Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Wielkie jezioro
Sro Maj 30, 2012 4:26 pm
Zwany "Słodkowodnym Oceanem" zbiornik wodny o sporej głębokości oraz powierzchni. Krążą po świecie słuchy o skarbie zatopionym na dnie i pilnującym go potworze, jednakże odważnym poleca się sprawdzenie tegoż mitu.
Re: Wielkie jezioro
Nie Sie 19, 2012 8:03 pm
___Radar doprowadził go nad wielkie jezioro. Rei zaczął domyślać się, iż kula znajduje się na samym dnie. Zamyślił się przez chwilę. Kiaho jakie zaprezentował na wyspie zadziwiło go swoją siłą rażenia. Czy naprawdę stał się aż tak silny? Gdy spieszył się lecąc w stronę wulkanu użył całej swojej mocy i mimo to jedyne co udało mu się z siebie wykrzesać to biała aura. Jednakże czuł gdzieś wgłębi siebie niespożytą siłę. Problem w tym, że nie wiedział jak jej użyć. Podczas gdy shadow starał się opanować jego ciało, ich świadomość się wymieszała. Widział jakieś fragmenty życia innej istoty ale nie widział tego co dzieje się w danej chwili. Jedyne co pamięta to przeszywający jego klatkę piersiową ból nie do zniesienia. Uczucie jakby ktoś chciał wyrwać jego serce.
___Nie chciał wracać pamięcią do tamtych chwil. W tym momencie jest całkowicie inną osobą. Dawny Reito zginął tamtego dnia by narodzić się na nowo. Rodzina, znajomi, cała Vegeta. To musiało dla niego przestać istnieć by mógł zacząć nowe życie. Nie mógł pozwolić by ktokolwiek z Vegety go zobaczył. Żaden saiyan w służbie Królowi nie może go rozpoznać. Przynajmniej na razie. Dopóki sprawa jego śmierci nie ucichnie. Miał cichą nadzieję, że nikt nie przejął się jego śmiercią. Wszak był jedynie nic nie znaczącym Nashi. Mimo to nie mógł ryzykować. Musiał pozostać na Ziemi przez jakiś czas. Zastanawiał się gdzie może być Kuro. Czy nadal jest tu? Chcąc to sprawdzić rozszerzył swoją świadomość na całą planetę. Szukał Ki podobnej choć trochę do jego własnej. Wtem przytłoczyła go jakaś ogromna siła. Nieco słabsza od Hiakru ale nadal imponująca. Wszelkie inne na jej tle stawały się niemal nie do wykrycia. Pot spłynął mu ze skroni aż do podbródka. – Na tej planecie żyją tak potężne istoty? Pierwszy raz czuję coś takiego. Ta ki nie należy do saiyana. Do człowieka raczej też nie… Czym on jest do cholery!? – Nie poddawał się. Maksymalnie skoncentrowany wyczuł jeszcze dwie inne KI. Ich poziom był zaskakująco niski. Mimo to dało się stwierdzić, że należały do saiyan. - Czyżby jedna z nich należała do Kuro? Nie… on potrafił ukrywać swoją moc. W takim razie kto? Kolejna grupa poszukiwawcza? Obaj są na poziomie kadeta, może Nashi... Jeśli mają scoutery to mogą mnie łatwo odnaleźć. Nie mogę za bardzo szastać energią. Ponadto nie mogę pozwolić by rozpoznali we mnie saiyana. Jeśli tak się stanie będę zmuszony ich zabić… - Dochodząc do takich wniosków Reito postanowił najpierw popracować nad panowaniem swoją KI.
___Podszedł do drzewa przy którym leżała m.in. jego buza i scouter. Przyłożył go do ucha. -Czas zająć się obowiązkami. Kula musi znajdować się na dnie jeziora. Nie mam wyboru czeka mnie dziś kolejna kąpiel. Po tak wyczerpującym treningu dobrze mi zrobi… Zdjął swoje spodnie i buty pozostając w samych bokserkach i scouterem na uchu. Wszedł na skarpę i odwrócił się plecami do deziora. Zrobił mocny zamach rękami i wykonując dwa salta wskoczył prosto do wody. Kierując się sygnałem z radaru rozpoczął poszukiwania drugiej smoczej kuli.
___Nie chciał wracać pamięcią do tamtych chwil. W tym momencie jest całkowicie inną osobą. Dawny Reito zginął tamtego dnia by narodzić się na nowo. Rodzina, znajomi, cała Vegeta. To musiało dla niego przestać istnieć by mógł zacząć nowe życie. Nie mógł pozwolić by ktokolwiek z Vegety go zobaczył. Żaden saiyan w służbie Królowi nie może go rozpoznać. Przynajmniej na razie. Dopóki sprawa jego śmierci nie ucichnie. Miał cichą nadzieję, że nikt nie przejął się jego śmiercią. Wszak był jedynie nic nie znaczącym Nashi. Mimo to nie mógł ryzykować. Musiał pozostać na Ziemi przez jakiś czas. Zastanawiał się gdzie może być Kuro. Czy nadal jest tu? Chcąc to sprawdzić rozszerzył swoją świadomość na całą planetę. Szukał Ki podobnej choć trochę do jego własnej. Wtem przytłoczyła go jakaś ogromna siła. Nieco słabsza od Hiakru ale nadal imponująca. Wszelkie inne na jej tle stawały się niemal nie do wykrycia. Pot spłynął mu ze skroni aż do podbródka. – Na tej planecie żyją tak potężne istoty? Pierwszy raz czuję coś takiego. Ta ki nie należy do saiyana. Do człowieka raczej też nie… Czym on jest do cholery!? – Nie poddawał się. Maksymalnie skoncentrowany wyczuł jeszcze dwie inne KI. Ich poziom był zaskakująco niski. Mimo to dało się stwierdzić, że należały do saiyan. - Czyżby jedna z nich należała do Kuro? Nie… on potrafił ukrywać swoją moc. W takim razie kto? Kolejna grupa poszukiwawcza? Obaj są na poziomie kadeta, może Nashi... Jeśli mają scoutery to mogą mnie łatwo odnaleźć. Nie mogę za bardzo szastać energią. Ponadto nie mogę pozwolić by rozpoznali we mnie saiyana. Jeśli tak się stanie będę zmuszony ich zabić… - Dochodząc do takich wniosków Reito postanowił najpierw popracować nad panowaniem swoją KI.
- trening:
___Zminimalizował poziom mocy niemal do zera. Położył swoje rzeczy pod pobliskim drzewem. W tym stanie zaczął ćwiczyć podstawowe ciosy. Musiał dopracować technikę walki do perfekcji. Pozwoli mu to pokonywać swoich przeciwników nie musząc wykorzystywać zbyt dużej ilości KI. Scoutery też da się oszukać w ten sposób. Uwalnianie Ki dopiero przy zetknięciu pięści bądź innej części ciała z ciałem przeciwnika. Nigdy w ten sposób nie dokonają prawidłowego pomiaru mocy. Nawet jeśli to długo nie wytrzymają działając w ten sposób. – Właśnie… nie muszę oszukiwać scouterów. Wystarczy je zniszczyć nim przeciwnik zdąży zareagować na moją obecność… - W takich wypadkach telekineza okazuje się być bardzo przydatna. Skoncentrował się na próbę na pobliskim kamieniu. Użył jego własnej masy by zniszczyć go od wewnątrz. Telekineza to nic innego jak kontrola pojedynczych cząsteczek. Jeśli odpowiednio nimi pokierować to zniszczenie tak słabej konstrukcji jak scouter nie będzie wymagało spalenia pół twarzy posiadacza Ki-blastem . Może to również skutecznie sparaliżować słabego przeciwnika. Gdy skończył trenować ciosy i koncentrację przeszedł do ćwiczeń typowo siłowych. Stanął na rękach nie opierając się o żadne drzewo. Wykonanie pompek w takiej pozycji daje podwójne efekty. Skupiasz się na utrzymaniu równowagi przez co zużywasz więcej siły a każdy przysiad dodatkowo zaburza utrzymanie środka ciężkości w centralnej części dłoni. Dodatkowo zmniejszając swoją Ki Rei stał się dużo słabszy i znacznie bardziej odczuwał każde ćwiczenie. Gdy już porządnie się zmęczył to chwilę odpoczął. Na tym zakończył trening.
___Podszedł do drzewa przy którym leżała m.in. jego buza i scouter. Przyłożył go do ucha. -Czas zająć się obowiązkami. Kula musi znajdować się na dnie jeziora. Nie mam wyboru czeka mnie dziś kolejna kąpiel. Po tak wyczerpującym treningu dobrze mi zrobi… Zdjął swoje spodnie i buty pozostając w samych bokserkach i scouterem na uchu. Wszedł na skarpę i odwrócił się plecami do deziora. Zrobił mocny zamach rękami i wykonując dwa salta wskoczył prosto do wody. Kierując się sygnałem z radaru rozpoczął poszukiwania drugiej smoczej kuli.
Re: Wielkie jezioro
Nie Sie 19, 2012 9:07 pm
_____Pod powierzchnią wody było jak było. Przy brzegu było wiele mułu, ale z każdym przepłyniętym metrem gdy robiło się coraz głębiej muł przeistaczał się w piach. Gdzieniegdzie były rzucone przeróżne kamienie, większe i te mniejsze, jedne obtoczone glonami, a drugie całkiem łyse. Ryb też nie zabrakło. Zaciekawione stworzonka podpływały do Reito lecz zaraz dawały dyla widząc, że ich obiekt zaciekawienia się porusza co uznały za zagrożenie. Było też coś jeszcze.
Saiyan mógł poczuć jak coś większego pod Nim przepływa, a potem nad Nim. Jak na złość ów to coś nie wydzielało żadnej energii, ukrywało ją bądź była taka mała, że aż niewyczuwalna dla kogoś z taką ilością KI jak Reito.
Jeszcze przez chwilę tajemnicze coś pływało blisko saiyana. Po dwóch minutach najwyraźniej istota znudziła się i odpłynęła. Gdy wydawało się, że wszystko było już w porządku nagle przed saiyanem pojawił się... on sam. Istota, która kropkę w kropkę wyglądała tak samo jak mężczyzna przed nim. Nic nie robił, tylko wpatrywał się w pierwowzór dziwnym wzrokiem ciekawskiego dzieciaka.
Saiyan mógł poczuć jak coś większego pod Nim przepływa, a potem nad Nim. Jak na złość ów to coś nie wydzielało żadnej energii, ukrywało ją bądź była taka mała, że aż niewyczuwalna dla kogoś z taką ilością KI jak Reito.
Jeszcze przez chwilę tajemnicze coś pływało blisko saiyana. Po dwóch minutach najwyraźniej istota znudziła się i odpłynęła. Gdy wydawało się, że wszystko było już w porządku nagle przed saiyanem pojawił się... on sam. Istota, która kropkę w kropkę wyglądała tak samo jak mężczyzna przed nim. Nic nie robił, tylko wpatrywał się w pierwowzór dziwnym wzrokiem ciekawskiego dzieciaka.
OOC
Atakujesz to coś, albo ... próbujesz nawiązać kontakt. Twój wybór.
Atakujesz to coś, albo ... próbujesz nawiązać kontakt. Twój wybór.
Re: Wielkie jezioro
Wto Sie 21, 2012 9:40 pm
___Woda była nieco mętna jednakże dało się zobaczyć dno, które im dalej od brzegu tym było coraz niżej. Saiyan dokładnie śledził położenie smoczej kuli na scouterze. W pewnym momencie poczuł jakby coś przepływało pod nim. To coś wydawało się być dość duże. Gdy tylko odwrócił wzrok to „coś” nagle znikało. Jak na złość pojawiało się tam gdzie akurat nie patrzył. Nic nie wyczuwał. Tak jakby ta istota ukrywała swoją KI. W pewnym momencie gdzieś po prostu zniknęła. Rei zaczął rozglądać się dookoła w poszukiwaniu owej istoty. Nic nie zauważył, prócz ryb i innych stworzeń. Darował sobie dalsze poszukiwania. W końcu nie przybył tu podziwiać faunę i florę. Wzruszył ramionami i odwrócił się by kontynuować wykonywanie swojego zadania. Wtem gwałtownie się odsunął tak jakby się czegoś przestraszył. Wypuścił z ust dość dużą ilość powietrza. Nie mógł uwierzyć w to co właśnie zobaczył. To był on sam. W pierwszej chwili nie wiedział co o tym myśleć. Chciał przyjrzeć się dokładniej istocie lecz palenie w płucach spowodowane niedoborem tlenu zmusiło go do gwałtownego wynurzenia się. Stanął na brzegu jeziora i przyglądał się mu tak jakby czekał aż „to coś” się z niego wynurzy.
Re: Wielkie jezioro
Sro Sie 22, 2012 4:27 pm
_____Gdy saiyan wybrał ucieczkę dziwna postać zniknęła, ale pojawiło się coś dziwniejszego. Jezioro nie było miejscem dla takich stworzeń jak to, które się nagle pojawiło. Przeogromny cień ryby wielkości kaszalota, albo walenia krążył po jeziorze jakby czekając na ruch Reito. Ten ktoś najwyraźniej nie lubił gości, lub posiadał coś, czego nie chce oddać. I tym czymś była smocza kula, która... która... chyba najwyraźniej znajdowała się w brzuchu tej wielkiej potworzyny, bo stamtąd dochodził sygnał.
OOC
Pomęczę Cię troszkę...
Pomęczę Cię troszkę...
Re: Wielkie jezioro
Sro Sie 22, 2012 10:15 pm
___Saiyan próbował złapać tchu po tym jak przez jakiś czas wstrzymywał oddech pod wodą. Dodatkowo ten dziwny koleś znajdujący się tam. Rei zastanawiał się przed chwilą czy to nie był rodzaj jakichś halucynacji. Po tym jak mu shadow zrobił pranie mózgu wszystkiego można się spodziewać. Nagle zauważył jakiś cień ryby i to nie małych rozmiarów. Stworzenie nie pasowało zupełnie do tego miejsca. Było zdecydowanie za duże jak na tak mały zbiornik wody. To coś było ogromne jak nie jeden Vegetański robal. Szatyn miał już doświadczenie z takimi stworzeniami i wiedział, że z nimi nie ma żartów. Zastanawiał się jeszcze przez chwilę czy jego mózg znów nie zaczął płatać mu jakichś figli, o ile coś takiego w ogóle miało miejsce. Ale jak inaczej wytłumaczyć to co widział? Czary jakieś…
___Po chwili uniósł się nad taflą wody. Nie chciał by ktoś wykrył jego obecność na tej planecie toteż zamierzał zrobić to szybko. Istniało podejrzenie, że to coś może mieć w sobie smoczą kulę więc tym bardziej był skłonny zabić owe stworzenie. Wyciągnął prawą rękę w stronę kaszalota. Woda zaczęła coraz to mocniej falować.
– Big Bang Attack!
Wystrzelił pocisk i sprawił niczym Mojżesz, iż woda się rozstąpiła. Para i mgła unosiły się dookoła przez co nie widać było czy stworzenie jeszcze żyło czy też już nie.
OOC: 510dmg dla kaszalota; 2981KI na normalu
___Po chwili uniósł się nad taflą wody. Nie chciał by ktoś wykrył jego obecność na tej planecie toteż zamierzał zrobić to szybko. Istniało podejrzenie, że to coś może mieć w sobie smoczą kulę więc tym bardziej był skłonny zabić owe stworzenie. Wyciągnął prawą rękę w stronę kaszalota. Woda zaczęła coraz to mocniej falować.
– Big Bang Attack!
Wystrzelił pocisk i sprawił niczym Mojżesz, iż woda się rozstąpiła. Para i mgła unosiły się dookoła przez co nie widać było czy stworzenie jeszcze żyło czy też już nie.
OOC: 510dmg dla kaszalota; 2981KI na normalu
Re: Wielkie jezioro
Czw Sie 23, 2012 9:45 pm
______Przeogromny cień wielkiej ryby zniknął po ataku falą energetyczną co nie zwiastowało nic dobrego bo zdechłe ryby najczęściej pływają po powierzchni brzuchem do góry, a to tutaj nie występowało. Zamiast tego pod wodą pojawiła się czarna plamka, która powoli się powiększała, a gdy była wielkości człowieka... wyskoczył z niej już wcześniej poznany klon saiyana. Zawisł w powietrzu kilka centymetrów od Reito i z szyderczym uśmiechem na ustach wykrzyczał:
___– Siema frajerze! - Po czym przywalił pierwowzorowi z dyńki na tyle mocno by móc niezauważony czmychnąć kilka metrów do tyłu.
___– Siema frajerze! - Po czym przywalił pierwowzorowi z dyńki na tyle mocno by móc niezauważony czmychnąć kilka metrów do tyłu.
OOC
A tu niespodzianka. To coś ma dokładnie takie same statystyki jak Ty.
Atak podstawowy - 204 DMG
A tu niespodzianka. To coś ma dokładnie takie same statystyki jak Ty.
Atak podstawowy - 204 DMG
Re: Wielkie jezioro
Pią Sie 24, 2012 3:28 pm
___Czekał aż woda się uspokoi by mógł ocenić skalę swoich zniszczeń i co najważniejsze dowiedzieć się czy kaszalot jeszcze żyje. Ku jego zaskoczeniu nigdzie go nie było widać. Czyżby został całkowicie zniszcz zniszczony? Nie… atak nie był na tyle silny. Nawet jeśli to jego kawałki pływały by na powierzchni wody…Wtem na dnie jeziora pojawiła się jakby czarna plama. Rei wpatrywał się w nią dokładnie. W pierwszym momencie pomyślał, że to może jakiś wyciek ropy czy coś w ten deseń. Jego przypuszczenia okazały się jednak błędne. To coś przybrało formę żywej istoty kropka w kropkę wyglądającej jak Reito. Tego klona zdążył już wcześniej poznać choć nie dowierzał wtedy swoim oczom. Teraz co do tego nie było wątpliwości. To coś naprawdę istniało i w dodatku potrafiło mówić. Gdy Rei usłyszał jego słowa na moment oniemiał. Nim zdążył zareagować dostał z dyńki. Jego głowa powędrowała nieco w tył pod wpływem uderzenia. Z nosa trysnęło mu nieco krwi. Nim ustabilizował swoje ciało jego przeciwnik zdążył się już oddalić. – Kim ty jesteś do cholery!? – Zapytał z dużym zdziwieniem na twarzy. Nie tylko wygląd ale i siła podróbki była taka sama jak oryginału.
OOC: Nie atakuję w tej turze
HP 3126
KI 2981
OOC: Nie atakuję w tej turze
HP 3126
KI 2981
Re: Wielkie jezioro
Pią Sie 24, 2012 4:09 pm
______Klon na pytanie Reito zaczął się śmiać wariacko, jakby mu właśnie palma do głowy odbiła. Gdy się nieco uspokoił krzyknął z wyjątkowo wrednym wyrazem na twarzy:
___– Ja powinienem spytać - KIM TY JESTEŚ?! - Wystawił jedną rękę w stronę saiyana po czym wyprostował środkowy palec, a resztę zgiął w znanym geście. - Możesz mi nagwizdać! - Wystawił język na wierzch po czym zniknął by zaraz pojawić się przed pierwowzorem i uderzyć Go z kolanka w brzuch.
___– Ja powinienem spytać - KIM TY JESTEŚ?! - Wystawił jedną rękę w stronę saiyana po czym wyprostował środkowy palec, a resztę zgiął w znanym geście. - Możesz mi nagwizdać! - Wystawił język na wierzch po czym zniknął by zaraz pojawić się przed pierwowzorem i uderzyć Go z kolanka w brzuch.
OOC
Atak podstawowy - 204 DMG
Atak podstawowy - 204 DMG
Re: Wielkie jezioro
Pią Sie 31, 2012 9:45 pm
___Rei spoglądał na klona ze zdziwieniem na twarzy. Ten za to zaczął się śmiać jak jakiś szaleniec. Taka reakcja dla każdego wydawała się być nienormalna. Jednakże saiyan miał już okazję widzieć coś podobnego. Na świecie nie brakowało idiotów. A ten koleś przed nim zaliczał się do jednego z nich. Z pozoru tacy sami lecz charakterem znacznie się różnili. Byli jakby przeciwnościami. Dwoma odległymi biegunami. Zdawało się jakby to coś stojące przed Saiyanem, było ucieleśnieniem jego uśpionych rządz. Arogancki, porywczy, rządny krwi… Jego ciosy w swej chaotyczności odzwierciedlały jego charakter.
___Odpowiedź klona utwierdziła Reia w przekonaniu: - Rozumiem… Słowa na nic tu się nie zdadzą… Dodatkowo pokazany przez niego gest to przypieczętował. Westchnął ciężko patrząc jak ten pokazuje mu język. W jednej chwili podróbka znów zaatakowała próbując tym razem uderzyć saiyana w brzuch. Rei skutecznie to zablokował. Złapał go ów za twarz i z impetem wcisnął w przybrzeżne skały.
OOC: Potężny 360dmg
HP 3126
KI 2981
___Odpowiedź klona utwierdziła Reia w przekonaniu: - Rozumiem… Słowa na nic tu się nie zdadzą… Dodatkowo pokazany przez niego gest to przypieczętował. Westchnął ciężko patrząc jak ten pokazuje mu język. W jednej chwili podróbka znów zaatakowała próbując tym razem uderzyć saiyana w brzuch. Rei skutecznie to zablokował. Złapał go ów za twarz i z impetem wcisnął w przybrzeżne skały.
OOC: Potężny 360dmg
HP 3126
KI 2981
Re: Wielkie jezioro
Sob Wrz 01, 2012 10:31 am
______Klon po małej wycieczce po niebie i noclegu w przybrzeżnych skałach wyleciał z nich zamieniając je w drobne kamyki jedynie przy pomocy własnej aury.
___– Ty śmieciu... - Zawarczał będąc kilka metrów przed przeciwnikiem. To było bardzo dziwne, ale gdyby się przyjrzeć w kącikach oczu klona pojawiły się małe kropelki łez. - B...b...baaaka! - Krzyknął i zniknął by zaraz pojawić się za saiyanem i dziabnąć Go zębami prosto w puszysty małpi ogon. Sekundę później rozległo się charakterystyczne "POF!" i pojawiły się kłęby dymu, które gdy opadły ukazały... Malutką dziewczynkę?
Miała lisio rude włosy z uszami zakończonymi ciemną sierścią, puszysty ogonek i złotawe zalane łzami oczy.
___- Pseploś! - Krzyknęła niewyraźnie bo wciąż była zajęta gryzieniem ogona Reito.
___– Ty śmieciu... - Zawarczał będąc kilka metrów przed przeciwnikiem. To było bardzo dziwne, ale gdyby się przyjrzeć w kącikach oczu klona pojawiły się małe kropelki łez. - B...b...baaaka! - Krzyknął i zniknął by zaraz pojawić się za saiyanem i dziabnąć Go zębami prosto w puszysty małpi ogon. Sekundę później rozległo się charakterystyczne "POF!" i pojawiły się kłęby dymu, które gdy opadły ukazały... Malutką dziewczynkę?
Miała lisio rude włosy z uszami zakończonymi ciemną sierścią, puszysty ogonek i złotawe zalane łzami oczy.
___- Pseploś! - Krzyknęła niewyraźnie bo wciąż była zajęta gryzieniem ogona Reito.
- Spoiler:
OOC
Atak potężny - 360 DMG
HP: 3330 - 360 = 2970
Atak potężny - 360 DMG
HP: 3330 - 360 = 2970
Re: Wielkie jezioro
Pon Paź 22, 2012 5:47 pm
___Rei szykował się na kolejny atak klona. Długo nie zajęło ów przeciwnikowi wydostanie się ze skał. Z niesamowitą szybkością znalazł się przed Saiyanem nazywając go „śmieciem”. Jego zachowanie jakby się zmieniło. Zaczął płakać? wyzywając szatyna od głupków. Wojownik oniemiał. Nie wiedział co o tym myśleć. Przez to stracił czujność i nawet nie zauważył kiedy klon pojawił się tuż za nim. Zdążył poczuć jedynie przeszywający ból ciągnący się wzdłuż kręgosłupa i paraliżujący wszystkie jego mięśnie. Niewątpliwie został ugryziony w ogon. Zapomniał już jakie to uczucie gdy ktoś ci go mocno ściśnie. Tym bardziej, że przez jakiś czas całkowicie był niego pozbawiony. Klon zamienił się w małą dziewczynkę, podobną do pewnego demona, którego niegdyś saiyan spotkał w skalnym lesie. Spiczaste lisie uszy i puszysty ogon. Dodatkowo jej złote oczy zalane łzami. Chłopak nie ogarniał już tego co się działo. Najpierw jakiś kaszalot, potem jego klon a teraz mała dziewczynka? Co to za czary bądź jakim stworzeniem jest jego przeciwnik? I najważniejsze: dlaczego do cholery gryzie jego ogon!? Szastał nim na wszystkie strony próbując odczepić od siebie natręta. Z każdą sekundą opadał sił aż w końcu padł na ziemię z wycieńczenia przygnieciony dodatkowo małą diablicą. Jego ogon cały lepił się już od jej śliny. Był na tyle osłabiony, że mogła robić z nim co chciała. Całkowicie stał się zależny od jej woli. Dał radę jedynie powiedzieć: -Prze… przepraszam…
Re: Wielkie jezioro
Pon Paź 22, 2012 9:52 pm
- Spoiler:
______Słysząc przeprosiny ogoniasta dziewczynka wypluła saiyański ogon po czym usiadła tyłkiem na ziemi i zaczęła rączkami czyścić sobie wywalony na wierzch jęzor z kłaków. Pluła przy tym i krzywiła się, bo niektóre włosy weszły jej między zęby co nie było zbyt przyjemne. Ugryzienie w ogon jednak nie było chyba dobrym pomysłem, ale zadziałało na mężczyznę, bo wyłożył się na ziemię jak długi.
___- Mogłeś mieć ogon jak jaszczurka głupia Małpo! - Krzyknęła gdy już mniej więcej pozbyła się większości kłaków z buzi. Spojrzała morderczym wzrokiem małego dziecka na saiyana i spytała - Dlaczego wkradłeś mi się do domu? Chcesz mi odebrać skarby tak!?
Re: Wielkie jezioro
Sob Paź 27, 2012 1:52 pm
Rei powoli zbierał się z ziemi. Nie miał jednak zbyt wiele sił by móc szybko obezwładnić swoją oprawczynię i zemścić się za to co mu zrobiła. W sumie to nie potrafił skrzywdzić dziecka jakkolwiek dziwne by one nie było. Przyglądał się jej siedząc na ziemi. Widział jak pluje jego kłakami. Nie był to zbyt przyjemny dla oka widok. Słysząc jej narzekania odpowiedział:
- Oj nie przesadzaj. Dzięki twojej ślinie stał się obślizgły i lepki jak u jaszczurki…
W dalszym ciągu ją obserwował. Nieco przestraszył się jej wzroku. Nie wiadomo czego można się spodziewać po kimś z takimi zdolnościami. Zaczął się tłumaczyć:
- Nie! Nie chciałem nic ci zabrać… Znaczy nawet nie wiedziałem, że tu mieszkasz…
Chciał powiedzieć coś jeszcze ale na chwilę się wstrzymał. Pomyślał nad tym jak tu ją zmusić by pozwoliła mu zabrać smoczą kulę leżącą zapewne na dnie jeziora. Spróbował na początek prostej sztuczki:
-Ale jasne, rozumiem. Masz mnie za złego gościa… Myślisz, że przyszedłem zabrać jakieś twoje skarby. Sam bym tak pomyślał. Masz do tego pełne prawo.
Odwrócił głowę w bok udając focha. Następnie wstał i odszedł parę kroków odwracając się do niej plecami.
- Ale wiesz co? Ja ci chętnie pokażę coś fajnego…
Ponownie skierował głowę w jej stronę lekko się przy tym uśmiechając.
- Pod warunkiem, że pozwolisz mi trochę popływać…
Podniósł palec wskazujący ku górze. Następnie podszedł do miejsca w którym zostawił swoje rzeczy i zaczął szukać czegoś w plecaku.
- W porządku… - pomyślał.
- Jeśli się nie zgadzasz, nie ma sprawy. Pójdę sobie. Szkoda tylko, że nie chcesz tego zobaczyć. Z pewnością by ci się spodobało…
Cały czas wodził ją za nos nie ukrywając czym tak naprawdę jest ta niesamowita rzecz wzbudzając przy tym coraz bardziej ciekawość dziewczynki z ogonem.
OOC: Już widzę jakie zboczeństwa wam przyjdą do głowy czytając to xD
- Oj nie przesadzaj. Dzięki twojej ślinie stał się obślizgły i lepki jak u jaszczurki…
W dalszym ciągu ją obserwował. Nieco przestraszył się jej wzroku. Nie wiadomo czego można się spodziewać po kimś z takimi zdolnościami. Zaczął się tłumaczyć:
- Nie! Nie chciałem nic ci zabrać… Znaczy nawet nie wiedziałem, że tu mieszkasz…
Chciał powiedzieć coś jeszcze ale na chwilę się wstrzymał. Pomyślał nad tym jak tu ją zmusić by pozwoliła mu zabrać smoczą kulę leżącą zapewne na dnie jeziora. Spróbował na początek prostej sztuczki:
-Ale jasne, rozumiem. Masz mnie za złego gościa… Myślisz, że przyszedłem zabrać jakieś twoje skarby. Sam bym tak pomyślał. Masz do tego pełne prawo.
Odwrócił głowę w bok udając focha. Następnie wstał i odszedł parę kroków odwracając się do niej plecami.
- Ale wiesz co? Ja ci chętnie pokażę coś fajnego…
Ponownie skierował głowę w jej stronę lekko się przy tym uśmiechając.
- Pod warunkiem, że pozwolisz mi trochę popływać…
Podniósł palec wskazujący ku górze. Następnie podszedł do miejsca w którym zostawił swoje rzeczy i zaczął szukać czegoś w plecaku.
- W porządku… - pomyślał.
- Jeśli się nie zgadzasz, nie ma sprawy. Pójdę sobie. Szkoda tylko, że nie chcesz tego zobaczyć. Z pewnością by ci się spodobało…
Cały czas wodził ją za nos nie ukrywając czym tak naprawdę jest ta niesamowita rzecz wzbudzając przy tym coraz bardziej ciekawość dziewczynki z ogonem.
OOC: Już widzę jakie zboczeństwa wam przyjdą do głowy czytając to xD
Re: Wielkie jezioro
Pon Paź 29, 2012 12:13 pm
- Spoiler:
______Przez pewien czas rudowłosa wpatrywała się w mężczyznę z napełnionymi powietrzem policzkami i nieufnym wzrokiem. Ciekawość jednak szybko uległa ostrożności. Rybka połknęła haczyk. W czasie gdy Reito szukał czegoś co może dać wrednej lisicy ona w mig pojawiła się za plecami saiyana starając się wypatrzeć co tam ciekawego ma:
___- Ok, dam Ci popływać! - Krzyknęła podekscytowana i skoczyła do góry próbując dojrzeć nieco więcej niż plecy czy czuprynę mężczyzny- Co tam masz?! Co tam masz?!
Re: Wielkie jezioro
Sob Lis 03, 2012 1:26 pm
___Tak jak przypuszczał dziewczynka dała się podejść. Umysł dziecka jest jednak bardzo łatwy do rozgryzienia. Wystarczy im coś obiecać i już są gotowe zrobić dla ciebie wszystko. Dodatkowo jeśli wymusisz na nich wyrzuty sumienia to stają się całkowicie uległe. Widział jej podekscytowanie. Nie mogła się doczekać by zobaczyć co też skrywa w swoim plecaku. Rei uśmiechnął się nieco. Teraz powinno pójść z górki.
- Podejdź bliżej.
Zawołaj ją jednocześnie machając ręką. Następnie wyjął z plecaka srebrną kapsułkę. Połyskiwała w blasku słońca i z daleka mogło by się wydawać, iż to jakaś biżuteria. Przykucnął nieco przyglądając się twarzy lisicy. Pokazał jej co ma w ręku trzymając owy przedmiot dwoma palcami.
- Widziałaś kiedykolwiek coś takiego?
Pomachał jej przed oczami owym przedmiotem. Po czym wyprostował się i kliknął w celu uwolnienia statku kosmicznego znajdującego się w środku. Rzucił pach bach niedaleko swojego położenia. Poprzedzone efektownym wybuchem otwarcie kapsuły potargało nieco włosy dziewczynki. Ich oczom ujrzał się srebrny statek kosmiczny. Ten, którym przyleciał na Ziemię. Rei podszedł do niego i otworzył właz. Powoli odsłaniał wnętrze maszyny. Miękki fotel i masa różnych przycisków oraz ekranów zaciekawiłaby z pewnością każdego dzieciaka. Te zazwyczaj chcą wszystkiego dotknąć, poprzestawiać, przetestować… Saiyan pogrzebał nieco w środku po czym podszedł do dziewczynki.
- Chciałabyś wejść do środka?
Rozpromieniony uśmiech gościł na jego twarzy.
- Nie krępuj się. Możesz w nim robić co tylko chcesz.
Chłopak czekał tylko aż ta wejdzie do kapsuły.
- Podejdź bliżej.
Zawołaj ją jednocześnie machając ręką. Następnie wyjął z plecaka srebrną kapsułkę. Połyskiwała w blasku słońca i z daleka mogło by się wydawać, iż to jakaś biżuteria. Przykucnął nieco przyglądając się twarzy lisicy. Pokazał jej co ma w ręku trzymając owy przedmiot dwoma palcami.
- Widziałaś kiedykolwiek coś takiego?
Pomachał jej przed oczami owym przedmiotem. Po czym wyprostował się i kliknął w celu uwolnienia statku kosmicznego znajdującego się w środku. Rzucił pach bach niedaleko swojego położenia. Poprzedzone efektownym wybuchem otwarcie kapsuły potargało nieco włosy dziewczynki. Ich oczom ujrzał się srebrny statek kosmiczny. Ten, którym przyleciał na Ziemię. Rei podszedł do niego i otworzył właz. Powoli odsłaniał wnętrze maszyny. Miękki fotel i masa różnych przycisków oraz ekranów zaciekawiłaby z pewnością każdego dzieciaka. Te zazwyczaj chcą wszystkiego dotknąć, poprzestawiać, przetestować… Saiyan pogrzebał nieco w środku po czym podszedł do dziewczynki.
- Chciałabyś wejść do środka?
Rozpromieniony uśmiech gościł na jego twarzy.
- Nie krępuj się. Możesz w nim robić co tylko chcesz.
Chłopak czekał tylko aż ta wejdzie do kapsuły.
Re: Wielkie jezioro
Sob Lis 03, 2012 4:44 pm
- Spoiler:
______Zaciekawieniu u dziecka nie było końca. Rozdziabiła paszczę gdy Reito wyrzucił małą kapsułkę, która po chwili zamieniła się w większy, okrągły statek! Magia!
___- Łooo... - Westchnęła, a jej oczy błyszczały się jakby zobaczyła właśnie stos cukierków. Podeszła do kapsuły i zaczęła ją obmacywać małymi łapkami, aż w końcu po jakimś czasie weszła do środka. Usadowiła się wygodnie w foteliku i zaczęła wciskać przypadkowe przyciski na panelu- Łaaadnee...
Re: Wielkie jezioro
Sob Lis 03, 2012 5:04 pm
___Tylko czekał na moment aż dziewczynka cała wejdzie do środka. Widział, że teraz raczej nic nie rozproszy jej uwagi. Uradowana naciskała wszystko co się da. Wyjął z kieszeni pilot zdalnego sterowania szczerząc się przy tym jak opętany. – Hyhyhy… Głupia… - Powiedział sam do siebie. Wtem wcisnął jakiś przycisk i kapsuła zamknęła się nie dając lisicy szansy na ucieczkę. Sama naciskała jakieś przyciski i ostatecznie będzie mógł to zwalić na nią jak już tu wróci. Nacisnął kolejny przycisk i statek wystartował z maksymalną prędkością. W kilka sekund znalazł się na orbicie.
– Hahahaha!!! Polatasz sobie trochę nim nie znajdę kuli dziwolągu! – Wykrzyczał patrząc jak maszyna znika za chmurami.
– Wszystko poszło zgodnie z planem. Jak okrąży ziemię kilka razy to nic się jej nie stanie…
Podszedł do brzegu jeziora. Spojrzał na taflę wody falującą pod wpływem wiatru.
– Czas poszukać tej nieszczęsnej kuli… - Westchnął. Następnie wskoczył do wody i natychmiast zabrał się za poszukiwania. Ustawił ponownie scouter by doprowadził go do celu. Masa mułu i wodorostów ograniczała jego widoczność ale to nic w porównaniu z natrętnym gówniarzem.
– Hahahaha!!! Polatasz sobie trochę nim nie znajdę kuli dziwolągu! – Wykrzyczał patrząc jak maszyna znika za chmurami.
– Wszystko poszło zgodnie z planem. Jak okrąży ziemię kilka razy to nic się jej nie stanie…
Podszedł do brzegu jeziora. Spojrzał na taflę wody falującą pod wpływem wiatru.
– Czas poszukać tej nieszczęsnej kuli… - Westchnął. Następnie wskoczył do wody i natychmiast zabrał się za poszukiwania. Ustawił ponownie scouter by doprowadził go do celu. Masa mułu i wodorostów ograniczała jego widoczność ale to nic w porównaniu z natrętnym gówniarzem.
Re: Wielkie jezioro
Sob Lis 03, 2012 5:25 pm
KAAAAAAAAAAAAAAAA
SZAAAAAAAAAAAAAAAA
LOOOOOOOOOOOOOT!
SZAAAAAAAAAAAAAAAA
LOOOOOOOOOOOOOT!
_____Właśnie to spadło nagle z samego nieba jak jakiś meteor wprost do wielkiego jeziora tworząc przeogromne ściany wzburzonej wody, która w mig oblała las wokół zbiornika. Zaś w samym jeziorze zostało tylko tyle wody ile mieści się do osiedlowego stawu z czymś dodatkowym. Przeogromny kaszalot machał płetwami i jak głupi karp bez wody. Przy okazji przygniótł on Reito... Biedny.
Skąd kaszalot? Oczywiście, że to lisia mała dziewczynka. Może i chwyciła haczyk z akcją ze statkiem, ale szybko zorientowała się, że coś jest nie tak. Widząc, jak ziemia robi się coraz bardziej malutka postanowiła się przemienić, w to co teraz przygniata saiyana.
Re: Wielkie jezioro
Nie Lis 04, 2012 9:46 pm
___Rei powoli przedzierał się przez podwodne wodorosty. Był pewien, że teraz nic mu nie przeszkodzi jednakże to był błąd. Zupełnie nie wziął pod uwagę, że ten dzieciak znów może zamienić się w Kaszalota a wtedy statek rozsypie się na kawałeczki. Pod wodą nie słyszał praktycznie niczego co działo się na zewnątrz jednak instynkt podpowiadał mu, że zbliżają się kłopoty. Dodatkowo zrobiło się nieco ciemniej przez to, iż to coś zakryło swoim cielskiem słońce. Nim Rei zdążył się odwrócić jego ciało było już całkowicie wgniecione w muł. Brakowało mu powietrza i zaczął się dusić. Nie trudno było się domyślić skąd wzięła się ta kupa mięcha. – Mój statek… Mój piękny statek… Ty… - Zaciskając zęby próbował wydostać się spod kaszalota. Wiercił się i miotał na boki szukając drogi ucieczki. Złość po utracie tak cennej rzeczy przyćmiła jego umysł. Nadal pozostawał mu statek Foxa ale drugi był również niezbędny. Miał pewne plany, które teraz mogły lec w gruzach. Przestał przejmować się, że ten waleń to tylko mała dziewczynka. W jednej chwili znalazł/a się kilka metrów nad ziemią będąc wyrzuconym/ną przez ogromną siłę Kiaho saiyana. Wylądowała na brzegu jeziora. Para unosiła się nad zbiornikiem wodnym. Złota poświata okrywała całe ciało szatyna… Nadal szatyna gdyż jego włosy pozostały w tym samym stanie. Jedynie oczy zmieniły swój kolor na czerwone? Najwidoczniej była to pamiątka po shadow’ie. Momentalnie wróciły do swojego pierwotnego koloru a aura jaśniała tym razem białym blaskiem. Zaciskając pięści powoli zbliżał się do dziewczynki. Był gotowy ją zabić za to co zrobiła ale nie do końca stracił panowanie nad sobą. Świadczył o tym chociażby powrót do normalnego stanu. Choć znów nieświadomie zahaczył o super saya-jina to tym razem był o kolejny krok bliżej niego.
- Zapłacisz mi za to… - Powiedział z zaciśniętymi zębami patrząc na kaszalota oczami mordercy.
- Zapłacisz mi za to… - Powiedział z zaciśniętymi zębami patrząc na kaszalota oczami mordercy.
Re: Wielkie jezioro
Pon Lis 05, 2012 5:54 pm
- Spoiler:
______Przeogromny kaszalot wylądował wielkim cielskiem na brzegu pozbawionego połowy wody jeziora i przez jakiś czas walczył o to by przewalić się do wody, jednak na darmo. Spojrzał jednym wielkim okiem na zezłoszczonego nie na żarty saiyana i chwilę potem PUF! Uniosły się kłęby dymu, a za chwilę na miejscu przeogromnej sardynki siedziała mała lisia dziewczynka znana już Reito...
___- Ehehehe... - Zaśmiała się nerwowo drapiąc się jedną ręką w tyle głowy i powoli wstała by po chwili... dać nogę gdzieś przed siebie krzycząc! - Aaaaaaa!
Re: Wielkie jezioro
Wto Lis 06, 2012 8:42 pm
___Zaślepiony chęcią mordu patrzył na dzieciaka wzrokiem mordercy. Jego chęć zemszczenia się tłumiła inne myśli a także racjonalne myślenie. Był teraz jak typowy bezmózgi małpiszon. Patrząc na kaszalota myślał tylko o tym co mu zrobi. Wyrwać serce? A może najpierw zadać nieco cierpienia wydłubując oczy? Przyszykował już dłoń formując w niej ki-sworda gdy nagle waleń na powrót stał się małą dziewczynką. Skulona i wystraszona próbowała jakoś wybrnąć z tej sytuacji udając niewiniątko i głupio się szczerząc. Widząc, iż to na nic, zerwała się gwałtownie i pobiegła z krzykiem gdzieś przed siebie. Rei nie widział sensu w pościgu za nią. Rozluźnił mięśnie i dezaktywował białą aurę. Nieco krwi odpłynęło mu z mózgu i teraz na powrót wróciło mu racjonalne myślenie. O mały włos nie zabił małego dzieciaka. Byłoby to ogromne poniżenie dla niego gdyby do tego doszło. Zastanawiał się jak w ogóle mógł o tym pomyśleć ale widać koniec końców takie zachowanie poskutkowało i miał teraz święty spokój. Nic nie powinno stanąć na przeszkodzie do odnalezienia smoczej kuli w tej wielkiej sadzawce.
___Oczyścił scouter z błota i ponownie zeskanował nim teren. Nie miał zamiaru bawić się z tym dłużej. Ciekawiło go czy Hikaru już wrócił na ziemię. Wspomniał, że sam go odnajdzie jak tylko Rei skompletuje wszystkie Kule. Gdy ktoś tłumił swoją moc trudno było go wyczuć. Saiyan wiedział, że będzie musiał przestać to robić gdy tylko zakończy poszukiwania. Zabrał się więc do przeczesywania bajora. Muł wcale mu nie pomagał a woda była tak mętna że trudno było cokolwiek przez nią zobaczyć. Pozostało mu jedynie wyczuwanie kuli stopami. To coś czego raczej trudno pomylić z kamieniem choć szatyn nie raz się pomylił wyciągając ów skamielinę z wody. Innym razem znalazł nawet piłkę do golfa i inne tym podobne rzeczy. Obszedł kilkakrotnie teren który wskazywał radar i w końcu po dość długiej błotnej kąpieli udało mu się znaleźć sześcio-gwiezdą smoczą kulę. Przetarł ją z mułu i wodorostów. Zmył również z siebie resztki tego świństwa. Podszedł do plecaka by wyciągnąć z niego kapsułkę z czarnym statkiem. Całe szczęście to w nim trzymał pierwszą kulę a także pozostałe swoje rzeczy. Nie mógł nadal odżałować straty srebrnego. Wtem przypomniało mu się coś. Jeśli się nie mylił to powinien znaleźć jeszcze jeden sprawny statek. Już dawno to czuł i wiedział, że jego właściciel raczej już po niego nie wróci. To była idealna okazja by przeszukać tamte tereny.
Ubrał się i zabrał swoje rzeczy schowane w kapsułce. Nie tracąc czasu wyruszył do miejsca, w którym to wszystko się zaczęło.
ZT--> Łąka
___Oczyścił scouter z błota i ponownie zeskanował nim teren. Nie miał zamiaru bawić się z tym dłużej. Ciekawiło go czy Hikaru już wrócił na ziemię. Wspomniał, że sam go odnajdzie jak tylko Rei skompletuje wszystkie Kule. Gdy ktoś tłumił swoją moc trudno było go wyczuć. Saiyan wiedział, że będzie musiał przestać to robić gdy tylko zakończy poszukiwania. Zabrał się więc do przeczesywania bajora. Muł wcale mu nie pomagał a woda była tak mętna że trudno było cokolwiek przez nią zobaczyć. Pozostało mu jedynie wyczuwanie kuli stopami. To coś czego raczej trudno pomylić z kamieniem choć szatyn nie raz się pomylił wyciągając ów skamielinę z wody. Innym razem znalazł nawet piłkę do golfa i inne tym podobne rzeczy. Obszedł kilkakrotnie teren który wskazywał radar i w końcu po dość długiej błotnej kąpieli udało mu się znaleźć sześcio-gwiezdą smoczą kulę. Przetarł ją z mułu i wodorostów. Zmył również z siebie resztki tego świństwa. Podszedł do plecaka by wyciągnąć z niego kapsułkę z czarnym statkiem. Całe szczęście to w nim trzymał pierwszą kulę a także pozostałe swoje rzeczy. Nie mógł nadal odżałować straty srebrnego. Wtem przypomniało mu się coś. Jeśli się nie mylił to powinien znaleźć jeszcze jeden sprawny statek. Już dawno to czuł i wiedział, że jego właściciel raczej już po niego nie wróci. To była idealna okazja by przeszukać tamte tereny.
Ubrał się i zabrał swoje rzeczy schowane w kapsułce. Nie tracąc czasu wyruszył do miejsca, w którym to wszystko się zaczęło.
ZT--> Łąka
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Wielkie jezioro
Pon Kwi 29, 2013 1:31 pm
Ej nooo! Dla-dlaczego oddała tą siatkę z zakupami? To miał być prezent dla Kaede. Nie chciała jeść? Ale przecież brzuszek burczał Białowłosej, no to jak w końcu? Wpatrywał się nieco smutny jak Bogini wręcza tę samą reklamówkę z owocami, którą zagarnął łapką, a później chciał wsłuchać się o czym mówią, lecz był zbyt daleko. Nawet nie rozumiał czemu miała przez chwilę towarzyszka gniewny wyraz twarzy, aż usłyszał wyjaśnienia. Były długie, więc pozwolił sobie siąść na pupci i usiąść z podkulonymi kolanami pod brodą. Duże czerwone ślepia wpatrywały się uważnie w nauczycielkę dobrych manier i ogólnego egzystowania wśród ludzi, lecz nie pojmował wszystkiego w lot. Starał się jak mógł, coś tam zostało w głowie, chociaż nie rozumiał dlaczego trzeba pracować, skoro tak sobie chodzą lub siedzą w jednym miejscu jadalne przedmioty. Wystarczyło sięgnąć i gotowe.
Wolał nie odzywać się podczas wykładu Bogini, nawet jak ta dała mu możliwość wypowiedzenia się. Spuścił tylko wzrok na kolana i ze zmarszczonym czołem próbował to jakoś wszystko dopasować. Ożywił się jednak po tym, jak dziewczyna zaproponowała polowanie. Nadzieja wróciła w oczkach, będzie mógł się wykazać i poprawić tamten błąd zastępując czymś korzystnym dla młodej Kaioshinki. Podniósł się z dachu i dał się zaciągnąć w stronę czegoś, co kumpela określiła mianem Jeziora. Coś mu ta nazwa mówiła, ale dowiedział się na miejscu, że to jednak nie było określenie nieba.
To coś jak woda w jednym obszarze ograniczona lądem dookoła. Tam też wylądowali, na suchej ziemi, gdzie w promieniu dziesięciu kilometrów z pewnością nie było żadnego człowieka. Taka odmiana od tłumnego miasta. Mógł więc skoncentrować się na zadaniu. Zdobyć ryby tak! Wiedział jak wyglądała ryba, ponieważ to było ostatnie zadanie Tsu, a jeszcze mógł wyczuć jej myśli. Powoli zanikała w chłopaku jej Ki, prawdopodobnie organizm strawił już jej energię na bytowanie demona. Przejechał ręką po czuprynie dwa razy i spojrzał na Białowłosą koleżankę.
>Red ma pomysł. Red wzleci nad wodę i przy pomocy wiatru odsłoni ląd, a Kaede szybko pozbiera ryby na dnie. Praca zespołowa!
Uśmiechnął się szeroko i podwinąwszy i tak krótkie rękawki od koszuli wystrzelił kilka metrów nad taflą wody. Zalewitował w jednym miejscu patrząc pod stopy i wyszukując jak najwięcej ciemnego obszaru. Gdzie dno było czarne, tam gromadziło się najwięcej ryb. Szukał przy brzegu takiego miejsca, żeby Bogini miała wystarczająco czasu, aby zabrać ryby i nie zostać zalana spiętrzoną wodą. O, jest! Dostrzegł czarną plamę, która burzyła się nieopodal płaskiego brzegu jeziora. Demon wysunął w mig obie dłonie i wykrzyczał:
>Kiaiho!
Sprężone powietrze buchnęło na taflę wody z plaskiem, ale jeden podmuch ledwo zmącił wodę, dlatego powtórzył bardzo szybko i głośno komendę:
>KIAIHO, KIAIHO, KIAIHOOO!
Udało się! Odsłonił dno zbiornika, teraz to od refleksu dziewczyny zależy ile ryb będą jeść. Demon w razie czego jeszcze mógł zrobić taką jedną lub dwie serie, lecz później miałby zbyt niski poziom Ki i musieliby wymyślić coś innego. Znaczy Kaede, bo Red nie miał głowy do form posiłków najwyraźniej, skoro nawet dostał reprymendę za wspomnienie o tym, że ludzie są jadalni.
>post treningowy część pierwsza!<
Wolał nie odzywać się podczas wykładu Bogini, nawet jak ta dała mu możliwość wypowiedzenia się. Spuścił tylko wzrok na kolana i ze zmarszczonym czołem próbował to jakoś wszystko dopasować. Ożywił się jednak po tym, jak dziewczyna zaproponowała polowanie. Nadzieja wróciła w oczkach, będzie mógł się wykazać i poprawić tamten błąd zastępując czymś korzystnym dla młodej Kaioshinki. Podniósł się z dachu i dał się zaciągnąć w stronę czegoś, co kumpela określiła mianem Jeziora. Coś mu ta nazwa mówiła, ale dowiedział się na miejscu, że to jednak nie było określenie nieba.
To coś jak woda w jednym obszarze ograniczona lądem dookoła. Tam też wylądowali, na suchej ziemi, gdzie w promieniu dziesięciu kilometrów z pewnością nie było żadnego człowieka. Taka odmiana od tłumnego miasta. Mógł więc skoncentrować się na zadaniu. Zdobyć ryby tak! Wiedział jak wyglądała ryba, ponieważ to było ostatnie zadanie Tsu, a jeszcze mógł wyczuć jej myśli. Powoli zanikała w chłopaku jej Ki, prawdopodobnie organizm strawił już jej energię na bytowanie demona. Przejechał ręką po czuprynie dwa razy i spojrzał na Białowłosą koleżankę.
>Red ma pomysł. Red wzleci nad wodę i przy pomocy wiatru odsłoni ląd, a Kaede szybko pozbiera ryby na dnie. Praca zespołowa!
Uśmiechnął się szeroko i podwinąwszy i tak krótkie rękawki od koszuli wystrzelił kilka metrów nad taflą wody. Zalewitował w jednym miejscu patrząc pod stopy i wyszukując jak najwięcej ciemnego obszaru. Gdzie dno było czarne, tam gromadziło się najwięcej ryb. Szukał przy brzegu takiego miejsca, żeby Bogini miała wystarczająco czasu, aby zabrać ryby i nie zostać zalana spiętrzoną wodą. O, jest! Dostrzegł czarną plamę, która burzyła się nieopodal płaskiego brzegu jeziora. Demon wysunął w mig obie dłonie i wykrzyczał:
>Kiaiho!
Sprężone powietrze buchnęło na taflę wody z plaskiem, ale jeden podmuch ledwo zmącił wodę, dlatego powtórzył bardzo szybko i głośno komendę:
>KIAIHO, KIAIHO, KIAIHOOO!
Udało się! Odsłonił dno zbiornika, teraz to od refleksu dziewczyny zależy ile ryb będą jeść. Demon w razie czego jeszcze mógł zrobić taką jedną lub dwie serie, lecz później miałby zbyt niski poziom Ki i musieliby wymyślić coś innego. Znaczy Kaede, bo Red nie miał głowy do form posiłków najwyraźniej, skoro nawet dostał reprymendę za wspomnienie o tym, że ludzie są jadalni.
>post treningowy część pierwsza!<
- KanadeCiasteczkowa Bogini
- Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012
Identification Number
HP:
(1000/1000)
KI:
(0/0)
Re: Wielkie jezioro
Wto Kwi 30, 2013 2:36 pm
Zamrugała trzy razy patrząc ze zdziwieniem na technikę demona. „Jak on to zrobił?” Głowiła się przez chwilę, lecz widząc ile wysiłku go to kosztuje, szybko przeszła do zbierania ryb. Pomysł Reda wyszedł wspaniale, nie musiała moczyć swojego stroju. Wzleciała raz tam i z powrotem, mając w ręku 12 dorodnych okazów.
-Jest ok Red, możesz wracać!- krzyknęła do towarzysza, rozglądając się wokół. Szybko odnalazła dwa patyki na tyle suche, aby wykrzesać nimi ogień. Prosty i prymitywny sposób, do tego trochę suchego miejsca bez trawy, trochę chrustu i po chwili można było piec ryby na dość sporym ogniu.
Właściwie to trochę utknęła z obcym demonem na zupełnie nieznanej planecie. Cóż było robić, bez niego umarłaby pewnie z głodu, chociaż może kreatury tutaj nie są takie silne i sama by powaliła dinozaura? Nie miała pojęcia jak silne mogą one być, jej podręcznik nie precyzował tego zagadnienia. Z całą pewnością nie bała się o to, że będzie dużo silniejszych od niej osobników zamieszkujących miasta i wioski Ziemi. Jej przejścia w piekle kazały myśleć, że jest raczej wystarczająco silna, żeby radzić sobie z tymi złymi. Nie była pewna tego co dalej powinna zrobić ze swoim życiem tutaj, szef nie udzielił jej żadnych wskazówek. Chyba najrozsądniej byłoby oswoić Reda… Powoli w główce niebianki zaczął kreować się plan jak tego dokonać.
-Red, jak się ściemni zabiorę cię w jedno miejsce, nauczę cię czegoś.- powiedziała, zapraszając gestem by usiadł przy ogniu i zaczął piec sobie rybę. Nie lubiła ryb, ale cóż było zrobić, trzeba było coś jeść, żeby przetrwać w dziczy. –Ale musisz mi obiecać, że będziesz bardzo spokojny, zakradniemy się, to znaczy, że nikt z mieszkańców nie może wiedzieć o naszej wyprawie. Umiesz przejść niepostrzeżenie?- dopytała się o szczegóły swojego zamysłu, chciała mu pokazać dlaczego warto chronić ludzi.
-Jest ok Red, możesz wracać!- krzyknęła do towarzysza, rozglądając się wokół. Szybko odnalazła dwa patyki na tyle suche, aby wykrzesać nimi ogień. Prosty i prymitywny sposób, do tego trochę suchego miejsca bez trawy, trochę chrustu i po chwili można było piec ryby na dość sporym ogniu.
Właściwie to trochę utknęła z obcym demonem na zupełnie nieznanej planecie. Cóż było robić, bez niego umarłaby pewnie z głodu, chociaż może kreatury tutaj nie są takie silne i sama by powaliła dinozaura? Nie miała pojęcia jak silne mogą one być, jej podręcznik nie precyzował tego zagadnienia. Z całą pewnością nie bała się o to, że będzie dużo silniejszych od niej osobników zamieszkujących miasta i wioski Ziemi. Jej przejścia w piekle kazały myśleć, że jest raczej wystarczająco silna, żeby radzić sobie z tymi złymi. Nie była pewna tego co dalej powinna zrobić ze swoim życiem tutaj, szef nie udzielił jej żadnych wskazówek. Chyba najrozsądniej byłoby oswoić Reda… Powoli w główce niebianki zaczął kreować się plan jak tego dokonać.
-Red, jak się ściemni zabiorę cię w jedno miejsce, nauczę cię czegoś.- powiedziała, zapraszając gestem by usiadł przy ogniu i zaczął piec sobie rybę. Nie lubiła ryb, ale cóż było zrobić, trzeba było coś jeść, żeby przetrwać w dziczy. –Ale musisz mi obiecać, że będziesz bardzo spokojny, zakradniemy się, to znaczy, że nikt z mieszkańców nie może wiedzieć o naszej wyprawie. Umiesz przejść niepostrzeżenie?- dopytała się o szczegóły swojego zamysłu, chciała mu pokazać dlaczego warto chronić ludzi.
- Red
- Liczba postów : 838
Data rejestracji : 21/07/2012
Identification Number
HP:
(500/500)
KI:
(0/0)
Re: Wielkie jezioro
Wto Kwi 30, 2013 10:20 pm
Ciskanie na lewo i prawo podmuchami wiatru nie jest proste. Limit ograniczony był ze strony mocy i kontroli nad nią. Od tak dawna nie korzystał z głęboko zakorzenionej Ki demonów, że wyszedł z wprawy. Nie mógł nawet powstrzymać się od miotania Kiaiho w jezioro, które i tak było osuszone do dna, a Kaede mogła bez trudu pozbierać ryby. Udało Jej się wytargać dwanaście sztuk, gdy Red nie był już w stanie utrzymać wody rozdzielonej od siebie. A co dziwniejsze - dostrzegł na tafli wody okrągłe, kolorowe kuleczki, które od tak dryfowały sobie. Zniżył lot i zebrał z pięść sztuk, by wrócić do Bogini. Kulki ulokował w kieszeni i zbliżył się do towarzyszki, która rozpalała ogień za pomogą patyków.
>Zakradniemy się do ludzi?
Zapytał ze zmarszczonym czołem. Nie pojmował logiki Białowłosej. Wcześniej przecież już pokazali się tym istotom, to dlaczego teraz mieliby nagle udawać cienie czy inne rzeczy trudne do zlokalizowania. Brzmiało to trochę jak niespodzianka, więc odgonił ponure rozmyślania i podrapał się w tyle głowy. Może dałby radę podołać kolejnemu wyzwaniu, lecz nie znał celu. To do siebie mają niespodzianki, prawda?
>Red może spróbować.
Przytaknął czerwoną czupryną i nadstawił patyk ze swoją rybą nad płomieniami. On takich rzeczy nie jadał, więc nie wiedział, że to spowoduje tylko zbędny balast dla jego ciała. Nie chciał robić przykrości dziewczynie, której jedzenie też nie podchodziło pod gust. Wtedy przypomniał sobie o kuleczkach wyłowionych z tafli jeziora i sięgnął po nie dłonią do kieszeni podając je Bogini. Były to cukierki utworzone na drodze póki co przypadku, ale nie dało się wspierać co do ich autentyczności. Chciał stworzyć więcej tych słodyczy, dlatego wziął surową rybę do rąk i ze zmarszczonym czołem oraz wlepionym, zdeterminowanym wzrokiem "rzucał urok" na ofiarę. Ki dość szybko uaktywniło się z myślami Reda, który w głowie w kółko i to samo odtwarzał, czyli cukierki, słodycze, ciastka! Nic z tego, musiał jeszcze poćwiczyć metodę wywoływania odpowiedniej techniki, to jest Chocolate Beam (tak to fachowo się nazywało). Mogła w tej chwili o coś pytać Kaioshinka, lecz chłopak tak zaabsorbował się tym dziwnym odkryciem, że chciał opanować je do końca. W głowie świtały mu obrazki, gdy Braska w ten sposób przyczynił się do unieruchomienia Tsu i zjedzenia. Kusiło go poznanie wszystkich tajników tej umiejętności, toteż tak długo kminił i rozgryzał zagadkę przepływu swojego Ki, że w końcu udało mu się zamienić rybę w paczkę ciasteczek, które to podobne wręczyła Kaede demonicy o imieniu June na prowiant i pocieszenie. Zadowolony z siebie przysunął nieśmiało swoje jadalne dzieło do kucającej przy ognisku Białowłosej damy, a sam podkulił nogi pod brodę i w ciszy ciamkał wcześniej upieczoną rybę. Nie miała dla niego żadnego smaku, więc w połowie konsumpcji zrezygnował i poczęstował się ciasteczkiem. Tu efekt był nieco lepszy, nie mniej jednak... nie taki jak powinien być. A może demony zawsze odczuwają głód? I tylko przejście na kolejny poziom ewolucji niweluje to uczucie?
Odlecieli stąd niebawem do wioski, prowadziła Bogini. Nie wiedział czego ma tam oczekiwać, na wszelki wypadek powinien wzmocnić się, by uniknąć nieprzyjemności.
[z tematu z Kaede - do wioski]
>post treningowy, część druga<
>Zakradniemy się do ludzi?
Zapytał ze zmarszczonym czołem. Nie pojmował logiki Białowłosej. Wcześniej przecież już pokazali się tym istotom, to dlaczego teraz mieliby nagle udawać cienie czy inne rzeczy trudne do zlokalizowania. Brzmiało to trochę jak niespodzianka, więc odgonił ponure rozmyślania i podrapał się w tyle głowy. Może dałby radę podołać kolejnemu wyzwaniu, lecz nie znał celu. To do siebie mają niespodzianki, prawda?
>Red może spróbować.
Przytaknął czerwoną czupryną i nadstawił patyk ze swoją rybą nad płomieniami. On takich rzeczy nie jadał, więc nie wiedział, że to spowoduje tylko zbędny balast dla jego ciała. Nie chciał robić przykrości dziewczynie, której jedzenie też nie podchodziło pod gust. Wtedy przypomniał sobie o kuleczkach wyłowionych z tafli jeziora i sięgnął po nie dłonią do kieszeni podając je Bogini. Były to cukierki utworzone na drodze póki co przypadku, ale nie dało się wspierać co do ich autentyczności. Chciał stworzyć więcej tych słodyczy, dlatego wziął surową rybę do rąk i ze zmarszczonym czołem oraz wlepionym, zdeterminowanym wzrokiem "rzucał urok" na ofiarę. Ki dość szybko uaktywniło się z myślami Reda, który w głowie w kółko i to samo odtwarzał, czyli cukierki, słodycze, ciastka! Nic z tego, musiał jeszcze poćwiczyć metodę wywoływania odpowiedniej techniki, to jest Chocolate Beam (tak to fachowo się nazywało). Mogła w tej chwili o coś pytać Kaioshinka, lecz chłopak tak zaabsorbował się tym dziwnym odkryciem, że chciał opanować je do końca. W głowie świtały mu obrazki, gdy Braska w ten sposób przyczynił się do unieruchomienia Tsu i zjedzenia. Kusiło go poznanie wszystkich tajników tej umiejętności, toteż tak długo kminił i rozgryzał zagadkę przepływu swojego Ki, że w końcu udało mu się zamienić rybę w paczkę ciasteczek, które to podobne wręczyła Kaede demonicy o imieniu June na prowiant i pocieszenie. Zadowolony z siebie przysunął nieśmiało swoje jadalne dzieło do kucającej przy ognisku Białowłosej damy, a sam podkulił nogi pod brodę i w ciszy ciamkał wcześniej upieczoną rybę. Nie miała dla niego żadnego smaku, więc w połowie konsumpcji zrezygnował i poczęstował się ciasteczkiem. Tu efekt był nieco lepszy, nie mniej jednak... nie taki jak powinien być. A może demony zawsze odczuwają głód? I tylko przejście na kolejny poziom ewolucji niweluje to uczucie?
Odlecieli stąd niebawem do wioski, prowadziła Bogini. Nie wiedział czego ma tam oczekiwać, na wszelki wypadek powinien wzmocnić się, by uniknąć nieprzyjemności.
[z tematu z Kaede - do wioski]
>post treningowy, część druga<
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach