Kaede vs Frost

Cały czas lewitowała za Frostem, obserwując jak prowadzi swoje badania. Zaczęło jej się to szybko nudzić. Całe szczęście, że jej rasa tego nie potrzebuje, im wystarczy zaczerpnąć wiedzy z biblioteki, gdzie jest dosłownie wszystko. A może sama powinna zaczerpnąć więcej mądrości? Jest jednym z młodszych bogów, a już jest Kaio! Ma powody do dumy, w końcu większość boskiej społeczności obija się na zielonej trawce, a ona jest non stop w ruchu, aby zbawiać świat!
Po Froscie było widać, że też mu się tu nie podoba. Jego skwaszona mina, oddawała podejście do jego obowiązku. No cóż, ona chyba nie dawałaby się tak wykorzystywać przełożonym… Ta, akurat, była dziewczyną na posyłki i robiła wszystko co kazali jej starsi, mieszkając na strychu u Enmy Daio przez większość swojego życia, a nawet teraz zasuwa jak dzika dla dobra wszechświata. No ale teraz robi to z własnej woli. Właśnie dotarło do niej jakim jest frajerem… W każdym razie, musi powtarzać jak byle dresiarz z Ziemi- wszystko co robisz rób na masę… Musi być silniejsza, przecież nawet teraz czuje jak wiele istot tutaj ją przerasta, a na domiar złego w tym również demony, zupełne zaprzeczenie jej miłości. Teraz gdy jaszczur proponuje jej przyjacielski sparing… Wypadałoby się w końcu sprawdzić… Jej minka stała się smutna, wahając się przed zadaniem ciosu. „Przecież to boli i… Można złamać paznokieć…” z rozrzewnieniem wspomniała momenty, gdy wraz z kotami na swojej planetce dbała o staranne wykończenie równo spiłowanych płytek. A różowa skóra pewnie za moment pokryje się sinikami. Perspektywa walki zupełnie do niej nie przemawiała, zwłaszcza po tym gdy pochłonęła swoje złowrogie oblicze. Rzeczywiście miejsce do tego idealne, no ale jakoś nie mogła się przełamać…
-No to… Nadchodzę…- Nie chcę, ale muszę, miłość do wszechświata i chęć jego ochrony, napompowała ją motywacją. Odbiła się od ziemi i nadleciała w kierunku changelinga, strasząc przy twarzy kombinacją kopniaków, które tak naprawdę nie miały go trafić, a jedynie zakryć to, co kumulowała w rękach. Gdy atak był gotowy, zwiększyła dystans na jakieś dwadzieścia metrów, wystrzeliwując w jego kierunku kulki ki jak z karabinu maszynowego.

OCC:
DMG RED- em w Xanasa za 3053
Koszt: -3297 ki

Cóż frost dawno nie miał możliwości dobrego sparingu. Wiecznie latał na zwiady, ale powiedzmy sobie szczerze, walki na namek były sporadyczne i często jedna siła po prostu przygniatała drugą. Teraz miał szansę na prawdziwy sparing i nawet go to cieszyło. Mimo wszystko nie widział po stronie Kaede wielkiej motywacji. Może ona wcale nie jest wojowniczką? To się miało zaraz okazać, bo on miał zamiar walczyć na poważnie. Może ją czegoś nauczy, chociażby przyjemności z walki. Na początku zamierzał ja przetestować. Uśmiechnął się szeroko obserwując ją. Po chwili ta zaczęła wypuszczać w jego stronę setki małych pocisków KI.
- Nareszcie czas na zabawę!  - uśmiechnął się i zasłonił się rękoma, a pociski zaczęły obijać dosyć boleśnie jego ciało.
Podczas jej ostrzału wystrzelił w bok i uniósł się nad taflą jeziora które było na środku. Szybko zaczął kumulować w ręku kulę różowej energii. Ciekawe było to że taka rasa jak jego posiada różowy kolor aury, a ta bardziej pasowałaby do kogoś tak dobrego jak Kaede. Kula zaczęła rosnąć i rosnąć mu w ręce, a on uśmiechnął się coraz szerzej.
- Złap to! - krzyknął po czym rzucił wielką kulą Ki w jej stronę. - PUNISHING BLASTER.

Masywny pocisk Ki z wielką prędkością pomknął w stronę Kaede chcąc ją pochłonąć. Teraz wszystko było skąpane w różu.

OOC:
Ja - 3053 HP

Punishing blaster - obrażenia dla kaede = 4651, koszt = 6046

Tuż po tym jak opadł dym kurzu, wywołany jej ostrzałem w kierunku Frosta, ujrzała jego twarz pełną radości i chęci walki. Trochę przerażające, ale czas na to aby pierwsza swoją walkę od dawna potraktować na poważnie. „Pomóż…” wyjąkała przestraszona we własnych myślach, a jej serce zabiło mocniej. Mroczna część jej duszy właśnie wybudziła się ze snu…
Twarz dziewczyny zmieniła się, zagościł na niej uśmiech przepełniony pewnością siebie i ignorancją przed spotkaniem ze śmiercią. Złote motyle przestały jej asystować, tak jakby uciekły w popłochu. Wnętrze na chwile stało się różowe od koloru techniki, która leciała w jej kierunku, ale Kaede jedynie rozłożyła szeroko ręce, czekając aż pocisk w nią uderzy. „Jestem równowagą, boginią, ładem i chaosem, złem i dobrem, wszystko jest wpisane we mnie…” Można było odnieść wrażenie, że nigdy nie była tak majestatyczna jak w chwili tej walki, tak jakby cała kochająca oprawa ustępowała miejsca bogini wojny.
Wkrótce stało się to, co niechybnie musiało nastąpić- pierwsze poważne obrażenia. Szyderczy uśmiech wciąż gościł na jej twarzy, nawet gdy energia poszarpała lekko skrawki jej ubrań. Wraz z zadanymi obrażeniami, nabrała lekkości i ignorując pieczenie całej skóry, jej ruchy stały się bardziej płynne i zdecydowane. Teraz chciała walczyć i potrzebowała uderzenia w łeb, żeby sobie uświadomić, jak boską jest osobą i jak bogowie manifestują swoją moc. Całe efekty treningów, powtarzanych sekwencji ciosów, miały teraz pokazać klasę wojownika, którym się urodziła.
Zaczęła szukać walki w zwarciu, doleciała do rywala jak włócznia, aby z kolanka pociągnąć mu w brzuch. Lecz to dopiero wstęp do preludium, które miała ochotę rozegrać, gdzie dźwiękami będą pęknięte kości i jęki obydwu stron. Przeciwnik też był twardy, zdecydowanie nie będzie łatwo go pokonać, ale nie dbała o to. Na jej kombinacje bokserskich uderzeń, odpowiadał blokami i swoimi ciosami. Czuła jednak, że nie może wypuścić go z zwarcia i nagle…
Nagle potężny sierpowy wylądował na jego twarzy…

OCC:
-6046 HP
Potężnym ciosem w niego= 3385 dmg

- Widzę że wreszcie zwiększyła ci się motywacja. - rzekł z uśmieszkiem uderzając ogonem raz za razem w powierzchnię wody.
To że przyjęła tak dobrze jego kulę świadczyło że miała jakieś umiejętności. Ataki energetyczne w tym miejscu były bardzo opłacane ponieważ w tak małej przestrzeni nie było gdzie uciec. On to wiedział, więc ona pewnie też. W takim razie zasypywanie się atakami energetycznymi było bardzo opłacalne.
Sama walka dopiero się rozkręcała i Frost mimo że chciał walczyć z pełną mocą nie chciał jej szybko kończyć. Chciał się rozkoszować każdym uderzeniem i każdą raną na jego ciele jak i na jej. Może to podchodziło już pod fetysz ale nie dbał o to. Mimo to widział że ona dała sie ponieść na tyle że aż ignorancja wypłynęła na jej uśmiech. Żądza walki jest dobra, ale nigdy nie może wymieszać się z ignorancją, bo wtedy nie myśli się o wielu aspektach. Przynajmniej tak go uczyli, a trenerów bądź co bądź miał dobrych.
Po chwili zobaczył że różowa pikuje na niego szukając walki w zwarciu. Uśmiechnął się pod nosem i dał jej to czego chciała, nie uciekając. Powymieniali kilka ciosów, poczuł nawet mocne uderzenie w brzuch, a po chwili zauważył nadchodzący cios pełnej mocy ze strony Kaede.
- Za wolno. - szepnął i złapał jej rękę w momencie w którym ta nadlatywała do jego twarzy.
Od impetu ciosu i jego chwytu w boki rozległa się lekka fala uderzeniowa powodując że parę kamieni obsunęło się do jeziora z pluskiem.
- Moja kolej. - przystawił wskazujący palec do jej brzucha i wystrzelił trzy mocne i małe kule ki prosto w jej brzuch, powodując że ta powinna odlecieć na przeciwległą ścianę.

OCC:
Blok ataku fizycznego z mojej strony
Barrage death beam w Kaede = 7752 obr.  - 10852 KI

Była naprawdę zdziwiona, że udało mu się złapać jej cios. Zauważyła też, że przeciwni woli atakować swoją ki, więc dalej powinna szukać walki w zwarciu, ale póki co…
-Mogę dużo szybciej!- krzyknęła mu w twarz, w momencie, gdzie kolejne pociski energetyczne ładowały się w jego dłoni. Z wciąż ignoranckim uśmiechem, po prostu zniknęła mu z linii strzału, teleportując się za plecy jaszczura. –Ciekawe czy teraz unikniesz…- wycedziła waląc szybkim prostym w nerki. Przynajmniej tam, gdzie spodziewała się napotkać nerki, bo nie wiedziała, czy changi też je tam mają.
Te ciągłe teleportację zaczęły jej się bardzo podobać. Pomyśleć, że dopiero w sytuacji zagrożenia życia wymyśliła jak użyć jej w celu walki. To znacznie zwiększa jej szanse, zwłaszcza że nie kosztuje tak dużo energii. W jej myślach ułożyła się nowa strategia, być może wystarczy znikać i walić małymi ciosami, aż rywal wydusi z siebie całą energię. Jego ataki wyglądają na bardzo kosztowne…
Teraz to już wydawało się prostsze, byle trzymać się zwarcia i uciekać teleportacją gdy tylko zauważy ładowanie energii. Póki co klasyka- garda, garda, garda.
Czuła się zadziwiająco dobrze, teraz była bardziej boginią harmonii, niż miłości. Jej ruchy zdradzały opanowanie, a analiza i błyskotliwość wyostrzyły się, jakby robiła to od zawsze. A może jak się wkurzy Boga, to zamienia się w coś gorszego niż demon? Nie, demony to zło, a ona jest ładem jak jing i jang w jednym. A teraz pokaże, co oznacza zadzieranie z boginią. Ale... Nagle poczuła jakby ktoś robił dziurę w jej brzuchu. Skrzywiła się, nie schodząc z dystansu, blokując jedynie gardą potencjalne uderzenia. Okazało się, że wcale nie ominęła ataku przeciwnika, jedynie adrenalina pozwoliła jej bezmyślnie brnąc na przód. Tylko na ile to wystarczy...

OCC:
-400 ki za teleportacje (kai kai)
1734 dmg szybkim cisem w jaszczura
-7752 hp

- Skoro umiesz dużo szybciej to musisz się postarać. - Frost uśmiechnął się widząc że mimo jej teleportacji i tak oberwała wszystkimi czterema pociskami. Widać że jej rasa lub ona nie miała bogatego wachlarza technik, ponieważ uparcie dążyła do walki wręcz. No skoro tak chciała to rozegrać to jaszczur postanowił się troche z nią poboksować i zobaczyć co z tego wyjdzie. On sam wolał atakować przeciwnika technikami opartymi na Ki, ale tu chodziło bardziej o przyjacielski sparing niż na mordowanie się zabójczymi technikami i pokazywanie swoich asów. Teraz mu pomagała, ale kto wie czy potem ni byłaby jego wrogiem. A potencjalnego wroga lepiej nie uświadamiać jakie się ma techniki. Nigdy nic nie wiadomo, a w wojsku uczyli go właśnie ostrożności.
Skupił się ponownie na przeciwniczce. Gdyby umiałą sie teleportować przed jego atakami to istonie byłby problem, ale widać teleportacja wymaga chwili i nie jest skuteczna przeciw tak szybkim atakom. Widać że się wkurzyła, na co on sam uśmiechnął się. Nigdy nie tracił opanowania podczas walki, bo to mogłoby przysporzyc mu zgubę.
Zaczełą go atakować, aż w końcu uderzyła go dosyc boleśnie. Nie zamierzał pozostać jej dłużny i wyprowadził kilka ciosów po czym spróbował owinąć ogon wokół jej gardła i cisnąć nią o ścianę.


OOC:
Przyjęcie obrażeń
Potężny atak w Kaede za 4018 dmg

Była już słaba, zdecydowanie brakowało jej sił do kontynuowania, ale szczerze mówiąc nie pierwszy raz. Uśmiechnęła się pod nosem do swoich myśli, witając bóstwo śmierci, które przemknęło jej w głowie. „Nie dziś…” pomyślała, wyciągając przed siebie dłonie. Nawet jak przegra, to dowali mu tyle ile się da. Ciosy przeciwnika posłały ją daleko na ścianę groty, a potężne uderzenie w brzuch przeszkodziło na chwilę w oddychaniu. „Ciekawe jak stąd wyjdzie bez mojej pomocy…” świadomość, że tylko ona zna tajniki teleportacji, dawała jej pewność przeżycia.
Walka zdecydowanie ją rozwinęła, jej majestat wzrósł niesamowicie i przestała być wycofaną dziewczynką, uciekającą przed walką. Teraz rzeczywiście stała się kimś, kto kocha bardziej niż ktokolwiek, ale również jest w stanie rozliczyć grzesznika, tak jak powinna bogini. Właściwie nie do końca, wciąż była za słaba, ale miała plan jak to rozegrać, żeby jej siła wzrosła. Ktoś powinien jej pomóc i nie dokończył tego wcześniej…
Z wyciągniętych dłoni znów wypłynął energetyczny atak, to najmocniejsze z jej kalibru… Tandeta… Skarciła się w głowie, no ale trudno, jak coś się zaczęło to trzeba konsekwentnie to kontynuować.

OCC:
DMG RED- em w Xanasa za 3053
Koszt: -3297 ki
-4018 hp

Wyraźnie słabła, jej ciosy też, a nie potrafiła się obronić przed zwykłymi atakami. Może jej rasa nie była wojownicza, a pokojowa, a ta chciała się pokazać? Tak czy inaczej po raz kolejny posłał ją na ścianę i przez chwile myślał że przesadził. Różnicę w sile było widać gołym okiem, a on był lekko poraniony od jej pocisków Ki, ale to było nic. A może tak jak on nie chciała pokazać mu swoich atutowych technik? To by się w sumie zgadzało ponieważ to tylko sparing. On także nie chciał się poszczycić swoimi najlepszymi technikami, ponieważ nie chciał jej zabić. Nie było to w jego interesie, a ciągle pamiętał że ona może pomóc mu w odzyskaniu planety changów.
Mimo wszystko im bardziej patrzył na nią i jej umiejętności to tym bardziej przepełniała go wątpliwość czy jest zdolna do czegoś takiego. Ale może jej siła nie tkwi w mięśniach.
Spojrzał na nią, a ona po chwili wystrzeliła w niego z pełną mocą tymi pociskami które już widział.
- Słaba technika... - mruknął tylko i nawet nie ruszył się z miejsca pozwalając by pociski rozbijały się na jego muskularnym ciele.
Mimo wszystko miała dobrą technikę, ale musi trochę popracować nad wachlarzem technik. Kiedy ta skończyła swój atak ten szybko podleciał do niej i wykonał kilka kolejnych ciosów w walce wręcz używając dodatkowo nóg,a po chwili spróbował złapać jej ręce i wykręcić do tyłu tak by nie miała ruchu dociskając kolanem jej plecy.
- Poddajesz się, czy może jeszcze coś z siebie wyciśniesz? Szkoda że nie jesteś changelingiem, jest tyle technik jakich mógłbym cię nauczyć. - rzekł z uśmieszkiem. Jego ciało było pokryte lekkimi ranami które nawet nie krwawiły.

OOC:
Przyjmuję obrażenia
Szybki atak za 2472 dmg

Cóż… To wyglądało na koniec zawodów. Nie było sensu dalej ciągnąć tematu, zwłaszcza, że kolejne mocniejsze uderzenie mogłoby ją zabić. Pierwszy raz poznała smak porażki, ale jakoś spłynęło po niej. Obwiniała tylko starszych rasy, że nigdy nie włożyli swojego palca w jej rozwój. „Leniwe dziady…” Złote motyle rozleciały się ze wszystkich jej ran, tak jakby miłość z jej serca chciała ogarnąć wszystko, co znajduje się w środku. „Mamo?” Poznała, że to nie z niej tym razem, lecz z matki wszystkich bogów wypłynęła ta energia. Część z motyli zrobiło się niebieskie, symbolizując ład i harmonię. Miało to oznaczać, że młoda bogini dojrzała, aby kontrolować równowagę na świecie, teraz będzie już tylko trudniej i dawanie miłości innym przestanie wystarczyć.  Mimo to spojrzała na przeciwnika z dużą godnością i współczuciem, przenikając tym samym całe losy jego rasy. Kiedyś znajdzie sposób na to, aby im pomóc, ale potężne osobniki mogą stać się zagrożeniem dla wszechświata. No cóż… Do tego czasu również ona będzie znacznie silniejsza.
-Nie ma co. Gratuluję wygranej, przygotuj się wracamy na powierzchnie.- podleciała do niego, a im była bliżej, tym bardziej boski majestat rozświetlały stadka motyli. Prawdopodobnie ma dużo ukrytego potencjału, wciąż nie kontroluje tych rasowych zrywów mocy, ale w niesamowity sposób są w stu procentach zgodne z jej uczuciami. Ciekawe co przyniesie przyszłość…
-Jesteś zdolnym wojownikiem, pewnego dnia spełnisz pragnienia serca. Żegnaj.- po tych słowach położyła dłoń na jego ramieniu i zniknęli.

OCC:
Kaikai Xanas ZT Pasmo Górskie, a ja do kami. Odliczę sobie za dwa skoki i pasażera, szczerze to nie mam co napisać w paśmie górskim, więc wysadzam go po drodze i skaczę dalej.

Wygrywa Xana:
Frost : 15 początkowe punkty, 15 styl= 30

Kaede : 5 początkowe punkty, 15 styl= 20

Dajcie znać w treningach