej dziewczyny, której suknie skomplementowała wcześniej i do chłopaka, który ją skomplementował jakieś dziesięć minut temu. Wychowana na gorącej planecie Mochi za nic miała sobie upał i uwielbiała wysoką temperaturę, a jacuzzi było bardzo przyjemną, gorącą kąpielą. Ukłoniła się i weszła za stojący nieopodal parawan. Wisiały tam już ubrania oraz sporo potencjalnych strojów kąpielowych, także Mochi podśpiewując pod nosem rozebrała się, schludnie układając swoje ubrania i berecik. Potrzebowała chwili na wybranie odpowiedniego stroju, bo większość wydawała się jej za smutna, same czarne i proste kroje. Wzięła jasne bikini w bladym, brzoskwiniowym odcieniu, ze ślicznymi falbankami i kokardką. Bez trudu zawiązała dolny kostium na biodrach, po czym zaplątała kokardkę drugiej części, która miała znajdować się na karku. Włożyła bikini, poprawiła ułożenie krągłości i wyciągnęła ramiona by zawiązać drugą kokardę na plecach... Nie dawała sobie z tym rady. Chwilę się tym trapiła, próbując dosięgnąć wstążki, po czym uznała, że nie ma czym się martwić, przecież zawsze może poprosić o pomoc. Obejmując dłońmi biust, by rozwiązane bikini przypadkiem się nie zsunęło, wyszła z przebieralni i podeszła do jacuzzi.
___- Przepraszam, może mi ktoś pomóc? - Mochi usiadła na krawędzi basenu, wkładając nogi do gorącej wody - Gapa ze mnie, nie umiem zawiązać stroju na plecach~ - zaśmiała się cicho z lekkim rumieńcem speszenia, po czym wskazała swoje gołe plecy.
OOC
Mochi w stroju kąpielowym
___- Uwielbiam gotować~ - przytaknęła Mochi na pytanie zadane przez kucharza - I lubię jeść~! A najbardziej lubię gdy inni jedzą to co zrobiłam i mówią, że im smakuje~! - zaśmiała się perliście. Co prawda Yo-Yo lubiła jej wytykać, że spędza za dużo czasu w kuchni i ma trochę zbyt zaokrąglone boczki, ale jak się jest cukrowym demonem, to ma się apetyczne krągłości! Sama uwielbiała babeczki z jagodami... Zamrugała nagle słysząc niebywałą propozycję - Oh, naprawdę?! Z chęcią! - aż klasnęła w dłonie - Wiem, że muszę się duuużo nauczyć, a zawsze chciałam mieć własną kawiarenkę! - oh tak, bo nie marzy się demonicy rola w polityce, jak to sugerowała po cichu rodzina. Ani uwodzenie istot by potem uciec z ich dobytkiem jak to opowiadała Yo-Yo, ani nawet ćwiczenie się w magii i czarach... Mochi nie miała talentu do żadnej z tych rzeczy - ale piec lubiła. Ba, miała kilka zeszytów z własnymi przepisami i z chęcią przygotowywałaby desery, ciasta i ciasteczka, które serwowałaby wraz z filiżanką kawy w swojej małej kawiarence. Widziała to oczami wyobraźni - białe, okrągłe stoliki z kolorową zastawą, małe czajniczki pełne aromatycznej herbaty a obok lady szklana witryna, zastawiona mnóstwem smakołyków. I wszędzie mnóstwo kwiatów, koniecznie!
___Znów odpłynęła na chwilę w tym zamyśleniu i zdziwiona zerknęła na Nameczanina, który uroczo zaplątał się w odpowiedzi. Zamrugała kilka razy nim w końcu się odezwała.
___- Przecież tak lepiej się poznać~! - uśmiechnęła się do niego, wskazując czułka - Ojej, nie myślałam, że mają być jak brwi... Ja też nie mam brwi, a raczej tych krótkich włosków na nich jak inni, o, takich jak Pan Micheal! - wskazała krzaczaste brwi kucharza, po czym dotknęła swojej twarzy, a dokładniej łuku brwiowego. Na jej ciele nie było ani jednego włoska, wszystko było z gładkiej, fioletowej gumy. - I mam jeszcze macki na głowie... Chciałabym mieć włosy! Jakbym miała włosy, takie długie i czarne jak moja siostra, mogłabym je czesać i wiązać warkocze i bawić się w wymyślanie fryzur...~
___W duchu zazdrościła siostrze i mamie bujnych, zdrowych włosów, niby czarny jedwab podkreślający ich urodę. Ona dostała po tacie gumowe macki, zawadiacko zakręcone na końcach i choć nie miała kompleksów na tym punkcie, żałowała, że nie może wiele z nimi zrobić. Nie zawiąże ich w kok ani nie zrobi kucyków, nie tak one działają... A może byłby jakiś czar na to? Trochę niespodziewanie i jeszcze myśląc nad kwestią swych pseudo-włosów, ujrzała u swego boku wyższego od niej chłopaka z błękitnymi oczami. Gdy tylko powiedział to co miał, na jej policzkach pojawił się głęboki, błękitny rumieniec. Mochi speszyła się subtelnie, na jej wargach pojawił się nieuświadomiony uśmiech, spuściła oczy.
___- Oh~ - położyła jedną dłoń na policzku a drugą uniosła w górę, kręcąc owijając wokół jednej macki. - Naprawdę tak myślisz..~? - zapytała, choć to pytanie chyba nie dotarło do uszu chłopaka. Niemniej, Mochi poprawił się wyraźnie humor, bo pokraśniała, uradowana z tak niewielkiego komplementu. Odłożyła pusty talerzyk, upiła łyk oranżady i pomyślała, że tak naprawdę miło rozmawia się jej z gośćmi tego spotkania. Pan Evan był trochę małomówny, musiał być wstydliwy... Kucharz był przemiły a ów chłopak co stał obok chwilę temu, kierował się właśnie do drzwi. Zastanowiła się czemu idzie na zewnątrz, gdy nagle sobie przypomniała, i wcale nie pomogła jej przy tym tabliczka z informacją. - Oh, jacuzzi~! - ucieszona zerknęła na Evana - Tam jest jacuzzi! Czy Nameczanie lubią gorącą wodę? Ja bardzo~ - i nie czekając na odpowiedź poszła właśnie w tamtą stronę.
___Wyszła na zewnątrz i pomachała do siedzącej w wodzie czerwonowłosej dziewczyny, której suknie skomplementowała wcześniej i do chłopaka, który ją skomplementował jakieś dziesięć minut temu. Wychowana na gorącej planecie Mochi za nic miała sobie upał i uwielbiała wysoką temperaturę, a jacuzzi było bardzo przyjemną, gorącą kąpielą. Ukłoniła się i weszła za stojący nieopodal parawan. Wisiały tam już ubrania oraz sporo potencjalnych strojów kąpielowych, także Mochi podśpiewując pod nosem rozebrała się, schludnie układając swoje ubrania i berecik. Potrzebowała chwili na wybranie odpowiedniego stroju, bo większość wydawała się jej za smutna, same czarne i proste kroje. Wzięła jasne bikini w bladym, brzoskwiniowym odcieniu, ze ślicznymi falbankami i kokardką. Bez trudu zawiązała dolny kostium na biodrach, po czym zaplątała kokardkę drugiej części, która miała znajdować się na karku. Włożyła bikini, poprawiła ułożenie krągłości i wyciągnęła ramiona by zawiązać drugą kokardę na plecach... Nie dawała sobie z tym rady. Chwilę się tym trapiła, próbując dosięgnąć wstążki, po czym uznała, że nie ma czym się martwić, przecież zawsze może poprosić o pomoc. Obejmując dłońmi biust, by rozwiązane bikini przypadkiem się nie zsunęło, wyszła z przebieralni i podeszła do jacuzzi.
___- Przepraszam, może mi ktoś pomóc? - Mochi usiadła na krawędzi basenu, wkładając nogi do gorącej wody - Gapa ze mnie, nie umiem zawiązać stroju na plecach~ - zaśmiała się cicho z lekkim rumieńcem speszenia, po czym wskazała swoje gołe plecy.
OOC
Mochi w stroju kąpielowym
- HazardDon Hazardo
- Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012
Skąd : Bydgoszcz
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Sro Paź 03, 2018 7:57 pm
Hazard zaśmiał się w duchu gdy Laura postanowiła przyłączyć się do jego przedstawienia. Trzeba przyznać, że dziewczyna ma talent aktorski. Bardzo przekonująco odegrała przerażenie i bezradność. Gdy jednak miało dojść do pocałunku, dziewczyna zeskoczyła z jego ramion i pognała w stronę brzegu. Blondyn pokręcił tylko głową, ale i na jego twarzy zagościł uśmiech. No bo w końcu jak to mówią, co się odwlecze to nie uciecze.... Dołączył do towarzyszki, która już rozłożyła się wygodnie na piasku. Podziwiał prze chwilę ten niezwykle pociągający widok, po czym odpowiedział na pytanie zadane przed chwilą:
- Nie no, tam serio coś było! Dobrze, że uratowałem Cię na czas, bo już pewnie czaiło się na Ciebie - wyszczerzył zęby, po czym usiadł obok, tak że ich ramiona stykały się ze sobą.
- Po co odkrywać od razu wszystkie sekrety? - odparł - Nie lepiej zostawić sobie trochę na później? - spojrzał na Laurę tajemniczo. Nie to żeby miał coś szczególnego do ukrycia. No może jedną rzecz.... Ale to przecież nic złego. Nie jest jakimś dziwakiem, czy przestępcą. Jest zwykłym facetem, który pragnie się zakochać. I szuka wybranki której spodoba się on sam, jego osobowość i wnętrze, a nie to, co ma do zaoferowania poprzez swoje pochodzenie.... Wstał. Wpadł na pewien pomysł.
- Wygląda na to Lauro, że nadal jesteś spięta po tym co nas przed chwilą spotkało. Pozwól mi się tym zająć - z błyskiem w oczach, usiadł za dziewczyną, po czym lekko podparł jej dłońmi plecy, sugerując by zmieniła pozycję na siedzącą. Następnie zaczął zmysłowo masować jej ramiona i szyję i plecy. Jej skóra była taka miękka i delikatna... Wodził palcami po jej ciele, aż zrobiło mu się gorąco. Miał ochotę wskoczyć z powrotem do wody by ostudzić nieco swoje ciało, lecz zaprzestanie tego zmysłowego masażu było najgłupszą rzeczą jaką mógłby teraz zrobić. Zamiast tego pochylił się nieco do przodu, oparł brodę na ramieniu towarzyszki i wyszeptał jej w ucho:
- Och śliczna, chyba zwariuje jeśli zaraz Cię nie pocałuję...
- Nie no, tam serio coś było! Dobrze, że uratowałem Cię na czas, bo już pewnie czaiło się na Ciebie - wyszczerzył zęby, po czym usiadł obok, tak że ich ramiona stykały się ze sobą.
- Po co odkrywać od razu wszystkie sekrety? - odparł - Nie lepiej zostawić sobie trochę na później? - spojrzał na Laurę tajemniczo. Nie to żeby miał coś szczególnego do ukrycia. No może jedną rzecz.... Ale to przecież nic złego. Nie jest jakimś dziwakiem, czy przestępcą. Jest zwykłym facetem, który pragnie się zakochać. I szuka wybranki której spodoba się on sam, jego osobowość i wnętrze, a nie to, co ma do zaoferowania poprzez swoje pochodzenie.... Wstał. Wpadł na pewien pomysł.
- Wygląda na to Lauro, że nadal jesteś spięta po tym co nas przed chwilą spotkało. Pozwól mi się tym zająć - z błyskiem w oczach, usiadł za dziewczyną, po czym lekko podparł jej dłońmi plecy, sugerując by zmieniła pozycję na siedzącą. Następnie zaczął zmysłowo masować jej ramiona i szyję i plecy. Jej skóra była taka miękka i delikatna... Wodził palcami po jej ciele, aż zrobiło mu się gorąco. Miał ochotę wskoczyć z powrotem do wody by ostudzić nieco swoje ciało, lecz zaprzestanie tego zmysłowego masażu było najgłupszą rzeczą jaką mógłby teraz zrobić. Zamiast tego pochylił się nieco do przodu, oparł brodę na ramieniu towarzyszki i wyszeptał jej w ucho:
- Och śliczna, chyba zwariuje jeśli zaraz Cię nie pocałuję...
- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Sro Paź 03, 2018 10:38 pm
Blade
Chłopak popatrzył zdziwiony na Saiyanina, ale chyba już wcześniej dostał info na temat jego zachowania i dziwacznego myślenia.
- Zapewniam, że wszystkie osoby są tutaj pełnoletnie. Poza tym miłość nie zna ograniczeń wieku. Nie musisz się martwić, gdyż Erica jest pełnoletnia. No chyba, że rozmowa z młodymi osobami jest tak uwłaczająca. – powiedział młody mężczyzna, a dziewczyna tylko się wyszczerzyła.
- Może też być dla niego za trudna Morty. – odparła Erica i puściła oczko do towarzysza. Ten się uśmiechnął.
- Wiesz. Potencjał do modelingu. Taka twarz będzie pasowała do mojej nowej kolekcji. Będzie ona bazo … - przerwał wypowiedź i zaczął pociągać nosem, który natychmiast się zmarszczył. Coś śmierdziało. Zupełnie jakby zdechło, zesrało się i wyrzygało jednocześnie. Przez chwilę myślał, że wlazł w jakieś gówno, ale szybko pojął, że za smrodek obciążać trzeba tego nieokrzesanego Saiyanina. Zanim zdążył skomentować to do wesołej gromadki podszedł olbrzymi Saiyanin z brodą i położył ciężką dłoń na ramieniu Kellana.
- Proszę się skupić na tym co powiem, bo nie mam zamiaru powtarzać tego dwa razy. Jeśli się nie zaczniesz zachowywać jak należy to zostaniesz wyrzucony z przyjęcia. Dobre maniery każdego obowiązują. – rzekł olbrzym, a dłoń zacisnęła się na ramieniu wojownika niczym imadło.
Vvien
Gospodarz raczej nie miał nic przeciwko dziwnemu zachowaniu Miny, a wręcz przeciwnie. Zainteresowała go na tyle, że przerwał swoją poprzednią rozmowę i postanowił do niej podejść. Trzeba było przyznać, że wyróżniała się z tłumu i stanowiła bardzo ciekawą odskocznię od formalnego wyglądu innych osób. Jednakże niektóre jej porównania, choć niezwykle kwieciste były trudne do zrozumienia.
- Bardzo intrygujące imię Mino. – odparł Gawain i szeroko się uśmiechnął widząc jej pozę. Choć zdziwiło go, że nie wiedziała czym jest cosplay. Myślał, że ktoś taki jak ona jest z tym obeznany. Najwidoczniej była jeszcze bardziej wyjątkowa.
- Dobrze. – rzekł i następnie pochylił się by zjeść kanapeczkę. Była naprawdę smaczna, ale nic w tym dziwnego. W końcu był tutaj najlepszy kucharz.
- Czegoś się napijesz Mino? I czy powiesz coś o sobie? – zapytał gospodarz.
M&M
Kobieta wiedziała jak odpowiednio podkręcić atmosferę. Kilka słów. Odrobina odpowiednich gestów. I już mamy wynik końcowy, który może zapewnić bardzo interesujący wieczór. Jednakże wiele też zależało od tego młodego człowieka, czy będzie w stanie utrzymać zainteresowanie bardziej doświadczonej towarzyszki. Czy sprosta zadaniu czy też pozostanie dzisiejszego wieczoru sam ze swoją odwieczną towarzyszką?
- Cóż. To dotrzymuj.- powiedziała rudowłosa i ruszyła w stronę jacuzzi. Gdyby chłopak ruszył za nią, to może miałby szansę na mały prywatny pokaz, ale wybrał inną ścieżkę i dotarł do celu w momencie, kiedy rudowłosa już relaksowała się ciepłej wodzie.
- Co tak długo? Myślałam, że poszedłeś już spać. Dobranocka się skończyła. – powiedziała złotooka, ale patrzyła się na mały pokaz chłopaka.
- Każdy stara się jak może mój drogi. W końcu nigdy nie wiesz czy to właśnie dziś ci się nie poszczęści. – odpowiedziała kobieta, a uśmiech pojawił się na jej ustach. Jednakże Matthew w dalszym ciągu nie spieszył się, aby wejść do wody, a ruda też jeszcze go nie wciągała do wody. I w tym właśnie momencie pojawiła się kolejna osoba. Ruda kojarzyła ją z wcześniejszych miłych słów na temat jej sukni i teraz miała możliwość rewanżu.
- Oczywiście moja droga. Przy okazji piękny strój. Idealnie podkreśla twoją urodę. – powiedziała, po czym wstała i podeszła, aby pomóc Mochii. W tym momencie Matt miał doskonały widok na jej tyłek. Bardzo apetyczny tyłek. Kiedy skończyła to pomogła fioletowej wejść do wody.
- A ty tak będziesz siedział? Przeziębisz się. - rzekła do Matta, który w dalszym ciągu nie rozkoszował się bąbelkami. Czyżby obecność dwóch piękności go onieśmielała?
Zakochana parka
Miłość rośnie wokół nas, a na pewno wokół Laury i Hazarda, którzy złapali ten sam rytm i najwidoczniej strzała amora trafiła ich bardzo głęboko. Możliwe, że komuś się dziś poszczęści, ale nie ubiegajmy przyszłych wydarzeń. Woda była ciepła, a plaża dość pusta jeśli nie liczyć kilku osób, w tym ich którzy postanowili wyjść na dwór. Relacja dwójki nowych znajomych rozwijała się doskonale i możliwe, że miało zaraz do czegoś dojść, gdy dojrzeli iż na brzegu ktoś do nich macha. Wysoki mężczyzna klęczał przy jakiejś kobiecie, która wcześniej z nim rozmawiała. Czyżby coś się stało? Czy nasza para pomoże, czy też pozwoli aby namiętność i chęć na szybki numerek przyćmiły całą resztę?
Chłopak popatrzył zdziwiony na Saiyanina, ale chyba już wcześniej dostał info na temat jego zachowania i dziwacznego myślenia.
- Zapewniam, że wszystkie osoby są tutaj pełnoletnie. Poza tym miłość nie zna ograniczeń wieku. Nie musisz się martwić, gdyż Erica jest pełnoletnia. No chyba, że rozmowa z młodymi osobami jest tak uwłaczająca. – powiedział młody mężczyzna, a dziewczyna tylko się wyszczerzyła.
- Może też być dla niego za trudna Morty. – odparła Erica i puściła oczko do towarzysza. Ten się uśmiechnął.
- Wiesz. Potencjał do modelingu. Taka twarz będzie pasowała do mojej nowej kolekcji. Będzie ona bazo … - przerwał wypowiedź i zaczął pociągać nosem, który natychmiast się zmarszczył. Coś śmierdziało. Zupełnie jakby zdechło, zesrało się i wyrzygało jednocześnie. Przez chwilę myślał, że wlazł w jakieś gówno, ale szybko pojął, że za smrodek obciążać trzeba tego nieokrzesanego Saiyanina. Zanim zdążył skomentować to do wesołej gromadki podszedł olbrzymi Saiyanin z brodą i położył ciężką dłoń na ramieniu Kellana.
- Proszę się skupić na tym co powiem, bo nie mam zamiaru powtarzać tego dwa razy. Jeśli się nie zaczniesz zachowywać jak należy to zostaniesz wyrzucony z przyjęcia. Dobre maniery każdego obowiązują. – rzekł olbrzym, a dłoń zacisnęła się na ramieniu wojownika niczym imadło.
Vvien
Gospodarz raczej nie miał nic przeciwko dziwnemu zachowaniu Miny, a wręcz przeciwnie. Zainteresowała go na tyle, że przerwał swoją poprzednią rozmowę i postanowił do niej podejść. Trzeba było przyznać, że wyróżniała się z tłumu i stanowiła bardzo ciekawą odskocznię od formalnego wyglądu innych osób. Jednakże niektóre jej porównania, choć niezwykle kwieciste były trudne do zrozumienia.
- Bardzo intrygujące imię Mino. – odparł Gawain i szeroko się uśmiechnął widząc jej pozę. Choć zdziwiło go, że nie wiedziała czym jest cosplay. Myślał, że ktoś taki jak ona jest z tym obeznany. Najwidoczniej była jeszcze bardziej wyjątkowa.
- Dobrze. – rzekł i następnie pochylił się by zjeść kanapeczkę. Była naprawdę smaczna, ale nic w tym dziwnego. W końcu był tutaj najlepszy kucharz.
- Czegoś się napijesz Mino? I czy powiesz coś o sobie? – zapytał gospodarz.
M&M
Kobieta wiedziała jak odpowiednio podkręcić atmosferę. Kilka słów. Odrobina odpowiednich gestów. I już mamy wynik końcowy, który może zapewnić bardzo interesujący wieczór. Jednakże wiele też zależało od tego młodego człowieka, czy będzie w stanie utrzymać zainteresowanie bardziej doświadczonej towarzyszki. Czy sprosta zadaniu czy też pozostanie dzisiejszego wieczoru sam ze swoją odwieczną towarzyszką?
- Cóż. To dotrzymuj.- powiedziała rudowłosa i ruszyła w stronę jacuzzi. Gdyby chłopak ruszył za nią, to może miałby szansę na mały prywatny pokaz, ale wybrał inną ścieżkę i dotarł do celu w momencie, kiedy rudowłosa już relaksowała się ciepłej wodzie.
- Co tak długo? Myślałam, że poszedłeś już spać. Dobranocka się skończyła. – powiedziała złotooka, ale patrzyła się na mały pokaz chłopaka.
- Każdy stara się jak może mój drogi. W końcu nigdy nie wiesz czy to właśnie dziś ci się nie poszczęści. – odpowiedziała kobieta, a uśmiech pojawił się na jej ustach. Jednakże Matthew w dalszym ciągu nie spieszył się, aby wejść do wody, a ruda też jeszcze go nie wciągała do wody. I w tym właśnie momencie pojawiła się kolejna osoba. Ruda kojarzyła ją z wcześniejszych miłych słów na temat jej sukni i teraz miała możliwość rewanżu.
- Oczywiście moja droga. Przy okazji piękny strój. Idealnie podkreśla twoją urodę. – powiedziała, po czym wstała i podeszła, aby pomóc Mochii. W tym momencie Matt miał doskonały widok na jej tyłek. Bardzo apetyczny tyłek. Kiedy skończyła to pomogła fioletowej wejść do wody.
- A ty tak będziesz siedział? Przeziębisz się. - rzekła do Matta, który w dalszym ciągu nie rozkoszował się bąbelkami. Czyżby obecność dwóch piękności go onieśmielała?
Zakochana parka
Miłość rośnie wokół nas, a na pewno wokół Laury i Hazarda, którzy złapali ten sam rytm i najwidoczniej strzała amora trafiła ich bardzo głęboko. Możliwe, że komuś się dziś poszczęści, ale nie ubiegajmy przyszłych wydarzeń. Woda była ciepła, a plaża dość pusta jeśli nie liczyć kilku osób, w tym ich którzy postanowili wyjść na dwór. Relacja dwójki nowych znajomych rozwijała się doskonale i możliwe, że miało zaraz do czegoś dojść, gdy dojrzeli iż na brzegu ktoś do nich macha. Wysoki mężczyzna klęczał przy jakiejś kobiecie, która wcześniej z nim rozmawiała. Czyżby coś się stało? Czy nasza para pomoże, czy też pozwoli aby namiętność i chęć na szybki numerek przyćmiły całą resztę?
- GośćGość
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Sro Paź 03, 2018 11:24 pm
Kellan gdy siedział i się zajadał smakołykami, a dokładniej przepysznym jedzeniem, które się tutaj znajdowało. Niestety jak zwykle docinki osób trzecich musiał on słyszeć, nie było innego wyboru. Czarnowłosy zerknął w stronę towarzysza tej dziewczyny, który zaczął mówić pierwszy, a on mimo to, dalej się zajadał tym całym mięsiwem. Ogoniasty machnął dziko swoją trzecią kończyną, a gdy już usłyszał co miał do powiedzenia towarzysz, chciał zacząć mówić swoje zdanie, lecz w grę słów wtrąciła się młoda niewiasta. Trochę to wkurzyło Czarnookiego, bo on chciał teraz aktualnie dojść do głosu, lecz niestety się to nie udało. Musiał niestety odczekać chwile, gdyż teraz tak jakby dwójka znajomych rozmawiała między sobą, zaś Ojciec Keznurana zajadał się tymi wszystkimi cudownymi daniami, które się tutaj znajdowały. Większości ich i tak nie znał, ale tak patrząc na swoja stertę misek i talerzy, to było ich około już ponad dwudziestu. Oczywiście nie mógł sobie nie pożałować, gdyż praktycznie to było jak All inclusive, czyli nie płacisz, a możesz jeść tyle ile chcesz. Wreszcie kiedy nieznajomy osobnik tak dziwnie strasznie zakończył monolog, czując najwyraźniej smród bąka wojownika, Starszy Saiyanin przeszedł do sedna swojej wypowiedzi:
-Yhmm, pełnoletnia. Jakoś nadal nie chcę mi się w to wierzyć, więc jak tam sobie chcesz. Wolałbym jednak kobietę na poziomie, a nie gnojówę dwa razy młodszą od siebie, która by tylko potrafiła narzekać i miętolić ozorem nie wiadomo ile czasu. O kogo ci chodziło z tym modelingiem, o mnie? Raczej się nie nadaje, no chyba że na gazetach wojennych, to już prędzej... - rzekł, a potem dalej zaczął jeść swoje żarcie. Nie minęło zbyt dużo czasu, aż tu nagle odczuł jakiś niemiły uścisk na jego barku, który robił się coraz mocniejszy.
Kellan wytężył swoje mięśnie, by tego po prostu nie odczuwać, a potem przekręcając delikatnie szyje, spojrzał na osóbkę która do niego podeszła. Usłyszał to co miał do powiedzenia wielki saiyański goryl, aż tu wreszcie Czarnowłosy westchnął, wytarł się kolejną już z kolei chustką, gdyż miał całą umorusaną twarz po sosie z mięsa i bardzo szybkim ruchem zrzucając łapę z barku, wstał do swojego przeciwnika i odpowiedział mu:
-Hmmm, ty i ja jesteśmy saiyan-jinami. My mamy korzystać z manier, żartujesz ze mnie? Jeśli to nie są żarty, to ty i ja pogadamy na plaży, skoro tak bardzo nosi cie by z kimś zawalczyć... - odpowiedział, posyłając wielkoludowi poważnym uśmiech, który sugerował, że on się nie będzie z nim pierdzielił w tańcu. Ogoniasty olewając praktycznie całkowicie wysokiego rodaka, stanął w wejściu, które sugerowało wyjście na plaże i gdy jeszcze postąpił kilka kroków, znalazł się na piaszczystym terenie, czekając na dużego orangutana. Skrzyżował przedramiona i dziko machając swoją trzecią kończyną, Ojciec Kenzurana rzekł jeszcze kilka słów w jego stronę:
-No co jest!? Wychodzisz czy się boisz, pokaż mi jakim jesteś chojrakiem... - po tych wypowiedzianych słowach, przekręcił szyje na lewo i na prawo, pobudzając się do bardziej do walki. Bardzo szybko zmienił także postawę, ustawiając się w pozycje do walki i wyczekując aż jegomość przyjdzie i będą mogli trochę bardziej rozkręcić tą imprezę.
-Yhmm, pełnoletnia. Jakoś nadal nie chcę mi się w to wierzyć, więc jak tam sobie chcesz. Wolałbym jednak kobietę na poziomie, a nie gnojówę dwa razy młodszą od siebie, która by tylko potrafiła narzekać i miętolić ozorem nie wiadomo ile czasu. O kogo ci chodziło z tym modelingiem, o mnie? Raczej się nie nadaje, no chyba że na gazetach wojennych, to już prędzej... - rzekł, a potem dalej zaczął jeść swoje żarcie. Nie minęło zbyt dużo czasu, aż tu nagle odczuł jakiś niemiły uścisk na jego barku, który robił się coraz mocniejszy.
Kellan wytężył swoje mięśnie, by tego po prostu nie odczuwać, a potem przekręcając delikatnie szyje, spojrzał na osóbkę która do niego podeszła. Usłyszał to co miał do powiedzenia wielki saiyański goryl, aż tu wreszcie Czarnowłosy westchnął, wytarł się kolejną już z kolei chustką, gdyż miał całą umorusaną twarz po sosie z mięsa i bardzo szybkim ruchem zrzucając łapę z barku, wstał do swojego przeciwnika i odpowiedział mu:
-Hmmm, ty i ja jesteśmy saiyan-jinami. My mamy korzystać z manier, żartujesz ze mnie? Jeśli to nie są żarty, to ty i ja pogadamy na plaży, skoro tak bardzo nosi cie by z kimś zawalczyć... - odpowiedział, posyłając wielkoludowi poważnym uśmiech, który sugerował, że on się nie będzie z nim pierdzielił w tańcu. Ogoniasty olewając praktycznie całkowicie wysokiego rodaka, stanął w wejściu, które sugerowało wyjście na plaże i gdy jeszcze postąpił kilka kroków, znalazł się na piaszczystym terenie, czekając na dużego orangutana. Skrzyżował przedramiona i dziko machając swoją trzecią kończyną, Ojciec Kenzurana rzekł jeszcze kilka słów w jego stronę:
-No co jest!? Wychodzisz czy się boisz, pokaż mi jakim jesteś chojrakiem... - po tych wypowiedzianych słowach, przekręcił szyje na lewo i na prawo, pobudzając się do bardziej do walki. Bardzo szybko zmienił także postawę, ustawiając się w pozycje do walki i wyczekując aż jegomość przyjdzie i będą mogli trochę bardziej rozkręcić tą imprezę.
- Emi
- Liczba postów : 96
Data rejestracji : 06/07/2018
Skąd : Lublin
Identification Number
HP:
(1800/1800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Czw Paź 04, 2018 12:31 am
Spojrzała na niego kpiąco, ale z uśmiechem na ustach, kiedy tłumaczył swoje wygłupy. Uniosła brew w zdziwieniu i pomyślała tylko "yhy yhy, a ja jestem księżniczką". Usiadł obok, a ona z odchylonym tułowiem udawała niewzruszoną. Dopiero kiedy się odezwał, trochę się podniosła i zerknęła na niego. "Ale kombinuje", pomyślała rozbawiona. "Chyba naprawdę ma coś do ukrycia".
- Aż tyle masz na sumieniu? - odwdzięczyła się uśmiechem. Wtedy on wstał i przeszedł za jej plecy. Po jego słowach domyśliła się, co może kombinować. "No w końcu", pomyślała i rozsiadła się zadowolona. - Ojj tak, tak mnie wystraszyłeś, że do teraz się trzęsę - odparła z przejęciem w głosie.
Gdy dotknął jej ramion, zamknęła oczy i pozwoliła mu działać. Dawno nikt jej tak nie masował... Dawno też nie pozwalała sobie na takie przyjemności ze względu na natłok pracy. To była bardzo miła odmiana. Przeszedł ją ciepły dreszcz, kiedy dotknął jej szyi. Miała ochotę wić się z rozkoszy. Ocierała udami o siebie, wraz z każdą chwilą narastało w niej podniecenie. Zgięła nogi w kolanach i wciskała stopy w piasek. Robił to w sposób tak pewny siebie, że i jej udzieliło się to uczucie. Chciała go. Tu i teraz. Zwłaszcza teraz.
Otworzyła oczy. Nie dość, że taki przystojniak ją masuje, to jeszcze ma przed sobą takie widoki. "Chyba jednak będę musiała podziękować Tauriel za namawianie mnie na tą imprezę...", pomyślała w duchu. W czasie masażu nie dotykała go, nie odzywała się, jedynie od czasu do czasu mruknęła pod nosem wyrażając to, jak jej przyjemnie. W końcu zaprzestał tej rozkosznej czynności, oparł podbródek na jej ramieniu i sam dał znać o swoim pożądaniu. Można powiedzieć, że wtedy jej oczy zapłonęły najjaśniejszym płomieniem, nie czekała ani chwili dłużej, zaczekała aż zabierze głowę z jej ramienia i odwróciła się szybko w jego stronę. Oparła dłonie na piasku, pochylając się nad nim i ukazując swój kuszący dekolt.
- Więc nie każ mi czekać ani chwili dłużej... - powiedziała uwodzicielskim głosem i nie oczekując na jego pozwolenie oraz wykorzystując fakt, że siedzi, weszła mu bezceremonialnie na kolana, objęła ciepłymi udami jego biodra, zarzuciła mu ręce za szyję, przysunęła się jak najbliżej jego ciała i zagryzła dolną wargę spoglądając na jego oczy, usta. Oczy, usta... W ten sposób zbliżała do niego swoją twarz i musnęła lekko swoimi delikatnymi i wilgotnymi wargami o jego wargi, czekając na - jak miała nadzieję - baaardzo intensywną ripostę...
Wtem, gdy już szykowała się do namiętnego pocałunku, ujrzała przez ramię Hazarda machającego do nich mężczyznę. Skrzywiła się, gdyż przerwał im niezwykle ciekawie zapowiadający się wieczór i wyszeptała do ucha blondyna:
- Hazardzie... - zaczęła cicho i spojrzała w stronę innej pary - Ktoś do nas macha, o tam...
- Aż tyle masz na sumieniu? - odwdzięczyła się uśmiechem. Wtedy on wstał i przeszedł za jej plecy. Po jego słowach domyśliła się, co może kombinować. "No w końcu", pomyślała i rozsiadła się zadowolona. - Ojj tak, tak mnie wystraszyłeś, że do teraz się trzęsę - odparła z przejęciem w głosie.
Gdy dotknął jej ramion, zamknęła oczy i pozwoliła mu działać. Dawno nikt jej tak nie masował... Dawno też nie pozwalała sobie na takie przyjemności ze względu na natłok pracy. To była bardzo miła odmiana. Przeszedł ją ciepły dreszcz, kiedy dotknął jej szyi. Miała ochotę wić się z rozkoszy. Ocierała udami o siebie, wraz z każdą chwilą narastało w niej podniecenie. Zgięła nogi w kolanach i wciskała stopy w piasek. Robił to w sposób tak pewny siebie, że i jej udzieliło się to uczucie. Chciała go. Tu i teraz. Zwłaszcza teraz.
Otworzyła oczy. Nie dość, że taki przystojniak ją masuje, to jeszcze ma przed sobą takie widoki. "Chyba jednak będę musiała podziękować Tauriel za namawianie mnie na tą imprezę...", pomyślała w duchu. W czasie masażu nie dotykała go, nie odzywała się, jedynie od czasu do czasu mruknęła pod nosem wyrażając to, jak jej przyjemnie. W końcu zaprzestał tej rozkosznej czynności, oparł podbródek na jej ramieniu i sam dał znać o swoim pożądaniu. Można powiedzieć, że wtedy jej oczy zapłonęły najjaśniejszym płomieniem, nie czekała ani chwili dłużej, zaczekała aż zabierze głowę z jej ramienia i odwróciła się szybko w jego stronę. Oparła dłonie na piasku, pochylając się nad nim i ukazując swój kuszący dekolt.
- Więc nie każ mi czekać ani chwili dłużej... - powiedziała uwodzicielskim głosem i nie oczekując na jego pozwolenie oraz wykorzystując fakt, że siedzi, weszła mu bezceremonialnie na kolana, objęła ciepłymi udami jego biodra, zarzuciła mu ręce za szyję, przysunęła się jak najbliżej jego ciała i zagryzła dolną wargę spoglądając na jego oczy, usta. Oczy, usta... W ten sposób zbliżała do niego swoją twarz i musnęła lekko swoimi delikatnymi i wilgotnymi wargami o jego wargi, czekając na - jak miała nadzieję - baaardzo intensywną ripostę...
Wtem, gdy już szykowała się do namiętnego pocałunku, ujrzała przez ramię Hazarda machającego do nich mężczyznę. Skrzywiła się, gdyż przerwał im niezwykle ciekawie zapowiadający się wieczór i wyszeptała do ucha blondyna:
- Hazardzie... - zaczęła cicho i spojrzała w stronę innej pary - Ktoś do nas macha, o tam...
- Evan
- Liczba postów : 80
Data rejestracji : 17/08/2018
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Czw Paź 04, 2018 12:44 pm
-Imponuje mnie Twoja wiedza na temat gotowania... Ja nie wiem nic na jej temat - powiedział zdumionym głosem. Jadł w sumie tylko tyle ile musiał, nigdy nie zastanawiał się nad tym czy są inne dania poza tymi, które sam je. W sumie to było ciekawe doświadczenie, jeść coś co nigdy wcześniej się nie jadło.
-Masz śliczną skórę więc no... takie brwi Ci nie pasują - rzekł zakłopotany Evan i podrapał się po policzku. Nie umiał prawić kobietom komplementy, zawsze mu się wydawało, że idzie mu to źle. Starał się jak mógł by się pokazać z jak najlepszej strony.
-Czy ja wiem... do twarzy Ci z takimi mackami. Są śliczne jak całą ty - dodał po chwili. Nawet jeden mężczyzna skomplementował Mochi, nie dziwił się po części, była śliczna. Choć miał uraz do Chanów to w tym przypadku było jakoś inaczej.
-Jacuzzi? Lubie ciepłą wodę - rzekł zaskoczony. Poszedł za Mochi, bo wyglądało na to, że właśnie spora część osób tam się kierowała. Jego ciekawość zwyciężyła i on sam też tam podążył. Mochi zniknęła w przebieralni więc on miał chwilę żeby zobaczyć kto tu był. Nie jedna, nie dwie, a trzy piękności wliczając Mochi. Dobrze, że Evan stał w miarę daleko, bo spalił taktycznego buraka zasłonił sobie twarz dłonią. Jedna piękność to dla niego dużo, a co dopiero większa ilość. Stanął z boku i oparł się plecami o jedną z ławek co stała nieopodal Jacuzzi. Po namyślę, poszedł do męskiej przebieralni, rozebrał się, złożył ubrania i położył w jedno miejsce. Ubrał bokserki w kolorze jego ciemno niebieskich spodni do których jest już przyzwyczajony. Tak wybrany wyszedł i usiadła niedaleko Mochi z dalej widocznymi czerwonymi policzkami zawstydzenia.
Nie ma Evana w kąpielówkach feelsbadmen
a'la kąpielówki = tylko, że zamiast spodni, kąpielówki w takim samym odcieniu
-Masz śliczną skórę więc no... takie brwi Ci nie pasują - rzekł zakłopotany Evan i podrapał się po policzku. Nie umiał prawić kobietom komplementy, zawsze mu się wydawało, że idzie mu to źle. Starał się jak mógł by się pokazać z jak najlepszej strony.
-Czy ja wiem... do twarzy Ci z takimi mackami. Są śliczne jak całą ty - dodał po chwili. Nawet jeden mężczyzna skomplementował Mochi, nie dziwił się po części, była śliczna. Choć miał uraz do Chanów to w tym przypadku było jakoś inaczej.
-Jacuzzi? Lubie ciepłą wodę - rzekł zaskoczony. Poszedł za Mochi, bo wyglądało na to, że właśnie spora część osób tam się kierowała. Jego ciekawość zwyciężyła i on sam też tam podążył. Mochi zniknęła w przebieralni więc on miał chwilę żeby zobaczyć kto tu był. Nie jedna, nie dwie, a trzy piękności wliczając Mochi. Dobrze, że Evan stał w miarę daleko, bo spalił taktycznego buraka zasłonił sobie twarz dłonią. Jedna piękność to dla niego dużo, a co dopiero większa ilość. Stanął z boku i oparł się plecami o jedną z ławek co stała nieopodal Jacuzzi. Po namyślę, poszedł do męskiej przebieralni, rozebrał się, złożył ubrania i położył w jedno miejsce. Ubrał bokserki w kolorze jego ciemno niebieskich spodni do których jest już przyzwyczajony. Tak wybrany wyszedł i usiadła niedaleko Mochi z dalej widocznymi czerwonymi policzkami zawstydzenia.
a'la kąpielówki = tylko, że zamiast spodni, kąpielówki w takim samym odcieniu
- Matthew
- Liczba postów : 39
Data rejestracji : 09/09/2018
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Czw Paź 04, 2018 4:16 pm
- Musiałem tę dobranockę dokończyć. Bo wiesz ciociu... Dzisiaj był odcinek o tym, że ten zły o mało co nie złapał te biedne wiewiórki!! Nie mogłem tego przegapić!! - Odparował szybko, starając się przy tym, żeby jego głos brzmiał możliwie jak najbardziej dziecięco. Oczywiście wiedział, że tutaj przegapił coś zgoła innego. Ale nie przejmował się tym. Jeśli efektem poznania tej kobiety będzie to, że wylądują razem w łóżku, to się naogląda i popodziwia dość długo. Jeśli nie, to nie będzie się jeszcze bardziej nakręcał. To spanie jednak zabrzmiało kusząco. Najchętniej po paru godzinach namiętnego seksu, po których przytuliłby się w te przepiękne piersi i zasnąłby rozkoszując się ich bliskością.
- Owszem. Każdy się stara jak może. Chociaż przyznam, że starania co poniektórych są nawet całkiem zabawne i oglądanie ich poprawia humor. A co do szczęścia, to muszę przyznać, iż dzisiaj to mi się poszczęściło najbardziej. W końcu miałem okazję Cię poznać i spędzać z Tobą ten czas. A tym nie zamieniłbym się z nikim. - Uśmiechnął się do kobiety, znów zastanawiając się nad tym ileż to ona ma lat i jak jej na imię. I czego tak naprawdę tutaj szuka. Przygody na jedną noc? To by pasowało do jej zachowania, ale to bywało czasami mylne. Cóż, może uda mu się zaspokoić tę ciekawość, na razie jednak mieli towarzystwo. Oto podeszła do nich ta mała demonica, którą wcześniej skomplementował. Matt uśmiechnął się zadowolony z faktu, że teraz miał przy sobie dwie śliczne dziewczyny. Jedynie fakt, że jego dotychczasowa towarzyszka go ubiegła w tej pomocy z zawiązaniem bikini mu nieco przeszkodził, ale jak to się mówi, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Oto miał okazję podziwiania jak kobieta idzie, kusząc go przy tym swoimi pośladkami. Były piękne... Idealne do tego, żeby je ścisnąć, aby dać im mocnego klapsa, aby je rozchylić i (ocenzurowano). Jego wzrok zaraz pobiegł w stronę dziewczyny, która do nich dołączyła. Matt by chętniej rozwiązał jej to bikini, zamiast je zawiązywać. A jeśli wstydziłaby się pokazywać swój biust innym, to on by go chętnie zakrył swoimi dłońmi. Czego się nie robi dla kobiet, prawda?
- Przepraszam, na tej wysokości przyjemniej się podziwiało widoki. Ale już dołączam. - Oparł dłonie o brzeg jacuzzi, nieco się jeszcze przeciągnął i wreszcie wsunął do wody. Zamruczał zadowolony, rozsiadając się obok swojej dotychczasowej towarzyszki i już chciał coś powiedzieć, gdy dołączyła do nich kolejna osoba. Nameczanin, tym razem już bez garnituru. Za to z uroczymi rumieńcami na policzkach. Aż się chciało go w tym wypadku przytulić do siebie, taki był słodki!! Szkoda że Matt nie wiedział, iż został w myślach przybysza nazwany pięknością. Nie zgodziłby się z tym, ale równocześnie jego ego urosłoby jeszcze bardziej. Chociaż i tak już było tak olbrzymie, że prawie dorównywało największej rzeczy w całym wszechświecie. Czyli inteligencji chłopaka.
- Zapraszamy do nas!! Woda jest przyjemna a i nasze towarzystwo do najgorszych nie należy! Miło nam będzie poznać tak urocze osoby! - Zwrócił się do obojga przybyszów, równocześnie przysuwając się bliżej kobiety, z którą do tej pory rozmawiał. Pod pretekstem zrobienia miejsca nowoprzybyłym, czego efektem jednak było to, że teraz jego ramię stykało się z ramieniem jego przepięknej rozmówczyni.
- Owszem. Każdy się stara jak może. Chociaż przyznam, że starania co poniektórych są nawet całkiem zabawne i oglądanie ich poprawia humor. A co do szczęścia, to muszę przyznać, iż dzisiaj to mi się poszczęściło najbardziej. W końcu miałem okazję Cię poznać i spędzać z Tobą ten czas. A tym nie zamieniłbym się z nikim. - Uśmiechnął się do kobiety, znów zastanawiając się nad tym ileż to ona ma lat i jak jej na imię. I czego tak naprawdę tutaj szuka. Przygody na jedną noc? To by pasowało do jej zachowania, ale to bywało czasami mylne. Cóż, może uda mu się zaspokoić tę ciekawość, na razie jednak mieli towarzystwo. Oto podeszła do nich ta mała demonica, którą wcześniej skomplementował. Matt uśmiechnął się zadowolony z faktu, że teraz miał przy sobie dwie śliczne dziewczyny. Jedynie fakt, że jego dotychczasowa towarzyszka go ubiegła w tej pomocy z zawiązaniem bikini mu nieco przeszkodził, ale jak to się mówi, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Oto miał okazję podziwiania jak kobieta idzie, kusząc go przy tym swoimi pośladkami. Były piękne... Idealne do tego, żeby je ścisnąć, aby dać im mocnego klapsa, aby je rozchylić i (ocenzurowano). Jego wzrok zaraz pobiegł w stronę dziewczyny, która do nich dołączyła. Matt by chętniej rozwiązał jej to bikini, zamiast je zawiązywać. A jeśli wstydziłaby się pokazywać swój biust innym, to on by go chętnie zakrył swoimi dłońmi. Czego się nie robi dla kobiet, prawda?
- Przepraszam, na tej wysokości przyjemniej się podziwiało widoki. Ale już dołączam. - Oparł dłonie o brzeg jacuzzi, nieco się jeszcze przeciągnął i wreszcie wsunął do wody. Zamruczał zadowolony, rozsiadając się obok swojej dotychczasowej towarzyszki i już chciał coś powiedzieć, gdy dołączyła do nich kolejna osoba. Nameczanin, tym razem już bez garnituru. Za to z uroczymi rumieńcami na policzkach. Aż się chciało go w tym wypadku przytulić do siebie, taki był słodki!! Szkoda że Matt nie wiedział, iż został w myślach przybysza nazwany pięknością. Nie zgodziłby się z tym, ale równocześnie jego ego urosłoby jeszcze bardziej. Chociaż i tak już było tak olbrzymie, że prawie dorównywało największej rzeczy w całym wszechświecie. Czyli inteligencji chłopaka.
- Zapraszamy do nas!! Woda jest przyjemna a i nasze towarzystwo do najgorszych nie należy! Miło nam będzie poznać tak urocze osoby! - Zwrócił się do obojga przybyszów, równocześnie przysuwając się bliżej kobiety, z którą do tej pory rozmawiał. Pod pretekstem zrobienia miejsca nowoprzybyłym, czego efektem jednak było to, że teraz jego ramię stykało się z ramieniem jego przepięknej rozmówczyni.
- HazardDon Hazardo
- Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012
Skąd : Bydgoszcz
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Pią Paź 05, 2018 9:21 pm
Robiło się naprawdę gorąco. Hazard widział jaką przyjemność sprawia Laurze wykonywany przez niego masaż. Jej ciche pojękiwania z rozkoszy tylko nakręcały go do dalszego działania. Wiedział że są na dobrej drodze i za chwilę coś się wydarzy. Gdy dziewczyna odwróciła się i pochylając ukazała swoje atuty, spojrzał na jej piersi, marząc o tym, by pieścić je w dłoniach... Różowowłosa najwyraźniej także płonęła z pożądania, gdyż chwilę później usiadła na nim okrakiem. Hazard dostał gęsiej skórki od tego nagłego, ale strasznie przyjemnego dotyku kobiecego ciała. Ich spojrzenia spotkały się ze sobą i już wiedzieli co się zaraz stanie. Łaknął jej ust, lecz Laura jedynie musnęła swoimi wargami jego, drocząc się z nim nieco. A więc chce by przejął inicjatywę? Nie ma problemu. W tym momencie jednak coś odwróciło na moment uwagę kobiety. Wychyliła się nieco do przodu i powiedziała mu na ucho co zobaczyła. Blondyn nawet nie obejrzał się by sprawdzić. Tak bardzo jej teraz pragnął, że nic innego się w tej chwili nie liczyło.
- Wydaje Ci się - szepnął w odpowiedzi - przecież nie ma tu nikogo poza nami, jesteśmy tu tylko Ty i ja, Ty i ja... Poza tym, chyba nie chcesz... - położył jej delikatnie dłoń na twarzy i masując kciukiem po policzku, pocałował ją. Raz, drugi, trzeci, za każdym razem trochę dłużej i z większą namiętnością. Z rozkoszą delektował się smakiem jej ust. Zamruczał z przyjemności i odsunął się na chwilę, by spojrzeć jej głęboko w oczy.
- ...żebym teraz przestał, prawda Lauro? - dokończył zaczętą chwilę wcześniej wypowiedź. Nie dał jej czasu na odpowiedź, za chwilę ich usta znowu połączyły się we francuskim pocałunku. Zatracili się w nim całkowicie, nic innego się dla nich nie liczyło. Machający mężczyzna odszedł w zapomnienie. Hazard złapał partnerkę za pupę i podsadził ją nieco wyżej, po czym zaczął całować jej szyję, a następnie zjechał niżej, łagodnie muskając wargami po obojczyku. Nie śpieszył się, dokładnie pieścił każdy centymetr ciała rożowowłosej. Co jakiś czas wracał na moment do jej cudownie miękkich ust, by znowu zejść ciut niżej. Oddychał szybko, a jego ciepły oddech muskał skórę Laury.
Hazard podniósł się nieco i szybkim zgrabny ruchem przeniósł kobietę do pozycji leżącej, przyduszając ją lekko torsem do piasku. Nie na tyle mocno by sprawić jej ból, lecz wystarczająco, by nie mogła się wyswobodzić i poczuła jego dominacje. Zawisł nad nią i spojrzał głęboko w jej błękitne oczy. Splótł swoją lewą dłoń z prawą towarzyszki, a po chwili znowu oddali się długiemu i namiętnemu pocałunkowi. Prawa dłoń blondyna zaczęła zbliżać się do piersi kobiety....
- Wydaje Ci się - szepnął w odpowiedzi - przecież nie ma tu nikogo poza nami, jesteśmy tu tylko Ty i ja, Ty i ja... Poza tym, chyba nie chcesz... - położył jej delikatnie dłoń na twarzy i masując kciukiem po policzku, pocałował ją. Raz, drugi, trzeci, za każdym razem trochę dłużej i z większą namiętnością. Z rozkoszą delektował się smakiem jej ust. Zamruczał z przyjemności i odsunął się na chwilę, by spojrzeć jej głęboko w oczy.
- ...żebym teraz przestał, prawda Lauro? - dokończył zaczętą chwilę wcześniej wypowiedź. Nie dał jej czasu na odpowiedź, za chwilę ich usta znowu połączyły się we francuskim pocałunku. Zatracili się w nim całkowicie, nic innego się dla nich nie liczyło. Machający mężczyzna odszedł w zapomnienie. Hazard złapał partnerkę za pupę i podsadził ją nieco wyżej, po czym zaczął całować jej szyję, a następnie zjechał niżej, łagodnie muskając wargami po obojczyku. Nie śpieszył się, dokładnie pieścił każdy centymetr ciała rożowowłosej. Co jakiś czas wracał na moment do jej cudownie miękkich ust, by znowu zejść ciut niżej. Oddychał szybko, a jego ciepły oddech muskał skórę Laury.
Hazard podniósł się nieco i szybkim zgrabny ruchem przeniósł kobietę do pozycji leżącej, przyduszając ją lekko torsem do piasku. Nie na tyle mocno by sprawić jej ból, lecz wystarczająco, by nie mogła się wyswobodzić i poczuła jego dominacje. Zawisł nad nią i spojrzał głęboko w jej błękitne oczy. Splótł swoją lewą dłoń z prawą towarzyszki, a po chwili znowu oddali się długiemu i namiętnemu pocałunkowi. Prawa dłoń blondyna zaczęła zbliżać się do piersi kobiety....
- Emi
- Liczba postów : 96
Data rejestracji : 06/07/2018
Skąd : Lublin
Identification Number
HP:
(1800/1800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Sob Paź 06, 2018 1:20 am
Laura powędrowała wzrokiem z machającego mężczyzny na Hazarda, który zwrócił się do niej szeptem. Jeszcze przez chwilę kalkulowała, co zrobić w tej chwili. Może coś się stało, może ktoś potrzebuje pomocy... Spojrzała w bok i rozmyślała ze skrzywioną miną, kiedy blondyn położył dłoń na jej policzku. Znów spojrzała na niego. Widziała jak zbliża swoje usta do jej ust i automatycznie poddała się tej czynności, przymykając oczy.
Niezbyt zadowolona, że przerwał, otworzyła buzię żeby powiedzieć mu co myśli, ale natychmiastowo zajął jej usta przyjemniejszymi sprawami. Zupełnie poddała się tej chwili, ściskała go mocniej udami, ocierała piersiami o jego klatkę i przejeżdżała dłońmi po jego karku. Poczuła jego dłonie na pośladkach, co mocno ją nakręciło. Miała nadzieję, że mocno je zaciśnie, żeby poczuła jak bardzo jej teraz pragnie... Odchyliła głowę, pozwalając mu na całowanie szyi, dekoltu. To było nieziemskie uczucie. Miała dreszcze. Na całym ciele. Mimowolnie otworzyła usta i zamknęła oczy, wczuwając się w te cudowne odczucia. Miała wrażenie, jakby przesuwanie jego ust z dekoltu na szyję, a później z powrotem na usta trwało wieczność...
Miała ochotę podkręcić i przyspieszyć atmosferę, ale wtedy Hazard przerzucił ją pod siebie, przyciskając ją do piasku swoim rozgrzanym ciałem. Zadrżała. Pozwoliła mu położyć się na niej, w tym samym czasie znów oplatając go nogami w pasie. Przytrzymywała go w ten sposób jak najbliżej siebie, chciała czuć na sobie każdą część jego boskiego ciała. Gdy nad nią zawisł, spojrzała na niego z przymrużonymi oczami i przygryzła dolną wargę, napawając się jego widokiem. Nie dał jej jednak zbyt długo obserwować go bezczynnego i znów przywarł do niej swoimi ciepłymi ustami. Czuła, jak jego dłoń ściska jej dłoń, a druga wędruje gdzieś niżej...
Nie zamierzała protestować. Ale wpadł jej do głowy pewien pomysł, który mógł utrudnić mu to zadanie. W trakcie namiętnego, nieprzerywalnego pocałunku, zaczęła napierać na niego swoim ciałem tak, żeby obrócić go na plecy. Kiedy już jej się udało, wskoczyła na niego leżącego, usiadła okrakiem, ścisnęła mocno udami i dosłownie rzuciła się do jego ust jak wygłodniała hiena. Przytrzymała jedną dłoń jego podbródek, całowała go mocno i namiętnie, penetrowała językiem jego usta - nachalnie, wyzywająco, gwałtownie. Tak, że nie miał nawet okazji jej przerwać czy odmówić. Dociskała swoimi biodrami do jego bioder, delikatnie nimi poruszając, tak jakby się przypominała lub czegoś domagała. Przejechała językiem po jego dolnej wardze i przygryzła lekko, ciągnąc ją w swoich ustach. Zmieniła trochę orientację ruchu jej bioder, zaczęła nimi kręcić kółka w taki sposób, by stymulować go przez kąpielówki i nie odsuwając ust ani na chwilę od jego twarzy, znów obdarzyła go namiętnym i mocno erotycznym pocałunkiem. Hazard miał teraz idealną pozycję - widział nad sobą różowowłosą w całej okazałości, idealny dostęp do piersi, wypiętej pupy, nóg. Jeśli chce teraz odzyskać pozycję na górze, będzie musiał się mocno postarać i zagrać w grę Laury, a przede wszystkim dopasować do niej swoje tempo i - być może - zaskoczyć ją jakimś niezwykle podniecającym gestem...
Niezbyt zadowolona, że przerwał, otworzyła buzię żeby powiedzieć mu co myśli, ale natychmiastowo zajął jej usta przyjemniejszymi sprawami. Zupełnie poddała się tej chwili, ściskała go mocniej udami, ocierała piersiami o jego klatkę i przejeżdżała dłońmi po jego karku. Poczuła jego dłonie na pośladkach, co mocno ją nakręciło. Miała nadzieję, że mocno je zaciśnie, żeby poczuła jak bardzo jej teraz pragnie... Odchyliła głowę, pozwalając mu na całowanie szyi, dekoltu. To było nieziemskie uczucie. Miała dreszcze. Na całym ciele. Mimowolnie otworzyła usta i zamknęła oczy, wczuwając się w te cudowne odczucia. Miała wrażenie, jakby przesuwanie jego ust z dekoltu na szyję, a później z powrotem na usta trwało wieczność...
Miała ochotę podkręcić i przyspieszyć atmosferę, ale wtedy Hazard przerzucił ją pod siebie, przyciskając ją do piasku swoim rozgrzanym ciałem. Zadrżała. Pozwoliła mu położyć się na niej, w tym samym czasie znów oplatając go nogami w pasie. Przytrzymywała go w ten sposób jak najbliżej siebie, chciała czuć na sobie każdą część jego boskiego ciała. Gdy nad nią zawisł, spojrzała na niego z przymrużonymi oczami i przygryzła dolną wargę, napawając się jego widokiem. Nie dał jej jednak zbyt długo obserwować go bezczynnego i znów przywarł do niej swoimi ciepłymi ustami. Czuła, jak jego dłoń ściska jej dłoń, a druga wędruje gdzieś niżej...
Nie zamierzała protestować. Ale wpadł jej do głowy pewien pomysł, który mógł utrudnić mu to zadanie. W trakcie namiętnego, nieprzerywalnego pocałunku, zaczęła napierać na niego swoim ciałem tak, żeby obrócić go na plecy. Kiedy już jej się udało, wskoczyła na niego leżącego, usiadła okrakiem, ścisnęła mocno udami i dosłownie rzuciła się do jego ust jak wygłodniała hiena. Przytrzymała jedną dłoń jego podbródek, całowała go mocno i namiętnie, penetrowała językiem jego usta - nachalnie, wyzywająco, gwałtownie. Tak, że nie miał nawet okazji jej przerwać czy odmówić. Dociskała swoimi biodrami do jego bioder, delikatnie nimi poruszając, tak jakby się przypominała lub czegoś domagała. Przejechała językiem po jego dolnej wardze i przygryzła lekko, ciągnąc ją w swoich ustach. Zmieniła trochę orientację ruchu jej bioder, zaczęła nimi kręcić kółka w taki sposób, by stymulować go przez kąpielówki i nie odsuwając ust ani na chwilę od jego twarzy, znów obdarzyła go namiętnym i mocno erotycznym pocałunkiem. Hazard miał teraz idealną pozycję - widział nad sobą różowowłosą w całej okazałości, idealny dostęp do piersi, wypiętej pupy, nóg. Jeśli chce teraz odzyskać pozycję na górze, będzie musiał się mocno postarać i zagrać w grę Laury, a przede wszystkim dopasować do niej swoje tempo i - być może - zaskoczyć ją jakimś niezwykle podniecającym gestem...
- HazardDon Hazardo
- Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012
Skąd : Bydgoszcz
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Nie Paź 07, 2018 12:05 am
Gdy już sięgał ręką do piersi kobiety, poczuł nagle jak Laura napiera na niego. Odczytał ten sygnał jako chęć przejęcia przez dziewczynę kontroli, przynajmniej na chwilę. Nie protestował, obrócił się i położył na plecach. Na reakcję Laury nie trzeba było długo czekać, niemal natychmiast rzuciła się na jego usta, obdarzając je bardzo namiętnymi pocałunkami. Była zdecydowana i nieco agresywna, ale jemu to nie przeszkadzało. Nie miał nic przeciwko gdy kobieta przejmowała na moment kontrolę. Oby tylko nie trwało to zbyt długo.... Mrucząc z rozkoszy, objął partnerkę jedną ręką, przyciskając ją do siebie jeszcze mocniej, podczas gdy druga w końcu dotarła do biustu dziewczyny. Delikatnie masował jej piersi, na razie przez strój kąpielowy, lecz kwestią czasu było gdy pozwoli sobie na więcej. Ich usta w zasadzie nie odrywały się od siebie, wilgotne wargi oddawały się tej niezwykle przyjemnej czynności. Hazard wyczuwał ruchy biodrami towarzyszki. Niezwykle go one podniecały, a sporych rozmiarów wybrzuszenie na kąpielówkach było na to najlepszym dowodem. Był w zasadzie gotów by przejść do punktu kulminacyjnego, lecz zamierzał się jeszcze wstrzymać. Ta gra wstępna niezwykle go nakręcała i chciał dać Laurze jeszcze wiele przyjemnych doznań nim zacznie zaspokajać ją swym największym atutem...
Nie przerywając pocałunku, podparł się na piasku jedną ręką i podniósł z góry, tak że wrócili do pozycji siedzącej. Chwycił Laurę za biodra i przycisnął do swoich, zwiększając swoje doznania, lecz także dając jej do zrozumienia jak bardzo na niego działa. Następnie jego dłonie zaczęły iść wyżej, aż natrafiły na wiązanie od stanika. Odwiązał go i rzucił w bok. Oderwał się od ust kobiety, złożył na nich jeszcze jeden namiętny i pełen pasji pocałunek, po czym zaczął bardzo powoli schodzić niżej. Muskał wargami jej brodę, podbródek, zsunął się z szyi, aż dotarł do biustu.
Nie przerywając pocałunku, podparł się na piasku jedną ręką i podniósł z góry, tak że wrócili do pozycji siedzącej. Chwycił Laurę za biodra i przycisnął do swoich, zwiększając swoje doznania, lecz także dając jej do zrozumienia jak bardzo na niego działa. Następnie jego dłonie zaczęły iść wyżej, aż natrafiły na wiązanie od stanika. Odwiązał go i rzucił w bok. Oderwał się od ust kobiety, złożył na nich jeszcze jeden namiętny i pełen pasji pocałunek, po czym zaczął bardzo powoli schodzić niżej. Muskał wargami jej brodę, podbródek, zsunął się z szyi, aż dotarł do biustu.
- +18:
- Chwycił prawą pierś różowowłosej w dłoń, natomiast lewą zaczął pieścić ustami. Całował i lizał biust dziewczyny, powoli i namiętnie, celowo nie zbliżając się na razie do brodawek. Chciał tym czekaniem i niecierpliwością pobudzić ją jeszcze bardziej. Niech zapragnie by wreszcie zajął się jej sutkami, niech wyszepcze mu to do ucha, błagalnym jękiem. W końcu przeszedł do działania, czy to na wyraźną prośbę dziewczyny, czy po prostu sam wyczuł że to już właściwa pora. Ssał i zataczał językiem kołka wokół sutka, podczas gdy drugą pierś ściskał i ugniatał palcami. Za chwilę zmienił strony. Ściskał i delikatnie podszczypywał jej brodawki, chcąc zapewnić partnerce maksimum doznań. Uwielbiał w ten sposób sprawiać im rozkosz.
- Emi
- Liczba postów : 96
Data rejestracji : 06/07/2018
Skąd : Lublin
Identification Number
HP:
(1800/1800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Nie Paź 07, 2018 10:38 pm
18+
Całowała go nieprzerwanie, czując sztywniejącą z każdym jej dotknięciem zawartość kąpielówek. Wiedziała, że nie potrwa to długo nim wprawi go w taki stan, w końcu dobrze wiedziała, jak zadowolić mężczyznę. Uśmiechała się do siebie w duchu, zadowolona i coraz bardziej pewna siebie. Ona również nie musiała czekać długo, aż jego rączki powędrują ciut niżej. W końcu mężczyzna powrócił do poprzedniej pozycji, od razu przyciskając jej biodra do swoich, a Laura, można by powiedzieć - w podziękowaniu - nie przestawała powolnymi ruchami kręcić tyłeczkiem, żeby nie dać mu choć na chwilę zapomnieć jakie to przyjemne. Nawet przez chwilę się nie zawahała, gdy pozbawił ją górnej części kostiumu. Odwróciła głowę w bok, dając mu dostęp do namiętnego całowania szyi, dekoltu... Aż w końcu dotarł w bardzo czułe miejsce.
Wygięła się w łuk. Liczyła, że od razu przejdzie do rzeczy, jednak widać było że chce ją przetrzymać i pobudzić tak mocno jak to tylko możliwe. Zdusiła jęk. W tym czasie zamknęła oczy i przeczesywała jego bujne, jasne włosy. Przytrzymywała je, ugniatała, schodziła palcami na kark i delikatnie drapała paznokciami. Czuła, jak przesuwa swoje usta coraz bliżej sutków. Drażnił je językiem i ssał. Wciągnęła gwałtownie powietrze. Dawała całkowicie pochłonąć się temu doznaniu. Nie da się go porównać, z niczym, jest - krótko mówiąc - boskie...
- Mmmmmm... - jęknęła przez zaciśnięte usta, mocniej ściskając w dłoniach jego włosy i potulnie poprosiła szeptem - Nie przestawaj...
Przesunęła dłonie z jego karku na ramiona i masowała je, a następnie przejechała nimi wzdłuż pleców, po kręgosłupie. Była tak bardzo podniecona, że podczas pieszczot ograniczyła się tylko do wykorzystywania swoich dłoni, więc wprawiła ponownie w ruch swoje biodra. Bezwiednie otworzyła usta pod wpływem niezwykle przyjemnych odczuć jakie zapewniał jej Hazard, docisnęła mocniej swoje biodra do jego już twardej jak kamień męskości i poruszała nimi wprzód, w tył, stymulując łechtaczkę i tym samym dolewając oliwy do ognia. W jej głowie rozbrzmiała tylko jedna myśl: "Więcej...".
Całowała go nieprzerwanie, czując sztywniejącą z każdym jej dotknięciem zawartość kąpielówek. Wiedziała, że nie potrwa to długo nim wprawi go w taki stan, w końcu dobrze wiedziała, jak zadowolić mężczyznę. Uśmiechała się do siebie w duchu, zadowolona i coraz bardziej pewna siebie. Ona również nie musiała czekać długo, aż jego rączki powędrują ciut niżej. W końcu mężczyzna powrócił do poprzedniej pozycji, od razu przyciskając jej biodra do swoich, a Laura, można by powiedzieć - w podziękowaniu - nie przestawała powolnymi ruchami kręcić tyłeczkiem, żeby nie dać mu choć na chwilę zapomnieć jakie to przyjemne. Nawet przez chwilę się nie zawahała, gdy pozbawił ją górnej części kostiumu. Odwróciła głowę w bok, dając mu dostęp do namiętnego całowania szyi, dekoltu... Aż w końcu dotarł w bardzo czułe miejsce.
Wygięła się w łuk. Liczyła, że od razu przejdzie do rzeczy, jednak widać było że chce ją przetrzymać i pobudzić tak mocno jak to tylko możliwe. Zdusiła jęk. W tym czasie zamknęła oczy i przeczesywała jego bujne, jasne włosy. Przytrzymywała je, ugniatała, schodziła palcami na kark i delikatnie drapała paznokciami. Czuła, jak przesuwa swoje usta coraz bliżej sutków. Drażnił je językiem i ssał. Wciągnęła gwałtownie powietrze. Dawała całkowicie pochłonąć się temu doznaniu. Nie da się go porównać, z niczym, jest - krótko mówiąc - boskie...
- Mmmmmm... - jęknęła przez zaciśnięte usta, mocniej ściskając w dłoniach jego włosy i potulnie poprosiła szeptem - Nie przestawaj...
Przesunęła dłonie z jego karku na ramiona i masowała je, a następnie przejechała nimi wzdłuż pleców, po kręgosłupie. Była tak bardzo podniecona, że podczas pieszczot ograniczyła się tylko do wykorzystywania swoich dłoni, więc wprawiła ponownie w ruch swoje biodra. Bezwiednie otworzyła usta pod wpływem niezwykle przyjemnych odczuć jakie zapewniał jej Hazard, docisnęła mocniej swoje biodra do jego już twardej jak kamień męskości i poruszała nimi wprzód, w tył, stymulując łechtaczkę i tym samym dolewając oliwy do ognia. W jej głowie rozbrzmiała tylko jedna myśl: "Więcej...".
- HazardDon Hazardo
- Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012
Skąd : Bydgoszcz
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Wto Paź 09, 2018 10:20 pm
- +18!!!:
- Rozkosz jaką odczuwała Laura tylko nakręcała go do działania. On sam był już rozgrzany do czerwoności i gotowy by w nią wejść, lecz chciał sprawić jej jak najwięcej przyjemności. Gdy poczuł jak paznokcie dziewczyny niemal wbijają się w jego skórę na karku, wyczuł że osiągnął swój cel. Wprowadził ją w stan uniesienia i różowowłosa tylko czeka, aż przejdzie do kolejnych czynów. A miał jeszcze w zanadrzu nie jednego asa w rękawie.... Przestał pieścić piersi i ponownie zatopił się w jej ustach, całując ją namiętnie, wodząc językiem po wargach partnerki. Te ruchy biodrami które wykonywała, sprawiały, że już od dłuższego czasu był twardy jak skała, ale i ona czerpała z tego dziką przyjemność. A może by tak nieco jej w tym pomóc.... Odchylił się lekko do tyłu, by zrobić miejsce na rękę. Powoli zjeżdżał dłonią po brzuchuu, aż dotarł do majtek Laury. Delikatnie zaczął pieścić jej czułe miejsce przez bieliznę. Oderwał się od ust i szepnął na ucho:
- Nie zamierzam... i chcę dać Ci jeszcze więcej rozkoszy...
Spojrzał głęboko w te błękitne oczy, obdarzył jej usta jeszcze jednym gorącym pocałunkiem, po czym zaczął kierować się niżej. Zatrzymał się na dłuższą chwilę przy piersiach, po czym przerwał, podniósł Laurę nieco do góry i położył na piasku. Tam znowu dorwał się do jej rozgrzanego ciała. Delikatnie muskał ustami brzuch partnerki, schodząc coraz niżej. Odchylił lekko dół od kostiumu kąpielowego, lecz tutaj zrobił krótką przerwę. Podroczy się z nią trochę, ale i nakręci jeszcze bardziej. Wreszcie chwycił za bieliznę i jednym szybkim ruchem ją ściągnął.
Dotychczasowe pieszczoty sprawiły, że Laura była już nieco wilgotna, lecz musiał jeszcze nad tym popracować, aby właściwy seks był dla nich prawdziwą przyjemnością. A jaka forma stymulacji nadaje się do tego najlepiej, jeśli nie oralne igraszki? Delikatnymi ruchami dłoni zaczął pieścić jej myszkę. Rozchylił wargi, pochylił się i włączył do akcji język. Początkowo specjalnie omijał jej "guziczek rozkoszy", lecz w końcu i na łechtaczkę przyszła pora. Jednocześnie powoli wsuwał dwa palce do środka, przygotowując brzoskwinkę na nadejście czegoś większego... W końcu skupił się praktycznie wyłącznie na łechtaczce, wiedząc że to sprawi dziewczynie najwięcej przyjemności. Stymulował ją językiem, od czasu do czasu pomagając sobie palcami. Laura robiła się coraz bardziej mokra, a jej nogi drżały co było dla Hazard'a sygnałem, iż te czynności sprawiają jej niemałą przyjemność. Z każdą minutą pożądanie coraz bardziej w nim rosło. Całą siła woli powstrzymywał się, by nie zakończyć tych igraszek i nie wejść w nią od razu. W końcu nie wytrzymał. Oderwał się od jej muszelki i oddychając szybko, chwycił za swoje kąpielówki i ściągnął....
- Emi
- Liczba postów : 96
Data rejestracji : 06/07/2018
Skąd : Lublin
Identification Number
HP:
(1800/1800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Sro Paź 10, 2018 12:55 am
- !!! 18+:
- W przerwie, gdy mężczyzna się odchylił, ręka Laury powędrowała szybciutko do jego bokserek. Otwartą dłonią masowała go, zwiększając z każdą chwilą nacisk tego dotyku. Poruszała dłonią w górę i w dół, ściskając delikatnie i dając mu kolejny powód do przyspieszenia oddechu. Nie dał jej jednak zbyt długo popracować w takim zakresie, samemu odwdzięczając się tym samym. Oblizała się odruchowo, gdy wyszeptał jej do ucha swoje słodkie obietnice. Natychmiast po tym zaatakował jej usta, a ona nie pozostawała w tyle, masowała językiem jego język, przeplatała go, ocierała i ponownie ssała namiętnie jego dolną wargę.
Kiedy się od niej oderwał, dała mu się położyć na ciepłym piasku. Wyczekiwała każdej kolejnej chwili, gdy schodził ustami coraz niżej i niżej... Jego nos ślizgał się po jej brzuchu i zmierzał w dół. Rozsunął jej nogi. Odchylił kawałek materiału okrywającego jej kobiecość. Zacisnęła w garści piasek. No dalej! Ściągnął z niej majtki, a ona tylko czekała na więcej. Była w tym momencie uzależniona od tego uczucia. Uzależniona od tego, co zaraz zrobi...
A Hazard schodził coraz niżej i niżej. Pieścił ją palcami, a w końcu też i ustami. Nagle wsunął w nią dwa palce, kompletnie ją tym zaskakując. Zacisnęła usta, tłumiąc w gardle jęk. Językiem trafił na najwrażliwszy punkt, czyli łechtaczkę. I wtedy się zaczęło... Laura chwyciła go mocno za włosy, tak jakby chcąc kontrolować jego ruchy albo też je załagodzić, gdyż przynosiły jej taką rozkosz, że dosłownie nie potrafiła się opanować. Czuła, jak jej uda się napinają, mimowolnie unosiła biodra lub też je cofała, bo doznania były na tyle przyjemne, tak jakby jej ciało nie umiało przyjąć na raz tyle dobrych wrażeń.
- Mmm... - jęczała przez zaciśnięte usta, trzymając mocno jego głowę i wyginając ciało pod wpływem jego pieszczot.
Marzyła żeby nie przestawał, jednocześnie od czasu do czasu powstrzymując go przed kontynuacją. Jej ciało odmawiało posłuszeństwa, zupełnie straciła nad nim kontrolę. Cała drżała, a na udach czy też na przedramionach pojawiała się gęsia skórka. Ktoś z boku mógłby uznać, że jest w transie. I faktycznie, tak też się czuła, choć zawdzięczała to najprzyjemniejszej czynności na świecie.
Zdyszana poczuła, jak głowa Hazarda ucieka z jej sideł. Otworzyła lekko oczy i ujrzała, jak mężczyzna pozbawił się jedynej części ubrania, jaka na nim pozostała. Wykorzystując fakt, że musiał wstać żeby to zrobić, poderwała się czym prędzej z piasku. Uznała, że trzeba się porządnie odwdzięczyć za te starania. Ubiegając jego kolejny ruch, pozostała na kolanach i chwyciła w dłoń jego gotowego do działania członka. Ale nie tak prędko. Poza tym, chyba nie ma nic lepszego jak widok klęczącej przed Tobą laski, która zaraz zajmie się Twoim interesem. Spojrzała mu w oczy swoimi błękitnymi oczami, uśmiechnęła się zalotnie i trzymając w dłoni jego męskość, zaczęła wykonywać powolne ruchy wzdłużne.
Dała mu chwilę zaczekać na ten moment. Ostatecznie zbliżyła do niego usta i przejechała po nim językiem, od samego dołu aż po koniuszek. Powoli, dokładnie. Kiedy jej język był na samym końcu, owinęła go wokół główki i kręciła kółka. Czuła, jak napina mięśnie nóg, opierając się wolną dłonią o jego udo, a drugą przytrzymując członka w wygodnej dla pieszczot pozycji. Koniec lizania. Otworzyła usta i wkładała go powoli do środka, coraz głębiej i głębiej, dając mu nacieszyć się tą chwilą i dokładnie ją obserwować. Wyjęła go całkowicie, po czym znów wsunęła najgłębiej jak tylko mogła. Nad sobą usłyszała syknięcie. Ssała coraz mocniej i poruszała ustami coraz szybciej. Uznała, że to tylko kwestia czasu, kiedy Hazard złapie ją za kucyk i nada tej czynności własne tempo. Osłaniając zęby wargami, zaciskała mocno usta wokół jego przyrodzenia i zwalniając, błądziła po nim językiem, wywijała nim w każdą możliwą stronę zapewniając mu maksimum przyjemności. W przerwie zerknęła na niego z dołu. Oczy miał niemal czarne. Powróciła więc do posuwania go ustami, udowadniając, że jest w tym bezkonkurencyjna i oczekując na jego niewątpliwe przyspieszenie akcji.
- HazardDon Hazardo
- Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012
Skąd : Bydgoszcz
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Sro Paź 10, 2018 9:49 pm
- +18!!!:
- Laura miała najwyraźniej inne plany i nim się obejrzał, dziewczyna klęczała już przed nim i przesuwała powoli w dłoni jego członka. Hazard wypuścił głośno powietrze z ust. Tego się nie spodziewał, chociaż oczywiście nie miał jej tego za złe, że postanowiła odwdzięczyć się za jego starania. I to w najlepszy możliwy sposób. Spojrzał w dół akurat w momencie gdy różowowłosa obdarzyła go zalotnym spojrzeniem. Przez chwilę obserwował jak dogadza mu ręką, lecz w momencie gdy przejechała językiem po jego interesie, odchylił głowę do tyłu i przymknął powieki. Natomiast gdy chwilę później zaczęła kręcić językiem kółka wokół główki penisa, aż jęknął.
- Mmmmm o taaaak....
Laura poszła na całego. Pieściła go ustami, wykonując coraz to szybsze ruchy. To było nieziemskie uczucie. Czuł końcem penisa gardło dziewczyny, a za chwilę w tym samym miejscu jej język. Chyba musiał jej sprawić ogromną przyjemność, skoro tak się starała by teraz jemu zrobić dobrze. W pewnym momencie nie wytrzymał i złapał ją delikatnie za skronie. Najpierw przytrzymał ją nieco dłużej, gdy znowu jego męskość niemal w całości znajdowała się w ustach Laury, a za chwilę zaczął instruować ją w jakim tempie ma go zaspokajać. Podobnie jak chwilę wcześniej różowowłosa dyktowała mu tempo pieszczot jej łechtaczki. Nie chciał dojść zbyt wcześnie, najlepsze przecież dopiero przed nimi. Pozwolił dziewczynie jeszcze przez chwilę pieścić go oralnie, po czym wyjął członka z jej usta i wykorzystując fakt, iż partnerka znajdowała się już w gotowej pozycji, zaszedł ją od tyłu.
Hazard także ukląkł na kolana, chwycił penisa w dłoń i powoli nakierował go na myszkę Laury. Nie wprowadził go jednak od razu do środka, lecz póki co jedynie pocierał nim o wewnętrzną część ud i zewnętrzną pochwy. Powoli, chciał żeby poczuła jaki jest dzięki niej twardy. Jej brzoskwinka też była już chyba wystarczająco wilgotna, jej soki zdążyły już zwilżyć częściowo jego męskość. Chwycił ją rękoma za biodra.
- Gotowa? - spytał, drażniąc się z nią i nadal jedynie pocierając interesem. Chciał to od niej usłyszeć, niech zapragnie go w sobie. Gdy już wyjawiła mu swoje największe w tej chwili pragnienie, powoli wsunął go do środka. Powolnymi ruchami poruszał się w przód i w tył, na razie nie wchodząc jednak zbyt głęboko. Co chwilę wyjmował penisa i muskał główką jej łechtaczkę. Gdy już wystarczająco rozgrzał jej myszkę, zaczął wchodzić głębiej, aż w końcu gwałtownym pchnięciem wszedł do samego końca. Zaczął wykonywać coraz to szybsze ruchy. Kilka razy uraczył partnerkę dość mocnym klapsem. Dysząc ciężko, położył głowę na plecach Laury i zaczął ją po nich całować. Ręce natomiast przeniosły się na biust dziewczyny. Najpierw ściskał mocno w dłoniach piersi, a potem opuszkami palców drażnił sutki. Zwolnił na moment, by za chwilę znowu zwiększyć tempo.
Nie zamierzał jednak poprzestać na jednej pozycji. Gdy poczuł, że znajduje się niebezpiecznie blisko końca, zwolnił, a za chwilę wyjął członka. Chwycił Laurę w pasie i podniósł do pozycji stojącej. Stojąc nadal za nią, pieścił przez chwilę jej piersi, całując ją po ramionach i szyi, po czym znowu wszedł w nią od tyłu. Posuwistymi ruchami wchodził w nią raz głęboko, a raz płytko. Nie zdejmował rąk w piersi rożowowłosej, obchodząc się z nimi jak dotychczas. Całował i lizał po szyi, a także ssał wargami płatek ucha, od czasu do czasu lekko go podgryzając. W pewnym momencie jedna dłoń zjechała niżej i zaczęła zmysłowo stymulować łechtaczkę dziewczyny, dając jej podwójną przyjemność. Drugą ręką chwycił ją za udo i podniósł je do góry, dzięki czemu doznania były jeszcze większe. Hazard cały czas dbał o to, żeby nie przesadzić z tempem. Nie zamierzał szybko tego skończyć. Chciał rozkoszować się tym seksem jak najdłużej. I miał nadzieję, że jego towarzyszka także.
- Emi
- Liczba postów : 96
Data rejestracji : 06/07/2018
Skąd : Lublin
Identification Number
HP:
(1800/1800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Sro Paź 10, 2018 11:40 pm
- !!! 18+:
- Tak jak się spodziewała, Hazard w końcu nie mógł się powstrzymać i mimowolnie nadał własny rytm pieszczotom, poruszając biodrami i łapiąc ją za głowę. Laura ssała członka swojego obecnego wybranka tak jakby miała w ustach najlepszego z najlepszych lizaków na świecie. Jego jęki baaardzo ją pobudzały i dawały znać, że spisuje się wprost wyśmienicie w obecnej roli. Nie musiałby nawet po wszystkim wspomnieć słowa, a ona i tak wiedziałaby, że takiego dobrego loda to jeszcze żadna mu nie zrobiła! Zaśmiała się w duchu ze swoich głupkowatych myśli, ale nadal bardzo z siebie zadowolona.
Złapała oddech, kiedy mężczyzna przerwał jej zabawę i postanowił sam działać. Domyślając się, do jakiej pozycji spróbuje ją sprowadzić (a może i także miała taką nadzieję) - oparła ciężar ciała na łokciach ułożonych na piasku, wygięła plecy tak, by dać mu łatwy dostęp do najbardziej osobistej części jej ciała. A więc miał przed sobą wypięty, krągły tyłeczek, a mimo to nadal potrafił się z nią podroczyć. Lecz szczerze mówiąc, to właśnie przejeżdżanie porządnie już zwilżoną główką o jej uda czy pachwiny sprawiało, że cała się trzęsła. Zagryzła dolną wargę. Ta chwila oczekiwania była zabójczo wykańczająca, ale jakże przyjemna... Przeciągał przyrodzenie wzdłuż jej kobiecości, w dół wejścia do pochwy. Laura była gorąca, mokra i spragniona. Chciała go teraz, natychmiast.
- No dalej, skarbie... - zachęciła go w odpowiedzi na jego pytanie, ledwo zbierając siły na wypowiedzenie czegokolwiek. Oddychała głęboko, jakby co najmniej przebiegła maraton. Czuła jego ciepłe dłonie na swoich biodrach.
Ledwo skończyła mówić, a Hazard zdążył w nią wejść. Jęknęła głośno. Mruczała zadowolona, kiedy powoli i niezbyt pospiesznie manewrował w środku. Gdy oswajała się z tym rozkosznym uczuciem, on natychmiast jej to zabierał i ocierał penisem o łechtaczkę. "Błagam, nie baw się już ze mną w ten sposób", pomyślała zamykając oczy. Jęknęła głośniej. Jakby słyszał jej myśli. Wszedł w nią nagle, głęboko. I gwałtownie. Zaczął się poruszać, naprawdę poruszać. To już nie jest grzeczne kochanie się, tylko ostry, namiętny seks.
Wydała okrzyk - w odpowiedzi na jego klapsy i zdecydowane ruchy. Bez problemu za nim nadążała, odbijając się pupą od jego podbrzusza i pomagając mu przyspieszyć. Ciągle jej było mało. Chciała jeszcze szybciej. I jeszcze mocniej. I starała się ze wszelkich sił, żeby wesprzeć w tym Hazarda. Gdy już zabrakło jej fizycznego kontaktu, mężczyzna uraczył ją pocałunkami składanymi na jej plecach i pieszczotami piersi, równie zachwycającymi co poprzednio.
- Och... Oooch... Mmmmmm... - jęczała Laura, nie potrafiąc stłumić tych odgłosów.
Hazard zwolnił, a Laurze przebrnęło przez głowę "to nie może być koniec!". Ale spokojnie. To tylko zmiana pozycji... Posłusznie ustawiła się tak jak podyktowały jej ruchy mężczyzny i choć nie była to najwygodniejsza pozycja, to bez wątpliwości dawała dużo pozytywnych odczuć. Wchodząc w nią, mimowolnie ocierał penisem o jej łechtaczkę, ale na domiar tego wszystkiego pieścił ją jeszcze dłońmi, natomiast szyję raczył francuskimi pocałunkami.
Wykorzystując okazję, że zwolnił, powoli wysunęła z siebie jego penisa robiąc to możliwie jak najdelikatniej. Nadal stała zwrócona do niego plecami. Oparła tył głowy o jego zagłębienie między szyją a ramieniem. Przejechała językiem po ustach. Była bardzo blisko niego, ich ciała się stykały w niemal każdym możliwym miejscu. Trochę zwolniła atmosferę. "Nie dam Ci teraz skończyć", pomyślała, nie zerkając na niego. Jego członek znajdował się teraz pomiędzy jej kształtnymi pośladkami, którymi ocierała się o jego ciało, kręcąc przy tym biodrami jakby tańczyła w rytm jakiejś spokojnej, relaksującej muzyki. Czuła jego pulsujące, wręcz mokre przyrodzenie ślizgające się po jej tyłeczku. I niesamowicie ją to nakręcało, pomimo powolnego nastroju jej działań. Nie przestawała kołysać biodrami na boki i nadal z zamkniętymi oczami, zamruczała i powiedziała do niego:
- A teraz usiądź wygodnie, Hazardzie... - i kiedy usadowił się już na piasku, dosiadła go okrakiem, przodem do niego. Dokończyła szeptem swoją wypowiedź, trzymając usta tuż przy jego uchu - I patrz... - przygryzła płatek jego ucha zębami, a następnie przytrzymała dłonią jego członka, wsunęła go w siebie bez żadnego oporu, objęła szyję mężczyzny obiema dłońmi i powoli zaczęła go ujeżdżać...
- HazardDon Hazardo
- Liczba postów : 928
Data rejestracji : 28/05/2012
Skąd : Bydgoszcz
Identification Number
HP:
(800/800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Pią Paź 12, 2018 10:58 pm
- +18!!!:
- Poszli na całość, inaczej nie można było tego nazwać. Doznania były obłędne, Hazard miał wrażenie, że Laura czyta w jego myślach i spełnia jego najskrytsze zachcianki. Jak choćby przeniesienie ciężaru ciała na łokcie, gdy wchodził w nią od tyłu. To tylko zwiększyło doznania, zarówno jego jak i rożowowłosej. Jej jęki i postękiwania niesamowicie go podniecały. I były oczywiście sygnałem, że dziewczyna odczuwa błogą przyjemność.
Gdy zwolnił na moment, Laura wyjęła jego penisa ze swojej myszki. Oparła się o niego plecami i wtuliła w jego rozgrzane ciało. Od niej także buchało niesamowite ciepło. Zaczęła kręcić biodrami, a biorąc pod uwagę fakt, że jego członek znajdował się akurat pomiędzy jej tyłeczkiem, były to kolejne, niezwykle przyjemne doznania dla blondyna. Przymknął powieki i oddał na moment inicjatywę partnerce. Wiła się i kręciła powoli pośladkami, ocierając się o jego przyrodzenie.
- Mmmmm... wspaniale.... - zamruczał, przyciskając ją do siebie jeszcze mocniej i bliżej. Pragnął kontaktu z nią, pragnął jej rozgrzanego ciała tuż przy swoim. A najbardziej chciał znowu znaleźć się w jej wilgotnej i ciasnej szparce...
Laura chyba pomyślała o tym samym. Kazała mu usiąść, co też z przyjemnością uczynił, domyślając się jej kolejnego ruchu. Oparł się dłońmi o wilgotny piasek. Oddychając głęboko, patrzył na nią wzrokiem pełnym pożądania. Obserwował jak staje nad nim i powoli osuwa się na jego biodra. Usiadła na nim okrakiem i szeptała mu do ucha, przygryzając jego płatek. W odpowiedzi przyssał się do jej szyi, pieszcząc ją wargami. Partnerka chwyciła jego męskość w dłoń i wsadziła do swojej pusi. Zadrżał gdy zaczęła go ujeżdżać. Wykonywała biodrami szybkie i mocne ruchy w górę i w dół. Wchodził w nią do samego końca. Nadal obsypując namiętnymi pocałunkami szyję dziewczyny, chwycił dłońmi za jej uda, pomagając jej dostosować rytm do swoich potrzeb. Pozwolili sobie na chwilę ostrego ujeżdżania, by po chwili zwolnić. Zaraz znowu szybka jazda, a ich pojękiwania rozchodziły się po okolicy. Znajdowali się teraz przy samym brzegu, toteż czuł pod sobą lekko chłodną wodę z morza. Ta różnica temperatur tylko zwiększała przyjemność z seksu.
Powoli odchylił się do tyłu i położył na piasku. Teraz miał przed oczyma cudny widok Laury ujeżdżającej jego męskość, postękiwając z rozkoszy. Obserwował przez chwilę także jej cudownie podskakujący przy tej czynności biust. Nie mogąc się oprzeć, wyciągnął ręce przed siebie i za chwilę miał w dłoniach jej mięciutkie piersi. Trzymając je, ściskał co jakiś czas dość mocno. Drażnił palcami sutki i podszczypywał. Mrucząc z rozkoszy zauważył, że rożowowłosa zaczęła zwalniać, a jej oddech przyśpieszył. Chyba się zmęczyła, co akurat dziwne nie było. Musiała włożyć sporo sił i wysiłku by utrzymywać dość szybkie i przede wszystkim równe tempo. Tak więc pora na jego ruch. Tym razem to Laura wylądowała na plecach, a Hazard klęcząc przed nią, zaczął pieścić jej wilgotną cipkę przy pomocy palców. Nie trwało to zbyt długo, widział po jej twarzy że pragnie mieć go znowu w sobie. Spełniając jej pragnienie, wszedł w nią agresywnie, mocno i głęboko. Pieszcząc kciukiem łechtaczkę, wykonywał szybkie ruchy biodrami. Po jego ciele zaczęły spływać strużki potu, lecz zwalniał tylko gdy było trzeba. Dysząc ciężko, chwycił dziewczynę za pośladki i uniósł je nieco do góry, dzięki czemu zmienił się nieco kąt penetracji co mogło tylko zwiększyć ich doznania. A przez cały czas wpatrywał się w jej błękitne oczy, tak by mogła zobaczyć jak wielką przyjemność mu sprawia....
- Emi
- Liczba postów : 96
Data rejestracji : 06/07/2018
Skąd : Lublin
Identification Number
HP:
(1800/1800)
KI:
(0/0)
Re: Miłość przybiera wiele form. Znajdź swoją własną.
Pon Paź 15, 2018 8:41 pm
- !!! 18+:
- Posłusznie wykonał jej prośbę, a wtedy zaczął się rozdział, w którym dominację przejęła ochoczo Laura. Kobieta co chwilę tylko odchylała szyję, żeby przyjmować kolejne pocałunki od Hazarda. Wprost uwielbiała to uczucie, dlatego obnażając szyję i dekolt, tylko prosiła się o więcej. Przymknęła oczy, a na jej twarzy malował się uśmiech. Była bardzo... zadowolona.
Poruszała się delikatnie, płynnie. Dogłębnie dociskała swoimi biodrami do bioder mężczyzny. Podczas tej czynności ocierała się krągłymi piersiami o jego tors. Przejechała językiem po ustach. Teraz to ona zaczęła się poruszać. Z każdą chwilą zwiększała tempo tym samym sprawiając, że posunięcia nie były już tak głębokie, ale za to urywane, agresywne. W momencie, gdy tylko na chwilę oderwał się od jej szyi, ona rzuciła się na jego usta z gorącymi pocałunkami. Adekwatnie do narzuconego przez siebie tempa ruchów bioder, całowała go bardzo namiętnie, wręcz natarczywie. Złapała go dłońmi za włosy, oddając się bez pamięci pocałunkom podlegającym rytmowi ich wybuchowego seksu.
W pewnej chwili Hazard położył się na piasku, dając jej swobodnie operować. Nie mając już ciepłych piersi na swojej klatce piersiowej, postanowił powrócić do nich dłońmi. "Dobry ruch", przemknęło przez myśl Laury. Teraz mogła zaprezentować swoje popisowe ruchy. Nie zwalniając tempa, oparła swoje dłonie o jego tors i zaczęła kręcić biodrami, dociskając je mocno do jego ciała. Oprócz kręcenia biodrami, jednocześnie poruszała się także w górę i w dół. Można by rzec, że dawała mu przyjemność w aż dwóch płaszczyznach na raz. To zapewniało jej zawsze najmocniejsze odczucia, tak jak i również temu na dole. Liczyła, że mężczyzna niemalże odpłynie od tych doznań. Jeszcze przez chwilę ujeżdżała go w taki sposób, aż w końcu ciut opadła z sił. Zwolniła, nadal zataczając kółka. Dyszała cicho i posłała Hazardowi uśmiech. Ten nie marnował czasu na domysły, podniósł się i ułożył Laurę na plecach.
Zamiana ról. Klęknął przed nią i ponownie rozchylił jej uda. Mruknęła i ułożyła się wygodnie, obserwując i cały czas mając na oku jego poczynania. W końcu wszedł w nią gwałtownie, a ona aż syknęła. Nie z bólu, w końcu była już rozgrzana i dosłownie mokra, ale to uczucie było... Chciałaby powiedzieć "jeszcze!". Ale nie musiała. Mężczyzna raczył ją głębokimi i mocnymi pchnięciami. Z każdym kolejnym Laura wydawała z siebie głośny jęk, właściwie okrzyk. Znów jakby czytając jej w myślach, chwycił mocno za pośladki i podniósł tak, że pupę miała teraz w powietrzu. Zagryzła dolną wargę. Założyła lekko zgiętą w kolanie nogę wysoko na jego ramię, by jeszcze bardziej zwiększyć wrażenia. Wiła się z rozkoszy i zduszała jęki, lecz nie udawało jej się to zbyt często. W końcu poczuła, że jest to odpowiedni moment i zdjęła nogę z jego ramienia. Złapała go za to za przedramię i przyciągnęła siłą do siebie. Zrozumiał i pochylił się nad jej ciałem, nie wychodząc ze środka, a ona przyssała się do jego ust, oddała bardzo erotyczny pocałunek, po czym przejechała językiem po jego policzku i szepnęła zdyszana, patrząc mu prosto w oczy:
- A teraz... Bierz mnie... Mocno... - cmoknęła go w oblizany policzek wilgotnymi ustami - Ze wszystkich... Mmm... Sił...
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach