Dragon Ball New Generation Reborn
Dragon Ball New Generation Reborn

Go down
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Lochy - Page 2 Empty Lochy

Pią Kwi 12, 2013 10:59 pm
First topic message reminder :

Dziesiątki kilometrów prostych korytarzy. Nikt dokładnie nie wie co się tu znajduje, lecz podobno "składuje" się tutaj niepotrzebnych mieszkańców planety, oraz obcych którzy często wbrew własnej woli znaleźli się na terytorium Jaszczurów.

NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Czw Mar 30, 2017 1:26 pm
Snake i Zid mijali po drodze kilkoro wojskowych, którzy kazali im udać się do podziemi, a sami sprawdzali dokładnie wszystkie pomieszczenia, poszukując zagrożenia.

- To, co uwolniłeś, to prastara energia, zwana Majin. – wyjaśniał Zid po drodze. – Dopiero niedawno udało mi się ją zdobyć. Nie pytaj, jakim fartem. W zasadzie to myślałem, że ten, od którego ją uzyskałem, tylko mnie oszukał. Oczywiście byłem przygotowany na to, by pożałował, gdyby tak się stało. Nie zdążyłem zbudować temu odpowiedniego zabezpieczenia do eksperymentów... Bezpieczeństwo, bezpieczeństwo i jeszcze raz bezpieczeństwo. Muszę to sobie zanotować, żeby nigdy więcej nie zostawiać takich rzeczy tak po prostu. – pogroził sam sobie palcem. – Jak widać, energia była prawdziwa. Jednak nie sądzę, by to ona spowodowała tę dziwną wyrwę w czasoprzestrzeni. Nie powinna być do tego zdolna. Chyba, że to może jednak nie jest majin tylko coś jeszcze groźniejszego? Nie wiem, trzeba się nad tym zastanowić. – dywagował głośno. – W każdym razie majin to przekleństwo. Nie może pozostawać na wolności. Ma zbyt wielki potencjał zniszczenia. Uwolnienie tego to jak... jak... rozprzestrzenić zarazę i liczyć na to, że się nie zachoruje pomimo braku szczepionki. To MUSI być kontrolowane. Lub zniszczone. Dla dobra istot żyjących. Rozumiesz powagę sytuacji? – spojrzał na wilka z powagą. – Nic nie chcę mówić, ale to twoja wina. I  nie chcę nic mówić, ale jeśli tego nie naprawisz, to doniosę, komu się należy.

Schron znajdował się w lochach. Było to jedno, ogromne pomieszczenie, mogące pomieścić wszystkich mieszkańców bazy. Po zabezpieczeniach można było łatwo poznać, że było odporne na wszelkie żywioły i ataki energetyczne. No prawie wszystkie!

Zid zatrzymał się przed pancernym włazem.

- Ale... czekaj. Matko, co powiemy dowódcy, jak będzie zadawał pytania? Czemu doszło do wycieku? Co stało się z Icevengetta? Ustalmy jakiś scenariusz.
Snake
Liczba postów : 65
Data rejestracji : 23/11/2014


Identification Number
HP:
Lochy - Page 2 9tkhzk0/0Lochy - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Lochy - Page 2 Left_bar_bleue0/0Lochy - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Nie Kwi 02, 2017 7:00 pm
Zid dostając dość mocny atak na łeb otrzeźwiał trochę i razem ruszyli przed siebie w stronę jak się później okazało schronu. Głośnik syczący miał rację, nim nie zobaczył wnętrza tego ochronnego schronu było od razu widać po konkretnych stalowych drzwiach, tfuu bramach prawie jak do piekła. Były one ogromne, na sam widok można by stwierdzić, że otwierają ono drogę do piekła. Niestety to miejsce zostało już otwarte ale w pomieszczeniach technicznych changelinga, gdzie grasował majin. Zid poopowiadał co nieco o tej magicznej złowrogiej sile oraz zagroził naszemu bohaterowi wydanie go w ręce władzy jeśli coś pójdzie nie tak. Jaszczur przestraszony ponownie dostawał lekkiego ataku paniki. Wilk przedstawił mu plan:

-Słuchaj Zid. Jesteś tutaj technikiem czy laboratorysto-piekielnym który próbuje się bawić w czary, czarne... Hahaha... Posłuchaj teraz uważnie zakuty pajacu!

Swój kudłaty czarny łeb zadarł do góry i patrzył przez chwilę w oczy pseudo pana. Nigdy nie znieważał nikogo póki nie było powodu a on to zrobił, grożąc wydaniem go. Tak samo zrobiła to łowczyni, która potraktowała go jako trofeum i oddała jak zwykłego psa. Miał nadzieję, że skrucha będę widniała u Zid'a za te słowa. Po chwili padł plan z mordy wilkowskiego:

-Pamiętaj, że i ja jestem demonem ale to tylko Ty wiesz. O byłą panią doktor zapomnij, ona już pewnie nie żyje. Dobrze wiadomo, że miałeś z nią zatargi. Wszystko można na nią zrzucić. Prosta sprawa, zrobiła sabotaż w Twoim laboratorium, typu mały środek wybuchowy oraz te pseudo wspomagacze zniszczyły jej mózg w drodze do chwały o lepsze jutro. Poległa popełniając błąd i sama się nadziała na swoje dzieło.

Odwrócił się na chwilę w stronę sal technicznych i ponownie się odwrócił do Zid'a. Kontynuował:

-Zostaje problem z majinem, tą kreaturą. Wszystko można upozorować na Icevengettę nawet tego demona jak wspomniałem wyżej. Niestety, ale robi się niebezpiecznie a mnie strasznie nurtuję co to jest i jakimi mocami włada. Kolejna opcja to to, że jest również mojego nazwijmy to gatunku. Chce wiedzieć więcej, nawet za cenę mojego zdrowia. Słuchaj, na pewno masz przy sobie jakieś ciekawe urządzenie co pozwoli Ci komunikować się ze mną albo nawet widzieć moje obecne ruchy. Daj mi również parę innych cennych informacji odnośnie majina albo czegoś co mi może pomóc tutaj. Sam wejdziesz do środka schronu a mnie wyślesz na misję można nawet to nazwać samobójczą jako swojego grzecznego pupila, ale Ty uzbierasz dodatkowe informacje pozwalające Tobie żyć dalej na tej planecie. Jeśli przeżyję to pogadamy dalej...
A więc... co Twoja godność na to? Dam Ci chwilę do namysłu...


Sage'Zu odszedł do kąta przy ścianie zamykając swoje ślepia. Koncetrował się. Powoli bez spięć rozluźniał swoje mięśnie. Chwilę potem położył się plackiem. Swoje łapy rozpostarł niczym iks a ogon leżał bezwładnie. Energia ki uderzała coraz bardziej w jego ciało, kurz unosił się pół centymetra nad podłóżem w lochach przed bramą gdzie byli. Strumienie świetlne w głowie wilka potęgowały, krew tętniła ochotą przygody, która nie bała się nawet śmierci. Ona zaś kostucha przyszła go pogłaskać po czarnej mordzie dodając mu energię życiową prosto w jego serce, które oszalało bijąc jakby miało zaraz wyskoczyć ze zwierzęcej klatki piersiowej naszego dzikiego bohatera. Powoli otwierał oczy, czuł że może wszystkiego dokonać z nowymi mocami. Przed nim stał Zid, był gotowy odpowiedzieć mu.



OCC: Trening stop. Proszę Vulfi o sprawdzenie moich dwóch treningów, ponieważ siła może się przydać. Ujawnienie planu Zid'owi. 100% hp i 100% Ki do działania.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Czw Kwi 06, 2017 5:05 pm
Zid słuchał Sage'Zu, patrząc mu ufnie w oczy. Jego wyraz twarzy był bezmyślny, jednak w jego naukowej głowie niewątpliwie zachodziły właśnie kompleksowe analizy. Przyglądał się tak przez jakiś czas swojemu wilczemu kompanowi.

- Tak, to możliwy scenariusz. – wypowiedział w końcu matowym, analitycznym głosem naukowca, dla którego względy moralne to tylko błąd statystyczny. – Nie idealny wprawdzie, ale możliwy. Icevengetta mogłaby chcieć ukraść mi majina. To byłoby do niej bardzo podobne. Ta kobieta nie cofnęłaby się przed takim aktem. Albo mogłaby sabotować celowo moje badania, ale z braku wiedzy doprowadziłaby do tego wycieku. Co uważasz za rozsądniejsze wytłumaczenie, Sage'Zu? I jeszcze zastanówmy się, jak miałaby tego dokonać? Jakie miałbym na to dowody? Przyłapałem ją? Czy zostawiła po sobie jakiś ślad? Musimy coś upozorować. – myślał głośno, radząc się swojego towarzysza, który wydawał mu się w tej sytuacji odpowiednim głosem rozsądku. – Jak ty mało wiesz, demonia kreaturo! – prychnął, słysząc propozycję Sage’Zu odnośnie działań, jakie chciałby podjąć w sprawie demona. – To misja samobójcza. Co niby mógłbyś zrobić, stając twarzą w twarz z majin? W najlepszym razie wywróciłby twoje ciało na drugą stronę i wytrzepał jak dywan. – zaczął chodzić w kółko, gładząc ręką swoją brodę. – Musimy mieć odpowiednie... nazwijmy to... naczynie. Coś, w czym mógłbyś zamknąć to stworzenie. Ja takimi nie dysponuję. Poza tym jednym, które rozbiłeś. – przez ułamek sekundy rzucił wilkowi krytyczne spojrzenie – Podobno robią takie Nameczanie. Pytanie tylko, czemu mieliby chcieć nam takie podarować. Po drugie musimy znaleźć sposób na uwięzienie tego stworzenia w tymże naczyniu. Trudno mi powiedzieć, jak można by było tego dokonać. Kto mógłby o wiedzieć, jak sądzisz? Jeśli poznałbym sposób, to mógłbym skonstruować jakąś maszynę, która by nam to umożliwiła. No i musimy jeszcze zamknąć tę wyrwę w moim laboratorium. Nie wiadomo, dokąd ona prowadzi, co powoduje i czemu się pojawiła. Masz na to jakieś rady? – na koniec przemówienia podszedł bliżej do demona i rzucił mu groźne spojrzenie – I nie myśl sobie, że puszczę cię tam samego. To będzie mój eksperyment życia! Mogę zasłynąć jako wielki odkrywca. Idę z tobą, czy tego chcesz, czy nie. A raczej potraktuj to jako pozwolenie z mojej strony, byś poszedł ze mną. W końcu mógłbym ciebie obwinić o całe zajście, co też byłoby zgodne z prawdą. Teraz kryję twój kudłaty ogon!
Snake
Snake
Liczba postów : 65
Data rejestracji : 23/11/2014

Skąd : Szczyrk / Bielsko - Biała

Identification Number
HP:
Lochy - Page 2 9tkhzk0/0Lochy - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Lochy - Page 2 Left_bar_bleue0/0Lochy - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Sro Maj 03, 2017 10:11 pm
Czas w klepsydrze leciał szybkim ciurkiem wprost na górę Sahary. Sytuacja u chagnelinga i demona stawała się zawiła i musiała być chociaż trochę precyzyjna, lecz dwie głowy tylko wiedziały co się dzieje u technika tak naprawdę. Szalejący majin, zmielona doktorka, rozdupcona pracownia i strasznie ogromna ewakuacja do bunkra pod lochami. Niestety, albo rozwiążą to sami albo posypie się spleśniała krew. Wilk wysłuchał wypowiedzi gadziny po czym odparł:

-Pamiętaj, że ona już nie żyje. Ona nie ma już prawa głosu. Jako iż zawsze stawała Tobie na drodze krzyżując plany oraz podcinając skrzydła wpadła na szatański pomysł by skończyć to jedną opcją. Zniszczenie Twojego laboratorium, niestety przy tym uaktywniła do życia majina oraz portal. Jako, że jesteś jedyną osobą tutaj która para się takimi rzeczami postanowisz to rozwiązać z pomocą swojego nowego wilka by wyjść na bohatera swojej drużyny na tej planecie. Co do naczynia nameczanskiego, posiadam pewną zdolność. Jest to wchłanianie przeciwnika, a co za tym idzie? Również jego mocy bojowej. Jedyny warunek jaki jest by tego dokonać to znaczne osłabienie wroga a potem przejęcie. Jeśli masz takową maszynę, można go przenieść do mojego ciała. Dziurę potem sami będziemy eksplorować w poszukiwaniu artefaktów oraz nowej mocy dla nas czy pradawnej wiedzy. A więc? Piszesz się na Eksperyment Swojego Życia?

Po tych słowach Sage'Zu wyszczerzył swoje kły oczekując na odpowiedź magicznego technika.


OCC: rozmowa plus pomysły.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Sob Maj 06, 2017 9:20 pm
- Dobrze... dobrze... – Zid zastanawiał się głośno, przysłuchując się planowi Sage'Zu i mrużąc oczy.

W międzyczasie przez głośniki zawieszone w rogu rozległ się kolejny komunikat:

„UWAGA, schron zostanie zamknięty za 60 sekund...”

- Chodźmy do środka, wilku. – powiedział i poprowadził towarzysza do środka schronu, gdzie gromadził się tłum wszelkiej maści changelingów i częściowo innych stworzeń. Niektóre siedziały przypięte smyczami do ścian, choć zapewne były istotami myślącymi. Nikogo to jednak nie dziwiło. – Tak, wiem, wiele demonów ma taką umiejętność. Nie jesteś pod tym względem wyjątkiem.   – zaczął się wymądrzać – Przejęcie Majina może być niszcząca w skutkach, ale skoro proponujesz, to chyba się z tym liczysz. Jak zamierzasz go jednak osłabić? To stworzenie jest potężne. Nawet nie chcę wyobrażać sobie, co mogłoby ci zrobić.  – nagle Zid pstryknął – Wiem! A co powiesz na splądrowanie laboratorium świętej pamięci Icevengetty? Wyniki jej badań już jej się nie przydadzą, a zajmowała się, jak to się chwaliła na korytarzu, tworzeniem różnych broni. Ciekawym wynalazkiem jej autorstwa był tzn. mięsny... czekaj, jak ona to nazywała? Chyba mięsny jeż. Podobno zwiększał siłę bojową wybranej jednostki kilkakrotnie. To byłaby jakaś opcja.  – zaczął znów wywód bardziej do siebie niż do kompana.

W bunkrze przy czymś w rodzaju stołu taktycznego, stało kilku changelingów w wysokich przemianach. Rozmawiali o czym z cicha, gdy podbiegło do nich kilku żołnierzy. Zasalutowali i coś mówili. Za chwilę jeden z nich podbiegł do Zida.

- Zid, Capper Cię do siebie wzywa. – zmierzył wzrokiem futrzaka. – Samego...

Zid spojrzał pytająco na swojego towarzysza.

- Nie no, chyba cię nie zostawię. Idziesz ze mną?
Snake
Snake
Liczba postów : 65
Data rejestracji : 23/11/2014

Skąd : Szczyrk / Bielsko - Biała

Identification Number
HP:
Lochy - Page 2 9tkhzk0/0Lochy - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Lochy - Page 2 Left_bar_bleue0/0Lochy - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Nie Maj 14, 2017 2:24 pm
Zid niczym postać z dawnych tragedii myślał i mielił w swojej łepetynie plany które padły z ich ust. Matematyczno techniczna głowa nie przestawała rozkminiać kolejnych fraz, po chwili padł kolejny pomysł z plądrowaniem a raczej przeszukaniem laboratorium gadziej zdechłej mendy. Mięsny Golem pozwalał na kilkukrotne zwiększenie mocy bojowej poprzez jego zażycie kosztem nawet i życia. Cóż, nasz bohater postanowił rzucić swoją dolę na szale między nowymi przygodami a śmiercią. Przecież po śmierci jest dalsze życie, więc można trochę poszaleć w tym wymiarze. Bunkier był ogromny, ściany pokryte przypiętymi ciałami niewolników czy innymi bestiami przypominało Sage'Zu gdzieś w jego pamięci koloseum, gdzie walczyły o swoją wolność takie jednostki dając zabawę i radość wyższym rangą czy ich panom. Nie było dużo światła, lecz zawieszone pod sufitem i gdzieniegdzie lampy oświetlały dość spore kawałki. W dalszej części rozłożyli się changelingi wyższej jaźni, ich stół odzwierciedlał ich pozycję. Planiści oraz mocniejsi wojownicy po wielu bitwach szeptali między sobą. Po chwili do naszej dwójki podbiegł jeden z pionków armii by oznajmić, że Zid ma się stawić na obrady. Odszedł. Wilk przemówił, gdy posłaniec się oddalił:

-Mięsny Golem, biorę to na siebie za cenę swojego życia jeśli trzeba będzie. Ty wszystko nagrywaj dla siebie czy potomnych. Co do osłabienia Majina, Ice'owa oraz Ty Zid mieliście pewną wiedzę o runach i prochach starych demonów. Gdyby tak namalować białe runy w pomieszczeniu jego siła powinna chociaż trochę spaść z ucieczką też by miał problem. Zaś na mym ciele możemy rozpisać receptury, które pomogą mi w boju, które razem z mocą golema powinny przynieść skutek. Lecz... to wasz wymiar, niekoniecznie to może u was zadziałać. Ekmh... jeśli w jej laboratorium znajdziemy jakieś szczury doświadczalne to chętnie je wchłonę by się wzmocnić. A teraz zamykam mordę, przecież jestem w ich oczach tylko dzikim wilkiem niech tak pozostanie. Ruszamy!

A więc stało się, szli wolnym krokiem do stolika. Sage'Zu wywalił lekko jęzor na wierzch i machał lekko ogonem by wtopić się w swoją rolę.



OCC: rozmowa z Zid'em, idziemy do stolika taktycznego. /Trening start.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Sro Maj 17, 2017 10:47 pm
Zid i Sage’Zu skończyli debatowanie i udali się w kierunku stołu taktycznego. Stało przy nim czterech Changelingów. Rozmawiali o czymś jeszcze pokrótce, po czym dwóch z nich odmeldowało się i odeszło na bok. Pozostali obrócili się w kierunku przybyłych. Jeden z nich miał około metra sześćdziesięciu wzrostu i fioletowo-białą barwę. Ręce trzymał splecione przed sobą. Spoglądał na wszystkich z typową dla tej rasy arogancją. Drugi natomiast niewiele się od niego różnił poza tym, że miał znacznie bardziej imponującą masę mięśniową i przewijające się bordowe odcienie.

- Jestem, czego chcieliście? – zapytał Zid, nieudolnie udając pewność siebie.

Obaj mężczyźni spojrzeli na siebie. Jeden z nich miał minę skamieniałą i niezwykle poważną. Ten niższy uśmiechnął się kącikiem ust.

- Nic, w zasadzie. Pytamy o zdrówko. – rzekł – No i przy okazji chcielibyśmy wiedzieć, czemu w twoim laboratorium szaleje tornado? I z tego powodu cała baza została ewakuowana?

- A... to... – Zid zaczął się jąkać – Ja też byłem zaskoczony. Jak tam wszedłem, to już tam było. I... mam pewne podejrzenia.

Mężczyźni obserwowali go z beznamiętnymi minami i wsłuchiwali się.

- Myślę, że to Icevengetta! – tłumaczył dalej. – Chciała zniweczyć wyniki mojej pracy. Zakradła się do laboratorium. Zniszczyła moje cenne znaleziska i ... nie wiedziała, do czego to może doprowadzić.

- Co tam takiego trzymałeś?

- Emmm... no rożne. Esencje... demoniczne. – kaszlnął.

Changelingi znów wymieniły się spojrzeniami, po czym ten większy bez najmniejszego ostrzeżenia złapał Zida za szyję i podniósł do góry. Naukowiec zaczął się dusić. Ten mniejszy podleciał nieco wyżej w powietrzu, by móc patrzeć mu w oczy.

- Po co Icevengetta miałaby niszczyć twoje gówno warte wyniki pracy, co? Przestań pieprzyć jak potłuczony. W twoim laboratorium szaleje tornado, które wciągnęło jednego z moich żołnierzy, bo nie czułeś się w obowiązku powiadomić, jak jest śmiertelne, a ty bawisz się z jakimś kundlem. Wciskasz mi jakieś kity i udajesz, że nic się nie stało. – ręka silniejszego Changelinga zacisnęła się a szyi Zida, aż ten zajęczał. – Natychmiast zacznij gadać, albo osobiście wrzucę cię w ten pierdolony wir.

Większy Changeling puścił Zida. Ten padł na kolana i zaczął kaszleć. Spojrzał przerażony na Sage’Zu, szukając w jego wzroku podpowiedzi, co powinien zrobić.

- Skoro jednak wmieszałeś w to wszystko Icevengettę, to zaraz ją tu zawołamy. – ciągnął niski wojownik. Pstryknął palcami, a jeden z żołnierzy odbiegł gdzieś w tłum. – No i po co ci to coś? – podszedł do Sage’Zu i złapał go za grzywę. Potem sprawdził mu zęby. – Taki osobisty ochroniarz, co? Jeśli umie walczyć, to zabieram go. Zastąpi mi na jakiś czas mojego straconego człowieka.
Snake
Snake
Liczba postów : 65
Data rejestracji : 23/11/2014

Skąd : Szczyrk / Bielsko - Biała

Identification Number
HP:
Lochy - Page 2 9tkhzk0/0Lochy - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Lochy - Page 2 Left_bar_bleue0/0Lochy - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Pon Maj 29, 2017 11:56 pm
Szli spokojnie i pewnie do stołu taktycznego gdzie czekała na nich zgraja pseudo wypranych mózgów. Oceniali oni sytuacje do której jakiś czas temu doszło. Na pierwszy rzut oka widać po nich było dość sporą moc którą emanowali. Zid towarzysz zaczął rozmowę na początku dość dobrze, pewnie lecz z sekundy na sekundę malała ona z każdym jego oddechem. Skończyło się tak, że laboratorysta dostał szybkie baty i padł na kolana nawet nie próbując walczyć o swoje zdanie pięścią czy jakimś sprytnym słownym posunięciem. Było już na to za późno, ale zawsze z pomocą przyjdzie nasz bohater. Po szybkiej wymianie zdań jeden z changelingów pochwycił wilka za kark oznajmiając, źe zabiera go na wymianę za Ice'ową techniczkę. Zdziwienie i strach widniał na oczach Zid'a, nic nie robił. Sparaliżowało go na cztery spusty. Zaś Sage'Zu spinając swoje dzikie ciało kumulował energię w samym centrum skąd pobierał i gromadził swoją ki. Dłoń gada zaciskała się coraz bardziej a demon nie tracił czasu, ponieważ i on musiał pokazać swój pazur. Dusza w oszałamiającym tempie dudniła w futrzastym zbiorniku przelewając się to z góry na dół i odwrotnie dając niesamowitego kopa do zaatakowania oponenta. Po chwili chang odwrócił trzymane zwierze w swoją stronę by popatrzeć mu w beztroskie oczy, chciał w nich widzieć strach jak u Zida, widać lubiał to. Nasz bohater nie znał już strachu i był gotowy odgryźć mu rękę, ale ta sytuacja mogłaby się źle skończyć dla nich dwóch. Odpuścił jednak, lecz kolejny plan wpadł jak granat do pokoju. Skupił się chwilę. Wilk zaczął piszczeć delikatnie i skomleć jakby z bólu oraz strachu zaś oczy przybrały maślany widok. Nie minęła minuta skruchy, gdy ten najzwyczajniej zaczął sikać na zmiennokształtnego ciepłym moczem. Jedyna sensowna taktyka by ukazać, że niby nie nadaje się do niczego aby go nie zabrać. Czas pokaże czy przypuszczenia były słuszne. Pozostawało pytanie, jak Ice'owa przeżyła, a jeśli tak czy coś jej nie zmieniło a co gorsza nie opętało by wrócić tu z kolejną złą mocą majina.



OCC: Trening stop i taktyczny sik na changelinga.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Sro Maj 31, 2017 2:49 pm
Gdy tylko mocz demona zetknął się z ciałem Changelinga, ten zerwał się na równe nogi i zaczął się otrzepywać.

- Co za durny kundel! – warknął. Dopiero po chwili spojrzał na Sage’Zu wściekle i wymierzył mu silnego kopniaka w tyłek, aby tylko usłyszeć pisk stworzenia. – Cholerna gnida, do niczego się nie nadaje tak samo jak i jego właściciel.

Wkrótce z tłumu wyłonił się żołnierz z pewnym Changelingiem, który nosił na sobie lekarski kitel.

- Nie znalazłem Icevengetty, tylko jej asystenta. – rzekł, odmeldowując się.
- Gdzie Icevengetta? – rzekł postawniejszy dowódca.
- Nie wiem, nie widziałem się z nią od momentu alarmu... – stwierdził asystent, zakładając sobie ręce z przodu.
- To znaczy? Kiedy widzieliście się ostatnim razem?
- Hum... – asystent zamyślił się. – Szliśmy korytarzem i omawialiśmy pewne sprawy, gdy rozbrzmiał alarm... Ruszyliśmy w stronę schronu, ale Vengy rozmyśliła się po drodze i powiedziała, że musi coś jeszcze załatwić. Ja poszedłem dalej, a co z nią się stało... nie wiem?

Niski changeling popatrzył z politowaniem na Zida.

- Coś się tu nie zgadza, Zid... – rzekł, zbliżając się do naukowca z niewątpliwie złymi zamiarami.
- Dobra! Dobra, powiem wszystko! – zajęczał Zid. Klęcząc na kolanach wyglądał bardzo biednie. – W.. moim labola...labola... gabinecie był wypadek! Uwolnił się potworny demon... najgorszy w swoim rodzaju... – pot wystąpił mu na czole, a oczy zaszły łzami. – I nagle pojawiła się ta trąba powietrzna... ledwie udało mi się ujść z życiem...

Wszyscy zebrani przy stole changelingi wymieniły się spojrzeniami.

- Co to dla nas znaczy? – dopytywał mały.
- Jeju, nie wiem... Muszę natychmiast złapać tego demona zanim narobi gorszych szkód...
- Jak zamierzasz to zrobić?
- Po to mi jest ten wilk. Mam zamiar użyć go jako naczynia, w którym zamknę tego demona... Tylko muszę jeszcze znaleźć sposób, żeby go osłabić...
- Acha. A co się stało z Icevengettą?

Zid przełknął ślinę i patrzył przerażonymi oczami to na Sage’Zu to na dowódcę. Ten jednak szybko stracił cierpliwość i wymierzył mu silny cios w szczękę.

- Gadaj, jak do ciebie mówię! – warknął.
- Ach... trąba ją wciągnęła... – wyznał w końcu.
- A może ją tam wrzuciłeś?
- Nie, nie, uwierzcie mi, ona przysłuchiwała pod drzwiami... I ... jak uciekałem to... otworzyły się drzwi i ją wciągnęło...
- Kłamliwa szuja z ciebie, Zid... – wysyczał changeling, patrząc mu prosto w oczy. – Do lochu z nim! – rozkazał.
- Nnniiieeee! – zajęczał Zid, gdy żołnierz chwycił go za przedramię – Naprawdę, nie kłamię, tak było! Nie możecie mnie zamknąć! Musimy powstrzymać tego demona!
- Asystent Icevenetty nam pomoże. Nie potrzeba nam takich kłamliwych zdrajców.
- Nnniieeeee! – krzyczał dalej Zid, broniąc się nieudolnie. Żołnierz był jednak od niego silniejszy i już targał go w stronę więzienia...
Snake
Snake
Liczba postów : 65
Data rejestracji : 23/11/2014

Skąd : Szczyrk / Bielsko - Biała

Identification Number
HP:
Lochy - Page 2 9tkhzk0/0Lochy - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Lochy - Page 2 Left_bar_bleue0/0Lochy - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Sob Cze 10, 2017 11:33 pm
Kiedy szczyny trafiły na pancerz changelinga burza wisiała już w powietrzu czarna jak smoła, a pioruny z pod czaszki gada płynęły niczym wino u samego Dionizosa. Nasz bohater wiedział, że ten chwyt jest dobrym zagraniem by nie być na uwięzi, lecz był mały szkopuł. Ten ruch musiał mieć niechciany dalszy skutek. Cios w dupsko okazał się nie aż tak silne by złamać kluki kudłacza, przeleciał parę metrów dodając skowyt wymuszonego bólu i lęku. Chwilę potem przyglądał się dalej całej sytuacji, a raczej pseudo przesłuchania w ... lochach. Asystent Ice'owej wrócił, bez niej. Bez swojej Pani. Przecież nie mogło być inaczej, zmieliło ją pewnie na drobne kawałeczki. Dwie sztuczki udały się, teraz została jedynie rola Zid'a. Po krótkiej chwili było już wiadomo, dał ciała. Pod paroma ciosami oponenta łamał się jąkając. Wszystkie wydarzenia wypłynęły z ust przesłuchiwanego. Jedyny plus, że owy osobnik skłamał o tym co się stało z gadzią profesor. Skupisko taktycznych wojowników rzuciło hasłem w technika o zdradę i przydział do parszywego lochu. Nasz demoniczny wilk nie czekał, oddalał się od całego zamieszania wolno i ostrożnie kryjąc się w tłumie napływającym z każdej strony. Po krótkim czasie przemykał między kolejnymi przybyszami. Można tu na dole było spotkać wszelaką maść stworzeń, ras czy innych gadzin. Krążąc po głównych lochach oddalił się znacznie od całej gromady, kraty od ścieków czy wentylacyjnych szybów zdobiły nowy zdobyty teren. Szybki rekonesans po okolicy i plan nowy jest. Wybrał niewielki okratowany tunel, że był smukły mógł się przez nie przecisnąć. Czołgając się korytarzem przyspieszył a jego ciało próbowało zamienić się w samego węża, ponieważ rura ta była konkretnie wąska. Prowadziła ona w górę, zatem Sage'Zu pracował tylnymi łapami niczym żaba. Wybijał się mocno przelatując kawałek do nieba a przednimi kończynami, które były zakończone pazurami wbijał się. Czynność powtarzał parędziesiąt razy aby dostać się tak gdzie zamierzał. Wdrapał się wreszcie, korytarze rur teraz prowadziły w każdą stronę. Prawo, lewo, góra dół oraz tam gdzie chciał. Był w środku wentylacji, która odpowiadała za dostarczanie tlenu do całych lochów. Miejsce idealne, znajdował się tak wysoko, że mógł wiedzieć to co dzieje się na dole. Świetne stanowisko snajperskie na taką okazję. Wytężył wzrok szukając Zid'a prowadzonego przez grupkę wojów. Znalazł ich, szli dość wolnym krokiem. Pewnie po drodze chcieli dowiedzieć się czegoś więcej. Dzika bestia o czarnym futrze zamieniła się w karabin wyborowy kumulując w swojej paszczy precyzyjny pocisk świdrujący. Dość trudne zadanie go czeka, ale trzeba wierzyć w możliwości które każdy ma w sobie. Amunicja prawie gotowa, zęby wilka delikatnie się trzęsły a jęzor oplatał energię ki by ją jeszcze przytrzymać. Ustawił nogi do tyłu zapierając się nimi o ścianę, łapy z przodu rozstawił pod kątem rozwartym a oczy jak luneta obrały cel. Baaaang! Poszło. Świdrujący strzał wypalił. Leciał teraz w kierunku Zid'a lecz bardzo wysoko, tam gdzie znajdowały się lampy, parę taśm led i jakieś kable z ciężkim sprzętem odpowiadającym za oświetlenie. Plan był niby prosty, odwrócić uwagę oponentów od technika by ten mógł uciec do wyjścia aby wydostać się na walkę z demonem.



OCC: #Wilkokarabinsnajperski. Próbuję uratować Zid'a z opresji. Trening Start!
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Wto Cze 13, 2017 11:40 am
- TO ONNN!!! TO WSZYTSKO JEGO WINA! – krzyczał Zid, przeciągany przez ochroniarzy za drzwi. –TO TEN WILK, TO DEMON! AAAAaaaaAAA!!! – jęczał, lecz nikt go już nie słuchał. Zdołał tym tylko wprowadzić kilka pobocznych osób w osłupienie.

- Teraz to nie wiadomo, ile z tego to prawda... – skomentował wielki Changeling.

- Wyrwa w jego laboratorium to fakt, trzeba ją zamknąć w pizdu. – powiedział mniejszy, wołając do siebie pobliskiego żołnierza. – Ej, ty, pilnuj tego kundla, bo coś kombinuje jak nic.

Żołnierz odszedł do Sage’Zu z obrożą i smyczą. Założył mu ją na szyję i trzymał.

- Nie widziałem tej wyrwy. Musiałbym udać się tam i ją przeanalizować. Coś takiego jednak musi być sprawką magii. Być może nameczańskiej, co oznaczałoby, że dokonali sabotażu. – odezwał się asystent.
- Hym, ciekawa koncepcja. – odparł mały changeling. – A co to jest ten demon?
- Nie znam się na demonach.
- W takim razie robimy tak. Odwołać alarm, zabarykadować wejście do laboratorium Zida. Zid na przesłuchanie. Aystent Icevengetty idzie badać laboratorium. Tylko nie daj się wciągnąć przez ten wir. A ja złożę wizytę Namekom. Nie będą mi tu zielone popierdoły infiltrować bazy. Ty idziesz ze mną. – wskazał na swojego wysokiego kolegę. – Odmeldować się. – powiedział i już miał się odwracać, gdy zołnierz spytał:
- A co z tym psem?

OCC:

W tym rzucie było:

1-5 - akcja udana
6-100 akcja nieudana

Możesz w jakiś sposób zasugerować, gdzie chcesz iść, zwiększając swoje szanse na pójście tam, gdzie chcesz. Wtedy dam i bonus do rzutu. A jeśli nie chcesz nic sugerować, to rzucam kością według schematu:
1-30 Idziesz z changami do wioski nameczańskiej
31- 60 Idziesz z asystentem do laboratorium Zida
61 – 90 Idziesz do lochu
91- 95 Idziesz na sprzedaż
96 - 98 Idziesz na przesłuchanie Zida
99-100 Puszczają cię wolno
Chyba, że masz jeszcze inne sugestie, chętnie rozważę


Ostatnio zmieniony przez NPC. dnia Wto Cze 13, 2017 1:29 pm, w całości zmieniany 1 raz
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Wto Cze 13, 2017 11:40 am
The member 'NPC.' has done the following action : Rzut Kośćmi


'Procent' : 63
Snake
Snake
Liczba postów : 65
Data rejestracji : 23/11/2014

Skąd : Szczyrk / Bielsko - Biała

Identification Number
HP:
Lochy - Page 2 9tkhzk0/0Lochy - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Lochy - Page 2 Left_bar_bleue0/0Lochy - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Sob Lip 01, 2017 1:05 pm
Chęci były ogromne, pocisk niestety nie trafił. Ogólnie cały plan szlag trafił a o reszcie szkoda gadać. Zid teraz został głównym celem naszego bohatera przez swoje zachowanie, które było niedopuszczalne. Changelingi nieważne czy technicy czy wojownicy powinni walczyć do końca a nie odstawiać takie szopki, przy najbliższej okazji mózgowiec zginie z łapy kudłatego demona. Alarm został odwołany a plany o barykadowaniu laboratorium nabrały nowych linii czasowych. Głupcy nie wiedzą, że takie coś najzwyczajniej nie pomoże w przytrzymaniu Majina z samego innego wymiaru czy co gorsze z piekła. Pytanie nasuwało się jeszcze jedno, które było bardzo ważne i istotne.... Czy on tam jeszcze jest? A może już goni i rozdupca kolejne pomieszczenia, albo otwiera kolejne portale dla swoich opętanych znajomych? Tego się dowiemy dopiero za jakiś czas. Czas tykał niczym stare wahadło w zegarowej wieży Piaskuna. Po chwili padło pytanie odnośnie zębatego zwierza i jego dalszych losów. Jego myśli biły się w stronę czarciego kręgu i nowego demonicznego wroga a pozostaniem w lochach w których może dowiedzieć się istotnych rzeczy. Umysł i ciało wybrało walkę z piekielnikiem, lecz wszystko zależało od rozkazu dowodzącego.


OCC: Stop trening oraz chęć pójścia do majina, ale kto wie...
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Nie Lip 09, 2017 10:51 am
Niski changeling popatrzył spode łba na wilka. Zastanowił się, ale zaledwie przez króciutką chwilę, po czym rzekł:

- Asystent go weźmie. Skoro miał czemuś służyć Zidowi, to może pomoże jemu. Odmeldować! – krzyknął i nie oczekując żadnych komentarzy oddalił się z wielkim changelingiem.

Asystent podrapał się po głowie i zamruczał. Wziął jednak smycz od żołnierza i poprowadzi Sage’Zu do laboratorium...

Z/T – do Sale Techniczne

OCC:

Dodaję ci więc 5% szans na laboratorium

1-28 Idziesz z changami do wioski nameczańskiej
29-64 Idziesz z asystentem do laboratorium Zida
65- 93 Idziesz do lochu
94 – 96  Idziesz na sprzedaż
97-98 Idziesz na przesłuchanie Zida
99-100 Puszczają cię wolno


Ostatnio zmieniony przez NPC. dnia Nie Lip 09, 2017 12:13 pm, w całości zmieniany 1 raz
KOŚCI
KOŚCI
Liczba postów : 754
Data rejestracji : 02/06/2012

https://dbng.forumpl.net/f43-treningi

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Nie Lip 09, 2017 10:51 am
The member 'NPC.' has done the following action : Rzut Kośćmi


'Procent' : 42
Fridge
Fridge
Liczba postów : 74
Data rejestracji : 28/10/2012


Identification Number
HP:
Lochy - Page 2 9tkhzk0/0Lochy - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Lochy - Page 2 Left_bar_bleue0/0Lochy - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Wto Lut 06, 2018 10:48 pm
Szli w milczeniu. Od czasu do czasu mijała ich grupka changelingów, nikt nie poświęcał im zbyt dużej uwagi. Cała baza wydawała się być postawiona... W stan dziwnej gotowości.
-Ej, młody, jak Cię wołają?
-Snnnoww - w głosie młodzika wyraźnie dało się wyczytać wysoki poziom stresu.
-Czy w tej bazie mam do czynienia z samymi babami? Co tu się stało?
Fridge westchnął ciężko i starał się kontynuować rozmowę. Zebrało mu się na pogaduchy. A nóż widelec, dowie się coś ciekawego.
-Jesteś nowy? Na pewno jesteś nowy. Doszło tutaj do jakiejś rebelii? Co się stało ze starą kadrą?
-Jajaja...Nnic nnie wwiem. Zzznaczy.... Taaaak. By był bunt i mamy nowwwego właddcę, aale too wszystko co wiem...
Wiezień pokręcił głową z niedowierzania.
-Kaval, durniu czy naprawdę dałeś mi takiego idiotę?
-Prze..Przep...
-Jeszcze jedno słowo, a skręcę Ci kark niedojdo.- idąc cały czas do przodu, odwrócił głowę by rzucić swojemu strażnikowi mordercze spojrzenie. Chociaż przez cały ten dystans, to Lodówka czuł jakby pilnował tego żałosnego changelinga.

***

Wreszcie dotarli na miejsce. Jego pobratymiec odprowadził go w miejsce skazane przez mistrza. Nie było nikogo. Wyłącznie ich dwóch.
-Nno, to jaa wrwrócę na sswój posteeerunek.
-Nie. Nigdzie nie pójdziesz.
Ciszę przerwał świst. Kilka sekund i było już po wszystkim. Miernota chwyciła się za gardło z którego zaczęła obficie broczyć krew. Próbował coś powiedzieć, jednakże jedyny dźwięk jaki był wstanie z siebie wydobyć to bulgotanie.
-I jeszcze to świecidełko... - wyciągnął palec i wystrzelił pocisk który doszczętnie zmiótł scouter. Oparł się plecami o ścianę i założył ręce na piersi.
-No to czekamy.

_____________

OOC: z
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Sro Lut 07, 2018 9:01 pm


" Fridge... Czekał i czekał a nikt się nie zjawiał... Na szczęście Lochy... Choć mogło by się wydawać to dziwne, ale były najbezpieczniejszym miejscem w całym Zamku Lodowych... Jedyne co mogło się tu stać to śmierć z ręki strażnika, którego zastępował ktoś zupełnie inny... Więc źle nie trafił... "


Lochy były typowym miejscem, gdzie Zmiennokształtni zsyłali wszystko co było im zbędne. Najczęściej strażnik zabijał każdego kolejnego zesłańca, ale im było ich więcej tym jemu nie chciało zaprzątać sobie głowy ganianiem. I Nigdy przenigdy nie zapędzał się w głąb lochów, który szczycił się pasmem tuneli i ślepych uliczek. Wartownik zawsze był blisko miejsca i tak bawił się w swoje sadystyczne praktyki...


***

Przerwała się dręcząca młodego jaszczura cisza, tajemniczy jegomość, schodził w głąb lochów. Nie był to zgarbiony starzec, którego na pewno rozpoznałby Fridge. Ten Gad był młodszy, nawet od Lodówki. Poruszał się z ponadprzeciętną gracją, nie każdy mógłby to ocenić, ale zachowywał niezachwiany spokój. Mało który Jaszczur potrafi dojść do takiego poziomu... I to on pierwszy przerwał milczenie, stając w niewielkim odstępie.

- Witaj Bracie... Czcigodny Mistrz Kaval, wysłał mnie do Ciebie... Jestem Morick... Mam Cię przygotować do... Wybacz, jesteś zapewne bardziej doświadczony ode mnie... Mam odświeżyć Ci pamięć...

Młodzik minął Fridge'a i wtedy dało się porównać że faktycznie jest odrobinę niższy, ale jego postawa zdradzała wyjątkowe umiejętności. Zrobił jeszcze kilka kroków, a za moment poleciał w głąb lochów... Zatrzymał się dopiero w jednej ze ślepych uliczek, dość obszernej, idealnej na zapoznanie się.

Obejrzał Lodówkę uważnie, zmrużył oczy przyjrzawszy się jego sylwetce, ale starszy jaszczur nie wywarł na nim wrażenia. Choć wzrostem i budową ciała przewyższał Morick'a. Po oględzinach znów raczył się odezwać.

- Znam Twój Poziom mocy, nie przeżyjesz w Koszarach i na górze... Musisz stać się silniejszy... Mistrz zabronił mi Cię wypuszczać dopóki nie będziesz gotów... Będę stał na twoje drodze... sieć Tuneli ciągnie się tu w nieskończoność, ale niektóre drogi prowadzą poza Zamek... - Ciągnął dalej.

- System Hierarchii jest Ci pewnie znany... Najsilniejsi zostają, niestety poza kilkoma wyjątkami, niewygodne grupki, lodowych... którzy wciąż jeszcze myślą że mogą odzyskać stary nieporządek... Na tych uważaj, jeśli nie będziesz w formie pozostawaj w cieniu... Mistrz Kaval nie będzie mógł Cię chronić ze swojej pozycji... Nie przed zabójcami... Pokaż mi zatem co potrafisz i wrócimy do rozmowy...

Fridge
Fridge
Liczba postów : 74
Data rejestracji : 28/10/2012


Identification Number
HP:
Lochy - Page 2 9tkhzk0/0Lochy - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Lochy - Page 2 Left_bar_bleue0/0Lochy - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Czw Lut 08, 2018 12:44 pm
W głębi korytarza pojawiła się postać. Martwa cisza zniknęła, zastąpiona głuchymi odgłosami kroków. Nareszcie. Fridge wytężył wzrok. Gad był młodszy od niego, ale biło od niego opanowanie i spokój. Podświadomość podpowiadała mu, że ma do czynienia z kimś silnym. Jaszczur wykonał lekki ukłon na powitanie. Im silniejsze więzy zbuduje, tym łatwiej będzie dotrzeć do ich sekretów... I wykorzystać je przeciwko im samym.
-Witaj... Zwą mnie Fridge. Moje doświadczenie niema tu znaczenia. Jestem w żałosnej formie. Potrzebuje mojej dawnej siły, a przynajmniej jej części.

Morick odleciał w głąb tuneli. Lodówka odbił się plecami od ściany i ruszył za nim bacznie go obserwując i szukając słabych punktów. Nie potrafił wyczuwać energii, ale był wstanie ocenić, że jego kompan jest silniejszy. Znacznie silniejszy. Zapowiadało się ciekawe starcie.

-Zgadzam się. Mój poziom mocy musi zostać zwiększony. Nawet chyba wiem jak to zrobić, ale przejdziemy do tego zaraz. Wiesz które tunele prowadzą poza Zamek? Są jakoś oznaczone?
-Tunele mogą być niezwykle użyteczne...Może uda się użyć ich w jakiś sposób teraz lub w przyszłości.
-Zrobiliście się zbyt subtelni. Zabijcie spiskowców. Raz okazana słabość nie zostaje zapomniana. Im dłużej zwlekacie z rozbiciem grup tym silniejsze się staną. W pewnym momencie może się okazać, że nie zostało zbyt dużo rojalistów.
Changeling zamknął na chwilę oczy by zebrać myśli. Wyprostował się i przeciągnął się, stawy głośno strzeliły.
-Dobra, wrócimy do rozmowy za chwilę. Wykorzystam całą moc żebyś miał lepszy wgląd. Nadchodzę.
Otoczyła go fioletowa aura. W mgnieniu oka posłał ki blasta wymierzonego w pierś swego kompana. W międzyczasie wykonał dwa szybkie skoki, odbił się od ściany i sufitu, by na koniec dzięki zgrabnemu piruetowi wylądować za plecami swego przeciwnika. Wymierzył szybkie kopnięcie które miało na celu zbić go z nóg. W tym samym czasie, lewą ręką pchnął go by kompletnie wytrącić z równowagi. Prawa ręka wystrzeliła z zamiarem rozbicia się o podbrzusze, na sam koniec Lodówka trzasnął go ogonem przez twarz, wykorzystując go jak obuch. Odskoczył do tyłu by mieć lepszy obraz tego jak dobrze mu poszło.
-Są dwa sposoby bym odzyskał swoją dawną moc. Albo żmudny trening który zajmie miesiące... Albo pchniesz moje ciało i ducha by przekroczył limit. W ten sposób powinienem uwolnić kolejną cząstkę mocy. Jest to tylko moja teoria, ale przy ostatnim starciu jakie toczyłem, sprawdziło się. Może i sprawdzi się tym razem.


____

OOC: rzucam się na niego z białą aurą.
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Czw Lut 08, 2018 8:52 pm

" Jaszczury chwilę rozmawiały, później obaj zajęli miejsca gdzieś w głębi lochów... Młodszy zaczął wyjaśniać jakie panują teraz zasady, choć widział lekko odmienne zdanie nowego Towarzysza... Lecz było mu to obojętne, nauki jakie przyjął, brał za pewnik i tym się kierował... Przyszła pora na test umiejętności pobratymca... Dla młodzika było to wielki Honor... "

- Oczywiście, nie zgadzam się z Twoją teorią jako że jesteśmy subtelni... Wydawało mi się że znasz nasze dawno zapomniane już prawo... - oznajmił ze spokojem.

- Co do sieci tuneli, tak potrafię się nimi poruszać równie dobrze jak ty w ciągu dnia po Planecie... Drogi prowadzą w przeróżne miejsca... Wiele miesięcy spędziliśmy tu jeszcze przed zamachem... Udało nam się poznać to miejsce doskonale... Jeżeli jesteś gotów z chęcią przyjmę wyzwanie wedle zasad Koszarowych...

Fridge ruszył do natarcia natychmiast, Ki rozbłysła mu w dłoniach i pomknęła wprost na ciało przeciwnika. Młodzik odbił pocisk jakby odganiał owada i obserwował poruszającego się gada, który miał już swój plan ataku. Jaszczur ze spokojem i gracją zaskoczył Lodówkę, wykonał zręczny unik, zszedł płynnie z linii ataku. Chwilę później złapał jego lewą rękę i wykorzystując siłę przeciwnika przeciwko niemu, pociągnął go płynnie w swoją stronę. Grzmotnął wolnym łokciem w klatę piersiową gada, pozbawiając go na moment tchu. Trzymaną kończynę, wykręcił i za pomocą obrotu, powalił i przygniótł ciało Fridge'a do ziemi. Mógł bez trudu wyrwać mu ramię ze stawu, ale zakończenie walki w taki sposób, mogło by przedłużyć przygotowania changelinga... Zaczekał więc aż towarzysz wstanie i odzyska równowagę. Wtedy pokazał mu swoją dokładność...


" Jego ramiona i nogi poruszały się z taką prędkością, iż trudno było je dostrzec... Znał już Prędkość Lodówki... I wiedział że pojedynek jest przesądzony,.. Młody Jaszczur dostosował się, kończąc walkę... Fridge nie zdążył w porę zablokować uderzenia, a któreś z kolei pchnięcie przedarło się przez jego obronę... Sztuka Wali Xenończyków wywierała nacisk na skomplikowane ruchy... Precyzja odgrywała tu szczególną rolę... w Głowie mu pociemniało i zaraz po chwili znalazł się na ziemi... Na ciele momentalnie pojawiły się sińce a obolałe mięśnie stały się ogromnym ciężarem...  "

- Wystarczy... Później będzie Ci trudniej odzyskać siły, polecam rozmasowanie sińców, szybciej wróci odpowiednie krążenie... Jestem Ciekaw Bracie, jak wysoko byłeś w Hierarchii na Naszej Ojczystej Planecie... Kiedy poczujesz się lepiej wrócimy do Ćwiczeń... A teraz proszę opowiedz mi o naszych dziejach, niestety nie miałem okazji ich poznać... Od zawsze pamiętam Namek... "

Gad podał rękę Lodówce, aby ten wstał z ziemi i mógł rozciągnąć obolałe ciało. Ataki Morick'a były szczególnie niebezpieczne, zdawać się mogło że znał każde pasmo rozchodzących się mięśni. Gdy widział okazję, przerywał ów punkt, lub go uszkadzał.
Fridge
Fridge
Liczba postów : 74
Data rejestracji : 28/10/2012


Identification Number
HP:
Lochy - Page 2 9tkhzk0/0Lochy - Page 2 R0te38  (0/0)
KI:
Lochy - Page 2 Left_bar_bleue0/0Lochy - Page 2 Empty_bar_bleue  (0/0)

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Czw Lut 08, 2018 9:43 pm
Fridge wzruszył ramionami.
-Ostatecznie polityka i zabawa w przerzucanie się władzą mnie nie interesują. Są rzeczy ważniejsze. Jestem wojownikiem i myślę jak wojownik, być może nie jest to najlepszy sposób na utrzymanie władzy... Ale to nie istotne. Być może w przerwie między pojedynkami pokażesz mi jaskinie i nauczysz po nich poruszać. Byłoby miło. Najpierw jednak przejdźmy do tego po co tu przyszliśmy.

Walka się rozpoczęła... I zakończyła równie szybko co zaczęła. Zaiste, Modrick został bardzo dobrze wyszkolony. Bez najmniejszego wysiłku, niemal od niechcenia uniknął wszystkich ataków i sam płynnie przeszedł do ofensywy... Tak płynnych i szybkich ruchów Lodówka nie widział od miesięcy. Wszystko zlało się w jedną całość i nim wszystko do niego dotarło, leżał już na plecach, a w głowie wciąż dudniło.
-Psia krew. Jest bardzo szybki. Lub ja jestem bardzo wolny.
Fridge chwycił podaną mu rękę i podniósł się. Chwiejnym krokiem ruszył do ściany i oparł się o nią. Złapał kilka głębokich oddechów by uspokoić ciało i zaczął wolno poruszać obolałymi stawami. Po kilku minutowej rozgrzewce, którą przeprowadził w ciszy i samotności, wrócił i usiadł po turecku.
-Siadaj Modrick. -wskazał mu niewielki kamień na przeciwko siebie.
-Opowiem Ci. Będzie to długa opowieść, ale domyślam się, że mamy czas.
Odchrząknął i zaczął...

***

Młody changeling obudził się. Wraz z nim na nogi zostały zerwane całe koszary. Na No.79 rozpoczął się kolejny dzień walki o przetrwanie. Młodzicy byli budzeni wcześnie rano, tylko i wyłącznie po to by ćwiczyć i toczyć między sobą pojedynki. Zwykłe sparingowe, ale czasami również na śmierć i życie. Wszystko po to by przekuć całe to mięso w najpotężniejszą i najokrutniejszą armię we wszechświecie. Fridge zarzucił na siebie pancerz, przywdział scouter i ruszył do głównej sali ćwiczebnej by tam przydzielili mu dzisiejszy plan. Korytarz był upaprany krwią. W rogu zaś, leżało martwe ciało.
-Ktoś zaczął trening wcześniej.
Dzisiejszy dzień miał być inny i zaczął się bardzo nietypowo. Doktorek który wstukiwał dane w komputerze, obrzucił Lodówkę chłodnym spojrzeniem i rzucił w jego kierunku -
-Fridge...Dostajesz dzisiaj misję poza koszarami. Dostaliśmy informację, że na No.79 rozbiły się trzy kapsuły. Prawdopodobnie sayiańskie. Pójdziesz to sprawdzić. Do tej misji przydzieleni zostali Snake oraz Zerb. Macie zbiórkę w punkcie odpraw. Tam dostaniesz resztę informacji.
Changeling uśmiechnął się pod nosem i skierował swe kroki do punktu odpraw, wreszcie coś ciekawego!

Wszedł do punktu odpraw. Doktorkowie skierowali go do pomieszczenia, w środku przebywało już trzech zmiennokształtnych. Wszedł do środka, a drzwi zatrzasnęły się za nim z hukiem. Dowódca, wysoki zmiennokształtny w drugiej formie obrzucił ich lekceważącym spojrzeniem.
-Słuchać mnie robaki. Nasze skanery wykryły aktywność w przestrzeni kosmicznej. Były to trzy sayiańskie kapsuły. Mieliśmy możliwość zestrzelenia ich, ale najwyższy organ podjął decyzję. Mamy dorwać tych małpoludzi i uzyskać od nich informacje. Ich siła bojowa jest niewielka, dla tego wysyłamy was a nie oddział specjalny. Namierzcie ich, dowiedźcie się po co tu przybyli, a potem wyeliminujcie. Do roboty.
Nowo sformowana drużyna ruszyła na polowanie... Skierowali się w miejsce zbliżonej lokalizacji. Gdy znaleźli się wystarczająco blisko, scoutery zrobiły resztę roboty i odkryły położenie małp. Doszło do konfrontacji. Sayianie nie byli rozmowni. W zasadzie było to dwóch wojowników i jedna wojowniczka. Szybko wywiązała się walka. Snake toczył pojedynek z kobietą, Zerb z grubym wojownikiem, zaś Fridge stanął na przeciwko ich przywódcy. Walka była zażarta, pierwszy wyszedł z niej zwycięsko Snake. Zabił sayiankę i zaczął bezcześcić jej martwe zwłoki. Jak łatwo było można się domyślić, nie było to najlepsze posunięcie. Pozostali przy życiu wojownicy wpadli w szał i przemienili się w monstrualne małpy. Lodówka podczas tego starcia był zmuszony przejść na swoją drugą formę by ocalić życie, a i tak ledwo wyszedł z tego cało. Podobnie jak jego towarzysze. Ostatecznie po długim i niezwykle brutalnym starciu udało się ich wszystkich zabić. Ze scouterów zaś, udało im się wyczytać, że przybyli tu na zwiad...

Fridge podniósł się i gestem zachęcił Moricka do tego samego.
-Czas na drugą rundę. Dalsza część opowieści zaraz po tym jak położysz mnie na łopatki... Jeżeli jesteś wstanie.
Krzyknął i ponownie zaatakował...
NPC.
NPC.
Liczba postów : 2525
Data rejestracji : 29/05/2012

http://poke-life.net/pokemon.php?p=58946863&nakarm

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Nie Lut 11, 2018 8:36 pm


" Młody Jaszczur siedział zafascynowany... Historia jaką Opowiadał mu Fridge, wybiegała w bardzo odległe czasy... Jeszcze za świetności rasy Zmiennokształtnych... Wojownik napawał się dumą na każde kolejne zdanie, wypowiedziane przez Lodówkę... Opowieść jednak została na Moment przerwana i znów stanęli na przeciw siebie... "


- To musiały być piękne czasy... Tak wiele Honoru... W jednym Miejscu... Nigdy wcześniej nie Walczyłem z Saiyaninem... Uczono mnie o nich, ale nie dane mi było skrzyżować z żadnym pięści... Jeśli taka jest Twoja Wola Bracie, Zaczynajmy...

Lodówka postanowił podjąć kolejne wyzwanie, mierząc się z młodszym jaszczurem zamierzał odzyskać utracone moce. Ten jednak w dalszym ciągu miał niezachwianą aurę, spokój ducha i wyszkolenie pozwalało mu na pojedynkowanie się do znużenia. Przyjął z gracją postawę bojową, dokładną i morderczo niebezpieczną. Lodówka Krzyknął i Zaatakował...

***

Walki Jaszczurów zawsze były widowiskowe, śmiertelne Kombinacje, linia błędów była niewielka stąd, cała dbałość o najdrobniejszy szczegół. Morick szkolony był na elitarnego zabójcę, mimo młodego wieku wyszkoleniem przewyższał nawet obecnego Mistrz Ćwiczeń. Chociaż brakowało mu mocy na rzucenie wyzwania, z pewnością zabiłby CryoCore'a. Drugą sprawą było to że jako wojownik elitarny miał zabronione wyzywanie na pojedynek kogokolwiek. Wiernie służył Kavalowi, Ani na myśl nie przyszło by mu do głowy zdradzić Mistrza. Nauczony wedle Xenońskich standardów, prezentował wzór wojownika jeszcze za korzennych czasów...


***

" Widział Ruchy Fridge'a jak na dłoni... W Koszarach powinno to wystarczyć ale brakowało mu sił... W walce z Nim, było to jednak o wiele za mało... Jaszczur zbijał każde kolejne pchnięcie Lodówki, jak zmyślne by nie były... Ułożenie słabych punktów na Ciele rodaka mógł wykorzystać co najmniej trzy razy do tej pory, zadając mu śmiertelne uderzenie... W końcu minął nawałnice uderzeń i wykonał kolejno sekwencje ciosów... "


- Moja Kolej...

" Morick.. Płynnie wsunął Swoje dłonie między kończyny Fridge'a... Złapał go za bark i szarpnął, żeby kolanem trafić w nerkę... Lodówkę zalała nagła fala bólu, tak wielka że na moment czerń rzuciła mu się na oczy... Chwilowy paraliż dał młodemu czas na resztę kombinacji... Chwycił nogę rotując na jedną ze stron... Teraz Ciężar Fridge'a zadziałał przeciw niemu, czuł jak jaszczur wyrywa mu staw z biodra... Aby nie zrobić starszemu Towarzyszowi większych urazów, drobnej postury zmiennokształtny, puścił naprężone do granic ciało, wysyłając je uderzeniem w mostek w stertę głazów... "

Fridge kasłał krwią, tracąc oddech w płucach, ukląkł na jedno kolano starając się skupić wzrok w jednym punkcie. Ten jednak był rozbiegany, mógł doświadczyć rezultatów Treningu pod Okiem Kavala.
Sponsored content

Lochy - Page 2 Empty Re: Lochy

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

Copyright ©️ 2012 - 2018 dbng.forumpl.net.
Dragon Ball and All Respective Names are Trademark of Bird Studio/Shueisha, Fuji TV and Akira Toriyama.
Theme by June & Reito