- RazielSuccub Admin
- Liczba postów : 1140
Data rejestracji : 19/03/2013
Skąd : Rzeszów
Identification Number
HP:
(750/750)
KI:
(0/0)
Raziel KP
Czw Mar 28, 2013 10:09 pm
1. Imię i nazwisko – Raziel, nazwisko znane tylko nielicznym.
2. Rasa – Saiyan-jin
3. Wiek – 17
4. Wygląd- Raziel jak na Saiyanina jest przystojną osobą. Jego czarne, przypominające skrzydło kruka włosy kierują się w prawą stronę. Część z nich zasłania delikatnie prawe oko chłopaka. W jego zimnych jak szmaragd oczach ciężko dostrzec jakąś iskrę ciepła. Dodatkową atrakcją na twarzy Raziela jest podłużna blizna przecinająca prawe oko. Na szczęście narząd wzroku młodego Saiyanina jest nieuszkodzony. Na jego twarzy często gości ironiczny uśmiech. Chłopak zazwyczaj preferuje stroje w ciemnej tonacji. Na jego szyi jest zawieszony medalion, który po otwarciu ukazuje zdjęcie pięknej kobiety.
5. Charakter – Cóż można powiedzieć o charakterze człowieka wychowywanego na wojownika. Raziel uwielbia walkę jak każdy Saiyanin jednak w przeciwieństwie do większości nie jest w gorącej wodzie kąpany. Jest on chłodnym człowiekiem, którą każdą akcję dokładnie planuje. Rzadko wpada w gniew, jednak biada temu kto go do tego doprowadzi. W czasie rozmów jest sarkastyczny i cyniczny, woli się nie angażować w cudze sprawy. Jednak kiedy widzi niczym nieuzasadnioną przemoc czy też próby znęcania reaguje. Jeśli komuś uda się pokonać lodową barierę Raziela, wtedy zdobędzie wiernego przyjaciela i sojusznika. Jednak gdy Raziel zostanie zdradzony, wtedy trzeba bardzo długo pracować, żeby odzyskać jego zaufanie. Jedyne ciepłe uczucia jakie jest w stanie okazać są skierowane ku jego dziewczynie Eve.
6. Historia:
Raziel przyszedł na świat jako pierwsze i jedyne dziecko Saiyańskich wojowników. Jego ojciec posiadał bardzo wysoką pozycję w armii króla, dzięki czemu rodzina młodego Saiyanina była bardzo szanowana. Chłopak od najmłodszych lat był trenowany przez ojca na doskonałego wojownika. Już jako niemowlę posiadał dziesięć jednostek siły, zaś w wieku ośmiu lat umiał stworzyć pełnego KI Blasta. Młodzieniec stracił swoją matkę w wieku dziesięciu lat. Podczas misji na odległej planecie cały jej oddział został zmasakrowany, zaś matkę chłopaka uznano za zaginioną w akcji. Jedyną pamiątką, którą szmaragdowooki posiada po niej jest jej medalion. Po tym zdarzeniu ojciec kruczoczarnego poświęcił się wychowaniu i treningowi syna. Chłopak rósł bardzo szybko jednak od straty matki stał się zamknięty w sobie. Przestał okazywać większe uczucia, zaś wokół siebie postawił lodowy mur stworzony z cynizmu i obojętności. Jedyną osobami, którym udało się zbliżyć do chłopaka była dwójka młodych Saiyanów. Z początku chłopak traktował ich lodowato i oschle, lecz z czasem udało im się zdobyć jego zaufanie. Rok przed wstąpieniem ciemnowłosego do Akademii miało miejsce wydarzenie, które na zawsze zmieniło życie jego i jego przyjaciół. Jak każdego dnia zielonooki trenował z ojcem, jego siła i szybkość były już na dość wysokim poziomie w porównaniu do dzieci z rocznika Raziela. Chłopak miał już zakończyć walkę ze swoim rodzicielem, jednak bardziej doświadczony Saiyanin przechytrzył go. Silnym ciosem prawej ręki posłał młodzieńca na deski, zaś kiedy ten próbował się podnieść, powalił go potężnym wystrzałem KI. Po kilku chwilach młody Saiyanin doszedł na tyle do siebie by wstać o własnych siłach. Popatrzył się chłodnym wzrokiem na ojca i czekał.
- Wiesz, gdzie popełniłeś błąd? –zapytał wojownik.
- Tak, atakowałem zbyt wolno i za bardzo się odsłaniałem. – odrzekł chłopak.
- Dokładnie, na przyszłość pamiętaj o tym. Jeśli będziesz za bardzo odsłonięty to zginiesz zanim zdążysz powiedzieć Vegeta. – odrzekł mężczyzna, zaś po chwili się uśmiechnął i dodał. – Chyba będziesz miał gościa.
Raziel odwrócił się powoli i na jego ustach pojawił się uśmiech. Jednak był on zupełnie inny od zwyczajnego ironicznego uśmiechu chłopaka. Ten uśmiech był całkowicie szczery, gdyż kruczowłosy autentycznie cieszył się na widok zbliżającej się osoby.
- Cześć Eve, miło Cię widzieć. – powiedział szmaragdowooki przytulając dziewczynę.
Eve była rówieśnicą Raziela. Była to szczupła dziewczyna o włosach czarnych niczym noc. Spływały jej one swobodnie do połowy pleców. Jednak nie wolno było dać się zwieść jej ładnej twarzy. Dziewczyna czarnowłosego była bardzo silna, zaś mocą prawie dorównywała swojemu chłopakowi.
- I nawzajem. – odrzekła, odwzajemniając uścisk. Uśmiechnęła się do niego szeroko, po czym zawołała do ojca Raziela. – Dzień dobry panu!
- Witaj Eve. Może chcesz wejść? – zapytał wojownik.
- Nie ja tylko na chwilkę, porwać gdzieś Raza. – odpowiedziała w dalszym ciągu uśmiechając się. Było to bardzo dziwne jak ta para tak od siebie różna, tak bardzo była blisko.
- Tato nie wrócę późno. – powiedział ciemnowłosy, spokojnym tonem. Nie podzielał ekscytacji swojej dziewczyny. Jednak zauważył, że pomimo wielkiego uśmiechu na twarzy Eve, w jej oczach było coś dziwnego.
- Dobrze, bądź przed jedenastą. – odrzekł starszy z Saiyan, po czym zniknął w domu.
Raziel wziął Eve pod rękę po czym szybkim krokiem udali się w swoje ulubione miejsce. Znajdowało się ono dość daleko za miastem, lecz dawało ten komfort, że młodzi mogli cieszyć się swoją obecnością. Po kilkudziesięciu minut rozmowy o życiu, i innych tego typu tematach Eve postanowiła zadać pytanie, które ją ostatnio męczyło.
- Raz? – rzuciła pochylając się nad szmaragdowooki, który opierał się teraz o kamień z przymkniętymi powiekami.
- Hmm? – mruknął cicho młodzian.
- Czy ty mnie kochasz? – zapytała dziewczyna, po czym spąsowiała. „Wreszcie jej się to udało powiedzieć” Nie minęła sekunda, od dotarcia sensu tych słów do mózgu ciemnowłosego, a ten już się poderwał.
-Skąd takie pytanie? – zapytał. Może nie wyglądał, ale zaczynał się denerwować.
- Wiesz, jesteśmy niby razem od półtora roku, a wciąż nie ukazałeś mi swoich uczuć.
- Hmm? Pokazywanie uczuć to słabość, którą przeciwnik może wykorzystać. Dobry wojownik nigdy nie zdradza swoich uczuć w stosunku do innych. – odpowiedział chłodno młody Saiyanin. Eve chciała powiedzieć coś jeszcze, ale szmaragdowooki, gestem dłoni uciszył ją. Teraz mogli dobrze usłyszeć krzyki i odgłosy walki.
- Coś się dzieje, chodźmy to sprawdzić. – powiedziała dziewczyna wstając z ziemi, przy okazji otrzepując spodnie. Po chwili popatrzyła na Raziela, który nawet się nie poruszył.- Idziesz?
- Nie i to Tobie też radze zostać. Nie ma potrzeby byśmy mieszali się cudze sprawy.
- Nie ma potrzeby?! – krzyknęła Eve.- Właśnie w tym momencie mogą kogoś mordować, a ty mówisz, że nie ma potrzeby? Masz natychmiast ruszyć swój żałosny tyłek i iść ze mną! Czy to jasne?!
Raziel westchnął cicho, lecz wstał posłusznie. Ruszyli biegiem w stronę odgłosów walki. Nie zajęło im to dużo czasu i już po chwili, znaleźli się przy starych ruinach. RZadko kto tam przebywał, czasami pojawił się tylko jakiś patrol.Dlatego te okolice były idealne dla młodych. Tuż obok stosu skał, które kiedyś były czyimś domem znajdowały się cztery postacie, z czego jedna leżała i krwawiła. Kiedy tylko dwójka młodych Saiyan wychyliła się zza stosu kamieni wszystkie oczy zostały w nich utkwione, włącznie z postacią leżącą na ziemi.
- Axel! – krzyknęła Eve, po czym podbiegła do chłopaka. Axel był drugą osobą, którą Raziel darzył przyjaźnią. Był on średniego wzrostu chłopakiem o dobrym nastawieniu do życia. Nie lubił walczyć lecz, gdy już musiał robił to. Był o wiele słabszy od Raziela czy też Eve. Kiedy czarnowłosa podbiegła do krwawiącego Axela, szmaragdowooki stanął po miedzy nimi, a osobami, które zaatakowały ich przyjaciela.
- Proszę, proszę. Kolejne małpy. – zakpiła postać
- Kim jesteście? – zapytał młody Saiyan.
-Nie Twoja sprawa, a teraz poddajcie się jeśli nie chcecie skończyć jak on.- powiedziała ta sama postać wskazując na Axela.
- Raczej nie. Jakieś inne opcje? – zakpił kruczowłosy.
- Tak, zdychaj! – krzyknęła postać po czym wystrzeliła ze swych dłoni pocisk. W tej samej chwili Raziel zrobił dokładnie to samo. Kiedy pociski zderzyły się nastąpiła eksplozja, która odrzuciła i oślepiła wszystkich. Kiedy chłopakowi udało się otworzyć oczy, leżał jego noga była przygnieciona skałą. Szybko spojrzał w bok i jego wzrok napotkał ciało Eve. Na szczęście oddychała. Ponownie skierował swój wzrok w kierunku, gdzie miał nadzieję znaleźć swoich przeciwników. Podczas wybuchu spadły im kaptury, odsłaniając rogi i fioletowe znaki. „Changelingowie” mruknął do siebie. Stali oni już na nogach, z czego jeden z nich trzyma nieprzytomnego Axela.
- Xen, co zrobimy z tymi szczeniakami? – zapytał jeden z nich.
- Nic. Kończy nam się już czas, musimy wracać. Ale najpierw zostawię temu gówniarzowi małą pamiątkę. – powiedział ten, z którym Raziel się starł, podchodząc powoli do chłopaka.
- Mam tu coś dla Ciebie smarkaczu, żebyś mnie dobrze zapamiętał. – rzekł Changeling, po czym powoli przejechał palcem po oku Saiyanina. Raziel krzyknął z bólu i złapał się za prawe oko. Ból był tak silny, że młodzieniec zemdlał.
Raziel obudził się kilka dni później. Na jego szczęście nie stracił oka, jednak została mu "pamiątka". Po rutynowym przesłuchaniu, dowiedział się, że spotkali się z łowcami niewolników. Mieli szczęście, że Raziela i Eve, znalazł patrol Saiyan. Od tego dnia chłopak postanowił sobie, że odnajdzie Axela i zemści się na tych potworach. Trenował dzień i noc pod okiem ojca, stając się coraz silniejszym, ale równocześnie bardziej zimnym i stroniącym od ludzi. Jedyną osobą, która mogła do niego dotrzeć była Eve. I właśnie teraz w dniu swoich siedemnastych urodzin Raziel wstępuje do Akademii, by stać się jeszcze silniejszym i dokonać zemsty.
7. Statystyki:
Siła: 9
Szybkość : 8
Wytrzymałość: 6
Energia: 7
-HP: 90
-KI: 105
-PL: 218
8. Technika początkowa – wybór Admina.
2. Rasa – Saiyan-jin
3. Wiek – 17
4. Wygląd- Raziel jak na Saiyanina jest przystojną osobą. Jego czarne, przypominające skrzydło kruka włosy kierują się w prawą stronę. Część z nich zasłania delikatnie prawe oko chłopaka. W jego zimnych jak szmaragd oczach ciężko dostrzec jakąś iskrę ciepła. Dodatkową atrakcją na twarzy Raziela jest podłużna blizna przecinająca prawe oko. Na szczęście narząd wzroku młodego Saiyanina jest nieuszkodzony. Na jego twarzy często gości ironiczny uśmiech. Chłopak zazwyczaj preferuje stroje w ciemnej tonacji. Na jego szyi jest zawieszony medalion, który po otwarciu ukazuje zdjęcie pięknej kobiety.
5. Charakter – Cóż można powiedzieć o charakterze człowieka wychowywanego na wojownika. Raziel uwielbia walkę jak każdy Saiyanin jednak w przeciwieństwie do większości nie jest w gorącej wodzie kąpany. Jest on chłodnym człowiekiem, którą każdą akcję dokładnie planuje. Rzadko wpada w gniew, jednak biada temu kto go do tego doprowadzi. W czasie rozmów jest sarkastyczny i cyniczny, woli się nie angażować w cudze sprawy. Jednak kiedy widzi niczym nieuzasadnioną przemoc czy też próby znęcania reaguje. Jeśli komuś uda się pokonać lodową barierę Raziela, wtedy zdobędzie wiernego przyjaciela i sojusznika. Jednak gdy Raziel zostanie zdradzony, wtedy trzeba bardzo długo pracować, żeby odzyskać jego zaufanie. Jedyne ciepłe uczucia jakie jest w stanie okazać są skierowane ku jego dziewczynie Eve.
6. Historia:
Raziel przyszedł na świat jako pierwsze i jedyne dziecko Saiyańskich wojowników. Jego ojciec posiadał bardzo wysoką pozycję w armii króla, dzięki czemu rodzina młodego Saiyanina była bardzo szanowana. Chłopak od najmłodszych lat był trenowany przez ojca na doskonałego wojownika. Już jako niemowlę posiadał dziesięć jednostek siły, zaś w wieku ośmiu lat umiał stworzyć pełnego KI Blasta. Młodzieniec stracił swoją matkę w wieku dziesięciu lat. Podczas misji na odległej planecie cały jej oddział został zmasakrowany, zaś matkę chłopaka uznano za zaginioną w akcji. Jedyną pamiątką, którą szmaragdowooki posiada po niej jest jej medalion. Po tym zdarzeniu ojciec kruczoczarnego poświęcił się wychowaniu i treningowi syna. Chłopak rósł bardzo szybko jednak od straty matki stał się zamknięty w sobie. Przestał okazywać większe uczucia, zaś wokół siebie postawił lodowy mur stworzony z cynizmu i obojętności. Jedyną osobami, którym udało się zbliżyć do chłopaka była dwójka młodych Saiyanów. Z początku chłopak traktował ich lodowato i oschle, lecz z czasem udało im się zdobyć jego zaufanie. Rok przed wstąpieniem ciemnowłosego do Akademii miało miejsce wydarzenie, które na zawsze zmieniło życie jego i jego przyjaciół. Jak każdego dnia zielonooki trenował z ojcem, jego siła i szybkość były już na dość wysokim poziomie w porównaniu do dzieci z rocznika Raziela. Chłopak miał już zakończyć walkę ze swoim rodzicielem, jednak bardziej doświadczony Saiyanin przechytrzył go. Silnym ciosem prawej ręki posłał młodzieńca na deski, zaś kiedy ten próbował się podnieść, powalił go potężnym wystrzałem KI. Po kilku chwilach młody Saiyanin doszedł na tyle do siebie by wstać o własnych siłach. Popatrzył się chłodnym wzrokiem na ojca i czekał.
- Wiesz, gdzie popełniłeś błąd? –zapytał wojownik.
- Tak, atakowałem zbyt wolno i za bardzo się odsłaniałem. – odrzekł chłopak.
- Dokładnie, na przyszłość pamiętaj o tym. Jeśli będziesz za bardzo odsłonięty to zginiesz zanim zdążysz powiedzieć Vegeta. – odrzekł mężczyzna, zaś po chwili się uśmiechnął i dodał. – Chyba będziesz miał gościa.
Raziel odwrócił się powoli i na jego ustach pojawił się uśmiech. Jednak był on zupełnie inny od zwyczajnego ironicznego uśmiechu chłopaka. Ten uśmiech był całkowicie szczery, gdyż kruczowłosy autentycznie cieszył się na widok zbliżającej się osoby.
- Cześć Eve, miło Cię widzieć. – powiedział szmaragdowooki przytulając dziewczynę.
Eve była rówieśnicą Raziela. Była to szczupła dziewczyna o włosach czarnych niczym noc. Spływały jej one swobodnie do połowy pleców. Jednak nie wolno było dać się zwieść jej ładnej twarzy. Dziewczyna czarnowłosego była bardzo silna, zaś mocą prawie dorównywała swojemu chłopakowi.
- I nawzajem. – odrzekła, odwzajemniając uścisk. Uśmiechnęła się do niego szeroko, po czym zawołała do ojca Raziela. – Dzień dobry panu!
- Witaj Eve. Może chcesz wejść? – zapytał wojownik.
- Nie ja tylko na chwilkę, porwać gdzieś Raza. – odpowiedziała w dalszym ciągu uśmiechając się. Było to bardzo dziwne jak ta para tak od siebie różna, tak bardzo była blisko.
- Tato nie wrócę późno. – powiedział ciemnowłosy, spokojnym tonem. Nie podzielał ekscytacji swojej dziewczyny. Jednak zauważył, że pomimo wielkiego uśmiechu na twarzy Eve, w jej oczach było coś dziwnego.
- Dobrze, bądź przed jedenastą. – odrzekł starszy z Saiyan, po czym zniknął w domu.
Raziel wziął Eve pod rękę po czym szybkim krokiem udali się w swoje ulubione miejsce. Znajdowało się ono dość daleko za miastem, lecz dawało ten komfort, że młodzi mogli cieszyć się swoją obecnością. Po kilkudziesięciu minut rozmowy o życiu, i innych tego typu tematach Eve postanowiła zadać pytanie, które ją ostatnio męczyło.
- Raz? – rzuciła pochylając się nad szmaragdowooki, który opierał się teraz o kamień z przymkniętymi powiekami.
- Hmm? – mruknął cicho młodzian.
- Czy ty mnie kochasz? – zapytała dziewczyna, po czym spąsowiała. „Wreszcie jej się to udało powiedzieć” Nie minęła sekunda, od dotarcia sensu tych słów do mózgu ciemnowłosego, a ten już się poderwał.
-Skąd takie pytanie? – zapytał. Może nie wyglądał, ale zaczynał się denerwować.
- Wiesz, jesteśmy niby razem od półtora roku, a wciąż nie ukazałeś mi swoich uczuć.
- Hmm? Pokazywanie uczuć to słabość, którą przeciwnik może wykorzystać. Dobry wojownik nigdy nie zdradza swoich uczuć w stosunku do innych. – odpowiedział chłodno młody Saiyanin. Eve chciała powiedzieć coś jeszcze, ale szmaragdowooki, gestem dłoni uciszył ją. Teraz mogli dobrze usłyszeć krzyki i odgłosy walki.
- Coś się dzieje, chodźmy to sprawdzić. – powiedziała dziewczyna wstając z ziemi, przy okazji otrzepując spodnie. Po chwili popatrzyła na Raziela, który nawet się nie poruszył.- Idziesz?
- Nie i to Tobie też radze zostać. Nie ma potrzeby byśmy mieszali się cudze sprawy.
- Nie ma potrzeby?! – krzyknęła Eve.- Właśnie w tym momencie mogą kogoś mordować, a ty mówisz, że nie ma potrzeby? Masz natychmiast ruszyć swój żałosny tyłek i iść ze mną! Czy to jasne?!
Raziel westchnął cicho, lecz wstał posłusznie. Ruszyli biegiem w stronę odgłosów walki. Nie zajęło im to dużo czasu i już po chwili, znaleźli się przy starych ruinach. RZadko kto tam przebywał, czasami pojawił się tylko jakiś patrol.Dlatego te okolice były idealne dla młodych. Tuż obok stosu skał, które kiedyś były czyimś domem znajdowały się cztery postacie, z czego jedna leżała i krwawiła. Kiedy tylko dwójka młodych Saiyan wychyliła się zza stosu kamieni wszystkie oczy zostały w nich utkwione, włącznie z postacią leżącą na ziemi.
- Axel! – krzyknęła Eve, po czym podbiegła do chłopaka. Axel był drugą osobą, którą Raziel darzył przyjaźnią. Był on średniego wzrostu chłopakiem o dobrym nastawieniu do życia. Nie lubił walczyć lecz, gdy już musiał robił to. Był o wiele słabszy od Raziela czy też Eve. Kiedy czarnowłosa podbiegła do krwawiącego Axela, szmaragdowooki stanął po miedzy nimi, a osobami, które zaatakowały ich przyjaciela.
- Proszę, proszę. Kolejne małpy. – zakpiła postać
- Kim jesteście? – zapytał młody Saiyan.
-Nie Twoja sprawa, a teraz poddajcie się jeśli nie chcecie skończyć jak on.- powiedziała ta sama postać wskazując na Axela.
- Raczej nie. Jakieś inne opcje? – zakpił kruczowłosy.
- Tak, zdychaj! – krzyknęła postać po czym wystrzeliła ze swych dłoni pocisk. W tej samej chwili Raziel zrobił dokładnie to samo. Kiedy pociski zderzyły się nastąpiła eksplozja, która odrzuciła i oślepiła wszystkich. Kiedy chłopakowi udało się otworzyć oczy, leżał jego noga była przygnieciona skałą. Szybko spojrzał w bok i jego wzrok napotkał ciało Eve. Na szczęście oddychała. Ponownie skierował swój wzrok w kierunku, gdzie miał nadzieję znaleźć swoich przeciwników. Podczas wybuchu spadły im kaptury, odsłaniając rogi i fioletowe znaki. „Changelingowie” mruknął do siebie. Stali oni już na nogach, z czego jeden z nich trzyma nieprzytomnego Axela.
- Xen, co zrobimy z tymi szczeniakami? – zapytał jeden z nich.
- Nic. Kończy nam się już czas, musimy wracać. Ale najpierw zostawię temu gówniarzowi małą pamiątkę. – powiedział ten, z którym Raziel się starł, podchodząc powoli do chłopaka.
- Mam tu coś dla Ciebie smarkaczu, żebyś mnie dobrze zapamiętał. – rzekł Changeling, po czym powoli przejechał palcem po oku Saiyanina. Raziel krzyknął z bólu i złapał się za prawe oko. Ból był tak silny, że młodzieniec zemdlał.
Raziel obudził się kilka dni później. Na jego szczęście nie stracił oka, jednak została mu "pamiątka". Po rutynowym przesłuchaniu, dowiedział się, że spotkali się z łowcami niewolników. Mieli szczęście, że Raziela i Eve, znalazł patrol Saiyan. Od tego dnia chłopak postanowił sobie, że odnajdzie Axela i zemści się na tych potworach. Trenował dzień i noc pod okiem ojca, stając się coraz silniejszym, ale równocześnie bardziej zimnym i stroniącym od ludzi. Jedyną osobą, która mogła do niego dotrzeć była Eve. I właśnie teraz w dniu swoich siedemnastych urodzin Raziel wstępuje do Akademii, by stać się jeszcze silniejszym i dokonać zemsty.
7. Statystyki:
Siła: 9
Szybkość : 8
Wytrzymałość: 6
Energia: 7
-HP: 90
-KI: 105
-PL: 218
8. Technika początkowa – wybór Admina.
- GośćGość
Re: Raziel KP
Pią Mar 29, 2013 2:23 pm
Dobra, za avek zabiję. Musisz znaleźć coś co będzie wyglądało jak saiyan.
Historia wydaje mi się być na pierwszy rzut oka spoko, ale poczekam na tych od Vegety.
Historia wydaje mi się być na pierwszy rzut oka spoko, ale poczekam na tych od Vegety.
Re: Raziel KP
Pią Mar 29, 2013 6:19 pm
No mi pasuje, poza mankamentem tych Changów którzy robią sobie wycieczki do kolegów z Vegety. Jeżeli takie coś jest dopuszczalne to :
Accept
Accept
- AlEsper Mod
- Liczba postów : 1541
Data rejestracji : 28/05/2012
Identification Number
HP:
(2250/2250)
KI:
(0/0)
Re: Raziel KP
Pią Mar 29, 2013 8:12 pm
Mam jedną uwagę, ale jest ona niezbyta znacząca więc ją pominę.
AKCEPT
AKCEPT
Re: Raziel KP
Pią Mar 29, 2013 9:12 pm
Hmm... Historia nie jest taka zła. Jest jedna tylko rzecz na którą jestem uczulony... Saiyanie czystej krwi mają ciemne czarne oczy. Ale już tyle osób z tym kombinowało, że pozostaje mi tylko westchnąć i dać ci tego akcepta.
Latanie na start i zamykam.
Latanie na start i zamykam.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach