Strona 2 z 4 • 1, 2, 3, 4
Pałac Urunai Baby
Czw Sty 24, 2013 5:44 pm
First topic message reminder :
Miejsce to znajduje się na całkowitym odludziu - sam środek ogromnej pustyni przy oazie. Z pozoru pałac wygląda jak zwykły awangardowy domek z małą areną po środku. Jednak podobno wnętrze to czysty labirynt pełen niebezpieczeństw i pułapek. Nikt do końca nie wie co kryje dom Baby Guli |
Uranai Baba Jest ona jasnowidzącą wróżką zajmującą się odnajdywaniem zaginionych przedmiotów. Jednakże żeby odszukała daną rzecz należy być bogatym lub bardzo silnym. Można u niej zapisać się na specjalny trening, posiada bardzo ciekawą szkołę różniącą się znacznie od tych normalnych. Cóż, w końcu to wróżka. |
- GośćGość
Re: Pałac Urunai Baby
Czw Cze 13, 2013 9:15 pm
Raito reprymendę przyjął w ciszy, nie mając ochoty ani siły, by coś odpowiedzieć. Spojrzał tylko nienawistnie na obie kobiety. Jednakże nie mógł się opanować, gdy Gula poinformowała go o karach za niekulturalne zachowanie. Skąd ona się wzięła? Zaletami prawdziwego wojownika są pewność siebie, duma, a także indywidualizm. Android nigdy nie przypuszczał, że spotka kogoś, z kim spędzi więcej czasu. Zwykle działał sam i tak też miało pozostać. Dlaczego wzmianka o współpracy, zepsuła mu doszczętnie nastrój. - Nie będę żadnym lalusiem, który skarży się matce, gdy ktoś go wyzwie. Ten niebieski ludek było prostu za cienki, dlatego przerwał. Chcę być silny, a do tego potrzebuję niezłomnej woli i hartu ducha. Cokolwiek pani powie, dalej utrzymam się w swoim przekonaniu. Chociaż, postaram się ograniczać, jeśli to wystarczy do szkolenia. - Odpowiedział, z lekką nutą zdenerwowania. Nienawidził rozkazów i pouczeń. Koniec końców, nawet jako robot wyczuwał głód, aczkolwiek rzadziej niż zwykli ludzie, toteż jadł niezbyt często; lecz ostatnimi czasy podróżował dużo, męczył się ogromnie, więc widok tylu potraw wywołał uśmiech na twarzy. Trochę w lepszym humorze, zebrał kilka półmisków z zupami, ziemniaczkami i mięsem. Zaciągnął dwie butelki soku pomarańczowego, po czym usiadł przy ścianie w cieniu, z dala od reszty. Jedzenie znikało w zaskakującym tempie.
Re: Pałac Urunai Baby
Czw Cze 13, 2013 10:39 pm
- Jakiś początek... dobry początek. - powiedziała staruszka wcinając kurczaka. Po pół godzinie, gdy całe jedzenie znikło ze stołu obok Raito postanowiła pojawić się Mia. Ukucnęła obok chłopaka, spojrzała na niego nieco dziwnym wzrokiem, a potem spytała: - Jesteś gejem? - Widząc jego wzrok po zadaniu pytania speszyła się i zaczęła tłumaczyć - Znaczy nie, znaczy... nie o to mi chodziło... zauważyłam, że nie lubisz kobiet i tak jakoś przyszło mi do głowy, że może lubisz mężczyzn... eee nie bij mnie. - Zasłoniła się łokciami mając wrażenie, żę za takie słowa oberwie od androida. - Wiesz... ja też jestem androidem. |
- GośćGość
Re: Pałac Urunai Baby
Pią Cze 14, 2013 8:20 am
Trzymając w ręku kawałek sandwicha z szynką, wpatrywał się w niebo, przegryzając kolejne kęsy. Chwila relaksu, ucieczki od codziennych problemów. Pomimo wybuchowej natury chłopaka, szanował piękno przyrody i spokój, którego nieodzownie mu brakowało. Szukając przygód i coraz to potężniejszych rywali, rzadko znajdował czas na komfort, zwykle pokonując kolejne przeszkody. Oczywiście, pojedynki sprawiały androidowi największą przyjemność, jaką w życiu doświadczył. Tylko przez swój zapał, nie uczestniczył w życiu społecznym. Nie uprawiał żadnych sportów, nie zawierał znajomości ani przyjaźni. Przecież wciąż czuł bijące w piersi saiyańskie serce, wymagające oprócz dostarczania adrenaliny, trochę ciepła i miłości. Chyba tylko dlatego był w stanie odłączyć się od akcji i przysiąść na sekundkę. W pewnym sensie rozkoszował się tym krótkim momentem. Toteż, widząc nadchodzącą dziewczyną, skulił głowę i zanurzył się w myślach, jednocześnie nie zwracając na nią uwagi. Niestety, wnuczka staruszki nie miała nic innego do roboty i z pewnym strachem w głosie, zaczepiła samotnego Rait'a. Ten spojrzał się na nią, niczym zmęczona bestia głodna krwi. Nieczęsto słyszał wzmianki o orientacji seksualnej. Zresztą, nic go to nie obchodziło. Jednakże słysząc takie fatalne opinie o sobie, postanowił przestać ją ignorować. - Kim, żarty sobie stroisz? To, że nie podnieciłem się na widok Ciebie czy innej kobiety, to nie znaczy od razu tego, co masz na myśli. Od początku zepsułaś mi szkolenie, więc czego oczekujesz? - odpowiedział, lekko wytrącony z równowagi. Jak mogła sobie coś takiego pomyśleć. Młodzieniec przeleciał wzrokiem swój strój. Przecież nie wyglądał jak pedał, może oryginalniej niż inni, ale z pewnością nie jak pedzio. Wnet go zamurowało, słysząc słowa o pochodzeniu dziewczyny. Błyskawicznie zerwał się na równe nogi i wskazał palcem na Mi'ę, prawie wtykając go jej w oko. - TY!? Pieprzysz głupoty... chcesz się mi podlizać, co? Nie, nie, nie... nie pozwolę kpić ze mnie - warknął, po czym potężnym kopniakiem z półobrotu, wgniótł domniemaną androidkę w ziemię. Z odrazą spojrzał na czarnowłosą. Pierd*lone podstępy. Co za świat, wszędzie kłamią...
Re: Pałac Urunai Baby
Pią Cze 14, 2013 12:51 pm
Dziewczyna wbita w ziemię przez jakiś czas nie ruszała się z miejsca. Za chwilę poruszyła rękoma, którymi się podparła. Uniosła się powoli mając zasłonięte oczy bujną grzywką. Nikt tego nie wyczuwał, ale jej energia zaczęła rosnąć, rosnąć i rosnąć w niewyobrażalnym tempie, aż w końcu pojawiła się w postaci czarnej aury, która spowiła czarnowłosą. - Sukinsyn. - warknęła. Podniosła się już całkowicie i tak stojąc prosto uniosła głowę do góry. Z kącika jej ust sączyła się stróżka krwi, a oczy świeciły na czerwono jak u wampira. Dziewczyna zacisnęła pięść i w mig pojawiła się przed androidem wymierzając mu cios prosto w policzek. Nie było to uderzenie dziecka, lecz uderzenie godne androida. Posłało Raito kilka metrów dalej. Zaorał plecami kamienną posadzkę niemal wbijając się w nią... |
100 DMG.
- GośćGość
Re: Pałac Urunai Baby
Pią Cze 14, 2013 2:32 pm
Zdziwienia pojawiającego się na twarzy chłopaka nie sposób opisać. Powietrze stawało się cięższe, z ziemi podnosiła się całkowicie obca mu osoba. Nie, z pewnością nie jest to ta Mia, którą wcześniej widział. Wokół niej pojawiła się złowroga aura, oczy zapłonęły czerwienię. Raito nie zdążył się nawet zorientować, kiedy po naporem uderzenie w twarz, poturlał się kilka metrów po posadzce. Co to do cholery jest? Jeszcze niedawno dawała się swobodnie gnębić, a teraz zachowuje się niczym prawdziwa wojowniczka. Zdumiewające. Młodzieniec otarł twarz zabrudzoną dłonią. Szybko powstał, wytarł cieknącą ślinę z ust, przetrzepał ubranie. Nie znosił brudu, pomimo charakterystycznych poglądów, starał zachować swój strój w czystości. - Ty pierwsza zaczęłaś, ale skoro tak tego chcesz... - uśmiechnął się irytująco, po czym wystawił dłoń przed siebie. Wystrzelił z niej kilka niebieskich pocisków, ale była to jedynie zapowiedź prawdziwego ataku. Dzięki poznanej umiejętności latania, wraz z kulkami znalazł się bezpośrednio przy dziewczynie. Szczerząc zęby, wymierzył jej mocne kolano w brodę, tak, by ta wywinęła fikołka i padła na ziemię. Następnie wylądował, odskoczył efektownym saltem i wgapił się w "towarzyszkę". Czy naprawdę ktoś taki może być androidem, jak on? Ten pokaz szybkości i siły wywarł wrażenie na młodym robocie, aczkolwiek to nie przekonywało go, do jej słów. Zwyczajnie, nie mógł tego zaakceptować.
Re: Pałac Urunai Baby
Pią Cze 14, 2013 5:22 pm
Dziewczyna oberwała z kolanka w brodę i robiąc kilka fikołków do tyłu w porę wystawiła ręce przed siebie wybijając się do góry. Stanęła prosto na nogach i zacisnęła pięści ustawiając się w bojowej pozycji. Aura czarna jak smoła buchnęła w górę jeszcze raz, Czarnowłosa wystawiła rękę w stronę chłopaka wskazując na niego palcem wskazującym. - Bom. - mruknęła i wtem cienki promień uderzył w ramię androida przebijając je na wylot. Taki promień jest charakterystyczny tylko dla androidów... |
Będziesz mógł uczyć się HELL'S BEAM.
Dodatkowe 150 DMG.
Statystyk na razie nie podam.
- GośćGość
Re: Pałac Urunai Baby
Sob Cze 15, 2013 3:38 pm
Tego było już za wiele. Ni stąd, ni zowąd żółty promień przebił jego pierś, niszcząc zupełnie przewody nerwowe prawej ręki. Przez najbliższe kilka godzin nie będzie w stanie jej używać, dopóki części się nie zrosną lub sam ich nie naprawi. Samoregeneracja to wyjątkowa zdolność, którą android posiadł. Jedyny organ, który samoistnie nie może się wyleczyć, to serce. Jakże uciążliwa cząstka doskonałego ciała, będąca jednocześnie znakiem znikomego człowieczeństwa. Skutek techniki dziewczyny Raito odczuł błyskawicznie, ręka bezwiednie zawisła przy żebrach. - Ty suko. Jeszcze tego pożałujesz! - wykrzyknął, z trudem podnosząc się na równe nogi. Ciśnienie energii wywołanej przez wnuczkę Guli, przycisnęło go do ziemi, dlatego dopiero po chwili mógł wyprostować kości. Czy zaprezentowana zdolność to rzeczywiście cecha każdego robota? Na tej postawie ma uwierzyć w słowa czarnowłosej? Z reguły nieufny, dalej nie mógł się z tym pogodzić. Z wściekłością w oczach chciał się na nią rzucić, ale nadwerężone siły dawały po sobie poznać, w pół drogi upadł na jedno kolano. Podniósł się ponownie, ale nie ośmielił się podjąć kolejnej próby. - Masz szczęście. Niebieski gostek trochę mnie zmęczył... prędzej czy później i tak zapłacisz za swoje zachowanie. - Syknął, uważnie wpatrując się w ruch dziewczyny. Nie mógł odczytać jej zamiarów... w końcu jest androidką(?) i wnuczką Guli. Coś tu do cholery nie gra...
Re: Pałac Urunai Baby
Nie Cze 16, 2013 1:59 pm
- Znowu się psujesz kochanieńka. - zdało się usłyszeć głos Baby Guli za dziewczyną, która chyba szykowała się do kolejnego ataku mimo 'poddania' się Raito. W samą porę pojawiła się staruszka, która klikając jeden przycisk na dziwnym pilocie wyłączyła dosłownie wnuczkę, a ta osunęła się nieprzytomna na ziemię. Różowowłosa otarła ręce chowając pilot i powiedziała: - Wybacz jej, jest już wiekowa i niektóre śrubki ma zardzewiałe. Coś ma nie tak z jednym urządzeniem, ale nie mogę znaleźć doktorka, który mi ją składał. To było w jakiejś tajnej bazie androidów czy coś... - pomruczała coś po nosem. - Moja kula będzie wiedziała gdzie to jest mniej-więcej. Pójdziesz tam. Ale nie bój się, Ty też na tym skorzystasz. - Wyciągnęła zza czarnego ubranka kruczoczarne ptasie piórko i wręczyła go mężczyźnie. - Dasz to tamtejszemu doktorkowi, będzie wiedział co zrobić. Ciebie też ulepszy. - zeskoczyła z kuli po czym zaczęła wymachiwać rękami przed nią wydając z siebie jakieś dziwne odgłosy. Ta, zaświeciła się po chwili ukazując góry gdzieś na południu. Tam powinno być ukryte wejście. |
Uzyskujesz dostęp do Tajnej Bazy Androidów.
- GośćGość
Re: Pałac Urunai Baby
Nie Cze 16, 2013 5:18 pm
Nienawiść kotłowała się w nim, jak lawa pod ciśnieniem, w środku czynnego wulkanu. Brakowało tylko chwili, by wybuchnął, uwalniając całą ukrytą moc. Ku szczęściu otoczeniu i jego samego, w ostatniej sekundzie wróżka wyłączyła swoją wnuczkę. To ostatecznie potwierdziło fakt, że Mia jest robotem, podobnie jak Raito. Jak się teraz mógł poczuć? Spotkał pierwszy raz współplemieńca, do czego tak uparcie dążył. Nie tylko z ciekawości, tym sposobem mógłby poznać tajniki organizmu androida. Tutaj czekała go kolejna niespodzianka! Gula postanowiła wysłać nowego ucznia do Tajnej Bazy Androidów, gdzie produkowana jest większa część tego typu maszyn. No cóż, chociaż raz dostał szansę od losu, zamiast wiecznie dostawać od niego w kość. Z uśmiechem patrzył na zepsutą przeciwniczkę. Dalej czuł wstrząsy elektryczne w ramieniu, które powoli się goiło. - Jak sobie życzysz. - Odrzekł, kłaniając się jej nisko. Pierwszy raz odznaczył się podziękowaniem dla innej osoby. Takie zachowanie jest wbrew prawowitej naturze chłopaka, ale za okazję do osiągnięcia jedynego celu, po prostu musiał się odwdzięczyć. Teraz spojrzał dokładnie na kryształową kulę. Wskazywała odległe miejsce, ukryte gdzieś w górach. Daleko stąd widział jakieś wzgórza, otoczone szerokim lasem. Łącząc w umyśle te dwie wizje, uznał, że nakładają się na siebie. Ostatni raz zerknął na Mi'ę, podrapał się pod uchem i na pełnej szybkości, poszybował w wyznaczonym kierunku.
OCC
Regeneracja 10% KI/HP
z/t to Tajna Baza Androidów
OCC
Regeneracja 10% KI/HP
z/t to Tajna Baza Androidów
- GośćGość
Re: Pałac Urunai Baby
Nie Cze 23, 2013 10:07 pm
Po wizycie w Tajnym Laboratorium odzyskał dawną sprawność. Chęć do bójek powróciła ze zdwojoną siłą, a czując w sobie nową moc, przekonany był o swoich możliwościach. Teraz naprawdę może osiągnąć co tylko zechce. Marne istoty mogą spodziewać się tylko śmierci, jeśli ośmielą się wejść w drogę Raito'wi. Pełen nowych emocji i żądzy wrażeń, udał się migiem z powrotem do nauczycielki. Za modernizację podziękował skinieniem głowy. Nie stać go było na jakieś słowa, ale w zamian za jedyną rzecz, której pragnął, musiał przynajmniej dać jakiś gest. Po swoistym odpoczynku miał ogrom sił do podróżowania. Toteż błyskawicznie przemierzył poprzednią trasę. Wirował wśród chmur, mijając kolejne obszary. Z powierzchni mógł wyglądać niczym odrzutowiec F-16. Podobieństwo nie tkwiło tylko w wrażeniu zewnętrznym - osiągnął taką prędkość, o jakiej wielu wojowników może sobie marzyć. Wszystko za sprawą jednej modernizacji. Ta nie wpłynęła w znaczący sposób na osiągi androida, ale przywróciła chłopakowi wiarę we własne możliwości, po sromotnej porażce z wnuczką wróżki. Chciał odegrać się na dziewczynie czym prędzej, a przecież niósł dla niej części w kieszeni. Dlatego po niecałej godzinie, znalazł się znów przed pałacem Baby.- Jestem ponownie, wraz z potrzebnymi częściami. - Wykrzyknął, czekając na odpowiedź mieszkanki. Poprzednio także wystarczył wrzask, by staruszka pojawiła się u progu domu.
Re: Pałac Urunai Baby
Wto Cze 25, 2013 1:10 pm
Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź... - Już idę, idę. - zawołała staruszka i chwilę później wyłoniła się zz ciemności jednego z domków na oazie. Otrzepała czarne ubranko z niewidzialnego kurzu, a następnie odebrała od androida paczuszkę w częścią do androida. O dziwo Mia leżała w tym samym miejscu, w którym Baba ją wyłączyła, nietknięta. W sumie taka kupa żelastwa swoje waży, a biedna Gula nie uniesie sama czegoś takiego sama. Jakby nie patrzeć tamten wampir to mięczak i na niego nie ma co liczyć. - W porząsiu. Dobra robota, teraz nie powinna mieć takich dziwnych wyskoków jak niedawno. - otworzyła pudełeczko wyciągając kartę przypominającą RAM komputerowy. Dziewczyna leżała na plecach, co ułatwiło zadanie staruszce. Odgarnęła jej włosy od karku, a za nimi znajdowała się ukryta *szufladka, którą otworzyła. Umieściła tam urządzonko, zamknęła po czym włączyła robota przyciskiem na pilocie. Dziewczyna mrugnęła kilka razy powiekami przez chwilę analizując co się stało po czym jakby nigdy nic podniosła się na równe nogi i skłoniła. - No dobra, dobra. Raito, co tam ciekawego sobie wybrałeś? Ohooo, widzę, że jesteś teraz groźnyy... Mądry wybór, dobrze jest czasami wchłaniać energię przeciwnika. To ratuje nie raz tyłek. - powiedziała staruszka. - Teraz możesz... przetestować swoją nowo nabytą moc, co Ty na to? Powalczysz sobie z jedną osobą, moim osobistym gorylem. Możesz też iść gdzieś, mając wolny czas. Ziemia się zatrzęsła, raz... drugi, trzeci... to były kroki. Wtem z ciemności wyłoniła się postać, która faktycznie zasługuje na miano "Goryla"... |
*Nie wiedziałam jak inaczej to nazwać. ^.^'
- GośćGość
Re: Pałac Urunai Baby
Wto Cze 25, 2013 1:29 pm
Instalacja nowego procesora przyprawiła go od dreszcze. Sam wyobraził sobie, jak w podobny sposób, doktorek grzebał w jego wnętrzu. Wizja cudzych rąk pośród kabelków nie wyglądała najlepiej. Szybko odwrócił wzrok i zażegnał tę myśl, skupiając się na czym innym. W oddali słyszał nadzwyczajnie wyraźnie głośne sapanie. Rozejrzał się, lecz nie zauważył niczego niepokojącego. Preludium do walki, chwilę potem wzdychaniu towarzyszyły odgłosy ciężkich kroków. Jak zapowiedziała dosłownie sekundę temu, zza budynków wyłoniła się masywna postać żółto-włosego wojownika. Naprawdę przypominał wielką małpę z przygłupim wzrokiem. - Skoro mogę, to z miłą chęcią. Może okaże się silniejszy niż niebieski... przynajmniej wygląda dosyć normalnie. No może poza głupawym ryjem i postawą jak małpy - zaśmiał się pod nosem. Miał też do wyboru czas wolny, by pozwiedzać trochę okolicę. Jednakże chęć przetestowania nowej mocy wzięła górę nad odpoczynkiem - bez zastanowienia wybrał tę pierwszą opcję. Zgodnie ze swoją zasadą - eliminacja słabszych. Jeśli sługus wróżki okaże się mocniejszy, przynajmniej znajdzie sens w pobycie u trenerki. Dlatego, że poza wysłaniem do Laboratorium, nie nauczyła go kompletnie nic. Zamiast tego, pozwoliła na walkę z lalusiowatym dziwolągiem i zmutowaną dziewczyną. Może tym razem okaże się bardziej pomocna?
- Ty, duży! Pokaż, na ile stać kogoś takiego, jak ty. Z chęcią popatrzę - krzyknął, wskazując palcem na koksa. Wygląd zewnętrzny raczej nie pokazuje prawdziwej siły. Wystarczy spojrzeć na Rait'a - przypomina wygłodzonego dzieciaka z domu dziecka, zbzikowanego na punkcie bajek.
- Ty, duży! Pokaż, na ile stać kogoś takiego, jak ty. Z chęcią popatrzę - krzyknął, wskazując palcem na koksa. Wygląd zewnętrzny raczej nie pokazuje prawdziwej siły. Wystarczy spojrzeć na Rait'a - przypomina wygłodzonego dzieciaka z domu dziecka, zbzikowanego na punkcie bajek.
Re: Pałac Urunai Baby
Sro Cze 26, 2013 12:26 pm
- To Ivan, nie lubi cwaniaczków, jego specjalizacja to kule energetyczne. Powodzenia. - Powiedziała staruszka przedstawiając swojego bodyguarda. - Został wygnany ze swojej planety, bo był zbyt... a sam zobaczysz. - uśmiechnęła się tajemniczo i pstryknęła palcami znikając jak bańka mydalana. Wcześniej tego nie robiła przy poprzednich walkach...
- Zgniotę cię jak robaka ty puszko od konserw. - warknął grubym basowym głosem mężczyzna i zamachnął się masywnym ogonem, który wyglądał jakby potrafił łamać drzewa jak wykałaczki. Wojownik uśmiechnął się szyderczo po czym rozpłynął się w powietrzu. Znalazł się szybko przed Raito i chwytając go za wystawioną rękę rzucił nim jak szmacianą lalką kilka razy o ziemię po czym wrzucił prosto do gorącej wody, która otaczała to miejsce. To musiało boleć. Akcja działa się tak szybko, że trudno było ogarnąć w jednej chwili co właśnie się stało.
OOC
Statystyki przeciwnika:
Siła: 120
Szybkość: 120
Wytrzymałość: 180
Energia: 180
HP: 2700
KI: 2700
Jeśli to rozegrasz dobrze, to masz szansę wygrać. Popatrz na swoje PL i w przemiany. Treningu jeszcze nie masz.
Atak silny: 240 dmg
- Zgniotę cię jak robaka ty puszko od konserw. - warknął grubym basowym głosem mężczyzna i zamachnął się masywnym ogonem, który wyglądał jakby potrafił łamać drzewa jak wykałaczki. Wojownik uśmiechnął się szyderczo po czym rozpłynął się w powietrzu. Znalazł się szybko przed Raito i chwytając go za wystawioną rękę rzucił nim jak szmacianą lalką kilka razy o ziemię po czym wrzucił prosto do gorącej wody, która otaczała to miejsce. To musiało boleć. Akcja działa się tak szybko, że trudno było ogarnąć w jednej chwili co właśnie się stało.
OOC
Statystyki przeciwnika:
Siła: 120
Szybkość: 120
Wytrzymałość: 180
Energia: 180
HP: 2700
KI: 2700
Jeśli to rozegrasz dobrze, to masz szansę wygrać. Popatrz na swoje PL i w przemiany. Treningu jeszcze nie masz.
Atak silny: 240 dmg
- GośćGość
Re: Pałac Urunai Baby
Sro Cze 26, 2013 10:23 pm
Imię siłacza jakoś nie przypadło do gustu chłopakowi. Od razu skojarzył sobie je z bezmózgim ochroniarzem, u którego dominuje siła fizyczna i muskuły. Skrzywił się też na jego obelgę i dumne wymachiwanie swoim ogonem. Jak normalny człowiek może posiadać ogon. Cholera, poronione są te stworzenia. "Nietoperek wojownik", "Wnuczka Androidka", "Latająca Staruszka" i teraz goryl z złotym ogonem. Wyglądało to nadzwyczajnie dziwnie, a włączając psychopatycznego robota do tej gromadki, tworzyli naprawdę fascynującą grupę istot. Wtem rywal rozpłynął się w powietrzu, jakby wypił eliksir niewidzialności. Nic bardziej mylnego, chwilę później przed Rait'em, by złapać go silnie za kark i uderzyć kilka razy o ziemię. Poczuł interesujące wibracje w głowie. Zamroczyło go na chwilę, jednak praktycznie nie czując bólu, podniósł się szybko z miejsca i odskoczył na kilka metrów. - Huhuhu, szybki jesteś. Może nic nie masz w tej kwadratowej głowie, ale za to w łapie trzymasz kilka ton. No cóż, może okażesz się jakimś wyzwaniem? - zaśmiał się szyderczo, ukrywając skutki potężnego ataku przeciwnika. Emanowała z niego niesamowita energia, dawno nie czuł czegoś równie mocnego. Chyba czas wziąć się do roboty. Zaraz się za to zabrał. Najpierw zamarkował szarżę, by przelecieć nad siłaczem i sieknąć mu silnego buta w potylicę. Jak się zresztą spodziewał, nie wyrządziło mu to większych szkód, ale przynajmniej zrobił jakiś sensowny ruch. Zaraz po tym błyskawicznie się wycofał, by nabrać siły do kolejnego ataku.
OCC
Atak Potężny - 120dmg
Rozpoczęcie Treningu
OCC
Atak Potężny - 120dmg
Rozpoczęcie Treningu
- KanadeCiasteczkowa Bogini
- Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012
Identification Number
HP:
(1000/1000)
KI:
(0/0)
Re: Pałac Urunai Baby
Sro Cze 26, 2013 10:49 pm
Kaede nadleciała właśnie do miejsca, które wskazał jej przełożony swoją telepatyczną wiadomość. Widok musiała przyznać niecodzienny, dwie osoby walczyły ze sobą, choć walka była na poziomie żenującym. „Naprawdę tu chciał mnie wysłać szef? Co ja mam się nauczyć od tych tam?” pomyślała lekko rozczarowana, wisząc w powietrzu, na wysokości sześć metrów nad głowami walczących. „i która to Urnai Baba?” głowiła się dalej, rozglądając po okolicy. Rodziło jej się więcej pytań, lecz miała nadzieję, że mundur przybocznej i wygląd ewidentnie wskazujący na jej pochodzenie wytłumaczy wszystko osobie, do której skierował ją Kaioshin. Miała nadzieję, że dowie się czegoś o tej planecie, czego nie można było przeczytać w książkach. Prawdopodobnie będzie musiała pokazać swoją wartość, więc nawet jeśli trzeba, to wybije sobie drogę do informacji potężnymi ciosami. Swoją drogą Kaioshin wydawał się niezbyt ogarnięty. Wysyła ją już któryś raz w jakieś miejsce, dając tak mało informacji i nie mówiąc co ma w danym miejscu zrobić. To stawało się powoli drażniące.
Po chwili rozważań na temat szefa, postanowiła zostawić jego osobę na później.
-Ej wy tam!- krzyknęła w kierunku walczących. -Przybywam w imieniu Kaioshina i szukam Urnai Baby! Pomożecie mi?- zawołała ewidentnie przerywając walkę, w końcu jest boginią, należy jej się trochę szacunku.
Po chwili rozważań na temat szefa, postanowiła zostawić jego osobę na później.
-Ej wy tam!- krzyknęła w kierunku walczących. -Przybywam w imieniu Kaioshina i szukam Urnai Baby! Pomożecie mi?- zawołała ewidentnie przerywając walkę, w końcu jest boginią, należy jej się trochę szacunku.
Re: Pałac Urunai Baby
Sro Cze 26, 2013 11:13 pm
- Może i ja okażę się wyzwaniem, ale za to Ty... żadnym. - odpowiedział z pogardą w głosie. Wyglądało na to, że poprzedni atak nie zrobił wrażenia na siłaczu. Zaśmiał się gardłowo strzelając kośćmi w karku i przystąpił do ataku. Kilka solidnych ciosów z grubej ręki w brzuch wystarczyły by odrzucić androida na drugi koniec maty...
W tym samym czasie:
- Proszę nie przeszkadzać w walce. Niebawem skończą, a wtedy się Panią zajmiemy. Dobrze? - Obok Kaede pojawiła się ubrana w chińskie wdzianko dziewczyna o kruczoczarnych włosach. Posłała serdeczny uśmiech służki i ukłoniła się. - Proponowałabym się trochę oddalić. Może być niebezpiecznie.
OOC
Statystyki przeciwnika:
Siła: 120
Szybkość: 120
Wytrzymałość: 180
Energia: 180
HP: 2700 - 120 = 2580
KI: 2700
Atak zwykły: 120 dmg[/i]
W tym samym czasie:
- Proszę nie przeszkadzać w walce. Niebawem skończą, a wtedy się Panią zajmiemy. Dobrze? - Obok Kaede pojawiła się ubrana w chińskie wdzianko dziewczyna o kruczoczarnych włosach. Posłała serdeczny uśmiech służki i ukłoniła się. - Proponowałabym się trochę oddalić. Może być niebezpiecznie.
OOC
Statystyki przeciwnika:
Siła: 120
Szybkość: 120
Wytrzymałość: 180
Energia: 180
HP: 2700 - 120 = 2580
KI: 2700
Atak zwykły: 120 dmg[/i]
- GośćGość
Re: Pałac Urunai Baby
Pią Cze 28, 2013 5:05 pm
Chwilowy przypływ adrenaliny, naprężenie sztucznych mięśni i wzmocnienie tym samym tkanki skórnej - tak reaguje organizm robota na nagłą falę emocji. Zwykle wiążą się z zagrożeniem bądź podekscytowaniem, w tym wypadku, chodziło o jedno i drugie. Nareszcie spotkał przeciwnika godnego uwagi. Ciosy wyprowadzane wcześniejszym rywalem wręcz zrywały rywali z nóg, obecnie potężna seria zaledwie zaczerwieniła powłokę siłacza. Ciężko było nazwać to skórą, prędzej ochłapami tłuszczu. Ten niespodziewanie silny atak ponownie odrzucił go na kilka metrów, chociaż bólu wcale nie począł. Wszystko dzięki wbudowanemu systemowi szybkiego reagowania, pozwalającego ograniczyć pewne bodźce lub totalnie je wykluczyć. Z wiadomych przyczyn android miał uaktywniony zmysł dotyku, toteż czuł wgniatającą jego brzuch dłoń oponenta, aczkolwiek jak już wspomniałem, potrafił zminimalizować to odczucie. Gorzej z przyjętymi obrażeniami, te pozostawały identyczne jak u normalnego człowieka. - Tego się nie spodziewałem po pomocniku staruszki. Brawo, brawo! - zaklaskał, z ironicznym uśmiechem na twarzy. Nigdy się nie bał. Strach był mu obcy, tak został zaprogramowany. Chodząca maszyna do zabijania. Wydzielał jedynie mikroskopijne feromony, wynikające z braku poczucia bezpieczeństwo. Tak czy siak, stanowił przykład idealnej kopii ludzi. Emocje, własne myślenie, organy, zmysły - tak wiele cech łączących jego z ludźmi, a jednak to Raito dominował nad przedstawicielami tego gatunku, eliminując negatywne cechy człowieczeństwa.
Przekrzywił głowę, wymasował kark i poprawił cylinder. Wpierw zdjął go z głowy, obrócił kilka raz, wytrzepał i znów nałożył, totalnie ignorując osiłka. Zresztą, nigdy nie przejmował się innymi, nawet w trakcie pojedynku lekceważył walczących i zajmował się sprawami wcale nie związanymi z tematem. Potrafił nawet zignorować przylot obcych czy coś w tym rodzaju, jeśli nie stawało na jego drodze. Kolejna przypadłość, której brakowało normalnym ludziom. Gdzieś w głębi na pewno pogardza mieszkańcami Ziemi, ze względu na ich słabości. Odkąd znalazł drogę do pozyskania ogromnej siły, postawił sobie za cel eliminację gorszych. Jeśli ktoś nie potrafi sam się obronić, nie nadaje się by czerpać zyski z planety. Poza tym miał nieodpartą chęć do zabijania bądź samego walczenia, dlatego rzadko przepuszczał okazje do złojenia komuś tyłka. - Zacząłeś już? Chyba nie, więc pozwól, że ja to zrobię. Ciekawe czy zrobisz TAK - krzyknął, wystawiając ręce przed siebie. Adrenalina nieco zeszła, aczkolwiek dalej pozostawał w trybie podniecenia. Chwilę po słowach pojawiły się przed nim dwie, duże, świetliste kulki o ciemnym zabarwieniu, Z prędkością światła poleciały w stronę wroga, a po nich następna para. Takich duetów wymierzył we Vlada co najmniej dziesięć. Z uśmiechem na ustach, patrzył na swoje dzieło. Ta technika polegała na jednym - aby siać spustoszenie. Nigdy nie widział jej na oczy, poza oczywiście własnym wykonaniem. Dlatego uważał ją za swój atut. Zaraz po tej serii przyszedł czas na kolejne ataki. Tym razem skupił się na zadawaniu obrażeń fizycznych, poprzez krótkie sekwencje uderzeń rękoma. Pozwoliło mu to na uniknięcie niepotrzebnych ran. Wymagał od siebie znacznie więcej niż mógł, co jednak popłaciło się efektownym pokazem partyzanckich ciosów. Naturalnie po całej akcji odsunął się od rywala. W bezpośrednim starciu nie miał najmniejszych szans, aczkolwiek wykorzystując mniejsze rozmiary i ukryte mocy, jest w stanie powalić nawet największego drąga.
OCC
Renzoku Energy Dan - 125 DMG
- 135 KI
Atak Szybki - 70 DMG
Koniec Treningu
Proszę opisz teraz dwa ataki Vlada, gdyż potrzebowałem teraz użyć także dwóch ruchów, by trening miał jakiś sens.
Przekrzywił głowę, wymasował kark i poprawił cylinder. Wpierw zdjął go z głowy, obrócił kilka raz, wytrzepał i znów nałożył, totalnie ignorując osiłka. Zresztą, nigdy nie przejmował się innymi, nawet w trakcie pojedynku lekceważył walczących i zajmował się sprawami wcale nie związanymi z tematem. Potrafił nawet zignorować przylot obcych czy coś w tym rodzaju, jeśli nie stawało na jego drodze. Kolejna przypadłość, której brakowało normalnym ludziom. Gdzieś w głębi na pewno pogardza mieszkańcami Ziemi, ze względu na ich słabości. Odkąd znalazł drogę do pozyskania ogromnej siły, postawił sobie za cel eliminację gorszych. Jeśli ktoś nie potrafi sam się obronić, nie nadaje się by czerpać zyski z planety. Poza tym miał nieodpartą chęć do zabijania bądź samego walczenia, dlatego rzadko przepuszczał okazje do złojenia komuś tyłka. - Zacząłeś już? Chyba nie, więc pozwól, że ja to zrobię. Ciekawe czy zrobisz TAK - krzyknął, wystawiając ręce przed siebie. Adrenalina nieco zeszła, aczkolwiek dalej pozostawał w trybie podniecenia. Chwilę po słowach pojawiły się przed nim dwie, duże, świetliste kulki o ciemnym zabarwieniu, Z prędkością światła poleciały w stronę wroga, a po nich następna para. Takich duetów wymierzył we Vlada co najmniej dziesięć. Z uśmiechem na ustach, patrzył na swoje dzieło. Ta technika polegała na jednym - aby siać spustoszenie. Nigdy nie widział jej na oczy, poza oczywiście własnym wykonaniem. Dlatego uważał ją za swój atut. Zaraz po tej serii przyszedł czas na kolejne ataki. Tym razem skupił się na zadawaniu obrażeń fizycznych, poprzez krótkie sekwencje uderzeń rękoma. Pozwoliło mu to na uniknięcie niepotrzebnych ran. Wymagał od siebie znacznie więcej niż mógł, co jednak popłaciło się efektownym pokazem partyzanckich ciosów. Naturalnie po całej akcji odsunął się od rywala. W bezpośrednim starciu nie miał najmniejszych szans, aczkolwiek wykorzystując mniejsze rozmiary i ukryte mocy, jest w stanie powalić nawet największego drąga.
OCC
Renzoku Energy Dan - 125 DMG
- 135 KI
Atak Szybki - 70 DMG
Koniec Treningu
Proszę opisz teraz dwa ataki Vlada, gdyż potrzebowałem teraz użyć także dwóch ruchów, by trening miał jakiś sens.
- KanadeCiasteczkowa Bogini
- Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012
Identification Number
HP:
(1000/1000)
KI:
(0/0)
Re: Pałac Urunai Baby
Pią Cze 28, 2013 11:02 pm
Każą jej czekać? No dobra, może poczekać, w sumie to co jej tam… Zleciała posłusznie na trawkę obok miejsca walki i położyła się tyłem do pojedynku. Co mogą jej imponującego pokazać dwaj mało wykształceni wojownicy? Wolała w tym czasie nieco wypocząć i upewnić się, że dzieci dojechały na miejsce. Wyciągnęła telefon komórkowy i zadzwoniła do najstarszego z nich.
-Cześć wszystko dobrze?- zadała pytanie i nasłuchiwała przez chwilę potakując głową i wyrażając zainteresowanie tym co relacjonowało jej podekscytowane dziecko. –To świetnie, pozdrów resztę. Ja musze kończyć… Robię coś ważnego, wrócę przed waszym powrotem i upiekę fajne ciasto!- powiedziała radośnie do słuchawki, wiedząc, że podopieczny przekaże pozostałym. –Tak, też was uwielbiam, pa.- zakończyła rozmowę i położyła się na trawie czekając aż ktoś się nią zajmie.
W miarę jak przedłużało się jej oczekiwanie, stawała się bardziej niecierpliwa, lecz patrzyła tylko w niebo i wzdychała ciężko. W tak krótkim czase całe jej życie się zmieniło niesamowicie, niedawno mogła bez żadnych trosk latać w raju, a teraz? W końcu sama tego chciała, teraz musi pomóc tym biednym mieszkańcom Ziemi.
-Cześć wszystko dobrze?- zadała pytanie i nasłuchiwała przez chwilę potakując głową i wyrażając zainteresowanie tym co relacjonowało jej podekscytowane dziecko. –To świetnie, pozdrów resztę. Ja musze kończyć… Robię coś ważnego, wrócę przed waszym powrotem i upiekę fajne ciasto!- powiedziała radośnie do słuchawki, wiedząc, że podopieczny przekaże pozostałym. –Tak, też was uwielbiam, pa.- zakończyła rozmowę i położyła się na trawie czekając aż ktoś się nią zajmie.
W miarę jak przedłużało się jej oczekiwanie, stawała się bardziej niecierpliwa, lecz patrzyła tylko w niebo i wzdychała ciężko. W tak krótkim czase całe jej życie się zmieniło niesamowicie, niedawno mogła bez żadnych trosk latać w raju, a teraz? W końcu sama tego chciała, teraz musi pomóc tym biednym mieszkańcom Ziemi.
Re: Pałac Urunai Baby
Sob Cze 29, 2013 12:53 pm
-GRAAAAH!- Wykrzyczał gardłowo Ivan, napinając mięśnie i kierując głowę w kierunku nieba. Zaraz po tym Android ironicznie pogratulował mu, co jeszcze bardziej wyprowadziło z równowagi osobnika. Ten ruszył na przeciwnika. Mimo swojej masy i muskulatury był bardzo szybki. Podczas biegu zauważył, że Android poprawia cylinder. Był już blisko. Nadstawił prawe ramię i posłał go ponownie w gorącą wodę. Odwrócił się z uśmiechem na ustach. Podniósł ręce w górę.
-Wygrałem! Zniszczyłem tego gno**a!!-Zaczął krzyczeć w kierunku Baby. Nagle poczuł pieczenie. Jakby coś wielkiego i ciepłego uderzyło go w plecy. I to nie raz. Wprawiło go to w zdumienie. Upadł na kolana. Gdy podniósł się i obrócił, android był przed nim i potraktował go kilkoma szybkimi ciosami. Zaraz po tym odskoczył. Ivan stał jakby niewzruszony tym, co pokazał mu Raito. Osiłek ruszył w jego stronę. Biegł, biegł. Przyszykował prawą rękę do ataku. Uderzył przeciwnika w sam środek klatki piersiowej, a po chwili poprawił drugą ręką uderzając w twarz i posyłając go na skraj areny.
areny.
OOC
Statystyki przeciwnika:
Siła: 120
Szybkość: 120
Wytrzymałość: 180
Energia: 180
HP:2700 - 120 - 125 - 70 = 2580
KI: 2700
Atak szybki: 120 dmg
Atak zwykły: 120 dmg
Tak jak prosiłeś^^
-Wygrałem! Zniszczyłem tego gno**a!!-Zaczął krzyczeć w kierunku Baby. Nagle poczuł pieczenie. Jakby coś wielkiego i ciepłego uderzyło go w plecy. I to nie raz. Wprawiło go to w zdumienie. Upadł na kolana. Gdy podniósł się i obrócił, android był przed nim i potraktował go kilkoma szybkimi ciosami. Zaraz po tym odskoczył. Ivan stał jakby niewzruszony tym, co pokazał mu Raito. Osiłek ruszył w jego stronę. Biegł, biegł. Przyszykował prawą rękę do ataku. Uderzył przeciwnika w sam środek klatki piersiowej, a po chwili poprawił drugą ręką uderzając w twarz i posyłając go na skraj areny.
areny.
OOC
Statystyki przeciwnika:
Siła: 120
Szybkość: 120
Wytrzymałość: 180
Energia: 180
HP:2700 - 120 - 125 - 70 = 2580
KI: 2700
Atak szybki: 120 dmg
Atak zwykły: 120 dmg
Tak jak prosiłeś^^
- GośćGość
Re: Pałac Urunai Baby
Sob Cze 29, 2013 3:38 pm
Powietrze staje się ciężkie. Nie możesz oddychać. Ciemność spowija ci wzrok. Rosnący ból rozrywa kończyny, serca przyspiesza z każdą sekundą. Właśnie, jedyny organ podtrzymujący cząstkę człowieczeństwa, zachowuje się identycznie jak u innych przedstawicieli tej niedoskonałej rasy. Pulsuje, obija metalowe konstrukcje wnętrza androida niczym bomba zegarowa, przygotowująca się do wybuchu. Mógł to być powód do dumy, a jednocześnie istotną wadą, której nie potrafi wyeliminować. Został tak zaprogramowany, by serce sayiańskiego wojownika utrzymywała go w przeżyciu i pozwalała na korzystanie z takich cech jak adrenalina. Przecież ludzie w obliczu śmierci wykazywali się nadnaturalnymi zdolnościami. Podnosili niewyobrażalne ciężary, pokonywali bariery, o których tylko śnili. Genialny twórca tego humanoida wziął i to pod uwagę, tworząc prawdziwą maszynę do zabijania. W tej sytuacji, podczas walki z Vladem, także dało to po sobie poznać. Kilka ruchów wystarczyło by opadł z sił, a przeciwnik stał prosto na nogach, zwyczajnie śmiejąc się z marnych ciosów swojego rywala. Co ma wzbudzać wściekłość w rządnym krwi predatorze, jak nie pogarda ze strony innych? Poczucie słabości, bycie gorszym? Uznanie wyższości innego osobnika, tego nie mógł przyjąć do wiadomości. Może być silny jak dąb, ale ten marnie wyglądający chłopaczek i tak znajdzie w sobie moc, aby pokonać i tą przeszkodę. Wszystko za sprawą nieskończonej siły, płynącej gdzieś w obwodach.
Leżał na ziemi jak zużyta marionetka. Z ramienia tryskały co chwilę iskry, widocznie tamtejszy obwód został doszczętnie zniszczony. W klatce pojawiła się ogromna dziura, pokazując całe wnętrze. Wklęsania znajdowały się dosłownie wszędzie. W tym stanie nadawał się wyłącznie na złomowisko. Stworzony był z naprawdę wytrzymałego materiału, dlatego stanowiłby wspaniałą ucztę dla maszyn przetwarzających zepsute rzeczy na surowce. Jedyne co słyszał to stukot bijącego serca. Z czasem i ono się zatrzymało, odcinając świadomość młodzieńca od rzeczywistości. Osiłek cieszył jak się niemowlę, patrząc na swoje dzieło zniszczenia. Rywal się nie podnosił, to oznaczało tylko zwycięstwo. Gdzieś ta iskierka chęci życia i mordu pozostała, walcząc z przeciwnościami, jakimi władała śmierć. Zatrzymanie akcji organów oznaczało wyłączenie głównego procesora, czyli zakończenie systemu życiowego. Dusza, tylko ta pozostała nienaruszona. Nawet android ją posiadał, przecież i one wędrują w zaświaty. Podtrzymywała jeszcze organizm; była silna. Kto jak kto, ale Raito nie ustępował. O prawdziwej sile istoty mówi przecież wyłącznie wnętrze.
Tajemnicza aura pojawiała się nad ciałem chłopaka. Rosła w siłę, niosąc za sobą morderczy klimat wokół. Drzewa uginały się pod jej ciśnieniem, pobliskie kamienie normalnie pękały, a piasek unosił się w powietrzu. Z naturalnych elementów przyrody utworzyła się swoista bariera. Wprawdzie nie stanowiła żadnej ochrony, ale wyglądała dosyć zjawiskowo. Jeszcze bardziej efektowne było stopniowe powstawanie bezwiednego truchła robota. Tak naprawdę podtrzymywała je fioletowa energia, wiążąca całość za pomocą czarnych nici. Ustrojstwo znów zaczęło przypominać żywy organizm. Rany się zalepiały, przewody łączyły. Wyglądał jak nowo narodzony, jakby dopiero co zjadł fasolkę senzu. Oczy nadal pozostawały zamknięte, aczkolwiek widocznie mężczyzna się poruszał, a raczej wisiał w powietrzu. Momentalnie pył się rozproszył, tworząc swego rodzaju kłęb dymu. Gdzieś z niego połyskiwała mroczna aura, przypominająca źródło niszczycielskiej chmury. W końcu kurz opadł. Ku zdumionym oczom widzów, pośrodku stał w nienaruszonym stanie Zero. Wokół niego wiła się z szaleńczą prędkością ciemna otoczka. Wyglądał jak wysłannik piekieł. Spojrzał na własne ręce, zacisnął je, by natychmiastowo poczuć wgniatającą siłę swoich dłoni. Uśmiechnął się szaleńczo, zdając sobie sprawę ze swoich nowych możliwości. Podszedł do pobliskiego drzewa, by zdjąć z niego kapelusz i ponownie nałożyć. Podrapał się za uchem, wbił wzrok w zdziwionego wroga.
- Mało brakowało, ale widzisz... z nikim jeszcze nie przegrałem. Są takie chwile, w których jesteś tak blisko celu, a jednak czegoś Ci brakuje. To jest właśnie ta chwila. Teraz to ta ja się śmieje, a ty stoisz jak ostatnia sierota. Nie wygrywa się siłą. Nie wygrywa się szybkością. Możesz też mieć w cholerę energii. Trzeba mieć coś tu - wskazał palcem na głowę - i tu - tym razem położył rękę na sercu. - Sam jestem zaskoczony, że potrafisz tak wiele. Nigdy nie spotkałem równego przeciwnika, za to coś Ci się należy. Dlatego dam Ci szansę... poddaj się lub bądź zniszczony - zakomunikował, z przedziwnym spokojem w głosie. Widocznie stabilizacja obniżyła poziom adrenaliny i przywróciła umysł do trzeźwości. Nagły wzrost power level zaowocował także niespotykaną zmianą nastawienie. Jednakże bezczynne czekanie siłacza doprowadzało go powoli do szału. Zniecierpliwiony wysunął rękę przed siebie.
- Nie wierzysz? No cóż, chyba muszę Ci to pokazać - rzekł zniesmaczony, po czym seria fioletowych kulek wystrzeliła mu z dłoni. Leciały z zdecydowanie wyższą prędkością niż poprzedniczki, także składały się z większych pokładów energii. Powietrze robiło się gorące wraz z nadlatującymi pociskami. Niczym strzały wbiły się w cielsko ochroniarza, by odrzucić go na kilkanaście metrów. Zderzeniu towarzyszył wybuch, zadając dodatkowe obrażenia. Chłopak kucnął, chcąc zobaczyć leżącego rywala. - Pokaż mi to samo, proszę! Nigdy nie widziałem, by ktoś używał podobnych technik! - zakrzyknął, pobudzając go do walki. Drwiąc z oponentów, doprowadzał ich do wściekłości, co skutkowało agresją i bezmyślnymi atakami.
OCC
Evil Aura
18 x KI Blast - 360 DMG
- 590 KI
Statystyki x2
Leżał na ziemi jak zużyta marionetka. Z ramienia tryskały co chwilę iskry, widocznie tamtejszy obwód został doszczętnie zniszczony. W klatce pojawiła się ogromna dziura, pokazując całe wnętrze. Wklęsania znajdowały się dosłownie wszędzie. W tym stanie nadawał się wyłącznie na złomowisko. Stworzony był z naprawdę wytrzymałego materiału, dlatego stanowiłby wspaniałą ucztę dla maszyn przetwarzających zepsute rzeczy na surowce. Jedyne co słyszał to stukot bijącego serca. Z czasem i ono się zatrzymało, odcinając świadomość młodzieńca od rzeczywistości. Osiłek cieszył jak się niemowlę, patrząc na swoje dzieło zniszczenia. Rywal się nie podnosił, to oznaczało tylko zwycięstwo. Gdzieś ta iskierka chęci życia i mordu pozostała, walcząc z przeciwnościami, jakimi władała śmierć. Zatrzymanie akcji organów oznaczało wyłączenie głównego procesora, czyli zakończenie systemu życiowego. Dusza, tylko ta pozostała nienaruszona. Nawet android ją posiadał, przecież i one wędrują w zaświaty. Podtrzymywała jeszcze organizm; była silna. Kto jak kto, ale Raito nie ustępował. O prawdziwej sile istoty mówi przecież wyłącznie wnętrze.
Tajemnicza aura pojawiała się nad ciałem chłopaka. Rosła w siłę, niosąc za sobą morderczy klimat wokół. Drzewa uginały się pod jej ciśnieniem, pobliskie kamienie normalnie pękały, a piasek unosił się w powietrzu. Z naturalnych elementów przyrody utworzyła się swoista bariera. Wprawdzie nie stanowiła żadnej ochrony, ale wyglądała dosyć zjawiskowo. Jeszcze bardziej efektowne było stopniowe powstawanie bezwiednego truchła robota. Tak naprawdę podtrzymywała je fioletowa energia, wiążąca całość za pomocą czarnych nici. Ustrojstwo znów zaczęło przypominać żywy organizm. Rany się zalepiały, przewody łączyły. Wyglądał jak nowo narodzony, jakby dopiero co zjadł fasolkę senzu. Oczy nadal pozostawały zamknięte, aczkolwiek widocznie mężczyzna się poruszał, a raczej wisiał w powietrzu. Momentalnie pył się rozproszył, tworząc swego rodzaju kłęb dymu. Gdzieś z niego połyskiwała mroczna aura, przypominająca źródło niszczycielskiej chmury. W końcu kurz opadł. Ku zdumionym oczom widzów, pośrodku stał w nienaruszonym stanie Zero. Wokół niego wiła się z szaleńczą prędkością ciemna otoczka. Wyglądał jak wysłannik piekieł. Spojrzał na własne ręce, zacisnął je, by natychmiastowo poczuć wgniatającą siłę swoich dłoni. Uśmiechnął się szaleńczo, zdając sobie sprawę ze swoich nowych możliwości. Podszedł do pobliskiego drzewa, by zdjąć z niego kapelusz i ponownie nałożyć. Podrapał się za uchem, wbił wzrok w zdziwionego wroga.
- Mało brakowało, ale widzisz... z nikim jeszcze nie przegrałem. Są takie chwile, w których jesteś tak blisko celu, a jednak czegoś Ci brakuje. To jest właśnie ta chwila. Teraz to ta ja się śmieje, a ty stoisz jak ostatnia sierota. Nie wygrywa się siłą. Nie wygrywa się szybkością. Możesz też mieć w cholerę energii. Trzeba mieć coś tu - wskazał palcem na głowę - i tu - tym razem położył rękę na sercu. - Sam jestem zaskoczony, że potrafisz tak wiele. Nigdy nie spotkałem równego przeciwnika, za to coś Ci się należy. Dlatego dam Ci szansę... poddaj się lub bądź zniszczony - zakomunikował, z przedziwnym spokojem w głosie. Widocznie stabilizacja obniżyła poziom adrenaliny i przywróciła umysł do trzeźwości. Nagły wzrost power level zaowocował także niespotykaną zmianą nastawienie. Jednakże bezczynne czekanie siłacza doprowadzało go powoli do szału. Zniecierpliwiony wysunął rękę przed siebie.
- Nie wierzysz? No cóż, chyba muszę Ci to pokazać - rzekł zniesmaczony, po czym seria fioletowych kulek wystrzeliła mu z dłoni. Leciały z zdecydowanie wyższą prędkością niż poprzedniczki, także składały się z większych pokładów energii. Powietrze robiło się gorące wraz z nadlatującymi pociskami. Niczym strzały wbiły się w cielsko ochroniarza, by odrzucić go na kilkanaście metrów. Zderzeniu towarzyszył wybuch, zadając dodatkowe obrażenia. Chłopak kucnął, chcąc zobaczyć leżącego rywala. - Pokaż mi to samo, proszę! Nigdy nie widziałem, by ktoś używał podobnych technik! - zakrzyknął, pobudzając go do walki. Drwiąc z oponentów, doprowadzał ich do wściekłości, co skutkowało agresją i bezmyślnymi atakami.
OCC
Evil Aura
18 x KI Blast - 360 DMG
- 590 KI
Statystyki x2
- KanadeCiasteczkowa Bogini
- Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012
Identification Number
HP:
(1000/1000)
KI:
(0/0)
Re: Pałac Urunai Baby
Nie Cze 30, 2013 12:59 am
Znudzona zaczęła oglądać walkę. Przeciwnicy zdecydowanie nie byli na jej poziomie, ze spokojem wpatrywała się w ich ruchy, z beznamiętnym wyrazem w oczach. Ten w cylindrze nawet czasem ją zaskoczył, umiał to i owo, ale co z tego, jak po prostu jego ciało było słabe? Prawdopodobnie musieliby sobie pomagać, żeby stać się dla niej zagrożeniem. Ale przecież nie jest tu dla walki, tylko dla nowej wiedzy, chce się dowiedzieć o planecie tego, czego nie ma w książkach i znaleźć sposób jak pomóc Redowi odzyskać serce. Tak, demon to obiekt numer jeden pod względem jej zainteresowania, to jemu powinna poświęcić najwięcej uwagi i to on mógł stać się kimś, kto będzie dla Ziemi największym obrońcom. Demon myślący kategoriami dobra, a przede wszystkim ukojony umysł chłopca, który kryje się pod powłoką demona, to cel, o który warto się starać. Kaede była przekonana, że nawet przemocą poszuka sposobu na to, aby Red był szczęśliwy. Póki co uszczęśliwiła już sporą gromadkę mieszkańców tego świata. Ludzi w napotkanej wiosce, dając im jedzenie, gromadkę dzieciaków, które z nią mieszkają, a również dała szczęśliwe chwile demonowi. To dużo, lecz nie może na tym poprzestać.
Re: Pałac Urunai Baby
Nie Cze 30, 2013 5:05 pm
Złotowłosy nie ukrywał swojego zdziwienia nagłym przypływem mocy chłopaka. Może i nie dało się wyczuć mocy robota, ale dało się wyczuć jej potęgę w powietrzu. Mimo to saiyan wyglądał na niewzruszonego. Chyba był zbyt pewny siebie, albo zbyt durny... między innymi dlatego oberwał kulkami i został odesłany na plecach kilka metrów dalej. Wbił się w matę, lecz za chwilę podniósł się wycierając nadgarstkiem stróżkę krwi z ust. Spojrzał na czerwoną ciecz i zawarczał.
- Poddać się? Myślisz, że dumna rasa saiyano podda się?! I to jeszcze w walce z kim... z ROBOTEM?! - wrzasnął tworząc w ręku kulę zielonej energii, którą cisnął z całej siły w Raito...
OOC
Statystyki przeciwnika:
Siła: 120
Szybkość: 120
Wytrzymałość: 180
Energia: 180
HP:2580 - 360 = 2220
KI: 2700 - 1000 = 2000
Atak kulą: 1000 dmg - Absorbuj.
- Poddać się? Myślisz, że dumna rasa saiyano podda się?! I to jeszcze w walce z kim... z ROBOTEM?! - wrzasnął tworząc w ręku kulę zielonej energii, którą cisnął z całej siły w Raito...
OOC
Statystyki przeciwnika:
Siła: 120
Szybkość: 120
Wytrzymałość: 180
Energia: 180
HP:2580 - 360 = 2220
KI: 2700 - 1000 = 2000
Atak kulą: 1000 dmg - Absorbuj.
- GośćGość
Re: Pałac Urunai Baby
Nie Cze 30, 2013 10:54 pm
Tak potężne wzmocnienie wynikające z aktywacji Evil Aury, uspokoiło trochę mordercze zapędy androida. Wręcz czuł, że w takim stanie nie może przegrać tego pojedynku, dlatego nie starał motywować siebie obelgami w stronę przeciwnika i napadami furii. W innej sytuacji był ochroniarz. Rozwścieczony podniósł się z ziemi po uderzeniu przeciwnika, a na widok krwi, wpadł w cechujący wszystkich Sayianów szał. Na wieść o dumnym pochodzeniu rywala, Raito poczuł dziwne ukłucie. Nigdy nie dowiedział się, czyje serce bije w jego piersi, aczkolwiek słysząc tę nazwę, jakby znieruchomiał. Z transu wywiodła lecąca w jego stronę, ogromna zielona kula. W pierwszej sekundzie chciał odskoczyć w bok, ale przypomniawszy sobie o niedawnej modernizacji, wystawił lewą rękę przed siebie, prawą zatykając usta w czasie ziewu. - Nie rozśmieszaj mnie. Kim jesteś? - szczerze, to mam to głęboko gdzieś. Zwyczajnie daję Ci szansę na przeżycie... - odrzekł znudzonym głosem, pochłaniając całą energią wroga. Napływ kolejnych sił był jeszcze wspanialszym uczuciem, niż wyrwanie się szponom śmierci, poprzez aktywację Aury. Pocisk się zmniejszał, aż w końcu zniknął całkowicie, zasilając procesory młodzieńca. Chwilę potem zniknął z pola widzenia osiłka, by pojawić się niespodziewanie za nim i posłać go w ziemię, z pomocą silnego łokcia w potylicę. Ustał na leżącym przeciwniku. - Poddaj się lub giń - oznajmił, skierowując prostą dłoń w kierunku głowy siłacza. W każdej chwili może wystrzelić w niego kolejną dawkę blast'ów.
OCC
Atak Potężny - 320 DMG
- 20 KI
OCC
Atak Potężny - 320 DMG
- 20 KI
- KanadeCiasteczkowa Bogini
- Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012
Identification Number
HP:
(1000/1000)
KI:
(0/0)
Re: Pałac Urunai Baby
Pon Lip 01, 2013 3:30 pm
Nuda doskwierała jej coraz bardziej, to było naprawdę wkurzające, że ona musi czekać, aż blaszak skończy walczyć z tym drugim. Jasne kochała wszystkich, ale ktoś mógłby poświęcić jej trochę zainteresowania, nieprawdaż? Miłość swoją drogą, ale szacunek do jej rasy też powinien się w czymś objawiać, a im dłużej żyje, tym bardziej zauważa, że reszta traktuje bogów jak kogoś do odwalania czarnej roboty.
-No skończcie wreszcie, ile można prowadzić tak łatwą walkę?!- krzyknęła w stronę pojedynkujących się i dopingowała obu do większych starań. Nie wypadało jej wchodzić do akcji i przerywać, to mogłoby się nie spodobać gospodarzom, którzy mają jej udzielić informacji. Bądź co bądź, trzeba być miłym dla tych, którzy mają coś dla ciebie zrobić, inaczej mogą być nieskłonni do pomocy, a przecież nie może ich zmusić, nie jest kosmicznym barbarzyńcą. Widać było po niej, że jej stanowczość trochę mięknie w starciu z brutalną rzeczywistością.
-Chłopcy proszę, niech w końcu ktoś to wygra…- poprosiła ich z łagodnym spojrzeniem i uśmiechem.
-No skończcie wreszcie, ile można prowadzić tak łatwą walkę?!- krzyknęła w stronę pojedynkujących się i dopingowała obu do większych starań. Nie wypadało jej wchodzić do akcji i przerywać, to mogłoby się nie spodobać gospodarzom, którzy mają jej udzielić informacji. Bądź co bądź, trzeba być miłym dla tych, którzy mają coś dla ciebie zrobić, inaczej mogą być nieskłonni do pomocy, a przecież nie może ich zmusić, nie jest kosmicznym barbarzyńcą. Widać było po niej, że jej stanowczość trochę mięknie w starciu z brutalną rzeczywistością.
-Chłopcy proszę, niech w końcu ktoś to wygra…- poprosiła ich z łagodnym spojrzeniem i uśmiechem.
Re: Pałac Urunai Baby
Pon Lip 01, 2013 11:39 pm
Saiyan widocznie przestawał panować nad sobą. Nie chciał dopuścić do siebie tej informacji, że już przegrał tą walkę. Jego ataki są silne jeśli jest to fala uderzeniowa, walcząc rękoma nie zdziała zbyt wiele. Jego refleks też był zbyt wolny dlatego teraz android stał na Ivanie obrażając tym jego saiyańską dumę.
- Gdybym tylko mógł... gdybym mógł wejść na wyższy poziom kwiczałbyś teraz pod moimi nogami błagając o litość, skurwielu! - wrzasnął na sam koniec podnosząc się momentalnie. Rozmył się w powietrzu znikając i pojawił się na środku areny. Wtedy odezwała się Kaede. Kolos zwrócił rozzłoszczony wzrok na kaioshinkę - Zamknij się panienko, to nie jest zabawa dla takich dziewczynek jak ty. Połamałabyś sobie paznokcie. SPIERDALAJ! - krzyknął znowu i zwrócił się do androida. - Myślisz, że poddam się? MYLISZ SIĘ! Duma saiyan nie pozwala na to. Jak walczyć to do samego końca. - podleciał do androida zadając mu serię ciosów.
OOC
Statystyki przeciwnika:
Siła: 120
Szybkość: 120
Wytrzymałość: 180
Energia: 180
HP:2220 - 360 = 1860
KI: 2000
Atak potężny: 240
- Gdybym tylko mógł... gdybym mógł wejść na wyższy poziom kwiczałbyś teraz pod moimi nogami błagając o litość, skurwielu! - wrzasnął na sam koniec podnosząc się momentalnie. Rozmył się w powietrzu znikając i pojawił się na środku areny. Wtedy odezwała się Kaede. Kolos zwrócił rozzłoszczony wzrok na kaioshinkę - Zamknij się panienko, to nie jest zabawa dla takich dziewczynek jak ty. Połamałabyś sobie paznokcie. SPIERDALAJ! - krzyknął znowu i zwrócił się do androida. - Myślisz, że poddam się? MYLISZ SIĘ! Duma saiyan nie pozwala na to. Jak walczyć to do samego końca. - podleciał do androida zadając mu serię ciosów.
OOC
Statystyki przeciwnika:
Siła: 120
Szybkość: 120
Wytrzymałość: 180
Energia: 180
HP:2220 - 360 = 1860
KI: 2000
Atak potężny: 240
- GośćGość
Re: Pałac Urunai Baby
Wto Lip 02, 2013 12:12 am
Poczucie zagrożenia odeszło w zapomnienie. Wyraźna dominacja nad ślamazarnym przeciwnikiem okazała się powodem do małego odprężenia. Jeszcze niedawno ten osiłek prawie połamałby wszystkie kończyny chłopakowi, teraz leżał wgnieciony w ziemię, nie mogąc praktycznie zrobić nic. Dla jego nieszczęścia, zerwał się na równe nogi, by przywrócić dobre imię. Widocznie miał sentyment do dumnego pochodzenia. Przecież nikt z współplemieńców obecnie nie obserwuje tego pojedynku. Po co tak się męczyć?
- Oh, chyba wszyscy o tym marzymy, co? - zaśmiał się, widząc zdenerwowanego przeciwnika. Ten błyskawicznie zniknął i pojawił się dobre kilka metrów za Rait'em. Wtem niespodziewanie obaj usłyszeli damski głos. W pobliżu siedziała dziewczyna, trochę nietypowa. Łatwo było się domyślić, że nie pochodzi z Ziemi. Do grupki odmieńców dołączyła bogini w pełnej okazałości. - Cześć! Zaraz skończę, poczekaj chwilkę! - odkrzyknął, machając jedną ręką w kierunku kaioshinki. Był w tak dobrym humorze, że zwyczajnie nie mógł być niemiły. Rywal wykorzystał chwilę jego dekoncentracji i podleciał do niego, by zadać kilka ciosów. W ostatnim momencie zorientował się o co chodzi, z uśmiechem na ustach zrobił krok w tył, uderzając mocno w silną łapę ochroniarza. Zaraz po tym zrobił efektowne salto w tył, unikając kolejnego ciosu. Przyszło mu to z wręcz dziecinną łatwością. Takim zagraniem musiał jeszcze bardziej rozzłościć dumnego Saiyan'a. Zgodnie z daną obietnicą, natychmiastowo przystąpił do swojego ataku. Gdy żółto-włosy był w pozycji pół stojącej, wystawił rękę przed siebie i wypuścił kolejną serię fioletowych kul. Te zostawiały po sobie efektowne ślady, tworząc przyjemne dla oka widowisko. Sęk w tym, że technika nie tylko wygląda dobrze, ale też kryje w sobie ogromną moc.
OCC
Unik
Renzoku Energy Dan - 360 DMG
- 410 KI
- Oh, chyba wszyscy o tym marzymy, co? - zaśmiał się, widząc zdenerwowanego przeciwnika. Ten błyskawicznie zniknął i pojawił się dobre kilka metrów za Rait'em. Wtem niespodziewanie obaj usłyszeli damski głos. W pobliżu siedziała dziewczyna, trochę nietypowa. Łatwo było się domyślić, że nie pochodzi z Ziemi. Do grupki odmieńców dołączyła bogini w pełnej okazałości. - Cześć! Zaraz skończę, poczekaj chwilkę! - odkrzyknął, machając jedną ręką w kierunku kaioshinki. Był w tak dobrym humorze, że zwyczajnie nie mógł być niemiły. Rywal wykorzystał chwilę jego dekoncentracji i podleciał do niego, by zadać kilka ciosów. W ostatnim momencie zorientował się o co chodzi, z uśmiechem na ustach zrobił krok w tył, uderzając mocno w silną łapę ochroniarza. Zaraz po tym zrobił efektowne salto w tył, unikając kolejnego ciosu. Przyszło mu to z wręcz dziecinną łatwością. Takim zagraniem musiał jeszcze bardziej rozzłościć dumnego Saiyan'a. Zgodnie z daną obietnicą, natychmiastowo przystąpił do swojego ataku. Gdy żółto-włosy był w pozycji pół stojącej, wystawił rękę przed siebie i wypuścił kolejną serię fioletowych kul. Te zostawiały po sobie efektowne ślady, tworząc przyjemne dla oka widowisko. Sęk w tym, że technika nie tylko wygląda dobrze, ale też kryje w sobie ogromną moc.
OCC
Unik
Renzoku Energy Dan - 360 DMG
- 410 KI
- KanadeCiasteczkowa Bogini
- Liczba postów : 715
Data rejestracji : 29/10/2012
Identification Number
HP:
(1000/1000)
KI:
(0/0)
Re: Pałac Urunai Baby
Wto Lip 02, 2013 1:17 pm
Gdy tak patrzyła z uśmiechem na walczących, jeden z nich zaczął być strasznie nie miły. Początkowo lekko rozzłościło to dziewczynę, lecz po chwili przypomniała sobie, że nie może wkroczyć do walki, kazano jej czekać. Mogła jednak przyczynić się w inny sposób do wygrania walki przez androida, który był nieco milszy dla niej. Przeciwnik pana przyjemnego, wydawał się bardzo impulsywny, a każda dodatkowa złość, to mniejsza kontrola nad sobą.
-Tak niby walczy rasa sa… Jak im tam było?- zaczęła kpić sobie z upatrzonego celu, jednocześnie szykując się do uników w razie gdyby zaatakował. –Powinieneś się cieszyć, że nie masz złamane nic poza paznokciami, mogłabym to zmienić w każdej chwili, gdybyś to ze mną walczył.- kontynuowała złośliwym tonem. Wierzyła, że w ten sposób android łatwiej zakończy pojedynek i będzie mogła w końcu załatwić swoje sprawy. Uśmiech Kaede przerodził się w bardziej ironiczny, lekko uniosła się w powietrzu, rozkoszując zdenerwowaniem bezmózga. Jej plan to dalsza prowokacja walczącego i ewentualne uniki jego ataków. Nie było sensu odsłaniać swojej całej siły.
-Tak niby walczy rasa sa… Jak im tam było?- zaczęła kpić sobie z upatrzonego celu, jednocześnie szykując się do uników w razie gdyby zaatakował. –Powinieneś się cieszyć, że nie masz złamane nic poza paznokciami, mogłabym to zmienić w każdej chwili, gdybyś to ze mną walczył.- kontynuowała złośliwym tonem. Wierzyła, że w ten sposób android łatwiej zakończy pojedynek i będzie mogła w końcu załatwić swoje sprawy. Uśmiech Kaede przerodził się w bardziej ironiczny, lekko uniosła się w powietrzu, rozkoszując zdenerwowaniem bezmózga. Jej plan to dalsza prowokacja walczącego i ewentualne uniki jego ataków. Nie było sensu odsłaniać swojej całej siły.
Strona 2 z 4 • 1, 2, 3, 4
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach