Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
Vvien
Vvien
Liczba postów : 1307
Data rejestracji : 05/02/2016


Identification Number
HP:
Helisticon 9tkhzk1510/1510Helisticon R0te38  (1510/1510)
KI:
Helisticon Left_bar_bleue0/0Helisticon Empty_bar_bleue  (0/0)

Helisticon Empty Helisticon

Nie Kwi 23, 2017 2:44 pm
Znane cytaty:

Wygląd planety Helisticon:

NPC przebywający na planecie według pogłosek;
*Generał Ogień sześć, sześć punkt sześć.

Dostęp za zgodą MG ~ Vvien
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Helisticon Empty Re: Helisticon

Wto Maj 16, 2017 6:21 pm
/z tematu: Doliny między wzgórzami [W czasie pożaru]

Trafili na pustynie, kamienną i popękaną od obsuniętej i wysuszonej gleby. Niebo o różowym odcieniu przesłaniały opary dymów przypominającego ciemno różowe do pomarańczowych chmur. Ich długie pasma wieszczyły jedynie, że nagromadziły dość ciepła by przemienić obszar pod nimi w jeden gigantyczny piekarnik. W promieniu tysięcy kilometrów nie znajdowała się jakakolwiek struktura, lecz wprawne oko mogło wyłapać, że na północy od miejsca ich pojawienia się znajdował się pałac...dziwna struktura przedstawiająca pałac wkopany wgłąb osuniętych ziem. W oddali dało się dostrzec parę wzniesień i wysoko pnących się gór, ale na próżno szukać ich więcej na całym Helisticonie. Bowiem ta planeta była pusta i obumarła, a jej powietrze ciężkie i trudne do oddychania. Nadchodziła właśnie pora poranna, zapewne czterdzieści cztery stopnie by się ukazały na ziemskim termometrze, a wprawiony mieszkaniec tych ziem by dziękował za chłodne dni bowiem obecnie występowała pora Ghostling, określana potocznie deszczową.

-Witajcie na Helisticonie. - Złożyła swój płaszcz i uwolniła je od nadmiaru ciemności skrywanego pod płótnem. Wyszła jako pierwsza na przód w kierunku pałacu oddalonego o dziesiątki kilometrów, a nawet stąd budowla wydawała się stosunkowo masywna. Już dało się dostrzec nie tylko mocarne ściany, ale i wspaniałe posągi dwóch Helisticańskich tancerek używających płaszczy podobnych do Generała Ognia w swoim tanecznym akcie. Stała plecami do swojej nowej uczennicy, jeden cios by z pewnością wystarczył by ją zgładzić i wbrew różnicy sił, po prostu czuła, że gdyby pragnęła, to ki sword tym razem dopełniłby dzieła. Miała dziwne poczucie, że to było wręcz konieczne, a co raz więcej głosów unosiło się w powietrzu sugerując konieczność zabicia dziewczyny, która pozbawiła jej ręki. Właśnie postawiła Grd'ek na podłożu i zaczęła coś do niej mówić w niezrozumiałym języku. Dzikim, cichym i niewiarygodnie kojącym, jak na diabelskie i bardzo powikłane nazewnictwo wyrazów.

OOC:
Witamy na Helisticonie, jeśli chcesz jednak zgładzić Generała z jakichś bliżej nieokreślonych przez Raa przyczyn, masz teraz okazje. To jedyna taka szansa i ma 100 % powodzenia.


Rex
Rex
Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015


Identification Number
HP:
Helisticon 9tkhzk1170/1250Helisticon R0te38  (1170/1250)
KI:
Helisticon Left_bar_bleue0/0Helisticon Empty_bar_bleue  (0/0)

Helisticon Empty Re: Helisticon

Nie Maj 21, 2017 5:51 pm
Wisząc jeszcze przez chwilę w powietrzu przyglądała się poczynaniom białoskórej mimo wszystko nie mogła powstrzymać uśmieszku gdy Generał Ogień wykasływała kolejne porcje sadzy. Dopiero kiedy odebrała z rąk Generała Ziemi pojemnik z Gdr’erą Raa miękko wylądowała na nogach.
Gdy zaś padło pytanie, czy jest gotowa do podróży nie miała nic do powiedzenia. I jak się okazało dobrze się złożyło, bo zaraz potem została okryta płaszczem zmęczonej pani generał który nagle rozciągnął się do niespodziewanych rozmiarów. kompletnie odcinając ją od świata.

Pierwszym z czego sobie zdała sprawę po tym jak ją wypuszczono spod płaszcza było to, że omal nie upadła na wysuszoną równinę. Co prawda również wyglądała na mocno spieczoną, lecz z całą pewnością nie było to już tamto wzniesienie na którym wylądowała. Choć jakieś szczyty majaczyły gdzieś w oddali. Dodatkowo niebo również było zupełnie inne. Zamiast błękitu widziała barwę podchodzącą pod jej kolor jej skóry co z chmurami o podobnych barwach strasznie kontrastowało po ciemnościach w jakie była spowita jeszcze przed chwilą.
Kolejną rzeczą która się na nią zwaliła było to z jakim trudem przychodziło jej oddychanie. Duchota która w połączeniu z nieznośnym gorącem które lało się z nieba które dość szybko doprowadziły u niej do ponownego wypuszczania nadmiaru ciepła.
Dopiero usłyszawszy kolejne słowa spojrzała na odzianą w płasz postać która była zwrócona do niej tyłem. I nie wiedziała, czy to tylko jej wyobraźnia, czy nie, ale zaczęła słyszeć głosy które domagały się by zabiła się stojącą przed nią kobietę. I o dziwo miała całkowitą pewność, że gdyby teraz ją zaatakowała to ona by tego nie przeżyła. Wystarczyło tylko jedno uderzenie. Jedno pchnięcie by z nawiązką odpłacić się białoskórej za pozbawienie Raa ręki.
Fioletowooka już zaczęła do niej podchodzić zbierając energię by stworzyć nowe ostrze, a dłoń otoczyła poświata świadcząca o tym, że technika jest prawie gotowy. W tym jednak momencie zawahała się.
Zabicie pani generał było kuszące, ale gdyby to zrobiła, to zostałaby sama w miejscu o którym kompletnie nic nie wiedziała. No i pomimo tego, że jeszcze niedawno panią doktor za niewolnicę to nie widziała by odnosiła się do niej w jakiś nieprzyjemny sposób. Zdawało się jej nawet, że niejako zależało jej na okaleczonej Gdr’erze.
Tylko czy jeśli tak faktycznie było, to czy ich relacje na pewno były niewolą jednej u drugiej? A jeśli nią nie były, to czy zabijając Generał Ogień nie dość, że po raz kolejny utknęła by w obcym sobie miejscu jak i straciłaby w oczach zamkniętej w pojemniku demonicy?
Tak perspektywa przeważyła. Ostatnim czego akurat chciała to utracić z nią dobry kontakt.
Obróciwszy z niesmakiem głową warknęła cicho zamykając oczy. Następnie opuściła rękę pozwalając rozproszyć się skumulowanej mocy i podeszła do bladolicej.
- To skora ja pokonaj... ciebie... to ty teraz... musisz odpowiedz... czemu odwiedzić Gdr'er... Tak jak mówisz... nim... rozpocząć walka... - przypomniała z cichą pretensją w głosie stając obok pani generał i opierając sprawną rękę o biodro. Ostatecznie to też było częścią jak to białolica uznała za wyzwanie które wygrała. Choć nie bez strat.
Ostatnia myśl niejako sprowokowała ją do spojrzenia kontem oka na pozostałość swojego prawego przedramienia które zwisało teraz przy jej boku.
- A ten demon... jak o mnie mówisz... to... Raa... - dodała pomimo trudności jakich sprawiało jej aktualnie oddychanie przypominając sobie jak zostało wspomniana tak jakby nigdy nie miała imienia. I to przez kogoś kto nie wyglądał na kogoś kto przetrwałby kolejny atak różowoskórej.
- I liczę... że tu mógł by... coś zjadłem... - stwierdziła z przekąsem spoglądając na monumentalną budowlę w oddali podczas, gdy jej wnętrze upomniało się o posiłek którego od dłuższego czasu nie zaznała. Zaczynała też z wolna zastanawiać się co to dokładnie za miejsce dostrzegając, że stroje wyrzeźbionych tancerek są identycznie do tego który miała na sobie Generał Ogień.

OCC:
Ki Raa: 9026 + 1913 = 10939
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Helisticon Empty Re: Helisticon

Nie Maj 21, 2017 10:56 pm
Ziemia parzyła stopy Raa zmuszając ją do lotu nisko nad powierzchnią gleby. Bladolica nie przejmowała się tymi warunkami, skoro tu przebywała wcześniej na pewno już się zżyła z tak ciężkimi warunkami, wszystko w końcu przychodziło z czasem. Mały blob mięsa delikatnie dyszał we słoju, najwyraźniej Pani Doktor drzemała smacznie co mogłoby wskazywać, że na Ziemi musiała być noc, kiedy zaczynało się Helisticońskie południe. Dukanie Raa najwyraźniej wprawiało ją w niesmak, bez obracania się przemówiła.
-Musimy popracować nad twoją dykcją, może jestem wiekowa, ale nawet moja osobistość takiego bełkotu nie zdzierży. Gdr'er była mi potrzebna w odnalezieniu ucznia, dziwo dokonała tego - na tym skończyła się odpowiedź, zapewne demon spodziewała się czegoś konkretniejszego, ale najwyraźniej to wszystko co wywalczyła.
-Spójrz, to moje małe królestwo na tej połaci pustyni. To będzie twój nowy dom, dotrzymasz mi towarzystwa póki uznam za stosowne, że twoje szkolenie dobiegnie końca. -
Oko w wyższej partii kostura zaczęło się obracać wokół własnej osi, jakby skanowało okolice.
-Nie baw się w turystę, poza moim pałacem i paroma górami cała planeta to wielka pustynia, nie znajdziesz nic. To jest Helisticon, największa porażka Kaishin. - Nie zamierzała zdradzić co to było, a na samo określenie Kaishin zadrwiła z pewnym przymrużeniem oka.
-Zanim oprowadzę ciebie po siedzibie, chciałabym ci zadać jedno pytanie. Czy spotkałaś się już z określeniem Ion Cannon? - zatrzymała się przed strukturą pozłacaną i lśniącą od światła słonecznego. Budowla prezentowała się niesamowicie.
Helisticon B558cef3c55a496a744c785650d5b30c
Rex
Rex
Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015


Identification Number
HP:
Helisticon 9tkhzk1170/1250Helisticon R0te38  (1170/1250)
KI:
Helisticon Left_bar_bleue0/0Helisticon Empty_bar_bleue  (0/0)

Helisticon Empty Re: Helisticon

Sro Maj 24, 2017 3:24 am
Choć z początku tego nie zauważyła ze względu nagłą zmianę zarówno w otoczeniu jak i trudności w oddychaniu Raa nagle poczuła jak straszny gorąc przebija się przez jej podeszwy parząc stop. Zmuszona do lotu ruszyła za Generał Ogień wsłuchując się w oddech ocalonej przez siebie pani doktor zastanawiajac się czemu ona również nie odczuwa senności.
- Więc Gdr'era... zastosowanie drona w okiem... do śledzenia ja... by ty miała kogoś... do nauki...? - spytała obracając się w powietrzu by spojrzeć na białolicą. Bo wbrew pozorom to co usłyszała ułożyło jej się w sensowną całość.
Skoro doktor miała znaleźć dla pani generał jakiegoś ucznia i uznała, że to właśnie Raa się do tego celu nadaje, to nie wydaje się dziwnym, że Generał Ognia przybyła zobaczyć kogo jej podwładna znalazła. Możliwe było, że się myliła w takim rozumowaniu, lecz wszystko jej się układało we właśnie taką całość.
- A Raa mówisz... tak dobrze jak tylko... mógł... I nie będą... bawi się w turystę... - przewracając oczami mruknęła na tyle głośno by jej rozmówczyni i zarazem nowa nauczycielka ją usłyszała. Choć nie obyło się bez warknięcia odnoszącego się do tego, że znów dyktowano jej czego ma nie robić.
Jednak pomimo własnej dezaprobaty to jedno ze słów w szczególnym stopniu przykuło jej uwagę. Kaishin. Wydalało jej się dziwnie znajome. Tak jakby już nie raz miała z nim do czynienia, choć jednocześnie była przekonana, że słyszy je po raz pierwszy. Chwilę później przed oczami znów zaczęły jej skakać migawki wspomnień sprzed swojego uwięzienia w kuli. Pogrążywszy się w tych obrazach nie sobie do końca zdawała sobie sprawę z tego co się dzieje choć dalej leciała bokiem ku siedzibie swojej mentorki. Dopiero fakt zadania jej pytania ponownie sprowadza ją na ziemię.
- Nie... - stwierdziła potrząsając głową i próbując sobie jednocześnie na szybko przypomnieć, czy może jednak już wcześniej słyszała takie określenie. Nie przypominając sobie nic takiego dodała - Ale wiem... że wyspy na której.... była baza... sześć sześć punkt sześć... zostać zdezintegrować... za sprawę czegoś ionizowanego...
Następnie obróciła się w stronę pałacu ponownie mu się przyglądając. Masa zdobień i dekoracji mocno kontrastowała z otaczającą je spieczoną i popękaną równiną. I choć całość robiła wrażenie to jednocześnie różowoskóra zastanawiała się po co komuś był potrzebny tak wielki dom. Nie przypominała sobie jednak jaki - jeśli w ogóle - sama miała dom, lecz jak na jej gust to co stało przed nią za duże. I to dużo za duże.
-A po co ci... wiedzieć czy się... z tym spotkać...? - zagadnęła niespodziewanie ponownie spoglądając na na białą demonicę i wskazując na nią zdrową ręką.

OCC:
Ki Raa: 10939 + 1913 = 12852
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Helisticon Empty Re: Helisticon

Pią Maj 26, 2017 3:50 pm
Odwróciła się stawiając pierwsze kroki na złocistych schodach, właśnie dotarli na miejsce. Wiele kobiet i mężczyzn po parze na każdą galaktyczną rasę przybyło na powitanie. Kucnęli na jedno kolano i opuścili głowy w milczeniu.
-Ion Cannon aktywowano? - nie mogła nawet tak zmulona słowem bladolica ukryć swojego zdziwienia. - Najwyraźniej użyto jedynie małą cząstkę mocy skoro Ziemia jeszcze się nie rozpadła. Ostatni użytkownik należał do ostrożnych bytów i nie chciał dokonać zagłady ziemian.- Następnie usta skrzywiła w wielkim smutku, ale wzrok wskazywał na determinacje i pragnienie zniszczenia.
- Taka broń nie będąca w objęciach władzy oznacza kłopoty, a więc przyjdzie konieczność jej zniszczenia. - Ruszyła dalej, tym razem przemierzając plac własnego pałacu. Wszystkie istoty żywe na nią się spoglądały, od mocarnych saiyanin, pasywnych nameczan po przebiegłe changelingi. Tylko te z ras cokolwiek przywodziły jeszcze Raa na myśl, jakby już wcześniej ich przedstawicieli spotkała, ale wszystkich istot i ich rodzajów nie byłaby w stanie zliczyć.
-Mamy gościa, zostanie u nas tak długo, jak ze chce, więc macie spełniać wszelkie jej zachcianki. Niesubordynowanych ma prawo zgładzić w moim imieniu, a teraz wracać do pracy - wszyscy się rozeszli, a chłodne słowa Pani Ognia jeszcze długo odbijały się echem po tętniących niewolniczym życiem korytarzach pałacu.
-Idę na drzemkę, obudź mnie za tydzień to przejdziemy do szkolenia i ach...byłabym zapomniała. - Odwróciła się i założyła na szyi Raa mały medalik koloru niebieskiego.
-Stań na środku placu, przytrzymaj medalion i tak wrócisz na Ziemie. To jest portal do miejsca gdzie ostatnio się spotkałyśmy. Tak, na tamtym wzgórzu masz być, jeśli chcesz tutaj wrócić. - wolnym krokiem skierowała się do pierwszych lepszych drzwi w prawej odnodze pałacu...nie było to nic dziwnego, jak nie trudno było stwierdzić, to miejsce miało dziesiątki kuchni, sypialni, kwater mieszkalnych, miejsc rozrywki, sauny i innych luksusowych elementów przy których ziemscy bogacze to była klasa chłopska.


OOC:
Oficjalny koniec? Tymczasowy tak naprawdę...jest to dłuższa przerwa socjalna. Za jakiś czas lub kiedykolwiek będziesz miał kaprys możesz tutaj powrócić. W ekwipunku zapisz sobie:

Niebieski medalion:

Jest tutaj mnóstwo NPC, wszyscy to niewolnicy...Grd'er śpi, Generał Ognia poszła spać i ciebie już ignoruje, chyba że chcesz ją obudzić i poczuć na sobie jej gniew. Możesz niewolnikami się wysługiwać w dowolny sposób. Ich odpowiedź może być bardzo różna i często nie będą się z tobą zgadzać, ale i tak zrobią wszystko z nieznanych tobie przyczyn.
Rex
Rex
Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015


Identification Number
HP:
Helisticon 9tkhzk1170/1250Helisticon R0te38  (1170/1250)
KI:
Helisticon Left_bar_bleue0/0Helisticon Empty_bar_bleue  (0/0)

Helisticon Empty Re: Helisticon

Wto Maj 30, 2017 2:16 am
Przysłuchując się słowom Generał Ognia podążała dalej za nią unosiła się tuż nad gruntem. W prawdzie tak nagłe pojawienie się tak wielu przedstawicieli najróżniejszych ras ją zaskoczyło. Łysi, zielonoskórzy osobnicy z niewielkimi czułkami. Przypominający Vulfilę mężczyźni i kobiety z owłosionymi ogonami. Biało - fioletowe stworzenia wyglądające dla Raa jak coś pomiędzy ludźmi, a jaszczurkami. I wiele więcej istot które w przeciwieństwie do tych trzech ras były jej zupełnie obca choć wydawało jej się, że widzi je po raz pierwszy w życiu.
Do tego fakt znajdowania się wśród takiego tłumu wywoływał u niej dyskomfort co skutkowało tym, że cała była spięta i co chwilę usta jej się wykrzywiały odsłaniając zaciśnięte zęby. Gdyby nie słowa białoskórej, że mają robić co Raa będzie chciała to ta sytuacja najpewniej źle by się skończyła. I to najpewniej dla kogoś z otaczającej ich służby.
Rozluźniwszy się nieco dalej leciała za panią generał, aż do momentu w którym ta oznajmiła jej, że na tydzień idzie spać jednocześnie przekazując różowej demonicy niebieski medalion z wyjaśnieniem jak mogła z niego korzystać.
- Szkolenie... - rzuciła w przestrzeń patrząc jak kobieta oddala się po czym wziąwszy głębszy wdech wypuściła kolejną porcje pary i opadła na posadzkę. Następnie mijając kolejnych przedstawicieli najróżniejszych ras którzy pracowali ruszyła przed siebie pokonując kolejne pałacowe korytarze. Szła tak, a z każdym kolejnym mijanym zakrętem przekonanie, że cała ta budowla jest zdecydowanie za duża tylko się utrwalało.
I choć słowa General Ognia o tym, że może wysługiwać się napotkanymi istotami dalej dźwięczały jej w głowie to mimo wszystko nie zamierzała z tego korzystać. Jej niechęć do więzienia innych istot jak i wspomnienie szczątków szarej kuli w której była zamknięta dalej były dość mocna by się oprzeć pokusie jaką jej tu zaserwowano. Poza tym tak się złożyło, że pomimo swych rozmiarów cała budowla była bogata w przeróżnego rodzaju pomieszczenia których zawartość mogła spełnić najprzeróżniejsze, że po ledwie parunastu minutach wędrówki bez celu i zaglądania za rożne drzwi trafiła do miejsca którego poszukiwała. Obszernej kuchni w której kilkunastu przedstawicieli przeróżnych ras krzątało się przygotowując posiłki. Od tych najprostszych, po takie które zdawały się wykraczać poza zwykły posiłek.
- Coś do zjadłeś... - oznajmiła prosto z mostu przekraczając drzwi pomieszczenia i podchodząc do najbliższego stołu usiadła na jednym z parunastu krzeseł przy nim.
I choć padło na nią parę wymownych spojrzeń świadczących, że jej obecność tutaj jest w większości przypadków nie mile widziana, to to co wylądowało przed nią ze zwięzłym "Masz" z ust niskiego changelinga sprawiło, że brzuch zaburczał jej jeszcze głośniej. Była to bowiem wielka taca na której ustawiono stertę wielobarwnych babeczek, przy czym każda wydawała się być zupełnie inna od reszty nie tylko kolorem, ale dodatkami jak i wielkością. Lekko oszołomiona tym widokiem sięgnęła po najbliższą i odgryzła kawałek. W tym też momencie osłupiała, bowiem było to najsmaczniejsza rzecz jaką pamiętała, że jadła. Ciasto puszyste, wilgotne i odpowiednio gorące co w połączeniu z tym, że praktycznie rozpływało się w ustach.
Gdy pierwszy szok miną ugryzła drugi raz. I kolejny. I następny. A gdy trzymane przez nią wypiek się skończył sięgnęła po następną. I tak pochłaniała kolejne babeczki dopiero teraz zdając sobie sprawę jak bardzo była głodna.
Po skończonym posiłku którego pochłonięcie zajęło Raa bardzo mało czasu jak na ilość bez słowa wyszła z kuchni trafiła na kilku ogoniastych mężczyzn w pancerzach którzy wyglądali jakby właśnie patrolowali ten kawałek pałacu. Przystanąwszy na chwilę śledziła ich wzrokiem puki nie zniknęli za najbliższym zakrętem. Dopiero wtedy ruszyła dalej. Ich uderzające podobieństwo do ludzi wciąż wywoływał u niej chęć rzucenia się na nich.
Dotarła jednak do celu nie niepokojona widokiem kolejnych saiyan wśród wędrujących korytarzami tłumów.
Za drzwiami które otworzyła znajdowało się pomieszczenie z wbudowanymi w podłogę kadziami z wodą. Wzdłuż obu bocznych ścian ciągnęły się pułki ze śnieżnobiałymi ręcznikami i innymi rzeczami niezbędnymi do cieszenia się kąpielą. Całość zaś była oświetlona przez wpadające przez gigantyczne okna światłem dnia.
Ignorując te wszystkie przedmioty i drobiazgi fioletowooka podeszła do zbiornika nad którym unosiły się smużki zaczynając ściągać kolejne części garderoby, co przy użyciu jednej ręki sprawiło jej nieco problemów. Kiedy już pozbyła się większości ubrań pozostając jedynie w taśmach białego materiału zasłaniających najistotniejsze miejsca weszła do wody.
- Nawet dobrze... - westchnęła kładąc się z zamkniętymi oczami na powierzchni pozwalając by ciepła woda obmywała jej członki. Pełny brzuch oraz miłe ciepło rozchodzące się po jej ciele, że w końcu naprawę się odprężyła pozwalając sobie nie przejmować się ostatnimi wydarzeniami.

OCC:
Ki Raa: 12852 + 2870 = 15722
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Helisticon Empty Re: Helisticon

Nie Cze 04, 2017 8:38 pm
-Panienko Raa, może coś dla orzeźwienia pośród gorących wód? - spytała niewolnica o wężowej sylwetce z różową łuską. Jej grzywie brakowało włosów, a humanoidalne górne części ciała pokryte łuską zwieńczone były cielesnym baldachimem przypominającym kobrę. W sumie, gdziekolwiek Raa ruszyła, niewolnic, jak i niewolników było pełno. Bez specjalnego rozkazu zawsze ktoś blisko towarzyszył, jakby były w pogotowiu na przyjęcie zlecenia, aby tylko właścicielka nie musiała zbyt wiele czekać. Wężowa piękność zasyczała wypinając rozwidlony język, a następnie swą beznożną, dolną połową wślizgnęła się do wody.
-Kazano mi dotrzymać Panience towarzystwa sss...może masaż? - spytała świecąc ogromnymi piersiami przed twarzą balonowego demona. Nagle coś zadudniło, to drzwi poczuły natarcie kogoś obcego i to ze znaczną siłą. Lamia zerknęła za róg by przyjrzeć się i od czubka ogona po szyje przeszły ją ciarki. Drzwi z impetem przeleciały przed jej nosem roztrzaskując się o ścianę na końcu.
-Gdzie...!? - Generałowa wydarła się na cały głos, najwyraźniej ktoś przerwał jej drzemkę i była wyjątkowo wściekła, ale kto byłby na tyle głupi by ją budzić? Ledwo powstrzymała ziewanie na całą sale wypoczynkową. Ubrana wyłącznie w pidżamę czarnego króliczka z kapturkiem, białym brzuszkiem i słodkimi, długimi uszami weszła do środka. Metalowe rękawice nadal trzymały kostur, na to wychodzi, że nawet w czasie snu nie rozstawała się ze swoją świętą zabawką.
-No cóż się patrzysz? Zmiataj już, trochę nabałaganiłam w pokoju - stanęła nad kabiną i złowróżbnym wzrokiem spoglądała na służkę, ta całkowicie naga wyślizgnęła się z kabiny, pochwyciła pobliski ręcznik i wypełzła na zewnątrz przez rozwaloną wyrwę.
-Raa... - zaczęła spokojnie i obojętnie, jak wtedy co spotkały się po raz pierwszy.
-Masz mi coś do powiedzenia? Nie używasz medalionu teraz prawda? Nie...widzę, że nie używasz - przerwała, choć diablica nie miała pewności o co mogłoby chodzić dokładnie potężnej Pani tych włości.
-Kto...śmie! - Wystrzeliła z oka kostura ki w pobliską, południową ścianę. Dziura o średnicy metra przecięła z kilka, do kilkunastu ścian nim zatrzymała się gdzieś na zewnątrz Helisticonu, ostry żar zawitał do środka wszystkich przedziurawionych pomieszczeń. Przez niektóre z dziur dało się dostrzec zaciekawionych gapiów różnych gatunków, którzy z szokiem i niedowierzaniem przyglądali się wypalonym murom.
-Takie przypomnienie, nie używaj medalionu pochopnie, zawsze mi dzwoni w uszach, gdy ktoś go używa...a akurat miałam taki miły sen, piłam herbatę z pewnym czarnym jegomościem o okrutnym wzroku i... zaraz... - rozciągnęła się próbując jakoś podbudować resztki nagromadzonej przez sen energii. Tylko ramionami ruszyła, bo dłonie nadal kurczowo trzymały się kostura.
-To przecież nie był jedyny medalion, ale nigdy się nie odzywał...czemu akurat teraz? Cóż, jeśli to nie będzie on, tylko ktoś mu podwędził medalion no to zlikwiduje ich. - ruszyła powoli w kierunku wyjścia.
-Właśnie, zanim wyjdę...coś ci potrzeba? Moi niewolnicy nie wiedzą, jakie masz standardy, więc nie zdziw się, jak czasem będą ciebie po prostu zaczepiać. - zerknęła złowrogim wzrokiem na umięśnionego mężczyznę z zielonej skóry i blond brodą. Miał swoje lada, ale ciągle wyglądał przystojnie, jeśli ktoś preferował dojrzalszych i dobrze zbudowanych.
-Co tam zobaczyłeś? Ano dziurę właśnie, masz zadanie na dziś, do jutra tych dziur ma nie być. Murować mi to raz, raz! - zaklaskała, a mężczyzna zniknął za dziury najwyraźniej rozumiejąc przekaz.
Rex
Rex
Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015


Identification Number
HP:
Helisticon 9tkhzk1170/1250Helisticon R0te38  (1170/1250)
KI:
Helisticon Left_bar_bleue0/0Helisticon Empty_bar_bleue  (0/0)

Helisticon Empty Re: Helisticon

Czw Cze 08, 2017 8:25 pm
Gdy Raa unosząc się na wodzie usłyszała czyjś głos była tak zaskoczona, że próbując dostrzec kto mówi straciła ten subtelny dla stan spokoju i na chwilę w całkowicie chaotyczny sposób zniknęła pod powierzchnią. Gdy ponownie stanęła na nogach do basenu właśnie wślizgiwała wężowa niewolnica która nic sobie nie robiąc ze swojej nagości właśnie proponowała, że zrobi jej masaż.
Zaskoczona zaistniałą sytuacją z początku nie potrafiła wykrztusić żadnego słowa. Tym bardziej nagłe dobijanie się drzwi jej w tym nie pomogło. A gdyby nie szybkie zanurzenie się w wodzie niechybnie oberwałaby masywne drzwi które przeleciały przez pomieszczenie. Wynurzając się po raz kolejny w odstępie paru minut dostrzegła, że w ich miejscu stała Generał Ognia, choć strój który na sobie miała się zmienił na taki który nadawał jej niegroźnego, a wręcz dziecinnego jak dla Raa wyglądu to nijak tego nie skomentowała. Widać było bowiem, że jest lekko mówiąc zła.
Zerknąwszy jeszcze przelotnie na wężowa damę która po słowach swojej pani w pośpiechu opuszczała pomieszczenie wróciła wzrokiem do bladolicej w stroju czarnego stworzonka.
- Nie... chyba mi nic trzeba... - powiedziała zaskoczona mrugają parokrotnie. Zarówno tym co się przed chwilą wydarzyło jak i faktem, że ktoś zapytał się jej czego chce - Jak coś... to ja mówisz...
Następnie nie odrywając zdziwionego spojrzenia od pani generał uniosła się ponad wodę i wylądowawszy na krawędzi zbiornika zaczęła się ubierać nie zawracając sobie głowy czymś takim jak wycieranie się. Poza tym podmuch gorąca z zewnątrz bez problemu poradził sobie z wysuszeniem jej. Kiedy w końcu uporała się ze wszystkim mężczyzna któremu wyznaczono zadanie naprawienia szkód już zaczynał pracę.
Wychodząc przez dziurę po drzwiach i ruszyła korytarzami gmachu. Mijając kolejne zakręty mijała też kolejnych przedstawicieli najróżniejszych ras zarówno zajętych swoimi sprawami lub zadaniami jak i tych którzy obserwowali ją puki nie zniknęła im z oczu. I ten stan rzeczy jej nie odpowiadał.
Wypuściwszy z wolna parę obłoczków pary przyspieszyła kroku kierując się do wyjścia.
Przekroczywszy w końcu wrota szybko wzbiła się w powietrze. Nie zamierzała jednak nigdzie odlatywać. Wzniosła się jedynie ponad bramę i usiadła na szczycie wieńczącego ją łuku. I choć upał jak i duchota panujące na zewnątrz szybko dały o sobie znać to wolała to od ciągłego przebywania wśród mrowia najprzeróżniejszych sług.
Westchnąwszy głęboko zaczęła obserwować sunące po różowym niebie chmury.

OCC:
Ki Raa: 15722 + 2870 = 18592
Trening start
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Helisticon Empty Re: Helisticon

Sob Cze 10, 2017 11:18 am
Raa przyglądała się rozciągającym w nieskończoność, popękanym glebom.  Czy rzeczywiście cała planeta była pokryta takową powierzchnią nie licząc paru gór wyrastających w oddali za pałacem?  Helisticon był inny, możliwe gorszy bądź wspanialszy. Raa nie znała jednakże historii tego miejsca, ale jej nowa mentorka zdecydowanie bardzo przywiązała się do tych ziem, jakoby to był jedyny dom posiadły na własność. Kłębiaste chmury zakryły niebo w znacznej ilości, aż przysłoniło niebiosa, a dzięki temu żar zniknął ku uciesze wszystkich żyjących. Sługi krzątały się przy pałacu pielęgnując jedyną roślinność na tej planecie. Mocarne czarne ciernie przysłaniały złote siatki, podesty i posągi kwitnąc mnóstwem czerwonego kwiecia, drobnego i zarazem przypominającego ziemskie dzwoneczki. Nie pojmowała diablica, że bez roślinności tak naprawdę nikt nie miał prawa tu oddychać, a jednak wszyscy byli w jak najlepszym zdrowiu łapczywie dysząc w pocie czoła. Mogła chociaż liczyć na spokój, ale w oddali pośród cienia chmur dostrzegła niesamowity spektakl. Białe, jak też i czarne światła sunęły w oddali przeplatając się między sobą. Owe kłęby zderzały się ze sobą, a ciągnące za nimi smugi dymów przynależnych ich barwie,  plątały się między sobą w pięknym tańcu. Na dole krzyknął ktoś ostrzegawczo.
-Ogniki! Lepiej nie podążajcie za nimi bo kto wie, gdzie was zaprowadzą! - tym samym reszta sług pod uczuciem dziwnej presji zrezygnowała z pomysłu przyjrzenia się bliżej temu fascynującemu zjawiskowi. Ileż to mogłyby być owe ogniki odległe, cztery? Może nawet i dziesięć kilometrów, ale ich aury są dostatecznie widoczne z oddali.
Rex
Rex
Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015


Identification Number
HP:
Helisticon 9tkhzk1170/1250Helisticon R0te38  (1170/1250)
KI:
Helisticon Left_bar_bleue0/0Helisticon Empty_bar_bleue  (0/0)

Helisticon Empty Re: Helisticon

Pon Cze 12, 2017 1:01 am
Przez jakiś czas Raa przyglądała się wszystkiemu co było w zasięgu jej wzroku, lecz monotonia terenów otaczających pałac szybko doprowadziła do tego, że straciła się tym znudziła. Nawet kręcąca się wokół budowli służba zajmująca się jakimiś roślinami nie zapewniała jakiegoś zajęcia.
Szukając czegoś czym mogłaby się zająć jej spojrzenie padło na opadający jej na pierś błękitny medalion. I choć przekaz, by nie używać go bez zastanowienia niewiele jej mówił to i tak był wystarczająco wymowny by przez jeszcze jakiś czas tego nie robić. Miał za to inny efekt. Przypomniała jej bowiem Reda. Co prawda jego naszyjnik był inny i miał czerwony, a nie niebieski kamień, lecz to właśnie kamień przypomniał jej o tamtym demonie.
Jego jak i sposób w jaki wyjął strzykawkę po tym jak sobie ją wbiła w oko. Z tego co pamiętała to użył do tego Ki i siły woli.
Zaciekawiona tym wspomnieniem ściągnęła medalion i trzymając go za łańcuszek w wyciągniętej ręce zaczęła mu się przyglądać próbując skupić się jedynie na nim. I z początku tylko tyle, choć i to sprawiło Raa lekkie problemy, to na jej szczęście monotonia okolic zapewniała, że nie będzie zbyt wielu rzeczy które mogłyby ją rozproszyć.
W końcu gdy myślała, że osiągnęła odpowiedni stan spróbowała go poruszyć próbując posłać w jego stronę swoją Ki. Oczywiście medalion ani drgną dalej spokojnie wisząc sobie na łańcuszku.
Sfrustrowana zamknęła oczy wypuszczając z otworów na głowie kolejny obłok pary odsłaniając zaciśnięte zęby. No, ale czego się spodziewała przy pierwszej próbie. Westchnąwszy otworzyła oczy i rzuciła niebieskiemu kamykowi ciężkie spojrzenie.
Obróciwszy się w bok położyła wisior na murze przed sobą dalej mu się przyglądając jeszcze bardziej próbując się skupić na kawałku metalu przed sobą. Do tego tym razem starała się wyobrazić, że wciąż trzyma go skupiając energię wokół niego.
Wreszcie wyciągnęła dłoń chcąc "popchnąć wciąż trzymaną przed sobą biżuterię". Lecz pomimo swoich starań nie osiągnęła zamierzonego efektu, to jednak łańcuszek kilkanaście metalowych ogniw przesunęło się zupełnie jakby zostały przez coś pociągnięte.
Czując kolejną falę irytacji miała ochotę chwycić medalion i cisnąć nim. Jednak jednocześnie fakt, że w ogóle udało jej się spowodować ruch przedmiotu spowodował, że powstrzymała się od tego. W zamian ponowiła próby, choć czuła, że całe jej ciało zaczynało się napinać w niemej frustracji pomimo tego, iż mniej więcej wiedziała co ma robić.
Gdy wreszcie po raz kolejny pchnęła dłoń amulet niemal wystrzelił do przodu zaskakując tym demonicę. Rzuciwszy się do przodu chcąc złapać przedmiot, lecz spóźniła się o ułamek sekundy jedynie muskając kilka ogniw koniuszkami palców. A gdy siłą rozpędu zacisnęła dłoń w pięść dostrzegła jak oprawiony w metal kamień zatrzymuje się w powietrzu nieco ponad metr od niej.
Zszokowany tym faktem przysunęła pięść do siebie, a obiekt również się do niej przybliżył zawisając tuż przed jej twarzą.
Przyglądając się temu otworzyła dłoń, a wisior z brzdękiem upadł na łuk na którym cały czas siedziała. Przez kolejne paręnaście sekund nie odrywała od niego spojrzenia po czym chwyciła i ponownie zawiesiła go sobie na szyi.
Dopiero wtedy dostrzegła, że temperatura jakby spadła, a niebo zakryły chmury. Lecz nie to przykuło największej uwagi, a śmigające w oddali białe i czarne obiekty wykonując niesamowite świetlne pląsy.
Usłyszawszy w tym momencie usłyszała jak z dołu ktoś krzyczy odnośnie tych obiektów. Wzbiwszy się ponownie w powietrze zaczęła delikatnie opadać.
- Czym to jest... - rzuciła w przestrzeń wylądowawszy przed wejściem dalej nie odrywając spojrzenia od świetlnych pokazów odbywających się w oddali.

OCC:
Ki Raa: 18592 + 533 = 19125
Koniec treningu
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Helisticon Empty Re: Helisticon

Sro Cze 14, 2017 7:36 pm
/Kaede, Vulfila, Grd'er instant transmission//

Raa przyglądała się potyczce ogników, uderzały o siebie ze zawrotną prędkością, a jedna pochłaniała drugiej kolor z każdym kontaktem astralnym. Nikt nie raczył odpowiedzieć na gdybania młodego demona, bo i nikt nie wspiął się na pałac by dotrzymać jej towarzystwa. Musiała oglądanie nietypowego spektaklu przerwać, o to bowiem na placu pośród ogrodów pojawiła się Generał Ognia z dwoma towarzyszkami. Jedną bez problemu Raa rozpoznawała i nie wydawało się, że jeszcze zauważyła obecności balonowej. Druga zaś była demonicznej istocie zupełnie obca, ale czuła do niej bardzo mieszane i nieokreślone uczucia. Jakoby była naturalnym wrogiem koniecznym do zlikwidowania. Generałowej najwyraźniej tak wtedy się śpieszyło, że mogła jeszcze dostrzec ten sam strój króliczka
-Witam na Helisticonie, a raczej to co z niego zostało. - uśmiechnęła się wrednie do swoich gości, którzy w bezdechu mogli się przyglądać przesytowi złotego pałacu. Wyszła na front, a wszystkie istoty poszczególnych ras zgromadziły się z zaciekawieniem na nowych gości.
-Ich życzenie, moim rozkazem - skwitowała krótko i wręcz nostalgicznie, bo nie czuła żadnej satysfakcji z przesuwania swoimi zniewolonymi pionkami. Większość z obecnych nosiła białe togi, wyjątkowo zwiewne i ledwo okrywające cokolwiek. To łysa kobieta o łusce zielonej i dolnej połowie ciała węża właśnie podlewała kwiaty. Odmiana dziwna, podobna do dzwoneczków, ale przesiąknięte krwią. To zgraja przystojnych i naprawdę świetnie umięśnionych mężczyzn z różnych zakątków wszechświata właśnie strzygła i obcinała delikatnie gałązki kwiecia, takoż to na każdym z nich spoczywała góra mięśni, a pracowali dzierżąc w dwóch palcach nożyczki nie większe, niż piąstka Generała. Cześć z nich przypominała ludzi, nawet pośród z nich znalazł się rodowy saiyanin czystej krwi, a na samym końcu krył się typ co to nie tyle mięśniami, a litą skałą był pokryty.
-Gosh! - Z niezadowoloną miną westchnęła patrząc na znajdujący się w oddali o dziesiątki kilometrów spektakl walczących ogników, jeden o kolorycie czarnym, drugi zaś białym.
-Znowu ogniki wpadły w szał, zawsze mi skubią kwiatki, ale cóż mamy w końcu ghostling - rozwarła szerzej oczy, bo mogły nie zrozumieć co dokładnie miała na myśli.
-Ghostling to pora roku, czas wędrujących dusz i chłodu. Odpowiednik ziemskiej zimy. Jeśli was ciekawi, to mamy tutaj następujące pory roku; Ghostling, a potem kolejno Darkling nasza mroczna wiosna i zarazem okres dominacyjny cienia tejże planety, następnie Megahotling czyli upalne lato w którym moi niewolnicy mają wakacje i tylko nieliczni kontynuują pracę. -
Rozejrzała się uważnie po sługach, byli dalej wpatrzeni, więc uniosła kostur i parę razy stuknęła nim o ziemie. Może nie wydawało się to dla nikogo dziwne, ale ręka którą podała Kaede nie powróciła do dzierżenia kostura, co więcej wydawała się bezwładna i jakby martwa.
-Nie trudno się domyśleć, upał każdego może znużyć. - Zwróciła naprędce wzrok na saiyankę.
-Dobrze pamiętam, że wasz habitat jest również upalny? Niestety w porze Megahotlingu jestem zmuszona trzymać ich w pałacu bowiem by powymierali w tak wysokiej temperaturze. - Ruszyła naprzód, zerknęła to na prawo, to na lewo i stanęła przed schodami których boki zwieńczone były wielkimi posągami uwodzicielskich tancerek.
-Podobasz mu się - dodała do Vulfili już nie zwracając oczu w jej kierunku, patrzyła bowiem w górę, na oblicze posągu usadowionego z lewej strony. Młody saiyanin uśmiechnął się bardzo pewnie siebie w jej kierunku, jego toga ledwo trzymała się lewego ramienia, jakby jedno szarpnięcie wystarczyło by zedrzeć z niego ten wysokojakościowy materiał. Złudnie przypominał Raziela, lecz jego włosy były niewiele dłuższe, a nos wydawał się bardziej zadarty i ciut haczykowaty.
-Skończyłam na Megahotlingu, ostatnią porą jest Brimstone, swoiska jesień i w sumie nic szczególnego poza tym, że to najbardziej pracowita pora. Trzeba bowiem wszystko nadrobić co zniszczyło bądź opóźniło słońce z Megahotlingu. -
Zatrzymała się, stała jedynie trzy stopnie schodów wyżej od nich, by mogła choć trochę podsycić własne ego. Stuknęła kosturem o podłoże, a fala energii przemknęła od jej końcówki, aż do ciał obydwu dziewczyn by pokryć czerwonym światłem na ułamek sekundy. Vulfila poczuła, że medalion zmienił barwę na pomarańczową, a więc czyżby Grd'ed dotrzymała swojej części umowy?
-Stańcie na środku placu i zróbcie to, co wam nakazano. Traficie wtedy gdzieś w pobliżu Cesarza Demonów, ale zważcie, że przez ostatnie parę wieków nie miałam z nim kontaktu i nie mam pewności, czy do tegoż czasu nie zmienił swojego położenia. Szczerze wątpię, ale przypadki chodzą za demonami najróżniejsze. - Rozwarła szerzej ręce, a raczej rękę bowiem ta ugodowa nadal wisiała bezwładnie, jakby nie miała kości w środku.
-I jak? Czegoś wam trzeba? - spytała po czym w końcu zerknęła na dach pałacu by zerknąć na Raa. Wtedy obydwie mogły dostrzec Raa, spędzającej we własny sposób czas.
-Moja uczennica, jest nią pierwszy dzień. Nie zważajcie na brak ręki, każdy ma bowiem swoją cenę w negocjacji ze mną. Ach...bym zapomniała, a raczej nie doinformowała was bo niemożliwe jest mi się zapomnieć. Medalion nie można oddać dobrowolnie, jeśli zdobyliście go w inny sposób niżeli przez negocjacje, może wam mocno uprzykrzyć żywot. To potężny artefakt, której energie używam do teleportacji w to miejsce. Jakże odległe od jakiegokolwiek habitatu. Osobiście nie miałam czasu by zbadać dogłębnie ten kamień, a tym samym odkryłam jedynie garstkę jego możliwości. - Spojrzała na nich z bezduszną miną.

OOC:
Do znajomości:
Wygląd okolicy:
Medalion jest teraz barwy pomarańczowej, pozwala na teleportacje właścicielowi do Helisticonu lub do Cesarza demonów.

W dowolnej chwili możecie ruszyć do Cesarza demonów, w tym przypadku musicie opuścić temat.

Kolejność odpisów: Kaede/Vulfila/ Raa opcjonalnie. Jeśli chcecie przerwę socjalną, to jest najlepsza okazja. Grd'ed prawdopodobnie pójdzie do jednej z komnat dalej spać, jeśli nie macie żadnych pytań, a póki co jest skora rozmawiać. Więcej jak dwa-trzy posty tutaj nie będziemy.
Rex
Rex
Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015


Identification Number
HP:
Helisticon 9tkhzk1170/1250Helisticon R0te38  (1170/1250)
KI:
Helisticon Left_bar_bleue0/0Helisticon Empty_bar_bleue  (0/0)

Helisticon Empty Re: Helisticon

Pią Cze 16, 2017 11:31 pm
Ledwie Raa dostrzegła śmigające daleko w przestworzach dwa świetliste obiekty, a już kolejna rzecz przyciągał jej uwagę. A mianowicie na placu przed bramą nad którą siedziała nagle pojawiły się trzy postacie z czego dwie rozpoznała bez problemów. Zarówno panią Generał Ognia w jej czarno-białym stroju z uszami jak i czarnowłosą dziewczyną z pokrytym futerkiem ogonem nie były dla różowoskórej nikim nowym. W przeciwieństwie do ostatniej postaci która momentalnie, samą swoją obecnością sprawiła, że domonica nabrała przemożnej ochoty ukrócenia jej egzystencji.
W tej jednak chwili powstrzymywała się siedząc w kuckach nad wejściem do pałacu przyglądając się nowo przybyłym mimochodem słuchając słów swojej mentorki. I choć część z tego co wychwyciła mogła przykuć na chwilę jej ciekawość, to nie potrafiła to oderwać Raa od dalszemu obserwowaniu różowoskórą kobietę.
- Tak... - odparła po chwili zapytana odrywając wzrok od białowłosej. Następnie zsunęła stopy z krawędzi budowli i opadła na dół zaczynając zwalniać swój lot dopiero metr nad powierzchnią schodów i lądując tuż obok odzianej w czarny stój istoty.
- Dobrze by było... jakby to wyglądało tak... jak dawne... - zaczęła wyciągając w stronę bladolicej swoja okaleczoną ramię parokrotnie poruszając kikutem w łokciu. - Niestety nie chce... się ona.... regeneracji... tylko pozostaje taka...
Przy okazji zauważyła, że również Pani Generał miała coś nie tak z prawą ręką która zwisała bezwładnie przy jej boku zamiast jak zawsze przytrzymywać kosturze. Lecz nie odwróciło tu na długo uwagi demonicy od faktu, że tuż obok stoi nieznana jej białowłosa której samo obecność oddziaływała na Raa niemal tak samo jak przedtem aura Generał Ognia gdy spotkały się na tamtym wzgórzu. Tylko, że tym razem zamiast czuć się coraz lepiej miała wrażenie, że jakieś wielonogie robactwo łazi po całym jej ciele.
- I co tu robić... Vulfilia i ta... druga...? - spytała wypowiadając ostatnie słowo ze szczególnym naciskiem i spoglądając w stronę nieznajomej niezbyt przyjaznym spojrzeniem. - Po za tym... że wybieraj się do... innemu pałacu...
Po parunastu sekundach przyszpilania nowej przeniosła spojrzenia na Vulfilę, a wyraz jej twarzy wskazywał, że nie mogła dojść w jaki sposób doszło do tego, że halfsaiyanka spotkała istotę która tak irytowała Raa swoją obecnością, choć nawet nie znała jej imienia.
Vita Ora
Vita Ora
Admin
Admin
Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013

Skąd : Kraków

Identification Number
HP:
Helisticon 9tkhzk500/500Helisticon R0te38  (500/500)
KI:
Helisticon Left_bar_bleue0/0Helisticon Empty_bar_bleue  (0/0)

Helisticon Empty Re: Helisticon

Wto Cze 20, 2017 4:45 pm
- Kaede, co ty wyprawiasz... – wyszeptała drżącym głosem Vulfila, która czuła ogromny, wewnętrzny niepokój. Nie wiedziała w zasadzie, czemu tak jest, działała instynktownie. Nie ufała tej kreaturze ani demonom w ogóle. I zdawało jej się, jakby jej koleżanka zrobiła właśnie najgłupszą rzecz na świecie, ufając tej wiedźmie. Bała się... głównie o nią... chociaż prawie jej nie znała. Czasem tak bywało, bo niekiedy górę nad jej mentalnością brała ludzka krew, która kazała jej jednoczyć się z innymi przedstawicielami swojej rasy... – Czy też czujesz się tak źle? - objęła Kaede w pasie i przycisnęła do siebie. Tak, jakby w ten sposób mogła obronić ją przed tym, do czego doprowadziła swoją naiwnością. Z przerażeniem i bezradnością patrzyła na rękę dziewczyny, z którą działo się coś niepokojącego. Drżała, aż odczuwalnie dla bogini. Zacisnęła mocno oczy, bo wiedziała, że już nic więcej nie może teraz zrobić. Musi lecieć w nieznane.

Gdy pojawiły się w nowym miejscu, Vulfila nadal nie puszczała przez chwilę Kaede. Dopiero, gdy omiotła spojrzeniem całą okolicę i zauważyła, że okoliczne stworzenia nie były nieprzyjazne, uwolniła koleżankę z uścisku i z iście dziecięcym zainteresowaniem przyglądała się wszystkiemu wokół.

-Ooooo... – wymruczała, wycierając ręką spocone czoło, szczerze zaskoczona tym, gdzie zdarzyło jej się trafić. A sądziła, że to Rajska Sala była najdziwniejszym miejscem na świecie. Nawet nie słuchała paplania wiedźmy tylko podziwiała majestat okolicy – Kaede, Popo chciał tych kwiatków – powiedziała szeptem na ucho koleżance.

„Jakie lamery...” – pomyślała, przyglądając się umięśnionym mężczyznom, którzy zajmowali się właśnie pielęgnowaniem kwiatów, a widok saiyanina wśród nich napawał ją istnym strachem. Pomyślała wtedy o Hazardzie... Ostatnimi czasy coraz rzadziej o nim myślała, ale... gdyby tu był... gdyby tak miał skończyć... musiałaby go uwolnić. Musiałaby...

Vulfila podrapała się po głowie. Nie wiedziała, co znaczy słowo habitat, więc uznała, że będzie siedzieć cicho. Nie chciałaby zbłaźnić się przed Kaede. Na jej twarzy pojawił się mimowolnie rumieniec, gdy wiedźma zasugerowała, że Halfka mogłaby podobać się komuś stąd. I to... komuś łudząco podobnemu do Raziela.

- Podobny do mojego kolegi. – skomentowała. – Ktokolwiek to jest. A tamten saiyanin, co on tutaj robi? Czemu zajmuje się jakimś... emm... emm.. no czemu kwiatki pieli?

Na widok Raa Vulfili nastroszyły się włosy na ogonie. Nie spodziewała się znów ją spotkać, a już na pewno nie w takich okolicznościach. Czyżby ona była szpiegiem z tych krain? Potem ze smutkiem przyjrzała się ręce i wiedźmy i Balonówki. Czuła, że to samo stanie się z Kaede. Złapała ręką medalion i potarła go palcami. Nie wiedziała, czy powinna wierzyć we wszystkie słowa wiedźmy.

- Narazie pasuje mi do kostiumu. – skomentowała. Po co oddawać go dobrowolnie? Skoro jest taki cenny, można by go jakoś wykorzystać.

- Cześć Balonówka. – odezwała się z nieukrywaną nieufnością do Raa – Coś ty zrobiła? Co się stało z twoją ręką? – zapytała, przyglądając się kikutowi z rękami założonymi za plecami. – Kaede nic nie poradzi na twoją rękę. Nie podchodź nawet do niej, bo zapodam ci pstryczka w nos! Trzeba było uważać. A nie... wsadzać ją byle gdzie. – odpowiedziała za Kaede. Nie chciała, by dziewczyna po raz drugi zrobiła coś nieostrożnego, jak na przykład dotykanie obcych kikutów. – I nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy – syknęła – Gdzie zgubiłaś Red? Chętnie go znajdę i pokażę, co o nim myślę.

OCC: Jeśli dziewczyny chcą pogadać, to proszę. Ja mogę lecieć bezpośrednio do pałacu.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Helisticon Empty Re: Helisticon

Sob Lip 01, 2017 9:31 am
Służka wysokiej rangi:

-Generał z pewnością chciałaby porozmawiać z nią osobiście bez zbędnych gapiów. - Stanęła u progu drzwi blond włosa piękność o krótko przystrzyżonych włosach. Zielone ślepia podkreślały jej zamiłowanie względem lojalności, a całokształt ciała zdradzał, iż pochodziła z ziemskiego padołu. Tuż za nią stanęło mnóstwo służby, choć w szczególności wyróżniał się grubas o pokrytej  szarym kamieniem skórze z krótką kamienną brodą oraz mała dziewczynka o dodatkowej parze rąk, oczu i białych włosach. We trójkę nosili togi, podobnie jak reszta towarzystwa licząca dziewięć osób.
-Zapraszam waszą dwójkę na obiad, jako by umilić oczekiwanie. Proszę iść za mną. - Łagodnym tonem to oznajmiła, choć jej pomocnicy najwyraźniej krzywo na nich spoglądali. Nie dlatego, że byli nie ufni. Dawali jedynie do zrozumienia, że nie ma co liczyć na jakąkolwiek odmowę w tej sytuacji.
-Nowa moda nastała, co raz więcej gości mamy na tym krańcu wszechświata. - Rzekła przemierzając korytarze i prowadząc dwójkę do jadalni. Raa i Vulfila stanęły przed obliczem szeregów stołów, a wszystkie wystawione były najznakomitszym jedzeniem z różnych stron wszechświata. Tak różnych, że czasami poddawało się wątpliwości co jest jadalne, a co nie. Niektóre mięsiwa wyglądały elegancko, przyozdobione dzikimi ziołami tudzież sosem o różnorakim smaku i kolorze. Sałatki i nabiały oczekiwały na degustacje, nawet pośród nich dało się dostrzec kilkuset letni dojrzewający ser, choć w małej porcji. Niestety wraz z pięknym szeregiem potraw znajdywały się też te dziwniejsze, jak makaron z atramentem tudzież sterta kamieni i pod tym względem służka musiała zachować poważną minę na ten widok. Grubas nie omieszkał wziąć ich garść i wsypać do rozdziawionych ust, ale najmniejsza go skarciła bijąc po głowie małym wachlarzem.
-Siadajcie gdzie chcecie, jedźcie co chcecie. Przygotowaliśmy tysiąc dwieście dwadzieścia cztery potrawy i jest wolnych trzysta trzydzieści miejsc. - Oczekiwała przy nich, w sumie tylko we trójkę pozostali, gdy reszta istot rozeszła się po kuchni i innych zakątkach pomieszczenia.
-Proszę wybaczyć, że tak na siłę zapraszam do stołu, polecenie Generała na czas skończenia rozmów. Jeśli czegoś potrzeba proszę śmiało mówić. Po to tu jesteśmy. -

//Oddzielny wątek dla Raa i Vulfila dopóki Kaede nie odpiszę. Tak też więc śmiało piszcie, jeśli macie pytania do służki wyższej rangi to pytać, jak nie to piszcie między sobą. Zostawiam opisywanie okolicy, postaci, etc. waszej wyobraźni.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Helisticon 9tkhzk1000/1000Helisticon R0te38  (1000/1000)
KI:
Helisticon Left_bar_bleue0/0Helisticon Empty_bar_bleue  (0/0)

Helisticon Empty Re: Helisticon

Nie Lip 02, 2017 6:55 pm
W całej tej gwałtownej sytuacji najbardziej pocieszająca była życzliwość Vulfi. W tak krótki czas zdążyła zatroszczyć się o Kaede z całą wzajemnością młodej kaio. Ciepły uścisk oplótł ją w pasie, jakby ktoś chronił swój skarb, a różowa poczuła się wzruszona i ujęta. Dawno już nikt nie okazał jej tyle troski.
-Cii… Już dobrze…- wyszeptała głosem pełnym obietnicy, powstrzymując swój ból. Chowała swoją dłoń, z którą stało się coś przedziwnego. Zatracenie tożsamości? Pewnie może to wyleczyć, ale później zastanowi się nad konsekwencjami.
Zgodnie z obietnicą demona znalazły się w Helisticon, głównej domenie mrocznej rasy. Nie miała pojęcia, że istnieje takie miejsce, toteż obserwowała z żywym zainteresowaniem. Jednocześnie czuła się wyróżniona, obecność bogów raczej nie zakłóca tego miejsca, ale czy oni by tego chcieli? Może zwyczajnie jest pierwszą, której zależy na tak niecodziennej sprawie jak przyjaźń z wrogą rasą.
-Tak Vulfi, czuję się paskudnie.- chwyciła zdrową ręką dłoń koleżanki. –Mam nadzieję, że nic ci nie będzie, ale obiecuję, że wrócisz stąd i zrekompensuję ci wszystkie obrażania. Przepraszam i dziękuję. Spójrz, Grd’er też cierpi, tak na nich działam więc spróbuję nie emanować swoimi emocjami przez jakiś czas.- łatwiej było jej powiedzieć niż zrobić, w praktyce wciąż czuć było od niej dobroć, empatię, przynależność do shinów najbardziej pokojowego sortu. –A teraz zagadam o te kwiaty.
Byli więc dalej oprowadzani po pustynnym terenie, przepełnionym wrażeniem agonii i przepychu. Pałac imponował swoim rozmachem, społeczność toczyła swoje obowiązki, ale ciężko było odczytać ich prawdziwe emocje. Może nie tylko ich ciała, ale i umysły były zaprzęgnięte do niewoli? Kaede wierzyła, że nie skończy podobnie, nawet gdy każdy inny nie mógłby od tak zaufać demonom.
Słuchając wykładu na temat pór roku, starała się okazać szacunek Grd’er oraz całej społeczności. Zapamiętywała szczegóły i bacznie obserwowała istoty w białych togach.
-Chciałabym dostać kilka nasion tych kwiatów.- poprosiła istotę pracującą przy wyjątkowej urody kwiatach, płaczących krwią jak oceniała to kaio. –Dziękuję za pomoc.- okazała istocie masę ciepła i wdzięczności za jej pracę, podejrzewała, że nie otrzymuje tego na co dzień.
Idąc w kierunku pałacu Grd’er doprowadziła je tuż pod bramę, gdzie spotkali kolejną istotę, jak w krótce zrozumiała spotkaną wcześniej przez Vulfi. Kaede pomachała Balonówce, uśmiechając się szerzej. Czuła, że ta nie zareaguje dobrze na takie zachowanie, ale kaio próbowała być sobą.
-Może mogłabym pomóc Grd;er tobie i twojej uczennicy? Jeśli nie, to chciałabym te nasionka i jak najszybciej znaleźć się u Cesarza.

btw:
Bardzo, bardzo, bardzo przepraszam za zwłokę. Zalewało mi chatę, walczyłam z remontem i ślub no i tak się ułożyło... Przepraszam.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Helisticon Empty Re: Helisticon

Pon Lip 03, 2017 7:16 pm
-Yo! - uniósł dłoń młodzian ubrany w strój lokaja o wątłych czułkach i białych włosach. Uśmiechnął się serdecznie nie pesząc na widok nieznajomej.
Wygląd młodziana:
-Yo Pani również! - zwrócił się tym razem do Grd'er gdy ta już miała pełną świadomość, że jedynie połowicznie ją wysłuchano. Kaede nawet nie dostrzegła, że Vulfilii oraz Raa już nie było, wyruszyli wraz z służbą do wnętrza pałacu i zostali jedynie we trójkę. Reszta służby najwyraźniej też się pochowała, choć na zewnątrz było stosunkowo chłodniej. Oczywiście, jak na standardy tejże planety trzydziestka w stopniach Celcjusza powinna być zadowalająca.
-Witaj Bobroboboaboborobroboba Rabobo - odpowiedziała oschle, jakby nie za bardzo przepadała za tym typem, ale ciąg słów nie łamiących u niej języka był iście zadowalający.
-Brawo! Zawsze wspaniale wypowiada Pani moje imię! To rzadkie tutaj, więc mówią na mnie z nazwiska, Rabobo. - zaklaskał ciesząc się, że istnieje jeszcze w tych okolicach istota o dostatecznie melodyjnym głosie, by dokonać płynnego wymówienia owadziego nazewnictwa.
-Kim jest ta...ciut przerażająca istota? - spytał z wyraźnie zaniepokojoną miną na widok Kaede proszącej o nasiona. Poruszył bioderkami powabniej, niż modelka na pokazie mody i wrócił do dawnego, pozytywnego oblicza.
-To Kaede, nie musisz się niczym martwić. Jest tak samo osłodzona, jak ty Rabobo. Mogłabym prosić byś przekazał jej nasiona? Najwyraźniej zawarła z kimś deal- klask i niewiele trzeba było czekać, a nasionka w skórzanym woreczku wylądowały w dłoniach młodej kaishin.
-Proszę! Ooo... - zwrócił uwagę na inną kobietę idącą właśnie między ogrodem. Uniósł dłoń na przywitanie podobnie, jak względem dwójki dziewczyn o przeciwstawnych siłach i krzyknął.
-Yo Pani również! - Kaede wtedy dostrzegła, że to Grd'er stała z dziesięć metrów pośród czarnego kwiecia, gdzie obok niej z dzierżonym w jednej ręce kosturem stała również...Grd'er.
-Ooh...to ty...Witaj Bobroboboaboborobroboba Rabobo -  odpowiedziała także oschle, jakby nie za bardzo przepadała za tym typem, ale ciąg słów nie łamiących u niej języka był iście zadowalający po raz drugi. Czy czasem pewien schemat nie zaczął się powielać? Kaede zdała sobie sprawę, że Grd'er było pełno i była wszędzie, pojawiała się jak również znikała. Wszystkie posiadały jednakże zdrowe ręce i tylko to wyróżniało ich pośród tej pierwszej napotkanej.
-Cóż...dostałam raz czkawki i na każdy grzmot mego gardła reagowało działo klonujące. - ruszyła przed siebie, nawet nie czekając na Kaede, jakby ta sprawa była dla niej iście normalna.
-Nie lubię bezinteresownej pomocy, bo ostatecznie zawsze oczekuje się czegoś w zamian. Nawet zwrócenia uwagi, tudzież krztyny miłości, lecz będąc bezinteresownym jedynie ukrywasz swoje intencje przed osobą obdarowaną. - Zatrzymała się i zerknęła na nią z lekkim uśmiechem, to ostatni raz kiedy zapewne ją w takim stanie dostrzeże.
-Helisticon to nie udany eksperyment twoich przełożonych, próba stworzenia raju, ale ostatecznie prawdziwe oblicze megalomanii twojego rodzaju. Mogę najwyżej prosić ciebie byś jak wróciła do niebiańskiej biblioteki, gdziekolwiek tam w zaświatach się znajduje. Odzyskała plany budowy tegoż miejsca. Być może to miejsce w końcu stanie się azylem dla istot szukających chaosu w tym świecie nadmiernego ładu. -

//OOC: Post dla Kaede
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Helisticon 9tkhzk1000/1000Helisticon R0te38  (1000/1000)
KI:
Helisticon Left_bar_bleue0/0Helisticon Empty_bar_bleue  (0/0)

Helisticon Empty Re: Helisticon

Wto Lip 04, 2017 4:18 pm
Bezinteresowność była odzwierciedleniem tego, jaka jest w istocie młoda kaio. Po prostu zależało jej na tym, żeby inni czuli się dobrze. Często nie miała w zamian niczego, a nawet obrywało jej się parę razy. Mimo to niestrudzenie robiła to dalej i tak w nieskończoność. Była w tym do cna niepoprawna, jakby aż do szpiku kości zarażona była naiwną i oderwaną od realiów wizją, którą rozumieli tylko nieliczni. Nie dziwiła się więc, że demony przesiąknięte chaosem nie pojmują tak wielkiego ładu.
Leciała tuż obok Grd’er, trzymając się blisko swojego przewodnika. Wyglądała na dość beztroską w całym swoim swobodnym poruszaniu, przyjaznym uśmiechu, dłoniach nie zdradzających objawów stresu. Wewnętrznie cierpiała od dziwnej magii czy też ki zmieszanej z ciężkim, gorącym powietrzem. Ale uważała, że to cena, którą może ponieść dla większego dobra.
-Yo!- odpowiedziała automatycznie i równie pozytywnie, zanim jeszcze ujrzała kto był adresatem pozdrowienia. Już po chwili jednak nieco się speszyła, nie chcąc urazić gospodyni nadmiarem empatii. Niestety Vulfi nie było już obok, odeszła gdzieś z Balonówką, a Kaede została jedynie wśród istot chaosu, pozostając zainteresowana już nie tylko taczającym wymiarem, ale też niezwykle oryginalnym imieniem Rabobo. Był on miły i uczynny, już po chwili wręczył jej nasiona, gdyż prośba shinki została poparta prośbą Grd’er.
Zrobiło się przez pewien czas naprawdę miło i przyjemnie, jakby była na zwykłej nasiadówce na Namek, a nie w domenie Helisticon. Czy to przypadkiem nie wydawało się dziwne? Niedługo potrwał stan sielanki, już po chwili Kaede poczuła się jak w pętli czasu. Grd’er tu, Grd’er tam, taka sama reakcja na pozdrowienie Rabobo. Nowa przyjaciółka demon pospieszyła z wyjaśnieniem niecodziennego zjawiska.
-Działo klonujące? Jak ono działa?- spytała z żywym zainteresowaniem w dalszym etapie wycieczki. Temat został jednak zmieniony, pozostawiając zdziwienie u kaio bez satysfakcjonującego wyjaśnienia.
-Dlaczego moja rasa zaczęła budowę Helisticonu? Jasne, wiem gdzie jest biblioteka, spędzałam tam wiele czasu i jeśli będę mogła to chętnie skopiuję dla ciebie plany tej budowli. Ale mogę to zrobić po zakończeniu misji, muszę się spotkać z Cesarzem, teraz mamy chyba wspólny cel.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Helisticon Empty Re: Helisticon

Wto Lip 04, 2017 4:47 pm
-Nie budynku - przerwała jej dłuższą wypowiedź by następnie umilić sobie nozdrza wonią czarnego kwiecia. Słodki i bardzo ostry zapach towarzyszył tym, którzy postanowili zbliżyć nos do szeregu czarnych dzwonków.
-Planety - uszkodzona ręka makabrycznie się wygięła w dziesięciocentymetrowych odstępach nawet o dziewięćdziesiąt stopni, a z metalowej rękawicy wystrzelił czerwony glut. Mięsno galaretowata tkanka z którą Kaede już miała kontakt, wpierw ciągnęła się niczym guma balonowa by następnie silnym szarpnięciem przytwierdzić dłoń do kostura.
-W końcu odzyskałam połączenie - ruszyła ramionami z smutną miną, jakby niezadowolona z obecnego efektu. To jedyna sytuacja kiedy w ogóle puściła olbrzymi względem jej ciała kostur.
-Może w niebie zrobiło się za ciasno? Historia Helisticonu nie jest do końca jasna. Zastałam to miejsce po części zniszczone przez własnych stwórców. Siedmiu renegatów reprezentujących świat umarłych zebrało się z wizją stworzenia azylu dla dusz o wspaniałych predyspozycjach. Dusz potężnych, jako iż za życia stanowiły o swojej sile i pozycji. - zerknęła na nią kątem oka w wyjątkowo bezduszny sposób.
-Nie trudno się domyśleć, że zgładziłam ich i przejęłam to miejsce. Tylko ten pałac się ostał i stał się domem dla wielu potężnych bytów. Bytów, którzy mieli dość narzucanych z góry reguł i zasad. Ład to porządek, a więc ściśle określony zestaw komend, a chaos to indywidualizm, to co czyni wszystkie istoty wszechświata tak różne - stuknęła kosturem o podłogę, jakby sprawdzając jakość jej materiału i czy nie pęka.
-Tak nieprzewidywalne i zarazem niebezpieczne. Bowiem tylko osoba, która kieruje się tym co czuje, a nie tym co zostało ustalone. Może być zła tudzież dobra. Czym dla ciebie jest ład Kaede? Odpowiedz mi zanim wyruszysz do Cesarza. -
Rex
Rex
Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015


Identification Number
HP:
Helisticon 9tkhzk1170/1250Helisticon R0te38  (1170/1250)
KI:
Helisticon Left_bar_bleue0/0Helisticon Empty_bar_bleue  (0/0)

Helisticon Empty Re: Helisticon

Sro Lip 05, 2017 1:43 am
Nim demonica zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować na słowa halfsaiyanki za jej plecami pojawiło się kolejny tuzin służących oznajmiając, że by zarówno ona jak i Vulfi udały się z nimi na posiłek który miał im umilić czas oczekiwania na koniec rozmów miedzy Generał Ognia, a nowo przybyłą nieznajomą.
Niezbyt zadowolona z takiego obrotu sytuacji wypuściła niewielki obłoczek pary po czym bez słowa obróciła się i ruszyła za nimi.
- Czy ja tutaj... przypadkiem coś mam...? - spytała niespodziewanie halfki nie przerywając marszu i wskazując palcem na środek swojej twarzy, gdzie zamiast wspomnianej części ciała była gładka, różowa skóra i nie czekając na żadną odpowiedź sama sobie odpowiedziała - Nie... czyli chyba... musisz myśli nim coś... mówić...
Przemilczała fakt, że prędzej posłałaby ją na najbliższa ścianę niż pozwoliłaby się jeszcze w jakikolwiek sposób obrazić. Jak i z całą pewnością nie miała zamiaru o cokolwiek prosić towarzyszącej Vulfili nieznajomej. A już w szczególności o to by zajęła się jej ręką. Wolałaby już stracić ją do końca niż pozwolić by choćby się do niej zbliżyła.
Gdy w końcu dotarli tam gdzie trzeba oczom Raa ukazał się rząd suto zastawionych stołów. Lecz z powodu swojego niedawnego posiłku lub panującej w tym świecie atmosfery chwilowo nie czuła głodu. I zamiast najpewniej rzucić się na jedzenie jedynie przyglądała się poczynaniom służby - a w szczególności pewnej mocno kontrastującej ze sobą dwójce, o równie odmiennych poglądach na temat częstowania się wystawionymi potrawami - która poza jasnowłosą służka dość szybko rozeszła się z tylko sobie znanych powodów. Przez chwilę w głowie zagościło jej pytanie ile jeszcze różnych istot spotka w tym pałacu. Jednak jak większość tego typu pytań nie zagościło ono u niej długo.
- A co do niej - zaczęła w pewnym momencie ruszając w stronę jednego z bogato zastawionych stołów unosząc okaleczone ramię tak by Vulfila je dobrze widziała - to nic ci do tego... I jestem Raa...
Po czym usiadła, czy wręcz rozwaliła się na jednym z wielu bogato zdobionych krzeseł z czerwonym obiciem. Nie zabrała się jednak za konsumpcję znajdujących się przed nią potraw. Zamiast tego oparłszy głowę na dłoni zaczęła na zmianę przyglądać się pozostałej w komnacie dziewczyną zastanawiając się która z nich bardziej ją denerwuje. Ogoniasta tym jak się odnosiła do niej odnosiła, czy białowłosa służąca co do której Raa niemiała wątpliwości, że jest jedną ze znienawidzonych przez demonicę ludzi.
- A Red... on odlecieć na... innemu część wyspy... Nie wiem.. co się z nim potem... działam... - stwierdziła zatrzymując się na dłużej na czarnowłosej - Ale jak on... przeżyj... tamten zniszczenia wyspy... i chcesz coś od niego... to ja być... przed ty... Też mam mu coś... do mówić...
Na koniec odwróciła się tak by nikt nie widział jej twarzy po czym zazgrzytała zębami. Nie chciała bowiem któraś z nich przypadkiem dostrzegła, że fioletowooka lekko traci nad sobą panowanie. Lecz nie w tym sensie, że zaraz rzuci się na nie z chęcią wykończenia ich.
To była niepewność i coś co dla Raa było strachem. Strachem, że coś mogło stać się Redowi który praktycznie jako jedyny traktował jak kogoś równego sobie, a nie jak kogoś kto jest gorszy.
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Helisticon 9tkhzk1000/1000Helisticon R0te38  (1000/1000)
KI:
Helisticon Left_bar_bleue0/0Helisticon Empty_bar_bleue  (0/0)

Helisticon Empty Re: Helisticon

Sro Lip 05, 2017 9:07 pm
A więc są na innej planecie, a nie w magicznym wymiarze. Odetchnęła mocniej gęstym powietrzem, próbując rozpoznać strukturę ki. Czy było w niej coś boskiego? Wiedziała, że wszystko jest stworzone z ki, ale ta musiała być w dodatku podatna na ingerencję innych sił niż twórca, co też przekłożyło się na dziwne twory jak chociażby te kwiaty.
Dowiedziała się szczątków historii tego miejsca, o śmierci przedstawicieli jej rasy z rąk Grd’er, o niejasnych powiązaniach celowych i zbieraniu utalentowanych dusz, cokolwiek to znaczyło. Dla kaede wydawało się oczywiste, że projekt ten musieli zorganizować sami degeneraci. Czy więc w bibliotece będą o tym wzmianki?
-Nie wiem czy uda się pozyskać te plany, ale spróbuję.- co jej tam, niczego nie może obiecać, ale spróbować może. „Ład to porządek i zestaw komend…” usłyszała po chwili całą teorię Grd’er na temat postrzegania przez nią rzeczywistości. Naturalnie Kaede nie zgadzała się z tą opinią.
-Pytasz czym dla mnie jest ład?- uśmiechnęła się i zbliżyła do przyjaciółki. –Właśnie tym.- wskazała na swój szczery uśmiech i pogodne spojrzenie. W jednym mogła się zgodzić, chaos budzi indywidualności, nieuporządkowane indywidualności. Westchnęła ciężej, zbliżając się do wygłoszenia swojej kontr tezy.
-Ład jest pokojem w sercu.- zaczęła rozpromieniając swoją twarz w jeszcze większym uśmiechu i poczuciu misji. –Stanem, gdzie nikt nie boi się już o jutro, nie czuje niepokoju, realizuje swoje życie ciesząc się z bliskimi…- ciągnęła w uniesieniu. –Każdą szczęśliwą chwilę zawsze dzielimy z kimś innym, prawda przyjaciółko? Walczę o to, aby każdy mógł cieszyć się pokojem wynikającym z ładu.- była szczera do bólu, ryzykowała, ale wierzyła, że może ufać Grd’er.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Helisticon Empty Re: Helisticon

Pią Lip 07, 2017 10:40 am
Spoglądała na rozległą pustynie, popękaną ziemie krzyczącą w niebiosa o jakąkolwiek krople wody.
-Ogniki nadal walczą - skomentowała wsłuchując się w słowa Kaede, niebianka mogła odczuć zupełnie przeciwnie, iż ignorowała jej wypowiedź.
-Ład jest tym, czym dla robota jest jego oprogramowanie, dłuższa tudzież krótsza chwila szczęścia to nagły zryw, to nie jest już częścią ładu, a chaosu. Spotkanie z bliskimi, życie pośród rodziny w stabilnej sytuacji, pójście z przyjaciółką na herbatę...mają ograniczony odcinek czasowy, są reakcją na życiową okoliczność, a to moja droga. Nie jest do obliczenia lecz poczucia, dlatego to jest prawdziwe oblicze chaosu. - Zaczęła się spinać po stopniach w kierunku głównej bramy.
-Odrzuć stereotypy, spójrz na to z innej perspektywy i zastanów się, czy zło i dobro to faktycznie chaos i ład? W każdym razie, powiedzmy, że ja w to wierze...przyjaciółko. - uśmiechnęła się i stanęła przed złotą bramą. Skromną i otwartą, zawsze witającą nowych przybyszy.
-Twoja znajoma posiada naszyjnik, tylko z nim dotrzesz do Cesarza. Zapewne są w jadalni, a na mnie już czas. Odwiedź mnie kiedyś proszę, życie tutaj potrafi być naprawdę monotonne, jakby to miejsce nie było domeną chaosu, a ładu - przerwała z powodu głośnego ziewnięcia.
-Ten pokój będzie dobry, chyba mieli tutaj gdzieś podłączoną muzykę relaksacyjną. Ach, lubię kołysanki - zatrzymała się w głębi korytarza gadając już wyłącznie do siebie, choć dla Kaede wszystko było widoczne.
-Ciekawe, czy ion cannon nas zaatakuje, muszę mieć dość energii by odeprzeć atak...Przecież jesteśmy w zasięgu rażenia, a on nadal ma mi wiele za złe...- ziewnęła ponownie przy otwartych już drzwiach. Zamknęła je za sobą, ale zaraz ponownie je otworzyła byle tylko wywiesić papierową zawieszkę z napisem "Do not disturb, Chaos being is sleeping here" z rysunkiem słodkiego stworka przypominającego ośmiorniczkę wtuloną w poduszkę. Czyżby Grd'ed lubiła ośmiornice? A może była jedną z nich...któż to wie.

OOC:
Przerwa socjalna, możecie robić w pałacu co żywnie się podoba. Są jadalnie, sauny, salony gier, ciucholandy i co tam sobie wyobraźnia pozwoli. Nawet laboratoria z nielegalnymi eksperymentami. W każdym razie Kaede musisz zwrócić się do Vulfili, jako iż ona posiada naszyjnik niezbędny by dostać się do Cesarza Demonów. Dziękuje za grę, ten fragment jest skończony i inny NPC was poprowadzi już do końca.

PS. Jeśli chcecie możecie się dogadać i Raa dołączyć do drużyny. Możecie wtedy we trójkę udać się do Cesarza, ale to już wasze uznanie.
Vita Ora
Vita Ora
Admin
Admin
Liczba postów : 806
Data rejestracji : 23/07/2013

Skąd : Kraków

Identification Number
HP:
Helisticon 9tkhzk500/500Helisticon R0te38  (500/500)
KI:
Helisticon Left_bar_bleue0/0Helisticon Empty_bar_bleue  (0/0)

Helisticon Empty Re: Helisticon

Pią Lip 07, 2017 9:26 pm
Vulfila słuchała Raa jednym uchem, a już całkiem przestała zwracać na nią uwagę, gdy usłyszała słowo ‘obiad’. Jej czuły na zapachy nos z daleka zaczął wyczuwać pyszne potrawy, jakie tutaj ktoś pichcił. A gdy dotarła na miejsce, rozdziawiła usta szeroko w zachwycie. Tyle… pysznego… jedzenia.

- Ooooo!- wysyczała iście zachwycona.

Bez słowa rzuciła się na miski i półmiski. Ze zwierzęcą pasją brała ze wszystkiego garściami i od razu pchała do buzi. Nakładała sobie na talerz wszystko, co tylko zauważyła, a potem, nawet nie siadając, od razu pochłaniała. Co chwilę odnajdowała coś nowego i równie kuszącego, co chciałaby spróbować.

- PFyfyf! – wydawała z siebie dźwięki, stłumione pełną jedzenia buzią. Dopiero po dłuższej chwili odwróciła się w stronę Raa, przypominając sobie, że ona jest przecież razem z nią w pomieszczeniu. - Mffyyfyfy? – wydała z siebie kolejny niezrozumiały dźwięk, unosząc nieco wyżej łyżkę pełną jakiegoś wywaru i patrząc pytająco na Różową.

Gdy już się najadła, padła na krzesełko obok Raa z rozanielonym uśmiechem na twarzy.

- Tego mi było trzeba! – zakrzyknęła zadowolona. – Dużo lepiej mówisz, niż wcześniej… - skomentowała Raa, choć nie brzmiało to ani jako ironia ani komplement. Czyste, suche stwierdzenie faktu. - Teraz mogę poszukać Kaede i iść do tego Cesarza Demonów. Znasz typa? Swoją drogą, muszę najpierw rozruszać kości. Może masz ochotę potrenować? Poszukamy sobie jakiegoś miejsca ciekawego na mały sparing.

Trening start
Rex
Rex
Liczba postów : 457
Data rejestracji : 18/10/2015


Identification Number
HP:
Helisticon 9tkhzk1170/1250Helisticon R0te38  (1170/1250)
KI:
Helisticon Left_bar_bleue0/0Helisticon Empty_bar_bleue  (0/0)

Helisticon Empty Re: Helisticon

Nie Lip 09, 2017 10:29 pm
Pogrążona we własnych rozmyśleniach o czarnowłosym demonie Raa ignorowała wszelkie ze strony halfki. A przynajmniej tak było dopóki ta napchawszy się najróżniejszymi potrawami nie usiadła tuż obok niej i nie zagadnęła.
- Ja mówić jak mówić... - podsumowała wypowiedź ogoniastej nie zmieniając swej pozycji na krześle. I najpewniej dalej pozostałaby w tej pozycji gdyby nie jej dalsza wypowiedź. Wyprostowawszy się zwróciła się wprost do czarnowłosej - A co do... Cesarza Demonów... to nie... nie wiem... kto to jest... To... że jestem demonem nie... znaczy... że wiem wszystko o... demony...
I choć postać tego całego Cesarza wraz z każdym kolejnym wspomnieniem o nim zaczynała ją coraz bardziej zastanawiać to jednak w tym momencie jej uwagę przykuło coś innego. Coś co było na szczycie jej bardzo krótkiej listy priorytetów w życiu. Właściwie to możliwość walki, konieczność zaspokajania głodu i niemalże wrodzone poczucie konieczności pozyskiwania nowych sił były jedynymi stałymi elementami tej listy.
A, że możliwość zmierzenia się z kimś kto sam tego chce była dla tej demonicznej istoty zbyt kusząca by choćby pomyśleć o odrzuceniu jej.
- I nigdy nie odmówię... walka... - dokończyła podnosząc się i posyłając Vulfili uśmieszek który w żaden sposób nie mógł wróżyć nic dobrego.
- Idziemy... - rzuciła jeszcze ruszając ku wyjściu. Wychodząc posłała jeszcze ziemskiej kobiecie groźne spojrzenie po czym po raz kolejny ruszyła siecią korytarzy. Zamierzała sama znaleźć jakąś salę która nadawałaby się na miejsce walki, lecz nieznajomość rozmieszczenie większości komnat w tym gmachu szybko wymusił na demonicy sięgnięcia po pomoc przechodzącego właśnie osobnika który wyglądał jakby całe jego ciało było praktycznie całkiem przejrzyste.
Gdy po krótkiej wymianie zdań która o dziwo obyła się bez większych trudności językowych dotarły do opisanych przez niewolnika drzwi.
Otworzywszy je zobaczyła największą jak dotąd komnatę w tym pałacu. Dodatkowo wrażenie wielkości potęgował fakt, że była kompletnie pusta. Zupełnie jakby nic nie miało przeszkadzać w trakcie ewentualnych walk. Jedynie słabe światło wpadające przez liczne okna oświetlała róznej wielkości rysy i siateczki pęknięć na wszelkich możliwych powierzchniach
- Tylko wiesz... że masz dać... z siebie wszystko...? Bo ja tak robić... - powiedziała jeszcze przerywając wreszcie oględziny pomieszczenia i wzbijając się na kilka centymetrów odleciała kawałek lądując mniej więcej na środku komnaty twarzą do Vulfili.

OOC:
Start treningu


Ostatnio zmieniony przez Raa dnia Pon Lip 10, 2017 6:18 pm, w całości zmieniany 1 raz
Kanade
Kanade
Ciasteczkowa Bogini
Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012


Identification Number
HP:
Helisticon 9tkhzk1000/1000Helisticon R0te38  (1000/1000)
KI:
Helisticon Left_bar_bleue0/0Helisticon Empty_bar_bleue  (0/0)

Helisticon Empty Re: Helisticon

Nie Lip 09, 2017 10:34 pm
-Z pewnością odwiedzę Grd’er. Miłego snu.- pożegnała się pogodnie i ruszyła przed siebie w istny harmider chaosu. Miała chwilę żeby się przyjrzeć, popatrzeć na to jak uroczy jest ten świat, a raczej światek uroczych bytów cieszących się swym chaosem. Obserwując z bliska Helisticon wydawało się, że jest się w bogatym slamsie przeludnionego miasta. Można było chłonąć hałas, zapachy potraw, nasycić oczy błyskotkami, luksusowymi ciuchami. Pokusa szału zakupów była wielka, a ciekawość towarów równie zachęcająca. Próbowała wsłuchać się w panujący język i wydawało jej się, że to ziemski dialekt, podobny do tego z dużych miast, lecz nieco inny i nasycony specjalnymi słówkami. Minęła kolejne uliczki i zwróciła uwagę na przejście, dające tym razem obraz współczesnej galerii handlowej. Lecz nawet tutaj osobniki w białych tunikach przyciągały uwagę klientów, rozdając ulotki i ogłaszając specjalne oferty. Panująca waluta musiała być inna niż ziemska, oznaczona symbolem, którego wcześniej nie spotkała. Co więcej nie było kantoru wymiany, tak jakby bogaci mieli być tylko miejscowi z odpowiednią wiedzą co do źródeł zarobków. Czy to oznaczało, że Helisticonem rządzi podziemie, bądź arystokracja? Nie mogła tego wykluczyć.
Zdecydowanie zwracała na siebie uwagę, odmiennym wyglądem i aurą dobroci, na którą wielu miało uczulenie. Była obserwowana. Przeważnie nie reagowała, ale kilku odstraszyła miłym, bądź groźnym spojrzeniem, zależnie od własnej intuicji. Dumnie nie rezygnowała ze swojego garnituru, nawet gdy wielu z tutejszych wiedziało co on reprezentuje. Oglądałaby dłużej całe otoczenie, ale przecież będzie tutaj jeszcze wiele razy, może zrobi sobie z Grd’er babski wieczór z winem i zakupami. Teraz trzeba lecieć do Cesarza, ale najpierw znaleźć Vulfi.
Skupiła się na ki i podpowiedzi, która dostała od gospodyni. Co więcej nie trzeba było być specjalistą od saiyan żeby przewidzieć kierunek, który obrali. Jadalnia. Wyczucie energii prowadziło ją prosto do celu, a dodatkowe drogowskazy ułatwiały zadanie. W końcu dotarła do stolika, przy którym siedziała Vulfi i jej balonowa koleżanka.
-Cześć dziewczyny.- przywitała się i dosiadła do stolika nie czekając na zaproszenie. –Możemy lecieć do Cesarza Vulfi? Widzę, że nieźle się tutaj odnalazłaś.
Sponsored content

Helisticon Empty Re: Helisticon

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito