Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Dolina między wzgórzami
Sro Maj 30, 2012 4:52 pm
First topic message reminder :
Płynie tędy mała rzeczka z dosyć smaczną wodą, o ile nie pływał w niej ktoś na tyle niekulturalny i mający słabą wolę, że nie wytrzymał i zrobił tą fizjologiczną rzecz. Główny przystanek każdej wyprawy, idealne miejsce na zastawienie pułapki.
Wizyta Generała Ognia spowodowała pożar w Dolinie między wzgórzami. Ogień się rozpowszechnia, pogoda i silny wiatr temu sprzyjają i bez specjalnych służb gaśniczych może tak trawić lokalną roślinność oraz zwierzęta przez większość dnia. W końcu znaczne połacie wypaliły się, zostawiając zwęgloną flore i faune
Płynie tędy mała rzeczka z dosyć smaczną wodą, o ile nie pływał w niej ktoś na tyle niekulturalny i mający słabą wolę, że nie wytrzymał i zrobił tą fizjologiczną rzecz. Główny przystanek każdej wyprawy, idealne miejsce na zastawienie pułapki.
Wizyta Generała Ognia spowodowała pożar w Dolinie między wzgórzami. Ogień się rozpowszechnia, pogoda i silny wiatr temu sprzyjają i bez specjalnych służb gaśniczych może tak trawić lokalną roślinność oraz zwierzęta przez większość dnia. W końcu znaczne połacie wypaliły się, zostawiając zwęgloną flore i faune
Re: Dolina między wzgórzami
Czw Kwi 27, 2017 10:08 pm
-Przyjmuje twoje wyzwanie- odparła dziecinnym głosem Generałowa Ognia, jakby pełność siebie miała tak przejrzystą, jak własne blade lica. Ziemia postanowił stanąć bliżej Pani doktor i dla bezpieczeństwa przyjaznej mu, choć zakonserwowanej istoty, uniósł naczynie i przyłożył do ciała. Kapłanka przyglądała mu się uważnie, a wzrok przesiąknięty chaosem ciążył na balonowej diablicy, niczym czarna dziura wsysająca kosmicznych nieszczęśników do swojego wnętrza.
-Gdr'era... - przesunęła kostur pionowo w kierunku ochotniczki do wojaży bitewnej. Obojętny wzrok opadł jednakże na galaretowatej, mięsnej masie. Uwięziona w plastycznym ciele wykonała parę obrotów wokół własnej osi, ale nic nie odpowiedziała.
-Rozumiem... co oferujesz w ramach tegoż pojedynku? - ze smutną miną, podróżniczka z Helisticonu rozpoczęła grę pozorów. Najwyraźniej nie miała w planach użerania się z Raa, wręcz nie podchodziła do niej zupełnie poważnie, jakoby każda cenna sekunda stanowiła wyłącznie marnotrawstwo czasu. Miejsce z którego wróciła tętniło dynamicznym życiem chaosu, czas w takich miejscach był zbędny, a każda czynnośc przez to zupełnie satysfakcjonująca. Okoliczne trawy się dopalały, a z drzewa pozostał jedynie sporych rozmiarów zwęglony drzeworyt. Wszystkie gałęzie zostały strawione wraz z liśćmi, a tylko najgrubsze z pni wytrzymają tak gorące warunki. Generał Ziemia ponownie został zignorowany, gdy tylko uniósł prawą rękę by o coś zapytać. Co więcej demoniczny wzrok wymierzony w jego kierunku na krótkotrwałe parę sekund jasno dało do zrozumienia, że zawiódł ją na całej linii.
-W ramach twojego zwycięstwa odpowiem na twoje pytanie. Dlaczego ze wszystkich mało znaczących spraw postanowiłam odwiedzić liderkę medycznego oddziału Sześć, Sześć punkt Sześć. -
Zastanawiała się, czy to ta pora, czy w końcu ruszy na nią i zada pierwszy cios.
-Atakuj i nie oszczędzaj się. Wymierz we mnie najsilniejszy cios, najskuteczniejszą technikę destrukcji.
-Gdr'era... - przesunęła kostur pionowo w kierunku ochotniczki do wojaży bitewnej. Obojętny wzrok opadł jednakże na galaretowatej, mięsnej masie. Uwięziona w plastycznym ciele wykonała parę obrotów wokół własnej osi, ale nic nie odpowiedziała.
-Rozumiem... co oferujesz w ramach tegoż pojedynku? - ze smutną miną, podróżniczka z Helisticonu rozpoczęła grę pozorów. Najwyraźniej nie miała w planach użerania się z Raa, wręcz nie podchodziła do niej zupełnie poważnie, jakoby każda cenna sekunda stanowiła wyłącznie marnotrawstwo czasu. Miejsce z którego wróciła tętniło dynamicznym życiem chaosu, czas w takich miejscach był zbędny, a każda czynnośc przez to zupełnie satysfakcjonująca. Okoliczne trawy się dopalały, a z drzewa pozostał jedynie sporych rozmiarów zwęglony drzeworyt. Wszystkie gałęzie zostały strawione wraz z liśćmi, a tylko najgrubsze z pni wytrzymają tak gorące warunki. Generał Ziemia ponownie został zignorowany, gdy tylko uniósł prawą rękę by o coś zapytać. Co więcej demoniczny wzrok wymierzony w jego kierunku na krótkotrwałe parę sekund jasno dało do zrozumienia, że zawiódł ją na całej linii.
-W ramach twojego zwycięstwa odpowiem na twoje pytanie. Dlaczego ze wszystkich mało znaczących spraw postanowiłam odwiedzić liderkę medycznego oddziału Sześć, Sześć punkt Sześć. -
Zastanawiała się, czy to ta pora, czy w końcu ruszy na nią i zada pierwszy cios.
-Atakuj i nie oszczędzaj się. Wymierz we mnie najsilniejszy cios, najskuteczniejszą technikę destrukcji.
- Rex
- Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015
Identification Number
HP:
(1170/1250)
KI:
(0/0)
Re: Dolina między wzgórzami
Sro Maj 03, 2017 2:48 pm
Zaskoczona tym, że niespodziewanie na jej dłoni pojawiło się ostrze z energii demonica na chwilę oderwała spojrzenie od bladolicej pani Generał. Nie mogła do końca zrozumieć jak to się stało, lecz poza uświadomieniem sobie, że z ostrza któremu się właśnie przyglądała wydobywała się intensywna energia. Największa jaką zdołała z siebie wykrzesać odkąd uwolniła się ze swojego więzienia. Nie miała jednak czasu na głowienie się nad tym bowiem blada przybyszka przemówiła co momentalnie znów przykuło uwagę Raa na jej postaci.
Niestety skutkowało tym, że widziała wszystkie jej poczynania które różowoskórej nijak nie wyglądały na przygotowania do starcia. Zamiast tego cały czas spoglądała na pozostałą dwójkę jakby chciała wystawić cierpliwość fioletowookiej na próbę, która ta ledwie wytrzymywała. Jednak zamiast atakować irytującą ją kobietę dalej stała w tym samym miejscu znosząc panujący na wzniesieniu gorąc i zastanawiając się co mogłaby "zaoferować" w razie przegranej. Nie planowała przegrać, ale w Generał Ogień było coś co sprawiało, że mimowolnie postępowała dopiero po chwili zdając sobie z tego sprawę. Coś co sprawiało, że mimo tego, że irytowała ją swoim zachowanie, to różowa demonica jednocześnie dalej chciała przebywać w pobliżu odzianej w dziwne szaty postaci.
- Jeśli ty pokonaj Raa... ja przyjmuję... raz rozkazy od... ciebie... - oznajmiła w końcu co pomimo niezadowolona w głosie oznaczało, że zgadza się na to, że Generał Ogień zaczęła dyktować warunki. Zgrzytnąwszy jeszcze zębami dodała - Ale tylko raz rozkazy... Ja nie mam... więcej jak siebie... ale nie pozwolę się... zniewalać...
W tym momencie jeden ze zwęglonych konarów pękł z trzaskiem, a Raa jakby czekając na taki znak wystrzeliła w stronę swojej przeciwniczki. Nie była to jednak bezpośrednia. Zamiast tego zbliżyła się do generał od lewej strony i lądując na nieco ugiętej nogach wyprowadziła cięcie na wysokości żeber. Nie spodziewała się bowiem, by pod tym całym okryciem mogło się znajdować coś co mogłoby zatrzymać jej atak.
OCC:
Ki Sword: 2464
Biała aura: -80Ki
Ki Raa: 20155 - 80 = 20075
BE:
Ki: 3682 - 2464 = 1218
Niestety skutkowało tym, że widziała wszystkie jej poczynania które różowoskórej nijak nie wyglądały na przygotowania do starcia. Zamiast tego cały czas spoglądała na pozostałą dwójkę jakby chciała wystawić cierpliwość fioletowookiej na próbę, która ta ledwie wytrzymywała. Jednak zamiast atakować irytującą ją kobietę dalej stała w tym samym miejscu znosząc panujący na wzniesieniu gorąc i zastanawiając się co mogłaby "zaoferować" w razie przegranej. Nie planowała przegrać, ale w Generał Ogień było coś co sprawiało, że mimowolnie postępowała dopiero po chwili zdając sobie z tego sprawę. Coś co sprawiało, że mimo tego, że irytowała ją swoim zachowanie, to różowa demonica jednocześnie dalej chciała przebywać w pobliżu odzianej w dziwne szaty postaci.
- Jeśli ty pokonaj Raa... ja przyjmuję... raz rozkazy od... ciebie... - oznajmiła w końcu co pomimo niezadowolona w głosie oznaczało, że zgadza się na to, że Generał Ogień zaczęła dyktować warunki. Zgrzytnąwszy jeszcze zębami dodała - Ale tylko raz rozkazy... Ja nie mam... więcej jak siebie... ale nie pozwolę się... zniewalać...
W tym momencie jeden ze zwęglonych konarów pękł z trzaskiem, a Raa jakby czekając na taki znak wystrzeliła w stronę swojej przeciwniczki. Nie była to jednak bezpośrednia. Zamiast tego zbliżyła się do generał od lewej strony i lądując na nieco ugiętej nogach wyprowadziła cięcie na wysokości żeber. Nie spodziewała się bowiem, by pod tym całym okryciem mogło się znajdować coś co mogłoby zatrzymać jej atak.
OCC:
Ki Sword: 2464
Biała aura: -80Ki
Ki Raa: 20155 - 80 = 20075
BE:
Ki: 3682 - 2464 = 1218
Re: Dolina między wzgórzami
Czw Maj 04, 2017 5:06 pm
-Przyjmę twoją ofiarę po wygranej - mały uśmieszek mimowolnie próbował przebudzić się z obojętnej mimiki dziecięcia. Bladą skórę czoła skrywaną przez tatuaż została rozciągnięta i rozwarła się na otwarcie płasko zaprezentowanego oka. Iluzja grafiki robiła swoje, bowiem trudno było się przyjrzeć, że to oko było najprawdziwsze, niczym u potężnego cyklopa z mitologicznych legend ziemian pierwszej generacji. Raa wykrzesała z siebie całą ki, a ostrze pomknęło między żebra z tą szczyptą nadziei, że jest dostatecznie silna by we własnej złości pokonać każdego.
-Zaczęło się... - nastała krótka cisza, ani Generał Ziemia, ani Pani doktor określona mianem Gdr'er nie przemówili. Przyglądali się w nie lada szoku, wręcz czując zawiedzenie i mętlik we własnych umysłach.
-Nawet nie poczułam, że twoje nowe ostrze przebiło mi prawy bok - skwitowała, gdy ostrze Raa wbiło się jeszcze głębiej. Faktycznie tak szybko upłynął czas, że różowa utknęła ręką z ostrzem pod płaszczem Generała Ognia. Czuła posmak rubinowej posoki, która kapała na wypaloną trawę kąpiąc ją w rubinowej barwie. Demoniczna niewolnica Red'a czuła efekt motyla na własnych barkach, siła czarnych owadzi towarzyszy przepływała przez jej gumowe żyły. Wielkie oko zerknęło na nią, jakby pragnąc wessać jej duszę i zlikwidować najmniejszą namiastkę jej ciała. Kipiało taką rządzą mordu, że gdy ukradkiem dostrzegła jej ciążący wzrok, dostrzegała wewnątrz zniewolone duszę krzyczące w rozpaczy, zmiecione kiwnięciem palca cywilizacje, płaczące dzieci, mordowane matki i starcy, nawet wizje dziecka parającego nienawiścią do tej samej istoty, którego obraz właśnie się odbijał, zemsta to tak wspaniała rzecz. Dla przeciętnej istoty zapewne byłby to przerażający widok, ale czy Raa tak samo odczuwała? Nienaturalną moc drzemiącą w kobiecie zdolnej spopielić wszystko wokół poprzez swoją własną obecność.
-Pozwól mi siebie dotknąć, wydajesz się tak samo elastyczna jak boska istota - z pewnym zapałem ukrytym pośród cichych słów, balonówa poczuła silny ucisk na ręce. Niezależnie, jak się opierała nie mogła wyrwać się z obrzydliwego uczucia gorąca i śluzu. Jej palce, dłoń, cała ręką z wcześniej generowanym ostrzem ki poczuła nienaturalne ssanie na skórze. Ssawki okrywały ją całą, a z każdą sekundą co raz bardziej zastanawiała się co się dzieje z jej ręką pod całunem płaszcza Generała Ognia.
-Nie potrzebujesz tego ostrza skoro nie umiesz się nim powstrzymać, instynkty demona nie zastąpią ci wiedzy i zdolności walki. Teraz ciebie ukaże, ale mam kaprys by jeszcze spytać, czy chcesz zostać ukarana? Odpowiedz szczerze. - Uśmieszek w końcu zamarł na drobnych ustach bladolicej. Wydawał się wyjątkowo nieodpowiedni do tej sytuacji...w oddali dało się słyszeć zaniepokojony głos kobiecej konserwy -Nie...nie naciskaj-
OOC:
Ki sword na Generale Ognia: 15k PŻ - 2464 = 12546 PŻ
Raa czuje nienaturalną moc chaosu otaczającą jej rękę, nie może uciec, może dalej walczyć.
-Zaczęło się... - nastała krótka cisza, ani Generał Ziemia, ani Pani doktor określona mianem Gdr'er nie przemówili. Przyglądali się w nie lada szoku, wręcz czując zawiedzenie i mętlik we własnych umysłach.
-Nawet nie poczułam, że twoje nowe ostrze przebiło mi prawy bok - skwitowała, gdy ostrze Raa wbiło się jeszcze głębiej. Faktycznie tak szybko upłynął czas, że różowa utknęła ręką z ostrzem pod płaszczem Generała Ognia. Czuła posmak rubinowej posoki, która kapała na wypaloną trawę kąpiąc ją w rubinowej barwie. Demoniczna niewolnica Red'a czuła efekt motyla na własnych barkach, siła czarnych owadzi towarzyszy przepływała przez jej gumowe żyły. Wielkie oko zerknęło na nią, jakby pragnąc wessać jej duszę i zlikwidować najmniejszą namiastkę jej ciała. Kipiało taką rządzą mordu, że gdy ukradkiem dostrzegła jej ciążący wzrok, dostrzegała wewnątrz zniewolone duszę krzyczące w rozpaczy, zmiecione kiwnięciem palca cywilizacje, płaczące dzieci, mordowane matki i starcy, nawet wizje dziecka parającego nienawiścią do tej samej istoty, którego obraz właśnie się odbijał, zemsta to tak wspaniała rzecz. Dla przeciętnej istoty zapewne byłby to przerażający widok, ale czy Raa tak samo odczuwała? Nienaturalną moc drzemiącą w kobiecie zdolnej spopielić wszystko wokół poprzez swoją własną obecność.
-Pozwól mi siebie dotknąć, wydajesz się tak samo elastyczna jak boska istota - z pewnym zapałem ukrytym pośród cichych słów, balonówa poczuła silny ucisk na ręce. Niezależnie, jak się opierała nie mogła wyrwać się z obrzydliwego uczucia gorąca i śluzu. Jej palce, dłoń, cała ręką z wcześniej generowanym ostrzem ki poczuła nienaturalne ssanie na skórze. Ssawki okrywały ją całą, a z każdą sekundą co raz bardziej zastanawiała się co się dzieje z jej ręką pod całunem płaszcza Generała Ognia.
-Nie potrzebujesz tego ostrza skoro nie umiesz się nim powstrzymać, instynkty demona nie zastąpią ci wiedzy i zdolności walki. Teraz ciebie ukaże, ale mam kaprys by jeszcze spytać, czy chcesz zostać ukarana? Odpowiedz szczerze. - Uśmieszek w końcu zamarł na drobnych ustach bladolicej. Wydawał się wyjątkowo nieodpowiedni do tej sytuacji...w oddali dało się słyszeć zaniepokojony głos kobiecej konserwy -Nie...nie naciskaj-
OOC:
Ki sword na Generale Ognia: 15k PŻ - 2464 = 12546 PŻ
Raa czuje nienaturalną moc chaosu otaczającą jej rękę, nie może uciec, może dalej walczyć.
- Rex
- Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015
Identification Number
HP:
(1170/1250)
KI:
(0/0)
Re: Dolina między wzgórzami
Pon Maj 08, 2017 12:36 am
Usłyszawszy od pani Generał, że nie poczuła tego jak trafia ją w bok różowoskóra otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. Był bowiem pewna, że trafiła bladą przeciwniczkę. Ba. Nawet widziała jak krew skapywała na wypalone podłoże jak i wyczuwała metaliczną nutę unoszącą się w otaczającym ją powietrzu.
Tak samo jak czuła, że energia od Reda ponownie zaczynała krążyć w jej ciele zupełnie jak w chwili w której ją otrzymała. I choć była świadoma, że nie było jej już tyle co wtedy to i tak mrowienie jakie w niej wywoływała wciąż niosło ze sobą tą samą przyjemność.
Jednak w chwili w którym różowoskóra podniosła wzrok i spojrzała w oko na czole Generał uczucie jakie niosły ze sobą czarne motyle wyparowało niczym płomyk świece zdmuchnięty gwałtownym podmuchem wiatru. Odczucia jakie w tym momencie w niej zagościły były tak odmienne, że możnaby się było zastanawiać jakim sposobem można je czuć w tym samym momencie z taką intensywnością, choć jednocześnie komponowały się ze sobą w tak wyrazisty sposób jakby było do tego wręcz stworzone.
Z jednej strony była to jawna groźba unicestwienia całego jej jestestwa w wyjątkowo brutalny, a zarazem subtelny sposób. Z drugiej zaś strony było zniszczenie i śmierć w ich najczystszej postaci, które wraz z tymi wszystkimi emocjami które się z nimi wiązały komponowały się w kompozycję do której fioletowooka cały czas dążyła lecz w żaden sposób nie mogła się choćby zbliżyć do tego co jej przedstawiało to spojrzenie.
Raa. Jej ciało jak i świadomość wręcz domagały się by stan w którym się właśnie znalazła trwał dłużej i dłużej, by mogły się nim napawać. To oko wręcz sprawiało, że demonica nie mogła oderwać wzroku nie chcąc przerywać tego uniesienia które zaczynało się w niej zagłębiać i rozrastać sprawiając, że zaczynała zapominać o otaczającym ją świecie, co najpewniej mogło się objawić na jej twarzy poprzez lekko nieobecne spojrzenie, a może i nawet rozmarzenie.
Nie dane jej jednak było długo cieszyć się tym stanem odrętwienia gdyż białoskóra pani Generał odezwała się ściągając ją z powrotem na ziemię. Nim jednak zdążyła się sprzeciwić poczuła jak coś się jej zaciska na ręce. Do tego z każda chwila wrażenie to coraz bardziej przybierało na sile. Zupełnie jakby coś zaczynało pochłaniać kończynę Raa i pomimo, że tego, że szarpała z całych sił to nijak nie mogła się wyswobodzić podczas, gdy uczucie gorącej mazi oplatającej jej rękę.
-Puszczaj...! - wykrzyknęła w końcu po rak kolejny próbując wyrwać przedramię z tego dziwnego uścisku, po czym dodała - I ty nie mówisz... do Raa by wiedzieć... co ja chcę...
Po czym ignorując słowa zamkniętej w słoiku pani Doktor i skorzystała z elastyczności własnego ciała wybiła się wykręcając sobie unieruchomioną rękę wyprowadziła w tył głowy uśmiechającej się demonicy najmocniejsze kopnięcie kolanem na jakie było ją stać.
- W walka nie ma... co twoja ofiara... chcę... Ty robić co chcesz...! - krzyknęła do Generał Ogień lądując po wykonaniu obrotu wykręcając w ten sposób przytrzymywane ramię tak jakby faktycznie było z gumy.
Jednocześnie chcąc skorzystać z sytuacji ponownie zebrała Ki w prawej dłoni. Jednak tym razem postawiła na wypróbowane metody i wypuściła z niej całą kaskadę pocisków chcąc się pozbyć tego czegoś co cały czas ją trzymało. Czymkolwiek było to coś skrytego wśród fałd wymalowanych w oczy szat.
Zamierzała udowodnić, że potrafi dać z siebie wszystko jeśli sytuacja od niej tego wymagała. Pokaże im wszystkim, że z nią trzeba się było liczyć, a nie oceniać tylko na podstawie jak się wysławiała i ile wiedziała.
OCC:
Potężny atak: 2010 + 1050 = 3060
Ki blast: 6800
Biała aura: -80Ki
Ki Raa: 20075 - (80 + 7622) = 20075 - 7702 = 12373
BE:
Ki: 1218 - 8840 = -7622
Tak samo jak czuła, że energia od Reda ponownie zaczynała krążyć w jej ciele zupełnie jak w chwili w której ją otrzymała. I choć była świadoma, że nie było jej już tyle co wtedy to i tak mrowienie jakie w niej wywoływała wciąż niosło ze sobą tą samą przyjemność.
Jednak w chwili w którym różowoskóra podniosła wzrok i spojrzała w oko na czole Generał uczucie jakie niosły ze sobą czarne motyle wyparowało niczym płomyk świece zdmuchnięty gwałtownym podmuchem wiatru. Odczucia jakie w tym momencie w niej zagościły były tak odmienne, że możnaby się było zastanawiać jakim sposobem można je czuć w tym samym momencie z taką intensywnością, choć jednocześnie komponowały się ze sobą w tak wyrazisty sposób jakby było do tego wręcz stworzone.
Z jednej strony była to jawna groźba unicestwienia całego jej jestestwa w wyjątkowo brutalny, a zarazem subtelny sposób. Z drugiej zaś strony było zniszczenie i śmierć w ich najczystszej postaci, które wraz z tymi wszystkimi emocjami które się z nimi wiązały komponowały się w kompozycję do której fioletowooka cały czas dążyła lecz w żaden sposób nie mogła się choćby zbliżyć do tego co jej przedstawiało to spojrzenie.
Raa. Jej ciało jak i świadomość wręcz domagały się by stan w którym się właśnie znalazła trwał dłużej i dłużej, by mogły się nim napawać. To oko wręcz sprawiało, że demonica nie mogła oderwać wzroku nie chcąc przerywać tego uniesienia które zaczynało się w niej zagłębiać i rozrastać sprawiając, że zaczynała zapominać o otaczającym ją świecie, co najpewniej mogło się objawić na jej twarzy poprzez lekko nieobecne spojrzenie, a może i nawet rozmarzenie.
Nie dane jej jednak było długo cieszyć się tym stanem odrętwienia gdyż białoskóra pani Generał odezwała się ściągając ją z powrotem na ziemię. Nim jednak zdążyła się sprzeciwić poczuła jak coś się jej zaciska na ręce. Do tego z każda chwila wrażenie to coraz bardziej przybierało na sile. Zupełnie jakby coś zaczynało pochłaniać kończynę Raa i pomimo, że tego, że szarpała z całych sił to nijak nie mogła się wyswobodzić podczas, gdy uczucie gorącej mazi oplatającej jej rękę.
-Puszczaj...! - wykrzyknęła w końcu po rak kolejny próbując wyrwać przedramię z tego dziwnego uścisku, po czym dodała - I ty nie mówisz... do Raa by wiedzieć... co ja chcę...
Po czym ignorując słowa zamkniętej w słoiku pani Doktor i skorzystała z elastyczności własnego ciała wybiła się wykręcając sobie unieruchomioną rękę wyprowadziła w tył głowy uśmiechającej się demonicy najmocniejsze kopnięcie kolanem na jakie było ją stać.
- W walka nie ma... co twoja ofiara... chcę... Ty robić co chcesz...! - krzyknęła do Generał Ogień lądując po wykonaniu obrotu wykręcając w ten sposób przytrzymywane ramię tak jakby faktycznie było z gumy.
Jednocześnie chcąc skorzystać z sytuacji ponownie zebrała Ki w prawej dłoni. Jednak tym razem postawiła na wypróbowane metody i wypuściła z niej całą kaskadę pocisków chcąc się pozbyć tego czegoś co cały czas ją trzymało. Czymkolwiek było to coś skrytego wśród fałd wymalowanych w oczy szat.
Zamierzała udowodnić, że potrafi dać z siebie wszystko jeśli sytuacja od niej tego wymagała. Pokaże im wszystkim, że z nią trzeba się było liczyć, a nie oceniać tylko na podstawie jak się wysławiała i ile wiedziała.
OCC:
Potężny atak: 2010 + 1050 = 3060
Ki blast: 6800
Biała aura: -80Ki
Ki Raa: 20075 - (80 + 7622) = 20075 - 7702 = 12373
BE:
Ki: 1218 - 8840 = -7622
Re: Dolina między wzgórzami
Pon Maj 08, 2017 9:40 pm
Generał Ognia stała niewzruszona, a jej usta ledwo było stać na szczodrość w postaci drobnego uśmieszku. Zerknęła gdzieś na bok nie dowierzając jeszcze, że to właśnie ją wybrała Gdr'er, ale nie mogła jej winić...Raa w końcu była jedyna. Jedyna na całą planetę Ziemie, więc nikt nie mógł być pod tym względem wybredny.
-Próbując się wyrwać pogarszasz sytuacje - balonówa skręciła własną rękę kumulując narastający ból, ale jakże warto było wykonać desperacki atak na mości władczyni płomieni. Oko przyglądało się jej z pasją krwiopijcy, oceniając spektakl agresywnej namiastki demona z takąż pasją, jak koneser sztuki teatralnej pragnący zastać dramat, ale zamiast tego trafił na komedię. Kolanem trafiła w prawą pierś dziecięcia chaosu, ale zastała nie lada opór. Cokolwiek znajdowało się pod płaszczem niczym miękka poduszka uwypukliły szaty by przyjąć cios. Doskonała obrona, bo cóż mogło się pod nią takiego znajdować? Nie znała prawdy, a to w szczególności ją musiało boleć, w powietrzu dało się poczuć, iż wszyscy wydawali się bezradni względem lidera upadłego sześć, sześć punkt sześć.
-Dokładnie - przytaknęła różowej lekkim skinieniem i wpatrywała się w nią z poczuciem obojętności potrójną parą oczu.
-Najprymitywniejsze z praw wszechświata mówi, decyduje silniejszy. - rozwarła oczy bardziej poza największym i najbardziej skupionym ślepiem. Nie spodziewała się kaskady ki blastów wymierzonych z tak bliskiej odległości pod jej płaszcz. Tabuny energii wzniecały drobiny ziemi, a spalenizna unosiła się w powietrzu powoli przysłaniając dwójkę walczących.
-Bolało, jak ten miecz - skrzywiła usta w bóli, Raa poczuła, jak uścisk okrążający jej rękę, aż do przedramienia osłabnął, więc odruchowo skorzystała z okazji by uwolnić się. Pozostali obecni w milczeniu przyglądali się, ale dwójka towarzyszy tak samo ubolewała nad obecnym widokiem. Raa straciła równowagę i musiała odstąpić parę kroków w tył by dostrzec, jak różowa galareta kąpała glebę obrzydliwą, wypaloną tkanką. Z ręki został jedynie kikut przed łokciem, ale nie czuła bólu, za to na własne oczy dostrzegła, że utraciła coś wyjątkowo cennego.
-Wyzwanie nadal trwa, ale mam dla ciebie nową propozycje, bo jak wspomniałaś to ja robię co chcę. - zadrwiła z niej diabelsko, ale także z tą pewną niesamowitą szczyptą gracji. Reagowała na obrażenia do tej pory, jak każda istota żywa...wtedy do młodej diablicy dotarł mały detal, którego wcześniej nie dostrzegła. Co trzymało jej rękę, a następnie ją stopiło? Generał Ognia z dłoniami odzianymi w pancerne rękawice dzierżyła kostur. Ich twórcą, najznakomitsi rzemieślnicy, zapewne najlepsi z najlepszych, jak to w takich bajkach bywało. Ręce bladolicej do tej pory nie puściły uchwytu tajemniczego kunsztu. Nie pozwoliła jej się przypatrzeć, ani zastanowić bo przemówiła raz jeszcze, a jej słowa miały tą samą moc co wypowiedzi gotyckiej lolity pełnej klasy i mrocznej obojętności.
-Dotyczy on twojej ofiary Raa, pozwolę ci dokonać kluczowego wyboru. Za sobą masz przeszłość sześć, sześć punkt sześć. Grd'er jest przesympatyczną i uczciwą kobietą, choć jej obecny wygląd pozostawia wiele do życzenia. Wierna do końca, tak też zrzucam z niej okowy lojalności. Dbaj o nich, a będą ci dobrze służyć... - przerwała na moment by unieść ton głosu i zerknąć na bok, byle nie wprost w oczy ofiary.
-Wiem, że opracuje protokrew, a z nią odzyskasz także to, co dnia dzisiejszego utraciłaś. -
Podeszła bliżej, tym razem spojrzała prosto w ślepia Raa, ale bez ciążącego obserwatora w postaci masywnego oka na czole dziewicy płomiennej.
-Możesz ich zostawić, zrozumieją to bowiem druga strona medalu to rozkaz, który wydam tobie, gdy zwyciężę i zniszczę wszystko, co niegdyś miałaś w świadomości. Udaj się ze mną na Helisticon, zostań moim uczniem, a nie tylko odzyskasz to co utraciłaś dnia dzisiejszego, ale także z ofiary przerodzisz się w kata dyktującego warunki. - rozwarła szeroko ręce i choć szata nic nie odkryła, kostur trzymała wyłącznie w lewej ręce.
-Podejdź i przytul mnie, jeśli się zgadzasz ze mną iść. Nie zrobię tobie więcej krzywdy, nie dnia dzisiejszego. - Oczekiwała na nią, tuż za nią stanął Generał Ziemia z dzierżoną w rękach puszką. Pani doktor najwyraźniej była w zadumie, ale w głębi serca wiedziała, że nie miała prawa decydować o tak ważnej kwestii.
-Raa, ona nie kłamie, mogę tyle ci powiedzieć... - ta szczerość jednakże bolała, bo w końcu tak wiele mogłaby osiągnąć z Raa, a może nawet by się zaprzyjaźniły? Eks-generała Ziemie zapewne każdy by przebolał.
-Wybieraj demonie! Nieśmiertelność z daru Grd'er, czy Potęga z daru Generała Ognia! - krzyknęła najwyraźniej nie dając zbyt długiej chwili do namysłu, Raa musiała zdać się na instynkt...a więc? Co wybierze? Jaka ścieżka ją czeka?
OOC:
Wybór zadecyduje o twoich dalszych losach, ale...czy są wyłącznie dwie opcje? Los bywa kapryśny, są dwie ścieżki i zapewne znajdzie się ukryta gdzieś inna, całkowicie odmienna od dwóch pozostałych.
Nieśmiertelność - Zostajesz z Grd'er i Generałem Ziemi. Protokrew to nadzieja twoja, sześć, sześć punkt sześć i twoich indywidualnych kaprysów. Generał Ziemia zawsze może być twoim lokajem, czy cóś...więc taki bonus.
Efekt: ??? + emm...dwóch sługusów?
Potęga - Bear Hug! Dla Generała Ognia, a przed tobą otwiera się podróż na Helisticon, ścieżka oświecenia, ciężkiego treningu i nauki kształcenia świata bo w końcu, tylko ci najsilniejsi, tudzież najmądrzejsi dyktują warunki życia w uniwersum.
Efekt: ??? + zostaniesz oczyszczona z Butterfly Effect + Szkolenie na Helisticon pod opieką Mistrza.
-Generał ognia blokuje atak potężny = 0 obrażeń
-Ki Blast na Generale Ognia: 12546 PŻ - 6800 = 5746 PŻ
Raa czuje nienaturalną moc chaosu otaczającą okolice, straciła rękę (wybierz którą, bo nie było chyba określone, którą to ręką atakowałaś ki swordem)
-Próbując się wyrwać pogarszasz sytuacje - balonówa skręciła własną rękę kumulując narastający ból, ale jakże warto było wykonać desperacki atak na mości władczyni płomieni. Oko przyglądało się jej z pasją krwiopijcy, oceniając spektakl agresywnej namiastki demona z takąż pasją, jak koneser sztuki teatralnej pragnący zastać dramat, ale zamiast tego trafił na komedię. Kolanem trafiła w prawą pierś dziecięcia chaosu, ale zastała nie lada opór. Cokolwiek znajdowało się pod płaszczem niczym miękka poduszka uwypukliły szaty by przyjąć cios. Doskonała obrona, bo cóż mogło się pod nią takiego znajdować? Nie znała prawdy, a to w szczególności ją musiało boleć, w powietrzu dało się poczuć, iż wszyscy wydawali się bezradni względem lidera upadłego sześć, sześć punkt sześć.
-Dokładnie - przytaknęła różowej lekkim skinieniem i wpatrywała się w nią z poczuciem obojętności potrójną parą oczu.
-Najprymitywniejsze z praw wszechświata mówi, decyduje silniejszy. - rozwarła oczy bardziej poza największym i najbardziej skupionym ślepiem. Nie spodziewała się kaskady ki blastów wymierzonych z tak bliskiej odległości pod jej płaszcz. Tabuny energii wzniecały drobiny ziemi, a spalenizna unosiła się w powietrzu powoli przysłaniając dwójkę walczących.
-Bolało, jak ten miecz - skrzywiła usta w bóli, Raa poczuła, jak uścisk okrążający jej rękę, aż do przedramienia osłabnął, więc odruchowo skorzystała z okazji by uwolnić się. Pozostali obecni w milczeniu przyglądali się, ale dwójka towarzyszy tak samo ubolewała nad obecnym widokiem. Raa straciła równowagę i musiała odstąpić parę kroków w tył by dostrzec, jak różowa galareta kąpała glebę obrzydliwą, wypaloną tkanką. Z ręki został jedynie kikut przed łokciem, ale nie czuła bólu, za to na własne oczy dostrzegła, że utraciła coś wyjątkowo cennego.
-Wyzwanie nadal trwa, ale mam dla ciebie nową propozycje, bo jak wspomniałaś to ja robię co chcę. - zadrwiła z niej diabelsko, ale także z tą pewną niesamowitą szczyptą gracji. Reagowała na obrażenia do tej pory, jak każda istota żywa...wtedy do młodej diablicy dotarł mały detal, którego wcześniej nie dostrzegła. Co trzymało jej rękę, a następnie ją stopiło? Generał Ognia z dłoniami odzianymi w pancerne rękawice dzierżyła kostur. Ich twórcą, najznakomitsi rzemieślnicy, zapewne najlepsi z najlepszych, jak to w takich bajkach bywało. Ręce bladolicej do tej pory nie puściły uchwytu tajemniczego kunsztu. Nie pozwoliła jej się przypatrzeć, ani zastanowić bo przemówiła raz jeszcze, a jej słowa miały tą samą moc co wypowiedzi gotyckiej lolity pełnej klasy i mrocznej obojętności.
-Dotyczy on twojej ofiary Raa, pozwolę ci dokonać kluczowego wyboru. Za sobą masz przeszłość sześć, sześć punkt sześć. Grd'er jest przesympatyczną i uczciwą kobietą, choć jej obecny wygląd pozostawia wiele do życzenia. Wierna do końca, tak też zrzucam z niej okowy lojalności. Dbaj o nich, a będą ci dobrze służyć... - przerwała na moment by unieść ton głosu i zerknąć na bok, byle nie wprost w oczy ofiary.
-Wiem, że opracuje protokrew, a z nią odzyskasz także to, co dnia dzisiejszego utraciłaś. -
Podeszła bliżej, tym razem spojrzała prosto w ślepia Raa, ale bez ciążącego obserwatora w postaci masywnego oka na czole dziewicy płomiennej.
-Możesz ich zostawić, zrozumieją to bowiem druga strona medalu to rozkaz, który wydam tobie, gdy zwyciężę i zniszczę wszystko, co niegdyś miałaś w świadomości. Udaj się ze mną na Helisticon, zostań moim uczniem, a nie tylko odzyskasz to co utraciłaś dnia dzisiejszego, ale także z ofiary przerodzisz się w kata dyktującego warunki. - rozwarła szeroko ręce i choć szata nic nie odkryła, kostur trzymała wyłącznie w lewej ręce.
-Podejdź i przytul mnie, jeśli się zgadzasz ze mną iść. Nie zrobię tobie więcej krzywdy, nie dnia dzisiejszego. - Oczekiwała na nią, tuż za nią stanął Generał Ziemia z dzierżoną w rękach puszką. Pani doktor najwyraźniej była w zadumie, ale w głębi serca wiedziała, że nie miała prawa decydować o tak ważnej kwestii.
-Raa, ona nie kłamie, mogę tyle ci powiedzieć... - ta szczerość jednakże bolała, bo w końcu tak wiele mogłaby osiągnąć z Raa, a może nawet by się zaprzyjaźniły? Eks-generała Ziemie zapewne każdy by przebolał.
-Wybieraj demonie! Nieśmiertelność z daru Grd'er, czy Potęga z daru Generała Ognia! - krzyknęła najwyraźniej nie dając zbyt długiej chwili do namysłu, Raa musiała zdać się na instynkt...a więc? Co wybierze? Jaka ścieżka ją czeka?
OOC:
Wybór zadecyduje o twoich dalszych losach, ale...czy są wyłącznie dwie opcje? Los bywa kapryśny, są dwie ścieżki i zapewne znajdzie się ukryta gdzieś inna, całkowicie odmienna od dwóch pozostałych.
Nieśmiertelność - Zostajesz z Grd'er i Generałem Ziemi. Protokrew to nadzieja twoja, sześć, sześć punkt sześć i twoich indywidualnych kaprysów. Generał Ziemia zawsze może być twoim lokajem, czy cóś...więc taki bonus.
Efekt: ??? + emm...dwóch sługusów?
Potęga - Bear Hug! Dla Generała Ognia, a przed tobą otwiera się podróż na Helisticon, ścieżka oświecenia, ciężkiego treningu i nauki kształcenia świata bo w końcu, tylko ci najsilniejsi, tudzież najmądrzejsi dyktują warunki życia w uniwersum.
Efekt: ??? + zostaniesz oczyszczona z Butterfly Effect + Szkolenie na Helisticon pod opieką Mistrza.
-Generał ognia blokuje atak potężny = 0 obrażeń
-Ki Blast na Generale Ognia: 12546 PŻ - 6800 = 5746 PŻ
Raa czuje nienaturalną moc chaosu otaczającą okolice, straciła rękę (wybierz którą, bo nie było chyba określone, którą to ręką atakowałaś ki swordem)
- Rex
- Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015
Identification Number
HP:
(1170/1250)
KI:
(0/0)
Re: Dolina między wzgórzami
Czw Maj 11, 2017 12:17 am
Gdy wywołana nimi chmura pyłu i dymu zaczęła opadać Raa poczuła jak siła unieruchamiająca jej prawą ręce. Wyciągnąwszy ją szybko spomiędzy fałd szaty przeciwniczki, lecz niespodziewanie straciła równowagę i chcąc uniknąć upadku cofnęła się o kilka kroków. Nie było to jednak wystarczające, gdyż ujrzawszy swoją rękę, a raczej to co z niej zostało momentalnie sprawiło, że nogi się pod nią wskutek czego upadła na jedno z kolan, a otaczająca poświata momentalnie się wygasiła.
Chwyciwszy się zdrową ręką tuż nad łokciem przyglądała się rozbieganym wzrokiem jak z kikuta w który zmieniło się jej przedramię na wypalony grunt skapują kolejne porcje czegoś co jeszcze niedawno było ciałem różowej demonicy. Najbardziej abstrakcyjne dla niej w tym wszystkim było, że pomimo tego, iż właśnie w niewyjaśniony sposób straciła całkiem sporą część siebie to okaleczona kończyna praktycznie jej nie bolała. A przynajmniej nie tak jak powinna znajdując się w takim stanie w jakim była.
Kiedy zaś Generał Ognia zaczęła swój monolog Raa oderwała wzrok od kikuta i zaczęła przyglądać się jej poczynaniom, choć w tym momencie praktycznie wszystko co robiła ją irytowało, czy może raczej doprowadzało do szewskiej pasji. Tym bardziej, że doprowadziła ją do takiego stanu nie zdejmując opancerzonych dłoni ze swojego kostura. Właściwie to fioletowooka nawet nie widziała by nimi poruszyła, choć była pewna, że jakimś sposobem zablokowała jej kopnięcie.
Gdy doszła do momentu w którym zażądała od rannej demonicy podjęcia decyzji ona z początku jedynie warknęła mrużąc groźnie oczy i wypuszczając z siebie spory obłok pary.
Kolejny raz ktoś jej mówi jej co ma robić... choć tym razem było to tylko wymuszenie na niej podjęcia decyzja jak uświadomiła sobie po chwili. Nie zmieniało to jednak faktu, że wybór jaki jej dano raczej nie przypadł jej do gustu. Opuściwszy głowę przez kolejne parę minut biła się z myślami wydając z siebie jedynie zgrzyty zębów i groźne syknięcia wywołane frustracją. Wreszcie ponownie podniosła wzrok podejmują decyzję.
- Raa... nie... musisz... dostać od Gdr’era... jej dar... syntetyczny krwi... ale... nie pozwolę... by.. ona tu zostały... sam z nim... Ja wybieraj… - zaczęła w jeszcze większym niż zazwyczaj trudem dobierając słowa po czym podniosła się na równe nogi spoglądając przelotnie spode łba na zielonoskórego Generała. A raczej próbowała się podnieść, bo w tej chwili nie było to jednak dla niej tak łatwe jak zazwyczaj i przez chwilę miała problemy z utrzymaniem równowagi. Rozstawiając szerzej nogi ustabilizowała swoją pozycję, lecz po jej twarzy jak i tempie w jakim jej klatka piersiowa wznosiła się i opadała widać było, że cały czas ma problemy z przyjęciem do siebie zaistniałej sytuacji. Do tego wciąż unosząca się w powietrzu chaotyczna energia otępiała ją sprawiając, że rzeczywistość stawała się nieco rozmyta. Potrząsnęła jednak głową zacisnąwszy mocniej szczękę i kontynuowała. - Wybieraj... że jak ja... pokonaj ciebie... to... udaj się z… ty na Helisticon... Ale Raa... zabierz Gdr'era ze mną…!
Miała bowiem cel by stać się silniejsza od wszystkich swoich pobratymców. A nieśmiertelność choć z pewnością mogłaby być bardzo przydatna, to jednak właśnie potęga była tym do czego dążyła. Jednak… nie wiedzieć czemu jakoś nie potrafiła się przemóc w sobie i pozostawić Gdr’erę na tej planecie. Tym bardziej jakby jedyną osobą którą miałaby się nią zajmować miał być właśnie Generał Ziemia.
Pomimo tego, że pierwsze spotkanie z panią doktor nie należało do najprzyjemniejszych to i tak od jakiegoś czasu coś mówiło jej, że nie może jej zostawić.
No i prędzej dałaby się zabić niż pozwolić by ktoś jej dyktował warunki. A, że nie zamierzała kończyć ze swoim żywotem to oczywistym było, że zrobi wszystko by nie przegrać w tym starciu. Nie da. Nie pozwoli by ktoś czerpał przyjemność z jej pokonania póki jeszcze będzie miała możliwość poruszania się, a życie ostatecznie nie pożegna się z jej ciałem.
- Może i jestem... w osłabionej formę… - powiedziała, a dzięki roztaczającej się wzniesieniu może intensywniej aurze chaosu była już w takim stanie, że pozwoliła sobie na nieco złośliwy uśmieszek. Podniósłszy jeszcze zdrowe ramię z zaciśniętą pięścią na wysokość twarzy podsumowała - ale i tak... dostaniesz tak… że w koniec... będzie boleć…
Chwyciwszy się zdrową ręką tuż nad łokciem przyglądała się rozbieganym wzrokiem jak z kikuta w który zmieniło się jej przedramię na wypalony grunt skapują kolejne porcje czegoś co jeszcze niedawno było ciałem różowej demonicy. Najbardziej abstrakcyjne dla niej w tym wszystkim było, że pomimo tego, iż właśnie w niewyjaśniony sposób straciła całkiem sporą część siebie to okaleczona kończyna praktycznie jej nie bolała. A przynajmniej nie tak jak powinna znajdując się w takim stanie w jakim była.
Kiedy zaś Generał Ognia zaczęła swój monolog Raa oderwała wzrok od kikuta i zaczęła przyglądać się jej poczynaniom, choć w tym momencie praktycznie wszystko co robiła ją irytowało, czy może raczej doprowadzało do szewskiej pasji. Tym bardziej, że doprowadziła ją do takiego stanu nie zdejmując opancerzonych dłoni ze swojego kostura. Właściwie to fioletowooka nawet nie widziała by nimi poruszyła, choć była pewna, że jakimś sposobem zablokowała jej kopnięcie.
Gdy doszła do momentu w którym zażądała od rannej demonicy podjęcia decyzji ona z początku jedynie warknęła mrużąc groźnie oczy i wypuszczając z siebie spory obłok pary.
Kolejny raz ktoś jej mówi jej co ma robić... choć tym razem było to tylko wymuszenie na niej podjęcia decyzja jak uświadomiła sobie po chwili. Nie zmieniało to jednak faktu, że wybór jaki jej dano raczej nie przypadł jej do gustu. Opuściwszy głowę przez kolejne parę minut biła się z myślami wydając z siebie jedynie zgrzyty zębów i groźne syknięcia wywołane frustracją. Wreszcie ponownie podniosła wzrok podejmują decyzję.
- Raa... nie... musisz... dostać od Gdr’era... jej dar... syntetyczny krwi... ale... nie pozwolę... by.. ona tu zostały... sam z nim... Ja wybieraj… - zaczęła w jeszcze większym niż zazwyczaj trudem dobierając słowa po czym podniosła się na równe nogi spoglądając przelotnie spode łba na zielonoskórego Generała. A raczej próbowała się podnieść, bo w tej chwili nie było to jednak dla niej tak łatwe jak zazwyczaj i przez chwilę miała problemy z utrzymaniem równowagi. Rozstawiając szerzej nogi ustabilizowała swoją pozycję, lecz po jej twarzy jak i tempie w jakim jej klatka piersiowa wznosiła się i opadała widać było, że cały czas ma problemy z przyjęciem do siebie zaistniałej sytuacji. Do tego wciąż unosząca się w powietrzu chaotyczna energia otępiała ją sprawiając, że rzeczywistość stawała się nieco rozmyta. Potrząsnęła jednak głową zacisnąwszy mocniej szczękę i kontynuowała. - Wybieraj... że jak ja... pokonaj ciebie... to... udaj się z… ty na Helisticon... Ale Raa... zabierz Gdr'era ze mną…!
Miała bowiem cel by stać się silniejsza od wszystkich swoich pobratymców. A nieśmiertelność choć z pewnością mogłaby być bardzo przydatna, to jednak właśnie potęga była tym do czego dążyła. Jednak… nie wiedzieć czemu jakoś nie potrafiła się przemóc w sobie i pozostawić Gdr’erę na tej planecie. Tym bardziej jakby jedyną osobą którą miałaby się nią zajmować miał być właśnie Generał Ziemia.
Pomimo tego, że pierwsze spotkanie z panią doktor nie należało do najprzyjemniejszych to i tak od jakiegoś czasu coś mówiło jej, że nie może jej zostawić.
No i prędzej dałaby się zabić niż pozwolić by ktoś jej dyktował warunki. A, że nie zamierzała kończyć ze swoim żywotem to oczywistym było, że zrobi wszystko by nie przegrać w tym starciu. Nie da. Nie pozwoli by ktoś czerpał przyjemność z jej pokonania póki jeszcze będzie miała możliwość poruszania się, a życie ostatecznie nie pożegna się z jej ciałem.
- Może i jestem... w osłabionej formę… - powiedziała, a dzięki roztaczającej się wzniesieniu może intensywniej aurze chaosu była już w takim stanie, że pozwoliła sobie na nieco złośliwy uśmieszek. Podniósłszy jeszcze zdrowe ramię z zaciśniętą pięścią na wysokość twarzy podsumowała - ale i tak... dostaniesz tak… że w koniec... będzie boleć…
Re: Dolina między wzgórzami
Czw Maj 11, 2017 7:03 pm
Zwróciła wzrok na nią, ale z jej miny nie wydawała się zbytnio zadowolona z odpowiedzi. Podkrążone oczy wyrażające zmęczenie miały dość wrażeń, jak na jeden dzień, a w całej okazałości białolica wydawała się osłabiona. Zacisnęła mocniej kostur i wbiła go tuż przed sobą tak, że Raa mogła dostrzec dwie oddzielne połówki ciała kapłanki. Uśmiechnęła się, bo chyba diablica żartowała, a sama była pewna czy się nie przesłyszała.
-Raa chcesz mi dyktować warunki? Kto powiedział, że w ogóle możesz się targować? Podoba mi się to, ale zarazem w takiej chwili powinnam ciebie zabić -
Kończąc wypowiedź w wyraźnej formie groźby, nie mogła powstrzymać się od cichego chichotu na samą myśl, jak dosadnie skończyła balonówa własny bełkot.
-Gdr'er to moja własność, a imię jej z narzecza demonów to niewolnica. Zezwolę na to by ostała się twoją służką, ale musisz dać mi coś równie wartościowego. Takie są reguły świata demonów, sprzedajesz dusze, dostajesz towar i ty jesteś nieodłączną ich częścią. - puściła lewą dłonią kostur wbity w glebę i odsłoniła rąbka swojej szaty. Znajdowała się tam wyłącznie ciemność, ale Raa mogła poczuć, że wewnątrz coś się ruszało i pulsowało.
-Doceniam, że jesteś gotowa zostać moją uczennicą, ostatecznie nie wybrałaś Gdr'er, a chciałaś ostemplować dwie pieczęcie na jednym traktacie. Zachłanność to coś, czym się szczycimy pośród słabszych istot. Pragnienie spełniania żądz, większa władza, większa potęga, większy umysł, większy dobrobyt, większa pula dusz... -
Nie było wiadome, czy przejdzie do konkretów, chciała wyraźnie coś zakomunikować Raa, ale to pozostało tylko w jej umyśle do rozwikłania.
-Atakuj, bo jedyne co masz do zaoferowania to próba rozbawienia mnie. Pokaż mi swój...wewnętrzny ogień? - szyderczy uśmieszek trwał w najlepsze, a szata zachęcała do zajrzenia pod nią, cokolwiek zdradzieckiego i chaotycznego tam się znajdowało.
OOC:
Raa czuje nienaturalną moc chaosu otaczającą okolice, przytłaczająca potęga czegoś pełzającego pod płaszczem nie pozwala jej uciec, mimo że nie czuje się spętana.
-Atakuj...najsilniejszy atak nie oznacza najlepszego rozwiązania.
Generał Ognia:
5746 PŻ
-Raa chcesz mi dyktować warunki? Kto powiedział, że w ogóle możesz się targować? Podoba mi się to, ale zarazem w takiej chwili powinnam ciebie zabić -
Kończąc wypowiedź w wyraźnej formie groźby, nie mogła powstrzymać się od cichego chichotu na samą myśl, jak dosadnie skończyła balonówa własny bełkot.
-Gdr'er to moja własność, a imię jej z narzecza demonów to niewolnica. Zezwolę na to by ostała się twoją służką, ale musisz dać mi coś równie wartościowego. Takie są reguły świata demonów, sprzedajesz dusze, dostajesz towar i ty jesteś nieodłączną ich częścią. - puściła lewą dłonią kostur wbity w glebę i odsłoniła rąbka swojej szaty. Znajdowała się tam wyłącznie ciemność, ale Raa mogła poczuć, że wewnątrz coś się ruszało i pulsowało.
-Doceniam, że jesteś gotowa zostać moją uczennicą, ostatecznie nie wybrałaś Gdr'er, a chciałaś ostemplować dwie pieczęcie na jednym traktacie. Zachłanność to coś, czym się szczycimy pośród słabszych istot. Pragnienie spełniania żądz, większa władza, większa potęga, większy umysł, większy dobrobyt, większa pula dusz... -
Nie było wiadome, czy przejdzie do konkretów, chciała wyraźnie coś zakomunikować Raa, ale to pozostało tylko w jej umyśle do rozwikłania.
-Atakuj, bo jedyne co masz do zaoferowania to próba rozbawienia mnie. Pokaż mi swój...wewnętrzny ogień? - szyderczy uśmieszek trwał w najlepsze, a szata zachęcała do zajrzenia pod nią, cokolwiek zdradzieckiego i chaotycznego tam się znajdowało.
OOC:
Raa czuje nienaturalną moc chaosu otaczającą okolice, przytłaczająca potęga czegoś pełzającego pod płaszczem nie pozwala jej uciec, mimo że nie czuje się spętana.
-Atakuj...najsilniejszy atak nie oznacza najlepszego rozwiązania.
Generał Ognia:
5746 PŻ
- Rex
- Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015
Identification Number
HP:
(1170/1250)
KI:
(0/0)
Re: Dolina między wzgórzami
Pon Maj 15, 2017 10:52 pm
- Nie dam... by innemu... mówisz mi warunki... Ale... coś... ty już nie widać... tak wyraźnie... - skomentowała zmęczenie jakie dostrzegła na twarzy białoskórej pani generał gdy ta oznajmiła, że powinna ją zabić. I choć dziwiło ją to, bo nie widziała by ta wykonała jakiś większy wysiłek odkąd się pojawiła na tym wzgórzu to i tak cieszył ją taki stan rzeczy.
Resztę jej przemowy przemilczała jedynie wzrokiem śledząc jej dalsze poczynania.
Wprawdzie informacja, że Gdr'era była niewolnicą był dla Raa niczym cios między oczy to i tak nie zmieniła swojego położenia. Wciąż stała w tym samym miejscu i jedynie opuściła sprawną rękę próbując nie rzucić się do ataku po samej wzmiance o zniewalaniu demona. Nie rozumiała bowiem jak jakiś demon mógł zniewolić innego demona. Coś takiego było po prostu poza jej możliwością pojmowania.
Na szczęście z pomocą dla Raa przyszła sama Generał Ogień odsłaniając rąbka swej szaty. Bowiem to co tam ujrzała skutecznie odwróciło jej uwagę. Kompletna ciemność która zdawała się być czymś więcej. Jakby była żywą istotą lub czymś takim. W dodatku roztaczająca się po wzniesieniu aura tak gwałtownie przybrała na sile, że nawet różowoskóra zaczęła się czuć lekko niekomfortowo. Zupełnie jakby coś znacznie większego i silniejszego od niej stanęło tuż obok.
- Chcesz ognia... to go łap... - podsumowała próbując się przyzwyczaić do obecności jakby się zdawało kolejnej istoty. Po tych słowach w pierwszym odruchu chciała zacisnąć obie dłonie w pięści, lecz poczuła jedynie jak palce lewej ręki zaciskają się na jej skórze podczas gdy po prawej stronie nie poczuła zupełnie nic.
Upomniana w ten sposób o swojej stracie przymknęła oczy zostawiając jedynie wąskie szpary. W następnej chwili wyskoczyła na panią generał pozorując chęć wyprowadzenia ciosu w twarz. Jednak zamiast tego chwyciła się wbitego w grunt kostura i wykorzystując go jako punkt zaczepienia obróciła się tak, że zawisła do góry nogami niemal centralnie nad jasnowłosą i wypuściła z ust strumień płomieni prosto w jej głowę.
OCC:
Honoo: 1721
Ki Raa: 11263 - 2237 = 9026
Resztę jej przemowy przemilczała jedynie wzrokiem śledząc jej dalsze poczynania.
Wprawdzie informacja, że Gdr'era była niewolnicą był dla Raa niczym cios między oczy to i tak nie zmieniła swojego położenia. Wciąż stała w tym samym miejscu i jedynie opuściła sprawną rękę próbując nie rzucić się do ataku po samej wzmiance o zniewalaniu demona. Nie rozumiała bowiem jak jakiś demon mógł zniewolić innego demona. Coś takiego było po prostu poza jej możliwością pojmowania.
Na szczęście z pomocą dla Raa przyszła sama Generał Ogień odsłaniając rąbka swej szaty. Bowiem to co tam ujrzała skutecznie odwróciło jej uwagę. Kompletna ciemność która zdawała się być czymś więcej. Jakby była żywą istotą lub czymś takim. W dodatku roztaczająca się po wzniesieniu aura tak gwałtownie przybrała na sile, że nawet różowoskóra zaczęła się czuć lekko niekomfortowo. Zupełnie jakby coś znacznie większego i silniejszego od niej stanęło tuż obok.
- Chcesz ognia... to go łap... - podsumowała próbując się przyzwyczaić do obecności jakby się zdawało kolejnej istoty. Po tych słowach w pierwszym odruchu chciała zacisnąć obie dłonie w pięści, lecz poczuła jedynie jak palce lewej ręki zaciskają się na jej skórze podczas gdy po prawej stronie nie poczuła zupełnie nic.
Upomniana w ten sposób o swojej stracie przymknęła oczy zostawiając jedynie wąskie szpary. W następnej chwili wyskoczyła na panią generał pozorując chęć wyprowadzenia ciosu w twarz. Jednak zamiast tego chwyciła się wbitego w grunt kostura i wykorzystując go jako punkt zaczepienia obróciła się tak, że zawisła do góry nogami niemal centralnie nad jasnowłosą i wypuściła z ust strumień płomieni prosto w jej głowę.
OCC:
Honoo: 1721
Ki Raa: 11263 - 2237 = 9026
Re: Dolina między wzgórzami
Wto Maj 16, 2017 5:55 pm
Ogień z ust dziewczyny wykorzystującej kostur przeciwnika jako niecodzienny punkt podparcia spopielił oblicze kapłanki. Przetarła sadzę z twarzy, którą owy gorący dech spreparował i odetchnęła dymkiem kłębiastej chmurki.
-Honoo? Ze wszystkich ataków wybrałaś zwalczanie ognia, ogniem? - zakryła szatę, a aura osłabła. Raa zapewne chciała kontynuować, ale po obliczu zdziwionej istoty chaosu dało się wyczytać, że nie zamierzała walczyć także i tym razem.
-To po prostu głupie, nie zabawne... - skrzywiła usta, bo tak naprawdę miała ochotę śmiać się z tej niecodziennej sytuacji. Nie mogła uwierzyć, że przy predyspozycji zadania jej ostatecznego ciosu ktoś chciał z ironią losu zgładzić ją własnym żywiołem.
-No cóż...khy - wykrztusiła z siebie jeszcze trochę sadzy, choć tak naprawdę ukrywała potrzebę rechotu. Nie dzisiaj, po prostu kiedyś będą wspominki i być może wspólnie będą się z tego śmiać.
Ominęła Raa zupełnie lekceważąco i podeszła do Pani doktor. Generał Ziemia oniemiał zupełnie, jak z troskliwym podejście odebrała od niego słój z mięsną masą.
-Idziemy Gdr'er, w końcu chciałaś kiedyś zobaczyć Helisticon, a ten demon dla ciebie wywalczył tą sposobność. - Wróciła do Raa ze słojem, ale nie zamierzała go oddać, jeszcze nie.
-Zdaje się, że miała za wiele wrażeń, jak na jeden dzień. Jakieś pytania przed podróżą? - spytała, ale to tylko kolejna z jej podstępnych i nieprzewidywalnych posunięć. Rozciągnęła bowiem swój płaszcz i niczym kotarą przysłoniła Raa. Właśnie zniknęły bez śladu, a nikt nie mógł już potwierdzić ich bytności na ziemskim padole. Pozostało tylko wzgórze i pozostałości spopielonych traw, krzewów...a jak się okazało, także okolicznych lasów.
// Z tematu Grd'er, Raa, Generał Ognia. Czekaj na następny post w:
Helisticon wzywa
Raa używa techniki Honoo na Generale Ognia i zadaje 1721 obrażeń.
Obecny stan punktów życia Generała Ognia 5746 - 1721 = 4045 PŻ
-Honoo? Ze wszystkich ataków wybrałaś zwalczanie ognia, ogniem? - zakryła szatę, a aura osłabła. Raa zapewne chciała kontynuować, ale po obliczu zdziwionej istoty chaosu dało się wyczytać, że nie zamierzała walczyć także i tym razem.
-To po prostu głupie, nie zabawne... - skrzywiła usta, bo tak naprawdę miała ochotę śmiać się z tej niecodziennej sytuacji. Nie mogła uwierzyć, że przy predyspozycji zadania jej ostatecznego ciosu ktoś chciał z ironią losu zgładzić ją własnym żywiołem.
-No cóż...khy - wykrztusiła z siebie jeszcze trochę sadzy, choć tak naprawdę ukrywała potrzebę rechotu. Nie dzisiaj, po prostu kiedyś będą wspominki i być może wspólnie będą się z tego śmiać.
Ominęła Raa zupełnie lekceważąco i podeszła do Pani doktor. Generał Ziemia oniemiał zupełnie, jak z troskliwym podejście odebrała od niego słój z mięsną masą.
-Idziemy Gdr'er, w końcu chciałaś kiedyś zobaczyć Helisticon, a ten demon dla ciebie wywalczył tą sposobność. - Wróciła do Raa ze słojem, ale nie zamierzała go oddać, jeszcze nie.
-Zdaje się, że miała za wiele wrażeń, jak na jeden dzień. Jakieś pytania przed podróżą? - spytała, ale to tylko kolejna z jej podstępnych i nieprzewidywalnych posunięć. Rozciągnęła bowiem swój płaszcz i niczym kotarą przysłoniła Raa. Właśnie zniknęły bez śladu, a nikt nie mógł już potwierdzić ich bytności na ziemskim padole. Pozostało tylko wzgórze i pozostałości spopielonych traw, krzewów...a jak się okazało, także okolicznych lasów.
// Z tematu Grd'er, Raa, Generał Ognia. Czekaj na następny post w:
Helisticon wzywa
Raa używa techniki Honoo na Generale Ognia i zadaje 1721 obrażeń.
Obecny stan punktów życia Generała Ognia 5746 - 1721 = 4045 PŻ
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach