Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
avatar
Kurisu
Liczba postów : 143
Data rejestracji : 04/12/2016


Identification Number
HP:
Kwatera Kurisu 9tkhzk800/800Kwatera Kurisu R0te38  (800/800)
KI:
Kwatera Kurisu Left_bar_bleue0/0Kwatera Kurisu Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Kurisu Empty Kwatera Kurisu

Nie Gru 18, 2016 5:58 pm
Kwatera Kurisu nie różniła się niczym innym od pozostałych kwater innych kadetów. Na drzwiach wejściowych przylegała tabliczka z imieniem ''Kurisu''. Po wejściu do środka widać od razu wąski i krótki korytarz. Ściany i podłoga pomieszczenia są koloru szarego, drzwi są odsuwane na bok, poza tymi wejściowymi. Po lewej stronie od wejścia znajdowała się niska i szeroka szuflada na różne rzeczy do chowania. Po prawej stronie od szuflady wisiała na ścianie tablica z pewnymi, tajnymi informacjami i zdjęciami, które były pospinane czerwoną nitką. Zapewne służyła ona jako plan do niecnych celów. Przed tablicą na ziemi znajdywał się szary, miękki dywan, który służył w kwaterze jako małe umilenie sobie wnętrza. Po prawej stronie tablicy znajdowała się skrzynia, która stała przed łóżkiem. Służyła ona do przechowywania cennych rzeczy pod zamknięciem dla bezpieczeństwa. Klucz do niej jest bardzo dobrze schowany. Nad łóżkiem znajdowały się różne plakaty, przedstawiające jakieś widoki, postacie, różnych Vegetańskich bohaterów czy jakieś hasła. Obok łóżka znajdował się mały stół z krzesełkiem. Na stole stał budzik w kształcie pandy, bardziej obok łóżka. Natomiast po drugiej stronie stolika leżał długopis i kartki z różnymi notatkami czy informacjami, które nie były jakoś tam specjalnie utajnione. Służyły raczej jako notatnik. Po prawej stronie znajdywało się wejście do mini kuchni, w której były takie drobne rzeczy jak stół z krzesłami, aby było gdzie jeść, zlew do mycia naczyń, szuflada na naczynia oraz stara, pusta lodówka, która służyła do przechowywania swojego jedzenia, jeżeli się jakieś sobie kupi. Pomieszczenie obok to była łazienka. Znajdował się tam sedes, prysznic bez żadnych zasłon, dywanik, aby po wzięciu kąpieli nie deptać mokrymi girami po kafelkach, wieszak z ręcznikami, kosz na brudne i śmierdzące ubrania, lusterko, a obok niego półeczka na drobne rzeczy, takie jak kubeczek do spłukania zębów, szczoteczka, pasta do zębów i tak dalej. Pomieszczenie obok natomiast nie jest żadnym pomieszczeniem. Mimo tego, że łatwo pomylić wejścia, ponieważ wyglądają tak samo, tak naprawdę jest to pojemna szafa na ubrania, w której można byłoby chować nie tylko ubrania.

A tutaj widok z perspektywy kreatora wnętrz:

Edit: Rzeczywiście kwatera jest zbyt duża jak na kadeta. Jakby co, udawajmy, że jest tam ciasno. Razz
avatar
Kurisu
Liczba postów : 143
Data rejestracji : 04/12/2016


Identification Number
HP:
Kwatera Kurisu 9tkhzk800/800Kwatera Kurisu R0te38  (800/800)
KI:
Kwatera Kurisu Left_bar_bleue0/0Kwatera Kurisu Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Kurisu Empty Re: Kwatera Kurisu

Pon Gru 19, 2016 6:17 pm
Udałem się wieczorem na pierwsze piętro, a następnie chodziłem po korytarzach szukając swojej kwatery, aż natrafiłem na pokój z tabliczką z moim imieniem. Wszedłem do środka jakby nigdy nic i trzasnąłem drzwiami za sobą. Rozciągnąłem się ziewając i zacząłem się rozglądać po pokoju. Był tutaj straszny syf. Usłyszałem wtedy stukanie w pomieszczeniu obok.
- Halo? Kto tutaj jest? - Wtedy ustąpił szum lecącej wody, na który w ogólnie nie zwracałem wcale uwagi wcześniej. Po chwili z łazienki wyszedł jakiś saiyanin z owiniętym ręcznikiem na pasie. Był zdenerwowany na mój widok.
- Hę? Czego chcesz? Matka cię nie nauczyła, że się puka? - Co on sobie wyobraża?
- Co robisz w mojej kwaterze? Wyjazd. Umyj się u siebie. - Patrzyłem na niego z agresją. Jaki trzeba mieć tupet, żeby wbić się komuś do mieszkania i wziąć sobie prysznic?
- Co?! Wyganiasz mnie z własnego mieszkania?!
- Jakiego twojego? Nie widzisz, że jest tutaj tabliczka z moim imieniem?
- Kurisu to moje imię. To, że masz tak samo na imię to nie oznacza, że to twój pokój. A teraz won. - Wyszedłem na korytarz. Nie spodziewałem się, że będzie tutaj ktoś o tym samym imieniu, co ja. Ale gafa... Poszedłem szukać dalej i niedaleko tej kwatery znajdowała się kolejna z moim imieniem. Wszedłem do środka, dla pewności jeszcze sprawdziłem, czy nikogo tutaj nie ma. Dostrzegłem wtedy na ścianie wielką tablicę z jakimiś informacjami i zdjęciami. Wyglądało to na jakieś akcje szpiegowskie. Jak ktoś to zobaczy, to będę miał problemy. Kto to tutaj zostawił? Zdjąłem ze ściany wielką tablicę i schowałem ją do pojemnej szafy, która znajdowała się przy wejściu. Serio łatwo pomylić te drzwi z szafą. Niedość, że wyglądają tak samo to są jeszcze obok siebie. Podszedłem w stronę łóżka i usiadłem na nie. Nie było dosyć wygodne, ale lepsze to, niż spanie na zimnej podłodze. Położyłem się wzdłóż podkładając ręce pod głowę i odsapnąłem sobie po całym dniu. Spojrzałem na plakaty, które znajdowały się nad łóżkiem. Były dosyć... nieestetyczne, ale jaki saiyanin zwracałby na to uwagę? Popatrzyłem na postacie i widoki, które były na tych plakatach. Po chwili obróciłem swoją głowę na bok i spojrzałem na budzik w kształcie pandy. Wziąłem ją do rąk i trzymając w górze przed sobą sprawdzałem go. Jest dosyć stary, ale chyba dalej działa. Odłożyłem go na miejsce i potem zmieniłem swoją pozycję na siedzącą. Położyłem przez przypadek swoją rękę na skrzyni, która znajdowała się przed łóżkiem. Zwróciłem na nią uwagę i postukałem w nią ręką jak do drzwi. Nie mam pojęcia z jakiego materiału jest wykonana. Nachyliłem się nad nią, jest zamknięta na klucz, mechanizm wygląda na bardzo trwały. Nie ma raczej mowy o włamaniu się do niej, trzeba będzie poszukać później do niego klucza. Ciekawe, co znajduje się w środku. Chwilę posiedziałem rozglądając się po pomieszczeniu, wtedy zwróciłem uwagę na strój ułożony w kostkę i kartkę z listem, które znajdowały się na stoliku obok łóżka. Podszedłem do kartki, wziąłem ją do ręki i zacząłem czytać.

''Zobaczyłem, że przystąpiłeś już do akademii. Bardzo dobrze. Trenuj ciężko, pracuj z głową i awansuj. Przed tobą jeszcze długa droga, ale nie ma co się śpieszyć - będziemy czekać. Pokaż swoją potęgę, pokaż, kim są elitarni wojownicy z Klanu Wilka. (Oczywiście żartowałem z tym, masz trzymać morde w kubeł, bo będzie po tobie.)
P.S. Daję ci również nowy uniform, abyśmy mogli łatwiej cię rozpoznać spośród innych kadetów. Noś go.
P.P.S. Nie narzekaj, że jest zbyt ciężki. Nosimy podobne, więc przyzwyczajaj się do ciężarów.
P.P.P.S. A tak przy okazji zapoznaj się również z tablicą, którą przygotowałem ci w pokoju. Zawiera ona cele i osoby do załatwienia, ale najpierw radziłbym ci trochę się wzmocnić, zanim zabierzesz się za cokolwiek tam.''

Podpis: Twój dobry przyjaciel.


Wyjaśniła się już sprawa z tajemniczą tablicą na ścianie. Nie wiedziałem dalej co z tą skrzynią i nie rozumiałem jego drugiego odwołania do uniformu. O jaki ciężar chodzi? Zgniotłem kartkę i rzuciłem ją na podłogę. Kiedy podniosłem strój, który leżał zwinięty w kostkę na stole wtedy poczułem, jaki jest ciężki. Mam w czymś takim chodzić? W sumie noszenie na sobie ciężarów może przyczynić się również do dodatkowego treningu, kiedy nie będę nic robić. Założę ten strój jutro. Nie ma sensu teraz go brudzić i kłaść się w nim spać. Położyłem go na swoje miejsce a następnie udałem się do łazienki. Zdjąłem swoje porwane ubrania i wrzuciłem je do kosza, następnie wszedłem pod prysznic. Wziąłem szybką kąpiel w ciepłej wodzie, dokładnie się umyłem. Wyszedłem spod prysznica i zacząłem wycierać się białym ręcznikiem. Wycierając się sprawdziłem swoje rany po walce. Nie są groźne. Zagoi się. Podszedłem do lusterka i zacząłem się wpatrywać w siebie i swoje blizny na twarzy. Są okropne, pozostało wspomnienie na całe życie... Odwróciłem się plecami do lusterka, aby spojrzeć na blizny na moich plecach.

dat ass ( ͡° ͜ʖ ͡°):

Przypominały mi one dobrze ten dzień... To było dawno, kiedy podczas treningu usłyszałem w skalnym lesie wołanie dziewczyny o pomoc. Pobiegłem tam, wtedy widziałem, jak biedne dziewczę zaatakowało jakieś dziwne stworzenie. Rzuciło się na nią, wtedy rzuciłem się pomiędzy nimi, aby ochronić ją przed atakiem stwora. Poharatał mi całe plecy, było pełno krwi. Kiedy się odwróciłem wtedy zadawał uderzenie swoją łapą. Z cudem udało mi się zrobić przed nim unik ratując przy tym dziewczynę. Trafił mnie swoimi pazurami po twarzy jak i również w ziemię, w której zrobił spore wgniecenie. Potem wykorzystaliśmy razem ułożenie terenu i uciekaliśmy kryjąc się przed nim. Nie miałem zielonego pojęcia, że takie dziwne i silne stworzenia zamieszkują Vegetę. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Zaprowadziła mnie potem do swojej kryjówki i opatrzyła moje rany. To było bardzo bolesne doświadczenie. Udało jej się opatrzyć moje rany i wyleczyć mnie, ale blizny zostały. Wtedy pojawiła się między nami ''przyjaźń''. Łatwiej można byłoby nazwać to jakąś więzią, ponieważ przyjaźń występowała tylko z jej strony, natomiast z mojej strony zauroczenie i w pewnym stopniu miłość...

Spoglądałem się dalej na swoje blizny w lustrze. Ile kroć bym na nie nie patrzył to za każdym razem przypominają mi one o niej. Wytarłem się dokładniej ręcznikiem i wyszorowałem sobie zęby szczoteczką i pastą do zębów. Ubrałem swoje gacie i poszedłem w stronę łóżka. Ustawiłem godzinę pobudki na rano. Chciałem pozwiedzać jeszcze akademię, ponieważ są jeszcze pomieszczenia, w których mnie nie było, a które mogą okazać się ciekawe. Położyłem się przykrywając się kołdrą i zwijając się w ''kulkę''. Zamknąłem oczy a po chwili zasnąłem.


OOC:
Regeneracja 15% HP & KI
Czarny strój budou z obciążeniem dodany do ekwipunku (w następnym poście opiszę dokładniejszy jego wygląd, kiedy go już założę)
avatar
Kurisu
Liczba postów : 143
Data rejestracji : 04/12/2016


Identification Number
HP:
Kwatera Kurisu 9tkhzk800/800Kwatera Kurisu R0te38  (800/800)
KI:
Kwatera Kurisu Left_bar_bleue0/0Kwatera Kurisu Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Kurisu Empty Re: Kwatera Kurisu

Pon Gru 19, 2016 8:19 pm
Obudził mnie dzwonek budzika. Odwróciłem się w stronę stolika i wziąłem budzik w ręce.
- Eh? To już? - Wyłączyłem budzik i położyłem go z powrotem na miejsce. Niechętnie wstałem, położyłem stopy na zimnej podłodze, zacząłem przecierać oczy i ziewać. Klepnąłem się po brzuchu kilka razy. Chyba wypadałoby coś zjeść, bo jeszcze zemdleję. Już długo nic nie jadłem, ale głodu też nie odczuwam. Nie lubię jeść. Wstałem z łóżka i udałem się do kuchni. Podszedłem do lodówki i ją otworzyłem, w środku nie było nic do jedzenia. Były jakieś stare, spleśniałe kanapki, stare wysuszone owoce i dziwne mięso, którego lepiej było nie dotykać nawet patykiem. Eh, co ja teraz zjem? Podszedłem do szuflady i zacząłem rozglądać się, co jest w środku. Były tam naczynia i jakieś stare, przesuszone płatki. Wziąłem i sprawdziłem je, czy zdają się jeszcze do zjedzenia, ale chyba tak. Wróciłem do łóżka siadając na nie i zacząłem jeść powoli stare, suche i twarde płatki z opakowania. Było słuchać głośne chrupanie w pomieszczeniu. Zjadłem trochę, wiele mi nie potrzeba było. Na stołówkę bałem się teraz iść, ponieważ bałem się, jak bardzo ohydne jedzenie dają kadetom. Odstawiłem pudełko z płatkami na swoje miejsce i poszedłem do łazienki po swoje buty oraz rękawice, następnie wróciłem się do stolika, gdzie wcześniej położyłem nowe ubranie. Ubrałem najpierw czarne dresy. Wyglądają one podobnie jak do moich poprzednich, tyle, że kolor jest czarny. Owinąłem się wokół czerwonym, szerokim pasem. Założyłem swoje poprzednie buty i rękawice z obciętymi palcami, następnie stanąłem naprzeciwko ostatniego elementu garderoby. Złapałem koszulkę i podniosłem do góry. Jest dosyć ciężka, ale nie na tyle, żeby miała mnie zgnieść. Zacząłem zakładać ją przeciągając ją przez górę. Zawisła mi na głowie. - Aj! Ała! - Przyciskała mi głowę, co sprawiało lekko ból. Próbowałem trafić głową w otwór szarpiąc się z koszulką, aż po chwili udało mi się ją założyć. Włożyłem spód pod pas i byłem już ubrany. Obciążenie rzeczywiście dało się odczuwać, ale pewnie bardziej odczuwa się go podczas walki. Da się przyzwyczaić, muszę go tylko trochę ponosić. Kiedy byłem już ubrany poszedłem jeszcze tylko przemyć twarz wodą, a następnie ją wytrzeć i już byłem gotowy, żeby iść dalej. Udałem się do wyjścia z pokoju. Postanowiłem, że pozwiedzam trochę akademię, może znajdę tutaj coś fajnego bądź ciekawego.


OOC:
Regeneracja HP 15%

Zt>do Sala wykładowa
avatar
Kurisu
Liczba postów : 143
Data rejestracji : 04/12/2016


Identification Number
HP:
Kwatera Kurisu 9tkhzk800/800Kwatera Kurisu R0te38  (800/800)
KI:
Kwatera Kurisu Left_bar_bleue0/0Kwatera Kurisu Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Kurisu Empty Re: Kwatera Kurisu

Wto Gru 27, 2016 5:31 pm
Wolnym krokiem, ale na czas udało mi się dostać do akademii przed zapadnięciem nocy. Próbowałem po cichu przemknąć przez korytarze, aby nie zwracać niczyjej uwagi. Zmierzając nimi prosto do swojej kwatery co jakiś czas zatrzymywałem się opierając się o ścianę i łapiąc powietrze. Chwiałem się na boki jak pijak, więc co jakiś czas odbiłem się od ściany wpadając na nią. Ból głowy jak i omamy, przebłyski światła przed oczami nie ustępowały mnie na krok, którym towarzyszył również ból i kłucie klatki piersiowej, które powodowały u mnie duszności. Podszedłem do pokoju i uderzając w nie swobodnie swoim lecącym na nie ciałem zacząłem je otwierać za klamkę. Wszedłem do środka trzaskając drzwi za sobą. Nogi same mi się uginały w kolanach. Nawet nie zdążyłem dojść do łóżka, bo w drodze w jego stronę nie dałem już rady i padłem na ziemię. Było słychać wtedy głośno huk upadającego ciężkiego przedmiotu, ponieważ miałem cały czas założone na sobie obciążenie. Hałas można było usłyszeć nawet na korytarzu czy w pokojach obok. Straciłem przytomność, aczkolwiek można byłoby to nazwać już snem, ponieważ nie obudziłem się aż do rana.

Nastał poranek, obudził mnie dzwonek budzika. Zacząłem z trudem podnosić się z zimnej podłogi. Bolały mnie żebra od przygniatającego mnie ciężaru przez całą noc. Wyłączyłem budzik. Czułem się już o niebo lepiej, niż wczoraj, poszedłem do łazienki wziąć poranny prysznic. Zacząłem się rozbierać, zacząłem od koszulki, która jest moim obciążnikiem. Z trudem próbowałem ją ściągnąć z siebie, ale po chwili udało mi się. Gdy ją upuściłem z rąk spadła na podłogę wytwarzając głośniejszy huk i lekkie zatrzęsienie się podłogi. Powinienem być bardziej ostrożniejszy. Wszedłem pod prysznic i szybko wykąpałem się. Wyszedłem spod prysznica łapiąc ogonem jeden z ręczników i wycierając się nim zacząłem iść w stronę lusterka. Standardowo wycierając się spoglądałem na swoje blizny, przypomniał mi się wtedy cały wczorajszy dzień. Zacząłem zastanawiać się nad dziwnym stanem samopoczucia. Pierwszy raz miałem coś takiego, nigdy w życiu nie widziałem czegoś podobnego. Bóle w klatce piersiowej i duszność wskazywałyby na zawał, ale to w moim przypadku jest niemożliwe. Dzisiaj czuję się już świetnie, więc nie ma co się zamartwiać. Najwyraźniej już mi przeszło. Wziąłem do ręki swoją szczotkę do zębów, a ręcznik rzuciłem z daleka na hak. Nałożyłem trochę pasty na szczoteczkę i zacząłem szorować zęby. Po umyciu i wypłukaniu pasty wodą z kranu zacząłem spoglądać na swoje kły. Musiałem zrobić nieco dziwną minę, aby zobaczyć te kły. Nie pamiętam w sumie nawet, kiedy się one pojawiły. Pamiętam jedynie, że nie były one od zawsze. Ktoś zapukał wtedy do drzwi. Zacząłem iść w ich stronę łapiąc ogonem za ręcznik. Wychodząc z łazienki owinąłem się nim w pasie, aby zakryć swoją intymną część ciała. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem, ku moim oczom ukazał się Jaca. Spojrzałem się na niego typowo swoją miną.
- Cześć. W sumie to chciałem po ciebie później pójść. Wejdź. - Otworzyłem drzwi szerzej i odszedłem od nich wchodząc do łazienki. Jaca wszedł do środka zamykając za sobą drzwi i usiadł na łóżku. Zostawiłem za sobą lekko odsunięte drzwi łazienki, abym słyszał, co do mnie mówi. Zacząłem wycierać się dokładniej po prysznicu i ubierać się.
- W jakiej sprawie przychodzisz?
- W sumie to chciałem się zorganizować z drużyną. Z Tazem nieco się już zapoznałem. To moja pierwsza ważna misja, chcę wypaść dobrze.
- Ile już siedzisz w akademii?
- Nie liczyłem dokładnie, ale chyba już niespełna miesiąc. To będzie moja trzecia misja.

Ubrałem się już i wyszedłem do niego. Stanąłem przed nim w swojej charakterystycznej pozie.
- Musimy porozmawiać o Tazie. Zapoznałeś się już z nim, więc chyba już wiesz, jaki jest.
- Domyślam się, że chodzi o jego niską inteligencję i ślepy zapał do walki?
- Tak, dokładnie. Przygotujemy go zaraz do tej misji, żeby uniknąć głupich i niezręcznych sytuacji. Pokażę mu również, jak ma się zachowywać. Musimy go mieć na oku, jasne? -
Przytaknął kiwnięciem głową. Wtedy wstał i zaczęliśmy wychodzić z mojej kwatery.
- Idź go poszukaj i przyjdź z nim na plac przed akademią. Poczekam na was. - Udałem się w stronę terenu przed akademią.


OOC:
Regeneracja HP & KI 15%
Samopoczucie wraca znowu do normy.
Zt>do plac przed akademią
avatar
Kurisu
Liczba postów : 143
Data rejestracji : 04/12/2016


Identification Number
HP:
Kwatera Kurisu 9tkhzk800/800Kwatera Kurisu R0te38  (800/800)
KI:
Kwatera Kurisu Left_bar_bleue0/0Kwatera Kurisu Empty_bar_bleue  (0/0)

Kwatera Kurisu Empty Re: Kwatera Kurisu

Pią Mar 10, 2017 2:54 pm
Szedłem nieprzytomny korytarzami. Nie zwracałem nawet uwagi na to, jak patrzeli się na mnie inni saiyanie z myślą w głowie ''kolejny kadet''. Wydawałoby się, jak bym tutaj był już dłuższy czas, a tak naprawdę dalej jestem tutaj nowy. Idąc prosto długim korytarzem mijałem co jakiś czas kolejnego saiyanina. Zmierzałem prosto do swojego pokoju. Otworzyłem je opierając się całym ciałem o nie, następnie wchodząc do środka zamknąłem za sobą drzwi lekko trzaskając nimi. Ruszyłem od razu w stronę łóżka i stojąc już minimalnie przed nim runąłem na nie bezwiednie. Lekko odbiłem się od materaca i już leżałem na nim, jak bym dostał paraliżu. Nie zmieniając już pozycji przez lenistwo i zmęczenie po chwili zasnąłem.

Spałem bardzo długo, nie wiem dokładnie ile. Lekko otworzyłem oczy, miałem zamazany obraz. Przy próbie podniesienia się z łóżka zauważyłem, że leżałem częściowo na ziemi. Podniosłem się i usiadłem na łóżko, zacząłem przecierać zmęczone oczy. Czułem się już nieco lepiej, lecz dalej nie opuszczało mnie te dziwne uczucie zmęczenia psychicznego. Zastanawiałem się nad swoim snem, jak ja spałem? Prześcieradło leży w ogóle na ziemi po drugiej stronie pokoju. Rozglądając się, gdzie podział się budzik zauważyłem, że on też leży na ziemi pod ścianą naprzeciwko. Zacząłem łączyć fakty. W nocy wstawałem gdzieś? Nie pamiętam, raczej nie. Może demonica przejęła nade mną kontrolę znowu?
- Fedro? Słyszysz mnie? - Zapytałem niepewnie. Nie otrzymałem odpowiedzi w głowie od niej. Tak myślałem, jest uśpiona. Przez wchodzenie w ten dziwny stan i rozmawianie wyczerpaliśmy jej energię, która ona czerpie ze złych rzeczy. Zacząłem wtedy również zastanawiać się o swoim postępowaniu, zwątpieniu. Co jest ze mną grane? Co mi się dzieje? Czy to przez to, że demonica została we mnie uśpiona? Przyszedłem tutaj w jasnym celu, a coraz słabiej pragnę go osiągnąć. Zaczęły pojawiać się u mnie przejawy dobra ja u mojego brata... tak nie może być. Umarł przez to, stał się słaby. Nie mogę do tego dopuścić. Muszę się uprzeć i wziąć się w garść. Wstałem z łóżka i zacząłem podnosić rzeczy z podłogi i układać je na swoje miejsce. Kołdrę tylko rzuciłem na łóżko, nie ścieliłem go. To była ciężka noc. Postanowiłem, że pójdę wziąć prysznic. Wszedłem do łazienki, zrzuciłem z siebie podrapane szmaty i wziąłem prysznic. Tam zacząłem zastanawiać się. Chcę znowu nawiązać kontakt z demonicą. Muszę wykonać jakiś zły czyn lub zdobyć jakiś zły przedmiot, który napełni jej energię od nowa. Czułem, że ona jest częścią mnie, więc dlaczego miałbym jej nie pomagać? Wychodząc z łazienki owinąłem się jednym ręcznikiem wokół pasa, zaś drugi miałem na głowie wycierając nim włosy. Podszedłem do szafy i wyjąłem z niej tablicę, którą powiesiłem na poprzednie miejsce, gdzie była wcześniej. Są tutaj rozpisane różne cele, które mam zdobyć dla tajnej grupy elitarnych wojowników. Szukałem wzrokiem po tablicy czegoś prostego, co mogę już wykonać na swoim obecnym poziomie mocy. Po chwili znalazłem coś. Zdjęcie jakiegoś czerwonego, małego kamyczka i napisany opis miejsca. Zacząłem czytać. Z tekstu wynikało, że kamień znajduje się w jakimś starym miejscu na pustyni. Mogę spotkać tam różne nieprzyjemności po drodze, ale kto by się tym przejmował. Tym zajmę się najpierw i zacznę przygotowania od zaraz. Nie mam ochoty szukać teraz Czarnego po akademii, żeby ten dał mi chwilową przepustkę na opuszczenie terenu. Po prostu jakoś wymknę się po cichu na chwilę, nawet nikt nie zauważy. Podszedłem do szafy z ubraniami. Wypadałoby ubrać coś nowego i świeżego. Znalazłem podobny komplet do mojego poprzedniego, więc go zaraz założyłem i już byłem jak nowy. Zaburczało mi w brzuchu. Wypadałoby coś zjeść, ale czuje obrzydzenie do tego stołówkowego jedzenia. Wypadałoby jakoś przygotować się do tajemniczej misji. Dobrze w tym celu posłuży mi kolejny trening. Pora nauczyć się kolejnej techniki. To jest to. Dłużej nie zwlekając wyruszyłem z pokoju na kolejny trening. Nie wolno mi się poddać. Nie mam zamiaru paść jak mój brat.


OOC:
Regeneracja 15%
Nowe ciuchy (ale dalej te same)
Zt>do Sala treningowa
Sponsored content

Kwatera Kurisu Empty Re: Kwatera Kurisu

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito